Przez wiele miesięcy kompletują niezbędny sprzęt

advertisement
Mizera Krzysztof
Częstochowa
5
Turystyka wysokogórska
TURYSTYKA WYSOKOGÓRSKA – TRENING SPORTOWY CZY REKREACJA?
fot. K.Mizera - Ornak
Przez wiele miesięcy kompletują niezbędny sprzęt. Kupują specjalne buty z
wodoszczelną membraną i wibramową podeszwą, nieprzemakalną i oddychającą kurtkę z
windstoperem, dobrej jakości ciepły polar, duży, wytrzymały plecak oraz nieprzemakalne
ochraniacze, tzw. stuptuty. Turyści wysokogórscy, bo o nich mowa, nierzadko inwestują też
w kijki odciążające stawy, przeciwsłoneczne okulary, termoaktywną bieliznę oraz lornetkę.
Kilka dni przed wyjściem w góry impregnują solidnie obuwie i odzież, wertują mapy i
opracowują trasy, jak również pilnie śledzą prognozy pogody. W wysokich górach trzeba być
już przygotowanym na wszystko, bowiem aura zmienić się może diametralnie w kilka minut.
W słoneczny lipcowy dzień, temperatura spaść może momentalnie poniżej zera, a
bombardujące naszą twarz promienie słoneczne przerodzić się mogą w pociski gradowe.
Doświadczeni turyści mają to na uwadze, dlatego tak precyzyjnie analizują i szykują każdą
eksplorację górskich wierzchołków.
fot. K.Mizera – wejście na Ornak
Każdy, kto choć raz był na szczytach i nocował w schroniskach wie, iż jest to
niepowtarzalna i niedająca się z niczym porównać przygoda. I nie trzeba wyjeżdżać w
tybetańskie Himalaje, by doświadczyć tychże emocji. Polskie i słowackie Tatry są górami o
charakterze alpejskim, toteż wszystko, co potrzebne turystom znajduje się między Bratysławą,
Koszycami i Krakowem. Międzynarodowi turyści górscy, ludzie uprawiający trekking
mawiają, że Tatry są najpiękniejszymi i najatrakcyjniejszymi górami w Europie. Czerwone
Wierchy, Rysy, Orla Perć, Ornak, słowacki „Dach Tatr” – Gerlach, Łomnica, czy Lodowy, to
tylko niektóre miejsca, które warto zobaczyć. To góry, z których bezkresnymi, malowniczymi
pejzażami, można napawać się godzinami. Gerlach jest szczytem, który według wielu jest
trudniejszy do przejścia niż alpejski Mount Blanc. Bez odpowiedniej asekuracji, sprzętu
wspinaczkowego, podstawowych umiejętności, bądź przy sekundzie roztargnienia i nieuwagi
bardzo łatwo runąć w kilkusetmetrową przepaść. Podobnie rzecz ma się w przypadku polskiej
Orlej Perci, gdzie zanotowano już ponad sto przypadków śmiertelnych. Orla Perć właśnie
wywołuje najwięcej emocji wśród turystów chcących pokonać własny lęk i sprawdzić swą
osobowość. Szczyt ten jest projektem ks.Walentego Gadowskiego i Franciszka H.
Nowickiego. Warto wiedzieć, iż pomysł utworzenia szlaku Orlej Perci zrodził się na początku
XX wieku. W lutym 1901 r. projekt na posiedzeniu zarządu Towarzystwa Turystycznego
został jednak odrzucony. Szlak budował zatem, głównie własnym nakładem i nadzorem ks.Walenty Gadowski w latach 1903-1906. W 1904 i 1911 roku ksiądz „wytrasował” szlaki
łącznikowe, umożliwiające przebywanie krótszych odcinków. W 1908 roku Janusz
Chmielowski napisał, że jest to "jedyny w swoim rodzaju, nader fantastyczny szlak
grzbietowy", jedna z pierwszych w Europie, tak dziś modnych "vie ferrate", czyli „drogi
żelazne”.
fot. K.Mizera - zachodnia część Orlej Perci.
Wejście w górę i pokonanie szlaku trwa zwykle nawet 7-10 godz., dlatego wyruszyć
należy niemalże o brzasku, oczywiście, gdy pogoda wydaje się stabilna, a widoczność
niezawodna. Idąc między kosodrzewiną po gołej ziemi, nieco po drogach skalistych, a
niejednokrotnie po śniegu przecierając szlak innym, doznajemy rozkoszy w sferze
emocjonalno-wolicjonalnej, gdyż to, co widzimy, to jak się czujemy, można przeżyć jedynie
będąc co najmniej 1800 m nad poziomem morza. Gdy pniesz się wyżej, emocje i adrenalina
rosną proporcjonalnie do wysokości, na jakiej stanęła Twoja stopa. Czasem jest naprawdę
trudno, warunki meteorologiczne spadają z kretesem poniżej oczekiwań i zaczyna być
niebezpiecznie, by nie powiedzieć ekstremalnie. Wówczas trzeba się zdać na doświadczenie
tych, którzy w górach „zjedli zęby”, jeśli ich nie ma, jedynie zachowanie zdrowego rozsądku i
zimnej krwi pozwoli Wam wyjść z opresji i bez szwanku dobrnąć do schroniska. Po wielu
godzinach wyczerpującego trekkingu dociera się do celu, jakim jest owe schronisko górskie.
Nocleg zarezerwować można wcześniej. Jeśli natomiast rezerwacji brak, zawsze jest
możliwość spędzenia nocy na posadzce. Wieczorna toaleta, szybka kolacja, kilka godzin snu
w nie zawsze komfortowych warunkach i rano wyruszamy znowu.
Dla wielu turystów jest to po prostu wspaniała forma rekreacji i spędzania wolnego
czasu. Okazuje się jednak, iż owa rekreacja właśnie może być doskonałą formą treningu
sportowego, wpływającego przede wszystkim na kształtowanie wytrzymałości i siły
organizmu.
Sportowcy wielu dyscyplin stosują treningi wysokogórskie głównie w celu
zwiększenia wydolności, bowiem już od 1963 r. wiadomo, iż dzięki mechanizmom
adaptacyjnym organizm ludzki jest w stanie w dużym stopniu przystosować się do
czynników, jakie działają na niego w klimacie wysokogórskim.
fot. K.Mizera - wejście na Kopę Kondracką (Czerwone Wierchy).
W warunkach obniżonego ciśnienia panującego w górach aktywizuje się wiele
czynników wpływających na organizm człowieka. Najbardziej z nich wyróżnia się hipoksja,
czyli niedotlenienie tkanek. Najmocniejsze reakcje hipoksyczne obejmują układy oddychania,
krążenia, krew oraz inne systemy i tkanki. Otóż zmiany adaptacyjne ustroju wyrażają się
zmianą częstotliwości pracy serca, zmianą ciśnienia krwi, mniejszą pojemnością wyrzutową
oraz zmianami w składzie krwi. Zmiany skierowane są głównie na polepszenie transportu
tlenu do tkanek. Największym modyfikacjom ulega liczba czerwonych krwinek i ilość
zawartej w niej hemoglobiny. Wzrasta ona szybko na wyżynie, co wraz z hiperwentylacją
powoduje wyraźne zmiany w równowadze kwasowo-zasadowej krwi oraz transporcie CO2,
co jest bardzo istotne dla procesów aklimatyzacji. Przy tak dużym wysiłku fizycznym, z jakim
mamy do czynienia podczas trekkingu wysokogórskiego, obserwuje się sporą utratę wody
ustrojowej, co powoduje zwiększenie lepkości krwi. W związku z powyższym, niezwykle
ważne jest uzupełnianie owych płynów (4-5 l. w ciągu doby) wskazane jest również
dodawanie do napojów większej ilości cukru – ok. 300 g na dobę lub też picie napojów
izotonicznych, których skład i stężenie jest podobne do składu płynów ustrojowych. Po
upływie kilku dni liczba erytrocytów i ilość hemoglobiny warunkowane są już powstawaniem
nowych krwinek w wyniku czynności krwiotwórczej szpiku (2-3 krotny wzrost). Towarzyszy
temu wzmożone przyswajanie tlenu przez organizm. Warto wiedzieć, że maksymalne zużycie
tlenu obniża się stopniowo w miarę wznoszenia i na wysokości 2500-3000 m n.p.m. jest ono
10-15% mniejsze niż na poziomie morza. Później stopniowo wzrasta, ale jeszcze po ok. 20
dniach jest ok. 8-11% niższe od rejestrowanego na nizinach.
Minimalny czas aklimatyzacji do wysokości 2300 m.n.p.m. wynosi 2-3 tygodnie, jednak już
po kilku dniach spędzonych w górach, nawet w celach turystycznych, jak wyżej opisany
trekking, organizm będzie bardziej wydolny. Największe bowiem zmiany następują w
pierwszych kilku dniach treningu wysokogórskiego, natomiast z każdą kolejną dobą progresja
(wzrost) fizjologicznych wskaźników wydolnościowych będzie coraz mniejsza.
Chodzenie po górach z ciężkim plecakiem i zdobywanie szczytów wpłynie również na
zwiększenie siły mięśniowej. Wchodząc, jak i schodząc z gór z obciążeniem w postaci
plecaka, mięśnie cały czas będą wykonywały zarówno ciężką pracę izometryczną,
koncentryczną, jak i ekscentryczną. Izometryczne napięcie mięśniowe polega na
maksymalnym napięciu mięśnia bez zmiany miejsc przyczepów mięśniowych (przyczep to
zakończenie mięśnia - ścięgno osadzone na kości, powięzi lub torebce stawowej). Taką
właśnie pracę będą wykonywały głównie mięśnie grzbietu, dźwigające ciężki bagaż. Jest to
doskonała metoda treningu, wpływająca w znacznym stopniu na podniesienie siły
mięśniowej. Koncentryczna praca mięśniowa polega na kurczeniu się mięśni, czyli
przybliżaniu się przyczepów. Taką pracę podczas górskich wędrówek wykonywać będą
głównie mięśnie proste brzucha, szczególnie przy podchodzeniu pod stromą lub trudną do
pokonania (np. z powodu obfitego śniegu) górę. Praca ekscentryczna z kolei to praca
antagonistyczna do pracy koncentrycznej. Polega bowiem na rozciąganiu mięśnia, czyli
oddalaniu się przyczepów mięśniowych od siebie. Zarówno izometryczne napięcie
mięśniowe, jak i ekscentryczne, wpływa wysoce na zwiększenie siły mięśniowej, m.in.
poprzez zwiększenie unaczynienia mięśni, czyli tzw. kapilaryzację. Pracę koncentrycznoekscentryczną wykonywać będą głównie mięśnie kończyn dolnych, takie jak czworogłowy i
dwugłowy uda, trójgłowy łydki, mięśnie strzałkowe i piszczelowe, mięśnie pośladkowe, i
oczywiście mięśnie synergiczne, czyli wspomagające.
fot. K.Mizera - droga od Hali Kondratowej w kierunku Kopy Kondrackiej.
Jednak wielogodzinne chodzenie po górach ma jeszcze jeden, bardzo ważny aspekt
treningowy. Otóż idąc np. od schroniska w Kalatówkach przez Czerwone Wierchy do
schroniska na Hali Ornak, co zajmuje wprawionym turystom 7-8 godz., organizm spala ok.
5000-6000 kcal. Jest to ogromny wydatek energetyczny. Zabrawszy ze sobą odpowiednio
dobrany pod kątem składników odżywczych pokarm, który będzie można skonsumować po
drodze, „zmusimy” ustrój do tego, by energię tę czerpał z tkanki tłuszczowej. Najprościej
mówiąc, jest to doskonały sposób na odchudzenie i odtłuszczenie organizmu, co ma
niebagatelne znaczenie w dyscyplinach sportowych, w których ogromną rolę odgrywa
sylwetka zawodnika, lub jego waga.
Widzimy zatem, jak wiele oferują nam góry i trekking wysokogórski. Ten sam szlak
może dla jednych stanowić przygodę turystyczną, formę rekreacji i spędzania wolnego czasu
lub wyzwanie zdobycia szczytu, dla kogoś innego natomiast będzie to forma treningu
sportowego, który z pewnością przyniesie wiele pożytku i przełoży się na osiąganie lepszych
rezultatów w uprawianej dyscyplinie.
Download