WSTĘP W STRONĘ JEZUSA HISTORYCZNEGO _____ Biblia uczy zrozumienia dla różnorodności interpretacji | Jezus historyczny przed dogmatem | Dzieło ewangelizacji a nauczanie Jezusa historycznego | Jak połączyć wiedzę o Jezusie wiary z Jezusem historii? C zęsto wydaje się nam, że znamy Pismo Święte, ale ono wciąż pozostaje dla nas w dużej mierze Księgą nieznaną, żeby nie powiedzieć – obcą. Trzeba zachować w sobie poczucie niedorastania do jej mądrości. W naszym życiu doświadczamy w stosunku do Biblii zarówno bliskości, jak i dystansu, który oddziela to, co znane, od wciąż jeszcze nieznanego. W tym doświadczeniu wyraża się jej wielkość i mądrość. Mądrość na całe dzieje ludzkości. BIBLIA W RÓŻNORODNOŚCI INTERPRETACJI Samo ludzkie życie jest czymś tak złożonym i pełnym ukrytych znaczeń, że całej prawdy o nim nie da się wyrazić za pomocą jednej narracji. Pomyślmy tylko: dar istnienia, świat i życie to rzeczywistość wspaniała i zdumiewająca, a zarazem tak często napełniająca nas bólem i przerażeniem. Tekst biblijny i kontekst ludzkiego życia są dwoma warunkującymi się wyzwaniami. Słowo Boże dostępne jest ludziom jedynie w wielości przekazów oraz ich interpretacji. Jest to intuicja, którą podzielali także żydowscy autorzy i redaktorzy Ewangelii w Nowym Testamencie. Dzieje Jezusa opowiedziane zostały przez nich nie jeden raz, w jednej tylko postaci, ale w czterech różnych wersjach i perspektywach. W sumie mamy jedną czterokształtną Ewangelię w jej formie kanonicznej, uznanej przez Kościół. Liczba wersji zostaje poszerzona, jeśli dodamy do nich źródło Q, zwane Ewangelią galilejską, czyli wczesną pra-Ewangelię wypowiedzi (logiów) Jezusa. Będzie o niej mowa w osobnym rozdziale. Człowiek uczący się żyć ze świadomością współistnienia różnych interpretacji nie staje się wewnętrznie „podzielonym królestwem”. Unisono i monotonia nie są bynajmniej ideałami religijnej tradycji – także w chrześcijaństwie. Objawienie Boga jest z natury swej wielogłosowe i wieloperspektywiczne. Podlega uwarunkowaniom ludzkiej komunikacji i kultury oraz możliwościom języka i jego ograniczeniom, ale ostatecznie pozostaje dla nas tajemnicą. Ludzkie pragnienie zrozumienia wszystkiego już teraz kłóci się ze słowami apostoła Pawła, że „cząstkowe bowiem jest nasze poznanie”, że „teraz widzimy niejasno, jakby w zwierciadle, kiedyś ujrzymy twarzą w twarz” (1 Kor 13,9.12)1. U proroka Jeremiasza w Biblii Hebrajskiej jest pewne, zastanawiające świadectwo: „Cz y moje słowo nie jest jak ogień – wyrocznia Pana – czy nie jest jak młot k r u s z ą c y s k a ł ę?” (Jer 23,29). Nawet najtwardsza skała nie może oprzeć się sile młota. 1 Teksty Starego (Pierwszego) Testamentu (tzw. Biblii Hebrajskiej) przytaczam według Biblii Tysiąclecia, wydanie 5, Poznań 2003. W zależności od tego, czy przekład oddaje wiernie treść oryginału greckiego, Nowy Testament cytowany będzie głównie według przekładu ekumenicznego: Pismo Święte Nowego Testamentu i Psalmy. Przekład ekumeniczny z języków oryginalnych. Warszawa 2001. W docieraniu do właściwego sensu niezwykle Grecko-polski Nowy Testament. Wydanie interlipomocny był także nearne z kodami gramatycznymi. Tłum. R. Popowski i M. Wojciechowski. Warszawa 1993. Interpretując ten werset Pisma, rabini podkreślali przede wszystkim pełnię znaczeń Bożego słowa. I tak na przykład w Talmudzie czytamy: „J a k s k a ł a k r u s z y s i ę p o d u d e r z e n i e m m ł o t a n a w i e l e o d p r y s k ó w, t a k d z i e l i ł o s i ę r ó w n i e ż k a ż d e s ł o w o , k t ó r e w yszło z ust Najw yż szego (niech będzie błogosławion y!) na siedemdziesiąt j ę z y k ó w” (bSzabbat 88b). Znaczy to, że słowo Boże dostępne jest ludziom jedynie w tak rozumianej wielości. Dlatego napisałem, że jest to intuicja, którą podzielali także żydowscy autorzy i redaktorzy Ewangelii w Nowym Testamencie. Z tego właśnie powodu dzieje Jezusa opowiedziane zostały w czterech różnych wersjach. Dla odnalezienia właściwego sensu słowa Bożego często potrzebujemy wielu ludzkich słów, nawet tych sprzecznych. Wspomniany w Talmudzie obraz Bożego słowa w siedemdziesięciu językach jest ostrzeżeniem, niezwykle ważną barierą zaporową przeciwko zakusom fundamentalistów. Słowo Boga, które rozdziela się na siedemdziesiąt języków, nie pozwala się zinstrumentalizować, ale jest jak obosieczny miecz, jak ogień i młot, który kruszy skałę. Nie można nim rozporządzać wedle własnego uznania. Trzeba być wdzięcznym Bogu za to, że za podstawę interpretacji mamy zdialogizowane i wielowarstwowe świadectwo Biblii, a nie tylko jedno skondensowane słowo, choćby to w źródle Q. Pismo zawiera w sobie wypowiedzi z wielu stuleci i różnych kontekstów, jakkolwiek mogą one – przynajmniej po części – być ze sobą sprzeczne i pozostawać w stałym napięciu. Dopiero zestawione w całość przekazują słowo Boga i wciągają nas w dialog o rzeczywistej treści Objawienia. Dzięki temu łatwiej jest uniknąć niebezpieczeństwa wynikającego z fundamentalistycznej interpretacji utrwalonego na piśmie słowa. Biblia uczy zrozumienia i szacunku dla różnorodności interpretacji. To niezwykła cecha Księgi, rzadko dostrzegana i doceniana. Żydowscy myśliciele do dzisiaj zwracają uwagę na fakt, że w Biblii Hebrajskiej występują różne interpretacje i że różnorodność ta wyraża się czasem również w sprzecznościach2. Wielość i różnokierunkowość interpretacji uchodzą wręcz za coś pozytywnego. Nie należy dążyć do zharmonizowania tych sprzeczności. Nie trzeba ich wygładzać i usuwać. Powiedziano przecież: „Bóg j e d e n r a z przemówił, a d w a r a z y słyszałem…” (Ps 62,12)3. Przedziwne doprawdy jest owo boskie „jeden raz” i ludzkie „dwa razy”! Chyba warto się nad tym zadumać. Zastanawia ta właśnie otwartość Biblii Hebrajskiej. Ten, kto czyta, musi pojednać sprzeczne interpretacje w sobie samym lub po prostu nauczyć się żyć ze świadomością obiektywnego istnienia pewnych napięć i sprzeczności. Teologowie chrześcijańscy, zwłaszcza ci, którzy angażują się w dialog międzywyznaniowy i międzyreligijny, powinni być świadomi tej paradoksalnej mądrości. Oto podstawowa, mądra szkoła dialogu dla wszystkich wierzących. Wszelkie ludzkie próby zrozumienia Bożego objawienia nie są w stanie pojąć tajemnicy i wyjaśnić jej do końca. Ludzka pasja zrozumienia wszystkiego często domaga się zbyt wiele. JEZUS HISTORYCZNY PRZED DOGMATEM Stajemy obecnie w obliczu dwóch różnych sposobów patrzenia na tajemnicę Jezusa Chrystusa. Z jednej strony jest to podejście patrystyczne i soborowe, wyrażone we wczesnych dogmatach Kościoła, inspirowane kategoriami filozoficznej myśli greckiej (dwie natury: boska i ludzka, jedna 2 Zob. G. Scholem, Tradition und Kommentar als religiöse Kategorien im Judentum, „Eranos Jahrbuch” 1962, s. 19-48, zwł. 29-30; J. Petuchowski, Wie unsere Meister die Schrift erklären, Freiburg i. Br. 1982, s. 131, 160; G. Josipovici, The Book of God: A Response to the Bible, New Haven 1988. 3 Wszystkie wyróżnienia w tekście, o ile nie oznaczono inaczej, pochodzą od autora. osoba). Z drugiej strony mamy interpretacje współczesnej egzegezy historyczno-krytycznej, analizującej rozwój nauki o Chrystusie na podłożu tradycji żydowskiej. W pewnym sensie obydwie interpretacje stale rodzić będą napięcia, wzajemnie się korygować i dopełniać. Trudno je zharmonizować w jedną całość. Nierzadko prowadzi to do konfliktu z oficjalnym nauczaniem Kościoła. Przykładem są choćby interwencje Kongregacji Doktryny Wiary dotyczące poglądów dwóch teologów, jezuitów – Rogera Haighta (2004) oraz Jona Sobrino (2006). Wielu teologów i światłych wierzących uważa, że odczytywanie Ewangelii w oparciu o metody historyczno-krytyczne prowadzi do negacji podstawowych prawd wiary. Z kolei badacze nauczania Jezusa historycznego uważają, że nie zagrażają one bynajmniej samej istocie chrześcijaństwa. Wręcz przeciwnie, przybliżają postać Jezusa od strony ludzkiej – ukazują Jezusa nauczającego, Mędrca z Nazaretu, bliższego naszym, ludzkim doświadczeniom, poszukiwaniom i nadziejom. Jest to Jezus niezbywalnie obecny w ludzkich dziejach. Jego publiczna działalność trwała krótko. Według synoptyków (Mt, Mk, Łk) jeden rok, a według tradycji Janowej około trzech lat. W tym czasie, głosząc Dobrą Nowinę o przybliżeniu się Królestwa Boga, Nauczyciel z Nazaretu szukał kontaktu z ludźmi pogardzanymi przez ówczesną żydowską społeczność – z ludźmi określanymi mianem celników i grzeszników. Do takich ludzi – poborców podatkowych w służbie Rzymu – faryzeusze odnosili się ze szczególną pogardą, uważając ich za kolaborantów i zdrajców. Uczyli, że kto ma wśród swoich bliskich lub znajomych celnika, ten powinien trzymać się od niego z daleka wśród ludzi4. Ku zgorszeniu faryzeuszy Jezus zasiadał właśnie z „celnikami i grzesznikami” do wspólnego stołu – według zwyczaju w postawie półleżącej5. Nazywano Go dlatego pogardliwie „żarłokiem i pijakiem” (Q 7,34: Mt 11,19; Łk 7,34). A On odpowiadał: „Zdrowi nie potrzebują lekarza, lecz ci, którzy źle się mają. Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2,17). A w wersji Ewangelii Mateusza dodawał, nawiązując do słów proroka Ozeasza: „Idźcie i nauczcie się, co znaczy: M i ł o s i e r d z i a c h c ę , a n i e o f i a r y” (Mt 9,13; Oz 6,6; zob. także Mt 12,7). Jezus posługiwał się galilejskim dialektem języka aramejskiego. Z powodu dialektu Galilejczycy byli często źle rozumiani poza swoim regionem, gdyż nie posługiwali się poprawnie językiem hebrajskim i zdradzała ich sama wymowa (znamienny jest przykład Piotra w czasie pojmania Jezusa; zob. Mt 26,73). Dwuznaczność wymawianych słów budziła nieraz pogardliwy śmiech ze strony wykształconej warstwy żydowskiej. Zdarzało się, że dlatego zabraniano Galilejczykom odczytywania Biblii w synagogach, a nawet oskarżano o lekceważenie przepisów Prawa i przekraczanie dobrych obyczajów. „Jezus historii”, mieszkaniec Nazaretu i głosiciel Dobrej Nowiny, przemierzający drogi Palestyny, jest w dużej mierze niedostępny naszej, ludzkiej wiedzy. To fakt, któremu trudno zaprzeczyć. Nie znamy większej części życia Jezusa. Trudno przypuścić, że kiedyś nieoczekiwane odkrycie powie nam o Nim więcej. Kiedy mówimy o Jezusie historycznym, mamy na myśli naukową rekonstrukcję ostatnich dwóch lub trzech lat Jego nauczania i działalności – rekonstrukcję dokonaną w trakcie historycznych badań biblijnych. Nie jest to bynajmniej pełny obraz rzeczywistego Jezusa w całości Jego ziemskiego życia. Istnieją lata ukryte, których nie znamy, pomimo pojawiających się różnych domysłów i hipotez. „Jezus historyczny” to Jezus ukazywany w świetle rekonstrukcji historyków, w oparciu o dostępne dane biblijne i pozabiblijne (apokryficzne piśmiennictwo judaizmu). Kościół nie uznał tej rekonstrukcji za wiążącą normę dla chrześcijańskiej wiary, nauki i praktyki. Jednakże poszukiwanie autentycznych słów Jezusa jest dla chrześcijanina ważnym źródłem, służącym interpretacji Nowego Testamentu i głębszemu poznaniu logiów Nauczyciela z Nazaretu. 4 5 Zob. w „Misznie” traktat Joma, 18. Zob. Papirus Oxyrhynchos 1224, 1-8. DZIEŁO EWANGELIZACJI A NAUCZANIE JEZUSA HISTORYCZNEGO Często pojawia się dzisiaj pytanie, co Jezus wiary chrześcijańskiej ma wspólnego z ziemskim Jezusem, którym zajmują się badacze przy pomocy współczesnej metody historyczno-krytycznej. Otóż pełna rzeczywistość Jezusa Chrystusa została nam przekazana na wiele sposobów. Historyk badający nauczanie i działalność ziemskiego Jezusa może powiedzieć, że jego wiara w Chrystusa zmartwychwstałego nie jest zależna od tego, do czego dochodzi na podstawie swoich badań historyczno-krytycznych. Niemiecki biblista Ludger Schenke uważa, że chrystologiczna refleksja wczesnego Kościoła nad Jezusem jest wyrazem uznania dla Jego Ewangelii, a tym samym odpowiedzią na nauczanie Jezusa ziemskiego, chociaż treść tego nauczania została wyrażona w inny sposób. Wobec obecnego kryzysu wiary i zaniku obrazu Chrystusa w Kościele, wierzący pytają coraz częściej o treść wypowiedzi Jezusa ziemskiego. Dzieło ewangelizacji potrzebuje pośrednictwa ze strony nauczania historycznego Jezusa, które nie pochodzi wprawdzie z dogmatycznej wiary Kościoła w Chrystusa, ale do niej ma prowadzić. Tu właśnie potrzebna jest egzegeza historyczno-krytyczna. W odniesieniu do popaschalnej refleksji teologicznej we wczesnym Kościele prawda Ewangelii Jezusa nie zależy od dodatkowego potwierdzenia przez Boga. Ona zawarta jest i ma swoją podstawę już w samym Jego nauczaniu i działaniu. Z tej racji wspomniany egzegeta podejmuje badania nad Jezusem historycznym w oparciu o synoptyczną tradycję Ewangelii Marka, Mateusza i Łukasza. Jego interpretacje i refleksje nad przypowieściami pozwalają stanąć w bezpośredniej bliskości zaskakujących słów mądrości Jezusa6. Istnieją w języku polskim całościowe ujęcia problemu Jezusa historycznego, których autorzy są wybitnymi egzegetami i badaczami katolickimi (zob. przekłady dzieł Joachima Gnilki7 i Gerharda Lohfinka8). Każdy z nich ma swoje własne podejście do tego zagadnienia, niepozbawione odmiennych akcentów i opinii. Istnieje również szereg studiów wybitnych autorów katolickich na ten temat w literaturze zagranicznej (m.in. John P. Meier, Joseph A. Fitzmyer SJ). O autorach innych wyznań chrześcijańskich i religii nie wspominam, a jest ich wielu. Trzeba wyraźnie odróżnić naukowe badanie nauczania i działalności historycznego Jezusa od tego, co wiemy o Nim na podstawie wiary Kościoła opartej na nauce Nowego Testamentu. Badania te mają niezastąpioną rolę w tym, aby także Jezusa wiary uczynić bardziej konkretną postacią historyczną na tle dziejów Palestyny I wieku. Tak rozumiał swoje zadanie wybitny amerykański badacz, biblista, ks. John P. Meier, autor monumentalnej monografii pt. A Marginal Jew, profesor teologii na Uniwersytecie Notre Dame9. Podkreśla on, że należy patrzeć na Jezusa jako Żyda w kontekście palestyńskiego judaizmu I wieku. Nie wolno traktować badań nad historycznym Jezusem tylko jako jednego z rozdziałów chrystologii, gdyż jest to autonomiczne studium historyczne. Trzeci etap tego studium (tzw. The Third Quest) charakteryzuje to, że ma ono zasięg prawdziwie międzynarodowy i ekumeniczny, przekraczający wszelkie bariery konfesyjne. To gwarantuje o wiele większą obiektywność i wszechstronność. W ten sposób wychodzi się naprzeciw rosnącemu dzisiaj pragnieniu poznania wypowiedzi i działalności ziemskiego Jezusa, „marginalnego Żyda” z Nazaretu. Okazuje się, iż jest to zagadnienie o nieprzemijającym znaczeniu dla ludzi wierzących. Nie należy obawiać się określania Jezusa historycznego jako „marginalnego Żyda”. Nie znaczy 6 7 8 9 L. Schenke, Jesus vor dem Dogma. Zur inneren Überzeugungskraft der Worte Jesu, Stuttgart 2014. J. Gnilka, Jezus z Nazaretu, Kraków 1997. G. Lohfink, Jezus z Nazaretu. Czego chciał . Kim był , Poznań 2012. J. P. Meier, A Marginal Jew: Rethinking the Historical Jesus, vol. 1-4, Doubleday, New York 1991-2009. to bynajmniej, że był On Żydem w sposób niepełny i marginalny. Był jedynie marginalną postacią swego czasu w historii świata. W świetle żydowskiego i pogańskiego piśmiennictwa I wieku jawił się jako krótkotrwały i mało znaczący fenomen lokalny. Został ukrzyżowany jak złoczyńca. Trudno, po ludzku mówiąc, o większą marginalizację. Kim był ten „marginalny Żyd” w rzeczywistości? Gdzie są Jego prawdziwe korzenie? Badania historyczne wykazują, że jego nauczanie wywodziło się z profetycznej i mądrościowej tradycji Izraela. Sam przedstawiał się jako żydowski prorok głoszący nadejście Królestwa Boga, już w pewnym sensie obecnego w Jego działalności, nauczaniu i uzdrawianiu. Był prorokiem eschatologicznym, zwiastującym koniec dotychczasowych dziejów Izraela, ich zbliżającą się ostateczną przemianę. Ogłaszał, że sam Bóg ma przyjść z mocą, aby bezpośrednio i nieodwracalnie rządzić swoim ludem. Jezus jako nauczyciel mądrości i Prawa Mojżeszowego posługiwał się aforyzmami, przysłowiami i przypowieściami. Ludzie widzieli w nim podobieństwo do proroka Eliasza, którego oczekiwano, licząc, że powróci i zgromadzi na nowo dwanaście pokoleń Izraela. Chcąc przekazać Dobrą Nowinę całemu narodowi, Jezus wędrował przez miasta i wsie Galilei i Judei. W tym celu wysłał także dwunastu uczniów jako symboliczne proroctwo zgromadzenia dwunastu pokoleń izraelskich. Aż 90 procent ówczesnego społeczeństwa żydowskiego należało do klasy ludzi ubogich. Do nich zaliczyć należy również Jezusa, chociaż On sam nie nazywał siebie ubogim. Do ubogich skierował pierwsze swoje błogosławieństwo: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy Królestwo niebieskie” (Q 6,20; por. Łk 6,20; Mt 5,3). W swojej działalności wspierany był zwłaszcza przez majętne kobiety (zob. Łk 8,3), towarzyszące Jego uczniom. W ostatnich dniach swego ziemskiego życia wypędził przekupniów ze świątyni, spełniając w ten sposób proroctwo Izajasza i Jeremiasza. Ten symboliczno-prorocki akt można rozumieć jako zapowiedź nadchodzącego zburzenia świątyni. Przyszło Mu za to przypłacić życiem. Badacze Jezusa historycznego zgodnie podkreślają, że był On pobożnym Żydem, który nie lekceważył religijnych przepisów żydowskiego Prawa. Usiłował natomiast dokonać wewnętrznej reformy niektórych praktyk, wyzwolić je z formalizmu i bezduszności oraz nadać głębszy sens religijności człowieka przed obliczem Boga, który jest dobrym i miłosiernym Ojcem wszystkich ludzi. Ojcem, który ma w sobie cechy prawdziwie macierzyńskie, jak to już podkreślali prorocy Izraela, zwłaszcza Izajasz i Ozeasz. Aby zarysować kontekst historyczno-religijny działalności Jezusa, nie wystarczy samo odwoływanie się do Starego/Pierwszego Testamentu. W tym czasie kanon ksiąg starotestamentowych nie był jeszcze ustalony. Dokonało się to dopiero pod koniec I wieku po Chrystusie. Nie sposób prowadzić badań nad Jezusem historycznym bez odniesienia do bogatego piśmiennictwa judaistycznego w okresie poprzedzającym Nowy Testament i w latach następnych. Innymi słowy, trzeba usytuować postać Jezusa w religijnym i kulturowym kontekście Jego czasów. Dotyczy to m.in. aramejskich targumów wyjaśniających sens tekstów biblijnych oraz literatury międzytestamentalnej, tak bardzo różnorodnej w swej treści apokaliptycznej. Są to źródła niezbędne do interpretacji tekstów Nowego Testamentu. To właśnie w pismach apokryficznoapokaliptycznych rozwijała się m.in. wiara w działanie demonów, której ślady znalazły odbicie w działalności i nauczaniu Jezusa. W okresie poprzedzającym Jego pojawienie się kształtowała się w Izraelu wiara w zmartwychwstanie. W religijnej strukturze społeczności żydowskiej ważną rolę zaczęło pełnić ugrupowanie faryzeuszy – formacja, która po 70 roku I wieku doprowadziła do powstania judaizmu rabinicznego. Uczniowie Jezusa pozostawili nam świadectwo o Jego życiu i nauczaniu w oparciu o to, co widzieli i słyszeli, i co zachowali w pamięci. To, co Jezus rzeczywiście powiedział, ma dla chrześcijan wielkie znaczenie. Stąd ustawiczny trud egzegetów i historyków, usiłujących dotrzeć do autentycznych słów Nazarejczyka (ipsissima verba Iesu)10. Być może jest to dopiero początek drogi w odkrywaniu prawdziwego oblicza Jezusa historycznego. Dokonuje się to przez głębszą analizę świadectw Nowego Testamentu oraz piśmiennictwa kultury żydowskiej. W ich świetle lepiej dostrzegamy niezwykłość Jezusa także jako człowieka, który pod wieloma względami przekraczał swoją epokę. Wielu chrześcijan wciąż koncentruje swoją uwagę jedynie na boskiej naturze Chrystusa, a zapomina o Jego człowieczeństwie. Pamiętają co najwyżej o Jego męce i śmierci na krzyżu, bo to jest wymogiem ich zacieśnionego rozumienia prawdy o odkupieniu i zbawieniu. JAK POŁĄCZYĆ WIEDZĘ O JEZUSIE WIARY Z JEZUSEM HISTORII ? Podkreślam raz jeszcze: mówienie o Jezusie historycznym trzeba odróżnić od Jego obrazu w sferze wiary Kościoła i dociekań teologii. Dla ogółu chrześcijan rzeczywistym Jezusem, z którym spotykają się przez wiarę za pośrednictwem wspólnoty Kościoła, jest Jezus ukrzyżowany i zmartwychwstały. Spotkanie to dokonuje się przez lekturę Ewangelii, liturgię, nauczanie Kościoła, modlitwę i uczestnictwo w sakramentach. Nic dziwnego, że w świadomości zwykłych chrześcijan nie pojawia się nawet samo pytanie o Jezusa historycznego, ukazywanego przez specjalistów z dziedziny nauk biblijnych. Ilu wierzących w Polsce słyszało kiedykolwiek o źródle Q i Ewangelii galilejskiej? A jednak także wiara zwykłych chrześcijan może być wzbogacona i pogłębiona przez wiedzę o Jezusie historycznym. Wiedza taka nie istniała aż do XVIII wieku. Przez wiele stuleci, w okresie patrystycznym i średniowiecznym, także najwybitniejsi teologowie rozwijali całe systemy myślowe, nie zdając sobie nawet sprawy z istnienia tego rodzaju zagadnień o charakterze historyczno-krytycznym. Historyczna świadomość rozbudzona w chrześcijaństwie zachodnim cechuje przede wszystkich ludzi wykształconych, którzy stawiają pytania dotyczące rzeczywistego nauczania historycznego Jezusa. Nie znaczy to, że ludzie poprzestający na tradycyjnej wierze przekazywanej przez Kościół nie mogą mieć autentycznej wiary w Jezusa Chrystusa. Jednak wiedza o tym, jaką treść dany tekst biblijny przekazywał ówczesnym słuchaczom, pozwala lepiej zrozumieć także to, co chce powiedzieć nam dzisiaj. Stara maksyma mówi, że „wiara szuka zrozumienia”. Intelektualne pogłębienie nie jest wrogiem wiary. Wręcz przeciwnie – jest jej sprzymierzeńcem. Wszyscy autorzy Ewangelii synoptycznych zanotowali znamienne słowa Jezusa o miłowaniu Boga nie tylko całym sercem, ale również „całym swoim umysłem” (Mk 12,30; Mt 22,37; Łk 10,27). Żyjemy obecnie w kręgu kultury przenikniętej dążeniem do krytycznej weryfikacji prawd religijnych. Taka jest cecha naszej współczesności, z którą musimy się liczyć, zwłaszcza w stosunku do prawd najbardziej istotnych dla wiary chrześcijańskiej. Trzeba przybliżać zrozumienie wiary ludziom poszukującym jej zrozumienia i pogłębienia. Jest to zadanie niełatwe i odpowiedzialne. Istnieje bez wątpienia związek pomiędzy Jezusem historycznym a Jezusem, o którym mówi wiara i refleksja teologiczna inspirowana przez wiarę. Badania historyczno-krytyczne nie mogą być jednak miarą i kryterium oceny tego, czego dowiadujemy się przez wiarę. I tak na przykład badacz posługujący się metodą historyczną nie może rozstrzygać, czy Jezus faktycznie dokonywał cudownych wydarzeń, czy też nie, gdyż są one możliwe jedynie dzięki mocy Boga. Jest to wyłącznie sprawa wiary. Pod tym względem historyk musi zachować dystans, wyznać swoją skromność i niewiedzę, a więc ani nie potwierdzać cudu, ani nie przeczyć jego możliwości – tym 10 Zob. J. A. Fitzmyer, SJ, The Biblical Commission’s Instruction on the Historical Truth of the Gospels, „Theological Studies” 25: 1964, s. 386-408. bardziej wówczas, gdy starożytne źródła są fragmentaryczne i nic nie mówią o tego rodzaju wydarzeniach11. W konsekwencji badania historyczne nie mogą dowieść także cudu zmartwychwstania Jezusa. To nie jest ich kompetencja. Zmartwychwstanie jest rzeczywistym wydarzeniem eschatologicznym, wykraczającym jednak poza czas i przestrzeń ziemskiej rzeczywistości. Sama istota wiary w zmartwychwstanie wyraża się w przekonaniu, że ten Jezus, który umarł na krzyżu, zmartwychwstał w całej pełni swego człowieczeństwa do życia w nowej rzeczywistości. Historycznie nie da się zweryfikować radykalnej, chwalebnej przemiany ciała Jezusa i jego ciągłości z ciałem złożonym do grobu. Przemienione i chwalebne ciało nie jest rzeczywistością naszego świata, nie podlega jego prawom i wymyka się historycznej weryfikacji. Historyk może co najwyżej zweryfikować twierdzenie, że Jezus faktycznie istniał, oraz że pewne fakty, o których mówią Ewangelie, dokonały się w historii obecnego świata. Nowego Testamentu nie wolno traktować tak samo jak współczesnych dzieł historycznych. J. P. Meier przestrzegał, nie bez racji, przed poważnym nieporozumieniem: wynika ono z sytuacji, gdy niektórzy twierdzą, że zajmują się poszukiwaniem Jezusa historycznego, a w rzeczywistości uprawiają teologię, choć jest to teologia niepozbawiona informacji historycznych (people claim they are doing a quest for the historical Jesus when de facto they’re doing t h e o l o g y, albeit a theology that is indeed historically informed)12. Mamy wtedy w gruncie rzeczy do czynienia jedynie z uwspółcześnioną chrystologią, czyli nauką o Jezusie Chrystusie, opartą na wierze. *** Jezus wiele mówił o przyszłości. Jego nauczania nie sposób zredukować do spraw doczesnej organizacji życia, co sugerowali niektórzy interpretatorzy, określając go mianem rewolucjonisty, feministycznego socjalisty, zeloty lub swoistego filozofa-cynika. On był przede wszystkim głęboko religijnym Żydem, charyzmatycznym nauczycielem i apokaliptycznym prorokiem. To nie dopiero późniejsze pokolenia chrześcijan takim Go wykreowały. Ewangelie wymownie świadczą o tym, jak często przypominał On o nadchodzącym Królestwie Boga, przemianie historii Izraela i nawoływał do radykalnej transformacji w ludzkim życiu. Ta niewyobrażalna przemiana nie dokona się jednak czysto ludzkim wysiłkiem, lecz dzięki ostatecznej interwencji Boga. Nieprzypadkowo w modlitwie Ojcze nasz centralne miejsce należy do prośby: „Przyjdź Królestwo Twoje”. Jezus uczył, że Bóg troszczy się o nasze, ludzkie losy i pragnie, abyśmy powierzyli Mu z ufnością całe swoje życie. Trzeba to zrobić już teraz, nie czekać i nie odkładać tej decyzji na później. W tej książce o nauczaniu Jezusa historycznego ograniczam się przede wszystkim do zagadnień, które wiążą się z moim wieloletnim zainteresowaniem wydarzeniami ostatecznymi i nadzieją powszechnego zbawienia. Nie sposób ogarnąć, bodaj pobieżnie, wszystkich zagadnień związanych z problemem poszukiwania Jezusa historycznego (tzw. The Jesus Quest). Nie wolno zapominać o złożoności tego problemu oraz o równie złożonym procesie powstawania Ewangelii13. Niektórzy są przekonani, że badania historyczne nie mają prawie żadnego wpływu na podstawowe treści wiary Kościoła. Uważają, że wiara jest czymś więcej niż kwestią świadectw 11 Zob. R. Bartnicki, Problematyka cudów Jezusa we współczesnej egzegezie, „Warszawskie Studia Teologiczne” 24: 2011 nr 2, s. 75. Finding the Historical Jesus: An Interview with John P. Meier, „Saint Anthony Messenger”, December 1997 12 (wyróżnienie za oryginałem). 13 Zob. R. Bartnicki, Ewangelie synoptyczne. Geneza i interpretacja, Warszawa 2003 (o poszukiwaniu kryteriów autentyczności wypowiedzi Jezusa, s. 185-226, 477-483); tenże, Problematyka cudów Jezusa we współ czesnej egzegezie, „Warszawskie Studia Teologiczne” 24: 2011, nr 2, zwł. s. 76-77. historii. Ze swej strony uważam jednak, że nie może ona pozostać obojętna na głębokie przemiany, które już się dokonały i nadal dokonują się w historycznej refleksji religijnej. Co w narracji ewangelicznej należy przyjąć, a co jest niepewne, wątpliwe i hipotetyczne? Czy można oddzielić Jezusa od dogmatu, Jego historyczne dzieło i nauczanie od obrazu Chrystusa głoszonego przez Kościół? Oto pytania, które będą nam towarzyszyć w trakcie dociekań podejmowanych w tych esejach. Teksty poszczególnych rozdziałów nie są długie, aby w miarę możliwości ułatwić lekturę i zrozumienie. Z tej racji wielkie tematy eschatologiczne, takie m.in. jak Gehenna i Sąd Boży, zostały treściowo podzielone na poszczególne aspekty danego zagadnienia. Wiele inspiracji do napisania tej książki zawdzięczam debatom w blogu teologicznym „Kleofas”. Nie będzie więc ta książka zaskoczeniem dla tych, którzy są dobrze obznajomieni z poruszaną w niej problematyką. Myślałem raczej o przybliżeniu zagadnień o Jezusie historycznym tym spośród wierzących, którzy potrzebują takiej informacji dla pogłębienia własnej wiary. Serdecznie dziękuję panu Bogdanowi Białkowi, redaktorowi naczelnemu „Charakterów” i „Medytacji”, współprzewodniczącemu Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, za przyjęcie książki do druku, oraz panu Adamowi Cedrze za trud adiustacji. 8 grudnia 2015 roku papież Franciszek ogłosił jubileuszowy, Święty Rok Miłosierdzia. W esejach tej książki często powraca motyw Bożego miłosierdzia. Niech refleksje zawarte w poszczególnych rozdziałach również służą prostowaniu fałszywych wyobrażeń o Bogu, ożywieniu naszej wiary, nadziei oraz zdolności do dialogu, przebaczania i pojednania. Świat potrzebuje dzisiaj ludzi miłosiernych, krzewiących pokój i pojednanie, świadomych tego, że sami obdarzeni zostali przez Boga darem miłosierdzia i przebaczenia. Lublin, grudzień 2015