1 Wartości spotkania na podstawie Rekolekcji Watykańskich Ks. Kardynała Karola Wojtyły i myśli Ks. Józefa Tischnera Opracował Ks. Andrzej Gryglak KATOWICE 2008 2 SPIS TREŚCI Wykaz skrótów. …………………………..3 Bibliografia. ……………………...........4 Wprowadzenie. ………………………….9 §1. „Chwałą Bożą jest, aby człowiek żył”. ……….10 1) Spotkanie z Bogiem. ……………….……..10 2) Spotkanie Twarzą w Twarz. ……………….16 3) Chrystus Eucharystii. …………………..........21 4) Chrystus Mistyczny. ……………………....25 §2. Świadomość dialogiczna: „Do kogo, z kim, dla kogo”. ……………….27 1) „Ja” wartościujące człowieka. ..............................28 2) Co znaczy „mówić do innego”? ……………35 3) Co znaczy „mówić z innym”? ..............................42 4) Co znaczy „mówić dla innego”?............................46 §3. Myślenie i wartość siebie. …………….52 1) To co agatologiczne daje do myślenia................54 2) To co aksjologiczne budzi szukanie i nim kieruje. …………………………….58 3) To co zawarte w myśleniu jest projekcją przyszłości. ……….. …………….62 Zakończenie …….…………….……..66 3 WYKAZ SKRÓTÓW AAS -„Acta Apostolicae Sedis”, Roma 1909- - DM -Dekret o działalności misyjnej Kościoła “Ad gentes” ES -J. Tischner., Etyka solidarności, Kraków 1980 - Paryż 1981 EWN -J. Tischner., Etyka wartości i nadziei [w:] Von Hildebrand, D., Kłoczowski, J. A., Paściak, J., Wobec wartości, Poznań 1984 Jubileusz Ks.J.T. - Komitet Honorowy: Brzeziński, Z., Kard. König, F., Zawierzyć człowiekowi, Księdzu Józefowi Tischnerowi na sześćdziesiąte urodziny, Kraków 1991 KDK -Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym “Gaudium et spes” KK -Konstytucja dogmatyczna o Kościele “Lumen gentium” KKK -Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994 KL -Konstytucja o liturgii świętej “Sacrosanctum Concilium” KO -Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym “Dei verbum” KPK -Kodeks Prawa Kanonicznego KNM -J. Tischner, Ksiądz na manowcach, Kraków 2000 K.Sw.A.FChD. - J. Tischner, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Praca zbiorowa, Filozofia chrześcijańska w dialogu, Kraków 1981 LG -Liturgia Godzin, Poznań 1982 MN -J. Tischner, Miłość niemiłowana, Kraków 1993 MNR -J. Tischner, Miłość nas rozumie, Kraków 2000 MRP -Mszał Rzymski dla diecezji polskich, Poznań 1986 MWW –J. Myślenie według wartości, Kraków1982 SLN -J. Tischner, Świat ludzkiej nadziei, Kraków 1975 Inne: Adhort. apost. - Adhortacja apostolska Enc. -Encyklika Instr. -Instrukcja Konst. apost. - Konstytucja apostolska 4 BIBLIOGRAFIA I. ŹRÓDŁA 1. DOKUMENTY SOBORU WATYKAŃSKIEGO II Dekret o działalności misyjnej Kościoła, Ad gentes (7 grudnia 1965) [w:] AAS 58 (1966), s. 947-990. Konstytucja dogmatyczna o Kościele, Lumen gentium (21 listopada 1964) [w:] AAS 57 (1965), s. 5-67. Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym, Dei verbum (18 listopada 1965) [w:] AAS 58 (1966), s. 817-836. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym, Gaudium et spes (7 grudnia 1965) [w:] AAS 58 (1966), s. 1025-1115. Konstytucja o liturgii świętej, Sacrosanctum Concilium (4 grudnia 1963) [w:] AAS 56 (1964), s. 97-134. 2. DOKUMENTY PAPIESKIE Jan XXIII, Encyklika Mater et Magistra (15 maja 1961) [w:] AAS 53 (1961), s. 401-469. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Christifideles laici (30 grudnia 1988) [w:] AAS 81 (1989), s. 411-481. Tenże, Encyklika Dives in misericordia (30 listopada 1980) [w:] AAS 72 (1980), s. 1192-1232. Tenże, Encyklika Redemptor hominis (4 marca 1979) [w:] AAS 71 (1979), s. 263-312. Tenże, Encyklika Redemptoris Mater (25 marca 1987) [w:] AAS 79 (1987), s. 360-412. Tenże, Encyklika Redemptoris missio (7 grudnia 1990) [w:] AAS 83 (1991), s. 260-300. Tenże, Konstytucja apostolska Ad eos qui coetui Consilii ab omnibus de Cathechesi Romae habito interfuere coram admissos (15 kwietnia 1983) [w:] AAS 8 (1983), s. 622-635. Tenże, [ Przemówienie podczas VI Sympozjum biskupów europejskich ] (11 października 1985): Insegnamenti di Giovanni Paolo II, VIII, 2 (1985), s. 918-919. 5 Tenże, Rekolekcje w Watykanie [w:] Kard. Karol Wojtyła „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie Rzym –Watykan Stolica Apostolska 5-12. III 1976. Poznań –Warszawa 1976. Tenże, Rekolekcje Watykańskie [w:] Wojtyła, Kard. K., Znak, któremu sprzeciwiać się będą …, Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] H. Malewska, S. Swieżawski, S. Stomma, J. Turowicz, S. Wilkanowicz, J. Woźniakowski; sekr. H. Bortnowska, S. Grygiel, M. Skwarnicki; red. B. Cywiński; Tenże, Rekolekcje Watykańskie Kardynała Karola Wojtyły (fragmenty), „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1315-1363. Paweł VI, Adhortacja apostolska Evangeli nuntiandi (8 grudnia 1975) [w:] AAS 68 (1976), s. 17-69. Tenże, List apostolski Ministeria quaedam (15 sierpnia 1972) [w:] AAS 64 (1972), s. 529-534. Tenże, Przemówienie Moderatoribus ac membris e «Consilio de Laicis», qui plenario Coetui Romae interfuerunt (2 października 1974) [w:] AAS 10 (1974), s. 567-570. 3. OPRACOWANIA KSIAŻKOWE KS. JÓZEFA TISCHNERA Tischner, J., Drogi i bezdroża miłosierdzia, Kraków 1999. Tenże, Etyka solidarności, Kraków 1980- Paryż 1981. Tenże, Etyka wartości i nadziei [w:] Von Hildebrand, D., Kłoczowski, J. A., Paściak, J., Wobec wartości, Poznań 1984. Tenże, Filozofia człowieka, Od ontologii do metafizyki człowieka, Kraków 1986. Tenże, Filozofia dramatu, Kraków 1998. Tenże, Idzie o honor, Kraków 1994. Tenże, Jak żyć?, czy warto i należy dobrze czynić? [w:] Katechizm Religii Katolickiej, Wrocław 1982, s.161-249. Tenże, Ksiądz na manowcach, Kraków 2000. Tenże, Miłość nas rozumie, Kraków 2000. Tenże, Miłość niemiłowana, Kraków 1993. Tenże, Myślenie według wartości, Kraków 1982. Tenże, Nieszczęsny dar wolności, Kraków 1993. Tenże, Polska jest Ojczyzna, Paryż 1985. 6 Tenże, Polski kształt dialogu, Paryż 1981. Tenże, Polski młyn, Kraków 1991. Tenże, Przekonać Pana Boga, Kraków 1999. Tenże, Spowiedź rewolucjonisty, Kraków 1993. Tenże, Spór o istnienie człowieka, Kraków 1998. Tenże, Świat ludzkiej nadziei, Kraków 1975. Tenże, W krainie schorowanej wyobraźni, Kraków 1997. Tischner, J., Żakowski, J., Tischner czyta Katechizm, Kraków 1996. 4. NAUKI REKOLEKCYJNE, HOMILIE Tischner, J., Homilie, Kościół Św. Anny, Szukajcie, (Przedruk z wykładówhomilii wygłoszonych u Św. Anny od 17.I.1982 do 25.XI. 1984 roku i publikowanych w kwartalniku “Współczesna Ambona” bez podania autora opracowań ni roku wydania), Kielce. Tenże, Homilia w Ludźmierzu, Skazani na samotność, “Podhalanka” 1(1988). Tenże, Kazanie na Wawelu, O odpowiedzialności konstytucyjnej, Kraków 3. V. (1981). Tenże, Kazanie na Wawelu, Solidarność sumień, Kraków 19.X.(1980). Tenże, Kazanie-wyklad, Kościół Św. Anny, Filozofia jako dialog [w:] Praca zbiorowa, Filozofia chrześcijańska w dialogu, Kraków 1981, s. 3-11. Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Dialog z filozofia marksistowska [w:] Tamże, Kraków 1981, s.21-39. Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Metoda dialektyczna w filozofii [w:] Tamże, Kraków 1981, s. 12-20. Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Problem bazy i nadbudowydeterminizm dziejowy [w:] Tamże, Kraków 1981, s. 55-63. Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Rozważania na progu jutra [w:] Tamże, Kraków 1981, s. 170-184. Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Spór o istotę człowieka [w:] Tamże, Kraków 1981, s. 49-55. Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, Spór o kształt ludzkiej nadziei [w:] Tamże, Kraków 1981, s. 40-48. Tenże, Kazanie-wykład, Kościół Św. Anny, W kręgu zagadnień etycznych [w:] Tamże, Kraków 1981, s. 64-83. 7 Tenże, Rekolekcje, Na drogach krzyżowych historii, “Kuria Metropolitalna” Kraków (1982). Tenże, Rekolekcje w Nowym Targu, Prawo do prawdy, “Ojcowizna” 53 (1988). Tenże, Rekolekcje, O twarzy człowieka, “W drodze” 12 (1974). Tenże, Rozważania, Książeczka pielgrzyma, Kalwaria Zebrzydowska (1990). 5. ARTYKUŁY I INNE Tischner, J., Epizody sensu, „Logos i Ethos” 1(7)/1999. Tenże, Komentarz, Egzystencjalność symbolu, (Przypis nr 6, streszczenie artykułu Ks. M. Malińskiego “Znak” 191 (1970)) [w:] MWW., 1982, s. 96. Tenże, Listy, Listy gazdów, “Znak” 180 (1969). 6. PUBLIKACJE Bonowicz, W., Tischner, Kraków 2001. Bukowski, Ks. K., Artykuł, Intersubiektywna przyczynowość, Księdzu Grygiel, Ks. S., Esej, Pielgrzymowanie, [w:] Tamże, Kraków 1991. Jan Paweł II, Życzenia, Księdzu Józefowi Tischnerowi na sześćdziesiąte urodziny, [w:] Tamże, Kraków 1991. Jędraszewski, Ks. M., Artykuł, Apel jako model relacji międzyludzkich, [w:] Tamże, Kraków 1991. Józefowi Tischnerowi na sześćdziesiąte urodziny, [w:] Komitet Honorowy: Brzeziński, Z., Kard. König, F., Zawierzyć człowiekowi, Kraków 1991. König, Kard. F., Artykuł, Człowiek i jego odpowiedzialność, [w:] Tamże, Kraków 1991. Turowicz, J., Artykuł, Kim jest Józef Tischner, [w:] Tamże, Kraków 1991. Wnuk, W., Artykuł, Podhalańskie homilie Ks. Józefa Tischnera, [w:] Tamże, Kraków 1991. Życiński, Bp. J., Artykuł, W poszukiwaniu naturalizmu chrześcijańskiego, [w:] Tamże, Kraków 1991. 8. INNE Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994. Kodeks Prawa Kanonicznego, Poznań 1984. Liturgia Godzin, Poznań 1982 i 1987. Mszał Rzymski dla diecezji polskich, Warszawa 1986. 8 Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych, dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, Katowice 1988. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 1980. Program duszpasterski na Wielki Jubileusz Roku, Katowice 2000 9 Wprowadzenie W niniejszej pracy pragniemy zwrócić uwagę na wartości spotkania, które w zasadniczy sposób wpływają na nasze życie. Wartości te są nieodłączne od codziennego życia i zajmują swe miejsce zarówno w zwykłych, jak też w podniosłych chwilach, jakie przeżywamy. Opisując wydarzenia spotkania dotykamy tutaj zarówno własnych przeżyć, ale też i doświadczeń drugiej osoby. Nasze życie na ogół jest zbiorowiskiem międzyosobowych doświadczeń, gdyż naturalnie żyjemy zazwyczaj w większej lub mniejszej społeczności ludzi, którzy są nam znani i nieznani, bliscy i dalecy w naszych codziennych relacjach. Dla ujednolicenia tych wydarzeń w niniejszym opisie skupiamy się na doświadczeniu „spotkania”, aby pogłębić nasze relacje i międzyludzkie odniesienia jakie przeżywamy w życiu. Dzięki temu będziemy mogli przeanalizować każdy przypadek spotkania jaki swymi przeżyciowymi warstwami nakłada się na naszą rzeczywistość. W tej tak podjętej analizie widzimy też naszą niewyczerpalność tematu, gdyż wydarzenie spotkania ma swoją niepowtarzalność i nie można je generalizować. Ważne są tutaj uczucia jakie towarzyszą nam w doświadczeniu spotkania. Są to najczęściej uczucia przyjaźni, uprzejmości, wzajemnej ciekawości, ale też doświadczenia trwogi, wzajemnego zmieszania i niepewności. W naszej pracy chcemy poruszyć zasadnicze problemy jakie rodzą się w doświadczeniu spotkania. W pierwszym rzędzie skorzystamy z bardzo trafnego sformułowania Kardynała Karola Wojtyły ukazującego właściwą relację Boga do człowieka, w którym mówi, że „Chwałą Bożą jest, aby człowiek żył”. Poprzez pryzmat tego sformułowania przedstawimy jak wygląda nasze „spotkanie z Bogiem”, „spotkanie Twarzą w Twarz”, „Chrystus Eucharystii i Chrystus Mistyczny”. Następnie omówimy świadomość dialogiczną: „do kogo, z kim, dla kogo”, przedstawiając „ja wartościujące człowieka”, wyjaśnimy co znaczy „mówić do innego”?, co znaczy „mówić z innym”? oraz co znaczy „mówić dla innego”? W końcowym etapie naszej pracy przedstawimy myślenie i wartość siebie, przyjmując, że „to co agatologiczne daje do myślenia”, dalej „to co aksjologiczne budzi szukanie i nim kieruje”, a także wyjaśnimy na czym polega „myślenie projekcyjne przyszłości”. W zakończeniu podamy najważniejsze wskazówki i myśli naszych dociekań zawartych w niniejszej 10 pracy. Dla przejrzystości cytaty zaczerpnięte z Rekolekcji Watykańskich podajemy tłustym drukiem. §1. „Chwałą Bożą jest, aby człowiek żył”1. „Tak więc Spełnienie, które jest zasadniczą podstawą soborowej Eschatologii, wyrasta z samej Tajemnicy Trynitarnej, Która została niejako definitywnie otwarta w wymiarach człowieka i świata ‘przez Chrystusowy Krzyż’. W niej też bierze początek ‘Missio Spiritus Sancti’, który jest ‘Duchem Życia’, przez Niego Ojciec ożywia ludzi umarłych na skutek grzechu, zanim śmiertelne ich ciała wskrzesi w Chrystusie (por. Rz 8, 10-11) i prowadzi Kościół do wszelkiej prawdy (J 16, 13). W krwi Chrystusowego Krzyża bierze początek cały ów tajemniczy, istotowo Boży Proces Odkupienia, usprawiedliwienia, uświęcenia, który kształtuje już profil przyszłego Spełnienia człowieka i świata w Chrystusie. Bez względu na wszelkie opory, jakie stawia ludzkość, bez względu na całe działanie antyEwangelii i jego skuteczność dzieje człowieka w świecie są zasadniczo przeniknięte owym istotowo Bożym procesem, całą Ekonomią Łaski i Zbawienia”2. W tym znaczeniu rozpatrzymy następujące punkty naszej pracy jak: spotkanie człowieka z Bogiem, następnie spotkanie Twarzą w Twarz, po czym przybliżymy obecność Chrystusa w Eucharystii i Chrystusa Mistycznego. 1) Spotkanie z Bogiem. Posługując się nawet odległymi przykładami Tradycji Kościoła, orzekania o łasce Boga, która przygotowuje misterium spotkań człowieka z Bogiem, uwzględniamy pytanie Ks. Kardynała Wojtyły, jakie pomaga nam wyjaśnić wiele spraw w odniesieniu się człowieka do Boga. Tą tajemnicę naszego spotkania z Bogiem ułatwia i odsłania obraz wyryty w sercu ludzkim –obraz i S. I r e n a e u s, adversus haereses,IV, 20, s. 5-7, cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 137. 1 K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 132. 2 11 podobieństwo człowieka do Boga. Na ten obraz, tak podobny nam, Bóg zechciał stać się człowiekiem. Dlatego z wiarą pytamy: „Kim jest Bóg zawsze większy od świata? (...) Jednak w obecności gdy się nam objawia jako Ów Zapowiedziany wszystkie ludzkie domysły milkną. I milkną ludzkie wyobrażenia, milkną umysły, ludzkie domysły i rachuby. Pozostaje tylko jedna pewność: Bóg jest ‘Całkiem Inny’. I to, co wnosi Sobą od początku, przychodząc na świat, potwierdza Go jako Syna współistotnego Ojcu właśnie przez to, że jest ‘Inny’, niepodobny do ludzkich wyobrażeń ni rachub. Nie ma w sobie nic z wodza ni króla –chociaż od pierwszych dni będą Go ścigać jako pretendenta do tronu Izraelskiego. Jest bezbronny tak, jak bezbronna jest Jego Matka i jak bezbronny jest Ów Cieśla, któremu Ojciec niebieski powierzył nad Nim ziemską ojcowską pieczę (por. Mt 1, 18-25; 2, 13-15; Mk 6, 7). Jest bezbronny i już w pierwszą noc ziemskiego bytowania –bezdomny, a potem zaraz wygnany, a przez całe życie ubogi i przez większość lat tego życia ukryty, pozbawiony jakichkolwiek środków, które zapewniałyby Mu doczesne panowanie i potęgę”3(…). Nasze doświadczenie spotkania z Bogiem jakie przeżywamy na polu wiary poucza nas, o podobieństwie człowieka do Boga. Wiara jaką żyjemy ukazuje nam Boga podobnego nam w swoim Synu Jezusie Chrystusie. To dla nas Syn Boży stał się ubogim i bezbronnym wobec skazujących Go na śmierć. Co więcej przyjął dobrowolnie mękę i śmierć dla zbawienia człowieka. Jego przyjście na świat i spotkanie z człowiekiem było przepełnione miłością, choć w zamian przecierpiał katusze swego umęczenia i śmierci na krzyżu skazany jako złoczyńca. W tym przejawia się dramatyczność i tragizm spotkania Boga z człowiekiem. Jednak w tym tak podniosłym, pełnym napięcia wydarzeniu dokonuje się nasze odkupienie –ocalenie człowieka od zła, które stało się jego udziałem i potępieniem. Nadprzyrodzoność i szlachetność spotkania człowieka z Bogiem polega na tym, że to Bóg w osobie Jezusa Chrystusa, jako okup wydaje się za nas, stając się ofiarą przebłagania przed swoim Ojcem w Niebie. Jest to swego rodzaju przedziwne spotkanie, jedyne w którym dokonuje się na nowo spotkanie całego rodzaju ludzkiego począwszy od Adama aż po człowieka nam współczesnego oraz dla przyszłych pokoleń w Bogu naszym jedynym Ojcu. Jest 3 Tamże, s. 44n. 12 to spotkanie spotkań jakie dokonało się w Jezusie z naszym Panem i Stwórcą. Spotkanie to jako pojednanie w miłości jaką ma Bóg do swoich stworzeń, odnowiło w nas obraz i podobieństwo Boże. Dlatego też to jedyne w swoim rodzaju spotkanie ma moc naszego odrodzenia, czynienia nas na nowo dziećmi Bożymi. A zatem nasze spotkanie w Jezusie Chrystusie, za cel ma przywrócenie człowiekowi statusu dziecka Bożego żyjącego na obraz i podobieństwo Boże. Całe to spotkanie Boga z człowiekiem ma charakter przyjścia i przejścia przez życie ludzkie. Wydarzenie to w swoich Watykańskich kazaniach Ks. Kardynał Wojtyła nazywa Ekonomią naszego Zbawienia. Warto więc do tych rozważań na nowo nawiązać. „Przyjście Chrystusa na świat jest objawieniem swoistej Ekonomii. Jest to Boża Ekonomia, której Źródłem jest Ojciec –Syn –Duch Święty. Jest źródłem jak źródło wielkiej Rzeki, która się wylewa na świat, ażeby płynąć przez jego dzieje. (…) Przyjście na świat Jezusa z Nazaretu, Wcielenie Słowa, jest Objawieniem innej, radykalnie odmiennej Ekonomii. (…) Zasadniczy kwantyfikator tej Boskiej Ekonomii: Ekonomii Przyjścia, Przejścia i Wejścia jest radykalnie inny. Bo Bóg jest całkowicie Inny. Bóg chce być ‘ubogi’. Bóg chce być ‘słaby’. Mobilizacja Potęgi i Mocy, która towarzyszy nauczaniu Chrystusa, jest całkowicie wyzuta z tego, ku czemu zmierza każde doczesne imperium, każde królestwo z tego świata, każdego ustroju czy władzy: ‘Królestwo moje nie jest z tego świata’ (J 18, 36). (…) Jezus Chrystus musiał tak przyjść, tak przejść przez świat i tak z niego odejść, aby całe to Przejście –Phase, Transitus Domini (Wj 12, 11)potwierdziło od początku do końca prawdę Miłości: ‘Tak Bóg umiłował świat, że Syna swojego jednorodzonego dał’ (J 3, 16). (…) Chrystus -to ‘Człowiek dla drugich’4. Nie szukał niczego, tylko dobra ludzi: ‘aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne’ (J 3, 16). Miłość jest główną energią i główną treścią zbawienia. Człowiek, nawet bardzo daleko stojący od Ewangelii, gotów jest uznać ów konieczny związek, jaki zachodzi pomiędzy miłością a zbawieniem. (…) W ten sposób miłość stała się podstawą zwycięstwa Chrystusa, tego zwycięstwa, które zapowiedział Bóg J. A. T. R o b i n s o n, Spór o uczciwość wobec Boga, Warszawa „Więź” 1966, s. 100-101, cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 46. 4 13 w trzecim rozdziale Księgi Rodzaju: ‘Ono zmiażdży ci głowę’ (3, 15). To Chrystus jest tym Zapowiedzianym, który konsekwentnie urzeczywistnia Obietnicę i Protoewangelię zamienia w Ewangelię”5. W spotkaniu tym jakie Jezus nawiązuje z człowiekiem –z całym rodzajem ludzkim wyjaśnia się wiele spraw dotyczących nade wszystko ludzkiego szczęścia i nieszczęścia. Ale przede wszystkim całe życie Syna Bożego na ziemi staje się Dobrą Nowiną. Jest to dobra nowina o Zbawieniu, ale też o nowym człowieku, który swój obraz i podobieństwo czerpał będzie z Boga. Ten nowy Człowiek odkupiony przez Jesusa szukał będzie dobra i do tego najwyższego dobra ukazanego w swoim Zbawicielu będzie dążył. Będzie żył pragnieniem czynienia nieustannego dobra na chwałę Bożą i dla osiągnięcia Zbawienia. Jednak zbawienie to będzie przypisywał nie sobie i swym zdolnością lecz Bogu i tej miłości, w której jego Stwórca zdolny jest go wybawić. To przedziwne wydarzenie głosi nam Ewangelia Chrystusa. Opowiada nam o tym jedynym spotkaniu w Chrystusie, jakie dokonało się w Paschalnej ofierze naszego Pana Jezusa Chrystusa. Do tego spotkania człowiek stale dąży i to jedyne swego rodzaju „Przejście Pana” stale będzie rozważał. To przejście Pana jakie dokonało się w Jezusie stanie się źródłem i celem naszych dążeń. Stanie się też wzorem naszych oczekiwań i między ludzkich odniesień. Całe życie człowieka oczekiwać będzie na spełnienie się „Chwały Bożej” w nas, gdy Jezus zapowiadany przyjdzie do nas na sposób opisany w jego Ewangelii. To On Jezus nie tylko odbudowuje, lecz i odnajdzie obraz i podobieństwo Boga w nas. Taki wydaje się być Ewangeliczny obraz spotkania człowieka z Bogiem w osobie Jezusa Chrystusa. „Szukając dobra ludzi, dobra całego stworzenia, wyznaje chwałę Ojca i jej pragnie nade wszystko we wszystkim i dla wszystkich. To jeszcze jeden element tej całkowicie Innej Ekonomii, która objawiła się wraz z Przejściem Boga przez dzieje człowieka. ‘Chwałą Bożą jest żywy człowiek’ –powie kiedyś św. Ireneusz6. To jest wymiar zupełnie nie znany całej ekonomii K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 46. 5 AdversusHaereses,IV, 20, s.5-7, cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 46. 6 14 doczesności. Człowiek –to bycie ku śmierci- stwierdzi niemiecki egzystencjalista7, prześwietlając niejako do końca struktury ludzkiego bytowania ujętego we wszystkie machiny doczesnej potęgi. Człowiek –to byt ku chwale, powie Ten, który się narodził w stajni, a umarł na krzyżu jak niewolnik (por. J 17, 22). I oto myśl zamykająca rozważanie: ‘Bo jeśli nasze serce oskarża nas, to przecież Bóg jest większy od naszego serca’ (1J 3, 20), ten Bóg, który nam towarzyszy od początku naszych dziejów, który nas zna lepiej niż my sami siebie”8. Słowa o „Miłości Boga” zaczerpnięte z pierwszego listu św. Jana podkreślają, że podstawą spotkania jest przeżywana miłość. To ona wyznacza jakby wewnętrzny klimat jaki rodzi się w wyniku spotkania między Bogiem a człowiekiem i stworzeniem. Jest to niepowtarzalny klimat spotkania, w jakim człowiek przeżywający swą miłość skierowaną ku Bogu może mówić o osobie. Rodzący się dialog spotkania jest wzajemnym dialogiem „Miłości”. Przy czym ten ogrom Bożej miłości zakrywa jakby małość i niewystarczalność miłości człowieka. Jest to zobrazowane na podstawie małości i kruchości ludzkiego serca, nawet wtedy gdy własne serce oskarża nas. W tym dialogu miłości zawsze trzeba pamiętać, że Bóg jest większy od naszego serca. Dlatego w spotkaniu stale podążamy za Bogiem, który przewyższa wszystko w swojej miłości i to nawet głębokości Boga samego. Z takim darem spotykamy się kiedy w naszych czynach pragnieniach podążamy za Bogiem. „Miłość, która jest Darem Niestworzonym, należy do tajemnicy wewnętrznej Boga. (…) Właśnie dlatego ten cały świat, który wyszedł z rąk swego Stwórcy, nosi w sobie głęboko strukturę daru. Być stworzonym –to znaczy: być obdarowanym i stale obdarowywanym istnieniem, a wraz z istnieniem- naturą. Natura zaś wyznacza stopnie istnień i bytów, w hierarchię doskonałości i dobra w świecie: od najmniejszego do najdoskonalszego”9. Odbywa się to w tym znaczeniu obdarowywania M. H e i d e g g e r, Sein und Zeit,Tübingen 196711, s. 260-267 (Existentialer Entwurf eines sigentlichen Seins zum Tode), cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 46. 7 K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 46-47. 8 9 Tamże, s. 49. 15 istnieniem i naturą, w jakim Ks. Tischner pyta: Jak to jest możliwe by człowiek nie osiągał swej pełni. Autor pyta, jak to miałoby być z człowiekiem, że w całym swoim życiu, jako śmiertelnik, człowiek nie osiągałby swojej istoty, to jest pełni życia10. Jednak być obdarowany i stale obdarowywany istnieniem znaczy z większą lub mniejszą intensywnością brać udział w wewnętrznym życiu Boga. Dlatego człowiek jest uczestnikiem Bożej Miłości, którą wyraża dar Ducha Świętego. To „Miłość”, która sama jest darem niestworzonym i niewypowiedzianym udzielając się ludziom jako łaska, stwarza poczucie obdarowywania światem, a przede wszystkim sobą, swoim człowieczeństwem. „Tę trzecią tajemnicę w osobowej jedności Bóstwa, jaką jest Miłość, Niestworzony Dar u źródła wszystkich darów stworzonych, całego obdarowania świata i człowieka, wyposażenia w dobra Natury i Łaski. (…) Patrzymy z ufnością na nowe Objawienie się Miłości, owego Daru, który jest Duchem Świętym. To On przemawiał w historii Ludu Przymierza przez proroków. To On wreszcie sprawił, że Słowo Przedwieczne, współistotne Ojcu i Jemu, stało się Ciałem. (…) To Syn Boży jako Człowiek jest dziełem Ducha Świętego –dziełem tej samej Miłości, tego samego Daru, którego obecność i działanie odkrywamy poprzez analizę pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju. (…) Ów Dar z wysokości –Duch Święty, przyniesiony przez Chrystusa Jezusa, ma przywrócić ludziom tę podstawową świadomość daru i obdarowywania. Świadomość ta jest owocem Ducha Chrystusowego, jest skutkiem promieniowania Miłości. Jezus Chrystus jest człowiekiem bezwzględnie obdarowanym Duchem Świętym, z którego pełności wszyscy bierzemy wciąż ‘łaskę po łasce’ (J 1, 16)”11. Człowiek jako uczestnik „Bożej Miłości”, która wyraża dar Ducha Świętego, bierze udział w tej „Miłości”, jaka sama w sobie jest darem niestworzonym i niewypowiedzianym. Udzielając się ludziom jako łaska, stwarza poczucie obdarowywania światem, a przede wszystkim sobą, swoim człowieczeństwem. W tej samej mierze w jakiej człowiek jest obdarowywany, 10 J. T i s c h n e r, MWW, s. 495. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 50-51. 11 16 bierze udział w spotkaniu z Bogiem. Do tego spotkania dąży i pragnie go całym sobą. Nie jest to jednak nic dziwnego, gdyż każdy dążąc do spotkania z Bogiem staje się bardziej sobą i potwierdza swoją istotę. Takie też odniesienie człowiek zachowuje w stosunku do drugiej osoby, pragnie kogoś spotkać i to kogoś lepszego od siebie, bardziej wartościowego, któryby mógł go ubogacić. Kto pomógłby mu stać się lepszym, a przez to bardziej zaistnieć, stać się człowiekiem bardziej wartościowym. Jednak w całym tym wydarzeniu spotkania, jak podkreśla Ks. Tischner, należałoby nawiązać do poprzedzających nas i współczesnych myślicieli podejmujących problem spotkania i koniecznych rozstań. Wydarzenie spotkania zawiera pewne elementy uprzedzające, pewne wydarzenia aktualnie zachodzące, jak też wydarzenia kończące spotkanie, do których ktoś przy innej okazji znów nawiąże. Dlatego żadne międzyludzkie spotkanie nie osiąga pełni, swej prawdy i nad każdym ciąży cień możliwego rozstania. Autor pyta: Czyżby w ten sposób Tajemniczy los przygotował człowieka na najprawdziwsze ze wszystkich spotkań? Z tym pytaniem o aktualność i siłę wartości spotkania, ale też o jej możliwy kryzys łączy się wartość dążenia do spotkania człowieka z człowiekiem i człowieka z Bogiem12. 2) Spotkanie „Twarzą w Twarz”. „Nade wszystko jednak pragnie tego Bóg. I On Jeden jest władny objawić chwałę stworzenia, objawić chwałę człowieka –w zwierciadle swojej Prawdy, a więc w wymiarach tego ostatecznego Spełnienia, które stanowi zarazem ‘perfectum opus laudis’. A to wszystko jest możliwe – i to wszystko stanie się rzeczywistością, gdy ujrzymy Go Twarzą w Twarz, jak sami jesteśmy przez Niego widziani: w całej Prawdzie i z całą Miłością In Communione Personarum. ‘ Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe … Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś (zobaczymy) twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy: z nich zaś największa jest miłość’ (1Kor 13, 9-13). Właśnie ona: źródło i 12 Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 496. 17 pełnia uwielbienia Boga w człowieku oraz chwały człowieka w Bogu. Właśnie ona: miłość”13. Prawda w jaki sposób miłość i sprawiedliwość łączą się i utożsamiają się ze sobą w pełni „Boskiej Doskonałości” oraz w jaki sposób stanowią o Jedności Ojca Syna i Ducha Świętego – to wszystko pozostaje ścisłą tajemnicą. Jednakże w świetle tej tajemnicy tłumaczy się w pełni także i to do czego człowiek dąży w swym spotkaniu. Spotkanie to ma swój eschatologiczny wymiar. Najpełniej jest to ukazane w Apokalipsie Świętego Jana: „W Apokalipsie, wróci zaś w pełnym kontekście tych eschatologicznych zmagań, które mają być udziałem Kościoła do końca wieków. ‘Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta w słońce obleczona i księżyc pod Jej stopami, a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia. I inny znak się ukazał na niebie: oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów –a na głowie jego siedem diademów- i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd niebieskich: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć Jej Dziecię. I porodziła Syna –mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane Jej Dziecię do Boga i do Jego tronu’ (Ap 12, 1-5)”14. W przedstawionym obrazie eschatologicznego spełnienia tego co niesie z sobą życie doczesne ukazany jest obraz końca świata. Jednakże prawda o końcu dziejów życia ludzkiego przedstawiona jest przez Świętego Jana Apostoła w nawiązaniu do tajemnicy Wcielenia Syna Bożego i tajemnicy zła. Możliwość zagrożenia błędem w zrozumieniu właściwego obrazu występuje wtedy, gdy w nadzwyczaj prosty sposób dokonujemy uzewnętrznienia naszej dobrej woli i świadomego przeżycia przedstawianych wydarzeń „Końca Świata”. Rozważając ważność przedstawianych wydarzeń należy stwierdzić: Po pierwsze, że całościowy obraz i nasze myślenie nie może być sprzeczne z prawdą o wartościach będących jego źródłem jakim jest Wcielenie Syna Bożego. Po drugie, dążenie do spotkania z Chrystusem pasterzem narodów nie może stać się wyłącznie myśleniem przedmiotowym, K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1360. 13 Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 149. 14 18 tylko i wyłącznie ze względu na wartości człowieka, ale ma uwzględniać przyszłą Chwałę Bożą w Jezusie Zbawicielu naszym. Dlatego mając na uwadze niniejsze spostrzeżenia przystępujemy do rozważenia centralnego twierdzenia, że człowiek całą swoją egzystencją dąży do spotkania z Jezusem Chrystusem w Bogu naszym Jedynym Ojcu15. „Spełnienie, które jest zasadniczą podstawą soborowej Eschatologii, wyrasta z samej Tajemnicy Trynitarnej, która została niejako definitywnie otwarta w wymiarach człowieka i świata ‘przez Chrystusowy Krzyż’16. (...) Oto definicja Ostatecznej Rzeczywistości, owego ‘Eschatόn’ –Ostatecznego Spełnienia. Pierwszym podmiotem tego Spełnienia nie jest świat ani człowiek. Jest nim Chrystus. On poddaje wszystko Ojcu. A to ‘poddanie’ jest niejako ogarnięte, jest przeniknięte Jego Synowskim ‘oddaniem’ względem Ojca, bo ‘wy jesteście Chrystusa, a Chrystus Boga’, jak uczy Apostoł (1 Kor 3, 23)”17. „Syn odda Ojcu w Ostatecznym Spełnieniu całą prawdę ludzkich sumień i całą prawdę dziejów zbawienia w świecie. A przez tę prawdę, ‘będzie wszystkim we wszystkich Bóg’ (1Kor 15, 28), który jest najpełniejszą tajemnicą Miłościwej Sprawiedliwości i Miłości Sprawiedliwej; będzie ‘wszystkim we wszystkich’ –zarówno w tych, którzy znajdą się po prawicy, jak i po lewicy- zarówno w ostatecznym owocu zjednoczenia, jak i w ostatecznym owocu odrzucenia. Miłość, która wszystko uczyniła w Chrystusie: Amor Dei usque ad contemptum sui -nie odebrała stworzeniu wolności, wyboru, prawa samostanowienia Eschatologiczna mowa Chrystusa ujawnia, że w Ostatecznym Spełnieniu dziejów człowieka i świata nie zniknie również (zaprzeczenie Bożej Miłości): Amor sui usque ad contemptunm Dei, że i on też zbierze swe owoce ostatecznego potępienia. A jednak Syn wszystko odda Ojcu w Duchu Świętym. I w tym się wyrazi Spełnienie jako perfectum opus laudis (por. KK34; Dz 7) Chwała Boża jest pierwszym prawem rzeczywistości, a jej dokonanie będzie 15 J. T i s c h n er, MWW, s. 493. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1358. 16 Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 133. 17 19 stanowiło o Spełnieniu wszystkiego. Chwała jest blaskiem dobra, jest refleksem wszelkiej doskonałości. Jest ona jakby wewnętrznym klimatem, atmosferą Bóstwa i Boskości. Bóg żyje w chwale. I Bóg przenosi tą chwałę we wszystko, co czyni. Wszystkie jego dzieła pełne są chwały: stworzenie, odkupienie, uświęcenie, spełnienie. W szczególny sposób Bóg przenosi tę chwałę na człowieka: ‘Chwałą Bożą jest żywy człowiek, chwałą Bożą jest, aby człowiek żył’. Bóg prowadzi go do chwały”18. Warto przy tym zwrócić uwagę na wartości religijne. Są nimi podstawowe prawdy wiary i naszego zjednoczenia z Bogiem. Przy wyrażeniu głównych prawd wiary posłużymy się opisem Kardynała K. Wojtyły, który w doskonały sposób wykazuje ideał chrześcijańskiego myślenia: „Tajemnica Trynitarna : Jedność Bóstwa –Najdoskonalszej ‘Communio Personarum’: zjednoczenie Ojca i Słowa w Darze Niestworzonym pozostaje w swej Boskiej Transcendencji wobec świata. Bóg nieskończonego Majestatu. A równocześnie ta sama Tajemnica Trynitarna staje się ostateczną miarą dziejów człowieka i świata, który poprzez poddanie wszystkiego ze strony Syna w Duchu Świętym Ojcu, odnajduje swój pełny udział w Tajemnicy Boga, gdyż Bóg będzie ‘wszystkim we wszystkich’ (1 Kor 15, 28). W tej tajemnicy Ostatecznego Spełnienia trzeba szukać definicji nieba - i łatwo ją tam znaleźć. Ale trzeba w niej szukać także definicji piekła. I ona także należy do Tajemnicy Ostatecznego Spełnienia Człowieka i świata w Chrystusie. (...) Tajemnica odrzucenia tłumaczy się tylko i wyłącznie na gruncie tej prawdy, że człowiek jest wezwany do zjednoczenia, do uczestnictwa w Trynitarnej Pełni Bożego Życia, in ‘Communione Personarum’. Odrzucenie jest przeciwieństwem Zjednoczenia. Ten sąd odpowiada równocześnie Bożej Ekonomii dziejów człowieka i świata, gdyż ‘Ojciec nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi’ (J 5, 22), a więc właśnie Temu, który ma poddać Ojcu wszystko, poddając Mu siebie, tak aby Bóg był ‘wszystkim we wszystkich’ (Kor 15, 28). O tym sądzie ma przekonać świat Pocieszyciel –Duch Święty, gdy przyjdzie: ‘On zaś gdy przyjdzie mówi Jezus w Wieczerniku- przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu –bo nie wierzą we mnie; o 18 Tamże, s. 136-137. 20 sprawiedliwości zaś – bo idę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; o sądzie –bo władca tego świata został osądzony’ (J 16, 8-11)”19. W Ewangelicznym zapisie mamy też umieszczony opis sądu Syna Człowieczego. Kiedy to Bóg Ojciec w tym naszym ostatecznym spotkaniu przekaże cały sąd Synowi: „Pójdźcie błogosławieni Ojca mego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata. ‘Bo byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony, a daliście mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście mnie; byłem nagi, a przyodzialiście mnie; byłem chory, a odwiedziliście mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie’ Wówczas zapytają sprawiedliwi: ‘Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? Lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?’ A Król im odpowie: ‘Zaprawdę, powiadam wam: wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili’. Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: ‘Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. Bo byłem głodny, a nie daliście mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie’. Wówczas zapytają i ci: ‘Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?’ Wtedy odpowie im: ‘Zaprawdę, powiadam wam: wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i mnie nie uczynili’. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego (Mt 25, 31-44). Tenże, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s.1359. 19 21 ‘Pod wieczór życia będą cię sądzić z miłości’ –powie św. Jan od Krzyża mową wielkiego mistyka, która jest zaadresowana wprost do duszy. (…) Czyż będzie ‘Bóg wszystkim we wszystkich’, jeżeli w Ostateczne Spełnienie, gdy Syn siebie samego i wszystko już podda Ojcu w Duchu Świętym, wejdzie ten podział? To przeciwieństwo? (…) Jednakże Miłość ta którą jest Bóg, jest równocześnie Sprawiedliwością –tą, którą również jest tylko On Sam”20. W naszym czasie działania i uświęcania przez Ducha Świętego w jakim żyjemy, pomaga nam to zrozumieć wieczernikowe spotkanie Jezusa z Apostołami. Eucharystia staje się tym naszym Wieczernikiem, który pozostał nam jako wzór i przykład naszych spotkań z Jezusem Zmartwychwstałym. Dlatego zachęcani wiarą i umacniani miłością dążymy do tych naszych spotkań z Jezusem osądzonym i ukrzyżowanym oraz tym który jest naszym Sędzią, żeby karmić się miłością. To w Eucharystii spełnia się i uobecnia pamiątka Męki Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa i naszego Zmartwychwstania. Z Eucharystii jako daru możemy na nowo zaczerpnąć siły i miłość, tę która prowadziła Jezusa przez życie do Zbawienia. Jest Ona stale ponawiana na naszych oczach ze względu na nas i dla naszego Zbawienia. Do tego wielkiego i osobistego spotkania z Jezusem stale dążymy. Tak celem naszych pragnień i spełnienia się w nas miłości jest Bóg, którego w ziemskim życiu ośmielamy się nazywać Ojcem. Ten obraz Boga Ojca zastępuje wszelkie obrazy i wyobrażenia z naszego życia. Eucharystia otwiera nam najdoskonalszą drogę spotkania z Bogiem, jaką możemy przeżywać w czasie naszego ziemskiego życia, łącząc się już teraz w Bożej Miłości z naszym Ojcem w niebie. 3) Chrystus Eucharystii. „Chrystus jest Głową Kościoła jako swego Ciała i Chrystus jest Oblubieńcem Kościoła, który jest Jego Oblubienicą. (…) Taka jest właśnie miłość oblubieńcza, w której zawiera się równocześnie dar z siebie samego i owoc tego daru, czyli realne obdarowanie. W relacji Chrystus –Kościół to obdarowanie znaczy oczyszczenie, uświęcenie, łaskę i wszelkie dobro zbawcze. (…) Odkupiciel jest Oblubieńcem już przez to, że jest Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 135-136. 20 22 Odkupicielem. Przynosi stale Dar Kościołowi przez to, że Siebie złożył w krwawej ofierze. Eucharystia jest Sakramentem tego Daru i głównym sakramentalnym źródłem obdarowania Kościoła, obdarowania człowieka. Poprzez Ofiarę Chrystusa, którą uobecnia i odnawia i wraz z nią Eucharystia wnika w tajemnicę Miłości, która w Bogu samym jest Niestworzonym Darem, a w Jego zbawczym Planie stanowi najwyższe, osobowe źródło wszelkiego obdarowania człowieka i świata. Źródło to tętni niewyczerpalnym swym zasobem właśnie en Christo. On jest Pośrednikiem ostatecznego Przymierza z Ojcem i najpełniejszego obdarowania człowieka i świata Duchem Świętym: Spiritus Domini replevit orbem terrarium et hoc, quo continet omnia, scientiam habet vocis (Mdr 1, 7). To obdarowanie jest niewidzialne, mieści się w wymiarze ludzkiego wnętrza –ale także ma swój wyraz, szuka wyrazu: scientiam habet vocis- ma znajomość mowy, tak jak poszukało wyrazu w ustach Piotra i Apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy (por. Dz 2, 14-36) i jak stale szuka tego wyrazu w ustach Kościoła, w czynach Kościoła, Następcy Piotra, Następców Apostołów, Kapłanów i całego Ludu Bożego. (…) –to wszystko jest w gruncie rzeczy skierowane do Chrystusa jako Odkupiciela i jako Oblubieńca Kościoła, albowiem ‘Duch i Oblubienica mówią: przyjdź’ (Ap 22, 17)”21. Takim autentycznym rozbudzeniem tajemnicy Ducha Świętego w życiu Kościoła był Rok Święty 1975, a także rok Jubileuszowy 2000. Uświadomiliśmy sobie, że czas ten był swoistym wydarzeniem Chrystusa, Który „umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie”(Ef 5, 27), był to czas, w którym „Boski Oblubieniec Kościoła”, człowieka i wspólnot chce nam przynieść szczególny „Dar swojej Miłości”. Tą tajemnicę Chrystusa i Kościoła św. Paweł nazywa „wielką tajemnicą” (Ef 5, 32), w której nie zawiedliśmy się za łaską Bożą. Dzięki za to Chrystusowi i Jego Matce. Chrystus umiłował Kościół i „wydał za niego samego siebie” (Ef 5, 27). Stale musimy odczytywać ten Kościół w jego realnych wymiarach, w jego wymiarach historycznych, ale też i powszechnych, Kościół jako „Lud Boży”, a więc człowiek jako osoba i wspólnota, żyjący według tej miary spotkania z Bogiem. Kościół wciąż żyje darem Eucharystii, to Ona czyni 21 Tamże, s. 78. 23 żywym i ożywiającym dzięki rzeczywistej obecności w niej samego Chrystusa. Kardynał Wojtyła wyraził to spotkanie w następujący sposób: „Pan Jezus powiedział do Apostołów w Wielki Czwartek te tajemnicze słowa: ‘Odchodzę i przychodzę znowu’ (por. J 14, 3; 14, 18). Zapewne w dniu Pięćdziesiątnicy odczuli znaczenie tych słów: Chrystus przyszedł, a raczej, Chrystus pozostał. (…) Rzeczywistość Kościoła wyrosła wraz z zesłaniem tej Mocy wśród nich, z tego, co im Chrystus zostawił, mówiąc: ‘Czyńcie to na moją pamiątkę’ (Łk 22, 19; 1Kor 11, 24). Było to w tym samym wieczerniku. Brał chleb i łamał i dawał im, mówiąc: ‘To jest Ciało moje, za was wydane’ (1Kor 11, 24). ‘To jest kielich Krwi mojej nowego i wiecznego Przymierza, która za was będzie przelana’ (por. Łk 22, 20). (…) I dodał: ‘to czyńcie’. Sam to czynił, łamiąc chleb, podając wino w kielichu, wypowiadając słowa. Sam czynił –i powiedział: ‘to czyńcie’ (por. Łk 22, 19; 1Kor 11, 24). Związał Swój Czyn z ich czynem. Związał na zawsze. A w tym związaniu pozostawił na zawsze to, co tamten Jego wieczernikowy Czyn miał oznaczać; to zaś się ujawniło i spełniło nazajutrz: Ciało wydane, Krew przelana –Krzyż i Śmierć. ‘Odchodzę i przychodzę do was’ (por. J 14, 3). Jestem … nie we wspomnieniu, nie w pamiętnikach –ale Jestem- jestem obecny w Sakramencie mojej Śmierci, właśnie tej, przez którą od was odszedłem. Przez to samo, przez co odchodzę, przez to samo stale przychodzę . I jestem: verte, realiter et substantialiter –sprecyzował Sobór Trydencki (DS 883). Jestem. Moc Ducha Świętego, moc z wysokości, która w sposób niewidzialny kształtuje i utrzymuje Kościół, utrzymuje go nade wszystko przez to sakramentalne spoiwo, w którym na sposób sakramentalny unaocznia się niejako wszystkim wierzącym trwała Obecność Odkupiciela. Do tego uczestnictwa w tym Sakramencie, który ze wszech miar zasługuje na nazwę Eucharystia, przygotowuje pierwsze spotkanie Chrzest: Sakrament zanurzający w Śmierć Chrystusa i Jego Zmartwychwstanie (por. Rz 6, 3-11)”22. Doświadczenie wartości Bożego dobra, odsłania w nas jego wartość i wyzwala nasze myślenie. Przykładem jest tutaj opis eucharystycznego spotkania 22 Tamże, s. 76-77. 24 Kardynała Wojtyły. Opis grupy darów i wartości nadprzyrodzonych przedstawionych przez Ks. Kard. Karola Wojtyłę pomaga nam zrozumieć jak to, co „wartościowe daje do myślenia”23. To znaczy tam gdzie pojawiają się wartości wyższego rzędu prowadzące do spotkania tam rodzi się myślenie. Kontemplacja jest tutaj szczególnym przykładem takiego spotkania, gdzie człowiek trwa w skupieniu wobec darów Eucharystii. Po pierwszym następuje jego drugi etap takiego spotkania, gdzie to co stanowi wartość rozmyślania i ludzkiej kontemplacji budzi szukanie i nim kieruje. Człowiek nie tylko trwa na Eucharystii, czy poddaje się czynnościom zanurzenia we Chrzcie Świętym, ale nade wszystko człowiek szuka. Czyli pragnie odkryć i dotrzeć do tego w jaki sposób to, co wartościowe budzi szukanie i nim kieruje. Człowiek nie zadawala się samą tylko obecnością, ale pragnie brać w Eucharystii i „Sakramentach Odrodzenia” czynny udział. W doświadczeniu spotkania ma tutaj miejsce szczególne wydarzenie, które ukazuje nam jak odkryta i przeżywana wartość Bożej obecności rodzi szukane, a poprzez wystąpienie możliwości preferowania jednych wartości nad drugimi kieruje naszym myśleniem. W tym znaczeniu wydarzenie wartościujące spotkania z Bogiem, w jakim bierzemy udział na Eucharystii wyznacza pod tym względem sposób przeżywania Bożej obecności i budzi poszukiwanie realizowanych wartości, którym jest uwielbienie „Bożego Majestatu”. Ks. Tischner stwierdza, że w osobistym doświadczeniu Boga, sam motyw przejścia i współzależności między doświadczeniem dobra oraz myśleniem wartościami, jest nadzwyczaj ważny ponieważ to właśnie w samym sposobie przejścia można zakwestionować lub nie, prawdę myślenia i jej rozwój. Jakby przedłużeniem tego procesu naszego spotkania z Bogiem jest projekcja tego wydarzenia. My sami z głębi serca dążymy do tego, żeby to nasze spotkanie przewidzieć i układać go na przyszłość. Stąd w opisie doświadczenia Eucharystii jest mowa o owocach sakramentu jakim jest „Łaska Uświęcająca” i dar pojednania i pokoju. To dzięki pragnieniu i przewidywaniu spotkania jest możliwy dar powtarzania Eucharystii i jej adoracji w Ołtarzu wystawienia, kiedy to wierni zagłębiają się w modlitewnym trwaniu. 23 J. T i s c h n e r, MWW, s. 491. 25 4) Chrystus Mistyczny. „Istotą Boga nie jest nic innego jak Jego Byt i On sam. On sam jest Osobą, jego Byt jest bytem osobowym. Wnętrze duszy jest jak gdyby sercem i ośrodkiem jej życia osobowego, a jednocześnie właściwym miejscem jej spotkania z innym życiem osoby. Kontaktowanie się osoby z osobą możliwe jest tylko we wnętrzu: przez takie zetknięcie jedna osoba daje znać drugiej o swojej obecności. Jeśli ktoś czuje się w ten sposób wewnętrznie dotknięty, wtedy pozostaje z jakąś osobą w żywym kontakcie”24. W tym opisie doświadczenia wewnętrznego mamy opis spotkania z Bogiem jakie przeżywają wielcy Mistycy. Właściwie każde spotkanie z Bogiem jest i wiąże się z doświadczeniem mistycznym, jakie jest osobistym przeżyciem pomiędzy duszą człowieka a Bogiem. W powyższym opisie mamy zawartą prawdę doświadczenia kim jest Bóg, On sam, jaka jest Jego istota, Jego wnętrze: Istotą Boga jest Jego Byt i On sam. Dlatego droga przeżycia kontemplacji, prowadzi do mistycznego zjednoczenia z osobą upragnioną, które przekształca się w oglądanie Boga „Twarzą w Twarz”. Przykładem są nam wielcy mistycy jak: Św. Teresa z Avila czy Św. Jan od Krzyża. Według ich świadectwa, spotkanie z Bogiem jest najpełniejszym zespoleniem, jakie może być udziałem człowieka. Takie spotkanie przenosi człowieka niejako w inny wymiar rzeczywistości, ten wymiar, który stał się jego pragnieniem, gdzie przebywa z Bogiem, sam na sam w tajemnicy „Jego Obecności”. Dlatego przebywanie z Bogiem jest i pozostaje przedmiotem przeżyć mistycznych człowieka. Św. Augustyn opis doświadczenia mistycznego łączy z pojęciem światła Bożego i przeżywaniu w tym spotkaniu „Bożej Miłości”. To z miłości do człowieka może Bóg poprzez swoją łaskę podnieść jego duszę do spotkania uszczęśliwiającego, niejako przenosząc człowieka w rzeczywistość życia wiecznego w Bogu, którego ogarnia swym pragnieniem. Mistyczne przeżywanie obecności Boga ma różne wymiary począwszy od zwykłych uniesień do najgłębszych przeżyć „Obecności” i „Miłości Boga”. Charakterystycznym jest tutaj wyznanie Św. Jana: A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim(1J 4, 16). Do takich E. S t e i n, Świadomość w ciemności,tł.: S. Immakulata i J. Adamska OCD, Kraków 1977, s. 177. 24 26 wewnętrznych odkryć należy przeżycie Świętego Franciszka, kiedy odkrył on, że Miłość nie jest Kochana25. Dlatego więc poświęcił swoje życie dla odnalezienia tej Miłości. Jednak szybko w swym życiu biedaczyny z Asyżu dostrzegł, że można się wyrzec w życiu wszystkiego poza miłością. Bo: Jeśliby kto chciał oddać za miłość całe swoje mienie, to czy zasługuje na pogardę?(PnP 8, 7). Wśród tych głębokich wzruszeń w momentach ekstazy Święty Franciszek miał zwyczaj mówić: Bóg mój i wszystko moje. Dlatego warto zauważyć, że to co przeżywa człowiek w spotkaniu z Bogiem jest stanem wprowadzenia do widzenia uszczęśliwiającego, jakie stanowi włączenie w istotę życia Bożego. Wtedy też niejako znika dystans pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Radość duszy ludzkiej z przedsmaku raju oglądania Boga „Twarzą w Twarz” jest tutaj dana w mistycznej ekstazie. Tutaj też Bóg jak gdyby oddaje się duszy człowieka, dzięki czemu może on sam dać z siebie Bogu więcej niż sam jest rzeczywiście, gdyż jest z Bogiem. Tak dwie natury łączą się z sobą rzeczywiście. Dokonuje się tutaj zespolenie dwóch natur w taki sposób, że one nie tracą siebie wzajemnie i każda z nich na swój sposób ma udział w życiu Bożym. Jest to największe zjednoczenie osób, które nie znosi podziału łącząc się więzami miłości Bożej. Taki najpełniejszy dar przenikania Bożej miłości obecny jest tylko w wewnętrznym życiu Trójcy Świętej samego Boga26. Zatem należy podkreślić, że przeżywając różne stany życia mistycznego odczuwamy tak wielką bliskość Boga, na jaką pozwala sama „Miłość Boża” łącząca nas z Nim. Dalej posunąć się już samemu nie można, gdyż na tyle pozwala wewnętrzny stan ducha ludzkiego. Trzeba też zauważyć, że nie wszyscy ludzie biorą udział w doświadczeniach i przeżyciach mistycznych. Zresztą każdy z mistyków przeżywa „Miłość Bożą” odrębnie do tylko sobie znanych granic i ludzkich uniesień. Jednak w życiu wiary jest to bardzo ważne ze spotkań człowieka z Bogiem przepełnionym „Miłością”. Jest to spotkanie indywidualne wykraczające jakby poza ramy czasowe i naturalne ludzkiego życia. W mistycznym spotkaniu wszystko odbywa się w relacji ja i mój Bóg. Doświadczenie i spotkanie z „Bożą Miłością” przeżywane jest na sposób bardzo prosty, a równocześnie bardzo bogaty trwania przed Bogiem, którego się pokochało całą swoją duszą. Dlatego wewnętrzne spotkanie z Bogiem, jak gdyby 25 J. T i s c h n e r, Miłość niemiłowana -Mamie, opracował: S. Grotomirski, Kraków 1993, s. 26 Por. J. B u k o w s k i, Zarys filozofii spotkania, Znak, Kraków 1987, s. 223-231. 20. 27 wyznacza możliwość spotkania człowieka z człowiekiem, stając się wyznacznikiem ludzkich przeżyć i odczuć. To z życia wiemy, że nie wszystkie spotkania są możliwe. Do niektórych w ogóle nie dochodzi, chociaż w naszym życiu są możliwe, to jednak wolimy ich unikać. Stąd wiemy, iż międzyludzkie spotkania kierują się jakimś uprzednim przewidywaniem ich. Tych, których nie chcemy możemy po prostu unikać kierując się naszą wolnością i wolnością innych. Niektórych po prostu nie chcemy, ale podejmujemy je ze względu na wyższe wartości, najczęściej ze względu na Boga. Dalej więc pozostaje jakby motorem naszych spotkań Miłość do Boga, do drugiego człowieka, do samego siebie i do wszystkich ludzi, ze względu na ich wartość w oczach Bożych. §2. Świadomość dialogiczna: „Do kogo, z kim, dla kogo”. W niniejszym paragrafie będziemy mówić o „epizodach sensu. Właściwy sens w życiu kształtuje nasze myślenie, naszą mowę i sumienie. Sens ten wyrażamy w zależności jak mówimy, czy mówimy do kogoś, czy też rozmawiamy z kimś, o czymś, lub gdy nasza rozmowa pełni rolę służebną i wtedy jest ona realizowana z troską o kogoś i dla kogoś. Świadomość jaka towarzyszy nam w chwili dialogu z inną osobą, jest bardzo ważnym przejawem naszego życia. Dlatego staramy się ją opisać w kontekście wydarzenia spotkania, gdyż przez spotkanie wyrażają się nasze najpełniejsze relacje z drugą osobą w tym nasze odniesienie do Boga. Tytuł paragrafu jest zaczerpnięty z tekstów Ks. Józefa Tischnera, pozwólmy zatem mówić samemu Autorowi: Obecność ‘innego’ jest obecnością ‘innego źródła sensu’. Jesteś ‘źródłem’, jesteś ‘światłem’, jesteś ‘macierzą’ słów, które inaczej oświetlają mój świat. Podstawową kategorią obecności dramatu uobecniania jest kategoria ‘sensu’. Dzięki ‘innemu’ ‘rodzi’ się nowy ‘inny’ sens ‘świata’. (…) W naszym przypadku źródłem sensu jest ‘świadomość dialogiczna’, mocno osadzona w mowie. Podmiotem tej świadomości jest nie tylko ‘Ja’, ale również ‘Ty’, ‘On’, ‘My’ itd. Obecność ‘innego w moim’ świecie jest obecnością innego ‘światła’, które świecąc z innego miejsca, ‘inaczej’ oświetla nasz świat27. J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] A. Bobko, J. A. Kłoczowski, D. Oko, I. Sariusz-Skąpska, Z. Stawrowski, K. Tarnowski, A. Workowski, W. Zuziak, Logos i 27 28 1) „Ja” wartościujące człowieka Prowadząc nasze rozważania o tematyce spotkania chcemy nawiązać do definicji opisujących tak Osobę Boga, jak i samego człowieka. Edyta Stein mówi: Istotą Boga jest Jego Byt i On sam28. W Psalmie 119 w wierszu 160 czytamy o Bogu: Istotą Twego słowa jest prawda. Natomiast o człowieku Ks. Tischner powie: Istotą człowieka jest jego mowa istotna29. Mówiąc tym samym o Bogu i człowieku Ks. Kardynał Karol Wojtyła wyraża się w sposób następujący –mówi: Chwałą Bożą jest żywy człowiek, chwałą Bożą jest, aby człowiek żył30. Dlatego jest dla nas czymś oczywistym, że nasz świat zewnętrzny i wewnętrzny, jest rzeczywistością uporządkowaną według wartości przyrodzonych i nadprzyrodzonych. Co oznacza, że wewnętrzna podmiotowa wartość człowieka, jest autonomiczną i niezależną pod względem duchowym. Człowiek jest „świadomą siebie wartością” zdolną odbierać inne wartości, przeżywać je i mówić o nich z innymi. Szczególnie ważna jest tutaj właśnie ta „mowa istoty”, pozwalająca rozumieć, porządkować i przetwarzać tak zewnętrzny jak i wewnętrzny świat materialny. Mowa pochodząca z istoty człowieka, jak też mowa o czymś istotnym, co tworzy wnętrze człowieka zawiera całą prawdę o nim. Jest jakby mową z wnętrza jego duszy i wyraża ważność ludzkiego „ja” wartościującego. Tak człowiek doświadcza siebie. Podkreślając ważność „Ja” wartościującego, jakie utożsamia się z „Ja” duchowym człowieka. Ksiądz Tischner wielokrotnie powtarza, że istotą człowieka jest jego mowa istotna, czyli mowa serca, wypływająca z głębi duszy. Dotyczy ona istoty rzeczy i kształtuje jego istotę. Przykładem są tutaj zebrane myśli Ks. Tischnera zamieszczone na obwolucie książki Bonowicza pod tytułem Tischner. Króciutki tekst umieszczony jest pod zdjęciem Autora zmagającego się z własnymi myślami. Dla naszych rozważań ważny jest tok tych myśli: coś mi Ethos,Wydział Filozoficzny PAT, Kraków 1999 nr 1/7, s. 69. E. S t e i n, Świadomość w ciemności,tł.: S. Immakulata i J. Adamska OCD, Kraków 1977, s. 177. 28 29 J. T i s c h n e r, ŚLN, s. 291; por. MN, s. 55-56. S. I r e n a e u s, adversus haereses,IV, 20, s. 5-7, cyt. za: K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 137. 30 29 myśli …obok z /do kogo, z kim, dla kogo/31. Jest to urywek tekstu zaczerpnięty z rozprawy Ks. Tischnera zatytułowanej „Epizody sensu”. Mamy tutaj w wielkim uproszczeniu przedstawione i opisane „Ja” wartościujące człowieka w dialogu. Potwierdza to tezę Tischnera, że istotą człowieka jest mowa jego istoty: „coś mi myśli, coś mi… myśli obok –z- do kogo, z kim, dla kogo. Powyższy tekst jest skrótem myślowych dążeń Autora, ukazującym rozwój mowy skierowanej do drugiej osoby, prowadzonej z innym człowiekiem, będącej wzajemnym wsparciem i pomocą dla drugiego, a nawet odniesieniem do samego Boga. Jak zauważamy ten podsumowujący abstrakt poszukiwań wokół roli dialogu i tworzenia sensu wypowiedzi, ukazuje bogactwo wnętrza i głębię ducha człowieka. Jednak najpełniej duchową głębię człowieka wyraża sumienie. Sprawuje ono jakby wewnętrzną władzę świadomego odniesienia człowieka do samego siebie, do innych i do Boga. O tym czym jest sumienie i jaką pełni władzę nad wewnętrzną postawą, mową i działaniem człowieka mówi nam w swoich „Kazaniach rekolekcyjnych Ks. Kardynał Karol Wojtyła. Najpierw mówi nam, że sumienie jest wewnętrznym głosem i prawdą człowieka, że wyraża stan ludzkiego ducha i stale do nas mówi i coś nam przypomina, będąc wewnętrznym głosem nas samych32. Prawda o wewnętrznej roli sumienia człowieka jest też podejmowana w wyjaśnianiu znaczenia ludzkiego życia. W swych analizach na temat spotkania z samym sobą, Bogiem i drugim człowiekiem, wciąż mamy do czynienia z własnościami przeżyciowymi ‘wewnętrznej mowy dobra‟. Wyraża się to zdaniem Autora, opisującym prawdę o wartościach, która nie jest jakimś tylko wewnętrznym impulsem, czy “intuicją wiodącą”, jak instynkt, ale o wiele głębiej pojętą wewnętrzną mową człowieka. Tajemnica człowieka: sumienie, jak naucza Ojciec Święty Jan Paweł II jest osobistym „‘munus regale’ człowieka , które wiąże istotną problematykę człowieka z nauką o troistym posłannictwie Chrystusa. ‘Munus regale’ to nie przede wszystkim prawo do sprawowania władzy nad innymi, ale ujawnienie ‘królewskości’ człowieka. Ta ‘królewskość’ wpisana jest w człowieczeństwo, w strukturę osoby. Cała 31 W. B o n o w i c z, Tischner, Znak, Kraków 2001, (obwoluta), s. I. Por. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 106-107. 32 30 praca ludzka, cała nawet twórczość człowieka: ‘actus personale’33, kształtuje człowieczeństwo, buduje osobowość ludzką, nie przez samą swoją przedmiotową treść, ale przez wartość moralną, która w całym działaniu człowieka, (...) wszelka auto-realizacja, samo-tworzenie siebie, ma swoje źródło w sumieniu ludzkim, w duchowym centrum człowieczeństwa. W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam, gdzie potrzeba, do miłowania i czynienia dobra, a unikania zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem: czyń to, tamtego unikaj. Człowiek bowiem ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo, wobec którego posłuszeństwo stanowi o jego godności i według którego będzie sądzony (por. Rz 2, 14-16). Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa. (...) W posłuszeństwie wobec sumienia leży klucz wielkości moralnej człowieka i istotna postawa jego ‘królewskości’, owego panowania, które w zasadniczym –humanistycznym i personalistycznym- wymiarze jest przede wszystkim samo-panowaniem. Ono też stanowi dla chrześcijanina o autentycznym uczestnictwie ‘in munere regali Christi’: ‘Tej władzy – czytamy w Lumen gentium- udzielił uczniom, aby i oni posiedli stan królewskiej wolności i przez zaparcie się siebie oraz przez życie święte pokonywali w sobie samych panowanie grzechu (por. Rz 6, 12)’ (KK 36). Ono też z kolei, posłuszeństwo sumieniu, które samo jest posłuszne Boskiemu Prawu Miłości, prowadzi do tego, o czym mówi tenże soborowy tekst, że ‘służyć Chrystusowi w bliźnich to znaczy panować’(KK 36). Wykład trafia w samą istotę rzeczy: takie znaczenie nadał Chrystus swemu ‘Królestwu’. Munus regale to nie przede wszystkim prawo do sprawowania władzy nad innymi, ale ujawnienie ‘królewskości’ człowieka. Ta ‘królewskość’ wpisana jest w człowieczeństwo, w strukturę osoby. (…) U podstaw wyznawanej przez Kościół prawdy o człowieku i to wyznawanej usque ad Sanguinem (por. KK 42), stoi przeświadczenie o tym, że człowiek jest ‘nieredukowalny’ irreductible do samej materii. Jeśli jest jej panem, to Por. Tenże, Osoba i czyn, Kraków 1969, cyt. za: Tenże, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1349, przyp. nr 25. 33 31 dlatego, że nosi w sobie ‘pierwiastek ducha (por. Rz 8, 23), wyrażający się w poznaniu –odniesieniu do prawdy i wolności, czyli działania”34. Wspaniałym przykładem wewnętrznej rozmowy w naszej rodzimej tradycji chrześcijańskiej z tego rodzaju posłuszeństwa sumieniu oraz „Bożemu Prawu Miłości” znajdujemy w życiu Świętej Jadwigi Królowej. Ona to od najmłodszych lat swą władzę Królowej starała się zamienić w służbę, przyjmując za dewizę swego życia słowa Chrystusa: „Tobie służyć, to znaczy królować”35. W tym znaczeniu wewnętrzna intuicja poznania dobra i zła nie jest jedynie wewnętrzną władzą sądzenia utożsamianą z sumieniem. Funkcją sumienia staje się całościowy “osąd” zamiarów i czynów człowieka. W tym znaczeniu własnością dobra będzie wprowadzanie w “ogląd wartościujący”, w jakim dobro nie tylko niepokoi i zachwyca, ale nade wszystko proponuje siebie, stanowiąc niezaprzeczalną wartość człowieka. Wtedy prawdziwe dobro odsłania nam siebie i demaskuje zło, to wszystko, czego być nie powinno. Poznanie dobra, wyraża się jakby przed-rozumieniem sumienia przed-uczynkowego, swoistym-ratio36 odsłaniającym wartościujące “ja” wewnętrznych doświadczeń i spotkań człowieka. Aby w sposób jak najbardziej dosłowny podjąć charakterystykę doświadczenia wartościującego należy wykazać, iż dobro zdumiewa, kiedy w spotkaniu przedmiotowym i z drugim człowiekiem właśnie, dlatego, że “jest coś, czego być nie powinno” w mowie i uczynkach, a skoro jest, więc swą obecnością apeluje o uznanie lub odrzucenie. A ponieważ w sposób wewnętrzny lub zewnętrzny jest obecne, tym bardziej apeluje o uznanie i tym bardziej przetrwa, jeśli ponownie zostanie wybrane. Analiza ta wyjaśnia nam dlaczego czynimy rachunek sumienia jednocześnie z „dobra” zaniedbanego. Nie chodzi tutaj bezpośrednio o konkretną decyzję lub czyn człowieka, ale o wewnętrzną czystość intencji podlegającej ocenie naszych doświadczeń i przeżyć. Wartość dobra w spotkaniu w naszej rozmowie skierowanej do kogoś, w rozmowie ze spotkanym, pocieszeniu i pomocy wyświadczanej dla kogoś, jakby postulujemy o dobrą wolę37 człowieka, jednocześnie potwierdzając ją. Wszelkie wybory 34 Tamże, nr 268, s. 1348-1349. Por. K u r i a M e t r o p o l i t a l n a w K r a k o w i e, Obrazek z modlitwą Modlitwa ku czci Świętej Jadwigi Królowej na Wawelu, Kraków 1989, s. 2. 36 J a n P a w e ł II, Enc. Fides et ratio, Pallottinum 1998, nr 33, s. 51. 37 J. T i s c h n e r, MWW, s. 200; Trzeba zmienić wewnętrznie całego człowieka (...). Rozwój cywilizacji współczesnej domaga się proporcjonalnego rozwoju moralności i etyki. Ibidem. 35 32 płynące z wewnętrznego nastawienia, jakim jest dobra wola, łączą się z pewną obiektywizującą je normą preferencyjnego zmysłu moralnego człowieka, domagając się konfrontującej je oceny w nas. Wewnętrzny dialog sumienia z samym sobą, to ciągłe poszukiwanie możliwego dobra w człowieku. Stąd głos sumienia, oceniając zawsze kładzie nacisk na realizację dostrzeganego i upragnionego dobra38. Sumienie, jak mówi Autor, coś nam „odsłania”, coś do nas mówi. Jest w nim odsłaniana cała osoba, zwłaszcza jej odniesienia do realizowanych wartości. Dlatego najczęściej uświadamiamy sobie, że sumienie odsłania „bądź winę, bądź dobrą wiarę człowieka”39. Dzięki sumieniu człowiek odczuwa swój prawdziwy stan wewnętrzny, ponieważ powstałe niewłaściwe odniesienie co do wartości wyciska jakieś piętno winy na jego życiu. Na co dzień mówimy, że: sumienie jest zasadniczo nieomylne w tym znaczeniu, gdyż przypisując człowiekowi winę lub przyznając mu dobrą wiarę, nie może być sprawdzone za pomocą żadnego innego ‘narzędzia’ niż ono samo40. Dobra wola człowieka, zmysł moralny i sumienie warunkują poczucie odpowiedzialności za siebie i drugich. Po części ukierunkowują one całe życie wewnętrzne osoby. Wartość jaką jest odpowiedzialność, tworzy nie tylko przestrzeń woli, lecz dotyczy chcenia i „możliwości działania”41. Ks. Tischner twierdzi, że odpowiedzialność to nic innego jak przekonanie, że jest się rzeczywistym sprawcą czynu moralnego i jego skutków42. Przekonanie to wyrażają następujące uwarunkowania jak: odkrycie co dobre, co lepsze co najlepsze, a także umiejętność rezygnacji z czegoś dla dobra drugich. Rolę właściwie ukształtowanego sumienia i odpowiedzialności w odniesieniu do siebie i realizowanych wartości potwierdzamy przykładem stawiania obrazu spotkania, jako komunii, wyrażonego w poezji Hanki Nowobilskiej z Białki. „Spotkanie ze Świątkiem” ‘A On stoł przyzgrzybiany, nic na to mi nie odrzekł, ino popatrzył dziwnie –mioł w ocak smutkow morze. I wtedy takim blaskiem, co syćkim jest i nicym, poznałak Go odrazu. To mój był Jezusicek. (...) A Jemu wzrok dobrocią ozjaśnił się niezwykłą uśmiechnął się – i naroz zmyk ocow kajsi zniknął’. (...) Bo Por. Tamże, s. 201. Tenże, EWN,[w:] dz. cyt., s. 58n. 40 Tamże, s. 58-60. 41 Por. Tamże, s. 86n. 42 Por. Tamże, s. 59. 38 39 33 Jezus jest jeden, ale kozdy z nos mo swojego. I to jest mój. To jest ten mój! Taki jeden jedyny! Inksi ni majom takiego. I trzeba, moi drodzy, żeby ten Jezus Chrystus tak wsed w nase duse, żeby kozdy z nas mioł swojego. To jest ten mój... Jezusicek jest jedyn – ale biada Ci, jakbyś ni mioł Tego swojego!43 Jak zauważamy w opisie spotkania człowieka z Bogiem najważniejsza jest tutaj mowa serca. Człowiek doświadcza Boga całym sobą i wyraża swoje przeżycia słowami skierowanymi do Boga ukazującymi radość serca ze spotkania. Przynaglony działaniem łaski Bożej dąży do spotkania, a kiedy odkrywa, że uczestniczy w spotkaniu z Bogiem w Chrystusie, nieraz w postaci drugiego człowieka i to człowieka w potrzebie, to poprzez wzburzone myśli wchodzi z nim w szczególny dialog. Oblicze Boże w innym człowieku zawsze jest odczytywane jako On, inny. Niekiedy jest to spotkanie jakby z kimś drugim, który jest nam podobny, z kim chcielibyśmy się utożsamić. W nim bowiem odkrywamy nasze drugie Ja. Niekiedy gdy spotkanie z Bogiem nas przerasta i zaskakuje odbieramy je na płaszczyźnie naszych uczuć jako pewien wyrzut serca, odczuwając je jako pojawiające się Ty innej osoby. Kiedy z kolei zatapiamy się w modlitwie w szczególnym doświadczeniu Trójcy Świętej spotykamy się w rozmowie z trzema osobami Boskimi jako odczuciem My naszego spotkania44. Należy jednak podkreślić, że odczucie tożsamości w spotkaniu nie zmienia się, czyli nie ulega zmianie nasza tożsamość pomimo różnych doświadczeń i przeżyć, lecz jest nastawiona na przeżywanie dobra w nas. Jednocześnie spotykane i przeżywane razem dobro płynące ze spotkania przemienia nas wewnętrznie i człowiek ma możliwość stawania się lepszym, a wszystko wokół niego nabiera innego sensu. Tak w spotkaniu z dobrem, szczególnie z Bogiem my sami stajemy się lepsi. W takim znaczeniu rozpoczyna się nasza przyjaźń z Bogiem i innymi ludźmi. Poprzez wydarzenie spotkania zmienia się świadomość nas samych i świadomość o Bogu doświadczanym jako „On” i „My” w naszej modlitwie, czy jako drugie „Ja i Ty” w drugim człowieku. Ksiądz Tischner ujmuje wydarzenie spotkania w następujących słowach: W naszym przypadku źródłem sensu jest ‘świadomość dialogiczna’, mocno osadzona w mowie. ‘Podmiotem’ tej świadomości jest nie tylko Ja, ale również J. T i s c h n e r, Słowo o ślebodzie, Kazania sopd Turbacza 1981-1997, zebr. i opr.: K. Tischner, Kraków 2003, s. 20-21. 43 44 Por. J. B u k o w s k i, Zarys filozofii spotkania, Znak, Kraków 1987, s. 221-230. 34 Ty, On, My itd. Obecność ‘innego’ w ‘moim’ świecie jest obecnością innego ‘światła’, które świecąc z innego miejsca, inaczej oświetla nasz świat.45 Jak mówi cytowany tekst, sens jest jak pojawiające się światło, umożliwiające poznanie i podejmowanie dialogu w różnych osobowych relacjach. Autor zatrzymuje się na analizie sensu i świadomości dialogu wypływającego z mowy. Będąc niemal pewnym, że ze świadomej i zrealizowanej mowy czy dialogu wypływają czyny człowieka, Ks. Tischner uważa, że właściwie z postawy mówiącego i jego nastawienia do innej osoby lub wspólnoty osób wypływa jego czyn. Dzieje się to tak dlatego, że tak kształtuje się poznanie człowieka i nadawanie rzeczom oraz ludzkim sprawom właściwego sensu. Zatem właściwy sens i poznanie kształtują się tam gdzie zachodzi możliwość świadomego dialogu. Podejmowany dialog może przybierać różne formy i kształty zależnie od jego potrzeby i sensu, którym jest to co poznajemy. Stąd też skupiając się nie na czynie, lecz na analizie mowy poprzedzającej czyn przyglądamy się jak gdyby wnętrzu i świadomości człowieka. Świadomość dialogu wypływa z możliwości mowy. W poglądzie przednaukowym na naturę świata, starożytni zakładali, że źródłem sensu jest „Ja” i to co jest ze „mnie” i dla „mnie”. Dzisiaj jak uważa Autor patrzymy inaczej na te sprawy, stajemy się otwarci na świat i na Boga. Dlatego źródłem sensu dla człowieka staje się nie on sam lecz „świadomość dialogiczna”. Podmiot w takim dialogu może być różny w zależności od mówiącego i relacji wypowiedzi, czyli pod adresem kogo się wypowiadamy. Tym adresatem mogę więc być między innymi i ja sam, szczególnie kiedy wypowiadam o sobie słowa krytyki, a więc prawdę sumienia. Adresatem jest też ktoś do kogo się zwracamy, z kim podejmujemy dialog, komu przychodzimy z pomocą. Świadomy podmiot dialogu może być tutaj różny w zależności od wzajemnych relacji i wypowiadanej prawdy oraz sensu słów, szczególnie zależny od tego kto mówi. To w dialogu i poprzez własną mowę potwierdza się sam człowiek. Ks. Tischner powie: Istotą człowieka jest jego mowa istotna46. Należy podkreślić, iż poprzez poznanie i nadawanie sensu w dialogu możemy zawłaszczać pewne podmioty lub też możemy samemu ulec J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] A. Bobko, J. A. Kłoczowski, D. Oko, I. Sariusz-Skąpska, Z. Stawrowski, K. Tarnowski, A. Workowski, W. Zuziak, Logos i Ethos,Wydział Filozoficzny PAT, Kraków 1999 nr 1/7, s. 69. 45 46 Tenże, ŚLN, s. 291; por. MN, s. 55-56. 35 zawłaszczeniu. Dzieje się to wtedy, gdy z tego co wspólne w mowie i czynach przechodzimy do tego co „moje”, co „twoje”, co „jego” i „jej”47. Obecność innej osoby pozwala przenieść sens mojej mowy na niego, ale nie pozwala to na pełne zaistnienie innej osoby w moim świecie. Dlatego ważne jest aby nadać rozmowie właściwy sens prowadzący do pełnego poznania. Pełne poznanie zachodzi niezależnie od wielości i różnorodności sensu, ale od nadania rzeczom lub osobom „jednego właściwego sensu”48. Jednak podmiot w poznaniu osobowym zawsze transcenduje nas występując jako „On”, to znaczy inny od nas samych. Najbardziej jest to widoczne wtedy gdy zwracamy się do Boga i nie potrafimy Go jednoznacznie określić lub poznać. Bóg transcenduje nas jako inny, niepowtarzalny, którego podmiotowość nie jesteśmy w stanie pojąć. Stąd też ze względu na różne relacje naszej mowy i zmieniające się podmioty, pod jakich adresem wyrażamy sens naszych słów, proponujemy następujący podział tego, co nazwaliśmy naszą świadomością dialogiczną i obecnością innego w naszym świecie49. Stąd też w naszym życiu spotykamy się z uświadomieniem sobie dialogu jako relacji i mowy „do innego’, mowy „z innym’ i mowy ‘dla innego’. Każda z tych możliwości mowy otwiera swoistą płaszczyznę sensu dla możliwego tutaj dialogu z innym. Na to spotkanie składa się nie tylko sposób mówienia, ale również charakter uczuć i przeżyć jakie mogą tej mowie i temu spotkaniu towarzyszyć. A zatem w naszej refleksji proponujemy przyjęcie podziału według charakteru, relacji i rodzajów mowy w naszym dialogu. 2) Co znaczy „mówić do innego”? Szukając odpowiedzi najprościej jest powiedzieć, że tak jak do innego mówimy do Boga. Spójrzmy za Kardynałem Wojtyłą na mowę Jezusa do paralityka przy jego uzdrowieniu. „Jezus Przy uzdrowieniu paralityka, którego z powodu ciżby wpuszczono przez dach, mówi naprzód: ‘odpuszczają ci się twoje grzechy’, a potem dopiero ‘wstań a chodź’ (Mk 2, 5-11). I wyraźnie wskazuje na to, że uzdrowienie ciała ma tylko potwierdzić Jego władzę odpuszczania grzechów, władzę nad ludzką duszą. ‘Cóż jest łatwiej powiedzieć do paralityka: Odpuszczają ci się grzechy, czy też 47 Tenże, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 71. 48 Por. Tamże, s. 71. 49 Tamże, s. 69. 36 powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź?’ (Mk 2, 9). Mówi to zaś wobec zastrzeżeń, jakie wywołały u niektórych słuchaczy słowa: ‘odpuszczają ci się grzechy’. ‘Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?’ (Mk 2, 7). Jezus odpuszcza grzechy mocą swojego Krzyża (por. Kol 2, 14; 1 P 2, 4) i Zmartwychwstania (por. Rz 4, 25; 7, 4; 2 Kor 5, 15). Gdy pierwszy raz po zmartwychwstaniu wchodzi do wieczernika, gdzie zgromadzeni byli uczniowie (por J 20, 19-23), wypowiada te znamienne słowa, w których przenosi na nich niejako główny owoc tajemnicy paschalnej, swego Odkupienia: ‘Weźmijcie Ducha Świętego, którym grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane’ (J 20, 19-23). Jezus nie jest oskarżycielem grzesznika (por. J 3, 17; 8, 11-15; 12, 47), jest jego odkupicielem (por. Mk 10, 45; Rz 3, 24; 1 Kor 1, 30; Ef 1, 7; Kol 1, 14; TT 2, 14; Hbr 9, 12), jest pasterzem, który życie swoje daje za owce (por. J 10, 1-18; Hbr 13, 20; 1 P 2, 25; 4, 5)”50. Oto przykłady jak mówi Chrystus do człowieka, są to słowa z mocą, które bezpośrednio przynoszą skutek, są zamieniane w czyn. To co niemożliwe dla człowieka staje się możliwe dla Syna Bożego. Jednak tak w jednym jak i w drugim przypadku potrzebna jest głęboka wiara. Jezus i chory paralityk spotykają się rzeczywiście, ale o wiele bardziej spotykają się na płaszczyźnie wiary. Paralityk wierzy, że zostanie uzdrowiony, Jezus z kolei widzi wiarę oraz ból paralityka i przychodzi mu z pomocą. Chrystus uzdrawia go z choroby, ale równocześnie leczy jego ducha. Mocą swojego Odkupienia odpuszcza mu grzechy, które zniewalają jego ducha. A więc mowa Chrystusa odbywa się tutaj i na płaszczyźnie rzeczywistej i duchowej. Podobny charakter ma mowa Chrystusa skierowana do Apostołów. Najpierw jest to jakby zaproszenie do udziału w darze Ducha Świętego po Chrystusowym Zmartwychwstaniu, jak też rzeczywiste udzielenie Apostołom władzy odpuszczania grzechów. To wszystko odbywa się mocą Odkupienia, a więc Chrystusowego Krzyża i K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 108. 50 37 Zmartwychwstania. Do tego Chrystusowego dialogu jako ludzie wiary wszyscy jesteśmy zaproszeni, a jego znaczenie i sens ma wymiar duchowy51. Kolejnym przykładem mowy do innego jest modlitwa szczególnie Modlitwa Chrystusa w Ogrójcu. Jezus przed swoją Męką i Śmiercią modli się do swego Ojca w niebie. A zatem bardzo ważne jest jakimi słowami wypowiada swoją modlitwę w godzinach próby i trwogi konania. „Jezus mówi: ‘Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich. Wszakże nie tak, jak ja chcę, ale jak Ty’ (Mt 26, 39). Pomyślmy, że ten kielich już właściwie odejść nie może, już został przekazany w wieczerniku Kościołowi, już stał się ‘Kielichem Nowego i Wiecznego Przymierza’ (MR, 1ME), Kielichem Krwi, ‘która będzie wylana’ (Mk 14, 24). A jednak Jezus mówi: „Jeśli to możliwe, niech mnie ominie’ (Mt 26,39). Co znaczy: ‘Jeśli to możliwe?’ (…) On, który najpełniej uczestniczy w tajemnicy Bożej Wolności, wie, że nie musi tak być –i zarazem On, który najpełniej uczestniczy w Bożej Miłości, wie, że nie może być inaczej. Właściwie przyszedł tutaj, do Ogrójca, po Wyrok, który został już dawno wydany, odwiecznie wydany (por. Kol 2, 14). A jednak przyszedł (…) i padł na kolana (…) i modlił się –jak gdyby ten Wyrok, odwiecznie wydany, miał być wydany dopiero teraz, dopiero tutaj, w tej godzinie. ‘Jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich’ (Mt 26, 39). Modlitwa jest zawsze takim przedziwnym sprowadzeniem Wieczności do wymiaru konkretnej godziny, konkretnej chwili”52. W modlitwie do Boga spotykamy się z tym, którego sobie nawet nie wyobrażamy. Ten całkiem Inny od nas Bóg przychodzi do nas z miłością Ojca, który jest w niebie i troszczy się o nas, a także przychodzi nam z pomocą. Takiej też pomocy i siły uzyskał Jezus w swojej „Modlitwie w Ogrójcu”. My również otrzymujemy taki niepowtarzalny dar Bożej Miłości i siły, gdy trwamy na modlitwie. Ileż tutaj napięcia i budzących się uczuć, kiedy z całego serca pragniemy tego, o co się modlimy. Modlitwa nasza to też zanoszona do Boga prośba o dzień i chleb powszedni, o odpuszczenie naszych grzechów, o 51 Por. J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 72. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 113-114. 52 38 zachowanie nas od złego i nasze ostateczne zbawienie53. Dlatego też na modlitwie towarzyszy nam „napięcie”, które wskazuje nam na niepokój jaki świadczy, że w modlitewnej prośbie do Boga jest obecne ryzyko rozstania i niespełnienia naszej modlitwy. W modlitwie też towarzyszy nam świadomość, iż w danej chwili i miejscu stajemy przed samym Bogiem. On w swojej dobroci i świętości pochyla się nad nami, dlatego doświadczamy jego obecności i stajemy przed Boskim „Ty”. Bóg jako Ojciec –„On” sam przychodzi do nas. Ta prawda wypełnia świadomość naszego dialogu i naszej Rozmowy z „Nim”. Całe to wydarzenie jakim jest modlitwa –nasza mowa do Innego- jest naszym otwarciem się na Boga. W naszej rozmowie z „Nim” poznajemy Boga jaki jest w danej chwili, tak jak to sobie uświadamiamy zwłaszcza w modlitwie. To spotkanie z Innym, a równocześnie tak bliskim Bogiem z nami umacnia nas i uzdrawia duchowo. Każda taka mowa do Boga jest naszym otwarciem się na Boga, ale jest też otwarciem się Boga na nas, na naszą marność i kruchość pochodzącą z tego świata. W naszej mowie do Boga spotykamy się jakby na dwóch różnych sobie płaszczyznach naszego obcowania –ludzkiej i Boskiej54. Ta obecność obcowania na wyznaczonej przez modlitwę wspólnej płaszczyźnie wprowadza nas w odczucie najwyższych wartości i dobra płynącego od Boga. Dlatego towarzyszy nam lęk i drżenie, lękamy się utracić wszystko z czym przyszliśmy przed Boży „Majestat”, gdyż z naszego codziennego życia wynosimy to doświadczenie, które ukazuje nam jak często ludzie się mijają, unikając swoich spotkań. Mijanie oznacza, że nawiązanie relacji mowy w ogóle nie nastąpiło, a obecność wspólnej płaszczyzny dialogu w ogóle nie miała miejsca. W takich okolicznościach ludzie nie przyglądają się sobie i nie poddają się wspólnej refleksji nad sobą. Wspólna wymiana myśli została zastąpiona odczuciem które się wymyka i od skierowania się do drugiej osoby i od chęci dzielenia z nim wspólnego losu. Tutaj też pojawia się jakiś wewnętrzny lęk i nieśmiałość przed wspólnym dzieleniem losu drugiego. Może to być czasami niechęć czy gniew na innego, bo ten kiedyś wyrządził nam krzywdę. I tak została zachwiana możliwość wystąpienia wspólnej płaszczyzny dialogu. Jednak takie momenty i chwile z naszego życia możemy naprawić i wewnętrznie przełamać się wychodząc naprzeciw takim 53 Por. KKK, nr 2828-2854. 54 Por. J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 72. 39 zagrożeniom. Wtedy wspólna płaszczyzna naszej wewnętrznej mowy do drugiego ulega przewartościowaniu i miejsce wzajemnych niechęci pojawiają się wartości miłości do innego człowieka i do Boga. W takich wypadkach mówimy, że podejmujemy się spotkania i rozmowy z drugim w imię naszej miłości do Boga. Na tym właśnie polega przewartościowanie naszych uprzedzeń, których się lękamy i doprowadzenie pomimo wewnętrznych lęków i obaw do wspólnej płaszczyzny porozumienia i spotkań. Mówimy wtedy: Ktoś znalazł się ‘wyżej’, ktoś ‘niżej’, ktoś ‘przeszedł obok’, … Mowa zagłusza ciszę ale nie zbliża. Najprostsze pytanie wtedy brzmi: ‘o co chodzi?’ o co chodzi tu i teraz, idącemu drogą, siedzącemu za biurkiem, w przedziale kolejowym, w kościele, a także o co ci chodzi w całym twoim życiu? Gdybym wiedział, o co chodzi, mógłbym nagiąć moje otwarcie ku twojemu zamknięciu. Twoje ‘niemożliwości’ mogłyby stać się moimi ‘możliwościami’. Ale i odwrotnie, moje ‘niemożliwości’ –twoimi ‘możliwościami’55. W tym wszystkim mamy zawartą mowę „do”, ale też i próbę mowy wzajemności, zwłaszcza gdy staramy się zbliżyć do drugiego człowieka pomimo istniejących niechęci i przeciwności. Takie przeciwności mogą pojawić się też w odniesieniu do Boga, w szczególności kiedy jesteśmy pod wpływem grzechu, w tym grzechu śmiertelnego. Wtedy nasz wewnętrzny lęk jest całkowicie uzasadniony, ale i spotkanie, a zwłaszcza spotkanie w sakramencie Pokuty konieczne. To sakrament Pokuty staje się tutaj tym pomostem łączącym nas na nowo z samym Bogiem, a także z drugim człowiekiem, kiedy jesteśmy wewnętrznie z kimś skłóceni. W tym przypadku własna wolność odgrywa zasadniczą rolę, bo dzięki niej do czegoś dążymy lub tę jedyną możliwość pojednania oddalamy. Jesteśmy świadomi, że wszystkiego w naszym życiu przewidzieć nie można, jednak zawsze trzeba dążyć, aby nasze życie było zawsze poprawne i przepełnione dobrem56. Innym rodzajem naszej mowy, zwłaszcza kiedy nie mówimy z kimś, tylko stale stoimy na płaszczyźnie mówienia „do kogoś” jest rozkaz. Wtedy wydajemy polecenia, aby ktoś inny je wykonał. Ten do którego mówimy ma przyjąć pewne prawdy do wiadomości lub po prostu je wykonać, przez co aktywność słuchacza 55 Tamże, s. 72. 56 Por. Tamże, s. 73. 40 ma być przedłużeniem aktywności mówiącego. Rozkaz jest mową zamkniętą, chociaż jednakowo dotyczy mówiącego i słuchacza. Ponadto mowa ta nie wymaga odpowiedzi a jedynie wykonania, aby coś się stało. „Gdy otwieramy Księgę Rodzaju, już w pierwszym rozdziale napotykamy co krok tę prawdę: ‘Bóg rzekł: niechaj się zbiorą wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha’. ‘Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona’. I stało się tak. A Bóg widział, że były dobre. I tak poprzez cały opis pierwszego rozdziału, a przy końcu: ‘A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre’ (Rdz 1, 9.11.12.31). (…) ‘Wtedy to Jahwe Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą’(Rdz 2, 7). (...) ‘Stworzył człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę’ (Rdz 1, 27). (…) Stwarzając istoty ludzkie ‘na swój obraz i podobieństwo’, zawiera z nimi Przymierze. Bóg Stworzenia staje się Bogiem Przymierza, a dzieje się to wedle tej samej logiki, która od początku kieruje dziełem stworzenia. Jest to ‘logika miłości’. (…) To zawiera się tylko Księdze Rodzaju: objawienie miłości, którą Bóg przenika świat do samych korzeni stworzenia. Elementem tego Przymierza jest i to, że ziemia została poddana człowiekowi. Na razie tyle. Jednakże elementy Przymierza idą dalej, trafiają głębiej niż wszystkie zasoby materii otwierające się dla przenikliwości ludzkiego umysłu. Przymierze pochodzi z Wielkiego Serca –z Miłości Boga do człowieka. Przymierze buduje się równocześnie na prawdzie –zakorzenia się na tym, co jest rzeczywiste- a przeto prawdzie. Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: ‘Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożyć według twego upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz’ (Rdz 2, 16-17). Tak więc staje wobec człowieka od początku owo drzewo: drzewo poznania dobra i zła –drzewo, symbol całej ludzkiej istoty, znak ograniczenia, które ściśle łączy się ze stworzonością, a zarazem jakieś pogranicze, wedle którego musi się kształtować rozwój osoby- właśnie dlatego, że jest stworzona na obraz i podobieństwo Boga. Księga Rodzaju od rozdziału 11, a ściślej od rozdziału 17, informuje nas szczegółowo o Przymierzu z Abrahamem. (…) Zdecydowanych 41 wymiarów Przymierza z Ludem nabierze ono poprzez Mojżesza. W całości zaś Przymierze z Rodem i Ludem jest zorientowane w stronę ostatecznego Przymierza z Człowiekiem, to znaczy z całą Ludzkością w odwiecznym Synu Bożym. (…) ‘O szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel’ –śpiewa diakon w Exultet”57. Opis mowy „do” człowieka z Księgi Rodzaju jest wielkim objawieniem Bożej Miłości ku rodzajowi ludzkiemu. Mamy tutaj ukazane jak Bóg swoim „Słowem Stwarzał”, ale też i jak tym samym „Słowem Zbawiał” człowieka z niewoli grzechu. Nawet pomiędzy jednym a drugim „Słowem” pojawił się grzech ludzki i odstępstwo od Boga, lecz poprzez „Słowo Zbawienia” Bóg na nowo pojednał człowieka i świat ze sobą. Dlatego z Bożego „Słowa” i Bożego rozkazu żyjemy na nowo wykupieni łaską Bożą w Jezusie Chrystusie. Z Bożego „Słowa” biorą się chwile rozstrzygnięć mówiące nam o „Stworzeniu”, jednak są też momenty wyjścia naprzeciw człowiekowi pogrążonemu w grzechu, gdzie zostajemy przez „Słowo Boże” na nowo „nawiedzeni” na drodze naszego życia. To nawiedzenie obok „Przymierza” zostało dane nam w osobie Jezusa Chrystusa, który nas „Zbawił”. W tym czasie jaki Bóg daje człowiekowi są różne chwile naszego nawiedzenia. Najważniejsze to, abyśmy umieli rozpoznać czas „nawiedzenia” swego, to znaczy ten czas, w którym Bóg do nas mówi. Jest to czas dany nam przez Bożą łaskę, jaką jest miłość Boża ku nam. Taki czas był przewidziany dla świętego miasta Jeruzalem, o którym mówi Chrystus, że „nie rozpoznało nawiedzenia swego”58. Jest tutaj mowa o czasach mesjańskich Chrystusa, który przyszedł, aby świat „Zbawić”, lecz nie rozpoznano czasu jego przyjścia. Takim czasem Bożej mowy do nas –pisze Ks. Tischner- są: chwile rozstrzygnięć, granicznych decyzji, momenty nawiedzeń przez Łaskę lub los. Kto ‘nie pozna czasu nawiedzenia swego’, ten straci siebie. Chwila nawiedzenia jest nieznana. Zawsze jednak musi pojawić się w uznanym uprzednio porządku czasowym. Kto decyduje o tym porządku? Jak decyduje? Zwracając naszą uwagę na życie codzienne Autor powie, że o naszej mowie rozkazu skierowanej „do” przeciętnego człowieka Decyduje Urząd, decyduje w ten sposób, że wydaje K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 23-27. 57 58 Por. J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 74. 42 rozkaz. Wszelki rozkaz przychodzi ‘z góry’, z jakiegoś ‘nieba’ –‘urzędu wszelkich urzędów’59. Bardzo ciekawymi są spostrzeżenia jakie czyni w swym cytacie Ks. Tischner, o czasie swego nawiedzenia. Ten nasz czas przeżywamy rozmaicie, ale najczęściej przeżywamy go w społeczeństwie, w rodzinie, w towarzystwie kogoś lub samotnie. Tak też przeżywamy nasze nakazy: społeczeństwo coś sobie nakazuje i zakazuje, nasza mowa w rodzinie pełna jest poleceń, a więc nakazów i zakazów; w naszych przyjaźniach zobowiązujemy się wiernością i słowem honoru, w samotności podejmujemy decyzje wiążące nas nieraz na całe życie. Jednak nie jest to jedyny nasz sposób wyrażania się i naszej mowy wiążącej, oprócz mowy do znamy też mowę ‘z kimś’, mowę ‘z innym’. 3) Co znaczy „mówić z innym”? Najważniejsza mowa z innym to mowa spotkania na modlitwie, w której uczestniczymy. Takim najpełniejszym spotkaniem z Bogiem jest Msza św., a w niej modlitwa Eucharystyczna opowiadająca nam o „Bogu Przymierza” i naszego „Odkupienia”. Przytoczmy ją za Ks. Kard. Wojtyłą: „Ojcze święty, tak umiłowałeś świat, że gdy nadeszła pełnia czasów, zesłałeś nam Jednorodzonego Syna, aby nas zbawił. On to za sprawą Ducha Świętego stał się człowiekiem, narodził się z Maryi Dziewicy i był do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu. Ubogim głosił dobrą nowinę o zbawieniu, jeńcom wyzwolenie, a smutnym radość. Aby wypełnić Twoje postanowienie, wydał się na śmierć krzyżową, a zmartwychwstając zwyciężył śmierć i odnowił życie. Abyśmy już więcej nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał, od Ciebie, Ojcze, zesłał Ducha Świętego, jako pierwszy dar dla wierzących, aby spełniając swoje dzieło na świecie, doprowadził go do pełnej świętości”60. W tej modlitwie miłości i odwzajemnienia naszych oczekiwań opowiadamy wielką radość płynącą z Bożego życia, jak też sami oczekujemy miłości, która spełni się w wieczności. Do tego wzywa nas modlitwa odmawiana w czasie 59 Tamże, s. 73-74. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 27-28. 60 43 Mszy św., jaką przeżywamy w łączności z Bogiem. Nasza modlitwa w czasie Mszy św. staje się wewnętrznym dialogiem z Bogiem, którą już znamy z Jego dzieł spełnionych dla naszego Zbawienia. Najważniejszym jest Przymierze spełnione dla nas i napełnienie życia człowieka darami Ducha Świętego. To w tym Bożym Duchu udzielonym nam możemy się modlić, przeżywając tajemnice życia Bożego. Właśnie dzięki Duchowi Świętemu nasza rozmowa z Bogiem jest w ogóle możliwa. Przez Ducha Świętego otrzymujemy łaskę pojednania, w której sakrament Pokuty staje się naszą najintymniejszą rozmową z Bogiem. Jest to rozmowa, w której On sam Bóg, „Ojciec Miłosierdzia” przychodzi do nas. Bardzo pięknie tę rozmowę z Bogiem ukazuje Kardynał Karol Wojtyła w swych Rekolekcjach Watykańskich: „Człowiek, który klęka przy konfesjonale, aby wyznać swoje winy, ukazuje się w szczególnym momencie swego człowieczeństwa, swojej godności. Bez względu na to, jak bardzo te winy obciążyłyby jego sumienie, jak bardzo poniżyłyby jego godność, sam ów akt wyznania ich w prawdzie, akt nawrócenia się sercem do Boga, ujawnia szczególną godność człowieka, jego duchową wielkość. Wiemy, w jakiej mierze wielkość ta opiera się na łasce Bożej. (…) Wielki jest ten moment wewnętrznej prawdy o sobie samym, w którym człowiek zwraca się wprost do Boga ‘Tibi soli pecavi. Tibi soli’ (Tobie samemu zgrzeszyłem. Tobie samemu) –śpiewa psalmista (PS 51[50,] 6). ‘Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie’ (Łk 15, 18) –mówi syn marnotrawny. Właśnie poprzez ten punkt, poprzez ten moment wewnętrznej prawdy o sobie samym człowiek w szczególny sposób nawiązuje kontakt z samym Bogiem. Na tym polega łaska sakramentu Pokuty, która pochodzi od Ukrzyżowanego Chrystusa. To przecież On sprawia, że właśnie w Nim: Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym, dokonują się te przedziwne spotkania człowieka z Bogiem, które chociaż dokonują się całkowicie w mrokach wiary, mają w sobie coś jakby ze spotkania ‘twarzą w twarz’ (1 Kor 13, 12). Moc łaski objawia się poprzez głębię tego spotkania, poprzez jego prostotę, o której stanowi z jednej strony przeżycie całej prawdy o sobie, a z drugiej cała głębia i cała oczywistość zawierzenia Bogu, pewność, że On 44 może i chce odpuścić. ‘Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden’ (Mk 2, 7)”61. O tajemnicy spotkania z Bogiem w sakramencie Pokuty nie da się wszystkiego powiedzieć. Część najważniejsza tego spotkania zawsze pozostanie tajemnicą i tą szczególną „Łaską”, jakiej człowiek doznaje w praktyce sakramentu Pojednania. Z Łaską Bożą w człowieku rodzi się nowa oczywistość i nowe życie w łączności z Bogiem. Na łaskę tę niczym nie zasługujemy, a otrzymujemy ją mocą Ducha Świętego w momencie skruchy przed kapłanem wyrażającym obecność samego Chrystusa w konfesjonale, miejscu uwierzytelniającym „Miłosierdzie” samego Boga, który w tej właśnie chwili staje się dla nas kochającym Ojcem przebaczającym i przygarniającym zagubionych. To tutaj odsłania się pasterskie zadanie Kościoła i Chrystusa najwyższego Pasterza. To On szuka swych owiec, które się zagubiły na wąskich ścieżkach ziemskiego życia. Jezus życie swoje oddał za „swoje owce”, dlatego jak Pasterz szuka zabłąkane swe owce, a gdy je znajduje z radością bierze je na swoje ramiona i wraca do domu Ojca (por. J 10, 14-16). Sakrament Pokuty i miłości miłosiernej samego Boga przekłada się na życie codzienne nas samych. Im bardziej praktykujemy w tym sakramencie, tym bardziej sami stajemy się przebaczającymi i miłosiernymi. Zmienia się nasze nastawienie do innych i stajemy się bardziej skłonni do serdecznej rozmowy z najbliższymi, jak też innym, nieraz przypadkowo spotkanym człowiekiem. Ponieważ sami doznaliśmy pojednania z Bogiem, stajemy się nosicielami tego przebaczenia względem innych. Pomocą w takim odniesieniu do drugiego jest nasze czyste sumienie, które otwiera nas na dobro drugich. Nasza mowa z innymi staje się szczera i budująca. Jednak w tym naszym spotkaniu i doświadczeniu dobra innych nie może zabraknąć dobrej woli tych, którzy uczestniczą w spotkaniu. Dlatego spotkanie jest jakby bardziej owocem ludzkiego ducha niż działania człowieka. Działanie przychodzi później i jest jakby dojrzałym owocem tego co rodzi się i zaczyna w spotkaniu. Taka też jest i nasza świętość, która poprzez owoce czystego ducha człowieka i jego czyny zamienia się w dobro na życie wieczne. Kościół zaś jak dobra „Matka” prowadzi nas i wychowuje w tym dialogu z Bogiem i innym człowiekiem. W tym znaczeniu wyraża się nasza 61 Tamże, s. 109. 45 jedność i inność w dialogu spotkania. Ks. Tischner wyraża to w następujący sposób: Obydwa momenty są sobie przeciwstawne –jeden wskazuje na podstawową jedność świadomości, które uczestniczą w dialogu, drugi na niemożliwą do zamazania inność. ‘Jedność’ i ‘inność’ wchodzą w ‘całość’ dialogicznego wymiaru świadomości. Dopiero jako moment trzeci pojawia się wspólny ‘wątek’ tematyczny rozmowy. Autor zwraca uwagę na pewne duchowe postawy, w których dokonuje się nasz dialog spotkania z innym człowiekiem. Zwraca naszą uwagę na to kim jesteśmy ‘my’, rozmawiający ze sobą? Następnie ukazuje na czym polega nasza rozmowa z drugim. Mówi: Kiedy ty mówisz, wtedy ja milknę. Ja mówię i wtedy Ty milkniesz. …U podłoża bierności znajduje się swoisty akt utożsamienia: słuchając przenoszę się do ‘wnętrza’ innego, staram się spojrzeć na świat ‘jego oczyma’ i tym sposobem zrozumieć jego stanowisko. Moje ‘Ja’ staje się jego ‘Ty’. Coś podobnego dzieje się, gdy ja mówię, a on słucha. Poprzez zmienność tej identyfikacji konstytuuje się ‘dia-logos’ –‘logos we dwoje’. … Ja obejmuję Ciebie i Twój świat, Ty obejmujesz mnie i mój świat. Jesteśmy częściami siebie. Oś dialogiczna innego jest we mnie. ‘Karmimy się sobą. Ja i Ty stanowimy My –takie My, w którym się nie ‘roztapiamy’62. Tak wygląda nasza rozmowa z drugim, jeśli przyjmujemy za swoją inność spotkanej osoby, a tym samym indywidualność, która jest w nim. Nasza rozmowa nas przybliża do wspólnego tematu, a inność drugiej osoby przyciąga i zaciekawia. Stąd powstaje jednomyślność, która przybliża mnie do stanowiska innego. Od dialogu więc będzie zależało nasze spotkanie. Im ciekawsza będzie nasza rozmowa i potwierdzenie wspólnych stanowisk, tym trwalsze będzie wspólne spotkanie. Z takiej mowy z innym wynika urok dialogu w codzienności. Ciekawość dotycząca drugiej osoby podtrzymuje naszą rozmowę z innym i staje się wartością dzięki której rozpoznajemy wartość innej osoby i wartość siebie. Dlatego też w spotkaniu i szczególnie w rozmowie z drugim trzeba nam mówić o wzajemności. Warunkiem wzajemności jest uczestnictwo w tematyce spotkania. Możemy uczestniczyć w chwilach radosnych innego, jak też w jego smutkach i bólu. Stąd też mówimy o dramatyczności spotkań. Jednak pragnienie spotkania jakie jest w człowieku zawsze zbliża nas do siebie63. 62 J. T i s c h n e r, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s.74-75. 63 Tamże, s. 76. 46 4) Co znaczy „mówić dla innego”? „Widząc więc w najpełniejszej prawdzie dobro i zło, niejako od samych podstaw i korzeni –a zło widzi dlatego tak przenikliwie, bo jest Pełnią Dobra i Sprawcą wszelkiego Dobra- Ojciec podejmuje proces naprawy. (…) W ten sposób na całe to pęknięcie dziejów duchowych świata na przeciwstawienie dobra i zła, które się ujawniło u początku człowieka na ziemi, pada jakby pierwszy brzask światła: światła Dobrej Nowiny. (…) Bóg nieskończonego Majestatu, Bóg bezwzględnej Transcendencji i absolutnej Świętości, bierze w obronę dobro w duchowych dziejach człowieka i przewiduje środki potrzebne do jego zwycięstwa. (…) Bóg Przymierza jako Ten, który jest zawsze Większy! Większy od zła szatańskiej nienawiści i od zła ludzkiej słabości. Zawsze Większy: bo jest Miłością. To właśnie Ten, Który powie o sobie: ‘Ja jestem drogą, prawdą i życiem’ (J 14, 6), ma przyobiecane zwycięstwo. Wielkie Serce, które otwarło się w dwóch pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju, nie zamyka się wobec kłamstwa –ale w całe dzieje człowieka, w każdą współczesność, również i naszą, rzuca światło wielkiej Nadziei”64. (…) „Nie mamy przed sobą Wielkiego Konstruktora świata, Demiurga, mamy Wielkie Serce. (…) Przymierze pochodzi z Wielkiego Serca –z Miłości Boga do człowieka”65. (…) „Jużeśmy odkrywali to Serce, ale trzeba podjąć jeszcze jedną próbę, ażeby wejrzeć w tajemnicę Miłości, Która wraz ze Słowem jest współistotna Ojcu, jest przedwieczna. Należy do najściślejszej Tajemnicy Osobowego Bytu Boga w Trójcy Przenajświętszej. A jeśli w Objawieniu ona –właśnie Miłość jako Dar Ojca dla Syna i Syna dla Ojca, jako Dar Niestworzony- poniekąd najpóźniej daje o sobie znać, to inaczej musi być w owej Ekonomii, z której wyrosło zarówno Stworzenie, jak Zbawienie i Przymierze”66. Jak zauważamy nadprzyrodzone działanie „Bożej Miłości” skierowane do człowieka, jest zawsze nastawione na Dar dla człowieka. Należy też podkreślić, że człowiek w tym „Wielkim Sercu Boga” nie jest istotą nieznaną pozostając K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 46. 64 65 Tamże, s. 25. 66 Tamże, s. 49. 47 tylko inną osobą, ale jest człowiekiem konkretnym znanym po imieniu. Dlatego tak bardzo ważne są analizy Ks. Kardynała Karola Wojtyły zamieszczone w naszym rozważaniu. Bóg z nadmiaru swej „Miłości Stwarza” człowieka i pałając do niego „Miłością” bez granic „Zbawia” go w swoim „Miłosierdziu”. Ta Boża „Miłość” i „Dar” jakim Bóg staje się dla nas w swoim Synu Jezusie Chrystusie przekracza wyobrażenia i możliwości człowieka. Dlatego człowiek próbując odwzajemnić „Dar Bożej Miłości” stara się i pragnie Pana Boga naśladować, żyjąc dla Boga i poświęcając się dla innych ludzi. Jednak nasza miłość nie jest miłością pełną jak „Miłość Boża”. My sami nieustannie potrzebujemy odnowy naszej miłości, dlatego też podejmowane poświęcenia nie są na miarę pragnień i oczekiwań innych. Często od podjęcia jakiegoś daru i poświęcenia dla innych, gdzieś w drodze realizacji postanowień gubimy idealny kształt daru dla drugich. Nasza ograniczoność i niedoskonałość nie udoskonala nas samych i innych. Nie zawsze nasza mowa do innych jest mową uzdrowienia, czy mową ocalenia jak słowa Chrystusa. Brakuje nam tej rzeczywistości i możliwości, w których Chrystus żył. On był natchnieniem dla Apostołów nawet w chwilach ich rozczarowań, kiedy na przykład polecił im zarzucić sieci po całonocnym i bezowocnym łowieniu ryb. Na Twoje słowo zarzucę sieć, mówi św. Piotr67. Takie nadprzyrodzone działanie Pana Jezusa, Ks. Tischner nazywa tworzeniem słowa sensu substancjalnego. Cytując św. Jan od Krzyża, Ks. Tischner mówi: Wyróżnia on rozmaite rodzaje słów, które przychodzą do człowieka od Boga. Wśród nich znajdują się słowa o niezwykłej mocy działania. Św. Jan nazywa je słowami ‘substancjalnymi’. Pisze św. Jan od Krzyża: ‘Trzeci rodzaj słów wewnętrznych to słowa substancjalne… Słowa te … sprawiają w duszy skutek żywy i istotny. … Gdyby na przykład Pan Bóg rzekł do duszy: bądź dobra, natychmiast substancjalnie stałaby się dobra. Gdyby rzekł: kochaj mnie, posiadałaby i odczuła w sobie natychmiast istotę miłości Bożej. Gdyby kiedyś, w śród trwogi powiedział: nie lękaj się, natychmiast odczułaby w sobie spokój i odwagę. Mowa Pańska bowiem pełna jest mocy i sprawia też w duszy to, co opowiada68. Por. J. T i s c h n e r, Na drogach krzyżowych historii, Rekolekcje1982, wydział duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej w Krakowie 1982, s. 61. 67 68 Tamże, s. 11. 48 „Mowa Pańska” mówi Ks. Tischner pełna jest mocy. Tutaj Autor powołuje się na starotestamentalnego Koheleta. Mówi, że „Mowa Pańska” sprawia w duszy rzeczywiście to, co wypowiada. Dlatego też należy stwierdzić, że fenomen mowy z mocą, „mowy substancjalnej” jest szerszy niż samo zjawisko religii, bo określa tę mowę jako „mowę budującą”. Mowa ta ma moc pocieszania strapionych, stwarza nadzieję wątpiącym, przywraca siłę tym, którzy osłabli w drodze, podnosi upadłych na duchu, ukazuje drogę błądzącym, przywraca wzrok ociemniałych. Mowa dla innego jest całkowitym zaprzeczeniem tego co dzieje się w mowie dla siebie, co oznaczałoby wewnętrzne zamkniecie i skupienie uwagi tylko na sobie samym. Mowa dla innego nie ma nic z egoizmu, natomiast jest ona poddana całkowicie służbie drugiemu człowiekowi. Pełni rolę daru spełnianego w miłości dla potrzebującego. Ks. Tischner mówi, że mowa dla innego jest jak światło, które wszystkim służy. Światło niezależnie od tego jak świeci, świeci wszystkim, którzy go potrzebują, jest zawsze dla kogoś, dla nas. W życiu codziennym tą iskrę Bożej miłości możemy też przenosić na innych69. Ta Boża mowa ku mnie i dla mnie sprawia , że człowiek w swej codzienności realizuje siebie. Jego życie zmienia się pod wpływem Bożego słowa i nabiera nowego sensu, tak dla siebie samego jak też w odniesieniu do innych. W tej mowie wzajemności zwróconej ku mnie i dla mnie kryje się sens naszego nawrócenia. Cała przemiana wewnętrzna człowieka opiera się na takiej mowie z „mocą”, która jest w stanie przemieniać nas i nasz świat zewnętrzny i wewnętrzny. Warunkiem jednak skuteczności tej mowy naszej przemiany jest podatność na nią naszych serc i sumień. Wszystko tutaj dokonuje się w wolności i we wzajemnej miłości jaką człowiek został obdarzony przez Boga. Sens tego tak bardzo twórczego dialogu, jakim jest mowa Boża do nas, wymaga też naszego samooczyszczenia, byśmy w naszym duchowym życiu nie związali się z jakimś złem. To nasze złe nastawienie woli może stać się główną przeszkodą w której zapominamy o całkowitym byciu dla Boga. Wtedy też Pan Bóg nie będzie nas zniewalał swoją mocą i swoim słowem „substancjalnym”, lecz w swoim miłosierdziu i pokorze czeka na nas abyśmy się opamiętali w naszych myślach, słowach i działaniach. W tym celu potrzebna jest w szerokim zakresie konieczność działania na polu 69 Por. Tenże, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 77. 49 wiary, jaka dokonuje się poprzez sakramenty i braterskie współżycie ludzi wiary. Sam Kościół poprzez sakramenty wychodzi nam naprzeciw, aby to słowo Chrystusa, które On głosił i które rozbrzmiewa w naszych sercach trafiało na dobry grunt ludzkich serc i sumień oraz by mogło zdziałać jak najwięcej dla każdego z nas70. Ks. Tischner tak mówi o tym wewnętrznym dialogu nas z Bogiem przynoszącym dla nas rzeczywiste dary duchowe: Sens dialogiczny i jego rozwój wymaga przynajmniej możliwej obecności ‘innego’. Inny bądź inicjuje, bądź odpowiada na inicjatywę przejścia z jednego epizodu sensu w drugi, także ja jako ’inny dla innego’ inicjuję lub odpowiadam na inicjatywę tego przejścia. Faktyczność ‘innego’ warunkuje konieczność, a nie na odwrót, jak w transcendentalizmie monologicznym. Także konstytucji poszczególnych ogniw sensu ma szczególny charakter. Od samego początku jest otwarta na faktyczność. Przejście od jednego ogniwa sensu do drugiego jest uwarunkowane faktycznością wzajemności. Sens określa granice możliwości i z góry warunkuje swe wypełnienie przez faktyczność aktu mojego pytania i odpowiedzi na pytanie przez ‘innego’. Faktyczność ta nadaje mowie charakter dramatyczny rsp. dialektyczny, w odróżnieniu od logicznego charakteru mowy, która stanowi wykładnię transcendentalnych warunków możliwości w świadomości monologicznej71. W przedstawionym opisie „epizodów sensu” naszej mowy na uwagę zasługuje nasze wewnętrzne nastawienie na taki dialog, który przyniesie określone skutki zwłaszcza dla innego człowieka. Monolog takich warunków nie spełnia, bo służy tylko pogłębieniu własnej świadomości, lub przyjęciu go takim jaki jest przez drugiego, który w nim uczestniczy. Mówiąc o świadomości monologicznej Ks. Tischner ukazuje nam, że w dialogu nie chodzi o własną prawdę, ale o porozumienie i poświęcenie się dla drugiego. W takiej sytuacji możemy mówić, że dialog jest jakimś wewnętrznym zapoczątkowaniem braterstwa, gdzie istnieje wyraźna więź między osobami, gdzie inny staje się moim ja, i moje ja staje się innym. Gdzie „Słowo Boże” znajduje szczególną moc w jego wypełnianiu. Z czego pomiędzy ludźmi rodzi się szczególne przeżycie Por. Tenże, Na drogach krzyżowych historii, Rekolekcje1982, wydział duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej w Krakowie 1982, s. 25-27. 70 71 Tenże, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 78. 50 wdzięczności za dar złożony z siebie dla innego. Taki charakter dialogu i poświęcenia oraz daru z siebie posiada każda modlitwa. Zaś modlitwą największą w które realizuje się nasze oddanie dla innego, jest ofiara, a największą ofiarą modlitwy Kościoła jest „Ofiara Eucharystyczna”. W taki sposób, na modlitwie realizuje się ostateczny sens dialogu człowieka z Bogiem, który staje się dla nas wszystkich darem wiecznego życia do którego w naszej wierze i miłości dążymy72. A zatem inny człowiek staje się dla mnie pomocą o ile wierzy i wyznaje te same prawdy mowy konstytutywnej. Tak rodzi się między nami wspólnota uczuć i wiary. Mówimy wtedy o solidarności sumień. Wtedy gdy inny pozostaje dla mnie drugim ja, kiedy powstaje między nami wzajemność. Jest to szczególny charakter mowy i życia z innymi ludźmi. Nikt z nas nie pozostaje wtedy sam na pastwę losu. Wówczas między ludźmi nie istnieje taki obszar wzajemnych odniesień, któryby można było nazwać manowcem, czyli przestrzenią straceń. Żyjąc wspólnotą sumień odznaczamy się w naszej mowie i działaniu łączącą nas wiarą. Prawdą, która polega na uznaniu tego co transcendentalne w naszym dialogu jest Bóg. Dlatego ponad wszystko dajemy pierwszeństwo Bożym słowom z mocą, aby pomnażały nadprzyrodzony dar łaski w nas. Kościół żyje i karmi się „Sakramentami i Mową Bożą” w nas, dlatego jest otwarty na nadzieję życia wiecznego, której rzeczywistość realizuje się w nas. W tym duchowym dialogu spróbujmy stanąć wraz z uczniami Chrystusa na wielkiej Górze Przemienienia. Zapomnijmy o wszystkim, co dzieje się do okoła. Patrzmy mając oczy szeroko otwarte na Boga. Oto chwała Boża roztacza się przed nami. Słychać niepojęte słowa: ‘Ten jest Syn mój umiłowany, Jego słuchajcie’. Nie lękamy się szczytu góry. W naszym rozchwianym i niepewnym świecie potrzeba nam kroku radykalnego. Porzućmy i zostawmy gdzieś w dolinach mroczność i hałasy świata, aby podjąć próbę oglądania Boga twarzą w twarz73. W tym znaczeniu należy powiedzieć, że nasze życie i nasza mowa dla innego, kształtuje się i w relacji do Boga. Bóg jako niepoznawalny, wszechmocny, miłosierny, staje się w naszej wyobraźni innym dla którego żyjemy. Oto rzeczywistość każdego chrześcijanina, który z „Góry Por. Tenże, Na drogach krzyżowych historii, Rekolekcje1982, wydział duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej w Krakowie 1982, s. 24. 72 73 Tamże, s. 6. 51 Przemienienia” musi wejść w codzienne życie. Dlatego często potrzeba nam powracać do tych spotkań z Jezusem, Bogiem Ojcem i Duchem Świętym, aby posłyszeć ten wewnętrzny głos przemienienia. Wewnętrzna przemiana każdego człowieka wiary to najważniejszy dialog, który trzeba poprowadzić samemu w dialogicznym szukaniu sensu każdego ludzkiego istnienia74. Ks. Tischner w swojej rozprawie przestrzega nas przed niewłaściwymi relacjami i możliwościami dialogu. Mówi: Dokonany opis podstawowych epizodów sensu. Jest jednak jednostronny. Nie uwzględnia mianowicie możliwości przeciwnych. Tymczasem geneza konstytutywna epizodów sensu jest od początku otwarta na możliwość niespełnienia. W tej sferze nic nie jest konieczne. Zagadnięcie –‘mowa –do’ nie musi doprowadzić do konstytucji –‘mowy -z’ nie musi doprowadzić do – ‘mowy -dla’. Rozwój dramatu może pójść po ścieżce ‘odmowy’ i ‘obmowy’, ‘mowa –do’ może przybrać postać ‘mowy –od’, a ‘mowa –ku i –dla’ może stać się ‘mową przeciw’. Wtedy mowa nie będzie już „słowem życia’, ale ‘mową, która zabija, niosąc śmierć’. Mowa stanie się wtedy miejscem doświadczenia zła. Zło idzie przez mowę. Mniej istotne jest przy tym to, co się mówi, a bardziej istotne to, w jakim epizodzie sensu umieszczone zostały padające z ust słowa75. 74 Tenże, Epizody sensu, Rozprawa,[w:] dz. cyt., s. 78. 75 Tamże, s. 78. 52 §3. Myślenie i wartość siebie. Myślenie umożliwiające poznanie wartości i podmiotową wartość siebie; wyznacza jedno z głównych założeń Ks. Tischnera. Już w księgach Starego Testamentu znajdujemy najwyższą pochwałę na rzecz mądrości. Autorzy ksiąg mądrościowych nie tylko poszukują mądrości lecz usiłują dociec jej źródła. Nadają jej wielorakie przymioty, w tym przymiot samego Boga. Mówią o tym Psalmy (6, 1-11; 7, 1-18; 45) opiewające „Mądrość Bożą”, jej pochwałą jest Księga Mądrości (7, 7-9 i 24-28. 30) i Eklezjastesa (8, 1; 9, 7-10). Dlatego już na początku chcemy zwrócić uwagę na słowa Kardynała Karola Wojtyły te zaczerpnięte jeszcze sprzed pontyfikatu, jak i te kończące Jego pasterską posługę na Stolicy Piotrowej. Najbardziej zobowiązuje nas do tego sam czas korzystania z Jego myśli i nauk w trakcie którego od nas odchodzi z dniem 2 IV 200576. Tym duchowym spełnieniem Jego myśli i pragnień jest osobiste „pożegnanie” – duchowy testament jaki nam pozostawił: „W Imię Trójcy Przenajświętszej – Amen”. Spotykamy tutaj dwa współistniejące ze sobą zagadnienia. Pierwszym jest przyjęte założenie możliwości „myślenia wartościami”, które uwzględniałoby przeżywane wartości, drugim jest „podmiotowa wartość siebie” -wartość człowieka. Wyrażając się językiem spełnienia, samego „Réquiem Boga”, a także spełniającym się „perfectum opus laudis”77. W próbie opisu 76 Por. Ks. Abp. S. D z i w i s z, Kalendarz liturgiczny wydany z polecenia Ks. Arcybiskupa Stanisława Dziwisza Metropolity Krakowskiego, red. S. Szczepaniec, Wydawnictwo Św. Stanisława BM, Kraków 2005, s. 87; Warto wspomnieć, że rocznicę śmierci Ks. bp J. Pietraszki, zmarłego 2 III 1988 roku, obchodzono miesiąc wcześniej od śmierci Jana Pawła II. Ibidem, s. 78. Przez ten zapis chcemy uwydatnić uczuciową i intencjonalną więź w odczytywaniu wartości o których mówi tekst zasadniczy z Rekolekcji Watykańskich Ks. Kardynała Karola Wojtyły i zmarłego w chwili obecnej Ojca Świętego Jana Pawła II. Dla zobrazowania niniejszych treści warto przytoczyć słowa Psalmu 94/95, 10-11, wzywającego do modlitwy brewiarzowej w wersji łacińskiej. Jest w nim wyszczególniony swego rodzaju udział w Réquiem Boga, łączącym się z Misterium Pietatis i Redemptionis Bożego Syna Jezusa Chrystusa, jakie ma stać się uczestnictwem każdego człowieka przez wzgląd na wielkie Miłosierdzie Boże względem Ojców naszych: ‘Quadragínta annis teduit me generatiónis illíus, et dixi: Pópulus errántium corde sunt isti. Et ipsi non cognovérunt vias meas; ídeo iurávit in ira mea: Non introíbunt in réquiem meam’. Congregatio pro Cultu Divino, Liturgia Godzin, Ps 95/94, 10-11; Wezwanie, Editio typica 1982, przetłumaczone na j. polski, t. I, s. 568-569; Textus Communes, Ad Invitatorium, Ps 94/95, 10-11, (dodatek –w takim układzie Psalmów, jaki mamy w przekładzie Wujka) s. 1 i 2; por. Traduction Oecuménique, Ľancien et le Nouveau Testament, Editions du Cerf, Paris 1988, Ps 95/94, 10-11, z przypiskiem do wiersza 11x(z uwzględnieniem pojęć „serment de Dieu” – wyroczni Boga oraz „mon lieu de repos”, co w Ps poprzednim 94/93, 17, w przypisku przekłada się na: „Si le Seigneur ne m' avait secouru –le Silence: désignation poétique du séjour des morts, comme en 115, 17; co pretensionalnie jest wyrażone w Ps 6, 6 –„Car chez les morts, on ne prononce pas ton nom. Aux enfers, qui te rend grace?” Natomiast w N.T. jest zachowana szczególna proporcja w skuteczności „gniewu Bożego” spełnionym na tym pokoleniu w perspektywie „Ziemi Obiecanej”, a także szczęśliwości „Raju”, gdzie zewnętrzne cierpienie Ludu 77 53 pewnym usprawiedliwieniem tych dążeń o cechach „nadwartości” i „nadprzyrodzoności”, a więc nadzwyczajnego działania Łaski Bożej jest tekst rekolekcyjnych rozważań Ks. Kard. Karola Wojtyły: „Działanie Boże –jak widzimy od samego początku- pozostawia wolność człowiekowi, zezwala niejako na to, ażeby wypróbował wszystkie swoje koncepcje i rozwiązania, dopuszcza także zło, ażeby z każdej ludzkiej dziejowej inicjatywy wydobyć tę cząstkę dobra, jaka tam się zawiera. Równocześnie owo Boże działanie w świecie, Boża Ekonomia (por. 1 Tym 1, 4) w dziejach człowieka, prowadzi przez wszystkie te zawiłości, dewiacje, a także autentyczne osiągnięcia człowieka do kształtu, jaki człowiek i świat ma przyjąć: a przyjmie go w konsekwencji tej rzeczywistości, że dzieje człowieka i świata toczą się niejako w objęciach Ojca, Syna i Ducha Świętego, że Bóg ogarnia i przenika świat, ‘bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy’ (Dz 17, 28)”78. „(...) A jeżeli obecnie, po Soborze II Watykańskim i wobec straszliwych doświadczeń, przez jakie przeszła i wciąż przechodzi wielka (jak nigdy dotąd ) rodzina ludzka, Jezus Chrystus jawi się ludziom na nowo jako światłość świata –to czyż w tym samym okresie dziejów nie stał się On także owym znakiem, któremu, bardziej niż kiedykolwiek, okazują sprzeciw?” 79 Niemożliwość całkowitego odrzucenia myślenia wartościami nie tylko dowartościowuje dobrą wolę człowieka, ale wyznacza nam sposób właściwego kierowania się wolnością, możliwością międzyludzkich spotkań, zawierzenia i odpowiedzialności. Ponadto przeprowadzenie analizy myślenia wartościami, dowartościowuje sam podmiot. Sposób przeprowadzania analizy uzasadnia, że Wybranego, jest przejawem duchowego cierpienia Boga nad niestałością, a nawet odstępstwem człowieka. O tym znajdujemy wyraźne nawiązanie u Św. Pawła, w Liście do Hebrajczyków 3, 18). We współczesnej myśli teologicznej Boży ból i współczucie nad niestałością „serca” człowieka, rozpatrywane jest jako: „Cierpienie Boga”, co zresztą słusznie wskazuje wersja łacińska Ps 94, 11 –wprowadzenia i udziału w „Réquiem Boga”. Boga, Który jak mówi Kar. K. Wojtyła –jest władny wprowadzić człowieka, w tak przedziwny sposób do swojej chwały „Perfectum opus laudis”. Zagadnieniu „cierpienia Boga” w wymiarze udziału całej Trójcy Świętej, poświęcił swoją rozprawę Ks. Szczurek: Tajemnica Trójcy Świętej w Teologii współczesnej, (Tekst roboczy wyłącznie do użytku słuchaczy!) Wykład monogr. sem. I roku akad. 2002/2003, s.1-30. Z podobną tematyką rozważań spotykamy się również w życiu potocznym wierzących, jak na przykład w zwyczajach wiernych Ameryki Łacińskiej, gdzie „ira de Dios” –zagniewanie Boże, jest przeciwstawiane bezczeszczeniu Sakramentów Kościoła, zwłaszcza Eucharystii. Natomiast w naszej rodzimej kulturze i sztuce teatralnej mamy to zachowane i upamiętnione w dziele dramatu R. Brandstaettera pod tytułem: „Dzień Gniewu”. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1358-1359 78 79 Tamże, s. 1361. 54 najwłaściwszym doświadczeniem wolności i prawdy o sobie samym, jest wydarzenie „spotkania” z drugim człowiekiem i z Bogiem. Doświadczenie to jest spójne obydwu Autorom. Tak w rozważaniach Watykańskich, jak i w spotkaniu drugiego, u Ks. Tischnera doświadczenie wartości, staje się nie tylko wydarzeniem inicjującym myślenie wartościami, ale także nośnikiem różnych sytuacji życiowych ukazującym nam prawdziwy wizerunek człowieka w jego tragiczności80. Charakterystyka najważniejszych”, zagadnienia „myślenia według wartości każe nam rozpatrzyć zasadność tego myślenia i jego ewentualny przebieg w sytuacji spotkania z drugim człowiekiem. Dlatego występowanie wartości oraz rzeczywista sytuacja każdego dana nam w wydarzeniu spotkania są warunkami koniecznymi dla rozwoju myślenia wartościami. Ukazując przebieg całości wydarzenia spotkania, w tym dobra przeżywanego wraz z drugim człowiekiem Ks. Tischner zwraca uwagę na trzy etapy kształtowania się wydarzenia wartościującego człowieka: Teza pierwsza: to co agatologiczne daje do myślenia. Teza druga: to co aksjologiczne budzi szukanie i nim kieruje81. Teza trzecia: to co zawarte w myśleniu jest projekcją przyszłości. 1) To co agatologiczne daje do myślenia. Na podstawie tych trzech współzależnych odniesień, między jednym, które mówi nam o „dobru”, drugim, które wskazuje nam to co jest wartością w danej chwili, kierując naszym poszukiwaniem i trzecim, które jest myśleniem w przyszłość. W tym właśnie Autor widzi naturalny schemat myślenia wartościami. Jednoczesne wystąpienie tezy pierwszej jest niezbędnym warunkiem zaistnienia możliwości i inspiracji myśli, jaka ma swój rozwój w twierdzeniu tezy drugiej i trzeciej. Drugi etap kształtującego się myślenia wartościującego spotkania charakteryzuje już wskazany kierunek szukania wśród wartości. Natomiast trzeci etap pozwala nam przewidzieć czekające nas jutro czasu przyszłego. Zatem twierdzenie pierwsze: „to co dobroczynne daje do myślenia” jest warunkiem drugiego i trzeciego, ponieważ doświadczenie jakiegokolwiek dobra oraz możliwość realizowania wartości najważniejszych 80 Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 491; KKK 1779, 1789,1797. 81 J. T i s c h n e r, MWW, s. 491. stawia przed nami 55 dramatyczność i tragiczność spotkania w życiu, jakiej chcielibyśmy zaradzić. Każde takie wyjście naprzeciw drugiego człowieka zmusza do podjęcia ryzyka myślenia wartościami i zaradzenia ludzkim problemom82. Czy na tym polegałaby racjonalność myślenia Odkupienia? W rekolekcyjnych wskazaniach Ks. Kard. Wojtyły czytamy: „Z chwilą bowiem Wcielenia Słowa –Syna Przedwiecznego za sprawą Ducha Świętego został urzeczywistniony zupełnie nowy wymiar obecności Bóstwa w ludzkości, działania Żywego Boga w ludzkości i świecie. Została też ustalona zupełnie nowa proporcja doczesności do wieczności i tego, co historyczne od tego , co eschatologiczne. Dlatego też Nowy Testament stawia nam przed oczyma o wiele pełniejszy i wiele jaśniejszy obraz Ostatecznego Spełnienia niż to czynił Stary Testament. Jego pojęciom w tym względzie brakowało tej pełni Przyjścia Boga do człowieka i świata, która stwarza fundament Dojścia człowieka i świata do Boga –czyli właśnie Ostatecznego Spełnienia”83. Racjonalny sposób ujednolicenia, wzajemnie podlegających sobie warunków myślenia wartościującego jakie występuje w spotkaniu, prowadzi do poznania zaistniałych przyczyn problemu możliwych rozstań zaniechania spotkania tak ważnego, dla zrealizowania dobra daru człowieka. Naturalny rozwój myślenia wartościami prowadzącymi do spotkania zależeć będzie przede wszystkim od osobistej wrażliwości każdego na podstawowe wartości ogólnoludzkie, a także od zdolności wyzbycia się iluzyjnych i ideologizujących zależności myśli. Natomiast tragiczność ludzka rozumiana jest tutaj jako ruchomy splot „dobra ze złem”, przeżywanej dobroci człowieka z tym, co może jej zagrażać, a nawet ją zniszczyć84. Autor mówi że doświadczeniu tragiczności można przypisać takie przeżycia, jak szczęście płynące ze spotkania z równocześnie doznanym nieszczęściem wynikającym z koniecznego rozstania. Dlatego dramatyczność wyrażająca się w spotkaniu z drugim człowiekiem związana jest z przeżyciową misterioryzacją bycia. Pogłębienie wewnętrznych przeżyć w sensie –wolę dobro niż zło- poprzez myślenie wartościujące odsłania najgłębszą prawdę człowieka. Przykład misterioryzacji znajdujemy zarówno w 82 Por. Tamże, s. 491n. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1357-1358. 83 84 Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 491. 56 Starym jak i Nowym Testamencie: „‘Znak, któremu sprzeciwiać się będą’. Wraz z tymi słowami starca nasz wzrok przenosi się z Syna na Matkę, z Jezusa na Maryję. Przedziwna jest tajemnica tej więzi, jaką została Ona z Chrystusem: ‘Znakiem, któremu sprzeciwiać się będą’ (Łk 2, 34). Maryja posiada w Objawieniu, w Piśmie Świętym, jakby dwa wymiary. Jeden to jest ten właśnie wymiar prostej, ukrytej i cichej Córy Izraela (por. Sof 3, 12. 14 16-17), której Bóg uczynił rzeczy wielkie. To jest Ta, którą znamy z Ewangelii Św. Łukasza i Św. Jana. (...) To wszystko Ona. Maryja. (...) Wchodzimy jednak i w drugi wymiar Maryjnej prawdy. Ta pokorna Służebnica Pańska, Dziewica –Matka z Nazaret, ukryta w tajemnicy swego Syna, w Planie Bożym, wykracza niejako poza skromne granice swej historycznej egzystencji. Prawda o Niej sięga do samych początków człowieka. To przecież wówczas zostały wypowiedziane słowa o Niewieście – Matce Syna, która zdepcze głowę węża (Rdz 3, 15), a do tych słów odwołuje się ponownie Magisterium Soboru II Watykańskiego (KK 55). Maryja jest w dziejach Zbawienia od początku – i trwa w nich do końca”85. Chcemy podkreślić, że takim wydarzeniem misterioryzacji jest każda sytuacja spotkania. Jej okoliczności zewnętrzne i wewnętrzne, stany przeżyć człowieka nigdy do końca nie są wyrażalne, nawet jeśli doświadczeniem jest jakieś wspólne dobro. Do tego stanu przeżyć prowadzą nas już same okoliczności naturalne, w których spotkanie to się wydarza. Z konieczności uświadamiamy sobie różnorodność międzyludzkich powiązań, które mogą prawdziwie zaistnieć lub nie wydarzyć się w ogóle. Jak zaznacza Autor spotkanie jest takim wydarzeniem, którego sytuację wewnętrzną nigdy do końca nie można przewidzieć. Stąd z niemożliwości zrealizowania własnego, jak też cudzego dobra rodzi się potrzeba pogłębienia wewnętrznego tych przeżyć, do których przy innej sytuacji i w innych okolicznościach znowu powrócimy. Obecna w spotkaniu z drugim człowiekiem problematyka: to podstawowy przejaw funkcjonującej idealności wartości. Wobec przeżywanej w sobie wartości dobra, człowiek nie pozostaje obojętny w swoim myśleniu, lecz racjonalizuje wewnętrzny ideał wydarzenia tej wartości, dla której pragnie całkowitego zrealizowania. Jest to jak gdyby „ideał istnienia”, tego co może wydarzyć się przy K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1362. 85 57 współudziale innych. „Chrystus Maryja, Właśnie w tych okresach, których Chrystus a więc i Kościół Chrystusa –a więc i Papież i Biskupi i Kapłani i Zakony i wszyscy Wierni- stają się ‘Znakiem’, który budzi najbardziej zacięty sprzeciw, Maryja staje się szczególnie bliska Kościołowi, ponieważ Kościół jest zawsze Ciałem Jej Chrystusa: i tego z Betlejem i tego z Kalwarii i tego Zmartwychwstałego. (...) Na ten właśnie czas (wielkiej Próby i wielkiej zarazem Nadziei) został nam dany znak: Chrystus –‘Znak, któremu sprzeciwiać się będą’ (Łk 2, 34). I Niewiasta obleczona w słońce: ‘Znak wielki na niebie’ (Ap 12, 1)”86. W doświadczeniu dobra płynącego ze spotkania, rodzące się myślenie wartościami nie pozostaje tutaj jako możliwość udzielenia odpowiedzi, lub jej braku, lecz chce być wierne względem poznawanej wartości, w tym wypadku Boga. Dlatego Ks. Kardynał pyta o zasadność występującego rozróżnienia pomiędzy przeżywaną idealnością wartości dobra spotkania, a jej stanem faktycznym. Niemal równocześnie z Kardynałem Wojtyłą stwierdza Ks. Tischner, że pytanie to dotyczy całego człowieka: Jak to jest możliwe aby żadna widzialna istota nie osiągała swej pełni, swego istnienia87. „Spełnienie, które jest zasadniczą podstawą soborowej Eschatologii, wyrasta z samej Tajemnicy Trynitarnej, która została niejako definitywnie otwarta w wymiarach człowieka i świata ‘przez Chrystusowy Krzyż’88. Wspomniany ideał istnienia w Bogu, dotyczyć będzie w tym przypadku zarówno teologicznego ujęcia osoby ludzkiej, jak też wartościujących cech osobistej doskonałości czego przykład mamy w Chrystusie. Konkludując należy stwierdzić, że ten szczególny rodzaj „idealizacji myślenia” będącej potwierdzeniem wartości dobra i bycia dobrym człowiekiem, weryfikuje „myślenie według wartości”. Jednak w przestrzeni wartościującej dobra człowieka i obdarowywania innych swym dobrem, w spotkaniu osób, pozostaje pewną formą preferencyjnego buntu przeciwko tragiczności człowieka i świata. Jest ono rozumiane jako konieczność przezwyciężenia napotkanych trudności w sytuacji spotkania z „naszym bliźnim” 86 Tamże, s. 1363. 87 J. T i s c h n e r, MWW, s. 495. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1358. 88 58 2) To co aksjologiczne budzi szukanie i nim kieruje. Zanim przejdziemy do omówienia drugiej z wcześniej wysuniętych tez składających się na zagadnienia „możliwości myślenia według wartości”, chcemy przypomnieć występującą zależność stawianych przez Ks. Tischnera twierdzeń. Doświadczenie wartości dobra wynikającego ze spotkania, odsłania w nas jego wartość i wyzwala nasze myślenie. Przykładem jest tutaj opis wartościowania Kardynała Wojtyły. „Chwała Boża jest pierwszym prawem rzeczywistości, a jej dokonanie będzie stanowiło o Spełnieniu wszystkiego. Chwała jest blaskiem dobra, jest refleksem wszelkiej doskonałości. Jest ona jakby wewnętrznym klimatem, atmosferą Bóstwa i Boskości. Bóg żyje w chwale. I Bóg przenosi tę chwałę we wszystko, co czyni. Wszystkie Jego dzieła pełne są chwały: stworzenie, odkupienie, uświęcenie, spełnienie. W szczególny sposób Bóg przenosi tę chwałę na człowieka: ‘Chwałą Bożą jest żywy człowiek, chwałą Bożą jest, aby człowiek żył’. Bóg też prowadzi człowieka do chwały. I On Jeden jest władny objawić chwałę stworzenia, objawić chwałę człowieka –w zwierciadle swojej Prawdy, a więc w wymiarach tego ostatecznego Spełnienia, które stanowi zarazem ‘perfectum opus laudis’”89. Opis grupy wartości nadprzyrodzonych przedstawionych przez Ks. Kard. K. Wojtyłę pomaga nam zrozumieć jak po pierwszym następuje jego drugi etap. Czyli w jaki sposób to co wartościowe w spotkaniu budzi szukanie i nim kieruje. Jak odkryta i przeżywana wartość czyjegoś dobra rodzi szukane, a poprzez wystąpienie preferencji kieruje myśleniem. Wydarzenie wartościujące wyznacza w tym względzie sposób przeżywania wartości spotkania, budzi poszukiwanie realizowanych wartości dobra. Ks. Tischner stwierdza, że w osobistym doświadczeniu sam motyw przejścia i współzależności między doświadczeniem dobra drugiej osoby oraz myśleniem wartościami, jest nadzwyczaj ważny ponieważ to właśnie w samym sposobie przejścia spotkania można zakwestionować lub nie, prawdę myślenia oraz jej rozwój. Potrzebę dialogiczności między przeżywanym dobrem spotkania a realizowanymi wartościami w życiu religijnym wyznacza tekst Ks. Kard. Karola Wojtyły: „Pomyślmy o wszystkim, co przeżywa świat i człowiek współczesny. (...) W rozległej panoramie czasów, w których żyjemy, epoki, 89 Tamże, nr 268, s. 1360. 59 do której należymy, zdaje się ze specjalną mocą rozbrzmiewać proroctwo Symeona o Jezusie Chrystusie: ‘Znak, któremu sprzeciwiać się będą’ (Łk 2, 34). ‘Signum Magnum –Znak Wielki”. (...) Minęło już prawie dwa tysiące lat, a słowa wówczas wypowiedziane wciąż na nowo zyskują na swej aktualności. Coraz bardziej też staje się oczywiste, że te właśnie słowa streszczają w sposób szczególnie trafny całą prawdę o Jezusie Chrystusie, Jego posłannictwie i Jego Kościele”90. Porzucenie współzależności między wydarzeniem dobra płynącego ze spotkania, czyli doświadczeniem „dobroczynnym”, a wartościującą formą szukania i preferencji, tak zwanym doświadczeniem „wartościującym” myślenia wartościami, wprowadza nas w problem, traktowania wartości jako „dodatku do myślenia”. Przed tym Autor przestrzega nas mówiąc, iż jest to początek traktowania wartości duchowych na równi z przedmiotowymi. Dlatego spotkanie staje się wydarzeniem przeciwnym nie prowadzącym do uprzedmiotowienia. Nie pomijając uwag dotyczących błędnego przedmiotowego przyporządkowania sobie wartości podmiotowych oraz źródła tworzącej się iluzji poznania, należy podkreślić preferencyjny charakter prawdy w myśleniu wartościami. Konieczność „preferencji” i sposób takiego myślenia przedstawia nam biblijny obraz znaku: „W Apokalipsie, wróci zaś w pełnym kontekście tych eschatologicznych zmagań, które mają być udziałem Kościoła do końca wieków. ‘Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta w słońce obleczona i księżyc pod Jej stopami, a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia. I inny znak się ukazał na niebie: oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów –a na głowie jego siedem diademów- i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd niebieskich: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć Jej Dziecię. I porodziła Syna –mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane Jej Dziecię do Boga i do Jego tronu’ (Ap 12, 15)”91. Wspomniana możliwość zagrożenia błędem w preferowaniu właściwego obrazu występuje wtedy, gdy w nadzwyczaj prosty sposób dokonujemy 90 Tamże, s. 1361. Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 149. 91 60 obiektywizacji wartości spotkania, bez właściwego odniesienia ich do dobrej woli i świadomego przeżycia człowieka. W takim wydarzeniu uprzedmiotowiona wartość podmiotowa, jest traktowana jako pewnego rodzaju dodatek do myślenia, gdzie konsekwencją jest porzucenie preferencji kierowanej prawdą myślenia, a także spotkania. Rozważając ważność powyższego zagadnienia należy stwierdzić że: Po pierwsze, myślenie kierujące spotkaniem nie może być w sprzeczności z prawdą o wartościach będących jego źródłem. Po drugie, myślenie według wartości spotkania nie może stać się uprzedmiotowieniem wartości człowieka. Dlatego mając na uwadze niniejsze spostrzeżenia przystępujemy do rozważenia centralnego twierdzenia tezy drugiej Ks. Tischnera: To co aksjologiczne budzi szukanie i nim kieruje 92. W samej naturze myślenia zawarty jest nie tylko preferencyjny bunt, ale też akceptacja poszczególnych prawd i wartości. Jak wynika z analizy tekstu, Autor buduje drugie twierdzenie w odniesieniu do przeżywania wartości siebie i drugiego w wydarzeniu spotkania. Stąd myślenie rodzi się jako akceptacja, gdyż powstaje ono ze względu na wartość prawdy w nas samych. Ten rodzaj myślenia, nie tylko dąży do tego, by odróżnić prawdę od nieprawdy, ale pozostając jej wierne umacnia ją i buduje. Jak twierdzi sam Tischner: prawda to idealna wartość tego myślenia93. W myśleniu wartościującym spełnia ona podwójną funkcję. Najpierw jest to funkcja pośrednia względem myślenia w spotkaniu. Orientuje nasze spotkanie według wybranych wartości i staje się jej uwierzytelnieniem. Jednocześnie prawdziwość spotkania, występując w swym drugim znaczeniu, jako wartość sama w sobie, a także jako wartość człowieka, przekracza wartość zrealizowaną w życiu ludzkim. W tym przypadku Autor wylicza wartości „transcendentaliów: dobra, prawdy, piękna, które jako wartości nigdy nie są przez nas w pełni zrealizowane. Należy również podkreślić, że prawda ma tutaj o tyle właściwe zastosowanie o ile jest „prawdą człowieka”. Podobnie jak w poprzednio stawianej tezie analiza dotyczy sytuacji spotkania. Dlatego jakby odwracając problem pytamy o jego treść wyjaśniającą wartość prawdy płynącej ze spotkania. Pytając o „idealną wartość myślenia” chcemy przypisać wartość prawdy tym osobom, które nie tylko w spotkaniu z drugim 92 J. T i s c h n er, MWW, s. 493. 93 Tamże, s. 493. 61 porządkują poszczególne wartości między sobą, budując na nich swoje myślenie, ale które urzeczywistniają je w swoim życiu. Jako przykład Autor kontynuuje: Aby rozpoznać prawdę, aby zrozumieć spotkanego człowieka, trzeba mu pozwolić być, trzeba wejść z nim w dialog, zapytać, co myśli; szukać odpowiedzi, gdy zada pytanie94. Myślenie winno potwierdzać siebie samo, czyli kształtującą się hierarchię prawd i najistotniejszych wartości, które je wyznaczają. Charakterystyczną cechą spotkania jest sposób naszego uczestniczenia we wspólnej myśli względem określonej wartości prawdy. Warto przy tym zwrócić uwagę na wartości religijne. Są nimi podstawowe prawdy wiary i naszego zjednoczenia z Bogiem. Przy wyrażeniu głównych prawd wiary posłużymy się opisem Kardynała K. Wojtyły, który w doskonały sposób wykazuje ideał chrześcijańskiego myślenia: „Tajemnica Trynitarna : Jedność Bóstwa –Najdoskonalszej ‘Communio Personarum’: zjednoczenie Ojca i Słowa w Darze Niestworzonym pozostaje w swej Boskiej Transcendencji wobec świata. Bóg nieskończonego Majestatu. A równocześnie ta sama Tajemnica Trynitarna staje się ostateczną miarą dziejów człowieka i świata, który poprzez poddanie wszystkiego ze strony Syna w Duchu Świętym Ojcu, odnajduje swój pełny udział w Tajemnicy Boga, gdyż Bóg będzie ‘wszystkim we wszystkich’ (1 Kor 15, 28)”95. Jak zauważamy myślenie według prawdy bycia w spotkaniu polega na czymś więcej niż ogólny akt świadomości przejawiający się w „dobrej woli” człowieka. To właśnie w imię idealnej wartości prawdy, myślenie w swej przestrzeni wartościowania może okazać się preferencyjnym wyborem „prawdy” nad „nieprawdą” spotkania. Myślenie będąc ruchomym splotem własności spotkania, charakteryzującym tragiczność ludzką, stale uwidacznia nam, że prawdy należy szukać w spotkaniu z drugim człowiekiem i Bogiem. Oczekiwany oraz możliwy tutaj dialog stałby się „zapośredniczeniem” pomiędzy ideałem prawdy, a tym co istotne dla przebiegu spotkania i właściwości międzyludzkich odniesień osoby96. Ks. Tischner, wskazując na problem prawdy człowieka oraz możliwych przeciwności spotkań człowieka z 94 Tamże, s. 493 K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s.1359. 95 96 Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 494. 62 człowiekiem: ludzką grą, ułudą, fantomem i maską , a ludzką twarzą –ideałem prawdy człowieka, może być poznawany w dialogu. Głównym celem stanie się wówczas rozpatrzenie najtrudniejszych zdarzeń i prawd w naszym myśleniu wartościującym. Poprzez dialog podjęty z drugim człowiekiem, jako w naturalnej potrzebie konfrontacji w spotkaniu, a także jako w perspektywie wspólnego szukania właściwych odpowiedzi dla uniknięcia możliwych złudzeń. Zatem międzyludzki element myślenia wyraża idealną prawdę człowieka. W wydarzeniu jakim jest spotkanie w swej przestrzeni wartościującej zawsze preferuje prawdę nad ułudą prawdy97. Autor dodaje, iż właściwy dialog rozprasza możliwość międzyludzkich uprzedzeń i złudzeń. Ważne jest tutaj dla człowieka wierzącego życie wewnętrzne z Bogiem. Prawda zawsze jest wartością dialogiczną tak w charakterze poznania intencji oraz zamiarów, jak też przy odróżnieniu poszczególnych złudzeń rzeczowych i idealizujących pomyłek98. Bowiem nic szczególnego nie zachodzi w tego rodzaju myśleniu wartościującym, które nie dąży do własnej subiektywizacji. Nawet kiedy pozostaje myśleniem otwartym spotkania –ubogaconym obiektywizmem myślenia drugiego człowieka, nie powstaje w pełnym dialogu spotkania. Z dotychczasowych rozważań wiemy, że myślenie aksjologiczne kształtuje stałą możliwość „preferencji” prawdy człowieka, dlatego wyróżnia się ono ciągłym szukaniem wartości najważniejszych w tym samego Boga99. 3) To co zawarte w myśleniu jest projekcją przyszłości. Dialogiczna „preferencyjność” ludzkiej myśli i nieustannie z nią związane szukanie powoduje, że staje się ono „myśleniem projekcyjnym”, czyli myśleniem wybiegającym w przyszłość. Zawiera ono w sobie zasadnicze dążenie rozwikłania tragiczności problemu spotkania, lub pragnienie osiągnięcia poznania jako wartości najwyższej100. Już nie tylko w twórczej wyobraźni postępującego myślenia rodzić się będzie projekt wydarzeń wartościujących człowieka, potwierdzając jego najgłębszą prawdę życia, ale stanie się ono w 97 Por. Tamże, s. 494. 98 Por. Tamże, s. 494. Por. Św. A u g u s t y n, Wyznania, Księga I, akapit 1; Stworzyłeś nas dla siebie Panie i niespokojne jest serce moje dopóki nie spocznie w Tobie. Ibidem. 99 100 Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 495; KKK 1783, 1785. 63 swym rozwoju aksjologicznym właściwym „myśleniem według wartości”. W ten sposób rodzi się możliwość rozwoju myślenia w sytuacjach międzyludzkich odniesień i ich tragiczności, lecz przede wszystkim będzie ono wymagało żywego udziału w radości tych spotkań. Tak więc, pod pozorem ‘błahego wątku’ odkrywamy sprawy ‘istotne człowieka’, zależnego od swej kondycji jako stworzenia. Człowiek, jako istota rozumna, musi kierować się ‘pierwotną prawdą’, która jest również prawdą jego istnienia 101 . Sprawy najważniejsze człowieka jako wydarzenia kierują się jego wewnętrzną prawdą, są też „darem” takich czynności myślenia jak preferencyjność. Przedkładanie jednych wartości i prawd nad inne, jest nam dane w różnych sytuacjach i okolicznościach, ale najpełniej w spotkaniu człowieka z człowiekiem oraz człowieka z Bogiem. Właściwością stałą preferencji, jest zawarte w niej szukanie i kierowanie pragnieniem poznania prawdy dotyczącej jakiegoś najważniejszego dobra człowieka. Jest dążeniem do wyznaczania określonych zadań dla siebie i innych, przyczyniając się do zrealizowania samej możliwości myślenia względem występujących wartości. To myślenie projekcyjne, na jakie składają się osobowe wartości międzyludzkich spotkań i spotkań z Bogiem, tworzy sytuację przewidywania wydarzeń. Jego rzeczywistym ukierunkowaniem na wartości według przyjętego „projektu”, staje się sam przebieg i trwałość wydarzenia. Jeśli wydarzeniem nie jest tylko zewnętrzna czynność myśli, lecz rzeczywistość spotkania z drugim, w tym z Bogiem, wydarzenie to jak zauważa Autor, zawiera nie tylko swe ustalone „apriori”, że ku czemuś zdąża, ale również należy przyjąć, iż jest ograniczone swym „aposteriori”, tym co go kończy, czyli własnym wynikiem spotkania, a więc osiągnięciem jakiegoś dobra. Te właśnie elementy wydarzeń wartości spotkania nie tylko stają się formą myślenia, ale też ze względu na swój początek i koniec są samą naturą prawdy myślenia wartościami. Myślenie to jest także swobodną „odpowiedzią ducha” człowieka102. Należy jednak pozbyć się tutaj wszelkich naleciałości gnostyckich, pozytywizujących i materialistycznych. Jego szczególną treścią jest odpowiedź na prawdę ludzkiej wolności i dążenia do możliwego dobra. Istotą myślenia pozostaje wydarzenie J a n P a w e ł II, katecheza, Wierzę w Jezusa Chrystusa Odkupiciela, Libreria Editrice Vdticana, Vaticano 1989, s. 22. 101 102 Por. J. T i s c h n e r, MWW, s. 495. 64 spotkania, a wartość tragiczności, otwiera aksjologiczny horyzont istnienia człowieka103. W całym wydarzeniu myślenia, jak zauważa Ks. Tischner, należy nawiązać do poprzedzających nas wydarzeń spotkania podejmujących problem myślenia wartościami. Każde wydarzenie spotkania zawiera pewne uprzedzające elementy. Jednak żadne międzyludzkie spotkanie nie osiąga pełni swej prawdy i nad każdym ciąży cień możliwego rozstania. Dlatego Autor pyta: Czyżby w ten sposób Tajemniczy los przygotował człowieka na najprawdziwsze ze wszystkich spotkań? Z tym pytaniem o aktualność i siłę aksjologii, ale też o jej możliwy kryzys łączy się wartość spotkania i myślenia wartościami104. „I On Jeden jest władny objawić chwałę stworzenia, objawić chwałę człowieka –w zwierciadle swojej Prawdy, a więc w wymiarach tego ostatecznego Spełnienia, które stanowi zarazem ‘perfectum opus laudis’. A to wszystko jest możliwe – i to wszystko stanie się rzeczywistością, gdy ujrzymy Go twarzą w twarz, jak sami jesteśmy przez Niego widziani: w całej Prawdzie i z całą Miłością”105. Na tak stawiane pytanie Autor nie widzi możliwie trafnej odpowiedzi, pozostawiając miejsce dla misterium wydarzenia tegoż spotkania. Przytacza się w tym przypadku sam problem „uwewnętrznienia” spotkania. Potwierdzeniem mogą stać się przykłady analiz „czystej świadomości”, Ks. Tischnera, A. Kępińskiego, Heideggera, Gadacza i innych. Problem ten najogólniej należy rozpatrywać jako problem otwarty w szerokim znaczeniu. Zarówno tajemnica spotkania, słowa, czyli istotnej mowy człowieka, a także łaski Bożego życia w nas rozważane są tutaj przy uwzględnieniu możliwości religijnego poznania i dążeń człowieka. W tego rodzaju przykłady bogata jest równocześnie filozofia jak i teologia. Zatem mówiąc o tajemnicy i wartości spotkania w wymiarze ziemskiego życia, a przede wszystkim spotkania w wieczności, o czym wspomina Ks. Józef, należy uwzględnić ten szczególny „język transcendencji Łaski”. Czyli posługując się nawet odległymi przykładami Tradycji Kościoła, orzekania o „Łasce Boga”, która przygotowuje misterium spotkań człowieka z Bogiem, uwzględniamy pytanie - „Kim jest Bóg zawsze 103 Por. Tamże, s. 495. 104 Por. Tamże, s. 496. K a r d y n a ł K a r o l W o j t y ł a, Znak, któremu sprzeciwiać się będą...,Rekolekcje Watykańskie 5-12 III 1976,[w:] dz. cyt., „Znak” Kraków 1976, nr 268, s. 1360. 105 65 większy od świata? (...) Jednak w obecności gdy się nam objawia jako Ów Zapowiedziany wszystkie ludzkie domysły milkną. I milkną ludzkie wyobrażenia, milkną umysły, ludzkie domysły i rachuby. Pozostaje tylko jedna pewność: Bóg jest ‘Całkiem Inny’”106. Myślenie religijne i nasze ciągłe dążenie do tego najważniejszego spotkania wszystkich spotkań, objawia nam „Twarz Innego”. To oblicze i ten obraz, którego nie sposób sobie wyobrazić, a w którym będziemy Zbawieni. Jest to jedno wielkie pragnienie człowieka i cel naszej wiary. Tenże, „Znak któremu sprzeciwiać się będą”, Rekolekcje w Watykanie, Rzym-Watykan Stolica Apostolska 5-12 III 1976, Pallottinum, Poznań-Warszawa 1976, s. 44n. 106 66 Zakończenie W niniejszej pracy poruszyliśmy wiele zagadnień dotyczących posługiwania się wartościami, które prowadzą do spotkania. Na ogół wartości te występują w naszym codziennym życiu. Bardzo często w sposób bezpośredni posługujemy się i myślimy tymi wartościami, jakie objawiają nam tajemnicę drugiego człowieka, a nawet samego Boga. Jednak kiedy chodzi nam o refleksyjne używanie wartości w życiu, czynimy to w sytuacjach „dialogu i projektowania” naszych spotkań, a także wyboru niezbędnych wartości dotyczących nadchodzącego „jutra”. Tak myślimy i postępujemy w codziennym życiu, dając pierwszeństwo wartościom najważniejszym. Do takich wartości na polu wiary należą „nadwartości”. Są to wartości nadprzyrodzone, które swym życiem wyznaje i realizuje w zakresie swej duchowości każdy katolik. Nadwartości więc dotyczą doświadczenia wiary i naszego spotkania z Bogiem. Dlatego stają się wartościami nieodzownymi w życiu człowieka. Wartości nadprzyrodzone dotyczące doświadczenia Boga, a także duchowych wartości wiary, nadziei i miłości zawsze są przeżywane jako dobro najważniejsze dla człowieka. Do nich też na polu wiary należy „Słowo Boże”, w jakie wierzymy i realizujemy w swym życiu. Słowo Boże, jako objawione przez Boga, jest starannie rozważane i realizowane przez chrześcijan. Niestety w obiektywnym świecie, tej nadprzyrodzonej wartości „Słowa Bożego” przeciwstawiana jest antywartość –słowo negacji wynikające ze zła obiektywnego. Tak w świecie wiary spotykamy się ze „Słowem i anty-słowem”, wartościami i antywartościami. Jednocześnie chcemy zaznaczyć, że w swoich rozważaniach o wartościach i nadwartościach zarówno Ks. Kardynał Karol Wojtyła, jak również i Ks. Józef Tischner dają pierwszeństwo wartości dobra doświadczonego od Boga. Rozważając tę prawdę, że człowiek bierze udział w tej nadprzyrodzonej wartości „Słowa i anty-słowa”, gdzie czymś jakby twórczym w człowieku staje się mowa jego wnętrza -jego „mowa istotna”. W taki oto sposób Autorzy stwierdzają, że „istotą człowieka jest mowa, która go tworzy -jego „mowa istoty”. Dlatego więc o dobru i złu decydować będzie to skąd człowiek mówi i jakim się staje czyniąc to, czy tamto. Słowo kształtować będzie osobowość człowieka i jego istotę (zob. s. 27.). Dobro zawarte w człowieku czyni 67 człowieka dobrym. Zaś wszelkie przekłamanie „Bożego Słowa” czyni człowieka złym. Stąd rodzi się świętość i nikczemność postępowania człowieka. A zatem zło nie poznajemy z definicji, ale po treści słów. Gdzie pod pozorem błahego wątku odkrywamy sprawy istotne człowieka (zob. 51n.). Taka jest pokusa zła, a kiedy człowiek popełnia zło umniejsza i przekreśla siebie. Na ogół nie akceptujemy siebie, kiedy popełniamy zło, a stan wyrzutów sumienia stawia nas w sytuacji, kiedy człowiek „widzi siebie oczyma grzechu”. Jest to początkiem zmagań i walki ze złem, gdzie podejmujemy się wszelkich starań, aby „nie dać się zwyciężyć złu, ale by zło dobrem zwyciężać”. To właśnie w taki sposób przeżywamy pokusę do zła i tak też dzieje się z odkrywaniem wartości. W naszej pracy zajęliśmy się też opisem przestrzeni wrażliwości osoby na przeżywane wartości, jakimi są: doświadczenie spotkania z drugimi i poznanie wartości oraz ich odniesienie obiektywno-subiektywne do człowieka. Posłużyliśmy się tutaj relacjami naszego odniesienia się do Boga i człowieka. Stąd opisujemy następujące relacje jak: „co znaczy mówić do innego”, „co znaczy mówić z innym”, oraz „co znaczy mówić dla innego”. Omówiliśmy takie zagadnienia jak postulat oddziaływań duszpasterskich w zakresie myślenia i życia wartościami, gdzie przedstawiliśmy problematykę doświadczenia i realizowania siebie oraz wartości obiektywnych. W naszym zagadnieniu przybliżyliśmy prawdę o tajemnicy zbawienia, rozumianej jako rzeczywistość życia wiarą. Rozważyliśmy też problem człowieka jako twórcy względem najrozmaitszych przeciwności, którego celem samym w sobie jest realizowanie dobra wynikającego ze spotkania. Następnie scharakteryzowaliśmy dar życia łaski Bożej każdego i jej bezgranicznego związku w zawierzeniu Bogu i drugiemu człowiekowi. Przedstawiliśmy preferowanie dialogicznej obecności wartości w miejsce aksjologicznej wymierności świata i życia człowieka w łączności z Bogiem. W tym opracowaniu chodzi nam głównie o to, aby nasza wiara, nadzieja i miłosierna miłość nie uległy zmaterializowaniu we współczesnym świecie. Dlatego też zwróciliśmy uwagę głównie na wartość myślenia w przewidywaniu wydarzeń i spotkań z drugim człowiekiem oraz duchowym życiem łaską Bożą wyrażającą się w czynieniu dobra. Jako rozwinięcie tematu przedstawiliśmy zagadnienia takich wartości jak: obecność, dialog, modlitwa, duchowa wolność i nasze chrześcijańskie dążenie do ostatecznego spotkania z Panem Bogiem (zob. s. 24n). 68