Kod Leonarda da Vinci Prawda i fałsz opublikowana w postaci powieści Opus Dei i Zakon Syjonu • • • • • „Zakon Syjonu – tajne stowarzyszenie działające w Europie, założone w 1099, naprawdę istnieje. W 1975 r. w Bibliotece Narodowej w Paryżu odkryto zwoje pergaminu „Les Dossiers Secrets”, ujawniające tożsamość wielu członków Zakonu.(...) Opus Dei, papieska prałatura personalna, to żarliwie religijne stowarzyszenie katolików, które niedawno było na cenzurowanym po doniesieniach prasowych o indokrtynacji, stosowaniu przymusu oraz niebezpiecznych praktyk umartwiania ciała. Niedawno kosztem 47 milionów dolarów, ukończono budowę siedziby Opus Dei prze Lexington Avenue 243 w Nowym Jorku.” (KLdV, s. 9) Opus Dei to grupa ludzi, którym ta wspólnota stawia wysokie wymagania. Została ona założona przez katolickiego kapłana - bł. Jose Marię Escrive de Balaguera. Jej członkowie podejmują życie w świecie, a ich wiara wyraża się m.in.. przez solidne wykonywanie swoich zawodowych obowiązków. W powieści jednym z głównych bohaterów jest czarny charakter - mnich Albinos. Chodź Kod... stale nazywa go mnichem, to jednak niemal wszyscy członkowie Opus Dei to ludzie świeccy. Opus Dei nie jest jakąś przerażającą organizacją, no chyba, że ktoś boi się Kościoła katolickiego. Zakon Syjonu rzeczywiście istnieje do dziś. Jednak nie został on założony przez francuskiego króla Godfryda, ale przez Francuza Pierre’a Plantarda. I nie stało się to w 1099 roku, ale w 1956. Plantard sfabrykował spisy wielkich mistrzów Zakonu, którymi mieli być m.in. Newton, Botticelii i da Vinci i umieścił we francuskiej Bibliotece Narodowej, po to, aby po jakimś czasie zostały „odnalezione. W latach 90-tych XX wieku oszustwo wyszło na jaw i stało się tematem serii francuskich książek i filmu dokumentalnego BBC. Dziennikarz New York Times’a zdemaskował Plantarda jako antysemitę z przestępczą przeszłością. Według bohatera Kodu... Roberta Langdona, Zakon Syjonu stworzył grupę dziewięciu rycerzy zwanych Zakonem Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, szerzej znanych w historii pod nazwą templariuszy (KLdV, s. 203). Niestety, templariuszy nie mógł stworzyć Zakon Syjonu, bo wtedy nie istniał. Templariusze • • • Kod... utrzymuje, że templariusze wyruszyli do Ziemi Świętej, aby znaleźć sekretne dokumenty Sangreala, ponieważ uważali, że są one ukryte pod ruinami świątyni Salomona. Książka nie twierdzi, iż je kiedykolwiek znaleźli, ale budzi w czytelniku podejrzenie, że tak właśnie było, oraz że templariusze wykorzystali je, aby szantażować Watykan i zdobyć wielkie bogactwo. Dlatego papież Klemens V postanowił ich zniszczyć i przejąć ich skarb wraz z tajemnicami, które zachowywali. W porozumieniu z królem Francji Filipem IV Pięknym ułożył plan operacji zgładzenia wszystkich templariuszy. Nieliczni jednak zdołali się uratować i przekazać dokumenty Zakonowi Syjonu. Tymczasem w rzeczywistości zakon templariuszy został założony około 1118 roku przez Hugo de Payensa. Aż do czasów Dana Browna wszyscy historycy twierdzili, że ich jedyną misją była ochrona pielgrzymów zmierzających do Ziemi Świętej. Templariusze wzbogacili się dzięki hojnym datkom pielgrzymów, a nie szantażowaniu Kościoła. Wrócili do Europy nie dlatego, że znaleźli jakiś tajemniczy skarb. W 1291 roku zdobyto ostatnią twierdzę chrześcijan w Ziemi Świętej – Akkę i wszyscy chrześcijanie zostali wygnani z Jerozolimy Król Francji Filip IV Piękny nie dokonał aresztowania templariuszy ze względu na listy skierowane do niego przez papieża, które miały zawierać taką prośbę. Było dokładnie odwrotnie – Papież stanowczo sprzeciwiał się aresztowaniu rycerzy. Mimo to, król aresztował niektórych templariuszy i spalił na stosie, na czele z wielkim mistrzem Jacquesem de Molay w 1314 r. Biblia i kanon biblijny • • • • „Biblia nie przyszła do nas faksem z niebios. Cierpliwie i autorytatywnie tłumaczy dwojgu detektywom sir Leigh Teabing – były brytyjski historyk królewski. Biblia jest wytworem człowieka, moja droga. Nie Boga. Biblia nie spadła cudem boskim z nieba. Jest dziełem człowieka, historycznym zapisem burzliwych czasów, który podlegał zmianom przez niezliczone przekłady, dodatki i redakcje. Nigdy w historii ludzkości nie było ostatecznej wersji tej księgi.” (KLdV 296-296) Oczywiście postać Teabinga jest wymyślona, ale bzdury jakie wypowiada, wymagają komentarza. Biblia to nie jest jedynie historyczny zapis burzliwych czasów. Nie została bowiem napisana przez jednego człowieka w stosunkowo krótkim czasie i niedługo potem wydana. Była pisana przez ponad 1500 lat przez więcej niż 40 autorów o różnych zawodach. Na przykład Mojżesz był przywódcą politycznym, wykształconym w szkołach egipskich, Dawid – pasterzem, poetą, muzykiem i królem, Nehemiasz był urzędnikiem w pałacu pogańskiego króla, Łukasz lekarzem i historykiem, a Paweł – rabinem. Biblia była tworzona w różnych miejscach: na pustyni, w lochu, w pałacu, w więzieniu. Została napisana w trzech językach: hebrajskim, greckim i kilka krótkich fragmentów w aramejskim, powszechnym języku w czasach Jezusa. Nie powstawała jedynie w burzliwych czasach, np.. Dawid pisał w czasie wojny, a Salomon w dniach pokoju i pomyślności. Biblia to nie tylko historyczny zapis, ponieważ zawiera również przysłowia, osobistą korespondencję, wspomnienia, satyry, biografie, autobiografie, kodeksy, prawa, proroctwa, przypowieści i alegorie. Teabing jest sprzeczny, ponieważ raz twierdzi, że nigdy nie było ostatecznej wersji tej księgi, a za chwilę dodaje, że pozostała ona w tej samej postaci od czasów cesarza Konstantyna. Nieprawdą jest, że ostateczny kanon ksiąg biblijnych ustalono za czasów panowania cesarza Konstantyna (II w. po Chr.). Jeśli chodzi o Stary Testament, to pisma hebrajskie, takie jak znamy dziś zostały zebrane i uznane na pewno nie później niż 150 lat przed Chrystusem. Stało się to m.in.. Przy okazji stworzenia oficjalnego przekładu tych ksiąg na język grecki nazywanego Septuagintą. Ile było Ewangelii? Co mówią? • • • • Teabing twierdzi, że napisano około 80 ewangelii, lecz wybrano tylko cztery (KLdV, s. 296). Zrobiono to dla celów politycznych, żeby przekonać ludzi, że Jezus ma naturę boską i wykorzystać to do rozszerzenia zakresu swojej władzy (KLdV, s. 199). Rzeczywiście oprócz czterech ewangelii istnieją również inne. Najbardziej znaną z nich jest apokryficzna Ewangelia Tomasza. Jednak nic nie wiadomo o jakichkolwiek 80 ewangeliach. Najpełniejszy spis pozabiblijnych dokumentów pojawia się w dziele „Intoruction to the Nem testament” (Wstęp do Nowego testamentu). Autor tego zestawienia, prof.. Helmut Koester zebrał 60 dokumentów, jednak większość z tych pism nie jest ewangeliami. Konstantyn zamówił i sfinansował nową Biblię, która pomija te ewangelie, które mówią o ludzkich cechach Chrystusa, i wysuwa na pierwszy plan te, które przedstawiały go jako Boga (KLdV, s. 299) Czy aby na pewno? Warto otworzyć najpopularniejszą z niekanonicznych Ewangelię dzieciństwa Tomasza: „Dziecko Jezus, gdy doszło do wieku pięciu lat, bawiło się w korycie strumienia i gromadziło płynącą wodę w stawki, i sprawiło, że stała się natychmiast czysta, a nakazał to jednym słowem. I zwilżywszy glinę, ulepił z niej dwanaście wróbli, a był to dzień szabatu, gdy to uczynił. Było[tam] wiele innych dzieci, które bawiły się z nim. Gdy pewien Żyd zobaczył to, co uczynił Jezus, bawiąc się w dzień szabatu, natychmiast odszedł i doniósł ojcu jego, Józefowi: „Oto twoje dziecko znajduje się przy strumieniu i wziąwszy glinę ulepiło z niej dwanaście ptaszków, i znieważyło dzień szabatu.” Przyszedł Józef na [owo] miejsce, a ujrzawszy zawołał doń mówiąc: „Dlaczego robisz to, czego nie godzi się robić w dzień szabatu?” a Jezus klasnąwszy w swe ręce zawołał do wróbli: „Lećcie!” i ptaszki rozwinąwszy skrzydła odleciały ćwierkając”. Warto zastanowić się, czy gdyby rzeczywiście Konstantyn chciał promować boskie cechy Jezusa, odsuwając na dalszy plan jego człowieczeństwo, to nie wybrał by do swojego „kanonu” właśnie Ewangelii dzieciństwa Tomasza, która tak dobrze nadaje się do potwierdzenia boskości Jezusa. Dlaczego jedne ewangelie wybrano, a inne nie? • • • • • Teabing wywołuje w Robercie i Sophie wrażenie, że wszystkie Ewangelie mają jednakową wartość historyczną. Do kanonu Nowego Testamentu wybrano jednak tylko te, które podkreślają bóstwo Chrystusa, a poniżają jego człowieczeństwo. Czy rzeczywiście nie było ważniejszych powodów? Wyobraź sobie, że bardzo chciałeś dotrzeć do historii swojego krewnego żyjącego dajmy na to w latach 1870-1920. Kogo pytasz najpierw? Mamy czy prababci? Oczywiście prababci, ponieważ ona żyła najbliżej czasów w których żył ów krewny. Odnajdujesz kronikę rodzinną napisaną w roku 1960 i podobne dziełko z 1935 roku. Któremu wierzysz? Oczywiście, że temu starszemu. Wydaje się to niewiarygodne, ale cytowana wcześniej Ewangelia dzieciństwa Tomasza została napisana w II wieku po Chrystusie, a jej autorem nie jest jeden z apostołów. Jej tytuł jest więc mylący i powstał na skutek powszechnego wtedy zjawiska przypisywania własnych dzieł innym autorom. Chodziło o to, aby wzmocnić autorytet tekstu, przez autorytet ich rzekomego autora. Wiemy zatem, że autorem Ewangelii dzieciństwa Tomasza nie jest św. Tomasz. Dlaczego jednak jedne Ewangelie wybrano, a inne nie? Jednym z powodów było właśnie to, o czym pisałem w przykładzie poszukiwań rodzinnych kronik. Cztery ewangelie włączone do Nowego Testamentu są czasowo bardzo bliskie okresowi w którym żył Jezus. Najwcześniejsze ewangelie powstały już w 20 lat po wniebowstąpieniu Jezusa. Czy rzeczywiście Ewangelie zostały wybrane przez pogańskiego niemal przez całe życie, rzymskiego cesarza Konstantyna na początku II w. ? Jak ustalono kanon Nowego Testamentu? • • • Na wstępie warto wspomnieć św. Ireneusza, biskupa Lyonu –najwybitniejszego teologia II w. Był uczniem św. Polikarpa, a ten z kolei był uczniem św. Jana Apostoła. Na długo przed Konstantynem opublikował dokument „Przeciw heretykom” w którym pisze m.in.. „Niemożliwe, żeby było więcej albo mniej Ewangelii niż jest(...) Ewangelia jest poczwórna, co oznacza oczywiście cztery w liczbie.” Czy zatem Kościół uznał tylko te cztery ewangelie, nie zaglądając do pozostałych? Oczywiście nie. Część z nich nie była jeszcze wtedy napisana. Te, które były przeczytał najwybitniejszy badacz Pisma św. tamtych czasów – Orygenes. Pisał on w jednym ze swoich dzieł, odnosząc się do ewangelii: „Mimo to spośród tych wszystkich zatwierdziliśmy wyłącznie to, co Kościół już uznał , co oznacza, że powinno się przyjąć tylko cztery Ewangelie.” Gdyby sir Leigh Teabing rzeczywiście był prawdziwą osobą i prawdziwym historykiem, wiedziałby, że pierwsi chrześcijanie chronili i przekazywali te pisma, które pochodziły od apostołów, a ostrzegali przed tymi pismami, które wykorzystując autorytet uczniów Jezusa, nie mówiły prawdy o Bogu. Na długo przed Konstantynem takie dzieła jak Ewangelia Tomasza, Filipa czy Marii były uważane za fałszywe przez większość chrześcijan. Kościół w tamtych czasach nie był jakąś bardzo jednolitą instytucją. Bardziej był organizmem, złożonym z ludzi takich jak Ojciec Orygenesa, który poniósł śmierć męczeńską, bo nie chciał wyrzec się wiary. Z czasem ugruntowała się powszechna zgodna co do tego, które pisma są prawdziwe. Po co ustalono kanon Pisma św.? • Rzeczywiście Kościół ustalił kanon ksiąg Pisma św. Miał ku temu różne powody, ale na pewno nie były to powody polityczne. • Wśród wielu powodów dla których ustalono, które księgi są Słowem Bożym, a które tylko wynikiem ludzkich talentów pisarskich, warto wymienić kilka: Przekonanie, że pisma proroków i Apostołów są rzeczywiście słowem Boga Pojawienie się heretyków. Jednym z nich był urodzony ok.. 110 roku Marcjon. Po roku 140 rozwinął on własną teologię i zaczął promować listę przyjętych „Pism”, ignorując wszystkie księgi Starego Testamentu i akceptując jedynie poprawiona wersję Ewangelii Łukasza i jedenaście listów św. Pawła. Ponadto niektóre Kościoły używały pewnych ksiąg, nie zdając sobie sprawy, że są fałszywe. Misja ewangelizacyjna. Z czasem chrześcijaństwo docierało do terenów, na których nie znano greki i hebrajskiego. Następowała więc konieczność tłumaczenia pism natchnionych. Konieczne stało się zdecydowanie, które z pism należy tłumaczyć, a które nie. Prześladowania. Edykt Dioklecjana z 303 r. żądał zniszczenia świętych ksiąg chrześcijan. Zarządzenie to byłoby bezsensowne, gdyby tak jak utrzymuje Teabing nie było ostatecznej wersji Biblii aż do czasów żyjącego po Dioklecjanie – Konstantyna. Chrześcijanie musieli zatem wiedzieć, które księgi są natchnione, ponieważ nie ma człowieka, który byłby w stanie umierać, nawet za fajną książkę, ale która nie jest Bożym Słowem. Dla ustalenia Kanonu ważne są jeszcze dwie sprawy: w 367 roku – sześć lat po śmierci Konstantyna biskup Aleksandrii – Atanazy, skazywany pięć razy na wygnanie przez różnych cesarzy rzymskich dał nam pierwszą listę ksiąg Nowego testamentu, która odpowiada dzisiejszemu kanonowi. synod w Hipponie w 393 roku potwierdził – zarejestrował te księgi, które były już od dawna uznawane za święte. Walka chrześcijaństwa z pogaństwem • • • • Chrześcijanie i poganie wszczynali wojny, a konflikt urósł do takich rozmiarów, że groził rozpadem Rzymu.W czasach Konstantyna oficjalną religią Rzymu był kult słońca. (...) W 325 roku [Konstantyn] zjednoczył Rzym pod sztandarem jednej religii. Chrześcijaństwa. Dlaczego pogański cesarz wybrał na oficjalną religię państwową chrześcijaństwo? (KLdV s. 296-297) Przede wszystkim należy stwierdzić, że istnieje wiele rodzajów pogaństwa. Krótko po śmierci Jezusa poganinem nazywano człowieka, który nie był ani Żydem, ani chrześcijaninem. Na terenie cesarstwa istniało wiele religii niechrześcijańskich. W Cesarstwie nie było jednej religii państwowej. Na terenie zajętym przez Rzymian panowała tolerancja religijna, która dopuszczała istnienie wielu różnych form religijności. Źródłem napięć między pogaństwem a chrześcijaństwem był fakt, że to ostatnie było nielegalne aż do edyktu mediolańskiego w 313 roku. Nie ustanawiał on chrześcijaństwa jako religii państwowej, stwierdzał jedynie, że ma być ona tolerowana. Stwierdzenie, że chrześcijanie i poganie wszczynali wojny jest kłamliwe. Świadczą o tym ludzie, którzy wybrali męczeńską śmierć, zamiast walki zbrojnej. W chrześcijaństwie nie ma nic oryginalnego • • • • • W chrześcijaństwie nie ma nic oryginalnego. Wchodni Bóg Mitra, zwany Synem Bożym i Światłością Świata, urodził się 25 grudnia, zmarł i został pogrzebany w skalnym grobowcu, a potem zmartwychwstał po trzech dniach. A propos, 25 grudnia to również dzień urodzin Ozyrysa, Adonisa i Dionizosa. Kiedy urodził się bóg Kryszna, złożono mu dary z mirry, kadzidła i złota. Nawet dzień święty chrześcijaństwo przejęło od pogan. (KLdV, s. 297). Rzeczywiście istniał kult mitry, jednak literatura nic nie mówi o tym, aby Mitra był nazywany Synem Bożym czy Światłością Świata. Nie ma również mowy o śmierci, a tym bardziej zmartwychwstaniu Mitry. Bardzo istotne jest, kto co od kogo przejął. Nieprawdą jest to, że chrześcijaństwo przejęło od wyznawców Boga mitry tyle elementów. Nie przejęło żadnych, bo było to nie możliwe. Kult Mitry rozpowszechnił się dopiero po 100 r. Znawca tematu Erwin Lutzer idzie dalej i pisze, że: „Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że konkretne mity o cudownych narodzinach Mitry i staniu się przez niego „bogiem zbawcą” zostały ukształtowane na podstawie opowiadań o Jezusie i rozwinęły się po tym, jak chrześcijaństwo pojawiło się w Rzymie w pierwszym wieku.” Jeśli ja urodziłem się 10 sierpnia, a ty tego samego dnia, tylko, że 20 lat później, to nie oznacza, że twoi rodzice naśladowali moich. Miało miejsce łączenie praktyk chrześcijańskich z pogańskimi i na odwrót. Tak dzieje się do tej pory, na przykład gdy w kościele oprawę mszy św. stanowi muzyka rockowa. Szabat czy niedziela? • Początkowo – powiedział Longdon – chrześcijanie czcili żydowski szabat – sobotę, lecz Konstantyn przesunął dzień święty tak, by pokrywał się z pogańskim dniem czczenia słońca. (KLdV, s. 297) • To nie Konstantyn ustalił niedzielę jako święty dzień dla chrześcijan. Wystarczy spojrzeć do Dziejów Apostolskich autorstwa św. Łukasza: „W pierwszym dniu po szabacie zebraliśmy się na łamanie chleba...” (Dz 20,7) • Św. Justyn – męczennik pisze: „A w dzień nazywany niedzielą jest wspólne zebranie się w jednym miejscu tych wszystkich, którzy mieszkają w miastach albo na wsi i czytane są wspomnienia Apostołów albo pisma proroków, jak długo na to czas pozwala.” Jahwe czy Jehowa? • • • Książka Browna wyprowadza tezę, że Kościół zataił żeński element w Bogu, dając prymat mężczyznom. Na poparcie tego twierdzenia, błędnie odczytuje imię Boga, podporządkowując je, wcześniej założonej tezie, jakoby Kościół zataił świętość kobiecą. Warto zatem zerknąć na chwilę na imię Boga, aby przekonać się, że to Jehowa pochodzi od Jahwe, a nie odwrotnie (jak twierdzą m.in.. Świadkowie Jechowy). Oryginalne, pierwotne imię Boga Przymierza zapisywano przy użyciu czterech liter: yod, he, waw i he: YHWH. W czasach, kiedy spisano imię Boga, Żydzi nie używali samogłosek. Dlatego późniejsi skrybowie, aby umożliwić odczytanie imienia Boga, wstawili samogłoski z innego słowa oznaczającego imię Boga – Adonai czyli Pan. Tak powstał Yahowah. Kiedy około 1270 r. zlatynizowano to słowo, do użytku weszło słowo Jehowa. Jechowa ma być wedle autora Kodu... połączeniem hebrajskiego, męskiego Jah i przedhebrajskiego imienia Ewy: Hawa. Rzeczywiście Adam nadał swojej żonie imię Hawa (Ewa), ale nie ma ono nic przedhebrajskiego. Oznacza ono życie, bo jak przypomina księga rodzaju, Ewa została nazwana matką wszystkich żyjących. Czy Kościół jest antykobiecy? • • • Kod da Vinci stawia tezę, że Konstantyn i Kościół celowo wyeliminowali z Biblii te fragmenty, które promowały kobiecość, zastępując je tymi, które promowały mężczyzn. „U początku Kościoła dokonało się oszustwo, kiedy to zdewaluowano kobiecość, a wyniesiono na piedestał męskość” (KLdV, s. 160). Gdyby rzeczywiście tak było, to w kanonie ksiąg biblijnych powinien znaleźć się fragment Ewangelii Tomasza: „Rzekł im Szymon Piotr: „Niech Marihan odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia”. Rzekł Jezus: Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, by stała się duchem żywym, podobnym do was, mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios”. Książka Browna sugeruje, że Kościół i Konstantyn wpłynęli na dużo starszy od siebie judaizm i islam, którego jeszcze nie było. Ani Pismo św., ani pierwsi chrześcijanie nie byli antyfeministyczni, wręcz przeciwnie. List do Rzymian stwierdza, że grzech wszedł na świat przez Adama (a nie Ewę) (zob. Rz 5,12). Gdyby Biblia sprzed czasów Konstantyna była rzeczywiście antykobieca, to zapewne nie znalazłyby się w niej relacje o przywództwie Debory, odwadze Judyty, wierności Rut, dyplomacji Abigail, bohaterstwie Estery czy służbie Feby.Gdyby biblia była antykobieca, na pewno nie wiedzielibyśmy, że w gronie uczniów Jezusa były kobiety – a Maria Magdalena była jedną z nich. To kobieta pobiegła do samarytańskiej wioski i jako pierwsza mówiła o zmartwychwstaniu (zob. J 4,2830). To Maria Magdalena pierwsza ujrzała Jezusa zmartwychwstałego. Św. Paweł wychowany w tradycji patriarchalnej napisał: „Nie ma już Żyda ani poganina... Nie ma już mężczyzny ani kobiety. Wszyscy jesteśmy jednym w Chrystusie Jezusie.” W jednym z pierwszych swoich listów (49 r. po Chr.), św. Paweł wynosi kobietę jako równie świętą w Jezusie, jak mężczyzna, co było stwierdzeniem rewolucyjnym. O pentargamie i igrzyskach olimpijskich • • • • Kod... sugeruje, że pentagram jest symbolem świętości kobiecej. Tymczasem okazuje się, że jest to symbol wszystkiego, tylko nie kobiecości Okazuje się bowiem, że pentagram przez wieki miał wiele znaczeń. Pitagoras żyjący w VI wieku przed Chrystusem interpretował go jako zdrowie. Empedokles z Akragas w V wieku przed Chr. stosował ją jako symbol ducha ziemi, powietrza, ognia i wody. Nawet współcześni neopoganie wykorzystują go jako symbol raczej wartości duchowych niż materialnych. Dan Brown twierdzi, że igrzyska olimpijskie były organizowane na cześć Wenus. Tymczasem organizowano je na cześć Zeusa. Kolejnym dziwnym pomysłem jest twierdzenie, że koła olimpijskie są związane z pentagramem. Tymczasem okręgi są symbolem współczesnym, zaprojektowanym przez barona Pierre’a de Coubertina w 1913 roku i przyjętym w 1920. Miały one symbolizować pięć kontynentów, licząc Amerykę Północną i Południową za jeden. Konstantyn Wielki • • • • Warto przez chwile przyjrzeć się jednej z najważniejszych postaci starożytności chrześcijańskiej – cesarzowi Konstantynowi. Jego nawrócenie jest jednym z najważniejszych wydarzeń tamtego okresu. Kod da Vinci utrzymuje, że Konstantyn był poganinem, który wprowadzając chrześcijaństwo, uczynił to ze względów politycznych, a nie religijnych. Warto zatem przypomnieć sobie historię zapisaną przez jednego z najwybitniejszych historyków tamtych czasów, powiernika cesarza, niejakiego Euzebiusza z Cezarei. W roku 312 przy Moście Mulwijskim w pobliżu Rzymu, oddziały Konstantyna zajmowały pozycje, przygotowując się do obalenia cesarza Maksencjusza. W noc przed bitwą Konstantyn miał widzenie, które zmieniło jego życie i historię Kościoła. Modlił się do pogańskiego boga, kiedy ukazał mu się krzyż i napis „Pokonaj tym”. Potem we śnie ukazał mu się Chrystus ze znakiem, który widział na niebie i rozkazał mu zrobić wizerunek, jaki widział na niebie i użyć go jako obrony. Konstantyn zwyciężył, walcząc pod godłem chrześcijańskiego krzyża. Wydał edykt mediolański, który zakończył prześladowania chrześcijan. Działania Konstantyna dały Kościołowi wolność, ale wniosły również wartości polityczne do Kościoła. Zadaniem cesarza było utrzymanie jedności Imperium. Kiedy więc przekonujący mówca Ariusz, umniejszający boskość Chrystusa, zaczął pozyskiwać coraz więcej zwolenników, Konstantyn poczuł się w obowiązku ratować sytuację. Zwołał więc ponad 300 biskupów z całego cesarstwa. Sam otworzył obrady i choć niektórym nie podobało się, że polityk miesza się do Kościoła, to jednak wielu do tej pory prześladowanych odetchnęło z ulgą. „Brak jedności doktrynalnej jest gorszy niż wojna” – mówił w swoim wystąpieniu cesarz. Sobór nicejski • • • • Dan Brown utrzymuje, że sobór nicejski został zwołany przez Konstantyna Wielkiego i że na nim przegłosowano kwestię boskości Chrystusa. „Ustanowienie Jezusa Synem Bożym oficjalnie zaproponowano i przegłosowano podczas soboru nicejskiego. - Chwileczkę. Mówi pan, że świętość Jezusa była wynikiem głosowania? – I o mało nie przepadł... (KLdV, s. 298) Jest to jedno z najbardziej idiotycznych stwierdzeń tej książki. Ewangelie – napisane przypomnijmy 200 lat przed soborem nicejskim – ukazują Chrystusa jako Syna Bożego. Czyni to Piotr, gdy wyznaje: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego (Mt, 16,16), czyni to setnik pod krzyżem (Mk 15,39), czynią to złe duchy wyrzucane przez Jezusa (Łk 4,41). Przekonanie o tym, że Jezus jest Synem Boga było więc w czasach Konstantyna powszechne. Na soborze w Nicei ( 80 km od Konstantynopola) zwołanym 20 maja 325 roku, wydano 20 uregulowań i ani jedno z nich nie dotyczy kanonu Pisma św. Gdyby tak było, zapewne z Biblii usunięto by fragmenty mówiące o człowieczeństwie Jezusa. Nie przeczytalibyśmy zatem o jego gniewie, bólu, zmęczeniu, smutku, o jego rozwoju fizycznym, umysłowym i społecznym. Jednym z najbardziej widzialnych efektów soboru w Nicei jest wyznanie wiary, które dziś odmawiamy w kościołach w niedziele i święta. Mowa jest tam o Jezusie – Synu Boga, Jezusie Bogu i człowieku. Stwierdzenie „o mało nie przepadł” jest kłamstwem, ponieważ przeciw nicejskiemu wyznaniu wiary głosowało jedynie dwóch biskupów z Libii ( zdjętych później z urzędu i wygnanych: Sekundus z Ptolemaidy i Teonares z Marmaryki) na ponad 300 obecnych. O różnych dziełach sztuki i architektury • • Brown w swoją książkę otwiera słowami: Wszystkie opisy dzieł sztuki, obiektów architektonicznych, dokumentów oraz tajnych rytuałów zamieszczone w tej powieści odpowiadają rzeczywistości (KLdV, s. 9). To nie prawda. Z Kodu... dowiadujemy się, że na specjalne życzenie prezydenta Francji Mitteranda, szklana piramida w Luwrze zbudowana jest z 666 bloków, tymczasem ich prawdziwa liczba wynosi 673. O różnych dziełach sztuki i architektury • • • Według twierdzeń Browna, Mona Liza jest autoportretem Leonarda. Rzeczywiście panuje nieco niejasności, co do tego, kim jest owa kobieta. Współczesne dokumenty mówią, że modelem była kobieta. Większość znawców sztuki uważa, że była nią Lisa Gerardini Fikcyjny historyk Langdon twierdzi, że Mona Liza to zestawienie dwóch egipskich bóstw Amona i Izydy. Problem w tym, że Leonardo nie wymyślił nazwy Mona Liza. Została ona użyta w XIX wieku. „Mona” to skrót od „Madonna” – pani, a Liza to imię najbardziej prawdopodobnego obiektu obrazu. Wśród Włochów i znawców sztuki obraz ten nazywany jest La Gioconda od nazwiska męża Lisy – Gerardini. O różnych dziełach sztuki i architektury * Brown sugeruje, że na obrazie Leonarda pt. „Ostatnia wieczerza” zamiast Jana namalowano żonę Jezusa – Marię Magdalenę. Jezus nie ma przed sobą kielicha - Graala, ponieważ prawdziwym Graleem jest nosząca w swym łonie córkę Jezusa – Maria Magdalena. * Gdyby była to prawda, to dlaczego Ewangelie kanoniczne ukrywają ten fakt? Tylko apokryficzna Ewangelia Filipa z II wieku mówi o ślubnym związku Marii Magdaleny z Jezusem. O różnych dziełach sztuki i architektury • Jeżeli w ostatniej wieczerzy uczestniczyłaby Maria Magdalena, to gdzie jest Jan? Pamiętać należy, że Leonardo nie wykonał zdjęcia ostatniej wieczerzy, ale jest to jego artystyczne przedstawienie. To, że Jan jest zniewieściały i nie ma brody, nie jest wynikiem jakiś ukrytych intencji autora, a trendów panujących wtedy w renesansowej sztuce. • Na obrazie widać również sztylet w ręku św. Piotra. Według Browna świadczy to o zazdrości piotra o Marię Magdalenę. Tymczasem wszyscy interpretatorzy tego obrazu twierdzą, że jest to wskazanie na przedmiot jakiego miał użyć św. Piotr w ogrodzie oliwnym, kiedy odciął ucho słudze więziennemu – Malchusowi, próbując obronić Jezusa przed aresztowaniem. Istnieje wykonany przez Leonarda szkic prawej ręki Piotra, który potwierdza tę interpretację. Maria Magdalena żoną Jezusa? • • • Brown twierdzi, że Maria Magdalena była żoną Jezusa. Cytuje tutaj fragment apokryficznej Ewangelii Filipa, powstałej około III wieku po Chrystusie. „A towarzyszką zbawiciela jest Maria Magdalena. A Chrystus miłował ją bardziej niż innych uczniów i często całował w usta. Pozostali byli tym zgorszeni i okazywali niezadowolenie, mówili doń: Dlaczego miłujesz ja bardziej niż nas?” (KLdV, s. 314) Nieprawdziwy fakt małżeństwa Jezusa obala już sama zacytowana wyżej ewangelia. Gdyby bowiem Maria Magdalena rzeczywiście była żoną Jezusa, to nikt nie dziwiłby się, że Jezus kocha ją bardziej niż innych. Przecież to normalne, że mąż najbardziej kocha żonę, dlatego pytanie apostołów zawarte w cytowanym fragmencie jest bezsensowne. Według Leigh’a Teabinga temat małżeństwa Marii Magdaleny z Jezusem drążony był aż do bólu. Tymczasem w historii najnowszej literatury, odnajdujemy tylko jedną pozycję na ten temat. W 1983 r. ukazała się książka pt. „Święty Graal, święta krew” autorstwa Michaela Bagineta, Henry’ego Lincolna i Richarda Leigha (nazwisko tego ostatniego jest dziwnie zbieżne z imieniem historyka sztuki – bohatera Kodu...). Większość uczonych i historyków uznaje tę książkę za tanią sensację, a sami autorzy pozwali Browna do sądu, oskarżając go o plagiat. Zabroniony celibat? • • • • Zasady współżycia społecznego w tamtych czasach praktycznie zabraniały dorosłemu mężczyźnie pochodzenia żydowskiego pozostawania w stanie bezżennym. Według żydowskich reguł celibat był potępiony... Gdyby Jezus nie był żonaty, przynajmniej jedna z Ewangelii biblijnych musiałaby o tym wspominać, zyskalibyśmy wyjaśnienie tej nienaturalnej sytuacji. (KLdV, s. 313) Manipulacja w tym fragmencie polega na tym, że autor bierze pod uwagę, jako materiał dowodowy Ewangelię, które wcześniej odrzuca, jako próbę manipulacji autorstwa Konstantyna. Nie może być tak, że jedne materiały raz są dowodami a innymi nie są, jak komu wygodnie. Gdyby Chrystus był żonaty, po co kościół miałby to ukrywać? Tymczasem najwcześniejsze ewangelie (MT, Mk, Łk i J) ani razu nie wspominają o stanie cywilnym apostołów. Wyjątek stanowi św. Piotr, któremu Jezus przyszedł uzdrowić teściową. Św. Paweł w swoim liście stwierdza, że jest nieżonaty (por. 1 Kor 7,8) i zachęca innych do bezżenności. Najwybitniejszy historyk pogański I w. – Józef Flawiusz z podziwem pisze o żydowskiej sekcie Esseńczyków, którzy ani żon nie pojmują, ani nie kupują niewolników. Jak więc widać celibat nie mógł być aż tak piętnowany, jak to udowadnia Brown. „Jeśli chodzi o same fakty, to Jezus nigdy nikogo nie poślubił. (...) Gdyby istniała choć jedna iskierka dowodu w starożytności, iż Jezus mógł się ożenić, to jako historyk musiałbym zważyć ten dowód wobec absolutnego braku takiej informacji w Piśmie św. i we wczesnej tradycji Kościoła. Ale nie ma nawet takiej iskierki – ani krzty dowodu – nigdzie w źródłach historycznych”. (dr Paul Maier) Prymat Piotra czy Marii Magdaleny? • • • Według gnostyckich ewangelii to nie Piotrowi Chrystus dał wskazówki odnośnie ustanowienia Kościoła chrześcijańskiego. Dał je Marii Magdalenie... Jezus był pierwszym feministą. Chciał, by przyszłość Jego Kościoła pozostawała w rękach Marii Magdaleny (KLdV, s. 316). Miał to uczynić podczas rozmowy na osobności, co z resztą apostołom nie specjalnie się podobało. Argumentacja Teabinga opiera się na powstałej w III w. Ewangelii Marii Magdaleny. Jest to dokument gnostycki. Gnoza była nurtem religijnym, którego jednym z głównych założeń było twierdzenie, że Jezus objawił niektórym swoim uczniom pewna wiedzę ( z gr. gnosis), którą tylko oni mogli pojąc i zrozumieć. Od posiadania tej tajemnej wiedzy zależało, czy ktoś osiągnie zbawienie czy też nie. Maria Magdalena była jedną z tych wybranych. Takim wybranym był również Judasz, stąd mamy Ewangelie Judasza, tak dziś rozdmuchaną. Maria Magdalena matką... • • • Kod Leonardo da Vinci stwierdza, że Maria Magdalena urodziła Jezusowi córkę. „Jezus nie tylko był żonaty, ale był również ojcem. Maria Magdalena była Świętym Naczyniem, kielichem, który nosił królewską krew Jezusa Chrystusa. Była łonem, które wydało dynastię, winoroślą, która zrodziła uświęcony owoc!” (KLdV, s. 318). Dalej wyczytać możemy, że Kościół ukrył ten fakt, bojąc się możliwości połączenia dwóch królewskich rodów: Dawida z którego wywodził się Jezus i Saula z którego miała wywodzić się Maria Magdalena. Dowody na poparcie tych tez znajdują się rzekomo w czterech olbrzymich skrzyniach. Wszystko z wyjątkiem twierdzenia o królewskim pochodzeniu Jezusa jest wymysłem autora Kodu... Historycy nie dysponują żadnym drzewem genealogicznym Marii Magdaleny. Jeśli chodzi o skrzynie z dokumentami, to świątynia Salomona jest ostatnim miejscem, gdzie mogłyby się znajdować te sekretne dokumenty. Z resztą nawet sam Brown nie może pokazać tych „dziesięciu tysięcy stron” w kulminacyjnym momencie akcji. Fakt odnalezienia przedmiotu – świętego graala – nie wniósłby nic nowego ani do teologii ani do misji Kościoła. Byłby jedynie kolejną relikwią po Zbawicielu, tak jak np. Całun Turyński. Niby powieść, ale... • • Przyznać trzeba, że autor kodu Leonardo da Vinci ma prawo do fikcji literackiej. Jest jednak jedno ale.... „Wszystkie opisy dzieł sztuki, obiektów architektonicznych, dokumentów oraz tajnych rytuałów zamieszczone w tej powieści odpowiadają rzeczywistości” (KLdV, s. 9). Czy ktoś zamierzający napisać fikcyjną powieść, obarcza swoje dzieło takim wstępem. Nawet Henryk Sienkiewicz, pisząc Quo Vadis nie zdobył się na coś takiego, ponieważ wiedział, że powieść ta przy całej swojej szlachetności jest fikcją literacką. To jedno stwierdzenie pozwala przypuszczać, że powieść Browna nie została napisana jedynie dla celów rozrywkowych czy komercyjnych, ale była świadomym działaniem zaplanowanym przez niego samego, albo ludzi, którzy sfinansowali wydanie powieści. Książka ta pretenduje niemal do dzieła naukowego, tymczasem jest kompilacją kłamstw i herezji, które w gronie historyków są doskonale znane i solidnie opisane. Tymczasem Brown nie zamieszcza w swoim dziele żadnych przypisów. Nie warto czytać tek książki jako podręcznika historii Kościoła. Jest ona w tej książce zakłamana i ukazana w negatywnym świetle. Jednak warto pochylić się nad autentyczną prawdą o Jezusie, aby na nowo dotrzeć do podstaw naszej wiary. Popularność tego dzieła wskazuje, że mimo upływu lat, wiara szuka ciągle zrozumienia. Ważne tylko, aby korzystać z czystego źródła, a nie z fantazji powieściopisarza. Ja jestem Drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze mnie. Jezus Chrystus