58-61 Podroze:Makieta 1 2010-02-23 58 PODRÓŻE WITTCHEN/wiosna–lato 2010 13:16 Page 58 58-61 Podroze:Makieta 1 2010-02-23 13:16 Page 59 59 Nargila w Damaszku PALĄC NARGILĘ NA ZBOCZACH JABAL QASSIUN, PATRZYMY NA GASNĄCE SŁOŃCE, LAS MINARETÓW I TYSIĄCE MRUGAJĄCYCH ŚWIATEŁ BLISKOWSCHODNIEJ METROPOLII. SŁUCHAMY PRZEKRZYKUJĄCYCH SIĘ MUEZINÓW I WYPATRUJEMY MECZETU UMAJJADÓW. PRZYPOMINAMY SOBIE LEGENDĘ DOTYCZĄCĄ JEDNEJ Z PODRÓŻY MAHOMETA, W KTÓREJ STANĄŁ NA „NASZYM” WZGÓRZU, ALE ODMÓWIŁ WEJŚCIA DO MIASTA. DO RAJU WCHODZI SIĘ PRZECIEŻ TYLKO RAZ. J esteśmy w Damaszku. Jednym z najstarszych miast świata, zamieszkałym nieprzerwanie od ponad 5 tysięcy lat. Blisko Jerozolimy i Mekki, Bejrutu i Palmiry. I jednej z ważnych nitek Szlaku Jedwabnego. PRZEDSIONEK RAJU To miasto przypominało o sobie w czasie wielu naszych podróży. Meczet w andaluzyjskiej Kordobie miał przyćmić właśnie sakralne budowle Damaszku, a wielki bazar w irańskim Tebryzie ustępował wielkością tylko sukom dzisiejszej stolicy Syrii. A jednak dopiero ostatniej jesieni, w czasie ramadanu, znaleźliśmy się w jednym z czterech najświętszych miejsc islamu, mieście wielokrotnie pojawiającym się na kartach Biblii, w ojczyźnie róż i olejków. Damasceńska oaza, położona na skraju Pustyni Syryjskiej, zawsze działała na wyobraźnię wędrowców. Tutaj spotykał się Wschód z Zachodem. Nawarstwiały się ślady różnych kultur: aramejskiej, asyryjskiej, perskiej, hellenistycznej, rzymskiej, bizantyjskiej, arabskiej, później nawet francuskiej. Ale przy pierwszym spotkaniu trudno dostrzec ślady po ziemskim raju. Nie ma opisywanej niegdyś żyznej, pełnej winnic oazy. Z szarej tonacji domów i otaczających miasto wzgórz wyłamują się tylko nieliczne – przykryte pustynnym pyłem – palmy i skwery. W tym pejzażu przedsionkiem do raju zdaje się być nawet przylegający do murów starego miasta od zachodu, założony w ostatnich latach, miniaturowy ogród botaniczny. Jego opiekun z wyjątkową czułością podlewa każdy krzew, roślinę, a chwilę później oddaje się lekturze Koranu. Tutaj można odpocząć w czasie sjesty albo w porze zachodu słońca wypić na dachu ogrodowej kafejki sok ze świeżych owoców. Słuchając przy tym nawoływań do wieczornej modlitwy i głaszcząc zadomowionego – jak to w knajpkach świata islamu – kota. Jeśli wierzyć legendzie, to właśnie on obronił Proroka przed ukąszeniem jadowitego węża. PAŁACE I MINARET JEZUSA Wystarczy przekroczyć jedną z bram medyny, by ulec magii Damaszku, znaleźć się w labiryncie suków i wąskich, przesyconych atmosferą Orientu uliczek. I rozkoszować się odkrywaniem niezwykłych detali, klimatów i pereł architektury. Bo nawet niepozorne na pierwszy rzut oka fasady kryją wspaniałe patia i pałacowe komnaty. Jak w Isfahanie, Fezie, na Albacinie w Grenadzie czy w Tunisie. Nieprzypadkowo medyna Damaszku znalazła się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. W pałacach zbudowanych dwieście, trzysta lat temu czynne są nastrojowe hotele i wysmakowane restauracje. Na wspaniałych dziedzińcach, wśród ścian pełnych mozaik, zdobionych misternie kolumn i szemrzących, pięknie iluminowanych fontann, można delektować się herbatą i fajką wodną. Najlepiej po kolacji pełnej bliskowschodnich 58-61 Podroze:Makieta 1 2010-02-23 13:16 Page 60 60 PODRÓŻE WITTCHEN/wiosna–lato 2010 W Fot. Andrzej Lisowski Damaszek jest miastem pielgrzymów. Przybywają nie tylko do Wielkiego Meczetu, ale i do pobliskiego mauzoleum Ruqajji – wnuczki Proroka, córki Husajna. – zwłaszcza syryjskich i libańskich – specjałów. Humus serwowany jest tutaj w wielu odmianach, a sałatka z zapieczonego bakłażana, przesycona dobrą oliwą i mocno okraszona świeżą pietruszką, nie ma sobie równych. Wchodząc na medynę od wschodu, przez bramę Bab Sharqi, mamy wrażenie, jakbyśmy opuścili granice arabskiego świata. Dominują wieże chrześcijańskich kościołów, fasady domów zdobią figurki Matki Boskiej, nawet w ramadanie w sklepach i knajpkach sprzedawany jest alkohol (nie brakuje też winiarni!), jest bardzo czysto, spokojnie, cicho. Żadnych oznak bazarowego zgiełku. Znajdziemy tutaj czynne ormiańskie, koptyjskie czy ortodoksyjne prawosławne świątynie. Właśnie tu, w domu Ananiasza, mieszkał Szaweł – prześladowca chrześcijan, który w drodze do Damaszku doznał objawienia i później już jako Paweł krzewił wiarę w Chrystusa. Przypominają o tym odwiedzane przez chrześcijańskich pielgrzymów kaplice: Ananiasza i św. Pawła. Jednocześnie w dzielnicy chrześcijańskiej – zwłaszcza w rejonie bramy Bab Touma – kwitnie życie towarzyskie, czynne są ciekawe galerie sztuki oraz pełne książek i płyt antykwariaty. Wystarczy jednak kilkanaście minut spaceru główną ulicą (zwaną Prostą), by po przekroczeniu bramy rzymskiego łuku (z III w. n.e.) znaleźć się w innym – już arabskim świecie. Większość turystów dociera do jego serca przez południowo-zachodnią bramę Bab Al-Saghir i brukowany, kryty dachem suk al-Hamidiyya. Można tu kupić tkaniny, stare lampy ze szkła witrażowego, skórzane buty, dżalabije, Koran i wizerunki Matki Boskiej, a nade wszystko niepowtarzalne damasceńskie olejki. Róża i jaśmin pachną jakoś inaczej, intensywniej i bardziej ożywczo niż w Maroku czy Tunisie. Są idealną bazą dla markowych perfum, produkowanych w Europie. Ale tutaj kupujemy je za grosze. iększość cennych zabytków Damaszku znajdziemy właśnie na rozległej (mającej powierzchnię 4 km kw.) medynie, otoczonej nieprzerwanym pierścieniem jeszcze rzymskich, ale wielokrotnie rekonstruowanych murów. Na końcu suku al-Hamidiyya oglądamy kolejne ślady rzymskie – tym razem fragment bramy do dawnej świątyni Jowisza z III w. n.e. Zaraz za małym placem wyrasta przed nami imponujący kompleks Wielkiego Meczetu, jednego z czterech najświętszych (obok Medyny, Mekki i Jerozolimy) miejsc islamu – perły architektury dynastii Umajjadów. Zastosowane tu rozwiązania służyły później za wzór wielu budowlom muzułmańskim. Inspirowały także twórców Kopuły na Skale w Jerozolimie. Arabowie zdobyli Damaszek w 635 roku, a Wielki Meczet, na terenie dawnej rzymskiej świątyni Jowisza i na fundamentach bizantyjskiej bazyliki, zbudował w latach 705–715 kalif Abd al-Walid. Wpływy bizantyjskie widać m.in. w mozaikach w głównej sali modlitw i dekoracjach na zachodniej ścianie rozległego dziedzińca. Przeważają w nich jednak, zgodnie z tradycją islamu, elementy roślinne. Oglądamy wspaniałe wczesnoislamskie arabeski. Położony w południowo-wschodnim narożniku założenia minaret nazwano imieniem Jezusa, uznawanego przez muzułmanów za proroka. Właśnie z tego minaretu, według islamskiej legendy, ma zstąpić z nieba Chrystus tuż przed Sądem Ostatecznym, by walczyć z Antychrystem. Jest też w kompleksie odwiedzany przede wszystkim przez irańskich pielgrzymów 58-61 Podroze:Makieta 1 2010-03-01 15:59 Page 61 61 grobowiec z głową Husajna (drugiego syna kalifa Alego i Fatimy – córki Mahometa). Jednocześnie sarkofag w głównej sali modlitewnej kryje głowę Jana Chrzciciela. W 2001 roku modlił się tutaj Jan Paweł II. NARGILA I WNUCZKI PROROKA Damaszek jest miastem pielgrzymów. Przybywają nie tylko do Wielkiego Meczetu, ale i do pobliskiego mauzoleum Ruqajji – wnuczki Proroka, córki Husajna. Inna wnuczka Mahometa – Sajjida Zajnab – ma ufundowane przez Irańczyków mauzoleum na przedmieściach, 10 km od centrum, w dzielnicy irakijskich uchodźców. Jej grobowiec wieńczy kopuła pokryta warstwą prawdziwego złota. Najchętniej jednak wracamy do położonego w dzielnicy Salihijja, na zboczach Jabal Qassiun, mauzoleum Ibn Arabiego, urodzonego w Andaluzji, zmarłego w Damaszku, wybitnego arabskiego filozofa i gnostyka. Panuje tutaj – mimo gwarnych suków za murami – mistyczna atmosfera. Całą przestrzeń wypełnia niezwykła energia i dobro. Nawet fotografując, nie czujemy się intruzami. Ale to właśnie Ibn Arabi uważał, że „mistyk bez możliwości logicznego myślenia nie jest mistykiem, a filozof, który nie doświadczył mistycznego kontaktu z rzeczywistością, nie jest filozofem”. Mamy o czym myśleć, paląc wieczorami jabłkowo-miętową nargilę w „Café Arabesque” na głównym placyku suku Sarujah. Spotykają się tutaj damasceńscy studenci i artyści oraz przybysze z Zachodu. Nie tylko turyści, ale i ludzie, których Damaszek wchłonął na wiele miesięcy, nawet lat. „Świat jest iluzją, nie istnieje naprawdę” – pisał Ibn Arabi. „Znaczy tyle, co imaginacja. Wyobrażacie sobie, że świat jest rzeczywistością autonomiczną, całkowicie różną i niezależną od absolutnej Rzeczywistości. Ale świat taki nie jest. (…) Wszyscy ludzie śpią; budzą się jedynie wtedy, kiedy umierają”. Elżbieta i Andrzej Lisowscy W podróży od zawsze. Najchętniej ścieżkami Orientu. Elżbieta – zodiakalny Skorpion – łączy pracę naukową (zajmuje się mistycznym islamem) z dziennikarstwem. Andrzej – Ryba – dziennikarz i fotograf. Prowadzą w TVP INFO autorski magazyn podróżników „Światowiec”, piszą wydawane także za granicą przewodniki. Są członkami prestiżowego The Explorers Club w Nowym Jorku i honorowymi członkami Polish-American Travelers Club, laureatami m.in. Złotego Medalu Straussa (Wiedeń) i Złotego Pióra (Zagrzeb). Magazyn podróżników TVP INFO „Światowiec” jest emitowany w paśmie ogólnopolskim w każdą sobotę o godz. 17.15.