MAITRI czy CARITAS ? Wokół ruchu Maitri w Polsce pojawiło się sporo nieporozumień wynikających z wieloznaczności samego pojęcia "maitri". Należy więc zdefiniować to słowo oraz rozróżnić: praktykę maitri , wcielenie maitri i ruch Maitri. 1 Słowo MAITRI pochodzi z języka sanskryckiego i oznacza: sympatię, przyjaźń, miłość, współczucie. Zgodnie ze wschodnim światopoglądem, większość procesów zachodzących we Wszechświecie tłumaczone jest działaniem jakiejś energii. Również maitri, to też pewna tajemnicza, "kosmiczna" energia - siła, która działa niezależnie od aktu rozumu i woli. Na przykład siłą maitri tłumaczy się spontaniczny odruch współczucia i litości, a także odruch sympatii, przyjaźni i miłości, jako siły przyciągania jednej istoty do drugiej. Ale pojęcie to nie dotyczy tylko istot ludzkich, bo niektórzy tą samą siłą maitri tłumaczą np. odwracanie się tarczy słonecznika do słońca czy łączenie się zwierząt w pary. Jednak w praktyce słowem "maitri" posługują się przede wszystkim buddyści, którzy wierzą, że tą właśnie energią, współczującej miłości, poruszony został Budda, który na widok ludzkiej niedoli, zmienił całkowicie swój stosunek do życia i zaczął nauczać drogi do pełni szczęścia, zwanej "nirwaną". Dlatego pojęcie "maitri" przyswoili sobie buddyści tak, jak chrześcijanie przyswoili sobie słowo "caritas", które oznacza naturę samego Boga, bo Bóg jest miłością "Deus Caritas Est" - napisał papież Benedykt XVI. Czyli caritas, to miłość miłosierna, nadprzyrodzona, charyzmatyczna, będąca motywem ofiary Jezusa Chrystusa. Więc chrześcijanie, którzy w Bogu widzą wzór do naśladowania, praktykują CARITAS, co nie oznacza tylko odruch współczucia, czy jakąkolwiek energię, lecz działanie kierowane rozumem i wolą będące motywem przychodzenia z pomocą ludziom potrzebującym - nawet kosztem poniesienia jakiejś ofiary - także wtedy, gdy nie działa spontaniczny, uczuciowy odruch współczucia, sympatii czy miłości. WCIELENIE MAITRI. Ponieważ nauczanie Buddy powszechnie uzasadniano działaniem maitri, więc tybetańscy buddyści wierzący w wielokrotne wcielenia Buddy, od dawna oczekują kolejnego pojawienia się Buddy, jako wcielenia maitri czyli "Buddy–Maitrei". Oczekujący na przyjście Buddy-Maitrei wierzą, że gdy on przybędzie, to wprowadzi na całym świecie wszechogarniającą miłość maitri, wtedy zapanuje pomiędzy ludźmi przyjaźń i pokój. Oczekiwanie tybetańskich buddystów wykorzystali okultyści, którzy tytuł "MAITREYA" przypisali głowie swojej okultystycznej hierarchii1. A więc współczesny Maitreya to najwyższy zwierzchnik okultystów, który przez swych wyznawców uznawany jest za osobę boską, i już w świecie rozpowszechnia się jego kult (por.w Internecie). Czciciele Maitrei (jak i inni okultyści) fałszują chrześcijańską wiarę, dodając do niej błędną wiarę w reinkarnację dusz i wielość boskich wcieleń. PRAKTYKA MAITRI jako masaż hawajski maitri oparty na okultystycznej "Hunie" i okultystyczna medytacja: "maitri - świadomość przestrzeni", która opracowana została specjalnie dla świata zachodniego przez tybetańskiego buddystę Czogjam Trungpa Rinpocze w 1971r. Jak podano w Internecie: "Maitri - świadomość przestrzeni", to praktyka medytacyjna wykorzystująca pięć pozycji ciała i pięć kolorów, w celu przywołania pięciu podstawowych energii"… RUCH MAITRI zarejestrowany jako "katolicki", który ma kilka nazw: „Ruch Wymiany z Krajami Trzeciego Świata - Maitri”; „Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata Maitri”; „Ruch Wymiany i Pojednania - Maitri”; "Adopcja serca - Maitri". Członkowie tego ruchu oficjalnie deklarują działalność charytatywną, ale mniej oficjalnie niektórzy z nich realizują także inne cele, na co wskazują ich wewnętrzne dokumenty. por. Anne Bancroft, Współcześni mistycy i mędrcy, Warszawa 1987, s. 54. W zbiorze dokumentów ruchu Maitri z 1977 r. (z pierwszego ich zjazdu) zatytułowanym: “Indie - Matka Teresa - Maitri - Polska, Akcja Pomocy”, na uwagę zasługuje informacja o związku ruchu Maitri z ruchem 1% dla Trzeciego Świata, zainicjowanym przez ONZ już w latach 50., a nie przez Matkę Teresę – jak oficjalnie informowano. Rzeczywiście, w zobowiązaniach do oddawania 1% swego dochodu na potrzeby Trzeciego Świata, jakie wstępujący do Ruchu Maitri podpisywali, żądano, by ten 1% "przekazywać na adresy: bytomski lub gdański ruchu Maitri, bez względu na jaki cel przekazujemy swój 1 % i bez względu komu go przekazujemy” (tamże). W świetle dokumentacji ruchu Maitri od początku podawano jego dwa cele: “dawanie” - pomoc materialna i “branie” korzystanie z kultury tych, którym ta pomoc jest udzielana, ze szczególnym podkreśleniem szacunku do ich religii. Jednak nie rozróżniono, że szacunkiem należy darzyć każdego człowieka - niezależnie od jego wyznania - ale nie jego błędy, jak np. krwawe ofiary (nawet z ludzi), nierząd świątynny, kult krów itp., bo to przecież na szacunek nie zasługuje, chociaż te praktyk dla tych, którzy w nich uczestniczą, mają charakter religijny… W zbiorze dokumentów z 1979r., zatytułowanych: “IV Krajowe Spotkanie Ruchu Wymiany z Krajami Trzeciego Świata", oprócz danych dotyczących realizacji “dawania” (gdzie jest podana ilość wysłanych paczek na różne adresy), podana jest też ich działalność w drugim nurcie - "branie". Czytamy tam: “W grupie warszawskiej odbywają się cykle wykładów: Czytanie ‘Bhagavadgity’ - mgr A.Ługowski oraz ‘Islam współczesny’ - Imam. Jest to piąty i szósty cykl w tej grupie. Grupa wrocławska rozpoczęła w tym roku pierwszy cykl spotkań na temat hinduizmu” (…). Zwróćmy uwagę, że jest to rok 1979 - jak wcześnie zabrano się do "obróbki" wiary. W dokumencie powyższym podano również, że przyjęli oni także cykl wykładów prof. Krzysztofa Byrskiego z Uniwersytetu Warszawskiego. Te wykłady zostały później opublikowane w książce pt.: “Indyjska koncepcja cywilizacyjna”2, która rozpowszechniana była wśród pielgrzymów na trasie do Częstochowy. Niestety, bardzo fałszywie ukazane zostały w niej poglądy zarówno hinduistyczne jak i chrześcijańskie. Autor np. argumentuje że „jedyną dobrą nowinę, jaką chrześcijanin może zawieźć do Indii, jest stwierdzenie że w sposób ostateczny, zupełny i całkowity Wisznu, Sziwa, Pan Stworzeń wcielił się w Chrystusie”3. Tymczasem, gdyby chodziło o uczciwą informację na temat Wisznu i Sziwy, to należałoby wyjaśnić, że Wisznu, to indyjski Baal, a Sziwa, to indyjski Moloch, więc obaj z Chrystusem nie mają nic wspólnego! We wspomnianych wyżej dokumentach ruchu Maitri z IV Krajowego spotkania w 1979 r., bulwersująca jest wypowiedź autora podpisanego „Jacek z Warszawy” na temat misyjnej działalności Kościoła, który ewangelizację uważa za objaw pychy. Natomiast chwali tych misjonarzy, którzy "nie uczą lecz służą (…) podobnie jak to czyni Matka Teresa” - pisze. Autor nie bierze pod uwagę, że służba Matki Teresy jest właśnie konsekwencją nauki chrześcijańskiej i opartej na niej czystej, żywej wiary, skłaniającej do praktyki miłosiernej miłości. Dlatego nazwała swoje Zgromadzenie "Missionaries of Charity", a nie …of Maitri! Dalej powołując się na Matkę Teresę, niezgodnie z jej duchem twierdzi, że: “Dzielenie się, to nie filantropia (...) i nie pomoc nawet, to dialog (...). Dialog religijny natomiast wymaga uznania, że obie strony są, w posiadaniu prawd objawionych…”(!). Narastanie dezorientacji religijnej wśród katolików, bardzo wcześnie dostrzegał ks. dr Antoni Kmiecik, wieloletni Dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce. Swoje rozważania na temat niewłaściwego pojmowania międzywyznaniowych dialogów, kończy stwierdzeniem, że: “...w ostatnich latach w Polsce wkradł się do środowisk katolickich relatywizm religijny wynikający bądź z nieznajomości teologii Soboru Watykańskiego II, bądź ze świadomego jej wypaczenia. Przeglądając np. publikacje ruchu Maitri można często spotkać wypowiedzi całkowicie sprzeczne z nauką Kościoła (...). Natomiast ideologię ruchu Maitri autor traktuje jako: “(…)religijny relatywizm oraz koncepcję zbratania ludzi na gruncie ‘religii uniwersalnej’ i miłości ‘maitrycznej’ w miejsce chrześcijańskiej miłości charyzmatycznej”4. Warto zwrócić uwagę, że adopcja afrykańskich dzieci i wysyłanie paczek do Afryki z nadawcą: Sławomir Siwek, Maitri, w: Królowa Apostołów - kalendarz 1986, s. 110 Krzysztof Byrski, Indyjska koncepcja cywilizacyjna, Warszawa - Rzym 1979. Więcej na temat przekrętów katolickich prawd wiary w publikacjach nie tylko ruchu Maitri, podano w książce: s.Michaela Pawlik OP, Nie dajcie się uwieść…", Sandomierz 2008. 4 A. Kmiecik, Światło Narodów, nr 64, 1989, s. 13-17 2 3 “Maitri”, jest dobrą reklamą dla Maitrei, który m.in. właśnie tam (np. w Kenii5) już od 1988 r. odbiera boską cześć6. W przeciwnym razie co Afrykańczykom może mówić sanskryckie słówko “maitri”? Wszędzie wprowadzenie w świadomość społeczeństwa słowa “maitri”, skojarzonego z ideałem miłości, podświadomie budzi sympatię do Maitrei, jako wcielenia maitri, a nie do Chrystusa, w imię którego te ofiary się zbiera!… W Polsce kłamliwe “dokształcanie” w zakresie obcych religii, realizowane m.in. przez publikacje ruchu Maitri, nie ułatwia prawdziwego poznania tychże religii, lecz prowadzi do ich zafałszowania i rozpowszechnienia niechrześcijańskiej duchowości oraz postaci Maitreyi w świecie. I tu jest problem, ponieważ ruch Maitri zrzeszył przede wszystkim katolicką młodzież i osoby wrażliwe na ludzką biedę, motywowanych chrześcijańską miłością bliźniego. Tymczasem pod nazwą "maitri" występują w świecie (poza Polską) tylko buddyjskie instytucje i praktyki (por. w Internecie). Na przykład w Indiach w miejscowości Bodhgaya, gdzie Budda osiągnął oświecenie, powstaje międzynarodowe centrum buddyjskiego kultu z ogromnym posągiem Buddy Przyszłości. Również pod nazwą “Maitri” znajdują się w USA buddyjskie ośrodki gejów i lesbijek: “Maitri Dorje Gay and Lesbian Buddhist Society" - pociągani ku sobie "współczującą miłością"? Istnieje również rodzaj żeńskiego buddyjskiego zakonu: “Nuns of Ladakh” w USA, pod zwierzchnictwem Dalai Lamy. Zakon ten prowadzi program charytatywny połączony z propagandą duchowości buddyjskiej też pod nazwą “maitri”7. Poza zagranicznymi w/w ośrodkami pod nazwą "Maitri", w Polsce już od lat 80. powoli powstawały ośrodki z praktyką buddyjskiej "medytacji maitri", a od kilku lat prowadzone są także warsztaty, gdzie przygotowuje się instruktorów do nauczania tejże medytacji oraz reklamowany jest również "hawajski masaż maitri", według wskazań "Huny" - starożytnej okultystycznej księgi. Ponadto również "misja" Dalai Lamy ma swój wkład w akomodację buddyzmu do chrześcijaństwa. Dlaczego więc polscy katolicy pragnący pomagać ubogim, występują także pod nazwą "maitri"? Czy nie wystarczyłaby sama nazwa: "Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata"? Po co dopisek: - "Maitri"? Dziś wielkim niebezpieczeństwem staje się rozpowszechnianie buddyjskiej duchowości oraz popierany przez ONZ polityczny program Maitrei, który przez wielu identyfikowany jest z Antychrystem - jak podano w Internecie. Biorąc więc pod uwagę współczesną propagandę okultyzmu, satanizmu i buddyzmu oraz w/w instytucje i praktyki "maitri" wraz z błędną, pseudo religioznawczą "oświatą" (nie tylko w jednym ruchu) z jednoczesnym wymaganiem szacunku dla obcych religii, nadanie katolickiej organizacji nazwy "maitri", niedwuznacznie otwiera drogę do religijnego indyferentyzmu i duchowej dezorientacji, która może doprowadzić do osłabienia wiary, a nawet do apostazji! A to się równa z niebezpieczeństwem wiecznego potępienia… 5 Szukaj w internecie: "Maitreya w Kenii", "Maitreya - origin" itp. por. Maitreya - Nauczyciel Świata żyje wśród nas w: Czas zmian- wypisy z Share International Magazine, czerwiec 1988 r. i inne strony o Maitrei. 7 informacje o zbieraniu funduszy na buddyjskie mniszki wraz z ich programem “maitri” podano już w 1999 r. w internecie: http//www. geocities.com/ Tokyo/Harbor/5613/ nunnery. htm 6