Historia zapisana w krajobrazie Tereny, przez które będziemy się poruszać to obszary złożone pod względem historycznym, kulturowym, a także interesujące pod względem przyrodniczym. Od dawien był to obszar pograniczny, który kształtowali Jaćwingowie, Prusowie, Mazurzy, Litwini, Niemcy i Polacy. Czasy, do których się przeniesiemy, sięgają okresu międzywojennego, kiedy Golubie należały do Prus Wschodnich, a poprzez swoje specyficzne, nadgraniczne położenie, pełniły dość ważną dla Niemców rolę. Granica państwowa przebiegała wówczas na południowych peryferiach miejscowości. Decydowało to w dużej mierze o jej charakterze, a także rozgrywanych tu wydarzeniach. O funkcjonowaniu wsi świadczy kilka elementów nadal widocznych w krajobrazie. Nie trzeba wcale odwoływać się do specjalistycznych źródeł lub posiadać szczegółowej wiedzy historycznej na temat Golubi, aby samemu stać się ich odkrywcą. Jak zatem odczytywać krajobraz? Wystarczy uważnie obserwować, by dostrzec dowody poświadczające o istnieniu tu dużej wsi: - czytelny układ kilku krzyżujących się dróg - odzwierciedla dawne rozplanowanie miejscowości - pozostałości fundamentów domów, budynków gospodarczych oraz zachowane piwnice - ich nagromadzenie świadczy o intensywności osadnictwa i dużej gęstości zaludnienia - pięć starych przedwojennych cmentarzy z inskrypcjami w języku niemieckim na mogiłach - liczba cmentarzy dowodzi wielkości miejscowości, a zamieszczone daty i nazwiska mówią o dawniejszej przynależności do Prus - pomnik ku czci poległych żołnierzy – jeden z nielicznych w pełni ocalałych obiektów w Golubiach - dwa wiadukty drogowe nad dawnym torowiskiem kolejowym budowane były przy osadach, by ułatwić mieszkańcom bezpieczne dotarcie do miejscowości sąsiadujących - ruiny dworca kolejowego - tylko w większych miejscowościach funkcjonowała stacja Golubie, wieś której nie ma Ścieżka historyczno-przyrodnicza Siła natury W naszych stronach spotkać można miejsca, które człowiek odstąpił przyrodzie. Po latach, a często wiekach jego panowania ziemia powróciła pod wpływy największej siły, jaką jest siła natury. W miejscach tych dziś tylko stare drzewa szumią o dawnych czasach, kiedy ludzie o świcie w pola do pracy wychodzili, a z podwórek gospodarstw dobiegał gwar bawiących się dzieci. W miejscach tych jedynie układ pól, pastwisk, dróg i zarysy fundamentów dawnych gospodarstw przypominają o istnieniu niegdyś potężnej wsi. Wsi, której nie ma… Golubie - dawna wieś, w największym swoim rozkwicie licząca 420 mieszkańców, obecnie nie zamieszkana. Jest największą wyludnioną wsią w okolicach Puszczy Rominckiej. Dziś, przy pomocy źródeł historycznych, w tym starych planów i map, możemy spróbować na chwilę wrócić do przeszłości oraz poszukać tego, co pozostało i przypomina o minionych czasach. Możemy też spojrzeć na (już tylko) miejsce, zwane Golubie, gdzie przyroda rozwija się dalej i wypełnia puste miejsca pomiędzy ruinami. Zapraszam Was na sentymentalną wędrówkę przez Golubie, te dawniejsze i te obecne. 1 - wylesienie terenu, zdziczałe drzewa owocowe, rośliny ruderalne, miejsca pozyskiwania torfu - przyrodnicze dowody działalności człowieka Jak widać interpretując krajobraz można po części odtworzyć historię danego obszaru. Aby jednak poznanie to było pełniejsze zachęcam do prześledzenia przystanków naszej ścieżki, które oprócz zagadnień historycznych, zawierają również treści przyrodnicze. maszynami rolniczymi i spirytusem przemysłowym. Po zakończeniu działań wojennych miejscowość po raz pierwszy znalazła się w granicach Polski. Do wyludnionej wsi zaczęli napływać polscy osadnicy z sąsiednich gmin powiatu suwalskiego. Pod koniec lat 70-tych Golubie zamieszkiwało 10 rodzin. Jednak peryferyjne położenie osady, brak dobrych dróg dojazdowych i wiążące się z tym znaczne trudności komunikacyjne były powodami ponownego wyludniania się wsi. Ostatni mieszkańcy opuścili Golubie w latach 1982-83. Pozostawione bez opieki domy stały się przedmiotem licznych grabieży i szybko popadały w ruinę. W roku 1986 odziały ZOMO wykonujące na terenie całej gminy prace rekultywacyjne oczyściły teren wsi usuwając mury i ściany nie użytkowanych zabudowań. Po Golubiach pozostały wspomnienia, które nadal żyją w pamięciach ich mieszkańców zarówno polskich, jak i niemieckich. Cztery wieki Golubi Wszystko zaczęło się w drugiej połowie XVI wieku, po utworzeniu Prus Książęcych. Dokładna data lokacji wsi nie jest znana, przypuszczalnie był to rok 1564. Potwierdzona jest informacja, że w 1599 roku Johann Saborowski wykupił tu cztery włóki, a wieś została nazwana od jego nazwiska Sabrofken. W tym czasie powstała większość obecnie istniejących wsi na tych terenach, a całą akcją osadniczą nadzorował książę Albrecht Hohenzollern. Jednocześnie obszary położone kilka kilometrów na południe swoją kolonizacją objęła królowa Bona. Zatem Sabrofken już wtedy znalazły się na pograniczu dwóch państw. Początkowo były niewielką wsią, liczącą na początku XVIII wieku 5-6 gospodarstw. W roku 1780 zaczęto używać nazwy Gollubien i Klein Gollubien. Nazwy te wywodziły się od nazwiska Henryka i Pawła Gołębi (Golumby). Wiek następny, a szczególnie jego druga połowa, przyniósł gwałtowne ożywienie i największy rozkwit miejscowości. W roku 1867 zanotowano największą liczbę ludności w historii Golubi. Liczyły one 424 mieszkańców, którzy zamieszkiwali około 100 gospodarstw i wielkościowo były porównywalne do ówczesnych Dubeninek. W okresie międzywojennym w Golubiach swoją siedzibę znalazło kilka instytucji. Funkcjonowała tu żandarmeria i posterunek celny, mieściła się też poczta, szkoła, leśnictwo i stacja kolejowa. Niedługo przed wybuchem drugiej wojny światowej we wsi mieszkało 307 osób. Nazwa Gollubien została przechrzczona na Unterfelde i taka pozostała do końca roku 1944. W okresie drugiej wojny w tutejszej karczmie odbywały się spotkania przemytników polskich i niemieckich. Handlowano płodami rolnymi, 2 powstanie, podobnie jak całego otaczającego krajobrazu, wiąże się z wpływem ostatniego zlodowacenia, czyli zlodowacenia bałtyckiego. Wójtowa Góra to przykład wzniesienia kemowego. Powstało ono przez nagromadzenie osadów lodowcowych w szczelinach miedzy bryłami martwego lodu, oddzielonego od lądolodu w czasie jego topnienia. Wzgórze ma kopulastą formę i wznosi się 26 metrów ponad okoliczny teren. Zbudowane jest z piasków ze żwirami i głazami, które stanowiły podstawę do wykształcenia się niezbyt urodzajnych gleb bielicowych. Z tego względu wzgórze porasta bór sosnowo-świerkowy, typowy dla obszaru Puszczy Rominckiej. Jednak za czasów niemieckich granica Puszczy przesunięta była nieco na północ, tak że wzniesienie było całkowicie bezleśne. Z jego wierzchołka musiał rozciągać się piękny widok na okolice. Ciekawostką jest, że Wójtowa Góra stanowi najwyższe nazwane wzniesienie na terenie Parku Krajobrazowego Puszczy Rominckiej. Wzgórze liczy bowiem 271,6 m n.p.m. (według źródeł niemieckich nawet 273,4 m n.p.m.). Nie jest jednak najwyższym w okolicach Golubi. Za nami, na południe od wsi ciągną się wzgórza osiągające wysokość 295 m n.p.m. Rozpościera się z nich szeroka panorama na cztery strony świata, a brak dużego zalesienia umożliwia obserwację urozmaiconej rzeźby. Za czasów niemieckich u podnóża tych wzniesień zbudowane zostały bunkry, których pozostałości jeszcze dziś można odnaleźć przy drodze prowadzącej do wsi Prawy Las. Przystanek 1. Pozostałości stacji kolejowej. Naszą sentymentalną wędrówkę po wsi zaczynamy w miejscu, gdzie przed laty stał dworzec kolejowy. Stąd mieszkańcy wysiadający z pociągu udawali się do swoich domów, drogą wzdłuż której my też zaraz podążymy. Dworzec kolejowy w Golubiach wzniesiony został w latach 20-stych XX wieku. Obok niego wzniesiono dwa budynki przystacyjne z mieszkaniami służbowymi dla pracowników kolei. W obrębie stacji linia była dwutorowa. Pierwsze pociągi zatrzymywały się tu w 1927 roku. Niestety budynek dworca nie zachował się do czasów obecnych. Pozostałością po dawnej stacji są zarośnięte betonowe fundamenty (prawdopodobnie rampa) widoczne przy samej drodze. Podążając na wschód, w kierunku centrum wsi, po przejściu około 200 metrów, w lewo odchodzi leśna droga dawniej wiodąca do Maciejowięt (Matztal). Warto w nią skręcić i spojrzeć w dół. Okazuje się, że jesteśmy na jednym z dwóch dobrze zachowanych wiaduktów drogowych wzniesionych nad dawnym torowiskiem. Pod wiaduktem pociągi jeździły w głęboko wykopanym wąwozie rozcinającym niewielkie wzniesienie terenu. Dzięki temu przebieg torowiska jest tu dobrze widoczny. Wystarczy tylko trochę wyobraźni, aby zobaczyć przejeżdżający pod nami pociąg. Żelbetonowy wiadukt, na którym stoimy, posiada cztery, niewielkie przęsła, ma płaskie sklepienie, a jego balustrady od strony zewnętrznej zdobione są płytkimi prostokątnymi wnękami. Drugi wiadukt drogowy, ciekawszy pod względem architektonicznym, zlokalizowany jest trochę dalej na wschód. Dojść do niego można po przejściu naszą drogą wiodącą ze stacji kolejowej w kierunku wsi jeszcze 800 metrów, a następnie skręcając w lewo na dużym rozwidleniu w kierunku Puszczy (jest to przystanek 3). Przystanek 3. Wiadukt drogowy nad dawnym torowiskiem. Jesteśmy na drugim wiadukcie drogowym w Golubiach. Droga po nim biegnąca prowadziła i nadal prowadzi do wsi Degucie (Zapfengrund). Wiadukt ten różni się znacznie od pierwszego, który widzieliśmy nieopodal stacji kolejowej. Posiada sklepienie łukowe, dzięki czemu wydaje się być starszy i zyskuje przez to na atrakcyjności. Nawierzchnia wiaduktu wyłożona jest pruskim brukiem. Oba wiadukty zbudowane zostały najprawdopodobniej w latach 20-tych XX wieku. Ich obecność potwierdza istnienie wsi. Przystanek 2. Widok na Wójtową Górę. Zanim ponownie dotrzemy do torowiska warto na chwilę zatrzymać się i spojrzeć w kierunku Puszczy Rominckiej. Przed nami wznosi się Wójtowa Góra (Waitowas-Berg, Weiβberg) – zalesione wzniesienie, które obserwować można z nieomalże każdego miejsca w Golubiach. Jej 3 Od miejsca, w którym stoimy, w kierunku północnym rozciąga się obszar Parku Krajobrazowego Puszczy Rominckiej, a przebieg linii kolejowej wyznacza jego południową i wschodnią granicę. My udamy się teraz na południe, z powrotem w kierunku centrum wsi. Podobnych konstrukcji spotyka się wiele na obrzeżach Puszczy. Konieczność ich wznoszenia była spowodowana urozmaiconą rzeźbą terenu, a także dbałością niemieckich władz o dobrą komunikację i bezkolizyjne przemieszczanie się miejscowej ludności. Konstrukcje budowane były we wszystkich wsiach, w miejscach przecinania się linii kolejowej z rzekami lub drogami, nawet tam, gdzie dana droga doprowadzała tylko do jednego gospodarstwa. Lecz skąd w ogóle wzięła się idea budowania linii kolejowej na tak trudnym i wymagającym ogromnych nakładów finansowych terenie? Przebieg linii kolejowej był równoległy do przebiegu ówczesnej granicy państwowej, a linia miała mieć znaczenie strategiczne. Miała między innymi zabezpieczać wschodnią granicę Prus, służyć do przewozu wojsk i miejscowej ludności oraz pełnić rolę linii towarowej. Odgałęziała się w Botkunach (Botkuhnen) od linii Gołdap-Olecko i okrążała Puszczę Romincką od południa, wschodu, a następnie od północy docierając do miejscowości Gusiew (Gumbinnen), położonej obecnie po stronie rosyjskiej. W Polsce ostatnią miejscowością, przez którą linia została poprowadzona były Żytkiejmy (Szittkehmen). Linia budowana była dwuetapowo. Pierwsza część prac miała miejsce przed pierwszą wojną światową, do roku 1912, druga przypadła na lata międzywojenne 1923-27. Na odcinku Botkuny – Żytkiejmy wzniesiono łącznie 10 stacji kolejowych oraz kilkadziesiąt wiaduktów i mostów. Oczywiście błędne są pogłoski jakoby nigdy nie była ona wykorzystana. Na opisanym odcinku pociągi kursowały do roku 1944. Golubie połączenie kolejowe z Botkunami i Gusiewem uzyskały w roku 1927. Torowisko zostało rozebrane z końcem drugiej wojny światowej przez oddziały Armii Czerwone, a szyny zostały wywiezione w głąb Rosji. Dziś po dawnej linii zachowanych jest wiele pozostałości. Są to nie tylko budynki dworcowe, mosty i wiadukty, ale także rzeźba terenu wzbogacona o ziemne nasypy kolejowe oraz wzgórza porozcinane malowniczymi wąwozami. Z upływem lat przebieg dawnego torowiska wtopił się w krajobraz na tyle naturalnie, że dodatkowo go urozmaica, a spacer wzdłuż niego stanowi nie lada atrakcję. Przystanek 4. Plan dawnej wsi Golubie Doszliśmy do poprzecznej szerokiej drogi wiodącej z Wysokiego Garbu (Bergerrode) do Orlińca (Adlersfelde), stanowiącej niegdyś zasadniczą oś osadniczą wsi. Wzdłuż niej rozciągała się zwarta zabudowa, na którą składało się około 20 gospodarstw. Pozostałe zabudowania tworzące liczne niewielkie przysiółki rozproszone były w promieniu do 2 km od centrum wsi. Doprowadzały do nich pojedyncze drogi, których zarys widoczny jest miejscami i obecnie. Część zabudowy znajdowała się po drugiej stronie torów kolejowych tuż pod lasem. Między innymi był tam budynek leśniczówki leśnictwa Gollubien. Niestety po wojnie uległ on spaleniu. 4 Historyczny plan Golubi z 1939 roku. Źródło: Rothe W., Ortsatlas der Dőrfer der „Rominter Heide“ in der Landskreisen „Goldap und Stallupőnen“ in Ostpreussen, Gotzberg-Henstedt, 1995 5 Wiąże się z nim krążąca między ludźmi poruszająca historia: Otóż pewnej zimy, w czasie wojny, drogą z Golubi w stronę Prawego Lasu szła młoda kobieta z dzieckiem na rękach. Mróz był na tyle silny, a ona na tyle wyczerpana, że nie zdołała iść dalej. Przystanęła na chwilę pod wzgórzem, aby odpocząć. Zamarzła. Synek szczęśliwie ocalał. Po latach jako dorosły już człowiek wrócił do Golubi, by uczcić pamięć matki symbolicznym nagrobkiem... Bukiet sztucznych kwiatów oraz stan nagrobka sugerują, że jest on nadal przez kogoś odwiedzany. Ponad pomnikiem wznosi się okazała sosna i modrzew. Drzewa jako symbol długowieczności zawsze towarzyszyły cmentarzom. W Prusach sadzono najczęściej graby, dęby, lipy i tuje, choć spotyka się też inne gatunki. Popularnym krzewem ozdobnym, masowo występującym na dawnych cmentarzach ewangelickich, jest śnieguliczka biała Symphoricarpos albus. Osiąga ona wysokość 1-2 metrów, jest gęstym krzewem tworzonym przez liczne odrośla, ma niewielkie okrągławe lub eliptyczne liście, o barwie ciemno zielonej i charakterystyczne białe, okrągłe owoce o długości do 1 cm. Śnieguliczka lubi stanowiska piaszczyste i kamieniste. A że jest krzewem mało wymagającym i odpornym na suszę, łatwo się rozprzestrzenia zakrywając swoimi gałęźmi stare groby, niejednokrotnie skutecznie uniemożliwiając ich zobaczenie lub dotarcie do nich. Jeśli w czasie swoich wędrówek napotkamy na zwarte kępy śnieguliczki, jest to dla nas sygnał, że w miejscu tym najprawdopodobniej znajduje się cmentarz. Tak się dzieje również w przypadku cmentarza w Golubiach, masowo porośniętego tym krzewem. Gdy spróbujemy ostrożnie przedostać się przez gęstwinę z pewnością zdołamy odkryć kilka starych mogił. Zazwyczaj miały formę betonowego obmurowania wypełnionego w środku ziemią. W głowach znajdowała się tablica na podmurowaniu lub żelazny krzyż, często ażurowy. Na jednej z mogił widnieje słabo czytelne, wykute w kamieniu nazwisko Kraft 1902-1934. Być może jest to ktoś z rodziny kowala Krafta mieszkającego w Golubiach koło poczty, którego gospodarstwo zaznaczone jest na historycznym planie osady? Historyczny plan wsi Golubie prezentujący stan na rok 1939 z godną podziwu starannością odtworzył w swojej książce Ortsatlas der Dörfer der „Rominter Heide” doktor Wolfgang Rothe. Plan wzbogacony jest o obszerną legendę zawierającą wykaz nazwisk gospodarzy poszczególnych posesji, a także ich zawody i pełnione funkcje. Opisane ponadto zostały wszystkie budynki użyteczności publicznej. Analizując ich przeznaczenie można domniemywać o dużym znaczeniu wsi. Potwierdzają one również wielofunkcyjność Golubi, która typowa jest dla większych, prężnie rozwijających się osad. Z planu dowiadujemy się, że przed wojną w Golubiach funkcjonowała szkoła (oznaczona literką G) zlokalizowana przy drodze na Wysoki Garb (Bergerrode) oraz poczta (J) mieszcząca się w centrum wsi przy pomniku. Nieopodal od miejsca, w którym stoimy znajdowała się karczma (I) i kuźnia (F). W zachodniej części wsi funkcjonował posterunek celny (B), a budynek żandarmerii (M) znajdował się przy drodze w kierunku Puszczy. Niestety żaden z tych obiektów nie przetrwał do dziś, czasem widoczne są tylko fundamenty. Przy pomocy planu udamy się teraz w kierunku dawnego cmentarza w Golubiach. Na naszym skrzyżowaniu wybieramy drogę prowadzącą na wschód i po kilku metrach skręcamy z niej w prawo. Przystanek 5. Dawny cmentarz ewangelicki. Podążamy szeroką drogą w stronę wsi Prawy Las. Na wzgórzu przed nami widać kępę starych drzew – dawny cmentarz ewangelicki. To dość charakterystyczny element pruskiego krajobrazu. Cmentarze lokowane były zazwyczaj na śródpolnych, piaszczystych wzniesieniach. Taki wybór miejsca pochówku miał istotny wymiar symboliczny. Ludzie nie odgraniczali się od świata zmarłych, ale dążyli do zachowania z nim łączności. Na cmentarze wybierali miejsca dobrze widoczne z ich domów. Umiejscowienie grobu na wyniesieniu terenu wyrażało ponadto oddanie czci osobie zmarłej. Najbardziej widocznym, już z daleka bielącym się nagrobkiem, usytuowanym na samej skarpie wzgórza jest nagrobek o współczesnej Formie, z inskrypcją: Janina Zaniewska Żyła lat 32 Zm. 25 II 1942 r śm. trag. Pokój jej duszy. 6 Po przeciwnej stronie drogi, którą tu przyszliśmy, na południowym skraju niewielkiego lasu widać kilka wyróżniających się wielkością drzew. Tam również znajduje się cmentarz, największy spośród pięciu, jakie są w Golubiach. Zachowały się na nim pojedyncze nagrobki i krzyże, w tym jeden żelazny krzyż z płaskorzeźbą anioła i słabo czytelnym napisem Auguste Moos (?) geb. 1.11.1831 gest. 8.1.1907. Nie prowadzi tam jednak żadna ścieżka, dlatego my cofniemy się w kierunku centrum wsi, by zobaczyć, co jeszcze ocalało. Gemeinde Gollubien, czyli pomnik ku czci żołnierzy z gminy Golubie poległych w działaniach wojennych w latach 1914-1918. Pierwotnie pomnik otoczony był ogrodzeniem, a tablica na nim umieszczona była większa i zawierała wykaz nazwisk osób poległych. W okolicach niemieckie pomniki z okresu pierwszej wojny zachowały się również przy kościele w Dubeninkach oraz w Żytkiejmach. Obelisk w Golubiach jest najlepiej zachowanym elementem dawnej wsi. Warto na chwilę zatrzymać się przy nim, złożyć kwiaty i pomyśleć o tym, co minęło. Udając się dalej na wschód, po lewej stronie drogi będziemy mijać wiele ruin w postaci fundamentów po dawnych gospodarstwach. Zatrzymamy się przy jednych z nich. Przystanek 6. Pomnik z pierwszej wojny. Przy głównej drodze wiodącej niegdyś przez wieś stoi kamienny pomnik. Ma on kształt masywnego czworobocznego obelisku wzniesionego na prostopadłościennym fundamencie. Pomnik wykonany został z miejscowego surowca - ciosanych kamiennych bloków, łączonych zaprawą, nie jest otynkowany. Na elewacji od strony drogi umieszczona jest niewielka tablica z napisem w języku niemieckim Zum Gedanken der Einwohner von Gollubien-Unterfelde. Gollubien - Unterfelde 7.1.1996, co w języku polskim oznacza Ku pamięci mieszańców Gollubien-Unterfelde. Gollubien-Unterfelde 7.1.1996. Data umieszczona na tablicy nie oznacza bynajmniej czasu zbudowania obelisku. Został on bowiem wzniesiony znacznie wcześniej i dobrze pamięta okres pruski. Tablica dziś widniejąca ufundowana została przez Niemców, urodzonych na tych terenach przed wojną i wizytujących w Golubiach w 1996 roku. Sam pomnik powstał zaraz po pierwszej wojnie światowej. Jak podają źródła historyczne był to Kriegerdenkmal für die Gefallenen 1914-1918 in der Przystanek 7. Mieszkańcy – kim byli i jak żyli Znaczna część mieszkańców przedwojennych Golubi trudniła się rolnictwem. Praca nie należała do lekkich, gdyż okoliczne ziemie były niezbyt urodzajne i w dodatku bardzo kamieniste. Hodowano zwierzęta: konie, krowy, owce i trzodę chlewną. Sporo osób pracowało w lesie, przy wycince i zrywce drewna. Inni zajmowali się rzemiosłem i pracą w usługach lub instytucjach państwowych. Jak podaje historyczny wykaz mieszkańców wsi byli wśród nich urzędnicy celni, żandarmi, nauczyciel, urzędnik pocztowy, inkasent, księgowy, kolejarze, kowale, stolarze, karczmarz, krawiec, murarz, rybak, a nawet treser psów. Spróbujmy uruchomić naszą wyobraźnię i przenieść się w tamte czasy. Stoimy na głównej drodze w Golubiach, sami. Dawniej przemieszczało się tędy wielu ludzi. Dzieci biegły gromadką ze szkoły, starsza pani szła na pocztę, by wysłać list do syna, a ktoś inny prowadził konia do kuźni. Przed wojną droga ta zabudowana była gęsto od strony północnej, dom stał przy domu. Przeciwległa strona była znacznie luźniejsza, a pomiędzy zabudowaniami widać było pola i łąki oraz pojedyncze oddalone od wsi domostwa. Łącznie w 1939 roku we wsi istniały 53 gospodarstwa. Typowe gospodarstwo niemieckie zbudowane było na planie czworoboku. Dom mieszkalny był drewniany lub murowany, często z czerwonej cegły. Miał spadzisty, wysoki dach, kryty czerwoną dachówką. Do głównych drzwi zazwyczaj doprowadzało kilka schodów. Obok stały budynki gospodarcze, najczęściej budowane z okolicznego, pospolitego 7 surowca, czyli kamienia polnego, czasem z cegły lub z drewna. Z kamienia budowano również piwnice o charakterystycznym kształcie i sklepieniu łukowym, przykrywane warstwą ziemi. W Golubiach zachowało się wiele pozostałości fundamentów budynków oraz kilka piwnic, w całkiem dobrym stanie. Z drogi jednak nie widać zbyt wiele. Lepiej wejść na ścieżki wijące się wśród ruin i ostrożnie przejść od gospodarstwa do gospodarstwa. hibernacją. Temperatura ich ciała spada do zaledwie kilku stopni Celsjusza, a wszystkie procesy życiowe są bardzo spowolnione. Aby jednak zwierzę mogło bezpiecznie dotrwać do wiosny musi znaleźć sobie odpowiednią kryjówkę. Odpowiednią, czyli taką, w której jest ciemno, zacisznie, gdzie panuje niska (ale nie spadająca poniżej 0˚C) temperatura. Właśnie takie warunki panują w ziemiankach, przydomowych kamiennych piwnicach przysypanych warstwą ziemi. Nietoperze przylatują jesienią do takich piwnic, wciskają się w niewielkie szczeliny pomiędzy cegłami i kamieniami, i tam spędzają zimę. Podczas zimy nietoperz zużywa zapasy zgromadzone w tkance tłuszczowej. Niekiedy budzi się ze snu. Temperatura ciała wtedy wzrasta, a funkcje życiowe przebiegają znów w szybszym tempie. Nietoperz może wówczas przenieść się do kolejnej szczeliny w piwnicy lub polecieć do innej znanej sobie kryjówki. W czasie każdego przebudzenia nietoperz spala zapasy o wiele szybciej niż podczas hibernacji. Każda dodatkowa pobudka to strata sporej części energii, której może nie wystarczyć na przeżycie do wiosny. Piwnica, przy której stoisz, została odremontowana z myślą o nietoperzach. Brak drzwi oraz klap na okna powodował, że w piwnicy hulał przeciąg, a zimą temperatura wewnątrz piwnicy spadała poniżej 0° C. Schronienie to z roku na rok stawało się coraz mniej dogodne dla nietoperzy. Po remoncie panują tu warunki takie, jak w przydomowych piwnicach, wciąż użytkowanych przez człowieka. Nietoperze mogą tu bezpiecznie spędzić całą zimę. W okresie tym piwnice nie są udostępnione do zwiedzania ze względu na zapewnienie hibernującym nietoperzom ciszy i spokoju. Przystanek 8. Czy ktoś jeszcze tu mieszka? Wbrew pozorom są jeszcze mieszkańcy, którzy nigdy nie opuścili Golubi i wciąż tu mieszkają. Nie są to bynajmniej ludzie... Są to zwierzęta, które niegdyś towarzyszyły człowiekowi i nadal wykorzystują resztki ludzkich siedzib. Do takich zwierząt należą nietoperze. Prowadzą one skryty tryb życia i często niezauważone przez człowieka mieszkają tuż obok, na strychu lub w piwnicy. Wprawdzie w Golubiach nie ma już strychów, ale pozostały jeszcze piwnice. Wszystkie gatunki nietoperzy żyjące w Polsce są owadożerne. Zimą, gdy nie ma owadów, nietoperze zapadają w głęboki sen zimowy zwany Być może ktoś zapyta: Po co to wszystko? Dlaczego tak martwimy się o nietoperze? Są to zwierzęta podlegające ścisłej ochronie gatunkowej, ponadto niektórym gatunkom nietoperzy zagraża wyginięcie. Nietoperze są zwierzętami długowiecznymi, ale charakteryzują się niską rozrodczością. Samica rodzi tylko raz do roku 1 lub 2 młode. Dużym zagrożeniem dla życia tych zwierząt jest stosowanie na szeroką skalę środków chemicznych trujących owady. Dbając o uprawy, człowiek mimowolnie niszczy pokarm nietoperzy. W ciągu stosunkowo długiego życia nietoperza, w jego organizmie mogą nagromadzić się olbrzymie 8 gnieżdżą się w Puszczy Rominckiej. Mogą tu spokojnie polować nie niepokojone przez człowieka. Z kolei drobne krzewy dają schronienie mniejszym ptakom. Wśród różnokolorowej roślinności łatwiej się ukryć zarówno zającom, jak i coraz rzadziej spotykanym kuropatwom, czy zagrożonym wyginięciem przepiórkom. W naturalnych zagłębieniach terenu zbiera się woda tworząc niewielkie bajorka. Często sprowadzają się w takie miejsca bobry. Tamują stare kanałki i powstrzymują odpływ wody. Dzięki temu powstają naturalne zbiorniki małej retencji. Woda utrzymuje się w takich bajorkach przez cały rok, stając się idealnym miejscem do rozrodu płazów. Przydomowe stawy nie nadają do tego. Mają strome brzegi, a nie mają płycizn, na których kijanki mogłyby wygrzewać się i chronić przez rybami. Płytkie, zamulone oczka śródpolne są idealnym miejscem do rozrodu płazów. Szybko nagrzewają się, co sprzyja rozwojowi jaj i larw. To nie przypadek, że właśnie w tym oczku występują i rozmnażają się gatunki zagrożone wyginięciem: kumak nizinny i traszka grzebieniasta. Jeżeli wiosną usłyszycie jednostajny, wysoki głos „umm, umm, umm”, dobiegający od strony bajorka, to właśnie kumaki przystąpiły do godów. ilości substancji toksycznych powodując w końcu choroby i śmierć zwierzęcia. Przystanek 9. Ugory Pozostawiliśmy już zwartą zabudowę wsi za sobą. Tereny, na które teraz patrzymy, były niegdyś polami uprawnymi lub pastwiskami. Obecnie dominują tu ugory, a tylko niewielkie fragmenty są wciąż koszone lub spasane. Wiele osób nie lubi ugorów. Równe bruzdy po oraniu, dokładnie skoszona łąka, czy rzędy łanów zboża, cieszą ich oko. Natomiast na ugorach królują rude krzaki, brunatne kłosy traw, suche kłącza bylin. Czy ugory są gorsze od pól? W przeciwieństwie do pól uprawnych, ugory tętnią życiem. Do „głosu” dochodzą gatunki roślin, które nie tolerują koszenia. Wzrasta różnorodność gatunków. Bogactwo roślin pociąga za sobą różnorodność świata bezkręgowców, niewidoczny na pierwszy rzut oka „mikrokosmos”: mrówki, dzikie pszczoły i osy, motyle, biedronki, etc. Nasiona traw, turzyc, bylin, korzonki, kłącza to przysmaki gryzoni. Bogactwo drobnych ssaków przyciąga nad ugory ptaki drapieżne, które 9 Oczywiście, nie tylko płazy wykorzystują bajorka. W mule licznie żyją drobne małże groszkówkowate, pijawki, larwy ważek, chrząszczy, muchówek, a także larwy chruścików budujących swoje domki, z tego co napotkają: patyczków, liści, kamyczków, muszelek ślimaków oraz wiele innych drobnych organizmów. Ponadto oczka wodne są doskonałym żerowiskiem oraz miejscem odpoczynku dla ptaków wodnych i brodzących. W pobliżu bajorek chętnie gnieździ się żuraw, gatunek coraz rzadszy w Europie. Ugory są niezwykle cenne w krajobrazie zdominowanym przez tereny użytkowane przez człowieka. A poza tym są bardzo malownicze, co jest jeszcze jednym powodem, by je lubić. Z nadzieją Skończyliśmy naszą wędrówkę po Golubiach - wsi zmienionej przez czas i historię. Od jej narodzin minęły cztery wieki, ale czy zastanawiał się ktoś z Was, ile jest ich jeszcze przed nią? Być może za jakiś czas znów będzie słychać dzieci bawiące się na podwórku i znów będą ludzie o świcie w pola do pracy wychodzić. Przecież wszystko może się jeszcze zdarzyć... Tekst Anna Michowiak (przystanek 1-7) Magdalena Marzec (przystanek 8-9) Fotografie Anna Michowiak Mapa ścieżki Anna Michowiak Wydawca Park Krajobrazowy Puszczy Rominckiej 19-504 Żytkiejmy, ul. Szkolna 1 Tel./fax (87) 615 97 27 Żytkiejmy 2004 10