Przykładem jest tutaj opis wartościowania Kardynała Wojtyły

advertisement
1
Wartości spotkania
na podstawie Rekolekcji Watykańskich
Ks. Kardynała Karola Wojtyły
i myśli Ks. Józefa Tischnera
Opracował
Ks. Andrzej Gryglak
KATOWICE
2008
2
SPIS TREŚCI
Wykaz skrótów.
…………………………..3
Bibliografia.
……………………...........4
Wprowadzenie.
………………………….9
§1. „Chwałą Bożą jest, aby człowiek żył”. ……….10
1) Spotkanie z Bogiem.
……………….……..10
2) Spotkanie Twarzą w Twarz. ……………….16
3) Chrystus Eucharystii. …………………..........21
4) Chrystus Mistyczny.
……………………....25
§2. Świadomość dialogiczna:
„Do kogo, z kim, dla kogo”. ……………….27
1) „Ja” wartościujące człowieka. ..............................28
2) Co znaczy „mówić do innego”? ……………35
3) Co znaczy „mówić z innym”? ..............................42
4) Co znaczy „mówić dla innego”?............................46
§3. Myślenie i wartość siebie.
…………….52
1)
To co agatologiczne daje do myślenia................54
2)
To co aksjologiczne budzi szukanie
i nim kieruje.
…………………………….58
3) To co zawarte w myśleniu jest
projekcją przyszłości. ……….. …………….62
Zakończenie
…….…………….……..66
3
WYKAZ SKRÓTÓW
AAS -„Acta Apostolicae Sedis”, Roma 1909-
-
DM -Dekret o działalności misyjnej Kościoła “Ad gentes”
ES -J. Tischner., Etyka solidarności, Kraków 1980 - Paryż 1981
EWN -J. Tischner., Etyka wartości i nadziei [w:] Von Hildebrand,
D.,
Kłoczowski, J. A., Paściak, J., Wobec wartości, Poznań 1984
Jubileusz Ks.J.T. - Komitet Honorowy: Brzeziński, Z., Kard. König, F.,
Zawierzyć człowiekowi, Księdzu Józefowi Tischnerowi na sześćdziesiąte
urodziny, Kraków 1991
KDK -Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym
“Gaudium et spes”
KK -Konstytucja dogmatyczna o Kościele “Lumen gentium”
KKK -Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994
KL -Konstytucja o liturgii świętej “Sacrosanctum Concilium”
KO -Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym “Dei verbum”
KPK -Kodeks Prawa Kanonicznego
KNM -J. Tischner, Ksiądz na manowcach, Kraków 2000
K.Sw.A.FChD. - J. Tischner, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Praca
zbiorowa, Filozofia chrześcijańska w dialogu, Kraków 1981
LG -Liturgia Godzin, Poznań 1982
MN -J. Tischner, Miłość niemiłowana, Kraków 1993
MNR -J. Tischner, Miłość nas rozumie, Kraków 2000
MRP -Mszał Rzymski dla diecezji polskich, Poznań 1986
MWW –J. Myślenie według wartości, Kraków1982
SLN -J. Tischner, Świat ludzkiej nadziei, Kraków 1975
Inne:
Adhort. apost. - Adhortacja apostolska
Enc. -Encyklika
Instr. -Instrukcja
Konst. apost. - Konstytucja apostolska
4
BIBLIOGRAFIA
I. ŹRÓDŁA
1. DOKUMENTY SOBORU WATYKAŃSKIEGO II
Dekret o działalności misyjnej Kościoła, Ad gentes (7 grudnia 1965) [w:]
AAS 58 (1966), s. 947-990.
Konstytucja dogmatyczna o Kościele, Lumen gentium (21 listopada 1964)
[w:] AAS 57 (1965), s. 5-67.
Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym, Dei verbum (18 listopada
1965) [w:] AAS 58 (1966), s. 817-836.
Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym, Gaudium
et spes (7 grudnia 1965) [w:] AAS 58 (1966), s. 1025-1115.
Konstytucja o liturgii świętej, Sacrosanctum Concilium (4 grudnia 1963)
[w:] AAS 56 (1964), s. 97-134.
2. DOKUMENTY PAPIESKIE
Jan XXIII, Encyklika Mater et Magistra (15 maja 1961) [w:] AAS 53
(1961), s. 401-469.
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Christifideles laici (30 grudnia 1988)
[w:] AAS 81 (1989), s. 411-481.
Tenże, Encyklika Dives in misericordia (30 listopada 1980) [w:] AAS 72
(1980), s. 1192-1232.
Tenże, Encyklika Redemptor hominis (4 marca 1979) [w:] AAS 71 (1979),
s. 263-312.
Tenże, Encyklika Redemptoris Mater (25 marca 1987) [w:] AAS 79
(1987), s. 360-412.
Tenże, Encyklika Redemptoris missio (7 grudnia 1990) [w:] AAS 83
(1991), s. 260-300.
Tenże, Konstytucja apostolska Ad eos qui coetui Consilii ab omnibus de
Cathechesi Romae habito interfuere coram admissos (15 kwietnia 1983)
[w:] AAS 8 (1983), s. 622-635.
Tenże, [ Przemówienie podczas VI Sympozjum biskupów europejskich ]
(11 października 1985): Insegnamenti di Giovanni Paolo II, VIII, 2 (1985),
s. 918-919.
5
Tenże, Rekolekcje w Watykanie [w:] Kard. Karol Wojtyła „Znak któremu
sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie Rzym –Watykan Stolica
Apostolska 5-12. III 1976. Poznań –Warszawa 1976.
Tenże, Rekolekcje Watykańskie [w:] Wojtyła, Kard. K., Znak, któremu
sprzeciwiać się będą …, Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] H.
Malewska, S. Swieżawski, S. Stomma, J. Turowicz, S. Wilkanowicz, J.
Woźniakowski; sekr. H. Bortnowska, S. Grygiel, M. Skwarnicki; red. B.
Cywiński; Tenże, Rekolekcje Watykańskie Kardynała Karola Wojtyły
(fragmenty), „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1315-1363.
Paweł VI, Adhortacja apostolska Evangeli nuntiandi (8 grudnia 1975) [w:]
AAS 68 (1976), s. 17-69.
Tenże, List apostolski Ministeria quaedam (15 sierpnia 1972) [w:] AAS 64
(1972), s. 529-534.
Tenże, Przemówienie Moderatoribus ac membris e «Consilio de Laicis»,
qui plenario Coetui Romae interfuerunt (2 października 1974) [w:] AAS 10
(1974), s. 567-570.
3. OPRACOWANIA KSIAŻKOWE KS. JÓZEFA TISCHNERA
Tischner, J., Drogi i bezdroża miłosierdzia, Kraków 1999.
Tenże, Etyka solidarności, Kraków 1980- Paryż 1981.
Tenże, Etyka wartości i nadziei [w:] Von Hildebrand, D., Kłoczowski, J. A.,
Paściak, J., Wobec wartości, Poznań 1984.
Tenże, Filozofia człowieka, Od ontologii do metafizyki człowieka, Kraków
1986.
Tenże, Filozofia dramatu, Kraków 1998.
Tenże, Idzie o honor, Kraków 1994.
Tenże, Jak żyć?, czy warto i należy dobrze czynić? [w:] Katechizm Religii
Katolickiej, Wrocław 1982, s.161-249.
Tenże, Ksiądz na manowcach, Kraków 2000.
Tenże, Miłość nas rozumie, Kraków 2000.
Tenże, Miłość niemiłowana, Kraków 1993.
Tenże, Myślenie według wartości, Kraków 1982.
Tenże, Nieszczęsny dar wolności, Kraków 1993.
Tenże, Polska jest Ojczyzna, Paryż 1985.
6
Tenże, Polski kształt dialogu, Paryż 1981.
Tenże, Polski młyn, Kraków 1991.
Tenże, Przekonać Pana Boga, Kraków 1999.
Tenże, Spowiedź rewolucjonisty, Kraków 1993.
Tenże, Spór o istnienie człowieka, Kraków 1998.
Tenże, Świat ludzkiej nadziei, Kraków 1975.
Tenże, W krainie schorowanej wyobraźni, Kraków 1997.
Tischner, J., Żakowski, J., Tischner czyta Katechizm, Kraków 1996.
4. NAUKI REKOLEKCYJNE, HOMILIE
Tischner, J., Homilie, Kościół Św. Anny, Szukajcie, (Przedruk z wykładówhomilii wygłoszonych u Św. Anny od 17.I.1982 do 25.XI. 1984 roku i
publikowanych w kwartalniku “Współczesna Ambona” bez podania autora
opracowań ni roku wydania), Kielce.
Tenże, Homilia w Ludźmierzu, Skazani na samotność, “Podhalanka”
1(1988).
Tenże, Kazanie na Wawelu, O odpowiedzialności konstytucyjnej, Kraków
3. V. (1981).
Tenże, Kazanie na Wawelu, Solidarność sumień, Kraków 19.X.(1980).
Tenże, Kazanie-wyklad, Kościół Św. Anny, Filozofia jako dialog [w:]
Praca zbiorowa, Filozofia chrześcijańska w dialogu, Kraków 1981, s. 3-11.
Tenże,
Kazanie-wykład,
Kościół
Św.
Anny,
Dialog
z
filozofia
marksistowska [w:] Tamże, Kraków 1981, s.21-39.
Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Metoda dialektyczna w filozofii
[w:] Tamże, Kraków 1981, s. 12-20.
Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Problem bazy i nadbudowydeterminizm dziejowy [w:] Tamże, Kraków 1981, s. 55-63.
Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Rozważania na progu jutra
[w:] Tamże, Kraków 1981, s. 170-184.
Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Spór o istotę człowieka [w:]
Tamże, Kraków 1981, s. 49-55.
Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Spór o kształt ludzkiej nadziei
[w:] Tamże, Kraków 1981, s. 40-48.
Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, W kręgu zagadnień etycznych
[w:] Tamże, Kraków 1981, s. 64-83.
7
Tenże, Rekolekcje, Na drogach krzyżowych historii, “Kuria Metropolitalna”
Kraków (1982).
Tenże, Rekolekcje w Nowym Targu, Prawo do prawdy, “Ojcowizna” 53
(1988).
Tenże, Rekolekcje, O twarzy człowieka, “W drodze” 12 (1974).
Tenże, Rozważania, Książeczka pielgrzyma, Kalwaria Zebrzydowska
(1990).
5. ARTYKUŁY I INNE
Tischner, J., Epizody sensu, „Logos i Ethos” 1(7)/1999.
Tenże, Komentarz, Egzystencjalność symbolu, (Przypis nr 6, streszczenie
artykułu Ks. M. Malińskiego “Znak” 191 (1970)) [w:] MWW., 1982, s. 96.
Tenże, Listy, Listy gazdów, “Znak” 180 (1969).
6. PUBLIKACJE
Bonowicz, W., Tischner, Kraków 2001.
Bukowski, Ks. K., Artykuł, Intersubiektywna przyczynowość, Księdzu
Grygiel, Ks. S., Esej, Pielgrzymowanie, [w:] Tamże, Kraków 1991.
Jan Paweł II, Życzenia, Księdzu Józefowi Tischnerowi na sześćdziesiąte
urodziny, [w:] Tamże, Kraków 1991.
Jędraszewski, Ks. M., Artykuł, Apel jako model relacji międzyludzkich, [w:]
Tamże, Kraków 1991.
Józefowi Tischnerowi na sześćdziesiąte urodziny, [w:] Komitet Honorowy:
Brzeziński, Z., Kard. König, F., Zawierzyć człowiekowi, Kraków 1991.
König, Kard. F., Artykuł, Człowiek i jego odpowiedzialność, [w:] Tamże,
Kraków 1991.
Turowicz, J., Artykuł, Kim jest Józef Tischner, [w:] Tamże, Kraków 1991.
Wnuk, W., Artykuł, Podhalańskie homilie Ks. Józefa Tischnera, [w:]
Tamże, Kraków 1991.
Życiński, Bp. J., Artykuł, W poszukiwaniu naturalizmu chrześcijańskiego,
[w:] Tamże, Kraków 1991.
8. INNE
Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994.
Kodeks Prawa Kanonicznego, Poznań 1984.
Liturgia Godzin, Poznań 1982 i 1987.
Mszał Rzymski dla diecezji polskich, Warszawa 1986.
8
Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych, dostosowane do
zwyczajów diecezji polskich, Katowice 1988.
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 1980.
Program duszpasterski na Wielki Jubileusz Roku, Katowice 2000
9
Wprowadzenie
W niniejszej pracy pragniemy zwrócić uwagę na wartości spotkania, które
w zasadniczy sposób wpływają na nasze życie. Wartości te są nieodłączne od
codziennego życia i zajmują swe miejsce zarówno w zwykłych, jak też w
podniosłych chwilach, jakie przeżywamy. Opisując wydarzenia spotkania
dotykamy tutaj zarówno własnych przeżyć, ale też i doświadczeń drugiej osoby.
Nasze życie na ogół jest zbiorowiskiem międzyosobowych doświadczeń, gdyż
naturalnie żyjemy zazwyczaj w większej lub mniejszej społeczności ludzi, którzy
są nam znani i nieznani, bliscy i dalecy w naszych codziennych relacjach. Dla
ujednolicenia tych wydarzeń w niniejszym opisie skupiamy się na doświadczeniu
„spotkania”, aby pogłębić nasze relacje i międzyludzkie odniesienia jakie
przeżywamy w życiu. Dzięki temu będziemy mogli przeanalizować każdy
przypadek spotkania jaki swymi przeżyciowymi warstwami nakłada się na naszą
rzeczywistość. W tej tak podjętej analizie widzimy też naszą niewyczerpalność
tematu, gdyż wydarzenie spotkania ma swoją niepowtarzalność i nie można je
generalizować. Ważne są tutaj uczucia jakie towarzyszą nam w doświadczeniu
spotkania. Są to najczęściej uczucia przyjaźni, uprzejmości, wzajemnej
ciekawości,
ale
też
doświadczenia
trwogi,
wzajemnego
zmieszania
i
niepewności.
W naszej pracy chcemy poruszyć zasadnicze problemy jakie rodzą się w
doświadczeniu spotkania. W pierwszym rzędzie skorzystamy z bardzo trafnego
sformułowania Kardynała Karola Wojtyły ukazującego właściwą relację Boga
do człowieka, w którym mówi, że „Chwałą Bożą jest, aby człowiek żył”.
Poprzez pryzmat tego sformułowania przedstawimy jak wygląda nasze
„spotkanie z Bogiem”, „spotkanie Twarzą w Twarz”, „Chrystus Eucharystii i
Chrystus Mistyczny”. Następnie omówimy świadomość dialogiczną: „do kogo,
z kim, dla kogo”, przedstawiając „ja wartościujące człowieka”, wyjaśnimy co
znaczy „mówić do innego”?, co znaczy „mówić z innym”? oraz co znaczy
„mówić dla innego”? W końcowym etapie naszej pracy przedstawimy myślenie
i wartość siebie, przyjmując, że „to co agatologiczne daje do myślenia”, dalej „to
co aksjologiczne budzi szukanie i nim kieruje”, a także wyjaśnimy na czym
polega
„myślenie
projekcyjne
przyszłości”.
W
zakończeniu
podamy
najważniejsze wskazówki i myśli naszych dociekań zawartych w niniejszej
10
pracy. Dla przejrzystości cytaty zaczerpnięte z Rekolekcji Watykańskich
podajemy tłustym drukiem.
§1. „Chwałą Bożą jest, aby człowiek żył”1.
„Tak więc Spełnienie, które jest zasadniczą podstawą soborowej
Eschatologii, wyrasta z samej Tajemnicy Trynitarnej, Która została niejako
definitywnie otwarta w wymiarach człowieka i świata ‘przez Chrystusowy
Krzyż’. W niej też bierze początek ‘Missio Spiritus Sancti’, który jest
‘Duchem Życia’, przez Niego Ojciec ożywia ludzi umarłych na skutek
grzechu, zanim śmiertelne ich ciała wskrzesi w Chrystusie (por. Rz 8, 10-11)
i prowadzi Kościół do wszelkiej prawdy (J 16, 13). W krwi Chrystusowego
Krzyża bierze początek cały ów
tajemniczy, istotowo Boży Proces
Odkupienia, usprawiedliwienia, uświęcenia, który kształtuje już profil
przyszłego Spełnienia człowieka i świata w Chrystusie. Bez względu na
wszelkie opory, jakie stawia ludzkość, bez względu na całe działanie antyEwangelii i jego skuteczność dzieje człowieka w świecie są zasadniczo
przeniknięte owym istotowo Bożym procesem, całą Ekonomią Łaski i
Zbawienia”2. W tym znaczeniu rozpatrzymy następujące punkty naszej pracy
jak: spotkanie człowieka z Bogiem, następnie spotkanie Twarzą w Twarz, po
czym przybliżymy obecność Chrystusa w Eucharystii i Chrystusa Mistycznego.
1) Spotkanie z Bogiem.
Posługując się nawet odległymi przykładami Tradycji Kościoła, orzekania o
łasce Boga, która przygotowuje misterium spotkań człowieka z Bogiem,
uwzględniamy pytanie Ks. Kardynała Wojtyły, jakie pomaga nam wyjaśnić
wiele spraw w odniesieniu się człowieka do Boga. Tą tajemnicę naszego
spotkania z Bogiem ułatwia i odsłania obraz wyryty w sercu ludzkim –obraz i
S. I r e n a e u s, adversus haereses,IV, 20, s. 5-7, cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł
a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica
Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 137.
1
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 132.
2
11
podobieństwo człowieka do Boga. Na ten obraz, tak podobny nam, Bóg zechciał
stać się człowiekiem. Dlatego z wiarą pytamy: „Kim jest Bóg zawsze większy
od świata? (...) Jednak w obecności gdy się nam objawia jako Ów
Zapowiedziany wszystkie ludzkie domysły milkną. I milkną ludzkie
wyobrażenia, milkną umysły, ludzkie domysły i rachuby. Pozostaje tylko
jedna pewność: Bóg jest ‘Całkiem Inny’. I to, co wnosi Sobą od początku,
przychodząc na świat, potwierdza Go jako Syna współistotnego Ojcu
właśnie przez to, że jest ‘Inny’, niepodobny do ludzkich wyobrażeń ni
rachub. Nie ma w sobie nic z wodza ni króla –chociaż od pierwszych dni
będą Go ścigać jako pretendenta do tronu Izraelskiego. Jest bezbronny tak,
jak bezbronna jest Jego Matka i jak bezbronny jest Ów Cieśla, któremu
Ojciec niebieski powierzył nad Nim ziemską ojcowską pieczę (por. Mt 1,
18-25; 2, 13-15; Mk 6, 7). Jest bezbronny i już w pierwszą noc ziemskiego
bytowania –bezdomny, a potem zaraz wygnany, a przez całe życie ubogi i
przez większość lat tego życia ukryty, pozbawiony jakichkolwiek środków,
które zapewniałyby Mu doczesne panowanie i potęgę”3(…).
Nasze doświadczenie spotkania z Bogiem jakie przeżywamy na polu wiary
poucza nas, o podobieństwie człowieka do Boga. Wiara jaką żyjemy ukazuje
nam Boga podobnego nam w swoim Synu Jezusie Chrystusie. To dla nas Syn
Boży stał się ubogim i bezbronnym wobec skazujących Go na śmierć. Co więcej
przyjął dobrowolnie mękę i śmierć dla zbawienia człowieka. Jego przyjście na
świat i spotkanie z człowiekiem było przepełnione miłością, choć w zamian
przecierpiał katusze swego umęczenia i śmierci na krzyżu skazany jako
złoczyńca. W tym przejawia się dramatyczność i tragizm spotkania Boga z
człowiekiem. Jednak w tym tak podniosłym, pełnym napięcia wydarzeniu
dokonuje się nasze odkupienie –ocalenie człowieka od zła, które stało się jego
udziałem i potępieniem. Nadprzyrodzoność i szlachetność spotkania człowieka z
Bogiem polega na tym, że to Bóg w osobie Jezusa Chrystusa, jako okup wydaje
się za nas, stając się ofiarą przebłagania przed swoim Ojcem w Niebie. Jest to
swego rodzaju przedziwne spotkanie, jedyne w którym dokonuje się na nowo
spotkanie całego rodzaju ludzkiego począwszy od Adama aż po człowieka nam
współczesnego oraz dla przyszłych pokoleń w Bogu naszym jedynym Ojcu. Jest
3
Tamże, s. 44n.
12
to spotkanie spotkań jakie dokonało się w Jezusie z naszym Panem i Stwórcą.
Spotkanie to jako pojednanie w miłości jaką ma Bóg do swoich stworzeń,
odnowiło w nas obraz i podobieństwo Boże. Dlatego też to jedyne w swoim
rodzaju spotkanie ma moc naszego odrodzenia, czynienia nas na nowo dziećmi
Bożymi. A zatem nasze spotkanie w Jezusie Chrystusie, za cel ma przywrócenie
człowiekowi statusu dziecka Bożego żyjącego na obraz i podobieństwo Boże.
Całe to spotkanie Boga z człowiekiem ma charakter przyjścia i przejścia przez
życie ludzkie. Wydarzenie to w swoich Watykańskich kazaniach Ks. Kardynał
Wojtyła nazywa Ekonomią naszego Zbawienia. Warto więc do tych rozważań
na nowo nawiązać.
„Przyjście Chrystusa na świat jest objawieniem swoistej Ekonomii.
Jest to Boża Ekonomia, której Źródłem jest Ojciec –Syn –Duch Święty. Jest
źródłem jak źródło wielkiej Rzeki, która się wylewa na świat, ażeby płynąć
przez jego dzieje. (…) Przyjście na świat Jezusa z Nazaretu, Wcielenie
Słowa, jest Objawieniem innej, radykalnie odmiennej Ekonomii. (…)
Zasadniczy kwantyfikator tej Boskiej Ekonomii: Ekonomii Przyjścia,
Przejścia i Wejścia jest radykalnie inny. Bo Bóg jest całkowicie Inny. Bóg
chce być ‘ubogi’. Bóg chce być ‘słaby’. Mobilizacja Potęgi i Mocy, która
towarzyszy nauczaniu Chrystusa, jest całkowicie wyzuta z tego, ku czemu
zmierza każde doczesne imperium, każde królestwo z tego świata, każdego
ustroju czy władzy: ‘Królestwo moje nie jest z tego świata’ (J 18, 36). (…)
Jezus Chrystus musiał tak przyjść, tak przejść przez świat i tak z niego
odejść, aby całe to Przejście –Phase, Transitus Domini (Wj 12, 11)potwierdziło od początku do końca prawdę Miłości: ‘Tak Bóg umiłował
świat, że Syna swojego jednorodzonego dał’ (J 3, 16). (…) Chrystus -to
‘Człowiek dla drugich’4. Nie szukał niczego, tylko dobra ludzi: ‘aby każdy,
kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne’ (J 3, 16). Miłość jest
główną energią i główną treścią zbawienia. Człowiek, nawet bardzo daleko
stojący od Ewangelii, gotów jest uznać ów konieczny związek, jaki zachodzi
pomiędzy miłością a zbawieniem. (…) W ten sposób miłość stała się
podstawą zwycięstwa Chrystusa, tego zwycięstwa, które zapowiedział Bóg
J. A. T. R o b i n s o n, Spór o uczciwość wobec Boga, Warszawa „Więź” 1966, s. 100-101,
cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 46.
4
13
w trzecim rozdziale Księgi Rodzaju: ‘Ono zmiażdży ci głowę’ (3, 15). To
Chrystus jest tym Zapowiedzianym, który konsekwentnie urzeczywistnia
Obietnicę i Protoewangelię zamienia w Ewangelię”5.
W spotkaniu tym jakie Jezus nawiązuje z człowiekiem –z całym rodzajem
ludzkim wyjaśnia się wiele spraw dotyczących nade wszystko ludzkiego
szczęścia i nieszczęścia. Ale przede wszystkim całe życie Syna Bożego na ziemi
staje się Dobrą Nowiną. Jest to dobra nowina o Zbawieniu, ale też o nowym
człowieku, który swój obraz i podobieństwo czerpał będzie z Boga. Ten nowy
Człowiek odkupiony przez Jesusa szukał będzie dobra i do tego najwyższego
dobra ukazanego w swoim Zbawicielu będzie dążył. Będzie żył pragnieniem
czynienia nieustannego dobra na chwałę Bożą i dla osiągnięcia Zbawienia.
Jednak zbawienie to będzie przypisywał nie sobie i swym zdolnością lecz Bogu i
tej miłości, w której jego Stwórca zdolny jest go wybawić. To przedziwne
wydarzenie głosi nam Ewangelia Chrystusa. Opowiada nam o tym jedynym
spotkaniu w Chrystusie, jakie dokonało się w Paschalnej ofierze naszego Pana
Jezusa Chrystusa. Do tego spotkania człowiek stale dąży i to jedyne swego
rodzaju „Przejście Pana” stale będzie rozważał. To przejście Pana jakie dokonało
się w Jezusie stanie się źródłem i celem naszych dążeń. Stanie się też wzorem
naszych oczekiwań i między ludzkich odniesień. Całe życie człowieka
oczekiwać będzie na spełnienie się „Chwały Bożej” w nas, gdy Jezus
zapowiadany przyjdzie do nas na sposób opisany w jego Ewangelii. To On Jezus
nie tylko odbudowuje, lecz i odnajdzie obraz i podobieństwo Boga w nas. Taki
wydaje się być Ewangeliczny obraz spotkania człowieka z Bogiem w osobie
Jezusa Chrystusa.
„Szukając dobra ludzi, dobra całego stworzenia, wyznaje chwałę Ojca
i jej pragnie nade wszystko we wszystkim i dla wszystkich. To jeszcze jeden
element tej całkowicie Innej Ekonomii, która objawiła się wraz z Przejściem
Boga przez dzieje człowieka. ‘Chwałą Bożą jest żywy człowiek’ –powie
kiedyś św. Ireneusz6. To jest wymiar zupełnie nie znany całej ekonomii
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 46.
5
AdversusHaereses,IV, 20, s.5-7, cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu
sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976,
Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 46.
6
14
doczesności.
Człowiek
–to
bycie
ku
śmierci-
stwierdzi
niemiecki
egzystencjalista7, prześwietlając niejako do końca struktury ludzkiego
bytowania ujętego we wszystkie machiny doczesnej potęgi. Człowiek –to byt
ku chwale, powie Ten, który się narodził w stajni, a umarł na krzyżu jak
niewolnik (por. J 17, 22). I oto myśl zamykająca rozważanie: ‘Bo jeśli nasze
serce oskarża nas, to przecież Bóg jest większy od naszego serca’ (1J 3, 20),
ten Bóg, który nam towarzyszy od początku naszych dziejów, który nas zna
lepiej niż my sami siebie”8.
Słowa o „Miłości Boga” zaczerpnięte z pierwszego listu św. Jana
podkreślają, że podstawą spotkania jest przeżywana miłość. To ona wyznacza
jakby wewnętrzny klimat jaki rodzi się w wyniku spotkania między Bogiem a
człowiekiem i stworzeniem. Jest to niepowtarzalny klimat spotkania, w jakim
człowiek przeżywający swą miłość skierowaną ku Bogu może mówić o osobie.
Rodzący się dialog spotkania jest wzajemnym dialogiem „Miłości”. Przy czym
ten ogrom Bożej miłości zakrywa jakby małość i niewystarczalność miłości
człowieka. Jest to zobrazowane na podstawie małości i kruchości ludzkiego
serca, nawet wtedy gdy własne serce oskarża nas. W tym dialogu miłości zawsze
trzeba pamiętać, że Bóg jest większy od naszego serca. Dlatego w spotkaniu stale
podążamy za Bogiem, który przewyższa wszystko w swojej miłości i to nawet
głębokości Boga samego. Z takim darem spotykamy się kiedy w naszych
czynach pragnieniach podążamy za Bogiem.
„Miłość, która jest Darem Niestworzonym, należy do tajemnicy
wewnętrznej Boga. (…) Właśnie dlatego ten cały świat, który wyszedł z rąk
swego Stwórcy, nosi w sobie głęboko strukturę daru. Być stworzonym –to
znaczy: być obdarowanym i stale obdarowywanym istnieniem, a wraz z
istnieniem- naturą. Natura zaś wyznacza stopnie istnień i bytów, w
hierarchię doskonałości i dobra w świecie: od najmniejszego do
najdoskonalszego”9. Odbywa się to w tym znaczeniu obdarowywania
M. H e i d e g g e r, Sein und Zeit,Tübingen 196711, s. 260-267 (Existentialer Entwurf eines
sigentlichen Seins zum Tode), cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu
sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976,
Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 46.
7
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 46-47.
8
9
Tamże, s. 49.
15
istnieniem i naturą, w jakim Ks. Tischner pyta: Jak to jest możliwe by człowiek nie
osiągał swej pełni. Autor pyta, jak to miałoby być z człowiekiem, że w całym
swoim życiu, jako śmiertelnik, człowiek nie osiągałby swojej istoty, to jest pełni
życia10. Jednak być obdarowany i stale obdarowywany istnieniem znaczy z
większą lub mniejszą intensywnością brać udział w wewnętrznym życiu Boga.
Dlatego człowiek jest uczestnikiem Bożej Miłości, którą wyraża dar Ducha
Świętego.
To
„Miłość”,
która
sama
jest
darem
niestworzonym
i
niewypowiedzianym udzielając się ludziom jako łaska, stwarza poczucie
obdarowywania światem, a przede wszystkim sobą, swoim człowieczeństwem.
„Tę trzecią tajemnicę w osobowej jedności Bóstwa, jaką jest Miłość,
Niestworzony Dar u źródła wszystkich darów stworzonych, całego
obdarowania świata i człowieka, wyposażenia w dobra Natury i Łaski. (…)
Patrzymy z ufnością na nowe Objawienie się Miłości, owego Daru, który
jest Duchem Świętym. To On przemawiał w historii Ludu Przymierza
przez proroków. To On wreszcie sprawił, że Słowo Przedwieczne,
współistotne Ojcu i Jemu, stało się Ciałem. (…) To Syn Boży jako Człowiek
jest dziełem Ducha Świętego –dziełem tej samej Miłości, tego samego Daru,
którego obecność i działanie odkrywamy poprzez analizę pierwszych
rozdziałów Księgi Rodzaju. (…) Ów Dar z wysokości –Duch Święty,
przyniesiony przez Chrystusa Jezusa, ma przywrócić ludziom tę
podstawową świadomość daru i obdarowywania. Świadomość ta jest
owocem Ducha Chrystusowego, jest skutkiem promieniowania Miłości.
Jezus Chrystus jest człowiekiem bezwzględnie obdarowanym Duchem
Świętym, z którego pełności wszyscy bierzemy wciąż ‘łaskę po łasce’ (J 1,
16)”11.
Człowiek jako uczestnik „Bożej Miłości”, która wyraża dar Ducha
Świętego, bierze udział w tej „Miłości”, jaka sama w sobie jest darem
niestworzonym i niewypowiedzianym. Udzielając się ludziom jako łaska,
stwarza poczucie obdarowywania światem, a przede wszystkim sobą, swoim
człowieczeństwem. W tej samej mierze w jakiej człowiek jest obdarowywany,
10
J. T i s c h n e r, MWW, s. 495.
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 50-51.
11
16
bierze udział w spotkaniu z Bogiem. Do tego spotkania dąży i pragnie go całym
sobą. Nie jest to jednak nic dziwnego, gdyż każdy dążąc do spotkania z Bogiem
staje się bardziej sobą i potwierdza swoją istotę. Takie też odniesienie człowiek
zachowuje w stosunku do drugiej osoby, pragnie kogoś spotkać i to kogoś
lepszego od siebie, bardziej wartościowego, któryby mógł go ubogacić. Kto
pomógłby mu stać się lepszym, a przez to bardziej zaistnieć, stać się człowiekiem
bardziej wartościowym. Jednak w całym tym wydarzeniu spotkania, jak
podkreśla Ks. Tischner, należałoby nawiązać do poprzedzających nas i
współczesnych myślicieli podejmujących problem spotkania i koniecznych
rozstań. Wydarzenie spotkania zawiera pewne elementy uprzedzające, pewne
wydarzenia aktualnie zachodzące, jak też wydarzenia kończące spotkanie, do
których ktoś przy innej okazji znów nawiąże. Dlatego żadne międzyludzkie
spotkanie nie osiąga pełni, swej prawdy i nad każdym ciąży cień możliwego
rozstania. Autor pyta: Czyżby w ten sposób Tajemniczy los przygotował człowieka
na najprawdziwsze ze wszystkich spotkań? Z tym pytaniem o aktualność i siłę
wartości spotkania, ale też o jej możliwy kryzys łączy się wartość dążenia do
spotkania człowieka z człowiekiem i człowieka z Bogiem12.
2) Spotkanie „Twarzą w Twarz”.
„Nade wszystko jednak pragnie tego Bóg. I On Jeden jest władny
objawić chwałę stworzenia, objawić chwałę człowieka –w zwierciadle swojej
Prawdy, a więc w wymiarach tego ostatecznego Spełnienia, które stanowi
zarazem ‘perfectum opus laudis’. A to wszystko jest możliwe – i to wszystko
stanie się rzeczywistością, gdy ujrzymy Go Twarzą w Twarz, jak sami
jesteśmy przez Niego widziani: w całej Prawdzie i z całą Miłością In
Communione Personarum. ‘ Po części bowiem tylko poznajemy, po części
prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest
tylko częściowe … Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś
(zobaczymy) twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam
tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy:
z nich zaś największa jest miłość’ (1Kor 13, 9-13). Właśnie ona: źródło i
12
Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 496.
17
pełnia uwielbienia Boga w człowieku oraz chwały człowieka w Bogu.
Właśnie ona: miłość”13.
Prawda w jaki sposób miłość i sprawiedliwość łączą się i utożsamiają się ze
sobą w pełni „Boskiej Doskonałości” oraz w jaki sposób stanowią o Jedności
Ojca Syna i Ducha Świętego – to wszystko pozostaje ścisłą tajemnicą. Jednakże
w świetle tej tajemnicy tłumaczy się w pełni także i to do czego człowiek dąży w
swym spotkaniu. Spotkanie to ma swój eschatologiczny wymiar. Najpełniej jest
to ukazane w Apokalipsie Świętego Jana:
„W Apokalipsie, wróci zaś w
pełnym kontekście tych eschatologicznych zmagań, które mają być
udziałem Kościoła do końca wieków. ‘Potem wielki znak ukazał się na
niebie: Niewiasta w słońce obleczona i księżyc pod Jej stopami, a na Jej
głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i
męki rodzenia. I inny znak się ukazał na niebie: oto wielki Smok barwy
ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów –a na głowie jego siedem
diademów- i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd niebieskich: i rzucił je na
ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi,
pożreć Jej Dziecię. I porodziła Syna –mężczyznę, który wszystkie narody
będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane Jej Dziecię do Boga i do Jego
tronu’ (Ap 12, 1-5)”14. W przedstawionym obrazie eschatologicznego
spełnienia tego co niesie z sobą życie doczesne ukazany jest obraz końca świata.
Jednakże prawda o końcu dziejów życia ludzkiego przedstawiona jest przez
Świętego Jana Apostoła w nawiązaniu do tajemnicy Wcielenia Syna Bożego i
tajemnicy zła. Możliwość zagrożenia błędem w zrozumieniu właściwego obrazu
występuje
wtedy,
gdy
w
nadzwyczaj
prosty
sposób
dokonujemy
uzewnętrznienia naszej dobrej woli i świadomego przeżycia przedstawianych
wydarzeń „Końca Świata”. Rozważając ważność przedstawianych wydarzeń
należy stwierdzić: Po pierwsze, że całościowy obraz i nasze myślenie nie może
być sprzeczne z prawdą o wartościach będących jego źródłem jakim jest
Wcielenie Syna Bożego. Po drugie, dążenie do spotkania z Chrystusem
pasterzem narodów nie może stać się wyłącznie myśleniem przedmiotowym,
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje
Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1360.
13
Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan
Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 149.
14
18
tylko i wyłącznie ze względu na wartości człowieka, ale ma uwzględniać
przyszłą Chwałę Bożą w Jezusie Zbawicielu naszym. Dlatego mając na uwadze
niniejsze spostrzeżenia przystępujemy do rozważenia centralnego twierdzenia, że
człowiek całą swoją egzystencją dąży do spotkania z Jezusem Chrystusem w
Bogu naszym Jedynym Ojcu15.
„Spełnienie, które jest zasadniczą podstawą soborowej Eschatologii,
wyrasta z samej Tajemnicy Trynitarnej, która została niejako definitywnie
otwarta w wymiarach człowieka i świata ‘przez Chrystusowy Krzyż’16. (...)
Oto definicja Ostatecznej Rzeczywistości, owego ‘Eschatόn’ –Ostatecznego
Spełnienia. Pierwszym podmiotem tego Spełnienia nie jest świat ani
człowiek. Jest nim Chrystus. On poddaje wszystko Ojcu. A to ‘poddanie’
jest niejako ogarnięte, jest przeniknięte Jego Synowskim ‘oddaniem’
względem Ojca, bo ‘wy jesteście Chrystusa, a Chrystus Boga’, jak uczy
Apostoł (1 Kor 3, 23)”17. „Syn odda Ojcu w Ostatecznym Spełnieniu całą
prawdę ludzkich sumień i całą prawdę dziejów zbawienia w świecie. A
przez tę prawdę, ‘będzie wszystkim we wszystkich Bóg’ (1Kor 15, 28), który
jest
najpełniejszą
tajemnicą
Miłościwej
Sprawiedliwości
i
Miłości
Sprawiedliwej; będzie ‘wszystkim we wszystkich’ –zarówno w tych, którzy
znajdą się po prawicy, jak i po lewicy- zarówno w ostatecznym owocu
zjednoczenia, jak i w ostatecznym owocu odrzucenia. Miłość, która
wszystko uczyniła w Chrystusie: Amor Dei usque ad contemptum sui -nie
odebrała
stworzeniu
wolności,
wyboru,
prawa
samostanowienia
Eschatologiczna mowa Chrystusa ujawnia, że w Ostatecznym Spełnieniu
dziejów człowieka i świata nie zniknie również (zaprzeczenie Bożej Miłości):
Amor sui usque ad contemptunm Dei, że i on też zbierze swe owoce
ostatecznego potępienia.
A jednak Syn wszystko odda Ojcu w Duchu Świętym. I w tym się
wyrazi Spełnienie jako perfectum opus laudis (por. KK34; Dz 7) Chwała
Boża jest pierwszym prawem rzeczywistości, a jej dokonanie będzie
15
J. T i s c h n er, MWW, s. 493.
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje
Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1358.
16
Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan
Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 133.
17
19
stanowiło o Spełnieniu wszystkiego. Chwała jest blaskiem dobra, jest
refleksem wszelkiej doskonałości. Jest ona jakby wewnętrznym klimatem,
atmosferą Bóstwa i Boskości. Bóg żyje w chwale. I Bóg przenosi tą chwałę
we wszystko, co czyni. Wszystkie jego dzieła pełne są chwały: stworzenie,
odkupienie, uświęcenie, spełnienie. W szczególny sposób Bóg przenosi tę
chwałę na człowieka: ‘Chwałą Bożą jest żywy człowiek, chwałą Bożą jest,
aby człowiek żył’. Bóg prowadzi go do chwały”18.
Warto przy tym zwrócić uwagę na wartości religijne. Są nimi podstawowe
prawdy wiary i naszego zjednoczenia z Bogiem. Przy wyrażeniu głównych
prawd wiary posłużymy się opisem Kardynała K. Wojtyły, który w doskonały
sposób wykazuje ideał chrześcijańskiego myślenia: „Tajemnica Trynitarna :
Jedność Bóstwa –Najdoskonalszej ‘Communio Personarum’: zjednoczenie
Ojca i Słowa w Darze Niestworzonym pozostaje w swej Boskiej
Transcendencji
wobec
świata.
Bóg
nieskończonego
Majestatu.
A
równocześnie ta sama Tajemnica Trynitarna staje się ostateczną miarą
dziejów człowieka i świata, który poprzez poddanie wszystkiego ze strony
Syna w Duchu Świętym Ojcu, odnajduje swój pełny udział w Tajemnicy
Boga, gdyż Bóg będzie ‘wszystkim we wszystkich’ (1 Kor 15, 28). W tej
tajemnicy Ostatecznego Spełnienia trzeba szukać definicji nieba - i łatwo ją
tam znaleźć. Ale trzeba w niej szukać także definicji piekła. I ona także
należy do Tajemnicy Ostatecznego Spełnienia Człowieka i świata w
Chrystusie. (...) Tajemnica odrzucenia tłumaczy się tylko i wyłącznie na
gruncie tej prawdy, że człowiek jest wezwany do zjednoczenia, do
uczestnictwa
w Trynitarnej Pełni Bożego Życia, in ‘Communione
Personarum’. Odrzucenie jest przeciwieństwem Zjednoczenia. Ten sąd
odpowiada równocześnie Bożej Ekonomii dziejów człowieka i świata, gdyż
‘Ojciec nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi’ (J 5, 22), a więc
właśnie Temu, który ma poddać Ojcu wszystko, poddając Mu siebie, tak
aby Bóg był ‘wszystkim we wszystkich’ (Kor 15, 28). O tym sądzie ma
przekonać świat Pocieszyciel –Duch Święty, gdy przyjdzie: ‘On zaś gdy
przyjdzie mówi Jezus w Wieczerniku- przekona świat o grzechu, o
sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu –bo nie wierzą we mnie; o
18
Tamże, s. 136-137.
20
sprawiedliwości zaś – bo idę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; o sądzie –bo
władca tego świata został osądzony’ (J 16, 8-11)”19.
W Ewangelicznym zapisie mamy też umieszczony opis sądu Syna
Człowieczego. Kiedy to Bóg Ojciec w tym naszym ostatecznym spotkaniu
przekaże cały sąd Synowi: „Pójdźcie błogosławieni Ojca mego, weźcie w
posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata.
‘Bo byłem głodny, a daliście mi jeść;
byłem spragniony, a daliście mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście mnie;
byłem chory, a odwiedziliście mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie’
Wówczas zapytają sprawiedliwi: ‘Panie, kiedy widzieliśmy Cię
głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy
widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? Lub nagim i przyodzialiśmy
Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do
Ciebie?’ A Król im odpowie: ‘Zaprawdę, powiadam wam: wszystko, co
uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili’.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: ‘Idźcie precz ode mnie,
przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom.
Bo byłem głodny, a nie daliście mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie’.
Wówczas zapytają i ci: ‘Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo
spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w
więzieniu, a nie
usłużyliśmy Tobie?’ Wtedy odpowie im: ‘Zaprawdę,
powiadam wam: wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych
najmniejszych, tegoście i mnie nie uczynili’. I pójdą ci na mękę wieczną,
sprawiedliwi zaś do życia wiecznego (Mt 25, 31-44).
Tenże, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz.
cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s.1359.
19
21
‘Pod wieczór życia będą cię sądzić z miłości’ –powie św. Jan od Krzyża
mową wielkiego mistyka, która jest zaadresowana wprost do duszy. (…)
Czyż będzie ‘Bóg wszystkim we wszystkich’, jeżeli w Ostateczne Spełnienie,
gdy Syn siebie samego i wszystko już podda Ojcu w Duchu Świętym,
wejdzie ten podział? To przeciwieństwo? (…) Jednakże Miłość ta którą jest
Bóg, jest równocześnie Sprawiedliwością –tą, którą również jest tylko On
Sam”20.
W naszym czasie działania i uświęcania przez Ducha Świętego w jakim
żyjemy, pomaga nam to zrozumieć wieczernikowe spotkanie Jezusa z
Apostołami. Eucharystia staje się tym naszym Wieczernikiem, który pozostał
nam jako wzór i przykład naszych spotkań z Jezusem Zmartwychwstałym.
Dlatego zachęcani wiarą i umacniani miłością dążymy do tych naszych spotkań z
Jezusem osądzonym i ukrzyżowanym oraz tym który jest naszym Sędzią, żeby
karmić się miłością. To w Eucharystii spełnia się i uobecnia pamiątka Męki
Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa i naszego Zmartwychwstania. Z
Eucharystii jako daru możemy na nowo zaczerpnąć siły i miłość, tę która
prowadziła Jezusa przez życie do Zbawienia. Jest Ona stale ponawiana na
naszych oczach ze względu na nas i dla naszego Zbawienia. Do tego wielkiego i
osobistego spotkania z Jezusem stale dążymy. Tak celem naszych pragnień i
spełnienia się w nas miłości jest Bóg, którego w ziemskim życiu ośmielamy się
nazywać Ojcem. Ten obraz Boga Ojca zastępuje wszelkie obrazy i wyobrażenia
z naszego życia. Eucharystia otwiera nam najdoskonalszą drogę spotkania z
Bogiem, jaką możemy przeżywać w czasie naszego ziemskiego życia, łącząc się
już teraz w Bożej Miłości z naszym Ojcem w niebie.
3) Chrystus Eucharystii.
„Chrystus jest Głową Kościoła jako swego Ciała i Chrystus jest
Oblubieńcem Kościoła, który jest Jego Oblubienicą. (…) Taka jest właśnie
miłość oblubieńcza, w której zawiera się równocześnie dar z siebie samego i
owoc tego daru, czyli realne obdarowanie. W relacji Chrystus –Kościół to
obdarowanie znaczy oczyszczenie, uświęcenie, łaskę i wszelkie dobro
zbawcze. (…) Odkupiciel jest Oblubieńcem już przez to, że jest
Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan
Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 135-136.
20
22
Odkupicielem. Przynosi stale Dar Kościołowi przez to, że Siebie złożył w
krwawej ofierze. Eucharystia jest Sakramentem tego Daru i głównym
sakramentalnym źródłem obdarowania Kościoła, obdarowania człowieka.
Poprzez Ofiarę Chrystusa, którą uobecnia i odnawia i wraz z nią
Eucharystia wnika w tajemnicę Miłości, która w Bogu samym jest
Niestworzonym Darem, a w Jego zbawczym Planie stanowi najwyższe,
osobowe źródło wszelkiego obdarowania człowieka i świata. Źródło to tętni
niewyczerpalnym swym zasobem właśnie en Christo. On jest Pośrednikiem
ostatecznego Przymierza z Ojcem i najpełniejszego obdarowania człowieka
i świata Duchem Świętym: Spiritus Domini replevit orbem terrarium et hoc,
quo continet omnia, scientiam habet vocis (Mdr 1, 7).
To obdarowanie jest niewidzialne, mieści się w wymiarze ludzkiego
wnętrza –ale także ma swój wyraz, szuka wyrazu: scientiam habet vocis- ma
znajomość mowy, tak jak poszukało wyrazu w ustach Piotra i Apostołów w
dniu Pięćdziesiątnicy (por. Dz 2, 14-36) i jak stale szuka tego wyrazu w
ustach Kościoła, w czynach Kościoła, Następcy Piotra, Następców
Apostołów, Kapłanów i całego Ludu Bożego. (…) –to wszystko jest w
gruncie rzeczy skierowane do Chrystusa jako Odkupiciela i jako
Oblubieńca Kościoła, albowiem ‘Duch i Oblubienica mówią: przyjdź’ (Ap
22, 17)”21.
Takim autentycznym rozbudzeniem tajemnicy Ducha Świętego w życiu
Kościoła był Rok Święty 1975, a także rok Jubileuszowy 2000. Uświadomiliśmy
sobie, że czas ten był swoistym wydarzeniem Chrystusa, Który „umiłował
Kościół i wydał za niego samego siebie”(Ef 5, 27), był to czas, w którym „Boski
Oblubieniec Kościoła”, człowieka i wspólnot chce nam przynieść szczególny
„Dar swojej Miłości”. Tą tajemnicę Chrystusa i Kościoła św. Paweł nazywa
„wielką tajemnicą” (Ef 5, 32), w której nie zawiedliśmy się za łaską Bożą. Dzięki
za to Chrystusowi i Jego Matce. Chrystus umiłował Kościół i „wydał za niego
samego siebie” (Ef 5, 27). Stale musimy odczytywać ten Kościół w jego realnych
wymiarach, w jego wymiarach historycznych, ale też i powszechnych, Kościół
jako „Lud Boży”, a więc człowiek jako osoba i wspólnota, żyjący według tej
miary spotkania z Bogiem. Kościół wciąż żyje darem Eucharystii, to Ona czyni
21
Tamże, s. 78.
23
żywym i ożywiającym dzięki rzeczywistej obecności w niej samego Chrystusa.
Kardynał Wojtyła wyraził to spotkanie w następujący sposób: „Pan Jezus
powiedział do Apostołów w Wielki Czwartek te tajemnicze słowa:
‘Odchodzę i przychodzę znowu’ (por. J 14, 3; 14, 18). Zapewne w dniu
Pięćdziesiątnicy odczuli znaczenie tych słów: Chrystus przyszedł, a raczej,
Chrystus pozostał. (…) Rzeczywistość Kościoła wyrosła wraz z zesłaniem tej
Mocy wśród nich, z tego, co im Chrystus zostawił, mówiąc: ‘Czyńcie to na
moją pamiątkę’ (Łk 22, 19; 1Kor 11, 24). Było to w tym samym
wieczerniku. Brał chleb i łamał i dawał im, mówiąc: ‘To jest Ciało moje, za
was wydane’ (1Kor 11, 24). ‘To jest kielich Krwi mojej nowego i wiecznego
Przymierza, która za was będzie przelana’ (por. Łk 22, 20). (…) I dodał: ‘to
czyńcie’. Sam to czynił, łamiąc chleb, podając wino w kielichu,
wypowiadając słowa. Sam czynił –i powiedział: ‘to czyńcie’ (por. Łk 22, 19;
1Kor 11, 24). Związał Swój Czyn z ich czynem. Związał na zawsze. A w tym
związaniu pozostawił na zawsze to, co tamten Jego wieczernikowy Czyn
miał oznaczać; to zaś się ujawniło i spełniło nazajutrz: Ciało wydane, Krew
przelana –Krzyż i Śmierć.
‘Odchodzę i przychodzę do was’ (por. J 14, 3). Jestem … nie we
wspomnieniu, nie w pamiętnikach –ale Jestem- jestem obecny w
Sakramencie mojej Śmierci, właśnie tej, przez którą od was odszedłem.
Przez to samo, przez co odchodzę, przez to samo stale przychodzę . I jestem:
verte, realiter et substantialiter –sprecyzował Sobór Trydencki (DS 883).
Jestem. Moc Ducha Świętego, moc z wysokości, która w sposób
niewidzialny kształtuje i utrzymuje Kościół, utrzymuje go nade wszystko
przez to sakramentalne spoiwo, w którym na sposób sakramentalny
unaocznia się niejako wszystkim wierzącym trwała Obecność Odkupiciela.
Do tego uczestnictwa w tym Sakramencie, który ze wszech miar zasługuje
na
nazwę
Eucharystia,
przygotowuje
pierwsze
spotkanie
Chrzest:
Sakrament zanurzający w Śmierć Chrystusa i Jego Zmartwychwstanie
(por. Rz 6, 3-11)”22.
Doświadczenie wartości Bożego dobra, odsłania w nas jego wartość i
wyzwala nasze myślenie. Przykładem jest tutaj opis eucharystycznego spotkania
22
Tamże, s. 76-77.
24
Kardynała
Wojtyły.
Opis
grupy
darów
i
wartości
nadprzyrodzonych
przedstawionych przez Ks. Kard. Karola Wojtyłę pomaga nam zrozumieć jak to,
co „wartościowe daje do myślenia”23. To znaczy tam gdzie pojawiają się wartości
wyższego rzędu prowadzące do spotkania tam rodzi się myślenie. Kontemplacja
jest tutaj szczególnym przykładem takiego spotkania, gdzie człowiek trwa w
skupieniu wobec darów Eucharystii. Po pierwszym następuje jego drugi etap
takiego spotkania, gdzie to co stanowi wartość rozmyślania i ludzkiej
kontemplacji budzi szukanie i nim kieruje. Człowiek nie tylko trwa na
Eucharystii, czy poddaje się czynnościom zanurzenia we Chrzcie Świętym, ale
nade wszystko człowiek szuka. Czyli pragnie odkryć i dotrzeć do tego w jaki
sposób to, co wartościowe budzi szukanie i nim kieruje. Człowiek nie zadawala
się samą tylko obecnością, ale pragnie brać w Eucharystii i „Sakramentach
Odrodzenia” czynny udział. W doświadczeniu spotkania ma tutaj miejsce
szczególne wydarzenie, które ukazuje nam jak odkryta i przeżywana wartość
Bożej obecności rodzi szukane, a poprzez wystąpienie możliwości preferowania
jednych wartości nad drugimi kieruje naszym myśleniem. W tym znaczeniu
wydarzenie wartościujące spotkania z Bogiem, w jakim bierzemy udział na
Eucharystii wyznacza pod tym względem sposób przeżywania Bożej obecności i
budzi poszukiwanie realizowanych wartości, którym jest uwielbienie „Bożego
Majestatu”. Ks. Tischner stwierdza, że w osobistym doświadczeniu Boga, sam
motyw przejścia i współzależności między doświadczeniem dobra oraz
myśleniem wartościami, jest nadzwyczaj ważny ponieważ to właśnie w samym
sposobie przejścia można zakwestionować lub nie, prawdę myślenia i jej rozwój.
Jakby przedłużeniem tego procesu naszego spotkania z Bogiem jest projekcja
tego wydarzenia. My sami z głębi serca dążymy do tego, żeby to nasze spotkanie
przewidzieć i układać go na przyszłość. Stąd w opisie doświadczenia Eucharystii
jest mowa o owocach sakramentu jakim jest „Łaska Uświęcająca” i dar
pojednania i pokoju. To dzięki
pragnieniu i przewidywaniu spotkania jest
możliwy dar powtarzania Eucharystii i jej adoracji w Ołtarzu wystawienia, kiedy
to wierni zagłębiają się w modlitewnym trwaniu.
23
J. T i s c h n e r, MWW, s. 491.
25
4) Chrystus Mistyczny.
„Istotą Boga nie jest nic innego jak Jego Byt i On sam. On sam jest
Osobą, jego Byt jest bytem osobowym. Wnętrze duszy jest jak gdyby
sercem i ośrodkiem jej życia osobowego, a jednocześnie właściwym
miejscem jej spotkania z innym życiem osoby. Kontaktowanie się osoby z
osobą możliwe jest tylko we wnętrzu: przez takie zetknięcie jedna osoba daje
znać drugiej o swojej obecności. Jeśli ktoś czuje się w ten sposób
wewnętrznie dotknięty, wtedy pozostaje z jakąś osobą w żywym
kontakcie”24.
W tym opisie doświadczenia wewnętrznego mamy opis spotkania z Bogiem
jakie przeżywają wielcy Mistycy. Właściwie każde spotkanie z Bogiem jest i
wiąże się z doświadczeniem mistycznym, jakie jest osobistym przeżyciem
pomiędzy duszą człowieka a Bogiem. W powyższym opisie mamy zawartą
prawdę doświadczenia kim jest Bóg, On sam, jaka jest Jego istota, Jego wnętrze:
Istotą Boga jest Jego Byt i On sam. Dlatego droga przeżycia kontemplacji,
prowadzi do mistycznego zjednoczenia z osobą upragnioną, które przekształca się
w oglądanie Boga „Twarzą w Twarz”. Przykładem są nam wielcy mistycy jak:
Św. Teresa z Avila czy Św. Jan od Krzyża. Według ich świadectwa, spotkanie z
Bogiem jest najpełniejszym zespoleniem, jakie może być udziałem człowieka.
Takie spotkanie przenosi człowieka niejako w inny wymiar rzeczywistości, ten
wymiar, który stał się jego pragnieniem, gdzie przebywa z Bogiem, sam na sam
w tajemnicy „Jego Obecności”. Dlatego przebywanie z Bogiem jest i pozostaje
przedmiotem przeżyć mistycznych człowieka. Św. Augustyn opis doświadczenia
mistycznego łączy z pojęciem światła Bożego i przeżywaniu w tym spotkaniu
„Bożej Miłości”. To z miłości do człowieka może Bóg poprzez swoją łaskę
podnieść jego duszę do spotkania uszczęśliwiającego, niejako przenosząc
człowieka w rzeczywistość życia wiecznego w Bogu, którego ogarnia swym
pragnieniem. Mistyczne przeżywanie obecności Boga ma różne wymiary
począwszy od zwykłych uniesień do najgłębszych przeżyć „Obecności” i
„Miłości Boga”. Charakterystycznym jest tutaj wyznanie Św. Jana: A myśmy
poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto
mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim(1J 4, 16).
Do takich
E. S t e i n, Świadomość w ciemności,tł.: S. Immakulata i J. Adamska OCD, Kraków 1977,
s. 177.
24
26
wewnętrznych odkryć należy przeżycie Świętego Franciszka, kiedy odkrył on, że
Miłość nie jest Kochana25. Dlatego więc poświęcił swoje życie dla odnalezienia
tej Miłości. Jednak szybko w swym życiu biedaczyny z Asyżu dostrzegł, że
można się wyrzec w życiu wszystkiego poza miłością. Bo: Jeśliby kto chciał
oddać za miłość całe swoje mienie, to czy zasługuje na pogardę?(PnP 8, 7).
Wśród tych głębokich wzruszeń w momentach ekstazy Święty Franciszek miał
zwyczaj mówić: Bóg mój i wszystko moje. Dlatego warto zauważyć, że to co
przeżywa człowiek w spotkaniu z Bogiem jest stanem wprowadzenia do
widzenia uszczęśliwiającego, jakie stanowi włączenie w istotę życia Bożego.
Wtedy też niejako znika dystans pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Radość duszy
ludzkiej z przedsmaku raju oglądania Boga „Twarzą w Twarz” jest tutaj dana w
mistycznej ekstazie. Tutaj też Bóg jak gdyby oddaje się duszy człowieka, dzięki
czemu może on sam dać z siebie Bogu więcej niż sam jest rzeczywiście, gdyż jest
z Bogiem. Tak dwie natury łączą się z sobą rzeczywiście. Dokonuje się tutaj
zespolenie dwóch natur w taki sposób, że one nie tracą siebie wzajemnie i każda z
nich na swój sposób ma udział w życiu Bożym. Jest to największe zjednoczenie
osób, które nie znosi podziału łącząc się więzami miłości Bożej. Taki
najpełniejszy dar przenikania Bożej miłości obecny jest tylko w wewnętrznym
życiu Trójcy Świętej samego Boga26. Zatem należy podkreślić, że przeżywając
różne stany życia mistycznego odczuwamy tak wielką bliskość Boga, na jaką
pozwala sama „Miłość Boża” łącząca nas z Nim. Dalej posunąć się już samemu
nie można, gdyż na tyle pozwala wewnętrzny stan ducha ludzkiego. Trzeba też
zauważyć, że nie wszyscy ludzie biorą udział w doświadczeniach i przeżyciach
mistycznych. Zresztą każdy z mistyków przeżywa „Miłość Bożą” odrębnie do
tylko sobie znanych granic i ludzkich uniesień. Jednak w życiu wiary jest to
bardzo ważne ze spotkań człowieka z Bogiem przepełnionym „Miłością”. Jest to
spotkanie indywidualne wykraczające jakby poza ramy czasowe i naturalne
ludzkiego życia. W mistycznym spotkaniu wszystko odbywa się w relacji ja i mój
Bóg. Doświadczenie i spotkanie z „Bożą Miłością” przeżywane jest na sposób
bardzo prosty, a równocześnie bardzo bogaty trwania przed Bogiem, którego się
pokochało całą swoją duszą. Dlatego wewnętrzne spotkanie z Bogiem, jak gdyby
25
J. T i s c h n e r, Miłość niemiłowana -Mamie, opracował: S. Grotomirski, Kraków 1993, s.
26
Por. J. B u k o w s k i, Zarys filozofii spotkania, Znak, Kraków 1987, s. 223-231.
20.
27
wyznacza
możliwość
spotkania
człowieka
z
człowiekiem,
stając
się
wyznacznikiem ludzkich przeżyć i odczuć. To z życia wiemy, że nie wszystkie
spotkania są możliwe. Do niektórych w ogóle nie dochodzi, chociaż w naszym
życiu są możliwe, to jednak wolimy ich unikać. Stąd wiemy, iż międzyludzkie
spotkania kierują się jakimś uprzednim przewidywaniem ich. Tych, których nie
chcemy możemy po prostu unikać kierując się naszą wolnością i wolnością
innych. Niektórych po prostu nie chcemy, ale podejmujemy je ze względu na
wyższe wartości, najczęściej ze względu na Boga. Dalej więc pozostaje jakby
motorem naszych spotkań Miłość do Boga, do drugiego człowieka, do samego
siebie i do wszystkich ludzi, ze względu na ich wartość w oczach Bożych.
§2. Świadomość dialogiczna: „Do kogo, z kim, dla kogo”.
W niniejszym paragrafie będziemy mówić o „epizodach sensu. Właściwy
sens w życiu kształtuje nasze myślenie, naszą mowę i sumienie. Sens ten
wyrażamy w zależności jak mówimy, czy mówimy do kogoś, czy też
rozmawiamy z kimś, o czymś, lub gdy nasza rozmowa pełni rolę służebną i wtedy
jest ona realizowana z troską o kogoś i dla kogoś. Świadomość jaka towarzyszy
nam w chwili dialogu z inną osobą, jest bardzo ważnym przejawem naszego
życia. Dlatego staramy się ją opisać w kontekście wydarzenia spotkania, gdyż
przez spotkanie wyrażają się nasze najpełniejsze relacje z drugą osobą w tym
nasze odniesienie do Boga. Tytuł paragrafu jest zaczerpnięty z tekstów Ks. Józefa
Tischnera, pozwólmy zatem mówić samemu Autorowi: Obecność ‘innego’ jest
obecnością ‘innego źródła sensu’. Jesteś ‘źródłem’, jesteś ‘światłem’, jesteś
‘macierzą’ słów, które inaczej oświetlają mój świat. Podstawową kategorią
obecności dramatu uobecniania jest kategoria ‘sensu’. Dzięki ‘innemu’ ‘rodzi’ się
nowy ‘inny’ sens ‘świata’. (…) W naszym przypadku źródłem sensu jest
‘świadomość dialogiczna’, mocno osadzona w mowie. Podmiotem tej
świadomości jest nie tylko ‘Ja’, ale również ‘Ty’, ‘On’, ‘My’ itd. Obecność
‘innego w moim’ świecie jest obecnością innego ‘światła’, które świecąc z innego
miejsca, ‘inaczej’ oświetla nasz świat27.
J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] A. Bobko, J. A. Kłoczowski, D. Oko, I.
Sariusz-Skąpska, Z. Stawrowski, K. Tarnowski, A. Workowski, W. Zuziak, Logos i
27
28
1) „Ja” wartościujące człowieka
Prowadząc nasze rozważania o tematyce spotkania chcemy nawiązać do
definicji opisujących tak Osobę Boga, jak i samego człowieka. Edyta Stein
mówi: Istotą Boga jest Jego Byt i On sam28. W Psalmie 119 w wierszu 160
czytamy o Bogu: Istotą Twego słowa jest prawda. Natomiast o człowieku Ks.
Tischner powie: Istotą człowieka jest jego mowa istotna29. Mówiąc tym samym
o Bogu i człowieku Ks. Kardynał Karol Wojtyła wyraża się w sposób
następujący –mówi: Chwałą Bożą jest żywy człowiek, chwałą Bożą jest, aby
człowiek żył30. Dlatego jest dla nas czymś oczywistym, że nasz świat zewnętrzny
i
wewnętrzny,
jest
rzeczywistością
uporządkowaną
według
wartości
przyrodzonych i nadprzyrodzonych. Co oznacza, że wewnętrzna podmiotowa
wartość człowieka, jest autonomiczną i niezależną pod względem duchowym.
Człowiek jest „świadomą siebie wartością” zdolną odbierać inne wartości,
przeżywać je i mówić o nich z innymi. Szczególnie ważna jest tutaj właśnie ta
„mowa istoty”, pozwalająca rozumieć,
porządkować i przetwarzać tak
zewnętrzny jak i wewnętrzny świat materialny. Mowa pochodząca z istoty
człowieka, jak też mowa o czymś istotnym, co tworzy wnętrze człowieka
zawiera całą prawdę o nim. Jest jakby mową z wnętrza jego duszy i wyraża
ważność ludzkiego „ja” wartościującego. Tak człowiek doświadcza siebie.
Podkreślając ważność „Ja” wartościującego, jakie utożsamia się z „Ja”
duchowym człowieka. Ksiądz Tischner wielokrotnie powtarza, że istotą
człowieka jest jego mowa istotna, czyli mowa serca, wypływająca z głębi duszy.
Dotyczy ona istoty rzeczy i kształtuje jego istotę. Przykładem są tutaj zebrane
myśli Ks. Tischnera zamieszczone na obwolucie książki Bonowicza pod tytułem
Tischner. Króciutki tekst umieszczony jest pod zdjęciem Autora zmagającego się
z własnymi myślami. Dla naszych rozważań ważny jest tok tych myśli: coś mi
Ethos,Wydział Filozoficzny PAT, Kraków 1999 nr 1/7, s. 69.
E. S t e i n, Świadomość w ciemności,tł.: S. Immakulata i J. Adamska OCD, Kraków 1977,
s. 177.
28
29
J. T i s c h n e r, ŚLN, s. 291; por. MN, s. 55-56.
S. I r e n a e u s, adversus haereses,IV, 20, s. 5-7, cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł
a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica
Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 137.
30
29
myśli …obok z /do kogo, z kim, dla kogo/31. Jest to urywek tekstu zaczerpnięty z
rozprawy Ks. Tischnera zatytułowanej „Epizody sensu”. Mamy tutaj w wielkim
uproszczeniu przedstawione i opisane „Ja” wartościujące człowieka w dialogu.
Potwierdza to tezę Tischnera, że istotą człowieka jest mowa jego istoty: „coś mi
myśli, coś mi… myśli obok –z- do kogo, z kim, dla kogo. Powyższy tekst jest
skrótem myślowych dążeń Autora, ukazującym rozwój mowy skierowanej do
drugiej osoby, prowadzonej z innym człowiekiem, będącej wzajemnym
wsparciem i pomocą dla drugiego, a nawet odniesieniem do samego Boga. Jak
zauważamy ten podsumowujący abstrakt poszukiwań wokół roli dialogu i
tworzenia sensu wypowiedzi, ukazuje bogactwo wnętrza i głębię ducha
człowieka. Jednak najpełniej duchową głębię człowieka wyraża sumienie.
Sprawuje ono jakby wewnętrzną władzę świadomego odniesienia człowieka do
samego siebie, do innych i do Boga. O tym czym jest sumienie i jaką pełni
władzę nad wewnętrzną postawą, mową i działaniem człowieka mówi nam w
swoich „Kazaniach rekolekcyjnych Ks. Kardynał Karol Wojtyła. Najpierw
mówi nam, że sumienie jest wewnętrznym głosem i prawdą człowieka, że
wyraża stan ludzkiego ducha i stale do nas mówi i coś nam przypomina, będąc
wewnętrznym głosem nas samych32.
Prawda o wewnętrznej roli sumienia człowieka jest też podejmowana w
wyjaśnianiu znaczenia ludzkiego życia. W swych analizach na temat spotkania z
samym sobą, Bogiem i drugim człowiekiem, wciąż
mamy do czynienia z
własnościami przeżyciowymi ‘wewnętrznej mowy dobra‟. Wyraża się to zdaniem
Autora, opisującym prawdę o wartościach, która nie jest jakimś tylko
wewnętrznym impulsem, czy “intuicją wiodącą”, jak instynkt, ale o wiele głębiej
pojętą wewnętrzną mową człowieka. Tajemnica człowieka: sumienie, jak
naucza Ojciec Święty Jan Paweł II jest osobistym „‘munus regale’ człowieka ,
które wiąże istotną problematykę człowieka z nauką o troistym
posłannictwie Chrystusa. ‘Munus regale’ to nie przede wszystkim prawo do
sprawowania władzy nad innymi, ale ujawnienie ‘królewskości’ człowieka.
Ta ‘królewskość’ wpisana jest w człowieczeństwo, w strukturę osoby. Cała
31
W. B o n o w i c z, Tischner, Znak, Kraków 2001, (obwoluta), s. I.
Por. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje
w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 106-107.
32
30
praca ludzka, cała nawet twórczość człowieka: ‘actus personale’33, kształtuje
człowieczeństwo, buduje osobowość ludzką, nie przez samą swoją
przedmiotową treść, ale przez wartość moralną, która w całym działaniu
człowieka, (...) wszelka auto-realizacja, samo-tworzenie siebie, ma swoje
źródło w sumieniu ludzkim, w duchowym centrum człowieczeństwa. W
głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz
któremu winien być posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam,
gdzie potrzeba, do miłowania i czynienia dobra, a unikania zła, rozbrzmiewa
w sercu nakazem: czyń to, tamtego unikaj. Człowiek bowiem ma w swym
sercu wypisane przez Boga prawo, wobec którego posłuszeństwo stanowi o
jego godności i według którego będzie sądzony (por. Rz 2, 14-16). Sumienie
jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on
sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa. (...) W
posłuszeństwie wobec sumienia leży klucz wielkości moralnej człowieka i
istotna
postawa
jego
‘królewskości’,
owego
panowania,
które
w
zasadniczym –humanistycznym i personalistycznym- wymiarze jest przede
wszystkim samo-panowaniem. Ono też stanowi dla chrześcijanina o
autentycznym uczestnictwie ‘in munere regali Christi’: ‘Tej władzy –
czytamy w Lumen gentium- udzielił uczniom, aby i oni posiedli stan
królewskiej wolności i przez zaparcie się siebie oraz przez życie święte
pokonywali w sobie samych panowanie grzechu (por. Rz 6, 12)’ (KK 36).
Ono też z kolei, posłuszeństwo sumieniu, które samo jest posłuszne
Boskiemu Prawu Miłości, prowadzi do tego, o czym mówi tenże soborowy
tekst, że ‘służyć Chrystusowi w bliźnich to znaczy panować’(KK 36).
Wykład trafia w samą istotę rzeczy: takie znaczenie nadał Chrystus swemu
‘Królestwu’. Munus regale to nie przede wszystkim prawo do sprawowania
władzy
nad
innymi,
ale
ujawnienie
‘królewskości’
człowieka.
Ta
‘królewskość’ wpisana jest w człowieczeństwo, w strukturę osoby. (…) U
podstaw wyznawanej przez Kościół prawdy o człowieku i to wyznawanej
usque ad Sanguinem (por. KK 42), stoi przeświadczenie o tym, że człowiek
jest ‘nieredukowalny’ irreductible do samej materii. Jeśli jest jej panem, to
Por. Tenże, Osoba i czyn, Kraków 1969, cyt. za: Tenże, Znak, któremu sprzeciwiać się
będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1349,
przyp. nr 25.
33
31
dlatego, że nosi w sobie ‘pierwiastek ducha (por. Rz 8, 23), wyrażający się w
poznaniu –odniesieniu do prawdy i wolności, czyli działania”34.
Wspaniałym przykładem wewnętrznej rozmowy w naszej rodzimej tradycji
chrześcijańskiej z tego rodzaju posłuszeństwa sumieniu oraz „Bożemu Prawu
Miłości” znajdujemy w życiu Świętej Jadwigi Królowej. Ona to od
najmłodszych lat swą władzę Królowej starała się zamienić w służbę, przyjmując
za dewizę swego życia słowa Chrystusa: „Tobie służyć, to znaczy królować”35.
W tym znaczeniu wewnętrzna intuicja poznania dobra i zła nie jest jedynie
wewnętrzną władzą sądzenia utożsamianą z sumieniem. Funkcją sumienia staje
się całościowy “osąd” zamiarów i czynów człowieka. W tym znaczeniu
własnością dobra będzie wprowadzanie w “ogląd wartościujący”, w jakim dobro
nie tylko niepokoi i zachwyca, ale nade wszystko proponuje siebie, stanowiąc
niezaprzeczalną wartość człowieka. Wtedy prawdziwe dobro odsłania nam siebie
i demaskuje zło, to wszystko, czego być nie powinno. Poznanie dobra, wyraża się
jakby przed-rozumieniem sumienia przed-uczynkowego, swoistym-ratio36
odsłaniającym wartościujące “ja” wewnętrznych doświadczeń i spotkań
człowieka. Aby w sposób jak najbardziej dosłowny podjąć charakterystykę
doświadczenia wartościującego należy wykazać, iż dobro zdumiewa, kiedy w
spotkaniu przedmiotowym i z drugim człowiekiem właśnie, dlatego, że “jest coś,
czego być nie powinno” w mowie i uczynkach, a skoro jest, więc swą obecnością
apeluje o uznanie lub odrzucenie. A ponieważ w sposób wewnętrzny lub
zewnętrzny jest obecne, tym bardziej apeluje o uznanie i tym bardziej przetrwa,
jeśli ponownie zostanie wybrane. Analiza ta wyjaśnia nam dlaczego czynimy
rachunek sumienia jednocześnie z „dobra” zaniedbanego. Nie chodzi tutaj
bezpośrednio o konkretną decyzję lub czyn człowieka, ale o wewnętrzną
czystość intencji podlegającej ocenie naszych doświadczeń i przeżyć. Wartość
dobra w spotkaniu w naszej rozmowie skierowanej do kogoś, w rozmowie ze
spotkanym, pocieszeniu i pomocy wyświadczanej dla kogoś, jakby postulujemy
o dobrą wolę37 człowieka, jednocześnie potwierdzając ją. Wszelkie wybory
34
Tamże, nr 268, s. 1348-1349.
Por. K u r i a M e t r o p o l i t a l n a w K r a k o w i e, Obrazek z modlitwą Modlitwa ku
czci Świętej Jadwigi Królowej na Wawelu, Kraków 1989, s. 2.
36
J a n P a w e ł II, Enc. Fides et ratio, Pallottinum 1998, nr 33, s. 51.
37
J. T i s c h n e r, MWW, s. 200; Trzeba zmienić wewnętrznie całego człowieka (...). Rozwój
cywilizacji współczesnej domaga się proporcjonalnego rozwoju moralności i etyki. Ibidem.
35
32
płynące z wewnętrznego nastawienia, jakim jest dobra wola, łączą się z pewną
obiektywizującą je normą preferencyjnego zmysłu moralnego człowieka,
domagając się konfrontującej je oceny w nas. Wewnętrzny dialog sumienia z
samym sobą, to ciągłe poszukiwanie możliwego dobra w człowieku. Stąd głos
sumienia, oceniając zawsze kładzie nacisk na realizację dostrzeganego i
upragnionego dobra38. Sumienie, jak mówi Autor, coś nam „odsłania”, coś do
nas mówi. Jest w nim odsłaniana cała osoba, zwłaszcza jej odniesienia do
realizowanych wartości. Dlatego najczęściej uświadamiamy sobie, że sumienie
odsłania „bądź winę, bądź dobrą wiarę człowieka”39. Dzięki sumieniu człowiek
odczuwa swój prawdziwy stan wewnętrzny, ponieważ powstałe niewłaściwe
odniesienie co do wartości wyciska jakieś piętno winy na jego życiu. Na co dzień
mówimy, że: sumienie jest zasadniczo nieomylne w tym znaczeniu, gdyż
przypisując człowiekowi winę lub przyznając mu dobrą wiarę, nie może być
sprawdzone za pomocą żadnego innego ‘narzędzia’ niż ono samo40. Dobra wola
człowieka, zmysł moralny i sumienie warunkują poczucie odpowiedzialności za
siebie i drugich. Po części ukierunkowują one całe życie wewnętrzne osoby.
Wartość jaką jest odpowiedzialność, tworzy nie tylko przestrzeń woli, lecz
dotyczy chcenia i „możliwości działania”41. Ks. Tischner twierdzi, że
odpowiedzialność to nic innego jak przekonanie, że jest się rzeczywistym
sprawcą czynu moralnego i jego skutków42. Przekonanie to wyrażają następujące
uwarunkowania jak: odkrycie co dobre, co lepsze co najlepsze, a także
umiejętność rezygnacji z czegoś dla dobra drugich. Rolę właściwie
ukształtowanego sumienia i odpowiedzialności w odniesieniu do siebie i
realizowanych wartości potwierdzamy przykładem stawiania obrazu spotkania,
jako komunii, wyrażonego w poezji Hanki Nowobilskiej z Białki. „Spotkanie ze
Świątkiem” ‘A On stoł przyzgrzybiany, nic na to mi nie odrzekł, ino popatrzył
dziwnie –mioł w ocak smutkow morze. I wtedy takim blaskiem, co syćkim jest i
nicym, poznałak Go odrazu. To mój był Jezusicek. (...) A Jemu wzrok dobrocią
ozjaśnił się niezwykłą uśmiechnął się – i naroz zmyk ocow kajsi zniknął’. (...) Bo
Por. Tamże, s. 201.
Tenże, EWN,[w:] dz. cyt., s. 58n.
40
Tamże, s. 58-60.
41
Por. Tamże, s. 86n.
42
Por. Tamże, s. 59.
38
39
33
Jezus jest jeden, ale kozdy z nos mo swojego. I to jest mój. To jest ten mój! Taki
jeden jedyny! Inksi ni majom takiego. I trzeba, moi drodzy, żeby ten Jezus
Chrystus tak wsed w nase duse, żeby kozdy z nas mioł swojego. To jest ten mój...
Jezusicek jest jedyn – ale biada Ci, jakbyś ni mioł Tego swojego!43
Jak zauważamy w opisie spotkania człowieka z Bogiem najważniejsza jest
tutaj mowa serca. Człowiek doświadcza Boga całym sobą i wyraża swoje
przeżycia słowami skierowanymi do Boga ukazującymi radość serca ze
spotkania. Przynaglony działaniem łaski Bożej dąży do spotkania, a kiedy
odkrywa, że uczestniczy w spotkaniu z Bogiem w Chrystusie, nieraz w postaci
drugiego człowieka i to człowieka w potrzebie, to poprzez wzburzone myśli
wchodzi z nim w szczególny dialog. Oblicze Boże w innym człowieku zawsze
jest odczytywane jako On, inny. Niekiedy jest to spotkanie jakby z kimś drugim,
który jest nam podobny, z kim chcielibyśmy się utożsamić. W nim bowiem
odkrywamy nasze drugie Ja. Niekiedy gdy spotkanie z Bogiem nas przerasta i
zaskakuje odbieramy je na płaszczyźnie naszych uczuć jako pewien wyrzut
serca, odczuwając je jako pojawiające się Ty innej osoby. Kiedy z kolei
zatapiamy się w modlitwie w szczególnym doświadczeniu Trójcy Świętej
spotykamy się w rozmowie z trzema osobami Boskimi jako odczuciem My
naszego spotkania44. Należy jednak podkreślić, że odczucie tożsamości w
spotkaniu nie zmienia się, czyli nie ulega zmianie nasza tożsamość pomimo
różnych doświadczeń i przeżyć, lecz jest nastawiona na przeżywanie dobra w
nas. Jednocześnie spotykane i przeżywane razem dobro płynące ze spotkania
przemienia nas wewnętrznie i człowiek ma możliwość stawania się lepszym, a
wszystko wokół niego nabiera innego sensu. Tak w spotkaniu z dobrem,
szczególnie z Bogiem my sami stajemy się lepsi. W takim znaczeniu rozpoczyna
się nasza przyjaźń z Bogiem i innymi ludźmi. Poprzez wydarzenie spotkania
zmienia się świadomość nas samych i świadomość o Bogu doświadczanym jako
„On” i „My” w naszej modlitwie, czy jako drugie „Ja i Ty” w drugim człowieku.
Ksiądz Tischner ujmuje wydarzenie spotkania w następujących słowach: W
naszym przypadku źródłem sensu jest ‘świadomość dialogiczna’, mocno
osadzona w mowie. ‘Podmiotem’ tej świadomości jest nie tylko Ja, ale również
J. T i s c h n e r, Słowo o ślebodzie, Kazania sopd Turbacza 1981-1997, zebr. i opr.: K.
Tischner, Kraków 2003, s. 20-21.
43
44
Por. J. B u k o w s k i, Zarys filozofii spotkania, Znak, Kraków 1987, s. 221-230.
34
Ty, On, My itd. Obecność ‘innego’ w ‘moim’ świecie jest obecnością innego
‘światła’, które świecąc z innego miejsca, inaczej oświetla nasz świat.45 Jak
mówi cytowany tekst, sens jest jak pojawiające się światło, umożliwiające
poznanie i podejmowanie dialogu w różnych osobowych relacjach. Autor
zatrzymuje się na analizie sensu i świadomości dialogu wypływającego z mowy.
Będąc niemal pewnym, że ze świadomej i zrealizowanej mowy czy dialogu
wypływają czyny człowieka, Ks. Tischner uważa, że właściwie z postawy
mówiącego i jego nastawienia do innej osoby lub wspólnoty osób wypływa jego
czyn. Dzieje się to tak dlatego, że tak kształtuje się poznanie człowieka i
nadawanie rzeczom oraz ludzkim sprawom właściwego sensu. Zatem właściwy
sens i poznanie kształtują się tam gdzie zachodzi możliwość świadomego
dialogu. Podejmowany dialog może przybierać różne formy i kształty zależnie od
jego potrzeby i sensu, którym jest to co poznajemy. Stąd też skupiając się nie na
czynie, lecz na analizie mowy poprzedzającej czyn przyglądamy się jak gdyby
wnętrzu i świadomości człowieka. Świadomość dialogu wypływa z możliwości
mowy. W poglądzie przednaukowym na naturę świata, starożytni zakładali, że
źródłem sensu jest „Ja” i to co jest ze „mnie” i dla „mnie”. Dzisiaj jak uważa
Autor patrzymy inaczej na te sprawy, stajemy się otwarci na świat i na Boga.
Dlatego źródłem sensu dla człowieka staje się nie on sam lecz „świadomość
dialogiczna”. Podmiot w takim dialogu może być różny w zależności od
mówiącego i relacji wypowiedzi, czyli pod adresem kogo się wypowiadamy.
Tym adresatem mogę więc być między innymi i ja sam, szczególnie kiedy
wypowiadam o sobie słowa krytyki, a więc prawdę sumienia. Adresatem jest też
ktoś do kogo się zwracamy, z kim podejmujemy dialog, komu przychodzimy z
pomocą. Świadomy podmiot dialogu może być tutaj różny w zależności od
wzajemnych relacji i wypowiadanej prawdy oraz sensu słów, szczególnie
zależny od tego kto mówi. To w dialogu i poprzez własną mowę potwierdza się
sam człowiek. Ks. Tischner powie: Istotą człowieka jest jego mowa istotna46.
Należy podkreślić, iż poprzez poznanie i nadawanie sensu w dialogu
możemy zawłaszczać pewne podmioty lub też możemy samemu ulec
J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] A. Bobko, J. A. Kłoczowski, D. Oko, I.
Sariusz-Skąpska, Z. Stawrowski, K. Tarnowski, A. Workowski, W. Zuziak, Logos i
Ethos,Wydział Filozoficzny PAT, Kraków 1999 nr 1/7, s. 69.
45
46
Tenże, ŚLN, s. 291; por. MN, s. 55-56.
35
zawłaszczeniu. Dzieje się to wtedy, gdy z tego co wspólne w mowie i czynach
przechodzimy do tego co „moje”, co „twoje”, co „jego” i „jej”47. Obecność innej
osoby pozwala przenieść sens mojej mowy na niego, ale nie pozwala to na pełne
zaistnienie innej osoby w moim świecie. Dlatego ważne jest aby nadać rozmowie
właściwy sens prowadzący do pełnego poznania. Pełne poznanie zachodzi
niezależnie od wielości i różnorodności sensu, ale od nadania rzeczom lub
osobom „jednego właściwego sensu”48. Jednak podmiot w poznaniu osobowym
zawsze transcenduje nas występując jako „On”, to znaczy inny od nas samych.
Najbardziej jest to widoczne wtedy gdy zwracamy się do Boga i nie potrafimy
Go jednoznacznie określić lub poznać. Bóg transcenduje nas jako inny,
niepowtarzalny, którego podmiotowość nie jesteśmy w stanie pojąć. Stąd też ze
względu na różne relacje naszej mowy i zmieniające się podmioty, pod jakich
adresem wyrażamy sens naszych słów, proponujemy następujący podział tego,
co nazwaliśmy naszą świadomością dialogiczną i obecnością innego w naszym
świecie49. Stąd też w naszym życiu spotykamy się z uświadomieniem sobie
dialogu jako relacji i mowy „do innego’, mowy „z innym’ i mowy ‘dla innego’.
Każda z tych możliwości mowy otwiera swoistą płaszczyznę sensu dla
możliwego tutaj dialogu z innym. Na to spotkanie składa się nie tylko sposób
mówienia, ale również charakter uczuć i przeżyć jakie mogą tej mowie i temu
spotkaniu towarzyszyć. A zatem w naszej refleksji proponujemy przyjęcie
podziału według charakteru, relacji i rodzajów mowy w naszym dialogu.
2) Co znaczy „mówić do innego”?
Szukając odpowiedzi najprościej jest powiedzieć, że tak jak do innego
mówimy do Boga. Spójrzmy za Kardynałem Wojtyłą na mowę Jezusa do
paralityka przy jego uzdrowieniu. „Jezus Przy uzdrowieniu paralityka,
którego z powodu ciżby wpuszczono przez dach, mówi naprzód:
‘odpuszczają ci się twoje grzechy’, a potem dopiero ‘wstań a chodź’ (Mk 2,
5-11). I wyraźnie wskazuje na to, że uzdrowienie ciała ma tylko potwierdzić
Jego władzę odpuszczania grzechów, władzę nad ludzką duszą. ‘Cóż jest
łatwiej powiedzieć do paralityka: Odpuszczają ci się grzechy, czy też
47
Tenże, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 71.
48
Por. Tamże, s. 71.
49
Tamże, s. 69.
36
powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź?’ (Mk 2, 9). Mówi to zaś wobec
zastrzeżeń, jakie wywołały u niektórych słuchaczy słowa: ‘odpuszczają ci się
grzechy’. ‘Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać
grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?’ (Mk 2, 7). Jezus odpuszcza grzechy mocą
swojego Krzyża (por. Kol 2, 14; 1 P 2, 4) i Zmartwychwstania (por. Rz 4, 25;
7, 4; 2 Kor 5, 15). Gdy pierwszy raz po zmartwychwstaniu wchodzi do
wieczernika, gdzie zgromadzeni byli uczniowie (por J 20, 19-23),
wypowiada te znamienne słowa, w których przenosi na nich niejako główny
owoc tajemnicy paschalnej, swego Odkupienia: ‘Weźmijcie Ducha
Świętego, którym grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym
zatrzymacie, są zatrzymane’ (J 20, 19-23). Jezus nie jest oskarżycielem
grzesznika (por. J 3, 17; 8, 11-15; 12, 47), jest jego odkupicielem (por. Mk 10,
45; Rz 3, 24; 1 Kor 1, 30; Ef 1, 7; Kol 1, 14; TT 2, 14; Hbr 9, 12), jest
pasterzem, który życie swoje daje za owce (por. J 10, 1-18; Hbr 13, 20; 1 P 2,
25; 4, 5)”50.
Oto przykłady jak mówi Chrystus do człowieka, są to słowa z mocą, które
bezpośrednio przynoszą skutek, są zamieniane w czyn. To co niemożliwe dla
człowieka staje się możliwe dla Syna Bożego. Jednak tak w jednym jak i w
drugim przypadku potrzebna jest głęboka wiara. Jezus i chory paralityk spotykają
się rzeczywiście, ale o wiele bardziej spotykają się na płaszczyźnie wiary.
Paralityk wierzy, że zostanie uzdrowiony, Jezus z kolei widzi wiarę oraz ból
paralityka i przychodzi mu z pomocą. Chrystus uzdrawia go z choroby, ale
równocześnie leczy jego ducha. Mocą swojego Odkupienia odpuszcza mu
grzechy, które zniewalają jego ducha. A więc mowa Chrystusa odbywa się tutaj i
na płaszczyźnie rzeczywistej i duchowej. Podobny charakter ma mowa
Chrystusa skierowana do Apostołów. Najpierw jest to jakby zaproszenie do
udziału w darze Ducha Świętego po Chrystusowym Zmartwychwstaniu, jak też
rzeczywiste udzielenie Apostołom władzy odpuszczania grzechów. To wszystko
odbywa
się
mocą
Odkupienia,
a
więc
Chrystusowego
Krzyża
i
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 108.
50
37
Zmartwychwstania. Do tego Chrystusowego dialogu jako ludzie wiary wszyscy
jesteśmy zaproszeni, a jego znaczenie i sens ma wymiar duchowy51.
Kolejnym przykładem mowy do innego jest modlitwa szczególnie
Modlitwa Chrystusa w Ogrójcu. Jezus przed swoją Męką i Śmiercią modli się do
swego Ojca w niebie. A zatem bardzo ważne jest jakimi słowami wypowiada
swoją modlitwę w godzinach próby i trwogi konania. „Jezus mówi: ‘Ojcze mój,
jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich. Wszakże nie tak, jak ja chcę,
ale jak Ty’ (Mt 26, 39). Pomyślmy, że ten kielich już właściwie odejść nie
może, już został przekazany w wieczerniku Kościołowi, już stał się
‘Kielichem Nowego i Wiecznego Przymierza’ (MR, 1ME), Kielichem Krwi,
‘która będzie wylana’ (Mk 14, 24). A jednak Jezus mówi: „Jeśli to możliwe,
niech mnie ominie’ (Mt 26,39). Co znaczy: ‘Jeśli to możliwe?’ (…) On, który
najpełniej uczestniczy w tajemnicy Bożej Wolności, wie, że nie musi tak być
–i zarazem On, który najpełniej uczestniczy w Bożej Miłości, wie, że nie
może być inaczej. Właściwie przyszedł tutaj, do Ogrójca, po Wyrok, który
został już dawno wydany, odwiecznie wydany (por. Kol 2, 14). A jednak
przyszedł (…) i padł na kolana (…) i modlił się –jak gdyby ten Wyrok,
odwiecznie wydany, miał być wydany dopiero teraz, dopiero tutaj, w tej
godzinie. ‘Jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich’ (Mt 26, 39).
Modlitwa jest zawsze takim przedziwnym sprowadzeniem Wieczności do
wymiaru konkretnej godziny, konkretnej chwili”52.
W modlitwie do Boga spotykamy się z tym, którego sobie nawet nie
wyobrażamy. Ten całkiem Inny od nas Bóg przychodzi do nas z miłością Ojca,
który jest w niebie i troszczy się o nas, a także przychodzi nam z pomocą. Takiej
też pomocy i siły uzyskał Jezus w swojej „Modlitwie w Ogrójcu”. My również
otrzymujemy taki niepowtarzalny dar Bożej Miłości i siły, gdy trwamy na
modlitwie. Ileż tutaj napięcia i budzących się uczuć, kiedy z całego serca
pragniemy tego, o co się modlimy. Modlitwa nasza to też zanoszona do Boga
prośba o dzień i chleb powszedni, o odpuszczenie naszych grzechów, o
51
Por. J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 72.
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 113-114.
52
38
zachowanie nas od złego i nasze ostateczne zbawienie53. Dlatego też na
modlitwie towarzyszy nam „napięcie”, które wskazuje nam na niepokój jaki
świadczy, że w modlitewnej prośbie do Boga jest obecne ryzyko rozstania i
niespełnienia naszej modlitwy. W modlitwie też towarzyszy nam świadomość, iż
w danej chwili i miejscu stajemy przed samym Bogiem. On w swojej dobroci i
świętości pochyla się nad nami, dlatego doświadczamy jego obecności i stajemy
przed Boskim „Ty”. Bóg jako Ojciec –„On” sam przychodzi do nas. Ta prawda
wypełnia świadomość naszego dialogu i naszej Rozmowy z „Nim”. Całe to
wydarzenie jakim jest modlitwa –nasza mowa do Innego- jest naszym otwarciem
się na Boga. W naszej rozmowie z „Nim” poznajemy Boga jaki jest w danej
chwili, tak jak to sobie uświadamiamy zwłaszcza w modlitwie. To spotkanie z
Innym, a równocześnie tak bliskim Bogiem z nami umacnia nas i uzdrawia
duchowo. Każda taka mowa do Boga jest naszym otwarciem się na Boga, ale jest
też otwarciem się Boga na nas, na naszą marność i kruchość pochodzącą z tego
świata. W naszej mowie do Boga spotykamy się jakby na dwóch różnych sobie
płaszczyznach naszego obcowania –ludzkiej i Boskiej54. Ta obecność obcowania
na wyznaczonej przez modlitwę wspólnej płaszczyźnie wprowadza nas w
odczucie najwyższych wartości i dobra płynącego od Boga. Dlatego towarzyszy
nam lęk i drżenie, lękamy się utracić wszystko z czym przyszliśmy przed Boży
„Majestat”, gdyż z naszego codziennego życia wynosimy to doświadczenie,
które ukazuje nam jak często ludzie się mijają, unikając swoich spotkań. Mijanie
oznacza, że nawiązanie relacji mowy w ogóle nie nastąpiło, a obecność wspólnej
płaszczyzny dialogu w ogóle nie miała miejsca. W takich okolicznościach ludzie
nie przyglądają się sobie i nie poddają się wspólnej refleksji nad sobą. Wspólna
wymiana myśli została zastąpiona odczuciem które się wymyka i od skierowania
się do drugiej osoby i od chęci dzielenia z nim wspólnego losu. Tutaj też pojawia
się jakiś wewnętrzny lęk i nieśmiałość przed wspólnym dzieleniem losu
drugiego. Może to być czasami niechęć czy gniew na innego, bo ten kiedyś
wyrządził nam krzywdę. I tak została zachwiana możliwość wystąpienia
wspólnej płaszczyzny dialogu. Jednak takie momenty i chwile z naszego życia
możemy naprawić i wewnętrznie przełamać się wychodząc naprzeciw takim
53
Por. KKK, nr 2828-2854.
54
Por. J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 72.
39
zagrożeniom. Wtedy wspólna płaszczyzna naszej wewnętrznej mowy do
drugiego ulega przewartościowaniu i miejsce wzajemnych niechęci pojawiają się
wartości miłości do innego człowieka i do Boga. W takich wypadkach mówimy,
że podejmujemy się spotkania i rozmowy z drugim w imię naszej miłości do
Boga. Na tym właśnie polega przewartościowanie naszych uprzedzeń, których
się lękamy i doprowadzenie pomimo wewnętrznych lęków i obaw do wspólnej
płaszczyzny porozumienia i spotkań. Mówimy wtedy: Ktoś znalazł się ‘wyżej’,
ktoś ‘niżej’, ktoś ‘przeszedł obok’, … Mowa zagłusza ciszę ale nie zbliża.
Najprostsze pytanie wtedy brzmi: ‘o co chodzi?’ o co chodzi tu i teraz, idącemu
drogą, siedzącemu za biurkiem, w przedziale kolejowym, w kościele, a także o co
ci chodzi w całym twoim życiu? Gdybym wiedział, o co chodzi, mógłbym nagiąć
moje otwarcie ku twojemu zamknięciu. Twoje ‘niemożliwości’ mogłyby stać się
moimi ‘możliwościami’. Ale i odwrotnie, moje ‘niemożliwości’ –twoimi
‘możliwościami’55.
W tym wszystkim mamy zawartą mowę „do”, ale też i próbę mowy
wzajemności, zwłaszcza gdy staramy się zbliżyć do drugiego człowieka pomimo
istniejących niechęci i przeciwności. Takie przeciwności mogą pojawić się też w
odniesieniu do Boga, w szczególności kiedy jesteśmy pod wpływem grzechu, w
tym grzechu śmiertelnego. Wtedy nasz wewnętrzny lęk jest całkowicie
uzasadniony, ale i spotkanie, a zwłaszcza spotkanie w sakramencie Pokuty
konieczne. To sakrament Pokuty staje się tutaj tym pomostem łączącym nas na
nowo z samym Bogiem, a także z drugim człowiekiem, kiedy jesteśmy
wewnętrznie z kimś skłóceni. W tym przypadku własna wolność odgrywa
zasadniczą rolę, bo dzięki niej do czegoś dążymy lub tę jedyną możliwość
pojednania oddalamy. Jesteśmy świadomi, że wszystkiego w naszym życiu
przewidzieć nie można, jednak zawsze trzeba dążyć, aby nasze życie było
zawsze poprawne i przepełnione dobrem56.
Innym rodzajem naszej mowy, zwłaszcza kiedy nie mówimy z kimś, tylko
stale stoimy na płaszczyźnie mówienia „do kogoś” jest rozkaz. Wtedy wydajemy
polecenia, aby ktoś inny je wykonał. Ten do którego mówimy ma przyjąć pewne
prawdy do wiadomości lub po prostu je wykonać, przez co aktywność słuchacza
55
Tamże, s. 72.
56
Por. Tamże, s. 73.
40
ma być przedłużeniem aktywności mówiącego. Rozkaz jest mową zamkniętą,
chociaż jednakowo dotyczy mówiącego i słuchacza. Ponadto mowa ta nie
wymaga odpowiedzi a jedynie wykonania, aby coś się stało. „Gdy otwieramy
Księgę Rodzaju, już w pierwszym rozdziale napotykamy co krok tę
prawdę: ‘Bóg rzekł: niechaj się zbiorą wody spod nieba w jedno miejsce i
niech się ukaże powierzchnia sucha’. ‘Niechaj ziemia wyda rośliny zielone:
trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego
gatunku owoce, w których są nasiona’. I stało się tak. A Bóg widział, że były
dobre. I tak poprzez cały opis pierwszego rozdziału, a przy końcu: ‘A Bóg
widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre’ (Rdz 1, 9.11.12.31). (…)
‘Wtedy to Jahwe Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego
nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą’(Rdz 2,
7). (...) ‘Stworzył człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę’ (Rdz 1, 27). (…) Stwarzając istoty ludzkie
‘na swój obraz i podobieństwo’, zawiera z nimi Przymierze. Bóg Stworzenia
staje się Bogiem Przymierza, a dzieje się to wedle tej samej logiki, która od
początku kieruje dziełem stworzenia. Jest to ‘logika miłości’. (…) To
zawiera się tylko Księdze Rodzaju: objawienie miłości, którą Bóg przenika
świat do samych korzeni stworzenia. Elementem tego Przymierza jest i to,
że ziemia została poddana człowiekowi. Na razie tyle. Jednakże elementy
Przymierza idą dalej, trafiają głębiej niż wszystkie zasoby materii
otwierające się dla przenikliwości ludzkiego umysłu. Przymierze pochodzi z
Wielkiego Serca –z Miłości Boga do człowieka. Przymierze buduje się
równocześnie na prawdzie –zakorzenia się na tym, co jest rzeczywiste- a
przeto prawdzie. Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: ‘Z wszelkiego
drzewa tego ogrodu możesz spożyć według twego upodobania; ale z drzewa
poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie
umrzesz’ (Rdz 2, 16-17). Tak więc staje wobec człowieka od początku owo
drzewo: drzewo poznania dobra i zła –drzewo, symbol całej ludzkiej istoty,
znak ograniczenia, które ściśle łączy się ze stworzonością, a zarazem jakieś
pogranicze, wedle którego musi się kształtować rozwój osoby- właśnie
dlatego, że jest stworzona na obraz i podobieństwo Boga.
Księga Rodzaju od rozdziału 11, a ściślej od rozdziału 17, informuje
nas szczegółowo o Przymierzu z Abrahamem. (…) Zdecydowanych
41
wymiarów Przymierza z Ludem nabierze ono poprzez Mojżesza. W całości
zaś Przymierze z Rodem i Ludem jest zorientowane w stronę ostatecznego
Przymierza z Człowiekiem, to znaczy z całą Ludzkością w odwiecznym
Synu Bożym. (…) ‘O szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki
Odkupiciel’ –śpiewa diakon w Exultet”57.
Opis mowy „do” człowieka z Księgi Rodzaju jest wielkim objawieniem
Bożej Miłości ku rodzajowi ludzkiemu. Mamy tutaj ukazane jak Bóg swoim
„Słowem Stwarzał”, ale też i jak tym samym „Słowem Zbawiał” człowieka z
niewoli grzechu. Nawet pomiędzy jednym a drugim „Słowem” pojawił się
grzech ludzki i odstępstwo od Boga, lecz poprzez „Słowo Zbawienia” Bóg na
nowo pojednał człowieka i świat ze sobą. Dlatego z Bożego „Słowa” i Bożego
rozkazu żyjemy na nowo wykupieni łaską Bożą w Jezusie Chrystusie. Z Bożego
„Słowa” biorą się chwile rozstrzygnięć mówiące nam o „Stworzeniu”, jednak są
też momenty wyjścia naprzeciw człowiekowi pogrążonemu w grzechu, gdzie
zostajemy przez „Słowo Boże” na nowo „nawiedzeni” na drodze naszego życia.
To nawiedzenie obok „Przymierza” zostało dane nam w osobie Jezusa
Chrystusa, który nas „Zbawił”. W tym czasie jaki Bóg daje człowiekowi są różne
chwile naszego nawiedzenia. Najważniejsze to, abyśmy umieli rozpoznać czas
„nawiedzenia” swego, to znaczy ten czas, w którym Bóg do nas mówi. Jest to
czas dany nam przez Bożą łaskę, jaką jest miłość Boża ku nam. Taki czas był
przewidziany dla świętego miasta Jeruzalem, o którym mówi Chrystus, że „nie
rozpoznało nawiedzenia swego”58. Jest tutaj mowa o czasach mesjańskich
Chrystusa, który przyszedł, aby świat „Zbawić”, lecz nie rozpoznano czasu jego
przyjścia. Takim czasem Bożej mowy do nas –pisze Ks. Tischner- są: chwile
rozstrzygnięć, granicznych decyzji, momenty nawiedzeń przez Łaskę lub los. Kto
‘nie pozna czasu nawiedzenia swego’, ten straci siebie. Chwila nawiedzenia jest
nieznana. Zawsze jednak musi pojawić się w uznanym uprzednio porządku
czasowym. Kto decyduje o tym porządku? Jak decyduje? Zwracając naszą uwagę
na życie codzienne Autor powie, że o naszej mowie rozkazu skierowanej „do”
przeciętnego człowieka Decyduje Urząd, decyduje w ten sposób, że wydaje
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 23-27.
57
58
Por. J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 74.
42
rozkaz. Wszelki rozkaz przychodzi ‘z góry’, z jakiegoś ‘nieba’ –‘urzędu wszelkich
urzędów’59.
Bardzo ciekawymi są spostrzeżenia jakie czyni w swym cytacie Ks.
Tischner, o czasie swego nawiedzenia. Ten nasz czas przeżywamy rozmaicie, ale
najczęściej przeżywamy go w społeczeństwie, w rodzinie, w towarzystwie kogoś
lub samotnie. Tak też przeżywamy nasze nakazy: społeczeństwo coś sobie
nakazuje i zakazuje, nasza mowa w rodzinie pełna jest poleceń, a więc nakazów i
zakazów; w naszych przyjaźniach zobowiązujemy się wiernością i słowem
honoru, w samotności podejmujemy decyzje wiążące nas nieraz na całe życie.
Jednak nie jest to jedyny nasz sposób wyrażania się i naszej mowy wiążącej,
oprócz mowy do znamy też mowę ‘z kimś’, mowę ‘z innym’.
3) Co znaczy „mówić z innym”?
Najważniejsza mowa z innym to mowa spotkania na modlitwie, w której
uczestniczymy. Takim najpełniejszym spotkaniem z Bogiem jest Msza św., a w
niej modlitwa Eucharystyczna opowiadająca nam o „Bogu Przymierza” i naszego
„Odkupienia”. Przytoczmy ją za Ks. Kard. Wojtyłą: „Ojcze święty, tak
umiłowałeś
świat,
że
gdy
nadeszła
pełnia
czasów,
zesłałeś
nam
Jednorodzonego Syna, aby nas zbawił. On to za sprawą Ducha Świętego stał
się człowiekiem, narodził się z Maryi Dziewicy i był do nas podobny we
wszystkim oprócz grzechu. Ubogim głosił dobrą nowinę o zbawieniu,
jeńcom wyzwolenie, a smutnym radość. Aby wypełnić Twoje postanowienie,
wydał się na śmierć krzyżową, a zmartwychwstając zwyciężył śmierć i
odnowił życie. Abyśmy już więcej nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za
nas umarł i zmartwychwstał, od Ciebie, Ojcze, zesłał Ducha Świętego, jako
pierwszy dar dla wierzących, aby spełniając swoje dzieło na świecie,
doprowadził go do pełnej świętości”60.
W tej modlitwie miłości i odwzajemnienia naszych oczekiwań opowiadamy
wielką radość płynącą z Bożego życia, jak też sami oczekujemy miłości, która
spełni się w wieczności. Do tego wzywa nas modlitwa odmawiana w czasie
59
Tamże, s. 73-74.
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 27-28.
60
43
Mszy św., jaką przeżywamy w łączności z Bogiem. Nasza modlitwa w czasie
Mszy św. staje się wewnętrznym dialogiem z Bogiem, którą już znamy z Jego
dzieł spełnionych dla naszego Zbawienia. Najważniejszym jest Przymierze
spełnione dla nas i napełnienie życia człowieka darami Ducha Świętego. To w
tym Bożym Duchu udzielonym nam możemy się modlić, przeżywając tajemnice
życia Bożego. Właśnie dzięki Duchowi Świętemu nasza rozmowa z Bogiem jest
w ogóle możliwa. Przez Ducha Świętego otrzymujemy łaskę pojednania, w której
sakrament Pokuty staje się naszą najintymniejszą rozmową z Bogiem. Jest to
rozmowa, w której On sam Bóg, „Ojciec Miłosierdzia” przychodzi do nas.
Bardzo pięknie tę rozmowę z Bogiem ukazuje Kardynał Karol Wojtyła w swych
Rekolekcjach Watykańskich: „Człowiek, który klęka przy konfesjonale, aby
wyznać swoje winy, ukazuje się w szczególnym momencie swego
człowieczeństwa, swojej godności. Bez względu na to, jak bardzo te winy
obciążyłyby jego sumienie, jak bardzo poniżyłyby jego godność, sam ów akt
wyznania ich w prawdzie, akt nawrócenia się sercem do Boga, ujawnia
szczególną godność człowieka, jego duchową wielkość. Wiemy, w jakiej
mierze wielkość ta opiera się na łasce Bożej. (…) Wielki jest ten moment
wewnętrznej prawdy o sobie samym, w którym człowiek zwraca się wprost
do Boga ‘Tibi soli pecavi. Tibi soli’ (Tobie samemu zgrzeszyłem. Tobie
samemu) –śpiewa psalmista (PS 51[50,] 6). ‘Ojcze, zgrzeszyłem przeciw
Bogu i względem ciebie’ (Łk 15, 18) –mówi syn marnotrawny. Właśnie
poprzez ten punkt, poprzez ten moment wewnętrznej prawdy o sobie
samym człowiek w szczególny sposób nawiązuje kontakt z samym Bogiem.
Na
tym
polega
łaska
sakramentu
Pokuty,
która
pochodzi
od
Ukrzyżowanego Chrystusa. To przecież On sprawia, że właśnie w Nim:
Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym, dokonują się te przedziwne
spotkania człowieka z Bogiem, które chociaż dokonują się całkowicie w
mrokach wiary, mają w sobie coś jakby ze spotkania ‘twarzą w twarz’ (1
Kor 13, 12). Moc łaski objawia się poprzez głębię tego spotkania, poprzez
jego prostotę, o której stanowi z jednej strony przeżycie całej prawdy o sobie,
a z drugiej cała głębia i cała oczywistość zawierzenia Bogu, pewność, że On
44
może i chce odpuścić. ‘Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam
jeden’ (Mk 2, 7)”61.
O tajemnicy spotkania z Bogiem w sakramencie Pokuty nie da się
wszystkiego powiedzieć. Część najważniejsza tego spotkania zawsze pozostanie
tajemnicą i tą szczególną „Łaską”, jakiej człowiek doznaje w praktyce sakramentu
Pojednania. Z Łaską Bożą w człowieku rodzi się nowa oczywistość i nowe życie
w łączności z Bogiem. Na łaskę tę niczym nie zasługujemy, a otrzymujemy ją
mocą Ducha Świętego w momencie skruchy przed kapłanem wyrażającym
obecność samego Chrystusa w konfesjonale, miejscu uwierzytelniającym
„Miłosierdzie” samego Boga, który w tej właśnie chwili staje się dla nas
kochającym Ojcem przebaczającym i przygarniającym zagubionych. To tutaj
odsłania się pasterskie zadanie Kościoła i Chrystusa najwyższego Pasterza. To On
szuka swych owiec, które się zagubiły na wąskich ścieżkach ziemskiego życia.
Jezus życie swoje oddał za „swoje owce”, dlatego jak Pasterz szuka zabłąkane
swe owce, a gdy je znajduje z radością bierze je na swoje ramiona i wraca do
domu Ojca (por. J 10, 14-16).
Sakrament Pokuty i miłości miłosiernej samego Boga przekłada się na życie
codzienne nas samych. Im bardziej praktykujemy w tym sakramencie, tym
bardziej sami stajemy się przebaczającymi i miłosiernymi. Zmienia się nasze
nastawienie do innych i stajemy się bardziej skłonni do serdecznej rozmowy z
najbliższymi, jak też innym, nieraz przypadkowo spotkanym człowiekiem.
Ponieważ sami doznaliśmy pojednania z Bogiem, stajemy się nosicielami tego
przebaczenia względem innych. Pomocą w takim odniesieniu do drugiego jest
nasze czyste sumienie, które otwiera nas na dobro drugich. Nasza mowa z innymi
staje się szczera i budująca. Jednak w tym naszym spotkaniu i doświadczeniu
dobra innych nie może zabraknąć dobrej woli tych, którzy uczestniczą w
spotkaniu. Dlatego spotkanie jest jakby bardziej owocem ludzkiego ducha niż
działania człowieka. Działanie przychodzi później i jest jakby dojrzałym owocem
tego co rodzi się i zaczyna w spotkaniu. Taka też jest i nasza świętość, która
poprzez owoce czystego ducha człowieka i jego czyny zamienia się w dobro na
życie wieczne. Kościół zaś jak dobra „Matka” prowadzi nas i wychowuje w tym
dialogu z Bogiem i innym człowiekiem. W tym znaczeniu wyraża się nasza
61
Tamże, s. 109.
45
jedność i inność w dialogu spotkania. Ks. Tischner wyraża to w następujący
sposób: Obydwa momenty są sobie przeciwstawne –jeden wskazuje na
podstawową jedność świadomości, które uczestniczą w dialogu, drugi na
niemożliwą do zamazania inność. ‘Jedność’ i ‘inność’ wchodzą w ‘całość’
dialogicznego wymiaru świadomości. Dopiero jako moment trzeci pojawia się
wspólny ‘wątek’ tematyczny rozmowy. Autor zwraca uwagę na pewne duchowe
postawy, w których dokonuje się nasz dialog spotkania z innym człowiekiem.
Zwraca naszą uwagę na to kim jesteśmy ‘my’, rozmawiający ze sobą? Następnie
ukazuje na czym polega nasza rozmowa z drugim. Mówi: Kiedy ty mówisz, wtedy
ja milknę. Ja mówię i wtedy Ty milkniesz. …U podłoża bierności znajduje się
swoisty akt utożsamienia: słuchając przenoszę się do ‘wnętrza’ innego, staram się
spojrzeć na świat ‘jego oczyma’ i tym sposobem zrozumieć jego stanowisko. Moje
‘Ja’ staje się jego ‘Ty’. Coś podobnego dzieje się, gdy ja mówię, a on słucha.
Poprzez zmienność tej identyfikacji konstytuuje się ‘dia-logos’ –‘logos we dwoje’.
… Ja obejmuję Ciebie i Twój świat, Ty obejmujesz mnie i mój świat. Jesteśmy
częściami siebie. Oś dialogiczna innego jest we mnie. ‘Karmimy się sobą. Ja i Ty
stanowimy My –takie My, w którym się nie ‘roztapiamy’62.
Tak wygląda nasza rozmowa z drugim, jeśli przyjmujemy za swoją inność
spotkanej osoby, a tym samym indywidualność, która jest w nim. Nasza
rozmowa nas przybliża do wspólnego tematu, a inność drugiej osoby przyciąga i
zaciekawia. Stąd powstaje jednomyślność, która przybliża mnie do stanowiska
innego. Od dialogu więc będzie zależało nasze spotkanie. Im ciekawsza będzie
nasza rozmowa i potwierdzenie wspólnych stanowisk, tym trwalsze będzie
wspólne spotkanie. Z takiej mowy z innym wynika urok dialogu w codzienności.
Ciekawość dotycząca drugiej osoby podtrzymuje naszą rozmowę z innym i staje
się wartością dzięki której rozpoznajemy wartość innej osoby i wartość siebie.
Dlatego też w spotkaniu i szczególnie w rozmowie z drugim trzeba nam mówić o
wzajemności. Warunkiem wzajemności jest uczestnictwo w tematyce spotkania.
Możemy uczestniczyć w chwilach radosnych innego, jak też w jego smutkach i
bólu. Stąd też mówimy o dramatyczności spotkań. Jednak pragnienie spotkania
jakie jest w człowieku zawsze zbliża nas do siebie63.
62
J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s.74-75.
63
Tamże, s. 76.
46
4) Co znaczy „mówić dla innego”?
„Widząc więc w najpełniejszej prawdzie dobro i zło, niejako od samych
podstaw i korzeni –a zło widzi dlatego tak przenikliwie, bo jest Pełnią Dobra
i Sprawcą wszelkiego Dobra- Ojciec podejmuje proces naprawy. (…) W ten
sposób na całe to pęknięcie dziejów duchowych świata na przeciwstawienie
dobra i zła, które się ujawniło u początku człowieka na ziemi, pada jakby
pierwszy brzask światła: światła Dobrej Nowiny. (…) Bóg nieskończonego
Majestatu, Bóg bezwzględnej Transcendencji i absolutnej Świętości, bierze
w obronę dobro
w duchowych dziejach człowieka i przewiduje środki
potrzebne do jego zwycięstwa. (…) Bóg Przymierza jako Ten, który jest
zawsze Większy! Większy od zła szatańskiej nienawiści i od zła ludzkiej
słabości. Zawsze Większy: bo jest Miłością. To właśnie Ten, Który powie o
sobie: ‘Ja jestem drogą, prawdą i życiem’ (J 14, 6), ma przyobiecane
zwycięstwo. Wielkie Serce, które otwarło się w dwóch pierwszych
rozdziałach Księgi Rodzaju, nie zamyka się wobec kłamstwa –ale w całe
dzieje człowieka, w każdą współczesność, również i naszą, rzuca światło
wielkiej Nadziei”64. (…) „Nie mamy przed sobą Wielkiego Konstruktora
świata, Demiurga, mamy Wielkie Serce. (…) Przymierze pochodzi z
Wielkiego Serca –z Miłości Boga do człowieka”65. (…) „Jużeśmy odkrywali
to Serce, ale trzeba podjąć jeszcze jedną próbę, ażeby wejrzeć w tajemnicę
Miłości, Która wraz ze Słowem jest współistotna Ojcu, jest przedwieczna.
Należy do najściślejszej Tajemnicy Osobowego Bytu Boga w Trójcy
Przenajświętszej. A jeśli w Objawieniu ona –właśnie Miłość jako Dar Ojca
dla Syna i Syna dla Ojca, jako Dar Niestworzony- poniekąd najpóźniej daje
o sobie znać, to inaczej musi być w owej Ekonomii, z której wyrosło zarówno
Stworzenie, jak Zbawienie i Przymierze”66.
Jak zauważamy nadprzyrodzone działanie „Bożej Miłości” skierowane do
człowieka, jest zawsze nastawione na Dar dla człowieka. Należy też podkreślić,
że człowiek w tym „Wielkim Sercu Boga” nie jest istotą nieznaną pozostając
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w
Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa
1976, s. 46.
64
65
Tamże, s. 25.
66
Tamże, s. 49.
47
tylko inną osobą, ale jest człowiekiem konkretnym znanym po imieniu. Dlatego
tak bardzo ważne są analizy Ks. Kardynała Karola Wojtyły zamieszczone w
naszym rozważaniu. Bóg z nadmiaru swej „Miłości Stwarza” człowieka i pałając
do niego „Miłością” bez granic „Zbawia” go w swoim „Miłosierdziu”. Ta Boża
„Miłość” i „Dar” jakim Bóg staje się dla nas w swoim Synu Jezusie Chrystusie
przekracza wyobrażenia i możliwości człowieka. Dlatego człowiek próbując
odwzajemnić „Dar Bożej Miłości” stara się i pragnie Pana Boga naśladować,
żyjąc dla Boga i poświęcając się dla innych ludzi. Jednak nasza miłość nie jest
miłością pełną jak „Miłość Boża”. My sami nieustannie potrzebujemy odnowy
naszej miłości, dlatego też podejmowane poświęcenia nie są na miarę pragnień i
oczekiwań innych. Często od podjęcia jakiegoś daru i poświęcenia dla innych,
gdzieś w drodze realizacji postanowień gubimy idealny kształt daru dla drugich.
Nasza ograniczoność i niedoskonałość nie udoskonala nas samych i innych. Nie
zawsze nasza mowa do innych jest mową uzdrowienia, czy mową ocalenia jak
słowa Chrystusa. Brakuje nam tej rzeczywistości i możliwości, w których
Chrystus żył. On był natchnieniem dla Apostołów nawet w chwilach ich
rozczarowań, kiedy na przykład polecił im zarzucić sieci po całonocnym i
bezowocnym łowieniu ryb. Na Twoje słowo zarzucę sieć, mówi św. Piotr67.
Takie nadprzyrodzone działanie Pana Jezusa, Ks. Tischner nazywa
tworzeniem słowa sensu substancjalnego. Cytując św. Jan od Krzyża, Ks.
Tischner mówi: Wyróżnia on rozmaite rodzaje słów, które przychodzą do
człowieka od Boga. Wśród nich znajdują się słowa o niezwykłej mocy działania.
Św. Jan nazywa je słowami ‘substancjalnymi’. Pisze św. Jan od Krzyża: ‘Trzeci
rodzaj słów wewnętrznych to słowa substancjalne… Słowa te … sprawiają w
duszy skutek żywy i istotny. … Gdyby na przykład Pan Bóg rzekł do duszy: bądź
dobra, natychmiast substancjalnie stałaby się dobra. Gdyby rzekł: kochaj mnie,
posiadałaby i odczuła w sobie natychmiast istotę miłości Bożej. Gdyby kiedyś, w
śród trwogi powiedział: nie lękaj się, natychmiast odczułaby w sobie spokój i
odwagę. Mowa Pańska bowiem pełna jest mocy i sprawia też w duszy to, co
opowiada68.
Por. J. T i s c h n e r, Na drogach krzyżowych historii, Rekolekcje1982, wydział
duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej w Krakowie 1982, s. 61.
67
68
Tamże, s. 11.
48
„Mowa Pańska” mówi Ks. Tischner pełna jest mocy. Tutaj Autor
powołuje się na starotestamentalnego Koheleta. Mówi, że „Mowa Pańska”
sprawia w duszy rzeczywiście to, co wypowiada. Dlatego też należy stwierdzić,
że fenomen mowy z mocą, „mowy substancjalnej” jest szerszy niż samo
zjawisko religii, bo określa tę mowę jako „mowę budującą”. Mowa ta ma moc
pocieszania strapionych, stwarza nadzieję wątpiącym, przywraca siłę tym, którzy
osłabli w drodze, podnosi upadłych na duchu, ukazuje drogę błądzącym,
przywraca
wzrok
ociemniałych.
Mowa
dla
innego
jest
całkowitym
zaprzeczeniem tego co dzieje się w mowie dla siebie, co oznaczałoby
wewnętrzne zamkniecie i skupienie uwagi tylko na sobie samym. Mowa dla
innego nie ma nic z egoizmu, natomiast jest ona poddana całkowicie służbie
drugiemu
człowiekowi.
Pełni
rolę
daru
spełnianego
w
miłości
dla
potrzebującego. Ks. Tischner mówi, że mowa dla innego jest jak światło, które
wszystkim służy. Światło niezależnie od tego jak świeci, świeci wszystkim,
którzy go potrzebują, jest zawsze dla kogoś, dla nas. W życiu codziennym tą iskrę
Bożej miłości możemy też przenosić na innych69. Ta Boża mowa ku mnie i dla
mnie sprawia , że człowiek w swej codzienności realizuje siebie. Jego życie
zmienia się pod wpływem Bożego słowa i nabiera nowego sensu, tak dla siebie
samego jak też w odniesieniu do innych. W tej mowie wzajemności zwróconej
ku mnie i dla mnie kryje się sens naszego nawrócenia. Cała przemiana
wewnętrzna człowieka opiera się na takiej mowie z „mocą”, która jest w stanie
przemieniać nas i nasz świat zewnętrzny i wewnętrzny. Warunkiem jednak
skuteczności tej mowy naszej przemiany jest podatność na nią naszych serc i
sumień. Wszystko tutaj dokonuje się w wolności i we wzajemnej miłości jaką
człowiek został obdarzony przez Boga. Sens tego tak bardzo twórczego dialogu,
jakim jest mowa Boża do nas, wymaga też naszego samooczyszczenia, byśmy w
naszym duchowym życiu nie związali się z jakimś złem. To nasze złe
nastawienie woli może stać się główną przeszkodą w której zapominamy o
całkowitym byciu dla Boga. Wtedy też Pan Bóg nie będzie nas zniewalał swoją
mocą i swoim słowem „substancjalnym”, lecz w swoim miłosierdziu i pokorze
czeka na nas abyśmy się opamiętali w naszych myślach, słowach i działaniach.
W tym celu potrzebna jest w szerokim zakresie konieczność działania na polu
69
Por. Tenże, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 77.
49
wiary, jaka dokonuje się poprzez sakramenty i braterskie współżycie ludzi wiary.
Sam Kościół poprzez sakramenty wychodzi nam naprzeciw, aby to słowo
Chrystusa, które On głosił i które rozbrzmiewa w naszych sercach trafiało na
dobry grunt ludzkich serc i sumień oraz by mogło zdziałać jak najwięcej dla
każdego z nas70.
Ks. Tischner tak mówi o tym wewnętrznym dialogu nas z Bogiem
przynoszącym dla nas rzeczywiste dary duchowe: Sens dialogiczny i jego rozwój
wymaga przynajmniej możliwej obecności ‘innego’. Inny bądź inicjuje, bądź
odpowiada na inicjatywę przejścia z jednego epizodu sensu w drugi, także ja jako
’inny dla innego’ inicjuję lub odpowiadam na inicjatywę tego przejścia.
Faktyczność ‘innego’ warunkuje konieczność, a nie na odwrót, jak w
transcendentalizmie monologicznym. Także konstytucji poszczególnych ogniw
sensu ma szczególny charakter. Od samego początku jest otwarta na faktyczność.
Przejście od jednego ogniwa sensu do drugiego jest uwarunkowane
faktycznością wzajemności. Sens określa granice możliwości i z góry warunkuje
swe wypełnienie przez faktyczność aktu mojego pytania i odpowiedzi na pytanie
przez ‘innego’. Faktyczność ta nadaje mowie charakter dramatyczny rsp.
dialektyczny, w odróżnieniu od logicznego charakteru mowy, która stanowi
wykładnię
transcendentalnych
warunków
możliwości
w
świadomości
monologicznej71.
W przedstawionym opisie „epizodów sensu” naszej mowy na uwagę
zasługuje nasze wewnętrzne nastawienie na taki dialog, który przyniesie
określone skutki zwłaszcza dla innego człowieka. Monolog takich warunków nie
spełnia, bo służy tylko pogłębieniu własnej świadomości, lub przyjęciu go takim
jaki jest przez drugiego, który w nim uczestniczy. Mówiąc o świadomości
monologicznej Ks. Tischner ukazuje nam, że w dialogu nie chodzi o własną
prawdę, ale o porozumienie i poświęcenie się dla drugiego. W takiej sytuacji
możemy mówić, że dialog jest jakimś wewnętrznym zapoczątkowaniem
braterstwa, gdzie istnieje wyraźna więź między osobami, gdzie inny staje się
moim ja, i moje ja staje się innym. Gdzie „Słowo Boże” znajduje szczególną moc
w jego wypełnianiu. Z czego pomiędzy ludźmi rodzi się szczególne przeżycie
Por. Tenże, Na drogach krzyżowych historii, Rekolekcje1982, wydział duszpasterstwa Kurii
Metropolitalnej w Krakowie 1982, s. 25-27.
70
71
Tenże, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 78.
50
wdzięczności za dar złożony z siebie dla innego. Taki charakter dialogu i
poświęcenia oraz daru z siebie posiada każda modlitwa. Zaś modlitwą
największą w które realizuje się nasze oddanie dla innego, jest ofiara, a
największą ofiarą modlitwy Kościoła jest „Ofiara Eucharystyczna”. W taki
sposób, na modlitwie realizuje się ostateczny sens dialogu człowieka z Bogiem,
który staje się dla nas wszystkich darem wiecznego życia do którego w naszej
wierze i miłości dążymy72.
A zatem inny człowiek staje się dla mnie pomocą o ile wierzy i wyznaje te
same prawdy mowy konstytutywnej. Tak rodzi się między nami wspólnota
uczuć i wiary. Mówimy wtedy o solidarności sumień. Wtedy gdy inny pozostaje
dla mnie drugim ja, kiedy powstaje między nami wzajemność. Jest to szczególny
charakter mowy i życia z innymi ludźmi. Nikt z nas nie pozostaje wtedy sam na
pastwę losu. Wówczas między ludźmi nie istnieje taki obszar wzajemnych
odniesień, któryby można było nazwać manowcem, czyli przestrzenią straceń.
Żyjąc wspólnotą sumień odznaczamy się w naszej mowie i działaniu łączącą nas
wiarą. Prawdą, która polega na uznaniu tego co transcendentalne w naszym
dialogu jest Bóg. Dlatego ponad wszystko dajemy pierwszeństwo Bożym
słowom z mocą, aby pomnażały nadprzyrodzony dar łaski w nas. Kościół żyje i
karmi się „Sakramentami i Mową Bożą” w nas, dlatego jest otwarty na nadzieję
życia wiecznego, której rzeczywistość realizuje się w nas. W tym duchowym
dialogu spróbujmy stanąć wraz z uczniami Chrystusa na wielkiej Górze
Przemienienia. Zapomnijmy o wszystkim, co dzieje się do okoła. Patrzmy mając
oczy szeroko otwarte na Boga. Oto chwała Boża roztacza się przed nami. Słychać
niepojęte słowa: ‘Ten jest Syn mój umiłowany, Jego słuchajcie’. Nie lękamy się
szczytu góry. W naszym rozchwianym i niepewnym świecie potrzeba nam kroku
radykalnego. Porzućmy i zostawmy gdzieś w dolinach mroczność i hałasy świata,
aby podjąć próbę oglądania Boga twarzą w twarz73.
W tym znaczeniu należy powiedzieć, że nasze życie i nasza mowa dla
innego, kształtuje się i w relacji do Boga. Bóg jako niepoznawalny,
wszechmocny, miłosierny, staje się w naszej wyobraźni innym dla którego
żyjemy.
Oto
rzeczywistość
każdego
chrześcijanina,
który
z
„Góry
Por. Tenże, Na drogach krzyżowych historii, Rekolekcje1982, wydział duszpasterstwa Kurii
Metropolitalnej w Krakowie 1982, s. 24.
72
73
Tamże, s. 6.
51
Przemienienia” musi wejść w codzienne życie. Dlatego często potrzeba nam
powracać do tych spotkań z Jezusem, Bogiem Ojcem i Duchem Świętym, aby
posłyszeć ten wewnętrzny głos przemienienia. Wewnętrzna przemiana każdego
człowieka wiary to najważniejszy dialog, który trzeba poprowadzić samemu w
dialogicznym szukaniu sensu każdego ludzkiego istnienia74. Ks. Tischner w
swojej
rozprawie
przestrzega
nas
przed
niewłaściwymi
relacjami
i
możliwościami dialogu. Mówi: Dokonany opis podstawowych epizodów sensu.
Jest jednak jednostronny. Nie uwzględnia mianowicie możliwości przeciwnych.
Tymczasem geneza konstytutywna epizodów sensu jest od początku otwarta na
możliwość niespełnienia. W tej sferze nic nie jest konieczne. Zagadnięcie –‘mowa
–do’ nie musi doprowadzić do konstytucji –‘mowy -z’ nie musi doprowadzić do –
‘mowy -dla’. Rozwój dramatu może pójść po ścieżce ‘odmowy’ i ‘obmowy’,
‘mowa –do’ może przybrać postać ‘mowy –od’, a ‘mowa –ku i –dla’ może stać
się ‘mową przeciw’. Wtedy mowa nie będzie już „słowem życia’, ale ‘mową,
która zabija, niosąc śmierć’. Mowa stanie się wtedy miejscem doświadczenia zła.
Zło idzie przez mowę. Mniej istotne jest przy tym to, co się mówi, a bardziej istotne
to, w jakim epizodzie sensu umieszczone zostały padające z ust słowa75.
74
Tenże, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 78.
75
Tamże, s. 78.
52
§3. Myślenie i wartość siebie.
Myślenie umożliwiające poznanie wartości i podmiotową wartość siebie;
wyznacza jedno z głównych założeń Ks. Tischnera. Już w księgach Starego
Testamentu znajdujemy najwyższą pochwałę na rzecz mądrości. Autorzy ksiąg
mądrościowych nie tylko poszukują mądrości lecz usiłują dociec jej źródła.
Nadają jej wielorakie przymioty, w tym przymiot samego Boga. Mówią o tym
Psalmy (6, 1-11; 7, 1-18; 45) opiewające „Mądrość Bożą”, jej pochwałą jest
Księga Mądrości (7, 7-9 i 24-28. 30) i Eklezjastesa (8, 1; 9, 7-10). Dlatego już na
początku chcemy zwrócić uwagę na słowa Kardynała Karola Wojtyły te
zaczerpnięte jeszcze sprzed pontyfikatu, jak i te kończące Jego pasterską posługę
na Stolicy Piotrowej. Najbardziej zobowiązuje nas do tego sam czas korzystania z
Jego myśli i nauk w trakcie którego od nas odchodzi z dniem 2 IV 200576. Tym
duchowym spełnieniem Jego myśli i pragnień jest osobiste „pożegnanie” –
duchowy testament jaki nam pozostawił: „W Imię Trójcy Przenajświętszej –
Amen”. Spotykamy tutaj dwa współistniejące ze sobą zagadnienia. Pierwszym
jest
przyjęte
założenie
możliwości
„myślenia
wartościami”,
które
uwzględniałoby przeżywane wartości, drugim jest „podmiotowa wartość siebie”
-wartość człowieka. Wyrażając się językiem spełnienia, samego „Réquiem
Boga”, a także spełniającym się „perfectum opus laudis”77. W próbie opisu
76
Por. Ks. Abp. S. D z i w i s z, Kalendarz liturgiczny wydany z polecenia Ks. Arcybiskupa
Stanisława Dziwisza Metropolity Krakowskiego, red. S. Szczepaniec, Wydawnictwo Św.
Stanisława BM, Kraków 2005, s. 87; Warto wspomnieć, że rocznicę śmierci Ks. bp J. Pietraszki,
zmarłego 2 III 1988 roku, obchodzono miesiąc wcześniej od śmierci Jana Pawła II. Ibidem, s. 78.
Przez ten zapis chcemy uwydatnić uczuciową i intencjonalną więź w odczytywaniu wartości
o których mówi tekst zasadniczy z Rekolekcji Watykańskich Ks. Kardynała Karola Wojtyły i
zmarłego w chwili obecnej Ojca Świętego Jana Pawła II. Dla zobrazowania niniejszych treści
warto przytoczyć słowa Psalmu 94/95, 10-11, wzywającego do modlitwy brewiarzowej w wersji
łacińskiej. Jest w nim wyszczególniony swego rodzaju udział w Réquiem Boga, łączącym się z
Misterium Pietatis i Redemptionis Bożego Syna Jezusa Chrystusa, jakie ma stać się
uczestnictwem każdego człowieka przez wzgląd na wielkie Miłosierdzie Boże względem Ojców
naszych: ‘Quadragínta annis teduit me generatiónis illíus, et dixi: Pópulus errántium corde sunt
isti. Et ipsi non cognovérunt vias meas; ídeo iurávit in ira mea: Non introíbunt in réquiem
meam’. Congregatio pro Cultu Divino, Liturgia Godzin, Ps 95/94, 10-11; Wezwanie, Editio typica
1982, przetłumaczone na j. polski, t. I, s. 568-569; Textus Communes, Ad Invitatorium, Ps 94/95,
10-11, (dodatek –w takim układzie Psalmów, jaki mamy w przekładzie Wujka) s. 1 i 2; por.
Traduction Oecuménique, Ľancien et le Nouveau Testament, Editions du Cerf, Paris 1988, Ps
95/94, 10-11, z przypiskiem do wiersza 11x(z uwzględnieniem pojęć „serment de Dieu” –
wyroczni Boga oraz „mon lieu de repos”, co w Ps poprzednim 94/93, 17, w przypisku przekłada
się na: „Si le Seigneur ne m' avait secouru –le Silence: désignation poétique du séjour des morts,
comme en 115, 17; co pretensionalnie jest wyrażone w Ps 6, 6 –„Car chez les morts, on ne
prononce pas ton nom. Aux enfers, qui te rend grace?” Natomiast w N.T. jest zachowana
szczególna proporcja w skuteczności „gniewu Bożego” spełnionym na tym pokoleniu w
perspektywie „Ziemi Obiecanej”, a także szczęśliwości „Raju”, gdzie zewnętrzne cierpienie Ludu
77
53
pewnym
usprawiedliwieniem
tych
dążeń
o
cechach
„nadwartości”
i
„nadprzyrodzoności”, a więc nadzwyczajnego działania Łaski Bożej jest tekst
rekolekcyjnych rozważań Ks. Kard. Karola Wojtyły: „Działanie Boże –jak
widzimy od samego początku- pozostawia wolność człowiekowi, zezwala
niejako na to, ażeby wypróbował wszystkie swoje koncepcje i rozwiązania,
dopuszcza także zło, ażeby z każdej ludzkiej dziejowej inicjatywy wydobyć
tę cząstkę dobra, jaka tam się zawiera. Równocześnie owo Boże działanie w
świecie, Boża Ekonomia (por. 1 Tym 1, 4) w dziejach człowieka, prowadzi
przez wszystkie te zawiłości, dewiacje, a także autentyczne osiągnięcia
człowieka do kształtu, jaki człowiek i świat ma przyjąć: a przyjmie go w
konsekwencji tej rzeczywistości, że dzieje człowieka i świata toczą się niejako
w objęciach Ojca, Syna i Ducha Świętego, że Bóg ogarnia i przenika świat,
‘bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy’ (Dz 17, 28)”78. „(...) A jeżeli
obecnie, po Soborze II Watykańskim i wobec straszliwych doświadczeń,
przez jakie przeszła i wciąż przechodzi wielka (jak nigdy dotąd ) rodzina
ludzka, Jezus Chrystus jawi się ludziom na nowo jako światłość świata –to
czyż w tym samym okresie dziejów nie stał się On także owym znakiem,
któremu, bardziej niż kiedykolwiek, okazują sprzeciw?” 79
Niemożliwość całkowitego odrzucenia myślenia wartościami nie tylko
dowartościowuje dobrą wolę człowieka, ale wyznacza nam sposób właściwego
kierowania się wolnością, możliwością międzyludzkich spotkań, zawierzenia i
odpowiedzialności. Ponadto przeprowadzenie analizy myślenia wartościami,
dowartościowuje sam podmiot. Sposób przeprowadzania analizy uzasadnia, że
Wybranego, jest przejawem duchowego cierpienia Boga nad niestałością, a nawet odstępstwem
człowieka. O tym znajdujemy wyraźne nawiązanie u Św. Pawła, w Liście do Hebrajczyków 3,
18). We współczesnej myśli teologicznej Boży ból i współczucie nad niestałością „serca”
człowieka, rozpatrywane jest jako: „Cierpienie Boga”, co zresztą słusznie wskazuje wersja
łacińska Ps 94, 11 –wprowadzenia i udziału w „Réquiem Boga”. Boga, Który jak mówi Kar. K.
Wojtyła –jest władny wprowadzić człowieka, w tak przedziwny sposób do swojej chwały
„Perfectum opus laudis”. Zagadnieniu „cierpienia Boga” w wymiarze udziału całej Trójcy
Świętej, poświęcił swoją rozprawę Ks. Szczurek: Tajemnica Trójcy Świętej w Teologii
współczesnej, (Tekst roboczy wyłącznie do użytku słuchaczy!) Wykład monogr. sem. I roku
akad. 2002/2003, s.1-30. Z podobną tematyką rozważań spotykamy się również w życiu
potocznym wierzących, jak na przykład w zwyczajach wiernych Ameryki Łacińskiej, gdzie „ira
de Dios” –zagniewanie Boże, jest przeciwstawiane bezczeszczeniu Sakramentów Kościoła,
zwłaszcza Eucharystii. Natomiast w naszej rodzimej kulturze i sztuce teatralnej mamy to
zachowane i upamiętnione w dziele dramatu R. Brandstaettera pod tytułem: „Dzień Gniewu”.
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje
Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1358-1359
78
79
Tamże, s. 1361.
54
najwłaściwszym doświadczeniem wolności i prawdy o sobie samym, jest
wydarzenie „spotkania” z drugim człowiekiem i z Bogiem. Doświadczenie to jest
spójne obydwu Autorom. Tak w rozważaniach Watykańskich, jak i w spotkaniu
drugiego, u Ks. Tischnera doświadczenie wartości, staje się nie tylko
wydarzeniem inicjującym myślenie wartościami, ale także nośnikiem różnych
sytuacji życiowych ukazującym nam prawdziwy wizerunek człowieka w jego
tragiczności80.
Charakterystyka
najważniejszych”,
zagadnienia
„myślenia
według
wartości
każe nam rozpatrzyć zasadność tego myślenia i jego
ewentualny przebieg w sytuacji spotkania z drugim człowiekiem. Dlatego
występowanie wartości oraz rzeczywista sytuacja każdego dana nam w
wydarzeniu spotkania są warunkami koniecznymi dla rozwoju myślenia
wartościami. Ukazując przebieg całości wydarzenia spotkania, w tym dobra
przeżywanego wraz z drugim człowiekiem Ks. Tischner zwraca uwagę na trzy
etapy kształtowania się wydarzenia wartościującego człowieka:
Teza pierwsza: to co agatologiczne daje do myślenia.
Teza druga: to co aksjologiczne budzi szukanie i nim kieruje81.
Teza trzecia: to co zawarte w myśleniu jest projekcją przyszłości.
1) To co agatologiczne daje do myślenia.
Na podstawie tych trzech współzależnych odniesień, między jednym, które
mówi nam o „dobru”, drugim, które wskazuje nam to co jest wartością w danej
chwili, kierując naszym poszukiwaniem i trzecim, które jest myśleniem w
przyszłość. W tym właśnie Autor widzi naturalny schemat myślenia wartościami.
Jednoczesne wystąpienie tezy pierwszej jest niezbędnym warunkiem zaistnienia
możliwości i inspiracji myśli, jaka ma swój rozwój w twierdzeniu tezy drugiej i
trzeciej. Drugi etap kształtującego się myślenia wartościującego spotkania
charakteryzuje już wskazany kierunek szukania wśród wartości. Natomiast trzeci
etap pozwala nam przewidzieć czekające nas jutro czasu przyszłego. Zatem
twierdzenie pierwsze: „to co dobroczynne daje do myślenia” jest warunkiem
drugiego i trzeciego, ponieważ doświadczenie jakiegokolwiek dobra oraz
możliwość
realizowania
wartości
najważniejszych
80
Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 491; KKK 1779, 1789,1797.
81
J. T i s c h n e r, MWW, s. 491.
stawia
przed
nami
55
dramatyczność i tragiczność spotkania w życiu, jakiej chcielibyśmy zaradzić.
Każde takie wyjście naprzeciw drugiego człowieka zmusza do podjęcia ryzyka
myślenia wartościami i zaradzenia ludzkim problemom82. Czy na tym
polegałaby racjonalność myślenia Odkupienia? W rekolekcyjnych wskazaniach
Ks. Kard. Wojtyły czytamy: „Z chwilą bowiem Wcielenia Słowa –Syna
Przedwiecznego za sprawą Ducha Świętego został urzeczywistniony
zupełnie nowy wymiar obecności Bóstwa w ludzkości, działania Żywego
Boga w ludzkości i świecie. Została też ustalona zupełnie nowa proporcja
doczesności do wieczności i tego, co historyczne od tego , co eschatologiczne.
Dlatego też Nowy Testament stawia nam przed oczyma o wiele pełniejszy i
wiele jaśniejszy obraz Ostatecznego Spełnienia niż to czynił Stary
Testament. Jego pojęciom w tym względzie brakowało tej pełni Przyjścia
Boga do człowieka i świata, która stwarza fundament Dojścia człowieka i
świata do Boga –czyli właśnie Ostatecznego Spełnienia”83.
Racjonalny
sposób ujednolicenia, wzajemnie
podlegających
sobie
warunków myślenia wartościującego jakie występuje w spotkaniu, prowadzi do
poznania zaistniałych przyczyn problemu możliwych rozstań zaniechania
spotkania tak ważnego, dla zrealizowania dobra daru człowieka. Naturalny
rozwój myślenia wartościami prowadzącymi do spotkania zależeć będzie przede
wszystkim od osobistej wrażliwości każdego na podstawowe wartości
ogólnoludzkie, a także od zdolności wyzbycia się iluzyjnych i ideologizujących
zależności myśli. Natomiast tragiczność ludzka rozumiana jest tutaj jako
ruchomy splot „dobra ze złem”, przeżywanej dobroci człowieka z tym, co może
jej zagrażać, a nawet ją zniszczyć84. Autor mówi że doświadczeniu tragiczności
można przypisać takie przeżycia, jak szczęście płynące ze spotkania z
równocześnie doznanym nieszczęściem wynikającym z koniecznego rozstania.
Dlatego dramatyczność wyrażająca się w spotkaniu z drugim człowiekiem
związana jest z przeżyciową misterioryzacją bycia. Pogłębienie wewnętrznych
przeżyć w sensie –wolę dobro niż zło- poprzez myślenie wartościujące odsłania
najgłębszą prawdę człowieka. Przykład misterioryzacji znajdujemy zarówno w
82
Por. Tamże, s. 491n.
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje
Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1357-1358.
83
84
Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 491.
56
Starym jak i Nowym Testamencie: „‘Znak, któremu sprzeciwiać się będą’.
Wraz z tymi słowami starca nasz wzrok przenosi się z Syna na Matkę, z
Jezusa na Maryję. Przedziwna jest tajemnica tej więzi, jaką została Ona z
Chrystusem: ‘Znakiem, któremu sprzeciwiać się będą’ (Łk 2, 34). Maryja
posiada w Objawieniu, w Piśmie Świętym, jakby dwa wymiary. Jeden to
jest ten właśnie wymiar prostej, ukrytej i cichej Córy Izraela (por. Sof 3, 12.
14 16-17), której Bóg uczynił rzeczy wielkie. To jest Ta, którą znamy z
Ewangelii Św. Łukasza i Św. Jana. (...) To wszystko Ona. Maryja. (...)
Wchodzimy jednak i w drugi wymiar Maryjnej prawdy. Ta pokorna
Służebnica Pańska, Dziewica –Matka z Nazaret, ukryta w tajemnicy swego
Syna,
w Planie Bożym, wykracza niejako poza skromne granice swej
historycznej egzystencji. Prawda o Niej sięga do samych początków
człowieka. To przecież wówczas zostały wypowiedziane słowa o Niewieście –
Matce Syna, która zdepcze głowę węża (Rdz 3, 15), a do tych słów odwołuje
się ponownie Magisterium Soboru II Watykańskiego (KK 55). Maryja jest
w dziejach Zbawienia od początku – i trwa w nich do końca”85.
Chcemy podkreślić, że takim wydarzeniem misterioryzacji jest każda
sytuacja spotkania. Jej okoliczności zewnętrzne i wewnętrzne, stany przeżyć
człowieka nigdy do końca nie są wyrażalne, nawet jeśli doświadczeniem jest
jakieś wspólne dobro. Do tego stanu przeżyć prowadzą nas już same okoliczności
naturalne, w których spotkanie to się wydarza. Z konieczności uświadamiamy
sobie różnorodność międzyludzkich powiązań, które mogą prawdziwie zaistnieć
lub nie wydarzyć się w ogóle. Jak zaznacza Autor spotkanie jest takim
wydarzeniem, którego sytuację wewnętrzną nigdy do końca nie można
przewidzieć. Stąd z niemożliwości zrealizowania własnego, jak też cudzego
dobra rodzi się potrzeba pogłębienia wewnętrznego tych przeżyć, do których przy
innej sytuacji i w innych okolicznościach znowu powrócimy. Obecna w
spotkaniu z drugim człowiekiem problematyka: to podstawowy przejaw
funkcjonującej idealności wartości. Wobec przeżywanej w sobie wartości dobra,
człowiek nie pozostaje obojętny w swoim myśleniu, lecz racjonalizuje
wewnętrzny ideał wydarzenia tej wartości, dla
której pragnie całkowitego
zrealizowania. Jest to jak gdyby „ideał istnienia”, tego co może wydarzyć się przy
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje
Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1362.
85
57
współudziale innych. „Chrystus Maryja, Właśnie w tych okresach, których
Chrystus a więc i Kościół Chrystusa –a więc i Papież i Biskupi i Kapłani i
Zakony i wszyscy Wierni- stają się ‘Znakiem’, który budzi najbardziej
zacięty sprzeciw, Maryja staje się szczególnie bliska Kościołowi, ponieważ
Kościół jest zawsze Ciałem Jej Chrystusa: i tego z Betlejem i tego z Kalwarii
i tego Zmartwychwstałego. (...) Na ten właśnie czas (wielkiej Próby i wielkiej
zarazem Nadziei) został nam dany znak: Chrystus –‘Znak, któremu
sprzeciwiać się będą’ (Łk 2, 34). I Niewiasta obleczona w słońce: ‘Znak
wielki na niebie’ (Ap 12, 1)”86. W doświadczeniu dobra płynącego ze
spotkania, rodzące się myślenie wartościami nie pozostaje tutaj jako możliwość
udzielenia odpowiedzi, lub jej braku, lecz chce być wierne względem
poznawanej wartości, w tym wypadku Boga. Dlatego Ks. Kardynał pyta o
zasadność występującego rozróżnienia pomiędzy przeżywaną idealnością
wartości dobra spotkania, a jej stanem faktycznym. Niemal równocześnie z
Kardynałem Wojtyłą
stwierdza Ks. Tischner, że pytanie to dotyczy całego
człowieka: Jak to jest możliwe aby żadna widzialna istota nie osiągała swej pełni,
swego istnienia87. „Spełnienie, które jest zasadniczą podstawą soborowej
Eschatologii, wyrasta z samej Tajemnicy Trynitarnej, która została niejako
definitywnie otwarta w wymiarach człowieka i świata ‘przez Chrystusowy
Krzyż’88.
Wspomniany ideał istnienia w Bogu, dotyczyć będzie w tym przypadku
zarówno teologicznego ujęcia osoby ludzkiej, jak też wartościujących cech
osobistej doskonałości czego przykład mamy w Chrystusie. Konkludując należy
stwierdzić,
że
ten
szczególny
rodzaj
„idealizacji
myślenia”
będącej
potwierdzeniem wartości dobra i bycia dobrym człowiekiem, weryfikuje
„myślenie według wartości”. Jednak w przestrzeni wartościującej dobra
człowieka i obdarowywania innych swym dobrem, w spotkaniu osób, pozostaje
pewną formą preferencyjnego buntu przeciwko tragiczności człowieka i świata.
Jest ono rozumiane jako konieczność przezwyciężenia napotkanych trudności w
sytuacji spotkania z „naszym bliźnim”
86
Tamże, s. 1363.
87
J. T i s c h n e r, MWW, s. 495.
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje
Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1358.
88
58
2) To co aksjologiczne budzi szukanie i nim kieruje.
Zanim przejdziemy do omówienia drugiej z wcześniej wysuniętych tez
składających się na zagadnienia „możliwości myślenia według wartości”,
chcemy przypomnieć występującą zależność stawianych przez Ks. Tischnera
twierdzeń. Doświadczenie wartości dobra wynikającego ze spotkania, odsłania w
nas jego wartość i wyzwala nasze myślenie. Przykładem jest tutaj opis
wartościowania Kardynała Wojtyły. „Chwała Boża jest pierwszym prawem
rzeczywistości, a jej dokonanie będzie stanowiło o Spełnieniu wszystkiego.
Chwała jest blaskiem dobra, jest refleksem wszelkiej doskonałości. Jest ona
jakby wewnętrznym klimatem, atmosferą Bóstwa i Boskości. Bóg żyje w
chwale. I Bóg przenosi tę chwałę we wszystko, co czyni. Wszystkie Jego
dzieła pełne są chwały: stworzenie, odkupienie, uświęcenie, spełnienie. W
szczególny sposób Bóg przenosi tę chwałę na człowieka: ‘Chwałą Bożą jest
żywy człowiek, chwałą Bożą jest, aby człowiek żył’. Bóg też prowadzi
człowieka do chwały. I On Jeden jest władny objawić chwałę stworzenia,
objawić chwałę człowieka –w zwierciadle swojej Prawdy, a więc w
wymiarach tego ostatecznego Spełnienia, które stanowi zarazem ‘perfectum
opus laudis’”89. Opis grupy wartości nadprzyrodzonych przedstawionych przez
Ks. Kard. K. Wojtyłę pomaga nam zrozumieć jak po pierwszym następuje jego
drugi etap. Czyli w jaki sposób to co wartościowe w spotkaniu budzi szukanie i
nim kieruje. Jak odkryta i przeżywana wartość czyjegoś dobra rodzi szukane, a
poprzez wystąpienie preferencji kieruje myśleniem. Wydarzenie wartościujące
wyznacza w tym względzie sposób przeżywania wartości spotkania, budzi
poszukiwanie realizowanych wartości dobra. Ks. Tischner stwierdza, że w
osobistym doświadczeniu sam motyw przejścia i współzależności między
doświadczeniem dobra drugiej osoby oraz myśleniem wartościami, jest
nadzwyczaj ważny ponieważ to właśnie w samym sposobie przejścia spotkania
można zakwestionować lub nie, prawdę myślenia oraz jej rozwój.
Potrzebę dialogiczności między przeżywanym dobrem spotkania a
realizowanymi wartościami w życiu religijnym wyznacza tekst Ks. Kard. Karola
Wojtyły: „Pomyślmy o wszystkim, co przeżywa świat i człowiek
współczesny. (...) W rozległej panoramie czasów, w których żyjemy, epoki,
89
Tamże, nr 268, s. 1360.
59
do której należymy, zdaje się ze specjalną mocą rozbrzmiewać proroctwo
Symeona o Jezusie Chrystusie: ‘Znak, któremu sprzeciwiać się będą’ (Łk 2,
34). ‘Signum Magnum –Znak Wielki”. (...) Minęło już prawie dwa tysiące
lat, a słowa wówczas wypowiedziane wciąż na nowo zyskują na swej
aktualności. Coraz bardziej też staje się oczywiste, że te właśnie słowa
streszczają w sposób szczególnie trafny całą prawdę o Jezusie Chrystusie,
Jego posłannictwie i Jego Kościele”90.
Porzucenie współzależności między wydarzeniem dobra płynącego ze
spotkania, czyli doświadczeniem „dobroczynnym”, a wartościującą formą
szukania i preferencji, tak zwanym doświadczeniem „wartościującym” myślenia
wartościami, wprowadza nas w problem, traktowania wartości jako „dodatku do
myślenia”. Przed tym Autor przestrzega nas mówiąc, iż
jest to początek
traktowania wartości duchowych na równi z przedmiotowymi. Dlatego spotkanie
staje się wydarzeniem przeciwnym nie prowadzącym do uprzedmiotowienia.
Nie pomijając uwag dotyczących błędnego przedmiotowego przyporządkowania
sobie wartości podmiotowych oraz źródła tworzącej się iluzji poznania, należy
podkreślić
preferencyjny
charakter
prawdy
w
myśleniu
wartościami.
Konieczność „preferencji” i sposób takiego myślenia przedstawia nam biblijny
obraz znaku: „W Apokalipsie, wróci zaś w pełnym kontekście tych
eschatologicznych zmagań, które mają być udziałem Kościoła do końca
wieków. ‘Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta w słońce
obleczona i księżyc pod Jej stopami, a na Jej głowie wieniec z gwiazd
dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia. I inny
znak się ukazał na niebie: oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem
głów i dziesięć rogów –a na głowie jego siedem diademów- i ogon jego
zmiata trzecią część gwiazd niebieskich: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok
przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć Jej Dziecię. I
porodziła Syna –mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą
żelazną. I zostało porwane Jej Dziecię do Boga i do Jego tronu’ (Ap 12, 15)”91. Wspomniana możliwość zagrożenia błędem w preferowaniu właściwego
obrazu występuje wtedy, gdy w nadzwyczaj prosty sposób dokonujemy
90
Tamże, s. 1361.
Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan
Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 149.
91
60
obiektywizacji wartości spotkania, bez właściwego odniesienia ich do dobrej woli
i świadomego przeżycia człowieka. W takim wydarzeniu uprzedmiotowiona
wartość podmiotowa, jest traktowana jako pewnego rodzaju dodatek do
myślenia, gdzie konsekwencją jest porzucenie preferencji kierowanej prawdą
myślenia, a także spotkania. Rozważając ważność powyższego zagadnienia
należy stwierdzić że: Po pierwsze, myślenie kierujące spotkaniem nie może być
w sprzeczności z prawdą o wartościach będących jego źródłem. Po drugie,
myślenie według wartości spotkania nie może stać się uprzedmiotowieniem
wartości człowieka. Dlatego mając na uwadze niniejsze spostrzeżenia
przystępujemy do rozważenia centralnego twierdzenia tezy drugiej Ks.
Tischnera: To co aksjologiczne budzi szukanie i nim kieruje 92.
W samej naturze myślenia zawarty jest nie tylko preferencyjny bunt, ale też
akceptacja poszczególnych prawd i wartości. Jak wynika z analizy tekstu, Autor
buduje drugie twierdzenie w odniesieniu do przeżywania wartości siebie i
drugiego w wydarzeniu spotkania. Stąd myślenie rodzi się jako akceptacja, gdyż
powstaje ono ze względu na wartość prawdy w nas samych. Ten rodzaj
myślenia, nie tylko dąży do tego, by odróżnić prawdę od nieprawdy, ale
pozostając jej wierne umacnia ją i buduje. Jak twierdzi sam Tischner: prawda to
idealna wartość tego myślenia93. W myśleniu wartościującym spełnia ona
podwójną funkcję. Najpierw jest to funkcja pośrednia względem myślenia w
spotkaniu. Orientuje nasze spotkanie według wybranych wartości i staje się jej
uwierzytelnieniem. Jednocześnie prawdziwość spotkania, występując w swym
drugim znaczeniu, jako wartość sama w sobie, a także jako wartość człowieka,
przekracza wartość zrealizowaną w życiu ludzkim. W tym przypadku Autor
wylicza wartości „transcendentaliów: dobra, prawdy, piękna, które jako wartości
nigdy nie są przez nas w pełni zrealizowane. Należy również podkreślić, że
prawda ma tutaj o tyle właściwe zastosowanie o ile jest „prawdą człowieka”.
Podobnie jak w poprzednio stawianej tezie analiza dotyczy sytuacji spotkania.
Dlatego jakby odwracając problem pytamy o jego treść wyjaśniającą wartość
prawdy płynącej ze spotkania. Pytając o „idealną wartość myślenia” chcemy
przypisać wartość prawdy tym osobom, które nie tylko w spotkaniu z drugim
92
J. T i s c h n er, MWW, s. 493.
93
Tamże, s. 493.
61
porządkują poszczególne wartości między sobą, budując na nich swoje myślenie,
ale które urzeczywistniają je w swoim życiu. Jako przykład Autor kontynuuje:
Aby rozpoznać prawdę, aby zrozumieć spotkanego człowieka, trzeba mu
pozwolić być, trzeba wejść z nim w dialog, zapytać, co myśli; szukać odpowiedzi,
gdy zada pytanie94. Myślenie winno potwierdzać siebie samo, czyli kształtującą
się hierarchię prawd i najistotniejszych wartości, które je wyznaczają.
Charakterystyczną cechą spotkania jest sposób naszego
uczestniczenia we
wspólnej myśli względem określonej wartości prawdy.
Warto przy tym zwrócić uwagę na wartości religijne. Są nimi podstawowe
prawdy wiary i naszego zjednoczenia z Bogiem. Przy wyrażeniu głównych
prawd wiary posłużymy się opisem Kardynała K. Wojtyły, który w doskonały
sposób wykazuje ideał chrześcijańskiego myślenia: „Tajemnica Trynitarna :
Jedność Bóstwa –Najdoskonalszej ‘Communio Personarum’: zjednoczenie
Ojca i Słowa w Darze Niestworzonym pozostaje w swej Boskiej
Transcendencji
wobec
świata.
Bóg
nieskończonego
Majestatu.
A
równocześnie ta sama Tajemnica Trynitarna staje się ostateczną miarą
dziejów człowieka i świata, który poprzez poddanie wszystkiego ze strony
Syna w Duchu Świętym Ojcu, odnajduje swój pełny udział w Tajemnicy
Boga, gdyż Bóg będzie ‘wszystkim we wszystkich’ (1 Kor 15, 28)”95.
Jak zauważamy myślenie według prawdy bycia w spotkaniu polega na
czymś więcej niż ogólny akt świadomości przejawiający się w „dobrej woli”
człowieka. To właśnie w imię idealnej wartości prawdy, myślenie w swej
przestrzeni wartościowania może okazać się preferencyjnym wyborem „prawdy”
nad „nieprawdą” spotkania. Myślenie będąc ruchomym splotem własności
spotkania, charakteryzującym tragiczność ludzką, stale uwidacznia nam, że
prawdy należy szukać w spotkaniu z drugim człowiekiem i Bogiem.
Oczekiwany oraz możliwy tutaj dialog
stałby się „zapośredniczeniem”
pomiędzy ideałem prawdy, a tym co istotne dla przebiegu spotkania i
właściwości międzyludzkich odniesień osoby96. Ks. Tischner, wskazując na
problem prawdy człowieka oraz możliwych przeciwności spotkań człowieka z
94
Tamże, s. 493
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje
Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s.1359.
95
96
Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 494.
62
człowiekiem: ludzką grą, ułudą, fantomem i maską , a ludzką twarzą –ideałem
prawdy człowieka, może być poznawany w dialogu. Głównym celem stanie się
wówczas rozpatrzenie najtrudniejszych zdarzeń i prawd w naszym myśleniu
wartościującym. Poprzez dialog podjęty z drugim człowiekiem, jako w naturalnej
potrzebie konfrontacji w spotkaniu, a także jako w perspektywie wspólnego
szukania właściwych odpowiedzi dla uniknięcia możliwych złudzeń. Zatem
międzyludzki element myślenia wyraża idealną prawdę człowieka. W
wydarzeniu jakim jest spotkanie w swej przestrzeni wartościującej zawsze
preferuje prawdę nad ułudą prawdy97. Autor dodaje, iż właściwy dialog
rozprasza możliwość międzyludzkich uprzedzeń i złudzeń. Ważne jest tutaj dla
człowieka wierzącego życie wewnętrzne z Bogiem. Prawda zawsze jest
wartością dialogiczną tak w charakterze poznania intencji oraz zamiarów, jak też
przy odróżnieniu poszczególnych złudzeń rzeczowych i idealizujących
pomyłek98. Bowiem nic szczególnego nie zachodzi w tego rodzaju myśleniu
wartościującym, które nie dąży do własnej subiektywizacji. Nawet kiedy
pozostaje myśleniem otwartym spotkania –ubogaconym obiektywizmem
myślenia drugiego człowieka, nie powstaje w pełnym dialogu spotkania. Z
dotychczasowych rozważań wiemy, że myślenie aksjologiczne kształtuje stałą
możliwość „preferencji” prawdy człowieka, dlatego wyróżnia się ono ciągłym
szukaniem wartości najważniejszych w tym samego Boga99.
3) To co zawarte w myśleniu jest projekcją przyszłości.
Dialogiczna „preferencyjność” ludzkiej myśli i nieustannie z nią związane
szukanie powoduje, że staje się ono „myśleniem projekcyjnym”, czyli
myśleniem wybiegającym w przyszłość. Zawiera ono w sobie zasadnicze
dążenie rozwikłania tragiczności problemu spotkania, lub pragnienie osiągnięcia
poznania jako wartości najwyższej100. Już nie tylko w twórczej wyobraźni
postępującego myślenia rodzić się będzie projekt wydarzeń wartościujących
człowieka, potwierdzając jego najgłębszą prawdę życia, ale stanie się ono w
97
Por. Tamże, s. 494.
98
Por. Tamże, s. 494.
Por. Św. A u g u s t y n, Wyznania, Księga I, akapit 1; Stworzyłeś nas dla siebie Panie i
niespokojne jest serce moje dopóki nie spocznie w Tobie. Ibidem.
99
100
Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 495; KKK 1783, 1785.
63
swym rozwoju aksjologicznym właściwym „myśleniem według wartości”. W
ten sposób rodzi się możliwość rozwoju myślenia w sytuacjach międzyludzkich
odniesień i ich tragiczności, lecz przede wszystkim będzie ono wymagało
żywego udziału w radości tych spotkań. Tak więc, pod pozorem ‘błahego wątku’
odkrywamy sprawy ‘istotne człowieka’, zależnego od swej kondycji jako
stworzenia. Człowiek, jako istota rozumna, musi kierować się ‘pierwotną
prawdą’, która jest również prawdą jego istnienia
101
. Sprawy najważniejsze
człowieka jako wydarzenia kierują się jego wewnętrzną prawdą, są też „darem”
takich czynności myślenia jak preferencyjność. Przedkładanie jednych wartości i
prawd nad inne, jest nam dane w różnych sytuacjach i okolicznościach, ale
najpełniej w spotkaniu człowieka z człowiekiem oraz człowieka z Bogiem.
Właściwością stałą preferencji, jest zawarte w niej szukanie i kierowanie
pragnieniem poznania prawdy dotyczącej jakiegoś najważniejszego dobra
człowieka. Jest dążeniem do wyznaczania określonych zadań dla siebie i innych,
przyczyniając się do zrealizowania samej możliwości myślenia względem
występujących wartości. To myślenie projekcyjne, na jakie składają się osobowe
wartości międzyludzkich spotkań i spotkań z Bogiem, tworzy sytuację
przewidywania wydarzeń. Jego rzeczywistym ukierunkowaniem na wartości
według przyjętego „projektu”, staje się sam przebieg i trwałość wydarzenia. Jeśli
wydarzeniem nie jest tylko zewnętrzna czynność myśli, lecz rzeczywistość
spotkania z drugim, w tym z Bogiem, wydarzenie to jak zauważa Autor, zawiera
nie tylko swe ustalone „apriori”, że ku czemuś zdąża, ale również należy przyjąć,
iż jest ograniczone swym „aposteriori”, tym co go kończy, czyli własnym
wynikiem spotkania, a więc osiągnięciem jakiegoś dobra. Te właśnie elementy
wydarzeń wartości spotkania nie tylko stają się formą myślenia, ale też ze
względu na swój początek i koniec są samą naturą prawdy myślenia wartościami.
Myślenie to jest także swobodną „odpowiedzią ducha” człowieka102. Należy
jednak pozbyć się tutaj wszelkich naleciałości gnostyckich, pozytywizujących i
materialistycznych. Jego szczególną treścią jest odpowiedź na prawdę ludzkiej
wolności i dążenia do możliwego dobra. Istotą myślenia pozostaje wydarzenie
J a n P a w e ł II, katecheza, Wierzę w Jezusa Chrystusa Odkupiciela, Libreria Editrice
Vdticana, Vaticano 1989, s. 22.
101
102
Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 495.
64
spotkania, a wartość tragiczności, otwiera aksjologiczny horyzont istnienia
człowieka103.
W całym wydarzeniu myślenia, jak zauważa Ks. Tischner, należy nawiązać
do poprzedzających nas wydarzeń spotkania podejmujących problem myślenia
wartościami. Każde wydarzenie spotkania zawiera pewne uprzedzające
elementy. Jednak żadne międzyludzkie spotkanie nie osiąga pełni swej prawdy i
nad każdym ciąży cień możliwego rozstania. Dlatego Autor pyta: Czyżby w ten
sposób Tajemniczy los przygotował człowieka na najprawdziwsze ze wszystkich
spotkań? Z tym pytaniem o aktualność i siłę aksjologii, ale też o jej możliwy
kryzys łączy się wartość spotkania i myślenia wartościami104. „I On Jeden jest
władny objawić chwałę stworzenia, objawić chwałę człowieka –w
zwierciadle swojej Prawdy, a więc w wymiarach tego ostatecznego
Spełnienia, które stanowi zarazem ‘perfectum opus laudis’. A to wszystko
jest możliwe – i to wszystko stanie się rzeczywistością, gdy ujrzymy Go
twarzą w twarz, jak sami jesteśmy przez Niego widziani: w całej Prawdzie i
z całą Miłością”105. Na tak stawiane pytanie Autor nie widzi możliwie trafnej
odpowiedzi, pozostawiając miejsce dla misterium wydarzenia tegoż spotkania.
Przytacza się w tym przypadku sam problem „uwewnętrznienia” spotkania.
Potwierdzeniem mogą stać się przykłady analiz „czystej świadomości”, Ks.
Tischnera, A. Kępińskiego, Heideggera, Gadacza i innych. Problem ten
najogólniej należy rozpatrywać jako problem otwarty w szerokim znaczeniu.
Zarówno tajemnica spotkania, słowa, czyli istotnej mowy człowieka, a także łaski
Bożego życia w nas rozważane są tutaj przy uwzględnieniu możliwości
religijnego poznania i dążeń człowieka. W tego rodzaju przykłady bogata jest
równocześnie filozofia jak i teologia. Zatem mówiąc o tajemnicy i wartości
spotkania w wymiarze ziemskiego życia, a przede wszystkim spotkania w
wieczności, o czym wspomina Ks. Józef, należy uwzględnić ten szczególny
„język transcendencji Łaski”. Czyli posługując się nawet odległymi przykładami
Tradycji Kościoła, orzekania o „Łasce Boga”, która przygotowuje misterium
spotkań człowieka z Bogiem, uwzględniamy pytanie - „Kim jest Bóg zawsze
103
Por. Tamże, s. 495.
104
Por. Tamże, s. 496.
K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje
Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1360.
105
65
większy od świata? (...) Jednak w obecności gdy się nam objawia jako Ów
Zapowiedziany wszystkie ludzkie domysły milkną. I milkną ludzkie
wyobrażenia, milkną umysły, ludzkie domysły i rachuby. Pozostaje tylko
jedna pewność: Bóg jest ‘Całkiem Inny’”106.
Myślenie religijne i nasze ciągłe dążenie do tego najważniejszego spotkania
wszystkich spotkań, objawia nam „Twarz Innego”. To oblicze i ten obraz,
którego nie sposób sobie wyobrazić, a w którym będziemy Zbawieni. Jest to
jedno wielkie pragnienie człowieka i cel naszej wiary.
Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan
Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 44n.
106
66
Zakończenie
W
niniejszej
pracy
poruszyliśmy
wiele
zagadnień
dotyczących
posługiwania się wartościami, które prowadzą do spotkania. Na ogół wartości te
występują w naszym codziennym życiu. Bardzo często w sposób bezpośredni
posługujemy się i myślimy tymi wartościami, jakie objawiają nam tajemnicę
drugiego człowieka, a nawet samego Boga. Jednak kiedy chodzi nam o
refleksyjne używanie wartości w życiu, czynimy to w sytuacjach „dialogu i
projektowania” naszych spotkań, a także wyboru niezbędnych wartości
dotyczących nadchodzącego „jutra”. Tak myślimy i postępujemy w codziennym
życiu, dając pierwszeństwo wartościom najważniejszym. Do takich wartości na
polu wiary należą „nadwartości”. Są to wartości nadprzyrodzone, które swym
życiem wyznaje i realizuje w zakresie swej duchowości każdy katolik.
Nadwartości więc dotyczą doświadczenia wiary i naszego spotkania z Bogiem.
Dlatego stają się wartościami nieodzownymi w życiu człowieka. Wartości
nadprzyrodzone dotyczące doświadczenia Boga, a także duchowych wartości
wiary, nadziei i miłości zawsze są przeżywane jako dobro najważniejsze dla
człowieka. Do nich też na polu wiary należy „Słowo Boże”, w jakie wierzymy i
realizujemy w swym życiu. Słowo Boże, jako objawione przez Boga, jest
starannie rozważane i realizowane przez chrześcijan.
Niestety w obiektywnym świecie, tej nadprzyrodzonej wartości „Słowa
Bożego” przeciwstawiana jest antywartość –słowo negacji wynikające ze zła
obiektywnego. Tak w świecie wiary spotykamy się ze „Słowem i anty-słowem”,
wartościami i antywartościami. Jednocześnie chcemy zaznaczyć, że w swoich
rozważaniach o wartościach i nadwartościach zarówno Ks. Kardynał Karol
Wojtyła, jak również i Ks. Józef Tischner dają pierwszeństwo wartości dobra
doświadczonego od Boga. Rozważając tę prawdę, że człowiek bierze udział w tej
nadprzyrodzonej wartości „Słowa i anty-słowa”, gdzie czymś jakby twórczym w
człowieku staje się mowa jego wnętrza -jego „mowa istotna”. W taki oto sposób
Autorzy stwierdzają, że „istotą człowieka jest mowa, która go tworzy -jego
„mowa istoty”. Dlatego więc o dobru i złu decydować będzie to skąd człowiek
mówi i jakim się staje czyniąc to, czy tamto. Słowo kształtować będzie
osobowość człowieka i jego istotę (zob. s. 27.). Dobro zawarte w człowieku czyni
67
człowieka dobrym. Zaś wszelkie przekłamanie „Bożego Słowa” czyni człowieka
złym. Stąd rodzi się świętość i nikczemność postępowania człowieka.
A zatem zło nie poznajemy z definicji, ale po treści słów. Gdzie pod
pozorem błahego wątku odkrywamy sprawy istotne człowieka (zob. 51n.). Taka
jest pokusa zła, a kiedy człowiek popełnia zło umniejsza i przekreśla siebie. Na
ogół nie akceptujemy siebie, kiedy popełniamy zło, a stan wyrzutów sumienia
stawia nas w sytuacji, kiedy człowiek „widzi siebie oczyma grzechu”. Jest to
początkiem zmagań i walki ze złem, gdzie podejmujemy się wszelkich starań,
aby „nie dać się zwyciężyć złu, ale by zło dobrem zwyciężać”. To właśnie w taki
sposób przeżywamy pokusę do zła i tak też dzieje się z odkrywaniem wartości.
W naszej pracy zajęliśmy się też opisem przestrzeni wrażliwości osoby na
przeżywane wartości, jakimi są: doświadczenie spotkania z drugimi i poznanie
wartości
oraz
ich
odniesienie
obiektywno-subiektywne
do
człowieka.
Posłużyliśmy się tutaj relacjami naszego odniesienia się do Boga i człowieka.
Stąd opisujemy następujące relacje jak: „co znaczy mówić do innego”, „co
znaczy mówić z innym”, oraz „co znaczy mówić dla innego”. Omówiliśmy takie
zagadnienia jak postulat oddziaływań duszpasterskich w zakresie myślenia i życia
wartościami, gdzie przedstawiliśmy problematykę doświadczenia i realizowania
siebie oraz wartości obiektywnych. W naszym zagadnieniu przybliżyliśmy
prawdę o tajemnicy zbawienia, rozumianej jako rzeczywistość życia wiarą.
Rozważyliśmy też problem człowieka jako twórcy względem najrozmaitszych
przeciwności, którego celem samym w sobie jest realizowanie dobra
wynikającego ze spotkania. Następnie scharakteryzowaliśmy dar życia łaski
Bożej każdego i jej bezgranicznego związku w zawierzeniu Bogu i drugiemu
człowiekowi. Przedstawiliśmy preferowanie dialogicznej obecności wartości w
miejsce aksjologicznej wymierności świata i życia człowieka w łączności z
Bogiem. W tym opracowaniu chodzi nam głównie o to, aby nasza wiara,
nadzieja i miłosierna miłość nie uległy zmaterializowaniu we współczesnym
świecie. Dlatego też zwróciliśmy uwagę głównie na wartość myślenia w
przewidywaniu wydarzeń i spotkań z drugim człowiekiem oraz duchowym
życiem łaską Bożą wyrażającą się w czynieniu dobra. Jako rozwinięcie tematu
przedstawiliśmy zagadnienia takich wartości jak: obecność, dialog, modlitwa,
duchowa wolność i nasze chrześcijańskie dążenie do ostatecznego spotkania z
Panem Bogiem (zob. s. 24n).
68
Download