Tomasz Gólczewski – Prawdziwa prawda o Czarnych Dziurach –Rozdział II 1 PRAWDZIWA PRAWDA O CZARNYCH DZIURACH Rozdział II "Trochę-czarne" dziury fizyki Newtona Izaak Newton, ten to miał głowę. Bez niego (lub jemu podobnego) fizyka byłaby pewnie dalej częścią filozofii lub w najlepszym razie takim czymś, czym obecnie jest medycyna w wydaniu lekarzy1. W temacie klasycznych czarnych dziur istotne znaczenie mają dwie teorie Newtona (plus, oczywiście, jego mechanika): (1) jego Teoria grawitacji, (2) jego Korpuskularna teoria światła. Ad. (1) Newtonowi udało się powiązać zjawiska w/na niebie ze zjawiskami ziemskimi. W szczególności pokazał, że istnieje tylko ilościowa różnica między jabłkiem, które walnęło go w głowę, a księżycem, który nigdy od 6 tys. lat (czyli od Stworzenia świata2) nikogo nie stuknął. Różnicą tą okazała się prędkość : gdyby jabłku nadać odpowiednio dużą prędkość (i kierunek), to też nigdy by nie spadło. I tak narodziła się pierwsza prędkość kosmiczna (a potem jej siostry). Ad. (2) Newton wymyślił, że światło stanowi strumień cząsteczek wyrzucanych z ogromną prędkością (Roemer współczesny Newtonowi stwierdził, że ok. 220 tys. km/sek) przez świecące ciało. Co prawda już 6 lat później Hughens opracował falową teorię światła, ale obie teorie były równie dobre i równie złe, tj. tłumaczyły prawie wszystko, ale tylko prawie wszystko. Różniły się jednym przewidywaniem: wg Newtona światło w wodzie powinno poruszać się szybciej niż w powietrzu, wg teorii falowej - na odwrót. Jednak w tamtych czasach nie można było tego 1 2 Wiem, co mówię :)) - pracuję wszak w Instytucie Biocybernetyki I Inż. Biomedycznej W czasach Newtona świat istniał tak krótko :) Tomasz Gólczewski – Prawdziwa prawda o Czarnych Dziurach –Rozdział II 2 roztrzygnąć eksperymentalnie, więc wydaje się oczywistym, iż ogromny autorytet geniuszu Newtona spowodował, że przyjęto jego teorię. Gdy newtonowskie teorie grawitacji i światła wrzucić do jednego kotła, to otrzymamy coś na kształt czarnej dziury. No bo tak: (a) z małej planetki można by jabłko wyrzucić w kosmos używając ręki, (b) do wyrzucenia z Ziemi trzeba by było użyć potężnego działa (jak u Juliusza Verne'a), (c) z super ciężkiej planety nawet prędkość, z jaką ognisko wyrzuca cząstki światła, byłaby za mała (zarówno dla jabłka jak i dla tych cząstek). Ale jednak nie byłaby to "prawdziwie czarna dziura", bo: (a) do 1905 roku można było strzelać w niebo z dowolną prędkością, w tym z prędkością większą niż prędkość światła emitowanego przez ognisko; ergo: informację z takiej dziury można by było wysłać, tyle że przez mocno kopniętego posłańca, a nie mrugając latarką, (b) do 1905 prędkości dodawało się w "normalny" sposób, tj. wg zasady 1+1=2, a więc nawet jesli światło wyrzucane z ogniska nie dałoby rady wylecieć w kosmos, to już światło z płonącej, wystrzelonej z łuku strzały mogłoby, gdyż: sumaryczna prędkość cząstek światła = prędkość strzały + prędkość, z jaką cząstki wyrzucane są z płonącego czubka strzały; ergo: dziura mogłaby być czarna, jeśli chodzi o lampy uliczne, ale już całkiem jasna w przypadku robaczków świętojańskich poruszających się w górę. Tak więc "trochę-czarna dziura" istniała w fizyce do XIX wieku, tyle że nie było w niej nic tajemniczego, ani nawet nic ciekawego. Ot, jeden z oczywistych wniosków teorii Newtona. A i ten wniosek upadł (zasypali dziurę :)) ) w poł.XIX, gdy Foucault stwierdził, że światło w wodzie porusza się wolniej niż w powietrzu, a więc że światło to fala, czyli czysta energia (a przed E=mc 2 energia nie miała masy, która potrzebna jest newtonowskiej grawitacji). Tomasz Gólczewski – Prawdziwa prawda o Czarnych Dziurach –Rozdział II 3 Widać więc, że prawdziwej czarnej dziury nie mogło być przed powstaniem Teorii Względności. Nie wiem, dlaczego ktoś (jakiś fizyk? czy może jakiś popularyzator naprawdę rozumiący jedynie fizykę Newtona?) dla wytłumaczenia laikom sprawy relatywistycznych dziur wykopał z lamusa historii fizyki koncepcję "tak silnie przyciąga, że prędkości kosmiczne są większe od prędkości światła i z tego powodu nawet światło nie może uciec w kosmos". Faktem jednak jest, że takie tłumaczenie stało się rzeczą nagminną. Nawet nieco zarozumiali mensańscy studenci fizyki zdają się przyjmować taką interpretację za prawdziwą. A przecież ta naprawdę prawdziwa prawda :))) jest o wiele ciekawsza. W następnym odcinku pt. "Rakietowe światło" wytłumaczę, dlaczego nawet do kwantowego fotonu (mc2=hv czyli ni to fala "v", ni to cząstka "m", ale trochę to i to) nie przystaje koncepcja prędkości ucieczki.