Egzystencjalizm

advertisement
„Aby wypełnić ludzkie serce, wystarczy walka prowadząca ku szczytom”
Absurdalny bohater absurdalnej filozofii A. Camus wypełnia swoje serce walką;
nadziei na odmianę losu nie ma, bogowie odwrócili się od niego, pozostaje mu tylko
walka i bunt. Oskarżano niejednokrotnie A. Camus o to, że jego filozofia jest głęboko
pesymistyczna, że prowadzi do zwątpienia, rozpaczy a nawet nihilizmu. Camus
odpowiadał:„O ile chrześcijaństwo jest pesymistyczne co do człowieka, jest
optymistyczne, gdy chodzi o ludzkie przeznaczenie. Dobrze, a ja jestem pesymistą
co do ludzkiego przeznaczenia, a optymistą, gdy chodzi o człowieka.” Słowa
myśliciela można więc odebrać jako wyraz głębokiej wiary w człowieka, w jego
możliwości, zdolność samostanowienia i dźwigania odpowiedzialności za swoje
czyny, także za swoją wolność.
„Absurd” – niedorzeczność, nonsens; „absurdalny” – pozbawiony sensu,
niedorzeczny, nonsensowny. W taki sposób wyjaśnia znaczenie tego słowa Słownik
języka polskiego. Camus twierdzi, że „Absurd jest przede wszystkim rozdźwiękiem.
Rodzi się z konfrontacji.” (człowieka ze światem). W życiu potocznym za absurdalne
uznajemy to, co nie ma sensu, nie przynosi pożytku, co sprawia , że mijamy się w
swoich oczekiwaniach stawianych życiu z tym, co rzeczywiście ono nam przynosi. W
jakim sensie Syzyf, bohater eseju A. Camus jest bohaterem absurdalnym? Przede
wszystkim ze względu na zupełny bezsens, bezużyteczność i brak efektów swojej
pracy. Poza tym ze względu także na rażącą dysproporcję między włożonym w tę
pracę wysiłkiem a jej żadnymi efektami. No i trzeci aspekt absurdu postaci Syzyfa –
jego postawa. Większość z nas rzuciłaby to dziwaczne zajęcie właśnie ze względu
na brak efektów pracy i zajęłaby się czymś innym, bardziej pożytecznym,
sensownym w nadziei na doczekanie się choćby znikomych rezultatów swojego
wysiłku. Syzyf nie, nie tylko nie rezygnuje z tej pracy ale, jak twierdzi A. Camus,
znajduje w niej jakiś rodzaj satysfakcji, spełnienia. Satysfakcji, której źródłem jest
świadomość własnego losu, „jasność widzenia”, która uwalnia od konieczności, czyni
wolnym, przywraca władzę nad własnym losem. Spełnienia nie tylko w cnocie
wytrwałości, wierności ale spełnienia w znaczeniu odniesionego sukcesu –
zwycięstwa nad losem, bogami, wszelką transcendencją. Stoicy powiedzieliby:
pokochaj los a zmienisz konieczność w swoją wolę, staniesz się wolnym
człowiekiem. Wolnym dlatego, że robiącym to, co chce a nie to, do czego zmusza go
los. Camus zaleca więc bunt lub pogardę wobec absurdalności losu, samotności i
grozy istnienia. Czy ta postawa zmieni coś w rzeczywistości – w większości
przypadków nie, nie to jednak ma tu znaczenie zasadnicze. Znaczenie ma to, że bunt
nadaje inny sens ludzkiej egzystencji, czyni ją bardziej godną, sensowną. Przeciwko
nihilizmowi tej filozofii przemawiałby także fakt, że w buncie Syzyfa jest coś, co
pozwala mu „urosnąć” – tym czymś jest przekroczenie siebie. Syzyf przekracza
miarę swojego człowieczeństwa nie tylko w straszliwym doświadczeniu kary, na jaką
skazali go bogowie, ale także w tym z jaką wytrwałością i samozaparciem, wbrew
logice i nadziei pozostaje tu, gdzie los wyznaczył jego miejsce, przekracza siebie
także w tym ku czemu zmierza, buntując się. Syzyf jest bowiem buntownikiem, każdy
buntownik buntuje się przeciw czemuś ale i ku czemuś, w imię czegoś, jakiejś
wyższej niż jego jednostkowa egzystencja wartości. Ta wartość nie jest w Micie o
Syzyfie nazwana, możemy się jej tylko domyślać, nie mniej jednak ona istnieje. Może
nią być wolność, godność, sprawiedliwość, uczciwość, tworzenie siebie, stawanie
się. Postawa Syzyfa jest więc symbolem trwania, niezłomności wszystkich tych,
którzy oddani swej pracy nie mogą liczyć na pozytywne, uwieńczone sukcesem jej
skutki a mimo to, nie przerywają pracy w przekonaniu, że absurdalność braku
jakichkolwiek wymiernych efektów wysiłku, nie uwalnia od odpowiedzialności i nie
uzasadnia bezczynności. „Syzyf uczy wierności wyższej, tej, która neguje bogów i
podnosi kamienie”……... Wróćmy wiec do myśli A. Camus: „Aby wypełnić ludzkie
serce, wystarczy walka…” W pewnym sensie tak, jeżeli rozumiemy tę myśl jako
nieoczekiwanie efektów, sukcesów, finalizacji działań, w których uczestniczymy,
których jesteśmy inicjatorami. Nie to (a na pewno nie tylko to) bowiem czyni naszą
aktywność prawdziwie twórczą i sensowną a życie szczęśliwym ale treść tego
działania, jego kierunek i nasze w nie zaangażowanie. W takim znaczeniu można
by uznać działania Syzyfa za sensowne i wypełniające serce.
Zatrzymałabym się jeszcze, zanim przejdę do odpowiedzi na pytanie; Czy…”Aby
wypełnić ludzkie serce wystarczy walka…”? – na słowie „wystarczy”. Brzmi ono
bowiem dość niepokojąco w zderzeniu z podniosłym a nawet uroczystym
charakterem tej filozoficznej deklaracji. Kiedy używamy tego słowa? W moim
przekonaniu używamy go w sytuacji wycofania się, rezygnacji. Zapytana przez
kelnera w restauracji - czy zjem na obiad zupę, drugie danie, bukiet surówek, słodki
deser i popiję winem - odpowiem, rezygnując jednocześnie z całego bogactwa
smaków - wystarczy mi zupa, dziękuję, więcej nie zjem, na więcej nie mam ochoty.
„Wystarczy” w znaczeniu zaspokojenia jakieś potrzeby, nasycenia i „wystarczy” w
znaczeniu rezygnacji – wystarczy wina, nie podawaj mi go więcej. Czy można tak
powiedzieć o ludzkim sercu, jakkolwiek nie rozumielibyśmy tej metafory? Jeśli tak
mówimy, to znaczy, że z czegoś rezygnujemy, że z jakiejś mnogości i bogactwa nie
chcemy skorzystać lub nie możemy w nim uczestniczyć. Słynna myśl A. Camus w
tym kontekście nie brzmi już tak górnolotnie i wzniośle. Odpowiedź na pytanie: Czy –
Aby wypełnić ludzkie serce wystarczy walka…? brzmi nie, oczywiście, że nie, jest w
tym sercu miejsce na wiele jeszcze pięknych rzeczy, działań, uczuć, emocji, doznań.
Gdyby chcieć jeszcze uczynić to pytanie bardziej konkretnym i zapytać; Czy sens
życia stanowić może walka, czy walka ta uczyni nasze życie spełnionym,
szczęśliwym? W moim przekonaniu odpowiedź znowu brzmi nie, na pewno nie.
Można przywołać słowa wielu myślicieli, także filozofów, którzy dopatrują się sensu
ludzkiej egzystencji i szczęścia w czymś zupełnie innym. Arystoteles powiedziałby,
że sens ludzkiego życia stanowi poszukiwanie szczęścia. Rozumiał to szczęście jako
stan duszy, pewną umiejętność zachowań, trwałą postawę wobec świata. Szczęście
- mówił – „jest działaniem duszy zgodnym z wymogami jej dzielności”.
Przysposobienie, uporządkowanie, ćwiczenie duszy w praktykowaniu cnoty jest
warunkiem koniecznym ale nie wystarczającym. Szczęście oprócz cnoty wymaga
jeszcze odpowiednich warunków zewnętrznych, czyli dobrego, pomyślnego losu. Nie
może być szczęśliwym ktoś, kto cierpi, ani ktoś, kogo spotkało nieszczęście.
Potrzeba więc aby sprzyjał człowiekowi dobry los. Innym ważnym warunkiem do
szczęśliwego i spełnionego życia jest wspólnota, inni ludzie. Arystoteles był bowiem
przekonany, że takie wartości jak człowieczeństwo, szczęście mogą się ziścić tylko w
ramach życia społecznego. Czy którykolwiek z tych warunków spełnia Syzyf z eseju
A. Camus, Syzyf, którego autor każe nam wiedzieć szczęśliwym? Arystyp uważał, że
celem życia jest zdobywanie przyjemności. Szczęście więc, to nic innego jak suma
pojedynczych przyjemności. Epikur powie zaś, że do szczęścia wystarcza już brak
cierpienia. Dla Epikura człowiek, który nie cierpi jest już człowiekiem szczęśliwym.
Syzyf przecież cierpi nieustannie a los mu nie sprzyja. Żyjący na przełomie XVIII/XIX
stulecia J. Bentham w pierwszym wykładzie utylitaryzmu (Wprowadzenie do zasad
moralności i prawodawstwa) sformułował zasadę użyteczności. Sens tej zasady jest
następujący: działanie, które przynosi szczęście jednostce, zasługuje na moralna
aprobatę, a działanie, które przynosi nieszczęście jednostce, zasługuje na moralną
naganę . Znowu więc szczęście i przyjemność jest największym dobrem. Modyfikując
tę zasadę, nadając jej wydźwięk społeczny, J. S. Mill twierdził, iż czyny są dobre,
jeżeli przyczyniają się do szczęścia, złe, jeżeli przyczyniają się do czegoś
przeciwnego. Przez szczęście rozumie się przyjemność i brak cierpienia; przez
nieszczęście – cierpienie i brak przyjemności. Mówił też, że człowiek nie jest istotą
samotną, jest zawsze członkiem pewnej zbiorowości. O wartości moralnej czynu
decydują więc także jego skutki społeczne. Przywołuję poglądy tak różnych filozofów
i myślicieli na temat sensu życia, źródeł szczęścia i pożytku indywidualnego a także
społecznego nie na zasadzie zdobnika erudycyjnego ale po to, aby zwrócić uwagę
na pewien niedostatek propozycji A. Camus zawartej w tej pięknej myśli: „Aby
wypełnić ludzkie serce wystarczy walka prowadząca ku szczytom”. Ten niedostatek
ujawnia się gdy próbujemy znaleźć wspólny mianownik dla przywołanych powyżej
wypowiedzi filozofów. Nie wystarczy wypełnić ludzkie serce walką, trzeba je wypełnić
miłością, obecnością drugiego człowieka. Życie, które jest walką jawi mi się w
pewnym sensie jako zwierzęca egzystencja. W moim przekonaniu życie ludzkie jest
przede wszystkim spotkaniem, spotkaniem z samym sobą z drugim człowiekiem, ze
światem, z Bogiem, z tajemnicą. Nie wypełni go tylko walka, musi je także wypełnić
miłość, bliskość innych, komunikacja. W życiu Syzyfa nie ma miejsca na spotkanie,
nie ma miejsca dla drugiego człowieka. Egzystencja jest koegzystencją powiedziałby
G. Marcel. Innych ludzi nie możemy doświadczać, myśląc o nich, lecz spotykając ich.
Nie ma tego spotkania w życiu Syzyfa, bohatera eseju A. Camus, nie ma także
potrzeby takiego spotkania. Taka sytuacja bohatera mieści się w założeniach filozofii
egzystencjalizmu, która ujmuje życie człowieka jako samotną egzystencję, samotne
trwanie w świecie absurdu, samotną walkę ze światem, także samotność tę
najtrudniejszą w obliczu konieczności dokonywania wyborów, podejmowania decyzji.
„Nigdy nie istniał tak skrajny monadyzm jak ten, który widzimy u Camus.” –
wypowiedź Marcela zwraca uwagę właśnie na to zjawisko; samotności i osobności
ludzkiej egzystencji. Ta egzystencja dodatkowo jeszcze pozbawiona jest nadziei,
która w przekonaniu egzystencjalistów odbiera człowiekowi siłę i sens działania.
„Nadzieja równoznaczna jest z rezygnacją. A żyć, to znaczy nie rezygnować.” A.
Camus.
Czego jeszcze potrzeba, aby wypełnić ludzkie serce a co pomija w historii Syzyfa A.
Camus? Potrzeba radości, szczęścia, doznawania przyjemności chociażby z samego
faktu istnienia. Nie ma miejsca na radość w życiu Syzyfa. Jest w nim miejsce na trud,
wysiłek, wytrwałość, wierność, bunt i pogardę ale nie ma miejsca na radość. A.
Camus chce, żebyśmy widzieli Syzyfa szczęśliwym a ja widzę go wprawdzie
pięknym, wzniosłym, heroicznym ale też bardzo smutnym i bardzo samotnym.
sowa
Download