historia pewnej zazdrości

advertisement
HISTORIA PEWNEJ ZAZDROŚCI
Kuba Jabłoński
Większość z nas doświadcza uczucia zazdrości. Najczęściej pojawia się ono i
odchodzi, mniej lub bardziej burzliwie.
Są jednak osoby, które mają w sobie coś, co sprawia, że uczucie zazdrości
zatrzymuje się w nich i rozwija. Nie pozwalają mu przemknąć, nachylają się nad nim, czasem
wręcz je pielęgnują. Podatny grunt, na którym rozwija się zazdrość, to przede wszystkim
złość, niskie poczucie własnej wartości oraz nieuświadomione przekonanie, czy może
doświadczenie tego, że utrzymywanie bliskości z ważną dla nas osobą bywa związane z
jednej strony z jej oszukiwaniem, z drugiej zaś – z koniecznością kontrolowania, czy nie jest
się oszukiwanym. W takich przypadkach cierpienie powodowane zazdrością ma związek z
brakiem zaufania.
Ewa, 26-letnia
studentka
jednej z wyższych uczelni, przyszła do
psychologa, ponieważ stwierdziła, że tak dłużej być nie może. Od półtora roku jest w stałym
związku z chłopakiem, również studentem. Myślą o sobie bardzo poważnie, za parę miesięcy
zamierzają się pobrać. Ewa czuje się bardzo szczęśliwa z Adamem, kocha go, imponuje jej
jego wiedza, ceni jego delikatność i troskliwość, ale... nie może sobie poradzić z
jednym: czuje się zazdrosna o inne koleżanki Adama, w ogóle jest zazdrosna o niego. Nie
lubi, gdy sam gdzieś idzie lub wyjeżdża. Do tej pory – z pomocą i zrozumieniem ze strony
narzeczonego – jakoś sobie z tym radziła. Sprawa jednak stała się nie do zniesienia, kiedy
okazało się, że Adam może wyjechać na kilkumiesięczne stypendium na Uniwersytet
Harvarda. Nigdy dotąd nie rozstawali się na tak długo. Ewa na samą myśl o tym, że Adam
może wyjechać bez niej, dostawała – jak to określiła – na zmianę napadów wściekłości i
lęków. Bała się, że ukochany zdradzi ją z jakąś atrakcyjną Amerykanką, a ona nigdy się o
tym nie dowie. Przestraszyła się tego, zaniepokoiła się i zupełnie nie umiała poradzić sobie z
tym uczuciem. Ewa uświadomiła sobie nagle, że czuje niczym nieuzasadnioną zazdrość i że
nie potrafiłaby uwierzyć Adamowi w to, że był jej wierny.
Oboje często rozmawiali o tym, jak ważne dla każdego związku jest wzajemne
zaufanie, jakie szkody niesie za sobą zdrada – zarówno ta emocjonalna, jak i fizyczna. Ich
systemy wartości nie różniły się pod tym względem. Adam zapewniał Ewę, że jest typem
mężczyzny wiernym kobiecie, z którą się związał. Twierdził, że nie dopuszcza nawet myśli o
zdradzie – nie tylko dlatego, że tak się nie robi, że sprawiłby Ewie ból, ale również
dlatego, że jest przekonany o negatywnym wpływie zdrady na niego samego. Był pewien, że
gdyby zdradził, sam by na tym ucierpiał. Ewa dobrze o tym wiedziała, nie mogła nic zarzucić
zachowaniu Adama, ale niestety – myśli o samodzielnym wyjeździe narzeczonego do
Stanów była nie do zniesienia. Cierpiała z tego powodu, bowiem lęk przed zdradą objawiał
się spadkiem apetytu i bólami brzucha. Towarzyszyło jej także uporczywe przekonanie, że
jeśli zaufa Adamowi – on zawiedzie jej zaufanie. Ewa uważała, że ukochany nie będzie miał
odwagi, aby jej powiedzieć o swojej zdradzie, nawet gdyby do niej doszło; że będzie zbyt
słaby, aby się z tą sytuacją zmierzyć. Myślała: „Adam nie powie mi o swojej zdradzie nie ze
względu na mnie, ale ze względu na siebie. Po prostu nie będzie umiał powiedzieć mi o niej i
dlatego nigdy nie dowiem się o tym od niego. A jeśli nie od niego, to od kogo? Przecież
będzie tam sam”.
Takie myślenie przyniosło w konsekwencji kompletny brak zaufania do partnera w
sprawie tak ważnej, jak wierność. A brak zaufania do Adama sprawiał, że Ewa była
zazdrosna i czuła lęk – lęk przed utratą ukochanego i przed odrzuceniem.
1
Zatem po pierwsze, Ewa była przekonana, że jeśli naprawdę zaufa Adamowi, to
wtedy on ją może zdradzić, a po drugie, zakładając, że jest za słaby, aby przyznać się do
niedochowania wierności, doszukiwała się w jego zachowaniu ukrytych intencji
świadczących zdradzie.
W trakcie terapii okazało się, że Ewa ma za sobą doświadczenia z dwóch
związków. W jednym sama oszukiwała, a w drugim była oszukiwana. Ten pierwszy, to
związek z matką (który trwa nadal), drugi – z Mariuszem.
Pierwszy chłopak, z którym Ewa związała się „na poważnie”, to Mariusz. Spotykali się
ze sobą przez trzy lata. Ewa była wówczas osobą bardzo uległą i tolerancyjną. Mariusz
często spóźniał się na umówione spotkania, później „kręcił”, próbując się
usprawiedliwiać. Był przystojny, inteligentny, otwarty i bardzo wrażliwy. Ewa nie miała w
narzeczonym oparcia, ale czuła się dowartościowana jako kobieta z powodu jego aparycji i
tego, że mogła się nim opiekować. Mariusz wielokrotnie „wplątywał się” w dwuznaczne
sytuacje z innymi kobietami, raz doszło nawet do zdrady. Jednak Ewa pod wpływem jego łez
i żarliwych przeprosin wybaczyła mu – i ponownie byli razem. Mariusz bardzo łatwo
wzbudzał w niej poczucie winy. A Ewa czuła się winna wszystkiemu, co było niedobre w ich
związku i to powstrzymywało ją przed zerwaniem. Kiedy jednak dowiedziała się od „osób
trzecich”, że ukochany ma „inną”, zdecydowała się zakończyć związek. Bardzo przy tym
cierpiała, była zagubiona, czuła złość, zmęczenie i osamotnienie. Nie mogła się podzielić
swoim smutkiem z matką, która była przeciwna jej związkowi z Mariuszem, więc Ewa
ukrywała przed nią to, że są razem.
Ewa mieszka razem z rodzicami, ale nie ma dobrego kontaktu z matką. Nie mówi jej o
ważnych dla siebie sprawach, takich jak relacje z rówieśnikami, miłość czy seks. Matka nie
wie nic o codziennych problemach swojej córki. Ewa udziela skąpych i wyważonych
odpowiedzi na pytania w rodzaju: „Co u ciebie słychać?”. Boi się mówić szczerze, bowiem
matka jej nie słucha, nie próbuje zrozumieć jej punktu widzenia – ocenia ją tylko, i to
najczęściej negatywnie. Ewa czuje złość do matki, ale nigdy jej nie ujawnia.
Był okres, w którym często kłóciły się. Teraz zdarzało się to rzadziej, ale gdy już
doszło do kłótni, Ewa zwykle traciła nad sobą kontrolę. Krzyczała i bywała złośliwa. Nie
chciała zachowywać się wobec matki w taki sposób, ale nie potrafiła inaczej. Ewa doszła do
wniosku, że nie powinna otwarcie mówić tego, co chce powiedzieć, bowiem może się to nie
spodobać matce – i wtedy zostałaby przez nią odrzucona. Nauczyła się, że musi „ukrywać
się” przed matką, aby z nią być. A matka, podświadomie wyczuwając, że córka nie
jest wobec niej szczera i że poniekąd ukrywa przed nią jakąś część siebie, nie ufała
jej. Próbowała rozwikłać „tajemnicę” Ewy, kontrolując ją (np. nie pozwalała na nocne pobyty
poza domem) i wzbudzając w niej poczucie winy (np. poprzez negatywną ocenę zachowania
i poglądów córki, a także poprzez gesty obrażania się).
Ponieważ związek z matką był i jest dla Ewy bardzo ważny, nieświadomie przeniosła
jego charakter na swój związek z Adamem. Tyle tylko, że w tym związku to ona, naśladując
swoją matkę, zachowywała się w stosunku do mężczyzny podobnie jak matka w stosunku do
niej. Ewa na poziomie emocji nie ufała Adamowi. Doszukiwała się w jego zachowaniu intencji
zdradzenia jej, a nawet i samej zdrady. Niepewność, jakiej już doświadczyła, sprawiała, że
czuła lęk i złość. Widziała i wiedziała, że Adam zachowuje się wobec niej w sposób
poprawny, ale – paradoksalnie – powodowało to wzrost podejrzliwości. W tym wewnętrznym
konflikcie nieufność i lęk były silniejsze od racjonalności – i podsycały zazdrość.
Charakter związku Ewy z matką odpowiedzialny był więc za to, co działo się między
nią a Adamem. Aby pozbyć się zazdrości o przyjaciela, Ewa powinna zmienić relację ze
swoją matką. Chodzi tu o taką zmianę, która przywróciłaby związkowi cechy szczerości i
2
otwartości, by nie „rozłamywał się” na kogoś, kto się ukrywa, i kogoś, kto ukrywającego się
poszukuje.
Aby tak się stało, Ewa musi sobie uświadomić charakter swojej relacji z matką: Jakie
miejsca przypisały sobie w tym związku? Jakie uczucia pojawiają się u niej w odniesieniu do
matki? Co zwykła robić z tymi uczuciami? Z jakich powodów boi się konfrontacji z matką? Co
jest takiego w niej samej, że nie umie powiedzieć matce „nie”? Jak zachowuje się matka
wobec niej i jaki wpływ na takie zachowanie ma ona sama?
Następnie Ewa powinna zrozumieć, że efektem obecnego charakteru związku z
matką jest jej obniżona samoocena, co z kolei rzutuje na sposób widzenia i odczuwania
bliskości z innymi. Musi także spróbować podnieść swoją samoocenę i nauczyć się takich
zachowań, które pomogłyby jej zmienić postawę wobec matki – z uległej na otwartą i
szczerą, gotową do konfrontacji. To w konsekwencji pozwoliłoby Ewie stać się kobietą
niezależną emocjonalnie od swojej matki i definitywnie zmienić charakter ich związku.
Zmiana relacji z matką powinna doprowadzić Ewę: po pierwsze, do zmiany widzenia
relacji bliskości z innymi osobami, po drugie zaś, do wzrostu poczucia własnej wartości. Z
kolei te zmiany powinny zaowocować wzrostem zaufania do Adama i zanikiem uczucia
zazdrości.
Ewa zdecydowała się na terapię. Po około dwóch miesiącach pracy nad związkiem z
matką odważyła się na pierwsze ostrożne próby konfrontacji w obszarach, w jej
przekonaniu, najprostszych. Pomocny okazał się między innymi trening asertywności. Minął
kolejny miesiąc terapii. Ewa w czasie jednej z sesji powiedziała: „Nie doszukuję się już
mętnych intencji w zachowaniu Adama. Jak się odezwie do koleżanki, to nie szukam
podtekstów. Nie rozwijam swoich obaw”. Tym razem zazdrość została poskromiona.
Tekst został opublikowany w miesięczniku „Charaktery” nr 7, 2002 r.
3
Download