Hanna Kuzińska, recenzja książki pt. "Mit pieniądza" prof. Andrzeja

advertisement
Hanna Kuzińska
Akademia Leona Koźmińskiego
Książka Andrzeja Sopoćki jest propozycją całkiem nowego spojrzenia na politykę
pieniężną. Jej rewolucyjne tezy mogłyby niepokoić, gdyby nie fakt, że sformułował je znany
autor książek i
wielu
artykułów,
ekspert
oraz
praktyk
gospodarczy,
wcześniej
współzarządzający Giełdą Papierów Wartościowych, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i
Konsumentów a także wiceminister finansów.
To całkowicie nowe spojrzenie na politykę pieniężną jest, jak można przypuszczać,
rezultatem
połączenia
wieloletnich
studiów
teoretycznych
z
obserwacją
praktyki
funkcjonowania gospodarki. W książce tej Autor jednoznacznie opowiada się za
strumieniową koncepcja równowagi finansowej. Rozwija ją bardzo śmiało, prowadząc ku
niezwykle ciekawemu rozwiązaniu.
Nazywa je
tu dwukanałowym modelem polityki
pieniężnej. Przy tym definiuje on pojęcie kanału nie tyle jako kierunku, z którego wpływa
pieniądz (kanał monetarny, fiskalny, przepływy transgranicznej itp.) ale po prostu jako
oddzielne strumienie emisji pierwotnej banku centralnego. Podstawą tej koncepcji jest
przekonanie, że działania parametryczno-równoważące tej instytucji nie wystarczą, potrzebne
jest oddziaływanie na kierunki dopływu pieniądza wewnątrz kraju i kształtowanie struktury
popytu wewnętrznego. Wychodzi tym naprzeciw potrzebom współczesnej teorii i praktyki,
usilnie poszukujących sposobów na odblokowanie procesów gospodarczych, hamowanych
niedostatkiem sprzedaży.
Szczególne znaczenie w tej koncepcji ma popyt publiczny. Autor przedstawia bardzo
mocny dowód na to, że popyt prywatny nie jest w stanie pełnić funkcji „lokomotywy
rozwoju”. Wiek XXI przynosi bowiem, jak uważa Autor, dwa niespotykane dotąd zjawiska.
Pierwszym jest ogólne nasycenie konsumpcją, drugie to
systematyczne przesuwanie
dochodów do grupy coraz mniej zainteresowanej wzrostem spożycia produktów
otrzymywanych z gospodarki. Jest to grupa najlepiej zarabiających, o bardzo wysokim
nasyceniu potrzeb (s.122). Uzyskiwane środki nie trafiają stąd do producentów ale w obszar
gry spekulacyjnej instrumentami finansowymi, nieruchomościami, czy dziełami sztuki. Tam
zostają zamrożone wskutek rosnących potrzeb transakcyjnych tego obszaru.
Autor jest przekonany, że systematyczne odwracanie piramidy dochodowej jest
skutkiem permanentnego niedostatku popytu, co wobec rosnącej wydajności pracy
systematycznie osłabia pozycję pracowników w stosunku do pracodawców. Trudności zbytu,
przy rosnącej wydajności pracy skłaniają do redukcji zatrudnienia. Ludzie obawiają się utraty
1
pracy, za to właściciele i zarządzający przedsiębiorstwami zyskują swobodę w kształtowaniu
swoich dochodów. Wskutek tego zwielokrotnia się przepaść między płacami pracowników
wykonawczych a płacami otrzymywanymi przez członków zarządu korporacji. Ten proces,
choć powszechnie potępiany, jest nie do zatrzymania przy pomocy narzędzi podatkowych,
czy administracyjnych. Zainteresowani utrzymaniem status quo są zbyt silni, aby ulec
pracownikom i stworzyć warunki do uszczuplenia swoich dochodów.
Ważną i dobrze skomponowaną z resztą pracy jest część poświęcona analizie
historycznej funkcjonowania pieniądza. Autor podchodzi do niej jako finansista, a więc nie
jest to opis, jak i kiedy pieniądz funkcjonował, ale dlaczego taką a nie inną przyjął postać i
jaka była jego efektywność dla wówczas funkcjonującego systemu. Sięga tu do początków
pieniądza menniczego, przytaczając mało znane rozwiązania, pochodzące np. z okresu
Kalifatu Bagdadzkiego. Bardzo inspirujący i ważny dla zrozumienia współczesnej postaci
pieniądza jest opisany w książce system emisji z okresu chińskiej dynastii Tang i Ming.
Jednym z kluczowych elementów w całej książce jest problem dochodów senioratu,
które praktycznie zanikły w ostatnich dwustu latach. Autor co prawda nie postuluje ich
przywrócenia (w każdym razie – w pierwotnej formie), wskazuje jednak, że strumień
środków pochodzących z emisji może zasilać wydatki publiczne. Do momentu
upowszechnienia się pieniądza bankowego dochody senioratu były ważnym elementem
utrzymania państwa i wspierania większych przedsięwzięć gospodarczych. Doświadczenie
historyczne wskazuje wiec, że dochody publiczne nie muszą pochodzić tylko i wyłącznie z
danin sektora prywatnego. We współczesnym świecie, wobec stagnacji popytu prywatnego
sięgnięcie do wspomnianego, prawie już nieznanego źródła, wydaje się warte rozważenia.
Autor w przekonujący sposób wydaje się obnażać bezpodstawność pomysłu
ponownego oparcia pieniądza na złocie. Jak wynika to z przedstawionej faktografii
(szczególnie – historii funta brytyjskiego) wymienialność na złoto, długo
przed jej
faktycznym zawieszeniem w latach trzydziestych XX wieku, była iluzoryczna. Prawo do
wymiany pieniądza papierowego na złoto było często zawieszane. Utrzymywano je tylko
wtedy, gdy taka wymiana była zjawiskiem marginesowym. W okresach większego
zapotrzebowania na pieniądz, jak kryzysy ekonomiczne, wojny prowadzone za granicą, czy
konflikty wewnętrzne, wymienialność po prostu „zawieszano”.
Ważną, zawsze aktualną a w przypadku tej książki, niezwykle frapującą częścią, są
rozważania dotyczące istoty długu publicznego. Autor stara się wykazać i robi to nader
przekonująco, że dług publiczny, przynajmniej w części skierowanej do wewnątrz kraju, jest
bardziej kategorią monetarną niż fiskalną. Zwraca uwagę na niezbyt powszechnie
2
uświadamiany fakt, że tego zadłużenia wcale się nie spłaca. Nominalnie jego wartość wzrasta
we wszystkich krajach, a w niektórych także w relacji do PKB. Można i należy więc spojrzeć
na niego jako na źródło emisji pieniądza, skierowanej do dyspozycji sektora publicznego.
Autor uważa, że w jakimś sensie jest to substytucja dochodów senioratu. Sektorowi
publicznemu, we wszystkich rozwiniętych krajach świata, nie wystarcza bowiem pieniądza
ściąganego z sektora prywatnego. Co ważne, rozmiary tego długu są tak duże, że możliwość
jego globalnej redukcji staje się obecnie tak trudna, że takie działania nie są aktualnie
poważnie rozważane.
W tym kontekście warto wziąć pod uwagę argumenty autora, że tzw. quantitative
easing, sprowadzające się praktycznie do zasilania budżetu z emisji poprzez skupywanie
papierów skarbowych przez bank centralny, jest w istocie odejściem od kanonu określającego
dochody publiczne jako część dochodów sektora prywatnego, przejętą przez rząd i władze
lokalne. Pieniądz bowiem dostarczany drogą emisji skierowanej do budżetu, nie pochodzi z
tego sektora.
W ostatnim rozdziale autor analizuje regulacje dotyczące zasilania budżetu przez bank
centralny. Wskazuje, że niegdyś twarde rygory ograniczające w tej dziedzinie, są obecnie
systematycznie omijane, w rezultacie czego w aktywach banków centralnych zaznacza się
coraz silniejszy udział papierów skarbowych. Emitowanemu pieniądzu banku centralnego
towarzyszą więc teoretyczne zobowiązania skarbu państwa, tyle że stają się one obecnie tylko
kategorią rachunkową. Wygląda na to, że nie zostaną nigdy przekształcone w inne walory,
ponieważ przyjętą praktyką jest bieżące rolowanie zadłużenia publicznego. Zdaniem Autora
nie jest to jednak żaden powód do obaw. Dowiódł tego budując algorytm równowagi
finansowej przez odpowiednie przekształcenie modelu Taylora, co należy uznać jako jego
szczególne dokonanie naukowe.
Warto też zauważyć niezwykle staranną edycję książki. Kilka bardzo pomysłowych
rysunków, strona tytułowa, a przede wszystkim – duża liczba czytelnie zaprezentowanych
wykresów, pozwala dobrze zrozumieć argumentacje Autora, który mimo swoich bardzo
niestandardowych poglądów, zawsze konfrontuje je z danymi statystycznymi. I nie ma tu
rozbieżności. Co ważne jednak, cały czas operuje on podstawowymi danymi monetarnymi,
nie dobierając faktów w celu dowiedzenia swoich tez.
Książka jest ciekawym projektem nowej polityki monetarnej trafnie skomponowanej z
nietradycyjnym podejściem do polityki fiskalnej. Godna jest polecenia także wykładowcom i
ich studentom być może znużonych już roztrząsaniem ponurych scenariuszy gospodarczych,
nie znajdujących dobrego zakończenia.
3
Download