Zakładamy trawnik Na początku należy powiedzieć, że „trawnik” to najbardziej pracochłonny i najkosztowniejszy w swoim założeniu rodzaj zieleni. Pokutuje jednak przekonanie, że założenie trawnika to nic trudnego. W efekcie pełen zapału właściciel ogrodu kupuje nasiona traw, rozsiewa je w ogrodzie, posypuje substratem ogrodniczym i podlewa, nasiona szybko kiełkują i … w krótkim czasie okazuje się, że młode źdźbła schną lub żółkną, a na trawniku pojawiają się łyse łaty. Wylewanie hektolitrów wody i stosowanie ogromnych ilości nawozów mineralnych nie daje efektu. Błąd popełniony na początku mści się później na właścicielu ogrodu. Ładny trawnik to marzenie właścicieli ogrodów Co należy wiedzieć o trawniku? Trawnik jest zbiorem kilku gatunków roślin jednoliściennych tzw. traw, w tym wiechlin, rajgrasu czy kostrzew. Ponieważ mamy do czynienia z roślinami dość delikatnymi, należy obalić kolejny mit o istnieniu trawnika „odpornego na wydeptywanie”. Trawnik w miarę odporny na deptanie wymaga właściwej pielęgnacji tzn. częstego koszenia, obfitego podlewania i zasilania, i to pod warunkiem, że nie będzie zbyt intensywnie wydeptywany w jednym miejscu. Żaden trawnik nawet najlepiej utrzymany nie zniesie intensywnego wydeptywania, gdyż trawnik w 100% odporny na deptanie nie istnieje, chyba, że mówimy o sztucznej trawie. Jeśli więc zakładając trawnik wiemy, którędy będzie odbywał się główny ruch pieszy w naszym ogrodzie, lepiej przewidzieć ścieżkę lub ułożyć jakąkolwiek utwardzoną nawierzchnię. Jak to możliwe, że na boiskach piłkarskich trawnik jest zawsze zielony, sprężysty, w dobrej kondycji a przy tym użytkowany w sposób ekstremalny? Tajemnica tkwi we właściwej pielęgnacji, na czym kluby sportowe nie mogą oszczędzać. Nawierzchnia jest koszona, nawożona i podlewana oraz wałowana co kilka dni. Jeśli fragmentu trawnika nie udaje się odreanimować, trzeba go wyciąć i zamienić fragmentem świeżej darni. A to kosztuje i to niemało. Utrzymanie nawierzchni trawiastej stadionu kosztuje fortunę. Zacznijmy jednak od początku. Powodzenie w uprawie trawnika jest uzależnione od właściwej oceny gleby, dokładnego jej przygotowania poprzez odpowiednią uprawę, a potem starannego założenia trawnika i systematycznej, prawidłowo prowadzonej pielęgnacji. Ocena i przygotowanie gleby. Rodzaj gleby i jej właściwe przygotowanie to podstawa powodzenia w uzyskaniu zielonego dywanu w ogrodzie. Nie ma tu „drogi na skróty”, niczego nie wolno przyspieszać, gdyż każdy błąd i próba „oszukania przyrody” na ogół kończy się co najmniej nieprzewidywanym wzrostem wydatków. Trawnik jest bardzo żarłoczny i wymaga obfitego podlewania i zasilania składnikami pokarmowymi. Dlatego gleba pod trawnik nie może być zbyt piaszczysta, ani zbyt zwięzła. Piaszczyste podłoże jest zbyt jałowe, a woda, którą trawnik jest podlewany, przesiąka przez piasek, jak przez sito tak szybko, że rośliny nie zdążą jej przyswoić. Gliniaste podłoże też nie jest dobre. Glina podczas suszy zamienia się w twardą skałę i delikatne korzenie roślin nie mogą się rozwijać. Podobnie niewskazany jest nadmiar wody np. w zastoiskach wód opadowych na ciężkich, mocno zwięzłych glebach. Trawa może się „utopić”, korzenie ulegają zaduszeniu co kończy się gniciem roślin i paskudnym wyglądem trawnika. Na początku więc musimy dokładnie obejrzeć glebę, na której ma zostać założony trawnik. Im ciemniejszy kolor gleby i im jest ona bardziej plastyczna, tym lepiej. Warto przyjrzeć się występującym tu chwastom. Obecność pokrzywy świadczy o dobrej żyzności podłoża. Ale taka komfortowa sytuacja zdarza się rzadko. Co więc należy zrobić, gdy tak nie jest? Jest prosty lecz dość kosztowny sposób. Zbyt piaszczyste podłoże (jasno żółty kolor gleby i mała ilość składników lessowych) musimy zagęścić domieszką gliny, zbyt gliniaste (mażące się śliskie podłoże i brak frakcji piaszczystych) musimy rozluźnić piaskiem. Szara, pylista i sucha gleba występująca np. na miejskich trawnikach to podłoże mocno zdegradowane i chore, które przed założeniem trawnika trzeba wymienić całkowicie np. na ziemię ogrodniczą. Wymiana podłoża to poważna inwestycja i wielu stara się jej uniknąć, stosując np. torf ogrodniczy. To podwójny błąd. Torf pozyskiwany jest z cennych i bardzo rzadkich zbiorowisk roślinnych (torfowiska), co jest po prostu ograbianiem środowiska naturalnego. Ponadto torf jest ubogi w składniki pokarmowe i gdyby nie dodatek nawozów mineralnych na torfie nic by nie urosło. Jego zastosowanie w ogrodnictwie ma jedynie poprawić warunki wodne glebowe dla świeżo posadzonych roślin, gdyż torf pełni rolę gąbki chłonącej wodę i zapobiega zbyt szybkiemu przesiąkaniu wód opadowych w głąb gleby. Mało kto wie, że po roku torf się rozkłada, więc nie należy spodziewać się powodzenia w uprawie trawnika na tak przygotowanym podłożu. Gdy już poprawimy strukturę gleby, w dalszej kolejności trzeba zadbać o jej zasobność w składniki odżywcze. Gleba powinna zostać nawieziona nawozami organicznymi. Może to być kompost, gnojówka z pokryw, albo lepiej przekompostowany obornik (nie śmierdzi i nie wypala korzeni roślin) lub inny nawóz z odchodów zwierzęcych. Obornik jest niezastąpiony. W praktyce nie wymyślono w ogrodnictwie niczego lepszego. Gdy stosujemy kurzak (guano ptasie) trzeba pamiętać o jego rozcieńczeniu, gdyż taki nawóz jest szczególnie agresywny dla młodych korzeni roślin. Nawozy naturalne są łatwo przyswajalne dla roślin i zawierają wszystkie niezbędne makro i mikro elementy we właściwych proporcjach, w tym siarkę, magnez, bor, cynk. Nawozami organicznymi trudno glebę przenawozić, ich stosowanie poprawia strukturę gleby i niweluje skutki przenawożenia mineralnego. Ponadto takie nawożenie ma zasadniczą przewagę w stosunku do nawozów mineralnych- nie powoduje zasolenia gleby, przez co unikamy tzw. suszy fizjologicznej, która powoduje, że woda w glebie staje się niedostępna dla korzeni roślin. Trudność polega jednak na tym, że ciężko takie nawozy kupić, dlatego najlepiej zatroszczyć się o własny kompost z odpadków i resztek z ogrodu. Nawozy organiczne najlepiej stosować na jesieni, przekopać je z wierzchnią warstwą gleby „ na sztych szpadla” czyli ok. 25 cm i pozostawić na zimę w tzw. „ostrej skibie”. Mróz zrobi swoje i poprawi strukturę gleby. Wiosną przystępuje się do kolejnego etapu, a jest nim obsiew „nawozami zielonymi”. Najlepsze są nasiona roślin strączkowych np. wyka, seradela, peluszka, łubiny czy bób, których korzenie współżyją z bakteriami azotowymi na zasadzie mikoryzy, lub inne np. rzodkiewka, rzodkiew oleista, koniczyna biała lub czerwona, lucerna chmielowa, gorczyca. Przed kwitnieniem rośliny kosi się i przekopuje, aby wzbogacić glebę w azot. A oto przykładowe mieszanki roślin na nawóz zielony Gatunek Ilość g nasion /10 m2 Rodzaj gleby łubin żółty seradela 180 30 Lekkie łubin żółty peluszka gorczyca 120 60 6 Średnie łubin żółty wyka owies 150 40 20 Średnie łubin niebieski łubin żółty peluszka 150 40 100 Ciężkie Zabieg przyorania lub przykopania nawozów zielonych należy powtórzyć. Im gleba jest uboższa, tym więcej razy. W trakcie takiego przygotowania gleba staje się zasobna w azot, przybiera coraz ciemniejszą barwę, staje się plastyczna w dłoni, dłużej utrzymuje wilgoć i ładnie pachnie próchnicą. Pozytywnym zjawiskiem jest pojawienie się dżdżownic. Taka gleba jest praktycznie przygotowana do założenia trawnika, ale proces jej przygotowania trwa co najmniej 1 rok. Nic dziwnego, żer wielu nie chce czekać. Przyspieszenie biegu spraw to wspomniana wcześniej „droga na skróty”, której żaden prawdziwy ogrodnik nie poleca. Przed założeniem trawnika należy glebę jeszcze raz dokładnie przekopać i usunąć ewentualny gruz, korzenie wcześniej rosnących tu roślin, a zwłaszcza wieloletnich chwastów. Warto sprawdzić Ph gleby. Jeśli odczyn jest zbyt kwaśny, konieczne jest wapnowanie gleby. Trawnik najlepiej zakładać w drugiej połowie lata. Sierpień i wrzesień cechuje niższa temperatura, słońce już tak mocno nie operuje i nie praży roślin. Ponadto częściej zdarzają się opady deszczu, a to zmniejsza częstotliwość podlewania. Zbyt późne zasianie nasion jest jednak nie wskazane, gdyż przymrozek może uszkodzić młode i delikatne rośliny zanim zdążą się dobrze ukorzenić. Jest wielu zwolenników zakładania trawnika wiosną. To też dobry termin, bo można poświęcić mu więcej uwagi na bieżąco wprowadzać drobne poprawki, aby jesienią cieszyć się efektami pracy. Zakładanie trawnika. Po wielu miesiącach przygotowania założenie trawnika to czysta przyjemność. Glebę należy dokładnie splantować tzn. wyrównać wszelkie nierówności, zwłaszcza zadolenia, gdzie może gromadzić się woda. Dobrze zasilić glebę azofoską lub polifoską w ilości 1-2 kg/ 100 m2. Gdy chcemy mieć idealnie płaski zielony dywan można posłużyć się sznurkami i poziomicą aby sprawdzić, czy podłoże jest idealnie poziome i równe jak stół. Jeśli poziom wód gruntowych jest wysoki, dobrze, aby trawnik miał lekki spadek w jedną stronę, co pozwoli spłynąć nadmiarowi wody. Przed wysianiem nasion nawierzchnię trzeba dokładnie zgrabić, a nawet uwałować i już można posiać trawę. Jaką mieszankę traw zastosować? W handlu dostępne są różne mieszanki: trawa uniwersalna, trawa gazonowa, trawa sportowa, trawa do miejsc zacienionych (parkowa) itd. Skład nasion powinien być dobrany do rodzaju gleby, nasłonecznienia i przeznaczenia trawnika. Innej mieszanki używa się na plac zabaw dla dzieci, innej zaś na miejsce do wypoczynku. Warto, by trawa była w miarę odporna na suszę i deptanie i powinna dobrze się krzewić. Najlepszą jest mieszanka uniwersalna, gdyż zawiera nasiona roślin stosunkowo odpornych, tak więc uzyskana w ten sposób nawierzchnia trawiasta nie będzie tak pracochłonna, jak np. trawnik gazonowy, który jest raczej tłem dla kompozycji ogrodowych a nie trawnikiem użytkowym. Najlepsze gatunki trawy użytkowej to życica trwała (odmiana Niga, Nira, Stadion,Gazon Stoper) Kostrzewa czerwona (Areta, Jagna, Nimba, Leo) i wiechlina łąkowa (odmiana Alicja, Bila, Gol, Ani, Nandu). Na bardziej suche słoneczne stanowiska nadają się odmiany kostrzewy owczej (Sima, Espro, Witra, Mimi) i kostrzewy różnolitnej odm. Sima i mietlica pospolita odm. Niwa i Boni. W miejscach cienistych sprawdzi się wiechlina gajowa odm. Cień, Mrok. Bardzo ważne jest, aby czytać etykietę opakowania i kupować nasiona renomowanej firmy lub w sprawdzonym sklepie. Gwarantuje to czystość odmian i brak nasion chwastów w mieszance. Trzeba również pamiętać, że nie zawsze gatunki reklamowane na zachodzie Europy sprawdzą się w naszym surowszym klimacie. W dostępnych w handlu krajowych mieszankach traw spotyka się dodatek odmian pastewnych: życicy trwałej Nadmorski (NAKI), Arka (ARKADA), Argona, Rela, kostrzewy czerwonej Brudzyńska (RUNO), Nakielska (KOS) czy wiechliny łąkowej Skrzeszowicka (inaczej ESKA), Skiz. Trzeba ich unikać, bowiem trawy pastewne dają duże przyrosty i są zupełnie nieodpowiednie na trawniki przydomowe. Można spróbować samemu skomponować własną mieszankę, ale wymaga to wiedzy i doświadczenia. Aby uzyskać gęsty trawnik trzeba posiać co najmniej 3 kg traw na 100 m2 (najlepiej 4-5 kg). Nasiona należy wysiać równomiernie za pomocą specjalnego siewnika do trawy, ale gdy trawnik ma niewielką powierzchnię, nasiona można zmieszać np. z piaskiem, a następnie tą mieszankę rozrzucić w miarę równomiernie idąc w dwóch prostopadłych do siebie kierunkach np. wzdłuż jednej, a potem drugiej przekątnej terenu. Następnie nasiona przykrywa się delikatnie glebą za pomocą specjalnej kolczatki lub zwykłych grabi i dokładnie wałuje walcem lub udeptuje deseczkami przyczepionymi do stóp. Po dociśnięciu nasion do gleby trawnik trzeba podlać sitkiem. Unikamy podlewania wody bezpośrednio z węża ogrodowego, gdyż silny strumień wody może po prostu wymyć nasiona i powstanie „łysa” plama lub dziura. Oczywiście po tak przygotowanym trawniku nie wolno przez pewien czas chodzić i trzeba strzec go przed ptakami, które chętnie wyjadają nasiona. Zwykły strach na wróble powinien wystarczyć. Istnieje nieco szybszy sposób uzyskania efektu końcowego. Jeśli właściciel dysponuje odpowiednią sumą pieniędzy a trawnik nie jest duży lub jego założenie w tradycyjny sposób jest raczej niemożliwe a właścicielowi zależy na szybkim efekcie, można zakupić gotową darń z rolki. Trzeba jednak pamiętać, aby rozłożyć ją szybko, unikając przesuszenia korzeni lub zduszenia roślin we wnętrzu rolki. Następnie rozłożony „dywanik” trawy trzeba przycisnąć do gleby (przywałować lub udeptać) i dokładnie podlać. Należy jednak pamiętać, że założenie trawnika z rolki nie zwalnia właściciela ogrodu z konieczności wcześniejszego, właściwego przygotowania gleby. Trawnik „w jeden dzień” dla niecierpliwych i raczej bogatych. Dalsza pielęgnacja. 1. Koszenie i nawadnianie. Pierwsze koszenie trawnika przeprowadza się gdy źdźbła mają co najmniej 8-10 cm wysokości. Młodą trawę kosi się dość wysoko (w połowie długości źdźbła) starając się nie powyrywać i nie uszkodzić delikatnych roślin. Nóż kosiarki musi być ostry. Kolejne koszenie można przeprowadzić na wysokości 4 cm. Koszenie jest niezbędne, gdyż wzmaga rozkrzewianie się roślin i gwarantuje, że trawnik będzie się zagęszczał a przez to stanie się bardziej odporny na wygniatanie i deptanie. Kosi się średnio co 710 dni wg starej angielskiej zasady- niewiele ale często. Oczywiście po koszeniu trawnik należy podlać i zasilić nawozami. Żółknąca trawa może świadczyć o niedostatecznej ilości azotu w glebie. Poza brzydkim wyglądem jest ona wówczas mniej odporna na choroby i na wydeptywanie. Nie wolno jednak przesadzić z nawożeniem trawnika, gdyż możemy go zniszczyć. Czytajmy zalecenia producentów nawozów. Im bliżej zimy, tym mniejsze dawki azotu, a większe potasu i fosforu, co pozwoli przygotować rośliny do zimy. Należy pamiętać, że koszenia trawnika nie prowadzi się w czasie deszczu lub w okresie, gdy trawa jest wilgotna. Mokra trawa „wylega i kładzie się” i trudno ją równo skosić a same rośliny bardziej cierpią. Istnieją dwa sposoby koszenia trawnika. Zwykła kosiarka ścina trawę, którą potem usuwa się z trawnika. Nie ma różnicy, czy lepsza jest kosiarka z koszem, czy bez. Kosz ułatwia zebranie trawy i oszczędza mnóstwo czasu i pracy. Wygrabienie skoszonej trawy za pomocą grabi lub metalowej miotły ma jednak swoje zalety. Wygrabiając trawę wygrabiamy mech i delikatnie wzruszamy powierzchnię gleby. Znacznie lepszą metodą koszenia, która ma coraz więcej zwolenników jest tzw. mulczowanie. Specjalna kosiarka ścina źdźbła traw, rozdrabnia je na sieczkę i następnie wdmuchuje między kępy traw. Sieczki nie trzeba wygrabiać, gdyż szybko ulega rozkładowi, a azot wraca z powrotem do gleby i do korzeni roślin. Mulczowanie zmniejsza konieczność nawożenia trawy, ale nie eliminuje go całkowicie. Dość często, co kilka koszeń systematycznie nawozimy trawnik specjalnymi nawozami do tego typu roślin, pamiętając o odpowiedniej proporcji azotu, fosforu i potasu (N:P:K), która optymalnie kształtuje się odpowiednio w stosunku 6:2:4. Dawkę dobieramy zależnie od rodzaju nawozu bowiem różne rodzaje nawozów wieloskładnikowych mają inny skład procentowego NPK, np. Polifoska 11 11: 22 :16, zaś Polifoska 8 - 8 : 24 : 24. Aby uzyskać optymalne proporcje trzeba je zatem uzupełniać jednoskładnikowym nawozem azotowym. Zawsze rozsiewamy nawóz równomiernie po skoszeniu murawy i najlepiej po deszczu. Jesienią ograniczamy nawożenie azotowe, aby nie stymulować nadmierne przyrostów, a tym samym nie stwarzać sprzyjających warunków do rozwoju pleśni śniegowej na przedwiośniu. W okresie zmniejszonej ilości opadów trawnik należy regularnie podlewać. Podlewanie prowadzi się we wczesnych godzinach porannych lub wieczorem. Unikamy w ten sposób szoku termicznego, a ponadto woda wsiąka w glebę, nie zaś wyparowuje zaraz po jej wylaniu. Podlewanie jest najważniejszym zabiegiem w okresie lata. Podlewa się trawnik, gdy górna warstwa gleby na głębokość 5 cm jest całkowicie wyschnięta, a murawa traci sprężystość i matowieje. Objawy te występują najczęściej po 7-10 dniach upałów. Podlewa się trawnik raz a solidnie - ponieważ częste, lecz niedostateczne podlewanie (zraszanie) stwarza sprzyjające warunki do rozwoju chorób grzybowych. Trzeba pamiętać, że bez wody prawie niemożliwe jest utrzymanie w naszych warunkach klimatycznych wymarzonego trawnika w dobrym stanie od wiosny do jesieni. Okresem krytycznym są oczywiście letnie okresy suszy. Jeśli właściciele ogrodu co roku wyjeżdżają, należy przewidzieć założenie systemu automatycznego nawadniania z komputerem połączonym z czujnikiem wilgotności gleby. System składa się z czujnika wilgotności gleby, deszczowni, linii kroplujących i „serca” układu, czyli komputera, który steruje podlewaniem roślin, gdy wilgotność gleby spada poniżej wartości krytycznej. Właściciele nie będą musieli rezygnować z wakacji a po powrocie nie będą musieli załamywać rąk nad pożółkłymi, suchymi resztkami czegoś, co kilka tygodni wcześniej było trawnikiem. 2. Aeracja i wertykulacja. Aeracja to zabieg, który najlepiej przeprowadzić w lipcu, ale można też przed ruszeniem wegetacji. W skrócie polega on na nakłuciu gleby w celu napowietrzenia korzeni w celu napowietrzenia korzeni traw. Można go przeprowadzić za pomocą wideł, którymi nakłuwa się glebę co kilkanaście centymetrów. Jest to jednak dość pracochłonne i wymaga krzepy. W celu ułatwienia sobie tej pracy można zastosować mechaniczny aerator. Wertykulacja to zabieg przeciwdziałający filcowaniu się darni. Polega na wyczesaniu za pomocą metalowej miotły lub specjalnych grabi o podgiętych zębach martwych źdźbeł traw i mchu. Najlepiej przeprowadzić ją po pierwszym koszeniu wczesną wiosną. Wertykulację na glebach wilgotnych lub w miejscach zacienionych, szczególnie podatnych na mech poprzedza się zastosowaniem specjalnego nawozu do trawników zawierającego składniki zwalczające mech. Po kilku dniach mech zacznie zasychać, wtedy przeprowadzamy aerację, usuwając mech i suche źdźbła trawy oraz resztki liści. Zabieg aeracji poprawia kondycję trawnika, pod warunkiem, że jest on w dobrej kondycji. 3. Odchwaszczanie Mimo najlepszych starań na trawniku pojawiają się chwasty. Nie musi to być błąd popełniony przy założeniu trawnika. Najczęściej nasiona chwastów roznosi wiatr. Pojedyncze mniszki (żółte dmuchawce) czy stokrotki nadają trawnikowi swoisty urok, pod warunkiem, że roślin tych jest niewiele. Trzeba jednak kontrolować ich ilość, gdyż chwasty te łatwo się rozsiewają, a ich koszenie nic nie daje. Jeśli chcemy usunąć nadmiar chwastów, można pojedyncze rośliny wydłubać specjalnym nożem lub wąską łopatką i najlepiej zrobić to wczesną wiosną, gdy ziemia jest wilgotna a chwasty łatwo dają się wyciągnąć. Gdy jednak chwastów jest za dużo, wówczas nie ma innego wyjścia- trzeba sięgnąć po broń chemiczną i opryskać trawnik środkiem zwalczającym chwasty dwuliścienne, które nie uszkodzą jednorocznych, czyli traw. Pamiętajmy jednak, żę broń chemiczna to ostateczność i że jej stosowanie nie jest obojętne dla środowiska naturalnego. 4. Grabienie liści Jesienią z trawnika należy regularnie wygrabiać liście. Pozostawienie warstwy opadłych liści nie sprzyja wyglądowi traw. Ich warstwa sprzyja procesom gnilnym. Liście są wspaniałym składnikiem kompostu, którym wiosną zasila się skupiny krzewów i bylin. 5. Ochrona trawnika Nawet najlepiej zadbany trawnik może zachorować. Choroby mogą mieć różne przyczyny. Żóknięcie może być spowodowane brakiem azotu. Więdnięcie natomiast jest wywołane brakiem wody. Jeśli pojawia się białawy nalot lub trawa gnije, należy zastanowić się czy przyczyna nie są patogeny grzybowe. Można zapytać w sklepach ogrodniczych, gdzie sprzedawcy doradzą, z czym mamy do czynienia i zaproponują odpowiednie rodzaje oprysków. Często wymieniając glebę w ogrodzie i kupując ziemię rolniczą „od chłopa” możemy przy okazji nabyć larwy pędraków. Po kilku- kilkunastu latach zależnie od gatunku dorosłe osobniki wydostają się na powierzchnię ziemi i mogą uszkodzić korzenie roślin. Wówczas pojawiają się ptaki np. gawrony, które chętnie zajmą się tłustymi kąskami. Żerując mogą jednak spowodować zniszczenie darni. Można pozwolić ptakom rozprawić się z pędrakami i przeprowadzić renowację trawnika po zakończeniu uczty lub, przegonić ptaki i chemicznie zabić pędraki. 6. Krety, koty i psy czyli zwierzaki w ogrodzie. Kret jest zwierzęciem pod ochroną, ale nie dotyczy to terenu ogrodów. Kopce kretów szpecą trawnik, utrudniają jego koszenie, a same krety niszczą korzenie roślin i powodują szereg szkód. Niestety, walka z kretami przypomina walkę z wiatrakami. Istnieją różne metody płoszenia tych zwierząt, ale nie ma żadnej skutecznej poza jedną- wyłapanie kretów i ich wywiezienie z posesji. Pewnym sprzymierzeńcem właściciela ogrodu mogą być koty, ich obecność wyraźnie zmniejsza ilość kretów i ich kopców, choć koty też mogą spowodować zniszczenia, ale zdecydowanie mniejsze niż krety i psy. Pies jest przyjacielem człowieka, ale raczej nie jest przyjacielem ogrodu. Jeśli więc chcemy mieć psa, lepiej dostosować jego wielkość do wielkości ogrodu. Duży brytan rozprawi się z małym ogródkiem i nie pomoże tu karanie czworonoga. Pies musi oznaczyć terytorium, a załatwiając swoje potrzeby ryje tylnymi łapami niszcząc trawnik przez wykopywanie dołów i obsikuje rośliny, nierzadko powodując ich śmierć. Aby pies nie siedział na łańcuchu najlepiej przewidzieć dla niego specjalny wybieg wzdłuż ogrodzenia, co pozwoli mu zażyć jako takiej swobody nie narażając ogrodu na zniszczenie. 7. Trawnik a rośliny cebulowe Trawnik w ogrodzie możemy urozmaicić, sadząc rośliny cebulowe. W murawie dobrze czują się gatunki niskich roślin, które nie wymagają corocznego wykopywania: szafirki, cebulice, narcyzy, śnieżyce, śnieżyczki, szachownice kostkowe, puszkinie i tulipany botaniczne oraz tworzące bulwy krokusy i ranniki. Mogą one rosnąć w miejscu wilgotnym i lekko zacienionym, na przykład w sąsiedztwie krzewów, pod koronami drzew. W sprzyjających warunkach łatwo się rozmnażają tworząc cebule przybyszowe, a także nasiona i po kilku sezonach zmieniają trawnik w barwny kobierzec. Nie trzeba się obawiać, rośliny cebulowe nie są ekspansywne. Pierwsze koszenie przeprowadza się, gdy rośliny cebulowe zaschną, wchodzą w stan spoczynku, aby obudzić się i cieszyć nasze oczy następnej wiosny. Alternatywa dla trawnika. Może się zdarzyć, że mimo wysiłków i prawidłowo przeprowadzonych prac trawnik wcale nie wygląda estetycznie i zamiast zdobić szpeci ogród. Czasami zdarza się, że z mieszanki traw pozostaje tylko jeden najbardziej odporny gatunek. Wtedy trawnik przypomina rzadko rozrzucone kępki. Przyczyną może być dość znaczne zacienienie, zbyt suche stanowisko lub obecność płytko korzeniących się drzew np. brzóz, które wyjaławiają glebę. I tu ważna uwaga, nie sadźmy krzewów i drzew na trawniku. Krzewy i drzewa powinny rosnąć na klombie, w jego sąsiedztwie. Należy pamiętać, że trawnik rośnie najpłycej w glebie i jest żarłoczny, więc do korzeni drzew i krzewów nie dotrze wystarczająca ilość wody i składników pokarmowych. Ponadto podkaszanie krzewów i drzew jest kłopotliwe, trzeba pielić misy wokół tych roślin albo bardzo ostrożnie wykaszać trawę wokół pni. No i takie krzewy rozrzucone po ogrodzie sprawiają wrażenie chaosu a nie przemyślaną kompozycję ogrodową. Niepowodzenie w uprawie trawnika powinno skłonić właściciela do zastanowienia się, czy koniecznie chce mieć byle jaki trawnik, którego utrzymanie kosztować musi sporo wysiłku. Nie oznacza to, że jako ogrodnik jest do niczego. Może być to sytuacja, że w tym miejscu trawnik po prostu nie urośnie, ale można znaleźć zamiennik w postaci np. pnączy. To niedoceniana grupa roślin ozdobnych, która oferuje wiele rozmaitych gatunków, w których można przebierać do wyboru do koloru. Na miejsca słoneczne nadają się miliny (Campsis) aktinidie (Actinidia), winorośle (Vitis) winobluszcz trójklapowy (Parthenocissus tricuspidata) powojniki np. z grupy Tangutica. W miejscach półcienistych sprawdzi się bluszcz pospolity lub jego ozdobne odmiany (Hedera helix) hortensja pnąca (Hydrangea petiolaris) trzmielina Fortune’a (Euonymus fortunei) akebia pięciolistkowa (Akebia quinata), niektóre odmiany powojnika z grupy Atragene. Pnącza nie tylko będą ścieliły się po ziemi, ale i „wejdą” na pnie drzew, tworząc malowniczą kompozycję, będącą niepowtarzalną ozdobą ogrodu. Bluszcz pospolity Barwinek Uniwersalnymi roślinami do półcienia na dość żyzne stanowiska są barwinek (Vinca minor), fiołki (Viola), gajowiec żółty lub róże płożące albo setki gatunków bylin. Na suchych stanowiskach dobrze będą się czuły jałowce płożące czy wrzosy i wrzośce ogrodowe, a ich odmian jest bardzo dużo. Szkółki ogrodnicze oferują bardzo dużo roślin i każdy może znaleźć swoje ulubione. Zachęcam do eksperymentowania, a być może okaże się, że niepowodzenie w uprawie trawnika będzie odkryciem nowego, ogrodniczego hobby. Można też zrobić coś zupełnie nietypowego. Jeśli gleba jest dość żyzna, a wprowadzane przez nas rośliny mimo naszych wysiłków nie czują się dobrze i wypadają, pozwólmy, aby dzikie rośliny same weszły do ogrodu. Nie zwalczajmy tych chwastów tylko obserwujmy rozwój wydarzeń. Całkiem przypadkowo może powstać coś w rodzaju łąki z roślin, które najlepiej się tu czują, a więc nie będą wymagały specjalnych zabiegów. Może pojawi się tu perz, mniszki, stokrotki, jaskry rozłogowe, babki lancetowate czy koniczyny albo szereg gatunków mchu. Taka łąka poza koszeniem i wygrabianiem liści nie będzie wymagała praktycznie żadnych zabiegów, no może po za usuwaniem nadmiaru najbardziej ekspansywnych gatunków. Taki „trawnik” może okazać się zaskakująco odporny deptanie. „Dziki” trawnik w odróżnieniu od łąki kwietnej kosi się kilka razy w roku. Na podstawie literatury i własnych doświadczeń opracowała: Anna Gumula-Wrona Inspektor Wydział Gospodarki Komunalnej Urząd Miasta Żyrardowa