biotechnologia – szanse i zagrożenia

advertisement
BIOTECHNOLOGIA
– SZANSE I ZAGROŻENIA
Debata:
Weronika Chańska,
Zbigniew Chłap
Józef Dulak
Prowadzenie:
Maciej Brachowicz
174
M.B.: Witam Państwa na debacie Klubu
Jagiellońskiego pt. Biotechnologia – szanse i zagrożenia. Przypuszczam, że większość z nas zainteresowana jest przede
wszystkim aspektami etycznymi rozwoju
biotechnologii medycznej, dopuszczalnymi granicami tego, co możemy zrobić, ale
taka debata byłaby niepełna bez wiedzy na
temat tego, co w ogóle można zrobić od
strony technicznej. Z tego powodu proszę
prof. Dulaka o zaprezentowanie osiągnięć
i perspektyw biotechnologii w medycynie.
J.D.: Współczesna biotechnologia medyczna stosuje w dużej mierze inżynierię
genetyczną, czyli modyfikację materiału
genetycznego organizmów w sposób kontrolowany. Odbywa się to przez wykorzystanie nośników genów, a więc np. pla-
zmidów, cząsteczek DNA, występujących
u bakterii. Do plazmidu możemy wstawić
nową sekwencję DNA i „skłonić” bakterie,
aby wytwarzały zmodyfikowany łańcuch
DNA, kodujący ludzkie białko, np. insulinę.
Czas przyjrzeć się terapii genowej.
Człowiekowi cierpiącemu na chorobę genetyczną, a więc wywołaną mutacją genu,
wprowadza się za pomocą odpowiednich
nośników gen terapeutyczny, co prowadzi do produkcji brakującego białka. Skuteczność plazmidów u ludzi jest jednak
niewielka, z tego powodu częściej stosuje
się zmodyfikowane wirusy. W takich nośnikach na miejsce genów chorobotwórczych
wprowadza się geny terapeutyczne.
W dzisiejszej debacie oczywiście interesują nas jednak szczególnie możliwości, jakie stwarzają komórki macierzyste. W tera-
pii komórkowej wykorzystuje się zarówno
dorosłe komórki macierzyste, pochodzące
głównie ze szpiku kostnego lub krwi, np.
pępowinowej, jak i komórki zarodkowe. Te
Badania nad komórkami macierzystymi pochodzenia embrionalnego nie są dopuszczalne
w każdym kraju. Nawet tam,
gdzie jest to możliwe, np. w Wielkiej Brytanii, badania ograniczone
są do zarodków nie starszych niż
14-dniowe.
ostatnie, izolowane z kilkudniowych zarodków, dają jednocześnie najwięcej możliwości, jak i budzą największe kontrowersje.
Mają one ogromny potencjał różnicowania,
gdyż są w stanie przekształcić się praktycznie w każdą komórkę organizmu. Komórki
dorosłe nie mają takiego potencjału.
Badania nad komórkami macierzystymi
pochodzenia embrionalnego nie są dopuszczalne w każdym kraju. Nawet tam, gdzie jest
to możliwe, np. w Wielkiej Brytanii, badania
ograniczone są do zarodków nie starszych
niż 14-dniowe. Ostatnio w USA wyrażono
zgodę na pierwszą terapię z wykorzystaniem
zarodkowych komórek macierzystych. Będzie to próba leczenia ciężkiego uszkodzenia
rdzenia kręgowego i wykorzysta się w niej
komórki uzyskane od zarodków pozostałych
po zapłodnieniu in vitro, wyprodukowane
przed 9 sierpnia 2001 roku1.
Pacjenci, którzy będą korzystali z takiej
terapii, otrzymają komórki macierzyste
różniące się od nich genetycznie. Dlatego
istnieje ryzyko odrzucenia takich komó-
rek. Uzyskiwanie komórek macierzystych
o profilu genetycznym dopasowanym do
pacjenta jest możliwe poprzez klonowanie
terapeutyczne, które jednak często wzbudza emocje. Nie chodzi w nim jednak o klonowanie ludzi, ale o klonowanie komórek.
Metodę tę można przedstawić następująco. Od pacjenta chorego na ciężką chorobę genetyczną, np. układu nerwowego,
izoluje się ze skóry fibroblasty, do których
wprowadza się brakujący gen. Naprawia
się w ten sposób błąd genetyczny. Komórki skóry nie mają jednak takiego potencjału, niezbędnego do odbudowania układu
nerwowego, jaki posiadają zarodkowe komórki macierzyste. Dlatego w następnym
etapie z komórki jajowej, podarowanej
np. przez matkę pacjenta, usuwa się jądro
komórkowe i na jego miejsce wprowadza
jądro naprawionej komórki skóry ze zdrowym genem. Powstaje zarodek, z którego
można pobrać komórki macierzyste, genetycznie zgodne z biorcą. To jest właśnie
klonowanie terapeutyczne. Co prawda tak
samo (poprzez przeniesienie jądra komórki somatycznej do pozbawionej jądra komórki jajowej) zaczyna się klonowanie reprodukcyjne, w którego wyniku powstała
np. słynna owieczka Dolly, ale w przypadku klonowania terapeutycznego doświadczenie kończy się po kilku dniach.
Metoda ta wywołuje oczywiście kontrowersje, gdyż prowadzi do powstania
zarodka. Wobec tego można się zastanowić, czy istnieją inne możliwości? Czy można np. sprawić, aby każda nasza komórka
stała się komórką macierzystą? Od dwóch
lat jest to możliwe, ale musimy pamiętać,
Debata Pressji
175
176
że także dzięki wcześniejszym badaniom
nad zarodkowymi komórkami macierzystymi, gdyż dostarczyły one niezbędnej
wiedzy umożliwiającej doprowadzenie do
odróżnicowania komórek somatycznych.
Obecnie poprzez wprowadzenie kilku genów można odróżnicować komórki skóry
do komórek macierzystych. Tak uzyskane
ba jeszcze wiele problemów. Na przykład
jeden z genów stosowanych w tej procedurze to tzw. onkogen, który powoduje czasami skutki uboczne w postaci nowotworów.
Ponadto zarówno zarodkowe komórki macierzyste, jak i komórki iPS mają same z siebie zdolność do tworzenia nowotworów,
tzw. potworniaków. Ten problem musi być
Z.Ch.: Proszę Państwa, muszę powiedzieć, że jestem pod dużym wrażeniem przeglądu możliwości biotechnologii zaprezentowanych przez prof. Dulaka. Zwłaszcza te
przedstawione w pierwszej części odnoszące
się do komórek macierzystych pochodzących
z komórek somatycznych zasługują na promocję. W drugiej części prof. Dulak przeszedł
komórki nazywane są „indukowalnymi
pluripotencjalnymi komórkami macierzystym”, w skrócie iPS.
ominięty w przypadku zastosowaniu komórek macierzystych w leczeniu.
Na chwilę obecną możemy powiedzieć,
że droga, jaką są badania nad komórkami,
została wytyczona, ale nie wiemy, dokąd
ona nas zaprowadzi. Istniejące ryzyko
efektów ubocznych powinno skłaniać do
pogłębienia badań. Niemniej jednak nie
wydaje mi się, aby uzasadniały one stawianie barier na tej drodze.
do metod opartych na uzyskiwaniu komórek
z zarodków ludzkich, które budzą duże kontrowersje, ze względu na przekroczenie pewnych granic naszej odpowiedzialności wobec
człowieka, wobec gatunku, który utrzymuje
swoją tożsamość dzięki stałemu genotypowi
w ciągu tysięcy lat. Nasuwa mi się tu jednak
powiedzenie przypisywane Monteskiuszowi: „Nie wszystko, co jest legalnie dopuszczalne, jest moralnie do zaakceptowania”.
Dziś można by zapytać, czy to wszystko, co
jest technicznie możliwe, jest pożyteczne
w globalnym spojrzeniu na wizję człowieka?
Wątpliwości, o których będę mówił,
dotyczyć będą oczywiście komórek zarodkowych, gdyż w tym wypadku chodzi bez
wątpienia o zagrożenie życia człowieka.
Wchodzą tu w grę różne pytania, tj. kiedy
zaczyna się człowiek, od kiedy przysługuje mu ochrona prawna? Wobec ogromnego pluralizmu, z jakim mamy do czynienia
w całym świecie, bardzo trudno o tym dyskutować. Z tego powodu chciałbym zaproponować trzy tezy do tej wypowiedzi: filozoficzną, biologiczną, praktyczną.
Przede wszystkim chciałbym podać
pewne ogólne podstawy, zwłaszcza zasady etyki (bioetyki), bez których trudno jest
się porozumieć. Taką podstawą może być
etyka dotycząca godności człowieka. Dru-
Istnieją zatem trzy sposoby uzyskiwania pluripotencjalnych komórek macierzystych. Można je
otrzymywać z embrionów pozostałych po procedurze in vitro, ale
są to komórki niezgodne z biorcą. Można je uzyskiwać poprzez
klonowanie terapeutyczne albo
przez „odróżnicowywanie” komórek dorosłych. W tych dwóch
wypadkach są to komórki zgodne
genetycznie z biorcą.
Istnieją zatem trzy sposoby uzyskiwania
pluripotencjalnych komórek macierzystych.
Można je otrzymywać z embrionów pozostałych po procedurze in vitro, ale są to
komórki niezgodne z biorcą. Można je uzyskiwać poprzez klonowanie terapeutyczne
albo przez „odróżnicowywanie” komórek
dorosłych. W tych dwóch wypadkach są to
komórki zgodne genetycznie z biorcą.
Należy jednak podkreślić, że zanim zaistnieje w pełni możliwość korzystania z komórek indukowalnych, przezwyciężyć trze-
M.B.: Przechodzimy do etycznej części
naszej debaty. Oddaje głos prof. Zbigniewowi Chłapowi. Panie profesorze, widzieliśmy
przed chwilą, że możliwości biotechnologii
są imponujące. Z drugiej jednak strony mamy
świadomość pewnych ograniczeń, które
wstrzymują nas przed wykorzystaniem ich
w pełni. Jeśli chodzi o przykłady spoza Polski,
od 12 lat istnieje Konwencja o prawach człowieka i biomedycynie z Oviedo chroniąca
embriony przed nadmiernym wykorzystywaniem, którą Polska ma wkrótce ratyfikować,
a zupełnie niedawno powstał dokument
Kościoła katolickiego Dignitas personae, który, by podać jeden przykład, niejako wbrew
temu, co mówił prof. Dulak, klonowanie terapeutyczne uznaje za gorsze i zasługujące na
silniejsze potępienie moralne niż klonowanie
reprodukcyjne. Jakie są przyczyny oporu?
gie założenie ma charakter biologiczny: dla
mnie, dla biologów i lekarzy życie ludzkie
zaczyna się z chwilą połączenia gamety męskiej i żeńskiej, gdyż tak uformowany zarodek posiada wszystkie cechy, które kiedyś
pozwolą mu się rozwinąć w embrion, płód,
a potem dziecko. Trzecie założenie brzmi:
„nie szkodzić” – przypisywane jest Hipokratesowi: Primum non nocere.
Wobec naruszania tych zasad,
np. doświadczeń na człowieku,
na zarodkach ludzkich, powstaje
w 1996 roku w Oviedo Konwencja, której sam tytuł jest tak paradoksalny, iż jako delegat Naczelnej Rady Lekarskiej w Strasburgu,
byłem prawdziwie zaskoczony
samą nazwą. Pełny jej tytuł brzmi
bowiem: „Konwencja o ochronie
praw człowieka i godności jednostki ludzkiej wobec zastosowania biologii i medycyny”. Czyli
tworzy się konwencję chroniącą
człowieka przed jego własną działalnością.
W praktyce okazuje się jednak, że pojęcie godności nie jest jednoznaczne dla
wszystkich. W połowie XX wieku świat został wstrząśnięty wiadomościami o eksperymentach biomedycznych, jakich naziści
dokonywali na swoich ofiarach w obozach
koncentracyjnych. 10 grudnia 1948 roku
została w Paryżu ogłoszona Powszechna
Deklaracja Praw Człowieka. U jej podstaw
umieszczono zapisy nobilitujące pojęcie
Debata Pressji
177
178
człowieka. Ten podpisany niemal jednogłośnie akt mówił bowiem m.in., że życie
każdego człowieka ma być chronione prawnie2. Postanowienie to zostało potwierdzone w kolejnych dokumentach, m.in.
w Międzynarodowych Paktach Praw Obywatelskich i Politycznych ONZ z 1966 roku,
które stanowią, że „każda istota ludzka ma
stronom przysługuje prawo do dalej idącej
ochrony w zakresie zastosowania biologii i medycyny7. Czy nie warto skorzystać
z tego zapisu?
Przejdźmy teraz do konkretnego tematu, budzącego wielkie emocje, jakim jest
zapłodnienie in vitro. W tym kontekście
warto zacząć od tzw. Instrukcji Dignitas
stwierdzenie, że in vitro jest „leczeniem
niepłodności”. Po pierwsze niepłodność
nie jest chorobą. Powstaje ona w wyniku
szeregu przyczyn, tak że leczeniu podlegają jedynie przyczyny anatomiczne, patologiczne, psychologiczne itp. Na pewno in
vitro nie jest leczeniem niepłodności, gdyż
po urodzeniu dziecka problem niepłod-
przyrodzone prawo do życia”3. Kolejne dokumenty potwierdzały konieczność ochrony życia istoty ludzkiej. Jednakże, wobec
naruszania tych zasad, np. doświadczeń
na człowieku, na zarodkach ludzkich, powstaje w 1996 roku w Oviedo Konwencja,
której sam tytuł jest tak paradoksalny, iż
jako delegat Naczelnej Rady Lekarskiej
w Strasburgu byłem prawdziwie zaskoczony samą nazwą. Pełny jej tytuł brzmi
bowiem: „Konwencja o ochronie praw
człowieka i godności jednostki ludzkiej
wobec zastosowania biologii i medycyny”. Czyli tworzy się konwencję chroniącą
człowieka przed jego własną działalnością. Już pierwszy artykuł tej Konwencji
mówi o „ochronie godności i tożsamości
istoty ludzkiej”4. Kolejny artykuł stanowi,
że interes i dobro istoty ludzkiej powinny
przeważyć nad interesami społeczeństwa
i nauki5. Wydźwięk tego postanowienia odbija się np. obecnie w dyskusjach nad procedurami zapłodnienia in vitro – czy państwo ma je refundować? Innym ważnym
postanowieniem jest zakaz wszelkich form
dyskryminacji dotyczących dziedzictwa genetycznego6. Wreszcie warto wspomnieć
artykuł, nad którym dyskusje trwały przez
całe tygodnie. Chodzi o art. 27 wspomnianej Konwencji Bioetycznej, który mówi, że
personae8, która wprawdzie ogłoszona została przez Watykan, opracowywana była
jednak przez szerokie gremium naukow-
ności pozostaje. Skuteczność tej metody
jest stosunkowo niska, choć podaje się, iż
jest coraz lepsza – niestety zawsze jednak
technologia ta wiąże się z koniecznością
produkcji wielu zarodków ludzkich, ich
kriokonserwacji i w ogromnej większości
ich nieuchronnej destrukcji, uśmiercenia.
W Ameryce podaje się, że w chwili obecnej
zamrożonych jest ok. miliona zarodków.
W Polsce nie wiadomo, gdyż nie prowadzi
się statystyk, nie istnieją żadne uregulowania prawne. Poza tym dochodzi jeszcze
sprawa selekcji, a więc zabijania embrionów, u których wykrywa się wady.
W instrukcji tej bardzo jasno oceniana
jest terapia genowa, przy czym kontrowersji nie wzbudza oczywiście użycie komórek
somatycznych, których zastosowanie jest
zalecane. Są zresztą ośrodki, które stwierdzają, że ich użycie jest równie skuteczne
jak użycie zarodkowych komórek macierzystych. Stosowanie tych ostatnich uznane jest przez Instrukcję za niedopuszczalne. W odniesieniu do klonowania zwrócić
należy uwagę, że dochodzi w tym przypadku do dalekiej ingerencji w tożsamość
genową człowieka. Zresztą klonowanie
terapeutyczne i reprodukcyjne nie różnią
się, jeżeli chodzi o ich negatywną moralną
ocenę.
W Ameryce podaje się, że w chwili obecnej zamrożonych jest ok.
miliona zarodków. W Polsce nie
wiadomo, gdyż nie prowadzi się
statystyk, nie istnieją żadne uregulowania prawne.
ców różnych specjalności medycznych,
biologów, etyków. Trzeba podkreślić, że
ten dokument w żadnym miejscu nie ingeruje w badania naukowe, ale podkreśla
możliwości naruszania zasad moralnych
i niebezpieczeństwa naruszenia tożsamości gatunku człowieka. Pierwsza część
nawiązuje do Donum vitae, a więc do poprzedniego dokumentu Kościoła, który
stwierdzał m.in., iż: „owoc przekazywania
życia ludzkiego od pierwszej chwili swojego istnienia, a więc od utworzenia się zygoty, wymaga bezwarunkowego szacunku”,
a prokreacja powinna odbywać się w małżeństwie, a nie w inny, sztuczny sposób9.
Druga część dotyczy metod przekazywania życia ludzkiego, krytykując techniki
sztucznego zapłodnienia. Bardzo fałszywe jest zresztą lansowane przez media
Wracając jeszcze do technik in vitro,
wspomnieć warto o wynikach badań opartych na obserwacjach ok. 4000 przypadków
dzieci urodzonych przy zastosowaniu tej metody. Stwierdzono, że występuje dwukrotnie
większa śmiertelność noworodków, wady
rozwojowe pojawiają się u takich dzieci średnio o ok. 30–40% częściej, kilkakrotnie częściej też występuje bardzo rzadki syndrom
Przyczyn niepłodności jest bardzo
dużo i związane są często z odwracalnymi stanami, takimi jak
zaburzenia hormonalne, stres,
rodzaj pracy itp., tak że warto
jest propagować i rozpowszechniać metodę, która nazywa się
naprotechnologią, powszechnie
stosowaną np. w USA, a która
przy pomocy naturalnych metod
przywraca kobietom zdolność do
rodzenia dzieci.
Beckwitha-Wiedemanna10, w którym występują zmiany nowotworowe, również porażenie mózgowe notowane jest ok. 60% częściej.
Procedura in vitro nie jest też całkowicie bezpieczna dla kobiet, szczególnie stymulacja
hormonalna. Brak fachowości lekarzy może
spowodować szereg poważnych powikłań.
Kończąc, zwracam uwagę, iż ta Instrukcja odnosi się do małżeństw niepłodnych,
w stosunku do których wyraża szacunek
i zrozumienie dla ich cierpienia. Jednakże
przyczyn niepłodności jest bardzo dużo
i związane są często z odwracalnymi stanami, takimi jak zaburzenia hormonalne,
Debata Pressji
179
stres, rodzaj pracy itp., tak że warto jest
propagować i rozpowszechniać metodę,
która nazywa się naprotechnologią, powszechnie stosowaną np. w USA, a która
przy pomocy naturalnych metod przywraca kobietom zdolność do rodzenia dzieci.
M.B.: Oddaję głos pani doktor Weronice Chańskiej. Ciekawi mnie w pani opinii
180
W tradycji filozoficznej można
odnaleźć wiele rozmaitych sposobów posługiwania się terminem
„godność” – istnieje wiele definicji tego pojęcia, rozmaicie również
wyznacza się krąg podmiotów,
którym godność przysługuje. Nie
jest więc prawdą, co zdaje się zakładać mój rozmówca, że istnieje
wyłącznie jeden sposób posługiwania się tym pojęciem.
przede wszystkim, do jakiego stopnia jest
pani w stanie zgodzić się z wygłoszonym
przez pana prof. Chłapa zdaniem, że nie
wszystkiego w dziedzinie biotechnologii,
co jesteśmy w stanie technicznie zastosować, powinniśmy w praktyce użyć.
W.Ch.: Myślę, że moja odpowiedź na
tak ogólnie postawione pytanie będzie
zbieżna z tym, co postulował prof. Chłap.
Kiedy jednak przejdziemy na grunt konkretnych rozważań dotyczących tego, co
w dziedzinie biotechnologii wolno nam
czynić, czego zaś powinniśmy zaniechać
– to okaże się, że moje stanowisko i stano-
wisko prof. Chłapa znacznie się od siebie
różnią. Odnosząc się do wypowiedzi prof.
Chłapa, proponuję skoncentrować się
w naszej dyskusji na czterech następujących
kwestiach. Po pierwsze, odwołując się do
swoich kompetencji filozofa i etyka, chciałabym odnieść się do założeń teoretycznych,
o których przyjęcie postulował prof. Chłap.
się tym pojęciem. Podobnie jak nie ma jedynego słusznego stanowiska w sprawie tego,
jakie konsekwencje praktyczne miałyby płynąć z przyznania pewnym istotom godności.
Co więcej, we współczesnej literaturze bioetycznej można spotkać liczne głosy nawołujące do porzucenia pojęcia godności – ze
względu na jego notoryczną niejednoznacz-
do faktów natury biologicznej, drugi – to
wypowiedź o charakterze normatywnym,
zawierająca dodatnią ocenę moralną.
Profesorowi Chłapowi bliższe jest, jak
sądzę, to drugie rozumienie wyrażenia
„życie ludzkie”. Problem w tym, że biologia nic nam nie może powiedzieć o tak pojętym fenomenie – na mocy definicji został
Po drugie, chciałabym odnieść się również
do wspomnianych przez profesora Chłapa
dokumentów międzynarodowych – powiedzieć nieco o tym, co dokumenty te
zawierają, oraz w jaki sposób wyznaczają
one sferę wolności prowadzenia badań
naukowych. Chciałabym również, po trzecie, powiedzieć nieco więcej na temat instrukcji Dignitas personae oraz przedstawić
moją ocenę tego dokumentu. I wreszcie,
chciałabym wspomnieć o praktycznych
konsekwencjach, jakie płyną z przyjęcia
proponowanych przez prof. Chłapa założeń filozoficznych i aksjologicznych.
Pan prof. Chłap zaproponował, abyśmy
na użytek naszej dalszej rozmowy przyjęli
pewną wspólną płaszczyznę aksjologiczną,
jaką stanowi „etyka godności człowieka”.
Muszę przyznać, że realizacja tego postulatu
nastręcza mi sporych trudności. W głównej
mierze biorą się one stąd, iż nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, jaką etykę prof. Chłap
ma na myśli. W tradycji filozoficznej można
odnaleźć wiele rozmaitych sposobów posługiwania się terminem „godność” – istnieje
wiele definicji tego pojęcia, rozmaicie również wyznacza się krąg podmiotów, którym
godność przysługuje. Nie jest więc prawdą,
co zdaje się zakładać mój rozmówca, że istnieje wyłącznie jeden sposób posługiwania
ność, a co za tym idzie – poważne trudności
z wyprowadzeniem z tego pojęcia jakichkolwiek postulatów natury praktycznej.
Inna moja wątpliwość terminologiczna
dotyczy sposobu, w jaki prof. Chłap posługuje się pojęciem „życie ludzkie”. Mam
wrażenie, że w trakcie swojej wypowiedzi
pan profesor naprzemiennie posługiwał się
dwoma różnymi znaczeniami tego terminu. Mając na myśli pierwsze (nazwijmy go:
deskryptywnym) znaczenie terminu „życie
ludzkie”, pan profesor używał tego pojęcia
na oznaczenie organizmu biologicznego
należącego do gatunku homo sapiens (czy
szerzej: na oznaczenie wszelkich struktur
biologicznych, posiadających wyposażenie
genetyczne właściwe temu gatunkowi).
Obok tego znaczenia w wypowiedziach
prof. Chłapa pojawiło się również inne –
mające charakter normatywny. Na gruncie
tego drugiego sposobu rozumienia wyrażenia „życie ludzkie”, określenie pewnego fenomenu biologicznemu jako życia ludzkiego jest wyrazem przyznania mu pewnego
szczególnego statusu moralnego, a co za
tym idzie, żądania otoczenia go szczególną
ochroną. Są to dwa, bardzo różniące się od
siebie, sposoby rozumienia wyrażenia „życie ludzkie”, których nie należy ze sobą mylić. Pierwszy z nich jest formą opisu i odsyła
on przeniesiony w sferę wartości, którą
nauki biologiczne się nie zajmują.
Na poparcie tezy o szczególnym statusie zarodka ludzkiego przytacza się czasem
Aby zarodek rozwinął się w pełni
ukształtowany, samodzielnie istniejący organizm ludzki potrzebne jest spełnienie szeregu warunków. W naturze wiele zarodków
ginie w sposób samoistny, nigdy
nie osiągając dalszych stadiów
rozwoju. Dla ich dalszego rozwoju
niezbędne jest również znalezienie się w organizmie kobiety, poza
którym nie mogą przetrwać.
tzw. argument z potencjalności. Mówi on, iż
zarodek co prawda nie jest jeszcze w pełni
ukształtowaną osobą ludzką, ale ma potencjał, aby taką osobą się stać. Proszę zwrócić
uwagę, że możliwość, o której mowa w tym
argumencie, ma charakter czysto hipotetyczny. Do tego, aby zarodek rozwinął się
w pełni ukształtowany, samodzielnie istniejący organizm ludzki potrzebne jest spełnienie szeregu warunków. W naturze wiele
zarodków ginie w sposób samoistny, nigdy
nie osiągając dalszych stadiów rozwoju. Dla
Debata Pressji
181
ich dalszego rozwoju niezbędne jest również znalezienie się w organizmie kobiety,
poza którym nie mogą przetrwać.
Przechodzę teraz do drugiego z zaproponowanych przeze mnie tematów do
dyskusji, tj. do wymienionych przez prof.
Chłapa dokumentów międzynarodowych.
Żaden z przytoczonych dokumentów nie
182
zawiera definicji takich wyrażeń jak „osoba”, „istota ludzka” lub „każdy”. Żaden
także nie przesądza, że mianem istoty ludzkiej powinno określać się organizm ludzki
powstały w wyniku połączenia się ludzkich
komórek rozrodczych. Odwoływanie się
do dokumentów prawa międzynarodowego na poparcie tezy o osobowym statusie
zarodka ludzkiego jest więc z góry skazane
na niepowodzenie.
Trzeci z zaproponowanych przeze mnie
tematów dotyczy instrukcji Dignitas personae. Dokument ten wydany niedawno
przez Kongregację Nauki i Wiary ma charakter doktrynalny i opiera się na bardzo
mocnych założeniach o charakterze metafizycznym. Wnioski, do jakich dochodzą autorzy dokumentu, są przekonujące jedynie
dla tych czytelników, którzy te założenia
podzielają. Osoby niepodzielające tych założeń nie mogą także zaakceptować proponowanych w instrukcji rozwiązań.
Nie jest również prawdą, jakoby wspomniana instrukcja miała charakter łagodnej perswazji. W jej treści odnajdziemy bardzo wiele niezwykle stanowczych stwierdzeń na temat moralnej oceny pewnych
działań, a także tego, co wolno człowiekowi robić, czego zaś robić mu się zabrania.
Oto kilka znamiennych fragmentów:
Stworzywszy człowieka na swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1,26), Bóg powiedział o swoim stworzeniu, że jest „bardzo dobre” (Rdz 1,31),
a następnie przyjął je w Synu (por. J 1,14). Syn Boży
w tajemnicy Wcielenia potwierdził godność ciała
i duszy, które składają się na człowieka. Chrystus
nie pogardził ludzką cielesnością, lecz ukazał jej pełne znaczenie i wartość: „W istocie misterium człowieka wyjaśnia się prawdziwie jedynie w misterium
Słowa Wcielonego”11.
W człowieku, stworzonym na obraz Boga odzwierciedla się, w każdej fazie jego życia, oblicze
Jego Jednorodzonego Syna [...]. Ta bezgraniczna
i niemal niezrozumiała miłość Boga do człowieka
ukazuje, jak bardzo osoba ludzka sama w sobie
jest godna miłości, niezależnie od innych racji
– bez względu na swą inteligencję, urodę, zdrowie,
młodość, spójność i tym podobne. W ostatecznym
rozrachunku życie ludzkie jest zawsze dobrem,
ponieważ „jest w świecie objawieniem Boga, znakiem Jego obecności, śladem Jego chwały”12.
Małżeństwo chrześcijańskie „ma swoje korzenie
w naturalnym uzupełnianiu się mężczyzny i kobiety
i jest wzmacniane przez osobistą wolę małżonków
dzielenia całego programu życia, tego, co mają,
i tego, czym są. Stąd taka komunia jest owocem
i znakiem potrzeby głęboko ludzkiej. Jednakże
w Chrystusie Panu Bóg przyjmuje tę potrzebę ludzką, potwierdza ją, oczyszcza i podnosi, prowadząc
ją do doskonałości w sakramencie małżeństwa.
Duch Święty, udzielony podczas uroczystości sakramentalnej, użycza małżonkom chrześcijańskim
daru nowej komunii, komunii miłości, która jest żywym i rzeczywistym obrazem tej najszczególniejszej jedności, która czyni z Kościoła niepodzielne
Ciało Mistyczne Chrystusa Pana”13.
Myślę, że przytoczone fragmenty dobrze ilustrują specyficzny, można by nawet
rzec – hermetyczny, język, jakim napisana
jest instrukcja Dignitas Personae. Widać
z nich również, że wspomniana instrukcja
wspiera się na szeregu założeń o charakte-
rze metafizycznym. Przez to dokument ten
jest zupełnie nieczytelny i nieprzekonujący
dla osoby, która tych założeń nie podziela.
Chciałabym zwrócić teraz państwa
uwagę na zalecenia zawarte w omawianej
instrukcji. Ponownie przytoczę dwa krótkie
fragmenty: „nie można dopuścić sztucznego zapłodnienia homologicznego wewnątrz
że sprzeciw Kościoła dotyczy wszelkich
zabiegów wspomaganej prokreacji, także
sztucznego zapłodnienia, gdy nie mamy do
czynienia z tworzeniem żadnych nadliczbowych zarodków. Sprzeciw bierze się stąd, iż
zgodnie z doktryną katolicką, zabiegi wspomaganej prokreacji stanowią „niewłaściwe
akty małżeńskie”. Osoby, które nie po-
małżeństwa za wyjątkiem przypadku,
w którym środek techniczny nie zastępuje
aktu małżeńskiego, lecz służy jako ułatwienie i pomoc do osiągnięcia jego naturalnego
celu”14 oraz „ten smutny stan rzeczy, często
przemilczany, w pełni zasługuje na naganę,
ponieważ »różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często
są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów
na życie«”15. W obydwu przypadkach mamy
do czynienia z mocnymi stwierdzeniami zawierającymi bardzo wyraźną ocenę moralną. Nie jest to łagodne napominanie i apelowanie do naszej wrażliwości. Instrukcja
Dignitas personae powstała, by nakazywać,
nie – by zachęcić do dialogu.
Ponieważ mówimy o instrukcji Dignitas personae, chciałam podnieść jeszcze jedną kwestię. Ostatnio większość
toczących się w Polsce dyskusji społecznych koncentruje się wokół problemu
zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro).
W dyskusjach tych jednym z najczęściej
podnoszonych argumentów przeciwko tej
metodzie jest konieczność niszczenia nadliczbowych zarodków – tak jak gdyby to
właśnie z punktu widzenia Kościoła katolickiego było głównym problemem wspomaganej prokreacji. Proszę jednak pamiętać,
dzielają przekonania Kościoła katolickiego
o tym, że istnieją właściwe i niewłaściwe
Jeżeli embrion posiada mocne
prawo do życia , to czy bylibyście
państwo skłonni szukać, a w razie
gdyby nie chciały tego uczynić dobrowolnie – zmuszać kobiety, do
umieszczenia w swoich ciałach zarodków i przebycia całej ciąży po
to, aby doprowadzić do realizacji
owego potencjalnie istniejącego
w zarodku prawa do życia?
akty małżeńskie, w żaden sposób nie będą
się również czuły związane zakazem stosowania metod wspomaganej prokreacji.
Chciałabym też powiedzieć kilka słów
o praktycznych konsekwencjach przyjęcia
pewnych rozstrzygnięć terminologicznych.
Proszę, abyście państwo zastanowili się
nad tym, jakie praktyczne znaczenie miałoby uznanie, iż każde połączenie komórek rozrodczych człowieka jest obdarzone
godnością w takim samym sensie, jak dorosła jednostka ludzka, a co za tym idzie – organizmowi powstałemu w wyniku takiego
połączenia można przypisać mocne prawo
do życia. Interesuje mnie, czy jesteście
Debata Pressji
183
państwo gotowi przyjąć konsekwencje
tej decyzji. Jeżeli embrion posiada mocne
prawo do życia (a jak wszyscy doskonale
wiemy, do tego, aby mógł się rozwinąć,
potrzebuje organizmu kobiety), to czy bylibyście państwo skłonni szukać, a w razie,
gdyby nie chciały tego uczynić dobrowolnie – zmuszać kobiety, do umieszczenia
w swoich ciałach zarodków i przebycia
Przyjmując tak bardzo szeroką
definicję życia ludzkiego, jaką zastosował pan prof. Chłap, musimy
uznać, że każda nasza komórka
ma pełny genetyczny potencjał
rozwoju w człowieka.
184
całej ciąży po to, aby doprowadzić do realizacji owego potencjalnie istniejącego
w zarodku prawa do życia?
Na koniec chciałam krótko odnieść
się do postawionego przez pana pytania
o możliwe zagrożenia ze strony technologii. Każdy postęp, każde odkrycie w dziedzinie nauki obarczone jest pewną dozą
niepewności. Pionierskie badania mają
najczęściej charakter eksperymentalny
– co oznacza, że w większości przypadków
nie przynoszą bezpośrednich korzyści osobom w nich uczestniczącym, mogą jednak
w istotny sposób przyczynić się do pogłębienia naszej wiedzy i do pomocy przyszłym
pacjentom. Postęp w dziedzinie nauki ma
swoją cenę i trzeba sobie z tego zdawać
sprawę. Istnieje jednak dość dobrze rozwinięta etyka badań medycznych, która mówi,
w jaki sposób powinno się prowadzić badania, aby zapewnić bezpieczeństwo osób
w nich uczestniczących. Trzeba się jednak
pogodzić z tym, że wszystkich zagrożeń nie
wyeliminujemy. Możemy albo całkowicie
zrezygnować z prowadzenia badań naukowych, albo przyjąć, że zawsze towarzyszyć
im będzie pewne ryzyko – naszym zaś zadaniem jest uczynienie go jak najmniejszym.
Zagrożenia, jakie niesie ze sobą zastosowanie pewnych technik, czasem wydają
nam się szczególnie poważne. Aby jednak
rozsądnie określić, czy takie zagrożenie jest
realne, nie wystarczy opierać się na metafizycznych przesłankach czy własnym wewnętrznym przekonaniu. Trzeba wskazać,
jakie jest owo zagrożenie, na czym polega,
a także oszacować ryzyko jego wystąpienia.
Jeśli chcemy przekonać ludzi, że pewnych
działań nie powinno się podejmować, gdyż
są zbyt niebezpieczne lub mogą prowadzić
do skutków, których chcielibyśmy uniknąć,
trzeba wyraźnie wskazać, na czym owo niebezpieczeństwo miałoby polegać. Czasem
może okaże się, że jest ono znacznie mniej
groźne, niż początkowo przypuszczano.
M.B.: Zanim oddam głos publiczności,
daję jeszcze państwu możliwość ustosunkowania się w krótkich wypowiedziach do
tego, co powiedzieli interlokutorzy. Zacznijmy od prof. Dulaka, który ograniczył się
w swojej pierwszej wypowiedzi do aspektu
technicznego, ale nie tylko ma przekonania
etyczne, bo każdy je ma, ale rozwija je zawodowo. Panie profesorze, jakie jest pana stanowisko nt. granic postępu biotechnologii?
J.D.: Na postawione ogólne pytanie, czy
wszystko, co w dziedzinie biomedycyny je-
steśmy w stanie technicznie zastosować, powinniśmy stosować, odpowiadam oczywiście, że nie możemy robić wszystkiego. Taka
granica dla mnie przebiega między klonowaniem terapeutycznym i reprodukcyjnym.
Nawiązując do instrukcji Dignitas personae, wskażę jeszcze na inny jej aspekt,
odnoszący się do indukowanych pluripotencjalnych komórek macierzystych.
W przekonaniu biotechnologów technologia ta nie powinna wzbudzać kontrowersji,
Obecnie niemal każdą komórkę
somatyczną możemy przekształcić z mniejszym lub większym
sukcesem do komórki o charakterze zarodkowym. Z takich komórek można także uzyskiwać
komórki rozrodcze: plemniki
i komórki jajowe.
aczkolwiek obawialiśmy się, że gdy możliwość pozyskiwania takich komórek stanie
się realna, pojawią się głosy sprzeciwu.
Przyjmując bowiem tak bardzo szeroką
definicję życia ludzkiego, jaką zastosował
pan prof. Chłap, musimy uznać, że każda
nasza komórka ma pełny genetyczny potencjał rozwoju w człowieka. W związku
z tym, tworząc indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste, teoretycznie
stwarzamy możliwość, że taka komórka
przekształci się w zarodek i da tym samym
początek człowiekowi. Żartowaliśmy zatem, że sprzeciw wobec stosowania zarodkowych komórek macierzystych powinien
być rozszerzony na wszystkie badania nad
ludzkimi komórkami. Nieświadomie wy-
wołaliśmy wilka z lasu, gdyż w tej instrukcji jest zastrzeżenie wobec indukowanych
komórek macierzystych16. Wobec tego
zgadzam się z panią doktor, że akceptacja
tej instrukcji wymaga przyjęcia pewnych
założeń metafizycznych, bez których cała
instrukcja traci znaczenie.
M.B.: Panie profesorze, widziałem, że
był pan wstrząśnięty niektórymi stwierdzeniami pozostałych dyskutantów.
Z.Ch.: Przekształcanie komórek somatycznych w pluripotencjalne ma oczywiście
szerokie poparcie, ale żeby przekształcać
w zarodek, to wydaje mi się, że jest to sfera
czyichś życzeń, raczej sfera science-fiction…
J.D.: To jest science-fiction, które jest
teoretycznie możliwe. Pamiętajmy, że
obecnie niemal każdą komórkę somatyczną możemy przekształcić z mniejszym lub
większym sukcesem do komórki o charakterze zarodkowym. Z takich komórek
można także uzyskiwać komórki rozrodcze: plemniki i komórki jajowe. Oczywiście
badania te są prowadzone obecnie na bardzo wczesnym etapie, ale z biologicznego
punktu widzenia jest możliwe uzyskanie
zarodków i potencjalnie człowieka z komórek iPS. Oczywiście badania nad tymi
komórkami nie są prowadzone w celach
reprodukcyjnych, ale przyjmując tak szeroką definicję człowieczeństwa, należałoby
zakazać wszelkich badań w tym aspekcie.
Z.Ch.: Ale, panie profesorze, nie chodzi
o to, żeby zakazywać takich badań, ale
Debata Pressji
185
186
chodzi o to, żeby nie doprowadzać tymi
metodami do reprodukcji.
Wrócę jednak do pewnych zaskakujących dla mnie sformułowań pani doktor.
Podważyła pani pojęcie godności, co mi się
wydaje bardzo odważne, gdyż każdy z cytowanych przeze mnie dokumentów traciłby ważność w swoich początkowych postanowieniach. Rzeczywiście ma pani rację,
że to się sprowadza do terminologii. Jeżeli
ktoś sobie na przykład wymyśli, że istota
ludzka nie jest potencjalnie człowiekiem,
to można z nią robić, co się chce. Więc jeśli
ktoś się nie zgadza z językiem instrukcji, to
nie musi jej oczywiście uznawać. Obawiam
się jednak, że w obecnych czasach to, czy
człowiek ma żyć czy umrzeć, bardziej niż
od lekarzy zależy od polityków, etyków
i ekonomistów. Choć mam nadzieję, że uda
nam się w Polsce znaleźć jakiś konsensus
i kompromis pomiędzy zastrzeżeniami instrukcji a prawodawcami patrzącymi na to
inaczej. Nie wydaje mi się natomiast, żebyśmy musieli brać przykład z zachodu. Może
skorzystajmy z art. 27 Konwencji.
M.B.: Pani doktor, oddaję pani głos.
WCh: Ja mówiłam ostatnia, więc może
oddajmy głos publiczności.
M.B.: Proszę zatem państwa o zadawanie pytań.
Głos z sali: Co dokładnie pani doktor
miała na myśli, odnosząc się do mocnych
założeń metafizycznych? Czy fakt, że wypowiedź ma charakter metafizyczny, sta-
nowi jakiś problem, szczególnie w dziedzinie
etyki? Po drugie, czy jest jakiś problem w
tym, że te założenia są mocne? To znaczy,
czy jest jakaś metaetyczna racja, dla której
etyka mocna jest gorsza niż etyka słaba?
Trzecia moja wątpliwość dotyczy ostatniego
fragmentu pani wypowiedzi, gdzie postawiła
pani problem zmuszania kobiet do donosze-
angażowanej w badania silna metafizyka
może być kłopotem. W związku z tym, jak
pan sobie radzi z uzasadnieniem stanowiska, które sam pan wygłosił, że można
zgodzić się na klonowanie terapeutyczne,
a nie na reprodukcyjne? Panią doktor proszę o doprecyzowanie swojej wypowiedzi
nt. uznania osobowego charakteru orga-
nia zarodków dla ratowania ich życia. Wydaje mi się, że istnieje istotna różnica, chociaż-
nizmu ludzkiego od momentu, w którym
jest w stanie sam przeżyć. Mówiła pani,
że embriony nie są w stanie żyć bez pomocy zewnętrznej, tj. organizmu matki. Ale
wcześniaki rodzone w siódmym miesiącu
też nie mogą żyć bez pomocy zewnętrznej.
Czy zatem przyjęte przez panią założenie
nie prowadzi do takich konsekwencji, że
między embrionem we wczesnej fazie ciąży a 7-miesięcznym noworodkiem nie ma
różnicy? Chciałbym też prosić prof. Chłapa
o rozwinięcie uzasadnienia pojęcia godności, a nie ograniczenie się do powołania się
na dokumenty międzynarodowe, które już
takie pojęcie zawierają.
by na gruncie kantyzmu, między tym, czego
nie wolno robić, a tym, do czego kogoś można zmusić. Czyli chociaż mamy obowiązek
ochrony życia, to nie oznacza to jeszcze, że
należy wykorzystywać każdą sytuację, żeby
Czy fakt, że wypowiedź ma
charakter metafizyczny, stanowi jakiś problem, szczególnie
w dziedzinie etyki?
to życie chronić. Zakaz zabijania nie oznacza
nakazu podtrzymywania ludzkiego życia. Nie
jestem też przekonany do zarzutu wszechstronnej definiowalności pojęcia godności
ludzkiej. Praktycznie każde pojęcie jest definiowane na wiele sposobów, to nie oznacza
jednak, że jak wiele osób wypowiada się na
dane pojęcie na wiele sposobów, to że żaden
z tych sposobów nie jest prawdziwy. Choć zatem pani zarzuty są ciekawe, wydaje mi się, że
z perspektywy metaetycznej można je odwrócić i zadać pani podobne pytania, tzn. np. jak
pani formułuje pozytywne stanowisko wobec
tych punktów, które pani skrytykowała?
Głos z sali: Chciałbym zwrócić się do
prof. Dulaka. Rozumiem, że dla osoby za-
Z.Ch.: Zgadzam się oczywiście z uwagą,
że godność to pojęcie szerokie, nie definiowalne, ale uznane w aktach prawnych,
Konstytucji itp. Jest to pojęcie o ustalonych
cechach i wartościach człowieka, z którymi
na gruncie niektórych filozofii, np. marksistowskiej, można się nie zgadzać. Nawiązując do rozwoju płodu, chcę tylko nieco
trywialnie zaznaczyć, że z embrionu nie rozwinie się mysz, zawsze będzie to człowiek.
Jest to zatem jeden z etapów rozwoju człowieka. Jeżeli więc nie uznamy, że godność
przysługuje od poczęcia, to będziemy przesuwać ten punkt w sposób arbitralny, jak np.
do implantacji, do rozwoju układu nerwowego albo dalej do poczętego dziecka itp.
Głos z sali: W Dignitas personae istnieje
jasne rozróżnienie na moralność opartą na
prawie naturalnym oraz doktrynę kościelną,
która mówi o wywyższeniu istoty ludzkiej
przez Chrystusa. Jasne jest rozgraniczenie
tych dwóch porządków, dlatego wybrane
przez panią cytaty przedstawiają niepełny
obraz. Co do wniosków tego dokumentu
warto zwrócić uwagę, że po raz pierwszy
Godność to pojęcie szerokie, nie
definiowalne, ale uznane w aktach
prawnych, Konstytucji itp. Jest
to pojęcie o ustalonych cechach
i wartościach człowieka, z którymi na gruncie niektórych filozofii,
np. marksistowskiej, można się
nie zgadzać.
Kościół sprzeciwił się w nim adopcji prenatalnej, o której pani mówiła17.
M.B.: Proszę państwa o krótkie odpowiedzi.
W.Ch.: Nie powiedziałam, że pojęcie godności nie ma sensu. Przeciwnie, powiedziałam, że sensów tych jest zbyt wiele, żeby
można było z nich wyciągać jakieś praktyczne wnioski. Skoro zatem z różnych pojęć
godności można wyprowadzić rozmaite
konsekwencje praktyczne, warto jest w dyskusji zaznaczyć, jak rozumie się to pojęcie
i jakie wnioski chce się z niego wyprowadzić. Co do założeń metafizycznych miałam
Debata Pressji
187
188
na myśli to, że jeśli posługujemy się pewnymi pojęciami w sensie opisowym, to powinniśmy unikać wtłaczania w nie przesłanek
o charakterze normatywnym (w rodzaju:
„to dobre”, „to złe”, „wartościowe”, „naganne” etc.). Nie mam nic przeciwko metafizyce, pod warunkiem że zostanie ona
w sposób wyraźny oddzielona od nauki.
Na zarzut, że ochrona życia i podtrzymywanie przy życiu są to dwie różne sprawy, mogę powiedzieć, że to zależy od teorii etycznej, jaką się posłużymy. Na gruncie
etyk konsekwencjonalistycznych to rozróżnienie nie ma tak wielkiego znaczenia.
Odnosząc się do rozwoju płodu, istnieją istotne różnice między embrionem
a 7-miesięcznym noworodkiem, jak choćby
zdolność do odczuwania bólu, która przez
wielu etyków uznawana jest za jedno
z najbardziej istotnych kryteriów przy rozstrzyganiu, jakie działania wolno nam podejmować. Tradycyjnie za moment stania
się osobą (podmiotem praw) zwykło się
przyjmować moment narodzin. Zazwyczaj
także uznaje się, że osiągnięcie zdolności
do samodzielnego życia poza organizmem
matki (co następuje jeszcze przed narodzinami), jest istotną przesłanką z punktu widzenia obowiązku ratowania życia.
Wracając do stanowiska Kościoła katolickiego, należy zdać sobie sprawę z tego, że
w ciągu wieków podlegało ono zmianom.
Według tradycyjnego stanowiska, tzw.
animacji opóźnionej św. Tomasza, ochrona
płodu powinna być stosowana dopiero od
pewnego momentu jego rozwoju. Dopiero
pod koniec XIX wieku pojawia się teoria animacji bezpośredniej, zgodnie z którą dusza
zstępuje w momencie poczęcia. Tym, co jest
istotne z punktu widzenia doktryny Kościoła katolickiego, jest moment zstąpienia duszy, odwoływanie się (często wybiórcze) do
genetyki ma co najwyżej walor perswazyjny, nie jest jednak rozstrzygające z doktrynalnego punktu widzenia. Tym samym przy-
Klonowanie terapeutyczne ma
w perspektywie leczenie ludzi, służy więc dobrym celom. Przyjmuje
się natomiast, że reprodukcja poprzez klonowanie jest celem egoistycznym, pragnieniem uzyskania
idealnej kopii samego siebie, czyli
prowadzi do pewnego ograniczenia tożsamości potomstwa.
taczane przez autorów instrukcji Dignitas
personae „argumenty naukowe” mają co najwyżej charakter współczesnego ornamentu,
w żaden sposób nie mogą jednak wpłynąć
na treść ich nauczania.
JD: Ten prawie powszechny sprzeciw
wobec klonowania reprodukcyjnego wynika z celu klonowania. Klonowanie terapeutyczne ma w perspektywie leczenie ludzi,
służy więc dobrym celom. Przyjmuje się natomiast, że reprodukcja poprzez klonowanie jest celem egoistycznym, pragnieniem
uzyskania idealnej kopii samego siebie,
czyli prowadzi do pewnego ograniczenia
tożsamości potomstwa. Istotne są też
inne konsekwencje, gdyż nie istnieją obecnie bezpieczne metody klonowania reprodukcyjnego. Klonowanie zwierząt zawsze
powodowało problemy genetyczne po-
tomstwa. Istnieje też przyjęta powszechnie zasada, że nie wolno prowadzić eksperymentów na zarodkach po 14. dniu życia,
gdy pojawiają się zaczątki cewy nerwowej,
czyli możliwość odczuwania bólu. Tak postanowiła np. brytyjska komisja etyczna.
Tak więc możliwe są inne uzasadnienia
granic postępu biotechnologii.
Dyskutując o zastrzeżeniach wobec
biotechnologii, warto pamiętać, że Kościół
na początku często był przeciwny nowym
metodom leczenia, postępowi badań naukowych. Na szczęście nauka i życie toczy
się i rozwija niezależnie od tych oporów.
Podobnie będzie z oceną i zastosowaniem
osiągnięć biotechnologii.
Przypisy:
1. Zob. artykuł J. Bottuma i R. Andersona w tym tomie. Wszystkie przypisy pochodzą od
redakcji.
2. „Każdy człowiek ma prawo do życia…”, art. 3 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
3. Art. 6 ust. 1 Międzynarodowych Paktów Praw Obywatelskich i Politycznych.
4. „Parties to this Convention shall protect the dignity and identity of all human beings”.
5. „The interests and welfare of the human being shall prevail over the sole interest of society and science”.
6. „Any form of discrimination against a person on grounds of his or her genetic heritage is
prohibited”, art. 11.
7. „None of the provisions of this Convention shall be interpreted as limiting or otherwise
affecting the possibility for a Party to grant a wider measure of protection with regard to
the application of biology and medicine than is stipulated in this Convention”.
8. Instrukcja Dignitas Personae dotycząca niektórych problemów bioetycznych, 12 grudnia
2008 roku.
9. Zob. Dignitas Personae, p. 4 i 6.
10. Choroba genetyczna polegająca na przeroście języka, przepuklinie pępowinowej i nadmiernym wzroście.
11. Dignitas personae, p. 7.
12. Tamże, p. 8.
13. Tamże, p. 9.
14. Tamże, p. 12.
15. Tamże, p. 15.
16. „Zastrzeżenia natury etycznej, formułowane przez wiele stron odnośnie do klonowania
terapeutycznego i używania ludzkich embrionów tworzonych in vitro, skłoniły niektórych
uczonych do zaproponowania nowych technik, zdolnych rzekomo produkować komórki macierzyste typu embrionalnego bez konieczności zabijania prawdziwych embrionów ludzkich.
Propozycje te wzbudziły niemało wątpliwości naukowych i etycznych, dotyczących przede
wszystkim statusu ontologicznego otrzymanego w ten sposób »produktu«. Dopóki nie zo-
Debata Pressji
189
staną wyjaśnione te wątpliwości, należy kierować się tym, co zostało stwierdzone w Encyklice
Evangelium vitae: »Chodzi tu [...] o sprawę tak wielką z punktu widzenia powinności moralnej,
że nawet samo prawdopodobieństwo istnienia osoby wystarczyłoby dla usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego«”, tamże, p. 30.
17. „Została też wysunięta propozycja wprowadzenia formy adopcji prenatalnej, tylko
w tym celu, by stworzyć możliwość narodzenia się istotom ludzkim, które w przeciwnym
wypadku skazane są na zniszczenie. Jednakże ta propozycja, godna pochwały co do intencji
Józef Dulak (ur. 1962):
uszanowania i obrony życia ludzkiego, niesie ze sobą wiele problemów nie różniących się od
wyżej przedstawionych”, p. 19.
warzystwa Bioetycznego.
profesor i kierownik Zakładu Biotechnologii Medycznej Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, zajmuje się eksperymentalną
terapią genową, bada właściwości i zastosowanie komórek macierzystych ze szpiku
kostnego. Członek zarządu Polskiego To-
Weronika Chańska (ur. 1976):
190
doktor nauk humanistycznych, specjalistka w dziedzinie etyki medycznej. Laureatka stypendiów krajowych i zagranicznych
(m.in. w Szwecji i Holandii). Absolwentka
Szkoły Praw Człowieka Helsińskiej Fundacji
Praw Człowieka. Adiunkt w Zakładzie Filozofii i Bioetyki Collegium Medicum UJ. Autorka książki Nieszczęsny dar życia. Filozofia
i etyka jakości życia w medycynie współczesnej, która właśnie ukazała się nakładem
Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. 191
Zbigniew Chłap (ur. 1928):
emerytowany profesor Wydziału Lekarskiego UJ, b. kierownik Katedry Patofizjologii, Członek Komisji Etyki Medycznej
Polskiej Akademii Umiejętności, Członek
Papieskiej Akademii Pro Vita, Przewodniczący humanitarnej organizacji medycznej pożytku publicznego Lekarze Nadziei,
Członek Stowarzyszenia Żołnierzy Armii
Krajowej.
Debata Pressji
Download