Prawo szariatu zagraża USA, ostrzegają eksperci

advertisement
Prawo szariatu zagraża USA, ostrzegają
eksperci
Zespół do spraw bezpieczeństwa narodowego, pracujący pod zwierzchnictwem
republikańskiego oraz demokratycznego przewodniczącego, nalega na administrację
Obamy, aby porzuciła swoje stanowisko, że islam nie jest połączony z terroryzmem.
Specjaliści argumentują, że radykalni muzułmanie wykorzystują islamskie prawo, by obalić
demokracje w Stanach Zjednoczonych. W wydanym dziś raporcie zespół oświadcza, że „kluczowym
dla bezpieczeństwa narodowego USA, jak i dla cywilizacji Zachodu w ogóle, jest, żeby zrobić co w
naszej mocy, aby wzmocnić autentycznych reformatorów i umiarkowanych ludzi islamu”.
Znak rozpoznawczy radykalnego
Bractwa Muzułmańskiego
Grupa badawcza, sponsorowana przez konserwatywnie zorientowane Center for Security Policy
(Centrum Polityki Bezpieczeństwa), mówi w swoim raporcie, że orędownicy islamskiego prawa
wyznaczają „kluczowy uskok” w wewnętrznych podziałach islamu, które oddzielają prawdziwie
umiarkowanych muzułmanów – takich jak ostatni prezydent Indonezji Abdurrahman Wahid – od
większej części społeczności muzułmańskiej, liczącej sobie około miliard wyznawców, która popiera
wprowadzenie na całym świecie prawa szariatu. Wahid, który zmarł w grudniu, był powszechnie
szanowanym wizjonerem muzułmańskim, popierającym pluralizm w Indonezji – kraju o największej
populacji muzułmańskiej na świecie.
Według raportu, orędownikami prawa szariatu są „muzułmanie uznający wyższość islamu”, toczący
„cywilizacyjny dżihad” razem z islamskimi grupami terrorystycznymi, zaangażowanymi w zbrojną
walkę, jak na przykład Al-Kaida.
Dziewiętnastoosobowa grupa badawcza była prowadzona przez emerytowanego generała armii
Williama G. Boykina, podsekretarza obrony do spraw wywiadu w administracji George’a W. Busha
oraz emerytowanego generała armii Harry’ego E. Soystera, kierownika Defense Intelligence Agency
(DIA) w latach 1988-91. W skład zespołu byłych oficerów obrony, stróżów prawa oraz wywiadu
weszli: dyrektor CIA za administracji Clintona – R. James Woolsey oraz Andrew C. McCarthy, były
zastępca prokuratora federalnego stanu Nowy Jork, który zbudował swoją karierę jako
antyterrorystyczny oskarżyciel w czasie kadencji Clintona.
Frank Gaffney, przewodniczący Center for Security Policy powiedział, że polityka administracji
Obamy jest oparta o niewłaściwe założenie. Raport Teamu B próbuje odsłonić wady programów
antyterrorystycznych, takich jak nie odnoszenie się do Al-Kaidy oraz podobnych do niej grup jako
„islamistycznych”, aby uniknąć obrażania muzułmanów. „Co będzie, jeśli się okaże, że niektórzy
ludzie wspierani przez administrację Obamy tak naprawdę promują tę samą totalitarną ideologię
oraz podstępny program, co Al-Kaida, tylko że robią to, jedząc kolację Iftar w Białym Domu?”powiedział Gaffney, odnosząc się do codziennego posiłku muzułmanów, który przerywa post w
trakcie Ramadanu.
Grupa ekspertów została utworzona na wzór Teamu B CIA, której analiza, sprzeczna z
dotychczasowymi informacjami w 1976 roku mówiła, że wywiad USA nie docenił sowieckiej siły
nuklearnej. Raport Teamu B doprowadził do zwiększenia nakładów na armię podczas kadencji
Reagana.
John Brennan, zastępca doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego przy Białym Domu,
powiedział „The Washington Times” w czerwcu, że nie zgadza się, że „terroryzm ma muzułmański
wymiar”. Polityka tej administracji, by nie używać słowa „islam” oraz jego pochodnych do opisu
dzisiejszych terrorystów fundamentalistycznych, ma na celu, jak stwierdził, „nie przyznawanie tym
ludziom legitymizacji religijnej”.
Nie udało się nam skontaktować z rzecznikiem Białego Domu, by wypowiedział się na temat raportu
lub polityki rządu w kwestii politycznego islamu. Gaffney powiedział, że konkluzja raportu jest taka,
iż programy rządu USA skierowane do muzułmańskich grup promujących prawo szariatu „nie są
poprawnością polityczną, lecz uległością”. Fiasko administracji w zrozumieniu islamskiej natury
terrorystów grozi „zaproszeniem większej liczby grup promujących brutalny dżihad do walki
przeciwko naszemu krajowi” – stwierdził.
Raport nawołuje do wszczęcia kampanii przeciwko radykalnym islamistom, podążając za wzorem
kampanii przeciw ideologii i działalności komunistycznej prowadzonej podczas zimnej wojny,
włączając w to infiltrację wspieranych zza granicy grup propagujących dżihad przez FBI oraz inne
agresywne środki bezpieczeństwa. „Dziś Stany Zjednoczone stoją przed czymś, co jest jeszcze
bardziej podstępnym zagrożeniem ideologicznym: totalitarną socjopolityczną doktryną, którą islam
nazywa prawem szariatu”- mówi raport. „Pomimo że z pewnością zawiera ono w sobie elementy
duchowe, byłoby błędem myślenie o prawie szariatu jako o ‚religijnym’ kodeksie w zachodnim tego
słowa rozumieniu, ponieważ zmierza ono do uregulowania każdego rodzaju zachowania we
wszystkich sferach życia – ekonomicznej, społecznej, militarnej, prawnej oraz politycznej”.
Raport Teamu B nawołuje do rozwinięcia kontrstrategii wobec muzułmańskiej ideologii, ale zaznacza
również, że zrozumienie natury wroga jest do tego pierwszym istotnym krokiem. „Nie da się tego
osiągnąć przez podążanie za wadliwą strategią negowania istnienia państwa islamskiego w czczej
nadziei, że w którymś momencie rzeczywistość nadgoni tę dobroduszną bajkę” – mówi raport.
„Wzmocnienie zasługującego na to elementu islamu wymaga szczerej oceny, która bierze pod uwagę
siłę prawa szariatu – tak jak dwudziestowieczne ideologie totalitarne wymagały zdania sobie sprawy
z oraz szacunku dla ich wrogiego potencjału”.
Prawo szariatu jest systemem „totalitarnym”, a także niekompatybilnym z prawami do
demokratycznego ustawodawstwa, wolności wyznania, wolności osobistych i swobody wypowiedzi,
włączając w to prawo do analizy i krytyki prawa szariatu, jakie gwarantuje nam Konstytucja USA,
twierdzi raport.
Raport cytuje dokument Bractwa Muzułmańskiego w Ameryce Północnej (Muslim Brotherhood in
North America) z 1991 roku, opisujący potajemny proces muzułmańskiego „osiedlania się” w USA.
Plan polega na podjęciu „wielkiego dżihadu, by eliminować oraz niszczyć cywilizację zachodnią od
wewnątrz i ‚sabotować’ jej nędzny ośrodek ich rękami oraz rękami wierzących, aż zostanie ona
wyeliminowana”- czytamy w dokumencie.
Pochodzące z Egiptu Bractwo Muzułmańskie jest – zdaniem autorów raportu – najważniejszym
podmiotem promującym muzułmańską supremację. Republikańskiej i demokratycznej administracji
nie udało się – jak wynika z raportu – zrozumieć ideologicznej natury terrorystycznego wroga,
włączając w to ostateczny cel ponownego ustanowienia totalitarnego islamskiego kalifatu i
narzucenia całemu globowi prawa szariatu.(pś/pj)
Bila Gertz , „The Washington Times”
Tłum.: Veronica Franco
Download