Bank i klient • płatności Przejrzystość kosztów instrumentów płatniczych Każdy instrument płatniczy ma swoją specyfikę. Każdy ma też właściwą strukturę kosztów, które są nierównomiernie rozłożone pomiędzy poszczególne podmioty uczestniczące w cyklu płatności. Nie wszyscy jednak mają tego świadomość. Jakub Górka K oszty o charakterze stricte pieniężnym ponoszą dostawcy usług płatniczych – banki, agenci rozliczeniowi, izby rozliczeniowe, a także punkty handlowo-usługowe, które płacą dostawcom prowizje od transakcji kartami, za dzierżawę terminala, za gotówkowe wpłaty zamknięte i otwarte, transport papierowych znaków pieniężnych i inne usługi. Jednak konsumenci, którzy podejmują decyzję o wyborze instrumentu płatniczego w kasie sklepu, są na ogół zwolnieni z wszelkich bezpośrednich opłat transakcyjnych. Nie płacą ani sklepowi, ani swojemu bankowi. Dlatego słabo orientują się w kosztochłonności poszczególnych metod płatności. Traktują transakcje gotówką, telefonem komórkowym, kartą debetową, kartą kredytową (karty różnego typu, różnych organizacji płatniczych, różnych wydawców) jako równorzędnie tanie, podczas gdy pomiędzy tymi instrumentami występują istotne różnice kosztowe. Brak przejrzystości kosztowej metod płatności ma negatywne konsekwencje dla efektywności systemu płatniczego. Uprzywilejowana gotówka Po pierwsze – uniemożliwia ekonomiczną racjonalizację wyboru instrumentu płatniczego na podstawie całościowego rachunku jego kosztów. Konsumenci biorą pod uwagę niepełny zestaw zmiennych kosztowych, w tym takie, które są trudno policzalne, jak 24| wygoda, tradycja, dodatkowe korzyści (np. punkty rabatowe), szerokość bazy akceptacyjnej. To sprawia z jednej strony, że gotówka wciąż jest popularna, dlatego że w nikłym stopniu sygnalizowane są konsumentom jej koszty ponoszone przez bank centralny, banki komercyjne i sklepy. Z drugiej strony, rozpowszechniają się takie elektroniczne instrumenty płatnicze, jak karty kredytowe, które – chociaż drogie ze społecznego punktu widzenia – z perspektywy posiadaczy wydają się tanie, bowiem mogą im przynieść wiele korzyści: bezodsetkowy kredyt w okresie łaski, punkty rabatowe i zniżki w określonych sklepach. Wskutek zniekształconego obrazu kosztochłonności instrumentów płatniczych konsumenci nie mają motywacji, by zmieniać swoje zwyczaje i wybierać najbardziej efektywne kosztowo rozwiązania płatnicze. Natomiast i tak ponoszą wysokie koszty płatności, bowiem są one ujęte w marży punktów handlowych i cenach towarów. Po drugie – w kontekście transakcji w sklepach – użytkownicy tańszych instrumentów płatniczych subsydiują użytkowników droższych instrumentów. Instrumenty płatnicze mają różny koszt społeczny, a także różny koszt dla punktów sprzedaży. Przy braku opłat dodatkowych (surcharge) można łatwo wypromować kartę, która ma wyższą opłatę akceptanta, a jednak jest częściej niż inne typy kart używana przez konsumentów. Natomiast efektem tego są wyższe ceny towarów (patrz rysunek 1). Jeżeli klienci sklepów używaliby tylko tych instrumentów – np. kart – dla których opłata akceptanta wynosiłaby 4 proc., wtedy zgodnie z klasyczną teorią ekonomii towary kosztowałyby 104 zł, natomiast gdyby konsumenci używali tylko kart z opłatą 1 proc., wtedy ceny towarów zostałyby przez sprzedawców ustalone na poziomie 101 zł. Po trzecie – ograniczenie konkurencji cenowej między instrumentami płatniczymi skutkuje nie tylko możliwością rozpowszechnienia drogich kart istniejących systemów płatności, lecz także trudnościami w wejściu na rynek i popularyzacji nowych wydajnych kosztowo rozwiązań płatniczych, ponieważ przewaga kosztowa tych ostatnich pozostaje niewidoczna. Ponadto muszą się one borykać z problemem masy krytycznej (niskiego usieciowienia), który wynika z wąskiej grupy użytkowników i akceptantów w początkowej fazie rozwoju systemu. Jego budowa i osiągnięcie punktu masy krytycznej wymaga poczynienia wysokich inwestycji wstępnych, które mają szanse zwrócić się dopiero po dłuższym czasie. Brak transparentności kosztowej instrumentów płatniczych przekłada się na uprzywilejowanie pozycji gotówki. Dodatkowo w Polsce służy petryfikacji wysokich opłat interchange i korespondujących z nimi opłat akceptanta, które podrażają koszty kart płatniczych, a szerzej obrotu bezgotówkowego dla konsumentów i sklepów. miesięcznik finansowy bank | listopad | 2010 płatności Rzeczywista cena usług Dlatego dobrym sposobem zaradzenia tym problemom byłoby stopniowe wdrażanie strategii przejrzystych cen usług płatniczych, które odzwierciedlałyby rzeczywiste koszty ich wytworzenia (cost-based pricing). Godny naśladowania jest model norweski. W tym kraju konsumenci płacą prowizje od wypłaty gotówki w bankomatach obcych banków i bankomatach własnych banków poza godzinami pracy oddziałów instytucji kredytowych. Ponadto w Norwegii funkcjonuje wydajny krajowy system debetowych kart płatniczych BankAxept, który z powodzeniem konkuruje z międzynarodowymi systemami płatności Visa i MasterCard. Ponad 80 proc. wszystkich transakcji kartowych w Norwegii dokonywanych jest w ramach systemu BankAxept. Akceptanci płacą niską prowizję naliczaną według stawki kwotowej (nie procentowej, jak w systemach Visa i MasterCard) od każdej transakcji płatniczej w POS-ie wykonanej kartą BankAxept. Jej posiadacze uiszczają zaś od każdej płatności niewielką bezpośrednią opłatę transakcyjną, która inkasowana jest przez bank wydawcę kart. Prócz tego ponoszą koszt opłaty rocznej za kartę. W Norwegii przekazy pieniężne na poczcie i papierowo inicjowane polecenia przelewu są obłożone wysokimi opłatami, w przeciwieństwie do inicjowanych elektronicznie poleceń przelewu i poleceń zapłaty. Szczęśliwie w Polsce oferenci usług płatniczych, podobnie jak w Norwegii, różnicują stawki opłat w zależności od formy przekazania zlecenia płatniczego. Papierowa forma jest droższa, wyraźnie tańsze dla konsumentów są natomiast polecenia przelewu wykonywane internetowo. Polska nie jest niestety wyjątkiem, jeśli chodzi o subsydiowanie gotówki w sektorze banków komercyjnych. Mimo że instytucje kredytowe świadome są jej kosztów, które pokrywają z dochodów generowanych na innych produktach, to nie komunikują tych kosztów konsumentom. Nieco lepsza sytuacja jest w segmencie klientów instytucjonalnych, którzy płacą zarówno za wpłaty otwarte, zamknięte, jak i transport gotówki. Konsumenci mogą się natomiast cieszyć darmowymi wpłatami i wypłatami w kasie oddziałowej, a także bezprowizyjnymi bankomatami. W bieżącym roku nasiliła się tendencja oferowania bez opłat wypłaty gotówki we wszystkich ATM-ach (własnych i obcych). Jednocześnie w efekcie decyzji organizacji MasterCard, a następnie Visa www.miesiecznikbank.pl Rys. 1. Cena towaru w sklepie w zależności od stopnia użycia instrumentów płatniczych o niższej (1 proc.) i wyższej (4 proc.) opłacie akceptanta cena towaru (zł) 104 103 marża płatnicza 102 101 “cena netto” bez marży płatniczej 100 0-100% 20-80% tylko niskokosztowe instrumenty 50-50% 80-20% 100-0% tylko wysokokosztowe instrumenty udział instrumentu płatniczego Źródło: Leinonen H., Hidden payment charges at point of sale and possible impact of increased transparency, s. 195, [w:] Leinonen H. (ed.), Evolving payment habits, Expository Studies, Bank of Finland, A: 113 2009. i jej banków członkowskich doszło do ponad 60-proc. obniżek opłaty interchange na wypłaty gotówki w ATM-ach. Grozi to zatrzymaniem rozwoju, a w przyszłości regresem sieci bankomatowej w Polsce. Ograniczanie obrotu gotówkowego Pojawia się zatem okazja do weryfikacji elastyczności cenowej Polaków na wypłaty gotówki w ATM-ach poprzez umożliwienie nakładania opłat dodatkowych (surcharge) przez właściciela bankomatu (bank lub niezależnego operatora). Taki surcharging pojawiłby się najpewniej na bankomatach pozaoddziałowych. Konsumenci staliby się wówczas bardziej świadomi kosztów gotówki, a sieć ATM-ów, podstawowy i tańszy od kas banków kanał dystrybucji papierowych znaków pieniężnych, miałaby szansę dalej się rozwijać. Jeszcze lepszy rezultat w ograniczaniu obrotu gotówkowego przyniosłoby nałożenie prowizji na konsumenckie transakcje gotówkowe w kasie oddziału banku. Jednak taki ruch wymagałby od banków rozbudowy bezprowizyjnych urządzeń samoobsługowych w oddziałach i przezwyciężenia tzw. dylematu więźnia (efekt działań jednego podmiotu zależy od działań innych podmiotów). Wprowadzenie opłat na kasowe transakcje gotówkowe przez jeden bank w sytuacji oportunistycznego zachowania innych banków (brak wprowadzenia opłat) mogłoby spowodować utratę przez niego klientów. Dopuszczenie i wprowadzenie surchargingu operacji bezgotówkowych (w POS-ach) wydaje się bardziej kontrowersyjne, bowiem wzmacniałoby pozycję akceptantów względem banków i agentów rozliczeniowych. Jednak w polskich realiach mogłoby się okazać korzystne. Konsumenci zorientowaliby się w wysokości opłat akceptanta i interchange, które od lat są wysokie i nie ulegają redukcji. Dostrzegliby też różnice w kosztochłonności poszczególnych instrumentów płatniczych (zwłaszcza kart). Natomiast dla banków mógłby to być bodziec do stworzenia konkurencyjnego do Visa i MasterCard systemu płatności, który opierałby się na innym modelu biznesowym i charakteryzował zdecydowanie niższymi kosztami działania. Podobnie jak norweski BankAxept. Poza tym łatwiej byłoby powołać do życia system, który niekoniecznie musiałby wykorzystywać tradycyjne karty płatnicze. Mógłby iść o krok dalej na drodze rozwoju obrotu pieniężnego i być np. systemem płatności mobilnych bazującym na pieniądzu elektronicznym. Kwestia surchargingu jest obecnie przedmiotem debat przy okazji przenoszenia do polskiego prawa Dyrektywy o usługach płatniczych. Warto zauważyć, że wszelkie opłaty dodatkowe musiałyby być czytelnie komunikowane konsumentowi jeszcze przed inicjacją transakcji, czy to stricte płatniczej, czy wypłaty gotówki w bankomacie. Autor, dr nauk ekonomicznych, jest adiunktem w Zakładzie Bankowości i Rynków Pieniężnych Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. |25