Drugi rok pracy synodalnej 2014/2015 SŁOWO Materiały dla duszpasterzy i Zespołów Synodalnych Temat III FORMY MEDYTACJI SŁOWA BOŻEGO Siedlce 2015 Copyright by Wydział Duszpasterski Kurii Diecezjalnej Siedleckiej SPIS TREŚCI Niedzielna Eucharystia synodalna (6 ndz. zw.) Punkty do homilii (oprac. ks. Andrzej Głasek………………………………………………………..………… 4 Katecheza synodalna (oprac. ks. dr Grzegorz Koc)…………………………….8 Aneks – przykład Lectio divina do Ewangelii św. Marka (1,40-45)………….….20 4 Oprac. ks. Andrzej Głasek Niedzielna Eucharystia synodalna 15 luty 2015 (6 niedziela zwykła) Punkty do homilii 1. Po relacji o zawarciu Przymierza pod Synajem, zapisanej w Księdze Wyjścia, w kolejnej, Księdze Kapłańskiej, dokonana zostaje kodyfikacja przepisów prawa, odnoszących się do unormowania podstawowych zasad życia społecznego Izraela. Prawo Księgi Kapłańskiej otrzymuje bardzo określony fundament: troska o zachowanie prawdziwej relacji z Bogiem i społeczeństwem w oparciu o czystość wiary, obyczajów i codziennego życia. Prawo czystości rytualnej stanie się z czasem jedną z najważniejszych zasad regulujących codzienne życie. Prawodawca przykłada więc wiele uwagi do określenia właściwych zasad, które będą rządzić sposobem postępowania w prawie każdej dziedzinie życia. Jedna z wielu zasad czystości rytualnej odnosi się do potrzeby izolowania ludzi dotkniętych chorobami, zwłaszcza zakaźnymi, zagrażającymi istnieniu całej społeczności. Dlatego nie dziwią jasno określone zasady postępowania szczególnie z osobami dotkniętymi trądem. Wyrażenie zastosowane na określenie tej choroby dotyczy całej gamy różnych chorób skórnych, a nie tylko trądu – ten bowiem w znanej nam współcześnie formie pojawił się na terenie Izraela dopiero w IV wieku przed Chr. Medycyna czasów Księgi Kapłańskiej, choć prymitywna, była w stanie znaleźć remedium na te choroby skórne, niemniej potrzebna była izolacja chorego. Dlatego polecenie stawienia się przed kapłanem, który nie tyle od strony medycznej, ile bardziej od strony prawnej miał rozpoznać stan chorego i określić okres jego usunięcia poza społeczność. Okresowi kwarantanny powinny towarzyszyć znaki 5 świadczące o chorobie: potargane włosy, rozerwane szaty, zasłonięta broda i wołanie „nieczysty” przy zbliżaniu się kogokolwiek. Te oznaki mają wiele wspólnego z zachowaniem się żałobników – bardzo często dotknięci chorobami skóry mieszkali w pobliżu cmentarzy lub grobów – miejsc uznawanych za nieczyste. Mają również związek ze starotestamentalnym przekonaniem, że choroba ma bardzo wiele wspólnego ze śmiercią – jest skutkiem grzechu, podobnie jak śmierć. W przypadku cofnięcia się objawów choroby (najpewniej po zastosowaniu jakichś medykamentów, choć to nie kapłan je wskazywał) chory powinien znów pojawić się przed kapłanem, by ten, po złożeniu stosownej ofiary oczyszczenia, potwierdził możliwość powrotu do normalnego życia w społeczności. 2. Człowiek dotknięty odrzuceniem/wykluczeniem poza społeczność narodu, traktowany jako dotknięty grzechem, może jednak mieć nadzieję. Psalm responsoryjny, pochodzący z kręgów mądrościowych, o wiele późniejszy niż tekst I czytania, nawiązujący bardziej do doświadczenia Hioba i jego sytuacji, wskazuje drogę wyjścia. To droga zaufania Bogu, wyznania Jemu swojej winy i przyjęcia Bożego przebaczenia. Tylko Bóg jest w stanie przełamać stan grzechu człowieka, a tym samym wyprowadzić z niewoli choroby i śmierci. Tylko Bóg jest w stanie oczyścić człowieka, wyprowadzić go z sytuacji wykluczenia i wprowadzić do prawdziwego szczęścia – oglądania Jego Oblicza. Tylko Bóg jest w stanie wprowadzić człowieka na nowo do wspólnoty Narodu Wybranego. 3. Trzeba było mieć dużo odwagi, by pogwałcić nakaz prawa, mówiący o konieczności pozostawania trędowatego poza społecznością. Trędowaty z dzisiejszej Ewangelii nie jest jednak jedynym, który całą swoją nadzieję, graniczącą wręcz z pewnością uzdrowienia, pokłada w osobie Jezusa. Jest 6 przynajmniej dziesięciu innych, z których po uzdrowieniu, tylko jeden, Samarytanin, wrócił podziękować Jezusowi za dar oczyszczenia. Jednocześnie godnym zauważenia jest fakt, że chory przychodzi z nadzieją graniczącą z pewnością, iż tylko Jezus jest w stanie mu pomóc i oczyścić go z choroby. Prośba jednak ma szczególny charakter. Jest odwołaniem się do litości/miłosierdzia Jezusa, On zaś ma możliwości okazania swojej Boskiej mocy – ujawnienia tzw. sekretu mesjańskiego. Dokonuje się to również w sprzeczności z Prawem Mojżesza – Jezus dotyka chorego, czego zakazywało Prawo. Można więc mówić o tzw. ipssissima facta Iesu - uzdrowienie trędowatego jest faktem, co do którego autentyczności nie powinna zachodzić żadna wątpliwość. Pojawia się też podwójny nakaz ze strony Jezusa: chory ma milczeć o swoim uzdrowieniu oraz pójść i wypełnić nakaz Prawa – pokazać się kapłanowi, aby ten stwierdził jego oczyszczenie i złożył ofiarę. Jeśli nakaz pokazania się kapłanowi został przez uzdrowionego spełniony, o tyle zakaz rozgłaszania cudu nie został spełniony, tym samym zaś Jezus nie mógł działać jawnie w tej okolicy. Całe wydarzenie wpisuje się w jeden z podstawowych elementów teologii Marka – tzw. sekret mesjański. Uzdrowienie trędowatego jest jednym z pierwszych elementów objawienia się Mesjasza i ukazania Boskiej godności Jezusa Chrystusa. 4. Wyznawcy Chrystusa mieli na terenie Cesarstwa Rzymskiego poważny problem: jak zachować swoją tożsamość w opozycji do kultów pogańskich sprawowanych w poszczególnych regionach kraju. Dotyczyło to między innymi sprawy spożywania pokarmów, zwłaszcza mięsa, o którym wiadomo było, że pochodzi z ofiar, składanych w świątyniach pogańskich. Normalną praktyką było, że mięso z takich ofiar sprzedawane było na rynku jako produkt spożywczy. Czy więc wyznawca Chrystusa w Koryncie miał prawo kupić takie 7 mięso i je spożywać? Paweł stawia sprawę jasno, interpretując słowa Jezusa, że nie to co wchodzi w człowieka, ale co wychodzi z jego serca czyni go nieczystym. Nakazuje unikać tego co prowadzi do zgorszenia, ale jednocześnie wszystko co czyni chrześcijanin ma prowadzić ku powiększeniu chwały Bożej. Nie więc pochodzenie mięsa, ale fakt oddawania czci Jedynemu Bogu i budowanie wspólnoty Kościoła ma być istotą wysiłków każdego wyznawcy Chrystusa. Działanie bowiem ma być zawsze nakierowanie na pomnażanie chwały Bożej obecnej w Kościele i w świecie. 5. Aktualizacja historii zbawienia nie nastręcza wielkich trudności. We współczesnym społeczeństwie zauważamy mnóstwo przejawów tzw. „ wykluczenia społecznego” wynikającego nie tyle z zasad religii, ile o wiele bardziej z daleko posuniętego ostracyzmu społecznego. Wcale nie trzeba jechać do Indii, by doświadczyć obecności kasty tzw. nietykalnych – tacy ludzie są obecni w naszym społeczeństwie, w naszych środowiskach. Wystarczy popatrzeć na alkoholików, narkomanów, ludzi dotkniętych ubóstwem, bezrobociem, by stwierdzić, ze najczęściej wyrzucani są poza nawias życia społecznego jako niebezpieczny balast, zagrażający właściwemu porządkowi socjalnemu. W kontekście Ewangelii warto zauważyć potrzebę wyciągnięcia pomocnej dłoni w kierunku takich osób przez nas, będących częścią Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa i pośredniczenia w ich powrocie do wspólnoty Kościoła. 8 Oprac. ks. dr Grzegorz Koc Materiały dla Zespołów Synodalnych KATECHEZA SYNODALNA TEMAT: FORMY MEDYTACJI SŁOWA BOŻEGO Medytacja najogólniej jest zagłębieniem się w tekst biblijny, by poddać go intelektualnej refleksji i sercem przylgnąć do Boga. Jej celem jest wzrost w miłości do Boga i bliźniego ze względu na Niego. Dokonuje się to przez przyjęcie tekstu biblijnego, który przenika umysł i serce oraz konkretne postanowienie. Jeśli ktoś z medytacji czerpie przyjemność bardziej z poznania jakiejś prawdy to więcej jest w nim miłości własnej niż miłości Boga, a to powiększa pychę i czyni osobę bardziej rozmiłowaną w sobie niż w Bogu. Takie podejście nie przyczynia się do duchowego wzrostu. Stąd motywem rozmyślania ma być pragnienie poznania Boga, a owocem wzrost miłości do Niego. Poznanego Boga można pokochać. Nie ma lepszej drogi poznania Boga jak medytacja nad słowem Bożym. Św. Hieronim przypomina, że nieznajomość Ewangelii jest nieznajomością Chrystusa. To On najpełniej objawia nam Ojca. Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić (Mt 11, 27b). Św Katarzyna pisze w Dialogu: Im bardziej poznaje się Boga, tym bardziej się Go miłuje, a im bardziej się Go miłuje, tym bardziej się Go poznaje (rozdz 85). Św Tomasz dodaje, że miłość jest doskonalsza niż poznanie, gdyż poznanie ogranicza Boga do naszych pojęć, a miłość pociąga ku Niemu, podnosi i łączy z Nim. Dopóki nie posiadamy widzenia uszczęśliwiającego Boga, które będzie możliwe dopiero w niebie, nasza doskonałość wyraża się w miłości. To ona powinna mieć pierwsze miejsce. Medytacja pozwala nam wznosić sie ku Bogu na dwóch skrzydłach umysłu i woli, wspomaganych łaską, owocując głębszym poznaniem i miłością. Dzięki medytacji rzesze ludzi odkrywało Boga i Jego rolę w swoim życiu. Medytacja prowadząc do poznania i wzrostu miłości Boga, przyczynia się również do rozwoju osobistego, zarówno duchowego, jak i osobowościowego. 9 Odnajdujemy w niej drogę do samego siebie1. Wielość codziennych obowiązków sprawia, że gubimy własną tożsamość. Medytacja prowadzi do poznania samego siebie dzięki Bożemu oświeceniu. Prawda o sobie samym pozwala osiągnąć prawdziwą wolność (por. J 8,31-36), bez której nie jesteśmy w stanie wybierać moralnego dobra. Stąd medytacja jest pierwszą spośród wszystkich modlitw. Metoda medytacji jest o tyle dobra, o ile prowadzi do celu. Jeśli jest zbyt skomplikowana i ściąga uwagę na siebie, a nie na Boga, do którego ma prowadzić, to odbiera spontaniczność, stając się przeszkodą. Odrzucenie metody może wprowadzić w sferę marzeń, nie mających nic wspólnego z prawdziwą pobożnością. Prawda między dwoma skrajnymi stanowiskami, czyli odrzuceniem metody lub drobiazgowym stawianiem jej ponad rzeczywistość, którą się ma poznać jest po środku. Kierowanie sie wybraną metodą rozmyślania zwłaszcza na początku jest pożyteczne, gdyż pomaga nam ustrzec się przed rozproszeniem. Aby jednak przez swoje skomplikowanie nie stała się raczej przeszkodą, trzeba, aby była prosta. Dobra medytacja jak i każda modlitwa zależy głównie od łaski Bożej, stąd jej owoce zależą nie tyle od metod, które mogą stać sie niejako mechaniczne, ale od pokory podejmującego rozmyślanie, gdyż Bóg pokornym łaskę daje (Jk 4,6). Sobór Watykański II w Konstytucji o Objawieniu Bożym (1965) przypomina, że wierni winni mieć szeroki dostęp do Pisma Świętego, gdyż jest ono utwierdzeniem wiary, pokarmem duszy oraz źródłem czystym i stałym życia duchowego (KO 21, 22). Stwierdza, że koniecznym jest, aby wszyscy… zachowali ustawiczny kontakt z Pismem świętym poprzez świętą lekturę… poprzez pilną medytację… i żeby pamiętali, że lekturze musi towarzyszyć modlitwa. (KO 25). Widoczny obecnie silny rozdźwięk między Ewangelią a życiem wielu ludzi skłania do poszukiwania nowych inspiracji biblijnych, które pomogą rozbudzić wiarę i odmienić życie ochrzczonych. I. Wprowadzenie w praktykę lectio divina W wielu miejscach cieszy się dziś powodzeniem modlitewna lektura Pisma Świętego - lectio divina. Przykładem może być Szkoła Słowa Bożego 1 Por. T. Špidlik, Wprowadzenie do modlitwy serca, tłum. L. Radziewicz, Kraków 2003, s. 86. 10 zainaugurowana w październiku 1980 roku przez kard. C.M. Martiniego. Już w 1991 roku w spotkaniach uczestniczyło od 17 do 18 tysięcy osób. Następnie inicjatywa ta rozwinęła się w 16 dekanatach i prawie wszystkich parafiach archidiecezji mediolańskiej. Obecnie funkcjonuje w kilku innych diecezjach włoskich i poza jej granicami, np. w USA, Szwajcarii, a także w Polsce. Dynamiczny rozwój Szkoły Słowa idzie w parze ze wzrostem znaczenia tego doświadczenia dla życia duchowego wspólnot lokalnych, dla wzrostu i jakości powołań kapłańskich oraz szeroko rozumianej misji ewangelizacyjnej Kościoła. W Polsce zrzeszenia religijne wykorzystujące dziś w swojej formacji lectio divina to m. in.: kręgi biblijne, grupy dzielenia się ewangelią oraz wiele innych wspólnot. W regułach monastycznych jest ona fundamentem modlitwy. Forma medytacyjnej lektury biblijnej lectio divina jest wyrazem pierwotnego doświadczenia Izraela i Kościoła. Stała się podstawą Liturgii Słowa podczas Mszy świętej, na którą składają się: lektura, milczenie i śpiew responsorialny. Lectio divina kształtowała życie modlitewne w pierwszych XV wiekach Kościoła. Następnie rozpoczęła się epoka devotio moderna – nowoczesnej pobożności i duchowości ignacjańskiej, bardziej introspektywnej i psychologicznej, z akcentem intelektualizmu2. Powiązanie medytacji ze ścisłą metodologią, systematycznością i znacznym wysiłkiem woli, czyni z wierzącego nie kontemplatyka, który patrzy na świat z miłością „oczami Boga”, ale odprawiającego ćwiczenia. Dostrzeżono to na XXXI Kongregacji Generalnej Towarzystwa Jezusowego. Poważnym defektem takiej medytacji jest antropocentryzm i egocentryzm. Niestety nie ma ona nic wspólnego z autentyczną medytacją zawsze teocentryczną lub chrystologiczną, ale nigdy nie skupioną na sobie3. Na temat praktyki lectio divina istnieje bogata literatura z okresu Ojców Kościoła i z epoki średniowiecza. Dokument Papieskiej Komisji Biblijnej określa lectio divina jako indywidualną lub zbiorową lekturę nieco dłuższego fragmentu Pisma Świętego, która pod wpływem działania Ducha Świętego przeradza się w medytację, modlitwę i kontemplację4. Metoda lectio divina wiąże się z egzegezą duchową, czyi uaktualnieniem znaczenia tekstów Biblii ST przez objaśnianie, interpretację. Nauczycielami duchowej lektury Biblii (lectio divina) w pierwszych wiekach chrześcijaństwa 2 E. Bianchi, Przemodlić Słowo, Kraków 2014, s. 21-22. Tamże, s. 118. 4 Papieska Komisja Biblijna, Interpretacja Pisma Świętego w Kościele, rozdz. IV, 2. 3 11 byli: Orygenes i św. Grzegorz z Nyssy na Wschodzie († 394) oraz św. Grzegorz Wielki († 604) i św. Bernard († 1153) na Zachodzie. Dzięki nim duchowa lektura Biblii zagościła w zakonach i życiu wiernych oraz stała się punktem centralnym lectio divina. Jej usystematyzowania dokonał opat wielkiej Kartuzji koło Grenoble Guigo II († 1188 lub 1193) w liście Scala claustralium - list o życiu kontemplacyjnym. Określił klasyczne etapy lectio divina: lectio (czytanie) – meditatio (medytacja) – oratio (modlitwa) – contemplatio (kontemplacja). Autor wyraził doświadczenie mistrzów życia duchowego poprzedniego okresu. Podkreślił, iż lektura bez medytacji jest bezpłodna; medytacja bez lektury jest skazana na błądzenie; modlitwa bez medytacji jest chłodna; medytacja bez modlitwy jest bezowocna; modlitwa, gdy jest gorliwa, otrzymuje kontemplację, lecz otrzymanie kontemplacji bez modlitwy jest rzadkie, lub jest cudem5. Żaden z czterech elementów lectio – meditatio – oratio – contemplatio nie powinien być pominięty. Właściwie przeżywane lectio prowadzi do meditatio; osobiste meditatio skłania do oratio itd. Wskazane jest korzystanie z różnych pomocy (komentarzy biblijnych, tekstów liturgicznych na dany okres czy gotowych rozważań, publikowanych także w internecie). Należy je traktować jako pomoc w odnalezieniu i podjęciu osobowego dialogu z Bogiem. Pismo św. jest napisane dla każdego osobiście. Bóg szuka osobistego spotkania i dialogu na drogach naszego życia, którego zwieńczeniem jest kontemplacja Boga w codzienności, patrzenia na świat „Jego oczyma”. 1. Lectio Lectio divina może być podejmowana jednorazowo w ciągu dnia, w jednym, określonym czasie, najlepiej rano, bądź w kilku etapach. Przygotowanie do lectio divina odbywa się wieczorem dnia poprzedniego. Po wyciszeniu i odejściu od różnych zajęć należy wybrać fragment słowa Bożego. Dobrym rozwiązaniem jest wybór lektury spośród czytań mszalnych przewidzianych na dany dzień. Po wybraniu słowa trzeba wzbudzić w sobie szczere pragnienie słuchania Boga. Dobrze jest przeznaczyć ok. 10 minut na uważne przeczytanie Słowa przynajmniej dwa, trzy razy, co uczy cierpliwego słuchania, pomocnego zwłaszcza, gdy prowadzimy intensywny tryb życia. 5 Lectio Divina, Kraków 2013, s. 106-107. 12 Wieczorne spotkanie ze słowem Boga sprawia, że spoczywa ono we mnie jak ziarno w ziemi. Czy rolnik śpi czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak (Mk 4, 27). Tekst ma być nie tylko przeczytany, ale też usłyszany. Starożytna tradycja mówi o czytaniu głośnym, bądź szeptem, aby lepiej było zapamiętane i wyryło się w sercu. Po przeczytaniu konieczne jest odkrycie tego, co jest w nim najważniejsze. Nie chodzi o słowo, które mnie subiektywnie poruszyło, ale o znalezienie centrum całego tekstu. Tak jak każdy budynek ma swoją strukturę, plan, fundament, tak też słowo ma swój kamień węgielny, na którym zasadza się przesłanie. Znaleźć słowo kluczowe to tak, jakbyśmy posiadali klucz do świątyni, dzięki któremu możemy wejść do środka i poznać jej bogactwo. W ten sposób kształtuje się coraz głębsza więź z Pismem świętym oraz wolność w przyjmowaniu niezmiennej, obiektywnej, choć nieraz trudnej prawdy. To słowo ma wyjaśniać i interpretować moje życie, a nie ja mam dopasowywać je do swojego życia. Tak naprawdę nie ja czytam słowo, lecz słowo czyta moje życie, doświadcza mnie6. Znalezienie obiektywnego przesłania jest trudne zwłaszcza na początku, ale trzeba pamiętać, że Duch Święty prowadzi do odkrycia głębi i spotkania się ze słowem Pana. Następnego dnia należy przeznaczyć sobie przynajmniej 20-30 minut na lectio divina. Ważny jest wybór odpowiedniego miejsca, które sprzyja skupieniu i modlitwie, spokojnego czasu wolnego od trosk codziennych i nadmiernej aktywności. Zwykle potrzeba chwili na odprężenie psychiki i ciała, przyjmując dobrą, wygodną postawę. Lectio divina rozpoczyna się od stanięcia z wiarą w obecności Boga, naszego Stwórcy, Ojca i Zbawiciela oraz modlitwy do Ducha świętego. Aby On nas napełniał potrzebna jest postawa uległości, ubóstwa i pokory. Jeden z autorów napisał, że z Duchem trzeba postępować jak z gołębicą, która tym bardziej się do nas przybliży, im bardziej będziemy spokojni, wytrwali, ulegli w oczekiwaniu. Po przeczytaniu ze zrozumieniem fragmentu należy postawić pytanie, co mówi Bóg? Chodzi o to, aby usłyszeć Boże orędzie, odnaleźć kluczowe przesłanie. Można skorzystać z badań naukowych dotyczących Biblii, komentarzy patrystycznych, aby dobrze odczytać obiektywne przesłanie Słowa. Pożyteczne jest też wyjaśnianie Biblii poprzez Biblię tzn. starając się powiązać słowo lub zdanie z jakimiś innymi słowami 6 K. Wons, Przewodnik po rekolekcjach lectio divina, wyd. salvator 2014, s. 64-66. 13 Pisma św., które przychodzą na myśl. Św. Grzegorz Wielki zauważa, że „słowo Boże wzrasta wraz z tym, kto je czyta”. 2. Meditatio Po lectio następuje czas meditatio. Trzeba postawić sobie pytanie: co Bóg mówi do mnie i o mnie? Do czego wzywa? Do czego zaprasza?Jakie ma pragnienie wobec mnie? Potrzebne jest zatrzymanie się nad fragmentem, który przykuł uwagę podczas czytania, przylgnięcie do słowa, które zadziwia lub niepokoi. Słowo Boże mimo obiektywnego przesłania przemawia do każdego osobiście, nawiązując relację jedyną i niepowtarzalną. Chodzi o to, aby pozwolić słowu przemówić osobiście, objawić prawdę o mnie, zatrzymać się przez chwilę nad poruszeniami (w myślach, wyobraźni, wspomnieniach, w sercu), które wywołuje. Pomocą mogą być teksty świętych czy komentarze Ojców Kościoła, które są ich duchową drogą. Nie należy zniechęcać się rozproszeniami ani tym, że słowo Boże „nic nie mówi” czy „nie dotyczy” mojego życia. Milczenie jest częścią spotkania, a odczucie duchowej oschłości może uświadamiać potrzebę czekania na Boga (Adwent) lub naszą duchową głuchotę. W wydarzeniach biblijnych mamy odkryć sens duchowy swojej osobistej historii. Medytacja ma prowadzić do konfrontacji z życiem, aby stawało się lepsze. Talmud stwierdza, że kto studiuje Torę i pod jej wpływem nie zmienia się, od tego i łajdak jest lepszy7 Słowo ma prowadzić do życia, a ono odnowione przez słowo poszukuje Słowa, by odnawiało je coraz pełniej. Medytacja to nie pobożnościowa czynność, ale czas, w którym Bóg konfrontuje człowieka z prawdą o nim i o Sobie. Stawia go niejako przed lustrem Słowa, aby poznał, kim jest w Jego oczach i kim powinien być. Odsłania ono prawdę o najgłębszym „ja”, co w nim dojrzałe, a co grzeszne i wymaga nawrócenia. Konfrontacja z prawdą jeśli kwestionuje to, co nie pozwala się rozwijać przyjętą letniość, postawy kompromisu, rodzi kryzys. Jest on cennym owocem meditatio, dzięki niemu może nastąpić duchowy wzrost, jeśli słowo będzie przyjęte sercem. Człowiek zaczyna czytać swoje życie w sposób, w jaki widzi je Bóg, aby następnie odpowiedzieć Bogu wypełniając Jego wolę. 7 K. Gebert, 54 komentarze do Tory, wyd. Austeria, Kraków 2004, s. 6. 14 3. Oratio Oratio to czas na modlitwę do Boga, rozumianą jako odpowiedź na Jego słowo. Trzeba zająć stanowisko wobec Słowa i ujawnić swój życiowy wybór8. Opowiedzieć się po stronie słowa, czy pozostać przy własnych przyzwyczajeniach. Lectio divina prowadzi do życiowego wyboru. Jeśli serce jest zajęte przez przywiązania i potrzeby niespójne ze słowem, to one będą dokonywać wyborów. Gdy jednak słowo Boże zostało przez nas przyjęte, wtedy pomoże w codziennych wyborach. Będą one zgodne z jego wskazaniami. Przyjęcie słowa ma prowadzić do modlitwy, spontanicznego wypowiedzenia przeżyć serca. Czasem jest to wdzięczność, uwielbienie, wyrażenie radości, lamentacja, wstawiennictwo, wynagrodzenie, uznanie swojej małości i słabości, innym razem prośba, aby Bóg dał łaskę do wypełnienia tego, czego pragnie, albo połączenie kilku rodzajów modlitw. Mogą one być wspierane przez gotowe teksty modlitw liturgicznych lub innych, ale nie powinny zastępować mojej modlitwy serca. 4. Contemplatio Dopełnieniem modlitewnej odpowiedzi na otrzymane słowo jest contemplatio. Jest to trwanie w obecności i bliskości Boga jak podczas spaceru zakochani stają się coraz bardziej milczący9. Kontemplacja polega na wpatrywaniu się przez wiarę, nie uczucie, w Tego, który jest najpiękniejszym z synów ludzkich (Ps 45,3), jest dobry i dobrze czyni (Ps 103,3n; Ps 119, 68). Prowadzi do miłości i pragnienia poznania Boga, jak mówi prorok Ozeasz: Chcę poznania Boga bardziej niż całopaleń (Oz 6,6). Następnym jej owocem jest patrzenie na siebie, innych, świat oczami Boga. Dobrze wyraził to Jan z Fecamp: Cały duch płonący pragnieniem oglądania Twojego piękna czuje się uniesiony miłością rzeczy widzialnych10. 8 I. Gargano, czy jeszcze nie wierzycie? Lectio divina do Ewangelii św. Mateusza. wyd. Salwator, Kraków 2002, s. 35. 9 E. Bianchi, Przemodlić Słowo, Kraków 2014, s. 94. 10 J. De Fecamp, Un maitre de la vie spirituelle au XI siecle, Paris 1946, s 142, za: E. Bianchi, Przemodlić Słowo, Kraków 2014, s. 97. 15 Jan Paweł II pisząc program duszpasterski na trzecie tysiąclecie rozpoczął go od wezwania do kontemplacji11. Ona nie wyobcowuje ze świata, ale uzdalnia do przeżywania codzienności w sposób realny i konkretny. Daje Boże spojrzenie przy ocenie rzeczywistości, chroniąc przed powierzchownym, czysto zmysłowym traktowaniem świata. Nikt bardziej od Boga Stwórcy świata nie zna się lepiej na Jego sprawach12. Kontemplacja niekoniecznie ma być jakimś duchowym uniesieniem, ale ma prowadzić do kontemplatywnego stylu życia, dostrzegania i przeżywania obecności Boga pośród codzienności. Patrzenia na to, co przeżywamy „oczami Boga”. On jest głęboko zjednoczony z nami, żyje naszym życiem. Gdy przychodzi rozproszenie, to trzeba powracać do słów zapisanych z Ewangelii św. Jana: Pan tu jest i woła cię (J 11, 28). Kontemplacja to jednoczenie tego, co boskie z tym, co ludzkie. Człowiek kontemplacji jest pełen nadziei, radości, zawierzenia, pokoju, nawet gdy cierpi z powodu zła. Lectio divina przygotowuje nas na ostateczny moment, jakim jest przybycie Chrystusa, kiedy kontemplacja będzie wieczna. Wydaje ona owoc, który przyśpiesza wydarzenie ostateczne i staje się jego proroctwem. 5. Praktyka w codzienności Prawdziwe słuchanie słowa Bożego nie może pozostawić nas neutralnymi. Ono ma władzę osądzania, dokonuje zbawienia lub potępienia, zależnie od jego przyjęcia i konkretyzacji w życiu, bądź odrzucenia i braku zaangażowania w czynieniu woli Pana. Dlatego lectio divina to nie tylko sposób medytacji, ale też szkoła życia, by stać się „misjonarzem” Boga. Słowo zachowane w sercu prowadzi do praktykowania dobrych uczynków, służby bliźnim i oddawania chwały Ojcu, który przemawiając sprawia w nas pragnienie dobra i działanie. Zachowywanie i realizowanie wskazań słowa Bożego pośród codzienności ułatwia praktyka zapisywania Słowa, które najbardziej poruszyło, by łatwiej je zapamiętać oraz powracać do niego w ciągu dnia. Szczególne znaczenie ma ocena minionego dnia w świetle słowa Bożego. Praktyka ta pozwala nam zobaczyć, jak wypełniało się ono w naszym 11 12 Zob. Jan Paweł II, List apostolski Novo millennio ineunte, rozdział II. K. Wons, Przewodnik po rekolekcjach lectio divina, wyd. salvator 2014, s. 74. 16 osobistym życiu oraz wyciągnąć dobre wnioski na przyszłość. Pod koniec dnia słowo ukazuje się bardziej jasne i zrozumiałe, ponieważ ono żyje i działa w konkretnych wydarzeniach życia. W serdecznym dialogu można opowiedzieć Panu o chwilach, w których doświadczyłem Jego szczególnej miłości i wyrazić za nie wdzięczność. Spoglądając na swoje uczucia, myśli, podjęte działania w ciągu dnia dobrze jest zobaczyć, jak odpowiadałem na słowo Boga. Natomiast za chwile niewykorzystane, zaniedbanie należy szczerze przeprosić i odnowić pragnienie trwania w Bogu. II. Inne metody medytacji słowa Bożego13 1) DZIELENIE SIĘ SŁOWEM BOŻYM Jest to jedna z najprostszych metod rozważania słowa Bożego, która przebiega w kilku etapach. a) CZYTANIE PISMA ŚWIĘTEGO – Jedna osoba czyta przewidziany fragment Pisma Świętego, który wszyscy uczestnicy także mają przed sobą. b) ROZWAŻANIE – Przez pewien czas wszyscy trwają w rozważaniu usłyszanego tekstu. c) DZIELENIE SIĘ SŁOWEM – Następnie, kolejno lub spontanicznie, każdy dzieli się z innymi tym, co wzbudziło w nim Słowo Boże. Zwykle taka wypowiedź rozpoczyna się zacytowaniem jednego z wersów. W zależności od przyjętego sposobu dzielenia się Słowem, wypowiedzi mogą zawierać dłuższą refleksję bądź krótsze wezwanie mające charakter modlitwy dziękczynienia, uwielbienia, przeproszenia lub prośby. W najprostszej formie można też po prostu zacytować krótki fragment tekstu (werset lub jego część), który najbardziej do kogoś przemówił, dodając na końcu krótkie wezwanie (np. Chwała Tobie, Panie, Bądź uwielbiony w Twoim słowie, Panie). d) MODLITWA – Po wypowiedzeniu się wszystkich, prowadzący inicjuje modlitwę, która może przejść w modlitwę spontaniczną wszystkich uwielbiając Boga, prosząc Go i dziękując Mu. Można też odśpiewać jakąś pieśń. 13 Źródło: http://www.paulus.org.pl/display,605.html 17 2) SKRUTACJA PISMA ŚWIĘTEGO Skrutacja (z łac. scrutatio znaczy badać) to metoda rozważania Pisma Świętego opierająca się na zasadzie Pismo wyjaśnia samo siebie, nie chodzi tu jednak o protestancką zasadę sola scriptura (tylko pismo). Odpowiada ponadto na zaproszenie Jezusa: Badacie (skrutujcie) Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. (J 5,39). Osoba badająca Pismo zatrzymuje się na fragmencie tekstu, który ją dotyka i szuka innych miejsc w Piśmie Świętym, które je wyjaśnią pełniej (potrzeba do tego specjalnego wydania Pisma Świętego z odnośnikami – np. Biblia paulistów, Biblia Jerozolimska). Skrutacja przebiega w następujących etapach: a) Modlitwa do Ducha Świętego b) Czytanie i rozważanie tekstu wyjściowego c) Skrutacja polegająca na pisaniu z lewej strony kartki wersetu, który nas poruszył, zastanowił. Po prawej natomiast zapisujemy treść tego poruszenia (uczucia, myśli, wrażenia), czyli to, co mi Pan Bóg mówi przez ten fragment. Chodzi o wsłuchiwanie się sercem. d) Przystępujemy potem do czytania i rozważania fragmentów, do których odsyłają nas odnośniki biblijne umieszczone przy rozważanym fragmencie. Podobnie przepisujemy zdanie (słowo), które nas poruszyło i zapisujemy to, co przez nie mówi do nas Pan Bóg. e) Jeśli wydaje się nam, że Bóg nic nie mówi, trzeba znowu poprosić Ducha Świętego o pomoc. f) Skrutujemy tekst nie krócej niż godzinę, do dwóch. Trzeba zainwestować swój czas, ale cierpliwość się opłaca. Pan Bóg objawia się wytrwałym. Dokonując skrutacji Pisma, chcemy odkryć to, co Pan Bóg przez swoje słowo mówi do nas w konkretnych sytuacjach życiowych. Do tego potrzebna jest postawa otwartości, którą wyrażamy przez modlitwę-wołanie: „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha” (por. 1Sm 3,10). Kiedy czytając teksty dostrzegamy, że słowo do nas nie dociera, dobrze jest zatrzymać się i wołać w modlitwie na przykład słowami niewidomego spod Jerycha: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną” (Mk 10,47), lub podobnymi czy też wzywać Ducha 18 Świętego. Potrzebujemy bowiem przejrzenia, światła, aby dostrzec, jak Bóg nas kocha i prowadzi. Gdy zauważymy, że Słowo przemawia do nas i rzuca światło na nasze życie, warto obok danego tekstu biblijnego zrobić sobie osobistą notatkę, napisać kluczowe słowo lub wyrażenie przywołujące zdarzenie czy doświadczenie z naszego życia, jakie kojarzy się z danym słowem biblijnym. W ten sposób, jeśli czynimy to częściej, otrzymujemy swoistą mapę życia, na której zarysowują się zasadnicze linie działania Boga w naszej osobistej historii. W skrutacji nie chodzi o przepracowanie wszystkich wersetów. Jeśli nie zdążymy rozważyć wszystkich tekstów, zawsze możemy do nich powrócić kiedy indziej. Ważniejsze jest to, aby trwać na słuchaniu słowa Bożego, czyli uczestniczyć w spotkaniu z Bogiem, który chce do nas przemawiać, oraz dać się prowadzić Duchowi Świętemu. 3) EWANGELICZNA REWIZJA ŻYCIA Polega na spotkaniu ze słowem Bożym w trzech etapach: widzieć, osądzić, działać. W pierwszym momencie metoda zakłada wnikliwą obserwację zdarzeń z życia codziennego (mogą to być zdarzenia z życia zawodowego, społecznego, kulturalnego). Chrześcijanin zmierza do spotkania z Bogiem we wszystkich sytuacjach życia. Te sytuacje ocenia się w świetle słów Ewangelii, które się wcześniej odczytuje. To doświadczenie ma prowadzić do poprawy życia. Spotkania odbywają się w małych grupkach. Zakończenie Wszyscy jesteśmy wezwani do tego, by stawać się ludźmi Słowa, nieść Chrystusa dzisiejszemu światu. Przez praktykę i wierność medytacji stajemy się ludźmi, którzy wprowadzają słowo w czyn, a nie jesteśmy tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie (Jk 1, 22). Jako ludzie dotknięci i przemieniani przez słowo Boga mamy budować Jego Królestwo w naszych rodzinach, wspólnotach, Kościele i świecie, zachęcając innych do otwarcia się na to samo nowe życie, które w nas się zrodziło. Systematyczne medytowanie słowa Bożego kształtuje sumienia i postawy zdolne oprzeć się zagrożeniom 19 współczesnej cywilizacji14. Za św. Pawłem zachęcamy współczesnych chrześcijan: Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem (Flp 2, 16). Pytania do Zespołów Synodalnych: 1 Czy parafianom znane są metody rozważania słowa Bożego takie jak lectio divina, skrutacja, ewangeliczna rewizja życia? 2. Czy są kręgi biblijne bądź inne grupy wykorzystujące w swojej formacji lectio divina? 3. Jak wygląda troska o formację biblijną lektorów? Czy uczy się rozważania słowa Bożego i jaką proponuje się metodę? 4. Jakie są trudności w podjęciu rozważania słowa Bożego w życiu osobistym? 5. Czy osoby praktykujące medytację słowa Bożego zauważają owoce przemiany ich życia? 14 Zob. J. Kochel, Teoria i praktyka lectio divina, [w:] Uważajcie ja słuchacie red. H. Witczyk, S. Haręzga (Studia Biblica 8), Verbum - Insytut Teologii Biblijnej, Kielce 2004, s. 116-130. 20 ANEKS – przykład Lectio divina do Ewangelii św. Marka (1,40-45)15 1. Lectio Tekst Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!». Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego. Kontekst Rozważany fragment pochodzi z pierwszego rozdziału Ewangelii Marka. Cały pierwszy rozdział pokazuje nam działalność Jezusa w Galilei (1,14-45). Można powiedzieć, że nasza Ewangelia stanowi zakończenie pierwszego opisu galilejskiej działalności Jezusa. Zauważmy, że rozdział drugi rozpoczyna się wzmianką o charakterze czasowym: „po pewnym czasie”. A zatem następuje tutaj nowy blok tekstu, który ukaże kolejny rozdział działalności Jezusa. Działalność Jezusa w Galilei naznaczona jest kilkoma cechami charakterystycznymi: głoszeniem Ewangelii, wypędzaniem złych duchów i uzdrowieniami. Wszystkie te przejawy działalności Jezusa mają na celu ukazanie Królestwa Bożego, które – jak sam Jezus mówi – przybliżyło się wraz z wypełnieniem czasu (por. 1,15). Jezus rozpoczyna swoją działalność nad Jeziorem Galilejskim (1,16), następnie ją rozszerza: przechodzi do Kafarnaum (1,21). Potem mamy wzmiankę, że już całe miasto gromadzi się przy Nim (1,33), a następnie – jak Marek relacjonuje – chodził po całej Galilei (1,39). Tak więc działalność Jezusa zatacza coraz szersze kręgi (ślad tego mamy także w rozważanej Ewangelii, gdzie jest wzmianka o tym, że do Jezus przychodzili 15 Żródło:http://www.kielce.biblista.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=38&Ite mid=66 21 ludzie ze wszystkich miejsc – w.45). W 2,1 zaczyna się bez wątpienia nowy etap działalności Jezusa. Punktem wyjścia jest jednak ponownie Kafarnaum. W tej drugiej części w pojawi się już coraz bardziej narastający konflikt między Jezusem, a Jego przeciwnikami – uczonymi w Piśmie czy faryzeuszami. Bliższe przyjrzenie się rozważanej Ewangelii pozwala na dostrzeżenie kilku elementów, które charakterystyczne są dla całego pierwszego rozdziału. Mamy m.in. czasownik „głosić” (1,14.38.39.45). Mamy polecenie zachowania milczenia (1,35.44). Mamy wreszcie wzmiankę o miejscu odosobnionym (1,35.45). Spostrzeżenia co do czasu, miejsca i postaci Czas możemy odczytać z kontekstu. Bez wątpienia jest to pierwszy etap działalności Jezusa mający miejsce, gdy Jan Chrzciciel został uwięziony. Etap ten, jak już wspomnieliśmy, rozpoczyna się wezwaniem Jezusa: „Czas się wypełnił, bliskie jest Królestwo Boże”. Oczywiście to określenie można odnieść do całego czasu ziemskiej działalności Jezusa, która była naznaczona głoszeniem Ewangelii oraz czynieniem cudów (Ewangelia głoszona słowem i czynem). Miejsce rozgrywających się wydarzeń możemy odczytać z kontekstu. Wcześniej (w. 39) mieliśmy wzmiankę, że Jezus „chodził po Galilei”. Ponieważ na początku naszej perykopy nie ma żadnej innej wzmianki, należy przypuszczać, że miejsce jest to samo. Potwierdzać to może także rozpoczynający fragment grecki spójnik „kai”, który wplata opisywane wydarzenia we wcześniejszą narrację. Jeśli chodzi o postaci, to rozważana Ewangelia ma dwóch bohaterów. Pierwszy z nich to Jezus. Jawi nam się On tutaj jako uzdrowiciel. Ta działalność uzdrowicielska stanowi jeden z podstawowych przejawów Jego misji. Warto tu jeszcze zauważyć, że imię Jezus – hebr. Jeszua oznacza „ratunek, zbawienie”, ale również „uzdrowienie, ocalenie”. A drugi to człowiek trędowaty. Mówiąc o trądzie warto odwołać się do 13. rozdziału Księgi Kapłańskiej. Rozdział ów poświęcony jest przepisom dotyczącym chorób skóry (zwanych popularnie trądem). Tutaj warto zauważyć, że Stary Testament mianem trądu (hebr. ṣāra‘at) określa różnorodne choroby skóry (niekoniecznie musi to być tzw. choroba Hansena, którą obecnie określa się popularnie jako trąd). Człowiek, u którego stwierdzono zmiany chorobowe miał być przyprowadzony do pełniącego 22 służbę w sanktuarium kapłana. Ten poddawał ciało dokładnym oględzinom, dzięki czemu mógł postawić odpowiednią diagnozę. W tym przypadku nie chodziło oczywiście o diagnozę lekarską, a raczej o stwierdzenie, że dana osoba była nieczysta, tzn. wykluczona z udziału w zgromadzeniach kultowych. Choć kapłan nie był lekarzem, to jednak owo kultyczne odosobnienie w pewien sposób zapobiegało rozprzestrzenianiu się choroby (a więc chroniło rytualną czystość całej wspólnoty). Ten, kto został uznany za nieczystego zostawał na czas choroby wykluczony z życia społecznego. Można wręcz powiedzieć, że stawał się „umarłym za życia”. Nawet rytuał towarzyszący orzeczeniu nieczystości przypominał obrzędy żałobne (rozdarte szaty, włosy w nieładzie, broda zasłonięta). Przebywanie w obozie, który znajdował się w znacznej odległości od osiedli ludzkich oznaczało oddzielenie od Boga (warto tu zauważyć, że miejsce poza obozem przeznaczone było dla świętokradców – por. Lb 15,35-36. A więc status człowieka chorego na trąd nie odbiegał zbytnio od statusu człowieka przeklętego). Możliwe, że przepis o oddzieleniu trędowatych od społeczności nawiązywał do reguły, która zabraniała pełnić służbę przy ołtarzu kapłanom mającym jakąkolwiek skazę fizyczną. Tak samo na ołtarzu składano nieskazitelną ofiarę. Bez wątpienia w takich praktykach odzwierciedlało się przekonanie, że doskonałość fizyczna wiąże się ze świętością. Tak więc trąd w Biblii trzeba pojmować nie tyle w kategoriach medycznych, co raczej w religijnych. Spostrzeżenia do poszczególnych wersetów 40 Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Do Jezusa podchodzi człowiek trędowaty i prosi Go o oczyszczenie. Wyżej wspomnieliśmy, jakie konsekwencje dla człowieka niosło ze sobą uznanie go za trędowatego. Chodziło przede wszystkim o konsekwencje religijne. Pozbawienie go możliwości udziału w sprawowaniu kultu. Człowiek taki stawał się wyrzutkiem. Nie przypadkowo zatem to, o co prosi Jezusa wyraża słowem „oczyścić”. Słowo to ma charakter religijny. Oczyścić znaczy dopuścić do udziału w kulcie, na nowo otworzyć przystęp do Boga. O to właśnie prosi człowiek trędowaty Jezusa. Niektóre rękopisy dodają tu jeszcze, że prosił na kolanach, a więc w głębokiej pokorze. Godna uwagi jest też tutaj odwaga tego 23 człowieka. Łamie on ustalone zasady, podane w Kpł 13, że trędowaci nie mają prawa zbliżać się do zdrowych ludzi, powinni natomiast ostrzegać ich wołaniem „nieczysty!”. Tutaj trędowaty przychodzi do Jezusa. Wykazuje zatem wielką odwagę, a zarazem zaufanie. 41 Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!». 42 Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus jest aż do głębi poruszony zachowaniem trędowatego (gr. czasownik „splanchnidzomai” wyraża takie właśnie, przenikające całego człowieka poruszenie. Dotyka trędowatego ręką i wypowiada słowa: „chcę, bądź oczyszczony”. Oczyszczenie zatem dokonuje się poprzez gest i poprzez słowo. Dotknięcie to zarazem przełamanie barier, które owego człowieka oddzielały od społeczności Izraela. Dotknięcie to jest inicjatywą Jezusa. To On przełamuje bariery. To On pozwala owemu człowiekowi na nowo zaistnieć w społeczności, pozwala mu na nowo na dostęp do Boga. Jest to przyjęcie człowieka czystego do grona czystych. Staje się to możliwe, dzięki woli Jezusa, która tutaj utożsamia się z wolą Boga (ST mówi, że to Bóg oczyszczał nieczystych – z tego względu to Bogu poprzez ofiary wyrażano wdzięczność za oczyszczenie). Warto jeszcze zauważyć, że w naszym tekście to działanie Boga zostało oddane w bardzo dyskretny sposób, a mianowicie poprzez zastosowanie strony biernej (uczeni nazywają ją passivum divinum) – bądź/zostań oczyszczony. Uzdrowienie – jak podaje Ewangelia – dokonuje się natychmiast. Także tutaj, poprzez użycie strony biernej („został oczyszczony”), zostaje w dokonanym cudzie ukazane Boże działanie. 43 Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, 44 mówiąc mu: «Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». Werset 43 na pierwszy rzut oka wydaje się jasny. Kiedy jednak przyjrzymy mu się bliżej, to zaskakuje on nas. Dzieje się tak z dwóch powodów: po pierwsze, czasownik, który oddany został po polsku „surowo przykazał” dosłownie znaczy „oburzyć się, skarcić”. Po drugie słowo „odesłał” znaczy tyle, co „wyrzucił” i pojawia się w tym rozdziale np. w 1,34 i 1,39 na określenie wyrzucenia złych duchów. Mało tego, taki sam zakaz, jaki otrzymał trędowaty, 24 otrzymywały złe duchy – por. 1,34. Dlaczego tak się dzieje? Być może dlatego, że Jezus nie chciał, aby ten cud, którego dokonał niejako „przyćmił” Jego główną misję – głoszenie królestwa Bożego (Tak zresztą interpretują uczeni tzw. sekret mesjański, pojawiający się u Marka). Aby uleczenie zostało potwierdzone uzdrowiony musi udać się do świątyni, gdzie ma zostać zbadany przez kapłana, który urzędowo mógł ogłosić fakt oczyszczenia. Wiązało się to – zgodnie z tym, co pisze Kpł – ze złożeniem ofiary za oczyszczenie. Orzeczenie kapłana oraz złożenie ofiary oznaczały oficjalne przywrócenie do społeczności Izraela (a przez to do wspólnoty z Bogiem, która realizowała się w sprawowanym przez lud kulcie).Warto jeszcze zatrzymać się nad wyrażeniem „na świadectwo dla nich”. O kogo tutaj chodzi? W jakim sensie ma być to świadectwo złożone? Czy idzie tutaj o świadectwo „przeciw nim”? Ponieważ nie ma tutaj jeszcze wzmianki o wrogach Jezusa, więc raczej idzie tu o świadectwo w sensie pozytywnym. Możliwe, że Jezus chce tutaj pokazać, że jest Tym, który przyszedł do Izraela – nie chce występować przeciwko prawu Mojżesza. 45 Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że sam nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego. Werset ten jest tajemniczy. Podobnie jak poprzedni można go interpretować dwojako. Najpierw jako stwierdzenie faktu, że uzdrowiony nie posłuchał Jezusa. Rozpowiadając o samym tylko cudownym wydarzeniu (czyli robiąc dokładnie to, czego chciał uniknąć Jezus).Kiedy jednak bliżej przyjrzymy się greckiemu tekstowi, to nie jest on taki jednoznaczny. Podmiotem tego zdania może być także Jezus. Tak więc może chodzić o to, że to właśnie Jezus zaczął opowiadać, a właściwie „głosić” (mamy tu czasownik kerysso używany dla wyrażenia głoszenia Ewangelii). Druga zaś część zdania mówi o „rozgłaszaniu słowa”(diafemidzein ton logon). Jeśliby przyjąć takie wyjaśnienie, to tym, który głosił i rozgłaszał słowo jest Jezus. 2. Meditatio W centrum medytowanej Ewangelii stoi Jezus Chrystus. Lituje się On nad człowiekiem potrzebującym pomocy. Człowiek trędowaty, którego Jezus 25 spotkał żył w całkowitej izolacji. Choroba, na którą zapadł była nie tylko uciążliwa pod względem fizycznym. Rujnowała ona także życie duchowe i społeczne człowieka. Skazywała go na izolację, na samotne przeżywanie swego cierpienia. Odrywała go także od Boga, bo jako nieczysty nie mógł się z Nim spotykać w świątyni. Nie mógł uczestniczyć w modlitwach czy składaniu ofiar. Człowiek trędowaty wychodzi na spotkanie Jezusa, pada do stóp i prosi o oczyszczenie. Jezus wyciąga rękę i go uzdrawia. Tak więc z jednej strony mamy inicjatywę człowieka, który ryzykuje, wychodzi na spotkanie Jezusa. Z drugiej strony mamy odpowiedź Jezusa na to wyjście człowieka. Współczucie Jezusa objawia się wtedy, kiedy człowiek wychodzi mu na spotkanie i pokazuje stan, w jakim jest. Gdyby ów człowiek pozostał w swoim miejscu odosobnienia, nigdy nie zostałby oczyszczony. Jezus wyciągając rękę, dotykając go przełamuje uprzedzenia, a zarazem przywraca go społeczności. Może on na nowo żyć miedzy ludźmi. Może uczestniczyć w sprawowaniu kultu. W historii zbawienia spotykamy wielu trędowatych, którzy doznali oczyszczenia. Miriam – siostra Mojżesza (Lb 12,4-6) zostaje porażona trądem z powodu grzechu narzekania. Po siedmiu dniach zostaje uzdrowiona. Dzieje się to także na skutek prośby Mojżesza. Na trąd cierpiał syryjski dowódca Naaman (2Krl 5). Idzie on do proroka Elizeusza i prosi o uzdrowienie. Otrzymuje to, o co prosi, dzięki czemu odkrywa Boga Izraela. Ten sam trąd spada potem na sługę Elizeusza – Gehaziego, jako kara za grzech chciwości. Trąd spada także na pobożnego Hioba, który musi przejść przez próbę swojej wiary. Uzdrowienie z trądu, którego dokonuje Jezus, to znak Bożej łaski, której dostępuje proszący człowiek. Jest to odpowiedź Boga na prośbę – modlitwę ze strony człowieka. W tradycji biblijnej choroba trądu często była wiązana z grzechem. Tak właśnie stało się choćby w przypadku Miriam czy też Gehaziego. Grzech to prawdziwy trąd, który ogarnia duszę człowieka. Grzech wywołuje podobne skutki jak trąd – zrywa więzi międzyludzkie, izoluje człowieka od innych ludzi, jak również sprawia, że człowiek staje się nieczysty wobec Boga. Zwłaszcza jeśli jest to grzech ciężki. W takiej sytuacji grzesznik powinien przebyć tę samą drogę, którą przebył człowiek trędowaty. Powinien powstać ze swego miejsca odosobnienia, wyjść na spotkanie Jezusa i prosić go dokładnie tymi samymi słowami, jak te zapisane w Ewangelii: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Takie wyjście człowieka pozwala na spotkanie się z miłosierną miłością ze strony Jezusa. On wzruszy się głęboko i oczyści grzesznika z jego 26 trądu. To uzdrowienie odbuduje relacje z Bogiem i ludźmi. Spotkanie z uzdrawiającym Jezusem rodzi w człowieku pragnienie podzielenia się swoją radością. Trędowatemu Jezus zakazał mówienia. Nie nadszedł jeszcze czas. Potem jednak powie do swoich uczniów: idźcie i nauczajcie… idźcie odpuszczać grzechy… . Paweł Apostoł to dobrze zrozumie. On też zostanie uwolniony od trądu niewiary. I zacznie rozpowiadać i głosić to, czego doświadczy. Czas Kościoła bowiem to czas głoszenia Ewangelii. To nie czas ukrywania faktu własnego uzdrowienia. Pytania: Na ile umiem się odnaleźć w dzisiejszej Ewangelii? W czym jestem podobny do trędowatego z Ewangelii? Na ile mam świadomość, że grzech to prawdziwy trąd, który ogarnia człowieka? Czy jest we mnie odwaga, do wyruszenia w kierunku Jezusa, który może uzdrowić? 3. Oratio Panie Jezu Chryste, przychodzimy dziś do Ciebie, tak jak ów chory z Ewangelii. To stan człowieka, który jest grzeszny. A każdy człowiek jest grzeszny. Kady potrzebuje uzdrowienia. Upadamy zatem przed Tobą i mówimy: Panie, Jeśli chcesz możesz oczyścić każdego z nas. Dziękujemy Ci za Twój sakrament pokuty i pojednania – sakrament oczyszczenia z trądu naszych grzechów. Dziękujemy Ci za to, że odbudowujesz nasze relacje z ludźmi i z Bogiem. Dziękujemy Ci za to, że wzruszasz się głęboko na widok człowieka, który prosi Cię o przebaczenie. Prosimy Cię, Panie, o odwagę dla nas. Zwłaszcza wtedy, kiedy ogarnia nas choroba duszy – trąd grzechu. Prosimy Cię o odwagę, by porzucić miejsce odosobnienia i wyruszyć do Ciebie, tak jak to zrobił trędowaty z dzisiejszej Ewangelii. Prosimy Cię, wyciągaj nieustannie ku nam swoją rękę. Prosimy Cię o Twoje uzdrawiające dotknięcie, które nas dźwiga z naszych upadków. Oby każdy z nas umiał Ci dziękować za dar uzdrowienia. Oby każdy z nas umiał mówić innym ludziom o tym, czego doświadcza od Ciebie. Czasy bowiem się zmieniły. Już nie obowiązuje polecenie milczenia. Wręcz przeciwnie. Mamy – jak sam powiedziałeś – iść na cały świat i głosić Ewangelię. Dodaj nam sił do wypełnienia tej misji. 4. Contemplatio Kontemplujmy Jezusa Chrystusa, który nas dźwiga z naszej choroby duszy 27 28 Przypomnienie: Po każdym spotkaniu Zespołu Synodalnego Sekretarz sporządza protokół i wysyła go w ciągu 7 dni drogą mailową na adres [email protected] z informacją o dacie spotkania i licznie uczestników. 28