ROK WIARY - ŚWIADEK WIARY, marzec 2013 __________________________________________________________________________________ ŚWIADKOWIE WIARY - WIERZĘ W CHRYSTUSA, KTÓRY UMARŁ ZA MNIE (6) 1. Święty Sebastian 2. Święty Jerzy 3. Błogosławiony Karol de Foucauld PATRON ŚDM Święty Sebastian, żołnierz i męczennik za wiarę Sebastian wyrzekł się wszelkich obywatelskich i wojskowych zaszczytów w imię wierności Chrystusowi. Z tego powodu został wydalony z szeregów wojska, a następnie zabity podczas prześladowań za rządów rzymskiego cesarza Dioklecjana w 300 roku. Święty wyróżnił się wielką odwagą i miłością do Pana Jezusa. ŚDM przywołują go jako Żołnierza i męczennika za wiarę. Modlitwa Święty Sebastianie, niech Twoje wstawiennictwo wybłaga nam łaskę większego posłuszeństwa Bogu niż ludziom i uczyni nas żołnierzami Chrystusa. Amen. PATRON ŚDM Święty Jerzy, walczący ze złem Tradycja Kościoła podaje, że był żołnierzem Imperium Rzymskiego w czasach panowania cesarza Dioklecjana. Nawrócił się na chrześcijaństwo i z tego powodu został poddany torturom, a następnie ścięty. Od IV wieku jest czczony w całym Kościele jako męczennik Chrystusa. Zwykle przedstawia się go jako rycerza walczącego ze smokiem. Wizerunek ten symbolizuje niezachwianą wiarę i triumf dobra nad mocami zła. Przywołujemy go jako walczącego ze złem. Modlitwa Święty Jerzy, spraw, abyśmy za Twoim przykładem z wiarą i odwagą stawiali czoła działaniom zła, oczekując zwycięstwa, które nadejdzie w Chrystusie. Amen. __________________________________________________________________________________ Krajowe Duszpasterstwo Młodzieży - www.kdm.org.pl ROK WIARY - ŚWIADEK WIARY, marzec 2013 __________________________________________________________________________________ ŚWIADEK WIARY Błogosławiony Karol de Foucauld Karol de Foucauld urodził się w Strasburgu w 1858 r. Zachowuje w pamięci wzruszające wspomnienie czułości swej matki, która wypełniała jego dzieciństwo. Matka umiera jednak w marcu 1864 r., a kilka miesięcy później umiera także jego ojciec. W wieku 6 lat Karol jest dzieckiem zranionym... W okresie dojrzewania Karol traci wiarę. Pogrąża się w życiu pełnych rozrywek i chaosu - być może po to, by walczyć z nudą, która go nachodzi... Jednocześnie w głębi serca odczuwa smutek i pustkę, której nic nie może wypełnić. Wiele lat później, w świetle odnalezionej wiary, zrozumie, że ta pustka i smutek była znakiem ogromnie dyskretnego oczekiwania ze strony Boga, który się od niego nie odwrócił. W wieku 22 lat zostaje oficerem i posłany do Algierii, odkrywa tam nowe horyzonty. Trzy lata później rzuca wojsko i podejmuje ryzykowną wyprawę badawczą do Maroka. W czasie tej podróży kilkakrotnie jest ochroniony i przyjęty przez bardzo pobożnych muzułmanów, którzy zostają jego przyjaciółmi. Świadectwo ich wiary zadziwia go i pojawia się w nim pytanie: Czyżby Bóg istniał ? Wraca do Francji, gdzie jest ciepło i dyskretnie przyjęty przez swą głęboko chrześcijańską rodzinę, a szczególnie przez swą kuzynkę Marię de Bondy zaczyna szukać. Opatrzność sprawia, że spotyka księdza, który będzie jego ojcem i przyjacielem: ojca Huvelim. W październiku 1886 nawraca się. Ma 28 lat. Pielgrzymka do Ziemi Świętej odkrywa przed nim oblicze Jezusa z Nazaretu, Syna Bożego, który przyjął nasze ciało i przeżył 30 lat skromnym życiem robotnika na wsi. To ubóstwo i pokora są dla Karola wezwaniem. Pisze: „Pragnę w końcu prowadzić życie..., które jakoś przeczułem, chodząc uliczkami Nazaretu, tymi samymi, po których kroczył nasz Pan, ubogi robotnik, nieznany, odrzucony. ginący w tłumie ". Droga jest więc wyznaczona, ale będzie ona długa i burzliwa. Brat Karol spędza najpierw 7 lat u trapistów, następnie 4 lata w Nazarecie, gdzie żyje jako pustelnik przy klasztorze klarysek. W ciągu tych lat wypełnionych ciszą i modlitwą, Bóg mówi do jego serca. W dzień i w nocy, godzinami adoruje najświętszy sakrament - jest jak zakochany, którego nie męczy oczekiwanie Umiłowanego, nawet jeśli momenty ciemności i walki nie samu oszczędzone. Dużo czasu spędza też na medytowaniu Ewangelii, by słowa i przykład Jezusa przeniknęły go do głębi. Pragnie by słowa Jezusa zmieniły jego serce, tak jak kropla wody, która padając niezmordowanie na to samo miejsce, wyżłobi w końcu otwór w najtrwalszym kamieniu. I wkrótce to Słowo Boga wezwie go i karze wyruszyć w drogę. Braterska obecność w sercu pustyni „ To co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście, uczynili ". __________________________________________________________________________________ Krajowe Duszpasterstwo Młodzieży - www.kdm.org.pl ROK WIARY - ŚWIADEK WIARY, marzec 2013 __________________________________________________________________________________ To zdanie wstrząsa całym życiem brata Karola. Każe mu porzucić samotność, którą tak kocha i iść do miejsc najbardziej opuszczonych, gdzie Jezus czeka na niego w tych, którzy są biedni i cierpią. Chce też nieść ludziom, którzy nie znają Boga, Jego miłość, która płonie w jego sercu jak ogień. Brat Karol odkrywa to, o czym w pierwszych wiekach chrześcijaństwa mówi św. Jan Chryzostom: że trzeba być tak samo uważnym na obecność Jezusa w ubogim, jak i w Eucharystii. I tak w sierpniu 1900 opuszcza definitywnie Nazaret, spędza kilka miesięcy w opactwie Matki Bożej Śnieżnej, by przygotować się do święceń kapłańskich. Wyświęcony 9 czerwca 1901 r. przez biskupa Viviers, wyjeżdża kilka miesięcy później do Algierii i osiedla się na Saharze, w oazie w pobliżu Beni Abbes, blisko granicy z Marokiem. Nie buduje pustelni, ale „fratemię", tzn. dom, którego drzwi są zawsze otwarte dla tych, którzy przychodzą, niezależnie od tego, z jakiej są rasy, religii czy narodu. Brat Karol pisze: „Chcę przyzwyczaić tutejszych ludzi, chrześcijan, muzułmanów, żydów, pogan..., by patrzyli na mnie jak na swego brata, brata powszechnego. Zaczynają już nazywać ten dom „fraternią" - i niezwykle jest to dla mnie miłe". Cierpliwość w nawiązywaniu przyjaźni Po 3 latach pobytu w Beni - Abbes, brat Karol dowiaduje się o istnieniu pewnego biednego i trudno dostępnego ludu: Tuaregów. W 1904 r. przyjaciele - oficerzy proponują mu podróż, która pozwoli mu nawiązać kontakt z tymi ludźmi. I brat Karol znów rusza w drogę. W ciągu więcej niż trzech miesięcy przemierza pustynne szlaki, by w końcu dotrzeć do dziewiczych gór Hoggaru, gdzie koczują małe grupy Tuaregów. Od momentu dotarcia do nich czuje się przynaglony, by się wśród nich osiedlić. Jednak nieufność tych plemion wobec okupanta, którym jest Francja, jest duża i dopiero po roku szef Tuaregów, Mussa Ag Amastane, pozwala bratu Karolowi osiąść w Tamanrasset. Brat Karol, sam, bez żadnego oparcia, zawierza temu słowu i osiedla się w ubogim domku z gliny, postawionym w kilka dni. Brat Karol nosi w swym sercu ogromne pragnienie, by mówić im o Jezusie i Ewangelii. Szybko jednak uświadamia sobie, że nie nadszedł jeszcze czas głoszenia. A więc jedynie poprzez cierpliwe nawiązywanie przyjaźni i przez dobroć próbuje im powiedzieć, kim jest jego Bóg. W roku 1909 pisze: „Chciałbym być tak dobry, by mówiono: Jeśli taki jest sługa, jaki -wiać musi być jego mistrz? ". Podobny do Jezusa w życiu i w śmierci W 1914 r. wybucha pierwsza wojna światowa i przemoc dociera aż do pustyni Hoggaru. Plemiona zaczynają się burzyć przeciw okupacji francuskiej i wzrasta brak bezpieczeństwa. Brat Karol wie, że znajduje się w miejscu coraz bardziej niebezpiecznym. Otrzymuje propozycje schronienia się w jednym z francuskich posterunków, ale nie chce opuścić tych, którzy go przyjęli 10 lat wcześniej. W przeciągu tych lat przyjaźń i zaufanie pogłębiły się i Karol czuje się związany z Tuaregami więzami głęboko ludzkiej solidarności. Całe swoje życie dążył do naśladowania Jezusa z Nazaretu, który kiedyś oczarował jego serce, i pragnie iść za Nim w jego męce i śmierci, aby w ten sposób dać Mu dowód największej miłości. __________________________________________________________________________________ Krajowe Duszpasterstwo Młodzieży - www.kdm.org.pl ROK WIARY - ŚWIADEK WIARY, marzec 2013 __________________________________________________________________________________ Wieczorem l grudnia 1916 r. zostaje wzięty na zakładnika przez grupę rebeliantów, którzy - jak się wydaje - nie mieli zamiaru go zabić. Jednak w momencie ogólnej paniki, ten, który pilnował go, pociągnął za spust i brat Karol staje się ofiarą przemocy tak jak wielu innych w ciągu tych lat wojny. Umiera w osamotnieniu, jak ziarno pszenicy, ale jest to też znak nadziei, że braterstwo między ludźmi jest silniejsze niż nienawiść rozdzierająca narody. Mussa Ag Amastane, szef Tuaregów, który stał się jego przyjacielem i który był wiernym i gorliwym muzułmaninem, pisał do siostry brata Karola 15 lat po jego śmierci: „ Karol, marabut, nie umarł tylko dla was, umarł też i dla nas. Niech Bóg obdarzy go swoim miłosierdziem i obyśmy spotkali się z nim w Raju". __________________________________________________________________________________ Krajowe Duszpasterstwo Młodzieży - www.kdm.org.pl