Piotr Koprowski Janusz Stanisław współczesnym Pasierb kryzysie wiary o i sposobie jego przezwyciężenia Tytuł niniejszych rozważań zdaje się wskazywać na to, że ksiądz Janusz Stanisław Pasierb (1929-1993) znał oryginalną, niezawodną receptę na powrót do życia, w którym jest miejsce dla Boga i religii, że sformułował uniwersalny program, pozwalający każdemu „zagubionemu” Europejczykowi znaleźć wyjście z kręgu niemocy, słabości, negacji i zwątpienia, przechodzącego niekiedy w rozpacz. Wielki humanista, człowiek nauki nie zamierzał jednak dodać kolejnego przepisu do bezliku przepisów na uzdrowienie współczesnego człowieka i epoki, w której przyszło mu żyć. Zdawał sobie bowiem sprawę z tego, że mieszkańcy Europy drugiej połowy XX wieku są nieufni wobec wszelkiego rodzaju odezw, manifestów i programów, niezależnie od ich wymowy i pochodzenia. Ponadto nigdy nie był i nie chciał – w opinii współczesnych mu ludzi – uchodzić za kapłana rzucającego gromy, przekonanego o swej nieomylności, przyjmującego cierpiętniczy ton, hołdującego płaczliwej, ascetycznej pobożności1. Szerzej na temat życia i poglądów ks. Janusza Stanisława Pasierba zob. m.in. Pomorskie drogi ks. Janusza Pasierba, praca zbiorowa pod red. B. Wiśniewskiego, Pelplin 1994; Ksiądz Janusz St. Pasierb - kapłan, poeta, człowiek nauki. Materiały z sesji w pierwszą rocznicę śmierci, Pelplin 1995; A. Pethe, Poeta czasu otwartego. O wierszach ks. Janusza Stanisława Pasierba, Katowice 2000; Janusz St. Pasierb-poeta, red. B. KuczeraChachulska, M. Łukaszuk, M. Prussak, Warszawa 2003; T. Tomasik, Na skrzyżowaniu dróg. O poezji Janusza St. Pasierba, Pelplin 2004; Ksiądz Janusz Stanisław Pasierb. Kapłan – poeta – humanista, Pelplin 2004. 1 1 Ks. Pasierb – człowiek dialogu starał się zrozumieć nie tylko poglądy i ideały teistów, lecz również dorobek twórców i myślicieli wpisujących się w obręb innych kierunków filozoficznych i światopoglądowych. Wydaje się, że wnikając w przekonania, odczucia i postawy odmienne od katolickich, chciał on wskazać zarazem, iż działanie w imię przezwyciężenia współczesnego kryzysu wiary nie może sprowadzać się do zawierzenia jakiemuś gotowemu programowi czy też recepcie. Wymaga ono od każdego człowieka czegoś więcej – przede wszystkim rozpoznania istoty danego zjawiska, zgłębienia jego źródeł i uwarunkowań społeczno – kulturowych. Cel taki przyświecał również, jak można sądzić, Januszowi St. Pasierbowi. Ksiądz – poeta przedstawił swoistą diagnozę obecnego stanu społeczeństw europejskich, a następnie podjął próbę znalezienia drogi, która mogłaby, jego zdaniem, doprowadzić do zmiany istniejącego stanu rzeczy. Swojego stanowiska w tej materii nikomu jednak nie narzucał, wychodząc z założenia, że tylko od nas samych zależy, jaką jakość życia indywidualnego i zbiorowego będziemy preferować w przyszłości i czy będzie ona zakorzeniona w Bogu i religii. Od każdego z nas, od każdego Europejczyka zależy to, w jaki sposób spożytkuje zdobytą za pośrednictwem największych luminarzy doby współczesnej wiedzę o człowieku i świecie, o zagrożeniach i perspektywach rozwoju cywilizacji europejskiej. Janusz St. Pasierb miał nadzieję, że piękne, mądre, szlachetne słowa i zaangażowanie wydadzą wspaniałe owoce. „Może będzie nam dane – stwierdza w „Czasie otwartym” – jak Mojżeszowi przed śmiercią, zobaczyć z wysokiej góry rysujący się w dali niewyraźny zarys świata bardziej ludzkiego i bardziej braterskiego, do którego pewnie sami już nie wejdziemy, ale na rzecz którego powinniśmy rzucić wszystkie siły, całe zaangażowanie, także chrześcijańskie”2. Przedstawienie całokształtu myśli, spostrzeżeń i refleksji ks. Pasierba na temat genezy współczesnego kryzysu wiary, jego przejawów, specyfiki, następstw i recepty na wyjście z niego jawi się jako ogromne przedsięwzięcie badawcze. W niniejszym artykule podejmiemy jedynie kilka problemów z tego zakresu. Zwrócimy przede 2 J. S. Pasierb, Czas otwarty, Pelplin 1992, s.182. 2 wszystkim uwagę na to, co – naszym zdaniem – oddaje istotę poglądów księdza profesora, odnoszących się do wspomnianej materii. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech współczesnej cywilizacji europejskiej jest kryzys wiary. Kościoły Europy pustoszeją, ateizm nie jest już centralną ideą światopoglądu jedynie garstki intelektualistów, ludzi kultury i sztuki, lecz swoistym sposobem na życie znacznej części różnych warstw i grup społecznych. Reprezentantom tych ostatnich perspektywa życia bez Boga i religii sprawia wielką satysfakcję, przynosi wyraźną ulgę. Są oni przekonani, że wreszcie udało im się poszerzyć zakres własnej niezależności, wolności intelektualnej, moralnej i obyczajowej. Podkreślają, iż nie muszą już bać się surowego, groźnego Boga, respektować narzuconych przez niego reguł ani liczyć się z trudnymi czy wręcz niemożliwymi do zaakceptowania w realnym świecie, nieżyciowymi prawdami wiary, opierającymi się na religii chrześcijańskiej kodeksami moralno – etycznymi itp.3. W drugiej połowie XX wieku, na którą przypada większa część życia ks. Pasierba i która jest głównym przedmiotem naszego zainteresowania, nastąpiło odwartościowanie wiary w skali przedtem niespotykanej, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i globalnym. Proces sekularyzacji, uwalniający jednostkę ludzką z lęku przed Bogiem, pozostaje w ścisłym związku z upadkiem idei, zgodnie z którą dzieje świata mają transcendentny sens, stanowią jedynie etap na drodze do wieczności i sądu ostatecznego. Ulatnia się tajemnica świata, wpisany w jego struktury porządek eschatologiczny, przeświadczenie, że wszystko, co się dzieje „tu i teraz” ma znaczenie dla urzeczywistnienia boskiego planu zbawienia. Cała rzeczywistość czasów współczesnych jest sprowadzana do przedstawienia naukowego, interpretowana w kategoriach oświeceniowego racjonalizmu, przy użyciu metod badawczych charakterystycznych dla nauk ścisłych. W grupie zorientowanych pragmatycznie struktur, układów i procesów nie ma miejsca na religię, tradycję, moralność4. K. Armstrong, Historia Boga. 4000 lat dziejów Boga w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie, przełożyła B.Cendrowska, Warszawa 1995, s.390 – 391. 4 Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei, Lublin 1994, s.55 – 61; M. Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć. Eseje wybrane, Warszawa 1977, s.133 – 142. 3 3 Utrata wiary w Boga, który nadawał światu określony porządek i sens, na którym opierało się życie ludzkie znalazła swój dobitny wyraz w tezie o śmierci transcendentnego Stwórcy i Sędziego. Oddajmy głos ks. Pasierbowi: „Laicyzacja i ateizacja nie są już procesami odbywającymi się na zewnątrz chrześcijaństwa. W ślad za Jean-Paul Richterem, Madame de Staël, Gerardem de Nerval i Heinrichem Heinem, głoszącymi śmierć Boga, oraz Fryderykiem Nietzschem i Ludwikiem Feuerbachem, proklamującymi Jego zabójstwo, pojawiła się w samym chrystianizmie teologia śmierci Boga”5. Teologia śmierci Boga – dodajmy tytułem uzupełnienia – cieszyła się dość dużą popularnością w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku w kręgach protestanckich i anglikańskich. Jej przedstawiciele uważali, że wiadomość o kresie istnienia Absolutu wyzwoliła ludzkość z niewoli nieznanego bóstwa – tyrana i umożliwiła swoiste odrodzenie się myślenia teologicznego6. Stwierdzenie „Bóg umarł” jest, jak się wydaje, czymś więcej niż tylko ateistycznym wyznaniem „wiary”. Ze słowem „Bóg” nie można w tym przypadku łączyć już żadnego sensu, niepodobna wątpić, negować, polemizować. Pozostało puste miejsce, nowa jakość, której ludzkość nigdy nie doświadczyła. „Co się dzieje, kiedy umiera Bóg? Uczone kolegia zastanawiają się dzisiaj nad tym zagadnieniem. Głosy pełne udręki i skargi, prawdziwy „lament nad umarłym Bogiem” – zdają się – w przekonaniu Pasierba – potwierdzać żałobną wiadomość. Niebo przeszywane orbitami statków kosmicznych wydaje się puste. Skończył się czas Boga, czy zaczął się czas człowieka? To przecież w imię uwolnienia człowieka od największej alienacji Feuerbach ogłosił wyrok śmierci na Boga, a Nietzsche ten wyrok wykonał w Tako rzecze Zaratustra po to właśnie, by zrobić miejsce dla nowego, wyzwolonego człowieka: nadczłowieka”7. Ksiądz profesor uważa, że śmierć Boga w drugiej połowie XX wieku jest wydarzeniem, do którego przygotowania trwały od początku XIX stulecia, kiedy to zniknęły postawa wiary dająca poczucie przynależności do nadanego przez Stwórcę porządku życia człowieka i interpretacja świata w kategoriach religijnych. Miejsce wiary w Boga, będącego uosobieniem miłości zaczęła sukcesywnie zajmować wiara w 5 J. S. Pasierb, Czas otwarty, s.34. T.J.J. Altizer, The Gospel of Christian Atheism, London 1966; T. Tomasik, op. cit., s.172. 7 J. S. Pasierb, Czas otwarty, s.35. 6 4 potęgę ludzkiego rozumu. „Niezdolność sprostania miłości Boga podsunęła człowiekowi myśl, żeby się od Niego uwolnić”8. Człowieczy intelekt był mniej wymagającym, bardziej cywilizowanym i tolerancyjnym panem od Absolutu, więc został postawiony na piedestale. Zaspokajał wszystkie potrzeby, dawał skuteczne recepty, wyzwalał ze stereotypów i przesądów. Zaczął krystalizować się nadczłowiek, oświecona istota wypowiadająca wojnę przebrzmiałym – w jej przekonaniu – wartościom chrześcijańskim, kształtująca rzeczywistość według racjonalnych zasad, utożsamiająca postęp z poszerzaniem panowania rozumu nad światem. Człowiek XX wieku jest przekonany o własnej sile, o tym, że dzięki posiadanym możliwościom panuje nad światem, decyduje o sensie i kierunku jego dziejów. Wierzy, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Ks. Pasierb zaniepokojony tak dużym zakresem i natężeniem wiary Europejczyków w siebie samych, w autonomiczną moc ludzkiego rozumu, ustanawiania sensu dziejów i zasad koegzystencji ludzi stwierdza m.in.: „Świat jest miejscem spotkań Boga z człowiekiem, odkąd i dopóki trwa historia człowieka. Tak sądzimy my, chrześcijanie. Czy jednak nie mylimy się, jeśli idzie o naszą epokę, tę, w której żyjemy, kiedy człowiek jak nigdy poczuł się pewny siebie i nie widzi kresu, ani ograniczenia możliwości swojej dalszej ekspansji?”9. „Śmierć Boga” jest, zdaniem myśliciela, zjawiskiem budzącym niepokój osób wierzących, tych, którzy patrzą na życie własne, innych ludzi i świata przez pryzmat religii chrześcijańskiej. „Zaniepokojeni są ludzie wierzący, bo wiara oznacza przecież takie „postawienie” na Boga, że gdyby Go nie było, wszystko musiałoby stracić sens. Gdyby chrześcijaństwo miało się nie sprawdzić, my chrześcijanie – jak mówi św. Paweł w 1 Liście do Koryntian – bylibyśmy najnędzniejszymi z ludzi”10. Faktem jest – w przekonaniu Pasierba – występowanie we współczesnej Europie silnych procesów sekularyzacji i desakralizacji, lecz nie prowadzą one na pewno do nieodwracalnego zaniku sacrum. Wierzącym Europejczykom „nie przypadł niesamowity los, polegający na przeżyciu wiecznego Stwórcy”11. 8 Ibidem. Ibidem, s.34. 10 Ibidem, s.35. 11 Ibidem, s.34. 9 5 Współczesny kryzys wiary można – w przeświadczeniu autora „Czasu otwartego” umiejętnie przezwyciężyć. Koniecznym warunkiem osiągnięcia tego celu jest dialog chrześcijaństwa z ideologiami ateistycznymi i agnostycznymi, ze świecką kulturą i nauką, z afirmowanymi zwłaszcza przez ludzi młodych ideami wolności, niezależności, emancypacji. Nie powinno to jednak prowadzić do adaptacji norm, prawd i postaw chrześcijańskich do przekonań, wartości, sposobu bycia laicyzujących się społeczeństw europejskich. Rozpocząłby się bowiem wówczas proces podmywania podstaw religii chrześcijańskiej, jej tożsamości, wewnętrznej spoistości. Ze wszech miar szkodliwa byłaby również podjęta przez teistów ewentualna próba wchłonięcia sfery profanum przez sferę sacrum oraz wykazania, że współczesna cywilizacja europejska jest owocem grzechu i upadku moralnego. „Wiara i niewiara – konkluduje ks. Pasierb – są zjawiskami tak dawnymi jak sama ludzkość. W każdym pokoleniu odradzają się obydwie, choć często w zmiennych proporcjach i różnym układzie sił. Nigdy nie ma na ziemi czasu „samego człowieka”, jak nie ma czasu „samego Boga””12. Podniesienie przez mistrzów „sztuki podejrzeń” problemu „śmierci Boga” przyczynia się, zdaniem księdza profesora, do swoistego oczyszczenia, wyzucia chrześcijaństwa z mitów, przybranych w postać prawdy naukowej, z form bałwochwalczych, narodowych, plemiennych, politycznych. Kres istnienia „pseudochrześcijaństwa”, współodpowiedzialnego za ateizację Europy, naznaczonego tendencjami destrukcyjnymi, aksjologiczną erozją zapoczątkuje proces sukcesywnego wychodzenia z kryzysu wiary. „Problem „śmierci Boga” nie jest ... nowym chwytem ze strony „bezbożników”; w tym zjawisku jest coś więcej niż mógłby zawierać modny i efektowny pogląd, ujęty w bulwersującą formułę”13. Ks. Pasierb stoi na stanowisku, że niektóre spostrzeżenia poczynione przez przedstawicieli teologii śmierci Boga zasługują na szczególną uwagę, powinny być przedmiotem wnikliwej analizy. Trudno się z nimi nie zgodzić. Współcześnie rzeczywiście umiera bowiem Bóg, Bóg będący tworem człowieka, uzależniony od jego rozterek, wyobrażeń, pragnień, systemów 12 13 Ibidem. Ibidem, s.35. 6 wartości, zasad postępowania, przeżyć, wykształcenia, pochodzenia społecznego. „Może umiera Bóg przekazany nam przez tych, których kochaliśmy i którym wierzyliśmy jak nikomu na świecie”14. Taki Bóg jest jedynie jednym z aspektów ludzkiej egzystencji, pojawia się i znika w zależności od naszej woli, wiara i niewiara w niego jawi się jako zwykły element psychiki. Owa zmienna rzeczywistość umiera i powinna umrzeć jak najszybciej. Nie jest to Bóg Ewangelii, lecz zbiór chaotycznych ludzkich terminów i opisów. Bóg magii, Bóg filozofów, Bóg złej teologii, Bóg socjologii, Bóg struktur i uwarunkowań, Bóg jednego narodu, Bóg określonej klasy społecznej, Bóg konwenansu to nieprawdziwe wizerunki prawdziwego Boga – Boga patriarchów i Jezusa Chrystusa. Odzwierciedlają one świadomość człowieka na przestrzeni wieków, lecz nie mówią w ogóle o Bogu Żywym, działającym w „ciele” Kościoła. Uniemożliwiają poznanie naszego Stwórcy, zbliżenie się doń i dlatego konsekwentnie „trzeba je niszczyć, tak jak niszczyli posągi bóstw prorocy Starego Testamentu”15. Janusz St. Pasierb podpisuje się obiema rękoma pod stwierdzeniem stojącego na pozycjach ateizmu francuskiego filozofa Jeana Paula Sartre’a, iż osoba pożądająca Boga – Stwórcy nie może akceptować istnienia „Wielkiego Fabrykanta”, „faryzejskiego Idola”16. Uważa, że współczesny ateizm jest wymownym dowodem na istnienie żywego, prawdziwego Boga. Aby zniszczyć nasze fałszywe wyobrażenia o nim, „Bóg posługuje się dziś laicyzacją i ateizmem”. Ateizm „oczyszcza pojęcie Boga z antropomorfizmów”17. Jawi się – w przekonaniu księdza – jako swoista tęsknota za utraconym sacrum, odsłania delikatną więź z niewidocznym wymiarem rzeczywistości życia18. Przywołując postać Sartre’a, akceptując jego stanowisko, Pasierb zdaje się wskazywać na doniosły fakt: autora „Problemu bytu i nicości” autentyczne, głębokie pragnienie Boga. Wydaje się, że podziela opinię Fiodora Dostojewskiego, wyrażona w „Biesach”, mówiącą, że „ateista znajduje się na przedostatnim stopniu do osiągnięcia 14 Ibidem, s.36. Ibidem, s.37; por. Jan Paweł II, op. cit., s.41-43. 16 J.S. Pasierb, Czas otwarty, s. 39. Szerzej na temat systemu filozoficznego Jeana Paula Sartre’a zob. L. Ferry, J.-D. Vincent, Co to jest człowiek?, przełożyła M. Milewska, Warszawa 2003, s.95-102. 17 J. S. Pasierb, Czas otwarty, s.39. 18 Por. M. Eliade, Sacrum, mit, historia, Warszawa 1973, s.30-31. 15 7 wiary doskonałej”19. W zjawisku tym dostrzega zapowiedź przezwyciężenia współczesnego kryzysu wiary. Problem wiary i niewiary współczesnych Europejczyków daleki jest od jednoznaczności. Osoby niewierzące nierzadko znajdują się blisko Boga, natomiast wierzące przynajmniej od czasu do czasu przeżywają stany bliskie zwątpieniu religijnemu lub prawie całkowitej niewiary. Zdaniem kapłana, obecnie spotkać się można z wieloma obliczami wiary i dostrzec różne ludzkie drogi prowadzące do Stwórcy. Oddajmy mu głos: „Wiara nie jest podobna do jednego zręcznego chwytu, nie jest pochwyceniem Boga raz na zawsze, lecz jest długą walką.[...] Wiara poddana jest – jak każda walka sportowa i każda walka w życiu – prawu kolejnych kryzysów, łapania „drugiego oddechu”, jest tu przypływ i ubytek sił, wzrost i zamieranie. Nie można wiary „ubezpieczyć”, ona musi być ryzykiem.[...] Każdy z nas musi powtarzać paradoksalny okrzyk: „Wierzę, Panie, zaradź memu niedowiarstwu”(Mk 9, 4). I co najdziwniejsze, ten stan jest najzupełniej normalny i Bóg zasadniczo nie daje nam innego doświadczenia wiary, jak ów stan chwiejnej równowagi”20. Janusz St. Pasierb wychodząc z założenia, że każdy człowiek jest nie tylko istotą cielesną, lecz również duchową, że homo sapiens to zarazem homo religiosus, był pełen nadziei, iż fala ateizmu wkrótce zacznie się cofać, znajdzie się w odwrocie. Jednostka ludzka uświadomiwszy sobie własną kruchość, słabość, przemijalność – a więc cechy wpisane w jej byt – zacznie odkrywać i zgłębiać prawdy religijne. „Dopiero człowiekowi po przeżyciu swej nędzy i przejściu przez ostry kryzys egzystencjalny, dopiero istocie rzucającej się w ciemną przepaść [dana jest] nadzieja, że w tej ciemności i pustce można napotkać dłonie Boga”21. Osoba niewierząca, przechowująca przecież w swojej psychice chociażby przekształcone ślady celowo zdegradowanych doświadczeń religijnych22, z chwilą wejścia w obszar oddziaływania Absolutu dozna przeistoczenia dramatyzmu własnego istnienia, związanego z nim bólu, cierpienia, zachwiania równowagi, w pozytywne doświadczenie, umożliwiające pełne duchowe odrodzenie. Warto w tym miejscu przytoczyć jakże wymowny F. Dostojewski, Dzieła wybrane, tłum. T. Zagórski i Z. Podgórzec, t.3, Warszawa 1984, s.678. J. S. Pasierb, Czas otwarty, s.43. 21 Tenże, Miasto na górze, Pelplin 2000, s.36. 22 Por. M. Eliade, op. cit., s.153. 19 20 8 fragment „Czasu otwartego”, będący ilustracją powyższych rozważań: „Pewnej nocy odnawia się rana, której istnienia nie podejrzewaliśmy. Odzywa się zaspokojony pozornie przy pomocy namiastek głód Boga. Wierzący i niewierzący, jedni i drudzy jednako nie widząc w ciemności Jego twarzy, mocujemy się z Nim. My kuszeni przez niewiarę, oni pociągani przez wiarę.[...] Rankiem[niewierzący] odchodzą poranieni,[...] można do nich zastosować słowa [...] Erazma z Rotterdamu, że ten tylko jest „nieszczęsny kto się tak od Chrystusa odwrócił, że już nie może być dostrzeżony. Bo chociażby i z daleka iść za Zbawcą – to też coś znaczy”. A my, wierzący?[...] Dlaczego tak nam trudno, dlaczego mocujemy się zamiast obejmować?”23. Znaczna część ludzi wierzących nie odwzajemnia miłości Boga, mocuje się z nim zamiast go obejmować. Ateiści nie wierzą w Boga. Co leży u podstaw takich stanowisk i zarazem współczesnego kryzysu wiary? Ks. Pasierb uważa, że wielu Europejczyków czyni tak ze względu na milczenie Boga. Pytają oni, zdaniem myśliciela, dlaczego Stwórca nie objawia się w widoczny sposób? Dlaczego zamiast dostarczyć namacalnych, logicznych dowodów, potwierdzających swoją faktyczną obecność obiera dziwną, tajemniczą strategię ukrywania się? Czy można uznać to za przejaw jego dojrzałości i mądrości? Dochodzą do jednoznacznej – w ich przekonaniu – konkluzji, że gdyby istnienie Boga było bardziej oczywiste, to życie ludzi byłoby o wiele łatwiejsze, pogodniejsze, pozbawione lęku i stresu. Absolut nie angażuje się jednak w sprawy doczesności, więc jawi się jako bezsilny, a nawet nierzeczywisty24. Pasierb, katolicki ksiądz, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że stwierdzenia te są odzwierciedleniem myśli nurtujących ludzi epoki współczesnej. Rozpoczyna swoisty dialog z tymi ostatnimi. Występując z pozycji prawowiernego teizmu podkreśla, że tajemnica milczenia Boga to „wielka próba wiary dziś, w epoce kontaktów i informacji”. Człowiek powinien pochylić przed nią głowę, uszanować ją. Autor „Czasu otwartego” ze smutkiem konstatuje, że „zła teologia usiłująca być jakąś matematyką o Bogu zabiła w człowieku współczesnym szacunek dla tajemnicy, tak że jeśli powołujemy się na istnienie tajemnic w religii chrześcijańskiej, to jako na okoliczność łagodzącą nasze niedowiarstwo. Wydaje się nam, że gdyby wszystko było 23 24 J.S. Pasierb, Czas otwarty, s.41-42. R. Guardini, Wolność – łaska – los. Rozważania o sensie istnienia, tłum. J. Bronowicz, Kraków 1995, s.250. 9 jaśniejsze, wierzylibyśmy silniej. Jest to oczywiste nieporozumienie: wówczas tylko wiedzielibyśmy więcej. Bez tajemnic nie byłoby wiary”. Bóg zbliżył się do człowieka w zakresie, jaki uznał za właściwy, wystarczająco blisko, aby ów mógł go poznać. „Gdyby dzieje ludzkości miały być tylko zmaganiem się z problemem Boga, w ciemności i milczeniu – nie byłoby nadziei. Ale Bóg przemówił, objawił i wyraził siebie, stał się nawet człowiekiem, nie przestając zresztą być Wielkim Nieznajomym”25, którego – dodajmy – nie można zobaczyć „twarzą w twarz”. Ks. Janusz St. Pasierb dostrzegł obiektywny fakt: ateizację i sekularyzację cywilizacji europejskiej drugiej połowy XX wieku. Miejsce religii i wiary w Boga zajęły zdesakralizowane substytuty, kategorią quasi – religijną stał się racjonalizm. Odchodzenie od tradycyjnych wartości i przekonań religijnych dokonuje się zarówno poprzez ich negację, jak i adaptację sfery sacrum do mentalności Europejczyków i przemian społeczno – kulturowych. W tej sytuacji każda jednostka ludzka powinna zastanowić się nad wyborem dalszej drogi: strefy światła lub cienia. „W [...] ciemności nie widać niczego, co Bóg ma nam do dania, nie można dostrzec Jego twarzy, Jego oczu pełnych miłości”26. Są to manowce wiary w potęgę i nieograniczoność ludzkiego rozumu oraz absolutyzacji realnego „tu i teraz”. Alternatywą jest wejście na trwały grunt boskiego światła, mocy i tajemnicy, któremu nasze istnienie zawdzięcza swój sens. Wiara w Żywego Boga, oczyszczonego z fałszujących jego autentyczny obraz antropomorfizmów jawi się jako ocalenie europejskiej tożsamości, uniemożliwia nadejście czasów, kiedy człowiek stanie się „łupem samego siebie,[...] własną zdobyczą,[...] wdrążony sam w siebie i sam dla siebie zagadką”27. Pasierb był optymistą, wierzył, że współczesny kryzys wiary uda się przezwyciężyć. To – w jego przekonaniu – wielkie wyzwanie dla Europejczyków. Sprostanie mu bądź też nie zadecyduje o jakości naszego życia, o tym, czy nasze frustracje, lęki i samotność skończą się tylko dlatego, że będziemy jakoś żyć, „uwijać się, funkcjonować, walczyć”28, czy też dlatego, że w naszej obfitującej w dylematy egzystencji zajaśnieje jednak blask Boga – przyjaciela. Jak na wielkiego humanistę 25 J.S. Pasierb, Czas otwarty, s.45-46. Ibidem, s.43. 27 Ibidem, s.49. 28 Ibidem, s.44. 26 10 przystało, ks. Pasierb – powtórzmy raz jeszcze – nie narzuca nikomu własnej wizji świata i człowieka. Wskazuje jednak z całą mocą i stanowczością na konsekwencję wyboru drogi, na której nie sposób spotkać Boga: „Czy[wówczas] nasz czas nie stanie się przypadkiem czasem śmierci człowieka?[...] „Śmierć Boga i koniec człowieka są ze sobą związane” – napisał filozof strukturalista, Michel Foucault”29. 29 Ibidem, s.47 11