Moja mowa nienawiści, moje gnojenie muzułmanów

advertisement
Moja mowa nienawiści, moje gnojenie
muzułmanów
Mariusz Malinowski
Na Facebooku pojawiło się kolejne zdarzenie promujące islam. Takie wydarzenia promują
islam w pewnej koniunkcji z innymi religiami lub kulturami, próbując stwarzać wrażenie,
że jest to prawie lub zupełnie taka sama religia jak inne.
Takie wydarzenia mogą mieć opiekę naukową w postaci bezkrytycznych wielbicieli islamu, z tytułami
naukowymi zdobytymi w różnych naukowych dyscyplinach – w ekonomii na przykład.
Próbując krytycznie dyskutować pod takim wydarzeniem wystawiamy się na oskarżenia o „mowę
nienawiści” lub zarzut „gnojenia muzułmanów”. Jedno z takich wydarzeń (jeżeli ktoś nie ma konta na
FB może przeczytać o nim tutaj zorganizował Ośrodek Kultury Górna w Łodzi. Próba dyskusji na
Facebooku skończyła się skasowaniem moich postów oraz oskarżeniem o mowę nienawiści i gnojenie
muzułmanów właśnie.
Czym zatem jest mowa nienawiści, o którą zostałem oskarżony i za którą dostałem bana?
1. Pod zdarzeniem pojawił się komentarz, w którym przytoczony był werset Koranu 5:32, który ma
przekonać nas, że islam jest pokojowy:
„Z tego to powodu przepisaliśmy synom Izraela: ‘Ten, kto zabił człowieka, który nie popełnił
zabójstwa i nie szerzył zgorszenia na ziemi (podkreślenie autora), czyni tak, jakby zabił wszystkich
ludzi. A ten, kto przywraca do życia człowieka, czyni tak, jakby przywracał do życia wszystkich ludzi’.
Przyszli do nich Nasi posłańcy z jasnymi dowodami, potem jednak wielu z nich popełniało
przestępstwa na ziemi.”
Prawda mową nienawiści
Moja mowa nienawiści: Generalnie wymowa wersetu jest pokojowa, ale diabeł tkwi w szczegółach,
werset jest obwarowany jednym warunkiem: „nie szerzył zgorszenia na ziemi”; ten drobny szczegół
całkowicie dyskwalifikuje ten werset jako pokojowy. Mniej więcej tak, jak to powiedział pewien
muzułmanin w Czechach: „Meczety tu będą stały tak czy inaczej, jeżeli nam nie będziecie
przeszkadzać, nic wam się nie stanie”. Szerzenie zgorszenia na Ziemi jest dość pojemną kategorią.
2. Komentarz wskazujący, że werset 2:62 pokazuje tolerancję religijną muzułmanów: „Zaprawdę, ci,
którzy uwierzyli, ci, którzy wyznają judaizm, chrześcijanie i sabejczycy, i ci, którzy wierzą w Boga i w
Dzień Ostatni i którzy czynią dobro, wszyscy otrzymają nagrodę u swego Pana; i nie odczują żadnego
lęku, i nie będą zasmuceni!”.
Moja mowa nienawiści: Bardzo ładny werset z mekkańskiej części Koranu, kiedy to jeszcze
Mahomet podlizywał się żydom i chrześcijanom, niestety abrogowany wersetem 3:85, który ma
zupełnie inną wymowę: „A od tego, kto poszukuje innej religii niż islam, nie będzie ona przyjęta; i on
w życiu ostatecznym będzie w liczbie tych, którzy ponieśli stratę”.
3. Kolejny komentarz pokazujący tolerancję islamu, werset 2:256: „Nie ma przymusu w religii!
Prawość wyróżniła się od nieprawości. I ten, kto odrzuca fałszywe bóstwa, a wierzy w Boga, uchwycił
za najpewniejszy uchwyt, niemający żadnego pęknięcia. Bóg jest słyszący, wszechwiedzący!”.
Moja mowa nienawiści: Werset jest abrogowany wersetem 9:5: „A kiedy miną święte miesiące,
wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i
przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i
dawać jałmużnę, to dajcie im wolną drogę. Zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy!”.
I można by tak wkoło Macieju przerzucać się wersetami; zawsze pojawi się jakiś werset pokojowy,
ale trzeba mieć na uwadze, że w Koranie jest dokładnie 245 wersetów (4018 słów), które pozytywnie
wypowiadają się na temat niewierzących, co stanowi około 2,6% całej zawartości Koranu, i prawie
wszystkie są w tej samej surze anulowane innym wersetem. Pozostałych 7 wersetów (58 słów) jest
anulowanych w innych surach – czyli te 2,6 % dobra w stosunku do niewierzących jest zupełnie
anulowane. W Koranie nie znajdziemy żadnego aktualnego wersetu, który pozytywnie wypowiadałby
się o niewierzących. Wystarczy zajrzeć na stronę thequran.com i sprawdzić, czym was karmią
apologeci i muzułmanie, i ile jest w tym prawdy. Na stronie umieszczone są wersety Koranu z
odpowiednią adnotacją czy werset jest unieważniony, np.
Jak działa abrogacja w Koranie?
4. Dalszym przykładem zarzutu mowy nienawiści był post próbujący przedstawić małżeństwo
tymczasowe w islamie jako, związek dwóch kochających się ludzi lub niekochających,… kochanków.
Moja mowa nienawiści: Kochankowie czy też konkubinat, jest to jakś tam związek dwojga ludzi,
zawiązany nie tylko po to, żeby pójść ze sobą do łóżka, ale ma też jakieś inne podłoże, emocjonalne
na przykład. W przeciwieństwie do niego małżeństwo tymczasowe zawiązane jest tylko i wyłącznie
po to, żeby spożytkować czynność seksualną i żeby to było w zgodzie z zasadami obowiązującymi w
islamie, ot taka godzinna, całonocna, lub dłuższa prostytucja. Na przykład, tak jak to zrobił pewien
imam Chomeini: przyjechał do domu swojego przyjaciela, ujrzał jego czteroletnią córeczkę i poprosił
przyjaciela czy może z jego córką zawrzeć małżeństwo tymczasowe na noc. Jak to się skończyło
możecie sprawdzić tutaj.
5. Małżeństwo Władysława Jagiełły z nieletnią Jadwigą też często się w takich dyskusjach pojawia,
jako „odtrutka” na pedofilię Mahometa i jego małżeństwo z Aiszą.
Mowa nienawiści: Jednak 13 lat to nie 6 (Mahomet pojął Aiszę za żonę w wieku 6 lat; Jagiełło – 14,
a może 13, to w sumie nieistotne). Każdy, nawet bezkrytyczny naukowiec zajmujący się islamem,
musi zauważyć różnicę między 13-letnim podlotkiem a sześciolatką, której się jeszcze może zdarzyć
zrobić siusiu do łóżeczka. Co trzeba mieć w głowie, by posiąść za żonę sześciolatkę, i przespać się z
nią w wieku lat 9? A przez okres tych trzech lat dziewczynka na pewno cierpiała z powodu
mufa’khathat, co jest niczym innym jak stosunkiem udowym z dzieckiem. No i ten Jagiełło, co posiadł
za żonę 14-latkę – czy to był ten sam Jagiełło, co dał łupnia Krzyżakom pod Grunwaldem, czy inny?
Ktoś, kto nie zajmuje się historią, może mieć o nim takie mgliste pojęcie, jakie i ja mam. Taki to
wpływ ma ten Jagiełło na nasze życie współczesne (miał, to jest fakt, tak, ale tutaj chodzi mi o to, że
jeśli nawet Jagiełło zrobił coś złego, to nie dotyczy to naszego współczesnego świata). Inaczej
mówiąc – nikt z małżeństwa Jadwigi z Władysławem Jagiełłą nie próbuje robić precedensu, i
namawiać do ożenku z 13-letnim dzieckiem.
Cała sprawa tego małżeństwa nie była ustalaniem standardów zachowania, a pewnym sposobem
funkcjonowania polityki w ówczesnych czasach. W przeciwieństwie do Mahometa, którego w Koranie
wspomina się 91 razy, jako tego najlepszego z najlepszych na świecie człowieka, którego czyny mają
wyznaczać, jak ma żyć muzułmanin. Gdyby nie Mahomet, nikt na świecie chyba nie wpadłby na
pomysł, aby dziewczynki po urodzeniu ubierać w burkę dla ochrony przed seksualnymi atakami –
takie rzeczy to tylko w islamie.
Pojawiają się też w dyskusjach fragmenty Starego Testamentu, jako przeciwwaga Koranu. Pewnie
telewizja kłamie, ale jeszcze nie spotkałem się z informacją o watahach chrześcijan okupujących na
przykład ulice islamskich miast w demonstracyjnych modłach. Ani o biegających z tasakiem w ręku i
zabijających ludzi na ulicy w imię tego, co jest napisane w Starym a może i Nowym Testamencie,
więc po co się powoływać na martwe zapisy, służące tylko historykom do badań? Żaden Żyd
czytający Stary Testament, ani chrześcijanin, nie próbuje starych opisów wprowadzać w życie.
Żyjemy w czasach, kiedy nie jesteśmy już skazani na muzułmanów lub „fachowców”, których
fascynacja islamem przypomina wzruszenie klientki biura turystycznego, gdy agent daje jej katalog
do ręki i sprzedaje pobyt, ciepło, miło, ładnie, i mruga okiem przy słowie „habibi”. Mamy internet,
możemy sami przeczytać Koran, życiorys Mahometa, historie islamu z różnych źródeł; możemy
czytać blogi byłych muzułmanów, którzy czasami z narażeniem życia publikują to, co uważają, że
powinniśmy wiedzieć o islamie.
Islam jeszcze nigdy nie był wystawiony na tak rzeczową konfrontację. Dlatego stworzono takie
pojęcie jak „islamofobia” – aby z islamorealistów zrobić czubków. I dlatego wprowadza się pojęcie,
twierdzące, że „w kulturowym kontekście islam jest rasą” – tylko po to, żeby tych samych
islamorealistów oskarżyć o rasizm. A oskarżenie o rasizm ma wielką moc, może nawet złamać
życiową karierę.
Ale jeszcze nie jest tak źle, jeszcze na nasze pytania dostajemy odpowiedzi, których co prawda nie
śmiemy weryfikować, gdyż byłaby to „mowa nienawiści” lub „gnojenie muzułmanów”. Jeszcze nie
żyjemy w czasach śpiewających pionierów, walących w bębny, którzy kiedyś chodzili po radzieckich
wsiach i w razie potrzeby pukali do drzwi oskarżając: „On (lub Ona) mówi źle o władzy radzieckiej”.
Na razie tylko usuwa się komentarze – praktycznie pod każdą dyskusją na temat islamu, która jest
organizowana przez środowiska islamowi przyjazne – bez weryfikacji czy komentujący ma rację, czy
też nie, a jak jest upierdliwy, to się go z dyskusji wyłącza.
Może się jednak tak zdarzyć, że za jakiś czas już odpowiedzi nie będzie, a potem nawet pytań na
temat islamu nie będzie można zadawać.
No i ci niby naukowcy od islamu. Wyobraźmy sobie fizyka, który robi zdarzenie na temat materiałów
specjalnych. Przychodzicie na takie spotkanie, a fizyk wam daje do ręki kuleczki, są takie ciepłe i
nawet trochę świecą. Na wasze pytanie: „Co to jest?” fizyk odpowiada: „To taki specjalny stop
materiałów radioaktywnych”. „A czy ja od tego się nie rozchoruję?” – pytacie. A fizyk odpowiada:
„Ale są przyjemne w dotyku, prawda?
I tak to właśnie jest, z tymi naszymi naukowcami od islamu. I taki to ja nienawistny dla tych
muzułmanów jestem.
Podpisano: mgr inż. Mariusz Malinowski, absolwent Słowackiego Technicznego Uniwersytetu,
wydziału materiałowo technologicznego w Trnawie, specjalność aplikowana: informatyka w
przemyśle, islamolog, znawca islamu.
Download