fragmenty artykułu Gabriela Kayzera na portalu Fronda.pl K+M+B

advertisement
http://www.fronda.pl/blogi/adversae-res-admonent-religionem/kmb-czy-cmb,37054.html
fragmenty artykułu Gabriela Kayzera na portalu Fronda.pl
K+M+B czy C+M+B?
Dnia 6 stycznia, w Święto Objawienia Pańskiego, nazywane również Świętem Trzech Króli,
katolicy w Polsce oraz w innych miejscach na świecie - według tradycji - okadzają po powrocie
z kościoła swój dom i umieszczają od strony zewnętrznej na futrynie drzwi wejściowych lub na
samych drzwiach napis: "K+M+B" wraz z bieżącym rokiem, zapisywanym tuż za tymi literami albo
też pod nimi. Napis ten odczytuje się jako zapis pierwszych liter imion Trzech Mędrców.
Wydaje się to zresztą całkiem logiczne, gdyż napis ten piszemy właśnie w Święto Trzech Króli.
Coraz więcej osób umieszcza jednak na swoich drzwiach napis „C+M+B”, twierdząc jednocześnie,
że jest to pierwotna wersja napisu, będącego w rzeczywistości akronimem słów łacińskiego
błogosławieństwa: "Christus Mansionem Benedicat" - Niech Chrystus błogosławi temu
domowi. W związku z tym, postuluje się powrócenie do zapisywania na drzwiach - rzekomej pierwszej wersji tego napisu. Jednocześnie - z pewnego rodzaju wyższością - wmawia się
osobom, które zgodnie z tradycją wciąż zapisują na drzwiach swojego domu napis „K+M+B",
że popełniają błąd. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że wśród wielu polskich katolików - kultywujących
ten zwyczaj od pokoleń - tak jednoznaczne postawienie sprawy wywołuje zdecydowany sprzeciw
i opór. W niniejszym tekście, postaram się więc wyjaśnić, kto ma właściwie w tym sporze rację.
Według ks. prof. dr hab. Jacka Nowaka z Uniwersytetu im. Kard. Stefana Wyszyńskiego,
interpretacja skrótu jako odwołania do Trzech Króli jest błędna, gdyż przesłania ona pierwotne
znaczenie tegoż napisu. Początkowo na drzwiach chrześcijan miano umieszczać bowiem napis:
„C+M+B” oznaczający: „Christus Mansionem Benedicat” - Niech Chrystus błogosławi temu
domowi. Ks. bp Józef Górzyński uważa, że kreślona powyżej interpretacja ma sens, gdyż kiedyś
ksiądz chodził po domach tylko po to, aby pobłogosławić domostwa i mieszkających w nich ludzi.
Głównym celem wizyty duszpasterskiej - zwanej także kolędą - nie były - jak się dzisiaj
powszechnie sądzi - spotkania i rozmowy z parafianami, ale właśnie błogosławieństwo domostwa
m.in. poprzez wypowiedzenie przez kapłana słów: „Niech Chrystus pobłogosławi ten dom”.
Do II Soboru Watykańskiego w Kościele katolickim łacina była jedynym językiem liturgicznym. W
związku z tym, domownicy mieli zapisywać na drzwiach pobłogosławionego domu pierwsze litery
słów składających się na wypowiedziane przez księdza - w języku łacińskim - błogosławieństwo.
A ponieważ takie błogosławieństwo po łacinie brzmi: „Christus Mansionem Benedicat”, stąd też
gospodarz, ksiądz albo ministrant zapisywał na drzwiach wejściowych pobłogosławionego domu
skrót „C+M+B”. Napis ten był widocznym znakiem wizyty duszpasterza. Z czasem miano zaś
dopasować do tego skrótu pokrywające się z napisem inicjały imion Trzech Króli, gdyż taka
interpretacja napisu miała być dla niepiśmiennego ludu - nie posługującego się językiem łacińskim
- o wiele bardziej zrozumiała.
Epifania połączona jest z trzema wydarzeniami z życia Jezusa. Zdaniem ks. prof.
Nowaka także ze względu na te właśnie wydarzenia można próbować odczytywać napis
widniejący na chrześcijańskich drzwiach. „C+M+B” mogło być więc skróconą wersją: „Cogito +
Matrimonium + Baptismus”. Litera "C" miała oznaczać "Cogito", a więc myślę, poznaję i odnosić
się do pokłonu, jaki oddali Jezusowi - będący poganami - Trzej Mędrcy. Litera "M" miała odnosić
się do "Matrimonium" - ślubu oraz cudu, jakiego dokonał Jezus przemieniając wodę w wino
w Kanie Galilejskiej. Litera "B" miała zaś oznaczać "Baptismus", czyli chrzest Jezusa w Jordanie.
Inną możliwą interpretację napisu podaje w książce pt. „Pierniki z... apteki Polskie tradycje, kultura
i rzemiosło” z 2001 r. na 35 stonie. absolwent Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (obecnie
Uniwersytet
im.
Kard.
Stefana
Wyszyńskiego)
M.
Perzyński.
Wskazuje
on
bowiem,
że w interpretacji pism św. Augustyna litery "CMB" mogą znaczyć tyle, co: „Christus Multorum
Benefactor” - Chrystus dobroczyńcą wielu. Na to jednak, że żyjący na przełomie IV i V w.
św. Augustyn stworzył ten skrót, gdziekolwiek odniósł się do niego, czy też, że w ogóle istniał on
w tym czasie, nie ma żadnych dowodów. Nie wiadomo, jakie źródła miałyby potwierdzać powyższą
interpretację tego skrótu. Póki co, można więc ją jedynie potraktować, jako pewnego
rodzaju ciekawostkę.
Podczas rozmowy na temat genezy badanego przeze mnie napisu, specjalista w dziedzinie
liturgiki, ks. prof. dr hab. Bogusław Nadolski powiedział mi, że w latach 80. XX w. wśród
niemieckich liturgistów doszło do debaty nad pochodzeniem i znaczeniem skrótu „C+M+B”.
W niemieckich badaniach etnograficznych pojawiały się opinie, że wersją pierwotną napisu były
inicjały imion trzech Magów, a odczytywanie tego napisu, jako odwołania do Chrystusa zaczęto
popularyzować dopiero w połowie XX w. Według tamtejszego Kościoła - widniejący na drzwiach
chrześcijan skrót - nie pochodzi jednak wcale od imion Magów, ale właśnie od wspomnianego już
błogosławieństwa: „Christus Mansionem Benedicat”. Jak zaznaczył ks. prof. Nadolski, nie
można więc jednoznacznie stwierdzić, czy napis ten odnosił się pierwotnie do Chrystusa, czy też
do Trzech Króli.
Imiona Trzech Króli
W Piśmie Świętym nie występują imiona postaci, które złożyły dary i oddały pokłon
Jezusowi. Magowie, Mędrcy, Astrologowie, czy też Królowie pozostali bowiem anonimowi. Nie
wiadomo także ilu ich było. Mówiono o 2, 3, 4, 6, 12, a nawet 60 osobach, które mogły złożyć
pokłon Dzieciątku Jezus. W III wieku Orygenes podał, że Mędrców było trzech. Żyjący na
przełomie V i VI wieku Cezary z Arles posiłkując się Ewangelią według św. Mateusza - na
podstawie liczby podarków (mirry symbolizującej męczeństwo, kadzidła symbolizującego godność
Syna Bożego i złota symbolizującego godność monarszą), które otrzymał Jezus - potwierdził słowa
Orygenesa, wskazując, że chodzi o trzy osoby. Pomocne w tym wyliczeniu miało być także
przyporządkowanie każdego z Mędrców do wszystkich - znanych w owym czasie - kontynentów,
a więc: Afryki, Azji i Europy. Na podstawie starotestamentowego Psalmu 72, Cezary z Arles miał
zaś dojść do wniosku, że oddający pokłon Jezusowi Mędrcy byli Królami.
Grecka kronika datowana na przełom V-VI w. przetłumaczona na język łaciński „Excerpta
Latina Barbari” podaje, że Magowie mięli na imię: Gathaspa, Melchior, Bithisarea. Mozaika z 526
r. (VI wiek), znajdująca się w Bazylice Santi Apollinare Nuovo w Rawennie przedstawia zaś Trzech
Mędrców składających dary z widniejącymi nad ich głowami podpisami: Balthasar, Melchior,
Gaspar. Owe imiona - przypisywane Królom - nie były jednak jedyne i miały silną konkurencję.
Biblista i demonolog Roman Zając w opublikowanym na portalu Stacja7 tekście pt. „7 tajemnic
Magów” podaje, że w Ewangelii Hebrajczyków z II
wieku występują imiona trzech
Mędrców: Malchus, Caspar i Fidizarda. Jak podaje dalej: „W tradycji syryjskiej spotykamy
imiona: Kagpha, Badalilma i Badadakharida; w etipskiej: Ator, Sater i Paratoras. Dla Greków
byli to: Apellicon, Amerim i Serakin. W mistycznych wizjach Anny Katarzyny Emmerich: Menzor,
Sair, Teokenon/- Teokeno. Mieszkańcy Mediolanu nadali im imiona: Rustico, Eleuterio
i Dionigio”. W apokryfie – ormiańskiej „Ewangelii Dzieciństwa” z VI w. czytamy z kolei o Trzech
Królach będących braćmi: Melkonie - królu Persów, Gasparze - królu Hindusów i Baltazarze królu Arabów. W apokryfie tym, występuje jednak więcej darów, niż trzy dary podane w Ewangelii
według św. Mateusza. Jak podaje dalej Roman Zając: „Imię Kacper to odpowiednik perskiego
imienia Gathaspar oznaczającego
podskarbiego,
strażnika
lub
kogoś
wspaniałego.
Imię Melchior jest pochodzenia semickiego i można je przetłumaczyć jako „Król mój światłością”,
bądź „Król światła”. Imię Baltazar natomiast to grecka wersja akadyjskiego imienia Bēl-šar-ușur
(„Belu króla strzeż!”)".
Warto wskazać w tym miejscu również na inne nieścisłości dotyczące Trzech Króli.
Otóż w IV wieku, św. Helena miała odnaleźć w Jerozolimie autentyczne relikwie Trzech Króli, które
z kolei trafiły w XII w. z Mediolanu do Kolonii, gdzie po dziś dzień znajdują się w relikwiarzu
kolońskiej katedry. W sprzeczności z autentycznością tych relikwii stoi jednak sprawozdanie
z podróży Marco Polo, który w XIII wieku pisał:
"W Persji leży miasto Sawa, skąd wyruszyli trzej Magowie udając się w drogę, aby
Jezusowi Chrystusowi, gdy urodził się w Betlejemie, hołd złożyć. W tym mieście pogrzebani są
trzej Magowie w trzech wielkich i pięknych bardzo grobowcach. Nad każdym grobem znajduje się
czworoboczny budynek z okrągłą nadbudówką, nader pięknie ozdobiony. Tak jedno piętro stoi nad
drugim. Ciała są jeszcze zachowane w całości i mają brody i włosy. Jeden z nich zwał
się Baltazar, drugi Kacper, trzeci Melchior. Imć Marko wypytywał wielu mieszkańców miasta
o tych trzech Magów, ale nie było nikogo, kto by umiał mu coś rzec, poza tym, że byli to trzej
królowie, którzy tu w odległych czasach zostali pogrzebani. Lecz dowiedział się o nich od innych
ludzi prowincji| to, co wam opowiem. O trzy dni drogi, idąc przed siebie, znajduje się zamek zwany
Kala Ataperistan. To znaczy po francusku zamek czcicieli ognia. Nazwę tę nosi słusznie, gdyż
mieszkańcy tego zamku oddają cześć ogniowi. I powiem wam, dlaczego czczą ogień. Mieszkańcy
tego zamku twierdzą, że ongiś przed wiekami trzej królowie tych ziem wyruszyli w drogę, by hołd
złożyć prorokowi, który wonczas się narodził, i zanieśli mu trojakie dary: złoto, kadzidło i mirrę, aby
się przekonać, zali narodzony prorok był Bogiem czyli też ziemskim królem, czy mędrcem. Gdyż
mówili: Jeśli weźmie złoto, zaiste królem ziemskim jest, jeśli kadzidło ów Bogiem jest, jeśli weźmie
mirrę ó mędrcem jest." I gdy przybyli na miejsce, gdzie narodziło się dziecię, najmłodszy z tych
trzech królów poszedł sam, aby oglądał dziecię, i gdy wszedł, znalazł je podobnym sobie, gdyż
zdawało się być jego wieku i postaci. Wyszedł więc wielce zdumiony. Następnie poszedł król wieku
średniego i zdało mu się tak jak poprzedniemu: dziecię był o jego wieku i postaci. I wyszedł
głęboko wstrząśnięty. Potem poszedł trzeci, najstarszy wiekiem, i przydarzył o mu się jak tamtym
dwom. I również wyszedł bardzo zamyślony. I gdy trzej królowie zebrali się wszyscy razem,
opowiedział jeden i drugi, co widzieli, i bardzo się dziwowali, i mówili, że pójdą wszyscy trzej
razem. Poszli więc wszyscy trzej razem przed dziecię: i znaleźli je z wyglądu i z wieku, jakim było.
Gdyż nie miało więcej nad dni trzynaście. Więc pokłon mu oddali i złożyli dary: złoto, kadzidło i
mirrę. A dziecię przyjęło wszystkie trzy dary. A potem dziecię dało im zamkniętą puszkę. Trzej
królowie odjechali, aby powrócić do swego kraju. (…) Gdy tak kilka dni drogi ujechali, powiedzieli
sobie, że radzi by ujrzeć, co im dziecię dało. Więc otworzyli puszkę i znaleźli w niej kamyk. I
zdumieli się bardzo co by to mogło znaczyć. Dziecię dało im to na wyobrażenie, że mają stać
twardo jak kamień w wierze, która się w nich zrodziła. Ponieważ kiedy trzej królowie ujrzeli, że
dziecię przyjęło wszystkie trzy dary, rzekli sobie, że był o ono Bogiem i królem ziemskim, i
mędrcem. A dziecię wiedząc, że tak wszyscy trzej uwierzyli, dał o im ów kamień na znak, aby w tej
wierze byli silni i wytrwali. Trzej królowie nie zdając sobie sprawy, dlaczego kamień ów został im
dany, wrzucili go do studni; zaledwie to uczynili, spadł natychmiast z nieba ogień palący wprost do
tej studni, do której kamień wrzucono i nagle przez cud boski z otworu studni zaczął buchać
płomień. Gdy trzej królowie ujrzeli ten wielki cud, przerazili się bardzo i żałowali, że rzucili kamień,
poznali bowiem wtedy, że miał on wielkie i święte znaczenie. Wzięli zaraz trochę tego ognia i
zanieśli do kraju swego. Złożyli go w kościele bardzo pięknym i bogatym. Tam utrzymują go stale i
cześć mu oddają jak Bogu i wszystkie ofiary tym ogniem są palone. A jeśli zdarzy się, że ogień
zgaś nie |w jednym z owych miast|, udają się do innych wyznawców ognia i każą sobie dać nieco
ognia, jaki płonie w ich kościele, i powracają ogień swój rozniecić. Lecz nigdy nie biorą z innego
ognia jak tylko z tego, o którym mówiłem. Aby zaś dostać ten ogień, robią czasem i dziesięć dni
drogi. |Czasem udają się aż do pierwotnego źródła tego ognia, do studni, w którą wrzucony był
kamień dany przez dziecię w Betlejem narodzone, a ogień ten nigdy nie gaśnie.| Dla tej to
przyczyny, jak powiedziałem, oddają cześć ogniowi w tej okolicy. Zapewniam was, że ci ludzie,
którzy trwają w tym błędzie|, są bardzo liczni. Całą tę historię opowiedzieli mieszkańcy zamku Imć
Markowi Polo, zapewniając, że to wszystko jest prawda. |Z tego wszystkiego możecie przyjąć to,
co zgadza się z Ewangelią, że trzej Mędrcy przybyli oddać hołd Panu naszemu i ofiarowali mu
dary. Reszta jest błędem pozbawionego wiary pospólstwa i nie zawiera prawdy, jeno same
kłamstwa, jakie zwykli czynić nieuczeni, prości ludzie.| I jeszcze wam powiem, że jeden z trzech
Magów był z Sawy, drugi z Awy, zaś trzeci z Kaszanu”. (Marko Polo, "Opisanie świata", tłum. Anna
Ludwika Czerny, PIN, 1954, ss. 136-139).
Mimo - wskazanej wcześniej w tekście - silnej konkurencji w ustaleniu imion Trzech Króli, w VIII-IX
wieku w Kościele miały się już oficjalnie wyłonić imiona Trzech Króli, które znamy po dziś dzień,
a więc Kacper, Melchior i Baltazar. W związku ze - sprowadzeniem do Kolonii w XII wieku ich
rzekomych relikwii - upowszechniła się zaś również legenda o Kacprze, Melchiorze i Baltazarze.
Trzej Królowie byli wówczas czczeni, jako patroni podróżujących. Umieszczenie skróconej wersji
ich imion na drzwiach mogło więc oznaczać, że mieszkańcy takiego domu są gotowi udzielić
gościny pielgrzanom i podróżującym. Nie wiadomo jednak, czy do istniejącego akronimu
błogosławieństwa "C+M+B" przypisano inicjały imion Trzech Króli, które się z nim pokrywały,
czy też napis ten powstał właśnie od inicjałów świętych Mędrców.
Warto w tym miejscu wskazać, iż na jednym ze świętych obrazków z XVIII w. widnieje niemiecki
napis, który w tłumaczeniu na język polski oznacza: „Jezus błogosławi nam w tym roku przez
Kacpra, Melchiora, Baltazara”. Tuż pod tym napisem znajduje się imię "Maryi", chrystogram
"IHS" i imię "Józefa". W głównym miejscu obrazka widnieje zaś napis: „CMB”, w którym pierwszy
krzyż znajduje się przed literą "C", drugi krzyż znajduje się nad literą "M", a trzeci krzyż znajduje
się przed literą "B". Z kolei na obrazku z 1745 roku, na którym widnieją - odnoszące się do Jezusa
Chrystusa - napisy w języku łacińskim, w tle liter: „C”, „M”, „B” znajdują się postacie
przypominające króli, niosących dary Jezusowi. (Christoph Kürzeder: "Als die Dinge heilig
waren. Gelebte Frömmigkeit im Zeitalter des Barock", Schnell & Steiner, Regensburg 2005).
Powyższe przykłady są o tyle istotne, że zwyczaj umieszczania na drzwiach za pomocą
poświęconej kredy skrótu K+M+B/C+M+B, miał się upowszechnić właśnie XVIII wieku. Być może
początki znaczenia drzwi sięgają czasów kontrreformacji, gdyż zwyczaj ten występuje głównie
wśród katolików. Możliwe jednak, że jest on dużo starszy i protestanci w dobie reformacji po prostu
odrzucili go razem z innymi elementami związanymi z liturgią i Tradycją Kościoła. Nie ma jednak
dostatecznych dowodów na to, że któraś z konkurujących ze sobą o prymat wersji napisu, sięga
czasów starożytnych. Nie oznacza to jednak, że takie dowody i źródła gdzieś nie istnieją.
Jak pisać?
Nie tylko w Polsce, ale i w innych państwach - zwłaszcza w Europie Środkowo Wschodniej - chrześcijanie oznaczają kredą drzwi swoich domów. W niektórych państwach
pierwszą literą - badanego w niniejszym tekście napisu - jest "K", w innych "C", a jeszcze w innych
"G".
Polski Kacper
(Kasper) to
odpowiednik
łacińskiego Gaspara (Gasparusa)
i niemieckiego Caspara. Stąd też właśnie wspomniane dyskusje w Niemczech w latach 80. na
temat znaczenia tego skrótu. W niemieckim skrócie "C+M+B" o wiele łatwiej bowiem dostrzec
"Christus Mansionem Benedicat". Możliwe więc, że kiedyś w Niemczech pod akronim
"C+M+B" - "Christus Mansionem Benedicat" - z racji identycznych liter z inicjałami imion Trzech
Króli, przyporządkowano właśnie inicjały Caspara, Melchiora i Balthasara. Z Niemiec zaś, taka
interpretacja mogła dotrzeć na polskie ziemie wraz z falą niemieckich osadników, tak, jak dotarła
do nas na przełomie XVIII i XIX wieku - tym razem wraz z niemieckimi ewangelikami - choinka,
która zaczęła się zadomawiać w polskich domach o wiele później, niż tradycja znaczenia drzwi
przez polskich katolików, bo dopiero w latach 20. – 30. XX wieku. Jednak także i pochodzenie
zwyczaju stawiania w domach choinki nie jest w pełni jasne i budzi kontrowersje. Świadczą o tym
chociażby przykłady przedstawione przez Jacka Komudę w tekście pt. „Wigilia dawnych Polaków”
(„Do Rzeczy”, nr 52/2015), w którym stwierdza on, że jest to również polski zwyczaj, pochodzący
jeszcze sprzed zaborów i napływu na polską ziemię niemieckich osadników: „W rzeczywistości
zwyczaj ozdabiania izby gałęziami świerku lub sosny, a także choinkami, był u nas spotykany
wcześniej. Na Rzeszowszczyźnie zwano je „jutkami”, na Warmii i Mazurach „jglijkami”,
w Małopolsce „sadami”, Jarosławskiem Lubelskiem – „wiechami”, jednak najbardziej znaną nazwą
była „podłaźniczka”. Choinek tych było kilka. Jedną umieszczano nad drzwiami w sieni, drugą w
izbie, trzecią w oborze – zupełnie inaczej niż dzisiaj – bo wieszano wierzchołkiem w dół – na
przykład na suficie. Przyjęty zaś później od Niemców zwyczaj dotyczył tylko tego, że
„podłaźniczkę” zaczęto po prostu stawiać i ozdabiać”. Jakby nie było, z czasem choinka zaczęła
wypierać – inny polski – bożonarodzeniowy zwyczaj, a mianowicie stawiania w kątach izb czterech
snopów niezmłóconego zboża, np. jęczmienia, owsa, pszenicy i żyta. Snopy te miały przynieść
gospodarzom zdrowie, szczęście, urodzaj i dobrobyt. Podobne zresztą znaczenie ma
rozpowszechniona w całej Polsce tradycja wkładania siana pod świąteczny obrus. Obyczaj ten
nawiązuje jednak również do przyjścia Jezusa na świat w ubogiej stajence i wskazuje,
iż chrześcijaństwo polega na prostocie, skromności i pokorze. (Obyczaje bożonarodzeniowe
związane z sianem mają swoje korzenie w pogaństwie i zostały przez chrześcijan zaadaptowane).
Jak widać, różne tradycje i zwyczaje często przeplatają się ze sobą. Podobnie mogło być również
z badanym przeze mnie napisem. Należy wskazać, że w łacińskiej pisowni imienia jednego
z Trzech Króli: "Gaspara", pierwszą literę - „G” - zastąpiono w innych językach literą „K” albo literą
„C”. Caspar mógł więc zostać spolszczony na Kacpra i napis: "K+M+B" mógł występować w
Polsce od początku jako odniesienie do Trzech Króli. Oprócz tego należy pamiętać, że mimo iż w
III wieku przed Chrystusem z litery "C" utworzono w łacinie odrębną literę "G", to w dalszych
wiekach literę "C" często traktowano zamiennie z literą "G", zwłaszcza w odniesieniu do imion w
pisowni łacińskiej. W związku z tym, pod względem lingwistycznym - jeśli oczywiście ten skrót
rzeczywiście odnosi się do Trzech Króli - ich inicjały można zapisać zarówno, jako
"K+M+B" (wersja polska), jak i "C+M+B" oraz "G+M+B" (wersja łacińska). Jeżeli jednak pierwotne
znaczenie tego napisu jest skróconą wersją "Christus Mansionem Benedicat", to jasnym jest, że
nie należy pisać "K+M+B", chyba że pod literą "K" umieścimy grecki odpowiednik łacińskiego
słowa "Christus", o czym jednak będzie jeszcze mowa.
W zależności od państwa i kręgu kulturowego, chrześcijanie różnie zapisują na swoich
drzwiach bieżący rok. Napisy widniejące na drzwiach katolików posługujących się na co dzień
różnymi językami mogą więc wyglądać następująco:
"20 C+M+B 14" (Niemcy), "K+M+B 2014" (m.in. w Polsce, Słowacji, Słowenii
i w Czechach), "K+M+B+2014", "C+M+B 2014", "20 G+M+B 14". W zależności od regionu
Austrii, ale także w Tyrolu Południowym na drzwiach katolików można znaleźć następujące napisy:
"+ M + B 20 C 14", "20 * C + M + B * 14", "20 + CMB +14". Można znaleźć tam również wersję z
czterema krzyżami: "20 + C + M + B +14", a także z zapisywaniem jednego z krzyży tuż nad literą
„M”. (Jest to odczytywane jako nawiązanie do czuwania pod krzyżem matki Jezusa, Maryi (J. 19,
25-27). Taki symbol widnieje właśnie także na rewersie Medaliku Niepokalanego Poczęcia). W
Niemczech i Szwajcarii można znaleźć z kolei również napis: "20 * C + M + B +14". Gwiazdka
widniejąca w tym zapisie oznacza Gwiazdę Betlejemską, za którą mieli podążać Trzej Królowie. Na
zawarte w nim błogosławieństwo, wskazuje zaś znajdujący się między literami symbol „+”, który
nie jest znakiem „plus”, ale krzyżem, który występując trzykrotnie na drzwiach, odpowiada Trójcy
Świętej: Ojcowi, Synowi i Duchowi Świętemu. (Dlatego też napis „K+M+B=2014” jest błędnym
zapisem tego skrótu. Niczego bowiem w tym napisie do siebie nie dodajemy). Według niektórych
księży, poprawna wersja napisu powinna zawierać trzy krzyże. W Polsce najczęściej zapisuje się
wersje z dwoma krzyżami, które również są symbolem błogosławieństwa. Na niektórych polskich
drzwiach
można
jednak
znaleźć
również
wersje
z
trzema
krzyżami:
„K+M+B+2014”,
„C+M+B+2014”. Należy podkreślić, że mimo iż są to zazwyczaj krzyże równoramienne, to można
się spotkać także z następującym ich zapisem: "K†M†B", "C†M†B".
Inne interpretacje
Dziś na drzwiach polskich domów widnieje najczęściej napis: "K+M+B", a nie "C+M+B",
i większość Polaków odczytuje go właśnie - w myśl legendy o Trzech Królach - jako zapis inicjałów
imion trzech mędrców: Kacpra, Melchiora i Baltazara. Pojawiają się jednak teorie, wskazujące,
że na drzwiach chrześcijan od początku mgła widnieć litera „K”, która wcale nie odnosiła się do
jednego z imion króli. Litera „K”, mogła być bowiem skrótem greckiego słowa „Kyrios”, a więc
odniesienia do Boga Ojca, ale także do Jezusa, gdyż słowo to znaczy „Pan”. W takiej interpretacji
"K+M+B" oznaczałoby: "Kyrios Mansionem Benedicat" - Niech Pan błogosławi temu
domowi. „Pan” byłby tu w domyśle Bogiem Ojcem albo Jezusem. "K" może być jednak również
odczytywane jako odwołanie się do "Kristusa", który w tłumaczeniu z języka greckiego na język
polski oznacza "Chrystusa" (słowo "Kristus" występuje również w językach: dolnołużyckim,
słoweńskim, fińskim, estońskim itd.). W takiej interpretacji napis "K+M+B" można by odczytywać,
jako " Kristus Mansionem Benedicat" - Niech Chrystus błogosławi temu domowi. Mieszanie
języka greckiego z językiem łacińskim w tym napisie byłoby oczywiście dziwne, co nie znaczy
jednak, że niemożliwe. W łacinie oraz w modlitwach, które odmawiamy również dzisiaj, istnieje
bowiem łaciński odpowiednik greckiego „Kyrios” – „Kyrie”, które w formule modlitewnej „Kyrie
elejson” oznacza: "Panie, zmiłuj się nad nami". Być może więc właśnie łacińska wersja była
wersją pierwotną napisu. Nie wiadomo jednak, czy rzeczywiście właśnie w ten sposób należałoby
odczytywać napis: "K+M+B".
Warto przytoczyć w tym miejscu fragment pochodzącej sprzed 1365 r., średniowiecznej polskiej
pieśni religijnej, w której Chrystusa nazywano Krystusem:
Krystus z martwych wstał je,
Ludu przykład dał je,
Eż nam z martwych wstaci,
Z bogiem krolewaci
Kyrie eleison.
Dziś istnieją także inne interpretacje napisu "K+M+B", które próbują oddać treść rzekomego
łacińskiego pierwowzoru, zachowując przy tym polską formę. I tak skrót "K+M+B" odczytuje się,
jako "Króluje, Mieszka, Błogosławi", "Król Mieszkanie Błogosławi", "Królem Mesjasz Bóg",
"Królestwo Mesjasza Boga", "Kościół Mieszkaniem Boga", "Królem Moim Bóg". Tak na
marginesie niniejszej analizy, warto pokazać także inne, bardziej ludzkie oblicze odczytywania
znaczenia tego napisu. Złośliwi antyklerykałowie w sposób prześmiewczy odczytują bowiem ten
napis, jako "Koperta Musi Być". Niektórzy księża z kolei, wskazują, że wiele odwiedzanych przez
nich osób wypełniło ten chrześcijański napis pogańską treścią, którą najtrafniej wyrażają słowa:
"Kasa Mamona Biznes" albo "Kasa Moim Bożkiem". Pamiętam również, jak mój kolega z bloku
- gdy byliśmy jeszcze dziećmi - prawił mi z wielką radością, iż widniejący na drzwiach jego
mieszkania napis: "K+M+B" dotyczy bezpośrednio jego rodziny, gdyż on sam ma na imię Mikołaj,
a jego dwaj bracia Kuba i Bartłomiej. Z przypisywaniem i odczytywaniem znaczeń należy więc
być jednak ostrożnym. Idąc bowiem tym tropem, widniejący na drzwiach skrót "C+M+B" można by
odczytać jako: "China Motor Bus", "Collegium Musicum Basel", "Cosmic Microwave
Background", "Combat Medical Badge", czy też "Coastal Motor Boat". Lepiej chyba jednak
nie iść tą drogą i nie bawić się w podobne rebusy.
Źródła pośrednie
Jeden z pierwszych polskich etnografów, Łukasz Gołębiowski w 1830 roku, w książce
pt. „Lud polski, Jego zwyczaje, zabobony” na 312 s. pisze, co następuje:
„W dniu tym kładziono zwykle na ołtarzu złoto, mirrę i kadzidło, które kapłan poświęcał,
przydawano do tego i kredę. Jan Kazimierz miał zwyczaj wtenczas ofiarować gatunek wszelki,
tego roku bitej monety. (a) Inni pospolicie kremnitzkie czerwone złote z N. Panną temu obrządkowi
gwoli starali się nabyć, jeśli być mogło z poprzedniczego roku, i ciąg ich przez całe atrymywali
życie. Kogo nie starczyło na złoto, kładł srebrny takiż pieniądz, natomiast albo węgierskie trojaki, i
z błogosławieństwem rozdawał je potomstwu swojemu. Złotem święconym określano szyję na ból
gardła, kadzidłem i mirrą nakadzano domy, obory, bydle chore, kredą proboszcz kolędując,
właściciel albo dyrektor domowy pisał na każdym uszaku mieszkalnego domu, stodoły, spichlerza i
obory litery G.M.B, tudzież rok, czyli Gaspar, Melchior, Baltazar, imiona 3 Króli”.
Jak widać, w 1830 roku Kacper występuje w wersji łacińskiej jako Gaspar. Należy również dodać,
że oprócz chlewów, napisem tym lub tylko samym znakiem krzyża znaczono często okna i sufit
domostwa. Poświęconą kredą kreślono również krzyże na głowach krów, aby czarownice i złe
duchy nie pozbawiły ich mleka.
Ks. bp Karol Józef Fisher w „Kazaniach i przemowach pasterskich do ludu wiejskiego"
z 1908 roku pisał:
„Na pamiątkę darów, które święci Trzej Królowie złożyli, dzisiaj kapłan poświęca złoto,
kadzidło i mirrę. Imiona świętych Trzech Króli podług podania są: Kasper, Melchior, Baltazar.
Poświęca kapłan na dniu dzisiejszym także kredę, którą pobożni piszą na drzwiach swych domów
pierwsze litery imion śś. Trzech Króli: K † M † B † dodając rok, którego to piszą, ufni, że śś. Trzej
Królowie za to ich uczczenie wyproszą u Boga błogosławieństwo ich domom. Zwyczaj to zbożny,
chwalebny, prawdziwie w duchu katolickim, w duchu nauki Kościoła o czci i wzywaniu Świętych, –
zwyczaj, który daj Boże, by się u nas zawsze zachowywał". (Ks. bp Karol Józef Fisher , Kazania
i przemowy pasterskie do ludu wiejskiego. Tom I w 1908 r. ss. 203-212).
Jak podaje biuro prasowe Jasnej Góry, Zofia Kossak – Szczucka napisała w książce
pt. "Rok polski. Obyczaj i wiara", co następuje:
„W tym dniu kmieć polski pisze święconą kredą na drzwiach domu inicjały Trzech Króli K.M.B. - przedzielone krzyżykami. Kacper, Melchior, Baltazar. Imiona zaczerpnięte z apokryfu,
nie poparte autorytetem Pisma św. lecz wrosłe w chrześcijaństwo nie mniej mocno niż obecność
osła i wołu przy żłobie. Niewprawną, spracowaną ręką nakreślone litery będą przez cały rok
chronić obejście od szkody. Na równi z poświęconymi w czasie sumy szczyptami kadzidła i mirry,
z gromnicą, palmą i wodą święconą stanowią dzielną obronę przeciw wszelkiemu złu, linę łączącą
chatę bezpośrednio z niebem”.
O obrzędzie znaczenia kredą drzwi domów można przeczytać w „Rytuale Rodzinnym" z 1981 r.,
autorstwa ks. bp Józefa Wysockiego (212-213 s.):
W dniu tym w tradycji polskiej zachował się do dziś piękny zwyczaj znaczenia święcona
kredą drzwi domów. Dlatego dawniej, jak przekazał nam w swej relacji Oskar Kolberg, przed
każdym kościołem już od świtu stały stragany i sprzedawano na nich kadzidło i kredę święconą. Po
powrocie z kościoła z kadzidłem wierni wykadzali swe mieszkania, a kredą gospodarz przy udziale
całej rodziny,
kreślił
z
powagą
na
drzwiach
wejściowych
inicjały
Trzech
Mędrców: K+M+B (Kacper, Melchior, Baltazar). Spotyka się również interpretację, że słowa te w
pisowni łacińskiej, a więc C M B są pierwszymi literami słów: Christus mansjonem benedicat
tzn. Niech Chrystus mieszkanie błogosławi”. (…) Drzwi i próg domu stanowią jakby granice
naszego domowego Kościoła, a jednocześnie łącznik z otaczającym nas światem. Znacząc drzwi
świętymi imionami i znakami, wyrażamy pragnienie, aby tylko dobro i błogosławieństwo
przekraczało próg naszego domu. By obrzęd ten miał pełny wymiar religijny i był czytelny w
rodzinie,
przeprowadźmy
go
według
niżej
podanego
sposobu.
Po powrocie z kościoła domownicy gromadzą się wokół żłóbka lub stołu, na którym
zapalamy świecę bożonarodzeniową lub inne świece. Spotkanie rozpoczynamy od znaku krzyża
świętego i śpiewu kolędy".
Warto również przytoczyć inny fragment książki ks. bp Józefa Wysockiego pt. "Rytuał
Rodzinny" z 2000 r., który widnieje na stronie internetowej biura prasowego Jasnej Góry:
„Oznaczenie drzwi mieszkań może się odbyć w następujący sposób: głowa rodziny (lub
przełożony we wspólnotach kościelnych), stojąc przed progiem w otwartych drzwiach, mówi:
P. Słowo ciałem się stało.
W. I zamieszkało między nami.
Następnie pobłogosławioną kredą pisze na drzwiach znaki: J+M+J (Jezus, Maryja,
Józef) 2011 albo: C+M+B (Christus mansionem benedicat - Niech Chrystus pobłogosławi
mieszkanie)2011, i mówi:
P. Niech każdy szukający Chrystusa znajdzie Go zawsze między nami.
W. Amen".
Ks. prof. dr hab. Bogusław Nadolski powiedział mi kiedyś, że Episkopat Polski
sformułował w kwestii napisu na drzwiach zalecenie, według którego należy pisać: "J+M+J"
(Jezus, Maryja, Józef) albo "C+M+B" (Christus Mansionem Benedicat). Skrót "C+M+B" ma być
już zresztą od wielu lat zapisywany na drzwiach polskich seminariów duchownych. Pod tym
właśnie skrótem, występuje również warszawski Orszak Trzech Króli.
Odnosząc się do skrótu "J+M+J", warto zaznaczyć, że niektórzy mają w zwyczaju
rozpoczynać każdą nową kartkę od napisania na środku stronicy lub w jej górnym, prawym rogu,
liter: "JMJ". Studenci maltańscy, aby zapewnić sobie szczęście mają czynić ten skrót właśnie w
górnym, prawym rogu kart egzaminacyjnych. Św. Siostra Faustyna Kowalska rozpoczynała każdy
swój list - zarówno do osób duchownych, jak i rodziny - od napisania w lewym, górnym rogu skrótu
"J.M.J.". Należy wskazać, że ten skrót, jako odwołanie do Jezusa, Marii i Józefa, bywa
również odczytywany jako pozdrowienie chrześcijańskie: Niech będzie pochwalony Jezus
Chrystus. Imiona Świętej Rodziny, występują w "Potopie” Henryka Sienkiewicza, w drugiej z
trzech powieści tworzących Trylogię. Zrozpaczony Andrzej Kmicic po rozmowie z Bogusławem
Radziwiłłem w pewnej chwili: "Na progu izby chwycił się i obu rękami za głowę i począł powtarzać
z jękiem prawie: — Jezusie Nazareński, Królu żydowski! Jezus, Maria, Józef!". Mimo że słowa te
występują w tej powieści jeszcze wielokrotnie, to nie oznacza to jednak, że może ona uchodzić za
ich źródło. Oznacza to jedynie, że takie wyrażenie jest wezwaniem Świętej Rodziny ku pomocy i
zmiłowaniu się nad wypowiadającą te słowa osobą.
Błogosławieństwo kredy
W Święto Objawienia Pańskiego dokonuje się między innymi błogosławieństwa kredy.
Wersja przedpoborowa tego błogosławieństwa według tradycyjnego rytuału rzymskiego brzmi:
Módlmy się. Pobłogosław, Panie Boże, tę stworzoną przez Ciebie kredę, aby była
zbawienna dla rodzaju ludzkiego, i udziel przez wezwanie Twego Świętego Imienia, aby ci, którzy
ją zabiorą lub napiszą na drzwiach swoich domów imiona Twoich świętych: Kacpra, Melchiora i
Baltazara, przez ich wstawiennictwo i zasługi otrzymają zdrowie ciała i opiekę dla duszy. Przez
Chrystusa Pana naszego.
Benedic, Domine Deus, creaturam istam cretae : ut sit salutaris humano generii ; et praesta
per invocationem nominis tuis sanctissimi, ut, quicumque ex ea sumpserint, vel in ea in Domus
suae portis scripserint nomina sanctorum tuorum Gasparis, Melchioris et Baltassar, per eorum
intercessionem et merita, corporis sanitatem, et animae tutelam percipiant. Per Christum Dominum
nostrum.
Posoborowa wersja (Novus Ordo Missae) nie zawiera już odwołania do imion Trzech Króli:
Boże, jedyna i wieczna światłości; Ty przeprowadziłeś Mędrców do Twojego Syna i
objawiłeś Go im jako Króla nad Królami, a oni uwierzywszy, oddali Mu pokłon i złożyli dary. Racz
pobło(+)gosławić tę kredę dla oznaczenia drzwi naszych mieszkań, w których przyjęliśmy światło
Twojego Objawienia; spraw, abyśmy stawali się coraz doskonalszą światłością dla świata, a
zwłaszcza dla szukających Ciebie.
W innej posoborowej wersji Novus Ordo Missae:
Boże, jedyna i wieczna Światłości, Ty przyprowadziłeś Mędrców do swojego Syna i
objawiłeś im Jego jako Króla nad królami, a oni uwierzyli w Niego, oddali Mu pokłon i złożyli dary.
Pobłogosław † tę kredę dla oznaczenia drzwi naszych mieszkań, w których przyjęliśmy światło
Twojego objawienia. Spraw, abyśmy się stawali coraz bardziej widocznym światłem dla ludzi,
którzy Ciebie szukają.
Jak widać, z obrzędu błogosławienia kredy usunięto odwołanie do imion Trzech Króli. Stąd
też wydaje się, że wersja nie odwołująca się do Trzech Króli: "C+M+B" jest jak najbardziej
uprawniona, a w świetle "Rytuału rodzinnego" nawet zalecana. Należy jednak podkreślić, że
Kościół nie wprowadził w miejsce odwołania do Trzech Króli skrótu "C+M+B" - "Christus
Mansionem Benedicat". Nie umieszczając więc w błogosławieństwie żadnego wskazania,
Kościół mógł dać wiernym w tym względzie wolną rękę.
Wracając jednak do akronimu, który chrześcijanie umieszczają obecnie na drzwiach swoich
domów, należy podkreślić, iż zwyczaj ten – zgodnie z Tradycją Kościoła - ma mieć swoje źródło
nie w starożytnym Rzymie, lecz w działalniach Mojżesza w starożytnym Egipcie. Mieliśmy go
bowiem odziedziczyć wraz z Księgą Wyjścia:
"Mojżesz zwołał wszystkich starszych Izraela i rzekł do nich: «Odłączcie i weźcie baranka
dla waszych rodzin i zabijcie jako paschę. Weźcie gałązkę hizopu i zanurzcie ją we krwi, która jest
w naczyniu, i krwią z naczynia skropcie próg i oba odrzwia. Aż do rana nie powinien nikt z was
wychodzić przed drzwi swego domu. A gdy Pan będzie przechodził, aby porazić Egipcjan, a
zobaczy krew na progu i na odrzwiach, to ominie Pan takie drzwi i nie pozwoli
Niszczycielowi wejść do tych domów, aby (was) zabijał". (Wj 12, 21-23)
Tych samych korzeni - co powyżej - upatruje się również w zwyczaju umieszczania mezuzy przez
wyznawców judaizmu przy drzwiach wejściowych do ich domów. (Patrząc od zewnątrz znajduje się
ona po prawej stronie framugi. Mezuza zawieszana jest pod skosem, mniej więcej na 2/3
wysokości framugi. Jej górna część skierowana jest do wnętrza domu, a dolna na zewnątrz. Wśród
Żydów znajdują się jednak różne koncepcje ułożenia mezuzy). Najczęściej jest ona przytwierdzana
do podłoża gwoździem. Podczas jej zakładania, należy wypowiedzieć następujące słowa:
„Błogosławiony jesteś, Boże, nasz Panie, Królu wszechświata, któryś uświęcił nas Swoimi
przykazaniami i nakazał nam umieszczać mezuzy”. W środku drewnianej, metalowej, kamiennej,
ceramicznej albo szklanej mezuzy – którą niektórzy Żydzi umieszczają także przy wejściach do
sklepów oraz przy wszystkich drzwiach w domu – znajduje się fragment pergaminu tzw. klaf, na
którym widnieją ręcznie wypisane fragmenty Tory (Pwt. 6,4-9 oraz Pwt. 11,13-21). Stąd też
przypuszczenia, że zwyczaj zawieszania mezuzy może się również wywodzić od słów modlitwy
„Szema Jisrael” (Słuchaj, Izraelu): „I napiszesz je na odrzwiach domu swojego i na bramach
swoich”. Bogobojni Żydzi przy wchodzeniu do swojego domu zanim dotkną mezuzy całują swoją
dłoń lub palce. Jeszcze inni, składają taki pocałunek tuż po jej dotknięciu. Podczas tego
rytuału wypowiadają oni słowa modlitwy: „Niech Bóg chroni moje wyjścia i powroty, teraz i w
przyszłości” (Warto wspomnieć, że w niektórych chrześcijańskich domach wciąż istnieje zwyczaj
umieszczania przy drzwiach wejściowych, małej kropielnicy zwanej aspersorium. Osoby, które
przekraczają próg takiego domu, zanurzają swoje palce w kropielnicy, a następnie prawą ręką
wykonują znak krzyża). Wracając jednak do kwestii mezuzy, warto wspomnieć, iż w 2012 roku
widniała ona przy drzwiach wejściowych do rezydencji ambasadora RP w Izraelu, którą wynajęło
dla niego polskie MSZ. (Podobno nawet osoby niebędące Żydami, które wynajmują dom lub
mieszkanie w Izraelu, po upływie 30 dni są zobowiązane do zawieszenia mezuzy przy drzwiach
wejściowych, jeżeli już wcześniej jej tam nie było). Warto również wspomnieć o tym, że w dniu 14
kwietnia 2013 roku przed wejściem do "Polin - Muzeum Historii Żydów Polskich" - którego
założycielami są miasto stołeczne Warszawa, Minister Kultury RP oraz stowarzyszenie Żydowski
Instytut Historyczny - naczelny rabin Polski, Michael Schudrich odsłonił mezuzę z wyrytą na niej odnoszącą się do Boga Wszechmogącego (El Szaddaj) - hebrajską literą szin. Mezuza ta,
wykonana została z połówki cegły wydobytej z fundamentów jednej z nieistniejących dziś kamienic,
które znajdowały się na terenie Getta Warszawskiego. Jak podkreślił podczas odsłonięcia mezuzy
Michael Schudrich: "mezuza w judaizmie ma wartość symboliczną, historyczną i religijną".
Abstrahując od tego, że Izrael jest państwem wyznaniowym, w którym judaizm jest religią
państwową, a Polska państwem bezstronnym światopoglądowo i nie przeciwstawiając mezuzy
przed muzeum, ewentualnemu umieszczeniu na drzwiach Pałacu Prezydenckiego którejś z wersji
napisu: „K+M+B”/ „C+M+B”, warto wskazać pewne kuriozum. Otóż, mimo że w Pałacu
Prezydenckim stoi obecnie choinka bożonarodzeniowa - która nikomu dotychczas nie
przeszkadzała - to jednak łatwo jest wyobrazić sobie, jaki jazgot podniosłyby antyklerykalnie
zacietrzewione środowiska liberalno-lewicowe, gdyby tylko - będący katolikiem - prezydent RP
napisał na drzwiach Pałacu Prezydenckiego - w którym mieszka - napis „K+M+B” albo „C+M+B”
wraz z bieżącym rokiem. Mimo że umieszczenie tego napisu na drzwiach jest zwyczajem
praktykowanym przez miliony Polaków przywiązanych do świątecznych tradycji, a ponad 90 proc.
Polaków deklaruje przynależność do wyznania katolickiego, to i tak krzyczano by o złamaniu przez
prezydenta zasady neutralności światopoglądowej państwa, nie zważając jednocześnie na polską
specyfikę oraz na swobodę sumienia pierwszego obywatela RP, który ma prawo do ekspresji
uczuć religijnych. Nie ukrywam, że chciałbym doczekać prezydenta, który weźmie do ręki kredę i
wbrew poprawności politycznej, a zgodnie z naszą tradycją napisze na drzwiach Pałacu
Prezydenckiego wspomniany przeze mnie napis.
Co oznacza umieszczenie na drzwiach naszych domów napisu C+M+B albo K+M+B?
Pragniemy ochrony i chcemy zapewnić sobie szczęście w nadchodzącym roku. Mimo
jednak, że początkowo z napisem tym łączono również ochronę przed ogniem, epidemiami i
wypadkami, to jednak napis ten nie jest w żadnym razie amuletem, czy talizmanem. Takie ujęcie
tego napisu i błogosławieństwa z nim związanego, kłóciłoby się bowiem z wiarą chrześcijańską.
Napis ten jest przede wszystkim wyznaniem, że Jezus jest Bogiem, któremu zawierza się swoje
życie, swoich bliskich i swój dom, będący świątynią rodziny, w której znajdują się dwa mniejsze ale także ważne – ołtarze, które również potrzebują bożego błogosławieństwa: wspólny stół i łoże
małżeńskie. Należy bowiem pamiętać, że przez napisanie na drzwiach naszego domu poświęconą
w kościele kredą tego napisu, zostaje przekazane nam oraz naszym gościom błogosławieństwo.
Napis czyniony na drzwiach przez mieszkańca oznaczanego domu, bądź przez ministranta
uczestniczącego w kolędzie, oznacza, że przyjęło się już księdza chodzącego po kolędzie, bądź
też jest się gotowym do jego przyjęcia. Nie znaczy to jednak, że bez tego napisu ksiądz nie zapuka
do drzwi danego domu. Napis na drzwiach domu oznacza przede wszystkim, że żyją w nim ludzie,
którzy nie mają w sercu nienawiści i tak, jak otwarci są na przyjęcie Jezusa, tak też otwarci są na
drugiego człowieka – niezależnie od tego kim jest i w co wierzy - którego są gotowi przyjąć i
nakarmić niczym zbłąkanego wędrowca, na którego podczas wigilijnej wieczerzy zawsze czeka
dodatkowe nakrycie. Napis ten oznacza również, że poprzez Apostołów dotarła do nas Ewangelia,
którą przyjęliśmy do naszych serc i stosujemy ją w naszym życiu. Tak, jak bowiem kościół
parafialny jest jedną z ambasad Jezusa na ziemi, tak też chrześcijański dom, którego drzwi
oznaczone są odwołaniem się do wiary w Jezusa, jest jednym z konsulatów Chrystusa na ziemi.
Drzwi i wejście do domu zawsze były ważne, gdyż świadczyły i nadal świadczą o
właścicielu domu i jego mieszkańcach. Drzwi symbolizują również miejsce do którego prowadzą.
Często interpretuje się je jako symbol ludzkiej duszy. Wypisanie więc na drzwiach swojego domu
imienia Jezusa lub symboliki związanej z wiarą w niego, jest niczym wpisanie imienia Jezusa do
swojego serca. Jest to więc symbol wyjątkowej relacji z Bogiem. Oczywiście w przypadku
bezmyślnej obrzędowości jest on niczym tatuaż z henny wykonany na wakacjach w Niechorzu.
Takie przypadki odchodzą jednak powoli do lamusa,. Coraz częściej bowiem mamy do czynienia
ze świadomym przeżywaniem wiary oraz związanych z nią znaków i symboli. Mimo iż ilość szybko
zmienia się w jakość, to wciąż jednak liczne są przypadki ludzi żyjących na pokaz, którzy przed
drzwiami wieszają wieniec adwentowy z czterema świecami i od ponad dwudziestu lat piszą na
swoich drzwiach - tą samą - kredą (niekoniecznie pochodzącą z kościoła) napis "K+M+B" wraz z
bieżącym rokiem, ale księdza nigdy do siebie nie wpuścili. Gdy zaś podczas wizyty duszpasterskiej
kapłan zaskoczy ich pukaniem do drzwi, po prostu udają, że nikogo nie ma w domu. Gorszące
mogą być również przypadki pisania na drzwiach tego napisu przez osoby, które mieszkają ze
sobą przed ślubem, w tak zwanym konkubinacie. Z jednej stronny świadczy to o ich podejściu do
chrześcijaństwa, przykazań i Kościoła. Z drugiej jednak strony świadczy to także o tym, że wśród
wielu Polaków zwyczaj ten uległ laicyzacji i - tak jak to się stało w przypadku choinki
bożonarodzeniowej - stał się tradycją, którą kultywują także osoby niewierzące. W przeciwieństwie
jednak do zwyczaju stawiania w domu choinki (którego znaczenie ewoluowało od pogańskiego
przez chrześcijańskie po kulturowo-komercyjne) - bardzo popularnej również wśród wyznawców
innych religii oraz agnostyków i ateistów – w dużych polskich miastach, coraz mniej ludzi chodzi
do kościołów i w związku z tym znaczy swoje drzwi. W budynku, w którym mieszkam, omawianego
przeze mnie napisu na drzwiach nie ma ponad połowa mieszkańców. Kiedyś było to związane z
tradycja, którą pielęgnowali prawie wszyscy Polacy. Szybko się to jednak zmienia, przez co napis
na drzwiach powoli rzeczywiście zaczyna wskazywać, kto tak naprawdę jest katolikiem i chce żyć
po chrześcijańsku. Dziś więc, napis ten o wiele bardziej niż kiedyś zobowiązuje do bycia solą ziemi
i światłem dla świata, przez dawanie swoim codziennym życiem świadectwa o miłości Chrystusa
do człowieka.
Napis widniejący na naszych drzwiach jest również pamiątką, która powinna budzić
codziennie nasze serce i przypominać nam o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Kto wie, być
może kiedyś po napisie na drzwiach będzie szukało się chrześcijan, aby ich prześladować i
pozbawić życia? Tym bardziej trzeba doświadczać jego doniosłości, traktując go jak publiczne
wyznanie wiary, które podobnie jak noszenie szkaplerza, bądź krzyżyka zobowiązuje do
przestrzegania nauki Chrystusa. Warto w tym miejscu przypomnieć słowa Jezusa, który mówił:
"Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem,
który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem,
który jest w niebie". (Mt 10, 32-33)
Jeżeli będziemy świadomi historii napisu i tego, że nie oznacza on wcale, iż nad naszym
domem czuwają jedynie święci Mędrcy ze Wschodu, to jeśli nawet nadal będziemy tradycyjnie
zapisywać na drzwiach naszych domów napis „K+M+B” wraz z bieżącym rokiem, to nic złego się
nie stanie. Nadal jest to bowiem symbol naszej chrześcijańskiej przynależności. Propagatorom - a
czasami wręcz nachalnym agitatorom - stosowania napisu: „C+M+B”, którzy próbują jednocześnie
całkowicie wyplenić polską tradycję umieszczania na drzwiach napisu "K+M+B".
Ojciec prof. dr hab. Jacek Salij OP, przysłał mi jakiś czas temu fragment swojej książki
„Trud wolności”, w której wyjątkowo celnie oddał sedno napisu „K+M+B”:
„Podobno te trzy litery, którymi w dniu 6 stycznia naznaczamy drzwi naszych domów,
wcale nie są inicjałami domniemanych imion Trzech Króli. Pierwotnie był to podobno skrócony
zapis łacińskiego życzenia: Christus mansionem benedicat – Niech Chrystus dom ten
błogosławi! Najchętniej przyjąłbym obie te interpretacje. Znaczenie imieniem Chrystusa wejścia
do domu spontanicznie kojarzy mi się z nocą wyzwolenia z niewoli egipskiej, kiedy to lud Boży
naznaczył swoje domy krwią paschalnego baranka. Z kolei rozpoznanie w tym zapisie imion
pierwszych pogan, którzy pokłonili się Chrystusowi, pozwala go odczytać jako rodzaj deklaracji, że
również mieszkańcy tego domu pragną należeć do ludzi, dla których Chrystus jest kimś absolutnie
najważniejszym. Zatem dwa zupełnie różne odczytania tych trzech liter prowadzą praktycznie
do tych samych wniosków duchowych”.
Spór o genezę i etymologię omawianego przeze mnie napisu nie może przysłonić istoty
samego obrzędu znaczenia drzwi przez chrześcijan. Łatwo bowiem w tej kwestii popaść w
legalizm, czy nawet faryzeizm, który tak zaciekle zwalczał Jezus Chrystus. Oczywiście nie dojdzie
z tego powodu do krwawego konfliktu, jaki rozgorzał kiedyś w Rosji m.in. wskutek sporu o to, iloma
palcami się żegnać. Należy jednak pamiętać, że może to doprowadzić do sztucznych podziałów i
wywyższania się "oświeconych" wyznawców jednej wersji napisu nad wyznawców drugiej
wersji. Jeżeli jednak ktoś myśli, że dana wersja napisu na jego drzwiach czyni go lepszym
chrześcijaninem niż osoby zapisujące odmienną wersję napisu, to jest w dużym błędzie. Jak pisał
św. Pawła w 1. Liście do Koryntian: „Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał,
byłbym niczym" (1 Kor 13, 2). Pamiętajmy, że miłość nie unosi się pychą, zaś „dwa zupełnie różne
odczytania tych trzech liter prowadzą praktycznie do tych samych wniosków duchowych”. Może
więc powinniśmy zwrócić większą uwagę na przesłanie duchowe, jakie niesie publiczne wyznanie
naszej wiary, niż drążenie, skąd się ten napis właściwie wziął?
Zbyt dużo jest w naszym życiu rzeczy, które nas dzielą. Dlatego też ważne jest to, aby
chociaż symbol na drzwiach chrześcijan nie był zarzewiem sporu, czy jakiegokolwiek konfliktu.
Napis "K+M+B" jako odwołanie do Trzech Króli jest zapisywany w Polsce odkąd pamiętamy i
stanowi część polskiej tradycji i Tradycji Kościoła. Zmiany mające na celu powrót do "źródła" są
ważne, zwłaszcza, że inicjuje je Kościół. Niejednoznaczność jednak tych zmian wskazuje, że
Kościół nie przekreśla polskiej tradycji, ale jedynie ją uzupełnia. Ponieważ zaś Tradycja Kościoła także ta w wymiarze lokalnym i narodowym - jest dla katolików bardzo ważna, a etymologia napisu
nie jest jednoznacznie udokumentowana pierwotnymi źródłami, wydaje się, że na naszych
drzwiach można bez przeszkód zapisywać zarówno „K+M+B”, jak i „C+M+B”.
Gabriel Kayzer
Download