Liceum Ogólnokształcące im. Mieszka I w Zawadzkiem Czy filozofia może przyczynić się do określenie granic ingerencji w ludzki genom i w jaki sposób? Pracę przygotował: Andrzej Ochman Praca napisana pod kierunkiem Zdzisława Żuchowskiego Zawadzkie-2002- Spis treści I. II. III. IV. V. VI. VII. VIII. IX. Wstęp Sztuczna prokreacja Aborcja Inżyniera genetyczna Eksperymenty na człowieku Transplantacja organów Klonowanie Kara śmierci Eutanazja Zakończenie Bibliografia 3 7 10 17 18 22 24 27 28 33 36 2 Wstęp Czy filozofia może przyczynić się do określenia granic ingerencji w ludzki genom i w jaki sposób? Temat ten zawiera granice współczesnej nauki. Człowiek właśnie osiągnął go i teraz zastanawia się nad skutkami swoich możliwości. Coraz większą rolę odgrywają wbrew pozorom nie ci wspaniali naukowcy, lecz etycy i filozofowie. Musimy ustalić normy. Na łamach prasy, radia i telewizji dyskusja na powyższy temat stała się gorąca. Dokonaliśmy udanych prób. Pójdziemy dalej i na pewno sklonujemy człowieka? Czy też zatrzymamy się i obrócimy badania w innym kierunku? Przypomina się tu historia z wynalezieniem dynamitu i reakcji rozszczepienia jądra atomowego. Skutki miały być wykorzystane dla dobra ludzkości. Stało się odwrotnie. Wynalazki te stały się narzędziem w ręku człowieka przeciw bliźniemu. Posłużyły do niszczenia życia i ludzkiej egzystencji. Naukowcy dążyli do tego, aby przysłużyło się to do ułatwienia codziennego naszego życia. Zauważyli oni, że ich wynalazki niosą światu zagładę. Postanowili więc, że w jakiś sposób należy zrekompensować zło, które zostało popełnione. Wyobraźmy sobie sytuację: Młode, dobrze usytuowane małżeństwo, tak zwani „ludzie sukcesu”... Na ich harmonijne życie kładzie się jednak cieniem fakt, że nie mogą mieć dzieci. Po długim namyśle decydują się na sztuczne zapłodnienie. Do szpitala przywieziono młodego człowieka z wypadku. Pomimo funkcjonowania narządów wewnętrznych, człowiek ten jest w rzeczywistości martwy. Stwierdzono śmierć mózgu. Wykonano pierwsze analizy... W tymże samym szpitalu, na oddziale onkologicznym przeżywa swoją Kalwarię kobieta. O dalszym leczeniu nie ma już mowy, środki znieczulające nie skutkują... Prosi o „zastrzyk miłosierdzia”... Sukcesy i porażki współczesnej biomedycyny; nowe techniki medyczne, nowe preparaty farmakologiczne... Jednak cierpienie pozostaje to samo. Nowoczesna technika medyczna, rozterki natury moralnej i cierpienie osoby ludzkiej - oto swoisty trójkąt, w którym porusza się bioetyka. Bioetyka jest nauką poszukującą rozwiązania problemów natury moralnej, które rodzą się w granicznych momentach życia: poczęcie, narodziny, choroba i śmierć. Zagadnienia związane z biomedycyną i bioetyką stają się coraz bardziej aktualne w naszej rzeczywistości; dotyczą nie tylko człowieka „dziś”, ale również człowieka „jutra”. Kardynał Józef Ratzinger w swoim artykule "Człowiek między reprodukcją a stworzeniem", opublikowanym w Polsce, stwierdził: „Można określić bardzo dokładnie alternatywę, przed którą dzisiaj stoimy. Można albo uznać tylko za rzeczywiste to, co ma charakter mechaniczny, co zgodne z prawami natury, a wszystko, co osobowe, miłość, dar, potraktować jako piękne złudzenie, które jest psychologicznie użyteczne, ale ostatecznie nierealne i nieważne. 3 Nie znajduję na wyjaśnienie tego rodzaju postawy innego określenia jak tylko: negacja człowieka”.1 Bioetyka stała się modna. Być może sprawiły to spory o przerywanie ciąży lub udane eksperymenty z klonowaniem. A jednak bioetyka to coś więcej niż problemy aborcji, eutanazji lub inżynierii genetycznej. Jest to przede wszystkim sprawa właściwego osądu i umiejętnego wykorzystania gromadzonej wiedzy dla zachowania życia naszej planety. Jeszcze nie tak dawno nikt nie wątpił, iż przyroda i gatunek ludzki będą istnieć wiecznie. Obecnie coraz częściej pytamy, kiedy spowodowane przez człowieka zmiany osiągną masę krytyczną, doprowadzając albo do unicestwienia życia na naszej planecie, albo do radykalnej zmiany kierunku i charakteru ewolucji życia na Ziemi. Nieprawdopodobny rozwój nauki i techniki – najbardziej dochodowy interes na świecie – obiecuje piękną i świetlaną przyszłość. Ale jednocześnie coraz więcej ludzi umiera z nędzy, łatwo uleczalnych chorób i niedożywienia. Kto jest odpowiedzialny za przyszłość naszej planety? Kto jest odpowiedzialny za systematyczny wzrost nędzy w świecie? Co jest ważniejsze – klonowanie czy elementarna sprawiedliwość i zapewnienie każdemu godnych warunków życia i umierania? Bioetyka, to dyscyplina wyrosła z potrzeby filozoficznego namysłu i etycznej oceny problemów, wynikających z postępu naukowo-technicznego oraz wymogu znalezienia zasad i norm określających granice moralnej dopuszczalności ingerencji w procesy biologiczne i praktyki medyczne. Eksperymenty genetyczne, problem transplantacji narządów, temat eutanazji, aborcji, sztucznej prokreacji, ochrony zdrowia psychicznego, cierpienia, samobójstwa, godziwej śmierci — wszystkie te zagadnienia zaświadczają o randze tej dyscypliny.. Dąży ona do określenia granic stosowania nowoczesnych technik wpływania na zachowanie człowieka, takich jak elektryczna stymulacja mózgu, psychochirurgia czy psychofarmakologia. Obejmuje również problematykę moralną wiążącą się z wykorzystaniem w genetyce, embriologii i eugenice technik umożliwiających wykrywanie chorób genetycznych płodu ludzkiego przed urodzeniem. Stara się ustalić zakres ingerencji w kod genetyczny człowieka, dopuszczając działania lecznicze, ale sprzeciwiając się możliwości uformowania człowieka o ściśle zaprogramowanym kodzie genetycznym. Próbuje ponadto określać wartość moralną zapładniania komórek żeńskich w próbówce, wszczepiania rozwiniętego zarodka do organizmu kobiety, zakładania banków ludzkiej spermy... Obejmuje też etyczne kwestie przerywania ciąży i antykoncepcji, przeszczepiania narządów, eutanazji i opieki nad umierającymi. Bioetyka to „dział filozoficznej etyki szczegółowej, która ma ustalić oceny i normy (reguły) moralne ważne w dziedzinie działań (aktów) ludzkich, polegających na ingerencji w granicznych sytuacjach związanych z zapoczątkowaniem życia(biogeneza)- jego trwania- (bioterapia)- a wreszcie śmierci-(tanatologia).” 2 Zadaniem etyki jest określenie moralnego kodeksu badań naukowych oraz praw ich prowadzenia. Najwyższą wartością badań naukowych jest odkrycie PRAWDY 1 2 Communio 4/1989 „Granice życia”, ks. Tadeusz Ślipko SJ, Wydawnictwo WAM, Kraków, 1994, s.16 4 o człowieku i świecie. Bioetyka wyznaczając biomedycynie kryteria oraz punkty odniesienia, w celu uzasadnienia takiego lub innego działania od strony moralnej, wskazuje drogi prawdziwego postępu. Nie jest to działanie skierowane przeciwko wolności badań naukowych, ale stanowi zachętę do ponownej refleksji nad metodami i celami poszczególnych badań. Bioetyka, jako dziedzina wiedzy jest nauką interdyscyplinarną. Oprócz głosów etyków, moralistów i lekarzy, uwzględnia również opinie prawników, socjologów, psychologów, pedagogów i ekonomistów. Bioetyka jest, więc dialogiem pomiędzy różnymi dyscyplinami wiedzy. Rozwój w dziedzinie nauk biomedycznych dostarcza wiele nowych możliwości interwencji w życie ludzkie. Tego rodzaju działania prowokują do postawienia sobie pytania o moralną stronę tychże aktów. Pytania tego rodzaju wyrażają świadomość istnienia norm moralnych odnośnie praktycznego zastosowania teorii naukowych, (chociaż są i tacy, którzy wierzą w konieczność absolutnej wolności na polu badań naukowych). W tym miejscu powstaje jednak jeszcze jedno pytanie: jaką etykę i jakie kryteria należy przyjąć dla oceny moralnej tego wszystkiego, co się dokonuje w biomedycynie? Co może być uznane za moralnie poprawne, a co nie? Jaka etyka dla bioetyki? Są to pytania, na które m.in. w ciągu moich rozważań bioetycznych będę się starał odpowiedzieć. A teraz trochę historii: Po raz pierwszy słowa bioetyka użył Van Rensselaer Potter w artykule z roku 1970 pt. Bioethics: The Science of Survival (Bioetyka: nauka o przeżyciu). Temat poruszony w tym artykule, został następnie pogłębiony przez tego samego autora w 1971 roku, w książce pt. Bioethics: Bridge to the Future (Bioetyka: most ku przyszłości). Wizja bioetyki jaką przedstawił Potter składa się z trzech fundamentalnych elementów: 1) interdyscyplinarność - idea bioetyki jako mostu pomiędzy różnymi dyscyplinami wiedzy; 2) spojrzenie w przyszłość - bioetyka jako nauka, która bardziej zajmuje się przyszłością niż teraźniejszością; następstwa współczesnej biomedycyny dla przyszłych pokoleń; 3) nauka globalna - bioetyka jako nauka syntezy; dostrzega nie tylko problemy życia i zdrowia, ale porusza się pośród wszystkich aspektów rzeczywistości; analizuje interakcje pomiędzy człowiekiem a środowiskiem, życie przyszłych pokoleń, jakość życia etc. W tym samym okresie, gdy Potter publikuje swoje studia dotyczące bioetyki, D. Callahan zakłada w Nowym Jorku Institute of Society, Ethics and the Life Sciences, znany szerzej jako Hasting Center. Od 1971 roku Hasting Center publikuje przegląd Hasting's Center Report, który stał się punktem odniesienia dla tej nowej dyscypliny wiedzy. Drugą instytucją o światowej sławie, zajmującą się bioetyką na poziomie akademickim jest Kennedy Institute, założona przez ginekologa A. Hellegers'a, członka Papieskiej Komisji, która zajmowała się problemami związanymi z ludzką prokreacją. "Rozczarowany" pozycją Papieża Pawła VI odnośnie antykoncepcji (Encyklika Humanae Vitae) związał się z protestanckim teologiem P. Ramsey'em, 5 w celu kontynuowania studiów interdyscyplinarnych. Na bazie Fundacji Kennedy'ego zakłada w 1971 roku The Joseph and Rose Kennedy Institute for the Study of Human Reproduction and Bioethics w Georgetown University w Waszyngtonie. Zasługą Kennedy Institute było wydanie pierwszej Encyklopedii bioetyki, dzieła liczącego pięć tomów. Termin bioetyka po raz pierwszy pojawił się w Europie w 1973 roku; użył go Boné w artykule opublikowanym na łamach Revue Théologique de Louvain. Pierwszym zaś centrum bioetyki europejskiej stała się w 1975 roku Barcelona. W ramach Fakultetu Teologicznego, powołano do istnienia Instituto Borja de Bioetica. Z czasem Instytut ten oddzielił się od Fakultetu Teologicznego w Barcelonie i dzisiaj stanowi autonomiczny ośrodek naukowy. Debata wokół bioetyki z Hiszpanii dotarła szybko do Francji a następnie do Włoch, gdzie założyciel Instituto Borja de Bioetica, O. M. Cuyas S. J., wykładał deontologię medyczną i bioetykę na Uniwersytecie Gregoriańskim, oraz w Akademii św. Alfonsa Liguori (obydwie uczelnie znajdują się w Rzymie). W Wielkiej Brytanii debata bioetyczna była obecna już od 1962 roku za sprawą London Medical Group, która następnie przerodziła się w Institute of Medical Ethics. W 1975 roku, tenże Instytut rozpoczął wydawanie Journal of Medical Ethics, a od 1985 roku - Bulletin of Medical Ethics. Z inicjatywy biskupów katolickich powstały Joint Committee on Bioethical Issues oraz Roman Catholic Linacre Center. We Francji takie czasopisma jak Laennec i Etudes, oraz studia G. Ottois i G. Versperien na temat filozofii techniki, przyczyniły się do uwrażliwienia społeczeństwa na problemy związane z bioetyką. W latach osiemdziesiątych powstają centra bioetyki w Lille, Lyon i Paryżu. Szczególny rozgłos uzyskał Comité Consultatif national d'Ethique pod przewodnictwem J. Bernard. 6 I Sztuczna prokreacja Zastosowanie do człowieka biotechnologii, opracowanych na podstawie badań nad zapłodnieniem zwierząt, umożliwiło różne interwencje w dziedzinie prokreacji ludzkiej, stawiając poważne zagadnienia dozwoloności moralnej. Kilka dat z historii zagadnienia: 1776 - Spallanzani obserwuje rezultaty zamrażania nasienia. 1799 - Hunter dokonuje pierwszego sztucznego zapłodnienia "in vivo" (w organizmie kobiety) nasieniem męża. 1886 - Montegazza proponuje utworzenie "banku nasienia zamrożonego". 1899 - Dickson praktykuje w Stanach Zjednoczonych sztuczne zapłodnienie "in vivo" heterogeniczne (tzn. jeden z dawców gamet jest spoza małżeństwa) 25.07.1978 - pierwsze dziecko z "probówki" (Louise J. Brown); autorzy przedsięwzięcia- P. Steptoe i R. Edwards (Wielka Brytania). marzec 1984 - pierwszy poród dziecka pochodzącego z komórki jajowej dawczyni (Stany Zjednoczone). 10.04.1984 - narodziny Zoe Leylan, pierwszego dziecka zamrożonego w stadium embrionalnym (Australia). Ze względu na miejsce zapłodnienia sztuczną prokreację dzielimy na: - "in vivo" - w organizmie kobiety; - "in vitro" - poza organizmem (probówka). Sztuczne zapłodnienie "in vivo" (IA-inseminazione artificiale) - technika ta polega na wprowadzeniu nasienia męża (zapłodnienie homogeniczne) lub dawcy (zapłodnienie heterogeniczne), otrzymanego na drodze masturbacji lub pobranego operacyjnie (świeżego bądź zamrożonego) do narządów rodnych kobiety. W wyniku sztucznego zapłodnienia "in vivo" notuje się 11% poronień samoistnych. Obserwuje się również zwiększone ryzyko chorób prenatalnych związanych z tą metodą. Sztuczne zapłodnienie "in vitro" (FIVET) - zapłodnienie dokonywane jest poza organizmem kobiety. Pobrane komórki jajowe umieszcza się w szklanej retorcie, w środowisku o temperaturze ok. 37° C, a następnie wprowadza się plemniki. W momencie stwierdzenia pierwszych podziałów zapłodnionych w ten sposób komórek jajowych, następuje przeniesienie ich do narządów rodnych kobiety. Skuteczność metody FIVET wynosi 10%; co więcej, z metodą tą związane są następujące problemy: a) syndrom nadowulacji wywołany hormonalną stymulacją organizmu kobiety w celu uzyskania większej ilości komórek jajowych (6 - 7 komórek), b) krwotoki, uszkodzenia narządów wewnętrznych i zakażenia związane z zastosowaniem laparoskopii w celu pobrania komórek jajowych z organizmu kobiety, c) ciąże mnogie - według raportu The Australian In Vitro Collaborative Study, ryzyko to wynosi 40% przypadków ciąż uzyskanych po zastosowaniu metody FIVET. Kongregacja Nauki Wiary w "Instrukcji o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania" ("Donum Vitae") z 1987 roku przypomina, że "żaden biolog lub lekarz na mocy swej naukowej kompetencji nie może 7 rościć sobie prawa do decydowania o pochodzeniu i przeznaczeniu człowieka",3 i dalej, iż " nie wszystko to, co jest technicznie możliwe, jest tym samym moralnie dopuszczalne."4 Procesy sztucznego zapłodnienia umożliwiają dokonywanie różnych eksperymentów na embrionach. Tak poczęte dziecko staje się rzeczą w rękach badaczy. Z techniką FIVET związany jest problem przygotowania „embrionów nadliczbowych”, które następnie są niszczone lub zamrażane. Mogą one stanowić wówczas przedmiot transakcji handlowych np. w celu wykorzystania w eksperymentach naukowych, lub jako „rezerwa materiałów do transplantacji”. Papież Jan Paweł II w Encyklice "Evangelium Vitae" stwierdza: "Także różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie. Są one nie do przyjęcia z punktu widzenia moralnego, ponieważ oddzielają prokreację od prawdziwie ludzkiego kontekstu aktu małżeńskiego, a ponadto stosujący te techniki do dziś notują wysoki procent niepowodzeń: dotyczy to nie tyle samego momentu zapłodnienia, ile następnej fazy rozwoju embrionu, wystawionego na ryzyko rychłej śmierci." 5 Technika FIVET oddzielając prokreację od aktu małżeńskiego, narusza prawo dziecka do poczęcia w łonie matki. Co więcej, FIVET heterogeniczny sprzeciwiając się godności i jedności małżonków, stawia pod znakiem zapytania sens istnienia rodziny, jako instytucji przekazującej i wychowującej nowe życie. Tego rodzaju postępowanie umożliwia zapłodnienie kobiety niezamężnej, pary homoseksualnej lub wdowy. Kilka lat temu, opinia publiczna we Włoszech została poruszona faktem połączenia gamet, wcześniej zamrożonych i zdeponowanych w „banku gamet”, nieżyjących już osób. Dziecko staje się, więc "produktem" mniej lub bardziej zaawansowanej technologii, a nie owocem małżeństwa, chcianym dla niego samego. Sztuczne zapłodnienie homogeniczne "in vivo" jest dopuszczalne, o ile nie zastępuje aktu małżeńskiego, lecz ułatwia i pomaga w osiągnięciu zapłodnienia. Deklaracja "Prawa nienarodzonego a sztuczne zapłodnienie" ogłoszona przez Centrum Bioetyki i Praw Człowieka Uniwersytetu w Lecce przestrzega: "To prawda, że człowiek ma swobodę respektowania lub nie respektowania ładu etycznego, ale ciężar naruszania tego ładu, poza nim, spada także i na innych, i na przyszłe pokolenia. Stąd, wynika konieczność ze względu na szacunek dla godności osoby ludzkiej, dominowania nad naturą, lecz i pamiętania, że "nie triumfuje się nad naturą inaczej jak przez posłuszeństwo względem niej" (Bacon), w przeciwnym razie natura, gdy jest nadmiernie manipulowana, buntuje się i umierając sprawia, że ludzkość umiera." 6 FIVET (zapłodnienie w probówce z przeniesieniem embrionu) jest niedopuszczalne, ponieważ poczęcie nie następuje w ramach aktu małżeńskiego, ale poza nim: w probówce, będąc dziełem techników, którzy ustalają jego warunki i decydują o jego przebiegu. W tym przypadku dziecko nie rodzi się jako dar miłości, ale jako produkt laboratorium. 3 DV, wstęp, n. 3 DV, wstęp, n. 4 5 EV, n. 14 6 Deklaracja "Prawa nienarodzonego a sztuczne zapłodnienie" ogłoszona przez Centrum Bioetyki i Praw Człowieka Uniwersytetu w Lecce; Deklaracja, n. 5 4 8 FIVET powoduje rozdzielenie między działaniami przeznaczonymi do zapłodnienia ludzkiego a aktem małżeńskim, aktem nierozdzielnie cielesnym i duchowym. Zapłodnienie dokonuje się poza ciałem małżonków. Nie jest ono ani faktycznie uzyskane, ani pozytywnie chciane jako wyraz i owoc właściwego aktu małżeńskiego, ale następuje jako wynik interwencji technicznej. Człowiek nie traktuje już życia jako wspaniałego daru Bożego, który został powierzony jego odpowiedzialności, aby on strzegł go z miłością i czcił jako rzeczywistość świętą. Życie staje się dla niego po prostu rzeczą, którą on uważa za swą wyłączną własność, poddającą się bez reszty jego panowaniu i wszelkim manipulacjom. Dlatego prawdziwy szacunek dla miłości małżeńskiej i cały sens życia rodzinnego zmierzają do tego, żeby małżonkowie nie zapominając pozostałych celów małżeństwa, skłonni byli mężnie współdziałać z miłością Stwórcy i Zbawiciela, który przez nich wciąż powiększa i wzbogaca swoją rodzinę. Jeśli mówimy, że małżonkowie jako rodzice są współpracownikami Boga-Stwórcy w poczęciu i zrodzeniu nowego człowieka, to sformułowaniem tym nie wskazujemy tylko na prawa biologii, ale na to, że w ludzkim rodzicielstwie sam Bóg jest obecny. Pragnienie dziecka ze strony małżonków, jakkolwiek szczere i głębokie, nie uprawnia do odwołania się do technik przeciwnych prawdzie rodzicielstwa ludzkiego i godności nowej istoty ludzkiej. Człowiek pomimo związania ze światem fizycznym, pozostaje podobnym do Boga, a nie do świata. Jest postawiony ponad nim. Ta prawda wyraża się również w sposobie jego prokreacji. U ludzi nie jest to tylko akt fizyczny, ale duchowo fizyczny. Dlatego wszelkie stechnicyzowanie rozmnażania osoby ludzkiej jest wyeliminowaniem pierwiastka duchowego z tego aktu i sprowadzeniem jej do rzędu zwierząt lub nawet roślin. Pragnienie dziecka nie konstytuuje żadnego prawa do dziecka. Jest ono osobą, która ma godność podmiotu. Jako takie nie może być ono chciane jako przedmiot prawa. Dziecko jest raczej podmiotem: istnieje prawo dziecka do bycia poczętym w pełnym szacunku dla jego bycia osobą. W ocenie postaw łączących się z regulacją płodności, sąd moralny nie zależy wyłącznie od samej szczerej intencji i oceny motywów, lecz musi być określony w świetle obiektywnych kryteriów, uwzględniających naturę osoby ludzkiej i jej czynów. Chodzi o godność mężczyzny i kobiety oraz ich najbardziej wewnętrznego związku. Szacunek dla tej godności decyduje o prawdzie miłości małżeńskiej. Jeśli chodzi o akt małżeński, wyraża on nierozerwalny związek między dwoma znaczeniami aktu: znaczeniem jednoczącym i znaczeniem prokreacyjnym. Akty, za pośrednictwem których, małżonkowie w pełni realizują i intensyfikują swoje zjednoczenie, są tymi samymi aktami, które rodzą życie i na odwrót. Miłość, która w celu wyrażenia się przyjmuje język ciała jest równocześnie jednocząca i prokreacyjna: zawiera w sobie wyraźne znaczenie oblubieńcze i rodzicielskie zarazem. W akcie małżeńskim to połączenie ma charakter wewnętrzny: człowiek nie może go zerwać ze swojej inicjatywy, nie zaprzeczając swojej godności osoby i wewnętrznej prawdzie miłości małżeńskiej. 9 II Aborcja – embrion ludzki, osoba czy rzecz? Aborcja to zjawisko jakże upowszechnione w dzisiejszych czasach. W wielu państwach Europy i świata toczy się wokół niego mnóstwo dyskusji. Ale czy na pewno, jest nad czym dyskutować? Czy jest w ogóle sens twierdzenia, że nie jest to niszczenie życia, że to prawo do wolności, które należy się każdej kobiecie? Na te i inne pytania spróbuję w swojej pracy odpowiedzieć. Problem przerywania ciąży jest związany z ludzkością od samego początku jej istnienia. Już pierwotne plemiona dopuszczały się tego czynu wierząc, że dziecko nie jest człowiekiem do momentu nadania mu imienia. Obowiązująca od V w.p.n.e przysięga Hipokratesa zobowiązuje lekarzy, aby nigdy nie byli sługami śmierci i aby szanowali życie ludzkie już od samych jego początków. Przysięga Hipokratesa zakazuje lekarzom dokonywania poronień, jednak niektórzy proceder ten uprawiali. Tak było w Grecji i w wielu starożytnych krajach. Terminem tym określa się przerwanie ciąży w momencie, gdy embrion nie jest jeszcze w stanie podjąć samodzielnych funkcji życiowych poza łonem matki. Aborcję można podzielić na: 1. Aborcję spontaniczną - gdy do przerwania ciąży dochodzi z powodów naturalnych, bez zamierzonej i wolnej interwencji człowieka. 2. Aborcję sztuczną - gdy przerwanie ciąży podporządkowane jest wolnej i świadomej interwencji człowieka; przeprowadzany jest wówczas zabieg medyczny w celu zabicia dziecka poczętego. Ze względu na cel wykonywanej aborcji sztucznej, wyróżnia się: - aborcję terapeutyczną - kiedy ciąża staje się zagrożeniem dla życia matki; obecnie dzięki rozwojowi medycyny, należy już do rzadkości, - aborcję eugeniczną - wykonywana jest wtedy, gdy istnieje ryzyko, lub pewność, że nowe życie ludzkie narodzi się z trwałymi uszkodzeniami, anomalie te są rozpoznawane przez diagnozę prenatalną, - aborcję humanitarną - gdy do poczęcia doszło na skutek gwałtu, - aborcję psychospołeczną - gdy ciąża jest niepożądana ze względów ekonomicznosocjalnych, jest owocem pożycia przed- i pozamałżeńskiego. Szacuje się, że obecnie na świecie przeprowadza się około 46 mln aborcji rocznie, z czego 20 mln to aborcje niebezpieczne. Są to takie aborcje, które dokonywane są przez osoby bez odpowiednich kwalifikacji albo w warunkach zagrażających zdrowiu lub życiu kobiety. Niebezpieczna aborcja stanowi jedną z głównych przyczyn śmiertelności kobiet umierających z powodów związanych z ciążą (80 tys. spośród 600 tys. przypadków rocznie). Oznacza to, że źle przeprowadzona aborcja przyczynia się do śmierci ponad 200 kobiet dziennie. Stopniowo powiększa się grono państw, które opowiadają się za legalną i bezpieczną dla kobiet aborcją. Obecnie około 40% wszystkich krajów, w których żyje 46% światowej populacji kobiet, dopuszcza aborcję na życzenie kobiety. Jednak wciąż na świecie 25% kobiet żyje w krajach, w których aborcja jest całkowicie zakazana lub dopuszczalna tylko dla ratowania ich życia. Kolejne 10% kobiet w krajach, gdzie ciążę można przerwać także dla ratowania fizycznego zdrowia 10 kobiety. Następne 4% w krajach, gdzie poza wyżej wymienionymi powodami, aborcja jest dopuszczalna także dla ochrony zdrowia psychicznego kobiety. Doc. dr hab. K. Wiśniewska – Roszkowska (ginekolog) na temat aborcji wypowiada się w ten sposób: ”Pisząc o tym zabiegu w popularnych broszurach używa się medycznego określenia „jajo płodowe”, „usunięcie części jaja” itp., co sprzyja rozpowszechnianemu mniemaniu, że to jakieś jajo czy jakaś „galaretka”, w żadnym razie nie człowiek. Trzeba tu wyjaśnić, że nazwa „jajo płodowe” oznacza płód wraz z narządami zewnętrznymi (łożysko, błony płodowe), które umożliwiają mu życie w macicy i nazwa ta obowiązuje przez całe dziewięć miesięcy ciąży. Natomiast sam płód (zwany na początku ciąży zarodkiem) już w trzecim tygodniu życia przybiera kształty wyraźnie ludzkie, a pod koniec trzeciego miesiąca jest już dobrze rozwiniętym małym człowiekiem - wrażliwym i czującym, liczącym 9-10 cm wzrostu. Tego malca przy sztucznym poronieniu miażdży się i rozszarpuje na kawałki bez żadnego znieczulenia, czy uśpienia, które stosuje się choćby u zabijanych psów i kotów. Dla tego małego, całkowicie bezbronnego człowieka nie ma żadnej litości i względów". 7 Nienaruszalność osoby ludzkiej od chwili poczęcia zabrania przerywania ciąży jako zabójstwa życia przed urodzeniem. Jest to bezpośrednie naruszenie podstawowego prawa do życia istoty ludzkiej i stanowi okropne przestępstwo. Eliminowanie życia, mającego narodzić się niechcianego dziecka stało się zjawiskiem dość rozpowszechnionym. Wszystko to w szkodliwy sposób prowadzi wielu ludzi do nie brania żadnej odpowiedzialności wobec rodzącego się życia i banalizowania ciężkiej winy. Znaczna część opinii publicznej usprawiedliwia przestępstwa przeciw życiu w imię prawa do indywidualnej wolności i wychodząc z tej przesłanki domaga się nie tylko ich niekaralności, ale wręcz aprobaty państwa dla nich, aby móc ich dokonywać z całkowitą swobodą. Przytoczę teraz dwa dokumenty, które w sposób jasny określają osobowy status dziecka poczętego oraz jego prawa. Oczywiście, istnieje wiele innych dokumentów dotyczących tego zagadnienia, wydaje mi się jednak, że te poniższe posiadają szczególną wymowę. 1°. Deklaracja "Prawa nienarodzonego a sztuczne zapłodnienie" Centrum Bioetyki i Praw Człowieka Uniwersytetu w Lecce z 1995 roku, punkt 4: "Wspólnota etyczna, polityczna i prawnicza nie są w stanie zaakceptować wyników, jakie biologia osiągnęła od dawna. Nie da się pojąć, przynajmniej na pierwszy rzut oka, powodów, dla których dziecko poczęte, traktowane jako istota ludzka już przez prawo rzymskie, nie może być podobnie traktowane i w naszych czasach. Tożsamość zarodka ludzkiego pozostaje niezmienna poprzez poszczególne fazy jego rozwoju (zygota, morula, blastula, węzeł zarodkowy, zarodek zagnieżdżony, płód) jakkolwiek objawiająca postępujące zróżnicowanie swego organizmu i jest uznawana bardziej przez Zgromadzenie Rady Europy (np. "Zalecenia" nr 1064 z dnia 24.09.1986 i nr 1100 z 02.02.1989) aniżeli poprzez poszczególne Państwa, (chociaż nie brak wyjątków). (...) Wszelako, w obliczu wyników naukowych osiągniętych przez wspólnotę biologów i mając na względzie fakt, iż natura ludzka jest równa nie tylko wszystkim ludziom, lecz 7 K. Wiśniewska - Roszkowska "Prawo do życia", 1982, s. 7 11 i każdemu człowiekowi od chwili jego poczęcia aż do naturalnego zgonu - nie można zaprzeczyć, iż istota ludzka wyposażona jest w strukturę ontologiczną będącą nosicielem wartości rozumowych i etycznych a zatem i praw osobistych. Nie podobna przeczyć, iż w DNA każdej jednostki, od chwili poczęcia, jest wpisany projekt stopniowy i jego stopniowa i samodzielna realizacja, który jakkolwiek rozwija się poprzez kolejne cezury czasowe, utrzymuje wciąż swą określoną tożsamość i zasadniczą ciągłość swej jaźni."8 2°. "Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania; "Donum Vitae", Kongregacja Nauki Wiary z 1987 roku, rozdz. I, punkt 1: "Owoc przekazywania życia ludzkiego od pierwszego momentu swego istnienia, a więc począwszy od utworzenia się zygoty, wymaga bezwarunkowego szacunku, który moralnie należy się każdej istocie ludzkiej, w swej integralności cielesnej i duchowej. Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od momentu swego poczęcia i dlatego od tego samego momentu należy jej przyznać prawa osoby, wśród których przede wszystkim nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty ludzkiej do życia."9 Uważam, że niedopuszczalność etyczna, jako akt wewnętrznie naganny, dotyczy każdej formy bezpośredniego przerywania ciąży. Jest aktem aborcyjnym także użycie leków lub środków, które uniemożliwiają osadzenie embrionu lub powodują jego przedwczesne oderwanie. Współdziała z czynem aborcyjnym ten lekarz, który świadomie przepisuje lub stosuje takie leki lub środki. Gdy przerwanie ciąży następuje jako przewidziana konsekwencja, ale nie zamierzona ani nie chciana, po prostu tolerowana, nieuniknionego czynu terapeutycznego ze wzglądu na zdrowie matki, jest moralnie dopuszczalne. Przerwanie ciąży jest konsekwencją pośrednią czynu, który w sobie nie zmierzał do niego. Wielkie religie świata potępiają aborcję - np. w judaizmie i chrześcijaństwie obowiązuje nakaz: „Nie zabijaj”. Aborcja jest złamaniem lekarskiej przysięgi Hipokratesa oraz Konwencji Genewskiej, która stanowi: „Będę okazywał najwyższy szacunek dla ludzkiego życia od momentu jego poczęcia”. Szczególnie ważna, a przynajmniej dla mnie, jest postawa Kościoła wobec aborcji. Pójście z Ewangelią do Greków oraz do innych narodów w czasach apostolskich, bardzo szybko zmusiło Kościół do zajęcia wyraźnego stanowiska wobec procederu przerywania ciąży, zwykle w tamtych narodach potępianego, ale jednak znanego i praktykowanego. Dwa najwcześniejsze pisma starochrześcijańskie „Nauka Dwunastu” oraz „List Barnaby” wymieniają dzieciobójstwo jako znak kroczenia drogą śmierci. Odkąd, więc tylko Kościół zetknął się praktycznie z problemem przerywania ciąży, nauczyciele wiary głosili jednoznacznie, iż wszelkie działanie przeciwko zaczynającemu się życiu ludzkiemu jest czynem niegodziwym. Takie stanowisko Kościoła przetrwało aż do naszych czasów. W drugiej połowie XX wieku sprawa aborcji znowu została poruszona i to dość 8 Deklaracja "Prawa nienarodzonego a sztuczne zapłodnienie" Centrum Bioetyki i Praw Człowieka Uniwersytetu w Lecce z 1995 roku, punkt 4 9 "Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania; "Donum Vitae", (DV)Kongregacja Nauki Wiary z 1987 roku, rozdz. I, punkt 1: 12 poważnie. Wówczas dla rozwiania wszelkich wątpliwości papież Paweł VI wydał encyklikę „Humanae Vitae”(o zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego), która potwierdziła zdecydowany sprzeciw Kościoła wobec wszelkich sztucznych zabiegów nie dopuszczających do rozwoju życia. „Życie ludzkie winni wszyscy uważać za rzecz świętą, ponieważ od samego początku zakłada ono działanie Boga -Stwórcy”. 10 Również obecny papież Jan Paweł II głośno woła w swoim nauczaniu o obronę życia poczętych dzieci. W encyklice „Evangelium Vitae”(Ewangelia Życia), mocno krytykuje wszelkie prawodawstwo zezwalające na aborcję: „Ustawy, które dopuszczają bezpośrednie zabójstwo niewinnych istot ludzkich poprzez przerywanie ciąży i eutanazję, pozostają w całkowitej i nieusuwalnej sprzeczności z nienaruszalnym prawem do życia właściwym wszystkim ludziom”.11 Tak, więc aborcja z punktu widzenia Kościoła stanowi akt zabójstwa bezbronnej osoby ludzkiej i jest zarazem krańcowym przejawem ideologii pogardy dla życia ludzkiego. To stanowisko, choć spotyka się z wieloma sprzeciwami jest niezmienne od XX stuleci. Kościół, jak każdy człowiek miłujący życie, nie może jej uznać i podnosi swój głos w obronie życia, w szczególności tego bezbronnego i nie znanego, jakim jest życie embrionalne i płodowe. Wzywa on pracowników służby zdrowia do wierności zawodowej, która nie uznaje żadnego działania zabójczego. Świadomość nienaruszalnego dobra życia i prawa Bożego, które chroni życie, wyprzedza każde pozytywne prawo ludzkie. Gdy jest ono z nim sprzeczne, sumienie stwierdza swoje pierwotne prawo i prymat prawa Bożego: „ Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi „·. Nie zawsze jest łatwo iść za głosem sumienia w przestrzeganiu prawa Bożego, zwłaszcza, że może to pociągnąć za sobą niedogodności i ciężkie ofiary. Trzeba niekiedy heroicznego męstwa, by pozostać wiernym wymaganiom moralnym. Trzeba jednak jasno stwierdzić, że stała wierność prawdziwemu i prawemu sumieniu jest drogą do autentycznego rozwoju osoby ludzkiej. Ciężar grzechu przerwania ciąży i łatwość, z jaką się go popełnia, sprzyjanie prawa, zmusza Kościół do nałożenia kary ekskomuniki na chrześcijanina, który je popełnia: „Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa”.12 Kodeks Prawa Kanonicznego w kanonie 1398 nakłada karę ekskomuniki na mocy samego prawa, na osoby, które dopuszczają się sztucznej aborcji, wykonują ją, zachęcają lub do niej zmuszają. Ma ona przede wszystkim znaczenie zapobiegawcze i wychowawcze. Jest zdecydowanym przypomnieniem Kościoła, zmierzającym do pobudzenia wrażliwości sumień, do odwiedzenia od aktu absolutnie niezgodnego z wymaganiami Ewangelii i do wzbudzenia bezwarunkowej wierności życiu. 10 Humanae Vitae (HV) Evangelium Vitae(EV) 12 Kodeks Prawa Kanonicznego – kanon 1398 11 13 Myślę iż, ochrona i przyjęcie rodzącego się życia, jego nieporównywalność z żadnym innym dobrem, jest decydującym i wiarygodnym świadectwem, jakie mimo wszystko powinien dawać chrześcijanin. Pracownicy służby zdrowia mają szczególne obowiązki, jeśli chodzi o płody pochodzące z przerwania ciąży. Płód, jeśli jest jeszcze żywy, w granicach możliwości, powinien być ochrzczony. Płodowi już umarłemu należny jest szacunek właściwy zwłokom ludzkim. Zakłada to, że nie można niszczyć go jak jakiegokolwiek odpadek. W granicach możliwości powinien być odpowiednio pogrzebany. Aborcja w naszych czasach stała się problemem społecznym, który doprowadził do tak zwanej "mentalności aborcyjnej". Papież Jan Paweł II w swojej Encyklice "Evangelium Vitae" podaje następujące przyczyny zaistniałej sytuacji. 1. Wzrost permisywizmu moralnego i absolutyzacja pojęcia wolności. „(...) przestępstwa przeciw życiu zyskują aspekt dotąd nieznany i - rzec można jeszcze bardziej niegodziwy, wzbudzając głęboki niepokój: znaczna część opinii publicznej usprawiedliwia przestępstwa przeciw życiu w imię prawa do indywidualnej wolności i wychodząc z tej przesłanki domaga się nie tylko ich niekaralności, ale wręcz aprobaty państwa dla nich, aby móc ich dokonywać z całkowitą swobodą, a nawet korzystając z bezpłatnej pomocy służby zdrowia.”13 2. Kryzys rodziny „Nierzadko zostaje podeptane (...) pokrewieństwo 'ciała i krwi', na przykład kiedy zagrożenia życia powstają w relacjach między rodzicami a dziećmi, jak to się dzieje w przypadku przerywania ciąży.”14 „Jeszcze groźniejszy jest fakt, że w dużej mierze dochodzi do nich (zagrożeń życia – mój własny przypis) w gronie rodziny i za sprawą rodziny, która przecież ze swej natury powinna być 'sanktuarium życia” 15 3. Wpływ określonych kierunków filozoficznych na prawodawstwo państwowe, które odbierają status osoby dziecku nienarodzonemu i zezwalają na odebranie mu życia. „Pierwotne i niezbywalne prawo do życia staje się przedmiotem dyskusji lub zostaje wręcz zanegowane na mocy głosowania parlamentu lub z woli części społeczeństwa, choćby nawet liczebnie przeważającej. (...) W ten sposób demokracja, sprzeniewierzając się własnym zasadom, przeradza się w istocie w system totalitarny. Państwo nie jest już 'wspólnym domem' (...), ale przekształca się w państwo tyrańskie, uzurpujące sobie prawo do dysponowania życiem słabszych i bezbronnych, dzieci jeszcze nie narodzonych i starców, w imię pożytku społecznego, który w rzeczywistości oznacza jedynie interes jakiejś grupy.” 16 4. Postawa antysolidarystyczna wobec życia najbardziej bezbronnego i najsłabszego, u której podstaw leży najczęściej hedonizm pojedynczego człowieka lub całych grup społecznych. „(...) można mówić w pewnym sensie o wojnie silnych przeciw bezsilnym: życie, które domaga się większej życzliwości, miłości i opieki, jest uznawane za bezużyteczne lub traktowane jako nieznośny ciężar, a w konsekwencji odrzucane na 13 EV, n. 4 EV, n. 8 15 EV, n. 11 16 EV, n. 20 14 14 różne sposoby. Człowiek, który swoją chorobą, niepełnosprawnością lub po prostu samą swoją obecnością zagraża dobrobytowi lub życiowym przyzwyczajeniom osób bardziej uprzywilejowanych, bywa postrzegany jako wróg, przed którym należy się bronić albo którego należy wyeliminować. Powstaje w ten sposób „spisek przeciw życiu.”17 5. Mentalność antykoncepcyjna i złe zrozumienie sensu ludzkiej płciowości. „W istocie, kultura proaborcyjna jest najbardziej rozpowszechniona właśnie w środowiskach, które odrzucają nauczanie Kościoła o antykoncepcji. (...) W bardzo wielu przypadkach korzenie tych praktyk tkwią w hedonistycznej i nieodpowiedzialnej postawie wobec życia i oparte są na egoistycznej koncepcji wolności, która widzi w prokreacji przeszkodę dla pełnego rozwoju osobowości i człowieka. Życie, które może się począć ze współżycia mężczyzny i kobiety, staje się zatem wrogiem, którego trzeba bezwzględnie unikać, zaś przerwanie ciąży jest jedyną możliwością w przypadku niepowodzenia antykoncepcji.” 18 6. Wzrost demograficzny w państwach ubogich i uzurpacja władzy krajów bogatych do decydowania za kraje biedne; interesy ekonomiczno - polityczne krajów rozwiniętych. „Faraon starożytnego Egiptu, przerażony obecnością i stale rosnącą liczebnością synów Izraela, prześladował ich na wszelkie sposoby i wydał rozkaz zabicia każdego noworodka płci męskiej urodzonego z kobiety hebrajskiej (por. Wj 1, 7- 22). W ten sam sposób postępuje i dziś wielu możnych tego świata. Oni także są przerażeni obecnym tempem przyrostu ludności i obawiają się, że narody najbardziej płodne i najuboższe stanowią zagrożenie dla dobrobytu i bezpieczeństwa ich krajów.” 19 Jak oceniać aborcję od strony moralnej? Należy jasno stwierdzić, że aborcja jest zabiciem dziecka nie narodzonego. Stanowi pogwałcenie fundamentalnego prawa jakim jest prawo do życia. Zabieg przerwania ciąży przenosi odpowiedzialność świata dorosłych na dziecko. Za bezmyślność dorosłych płaci nienarodzony cenę najwyższą - utratę życia, o które wcale nie prosiło. Ten brak poszanowania dla życia poczętego kreuje w człowieku chęć absolutnego władztwa nad życiem i śmiercią drugiego. „Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło.” 20 Dzisiaj również rozwój medycyny jest dowodem na to, że Kościół nie myli się w swych naukach i każdy kto choć trochę interesuje się biologią wie, że już zapłodnione jajo jest oddzielnym organizmem biologicznym, wyposażonym we własny kod genetyczny, mający swoją własną dynamikę rozwoju. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że płód, jaki kobieta nosi w swym łonie jest istotą ludzką. Prawda ta nie jest jakimś pomysłem wiary chrześcijańskiej, tutaj chodzi po prostu o fakt sprawdzalny empirycznie. 17 EV, n. 12 EV, n. 13 19 EV, n. 16 20 Rdz 3, 4 - 5 18 15 I właśnie dlatego, że płód w łonie matki jest prawdziwym organizmem ludzkim, żaden człowiek nie ma władzy nad jego życiem. Może on umrzeć jeszcze przed urodzeniem, bo człowiek może umrzeć w każdym momencie swego życia, ale nie wolno go zabijać. W dzisiejszych czasach próbuje się usprawiedliwiać kobiety dopuszczające się tak zwanej „skrobanki”, jakoby to nie ich wina, że dziecko się poczęło. Mam tu na myśli sytuację, gdzie kobieta została zgwałcona lub ma trudną sytuację materialną. Są to naprawdę bardzo trudne sytuacje, ale nic nie może usprawiedliwić zabicia żywej istoty, która zaczyna już czuć, myśleć, cierpieć i kochać. Mówimy przecież o człowieku bezbronnym i słabym, który nie może przeciwstawić się niesprawiedliwości i nienawiści. Cały czas chodzi nam o istotę wieczną, która otrzymała w chwili poczęcia duszę nieśmiertelną. Znaczy to, że dziecko nie przyjęte na ten świat, przechodzi „na drugą stronę życia”, życia wiecznego, jak każdy z nas. Bóg je przyjmuje choć ludzie je odrzucili. Jego nieśmiertelna dusza pochodzi od samego Boga, a więc jego życie zależy tylko od Niego, od jedynego Pana życia i śmierci. Rzeczą Pana jest określić dzień i godzinę śmierci. O tym nie mogą decydować ludzie, nawet rodzice dziecka, a co dopiero lekarze. Odrzucić ten nieoceniony dar życia dany przez Boga, to odrzucić zaufanie, jakim Bóg obdarzył rodziców dziecka. Oni swoim postępowaniem domagali się tego niesamowitego daru życia, aż tu nagle odrzucają go. Gdzie jest odpowiedzialność? Dla Boga to dziecko było już istotą jedyną w świecie i kochaną Bożą miłością. O tym dziecku myślał już Jezus umierając na krzyżu, to dziecko mogłoby - kto wie wyrosnąć na geniusza, na świętego lub świętą, a tu masakruje się miliony istnień! Uważam, że warto też wspomnieć o biologicznych i psychicznych urazach kobiet spowodowanych przerwaniem ciąży. Wielu lekarzy wypowiadało się na ten temat. Kobieta nie zgadza się na coś takiego całkowicie, czy jest tego świadoma czy nie. Ulega depresji, drąży ją poczucie winy i odpowiedzialności. Uśmiercanie dziecka to poważny ciężar na sumieniach tych, którzy się do tego przyczynili. Tego zmyć się nie da. Zważając na to, co wyżej napisałem chyba nie trudno dojść do wniosku, że życie to rzecz święta a my za tą świętość jesteśmy odpowiedzialni. Pragnę zakończyć swoją wypowiedź słowami Ojca Świętego z encykliki „Evangelium Vitae”: „Wszyscy mamy nieść naszemu bliźniemu posługę miłości, broniąc jego życia i wspomagając je zawsze a zwłaszcza wówczas, gdy jest słabe lub zagrożone. Powinniśmy troszczyć się nie tylko jako jednostki, ale także jako wspólnota czyniąc z bezwarunkowego szacunku dla życia ludzkiego fundament naszego społeczeństwa”. 21 Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga?22. Stąd wypływa otwartość człowieka na Boga, otwartość na dialog i jedność z Nim. Możliwe to jest, ponieważ sam Bóg inicjuje przymierze z człowiekiem. Ostatecznym i pełnym przymierzem jest zaś męka, śmierć 21 22 EV 1 Kor 6, 19 16 i zmartwychwstanie Syna Bożego - Jezusa Chrystusa. Przyjmując Chrystusa jako miarę wszechrzeczy, człowiek staje się Jego cząstką. Dlatego każde życie jest życiem na chwałę Boga i nie wolno stawać na przeszkodzie żadnemu istnieniu, od momentu poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Życie rozwijające się w ciele, domaga się poszanowania. III Inżyneria genetyczna Wyrażeniem "inżynieria genetyczna" określa się manipulacje genetyczne dokonywane na poziomie molekularnym lub komórkowym. Jest to również zespół technik badawczych pozwalający na wyizolowanie i charakterystykę określonych genów, a także wprowadzenie do nich zmian. Inżynieria genetyczna powoli i systematycznie wkroczyła w coraz to nowe dziedziny życia ludzkiego. Wykorzystuje się ją obecnie w medycynie: zarówno w diagnostyce jak i profilaktyce czy nawet terapii. Przemysł farmaceutyczny skorzystał dzięki stworzeniu szeregu leków, z technik rekombinowanego DNA. Coraz śmielej współczesna biotechnologia próbuje ingerować w naturę. Prawdopodobnie niedługo powszechna stanie się transgenizacja zwierząt i roślin, być może także ich klonowanie. Perspektywy zastosowań są niezmiernie szerokie. Jak każda rewolucyjna idea wywołuje szereg kontrowersji, ale i nadziei. Ze względu na zastosowanie praktyczne, inżynierię genetyczną dzielimy na: a) terapeutyczną, b) nieterapeutyczną. W inżynierii genetycznej terapeutycznej możemy wyróżnić: - terapię somatyczną - polega na zastąpieniu genu w komórce somatycznej. Stosuje się w przypadku chorób, kiedy uszkodzenia genetyczne są zlokalizowane w komórkach, które mogą się namnażać. W tym przypadku dąży się do utworzenia populacji komórek „zdrowych”, które zbilansują działalność chorych (np. hemofilia, distrofia mięśni Duchenn'a), - terapię rozrodczą (lub zarodkową) - dotyczy gamet lub zygoty. W tym przypadku mówi się o „prawdziwej terapii genetycznej”, która dotyczy nie tylko pojedynczego osobnika, ale całego dziedzictwa genetycznego. Inżynieria genetyczna nieterapeutyczna - do tego rodzaju należą wszelkie manipulacje „poprawcze”, dotyczące identyczności genetycznej osobnika, bez określonego celu terapeutycznego. Najczęstszym motywem jest chęć stworzenia kogoś piękniejszego, bardziej inteligentnego etc. Aby ocenić od strony moralnej inżynierię genetyczną, należy odróżnić manipulacje terapeutyczne od manipulacji nieterapeutycznych (eksperymentalnych). Interwencja terapeutyczna jest poprawna moralnie, gdy dąży do prawdziwej promocji zdrowia człowieka, bez naruszania jego integralności i życia. Dozwolone są interwencje dokonywane na komórkach somatycznych w celach leczniczych. Jako coś nagannego moralnie uważa się interwencje nieterapeutyczne, dążące do „produkcji” ludzi według określonego klucza genetycznego. Tego rodzaju działania naruszają godność osobową człowieka, oraz jego prawo do identyczności 17 i integralności. Na podobną ocenę zasługują manipulacje przeprowadzane na embrionach ludzkich w celach eksperymentalnych. Podkreślone w tym miejscu negatywne oceny medyczne odnoszą się do każdej interwencji mającej charakter manipulacji genetycznej, która dotyczyłaby embrionów. Nie podejmuje się natomiast zagadnień moralnych dotyczących manipulacji na komórkach somatycznych mających cele lecznicze, a także manipulacji na komórkach zwierzęcych lub roślinnych mających cele farmaceutyczne. IV Eksperymenty na czlowieku Czy istnieją jakieś granice eksperymentu? Czy należy eksperymentować za wszelką cenę? Postęp w medycynie nigdy by nie zaistniał, gdyby nie prowadzono eksperymentów. Z drugiej jednak strony wiadomo, że doświadczenia przeprowadzane na niższych organizmach często są niewystarczające; zachodzi, więc konieczność wypróbowania nowych technik medycznych na człowieku. I w tym miejscu rodzi się konflikt wartości. Ocena moralna eksperymentów medycznych, przeprowadzanych na człowieku musi brać pod uwagę fakt, że postęp medycyny, który dał wiele korzyści dla ludzkości, musi opierać się na eksperymencie. Z drugiej jednak strony, nie wszystkie doświadczenia bywają promotorami prawdziwego postępu. Eksperymenty możemy podzielić na: a) nieterapeutyczne - gdy celem nie jest terapia, ale weryfikacja danej hipotezy, b) terapeutyczne - kiedy poprzez eksperyment poszukuje się nowych form terapii, wśród eksperymentów terapeutycznych możemy wyróżnić: - eksperyment farmakologiczny; - eksperyment chirurgiczny. Historia problemu notuje różne formy eksperymentów klinicznych, które były przeprowadzane na osobach zdrowych i wolnych (za ich przyzwoleniem), bądź też na więźniach lub skazanych na śmierć (bez ich zgody). Również i dzisiaj kontynuuje się eksperymenty kliniczne na człowieku. Ludzkość niejednokrotnie składa w ofierze integralność i życie wielu istnień ludzkich dla osiągnięcia postępu naukowego. „W myśl filozofii chrześcijańskiej człowiek we wszystkich możliwych okolicznościach życiowych zachowuje właściwą sobie moralną godność i autonomę. Toteż również w warunkach eksperymentu medycznego musi być traktowany jako podmiot, który nie jest i nie może być „brany” przez eksperymentatora dla realizacji jego celów, służąc mu za środek jednostronnie zdany na jego wolę. Przysługuje mu prawo, aby świadomym aktem zgody sam we własnym imieniu akceptował swój udział w eksperymencie. U podstaw etyki eksperymentu lekarskiego, tkwi zatem swego rodzaju umowa, mocą której poddany eksperymentowi człowiek, staje się aktywnym uczestnikiem określającym swą wolą, moralny kształt tego eksperymentu.”23 23 „Granice życia”, ks. Tadeusz Ślipko SJ 18 Działanie terapeutyczne, będące w stanie interweniować coraz skuteczniej na rzecz zdrowia, jest samo przez się otwarte na poszukiwanie nowych możliwości. Postępowanie drogą badań i eksperymentów jest zasadą każdej wiedzy, należy to do istoty rozwoju naukowego. Nauki biomedyczne i ich rozwój nie są wyłączone z tej zasady. Działają one jednak na szczególnym polu stosowania i obserwacji, jakim jest życie osoby ludzkiej. Osoba ludzka, ze względu na swoją szczególną godność, poddaje się badaniu i eksperymentom klinicznym z ostrożnością należną istocie, która posiada wartość podmiotu, a nie przedmiotu. Z tego powodu naukom biomedycznym nie przysługuje taka wolność poszukiwań, z jakiej korzystają nauki stosowane w odniesieniu do rzeczy. W fazie badań norma etyczna wymaga, by były one ukierunkowane na popieranie dobra ludzkiego. Jest niemoralne każde badanie przeciwne prawdziwemu dobru osoby. W fazie eksperymentowania, czyli weryfikowania na człowieku wyników poszukiwań, dobro osoby chronione przez normę etyczną, wymaga szacunku dla uprzednich warunków związanych w sposób istotny ze zgodą i ryzykiem. Przede wszystkim jest wymagana zgoda pacjenta. Pacjent powinien być poinformowany o eksperymentowaniu, o jego celu i ewentualnych niebezpieczeństwach w taki sposób, by mógł wyrazić zgodę lub odmówić jej w pełnej świadomości i wolności. Lekarz rzeczywiście ma nad pacjentem tylko tę władzą i te prawa, jakie sam pacjent mu przyznaje. Każdy eksperyment sam z siebie zakłada ryzyko. Dlatego nie można wymagać wykluczenia wszelkich niebezpieczeństw i wszelkiego ryzyka. To, co przekracza możliwości ludzkie, paraliżowałoby wszelkie poważne poszukiwania naukowe i dość często odbijałoby się z uszczerbkiem dla pacjenta. Istnieje jednak stopień niebezpieczeństwa, którego nie może dopuścić moralność. Jest próg, poza którym ryzyko staje się po ludzku nie do przyjęcia. Ten próg jest wyznaczany przez nienaruszalne dobro osoby, które zabrania narażania na niebezpieczeństwo swojego życia, swojej równowagi, swojego zdrowia lub powoduje pogarszanie swojego stanu. Eksperymentowanie nie może być zapoczątkowane i wprowadzane na szeroką skalę, bez uprzedniego podjęcia wszystkich środków ostrożności w celu zapewnienia nieszkodliwości interwencji i zmniejszenia ryzyka. W celu osiągnięcia takiej pewności, jeśli jest to użyteczne i konieczne, eksperymentowanie nowych leków i nowych technik powinno być praktykowane na zwierzętach, zanim przystąpi się do badań na człowieku. Jest pewne, że zwierzą jest w służbie człowieka i może zatem, być przedmiotem eksperymentów, jednak powinno być traktowane jako stworzenie Boże, owszem przeznaczone do współpracy z człowiekiem, ale nie z jego nadużyciami. Wynika stąd, że każdy eksperyment powinien przebiegać w szacunku dla zwierzęcia, bez zadawania mu nieużytecznych cierpień. Po otrzymaniu tych gwarancji, eksperymentowanie na człowieku w fazie klinicznej powinno odpowiadać zasadzie proporcjonalnego ryzyka, czyli odpowiedniej proporcji między przewidywanymi korzyściami a przewidywanym ryzykiem. Należy w tym miejscu rozróżnić eksperymentowanie dokonywane na osobie chorej, w celach terapeutycznych, i na osobie zdrowej, w celach naukowych i humanitarnych. 19 W eksperymentach na osobie chorej odpowiednia proporcja powinna być osiągnięta na podstawie zestawienia stanu chorego oraz przewidywanych skutków leków i eksperymentowanych środków. Dlatego poziom ryzyka, który dla jednego chorego jest proporcjonalny i dlatego uprawniony, może nim nie być dla innego. Obowiązuje podana już zasada, że gdy nie ma do dyspozycji innych środków, wolno — za zgodą chorego — zastosować środki dostarczane przez najnowsze odkrycia medyczne, chociaż nie zostały jeszcze sprawdzone w prowadzonych doświadczeniach i wiązałyby się z pewnym niebezpieczeństwem. Chory przyjmujący takie nowe lekarstwa, może dać przykład wielkoduszności dla ludzkości. Zawsze jednak należy się wielki szacunek pacjentowi w stosowaniu nowych terapii jeszcze doświadczalnych, gdy zakładają one duży procent ryzyka. W przypadkach beznadziejnych, gdy chory umrze, jeśli nie nastąpi interwencja, lekarz może przystąpić do odpowiedniego postępowania. Dopuszcza się to wtedy, gdy istnieje lek, środek lub operacja, która nie wykluczając wszelkiego niebezpieczeństwa, ma jeszcze jakąś możliwość powodzenia. Eksperymentowanie kliniczne może być dokonywane także na osobie zdrowej, która dobrowolnie poświęca się, aby przyczynić się ze swojej inicjatywy do postępu medycyny i w taki sposób dla dobra wspólnoty. W przypadku zastosowania nowych środków farmakologicznych lub nowych praktyk medycznych, należy zawsze otrzymać dobrowolną zgodę pacjenta, po wcześniejszych doświadczeniach na zwierzętach. Nie wolno narażać na zbyteczne niebezpieczeństwo. Dlatego pacjent musi być poinformowany o działaniach ubocznych, które mogą wystąpić w trakcie eksperymentu. Należy podawać środki farmakologiczne bezpieczne dla życia. Na prośbę pacjenta, należy natychmiast przerwać doświadczenie. W przypadku eksperymentu nieterapeutycznego powinna być dodatkowo zastosowana zasada proporcjonalności pomiędzy ryzykiem a dobrem, jakiego się poszukuje. Za niemoralne uznaje się eksperymenty przeprowadzane na poczętym życiu ludzkim, które są obrazą godności osobowej człowieka. Do takich zalicza się „produkcję” embrionów metodą sztucznego zapłodnienia „in vitro” w celu użycia ich do doświadczeń. Uznając w jednostce ludzkiej, w fazie przedporodowej, godność osoby ludzkiej, badania i eksperymenty na embrionach i płodach ludzkich należy poddać normom etycznym obowiązującym odnośnie dziecka już narodzonego i każdej istoty ludzkiej. W szczególności badania, czyli obserwacja danego zjawiska w czasie ciąży, mogą być prowadzone tylko wtedy, gdy mamy pewność moralną nie wyrządzenia szkody ani życiu płodu ani jego matce, pod warunkiem, że dobrze poinformowani rodzice wyrazili zgodę na taką interwencję. Eksperymentowanie natomiast jest możliwe tylko w celach wyraźnie terapeutycznych w przypadku braku innych możliwych zabiegów. Żaden cel, nawet sam w sobie szlachetny, jak przewidywana użyteczność dla nauki, dla innych istot ludzkich i dla społeczeństwa, nigdy nie może usprawiedliwić doświadczenia na embrionie lub żywym płodzie ludzkim, zdolnym do przeżycia lub nie, w łonie matki lub poza nim. Dobrowolna zgoda, z reguły wymagana dla doświadczeń na dorosłych, nie może być udzielona przez rodziców. Rodzice nie mogą dysponować życiem dziecka, które ma się narodzić. Z drugiej zaś strony, doświadczenie na embrionach i płodach niesie zawsze ryzyko, wręcz bardzo często przewiduje się nawet ich śmierć. 20 Użycie embrionu lub płodu ludzkiego jako przedmiotu czy narzędzia eksperymentu stanowi przestępstwo wobec godności istot ludzkich. Praktyka podtrzymywania przy życiu embrionów ludzkich w łonie lub w próbówce, w celach doświadczalnych czy handlowych, całkowicie sprzeciwia się godności ludzkiej. Bóg zaś i Pana wskrzesił, i nas również swą mocą wskrzesi z martwych. Czyż nie wiecie, że ciała nasze są członkami Chrystusa? (...) Za wielką, bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie, więc Boga w waszym ciele!24 Podmiotowość człowieka wynika nie tylko z jego samoświadomości i samostanowienia, ale również wyrażana jest poprzez ciało. Właśnie konstytucja tego ciała pozwala mu na bycie sprawcą specyficznie ludzkiego działania, poprzez które następuje wyrażenie osoby. Niejednokrotnie mówi się o języku ciała, który wyraża osobę, jej odczucia i stany wewnętrzne. Stąd też wynika substancjalne zjednoczenie duszy i ciała. Ciało ludzkie nie może być uważane jedynie za zespół tkanek, narządów i funkcji. Nie może być oceniane na równi z ciałem zwierząt, gdyż jest ono istotną częścią osoby, która poprzez ciało i w ciele siebie wyraża i objawia. Człowiek chwali swojego Stwórcę w ciele. Jeśli Bóg uświęca człowieka, to uświęca niepodzielnie także jego ciało. Jeśli ciało uczestniczy w grzechu i świętości, w odrzuceniu i chwale, to jest to możliwe właśnie dlatego, że ciało uczestniczy w jedności podmiotu osobowego. Wymaga to, by mówić, że ciało jest człowiekiem, a nie-człowiek ma ciało. Godność ciała ludzkiego wypływa nie tylko z faktu stworzenia. Dla chrześcijanina godność ciała związana jest z prawdą o zmartwychwstaniu. Wiara Kościoła głosi zmartwychwstanie ciała, a nie tylko duszy. Tym samym stwierdza się coś więcej niż sam fakt antropologiczny; stwierdza się przynależność ciała do pełnej rzeczywistości człowieka. 24 1 Kor 6, 14 - 15a. 20 21 V Transplantacja organów Postęp i rozprzestrzenianie się medycyny i chirurgii przeszczepów pozwala dziś na leczenie wielu chorób, które do niedawna mogły prowadzić do śmierci lub, w najlepszym przypadku, do bolesnej i ograniczonej egzystencji. Transplantacja jest to postępowanie operacyjne polegające na przeniesieniu tkanki lub narządu w miejsce narządu brakującego, ubytku lub uszkodzenia, prowadzącego do daleko posuniętej niewydolności. Przeszczepienie wykonywane jest w celach leczniczych lub doświadczalnych. Rozróżnia się przeszczep (transplant): 1) własnopochodny (autogenny), pochodzący z tego samego organizmu (np.: skóra, powięź, żyła do układu tętniczego, kości, chrząstka, ścięgno), 2) bliźniopochodny (syngeniczny), pochodzący od osobnika z chowu wsobnego lub bliźniaka jednojajowego, 3) allogeniczny od osobników jednego gatunku a) żywych dawców (np. nerki), b) ze zwłok (np.: nerki, serce, wątroba, zastawki serca, tętnice), 3) obcopochodny (ksenogenny), pochodzący od osobnika innego gatunku niż biorca, np. serce, nerki od szympansa, zastawki sercowe od innych zwierząt. Podstawowym problemem w przeszczepieniu jest doprowadzenie do przyjęcia się przeszczepu i jego wrośnięcie w organizm biorcy oraz przejęcie czynności i właściwości utraconej tkanki lub narządu. Najlepiej przyjmuje się przeszczep własnopochodny, w innych przypadkach organizm reaguje na przeszczep jak na ciało obce i po krótszym lub dłuższym czasie odrzuca go. W celu złamania swoistości immunologicznej biorcy podaje się leki immunosupersyjne, „Czy leży w mocy człowieka nawet w sytuacji, kiedy czyni to w imię dobra bliźniego zezwolić na (...) głęboką ingerencję w integralność własnego organizmu i narażać się na (...)niebezpieczeństwo?”25 Z pojawieniem się przeszczepów narządów, zapoczątkowanych przez transfuzje krwi, człowiek znalazł sposób ofiarowania części siebie, swojej krwi i swojego ciała, by inni mogli nadal żyć. Dzięki nauce i formacji zawodowej oraz poświęceniu lekarzy i pracowników służby zdrowia... pojawiają się nowe i wspaniałe wyzwania. Jesteśmy wyzwani, by miłować naszego bliźniego na nowe sposoby; mówiąc językiem ewangelicznym, miłować "aż do końca"26, nawet, jeśli w pewnych granicach, które nie mogą być przekroczone, granicach postawionych przez samą naturą ludzką. W pierwszym przypadku pobranie jest uprawnione pod warunkiem, że chodzi o narządy, których pobranie nie zakłada poważnego i nieodwracalnego uszkodzenia dla dawcy. Osoba może dać tylko to, czego może pozbawić się bez poważnego niebezpieczeństwa dla własnego życia. W drugim przypadku nie znajdujemy się już wobec istoty żywej, ale ciała zmarłego. Powinno być ono zawsze traktowane jako ciało ludzkie z należnym mu 25 26 Ks. Tadeusz Ślipko SJ, „Granice życia”, Wydawnictwo WAM, Kraków, 1994, s. 210 J13, l 22 szacunkiem i godnością. Należy jednak mieć pewność, że ma się do czynienia ze zmarłym, by uniknąć pobrania organów w wyniku spowodowania śmierci lub nawet tylko jej uprzedzenia. Pobranie narządów od zmarłego jest uprawnione w następstwie pewnego stwierdzenia śmierci dawcy. Wynika stąd obowiązek podjęcia środków, by zmarły nie był uważany i traktowany tak jak nieżyjący, przed odpowiednim stwierdzeniem śmierci. Aby osoba była uważana za zmarłą wystarczające jest stwierdzenie śmierci mózgowej dawcy, która polega na nieodwracalnym ustaniu wszystkich funkcji mózgu. Gdy całkowita śmierć mózgu jest stwierdzona z pewnością, to znaczy po odpowiedniej weryfikacji, można przystąpić do pobrania narządów, jak również do sztucznego zastąpienia funkcji organizmu, by zachować przy życiu funkcje narządów ze wzglądu na przeszczep. Z moralnego punktu widzenia nie wszystkie narządy można dawać. Z przeszczepów należy wykluczyć mózgowie i gruczoły płciowe, które zapewniają tożsamość osobową i prokreacyjną osoby. Chodzi o narządy, dzięki którym ciało w sposób specyficzny nabiera niepowtarzalnej jedyności osoby, do której ochrony jest zobowiązana medycyna. Istnieją także przeszczepy heterologiczne, to znaczy narządów jednostki z gatunku różnego od biorcy. Nie można powiedzieć, że należałoby potępić każdy przeszczep tkanek (biologicznie możliwy) między dwoma jednostkami różnych gatunków, ale jest jeszcze mniej prawdą, że każdy przeszczep heterologiczny biologicznie możliwy, nie jest zabroniony lub nie mógłby budzić zastrzeżeń. Należy wprowadzić rozróżnienie uzależnione od poszczególnych przypadków i zobaczyć, jaka tkanka i jaki organ ma zostać przeszczepiony. Przeszczepienie człowiekowi zwierzęcych gruczołów płciowych należy odrzucić jako niemoralne, przeszczep natomiast rogówki z organizmu nie ludzkiego na organizm ludzki nie powodowałoby żadnej trudności, jeśli byłby biologicznie możliwy i wskazany. Wśród przeszczepów heterologicznych należy wymienić także wprowadzenie narządów sztucznych, którego dozwoloność jest uwarunkowana rzeczywistym dobrem osoby i szacunkiem dla jej godności. Interwencja medyczna w przeszczepach jest nieodłączna od ludzkiego aktu dawania. Osoba, żywa lub zmarła, z której dokonuje się pobrania narządów powinna być uznana za dawcę, to znaczy za kogoś, kto zgadza się, dobrowolnie na pobranie. Przeszczep zakłada uprzednią, wolną i świadomą, decyzję ze strony dawcy lub kogoś, kto reprezentuje go w sposób uprawniony, zazwyczaj członków najbliższej rodziny. Jest to decyzja ofiarowania, bez żadnego wynagrodzenia, części ciała komuś ze względu na zdrowie i dobro innej osoby. W tym sensie akt medyczny przeszczepu umożliwia akt ofiarowania ze strony dawcy, ów szczery dar z siebie, który wyraża nasze istotne powołanie do miłości. Jest to akt wielkiej miłości, tej miłości, która daje życie za innych. Myślę, że wpisując w tę ofiarną ekonomię miłości sam akt medyczny przeszczepu, a nawet prostą transfuzję krwi, nie możemy twierdzić, że jest interwencją taką jak inne. Nie może ona być oddzielona od aktu ofiarniczego dawcy, od miłości, która daje życie. 23 Pracownik służby zdrowia w tym przypadku staje się pośrednikiem czegoś szczególnie znaczącego, daru z siebie, spełnianego przez osobą — nawet po śmierci, — aby drugi mógł żyć. VI Klonowanie – nieunikniona przyszłość? Kilka lat temu urodziła się owieczka Dolly - pierwszy ssak stworzony przez naukowców na drodze klonowania, czyli powielania organizmu macierzystego w celu uzyskania organizmu potomnego, będącego dokładną, genetyczną jego kopią. Od tej pory biologom udało się sklonować inne zwierzęta (np. krowy i kozy) oraz trochę udoskonalić szczegóły techniczne. Natura ludzka dąży do poznania, zgłębienia wielu tajemnic. Wciąż chcemy dokładnie poznać coraz mniejsze cząstki elementarne, zwiedzić odległe zakątki wszechświata, uczynić siebie doskonalszymi. Parę lat temu mieliśmy okazję zachwycać się efektami pracy szkockich naukowców, którym udało się sklonować owieczkę Dolly, która jest chyba najsłynniejszą dziś owcą na świecie. Następne eksperymenty tej samej ekipy naukowców doprowadziły do wprowadzenia ludzkiego genu do klonu (Polly), dzięki któremu powstała owca będzie dawała mleko wzbogacone o jedno z ludzkich białek. Kolejne eksperymenty naukowców z Honolulu doprowadziły do znacznego wzrostu skuteczności klonowania oraz wytworzenia klonów z klonów. Tym razem obiektem powielenia były myszy. Innym ciekawym wyczynem było wyhodowanie ludzkiego ucha w ciele myszy. Eksperymenty możnaby wymieniać dziesiątkami, ale czy naprawdę rozumiemy, na czym polega klonowanie? I czy rzeczywiście chcemy wykorzystać klonowanie w biotechnologii i medycynie? Eksperymenty w tej dziedzinie pomogą w zrozumieniu procesów genetycznych zachodzącym w materiale genetycznym podczas początkowych faz rozwoju organizmu i pomogą w zapobieganiu wadom wrodzonym płodu. Opracowanie techniki klonowania ma też znaczenie w biotechnologii. Pozwala na stworzenie stada hodowlanego z umiejętnie dobranych osobników, np.: w których płynie krew ratująca ludzkie życie. Klonowane organizmy będą mogły posłużyć również za bank organów dla człowieka. W mleku owiec (już hodowanych dla potrzeb brytyjskiej firmy) znajdują się proteiny zwalczające pewną odmianę raka (co jest wprowadzeniem w życie doświadczenia opisanego powyżej). Pomimo tych faktów klonowanie już zostało zabronione w wielu krajach. Jednym z powodów takiej decyzji może być to, że jak przestrzegają naukowcy, wytworzenie większej ilości osobników zachwiałoby ideę różnorodności genetycznej osobników w przyrodzie. Jednak weźmy pod uwagę, że to byłoby problemem jedynie wówczas, gdy zachodziłoby na skalę masową, co jest niemożliwe obecnie (i nie będzie możliwe przez najbliższe parę lat) ze względu na wysokie koszty. Głównym argumentem przeciwników klonowania jest to, że jak głoszą oficjalne publikacje nie ma fizycznego problemu sklonować człowieka. Czy mamy prawo ingerować w dzieło stworzenia człowieka, manipulacji jego cechami w celu wytworzenia kopii? Religia i moralność zapewne zabrania nam tego. Klonowanie mogłoby być również okazją do odtworzenia słynnych postaci historycznych, co przecież byłoby niesamowitym eksperymentem. Byłoby to możliwe wówczas, gdybyśmy mogli pobrać materiał genetyczny ze szczątków zmarłej osoby. 24 Wprawdzie po upływie tysięcy lat DNA pozostaje w stanie prawie nie zmienionym, białka jednak i pozostałe części komórek są całkowicie odwodnione. Mimo to elementy DNA, pobrane z mumii Egipcjan zmarłych przed czterema tysiącami lat, nadawałyby się do klonowania. Podobne szanse mamy w przypadku zwłok zakonserwowanych w lodzie - na przykład mumii znalezionych w grobowcach Peru. Oznacza to w praktyce, że moglibyśmy odtworzyć zmumifikowaną egipską księżniczkę, ale zakonserwowanego w formalinie Einsteina nie bardzo. Mogłoby to być niezwykłą okazją do poznania historii. Załóżmy ze klonujemy słynnego władcę. Wychowujemy go w wirtualnej rzeczywistości, która pozoruje świat, w którym naprawdę żył. Zostałby on wychowany od dziecka. Z czasem możnaby badać jego myśli i plany podczas wielkich decyzji, znaczących o późniejszym losie świata. Inną możliwością byłoby klonowanie wielkich naukowców i wykorzystywanie ich umysłów do wzniosłych celów naukowych. Ich znaczenie w rozwoju dzisiejszej nauki było nieocenione. Przecież nawet w dzisiejszych czasach skomplikowane komputery służą jedynie jako kalkulatory w rękach badaczy tworzących projekt. Z drugiej strony użycie klonowania do podobnych celów mogłoby być niebezpieczne. Niestety niemożliwa jest kontrola nad nauką i nie ma mowy o kontrolowanym klonowaniu dobrych ludzi w dobrej sprawie. A gdyby ta technologia dostała się w ręce rewolucjonistów i terrorystów. Przykładowo- silna i bogata organizacja komunistyczna w obecnej Rosji klonuje Lenina (pomińmy rozważania czy ciało Lenina znajdujące się w mauzoleum nadaje się do klonowania). Lenin jako słynny przywódca Rewolucji Październikowej działa jak magnes dla chcących poprawy swej sytuacji materialnej rosyjskiej biedoty, obietnicami ponownego przewrotu. Obietnicami powrotu dobrych czasów, a nawet lepszych, gdyż obecnie ludzkość stoi na wyższym poziomie rozwoju np. technicznego. Po krwawych walkach organizacja w końcu przejmuje władzę, a losy świata są w niebezpieczeństwie. Skoro klonowanie jest tworzeniem repliki z kodu genetycznego, to czy następnym krokiem nie będzie samo udoskonalanie tego kodu? Przecież wprowadzanie ludzkiego genu do klonu owcy już jest pewną ingerencją w jej DNA. O ile na pewno bardzo pożądaną rzeczą byłaby możliwość wykluczenia choroby lub wrodzonego upośledzenia, uodpornić płód na groźne choroby czy wykluczyć możliwość krzywych nóg u dziewczyny. Ale od tego krok do wybierania cech charakteru dziecka. Co przecież jest paranoicznym pomysłem. W jaki sposób na klonowanie spogląda Stolica Apostolska? Wiceprzewodniczący Papieskiej Akademii Życia biskup Elio Sgreccia porównał klonowanie człowieka do zbrodni ludobójstwa popełnionej przez nazistów wobec Żydów w czasie drugiej wojny światowej. ”Nauka nie powinna popełniać zbrodni, lecz działać na rzecz dobra ludzkości podkreślił bp Sgreccia i nazwał klonowanie ludzkich zarodków „zbrodnią przeciwko człowiekowi”. Watykan „jednoznacznie” potępił sklonowanie ludzkiego embrionu przez amerykańskich naukowców. Stolica Apostolska uznała w oświadczeniu, że jest to manipulacja ludzkim życiem, a nie prostymi komórkami. Jaką ocenę moralną można wystawić technikom klonowania? Klonowanie eliminuje rodzinę jako instytucję powołaną do przekazywania życia i jego wychowania - laboratorium zamiast rodziny. Następuje zanegowanie sensu ludzkiej 25 płciowości. „Przekazywanie życia ludzkiego jest powierzone przez naturę aktowi osobowemu i świadomemu i jako takie jest poddane najświętszym prawom Bożym, prawom niezmiennym i nienaruszalnym, które wszyscy powinni przyjąć i zachować. Nie można więc używać środków ani iść za metodami, które mogą być dozwolone w przekazywaniu życia roślin i zwierząt.” 27 Klonowanie ingeruje w jedyność i niepowtarzalność osoby ludzkiej. Otrzymany tą drogą człowiek staje się produktem hodowlanym, który później może być wykorzystany do transplantacji organów, eksperymentów lub do transakcji handlowych. Zostaje w ten sposób naruszone prawo do życia i samostanowienia; osoba staje się rzeczą, o której pochodzeniu i przeznaczeniu decydują inni. A wreszcie Bóg rzekł: "Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!" Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.28 Fragment ten przedstawia człowieka jako "obraz Boży", "podobieństwo Boże". Co oznacza słowo "obraz"? Należy stwierdzić, że nie oznacza ono "duplikatu" ani "repliki"; odpowiednikiem dla słowa "obraz" w tym kontekście jest "zgodność" lub "refleksja". Osoba ludzka na mocy stworzenia posiada zdolność reflektowania Boga na poziomie stworzeń, gdyż jako jedyny byt został obdarzony przez Stwórcę zdolnością racjonalnej transcendencji oraz wolnej woli. Dzięki tym przymiotom, człowiek pozostaje w relacji do Boga jako bliski, wolny i odpowiedzialny podmiot działania. Wszystko wskazuje na to, że wcześniej czy później człowiek zostanie sklonowany. W końcu na obecnym poziomie postępu technicznego wydaje się to całkiem możliwe. Nie możemy być jednak pewni, czy już tak się nie stało. Krążyły nieoficjalne wiadomości o udanym sklonowaniu człowieka, jednak niepotwierdzone oficjalnie. Inna sprawa, że ujawnienie takiej informacji, potwierdzonej niezaprzeczalnymi faktami, przez poważny instytut naukowy wywołałoby ogromne poruszenie na świecie. Czy my, jako społeczeństwo jesteśmy na to przygotowani? Chyba jeszcze nie. Dlatego też jak na razie moim zdaniem powinniśmy starać się żyć tak, jak nam nakazuje natura. 27 28 DV, wstęp, n. 4 Rdz 1, 26 - 27 26 VII Kara śmierci – czy Bóg zmienił zdanie? Zacznijmy od historii. Okazuje się, że przez całe wieki chrześcijaństwa nikt nie poddawał moralnej krytyce zasadności stosowania kary najwyższej. Nie przeciwstawiali się jej starożytni Ojcowie Kościoła, czołowi teologowie średniowiecza z Tomaszem z Akwinu na czele, ani też wielcy Reformatorzy, jak Luter czy Kalwin. Dopiero w XVIII-wiecznej oświeceniowej Europie filozof Cesario B. de Beccaria zaatakował prawo do karania śmiercią w traktacie "0 przestępstwach i karach". Nieco później poparł go czołowy przedstawiciel liberalizmu, Jeremy Bentham i tak zaczęła się dyskusja. To nie teologia, nie nowa, dokładniejsza egzegeza tekstów biblijnych, ale humanistyczna myśl oświeceniowa sprawiła, że współcześnie wielu chrześcijan uważa stosowanie kary śmierci za niebiblijne. Czy dziś lepiej rozumiemy Nowy Testament niż robili to Kalwin czy Luter? Czy może dostosowujemy jego nauczanie do wymogów postępu cywilizacyjnego? W trakcie trwania dyskusji zwolenników likwidacji kary śmierci nazwano abolicjonistami, zaś jej zwolenników represjonistami lub retencjonistami. Chciałbym się teraz przyjrzeć głównym argumentom tych pierwszych, występujących przy tym z pobudek chrześcijańskich. Ich zdaniem jest to kara: niecywilizowana, nieodwracalna, niezgodna z Bożymi standardami i niczego nie rozwiązująca. Chodzi tu o to, że nie wypada dziś, aby chrześcijanie trwali przy czymś, co cały rozumny i postępowy świat odrzuca jako niehumanitarne i niegodne. Ostatnio nawet, tak konserwatywny w wielu sprawach, papież Jan Paweł II ugiął się przed tą presją i po raz pierwszy w dziejach Kościoła rzymsko-katolickiego wypowiedział się oficjalnie przeciwko karze śmierci. Dopóki człowiek żyje, może się nawrócić. Od Boga zależy, czy da mu na to 15 lat czy 90. Ludzie nawracają się na łożu śmierci, dlaczego nie mogą w celi śmierci? Skala problemu (w Polsce w latach 1960-88 wykonano 253 wyroki śmierci) nie jest na tyle wielka, by przekraczała możliwości dotarcia do tych ludzi z Ewangelią. Oswald Smith napisał kiedyś: „Dlaczego ktoś ma mieć prawo usłyszenia Ewangelii drugi raz, skoro tylu ludzi nie słyszało jej jeszcze ani razu”. Czy rzeczywiście Bóg wycofał się ze swojego kodeksu postępowania zawartego w Starym Testamencie? Jezus nigdzie jednoznacznie nie potępił kary śmierci, owszem zrobił to wspomniany Jan Paweł II, ale nie jest to tym samym. Jezus mówił tylko o przebaczeniu i okazywaniu miłości, a nie o sposobie karania złoczyńców. Jego nie interesowało budowanie nowego kodeksu karnego, jedynie nauczenie ludzi nowego stosunku do siebie nawzajem. Można wybaczyć mordercy idącemu na szafot, powinno się mu wręcz współczuć - to jest powinnością miłosiernego chrześcijanina. Ale czy jest nią także wypuszczanie przestępców na wolność? Czy gotowi jesteśmy to co Jezus zrobił z jawnogrzesznicą, powielać w przypadku morderców? Prawdą jest, że skazanie na śmierć mordercy nie przywraca do życia jego ofiary, ani nie zmniejsza szkód wynikłych z sytuacji popełnienia przestępstwa. 27 Jeśli kara śmierci jest nie do przyjęcia , to co w zamian? Dożywocie? To jest dopiero niehumanitarne skazać kogoś na nawet 60 lat życia w warunkach nieludzkiego odosobnienia i pozbawienia kontaktu z normalnym życiem! Wyobraźmy sobie starca, który całe swoje dorosłe życie spędził w więzieniu za czyn popełniony jeszcze w szkole, parę lat przed II wojną światową. "Jeżeli kto zabije człowieka, poniesie śmierć" 29 Nienaruszalność życia ludzkiego oznacza i zakłada niegodziwość każdego aktu bezpośrednio zabójczego. Nienaruszalność prawa do życia niewinnej istoty ludzkiej, od chwili poczęcia aż do śmierci jest znakiem i wymogiem nietykalności samej osoby, którą Stwórca obdarował życiem Sam Bóg staje się mścicielem każdego niewinnego życia : „Upomnę się(...) u człowieka o życie człowieka i u każdego o życie brata”30. Jego przykazanie jest kategoryczne: „Nie zabijaj”31; „Nie wydasz wyroku śmierci na niewinnego i sprawiedliwego, bo Ja nie uniewinnią nieprawego”.32 VII Wyklęte słowo „eutanazja” Należy na wstępie postawić kilka pytań, które być może przyczynią się do lepszego zrozumienia tego zagadnienia, jakim jest eutanazja. Co to jest eutanazja? Czy istnieją różne rodzaje eutanazji? Czy jest taka ludzka instancja, która ma prawo zalegalizować eutanazję? Aktualność problemu eutanazji jest bezdyskusyjna i niekwestionowana. W wielu krajach naszego globu mamy do czynienia z próbami czy dyskusjami na temat wprowadzenia eutanazji do praw poszczególnych krajów. Argumentem stanowiącym podstawę dyskusji o eutanazji jest pojęcie wolności, jak i zagadnienie cierpienia. Człowiek jest wolny, czy tego chce, czy nie. Osoba ludzka jest skazana na to, by być wolną. Jest to jej trudna i ciężka konieczność. W konsekwencji ta wolność obejmuje wszystkie momenty w życiu człowieka, a więc także prawo świadomego decydowania o śmierci. Z kolei cierpienie stanowi jedno z najbardziej powszednich doświadczeń człowieka. Termin „eutanazja” pochodzi z języka greckiego (eu – dobra, tanatos – śmierć) i oznacza „dobre” w sensie „bezbolesne” odebranie komuś życia. Tak, więc wywodzący się z języka greckiego termin „eutanazja” oznaczał pierwotnie dobrą i zaszczytną śmierć. W pojęciu lekarzy oznaczał pełną miłości pomoc dla umierającego pacjenta, by ulżyć mu w cierpieniu i zmniejszyć lęk. Użycie po raz pierwszy słowa eutanazja przypisuje się Franciszkowi Bacon’owi (1561-1626), który w 1606 roku określał nią jakość ostatnich chwil życia człowieka, a konkretnie jego śmierć spokojną i łagodną. Nie znamy jednej definicji życia, ale prawdę o życiu można zawrzeć w sentencji, która pochodzi z nieznanego mi źródła: „Życie jest wieczne, miłość jest nieśmiertelna, 29 3 Mojż 24, l7 Rdz 9, 5 31 Wj 20, 13 32 Wj 23, 7 30 28 śmierć jest tylko horyzontem, horyzont jest granicą naszego wzroku”. Mentalność ludzka jest coraz mniej skłonna do uznania życia za wartość samą w sobie, zależną od samego Boga. Wizja śmierci jako absurdalnego końca życia lub jako wyzwolenia od istnienia uważanego za pozbawionego sensu już jest terenem kultury eutanazji. Jest to kultura, która abstrahując od Boga, czyni człowieka odpowiedzialnym tylko wobec siebie i praw dowolnie ustanowionych przez społeczność. Przez eutanazję rozumie się czynność lub jej zaniechanie, która ze swej natury lub w zamierzeniu działającego, powoduje śmierć w celu wyeliminowania wszelkiego cierpienia. Tak więc, eutanazja wiąże się z intencją działającego oraz stosowanymi środkami. Czy istnieją różne rodzaje eutanazji? Tak, ale pierwszym i zarazem podstawowym, jest rozróżnienie ze względu na działanie lub jego zaniechanie. Dlatego mówi się o eutanazji pozytywnej (czynnej) i negatywnej (biernej). Przez eutanazję pozytywną (czynną) rozumie się metody działania, których bezpośrednim celem jest spowodowanie śmierci. Natomiast eutanazją negatywną (bierną) nazywa się przerywanie określonych metod leczenia w obliczu utraty wszelkiej nadziei przywrócenia zdrowia. Nie ma w tym przypadku aktywnego działania zmierzającego wprost do zadania śmierci. Wyobraźmy sobie sytuację: patykiem trzymanym w ustach raz po raz wystukuje na komputerze literę „b“. Błagam, błagam. Prosi o śmierć. Wie, że prosi daremnie. Może właśnie dlatego? Bo ilekroć ktoś obcy podchodzi do łóżka i manipuluje przy kroplówce, żona widzi w jego oczach strach. Są jednak tacy, którzy proszą o śmierć. Naprawdę i wytrwale, jak skazańcy o łaskę. Jeśli nie mogą mówić, buczą, mrugają oczyma, używają systemu znaków, który zna i może przetłumaczyć opiekun. Uważam, iż w wielu szpitalach eutanazja istnieje i polega na odstąpieniu od uprawianej terapii, gdy wiadomo, że pacjent niedługo i tak umrze. Choć strach przed posądzeniem o eutanazję powstrzymuje wielu lekarzy przed podejmowaniem racjonalnych decyzji. Pozostaje problem, co mają robić ludzie bardzo cierpiący, przewlekle chorzy, którzy nie stoją na progu śmierci, ale którzy dłużej żyć nie chcą. Pan A., znany niegdyś dziennikarz, cierpi na chorobę Lou Gehriga. Stracił władzę w rękach i nogach, nie mówi. Z coraz większym bólem łapie powietrze – coś takiego czuje zapewne topielec przed śmiercią. Mózg A. jest sprawny jak dawniej, A. jest więc całkowicie świadomy i wie, że poprawy nie będzie i w końcu się udusi. Hospicjum nie chce przyjąć A.. Dużo przy nim pielęgnacji ale ma zdrową żonę. Morfiny mu się nie podaje, bo ten specyfik jeszcze bardziej upośledziłby oddychanie. Córka wyjechała za granicę. – Sama ją wysłałam – mówi matka. Po co do dwóch cierpień dokładać trzecie? Nauczyła się odgadywać zdania, które A. chce wypowiedzieć. Używa pierwszych liter. To on wystukuje błagalne „b”. Błagam, błagam o śmierć. Swego czasu prasę europejską obiegła historia Romana Sanpedro, Hiszpana, przez 30 lat całkowicie sparaliżowanego. – Jestem głową doczepioną do ciała – mówił 29 Sanpedro. Od dawna błagał o śmierć, ale nikt nie chciał mu pomóc w odejściu. Z prośbą o taką pomoc zwrócił się do hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego, który prośbę oddalił. Wreszcie ktoś anonimowy dostarczył mu skuteczną truciznę. Wszczęto śledztwo, kim była ta osoba. Wówczas kilkanaście tysięcy obywateli wysłało do parlamentu listy z oświadczeniem: „To ja podałem mu truciznę, mnie sądźcie”. 8-letni sparaliżowany, lecz z jasnym umysłem Duńczyk zwrócił się do sądu o dokonanie na nim eutanazji. Miano tego dokonać, jeśli przestanie móc podnosić i opuszczać powiekę. Był to jedyny ruch, który był zdolny wykonać. Po raz pierwszy w nowożytnym sądownictwie europejskim wymiar sprawiedliwości przystał na zadanie śmierci człowiekowi nie za zbrodnie, lecz z powodu jego cierpienia. Chłopak nie chciał być żyjącym nieruchomym słupem, bez żadnej komunikacji ze światem zewnętrznym i sąd uznał, że byłoby okrucieństwem nie zadośćuczynić jego woli. Prawo do życia ukonkretnia się u śmiertelnie chorego jako prawo do umierania w spokoju, z zachowaniem godności ludzkiej i chrześcijańskiej. Nie może ono oznaczać prawa do zadania sobie śmierci lub zadawania śmierci, ale do przeżywania śmierci po ludzku i po chrześcijańsku oraz nie uciekania przed nią za wszelką ceną. Moim zdaniem pracownik służby zdrowia powinien być świadomy, że nie jest ani panem życia, ani zdobywcą śmierci. Eutanazja jest przestępstwem, w którym w żaden sposób nie mogą oni współdziałać jako ci, którzy zapewniają zawsze i wyłącznie życie. Mimo iż parlamenty wszystkich krajów skandynawskich odrzuciły eutanazję jako „praktykę nielegalną i nieetyczną”, a 70% lekarzy francuskich uważa ją za godną potępienia w każdym przypadku, przykład Holandii (a ostatnio również niektórych stanów australijskich) świadczy, że kultura śmierci ogarnia coraz szersze kręgi ludzkości, uzyskując co gorsza podstawy w prawie. Szczególnie energicznie przeciwko pomysłowi legalizacji eutanazji protestują katolicy amerykańscy. Jest tutaj mowa m.in o największej w USA niedochodowej organizacja, posiadająca szpitale i ośrodki zdrowia w liczbie 1200 - Katolickie Stowarzyszenie na Rzecz Zdrowia. Opublikowało ono oświadczenie sprzeciwiające się wszelkim formom pomocy w samobójstwie. Kardynał Bernard Law, przewodniczący Komitetu na Rzecz Obrony Życia Konferencji Episkopatu USA w wywiadzie prasowym powiedział: "Kościół powinien dążyć do zintensyfikowania świadczonej przez siebie opieki zdrowotnej i otoczyć nią przede wszystkim ciężko chorych i umierających". Kościół podobnie jak działa na rzecz dzieci, zagrożonych przez aborcję i wśród małżeństw stojących przed problemem przerywania ciąży, tak też powinien, nawet w większym stopniu - być obecny przy ludziach dochodzących do granicy życia, zapewniając im miłującą opiekę. Papież Jan Paweł II, w Encyklice „Evangelium Vitae” przypomina: "Przez eutanazję w ścisłym i właściwym sensie należy rozumieć czyn lub zaniedbanie, które ze swej natury lub w intencji działającego powoduje śmierć w celu usunięcia wszelkiego cierpienia. (...) Od eutanazji należy odróżnić decyzję o rezygnacji z tak zwanej „uporczywej terapii”, to znaczy z pewnych zabiegów medycznych, które przestały być adekwatne do realnej sytuacji chorego, ponieważ nie są już współmierne do rezultatów, jakich można by 30 oczekiwać, lub też są zbyt uciążliwe dla samego chorego i dla jego rodziny. (...) Rezygnacja ze środków nadzwyczajnych i przesadnych nie jest równoznaczną z samobójstwem lub eutanazją; wyraża raczej akceptację ludzkiej kondycji w obliczu śmierci. (...) Poczyniwszy te rozróżnienia, w zgodzie z Magisterium moich Poprzedników i w komunii z Biskupami Kościoła Katolickiego, potwierdzam, że eutanazja jest poważnym naruszeniem Prawa Bożego jako moralnie niedopuszczalne dobrowolne zabójstwo osoby ludzkiej. Doktryna ta jest oparta na prawie naturalnym i na słowie Bożym spisanym, jest przekazana przez Tradycję Kościoła oraz nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne. Praktyka eutanazji zawiera - zależnie od okoliczności - zło cechujące samobójstwo lub zabójstwo." 33 Dalszy rozwój medycyny sprawił, że w ostatnich latach pojawiły się nowe aspekty w zagadnieniu eutanazji. Te nowe aspekty domagają się przedstawienia nowych wyjaśnień w zakresie norm etycznych (norm etyki chrześcijańskiej). Nikomu nie wolno nastawać na życie człowieka niewinnego, ponieważ sprzeciwia się to miłości Boga wobec niego, narusza jego nieutracalne i niezbywalne, podstawowe prawo i dlatego taki czyn jest bardzo ciężką zbrodnią. Uważam, że każdy człowiek powinien żyć zgodnie z planem Bożym. Życie zostaje mu powierzone jako dar, który powinien przynosić owoc już tutaj, na ziemi. Osiągnie on pełną doskonałość tylko w życiu wiecznym. Nie można zgodzić się na świadome pozbawienie się życia, czyli samobójstwo. Jest ono często odrzuceniem miłości samego siebie. Związane jest to z ucieczką od obowiązków sprawiedliwości i miłości wobec bliźniego, różnych społeczności, czy wreszcie wspólnoty ludzkiej. Wiadomo jednak, że zdarzają się takie stany psychiczne, które zmniejszają lub eliminują winę. W związku z tym trzeba ponownie zdecydowanie oświadczyć, że nikt ani nic, nie może w żaden sposób zezwolić na zadanie śmierci niewinnej istocie ludzkiej. Nie ma na to wpływu to, czy chodzi o płód lub embrion, o dziecko, osobę dorosłą czy starca, o osobę nieuleczalnie chorą, czy znajdującą się w agonii. Trzeba tu przypomnieć wyjaśnienie udzielone przez Papieża Piusa XII, zachowujące w dalszym ciągu swoją moc. Grupie lekarzy, którzy postawili pytanie: „Czy zgodnie z religią i zasadami moralnymi można zezwolić lekarzowi i choremu na uśmierzanie bólu oraz pozbawienie świadomości przy pomocy lekarstw narkotyzujących (chociażby groziła śmierć i przewidywano, ze zastosowanie tych środków skróci życie?” – Papież odpowiedział: „Wolno, jeśli nie ma innych środków, i gdy w konkretnych okolicznościach nie przeszkodzi to w wypełnianiu innych obowiązków religijnych i moralnych”. Jest jasne, że w tym przypadku śmierć nie jest w żaden sposób zamierzona ani nie dąży się do niej, chociaż na skutek rozumnej przyczyny naraża się na jej niebezpieczeństwo, zamierza się tylko skutecznie uśmierzyć ból, stosując środki znieczulające, którymi dysponuje medycyna. Pius XII upomina: “bez poważnej przyczyny nie godzi się pozbawiać umierającego świadomości”. 33 EV, n. 65 31 „Racją...potępienia eutanazji z religijnego punktu widzenia jest fakt, że człowiekowi nie wolno niszczyć życia, które jest darem Boga, jedynego i absolutnego Pana życia".34 Eutanazja stanowi jeszcze jeden przejaw cywilizacji śmierci, która zawładnęła współczesnym światem, światem, który zamykając się na Boga, nie umie już dostrzec sensu cierpienia. Targnięcie się na własne życie jest zazwyczaj formą wołania o pomoc skierowaną do rodziny i przyjaciół, którzy w sytuacji dokonanego samobójstwa są za nie moralnie współodpowiedzialni. Trzeba wyraźnie stwierdzić, że zalegalizowanie eutanazji nie stanowi rozwiązania problemu. Trzeba też być świadomym tego, że w sytuacji, gdy eutanazja jest prawnie dozwolona, nawet przy najlepszej kontroli społecznej, zachodzi wielkie niebezpieczeństwo nadużyć w formie podstępnie lub pozornie uzyskanej zgody na eutanazją od osób ciężko chorych. Jeśli zaś została ona wyrażona wcześniej (przed chorobą), pozostaje wątpliwość czy dana osoba nadal trwa przy podjętej uprzednio decyzji. Eutanazja zabójcza, w każdej postaci jest aktem złym. Eutanazja na żądanie nie traci znamion zła, ponieważ wypływa ono z obiektywnego stanu pogwałcenia nienaruszalności ludzkiego życia. Eutanazja dobrowolna okazuje się zła dlatego, że wolność człowieka z racji swego instrumentalnego charakteru nie uprawnia go do decydowania o końcu życia. Akt ten pozostaje w sprzeczności z obiektywną normą nakazującą zachowanie życia. Litość wzbudzana przez ból i cierpienie wobec chorych umierających, dzieci upośledzonych, chorych umysłowo, starców, osób dotkniętych przez nieuleczalne choroby, nie upoważnia do eutanazji. Nie chodzi w tym wypadku o udzielenie choremu pomocy, ale o zamierzone zabójstwo człowieka. Prośby ciężko chorych, niekiedy domagających się śmierci, nie powinny być rozumiane jako wyrażenie prawdziwej woli eutanazji, prawie zawsze chodzi o pełne niepokoju wzywanie pomocy i miłości. Oprócz opieki medycznej, chory potrzebuje miłości, gorącego uczucia ludzkiego i nadprzyrodzonego, którymi mogą i powinni go otoczyć bliscy, rodzice i dzieci, lekarze i służba zdrowia. Zgodnie z etyką medyczną, związek lekarza i pacjenta jest oparty również na przekonaniu pacjenta, że lekarz nigdy nie targnie się na jego życie, a eutanazja zniszczyłoby zaufanie pacjenta do lekarza. Eutanazja jest zła, bo może prowadzić do nadużyć. Jest zła, bo karetka pogotowia będzie się kojarzyć ze szwadronem śmierci, który jeździ po mieście i dobija chorych na grypę. Jest zła, bo lekarz będzie zabijał na wezwanie – może nie tylko samego chorego, ale także zazdrosnej żony, niecierpliwych spadkobierców lub zawistnych sąsiadów. Reasumując całość powyższych rozważań: niewątpliwie zabijanie cierpiących, nawet na ich życzenie, nie stanowi rozwiązania problemu cierpienia. Jest to faktem niezaprzeczalnym zarówno na gruncie zasad etycznych ustalonych przed dwoma i pół tysiącami lat przez Hipokratesa - obowiązujących każdego lekarza, działającego na rzecz autentycznego dobra chorego - jak i w świetle Dekalogu, którego wypełnienie wynika z akceptacji prawd objawionych. Odejście od etyki Hipokratesa świadczy o kryzysie współczesnej medycyny, podobnie jak odchodzenie od Dekalogu świadczy o 34 Encyklopedia katolicka, Lublin 1985, t IV, s. 1345 32 kryzysie w obrębie chrześcijaństwa. Nie pozostaje nam nic innego, jak mieć nadzieję, że pozostanie on zjawiskiem przemijającym i o ograniczonym zasięgu. Zakończenie W 1932 roku A. Huxley w książce „Brave New World” zawarł wizję utopijnego społeczeństwa opartego na eugenice. Nie przypuszczano wtedy, że opisywane sytuacje z pogranicza science-fiction staną się pod koniec XX wieku po części już faktem. Żywiołowy rozwój w dziedzinie biotechnologii, a szczególnie w dziedzinie biogenezy, nie ogranicza się już dzisiaj jedynie do poprawiania natury, ale coraz częściej dąży do manipulacji nią. Wystarczy w tym miejscu wspomnieć o sztucznych zapłodnieniach poza organizmem kobiety, inżynierii genetycznej „poprawczej”, traktowaniu embrionu ludzkiego jako ewentualnego „banku” organów do transplantacji. To wszystko wydaje się służyć praktycznej realizacji chęci całkowitego dominowania nad człowiekiem. Po Soborze Watykańskim II oraz po ogłoszeniu przez Papieża Pawła VI encykliki „Humanae vitae”, refleksja bioetyczna znalazła szczególne miejsce w odnowionej teologii moralnej, która zawsze interesowała się problematyką związaną z prokreacją (w ramach teologii małżeństwa i rodziny). Koniec lat 60-tych zaowocował nowymi wyzwaniami (wzrost liczby sztucznych poronień, antykoncepcja hormonalna, coraz częstsze stosowanie sztucznych zapłodnień „in vivo”). Zmusiło to włoskich teologów moralistów do odejścia od kazuistyki, a skoncentrowaniu się na problematyce fundamentalnej, tj. integralnej koncepcji człowieka, jego godności oraz wartości życia ludzkiego. Refleksja bioetyczna nieustannie rozwija się wraz z rozwojem biotechnologii. Środowisko włoskich bioetyków pozostaje bardzo żywo reagującym na coraz to nowe wyzwania współczesności w dziedzinie biomedycyny. Poszukiwania tego środowiska nieustannie dążą do znalezienia z jednej strony punktu stycznego do dialogu ze współczesnym społeczeństwem, z drugiej zaś strony w sposób jednoznaczny stara się określić moralne granice w dziedzinie biotechnologii. Nieograniczony wartościami moralnymi rozwój biomedycyny, może stać się zamachem na ten wymiar życia. Sprowadzenie człowieka do płaszczyzny jedynie bytu biologicznego, oznacza zafałszowanie obrazu osoby ludzkiej i wartości życia W pracy nad udoskonalaniem świata biorą także udział chrześcijanie, realizując w ten sposób swoje powołanie życiowe i Boży nakaz: „Czyńcie sobie ziemię poddaną.”35 Zaangażowanie chrześcijańskie w badania naukowe, musi jednak 35 Rdz 1, 28 33 uwzględniać pewne, podstawowe wartości, które są wyznacznikami życia każdego chrześcijanina. Na pierwszym miejscu musi być postawiona miłość Boga, wyrażająca się w zachowywaniu Jego przykazań. Żadna rzecz nie może chrześcijaninowi przesłonić obrazu Boga i Jego autorytetu. Musi pamiętać, że cały świat ziemski ma tylko dopomóc w dojściu do Niego. Wartości materialne nie stanowią celu samego w sobie, ale są tylko środkiem do osiągnięcia celu, którym dla chrześcijanina jest życie wieczne. Druga zasada to miłość bliźniego. Każdy człowiek jest obrazem Boga. Jeśli Bóg jest miłością i nas kocha, to i my jesteśmy zobowiązani do miłości bliźniego. „Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego.” 36. Chrześcijanin przez swoje zaangażowanie w dziedzinę badań naukowych, uwzględniając przykazanie miłości, pomaga drugiemu człowiekowi realizować jego człowieczeństwo. Uwzględniając godność osoby ludzkiej, nigdy nie powinien widzieć w bliźnim kolejnego numeru statystycznego lub szansy na osiągnięcie sławy, ale osobę i jej dobro. „Pan Bóg wziął, zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał.” 37 Człowiek jako wyjątkowe stworzenie Boże, otrzymuje nakaz rozumnego panowania nad ziemią. Panuje on nad całym światem widzialnym, gdyż jako jedyna istota, zdolny jest do uprawy i do przetwarzania dóbr natury stosownie do swoich potrzeb. Osoba ludzka staje się, więc godną do współstwarzania z Bogiem na mocy swojej nadrzędności w stosunku do świata widzialnego. Nadrzędność wobec świata, wypływająca z rozumnej natury i wolnej woli, warunkuje odpowiedzialność za kształt nie tylko życia konkretnego człowieka, ale również za losy świata, w którym żyje konkretny człowiek. Dzisiaj bioetyka musi postawić biomedycynie pytania odnośnie następstw poszczególnych eksperymentów. Na ile przyczyniają się one do prawdziwego rozwoju osoby ludzkiej? Czy poszczególne techniki biomedyczne nie fałszują obrazu człowieka sprowadzając go do rzędu przedmiotu w rękach badaczy? Na ile zmieni się kondycja fizyczna i duchowa człowieka? W jakim stopniu taka zmiana może wpłynąć na losy świata? Czy przyszłe pokolenia nie będą musiały zapłacić rachunku pomyłek współczesnej biomedycyny? Wiele nieporozumień w ocenie moralnej współczesnej biomedycyny bierze się z kryzysu wartości. Takie pojęcia jak: prawda, miłość, godność, często bywają odrzucane w imię wyzwolenia. Człowiek współczesny przekonany jest, że sens i szczęście można odnaleźć na powierzchni doznań, bez zadawania sobie trudu wniknięcia w głębię przemyśleń i bez podejmowania decyzji wymagających etycznej wierności przyjętym wcześniej zasadom. Wiek XX często bywa określany jako „wiek krzyku”. Właśnie krzyk, cała sugestywna retoryka ma za zadanie ukryć pustkę, jaka powstała w wyniku kryzysu wartości. Siła krzyku staje się głównym atutem tych, którzy nie mają do zaoferowania żadnych wartości. Stąd różnym badaniom, często wymierzonym przeciwko samemu człowiekowi, nadaje się olbrzymi rozgłos, ukazując je jednocześnie jako jedynie zbawienne dla ludzkości. "Puste miejsce po podstawowych ludzkich wartościach, po krytycznej refleksji lub 36 37 1J 4, 21 Rdz 2, 15 34 przeżyciu religijnym najłatwiej jest zapełniać naiwną namiastką alternatywnej ideologii. Wystarczy, że pojawi się nieskomplikowana wiara w to, że właśnie tajemnicze promieniowanie, UFO albo psychotronika przyniosą automatycznie „happy end” dla naszych życiowych kłopotów. Parafrazując, można powiedzieć, że coraz częściej powstaje wiara w to, że zastosowanie takiej lub innej techniki biomedycznej, bez oglądania się na balast obciążeń wartościami moralnymi, spowoduje to, iż ludzkość od razu wskoczy w swój złoty wiek. Historia ludzkości zna wiele utopii zbudowanych na fundamencie pogardy dla życia ludzkiego, i to od strony teoretycznej jak i praktycznej. Chrześcijanin jako człowiek kultury życia powinien "nieść (...) bliźniemu posługę miłości, broniąc jego życia i wspomagając je zawsze, a zwłaszcza wówczas, gdy jest ono słabe lub zagrożone. Powinniśmy troszczyć się o nie nie tylko jako jednostki, ale także jako wspólnota, czyniąc z bezwarunkowego szacunku dla życia ludzkiego fundament nowego społeczeństwa. Jesteśmy wezwani, aby kochać i szanować życie każdego człowieka oraz dążyć wytrwale i z odwagą do tego, by w naszej epoce, w której mnożą się zbyt liczne oznaki śmierci, zapanowała wreszcie nowa kultura życia, owoc kultury prawdy i miłości."38 Zagadnienia związane z biomedycyną i bioetyką stają się coraz bardziej aktualne w naszej rzeczywistości. Dotyczą nie tylko człowieka „dziś”, ale również człowieka „jutra”. 38 EV, n. 77 35 Bibliografia: 1. 2. 3. 4. Ks. Tadeusz Ślipko, „Granice życia”, wydawnictwo WAM, Kraków, 1994 Biblia Tysiąclecia K. Wiśniewska - Roszkowska "Prawo do życia", 1982 Deklaracja "Prawa nienarodzonego a sztuczne zapłodnienie" Centrum Bioetyki i Praw Człowieka Uniwersytetu w Lecce z 1995 roku 5. "Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania; "Donum Vitae", (DV)Kongregacja Nauki Wiary z 1987 roku 6. Humanae Vitae (HV) Paweł IV 7. Evangelium Vitae(EV) Jan Paweł II 8. Kodeks Prawa Kanonicznego 9. Encyklopedia katolicka, Lublin 1985 10. Communio 4 /1989 36