ACTA UNIVERSITATIS LODZIENSIS F O L IA L IT T E R A R IA P O L O N IC A 5, 2002 Jerzy Starnaw ski W ŁA DYSŁAW STA N ISŁA W R E Y M O N T W ŚR Ó D P IE W C Ó W M Ę C Z E Ń S T W A Z IE M I C H E Ł M S K IE J1 Prześladow anie unitów w Ziemi Chełmskiej i Polaskiej w dobie od pow stania styczniowego, konkretnie od ro ku 1866, do odzyskania przez Polskę niepodległości, jest jed n ą z największych zbrodni caratu dokonanej n a naszym narodzie. Prow adzono nadal, z energią zw ielokrotnioną, dzieło, któ re na obszarach położonych dalej n a wschód pow iodło się wcześniej niegodziwem u apostacie, Józefowi Siemaszce. Problem jest znany, chociaż literatura przedm iotu stosunkowo niewielka. Broszura ks. Józefa P. Bojarskiego m im o tytułu wiele m ów iącego C zasy Nerona w X I X wieku p o d rządem m oskiewskim czyli prawdziwie neronowskie prześladowanie Unii w diecezji chełmskiej (Lwów 1885) daw no jest zapom niana. Dzieło pow stałe parę lat wcześniej (1882), ale ogłoszone później, ks. Józefa Pruszkow skiego M artyrologium czyli męczeństwo Unii Św iętej na Podlasiu (K raków 1905, 2Lublin 1921-1922), było długo uw ażane za podstaw ow e. D opełnienie stanow ił w pewnym sensie zbiór opracow any przez H enryka M ościckiego Unici. Wspomnienia z dziejów męczeństwa (W arszaw a 1918). D opełnienie innego typu - broszura ks. Jan a U rb an a TJ Wśród unitów na Podlasiu (K raków 1923) to spraw ozdanie z „wycieczek m isyjnych” w 1902 i 1903 r. A utor broszury doczekał m om entu, gdy m ógł, nie n arażając nikogo, podać do wiadom ości, że wysłuchał 1535 spowiedzi, udzielił 1628 osobom sakram entu chrztu świętego (wliczając osoby chrzczone „z w ody” przez wiernych), wybierzmował, na podstawie specjalnych uprawnień, 393 osoby, pobłogosławił 15 par. W naszej współczesności do tem atu wrócił Tadeusz K raw czak, wydawca tom u Zanim wróciła Polska. M artyrologium ludności unickiej na Podlasiu w latach 1866-1905 w świetle wspomnień (W arszaw a 1994). 1 T ekst zostal wygłoszony 12 m aja 2000 r. w Ł odzi n a sesji inaugurującej obchody R ok u R eym ontow skiego. M iejscowość Pratulin, w której m ieszkało około 2500 unitów , była od 1867 r. trap io n a aż do m om entu, gdy 24 stycznia 1874 r. w ojsko rosyjskie otw orzyło ogień do tłum ów broniących cerkwi unickiej przed przekazaniem jej popom praw osław nym , kładąc na m iejscu 13 trupów , a około 180 raniąc, jest sym bolem . M ęczenników P ratulina beatyfikow ał papież Jan Paweł II w dniu 6 października 1996 r. M niej więcej to sam o stało się w D relowie (pięciu zabitych). W e Lwowie, w stolicy ówczesnej Galicji, pow ołano d o życia kom itet pom ocy opornym ; działaczem był m. in. Jan K asprow icz. Ks. W ładysław B andurski, podów czas biskup - sufragan lwowski, później naczelny kapelan legionów Piłsudskiego, w broszurze Brońmy opornych (br. r., 1911 lub 1912 ?) pisał: G d y katolicyzm i polskość m ają być w yrugow ane i w ygładzone z tych ziem, przesiąkłych krw ią p o lsk ą, oprom ienionych blaskiem m ęczeństw a za wiarę, tych ziem p o krytych wiekowym i katolickim i św iątyniam i, n iep odob n a milczeć, n iep o d o b n a nie zaw ołać d o całej Polski: Zerwij się, nieszczęsna M a tk o , stań w obronie dzieci, k tó re chcą oderw ać od T w ego łona! Spiesz n a ratu n ek tych, co tyle katuszy, tyle krw i rozlewu przetrw ali, ab y Ci p ozo stać wiernym i i wiary Świętego R zym skiego K ościoła K atolickiego nie zatracić2. W literaturze pięknej spraw a Chełmszczyzny odbiła się echem przynajm niej w kilkunastu utw orach. Być m oże, iż pierwsza przem ów iła w tej sprawie zapom niana dziś literatk a zam ieszkała w Ziemi Lubelskiej, Zofia K ow erska. O p u b lik o w ała w krak ow skim „P rzeg ląd zie P o lsk i” now elę Z prawdziwego zdarzenia (1888, t. 9, s. 449-487), w ydaną także rów nocześnie osobno, w wydaniach 2 -5 (1916-1927) m ającą tytuł Z a wiarę. Przedstaw iła dzieje ciemnego chłopa, którego nieszczęsne życie i nieszczęsny koniec spow odow ane były staraniem o katolicki pogrzeb zm arłego syna, przym usow o zaliczonego do praw osław nych. D ochodzenie swych praw , k tórych nie uznaw ały w ładze kościelne i cywilne, doprow adziły „o p ornego ” do skrajnej nędzy, do obłędu: zginął w szpitalu obłąkanych rozłączony z żoną i z dziećmi. Dzieje biednego Józefa Błażka zakończyła p isark a słow am i, że: „jest to tylko m iędzy tysiącam i je d n a sk ro m n a o fiara” . D ość wcześnie nurtow ał problem unitów jednego z praw dziw ie wielkich pisarzy, Stefana Żerom skiego. W debiutanckim tom ie Rozdziobią nas kruki, wrony... (1896, recte 1895), wydanym pod pseudonim em M aurycego Zycha, pom ieszczone zostały m. in. dwie krótkie nowele zw iązane z tą sprawą: 2 Cyt. za: J. S t a r n a w s k i , M ęczeńska Ziem ia Chełm ska w literaturze polskiej, „G ło s L ubelski” 1939, n r 26, s. 2. Była to pierw sza ogłoszona drukiem pozycja a u to ra ; w ypadło ją tu zdziesięciokrotnić. Poganin; Do swego Boga*. „P oganin” to chłop z P ratu lin a, k tó ry zbiegł ze swej ojcowizny, dla uratow ania życia przyjął praw osław ie i - stoczył się. Podnietą d o tej kreacji m ógł być Przewoźnik z noweli A d am a Szym ańskiego (1887). Szkic Do swego Boga przedstaw ia m łodą parę, k tó ra co roku odbywa pieszą kilkudniową wędrówkę, by z terenu, w którym żyli pozbawieni katolickiego kultu, dostać się do konfesjonału w kościele podw arszaw skim . Epizody to krótkie. D o niedaw na było to tylko pierwsze znane świadectwo zetknięcia Żerom skiego ze spraw ą unii. D zienniki odsłoniły więcej. Zapoznał się pisarz z problem em unitów w Białej w 1887 r. i zanotow ał (pod d atą 3 lipca), że chłopi tutejsi to „alb o męczennicy albo nikczem ni” . „C hcą się m odlić do Boga [...]” - pisał dalej. „[...] C iągną ich do popów [...]. A oni, oni tak się bronią! D w a tygodnie tem u wywieziono stąd na Sybir kilkadziesiąt rodzin. Nie chcieli iść «w M oskali»” . „A ch - wielki m ocarzu, ziemi naszej, ludu [...]. Z apom nieli panowie, zapom nieli twoi księża, że trzeba nie daw ać się - a tyś pam iętał, choć nie uczono cię pam iętać. I ty jeden płacisz krw ią za ideę, idziesz w Sybir, rzucasz rodzinny dach - za ideę! Ty jeden jeszcze - wielki idealisto!” . Po dziesięciu dniach, 12 lipca, zanotow ał pisarz w D zienniku: U nitów złap ano wczoraj w nocy, pozw olono zab rać ze sobą 100 funtów rzeczy, zaw leczono n a stację, w epchnięto d o w agonu... O byw atele m iasta B iały są z teg o ro d z aju scenam i osw ojeni. [...] C óż tam unici? W ielka rzecz, że zab iorą m atkę od dzieci, m ęża od żony! Przed kilkom a tygodniam i zab rano w nocy chłopa, nie pozw olono m u się u b ra ć naw et, pojechał bez butów ... d o O renburga. Dzieci dwoje ze strachu uciekło w las i tułało się uciekając przed „M o sk alam i” . Wiek X IX !4 T rafnie na tem at obu nowel pisarza i jego n o tatek w Dziennikach napisał Jerzy K ądziela: T ragizm sytuacji unitów na Podlasiu polega, według Ż erom skiego, nie tylko na tym , że jest to o p ór bohaterski i beznadziejny, serdeczne przyw iązanie do spraw y przegranej, ale także n a tym , że heroizm u straceńców nie doceniają inni Polacy, naw et szlachta w tych sam ych okolicach Podlasia5. Po latach Żerom ski w prow adził opis nocnego nabożeństw a leśnego dla unitów w powieści Uroda życia (1912, część II rozdz. 2). N abożeństw o 3 O bie m iały p ierw odruk w 1892 r. w „N ow ej R eform ie” pod k ryp t. M au r. Eż.: Do swego Boga - n r 66, Poganin - nr 70. Por. St. Ż e r o m s k i , Pism a, t. 1, wyd. S. Pigoń, W arszaw a 1956, s. 189-198. 1 C yt. za: St. Ż e r o m s k i , D zienniki, oprać. J. K ądziela, t. 4, W arszaw a 1965, s. 73, 91. Por. także: S. K a s z t e l o w i c z, S. E i l e , S tefan Żerom ski. Kalendarz życia i twórczości, K raków 1961, s. 59-60. 5 Główne wartości „D zienników " Żerom skiego, [w:] S tefan Ż erom ski. W 50 rocznicę śmierci. Studia i szkice, red. Z. G oliński, W arszaw a 1977, s. 141. odpraw ił ksiądz W olski, pokłócony z władzami kościelnym i, zbuntow any przeciw hierarchii. W obec gorącej w iary ludu podlaskiego szlachetniał, rozpalał się żarliwością, spraw ow ał kapłańskie czynności. P ostać księdza W olskiego upodobnił Żerom ski poniekąd do społeczników, których liczną galerię otw iera w jego twórczości dr Paweł O barecki w Silaczce (1891), będącej debiutem au to ra , społeczników , których akcja nie zawsze jest wieńczona powodzeniem . O tym bohaterze powieściowym napisał au to r m onografii pisarza, Stanisław Adamczewski: „[...] skasow ał drogie pogrzeby, ograniczył aż do nędzy własne dochody - i stał się solą w oku proboszczów -sąsiadów ” 6. N astępny m onografista pisarza, A rtu r H utnikiew icz, działający już w naszej współczesności, wskazał, że ksiądz W olski „znalazł łaskę” w oczach pisarza, bo był „nieom al odstępcą i herezjarchą w opinii swej kościelnej zw ierzchności” 7. Żerom ski, jak powszechnie w iadom o, nie lubił rozstaw ać się z bohateram i, wracał do nich w kolejnych utw orach. Był m istrzem w przedstaw ianiu przem ian duchow ych z kreacją „k a p ita n a R ym w ida” w Echach leśnych na czele. Toteż postać wprow adzona epizodycznie w Urodzie życia zjawiła się w pierwszym ogniwie W alki z szatanem, w Nawracaniu Judasza (pis. 1913-1914, d ru k . 1916): ksiądz W olski ja k o b ra t T ytus, uosobienie pokory, zjawił się w scenie, w której R yszard N ienaski odwiedził dom Braci A lbertynów w T atrach. Poczytna była na przełom ie X IX i X X w., zapom niana już doszczętnie, powieść W acław a Żm udzkiego Bór (1899), k tórą kiedyś wydobyć z zap om nienia usiłował Julian K rzyżanow ski8. Bór kryje chłopca, k tó ry według ukazów carskich winien być praw osław nym . W ioska, w której rozgryw a się akcja powieści, nazywa się Sam owola, co także m a wymowę specjalną. K reacja lichego popa-donosiciela, który za swe podłe czyny odeb rał karę zasłużoną, jest m oże najbardziej wyrazista. Oczywiście, m im o iż powieść ukazała się poza zaborem rosyjskim (Lw ów -P oznań), sporo tu niedom ówień. Tragiczne były losy katolickiego księdza, „zab ran ego” i p raw d o p o dobnie zesłanego n a Sybir, i Ignaca, którego przy końcu powieści „wzięli” . W całym utw orze szw ankuje nieco m otyw acja; a u to r z pew nością nie przewyższył wymienionej na początku Kowerskiej. 6 S ztu k a pisarska Żerom skiego, K ra k ó w 1949, s. 41-42. 7 Ż erom ski, W arszaw a 1987, s. 303-304. “ A utor „ B o ru ' - Wactaw Żm udzki, „W iadom ości L iterackie” 1937, n r 52/53 (738/739), s. 14. K rzyżanow ski wskazał, że o W acławie Ż m udzkim (1872-1924) m ilczą historycy literatury i m ilczał G abriel K o rb u t. Sytuacja nie popraw iła się w Now ym K orbucie. K rzyżanow ski był jed y n y m historykiem lite ratu ry polskiej, k tó ry tę p o sta ć w łączył n a k a rty syntetycznego op racow ania N eorom antyzm po lski 1890-1918, W rocław 1963, s. 291, w bibliografii, oprać, przez T. B rzozow ską, s. 424. Władysław Stanisław R eym ont wprowadził kwestię unicką po raz pierwszy w „opow ieści” M a tka (1902)9. W iejska kobieta zm uszana do praw osław ia posunęła się do podpalenia własnej chałupy, by jej tylko nie oddać w ręce moskiewskie; z dziećmi uciekła do lasu. Z łapana, wywieziona n a Sybir, pozw oliła sobie z czasem na ucieczkę i na p o w ró t do Polski. Pisarz przedstaw ił dzieje kobiety owej jej słow am i, now ela jest m onologiem . W m onologu splatają się rzeczy realistyczne z cudow nym i; według słów opow iadającej M atka Najświętsza uratow ała jej dzieci. W zruszający jest m o m en t, gdy m atk a, u rato w an a, sp o tk ała po latach swe dzieci i po wspólnej m odlitwie wykrzyknęła z obłąkaną radością: „U m ieją nasz katolicki, polski pacierz um ieją - um ieją!” . Pisał R eym ont M atkę, nie będąc jeszcze w pełni zżyty z problem em Ziemi Chełmskiej; znał te okolice jak o pisarz działający w innej dzielnicy Polski, po kilku latach stał się pisarzem Chełmszczyzny w pełnym znaczeniu tego słowa. R ów nocześnie z M a tką R eym onta M aria K o n o p n ick a ogłosiła pod pseudonim em P iotr Surm a w piśmie „Tydzień” (1902) poem at Przez głębinę, opisujący uroczystość 448. rocznicy unii horodelskiej, k tó ra obchodzona była w H orodle 10 października 1861 r. Inicjatorem był Apollo Korzeniowski. Było to dla poetki wspom nienie z lat jej m łodości. M yśląc o ziemiach Rzeczypospolitej poszerzonej przez unię horodelską, roztoczyła wizję tego, co się na tych ziemiach wydarzyło. W spom niała ok ru tn eg o biskupa p raw o sławnego Siemaszkę i unitów pobitych. W 1907 r., gdy zniesiona już była w K rólestw ie cenzura prewencyjna, o p ub likow ała K o n o p n ick a w „T y g o d n ik u P o d lask im ” (nr 1) fragm ent zam ierzonego poem atu Unici. O patrzyła fragm ent, którem u udzieliła imprim atur, m ottem z W ergiliusza, ta k często p rzypom inanym w poezji porozbiorow ej przedrom antycznej jeszcze i w dobie rom antyzm u: E xoriare aliquis nostris ex ossibus u ltor (Aen. IV 625). O pom stę do nieba, zdaniem poetki, woła to, co działo się na ziemiach zroszonych krw ią męczenników. Z doby dawniejszej przypom niany został Św. Jozafat Kuncewicz, m ęczennik XVI w. L ata przeżyte przez au to rk ę i przez jej w spółczesnych upam iętnił swego ro d zaju apel m iejscow ości będących teatrem prześladow ań: Sokołów , P ratu lin , D relów , W łodaw a, Ł om azy10. 9 P ierw odruk pod pseudonim em A ntoniego K opczyńskiego w „Ilustracji Polskiej” (1902 n ry 18-20). Po latach a u to r włączy} utw ór d o zbioru Przysięga. N ow ele, P o znań 1918, recte 1917, s. 75-102. 10 W ym ienione utw ory K onopnickiej włączone zostały przez Ja n a C zub ka d o zbiorow ego w ydania P oezyj (t. 8, K rak ó w 1915, s. 189-198 Z poem atu „ U nici", s. 237-262 P rzez głębinę). Prozaik znany już z szeregu utworów, A rtur Gruszecki, ogłosił w K rakow ie pod pseudonim em Jó zef G lada powieść, daw no już przebrzm iałą i nie stanow iącą wybitnej pozycji w jego do rob k u , Oporni (t. 1-2. 1905). W ybrał okres późniejszy nieco od czasów P ratu lin a, czasy M ik o łaja II, k tóry w stąpił na tron w 1894 r., po A leksandrze III. Największe prześladow ania unitów były za A leksandra 11. T oteż w powieści G ruszeckiego szykany w stosunku do unitów nie przybrały barw najstraszniejszych. Nie było mowy o m o rdach, o zsyłkach na Sybir - jedynie o wysiedleniu d o m iasta czy d o guberni piotrkowskiej. Głównym inspiratorem likw idow ania unii w parafii C iosna, w ówczesnej guberni lubelskiej, bardzo blisko granicy pom iędzy Królestwem i Galicją, bo tu au to r ulokow ał akcję powieści, był batiuszka M ichaił W ładysławowicz Solnik. W samym nazwisku czują czytelnicy powieści tragedię naszego narodu. Nie tylko ojciec Solnika, W ładysław, był Polakiem , ale Polakiem był on sam , zruszczył się dopiero i przeszedł na prawosławie niedługo przed przyjęciem święceń n a pop a w Chełm ie Lubelskim , w kuźni praw osław ia. O kazywał się ów paroch praw osław ny niejednokrotnie bardziej zawzięty niż rosyjscy urzędnicy, którym podsuwał pomysły, nie zawsze doznające aprobaty. Bo też renegaci byli często nadgorliw cam i. Przedstawił pisarz niewielką zbiorow ość ludzką; głównym działaczem wśród „o p o rn y ch ” był chłop nazwiskiem M alinow y. „O p o rn i” pielgrzym ują przez k o rd o n graniczny do pobliskiego Leżajska; tam biorą śluby i tam chrzczą dzieci. Sporo da się zrobić za łapów ki, w czym pośredniczy Ju dk a Ezafowicz, „fak to r naczelnika” . U dało się np. uwolnić grupę aresztow anych „po osiem rubli z każdej duszy” . Innym razem łapów ka była większa, bo szła do kasy urzędnika wyżej postaw ionego. Jakieś w tym odległe echo klasycznych słów z Pana Tadeusza (Ks. IX 153-154): Za każd ą głowę tysiąc rubelków gotów ką, T ysiąc rubelków , Sędzio, to ostatnie stówko. M ajo r P łut nie otrzym ał ogrom nej łapów ki, jakiej żądał, bo inaczej niż rokow ał potoczyły się w ydarzenia w epopei. W Opornych łapów ki były faktem . W zakończeniu powieści paroch „dum ny i zadow olony” z tego, co osiągnął, cieszy się, że spow odow ał aresztow ania i wysiedlenia, zam knięcie kościoła katolickiego, wystawienie pom nika cara, który stłum ił pow stanie styczniowe i zaprow adzał n a polskiej ziemi praw osław ie, ale nie udało się batiuszce przerw ać pielgrzymek d o Leżajska, odbyw ających się stale. Jakaś w tym daleka analogia do Syzyfow ych prac. N a tym tle w ydarzeniem praw dziw ym był now y u tw ó r R eym onta. Pisarz, który swym debiutem książkowym poświęconym „pielgrzym ce do Jasnej G ó ry ” podniósł reportaż n a wyżyny sztuki prawdziwej, a pielgrzym kę odbył z ludem w w arunkach niezwykle prym ityw nych, który zabierając się do tw orzenia Z iem i obiecanej czas jakiś pracow ał w jednej z łódzkich fabryk jak o rob otnik, i tym razem zadbał o to, by tem at obrany poznać z autopsji. „W rażenia i n o tatk i” zebrane pt. Z ziem i chełmskiej ukazywały się w „Tygodniku Ilustrow anym ” w roku 1909 (nry 28-490) i 1910 (nry 1-26); jak o pozycja osobna wyszedł utw ór w 1910 r. W tym samym czasie R eym ont zjawił się we Lwowie i tu, według świadectwa krytyka, Z ygm unta W asilewskiego, „opow iadał z tem peram entem o sposobie, w jaki podróżow ał od wioski do m iasteczka, od chaty do plebanii, aby coś widzieć” 11. W trakcie p isania a u to r udzielił w yw iadu W ładysław ow i Ślizniow i. S iedząc przy biurku, mówił: „K ończę swoje Wrażenia chełmskie [...]” . Po czym dodał: „Piszę, piszę dram at... całkiem współczesny d ram at - wielki d ra m a t [...]” . „[...] nie m ógłbym być Polakiem , gdybym nie wierzył w chłopa polskiego... Toć m oc, toć siła [,..]” 12. W tórow ał pisarz twórcy Wesela, w yrażającego myśl „C hłop potęgą jest - i b asta” . Rozpoczął pracę z przekonaniem o wzniosłości ludu chełmsko-podlaskiego. R ozpoczął w tym okresie, w którym zniesiona już była cenzura prewencyjna w zaborze rosyjskim. Doświadczył tego w poprzedniej twórczości, doświadczył ja k o au to r Chłopów, tom y I-II pisane były w okresie istnienia cenzury, tom y III—I V wydawał po jej zniesieniu13. Po zniesieniu cenzury m ogła Orzeszkow a ogłaszać w czasopism ach (od 1907 r.) cykl wydany w książkowej postaci w 1910 r. pt. Gloria victis, m ógł R eym ont pom yśleć o utw orze poświęconym prześladow aniu unitów. Podobieństw o z Gloria victis tym wyraźniejsze, że oboje wielcy prozaicy wybrali ja k o tem at fakty z życia naszego narodu już sprzed kilkudziesięciu lat: u Orzeszkowej, k tó ra zresztą pow stanie styczniowe przeżyła, w noweli tytułow ej zb iorku w iatr szumi o tym , co działo się na leśnej polanie w pam iętnym 1863 r.; u R eym onta narrato ram i są m ieszkańcy okolic, przez które ja k o rep o rter wędrował. Perspektyw y czasowe są wyraźne. Był już w czasie podróży pisarza po Ziemi Chełmskiej ukaz o tolerancji, do którego zm uszony był carat w ydarzeniam i 1905 r., ale ukaz nie d o tarł wszędzie do ludu nieoświeconego, a przy tym cerkwie grecko-katolickie przem ienione już n a praw osław ne nie zostały zw rócone klerowi unickiem u; fakty dokon an e nie zostały cofnięte, konsekwencje wynikające z nich obowiązywały. G roziła now a klęska n a ro dow a: nowy podział adm inistracyjny ziem położonych m iędzy Bugiem a Wisłą: zam iast guberni lubelskiej i siedleckiej, tj. w yodrębnienia części 11 R eym ont we Lwowie, „Słow o Polskie” 1910, n r 107, cyt. za: Z. F a l k o w s к i, Władysław Reym ont. C złowiek i twórczość, Poznań 1929, s. 58. 12 Cyt. za: B. I C o c ó w n a , Reym ont. Opowieść biograficzna, 2W arszaw a 1973, s. 222. 13 Por. J. P i e t r k i e w i c z, ,, W ewnętrzna cenzura" w literaturze polskiej, [w:] i d e m , L iteratura p o lska w perspektyw ie europejskiej. Studia i rozpraw y, op rać. J. S tarnaw ski, W arszaw a 1986, s. 217-234, zwłaszcza s. 225-226. północnej i południow ej, m iały istnieć gubernie lubelska i chełm ska, a więc część w schodnia i zachodnia, przy czym gubernia chełm ska m iała być odłączona od K rólestw a i przydzielona do Rosji jak o zam ieszkała przez praw osław nych. Czuje się w dziele R eym onta ową groźbę. Przybrała ona kształty realne ukazem carskim z 6 lipca 1912 r., a więc w parę lat po napisaniu przez R eym onta „w rażeń i n o tatek ” Z ziem i chełmskiej. Nowy polakożerczy ukaz przygotow yw any był w ciągu dziesiątków lat przez archijereja Eulogiusza w Chełmie, wym ienionego w tekście dzieła z należnym mu epitetem „sław etny” . Chełm, który odwiedził pisarz na końcu swej w ędrówki, z bryłą katedry zamienionej na praw osław ną, dom inującej nad m iastem , z m uzeum p raw o sławia, które zwiedził i opisał, wydał m u się „złym m iastem ” . N iew ątpliwie zanotow ał to pod wpływem istniejącej ju ż noweli Zygm unta Bartkiewicza z 1907 r., który Łódź ustylizował jak o „złe m iasto ” . Relacje przedstaw iane sięgają w przeszłość. Przypom niana jest dw ukrotnie d ata zniesienia unii (1874), opow iedziane są w ydarzenia nieco wcześniejsze naw et, najdaw niejsze z 1871 r. Relacja o nieszczęsnych K oniuszow skich ze wsi K łoda w parafii H orbów , którzy spalili się żywcem wraz z całym m ieniem, nie chcąc ochrzcić dziecka w prawosławnej cerkwi, do czego byli zm uszani i szykanowani karam i, sekwestram i, konfiskatą żywego inw entarza wraz z ostatnią krową-żywicielką, była pokrótce opow iedziana w broszurze ks. Józefa P. Bojarskiego, wspomnianej na początku14. Sucha relacja kronikarska zm ieniła się pod piórem R eym onta w opis prawdziwie piękny. Sam obójstw a pochwalić nie m ożna. I nie m ożna pochw alić biednej m atki z H rud, której w 1876 r. zabrano przymusem dziecko na chrzest d o cerkwi prawosławnej, k tó ra dziecka swego nie przyjęła, i dziecko... zm arło. Pod wpływem nieszczęść kobieta w padła w obłąkanie. Ale obok tych przykładów , które au to r opisał już nie tylko z realizmem, ale i z naturalizm em , trzeba uznać, że na kartach „wrażeń i notatek” upamiętnił pisarz lud katolicki zdolny do heroizmu, do czynów wzniosłych. Wzniośli byli kapłani odpraw iający msze święte jak o tzw. „m isje” w lesie, kapłani chrzczący potajem nie i udzielający ślubów; wzniosłe były m atki nie oddające swych dzieci do cerkwi, wzniosła była owa żona kow ala wiejskiego, k tó ra dla uratow ania zbaw ienia dusz ludzkich, dlatego tylko, aby czworgu ludziom śm iertelnie chorym na ospę umożliwić przyjęcie ostatnich Sakram entów , naraziła n a śm ierć dwoje swych m ałych dzieci. Wyliczył R eym ont, podobnie jak K onopnicka, męczeńskie miejscowości: Łom azy, Piszczac, Biała, H orbów , Pratulin oczywiście, i Janów . Bohaterem utw oru jest tłum ludzi, którzy opow iadają się w każdej okoliczności, że Polakam i są i katolikam i. W yraz „o p o rn y ” znany był pisarzowi. Ale spotęgow ał go, pisał o „opornych z opornych” , o „najoporniejszych” . 14 Por. H . M o ś c i c k i , Unici. Wspomnienia z dziejów męczeństwa, W arszawa 1918, s. 134-136. R ozpoczyna się cykl w spom nieniowy od opisu „m isji” , według op o w iadania „p a n a R .” . W opisie mszy świętej osiągnął pisarz artyzm wysokiej klasy. Prześcignął go po kilku latach Żerom ski, ale nie w scenie „m isji” w Urodzie życia, wspom nianej już, lecz w W ietrze od morza, w scenie, w której święty W ojciech słuchał mszy świętej odpraw ianej na uroczysku pogańskim . W wyobraźni R eym onta „m oczary zadym iły ja k tryb u larze” , zaś „niby krze ogniste wybuchnęły serca i śpiewały” . Pisarz, który Pielgrzymkę do Jasnej Góry przepoił unanim izm em , zestrojeniem uczuć pielgrzym ujących w jed n ą duszę, tu opisując „m isję” ujął zespolenie w iernych w zdaniu następującym : Jak źrały tan, gdy weń wicher uderzy, tak pochyliły się kornie w szystkie głowy, i jednym ruchem i z jednym w estchnieniem , i uczuciem jednym tysiące padły n a k o lan a. O w ydarzeniach tragicznych um iał R eym ont opow iedzieć w sposób prosty, naturalny. Z biór „w rażeń i n o tatek ” pod tym względem w jakim ś sensie uprzedza Zofii N ałkow skiej Medaliony. M iał R eym ont i w innych dziełach tendencję do w ładania pow tórzeniem jak o figurą retoryczną. T om ik Z ziem i chełmskiej daje doskonałe przykłady posługiw ania się odm ianą pow tórzenia zwaną geminatio. Zacytować w arto ze sceny, k tó ra się wydarzyła w wiosce H rudy: „Otwierać! Otwierać! - i po chwili: R atunku! R atu n k u !” . A nafora, figura znana dobrze z poezji, by tylko pierwsze dw a wersy liryku Słowackiego N a sprowadzenie prochów Napoleona przypom nieć, silne robi wrażenie, gdy spotkam y ten środek artystyczny w prozie. Z p ro sto tą, ale dobitnie napisał R eym ont w scenie „m isji” : Przeszło pięć tysięcy osób czekało n a to z upragnieniem . Byli tacy, którzy dw adzieścia mil przyszli*, p rzek rad ając się lasam i, ja k wilki. Byli tacy, których chrzczono, d a w an o im śluby i zarazem chrzczono ich dzieci. Byli tacy dorośli, żonaci, dzietni, którzy po raz pierw szy w życiu widzieli mszę. Byli i tacy, a takich znajdow ało się najwięcej, którzy za k ażd ą m szę w ysłuchaną, za każdą spow iedź, za ochrzczenie każdego dziecka, za wzięcie ślubu, za polski pacierz i za p o lską książkę brali kije i całe m iesiące przesiedzieli w więzieniach. A jed n ak wszyscy przetrw ali. Cisi, prości, spokojni, wierni, a niezłom ni i niezwyciężeni. D o refrenu w poezji jesteśm y przyzwyczajeni. R efren w prozie, rzadko spotykany, niezwykle silne robi wrażenie. Zjawił się on w epizodzie o g rom adzie kobiet we wsi H rudy, które zbiegły w raz z dziećmi do lasu przed wojskiem rosyjskim po to, by dzieci swych nie oddać n a praw osław ie. Żołnierze przysłani po to, by grom adę wziąć siłą, byli pew ni, że w rócą szybko i pokpiw ali sobie słowami: „K w oczki p o d m ięk n ą i w rócą na * Praw d op o d ob n ie pow inno być: przeszli. grzędy!” . A jed n ak , opisując w szeregu ak ap itó w b ó r o toczony przez żołnierzy w czasie wiosny, k tóra tego roku była „dziw nie m o k ra, zim na i w ietrzna” , au to r zakończył każdy ak ap it w sposób podobny: Ale przeszedł dzień, dw a, trzy - nie pow róciły. Przeszedł cały tydzień i nie pow róciła ani jedna. Przeszedł dru g i tydzień, nie powróciły! Przeszedł trzeci tydzień, nie powróciły! Przeszedł czw arty tydzień, nie powróciły! Przeszedł p iąty tydzień, nie powróciły! Przeszedł szósty tydzień, nie powróciły! W ten sposób pokonały żołnierzy, którzy z niczym odeszli. D odać w arto, że ten środek artystyczny zastosow ał R eym ont po latach z równym powodzeniem , gdy w świetnej scenie balu n a początku Ostatniego sejmu Rzeczypospolitej, pierwszego ogniwa trylogii historycznej R ok 1794, pow tarzał po dwu ustępach: A w pierw szą p arę tańczył Sievers z p a n ią O żarow ską. Reym ont, korzystając ze sw obody cenzury państw ow ej, liczył się jed n ak z rzeczywistością otaczającą go i w liście do Janiny Kozerskiej z 18 kw ietnia 1910 r. pisał, że: „pioruny zostały w k ałam arzu ” i że to, czego w cyklu Z ziem i chełmskiej opisać nie zdołał, zam ierza, „pow etow ać” sobie w innym dziele15. Nie p o d ob na przypuszczać, by m iał na myśli pow stałą niemal równocześnie nowelę Przysięga, w ydaną w raz z M arzycielem (1910); przedrukow ał ją, jak również M a tkę z 1902 r., w zbiorze Przysięga (1917). Przysięga, niedojrzała artystycznie, zaw iera tylko dobitne pow tórzenie myśli wyrażonej ju ż w cyklu Z ziem i chełmskiej: dziesiątki chłopów przysięgają, że Polakam i są i katolikam i. Przyjęcie tom iku Z ziem i chełmskiej było w wielu kołach entuzjastyczne. A nonim ow a no tk a w „Tygodniku Ilustrow anym ” 16 anonsow ała, że w nowym utworze R eym onta „najwyższe piękno łączy się z dobrem najwyższym ” . N a łam ach „Przeglądu Powszechnego” 17 pisał ks. J. Pawelski o „ślicznych ob razkach” , o „bohaterskich epizodach” ; konkludow ał, że „bohaterskie ls List ogłosił piszący te słowa w „K am enie” (1954, n r 4/94, s. 39-40). 16 1910, nr 18 s. 364. 11 1910, nr 318, s. 354-355. Podlasie otw orzyło przed Reym ontem nowy św iat” . K ró tk a recenzja p o d pisana kryptonim em L. K. w „T ygodniku M ód i Powieści” 18 zaw ierała pochw ałę w yrażoną słowami: „Pełne grozy, tragizm u w swych prostych a wzniosłych m otyw ach opowieści [...] czyta się [...] jednym tchem ” . M łody Stanisław Pigoń, red ak to r „Iskry” , wyraził się pięknie: „K ażde słowo kapie krw ią m ęczeńską i bije hym nem bohaterstw a, każde słowo boli, krw aw o boli” 19. W Wypisach polskich dla V klasy gim nazjalnej ułożonych przez K o n stantego W ojciechowskiego, przerobionych z wypisów, które ongiś ułożył wespół z Franciszkiem Próchnickim (Lwów 1922), znalazł się fragm ent z Chłopów opisujący wesele Boryny z Jagusią. Zgodnie z profilem wypisów każdy au to r włączony otrzym yw ał k ró tk ą notkę biograficzną. T rzeba zauważyć, że no tk a sform ułow ana została za życia pisarza i przed uzyskaniem nagrody Nobla. Wojciechowski podał do wiadomości młodzieży o Reymoncie (s. 73): Powieść jego pt. Chłopi znana jest nie tylko w Polsce. W zruszające obrazy m ieszczą się w jego opow iadaniu pt. Z ziem i chełmskiej. Po śmierci autora wypisów i po śmierci Reym onta Wypisy były wznawiane. Edycja z 1931 r. dodała tylko datę śmierci R eym onta, ale nie została rozszerzona (s. 68). Znam ienne, że najwybitniejszy w swoim pokoleniu znaw ca powieści polskiej, jakim był W ojciechow ski, w prow adzając do lektury młodzieży fragm ent z Chłopów, z dzieła bezsprzecznie najświetniejszego, przypom niał ten drugi utw ór. W zarysowym przedstaw ieniu sylwetki pisarskiej R eym onta p ió ra Zygm u n ta Falkow skiego Władysław Stanisław Reym ont. Człowiek i twórczość (por. przyp. 11) czytam y ocenę następującą: opowieści „tak proste, tak ciche, iż dopraw dy wierzyć się nie chce, aby tak wielkie bohaterstw o dało się zam knąć w tak zwykłym codziennym słowie” , pisarz bowiem „osiągnął [...] wyżyny doskonałej p ro sto ty ” . T om ik Z ziem i chełmskiej nazw any został „arcydziełem ” . W podręczniku M anfreda K rid la Literatura polska wieku X I X , w kraczającym co nieco w wiek XX w części 5. 2 (M łoda Polska, W arszaw a 1933) i uwzględniającym tylko dzieła wybrane, tom ik Z ziem i chełmskiej nie został pom inięty, otrzym ał (s. 134-136) rozbiór ułożony m eto d ą pytań, zgodnie z profilem całego dzieła. Julian K rzyżanow ski w studium m onograficznym Władysław Stanisław Reym ont. Twórca i dzieło (Lw ów 1937) stwierdził k ró tk o (s. 163), że opowieści „pełne p rostoty sięgają niejednokrotnie wyżyn prawdziwego p atosu artystycznego” . '* 1911, nr 28, s. 15. 19 „ Isk ra ” 1911, n r 10, s. 159-160. Podpisane pseudonim em Step. Na tym tle nieporozum ieniem , z którym nie w arto polem izow ać, są sform ułow ania Lecha Budreckiego w „zarysie m onograficznym ” Władysław Reym ont (W arszaw a 1953). C zytam y tu na tem at Z ziem i chełmskiej, że to „u tw ó r całkowicie dyskredytujący R ey m o nta” (s. 170), że epizody opow iedziane są „m ało istotne” (s. 171), że walka narodowo-wyzwoleńcza zastąpiona została opowieścią o ludziach oddanych religii (s. 172). T o, co m iało być n au k ą stało się tan d etn ą publicystyką polityczną. K siążka wyszła w tej dobie, w której w zbiorow ym wydaniu Pism R eym onta (t. 1-20. W arszaw a 1948-1952), opracow anym przez A d am a B ara, poprzedzonym wstępem Z ygm unta Szweykowskiego, cenzura nie przepuściła Z ziem i chełmskiej, M a tk i i Przysięgi, a z późniejszego zbioru Pęknięty dzwon nowel: Z a fro n tem i Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani... A u to r syntetycznego opracow ania M łodej Polski żyjący w naszej w spółczesności, A rtu r Hutnikiewicz, z perspektywy ju ż bardzo wielu lat napisał o Reym oncie m. in.: D o g atunków prereportażow ych należały też dwie świetne książki R eym onta, jeg o d eb iu t literacki, P ielgrzym ka do Jasnej Góry (1894) oraz Z ziem i chełm skiej (1909), w strząsająca książka o tragedii unitów n a P odlasiu20. R eym ont jak o au to r Z ziem i chełm skiej osiągnął zdecydow anie pierwsze miejsce wśród pisarzy zajm ujących się tym tem atem . Jeden z nich tylko w krótkim utw orze dotrzym yw ał m u kroku: Józef W eyssenhoff w noweli Pod piorunami, ogłaszanej w „C zasie” w roku 1910 (nry 279-285), włączonej później do zbioru Z n aj pana (1916). B ohater noweli, ksiądz W ikliński, daw ał śluby niezliczonym m łodym parom , chrzcił dziesiątki dzieci, a czynił to wszystko w czasie burzliwych nocy, wtedy, gdy pioruny biły w ziemię, odstraszając m oskiewskich zaprzedańców od śledzenia m łodych, p rzek rad ających się na plebanię, spieszących wśród grzm otów i wichrów po święty sakram ent m ałżeństw a lub też przynoszących dzieci dopraszające się sak ram entu chrztu świętego. B ohaterstw o ludu stało się przyczyną m etam orfozy księdza. Z człow ieka dobrego, lecz przeciętnego, pozbaw ionego cech heroicznych, stał się kapłanem o apostolskim sercu, takim , jakiego potrzeba było w pasterzow aniu „pod p iorunam i” . W twórczości nowelistycznej a u to ra jest to jed y n a pozycja trw ała, inne przebrzm iały. U progu odzyskania przez Polskę niepodległości, w czasie, w którym w iadom e było, że w olna Ojczyzna pow staje, w pierwszych m iesiącach 1918 r., pisał Jan W iktor cykl prozaicznych utw orów , k tó re w 1919 r. ogłaszał w czasopism ach, a w 1920 r. wydał ja k o swą pierw szą pozycję książkow ą pt. Oporni. Opowieści z Podlasia (Lwów 1920). D la zebrania m ateriału udał się on, podobnie ja k ongiś Reym ont, do Ziemi Chełmskiej. Odwiedził po 20 A. H u t n i k i e w i c z , M łoda Polska, W arszaw a 1994, s. 382. drodze Lublin i Zam ość i te dw a m iasta opisał ja k o turysta. Zetknąw szy się z ludem podlaskim , począł podziwiać niezłom ność. Słuchał opow iadań „o m isjach, o m szach o dpraw ianych w uroczyskach ” . Słuchał „m ow y ludzkiej” i „mowy drzew w yrastających na m ogiłach” . D o strasznych kart przedstaw ionych przez R eym onta do d ał m. in. opow iadanie o kobiecie, k tó ra „skonała, wytrzymawszy trzysta pięćdziesiąt rózeg” . R eym ont raz jeszcze wrócił, ju ż w niepodległej Polsce, do spraw y chełmskiej w powieści Osądzona', zakończył pisanie 7 stycznia 1923 r., ale już w 1922 r. ogłaszał w „Ilustracji Polskiej” , w książkow ym wydaniu w roku następnym . Przedstawił na tle sprawy unickiej, choć już zelżonej, bo akcję umieścił w roku „rew olucji” , dzieje kobiety oskarżonej niewinnie i uwolnionej od zarzutu, k tó ra czuła się „osądzon a” , ten wyraz pow tarzała stale. R ozstała się z dobytkiem i oczekiwała śmierci. Żyła halucynacjam i. Ten utw ór, nie w pełni udany, nie był także spełnieniem zapow iedzi w liście z 1910 r. Jak o piewca m artyrologium Podlasia pozostał R eym ont autorem unius libri, tom iku Z ziem i chełmskiej. Z w rot unius lihri w stosunku do R eym onta przywołuje myśl inną jeszcze: au to r Chłopów był długo traktow any jak o au to r unius libri. Dziś Ziem ia obiecana jest dziełem uklasycznionym , drugim obok Chłopów. Ale wielki jest również prozaik, który w Pielgrzymce do Jasnej Góry i w tom iku Z ziem i chełmskiej nobilitow ał reportaż ja k o gatunek literacki. Jerzy Starnaw ski W ŁA D Y SŁA W ST A N ISŁ A W R E Y M O N T PÁ R M I L E S A P O L O G IS T E S D E M A R T Y R E DU S O L D E C H E Ł M (Resumé) Le sujet d u m artyre des greco-catholiques des regions C hełm et Polasie a été ab o rd é p a r tels écrivains que: M . K o nop n ick a, J. W eyssenhoff et S. Żerom ski. R ey m ont a décrit la q u estio n des greco-catholiques en com m enęant p a r le récit L a M ere en 1902, p uis d a n s le rep o rtag e Du S o l de Chełm ju s q u ’au ro m an La Jugée. D an s ses oeuvres il a m is en evidence ľh éro ism e d u peuple des regions Chełm et Podlasie.