Czy islam powinien wrócić do źródeł? Tytuł może wprowadzać w błąd, szczególnie zacierających już ręce zwolenników światowego dżihadu. Ustalmy zatem, co to są źródła islamu. Pominę tutaj rozważania na temat prawdziwości wiary i islamu, załóżmy bowiem do dalszych rozważań, że jakiś Bóg istnieje. Może to być równie dobrze Allah. Załóżmy także, że Mahomet rzeczywiście dostąpił rozmowy z Archaniołem. Przynajmniej pierwszych kilku rozmów nie będziemy mu odmawiać. Pierwsze wersy Koranu (chronologicznie) przepełnione są miłością bliźniego, tolerancją dla innowierców i przedstawiają prawdopodobnie całkiem wysoki poziom człowieczeństwa, jak na czasy i środowisko, w których powstały. Nic w tym dziwnego – Mahomet w momencie tworzenia z boskiego nadania nowego wyznania musiał uwzględniać i zjednać sobie wrogie środowisko arabskie. Robił to przedstawiając „ludzką twarz” nowej religii, zawierając przymierza z innowiercami. Również włączając do islamu elementy wierzeń ludów zamieszkujących tereny Półwyspu Arabskiego. Z różnym zresztą skutkiem. Doszło nawet do tego, że musiał uciekać z Mekki, udając się „na wygnanie” do Medyny. Tam dalej tworzył „ummę” i wraz z nią wzrastał w siłę. Nic zatem dziwnego, że w miarę rośnięcia w siłę, rosła również jego apodyktyczność i nietolerancja wobec wszystkiego, co obce. Jest to zjawisko nieobce żadnemu z dyktatorów. Podobne zmiany osobowościowe – aczkolwiek może nie aż tak skrajne – znajdziemy u najsławniejszych jednowładców. Można tu wymienić choćby Nerona, Stalina, Hitlera czy Pol Pota. Ich „wyczyny” narastały z wiekiem. Wprawdzie część zbrodniczej działalności dyktatorów rozpoczynała się zaraz po objęciu urzędu, ale ta część akurat miała na celu zagwarantowanie sobie bezpieczeństwa sprawowania władzy. Prawdziwa paranoja następowała później i z czasem rosła do wielkości porażającej, liczonej w milionach ofiar. Mahomet jednak był Prorokiem, a nie dyktatorem. Niemniej – pewne analogie można zauważyć. Pierwsze wersy Koranu, jak to napisałem wyżej, nacechowane łagodnością i tolerancją – z czasem uzupełnione zostają wersami głoszącymi nienawiść i każącymi zabijać myślących i wierzących inaczej. Czyżby Allach zmieniał zdanie? Jak to się ma do założenia jego boskiej nieomylności? Aby to jakoś uładzić, Mahomet wprowadził „zasadę zastąpienia” (abrogacji) w islamie. Otóż zdanie późniejsze zastępuje zdanie wcześniejsze. Zatem Allah jednak zmieniał zdanie. Ale przecież Allah jest nieomylny, jak więc wytłumaczyć fakt, że musiał się poprawiać? Czyli wcześniej się mylił? Bo przecież wszystko od niego zależy, więc żadne okoliczności nie mogą go zaskoczyć, wymagając elastyczności przekonań i działania. Problemem interpretacyjnym jest pytanie, które wersy Koranu są wcześniejsze, a które późniejsze. Nie są one bowiem ułożone chronologicznie. Pomóc tu mogą Hadisy, czyli opowieści z życia Mahometa – nie są one jednak tak popularne jak Koran. A może jednak Allah nie zmieniał zdania, tylko jego Prorok doznał przypadłości przynależnej dyktatorom? Może wypowiedział posłuszeństwo swojemu Bogu? Może późniejsze wersety nie pochodzą z boskiego nadania, a stanowią zwykłą uzurpację jego woli? Warto tu spojrzeć na inne wyznania, wyznania Ludów Księgi. Jezus głosił pokój na świecie i powszechną miłość. Ale umarł młodo, więc nie zdążył się zradykalizować. Mojżesz wiódł swój lud długo. Zbyt długo – nie wszedł do Kanaanu. Dlaczego? Czyżby Najwyższemu nie spodobały się jego coraz bardziej dyktatorskie zapędy? Wróćmy jednak do Mahometa. A co, jeżeli Allah jednak nie zmienia zdania? Może Prorok miał umrzeć młodo? Może miał zginąć w czasie ucieczki do Medyny? Przecież ucieczka przez tereny zajęte przez nieprzyjaciół nie powinna się udać! A późniejsze walki, z których kilku nie miał prawa przeżyć, a co dopiero wygrać? Przecież gdyby Prorok zginął wcześniej, islam byłby „krainą łagodności”. Dlaczego jednak Allah w pewnym momencie przestał nadzorować swojego Proroka? Dlaczego pozwolił na postępowanie niezgodne ze swoim zamysłem? (zakładając oczywiście, że możemy odgadnąć te zamysły). Dlaczego dopuścił, aby ktoś – choćby i najbardziej umiłowany – samowolnie zmieniał jego wolę? Odpowiedzi może być kilka. Począwszy od najlogiczniejszej – Boga nie ma i nigdy nie było (co nie daj Bóg – jak w starym żydowskim dowcipie), albo Allah postanowił sobie poobserwować, dokąd to wszystko zmierza. Czy zatem wyznawcy Allaha nie powinni spojrzeć krytycznie na swoje dogmaty? Może wreszcie czas popatrzeć „przez szkło powiększające” na dzieło Proroka, oddzielając ziarna od plew? Ponieważ Koran został spisany już po śmierci Mahometa, może nosić ślady walki o schedę i nie wszystko tu musi być jego winą. Jeżeli nawet treść spisana nie jest zgodna z naukami Proroka, to i tak 2-3 pokolenia po nim nikt już nie jest w stanie takiej manipulacji stwierdzić. Uzdrowić stosunki islamu ze światem zewnętrznym może chyba tylko reformacja, czyli powrót do źródeł islamu. Do źródeł najwcześniejszych, do tych wersetów Koranu, które w późniejszym okresie zostały zastąpione. Allah bowiem jest nieomylny, i co powiedział na początku jest ważne i najważniejsze po wsze czasy. Należy tylko odrzucić wersety późniejsze, jako zadziwiająco sprzeczne z pierwszymi objawieniami nieomylnego Allaha – i islam stanie się naprawdę religią pokoju. A piewców nienawiści należy skierować tam, gdzie sami kierują innych. Na karty historii.