Katedra Italianistyki Uniwersytet Warszawski Halina Manikowska Włochy średniowieczne Skrypt dla studentów italianistyki Warszawa 2007 Spis treści Część I Od schyłku starożytności do epoki karolińskiej...........3 Część II Włochy komunalne........................................................30 Część III W stronę przełomu nowożytnego................................89 Część I Od schyłku starożytności do epoki karolińskiej Tabela chronologiczna 410 452 455 476 – – – – 489 – 493 – 527 – 535–553 – 554 – 568 590–604 643 726 –727 – – – – 754-756 – 774 – 800 827 843 – – – 888 – 937 – złupienie Rzymu przez Wizygotów pod wodzą Alaryka najazd Hunów pod wodzą Attyli na północną Italię złupienie Rzymu przez Wandalów pod wodzą Genseryka wódz germański Odoaker detronizuje ostatniego cesarza Zachodu – Romulusa Augustulusa i tworzy władztwo germańskie w Italii­ najazd Ostrogotów pod wodzą Teodoryka na Italię, początek wojny z Odoakrem Zdobycie przez Teodoryka Rawenny, miasto staje się stolicą Królestwa Ostrogotów Justynian zostaje cesarzem wschodnim wojny gockie, podbój Italii przez wojska Justyniana Pragmatica Sanctio Justyniana – objęcie Italii bizantyńskim system prawnym najazd Longobardów pod wodzą Alboina na Italię pontyfikat Grzegorza I Wielkiego kodyfikacja prawa longobardzkiego: Edykt Rotarisa dekret cesarza bizantyńskiego przeciwko czci obrazów (ikonoklazm) i gwałtowne wystąpienia antybizantyńskie w Italii wyprawy zbrojne Pepina Krótkiego do Italii, nadanie papieżowi ziem zdobytych przez Franków na Longobardach (dawnych terytoriów bizantyńskich) wyprawa zbrojna Karola Wielkiego przeciwko królowi longobar­ dzkiemu, Dezyderiuszowi, zakończona upadkiem władztwa Longobardów w Italii; Karol koronuje się na króla Longobardów Leon III koronuje Karola Wielkiego na cesarza Rzymian początek arabskiego podboju Sycylii traktat w Verdun, ustalający trwały podział imperium karolińskiego wraz ze śmiercią cesarza Karola Grubego kończy się panowanie dynastii karolińskiej w Italii, rozpoczyna się długi okres rywalizacji o władzę nad Królestwem Italii i o tron papieski; głęboki kryzys papiestwa ciężkie najazdy Węgrów na Italię I. SYTUACJA POLITYCZNA I. 1. Italia w okresie wędrówek ludów. Królestwo Ostrogotów Wędrówki ludów, które doprowadziły do rozpadu, a następnie likwidacji cesarstwa rzymskiego na Zachodzie, zaczęły dotykać Italię od początku V w. Przez Półwysep Apeniński i wyspy przetoczyli się Goci, Alemanowie, Sasi, Gepidzi, Wandalowie, wreszcie Longobardowie. Pierwszymi, którzy przynieśli zniszczenia, byli Wizygoci (zachodni Goci), którzy najpierw, poczynając od lat 60. IV w., osiedlali się za zgodą cesarza w Mezji, naddunajskiej prowincji rzymskiej (w dzisiejszej Serbii i Bułgarii), a następnie – nie znajdując w cesarstwie wschodnim dogodnych warunków do życia – ruszyli pod wodzą Alaryka do Italii. Wykorzystani w walkach­ wewnętrznych na Półwyspie jako siła wojskowa, jednak nieopłaceni, złupili w rewan­ żu Rzym (410). Było to pierwsze od czasów słynnego ataku Celtów (gęsi kapitolińskie) w 390 r. przed Chrystusem sacco di Roma, ale nie ostatnie. Wizygoci, w poszukiwaniu dogodnego terytorium do osiedlenia się i założenia własnego władztwa, wycofali się z Półwyspu i powędrowali do Akwitanii, i dalej, do Hiszpanii. W rozpadającym się cesarstwie zachodnim, w którym legła w gruzach gwarantująca jego istnienie pax romana i zerwana została łączność między prowincjami, Italia pogrążyła się w walkach o tron cesarski i w chaosie wzmaganym przez zagrożenie najazdami barbarzyńców. W 451 r. dowodzeni przez Attylę („Bicz Boży”) Hunowie – w przeciwieństwie do Germanów lud w ogóle nieznany Rzymianom – uderzyli na Galię, ale poniósłszy klęskę w wielkiej bitwie na Polach Katalaunijskich (w dzisiejszej Szampanii) z połączonymi armiami Rzymian i Germanów, skierowali się na Italię, niszcząc Akwileję i Dolinę Padańską. Najazdowi położyły kres dziesiątkujące ich wojska głód i epidemie; wycofali się do Panonii, gdzie po śmierci Attyli (453) ich państwo się rozpadło. Władza cesarska na Zachodzie załamała się w drugiej połowie V w., stąd detronizacja w 476 r. Romulusa Augustulusa przez germańskiego wodza Odoakra – niegdyś satelity Attyli – nie została odnotowana w Italii jako moment przełomowy; w latach 455–476 aż dziewięciu cesarzy straciło władzę w wyniku przewrotu. Odoaker zyskał zresztą aprobatę dla swoich rządów na Półwyspie (nie mających jednak charakteru cesarskiego) ze strony cesarza wschodniego, Zenona. Pierwsze rządy germańskie trwały kilkanaście lat, ten sam bowiem cesarz pchnął do Italii Ostrogotów, by położyć kres władzy Odoakra, a przy okazji pozbyć się z cesarstwa niewygodnych gości. Ostrogoci (wschodni Goci) bowiem, podobnie jak przed nimi Wizygoci, osiedlali się od początku lat 80. IV w. na terytoriach położonych wzdłuż Dunaju, w Mezji i Dacji. Podbój Italii rozpoczął się w 489 r., po 3 latach oblężenia padła Rawenna – stolica Odoakra (a wcześniej, od 402 r. siedziba dworu cesarskiego), zamordowanego w czasie tej inwazji. Na Półwyspie Apenińskim powstało królestwo „barbarzyńców” – jedno z kilku królestw sukcesyjnych, które najeźdźcy germańscy budowali w zdobytych prowincjach rzymskich. Ostrogoci, nieźle obeznani z porządkiem rzymskim – ich wódz, Teodoryk Wielki, wychowywał się na dworze w Konstantynopolu jako zakładnik – wprowadzili w Italii system władzy, który nie zniszczył dawnego porządku rzymskiego. Tak jak w cesarstwie, centrum politycznym i administracyjnym były miasta, które od IV w. były również stolicami diecezji kościelnych. Przetrwał nawet podział Dioklecjana na prowincje, choć Italia poniosła w ciągu V w. straty terytorialne: odpadły od niej Recja (Raetia: ziemie znajdujące się w dzisiejszych Szwajcarii i Bawarii), Norikum (w dzisiejszych Styrii i Karyntii), Dalmacja, Prowansja (tylko przejściowo odzyskana przez Teodoryka), z rąk do rąk przechodziła Sycylia (zajęta m.in. przez Wandalów). Administracja pozostała w znacznej części w rękach Rzymian, na dworze królewskim najważniejsze funkcje powierzano ludziom pochodzącym z rodów senatorskich, prawo rzymskie było nadal stosowane, językiem „urzędowym” pozostała łacina, mająca ogromną przewagę nad gockim jako język pisma, w części utrzymany został system podatkowy, organizacja municypalna w miastach, powoływano ludzi do robót publicznych. Najważniejsza zmiana polegała na dodaniu do administracji cywilnej administracji wojskowej. Ostrogoci podlegali swojemu prawu, co pozwalało utrzymać ich separację od Rzymian; w przeciwnym razie nastąpiłaby błyskawiczna ich romanizacja i utrata germańskiej tożsamości. Oni też zapewnili Italii obronę militarną w zamian za 1/3 ziem latyfundialnych (tam, gdzie nie było ich osadnictwa, Rzymianie płacili im trybut). Ostrogoci nie stanowili jednak liczebnie tak wielkiej grupy, by zburzyć pozycję majątkową arystokracji rzymskiej. Budowę królestwa gockiego w Italii zaaprobował cesarz (Teodoryk, poza tytułem króla, otrzymał od cesarza tytuł patrycjusza Rzymu), poparła zaś zarówno część arystokracji rzymskiej, jak i kilku ważnych biskupów (w tym Mediolanu i Pawii). Nie była to sytuacja wyjątkowa i specyficzna tylko dla Italii. Obie grupy – arystokracja senatorska i Kościół katolicki – już w IV w. odcinały się od polityki dowódców armii rzymskich, w istocie rządzących i dokonujących przewrotów pałacowych, co więcej, arystokracja kontestowała ucisk fiskalny, konieczny zresztą do opłacenia wojsk broniących cesarstwa przed najazdami. W V w. wchłonięcie fal imigrantów-najeźdźców, jak działo się to z napływającymi we wcześniejszych stuleciach Germanami, nie było już jednak możliwe, a w rozpadającym się imperium: w Galii, w Hiszpanii, w Italii bezpieczeństwo były w stanie zapewnić tylko wojska najeźdźców. Włączając się do budowy „barbarzyńskich” królestw arystokracja rzymska i Kościół broniły nie tylko swojej pozycji, także rzymskiej cywilizacji. W Italii rządzonej przez Teodoryka Wielkiego (zm. 526) można było obserwować jej trwanie i troskę o nią, wyrażoną m.in. w przedsięwzięciach budowlanych i fundacyjnych króla zrealizowanych w Rawennie, nadal funkcjonowały szkoły publiczne i biblioteki publiczne, w Rzymie działały łaźnie publiczne, organizowano zawody w cyrkach, kontynuowano wznoszenie lub przebudowę rzymskich bazylik. Nie wszystkie wówczas powstałe królestwa i władztwa barbarzyńskie przetrwały. Ten los spotkał także królestwo Ostrogotów. Ich panowanie w Italii skończyło się, gdy cesarz Justynian I Wielki (527–565) – w ramach wielkiego planu odzyskania utraconych przez imperium rzymskie prowincji – wmieszał się w walki o tron ostrogocki, jakie wybuchły po śmierci króla Teodoryka Wielkiego i wysłał na Półwysep Apeniński armię pod wodzą Belisariusza. Trwające 20 lat wojny, zwane gockimi, przyniosły Italii poważne zniszczenia, przede wszystkim dlatego, że toczyły się o miasta, a Ostrogotów wsparli Frankowie oraz część ludności rzymskiej (w tym arystokracji). Druga faza tych wojen, po wycofaniu się Belisariusza, rozpoczęta powstaniem Gotów, przyniosła na krótko powrót rządów ostrogockich niemal w całej Italii (542–550), ale ostatecznie działania wojsk bizantyńskich pod wodzą ponownie Belisariusza, a następnie Narsesa doprowadziły do upadku władzy germańskiej (554). Ostrogoci ostatecznie, jak niegdyś Etruskowie, zniknęli jako grupa etniczna, wtapiając się w ludność Półwyspu. Krótki okres włączenia całej Italii do struktur imperium Justyniana miał ważne konsekwencje. W 554 r. wprowadzona została Sankcja Pragmatyczna – prawna regulacja przynależności Półwyspu do cesarstwa bizantyńskiego, przywracająca sądownictwo cywilne wg prawa rzymskiego, nadająca biskupom duże uprawnie­nia w zarządzie organizmami miejskimi, a także (co wobec późniejszego najazdu Longobardów miało mniejsze znaczenie) powrót do stanu własności ziemskiej z roku 490; niewolnicy musieli powrócić do swoich panów. I. 2. Italia longobardzka W 568 r., uderzywszy od strony Panonii (gdzie migrując z terenów nad Łabą osiedlili się ok. 527 r.), Longobardowie wtargnęli do Italii. Podbój rozpoczęli od Friuli, następnie zdobywali miasta Doliny Padańskiej. Najdłużej opierały im się wybrzeża, skutecznie wyspy – Longobardowie, jak większość plemion germańskich, nie posiadali floty. Opisywani w źródłach jako znacznie bardziej barbarzyńscy niż Ostrogoci, byli już jednak obeznani ze światem późnorzymskim oraz nowym kształtującym się na Zachodzie porządkiem. Najazd kolejnego plemienia germańskiego i budowa przezeń władztwa jest przez wielu historyków uważana za wydarzenia przełomowe w dziejach Półwyspu Apenińskiego, w ich wyniku bo NajeÃdÃcy nie rekrutowali siˇ tylko z jednego plemiona. Tworzyli rodzaj konfederacji plemion, w¬rŠd ktŠrych najwaÈniejsi (i najliczniejsi) poza Longobardami byli Sasi; oprŠcz nich takÈe: Alemanowie, Gepidzi, Turyngowie, a nawet Buôgarzy. wiem doszło do rozbicia jedności Italii i zapoczątkowany został polityczny pluralizm, który stać się miał cechą charakterystyczną i osią dziejową historii Włoch na wiele stuleci. Panowanie Longobardów na Półwyspie Apenińskim, od momentu najazdu do upadku ich królestwa, można ująć w następujące okresy: Od panowania Alboina (569–572) do Agilulfa (590–616) – Od Adaloalda (616–627) do Anspranda (712) – Od Liutpranda (712–744) do Dezyderiusza (774) – podbój Italii próba integracji próba unifikacji i upadek Mapa: http://cronologia.leonardo.it/storia/anno591.jpg W okresie podboju Półwyspu Longobardowie wprawdzie mieli swojego króla, ale poszczególne grupy zdobywające kolejne miasta i ich wodzowie (duces) cieszyli się dużą swobodą działania i niezależnością. Po śmierci zamordowanego Alboina przez 10 lat bezkrólewia to oni urządzali się na zdobytych terytoriach, wchodząc otwarcie i za pieniądze w sojusze z Bizancjum, a przeciwko swoim longobardzkim konkurentom. To m.in. było przyczyną małej spójności stworzonego przez nich państwa i siły niektórych duces oraz niezależności podległych im władztw. A ponieważ jednocześnie niektóre obszary pozostały pod władzą bizantyńską, a w końcu stulecia północne ziemie Półwyspu podporządkowali sobie Frankowie (Longobardowie musieli im płacić trybut), Italia utraciła polityczną jedność. Dużą niezależność zdobyły zwłaszcza ducati (termin polski „księstwa” byłby jeszcze przedwczesny) położone na obrzeżach królestwa, z dala od znajdującego się w Pawii centrum władzy królewskiej: Friuli, Benewent, Spoleto. Już w VIII w. widoczne były różnice regionalne: od prawnych i w systemach mierniczych poczynając, na hierarchii społecznej kończąc. Przeobrażenia, które przyniosło ludności Półwyspu 200 lat panowania Longobardów, były znacznie bardziej głębokie i radykalne niż w czasach ostrogockich: zburzony został system polityczny i społeczny. Pełną wolnością cieszyli się tylko Longobardowie i ludzie podlegli ich prawu: arystokracja wojskowa (adalingi) oraz obdarzeni ziemią wojownicy (arimanni), zobowiązani do służby wojskowej wedle posiadanego majątku; Rzymianie spadli do klasy ludzi półwolnych (aldiones). Longobardowie, podobnie jak przed nimi Ostrogoci, uczynili z miast centra swojej władzy, w miastach osiadła arystokracja longobardzka. Nad niewiele zmienionymi dawnymi rzymskimi dystryktami miejskimi i diecezjami kościelnymi kontrolę sprawowali longobardzcy duces oraz wysocy urzędnicy: gastaldowie, zarządzający na szczeblu lokalnym skarbem królewskim. Romanizacja społeczeństwa i struktur władzy była – przy proporcjach ludności rzymskiej i germańskiej (zob. niżej) oraz różnicach cywilizacyjnych – nieunikniona. Jak zawsze, dokonywała się ona w wyniku zawierania małżeństw mieszanych, a także na skutek stopniowej (szybszej w środowiskach dworskich) katolicyzacji. Elity longobardzkie wyznawały arianizm, większość tej ludności była w momencie najazdu poganami. Mimo edyktów zakazujących Longobardom chrzczenia dzieci w wierze katolickiej, przechodzenie na katolicyzm zaczęło się już za pierwszych królów. Ważną rolę w tym procesie odegrała pochodząca (po ojcu) z bawarskiej dynastii królowa Teodolinda, katoliczka, żona kolejno dwóch władców longobardzkich: Autarisa i Agilulfa, po śmierci tego ostatniego zaś regentka (616–624). Kancelaria longobardzka z konieczności (brak pisma) przejęła zwyczaje i język rzymskiej, co przyczy­niło się do romanizacji prawa, widocznej w jego kodyfikacjach powstałych w VIII w. (m.in. króla Liutpranda). Pierwszej kodyfikacji na piśmie i w języku łacińskim (z wieloma jednak nieprzetłumaczalnymi terminami longobardzkimi) zwyczajowego prawa Longobardów dokonał król Rotaris (tzw. Edykt Rotarisa) w 643 r. Wpływ cywilizacji rzymskiej zaznaczył się w niej w przejęciu konceptu i rozumienia władzy publicznej, a także w prawie własności. Twórcami tej kodyfikacji byli z pewnością Rzymianie. Mimo bowiem upośledzenia prawnego niektórzy z nich zdołali przeniknąć do elit longobardzkich i sięgnąć po urzędy dworskie. Te ostatnie w VIII w., kiedy są lepiej widoczne w źródłach, noszą nazwy łacińskie (np. majordomus, camerarius, vesterarius itd.), ale organizacja dworu była raczej bardziej niż mniej germańska. Germański, a więc militarny, charakter miały władza longobardzka i arystokracja – król był zarazem najwyższym wodzem i sędzią, zaś te sfery władzy, które Rzymianie określali mianem cywilnej (i najważniejszej jednocześnie), mocno zredukowane, mieściły się w pojęciu sądownictwa (stąd dostojnika administracji określano mianem iudex). Uproszczony i zmieniony w stosunku do rzymskiego i bizantyńskiego był system fiskalny królestwa, na który składały się kary sądowe, wpływy z regale menniczego, trybuty, a w ich uiszczaniu kurczyła się rola pieniądza, zastępowanego solą, oliwą, solonymi rybami, pieprzem, towarami luksusowymi. Nie istniał, będący podstawą rzymskiego systemu fiskalnego, podatek gruntowy, zaś w majątkach królewskich pracowali ludzie niewolni, zobowiązani do świadczenia służb i pracy (pańszczyzna, zob. niżej). Organizacja administracji i system fiskalny zasadniczo zmieniły relacje między władcą a społeczeństwem istniejące w Italii w czasach rzymskich (i na terenach bizantyńskich); te nowe zapowiadały już charakterystyczne dla średniowiecza stosunki osobowych zależności. Ludność rzymska podlegała z kolei stopniowym wpływom prawa i zwyczajów germańskich (prawo dziedziczenia, pozycja prawna kobiety, zob. niżej), a choć Longobardowie utracili swój język, pozostawił on swój ślad w postaci ok. 280 słów pochodzenia longobardzkiego, które wchłonął język włoski. I. 3. Italia w imperium Karolingów Sukcesy longobardzkich władców, Liutpranda i Aistulfa w konsolidacji ich królestwa, zagrożenie, że Rzym stanie się jego częścią, były jedną z przyczyn upadku panowania longobardzkiego. Najbardziej zaniepokoiły one papieża, ponieważ nie tylko zapowiadały zmiany systemu kościelnego i społecznego na terenach władzy papieskiej, ale groziły, że z głowy Kościoła powszechnego stanie się on podporządkowanym królowi germańskiemu „zwykłym” biskupem Rzymu. Z Liutprandem udało się jeszcze ­ papieżowi ułożyć stosunki, ale zdobycie przez Longobardów egzarchatu raweńskiego, podporządkowanie królestwu księstwa Spoleto oraz zamiar rozciągnięcia władzy na księstwo Rzymu (obszar podległy bezpośredniej władzy papieża, a formalnie także władzy zwierzchniej cesarza bizantyńskiego) i to w czasie, gdy niemożliwa była skuteczna ekspedycja do Italii wojsk bizantyńskich, przekonały papieża Stefana II do podjęcia podróży do najpotężniejszego ówcześnie władcy na Zachodzie, króla Franków Pepina Krótkiego i zawarcia z nim sojuszu (754). Dwie wyprawy (754?–755 i 756) armii frankijskiej pod wodzą Pepina przyniosły odebranie Longobardom ich zdobyczy w środkowej Italii i przekazanie ich pod władzę papieża (tzw. Patrimonium sancti Petri). Dwadzieścia lat później, zagrożony przez kolejną ekspansję Longobardów papież Hadrian I (wojska longobardzkie zajęły terytoria Patrimonium) zwrócił się o pomoc, tym razem do następcy Pepina, Karola Wielkiego. Władca frankijski sam miał interes w rozprawieniu się z królem Longobardów, Dezyderiuszem (swego czasu teściem Karola), bowiem to na jego dworze znaleźli poparcie i schronienie przeciwnicy Karola. W 774 r. wyprawił się do Italii z armią, która była wówczas najpotężniejsza w Europie i, zdobywszy Pawię, koronował się na króla Longobardów. Był to kres panowania longobardzkiego w północnej i środkowej części Półwyspu. W swoim nowym królestwie jednak nie rządził (był w Italii czterokrotnie), powierzając władzę (781) synowi Pepinowi. Praktyka rządów namiestniczych, sprawowanych najczęściej przez koronowanego na króla Longobardów syna (czasami z nieprawego łoża) monarchy frankijskiego okazała się trwałym rozwiązaniem. Wprawdzie następca Pepina, jego syn Bernard, został odsunięty przez swojego stryja, cesarza Ludwika Pobożnego, ale po Ludwiku władzę w królestwie objął syn tegoż, Lotar I, któremu – z tytułem cesarskim – Italia przypadła także w podziale imperium przeprowadzonym przez Karolingów w 843 r. w Verdun. Po nim zaś (od 844 r.) tron w Italii objął jego syn Ludwik II. W 772 r. Karol Wielki, po ¬mierci swojego brata Karlomana, z ktŠrym wspŠôrzÖdziô przez trzy lata, doprowadziô do odsuniˇcia synŠw tego ostatniego od tronu FrankŠw. Wdowa wraz z dzie˘mi schroniôa siˇ na dworze Dezyderiusza w Pawii. Dynastia Karolingów – rządy w Italii Pepin Krótki (zm. 768) – Karloman (zm. 771) – Karol Wielki (od 774 r. król Longobardów [Italii], zm. 814) – Pepin „longobardzki” (od 781 król Italii) – Bernard (od 812 rządy w Italii, odsunięty w 817) – Ludwik Pobożny (od 814 cesarz, pozbawił Bernarda tronu, zm. 840) – Lotar I (od 822 król Italii, od 840 cesarz, zm. 855) – Ludwik II (namiestnik w Italii od 844, król Italii od 855, cesarz, zm. 875) – Ludwik Niemiecki, po podziale w Verdun władca królestwa Wschodnich Franków [późniejszych Niemiec] (zm. 876) – Karol Gruby (król Niemiec, król Italii od 880, cesarz od 881, od 884 król Zachodnich Franków [Francji], zm. 888) – Karol Łysy (król Zachodnich Franków, cesarz, król Italii od 876, zm. 877) Karol Wielki zdobył koronę w dobrze zorganizowanym królestwie. Jego sojusznicy longobardzcy zachowali swoją pozycję (zwłaszcza biskupi rekrutowali się z arystokracji longobardzkiej), przeciwnikom, potraktowanym jak rebelianci, skonfiskowano majątki. Struktura władzy nad państwem dała się stosunkowo łatwo przekształcić według wzoru frankijskiego: hrabiowie zastąpili dawnych duces (nie od razu jednak), hrabstwa pokrywały się z dawnymi okręgami administracyjnymi, na terenach pogranicznych – w miejsce potężnych longobardzkich ducati – powstały marchie (Friuli, Toskania, Marchia Ankony itd.). Władza publiczna (państwowa) sprawowana była przez hrabiów, margrabiów i biskupów, którym król delegował swoje uprawnienia. Posłużenie się Kościołem (biskupami) jako narzędziem władzy było istotną zmianą w stosunku do rządów longobardzkich. Prawodaw­stwo Karola (Kapitularze italskie, 774) i jego następców respektowało odrębność stosunków społecznych i tradycji prawnej w tej części imperium karolińskiego. Było to konieczne w sytuacji, gdy – przynajmniej początkowo – władca był w Italii nieobecny. Nie doszło więc ani do gruntownej przebudowy państwa, ani do zmarginalizowania elit longobardzko-rzymskich. Spowodowało to dosyć specyficzne położenie Italii w całości imperium karolińskiego – poddana władzy Karolingów, zachowywała pewną odrębność ustrojową i kulturową. Widoczne to Wytôuszczone 10 imiona KarolingŠw sprawujÖcych wôadzˇ w Italii. było zwłaszcza w pozycji miast i okręgów miejskich w całości konstrukcji państwowej, w stylu życia mieszkającej w miastach elity społecznej, w wyrafinowanej – jak na standardy epoki – organizacji królestwa („zbiurokratyzowana”, piśmienna administracja, sądownictwo, sformalizowanie stosunków własnościowych itd.). W ustanowieniu władzy karolińskiej nad Italią i tym samym w wyznaczeniu nowego kierunku jej losów, rolę ogromną odegrali papieże, zwłaszcza Hadrian I, sprawca interwencji Karola Wielkiego na Półwyspie i Leon III, promotor jego koronacji w 800 r. na cesarza Rzymian. Zdobycie przez Karola Italii było jednym z największych sukcesów podjętej wówczas na ogromną skalę ekspansji Franków, której rezultatem były ponadto: podporządkowanie im i chrystianizacja wielkich obszarów Germanii, zastopowanie ekspansji arabskiej na południowym-zachodzie kontynentu oraz Awarów od strony wschodnich rubieży zachodniego chrześcijaństwa, uzależnienie w pewnym stopniu królestw anglosaskich. Ogłoszony nowym Dawidem, Karol Wielki zebrał tym samym pod swą władzą bądź wpływami niemal wszystkie kraje chrześcijańskie pozostające w łączności z papieżem i Kościołem rzymskim. Powrót do idei i ideologii cesarstwa rzymskiego, związanie – jak się miało okazać, aż do 1530 r. – godności cesarskiej na Zachodzie z aktem koronacji w Rzymie, przesądziło też o przynależności przez wiele stuleci północno-środkowej części Półwyspu do szerszych ram cesarstwa. Zdobycie przez Karola Wielkiego korony Królestwa Longobardów (dopiero w X w. przeważy nazwa Królestwo Italii) i włączenie północno-środkowych ziem Półwyspu do monarchii frankijskiej przyniosło nowe i wyjątkowo trwałe podziały polityczne. W jego środkowej części rozciągało się władztwo papieża (Patrymonium), które w późniejszych stuleciach stanie się terytorialną podstawą Państwa Kościelnego. Bardziej na południe utrzymało autonomię księstwo longobardzkie Benewentu, które w końcu VIII w. obejmowało nawet znaczną część kontynentalnego południa. Pod władzą bizantyńską znajdowały się już tylko księstwo Neapolu, Kalabria, południowe krańce Apulii, Sycylia. Zwierzchność cesarza bizantyńskiego nad Wenecją (wygodna, bo chroniąca miasto przed Frankami), stawała się stopniowo czystą formalnością, stracił on ponadto kontrolę nad Kościołem w Italii. Uniwersalnemu wymiarowi aktu przywrócenia cesarstwa na Zachodzie (reno­ vatio imperii) towarzyszyło więc w Italii, co może się wydać paradoksem, rozczłonkowanie władzy. Śmierć Ludwika II – jedynego Karolinga, który stale przebywał w Italii – bez sukcesora na tronie (875) zapoczątkowała długi okres kryzysu politycznego, wywołanego rywalizacją o tron Italii i tron cesarski sporej grupy pretendentów, nie tylko zresztą Karolingów. Następcą Ludwika w Italii został cesarz Karol Łysy. „Partia germańska”, popierająca pretensje do tronu Ludwika Niemieckiego, miała jednak potężnych zwolenników (zwłaszcza margrabiego Friuli), tym swobodniejszych w swych działaniach, że cesarz rządził na Półwyspie przy pomocy namiestnika. Ry11 chła śmierć Karola Łysego pogłębiła tylko kryzys. Wybór Karola Grubego, syna Ludwika Niemieckiego, na tron Italii w 880 r. (rok później koronowany na cesarza, w 885 r. wybrany królem Francji) przyniósł ziemiom północno-środkowym Półwyspu na pewien czas spokój, a papiestwu, targanemu rywalizacją rodów rzymskich o tron Piotrowy, poczucie bezpieczeństwa. Formalnie jednolite Królestwo Italii pod władzą Karolingów straciło jednak spójność, uprawnienia władcze wydzierali królowi hrabiowie i margrabiowie. Panowanie Karolingów chyliło się ku upadkowi w sytuacji nasilających się walk między karolińskimi bastardami, najazdów Normanów na Francję i Niemcy, starć zbrojnych między flotami bizantyńską i sycylijską (arabską), rosnącego znaczenia księstwa Spoleto i marchii Friuli. W 887 r. Karol Gruby stopniowo tracił władzę (na początku 888 r. zmarł). Nastąpił trwający ponad pół wieku okres walk o władzę nad Królestwem Italii, o tron papieski i koronę cesarską, z której zwycięsko wyszedł władca Niemiec z dynastii Ludolfingów, Otton I. Chaos polityczny pogłębiały zniszczenia, jakie niosły ze sobą najazdy Węgrów i działania ich wojsk, wynajmowanych przez zwalczające się strony rywalizujące o władzę nad Italią. I. 4. Władztwo bizantyńskie i księstwa longobardzkie na Południu Pod koniec VI w. Bizancjum ustabilizowało swoją władzę na obszarach, z których nie zdołali go wyprzeć Longobardowie, wokół miast: Rawenny (egzarchat raweński) i Rzymu, w Pentapolis (Rimini, Ankona, Fano, Pesaro, Senigallia) i na Południu, gdzie punktem ciężkości panowania bizantyńskiego stała się Apulia (zob. wyżej mapa). Od ok. 605 r., po serii zawartych z Longobardami rozejmów i pokojów, przez następne 120 lat niemal nie dochodziło do większych konfliktów zbrojnych. Na wybrzeżach tyrreńskich dużą niezależność zdobyły mające za sobą tradycję rzymską miasta, rozwijające się dzięki handlowi śródziemnomorskiemu: Neapol, Gaeta, a zwłaszcza najbardziej z nich handlowe Amalfi. Południe było obszarem rywalizacji między władztwami longobardzkimi, Bizancjum, od VIII w. także Frankami, wreszcie Saracenami. W II połowie VII w. na kilka dziesięcioleci hegemonię zdobyli tu longobardzcy władcy Benewentu, podobnie w ostatniej ćwierci VIII w., kiedy to księciu Arechisowi II (774–787) udało się zastopować ekspansję Karola Wielkiego i utrzymać niezależność. W latach 40. i 60. IX w. spore sukcesy odniósł z kolei Ludwik II, dominując na całym Południu i wraz z księciem Spoleto Gwidonem I (Frankiem) przeprowadzając rozbiór księstwa Benewentu. Niestabilność polityczną w następnych dekadach IX w. powodowały wojny w Kampanii, które wykorzystało Bizancjum. Około 900 r. pod Termin oznaczajÖcy piˇ˘ miast zapoÈyczony zostaô z Grecji, gdzie greckie kolonie na wybrzeÈach m.in. pôn. Afryki ôÖczyôy siˇ w zwiÖzki miast (polis) 12 jego władzą znajdowała się cała Apulia i cała Kalabria, zaś księstwa Benewentu i Salerno utraciły prawie połowę swoich terytoriów. Ale aż do początków XI w. cały ten region cechował brak stabilizacji politycznej, żadne bowiem z tych władztw nie zdołało zapewnić sobie długiego okresu dominacji: Kapua (longobardzkie hrabstwo), która podporządkowała sobie Benewent, Salerno i Neapol, sama bywała podporządkowana Salerno i Neapolowi, a także księstwu Spoleto dominującemu przez pewien okres nad Benewentem; Salerno okupowało Amalfi, by być samo zajmowane przez to ostatnie miasto. Władza w tej części Południa, a zwłaszcza w księstwie Benewentu, zorganizowana była na wzór longobardzki, z podobną hierarchią urzędów. Terytoria nieobjęte bezpośrednią władzą Franków zastygły jednak w strukturze społecznej, która w XI w., w okresie podboju normańskiego, okaże się anachroniczna. Ale także w części bizantyńskiej wywodząca się z późnoantycznych stosunków struktura społeczna ewoluowała w kierunku zbliżającym ją do longobardzkiej. Zacierał się przede wszystkim rozdział arystokracji cywilnej od wojskowej, bo i ta pierwsza stała się w swym charakterze wojskowa. Także i tu upadły dawne rady municypiów. Różnicowała oba władztwa natomiast większa w części bizantyńskiej rola biskupów w administracji świeckiej. Ale i te odrębności zmniejszyły się w czasach karolińskich, kiedy to biskupi we władztwach longobardzkich zostali włączeni w sprawowanie władzy publicznej. Do destabilizacji sytuacji politycznej przyczyniały się najazdy i pirackie ataki muzułmanów podejmowane już od początku VIII w. na wybrzeża Sardynii, Korsyki, Sycylii, a następnie i na część kontynentalną. Ich łupem padały miasta i klasztory (Montecassino, Bazylika św. Piotra w Rzymie), zgromadzone w nich skarby, uprowadzano ludzi. Miasta i lokalni władcy, by przetrwać, zmuszeni byli jednak do współpracy, przynajmniej okresowej, z Saracenami. Sojusze te wykorzystywano w lokalnych konfliktach zbrojnych, w których ponadto interweniowali wielokrotnie, spiesząc z pomocą zagrożonym przez muzułmanów chrześcijanom nie zawsze przyjaźni „obrońcy” (jak Bizancjum, Wenecja, Frankowie). W drugiej dekadzie IX w. najazdy muzułmańskie (głównie z terenów dzisiejszej Tunezji) przybrały charakter regularnego podboju Sycylii: w 831 r. zdobyte zostało Palermo, w 878 padły Syrakuzy, w 902 r., jako ostatnia Taormina. II. PRZEMIANY CYWILIZACYJNE Spotkanie dwu światów – rzymskiego i germańskiego (na innych terenach także słowiańskiego), doprowadziło do ukształtowania się nowej cywilizacji – europejskiego średniowiecza. Głębokie zmiany dotyczyły nie tylko politycznej mapy kontynentu, ale także, i przede wszystkim, kultury, struktur społecznych, gospodar­ ki. Pozostawiły one trwałe ślady w pamięci zbiorowej Europejczyków – od czasów 13 humanizmu renesansowego uznających się za spadkobierców dziedzictwa starożytności rzymskiej i greckiej, i, przynajmniej do czasów romantyzmu, odżegnujących się od przeszłości barbarzyńskiej. „Wandalizm”, a przez długi czas także „gotyk” to terminy, które, urobione od nazw plemion germańskich, uwypuklać miały barbarzyństwo ludów, które pogrzebały cesarstwo rzymskie. W wyniku najazdów Germanów zetknęły się ze sobą dwie odrębne części kontynentu – Europa południowa, śródziemnomorska, dobrze zagospodarowana, której cywilizacja miała charakter miejski, i północna – bez miast, pokryta wielkimi obszarami leśnymi, rzadko zaludniona, nieznająca w zasadzie kultury pisma. Było to spotkanie różnych w każdej dziedzinie życia cywilizacji, nie wyłączając odmiennych zwyczajów kulinarnych i ubierania się. Procesy akulturacji – wzajemnej, dotyczącej i „barbarzyńców”, i Rzymian – miały różną dynamikę na różnych terenach dawnego imperium. Na Półwyspie Apenińskim na to zróżnicowanie wpłynęło dodatkowo utrzymanie się władzy cesarstwa wschodniego (Bizancjum) na Południu. Ogromną rolę odegrało w tych procesach chrześcijaństwo i Kościół – najważniejsze wehikuły upowszechniania się w barbarzyńskiej Europie cywilizacji antycznej. W Italii i na innych terenach dawnego cesarstwa rzymskiego dziedzictwo to przejmowane było przez najeźdźców szerzej i głębiej – w warunkach zastanego dorobku materialnego i duchowego Rzymian, i bezpośrednio od nich. Ten ogromny dorobek, wraz ze strukturami państwowymi i społecznymi, dostał się w ręce Germanów niczym łup; nie byli jednak w stanie w całości zeń skorzystać. Zniszczenia, spowodowane działaniami wojennymi w okresie wędrówek ludów i wojen gockich, wynikłe także z depopulacji, oraz niezdolność ludzi innej kultury do natychmiastowej adaptacji do nieznanej im cywilizacji, przyniosły regres materialny i techniczny, regres gospodarki, organizacji społecznej, administracji, regres kultury duchowej, smaku, obyczajów. Wyludnione miasta dopiero w X– XI w. przestały się mieścić w murach wzniesionych w późnej starożytności, ich przestrzeń – w części niezamieszkała i opuszczona (disabitato) – zaczęła być użytkowana również rolniczo. W Mediolanie plac miejski nazywano w VII w. pastwiskiem (pascuarium), w Rzymie jeszcze u schyłku średniowiecza okolice Kapitolu i Forum Romanum wykorzystywali pod wypas swoich trzód pasterze, a właściciele ziemscy zbierali plony z pól położonych w obrębie murów Wiecznego Miasta. We wczesnym średniowieczu stopniowo znikają ze źródeł nazwy ludów, które stworzyły we wzajemnych procesach akulturacyjnych i asymilacyjnych średniowieczne Włochy: Rzymianie, Ostrogoci, Longobardowie. Ci ostatni przekazali jednak swój etnonim nie tylko regionowi (Lombardia), w którym znajdowało się centrum ich osadnictwa i królestwa, ale również średniowiecznej nazwie Włochów – Lombardi, pod którą rozumiano nie tylko mieszkańców Lombardii. Gdzieś ok. początków VIII w. zanikł również język germański, imiona, obok germańskich (nie 14 tylko longobardzkich) i rzymskich przybierały formy dwujęzycznych hybryd (Pauliperto, Daviprando), porzucono w tym stuleciu longobardzkie zwyczaje chowania zmarłych, ubierania się i noszenia zarostu (podgolone karki, długie włosy i brody). Około 900 r. ludność Półwyspu tworzyła mozaikę etniczną, na którą składali się ludzie pochodzący od Rzymian, Longobardów, Franków, Alemanów, Bawarów i Burgundów, w części bizantyńskiej – także Greków. Z tej mozaiki ukształtowali się w średniowieczu Włosi. II. 1. Ludność i gospodarka Wyczerpanie się tendencji wzrostowych, zahamowanie ekspansji terytorialnej cesarstwa rzymskiego objawiało się od połowy III w. w spadku zaludnienia. Zmniejszał się bowiem napływ niewolników (jedna z głównych zdobyczy ekspansji militarnej), a to skutkowało kryzysem majątków ziemskich (villa), opartych na pracy niewolniczej. Wędrówki ludów i następujące w ich wyniku osiedlanie się całych plemion i grup plemiennych nie przyniosły odwrócenia trendu depopulacji, który trwał do VII w. i w Italii był, jak się wydaje, silniejszy niż na innych terytoriach dawnego imperium. Rzym z ponadmilionowej metropolii stał się miastem liczącym w czasach pontyfikatu Grzegorza Wielkiego (590–604) ok. 80 tys. mieszkańców, w znacznej części pokrytym ruinami. Od drugiej połowy VI w. mieszkańców ziem Basenu Morza Śródziemnego zaczęły dziesiątkować epidemie dżumy, którym na Półwyspie Apenińskim towarzyszyły siejące zniszczenia wojny gockie, a następnie długi podbój jego terytoriów przez Longobardów, głód i katastrofalne, zwłaszcza na północy, powodzie, wreszcie na niektórych obszarach malaria. Osiedlenie się germańskich najeźdźców i uciekinierów zmieniło nie tylko oblicze etniczne, ale i skład społeczny ludności Półwyspu. Wielkość imigracji Ostrogotów szacuje się na 100–120 tys. osób (1/4 stanowili wojownicy). Ich osadnictwo koncentrowało się na terenach na północ od Padu, w (późniejszych) Marche oraz w Abruzzach. Gdy rozpoczął się podbój Longobardów, Italia liczyła 4–6 mln mieszkańców, najeźdźcy – 100–125 tys. wojowników (w tym 26 tys. sprzymierzonych Sasów, którzy jednak dosyć szybko opuścili Półwysep) i ok. 300 tys. pozostałych osób – stanowili nie więcej niż 8–10 %. W wyniku obydwu najazdów germańskich wielokrotnie wzrósł udział wojowników w całości populacji (z ok. 0,5 % do 5%). Mozaikę etniczną wzb ogacała ludność napływająca tu z Basenu Morza Śródziemnego: Grecy (zwłaszcza w czasach Justyniana), Syryjczycy i Żydzi, mający swoje kolonie w głównych miastach Półwyspu. Zarówno Ostrogoci, jak i Longobardowie byli arianami bądź poganami. Odrębność wyznania przybyszów hamowała, ale nie zablokowała procesów akulturacyjnych, które wspomagały postępująca chrystianizacja i przechodzenie arian na 15 katolicyzm. Przyjęcie nowej wiary oznaczało bowiem stopniowo przejmowanie zwyczajów schrystianizowanych u schyłku starożytności Rzymian we wszelkich niemal sferach życia ludzkiego. Posty, stosunek do życia ludzkiego i godności człowieka przewartościowywały sferę seksualną i relacje rodzinne (Kościół starał się zwłaszcza wyplenić prawo ojca do odrzucenia noworodka i zwyczaj zabijania dzieci ułomnych), wpływały zasadniczo na zwyczaje kulinarne, wprowadzając długie okresy zakazu spożywania mięsa, które u Germanów było jednym z wyznaczników prestiżu społecznego. Uległa zmianie rachuba czasu i kalendarz, postrzeganie przyrody i stosunek do niej. Odrębności dzielące systemy wartości i sposób życia Rzymian i Germanów miały jednak zróżnicowany charakter i nie wszystkie były głębokie. Wspólne było przyjęcie w obu kulturach modelu małżeństwa monogamicznego (poligamia praktykowana była tylko w wyższych warstwach społeczeństwa germańskiego), wzmocnionego przez chrystianizację i politykę Kościoła, który zwalczał w tym względzie prawo rzymskie dopuszczające nie tylko rozwody, ale i stosunkowo łatwe oddalenie cudzołożnej żony. Na tej płaszczyźnie zarówno Germanowie, jak i Rzymianie przejmowali wywodzący się z judaizmu model związku kobiety z mężczyzną, pojmowany jako nierozerwalna jedność ciała i krwi. Przy wszystkich różnicach dotyczących pozycji kobiet w społeczeństwie i rodzinie – wykluczenie ich przez Rzymian z najważniejszych w cesarstwie instytucji cywilnych, a u Germanów z najważniejszych dla nich struktur wojskowych oraz traktowanie przez tych ostatnich cudzołóstwa kobiet jako ciężkiego przestępstwa publicznego, karanego chłostą na obnażone ciało i obcięciem włosów – wczesne średniowiecze przyniosło raczej „germanizację” stosunku do kobiety i jej niską, silnie podporządkowaną mężczyźnie pozycję w społeczeństwie. Przyczyniło się do tego także wykluczenie kobiety ze sfery sacrum w chrześcijaństwie (niezdolność do sprawowania sakramentów i pośrednictwa w zbawieniu) oraz prawo longobardzkie (i w ogóle germańskie) odmawiające kobiecie zdolności prawnej (musiała występować w czynnościach prawnych z opiekunem: ojcem, mężem czy bratem). Obie więc kultury – germańska i chrześcijańska – kształtowały we wczesnym średniowieczu przekonanie o niższości kobiety i konieczności poddania jej kontroli mężczyzny. Kobiety nie zostały jednak całkowicie wykluczone ze sfery publicznej. Nie odmówiono im prawa do świętości. Pokaźny zastęp wczesnochrześcijańskich męczennic, których kult rozkwitł w IV w. i utrzymał się we wczesnym średniowieczu, pozostając trwałym elementem kultury chrześcijańskiej, animował formy pobożności ascetycznej, u progu średniowiecza objawiającej się we wznoszeniu domowych klasztorów dla córek, a później w królewskich i arystokratycznych fundacjach opactw żeńskich. Ich opatki, rekrutujące się z samych wyżyn społecznych oraz regentki – stosunkowo często zdarzało się, że władzę na królestwem Longobardów sprawowała przez kilka bądź kilkanaście lat matka nieletniego władcy – były nie 16 tylko bardzo wpływowymi osobami, fundatorkami klasztorów i hojnymi donatorkami Kościoła, ale również przypadła im rola strażniczek pamięci królestwa czy rodu. Bo to one zamawiały kroniki bądź „historyczne” malowidła, ukazujące losy swojego ludu (np. zamówione przez królową Teodolindę malowidło do rezydencji monarszej w Monzy, niestety niezachowane). „Germanizował” się także model rodziny, przede wszystkim na skutek upowszechniania się germańskiego systemu dziedziczenia oraz zaniku, jeszcze u schyłku starożytności, adopcji. Nieznany Germanom testament wprawdzie nie zniknął zupełnie, a w późniejszych czasach powrócił jako powszechna praktyka, ale nieskrępowana wola testatora uległa zwyczajowi germańskiemu: synowie podlegli władzy­ ojcowskiej aż do momentu śmierci ojca dziedziczyli po nim w równym stopniu (dopiero w VIII w. pojawia się możliwość wyróżnienia jednego ze spadkobierców). Miało to znaczenie dla stosunków, jakie ukształtowały się w feudalizmie – w Królestwie Italii często stosowany był niedział, czyli wspólne dzierżenie majątku (by nie rozdrabniać lenna), bez wydzielania jego części spadkowych. Szeroko upowszechniona w feudalnej Francji primogenitura (dziedziczenie przez pierworodnego czy najstarszego z żyjących) tu nie znalazła szerszego zastosowania. Najważniejszym we wczesnym średniowieczu podziałem społecznym był podział na ludzi wolnych (liberi) i niewolnych (servi). Kościół i chrześcijaństwo nie dokonały w tym względzie wyłomu w świecie, w którym się narodziły. W obliczu Boga każdy człowiek był wolny i takim w istocie się rodził, ale Kościół respektował prawo ludzkie (ius gentium), to zaś uczyniło z tego podziału jeden z fundamentów relacji społecznych. Na Półwyspie Apenińskim niewolnictwo klasyczne (status prawny człowieka niewolnego był taki jak rzeczy) utrzymało się wyjątkowo długo, zmieniło jednak swój charakter. Po pierwsze, słabło już we wczesnym średniowieczu jego znaczenie w rolnictwie (ustał dopływ niewolników, przeobrażeniom uległa organizacja latyfundium, osłabł też handel). Tu przekształciło się ono w nowy, charakterystyczny dla średniowiecza typ niewoli – poddaństwo, które po łacinie określono tym samym co niewola słowem (servitus), za to dla niewolników wprowadzono nowy termin, sclavus, wywodzący się od nazwy Słowianin (Slavus), bo to Słowiańszczyzna stała się we wczesnym średniowieczu głównym rezerwuarem sprzedawanych na Zachód i do krajów muzułmańskich niewolników. Rolnicy wczesnośredniowieczni, zarówno wywodzący się z drobnych posiadaczy ziemskich, spośród dzierżawców, jak i ludności niewolnej, zyskali stopniowo identyczny lub zbliżony status prawny. Dysponowali dosyć swobodnie gospodarstwami (mansus, casa), które sami uprawiali, ale które były własnością innych. Właścicielom ­musieli oddawać część płodów w naturze lub pieniądzu i świadczyć pracę (pańszczyzna). Wprawdzie utrzymała się drobna własność ziemska, ale ubywało jej na skutek oddawania się (wraz z majątkiem) przez jej właścicieli w opiekę komuś potężniejszemu (często klasztorowi), kto tę opiekę i prawo do użytkowania majątku gwaran17 tował. Dzieci dziedziczyły status ojca i jego przynależność do „pana”. Zależność tych ludzi była innego rodzaju niż starożytnego niewolnika i określanie ich niekiedy w źródłach jako kolonów (dzierżawców) lub longobardzkim terminem aldius oddaje podobieństwo społeczno-prawnej pozycji różnej kategorii ludzi nie w pełni wolnych, podległych „opiece” (zależności od) pana. Pełną wolność mogli oni ­uzyskać nie tylko jak niewolni przez akt wyzwolenia, ale i wykup. W czasach longobardzkich ustalił się w społeczeństwie podział na ludzi wolnych, nie w pełni wolnych (aldiones) i zależnych o statusie zbliżonym do niewolnych (servi). Niewolnictwo klasyczne natomiast wyraźnie się cofało, o czym świadczy niewielka liczba kontraktów kupna-sprzedaży niewolników, nadawania ich (wraz z majątkiem) czy wyzwoleń. Na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia niewolnictwo już powszechnie zostało zastąpione zależnościami typu dzierżawnego i wynikającymi z kształtującego się systemu feudalnego. Zarówno zależne, półniewolne chłopstwo, jak i drobni posiadacze ziemscy wywodzili się w większości z dawnej ludności rzymskiej. Jest prawdopodobne, że korzenie rzymskie miała też część arystokracji longobardzkiej; można jednak przypuszczać, że uległa ona germanizacji („longobardyzacji”) w tym, co dotyczyło ideologii państwa, stylu życia (militaryzacja arystokracji), może także zwyczajów, ale nie języka. Im jednak wyżej w hierarchii społecznej, tym więcej było Longobardów. Panowanie karolińskie, choć przyniosło odsunięcie od władzy wielu rodów longobardzkich, nie cechowało się celową i prawną degradacją pozycji Longobardów, jak to się stało w VI w. z Rzymianami. Ci, by utrzymać się w łonie arystokracji, musieli stać się Longobardami (np. przez ożenek), dwa wieki później Longobardowie, by zachować wysoką pozycję społeczną, nie musieli stać Frankami. Osadnictwo Franków w Italii nie osiągnęło znaczących rozmiarów. Ich panowanie ugruntowało wiele przemian społecznych, które dokonywały się wcześniej w Królestwie Longobardów, nadało im jednak charakter kształtujących się już w tej epoce stosunków feudalnych. Pełnienie urzędu i służby królewskiej wynagradzane było – nie tak jak w Bizancjum w pieniądzu – lecz nadaniem ziemskim (beneficjum). Majątki ziemskie zorganizowane były wedle modelu dworskiego – część pańska, dworska, uprawiana była przez ludzi zobowiązanych do pańszczyzny, inną cześć tworzyły gospodarstwa chłopskie (mansi), do tej własności należące. Dostojnicy państwowi, a także inni signori (feudałowie, zarówno świeccy, jak duchowni) sprawowali więc zarazem bezpośrednią władzę nad ludźmi niewolnymi. Ludność wolna podlegała władzy publicznej i zobowiązana była (mężczyźni) do służby wojskowej i robót publicznych (m.in. naprawa mostów i fortyfikacji, gmachów publicznych itd.), a także uczestnictwa w wiecach sądowych. System beneficjalny przyniósł w okresie kryzysów politycznych IX w. stopniową „prywatyzację” władzy publicznej: godność hrabiowską i beneficja dziedziczono, rozszerzała się praktyka immunitetu – zwolnienia majątku (najpierw dóbr kościelnych) spod jurysdykcji 18 państwa (hrabiego) i podatków. Wyrosły lokalne dynastie hrabiowskie (Aldobrandeschi w Lukce, Supponidzi w Brescii, Guideschi w Spoleto), szczególnie potężne we Friuli, Toskanii i Spoleto. Ich majątki nie były wprawdzie tak wielkie jak arystokracji frankijskiej we Francji, ale w IX w. rosła własność ziemska zarówno arystokracji, jak i Kościoła. Italia, która dostała się pod panowanie ludów germańskich, była krajem inten­ sywnej urbanizacji i wysoko rozwiniętego rolnictwa. Środowisko geograficzne i naturalny pejzaż Półwyspu Apenińskiego i wysp uległy w ciągu długiego rozwoju cywilizacji rzymskiej przekształceniom prawdopodobnie większym niż jakiekolwiek inne obszary cywilizacji starożytnych. Niezwykle gęsta sieć miast połączonych znakomitym, służącym świetnie najeźdźcom w ich podbojach systemem dróg (ich wyraźne ślady są widoczne do dziś), uległa wprawdzie zmianom, ale większość miast przetrwała, mimo iż w wyniku zniszczeń zmniejszyło się ich zaludnienie, a niektóre zostały opuszczone (przeważnie jednak nie na trwale; zdegradowaną Akwileję opuścił­ jednak patriarcha), oraz ważnych komunikacyjnie dróg. Italia pozostała­ w średniowieczu najbardziej zurbanizowanym regionem Europy, a starożytne okręgi miejskie stanowią do dziś podstawę podziałów na administracyjne prowincje. Ważnym czynnikiem podtrzymywania znaczenia i rangi miast była organizacja kościelna. Podział na prowincje kościelne i diecezje był wytworem starożytnej cywilizacji miejskiej, w największych ośrodkach ustanowiono metropolie (średniowieczne arcybis­kupstwo Mediolanu obejmowało Piemont, Ligurię i Lombardię), w innych biskupstwa. Wybitni biskupi IV–VI w. (św. Ambroży w Mediolanie) rychło po śmierci stawali się świętymi patronami swoich miast. W Italii ta tożsamość – miasta i biskupstwa – nie została naruszona i miała wielorakie i ważne konsekwencje dla całej średniowiecznej kultury. Gęstej sieci miast odpowiadała gęsta sieć diecezji i metropolii o relatywnie, w porównaniu z innymi regionami Europy, niewielkim obszarze (dystrykt miejski w przypadku biskupstw). Część miast „przeniosła” się we wczesnym średniowieczu w inne, bezpieczniejsze, położone na wzgórzu miejsce (np. Orwieto), zniknęły też wraz z diecezjami niektóre miasta biskupie – szczególnie w regionie późniejszych księstw Spoleto i Benewentu, gdzie było ich u schyłku starożytności bardzo wiele. W 1000 r. ok. ¾ dawnych starożytnych municypiów funkcjonowało nadal jako miasta. W ciągu średniowiecza powstało niewiele nowych miast, nieposiadających rzymskiej metryki (m.in. Wenecja i Alessandria), a jedynym nowym szlakiem komunikacyjnym była via Francigena, wiodąca od Piacenzy do Rzymu, przez pewien okres czasu ważny szlak pielgrzymi do grobów apostołów św. Piotra i Pawła. Wczesnośredniowieczne miasta różniły się natomiast skalą – były od starożytnych mniejsze, tak jak i wznoszone w nich budowle, wiele kryło w swoich murach ruiny w coraz większym stopniu poddające się ekspansji natury. Regres tech19 niczny – większość akweduktów obróciła się w ruinę – z trudem i powoli będzie przełamywany dopiero od XIII w. Miasto rzymskie zachowało swój układ urbanistyczny (oparty na przecinających się dwóch głównych ulicach: decumanus i cardo), ale centralny plac, forum, serce życia społecznego, religijnego i gospodarczego zmieniło swoje funkcje; stało się placem targowym, rynkiem. Zniszczenia i regres dotknęły również zagospodarowanie ziem użytkowanych rolniczo. Organizacja pól uprawnych (ich podział z czasów rzymskich jest czytelny na zdjęciach lotniczych) wprawdzie przetrwała, podobnie jak główne typy upraw: zboże, winorośl, drzewa oliwne, ale depopulacja, regres techniki i słabości administracji przyczyniły się do znacznego upadku systemu melioracyjnego, a w jego efekcie do powiększenia się obszarów bagiennych. Archeolodzy stwierdzają wyraźny regres w hodowli (gorsza jakość zwierząt) oraz zmiany w uprawach zbożowych (większy udział np. żyta, które Rzymianie uważali za chwast), powrót lasów na terenach dawniej wykarczowanych i zagospodarowanych. Stulecia VIII–X cechował stały, choć powolny wzrost gospodarki rolnej – zwiększał się, głównie dzięki karczunkom, areał ziemi rolnej i mimo ogromnej skali autokonsumpcji chłopskiej (jedli to, co wyprodukowali, niewolni żywili się ze „stołu pańskiego”), nadwyżki, jakie osiągano w majątkach klasztornych i zapotrzebowanie na towary luksusowe, potrzebne do wznoszenia okazałych budowli kościelnych i świeckich, do odprawiania służby Bożej, stymulowało rozwój handlu dalekosiężnego. Rozpad imperium rzymskiego najpierw, a następnie ekspansja arabska w Basenie Morza Śródziemnego oraz rozplenione na jego wodach piractwo muzułmańskie spowodowały, że zasięg tego handlu i jego wolumen się skurczyły. Kupcy włoscy, zwłaszcza z południowych miast Półwyspu, byli jednak w stanie włączyć się do tej wymiany, wykorzystując, z jednej strony, przynależność większej części Półwyspu do rozległej monarchii karolińskiej, z drugiej – przynależność, nawet tylko formalną, wielkich portów Południa i Wenecji do Bizancjum. Dzięki temu cieszyli się przywilejami, jakie miały inne miasta bizantyńskie. Do rozwoju handlu przyczyniła się także reforma monetarna Karola Wielkiego, którą Królestwo Italii zostało objęte w końcu lat 80. VIII w. (zaprzestano wówczas bicia monety złotej, którą zastąpiła moneta srebrna). II. 2. Rozwój kultury we wczesnym średniowieczu W Italii, znacznie bardziej niż gdzie indziej na terenach dawnego cesarstwa zachodniego kulturę wczesnośredniowieczną kształtowało oddziaływanie kultury rzymskiej, starożytnej (nie zachowały się żadne pisma w języku longobardzkim). To ono stało się fundamentem, na którym nie bez napięć i trudnych do pokonania odrębności stapiały się w jedną średniowieczną kulturę tradycje rzymskie i germańskie. Kultura antyczna była tu obecna nie tylko w postaci ruin starożytnych 20 budowli i posągów, których nagromadzenie w Rzymie czyniło z tego miasta przez całe średniowiecze swoisty antykwariat i … kamieniołom służący całej Europie do pozyskiwania materiału budowlanego, gotowych elementów (zwłaszcza ceniono marmurowe kolumny) i dekoracji. Rolę ogromną w podtrzymaniu żywotności kultury antycznej i jej rozwoju odgrywało panowanie bizantyńskie na części Półwyspu (w tym w Rzymie i Rawennie). To tu trwał bilingwizm elit społecznych i duchownych, działały dłużej szkoły i biblioteki, przetrwała tradycja dbałości o wykształcenie. Funkcję szczególnego mediatora między światem bizantyńskim a barba­ rzyńskim, między nowymi czasami a dawną, antyczną tradycją spełniało papiestwo. Trwanie kultury antycznej, jej żywotność i atrakcyjność dla germańskich najeźdźców wiele zawdzięczały ludziom, którzy u schyłku starożytności podjęli świadomą decyzję i trud przystosowania dorobku intelektualnego Greków, Rzymian, ojców Kościoła do nowych czasów, tak, by otworzyć nowe drogi dostępu doń także dla przybyszy z innego, barbarzyńskiego świata. Cezary, biskup Arles (IV/V w.), który przeżył zajęcie miasta przez Wizygotów, Ostrogotów i w końcu Franków, przekonany był, że łatwiej jest zmusić się wykształconemu człowiekowi do słuchania prostactw niż prostaczkowi zrozumieć wyszukaną mowę; Awit, biskup Vienne (pocz. VI w.) doszedł do wniosku, że trzeba się wyrzec uprawiania poezji, bowiem zbyt niewielu już w jego czasach rozumiało miarę sylab. W dodatku, postępująca od VII w. (ekspansja Arabów) izolacja cesarstwa bizantyńskiego spowodowała zanik na Zachodzie znajomości greki (podobnie łaciny we wschodniej części świata chrześcijańskiego). Adaptacja tego dorobku wymagała wszakże rozwiązywania ciągle na nowo fundamentalnego dylematu: jak włączyć wiedzę starożytną, pogańską, do lectio divina, studiów nad Pismem św. Zwolennicy jej spożytkowania, odwoływali się do św. Augustyna – największego autorytetu spośród starożytnych ojców Kościoła, który uznał, że jest ona niezbędna dla zrozumienia Pisma. Historycy nazwali tych, którzy podjęli trud jej zachowania i przekazu nowemu, wyłaniającemu się po najazdach światu, założycielami średniowiecza. Założyciele średniowiecza Boecjusz (ok. 480–524) – z potężnego rodu arystokracji rzymskiej, znakomicie wykształcony, prawdopodobnie w szkole w Aleksandrii, robił karierę urzędniczą na dworze Teodoryka Wielkiego; przełożony urzędów w 522 r., został jednak uwięziony (był zwolennikiem obrony pozycji Senatu) i skazany na śmierć. W więzieniu napisał składający się z 5 ksiąg traktat O pocieszeniu, jakie daje filozofia, pogodną medytację o życiu. Ale jego dzieło jest znacznie obszerniejsze, prawdopodobnie (bo nie wszystkie jego prace się zachowały), 21 adaptując dzieła greckie napisał po łacinie wprowadzenia do wszystkich czterech dyscyplin quadrivium, przez co uznawany jest za ostatniego uczonego starożytności (i zarazem nauczyciela ludzi renesansu karolińskiego). Cała seria jego krótkich podręczników oraz tłumaczenia dzieł Arystotelesa i Cycerona stanowiły jeden z fundamentów wiedzy ludzi wczesnego średniowiecza. Był także autorem traktatów teologicznych. Kasjodor ( ok. 490–ok. 580) – z rodziny rzymskich urzędników wcześnie rozpoczął aktywność polityczną na dworze Teodoryka (507–537) i napisał (zaginioną) historię Gotów. Porzucił jednak służbę dla nich po 538 r., nie zdoławszy wszakże zapewnić sobie wysokiej pozycji w Konstantynopolu, wycofał się i założył klasztor Vivarium (w Kalabrii). Tam przeformułował stosunek starożytnych do pracy i określił zadania mnichów, do których należało m.in. kopiowanie rękopisów i tłumaczenie tekstów. Nadanie pracy kopisty (którą wykonywali w starożytności ludzie niewolni) wysokiej wartości, nakaz przepisywania pism starożytnych oznaczały ich ocalenie. To dzięki niemu średniowiecze przejęło schematy łacińskich retorów. Po śmierci Kasjodora bibliotekę z Vivarium przewieziono do Rzymu na Lateran. Świadczy to o stosunku tamtych generacji do książek – chciano przechować je i zachować dla potomności w miejscu najbardziej bezpiecznym. Św. Benedykt z Nursji (Umbria, ok. 480–547) – dosyć wcześnie rozpoczął życie poświęcone Bogu, porzucają szkoły w Rzymie i osiadając jako pustelnik w Subiaco. Około 529 r. założył klasztor na Montecassino, którego reguła miała odegrać ogromną rolę w ukształtowaniu zachodniego monastycyzmu i duchowości. Reguła ta (nie ustalono jednak, czy Benedykt był jej twórcą) oparła kondycję mnicha i życie wspólnoty klasztornej na trzech ślubach: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa (opatowi). Odchodząc od panujących wówczas trendów w życiu monastycznym, a zwłaszcza radykalnej ascezy pustelników, wprowadzała równowagę między surowością a umiarkowaniem, między posłuszeństwem przełożonemu a szacunkiem dla mnichów (których rady opat był zobowiązany wysłuchać), pobożnymi praktykami, a zwłaszcza modlitwami, a pracą fizyczną i intelektualną („ora et labora”). Św. Grzegorz I Wielki (ok. 540–604) – pasterz narodów, nauczyciel kleru, wielki papież przełomu epok (590–604). Pochodził z rzymskiej rodziny patrycjuszowskiej, która wydała dwóch innych papieży: Feliksa III sto lat przed nim oraz Agapita I (535–6). Początkowo robił karierę urzędniczą (prefekt 22 Rzymu w latach 70.), by ostatecznie osiąść w klasztorze św. Andrzeja w Rzymie, na który zamienił swój dom. Był ponadto fundatorem kilku innych klasztorów w majątkach rodowych na Sycylii. Przed wyborem na papieża pracował dla kilku papieży. Jego twórczość odbija niezwykle bogatą działalność zarówno w sferze publicznej – kontakty i napięcia z Konstantynopolem, zagrożenie Rzymu przez Longobardów, problemy aprowizacyjne miasta, organizacja Kościoła zachodniego, misje – jak i duchowej i stricte pastoralnej. Jego zasługą było utrzymanie bliskiej łączności z Kościołami w królestwach sukcesyjnych (Hiszpania wizygocka, Galia frankijska) i wysłanie misji chrystianizacyjnej do Anglii. Na średniowiecze oddziałały zarówno jego dzieła poświęcone duszpasterstwu (zwłaszcza Księga reguły pasterskiej przynosząca wzorzec biskupa, przetłumaczona jeszcze za jego życia na język grecki, a w IX w. także na staroangielski przez wielkiego króla Wessexu i tłumacza, Alfreda Wielkiego) i komentowaniu Pisma św. (komentarze do ksiąg Hioba i Ezechiela oraz homilie), jak i Dialogi poświęcone życiu św. Benedykta, cudom i męczeństwu mnichów w zdobywanej przez Longobardów Italii. Dialogi to z pewnością jeden z największych bestsellerów średniowiecza, mający także swój zredukowany obieg ustny (opowieści w nich zawarte przeszły do kazań) i żywot w utworach innych (zwłaszcza w zbiorach kazań i egzemplów). Ich forma literacka, ale także jego kaznodziejstwo w bazylikach rzymskich, były wyrazem głębokiego przekonania, że trzeba szerzyć wiarę i nauczać w sposób prosty, dostosowany do odbiorców. Temu podporządkowywał też funkcje sztuk plastycznych: przywoływać mają historię świętą, potęgować skruchę grzeszników i nauczać prostaczków, którzy nie znając pisma, nie mają dostępu do Pisma św. I jemu zawdzięcza Zachód rozpropagowanie reguły benedyktyńskiej i kultu św. Benedykta. Obok św. św. Ambrożego, Augustyna i Hieronima stał się jednym z czterech Doktorów (Ojców) Kościoła Zachodniego. Izydor z Sewilli (ok. 560–636) – z rodziny rzymsko–wizygockiej, biskup Sewilli (biskupami byli także jego bracia, siostra mniszką), najwybitniejszy z biskupów wizygockiej Hiszpanii. Współcześni uważali go za najbardziej uczonego człowieka tamtych czasów. Miał niezwykłe ambicje zebrania całości wiedzy w jednym, encyklopedycznym dziele: Etymologiach (20 ksiąg), O naturze rzeczy i O porządku stworzeń, do czego dzięki wykształceniu i znajomości języków nadawał się rzeczywiście jak mało kto już wówczas. Te dzieła cieszyły się ogromną popularnością w średniowieczu, bez nich niepodobna było sobie wyobrazić porządnej biblioteki klasztornej czy katedralnej. Obok Boecjusza w stopniu największym pośredniczył w przekazaniu śred23 niowieczu wiedzy antycznej, schematu nauczania i studiów – siedmiu sztuk wyzwolonych, słownictwa naukowego, starożytnego warsztatu naukowego, ale i przekonania że nazwy są kluczem do uchwycenia natury rzeczy tymi nazwami określanych. Beda Czcigodny (ok. 673–735) – Anglosas, który prawie całe życie spędził w northumbryjskim klasztorze w Jarrow. Był jednym z najbardziej znanych i czytanych autorów średniowiecza, autorem tekstów obejmujących wiele dziedzin wiedzy (kalendarz i komput, traktat o geografii, o sztuce metrycznej [akcenty toniczne i metryka: sylaby długie i krótkie]), hagiografem i historykiem, autorem pierwszej średniowiecznej historii „narodowej” (Historia Koś­ cielna ludu Anglów), tłumaczem na staroangielski Ewangelii św. Jana; to on zapoczątkował literaturę angielską. Założyciele średniowiecza byli więc nie tylko pośrednikami między kulturą umysłową starożytności a nowymi czasami, ale może przede wszystkim wynalazcami dróg prowadzących do fuzji kultur tak odległych jak późnoantyczna i germańska, „barbarzyńska”. Dzięki ich m.in. zaangażowaniu oraz wielkiemu bogactwu i atrakcyjności kultury antycznej nie powiódł się projekt Teodoryka Wielkiego separacji obu kultur w ramach politycznego związku Ostrogotów i Rzymian. Pod wieloma względami trudniejsza wydawała się adaptacja Longobardów w świecie rzymskim. Lud ten cechowała silna, jak się zdaje, tożsamość plemienna, przekazana w końcu VIII w. przez kronikarza Pawła Diakona, Longobarda z pochodzenia, autora dziejów longobardzkich aż do upadku królestwa. Germański wzorzec wychowania odległy był od modeli realizowanych przez arystokrację rzymską. W tym pierwszym ważna była tężyzna i sprawność fizyczna, w tym drugim wykształcenie i niebywale wysoka kultura literacka. Jedną z najważniejszych cech świata późnoantycznego było istnienie wyraźnej dystynkcji między kulturą arystokratyczną a kulturą niższych warstw; w VII w. granica ta się niemal zatarła, bowiem zniknęła świecka elita intelektualna, upadły szkoły publiczne i zawodowe skryptoria, które zresztą już od IV w. coraz bardziej zawężały wydawanie książek do tekstów chrześcijańskich. Od VI w. w coraz większym stopniu zastępowały je skryptoria klasztorne (Bobbio, S. Ambrogio w Mediolanie, Montecassino) i pracujące na potrzeby bibliotek katedralnych (Monza, Pawia, Lukka, Kapua, Benewent, Neapol). Część z tych bibliotek strawiły jednak pożary i zniszczenia spowodowane przez łupieżców (S. Ambrogio czy niszczony wielokrotnie, najpierw przez Longobardów 24 w 577 r. , a w IX w. przez Saracenów klasztor Montecassino). Bywa i tak, że dzisiaj znane nam teksty autorów starożytnych zachowały się tylko dzięki pracy tych klasztornych skryptoriów i dzięki ich bibliotekom. Pismo i kultura pisma odgrywały w Italii znacznie większą rolę niż na innych, silnie zgermanizowanych terenach dawnego cesarstwa rzymskiego. Przetrwał notariat, konieczny w świecie prawa rzymskiego, w którym w sprawach sądowych, w regulowaniu relacji cywilnych i stosunków własnościowych wagę dowodu posiadał dokument pisany. Notariuszami zaś, a więc ludźmi pióra, sprawnie operującymi łaciną i wiedzą prawniczą, byli ludzie świeccy. Możliwa do oszacowania alfabetyzacja społeczeństwa (na podstawie akt sądowych z Lukki) pokazuje nie tylko ogromny postęp w końcu IX w. (100 % duchownych umiejących pisać, 77% świeckich świadków było piśmiennych), ale również niespotykany prawdopodobnie na żadnym innym terenie Zachodu jej zasięg. Poświadczają tę rolę pisma także gromadzone przez osoby prywatne biblioteki. Funkcja książki się jednak zmieniała, także jej forma. Dowodem na to może być rozkwit sztuki iluminacji – zdobienie pierwszych liter, początków akapitów i rozdziałów, służące łatwemu znajdowaniu potrzebnych fragmentów. Nowe współistniało więc ze starą tradycją, tak jak sztuka bizantyńska – dziedzic sztuki późnoantycznej – sąsiadować mogła w jednym mieście, w jednej nawet świątyni z zupełnie inną sztuką longobardzką. Świadectwem wyjątkowej klasy tej koegzystencji odrębnych estetyk i rozumienia sztuki są zabytki rzeźby w Cividale del Friuli (zob. http://www.itinerariafvg.it/cividale.html – bizantyńskie stiuki w tzw. Tempietto Longobardów oraz: http://cividaleonline.com/tour/schede/museocr.htm – ołtarz Ratchisa, wspaniałe dzieło sztuki longobardzkiej w Museo cristiano del Duomo). Asymilacja religijna była równie ważna jak inne procesy akulturacji, a stać się chrześcijaninem oznaczało wejść w rzymską religię i duchowość. Chrystianizacja i katolicyzacja Longobardów przebiegały stopniowo i w nieregularnym rytmie (po władcach katolickich, nierzadko na skutek rebelii „konserwatystów”, panowali przez jakiś czas arianie), ale od końca VII w. wszyscy królowie byli katolikami. Jeszcze inaczej stosunki wyznaniowe układały się na obszarach panowania cesarza bizantyńskiego. Objęcie ich ustawodawstwem justyniańskim oznaczało wykluczenie z życia publicznego i pełni praw Żydów i pogan. Ta polityka z trudem jednak znajdowała posłuch w samym Rzymie, a nawet w diecezjach leżących w Królestwie Longobardów. Otwarta wrogość między Rzymem i biskupami Italii a Konstanty Montecassino z powodu pierwszego zniszczenia i by˘ moÈe rŠwnieÈ mniejszego u ¬w. Benedykta (niÈ u Kasjodora) zapaôu do pracy intelektualnej, prawdopodobnie nie odgrywaôo wiˇkszej roli w kulturze wczesno¬redniowiecznej aÈ do poczÖtkŠw VIII w., kiedy opactwo przebudowano i odzyskaôo ono swÖ niezwykle wysokÖ rangˇ. Utworzyôo siˇ tam miˇdzynarodowe ¬rodowisko mnichŠw. Z Montecassino pochodziô teÈ wybitny historyk , Paweô Diakon. 25 nopolem zdarzała się często i trwała długie okresy poczynając od czasów króla Teodoryka Wielkiego (nietolerancyjny stosunek Bizancjum do arian był wówczas groźny dla katolików w Italii), wynikając zarówno ze sporów doktrynalnych (np. o naturę Chrystusa), jak i z interesów samego papieża, dla którego prymatu niebezpieczne było usytuowanie patriarchy Konstantynopola pod opiekuńczymi skrzydłami cesarza. W Italii, jak wszędzie w kształtującej się Europie chrześcijańskiej, społeczeństwo dzieliło się nie tylko na wolnych i niewolnych, ale w równie ważnym stopniu na świeckich i duchownych. Nad jednymi i drugimi sprawowali opiekę święci patronowie, zrazu bohaterowie Pisma Świętego, apostołowie i ewangeliści, ich pierwsi uczniowie oraz męczennicy okresów prześladowań. Żaden inny region Europy nie był tak nasączony krwią męczeńską jak Italia, żadne inne miasto nie mogło poszczycić się większą liczbą męczeńskich grobów niż Rzym, w którym śmierć męczeńską ponieśli książęta apostołów, św. św. Piotr i Paweł. Nowymi centrami rozwoju i przekazu kultury stały się we wczesnym średniowieczu klasztory. Zaczęła je zakładać arystokracja rzymska, na Południu (ale także w samym Rzymie) szerzył się odrębny od benedyktyńskiego monastycyzm grecki, do ich fundacji włączyli się także władcy longobardzcy i królowe, jak to stało się przy założeniu klasztoru w Bobbio przez jednego z najwybitniejszych misjonarzy wczesnośredniowiecznych, Iroszkota, św. Kolumbana, wspartym udziałem w tym przedsięwzięciu króla Agilulfa (ok. 614 r.). Do fundatorów klasztorów należała też arystokracja longobardzka. W Italii, podobnie jak w państwie Franków czy królestwach anglosaskich, model życia klasztornego stał się dla tej warstwy atrakcyjny. Gęstniejąca we wczesnym średniowieczu sieć klasztorów wznoszonych na szczytach wzgórz i nawet wysokich gór zmieniła pejzaż Półwyspu. To one – obok miast – stały się głównymi centrami rozwoju kultury duchowej i artystycznej. W IX w. reforma klasztorna przeprowadzona (przez św. Benedykta z Aniane ) w całym imperium karolińskim podporządkowała wszystkie opactwa regule benedyktyńskiej. Wielki trud klasztornych skryptoriów i szkół zachował w obiegu literaturę antyczną, jej znajomość w średniowieczu była jednak innego stopnia i rodzaju niż w czasach nowożytnych. Dzisiaj mamy do dyspozycji o wiele więcej starożytnych dzieł literackich, filozoficznych i naukowych niż było znanych ludziom średniowiecza, ponadto wiele uznawanych przez nas za najważniejsze pozostawało na średniowiecznym Zachodzie zupełnie nieznanych. Przykładem najlepszym jest twórczość Homera, znana aż do czasów renesansu tylko z krótkiej łacińskiej przeróbki. Do kultury średniowiecznej trafiło zaledwie około 150 utworów „klasyków”, w dodatku nie zawsze w postaci kompletnej. Kanon tych dzieł – zamrożony w bibliotekach średniowiecznych i w szkolnym nauczaniu – obejmował w większym stopniu różnego rodzaju przeróbki, kompilacje i kompendia. Podstawą nauczania gramatyki łacińskiej był podręcznik Donata (IV w.), będący w użyciu aż do 26 XVIII w., rozpowszechnione w nauczaniu były Dystychy Katona, czyli powstały w III w. n.e. zbiór pedagogiczno-moralnych sentencji, fałszywie przypisanych rzymskiemu mężowi stanu i pisarzowi Katonowi Starszemu (III/II w. p.n.e.). Program siedmiu sztuk wyzwolonych znany był m.in. z Zaślubin Merkuriusza z Fi­ lologią, alegorycznego dziełka Marcjanusa Cappelli (V w.). Znano Wergiliusza, Horacego, Owidiusza, Terencjusza, Persjusza, Stacjusza, Lukana, Cycerona, Kwintyliana, Senekę, Liwiusza i innych, ale w większości wypadków jedynie z fragmentów ich twórczości. Kanon dzieł chrześcijańskich wyznaczała patrystyka – pisma autorów chrześcijańskich od II do VIII w. Obok dzieł największych ojców Koś­ cioła okresu wczesnochrześcijańskiego czytano również utwory łacińskich pisarzy chrześcijańskich, dziś już słabo znanych (Prudencjusz, Paulin z Noli, Laktancjusz i inn.). Regres kultury w stuleciach V–VII był jednak znaczny – do zniszczeń materialnych doszła barbaryzacja sztuki i cofnięcie się kultury pisma, do czego przyczyniało się kurczenie się handlu śródziemnomorskiego; niedostatek papirusów spowodował, że musiał je zastąpić szalenie drogi i rzadki pergamin. W efekcie dokumenty, które zachowały się z tego okresu, w ogromnym procencie zostały wytworzone w klasztorach, a w porównaniu z późną starożytnością jest ich niewiele: w VI i VII w. po kilkadziesiąt, dopiero od VIII w. ich liczba lawinowo rośnie (między 500 a 600). Najważniejszymi klasztorami-archiwami dla stuleci od VI doVIII są opactwa – na północy: św. Kolombana w Bobbio (http://www.mondimedievali.net/Edifici/Emilia/bobbio.htm ) św. Sylwestra w Nonantola koło Modeny (http://www.abbazia-nonantola.net/ ) w Toskanii: św. Zbawiciela (San Salvatore) na Monte Amiata (http://it.wikipedia.org/wiki/Abbadia_San_Salvatore ) na południu: NMP w Farfa (http://www.abbaziadifarfa.it/ ) św. Benedykta na Montecassino (http://www.officine.it/montecassino/main_i.htm ) św. Wincentego nad Volturno (http://www.sanvincenzoalvolturno.it/index.htm ) II. 3. Renesans karoliński Po pierwszych stuleciach adaptacji do dziedzictwa starożytności kilkakrotnie w Europie odradzała się kultura antyczna; w średniowieczu wyróżnia się aż cztery 27 takie renesansy: karoliński, ottoński, XII w. i wreszcie, humanistyczny, który już współczesnych i idących za nimi badaczy przywiódł do uznania go za przełom grzebiący poprzednią, gotycką (co znaczyło, barbarzyńską) epokę. Italia, a zwłaszcza Rzym i Rawenna, odegrały w tym pierwszym renesansie rolę specyficzną – dostarczyciela idei cesarstwa rzymskiego i gotowych wzorców jej wizualizacji (por. widoki kościołów San Vitale w Rawennie: http://research.janelia.org/myers/Photos/Bertinoro/Bertinoro-Pages/Image6.html i NMP w Akwizgranie: http://wwwusers.rwth-aachen.de/Hendrik.Brixius/aachenerdom/365-12+13-oktogonaachen-dom-gross.htm ). Do wielkiego programu reform Karola Wielkiego (część zapoczątkowali już jego poprzednicy) zaangażowani zostali – obok duchownych z Anglii i Galii – również ludzie z Półwyspu Apenińskiego (Paweł Diakon). W tym, co dla kultury duchowej było najważniejsze, objęły one nauczanie i powrót do łaciny klasycznej (której mistrzem był reformator szkoły, Alkuin z Yorku), reformę liturgii i szerzenia wiary, ujednolicenie i udoskonalenie psutych przez barbaryzującą się łacinę tekstów Pisma św. i autorów kościelnych, reformę pisma, która wprowadziła czytelną minuskułę karolińską. Ogromne znaczenie Italii dla rozwoju cywilizacji europejskiej, jej kultury duchowej w okresie wczesnośredniowiecznym przygasa w epoce karolińskiej i pokarolińskiej. Głównymi centrami kultury stały się wówczas klasztory w Galii i w Germanii – żywe, przodujące ośrodki egzegezy biblijnej i twórczości literackiej. Najważniejsze postaci renesansu karolińskiego (Alkuin, Hraban Maur, Ratramnus, Szkot Eriugena) związane były ze szkołą pałacową Karola Wielkiego i karolińskimi opactwami we Francji i Germanii. Z dworem Karola związał się też Paweł Diakon. W Italii, obok rozkwitającego na nowo po najazdach opactwa Montecassino, znaczenie zdobyły świeżej fundacji klasztory. Na okres ten przypadają jednak również poważne straty – zniszczenia klasztorów i bibliotek spowodowane najazdami Saracenów i Węgrów. Rozwijające się w tej epoce szkoły katedralne stały się ważniejszymi często niż klasztory miejscami kształcenia i przekazu kultury. Ale ziemie królestwa Italii ustępowały pod względem alfabetyzacji świeckich wyraźnie części bizantyńskiej Półwyspu i Sycylii. Rozwój kultury biegł tu innymi torami i w okresie karolińskim była ona wyraźnie już odmienna od modelu, jaki wykształcił się w Królestwie Italii i na północ od Alp. Wpływ Kościoła wschodniego (klasztory greckie) i rządy bizantyńskie (wykształcona kadra urzędnicza) przyczyniły się do utrzymania się tutaj znajomości greki, szkół prawa i medycyny i ogólnie wyższego poziomu alfabetyzacji. Ta część Italii uczestniczyła w większym niż inne stopniu w rozwoju kultury w Bizancjum, gdzie przetrwała świecka elita kulturalna, gdzie znajomość greki pozwoliła na przechowanie dzieł Platona, Euklidesa, Sofoklesa czy Tukidydesa. To zresztą tłumaczy jeszcze jedną odrębność rozwoju kultury chrześcijańskiego Zachodu i Wschodu; to ostatnie nie miało swoich średniowiecznych renesansów, bo kultura starożytna 28 zachowała swoją ciągłość, choć i tu rozwój cywilizacji przyniósł wiele zmian. O „italianizacji” z kolei ziem poddanych władzy bizantyńskiej świadczyła reakcja na jeden z najważniejszych w dziejach rozwoju kultury europejskiej sporów, na ikonoklazm (obrazoburstwo), ciągnący się niemal przez cały VIII w., zapoczątkowany wydaniem przez cesarza Leona III zakazu oddawania czci obrazom religijnym. Do najzagorzalej zwalczających niszczenie ikon należał papież. Zróżnicowanie regionalne było znaczne również na samym Południu. Kalabria­ pozostawała w orbicie wpływów kultury greckiej, bizantyńskiej, ale Kapua i Benewent – longobardzko-rzymskiej. Dwór w Benewencie naśladował modele życia dworskiego w Pawii. W opanowanych przez Longobardów regionach południa znacznie większe znaczenie w przekazie kultury miał kler, w części bizantyńskiej środowiska kulturalne tworzyli także funkcjonariusze administracji cesarskiej. Jeszcze inne losy miały ziemie, które w IX w. dostały się pod panowanie muzułmanów. Podkreślany w podręcznikach wkład arabski w rozwój kultury europejskiej w pełnym średniowieczu i pośrednictwo Sycylii w tym wkładzie (obok Hiszpanii) jest tylko jedną stroną medalu. Miasta na Sycylii zmieniły swój wygląd i rozmiary (ogromne w porównaniu z miastami w części kontynentalnej Palermo), uciekła z nich chrześcijańska elita kulturalna, zamarły greckie klasztory. Islam, zacierający istotne na Zachodzie od czasów św. św. Ambrożego i Augustyna różnice między porządkami świeckim i politycznym a religijnym, pozostawił tam ślady w społeczeństwie i społecznych rolach jeszcze długo po zwycięskiej dla chrześcijan rekonkwiście. 29 Część ii Włochy komunalne Tabela chronologiczna 951 – wyprawa Ottona I do Włoch; podporządkowanie Królestwa Italii władcy niemieckiemu 962 – koronacja Ottona I na cesarza 1054 – początek tzw. schizmy wschodniej 1059 – konkordat w Melfi: papież nadaje Robertowi Guiscardowi Apulię i Kalabrię jako lenno papieskie 1059 – dekret papieża Mikołaja II o wyborze papieża; reforma Kościoła (nazwana później gregoriańską) wchodzi w fazę głębokich zmian w organizacji Kościoła i jego relacji ze światem świeckim 1075 – Dictatus papae, dokument Grzegorza VII będący manifestem idei wyższości władzy papieskiej nad cesarską i autonomii Kościoła zaostrza spór cesarstwa z papiestwem 1088 – dosyć umowna data powstania uniwersytetu w Bolonii 1096 – rozpoczyna się I krucjata; 3 lata później statki genueńskie dowiozą do Ziemi Świętej drewno na machiny oblężnicze potrzebne do zdobycia Jerozolimy 1122 – konkordat w Wormacji kończy spór o inwestyturę 1123 – I sobór laterański; po raz pierwszy sobór powszechny odbywa się na Zachodzie 1130 – koronacja Rogera II na króla Sycylii 1152–1190 – panowanie Fryderyka I Barbarossy 1158 – zjazd na Polach Ronkalijskich, ogłoszenie programu rewindykacji regaliów 1163/4 – zawiązanie Ligi werońskiej 1167 – zawiązanie Ligi lombardzkiej 1176 – bitwa pod Legnano przynosi zwycięstwo Lidze lombardzkiej w wojnie z Fryderykiem Barbarossą 1183 – pokój w Konstancji kończy wojny Fryderyka I Barbarossy z Ligą lombardzką 1186 – małżeństwo Henryka VI z córką Rogera II Konstancją otwiera Staufom drogę do tronu sycylijskiego 1197–1250 – panowanie Fryderyka II w Królestwie Sycylii 1204 – IV krucjata, w czasie której krzyżowcy zdobywają Konstantynopol, łupią miasto i masakrują ludność 1215 – IV sobór laterański 1224 – Fryderyk II zakłada uniwersytet w Neapolu 1231 – Liga lombardzka przeciwko Fryderykowi II 1231 – ogłoszenie Konstytucji melfijskich – fryderycjańskiego kodeksu praw Królestwa Sycylii 1237 – Fryderyk II pokonuje pod Cortenuova wojska zrewoltowanych komun 30 I. Dzieje polityczne I.1. Ottońskie renovatio imperii W 951 r. władca niemiecki z dynastii saskiej Ludolfingów po raz pierwszy wyprawił się do Italii. W pewnym sensie była to naturalna konsekwencja wydarzeń, które towarzyszyły walkom o tron Italii w okresie panowania tzw. „królów narodowych” – wywodzących się z margrabiów, książąt i hrabiów (Friuli, Ivrei, Prowansji) władców, nawzajem się detronizujących, wzywających na pomoc silnych sojuszników z zewnątrz (margrabia Ivrei Berengar II już w 941 r. zwrócił się do króla niemieckiego o pomoc przeciwko Hugonowi z Prowansji, wówczas królowi Italii) i z reguły nie mających realnej władzy nad terytorium większym niż ich własne i ich sojuszników. W 950 r., po śmierci Lotara, syna Hugona z Prowansji, królem koronował się Berengar II, odsuwając od tronu syna Lotara i zamykając w więzieniu wdowę po Lotarze, Adelajdę. W jej obronie stanął Otton I i wyprawiwszy się z armią na południe (951–952) ogłosił się królem Italii (przy okazji poślubił Adelajdę). Ale sytuacja była bardziej skomplikowana, pozostawił bowiem Berengara II i jego syna przy godności królewskiej jako „królów-wasali”. Ci, korzystając z nieobecności nowego króla, prowadzili politykę całkowicie samodzielną, zagarniając m.in. ziemie stronników i klientów władcy niemieckiego (m.in. marchię werońską) i zwalczając reprezentujących jego interesy biskupów (m.in. Mediolanu i Modeny). Okazała się ona krótkowzroczna. Przewaga Ottona była bezdyskusyjna: dysponował największą wówczas armią na Zachodzie, opromieniało go zwycięstwo odniesione nad Węgrami (955), kładące kres ich najazdom, w tym także na Italię. W 961 r. rozpoczął więc nową wyprawę z decyzją ostatecznego uregulowania spraw włoskich. W 962 r. papież Jan XII koronował go na cesarza. Ceremonia, którą uważa się za drugie renovatio imperii, miała ogromne znaczenie dla wyniesienia władcy niemieckiego, jego pozycji, dla politycznej wizji chrześcijańskiej Europy. Miała też oczywiste konsekwencje dla dziejów Włoch, ponownie i tym razem znacznie bardziej trwale łącząc Półwysep z monarchami rządzącymi z centrum znajdującego się poza nim, a tychże z Rzymem i z koniecznością udawania się do Wiecznego Miasta na koronację cesarską. Okazać się miało, że tę drogę wielu z nich musiało sobie wyrąbywać mieczem, a niektórym nie udało się nigdy dopełnić tytulatury godnością cesarską. Koronacja w 962 r. nie miała natomiast przełożenia na realną władzę w Italii Ottona I i jego następców. Panowanie ottońskie doprowadziło do ostatecznego rozkładu dotychczasowego systemu władzy publicznej. Po śmierci Ottona I w 973 r., jego następca Otton II nie przebywał w Królestwie, a kiedy już w końcu 980 r. wyprawił się z wojskami, prowadził przede wszystkim aktywną politykę na Południu oraz w Rzymie, 31 gdzie zresztą wkrótce zmarł (983 r.). W realizacji swojej polityki w Królestwie Italii cesarz nie mógł posłużyć się, jak czynił to w Niemczech, swoimi krewniakami, z konieczności opierać się więc musiał na nowej, związanej z nim arystokracji feudalnej (rody: Canossa w Dolinie Padańskiej, Obertenghi w Ligurii), a to jego władzę osłabiało. Bezpieczeństwo militarne, fiskus, sądownictwo przeszły w ręce lokalnych feudałów, nad którymi monarcha stracił kontrolę. W 1002 r. (zmiana na tronie niemieckim) arystokracja próbowała nawet przeciwstawić nowemu cesarzowi­ Henrykowi II własnego monarchę, króla Arduina z Ivrei, ale przegrała to starcie. Paradoksalnie więc, restauracji cesarstwa odpowiadało w Królestwie Italii skrajne umocnienie się lokalnych, feudalnych władztw. W wielu hrabstwach władza publiczna uległa erozji, przekształcając się we władzę pana feudalnego, natomiast w miastach i miejskich dystryktach jurysdykcję publiczną przejęli biskupi. Oznaczało to dalszą utratę kontroli nad nią ze strony monarchy. Jego wpływ bowiem na wybór biskupów (diecezje znalazły się w rękach lokalnej arystokracji) był nieznaczny lub żaden. W końcu X w. uległa natomiast zmianie relacja między cesarzem a papiestwem. W 996 r. papieżem został kuzyn cesarza Ottona III, Grzegorz V, jego następcą (999–1003) zaś – Sylwester II, wychowawca i nauczyciel ­cesarza. I.2. Epoka rywalizacji papiestwa i cesarstwa (XI–XIII w.) Od połowy VIII w. papiestwo, formalnie nadal podległe zwierzchnictwu Bizancjum, znajdowało się pod opieką monarchii Franków. Te specjalne stosunki łączące papieży z władcami frankijskimi określiły zarazem relacje między władzą świecką a władzą duchowną. Przywrócenie godności cesarskiej na Zachodzie, zarówno w 800 r., jak i w 962 r. poprzedziły interwencje zbrojne najpierw Karola Wielkiego, a potem Ottona I w Italii i Rzymie w obronie papieży i dla przywrócenia porządku w Stolicy Apostolskiej. Cesarz stał się więc od czasów Karola Wielkiego obrońcą papiestwa i strażnikiem ładu w chrześcijańskim świecie. Karol Wielki­ i jego otoczenie, inspirując się tzw. doktryną gelazjańską (od papieża ­Gelazego, 492–496), głoszącą niezależność i suwerenność władzy kościelnej i cesarskiej, sprecyzowali zadania, jakie obaj – cesarz i papież – mieli do spełnienia na ziemi. Papież miał wznosić w geście modlitewnym ręce do Boga, cesarz miał być obrońcą chrześcijaństwa i zapewnić wiernym bezpieczeństwo. Z tego tytułu przysługiwała mu zwierzchność nad Kościołem. Doktryna o harmonijnej współpracy władzy świeckiej i duchownej pod przewodnictwem cesarza została wprowadzona także w cesarstwie Ottonów. W X w. władcy nie­mieccy włączyli Kościół i jego organizację do systemu sprawowania władzy w Niemczech, utworzyli fak­tycznie Kościół cesarski. Stał się on jednym z filarów państwa – najważniejsi biskupi, z reguły krewni cesarza, sprawowali władzę 32 polityczną i ekonomiczną. Mianowani przez Ottonów i ich następców papieże byli „ludźmi cesarza”, naj­bli­ższymi doradcami. Mimo zwierzchnictwa cesarza nad papiestwem nie udało się jednak ure­gu­lo­wać sprawy następstwa na tronie papieskim. Od połowy IX w., z powodu walk arys­to­kracji rzymskiej i książąt Spoleto o panowanie w Rzymie, papiestwo znajdowało się w najgłębszym w dziejach Kościoła kryzysie. Ottońskie odnowienie cesarstwa niewiele tę sy­tuację zmieniło, bowiem cesarz przebywał poza Italią, a stosunkowo krotko trwające ów­czesne pontyfikaty (od kilku miesięcy do kilku lat), podsycały rywalizację rodów rzymskich o tron papieski. Także zmiany na tronie cesarskim niemal za każdym razem prowadziły do schizmy (powoływania antypapieża). W 1046 r. władca Niemiec, Henryk III, poprzedził swoją koronację cesarską usunięciem aż trzech papieży i mianowaniem związanego z programem reformy Kościoła biskupa Bambergu, który obrał imię Klemensa II. W połowie X w. hasło reformy Kościoła i papiestwa głoszono już powszechnie i doniosłym głosem. Zmierzało do niej zarówno cesarstwo, jak i związane z opactwem benedyktyńskim w Cluny (Burgundia) środowiska reformatorskie. To one, wzbogaciwszy program reformy o potrzebę odnowy moralnej w Kościele, przekształciły ją w potężny ruch, który ostatecznie zaważył na dalszych losach Kościoła­ i chrześcijaństwa, i przesądził o relacjach między władzą świecką a władzą duchowną. Klemens II, a zwłaszcza kolejny z mianowanych przez Henryka III papieży, Leon IX, rozpoczęli realizację programu reform – walki z symonią (świętokupstwem), czyli kupowaniem godności kościelnych, oraz małżeństwami księży. Leon IX skupił wokół siebie grono reformatorów, w którym znalazł się Hildebrand, późniejszy papież Grzegorz VII, korzystał też z rad największych ówczesnych autorytetów: opata Cluny oraz jednego z twórców programu reformy, św. Piotra Damianiego. Celem papiestwa stało się wprowadzenie zmian w całym Kościele, we wszystkich krajach chrześcijańskich. Przebieg pierwszego etapu reformy nie zapowiadał jeszcze konfliktów z cesarzem, ale ruch reformy nabierał własnego tempa i rozwijał się coraz bardziej w kierunku, który do takiego konfliktu musiał doprowadzić. W latach 1057–1058 dwukrotnie to reformatorzy, a nie władca niemiecki (małoletni Henryk IV), zadecydowali o wyborze papieża, bo musieli działać szybko, by uprzedzić działania rodów rzymskich. Uznali też, że sprawująca regencję cesarzowa Agnieszka, matka Henryka IV, nie może jako kobieta zatwierdzić kandydatury papieskiej. Wprawdzie odnieśli zwycięstwo, ale do schizmy, wyboru antypapieża doszło także i tym razem. By uniknąć takich sytuacji w przyszłości, w 1059 r. papież Mikołaj II ogłosił dekret o elekcji papieża. Odtąd mieli go wybierać kardynałowie-biskupi (najwyżsi kardynałowie), a zgodę na ten wybór mieli wyrazić niżsi rangą kardynałowie, oraz duchowieństwo i lud Rzymu. Cesarz miał tylko prawo (i to warunkowe) zatwierdzania wyboru. Zaraz więc po śmierci Mikołaja II doszło do kolejnej schizmy 33 – kardynałowie wybrali swojego papieża, a dwór cesarski przeprowadził elekcję swojego kandydata. Otwarty konflikt z cesarzem wybuchł za pontyfikatu Grzegorza VII. W cesarskim programie reformy utrzymanie zwierzchności cesarza nad papiestwem było jednym z ważnych jej elementów. Tymczasem środowisko reformatorów skupionych wokół kolejnych papieży połowy XI w., w większości mnichów, propagatorów rygorystycznej czystości kleru, zmierzało ku głębokiej, powszechnej reformie mającej za fundament „konstytucję” Kościoła pierwotnego, Kościoła Apostołów. Drogą do tego prowadzącą miała stać się cał­kowita niezależność papiestwa i Kościoła od władzy świeckiej. Grzegorz VII w wydanej w 1075 r. deklaracji papieskiej, Dictatus papae, sformułował w 27 punktach rozdział Kościoła od władzy świeckiej i zwierzchność papieża nad całym chrześcijaństwem. Wszyscy chrześcijanie byli poddanymi papieża, któremu przysługiwała najwyższa władza prawodawcza i sądownicza, przysługiwało prawo do składania władców świeckich z ich godności. Oznaczało to także, co precyzowały kolejne synody kościelne, iż król nie może sprawować kontroli nad biskupami. Konflikt Grzegorza VII z Henrykiem IV zaczął się właśnie od zakwestionowania przez Grzegorza VII dotychczasowych uprawnień cesarza do mianowania biskupów. In­wes­ty­tu­ra była aktem nadania godności biskupiej i należała we wczesnym średniowieczu do upraw­nień monarchy. Kontrola nad wyższym klerem była jednym z instrumentów władzy, tym ważniejszym, że wraz z nadaniem godności kościelnej następowało przekazanie uprawnień władzy pub­licz­nej i wielkich majątków. Henryka IV poparli biskupi niemieccy oraz wie­lu bis­kupów włoskich, którzy poczuli się zagrożeni utratą dotychczasowej potęgi i niezależności na rzecz pa­ pies­twa, a także odsunięciem od godności z powodu świętokupstwa. Oskarżeniami o sy­monię obie strony – reformatorzy i przeciwnicy reformy – szermowały bez umiaru. Na­ras­ta­ła też opo­zycja wobec na siłę wprowadzanego celibatu. W 1076 r. Henryk IV zwołał synod bis­ku­pów do Wormacji, który złożył papieża z jego godności. W odpowiedzi Grzegorz VII ekskomunikował ce­sa­rza na synodzie rzymskim i wezwał jego poddanych do wypowiedzenia mu po­s­­łuszeństwa. Sytuacja ta była groźna, wzmacniała bowiem obóz przeciwników Henryka w sa­­mych Niemczech; w 1077 r. przeprowadzili oni wybór antykróla. Henryk IV zadecydował się więc na zawarcie pokoju z papieżem, co poprzedziło jego ukorzenie się w Canossie, ale mi­­mo to konflikt nie wygasł. Władca niemiecki przeprowadził wybór antypapieża, zajął Rzym, gdzie koronował się na cesarza (1084), papież musiał uciekać z miasta.­ Konflikt ten określa się w historiografii mianem sporu o inwestyturę, ale jego istotą był znacznie szerszy i niezwykle ważny spór o charakter i zakres władzy – świeckiej i duchownej – o relacje między nimi, o „wyzwolenie Kościoła”, w imię którego papieże reformatorzy zaryzykowali otwartą wojnę z cesarzem. 34 Spór papiestwa z cesarstwem o inwestyturę biskupów kończył konkordat wormacki (1122), którego postanowienia zostały potwierdzone w następnym roku przez sobór laterański I i rozciągnięte na inne kraje (ich wprowadzenie nastąpiło tam znacznie później). Cesarz Henryk V zezwalał na wolny (kanoniczny) wybór biskupów i opatów, ale dokonany w jego lub jego urzędnika obecności, zrzekał się prawa do inwestytury przez wręczenie pierścienia i pastorału (były to insygnia władzy duchownej), natomiast zachowywał prawo do nadawania im lenn świeckich przez wręczenie berła (symbol władzy świeckiej). Papiestwu udało się więc osiągnąć niektóre cele reformy gregoriańskiej, a przede wszystkim zapewnić sobie niezależność od władzy świeckiej i władzę nad Kościołem powszechnym. Jednak ani konkordat wormacki, ani sobór laterański I nie usunęły problemów stojących przed papiestwem i trudności z wprowadzeniem reformy. Kardynałowie rzymscy byli głęboko podzieleni ideologicznie i politycznie co do kierunków i celów reformy. Wybór kanoniczny papieża, dokonywany przez kardynałów, odbywał się nadal w cieniu wpływów i rywalizacji arystokracji rzymskiej oraz interwencji cesarskich. Od czasów soboru laterańskiego I do pontyfikatu Innocentego III (1198) wybrano 13 papieży i 7 antypapieży. Kolejny rozdział starć cesarstwa z papiestwem stanowiło panowanie Fryderyka Barbarossy (1152–1190), którego już sam początek miał konsekwencje dla losów politycznych Italii, i to długo jeszcze po śmierci cesarza. Barbarossa, z dynastii Staufów, wygrał zażartą rywalizację o tron z domem bawarskim Welfów. Od nazwy zamku staufickiego Waiblingen, stronnicy cesarza zostali nazwani we Włoszech gibelinami. Jego przeciwników – od słowa Welf – określano jako gwelfowie, co stało się w końcu nazwą stronnictwa papieskiego. Konflikty, otwarte wojny między tymi stronnictwami będą się ciągnęły w Italii aż do XIV w. Początkowy okres rządów Fryderyka przebiegał we współpracy z papieżem, który miał trudną sytuację w Rzymie (powstała tam komuna miejska, miasto przeżywało ferment w związku z ruchem religijnym i politycznym, kierowanym przez charyzmatycznego kaznodzieję Arnolda z Brescii) i otwarty konflikt z królem Sycylii Rogerem II. Ale pobyt Barbarossy w Rzymie w związku z koronacją cesarską skończył się w 1155 r. ostrymi napięciami: papież, układając się z Normanami, zmienił w tej sytuacji sojusznika, między wojskami cesarza a ludnością dochodziło do starć zbrojnych. Dalsze ćwierć wieku panowania Fryderyka I w Italii podzielone było na okresy wypraw wojennych przeciwko walczącym o autonomię potężnym komunom lombardzkim (zob. niżej) i popierającemu je papieżowi, oraz na pełne napięć między gibelinami i gwelfami lata przedzielające te wyprawy. Polityka włoska Fryderyka miała swoją specyfikę – wojnę z komunami właśnie oraz walkę z papieżem o prymat – ale była jednocześnie częścią szerszej, europejskiej polityki imperium. Barbarossa przez całe swoje panowanie zmierzał do umocnienia i ugruntowania autorytetu cesarskiego, przede wszystkim w samych Niemczech (wojny 35 z potężnymi wasalami, na czele z księciem saskim i bawarskim Henrykiem Lwem). Jednym z jego celów była likwidacja, a przynajmniej zminimalizowanie konsekwencji konkordatu wormackiego. Z konfliktu o inwestyturę cesarstwo wyszło bowiem „zdesakralizowane” – rozdzielenie sfery duchownej i doczesnej według wypracowanych w reformie gregoriańskiej koncepcji pozbawiało władcę świeckiego uprawnień w tej pierwszej sferze. Tymczasem, zgodnie z wymową Dictatus papae, papież mógł uważać się za w pełni uprawnionego do ingerowania w sprawy doczesne. Cesarz nie miał jednak zamiaru wyrzekać się pretensji do zwierzchności nad innymi władcami ani rezygnować z wpływu na papiestwo. Do starcia z komunami doprowadził program odzyskania pełnej, realnej władzy nad Królestwem Italii, ogłoszony w czasie drugiej wyprawy cesarza do Włoch, na zjeździe na Polach Ronkalijskich w 1158 r. Uprawnienia, monopole przysługujące w Królestwie cesarzowi (regalia) uznawał on za niezbywalne i nie mogące ulec przedawnieniu. Utrata przez komuny dochodów z regaliów, swobody stanowienia prawa oraz niezależnego wyboru władz miejskich oznaczać musiała znaczące ograniczenie ich autonomii i podkopanie podstaw ich rozwoju. Większość komun nie uznała tej polityki, cesarz mógł jednak liczyć na mniejsze miasta, które obawiały się przede wszystkim potęgi Mediolanu i jego ekspansji. Działania wojenne przyniosły klęskę zrewoltowanym miastom (zburzenie Cremy i Mediolanu), ale brutal­ ne postępowanie Fryderyka i upokorzenie mediolańczyków (wypędzenie mieszkań­ ców, poniżająca ceremonia błagania cesarza o łaskę) umocniły tylko determinację jego przeciwników. Komuny mogły liczyć na poparcie papieża, autorytetowi którego cesarz przeciwstawił prawomocność i świętość cesarstwa, cesarski uniwersalizm i, co było szczególnie groźne, przeciwko któremu zaczął posługiwać się mianowanymi przez siebie antypapieżami (między 1159 a 1180 powołał ich czterech!). Papież mógł liczyć ponadto na poparcie Francji i Anglii. Cesarz zaś na miasta wrogie Mediolanowi i te, które spodziewały się wielkich korzyści handlowych z sojuszu z Fryderykiem (jak Genua i Piza, które miały wspomóc go flotą w planowanej wyprawie przeciwko Normanom na Sycylii). W czasie trzeciej wyprawy Fryderyka do Włoch, tym razem bez znaczących sił militarnych (1162–1164), Wenecja, zaniepokojona przywilejami handlowymi, jakie otrzymała Genua, poparła papieża Aleksandra III (przebywającego wówczas z obawy o własny los we Francji) i przekonała Weronę, Vicenzę i Padwę do zawiązania antycesarskiego sojuszu. Tak ukonstytuowała się pierwsza antycesarska liga miast, Liga werońska. W 1165 r. papież Aleksander III powrócił do Rzymu. Rok później rozpoczęła się czwarta wyprawa Fryderyka do Włoch, tym razem z potężnymi siłami militarnymi. W sytuacji wrogiej polityki wobec miast, prowadzonej przez ustanowionych przez Fryderyka namiestników (podestów), oraz braku reakcji ze strony cesarza na wnoszone na jego podestów skargi, zawiązała się wzorem werońskiej Liga lombardzka (1167: Cremona, Mantua, Bergamo, Brescia, później dołączyła 36 Liga werońska i Mediolan). Decydujący o losach tej wojny okres przypadł na lata 1174–1177, piątą wyprawę Fryderyka do Italii, kiedy to wytrzymała oblęże­nie nowa, wybudowana przez zrewoltowane komuny dla strzeżenia prowadzącego z Alp szlaku twierdza Alessandria (nazwana tak na cześć papieża Aleksandra III), a Liga odniosła zwycięstwo w bitwie z wojskami cesarskimi pod Legnano (1176). W 1177 r. upokorzony Fryderyk Barbarossa zawarł w Wenecji pokój z papieżem, w którym przyznawał papieżowi suwerenność w Kościele, uznawał integralność władztwa papieskiego w Patrymonium, wycofywał się z powoływania antypapieży i interwencji w elekcje papieskie. W tra­k­­­cie trwającego z przerwami ćwierć wieku konfliktu obie strony – papiestwo i cesarstwo – sprecyzowały stanowiska, sformułowały uniwersalistyczne koncepcje wła­dzy nad światem (dominium mundi), a rozdzielenie obu władz („mieczy”, zgodnie ze śred­nio­wie­cz­­ną symboliką) i obu porządków, świeckiego i duchownego, uzyskało teoretyczne uza­sad­nie­ nie. Składały się na to uzasadnienie argumenty historyczne i prawne. Według tych pier­w­szych, be­z­pośrednimi kontynuatorami antycznego cesarstwa rzymskiego i jego świętych instytucji byli Frankowie, po nich zaś wła­d­cy Franków Wschodnich (Niemiec), którzy są równi papieżowi jako głowie Koś­cioła. Ce­sarstwo zyskało charakter sakralny. Od czasów Fryderyka Barbarossy zaczęto je na­zywać świę­­tym (w XV w. dodano jeszcze określenie „narodu niemieckiego”). Jego świętość została od­dzie­lona od świętości Kościoła Rzymskiego i odniesiona wprost do świętości rzymskich (starożytnych) ins­tytucji pa­ń­stwowych. Pod­kreś­le­niem cią­g­łości cesarstwa od czasów karolińskich i jego sakralności było przeprowadzenie przez Fry­de­ ryka Barbarossę kanonizacji Karola Wielkiego (1165, dokonał jej jednak antypapież). Argumentów prawnych dos­tar­­czyli Barbarossie pra­wnicy bolońscy posiłkując się późno­antycznymi cesarskimi kodyfikacjami prawa rzy­m­s­kie­go (cesarz odwdzięczył się wielkim przywilejem dla uniwersytetu bolońskiego). Ich zdaniem, cesarz dzierżył władzę pochodzącą tylko od Boga: Wola Boża uja­w­nia się w czasie elekcji – akcie wyboru cesarza przez książąt Rzeszy – a zgodnie z tą Wolą, ogło­­szo­no, świat poddany jest władzy dwóch mieczy, co wyraził dobitnie święty Piotr: „Boga się bó­j­cie, czcijcie króla” (Pierwszy List św. Piotra Apostoła, 2,17). Inaczej mówiąc – wła­­dza cesarska nie pochodzi w żaden sposób od papieża, a kto by tak twierdził, przeczy Bo­gu i św. Piotrowi. Stwierdzenia te podważało jednak wielu teologów i pisarzy koś­ciel­nych. Wojnę z komunami kończył pokój zawarty w 1183 r. w Konstancji. Był on kompromisem pozwalającym cesarzowi „wyjść z honorem”, a komunom lombardzkim zinterpretować jego postanowienia na swoją korzyść i nie tylko utwierdzić, ale także znaczenie rozszerzyć dotychczasową autonomię. Przywileje, które wówczas te miasta uzyskały (śladem miast lombardzkich poszły wkrótce miasta Toskanii), potwierdzały wszystkie „zwyczajowe”, dotąd uzyskane i wywalczone przez komuny uprawnienia administracyjne, jurysdykcyjne i militarne, łącznie z ważnym źródłem 37 dochodów, jakim były regalia. W zamian miasta zapłaciły cesarzowi 15000 lirów i zobowiązały się do rocznego trybutu 2000 lirów, konsulowie miejscy mieli uzyskiwać inwestyturę cesarską (to ostatnie było czystą formalnością) . Cesarz zarezerwował sobie jeszcze apelację w sprawach sądowych powyżej 25 lirów oraz podatek związany z utrzymaniem wojsk cesarskich w Regnum. Słabością strukturalną władzy cesarza nad Italią był brak skutecznego dla niej oparcia: politycznego, gospodarczego, społecznego. Żadna z rezydencji cesarskich nie spełniała funkcji stolicy, na pomoc militarną ze strony Italii mógł cesarz liczyć w zasadzie w okresie swoich bytności na Półwyspie i nie bez presji. I tylko wówczas jego stronnictwo, gibelini, dysponowało przewagą nad gwelfami. Brutalne postępowanie z komunami lombardzkimi, w tym zwłaszcza z najpotężniejszą z nich, Mediolanem, pchało miasta do zawierania lig i w konsekwencji przynosiło im wzmocnienie ich niezależności. Ligi te nie były jeszcze wówczas próbą budowania jakiejś opozycyjnej wobec władzy cesarskiej struktury polityczno-prawnej, lecz organizacją obronną, sojuszem wojskowym, którego celem było zachowanie autonomii i usunięcie cesarskich podestów z miast. Kryzys władzy w cesarstwie po śmierci Henryka VI (1197) przyniósł pogłębienie niezależności politycznej komun i przyspieszył erozję prerogatyw cesarskich, sprowadzając władzę zwierzchnią cesarza nad Italią do w istocie czysto formalnej. Komuny wykorzystały ten okres na umocnienie i rozbudowę systemu władzy i ustroju komunalnego, całkowite uwolnienie swojej jurysdykcji spod jakiejkolwiek zależności od biskupa – co niekiedy prowadziło do ostrych konfliktów z broniącym swoich uprawnień hierarchą – rozbudowę organizmu miejskiego, który przybrał „szaty komunalne”. To wówczas zaczyna wznosić się pałace komunalne, organizować przestrzeń miejską dla potrzeb życia publicznego i gospodarczego (zob. niżej). Przede wszystkim jednak komuny przystąpiły do budo­wy swojego terytorium „państwowego”, podbijając contado i słabsze, sąsiednie komuny miejskie. Proces ten zakłóciła w latach dwudziestych XIII w. hegemonistyczna polityka Fryderyka II, cesarza i króla Sycylii zarazem. Jego panowanie przyniosło nowy etap walk między gibelinami a gwelfami i to zarówno między ­komunami, jak i wewnątrz miast, rozdartych tym konfliktem. Było ono także nowym etapem w starciu dwóch uniwersalizmów. Istotnym elementem tego starcia był konflikt interesów politycznych na Półwyspie Apenińskim – papieży, którzy byli władcami Państwa Kościelnego, oraz cesarza, który jako władca Królestwa Italii i Królestwa Sycylii zagrażał samodzielnemu istnieniu władztwa papieskiego. Papież Innocenty III (1198–1216), z wykształcenia prawnik, oraz jego otoczenie sformułowali koncepcję, wg której to papież był następcą i pełnomocnikiem Chrystusa, jedynym reprezentantem Boga na ziemi i z tego tytułu – prawdziwym władcą zwierzchnim świata chrześcijańskiego. Władza papieża przeobrażała się w monarchię papieską, na którą składało się za38 równo kształtujące się od VIII w. – od nadania papieżowi przez króla Franków Pepina Krótkiego terytoriów w środkowych Włoszech – Państwo Kościelne, jak i uprawnienia władcze papieża w całym Kościele Zachodnim. Solidne podstawy uzyskały finanse i system prawny tej monarchii, m.in. dzięki dokonanej w XII stuleciu kodyfikacji prawa kanonicznego. Za pontyfikatu Innocentego III opracowana została teologia władzy papieskiej, którą określa się mianem teokracji. W skrócie można ją przedstawić następująco: za doprowadzenie do zbawienia ludu Bożego są odpowiedzialni zarówno władcy świeccy, jak i kapłani; władzę nad ludźmi świeckimi sprawują – z tytułu koronowania i namaszczenia – królowie i cesarz, ale kontrolę nad nimi powinien sprawować papież, mający prawo odbierania im władzy. Godność cesarska jest nierozłącznie związana z aktem koronacji, która musi odbywać się w bazylice św. Piotra w Rzymie. W XIII w. papieże wielokrotnie ingerowali w wielu państwach w sprawy związane ze sferą świecką władzy, ich legaci napominali monarchów, ekskomunikowali ich i nakładali na ich terytoria interdykty, domagali się podporządkowania prawa świeckiego kościelnemu. Fryderyk II, który był jednym z najwybitniejszych władców średniowiecznej Europy, zmierzał nie tylko do uzyskania hegemonii na Półwyspie Apenińskim, ale także do wywyższenia autorytetu cesarskiego i zagwarantowania pełnej autonomii władzy świeckiej. Uznawał prawa papieży do sprawowania władzy duchownej, ale tylko tej, co oznaczało, że nawet prawo mianowania biskupów miało przynależeć władcy świeckiemu. Kościół był, jego zdaniem, odpowiedzialny za zbawienie dusz, jego królestwo było nie z tego świata, natomiast cesarz był odpowiedzialny za realizację tego celu na ziemi – był drugim „Mesjaszem”, posłanym przez Boga, by zapewnił ład na ziemi. Z tego tytułu przysługiwała mu pełna zwierzchność nad Kościołem, z tego też tytułu miał prawo do napominania duchownych i do ogłaszania praw i działań przeciwko heretykom. Starcie tych dwóch koncepcji – papieskiej teokracji i cesarskiego uniwersalizmu – osiągnęło apogeum za pontyfikatu papieża Grzegorza IX (1227–1241). Fryderyk II został przez papieża ekskomunikowany, oskarżony o herezję, nazwany Antychrystem. Nie przeszkodziło to cesarzowi podporządkować sobie Kościół w Królestwie Sycylii. Innocenty IV na soborze powszechnym w Lyonie (1245) przeprowadził detronizację cesarza. Ostatnie lata panowania Fryderyka, w czasie których musiał zmagać się z narastającą na Półwyspie Apenińskim opozycją przeciwko jego władzy, przechyliły szalę zwycięstwa na stronę papieską. I. 3. Królestwo normańskie na Południu Normanowie z Normandii zaczęli się osiedlać na południu Półwyspu Apeniń­ skiego już w I połowie XI w. Przynajmniej część z nich docierała tu jako pielgrzymi­ w drodze do Ziemi Świętej. Jako sprawni i dzielni wojownicy okazali się szybko 39 przydatni w starciach militarnych miejscowych władców longobardzkich z Bizancjum czy tego ostatniego z Arabami. Przed muzułmanami bronili także miast na zachodnim wybrzeżu. W 999 r. zaledwie 40 pielgrzymów normańskich miało odeprzeć atak saraceński na Salerno. W zamian otrzymywali ziemię pod osadnictwo. Dysponujący dużą siłą militarną, od 1043 r. przystąpili do budowy własnych władztw kosztem władzy bizantyńskiej i longobardzkiej, a początkowo również wbrew interesom papiestwa, w zgodzie za to z interesami popierających ich cesarzy rzymskich (niemieckich), dążących do likwidacji panowania bizantyńskiego w południowych Włoszech. Postępy ich ekspansji – w Apulii hrabią został Wilhelm z rodu Hauteville (Altavilla w brzmieniu włoskim) – doprowadziły do zawiązania przez papieża koalicji antynormanskiej, ale jej niepowodzenia (w 1053 r. do niewoli dostał się papież Leon IX) oraz coraz ostrzejsze napięcia między papiestwem a Bizancjum (1054 – schizma wschodnia), zmusiły papieża Mikołaja II do zmiany polityki. W 1059 r. uznał on władzę Roberta Guiscarda z rodu Altavilla w Kalabrii i Apulii, nadając mu te ziemie jako lenno papieskie (konkordat w Melfi). W latach 1061–1091 Normanowie zdobyli Sycylię (podbijał ją brat Roberta, Roger I), wreszcie podporządkowali sobie resztę terytoriów Południa (Kampanię, Bari) wraz z Benewentem i znaczącą częścią dawnego księstwa Spoleto (Abruzzi), zdobyli również Durazzo (Durrës) na wschodnim wybrzeżu Adriatyku (w Albanii). Kryzys, w jakim znajdowały się władztwa muzułmańskie w zachodniej części ­Basenu Morza Śródziemnego – pierwsze swoje zwycięstwa nad muzułmanami osiągnęły wówczas Piza i Genua, wypierając ich panowanie z Korsyki, Sardynii, Balearów, postępy czyniła rekonkwista w Hiszpanii – niewątpliwie ułatwiły Normanom ekspansję, także na Morzu Adriatyckim. Mapa: http://www.valsesiascuole.it/crosior/1medioevo/feudo_federicoII.htm Likwidując władzę longobardzką, bizantyńską i muzułmańską Normanowie zjednoczyli, po stuleciach rozbicia politycznego i niestabilności, całe Południe. Następcą obu braci został Roger II, syn Rogera I, który w 1127 r. przejął władzę również nad Apulią. W 1130 r. koronował się na króla Sycylii. Nie było to jednak państwo jednolite, ani pod względem rozwoju gospodarczego i społecznego, ani kultury. Królestwo dzieliło się na trzy regiony, mające za sobą różną historię i różne tradycje: Sycylię, ziemie południowo-zachodniej części Półwyspu (bez Kalabrii), czyli dawne księstwa i hrabstwa longobardzkie, oraz dosyć heterogeniczne terytorium należące przed podbojem normańskim do Bizancjum (Apulia longobardzko-łacińska i znacznie bardziej grecka Kalabria). Organizacja Królestwa wiele zawdzięczała instytucjom, jakie Normanowie zastali na miejscu, ale potrafili też do niej włączyć rozwiązania, które stosowano w północnej Francji, a nawet Anglii (podbitej przez Normanów z Normandii w 1066 r.). Rozpoczęte jeszcze w XI w. rozdawnictwo lenn pomiędzy biorące udział w podboju rycerstwo odbywało się na zasadach lennych i wiązało je z władcą stosunkami wasalnymi. Także więc na po40 łudniu Włoch – podobnie jak w Anglii, ale w znacznie trudniejszej sytuacji – zdołali Normanowie zbudować scentralizowaną monarchię z silną władzą królewską. Dwór królewski miał swoją rezydencję w Palermo. Kancelaria, w której wygotowywano dokumenty jeszcze za panowania Fryderyka II w czterech językach (!), administracja, prawodawstwo, sądownictwo, system fiskalny były funkcjonalną i skuteczną składanką instytucji o różnym pochodzeniu. Emirowie na Sycylii, którzy zostali początkowo utrzymani w administracji dotyczącej ludności muzułmańskiej, przekształcili się w admirałów (od słowa arabskiego amîr) – głównych ministrów dworu; organizacja fiskusa (dohana), z odrębną, wydzieloną izbą baronów, najwięcej zawdzięczała systemowi arabskiemu; kancelaria z logotetą, więcej z kolei przejmowała rozwiązań bizantyńskich; ludność lokalna podlegała bailifom (rozwiązanie francuskie) lub stradigotom (rozwiązanie bizantyńskie). Oryginalność monarchii normańskiej nie polegała więc na stworzeniu jakichś nowych mechanizmów i technik władzy czy instytucji, lecz na umiejętności połączenia tak różnych systemów i nadania im, nie bez trudności, cech rozwiązań kompleksowych i funkcjonalnych. Co więcej, w budowie scentralizowanej monarchii, niezwykle ważnym elementem było zdefiniowanie na nowo – wobec także i tu rozwijającego się ruchu komunalnego (w części kontynentalnej Południa) – relacji między monarchą a miastami. Normanowie oparli go na systemie feudalnym: obywatele byli bezpośrednimi poddanymi króla (jak wszyscy inni poddani), zaś wybierany przez mieszczan urzędnik (iudex) stał się urzędnikiem monarszym. Był to pierwszy etap zdławienia ruchu komunalnego, nastepny przyjdzie za panowania Fryderyka II. Królestwo było więc obszarem, na którym współistniały zmierzając do syntezy trzy kultury: muzułmańska (w języku arabskim), bizantyńska (greckim), italolongobardzka (łacińskim i volgare). Normanowie przynieśli ze sobą jeszcze kulturę dworską, feudalną, w wydaniu północno-francuskim. Dominacja, w jakimś sensie polityczna, dwóch ostatnich, a przede wszystkim uprzywilejowanie w tyglu wyznań religijnych chrześcijaństwa rzymskiego i Kościoła rzymskiego prowadziły w XII i XIII w. do nieuniknionej latynizacji pozostałych kultur. Sycylii, a także niektórym miastom w części kontynentalnej królestwa (Salerno)­ przypadła rola szczególna w dwunastowiecznym odrodzeniu i rozkwicie nauki euro­ pejskiej: pośrednictwa, dzięki środowisku dworskiemu i „szkołom” tłumaczy, między­ nauką arabską a zachodnią, łacińską. Dla króla Rogera II, którego długie panowanie przyniosło Królestwu Sycylii stabilizację, rozkwit i mocną pozycję w Europie – od I krucjaty (która w dużym stopniu była przedsięwzięciem rycerstwa normandzkiego z różnych opanowanych przez nie regionów) Normanowie brali udział w wyprawach krzyżowych – pracował największy wówczas geograf (i jeden z największych w dziejach tej dyscypliny) al-Idrisi (zob. jego mapę: http://www.answers.com/topic/ muhammad-al-idrisi; mapa jest zorientowana odwrotnie, południowo). 41 Rządy dynastii normańskiej Altavilla nie trwały długo. Po Rogerze II panowali kolejno Wilhelm I i Wilhelm II, ale ten ostatni nie mając następcy (zm. 1189), zgodził się na zawarcie małżeństwa między synem i następcą Fryderyka I Barbarossy, Henrykiem VI a starszą od niego o ponad 10 lat (miała ich wówczas 30), pogrobową córką Rogera II, Konstancją (1186 r.). Mimo silnego oporu papiestwa oraz poparcia na Sycylii dla pretensji do tronu Tankreda z Lecce, syna Rogera II z nieprawego łoża, Henryk, dzięki m.in. pomocy Genui i Pizy (flota!), wygrał wojnę o Królestwo. Jednak w 1197 r., po trzech latach faktycznego panowania w Palermo, zmarł, pozostawiając w Królestwie i w cesarstwie niespełna trzyletniego­ syna, Fryderyka II, w następnym roku jeszcze osieroconego przez matkę-regentkę. I. 4. Królestwo Sycylii Fryderyka II i hegemonia cesarza na Półwyspie Małoletniość Fryderyka, w czasie której papież Innocenty III przejął opiekę na Królestwem (lennem papieskim), przyniosła Sycylii rozpad aparatu państwowego, anarchię, grabież skarbca i dochodów monarszych. Losy panowania staufickiego na Południu były wówczas równie niepewne jak utrzymanie się tej dynastii w Niemczech i na tronie cesarskim. W Niemczech wojnę o tron toczyły dwa stronnictwa: księcia Filipa szwabskiego (Staufa, stryja Fryderyka II) oraz Ottona IV brunświckiego (Welfa). W Italii swą autonomię umacniały komuny, które w Toskanii zawiązały ligę (bez udziału Pizy), by także w tym regionie zagarnąć regalia i przywileje, jakimi cieszyły się miasta lombardzkie. Sytuacja była niestabilna aż do 1214 r., także ze względu na politykę Innocentego III, który zmieniał swoje poparcie: porzucił sprawę Fryderyka, by przejść na stronę Ottona IV, koronowane­ go na cesarza w 1209 r., by ponownie, gdy Otton, wsparty przez flotę pizańską, wydal mu się zbyt potężny, popierać prawa Fryderyka do tronu. Konflikt rozstrzygnęła bitwa pod Bouvines, między wojskami niemiecko-flamandzkimi Ottona IV a armią króla Francji Filipa Augusta, jedna z najważniejszych bitew w dziejach politycznych Europy, z której przegrany wyszedł Otton IV. Otworzyło to drogę Fryderykowi II do tronu niemieckiego, cesarskiego i sycylijskiego (1220 koronowany na cesarza). Fryderyk był jednym z najwybitniejszych władców średniowiecznych i najwybitniejszych ludzi swoich czasów. Ideologia jego władzy, znakomite dzieło prawodawstwa, jakim były ogłoszone w 1231 r. konstytucje Królestwa (Konstytucje z Melfi), struktura i organizacja państwa były w największej mierze dziełem samego monarchy. Silne, scentralizowane państwo było dla Fryderyka bazą jego polityki włoskiej, wobec papiestwa oraz śródziemnomorskiej. W tej ostatniej odniósł niebagatelny sukces – ożeniony z dziedziczką tytułu i korony jerozolimskiej (po krzyżowcach), w 1228–1229 tylko w wyniku pertraktacji z sułtanem egipskim 42 uzyskał od tego ostatniego Jerozolimę, Betlejem i Nazaret, a więc najważniejsze dla chrześcijan miasta w Ziemi Świętej i koronował się na króla Jerozolimy. Pod wieloma względami jego władza nosiła cechy władzy absolutnej (stąd charakteryzuje się ją jako wyprzedzającą epokę), przede wszystkim jednak wynikała z przejęcia koncepcji rzymskich: władca był koniecznym pośrednikiem między boską Opatrznością a poddanymi. Jego polityka wewnętrzna (Niemcami interesował się znacznie mniej, przebywał tam tylko w latach 1235–1237) miała początkowo na celu doprowadzenie do odbudowy struktur państwowych i przywrócenie ich wydolności, odbudowę domeny monarszej i dochodów skarbu. Jego rządy realizowali płatni funkcjonariusze urzędów centralnych (zawodowa biurokracja), skupieni w Magna Curia, której przewodził wielki justycjariusz, finansami zaś kierowała Izba Obrachunkowa. Posługiwał się armią najemną (w tym oddziałami muzułmańskimi, co naraziło go na ataki ze strony papiestwa, potępiającego walkę z chrześcijanami przy pomocy niewiernych), scentralizował także sądownictwo i osłabił znaczenie wprowadzonej za panowania normańskiego feudalnej rady baronów. Kształceniu aparatu sądowego i administracyjnego państwa służyć miała fundacja uniwersytetu w Neapolu (1224); przedsięwzięcie to jednak zakończyło się tylko połowicznym sukcesem (nie zdołał pokonać konkurencji uniwersytetu bolońskiego). Mimo iż przedsięwziął wiele prac nad uporządkowaniem państwa i jego zasobów (prace melioracyjne, powrót do technik zapomnianych od czasów starożytności), tę politykę cechowało niezrozumienie fenomenu komunalnego i potencjału miast: ich autonomia została zdławiona, a polityka gospodarcza nosiła cechy znacznie późniejszego, nowożytnego merkantylizmu (w 1224 spichlerze królewskie zmonopolizowały eksport zboża, monopolem monarszym objął także produkcję soli, żelaza, jedwabiu). Nadzwyczajne podatki, jakie nakładał, by sfinansować wojny prowadzone z komunami lombardzkimi prowadziły do drenażu fiskalnego ziem Królestwa Sycylii (w 1248 r. przyniosły skarbowi monarszemu kolosalną­ sumę 130 tys. uncji złota). Wojny z komunami miały na celu przywrócenie uprawnień cesarskich i zwierzchnictwa cesarskiego nad Półwyspem. Elementem tej polityki było, z jednej strony, wzmocnienie obozu gibelinów, z drugiej – przejmowanie osobistej władzy nad komunami (szczególnie w Toskanii) bądź powierzanie jej namiestnikom (m.in. własnym synom z nieprawego łoża). Odpowiedzią na nią ze strony miast stały się rebelie. Pierwszą Ligę lombardzką zawarły one już w 1226 r., drugą w 1231 r. sprowokował bunt jego syna i następcy, Henryka. Poniosła ona jednak dotkliwą klęskę pod Cortenuova (1237). Do końca swego panowania (zm. w 1250) Fryderyk II nie zdołał w zasadzie rozwiązać ani konfliktu z miastami-państwami Lombardii, ani z papieżem. Jego dziełem znacznie bardziej trwałym okazał się rozkwit wspaniałego, odziedziczonego po dziadku, Rogerze II, centrum kultury europejskiej, jakim był w XII i pierwszej połowie XIII w. dwór monarszy w Palermo. W jakiejś mierze trwałym jego dorobkiem była 43 także koncepcja władzy i organizacja państwa, na której wzorowali się krzyżacy, budując swój państwo w Prusach. II. Ład komunalny II. 1. Rozwój gospodarczy Półwyspu Stulecia X–XIII były okresem szybkiego rozwoju we wszystkich dziedzinach życia. Jak się szacuje, liczba ludności Włoch wzrosła od ok. 4–5 mln w 1000 r. do 11 mln w 1300 r. Miasta (szczególnie porty), Dolina Padu, zurbanizowane regiony Toskanii były najbardziej rozwiniętymi i najbogatszymi terytoriami Zachodu, Sycylia najeżała do krain o największej gęstości zaludnienia (30–34 osoby na km2). W Lombardii na przełomie XIII i XIV w. przynajmniej połowa mieszkańców mieszkała w miastach. Mediolan pod koniec XIII w. liczył ok. 200 tys. mieszkańców, Florencja w latach 30. XIV w. – 100–110 tys. Potężnym falom emigracji ludności wiejskiej do miast odpowiadała penetracja wsi przez miasto, napływ kapitału miejskiego do rolnictwa, działalność chłopów na rynku miejskim i kupców na rynku wiejskim. Ewolucja polityczna i ustrojowa w okresie pełnego średniowiecza oraz niemniej ważne czynniki geograficzne różnicowały Włochy na trzy wyraźnie odrębne regiony rozwoju gospodarczego: Dolinę Padańską (i dopływów Padu), Apeninów przecinających Półwysep z północy na południe i pokrywających jego znaczną jego część, wyspy. Wystarczy zauważyć, że tylko w Lombardii zróżnicowanie gleb, wysokości, klimatu, wegetacji jest większe niż w całych Niemczech. Rolnictwo przeżywało w tych stuleciach okres wielkiej ekspansji: karczunki, osuszenie niektórych bagien, prace przy systemie wodnym (regulacja niektórych odcinków rzek czy jezior) powoli przywracały gospodarce człowieka ziemie (zwłaszcza doliny), które w okresie wczesnego średniowiecza pochłonęła natura. Wzrost zaludnienia oraz poszerzenie się sfery wolności (a więc i przedsiębiorczości) chłopów pchały do zagospodarowania wzgórz i niższych partii gór, zakładania przez feudałów nowych wsi (villa nova, villa franca – to nazwy dla tego czasu charakterystyczne). Ograniczeniami oczywistymi rozwoju był jednak stosunkowo niewielki postęp techniczny, zwłaszcza jeśli chodzi o hydraulikę i techniki rolne (większy, od XII–XIII w. na Południu, dzięki ciągłości kultury greckiej oraz pośrednictwu arabskiemu), brak wielkich przedsięwzięć melioracyjnych, finansowanych przez władzę publiczną. U schyłku tego okresu rolę ważną zaczął natomiast odgrywać lokowany w rolnictwie kapitał mieszczański (był on jednak mocno rozproszony). Bardzo wysoki poziom osiągnęło rolnictwo w Lombardii, poprzecinanej systemem kanałów, której pejzaż u schyłku średniowiecza budził podziw dla dzieła natury, 44 a jeszcze bardziej dla skutecznego wysiłku człowieka. „To jeden z najpiękniejszych, najbogatszych i najbardziej ludnych krajów świata; bogaty w piękne zboża, dobre wina i owoce; a ziemie te nigdy nie odpoczywają”, pisał burgundzki dworzanin w drugiej połowie XV w. W pejzażu środkowych Włoch dominowały gaje oliwne i winnice, na Południu i na największych wyspach – pola obsiane pszenicą, a w pobliżu wielkich miast intensywnie uprawiane ogrody. Produktywność rolnictwa zwiększyła się jednak nieznacznie. We wczesnym średniowieczu wydajność zbóż wynosiła 2–3 ziarna z jednego zasianego, co ledwo starczało na pokrycie potrzeb żywieniowych; w pełnym średniowieczu – 3–4 ziarna, tylko na najbardziej żyznych glebach osiągano 8–10. Zbierano więc 5–6 kwintali ziarna z hektara. Zdecydowanie jednak wzrosła różnorodność produkcji rolnej i jej jakość, dostosowujące się do zmieniającego się popytu. Malał bowiem udział ludności chłopskiej w całości populacji, zdecydowanie rósł ludności miejskiej, w tym grup wystarczająco zamożnych, by spożywać tylko chleb pszenny (w dobrych latach był on codziennością również chłopów), dobre mięso (drób, jagnięcina, cielęcina, młode mięso wieprzowe), popijać to wszystko dobrym winem, delektować się owocami. Szybki przyrost ludności miejskiej i miejskiej gospodarki zwiększał w niektórych latach raptownie popyt na płody rolne. By zaspokoić podaż, wzięto pod uprawę­ słabe gleby, zbytnio eksploatowano te żyźniejsze, zaczęło brakować drewna w wytrzebionych lasach. U schyłku tego okresu możliwości zaspokojenia potrzeb rynku miejskiego były bliskie wyczerpania; uboższa ludność wiejska (i miejska) zaczęła­ żywić się jadalnymi kasztanami, (kasztanowce zwano drzewami chlebowymi). Wieś była też głównym dostarczycielem surowców do produkcji miejskiej (żelazo, skóry, wełna, len, drewno). Metalurgia rozwinęła się szczególnie w Piemoncie i Friuli, z produkcji broni słynęły Bergamo, Brescia, Mediolan. Wyrób tekstyliów, a zwłaszcza sukna wełnianego przeniesie w XI w. do miast, co stało się jedną z ważniejszych przyczyn ich dynamicznego rozwoju. Płóciennictwo (produkcja barchanów) rozwinęło się na północy (Mediolan, Piacenza), sukno wełniane, produkowane w bardzo wielu miastach, było w końcu średniowiecza dominującą częścią gospodarki florenckiej (ok. ¼ mieszkańców tego miasta utrzymywała się z produkcji sukna), na Południu najwcześniej wyrabiano tkaniny jedwabne. Skórnictwo pozostało specjalnością toskańską do dziś. W średniowieczu słynęła zeń (obok kuśnierstwa) Piza, u schyłku epoki Lukka zaczęła dominować w produkcji jedwabiu. Siena, z kolei rozwinęła bardzo wcześnie działalność bankową, w XIV w. zdystansuje ją na tym polu Florencja. Były też miasta bardzo różniące się od innych, ze specyficzną strukturą społeczną i funkcją. Bolonia, która była w XIII w. dużym ośrodkiem handlu i produkcji rzemieślniczej, żyła w dużym stopniu ze studentów (zaciągali potężne długi, kupowali drogie produkty, jak pergamin i papier, inkaust, książki) i niezwykle rozwiniętych usług notarialno-prawniczych. Rzym był 45 stolicą usług (a nie produkcji), świadczonych kurialistom i nieproporcjonalnie dużej liczbie kleru, a także masie pielgrzymów, która od 1300 r., od pierwszego jubileuszu chrześcijańskiego, zmieniała się w latach świętych w prawdziwy „potop”. Wyjątkowo zrównoważony przez całe średniowiecze był natomiast rozwój gospodarczy Mediolanu: bardzo ważnego ośrodka handlowego (leżał na skrzyżowaniu szlaków alpejskich z lądowym, wzdłuż Padu) i produkcji rzemieślniczej (zwłaszcza rozwinięta metalurgia, sukiennictwo). Genua, zależna od handlu morskiego, miała znakomicie rozwinięty przemysł stoczniowy, który w Wenecji w całości znalazł się pod kontrolą państwa. Miasta na Południu rozwijały się przede wszystkim dzięki przejmowaniu nadwyżki gospodarki wiejskiej, ale największe porty prosperowały dzięki handlowi morskiemu. Handel dalekosiężny był najważniejszym motorem rozwoju gospodarczego Włoch. W tej dziedzinie gospodarki kupcy włoscy okazali się niezwykle innowacyjni, wprowadzając rewolucyjne techniki handlu. Spółki handlowe, kredyt, transfer pieniędzy, ubezpieczenia, a do tego rozwój rachunkowości (w XIV w., po upowszechnieniu się cyfr arabskich unowocześniono zapis tabliczki mnożenia, wynaleziono podwójną rachunkowość) i zawsze, od czasów starożytnych obecny na Półwyspie notariat, gwarantujący wiarygodnym dokumentem pisanym legalność i trwałość zawartej transakcji, wprowadzały poczucie bezpieczeństwa do tej najbardziej ryzykownej działalności ekonomicznej, stymulowały rozwój całej gospodarki, angażowały przedsięwzięciach handlowych nawet niewielkie kapitały drobnych rzemieślników. Na dalekie szlaki morskie pchały kupców warunki naturalne i gospodarcze Włoch – niezwykle trudna komunikacja przez Apeniny i brak samowystarczalności zbożowej, duże zapotrzebowanie na towary luksusowe, niezbędne m.in. do właściwego sprawowania służby Bożej w wielkiej liczbie świątyń. Statki wielkich portów włoskich (Amalfi, Pizy, Genui, Wenecji i innych), przybijały do portów bizantyńskich i muzułmańskich. Wenecja uruchomiła regularne konwoje handlowe do Aleksandrii i Bejrutu, a w początkach XIV w. pierwsze jej statki pojawiły się na Morzu Północnym. Towarem masowym sprowadzanym do Włoch było przede wszystkim zboże, przywożone na galerach z Sycylii, północnej Afryki i znad Morza Czarnego, gdzie Genua założyła własną handlową kolonię, Kaffę (na Krymie). Galery włoskie docierały na wody Morza Azowskiego, gdzie centrum handlowym była należąca do Złotej Ordy Tana. Nad Morzem Czarnym i Azowskim krzyżowały się szlaki z Indii, Chin i Persji i niektóre z nich w końcu XIII w. przemierzał podróżnik z weneckiej rodziny kupieckiej, Marco Polo. Handlowano oliwą, solą, wełną, suknem, woskiem, zaopatrywano się w portach muzułmańskich w skóry, sprowadzano z Cypru, Krety, z portów na Morzu Egejskim owoce i słodkie wina, importowano niezbędny w procesie farbowania sukna ałun. Z Lewantu Wenecjanie przywozili korzenie, przyprawy, barwniki (ten handel wręcz zmonopolizowali), cukier, jedwab, bawełnę, w późnym średniowieczu rozwinęli 46 handel niewolnikami (sprowadzanymi z Bośni oraz dostarczanymi m.in. przez Tatarów ze Złotej Ordy), głównie kobietami, kupowanymi przez mieszczan włoskich (tzw. niewolnictwo domowe). Adriatyk stał się niemal wewnętrznym jeziorem Wenecji, która zdobyła silną pozycję w Aleksandrii, portach syryjskich, na Cyprze i Krecie. Rywalizująca z nią Genua dominowała w Basenie Morza Czarnego, prowadziła interesy w Konstantynopolu, na Morzu Egejskim. Dwa ważne w handlu morskim miasta traciły stopniowo pozycję: Amalfi, którego prosperity przerwało zdobycie go przez Normanów w końcu XI w., oraz Piza, która w XIII w. nie sprostała konkuren­ cji Genui. Stała się wówczas portem o znaczeniu lokalnym, obsługującym Toskanię­ w produkty sprowadzane z Sycylii i wybrzeży tyrreńskich (zboże, sól, metale). Kupcy włoscy wcześnie połączyli handel śródziemnomorski z kontynentalnym, czemu niewątpliwie sprzyjała sieć dróg bitych, utwardzonych kamieniem (jedyna taka sieć w ówczesnej Europie), i szlaków przez Alpy, ulepszanych od 1000 r. W XIII w. otwarto dla zwierząt jucznych drogę przez przełęcz św. Gotarda,­ w pierwszej połowie XIV w. mogły tamtędy przejeżdżać nawet niewielkie wozy. W XIII w. zawiodły te szlaki kupców włoskich na jarmarki szampańskie, odbywające się co roku w czterech miastach Szampanii – miejsce spotkania kupców z różnych krajów europejskich. II. 2. Ramy życia społecznego: feudalizm, incastellamento, parafia W X w. erozja władzy publicznej w Królestwie Italii stała się czynnikiem sprawczym przemian społecznych. Spowodowała ją zarówno słabość „królów narodowych”, zmuszonych do kupowania poparcia na drodze koncesji czynionych na rzecz lokalnej arystokracji, jak i system rządów wprowadzony przez władców niemieckich. Niemal wszędzie zanikała dawna jurysdykcja hrabiowska, w miastach sprawowali ją biskupi, kontrolę nad ludnością zamieszkałą w wielkiej własności ziemskiej, przejmowali panowie feudalni, niezależnie od nadania królewskiego i delegacji przez monarchę uprawnień władczych. Jednym z efektów tego procesu była terytorializacja władzy pana feudalnego, sprawowanej wobec ludzi traktowanych jako jego poddani, bez względu na ich status prawny (signoria locale). Nie pokrywała się ona jednak ani co do zakresu, ani co do treści z dawnym autorytetem publicznym hrabiego. Jedną z przyczyn osłabienia się tego autorytetu, poza wskazanymi wyżej, była upowszechniająca się praktyka nadawania immunitetu, zwłaszcza ogromnej własności kościelnej, wyjmująca ją całkowicie spod jurysdykcji hrabiowskiej. Nowością, wynikającą z umacniania się prywatnego majątku feudalnego (z włączonymi doń, prywatyzowanymi lennami), była rosnąca świadomość genealogiczna, rodowa arystokracji. Nazwiska rodowe pojawiają się w źródłach w końcu X w., upowszechniają w następnym stuleciu. Ich brzmienie – od imienia przodka lub od 47 nazwy centrum feudalnego władztwa – wskazują, iż majątek ziemski co prawda pozostawał podstawą, na której budowano pozycję społeczną, ale centrum, wokół którego umacniał się ród, były: zamek, rodowy klasztor (fundacji członka rodu, traktowany jako własność prywatna), wreszcie ustrukturyzowana w ramach parafialnych wieś. Fundacje klasztorne upowszechniały się od początków XI stulecia, kontrola feudałów nad wiejskimi parafiami (pieve) wcześniej, w X w. Niezależnie bowiem od niezwykle ważnego wymiaru religijnego fundacji kościelnej (gwarancja zbawienia), donacje na rzecz Kościoła miały bardzo konkretny cel majątkowy: dona­ tor nie tracił nad nimi kontroli (która była dziedziczona), nie podlegały one podzia­ łom, a ponadto, mogły wręcz ulec powiększeniu, dzięki nadaniom innych ludzi. System feudalny, który od czasów karolińskich objął ludność wiejską organizacją dominialną włości senioralnej (sistema curtense), w X w. przybiera nową formę, władztwa zamkowego. Wykształciło się ono jako skutek ruchu wznoszenia zamków, incastellamento, zapoczątkowanego w Lacjum, a następnie szybko upowszechniającego się i w rezultacie zmieniającego pejzaż Półwyspu Apenińskiego. Bardzo ważnym, ale nie jedynym, impulsem do budowania zamków – jako centrów zarządu włością feudalną – były ciężkie najazdy Węgrów, niezbyt wprawnych w zdobywaniu wysokich fortyfikacji, oraz Saracenów. Ale był to ruch znacznie bardziej złożony; wynikał po części z rozwoju demograficznego, z zagospodarowywania nowych ziem, przyrostu liczby nadań ziemskich na rzecz feudałów, nowych form grupowania ludzi. Był przede wszystkim jednym ze zjawisk kolonizacji. Pano­ wie feudalni (w tym Kościół) przy pomocy własnych poddanych i ludzi ściąganych na miejsce jako koloniści, wznosili – tam, gdzie było to możliwe, na wzgórzach – ufortyfikowaną osadę, przeznaczoną na miejsce zamieszkania zgromadzonej tam ludności wiejskiej, w razie zagrożenia służącej jednocześnie jako refugium dla mieszkańców okolicznych, powiązanych z zamkiem wsi („castrum cum ville”), poddanych jurysdykcji pana zamkowego. Rozdzielano między tych osadników ziemie przeznaczone pod uprawę (na zasadzie koncentrycznej). Władztwo zamkowe było więc nową formą władztwa feudalnego, odpowiadającą rozwojowi immunitetu i „prywatyzacji” władzy publicznej, zapewniającą kontrolę nad poddaną władzy feudała ludnością, funkcjonalną także w razie konfliktów między feudałami. W XI w. władztwo zamkowe, często dzielone między spadkobierców, wypuszczane bywało w lenno także drobniejszym feudałom. Budowane w tym stuleciu zamki były niejednokrotnie mniejsze, stanowiąc nade wszystko ufortyfikowaną siedzibę rodu rycerskiego. Mimo bowiem dużej liczby wzniesionych castra (potwierdzonej ich śladami w dzisiejszym pejzażu), nie stały się one dominującą formą agregacji społecznej, przeważało osadnictwo rozproszone (villa), a w XIII w. ludność opuszczała osady zamkowe, by mieszkać w otwartych osiedlach wiejskich i burgach. Incastellamento, nowe, wolne wsie zamieszkałe przez wspólnoty chłopskie, organizacja parafialna, od X w. stanowiąca także ramy społeczne ludności wiejskiej, 48 zmieniły jej życie zasadniczo. Dzięki szybkiemu postępowi gospodarki chłopi zdobyli lepszą pozycję; przede wszystkim zanikała pańszczyzna, na rzecz świadczeń pieniężnych i umów dzierżawnych, dających niekiedy dzierżawcom prawo sprzedaży trzymanych przez nich gospodarstw. W XIII w. zaczyna upowszechniać się mezzadria, połownictwo. Nazwa pochodzi od wprowadzonej w umowach dzierżawy zasady oddawania połowy plonów (także w pieniądzu) właścicielowi majątku ziemskiego. Z czasem wielkość ta była zmieniana, ale nazwa pozostała. Chłopi zyskali więc wolność gospodarowania, bardziej związali się z rynkiem miejskim, chłonnym odbiorcą produktów gospodarki wiejskiej. Ruch zrzeszania się we wspólnoty-komuny (communitas) nie ominął wsi. Wiejskie wspólnoty zaczęły od końca X w. dostawać przywileje cesarskie: prawo do połowu, zwolnienia od niektórych ciężarów feudalnych. Nie znaczy to jednak, że można mówić o uzyskaniu przez zależnych, półniewolnych wcześniej chłopów pełnej wolności przed XII, a nawet XIII w. Na relacje społeczne oddziaływały dwa, w jakimś stopniu opozycyjne procesy – feudalne zależności, których dzierżawa nie znosiła, oraz podporządkowanie znaczącej części społeczeństwa wiejskiego w północno-środkowych Włoszech władzy komun miejskich, a także pogłębiający się związek chłopstwa z rynkiem. Te dwa ostatnie czynniki jednak doprowadziły ostatecznie do rozkładu i zaniku poddaństwa chłopów. II. 3. Powstanie komun miejskich Komuna miejska, czyli samorządne, zmierzające do autonomii ustrojowej, a nawet politycznej, miasto, jest tworem średniowiecznym, zasadniczo różniącym się od starożytnej, greckiej polis czy rzymskiej civitas. Północno-środkowe Włochy to wprawdzie nie jedyny region w Europie, gdzie powstały samorządne gminy miejskie, ale jedyny, w którym przekształciły się one w państwo miejskie i którego historii politycznej nie można napisać bez historii komun. Komuna miejska, komuna polityczna, miasto-państwo, państwo miejskie są terminami, które dominują w wykładzie dziejów politycznych i ustroju między XI a XIV wiekiem. Co więcej, przekształcenia ustrojowe komun miejskich stały się wręcz podstawą bardziej szczegółowej periodyzacji historii Regnum Italiae w XI-XIII w.: XI w. – okres przedkomunalny; XII – komuna konsularna; XIII w. – komuna podesty; od połowy XIII w. – komuna „ludowa” lub signoria. Średniowieczne miasta-państwa uznano za fenomen wyłącznie włoski (co jest pewną przesadą), oryginalny twór ustrojowy, który przesądził i o specyfice ­dziejów Półwyspu Apenińskiego, i o wielkości dorobku cywilizacyjnego włoskiego Państwo miejskie powstało też na przeciwległym, północno-wschodnim krańcu Europy; był nim Nowogród Wielki. Jego ustrój i konstrukcja społeczna różniły się jednak zasadniczo od włoskiego miasta-państwa. 49 średniowiecza. Ich powstanie w północno-środkowych Włoszech, z jednej strony, a zahamowanie rozwoju komun na Południu, z drugiej, przesądziło też o pogłębieniu się różnic między ewolucją dziejową obu części Półwyspu. Włochy komunalne – Dolina Padańska, Veneto, Toskania, Umbria i Marche – wykazywały największą w porównaniu z resztą kontynentu specyfikę rozwoju. Południe, od Lacjum i Abruzzów wraz z Sycylią i Sardynią (a włączyć tu wypadnie także niektóre regiony alpejskie) charakteryzowało znacznie więcej wspólnych ze średniowieczną Europą trendów rozwojowych – także tu dominowały struktury feudalne mimo niewątpliwego rozwoju miast. Ważną konsekwencją powstania państwa miejskiego było pogłębienie się i utrwalenie pluralizmu politycznego na Półwyspie. Ukształtowanie się komun miejskich było rezultatem procesów społecznogospodarczych i ustrojowych, nic więc dziwnego, że nie można wyznaczyć żadnej daty powstania samorządnych miast i to nie tylko w skali regionu, ale w większości wypadków nawet w skali jednostkowej, tym bardziej że moment ich narodzin jest bardzo słabo udokumentowany w źródłach. Pierwsi miejscy urzędnicy – konsulowie (możemy ten termin przetłumaczyć jako rajcy), są wzmiankowani z narastającą częstotliwością od lat 80. XI w.: w Pizie w 1085 r., Asti – 1095, Mediolanie i Genui – 1097, Arezzo i Kremonie – 1098, ale, zauważmy, późno instytucje komunalne pojawiają się w Wenecji, gdzie nie doszło do powołania kolegialnej magistratury konsulów, natomiast w 1142 r. po raz pierwszy u boku doży i jego doradców zgromadziło się consilium sapientium (rada mędrców) i w Rzymie (w 1143 r., gdzie, z kolei, przywołano tradycję rzymską, powołując Senat). Zbieżność tych dat z okresem konfliktu cesarstwa z papiestwem o inwestyturę każe widzieć w czynnikach zewnętrznych ważny, polityczny kontekst kształtowania się komun, zwłaszcza w Regnum Italiae, gdzie konflikt ten był najostrzejszy i poprzedzony długotrwałym kryzysem „starego porządku”, karolińskich i pokarolińskich struktur władzy. Pierwsza połowa XII w. przyniosła Regnum Italiae faktyczne bezkrólewie, które miasta wykorzystały na zagarnianie regaliów: wymiaru sprawiedliwości, stanowienia prawa, kontroli domen państwowych, ceł, podatków, w niektórych miastach nawet prawa bicia monety. Komuna zatem rodziła się w warunkach „pustki władzy” – braku bądź słabości władzy zwierzchniej, jako odpowiedź spontaniczna i improwizowana na potrzebę ładu politycznego, a przede wszystkim pokoju. W drugiej połowie XII w. miejscy kronikarze wyrażali powszechne, jak się wydaje, przekonanie, że miasta Królestwa Italii są samorządne i że już od blisko stu lat cieszą się wolnością, której zdobyciu niewątpliwie konflikt cesarstwa z papiestwem sprzyjał. Ciągłość miast i życia miejskiego na Półwyspie Apenińskim, ich szybki wzrost gospodarczy i demograficzny od IX–X w., a także specyficzna dla tego regionu silna władza biskupa nad miastem i okręgiem miejskim stworzyły fundament, na którym kształtowały się komuny we Włoszech. Źródeł wspólnego, kolektywnego 50 d­ ziałania mieszczan można szukać w organizacji życia miejskiego, potwierdzeń istnienia wspólnoty dostarczają dokumenty z VII w., mediolańczycy w 879 r. dysponowali placem przed katedrą dla własnych zgromadzeń. Namiastkę późniejszej autonomii komunalnej stanowiły przywileje cesarskie, które wspólnota miejska, cives (obywatele), uzyskała w drugiej połowie X i w XI w. Cesarze we współpracy z miastami i szlachtą miejską, zarówno wyższą, jak i niższą, wielokrotnie szukali skutecznej przeciwwagi dla „prywatyzujących” władzę publiczną hrabiów i margrabiów, a potem wsparcia w walce z papiestwem. Cała seria przywilejów przyznanych przez cesarza miastom wrogo odnoszącym się do potężnych margrabiów Canossa, którzy rządzili w Lombardii, Emilii-Romagnii i Toskanii, stała się początkiem sieci miast „cesarskich”. Przywileje te otrzymały m.in.: Mantua (1014 – wyjęcie spod władzy funkcjonariuszy świeckich oraz biskupów), Ferrara i Mantua w 1055, Lukka i Pisa w 1081. Ale już wcześniej, w końcu IX w. miejska zbiorowość, a przynajmniej jej politycznie i społecznie znacząca część brała udział w zbiorowych decyzjach i sprzysię­żeniach, czasem sprzeciwiających się polityce biskupa (Kremona – 852, Modena – 891, Turyn – 897), czasami występujących przeciwko wojskom cesarskim (Pawia – 886). W drugiej połowie X w. rozpoczął się proces ograniczania władzy zwierzchniej i poszerzania autonomii na drodze przywilejów cesarskich i przejmowania regaliów. Władza cesarska była zmuszona do stopniowego wycofywania się z Pawii, stolicy Regnum Italiae (rezydencję cesarską spalili miejscy rebelianci). W 1026 r., dwa lata po zburzeniu pałacu cesarskiego, siedzibę imperatora trzeba było wznieść poza murami, miejscem zgromadzeń stały się Pola Ronkalijskie, a siedzibą namiestników cesarskich wieś. W 1081 r. Henryk IV przyrzekł, że nie wzniesie żadnego swojego pałacu w Lukce i żadnego zamku w promieniu 6 mil od miasta. Przywileje cesarskie były różnej natury i wagi, ale nawet w sprawach drobnych – dyplom wydany przez Henryka IV dla Pizy w 1081 r. dotyczył prawa do wybierania na dźwięk dzwonu złożonego z 12 obywateli „kolegium” do kontroli i strzeżenia wspólnych pastwisk ­– pojawiał się pierwszy, bardzo jeszcze skromny zakres miejskiej autonomii. Polityka panów miasta (hrabiego czy biskupa), wroga samorządnym aspiracjom miasta, mogła w tej sytuacji zarówno opóźnić, jak i przyspieszyć rozwój komuny. Lukce, Pizie, prawdopodobnie także Pistoi odwołanie się do wsparcia cesarskiego przeciwko margrabiom Toskanii ten rozwój ułatwiło, we Florencji trzeba jednak było czekać aż na śmierć księżnej Matyldy z Canossy (1115). Niezwykle ważnym czynnikiem dążeń miast do uzyskania jak najszerszej autonomii był ich ekspansjonizm. Celem polityki dynamicznie rozwijających się miast były w pierwszym rzędzie rozwój i ochrona produkcji i handlu, co oznaczało m.in. uzyskanie kontroli nad szlakami komunika­cyjnymi, a w konsekwencji ekspansję na otaczające miasto terytorium wiejskie i pobliskie ośrodki miej­skie. Realizacja tych celów wymagała zawierania sojuszy między miastami, najczęściej 51 skie­rowanych przeciwko innym miastom i z naruszeniem prerogatyw cesarskich, bo układy te pro­wadzone były przez reprezentacje miast z po­mi­nię­ciem hrabiego czy innej władzy zwierzchniej. Zarówno zawierane między miastami trak­taty, jak i pierwsze konflikty zbrojne między nimi w poszczególnych marchiach i hrabstwach miały miejsce już u schyłku XI w., kiedy trudno nam mówić o jakimś kształcie insty­tucjo­nal­nym komun. Pojawiają się przy tej okazji wzmianki o przeprowadzających te układy repre­zentacjach, różnego typu zgromadzeniach obywateli (conventus civium). Wyprzedzają one, czasami o kilka dziesiątków lat, informacje o pierwszych konsulach miasta. Owe zgro­ma­dzenia, zwoływane przez władzę zwierzchnią, np. biskupa, uczestniczyły w regulowaniu spraw dotyczących całego miasta lub Kościoła. Zaprzysięgane przez nie coniurationes (sprzysiężenia) i układy, są świadectwem uzyskania przez nie cząstki władzy, autorytetu pub­licz­nego, a z ich uczestników czyniły ludzi władzy. Zarówno oni, jak i funkcje, które zaczęli speł­ niać w rządach nad miastem, miały swoich poprzedników w biskupich kuriach, w których za­sia­dali oni sami bądź ich przodkowie. Znaleźli się w tej grupie feudałowie, drobni wasale, rycerze, także eksperci prawni, iu­dices i notariusze, którzy nie zawsze wywodzili się z warstwy feudalnej, za to zawsze byli niezbędni w sprawowaniu władzy, a nierzadko pochodzili z rodzin, których członkowie takie funkcje sprawowali w przeszłości. Ekspansjonizm miast wynikał więc po części z dominacji politycznej i społecznej w mieście arystokracji feudalnej i szlachty miejskiej i ich potencjału, zarówno militarnego, jak i majątkowego. Wczesne osiedlanie się tych warstw w miastach (inurbamento) wydaje się być dosyć spontanicznym ruchem w kierunku tradycyjnych centrów życia politycznego, społecz­nego i władzy, dotyczącym także samego szczytu drabiny społecznej, rodzin hrabiowskich. We wczesnokomunalnym mieście można wyróżnić trzy odrębne warstwy: ordo capi­ta­neorum (składające się z feudałów dzierżących władztwa terytorialne z pełnią praw ju­rys­­dyk­­cyjnych), vavassores (wasale, dysponujący mniejszymi beneficjami) oraz populus, czyli „lud” – reszta mieszkańców bądź tylko cives – obywatele. W źródłach tego okresu rysuje się jednak wyraźniej inny podział społeczeństwa, na: maiores („więksi”, „starsi”: wyżsi i niżsi feudałwie, rycerstwo, czyli ludzi walczący konno, oraz tacy funkcjonariusze jak sędziowie, zaangażowani w sprawowanie jurysdykcji) i minores („mniejsi”) – reszta społeczeństwa. Feudałowie, sami zaangażowani w handel, sprawujący władzę w mieście jako konsulowie, od początku reprezentowali interesy gospodarcze i polityczne zbiorowości miejskiej, nie zaś wiejskiej warstwy posiadaczy ziemskich. Dzięki temu mogli zagwarantować sobie przejęcie znaczącej części zysków z gospodarki miejskiej. Przedmiotem dyskusji jest natomiast rola kupców w kształtowaniu się klasy rzą­dzą­cej pierwszej komuny. Była to wschodząca wówczas warstwa społecz­na, szybko bogacąca się i uzyskująca wysoką pozycję społeczną. Część z nich, nie porzucając handlu, dzięki nabywaniu lenn przechodziła do warstwy feudalnej. Potwierdzeniem ich pozycji jest proces 52 wyłaniania się cechów kupców w miastach Doliny Padańskiej już w pierwszej połowie XII w., organizowanych na wzór samej komuny i pretendujących do odgrywania roli politycznej. W każdym jednak mieście układ sił społecznych i ich rola w powstaniu komuny wyglądały nieco inaczej. W miastach, w których zanikła całkowicie władza hrabiego, jak w Mediolanie, ogromną rolę odegrali feudałowie – capitanei­ – mający silną pozycję u boku arcybiskupa. W Weronie rodząca się w początkach XII w. komuna miejska występuje przeciwko hrabiemu, a do reprezentowania jej interesów nie powołano ludzi z warstwy feudalnej. Miastami piemonckimi rządzili w tym czasie cives, w Arezzo arystokracja feudalna była słabsza od kupców. Ale przeciwstawianie sobie w generalnym obrazie procesu kształtowania się komun miejskich feudałów i mieszczaństwa jest błędem. Feudał zajmujący się handlem i kupiec posiadający lenna pojawili się wcześnie w Mediolanie, Rawennie, Kremonie, Mantui i wielu innych miastach. W wielkich miastach morskich: w Pizie, Genui i Wenecji, zainwestowanie w han­del dochodów płynących z ziemi, zaangażowanie się w tę działalność nie tylko kupców, ale całej klasy feudalnej, łącznie z klerem, doprowadziło do szybkiego rozwoju i potęgi miast portowych i dało tam początek komunom. Zanim poja­wi­li się pierwsi konsulowie w Pizie, wspólne interesy handlowopolityczne tych grup pchały do podejmowania przez wspólnotę miejską ekspedycji militarnych przeciwko muzułmanom w Palermo w 1064 r. czy w latach 1113– 1115 przeciwko Balearom. Dzierżący uprawnienia jurys­dyk­­cyj­ne feudałowie sprawowali nadzór wojskowy nad szlakami komunikacyjnymi, co mogło ułatwiać eks­ ­pan­sję polityczną miasta, wybierali cła i myta, co nie było obojętne dla handlu mias­­ta, wresz­cie posiadali urządzenia produkcyjne, jak folusze, niezbędne w rozwoju jednej z naj­­­waż­­niejszych dziedzin produkcji miast północnych i środkowych Włoch, czyli wyrobu suk­­na. Jak się wydaje, istota różnic między społeczeństwem miejskim Włoch a krajów za­al­pej­­skich nie polegała na tym, że feudałowie zajęli się handlem, lecz na potężnym wpływie mias­­ta na włas­­ność ziemską, interesy feudałów i szlachty, i na tym, iż w północno-środkowej częś­­ci Pół­wyspu ani milites (rycerstwo), ani negotiatores (kupcy) nie tworzyli odseparowanych od siebie warstw ­­na­le­żą­cych do odrębnych światów: wiejskiego i miejskiego. Udział w procesie kształ­to­wa­nia się ko­mu­ny miejskiej, od momentu (lub niewiele później), gdy zbiorowości miejskie za­czy­­nają zdo­ by­wać pierwsze przyczółki autonomii politycznej, a więc mniej więcej od połowy XI ­w., był dla warstwy feudalnej w istocie koniecznością, by zachować swoją dotychczasową po­­­zyc­ję, ochro­nić swoje interesy i szansą na udział we władzy, której zakres i horyzonty były nie­­­po­rów­nywalne z jurysdykcją senioralną. Był też szansą dla miasta i rodzącej się komuny, tak jak i dla kupców, którzy wzbogaciwszy się na handlu zdołali do warstwy feudalnej, i to częs­­to wyższych feudałów, przeniknąć.­ Feudałowie dysponowali niezbędnym doświad­cze­niem w polityce, dyplomacji, 53 w sztuce wojennej i niebagatelnymi powiązaniami rodzinnymi i kla­­so­wymi. Powstanie komuny było więc także wy­ni­kiem potrzeby mediacji między starym porządkiem ustrojowym a nową sytuacją ekonomiczną i spo­łecz­ną szybko rozwijających się miast, zwłaszcza tych (Mediolan, Genua, Piza), w których roz­mia­ry handlu i produkcji przesądzały w stopniu największym o ich losach. Komuna miejska, wreszcie, była konieczną odpowiedzią na potrzebę zapewnienia ładu po­li­tycz­­nego i pokoju, przywrócenia porządku władzy, których brakowało. Napięcia spo­łecz­ne w mias­tach, krwawe konflikty w łonie warstwy arystokratycznej, otwarte wojny, jak w Me­dio­­la­nie z arcybiskupem i jego potężną rodziną, prowokowały zawiązywanie sprzysiężeń z jed­­nej stro­ny i poszukiwanie zgody, uroczyście potem zaprzysięganej w aktach, które odeg­ra­ły rolę za­czy­nu przyszłej komuny, z drugiej. Pokój burzyła zarówno rozgrywająca się w mias­tach wal­ka prowadzona w pierwszej połowie XI w. przez wasali o prawne uznanie dzie­dzicz­ noś­­ci ich lenn i beneficjów (zatwierdzone dla całego Regnum przez Konrada II w 1037), jak i wal­ki mię­dzy miejską szlachtą a „ludem”, w którym prym wiedli potężni kupcy. W tej wczesnej komunie miejskiej władzę sprawowało kolegium konsulów (termin (przejęty ze starożytnego Rzymu), początkowo jeszcze obok, a nawet razem z biskupem. Ale ta dwuwładza trwała krótko, nie dłużej niż kilkadziesiąt lat, ponieważ miastom udało się przejąć większość należących do niego prerogatyw władzy świeckiej. Podobnie stało się w ośrodkach, gdzie rywalem komuny był hrabia. Rządy spoczywały w rękach wąskiej grupy feudałów, kupców, często także objętych stosunkami wasalnymi oraz grupy ekspertów prawnych (sędziów, notariuszy), którzy wywodzili się z warstwy feudalnej i kupieckiej. II. 4. Powstanie państwa miejskiego. Więzi miasta ze wsią Naturalnym zapleczem gospodarczym i społecznym (migracje) miast było otaczające je terytorium (contado), w szerszych ramach pokrywające się z granicami hrabstwa i (lub) diecezji. Przejmując uprawnienia władcze biskupów, miasto starało się zagarnąć też jego jurysdykcję nad tym terytorium, podporządkować je sobie gospodarczo, fiskalnie i politycznie. Chodziło o bezpieczeństwo miasta, o kontrolę nad szlakami komunikacyjnymi, o swobodny do nich dostęp i zapewnienie sobie pewności zaopatrzenia w żywność i surowce, o rozszerzenie rynku dla własnych produktów, o kontrolę nad majątkami ziemskimi i możliwość inwestycji mieszczan w ziemię, wreszcie o pomnożenie poddanych płacących podatki pozwalające sfinansować wydatki miasta i zobowiązanych do służby wojskowej. Najwcześniej obszar ekspansji obejmował przyległe do miasta terytorium na około 6 mil. Pretensje do rozleglejszego terytorium nasiliły się od końca XI w., co prowadziło do konfliktów z feudałami, właścicielami wsi i zamków na podbijanym terytorium. 54 Miasta podporządkowywały sobie ich władztwa feudalne nie tylko na drodze militarnej, ale również, i może częściej na drodze paktów, cesji i zwykłej sprzedaży przez panów świeckich i duchownych ich praw dominialnych i ludzi poddanych. Trudniej proces podboju contado i znajdujących się na jego terytorium władztw feudalnych przebiegał tam, gdzie w okresie poprzedzającym powstanie komuny władcą miasta był biskup, łatwiej tam (jak w Pizie, Florencji, Sienie, Genui, Bolonii, Padwie), gdzie był tym władcą hrabia, którego komuna po prostu zastąpiła w jego uprawnieniach. Cezurą w budowie państw miejskich był na północy pokój w Konstancji (1183), kończący wojny Ligi lombardzkiej z Fryderykiem Barbarossą, i na mocy którego miasta uzyskały potwierdzenie praw i przywilejów w stosunku do swoich posiadłości poza murami miejskimi (extra civitatem). W Toskanii proces przekształcania się komun w miasta-państwa nasilił się później, po śmierci cesarza Henryka VI (1197). Nie doszło jednak w północno-środkowych Włoszech do sytuacji, w której miasta zagarnęłyby całość terytoriów wiejskich i feudalnych. Zwłaszcza na obszarach górzystych i mniejszego nasycenia miastami, jak u podnóża Alp i w niektórych regionach Apeninów, mimo ponadstuletniej ekspansji komun pozostały tam zarówno wolne (przypominające nieco kantony szwajcarskie) komuny wiejskie, jak, i zwłaszcza, władztwa mniejszych lub większych panów feudalnych. W XIV w. największe miasta miały pod swoją władzą terytoria o powierzchni ok. kilku tys. km2. W regionie padańsko-werońskim obszar ok. 50 tys. km2 został podporządkowany 20 największym komunom. Dla większości jednak z ok. 300 miastkomun terytorium ich władzy było równoznaczne z terytorium diecezji lub dawnego hrabstwa, a w XIII–XIV w. bardzo wiele z nich znalazło się wraz ze swoim contado pod władzą potężniejszego miasta-państwa. Podporządkowanie najbliższego­ terytorium w okresie kształtowania się komuny (Mediolan podbił Lodi po raz pierwszy w 1111 r.) wsparte było siłą wojskową dysponujących zamkami miejskich feudałów i m. in. realizacji ich interesów miało służyć. Gdy tak się nie działo, feudałowie nie tylko toczyli z własną komuną wojnę, ale szukali stronników w obozie przeciwnika. Już wówczas zarysowały się też terytorialne granice obszarów ekspansji największych miast: wschodni Piemont – Asti, Liguria – Genui, Lodi i Novara – Mediolanu, Emilia i Romagna – Bolonii, o tereny nadmorskie Toskanii rywalizo­ wały Piza i Siena, Perugia zamierzała podporządkować sobie znaczną część Umbrii.­ Miasta-państwa budowały swoją władztwo niczym luźną konstrukcję z różnych klocków, pozostawiając podbitym lub kupionym komunom ich ustrój i statuty („konstytucję”). To przyczyniało się do niestabilności politycznej i różnej trwałości miast-państw, do ogromnego zróżnicowania ich wielkości i potęgi. Były komuny bardzo małe (Lodi, Alessandria) oraz bardzo rozległe (Mediolan, Bolonia). Stopień ich konsolidacji był bardzo różny. Przezwyciężanie wczesnośredniowiecznego roz­drob­nie­nia na lokalne władztwa dokonywało się bowiem między XII 55 a XIV w. w sposób spon­tani­cz­ny, w odpowiedzi na potrzebę rozwiązania problemów jurysdykcyjnych, gospodarczych, poli­tycz­nych wreszcie. Ale zdolność komuny miejskiej do wystąpienia w roli struktury orga­ni­zującej i unifikującej terytorium nie była wszędzie jednakowa; największa w Lombardii i Do­linie Padańskiej, najsłabsza na peryferiach Piemontu i w Veneto. Większość stolic die­cez­jal­nych w Toskanii, miast o starożytnych początkach i antycznych tradycjach municypalnych, nie zdołała ani podporządkować sobie całego terytorium swojej diecezji, ani zachować dłużej swo­jej niezależności, wchłonięta przez potężniejszych sąsiadów. W jakimś stopniu miała na to wpływ sytuacja polityczna wczesnego i pełnego średniowiecza, pewna nieokreśloność poli­tycz­­no-terytorialna, powtarzające się aż do śmierci Fryderyka II interwencje cesarskie, które okre­­sowo zmieniały układ sił między toskańskimi komunami i pozwalały raz po raz odzys­ki­wać niepodległość komunom niewielkim, jak Pescia, Prato („u bram” Florencji) czy San Gi­mi­­gnano. Zupełnie odrębnie kształtowały się państwa potęg morskich, Genui i Wenecji. Poło­ żo­­ne na geograficznych krańcach systemu państw miejskich, zaangażowane w mię­ dzy­na­ro­do­wy handel morski długo budowały swoje dominium nie na drodze zdobywania terytoriów na lą­dzie, lecz hegemonistycznej pozycji handlowej i finansowej na obszarach swoich inte­resów oraz zakładania faktorii i kolonii w odległych od Włoch krajach (kolonia genueńska, Kaffa, na Krymie, kolonia wenecka w Perze, dzielnicy Konstantynopola, faktorie w portach północnej Afryki i Azji Mniejszej). Podległość contada, zwłaszcza, gdy nie był to obszar rozległy i nie przekraczał nawet te­rytorium dawnego hrabstwa czy diecezji, prowadziła do, jeśli nie ujednolicenia, to przy­naj­mniej racjonalizacji istniejącego porządku militarnego, gospodarczego, fiskalno-adminis­tra­cyj­nego. Wspólnotom wiejskim przynosiła ona ­uwolnienie spod zależności senioralnych, choć skala tego zjawiska jest przedmiotem dyskusji historyków. Terytorium przez nie zaj­mo­wa­ne było centralizowane i dzielone na mniejsze okręgi, zwane capitanie, pleberie. W Orvie­to pleberie były administrowane przez urzędników (visconti) dzierżawiących tę funkcję i po­wo­­ ływanych na 6 miesięcy. Miasta-państwa zakładały wreszcie, głównie na terenach przygranicznych, nowe, ufortyfikowane cieszące się wol­nościami osady, borghi fran­ chi. Między końcem XII a początkiem XIV w. powstało ich we Włoszech północnych prawdopodobnie dużo ponad 200. W okresie istnienia komuny konsularnej podlegające jej contado, a przede wszystkim pod­porządkowane jej władzy mniejsze komuny zachowały wiele ze swojej autonomii prawnej i jurysdykcyjnej. Miasto występowało bardziej w roli protektora contada i wspólnot wiej­s­kich niż bezwzględnego wyzyskiwacza. Wprowadzenie instytucji podesty (XII/XIII w.), stabilizacja ustroju ko­munal­nego i wzrost potęgi militarnej komun zapoczątkowało stopniowe ujednolicanie us­tro­ju na całym terytorium miasta-państwa, ale dopiero zwycięstwo popolo w XIII w. w jed­nych 56 komunach i równoczesne z tym kształtowanie się systemu signorii w innych (zob. niżej) prowadziło do głębszej reorganizacji całego państwa miejskiego, jego centralizacji i tak silnego ogra­ni­cze­nia autonomii podległych terytoriów, że można mówić nawet o jej likwidacji. Nie oznaczało to jednak usunięcia mniej lub bardziej istotnych róż­­nic ustrojowych, nie przynosiło głębokich zmian w statutach podbitych komun, zwłaszcza gdy wchodziły one w skład republikańskich państw miejskich. Ich odrębność prawną pozos­ta­wio­no, tyle że podestami i innymi rektorami byli teraz obywatele komuny-matki, powołano na­miest­nictwa (wikariaty) z silną władzą policyjno-sądową, trybunały stołeczne zaczęły obej­mo­wać swoimi kompetencjami obszar całego państwa. Ale nawet wczesnonowożytne re­formy państwowe przeprowadzone we włoskich księstwach nie doprowadziły do pełnej jed­no­litości ustroju. W Lombardii dopiero Maria Teresa w 1775 r. zniosła wszystkie statuty municypalne, kładąc kres partykularyzmowi prawa w swoim państwie. Ekspansja miast, podporządkowanie przez nie contada i budowa państwa miejskiego złączyły miasto ze wsią ścisłymi więziami nie tylko gospodarczymi, ale także społecznymi, spotęgowały obecność w mieście posiadaczy ziemskich i interesów z eksploatacją ziemi związanych. Kontroli politycznej miasta nad jego terytorium odpowiadała kontrola ekonomiczna. Problem pierwszorzędnym było zaopatrzenie burzliwie rozwijających się miast. Florencja w końcu XI w. zajmowała obszar o powierzchni 37 ha, sto lat później – 50 ha i liczyła ok. 20–30 tys. mieszkańców, na przełomie XIII i XIV w. – 630 ha, na których mieszkało ponad 100 tys. ludzi. Nieco ponaddwukrotny wzrost wzrost liczby mieszkańców Półwyspu Apenińskiego między 1000 a 1300 r. był wielokrotnie większy w miastach, a w Lombardii na przełomie XIII i XIV w. liczba ludności miejskiej prawdopodobnie była wyższa od liczby ludności wiejskiej. Obok ponad dwustutysięcznego Mediolanu i ponad stutysięcznych Florencji, Wenecji i Genui, co najmniej dwadzieścia innych miast liczyło przed czarną śmiercią więcej niż 50 tys. mieszkańców. Miasto było wielkim odbiorcą produktów wsi – chodziło także o surowce: wełnę, len, skóry, drewno itd. – i rynkiem dla jej towarów. Jednym z najwcześniejszych przejawów odrodzenia się miast i rozwoju handlu było umocnienie się gospodarki, którą można określić jako dystryktualna, sprzęgająca miasto z jego wiejskim zapleczem, czyniąca z wymiany między nimi najważniejszy element rozwoju gospodarczego. Ta wymiana nie sprowadzała się wyłącznie do importu produktów gospodarki wiejskiej i surowców, oznaczała także komercjalizację contado, bo kupcy działali w zamkach, ufortyfikowanych osadach i wsiach. Sprzyjała tym samym rozwojowi produkcji rzemieślniczej na wsi. Ale oznaczało to jednocześnie gospodarcze, a przede wszystkim handlowe, a w następstwie także polityczne i społeczne podporządkowanie wsi miastu. 57 II. 5. Ustrój miasta-państwa Urząd konsulów, których powoływano w różnej liczbie w różnych miastach i okre­sach, charakteryzowała płynność instytucjonalna i brak monopolu wła­­dzy. Wie­le dziedzin pozostało poza regulacjami tej magistratury, kontrolowanych dalej przez in­sty­tucje kościelne bądź hrabiów. Najbardziej charakteryzuje tę pierwszą komunę, ko­mu­­­nę kon­sularną, cecha, którą można określić jako nowy, bardziej reprezentatywny wymiar u­czes­­tnic­twa we władzy: reprezentowanie (bądź pretendowanie do tego) przez kon­­sulów całej zbiorowości miejskiej i jej interesów. Termin, który wpro­wa­dzo­­ny póź­niej niż pier­wsze instytucje komunalne podkreślał już nową jakość polityczną i ustro­jową – co­m­­mune, wy­wodzi się właśnie z tej sytuacji: z wyrażania i reprezentowania wspólnych interesów zbio­ro­woś­ci miej­skiej, co­m­­­ mune civitatis. Tej terminologicznej zmianie towarzyszy jeszcze jedna niez­wyk­le wy­mow­na gra słów: liczbę mnogą rzeczownika określającego wolność – libertates, któ­re rozumieć trze­ba jako przywileje (czyli wolności, zwolnienia od czegoś lub pozwolenia na coś) zastępuje licz­ba pojedyncza – libertas, wolność, która stanie się podstawą dążeń państwa miejskiego do pełnej su­we­ren­ności. Pokój w Konstancji okazał się także w dziejach ustroju komuny przełomowym momentem. Miasta zyskały prawo do swobodnego wyboru swoich konsulów, którzy co pięć lat powinni byli otrzymać inwestyturę cesarską, a przede wszystkim uzyskały legitymizację i włączenie na nowej zasadzie, jako niezależne komuny właśnie, w struktury polityczne Regnum Italiae. Już pierwsza komuna, konsularna, ze słabo jeszcze rozwiniętą strukturą administracyjną, wypracowała zasady ustrojowe, które pozostaną istotą ustroju komunalnego: kolegialność i kadencyjność urzędów. Kilku do kilkudziesięciu konsulów było początkowo wybieranych najczęściej na rok przez ustępujących z urzędu poprzedników, a następnie zatwierdzała ich na urzędzie aklamacja ogólnego zgromadzenia obywateli. Ograniczał ten system elitę rządzącą do wąskiej arystokracji. Później organem wyborczym były rady. W większości komun obowiązywa­ ła jednoroczna kadencja. Władza konsulów miała szeroki zakres: reprezentowali komunę na zewnątrz, zawierając traktaty polityczne i handlowe, zwoływali i przewodniczyli radom, promulgowali aprobowane przez te posiedzenia decyzje i byli odpowiedzialni za ich egzekucję, nadzorowali przestrzeganie prawa, administrowali­ dobrem komunalnym i finansami, strzegli porządku publicznego, kierowali robotami publicznymi i zaopatrzeniem miasta, zajmując się także regulacjami dotyczącymi obrotu rynkowego, wysyłali wojska w pole. Fundamentem prawa komunalnego były brevia konsulów oraz brevia populi – przepisy prawa zaprzysięgane przez obywateli w obecności konsulów. Zgromadzenia obywateli, określane w źródłach jako conventus, concio, arengo, parlamentum, obradujące jeszcze w XIII, a gdzie ­niegdzie i w XIV w., dosyć szybko utraciły swoje prerogatywy na rzecz bardziej 58 funkcjonalnych, mniejszych rad. Najczęściej wprowadzano w komunach dwie rady: wielką (którą można by przyrównać pod względem prerogatyw do europejskiej izby niższej czy polskiego sejmu) i małą, przygotowującą a w niektórych wypadkach także podejmującą decyzje legislacyjne, zwaną di credenza, degli anziani, dei savi. Te wielkie rady rozrastały się w XIII w. do rozmiarów, które pozwalają w nich widzieć nie reprezentację, a partycypację niemal ogółu obywateli: w Brescii liczyła 2000 członków, w Modenie 2400, w Padwie 1000, w Bolonii zwiększyła się dwukrotnie z 2000 do 4000. Po wprowadzeniu obok podesty urzędu kapitana ludu bywało, że powstawały dwie główne, z legislacyjnymi prerogatywami rady: komuny (podesty) i ludu. Po zwycięstwie odniesionym nad Barbarossą, w okresie krzepnięcia komuny i jej zewnętrznej ekspansji z cała mocą ujawniły się w miastach napięcia wywołane przez walkę o władze poszczególnych rodów i fakcji oraz między feudałami a „popolo grasso” (kupcy, najzamożniejsi mieszczanie). Starcia w łonie „starej” klasy rządzącej i między nią a aspirującymi do udziału w rządach kupcami i świeżej daty imigrantami były nie tylko groźne dla ładu publicznego, ale i dla istnienia samej komuny w okresie podboju contado i wojen między miastami o dominację nad jak najbardziej rozległymi terytoriami. Wyjściem z sytuacji chaosu i wojen domowych stało się powoływanie jednoosobowej magistratury (podestà), której wzór zaczerpnięto z rozwiązań wprowadzanych w niektórych miastach około połowy XII w., a także stosowanych przez Fryderyka Barbarossę. Na przełomie XII i XIII w. wiele miast powoływało już swojego podestę (czasem więcej niż jednego jednocześnie), ale koncepcja urzędu wykrystalizowała się dopiero w pierwszych dwóch dekadach XIII stulecia. Ten okres przejściowy jest dobrą ilustracją procesu kształtowania się instytucji dojrzałej komuny na drodze poszukiwania rozwiązań najlepszych dla pokoju wewnętrznego i najbardziej funkcjonalnych. Ale jest też świadectwem nie ­dających się przezwyciężyć w republikańskiej komunie napięć społecznych i głębokiej nierównowagi politycznej spowodowanej rywalizacją fakcji o władzę. Zagrożenie zewnętrzne zmuszało do powołania podesty, najczęściej jednego, zdolnego zorganizować obronę miasta bądź skutecznie poprowadzić jego politykę ekspansji; gdy ono mijało, walki wewnętrzne wybuchały ze wzmożoną siłą. Wbrew swojej nazwie (od łacińskiego słowa potestas), podesta nie miał być przywódcą politycznym komuny, ale bezstronnym mediatorem między fakcjami i partiami, a przede wszystkim komunalnym funkcjonariuszem, wybieranym przez powoływaną w tym celu komisję spośród milites – obywateli komun sojuszniczych na krótką, początkowo roczną, potem najczęściej półroczną kadencję ze ściśle określonymi zadaniami i zakresem kompetencji. Nigdy nie powierzono mu newralgicznych dla polityki i bytu komuny dziedzin: finansów, realnej władzy politycznej, dyplomacji. Faktyczna władza polityczna i ustawodawcza należała do rad, z których kluczową rolę w tym okresie pełniły rady mniej liczebne, zwane credenza, degli 59 anziani itp. Początkowo był przede wszystkim reprezentantem komuny na zewnątrz, dowódcą wojskowym i ekspertem prawa, podlegały mu trybunały sądowe, zarówno cywilne, jak karne, wreszcie strzeżenie porządku publicznego. Otoczony radą komuny, najważniejszym organem legislacyjnym, miał także w zakresie stanowienia prawa pewne wpływy. Dosyć szybko uznano też, że właściwym mediatorem może być w mieście tylko koś z zewnątrz – podestà forestiero, człowiek o statusie rycerskim (miles), rekrutowany spośród mieszkańców zaprzyjaźnionych komun. Zjawiał się w mieście z zatrudnionymi przez siebie sędziami i notariuszami, ze zbrojnym oddziałem, a po zakończeniu urzędowania musiał je wraz ze wszystkimi tymi funkcjonariuszami opuścić, by móc powrócić na urząd najczęściej dopiero po 10 latach. Sytuacja ta stworzyła w północno-środkowych Włoszech specyficzny rynek pracy, dla potrzebujących gotówki bądź umocnienia swoich wpływów milites, dla całej rzeszy prawników, w tym z doktoratem prawa, wreszcie dla młodych mężczyzn, zaprawionych we władaniu bronią w wojskach najemnych bądź bandach rozbójniczych, którzy zaciągali się jako pachołcy podesty. Tylko ci ostatni byli zbieraniną z całej łacińskiej Europy, Prus nie wyłączając. Można wręcz mówić o zawodzie podesty, bo wielu z nich zdobywszy wykształcenie i doświadczenie prawnicze przez wiele lat, z przerwami lub bez, wędrowało od komuny do komuny sprawując tam ten wysoki i dobrze wynagradzany urząd. Nie gardzili nim członkowie rodzin, które zdobyły władzę nad komunami jako ich signori, ani patrycjusze weneccy ze starych rodzin, choć w ich republice takiego urzędu nigdy nie wprowadzono. W istocie bowiem nie tylko o pieniądze tu chodziło, także o ważne politycznie sojusze i umacnianie regionalnych i ponadregionalnych więzi łączących najwyższe warstwy ludności Półwyspu. Ta struktura władzy ulega dalszej rozbudowie i komplikacji po zwycięstwie popolo. Burzliwy rozwój miast (bardzo szybki przyrost demograficzny) w XIII w., niezaspokojone apetyty ekspansjonistyczne największych miast-państw, walki między stronnictwem gwelfów i gibelinów, podsycane polityką prowadzoną na Półwyspie przez Fryderyka II i jego starciami z kolejnymi papieżami, doprowadziły do szybkiego zburzenia kruchej równowagi sił w społeczeństwach miast północnośrodkowych Włoch. Powołany do bezstronnego, ponad fakcjami rządzenia podesta cudzoziemski nie był w stanie zapewnić pokoju wewnętrznego i położyć kresu walce politycznej. Stara elita władzy była gotowa pójść na pewne ustępstwa, dokooptować ludzi, którzy awansowali w społecznej hierarchii, zmodyfikować nieco systemy wyborcze, ale to było za mało. Burzliwy rozwój miast przyniósł zmiany w rozwarstwieniu społecznym, w miastach powiększających w ciągu życia jednego pokolenia kilkakrotnie liczbę mieszkańców, rosły nowe wielkie fortuny. Populus zaczął domagać się większego udziału w rządach i od końca XII w. jego członkowie­ w różnej proporcji taki udział zdobywają, najczęściej na drodze silnej presji, rewolty, krwawych zaburzeń. Nieco schematycznie ujmuje się proces ukształtowania się 60 komuny „ludowej” w trzy fazy. W pierwszej popolo, czyli nie mające feudalnych korzeni warstwy społeczeństwa miejskiego, dążyły do potwierdzenia własnego znaczenia wewnątrz komunalnych instytucji, do których dostęp i to raczej do niższych urzędów mieli tylko nieliczni popolani. W drugiej fazie „lud” uzyskał, najczęściej nie na drodze pokojowego kompromisu, oficjalne uznanie swojej organizacji i uczestnictwo obok starej arystokracji we władzy. W trzeciej, wreszcie, „zdobywa” komunę, stając się dominującą partią polityczną. Wielokrotnie w niektórych komunach doszło do wygnania całej szlachty (trzykrotnie w Perugii). We Florencji popolo po raz pierwszy zdobywa władzę w 1250 r. i ustanawia władzę „ludu”, tzw. primo po­ polo, na 10 lat. Dopiero w 1282 r. stabilizuje swoje rządy zmieniając gruntownie ustrój polityczno-prawny (rządy cechów) i gwarantuje sobie polityczną dominację wprowadzając w 1293 r., kilkakrotnie jeszcze reformowane, ustawodawstwo antymagnackie (ordinamenti della giustizia), wykluczające od sprawowania urzędów i pozbawiające praw politycznych rodziny szlacheckie (grandi), wpisane jako takie na listy „magnatów”. Ale Florencja w tej polityce wykluczenia nie była pierwsza. W Bolonii w latach 1282–4 uchwalono Ordinamenti sacrati et sacratissimi, odsuwające ok. 200 rodzin w mieście i contado od rządów, wykluczające je ze służby wojskowej, żądające składania przysięgi gwarantującej przestrzeganie prawa i bezpieczeństwa, wprowadzające za zburzenie ładu rodzinną odpowiedzialność zbiorową. Opisywany w źródłach konflikt między milites a populus nie przekładał się jednak na podziały klasowe. Wśród milites sporą grupę stanowili kupcy-posiadacze ziemscy, w gronie popolanów rolę przywódczą pełnili nie tylko najbogatsi bankierzy i kupcy (popolo grasso), ale także ludzie wywodzący się z warstwy feudalnej. Termin populus był więc najpierw (zanim stanie się prawnym) terminem politycznym, wyrażającym program zdobycia władzy i wrogą feudałom retorykę. Także terminy: grandi, magnati, były terminami polityczno-prawnymi, nie zaś określeniami warstwy społecznej – Dante Alighieri był nobilis, ale nie magnas, a do grona grandi mógł za zdradę awansować najzwyklejszy popolano. Komuna podesty, a potem rządy „ludu” przyniosły wręcz rewolucyjne zmiany w rozwoju aparatu władzy. Dla każdej z dziedzin władzy, zarządu i kontroli ustanawiano odrębne, z reguły kolegialne magistratury z własnym aparatem funkcjonariuszy i pachołków. Dojście do władzy popolo bardziej jednak komplikowało struktury władzy komuny i je mnożyło niż modernizowało i racjonalizowało. Nie uległy one bowiem przekształceniom, societas populi raczej „oblepiała” urzędy komunalne własnymi, paralelnymi instytucjami, wzorowanymi wprost na komunalnych magistraturach, adaptując obie struktury do nowej sytuacji. W Sienie około połowy XIII w. doliczyć się można było 900 urzędników i funkcjonariuszy, nieco później w Bolonii – ok. 1800, we Florencji II połowy XIV w. – 3600 (bez cudzoziemskiego aparatu policyjnego). W końcu XIII w. „lud”, zwłaszcza w komunach toskański, gdzie odniósł trwałe zwycięstwo, stawia znak równania między sobą 61 a komuną. Palazzo comunale zamienia się w palazzo del popolo, obok podesty wyrasta urząd kapitana ludu, ściśle na tym pierwszym wzorowany, obok godła komuny, godło popolo. Wraz z rozwojem instytucji komunalnych przynosi to ogromny wzrost liczebny klasy politycznej i niczym nie krępowaną dominację najpotężniejszych cechów kupców i bankierów. Dosyć szybko jednak do władzy powrócą przynajmniej niektóre wykluczone z niej wcześniej rody, nie tylko dlatego, że owi grandi w wielu komunach byli zbyt potężni (w Genui w 1290 r. trzeba im było przyznać połowę miejsc w magistraturach), ale także dlatego, że byli komunie niezbędni dzięki swoim powiązaniom z warstwą feudalną innych komun i regionów, dzięki pozycji społecznej i prestiżowi, jakich brakowało mieszczanom, zwłaszcza gdy trzeba było komunę reprezentować na dworach monarchów. Komuna „ludowa” nie była jednak ani bardziej stabilna, ani bardziej zjednoczona niż za czasów swojej poprzedniczki, komuny podesty. Fakcjonizm nie wygasł, stłumiony tylko nieco przez podziały partyjne na stronnictwo gwelfów i gibelinów i zwłaszcza dominację jednego z nich, w sprawowaniu funkcji publicznych interes osobisty i rodzinny brał górę nad ratio państwa. Partykularyzm interesów i fakcjonizm, usankcjonowany w roli politycznej, przyznanej Parte (gibelinów albo gwelfów, w zależności od orientacji politycznej komuny), wybijały się szczególnie w XIII w. na czoło cech ustroju komunalnego i życia społecznego w miastach. U jego źródeł leżały struktury klanowe, silna identyfikacja z rodziną, umożliwiające zdobycie pozycji i władzy. Efektem miejskiego fakcjonizmu było specyficzne dla ustroju komunalnego masowe fuoruscitismo – wygnania jednostek i całych stronnictw, któremu w jakimś stopniu zawdzięczamy powstanie arcydzieła średniowiecz­nej poezji, Boskiej Kome­ dii. Jego apogeum przypada na XIII w., stulecie starć między gwelfami i gibelinami,­ które w jednych komunach zakończyło się trwałym zwycięstwem jednego ze stronnictw (gwelficka Florencja, gibelińska Piza), w innych przezwyciężeniem tego podziału przez obejmujących nad nimi władzę „tyranami”. Praktyka wyjmowania spod prawa przetrwała jednak w tych pierwszych głęboko w stulecie XIV, a przejęcie przez Medyceuszy władzy nad Florencją dokonało się w triumfalnym powrocie z wygnania w 1434 r. Cosimo Vecchio. Fuoruscitismo nie tylko przybierało trudne do wyobrażenia rozmiary – w 1257 r. z liczącej 50 tys. mieszkańców Bolonii wygnano 14 tys. gibelinów – było również zjawiskiem ważnym w dziejach politycznych Półwyspu. Przegrane stronnictwo udawało się na wygnanie do państw sojuszniczych, tej samej orientacji politycznej i tworzyło tam struktury alternatywne dla opuszczonej komuny, rodzaj emigracyjnego rządu, z którym sojusznicy zawierali układy wspomagając jego przygotowania do zbrojnego powrotu i które liczyło się na arenie politycznej Półwyspu. Charakterystyczne cechy ustroju komunalnego: wybieralność urzędników, kadencyjność urzędów, ściśle prawem regulowane wynagradzanie funkcjonariuszy 62 miejskich, sądowa kontrola sprawowania wysokich funkcji stały się modelem, na którym wzorować się będą nowożytne republiki. Bardzo wczesną kategorią społeczno-prawną była kategoria obywatelstwa. Bycie obywatelem oznaczało posiadanie praw politycznych (tylko dorośli mężczyźni), przywilejów ekonomicznych i podatkowych, prawa do rezydencji i swobodnego nabywania nieruchomości w mieście i majątków ziemskich na terytorium contado, przynależności do cechów i pełnienia w nich wysokich funkcji, oznaczało opiekę prawną komuny i pomoc w razie konfliktu z innymi komunami, a nawet nabywania po cenach państwowych, „politycznych” chleba w okresie kryzysów głodowych. Prawa obywatelskie przysługiwały początkowo mieszkańcom miasta i jego najbliższych przedmieść (najczęściej od jednej do trzech mili poza murami), później ten obszar stale zwiększano. Od ludzi nowych wymagano dziesięcioletniej najczęściej rezydencji w mieście, płacenia podatków, wpisania swojego nazwiska na listy powoływanych pod broń, wypełniania obowiązków takich, jak straż nocna na murach i w niektórych punktach miasta, służba przeciwpożarowa czy udział w robotach publicznych. Ale jednocześnie XIII-wieczne miasto ściągało do siebie z contada i innych miast obdarzając obywatelstwem i podatkowymi zwolnieniami lekarzy, architektów, nauczycieli, producentów broni czy zagranicznych, z Flandrii i Niemiec, tkaczy. Gdy zaludnienie miasta osiągało i przekraczało granice bezpieczeństwa żywnościowego i groziło załamaniem porządku publicznego, zamykano je przed migrującymi z contado chłopami, nie dopuszczano do obywatelstwa ludzi luźnych, wędrownych zawodów (poza notariuszami), nie wiadomo skąd. Ustrój komunn, struktura i hierarchia urzędów, były bardzo zróżnicowane, jego dwa najbardziej odmienne modele można pokazać na przykładzie Florencji i Wenecji. W tej ostat­niej wszystkie urzędy wyłaniane były pośrednio bądź bezpośrednio przez spra­wu­jącą od koń­ca XIII w., od jej zamknięcia” (1297 r. serrata del Maggior Con­siglio), oligarchiczną władzę Maggior Con­siglio, Ra­dę Większą, któ­ra liczyła wówczas 480 członków (na ok. 150 rodzin we­nec­kiej elity), by w okresie no­wożytnym przekroczyć 2000. Dos­tęp do Rady Większej zarezerwowany był tylko dla reprezentantów tych ro­dzin, któ­re mia­ły już w niej swo­jego przedstawiciela (kilkakrotnie jednak trzeba było w nas­tęp­nych stu­le­ciach ten krąg nieco otworzyć), stąd określenie „zamknięcie Rady”. To ona także wybierała dożywotniego dożę na drodze wie­­los­topniowych wy­bo­rów pośrednich, które miały zagwarantować bezstronny wy­bór, unie­moż­­­liwić któ­rej­kol­wiek z rodzin czy fakcji przewagę i jakiekolwiek spiskowanie w celu zdo­by­­cia urzędu i wła­dzy. We Florencji, gdzie od końca XIII w. rządy nad komuną sprawowały cechy (arti), przede wszystkim cechy starsze (7 arti maggiori), oraz stronnictwo gwelfickie (Parte Guelfa) najwyższe urzędy komunalne: Ośmiu priorów cechów, chorąży sprawiedliwości, Dwunastu Dobrych Mężów i chorąży kompanii ludowych (najpierw 20, potem 16 dowódców milicji miejskiej) tworzyło razem tzw. Signorię (stąd 63 pałac komunalny, słynny Palazzo vecchio, zwany był palazzo della signoria, bo w nim urzędnicy ci rezydowali), posiadającą najwyższą władzę w komunie. By wybrać tych urzędników o bardzo krótkiej, ledwie dwumiesięcznej kadencji, powoływano 3 odrębne komisje wyborcze, które wyłaniane był przez Signorię, Parte Guelfa i cechy. Powyższe urzędy, sprawowane wyłącznie przez florentyńczyków, uzupełniała cała sieć magistratur, kolegialnych urzędów regulujących odrębne dziedziny życia miejskiego (urząd od zaopatrzenia miasta w żywność czy od murów miejskich) oraz urzędy „cudziemskie” (podesta, kapitan ludu, inne). Ci ostatni urzędnicy, powoływani byli na 6 miesięcy przede wszystkim do sprawowania wymiaru sprawiedliwości, zapewnienia bezpieczeństwa i egzekucji przepisów porządkowych. Efektem umocnienia się komuny był niezwykły rozwój ustawodawstwa miejskiego, dzieło legislacyjne nie mające sobie równego w średniowiecznej Europie. Zaprzysięgane corocznie przez konsulów brevia zaczęły być porządkowane, kodyfikowane, a rezultatem tych prac był statut komuny (statutum), w XII w. jeszcze skromny rozmiarami i zakresem spraw podlegających regulacji, a w XIII w. już prawdziwa konstytucja. W stanowieniu prawa przyjęto dwie kardynalne i ważne dla ewolucji europejskich systemów prawnych zasady: 1) terytorialności prawa, która była wielką innowacją w średniowiecznym świecie odrębnych praw grupowych i osobistych zależności, oraz 2) stopniowo później ograniczanego pluralizmu prawa, wynikającego z konieczności akceptacji faktu istnienia praw specjalnych i subsydiarnych (przede wszystkim wolności Kościoła, ale także prawa handlowego i morskiego, praw cechowych itd.) oraz z dziedziczenia zwyczajów i rozwiązań prawnych prawa rzymskiego, germańskiego, feudalnego. Ostatecznie zwyciężyła suwerenność prawna komuny miejskiej. Lektura kodyfikacji prawa komun włoskich, jak żadnych innych źródeł historycznych przez nie i w nich wytworzonych, pozwala wniknąć w system organizacji społeczeństwa i odkryć wiarę, która nam dzisiaj wydaje się naiwna, w możliwość regulacji życia człowieka na drodze przepisów prawnych. Uderzająca jest owa niczym nie krępowana ambicja legislatorów, by objąć swoimi postanowieniami wszystkie dziedziny życia, omnipotencja prawa, wręcz totalitaryzm. Czerpiąc wzory z rozwiązań włoskich w całej Europie wprowadzano w miastach godzinę policyjną, mniej lub bardziej rygorystyczny zakaz noszenia broni, gry hazardowej, ograniczano prywatność ustawodawstwem antyzbytkowym. Ale nigdzie indziej nie powstał tak potężny jak we Włoszech aparat policyjny do egzekwowania tego prawa. Wszystko to w imię zasady dobra wspólnego, publicznego i utilitas. Mieszkaniec komuny włoskiej nie miał swobody w wyrażaniu swoich poglądów politycznych, wszelkie zburzenie ładu publicznego, wywołanie zbiegowiska, rumore było ścigane i surowo karane, włącznie z karą śmierci. Wolność bowiem nie miała charakteru osobistego, nie oznaczała emancypacji jednostki, ale wymiar kolektywny, podporządkowanie się godności i dobru komuny. To dla realizacji tych idei zanegowano 64 partykularyzm prawa i przywileje stanowe w stopniu niespotykanym gdzie indziej. Faktycznie zniesiono nie tylko prawną odrębność szlachty, ale ograniczono bardzo silnie przywileje i odrębność prawną Kościoła, przynajmniej w obrębie murów miejskich i zwłaszcza w zakresie dysponowania majątkiem kościelnym. Finanse komun miejskich, dla badania których bogate źródła pochodzą dopiero z okre­su dojrzałej, a nawet schyłkowej komuny, ewoluowały wraz z ich ekspansją, strukturą gospodarczą i społeczną, zmianami w wojskowości i sposobie prowadzenia wojen. W pierwszym okresie swojego istnienia komuna stopniowo przejmowała świad­czenia, które należały się władcy i panom świeckich na obszarach, na których zastąpiła ich jurysdykcję. W contado po­zos­tawiła lokalnym feudałom ich uprawnienia fiskalne w zamian za służbę wojskową. Ale większość zwolnień podatkowych szlachty i Kościoła została zniesiona przed połową XIII w. W XIII i XIV w. możemy wyróżnić dwa typy bu­­dże­tu komunalnego: zwyczajny i nadzwyczajny. Na ten pierwszy składała się stała grupa do­­chodów z majątku komunalnego, podatków, przede wszystkim pośrednich i ceł, która prze­ka­­zywana była na pokrycie wydatków stałych: pen­sje urzędnicze i utrzymanie instytucji i służb komunalnych, utrzymanie dróg i mostów, ro­bo­­ty publiczne, takie jak budowa (czy rozbudowa) katedry, gmachów publicznych itp. Po­dat­ki pośrednie, we wczesnym okresie komunalnym bazujące na poborze ich od dymów (gospodarstw domowych), w po­ło­­­wie XIII w. zostały zastąpione podatkiem ściąganym na podstawie stanu ma­­jąt­kowego. W Pizie wprowadzono go już w 1162 r., w Mediolanie pierwszy kataster został opra­­cowany między 1240–1250 r. W późniejszym okresie jest widoczna tendencja do prze­ka­­zy­­wa­nia określonych dochodów na określone wydatki., na co zapewne miała wpływ roz­bu­do­­wa kancelarii skarbowej, rozwój technik księgowania i sporządzanie bilansów rocznych. Na bu­dżet nadzwyczajny, uruchamiany w okresach kryzysu finansowego komuny w sytuacji gło­du bądź trudności aprowizacyjnych, wojen i wzmożonych akcji dyplomatycznych, skła­da­ły się przede wszystkim ustanawiane wówczas nadzwyczajne podatki bezpośrednie, przy­ mu­­so­we pożyczki i dług publiczny (oprocentowany co czyniło z niego opłacalną inwestycję), z których dochody mu­­siały sfinansować te nadzwyczajne wydatki. Gigantyczne, jak na warunki średniowiecznej Europy, obroty handlowe oraz potężne dochody z ceł i podatków pośrednich czyniły z największych miast północno-środkowych Włoch porównywalne z monarchiami potęgi gospodarcze. W Genui w 1293 r. wartość oclo­nych towarów sięgała 4 mln lirów genueńskich, czyli z grubsza 10 razy więcej niż wynosiły przy­­chody francuskiego skarbu rok wcześniej. We Florencji dochody z sgabell (cła i podatki od towarów), wedle danych z1338 r., przekroczyć miały dochody dwóch królestw: Neapolu i Ara­go­nii (z Sycylią). Niewiele mniejsze, a nierzadko i większe sumy potrafili uruchomić włoscy ban­­kierzy. Dług korony angielskiej wobec nich (zwłaszcza wobec florenckich domów bankierskich Bar­dich i Peruzzich) za Edwarda III, w 1339 r., sięgał 65 1 365 tys. florenów – wielkość astro­no­micz­na, jeśli ją porównać do 80 tys. florenów, które w tym samym roku zaoferowała Floren­cja za Lukkę, 70 tys. florenów, jakie Estensi zapłacili w 1344 r. za Parmę i 80 tys. florenów, któ­re Joanna I w 1348 r. uzyskała od papieża za Awinion. Nic tedy dziwnego, że niespłacenie tego długu doprowadziło obie kompanie do bankructwa, a Florencję do ciężkiego kryzysu finansowego. Kryzys finansów komunalnych w największym stopniu zawiniony był jednak przez gwał­townie rosnące wydatki na zaciąg wojsk najemnych; a ich rola w armiach szybko rosła od połowy XIII stulecia, wraz ze słabnącym znaczeniem kawalerii komunalnej. Imponujące korpusy legislacji komunalnej, niespotykany gdzie indziej rozwój biurokracji – im m.in. zawdzięczamy obezwładniające mediewistów bogactwo źródeł – były przy całej improwizacji, która towarzyszyła budowie i rozbudowie państwa miejskiego, dziełem niezwykle szybkiego i w pełni oryginalnego rozwoju, w którym to dziele wprowadzano zarówno nowe, dotąd nieznane zasady samorządu i organizacji korporacyjnych, jak i przypomniano stare, dawno zapomniane. Włochy stały się wielkim eksportem na cały kontynent nie tylko produkowanych przez siebie i sprowadzanych z całego wówczas znanego świata towarów, nie tylko technik handlowania, ale także instytucji, które organizowały życie miasta średniowiecznego i przesądziły o jego nowej jakości: poczynając od konsulatu, stanowienia i egzekucji prawa, cechu, bractwa religijnego, na takich ciągle trwałych wynalazkach jak spółka handlowa i ubezpieczenia czy emerytura kończąc. Co więcej, rozwój ustroju komunalnego oddziaływał też na praktykę rządzenia w cesarstwie (między innymi w wymiarze sprawiedliwości i systemie podatkowym) i papiestwa (przede wszystkim w metodach podporządko­wa­nia sobie władztw feudalnych). II. 6. Miejski styl życia i ideologia komunalna Według jednej ze współczesnych definicji miasta, amerykańskiego historyka Roberta S. Lopeza, miasto jest w pierwszym rządzie stanem ducha. Mieszczanami są ci, którzy czują się miesz­czanami, są dumni z przynależności do wspólnoty wyższej niż wieś z racji potęgi, bo­gactwa, kultury, tradycji artystycznych, godnej pamięci przeszłości, wspólnych postaw i wspól­nego wysiłku. Zwłaszcza w odniesieniu do miast-komun włoskich wydaje się ta defi­nicja trafna i bardziej użyteczna niż inne. Podkreślono w niej bowiem wyraźnie już w średniowieczu odczuwaną odrębność jakości i stylu życia mieszkańców miasta i wsi. Ta opozycja znalazła swoje wyraźne odbicie w niezmienionej do dziś ter­mi­nologii, w języku, nie tylko zresztą włoskim (ale znacząca jest tu odrębność języków sło­wiań­skich i większości germańskich). Słowa określające cywilizację, obywatelstwo, życie w upo­rząd­­kowanym społeczeństwie wywodzą się, za pośrednictwem włoskiego i innych języ­ków ro­mań­ skich od łacińskiego słowa civitas, a więc: civile, civiltà, cittadino, a dodajmy do 66 tego inne, jak urbano (od urbs) czy od greckiej polis, politico. Są to terminy z jednoznaczną kono­tacją pozytywną (może poza wszędzie tracącym na sympatii polityku), przeciwstawiane sło­wom–inwektywom odsyłającym do niecywilizowanego, nie miejskiego świata wiejskiego, poczynając od okreś­lenia na dzikość wynikającą z mieszkania w lasach: selvaggio, na różnych określeniach wieśniaków: rustico, con­ tadino, villano, kończąc. W połowie XII w. przeciwstawianie sobie gentiles cives i pessimi villani było wyrazem powszechnie podzielanej postawy społeczeństwa miejskiego wobec wsi. W kronikarstwie komunalnym na honor miasta i powody do patriotycznej du­­my składały się zarówno wielkie liczby: mieszkańców, ludzi pod bronią, uczniów, jak i wiel­ka liczba szacownych rodów o znamienitych nazwiskach, dworność i hojność szlachty. A obok nich handel i bogactwo miasta płynące z typowo miejskiej akty­w­noś­ci. W już w średniowieczu kształtujących się stereotypach narodowych, Włochów określano jako chciwych, kierujących się żądzą pieniądza. Był to wyraz długiej dominacji kupców włoskich na rynkach europejskich. Ci zaś odpowiadali na to przekonaniem o wyższości swojej kultury, przeciwstawiając włoskie ucy­­ wilizowanie barbarzyństwu Francuzów czy, i zwłaszcza, Niemców, wykazywali dobre strony handlu i bogactwa. Prawnicy i teologowie (Akwinata, Jan Piotrowy Oli­wi) sze­rzyli opinię o niezbędności dóbr materialnych dla moralnego zdrowia. Drugą – obok wielkości i bogactwa tych miast – cechą, uderzającą przybyszów zza Alp już w XII w., było umiłowanie wolności. W wojnach z Barbarossą wolność stała się sztandarem komun, a pokój w Konstancji potwierdzeniem jej zasadniczego znaczenia dla bytu komuny. Uczony i historyk, Boncompagno da Signa (XII/XIII w.) nie miał wątpliwości, że „Italia pośród wszystkich świata prowincji jedyna cieszy się szczególnym przywilejem wolności”. W XIV w., w epoce cofającego­ się ustroju komunalnego, wolność stała się prawdziwą obsesją republik toskańskich: w 1370 r. Lukka ustanawia święto wolności, wzno­si ołtarz w katedrze z inskrypcją Libertas wpisaną w herb komuny, nieco później uczyni to także Florencja. Komunalne godło, którym w miastach północnych i środkowych Włoch był często czer­ wony krzyż na białym tle, zaczerpnięto od cesarskiego pierwowzoru (biały krzyż na czerwonym tle), naśla­dując znak suwerenności, przy okazji podkreślając, przez odwrotność barw, niezależność od cesarza. Najwcześniej pretensje do sym­bo­­ licznego wyrażania suwerenności i wolności komuny ujawniły się w Wenecji, gdzie doża sięg­­nął po królewskie insygnia: tron, miecz, specjalne nakrycie głowy, szaty, wreszcie tytuł „Dei gratia”. W 1162 r. Me­dio­lan, w obliczu dramatycznego starcia z cesarzem, wprowadził signa rei publice („insygnia republiki”): klucze do mias­­ta, własne sztandary, trąby i carroccio (wóz bojowy), który do końca pozostał przede wszys­tkim symbolem­ wolności i niepodległości. Pierwszy raz pojawił się w czasie oblę­żenia Me­diolanu przez wojska Konrada II w 1039 r. Symbolem komun i wyrazem patriotyzmu stał 67 się, gdy umieszczono na nim sztandary oraz wizerunki krzyża lub świętych patronów. W XIII w. jego obecność była wymagana przy uroczyście zawieranych pokojach i traktatach, przy aktach składania hołdu przez podległe komuny i przysięgi przez podestę itd. W budowaniu miejskiej, komunalnej tożsamości, ideologii miasta-państwa fundamentalną rolę grał kult świętego patrona. W najwcześniejszych laudes civitatis­ (mediolańska i werońska pochodzą z VIII w.) i kronikarstwie XII–XIII w. kult świętych patronów, najczęściej są to pierwsi biskupi miast, traktowany jest jako jeden z elementów konstytuujących odrębność miasta, a później komunalną suwerenność. Katedra pełniła funkcję budowli par excellence publicznej – tu, nim wzniesiono pałace komunalne i wytyczono rozległe place publiczne, odbywały się zgromadzenia obywateli. Na jej murach umieszczano teksty pierwszych statutów, legislacyjnych decyzji, napisy upamiętniające godne chwały wydarzenia, jak w Pizie, gdzie w stosownej inskrypcji chciano uwiecznić pamięć o zwycięstwie pizańczyków nad saraceńskim Palermo. Gdy komuna zdobyła przewagę nad biskupem, katedra stała się jej kościołem miejskim (w niektórych miastach władze miasta miały nad nią jako budynkiem pieczę), od XIII w. taki charakter – świątyń miasta i mieszczaństwa miały również kościoły zakonów żebrzących. Rywalizacja między komunami miała swój odpowiednik w rywalizacji o świętych patronów. Siena miała za patronkę Najświętszą Marię Pannę, w Rzymie znajdowały się jedyne na Zachodzie groby apostołów, pierwotne miejsca ich pochowku, Wenecja, która nie miała starożytnego rodowodu, sprowadziła (wykradła) z Aleksandrii szczątki ewangelisty, św. Marka, w Amalfi znalazły się relikwie św. Andrzeja, brata św. Piotra, w Genui misa, na której spoczęła głowa ściętego św. Jana Chrzciciela, w Padwie relikwie ewangelistów św. św. Łukasza i Mateusza, w Benewencie św. Bartłomieja (wywiezione­ potem przez Ottona III do Rzymu), w Ortonie apostoła św. Tomasza, w Lukce cudowny krucyfiks, Volto Santo, w Pizie ciało Nikodema, w Ankonie Judy. W okresie formowania się komun miała miejsce nowa, wielka fala znalezisk zapomnianych grobów świętych i relikwii. Ciało św. Petroniusza odnaleziono w Bolonii w latach 40. XII, wybudowano mu wspaniałą bazylikę. Statuty komunalne ustanawiały oficjalne kulty patronów miasta i komuny; w Bolonii, po kanonizacji św. Dominika, który tam zmarł, komuna miała ich trzech: Petroniusza, Dominika i Prokula, w czasie im poświęconych corocznych uroczystości obecne były władze. W innych miastach działo się podobnie. Tak narodziła religia miejska (religijne civica), z własną liturgią i kalendarzem, w którym uroczyście obchodzone święto patrona miasta było momentem kulminacyjnym. Oczywiście nie we wszystkich komunach było to zjawisko tak wyraźne jak w największych miastach, które zbudowały najpotężniejsze państwa miejskie, jak w Mediolanie skupionym wokół kultu św. Ambrożego, w Wenecji – św. Marka, w Weronie – św. Zenona, w Modenie – św. Geminiano, w Bolonii – św. Petroniusza, czy we Florencji – 68 św. Jana Chrzciciela. Od X w. wenecka bazylika św. Marka była już miejscem sakralnej ceremonii inauguracji władzy doży, katedra w Pizie pełniła rolę komunalnej świątyni triumfu odniesionego w podbojach i krucjatach. Na XIV-wiecznych miniaturach i obrazach święty patron obejmuje swoją opieką całe miasto – często trzyma jego panoramę w dłoniach – i błogosławi mieszczanom. Założycielski mit i kult świętego patrona stały się pierwszą, najwcześniejszą ekspresją myśli politycznej i ideologii komunalnej. Wcześnie też zostały wprzęgnięte w rytuał publiczny, manifestacje władzy i wspólnoty, wyrażające, zwłaszcza w czasie obchodów święta patrona, ideały powszechnej zgody, kolektywnej władzy, uporządkowanej, korporacyjnej organizacji społeczeństwa i komunalnej wolności. Nie mogło w tym wszystkim zabraknąć sztuki, która jeszcze dziś, choć tylko w części zachowały się jej dzieła i w większej liczbie ze schyłkowego okresu komuny, stanowi swoiste kompendium wizualnych tekstów i nie gorzej od źródeł pisanych odbija dyskurs polityczny. Zwłaszcza przedstawienia sprawiedliwości, od początków XIV w. za sprawą Giotta (nieistniejący już fresk w pałacu podesty florenckiego) ujęte w wielkie dzieła malarskie, głównie w komunalnej Toskanii, stały się propagandowym manifestem komun. Najsłynniejszą realizacją (m.in. dlatego, że zachowaną) programu manifestacji ideologii komu­nalnej jest dziś sieneński fresk Ambrogia Lorenzettiego Buon Governo i Mal Governo, wieńczący całą serię dzieł zamawianych od lat 80. XIII w. przez gwelfickie, „ludowe” władze Sieny, począwszy od budowy wspaniałego pałacu komunalnego. W 1311 r. urządziły one uroczystą procesję z udziałem popolo, odprowadzającą aż do głównego ołtarza w katedrze obraz Duccia di Buoninsegna, Maestà, na którym w chórze anielskim na pierwszym planie przedstawieni zostali święci patroni komuny. Oddalony najczęściej od katedry palazzo comunale wyznaczył polityczne centrum miasta-komuny. W wielkiej jego sali odbywało się codzienne sprawowanie władzy, przed nim zaś ceremonialna jej manifestacja. Wyniosła wieża-dzwonnica miała, jak w każdym mieście średniowiecznym, znaczenie zasadnicze dla rytmu życia miejskiego: pracy i urzędowania, świętowania i trwogi, zawieszony na niej dzwon (czasem więcej niż jeden) stał się jeszcze jednym powodem do dumy. Już wznoszeniu pierwszych pałaców komunalnych (XIII w.) towarzyszyła kontrola i szczegółowa regulacja budownictwa miejskiego tycząca rozmiarów budowli (zwłaszcza ich wysokości), materiałów budowlanych i coraz silniej od XIII w. także dbałości o piękno. W 1258 r. w Genui wytyczono pas zieleni „dla pożytku i przyjemności ludu”. Troska o gmachy publiczne, o należytą liczbę łaźni miejskich (przynajmniej po jednej na dzielnicę), a w XIV w. także lupanarów (domów publicznych) była oczywistym obowiązkiem władz buon governo, mających działać na rzecz pożytku wspólnego. Troska o piękno miasta i uznanie, że jest ono elementem ładu, podnosi godność komuny i staje się powodem do dumy jej obywateli, było nowością w XIII w. W późnym średniowieczu stanie się regułą zatrudnianie przez 69 władze komunalne (i panów miasta) architektów i rzeźbiarzy, wyłanianych w drodze konkursu na najlepsze i najpiękniejsze projekty. Elementem miejskiego pejzażu, wykorzystywanym w symbolice komun i signorii późnego średniowiecza, stały się też pomniki starożytne, zwłaszcza jeśli przypisywano im moc magiczną. Rzymskość (romanitas) bowiem, starożytny rodowód pozostały niezmiennym punktem odniesienia, powodem do chwały komun włoskich. Od XI w. należała do niej i do tradycji miejskiego stylu życia także dbałość o edukację. Po powstaniu uniwersytetu w Bolonii, a w XIII w. kolejnych uczelni (zob. niżej), fundacja studium gene­ rale stała się wręcz obowiązkiem władz komunalnych. Jest oczywiste, że wysoki, prawdopodobnie najwyższy w Europie, stopień alfabetyzacji włoskiego społeczeństwa miejskiego wynikał przede wszystkim z potrzeb, jakie dyktowało życie gospodarcze i społeczne, ale nie bez znaczenia dla przedsięwzięć podejmowanych przez władze była ogromna rola, jaka w tym społeczeństwie przypadła prawnikom, którzy byli twórcami statutów miejskich, opracowali m.in. koncepcję suwerenności komuny oraz utilitas (wspólny pożytek, dobro), na rzecz której władze musiały działać. Ich należy uznać za jednych z najważniejszych twórców i teoretyków komunalnej ideologii. To dziełem prawników włoskich, wykształconych na prawie rzymskim i tekstach Arystotelesa, była w duchu już nowożytna teoria prawna rządów ludu i idea państwa, pojmowanego jako abstrakt, który w rzeczywistości włoskiej przekładał się na suwerenną komunę, popu­ lus lub universitas. II. 7. Kryzys komuny i powstanie signorii miejskiej W tym samym XIII stuleciu, gdy na arenie politycznej pojawił się zwycięski lud, by odsunąć od władzy burzących ład i pokój społeczny feudałów, władzę nad wieloma komunami, najwcześniej w regionie ich narodzin, Lombardii i Dolinie Padańskiej, przejęły jednostki, panowie (signori), których szybko, w ślad za starożytną tradycją, ochrzci się mianem tyranów. Przyczyny kryzysu ustroju komunalnego, przejścia od komuny do miejskiej signorii wywołują od wielu lat żywą, nie wolną od ostrych sporów dyskusję. Już dawno zwrócono uwagę na fakt, że w zasadzie żaden z panów miast nie był „autentycznym” mieszczaninem, większość była związanymi z cesarstwem feudałami, dowódcami wojsk, przy pomocy których zdobywała urzędy kapitana ludu czy podesty i zawłaszczała je, sprawując dożywotnio i starając się przekazać synom. Przyczyny odejścia od ustroju komunalnego były w zasadzie te same, dzięki którym w Toskanii lud zdobył władzę: poszukiwanie większej stabilności politycznej, prowadzenie ekspansji na terytoria innych komun, konieczność obrony stanu posiadania, walki między stronnictwami politycznymi i tworzonymi przez najpotężniejsze rody fakcjami. Ewolucja ustrojowa i polityczna zmierzająca w kierunku bardziej stabilnej konstrukcji władzy, budowy organi70 zmu terytorialnego lepiej zdefiniowanego i o bardziej funkcjonalnych strukturach przyniosła więc dwa rozwiązania, które można nazwać regionalnymi: na północy – signorię, w Toskanii (także w Umbrii) początkowo rządy „ludu”, a następnie oligarchii. Na ujawnienie się bardzo silnych napięć w miastach wpłynęła niewątpliwie także najpierw zagrażająca wolnościom komunalnym hegemonia Fryderyka II, a następnie jego śmierć, wykorzystana przez papieży do osadzenia na tronie sycylijskim Karola Andegawena. Gibelini stracili wówczas oparcie, gwelfowie uznali, że mogą ruszyć do ataku – to wówczas, w drugiej połowie XIII w. przypadło apogeum wojen między tymi stronnictwami. Pierwsze signorie (Werona, komuny w Veneto) ustanowione zostały już w pierwszej połowie XIII w. W połowie stulecia ta forma rządów zostaje wprowadzona w Mediolanie i potężne państwo miejskie, poza kilkoma krótkimi okresami, nie powróci już do ustroju republikańskiego. Pod koniec XIII w. będzie signoria już typową formą ustrojową dla całego regionu padańskiego, terytoriów przedalpejskich na Zachodzie (margrabiowie Saluzzo i Menferrato), w Veneto (Scaligeri w Weronie, Caminesi w Treviso), w Romanii (Polentani w Rawennie, Malatesta w Rimini) i Marchii ankońskiej. Miał więc prawo Dante napisać w Czyśćcu: „le città d’Italia tutte piene/son di tiranni”. Bardzo często jednak były to władztwa („tyranie”) nietrwałe. Większość panów miast, którzy swą karierę opierali na sojuszu z Fryderykiem II, po jego śmierci została wypędzona lub zgładzona, a skończywszy marnie zachowała się w pamięci jako perfidi tyranni. Do najbardziej spektakularnych karier i upadków należały: Ezzelina da Romano, który zdołał objąć władzę nad Weroną, Padwą i Vicenzą oraz Oberto Palavicino, który rządził Parmą, Piacenzą, Kremoną, Pawią, Brescią i Alessandrią, nawet Mediolanem. Utrzymać władzę nad większą liczbą komun na dłużej udało się tylko niektórym signori: hrabiom Urbino, Montefeltro (od 1234 r.); margrabiom d’Este w Ferrarze (1240), Modenie i Reggio; Scaligerim w Weronie (1259); della Torre i Viscontim w Mediolanie (rodziny te sprawowały władzę od 1240 r. przez następne 70 lat na zmianę, a potem przejmą ją Visconti). Czynnikiem sprzyjającym ich rządom był skuteczny podbój innych komun. Za rządów Martina della Torre (1257–1277) Mediolan podporządkował sobie Novarę, Vercelli, Como, Bergamo, miasta liczące od 5 do ponad 10 tys. mieszkańców (a dodać trzeba jeszcze ich contadi). Sukces Viscontich, najbardziej spektakularny przed XV w. spośród wszystkich signorii, był w części rezultatem obsady przez ten ród stolca arcybiskupiego. W połowie XIV w., za czasów arcybiskupa Giovanniego Viscontiego w ich ręku znalazło się 18 komun, zdobytych orężem, presją czy wreszcie po prostu kupionych (Bolonia, która okazała się jednak nabytkiem krótkotrwałym, kosztowała 250 tys. florenów). Próby ustanowienia signorii podejmowano jednak niemal wszędzie, także w Toskanii: Pizie, Lukce, Florencji i w Sienie, a nawet w Wenecji. Przeobrażenia, jakie zachodziły w państwach miejskich, które z komunalnych 71 miast-państw stawały się państwami regionalnymi, były największym wyzwaniem dla ustroju komunalnego. Na północy Półwyspu okazał się on już nieskuteczny. Silny człowiek, pater patriae (jak Ottone Visconti czy Bernardo Maggi) ponad fakcyjnymi rozdarciami, z doświadczeniem wojskowym i rozległymi stosunkami feudał wydawał się najlepszym rozwiązaniem obywatelom, którzy w jego wyborze czy poparciu mu udzielonym dostrzegali bardziej nadzieję na porządek, bezpieczeństwo i pomyślność, niż widzieli zagrożenie dla swojej wolności. W XIII i pierwszej połowie XIV w. powstanie signorii nie przynosi komunom gruntownych zmian ustrojowych. Jej władca zachowywał bowiem w mocy jej statuty, strukturę władz, system wyborczy i stanowienia prawa. Zagarniając władzę jako kapitan ludu, kondotier czy podesta bądź wezwany przez komunę dla zagwarantowania jej bezpieczeństwa, łamał w pierwszym rzędzie zasadę kadencyjności, przedłużając, powtarzając zasiadanie na urzędzie, zdobywając dożywotnie prawo sprawowania funkcji. Dopiero w drugiej połowie XIV w. kształtowanie się państwa regionalnego i pryncypatu przyniosło głębsze zmiany ustrojowe. W Mediolanie Gian Galeazzo Visconti, a w stopniu jeszcze większym Filippo Maria przyznają sobie prawo aprobaty statutów, ich zmiany i odwołania. Swoją władzę signore starał się legitymizować i ubezpieczać tytułem namiestnika cesarskiego (bądź papieskiego na obszarze papieskiego państwa) i to niemal od samego początku (Matteo Visconti w 1294 r., margrabia d’Este w 1329 r.). Ale musiał też mieć za sobą poparcie cives – bez niego nie mógł liczyć na pewną pomoc ze strony cesarza w razie rebelii miasta. Wygnania „tyranów” były w XIII i XIV w. zjawiskiem bardzo częstym. Dopiero zdobycie (najczęściej nabycie od cesarza za pieniądze) dziedzicznego tytułu książęcego pozwalało z tym poparciem się nie liczyć; obywatele zamieniali się w poddanych. Uwalniało też od niepewnej opieki cesarza. Stało się to jednak późno, w XV, a nawet XVI w. Signoria przyniosła zmiany społeczne, które historycy nazywają neofeudalizmem, ponieważ związane one były z wprowadzeniem instytucji senioralnych i lennych. Nie było tu jednak ciągłości z feudalizmem poprzedniej epoki, ani kontynuacji stosunków feudalnych w świecie komunalnym. Było nową, świadomie wprowadzoną polityką, której celem było objęcie kontrolą rozległych obszarów miejskiego państwa terytorialnego. Nadawanie lenn, pozwalało jego władcy zbudować wokół siebie stronnictwo sojuszników i klientów, było wreszcie zapłatą za usługi i towarem na sprzedaż. Owa ripresa feudale spowodowała też, że feudałowie stali się w późnym średniowieczu w wielu regionach północno-środkowych Włoch zamkniętą kastą, silnie powiązaną przez pajęczynę związków małżeńskich regionalnie i ponadregionalnie. 72 III. Kultura pełnego i późnego średniowiecza III. 1. Uniwersytety i rozwój wiedzy Podstawą nauczania w szkołach Europy łacińskiej był schemat siedmiu sztuk wyz­wo­lo­nych, obejmujący dyscypliny wchodzące w skład trivium (stopień niższy): czyli gra­ma­ty­kę, retorykę i dialektykę oraz quadrivium (stopień wyższy), na który składały się: aryt­me­ty­ka, geometria, astrologia, muzyka. We wczesnym średniowieczu większość szkół klasz­tornych i katedralnych realizowała jednak znacznie skromniejszy program. Uczono gramatyki (oczywiście łacińskiej), rachunków i kalendarza, śpiewu, lektury Biblii. Sytuacja ta zaczęła się zmieniać w XI–XII w. w szybko rozwijających się miastach Za­cho­du. W niektórych z nich, dzięki wielu działającym tam szkołom powstały duże mię­dzy­na­ro­dowe skupiska uczniów i nauczycieli. Panowała tam atmosfera żywiołowego po­szu­kiwania praw­dy i zagorzałej, publicznej obrony swoich racji. To ona przyspieszyła i ułatwiła przełom w nauczaniu i nauce, jakim było powstanie w tym czasie z tych różnych szkół zupełnie nowe­go typu uczelni – uniwersytetu, łączącego nauczanie ze studiami naukowymi i studentów z pro­­fesorami (stąd naz­wa universitas, oznaczająca korporację). Szybko rozwi­ja­jące się w XIII w. uniwersytety, do któ­rych ściągali z całej Europy zarówno wykładowcy, jak i studenci, sta­ły się od razu najważ­niej­szymi ośrodkami rozwoju myśli, a dokonujący się tam postęp wie­dzy, był zaiste gwałtowny. Wszechnice od początku cieszyły się au­to­no­mią: miały zag­waran­to­­waną swo­bo­dę rekrutacji mistrzów i studentów, ustalania swoich programów. W uch­wal­a­nych przez nie statutach, regulowano treści i tryb nauczania, kolejność kursów, egzaminy. I od początku miały charakter uniwersalny: wszędzie wykładano tę samą wiedzę na tych sa­mych fakultetach (wydziałach): niż­szym – sztuk wyzwolonych, zwanym także filozoficznym, o­raz wyższych: medycyny, prawa i te­ologii. Językiem nauczania i nauki była łacina. Wszę­dzie wprowadzono taki sam typ pro­moc­ji i te same stopnie naukowe (m.in. bakałarza, mistrza, doktora). Przez uniwersytety przewinęły się w późnym średniowieczu setki tysięcy studentów. Zna­­czącą część wśród nich stanowili ludzie świeccy – późniejsi prawnicy i lekarze, miejscy no­tariusze, urzędnicy królewscy. Tak wielki rozwój wykształcenia i nauki był możliwy m.in. dzię­ki temu, że w późnym średniowieczu nauczanie w szkole, którą dziś określilibyśmy mia­nem ele­men­tarnej, przybrało masowe rozmiary, zwłaszcza w miastach. Były to szkoły pa­ra­fial­ne, szko­ły prywatne prowadzone przez niższy kler albo notariuszy, a także przez opła­canych przez miejskie władze nauczycieli. Ponieważ nauczanie to w coraz większym stop­niu prowadzone 73 było w języku ojczystym, łacina przestała być barierą, utrudniającą alfabetyzację. We Włoszech społeczeństwo miast komunalnych już w XIII w. osiągnęło poziom alfabetyzacji niespotykany gdzie indziej. Za najstarszy europejski uniwersytet uważa się uniwersytet w Bolonii, jego początki przypadają na koniec XI w. Dosyć umownie i w związku z wydarzeniami towarzyszącymi reformie gregoriańskiej, ustalono je na 1088 r., gdy doszło tam do podwójnej elekcji biskupiej. Obywatele i zwolennicy reformy przeciwstawili się biskupowi i stronnictwu cesarskiemu, zyskując ważne poparcie księżnej Matyldy z Canossy. Prowadzący w Bolonii swoje szkoły prawa mistrzowie odegrali dużą rolę w tym konflikcie. W pierwszej połowie następnego stulecia Bolonia była już znanym w Europie centrum prawa. Tamtejszy uniwersytet miał skomplikowaną i spowodowaną ogromnym napływem studentów spoza Włoch strukturę. Był uniwersytetem studentów, którzy wybierali swojego rektora; dzielił się on ponadto na cztery uniwersytety-nacje (każdy ze swoim rektorem), z których jedna była bolońska i jedna włoska. Uniwersytet z cechem nie tylko łączyła tytulatura stopni naukowych i egzamin mistrzowski, wędrówka mistrzów i studentów po innych ośrodkach, ale również tam, gdzie profesorami byli ludzie świeccy – dziedziczenie profesji (warsztatu) po ojcu. Uniwersytety we Włoszech powstają w dużej liczbie później, w XIII w., czasami przez secesję – wyjście uniwersytetu lub jego części z jednego miasta i osiedlenie się w innym. Takie były początki uniwersytetu padewskiego (1222), założonego przez secesjonistów bolońskich. Aż do końca XIV w. był to uniwersytet prawników (Universitas iuristarum). W XIII w. powstają jeszcze uniwersytety: w Neapolu (1224), gdzie wszechnicę założył Fryderyk II na potrzeby wykształcenia kadry urzędniczej, w Sienie (1246), w Vercelli, trzynastowieczne są także początki uniwersytetu papieskiego w Rzymie (nie nadawał jeszcze wówczas tytułów naukowych). Uniwersytety, które kształciły na najniższym wydziale sztuk tysiące ludzi świeckich, a wykładali na nich świeccy medycy i prawnicy, przełamał w XIII w. monopol duchowieństwa pośród intelektualistów średniowiecznych. Rozwój włoskich uniwersytetów prawniczych i odrodzenie prawa rzymskiego były w XII i XIII w. odpowiedzią na potrzeby sformułowania nowych koncepcji ustrojowych, jakich wymagała rodząca się komuna, a także konflikt papiesko-cesarski. Wczesno­średniowieczne królestwa i odnowione cesarstwo nie mogły się odwoływać do rzymskiej, świeckiej idei państwa. Władca bowiem bardziej niż administratorem królestwa był przewodnikiem swojego ludu na drodze do zbawienia. Podstawą jego rządów były dawne, z tradycji pogańskiej wyrastające zwyczaje i chrześcijańskie koncepcje władzy. Gdy rozgorzał wielki spór między papiestwem a cesarstwem o prerogatywy ich władzy i zwierzchność jednej nad drugą, papieże odwołali się do prawa kanonicznego, które kształtowało się przez wieki na drodze interpretacji Pisma Świętego i pism Ojców Kościoła, a obejmowało liczne dekrety 74 i postanowienia papieży, soborów, synodów. Konflikt z władzą świecką przyspieszył jego kodyfikację. Prawo kościelne uważano za jedynie słuszne i za wzór godziwego życia. Królowie i sam cesarz nie mieli czego przeciwstawić argumentom papieskim, tym bardziej, że ich prawo, prawo królewskie papież wyśmiał i pozbawił wszelkiego autorytetu. Nie pozostawało im nic innego jak sięgnąć do prawa rzymskiego, bo jemu nie można było odmówić autorytetu. Jego znajomość pielęgnowano w Rawen­ nie, toteż tamtejszy świecki prawnik, Petrus Crassus napisał w 1084 r. traktat W obro­ nie króla Henryka, w którym obalał zarzuty i pretensje papieża Grzegorza VII. Szczególne znaczenie w recepcji prawa rzymskiego miały jednak dopiero studia nad nim w Bolonii, gdzie na przełomie XI i XII w. z tamtejszych szkół prawa począł tworzyć się najstarszy uniwersytet europejski. Studiowano je w kształcie, jaki nadały mu kodyfikacje cesarza Justyniana Wielkiego w VI w. Profesorami i studentami byli ludzie świeccy, którzy nauczali prawa świeckiego, cywilnego, bo okazało się ono niezbędne społeczeństwu szybko rozwijających się miast (wszelkiego rodzaju kontrakty zawierane przed notariuszami) i władcom europejskim na czele z cesarzem. Fryderyk Barbarossa sowicie wynagrodził uniwersytet w Bolonii wielkim przywilejem za udowodnienie przez tamtejszych prawników słuszności i prawomocności prerogatyw władzy cesarskiej (1158). Pierwszy też z władców niemieckich konsekwentnie nazywał się królem Rzymian. Metodą pracy prawników bolońskich była glosa – objaśnianie tytułu za tytułem, zdania za zdaniem tekstów tworzących korpus justyniańskiego prawa ( corpus iuris i Dygesta), i komentowania za ich pomocą rzeczywistości prawnej i sądowej, przede wszystkim komun. Włosi, poczynając od Irneriusa (XI/XII w.), a kończąc na Accursiu (XIII w.), który zebrał 96 tys. glos, byli największymi glosatorami prawa rzymskiego, wpływając decydująco na rozwój prawa w średniowieczu. To oni zdefiniowali na nowo koncepcję prawa: godność życia musi mieć za drogowskaz normę prawną, nakazującą czynienie rzeczy godnych, zabraniającą inne. Bolońscy prawnicy rozwinęli także zawód notariusza; Rolandino da Perugia napisał summę tego zawodu (Summa artis notarie). Nowa wiedza prawnicza stwarzała zupełnie nowe perspektywy intelektualne i dawała średniowiecznej cywilizacji niezwykle doniosły model klasyczny: pokazywała świat, w którym niepodzielnie rządziło prawo mające przede wszystkim regulować sprawy doczesne i w porządku doczesnym. Recepcję prawa rzymskiego ułatwiła znajomość Biblii wyłącznie w tłumaczeniu łacińskim, w którym pełno było pojęć, terminów prawniczych całkowicie swojskich w IV w., kiedy tłumaczenie to powstało, bo zaczerpniętych z obowiązującego wówczas prawa i rzymskiej tradycji prawnej. Oczywistą konsekwencją rozwoju prawa i to na potrzeby komunalnej władzy był rozwój myśli, którą możemy nazwać politologiczną – rozważań nad państwem, a zwłaszcza suwerennością. Wieńczył to dzieło w pierwszej połowie XIV w. Defen­ sor Pacis (Obrońca pokoju), traktat Marsyliusza z Padwy, który kwestię rozdziału 75 państwa od Kościoła rozwiązał przypisując niezwykle wysokie wartości władzy świeckiej. Odczytany jako antypapieski, został potępiony (Marsyliusz przeniósł się wówczas na dwór cesarski Ludwika Bawarskiego) i nie był specjalnie znany we Włoszech; jeszcze mniej pisarzy i uczonych chciało się do tej znajomości przyznać. W pierwszej połowie XIV w. średniowieczna refleksja włoska nad władzą i ustrojami politycznymi osiąga szczyty – bo do Obrońcy dodać musimy dzieła Dantego oraz znakomite komentarze prawne Bartolo da Sassoferrato, ucznia innego wybitnego prawnika i pisarza, Cino da Pistoia. Pod wpływem odrodzenia prawa rzymskiego, a także pod wpływem intensywnego spotkania z przeszłością historyczną, jakie stało się udziałem krzyżowców w Ziemi Świętej, zmieniło się w Europie w połowie XII w. kronikarstwo. Przedtem­ dzieje były realizacją planu Bożego. Piszący w połówie XII w. biskup, uczony i kronikarz niemiecki, wuj cesarza Fryderyka Barbarossy, pielgrzym do ziemi Świętej (był na wyprawie ze swoim bratem Konradem III), Otton z Fryzyngi otwierał nowy rozdział w dziejach historiografii: kronikarz – historyk powinien dociekać przyczyn zdarzeń i zjawisk, które opisuje, a historia to przede wszystkim wynik korzystania przez ludzi z ich ludzkich możliwości, bo to człowiek jest siłą napędową zmieniającą bieg zdarzeń ziemskich. Obowiązkowe stało się w tej epoce wpisanie dziejów własnego ludu w bieg historii światowej, powiązanie ich z Troją i Rzymem. Nowością w pełnym średniowieczu staje się kronikarstwo miejskie, które osiąga swoją dojrzałość w XIII w., choć dzieła wybitne powstawały i później (florencka Nowa Kronika Giovenniego Villaniego, pierwsza połowa XIV w.). Miało ono inny charakter niż dwunastowieczne kroniki uniwersalne i o różnych ambicjach kroniki klasztorne. Jego cechami były aktualność polityczna – uzasadniająca racje bieżącej polityki, ujęta często polemicznie – służebna rola w stosunku do ideologii komunalnej (niektóre z tych kronik zyskały rangę oficjalnych kronik miejskich, przechowywanych w siedzibie władz i ze zlecenia tych władz były kontynuowane), zastąpienie w rozbudowanej, prozaicznej formie, wczesnośredniowiecznych laud miast. Jedną z pierwszych takich kronik, jeszcze łacińską, są Annales Januenses (Roczniki genueńskie) Caffara (poł. XII w.), który ofiarowując je konsulom swego miasta zapoczątkował oficjalną historiografię Genui, bowiem Roczniki były z nakazu władz kontynuowane po jego śmierci. Nowością w XIII w. był język wernakularny, choć nie wyparł on jeszcze wówczas łaciny. Martin de Canal pisze w końcu XIII w. swoją kronikę wenecką po francusku. Mit założycielski miasta (podaje go Martin de Canal, Giovanni da Nono w pocz. XIV w. układa go dla Padwy, Villani nieco później dla Florencji), ma zawsze cel propagandowy. Opisy wielkości miasta od końca XIII w., od Opisu wielkości miasta Mediolanu Bonvesina de la Riva, zaopatrywane są w niezwykle szczegółowe statystyki (bezcenne źródło), obejmujące nie tylko np. zakres szkolnictwa, ale i szczegóły dotyczące konsumpcji żywności (znakomita statystyka u Villaniego). Często bowiem kronikarzami byli urzędnicy 76 miejscy, ludzie w tym względzie kompetentni i mający dostęp do odpowiednich danych. Ale wśród autorów są też biskupi, utożsamiający się ze swoim miastem. Słynny autor Złotej legendy, Jakub z Varazze, biskup Genui, napisał po łacinie jej kronikę (do r. 1279). Cechuje te kroniki spora już doza realizmu i dominuje w nich spojrzenie ludzi świeckich. Uniwersytety włoskie nie odegrały w pełnym średniowieczu ważnej roli w rozwoju królowej dyscyplin, teologii. Na niewielu zresztą uczelniach otwarto jej wydziały. Nie brakowało jednak wybitnych uczonych z Włoch, którzy na Półwyspie rozpoczęli edukację, ale swoje studia prowadzili gdzie indziej. Piotr Lombard (XI/ XII w.), autor niezwykle ważnych Sentencji, komentarza teologicznego wykładanego na wszystkich uniwersytetach europejskich, był po studiach w Bolonii, ale działalność naukową prowadził w szkołach paryskich (zresztą został biskupem Paryża). Dwaj najwięksi w XIII w. teologowie włoscy: Tomasz z Akwinu i Bonawentura także byli związani z Paryżem. Tomasza jednak „obdzielić” trzeba po równo między Paryż, Neapol i Rzym. Jego formacja intelektualna najwięcej zawdzięczała studiom u Alberta Wielkiego w Kolonii i na uniwersytecie paryskim, gdzie był także wykładowcą. Ale nauczał również w szkołach dominikańskich w Neapolu i Rzymie, i to w Rzymie powstało jego najważniejsze dzieło Summa teologiczna. Św. Bonawentura (Giovanni Fidanza), którego wielkość jako teologa a zwłaszcza mistyka dorównuje wielkości Tomasza, mimo włoskiego pochodzenia, przynależy jednak do uniwersytetu paryskiego. Ale niezwykle ważna była jego działalność jako generała zakonu franciszkańskiego (zob. niżej). Uniwersytet nie mniej niż wcześniejsze szkoły standaryzował wiedzę uczoną w całej Europie, standaryzował wykształcenie, ale jednocześnie, wraz z przybywaniem uniwersytetów, niezmiernie je upowszechniał. To, co dziś nazywamy, naukami przyrodniczymi, a wówczas nazywano historią naturalną, wykładano na wydziale sztuk, a więc najniższym – zapoznawała się z nimi więc większość studentów. Rozwój tych dyscyplin wiedzy był owocem wielkiego ożywienia intelektualnego, nazwanego odrodzeniem XII w. „Fides quaerens intellectum” – poszukująca rozumu wiara doprowadziła wówczas do pogodzenia filozofii z teologią, a przy okazji dowartościowała tę pierwszą. Dokonało się to w środowisku szkół katedralnych i kanoników regularnych, tam, gdzie w pełni już zaadaptowano odziedziczony po późnym antyku model kształcenia w ramach siedmiu sztuk wyzwolonych. Najsłynniejsze z tych szkół, to szkoła katedralna w Chartres oraz przy klasztorze św. Wiktora w Paryżu. Odrodzenie XII w. było powrotem do studiowania integralnych tekstów filozoficznych, już nie skracanych i upraszczanych, które rzadko jeszcze czytano w greckim oryginale, ale można już było sięgnąć po nie w przekładach łacińskich. W tych studiach pomocna okazała się logika Arystotelesa, którą znano jeszcze wówczas tylko dzięki przekładom Boecjusza. Piotr Abelard (1079–1142) uznał, 77 że teologia nie może opierać się na pismach i autorytecie Ojców Kościoła, bowiem gdy jedni z nich mówią o czymś białe, drudzy powiadają czarne. Inny dwunastowieczny uczony użył w tym miejscu metafory: Autorytet ma nos z wosku, który można wykręcać we wszystkie strony. W jednym z najważniejszych traktatów w dziejach europejskiej filozofii w Tak i Nie (Sic et Non) Abelard doszedł do wniosku, że nową teologię trzeba oprzeć na logice. Ogromny sukces dzieł Arystotelesa wynikał z tego, że jego system filozoficzny był spójny, dobrze zbudowany i uzasadniony. Logika Arystotelesa pozwalała teraz znajdować racjonalne, czyli zgodne z prawami rozumu, uzasadnienie poglądów i idei. Bardzo szybko też naruszyła wcześniejszą hierarchię siedmiu sztuk – dialektyka (która zawierała logikę) stała się ważniejsza od gramatyki. Jego teksty stały się podstawą studiów na wydziale filozoficznym. W XIII w. powstała najważniejsza synteza chrześcijaństwa i arystoteleizmu, Summa Tomasza z Akwinu. W recepcji filozofii Arystotelesa na łacińskim Zachodzie ważną rolę odegrali Arabowie i szkoła tłumaczy w Toledo oraz działający na zlecenie władców sycylijskich (szczególnie Fryderyka II) tłumacze greccy. Jednym z pierwszych znanych tłumaczy pełnego średniowiecza z greki na łacinę był archidiakon katański, działający na dworze Wilhelma II w Palermo, Henryk Arystyp. Przetłumaczył niektóre dzieła Platona, Arystotelesa, Diogenesa i Almagest (część) Ptolemeusza (na arabski Ptolemeusz przełożony był w 827 r.), wielki traktat o astronomii. Arystyp napisał wstęp do niego, pełen szczegółów o Sycylii. Arystotelesa (Analityki) tłumaczył z greckiego Giacomo Veneto. W innym miejscu krzyżowania się wpływów arabskich, bizantyjskich i żydowskich, w Salerno na południu Półwyspu Apenińskiego, w XI w. przetłumaczono z greki Hipokratesa. Odrodziła się w ten sposób nauka medycyny, zaczęto przeprowadzać publiczne sekcje zwłok. W XII w. prawnik, dyplomata i tłumacz Burgundio z Pizy przekładając bardzo wiele tekstów żyjącego w II w. n.e. kompilatora wiedzy medycznej Galena, wprowadził do obiegu wiedzę, która była podstawą medycyny aż do XVIII w. Medycyna staje się drugą obok prawa rzymskiego specjalnością uniwersytetów włoskich (z którymi rywalizować będą w XIII i XIV w. także wszechnice w Oxfordzie i Paryżu), przygotowujących wykształcone kadry ludzi świeckich. Filozofia i teologia przestały stronić od obserwacji przyrody, a przewodnikiem w odkrywaniu jej tajemnic okazała się wiedza uczonych arabskich, którzy dobrze znali pisma Arystotelesa. Jest to okres wędrówki tekstów i uczonych, krążących po ośrodkach naukowych, sławnych szkołach, gdzie dokonywała się wymiana nie tylko wiedzy, ale i technik intelektualnych. Tak rodziła się też metoda scholastyczna. W tej wymianie uczeni z Półwyspu biorą wcześnie udział, ale ich wyjazd z Półwyspu świadczył także o tym, że nie było tu ośrodków przodujących. Św. Wilhelm z Volpiano (X/ XI w.) wybrał na swoją działalność reformatora klasztorów Burgundię i tam też poświęcił się twórczości, głównie pastoralnej (napisał m.in. Psałterz dla prostaka). 78 Lanfrank z Pawii (XI w.) był twórcą znakomitej szkoły w Bec i ściągnął tu św. Anzelma z Aosty (z Canterbury). Ale miejscem, w którym w wyjątkowej skali w XII i XIII w. krążyły tłumaczenia tłumaczy greckich, żydowskich. perskich, arabskich, łacińskich z greki i arabskiego na łacinę, była Sycylia. Tam też były dobre biblioteki, zwłaszcza w Syrakuzach. I to tam ściągało wielu uczonych łacińskich z północy, by się z nimi zapoznać (m.in. Jan z Salisbury). Dwór sycylijski od momentu jego powstania (za Rogera II) przejawiał szczególne zainteresowanie naukami przyrodniczymi i matematycznymi, i metodami doświadczalnymi. Po części z powodów­ praktycznych i na potrzeby władzy. Roger II polecił wybitnemu geografowi arabskiemu, al-Idrisiemu ułożyć traktat, który pozwoliłby władcy poznać rzeczywistą sytuację jego domen, dostarczyć informacje o ich granicach, drogach lądowych i morskich, położeniu każdego regionu, jego morzach i zatokach. A przy okazji poznać także geografię wszystkich innych krajów. Tak powstała słynna mapa wyryta w srebrze (nie zachowała się, jedynie jej przerysy) i wielkie dzieło geograficzne, znane także jako Księga Rogera. Fryderyk II zamawiał tłumaczenia z arabskiego i greckiego głównie dzieł przyrodniczych i matematycznych (jego nauczycielem był wybitny astronom i matematyk, po studiach w Oxfordzie i Paryżu, Michał Szkot). Sam wzrastał w środowisku wielojęzycznym Kancelaria sycylijska w czasach normańskich i Fryderyka wydawała dokumenty po łacinie, grecku i arabsku (po śmierci Rogera II znalazły się w nich i takie formułki: „Niech Allach wzniesie dach jego chwały”). Fryderyk korespondował (za pośrednictwem pisarza arabskiego w swojej kancelarii) z królem Tunisu po arabsku. Sam znał (choć w różnym stopniu) łacinę, włoski i niemiecki, arabski, grecki, hebrajski. Na grekę przełożono jego Konstytucje z Melfi. W obiegu krążyły wreszcie tłumaczenia Optyki Ptolemeusza, teksty Euklidesa, Herona Aleksandryjskiego. Sycylia bardziej niż inne regiony Włoch korzystała z tej „kąpieli” cywilizacji, do jakiej doszło w czasie krucjat (to wielkie spotkanie kultur stanowi najjaśniejszą stronę wypraw krzyżowych). Niezwykły pęd „łacinników” do wypełniania luk w wiedzy, zwłaszcza w matematyce, astronomii, ale także w fizyce czy medycynie, których założyciele średniowiecza (na pierwszym miejscu Boecjusz) nie uwzględnili w swoich łacińskich kompendiach, oznaczał bowiem nie tylko poszukiwanie tekstów i tłumaczy w Toledo (Gerard z Kremony należał w XII w. do najważniejszych tłumaczy Arystotelesa z arabskiego) czy Salerno i pracę na dworze królewskim w Palermo, ale także korzysta­ nie z możliwości pracy z uczonymi arabskimi i greckimi, jakie otworzyli przed nimi weneccy i pizańscy kupcy w swoich faktoriach w portach śródziemnomorskich. W rozwoju filozofii przyrody na czoło wysunął się w późnym średniowieczu uniwersytet padewski, od XIV w. rywalizujący skutecznie z Oxfordem. Lekarzelogicy (m.in. ofiara inkwizycji, profesor w Paryżu i Padwie, Piotr d’Albano, pocz. XIV w.) rozwinęli metody „rozkładania” (analiza) i „składania”(hipoteza) w teorię nauk eksperymentalnych, daleko doskonalszej od prostej obserwacji Arystotelesa 79 i pierwszych scholastyków. W pełnym średniowieczu ustalił się kanon największych autorytetów, studiowanych na wydziale medycyny: korpus pism Hipokratesa (i jemu przypisywanych), Galena i w końcu perskiego (muzułmańskiego) uczonego Awicenny (X/XI), opracowywany od XII w. po łacinie w szkole w Salerno (Bartłomiej z Salerno). W późnym średniowieczu częścią tych studiów była medycyna kliniczna. Wymagano od profesorów w Pawii, Turynie, ale z ogromnymi oporami w Padwie, praktyki lekarskiej, ale już Fryderyk II nakazywał z kolei chirurgom (nie uważanym za uczonych medyków) pogłębianie wiedzy teoretycznej,­ czyli przynajmniej rok studiować anatomię. Szpitale (hospicja) we Włoszech medykalizowaly się (czyli wprowadzały profesjonalną opiekę lekarską) już w XIV w. Sekcje zwłok, nie ścigane przez Kościół, były mocno rozpowszechnione (od XIII w. na uniwersytecie w Bolonii, we Francji dopiero w XIV w.), tym bardziej że cech lekarzy i aptekarzy w różnych miastach już w XIV w. uruchamiał coś w rodzaju kursów doskonalenia zawodowego (Florencja, XIV w.) i jednym ze sposobów nauczania były sekcje. Wbrew potocznym negatywnym ocenom rozwoju nauki w średniowieczu, dokonano w medycynie kilku bardzo ważnych odkryć (m.in. małego krążenia w płucach, dokonywano trepanacji czaszki, silny był rozwój – w związku i z wojnami – ortopedii, wielki rozwój farmakologii, w klasztorach odkryto destylację alkoholu do produkcji lekarstw i dezynfekcji). Poza uniwersytetami ogromną rolę w przekazie wiedzy, która łączyła teorię z praktyką –– w rolnictwie, odegrały klasztory. Cystersi, a za nimi wallombrozjanie, kartuzi, kameduli, znali późnoantyczny traktat rolniczy (14 ksiąg) Palladiusza. Nowości jednak w średniowiecznym rolnictwie włoskim było stosunkowo niewiele, nawet w późnym średniowieczu: w XIV w. w Toskanii i na Sycylii (tam z powodu głodu) upowszechniała się znana na północy, w Lombardii, uprawa zbóż jarych, a w drugiej połowie XV w. pojawiły się z Neapolu karczochy, z krucjat przywieziono drzewo morelowe, sadzono nowe szczepy winne. Klasztory Italii – i ich reguły – przechowały również odziedziczoną po starożytnych wielką kulturę ogrodniczą cywilizacji śródziemnomorskich. W XII w., nie bez udziału Arabów, odrodzi się ona w Królestwie Sycylii, gdzie wraca się do wyrafinowanych technik hydraulicznych, zapomnianych (fontanny). W takim przedziale łączenia teorii z praktyką mieści się też pisany przez wiele lat traktat Fryderyka II, O sztuce po­ lowania z sokołem, dzieło ogromnego oczytania i celowego zbierania wiedzy na temat m.in., mechaniki lotu tego gatunku ptaków, w tym od Greków i Arabów (do czego wykorzystał swój pobyt w Ziemi Świętej) ale i dokładna obserwacja przyrody (http://www.library.arizona.edu/exhibits/illuman/images/full_resolution/13_10.jpg). W XIII w. ta ostatnia wydaje się jeszcze świeżą nowością, która w tym samym czasie pociągała Franciszka z Asyżu, a nieco później Franciszka Bacona. W encyklopedyzmie, uprawianym w XII i XIII w., włoscy autorzy nie odegrali większej roli, a jeden z nielicznych encyklopedystów, Brunetto Latini napisał 80 swój, przeznaczony bardziej dla przyszłych podestów niż uczonych, Skarbiec wie­ dzy po francusku, znacząco się jednak różniący od „encyklopedii” dominikanów czy franciszkanów francuskich i angielskich. Ale z tego samego ducha, co encyklopedyzm (sam termin encyklopedia pojawia się w łacinie dopiero na początku XVI w.), z dążenia do systematyzacji i uporządkowania wiedzy płynęły ­systematyzacje prawa kościelnego: Dekret Gracjana (ok. 1140) oraz Corpus Iuris Canonici (XIII w.). Trzeba jednak pamiętać, że postęp nauki w XII i XIII w., rozkwit studiów i uni­ wersytetów nie podważył wcześniej obowiązującej zasady postrzegania i pojmowania­ zjawisk naturalnych i ich znaczeń. Interpretowano je niemal zawsze jako wyraz woli Boga. Gdy zatrudnieni na dworze sycylijskim Fryderyka II jego wybitni doradcy i urzędnicy, Piotr Della Vigna (prawnik) oraz Terrisio di Atina (notariusz i pisarz) twierdzili o nim, że rządzi ziemią, morzem, księżycem i słońcem, dali tym samym asumpt przeciwnikowi cesarza, papieżowi Grzegorzowi IX do udowadniania, że jest Antychrystem: chce wyrwać niebu zjawiska naturalne i postawić się ponad Bogiem. Jeszcze długo w średniowieczu nie będzie można rozpatrywać astronomii, geometrii, arytmetyki poza abstrakcyjnym sensem porządku narzucanego przez teologię. Ubezpieczeniem najlepszym przed kataklizmami naturalnymi i działaniem ludzkim pozostawały, jak w czasach narodzin średniowiecza, relikwie. Od kronikarza Amato z Montecassino (kon. XI w.) dowiadujemy się, że książę Salerno Gisulf II bronił się w obleganym przez Normanów mieście tak długo, jak długo cieszył się protekcją przechowywanych tam relikwii św. Mateusza. W czasie wypraw krzyżowych napłynęła wielka ich liczba (była to kolejna od VII w. fala translacji relikwii ze Wschodu, płn. Afryki) do Włoch, i to relikwii niezwykle sławnych świętych, także do Rzymu, który mając relikwie i groby własnych męczenników, stał się miejscem największego ich nagromadzenia na Zachodzie. O niezwykle cenne relikwie wzbogaciły się wówczas najpierw porty, mające kontakty z Ziemią Świętą i terenem działania apostołów (Genua, Amalfi, Piza, Wenecja, Bari, Ancona itd.). III. 2. Przemiany duchowości W okresie pełnego średniowiecza, między XI a XIII w. ukształtowały się fundamenty europejskiej nowożytności: nowe społeczeństwo z dynamiczną społecznością miejską i jej mentalnością zysku, racjonalistyczna kultura intelektualna, zarys koncepcji państwa jako umowy społecznej, nowa duchowość, próbująca zmieścić w ramach religii odpowiedzi na pytania i wyzwania, które niosła ze sobą ekspansja Europejczyków. Następuje wówczas głęboki zwrot do Chrystusa. Pytanie, które postawił w XI w. św. Anzelm, pochodzący z Aosty mnich i nauczyciel w słynnym ze znakomitej szko81 ły klasztorze normandzkim w Bec, wreszcie arcybiskup Canterbury, wielki Doktor Kościoła: „Cur Deus homo” – Dlaczego Bóg stał się człowiekiem?, zapowiadało już chrystologiczną, skupioną na Chrystusie-Człowieku i jego Męce pobożność trzynastowieczną. Korzenie dzisiejszej religijności katolickiej (ale i protestanckiej po części) sięgają tamtej przemiany, którą dobrze, choć upraszczając ilustruje porównanie wizerunku Chrystusa-Pantokratora na mozaice w katedrze Cefalů (Sycylia: http://www.fotoartearchitettura.it/Multimedia/Sicilia/localita/Cefalu/foto/pantocratore.jpg) z obrazem ciała i twarzy cierpiącego Chrystusa na krucyfiksie Cimabue, nauczycie­la Giotta (zob.: http://www.prospettiveinpediatria.it/cimabue/altre%20immagini/cimabue_crocifisso_volto.jpg). Na ikonografię wpływ miały konkretne teksty, wyszłe z reguły spod pióra mendykantów (zob. niżej): Laudismus de Santa Cruce, franciszkanina Bonawentury z Bagnoregio, Medytacje o życiu Chrystusa Jana (Giovanni de Caulibus) z San Gimignano, wreszcie (zwłaszcza scena Narodzenia) ponad sto lat później, objawienia św. Brygidy (zob. bardzo popularne w regionie padańskim w końcu XV w. tzw., compianti, odpowiadające naszym późniejszym grobom, czyli rzeźbiarskim inscenizacjom scen Męki i Śmierci z figurami natu­ralnej wielkości: http://www.culturacattolica.it//content/media/images/id_229_1_large.jpg). Jeszcze jedno porównanie może ułatwić zrozumienie przemian duchowości, jakie zachodziły wówczas w chrześcijaństwie zachodnim. Dominujący we wczesnym­ średniowieczu habit benedyktyński, koloru czarnego, symbolizującego pokorę i ubóstwo, sąsiaduje od XII w. z białymi habitami mnichów nowych zakonów: cystersów, kartuzów, kamedułów (od tego koloru pochodzą nazwy krakowskich i warszaw­ skich Bielan), których kolor wyraża zarówno czystość, jak i dążenie do boskiej doskonałości. W następnym stuleciu w pejzażu miejskim dominować będą habity szare bądź beżowe, z niefarbowanej wełny, noszone przez ówczesnych franciszkanów­ (zob. resztki habitu św. Franciszka: http://ancilla.web-gratis.net/laverna/foto/saio.jpg), demonstrujących w ten sposób ich przywiązanie do absolutnego ubóstwa. Motorem tych przemian, które były częścią burzliwych przemian społecznych i mentalnych, była reforma gregoriańska i jej konsekwencje dla postrzegania ról ludzi świeckich i duchowieństwa, dla organizacji życia zakonnego i religijnego, dla ewange­ lizacji społeczeństw europejskich. Reforma gregoriańska we Włoszech miała przebieg szczególny, nałożyła się na napięcie społeczne towarzyszące trudnym narodzinom komuny miejskiej, szczególnie dramatycznym w Mediolanie. Rewolta, która tam wybuchła w połowie XI w. zwana Patarią, była zarówno ruchem kontestacji społecznej, jak i odnowy religijnej – skierowanym do Kościoła żądaniem o godny kler, duchownych zdolnych (z racji godności) sprawować sakramenty. Była starciem – przy aktyw­ nym udziale tłumów – między „konserwatystami”, reprezentowanymi przez arcybisku­ pa Mediolanu, nominata cesarskiego, Gwidona da Velato a zwolennikami reformy, domagającymi się ustąpienia symoniackiego biskupa, i między umiarkowanym skrzydłem tych ostatnich (Anzelm da Baggio, późniejszy papież Aleksander II), a radykalny­ 82 mi przywódcami rewolty miejskiej (diakon Ariald da Carimate i Landulf Cotta). We Włoszech przed reformą monastycyzm rozwijał się dwutorowo: na Południu (Kalabria) ważną jego formą były klasztory greckie (reguła bazyliańska), na pozostałym terenie znajdowały się opactwa benedyktyńskie oraz wielka liczba eremów, które rozkwitły jako odpowiedź na kryzys zakonu benedyktyńskiego i nie miały charakteru regularnego (nie miały reguł zakonnych). I to te ostatnie wywarły ogromny wpływ na reformę gregoriańską. Jeden z najbardziej wpływowych ludzi reformy, św. Piotr Damiani – urodzony­ w Rawennie uczony i znakomity pisarz łaciński, świetnie wykształcony w literaturze­ antycznej, eremita w pustelni Fonte Avellana (k. Gubbio, w Apeninach) – nadał temu ruchowi we Włoszech charakter regularny (zakonny), przez co stanowiły one jeden z wariantów rozwoju reguły benedyktyńskiej. W kulturze średniowiecznych (i nie tylko) Włoch, a za nimi i Europy, ważną rolę odegrały zwłaszcza dwa eremickie zakony rodzimego pochodzenia: kameduli, wywodzący się od założonych przez św. Romualda z Rawenny (X, pocz. XI w.) pustelni, (nazwa od jednej z nich, w w Camaldoli k. Arezzo); oraz wallombrozjański – od założonego przez św. Jana Gwalberta w latach 30. XI w. w Vallombrosie (k. Florencji) klasztoru. Zakonnicypustelnicy żyli tam w odosobnieniu, w położonym na górze eremie, zaś zajmujący się administrowaniem dóbr, prowadzący hospicjum i wspólnotowe, klasztorne życie bracia świeccy – w budynkach położonych niżej. Klasztory wywodzących się z Burgundii kartuzów (zakon eremicki o bardzo surowej regule) pojawiły się w Italii w większej liczbie dopiero w późnym średniowieczu (słynna dzięki powieści Stendhala Pustelnia parmeńska w I połowie XIII w.), natomiast ważny zakon, ­pochodzenia pustelniczego, który jednak w XII w. zmienił swój charakter – cystersi, zakładał swoje klasztory w Italii już w latach 20. XII w. Z tego zakonu, z kalabryjskich opactw cysterskich wyszedł Joachim z Fiore (XII w.), teolog, autor ­komentarza do Apokalipsy, profeta, który zapowiedział nadejście Antychrysta w 1260 r. Jego nauki (joachimizm) były, mimo potępienia, szeroko we Włoszech upowszechnione. Ruch eremicki stanowił alternatywę dla silnie uwikłanych w porządek feudalny opactw benedyktyńskich, także tych należących do kongregacji kluniackiej (założonej przez klasztor fundowany w 910 r. w Cluny, w Burgundii). Ale rezultatem reformy gregoriańskiej był także inny kościół: silnie sklerykalizowany, scentralizowany. Reformy dotyczyły kleru – powstała wówczas także forma życia wspólnotowego, wg reguły (augustiańskiej) kleru biskupiego, katedralnego, która dała początek całemu „drzewu” zakonów: kanonikom regularnym. Wierni świeccy nie uzyskali możliwości uczestnictwa w realizacji wspólnotowej (a jest to, jak pamiętamy, okres, w którym ludzie się zrzeszają, dążą do powołania wspólnot, i życia w nich) ideałów, które przyświecały reformatorom: powrotu do źródeł, do Kościoła Apostołów, do Ewangelii. Ruch, który szerzy się w XII w. na 83 Zachodzie i znajduje chętny posłuch wśród świeckich elit, był ruchem dobrowolnego ubóstwa. Miał on kilka nurtów, z których do najbardziej radykalnych należeli waldensi. Ich nazwa wywodzi się od kupca lyońskiego Piotra Waldo, który rozdawszy swój majątek zajął się głoszeniem potrzeby ubóstwa (lata siedemdziesiąte XII w.), równości ludzi, znajdując tłumy słuchaczy i naśladowców żyjących i przemieszczających się razem, bez względu na stan, odzianych w zgrzebne szaty, boso, dzielących się wspólnym dobrem, dosłownie naśladujących apostołów. Ten i podobne ruchy (szerzący się w Lombardii ruch humiliatów), odwoływały się do Pisma św., którego tłumaczenia, różnej jakości krążyły i były wykorzystywane przez kaznodziejów wędrownych. Ruchy te wywołały reakcję papiestwa i III soboru late­ rańskiego (1179), który sprecyzował stanowisko Kościoła wobec herezji, (nieupraw­ nionego) kaznodziejstwa wędrownego oraz takich właśnie ruchów, jak katarzy i walden­ si. Problem ten będzie zaprzątał uwagę Kościoła przez następne 50 lat, przy czym najważniejszą dlań kwestią było powstrzymanie szerzenia się najgroźniejszego ze wszystkich tych ruchów, całkowicie odrzucającego Kościół jako drogę prowadzącą do zbawienia, katarów. Pierwszym kryterium klasyfikacji jakiegoś nurtu czy ruchu religijnego jako heretycki stało się wówczas posłuszeństwo Kościołowi, poczynając od posłuszeństwa lokalnemu biskupowi. Posłuszeństwo Kościołowi przesądziło też, że poruszenie, jakie wywołał swoją konwersją i nauczaniem w Asyżu św. Franciszek (ok. 1182–1226), nie znalazło się poza Kościołem, a on i jego grupka towarzyszy stworzyli najbardziej dynamicznie i błyskawicznie rozwijający się zakon w dziejach Kościoła zachodniego (zob. pierwszą „siedzibę” św. Franciszka i jego towarzyszy: kaplicę Porziuncola na wsi pod Asyżem, obudowaną w czasach nowożytnych wielką bazyliką: http://www.medioevoinumbria.it/ita/arte/edifici/porziuncola.htm). Był to zupełnie nowy typ zakonu, którego oryginalność została i tak mocno przycięta w kolejnych regułach. Jeszcze za życia św. Franciszka otrzymał on ramy organizacyjne i strukturę hierarchiczną (z kapitułą generalną i podziałem na prowincje) – była to cena za pozostanie w ramach Kościoła i ortodoksji. Św. Franciszek z hasłem nawrócenia (przez doświadczenie Chrystusa, czynienie pokuty i całkowite ubóstwo) i programem apostolatu (głoszenie kazań) odpowiedział na potrzeby przede wszystkim społeczności miejskich (na wsi nie odniósł większego sukcesu). Wskazał im drogę do zbawienia, rozwinął pobożność bardziej uczuciową. W tym kierunku szedł też inny, wówczas zakładany we Włoszech zakon, dominikanów (braci kaznodziejów). Powstawała w ten sposób cała rodzina miejskich zakonów, nazwanych żebrzącymi, o różnych regułach. W połowie XIII w. zakon św. Franciszka – dosyć luźne współtony-konwenty braci prowadzących żebraczy, wędrowny tryb życia (praca za jałmużnę), którzy docierali w tym czasie do wszystkich krajów Zachodu, i dalej: na Ruś i przez Azję do Chin – zostały ujęte w stałe i stabilne struktury klasztorne. Generał zakonu, św. Bonawentura ograniczył żebranie (powołano specjalnego kolektora jałmużny kie84 rowanej do całego klasztoru), dopuścił nawet posiadanie przez konwenty własności. To zresztą wywołało reakcję zwolenników wierności naukom Franciszka, jego mendykanckiemu trybowi życia, całkowitemu ubóstwu; powstały radykalne odmiany ruchu franciszkańskiego (spirytuałowie, fraticelli), które, uznane za heretyckie, prześladowane były jeszcze w końcu XIV w. Drugi równolegle kształtujący się zakon, założony został przez Hiszpana św. Dominika Guzmána (1165–1221), duchownego, którego powołaniem było szerzenie wiary i nawracanie heretyków. Był przekonany, że błędy wiary biorą się z niewiedzy, że trzeba wiernym głosić nauki i że muszą to czynić ludzie do tego dobrze przygotowani. Stąd jego zakon nazywał się kaznodziejów. Nastawiony na kaznodziejstwo przyjął także jako naczelną zasadę życia braci ubóstwo i praktykował je przejmując rozwiązania mendykanckie braci mniejszych. Zbliżenie w formie działalności obu zakonów nastąpiło także dlatego, że franciszkanie z kolei uznali za ważne dobre przygotowanie do kaznodziejstwa. Odrębność od starego typu monastycyzmu podkreślała zmiana określenia samych zakonników, nie mnichów, a pokornych, żyjących w ubóstwie braci (frater uzyskał w języku włoskim skrót:”fra’’”). Franciszkanie i dominikanie stali się przewodnikami duchowymi wiernych przeprowadzając ich przez zmiany, jakie zachodziły w duchowości. W XI–XII w. zmieniła się koncepcja grzechu i pokuty, w miejsc pokuty taryfowej (za określony grzech określony wymiar pokuty) wprowadza się indywidualną spowiedź uszną, do której na mocy konstytucji soboru laterańskiego IV (1215) r. mają obowiązek corocznie przystąpić wszyscy wierni. Miało to wielkie konsekwencje dla cywilizacji europejskiej – coroczny rachunek sumienia (uczono podczas spowiedzi, jak go czynić) buduje samoświadomość, wydobywa indywidualny wymiar każdego człowieka i jego godności. Stosunek do zbawienia zmienia się więc, pojawia się nowy element zaświatów – czyściec, więzienie dla grzeszników, z którego można wyjść za sprawą modlitw wnoszonych w intencji zbawienia duszy zmarłego przez żywych. Więzi między zmarłymi a żywymi nabierają nowego wymiaru. Wierni w XIII stuleciu dostali nauczycieli i przewodników. We wszystkich niemal miastach włoskich zainstalowały się domy nowych zakonów żebrzących, przede wszystkim tych największych: franciszkanów (braci mniejszych) i dominikanów (kaznodziejów). W końcu XIII w. franciszkanie – po niecałych stu latach działania mają już w Europie 1600 konwentów zgrupowanych w 34 prowincje. We Włoszech (w dzisiejszych granicach) jest ich najwięcej: 15 prowincji. W Umbrii 74 klasztory, w Marche – 77, w Lacjum – 47 itd., stosunkowo mniej w Lombardii (25). Od XIII w. mendykanci niepodzielnie rządzili umysłami i sercami mieszczan, mając decydujący wpływ na miejski styl życia i kulturę miejską: na życie religijne i pobożność, na stosunki społeczne i gospodarcze (problem lichwy, „moralnego” 85 prawa), na literaturę i sztukę. Kaznodziejstwo mendykanckie i wprowadzane przez te zakony formy pobożności stały się wielkim wehikułem nie tylko głębszej, podbudowanej większą wiedzą i znajomością Biblii (szczególnie Nowego Testamentu i Dziejów Apostolskich) religijności, ale kultury w ogóle, a kultury literackiej w szczególności. Układanie i głoszenie kazań – systematyczne, w cyklach przez wszystkie dni Wielkiego Postu, a ponadto także w niedziele i święta, stało się sztuką (ars praedicandi).Kończyło kazanie egzemplum – budująca opowiastka, wykładająca treść nauki religijnej, ­zaczyn późniejszej noweli. Bractwa na potrzeby rozwijanej przez nie liturgii i wielkiej liczby nabożeństw stały się wielkim odbiorcą poezji religijnej, pojawiły się franciszkańskie żłóbki i wielkanocne misteria, dla wiernych opracowywano prze­ wodni­ki duchowe in volgare. W ciągu XIII i XIV w. powstała w ten sposób pokaź­ na „biblioteka” dzieł pobożnych, chrystologicznych i maryjnych, skupionych na kulcie Męki Pańskiej: Lo specchio della vera penitentia wybitnego kaznodziei Jacopo­ Passavantiego (XIV w.), Lo specchio di Croce Domenica Cavalca (XIII/XIV w.), który ponadto tłumaczy na język wernakularny żywoty świętych: Vite dei Santi Padri. Ta kultura i ta religijność jest chrystocentryczna, ale i całkowicie przesiąknięta kultem maryjnym. Przedzierają się do niej, za sprawą uczonych kaznodziejów układających dla innych zbiory kazań, okruchy scholastycznej doktryny Miłości Bożej, ale i rozległy zbiór folkloru europejskiego, nie tylko lokalnego, a także echa millenaryzmu, który we Włoszech miał w XII i XIII w. wybitnych głosicieli, przede wszystkim Joachima z Fiore (mimo jego potępienia). Przewidziane przez niego na 1260 r. nadejście Antychrysta, rozpoczynające proces końca świata, wprawdzie, jak wiadomo, nie zrealizowało się, ale wywołało pierwszy wielki ruch biczowników – publicznych pokutników, który wyruszył z Perugii w kierunku Bolonii w tymże 1260 r. Nowa duchowość, umoralniająca dydaktyka mendykantów, wywierają w miastach włoskich wpływ na wszystkie dziedziny życia. W 1233 r. mendykanci powołują ruch ”Alleluja” – przemieszczają się od komuny do komuny (Parma, Bolonia, Padwa, Treviso, Feltre, Belluno, Mantua, Brescia, Vicenza, Werona), by głosić pokój i godzić rozdarte konfliktami gibelińsko-gwelfickimi społeczeństwo. Jednym z przywódców tego ruchu był dominikanin Giovanni di Vicenza, prekursorem franciszkanin, św. Antoni Padewski (zm. 1231). Na wsi mendykanci nie odnoszą sukcesu, ale na zurbanizowanym Półwyspie związek wsi z miastem jest bliski i codzienny. Zmiana w XII i XIII w. duchowości, przepełnienie życia sakramentaliami (obok sakramentów – błogosławieństwa, poświęcenia), akcentowanie potrzeby pobożnego, wypełnionego praktykami religijnymi życia (częsta modlitwa, także na różańcu upowszechnionym przez dominikanów, udział w procesjach, ogromny rozwój pielgrzymek i praktyki odpustowej), konieczność czynienia dobrych uczynków, na pierwszym miejscu jałmużny, spra86 wiły, że religia przeniknęła do wszystkich sfer życia, także publicznego, którego częścią był rytuał religijny. Nieco mniejsze znaczenie miały dwa inne zakony mendykanckie: augustianieeremici oraz służebnicy Marii. Ale wszystkie pozostawiły wyraźne ślady w pejzażu miejskim do dziś. Kościoły mendykanckie wypełnione patrycjuszowskimi, rodowymi­ kaplicami są muzeami pełnymi dzieł sztuki gotyckiej i renesansowej (zob. fresk jedne­ go z największych malarzy w dziejach, franciszkanina Giotto [XIII/XIV w.] w kapli­ cy patrycjuszowskiej Bardich w kościele franciszkańskim Santa Croce we Florencji: http://www.homolaicus.com/arte/giotto/rinunciabeni2.htm; oraz fragment dekoracji­ ołtarza głównego w tymże kościele poświęconej legendzie znalezienia krzyża, fresk namalowany przez Angolo Gaddi, XIV w.: http://www.santacroce.firenze.it/english/informazioni/visite/ ), a obok zakrystie i transepty stanowiące świadectwo triumfu ich zakonów (zob. fresk Andrei di Bonaiuto, II połowa XIV w., kościół dominikański we Florencji, Santa Maria Novella: http://www.valsesiascuole.it/crosior/1medioevo/chiesa64.jpg). Do dziś na pałacu komunalnym w Sienie widnieje „logo” IHS (skrót imienia Jezus), które upowszechnił reformator zakonu franciszkańskiego, jeden z największych kaznodziejów, żyjący w pierwszej połowie XV w. św. Bernardyn ze Sieny (zob. obraz z XV w. przedstawiający jego kazanie przed tym pałacem na Pizza del Campo z widocz­nym wówczas i dziś w szczytowej partii gmachu IHS: http://www.wga.hu/frames-e.html?/html/s/sano/preachin.html). III. 3. Kultura feudalna Miejski profil kultury średniowiecznych Włoch nie powinien zasłaniać średniowiecznej kultury feudalnej. Oba Królestwa (Italii i Sycylii) oraz ziemie Patrymonium stanowiły region wielkiego jej rozkwitu. Literatura jest tego dowodem najlepszym. I nawet Dekameron Boccaccia pełen jest jej obecności. Kultura dworów feudalnych, kultura rycerska odcisnęły wyraźne piętno na kulturze miejskiej, przez całe średniowiecze, choć z różnym natężeniem były dla niej jej punktem odniesienia. Fascynował także „mieszczuchów”, rycerski, zamkowy styl bycia: imponujące, majestatyczne budownictwo zamkowe, którego skromną formą była miejska wieża mieszkalna, ubiór, jedzenie i uczty, rytuały spędzania czasu. Jeszcze w połowie XV w., w okresie rozkwitu renesansu, wzniesiono jedną z najbardziej imponujących budowli zamkowych we Włoszech, zamek Torrechiara,. Nie może to dziwić, zachwycającą urodę feudalnych, ufortyfikowanych rezydencji odkryto w stuleciu poprzednim, zaś XV w. był okresem „refeudalizaci” (zob.: słynny fresk sieneński [nieco jednak przemalowany w XIX w.] przedstawiający kondotiera Guidoriccio da Fogliano: http://www.tortaantiques.com/web/guidoriccio/, oraz zamek z XV w., Torrechiara: http://www.festivalditorrechiara.it/Castello.htm). Malowali zamki i najwięksi weneccy malarze renesansu: Bellini, Mantegna, 87 Giorgione. Większość z tych zamków wzniesiono między X a XIII w., w dobie in­ castellamento. Świat feudalny, zamków i lenn pozostawił w języku włoskim słowa i wyrażenia, z których część, zmieniwszy znaczenie używana jest do dziś: signore, servizio (i prestar servizio), servizio militare, masnada, omaggio, ossequio, lealtŕ, ligio, affidarsi, banale (od signoria banale, najbardziej rozpowszechniony typ władztwa feudalnego z jurysdykcją nad ludźmi), barbassore (od valvassore, wasala), baronata, far la corte, rango – przykłady można mnożyć. Oddziaływanie kultury feudalnej na kulturę miejską odbywało się za pośrednictwem warstwy feudalnej zamieszkałej w miastach (inurbamento) i mającej swoje posiadłości na wsi, i za pośrednictwem mieszczan, wznoszących swoje wille poza murami miejskimi. Poźnośredniowieczną­ ripresa feudale wspierał bardzo wysoki, rosnący u schyłku epoki prestiż tytułu, którego skarbiec niewyczerpany dzierżył cesarz, za pieniądze najczęściej sprzedający­ tytuły markiza i księcia, ustanawiający nowych feudałów; swoich milites i feudałów ustanawiały też republiki (Wenecja i Florencja) oraz przejściowi najeźdźcy (jak Ludwik Węgierski). Nie jest wykluczone, że wpływ na utrzymywanie się w trzynastowiecznym piśmiennictwie mody na zagraniczne volgare (nie tylko język prowansalski, „oc”, także „oil” oraz niemiecki) było w jakiejś mierze wynikiem cudzoziemskiego charakteru szlachty, m.in. w Królestwie Sycylii i na północy Półwyspu. W początku tego stulecia Tommasino da Circlaria (Thomasin von Zerklaere), kanonik z Friuli pisze dydaktyczny poemat Der wälsche Gast o życiu dworskim dla niemieckich feudałów żyjących w tym regionie. Język kultury rycerskiej – słowo, gest, barwa itd. – cechował symbolizm, posługiwanie się sprecyzowanym w centralnych wiekach średniowiecza kodem, także społecznym. Składniki i barwa odzieży (zbroi) pozwalały natychmiast określić rangę noszącej ją osoby. Wszystko to przenikało to kultury miejskiej. Na „miejskich”, sławiących dobre rządy republikańskie freskach Ambrogia Lorenzettiego w pałacu komunalnym w Sienie, na pierwszym planie widoczni są mężczyź­ ni i kobiety należący do najbardziej godnych mieszkańców miasta – wymieszanego ze szlachtą i z szlachecka się noszących patrycjuszy. Przystoi im taniec, poruszają się na pięknych wierzchowcach (zob.: http://instruct1.cit.cornell.edu/courses/his151/Images/Lrnzti5.jpg). 88 Część III Późne średniowieczne – wyłanianie się nowej kultury Tabela chronologiczna 1250 1266 1268 1282 1282–1302 1289 1309 1309–1343 1310 1314 1315–1330 1343–1382 1343–1352 1347 1347–1348 1357 1375–1378 1377 – śmierć cesarza Fryderyka II – Karol I, hrabia Andegawenii i Prowansji zostaje królem Sycylii; bitwa pod Benewentem, w której ginie Man­ fred – bitwa pod Tagliacozzo, Karol I umacnia swoją władzę w Królestwie Sycylii – „nieszpory sycylijskie”, antyandegaweńskie powstanie na Sycylii – przegrana przez Andegawenów wojna z Aragonią o Sy­ cylię; kończy ją pokój w Caltabellotta – bitwa pod Campaldino między toskańskimi gwelfami i gibelinami; Florencja staje się republiką gwelficką – papież i kuria przenoszą się do Awinionu – panowanie Roberta Andegawena w Królestwie Neapolu – przybycie Henryka VII do Włoch, jego koronacja cesar­ ska (1312), nowa faza wojen gwelfów i gibelinów – podwójna elekcja w Niemczech: Fryderyka Habsburga i Ludwika Bawarskiego; ostatecznie cesarzem zostaje Lu­ dwik Bawarski – dominacja na Półwyspie Apenińskim Roberta Andega­ wena – panowanie Joanny I, wnuczki Roberta w Neapolu – wojna dynastyczna Andegawenów o tron neapolitański – Cola di Rienzo zostaje dyktatorem Rzymu – czarna śmierć, katastrofalna epidemia dżumy – Konstytucje egidiańskie kardynała Albornoza wprowa­ dzają organizację Państwa Kościelnego, której elementy przetrwają do końca XVIII w. – wojna Florencji z papiestwem (guerra degli Otto Santi) – powrót papieża i kurii do Rzymu 89 1378 – powstanie ciompich we Florencji 1378 – początek wielkiej schizmy zachodniej 1379–1381 – wojna Genui z Wenecją o Chioggię, zakończona poko­ jem w Turynie 1382–1386 – panowanie Krola III Durazzo w Neapolu 1386–1414 – panowanie Władysława Durazzo w Neapolu 1399–1402 – wojna Florencji z Mediolanem, początek półwiecza wojen o hegemonię na Półwyspie Apenińskim 1402 – śmierć Gian Galeazza Viscontiego, rozpad księstwa me­ diolańskiego 1406 – zdobycie Pizy przez Florencję 1409 – sobór powszechny w Pizie, nieudana próba zlikwidowa­ nia schizmy zachodniej 1414–1435 – panowanie Joanny II w Neapolu 1414 – początek soboru powszechnego w Konstancji; w 1417 wybór Marcina V kończy schizmę zachodnią 1423–1453 – doża Francesco Foscari angażuje Wenecję w wojny z Me­ diolanem 1431 – początek soboru w Bazylei; triumf koncyliaryzmu 1433 – pokój w Ferrarze między ligą antymediolańską a Medio­ lanem; Cosimo Vecchio zostaje wygnany z Florencji 1434 – powrót Cisima Vecchio z wygnania, początek rządów Medyceuszy we Florencji 1438 – Eugeniusz IV przenosi sobór do Ferrary, następnie do Florencji 1439 – zawarcie unii między Kościołem wschodnim i zachod­ nim (unia florencka) 1447 – śmierć Filippa Marii Viscontiego, rozpad państwa me­ diolańskiego, powołanie Republiki Ambrozjańskiej w Me­ diolanie 1450 – Francesco Sforza obejmuje władzę w Mediolanie 1454 – pokój w Lodi kończy wojny na Półwyspie; zawiązanie antytureckiej Świętej Ligi 90 I. Późne średniowiecze ekspansji i wojen I. 1. Królestwo Sycylii (i Neapolu) pod panowaniem Andegawenów W 1250 r. zmarł Fryderyk II, cztery lata później zakończył życie przebywa­ jący w Niemczech jego syn i następca Konrad IV. Sukcesja Staufów stanęła pod znakiem zapytania: Sycylią rządził Manfred, syn Fryderyka II z nieprawego łoża, w Niemczech – małoletni Konradyn, syn zmarłego Konrada IV. Papież Innocenty IV postanowił wykorzystać osłabienie dynastii i pozbyć się jej ostatecznie z Półwy­ spu i Sycylii. Królestwo Sycylii było wprawdzie lennem papieskim, ale dziedzicz­ nym, więc odebranie go nie było łatwe. Kandydat na władcę Sycylii musiał speł­ niać kilka warunków, w tym najważniejsze: dysponować wystarczającą armią i środkami, by przeprowadzić trudną kampanię wojenną oraz nie mieć ambicji uzyskania tytułu cesarskiego. Papieże, którzy w latach 1250–1265 rozwiązywali problem sycylijski, snuli nawet projekty zlikwidowania cesarstwa, tym bardziej że w Niemczech utrzymywała się niestabilna sytuacja polityczna (Wielkie Bezkróle­ wie), a za wszelką cenę chcieli się wyrwać z okrążenia, w jakim za panowania Stau­ fów znalazło się papiestwo i terytoria papieskie w środkowych Włoszech. Pierw­ szym krokiem do tego było wyjęcie Patrymonium z ram cesarstwa; pełna władza zwierzchnia nad nim przysługiwać miała papieżowi. Po latach pertraktacji z różnymi kandydatami wybór padł na Karola d’Anjou, z dynastii kapetyńskiej, najmłodszego (wówczas już jedynego) brata króla Francji, Ludwika IX. Papież zawarł z nim umowę: nie wolno było jemu i jego następcom nigdy starać się o koronę cesarską, podporządkować sobie Lombardii czy Toska­ nii, ustalono zasady sukcesji na tronie sycylijskim (później kilkakrotnie zmienia­ ne) oraz wysokość rocznego czynszu należnego papiestwu z tytułu własności lenna, czyli Królestwa Sycylii – 40 tys. florenów złota, trzydziestokrotnie więcej niż pła­ cili Staufowie. W początku 1266 r. Karol założył w Rzymie koronę sycylijską, ale Królestwo trzeba było dopiero zdobyć. Drogę na Południe utorowało mu zwycię­ stwo w bitwie pod Benewentem, w której zginął Manfred. Karol wkroczył do Neapolu, a dwa lata później zwyciężył pod Tagliacozzo wojska Konradyna. Wnuk Fryderyka II oraz przywódcy jego stronnictwa zostali straceni z rozkazu króla bez prawomocnego wyroku sądowego – rządy Andegawenów na Południu zaczęły się więc od zbrodni. Objęcie władzy przez nową dynastię oznaczało zmianę układu sił na rozdrob­ nionym politycznie Półwyspie. Władców wrogich papiestwu zstąpili sojusznicy, ucisk Kościoła (ze strony Fryderyka II) – jego uprzywilejowanie i początkowy dyk­ tat, gibelini stracili oparcie w cesarstwie, a w następstwie tego władzę w kilku waż­ 91 nych komunach. Plany polityczne papiestwa – hegemonia gwelfów w całych Wło­ szech, których przywódcą i najwyższym autorytetem byłby papież, wspierany politycznie i militarnie przez króla Sycylii, a finansowo przez Florencję – nie zre­ alizowały się jednak. Prawie przez trzy lata trwał wakat na tronie papieskim, bo kardynałów dzielił m.in. stosunek do Karola I. On sam miał wielkie ambicje i włas­ ną wizję przyszłości Królestwa, które szybko wprowadziły napięcia w relacjach między nim a papieżem. Obejmując tron sycylijski przeniósł na grunt włoski kon­ cepcje władzy, panowania, praw dynastycznych właściwe dla dworu francuskiego (w ówczesnej Europie najpotężniejszego). Król uważał się za lex animata in terris – źródło prawa i gwaranta sprawiedliwości. Idee te współgrały z ugruntowanymi przez kolejne panowania cesarzy bizantyńskich, Normanów i Staufów tradycjami Królestwa Sycylii, ale ich realizacja wymagała zmiany dotychczasowej polityki, tym bardziej że Karol snuł projekty zbudowania potężnej monarchii śródziemnomor­ skiej, obejmującej Królestwo Sycylii oraz Cesarstwo Łacińskie. To ostatnie – twór krzyżowców, którzy w 1204 r. zdobyli władzę nad całą Grecją – wprawdzie właś­ nie przestało istnieć (w 1261 r. odzyskał nad nim władzę cesarz bizantyński), ale Karol zamierzał je odbudować. Andegaweni, najpierw gałąź neapolitańska, a póź­ niej węgierska będą do tych projektów wracać niemal w każdym pokoleniu. Tym planom podporządkowywali alianse dynastyczne, jeden z najważniejszych elemen­ tów ich polityki, układy sojusznicze, ekspedycje militarne. Sprzyjała im początko­ wo płodność. Karol I wydał za mąż córkę za syna tytularnego cesarza łacińskiego, syna zaś za córkę księcia Achai (jedno z władztw krzyżowców na Peloponezie), układał się z „bezdomnymi” krzyżowcami francuskimi, niegdysiejszymi książątka­ mi i hrabiami różnych drobnych signorii w Grecji. To miało mu dać tytuł prawny do przejęcia władzy w Grecji. Umacniał tę politykę (wrogą wobec Bizancjum i dy­ nastii bizantyńskiej Paleologów) aliansami z rządzącymi Węgrami Arpadami: pier­ worodnego syna, Karola II ożenił z Marią, córką króla Stefana V, zaś córkę wydał za maż za następcę tronu w Budzie, Władysława IV. Do tego wszystkiego dorzucił tytuł króla jerozolimskiego, nabyty za gotówkę (Królestwo jerozolimskie nie było wówczas do zdobycia). Andegaweni okazali się mistrzami w „inwestowaniu poli­ tycznym”, zarówno na rzeczywistym i pierwszorzędnym rynku matrymonialnym (sojusz z Węgrami), jak i na raczej wtórnym rynku różnorakich tytułów władczych, przypominającym handel papierami dłużnymi. Ale tytuły te, będące w istocie pre­ tensjami do takiego czy innego władztwa – od królestwa po drobne hrabstwo – dziedziczono i w razie zwycięstwa odniesionego na pewniejszej, militarnej drodze, można się było nimi posłużyć jako papierami legitymizującymi władzę. W końcu lat siedemdziesiątych XIII w. król Sycylii mógł się, także dzięki temu, uważać za władcę jednej z największych domen dynastycznych: obok Królestwa Sycylii, po­ siadał władztwa we Francji, tytuły do domen w Grecji, resztki posiadłości chrześ­ cijańskich na Bliskim Wschodzie. Zdobył ponadto realną władzę nad komunami 92 toskańskimi. Dochody skarbu królewskiego stawiały go w rzędzie najpotężniejszych i najbogatszych monarchów Europy. Rezydencja królewska w Neapolu – wybudowany przez francuskich architektów zamek Castel Nuovo http://www.vip-napoli.it/Immagini/Francobolli/Napoli_htm/CastelNuovo.htm stał się symbolem nowej, cieszącej się łaską Bożą dynastii­ i jej panowania. Polegać ono miało na silnej władzy królewskiej, bronionej przez francuskie rycerstwo i wspie­ ranej zasobami banków toskańskich. Od początku swego panowania Andegaweni wykreowani zostali na obrońców papiestwa (co okazało­ się jednak kosztowną dla papieży iluzją) i Kościoła – król Ludwik IX, zapalo­ny krzyżowiec, który zmarł pod­ czas krucjaty w Tunisie (1270) został rychło kanonizo­wany (jego relikwie znalazły się również na Sycylii), świętym został także syn Karo­la II, Ludwik, franciszkanin i biskup Tuluzy (diecezji nie zdążył przed śmiercią objąć). Obie kanonizacje do­ dały Andegawenom splendoru i uświęciły ich panowanie. Pasmo sukcesów przerwały w 1282 r. „nieszpory sycylijskie” (Vespro Sicilia­ no) – połączone z rzezią Francuzów antyadegaweńskie powstanie na Sycylii. Inspi­ rowana i przygotowywana przez Aragonię (na dworze aragońskim schronienie zna­ lazła córka Manfreda), stronnictwo staufickie i obóz gibeliński rebelia syciła się nienawiścią do króla i jego panoszących się na wyspie Prowansalczyków. Sycylij­ czycy źle znieśli przeniesienie stolicy na kontynent, do Neapolu, przede wszystkim jednak dokuczał im fiskalizm króla i faktycznie kolonialna polityka. Historycy do­ liczyli się ok. 3,5 tys. Francuzów (głównie z Prowansji) na różnych, w tym oczy­ wiście najwyższych urzędach świeckich i kościelnych. Wojna między Aragonią (wspartą flotą genueńską) a Królestwem Sycylii, w której po stronie andegaweń­ skiej wzięła udział także Francja, trwała 20 lat i zakończyła się pokojem w Calta­ bellotta. Andegaweni utracili Sycylię, ale nie wyrzekli się do niej pretensji – stąd oficjalna nazwa ich królestwa nadal brzmiała Królestwo Sycylii. Wszystkie jednak próby odzyskania Sycylii (siedem nieudanych ekspedycji militarnych) skończyły się niepowodzeniem, m.in. dlatego, że władzy andegaweńskiej nie chcieli zaakceptować­ sycylijscy baronowie. Rządy Aragończyków na Sycylii odległe były od wcześniej­ szego modelu państwa cesarza Fryderyka II. Ogromną rolę odgrywał tu parlament sycylijski, w którym zasiadała szlachta, duchowieństwo i deputowani miejscy; do niego należało stanowienie o wojnie i pokoju, uchwalanie podatków, kontrola nad urzędnikami. Zdobycie Sycylii zdynamizowało ekspansję Aragonii w tej części Morza­ Śródziemnego, do której pchały także i przede wszystkim należące do tego królestwa­ porty katalońskie, na czele z Barceloną. W 1323 r. Aragończycy zdobyli Sardynię. Nieszpory sycylijskie zniweczyły istniejącą od czasów podboju normańskiego jedność południa Włoch i pozostawiły trwały ślad w pamięci zbiorowej Włochów. Wydarzenie to i jego konsekwencje będą w czasach Risorgimento, trudnego jedno­ czenia się Włoch, jednym z ważniejszych dla ich świadomości narodowej momen­ tów w dziejach Italii, żywo dyskutowanym i jednoznacznie źle ocenianym. 93 Plany polityczne i dynastyczne pierwszego Andegawena kontynuowali jego następcy. Największym ich osiągnięciem było zdobycie tronu węgierskiego, do któ­ rego w 1290 r. (po śmierci króla Władysława IV) zgłosili po raz pierwszy pretensje jako prawowici spadkobiercy Arpadów. Udało się to jednak dopiero Karolowi Ro­ bertowi (wnukowi po kądzieli Arpadów), po ciężkich jednak wojnach z przeciw­ nikami jego sukcesji. Stał się on założycielem węgierskiej gałęzi Andegawenów, która w 1370 r. zdobyła jeszcze jedną koronę – Polski. Andegaweni zbudowali więc w ciągu stulecia rozległą domenę dynastyczną, ale też traktowali poszczególne jej części jako rodowe domeny właśnie. Karol II (panował od 1285 r.), który z małżeństwa z Marią Węgierską miał trzynaścioro dzieci, wydzielił swoim synom dziedziczne apanaże, w ten sposób powstały bocz­ ne linie andegaweńskie: tarencka (od księstwa Tarentu) oraz Durazzo. Uposaże­ niem następcy tronu stało się księstwo Kalabrii. Władzę po Karolu II objął jego syn Robert, który panował w latach 1309– 1343, ale on nie zawsze mógł wprząc do realizacji swojej polityki braci (Jana, hr. Graviny i Filipa, księcia Tarentu), ponieważ wyrośli oni na udzielnych władców. Polityka włoska Roberta, zmierzająca do utrzymania i wzmocnienia andegaweń­ skiej dominacji na Półwyspie, zmierzyć się musiała z konsekwencjami odbudowy władzy cesarskiej. W 1310 r. Henryk VII Luksemburg przybył do Włoch, by ko­ ronować się na króla Italii i cesarza (to ostatnie było możliwe dopiero w 1312 r.). Po raz pierwszy od 60 lat we Włoszech pojawił się cesarz, a to oczywiście pocią­ gało za sobą zmianę układu sił. Wzmocnienie stronnictwa gibelińskiego oraz doma­ ganie się przez cesarza wysokich kontrybucji wywołało pierwsze zbrojne konflikty z komunami i signoriami. Mimo spektakularnych niekiedy rekoncyliacji z gwelfa­ mi, polityka pacyfikacji i realnego podporządkowania Królestwa władzy cesarskiej podsycała opór broniących traconej samodzielności państw miejskich (ustanawiał w nich cesarz swoich namiestników). Po śmierci Henryka VII (1313) Włochy po­ dzieliły się na dwa wrogie obozy: z jednej strony Królestwo Neapolu, Florencja i gwelfickie komuny, część arystokracji rzymskiej, z drugiej – cesarz, Sycylia, Me­ diolan Viscontich oraz inni tyrani państw miejskich w Toskanii i na północy Pół­ wyspu. Rozpoczęła się kolejna faza wojen gwelfów z gibelinami. Robert stał się najważniejszym graczem na włoskiej scenie politycznej, w sytuacji podwójnej elek­ cji cesarza, do jakiej doszło w Niemczech (1314), umiejętnie lawirując pomiędzy dwoma władcami: Fryderykiem Habsburgiem (przegrał tron) i Ludwikiem Bawar­ skim (1316–1334). Zdołał przeprowadzić wybór swojego byłego kanclerza (Jac­ quesa Duèza) na papieża, Jana XXII i dostał od niego namiestnictwo cesarskie nad środkowymi Włochami (!; papież w sytuacji podwójnej elekcji uznał, że jest wakat w cesarstwie). W latach 1315–1330, występując konsekwentnie przeciwko cesa­ rzowi Ludwikowi Bawarskiemu, Robert umacniał swoją pozycję na Półwyspie: zdobył władzę nad Genuą, która była pomostem do należącej do Andegawenów 94 Prowansji, zmusił też Jana Luksemburskiego (króla czeskiego, syna cesarza Hen­ ryka VII) do wycofania się z północnych Włoch. W latach późniejszych interwe­ niował jeszcze, ale bez powodzenia, w Piemoncie. Nie znaczy to jednak, że mógł się uznawać się za hegemona. Florencja oddawała jemu i jego synowi rządy nad republiką, płacąc przy tym gigantyczne uposażenie (100–200 tys. florenów rocz­ nie), ale w zamian żądała obrony przed ambitnymi i zwycięskimi tyranami Pizy i Lukki, gibelinami, Uguccione Della Faggiuola i Castruccio Castracanim, którzy w latach 1315–1325 gromili gwelfów w Toskanii. Zaangażowanie militarne w sprawy Półwyspu, nie zawsze uwieńczone sukce­ sem, kosztowało Królestwo i władzę Roberta sporo – rosła rola baronów, których poparcie kupował zwiększeniem nadań, ogromnie też rosła rola kupców i bankie­ rów florenckich, od których w dużym stopniu zależały jego dochody i którzy do­ minowali w handlu neapolitańskim. Od początku panowania otaczał się również Katalończykami – te związki wynikały z jego długiego pobytu w Katalonii jako zakładnika w wojnie o Sycylię i z pierwszego małżeństwa, z Jolantą Aragońską. Neapol stał się miastem kosmopolitycznym . Robert odniósł duży sukces w wykreowaniu swojego wizerunku na monarchę wykształconego, opiekuna i przyjaciela uczonych i artystów. Dwór w Neapolu sku­ pił rzeczywiście największych twórców: Giotta, prawnika i pisarza Barbata da Sul­ mona, Petrarkę i Boccaccia (który w Neapolu gościł jednak głównie w interesach). Poeci, pisarze, uczeni dedykowali królowi wiele swoich dzieł, odpłacali za gościn­ ność i pensje elogiami. Tragiczne konsekwencje dla dynastii, przede wszystkim zaś dla Neapolu, miały alianse rodzinne, które Andegaweni zawierali między sobą. Przedwczesna, jeszcze za życia ojca śmierć jedynego syna Roberta, Karola, księcia Kalabrii, spo­ wodowała kryzys i wojnę w łonie dynastii. Pozostawił on po sobie dwie córki, z któ­ rych starsza, Joanna, objęła władzę w Neapolu po śmierci króla Roberta. Wydano ją za mąż za syna Karola Roberta, Andrzeja, aby w ten sposób oddalić pretensje węgierskie do tronu neapolitańskiego i obronić sukcesję Joanny. W 1345 r. An­ drzej został zamordowany. W wojnie o Neapol wzięły udział wszystkie gałęzie domu andegaweńskiego, później włączą się do niej jeszcze Walezjusze z hrabstwa Andegawenii (Anjou), po kądzieli wywodzący się z dynastii neapolitańskich An­ degawenów. Miasto przechodziło z rąk do rąk. Najpierw zdobywali je książę Duraz­ zo wraz z księciem Tarentu, występujący przeciwko władzy Joanny i jej drugiego męża, Ludwika z Tarentu (kuzyna), w 1347 r. król Węgier Ludwik, który wypra­ wił się do Włoch, by pomścić śmierć brata i przejąć po nim tron neapolitański, zmusił Joannę do ucieczki do Prowansji. Wycofał się jednak szybko (1348), po­ nieważ nie zyskał poparcia wystarczającego, by móc rządzić Królestwem. Wojna dynastyczna, która niosła ze sobą zbrodnię za zbrodnią, zapisywała najczarniejsze karty historii Królestwa, a dodatkowo jeszcze było ono jednym z bardziej zdewa­ 95 stowanych przez czarną śmierć regionów (1/3 wsi opuszczonych). Domena Ande­ gawenów traciła powoli zdobyte niegdyś władztwa i dochody: Piemont, część po­ siadłości po drugiej stronie Adriatyku (Durazzo przeszło faktycznie w ręce tamtejszych możnych) oraz Awinion, który królowa Joanna sprzedała papieżowi, aby móc sfinansować swój powrót do Neapolu. W 1352 r. Joanna zawarła pokój z Węgrami (ale doszło do jeszcze jednej interwencji Ludwika już u schyłku pano­ wania obydwu monarchów). Najdłuższe, niemal czterdziestoletnie panowanie Joanny I było kresem nea­ politańskiej gałęzi Andegawenów. Władzę po zmarłej bez męskiego potomka kró­ lowej zdobył Andegawen z linii Durazzo, Karol III. W 1381 r. otrzymał on od papieża Urbana VI (w zamian za należyte uposażenie papieskiego nepota) inwe­ styturę na Królestwo – Joanna popełniła błąd popierając, nawet zbrojnie, papieża awiniońskiego, Klemensa VII – i uderzył na Neapol. Królowa została stracona, przegrał również wyznaczony przez nią na sukcesora Ludwik d’Anjou. Panowanie Karola było jednak krótkie. Postanowił sięgnąć po tron węgierski (w 1382 r. zmarł bez męskiego potomka Ludwik Węgierski), zdołał się nawet koronować na króla Węgier, ale został zamordowany przez spiskowców węgierskich (1386). Tron nea­ politański (po wojnie z Ludwikiem d’Anjou) objął syn Karola, Władysław. Po przodkach dziedziczył wielkie ambicje odzyskania rozproszonych pomiędzy bocz­ ne linie domen andegaweńskich (koronował się nawet na króla Węgier, ale do Budy nie zdołał wkroczyć), zdobycia dominacji przynajmniej w części Basenu Morza Śródziemnego (ożenił się z siostrą króla Cypru) i, zwłaszcza, zapewnienia jej sobie w środkowej części Półwyspu Apenińskiego. Jego panowanie było ostatnim, które przyniosło Andegawenom, dynastii gasnącej na firmamencie europejskim, wzrost znaczenia na arenie międzynarodowej. Był to wynik jego umiejętnej polityki: po­ pierał papieży rzymskich (Bonifacy IX pomógł mu w zdobyciu tronu neapolitań­ skiego), znajdujących się w trudnej sytuacji z powodu schizmy, a jednocześnie zręcznie lawirował między nimi a papieżami awiniońskimi. Przez pewien czas fak­ tycznie rządził w Rzymie. Królestwo Neapolu, choć dysponowało jeszcze dużą siła militarną, cechował już jednak zbyt mały ekspansjonizm (na Półwyspie ważny był zwłaszcza ekspan­ sjonizm miast), by Władysław mógł podporządkować sobie największe państwa miejskie na Półwyspie, same zmierzające do zagarnięcia jak największych teryto­ riów (zob. niżej). Papież, obawiając się jego potęgi, przeciwdziałał jego projektom węgierskim, próbom przywrócenia hegemonii andegaweńskiej w północno-środ­ kowych Włoszech przeciwstawiła się Florencja. Wojnę z republiką toskańską prze­ rwała śmierć Władysława w 1414 r. Dwudziestoletnie panowanie siostry Władysława, Joanny II, było pod każ­ dym względem schyłkowe: w Królestwie najwięcej mieli do powiedzenia barono­ wie, na dworze – faworyci rozwiązłej królowej i broniący jej władzy kondotierzy, 96 a także papież Marcin V, książę Mediolanu czy, wreszcie, pretendent do sukcesji po niej, Ludwik III d’Anjou. Lawirując między tym ostatnim a Alfonsem Aragoń­ skim (którego w pewnym momencie adoptowała), królowa wybrała w końcu na swojego sukcesora księcia Andegawenii. Po jej śmierci w 1435 r. doszło więc do wojny między Alfonsem a dziedzicem Ludwika III, René d’Anjou, w którą włą­ czyły się inne państwa włoskie, ponieważ jej rezultat rzutowałby na sytuację na całym Półwyspie (zob. niżej). Z tej wojny wyszedł zwycięsko Alfons, Neapol ska­ pitulował przed jego wojskami w 1442 r. Panowanie Andegawenów nie jest w historiografii oceniane pozytywnie. Kró­ lestwo pod rządami Karola I i Karola II bywa charakteryzowane jako część władz­ twa francuskich Kapetyngów. Andegaweni wykorzystali sprawną administrację Normanów i Staufów, by uczynić ze swego państwa pompę ssącą, źródło docho­ dów obracanych na realizację polityki powiększającej ich dynastyczną domenę, ale rujnującej zasoby kraju i podcinającej jego rozwój. Nie różnili się w tym jednak od wielu współczesnych im monarchów europejskich. Nie były też jakąś wielką specyfiką neapolitańską ani ciągnąca się przez kil­ kadziesiąt lat XIV w. wojna domowa między Andegawenami, ani wojna o Neapol między królem Aragonii a hrabią Andegaweni pół wieku później. Wydarzenia te, obserwowane w szerszej perspektywie – toczącej się na Zachodzie wojny stuletniej – mają swoje analogie: wojny domowe we Francji (między Armaniakami a Bur­ gundczykami) i Anglii (wojna Dwóch Róż). Z tych wojen zwycięsko wyszli mo­ narchowie dążący do zjednoczenia swoich królestw. Do Karola VII we Francji i Hen­ ryka VII w Anglii dołączyć więc trzeba również Alfonsa Aragońskiego. Ale jemu nie udało się zbudować silnej władzy monarchicznej w Neapolu, musiał się nią podzielić z feudałami. I. 2. Papiestwo i Państwo Kościelne Monarchia papieska, która w XIII w. oparta była, z jednej strony, na koncep­ cjach uniwersalistycznych, a z drugiej była głównym graczem politycznym na Pół­ wyspie Apenińskim, w XIV w. znalazła się w kryzysie spowodowanym przeniesie­ niem siedziby papieża i kurii rzymskiej do Awinionu w Prowansji. Te przenosiny były wynikiem wojny, jaką prowadził papież Bonifacy VIII (1294–1303), jeden z najbardziej kontrowersyjnych papieży w dziejach, z królem Francji Filipem Pięk­ nym, popartym w Rzymie przez potężną rodzinę Colonnów. Z konfliktu tego pa­ piestwo wyszło podzielone; kardynałowie utworzyli dwa stronnictwa: pro- i anty­ francuskie. To pierwsze wygrało elekcję papieską w 1305, wybierając arcybiskupa Bordeaux, który przyjął imię Klemensa V. To on, naciskany przez Filipa IV, prze­ niósł kurię do Awinionu – na prawie 70 lat. Fakt ten miał szczególnie ważne kon­ se­kwencje dla państw włoskich, ponieważ papiestwo odgrywało na Półwyspie 97 Apeniń­skim znacznie bardziej zróżnicowane i ważne role niż gdziekolwiek indziej w Europie katolickiej. Nie tylko dlatego, że papież dotąd przebywał w Rzymie lub innej swojej siedzibie włoskiej. Także dlatego, że organizacja Kościoła włoskiego odbiegała od wszystkich innych. W późnym średnioweiczu liczyła ona 302 diece­ zje (na niespełna 700 w całym Kościele zachodnim; z tego aż 138 znajdowało się w Królestwie Neapolu). Przed wyprowadzką kurii do Awinionu kolegium kardy­ nalskie składało się w ponad 80% z duchownych włoskich. Gdy zaczęto wybierać na papieży Francuzów, ich kariery zostały zastopowane. Pobyt w Awinionie nie oznaczał jednak wycofania się kolejnych papieży z po­ lityki włoskiej, w której odgrywali nadal ważną rolę, tym bardziej że reagować mu­ sieli m.in. na działania na Półwyspie cesarzy (zwłaszcza Ludwika Bawarskiego, w 1328 r. koronowanego przez komunę gibelińską [!] w Rzymie) czy władcy Ne­ apolu. Wprawdzie na arenie międzynarodowej autorytet polityczny papieża i ce­ sarza niewiele się już liczył, ale na Półwyspie nadal byli oni zdolni skupić po swo­ jej stronie liczne stronnictwa, złożone z komun i signorii. Największe jednak zagrożenie dla władzy papieskiej nad Rzymem i Państwem Kościelnym przyszło ze strony odradzającej się komuny rzymskiej i jej przywódcy, notariusza skarbca papieskiego, Coli di Rienzo. W 1347 r. przed zrewoltowanym tłumem ogłosił on szereg edyktów wymierzonych w szlachtę rzymską, a zwłaszcza w rządzące dotąd miastem potężne rodziny Colonnów i Orsinich. Proklamowany trybunem, Cola di Rienzo uzyskał władzę dyktatorską. Jego projekty i cele były znacznie szersze: pragnął odrodzenia splendoru Wiecznego Miasta i wielkości sta­ rożytnego imperium, jednoczącego całą Italię. Przeliczył się jednak z siłami i nie docenił ani potęgi rzymskiej arystokracji, ani sceptycyzmu, jaki we Włoszech wzbu­ dziły jego projekty (Rzym przypominał rumowisko, dwa lata później zniszczyło go jedno z najcięższych w jego dziejach trzęsień ziemi). Oskarżony przed papieżem, został przez niego ogłoszony heretykiem. Zbiegł pod koniec 1347 r., a w 1350 r. udał się do Pragi, by uzyskać protekcję i pomoc dla swych planów cesarza Karola IV. Ten go jednak uwięził i w 1352 r. Cola znalazł się w Awinionie. Uwolniony od zarzutu herezji, pogodził się z nowym papieżem Innocentym VI i wraz z kar­ dynałem Albornozem powrócił do Italii, by pomóc papieskiemu wysłannikowi w odbudowie władzy papieża nad Państwem Kościelnym. W 1354 wkroczył trium­ falnie do Rzymu i objął w nim na krótko rządy. Zniosła je wzniecona przez Co­ lonnów rewolta, w czasie której Cola di Rienzo został okrutnie zlinczowany. Okres awinioński przyniósł centralizację spraw kościelnych w kurii, ogromny rozrost biurokracji kurialnej, ograniczenie władzy papieskiej na rzecz kolegium kardynalskiego (pod tym względem monarchia papieska zaczęła przyoblekać szaty monarchii stanowej) i zachwianie pozycji papieża jako władcy Państwa Kościelne­ go, w którym liczne komuny miejskie i feudalne signorie wybiły się na pełną sa­ modzielność. Przerwanie „niewoli babilońskiej”, jak określił pobyt papieża i kurii 98 w Awinionie Petrarka, nie było i z tego powodu łatwe, i pierwsza próba (Urbana V, który osiadł w Rzymie 1367) nie doczekała się kontynuacji. Misja przywróce­ nia realnej władzy papieskiej w Państwie Kościelnym, podjęta przez kardynała Egi­ diusza Albornoza, rozpoczęła się jeszcze w latach 50. Od 1353 r. ustanawiał ją w kolejnych miastach, mianując tam namiestników, ale też legalizując zastane sto­ sunki i rozwiązania ustrojowe w zamian za stosowne opłaty. W 1357 r. ogłosił obowiązujące w Państwie Kościelnym konstytucje (Konstytucje egidiańskie) Ozna­ czały one, mimo wszystkich ustępstw, kres wcześniejszej niezależności komun miej­ skich oraz signorii. W odpowiedzi na nie w kilku komunach wybuchły rebelie, a Florencja, która traciła swoje wpływy (silne zwłaszcza wśród komun umbryj­ skich), zdecydowała się na kontratak i poparcie powstania w Romanii (już po śmierci Albornoza). W 1375 r. wybuchła wojna między nią a papiestwem, nazwa­ na wojną Ośmiu Świętych (od magistratury, która tę wojnę prowadziła). Zakoń­ czyła się już po powrocie papieża z Awinionu do Rzymu, w czasie powstania ciom­ pich we Florencji (1378, zob. niżej). W 1377 r. do Rzymu powrócił wreszcie papież Grzegorz XI, ale gdy po upły­ wie kilkunastu miesięcy zmarł, kardynałowie zostali zmuszeni pod bardzo silną presją ludu rzymskiego do wyboru Włocha. Papieżem Urbanem VI został arcybi­ skup Bari. Wybór okazał się nietrafny – papież był kłótnikiem, człowiekiem nie­ zrównoważonym, a przede wszystkim wydał wojnę kardynałom. Ci więc, którzy nie brali udziału w elekcji oraz ci, którzy zdążyli się zniechęcić, jeszcze w tym samym 1378 r. przeprowadzili drugą elekcję, tym razem wybierając osławionego pacyfikacją Ceseny Roberta, syna hrabiego Genewy, który przyjął imię Klemensa VII. Rozpoczęła się tym samym trwająca następne 40 lat wielka schizma zachod­ nia. Podział Kościoła był nieunikniony: Urban VI wymienił całe kolegium kardy­ nalskie, dotychczasowi kardynałowie zostali więc pozbawieni dochodów, Klemens VII zaś nie zdołał wkroczyć do Rzymu, więc musiał wycofać się do Awinionu. Wobec tego część władców europejskich poparła papieża rzymskiego (obediencja rzymska), inni awiniońskiego (obediencja awiniońska); obydwaj papieże natomiast podejmowali decyzje pod silną presją polityczną. W rezultacie papiestwo i Kościół znalazły się w dramatycznej sytuacji. Środowiska opiniotwórcze uznawały schizmę za skandal. Ostatecznie kardynałowie obydwu obediencji porozumieli się ze sobą i postanowili zwołać sobór powszechny, złożyć na nim z urzędu obydwu ówczes­ nych papieży (Grzegorza XII i Benedykta XIII) i przeprowadzić wybór nowego. Sobór zwołano do Pizy (1409), wybrano nowego papieża, a ponieważ żaden z do­ tychczasowych papieży nie zrezygnował, było już ich trzech. Władcy świeccy po­ trafili skorzystać z okazji – Kościół został przez nich „odzyskany”: monarchowie Cesena została okrutnie ukarana za wzięcie udziału po stronie florenckiej w wojnie Ośmiu Świętych. 99 zdobyli decydujący wpływ na obsadę biskupstw, hamowali pazerność fiskusa pa­ pieskiego, wspierali kształtujące się narodowe ramy działalności Kościoła (np. klasz­ tory dostosowywały się do sytuacji politycznej, wybierając obediencję taką, jak państwo, w którym się znajdowały, a ta nie zawsze pokrywała się z obediencją cen­ trum zakonnego czy prowincji zakonnej). Udało się zakończyć schizmę dopiero w 1417 r., kiedy to na kolejnym soborze powszechnym, zwołanym do Konstancji w 1414 r., został wybrany Marcin V, rzymianin, z potężnego rodu Colonnów. Zna­ lazł się on w nowej sytuacji – sobór zadekretował (dekret Sacrosancta) posłuszeństwo papieża (i wszystkich innych wiernych) soborowi powszechnemu w sprawach wiary, końca schizmy i reformy Kościoła (koncyliaryzm). Kolejny ważny sobór powszech­ ny, w Bazylei, trwający od 1431 r., składał się z całej serii zgromadzeń powszech­ nych kleru, przerywanych i zawieszanych przez zwalczające się strony – papieża Eu­ geniusza IV, zdecydowanego położyć kres koncyliaryzmowi, oraz zwolenników tegoż wśród ojców soborowych. Gdy w 1435 r. sobór postanowił pozbawić papieża do­ chodów (niektóre opłaty zniósł, inne kazał przeadresować z Kamery Apostolskiej na Bazyleę), papież zwołał swój „własny” sobór do Ferrary (1438), a następnie prze­ niósł go do Florencji. W lipcu 1439 r. zawarto na nim unię z Kościołem wschod­ nim (na sobór przybyli cesarz bizantyński i patriarcha Konstantynopola), która miała pobudzić Europejczyków do walki z Turcją. Nie miała ona jednak większego znaczenia, 14 lat później Turcy zdobyli Konstantynopol. Papiestwo wyszło ze schizmy i spowodowanych koncyliaryzmem napięć wzmocnione. W 1450 r. Mikołaj V uroczyście celebrował jubileusz i rozpoczynał dzieło renovatio urbis – odbudowy za pomocą renesansowej przebudowy wielkości Wiecznego Miasta, które stać się miało manifestacją triumfu chrześcijaństwa i triumfu papieża. Po klęsce Władysława Warneńczyka w wojnie z Turkami (1444), już tylko papieże usilnie zabiegali o zorganizowanie krucjaty. Ich autorytet na are­ nie międzynarodowej były jednak za słaby. Stawali się w coraz większym stopniu władcami jednego z państw włoskich, w dodatku nie najbogatszymi (ok. 400 tys. dukatów rocznego dochodu). Zadaniem głównym papieży od połowy XV w. było więc zbudowanie solidnej, silnej władzy monarchicznej, czemu przeszkadzała za­ wsze jej cecha strukturalna – papież był wybierany, a także dążenie niemal wszyst­ kich od XIII w. papieży do ustanowienia władztwa terytorialnego dla ich rodzin (nepotyzm). Te dwa wektory – wzmocnienie władzy papieskiej oraz nepotyzm – z pozoru sprzeczne, przyniosły jednak w XVI w. papieżom i Państwu Kościelnemu korzyści polityczne. I. 3. Państwa miejskie w XIV–XV w. Na sytuację polityczną na Półwyspie wpływała zarówno ekspansja miastpaństw, angażująca – wobec ich rosnącej wielkości i potęgi – coraz więcej sojusz­ 100 ników jednej i drugiej strony, jak i rywalizacja między potęgami handlowymi: Pizą i Florencją o szlaki i miasta w Toskanii, czy Genuą i Wenecją. Ta ostatnia rywali­ zacja, choć dotyczyła ich morskich imperiów i interesów, miała skutki także dla układu sił we Włoszech i od XIV w. posiadała coraz bardziej wyraźny kontekst włoski. Najostrzejszy etap tej rywalizacji, wojna między Genuą a Wenecją w latach 1379–1381, toczyła się w istocie o Tenedos, nad cieśniną Dardanele, a tym samym o dostęp do szlaków morskich na Morzu Czarnym i Azowskim, ale nazwana zo­ stała wojną o Chioggię (wysepka na lagunie weneckiej), ponieważ to na wodach laguny rozegrały się decydujące starcia militarne. Najpotężniejsze państwa miejskie, zarówno republiki, jak Florencja i Wene­ cja, jak i signorie, jak Mediolan, w XIV w. znacznie powiększyły swoje terytoria. Florencja zdobyła Wolterrę, Arezzo, drobniejsze nabytki na terytorium sieneńskim, wreszcie największą swoją rywalkę, Pizę (1406). Toskania w ten sposób znalazła się pod władzą w zasadzie już tylko trzech republik: Florencji, Sieny i Lukki. Naj­ większą ekspansywnością pośród nich cechowała się Florencja i to jej władca, Me­ dyceusz, Cosimo I zbuduje w XVI w. Wielkie Księstwo Toskanii. Florencja w XIV w. kilka razy mogła podzielić los dawnych komun lombardz­ kich, nad którymi władzę zdobyli tyrani. W czasach panowania w Neapolu Rober­ ta Andegaweńskiego zmuszona była oddać jemu i jemu synowi władzę nad repub­ liką, między innymi po to, by oddalić groźbę zdobycia jej przez tyranów Pizy i Lukki. W 1342 r. rządy nad nią sprawował klient Andegawenów, Gualtieri di Brienne, po­ chodzący z rodziny o tradycjach krucjatowych i dzierżący po niej tytuł księcia ateń­ skiego (jednego z państewek krzyżowców utworzonych po czwartej krucjacie). Signoria ta zakończyła się po niecałym roku wygnaniem „tyrana” z miasta, kilka miesięcy po śmierci jego protektora, króla Roberta. Przez następne kilkadziesiąt lat republika florencka miała rządy bardziej „demokratyczne”. Jej rywalkami w Toska­ nii były przede wszystkim Siena i Piza (wojna z w latach 1362–64). W 1378 r. wybuchła we Florencji jedna z największych w średniowieczu re­ belii miejskich, powstanie ciompich. Jej bezpośrednie przyczyny były bardziej po­ lityczne niż społeczne i ekonomiczne, i miały związek z toczącą się wojną Floren­ cji z papiestwem – zaostrzeniem się w obliczu niepowodzeń tej wojny konfliktu między zwalczającymi się stronnictwami politycznymi, tzw. arcygwelfami (mają­ cymi wówczas przewagę) a umiarkowanymi. Arcygwelfowie posługiwali się strasz­ liwą bronią: sterowanymi przez siebie donosami, oskarżającymi ich przeciwników o gibelinizm, wystarczającymi do wysyłania ich na banicję. Do wybuchu doszło, gdy rozeszła się pogłoska (również celowa) o zaostrzeniu tej polityki. Umiarkowa­ ni odwołali się do „ludu”, cechy wyszły pod bronią na ulicę i ruch wymknął się Nazwa ta nie jest jednoznaczna, odnosi się ją do robotników Cechu Wełny, zatrudnionych przy produkcji sukna. 101 spod kontroli. Zwycięska rebelia wprowadziła zmiany ustrojowe: przejęcie władzy przez cechy niższe (tzw. rządy popolo minuto), utworzenie (na krótko jednak) trzech nowych cechów, odsunięcie arystokracji florenckiej od rządów. W szeregach rebe­ liantów znalazła się jednak dosyć liczna grupa jej reprezentantów; to wówczas po­ jawiają się na florenckiej scenie politycznej Medyceusze. Rewolta ciompich daje się także wpisać w zaburzenia społeczne, do których doszło w kilkadziesiąt lat po czarnej śmierci (zob. niżej) zarówno w miastach włoskich (Perugia, Siena), jak i w wielu ośrodkach handlu i produkcji w całej Europie – od Barcelony po Gdańsk. Ich celem politycznym był uzyskanie przez „klasę średnią” (cechy) udziału w rzą­ dach miejskich, ale przyczyną było również pogorszenie się sytuacji ekonomicznej niższych warstw społecznych. W 1382 r. oligarchia florencka powróciła do władzy – paradoksalnie jej baza społeczna była najszersza w dziejach. Na lata 80. przypada wznowienie ekspansji terytorialnej (zdobycie, nie po raz pierwszy, Arezzo, uszczuplenie terytorium pań­ stwa sieneńskiego), od początku lat 90. narasta konflikt z Mediolanem (działania zbrojne w latach 1390–1392), który wywołał ostrą walkę polityczną w republice pomiędzy zwolennikami umiarkowanego kursu wobec Mediolanu (Florencja była militarnie słabsza) a stronnictwem prącym do wojny, liczącym na sojusz z Francją. To ostatnie wygrało. Wojna prowadzona od 1399 r. mogła przynieść Florencji kres jej istnienia (a przynajmniej czasową zależność od Mediolanu): władca Mediolanu Gian Galeazzo Visconti zdobył bowiem Pizę, Sienę, Perugię, Spoleto, w 1400 r. Bolonię. Florencja została okrążona. Wybawiła republikę śmierć Viscontiego (1402). Florencja wyszła z tej wojny wzmocniona, z rozbudzonym wśród miesz­ kańców poczuciem patriotyzmu i przywiązania do ustroju republikańskiego – ustroju wolności (zob. niżej). W części północnej Półwyspu panującym systemem władzy była signoria, tylko Wenecja, Bolonia i Genua (z przerwami jednak) pozostały republikami. Te dwie ostatnie były stale zagrożone przez Mediolan Viscontich. Jego potędze nie były w stanie oprzeć się mniejsze komuny i signorie lombardzkie. W 1354 r., w mo­ mencie śmierci jego władcy i arcybiskupa zarazem, Giovanniego Viscontiego, pań­ stwo to zostało podzielone pomiędzy trzech bratanków arcybiskupa. Władzę nad Piacenzą, Parmą, Bolonią, Lodi i Bobbio objął Matteo; nad Kremona, Cremą, Brescią oraz Bergamo – Barnaba; nad Como, Nowarą, Vercelli, Asti, Tortoną i Alessandrią – Galeazzo. Dominację Mediolanu w Lombardii ugruntował Gian Galeazzo, który po pokonaniu stryja, Barnaby (1385 r.), skupił władzę w swoim ręku i zajął się roz­ szerzaniem granic swego władztwa. Zdobył Weronę, a następnie począł okrążać Florencję. Wojnę z republiką florencką przerwała jego śmierć w 1402 r. Ekspansja Mediolanu na przełomie XIV i XV w. prowadzona była w czterech kierunkach: północnym, przeciwko rosnącym w siłę kantonom szwajcarskim, by nie utracić 102 kontroli nad szlakami alpejskimi; południowo-zachodnim, by uzyskać dostęp do morza, czemu służyła stała presja na Genuę, kończąca się kilka razy zdobyciem wła­ dzy nad nią (1353–1356, 1421, od 1464 r. zajął ją Sforza; w między czasie Genua miała okresy podległości Francji i Monferrato); północno-zachodnim, by kontro­ lować szlaki prowadzące do Awinionu i Francji (Piemont jednak Visconti utracili, dając go w posagu córce Gian Galeazza, wydanej za mąż za księcia Ludwika Or­ lańskiego, syna króla Francji, Karola V); oraz południowym (Bolonia), by kontro­ lować główne przejście na południe, do Toskanii. Władza Viscontich nad tymi pań­ stewkami miejskimi przynosiła im ograniczenie przywilejów i autonomii, i choć próba zaprowadzenia na całym terytorium większej spójności administracyjnej była bardziej zaawansowana niż np. w republice florenckiej, jedną z przyczyn niestabil­ ności władztwa mediolańskiego w Lombardii było „wchłanianie” zdobyczy. Ilekroć bowiem Mediolan przeżywał trudności, te zrzucały jego władzę. Słabością najwięk­ szą postkomunalnych państw miejskich, zwłaszcza tak dużych jak Mediolan, była nieuregulowana kwestia sukcesji, która, w przypadku braku męskiego sukcesora, i to z prawego łoża, z reguły powodowała kryzys władzy słabo prawnie zakotwiczo­ nych rodzin. Dopiero uzyskiwane przez nie w XV i XVI w. dziedziczne tytuły ksią­ żęce zmieniły tę sytuację. Państwo mediolańskie dwukrotnie się rozpadło: po śmier­ ci Gian Galeazza w 1402 r. oraz w 1447 r., po śmierci Filipa Marii. W początkach XIV w. Wenecjanie zaczęli wkraczać na stały ląd (Terraferma) z zamiarem zaprowadzenia tam swoich rządów. Jedną z przyczyn budowania przez republikę morską własnego lądowego contado była kwestia zaopatrzenia miasta, inną – wyczerpanie się możliwości lokowania w ziemię na lagunie. Wenecja zdo­ była wówczas Treviso, Bassano, Castelfranco. Ustrój Serenissimy ewoluował w stronę skrajnie oligarchicznej republiki, czego wyrazem była m.in. rosnąca rola Senatu. Wprawdzie Rada Większa pozo­ stała głównym organem wyborczym, wyłaniającym nie tylko dożę i główne magi­ stratury: Radę Dziesięciu (trybunał bezpieczeństwa), Radę Czterdziestu, 100 in­ nych pomniejszych magistratur i przede wszystkim Senat, ale to ten ostatni decydował o polityce Serenissimy, mianując ambasadorów, magistraturę zarządza­ jącą sprawami morskimi (Cinque Savi di Marina), wojny (Cinque Savi di Guerra) i coś w rodzaju ministerstwa spraw zagranicznych (Sei Savi Grandi). Utworzony w 1229 r. Senat wchłonął Radę Czterdziestu (która funkcjonowała jednak także osobno, jako trybunał apelacyjny) oraz 60 senatorów tworzących tzw. Zonta (giunta). Ponieważ do Senatu dołączano ambasadorów czy dowódców floty, było to ciało liczne (nawet ok. 300 członków, ale nie wszyscy mieli prawo głosu), z roczną, ale powtarzalną kadencją. Wielu senatorów pełniło tę funkcję przez całe dorosłe życie, zasiadając jednocześnie na innych urzędach. Wenecja i Florencja stworzyły w średniowieczu państwa o najbardziej rozbu­ dowanej biurokracji. Ich śladem szły mniejsze państwa miejskie. Urzędy, funkcje 103 władcze, administracyjne, fiskalno-finansowe, i sądownicze sprawowali znakomicie do tego przygotowani obywatele, we Florencji i wielu innych komunach także, i obowiązkowo, pochodzący z innych miast-państw „cudzoziemcy”, w obu repub­ likach karierę mogli robić niezbędni tej władzy „cudzoziemscy” profesjonaliści – prawnicy głównie. Bardzo wysoki jak na standardy średniowieczne stopień skola­ ryzacji społeczeństw miejskich we Włoszech, bardzo wysoki poziom alfabetyzacji i dbałość o wykształcenie w środowisku elit miejskich uczyniły z mieszkańców miast Półwyspu Apenińskiego środowiska gotowe na przyjęcie nowej, renesanso­ wej kultury (zob. niżej). I. 4. Wojny o hegemonię i równowagę w pierwszej połowie XV w. Przekształcenia w ciągu XIV i XV w. państw miejskich w kierunku państw terytorialnych przebiegały we Włoszech w innych warunkach niż w krajach na północ od Alp. Ogromne rozdrobnienie polityczne, specyfika ustrojowa państw miejskich, rywalizacja między Królestwem Neapolu, cesarstwem i papiestwem, in­ terwencje państw zewnętrznych (Aragonii, Francji) spowodowały, że żadnej z potęg nie udało się opanować większej części dawnego Królestwa Italii, co pozwoliłoby zbudować tu państwo terytorialne. Północno-środkowe Włochy po wojnach pierw­ szej połowy XV w. podzielone zostały pomiędzy kilka państw o charakterze regio­ nalnym, będących mało spójną do końca XV w. agregacją komun i signorii, lenn, maleńkich, niesamodzielnych hrabstw, a nawet księstw, podporządkowanych wła­ dzy pryncypackiej jednostek i rodów, i dominacji głównego miasta. Stabilizację polityczną, jaką Półwysep osiągnął w połowie XV w., poprzedzi­ ło półwiecze wojen między największymi potęgami: Wenecją, Mediolanem, Flo­ rencją. Zmiana pozycji którejkolwiek z nich wywoływała natychmiastową reakcję pozostałych, a to prowadziło do nieustannego otwierania nowych pól konfliktów. Zapoczątkował te wojny w ostatnich latach XIV w. konflikt zbrojny między Me­ diolanem a Florencją – pierwsza wojna, która przełamała ponaddwustuletnią opo­ zycję gwelfów i gibelinów. Była bardziej starciem integrującej się monarchii (księ­ stwo Mediolanu Viscontich) z broniącą wolności republiką. Tak w każdym razie widzieli ją współcześni florentczycy. Na przełomie XIV i XV w., za panowania Gian Galeazza Viscontiego, który wzmocnił swą pozycję tytułem książęcym (kupionym od cesarza), Mediolan wy­ dawał się najbliżej zdobycia przewagi i budowy silnego państwa obejmującego większość północno-środkowych Włoch. Ale kiedy w 1402 r. książę zmarł nagle Preceptorami w domach patrycjuszowskich bywali wybitnie zdolni, ale nie bardzo zamożni młodzi klerycy – późniejsi papieże: Mikołaj V, pierwszy humanista na stolcu papieskim, był w dru­ giej dekadzie XV w. nauczycielem dzieci Rinaldo degli Albizzi, konkurenta Medyceuszy. 104 na dżumę, jego następcami zostali dwaj małoletni synowie, Giovanni Maria i Fi­ lippo Maria. W tej sytuacji Florencja natychmiast zawiązała z papieżem antyme­ diolańską ligę. Bonifacy IX dzięki temu odzyskał Bolonię, Florencja zdobyła Pizę (1406), Siena uzyskała niezależność. Mediolan zaczął tracić swoje niedawne ważne zdobycze: Padwę i Weronę, które opanowała Wenecja (1405) zyskując kontrolę nad najważniejszymi szlakami komunikacyjnymi północy, jakimi były rzeki Pad i Adyga. Wzmogła tym samym swoją, zapoczątkowaną w XIV w. ekspansję na Ter­ raferma. Znakomitą okazję do zdobycia własnych władztw lub powiększenia do­ tychczasowych uzyskali kondotierzy: Pandolfo III Malatesta (Malatesta rządzili Rimini) zagarnął Brescię i Bergamo; jego syn, Sigismondo Pandolfo Malatesta, pan Rimini i Fano, był jednym z najwybitniejszych kondotierów: najmował go kilka­ krotnie papież, był też na służbie weneckiej przeciwko Mediolanowi i florenckiej przeciwko Alfonsowi Aragońskiemu, cieszył się uznaniem cesarza Zygmunta Luk­ semburskiego. Inny kondotier, Ottobuono Terzo uczynił się panem Parmy, Pia­ cenzy i Reggio Emilia; Facino Cane, który po śmierci Gian Galeazza w zasadzie kontrolował całe księstwo mediolańskie, zawładnął Alessandrią, Nowarą i Tortoną. Wdowa po nim (zm. 1412) poślubiła następcę Gian Galeazza, Filippa Marię – w ten sposób Visconti przejął miasta, armię i skarbiec kondotiera i całą władzę w Medio­ lanie po śmierci zamordowanego brata. To pozwoliło mu stopniowo odbudować potęgę Mediolanu (w 1421 r. ponownie podporządkował sobie Genuę). Wielkie znaczenie kondotierów było prostą konsekwencją zmian, jakie w XIV w. zaszły w technice wojennej, a przede wszystkim w organizacji sił zbroj­ nych miast-państw. Już w końcu XIII w. straciły na znaczeniu miejskie kawalerie, w stuleciu następnym los ten spotkał także milicje miejskie (piechota). Zastąpiły je oddziały najemne, compagne di ventura, zasilane stale zarówno przez żołnierzy nie mających zajęcia w okresie przerw w działaniach wojny stuletniej, jak i przez pozostawione na Półwyspie przez interwenta zewnętrznego armie (wojska cesarza Ludwika Bawarskiego czy Ludwika Węgierskiego). W drugiej połowie XIV w. w zna­ czącej części tworzyli te compagnie cudzoziemcy, Prowansalczycy i Niemcy. Ich przypominające naloty szarańczy stacjonowanie na Półwyspie, niepewność co do wierności (kiedy wznawiano działania w wojnie stuletniej, odwoływano z Włoch „swoje” wojska), wywołały wielką kampanię propagandową skierowaną przeciwko peregrine spade, jak w Italii nazywano najemników, w którą zaangażowały się takie autorytety, jak Petrarka i Katarzyna sieneńska, a Florencja zawiązała nawet ligę miast toskańskich do ich zwalczania (1366). W odróżnieniu bowiem od jeszcze w XIII w.” rycerskich wojen” (rozstrzygała je nierzadko jedna, jednodniowa bitwa, nie siejąca spustoszenia, jak bitwa pod Bouvines), działania wojsk najemnych, zwłaszcza po zakończeniu operacji militarnych, miały charakter wybitnie łupieski. W XV w. kondotierów cudzoziemskich zastąpili Włosi, często wielkimi ambicjami zasłaniający nieślubne pochodzenie od feudałów, a nawet panów całkiem dużych 105 signorii (jak Malatesta). Wojny przyniosły im sławę (to oni są portretowani i im pierwszym wystawia się na placach publicznych pomniki konne), ogromne pienią­ dze, wreszcie władzę. Jednocześnie pozwoliły warstwie feudalnej i drobnemu ry­ cerstwu przeżyć kryzys ekonomiczny, jaki dotknął je w XIV w. (zob. niżej). (zob. http://www.scultura-italiana.com/Approfondimenti/Foto/Donatello%20%20Gattamelata.jpg – wykonany przez Donatella pomnik Erazma z Narni, zwane­ go Gattamelata; http://www.wga.hu/art/u/uccello/4battle/3battle.jpg – obraz Paola­ Uccella, przedstawiający Micheletta degli Attendoli da Cotignola w trakcie bitwy pod San Romano [ok. 1440]; http://www.abcgallery.com/U/uccello/uccello6.html – „pomnik konny” Johna Hawkwooda [Giovanniego Acuto], kondotiera angiel­ skiego na służbie m.in. Pizy i Florencji w latach 70. XIV w. – fresk Paola Uccella w katedrze florenckiej). Okres między śmiercią Gian Galeazza a umocnieniem się Filippo Marii w dru­ giej dekadzie XV w. Wenecja i Florencja wykorzystały na własną ekspansję. Wene­ cja organizowała swoje władztwo na Terraferma, tym bardziej nabierające znaczenia, im bardziej, w związku z postępami Turków Osmańskich, kurczyło się jej imperium morskie. W nowych, dużych nabytkach, jakimi były miejskie państewka Werony i Padwy, zadawalała się ustanawianiem namiestnictwa i pobieraniem trybutu oraz możliwościami nabywania posiadłości ziemskich przez jej szlachtę. Elity Werony, Padwy i innych podporządkowanych Wenecji miast nie miały jednak żadnych praw w metropolii. Takie relacje między politycznym centrum republiki a jej peryferiami były jednym z przejawów luźnej i segmentowej budowli, jaką było państwo wene­ ckie w tym czasie. Inny kierunek ekspansji weneckiej – Friuli i Dalmacja wikłał Wenecję w konflikty z Austrią i Węgrami. Kupiła Dalmację wprawdzie w 1409 r. od króla Neapolu Władysława, ale ten sprzedał ją wyłącznie jako pretendent do ko­ rony węgierskiej. Dzięki jednak sukcesom w konflikcie z Zygmuntem Luksembur­ skim (król Węgier), Serenissima zagarnęła znaczną część Dalmacji. Aktywną politykę wobec Mediolanu zaczęła Wenecja prowadzić późno, za rządów doży Francesca Foscariego (1423–1457), kiedy to Mediolan pod rządami Filippo Marii odbudował dominującą pozycję w Lombardii. Doszło wówczas do współdziałania Florencji i Wenecji, które zawiązały ligę przeciwko Viscontiemu, wciągając do niej także Ferrarę (rządzoną przez rodzinę d’Este) i Modenę pod wła­ dzą Gonzagów oraz Sabaudię i Monferrato. Mediolan został więc okrążony przez wrogie signorie. Na stronę Wenecji przeszedł w 1425 r. wybitny i najbardziej za­ służony w dziele odzyskiwania przez Mediolan jego stanu posiadania sprzed 1402 r. kondotier Francesco Bussone da Carmagnola. Ten etap wojny, który mógł przy­ nieść kres dominacji mediolańskiej, ale jednocześnie ogromne wzmocnienie We­ necji, kończył zawarty w 1433 r. pokój w Ferrarze, wypracowany głównie przez Zdradził 106 również ligę i został stracony z rozkazu władz weneckich. przywódcę oligarchicznych władz florenckich, Cosimo Vecchio dei Medici. Celem Medyceusza było uzyskanie pokoju dla bankrutującej z powodu kosztów prowa­ dzenia wojny Florencji i zapewnienie równowagi między Mediolanem a Wenecją. Tę pierwszą batalię wygrał na arenie włoskiej, ale przegrał we Florencji – został wygnany z miasta na 10 lat przez opozycyjne stronnictwo Ronalda degli Albizzi. Udał się wówczas do Wenecji i z jej pomocą przygotował swój triumfalny powrót, już rok później (1434). Pokój nie trwał jednak długo, Visconti szybko bowiem wznowił działania militarne, a sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała po śmierci Joanny II (1435), gdy wybuchła wojna o Neapol, w którą zaangażowały się główne państwa Półwy­ spu. Zwycięsko wyszedł z niej Alfons Aragoński. W drugiej fazie wojny do sojuszu z nim przystąpił Mediolan, co poważnie zmieniało układ sił na Półwyspie. Odpo­ wiedzią było zawarcie kolejnej ligi antymediolańskiej przez Wenecję, Genuę, Flo­ rencję i papieża. W 1439 r. sytuacja zaczęła się powoli zmieniać na korzyść wojsk weneckich. Pokój w Kremonie w 1441 r. przyznał Serenissimie posiadanie Rawen­ ny, Legnano i Peschiery. Kremonę natomiast dostał razem z ręką córki Filippa Marii Viscontiego wybitny kondotier Francesco Sforza. Okazja do zniszczenia Me­ diolanu pojawiła się w 1447 r., kiedy zmarł Filip Maria pozostawiając tylko jed­ nego i to nie do zaakceptowania dziedzica, córkę z nieprawego łoża, żonę Sforzy. Miasto zdecydowało się zerwać z Viscontimi i powołać rządy republikańskie, Złotą Republikę Ambrozjańską, na czele której stanęło 24 „kapitanów obrońców wol­ ności”. Sytuację tę natychmiast wykorzystała Wenecja, zajmując Lodi i Piacenzę, Pawia i Parma natomiast, wyzwolone spod władzy mediolańskiej, ustanowiły rządy republikańskie. Państwo Viscontich w Lombardii rozpadło się, Wenecja postano­ wiła je zlikwidować. W obliczu takiego zagrożenia Sforza nie miał większych kło­ potów w zajęciu Mediolanu i ogłoszeniu się jego zbawcą (1450). Doszło do zmia­ ny sojuszy i tym razem: Wenecja wystąpiła z Neapolem, mając przeciwko sobie Mediolan z Florencją i Francją. Wojna się jednak szybko skończyła, pojawiła się bowiem realna groźba dla wszystkich: Turcy, którzy w 1453 r. zdobyli Konstanty­ nopol. W kwietniu 1454 uroczyście zaprzysiężono pokój w Lodi, który ustalał granice posiadłości Wenecji w Lombardii na rzece Adda. Zawiązano również Świę­ tą Ligę w obronie przed zagrożeniem tureckim. Sojusz ten tworzyły: Mediolan, Florencja, Wenecja, wkrótce dołączyło Państwo Kościelne i Neapol. Między głów­ nymi państwami włoskimi, które zdominowały całe regiony, ustabilizowała się równowaga sił. Papiestwo, po pokonaniu związanych z soborami schizm, umac­ niało się jako jedno z głównych państw włoskich. We Florencji Cosimo Vecchio – pater patriae budował władzę pryncypacką zachowując pozory ustroju republi­ kańskiego, do którego florentyńczycy byli bardzo przywiązani. Urzędy komunalne pozostały, politykę prowadziło się w pałacu Medyceusza. Po jego śmierci faktyczne rządy nad republiką powierzono jego synowi Piotrowi (1464–1469). 107 Pokój w Lodi przyniósł Italii na czterdzieści lat wytchnienie od (większych) wojen. Mapa polityczna Półwyspu stała się prostsza, bo zorganizowało ją pięć głów­ nych państw: Księstwo Mediolanu, Republika Wenecji, Republika Florencji, Pań­ stwo Kościelne, Królestwo Neapolu. W tej konstelacji znajdowały się jeszcze ciągle liczne mniejsze byty. Na północy feudalne władztwa markizów Saluzzo, markizów Monferrato, hrabiów Asti i książąt Sabaudii, która za panowania kolejnych Ama­ deuszy zyskała spójność i nabytki terytorialne w Piemoncie. W Dolinie Padańskiej utrzymały się miejskie signorie, na czele z Mantuą Gonzagów oraz Ferrarą, Mode­ ną i Reggio (Emilia), rządzonymi przez rodzinę d’Este. Bardzo wiele było różnego rodzaju władztw feudalnych i miejskich w Państwie Kościelnym, ciszących się dosyć dużą niezależnością: Malatestów w Rimini, Montefeltro w Urbino, Sforzów w Pesaro (Marche) i wiele innych. Po ustroju komunalnym pozostały już tylko ślady w nazewnictwie urzędów i pałaców komunalnych, które zresztą stopniowo przestawały pełnić funkcję siedziby głównych władz, zastępowane w XVI w. ogrom­ nymi pałacami książęcymi. Republiki, które jeszcze pozostały – Wenecja, Floren­ cja, Lukka, Siena, Genua, były odległymi od ustroju komunalnego oligarchiami, we Florencji od 1434 r. rządy sprawowali – nie dzierżąc żadnego z ważnych urzę­ dów! – Medyceusze. Mapa: http://www.silab.it/storia/?pageurl=22-litalia-dopo-la-pace-di-lodi-1454 Ewolucja ustrojowa w Europie, która w późnym średniowieczu doprowadziła do wykształcenia się monarchii narodowych o ustroju monarchii stanowej (w XVI w. część z nich stanie się monarchiami absolutnymi), we Włoszech przyniosła powsta­ nie regionalnych państw, będących – poza nielicznymi już wyjątkami (Wenecja) – księstwami. W odniesieniu do niektórych z nich, jak Mediolan w XIV w. czy Flo­ rencja w XV w., historycy posługują się określeniem „pryncypat”, zapożyczonym z ustroju starożytnego Rzymu w okresie przejścia od republiki do cesarstwa II. Czarna śmierć i przeobrażenia gospodarcze W XIII w. Włosi zdominowali handel międzynarodowy. Widocznym dowo­ dem na to było wprowadzenie w całej Europie reformy groszowej, czyli bicie gru­ bej (grosso, stąd nazwa grosz) monety srebrnej, rozpoczęte w końcu XII w. w Genui. a włoskie monety złote, bite od drugiej połowy XIII w.: floren (http://www.philgesch.uni-hamburg.de/edition/Numismatik/Floren.jpg) oraz wenecki dukat ( http://www.moruzzi.it/moruzzi_350/79763.jpg) – klęczącą postacią jest doża) stały się wzorem dla emisji monet złotych w większości krajów europejskich. Trwający ponad trzy stulecia wzrost ekonomiczny wyczerpał się w pierwszej ćwierci XIV w. Pojawiły się wówczas pierwsze fale głodu na skalę przekraczającą 108 ramy lokalne (1317), świadczące o kryzysie względnego przeludnienia. Powtórzy­ ły się one we Włoszech w latach 40., w niektórych miastach przybrały katastrofal­ ne rozmiary (Florencja 1346/1347 – zmarło ok. 15 tys. mieszkańców). Epidemia dżumy, która dotarła do Europy znad Morza Czarnego, przywleczona przez za­ rażone szczury przybyłe wraz ze zbożem na statkach genueńskich, spadła więc na słabą biologicznie populację. Pierwsze jej ogniska, w Ligurii, pojawiły się na jesie­ ni 1347 r., na wiosnę roku następnego szerzyła się z dużą szybkością na całym Pół­ wyspie, dotykając w równym stopniu ludność wiejską, jak i miejską, słabiej jednak – paradoksalnie – gęsto zaludnione północne regiony Półwyspu, w tym Mediolan. Największe spustoszenia zaraza poczyniła w osłabionej głodem Toskanii oraz na Południu. W miastach epidemia trwała około pół roku, zbijając w tym czasie od 1/3 do 2/3 mieszkańców. Szacunki dotyczące Florencji świadczą o prawdziwej za­ gładzie. Miasto, które liczyło przed nadejściem dżumy ok. 90 tys. mieszkańców, po jej ustąpieniu miało ich 35 – 39 tys. Ginęły całe klasztory (epidemia w za­ mkniętych środowiskach powoduje największą śmiertelność), rodziny, zawody (no­ tariusze, którzy spisywali testamenty umierających). Była to największa od VI w. epidemia dżumy i największa przed epidemią grypy „hiszpanki” (1918–1919) za­ raza na kontynencie europejskim. Kryzys demograficzny nią spowodowany ciągnął się przez następne stulecia, choroba bowiem powracała z duża regularnością: w la­ tach 1360–1363, 1371–1374, 1381–1384, 1400–1402 i przez cały wiek XV, a uderzając z nierówną siłą w różne grupy wiekowe (ludzie, którzy przeżyli choro­ bę lub z nią się zetknęli, nabierali odporności) pogłębiała dodatkowo jego rozmia­ ry. Miasta zresztą stosunkowo szybko odbudowywały swoją populację, choć poza wyjątkami (Wenecja, Rzym, Neapol) większość z nich przed wiekiem XVIII nie osiągnęła stanu zaludnienia z początku XIV w. Wchłaniały bowiem masy imigru­ jące ze wsi. Kryzys w większym więc stopniu dotknął wieś, nie tylko wymarłą na skutek epidemii, ale opuszczoną przez emigrantów (tzw. pustki, 1/3–1/2 wsi opu­ stoszałych w Toskanii i na Południu). Powracające epidemie stały się wielką szkołą europejskich (szczególnie miej­ skich) społeczeństw, w której uczono się radzenia sobie z katastrofami naturalny­ mi: na drodze administracyjnej, polityki społecznej, przepisów porządkowych i hi­ gienicznych. Biblioteki dzisiejsze pełne są rękopisów z tego okresu poświęconych dżumie (pestis, peste); zaczęto wprowadzać już XIV w. kordony sanitarne i kwaran­ Ostatnio zakwestionowano wprawdzie przekonanie o tym, że epidemia, która w latach 1347–1351 ogarnęła cały kontynent europejski, była epidemią dżumy, a więc choroby bakteryjnej, która wystąpiła wówczas pod dwiema postaciami: dżumy dymienicznej, roznoszonej przez pchły kąsające zarażone szczury, jak i płucnej, roznoszącej się drogą kropelkową. Przypuszcza się, że była to choroba wywołana raczej wirusem podobnym do Ebola, powodującym gorączkę krwotoczną, roznoszącą się z dużą szybkością i o bardzo wysokiej śmiertelności. Opisów epidemii czarnej śmier­ ci jest jednak dużo i wskazują one raczej na dżumę. 109 tanny; zakazywano opuszczania miasta po wybuchu zarazy – nie tyle z powodów altruistycznych, by zapobiec rozszerzaniu się choroby, ile z czystego interesu finan­ sowego, uciekinierzy bowiem nie płacili podatków. W końca XIV w. zaczęło się przeciwdziałanie Kościoła (kaznodziejstwo) i władz świeckich kryzysowi demogra­ ficznemu poprzez usilne propagowanie małżeństw i dzietności. We Florencji w tym samym czasie, w latach 20. XV w., wprowadza się bardzo wysoką prorodzinną ulgę podatkową i wydaje walkę homoseksualizmowi. Z czarną śmiercią zwykło się wiązać kryzys gospodarczy, jaki ogarnął Zachód w XIV w. Był on jednak spowodowany wieloma czynnikami i zaczął się od zała­ mania się dochodów posiadaczy ziemskich (kryzys renty feudalnej). Na sytuację demograficzno-gospodarczą nakładały się zniszczenia i koszty prowadzonych na Półwyspie aż do połowy XV w. wojen. Gospodarka Włoch okazała się jednak na tyle silna, że jej stosunkowo szybka restrukturyzacja, zarówno w rolnictwie, jak i w pro­ dukcji miejskiej i handlu przyniosła nowe impulsy rozwojowe. Dramatyczny brak rąk do pracy w rolnictwie wymusił przejście od pracochłonnej uprawy zbóż na ho­ dowlę, porzucenie nieurodzajnych ziem (Maremma), ich zalesianie (zwłaszcza na terenach górzystych) bądź przeznaczenie na łąki (Dolina Padańska). Jednym z no­ wych elementów rozwoju gospodarczego późnośredniowiecznych Włoch były większe niż w poprzedniej epoce możliwości finansowania wielkich robót melio­ racyjnych przez kształtujące się państwa regionalne. Unowocześnienie rolnictwa, prace regulacyjne na Padzie, wprowadzenie nowych upraw i technik rolnych (upra­ wa ryżu w Lombardii i Piemoncie) wymagały nakładów, którym nie mógłby spro­ stać wcześniej rozproszony kapitał mieszczański. Dolina Padańska pokryła się pa­ stwiskami, na których wypasano bydło mleczne i mięsne, konie. Gonzagowie w Mantui czerpali z tej hodowli ogromne zyski, Emilia wtedy właśnie stała się przodującym regionem przetwórstwa płodów rolnych (znany już w pełnym śred­ niowieczu ser parmezan, w epoce nowożytnej szynka parmeńska). Przestawiono się także na bardziej wydajne i droższe zboża; udział pszenicy w zasiewach stał się dominujący. Na Południu można nawet mówić o monokulturze zbożowej. Wpro­ wadzono nowe uprawy: morwy na potrzeby jedwabnictwa (Marche, Toskania, Lombardia, okolice Bolonii), rozwinięto uprawy lnu i konopi (na potrzeby m.in. przemysłu stoczniowego). Zmieniono sposoby wypasu owiec na terenach górzy­ stych (przy okazji sprowadzając lepsze gatunkowo owce), wprowadzając do nich redyk (wypas na halach od wiosny do jesieni), aby zaspokoić rosnący popyt prze­ mysłu sukienniczego. Przeobrażenia gospodarcze zaowocowały również jakościo­ wym rozwojem kultury wina. Powołano w tym celu specjalną magistraturę i jednocześnie zniesiono karę stosu; to otwo­ rzyło przestrzeń dla donosicielstwa i wielokrotnie skuteczniejszego ścigania sądowego homoseksu­ alistów, uznawanych za winnych najcięższej zbrodni: przeciwko naturze. Wśród oskarżonych i ska­ zanych znaleźli się w sporej liczbie przeciwnicy polityczni. 110 Szybko upowszechniało się połownictwo (mezzadria), dające znacznie więk­ szą swobodę gospodarczą chłopom–dzierżawcom i zwiększające wydajność pracy. Brak rąk do pracy wymusił wzrost płac robotników rolnych i w następstwie po­ prawę warunków życia. We Włoszech spadek cen zboża wystąpił dopiero na po­ czątku XV w., około pół wieku później niż na Zachodzie i dopiero wtedy wyprze­ dawać musieli swoje zadłużone gospodarstwa chłopi. Wszystkie te zmiany spowodowały wzrost inwestycji mieszczan w rolnictwo, wzrost zakupów nawet niewielkiego spłachetka ziemi pod winnicę. Na początku XV w. 90% mieszkań­ ców Arezzo posiadało mniejszy lub większy kawałek ziemi. Wszystkie te zmiany władze starały się regulować przy pomocy drobiazgowych przepisów prawnych, każda dzierżawa była obudowana szczegółowym kontraktem notarialnym (m.in. dotyczącym detali zasiewów itp.), co z jednej strony zabezpieczało prawa właści­ cieli, ale z drugiej dawało też ochronę chłopom – dzierżawcom i robotnikom rol­ nym. W latach gorszej koniunktury prowadzono jednak wobec nich bardzo re­ strykcyjną politykę (ściganie porzucających pracę). Przeobrażenia w rolnictwie w okresie późnego średniowiecza pogłębiły różni­ ce regionalne, widoczne też w pejzażu. W północno-środkowych Włoszech (poza dolinami alpejskimi i apenińskimi) dominowała własność mieszczańska, w czym historycy skłonni są dopatrywać się jednej z przyczyn feudalizacji kultury miejskiej, fenomenu narastającego od schyłku XIV w. Pejzaż powoli, najpierw w Toskanii, zmieniała mezzadria, której efektem były rozrzucone w krajobrazie domostwa i go­ spodarstwa dzierżawców (casa colonica), otaczające mniejszym lub większym pier­ ścieniem willę właściciela ziemskiego, z reguły miejskiego arystokraty. Na południu dominowały wielkie latyfundia, własność chłopska miała skromne rozmiary. Na południu też dochodziło częściej niż w innych regionach do powstań chłopskich (na Sycylii wybuchały one między 1337–1361; w Kalabrii doszło do wojny chłop­ skiej w 1459 r.). Miasta obroniły swoją gospodarkę i zamożność dzięki wysokiej na przełomie XIII i XIV w. dynamice rozwoju i silnym związkom handlowym z północą kon­ tynentu. W 1277 r. dotarły do Flandrii statki genueńskie (sukno flandryjskie było wówczas najlepsze w Europie), do Anglii – rok później. W początkach XIV w. we­ necjanie uruchomili regularne połączenie morskie z tymi krajami. Na tamtejszym rynku wełny (najlepszy surowiec w Europie) florentyńczycy zaczęli działać w latach 20.–30. XIV w. Pozycja Włochów na rynkach europejskich wynikała przede wszyst­ kim ze zdobytego przez nich monopolu w handlu wschodnimi towarami luksuso­ wymi i z niewątpliwej przewagi „technologicznej” w organizacji handlu i obrocie pieniądzem. Dzięki inwestycjom sieneńczyków, potem florentyńczyków w wydo­ bycie rud metali, dominowali oni w XIII i XIV w. w górnictwie kruszcowym w Królestwie Węgierskim (ściślej na Słowacji i w Siedmiogrodzie), inwestowali także w wydobycie soli i miedzi w Małopolsce. 111 W gospodarce miejskiej, mimo katastrofy demograficznej, nie doszło do zerwa­ nia ciągłości rozwoju; zmiany polegały bardziej na adaptowaniu się jej do nowych warunków, głównie w handlu dalekosiężnym. Dobrze to ilustrują zmiany, jakie zacho­ dziły w XIV i w XV w. w gospodarce Florencji. Miasto to w drugiej połowie XIV w. dystansuje wszystkie inne ośrodki sukiennicze, intensyfikując przede wszystkim pro­ dukcję sukna luksusowego, na eksport, wyrabianego z wełny angielskiej. Sprowadza najlepszych wówczas tkaczy z Flandrii i Niemiec, wykorzystuje kryzys sukiennictwa flamandzkiego spowodowany wojną stuletnią, a także dostępność (dzięki Wenecji) zna­ komitych barwników, by zapanować na rynku sukna luksu­sowego. Drugi sektor pro­ dukcji sukienniczej – średniej jakości, z wełny hiszpańskiej, przez­naczony dla od­ biorców spoza elit społecznych, chroniony jest w miastach włoskich wysokimi cłami, a nawet (od drugiej dekady XV w.) zakazami importu, bo ma on dużą konkurencję (za­ równo wewnątrzwłoską, jak i ośrodków spoza Półwyspu). I wreszcie sukno najtańsze, z wełny lokalnej, którego produkcję pozostawia się słabszym ośrodkom. Mówiąc krót­ ko – wolumen produkcji sukna po czarnej śmierci spada, ale rosną zyski, bowiem było­ to sukno najwyższej jakości i bardzo drogie (zob. ubrania na obrazie Piera Della Fran­ ceski: http://knowmark.ca/images/Italy/Uffizi/1615a-b.jpg; szaty dwóch patrycjuszy po prawej­ stronie obrazu Masolina: http://www.jetset.it/piazza/pages/pictures/images/masolino2.jpg). Od XV w. szybko rozwijała się produkcja jedwabiu (w której, ze względu na małe roz­ miary warszta­tu tkackiego, zatrudniane były kobiety i dzieci) we Florencji, Lukce, We­ necji, Genui,­ Bolonii. W latach 20. florenckie warsztaty wprowadzają do niej nici zło­ te i srebrne, ściągają do tego specjalistów z Genui i Wenecji i rozpoczynają produkcję­ bardzo drogich brokatów (zob. http://www.ibiblio.org/wm/paint/auth/piero/malatesta.jpg). Produkcja jedwabiu, przynosząca nieporównanie wyższe zyski niż produkcja sukna, stopniowo staje się w tych ośrodkach główną gałęzią przemysłu tekstylnego. We Florencji w ciągu 15 lat (1430–1445) wzrost produkcji wyniósł 500% (od blisko 500 sztuk [miara materiału] do blisko 2500 sztuk jedwabiu rocznie). Inne miasta potrafiły wyspecjalizować się w produkcji towarów na rynek regionalny; w Toskanii w Arezzo dominowała produkcja tkanin bawełnianych, w Colle produkcja papieru, Piza słynęła, jak już wiemy, z obróbki skóry. W handlu międzynarodowym liczyły się przede wszystkim cztery potęgi handlo­ we: Wenecja, Florencja, Genua, Mediolan. Regularne konwoje weneckie przybijały do Konstantynopola, Tany, Bejrutu, Aleksandrii, Brugii, do portów francuskich (AiguesMortes) na wybrzeżu Morza Śródziemnego i do portów berberyjskich. W handlu mię­ dzy Lewantem a Europą Zachodnią i Północną dominowały Wenecja i Genua. Ta pierwsza od połowy XIV w. zmonopolizowała też przewóz pielgrzymów do Ziemi Świętej, uruchamiając specjalne, regularne konwoje do Jaffy i odpowiednią współpra­ cę z franciszkanami, którzy w Ziemi Świętej przejmowali pieczę nad pątnikami. Kupcy weneccy przywozili do Konstantynopola: tekstylia, żagle, barchany, ołów, srebro, drut żelazny, szkło, oliwę, wino; wywozili stamtąd: wosk, futra, so­ 112 lone mięso i ryby, suszone winogrona, zboże, wełnę, niewolników, jedwab, korze­ nie, przyprawy i barwniki; Genueńczycy importowali z Bizancjum ponadto ałun, niezbędny w farbiarstwie. Nowością od drugiej połowy XIV w. była penetracja Półwyspu Iberyjskiego przez kupców włoskich, przede wszystkim genueńczyków i Toskańczyków. Był to, z jednej strony, rezultat żeglugi na Morze Północne – Ka­ dyks, Lizbona stanowiły tu etapy szlaku morskiego; z drugiej osiedlania się fakto­ rów domów kupieckich w dużych portach iberyjskich dla zmonopolizowania han­ dlu niektórymi towarami. Chodziło o handel suszonymi owocami, migdałami, anyżem, o wełnę z Majorki i Minorki oraz interioru Półwyspu (z terenów pomię­ dzy Madrytem a Walencją) i o zboże. W południowych portach hiszpańskich (mię­ dzy Walencją a Lizboną) można się było zaopatrzyć w bardzo wiele produktów, które Włosi tradycyjnie sprowadzali z Lewantu (ponad wspomniane: cukier, je­ dwab, szafran, skóry). Gdy zaczęła pogarszać się sytuacja na morzach we wschod­ niej części Basenu Morza Śródziemnego (ekspansja Turków) rosła rola portów ibe­ ryjskich. Ale Włosi usadowili się także w Prowansji, zakładając tam wcześnie, w związku z pobytem papieża, swój przyczółek w Awinione, w Langwedocji itd. Florentyńczyków pełno było w Antwerpii, działali w Londynie, w Southampton, skąd wywozili wełnę angielską, w Paryżu działali bankierzy włoscy. Ważny był handel wewnątrzwłoski, między poszczególnymi portami i mia­ stami: z Elby wywożono żelazo, rudy żelaza wydobywano ponadto na północy (okolice Brescii i Bergamo) i w okolicach Sieny, wełnę pozyskiwano w wielu re­ gionach (północne podnóża Alp, Dolina Padańska, Toskania itd..), surowiec do produkcji jedwabiu ściągano z Kalabrii, Sycylii, Apulii, Kampanii, regionu Lukki, Bolonii i Doliny Padańskiej (Od Lombardii po Veneto). Towary produkcji rze­ mieślniczej wędrowały na Południe Włoch, stamtąd zaś sprowadzano zboże, oliwę, wino, tuńczyki, wełnę. Handel włoski wzmocnił się w późnym średniowieczu; wzrósł jego wolumen (i to znacząco!), ponieważ większy w nim udział miał towar masowy (ale i tańszy). Podporą tego handlu był kredyt, a w operacjach pieniężnych jeszcze w XV w. nie­ wielu kupców (jak Fuggerowie z Augsburga) potrafiło dorównać Włochom. Ogromnym atutem bankierów florenckich była obsługa finansów papiestwa (od końca XIV w. czynił to bank Medyceuszy), do którego spływały pieniądze z całej Europy. Spółki kupiecko-bankierskie po ciężkich doświadczeniach z lat 40. XIV w. (bankructwo kompanii florenckich Bardich i Peruzzich) zmieniły swoją strukturę i organizację oraz formy działania, dając przy okazji początek nowoczesnym ban­ kom (instytucjom kredytowym). Kompania handlowo-bankierska kupca z Prato, Franceska Datiniego (kon. XIV w.) składała się ze spółek przez niego założonych w Awinionie, Pizie, Florencji, Genui, Barcelonie, Walencji i na Majorce; do tego posiadał on w Prato dwa wielkie warsztaty produkcji sukna (tkacki i farbiarnię) oraz bank we Florencji. W ostatniej ćwierci XIV w. do obrotu pieniężnego wpro­ 113 wadzają kupcy włoscy czeki (najstarszy znany pochodzi z Pizy). Najważniejszymi centrami finansowymi w XIV i XV w. były Wenecja, Genua, Florencja, Mediolan, Bolonia, Rzym. Stulecie XIV to pierwszy okres średniowiecza, który dzięki bogactwu źródeł nie chowa przed nami detali dotyczących poziomu życia ludzi różnych warstw, nawet niższych. Robotnicy miejscy pracowali 200–230 dni w roku; w lecie najdłu­ żej, ale raczej 8 godz. (plus godzinna przerwa) niż 12, co było możliwym ze wzglę­ du na oświetlenie maximum czasu pracy dziennej. W zimie pracowali oczywiście krócej. Ich zarobki wystarczały na dzienny zakup żywności dostarczającej 2300– 2400 kcal, ale na założenie rodziny mogli sobie pozwolić tylko najlepiej płatni robotnicy najemni i lepiej sytuowani czeladnicy. To tłumaczy, dlaczego cechą cha­ rakterystyczną miast średniowiecznych była duża liczba ludzi bezżennych. Wiele zależało tu od lat dobrej koniunktury bądź kryzysów. W tych pierwszych przy­ najmniej 30% rodzin robotników i rzemieślników (bez elit cechowych) żyło na dobrym poziomie, ale 18–19% cierpiało niedostatek. Stosunkowo łatwo i nie­ drogo można było wynająć skromne i małe lokum, znacznie drożej kosztowało jego wyposażenie. Obraz to zdecydowanie lepszy niż nasze wyobrażenia o śred­ niowieczu. III. Przemiany kultury średniowiecznej – kultura wczesnego renesansu Jeśli spojrzeć na mapę polityczną późnośredniowiecznej Europy, Włochy (w dzisiejszych granicach) wydają się być po prostu regionem geograficznym o wy­ raźnie zaznaczonych granicach naturalnych, ale o skrajnym rozdrobnieniu poli­ tycznym. Z zewnątrz postrzegano je jednak jako kulturalną całość, do której na­ leżało również Królestwo Neapolu. Tę jedność konstytuowała, z jednej strony, obecność w kulturze włoskiej przeszłości i tradycji antycznej (wbrew błędnej opi­ nii Petrarki) – jej poczucie znajduje dobitny wyraz w Boskiej Komedii Dantego – oraz z drugiej strony, czternastowieczny triumf literatury in volgare, czego znowu najlepszym świadectwem jest arcydzieło Dantego. Kulturę nowej w dziejach cywilizacji europejskiej epoki, określają dwa, często stosowane wymiennie, choć nie w identycznym zakresie znaczeniowym, terminy: renesans i humanizm. Pierwszy obejmuje całość epoki, a w węższym znaczeniu opi­ suje stosunek do starożytności (było to kolejne odrodzenie kutry klasycznej) oraz nazywa okres w dziejach sztuk pięknych. Drugi termin odnoszony jest przede wszystkim do kultury literackiej i filozoficznej, a ze względu na swoje szersze znacze­ nie (humanizm jako postawa wobec świata i miejsca człowieka w świecie), używany­ bywa z przymiotnikiem renesansowy. Za obydwoma terminami – ugruntowanymi 114 w historiografii europejskiej od ponad dwu stuleci, od czasów Jules’a Micheleta i Jakuba Burchardta – kryją się z reguły określone generalizacje, których autorzy i wyznawcy wiodą ze sobą nierozstrzygnięty dotąd spór. Nie jest możliwe przedsta­ wienie w krótkim skrypcie wszystkich stanowisk, uwagą będzie skupiona na tych, które, zdaniem autorki, najlepiej charakteryzują kulturę włoską w XIV i XV w. 1. Humanizm renesansowy, kulturę intelektualną tej epoki, która we Wło­ szech zaczyna się około połowy XIV w. ( a więc o dobre stulecie wcześniej niż na północ od Alp), charakteryzuje się jednoznacznie pozytywnie, a nawet entuzja­ stycznie: ożywiał ją duch przygody i odkryć (mające w średniowieczu złą konota­ cję słowo modernus zyskuje znaczenie pozytywne), wiara ludzi we własne siły (ka­ riery kondotierów), otwartość na świat i jego ciekawość, którą znakomicie widać w relacjach podróżników, jakże odmiennych od średniowiecznych dzienników po­ dróży, optymizm płynący z przekonania o wartości działań ludzkich. Od czasów Petrarki, a nawet wcześniej, od dzieł Dantego w kulturze włoskiej pojawiło się ważne niezwykle przeciwstawienie virtus – cnoty, która kieruje samodzielnymi, au­ tonomicznymi działaniami ludzkimi – oraz losu (fortuna), ślepego i grającego z człowiekiem. To dzięki tej pierwszej człowiekowi przysługuje najwyższa pośród wszystkich stworzeń godność (dignitas hominis), a może on przewyższyć nawet anioły (Pico Della Mirandola). 2. Humanistami byli ludzie, którzy uczyli litterae humanae (nauk humani­ stycznych), uczyli i używali eleganckiej, wzorowanej na klasycznej, i na stylu Cy­ cerona, łaciny (piekielnie trudnej dla mniej wykształconych, przyzwyczajonych do łaciny średniowiecznej). Przywiązywali oni niezwykłą wagę do książki – wynalazek druku przyszedł we właściwym czasie – porozumiewali się, dyskutowali za pomo­ cą pisma (bądź wygłaszanych, ale wcześniej napisanych oracji). Był więc renesans epoką wielkiego rozkwitu epistolografii. Za pomocą listów dyskutowali nawet ze swoimi starożytnymi mistrzami. 3. Ich kultura szerzyła się i zdobywała uznanie dzięki środowisku, w jakim się kształtowała; tworzyły je grupy, „koła”, towarzystwa, w końcu XV w. „ogrody” (Orti Oricellari we Florencji), skupione przy jednej – dwóch wybijających się oso­ bowościach i oparte na relacjach mistrz/mentor – uczniowie. Pierwszym takim środowiskiem we Florencji było „Circolo dello Spirito Santo”, miejsce spotkań i dys­ kusji uczonych oraz wykształconych obywateli, którego animatorem był notariusz po bolońskich studiach retoryki i prawa, Coluccio Salutati (1331–1406), osiad­ ły w mieście w 1374 r. kanclerz republiki, wielbiciel twórczości Dantego, Petrarki i Boccaccia (z tymi ostatnimi korespondował). W tym kręgu znaleźli się następcy Salutatiego na urzędzie, wybitni humaniści, Leonardo Bruni i Poggio Bracciolini. Uprawiano w nim zaproponowany przez Petrarkę kult starożytnych autorów i za­ początkowane przez wielkiego poetę poszukiwanie jak najstarszych, jak najlepszych pod względem językowym rękopisów utworów antycznych. 115 4. Prostą konsekwencją tej pasji było kolekcjonowanie starożytnych tekstów. Renesans był więc epoką zakładania wielkich bibliotek (Laurenziana we Florencji, Marciana w Wenecji, Watykańska), a także skromniejszych, prywatnych, dzięki którym rósł popyt na tłumaczenia i edycje drukiem i tym samym rosła armia nie zawsze drugorzędnych humanistów: tłumaczy-erudytów i erudytów-drukarzy. Znany dziś w zasadzie tylko badaczom renesansu włoskiego, ponieważ nie pozo­ stawił po sobie własnej twórczości, humanista florencki Niccolò Niccoli (z kręgu Poggia Braccioliniego) sam szukał rękopisów do swojej biblioteki i przepisywał teksty łacińskie i greckie, w tym bardzo wiele patrystyki. Zgromadził kolekcję li­ czącą 8000 rękopisów i to ona, podarowana Cosimo Vecchio, stała się początkiem florenckiej Biblioteca Laurenziana. Niccoli pozostawił swoim naśladowcom bezcenny przewodnik: listę autorów łacińskich, których należy szukać po klasztorach niemieckich (Commentarium in peregrinatione Germaniae). Była to prawdziwa pasja uczonych humanistów i sła­ biej wykształconych amatorów. Salutati odkrył listy Cycerona Ad familiares; wiel­ kim odkrywcą tekstów starożytnych w klasztorach szwajcarskich, francuskich i nie­ mieckich był Poggio Bracciolini (1380–1459), który wykorzystał podróże, jakie odbywał w charakterze sekretarza kolejnych papieży, i pobyt na soborze w Kon­ stancji, by skutecznie przekopywać stare klasztory (m.in. Cluny). Znalazł rę­ kopisy z tekstami Cycerona (jego mowy), Lukrecjusza, Kwintyliana, Tacyta, ­Witruwiusza. 5. Od początku przedmiotem zainteresowań entuzjastów odrodzenia staro­ żytnej kultury literackiej było sformułowanie programu nauczania i studiów, który do tego renesansu by prowadził – studia humanitatis. Salutati podkreślał, że staro­ żytni, uznawszy że o człowieczeństwie decyduje wiedza, nazwali nauczanie i wy­ kształcenie humanitas. Składały się na ten program: etyka, poezja, historia, retory­ ka, gramatyka. Studia humanitatis pospołu z filologią i krytyką tekstów odsunęły w cień logikę i zepchnęły z piedestału filozofię. Renesans nie stał się przez to epoką rozkwitu nauki. Ogromnym wzięciem cieszyła się astrologia, przez niewielu trak­ towana jako część astronomii, przez wielu za to jako wiedza ezoteryczna, wróżbiar­ ska. Snuto marzenia o wszechwiedzy, wszechmocy, absolucie (to kultura w której opracowano mit Fausta), pisano więc utopie (Campanella), układano rebusy, nie­ bywale pociągały iluzje (już Uccello udawał, że wyrzeźbił pomnik konny), ale wie­ dzy średniowiecznej nie popchnięto na przód i nie skierowano na nowe tory. Praw­ dziwy postęp dokonał się tylko w matematyce i astronomii (przodowały w tym cztery ośrodki uniwersyteckie: Padwa, Bolonia, Norymberga i Kraków), ale trud­ ności Kopernika i jego wyznawców pokazują nie tyle rzekomy obskurantyzm Koś­ cioła, ile niezrozumienie w tej kulturze jego odkryć. Rozkwit geografii, botaniki i zoologii (systematyka roślin i zwierząt) nastąpi dopiero po całej serii głośnych odkryć nowych kontynentów. 116 Humaniści przesądzili, że aż do XVIII w. twórczość naukowa miała jeden, obowiązujący w Europie język, łacinę. Wiedli spór, czy łacina nie powinna zapano­ wać również w literaturze pięknej. Boccaccio zamierzał nawet porzucić volgare, pisać tylko po łacinie (snuł te projekty już po napisaniu Dekameronu). Szczęśliwie tak się nie stało, ale kultura humanistyczna odepchnęła od twórczości literackiej ludzi, któ­ rzy nie opanowali łaciny na niebywale wysokim poziomie – naśladującej klasyczną łaciny humanistycznej. Renesans nie przyniósł postępu w bardzo zalfabetyzowanach społeczeństwach miejskich we Włoszech; pod względem ich udziału w obiegu lite­ rackim i twórczości piśmiennej można nawet mówić o regresie w XVI w. Zresztą, kultura renesansowa, zwłaszcza we Włoszech, miała sporą dozę pompatyczności. Nie tylko w literaturze, także w sztukach plastycznych zatriumfował styl wysoki, maestoso: zniknęły z tła przedstawień wszystkie, tak bliskie gotykowi detale życia codziennego (np. wyposażenia domu), scenki rodzajowe, które w tym czasie nadal chętnie malowali malarze flamandzcy czy niemieccy. Włoscy zwolennicy tych nie­ przystojnych drobiazgów znaleźli sobie niszę w malarstwie groteskowym. Humaniści potępili scholastykę, wyśmiali bałamutne teksty historyczne, mieli pełne pychy poczucie wyższości pod względem wiedzy i technik intelektualnych nad barbarzyńskimi, średniowiecznymi poprzednikami, z których więzienia (czyli klasz­ toru) to oni uwolnili wielkich twórców starożytności, porzuconych tam w zapo­ mnieniu. W początkach XV w. w jednym z listów Poggia Braccioliniego pojawia się termin – respublica litteraria. Ujmował on trafnie silne więzi spajające środowiska humanistów: wspólnotę idei, wymianę myśli, spotkania i debaty. Pysze towarzyszyło­ poczucie mocy twórczej (stwórczej) artystów renesansu (zob. autoportret Dürera, sty­ lizowany na twarz Chrystusa: http://www.abcgallery.com/D/durer/durer26.html). Dążenie do sławy i wiecznej pamięci wyrażali otwarcie: urządzali sobie wzorowane na starożytnych triumfy (poetyckie np.), zamawiali (dla siebie) wspaniałe epitafia, zabiegali o tytuł szlachecki. 6. Od początku troską pierwszych humanistów było przyswojenie – bezpo­ średnie i pośrednie, za pomocą nowych, dobrych tłumaczeń – także dziedzictwa greckiego i (w mniejszym stopniu) hebrajskiego. Wielkie odrodzenie znajomości greki humaniści włoscy zawdzięczali przybyłym wraz z księgami (!) z Bizancjum uczonym i mnichom greckim, nierzadko uciekającym do Włoch przed Turkami. Salutati sprowadził do Florencji Manuela Crisolorasa, który przez pięć lat w spe­ cjalnie do tego powołanej katedrze we florenckim studium generale nauczał greki, m.in. Leonarda Bruniego. Ten ostatni, wybitny historyk (napisał 12 ksiąg historii Florencji, uznanych przez władze za oficjalny wykład dziejów republiki; kontynu­ ował je Poggio Bracciolini), twórca humanistycznej historiografii, był twórcą nowej, nowożytnej teorii tłumaczenia, która porzuciła zwyczaj prostego przenoszenia, za­ mieniania słów na rzecz przekładu (z języka na język, a nawet z kultury na kultu­ rę, tłumaczenia właśnie). Bruni tłumaczył Demostenesa, Platona i zapomnianych 117 w średniowieczu Plutarcha i Tukidydesa. W Florencji, Padwie, Rzymie w końcu XIV i w pierwszej połowie XV w. nauczało kilku wybitnych nauczycieli Greków: poza Crisolorasem, także Chalkondylas oraz Jan Argyropulos, od 1439 r. (sobór florencki) często obecny we Włoszech, a następnie uciekinier z Konstantynopola, działający w Padwie, Florencji i Rzymie tłumacz (na łacinę) i komentator filozo­ fów i teologów greckich. Modny był także hebrajski, zwłaszcza w Rzymie, gdzie na zlecenie papieży oraz humanistów (Gianozzo Manetti, Pico della Mirandola) przekładali na łacinę żydowscy tłumacze. 7. Zależność od starożytnych, korzystanie z nich i manipulacja ich dorob­ kiem, nie dają się ująć w skrótowej, generalizującej charakterystyce. Niektóre za­ leżności ocierały się o plagiat czy wręcz fałszerstwo (to w rzeźbie zwłaszcza, ale w Rzymie naśladowanie starożytnych „nie do odróżnienia” miało już swoją śred­ niowieczną tradycję co najmniej od XII w.). Elogia i panegiryki starożytne stały się dosłownie matrycą, na której układano pochwały miast, laudacje powitalne, mowy pogrzebowe, niewiele poza nazwami geograficznymi i politycznymi oraz imionami bohaterów zmieniając w podstawie. Pochwała miasta Florencji Leonarda Bruniego wiele zawdzięczała pochwale Aten Arystydesa, do Polski zaadoptował Pochwałę Werony Guarina profesor uniwersytetu krakowskiego Jan z Ludziska. Podziw dla starożytnych niewolny był od naiwnych egzaltacji, znajomość sta­ rożytności zaś niewielka. Za platońskie uznawano teksty napisane przez neoplato­ ników (sześć wieków po Platonie). Humaniści (Flavio Biondo) sformułowali pierw­ sze koncepcje ochrony zabytków starożytnych, ale artyści renesansowi okazali się wielkimi burzycielami sztuki antycznej: w Rzymie rozbierano ostatnie ocalałe reszt­ ki świątyń, wreszcie Bramante przystąpił do zburzenia Bazyliki św. Piotra, wznie­ sionej w IV w. przez Konstantyna Wielkiego. Petrarka odciął się od średniowiecza, uznał je w całości za barbarzyńskie. Ale kultura humanistyczna, renesansowa, nie tylko wyrastała z kultury późnego śred­ niowiecza, była ideami, wątkami, symbolami i dekoracjami cywilizacji średnio­ wiecznej przesiąknięta. Tematyka religijna nadal dominowała w sztuce, choć u jej boku pojawiły się wątki i opowieści mitologiczne, wcześniej nieobecne. Pełno w ma­ larstwie renesansowym i Adama i Ewy, i fontann młodości.W latach 40. XV w. w pałacu w Mantui pojawiają się na ścianach freski przedstawiające cykl arturiań­ ski. Punktami odniesienia dla literatów humanistycznych był Dante, artyści stu­ diowali nie tylko pomniki sztuki klasycznej, ale również twórczość Giotta. 8. Przez cały XV wiek toczyli humaniści spór o to, czy właściwą dla nich po­ stawą powinno być zaangażowanie się w życie społeczne i polityczne (vita activa), czy poświęcenie się wyłącznie studiom (vita contemplativa). W pierwszej połowie stulecia dominowali w życiu intelektualnym Włoch zwolennicy tej pierwszej kon­ cepcji, także z racji uprawianych zawodów i zajęć, ale nie tylko. Zafascynowani Cyceronem (który łączył przecież rolę filozofa i polityka) florenccy humaniści do­ 118 starczyli swoim współobywatelom języka pozwalającego wyrazić gorący patriotyzm w czasie wojen z Viscontim i przywiązanie do ustroju republikańskiego. Leonardo Bruni uznał nawet, iż Dante z racji swojego zaangażowania w życie polityczne w pan­ teonie wielkich poprzedników stoi wyżej niż Petrarka. Wiele wskazuje na to, że sukcesy pierwszego florenckiego środowiska huma­ nistycznego, skupionego wokół Coluccia Salutatiego, sporo zawdzięczały właśnie jego zaangażowaniu politycznemu i koncepcjom polityczno-społecznym, które wówczas sformułował, a które można określić terminem humanizmu obywatel­ skiego. Składały się nań dążenia do ukształtowania świadomego obywatela, prze­ konanie, że ideały wyznawane przez obywateli starożytnego miasta mogą służyć współczesnym za wzór etycznego i społecznego zaangażowania . Żeby je osiągnąć, trzeba zmienić kształcenie, oprzeć je na historii i polityce, na studiach „humani­ stycznych”. Humanistyczna obywatelskość florentyńczyków zdawała egzamin w latach wojny z Viscontimi; propagandowej broni dostarczyli wówczas Salutati i Bruni. Florencja miała wówczas za szczególnego rodzaju protektora i mentora Cycerona, Viscontiego i Mediolan upodobniono do Cezara – zabójcy republikań­ skiego Rzymu. 9. Rolę ogromną w najwcześniejszych środowiskach humanistycznych ode­ grali ludzie o wykształceniu prawniczym i poprzedzającym je retorycznym. I to na wydziałach uniwersyteckich, gdzie dyscypliny te wykładano (czyli na wydziale sztuk [retoryka] i praw), doszło w XV w. do humanistycznej odnowy studiów (Bo­ lonia, Padwa). W Padwie wykładało liczne grono wybitnych humanistów: Guari­ no z Werony, Francesco Filelfo, Vittorino da Feltre, greki nauczał bardzo sławny Demetrios Chalkondylas. W XV w. miejscem studiów humanistycznych (platońskich i, głównie, neo­ platońskich) i związanych z nimi tłumaczeń (na łacinę) stały się akademie platoń­ skie. We Florencji założył ją ze środków Cosima Vecchio, Marsilio Ficino (1459), w Rzymie Pomponiusz Leto (rozwiązana przez papieża Pawła II już w 1468 r.), w Neapolu – Giovanni Pontano, sekretarz Alfonsa Aragońskiego. Wbrew upraszczającym i fałszującym rzeczywistość przełomu renesansowego charakterystykom, które przeciwstawiają średniowiecznych intelektualistów stanu duchownego humanistom – ludziom świeckim, bardzo wielu pośród najwybitniej­ szych i najwięcej znaczących humanistów było stanu duchownego (choć z reguły mieli tylko niższe święcenia) i znalazło, zwłaszcza w pierwszej połowie XV w. za­ trudnienie w kurii rzymskiej jako sekretarze papieży czy kardynałów: Poggio Brac­ ciolini, Flavio Biondo, Lorenzo Valla itd. Kuria papieska już w latach 20. XV w., zaraz po zakończeniu wielkiej schizmy zachodniej, stała się jednym z największych i najważniejszych skupisk humanistów, przyciągającym ludzi z różnych stron. W la­ tach 40. była ważniejsza niż środowisko florenckie. W początkowym okresie roz­ woju humanizmu rolę ważną, ale nie do końca jeszcze rozpoznaną, zarówno we 119 Włoszech, jak i w wielu krajach europejskich, odegrały klasztory zakonu augu­ stiańskiego. 10. Humanizm i kultura renesansowa we Włoszech rozwijały się w wielu ośrod­ kach, a chronologia tego rozwoju jest zróżnicowana. Początki humanizmu dają się uchwycić w Padwie w pierwszej połowie XIV w., na przełomie XIV i XV w. rodząca się kultura renesansowa miała swoją stolicę we Florencji, w połowie XV w. przeniosła­ się ona do Rzymu, ale rozkwitała również gdzie indziej: na dworze d’Estów w Ferra­ rze, w Urbino, wreszcie w Mediolanie i późno w Wenecji. Humanizm szerzył w tym mieście już Guarino z Werony, ale jego najzdolniejsi uczniowie wyjeżdżali potem do innych ośrodków. Weneckie malarstwo renesansowe ukazuje w pełni swoje oblicze do­ piero wraz z twórczością Gentile i Giovanniego Bellinich (lata 70. XV w.). We Floren­ cji można było już w początkach XV w. oglądać dzieła­ niepodobne do wcześniejszych:­ cykl fresków Masaccia w kaplicy Brancaccich (kościół­ Santa Maria del Carmine, http://www.kfki.hu/~/arthp/html/m/masaccio/brancacc/chapel_l.html); nowe drzwi brązowe Ghibertiego­ w Baptysterium św. Jana http://www.adopt-a-greyhound.org/gallery/3ghiberti.html ); Brunelleschi­ wznosił szpital Newiniątek (Ospedale degli Innocenti: http://www.humanitiesweb.org/galle­ ry/197/3.jpg, zob. też. http://rubens.anu.edu.au/htdocs/surveys/italren/pics.arch/Part4.html) oraz wygrał konkurs na budowę ko­puły w katedrze florenckiej (http://encyclopedia.jrank.org/Cambridge/ entries/086/Filippo-Brunelleschi.html). Ta trójka artystów ukazała nową sztukę. Szybko dołą­ czyli do nich: Masolino, dopełniający dekorację kaplicy Brancaccich, Ghibertiego przewyższył największy przed Michałem Aniołem rzeźbiarz, Donatello: http://www.uic.edu/ depts/ahaa/classes/ah111/L17/17-40.jpg; http://www.jssgallery.org/Other_Artists/Donatello/St_John_the_Baptist.htm), za­ częli tworzyć architekci Leon Battista Alberti (http://img.interia.pl/encyklopedia/nimg/alberti.jpg) i Bernardo Rosellino (zob. niżej pałac Rucellaich). Ale najwięksi artyści dekorowali­ również małe kościoły w swoich rodzinnych bądź pobliskich miastach (Piero Della Francesca w San Sepolcro i Arezzo: http://www.jetset.it/piazza/pages/pictures/images/piero01.jpg). Od drugiej połowy XV w. szczególnie atrakcyjny dla artystów był przebudo­ wywany przez Mikołaja V Rzym. Rozbudowa i dekoracja prywatnej kaplicy pa­ pieskiej (Kaplica Sykstyńska; obrazy na „pierwszym piętrze” obu bocznych ścian: http://www.domusaurelia.com/immagini/sistine_chapel.jpg; http://www.santegidio.org/img/amici/domenica/chiavi.jpg) na jubileusz 1475 r. skłoniła papieża Sykstusa IV do sprowadzenia do Rzymu naj­ większych malarzy umbryjskich i toskańskich: Perugina, Botticellego, Rosellego, Signorellego, Pinturicchia, Ghirlandaia. To w Rzymie, w którym na przełomie XV i XVI w. mecenasami byli Juliusz II i Leon X, a działali Rafael i Michał Anioł, kultura renesansowa osiągnęła swoją dojrzałość. Jej odmienność od kultury śred­ niowiecznej stała się widoczna nawet dla niewprawnego oka. 11. Nowa kultura renesansowa rozprzestrzeniała się szybko i zyskała świetne warunki rozwoju prawdopodobnie dlatego, że trafiła do szerszych środowisk spo­ łecznych, gotowych (niekiedy entuzjastycznie) na jej przyjęcie; tak było przynaj­ mniej we Florencji. Musiało mieć dla nich znaczenie to, że humaniści w większo­ 120 ści wywodzili­ się z elit społecznych, sami należeli do wysokich urzędników. Był to ważny kontekst rozwoju tej kultury, bowiem ataki na nowe prądy intelektualne wychodziły z różnych stron i od liczących się autorytetów. Ostro krytykował Sa­ lutatiego i innych entuzjastów „studiów pogańskich” (starożytnych) Giovanni Do­ minici, wpływowy reformator zakonu dominikańskiego. W renesansie wrócił do debaty i dyskursu uczonego ważny spór patrystyczny o możliwość i dopuszczalność pogodzenia wiedzy klasycznej (starożytnej, pogańskiej) z doktryną chrześcijańską. Powróciła też, zaczerpnięta z traktatu św. Bazylego Wielkiego (IV w.), metaforatopos pszczół, dawniej jeszcze opracowana przez Senekę i Horacego: nie na wszyst­ kich kwiatach na łące owady te siadają, ani nie unoszą ze sobą całych kwiatów, biorą tylko to, co im służy. 12. Dwory: papieski, książęce (markizów, hrabiów itp.) stały się w okresie re­ nesansu najważniejszymi centrami kultury i twórczości kulturalnej. Ponieważ zwy­ ciężyła signoria, więc to, co jeszcze w XIII w. było fenomenem miejskim, w XV w. stało się zjawiskiem miejsko-dworskim, albo, jak kto woli, dowodem na feudali­ zację kultury miejskiej. A ponieważ liczyły się w tej rywalizacji na splendor dwor­ ski nie tylko dwory najpotężniejszych republik i władców, także całkiem nic nie znaczących na arenie politycznej państewek, a tych było sporo, więc i artyści, pi­ sarze, uczeni w filozofii platońskiej (bo ta cieszyła się największą estymą) znaleźli dobre warunki do rozwoju, a wraz z nimi rozkwitła i kultura renesansowa. Przy­ kładem ambicji wielkich i skutecznej ich realizacji mimo słabego potencjału poli­ tycznego jest Mantua Gonzagów w XV–XVI w. Miasto liczyło ok. 25 tys. miesz­ kańców po czarnej śmierci i przez całe XV stulecie, państwo było maleńkie (70–75 km długości, 40–45 km szerokości) i utrzymywało się z hodowli bydła, owiec, kóz i koni, przetwórstwa zbożowego (w XVI w. ogromny rozwój młynarstwa, czemu sprzyjały wody Padu), warzenia soli, w XVI w. wprowadzono tu uprawy morwy, ryżu i konopi. Władcy Mantui – od 1433 r. z tytułem (kupionym) markiza – by­ wali utalentowanymi kondotierami (Francesco Gonzaga dowodził w 1495 r. woj­ skami przeciwko wycofującemu się z Włoch Karolowi VIII). A jednocześnie był to dwór, który rozwinął wspaniały mecenat kulturalny. Trudno się temu jednak dziwić – w niewielkim państwie duże dochody (na przełomie XV i XVI w. ok. 200 tys. dukatów rocznie) pozwalały władcy, jego dworowi, jego artystom i pisarzom przejadać znaczną część produktu krajowego brutto. Dla Ludwika Gonzagi praco­ wał Leon Battista Alberti, najbardziej wszechstronny myśliciel i artysta przed Le­ onardem Da Vincim. Francesco Gonzaga i jego sławiona przez artystów (jak każda hojna chlebodawczyni) żona, Izabela d’Este, posłuszni wskazówkom Castiglione, „sponsorowali” Ariosta, poszerzyli rezydencję (architektem był Giulio Romano), gościli Rafaela i Mantegnę, wybitnych muzyków: Bartolomea Tromboncino i Mar­ chetta Carę. Izabela została sportretowana nie tylko przez Tycjana (dwukrotnie), ale i przez Leonarda da Vinci. 121 Wawrzyniec Wspaniały podliczył wydatki rodziny w latach 1434–1477 na gmachy, dzieła miłosierdzia, podatki (a nie na inwestycje i konsumpcję), za który­ mi kryły się oczywiście znaczące sumy na dzieła sztuki – 663 tys. 750 fl. złota, czyli średnio ok. 15 tys. florenów rocznie: dużo, ale nadzwyczaj mizerne to sumy w porów­ naniu z sytuacją dwa wieki później. W ciągu XV stulecia miasta włoskie i ich władcy­ wyraźnie stracili resztki hamulców przed rozrzutnością, jakie podsuwała im niegdyś miejsko-kupiecka tożsamość: pałace patrycjuszowskie zastąpiły wieże mieszkalne, strój zrobił się jeszcze cięższy od naszytych na nim klejnotów. Wystarczy porównać średniowieczną siedzibę naprawdę potężnych w czternastowiecznej Florencji­ Alber­ tich (http://commons.wikimedia.org/wiki/Image:Torre_degli_Alberti.JPG) i rezy­ dencję Giovanniego Rucellai, który z pewnością nie osiągnął pozycji politycznej­ w re­ publice, jaką mieli Alberti ( http://www.centrica.it/rucellai/palazzo/pal1.jpg; zob. również pałac Strozzich: http://www.krafthotel.it/photo/facciata2-palazzo-strozzi.jpg). Niezwykle rozbudowuje się miejski ceremoniał. 13. Kultura renesansowych Włoch już w XV w. stała się punktem odniesie­ nia dla Europy, wyzwaniem dla utrzymującej się, wręcz rozkwitającej w krajach położonych na północ od Alp kultury gotyckiej, panującej na tamtejszych uniwer­ sytetach filozofii nominalistycznej, fascynacji kulturą rycerską. Humanizm i sztu­ ka renesansowa w wydaniu włoskim szerzyły się wolno, stopniowo, w różnych krajach w różnym czasie, czasem dzięki przypadkowi albo trudnym związkom po­ litycznym (dwór węgierski Macieja Korwina był w latach 80. XV w. znacznie bar­ dziej renesansowy niż wiele innych bliżej Włoch położonych dworów). Miały już wówczas sporo różnych kanałów rozprzestrzeniania się: środowiska włoskich kup­ ców w Antwerpii (stamtąd zresztą również płynęły impulsy kulturalne do Włoch), kancelarię papieską, kancelarie monarsze, wojny (renesans francuski ogromnie wiele zawdzięcza wojnom włoskim, które rozpoczęły się wkroczeniem Karola VIII do Włoch w 1494 r.), druk, uniwersytety włoskie, szczególnie Padwa i Bolonia. W XVI w. kultura włoska zatriumfowała w Europie (odnosiła wielkie sukcesy w Mos­ kwie), stając się najważniejszym wehikułem, wręcz matrycą wykształcenia klasycz­ nego, odrodzenia starożytnych idei, koncepcji, sztuki. 122