Mickiewicz, Cirque Olimpique, panoramy a teatr ¶ Dominika Łarionow Uniwersytet Łódzki ¶ M ickiewicz, Cirque Olimpique, panoramy a teatr D orobek Adama Mickiewicza kusi i prowokuje do pisania nowych analiz, czasem może nieco przewrotnych1. Inaczej był waloryzowany na polu badań literaturoznawczych. Od czasów krakowskiej prapremiery Dziadów w 1901 r. w inscenizacji Stanisława Wyspiańskiego zawłaszczyli sobie wieszcza teoretycy i praktycy teatru. Z jego myśli i dzieła powstała idea teatru monumentalnego oraz widowiska rytualnego, dominującego w tendencjach estetycznych XX w. W ciągu ostatniej dekady odnotować należy dość istotną zmianę interpretacyjną. Badania nad arcydramatem wyszły poza schemat analiz historyczno-literackich i rozszerzyły zakres o zagadnienia historyczno-kulturowe. Publikacje: Zbigniewa Majchrowskiego Cela Konrada. Powracając do Mickiewicza2, Michała Masłowskiego Gest, symbol i rytuały polskiego teatru romantycznego3, czy Leszka Kolankiewicza Dziady. Teatr święta zmarłych4 zbudowały wokół romantyka nowe konteksty znaczeniowe. Pozwoliły one ukazać dzieło dziewiętnastowiecznego poety na tle przeobrażeń kultury. Nurt poszukiwań doczekał się tomu podsumowującego, wydanego pod koniec 2009 r. w Paryżu pod znamiennym tytułem: L’Age d’or du theatre polonias de Mickiewicz a Wyspiański, Grotowski, Kantor, Lupa, Warlikowski…5. Książka 1 M.in. Małgorzata Sokolska wykazała, że Mickiewicz fascynował się operą, co mogło mieć wpływ na jego twórczość. Por. Dziady Adama Mickiewicza w kręgu inspiracji operowych w: Tejże Opera a dramat romantyczny. Mickiewicz – Krasiński – Słowacki, Kraków 2009, s. 67-169. 2 Z. Majchrowski, Cela Konrada. Powracając do Mickiewicza, Gdańsk 1998. 3 M. Masłowski, Gest, symbol i rytuały polskiego teatru romantycznego, Warszawa 1998. 4 L. Kolankiewicz, Dziady. Teatr święta zmarłych, Gdańsk 1999. 5 L’Age d’or du theatre polonias de Mickiewicz a Wyspiański, Grotowski, Kantor, Lupa, Warlikowski…, red. A. Grudzińska i M. Masłowski, Paris 2009. 482 wykazała nie tylko źródła rytualizacji spektaklu teatralnego w ideach poety okresu romantyzmu, ale również odkształcenia pomysłów Mickiewicza, które zaowocowały zaskakującymi poszukiwaniami współczesnych reżyserów. Zatem inspiracja nie ograniczyła się do kilku aspektów, skupiających się wokół: dramatu słowiańskiego, odtworzenia dawnych mitów, sakralizacji przestrzeni, poszukiwań odbioru społecznego czy idei wspólnoty rozumianej w kontekście narodowym lub artystycznym. Tom francuski otwiera pole do dalszych poszukiwań kulturowych powiązań XIX romantyzmu z artystami XXI w. Nikt już dziś nie poddaje w wątpliwość, że wieszcz był prekursorem polskiej awangardy literackiej. Bez jego dzieła nie byłoby utworów m.in: Stanisława Wyspiańskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Witolda Gombrowicza czy Sławomira Mrożka. Mickiewicz nie tylko myślał o formie dzieła dramatycznego, w jego pismach znajdziemy parę istotnych wskazówek, co do kształtu scenicznego nowoczesnego widowiska teatralnego. Jest to obszar badań nieco zaniedbany ze względu na fantasmagoryczny charakter poszukiwań. Naukowcy w tym zakresie dysponują nikłymi wzmiankami, jak – enigmatyczne wspomniana w pismach – budowla Cirque Olimpique w Paryżu oraz kilka szkicowych pomysłów realizacji teatralnej pewnego dramatu. Ale może warto prześledzić tych parę wątków, gdyż osiągnięte wnioski pozwolą wyprowadzić idee sztuki performansu – tak obecnie popularnej – z przemyśleń artysty o dwieście lat od niej starszego. Do prowadzenia nieco detektywistycznych poszukiwań nakłania pewne odwołanie do Dziadów jakie znajdziemy w historii polskiego teatru plastycznego, istniejącego w ramach kultury alternatywnej. Zapewne sam Mickiewicz zdziwiłby się szalenie, że od słów Konrada z Wielkiej Improwizacji: Ty jesteś tylko mądrością, rozpoczęła się kariera Sceny Plastycznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego czyli autorskiego teatru Leszka Mądzika. Cytacja wyrwana z kontekstu oryginału znalazła się w pierwszym widowisku Ecce Homo z 1970 r.. Zdanie wypowiadał mężczyzna, który jako jedyna postać nie miał twarzy zakrytej maską. Słowa były wykrzyczane ekspresyjnie. Rekwizytem stały się krzyże, stojące po bokach podestu-sceny, które aktor rozrzucał z rozmachem. Scenę zamykał odmawiany różaniec, ale głos modlącej się osoby został odtworzony z taśmy magnetofonowej. Była to audycja nagrana z Radia Watykańskiego. Reżyser, po 40 latach działalności w strukturze uczelni katolickiej, przyznał, że sekwencja była podyktowana wewnętrznym buntem religijnym. Nigdy więcej nie pokusił się o tak ostre gesty. Również nigdy nie sięgnął po dzieło romantyka. A nawet – od następnego przedstawienia (Narodzenia, 1971) – porzucił definitywnie przekaz literacki. Krytyka sytuuje dorobek teatru lubelskiego na pograniczu sztuk plastycznych i widowiskowych. Artysta wytworzył spójną estetykę przedstawień. W skrócie można ją określić jako kreowanie seansów nie dłuższych niż 30-40 minut, podczas których 483 ¶ Dominika Łarionow przed oczami widzów wyłaniają się z głębi ciemności obrazy. Układają się one w ciąg logiczny, nie mający charakteru fabularnego. Snute opowieści dotyczą tematów transcendentnych, krążących wokół: śmierci, umierania, miłości, obcowania człowieka z Bogiem. Na pierwszy rzut oka światy dwóch twórców dzielą lata przemian w kulturze europejskiej. Wydaje się, że nic ich nie łączy. Czy tak jest na pewno? Z pewnością Mądzik czyni ze swoich widowisk rodzaj rytuału zrodzonego z ciemności, polegającego na odseparowaniu widza od codzienności i przeniesieniu w obszar działań poza-codziennych, używając terminologii antropologii kultury. Oderwanie odbiorcy od realności wywołuje efekt skupienia na prezentowanych sekwencjach. Reżyser w debiutanckim przedstawieniu Sceny Plastycznej świadomie użył tekstu z Dziadów, gdyż dzięki romantykowi możliwy stał się teatr odmiennej formy, łączącej świat sakralny i żywioły natury. A z nich są zbudowane ikoniczne opowieści Mądzika. Ziemia, woda, powietrze i odniesienia do ognia stały się dla twórcy symbolami, które są czytelne bez względu na obszar kulturowy. Ludyczność natury z pewnością ma bezpośredni związek z kulturą słowiańską wedle interpretacji romantyka. Jednak mickiewiczowska wizja świata przedstawionego zaprowadziła lubelskiego artystę nie do wielkiej literatury, tylko do ożywienia własnych obrazów malarskich na scenie. Powstało widowisko na pograniczu sztuk a nie teatr poetycki. Oczywiście należy pamiętać, że sam Mickiewicz myślał głównie o dramacie jako dziele literackim, którego sformułował cele i zadania. Usytuował go na pograniczu białoruskich, ludycznych dziadów i wysublimowanej kultury chrześcijańskiej. Kwestia widowiska teatralnego, mieści się gdzieś na uboczu lub wręcz jest nieistotna dla artysty, wyrastającego z pierwszej połowy XIX w. Mówił: Tymczasem poeci słowiańscy tworzący dramat niechaj całkowicie zapomną o teatrze i o scenie 6. Rodzi się w tym miejscu mała wątpliwość. Cirque Olimpique Mickiewicz w słynnym Wykładzie XVI z kursu trzeciego wygłoszonym dnia 4 kwietnia 1843 r. w Collegé de France, zwanym „lekcją teatralną” 7, wyraźnie zaznaczył, że dramat jest najsilniejszą realizacją artystyczną poezji. Rozróżnił przy tym dwie jego warstwy: literacką i widowiskową. 6 A. Mickiewicz, Wykład XVI w: Tenże, Dzieła, red. J. Krzyżanowski, t. 11, Literatura słowiańska, przekł. L. Płoszewski, Warszawa 1955, s. 116 – 126. Jeżeli w tekście nie zaznaczono inaczej wszystkie cytacje z Wykładu XVI pochodzą ze wskazanego tomu. 7Specyficzne dzieje tłumaczenia wykładów Mickiewicza z języka francuskiego, w jakim były wygłaszane, na język polski oraz ich recepcji omówiła obszernie Maria Prussak, Przygody Lekcji XVI, w: Tejże, Czy jeszcze słychać głos romantyzmu?, Warszawa 2007, s. 91-99. 484 Mickiewicz, Cirque Olimpique, panoramy a teatr ¶ Uważał bowiem, że w dramacie poezja przechodzi w działania wobec widzów. Zatem dopuszczał przedstawienie do struktury dzieła. Problem polegał na tym, że zdawał sobie sprawę, iż jego wizja wymaga nowych środków techniczno-teatralnych. Mówił do uczestników swoich zajęć: W ogóle obecne budownictwo teatralne pozostało znacznie w tyle za ruchem dramatycznym. We Francji jedynie Cyrk Olimpijski nadaje się do przedstawień poważniejszej sztuki. Można by tam wystawić sceny z burzliwego życia bohaterów i wprowadzić masy, które dziś wiele znaczą w życiu społecznym. Ciekawe dlaczego Mickiewicz, wskazując nową przestrzeń przywołał cyrk braci Franconi. Budynek, mieszczący się w nie istniejącej dziś dzielnicy teatralnej przy Boulvard du Temple, rodzina Włochów zakupiła go koniec XVIII w. od Anglika, który wcześniej wystawiał w nim panoramy. Miał on na potrzeby wielkoformatowego malarstwa kształt kolisty. Od czasów Cesarstwa zyskał dodatkowo dumną nazwę Cirque Olimpique. Właścicieli prześladowały pożary, co w owym czasie nie było niczym dziwnym. Kiedy w 1826 r., po raz drugi spalił się cały gmach, Paryżanie zebrali 160 000 franków na odbudowę. Powstał teatr znany Mickiewiczowi o średnicy areny 15 m i głębokości sceny 18 m. Nowością techniczną były: dwie obszerne kieszenie boczne, możliwość aż siedmiu wejść na scenę z trzech stron oraz dwukondygnacyjne pod i nadscenie. 22 grudnia 1831 r. odbyła się tam osobliwa premiera sztuki: Les Polonais. Przedstawiała ona dzieje powstania listopadowego, które było świeżym wydarzeniem politycznym Europy. W tym czasie Mickiewicza jeszcze nie było w Paryżu. Przedstawienie oglądał inny ważny romantyk polski, Juliusz Słowacki, który w jednym ze swoich listów napisał, że było to wielkie głupstwo. Zbigniew Raszewski, historyk teatru polskiego przypuszczał, że poetę musiała zachwycić inscenizacja. Oddano wówczas, dzięki zastosowaniu panoramy 15-metrowej wielkości, rozmach bitwy pod Grochowem8. Wrażenie jakie mogła wzbudzić dekoracja na mieszkańcach Paryża, pozostaje do dziś jedynie w sferze spekulacji. Nadal trudna jest odpowiedź na pytanie, co zachwycało Mickiewicza w Cirque? Musiało w nim być coś magnetycznego, skoro gmach pojawił się w tekście wykładów francuskich jako synonim nowoczesnej przestrzeni teatralnej. Zresztą uwiódł on nie tylko twórcę Dziadów. Sam Johann Wolfgang Goethe zamierzał wprowadzić w inscenizacji Fausta żywego słonia na scenę, powołując się na praktykę Cirque Olimpique. Istotnie w 1829 r. występowała w widowiskach Włochów słonica zwana Miss Jack. 8 Por. Z. Raszewski, Słowacki i Mickiewicz wobec teatru, „Pamiętnik Teatralny” 1959, z. 1-2-3, s. 5-46. 485 ¶ Dominika Łarionow Można przypuszczać, że Polaka zachwyciło coś równie dzikiego, ale zgoła odmiennego. W latach 30. XIX w. tryumfy przy Boulvard du Temple święcił Henri Martin, pogromca egzotycznych zwierząt. Tresował dwa lwy: Nerona i Cobourg’a oraz tygrysa o imieniu Atyr. Jego występ nosił tytuł Les Lion de Mysore. Wyobraźmy sobie ludyczne przedstawienie rozgrywane w Paryżu, gdzieś w okolicach 1840 r. Może mieszczanie widzieli dzikie bestie po raz pierwszy w życiu? Na widowni musiała zapadać grobowa cisza i pauza w oczekiwaniu na finał trudnego numeru. Czy poeta, oglądając pokaz myślał o grozie i milczeniu? Może poraziło go skupienie widzów, których wzrok mógł podążać za ruchami tresera i zwierzęcia? Czy chodziło mu o ten efekt? Martin przestrzeń dla swego pokazu odgraniczał od widowni kratami, które znajdowały się poza obrębem areny. Dawało to złudzenie podglądania nieokiełznanego świata zamkniętego w więzieniu. Czyżby ten fakt wzbudził w Mickiewiczu owo skojarzenie, że cyrk jest dobrym miejscem do odegrania słowiańskiego dramatu. Nota bene w tej koncepcji chodzi o dramat ludzi więzionych, co w Dziadach jest głównym wątkiem. Trudno jest dziś dociec jakie były intencje wieszcza. Późniejsi komentatorzy m.in. z owej wzmianki o teatrze Franconich wysnuli idee polskiego teatru monumentalnego. Tymczasem nauka odnalazła nowy kontekst dla myśli romantyka. Marvin Carlson, w książce o performansie, w przedstawieniach cyrkowych widzi zaczątki tej charakterystycznej formy sztuki widowiska XX w. Zwraca szczególną uwagę na popularność jaką się cieszyły w XVIII i XIX w. Dopiero w końcu XIX w. wzbogacono je o element dodatkowy, którego zapowiedzią był spektakl oglądany przez Słowackiego. Wild West Show Williama Cody’ego oprócz pokazów umiejętności akrobatycznych czy treserskich, inscenizował słynne historyczne bitwy. Amerykański uczony dostrzegł w tym zapowiedź dwudziestowiecznych przedstawień „żywej historii”9. Wydaje się, że mickiewiczowskie zespolenie dramatu z cyrkiem miało służyć właśnie opowiadaniu historii narodowi, który jej nie znał czy zapomniał. Ciekawą teorię wysnuł Masłowski, we wspomnianej już książce, gdzie analizował Dziady, traktując je m.in. w kontekście „świętego performansu”. Jednak historyk Dariusz Kosiński10, w tomie omawiającym dwustuletnie przemiany teatru polskiego, przy dorobku Mickiewicza, pominął wyobrażenia poety o widowisku. Nadal zatem tajemnicą pozostaje kształt spektaklu w wizji samego romantyka. W jego pismach natomiast można odnaleźć wiele zaskakujących detali. 9 M. Carlson, Performans, przekł. E. Kubikowska, Warszawa 2007. D. Kosiński, Polski teatr przemiany, Wrocław 2007. 10 486 Mickiewicz, Cirque Olimpique, panoramy a teatr ¶ Bocage i panoramy Sam Mickiewicz nie ułatwił swoim komentatorom zadania. We wspominanej już powyżej „lekcji teatralnej” mówił: Plemię słowiańskie nieprędko doczeka się realizacji swojego dramatu; najpierw czekać musi na udoskonalenie sztuk pomocniczych dramatu, jak architektura, malarstwo, gra świateł itd., które teraz są stosowane jako środki panoramiczne, i będzie musiało później posłużyć się wszystkimi tymi środkami dla wskrzeszenia dawnych dziejów. Wiemy, że najdoskonalszym dramatem, do którego wielokrotnie wieszcz się odwoływał, była Nie-Boska Komedia Zygmunta Krasińskiego. Ciekawostką jest fakt, że sam go chciał wystawić na scenie. Wspominał o tym – urzeczony – w liście do George Sand, pisanym w maju 1843 r.11, czyli w bliskim czasowym sąsiedztwie ze wspominanym wykładem. Nie znamy do końca intencji profesora Collége de France. Umyślił sobie spektakl w języku francuskim z narratorem, czytającym tekst i być może jeszcze z dwoma aktorami. Głównym wykonawcą miał być Pierre-Martinien Tousez zwany Bocage. Był on znanym aktorem, a nieco później, bo 1845 r. został dyrektorem Teatru Odeon. Stanowisko to piastował przez trzy lata. Raszewski określa go jako „transformistę”, gdyż z łatwością wcielał się w różne postacie12. Zapewne dlatego Mickiewicz widział w nim solistę, mogącego podźwignąć całe przedstawienie. Historyk teatru podkreśla, że romantyk myślał głównie o teatrze epickim w dosłownym tego słowa znaczeniu. Przypuszcza nawet, analizując Wykład XVI, że poecie chodziło o „ilustracyjną narrację”. Wniosek wynika ze wzmianki, jaką czyni Mickiewicz à propos słowiańskich bajarzy. W tym miejscu należy też zwrócić uwagę na jeden fakt. Autor Dziadów powtarza za Ludwigiem Tieckiem, a pośrednio za Arystotelesem, że istotą dramatu jest siła jego przekazu słownego i konstrukcji literackiej. Wielkość dramatu czyniona za pomocą wystawnej oprawy plastycznej oznacza jego niedoskonałość. Tym samym znika w koncepcji romantyka pojęcie widowiskowości czy inscenizacji teatralnej. Dlatego też Mickiewicz w swojej wizji Nie-Boskiej Komedii na scenie wyobrażał sobie czytanie tekstu, które miałoby się odbywać na tle malowanych panoram. Przy całej statyczności tak projektowanego przedstawienia, zastanawia pomysł użycia najbardziej masowego, w charakterze, malarstwa epoki. Francja pierwsze panoramy zawdzięcza amerykańskiemu inżynierowi Robertowi Fultonowi, który przyjechał on do Paryża w 1798 r. Zaprojektował i postawił okazałą rotundę przy Boulevar Montmartre. Wystawione tam 11 12 Krasiński w teatrze, opr. J. Timoszewicz, „Pamiętnik Teatralny” 1959, z. 1-3, s.47-101. Z. Raszewski, dz. cyt., s. 20. 487 ¶ Dominika Łarionow malowidło autorstwa Pierra Prévosta przedstawiało widok stolicy. W krótkim czasie panoramy stały się bardzo popularne. W 1831 r. można było już obejrzeć jedenaście różnych płócien. Stopniowo udoskonalono technikę ekspozycji. Mickiewicz z pewnością oglądał wynalazek Jacoba Hittorfa, który w 1838 r. zastosował w rotundzie przy Champs Elysées podwieszaną konstrukcję dachową. Dzięki temu wyeliminowano środkowy słup, który podtrzymywał do tej pory dach i rzucał cień na eksponowane malowidło. Co przedstawiały owe wielkie płótna? Przeważnie widoki miast, czasem pejzaże, próbowano też zainteresować widzów tematyką batalistyczną, ale bez większego sukcesu. Było tak do momentu pojawienia się w Paryżu Jean’a Charles’a Langloisa, byłego oficera armii napoleońskiej. Wystawił on w 1832 r. Bitwę pod Navarino. Panorama przedstawiała bitwę morską sprzymierzonych sił Anglii, Francji i Rosji z flotą turecko-egipską. Artysta zbudował część pokładu okrętu wojennego Scypion, robiąc z niego platformę widokową. Publiczność podziwiała dzieło, patrząc przez lornetki z mostka kapitańskiego. Premiera panoramy zbieżna jest w czasie z przyjazdem do Paryża Mickiewicza. Zapewne podziwiał on niezwykłą siłę powstałego złudzenia uczestnictwa w starciu. Należy pamiętać, że obraz odnosił się do całkiem niedawnych wydarzeń, rozegranych w 1827 r. na Morzu Śródziemnym. Pomysłowy Langlois miał jeszcze nie raz zadziwić mieszkańców stolicy Francji. W latach 1833-1860 namalował kilka panoram, m.in.: Zdobycie Algieru, Pożar Moskwy, Bitwę pod pruską Iławą, Bitwę pod piramidami, Zdobycie Sewastopola. Z powodzeniem budował miejsca widokowe wzbogacane o tzw. faux terrain, czyli inscenizowane przedpola płótna, które w sposób niezauważalny łączyło się z powierzchnią malowidła. Potęgowało to efekt iluzji. Zabieg ten stosowany jest po dziś dzień w zachowanych i nadal eksponowanych dziełach13. Inscenizacja panoram skierowana była do odbiorcy masowego, podobnie jak przedstawienia cyrkowe. Można zatem wysnuć wniosek, że Mickiewicz dramat słowiański komponował jako widowisko, którego częściami składowymi stałyby się elementy zaczerpnięte ze znanej mu kultury popularnej. W ten sposób, jak może sądził, zapewniłby publiczność dla dzieła. Wydaje się, że intencja poety była po części tylko słuszna. Gdy patrzymy na przeobrażenia kultury jakie zaszły w XX w., trudno nie przyznać mu racji. „Rząd dusz” nad młodym pokoleniem pełni obecnie kultura masowa, która stała się wszędobylskim wynalazkiem człowieka. Paradoksalnie myśli wieszcza, traktowane są przez komentatorów jako zapowiedź zmian w estetyce teatru i dramatu XX w, ale bywają odnoszone do zjawisk kultury niszowej. 13 E. Górecka, Panoramy w dziewiętnastowiecznej kulturze w: Tejże, Panoramy Wojciecha Kossaka i Jana Styki, Wrocław 2000, s. 9-19. 488 Mickiewicz, Cirque Olimpique, panoramy a teatr ¶ Misterium średniowieczne W przywołanej koncepcji wystawienia Nie-Boskiej Komedii intrygująca jest obsada – ewentualnie trzech aktorów, przy czym jeden ma rolę narratora. Od razu przywołujemy skojarzenia z tragedią grecką i jej wizją sceniczną. Ale zamysł Mickiewicza mógł wynikać z innego kontekstu, bliższego mu historycznie. W „lekcji teatralnej” znajdziemy jeszcze odniesienie do pewnego gatunku widowiska średniowiecznego. Zaraz po passusie chwalącym starożytnych, pojawia się opinia: U chrześcijan dramat poczyna się po epoce bohaterskiej, po wyprawach krzyżowych; wspaniałe jego zarysy mamy w misteriach. Przedstawiono tu również cały wszechświat, tak jak go pojmowało chrześcijaństwo. Teatr ukazał nam niebo wraz z duchami niebieskimi, ziemię, tj. właściwą scenę, krąg działań ludzkich, oraz piekło, wyobrażone jako paszcza szatana, skąd wychodzili przedstawiciele zła, zła wszelkiego rodzaju, poczynając od zdrady a kończąc na błazeństwie. Trudno się nie oprzeć wrażeniu, że narracja Mickiewicza odwołuje się do jakiegoś konkretnego przedstawienia. Być może znana mu była miniatura Jeana Fouqueta, znajdująca się w Modlitewniku Etienne’a Chevaliera. Powstała ona między 1450-1455 i przedstawia sekwencję z mirakli Męczeństwa Świętej Apolonii. Artysta przedstawił scenę z ciasno zabudowanymi w półokręgu mansjonami. Od strony lewej znajduje się niebo, a od prawej jest piekło. Tytułowa bohaterka leży przywiązana do drewnianej deski, znajdującej się pomiędzy dwoma sakralnymi przestrzeniami. Miejsce niebiańskie zajmują anioły, drugą stronę zamieszkują dzikie postacie, wychodzące z pyska bestii. Historyk teatru David Wiles uważa, że jest to najstarszy zachowany dokument, przedstawiający układ widowiska średniowiecznego. Zwrócił on również uwagę, że obok sfery nieba znajduje się mansjon z muzykami. Starają się oni rywalizować z błazeństwem i rozgardiaszem, jaki panuje naprzeciwko. Do piekła natomiast przylega mansjon, z którego wyłania się pięć postaci kobiecych. Historyk uznał, że symbolizują one zmysły ludzkie poddane torturze14. Dla Mickiewicza istotny mógł się wydać jeden detal. Z prawej strony znajduje się autor sztuki, lub postać będąca reżyserem mirakli. Trzyma on w ręku tekst i batutą wskazuje ruch sceniczny. Wiles zauważa, że jego rola w niczym nie odbiega od pozycji dyrygenta lub sędziego sportowego, znajdującego się na boisku w środku meczu. Pytaniem bez odpowiedzi pozostanie kwestia czy owa figura przypadkiem nie przypomina kreacji, jaką chciał polski poeta powierzyć Bocage’owi w inscenizacji Nie-Boskiej Komedii. 14 Por. D. Wiles, Teatr w Rzymie i chrześcijaństwo w Europie w: Historia teatru, pod red. J. R. Brown, tłum. H. Baltyn-Karpińska, Warszawa 1999, s. 81. 489 ¶ Dominika Łarionow Od „ilustracyjnej narracji” do „narracji plastycznej” Nowoczesną formą widowiska być może dla Mickiewicza był spektakl rozegrany na arenie, przed iluzoryczną panoramą przy udziale maksymalnie trzech aktorów, w tym jednego, który swoją obecnością, spaja całe przedstawienie. Malowane płótno z pewnością było doskonałym ilustracyjnym tłem dla toku wypowiadanego monologu lub dialogów. Badacze zestawiają dorobek autora Dziadów głównie z twórcami dwudziestowiecznego teatru, tylko na zasadzie poszukiwania pokrewieństw w sferze traktowania warstwy literackiej. Dlatego zapewne w historii literatury i teatru, w większości wypadków, estetykę Mickiewicza bezwzględnie łączono z dramatem. W 1966 r. Mieczysław Kotlarczyk, ortodoksyjnie zapatrzony w romantyzm, twórca legendarnego Teatru Rapsodycznego, należącego do nurtu powojennej alternatywy, na uroczystości z okazji dwudziestolecia istnienia grupy powiedział, że istotą teatru jest słuchowisko, a nie widowisko. Określił również, iż fundamentem teatru jest słowo15. Rozwój form teatralnych w drugiej połowie XX w. wykazał błędny charakter jego myślenia. W Polsce nie tylko – wspomniany wyżej – Leszek Mądzik sięgnął po ideę budowy przekazu przy pomocy obrazów. Przed nim na tym polu eksperymentował Jerzy Krechowicz. Prowadził on od 1963 r. w Gdańsku Studencki Teatr „Galeria”. Jego widowiska: Kolonia karna (1963), Termitiera (1964), Traktat (1966), Inwazja (1967) odrzuciły warstwę literacką, tworząc dzieło bez aktora, składające się z iluzji światła i poruszanych w przestrzeni brył. Estetyk Zbigniew Taranienko dzieła twórców tego nurtu określił mianem „narracji plastycznej”16. Możemy jedynie przypuszczać, że summą dążeń Mickiewicza i artystów współczesnych byłoby idealne połączenie obrazu i tekstu literackiego. Przy czym dwa obszary przestrzeni malarskiej i literackiej w dziele teatralnym musiałaby zachować autonomię swojej sztuki. Dla odbiorcy czytelność przekazu istniałaby jedynie przy powiązaniu ich znaczeń ze sobą. Sporu o kształt widowiska teatralnego w oczach poety romantycznego nie sposób jednoznacznie rozstrzygnąć. Wraz z rozwojem nauk humanistycznych będą się zapewnie pojawiać nowe interpretacje. Tymczasem autor Wykładu XVI stał się bohaterem osobliwego wydarzenia artystycznego. Bowiem 30 stycznia 2008 r., z okazji czterdziestej rocznicy premiery inscenizacji Dziadów w reżyserii Kazimierza Dejmka, Krzysztof Wodiczko zrealizował instalację plastyczną. Warszawski pomnik Mickiewicza przemówił Mickiewicz, Cirque Olimpique, panoramy a teatr ¶ cytatami z III części arcydramatu, widownia okazjonalnego performansu mogła również usłyszeć fragmenty legendarnych przemówień Władysława Gomułki. Stworzyły one, jak wiadomo, kontekst polityczny dla całego wydarzenia teatralnego. Artysta współczesny świadomie odwołał się do sytuacji z 1968 r., uważając, że ówczesny reżim obraził dziewiętnastowiecznego poetę. A sam wieszcz, choć z kamienia, wydawał się zadowolony, że pozwolono mu przemówić w XXI w. mocą laserowych promieni i z pewnością nie dbał o wszystkie historyczne mniej lub bardziej chlubne odniesienia… 15 M. Kolarczyk, Słowo, aktor, pozasłowie, w: Świadomości teatru. Polska myśl teatralna drugiej połowy XX wieku, red W. Dudzik, Warszawa 2007, s. 33-40. 16 Z. Taranienko, Teatr bez dramatu, Warszawa 1979. 490 491