O tym, że nauka o sakramencie pokuty z wyznaniem grzechów

advertisement
O tym, że nauka o sakramencie pokuty z wyznaniem grzechów kapłanowi
nie pochodzi od Chrystusa możemy łatwo się przekonać na podstawia Biblii.
Zacznijmy od Starego Testamentu. Chociaż służba kapłańska była
usankcjonowana prawem Mojżeszowym ,kapłani nie pełnili roli
spowiedników. Grzechy wyznawano, bowiem samemu Bogu. Dowodem zaś
na to jest m.in. następująca modlitwa Mojżesza:,, Teraz racz odpuścić ich
grzech, lecz jeżeli nie, to wymaż mnie ze swojej księgi, którą napisałeś.
I rzekł Pan do Mojżesza: Tego, kto zgrzeszył przeciwko mnie, wymaże z
księgi mojej” (Wj 32. 32–33).
Analizując ten tekst możemy dojść tylko do jednego wniosku. Mojżesz znał
tylko jednego spowiednika, którym był Bóg i w kwestii rozgrzeszenia nawet
pośrednictwo i wstawiennictwo Mojżesza nie mogło pomóc winowajcom.
W Księdze Izajasza czytamy:,, Oto ręka Pana nie tak krótka, aby nie mogła
pomóc, a ucho nie jest tak przytępione, aby nie słyszeć” (59. 1)
Oraz:,, Chodźcie, a będziemy się prawować – mówi Pan! Choć wasze
grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone
jak purpura, staną się białe jak wełna” (1. 18)
Z kolei w Księdze Psalmów czytamy:,, Grzech mój wyznałem Tobie i winy
mojej nie ukryłem. Rzekłem: Wyznam występki moje Panu; wtedy Ty
odpuściłeś winę grzechu mego” (Ps 32. 5, por. 51. 1–6, 11–16; 103. 3, 12).
W całym Starym Testamencie nie znajdziemy ani jednego tekstu
potwierdzającego słuszność wyznawania grzechów przed człowiekiem.
Takie też stanowisko w kwestii pojednania z Bogiem zajmują również Pisma
chrześcijańskie, czyli tzw. Nowy Testament.
„Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz
bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”(Łk.18:13).Jest
to przykład bezpośredniego wyznawania swoich grzechów Bogu.
Przykładem może być też Szymon czarnoksiężnik, któremu ap. Piotr
doradzał, co ma uczynić, aby jego grzech został odpuszczony. Oto słowa
Piotra:,, Przeto odwróć się od tej nieprawości swojej i proś Pana, czy nie
mógłby ci być odpuszczony zamysł serca twego” (Dz 8. 22).
Ten ostatni przykład wyraźnie też pokazuje, że gdyby apostołowie mieli
uprawnienia, jakie przypisuje sobie hierarchia katolicka, twierdząc, że w
poczuciu zastępstwa Chrystusa mogą rozgrzeszać ludzi ze wszystkich
grzechów, ap. Piotr na pewno nie omieszkałby z tych uprawnień skorzystać.
Jego postawa i słowa przeczą jednak roszczeniom Kościoła.
Co w takim razie znaczyły słowa Jezusa:,, Którymkolwiek grzechy
odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane”? Czy
słowa te nie dowodzą, że Jezus mimo wszystko ustanowił sakrament
spowiedzi usznej?.
Jezus ani jednym słowem nie nakazał swoim wyznawcom, aby spowiadali
się apostołom, kapłanom czy biskupom. Ponadto, o tzw. spowiedzi usznej
nie wspomina ani jeden tekst Nowego Testamentu. Przeciwnie! W
Pierwszym Liście Jana, a więc w piśmie tego samego autora, według
którego powstała Ewangelia Jana, czytamy:
,,Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści
nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1. 9) Oraz:,, Dzieci
moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby, kto zgrzeszył, mamy
orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest
ubłaganiem za grzechy nasze” (2. 1–2). Teksty te nie mówią, więc o
spowiedzi usznej przed kapłanem i rozgrzeszaniem przez niego lub
jakimkolwiek pośrednictwie. Nie mówią o katolickim trybunale pokuty. Ten
sam Jan, który w swej ewangelii mówił o odpuszczaniu i zatrzymywaniu
grzechów, nic nie mówi o wstawiennictwie apostołów, a jedynie o
wyznawaniu grzechów Bogu i pośrednictwie Jezusa Chrystusa. Jak bowiem
mówią i inne pisma Nowego Testamentu, Jezus jest jedynym pośrednikiem
między Bogiem a ludźmi (1 Tym 2. 5). ,,Dlatego może zbawić na zawsze
tych, którzy przez niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się
wstawiać za nimi” (Hbr 7. 25).
Fragment Ewangelii Jana (J 20. 23), biorąc pod uwagę wszystkie inne
wypowiedzi Jezusa i apostołów nie ma nic wspólnego z katolicką
spowiedzią,
Instytucja spowiedzi była obca pierwotnej wspólnocie judeochrześcijańskiej i
gdyby tego rodzaju spowiedź była praktykowana przez wszystkie wieki
istnienia Kościoła rzymskiego, nie byłoby potrzeby ustanawiać jej dopiero w
1215 roku. Grzechy popełnione przeciwko Bogu może odpuścić tylko i
wyłącznie Bóg (por. Wj 32.32–33) a także same słowa z Modlitwy Pańskiej:
,,I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mt
6. 13) wykluczają istnienie katolickiej instytucji spowiedzi .
Co by więc powiedzieć o katolickim sakramencie pokuty, jedno nie ulega
wątpliwości: hierarchowie katoliccy przywłaszczyli sobie atrybuty Boże w
określonym celu: nie po to, aby prowadzić wiernych do ewangelicznego
wyzwolenia z grzechu (por. J 8. 32), co tak wyraźnie widoczne jest na
każdym kroku w ,,katolickiej” Polsce, lecz by podporządkować sobie
wiernych i całkowicie uzależnić ich od instytucji, którą tak naprawdę sami
tworzą i kierują. Katolicki sakrament pokuty jest, więc nie tylko sprzeczny z
biblijnym sposobem pojednania człowieka z Bogiem, ale godzi również w
wolność ludzkich sumień.
Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie
związane i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie
rozwiązane i w niebie” (Mt 18.15–18).
,,Związywanie i rozwiązywanie”, odpuszczanie i zatrzymywanie” dotyczyło
postępowania dyscyplinarnego wewnątrz wspólnoty.
Warto jednak dodać, że zastosowanie dyscyplinarnych środków wobec
błądzącego jawnogrzesznika nie tylko miało chronić zbór przed jego
destrukcyjnym wpływem, ale miało również służyć przyprowadzeniu go na
powrót do społeczności wierzących. Zawsze, więc w takich przypadkach
należało postępować w duchu Chrystusowym. Jak czytamy: ,,Bracia, (…)
poprawiajcie takiego w duchu łagodności” (Ga 6. 1). A jeśli błądzący się
nawrócił, ap. Paweł radził: „(…) powinniście przebaczyć mu i dodać otuchy,
aby go przypadkiem nadmiar smutku nie pochłonął. Dlatego proszę was,
abyście postanowili okazać mu miłość (…). Komu zaś wy coś przebaczycie,
temu i ja” (2 Kor 2. 7–8, 10).
A swoją drogą, czy tak trudno zrozumieć biblijną zasadę wzajemnego
odpuszczania sobie przewinień – jedni drugim – o ile zawinimy wobec siebie
(por. Mt 6. 12;5, 23; Jk 5. 16)? Słowa o „odpuszczaniu i zatrzymywaniu” (J
20. 23) dotyczą postępowania z błądzącymi, a nie spowiedzi w pojęciu
katolickim. Wynika to zresztą z całego kontekstu pism Nowego Testamentu.
Jezus przecież powiedział: Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się
upamięta, odpuść mu. A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko
tobie i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc: żałuję tego, odpuść mu” (Łk
17. 3–4) oraz: ,,Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam
Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie
odpuści wam przewinień waszych”(Mt 6. 14–15. Mk 11. 25–26).
A zatem Biblia jasno przedstawia kwestię wyznania grzechów i ich
odpuszczenia. Jeśli więc chcemy, aby Bóg nam odpuścił (por. Mi 7. 18–19),
najpierw my musimy uczynić to samo względem naszych winowajców i sami
– jeśli kogoś skrzywdzimy – prosić go o wybaczenie. I to nie tylko raz w roku
czy raz na miesiąc lub w trakcie mszy św., ale każdego dnia – tak, aby „(…)
Słońce nie zachodziło nad gniewem naszym” (Ef 4. 26). Kto tak postępuje,
nie potrzebuje już żadnej innej spowiedzi.
„Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym
zatrzymacie, są zatrzymane”
„Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie
związane i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie
rozwiązane i w niebie” (Mt 18.15–18).
A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie i siedemkroć
zwrócił się do ciebie, mówiąc: żałuję tego, odpuść mu” (Łk 17. 3–4) oraz:
,,Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz
niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam
przewinień waszych”(Mt 6. 14–15. Mk 11. 25–26).
,,Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści
nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1. 9)
Oraz: ,,Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby, kto
zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest
sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze” (2. 1–2).
Wszystkie wersety dotyczą ludzkich grzechów, które nawzajem powinniśmy
sobie odpuszczać i wybaczać. Kiedy zaś bratu swojemu nie wybaczysz
grzechów, które uczynił wobec ciebie zostaną one związane w niebie.
Wszystkie spory, które zostaną zażegnane tu na ziemi to i w niebie zostaną
rozwiązane. Kościół Katolicki wykorzystał wszystkie zapisy z Biblii i
uzurpował sobie w ten sposób prawo do przebaczania grzechów
wykorzystując do tego celu ustanowione przez siebie doktryny takie jak :
spowiedź, odpuszczanie grzechów, sakramenty i pokutę. Jest wyraźnie
napisane w Biblii że tylko jeden i tylko jeden Jezus Chrystus jest
pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem zaś człowiek nie ma takiej
mocy ponieważ jest grzeszny i śmiertelny.
Różaniec
Odmawianie różańca nie jest praktyką Biblijną.
Nie bądźcie „wielomówni jak poganie, albowiem oni mniemają, że dla swej
wielomówności będą wysłuchani” (Ew. Mateusza 6.7).
Człowiek jako sługa Boży w żądnym wypadku nie może być świętym tutaj na
ziemi uznawani za ludzi świętych
"Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi:
człowiek Jezus Chrystus" I list św. Pawła do Tymoteusza 2.5
[O Jezusie:] "Nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom,
przez które moglibyśmy być zbawieni" Dzieje Apostolskie 4.12
Przeistoczenie
W kościele katolickim msza jest najważniejszą ceremonią, która odróżnia go
od innych kościołów chrześcijańskich i wyznań. W całej mszy
najważniejszym i kulminacyjnym ceremoniałem jest przeistoczenie.
Zachodzi wtedy cud transsubstancjacji. Jest to przeistoczenie się opłatka w
prawdziwe ciało Jezusa, a wina w prawdziwa krew. W rzeczywistości
większość wyznawców wiary katolickiej nie jest w stanie w ten cud uwierzyć,
a i śmiem twierdzić, że wiadomości w tym artykule dla wielu katolików będą
zaskoczeniem. Nie mieści się w głowie w jaki sposób powtarzalność cudu
jest stu procentowa na każdej mszy. Zgodnie z teologią rzymską ceremoniał
ten jest ponowieniem ofiary złożonej przez Chrystusa. Dogmat ten (ustawa
kościoła) jest sformułowana w taki oto sposób:
"Gdyby ktoś powiedział, że msza święta nie jest prawdziwą i dosłowną ofiarą
składaną Bogu... niech będzie przeklęty. Gdyby ktoś powiedział, że
wypowiadając słowa 'Czyńcie to na moją pamiątkę,' Chrystus nie uczynił
apostołów kapłanami, i nie wyznaczył ich oraz innych kapłanów do
ofiarowania Jego własnej krwi i ciała, niech będzie przeklęty."
Dogmatic Canons and Decrees, Rockford, Illinois: TAN, 1977, ss. 142-143
(Samo sformułowanie jest pełne grozy)
Jak sami pamiętamy słowa Jezusa: "Wykonało się!" (J.19:30), wskazują na
definitywne zakończenie pewnego etapu Izraela. Zakończenie składania
wszelkich ofiar. Ofiar które były w postaci zwierząt zabijanych w świątyni.
Przepisy mówiły za jakie przewinienia –grzechy i jaki zwierz miał być ofiarą.
Błędem jest również tłumaczenie, że sam Jezus był ofiarą za nasze grzechy.
Pismo Święte mówi:
"Złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga,
oczekując tylko, aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego.
Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęceni... gdzie
zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za
grzechy." (Hbr.10:12-14.18)
Więc czytając połowicznie można by wywnioskować, że był ofiara za
grzechy lecz w dalszej części rozdziału 10-tego jest mowa o odpuszczaniu i
uświęcaniu nie zadośćuczynieniu poprzez ofiary. Na pewno był ofiarą w
sensie poświęcenia się dla nas, aby ukazać właściwą drogę ku chwale
Bożej. Gdyż sednem wiary jest wiara w Jezusa Syna Boga jako Mesjasza,
którego Bóg wybrał z pośród ludzi i obdarzył go nadzwyczajną mądrością i
darem (Duchem) do pouczania. Tak więc Boże prawo polega na miłości i
odpuszczaniu. Odbiegłem trochę od właściwego tematu jakim jest
transsubstancjacja KK (Kościół Katolicki) twierdzi, że ofiara ta ma być
powtarzana podczas każdej mszy:
"Ilekroć msza jest celebrowana, tylekroć ofiara Chrystusa jest powtarzana.
Nie oferuje się nowej ofiary, lecz przez Bożą moc jedna i ta sama ofiara jest
powtarzana... W czasie mszy świętej Chrystus wciąż oferuje samego siebie
Ojcu, tak jak to uczynił na krzyżu.”
Nauka ojców kościoła katolickiego nie ma potwierdzenia jednak w biblii w
której jest mowa o doskonałej ofierze, której nie ma potrzeby powtarzać,
może tylko na pamiątkę jak prosił Jezus - „to czyńcie na moja pamiątkę” Nie
wszyscy, nawet wśród katolików zdają sobie sprawę, że według nauk
kościoła rzymskiego w czasie mszy ofiarowane jest prawdziwe ciało i
prawdziwa krew Chrystusa, a nie jedynie jego mistyczny symbol. Uchwała
soboru rzymsko-katolickiego w tej sprawie deklaruje to wyraźnie:
"Jeśliby ktoś zaprzeczył, że w sakramencie Eucharystii świętej zawiera się
prawdziwe, rzeczywiste i materialne ciało i krew wraz z duszą i bóstwem
Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc w konsekwencji cały Chrystus, lecz
powiedział, że Jezus jest w nim tylko, jako pamiątka, przenośnia lub symbol,
niech będzie przeklęty." (i znów ta groza i przymuszenie)
Koncept, że hostia to literalne ciało Chrystusa, a konsekrowane wino to
prawdziwa krew Chrystusa, określa się mianem transsubstancjacji, czyli
przeistoczenia. W chlebie i winie nie zachodzi jednak żadna zmiana, którą
można byłoby zaobserwować czy stwierdzić empirycznie. Jej jedynym
dowodem jest dogmat papiestwa w tej sprawie. Należy więc wrócić do
historii i dowiedzieć się skąd się wziął ten dogmat. (Dogmat to teoria uznana
za prawdę nigdzie nie potwierdzona). [Teorię tę rozwinął mnich Radbertus
Paschasius (800-865), spotykając się ze sprzeciwem większości
średniowiecznych teologów katolickich. Sobór laterański IV w 1215 roku
uczynił tę teorię dogmatem. Mówiąc lekkim żargonem „kapłan nakazuje
Bogu wcielić się w opłatek i wino po wypowiedzeniu czarodziejskich słów
konsekracji”. Kardynał Alphonsus Liguori tak to wyjaśnia w podręczniku dla
duchownych katolickich: "Dostojeństwo kapłana bierze się także stąd, że
posiada on moc nad prawdziwym i mistycznym ciałem Jezusa Chrystusa. W
sprawie mocy, jaką kapłani sprawują nad prawdziwym ciałem Jezusa
Chrystusa, naucza się, że gdy wygłoszą słowa konsekracji, Wcielone Słowo
jest zobowiązane posłusznie przyjść do ich rąk w postaci sakramentu... Sam
Bóg posłuszny wypowiedzianym przez kapłanów słowom - HOC EST
CORPUS MEUM (To Jest Ciało Moje) - zstępuje na ołtarz, przychodzi gdzie
go zawołają, ilekroć go zawołają, oddając się w ich ręce, choćby byli jego
nieprzyjaciółmi. Gdy już przyjdzie, pozostaje całkowicie w ich gestii;
przesuwają Go z miejsca na miejsce jak im się podoba, mogą też, jeśli sobie
życzą, zamknąć Go w tabernakulum, zostawić na ołtarzu lub usunąć na
zewnątrz kościoła, mogą też, jeśli tak postanowią, spożyć Jego ciało lub
podać innym jako pokarm... W ten sposób kapłan może być nazwany
stworzycielem swego Stwórcy, gdyż wypowiadając słowa konsekracji,
stwarza on jakby Jezusa w sakramencie, dając mu w nim życie, a także
oferuje Go jako ofiarę wiecznemu Ojcu... wystarczy, że kapłan powie, "Hoc
est corpus meum," i oto chleb przestaje być chlebem, ale staje się ciałem
Jezusa Chrystusa. Dlatego św. Bernard ze Sienny mówi: "Moc kapłana jest
mocą boskiej osoby, gdyż transsubstancjacja chleba wymaga tyle samo
mocy, ile stworzenie świata."] (tekst w kwadratowym nawiasie zaczerpnąłem
z książki Jonatana Dunkel Apokalipsa: Czasy końca w proroctwach Biblii.)
Opracowano również obowiązek dla wiernych ustosunkowania się do
dogmatu. Kapłan podajać komunię wypowiada słowa „To jest ciało
Chrystusa” lub „Ciało Chrystusa” po czym zastyga bez ruchu i czeka na
twierdzącą odpowiedź wiernego. Znaczenie tych słów jest istotne gdyż
wierny staje przed opowiedzeniem się za często dla niego niezrozumiałym
dogmatem. Nie może wziąć udział w komunii tzw. niewierny lub lepiej brzmi
nie wierzący w obecność literalnego ciała Chrystusa w hostii i Jego
prawdziwej krwi w winie. Na zgodę odpowiada 'Amen", czyli "Tak jest".
Kolejnym dogmatem, z którym się nie zgodzę jest sam kult opłatka (łac.
latria). Klękanie przed tabernakulum obnoszenie hostii, procesja Bożego
Ciała. Moje pytanie brzmi gdzie w takim razie jest miejsce na oddawanie czci
Bogu? Czy tego rodzaju praktyki są jemu miłe? Wystarczy zajrzeć do
dekalogu biblijnego (tego właściwego, gdyż wiadomo, że KK ma inny
właśnie bez drugiego przykazania – chyba to taka furtka dla swojej doktryny.
Tylko, że opuszczając drugie przykazanie suma arytmetyczna nieubłaganie
wskazała na liczbe dziewięć. Więc dziesiąte przykazanie brzmi „ani żadnej
rzeczy która jego jest” kolejne moje pytanie do braci katolików: proszę mi
wytłumaczyć czego dotyczy przykazanie „ani żadnej rzeczy która jego jest”)
w którym wyczytamy, że taki kult jest jednak bałwochwalstwem, gdyż Bóg
zakazał oddawania czci komukolwiek i czemukolwiek poza Nim samym
(Wj.20:4-6).
Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego co jest na ziemi
nisko ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im
pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan twój Bóg, jestem Bogiem
zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i
czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś
łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają
moich przykazań.
Są dwie możliwości pojmowania przeistoczenia. Po pierwsze nie istnieje
takie zjawisko lub ma ono demoniczne źródło, tym bardziej, że wiele z nich
(np. lewitacja) ma okultystyczne korzenie. Ponadto literalna interpretacja
biblii może doprowadzić do zguby. Kiedy Jezus wziął w ręce chleb i wino,
mówiąc, że to Jego ciało i krew, nie mógł mieć na myśli swego literalnego
ciała i krwi. A właśnie tak jak twierdzi kościół rzymski. Jezus stał wtedy
między uczniami cały i żywy, spożywając sok winogronowy i chleb.
Apostołowie rozumieli właściwie, zresztą nie mogliby spożyć niczego z
krwią, ponieważ Bóg zakazał spożywania krwi (Pwt.12:23; Dz.15:29). Więc
to był symbol i przenośnia w takim sensie, w jakim Chrystus nazwany jest w
Ewangeliach "chlebem" i "winem", nazwany jest też "drzwiami" (J.10:7),
"skałą" (1Kor.10:4) czy "krzewem winnym" (J.15:1), a jednak tych
personifikacji nikt nie rozumie dosłownie. W ewangeliach słowo chleb i woda
jest symbolem, którym Jezus często się posługiwał myśląc o pokarmie
ducha czyli nauce. Wesele w Kanie galilejskiej i cud zamiany wody w wino,
chodzenie po wodzie, nakarmienie pięciu tysięcy są to wszystko alegorie
pomocne do naszego duchowego nauczania.
Przypomnę jeszcze naukę pierwowzoru chrześcijańskiego: (1Kor.6:19;
Mt.18:20)
”'Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i
ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera
posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował" (Dz.17:24-25).
Download