2008-10-02 – Katecheza VI Problemy były zawsze Spór w dobrej sprawie Katecheza Benedykta XVI z 2 października 2008 (....) Tylko szczery dialog, otwarty na prawdę Ewangelii, mógł wyznaczyć kierunek drogi Kościoła: „Królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz 14,17). Drodzy bracia i siostry, szacunku i czci, jakie Paweł żywił zawsze wobec Dwunastu, nie zabrakło wtedy, gdy szczerze bronił on prawdy Ewangelii, którą był nie kto inny, jak Jezus Chrystus, Pan. Dziś chcemy się zatrzymać na dwóch epizodach, ukazujących poważanie, a jednocześnie wolność, z jaką Apostoł zwracał się do Kefasa i innych Apostołów: na tak zwanym „Soborze” jerozolimskim i na incydencie w Antiochii Syryjskiej, o których wspomina List do Galatów (por. 2,1-10; 2,11-14). Każdy Sobór i Synod Kościoła jest „wydarzeniem Ducha” i niesie z sobą pragnienia całego ludu Bożego: doświadczyli tego osobiście ci, którym dane było uczestniczyć w Soborze Watykańskim II. Dlatego św. Łukasz, mówiąc o pierwszym Soborze Kościoła, który odbył się w Jerozolimie, tak oto wprowadza list, jaki Apostołowie wystosowali z tej okazji do wspólnot chrześcijańskich diaspory: „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my” (Dz 15,28). Duch, który działa w całym Kościele, prowadzi za rękę Apostołów w poszukiwaniu nowych dróg dla realizacji swoich planów: to On jest głównym twórcą gmachu Kościoła. Jednakże zgromadzenie w Jerozolimie odbyło się w chwili poważnego napięcia wewnątrz pierwotnej wspólnoty. Chodziło o znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy należy wymagać od pogan przystępujących do Jezusa Chrystusa, Pana, obrzezania czy też można zwolnić ich z Prawa mojżeszowego, to znaczy z przestrzegania norm koniecznych do tego, aby być prawym mężem, posłusznym Prawu, a przede wszystkim wolnym od norm dotyczących rytualnych obmyć, pokarmów czystych i nieczystych oraz zachowania szabatu. O zgromadzeniu w Jerozolimie opowiada także św. Paweł w Ga 2,1-10: po czternastu latach od spotkania ze Zmartwychwstałym w Damaszku – jesteśmy w drugiej połowie lat czterdziestych po Chrystusie – Paweł wyrusza z Barnabą do Antiochii Syryjskiej i zabiera Tytusa, swego wiernego współpracownika, który, choć pochodzenia greckiego, nie został zmuszony do obrzezania, by wstąpić do Kościoła. Przy tej okazji Paweł wykłada Dwunastu, opisanym jako osoby najbardziej godne szacunku, swoją ewangelię wolności od Prawa (por. Ga 2,6). 1 W świetle spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem zrozumiał on, że z chwilą przejścia na Ewangelię Jezusa Chrystusa poganom nie były już niezbędne obrzezanie, reguły dotyczące pożywienia, szabatu jako oznaki sprawiedliwości: to Chrystus jest naszą sprawiedliwością i „sprawiedliwe” jest to wszystko, co jest z Nim zgodne. Nie są konieczne inne oznaki, aby być sprawiedliwym. W Liście do Galatów Paweł opisuje w kilku słowach przebieg posiedzenia: z entuzjazmem przypomina, że ewangelię wolności od Prawa przyjęli Jakub, Kefas i Jan, „filary”, którzy podali jemu i Barnabie prawicę na znak eklezjalnej wspólnoty w Chrystusie (por. Ga 2,9). Jeżeli, jak zauważyliśmy, dla Łukasza Sobór Jerozolimski wyraża działanie Ducha Świętego, dla Pawła stanowi decydujące uznanie wolności, dzielonej przez wszystkich, którzy w nim uczestniczyli: wolności od zobowiązań wypływających z obrzezania i z Prawa; tej wolności, do której „wyswobodził nas Chrystus, byśmy byli wolni” i nie pozwolili sobie więcej nałożyć jarzma niewoli (por. Ga 5,1). Dwa sposoby, w jakich Paweł i Łukasz opisują zgromadzenie w Jerozolimie, łączy wyzwalające działanie Ducha, albowiem „gdzie jest Duch Pański – tam wolność”, jak powie w Drugim Liście do Koryntian (por. 3, 17). Wszelako, jak ukazuje się to bardzo wyraźnie w Listach św. Pawła, wolność chrześcijańska nie utożsamia się nigdy z rozwiązłością czy z samowolą; wypełnia się ona w zgodności z Chrystusem i tym samym w prawdziwej służbie braciom, przede wszystkim najbardziej potrzebującym. Dlatego relację Pawła ze zgromadzenia kończy przypomnienie polecenia, jakie skierowali do niego Apostołowie: „Byleśmy pamiętali o ubogich, co też gorliwie starałem się czynić” (Ga 2,10). Każdy Sobór rodzi się z Kościoła i do Kościoła powraca: przy tej okazji powraca z troską o ubogich, którymi, sądząc z rozlicznych zapisków Pawła w jego Listach, są przede wszystkim biedni z Kościoła Jerozolimskiego. W trosce o ubogich, której dowód mamy szczególnie w Drugim Liście do Koryntian (por. 8-9) i w końcowej części Listu do Rzymian (por. Rz 15), Paweł ukazuje swą wierność decyzjom dojrzałym podczas tego zgromadzenia. Być może nie jesteśmy już w stanie zrozumieć w całej pełni znaczenia, jakie Paweł i jego wspólnoty przypisywały zbiórce na rzecz ubogich jerozolimskich. Chodziło o inicjatywę całkowicie nową w panoramie działalności religijnej: nie była obowiązkowa, lecz dobrowolna i spontaniczna; wzięły w niej udział wszystkie Kościoły założone przez Pawła na Zachodzie. Zbiórka ta wyrażała dług, jaki miały jego wspólnoty wobec Kościoła macierzystego w Palestynie, od którego otrzymały niewypowiedziany dar Ewangelii. Tak wielkie jest znaczenie, jakie Paweł przypisuje do tego gestu dzielenia się, że rzadko nazywa go po prostu „zbiórką”: dla niego jest to raczej „służba”, „błogosławieństwo”, 2 „miłość”, „łaska”, a nawet „liturgia” (2 Kor 9). Zaskakujący jest szczególnie ten ostatni termin, który nadaje zbiórce pieniędzy wartość wręcz kultu: z jednej strony jest ona gestem liturgicznym lub „służbą”, okazaną Bogu przez każdą wspólnotę, z drugiej jest czynem miłości, dokonanym na rzecz ludu. Miłość do ubogich i boska liturgia idą w parze, miłość do ubogich jest liturgią. Te dwa horyzonty obecne są w każdej liturgii, sprawowanej i przeżywanej w Kościele, który ze swej natury sprzeciwia się rozdzielaniu kultu od życia, wiary od uczynków, modlitwy od miłości do braci. Tym samym Sobór Jerozolimski rodzi się, aby rozwiązać sprawę postępowania wobec pogan, którzy przyjmowali wiarę, wybierając wolność od obrzezania i od nakazów narzuconych przez Prawo, oraz staje się instancją kościelną i duszpasterską, stawiającą w centrum wiarę w Chrystusa Jezusa oraz miłość do ubogich Jerozolimy i całego Kościoła. Drugim epizodem jest znany incydent w Antiochii Syryjskiej, który dowodzi wewnętrznej wolności, jaką cieszył się Paweł: jak zachowywać się przy stole z udziałem wierzących pochodzenia żydowskiego i tych wywodzących się od pogan? Ujawnia się tu inne epicentrum przestrzegania Prawa mojżeszowego: rozróżnienie między potrawami czystymi i nieczystymi, które głęboko różniło praktykujących Żydów od pogan. Początkowo Kefas, Piotr dzielił stół z jednymi i drugimi; jednakże po przybyciu niektórych chrześcijan związanych z Jakubem, „bratem Pańskim” (Ga 1,19), zaczął on unikać przy stole kontaktów z poganami, aby nie gorszyć tych, którzy przestrzegali nadal praw dotyczących czystości pokarmowej; decyzję tę podzielał Barnaba. Wybór ten dzielił głęboko chrześcijan przybyłych z obrzezania i tych pochodzenia pogańskiego. Postępowanie to, które naprawdę zagrażało jedności i wolności Kościoła, wywołało gwałtowne reakcje Pawła, który posunął się do oskarżenia Piotra i innych o zakłamanie: „Jeżeli ty, choć jesteś Żydem, żyjesz według obyczajów przyjętych wśród pogan, a nie wśród Żydów, jak możesz zmuszać pogan do przyjmowania zwyczajów żydowskich?” (Ga 2,14). W rzeczywistości inne były obawy Pawła z jednej strony oraz Piotra i Barnaby z drugiej: dla tych ostatnich rozdział od pogan był sposobem, by ochronić i nie gorszyć wierzących, pochodzących z judaizmu; dla Pawła stanowił natomiast ryzyko opacznego rozumienia powszechnego zbawienia w Chrystusie, dostępnego zarówno poganom, jak i Żydom. Jeśli usprawiedliwienie możliwe jest tylko na mocy wiary w Chrystusa, zgodności z Nim, bez żadnego działania Prawa, jaki sens ma dalsze przestrzeganie czystości pożywienia przy okazji wspólnych posiłków? Jest bardzo prawdopodobne, że cele Piotra i Pawła były odmienne: pierwszy nie chciał utracić Żydów, którzy przystąpili do Ewangelii, drugi natomiast nie chciał pomniejszyć zbawczego znaczenia śmierci Chrystusa dla wszystkich wierzących. 3 Ciekawe, że pisząc do chrześcijan Rzymu kilka lat później (około drugiej połowy lat 50. po Chrystusie) sam Paweł znajdzie się w podobnej sytuacji i wezwie silnych, aby nie jedli nieczystego pokarmu, aby nie utracić bądź nie zgorszyć słabych: „Dobrą jest rzeczą nie jeść mięsa i nie pić wina, i nie czynić niczego, co twego brata razi, gorszy albo osłabia” (Rz 14,21). Tak to incydent w Antiochii okazał się lekcją tak dla Piotra, jak i dla Pawła. Tylko szczery dialog, otwarty na prawdę Ewangelii, mógł wyznaczyć kierunek drogi Kościoła: „Królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz 14,17). Oto lekcja, której my także powinniśmy się nauczyć: z różnymi charyzmatami powierzonymi Piotrowi i Pawłowi pozwólmy się wszyscy prowadzić Duchowi, starając się żyć w wolności, która znajduje swe ukierunkowanie w wierze w Chrystusa a realizuje się w służbie braciom. Najistotniejsza jest coraz większa zgodność z Chrystusem. To w ten sposób zostaje się rzeczywiście wolnym, tak wyraża się w nas najgłębszy rdzeń Prawa: umiłowanie Boga i bliźniego. Prośmy Pana, aby nauczył nas dzielić Jego uczucia, aby nauczyć się od Niego prawdziwej wolności i ewangelicznej miłości, która obejmuje każdą istotę ludzką. 4