Tarczyca, zimno i ketoza „Dawid, czy nie boisz się o swoją tarczycę? A może ładujesz węgle, żeby podbić sobie leptynę? Bo wiesz, poniżej 100 g węgli zaczynają się problemy.” Oto potrójna kombinacja, która pomimo upływu tak wielu lat, na przestrzeni których mogliśmy zrozumieć, jak błędne są to założenia – wciąż jeszcze pozostaje mocno ugruntowana w powszechnej świadomości dietetyków, trenerów i lekarzy. Nie boję się o swoją tarczycę. Nie ładuję węgli, bo węgle nie mają nic wspólnego z leptyną. Podbijanie leptyny nie jest równoznaczne z lepszym działaniem leptyny. Jestem w stanie znacząco podnieść pracę i tarczycy i hormonów tarczycowych w komórkach docelowych pozostając w ketozie na mocnej restrykcji węglowodanowej, a nawet na restrykcji kalorycznej. Ten artykuł nie jest jednak próbą skróconego przedstawienia współzależności między leptyną i tarczycą, czy chociażby niezwiązkiem tarczycy z węglami. Ten artykuł jest rozwinięciem tego, o czym wspominam w Zimnej Sile, a ponieważ ostatnio mam dosyć ciężki czas w firmie, na razie przedstawię tylko jeden z odcieni stanowiących trzeci poziom mojej działalności – wyrastający z dwóch wcześniejszych, to jest zimna (2) i ketozy (1). Przedstawię Wam dwa badania, które opatrzę dodatkową-swoją refleksją. Będą to badania naprawdę stare w świetle tempa rozwoju nauki i właśnie z tego powodu, że będą stare, powinny dać Wam do myślenia – szczególnie w zakresie tego jak, po upływie tych -nastu, czy -dziesięciu lat, wciąż nie dostrzegamy rozwiązań, które mamy przed nosem – i jak utrudniamy sobie życie, próbując je ułatwić. Ja z kolei nie zamierzam na razie organizować szkoleń, ponieważ jeśli teraz nie poświęcę tej energii i tego czasu na rozwój firmy – nie będę w stanie zrealizować potem w 100% swojej wizji. Dlatego nieprędko uda nam się „spotkać i pogadać”, ale daję słowo, że i na ten etap przyjdzie czas. Okej, zacznijmy po amerykańsku…: podbij aktywność dejodynaz 50 razy! Zwiększ T4 o 60 %! Zwiększ T3 nawet 3-krotnie!!! Cześć, jestem Dawid i jestem jodoholikiem. W praktyce nie tylko nie boję się „o tarczycę”, ale od kiedy zacząłem instalować w organizmie rozmaite programy, takie jak chociażby zimno – dopiero czuję, że „moja tarczyca ruszyła” i jest to powtarzalne, which means: zachodzi to za każdym razem + zachodzi to nie tylko u mnie. Which also means: w takim stanie, redukcja tłuszczu zachodzi z dnia na dzień, a nawet mocne „cięcie kalorii” nie powoduje „spowolnienia metabolizmu” (w praktyce może on nawet „przyspieszyć” – pozdrawiam tych, którzy rozumieją czym faktycznie jest biohacking). W książce wspomniałem o badaniu, w którym okazuje się, że pod wpływem zimna, aktywność dejodynazy wzrasta nawet 50-krotnie w brązowej tkance tłuszczowej (BAT). Co jest dla mnie rzeczą osobliwą, to to, że badanie to pochodzi z 2001 roku, a 15 lat w nauce to BARDZO dużo. Niemniej jednak, mimo upływu już 15 lat, dziś, w 99% zaleceniach „dla tarczycowców” nie ma ani słowa o zimnie. Raczej jesteśmy na etapie od-straszania ludzi od jodu (i bardzo dobrze). Z dużym optymizmem zakładam, że jeszcze przed 2020 przypomnimy sobie o sile zimna. Szybki refresh with some simplification: Mamy zasadniczo dwa robocze hormony tarczycy: T4 i T3. T4 jest formą *raczejmagazynową*, zaś T3 formą *raczej-sprawczą-bardzo-aktywną*. Tarczyca produkuje głównie T4 – T4 następnie podróżuje po całym organizmie i w komórkach docelowych ulega przekształceniu do T3. Czym jest przekształcenie formy magazynowej do aktywnej? A czym jest T4? Jest hormonem posiadającym cztery atomy jodu. Przekształcenie T4 do T3 to odłączenie jednego atomu jodu, w efekcie czego T4 przekształca się do T3, które następnie „wchodzi do komórki” i tam wywołuje różne ciekawe rzeczy, np. spala tkankę tłuszczową, by wygenerować ciepło, zamiast ATP, co z kolei oznacza, że w takim stanie ciężko jest przytyć, ponieważ wsad energetyczny (np. z jedzenia) jest bezpowrotnie wytracany. Co w komórkach potrafi wywalić atom jodu z T4? Pewien metaloenzym zwany dejodynazą, posiadający w swojej budowie selen, który umożliwia odszczepienie jodu z T4, by uzyskać T3 (precyzyjniej: który katalizuje proces odszczepiania jodu, w który zaangażowane są protony wodorowe, ale teraz te detale nie są istotne). Już na tym etapie powstaje pewna praktyczna implikacja: –> można wyprodukować sobie bardzo dużo T4, ale jeśli nie będzie działać dejodynaza to… ? –> i po drugie – co w praktyce może być ważniejsze – zachęcam, aby postrzegać poziom hormonów i siłę ich działania również przez pryzmat aktywności enzymów odpowiadających za aktywację tych hormonów (masło maślane). Co (między innymi) robi zimno? Zwiększa aktywność dejodynaz, które przekształcają T4 do T3. Jak bardzo? Na przykład 50-razy. Link 1 Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ zimno dla organizmu jest mniej więcej tym samym, co podłączenie się do urządzenia elektrostymulującego, czego efektem jest silna stymulacja domeny układu sympatycznego w obrębie (między innymi) brązowej tkanki tłuszczowej, generującej dla nas ciepło poprzez spalanie tłuszczu. Układ sympatyczny stymuluje dejodynazy w BAT (brązowa tkanka tłuszczowa), zaś stymulacja dejodynaz = większy wychwyt i zwiększona aktywacja hormonów tarczycowych w obrębie tychże komórek. Zimno w pierwszej kolejności wpływa na podwzgórze, mimo, że zimna temperatura do podwzgórza nie dociera – dociera jedynie sygnał elektrofizjologiczny (neuroplastyka obwodowa) i dopiero z pułapu podwzgórza zostają wysłane przekaźniki m.in. do BAT, które uaktywnią i rozwiną tą tkankę. Upraszczając: zimno zmienia życie, ponieważ zimno zmienia mózg, a mózg zmienia działanie hormonów/tkanek/komórek. Badanie opublikowane w 1985 roku: 1. Stymulacja dejodynaz w BAT może podnieść generowanie i poziom poza-tarczycowego T3 (tarczyca też produkuje T3, ale w małych ilościach, większość T3 powstaje z T4 już poza tarczycą) – UWAGA: nawet jeśli dochodzi do zahamowania enzymów za to odpowiedzialnych w wątrobie i nerkach. Ujmę to jeszcze inaczej: jeżeli u kogoś leży konwersja na pułapie wątroby, czy nerek (a ja dodam, że również jelit) – cały czas taka osoba może zainstalować sobie obejście tego problemu i podnieść poziom T3 we krwi poprzez stymulację BAT. Jak stymulować BAT? ZIMNEM. 2. Stymulacja dejodynacji w BAT miała miejsce i w krótkotrwałej (4 godziny) i w długotrwałej (7 tygodni) ekspozycji na zimno (4 st. C). 3. Długotrwała stymulacja skutkowała podniesieniem wyrzutu T4 o dodatkowe 40-60 % oraz zwiększyła poziom produkcji T3 3-krotnie. To jest DUŻO. 4. Wzięto sobie szczury i podzielono na dwie grupy. Wszystkim szczurom wstrzyknięto tyreostatyk, aby zahamować produkcję T4 i konwersję do T3. Różnica polegała jedynie na tym, że jedną grupę wrzucono w zimno, a z drugą nie zrobiono nic. Efekt? W grupie stymulowanej zimnem, T3 było 10-razy wyższe. Co może być bardziej wymowne niż to? 5. U szczurów stymulowanych zimnem zauważono również, że sama ilość dejodynaz w BAT była około 6-8 krotnie większa, niż w grupie „pokojowej”. 6. Tyreostatyk (PTU) wywołał 95% inhibicję dejodynaz w wątrobie i w nerkach, ale ominął dejodynazy w BAT. 7. Ale kiedy wprowadzono przed-zimnem środek, który zablokował stymulację adrenergiczną – nie doszło do aktywacji dejodynaz w BAT. Badanie opublikowane w 2001 roku: Jak wspominałem, mamy w organizmie główną oś hormonalną oraz kilka „obwodów” pomiędzy różnymi jej szczeblami. Jeśli wiemy jak te obwody są ze sobą połączone i jak można je stymulować/hamować w odpowiednim czasie – możemy całkowicie przeprogramować swoją biologię. Sęk w tym, że oprócz diety, potrzeba czegoś jeszcze. 1. Tutaj T4 niekoniecznie wzrosło jakoś bardzo pod wpływem zimna, ale w T3 jest już widoczny wzrost. Jednakże najbardziej zdumiewająca jest trzecia kolumna – to, co dzieje się z dejodynazami w BAT, kiedy zmienimy tylko jeden czynnik w organizmie: zimno. Biochemia jest termoplastyczna. 2. Uszkodzenie D2’BAT w prostej linii oznacza hipotermię i brak retermogenezy po ekspozycji na zimno. To bramka logiczna od „tej drugiej strony”, czyli: tu już nawet nie chodzi o to, że zimnem zwiększysz aktywność hormonów tarczycowych – tu chodzi o to, że gdyby do tego nie doszło – można by było umrzeć wskutek hipotermii. To, że robi Ci się ciepło po wyjściu z tej wanny, czy jeziora; to, że czujesz jak to ciepło uruchamia się przez wiele godzin po wyjściu; to, że jest Ci ciepło wieczorami i zaczynasz uwalniać się od bolących-zchłodu dłoni i stóp i od spania pod 3 warstwami kołdry – to wszystko to doświadczanie efektów zainstalowania obwodu zwiększającego aktywność hormonów tarczycowych i BAT z poziomu mózgu. Tutaj genialne podsumowanie tego obwodu. Zaznaczę pewną pętlę w tym obwodzie, aby zaakcentować Wam coś bardzo ciekawego (kolor czerwony, chociaż… obecnie wszystko widzę w czerwieni). Ten artykuł to tylko drobna informacja „jestem w pobliżu, ale obecnie mam sporo na głowie, więc będzie mnie mniej”. Dorzucę Wam coś jeszcze: 1. Sprawdźcie jaki jest profil dobowy wydzielania TSH i porównajcie go z profilem dobowym wydzielania kortyzolu. 2. Sprawdźcie w jaki sposób światło wpływa na wydzielanie TSH, szczególnie po zmroku. 3. Sprawdźcie co powoduje przyjęcie jodu oraz dorzucenie selenu i cynku do swojej suplementacji. 4. Zamiast ładować węgle (naprawdę, jestem mega nie-bardzo w stosunku do tej koncepcji) – spróbujcie z ładowaniem BIAŁKA. 5. Całość wymieszajcie z informacjami z tego krótkiego wpisu, aby uczynić zimno Siłą. 6. Ewentualnie osoby pracujące w branży zdrowotnej: bardzo zachęcam do tego, by zastanowić się nad tym, czy pacjenta/klienta z niską konwersją koniecznie trzeba odwodzić od ketozy, „bo węgle są potrzebne do konwersji”. Zachęcam tym bardziej, że: zimno wywołuje masę innych zjawisk + działanie ketozy jest przeciwzapalne + ketoza może być świetnym supportem, jeśli okaże się, że współprzyczyną niskiej konwersji są infekcje, a nie ten legendarny niedobór węglowodanów poniżej 100 g dziennie. To jak Dawid, boisz się o tą swoją tarczycę, czy nie? Tymczasem wracam do pracy, próbując utrzymać w miarę wysoki poziom GABA i zbiornik -CH3, obniżając jednocześnie entropię tunelingu elektronowego w mitochondrialnych centrach reakcyjnych systemu ETC, czytaj: nie wyskoczyć z orbity. Pomyślności.