Action Saybuch - Gimnazjum w Twardorzeczce

advertisement
Action Saybusch
wysiedlenia mieszkańców na
Żywiecczyźnie w oczach młodego
pokolenia XXI wieku
Nad ranem, dnia 22 września 1940 roku, w
domach mieszkańców Jeleśni i Sopotni Małej
rozległo się głośne pukanie do drzwi…
Zaspani i zdenerwowani nagłą pobudką
mieszkańcy, ujrzeli u progu swoich domostw
oddziały niemieckich policjantów.
Za 20 minut przed domem! Spakować tylko
najpotrzebniejsze rzeczy!
Taką wiadomość usłyszeli
mieszkańcy, którzy za
kilkadziesiąt minut mieli
pożegnać swój rodzinny
dom i miejscowość…
Niemieccy policjanci dali zaspanym wieśniakom
20 minut na spakowanie jedzenia potrzebnego na
trzy dni.
Gdy ludzie próbowali brać pierzyny i kołdry, bito ich
kolbami karabinów. Nie robiono żadnych wyjątków;
na tułaczkę skazywano starców, młodzież, dzieci i
kobiety w ciąży
Bez słowa wyjaśnienia, z pytaniami na które
nie było odpowiedzi, mieszkańcy Jeleśni i
Sopotni Małej wpakowani do furmanek opuścili
swoje mieszkania.
Był to początek pierwszych wysiedleń
dokonanych przez hitlerowskie Niemcy
podczas II wojny światowej
Kiedy wieśniacy tłoczyli się na furmankach, do
opustoszałych żywieckich wsi wchodziła niemiecka
ekipa porządkowa.
Na szczytach
pustych domów zawieszała chorągwie ze
swastyką i naklejała ogłoszenia, że woda
ze studni jest zdatna do picia dopiero po
przegotowaniu.
Potem wpadały ekipy dezynfekcyjne,
które myły drewniane chałupy
Na tym właśnie
polegał system
pracy gestapo.
Mieszkańcy
żywiecczyzny
żyli w ciągłej
Każdą akcjęNikt
wysiedleńczą
przeprowadzały
niepewności.
nie
przeczuwał
kiedy
i
którą
z
władze niemieckie niespodziewanie i
wiosek
Beskidu Żywieckiego
akcja
błyskawicznie,
aby zapobiecobejmie
ewentualnemu
przesiedleńcza.
organizowaniu oporu przez ludność wysiedlaną.
Wysiedlano bez jakiejś z góry ustalonej
kolejności, wyrywkowo, całkowicie
niespodziewanie i w niesłychanie krótkim
czasie.
Po wyrzuceniu z domów, Polacy deportowani byli
do Generalnego Gubernatorstwa. Koordynacją
transportów kolejowych z ramienia Gestapo
zajmował się m. in. Adolf Eichmann. Ostatni,
dziewiętnasty pociąg odprawiono z Żywiecczyzny
pod koniec stycznia 1941 roku.
Głównym celem Action Saybusch było
wysiedlenie ok. 18 tysięcy mieszkańców oraz
osiedlenie ok. 4 tysięcy Niemców.
Do końca wojny z
Żywiecczyzny i jej
okolic wysiedlono
około 50 tys. osób,
czyli blisko jedną
trzecią mieszkańców.
Aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat
wysiedleń w mojej okolicy, postanowiłam
przeprowadzić krótki wywiad z mieszkańcami
mojej miejscowości, którzy pamiętają okres II
wojny światowej….
Na początku porozmawiałam z panem
Stefanem Piecuchem. Urodził się w 1922 roku.
Gdy rozpoczęły się wysiedlenia miał prawie 18
lat. Obecnie mieszka razem z żoną w
Twardorzeczce, niedaleko mojego domu.
„Nie wszystkich zabierali, ale wielu, tak jak moja
siostra i jej mąż - mój szwagier, musieli opuścić
swój dom, gdzie później zamieszkała jakaś
niemiecka rodzina. Po wojnie nie udało mi się z
nimi skontaktować ani razu.”
„Ja, można powiedzieć, należałem do tej grupy
„szczęśliwców”, którzy pozostali. Owszem nie
mieszkałem u siebie w domu, ale nie zostałem
także nigdzie wywieziony.
Rodziny, które zostały, żyły w odpowiednio
wydzielonym domu, gdzie było po kilkanaście, a
nawet po kilkadziesiąt osób. Pracowaliśmy u
Niemców, którzy byli naszymi „sąsiadami”,
zazwyczaj jako rolnicy, głównie w Lipowej,
Słotwinie i Radziechowach.”
Pan Stefan opisał mi, jak wysiedlenia
przebiegały tu gdzie mieszkam, czyli w
Twardorzeczce, Radziechowach i Lipowej. Nie
różniły się one niczym w porównaniu z Jeleśnią
czy Sopotnią Małą.
Kolejną osobą, która
opowiedziała mi jak
pamięta okres
wysiedleń, była moja
prababcia. Urodziła się
w 1932 roku i choć była
dużo młodsza niż pan
Stefan, nadal wiele
pamięta z tego okresu.
„Widziałam jak jechali dużymi furmankami z
Żywca i Radziechów. Były ogromne, a
przynajmniej tak mi się wydawało, gdy byłam 8-letnią dziewczynką.
Ludzie stali tak blisko siebie, że głowa była przy
głowie. Patrzyliśmy na nich razem z moją mamą
i rodzeństwem. Akurat przejeżdżali koło
naszego domu.”
Jako młode pokolenie XXI wieku, informacje
czerpiemy głównie z Internetu. Ja chciałam
jednak, aby były tu autentyczne wypowiedzi
ludzi, którzy na własnej skórze, poczuli okres
wysiedleń podczas II wojny światowej.
Powinniśmy szanować to, że żyjemy w wolnej,
bezpiecznej Polsce i nie musimy przeżywać
tego, co nasi dziadkowie kilkadziesiąt lat temu.
Dziękuję za uwagę!
Martyna Lalik
Uczennica Gimnazjum im.
Jana Pawła II w
Twardorzeczce
Bibliografia
•
http://www.newsweek.pl/historia/akcja-zywiec-przeprowadzona-przeznazistow-na-newsweek-pl,artykuly,270769,1.html
•
http://www.jelesnia.pl/akcja-wysiedlencza-na-zywiecczyznie-wysiedlenia-wsopotni-malej,80.html
•
http://slaskipolska.pl/artykuly/44-akcja-saybusch-niemieckie-wysiedleniapolakow-z-obszaru-zywiecczyzny-zapomniana-i-przemilczana-rocznica
•
„Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski” prof.
Władysław Bartoszewski
•
Album ze zdjęciami rodziny Lalików
•
Muzyka Bartosza Chojdeckiego
Download