Tomasz Gólczewski – Prawdziwa prawda o Czarnych Dziurach –Rozdział V 1 PRAWDZIWA PRAWDA O CZARNYCH DZIURACH Rozdział V Tytułowa względność Teorii Względności 1. Czarne Dziury MOGĄ ISTNIEĆ 2. Rozciąganie przestrzeni "kosztem czasu" 3. Stać w miejscu z prędkością światła :))) 4. Czarne Dziury NIE MOGĄ ISTNIEĆ 5. Czy astronomowie oszukują? 1. Czarne Dziury MOGĄ ISTNIEĆ {podany tu opis ewolucji gwiazd jest tylko bardzo uproszczonym przybliżeniem prawdy} Ciała utrzymują swoją wielkość, gdy(ż) ciśnienie wewnętrzne jest w stanie przeciwstawić się naciskom z zewnątrz. Młode gwiazdy nie zapadają się, mimo że ich wnętrza bardzo silnie przyciągają warstwy zewnętrzne, które z tego powodu "mocno naciskają", gdyż młodość oznacza szybką przemianę materii (tu: reakcje termojądrowe), a wytworzona w ten sposób bardzo wysoka temperatura powoduje bardzo wysokie ciśnienie. Gdy gwiazda starzeje się, temperaturowy wkład w ciśnienie maleje i gwiazda kurczy się, tj. zewnętrzne warstwy zbliżają się do środka. Natężenie grawitacji jest odwrotnie proporcjonalne do kwadratu odległości od środka, więc im bliżej środka są warstwy zewnętrzne, tym większy jest ich nacisk na wnętrze i w efekcie: im bardziej zapadnie się gwiazda, tym bardziej chciałaby dalej się zapadać,. Z drugiej Tomasz Gólczewski – Prawdziwa prawda o Czarnych Dziurach –Rozdział V 2 jednak strony, gdy coś ściskamy, to rośnie ciśnienie. Jeżeli przy zapadaniu się gwiazdy "kolejne" wzrosty nacisku są coraz lepiej równoważone przez "kolejne" wzrosty ciśnienia, to w końcu otrzymamy stan równowagi, czyli jakąś małą gwiazdkę, jakiegoś karła. W przypadku większych gwiazd należy wziąć pod uwagę następujące fakty: (a) ciśnienie zależy od gęstości materii i ewentualnie od temperatury, nacisk grawitacyjny zależy od masy, czyli też od gęstości, ale pomnożonej przez objętość; (b) gdy temperatura przestaje odgrywać rolę "w tworzeniu" ciśnienia, to przy wystarczająco dużej objętości ciśnienie[sama gęstość] będzie mniejsze niż nacisk[gęstość*objętość] i gwiazda zaczęłaby się zapadać bez końca, (c) chyba że w którymś momencie temperaturę zastąpi nowy czynnik, np. "twardość" cząstek elementarnych (tak naprawdę atom składa się głównie z próżni z małym i twardym jądrem w środku, więc atom stosunkowo łatwo jest ścisnąć; ale niech ktoś spróbuje ścisnąć mocno jądra, brr.. :))) ). Tak więc możliwe jest, że i w tym wypadku stan równowagi zostanie osiągnięty, choć dopiero wtedy, gdy gwiazda będzie zbudowana nie z atomów, a z "dotykających się" jąder (gwiazda neutronowa). Możliwe jest jednak w przypadku wielkich gwiazd, że zanim taka gwiazda osiągnie stan równowagi, zewnętrzne warstwy znajdą się w odległości Rg od środka (Rg=promień grawitacyjny - patrz wcześniejsze odcinki), tj. warstwy te znajdą się w takim miejscu, w którym czasoprzestrzeń jest już tak skręcona, że czas i przestrzeń zamieniają się rolami (odc.IV). A w takiej sytuacji i "Święty Boże nie pomoże" dalsze zapadanie się nie będzie już związane z brakiem równowagi między naciskiem i ciśnieniem. Dalsze zapadanie się będzie wyznacznikiem upływu czasu i jedynie "podróż w czasie" mogłaby zatrzymać kolaps (i znowu: patrz odc.IV). Jak długo taki kolaps gwiazdy może trwać? Milion lat czy może tylko kilka minut? Wewnątrz kuli o promieniu Rg, czyli wewnątrz Czarnej Dziury (=CD), miarą Tomasz Gólczewski – Prawdziwa prawda o Czarnych Dziurach –Rozdział V 3 czasu jest odległość od środka kuli. A więc czas kolapsu będzie rzędu Rg, jeśli czas mierzymy w metrach (1metr czasu to czas potrzebny światłu na pokonanie 1 metra odległości). W sekundach daje to czas rzędu Rg/c (c-prędkość światła). I tak np. gdyby Słońce z jakichś powodów zaczęło się aż tak zapadać, to czas trwania czarnodziurowego etapu zapadania byłby rzędu 3km/300000km/s czyli 0,00001 sekundy (rząd określa nie dokładną wartość, a tylko przybliżoną liczbę zer przed lub po przecinku). A więc nie byłyby to ani lata, ani minuty, ani nawet sekundy, tylko malutki ułamek milisekundy. Tyle samo trwałoby wpadanie kogoś do "gotowej już" CD (najbardziej "wystający" kawałek warstwy zewnętrznej gwiazdy można potraktować jako obserwatora). Gdyby Galaktyka zechciała zamienić się w CD, to czas jej istnienia wewnątrz CD wyniósłby kilka dni. Czy nie wychodząc z domu moglibyśmy od razu stwierdzić, że jesteśmy w CD? Nie, nie moglibyśmy, gdyż każdy istnieje wg własnego układu współrzędnych i na nasze istnienie nie miałoby wpływu to, że ktoś gdzieś tam uważa, iż nasz układ jest bardzo mocno obrócony względem jego układu. Prawdziwe kłopoty zaczną się dopiero wtedy, gdy skręcenie układu współrzędnych naszej głowy będzie znacznie różnić się od skręcenia tułowia. No, ale skręcić kark można i bez CD :) 2. Rozciąganie przestrzeni "kosztem czasu" [...] Fajne, prawda? : Im ktoś jest bliżej CD, tym jest dalej od CD. Jednak to, że X ma nieskończenie daleko do CD, wcale go nie uratuje - X nie doczeka starości. Przecież czas mu się "zatrzymuje" ([jego czas]=[nasz czas]*cos(90)=0) i z tego powodu ostatni kawałek drogi do CD - ten nieskończony Tomasz Gólczewski – Prawdziwa prawda o Czarnych Dziurach –Rozdział V 4 kawałek - X przebędzie w zerowym czasie. Więc X nie tylko nie zdąży się zestarzeć - on nawet nie zauważy, że wpadł. 3. Stać w miejscu z prędkością światła :))) [...] Jeszcze jedna ciekawostka: "Normalnie", gdy jakieś ciało oddala się od źródła grawitacji, to jego energia kinetyczna zamienia się w energię potencjalną i z tego powodu uciekające ciało zwalnia oddalając się od źródła grawitacji. Każdy to chyba widział na własne oczy, np. gdy rzucał do góry kamieniem. Jednak w przypadku ucieczki z bezpośredniego pobliża CD ciało "przyspiesza" oddalając się od CD !!!. Co prawda tylko na początku. [...] 4. Czarne Dziury NIE MOGĄ ISTNIEĆ W pierwszej części tego odcinka było o tym, jak powstają CD, czyli że CD mogą istnieć. Było nawet o tym, że ich powstanie w wyniku zapadania się gwiazdy trwa ułamek milisekundy (CD mogą też powstać w inny sposób). Tytuł tej części sugeruje z kolei, że CD nie mogą istnieć. Mam nadzieję, że pod koniec piątego odcinka nikt myślący nie potraktuje tego jako logicznej bzdury (w przeciwnym wypadku byłoby mi szkoda mojego czasu zmarnowanego na pisaninę "na darmo"). Kluczem do zrozumienia tego paradoksu jest tytułowa WZGLĘDNOŚĆ Teorii Względności. Tyle już spraw wyglądało inaczej z punktu widzenia X-a i z naszego, Tomasz Gólczewski – Prawdziwa prawda o Czarnych Dziurach –Rozdział V 5 że ... No właśnie, do jakiego stopnia wszystko może być względne? Czy sam fakt istnienia też może być względny? Przecież w odc.IV podkreśliłem, że "względność dotyczy jedynie interpretacji zjawisk, a nie tego, czy dane zjawisko w ogóle zachodzi". Aby zrozumieć "względność istnienia CD" trzeba przypomnieć sobie dialektyczną zasadę o "ilości, która przechodzi w jakość". Istnienie CD jest faktem jakościowym, natomiast względność interpretacji zjawisk to różnice ilościowe (w "ilości" czasu i przestrzeni). Już łapiecie, w czym rzecz? Jeśli nie, to zanalizujcie różnicę między "nigdy nie dotrze" i "dotrze nigdy" (w j. angielskim tylko w Alicji w krainie czarów takie rzeczy odróżniają). Mam tu na myśli X-a, który wystrzelił się z dużą prędkością - np. z prędkością światła - z powierzchni CD. Czy X dotrze kiedyś do nas? Owszem, szczególnie jeśli X jest idealną rakietą (np. światłem - patrz odc.III). Ale kiedy będzie to kiedyś? [...] Reasumując: Nie jest prawdziwe zdanie, że "CD nigdy nie może powstać". Prawdziwe jest natomiast zdanie, że "CD może powstać nigdy". Chociaż prawdziwa CD nie może wg nas powstać [...], to jednak zapadająca się gwiazda dość szybko znika nam z oczu tak, jakby rzeczywiście stała się Czarna. Związane jest to z omówionym wyżej przesunięciem ku czerwieni. Terminem ku czerwieni określa się każdy spadek częstotliwości fal elektromagnetycznych, mimo iż "prawdziwy kolor" światła kończy się na częstotliwości, którą my odbieramy jako czerwień, a coraz bardziej "czerwone" światło nazywa się po kolei: podczerwień, mikrofale [te od kuchenki czy radaru], fale radiowe, ..... , "praktycznie nic". Gdy latarka leżąca na zapadającej się gwieździe będzie już bardzo blisko kuli o promieniu Rg, to jej światło wg nas tak bardzo przesunie się ku czerwieni, że dla nas będzie Tomasz Gólczewski – Prawdziwa prawda o Czarnych Dziurach –Rozdział V 6 "praktycznie niczym". Ale tylko praktycznie, bo formalnie będzie to wciąż "coś", tylko że bardzo, bardzo, bardzo "ciemno-czerwone". W słowniku znalazłem, że najciemniejsza czerwień nazywa się BORDO. Dlatego obiekty, które już tak się zapadły, że ich nie widać z powodu ogromnego przesunięcia ku czerwieni, nazwałem Bordowymi Dziurami. Taka ciemna BD stanie się w końcu prawdziwie czarną CD, ale dopiero po upływie wieczności. 5. Czy astronomowie oszukują? NIE, w zasadzie astronomowie nie oszukują mówiąc, że istnieją CD. Dla astronomów nie ma znaczenia, czy obserwowany przez nich obiekt jest Dziurą Czarną czy "tylko" Bordową. Przecież dla nich/nas z daleka istnieje tylko to, co jest na tyle oddalone od Rg, że informacja o tym czymś jest w stanie dotrzeć do nas w jakimś sensownym czasie kilkunastu miliardów lat :)), które minęły od narodzenia Wszechświata. To, co jest bliżej środka - w szczególności "kolor" dziury, nie ma żadnego praktycznego znaczenia dla astronomii. Dlatego astronomowie - bez obawy, iż ktoś zarzuci im oszustwo naukowe, za to "ku uciesze gawiedzi" (i by zdobyć sponsorów?) - mogą mówić, że badają tajemnicze CD. Ale chyba są tacy, którzy chcieliby znać Prawdziwą Prawdę. To dla nich jest mój tekst. Czyż nie jest ciekawe to, że CD może powstać, ale nigdy, tj. w ułamku sekundy, ale trwającym całą wieczność? Tomasz Gólczewski