Uploaded by lost249

Tesser, Felson, Suls - Ja i tozsamosc

advertisement
redakcja
Abraham Tesser
Richard B- Felson
Jerry N- Suls
Ja
tozsamosc
Przekład:
Anna Karolczak
GWP
GDAŃSKIE
WYDAWNICTWO PSYCHOLOGICZNE
Gdańsk 2004
Spis treści
Przedmowa
9
Wstęp
12
Część I: Struktura i dynamika Ja
17
Rozdział 1: W y c z e r p y w a n i e się ego i funkcja w y k o n a w c z a Ja
18
1.1
1.2
1.3
1.4
1.5
1.6
1.7
1.8
19
22
25
28
30
32
35
38
Samoregulacja
Wybór i inicjatywa
Wyjaśnienia alternatywne
Motywacja i zachowywanie
O d n o w a zasobów
Inne badania
Implikacje
Wnioski
Rozdział 2: Krajobrazy autorefleksji: m a p o w a n i e szczytów
i dolin oszacowań własnej osoby
43
2.1 Samoorganizacja
2.1.1 Integracja i różnicowanie w strukturze Ja
2.1.2 Modelowanie samoorganizacji
2.2 Struktura i dynamika samowartościowania
2.2.1 W z a j e m n e oddziaływanie struktury i dynamiki
2.2.2 Pejzaż energetyczny strumienia autorefleksji
2.2.3 Pojęcie Ja a dynamika autorefleksji
2.3 Wnioski
45
45
47
50
50
52
57
64
Rozdział 3: C e c h y strukturalne pojęcia Ja a przystosowanie
70
3.1 Zróżnicowanie i integracja
3.2 Struktura w perspektywie klasycznej
3.3 Niektóre współczesne miary struktury
3.3.1 Zróżnicowanie
3.3.2 Integracja
3.4 Wzajemne związki pomiędzy miarami struktury Ja a przystosowanie
3.4.1 Związki pomiędzy miarami struktury Ja
3.4.2 Związki pomiędzy miarami struktury Ja a przystosowaniem
3.4.3 Podsumowanie
3.5 Szacowanie struktury Ja
3.6 Niektóre problemy dotyczące relacji pomiędzy strukturą a przystosowaniem
3.7 Wnioski
71
...72
73
73
75
76
76
78
80
81
84
85
Część II: Motywy Ja
89
Rozdział 4: O ewolucyjnych funkcjach Ja symbolicznego: motyw
samowartościowania
90
4.1 Ja symboliczne i adaptacja
4.1.1 Naciski środowiskowe i poznawcze podstawy Ja
4.1.2 Naciski społeczne a ewolucja Ja symbolicznego
4.2 Motywy samowartościowania i ich wartość adaptacyjna
4.2.1 Motywy wartościowania
4.2.2 Motywy nabywania wiedzy
4.2.3 Motywy homeostatyczne
4.3 Samowartościowanie jako proces:podejście zintegrowane
4.4 Motywy samooceny w krzywym zwierciadle
4.5 Wnioski
93
93
95
98
100
102
103
104
108
109
Rozdział 5: Nowe ujęcie teorii dysonansu poznawczego w świetle
teorii na temat Ja
114
5.1 Teorii dysonansu poznawczego w wersji oryginalnej
5.2 Paradygmaty eksperymentalne
5.3 Przegląd modyfikacji teorii oryginalnej:teorie oparte na Ja
5.3.1 Teoria zgodności Ja
5.3.2 Teoria autoafirmacji
5.4 Rola samooceny w procesach dysonansowych
5.4.1 Zgodność Ja
5.4.2 Autoafirmacja
5.4.3 Próba pogodzenia przewidywań wynikających z teorii zgodności Ja i teorii
autoafirmacji
5.5 Dodatkowe wątpliwości w kwestii modyfikacji teoretycznych opartych na Ja
5.5.1 Model zgodności Ja
5.5.2 Model autoafirmacji
5.5.3 Scalanie teorii zgodności Ja z teorią autoafirmacji
5.5.4 Czy teoria dysonansu jest teorią Ja?
5.6 Zmodyfikowane teorie dysonansu poznawczego - zbieżności
5.7 Ku rozstrzygnięciu teorii oryginalnej
5.7.1 Poziom abstrakcji elementów poznawczych
5.7.2 Sposoby redukowania dysonansu
5.7.3 Rola afektu
5.7.4 Proksymalne i dystalne motywy redukowania rozbieżności
5.8 Wnioski
115
115
116
117
118
119
119
120
120
121
121
123
126
127
128
129
129
130
130
131
133
Część III: Ja w procesach interpersonalnych
137
Rozdział 6: Inni jako wzory godne naśladowania: inspirują czy
zniechęcają?
,
138
6.1 W p ł y w innych na nasze postrzeganie sukcesu
6.1.1 Relewantność
6.1.2 Osiągalność
6.1.3 Badanie 1. Inni jako wzór godny naśladowania są bardziej relewantni,
gdy wykonują ten sam zawód
139
139
140
141
6.1.4 Badanie 2. Osiągalność jest funkcją etapu kariery zawodowej
6.1.5 Badanie 3. Osiągalność w kontekście teorii o naturze inteligencji
6.1.6 Badanie 4. Ograniczenia rzeczywistości mogą osłabiać inspirujący wpływ
wzoru do naśladowania
6.1.7 Badanie 5. Wyrazistość najlepszych przeszłych Ja ogranicza pożytywność
możliwych przyszłych Ja
6.1.8 Badanie 6. Wyrazistość najlepszych przyszłych Ja ogranicza pozytywność
możliwych Ja
6.1.9 Badanie 7. Wzór do naśladowania może zachęcać do wytwarzania bardziej
pozytywnych przyszłych Ja
6.2 Wnioski
6.2.1 Inspiracja a odzwierciedlenie
6.2.2 Porównanie społeczne jako analogia
144
146
148
149
151
152
154
154
156
Rozdział 7: Ja w oczach ukochanej o s o b y
159
7.1 Ja lustrzane a zależność interpersonalna
7.1.1 W y i m a g i n o w a n y obraz Ja w oczach partnera
7.1.2 Rola postrzeganej przychylności partneraw regulowaniu zależności
7.2 Test korelacyjny modelu regulacji zależności
7.2.1 Kierując zwierciadło w drugą stronę
7.2.2 Dobrze, że mnie rozumiesz
7.3 Zaciszne schronienie? Motyw ochrony Jaa motyw wartościowania związku
7.3.1 Hipoteza szkody
7.3.2 Hipoteza kompensacji
7.3.3 Zarys metodologii badań
7.3.4 Czarno to widzę
7.3.5 Światełko w tunelu
7.4 Od lustrzanego odbicia do rzeczywistości
161
162
163
166
168
170
170
171
172
172
174
176
177
Rozdział 8: Strategiczna kontrola informacji: kierowanie wrażeniem
i autoprezentacja w życiu codziennym
183
8.1 Kierowanie wrażeniem i autoprezentacja. Teoria
185
8.1.1 Cele i skrypty
186
8.1.2 Wielorakie dążenia
187
8.1.3 Procesy realizowane w trybie pierwszoplanowym a procesyzachodzące w tle 188
8.2 Autoprezentacja automatyczna i kontrolowana
191
8.3 Czy autoprzentacja jest mistyfikacją?
194
8.3.1 Efektywność przekazywania komunikatów audytorium
195
8.3.2 W p ł y w audytorium
196
8.3.3 Kto ignoruje audytorium?
198
8.3.4 Opowiadanie historii: narracje, pamięć autobiograficzna i autoprezentacja .... 200
8.3.5 Internalizacja autoprezentacji..."
202
8.3.6 Prawda w opracowaniu
204
8.4 Czy kierowanie wrażeniem jest działaniem egoistycznym?
205
8.5 Wnioski
208
Do powstania tej książki przyczynili się:
Sunaina Assanand, PhD, University of British Columbia; Roy F. Baumeister,
PhD, Case Western Reserve University, Cleveland, Ohio; Jennifer D. Campbell, PhD, University of British Columbia; Adam Di Paula, PhD, University
of British Columbia; Richard B. Felson, PhD, Pennsylvania State University,
USA; Eddie Harmon-Jones, PhD, University ofWisconsin-Madison, USA; John
G. Holmes, PhD, University of Waterloo, Ontario, Kanada; Ziva Kunda, PhD,
University of Waterloo, Ontario, Kanada; Penełope Lockwood, PhD, University of Toronto at Lethbridge, Alberta, Kanada; Sandra L. Murray, PhD, State
University of New York, Buffalo, New York, USA; Andrzej Nowak, PhD, Florida Atlantic University, USA oraz Uniwersytet Warszawski; Beth A. Pontari,
PhD, University of Florida, USA; Barry R. Schlenker, PhD, University of Florida, USA; Constantine Sedikides, PhD, University of Southhampton, Anglia;
John J. Skowroński, PhD, Ohio State University at Newark, Ohio, USA; Jerry
M, Suls, PhD, University of Iowa, USA; Abraham Tesser, PhD, Ohio State University, USA; Robin R. Yallacher, PhD, Florida Atlantic University, USA.
Przedmowa
Jest taka dziedzina psychologii społecznej, która już od ponad trzydziestu lat
rozwija się w sposób niesłychanie dynamiczny. Jej systematyczny rozkwit raz
po raz przerywają doniesienia o odkryciach o wielkim znaczeniu naukowym.
Mowa oczywiście o psychologii Ja.
Dzisiaj wiemy już dużo o konsekwencjach wynikających z faktu posiadania przez nas autoschematów i samoświadomości. Dzięki tej nauce zyskaliśmy
świadomość, że wszystkie nasze działania mają na celu samoobronę, a my jesteśmy skłonni do autoprezentacji. Nieobcą jest nam wiedza o motywach Ja,
takich jak chęć auto weryfikacji, samooceny oraz zwiększania dobrego mniemania o sobie. Inspirowały one i nadal inspirują liczne grono studentów różnych
dyscyplin naukowych. Krótko mówiąc, psychologia Ja stanowi odrębną, a zarazem znaczącą dziedzinę wiedzy, wokół której skupia się stale rosnący sztab
naukowców.
Jej ekspansywny rozwój oraz zainteresowanie nią wielu badaczy wytworzyły potrzebę powołania do życia stowarzyszenia. W połowie lat dziewięćdziesiątych grupa naukowców: Constantine Sedikides, Dianne Tice, Roy F. Baumeister, Rich Felson i Mark Leary, zastanawiała się nad założeniem organizacji,
która umożliwiałaby wymianę myśli i interdyscyplinarną pracę badawczą
osób zajmujących się psychologią Ja oraz zagadnieniami z zakresu tożsamości.
W Sturbridge, w stanie Massachusetts, na jesieni 1996 roku odbył się pierwszy
zjazd International Society for Self and Identity (ISSI), który spotkał się z nad
wyraz ciepłym przyjęciem - i tak to wszystko się zaczęło.
Komitet wykonawczy ISSI dostrzegł potrzebę większej i bardziej zwartej
popularyzacji badań nad Ja i tożsamością. Albowiem choć w omawianej dyscyplinie realizuje się wiele ciekawych programów badawczych, to jednak nie
zawsze łatwo jest do nich dotrzeć. Umożliwiłaby to publikacja akademicka staranne wydanie przedstawiałoby najlepsze, najbardziej odkrywcze programy
badawcze i służyło zarówno naukowcom, jak i studentom. Tego typu publikacja mogłaby zaistnieć w wielu dziedzinach, w socjologii, komunikacji, psychologii klinicznej i - rzecz jasna - w psychologii społecznej. Część projektu została
już zrealizowana. Pierwszy ukazał się znakomity tom pod redakcją Jerry'ego
Sulsa, zatytułowany Psychologicai Perspectives on Self. Suls nie planował wydania kolejnej książki, ale szczerze poparł nowe pomysły ISSI. Mark Leary zajął się zebraniem zespołu redakcyjnego i tak oto narodziła się idea napisania
obecnego tomu.
Powodzenie przedsięwzięcia ISSI było ogromne. Najpierw z niebywałym entuzjazmem i dużą dawką optymizmu, tak charakterystycznymi dla współczesnych badań nad Ja, zaczęliśmy my, czyli redakcja. Z uwagą i wnikliwością zapoznaliśmy się z wieloma programami badań. Udało nam się wyłonić spośród
nich te, które w naszej ocenie wypadły zdecydowanie najlepiej. Zawarta w nich
wiedza, która znalazła się w tym tomie, jest szeroko zakrojona, użyteczna i nad
wyraz zajmująca. Nasz entuzjazm i optymizm zaowocowały; dzięki nim szczęśliwie dobrnęliśmy do końca. Praca nad książką była dla nas prawdziwą przyjemnością (Abraham Tesser zajmował się stroną organizacyjną; wkład Richarda
10 JA I TOŻSAMOŚĆ
Felsona i Jerry'ego Sulsa w pracę nad tekstem był równie znaczący, dlatego kolejność ich nazwisk jako autorów jest całkowicie bez znaczenia). Pomysł powstały w ramach ISSI uznaliśmy za znakomity. Dziękujemy Amerykańskiemu Towarzystwu Psychologicznemu za otwartość na nasze projekty. Przede wszystkim
jednak dziękujemy Autorom, których prace zamieściliśmy w tym tomie. Wiele
się od Was nauczyliśmy. I tego samego życzymy naszym Czytelnikom.
Nota o redaktorach
A b r a h a m Tesser
Abraham Tesser obronił pracę doktorską z psychologii społecznej w 1967 roku
na Uniwersytecie w Purdue. Następnie objął stanowisko wykładowcy na Uniwersytecie w Georgii, gdzie od 1984 do 1994 roku kierował Instytutem Badań Behawioralnych, a obecnie jest profesorem. Wykładał na Uniwersytecie
w Yale, Princeton, Center for Advanced Study in Behavioral Sciences i na Uniwersytecie w Ohio. Współredagował Personality and Social Psychology Bulletin, był też redaktorem Journal of Personality and Social Psychology. Obecnie
jest przewodniczącym Ósmego Działu Society for Personality and Social Psychology Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Opublikował prace na temat samooceny, postaw, myślenia i procesów ruminacyjnych, komunikacji interpersonalnej i atrakcyjności. Niniejsza praca była finansowana
przez National Science Foundation oraz National Institute of Mental Health
(NIMH). Tesser jest laureatem nagrody NIMH National Service oraz nagrody
NIMH Research Scientist, a także nagrody za twórcze badania przyznawanej
przez Williama A. Owensa.
Richard B. Felson
Richard B. Felson jest profesorem i zajmuje się zagadnieniami z zakresu
zbrodni, prawa i sprawiedliwości oraz socjologii na Uniwersytecie w Pensylwanii. Doktorat obronił w roku 1977 na Uniwersytecie w Indianie i przez pewien
czas pracował na Uniwersytecie Stanowym Nowego Jorku w Albany. W swoich badaniach zajmuje się głównie determinantami pojęcia Ja i sytuacyjnymi
uwarunkowaniami przemocy. Jest autorem licznych publikacji oraz współautorem (wraz z Jamesem Tedeschim) książki zatytułowanej Violence, Aggression and Coerciue Actions (wydanej w 1994 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne).
Jerry M. Su!s
Jerry M. Suls uzyskał tytuł doktora na Uniwersytecie w Tempie w 1973 roku.
Przed objęciem stanowiska wykładowcy na Uniwersytecie w Iowa w 1990 pracował jako wykładowca na Uniwersytecie w Georgetown i na Uniwersytecie
Stanowym Nowego Jorku w Albany. Jako psycholog społeczny, zajmujący się
również psychologią zdrowia, zasadniczo skupia się na tematyce wpływu spo-
PRZEDMOWA
11
łecznego, samooceny oraz przystosowania osób chronicznie chorych. Napisał ponad sto dwadzieścia artykułów i rozdziałów w wydawnictwach książkowych, jest także redaktorem (lub współredaktorem) siedmiu książek. Otrzymał
granty od National Institutes of Health, National Science Foundation oraz
American Heart Association. Od 1990 do 1996 był jednym z redaktorów czasopisma Journal of Personality and Social Psychology: Interpersonal Relations
and Group Process. Obecnie jest redaktorem Personality and Social Psychology Bulletin.
Wstęp
Banaji i Prentice dokonali w 1994 roku przeglądu literatury, w tym czasopism,
monografii i książek, i doliczyli się ponad pięciu tysięcy publikacji poświęconych Ja. Już sama liczba oraz zawartość przejrzanych tym sposobem pism stanowi niekłamany dowód na to, że problematyka Ja została w dużym stopniu
włączona w zakres badań naukowych przeprowadzanych w wielu dziedzinach,
chociażby w psychologii klinicznej, komunikacji, psychologii rozwojowej, psychologii społecznej, a także w socjologii. Celem niniejszej książki jest esencjonalne przedstawienie wcześniejszych i obecnie powstających w tym zakresie
prac o charakterze empirycznym z uwzględnieniem ich filozoficznych oraz naukowych podstaw. Może to być szczególnie użyteczne zarówno dla naukowców,
jak i dla studentów. Najpierw jednak, chcąc wprowadzić Czytelnika w prezentowaną tematykę, w krótkich słowach zarysujemy historię Ja w psychologii
społecznej.
Ma ona swój początek w starożytnej Grecji. Wówczas to Arystoteles wprowadził podział na to, co w człowieku cielesne (materialne) i niecielesne. Według niego za funkcjonowanie umysłowości każdej istoty ludzkiej odpowiedzialny jest jej niefizyczny i psychiczny trzon, czyli dusza. Wiele lat później duszę
zaczęto określać mianem Ja. Zmiana nazewnictwa jest akurat w tym wypadku
istotna, ponieważ wraz z rozwojem chrześcijaństwa koncepcja duszy stała się
domeną teologii. Z kolei rozróżnienie na to, co materialne i niematerialne, zdołało się oprzeć upływowi czasu i stało się przedmiotem rozważań francuskiego
filozofa Rene Descartes'a. (Jego słynny zwrot „Myślę, więc jestem" dowodził, że
skoro nie da się zaprzeczyć myśleniu, to istnieje również istota, która myśli).
Owo Ja, czyli myślący i wiedzący byt, zostało uznane za kwintesencję podmiotowości. Natura doświadczania człowieka przez samego siebie była głównym
przedmiotem prac późniejszych filozofów, do których zaliczali się: George Berkeley, Dayid Hume, James Mili i John Stuart Mili. Ci teoretycy zastanawiali
się nad sposobem nabywania doświadczenia przez Ja, a także nad treścią jego
poznania. Kolejne rozprawy filozoficzne przyczyniły się pod koniec XIX wieku
do rozwoju psychologii jako nauki.
Wilhelm Wundt uważał (1897/1902), że praktyczne znaczenie Ja polega na
odbieraniu wrażeń płynących z ciała człowieka, zwłaszcza tych, które sąpochodną napięcia mięśniowego oraz innych stanów wisceralnych. Nie przekonywało
to amerykańskiego psychologa Williama Jamesa (1890), który zaproponował
o wiele bardziej złożoną definicję Ja. Stała się ona w gruncie rzeczy kamieniem
węgielnym psychologii Ja (a zwłaszcza Ja społecznego) oraz zagadnień ludzkiej
tożsamości. To właśnie James dokonał podziału na Ja, czyli podmiot, który posiada wiedzę, inaczej mówiąc Ja poznające (proces), oraz na Ja przedmiotowe
(treść). Według Jamesa ten pierwszy rodzaj Ja bazuje na trzech typach osobistego doświadczenia. Pierwszym jest Ja materialne, które wiąże się z cielesnością i fizycznością, przynależnością do innych oraz posiadaniem rzeczy mających jakikolwiek związek z Ja. Drugie, czyli Ja społeczne, dotyczy kontaktów
z osobami znajomymi, a także znaczącymi innymi. Natomiast trzeci rodzaj Ja,
czyli Ja duchowe, odnosi się do cech i dyspozycji psychicznych. Z kolei Ja przed-
WSTĘP 13
miotowe zawiera w sobie wszystko, co dotyczy Ja. Jest ono strumieniem świadomości, z którego wylania się wiedza. James doszedł do wniosku, że skoro ów
strumień cechuje pewna względność, to myśli człowieka muszą zawierać w sobie całą jego przeszłość, dzięki czemu możliwe jest zachowanie ciągłości własnej
osoby w czasie. Tym sposobem amerykański psycholog nabrał przeświadczenia,
że udało mu się rozwikłać ówczesny filozoficzny spór na temat tego, czy Ja to
w istocie proces czy też aspekt o charakterze treściowym. James uznał, że Ja łączy w sobie oba te wymiary. Jego teza stała się inspiracją wielu współczesnych
badań i teorii poświęconych problematyce Ja. Z dyskusją na ten temat Czytelnik może się zapoznać w rozdziałach, których autorami są Baumeister, Vallacher i Nowak oraz Campbell, Assanand i Di Paula.
Jamesa nurtowało jeszcze wiele innych zagadnień, które dotyczyły struktury Ja. Szczególnie ważne okazały się tu dwie kwestie. Przede wszystkim skoro Ja społeczne bazuje na tym, co - zdaniem danego człowieka - myślą i oczekują od niego inni ludzie, to według Jamesa (1890) można powiedzieć, że „[...]
człowiek posiada tyle Ja społecznych, ilu jest ludzi, którzy go znają i którzy zachowali w swych umysłach jego obraz" (s. 190). Jasno nawiązują do tego współczesne badania nad autoprezentacją i odgrywaniem ról społecznych. W myśl innej koncepcji Jamesa samoocena jest znacząco zdeterminowana przez osobiste
oszacowanie zbieżności pomiędzy własnymi osiągnięciami a aspiracjami oraz
wyznaczonymi przez siebie celami. Innymi słowy, obiektywny poziom odniesionych sukcesów, stan zdrowia czy też poziom własnej atrakcyjności mają z naszego punktu widzenia mniejsze znaczenie niż osiągnięcia, które są efektem
naszych dążeń. Związki pomiędzy samooceną oraz wyznaczanymi przez nas celami stały się kanwą współczesnych badań nad motywami Ja i samoregulacją.
Prace autorstwa Sedikidesa i Skowrońskiego oraz Harmon-Jonesa stanowią
czytelny przykład takiego sposobu ujmowania Ja w psychologii społecznej.
George Herbert Mead (1934) uchodzi za ojca symbolicznego interakcjonizmu. Jego teorię studiowało i nadal studiuje wielu studentów psychologii.
Przede wszystkim podkreśla on rolę symboli oraz osobistego „definiowania sytuacji". To właśnie za pomocą symboli ludzie tworzą rzeczywistość. Ja jest w tej
koncepcji pojmowane jako tendencja do traktowania siebie jako obiektu symbolicznego. Znaczenia Ja według Meada nadawały społeczne interakcje. W swoim życiu uczymy się przyjmowania perspektywy innych ludzi i tym samym dowiadujemy się zarówno czegoś o sobie, jak i o sposobie, w jaki powinniśmy się
zachowywać wobec innych. Takie podejście jest bliskie tradycji myślenia innego znaczącego prekursora w dziedzinie Ja, a mianowicie Charlesa Hortona Cooleya (1902), autora idei Ja odzwierciedlonego. Jak twierdził badacz, ludzie dowiadują się, kim tak naprawdę są, patrząc na siebie w sposób, w jaki widzą ich
inni. Idea odzwierciedlania ocen została wykorzystana w tej książce w rozdziale napisanym przez Holmesa i Murray.
Pokłosiem symbolicznego interakcjonizmu były studia nad Ja w dziedzinie
socjologii. Część naukowców podzielała podmiotowy punkt widzenia nakreślony przez Meada, a także jego rozumienie Ja jako procesu, odżegnując się tym
samym od metod sondażowych. Inni zaś woleli zgłębiać Ja przy użyciu metod testowych. Na przykład Morris Rosenberg opracował w 1965 roku skalę do
14 JA I TOŻSAMOŚĆ
pomiaru globalnej samooceny, zwracając baczną uwagę na jej determinanty.
Manford Kuhn (Kuhn, McPartland, 1954) prosił osoby badane o to, aby odpowiadały na pytanie „Kim jestem?", gdyż chciał w ten sposób poznać zawartość
treściową pojęcia Ja. W duchu tej tradycji utrzymane są trzy pierwsze rozdziały, poświęcone strukturze i dynamice Ja.
Jedna z gałęzi symbolicznego interakcjonizmu podkreślała sytuacyjną naturę struktury Ja oraz rolę audytorium. Bliska podejściu Ervinga Goffmana
(1959), stanowi dziś odrębne podejście, w którym do zrozumienia ludzkiego
zachowania wykorzystuje się metaforę życia jako sceny. W tym podejściu ludzie są aktorami, którzy usiłują wywrzeć określone wrażenie na innych: grają
przed nimi i wkładają wiele wysiłku w to, by uniknąć zakłopotania. Goffman
stworzył podwaliny eksperymentalnych badań nad kierowaniem wrażeniem.
Tą drogą podążyli też Schlenker i Pontari, dowodząc, że Goffmanowskiej idei
współpracy „twarzą w twarz" może przyświecać altruizm.
Stworzona przez Freuda teoria ego ma także wiele wspólnego z Ja. Interesowało ono bardziej badaczy, którzy zyskali miano neofreudystów. Zalicza się
do nich Ericha Fromma, Karen Horney oraz Harry'ego Stack Sullivana, którzy
często zastanawiali się nad źródłami miłości do własnej osoby i samoakceptacji oraz ich znaczeniem dla rozwoju człowieka, a także dla terapii. Do pewnych
zagadnień o charakterze psychoanalitycznym nawiązuje zamieszczona w tej
książce praca Baumeistera.
Teoretyczne i praktyczne aspekty problematyki Ja były we wczesnych i późniejszych latach XX wieku kontynuowane zarówno przez terapeutów, do których należał chociażby Carl Rogers (1961), jak i przez psychologów rozwojowych, na przykład Eriksona. W tamtym okresie w rozwoju teorii Ja nastąpił
zastój, do którego w znacznej mierze przyczyniła się hegemonia behawioryzmu
- koncepcji zajmującej się tylko tym, co dawało się z łatwością zaobserwować
i zmierzyć. Ja zostało w owym czasie uznane za pojęcie nienaukowe, ponieważ
zawierało elementy poznawcze i dotyczyło wnętrza człowieka. Na domiar złego
tylko nieliczna część ówczesnych badań poświęconych Ja spełniała ścisłe wymogi metod eksperymentalnych.
Wkrótce jednak psychologowie społeczni i kliniczni rozpowszechnili te metody w badaniach nad strukturą Ja, co w późnych latach sześćdziesiątych przyczyniło się do schyłku behawioryzmu. Ważnym krokiem naprzód okazało się
zwłaszcza zapożyczenie pojęć i metodologii stosowanych w ramach psychologii poznawczej. Wiedząc więcej o procesach uwagi, badacze struktury Ja sformułowali pewne wnioski dotyczące samoświadomości i samoregulacji (Duval,
Wicklund, 1965). Zaadaptowanie zaczerpniętej z psychologii poznawczej teorii
schematów, która łączyła w sobie elementy zarówno strukturalne, jak i funkcjonalne, zapoczątkowało rozwój badań nad autoschematami. W tym podejściu
wykorzystywano pomiary czasu reakcji, pamięci i uwagi (Markus, 1977). W podobny sposób potoczyły się losy teorii i badań nad wpływem emocji i nastroju.
Prace z tego zakresu przyczyniły się do lepszego wyjaśnienia zjawisk samooceny i samowartościowania. Aby jednak odpowiedzieć na pytanie, czym jest
ludzka samowiedza, należałoby (o czym już wiemy) sięgnąć aż do czasów Jamesa i symbolicznego interakcjonizmu. Oprócz tego w latach siedemdziesią-
WSTĘP 15
tych i osiemdziesiątych XX wieku naukowcy zwrócili uwagę na dynamikę grupową (Festinger, 1954), co zaowocowało badaniami psychologów nad wpływem
porównań społecznych na samowiedzę. W tym duchu utrzymana jest praca autorstwa Lockwood i Kundy zamieszczona w niniejszej książce.
Począwszy od lat siedemdziesiątych XX wieku obserwuje się nieprzerwany rozwój teorii i badań poświęconych poznawczym, afektywnym i społecznym
aspektom Ja (zob. Baumeister, 1998; Gergen, 1971). Psychologowie społeczni analizują sposób, w jaki zorganizowana jest samowiedza, badają wpływ samoświadomości na zachowanie, motywy, pod wpływem których staje się jasne
co i jak wzbogaci samowiedzę, determinanty samooceny oraz to, jak sytuacja
i czynniki osobowe decydują o tym, co o sobie można ujawnić innym ludziom.
*
*
*
Czytelnik odnajdzie w tej książce wiedzę opracowywaną od dawna. Podzieliliśmy ją na trzy części. W części pierwszej zamieściliśmy rozdziały o strukturze
i dynamice Ja. Praca Baumeistera, również tu należąca, poświęcona jest dynamice siły woli. Autor wyjaśnia, że przeprowadzanie woli przypomina pracę
mięśni - tak samo prowadzi do zużycia energii i utrudnia wykonanie dalszych
zadań z udziałem woli. W drugim rozdziale Vallacher i Nowak opisują strukturę Ja jako złożony, dynamiczny, stanowiący przykład samoorganizacji system,
który stara się uzyskać równowagę w czasie. Campbell, Assanand i Di Paula
w rozdziale trzecim podkreślają znaczenie złożoności Ja i pewności siebie w odniesieniu do samooceny i przystosowania.
Dwa rozdziały części drugiej dotyczą motywacyjnych właściwości struktury
Ja. Sedikides i Skowroński podobnie jak we wcześniejszej pracy snują w rozdziale czwartym rozważania na temat ewolucyjnego podłoża trzech klas motywów samowartościowania: wartościowania (pozytywnego obrazu własnej
osoby), wiedzy (poczucia własnej wartości) i homeostazy (autoweryfikacji).
W rozdziale piątym Harmon-Jones potwierdza sens istnienia motywów Ja. Czy
oznacza to, że zjawiska ujmowane w ramach teorii dysonansu poznawczego
służą jedynie utrzymywaniu samooceny? Harmon-Jones tak nie uważa.
Ostatnie trzy rozdziały ukazują strukturę Ja jako procesy interpersonalne.
Badania, przeprowadzone przez Lockwood i Kundę, pokazują że konfrontacja
z ludźmi, którzy mogą stanowić wzór godny naśladowania, nie zawsze bywa
bolesna (rozdział szósty), Co więcej - niekiedy może nas nawet podbudować.
W rozdziale siódmym Murray i Holmes zauważają że w intymnym związku
nieraz można się poczuć „jak u Pana Boga za piecem". Niestety, przeprowadzone badania dowodzą również, że choć ludzie wiele oczekują od swoich miłosnych związków, to część z nich, a dokładniej ci, którzy mają niską samoocenę,
wycofują się z bliskich relacji.
Utarło się też przekonanie, że autoprezentacja jest świadomym działaniem
człowieka, które zachodzi wyłącznie podczas wyjątkowych okazji (na przykład
pierwszej randki lub rozmowy ze zwierzchnikiem). Człowiek dokonuje określonej autoprezentacji wyłącznie z egoistycznych pobudek, a to, co robi, jest
najzwyklejszą w świecie mistyfikacją. To nieprawda - twierdzą w rozdziale
16 JA I TOŻSAMOŚĆ
ósmym Schlenker i Pontari. Tych dwoje badaczy przypuszcza, że autoprezentacja częściej przebiega automatycznie (a nie w sposób kontrolowany) i zachodzi podczas jak najbardziej typowych, stale powtarzających się sytuacji. Ponadto w wielu wypadkach po prostu służy bliźnim,
*
*
*
Niejednokrotnie ujrzenie danego zagadnienia w zupełnie nowym świetle albo
pomyślenie o nim w niecodzienny sposób wyzwala pozytywne emocje. Praca
nad tą książką sprawiła, że mogliśmy dojrzeć w problematyce Ja nowe aspekty, a nasz sposób myślenia poszybował w kompletnie nieznanym nam wcześniej kierunku, I to była prawdziwa przyjemność. Niech stanie się ona również
i Twoim, Czytelniku, udziałem.
Bibliografia
Banaji, M. R., Prentice, D. A. (1994). The self in social contexts. Annua! Review of Psychology 45, 297-332.
Baumeister, R. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red.), The handbook of social psychology
(t. 1, s. 680-740). Boston: McGraw-Hill.
Cooley, C. H. (1902). Humań naturę and the social order. New York: Scribner.
Duval, S., Wicklund, R. (1965). A tbeory of objective self-awareness, New York: Academic Press.
Festinger, L. (1954). Atheory of social comparison processess. Humań Relations, 7,117-140.
Gergen, K. (1971). The concept ofself. New York: Hoit, Rinehart, Winston.
Goffmari, E. (1959). The presentation ofself in emydayiife. New York: Doubleday. [(1981). Człowiek w teatrze
życia codziennego. Przeł. H., P. Śpiewakowie. Warszawa: PIW],
James, W. (1890). Principles of psychology. New York: Holt.
Kuhn, M. H., McPartland, T. S. (1954). An empirical irwestigation of self-attitudes. American Sociologicat Review,
19,68-76.
Markus, H. (1977). Self-schemataand processing Information aboutthe self. Journal of Personality and Social
Psychology 35, 63-78.
Mead, G. H. (1934). Mind, self, and society. Chicago: University of Chicago Press. [(1975). Umysł, osobowość,
społeczeństwo. Przeł. L. Wolińska. Warszawa: PWN].
Rogers, C. (1961). On becoming a person. Boston, MA: Houghton Mifflin. [(2002). O stawaniu się osobą: poglądy
terapeuty na psychoterapię. Przeł. M. Karpiński. Poznań: Rebis],
Rosenberg, M. (1965). Society and adolescent self-image. Princeton, NJ: Princeton University Press.
Wundt, W. (1902). Outlines of psychology (przeł. na j. angielski C. H. Judd). New York: Stechert. (Oryginał
opublikowany w 1897).
I
Struktura i dynamika Ja
1
Wyczerpywanie się ego 1
i funkcja wykonawcza Ja
Roy F. Baumeister
P
róby sprecyzowania poglądów o naturze ludzkiego Ja były uznawane przez
czołowych psychologów za równie ważne, co trudne (Freud, 1923/1961; James, 1892/1948; Jung, 1971). Problemy ze sformułowaniem klarownej definicji Ja nie wynikają z nieprzystępności tego pojęcia, lecz raczej z jego wszechobecnego występowania. Każdego dnia ludzie posługują się nim ze stosunkowo
dużą swobodą a jednak psychologom nie jest łatwo oddać jego wielorakie zastosowania za pomocą pojedynczej definicji. Poza tym badania uwzględniające
zmienność międzykulturową Ja (np. Markus, Kitayama, 1991) oraz podejście
ewolucyjne (Sedikides, Skowroński, 1997) dodatkowo komplikują poszukiwania naukowców.
Proponowałem ostatnio rozważyć trzy uniwersalne pojęcia, które mogą pomóc w zdefiniowaniu Ja (Baumeister, 1998). Pierwszym z nich jest pojęcie refleksyjnej świadomości, dzięki której Ja rozwija się w sposób świadomy. Drugim
jest afiliacja interpersonalna, do której dochodzi, gdy Ja pozostaje w związku
z innymi ludźmi, wytwarzając połączenia między organizmem fizycznym a sieciami świata społecznego. Trzecim pojęciem jest funkcja wykonawcza ego, na
którą składają się procesy wolicjonałne: dokonywanie wyborów, podejmowanie
decyzji, inicjowanie działania, a także sprawowanie kontroli nad Ja i światem
oraz dokonywanie zmian w obrębie Ja.
W minionych dziesięcioleciach psychologowie społeczni prowadzili wiele badań na temat zjawisk refleksyjnej świadomości: samowiedzy, autopercepcji,
1
W polskich opracowaniach spotyka się także określenie „wyczerpanie woli" (przp. tłum.}.
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 19
samoświadomości, autoschematów czy samooceny. Interpersonalnemu aspektowi Ja także poświęcono sporo uwagi, badając autoprezentację, odzwierciedlanie ocen oraz konsekwencje związane z funkcjonowaniem różnych autowizerunków. Natomiast funkcja wykonawcza Ja nie wzbudziła większego
zainteresowania badaczy. Ten pomijany aspekt Ja wyeksponowałem w niniejszym rozdziale.
Fakt, iż proces rozumienia funkcji wykonawczej Ja w psychologii społecznej wydaje się postępować wolniej od rozwoju wiedzy dotyczącej innych aspektów Ja, nie jest przypuszczalnie spowodowany niedocenianiem jej istotności,
lecz wynika z niemałych trudności konceptualnych i metodologicznych towarzyszących jej zgłębianiu. Funkcji wykonawczej podlegają bowiem akty wyboru i inicjowania działania, które wyznaczają wiele możliwych zachowań
ludzkich. W dużym stopniu obejmuje ona także zjawisko adaptacyjnej samoregulacji, tak niezbędnej dla dobrostanu zarówno społeczności, jak i jednostki. Niepowodzenia w samoregulacji odgrywają niebagatelną rolę w wypadku
wielu społecznych i osobistych problemów nękających członków współczesnych
społeczeństw. Należą do nich uzależnienia od alkoholu i narkotyków, palenie
tytoniu, nadmierne objadanie się, lekceważenie ćwiczeń fizycznych, zbrodnia
i przemoc, ciąże nastolatek, brak postępów w szkole, problemy z nadmiernym
wydawaniem pieniędzy i zaciąganiem kredytów oraz nieumiejętność oszczędzania, choroby weneryczne i przemoc domowa (zob. Baumeister, Heatherton,
Tice, 1994). Dane, którymi dysponujemy, dowodzą że czterolatki dobrze radzące sobie w sytuacji odraczania nagrody miały po dziesięciu latach lepsze wyniki szkolne i były ogólnie uznane za lepiej przystosowane społecznie (Mischel,
Shoda, Peake, 1988; Shoda, Mischel, Peake, 1990).
W tym rozdziale proponuję potraktować funkcję wykonawczą w analogii do
pracy mięśnia. Teza ta stanowi kwintesencję opracowanego przeze mnie modelu energetycznego. Choć już Freud twierdził (1923/1961; 1933/1961), że ego
zużywa na swoje działania energię, to jednak w modelach Ja proponowanych
ostatnimi czasy większy nacisk kładziono na struktury przetwarzania informacji niż na procesy energetyczne. Tymczasem chcąc pojąć funkcję wykonawczą ego, być może należy znów cofnąć się do modeli energetycznych.
1.1 Samoregulacja
Przedstawienie mojego rozumienia funkcji wykonawczej Ja rozpoczynam od
szczegółowych, choć wciąż uniwersalnych pytań: Jaka jest natura samoregulacji? W jaki sposób Ja zawiaduje działaniami dokonywanymi na sobie, powodując
zmianę siebie? Na nowoczesną teorię samoregulacji decydujący wpływ wywarli Carver i Scheier (1981; 1982), którzy rozpoczęli swą doniosłą pracę od badań
nad samoświadomością. Badacze ci zapożyczyli cybernetyczny model od Powersa (1973) i założyli, że samoregulacja wykorzystuje pętle sprzężeń zwrotnych na
podobieństwo termostatu. Akronim TOTE (z ang. test - operate - test - exit, czyli
test - działanie - test — wyjście) dobrze oddaje prostą formę ich modelu: Ja testuje wybraną właściwość poprzez porównanie jej z posiadanym przez siebie stan-
20 JA I TOŻSAMOŚĆ
dardem; wykonuje działanie polegające na porównaniu standardów i celów; powtórnie testuje i — jeżeli cel został osiągnięty - kończy sekwencję (wyjście).
Znaczenie i zastosowanie tego modelu zostały dobrze poznane. Przede
wszystkim opisuje on, w jaki sposób Ja dokonuje kontroli procesu regulacji.
Trzeba jednak zauważyć, że nie zostało w nim wyjaśnione, co się dzieje w fazie
„działania", w której dochodzi do zmiany treści zawartych w Ja zgodnie z tym,
co jest pożądane bądź oczekiwane. W związku z tym skupiłem się na pytaniu,
w jaki właściwie sposób owa zmiana powstaje.
Po dokonaniu wstępnego, a zarazem gruntownego przeglądu literatury dotyczącej niepowodzeń w sprawowaniu samokontroli, moi koledzy i ja (Baumei-ster i in., 1994) wstępnie założyliśmy, że utrata kontroli odzwierciedla osłabianie jakiejś formy wysiłku lub energii, na przykład tradycyjnie pojmowanej
siły woli (zob. także Mischel, 1996). Ten sposób myślenia ukazuje wewnętrzne zmagania człowieka z samym sobą zmierzające do przejęcia kontroli nad
impulsami. Impuls jest tu rozumiany jako potrzeba określonego zachowania
w specyficznej sytuacji, a zatem pojawia się wówczas, gdy jednocześnie czujemy się bardzo do czegoś zmotywowani (na przykład jesteśmy głodni) i wystawieni na określony bodziec (na przykład ciastko). W wypadku osoby będącej
na diecie Ja musi znaleźć jakiś sposób na powstrzymanie się od zjedzenia tego
ciastka. Jednak badania nad kontrolowaniem impulsów nie dowodzą obezwładniającej siły impulsów, którym nie jesteśmy w stanie się oprzeć, ale raczej
tego, że zdolność Ja do ich poskramiania wydaje się nieadekwatna.
Nasze badania laboratoryjne nad działaniami samoregulacji rozpoczęliśmy
od zestawienia teorii siły woli z wieloma innymi potencjalnymi modelami, łącznie z modelem umiejętności i modelem przetwarzania informacji opartym na
schematach. Zauważyliśmy, że wynikające z nich trzy różne sposoby myślenia
0 samokontroli pozwalają na sformułowanie konkurencyjnych tez dotyczących
następstw aktu samokontroli odbywającego się bezpośrednio po innym akcie
samokontroli. Jeżeli samokontrolę pojmuje się jako wysiłek lub wydatkowanie
energii (jako siłę woli), to pierwsza czynność zużywa część owej energii (czyli
tutaj: powoduje zmęczenie mięśnia), a zatem wykonanie drugiej czynności powinno być gorsze niż wykonanie pierwszej. I odwrotnie, przyjmując założenia
teorii przetwarzania informacji, przewiduje się, że pierwsza czynność będzie
torować schemat, a zatem wykonanie drugiej czynności się polepszy. Wreszcie,
gdyby samokontrolę rozumieć jako umiejętność, to nie powinno być żadnych
różnic między poziomem wykonania pierwszej i drugiej czynności. Umiejętność
bowiem zasadniczo jest stała, dlatego polepszenie wykonywania danej czynności mogłoby nastąpić jedynie po wykonaniu dużej liczby powtórzeń.
Liczne eksperymenty potwierdziły przewagę modelu wysiłkowego nad modelami umiejętności i opartym na schematach (Muraven, Tice, Baumeister,
1998). W pierwszym z nich osoby badane proszono o opanowanie swoich uczuć
1 ekspresji twarzy podczas oglądania smutnego, przygnębiającego filmu. Następnie mierzono ich fizyczną wytrzymałość, angażując je w wykonanie zadania, które wymagało sprawowania kontroli, polegającej na niezwracaniu uwagi na ból mięśni i zmęczenie ręki wywołane ściskaniem uchwytu. Po obejrzeniu
filmu wytrzymałość fizyczna osób badanych obniżyła się w stosunku do pomia-
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 21
ru sprzed emisji. W grupie kontrolnej osoby badane oglądały ten sam zasmucający film bez konieczności opanowywania swoich emocji, po czym ich wytrzymałość po obejrzeniu filmu nie uległa zmianie. A zatem kontrolowanie swoich
reakcji emocjonalnych (poprzez tłumienie albo wzmacnianie) zużywało zasoby,
które nie mogły już być wykorzystane do dobrego wykonania zadania wymagającego wytrzymałości fizycznej.
W drugim badaniu, które oparliśmy na procedurze opracowanej przez Wegnera, Schneidera, Cartera i White (1987), prosiliśmy ludzi o kontrolowanie
myśli, a dokładniej o to, by nie myśleli o białym niedźwiedziu. Po wykonaniu
zadania (i po nagraniu ich myśli)2 i kilku minutach przerwy badanym polecono wykonać kolejne zadanie, pozornie bez związku z przeprowadzanym eksperymentem, polegające na znajdowaniu słów kryjących się w anagramach. Anagramy były w rzeczywistości nie do rozwikłania, a zadanie służyło temu, by
dowiedzieć się, jak długo uczestnicy eksperymentu będą próbowali je rozwiązać, zanim zrezygnują. Wytrwałość w obliczu niepowodzenia wymagała samoregulacji u tych osób, ponieważ musiały one przezwyciężyć zniechęcające i frustrujące uczucie podążania donikąd, a zatem musiały pokonać w sobie impuls
skłaniający je do zaniechania działania. Osoby, które wcześniej tłumiły myśli,
szybciej rezygnowały z rozwikływania anagramów niż osoby niepodejmujące
prób kontrolowania swoich myśli. A zatem test polegający na unikaniu myślenia o białym niedźwiedziu zużywał część zasobów, która stawała się niedostępna w momencie realizowania zadania wymagającego wytrwałości.
Przedmiotem kolejnych badań z tego zakresu uczyniono kontrolę nad impulsami (Baumeister, Bratslavsky, Muraven, Tice, 1998), uważaną przez niektórych badaczy za podstawę samokontroli. Osoby biorące udział w eksperymencie poproszono o powstrzymanie się od jedzenia na trzy godziny przed
rozpoczęciem badania, tak by mieć pewność, że będą głodne. Laboratorium wypełniała nęcąca woń świeżo upieczonych czekoladowych ciasteczek. Osoby badane poproszono o zajęcie miejsc przy stole, na którym postawiono ciasteczka
wraz z innymi czekoladowymi słodyczami. Na stole stała również miska rzodkiewek. Uczestników eksperymentu poinformowano, że zostali przydzieleni do
grupy „rzodkiewek", co oznaczało, że ich zadanie polega na tym, że mogą zjadać
wyłącznie rzodkiewki. Uczestników pozostawiono w pokoju na pięć minut, rzekomo właśnie po to, aby skosztowały rzodkiewek. Tak naprawdę jednak musiały one walczyć z pokusą sięgnięcia po pyszne ciastka i czekoladki. Następnie
żywność usunięto, a badanym dano parę figur geometrycznych do obrysowania, których w rzeczywistości nie można było obwieść kreskąy, aby zmierzyć ich
wytrwałość w obliczu porażki.
Jeszcze raz się okazało, że model wysiłkowy najlepiej odwzorowuje samokontrolę. Badani z grupy „rzodkiewek" rezygnowali z prób dopasowywania eleZadanie polegało na tym, że każdy wypadek, w którym osobie badanej zdarzyło się pomyśleć o białym
niedźwiedziu, należało zasygnalizować dzwonkiem, co było już łatwe do nagrania (przyp. tłum,).
2
Użyto zadania problemowego wykorzystywanego w badaniach, których autorami byli Glass i zespół
(1969) oraz Feather (1961). Polegało ono na obrysowywaniu figury bez odrywania ręki, a jednocześnie
bez wracania do wcześniej naniesionej kreski (przyp. tłum.).
3
22 JA I TOŻSAMOŚĆ
mentów układanek znacząco szybciej niż ci, którym pozwolono jeść czekoladki,
a także prędzej niż badani z grupy kontrolnej, którym w ogóle nie podawano jedzenia. Opieranie się pokusie sięgnięcia po czekoladki zużywało zasoby, osłabiając chęć obrysowywania figur geometrycznych.
Te i kilka innych eksperymentów przeprowadzonych w celu wyeliminowania wyjaśnień alternatywnych (zob, następny podrozdział) dowodzą że
samokontrola działa prawdopodobnie na zasadzie modelu wysiłkowego lub
energetycznego. Podobnie jak mięsień słabnie pod wpływem .obciążenia, tak
i samokontrola pogarsza się w następstwie aktu samokontroli pozornie z nią
niezwiązanego. Takie pojmowanie samokontroli odbiega od podejść przyjmujących model przetwarzania informacji lub umiejętności.
Ważne okazały się dwie następne implikacje eksperymentu. Po pierwsze wygląda na to, że różne akty samokontroli zużywają wspólne zasoby (należy jednak
zauważyć, że wykorzystywano różne procedury eksperymentalne do pomiaru odmiennych obszarów samokontroli). Stwierdzono, że te same zasoby były zużywane podczas tłumienia myśli, uzewnętrzniania bądź powstrzymywania się od
okazywania emocji, wytrzymałości fizycznej, kontynuacji czynności w obliczu porażki, a także kontrolowania impulsów (opierania się pokusie). Otrzymane wyniki świadczą o tym, że różne formy samokontroli podlegają wpływowi pewnej jednorodnej całości. Koncepcja superego zaproponowana przez Freuda (np. 1930)
podkreślała istnienie odrębnej psychicznej instancji w różny sposób kontrolującej zachowania. Choć zaprezentowane przez nas podejście niekoniecznie potwierdza wiele znamiennych i misternych założeń teorii superego autorstwa Freuda,
w istocie poszerza jego rozumienie samokontroli, traktowanej jako całość. Po drugie zasoby używane podczas różnych aktów samokontroli są ograniczone. Pięć
minut opanowywania pokusy zjedzenia czekoladek i uleganie nakazowi jedzenia
rzodkiewek wystarczyło, aby doszło do spadku wytrwałości potrzebnej do obrysowywania figur geometrycznych bez odrywania ołówka od kartki w czasie około
dziesięciu minut czy nieco dłuższym niż pięć minut. Mając na uwadze decydujące znaczenie samokontroli w tym zakresie, wypada tym ograniczonym, lecz złożonym zasobom przyznać szczególne miejsce w teorii Ja. Czymkolwiek by były,
umożliwiają ludziom kontrolowanie myśli, uczuć, impulsów czy działań. Powinny więc być rozpatrywane jako cenne oraz wysoce adaptacyjne elementy Ja. Najpierw jednak musieliśmy dowieść, że ich ważność wykracza poza samokontrolę.
1,2 Wybór I inicjatywa
Samoregulacja jest jednym z głównych aspektów ogólnie pojmowanej funkcji wykonawczej Ja, która łączy się z wyborem i inicjatywą (zob. Baumeister,
1998). Niewątpliwa jednolitość samokontroli podpowiada pytanie o to, czy podobny charakter ma funkcja W3'konawcza. Czy to możliwe, by to samo źródło
zasobów lub energii wykorzystywane podczas samokontroli mogło być również
zużywane podczas dokonywania wyborów, podejmowania decyzji, czynnych reakcji (przeciwstawionych reakcjom biernym) i innych tego rodzaju czynności?
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 23
Dowiedliśmy już, że akty wyboru wyczerpują w procesie samokontroli to samo
źródło zasobów (Baumeister i in., 1998). W tym celu zapożyczyliśmy procedurę
badania wyboru wykorzystywaną w jednym z najlepiej poznanych i badanych
tematów w psychologii społecznej - dysonansie poznawczym (Linder, Cooper,
Jones, 1967). Osoby badane z grupy eksperymentalnej poproszono o wygłoszenie mowy popierającej znaczne zwiększenie opłat za studia, co pozostaje
w oczywistej sprzeczności z oczekiwaniami i postawami większości studentów.
Ponadto zapowiedziano, że oczekiwane współdziałanie zostanie docenione, ale
ostateczna decyzja o kształcie przemówienia należy do nich. W innej grupie małego wyboru — również proszono o wygłoszenie mowy, ale jednocześnie zapowiedziano, że nie ma możliwości zadecydowania o treści wypowiedzi.
Manipulacja wyborem była stosowana w licznych badaniach nad zmianą
postaw, lecz nas tak naprawdę nie interesowały jej bezpośrednie następstwa.
Chcieliśmy wiedzieć, czy dokonywanie wyboru może wywoływać ten sam efekt,
co oddalanie pokusy lub tłumienie emocji, które mierzono w poprzednio opisywanych eksperymentach. Dlatego po manipulacji wyborem następowało zadanie
pozornie bez związku z badaniem, takie samo jak w przedstawionej wcześniej
procedurze „czekoladek i rzodkiewek" (mierzące wytrwałość w obrysowywaniu figur geometrycznych). W porównaniu z grupą kontrolną („niewygłaszanie
mowy") osoby badane z grupy największego wyboru zdecydowanie prędzej rezygnowały z prób obrysowywania figur. Z kolei w grupie wygłaszania mowy w sytuacji braku wyboru nie stwierdzono obniżenia wytrwałości w tym zadaniu.
Ustalono także czwarty warunek - poproszono ludzi o wygłoszenie mowy
zgodnej z postawą (mowa za utrzymaniem minimalnych opłat za studia) w sytuacji dużego wyboru. Zastanawiało nas, czy dokonywanie wyboru postawy akceptowanej przez daną osobę będzie wyczerpywać zasoby ego, tak jak w momencie zaakceptowania czegoś niezgodnego z posiadanymi przekonaniami.
Okazało się, że w takiej sytuacji ludzie raczej szybko porzucali obrysowywanie
figur geometrycznych. Faktem jest też, że uzyskane przez nich wyniki nie różniły się od wyników w grupie osób, które miały argumentować niezgodnie ze
swoją postawą.
Tak więc to nie zachowanie, na które ktoś się dobrowolnie zgadzał, ale raczej sam akt wyrażenia zgody prowadził do wyczerpania zasobów. Duży lub
mały wybór w wypadku tego samego zachowania był źródłem sporych różnic
w zakresie wykorzystywanych zasobów. Ten sam poziom dużego wyboru w wypadku postaw zgodnych lub niezgodnych nie przyczynił się do wystąpienia różnic. Wygląda więc na to, że sam akt wyboru zużywa zasoby.
W ten sposób wykazaliśmy wpływ wyboru na samoregulację. Aby zweryfikować hipotezę, że zarówno wybór, jak i samoregulacja zużywają te same zasoby, postanowiliśmy wykazać efekt odwrotny, to znaczy wskazać akty samoregulacji, które powodowałyby wyczerpywanie się Ja, co z kolei zmieniałoby
naturę wyboru. Jaki to miałby być efekt? Jeżeli Ja dysponowałoby mniejszą
ilością energii potrzebnej do dokonywania wyborów, to naszym zdaniem powinno się ono okazać bardziej pasywne. Dlatego wprowadziliśmy podział na
bierny i aktywny wybór. W wypadku wielu życiowych decyzji istnieje przecież
opcja pasywna (niczego nie robić). Z wcześniejszych prac na ten temat wyni-
24 JA I TOŻSAMOŚĆ
kało, że reakcje aktywne powodują silniejsze następstwa psychiczne niż reakcje pasywne (np. Allison, Messick, 1988; Cioffi, Garner, 1996; Fazio, Sherman,
Herr, 1982). Jedno z możliwych wyjaśnień tego faktu głosi, że aktywne reagowanie angażuje Ja, podczas gdy pasywne — wprost przeciwnie. W tym sensie
łatwiej jest nic nie robić i poddać się inercji, niż aktywnie zareagować, co już
może zużywać zasoby Ja. Wraz z wyczerpywaniem się zasobów, ludzie stawaliby się coraz bardziej pasywni.
Pomiar tendencji biernej wymaga istnienia dwóch opcji wyboru i dwóch warunków eksperymentalnych, które różnią się tylko tym, że jedna z opcji jest pasywna (np. Cioffi, Garner, 1996; Fazio i in., 1982). Poprosiliśmy osoby badane,
aby oglądały pewien film tak długo, aż zrozumieją go w pełni, przy czym pokazywany film był tak nudny, jak to tylko było możliwe (przedstawiał ten sam obraz ściany laboratorium). Połowie badanych powiedziano, że powinni naciskać
przycisk, aby film był wyświetlany, ponieważ jeżeli tego nie zrobią (to jest nie
będą w stanie naciskać przycisku), film automatycznie się zatrzyma. Z kolei
pozostałym powiedziano, że film będzie odtwarzany automatycznie aż do momentu, gdy wcisną przycisk służący do zatrzymania go.
Przed pokazem filmu zastosowaliśmy manipulację wyczerpywania woli.
Uwzględniliśmy też jeszcze jedno założenie, głoszące, że samokontrola zużywa
zasoby przede wszystkim wtedy, gdy Ja musi przełamać swoją początkową reakcję. W procedurze tej osoby badane wyrabiały w sobie nawyk, a potem musiały go wiele razy przełamywać. Na początku proszono je o zapoznanie się ze
stroną tekstu i wykreślenie z niej wszystkich liter e. To wytwarzało nawyk reagowania na każde e. Następnie osoby badane otrzymywały dłuższy tekst, przy
czym proszono o wykreślenie w nim wszystkich liter e z wyjątkiem tych, które
następowały po samogłosce, albo tych, które występowały w bliskości dwóch liter od niej (na przykład w angielskim wyrazie remoued samogłoska o powoduje, że nie powinno się skreślać żadnego e). Założono, że będzie to wymagać od
Ja hamowania nawyku reagowania na każde e. W grupie kontrolnej osoby badane dokonywały obliczeń na zbiorze liczb trzycyfrowych, co wcześniej sklasyfikowano jako czynność trudną i wymagającą wysiłku, ale niezmuszającą Ja
do zwiększonego zużycia zasobów wolicjonalnych. Wyniki pokazały, że ludzie
stawali się bardziej bierni po wyczerpującym zadaniu ze skreślaniem litery e
niż po przeprowadzaniu obliczeń. I znów okazało się, że samokontrola i wola
(w tym wypadku oznaczająca inicjowanie działania) zużywają te same zasoby.
Po tych badaniach zdecydowaliśmy się używać terminu wyczerpywanie się
ego do opisania pewnego wzorca, zamiast stosowanego pojęcia wyczerpanie samoregulacji, na co wskazywały wcześniejsze serie eksperymentów. Coraz bardziej
jaskrawy staje się fakt, że rozmaite funkcje Ja bazują na tym samym źródle zasobów, które z łatwością może być wyczerpywane. Termin ego wybraliśmy, by złożyć ukłon w stronę Freuda, który pierwszy rozpatrywał Ja jako zjawisko energetyczne. Freud (np. 1923/1961; 1933/1961) uważał, że ego posiada własne zasoby
energii i korzysta z nich podczas wykonywania działań wymagających woli, lecz
nie sprecyzował swoich poglądów na temat źródeł lub natury tej energii. Ważny
podkreślenia jest też fakt, że Ja samo się wyczerpuje, na co wskazywałby przedrostek „samo" w takich słowach, jak samokontrola, samospełniające się proroctwo,
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA
25
a nie ulega eksploatacji w procesie samoregulacji. Najważniejsze jest stwierdzenie, że to Ja pełni funkcję, która ma na celu zużywane cennych, ograniczonych zasobów w czasie aktów wolicjonalnych, a w tym: samokontroli, aktywnego inicjowania działania oraz dokonywania odpowiedzialnych wyborów.
1.3 Wyjaśnienia alternatywne
Ponieważ stosowanie modelu energetycznego w odniesieniu do Ja jest niezgodne z ostatnio pojawiającymi się trendami, należy koniecznie rozważyć, czy uzyskane przez nas wyniki można zanegować, uwzględniając wyjaśnienia alternatywne, Jeżeli nasze wyniki są trafne, to ograniczone zasoby energii lub wysiłku
faktycznie stanowią podłoże funkcji wykonawczej Ja i w związku z tym należałoby wzbogacić wszystkie ostatnio powstałe teorie o jakiś odpowiedni model
z tego zakresu. Bez wątpienia jednak Czytelnik zastanawia się, czy jakiekolwiek z naszych wyników są na tyle znaczące, by mogły zmienić teorię Ja.
Jeden z naszych problemów polegał na tym, że w większości badań zmienną
zależną była wytrwałość w wykonywaniu nierozwiązywalnych de facto zadań.
Chociaż ktoś mógłby powiedzieć, że efektywna samokontrola w codziennym życiu wiąże się z wytrwałością w obliczu niepowodzenia, to przydatność takiego
zachowania zanika, gdy problem okazuje się nie do rozwiązania, bo przecież
wytrwałość na nic się nie zda. W rzeczywistości można by twierdzić coś całkiem
przeciwnego, to mianowicie, że efektywna samoregulacja polega na wycofywaniu wysiłku wkładanego w rozwiązywanie zadań nierozwiązywalnych, po to by
zaoszczędzić czas i wysiłek na bardziej obiecujące czynności (Janoff-Bulman,
Brickman, 1982). Z tego punktu widzenia osoby, które wcześniej porzucały wykonywanie zadania eksperymentalnego, nie zmniejszały samokontroli, ale raczej ją zwiększały.
Powyższej interpretacji nie poparto jednak żadnymi dowodami świadczącymi o tym, że osoby badane rozpoznały, iż zadania są w istocie nierozwiązywalne, ale też - z drugiej strony - trudno mieć zaufanie do tego rodzaju sądów.
Dlatego przeprowadziliśmy dodatkowy eksperyment, w którym zastosowano
anagramy rozwiązywalne (Baumeister i in., 1998). Wyczerpywanie się ego pogarszało odszyfrowywanie rozwiązywalnych anagramów, tak samo jak i nierozwiązywalnych4. Innymi słowy, wyczerpywanie się ego było rzeczywiście
czynnikiem osłabiającym, nie zaś stymulującym efektywną samoregulację poprzez strategiczne wycofanie wysiłku.
Opisane zjawisko można też tłumaczyć nastrojem. Być może pierwsze zadanie wymagające samokontroli było w jakiś sposób frustrujące, co spowodowało
Oczywiście pojawia się pytanie, czy rozwiązywanie anagramów mierzy rzeczywiście samoregulację lub
samokontrolę, zwłaszcza że rozwiązywanie zadań arytmetycznych nie jest czynnością wymagającą samoregulacji. Rozszyfrowywanie anagramów wymaga ignorowania reakcji nakazujących dostrzegać jeden
układ wielu liter i podejmowania prób dalszych kombinacji. W wypadku zaś zadań liczbowych używane
są proste, często automatyczne, dobrze wyuczone zasady. Wydaje się, że wprowadzenie wyrazów do zadań matematycznych okaże się trudniejsze dla Ja, które będzie musiało zadecydować, jak sprowadzić te
wyrazy do postaci równań matematycznych.
26 JA I TOŻSAMOŚĆ
negatywny afekt przeniesiony na drugie zadanie, który wpływając szczególnie
na poziom wykonania, doprowadził tym samym do szybszego jego porzucenia. Ten punkt widzenia również nie znalazł potwierdzenia, ponieważ kontrola manipulacji eksperymentalnej nie wykazała żadnych oznak złego nastroju
u uczestników. Taka interpretacja jest równie nietrafna w stosunku do wyników uzyskanych w pierwszym badaniu, w którym wszyscy uczestnicy oglądali ten sam zasmucający film, jednak późniejsze pogorszenie miało miejsce tylko
u osób próbujących zmieniać swoją reakcję emocjonalną. Co więcej, to, czy mieli oni polepszyć lub pogorszyć swój stan emocjonalny, okazało się faktem zupełnie bez znaczenia. Jeżeli zły nastrój pośredniczyłby w osiągniętych rezultatach, to osoby, które miały polepszyć swój zły nastrój, powinny były się różnić
od tych, które miały go w sobie zdusić i stłumić, a wcale się nie różniły.
Możliwość niezauważonego wpływu złego nastroju zainteresowała nas jednak
na tyle, że przeprowadziliśmy jeszcze jeden eksperyment z wykorzystaniem pozytywnego nastroju. Osoby biorące w nim udział poddawano manipulacji dotyczącej
tłumienia myśli, zaczerpniętej od Wegnera i współpracowników (1987). Uczestników badania proszono o zaniechanie uśmiechu oraz śmiechu podczas oglądania zabawnego nagrania wideo z monologiem komika Robina Williamsa. Osobom,
które starały się tłumić myśli o białym niedźwiedziu, trudniej było opanować chęć
uśmiechania się i śmiania niż tym, które nie musiały tłumić swoich myśli. Jeżeli
tłumienie myśli miałoby powodować zły nastrój, to powstrzymywanie się od śmiania i uśmiechania byłoby dla tych osób łatwiejsze, a nie trudniejsze.
Jako czynnik pośredniczący można by tu również rozpatrywać pobudzenie.
Kontrola manipulacji eksperymentalnej nie przyniosła jednak spójnych dowodów na to, że pobudzenie jest skutkiem wyczerpywania się ego. Co więcej, kilka badań wykazało odwrotny efekt zastosowania procedury wyczerpywania się
ego, gdyż osoby badane informowały o zmęczeniu. Częściej zjawisko to nie powoduje ani oznak pobudzenia, ani zmęczenia. Prawdopodobnie najsilniejszych
dowodów przeciwko interpretacji związanej z pobudzeniem dostarczają badania nad wyborem, w których pobudzenie jednoznacznie wiąże się z powstawaniem dysonansu poznawczego w sytuacji dużego wyboru (Zanna, Cooper, 1974).
Pobudzenie powinno być wysokie w warunkach niezgodnych z postawą niskie
zaś w warunkach wygłaszania mowy zgodnej z postawą. Niestety, w obu warunkach stwierdza się identyczny wzór wyczerpywania się ego.
Można się zastanawiać, czy sam wysiłek umysłowy powoduje wyczerpywanie
się ego. Pojęcie wysiłku umysłowego jest niezbyt dobrze określone, choć pod niektórymi względami pokrywa się z tokiem naszego rozumowania, zwłaszcza gdy
mowa jest o wydatkowaniu cennej energii przez Ja. A jednak nie można zredukować definicji wyczerpywania się ego do samego zużycia energii. Badanie wpływu wysiłku umysłowego skłoniło nas do dołączenia grupy kontrolnej rozwiązującej zadania arytmetyczne. Wielu ludzi uważa, że ich rozwiązywanie wymaga
większego wysiłku umysłowego niż tłumienie myśli o białym niedźwiedziu (potwierdziły to nasze badania pilotażowe), ale tylko tłumienie myśli spowodowało wyczerpywanie się ego. Jest tak, ponieważ dorośli ludzie podczas rozwiązywania zadań arytmetycznych wykorzystują pewne dobrze opanowane i wyuczone
reguły, podczas gdy tłumienie myśli wymaga od Ja zaprzestania własnych re-
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 27
akcji, a to właśnie przesądza o spożytkowaniu zasobów przez Ja podczas sprawowania samokontroli. (Jakkolwiek moglibyśmy postawić hipotezę, że rozwiązywanie problemów z użyciem słów zamiast obliczeń liczbowych może zużywać
energię Ja o tyle, o ile wymaga jej przedstawienie słów w postaci liczbowej). Tak
więc to wysiłek angażujący Ja powoduje wyczerpywanie się ego, nie zaś typowe
zwiększenie aktywności umysłowej.
Z kolei innym wyjaśnieniem alternatywnym omawianego faktu może być to,
że typowa osoba uczestnicząca w badaniach mniemała, iż zawiera rodzaj niejawnej umowy zobowiązującej ją do wykonania jakiejś porcji zadań. W związku z tym wykonanie pierwszego zadania mogła rozumieć jako zrealizowanie tej
umowy, nakazując sobie pospieszne wykonywanie drugiego zadania, na przykład po to, aby się zrelaksować i pooglądać zabawny film. Główny dowód zaprzeczający takiemu tłumaczeniu pochodzi z badań nad opcją pasywną w których
„wyczerpywani" uczestnicy w warunku „aktywność/rezygnacj a" dłużej oglądali
nudny film niż uczestnicy „niewyczerpywani". Jeżeli osoby badane czułyby, że
wywiązały się z umowy w pierwszym zadaniu, to powinny były szybciej zrezygnować z oglądania nieinteresującego filmu, kończąc swój udział w eksperymencie, a jednak zdecydowały się pozostać.
Chociaż wygląda na to, że założenie przyjęcia niejawnej umowy nie przystaje do uzyskanych przez nas wyników, nasuwa ono pytanie o relację pomiędzy
motywacją a wyczerpywaniem się ego. Szybsza rezygnacja z trudnego, frustrującego zadania może być procesem motywacyjnym. Temu zagadnieniu poświęciłem następne fragmenty rozdziału.
Załóżmy też, że osoby uczestniczące w eksperymentach posiadały jakieś wyobrażenie na temat tego, jak wypadły podczas pierwszego zadania, co miało
wpływ na sposób wykonania kolejnych. Jeżeli ludzie ponieśli porażkę w sprawowaniu samokontroli w pierwszym zadaniu eksperymentalnym, mogło ich to
zniechęcić na tyle skutecznie, że postanowili szybciej zaprzestać wykonywania
drugiego zadania. To wyjaśnienie staje się wątpliwe, gdy zwróci się uwagę na
rozrzut wyników uzyskanych w pierwszym zadaniu. W kilku eksperymentach
pierwsze zadanie było tak męczące, że większość osób badanych mogła doznać
poczucia zawodu: na przykład prawie nikt nie dał rady sukcesywnie tłumić myśli o białym niedźwiedziu przez całe pięć minut. Co innego zarejestrowano za
pomocą ukrytej obserwacji w innych badaniach: wśród osób dobrze sprawujących samokontrolę w grupie „rzodkiewek" nikt nie zjadł zakazanych ciastek czy
czekoladek.
Jednakże ciągle byliśmy na tyle zaintrygowani wpływem ukrytej informacji
zwrotnej, że przeprowadziliśmy jeszcze jedno badanie (Wallace, Baumeister,
1998). Osobom badanym wprost udzieliliśmy informacji zwrotnej o tym, jak
dobrze wypadli w pierwszym zadaniu (test kolorowych słów Stroopa), po czym
obserwowaliśmy wykonanie drugiego zadania (wytrwałość w obrysowywaniu
figur). Nie uzyskano żadnych, nawet bliskich istotności statystycznej, różnic
potwierdzających wpływ informacji zwrotnej, a mimo to zreplikowaliśmy efekt
wyczerpywania się. Informacja zwrotna o sukcesie lub porażce jest jedną z popularnych i skutecznych manipulacji w psychologii społecznej. Fakt, iż manipulacja ta nie była w stanie zmienić przebiegu zjawiska wyczerpywania się
28
JA I TOŻSAMOŚĆ
ego, dowodzi, że poznanie i afekt nie należą do najistotniejszych czynników pośredniczących w zaistnieniu dyskutowanego fenomenu. Najwyraźniej wyczerpywanie się ego nie jest sprawą procesów atrybucyjnych w odniesieniu do Ja
czy też postrzeganej skuteczności własnej. Tym mocniejsze są podstawy, by sądzić, że w istocie mamy do czynienia z wydatkowaniem energii bądź zużywaniem innych ograniczonych zasobów.
1,4 Motywacja I zachowywanie
Jak już wcześniej zaznaczyłem, zjawiska wyczerpywania się ego nie należy
sprowadzać do prostego efektu motywacyjnego. Pomimo to wydaje się nieprawdopodobne, by motywacja i wyczerpywanie się nie były ze sobą powiązane. Rozpatrując jeden z naszych eksperymentów, można wysnuć przypuszczenie, że
wysoce zmotywowane osoby badane nie porzucałyby tak szybko obrysowywania figur, gdyby tylko zapłacono im wystarczająco dużą kwotę za kontynuowanie tej czynności. Hipoteza zakładająca, że określona energia ulega wyczerpywaniu, sugeruje, że ludzie nie są zdolni działać ponad swoje siły. Tymczasem
intuicja podpowiada, że mogą dać z siebie o wiele więcej wtedy, gdy są wystarczająco zmotywowani.
Jest w tym jednak pewien kruczek. Szybsza rezygnacja niekoniecznie wskazuje na brak motywacji; równie prawdopodobne jest wystąpienie motywacji innego rodzaju. Podkreślałem wcześniej, że zasoby zużywane przez Ja w procesie
samokontroli i przeprowadzeniu woli są szczupłe i bardzo cenne. A jeżeli tak,
to ich zachowywanie oraz utrzymanie w dobrym stanie powinno być pożądane. Można przypuścić, że osoby biorące udział w naszych badaniach, które zrezygnowały z wytrwałego wykonywania trudnego zadania, nie miały całkowicie
wyczerpanych zasobów. Może bowiem być tak, że w momencie, gdy część ich zasobów uległa wyczerpaniu, organizm postanowił zachować to, co pozostało. Nikt
nie chciałby osiągnąć stanu totalnego wyczerpania, bo gdyby zaistniała konieczność podjęcia poważnej decyzji typu „śmierć albo życie", to człowiek nie byłby do
niej zdolny. Zwiększanie wytrwałości potrzebnej do wykonywania pewnych zadań może być zatem zahamowane przez chęć zachowania energii.
Zależności pomiędzy motywacją a wyczerpywaniem się ego były przedmiotem dysertacji Muravena (1998). W pierwszym badaniu dokonywał on pomiaru chęci wypicia smacznego lub niesmacznego napoju. Smacznym napojem
był dobrze przyrządzony napój Kool-Aid, a niesmacznym Kool-Aid pozbawiony cukru, zawierający jedynie sztuczny zapach owocowy, zmieszany pół na pół
z octem. Motywację różnicowano poprzez wypłacanie osobom biorącym udział
w eksperymencie centa lub dwudziestu pięciu centów5 za każde 25 ml wypitego
napoju. Muraven zreplikował efekt wyczerpywania się w warunkach istnienia
małej motywacji, prosząc osoby badane o powstrzymywanie się od uśmiechania się i śmiechu podczas oglądania komedii. Osoby, które musiały opanować
0
Daje to mniej więcej cztery grosze do jednego złotego (przyp. tłum.).
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 29
wesołość, były mniej skłonne nałać sobie większą porcję niesmacznego napoju
w porównaniu z tymi, którym wolno było się śmiać. W warunku dużej motywacji (wysoka zapłata) efekt ten został zniesiony, a wręcz zanotowano lekkie odwrócenie wzoru wyczerpywania się. Stąd wysunięto wniosek, że gdy ludzie są
wystarczająco dobrze zmotywowani, mogą przezwyciężać skutki wyczerpywania się ego.
Czy jednak na pewno? Opieranie się skutkom wyczerpywania się może powo. dować ekstremalne wycieńczenie, zwłaszcza gdy model energetyczny jest trafny.
W kolejnym eksperymencie osoby badane wykonywały trzecie zadanie po zadaniu opierania się wyczerpywaniu. Również tym razem można było u nich zaobserwować oznaki zwiększonego wyczerpania. Wynik ten wymaga replikacji, ale
już teraz stanowi pewien dowód na to, że motywacja do sprawowania kontroli
przewyższa motywację zachowawczą lecz na dłuższą metę nie przeciwdziała wyczerpywaniu się. Wyczerpująca się, ale wysoce zmotywowana osoba może dalej
zużywać zasoby Ja, choć będzie to zwielokrotniać wyczerpywanie się.
Taki układ wyników jest bliższy interpretacjom kładącym większy nacisk
na zachowywanie, a nie całkowite wyczerpywanie się ego. Na podstawie badań
rysuje się obraz ludzi, którzy raczej dążą do zachowywania swoich zużywających się zasobów, a nie osób, które nie potrafią żadnym wysiłkiem woli opanować się po wykonaniu pierwszej czynności. Pięć minut odsuwania od siebie pokusy sięgnięcia po czekoladkę lub ciastka nie zredukowało Ja do trzęsącej się,
bezradnej powłoki, lecz stworzyło warunki, w których jednostka próbuje zachować pozostałe zasoby.
Muraven testował hipotezę o istnieniu motywacji zachowawczej w jeszcze innym badaniu (1998), Po wstępnej manipulacji powodującej wyczerpywanie się
dokonywał on pomiaru samokontroli w sytuacji, gdy należało utrzymać rękę zanurzoną w lodowatej wodzie i jednocześnie poskromić impuls skłaniający do jej
wyjęcia. Raz jeszcze z jakiegoś nie do końca znanego nam powodu nie udało się
uzyskać spójnego uzasadnienia potwierdzającego efekty towarzyszące wyczerpywaniu się ego. Prawdopodobnie wpłynęła na to wariancja błędu związana z niemożnością utrzymywania właściwej, tej samej niskiej temperatury wody. Na
początku połowie osób oznajmiono, że będą za jakiś czas wykonywać drugie zadanie, polegające na powstrzymywaniu się od uśmiechania się i śmiania podczas
oglądania śmiesznego filmu i że będzie to dla nich trudne. Pozostałym osobom
nie zapowiedziano innych zadań. W grupie osób, które oczekiwały przyszłego zadania, pojawił się znany efekt wyczerpywania się ego, jakkolwiek zadanie z wykorzystaniem wpływu zimna nie okazało się wystarczająco dobrym jego miernikiem. W drugiej grupie, czyli w grupie kontrolnej, wystąpił jedynie niewielki,
nieistotny statystycznie trend w kierunku wyczerpywania się.
Otrzymane rezultaty potwierdzają tezę o pogarszaniu się samokontroli w reakcji na wcześniejsze wykonanie, co wskazuje raczej na zachowywanie zasobów
niż ich wyczerpanie. Ludzie mogą polepszać wykonanie drugiego zadania, jeżeli mają skłaniające ich do tego nieodparte powody. To jednak silniej drenuje ich
zasoby. Tymczasem bezpośrednia manipulacja potrzebą zachowania zasobów Ja
powoduje znacznie szybsze pogorszenie samokontroli w reakcji na kolejne zadanie, jeżeli pierwsze z nich wyczerpało już część posiadanych zasobów.
30 JA I TOŻSAMOŚĆ
1„5 O d n o w a zasobów
Pasjonujące, a przy tym rzucające nowe światło na naturę zasobów Ja, jest zagadnienie dotyczące sposobu powiększania tych zasobów. Można zakładać, że
efekt wyczerpywania się ego jest jedynie chwilowy, a po nim następuje odzyskiwanie sił. Prawdopodobnie najprostszym sposobem na uzupełnianie zasobów jest sen. Bez wątpienia istnieją liczne dowody świadczące o tym, że ludzie pozbawieni snu nie potrafią się kontrolować ani dawać wyrazu swojej woli.
Większość niepowodzeń związanych ze sprawowaniem samokontroli ma miejsce u schyłku dnia, kiedy to ludzie są już wyczerpani całodzienną samoregulacjąi podejmowaniem decyzji (zob. Baumeister i in., 1994).
Co jeszcze może odnawiać zasoby? Jedną z możliwości są pozytywne, przyjemne emocje. Epizod związany z przeżywaniem uczuć pozytywnych może przywrócić Ja zdolność sprawowania woli i przejawiania inicjatywy. Stanowi to potencjalną możliwość rozszerzenia funkcjonalnych teorii emocji, ponieważ tego
typu funkcje (szczególnie dotyczące aktywowania zachowania, zob. np. Frijda,
1986) łatwiej określano dla emocji negatywnych niż pozytywnych. Lęk wyzwala w ludziach ucieczkę; złość nakazuje walczyć; inne rodzaje afektu negatywnego również mają wyraźne behawioralne następstwa, ale najtrudniej jest zdefiniować behawioralne implikacje emocji pozytywnych. Rodzi się zatem pytanie
o funkcje pełnione przez emocje pozytywne. Jeżeli w ich gestii leży odnowa zdolności sprawowania samokontroli oraz kontroli nad otoczeniem przez ego, to tym
samym znajdziemy przynajmniej częściową odpowiedź na to pytanie.
Baumeister, Dale i Tice testowali w swoich dwóch badaniach pilotażowych
(1998) potencjalną możliwość znoszenia zjawiska wyczerpywania się ego poprzez afekt pozytywny. Połowę uczestników badania poddano zadaniu wyczerpywania się ego (w tym celu zastosowano zadanie polegające na wykreślaniu
litery e tylko w określonych kontekstach, w je dno stronicowym piśmie), druga
połowa zaś nie otrzymała takiego zadania. Następnie każdy badany oglądał jeden z trzech filmów: śmieszny występ komika albo smutny film o młodziutkiej
matce umierającej na raka, albo też emocjonalnie neutralny film o porozumiewaniu się delfinów. Potem dokonano pomiarów poziomu wykonania anagramów. Konsekwencją wyczerpywania się ego było relatywnie gorsze wykonanie
zadania w warunkach „film smutny" i „film emocjonalnie neutralny", a jednocześnie osoby uprzednio „wyczerpywane", które czuły się rozbawione po obejrzeniu śmiesznego filmu, wykonały zadanie z taką samą skutecznością jak grupa
kontrolna. W drugim eksperymencie wyczerpywanie powodowało pogorszenie
wytrwałości podczas nie tylko trudnej, ale i frustrującej gry sportowej (polegała
ona na toczeniu piłki po pełnej dziur, spadzistej powierzchni). Nie miało zaś ono
wpływu wtedy, gdy po zasadniczej manipulacji indukowano nastrój pozytywny.
A więc znów okazało się, że pozytywny nastrój przeciwdziała efektom wyczerpywania się ego.
Wydaje się zatem, że afekt pozytywny może być krótkotrwałym remedium
na wyczerpywanie się ego. Rozwiązaniem w dłuższej perspektywie czasowej
mogłoby być zwiększenie zdolności jednostki do sprawowania aktów woli i kon-
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 31
troli. Nieco wcześniej w tym rozdziale wykorzystałem metaforę mięśnia. Zdolność samokontroli zmniejsza się po wysiłku, podobnie jak mięsień męczy się
po wykonaniu pracy. Jakkolwiek zwiększanie liczby powtórzeń wywołuje efekt
odwrotny: siła mięśni wzrasta. Czy samokontrola mogłaby być bardziej efektywna dzięki powtórzeniom?
Wyniki jednego z badań podłużnych zdają się odpowiadać twierdząco na to
pytanie (Muraven, Baumeister, Tice, 1999), chociaż wymagają replikacji. Osoby biorące w nim udział najpierw testowano laboratoryjnie pod kątem wytrzymałości ręki, wyczerpywano (używano zadania polegającego na tłumieniu myśli
o białym niedźwiedziu), a później poddawano drugiemu testowi na wytrzymałość ręki. W ten sposób u każdego uczestnika oszacowano podatność na wyczerpywanie się. Następnie przeprowadzono losowy podział na grupy zobowiązane
do wykonywania określonych zadań przez dwa tygodnie. Pierwsza grupa pracowała nad swoją postawą które to zadanie w sposób oczywisty wymaga inicjatywy i siły woli potrzebnej do pozbycia się nawykowej skłonności do garbienia
się. Dwie inne grupy proszono o prowadzenie dzienniczków, w których miały
zapisywać wszystko to, co jadły, a to także wymaga sporej dozy samodyscypliny. (Przewidywaliśmy, że to zadanie może spowodować zmiany nawyków żywieniowych, chociaż nie podawaliśmy żadnej bezpośredniej instrukcji na temat
tego, jakie produkty powinny bądź nie powinny być spożywane). Trzecią grupę proszono o regulowanie afektu zawsze wtedy, gdy będzie możliwe poprawienie nastroju; oczywiście regulacja afektu jest ważnym aspektem samokontroli. W przeciwieństwie do wymienionych grup osoby z grupy kontrolnej nie były
zobowiązane do wykonywania zadań wymagających samokontroli. Po zakończeniu tego etapu, w laboratorium ponownie zbadano każdą osobę za pomocą
następującej procedury: pomiar wytrzymałości, wyczerpywanie się i powtórny
pomiar wytrzymałości.
Okazało się, że ćwiczenie może zwiększyć opór wobec wyczerpywania się
ego. Wyniki osób w grupach wykonujących różne ćwiczenia w ciągu dwóch tygodni wykazały oczekiwany relatywnie słabszy efekt wyczerpywania się w czasie drugiej sesji w porównaniu z wynikami w sesji pierwszej, w zestawieniu
z grupą kontrolną. Należy jednak podkreślić, że nie wszystkie ćwiczenia okazały się równie efektywne - bowiem w grupie osób zobowiązanych do regulacji
afektu nie zanotowano polepszenia sprawowania samokontroli.
Ogólnie uznaliśmy, że istnieją podstawy, by uważać, iż ćwiczenie jest pomocne w zwiększaniu siły. Co więcej, może się ona poprawiać na przynajmniej dwa sposoby: poprzez zwiększanie siły początkowej albo dzięki pokonywaniu zmęczenia. Uzyskane przez nas rezultaty wskazują raczej na drugi sposób
(podkreślający wytrwałość) niż na pierwszy (akcentujący siłę). Nie stwierdzono wzrostu w wyjściowym poziomie wytrzymałości pomiędzy pierwszą sesją a drugą, ale zanotowano zmiany sygnalizujące polepszenie między pomiarem: wyjściowym a posteksperymentalnym (to jest po wyczerpującym zadaniu
polegającym na tłumieniu myśli). Wobec tego wydaje się, że otrzymane przez
nas rezultaty nie świadczą o tym, iż ćwiczenie polepsza wydajność przydatną do dokonania heroicznego, pojedynczego aktu samokontroli. Można rzec,
że umożliwia ono raczej kontynuowanie sprawowania samokontroli, uwalnia-
32 JA I TOŻSAMOŚĆ
jąc jednostkę od negatywnych zjawisk, zwykle towarzyszących jej wysiłkom.
Implikacje wynikające z możliwości polepszania wytrzymałości są obiecujące, ale należy wykazać daleko posuniętą ostrożność w uogólnianiu wyników
na podstawie tylko jednego eksperymentu. Jednym z niepokojących wniosków
z naszych pierwotnych badań nad wyczerpywaniem się ego jest to, że ludzie
powinni unikać sprawowania samokontroli, albowiem akt ten prowadzi do zużywania ważnych zasobów Ja. Świadomi istnienia indywidualnych i społecznych czynów naruszających prawo, a wiążących się z brakiem samokontroli,
moi koledzy i ja nie czuliśmy się najlepiej, konstatując, że tworzymy dane, które mogą odstraszać ludzi od sprawowania tejże samokontroli.
Zarazem wyniki otrzymane w badaniu podłużnym wskazują na to, że ćwiczenie samokontroli w sposób regularny, może być na dłuższą metę dobroczynne,
nawet jeśli krótkotrwałym efektem jest wyczerpanie cennych zasobów Ja. Jeżeli
Ja faktycznie może stawać się silniejsze poprzez trening, to bez żadnych zastrzeżeń możemy doradzać ludziom jak najczęstsze sprawowanie samokontroli (rozumianej tu jako przejawianie inicjatywy, dokonywanie wyborów i inne akty woli).
Gdy nadejdzie kryzys, osoby ćwiczące samokontrolę nie doświadczą wyczerpania
zasobów ego, lecz będą mogły radzić sobie lepiej przez czas dłuższy, niż gdyby nie
ćwiczyły samokontroli. Trenowanie samokontroli w sposób regularny może sprawić, że ludziom będzie łatwiej stawić opór negatywnym zjawiskom związanym
ze stresem, z podejmowaniem decyzji czy innymi problemami,
1.6 inne badania
Do tej pory koncentrowałem się na badaniach prowadzonych przeze mnie i moich kolegów, zaplanowanych w celu rozwinięcia i przetestowania modelu teoretycznego wykonawczej funkcji Ja, w którym funkcję tę pojmuje się jako źródło
siły bądź energii. Model ten można jednak zastosować do wyjaśnienia wielu innych zagadnień (patrz: Muraven, Baumeister, 2000). Poniżej dokonano krótkiego przeglądu niektórych ważnych badań, które dostarczają wyników zbieżnych
z naszymi. Badania nad stresem są jednym z istotnych źródeł adekwatnych danych. Radzenie sobie ze stresem na ogół oznacza wzrost wymagań pod adresem
funkcji wykonawczej Ja. Poddawane kontroli stresory mogą niejednokrotnie
skłaniać Ja do angażowania się w działania wymagające ogromnego wysiłku,
łącznie z podejmowaniem decyzji i inicjowaniem czynów. Radzenie sobie ze
stresem, który wymknął się spod kontroli, bywa jeszcze bardziej wyczerpujące, ponieważ wymusza konieczność zaadaptowania się do sytuacji. A to oznacza
opanowywanie daremnych pragnień skłaniających do walki lub ucieczki oraz
angażowanie się w regulację afektu. A właśnie te reakcje, związane z kontrolą
pierwotną i wtórną (Rothbaum, Weisz, Snyder, 1982), zużywają zasoby Ja.
Zgodnie z hipotezą wyczerpywania się ego po reakcji będącej odpowiedzią
na sytuację stresową pojawiają się oznaki znacznego osłabienia. Jeśli ludzie
mają do czynienia z wymykającymi się spod kontroli stresorami, to później zaczynają mieć niższą tolerancję na frustrację (często mierzoną jako wytrwałość
w obliczu porażki), ich umiejętność trafnego wychwytywania błędów w tekście
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 33
pogarsza się, słabiej opierają się poznawczej interferencji (jak w teście Stroopa), gorzej rozwiązują anagramy (Cohen, Evans, Krantz, Stokols, 1980; Gardner, 1978; Gatchel, McKinney, Koebernick, 1977; Glass, Singer, 1972; Glass,
Singer, Friedman, 1969; Hiroto, Seligman, 1975; Percival, Loeb, 1980; Rotton,
Olszewski, Charłeton, Soler, 1978). Wszystkie te efekty świadczą o tym, że wystąpiły jakieś formy wyczerpywania się ego.
Podobnie stres obniża dalszą samokontrolę w wielu z reguły dobrze kontrolowanych sferach zachowań. Po poradzeniu sobie ze stresem ludzie mają większą skłonność do przepełnionych agresją działań impulsywnych (Donnerstein,
Wilson, 1976), a także wykazują zwiększoną gotowość do podejmowania ryzyka (Holding, Loeb, Baker, 1983), stanowiących kategorię zachowań, nad którymi zwykle rozciągana jest samokontrola (zob. Gottfredson, Hirschi, 1990).
W takich sytuacjach ludzie znacznie częściej rezygnują z diety (Greeno, Wing,
1994; Heatherton, Herman, Polivy, 1991) i prędzej wracają do nałogu palenia
papierosów lub picia alkoholu (np. Hull, Young, Jouriles, 1986).
Zasadniczy problem związany z interpretacją powyższych wyników w ramach teorii wyczerpywania się ego rodzi się ze znanego już pytania o to, czy
utrata samokontroli nastąpiła pod wpływem bardzo silnych impulsów czy słabego ich opanowywania (przy czym tylko to drugie wskazuje na zjawisko wyczerpywania się ego). A zatem jeżeli stres doprowadzałby do większego uczucia głodu, to człowiek jadłby więcej, a to nie wskazywałoby na żadne zmiany
w obrębie zasobów Ja. Na szczęście tak nie jest. Wygląda na to, że stres powoduje zwiększenie ilości spożywanych pokarmów, ale tylko u osób będących
na diecie, a nie u tych, które nie stosują żadnej diety. Jeżeli stres rzeczywiście
miałby wyzwalać impuls do jedzenia, to ten efekt występowałby u wszystkich
ludzi. Natomiast jeżeli stres miałby stopniowo zmniejszać efektywność samokontroli, to wzrost spożycia pokarmów występowałby tylko w grupie osób będących na diecie, ponieważ one zwykle muszą powstrzymywać się od jedzenia.
Z kolei osoby niebędące na diecie nie mają takiego nawyku i nawet jeżeli ich
samokontrola wyczerpywałaby się w efekcie konieczności radzenia sobie ze
stresem, to uszczuplenie jej zasobów nie usuwałoby żadnych blokad związanych z jedzeniem.
Badania nad czujnością stanowią kolejną okazję do zweryfikowania zjawiska wyczerpywania się ego, ponieważ czujność wymusza potrzebę ciągłego śledzenia bodźca docelowego. Jeżeli sprawowana poza uwagą kontrola stopniowo
wyczerpywałaby zasoby Ja, to wykonanie danej czynności także powinno ulec
stopniowemu pogorszeniu, Faktem dobrze potwierdzonym jest miarowe pogorszenie wykonania w czasie w następstwie kontynuowania zadanej czynności (przegląd badań zob. Davies, Parasuraman, 1982; See, Howe, Warm, Dember, 1995). Zjawisko osłabiania woli także może odnosić się do wyczerpywania
się ego. Stosowanie diety, czyli znany standardowy trening samokontroli, osłabia wykonanie zadań wymagających czujności, a tego zjawiska nie można wytłumaczyć wpływem nastroju czy pobudzenia (Green, Rogers, 1995; Green, Rogers, Ełliman, Gatenby, 1994).
Istnieje wiele teorii wyjaśniających stopniową deteriorację wykonywania
zadań wymagających czujności, ale wyniki badań skłoniły do ich odrzucenia.
34 JA I TOŻSAMOŚĆ
Na przykład brak motywacji został uznany za przyczynę pogorszenia wykonania zadania w warunkach eksperymentalnych, ale to nie wyjaśnia spadku
czujności marynarzy, którzy są obserwatorami na statkach w czasie wojny,
kiedy to popełnienie przez nich błędu było równoznaczne ze śmiercią. Parasuraman (1984), omawiając nieudane próby wyjaśniania przyczyn deterioracji czujności, stwierdził, że opisywaną deteriorację należy przypisywać niemożności utrzymywania zasobów przetwarzania informacji, a tego rodzaju
konkluzja dobrze pasuje do zjawiska wyczerpywania się ego.
Wielu badaczom testującym czujność w warunkach laboratoryjnych udało się zaobserwować inną zależność. Okazywało się, że po stopniowym pogarszaniu się czujności w wielu próbach, czujność polepsza się w momencie
przewidywanego końca zadania. Dla wielu badaczy jest to z lekka irytujący
problem, który zakłóca wyniki badań. Poradzono sobie z nim w ten sposób,
że w ramach standardowych procedur badawczych pozbawia się uczestników
zegarków (w ten sposób nie wiedzą oni, ile czasu pozostało do zakończenia
przewidzianych w eksperymencie zadań) oraz nie informuje się ich o liczbie
przewidzianych prób. To, co było trywialnym zakłóceniem dla autorów badań nad czujnością może być znaczącym faktem dla teorii wyczerpywania
się ego, ponieważ wskazuje na występowanie raczej reakcji zachowawczej
niż pełnego zużycia zasobów. A to pozwala przypuszczać, że Ja w naturalny,
a być może i automatyczny sposób przechodzi w stan zachowywania swoich
zasobów wołicjonalnych, jeżeli tylko dojdzie do częściowego ich zużycia. Kiedy zbliża się koniec zadania, potrzeba zachowywania zasobów ulega osłabieniu i dlatego ludzie są zdolni znów nagle polepszyć poziom wykonania. Dowiedziałem się nieformalnie od badaczy zajmujących się deprywacją snu, że
oni również zauważają podobne zjawisko, a to potwierdza nasze dane. Jeżeli
zasoby Ja mogłyby odnawiać się w czasie snu, to brak snu potęgowałby zjawisko wyczerpywania się ego. A zatem polepszenie wykonania obserwowane
na końcu prób (lub - odpowiednio - po okresie bezsenności) świadczy o tym,
że ludzie potrafią swobodnie zwiększać posiadane zasoby, jeżeli część z nich
była uprzednio zachowana.
Zły nastrój i nadmierne obciążenie emocjonalne również uważa się za
czynniki prowadzące do utraty samokontroli. W chwili obecnej istnieją liczne teorie na ten temat i część z nich może być trafna. Wyczerpywanie się
ego jawi się jako klucz do ich zrozumienia. Faktem jest, że gdy ludzie czują się przygnębieni lub rozstrojeni, próbują regulować swój stan emocjonalny, tak aby poczuć się lepiej. Tego rodzaju wysiłki mogą wyczerpywać
Ja, powodując w efekcie utratę samokontroli, co zaobserwowano w postaci zaprzestania diety, powrotu do palenia tytoniu, sięgania po alkohol, zachowań agresywnych i nadmiernego wydawania pieniędzy. Ustalenie, czy
konsekwencje złego nastroju wynikają bezpośrednio z samego nastroju czy
z wysiłków jednostki próbującej ten nastrój zmienić, stanowi znany problem w badaniach nad afektem negatywnym (np. Isen, 1984; 1987) i nie
będę go tutaj próbował rozwiązywać. Niewykluczone jednak, że liczne zaobserwowane w tego rodzaju badaniach prawidłowości wskazują na zjawisko
wyczerpywania się ego.
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 35
1,7 Implikacje
Wyniki badań nad zjawiskiem wyczerpywania się ego dowodzą że teorię Ja
powinno się uzupełnić o energetyczny bądź wysiłkowy model (dotyczący ograniczonych zasobów) w celu wyjaśnienia funkcji wykonawczej Ja. Ten często
pomijany aspekt teorii Ja związany jest ze sposobem, w jaki Ja podejmuje decyzje, sprawuje kontrolę, inicjuje działania i kontroluje siebie. Wszystkie one
wydają się pochłaniać wspólne, zmniejszające się w miarę zużywania zasoby,
które mogą być odnawiane za pomocą systematycznych ćwiczeń oraz zażywania odpoczynku. Nie twierdzę tutaj, że istniejące teorie dotyczące Ja powinny
być odrzucone bądź wymagają gruntownych zmian. Po prostu pojawia się propozycja dodania jeszcze jednego wymiaru do innych, już istniejących.
Możliwe implikacje teorii wyczerpywania się ego są wielorakie. Po pierwsze
dotyczą one poznania sposobu, w jaki ludzie dokonują wyborów i przechodzą
od przetwarzania informacji do zachowania. Bez względu na to, jakim przekonaniom dotyczącym wolnej woli i determinizmu hołdują psycholodzy, duża
część nich zakłada, że większość ludzkich zachowań jest albo świadomie kierowana dzięki procesom aktywnego wyboru, albo - z drugiej strony - jest rezultatem oddziaływania mechanicystycznych, określonych przyczyn, nieprzerwanie dostarczanych przez bodźce zewnętrzne. Jeżeli moje rozważania na temat
funkcji wykonawczej są poprawne, to okazać się może, że ludzkie zachowanie
jest niejednokrotnie mechanicystycznie zdeterminowane, a jednocześnie niektóre, rzadkie, choć doniosłe i decydujące, zachowania są wynikiem świadomego, przemyślanego wyboru.
Teoria dwóch procesów dobrze przystaje do popularnego ostatnio i nośnego podziału na procesy automatyczne i kontrolowane. W moim przekonaniu Ja
jest czynnikiem panującym nad procesami dającymi się kontrolować i w pewnym sensie do tego właśnie sprowadza się jego funkcja wykonawcza. Ta aktywna
część Ja nie jest używana ani potrzebna w przetwarzaniu automatycznym. Ludzie mogą zachowywać się w sposób czysto rutynowy, ale są też zdolni zmieniać
swoje nawyki, poskramiać impulsy czy przeciwstawiać się wymogom sytuacji.
Bargh po dokonaniu przeglądu badań nad automatycznością wśród których
znalazły się także te przeprowadzone w jego własnym laboratorium (1997), zauważył, że mamy coraz więcej dowodów na znaczącą rolę procesów przetwarzania automatycznego, w związku z czym sfera zachowań świadomych staje
się węższa. Bargh nawet zastanawiał się, czy w końcu ktoś opracuje koncepcję
zupełnie eliminującą pojęcie kontroli świadomej, sprowadzając wszystkie zachowania człowieka do procesów automatycznych. Jeżeli wszystko jest automatyczne, to niniejsza praca niewiele wnosi. Jeśli jednak nasz końcowy wynik
będzie spójny ze stanowiskiem Bargha i innych badaczy z tego zakresu, czyli gdyby większość ludzkich zachowań miała być następstwem procesów automatycznych i wynikała ze zdeterminowania określonymi prawami, to udowodnimy, że jednak jakaś ich część ciągle zależy od możliwości dokonywania
świadomych, przemyślanych i podlegających kontroli wyborów, które mogą
wyjaśniać zjawisko wyczerpywania się ego. Zasoby Ja potrzebne do sprawowania samokontroli i woli są w znacznej mierze ograniczone i dlatego nie mogą
36 JA I TOŻSAMOŚĆ
zasilać wszystkich rodzajów zachowań. Bardziej prawdopodobne jest to, że są
one przechowywane dla zachowań ważnych i istotnych, przy których realizacji
są najbardziej potrzebne. Mówiąc prościej, jeśli użyjesz zasobów podlegających
funkcji wykonawczej do zadecydowania, jakie założyć skarpetki, którą ręką
otworzyć drzwi i jaką drogą pojechać do pracy, to nie będziesz w stanie podejmować trudnych decyzji, które cię mogą czekać w ciągu dnia.
Nawet jeżeli okazałoby się, że 90, a nawet 95% zachowań ma charakter
automatyczny, to nie byłoby najlepszym posunięciem zapomnieć o pozostałych 5 czy 10% zachowań przebiegających przy udziale woli i procesów kontrolowanych. Ten mały procent zachowań może wywierać nieproporcjonalnie
duży wpływ na ludzkie życie. Analogicznie Baumeister i Sommer (1997) zauważyli, że kierownica w samochodach nie jest stale używana podczas jazdy,
bo jazda prosto zajmuje około 90% całego czasu na drodze. Ignorowanie pozostałych 5% (na przykład poprzez produkowanie samochodów bez kierownicy)
może się jawić jako zupełne pominięcie faktu, że auto służy do poruszania się
w różnych kierunkach. I tak jak nieodzowne jest wykonanie tych kilku skrętów w bok, aby dojechać do celu, tak i nieczęsto spotykane akty woli, dokonywanie wyboru oraz sprawowanie samokontroli może w znacznym stopniu
kształtować nasze życie.
Fakt, iż te same zasoby służą uruchomieniu wielu możliwych zachowań podległych funkcji wykonawczej, pozwala przewidywać istnienie wzajemnych powiązań między zachowaniami na pierwszy rzut oka niemającymi ze sobą wiele
wspólnego oraz umożliwia wyjaśnienie pozornie paradoksalnych korelacji. Wykorzystywanie seksualne, nadużywanie substancji niedozwolonych i inne wykroczenia, których dopuszczają się ważne, wpływowe osobistości, mogą odzwierciedlać pewną prawidłowość, wskazującą na to, że samokontrola nie może być
utrzymywana w czasie, gdy Ja zużywa swoje zasoby do podejmowania ważnych,
dalekosiężnych decyzji. A tymczasem na drugim krańcu skali społeczno-politycznej stosunkowo bezsilni ludzie, którzy muszą wykorzystywać znaczną część swoich zasobów tylko po to, by przeżyć i poradzić sobie z niedającymi się kontrolować okolicznościami, mogą również odczuwać tak skrajne wyczerpanie, że sięgają
po niedozwolone substancje, przejadają się, uprawiają hazard czy zachowują się
impulsywnie. Ogólnie rzecz ujmując, różne przykłady załamania samokontroli
w stresujących sytuacjach (tak jak w wypadku studenta, który w czasie sesji egzaminacyjnej objada się, zbyt dużo pali, narzeka i jest ciągle poirytowany, a przy
tym zaniedbuje higienę osobistą) wskazują na to, co dzieje się, gdy dochodzi do
zużywania zasobów Ja w niezwykle wymagających warunkach.
Można także w tym kontekście rozważyć wiele znaczących zjawisk społecznych i klinicznych, choć trzeba je będzie potraktować jako spekulacje, na podstawie których próbuje się wyciągać daleko idące wnioski. Zmienianie siebie
narzuca Ja szereg poważnych wymagań, w związku z czym Ja wycofuje swoje zasoby z innych obszarów. Potocznie uważa się, że próby porzucania palenia prowadzą do przejadania się i tycia, podczas gdy narzucenie sobie diety
może oznaczać powrót nawyku palenia papierosów. Pomimo że występowanie
tego rodzaju prawidłowości określa się mianem substytucji gratyfikacji oralnej, może to także wskazywać na wyczerpywanie się ego. Uogólniając, można
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 37
stwierdzić, że zmiana siebie w czasie terapii wymaga w znacznej mierze samoregulacji, a to staje się źródłem pomniejszych problemów.
Przedłużające się trudności w odzyskiwaniu sił po ciężkich przeżyciach mogą
. wskazywać na ekstremalne wyczerpanie się ego. Przezwyciężanie traumy może
niewyobrażalnie zwiększyć zużywanie zasobów Ja, co w rezultacie wydłuża czas
dochodzenia do siebie. (Innymi słowy - nie wystarczy dobrze przespana noc).
Znanym czynnikiem pomocnym w przezwyciężeniu traumy jest wsparcie społeczne, choć dokładnie nie wiadomo, jak właściwie do tego dochodzi. Baumeister,
Faber i Wałlace (1999) podają dwa zasadnicze sposoby oddziaływania wsparcia
społecznego, rozumianego jako obniżanie wymagań wobec Ja. Po pierwsze osoby
udzielające wsparcia pomagają wykonywać codzienne obowiązki, takie jak kupowanie żywności czy płacenie rachunków, przejmując część zadań dotkniętego
traumą Ja. Po drugie pocieszają, a więc dzięki nim możliwa jest regulacja afektu. Uwolnione od takich czynności Ja zyskuje czas i możliwość odnowienia swoich zasobów.
Przypomina to założenie gipsu na złamaną kość, która zrasta się bez narażania się na dalsze uszkodzenia pod wpływem typowych ruchów. Wsparcie społeczne działa podobnie jak gipsowy opatrunek założony na ego: unieruchamia
wolicjonalne Ja, które odtąd nie jest narażone na dalsze wyczerpywanie pod
wpływem nawet najmniejszych wymogów codziennego życia.
Kolejnym zjawiskiem z dziedziny psychologii społecznej i klinicznej, które może być związane z wyczerpywaniem się, jest wypalenie zawodowe. Do jego symptomów zalicza się: utratę chęci do pracy, nadużywanie substancji niedozwolonych
i uzależniających, nieobecności i spóźnienia w miejscu pracy, poczucie bezradności (Masłach, 1982; Perlman, Hartman, 1982; Pines, Aronson, Kafry, 1981).
W tym wypadku może dochodzić do niewłaściwego działania funkcji wykonawczej Ja. Wypalenie może rozwinąć się w momencie podejmowania prób zmiany
wydarzeń na lepsze, dokonywanych przez osobę o cechach idealistycznych, które jednak nie przynoszą pozytywnych skutków, co w efekcie powoduje stopniowe
wycofanie. To przypomina zachowanie osób biorących udział w eksperymentach
opisywanych powyżej, które proszono o rozwiązywanie trudnych (w rzeczywistości nierozwiązywalnych) zadań. Osoby te stopniowo poddawały się.
Stawianie czoła problemom niemożliwym do rozwiązania oraz towarzysząca
temu tendencja do nazbyt szybkiej rezygnacji przypomina jedną z najbardziej
fascynujących i prowokacyjnych teorii w psychologii, znaną pod nazwą wyuczonej bezradności (Seligman, 1975). Możliwe, że niejeden Czytelnik zastanawiał
się, czy wyczerpywanie się ego nie jest w istocie jedną z form wyuczonej bezradności. A jednak nie jest: ego wyczerpuje się także w sytuacji osiągnięcia sukcesu podczas wykonywania pierwszego zadania, tak jak w eksperymentach „rzodkiewki - czekoladki" czy w badaniu nad dysonansem poznawczym (Baumeister
i in., 1998).
Może być tak, że zjawiska związane z wyuczoną bezradnością czasami powodują wyczerpywanie się ego, przynajmniej u istot ludzkich. (Wyuczoną bezradność zaobserwowano początkowo u psów, a późniejsze badania u ludzi szybko wykazały istnienie odmiennych wzorców reakcji; zob. Oyermier, Seligman,
1967; Roth, Bootzin, 1974). Okazuje się, że walka w sytuacji wymykającej się
38 JA I TOŻSAMOŚĆ
spod kontroli doprowadza do zużycia zasobów, wytwarzając stopniową niezdolność do uczenia się i dokonywania wyborów w innych sytuacjach, co przypomina sytuację ofiary wypalenia.
Ujmowanie zjawiska wyuczonej bezradności w kategoriach wyczerpywania się ego wymaga przyszłych modyfikacji istniejącej teorii, przy czym samo
zjawisko i wzór zachowania wykryty przez Seligmana i innych badaczy (np.
Seligman, 1975) mogłyby pozostać w niezmienionej postaci. W oryginalnym
brzmieniu zasadniczym krokiem uruchamiającym wyuczoną bezradność jest
uczenie się braku związku: osoba lub zwierzę spostrzega brak związku pomiędzy wynikiem a działaniem i następnie dokonuje uogólnienia tego spostrzeżenia na inne sytuacje. Problem z teorią pojawia się wtedy, gdy rozpatrujemy sukces niepozostający w związku z działaniem, który w zasadzie
powinien uczyć istnienia braku związków i wywoływać podobny efekt, jaki
powoduje niezwiązana z działaniem porażka, gdy tymczasem zjawisko wyuczonej bezradności nie zachodzi (np. Eisenberger, Park, Frank, 1976; por.
Eisenberger, Kapłan, Singer, 1974).
Teoria wyczerpywania się ego pozwala przewidywać, że niezwiązana
z działaniem porażka spowoduje daleko bardziej szkodliwe skutki niż niezwiązany z działaniem sukces. Ten drugi będzie mile widziany, podczas gdy
porażka będzie wymagała wykorzystania części zasobów na bezowocną walkę oraz dalsze ich zużywanie na regulację afektu i kontrolę wtórną w czasie, gdy osoba (lub zwierzę) będzie się starać przystosować do awersyjnej,
możliwej do skontrolowania sytuacji, by następnie próbować ją zaakceptować. Sekwencja doświadczania takich awersyjnych, niepoddających się
kontroli zdarzeń, rodząca w efekcie osłabienie i bierność, może wyglądać
identycznie jak w teorii wyuczonej bezradności, lecz mechanizm pośredniczący polega tutaj raczej na zużywaniu zasobów niż na spostrzeganiu braku
związków.
1,8 Wnioski
Funkcja wykonawcza jest prawdopodobnie najsłabiej zbadanym i nie najlepiej
zrozumianym aspektem Ja, lecz jego ważność jest niezaprzeczalna. Jest to mechanizm, dzięki któremu ludzie podejmują decyzje, sprawują kontrolę, poskramiają impulsy i inne reakcje, inicjują aktywne działania zamiast biernych oraz
wykonują różne czynności wymagające udziału woli i samokontroli. Być może
liczba tych działań jest niewielka, lecz waga - nieproporcjonalnie duża.
Obecnie wydaje się, że działanie funkcji wykonawczej przypomina wydatkowanie energii przez mięsień. Gdy wysiłek lub energia zużywana jest podczas
jednego aktu woli lub samokontroli, ludzie stają się mniej zdolni do sprawowania dalszej samokontroli i działań wolicjonalnych. Wyczerpywanie nie jest permanentne - wypoczynek, pozytywne emocje oraz być może jeszcze jakieś inne
czynniki mogą pomagać w odnowie zasobów.
Prawdziwa natura tych zasobów nie jest znana. Wiadomo, że są ograniczone oraz że to samo źródło jest używane podczas wykonywania wielu pozornie
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 39
niezwiązanych ze sobą zadań. Granice wykorzystywania zasobów nie są tak restrykcyjne, jak początkowo przypuszczano. Obniżenie samokontroli i woli zaobserwowane po minimalnym wysiłku w badaniu laboratoryjnym może oznaczać
zwiększenie dążeń do zachowania dotychczasowych zasobów, a nie całkowite
ich wyczerpanie. Jednak fakt, iż kilkuminutowy wysiłek wymagający samokontroli albo też dokonywanie ważnego wyboru mogą stopniowo pogarszać późniejsze zachowanie, po części także z powodu dążeń zachowawczych, sugeruje, że
zasoby te są w znacznym stopniu limitowane.
Ja ma więc przed sobą wiele pracy, posiadając jednocześnie ograniczone
możliwości. Bez wątpienia potrzeba zachowania części tych zasobów w celu dokonania ważnych wyborów, inicjatyw i aktów samokontroli tłumaczy, dlaczego
ludzie starają się nie używać swojego Ja tak często na co dzień i właśnie dlatego preferują czynności rutynowe, wyuczone, zautomatyzowane, wykorzystują
heurystyki, wskazówki i tym podobne. Nadmierne zaufanie do tego typu skrótów może także być uciążliwe, gdy dojdzie do zwiększenia zasobów poprzez wytrenowanie. Duchowy trening kontroli uwagi (medytacja), działanie z rozwagą
oraz moralne postępowanie mogą prowadzić do wzmocnienia tego tak istotnego aspektu Ja.
Funkcja wykonawcza jest jedną z najbardziej wpływowych i adaptacyjnych
właściwości ludzkiego Ja. Między nami i tym, co zdołaliśmy osiągnąć jako rasa,
łącznie z całą różnorodnością dostępnych nam zachowań, a naszymi ewolucyjnymi przodkami istnieje olbrzymia przepaść. W wielu wypadkach może ona
stanowić konsekwencję swoistych, złożonych właściwości ludzkiego Ja. Ludzka zdolność do bycia szczęśliwym i nieszczęśliwym, zależna od aktywności podejmowanej w skomplikowanym świecie społecznym, odróżnia nas od innych
poznanych gatunków. Kontrola zachowań sprawowana przez Ja odgrywa nadrzędną rolę w kształtowaniu naszego unikalnego doświadczenia. Jeśli psychologia zdoła wyjaśnić, w jaki sposób funkcja wykonawcza ową kontrolę sprawuje, to tym samym rzuci nowe światło na jeden z najistotniejszych aspektów
ludzkiej kondycji.
Bibliografia
Ailison, S, T,, Messick, D. M. {1988). The feature-positive effect, attitude strength, and degree of perceived
consensus. Personality and Social Psychology Bulletin, 14, 231-241.
Bargh, J. A. (1997). The automaticity of everyday life. W: R. S. Wyer (red.), The automaticity of everyday life:
Advances in social cognition (t. 10, s. 1 - 6 1 ) . Mahwah, NJ: Eribaum.
Baumeister, R. F. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red.), Handbook of social psychology
(wyd. 4, s. 680-740). New York: McGraw-Hill.
Baumeister, R. F, Bratslavsky, E., Muraven, M., Tice, D. M. (1998). Ego depletion: Is the active self a limited
resource? Journal of Personality and Social Psychology, 74,1252-1265.
Baumeister, R. F., Dale, K. L., Tice, D. M. (1998). Replenishing the self: Effects ofpositive affecton performance
and persistence following ego depletion. (Niepublikowany rękopis). Case Western University, Cleveland, OH.
Baumeister, R. F., Faber, J. E., Wallace, H. (1999). Coping and ego depletion. W: C. R. Snyder (red.), Coping: The
psychology of what works (s. 50-69). New York: Oxford University Press.
Baumeister, R. F., Heatherton, T. F., Tice, D. M. (1994). Losing control: Howand whypeopie fail at self-regulation.
San Diego, CA: Academic Press.
40 JA I TOŻSAMOŚĆ
Baumeister, R. F„ Sommer, K. L. (1997). Consciousness,#ee choice, and automaticity. W: R. S. Wyer (red.),
Advances in social cognition (t. 10, s. 75-81). Mahwah, NJ: Erlbaum.
Carver, C. S., Scheier, M. F. (1981). Attention and self-regulation: A contro! theory approach to human behavior.
New York: Springer-Verlag.
Carver, C. S., Scheier, M. F. (1982). Control theory: A useful conceptua! frame-work for personality-social, clinical
and health psychology. Psychologicai Bulletin, 92,111 -135.
Cioffi, D., Garner, R. (1996). On doing the decision: The effects of active vs. passive choice on commitment and
self-perception. Personality and Social Psychology Bulletin, 22,133-147.
Cohen, S., Evans, G. W., Krantz, D. S., Stokols, D. (1980). Psychologicai, motivational, and cognitive effects of
aircraft noise on children. American Psychologist, 35, 231-243.
Davies, D. R., Parasuraman, R. (1982). The psychology of vigilance. London: Academic Press.
Donnerstein, E., Wilson, D. W. (1976). Effects of noise and perceived control on ongoing and subsequent
aggressive behavior. Journal of Personality and Social Psychology, 34, 774-781.
Eisenberger, R,, Kapłan, R. M, Singer, R. D. (1974). Decremental and nondecrementai effects of noncontingent
social approval. Journal of Personality and Social Psychology, 30, 716-722.
Eisenberger, R., Park, D. C., Frank, M. (1976). Learned industriousness and social reinforcement. Journal of
Personality and Social Psychology, 33, 227-232.
Fazio, R. H., Sherman, S. J., Herr, P. M. (1982). The feature-positive effect in the self-perception process: Does not
doing matteras much as doing? Journal of Personality and Social Psychology, 42, 404-411.
Freud, S. (1930). CMIization and its discontents. Przeł. na język angielski J. Riviere. London: Hogarth Press.
Freud, S. (1961). The ego and the id. W: J. Strachey (red.), The standard edition otthe compiete psychologicai
works of Sigmund Freud (t. 19, s. 12-66). London: Hogarth Press. (Oryginał opublikowany w 1923).
Freud, S. (1961). The introductory lectures on psycho-analysis. W: J. Strachey (red.), The standard edition of
the compiete psychologicai works ot Sigmund Freud (t. 22, s. 7-182). London: Hogarth Press. (Oryginał
opublikowany w 1933).
Freud, S. (1999). Dzielą (t. 1 - 5 ) . Przeł. R. Reszke. Warszawa: KR.
Frijda, N. H. (1986). Theemotions. Cambridge, England: Cambridge University Press.
Gardner, G. T. (1978). Effects of federal human subjects' regulation on data obtained in environmenta! stressor
research. Journal of Personality and Social Psychology, 36, 628-634.
Gatchel, R. J., McKinney, M. E., Koebernick, L. F. (1977). Learned helplessness, depression and psychologicai
responding. Psychophysioiogy, 14, 25-31.
Glass, D. C., Singer, J. E. (1972). Urban stress: Experiments on noise and social stressors. New York: Academic Press.
Glass, D. C., Singer, J. E., Friedman, L. N. (1969). Psychic cost ofadaptation to an environmental stressor. Journal
of Personality and Social Psychology, 12, 200-210.
Gottfredson, M. R„ Hirschi, T. (1990). A generał theory of crime. Stanford, CA: Stanford University Press.
Green, M. W., Rogers, P. J. (1995). Impaired cognitive functioning during spontaneous dieting. Psychologicai
Medicine,
25,1003-1010.
Green, M. W., Rogers, P. J„ Elliman, N. A., Gatenby, S. J. (1994). Impairment of cognitive performance associated
with dieting and high levels of dietary restraint. Psychology and Behavior, 55, 447-452.
Greeno, C. G., Wing, R. R. (1994). Stress-induced eating. Psychologicai Bulletin, 115,444-464.
Heatherton, T. F., Herman, C. R, Polivy, J. (1991). Effects of psychical threat and ego threat on eating. Journal of
Personality and Social Psychology, 60,138-143.
Hiroto, D. S., Seligman, M. E. P. (1975). Generality of learned helplessness in man. Journal of Personality and
Sociai Psychology, 31, 311 -327.
Holding, D. H., Loeb, M., Baker, M. A. (1983). Effects and aftereffects of continuous noise and computation work
on risk and effort choice. Motivation and Emotion, 7, 331-344.
Huil, J. G., Young, R. D., Jouriles, E. (1986). Applications of the self-awareness model of alcohol consumption:
Predicting patterns of use and abuse. Journal of Personality and Sociai Psychology, 51, 790-796.
Isen, A. M. (1984).Toward understanding the role of affect in cognition. W: R. S. Wyer, T. K. Sruil (red.),
Handbook of social cognition (t. 3, s. 179-236). Hiiisdale, NJ: Erlbaum.
WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 41
isen, A. M. (1987). Positive affect, cognitive processes, and social behavior. W: L. Berkowitz (red.), Advances in
experimental social psychology (i. 20, s. 203-253). New York: Academic Press.
James, W. (1948). Psychology. Cieveland, OH: World. (Oryginał opublikowany w 1892).
Janoff-Bulman, R., Brickman, P. (1982). Expectations and what people leam from failure. W: N. Feather (red.),
Expectations and actions: Expectancy-value modeis in psychology (s. 207-237). Hilisdale, NJ: Erlbaum.
Jung, C. G. (1971). Extracts from Aion: Researches into the phenomenology of the self. W: J. Campbell (red.), The
portable Jung (s. 139-162). New York: Viking Press.
Linder, D. E., Cooper, J., Jones, E. E. (19.67). Decision freedom as a determinant of the role of incentive magnitude
in attitude change. Journal of Personality and Social Psychology, 6, 245-254.
Markus, H. R., Kitayama, S. (1991). Culture and the self: Implications for cognition, emotion, and motivation.
Psychologicai Review, 98, 224-253.
Masłach, C. (1982). Understanding burnout: Definitional issues in analyzing a complex phenomenon. W: W. S.
Paine (red.), Job stress and burnout: Research, theory, and intervention perspectives (s. 29-40). Beverly
Hills, CA: Sage Publications.
Mischel, W, (1996). From good intentions to witlpower. W: P. Gollwitzer, J. Bargh (red.), The psychology of action
(s. 197-218). New York: Guilford Press.
Mischel, W., Shoda, Y., Peake, P. K. (1988). The naturę of adolescent competencies predicted by preschool delay
of gratification. Journal of Personality and Social Psychology, 54, 687-696.
Muraven, M. (1998). Mechanisms of self-controi failure: Motivation and limited resources. (Niepublikowana praca
doktorska). Case Western Reserve University, Cleveland, OH.
Muraven, M., Baumeister, R. F. (2000). Self-regulation and depletion of limited resources. Does self-control
resemble a muscle? Psychologicai Bulletin, 126, 247-259.
Muraven, M,, Baumeister, R. F., Tice, D. M. (1999). Longitudinal improvement of seif-regulation through practice:
Building self-control trough repeated exercise. Journal of Social Psychology, 139, 446-457.
Muraven, M,, Tice, D. M„ Baumeister, R. F. (1998). Self-control as limited resource: Regulatory depletion patterns.
Journal of Personality and Social Psychology, 74, 774-789.
Overmier, J. B., Seligman, M. E. P. (1967). Effects of inescapable shock upon subsequent escape and avoidance
learning. Journal of Comparative and Physioiogical Psychology, 63, 23-33.
Parasuraman, R. (1984). Sustained attention in detection and discrimination. W: R. Parasuraman, D. R. Davies
(red.), Varieties of attention (s. 243-271). Orlando, FL: Academic Press.
Percival, L, Loeb, M. (1980). Influence of noise characteristics on behaviorai aftereffects. Human Factors, 22,341-352.
Perlman, B,, Hartman, E. A. (1982). Burnout: Summary and futurę research. Human Relations, 35, 283-305.
Pines, A. M„ Aronson, E„ Kafry, O. (1981). Burnout: From tedium to persona! growth. New York: Free Press.
Powers, W. T. (1973). Behavior: The control of perception. Chicago, IL: Aldine.
Roth, S., Bootzin, R. R. (1974). Effects of experimentally induced expectancies of external control: An investigation
of learned helplessness. Journal of Personality and Social Psychology, 29, 253-264.
Rothbaum, F., Weisz, J. R., Snyder, S. (1982). Changing the world and changing the self: A two process model of
perceived control. Journal of Personality and Social Psychology, 42, 5-37.
Rotton, J., Olszewski, D., Charieton, M., Soler, E. (1978). Loud speech, conglomerate noise, and behavioral
aftereffects. Journal of Applied Psychology, 63, 360-365.
Sedikides, C„ Skowroński, J. A. (1997). The symbolic self in evolutionary context. Personality and Sociai
Psychology Review, 1,80-102.
See, J. E., Howe, S. R., Warm, J. S., Dember, W. N. (1995). Meta-analysis of the sensitivity decrement in vigilance.
Psychologicai Bulletin, 117, 230-249.
Seligman, M. E. P. (1975). Helplessness: On depression, development, anddeath. San Francisco, CA: Freeman.
Shoda, Y., Mischel, W., Peake, P. K. (1990). Predicting adolescent cognitive and self-regulatory competencies
from preschool delay of gratification: Identifying diagnostic conditions. Developmental Psychology, 26,
978-986.
Wallace, H. M., Baumeister, R. F. (1998). Effects of success and failure feedback regarding self-control on ego
depletion. (Niepublikowane wyniki badań). Case Western Reserve University.
42 JA I TOŻSAMOŚĆ
Wegner, D. M., Schneider, D. J„ Carter, S. R., Whlte, T. L. (1987). Paradoxical effects of thought suppression.
Journal of Personality and Social Psychology, 53,5-13.
Zanna, M. P., Cooper, J. (1974). Dissonance and the pili: An attribution approach to studying the arousal
properties of dissonance. Journal of Personality and Social Psychology, 29,703-709.
Krajobrazy autorefleksji:
mapowanie szczytów i dolin
oszacowań własnej osoby
Robin R. Vallacher
Andrzej Nowak1
M
yśli na swój temat są z pewnością najczęstszymi oraz najważniejszymi
elementami strumienia świadomości. Biorąc pod uwagę ich powszechność oraz subiektywne znaczenie, można by sądzić, że naturę procesu myślenia autorefleksyjnego na pewno już dawno temu uchwycono w ramach jakiejś
jednej perspektywy teoretycznej. A byłby to błąd, jako że proces autorefleksji można pojmować na dwa wykluczające się sposoby, z których każdy jest
równie zasadny. Pierwszy wyłania się z perspektywy, w której dopuszcza się
możliwość występowania burzliwych i stałych zmian w sposobie, w jaki ludzie
rozmyślają o sobie. Myśli na swój temat wywodzą się z każdego aspektu doświadczeń jednostki i obejmują nadzwyczaj szeroki zakres treściowy, poczynając od niuansów dotyczących wyglądu fizycznego i różnorakich epizodów
pamięciowych, aż po szerokie uogólnienia na temat osobistych aspiracji, obsesji czy spostrzeganych wad charakteru. Ta różnorodność myśli relewantnych
z Ja w połączeniu z częstością ich występowania oraz wyrazistością dopuszcza
możliwość występowania burzliwych zmian, polegających na chaotycznym pojawianiu się i znikaniu bardzo zróżnicowanych elementów poznawczych w polu świadomości.
1 Opracowanie niniejszego rozdziału było dofinansowane z National Science Foundation Grant SBR 95-11657. Chcielibyśmy podziękować Wojciechowi Borkowskiemu, Michaełowi Froehlichowi i Matthew
Rockloffowi za ich wkład pracy nad opisanymi tu symulacjami i eksperymentami oraz Richardowi Felsonowi i trzem anonimowym recenzentom za ich pomoc w redagowaniu tekstu.
44 JA I TOŻSAMOŚĆ
Odmienny punkt widzenia akcentuje możliwość występowania nieuchronnej tendencji człowieka do zachowania spójności i stabilności w autorefleksji.
Albowiem choć introspekcja umożliwia wgląd w wiele zróżnicowanych myśli
i uczuć, to ludzie zazwyczaj doświadczają poczucia integracji i ciągłości w pojmowaniu siebie do tego stopnia, że ten rodzaj doświadczenia zdołał zyskać
status struktury poznawczej (np. Higgins, Van Hook, Dorfman, 1988; Linville, 1985; Markus, 1980; Showers, 1992). Organizacja informacji relewantnych z Ja jest wystarczająco stabilna i spójna, aby funkcjonować jako podstawa działań i samoregulacji (np. Carver, Scheier, 1981; Duval, Wickłund, 1972;
Higgins, 1987; Markus, Nurius, 1986). Zgodnie z tym podejściem ludzie powinni posiadać dobrze zakotwiczony obraz określających ich charakterystyk
i wartości, a przy tym aktywnie opierać się wcielaniu nowych informacji, które mogłyby podważyć ich pojęcie Ja.
Jak to jest, że można mieć i utrzymywać zintegrowane poczucie Ja, skoro poszczególne elementy pojawiające się w strumieniu myśli są tak zasadniczo różne pod względem treści i następstw dla rozumienia siebie? W rozdziale tym przychylamy się ku poglądowi, że problem ten można rozpatrywać od
strony teorii i badań nad nieliniowymi układami dynamicznymi (por. Schuster, 1984), a także nowszych zastosowań tego paradygmatu w wyjaśnianiu
zjawisk z zakresu psychologii społecznej (np. Nowak, Vallacher, 1998a; Vallacher, Nowak, 1994a, 1997). W szerokim ujęciu nieliniowy układ dynamiczny to zbiór wzajemnie połączonych elementów, które ewoluują w czasie. Podstawowym zadaniem teorii systemów dynamicznych jest opisanie związków
pomiędzy poszczególnymi elementami oraz wynikających z nich zmian w pracy systemu. Prowadzone w tym nurcie badania naukowe zmierzają przede
wszystkim do określenia relacji pomiędzy strukturą a dynamiką rozmaitych
zjawisk, poczynając od funkcjonowania mózgu, aż po zjawiska demograficzne.
Z tego powodu można sądzić, że płynąca z tych prac nauka może być użyteczna w ustaleniu związków pomiędzy strukturalnymi i dynamicznymi właściwościami autorefleksji. Naszym podstawowym założeniem jest to, że strumień
elementów poznawczych i afektywnych, który bywa niejednokrotnie złożony,
a przy tym wyraźnie idiosynkratyczny, tworzy niewielką liczbę rzetelnych
wzorców czasowych, z których każdy związany jest z podległą mu organizacją
myśli relewantnych z Ja. Tym samym identyfikacja wzorców zmian w strumieniu autorefleksji pozwala uzyskać wgląd w samą organizację systemu elementów poznawczych i afektywnych.
Na początku jednak chcemy wyjaśnić pojęcie samoorganizacji, zjawiska,
które charakteryzuje układy złożone obecne w niejednej dyscyplinie naukowej. Następnie wykażemy relację między zjawiskiem samoorganizacji a systemem Ja. Potem opiszemy, w jaki sposób specyficzne strukturalne konfiguracje
Ja przejawiają się w układach czasowych myśli relewantnych z Ja, Wreszcie
zaprezentujemy badania obrazujące sposób, w jaki owe podstawowe konfiguracje strukturalne oraz związane z nimi właściwości dynamiczne tworzą reprezentacje podstawowych wymiarów indywidualnej zmienności pojęcia Ja.
We wnioskach omówimy zalety, tak teoretyczne, jak i metodologiczne, jakie
niesie możliwość ujmowania Ja w postaci złożonego układu samoorganizacji.
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 45
2,1 Samoorganizacja
Przeprowadzone ostatnimi czasy liczne symulacje komputerowe oraz rozważania analityczne dowiodły, że ogólny porządek występujący w tak złożonych zjawiskach, jak wydarzenia meteorologiczne czy ekonomiczne, może się wyłaniać
dzięki lokalnym interakcjom pomiędzy elementami niższego rzędu, zachodzącym bez udziału jakiegokolwiek nadrzędnego mechanizmu nadzorującego (np.
Lewenstein, Nowak, Łatane, 1992; Weisbuch, 1992). Za najprostszy przykład
takiej samoorganizacji może posłużyć zjawisko ferromagnetyczne. Otóż w ferromagnetyku każda namagnesowana cząstka stara się przyłączyć do cząstki
sąsiedniej i ustawia się równolegle do większości cząstek ją otaczających. Działanie tego rodzaju lokalnego mechanizmu sprawia, że grupy pierwotnie niezorganizowanych cząstek stopniowo się porządkują. Początkowo cząstki w bliskim
sąsiedztwie łączą się, tworząc oddzielne domeny magnetyczne, które następnie
w miarę postępowania procesu integracji powiększają się. W końcu wszystkie
cząstki systemu (to jest materiału magnetycznego) ustawiają się w tym samym
kierunku, czego rezultatem jest ogólne namagnesowanie.
2,1.1 integracja i r ó ż n i c o w a n i e w strukturze Ja
Istnieje wiele powodów skłaniających nas do tego, by sądzić, że wartościowanie
jest tym samym dla autorefleksji, co orientacja magnetyczna dla ferromagnetyku. Podstawę organizowania sądów o obiektach społecznych, łącznie z Ja, stanowi bowiem zgodność oceny (por. Abelson i in., 1968; Eiser, 1990; Fiske, Taylor, 1991; Heider, 1944; Wegner, Vallacher, 1977). Niczym wspólny mianownik
dla rozmaitych myśli, wartościowanie pozwala ludziom integrować informacje
relewatne z Ja, które nie mają ze sobą nic wspólnego, ani ze względu na treść,
ani na związki przyczynowo-skutkowe. Chociaż pomaganie osobie, która znalazła się w potrzebie, i opieranie się pokusie sfałszowania swoich zeznań podatkowych to dwa odrębne zjawiska, są one do siebie podobne ze względu na ich
pozytywne następstwa dla samowartościowania. Podobnie, elementy poznawcze tworzące logicznie spójną strukturę mogą wywoływać całkiem odmienne
skutki dla samowartościowania. Na przykład pomaganie komuś nieznajomemu ma zupełnie inną konotację aniżeli pomoc kryminaliście. Jeśli przyjmiemy,
że zgodność oceny jest bazą procesów integracji, pogodzenie tych dwóch elementów z uwzględnieniem poczucia Ja jednostki może sprawić niemałą trudność. Krótko mówiąc, chociaż elementy zwierające informacje relewantne z Ja
mogą pozostawać ze sobą w różnych relacjach, to stopień ich efektywnego zintegrowania jest w)'znaczany przez zgodność oceny.
Z powodu presji na integrację oceny, zestawione ze sobą elementy mogą
zmieniać swój znak. Na przykład wyrażanie uczuć może być wzięte za uczciwość, gdy wystąpi w kontekście innych pozytywnych elementów, takich jak
zwrot pożyczki lub przyznanie się do błędu. Może być też odczytane jako przejaw słabej samokontroli w połączeniu z elementami o negatywnej wartości, takimi jak oszukiwanie w grze sportowej albo przerywanie rozmówcy w czasie
konwersacji. Uważa się, iż w samym strumieniu myśli autorefleksyjnych nasze
46 JA I TOŻSAMOŚĆ
działania są identyfikowane na relatywnie niskim poziomie w sposób raczej
mechaniczny (na przykład docieramy wtedy do szczegółów pamięci epizodycznej). Z kolei integracja wspomaga procesy z wyższego poziomu, zmierzające do
identyfikacji działania (na przykład poznajemy wówczas konsekwencje, implikacje), co umożliwia ich zrozumienie, jeśli dana jednostka dokona integracji działań z niższego poziomu, aby zrozumieć własne zachowanie, będzie miała dzięki pozytywnej ocenie spójne poczucie Ja (np. Vallacher, Wegner, 1989;
Wegner, Vallacher, Kiersted, Dizadji, 1986).
Nacisk na utrzymanie integracji oceny można rozważać także w kategoriach dobrze udokumentowanych mechanizmów obronnych Ja. Procesy, takie
jak wypieranie, pomniejszanie, pamięć wybiórcza, tendencyjność konfirmacji,
atrybucje obronne i redukowanie dysonansu poznawczego, pozwalają ludziom
utrzymać zgodność oceny mimo otrzymywania potencjalnie sprzecznych informacji. Rozważmy sytuację, w której kłamstwa dopuszcza się człowiek uważający się za osobę moralną. Utrzymanie zgodności oceny w tym aspekcie jego
pojęcia Ja może dać znać o sobie jako: wyparcie zdarzenia, bagatelizowanie
zachowania, zapominanie o nim, usprawiedliwianie go poprzez uplasowanie
w bardzo szerokim moralnym kontekście, a nawet jako zmienienie swoich poglądów na temat moralnych aspektów kłamstwa. I choć opisane powyżej mechanizmy zdecydowanie się od siebie różnią i zachodzą w całkiem odmiennych
warunkach, to zadaniem każdego z nich jest zapewnienie zgodności oceny
w każdej istotnej części systemu Ja. Co więcej, w pewnych warunkach mogą
się one wzajemnie zastępować (Tesser, Martin, Cornelł, 1996).
Pomimo swoich możliwości identyfikowania działań na wyższym poziomie
i dostępności różnych mechanizmów obronnych, globalna integracja w rozumieniu siebie nie zachodzi zbyt często. Tak jak to ogólnie bywa ze złożonymi
systemami, w których tylko niektóre podzbiory elementów ulegają zintegrowaniu. Zjawiskiem krańcowo różnym wobec integracji jest proces różnicowania,
a dzieje się tak z dwóch powodów. Przede wszystkim dlatego, że Ja może mieć
przeciwstawne oczekiwania względem integracji. Niektóre elementy Ja mogą
być po prostu niekompatybilne. Na przykład określenia „przyjacielski" i „rywalizujący" mogą być równie pozytywnymi charakterystykami danej osoby,
ale wyrażanie jednej cechy może negować posiadanie drugiej. Oprócz tego elementy Ja mogą pozostawać w opozycji ze względu na swoje znaczenie społeczne. Jeżeli dwie osoby są do siebie nastawione antagonistycznie, to okazywanie
przyjaźni jednej stronie może być uznane za wrogość wobec drugiej strony (por.
Heider, 1958). Drugim powodem pojawiania się różnicowania są ograniczenia
możliwych interakcji pomiędzy elementami układu. To prawie niemożliwe, aby
wszystkie elementy struktury Ja mogły mieć ze sobą związek. Zwłaszcza gdy
zachowanie jednostki jest uporządkowane względem ról i kontekstów społecznych, możliwość rozpatrywania dwóch elementów równocześnie może w ogóle
nie mieć miejsca. Na przykład to, jak dobrym ktoś jest rodzicem, może nigdy
nie być rozważane w relacji do tego, jakim jest sportowcem.
Różnicowanie wartościowania daje się osiągnąć kosztem różnicowania na
innych wymiarach (np. Linville, 1985; Showers, 1992). Można czynić subtelne różnicowania w zakresie danej podstruktury Ja, generując mieszankę jej
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 47
pozytywnie i negatywnie wartościowanych elementów. I chociaż ta poznawcza
czynność może być traktowana jako dowód na istnienie finezyjnej samowiedzy, jest to także sygnał braku wewnętrznej zgodności Ja, czego efektem mogą
być wzajemnie sprzeczne wpływy tych elementów na zachowanie. Na przykład
zwiększona wrażliwość zarówno na sukces, jak i na porażkę w określonej roli,
może wywołać niezdecydowanie co do działań związanych z tą rolą. Zgodność
oceny w jakiejś podstrukturze Ja może zacierać specyficzne dystynkcje w zakresie informacji, ale ta właściwość stwarza podstawy do jednoznacznych zachowań (por. Jones, Gerard, 1967), To właśnie nacisk na zachowanie zgodności
oceny umożliwia ludziom działanie mimo wewnętrznej zdolności do pozornie
nieograniczonego poznania2.
2.1.2 Modelowanie samoorganizacji
Aby zademonstrować mechanizm różnicowania oceny w procesie pojmowania
siebie, przeprowadziliśmy serię symulacji komputerowych (Nowak, Vallacher,
Tesser, Borkowski, 2000). Wykorzystywaliśmy w nich model automatów komórkowych (automata cellular model), który już udowodnił swoją użyteczność
w kształtowaniu podstruktur w systemach społecznych (np. Nowak, Lewenstein,
1996; Nowak, Lewenstein, Szamrej, 1993; Nowak, Szamrej, Łatane, 1990). Założyliśmy, że system Ja składa się z n elementów, z których każdy odzwierciedla
podstawową informację związaną z Ja. Elementy te są przedstawione w postaci
komórek tworzących dwuwymiarową siatkę, tak jak to zostało ukazane na rycinie 2.1. Fizyczna odległość pomiędzy dwoma dowolnymi elementami odpowiada
stopniowi ich zależności. Każdy element może być albo pozytywny (co zaznaczono
kolorem jasnoszarym), albo negatywny (co oznaczono barwą ciemnoszarą). Różnią się one między sobą tym, jak bardzo wyrazistym i centralnym elementem są
w definicji Ja. Centralność, która nie ulega zmianie w czasie symulacji, oznaczono na rycinie 2.1 jako wysokość słupka (przy czym im większa wyrazistość, tym
większa wysokość). Podczas każdej symulacji utworzono sześć obszarów o dużym
stopniu centralności, wybierając losowo sześć elementów, którym nadano maksymalną wartość centralną. W każdym wypadku elementom otaczającym centrum przypisywano wartości, zmniejszające się proporcjonalnie do odległości,
jaka dzieliła je od centrum.
W przebiegu symulacji losowo wybrany element stara się dopasować do elementów sąsiadujących (czterech doń przyległych oraz czterech narożnych).
W szczególności usiłuje określić wpływ elementów pozytywnych, w opozycji do
To wcale nie oznacza, że zachowanie nie jest możliwe w wypadku istnienia niezgodności oceny w jakiejś części struktury Ja. Znajomość własnych plusów i minusów w jakiejś szczególnej dziedzinie ułatwia podejmowanie decyzji dotyczących zachowania i dostarcza efektywnych wskazówek w działaniu. Na
przykład sportowiec, który bardzo silnie uderza z forhendu, a słabo z bekhendu, będzie starał się unikać
zagrania z bekhendu. Całkowite zaufanie do zachowania w danej sferze zmniejsza się w stopniu proporcjonalnym do stopnia niezgodności ocen. A zatem gracz odznaczający się silnym forhendem i jednocześnie słabym bekhendem może odczuwać ambiwalencję przed przystąpieniem do turnieju. Zauważyć przy
tym należy, że kompensowanie słabości jest w jednych dziedzinach trudniejsze niż w innych. Na przykład
człowiek może mieć wątpliwości co do swojego sposobu prowadzenia auta, chociaż świetnie kieruje pojazdem, prawidłowo hamuje i tym podobne, ale odznacza się nie najlepszą percepcją głębi.
1
48 JA I TOŻSAMOŚĆ
elementów negatywnych. To wymaga oceny wartości każdego elementu względem centrum. W rezultacie powstaje suma ocen wpływów elementów sąsiadujących. Ona z kolei jest porównywana z aktualnym (dodatnim lub ujemnym) stanem elementu. Jeżeli znak elementu zgadza się z całkowitym oszacowaniem
powstałym z wyliczenia wpływów elementów sąsiadujących, to bieżąca wartość
elementu pozostaje niezmieniona. Jeżeli jednak znak elementu różni się od globalnego wartościowania wyznaczonego przez elementy sąsiadujące, to element
zmienia wartość, ale tylko wtedy, gdy łączna waga wartości innych elementów
jest większa niż wartość własna elementu. Innymi słowy, względnie łatwo da
się zmienić ocenę relatywnie mało istotnych informacji relewantnych z Ja, podczas gdy o wiele trudniej jest dokonać zmiany centralnego aspektu Ja.
Początek
,
Koniec
. . . >.. f — r -..,
TT
../
/
tas^n.i
if.,1w Uiy
n
li
I
Jiwyllfr
h > ,1 y i
fł
i > /—T . 7 , " f
« Mlj.il.. II. Ł .
/
j t u jh 11
, ii I.. y I.
y
—
>
y/
Ś i ..I i l i i i B y . > • 11 I l i m y
*«•»
i.
j
I.i.yi. i \ f i l I
I.^A .. ,
Si1*-,I-I.y'
linii I IL fcl | .ly {ll
„,, 7 T T
rrrri
Rycina 2.1 Symulacja komputerowa wyłaniania się samoorganizacji. Jasne komórki przedstawiają dodatnie
elementy informacji relewantnych z Ja; ciemne komórki przedstawiają elementy ujemne. Wyrazistość oznaczona jest jako wysokość; stopień powiązania elementów jest wyznaczony przez fizyczną odległość
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 49
Kiedy stan elementu się ustala, losowo wybierany jest kolejny element i cały
proces się powtarza. Dzieje się tak aż do momentu, w którym uwzględnione zostaną wszystkie elementy. Na kolejnym etapie symulacji każdy z nich ma możliwość powtórnego określenia swojego stanu. Cały proces jest kontynuowany
aż do chwili, gdy stan układu osiągnie asymptotę odzwierciedlającą brak dalszych zmian stanów elementów albo określi stały wzorzec zmian w układzie.
Osiągnięcie równowagi statycznej (czyli brak dalszych zmian) lub równowagi
dynamicznej (czyli określenie stałego wzorca zmian) zwykle wymaga przeprowadzenia dalszych symulacji. Wzajemny wpływ pomiędzy elementami w czasie symulacji odpowiada przepływowi myśli w trakcie autorefleksji.
Na rycinie 2.1 przedstawiono typowy przebieg symulacji. W konfiguracji początkowej pozytywne i negatywne elementy zostały zestawione ze sobą w sposób losowy, analogicznie do pozbawionego struktury Ja (to jest bez różnicowania oceny). Zbadano inklinację pozytywną samowartościowania (np. Taylor,
Brown, 1988; Tesser, 1988) i okazało się, że 60% elementów posiada wartość
pozytywną a 40% negatywną. Ten początkowy podział na 60 i 40% odpowiada średnim wartościom globalnej oceny własnej, która oscyluje wokół średniej
+0,2 (gdzie 0 oznacza ocenę neutralną). Na początku symulacji obserwuje się
silną dynamikę i wiele elementów zmienia swój znak, zrównując się z elementami sąsiadującymi. W trakcie symulacji liczba zmian spada aż do momentu,
w którym dojdzie do uzyskania stanu równowagi (konfiguracja końcowa na rycinie 2.1). Zauważmy wyodrębnianie się wiązek, w których losowo poukładane pozytywne i negatywne elementy tworzą wyraźnie określone domeny. Pojawiające się zróżnicowanie odzwierciedla lokalną naturę ich wpływów. Jeżeli
element jest otoczony głównie przez elementy o tej samej walencji, to jego własna wartość nie ulega zmianie. Jeżeli jednak zdarzy się, że element jest otoczony przez elementy o znaku przeciwnym, to jego stan będzie się zmieniać,
dostosowując się do otaczających go elementów. Choć jeśli jest elementem centralnym, może się oprzeć ich wpływowi. Dzięki temu procesowi elementy o podobnej wartości mają tendencję do łączenia się w wiązki, tworząc spójne obszary o podobnej walencji.
Oprócz różnicowania oceny w trakcie symulacji następuje proces zwiększania się liczby elementów pozytywnych. W układzie niezróżnicowanym (nieuporządkowanym) proporcja elementów dodatnich i ujemnych na każdym obszarze odpowiada z grubsza proporcji tych elementów w całym układzie. A zatem
dany element będzie raczej otoczony przez elementy dodatnie i z tego powodu
może dochodzić do przewagi w kierunku pozytywnym. Jednak elementy negatywne, które były w stanie przetrwać, mają tendencję do zajmowania bardziej
centralnej pozycji, dzięki czemu opierają się dalszym zmianom. Innymi słowy,
średnia waga elementów negatywnych wzrasta, kiedy dochodzi do wyeliminowania elementów mniej centralnych. Ten wynik jest spójny z wieloma innymi rezultatami badań świadczącymi o tym, że choć w strukturze poznawczej
przeważają informacje pozytywne, to informacjom negatywnym nadawane jest
większe znaczenie (np. Cacioppo, Gardner, Berntson, 1997; Coovert, Reeder,
1990; Kanouse, Hanson, 1971; Peeters, Czapiński, 1990; Pratto, John, 1991;
Skowroński, Carlston, 1989; Taylor, 1991).
50 JA I TOŻSAMOŚĆ
Tendencje Ja do porządkowania własnej struktury poza jej wyłonieniem służą również zapewnieniu stabilności i oporowi przed zmianą pojmowania siebie.
Dzieje się tak, ponieważ większość elementów w zróżnicowanym układzie jest
otoczona przez elementy o tej samej walencji, tak że tylko elementy peryferyjne są narażone na przeciwstawne wpływy. A zatem różnicowanie oceny działa na rzecz stabilizacji systemu Ja, dzięki czemu staje się on mniej podatny na
zmiany pod wpływem nacisków zewnętrznych albo sprzecznych informacji (na
przykład informacji zwrotnych ze świata społecznego). Stabilizując system Ja,
różnicowanie oceny zapewnia ciągłość pojmowania siebie, dzięki czemu ludzie
zachowują spójną perspektywę w widzeniu samych siebie, pomimo zmienności
codziennych doświadczeń i społecznych interakcji.
2.2 Struktura i dynamika samowartościowania
Przepływ myśli trwa nieprzerwanie. Zawsze posiłkuje się wpływami z zewnątrz
i nowymi informacjami. W tym sensie umysł charakteryzuje się wewnętrzną
dynamiką (Valiacher, Nowak, Kaufman, 1994), podobnie jak inne istniejące
w naturze układy złożone, które bazują na dynamice wewnętrznej, nie zaś na
siłach zewnętrznych (np. Haken, 1982; Prigogine, Stengers, 1984). Strumień
myśli jest idiosynkratyczny i różnorodny. Zawiera się w nim ogrom obrazów,
wspomnień, ulotnych trosk i postrzeganych u siebie cech, stanowiących strumień świadomości, by użyć metafory Jamesa (1890/1950) (np. Pope, Singer,
1978; Singer, Bonanno, 1990). Tak samo jak strumień ze świata rzeczywistego
dostosowuje się do drogi wytyczonej przez rzeźbę terenu, w którym płynie, tak
strumień myślowy jest ograniczony przez aktualnie zaktywizowaną organizację
elementów poznawczych. Poniżej dokładniej opisujemy związek struktury i dynamiki w systemie Ja.
2.2.1 W z a j e m n e oddziaływanie struktury i dynamiki
Z powodu nacisku na zachowanie zgodności oceny różne myśli i obrazy, które
pojawiają się w trakcie autorefleksji, nie tylko odzwierciedlają aktualną organizację struktury Ja, lecz także wchodzą ze sobą w interakcje, umożliwiając jej
rekonfigurację. Celem wzajemnych wpływów w obrębie strumienia świadomości jest zwiększenie zgodności w systemie Ja. Dlatego nagłe wtargnięcie ujemnie nacechowanego elementu w momencie rozmyślania o posiadanych przez
siebie zaletach może uruchomić różne mechanizmy, których zadaniem będzie
zmiana jego walencji. Stąd wspominanie niechwalebnych skutków własnego
postępowania przez osobę uważającą się za człowieka moralnego może prowadzić do przedefiniowania danego czynu jako moralnie obojętnego czy nawet pozytywnego (przy uwzględnieniu innych kryteriów oceny).
Możliwość uzyskania i utrzymania zgodności oceny w strukturze Ja w widomy sposób zależy od działania mechanizmów integrujących. Istnieją powody, by sądzić, że mechanizmy te są zróżnicowane pod względem siły, zgodnie
z pewnymi znaczącymi i dobrze określonymi czynnikami. Stosownym przykła-
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY
51
dem jest tu teoria samoświadomości (Duval, Wicklund, 1972), zakładająca, że
osoba świadoma siebie próbuje utrzymać spójność tego aspektu Ja, który jest
aktualnie wyrazisty. Napływająca informacja z nim niezgodna staje się przyczyną dyskomfortu, prowadząc do kompensacyjnych myśli i zachowań, których
celem jest przywrócenie spójności systemu. Człowiek może tę informację odrzucić, rozważywszy ją w świetle dobrze ustrukturyzowanego (a więc dobrze chronionego) zespołu myśli i uczuć relewantnych z Ja. Taka zależność nie zachodzi,
kiedy człowiek nie kieruje uwagi na Ja. Osoba, która nie jest świadoma siebie,
reaguje na gratyfikacje, koszty oraz inne czynniki występujące w bezpośrednim
otoczeniu, ale tylko w niewielkim stopniu uwzględnia następstwa swoich myśli
i działań dla spójności pojęcia Ja. W takim układzie do systemu Ja mogą przedostać się informacje, które są w określonej dziedzinie niezgodne z posiadanym
wizerunkiem własnym. Wkrótce zaczną one tworzyć układ odniesienia dla kolejnych myśli i działań. Kiedy uwaga skierowana na Ja zostanie przywrócona
to owe niezgodne informacje wzbudzą przypuszczalnie poczucie braku zgodności w obrębie struktury Ja oraz próby odzyskania spójności.
Zmienność nacisku na zintegrowanie jest w dużej mierze spójna z teorią
i badaniami nad zaabsorbowaniem poznawczym (por. Gilbert, 1993). Oczywiście o ile założymy, że procesy integrowania wymagają udziału zasobów mentalnych. Prawdopodobnie każdy czynnik zużywający zasoby (na przykład jednoczesne zadania, rozpraszanie albo stres) może doprowadzać zarówno do
zahamowania porównań pomiędzy elementami zapewniającymi spójność, jak
i osłabiania wzajemnych wpływów pomiędzy elementami, które mogłyby tę
zgodność zapewnić. Warto przywołać w tym miejscu badania, w których wykazano, że ludzie poznawczo obciążeni przejawiają zwiększoną tendencję do przyswajania informacji niespójnych z posiadanym pojęciem Ja (np. Swann, Hixon,
Stein-Seroussi, Gilbert, 1990). Tak więc chociaż osoby z niską samooceną mają
tendencję do odrzucania pozytywnych informacji na swój temat z powodu ich
niezgodności z już posiadanym wizerunkiem własnym, mogą przyswajać takie informacje w sytuacjach poznawczego zaabsorbowania (np. Paulhus, Levitt, 1987). Prawdopodobnie zużywanie zasobów umysłowych osłabia nacisk na
integrację, w przeciwnym bowiem wypadku ludzie mogliby być chronieni przed
napływem niespójnych (choć pochlebnych) informacji o Ja3.
Nawet gdy w procesie integracji zasoby poznawcze są dostępne w wystarczającym stopniu, to w czasie autorefleksji sama integracja może spowodować
spadek (a nie wzrost) zgodności oceny. Dzieje się tak wówczas, gdy element zawierający niespójną informację o Ja, przychodzący na myśl w trakcie społecznej
3 Warto rozważyć ten scenariusz w świetle badań nad niezdolnością do przeciwstawiania się irracjonalnym przekonaniom (Gilbert, 1993) albo tłumieniem niechcianych myśli lub wspomnień (np. Pennebaker,
1988; Wegner, 1989) w warunkach obciążenia poznawczego. Gdy podczas wykonywania zadań jednoczesnych następuje osłabianie działania mechanizmów integrujących (na przykład podczas manipulacji zaabsorbowaniem poznawczym) bądź ich zniesienie w wyniku napływu bardzo dużej liczby informacji (zob.
Nowak i in., 2000), do systemu Ja mogą przedostać się te elementy, które zwykle zostałyby odrzucone lub
odpowiednio przedefiniowane, a ich wyeliminowanie lub zignorowanie staje się utrudnione. Ten punkt
widzenia na temat wydawania osądu i tłumienia myśli jest tymczasem nader spekulatywny i wymaga
przeprowadzenia systematycznych badań.
52 JA I TOŻSAMOŚĆ
interakcji lub w wyniku torowania pamięci epizodycznej, jest zbyt ważny dla
Ja, by go zignorować i został zidentyfikowany na zbyt wysokim poziomie, przez
co nie daje się przedstawić w innej, łatwiejszej do przyjęcia postaci, na przykład
przypomnienie własnego niemoralnego zachowania może wzbudzić niezgodność w obrębie pozytywnie nacechowanego obszaru struktury Ja. Następująca potem autorefleksja będzie raczej wyrazem wzrastającej chwiejności samowartościowania, gdyż elementy wzajemnie przeciwstawne sąsiadują ze sobą
jednak nie może dojść do ich integracji. W rzeczywistości element, który jest
bardzo wyrazisty, a przy tym rozbieżny z posiadanym wizerunkiem własnym,
może zapoczątkować zmienianie walencji mniej centralnych spójnych elementów, w wyniku czego niezgodność oceny w tym obszarze struktury Ja wzrośnie.
Paradoksalnie nacisk na zachowanie zgodnej oceny integracji może unicestwiać
własne dążenia, formując nacechowane ambiwalencją sfery pojęcia Ja4.
2.2.2 Pejzaż e n e r g e t y c z n y strumienia autorefleksji
W rezultacie procesów porządkowania przez Ja własnego systemu różne jego
sfery mogą być w odmiennym stopniu zgodne z Ja. Na przykład ktoś może mieć
całkowicie dobre zdanie na temat własnej osoby jako pracownika i cokolwiek
mieszaną ocenę siebie jako sportowca. Ogranicza to przebieg wewnętrznie generowanej autorefleksji. Autorefleksja wraz z upływem czasu wykazuje tendencję do koncentrowania się na tych obszarach struktury Ja, w których panuje największa zgodność. W nich samowartościowanie jest spójne, co sprawia,
że strumień autorefleksji osiąga stan równowagi. Gdy ludzie skupiają się na
tych elementach, które są w nikłym stopniu zgodne (to jest o mieszanej walencji), to doświadczają nagłych zmian samowartościowania. Kiedy zaś rozmyślają o elementach, których treść jest zbliżona (na przykład uprawianie sportu),
ale wartościowość różna, to raczej przypominają sobie podobnie nacechowane
elementy pochodzące z innych obszarów. A zatem serw tenisowej piłki szybciej
obudzi wspomnienie ostatnio zakończonej sukcesem pracy nad manuskryptem niż niedawnej zupełnie chybionej zagrywki (por. Bower, 1981, 1990; Isen
1987). Każda taka zmiana samowartościowania przełamuje dynamikę dyktowaną treścią i sprawia, że ludzie skupiają uwagę na relatywnie zgodnym obstruktury Ja, który jest spójny z chwilową oceną własnej osoby.
Aby lepiej zilustrować związek pomiędzy strukturą Ja a strumieniem autorefleksji, warto posłużyć się graficzną metaforą w której relacje pomiędzy obszarem struktury Ja a zgodnością oceny są wyrażone jako specyficzna wartość
energii (przy tym im wyższa zgodność, tym mniejsza energia). Wyobraźmy sobie
Niekiedy scenariusz ten może spowodować odwrócenie samoocen w całym Ja. Jeżeli jakiś obszar jest
ważny dla pojmowania siebie, człowiek może tolerować dużą niezgodność, zanim w końcu ulegnie przeciwnemu wpływowi, zmieniając wartościowość na przeciwną, ale bardziej zgodną. A zatem dodatnie wyobrażenie własnej osoby (na przykład jako sportowca) może sprzyjać opieraniu się jego zmianie w obliczu spadku formy i niekorzystnych porównań społecznych aż do momentu, w którym dojdzie do rozpadu
korzystnej wizji i zastąpienia jej wyobrażeniem negatywnym. Przed tak brzemienną w skutki zmianą
człowiek może bronić swojego coraz mniej stabilnego oszacowania poprzez gwałtowne odrzucanie negatywnych informacji zwrotnych, które zignorowałby, gdyby dysponował bardziej ewaluacyjnie zgodnym
wyobrażeniem własnej osoby (por. Baumeister, Smart, Boden, 1996).
4
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY
53
wartość energii jako kulkę toczącą się wzgórzami i dolinami. Każda dolina reprezentuje lokalne minimum energii odpowiadające stanowi równowagi. W strukturze Ja, gdzie ma miejsce wysoki poziom zgodności ocen, wartość energii jest bliska zeru, co oznacza, że wszystkie elementy poznawcze na tym obszarze mają
taką samą walencję. Nawet jeśli poszczególne myśli i wyobrażenia powstające
w procesie autorefleksji będą treściowo odmienne, to ich wspólna walencja pozwala przewidywać stabilność samowartościowania. Na obszarze o słabszej zgodności oceny poziom energii jest odpowiednio wyższy, przy czym obserwuje się tu
pewną zmienność samowartościowania w czasie. Oznacza to, że w zaktywizowanej poprzez strumień autorefleksji sferze występują elementy, które nie są zgodne. Ilustrację omawianej metafory stanowią ryciny 2.2, 2.3, 2.4 i 2.5.
Na osi X przedstawiono różne regiony struktury Ja, przy czym obszary relatywnie ujemne mieszczą się po lewej, a relatywnie dodatnie - po prawej stronie wykresu. Na osi Y zaznaczono odpowiadające danemu obszarowi wartości
energii (energię zaznaczono jako kulkę). Strzałki wskazują kierunek przenoszenia uwagi na różne podzbiory elementów. Kulka ma tendencję do staczania się po wzgórzach i osadzania w dolinach. A zatem temporalna trajektoria układu jest wyznaczona poprzez nachylenie od danego punktu obszaru aż
do najbliższego lokalnego minimum (równowagi)5. W tym znaczeniu równowaga uzyskana w minimum energetycznym może być uważana za punkt stały
atraktora (zob. Nowak, Lewenstein, 1994; Schuster, 1984), ponieważ trajektoria myśli autorefleksyjnych dąży do skupiania się na tym stanie wraz z upływem czasu. Na każdej z rycin widać ewaluacyjnie zróżnicowany system Ja,
którego energetyczne minima dotyczą zarówno ocen negatywnych, jak i pozytywnych. Oznacza to, że zarówno pozytywne, jak i negatywne wartościowania
wyrażają stany równowagi autorefleksji. Innymi słowy, energia w obrębie każdego obszaru przybiera wartości minimalne, a zmienność samowartościowania
- spada. Energia dodatnich i ujemnych stanów równowagi za każdym razem
przybiera inną wartość, co istotnie wpływa na trajektorię autorefleksji, względną stabilność samowartościowania, a także odporność układu na wpływy z zewnątrz (tu na przykład na oceniającą niespójną informację zwrotną).
Na rycinie 2.2 przedstawiono zróżnicowany układ z inklinacją pozytywną.
Głębsze obniżenie doliny reprezentującej pozytywne wartościowanie oznacza,
że większa wewnętrzna zgodność występuje na obszarze struktury Ja ocenianej dodatnio niż na obszarach ocenianych ujemnie. A zatem kiedy aktywizowane są pozytywne cechy Ja, dochodzi do stabilizacji układu w zakresie pozytywnego samowartościowania, ponieważ każda pozytywna myśl relewantna
z Ja przywołuje inne pozytywne przekonania na swój temat, co następnie jest
kontynuowane na zasadzie wzmacniania. W efekcie układ osadza się w głębokiej dolinie, z której wydostanie się jest stosunkowo trudne. Kiedy aktywizowane są ujemne obszary struktury Ja, układ może wykazywać wahania
samowartościowania, ponieważ negatywne myśli o Ja przywołują oceny pozostające w konflikcie z tymi pierwszymi (czyli myśli pozytywne o Ja). W ten spoPodobne podejście znalazło zastosowanie w opisy wanm dynamiki atraktora siecie neuronowych (patrz
Nowak, Yallacher, Burnstein, 1998).
n
54 JA I TOŻSAMOŚĆ
Wysoka
©
O)
a>
Niska
R e g i o n struktury Ja
Rycina 2.2 System Ja charakteryzujący się równowagą oceny z inklinacją pozytywną. Kulka symbolizuje wartość energii, ukazującej zależności pomiędzy regionem struktury Ja a zgodnością oceny. Strzałka wskazuje
kierunek przeniesienia uwagi na podzbiór elementów na obszarze struktury Ja
sób w tak zaktywizowanym systemie zbiór myśli pozytywnych popycha system w kierunku pozytywnej równowagi, gdzie uzyskuje stabilność. Wracając
do metafory krajobrazu, negatywne samowartościowanie jest jak stosunkowo
płytka dolinka, z której uciec jest odpowiednio łatwiej.
Ten scenariusz ciekawie przedstawia się z punktu widzenia badań nad inklinacją pozytywną pojęcia Ja (np. Showers, Kling, 1996; Taylor, Brown, 1988; Tesser, Campbell, 1983). Pomimo że trajektoria myśli autorefłeksyjnych w wypadku większości ludzi wykazuje tendencję do skupiania się raczej na dodatnich niż
ujemnych obszarach struktury Ja, prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnego samowartościowania ciągle istnieje i może do niego dojść wtedy, gdy siła rozbieżnej informacji jest wystarczająco duża (na przykład przypominanie sobie niestosownego zachowania z przeszłości, negatywna informacja zwrotna pochodząca
z wiarygodnego źródła). Możliwe, że u niektórych ludzi ma miejsce lustrzane odbicie inklinacji pozytywnej. Wówczas w obrębie struktury Ja regiony o wartościach
ujemnych są bardziej zgodne wewnętrznie i bywają stabilne, co przedstawiono na
rycinie 2.3. Widać, że w tym wypadku trajektoria myśli autorefłeksyjnych dąży raczej do stanu wartościowania negatywnego, a nie pozytywnego.
Obydwie ryciny ukazują zmienne samowartościowanie. Inklinacja pozytywna na rycinie 2.2 odpowiada samowartościowaniu wysokiemu, podczas gdy inklinacja negatywna - niższym poziomom samowartościowania. Pomimo że w oby-
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY
55
Rycina 2.3 System Ja charakteryzujący się równowagą oceny z inklinacją negatywną. Kulka symbolizuje wartość energii, ukazującej zależności pomiędzy regionem struktury Ja a zgodnością oceny. Strzałka wskazuje
kierunek przeniesienia uwagi na podzbiór elementów na obszarze struktury Ja
dwu sytuacjach atraktor odpowiada przeciwstawnej walencji, to układ z czasem
stara się uzyskać równowagę tam, gdzie energia jest najniższa (a zgodność największa). Asymetria spójności jest odzwierciedlona wówczas w każdej reakcji
układu na wpływy z zewnątrz. Kiedy informacja niespójna w zakresie oceny (na
przykład informacja zwrotna lub postrzegany sukces czy porażka) wniknie do
obszaru o niskich wartościach energii, zostanie prawdopodobnie unieszkodliwiona lub zmieniona poprzez sumujące się wpływy innych elementów. Przypomnienie komuś, kto wytworzył spójny obraz siebie jako odpowiedzialnego rodzica, że
zapomniał o wywiadówce, będzie miało tylko chwilowy wpływ na percepcję siebie w tym zakresie. Jeśli człowiek myśli o tym zdarzeniu w kontekście niezliczonych faktów składających się na bardziej pochlebny wizerunek własny, to wpływ
izolowanego incydentu może zostać pomniejszony, a być może nawet zreinterpretowany w kategoriach pozytywnych (na przykład jako dowód na to, jak ciężko dana osoba pracuje, żeby poprawić jakość życia swoich dzieci). To samo rozumowanie odnosi się do struktury Ja z inklinacją negatywną. Niezgodne (tu:
pozytywne) informacje dotyczące Ja będą miały krótkotrwały wpływ, ponieważ
relacje elementów w podstrukturze nacechowanej negatywnie wzmacniają się
nawzajem i dzięki temu mogą pomniejszyć znaczenie nowych informacji. Z tego
powodu potrzeba większej liczby informacji niezgodnych w zakresie oceny, aby
zakłócić samowartościowanie pozostające raczej w stanie trwałej równowagi niż
56 JA I TOŻSAMOŚĆ
w stanie równowagi nietrwałej. Mówiąc metaforycznie, jest o wiele trudniej wypchnąć kulkę z głębokiej doliny odpowiadającej obszarowi niskoenergetycznemu
niż z płytkiej doliny odpowiadającej obszarowi wysokoenergetycznemu.
Na rycinie 2.4 przedstawiono zróżnicowaną strukturę Ja, w której negatywne i pozytywne obszary uzyskują taki sam (względnie wysoki) poziom stabilnego samowartościowania. W tym wypadku elementy negatywne wiążą się ze
sobą w takim samym stopniu, jak elementy pozytywne. Oznacza to, że kiedy informacje o Ja w jakiejś ewaluacyjnie nacechowanej podstrukturze ulegną zaktywizowaniu, dochodzi do ustalenia się stabilizacji zgodnej z daną walencją.
W efekcie układ staje się bistabilny, co oznacza, że napływ myśli o Ja, zarówno
pozytywnych, jak i negatywnych, jest podtrzymywany w czasie. W ten sposób
zrównanie przeciwstawnych stanów równowagi uzależnia cały układ od wpływów zewnętrznych (na przykład od nowych informacji, informacji zwrotnych
czy torowania pamięciowego), co popchnie energię wzdłuż jednego zbocza wzgórza, a nie drugiego. To przywodzi na myśl opisywany już wcześniej scenariusz,
według którego autorefleksja stabilizowała się pod wpływem zewnętrznych okoliczności, kierujących ją ku jednemu stanowi samowartościowania, a odpychających od drugiego. Gdy takich czynników zabraknie, system jest przyciągany
jednocześnie do dwóch stanów równowagi, co wprowadza do autorefleksji ambiwalencję, niepewność oraz trwałą zmienność samowartościowania.
ftyGina 2.4 System Ja charakteryzujący się stanem równowagi oceny, o niskich wartościach energii, Kulka
symbolizuje wartość energii, ukazującej zależności pomiędzy regionem struktury Ja a zgodnością oceny.
Strzałka wskazuje kierunek przeniesienia uwagi na podzbiór elementów na obszarze struktury Ja
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY
57
Na ostatniej rycinie 2.5 przedstawiono układ, w którym pozytywne i negatywne samowartościowanie pozostaje w stanie płytkiej równowagi (czyli uzyskało
względnie wysoki poziom energii). W tym systemie istnieją elementy niezgodne
w zakresie oceny, toteż aktywizowanie elementów w jakiejkolwiek części układu może z biegiem czasu powodować zmiany samowartościowania. W związku
z tym, że lokalne interakcje w każdej dolince nie stanowią wystarczającej podpory dla stabilizacji systemu, samowartościowanie ulega wahaniom nawet wtedy,
gdy zewnętrzne wpływy wzmacniają dominującą walencję danego regionu Ja.
Napływające informacje mogą popchnąć układ do jednego ze stanów równowagi, jednakże niespójne wpływy sąsiadujących elementów danego obszaru szybko
go zeń wybiją co znów czyni go chwiejnym. Tak więc system Ja przedstawiony
na rycinie 2.4 jest naznaczony przez sprzeczne samooszacowania i wrażliwość
na nowe informacje oraz wpływy zewnętrzne, natomiast system Ja zaprezentowany na rycinie 2.5 jest bezładny i niestabilny mimo otrzymywania nowych informacji, w tym informacji zwrotnych ze źródeł zewnętrznych.
2.2,3 Pojęcie Ja a d y n a m i k a autorefleksji
Warto rozważyć energetyczny krajobraz autorefleksji w świetle teorii i badań nad indywidualną zmiennością pojęcia Ja. Najpopularniejszym i dobrze
Rycina 2.5 System Ja charakteryzujący się stanem równowagi oceny, o wysokich wartościach energii. Kulka
symbolizuje wartość energii, ukazującej zależności pomiędzy regionem struktury Ja a zgodnością oceny.
Strzałka wskazuje kierunek przeniesienia uwagi na podzbiór elementów na obszarze struktury Ja
58 JA I TOŻSAMOŚĆ
zbadanym wymiarem jest tu samoocena (por. Baumeister, 1998; Rosenberg,
1965; Wylie, 1974). Jeśli założymy, że ludzie posiadają stabilny poziom globalnej samooceny, to zmienna ta reprezentuje punkt stały atraktora strumienia
refleksji. Ludzie z wysoką samooceną mają tendencję do skupiania się na pozytywnych myślach na swój temat, podczas gdy ludzie z niską samooceną koncentrują się na myślach negatywnych. Ten punkt widzenia zyskał potwierdzenie w badaniach nad indukowaną przez myśli polaryzacją postaw (Tesser,
1978). Zauważono, że samo myślenie o innych ludziach może powodować formułowanie skrajnych ocen na ich temat, przy założeniu, że obiekt jest ważny
dla osoby oceniającej (np. Liberman, Chaiken, 1991; Tesser, Leone, 1977). Myślenie o sobie, rzecz jasna, spełnia to kryterium ważności. Można przypuszczać, że po upływie krótkiego czasu, charakteryzującego się wahaniem samowartościowania, myśli o Ja osób z wysoką samooceną stają się coraz bardziej
pozytywne, dążąc do stanu równowagi pozytywnej, podczas gdy myśli o Ja ludzi z niską samooceną stają się coraz bardziej negatywne i zbliżają się do stanu równowagi negatywnej.
W ostatnich czasach do badań nad pojęciem Ja, oprócz pojęcia samooceny per se, włączono także problem jasności i pewności w pojmowaniu siebie (Baumgardner, 1990; Campbell iin., 1996; Kernis, 1993; Pelham, 1991;
Swann, Ely, 1984; Vallacher, 1980; Vallacher, Wegner, 1989). Nic dziwnego,
niepewność pojęcia Ja jest tym, co odzwierciedla konflikt i niestabilność w pojmowaniu siebie. Jednakże natura tego konfliktu i niestabilności nie jest całkowicie jasna. Z punktu widzenia układów dynamicznych konflikt i niestabilność w systemie Ja odzwierciedlają współistnienie przeciwstawnych, lecz
jednakowo wyrazistych atraktorów samowartościowania, które rywalizują ze
sobą o uzyskanie przewagi w strumieniu myśli autorefłeksyjnych. Natomiast
nie wiadomo, czy te dwa obszary struktury Ja tworzą doliny o niskim poziomie energii (jak na rycinie 2.4), czy każdy z nich reprezentuje stan niestabilnej
równowagi charakteryzujący się niską wewnętrzną spójnością oceny (jak na
rycinie 2.5).
Prawdopodobnie można to rozstrzygnąć, podążając śladem temporalnej trajektorii samowartościowania podczas autorefleksji. W obu wypadkach niepewność pojęcia Ja odzwierciedlają dwa współzawodniczące ze sobą atraktory,
z których jeden dąży do uzyskania stanu samowartościowania pozytywnego,
a drugi - negatywnego. Różnica między nimi polega na zdolności do zakotwiczenia samowartościowania. Gdy oba obszary (zarówno nacechowane dodatnio, jak i ujemnie) uzyskają względnie trwały stan równowagi wartościowania, to osoba charakteryzująca się niepewnością będzie bardzo podatna na te
wpływy z zewnątrz, które faworyzują jeden ze stanów równowagi. Wpływy te
w efekcie stabilizują system Ja w jednym z atraktorów i zmniejszają tendencje do przemieszczania się pomiędzy przeciwstawnymi stanami równowagi.
Istnieją dowody na to, że ludzie, którzy są niepewni siebie w jakimś obszarze
Ja, wykazują szczególną wrażliwość na dotyczące tych obszarów informacje
zwrotne z otoczenia i z czasem zaczynają postrzegać siebie zgodnie z nimi (np.
Swann, Ely, 1984). Niepewności Ja towarzyszy także tendencja do identyfikacji własnego działania na względnie niskim poziomie (mechanicznym, szczegó-
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 59
łowym) (Vallacher, Wegner, 1989). Można sądzić, że niepewne siebie osoby najłatwiej identyfikują się z informacjami, jakie uzyskują zwrotnie od otoczenia
oraz z innych źródeł, umożliwiających zrozumienie zachowania na wyższym
poziomie (np. Wegner i in., 1986).
Jeśli niepewność pojęcia Ja oznacza współwystępowanie stanów niestabilnej równowagi samowartościowania, to myśli autorefleksyjne powinny się charakteryzować bezładnymi zmianami w przeciągu krótkiego czasu. Informacje
zwrotne wraz z innymi zewnętrznymi wpływami będą mogły wywołać co najwyżej chwilowy stan stabilizacji układu. Niepewna siebie osoba może być skłonna
do przyjmowania informacji z zewnątrz, lecz myśli autorefleksyjne pojawiające się w sposób losowy będą raczej wzmagać szybkie ruchy w kierunku przeciwnego stanu równowagi. W związku z tym, że ten stan również zawiera elementy
niespójne co do oceny, kierunek przepływu myśli może ulec zmianie, wracając do
poprzedniego stanu i tak dalej, i tak dalej. Po pewnym czasie może się okazać,
że samowartościowanie w żaden sposób nie może się ustabilizować, co objawi się
wahaniami pomiędzy pozytywnymi i negatywnymi odczuciami.
Empiryczna walidacja tak rozumianej struktury i dynamiki systemu Ja
zależy od możliwości pomiaru przebiegu czasowego samooceny w strumieniu myślowym. W tym celu Vallacher, Nowak, Froehlich i Rockloff (1998) wykorzystali paradygmat myszki, stosowany wcześniej w badaniach wewnętrznej dynamiki sądów społecznych (Valłacher, Nowak, 1994b, 1997; Vałlacher
i in., 1994). Podejście Vałlachera i współpracowników polegało na użyciu komputerowej myszki do kontrolowania ruchu kursora na ekranie komputera, na
którym przedstawiano dwa symbole: małe kółko na środku ekranu, reprezentujące oceniany obiekt, oraz strzałkę informującą o pozycji kursora. Zgodnie
z sugestią że wartościowanie jest wewnętrzną reakcją typu dążenie - unikanie (Hovland, Janis, Kelłey, 1953), osoby badane proszono o ustawienie kursora względem kółka tak, by wyrażało to ich aktualne uczucia w stosunku do danego bodźca. I tak, im mniejsza była odległość, tym bardziej pozytywne były
uczucia, a ruchy ku lub od przyjęto jako zmiany odczuć co do bodźca.
W zmodyfikowanej procedurze Vallachera i współpracowników (1998)
uczestników badania proszono, aby opisywali siebie, mówiąc do magnetofonu.
Zachęcano ich, by opisywali w sposób wyczerpujący swoje cechy osobowości,
cele, plany, związki z innymi, cokolwiek przychodziło im na myśl. Po nagraniu wypowiedzi osoby badane przesłuchiwały taśmę i posługując się komputerową myszką krok po kroku wskazywały, jak bardzo pozytywne bądź negatywne były ich samoopisy. Poinstruowano je, by ustawiały kursor w niewielkiej
odległości od kółka, jeśli w danej chwili komentarz na swój temat oddaje uczucia pozytywne w stosunku do Ja, lub dalej od kółka, gdy informuje o uczuciach
negatywnych. Siedzenie pozycji kursora, zmieniającej się kilkakrotnie w ciągu sekundy, pozwoliło na stworzenie mapy trajektorii samowartościowania
w strumieniu myśli każdej osoby oraz poznanie właściwości dynamicznych tej
trajektorii (na przykład szybkość zmian w samowartościowaniu, dążenie do
uzyskania stabilnego stanu).
Przed tworzeniem opisujących siebie narracji poproszono dwie trzecie osób
badanych o przypomnienie sobie różnych zdarzeń z przeszłości, w których po-
60 JA I TOŻSAMOŚĆ
strzegali siebie albo pozytywnie, albo negatywnie, i opisanie każdego zdarzenia za pomocą jednego zdania przy użyciu klawiatury komputerowej. Pozostałych uczestników badania o to nie proszono. Osoby badane przetestowano
wcześniej baterią testów. Na podstawie wyników określono poziom samooceny, pewności pojęcia Ja i jego stabilności6, To umożliwiło porównywanie dynamicznych właściwości myśli zawierających samowartościowanie jako funkcji
indywidualnej zmienności pojęcia Ja oraz torowania różnych stanów wartościowania (pozytywnych i negatywnych) w procesie autorefleksji. Analizowano globalne samowartościowanie, mierzone odległością kursora od kółka, oraz
zbadano różne aspekty zmian samowartościowania w trakcie autorefleksji (na
przykład tempo zmian, ich regularność oraz wielkość amplitudy). Aby zmierzyć stan równowagi trwałej, Vallacher i współpracownicy badali, jak właściwości dynamiki zmieniały się od wczesnych do końcowych stadiów samoopisu.
Przewidywano, że samowartościowanie (wskaźniki dystansu) będzie się
zmieniać jako funkcja torowania oraz funkcja różnic indywidualnych w zakresie samooceny. Oczekiwano, że torowanie pozytywne wywoła bardziej pozytywne wartościowanie (mniejszy dystans) niż torowanie negatywne, podczas gdy
brak torowania będzie związany z ocenami pośrednimi. Z kolei odwrotna relacja zajdzie pomiędzy poziomem samooceny i samowartościowaniem: im wyższa samoocena, tym wskaźniki dystansu będą niższe. Zakładano, że w miarę
upływu czasu efekt ten będzie silniejszy, a sądy autonarracyjne osób badanych
będą zbieżne ze znakiem przeważającego stanu równowagi. To założenie wynika z badań nad polaryzacją postaw, indukowaną za pośrednictwem myśli,
gdzie obiekty subiektywnie ważne były opisywane za pomocą terminów o jednakowej walencji (zob. Liberman, Chaiken, 1991; Tesser, Leone, 1977).
Przewidywania dotyczące pewności i stabilności pojęcia Ja koncentrowały się wokół zmian samowartościowania. Oczekiwano, że niepewność i niestabilność będą się wiązać z ewaluacyjną chwiejnością autorefleksji. Biorąc
pod uwagę naturę owej chwiejności, należało rozważyć dwie możliwości. Po
pierwsze chwiejność może dotyczyć układu, który jest uporządkowany i cechuje się względnie zgodnymi, choć wzajemnie sprzecznymi stanami równowagi samoocen (to jest pozytywnymi lub negatywnymi). Po drugie chwiejność
może powstawać w układzie względnie niezorganizowanym, w którym stany
równowagi są gorzej określone. Gdyby niepewność i niestabilność odnieść do
układu pierwszego rodzaju, to zmiany dynamiczne powinny występować głównie w warunku braku torowania. W efekcie przeciwstawne stany równowagi
Samoocenę i stabilność Ja mierzono za pomocą skali Rosenberga (1965). Składa się ona z 14 itemów,
gdzie odpowiedź jest zaznaczana na skali Likerta. Dziesięć pozycji testowych mierzy poziom szacunku do
siebie (a - 0,87), a cztery pozostałe mierzą stopień jego zmian w czasie (a = 0,68). Na podstawie udzielonych odpowiedzi w każdej z serii ustalono odpowiednio średnią miarę samooceny oraz jej stabilność. Aby
zbadać pewność Ja, osoby badane proszono o ustosunkowanie się do 20 powszechnych cech osobowości
(na przykład szczerość, niezależność, uspołecznienie). Odpowiedzi (od „zupełnie nie jestem pewien/pewna" aż do „jestem bardzo pewny/pewna") zaznaczano na siedmiopunktowej skali. W ten sposób uzyskano
bardzo rzetelną miarę (a - 0,78) i uśredniony wynik pewności Ja. Zgodnie z poprzednimi badaniami (np.
Baumgardner, 1990; Campbell i in., 1996; Vałlacher, 1978) samoocena i pewność Ja były ze sobą istotnie
skorelowane (r = 0,50), a ponadto obydwie te miary były istotnie skorelowane ze stabilnością Ja (r = 0,40
dla globalnego samowartościowania; 0,47 dla pewności Ja).
K
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 61
będą miały równe szanse osiągnięcia przewagi w strumieniu myśli osób badanych. Natomiast w warunkach torowania wartościowanie powinno wywołać
zwrot w kierunku odpowiedniego stanu równowagi. A zatem torowanie spowoduje, że jeden stan równowagi będzie silniejszy kosztem drugiego, zapewniając
układowi stabilność. I odwrotnie, jeżeli niepewność i niestabilność będzie odzwierciedlać strukturę Ja z przeciwstawnymi, lecz słabymi stanami równowagi, to zmiany w samowartościowaniu powinny się pojawić nawet w warunkach
torowania. Ewaluacyjny nieporządek w systemie Ja osób badanych łatwo spowoduje, że w strumieniu myślowym pojawią się elementy o przeciwnej wartościowości, co będzie burzyć tymczasową równowagę, uzyskiwaną dzięki torowaniu. Z tego powodu we wszystkich warunkach badawczych powinno dojść
do zwiększenia zmienności u osób charakteryzujących się niestabilnością lub
niepewnością systemu Ja, wraz ze stosunkowo nieregularnymi zmianami bez
względu na manipulację torowaniem.
W celu przetestowania powyższych hipotez i innych możliwych scenariuszy
Vallacher i współpracownicy dokonali podziału próby na dolne i górne 40% dla
każdej miary pojęcia Ja (samooceny, pewności Ja i stabilności Ja) oraz zbadali właściwości dynamiki tak otrzymanych zmiennych w warunkach torowania.
Pomimo istnienia podobnej zmienności pomiędzy powyższymi miarami pojęcia
Ja, każda z tych miar dawała odmienny układ wyników. Wyniki w zakresie samooceny były jednoznaczne (zob. rycina 2.6). Osoby badane z niską samooceną
oceniały się bardziej negatywnie (to jest wskaźnik dystansu był większy) niż
osoby z samooceną wysoką Negatywne torowanie wywoływało bardziej negatywne samowartościowanie niż brak torowania, który z kolei powodował ocenianie bardziej negatywne niż torowanie pozytywne. Otrzymane rezultaty
ujawniły także polaryzację wartościowania, ale tylko w warunku braku torowania (zob. rycina 2.7). I tak, różnice w samowartościowaniu pomiędzy osobami z niską i wysoką samooceną stawały się coraz większe, począwszy od wcześniejszych aż do późniejszych części autonarracji, przede wszystkim z powodu
wzrastającej negatywności opisów osób o niskiej samoocenie, Tendencja do
Wpływ torowania
Rycina 2.6 Samoocena i torowanie a samowartościowanie
62
JA I TOŻSAMOŚĆ
Autonarracja:
120 r
o«
n m n wczesna
r ~ ~ l środkowa
I
l późna
100-
(U
3
80-
60-
0
Niska
Samoocena
Wysoka
Rycina 2.7 Samoocena a polaryzacja samowartościowania w grupie, w której nie stosowano torowania
wzrostu pozytywności opisów u osób z wysoką samooceną okazała się nieistotna statystycznie, być może z powodu efektu sufitu (początkowa bliskość względem kółka ograniczała przestrzeń dostępną dla zmian)7.
Rezultaty innego rodzaju zaobserwowano w wypadku stabilności i pewności
Ja. Kiedy w analizach kowariancji kontrolowano efekty samooceny, to zmienne
te nie były powiązane z ogólnym znakiem samowartościowania (średni dystans
od kółka), lecz pozostawały w relacji z miarami dynamiki. Przede wszystkim
stabilność okazała się istotnie powiązana z tempem zmian w wartościowaniu
(mierzonych szybkością ruchów myszki). Osoby badane o niestabilnym pojęciu
Ja zmieniały swoją oceniającą postawę częściej niż osoby o bardziej stabilnym
pojęciu Ja, co zaobserwowano w każdym warunku z zastosowaniem torowania. Podczas gdy osoby ze stabilnym Ja demonstrowały zmniejszające się tempo zmian w samowartościowaniu wraz z upływem czasu, to w grupie badanych
0 niestabilnym Ja utrzymywało się stałe (wysokie) tempo zmian od początku
do końca autonarracji (zob. rycina 2.8). A zatem u osób o niestabilnym pojęciu
Ja autorefleksja utrzymywała stałą dynamikę, a nie dążyła do pojedynczego
określonego stanu równowagi.
Pewność Ja była również powiązana z tempem zmian w samowartościowaniu, przy czym osoby o niepewnym Ja były bardziej zmienne, tworząc narracje na swój temat. Podczas gdy osoby o niestabilnym Ja wykazywały dynamikę
samowartościowania bez względu na rodzaj manipulacji torowaniem, to u osób
z niepewnym Ja zanotowano podwyższone zmiany tylko w warunku braku torowania (zob. rycina 2,9). W podobny sposób osoby o niepewnym Ja charakteryzowały się zmniejszającą się chwiejnością wartościowania wraz z upływem
czasu, gdy indukowano im myślenie o sobie samych w sposób i pozytywny,
1 negatywny, ale chwiejność rosła, gdy nie było torowania (zob. rycina 2.10).
Ciekawe, że mimo wpływu torowania na samowartościowanie przeszłe zdarzenia, o których myśleli
uczestnicy badania, nie pojawiały się w ich wypowiedziach.
7
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY
Wczesne
Niska
P P p Środkowe
Stabilność Ja
I
63
l Późne
Wysoka
Rycina 2.8 Stabilność Ja i czas a dynamika samowartościowania
A zatem choć pozostawione same sobie niepewne osoby badane wahały się pomiędzy stanami - negatywnym i pozytywnym - to gdy nakazywano im myśleć
o sobie albo z perspektywy plusów, albo minusów, strumień ich myśli dążył do
uzyskania względnie trwałego stanu równowagi.
Taki układ wyników dowodzi, że indywidualne różnice w zakresie samooceny, stabilności Ja oraz jej pewności mogą być ujmowane za pomocą terminów
dystynktywnych pejzaży energetycznych. Wysoką i niską samoocenę odnosić
można - odpowiednio - do względnie stabilnych dodatnich i ujemnych stanów
równowagi. Fakt, iż obydwie grupy osób badanych z wysoką i niską samooceną
ulegały wpływowi torowania, pozwala przypuszczać, że w tych grupach dostępne były obydwa punkty równowagi. I tak, pozytywne i negatywne bodźce torujące nie tylko wpływały na samowartościowanie, ale także znosiły tendencję
do indukowanej za pomocą myśli polaryzacji, która wystąpiła w sytuacji braku
Wpływ torowania
Rycina 2.9 Pewność Ja i torowanie a dynamika samowartościowania
64 JA I TOŻSAMOŚĆ
i m Wczesne
40 r
I
l Środkowe
i
l Późne
35-
0
Negatywne
Brak
Pozytywne
Wpływ torowania
Rycina 2.10 Torowanie a zmiany dynamiki dla niskiej pewności Ja (u osób badanych o niskiej pewność Ja)
torowania. Jednak w każdym warunku, w którym zastosowano torowanie, zarówno osoby o wysokiej, jak i niskiej samoocenie różniły się pod względem samowartościowania, a to oznacza, że posiadały relatywnie stałe punkty równowagi w ocenie siebie.
Zarówno niestabilność, jak i niepewność pojęcia Ja są związane z chwiejnością samowartościowania. Te dwa zjawiska powinno się odróżniać ze względu
na stabilność osiąganą przez nacechowane dodatnio lub ujemnie regiony struktury Ja. Osoby o niestabilnym poczuciu Ja nie dążyły do stanowisk stabilnych,
nawet gdy nakazywano im myślenie o sobie w spójny co do oceny sposób. Prawdopodobnie w ich strukturze Ja obszary nacechowane dodatnio i ujemnie zawierały elementy przeciwstawne, dlatego torowanie w jednej sferze wyzwalało
myśli, które były spójne z zakresem drugiej. Niepewne siebie osoby oceniały się
zgodnie z zastosowanym torowaniem. To z kolei sugeruje, że niepewność jest
powiązana z przeciwstawnymi punktami równowagi, z których każdy zawiera oceny spójne pod względem informacji istotnych dla Ja. Tak zorganizowana
struktura pozwala osobom z niepewnym pojęciem Ja osiągać stan stabilności,
ale tylko gdy otrzymają sugestie z zewnątrz, które faworyzują jeden z latentnych punktów równowagi. Jeśli takich wskazówek zabraknie, ludzie niepewni
swego Ja zaczynają odczuwać konflikt i niestabilność w oszacowaniu własnej
osoby.
2.3 Wnioski
Ja to niewątpliwie swoisty obiekt reprezentacji poznawczych. Jest to być może
największa struktura systemu poznawczego, która zawiera całość doświadczenia oraz osobiste informacje w ciągu całego życia człowieka (np. Greenwald,
Pratkanis, 1984; Kihlstrom, Cantor, 1984; Markus, 1983). Elementy konsty-
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 65
tuujące Ja są unikalne, gdyż reprezentują myśli i uczucia częściowo powiązane z rzeczywistymi, a częściowo z wyimaginowanymi związkami z uogólnionymi „innymi" (np. Cooley, 1902; Felson, 1989; Festinger, 1954; Goffman, 1959;
Mead, 1934; Rogers, 1961). W uznaniu dla szczególnej natury pojmowania siebie psychologowie wyróżnili szereg procesów, które są charakterystyczne tylko
dla Ja. Wymienić tu należy takie zjawiska, jak: utrzymywanie samooceny (Tesser, Campbell, 1983), podtrzymywanie tożsamości (Brewer, Kramer, 1985), autoafirmację (Steele, 1988), autoweryfikację (Swann, 1990), samooszukiwanie
(Gur, Sackheim, 1979), przeżywanie emocji odnoszących się do Ja - typu wstyd
czy poczucie winy (Tangney, Fischer, 1995) — oraz samoregulację (np. Carver,
Scheier, 1999; Duval, Wicklund, 1972; Higgins, 1996).
Pomimo tak unikalnych cech, Ja może być widziane w sensie formalnym
jako złożony system składający się z wielu wzajemnie zależnych od siebie elementów, które pozostają w ustalonym porządku. Z całą pewnością żaden z definiujących Ja procesów nie byłby możliwy bez działania mechanizmów integrujących, które wprowadzają ewaluacyjną zgodność wśród rozmaitych elementów
co do informacji relewantnych z Ja. Zanim dojdzie do utrzymania określonego poziomu samooceny i rozpoznania informacji płynących z zewnątrz jako
niespójnych z informacjami już posiadanymi albo też do wykrycia rozbieżności w strukturze Ja i odczuwania związanych z nią emocji odnoszących się do
Ja, człowiek musi mieć względnie spójną perspektywę ujmującą ogromną liczbę
cech ważnych dla pojmowania siebie. Obserwator, który zna jedynie proporcję
myśli pozytywnych i negatywnych w systemie Ja danej osoby, nie posiada wglądu w stopień pewności owych przekonań, a także nie jest w stanie na tej podstawie przewidzieć, jakie będą reakcje człowieka na informacje napływające z zewnątrz czy napotykane w życiu przeszkody.
I choć utrzymanie spójności Ja jest sprawą najwyższej rangi, to z perspektywy wzlotów i upadków dnia codziennego zachowanie jej w niezmiennie doskonałej kondycji jest niemal zupełnie niemożliwe. Przecież nawet osoby o wysokiej samoocenie w jakiejś dziedzinie otrzymują od czasu do czasu nieprzyjemne
informacje zwrotne od ludzi, których opinia jest dlań ważna, albo same mają
wątpliwości na swój temat. Zmienność natury zgodności oceny manifestuje się
zarówno wewnątrz jednostki, jak i pomiędzy ludźmi. Ktoś może osiągnąć zgodność oceny jedynie na wybranym obszarze struktury Ja, co sprawi, że jego samowartościowanie będzie bardziej stabilne. U innych ludzi punkty równowagi
są położone płytko, a strumień myśli relewantnych z Ja będzie wykazywał znaczącą podatność na zmiany i to bez względu na postęp procesów organizujących
strukturę. Poproszeni o zastanowienie się nad sobą ludzie, u których stwierdza
się niestabilność czy też niepewność pojęcia Ja, są narażeni na większe ryzyko
doświadczania systematycznych wahań samooceny.
Wprowadzenie pojęcia Ja jako samoorganizującego się systemu pozwoliło
na zastosowanie nowych technik, które są uzupełnieniem tradycyjnych metod
stosowanych w psychologii (por. Nowak, Vallacher, 1998a; Valłacher, Nowak,
1994a). W związku z tym, że badanie nieliniowych układów dynamicznych
wiąże się bezpośrednio z identyfikacją relacji pomiędzy strukturą a dynamiką to omawiany paradygmat okazuje się idealnym rozwiązaniem służącym
66 JA I TOŻSAMOŚĆ
do testowania strukturalnych i dynamicznych właściwości Ja. Symulacje
komputerowe mogą być wyjątkowe użyteczne pod tym względem (zob. Nowak, Lewenstein, 1996; Nowak, Vallacher, 1998b; Read, Miller, 1998; Smith,
1996), gdyż umożliwiają badanie interakcji wielu elementów, a także rozpatrywanie powstających dzięki temu zachowań. Szczególnie dobrze pozwalają
poznać szereg konsekwencji przyjętego podejścia teoretycznego. Komputer to
także niezrównane narzędzie do wizualizacji zarówno struktur, jak i dynamiki. Dzięki niemu można wprost przyjrzeć się czasowym wzorcom zmian i powstawaniu struktury jako układu, który zmienia się pod wpływem powtarzania podległych mu procesów.
Rzecz jasna, dane uzyskane dzięki symulacji nie zastąpią danych uzyskiwanych podczas badań eksperymentalnych. Tworząc teorię o ludziach, w którymś momencie powinno się ich włączyć do badań. Zastosowanie komputera
pozwala na obrazowanie wzorów czasowych przepływu strumienia myślowego u ludzi w odniesieniu do strukturalnych i dynamicznych właściwości Ja.
Otrzymane przez nas dane uprawomocniają wyniki symulacji, co umożliwia
weryfikację przyjętej perspektywy teoretycznej. Uzyskane w ten sposób rezultaty analizowaliśmy w większości przypadków w sposób intuicyjny (na
przykład odległość, prędkość wraz ze zmianami tych właściwości w danym
czasie). Prace poświęcone nieliniowym układom dynamicznym doprowadziły do wytworzenia takich narzędzi analitycznych i statystycznych, które są
w stanie dostarczyć istotnych informacji na temat czasowych wzorców zmian
oraz struktury układu odpowiedzialnego za ich powstawanie (zob. Nowak,
Lewenstein, 1994; Nowak, Vallacher, 1998a). Przypuszczamy, że już niebawem analiza dynamiki pojęcia Ja i procesów z dziedziny psychologii społecznej nie będzie się mogła bez nich obejść. Staną się one koniecznym uzupełnieniem symulacji komputerowych oraz tradycyjnych metod stosowanych
w psychologii społecznej. To wieloaspektowe podejście do konstrukcji teorii
i testowanie hipotez zawiera jeszcze nierozpoznany potencjał odkrycia zarówno tego, co w danym układzie złożonym jest unikalne, jak i tego, co jest stałe
we wszystkich złożonych systemach.
Bibliografia
Abelson, R. P., Aronson, E., McGuire, W. J., Newcomb, T. M., Rosenberg, M. J., Tannenbaum, P. H. (red.). (1968).
Theories ofcognitive consistency: A sourcebook. Chicago: Rand McNally.
Baumeister, R. F. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red.), The handbook of sociai
psychology (t. 1, s. 680-740). Boston; McGraw-Hill.
Baumeister, R. F., Smart, L, Bowden, J. M. (1996). Relation of threatened egotism to violence and aggression:
The dark side of self-esteem. Psychologicai Review, 103, 5-33.
Baumgardner, A. H. (1990). To know oneself is to like oneself: Self-certainty and self-affect. Journal of Personality
and Social Psychology, 58,1062-1072.
Bower, G. H. (1981). Mood and memory. American Psychologist, 36,129-148.
Bower, G. H. (1990). Mood-congruity of social judgments. W: J. Forgas (red.), Emotion and social judgments
(s. 31-54). Oxford: Pergamon Press.
Brewer, M. B., Kramer, R. M. (1985). The psychology of intergroup attitudes and behavior. Annual Reviewof
Psychology, 36, 219-243.
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 67
Cacioppo, J. T., Gardner, W. L., Berntson, G. G. (1997). Beyond bipolar conceptualizations and measures: The case
of attitudes and evaluative space. Personality and Social Psychology Review, 1, 3-25.
Campbell, J. D„ Trapneii, P. D., Heine, S. J., Katz, I. M., Lavallee, L. F., Lehman, D. R. (1996). Self-concept clariiy: Measurement, personality correlates, and cultural boundaries. Journal of Personality and Social Psychology, 70,141-156.
Carver, C. S., Scheier, M. F. (1981). Attention and seif-regulation: A control-theory approach to human behavior.
New York: Springer-Verlag.
Carver, C. S„ Scheier, M. F. (1999). Themes and issues in the seif-regulation of behavior. W: R. S. Wyer Jr (red.),
Advances in social cognition (t. 12, s. 1-105).-Mahwah, NJ: Erlbaum.
Cooley, C. H. (1902). Human naturę and the social order. New York: Scribner.
Coovert, M. D., Reeder, G. D. (1990). Negativity effect in impression formation: The role of unit formation and
schematlc expectation. Journal of Personality and Social Psychology, 26, 49-62.
Duval, S., Wickiund, R. A. (1972). A theory ofobjective self-awareness. New York: Academic Press.
Eiser, J. R. (1990). Social judgment. Pacific Grove, CA: Brooks/Coie.
Felson, R. B. (1989). Parents and the reflected appraisal process: A longitudinal analysis. Journal of Personality
and Social Psychology, 56, 965-971.
Festinger, L. (1954). A theory of social comparison processes. Human Relations, 7,117-140.
Fiske, S. T„ Taylor, S. E. (1991). Sociai cognition (wyd. 2). New York: McGraw-HIH.
Gilbert, D. T. (1993). The ascent of man: Mental representatlon and the control of belief. W: D. M. Wegner, J. W.
Pennebaker (red.), Handbook of mental control (s. 57-87). Englewood Cliffs, NJ: Prentice-Hafl.
Goffman, E. (1959). The presentation ofself in everyday life. Garden City, NY: Doubleday/Anchor Books. [(1981).
Człowiek w teatrze życia codziennego. Przeł. H., P. Śpiewakowie, Warszawa: PIW],
Greenwaid, A. G„ Pratkanis, A. R. (1984). The self. W: R. S. Wyer, T. K. Srull (red.), Handbook of social cognition
{s. 129-178). Hillsdale, NJ: Erlbaum.
Gur, R. C., Sackheim, H. A. (1979). Self-deception: A concept in search of a phenomenon. Journal of Personality
and Social Psychology, 37,147-169.
Haken, H. (red,). (1982). Order and chaos in psychic, chemistry, and biology. Berlin: Springer.
Heider, F. (1944). Social perception and phenomenal causality. Psychologicai Review, 51, 358-374.
Heider, F. (1958). The psychology of interpersonai relations. New York: Wiley.
Higgins, E. T. (1987). Self-discrepancy: A theory relafing self and affect. Psychologicai Review, 94, 319-340.
Higgins, E. T. (1996). Ideals, oughts, and regulatory focus: Affect and motivation from distinct pains and
pleasures. W: P. M. Gollwitzer, J. A. Bargh (red.), The psychology of action: Linking cognition and motivation
tobehavior(s. 91-114). New York: Guilford Press.
Higgins, E. T., Van Hook, E., Dorfman, D. (1988). Do self-attributes form a cognitive structure? Social Cognition, 6,
177-206.
Hoviand, C., Janis, I., Kelley, H. H. (1953). Communication andpersuasion. New Haven, CT: Yale University Press.
Isen, A. (1987). Posifive affect, cognitive processes, and social behavior. W: L. Berkowitz (red.), Advances in
experimentai social psychology (t. 20, s. 203-253). San Diego: Academic Press.
James, W. (1950). The principies of psychology. New York: Dover. (Oryginał opublikowany w 1890).
Jones, E. E., Gerard, H. B. (1967). Foundations of social psychology. New York: Wiley.
Kanouse, D. E„ Hanson, L. R. (1971). Negativityin evaluations. Morristown, NJ: General Learning Press.
Kernis, M. H. (1993). The roles of stability and level of self-esteem in psychologicai functioning. W: R. F.
Baumeister (red.), Self-esteem: The puzzle of Iow self-regard (s. 167-182). New York: Plenum Press.
Kihlstrom, J. F., Cantor, N. (1984). Mental representations of the self. W: L. Berkowitz (red.), Advances in
experimental social psychology (t. 17, s. 2-48). New York: Academic Press.
Lewenstein, M., Nowak, A., Łatane, B. (1992). Statistical mechanics of sociai impact. Physics ReviewA, 45, 763-776.
Liberman, A., Chaiken, S. (1991). Value conflict and thought-inducted attitude change. Journai of Experimentai
Social Psychology, 27, 203-216.
Linville, P. W. (1985). Seif-complexity and affective extremity: Don't put all your eggs in one cognitive basket.
Social Cognition, 3, 94-120.
68 JA I TOŻSAMOŚĆ
Markus, H. (1980). The self in thought and memory. W: D. M. Wegner, R. R. Vallacher (red.), The selfin social
psychology (s. 102-130). New York: Oxford University Press.
Markus, H. (1983). Seif-knowiedge: An expanded view. Journal of Personality, 51, 543-565.
Markus, H., Nurius, P. (1986). Possibie selves. American Psychoiogist, 41, 954-969.
Mead, G. H. (1934). Mind, self, and society, Chicago: University of Chicago Press. [(1975). Umysł, osobowość,
społeczeństwo. Przef. L. Wolińska. Warszawa: PWN],
Nowak, A„ Lewenstein, M. (1994), Dynamical systems: A tool for social psychology? W: R. R. Vallacher, A. Nowak
(red.), Dynamical systems in sociai psychology (s. 17-53). San Diego: Academic Press.
Nowak, A., Lewenstein, M. (1996). Modeiing social change with ceJlular automata. W: R. Hegseiman, K.Troitzch,
U. Muller (red.), Modeiing and simulation in the social sciences from the philosophy of science point ofview
(s. 249-285). Dordrecht, The Netheriands: Kluwer Academic.
Nowak, A., Lewenstein, M„ Szamrej, J. (1993). Bąble modelem przemian społecznych. Świat Nauki, 12.
IMowak, A., Szamrej, J., Łatane, B. (1990). From private attitude to public opinion: A dynamie theory of social
impact. Psychologicai Review, 97, 362-376.
Nowak, A., Va!lacher, R. R. (1998a). Dynamical social psychology. New York: Guilford Press.
Nowak, A., Vallacher, R. R. (1998b). Toward computational social psychology: Ceilular automata and neural
network models of interpersonai dynamics. W: S. J. Read, L. C. Miller (red.), Connectionist models of social
reasoning and social behavlor (s. 277-311). Mahwah, NJ: Erlbaum.
Nowak, A., Vallacher, R. R., Burnstein, E. (1998). Computational social psychology: A neural network approach to
interpersonai dynamics. W: W. Liebrand, A. Nowak, R. Hegseiman (red.), Computer modeiing and the study
of dynamie social processes (s. 97-125). New York: Sage Publications.
Nowak, A., Vallacher, R. R„ Tesser, A„ Borkowski, W. (2000). Society ofself: The emergence of collective
properties in self-structure. Psychologicai Review, 107, 39-61.
Paulhus, D. L., Levitt, K. (1987). Desirable responding triggered by affect: Automatic egotism? Journal of
Personality and Social Psychology 52, 245-259.
Peeters, G., Czapiński, J. (1990). Positive - negative asymmetry in evaluations: The distinction between
affective and informational negativity effects. W: W. Stroebe, M. Hewstone (red.), European review of social
psychology (t. 1, s. 33-60). London: Wiley.
Pelham, B. W. (1991). On confidence and consequences: The certainty and importance of seif-knowledge. Journal
of Personality and Social Psychology, 60, 518-530.
Pennebaker, J. W. (1988). Opening up. New York: Mirrow.
Pope, K. S., Singer, J. L. (red.). (1978). The stream of consciousness: Scientific investigations into the flow of
human experience. New York: Plenum Press.
Pratto, F., John, O. P. (1991). Automatic vigilance: The attention grabbing power of negative Information. Journal
of Personality and Sociai Psychology, 61, 380-391.
Prigogine, I., Stengers, I. (1984). Order out of chaos. New York: Bantam.
Read, S. J., Miller, L. C. (red.). (1998). Connectionist model of social reasoning and sociai belwior. Mahwah, NJ: Erlbaum.
Rogers, C. R. (1961). On becoming a person. Boston: Houghton Mifflin.
Rosenberg, M. (1965). Society and the adolescent self-image. Princeton, NJ: Princeton University Press.
Sc hu ster, H. G. (1984). Deterministic chaos. Vienna, Austria: Physik Verlag.
Showers, C. J. (1992). Compartmentaiization of positive and negative self-knowiedge: Keeping bad apples out of
the bunch. Journal of Personality and Sociai Psychology, 62,1036-1049.
Showers, C, J., Kling, K. C. (1996). Organization of self-knowiedge: Implications for recovery from sad mood.
Journal of Personality and Social Psychology, 70, 578-590.
Singer, J. L., Bonanno, G. A. (1990). Personality and private experience: lndividual variations in consciousness
and in attention to subjective phenomena. W: L. A. Pervin (red.), Handbook of personality: Theory and
research (s. 419-444). New York: Guilford Press.
Skowroński, J. J., Carlston, D. E. (1989). Negativity and extremity biases in impression formation: A review of
explanations. Psychologicai Review, 105,131-142.
KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 69
Smith, E. R. (1996). What do connectionism and social psychology have to offer each other? Journal of
Personality and Social Psychoiogy, 70, 893-912.
Steele, C. M. (1988). The psychology of self-affirmation: Sustaining the integrity of the self. W: L. Berkowitz (red.),
Advances in experimentai social psychology (t. 21, s. 261-302). New York: Academic Press.
Swann, W. B., Jr (1990). To be adored o r t o be known? The inferplay of self-enhancementand self-verification.
W: E. T. Higgins, M. Sorrentino (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social behavior
(t. 2, s. 408-448). New York: Guilford Press.
Swann, W. B., Ely, R. J. (1984). A battie of wills: Self-verification versus behavioral confirmation. Journal of
Personality and Sociai Psychology, 46,1287-1302.
Swann, W. B., Hixon, J. G., Stein-Seroussi, A., Gilbert, D. (1990). The fleeting gleam of praise: Cognitive
processes underlylng behavioral reactions to seif-relevant feedback. Journal of Personality and Social
Psychoiogy,
59,17-26.
Tangney, J. ?., Fischer, K. W. (red.). (1995). Seif-conscious emotions. New York: Guilford Press.
Taylor, S. E. (1991). Assymetrica! effects of positive and negative events: The mobilization-minimization
hypothesis. Psychologicai Bulletin, 110, 67-85,
Taylor, S. E., Brown, J. D. (1988). fllusion and well-being: A social psychologicai perspective on mental health.
Psychologicai Buiietin,
103,193-210.
Tesser, A. (1978). Self-generated attitude change. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimentaisocial
psychology (t. 11, s. 85-117). New York: Academic Press.
Tesser, A. (1988). Toward a self-evaluation maintenance model of social behavior. W: L. Berkowitz (red.),
Advances in experimental social psychoiogy {t. 21, s. 181-227). New York: Academic Press.
Tesser, A., Campbell, J. (1983). Self-definition and self-evaluation maintenance. W: J. Suls, A. G. Greenwald (red.),
Psychologicai perspectives on the self(t. 2, s, 1-31). Hilisdale, NJ: Erlbaum.
Tesser, A., Leone, C. (1977). Cognitive schems and thoughtas determinants of attitude change. Journal of
Experimental Social Psychology, 13, 340-356.
Tesser, A,, Martin, L, Cornell, D. (1996). On the substitutability of self-protective mechanisms. W: P. M. Gollwitzer,
J. A. Bargh (red.), The psychology ofaction: Linking motivation and cognition to behavior{s. 48-68). New
York: Guilford Press.
Vailacher, R. R. (1978). Objective self-awareness and the perception of others. Personality and Social Psychology
Bulletin, 4, 63-67.
Vallacher, R. R. (1980). An introduction to self theory. W: D. M. Wegner, R. R. Vallacher (red.), The self in social
psychoiogy (s. 3-30). New York: Oxford University Press,
Vallacher, R. R., Nowak, A. (red.). (1994a). Dynamical systems in social psychology. San Diego: Academic Press.
Vallacher, R. R., Nowak, A. (1994b). The stream of social judgment. W: R. R. Vallacher, A. Nowak (red.),
Dynamical systems in sociai psychology (s. 251-277). San Diego: Academic Press.
Vaiiacher, R. R„ Nowak, A. (1997). The emergence of dynamical social psychology. Psychologicai Inęuiry, 4,
73-99.
Vallacher, R. R., Nowak, A., Froehlich, M., Rockloff, M. (1998). Reflections in the stream of consciousness: The
intrinsic dynamics of self-evaluation. (Niepublikowane dane).
Vallacher, R. R., Nowak, A., Kaufman, J. (1994). Intrinsic dynamics of social judgment. Journal of Personality and
Social Psychology, 66,20-34.
Vailacher, R. R„ Wegner, D. M. (1989). Levels of personal agency: !ndividual variations in action identification.
Journal of Personality and Social Psychology, 57, 660-671.
Wegner, D. M. (1989). White bears and other unwanted thoughts. New York: Viking Press.
Wegner, O. M., Vailacher, R. R. (1977). Implicit psychology: An introduction to sociai cognition. New York: Oxford
University Press.
Wegner, D. M., Vallacher, R. R., Kiersted, G., Dizadji, D. (1986). Action identification in the emergence of social
behavior. Sociai Cognition, 4,18-38,
Weisbuch, G. (1992). Complex system dynamics. Redwood City, CA: Addison-Wesley.
Wylie, R. (1974). The selfconcept. Lincoln: University of Nebraska Press.
3
Cechy strukturalne pojęcia Ja
a przystosowanie
Jennifer D. Campbell
Sunaina Assanand
Adam Di Paula
P
oglądy psychologów na temat pojęcia Ja uległy w ostatnich czasach znacznym przeobrażeniom (Markus, Wurf, 1987). Niegdyś uważano, że pojęcie
Ja stanowi zwartą monolityczną całość, a wysiłki badawcze skupiano na zaledwie jednym jej aspekcie, czyli na samoocenie (Wylie, 1979). Z kolei współcześni teoretycy posługują się wieloaspektowym, dynamicznym konstruktem,
za pomocą którego pojęcie Ja definiuje się jako schemat poznawczy, stanowiący zorganizowaną strukturę wiedzy. Zawiera ona zarówno sądy o posiadanych
atrybutach, jak również zakodowane w pamięci epizodycznej i semantycznej
przekonania o sobie, kontroluje także przetwarzanie informacji relewantnych
z Ja (np. Greenwald, Pratkanis, 1984; Kihlstrom, Cantor, 1984). Podejście
tego typu pozwala dokonać rozróżnienia na treść pojęcia Ja oraz jego cechy
strukturalne.
Zawartość treściową Ja tworzą zasadniczo osobiste przekonania na swój temat. Dotyczą one posiadanych atrybutów (na przykład cech osobowościowych,
zdolności, cech fizycznych, wartości, celów, pełnionych ról) i pozwalają odpowiedzieć sobie na pytania: Kim jestem?, Jaki/jaka jestem?. Przekonania te zawierają ocenę tych atrybutów, wyznaczoną przez ich pożytywność lub społeczną akceptację, czego efektem jest samoocena - globalne samowartościowanie.
Struktura pojęcia Ja zaś to sposób zorganizowania jego treści. Na przykład
w 1985 roku Linville użyła terminu „złożoność Ja" tak, by oznaczyć liczbę niezależnych wymiarów, które tworzą organizację. Właściwości strukturalne są
zasadniczo niezależne od treści. Zatem jakiekolwiek przekonania człowieka
mogą być zorganizowane w sposób prosty lub złożony.
CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 71
Wpływ przekonań na swój temat, takich jak samoocena (treści), na psychologiczne funkcjonowanie jest dobrze udokumentowany. Podział na treść i strukturę Ja coraz bardziej pozwala przypuszczać, że istotny jest tu także sposób
wzajemnego uporządkowania tych elementów. Rozpatrzmy przykładowo dwie
osoby, które uległy kontuzji. Odniesione przez nie obrażenia będą zależały nie
tylko od obecności lub braku obrazu siebie jako sportowca, ale także od strukturalnych właściwości posiadanej koncepcji Ja. Czy jest to centralny lub definiujący Ja aspekt? Czy jest blisko powiązany z innymi aspektami pojęcia Ja?
Jeśli okaże się, że tak, można się będzie spodziewać daleko idących następstw
doznanego uszczerbku.
W rozdziale tym naszym głównym celem uczyniliśmy eksplorację struktury Ja i jej wpływ na psychologiczne przystosowanie. Najpierw opisujemy konstrukty, których używa się do pomiaru różnych aspektów struktury Ja. Następnie dokonujemy krótkiego przeglądu literatury, w której pojęcia te są
omawiane w kontekście psychologicznego przystosowania. Potem przedstawiamy wyniki czterech badań, w których oszacowaliśmy relacje pomiędzy
kilkoma miarami struktury Ja, a także ich powiązania z powszechnie stosowanymi wskaźnikami przystosowania. Koncentrujemy się też na kilku konceptualnych i metodologicznych problemach, które sprawiają że trudno jest
wiernie przedstawić obraz powiązań między strukturalnymi aspektami pojęcia Ja w zakresie przystosowania. W końcu prezentujemy alternatywne metody zbierania i analizowania danych, dzięki którym oszacowanie roli struktury
Ja w procesie przystosowania może stać się o wiele bardziej precyzyjne.
3.1 Zróżnicowanie i integracja
Do dwóch podstawowych typów cech strukturalnych należą zróżnicowanie i integracja. Ogólnie rzecz ujmując, zróżnicowanie odnosi się do stopnia pluralizmu istniejącego w strukturze, liczby wymiarów lub aspektów, którymi spontanicznie posługują się ludzie, gdy myślą o sobie. Na przykład role społeczne
reprezentują jedno z możliwych źródeł zróżnicowania. Ludzie mogą odgrywać
różne role społeczne, lecz tylko te, które zostają uwewnętrznione, przyjmują
postać zróżnicowanych tożsamości wynikających z ról. Z kolei integracja jest
to stopień jedności struktury. Na przykład ktoś może utworzyć związane z rolami tożsamości, bardzo niejednorodne, a nawet wzajemnie wykluczające się,
podczas gdy tożsamości innej osoby będą się cechować wysokim stopniem zgodności pomiędzy rolami. Integracja i zróżnicowanie są od siebie zależne. Ja rozumiane w kategoriach amorficznych (pozbawione zróżnicowania) jest, rzecz
jasna, zintegrowane. Z kolei posiadanie wieloaspektowego schematu Ja może
prowadzić albo do rozbieżnych autowizerunków (niska integracja), albo do autowizerunków ujednoliconych (wysoka integracja).
Na czym, w sensie teoretycznym, polega związek zróżnicowania i integracji z przystosowaniem? Zwolennicy jednego z ujęć (np. Gergen, 1972; Goffman,
1959; Snyder, 1974) uważają że wysoki stopień zróżnicowania obrazów własnej
72 JA I TOŻSAMOŚĆ
osoby prowadzi do wykształcenia wielu możliwych wyspecjalizowanych tożsamości, To one zapewniają elastyczność i przystosowanie w obliczu zmiennych
okoliczności i wymogów związanych z rolą Z kolei nieznaczny stopień zróżnicowania wiąże się ze sztywnością słabą elastycznością i akomodacją w odpowiedzi na zmienne wymogi świata społecznego. Inni badacze (np. Lecky, 1945;
Rogers, 1959) uważają że posiadanie spójnego, zintegrowanego Ja jest autentyczną oznaką zdrowia psychicznego. Człowiek posiadający fragmentaryczne,
podzielone Ja jest „[...] opanowany przez wątpliwości i akty desperacji wynikające z braku wewnętrznego punktu odniesienia, który wyrażałby ciągłość i integralność" (Błock, 1961, s. 392). Do tego z pozoru klarownego zestawienia nie
pasuje fakt, iż wysoce zróżnicowane Ja bywa nieraz konceptualnie i empirycznie utożsamiane z niską integracją. Oznacza to, że zwolennicy stanowiska akcentującego korzyści płynące z posiadania ujednoliconego Ja używają terminu zróżnicowanie pojęcia Ja na oznaczenie braku integracji pomiędzy różnymi
aspektami pojęcia Ja (na przykład role społeczne). I nawet dla badaczy, którzy akcentują zalety posiadania „wyspecjalizowanych tożsamości", termin ten
bliższy jest zmienności (elastyczności) autocharakterystyk pomiędzy różnymi
aspektami pojęcia Ja (niskiej integracji), a nie - liczbie różnych aspektów wykorzystywanych przez zastanawiającą się nad sobą jednostkę. Dodatkowe komplikacje w określeniu relacji między strukturą Ja a przystosowaniem wynikają z faktu, iż niektórzy wskazują na istnienie bezpośrednich powiązań między
strukturą Ja a przystosowaniem, podczas gdy inni skupiają się na interakcji relacji ujmowanej przykładowo w postaci modelu podatności na stres. W modelu
tym struktura Ja buforuje stres lub pozostaje z nim w interakcji, zapewniając
przystosowanie.
3,2 Struktura w perspektywie klasycznej
Zanim przejdziemy do opisu współczesnych metod pomiaru struktury Ja i ich
relacji do przystosowania, warto zapoznać się z typowymi sposobami ich ujmowania. Pomoże nam w tym opis klasycznych właściwości struktury poznawczej dokonany przez Zajonca (1960). Autor ten przedstawił cztery właściwości
struktury poznawczej, z których dwie dotyczą zróżnicowania, a dwie inne - integracji. Lepszemu ich wyjaśnieniu może posłużyć konkretne badanie (Zajonc,
1960, badanie 1). Jego uczestnicy czytali list napisany przez nieznanego im autora, a potem mieli wyobrazić sobie, kim on jest. Następnie na przygotowanych
karteczkach wypisywali różne potencjalnie posiadane przez niego cechy. Liczba karteczek lub cech wygenerowanych przez każdą osobę badaną wyznaczała
właściwość strukturalną którą Zajonc nazwał zróżnicowaniem. Była nią liczba
używanych atrybutów, którymi posłużono się w celu zidentyfikowania i odróżnienia opisywanej postaci. W dalszej kolejności należało posortować karteczki
w spójne grupy, z których następnie dawało się utworzyć podgrupy. Kiedy osoby badane miały poczucie, że dalsze podziały są już niemożliwe, utworzonym
grupom i podgrupom nadawano etykiety. Po zliczeniu grup i podgrup, w któ-
CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 73
rych znalazł się dany atrybut, i po zsumowaniu atrybutów wyłoniła się właściwość, nazwana przez Zajonca złożonością. A zatem zróżnicowanie odnosiło się
do liczby atrybutów w schemacie oraz złożoności zorganizowania ich w postaci grup i podgrup.
Zajonc za pomocą pojęcia „integracja" zdefiniował jeszcze inną właściwość
strukturalną zwaną jednością. Odnosiła się ona do stopnia współzależności
atrybutów. Uczestnicy badania układali swoje karteczki w porządku alfabetycznym, po czym dla każdego atrybutu ustalali takie kolejne cechy, które można
by było wymienić w razie, gdyby się okazało, że domniemaną cechę trzeba zmienić, usunąć czy uznać za nietrafną. Miarą jedności była całkowita liczba kontyngencji atrybutów. Drugą miarą integracji w ujęciu Zajonca była właściwość zwana organizacją. Wyłaniała ona najbardziej znaczącą zasadę patronującą całości.
Po utworzeniu opisanej wyżej macierzy kontyngencji można było za pomocą wyliczeń ustalić obszar determinowany przez każdy z atrybutów, a także określić
wpływ najbardziej znaczącego atrybutu, dzieląc go przez miarę jedności.
3»3 Niektóre w s p ó ł c z e s n e miary struktury
Współcześni naukowcy zajmujący się problematyką Ja stworzyli i zbadali niezależnie od siebie kilka różnych właściwości pojęcia Ja, takich jak: złożoność
(Linville, 1985), szufladkowanie (Showers, 1992a), zróżnicowanie pojęcia Ja
(Donahue, Robins, Roberts, John, 1993), jasność pojęcia Ja (Campbell i in.,
1996) oraz rozbieżności w obrębie Ja (Higgins, Klein, Strauman, 1985). Każdy
z tych konstruktów umożliwiał wgląd w relację pomiędzy strukturą Ja a przystosowaniem, jednak mało uwagi poświęcono samym relacjom między wymienionymi konstruktami. Ostatnio opublikowaliśmy (Campbell, 1997; Campbell,
Assanand, Di Paula, 1999) wyniki czterech badań, w których analizowaliśmy
relacje pomiędzy dwiema miarami, za pomocą których szacuje się stopień zróżnicowania struktury Ja, a czterema innymi, które służą do pomiaru integracji.
I właśnie te miary opisujemy pokrótce w dalszej części rozdziału.
3.3.1 Z r ó ż n i c o w a n i e
3.3.1.1 Z ł o ż o n o ś ć pojęcia Ja
Pierwszą miarę zróżnicowania, którą zastosowaliśmy w naszych badaniach,
zapożyczyliśmy od Linville (1985). Miara ta powstaje dzięki sortowaniu serii
narzuconych przez eksperymentatora cech określających „aspekt twojej osoby
lub twojego życia". Osoby badane mogą utworzyć tyle grup, ile chcą a cechy
mogą przynależeć do więcej niż jednej grupy. Następnie wylicza się statystykę H (Attneave, 1959; Scott, Osgood, Peterson, 1979), która stanowi wskaźnik
złożoności. Hjest liczbą grup dotyczących aspektów Ja i stopniem redundancji
pomiędzy nimi. Wysoka wartość H oznacza, że wytworzono wiele grup, które
nie były redundantne w znaczeniu występowania specyficznych cech charakteryzujących każdą grupę. Miara ta jest pokrewna pojęciu złożoności Zajonca,
74 JA I TOŻSAMOŚĆ
ale różni się odeń tym, że cechy są podawane przez eksperymentatora, u Zajonca zaś były one generowane przez uczestników badania. Linville zakładała,
że wysoki stopień złożoności Ja buforuje następstwa działania stresu, nie dopuszczając do „rozlewania się" jego szkodliwych skutków z jednego aspektu Ja
na inne (hipoteza buforowania stresu). Hipoteza ta została potwierdzona także w innych badaniach (np. Dixon, Baumeister, 1991; Linville, 1985,1987; Niedenthal, Setterlund, Wherry, 1992).
3.3.1.2 S z u f l a d k o w a n i e
Drugą miarą różnicowania jest szufladkowanie opisywane przez Showers
(1992a). Określa ono stopień, w jakim cechy pozytywne i negatywne zostały posortowane do odrębnych grup odnoszących się do danego aspektu Ja.
Miara ta powstaje po przeprowadzeniu opisanej powyżej procedury Linviłle.
Na tej podstawie wylicza się statystykę phi albo VCramera (Cramer, 1974).
Jej wartość stanowi wskaźnik określający zakres, w jakim cechy pozytywne
i negatywne w poszczególnych grupach odbiegają od wskaźnika obrazującego ogólny stosunek cech pozytywnych i negatywnych, którymi posłużono się
podczas sortowania. Miara ta nie posiada swojego'odpowiednika u Zajonca1.
Opisuje ona dodatkowy aspekt struktury, jakim jest zróżnicowanie ze względu na wałencję.
Showers przypuszczała, że szufladkowanie pozostaje we wzajemnym związku z różnicującą ważnością (Pelham, Swann, 1989) pozytywnych i negatywnych aspektów Ja i ma wpływ na przystosowanie. Dlatego prosiła osoby badane, aby określiły stopień, w jakim dana grupa dotycząca jakiegoś aspektu Ja
jest pozytywna, negatywna i osobiście ważna, a następnie korelowała pozytywność i ważność ze wszystkimi aspektami. Po dokonaniu tego zabiegu wysnuła wniosek, że u osób, które uzyskały wysokie korelacje (te, u których aspekty
pozytywne okazały się ważniejsze niż aspekty negatywne) szufladkowanie powinno być związane z dobrym nastrojem i wysoką samooceną. Aktywacja pozytywnych aspektów Ja wzbudza bowiem w przeważającej mierze pozytywne informacje na swój temat, nie zaś wiązkę informacji pozytywnych i negatywnych.
Z kolei u osób, u których współczynniki korelacji były niskie (aspekty negatywne przeważały nad pozytywnymi), szufladkowanie powinno współwystępować
z obniżonym nastrojem i niską samooceną ponieważ aktywacja negatywnych
aspektów Ja powoduje raczej napływ negatywnych informacji na swój temat
aniżeli informacji o charakterze zarówno pozytywnym, jak i negatywnym.
Podsumowanie empirycznych dowodów weryfikujących tę hipotezę znajduje
się w pracy Showers i Klinga (1996a).
1 Miary tej nie można zaliczyć ani do miar integracji, ani różnicowania. Pomimo że jest tu ona używana
na oznaczenie różnicowania, to jednak nie odnosi się do liczby możliwych wymiarów używanych do opisu
siebie. Inaczej niż pozostałe miary proponowane w tym rozdziale, wydaje się złożona z treści odnoszących
się do schematów Ja (tu: atrybutów pozytywnych vs negatywnych) oraz struktury (tu: podziału w obrębie
wymiarów zawierających atrybuty pozytywne lub negatywne).
CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE
75
3.3.2 Integracja
3.3.2.1 Przeciętna korelacja między rolami
W przeprowadzonych przez nas badaniach uwzględniliśmy cztery miary integracji, czyli jedności struktury Ja. Pierwsza nawiązuje do miary Donahue
i współpracowników (1993). Przedstawiali oni osobom badanym listę 60 cech
i prosili o ocenienie, jak dobrze każda z nich opisuje pięć ról przedstawionych
przez eksperymentatora (były to na przykład role studenta czy partnera w bliskim związku). Każdą ocenę skorelowano ze wszystkimi rolami, a proporcja
wariancji resztowej pomiędzy rolami wyznaczyła odwrotną miarę integracji
(którą niezbyt fortunnie określono jako zróżnicowanie pojęcia Ja). W naszych
badaniach miarą integracji była przeciętna wartość korelacji między rolami jej wysoka wartość odzwierciedlała wysoką integrację. Pod względem pojęciowym miara ta jest porównywalna z jednością opisaną przez Zajonca, a różni
się od niej tylko tym, że to sam eksperymentator (a nie osoba badana) wyznacza zarówno atrybuty, jak i kategorie czy aspekty Ja (role społeczne). Donahue
i współpracownicy (1993) wykazali, że niski poziom integracji łączy się z gorszym emocjonalnym funkcjonowaniem (na przykład z depresją) oraz słabszym
przystosowaniem społecznym (odrzucaniem norm społecznych, niskim poziomem uspołecznienia).
3.3.2.2 Przeciętna korelacja między a s p e k t a m i Ja
Druga używana przez nas miara integracji była zbliżona do tej, którą posługiwał się Donahue i jego współpracownicy, przy czym opierała się ona na sortowaniu według aspektów Ja generowanych przez same osoby badane, tak jak w zadaniu sortowania Linville. Osoby nadawały każdej z utworzonych przez siebie
grup etykietę i określały, jak dobrze opisują je cechy dostarczone przez eksperymentatora. Obliczano przeciętną wartość korelacji pomiędzy grupami i tym
sposobem otrzymywano drugą miarę integracji. Pomiar ten również wykazuje powinowactwo z pojęciem jedności w ujęciu Zajonca, choć w naszym wypadku badano grupy tworzone przez samych uczestników i nie ograniczano się do
aspektów dotyczących odgrywanych ról. Etykiety nadawane przez uczestników
badania nie tylko odnosiły się do ról („Ja jako student/studentka..."), lecz także
do nastroju („Ja, kiedy jestem szczęśliwy..."), samooceny („To, czego u siebie nie
lubię...") i okoliczności zewnętrznych („Ja, kiedy jestem sam/sama...").
3.3.2.3 J a s n o ś ć pojęcia J a
Trzecią miarą integracji jest konstrukt jasności pojęcia Ja stworzony przez
Campbell (1990). Dotyczy on stopnia, w jakim przekonania na swój temat są
jasno i pewnie sformułowane, wewnętrznie spójne i stabilne w czasie. Campbell dokonywała pomiaru jasności, badając skrajność, pewność, wewnętrzną
spójność i stabilność w czasie samoopisów sporządzanych przez osoby badane. Campbell i współpracownicy (1996) wykazali, że te pośrednie wskaźniki
jasności są dosyć zbieżne ze skalą autonarracji, którą my zastosowaliśmy do
pomiaru jasności pojęcia Ja. Podobnie jak szufladkowanie, jasność nie posia-
76 JA I TOŻSAMOŚĆ
da swojego odpowiednika w teorii Zajonca. Opisuje ona to, jak dobrze są wyartykułowane treści zawarte w Ja. Zauważono, że mała jasność pojęcia Ja wiąże się z niską samooceną i z nieprzystosowaniem pod względem emocjonalnym
(na przykład depresją neurotyzmem, przewagą afektu negatywnego; Campbell, 1990; Campbell i in., 1996), a także ze stosowaniem pasywnych sposobów
radzenia sobie ze stresem (Smith, Wethington, Zhan, 1996).
3.3.2.4 R o z b i e ż n o ś c i w obrębie Ja
Ostatnia miara integracji wywodzi się z teorii rozbieżności Ja Higginsa (Higgins, 1989). Uczestników badań prosiliśmy o utworzenie listy cech opisujących
ich aktualne Ja widziane z własnej perspektywy, z perspektywy ich rodzica
oraz najlepszego przyjaciela. Następnie, posługując się metodą idiograficzną
Higginsa, obliczyliśmy rozbieżności typu „Ja - rodzic" i „Ja - przyjaciel". Najpierw porównywaliśmy odpowiednie listy cech sporządzone przez osoby badane, po czym określiliśmy, które cechy występują na obu listach (pasują do siebie), a które cechy są różne (nie pasują do siebie). Później od całkowitej liczby
cech niepasujących odjęliśmy całkowitą liczbę pasujących, dzięki czemu otrzymaliśmy wskaźnik rozbieżności. Wskaźnik wysoki dowodzi większej rozbieżności (odwrotność miary integracji). Miara ta również nie posiada swojego odpowiednika w teorii Zajonca i różni się od innych miar tym, że nie obejmuje
ogólnej cechy struktury, Wskazuje ona na istnienie węższego, choć potencjalnie istotnego aspektu struktury, mianowicie rozbieżności pomiędzy tym, w jaki sposób ludzie widzą samych siebie, a tym, jak ich zdaniem są spostrzegani
przez znaczących innych.
3.4 W z a j e m n e związki pomiędzy miarami
struktury Ja a przystosowanie
Przeprowadziliśmy cztery badania, które różnią się między sobą pod względem
zastosowanych miar, liczby dostarczonych cech oraz stosunku cech pozytywnych do negatywnych. Podsumowanie tych informacji, przedstawia tabela 3.1.
Badanie 2 przeprowadzono w planie z pomiarem powtórzonym: ta sama próba
badana była dwukrotnie (po siedmiodniowej przerwie). Poniżej omawiamy rezultaty wszystkich badań. Najpierw analizujemy relacje pomiędzy stosowanymi miarami struktury Ja. Następnie prezentujemy relacje pomiędzy tymi miarami a zbiorem wskaźników przystosowania.
3.4,1 Z w i ą z k i p o m i ę d z y m i a r a m i struktury Ja
Pomiędzy dwiema miarami zróżnicowania, a mianowicie między wskaźnikiem złożoności Linville (H) i wskaźnikiem szufladkowania Showers (phi), nie
stwierdzono związku. We wszystkich czterech badaniach współczynnik korelacji między nimi wynosił od -0,17 do 0,07, a przeciętna korelacja osiągnęła
wielkość -0,06. Takie wyniki można tłumaczyć tym, że szufladkowanie nie jest
CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE
77
Tabela 3.1 Miary cech wykorzystane w czterech badaniach struktury Ja
Nr badania
Miara struktury Ja
Liczba osób badanych
Liczba cech
pozytywnych
Liczba cech
negatywnych
1
H, phi, r a s p e k t ó w
66
18
9
2a
H, phi, raspektów, JPJ
71
22
11
2b
H, phi, raspektów, JPJ
71
11
22
3
H, phi, raspektów, JPJ
62
22
8
4
H, phi, r r ó l , raspektów,
JPJ, rozbieżności Ja
64
20
15
Uwaga: H= złożoność; phi = szufladkowanie; raspektów Ja = przeciętna korelacja pomiędzy aspektami Ja;
JPJ = jasność pojęcia Ja; r ról = przeciętna korelacja pomiędzy rolami.
miarą zróżnicowania per se; stanowi raczej rodzaj hybrydy struktury i treści
(stopień, w jakim grupy aspektów Ja oddzielają treści pozytywne od negatywnych). Teoretycznie nie ma podstaw, by oczekiwać zależności pomiędzy liczbą
niezależnych kategorii czy wymiarów struktury a stopniem, w jakim kategorie
te dzielą cechy Ja na pozytywne i negatywne.
Pomiędzy miarami integracji wystąpiły silniejsze związki. W badaniu 1
wykorzystano tylko jedną miarę, a w badaniach 2a, 2b i 3 - dwie, to znaczy
przeciętną korelację pomiędzy aspektami Ja oraz jasność pojęcia Ja. Korelacje pomiędzy tymi dwiema miarami były dodatnie oraz istotne statystycznie
w badaniach: 2a (r = 0,28; p < 0,05) i 3 (r = 0,34; p < 0,01). W badaniu 4 oszacowano zależności między wszystkimi pięcioma miarami integracji, wyliczając
przeciętne korelacje pomiędzy rolami, aspektami Ja, jasnością pojęcia Ja oraz
rozbieżnościami w odniesieniu do „Ja - rodzic" i „Ja - przyjaciel". Wszystkie
były wzajemnie powiązane w kierunku zgodnym z przewidywaniami (miary
rozbieżności stanowiące odwrotny wskaźnik integracji wykazały z innymi miarami korelacje ujemne). Wielkość współczynników korelacji wynosiła od 0,07
do 0,45, wartość przeciętna osiągnęła wartość 0,27, co wskazuje na wspólny zakres pojęciowy w obrębie miar, mimo iż różniły się one pod względem tego, czego dotyczyły, oraz metodologii.
Ogólnie rzecz ujmując, różne miary różnicowania i integracji nie były ze sobą powiązane. Złożoność Ja nie była skorelowana z przeciętną korelacją rozpatrywanych aspektów Ja (średnia wartość r - -0,04; badania 1-4) ani z jasnością pojęcia Ja (r - -0,03; badania 2-4), przeciętną korelacją ról (r = 0,02;
badanie 4), ani też z dwiema miarami rozbieżności w obrębie Ja (r - 0,17). Podobny wzór zależności zaobserwowano w wypadku miar szufladkowania i integracji, z wyjątkiem korelacji pomiędzy szufladkowaniem a przeciętną korelacją pomiędzy aspektami Ja (r = -0,38). Obydwie miary pochodziły z tego
samego sortowania cech dokonywanego przez każdego uczestnika badań, dlatego korelacja po prostu odwzorowywała to, że osoby badane, tworząc grupy
różnych aspektów Ja, dzielące ich określenia na pozytywne i negatywne, wykazywały tendencję do spostrzegania siebie w obrębie poszczególnych grup
w sposób istotnie zróżnicowany.
78 JA I TOŻSAMOŚĆ
Ogólny brak powiązań między złożonością Ja Linville (określoną miarą zróżnicowania) a miarami integracji sugeruje, że podejście teoretyczne utożsamiające niską integrację i wysokie zróżnicowanie jest błędne, ponieważ nazewnictwo
i sposób ich pomiaru są całkowicie przemieszane. Wysokie wartości miar integracji mogą rzeczywiście wskazywać na niskie zróżnicowanie (Ja może być wtedy rozumiane jako jedność amorficzna), ale mogą także oznaczać złożoną wieloaspektową strukturę, w której doszło do zintegrowania wielu odmiennych cech
w jednolitą całość. Pouczające w tym zakresie mogą być wcześniej powstałe opisy
złożoności integracji (np. Schroeder, Driver, Streufert, 1967), w której zróżnicowanie i integrację ujmuje się w sposób hierarchiczny. Wyższe poziomy złożoności
powstają początkowo poprzez rozróżniania odmiennych aspektów bodźców, a następnie są dopasowywane łub włączane za pomocą pojęć nadrzędnych, Innymi
słowy, integracja bez różnicowania nie jest możliwa. W tym ujęciu umyślnie przemieszano integrację i zróżnicowanie, ale inaczej niż w podejściu, w myśl którego
niską integrację łączono z wysokim zróżnicowaniem. Uzyskane przez nas dane
dowodzą że bazując na klasycznych definicjach Zajonca, można uznać, iż w autoschemacie te dwie miary są względem siebie stosunkowo niezależne,
3.4.2 Związki p o m i ę d z y miarami struktury Ja
a przystosowaniem
W celu oszacowania relacji pomiędzy miarami struktury Ja a zbiorem wskaźników przystosowania w każdym z czterech badań uwzględniliśmy pomiar
przystosowania. Jako że w badaniu 4 zastosowaliśmy wszystkie miary struktury i wszystkie miary przystosowania (samoocenę, neurotyzm, afekt negatywny), wartości korelacji umieściliśmy osobno w tabeli 3.2. W pozostałych
badaniach, w których zastosowano podobne miary, otrzymano zbliżone korelacje. Ogólnie miary przystosowania nie były skorelowane ze złożonością (H)
i szufladkowaniem (phi), a przeciętna korelacja wszystkich miar z przystosowaniem wyniosła -0,03. Z kolei miary przystosowania były ściśle skorelowane
z miarami integracji w taki sposób, że integracja była pozytywnie skorelowana
z samooceną a negatywnie z neurotyzmem i afektem negatywnym. Pomimo
że miary przystosowania najsilniej korelowały z jasnością pojęcia Ja, większa
część tej współzmienności odzwierciedla najprawdopodobniej wpływ wspólnej
wariancji wynikającej z zastosowanych metod (skale autonarracji). Przeciętny
współczynnik korelacji ze wszystkich czterech badań pomiędzy przystosowaniem a integracją osiągnął wartość 0,31, co wskazuje, że integracja jest stosunkowo stałym czynnikiem towarzyszącym lepszemu przystosowaniu.
Istnieje kilka możliwych wyjaśnień braku związku pomiędzy miarami zróżnicowania i przystosowania. Jedno oczywiste wytłumaczenie jest takie, że teoretycznie zróżnicowanie niekoniecznie musi mieć bezpośredni wpływ na przystosowanie. Showers (1992a) twierdzi, że szufladkowanie wchodzi w interakcję
z różnicującą ważnością i w ten sposób wpływa na przystosowanie. W naszych
badaniach nie uwzględniono pomiaru różnicującej ważności aspektów Ja. Linville (1985) twierdziła, że złożoność pośredniczy w afektywnej skrajności ocen
w odpowiedzi na zdarzenia odnoszące się do Ja, zmniejszając siłę pozytywne-
CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE
79
Tabela 3.2 Korelacje pomiędzy przystosowaniem a strukturą Ja (badanie 4)
Miara
H
Phi
raspektów Ja
JPJ
rról
„Ja-rodzic"
„Ja-przyjaciel"
Samoocena
-0,16
-0,10
0,22
0,63
0,43
-0,38
-0,49
**
**
**
**
Neurotyzm
-0,08
-0,02
-0,28
-0,61
-0,52
0,20
0,31
*
**
**
*
Afekt negatywny
-0,12
0,01
-0,26 *
-0,52 **
-0,32 "
0,09
0,36 * *
Uwaga: H = złożoność; phi = szufladkowanie; r a s p e k t ó w Ja = przeciętna korelacja pomiędzy aspektami Ja;
JPJ = jasność pojęcia Ja; r r ó l = przeciętna korelacja pomiędzy rolami; „Ja - rodzic" = rozbieżność pomiędzy Ja
i postrzeganym opisem z perspektywy własnego rodzica; „Ja - przyjaciel" = rozbieżność pomiędzy Ja i postrzeganym opisem z perspektywy swojego przyjaciela.
* p < 0,05; * * p < 0 , 0 1 .
go afektu w reakcji na zdarzenia pozytywne oraz zmniejszając siłę negatywnego afektu w reakcji na zdarzenia negatywne. A zatem pozytywne konsekwencje złożoności w zakresie przystosowania polegałyby wyłącznie na buforowaniu
stresu. W momencie wystąpienia zdarzeń negatywnych posiadanie wielu niezależnych aspektów Ja mogłoby zapobiegać przeniesieniu się negatywnych
konsekwencji z obszaru jednego aspektu na inne. W naszych badaniach nie
mierzono jednak stresu, a zatem nie mogliśmy przetestować roli złożoności
jako czynnika buforującego stres.
Innym możliwym wyjaśnieniem jest to, iż wpływ zróżnicowania na przystosowanie może zależeć w znacznym stopniu od walencji treści pojęcia Ja. Jak zauważyliśmy poprzednio, Showers (1992a) dowodziła, że szufladkowanie wywiera pozytywny wpływ na przystosowanie tylko u tych ludzi, u których pozytywne
aspekty Ja są ważniejsze od aspektów negatywnych. Badaczka ta wykazała
(1992a; 1992b), że integrowanie cech pozytywnych i negatywnych w obrębie
grup odpowiadających aspektom Ja wiąże się z lepszym przystosowaniem. Mając na uwadze złożoność, Woolfolk, Novalany, Gara, Allen i Polino (1995) obliczyli wskaźniki złożoności sortowanych cech - oddzielnie dla cech pozytywnych
(złożoność pozytywna) i negatywnych (złożoność negatywna). Badacze odkryli,
że pomiary złożoności pozytywnej wykazywały wysoką wrażliwość na czynniki
związane z metodologią (na przykład z liczbą cech pozytywnych narzucanych
osobom badanym w czasie sortowania), przy czym nie stwierdzono jej związków
z przystosowaniem. Z kolei złożoność negatywna wykazywała relatywną stabilność bez względu na stosowane bodźce i zadania, współistniejąc z niską samooceną podatnością na stres i psychopatologią.
W badaniach przeprowadzonych przez Morgan i Janoff-Bulman (1994)
również stwierdzono bezpośrednią zależność pomiędzy wysokim poziomem
złożoności negatywnej a nieprzystosowaniem oraz wykazano brak bezpośrednich związków pomiędzy złożonością pozytywną a przystosowaniem.
Autorzy opisali także silne powiązania między złożonością pozytywną i przystosowaniem po traumie (to jest dane z zakresu buforowania stresu). Wnioskują oni, że psychologiczne przystosowanie osób, które ucierpiały z powodu
80 JA I TOŻSAMOŚĆ
traumy, można przewidzieć na podstawie obecności wielu niezależnych pozytywnych aspektów Ja (złożoność pozytywna). Z kolei u tych, którzy traumy nie doświadczyli, psychologiczne przystosowanie można przewidywać na
podstawie nieobecności wielu niezależnych negatywnych aspektów Ja (złożoność negatywna).
Chociaż nie ma tu miejsca na dokonanie pełnego przeglądu dowodów empirycznych, cytowane przez nas poniżej badania nad relacją między zróżnicowaniem a przystosowaniem wskazują na raczej niejednoznaczne rezultaty.
W jednym z nich wystąpiła bezpośrednia pozytywna relacja pomiędzy całkowitą złożonością i przystosowaniem (Campbell, Chew, Scratchley, 1991),
podczas gdy w innych wykazano relację negatywną (np, Jordan, Cole, 1996;
Woolfolk i in., 1995, badanie 1). Ponadto w wielu badaniach w ogóle nie uchwycono związku pomiędzy całkowitą złożonością i przystosowaniem (np. Morgan,
Janoff-Bulman, 1994). Jak już opisywano, w niektórych badaniach odnotowano istnienie bezpośredniej negatywnej relacji między negatywną złożonością i przystosowaniem, ale nie udało się wykazać relacji pomiędzy pozytywną
złożonością i przystosowaniem (Morgan, Janoff-Bulman, 1994; Woolfolk i in.,
1995). Dodatkowo niektórzy badacze informowali o efekcie buforowania skutków stresu, związanym z ogólną złożonością (Dixon, Baumeister, 1991; Jordan,
Cole, 1996; Linviłle, 1985, 1987; Smith, Cohen, 1993), podczas gdy inni pisali o takim wpływie w wypadku złożoności jedynie pozytywnej (a nie całkowitej
bądź negatywnej) (Morgan, Janoff-Bulman, 1994; Woolfolk i in.,1995, badania
5-6). Badania nad szufladkowaniem także zaowocowały sprzecznymi wynikami - w kilku z nich wykazano bezpośredni dodatni związek z przystosowaniem (Hart, Field, Garfinkle, Singer, 1997; Showers, 1992a, badania 1-2), zaś
w innych zanotowano wyłącznie interakcje z różnicującą ważnością (Showers,
1992a, badanie 3; Showers, Kling, 1996b).
Na podstawie wcześniej przytaczanej literatury z zakresu złożoności integracji stwierdzić można, że osoby o jej wysokim poziomie (kombinacja wysokiego zróżnicowania i wysokiej integracji) powinny być lepiej przystosowane
niż te, u których złożoność integracji występuje w stopniu niskim. W badaniu 4 sprawdzano, czy osoby te rzeczywiście były lepiej przystosowane niż pozostali badani. W tym celu rozpatrywano różne kombinacje wysokiego i niskiego zróżnicowania oraz wysoką i niską integrację jako zmienne niezależne
w układzie 2 x 2 w analizie wariancji dla miar przystosowania traktowanych
jako zmienne zależne. Pomimo że otrzymano przewidywany kierunek średnich (średnie najwyższego przystosowania uplasowały się w celkach wysokie
- wysokie), interakcja ta nie była istotna statystycznie (analiza statystyczna
ujawniła jedynie efekt główny integracji). Nie znaleziono także statystycznie
istotnych interakcji w analizie regresji, wykonanej dla całego zakresu wskaźników struktury Ja.
3.4.3 Podsumowanie
Na podstawie czterech przeprowadzonych przez nas badań wykazaliśmy
umiarkowane, lecz spójne relacje pomiędzy różnymi miarami integracji oraz
CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 81
umiarkowane, lecz spójne relacje pomiędzy miarami integracji a przystosowaniem. Z kolei miary zróżnicowania nie pozostawały w żadnych relacjach między sobą - ani w zakresie integracji, ani przystosowania.
Uzyskane wyniki, w tym także niespójności, które wystąpiły w badaniach
nad różnicowaniem, zrodziły pewną liczbę konceptualnych i metodologicznych problemów dotyczących pomiaru struktury Ja i jej związku z przystosowaniem. Niektóre z nich omawiamy w kolejnym podrozdziale. Wysuwamy tam
także ostrożne sugestie umożliwiające bardziej adekwatne porównywania różnych składników struktury Ja i jej wpływu na przystosowanie.
3,5 Szacowanie struktury Ja
Większość opisanych do tej pory metod polegała na sortowaniu bądź ocenianiu
listy cech dostarczanych przez eksperymentatora. Przypomnijmy, że Zajonc
(1960) w swoim klasycznym badaniu właściwości struktury prosił uczestników
0 wyliczenie atrybutów używanych w celu zidentyfikowania obiektów lub zdarzeń. Pierwszą właściwość (nazwaną przez niego zróżnicowaniem) stanowiła
całkowita liczba wymienionych atrybutów. A zatem trzy pozostałe właściwości struktury były szacowane na podstawie wygenerowanej przez osoby badane idiograficznej listy atrybutów. Jakkolwiek utworzenie kompletnej listy byłoby w wypadku tak bogatego obiektu, jakim jest Ja, ponad wszelką wątpliwość
niewykonalne, to wydaje się ważne, by przy ocenianiu strukturj' Ja konkretnej
osoby wykorzystać idiograficzne treści zawarte w jej pojęciu Ja.
Dostarczanie osobom badanym listy określeń ma kilka wad. Po pierwsze
utrudnia porównywanie wyników badań, ponieważ zaobserwowane różnice
mogą wynikać z różnej liczby cech lub ich różnej treści. Na przykład Woolfolk
1 współpracownicy (1995, badanie 1) manipulowali zawartością listy, dostarczając osobom badanym listy cech, w których stosunek określeń pozytywnych
do negatywnych wynosił 1:2, 1:1 albo 2:1, a następnie prosili o wykonanie sortowania według Linville. Autorzy wykazali, że złożoność (wyrażona wartością
statystyki H) była istotnie zależna od procentu pozytywnych określeń na liście,
bo wraz ze wzrostem procentu tych określeń rosła wielkość złożoności. W drugim z przeprowadzonych przez nas czterech badań prosiliśmy o dwukrotne posortowanie: raz, kiedy stosunek cech pozytywnych do negatywnych wynosił 2:
1, i po raz drugi, kiedy wynosił on 1:2 (czyli był dokładnie odwrotny). Podobnie
jak Woolfolk i współpracownicy (1995) po dołączeniu większej liczby cech pozytywnych otrzymaliśmy znaczący wzrost wartości złożoności.
Bardziej istotne jest to, że w przynoszonej przez eksperymentatora liście
cech może zabraknąć określeń krytycznych (dostępnych lub ważnych) dla sposobu myślenia badanych o sobie. Jedną z konsekwencji pomijania tego typu
cech jest ryzyko, że ważne grupy aspektów Ja lub pewne wymiary mogą się
w ogóle nie pojawić. Na przykład lista cech używana przez Linville i zespół
(1985; 1987) nie zawierała żadnych cech odnoszących się do wyglądu fizycznego albo śmiałości, co ograniczało tworzenie grup związanych z umiejętnościami
sportowymi czy sprawnością fizyczną.
82 JA I TOŻSAMOŚĆ
Rozwiązaniem tego problemu może być technika używana przez innych badaczy. Hart, Field, Garfinkle i Singer (1997) prosili swoich uczestników o stworzenie listy cech, bazując na zestawie 14 standardowych tematów. Sześć z nich
dotyczyło Ja (na przykład aktualnego, przeszłego, przyszłego, idealnego, powinnościowego i niepożądanego), a osiem - „innych" (matki, ojca, pięciu dobrze
znanych osób i znanej, ale nielubianej osoby). Po usunięciu cech, które się powtarzały, badacze zauważyli, że osoby badane tworzyły od 50 do 120 unikalnych cech. Po upewnieniu się, że każdy badany dysponuje identyczną liczbą
sądów liczbę cech zredukowano do maksymalnie 50, najpierw wybierając te
cechy, które pojawiły się na więcej niż jednej liście (założono, że częściej występujące cechy są ważniejsze), a później pobrano losowo próbkę z listy, co pozwoliło stworzyć idiograficznąlistę zawierającą 50 cech. Użycie cech wygenerowanych do opisu „innych" było usprawiedliwione tym, że atrybuty istotne dla
Ja są zwykle używane do opisu innych łudzi (Lemon, Warren, 1976; Shrauger,
Patterson, 1976). Alternatywnie można by było rozszerzyć listę dotyczącą Ja,
uzupełniając ją o różne pełnione przez siebie role i działania (na przykład „twój
ulubiony sposób wypoczywania").
Po sporządzeniu takiej listy w celu zmierzenia złożoności pojęcia Ja można prosić osoby badane o wykonanie sortowania według Linville. To jednak nie
byłoby praktyczne, ponieważ lista 50 cech jest zdecydowanie dłuższa niż listy
używane we wcześniejszych badaniach (które zawierały maksymalnie 33 cechy). Nasza druga sugestia jest zatem następująca: zamiast generowania grup
aspektów lub kategorii Ja na podstawie sortowania cech przez osoby badane,
można prosić je o utworzenie grup aspektów Ja zogniskowanych wokół określonych tematów. I choć ten pomysł wyraźnie odbiega od procedury sortowania według Linville, to Dixon i Baumeister twierdzą że w praktyce, kiedy osoby badane przystępują do sortowania, najpierw generują grupy aspektów Ja,
a następnie zapełniają każdą grupę cechami pochodzącymi z dostarczonej listy. Można przypuszczać, że tworzenie grup różnych aspektów Ja bez listy cech
(nawet idiograficznej) jest bardziej zasadne, gdyż stanowić będzie spontaniczną miarę tego, co osoby badane uznają za ważne aspekty ich życia oraz ich samych. W dwóch badaniach Woolfolk i współpracownicy (1995, badania 4 i 6)
dokonali pomiaru złożoności Ja, podając uczestnikom jeden lub dwa konkretne
przykłady odnoszące się do jakiegoś aspektu Ja lub pełnionej roli (na przykład
studenta), a następnie prosili o utworzenie wyczerpującej listy aspektów Ja.
Uzyskane przez nich rezultaty okazały się spójne z rezultatami innych przeprowadzonych przez nich badań z zastosowaniem procedury sortowania według Linville.
Wygląda na to, że aby możliwe było porównywanie wyników różnych badań,
badacze powinni używać wystandaryzowanego zestawu zagadnień lub przykładów. Można osoby badane prosić o to, by w czasie tworzenia grup aspektów odnoszących się do Ja rozpatrywali odgrywane przez siebie role (studenta, syna
lub córki, przyjaciela, partnera w bliskim związku i tym podobne), aktywności,
w które się angażują (na przykład sport, hobby), i grupy, do których należą ale
niech się nimi zanadto nie sugerują i wypisują wszystko to, co ich zdaniem stanowi aspekt ich życia oraz siebie w ogóle.
CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE
83
Dopiero po uzyskaniu idiograficznej listy atrybutów oraz grupy aspektów odnoszących się do Ja można prosić o przyporządkowanie tych atrybutów do odpowiednich grup (uwzględniając powtarzające się atrybuty i nie wymagając,
aby wszystkie z nich zostały wykorzystane). To umożliwiłoby uzyskanie wyników identycznych, jak te otrzymywane za pomocą sortowania Linville. Można
by zatem potraktować wyliczoną w ten sposób wartość statystyki H jako miarę wymiarowości. Ze względu na to, że w wyniku jej użycia (jak i oryginalnego zadania Linyille) otrzymuje się zaledwie zero-jedynkową informację o tym,
jakie atrybuty przynależą do grupy odnoszącej się do jakiegoś aspektu Ja (występującego bądź nie), lepiej byłoby prosić osoby badane o ocenę wszystkich ich
atrybutów we wszystkich grupach. Do tego można użyć metody podobnej do tej
stosowanej przez Donahue i współpracowników (1993) (z tym że w tamtym badaniu uczestnicy operowali 60 atrybutami dostarczonymi przez eksperymentatora w zakresie pięciu ról, także narzuconych przez eksperymentatora). W ten
sposób osoby badane mogłyby nie tylko wskazać, do czego odnoszą się atrybuty,
ale także wyznaczyć stopień, w jakim każdy z atrybutów przynależy do danej
grupy. Donahue i zespół (1993) używali ośmiopunktowej skali, gdzie 1 oznaczało „Zupełnie mnie nie opisuje", a 8 - „Bardzo dobrze mnie opisuje". Chociaż
lepsza od informacji zero-jedynkowej, skala ta nie pozwalała opisywać atrybutów stanowiących antytezę tych, których badani woleliby sami użyć do określenia siebie-w danej kategorii. Aby zdobyć tego rodzaju informacje, należałoby użyć skali dziewięciopunktowej, gdzie 1 oznaczałoby „W ogóle mnie nie
charakteryzuje", a 9 - „Całkowicie mnie charakteryzuje", wartość środkowa
zaś oznaczałaby, że dany atrybut jest nierelewantny albo stanowi w danej kategorii cechę pośrednią. Na podstawie utworzonej macierzy („atrybuty x kategorie") można będzie wyliczyć zarówno przeciętną korelację pomiędzy grupami
aspektów odnoszących się do Ja (miarę integracji lub jedności), jak i wartość
statystyki D, która stanowi miarę wymiarowości (złożoności), a która na skali
interwałowej odpowiada wartości H Attneave'a (np. Scott i in., 1979; Woolfolk
i in., 1995). A zatem pomiar zróżnicowania i integracji w obrębie Ja w wypadku każdej osoby badanej pochodziłby z identycznej bazy danych, pozwalając na
lepsze oszacowanie zachodzących pomiędzy nimi różnic i podobieństw w przewidywaniu przystosowania.
Posługując się tą metodą można wyprowadzać także inne miary struktury Ja. W wypadku szufladkowania najpierw należałoby poprosić osoby badane
o określenie pozytywności każdego z atrybutów, dokonując klasyfikacji pozytywnych bądź negatywnych określeń Ja. Macierz ocen „atrybuty x kategorie"
może być potem przekształcona w listę atrybutów obecnych w każdej grupie po
prostu przez włączenie atrybutów zaznaczonych na dziewięciopunktowej skali
powyżej wartości 6. Uzyskane rezultaty będą zatem miały identyczną postać,
jak wyniki zebrane podczas sortowania według Linvilłe, umożliwiając wyliczenie wartości statystyki phi według Showers (1992a). Możliwe stanie się ponadto wyliczenie ważności różnicującej pozytywnych i negatywnych aspektów
Ja, podobnie jak uczyniła to Showers (1992a), czyli dzięki zebraniu dodatkowych informacji na temat postrzeganej pozytywności i ważności każdej grupy
danego aspektu Ja. Miarę rozbieżności Ja Higginsa lub rozbieżności pomiędzy
84 JA I TOŻSAMOŚĆ
tym, jak dana osoba spostrzega siebie, a jak sądzi, że jest spostrzegana przez
znaczących innych, można otrzymać, prosząc osoby badane o ocenę atrybutów
ze swoich idiograficznych list należących do odrębnych grup lub kategorii (na
przykład „Oceń atrybuty zgodnie z tym, jak widzisz siebie", „Jak twoim zdaniem widzi cię twoja matka", „Jaki/jaka powinieneś/powinnaś być"). Przeciętna
wartość korelacji pomiędzy kategoriami lub grupami tworzy odwróconą miarę
rozbieżności (bliskości) (zob. np. Hart i in., 1997).
Stosunkowo mało uwagi poświęcono właściwości struktury poznawczej, którą Zajonc (1960) nazwał „organizacją". Organizacja wskazuje na stopień, w jakim poszczególny aspekt Ja lub kategoria dominuje na tle całej struktury. Dlatego stosujemy tu termin dominacja, ale można także posługiwać się terminem
„centralność". Istnieją teoretyczne i empiryczne powody, aby sądzić, że posiadanie wysoce dominujących aspektów Ja może w ich obrębie zwiększać wrażliwość
na zdarzenia negatywne. Gdy na danym obszarze dojdzie do wystąpienia zdarzenia o charakterze negatywnym, to stopień, w jakim negatywny afekt związany z danym zdarzeniem doprowadzi do przeniesienia afektu na wszystkie obszary, może bardziej zależeć od dominacji danego obszaru niż od liczby innych
obecnych w strukturze niezależnych aspektów Ja (czyli od złożoności). Brewer
(1993) szacował dominację roli sportowca (za pomocą skali autonarracji) i odkrył, że wysoki jej poziom wiązał się z większą podatnością na depresję po doznaniu kontuzji. Podobnie Smith i Cohen (1993) zmierzyli proporcję całkowitej
złożoności związanej z „Ja w związku intymnym" i stwierdzili, że im większa
była jej proporcja, tym większe było załamanie po tym, jak doszło do rozstania.
Istnieje wiele metod szacowania dominacji poszczególnych aspektów Ja
w odniesieniu do całości. Jedną z nich jest dekompozycja macierzy ocen do
postaci posortowanych cech (por. nasze wcześniejsze komentarze dotyczące pomiaru szufladkowania), a następnie zastosowanie wzoru Smitha i Cohena (1993; zob. także Cohen, Pane, Smith, 1997) w celu wyznaczenia dominacji. Z uwagi na brak miejsca na szczegółowy opis podajemy tylko, że zasadniczo
wzór ten jest stosunkiem wpływu aspektu Ja (liczby atrybutów danej kategorii aspektu Ja oraz zachodzenia tych atrybutów na inne aspekty Ja) podzielonego przez całkowitą złożoność, Inną metodą może być podanie osobom badanym
„placka" (koła) oraz ich listy grup różnych aspektów odnoszących się do Ja. Następnie można poprosić o podzielenie „placka" na porcje, których rozmiary będą
odpowiadać wadze każdej grupy w taki sposób, w jaki widzą siebie. Rozmiar
każdej części (oceniany na podstawie liczby stopni okręgu) będzie stanowił miarę dominacji każdej grupy.
3.6 Niektóre problemy dotyczące reiacji
pomiędzy strukturą a przystosowaniem
Niektórzy badacze zajmowali się badaniem korelacji pomiędzy miarami struktury Ja a przystosowaniem, podczas gdy inni opracowywali pomiar stresu (także w sensie manipulacji) i oceniali interakcyjny wpływ struktury Ja i stresu
CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE
85
na przystosowanie. Dokonując pomiaru stresu, możliwe jest jednoczesne zbadanie bezpośrednich i pośrednich (buforowanie stresu) wpływów struktury Ja
na przystosowania metodą hierarchicznej analizy regresji. Jeżeli niemożliwe
jest uzyskanie miar samego stresu, to szczególnie ważne staje się przyznanie
w sposób otwarty, że w istocie nie zbadano zjawiska buforowania, zakładając,
że jest to teoretyczny mechanizm związany z właściwościami strukturalnymi
(na przykład ze złożonością).
Drugi problem wiąże się z kontrolowaniem treści pojęcia Ja podczas oceny
oddziaływania struktury na przystosowanie. Przykładem mogą być badania
Showers (np. 1992a), ponieważ zwykle stosuje ona hierarchiczną analizę regresji, w której wprowadzenie do równania całkowitej pozytywności treści poprzedza testowanie wpływu szufladkowania. Najpierw osoby badane otrzymują listy cech zawierające wymieszane cechy pozytywne i negatywne, po czym
określa się wskaźnik pozytywności, ustalając proporcję użytych cech negatywnych. W wypadku listy tworzonej przez same osoby badane koniecznie należy
poprosić o ocenę postrzeganej pozytywności atrybutów. W naszych badaniach
tego nie skontrolowaliśmy, gdyż wiele wykorzystywanych przez nas cech lokowało się blisko środkowego punktu skali standardów cech społecznie pożądanych, nie otrzymywaliśmy więc ocen osób badanych. Aby jednak potwierdzić
oddziaływanie struktury Ja na przystosowanie, należałoby wykazać, że cechy
strukturalne w ogóle mają moc wyjaśniającą (przy założeniu, że kontrolujemy
wpływ treści, zwłaszcza pozytywnej).
Rozważaliśmy także różne aspekty strukturalne Ja tak, jakby były one stałymi i niezmiennymi cechami. To założenie nie było szeroko badane. W pracy Showers, Abramsona i Hogana (1998) przedstawiono wyniki badań, które wskazują
na to, że cechy strukturalne mogą zmieniać się w czasie w taki sposób, że umożliwia to przeciwdziałanie negatywnym skutkom stresu i złego nastroju. Mówiąc
bardziej precyzyjnie, dane zebrane przez badaczy sugerują że zmiany w zakresie treści pojęcia Ja po prostu są odzwierciedleniem zmian treści wydarzeń zachodzących w życiu, a także zmian nastroju, podczas gdy zmiany w strukturze
Ja stanowią odbicie prób minimalizowania skutków działania stresu. Na temat
tego ostatniego zauważono, że do wzrostu złożoności i szufladkowania z biegiem
czasu dochodziło u ludzi, którzy byli bardziej odporni na stres.
3,7 Wnioski
We współczesnej teorii i praktyce badawczej w zakresie Ja podkreśla się znaczenie badania cech strukturalnych tego pojęcia. Cechy owe tworzą dwie kategorie: zróżnicowania i integracji aspektów Ja, Celem niniejszej pracy było wykazanie związków pomiędzy tak rozumianymi cechami oraz psychologicznym
przystosowaniem.
W wypadku miar integracji otrzymano względnie jasny obraz. Okazały się
one umiarkowanie skorelowane ze sobą oraz z przystosowaniem. Ponadto w literaturze również można znaleźć spójne dowody na istnienie pozytywnych
związków między integracją a przystosowaniem. Wpływ integracji na buforo-
86 JA I TOŻSAMOŚĆ
wanie stresu nie został bezpośrednio zbadany, ale jest wysoce prawdopodobne,
że w stresogennej sytuacji korzystne jest posiadanie ujednoliconego Ja.
Zasadniczo nie było korelacji pomiędzy miarami różnicowania a integracją
i przystosowaniem. W związku z tym, że we wcześniejszych badaniach także
otrzymano niespójne wyniki w zakresie relacji zróżnicowanie - przystosowanie, można przypuszczać, że zróżnicowanie nie ma znaczącego, bezpośredniego
wpływu na przystosowanie, Sposób oddziaływania zróżnicowania na przystosowanie jest bardziej skomplikowany, gdyż zachodzi on albo pośrednio drogą
buforowania stresu (np. badania Linville) lub też zależy od tego, czy ma miejsce różnicowanie pozytywnych albo negatywnych atrybutów Ja (złożoność pozytywna us negatywna).
Poniżej podajemy zalecenia, które mogą w przyszłości umożliwić dokładniejsze porównywanie cech strukturalnych i określenie ich związków z przystosowaniem. Po pierwsze - i to jest rzeczą najważniejszą - należy używać atrybutów idiograficznych, aby uzyskać pewność, że mierzone cechy rzeczywiście
odnoszą się do Ja. Jeśli badani oszacują stopień, w jakim atrybuty przynależą
do każdej grupy aspektów Ja, możliwe staje się ustalenie miar różnicowania
i integracji przy użyciu tej samej bazy danych, przez co można je porównywać.
Po drugie należy zbadać wpływ dominowania aspektów Ja na przystosowanie.
Po trzecie trzeba zwiększyć wysiłki prowadzące do zbadania: (a) zarówno bezpośrednich, jak i pośrednich oddziaływań cech strukturalnych na przystosowanie; (b) stopnia, w jakim cechy strukturalne wpływają na przystosowanie przy
zapewnieniu kontroli pozytywnej treści pojęcia Ja; (c) oraz tego, czy zachodzą
w obrębie cech strukturalnych zmiany w czasie.
Tego rodzaju zabiegi mogą w przyszłości pomóc lepiej zrozumieć relacje pomiędzy cechami strukturalnymi pojęcia Ja a ich wpływem na psychologiczne
funkcjonowanie.
Bibliografia
Attneave, F, {1959). Applications of information theory io psychoiogy. New York: Hort-Dryden.
Błock, J. (1961). Ego-identity, role variability, and adjustment. Journal of Consulting and Ctinical Psychology, 25,
392-397.
Brewer, 8. W. (1993). Self-identity and specific vulnerability to depressed mood. Journal of Personality, 61, 343-364.
Campbell, J. D. (1990). Self-esteem and clarity of the seif-concept. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 59,
538-549.
Campbell, J. D. (1997, październik). Structural aspects ofthe self-concept. (Praca zaprezentowana na konferencji
Society for Experimental Social Psychology: Self, Toronto, Canada).
Campbell, J. D., Assanand, S., Oi Paula, A. (1999). Is itbetter to be differentiated or integrated? An analysis ofthe
relation between self-concept structure and psychologicai adjustment. (Niepublikowany rękopis). University
of British Columbia.
Campbell, J. D., Chew, B., Scratchley, L. S. (1991). Cognitive and emotional reactions to daily events: The effects
of self-esteem and self-complexity. Journai of Personality, 59, 473-505.
Campbell, J. D„ Trapnell, P. D, Heine, S. J., Katz, I. M., Lavallee, L. F„ Lehman, D. R. (1996). Self-concept clarity:
Measurement, personality correlates, and cultural boundaries. Journal of Personality and Social Psychology, 70,
141-156.
Cohen, L. H.r Pane, N., Smith, H. S. (1997). Complexity o f t h e interpersonai self and affective reactions to
interpersonai stressors in life and in the laboratory. Cognitive Therapyand Research, 21, 387-407.
CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE
87
Cramer, H. (1974). Mathemałica! methods of statistics. Princeton, NJ: Princeton University Press.
Dixon, T. M„ Baumeister, R. F. (1991). Escaping the self: The moderatlng effect of self-complexity. Personality and
Social Psychoiogy Bulletin,
17,363-368.
Donahue, E. M, Robins, R. W., Roberts, B. W., John, 0. P. (1993). The divlded self: Concurrentand longitudinal
effects of psychologicai adjustment and social roles on self-concept differentiation. Journal of Personality and
Social Psychology, 64, 834-846.
Gergen, K. J. (1972, maj). The healthy, happy human wears many masks. Psychoiogy Today, 31-35, 64-66.
Goffman, E. (1959). The presentation ofself in everyday life. Garden City, NY: Doubleday. [(1981). Człowiek
w teatrze życia codziennego. Przeł. H., P. Śpiewakowie. Warszawa: PIW],
Greenwald, A. G., Pratkanis, A. R. (1984). The self. W: R. S. Wyer, T. K. Srull (red.), Handbook of social cognition
(t. 3, s. 129-178). Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Hart, 0., Field, N. P., Garfinkle, J. R., Singer, J. L. (1997). Representations ofself and other: A semantic space
model. Journal of Personality, 65, 77-105.
Higgins, £. T, (1989). Self-discrepancy theory: What patterns of self-beliefs cause people to suffer? W: L.
Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychology (t. 22, s. 93-136). New York: Academic Press.
Higgins, E. T., Klein, R., Strauman, T. (1985). Self-concept discrepancy theory: A psychologicai model for
distingulshlng among different aspects of depresslon and anxiety. Social Cognition, 3, 51-76.
Jordan, A., Cole, D. A. (1996). Relation of depressive symptoms to the structure of self-knowledge in childhood.
Journal ofAbnormal Psychology, 105, 530-540.
Kihistrom, J. F., Cantor, N. (1984). Mental representations of the self. W: L. Berkowitz (red.), Advances in
experimental social psychoiogy (t. 17, s. 2-48). New York: Academic Press.
Lecky, P, (1945). Seif-consistency: A theory of personality. New York: Anchor Books.
Lemon, N., Warren, N. (1976). Sallence, centrality, and self-relevance of traits in construing others. British Journal
of Social and Clinical Psychoiogy, 13,119-124.
Linville, P. W. (1985). Self-complexity and affective extremity: Don't put all of youreggs in one cognitive basket.
Social Cognition, 3, 94-120.
Linviile, P. W. (1987). Self-complexity as a cognitive buffer against stress-related illness and depression. Journal
of Personality and Social Psychology, 52, 663-676.
Markus, H. R., Wurf, E. (1987).The dynamie self-concept: A social psychologicai perspective. Annual Review of
Psychology, 38, 299-337.
Morgan, H. J., Janoff-Bulman, R. (1994). Positiveand negative self-complexity: Patterns of adjustment following
traumatic versus nontraumatic life expertences. Journal of Social and Clinical Psychoiogy, 13, 63-85.
Niedenthal, P. M., Setterlund, M. B., Wherry, M. B, (1992). Possible self-complexity and affective reactions to goal-relevant evaluation. Journal of Personality and Social Psychology, 63, 5-16.
Pelham, B. W., Swann, W. B. Jr (1989). From self-conceptions to self-worth: On the sources and structure of
global self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 57, 672-680.
Rogers, C. R. (1959). A theory of therapy, personality, and interpersonai relationships, as developed in the client-centered framework. W: S. Koch (red.), Psychology: A study of a science (t. 3, s. 1-59). New York: McGraw-Hill.
Schroeder, H. M., Driver, M. J., Streufert, S. (1967). Human information processing. New York: Holt, Rinehart, Winston.
Scott, W. A., Osgood, D. W., Peterson, C. (1979). Cognitive structure: Theory and measurement of individual
differences. Washington, DC: Winston.
Showers, C. (1992a). Compartmentalization of positive and negative self-knowledge: Keeping bad apples out of
the bunch. Journal of Personality and Social Psychology, 62,1036-1049.
Showers, C. (1992b). Evaluatively integrative thinklng about characteristics of the self. Personality and Social
Psychology Bulletin, 18, 719-729.
Showers, C. J., Abramson, L. Y., Hogan, M. E. (1998). The dynamie self: How the content and structure of the self-concept change with mood. Journal of Personality and Sociai Psychology, 75, 478-493.
Showers, C. J., Kling. K. C. (1996a). The organization of self-knowledge: Implications for mood regulation. W: L.
L. Martin, A. Tesser (red.), Strivingand feeling: Interactions among goals, affect, self-regutation (s. 151-173).
Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
88 JA I TOŻSAMOŚĆ
Showers, C. J., Kling, K. C. (1996b). Organization of self-knowledge: Implications for recovery of sad mood.
Journal of Personality and Social Psychology, 70, 578-590.
Shrauger, J. S., Patterson, M. B. (1976). Seif-evaluaflon and the selection of dimensions for evaiuating others.
Journal of Personality, 42, 569-585.
Smith, H. S., Cohen, L. H. (1993). Self-complexity and reactions to a relationship breakup. Journal of Social and
Clinical Psychology, 12, 367-384.
Smith, M., Wethington, E., Zhan, G. (1996). Seif-concept clarity and preferred coping styles. Journal of
Personality, 64, 407-434.
Snyder, M. (1974). Self-monitorlng of expressive behavior. Journal of Personality and Social Psychology, 30,
526-537.
Woolfolk, R. L„ l\Jovalany, J., Gara, M, A., Allen, L. A., Poiino, M. (1995). Self-complexlty, self-evaluation, and
depression: An examination of form and content within the self-schema. Journal of Personality and Sociai
Psychology,
68,1108-1120.
Wylie, R. (1979). The self-concept (t. 2). Lincoln: University of Nebraska Press.
Zajonc, R. B. (1960). The process ot cognitfve tunlng in communication. Journal ot Abnormal and Social
Psychology,
61,159-167.
Motywy Ja
3
O ewolucyjnych funkcjach
Ja symbolicznego: motyw
samowartościowania
Constantine Sedikides
John J. Skowroński1
P
ojęcie Ja fascynowało i pobudzało wyobraźnię różnych intelektualistów:
pisarzy i poetów, znane postacie ze świata religii i polityki, filozofów
i naukowców. Każdy z nich przedstawiał pojęcie Ja jako coś enigmatycznego
i owianego tajemnicą; jako klucz do zrozumienia prawdziwej natury ludzkiej;
podłoże motywacji, emocji i zachowania, a także jako przyczyna osobistych nieszczęść i plag społecznych.
Już wcześniej rozważaliśmy, głównie w ramach teorii, możliwość ewolucyjnego podłoża Ja symbolicznego, czyli charakterystycznej dla człowieka odmiany pojęcia Ja (Sedikides, Skowroński, 1997; Skowroński, Sedikides, 1999).
Założyliśmy, że Ja symboliczne jest cechą specyficznie ludzką odmienną od
dwóch innych spotykanych w naturze rodzajów pojęcia Ja.
Pierwsze z nich - Ja podmiotowe - wyraża zdolność do dokonywania najprostszego rozróżnienia pomiędzy organizmem (sobą) a otoczeniem fizycznym
lub społecznym. Ten typ samoświadomości jest szeroko rozpowszechniony.
Wszystkie żyjące gatunki są zdolne do dystynkcji pomiędzy sobą a otoczeniem,
co przebiega dzięki prostym, wewnętrznym i automatycznym mechanizmom.
Dzięki nim możliwe jest też przejawianie reakcji w odpowiedzi na stymulację
ze strony środowiska oraz uruchamianie samoregulacji.
Z kolei drugi rodzaj pojęcia Ja - Ja przedmiotowe — wymaga już bardziej
wyrafinowanych umiejętności poznawczych. Organizm będący w stanie przedmiotowej samoświadomości potrafi „stać się przedmiotem swojej własnej uwa-
1 Chcielibyśmy podziękować wielu anonimowym recenzentom za konstruktywne komentarze dotyczące
wcześniejszych wersji tekstu.
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 91
gi" (Gallup, 1992, s. 117), być „świadomym własnych stanów swojego umysłu"
(Cheyney, Seyfarth, 1992, s. 240) oraz „wiedzieć, że wie; pamiętać, że pamięta" (Lewis, 1992, s. 124). Tego typu samoświadomość charakteryzuje tyłko kilka gatunków, między innymi szympansy, orangutany i szympansy karłowate
(Hyatt, Hopkins, 1994; Suarez, Gallup, 1981). Jednak nawet tych, tak stosunkowo subtelnych zdolności poznawczych stanowiących podstawę pojęcia Ja, nie
da się porównać z możliwościami poznawczymi dorosłego człowieka. Ja przedmiotowe przypomina w swej istocie pojęcie Ja, które cechuje ludzkie niemowlęta pomiędzy 15. a 24. miesiącem życia (Gallup, Suarez, 1986).
Ja symboliczne dorosłych ludzi zawiera w sobie te dwa typy Ja i w porównaniu z Ja przedmiotowym wymaga jeszcze większego wyrafinowania poznawczego. Naszym zdaniem należy wyróżnić trzy aspekty Ja symbolicznego. Przede
wszystkim można zrozumieć Ja jako system reprezentacji poznawczych, czyli reprezentacji osobowości i jej cech w systemie pamięciowym (Higgins, 1996;
Kihlstrom, Cantor, 1984; Kihlstrom, Klein, 1994). Reprezentacje umysłowe
związane z Ja symbolicznym zawierają wiele różnych rodzajów informacji, na
przykład abstrakcyjne, oparte na języku reprezentacje atrybutów demograficznych, fizycznych, cech psychicznych i zachowań (Markus, 1983). Relewantne
z Ja struktury umysłowe obejmują także czasową organizację reprezentacji semantycznych, epizodycznych i spostrzeżeniowych, które składają się na historię
życia człowieka (Thompson, Skowroński, Larsen, Betz, 1996). Ponadto mieszczą one w sobie: wiedzę o celach, wartościach i uczuciach (Emmons, 1989); wyobrażone, pożądane lub podyktowane obawami informacje odnoszące się do
przyszłości albo jakiegoś hipotetycznego kontekstu (Higgins, 1987; Kato, Markus, 1993); informacje dotyczące posiadanych własności, ról i relacji społecznych oraz przekonań na temat sposobu, w jaki inni ludzie mogą postrzegać osobowość i właściwości danej osoby (Belk, 1988; Shrauger, Schoeneman, 1979).
Drugi aspekt Ja symbolicznego odnosi się do jego funkcji wykonawczych
(Baumeister, rozdział pierwszy w tym tomie; Breckler, Greenwałd, 1986; Cantor, Markus, Niedenthal, Nurius, 1986). Ja symboliczne włącza się w poszukiwanie informacji, wyznaczanie celów oraz służy zachowaniom ukierunkowanym na cel. Jak zauważył Baumeister (1998, s. 712): „Bez tej aktywnej funkcji
Ja byłoby jedynie biernym widzem, co prawda świadomym siebie i związanym
z innymi, ale niezdolnym do uczynienia czegokolwiek z wyjątkiem spostrzegania, interpretowania napływających zdarzeń i odczuwania emocji". Zamiast
tego Ja symboliczne pomaga ludziom doświadczać sprawstwa: pragnienia dokonywania wyborów, sprawowania kontroli, posiadania wpływu na zdarzenia
(choć ta potrzeba nie zawsze musi być obecna - zob. Skowroński, Carlston,
1982). Ten umożliwiający dokonywanie wyboru aspekt Ja symbolicznego kieruje się zazwyczaj własnym interesem jednostki. Stąd jego obecność staje się
szczególnie widoczna w okolicznościach, które sprzyjają unikaniu potencjalnie
negatywnej informacji zwrotnej lub jej zracjonalizowaniu, lub też dyskredytacji (Taylor, Brown, 1988). Po części jest tak dlatego, że dzięki temu aspektowi
Ja symbolicznego pozytywne skutki działań prowadzą do powstawania podnoszących na duchu stanów psychicznych (na przykład poczucie wysokiej samooceny lub dumy), podczas gdy niekorzystne skutki działań prowadzą do obni-
92 JA I TOŻSAMOŚĆ
żenią stanu psychicznego (na przykład doświadczanie uczucia wstydu, winy
lub zakłopotania). Reasumując, aspekt wykonawczy Ja symbolicznego bierze
udział w dokonywaniu wyborów, reagowaniu na informacje zwrotne i doświadczaniu emocji, które pojawiają się w konsekwencji podejmowanych działań.
Trzeci aspekt Ja symbolicznego to jego potencjał autorefleksyjny. Prościej
rzecz ujmując, jest to zdolność organizmu do bycia świadomym siebie (Baumeister, 1998). Potencjał autorefleksyjny często ma postać wymiany dokonywanej pomiędzy aspektem wykonawczym Ja i aspektem reprezentacyjnym Ja. Ta
wymiana bierze się z permanentnej podatności pojęcia Ja na zmiany. Wielu
psychologów, wyjaśniając tę podatność, przypuszcza, że Ja nie stanowi jednej
stabilnej całości, W pamięci może istnieć wiele różnorodnych reprezentacji Ja,
które wcale nie muszą być w pełni zintegrowane. Wskutek tego doświadczane
w danej chwili Ja (fenomenologiczne pojęcie Ja) może być po prostu odbiciem
chwilowo wzbudzonej w pamięci roboczej reprezentacji Ja.
W jaki sposób dochodzi do aktywacji takiej reprezentacji? Przypuszczamy,
że różne aspekty Ja symbolicznego mogą się uaktywniać w zależności od celów jednostki. Elementy sytuacji oraz cele ustalone przy udziale funkcji wykonawczej mogą przyczyniać się do zaktywizowania odpowiedniej reprezentacji
i w ten sposób wywołać wrażenie sytuacyjnej zmienności Ja (Markus, Kunda,
1986; McGuire, McGuire, Winton, 1979).
Ponadto władza sprawowana przez tę chwilowo wzbudzaną samowiedzę jest
dynamiczna, to znaczy może wpływać zarówno na przetwarzanie informacji relewantnych z Ja, jak i na dalsze ich magazynowanie (Showers, 1992; Vallacher,
Nowak, rozdział drugi w tym tomie). Z uwagi na to, że poszczególne aspekty Ja
mogą być aktywizowane w różnym czasie, sprawowany przez nie nadzór może
zadecydować o rozwijaniu i magazynowaniu wzajemnie niespójnych informacji
relewantnych z Ja (Fazio, Effrein, Falender, 1981). Tego rodzaju elastyczność
przypuszczalnie służy samoregulacji. Inni badacze zauważyli, że Ja posiada
wysoką zdolność do samoregulacji, czyli minimalizowania, maksymalizowania
albo zaprzestawania wcześniej zainicjowanych procesów poznawczych, motywacyjnych oraz behawioralnych (Carver, Scheier, 1990; Higgins, 1996).
Podsumowując, obecny sposób myślenia o Ja symbolicznym zakłada, że jest
to dynamiczny system zawierający wiele komponentów. Jednym z nich jest
magazynowanie: niezbędna biblioteka przeszłości i teraźniejszości jednostki,
skarbnica wykraczających w przyszłość celów i aspiracji. Drugim kluczowym
składnikiem Ja jest regulacja: Ja symboliczne to najistotniejszy inicjator, pośrednik czy inaczej - moderator myślenia, odczuwania i zachowania. Trzecim
kluczowym komponentem jest elastyczność, dzięki której zarówno sytuacja,
jak również cele jednostkowe i osobiste aspiracje mogą powodować chwilowe
i sytuacyjne zmiany Ja fenomenologicznego pod wpływem zaktywizowania
(bądź dezaktywizacji) części zmagazynowanej samowiedzy.
Wagę powyżej opisanych aspektów potwierdzają pokaźne, a przy tym wnikliwe badania psychologiczne, które powstały wokół konstruktu Ja. Nasuwa się
jednak pytanie do tej pory szczegółowo nieomawiane, a dotyczące pochodzenia
Ja symbolicznego. Po co ludzie posiadają Ja symboliczne? Z czego się ono wywodzi? W jaki sposób ewoluowało? Analiza tych pytań i uzyskanie odpowiedzi uła-
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 93
twi zrozumienie współczesnych rozważań nad cechami Ja symbolicznego oraz
umożliwi nam zgłębianie pełnionych przez nie funkcji w ludzkim życiu.
4,1 Ja symboliczne i adaptacja
W naszej poprzedniej pracy o charakterze teoretycznym rozważaliśmy, czy Ja
symboliczne jest efektem przystosowania, które zrodziło się w wyniku ewolucji biologicznej opartej na doborze naturalnym (Sedikides, Skowroński, 1997;
Skowroński, Sedikides, 1999). Dowodziliśmy, że Ja symboliczne jest to powstała drogą doboru zdolność, która rozpowszechniła się wśród ludzkiej populacji
z powodu swej wysokiej wartości adaptacyjnej. Tak podchodząc do nurtującego nas zagadnienia, trzeba przyznać, że wyłonienie się tej zdolności było czymś
unikalnym w ewolucji hominidów. Wiele zachowań omawianych w tym rozdziale, powstałych w wyniku ewolucji (umiejętność polowania, nawyki społeczne) może występować u innych gatunków, na przykład u lwów. Dlaczego jednak lwy nie mają Ja symbolicznego? Odpowiedź jest prosta: ewolucja nie jest
w stanie za pomocą szczypty magii wyczarować nie wiadomo skąd określonej
cechy: cecha musi być obecna, zanim dobór naturalny zacznie działać. Przypuszczamy, że oto pewnego dnia miało miejsce niebywałe wydarzenie: w wyniku mutacji albo wyjątkowo udanych godów powstał hominid wyposażony
w zdolność do rozwinięcia Ja symbolicznego (istota taka - o ile nam wiadomo nie wystąpiła dotychczas w populacji kotów).
Aby wysunąć tego rodzaju ewolucyjną tezę, z jednej strony należy zidentyfikować naciski środowiskowe, odpowiedzialne za dobór określonej cechy, z drugiej zaś należy zrozumieć, w jaki sposób cecha, która powstała w wyniku doboru, jest w stanie tym naciskom sprostać. Przeprowadzone przez nas analizy
alternatywnych źródeł dowodów, w tym między innymi z antropologii fizycznej, możliwych ewolucyjnych linii czasowych oraz danych przemawiających za
istnieniem Ja u innych gatunków (poza człowiekiem) skłoniły nas do sformułowania tezy, że ewolucja Ja symbolicznego była związana z dwoma czynnikami. Pierwszy to nabycie zdolności rozumowania abstrakcyjnego, częściowo wymuszone wyjątkowymi problemami, z którymi były konfrontowane jednostki
tak słabo wyposażone w umiejętność zdobywania pożywienia. Drugim czynnikiem była społecznie zorientowana struktura życia pierwszych ludzi. Sądzimy,
że podwalinami rozwoju Ja symbolicznego stały się: rozwój poznawczy oraz intelekt. W naszym przekonaniu wysoki poziom rozwoju poznawczego nie był
czynnikiem wystarczającym do rozwoju Ja symbolicznego; istotną determinantą były również nawykowe zachowania społeczne. Poniżej krótko omawiamy
oba czynniki i rozważamy ich wzajemne relacje (szczegóły i dowody empiryczne zob. Sedikides, Skowroński, 1997).
4,1,1 Naciski ś r o d o w i s k o w e l p o z n a w c z e p o d s t a w y Ja
Jedna z głównych linii ewolucji człowieka podąża śladem rozwoju funkcji poznawczych i intelektu. Zdaniem wielu współczesnych ewolucjonistów rozwój
94 JA I TOŻSAMOŚĆ
zdolności ludzkiego myślenia był częściowo efektem trudności w wyszukiwaniu i pozyskiwaniu żywności. Przetrwanie i przedłużenie gatunku zależało od
wystarczającego zaopatrzenia w pożywienie. Jeśli zdobycie pożywienia w danym środowisku było trudne, to w przezwyciężeniu trudności pomocne mogło
być jedynie zwiększenie ogólnych zdolności intelektualnych albo zdolności pozostających w bezpośredniej relacji do czynności zdobywania pokarmu.
Świadectwa z zakresu historii naturalnej i biologii porównawczej w sposób
przekonujący dowodzą tego typu zależności. Na przykład problemy związane
z wynajdowaniem i zdobywaniem pożywienia są związane z postępem encefalizacji. Nierównomierne (w czasie i przestrzeni) rozproszenie żywności ma związek z większymi rozmiarami mózgu w stosunku do reszty ciała u naczelnych
owocożernych (Milton, 1988). W dodatku sposób zdobywania pożywienia i jego
rodzaj mają związek z możliwościami intelektualnymi zwierząt: wszystkożerne
charakteryzują się największym mózgiem w stosunku do reszty ciała spośród
wszystkich naczelnych (Gibson, 1986). A zatem nie da się wykluczyć, że - jak
uczy historia naturalna - cały intelekt lub niektóre jego aspekty podlegają wymogom doboru, a jednym z ważnych wymogów jest zdobywanie pokarmu.
Niektórzy uczeni badający procesy ewolucji dowodzili, że zdolności intelektualne ludzkich przodków były najważniejszym celem wpływu doboru naturalnego, szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę raczej przeciętne zdolności fizyczne pierwszych ludzi. Fox (1980) ujmuje to następująco: „Bardzo niewiele cech
[...] naszych przodków mogło budzić zaufanie [...] a już na pewno nie sylwetka,
szybkość, siła czy dzikość [...]. I wytłumaczeniem owego ostatecznego sukcesu
może być tylko prawdziwa bezradność istoty pierwotnej" (s. 175). Pisząc to, autor zapewne przesadził. Lepiej jest twierdzić na podstawie bardziej realnego
scenariusza przemian ewolucyjnych, że protoplaści współczesnych ludzi mogli
być czasami niedostatecznie wyposażeni, aby radzić sobie ze środowiskiem.
To niedopasowanie mogło być powodowane kilkoma czynnikami. Pierwszym
z nich była migracja. Jedno z istotnych spostrzeżeń na temat populacji ludzkiej
dotyczyło jej szerokiego rozproszenia: od miejsc, w których panowało lodowate
zimno, po tereny, na których dokuczał upał. Łatwo sobie wyobrazić, jak trudno
było przetrwać w tak ekstremalnych warunkach i jak ogromny pożytek przynosił wówczas wzrastający potencjał intelektualny. Współcześnie uważa się
(choć to oczywiście ciągle podlega dyskusji), że do takiego szerokiego rozproszenia doszło w historii ewolucji istot ludzkich stosunkowo późno. Druga możliwość zakłada, że ewolucja wzrastających możliwości poznawczych człowieka
stanowiła konsekwencję zmian w środowisku, które przyczyniły się do zmian
stylu życia. I choć właściwy status rodu ludzkiego stanowi przedmiot ustawicznych badań naukowych, to niektóre współczesne podejścia dobitnie unaoczniają że nasi przodkowie zeszli z drzewa (na przykład Australopithecus ramadus)
i stopniowo zaczęli się poruszać na dwóch nogach, Można przypuszczać, że życie na drzewie nie było tym samym, co życie na ziemi, zwłaszcza że tego rodzaju zmiana środowiska mogła mieć związek ze zmianą diety: z roślinnej na dietę
wzbogaconą o mięso. Ponadto postępujące zmiany klimatyczne (które w głównej mierze mogły skłonić do przyjęcia postawy dwunożnej) tylko spotęgowały
trudności w zdobywaniu pożywienia rozproszonego w czasie i przestrzeni.
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 95
Jeżeli umysł był terenem działania ewolucji, to naciski ze strony środowiska
związane ze zdobywaniem pożywienia mogły działać w kierunku polepszenia
wielu jego specyficznych zdolności. Zlokalizowanie i rozpoznanie źródeł pożywienia wymaga udoskonalenia kategoryzowania i procesów pamięciowych. Poszukiwanie jedzenia spowodowało rozwój pamięci przestrzennej i poznawczego mapowania. Spożycie, obróbka i przechowywanie jadła stymulowały wzrost
zdolności tworzenia reprezentacji poznawczych i umiejętności przewidywania
przyszłych zdarzeń. Poza tym na ewolucyjny dobór zdolności poznawczych mogły się w dalszej kolejności nałożyć wyzwania związane z polowaniem na dużą,
przemieszczającą się zwierzynę. Pogoń za zwierzęciem wymagała dokładnej
percepcji szybko poruszającego się celu, orientacji i rotacji umysłowej, błyskawicznego rozpoznania, szybkiej pamięci taksonomicznej i zdolności do prędkiego, niemalże instynktownego reagowania. Co ważniejsze, tego typu działania
mogły przyśpieszać wyłonienie się myślenia abstrakcyjnego. Zbliżanie się do
upatrzonych ofiar i powodzenie w łowach wymagały starannego zaplanowania
i umiejętności podejmowania decyzji. Zdolność zaplanowania skutecznego ataku zależy od umiejętności zapamiętania lub wyobrażenia możliwego zachowania się zaatakowanej zdobyczy. Wyobrażanie i planowanie wymaga rozumowania abstrakcyjnego: zdolności do myślenia o obiektach dzięki manipulowaniu
obrazami lub pojęciami. Podobne umiejętności były niezbędne do wyrabiania
narzędzi i posługiwania się nimi. Na przykład precyzyjne rozbijanie krzemienia wymagało sporej dozy planowania i wyobraźni. Podobnie praca nad uzyskaniem właściwego kształtu krzemienia bazowała na wiedzy dotyczącej przydatności różnych kształtów oraz wiedzy o ich zastosowaniu w trakcie polowania.
4.1.2 Naciski s p o ł e c z n e a e w o l u c j a Ja s y m b o l i c z n e g o
Trudności w zdobywaniu pożywienia mogły spowodować rozwój zdolności poznawczych, choć mógł być on także pochodną społecznej natury naszych przodków. Fakty z dziedziny antropologii świadczą o tym, że protoplaści człowieka
to istoty społeczne, które żyły w powiększonych rodzinach lub małych grupach
(Isaac, 1981). Z ewolucyjnego punktu widzenia przynależność do takich grup
miała swoje plusy i minusy. Zaletą był niewątpliwie wzrost drapieżności (na
przykład skuteczność polowań, dzielenie się żywnością, spadek ryzyka stania
się cudzą ofiarą) oraz współpraca w obronie istotnych zasobów (na przykład jedzenia, współtowarzyszy) przed rywalizującymi grupami.
Interesujące jest, że zaletą życia w grupie mogło być również udoskonalenie
myślenia. U naczelnych występuje silny dodatni związek pomiędzy wielkością
grupy a wielkością mózgu. Zauważono mianowicie, że gatunki, które prowadzą naziemny tryb życia, a przy tym żyją w dużych grupach, posiadają większe
mózgi (Dunbar, 1992; 1993). Brzmi to wiarygodnie nawet przy uwzględnieniu
różnic, które wynikają z odmiennego stylu życia i na przykład rodzaju spożywanego pokarmu. Oto dlaczego powstaje taka zależność. Związki utrzymywane z jednąosobąbywająnieraz dosyć skomplikowane, a wraz ze wzrostem liczby osób wchodzących ze sobą w interakcje komplikacje te zdają się mnożyć.
Spora doza inteligencji (czy raczej inteligencji społecznej, jeśli ktoś woli bar-
96 JA I TOŻSAMOŚĆ
dziej szczegółowe terminy) ułatwia wgląd w poziom złożoności danej grupy, co
procentuje w postaci większego sukcesu rozrodczego.
Poświęćmy temu nieco więcej uwagi. Jedną z możliwych konsekwencji życia
w gromadzie, i to szczególnie w wypadku jednostki, u której dokonuje się rozwój zdolności poznawczych i pamięciowych (czego doświadczali, jak wykazaliśmy wcześniej, nasi przodkowie), jest rozkwit złożonej organizacji społecznej:
jej zasad, ról i wzorców relacji. Złożoność ta może wynikać z kilku powodów.
Jednym ze źródeł zróżnicowania odgrywanych ról mogą być odmienne zadania wykonywane przez członków grupy. Na przykład u ludzi podział pracy był
najprawdopodobniej podyktowany rolą płciową (Tanner, 1983; Tooby, DeVore,
1987). Mężczyźni polowali na grubego zwierza i chronili gromadę przed rywalizującymi grupami, podczas gdy kobiety zajmowały się zbieraniem żywności,
przygotowywaniem posiłków oraz opieką nad dziećmi.
Możliwe, że wytwarzały się także odmienne relacje wewnątrzgrupowe. Przykładowo, członkowie grupy mogli posiadać niejednolity status, co mogło wywierać
nacisk na rozwój Ja symbolicznego. Warto zauważyć, że u elastycznych poznawczo ludzi status ten nie przybierał charakterystycznej formy dominacji w hierarchii (co obserwuje się u wielu gatunków zwierząt) i nie musiał on stanowić czynnika ewolucyjnego, który faworyzował rozwój Ja symbolicznego. Przeciwnie,
więcej presji pojawiłoby się wtedy, gdyby ludzie utrzymywali stosunkowo luźną
i elastyczną strukturę społeczną w której zróżnicowanie statusu byłoby bardziej
podatne na zmiany i zależałoby od okoliczności zewnętrznych. W takiej strukturze nieraz nie wiadomo, kto jaką ma pozycję. Aby się tego dowiedzieć, trzeba wykonać szereg zadań o charakterze poznawczym. Należy zwracać uwagę na
sytuacje i pamiętać, w jakie interakcje wchodziła jednostka w danej podgrupie
w każdym momencie. W takich grupach interakcje i koordynacja działań stanowią ogromnie złożony problem poznawczy, a jego częściowym rozwiązaniem może
być rozwinięcie Ja symbolicznego, za pomocą którego można by łatwiej dotrzymać
kroku szybko zmieniającym się sytuacjom, podgrupom i interakcjom.
Wzrost złożoności wynika z obecności różnych elementów grupowych interakcji. Będąc w grupie, jednostka wchodzi w różnorakie interakcje bazujące na
współpracy (na przykład karmienie, czyszczenie, walka), interakcje w bliskich
związkach (na przykład pokrewieństwo, przyjaźń) i interakcje wewnątrzgrupowe. Współpraca wewnątrzgrupowa zakłada zróżnicowanie ról (na przykład
dobrze określone role maksymalizują wspólne osiąganie celów), koordynowanie indywidualnych wysiłków, przejawianie konformizmu pod wpływem większości, lojalność grupową oraz lęk przed społecznym odrzuceniem. Wszystko to
może rzucać wyzwanie zdolnościom intelektualnym człowieka. Ponadto współpraca taka może doprowadzać do formowania się koalicji. Decyzja o przyłączeniu się do niej lub jej opuszczeniu wymusza szczegółową i ciągle zmieniającą się
analizę zysków i strat.
W interakcjach wewnątrzgrupowych jest też miejsce na rywalizację, zwłaszcza w obrębie własnej płci, o odpowiedniego partnera. Ta forma rywalizacji nakłada na jednostkę nowe wymagania poznawcze, takie jak: rozpoznawanie i pamiętanie relacji z innymi dorosłymi osobnikami w grupie (na przykład ich pozycji
społecznej), monitorowanie statusu potencjalnych rywali, bycie zdolnym do zwo-
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 97
dzenia rywali o wyższym statusie, odczytywanie oznak seksualnej otwartości
i wigoru potencjalnego partnera (partnerki), udowadnianie, że się posiada fizyczne i społeczne umiejętności, które mogą przyciągnąć potencjalnego partnera,
oszukiwanie, a także odczytywanie sygnałów świadczących o zdradzie. Dodatkowo kobiety muszą umieć obronić się przed męskimi próbami wymuszenia kopulacji przy użyciu siły. Wreszcie również rywalizacja międzygrupowa (na przykład
zachowywanie czujności, ochrona potomstwa i terytorium, okazywanie wrogości
w pewnych okolicznościach) może stawiać wymagania systemowi poznawczemu.
Dowody zaczerpnięte z historii naturalnej świadczą o tym, że nacisk społeczny, który szedł w parze ze zwyczajami życia w grupie, mógł stymulować rozwój
mózgu ludzkich przodków. W rozdziale tym pisaliśmy już, że wielkość grupy naczelnych prowadzących naziemny tryb życia pozostaje w związku z rozmiarem
ich mózgów. Co więcej, badanie odlewów zachowanych mózgów wskazuje na
wyraźne ukształtowanie okolicy Broki już u Homo habilis. Świadczy to o tym,
że u rozwijających się istot człekokształtnych wraz z upływem czasu następował wyraźny wzrost znaczenia umiejętności komunikowania się. Znalazło to
wyraz także w innych zmianach fizjologicznych, które odkryto dzięki wykopaliskom. Przykładowo, wydaje się, że u późnego Homo erectus rozwijało się rozszerzone i obniżone gardło2, co z fizjologicznego punktu widzenia jest niezbędne do
artykulacji złożonej mowy.
A zatem — podsumowując — społeczna natura naszych przodków najprawdopodobniej przyczyniła się do rozwoju mózgu, zarówno w sensie zwiększania
jego rozmiarów, jak i zróżnicowania. Wcześniej już wskazywaliśmy na to, że
podobne efekty mogły stanowić konsekwencję oddziaływania czynników środowiskowych. W naszym pojęciu zarówno nacisk społeczny, jak i środowiskowy
działały synergicznie na rzecz ewolucji człowieka, który mógł doskonalić rozumowanie abstrakcyjne i wyrabiał w sobie nawyki społeczne.
Naszym zdaniem rozwój myślenia abstrakcyjnego oraz wysublimowanych
zdolności komunikacyjnych, a także społeczny kontekst, w jakim żyli ludzie,
stanowiły wstępny warunek do powstania Ja symbolicznego. I w tej opinii, jak
zauważyliśmy, nie jesteśmy osamotnieni. Inni badacze, rozumując w podobny sposób, doszli do zbliżonych wniosków (Caporael, 1997; Caporael, Brewer,
1991; Maryanski, Turner, 1992; Wilson, Sober, 1994). Nas jednak odróżnia to,
że w ewolucji Ja symbolicznego akcentujemy wagę zarówno czynnika społecznego, jak i pozaspołecznego.
Adaptacyjna użyteczność Ja symbolicznego staje się ewidentna, gdy rozważymy ją w świetle społecznego i intelektualnego kontekstu życia naszych przodków.
Uważamy, że zdolność do utworzenia Ja symbolicznego przyczyniła się do lepszego funkcjonowania jednostki w grupie, a nawet do lepszego funkcjonowania grupy jako całości. Przykładowo — dzięki temu, że Ja symboliczne stało się punktem
odniesienia w komunikowaniu się, mogło ułatwiać werbalną i niewerbalną wymianę pomiędzy członkami grupy w zakresie różnych aspektów wykonywanych
przez nich zadań (na przykład podział obowiązków podczas wypraw łowieckich,
^ W szczególności krtań (przyp. tłum.).
98 JA I TOŻSAMOŚĆ
podział upolowanej zwierzyny pomiędzy członków gromady, dzielenie się opieką
nad dziećmi). Co więcej, zdolność utworzenia i używania Ja wyabstrahowanego
umożliwiła przyjmowanie perspektywy innych osób w myśleniu o sobie samym.
Pozwalało to jednostce przewidywać i wpływać na sposób, w jaki inni mogli zareagować na jej zachowanie, co mogło przyczynić się do sprawniejszego rozwiązywania problemów społecznych, które bezustannie towarzyszyły wzajemnym interakcjom. Ja symboliczne mogło usprawnić podejmowanie decyzji (na przykład
przyłączanie się do grup, które maksymalnie wykorzystywały zasoby), ustalanie celów (np. celów przystających do umiejętności poszczególnych członków grupy) oraz zachowanie (na przykład wycofanie się lub atak, zależnie od charakteru
wcześniejszych spotkań z przeciwnikiem). Krótko mówiąc, uważamy, że zdolność
uformowania i wykorzystywania Ja symbolicznego przydała poznawczemu wyposażeniu jednostki plastyczności, elastyczności i celowości, polepszając tym samym dopasowanie pomiędzy ludźmi a środowiskiem.
Rozwój zdolności wykorzystywania Ja symbolicznego mógł pociągnąć za
sobą jeszcze inne konsekwencje. Przykładowo, Ja symboliczne mogło mieć
wpływ na naturę komunikacji. Do tego, aby się porozumiewać, pełnić role społeczne i wywierać wpływ na innych, trzeba dysponować wiedzą na temat sposobu, w jaki warto kierować autoprezentacją. Zainicjowany w wyniku tego proces społeczny mógł doprowadzić do wykształcenia się Ja publicznego, czyli Ja
ujawnianego członkom grupy. Z kolei Ja publiczne mogło pogłębić rozwój prywatnej samowiedzy za pomocą odzwierciedlania ocen (na przykład pojmowanie
siebie w sposób, w jaki widzą mnie ważni członkowie grupy) oraz dzięki wcielaniu tożsamości innych członków wspólnoty do własnego pojęcia Ja. Pisząc o tożsamości grupy, używamy liczby mnogiej, gdyż zakładamy, że człowiek powinien
wykazywać pewną elastyczność w pojmowaniu siebie w reakcji na oddziaływa- :
nia grupy. Tego rodzaju sprawność bywa nieoceniona tam, gdzie role nie są wystarczająco jasno określone, a sojusze pomiędzy członkami podgrup raz po raz
ulegają zmianie. Wreszcie zdolność utworzenia Ja symbolicznego mogła powodować konsekwencje emocjonalne, ponieważ samoocena jednostki stała się za- ••
;
leżna od ocen interpersonalnych uzyskiwanych od innych członków grupy.
4.2 Motywy samowartościowania i ich
znaczenie adaptacyjne
Logicznym posunięciem powinno być teraz omówienie procesu nabywania informacji odnoszących się do Ja. Jeżeli tworzenie i utrzymywanie Ja symbolicznego"
ma wartość adaptacyjną to ludzie powinni wykazywać szczególną wrażliwość na
informacje oddziałujące na ten rodzaj Ja. Liczne wywody potwierdzają to przypuszczenie (zob. Baumeister, 1998). Ludzie potrafią zmieniać bodźce odnoszące się w sposób nieświadomy do Ja; szybciej przetwarzają dotyczące ich samych
informacje deskryptywne, aniżeli przekazy nierelewantne oraz lepiej pamiętają
informacje odnoszące się do Ja od pozostałych docierających do nich informacji.
Ponadto odznaczają się lepszą pamięcią materiału zakodowanego jako „dotyczą-
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 99
cy Ja" niż materiału zakodowanego jako „dotyczący innych", a także lepiej przypominają sobie materiał wygenerowany przez siebie samych niż przez innych.
Oprócz tego Ja symboliczne wywiera silny wpływ na procesy przetwarzania informacji o innych. Ludzie spostrzegająi oceniają innych w sposób selektywny na
wymiarach odnoszących się do Ja. Jeżeli te wymiary są istotne dla Ja, to ludzie
dokonują głębszego przetwarzania i wyciągają o wiele więcej wniosków (bywa,
że skrajnych) na temat innych (np. Sedikides, Skowroński, 1993). Ja uczestniczy w podejmowaniu decyzji o tym, do kogo się przyłączyć. Stąd wydaje się zrozumiałe, dlaczego Greenwald (1980) nazywał Ja „totalitarnym ego".
Co ciekawe, we wszystkich powyższych sytuacjach podmiot postrzegający
traktuje się jako byt pasywny, jako zaledwie odbiorcę informacji. Tymczasem,
rzecz jasna, człowiek jest nie tylko zwyczajnym odbiorcą lecz także poszukiwaczem informacji. Możliwe, że przetrwanie hominidów zależało w pewnym stopniu
od typu wyszukiwanych i nabywanych ze środowiska informacji, sposobu ich interpretowania oraz sprowadzania do postaci sądów i zachowania. Przypuszczamy, że Ja symboliczne cechowała tendencja do poszukiwania informacji.
Jakiego rodzaju informacje o sobie chcieli i musieli posiadać nasi przodkowie?
Domyślamy się, że aby zachować walory adaptacyjne Ja symbolicznego, potrzebne im było nabycie rozlicznych grup informacji. Sądzimy, że Ja symboliczne motywuje do wybiórczego szukania tylko pewnych typów informacji, prowadząc do
filtrowania (lub ułatwienia przetwarzania) niektórych rodzajów informacji odnoszących się do siebie. Aby usprawnić ich zdobywanie, Ja wyłoniło różne motywy.
Nasza analiza procesu poszukiwania informacji motywowanego przez Ja
opiera się na trzech klasach motywów: motywów wartościowania, motywów nabywania wiedzy i motywów homeostatycznych. Do dwóch motywów wartościowania należą: ochrona Ja oraz zwiększania dobrego mniemania o sobie (Brown, Dutton, 1995; Kunda, 1990; Tesser, 1988). Motyw ochrony
Ja oddziela, neguje lub dyskredytuje informacje niekorzystne z punktu widzenia Ja. Motyw zwiększania dobrego mniemania o sobie wyszukuje, potwierdza
i zwiększa znaczenie informacji korzystnych z punktu widzenia Ja. Motywami
nabywania wiedzy są: samooszacowanie i zwiększanie poczucia własnej wartości (Taylor, Neter, Wayment, 1995; Taylor, Wayment, Cariłlo, 1996). Pierwszy z nich wyraża się w zdobywaniu trafnej (pochlebnej bądź niepochlebnej dla
Ja) samowiedzy. Drugi zaś dąży do zdobywania wiedzy, której można użyć do
polepszenia Ja, bez względu na ewentualność jej krótkotrwałego negatywnego
oddziaływania. Jako motyw homeostazy wymienia się jedynie chęć autoweryfikacji (Lecky, 1945; Swann, 1983, 1990), która odnosi się do uzyskiwania bądź
potwierdzania informacji zgodnych z Ja. Weryfikacja ta może obejmować zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty Ja. Oczywiście, gdy rozpatrywane
charakterystyki są pozytywne, trudno określić, czy motywem leżącym u podłoża poszukiwania informacji jest dążenie do auto weryfikacji czy do zwiększania
dobrego mniemania o sobie. Z tego powodu tak wiele prac empirycznych poświęconych motywowi autoweryfikacji dotyczy weryfikacji charakterystyk negatywnych (np. Swann, Wenzłaff, Krułl, Pelham, 1992).
Wiadomo, że trzy wymienione powyżej klasy motywów samowartościowania
przetrwały w populacji ludzkiej do dnia dzisiejszego i są ciągle ważne z punk-
100 JA I TOŻSAMOŚĆ
tu widzenia przystosowania (Sedikides, Strube, 1995; 1997). Naszym zdaniem
współczesna wartość adaptacyjna opisywanych motywów stanowi solidne uzasadnienie przypuszczenia, że stanowiły one odpowiedź na naciski środowiskowe. Wyrażając się bardziej precyzyjnie, uważamy je za rodzaj adaptacji wtórnej.
Przypuszczamy, że zadaniem tych motywów było zwiększanie przystosowawczego znaczenia Ja symbolicznego i - w dłuższej perspektywie - polepszenie pozycji jednostki w grupie, co maksymalizowało jej szansę na przeżycie.
Co więcej, zakładamy, że motywy te były modułowe i specyficzne w określonej dziedzinie. Oznacza to, że służyły one szczegółowym celom adaptacyjnym
w odpowiedzi na specyficzne problemy środowiskowe (Buss, 1996). Naszym
zdaniem wyłonienie się tych motywów było reakcją na problemy zarówno na poziomie jednostki, jak i na poziomie grupy. Przy tym pełniły one funkcje poznawcze, afektywne oraz behawioralne. Na tej podstawie postulujemy istnienie wzajemnych relacji między motywami, co zostanie wyjaśnione w przedstawionym
modelu teoretycznym.
Doprawdy, trudno jest sprecyzować, kiedy te motywy rozpoczęły działanie
w służbie Ja symbolicznego. Załóżmy, że - tak jak wcześniej uważaliśmy - Ja
symboliczne pojawiło się u Homo erectus, w związku z czym można sądzić, że
również motywy samowartościowania zaczęły się wyodrębniać u tego właśnie
gatunku. Sedikides i Skowroński zauważyli (1997), że to Homo erectus dostarczył dowodów na istnienie dużego i zróżnicowanego mózgu, a także anatomii
ułatwiającej wytwarzanie mowy, co potencjalnie umożliwiło względnie wypracowaną artykulację. Jednak pod tym względem nieporównywalnie lepiej rozwinięta jest anatomia u Homo sapiens. Co więcej - konkretne dowody przejawów
myślenia abstrakcyjnego (sztuka, zdobnictwo), ustalone na podstawie zachowanych znalezisk, pochodzą z okresu dopiero po pojawieniu się Homo sapiens
(z wyjątkiem używania kamiennych narzędzi). Być może dlatego najsłuszniej
jest uważać Homo erectus za gatunek, u którego Ja symboliczne i kierujące
nim motywy powstały najwcześniej.
Oczywiście, nie ma powodu, by uważać, że Ja symboliczne i jego motywy
pojawiły się w pełni ukształtowane. Bardziej prawdopodobne jest, że wyłaniały się one na równi ze stopniową ewolucją Homo sapiens sapiens. Biorąc pod
uwagę znaczenie afektu dla ludzkiej egzystencji, zasadna wydaje się teza, że
najpierw wykształciły się motywy wartościowania, a dopiero po nich motywy
nabywania wiedzy i motywy homeostatyczne. Ponadto mogły one początkowo
istnieć na poziomie przedświadomym i dopiero po rozwinięciu się zdolności do
autorefleksji stały się dążeniami o charakterze świadomym. Całkiem możliwe,
że nasze obecne rozważania dotyczą przede wszystkim Homo sapiens sapiens,
a nie jego poprzedników. I w tym tkwi cały szkopuł, ale nie będziemy się akurat tutaj w to zagłębiać. Udajemy się natomiast na godne zapału Don Kichota
poszukiwania ewolucyjnej użyteczności motywów samowartościowania.
4.2.1 M o t y w y w a r t o ś c i o w a n i a
Z istnienia motywów wartościowania mogły wynikać liczne korzyści adaptacyjne, gdyż mogą one wchodzić w interakcje z aspektem wykonawczym Ja,
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 101
wpływając na dokonywanie wyborów. Na przykład mogły odwodzić człowieka
od wykonywania zadań o wysokim stopniu ryzyka poniesienia porażki (co zagrażało Ja symbolicznemu) oraz skłaniać do wyboru czynności, w których odniesienie sukcesu było wielce prawdopodobne (co Ja symboliczne umacniało).
Oczywiście sam sukces nie stanowił jedynego kryterium selekcji zadań, Być
może maksymalne korzyści z punktu widzenia Ja symbolicznego przynosił wybór takich zadań, które stanowiły optymalną kombinację wyzwania i prawdopodobieństwa osiągnięcia sukcesu. Dzięki interakcji tych motywów z Ja rozumianym jako system reprezentacji poznawczych i z refleksyjnym aspektem Ja
symbolicznego możliwa była ochrona i progresja Ja. Ich przejawami było: zapominanie o porażkach i pamiętanie sukcesów, wyciąganie korzystnych dla
siebie wniosków oraz dokonywanie przychylnych atrybucji, pielęgnowanie
w sobie przekonań o posiadanej względnej przewadze nad innymi członkami
grupy, dokonywanie społecznych porównań „w dół" oraz wykazywanie swoich
silnych stron. Tego rodzaju strategie pełniły prawdopodobnie funkcje afektywne ułatwiające przede wszystkim utrzymanie lub wzrost samooceny. Precyzując - motyw ochrony Ja pozwalał utrzymać samoocenę na jej dotychczasowym
poziomie, podczas gdy motyw zwiększania dobrego mniemania o sobie prawdopodobnie umożliwiał jej podwyższanie.
Samoocena najwyraźniej torowała drogę funkcjonowaniu przystosowawczemu. Jej odpowiednio wysoki poziom współ wy stępuje z aktywnością w wykonywaniu codziennych czynności, planowaniem, zachowywaniem optymizmu,
lepszym radzeniu sobie z trudnościami, lepszym zdrowiem psychicznym (na
przykład mniejszą depresją, lękiem i samotnością) i lepszym zdrowiem fizycznym (Ryff, Singer, 1998; Taylor, Brown, 1988). Można przypuszczać, że w perspektywie ewolucyjnej niektóre aspekty samooceny były nieodzowne do podejmowania prób aktywności w celach reprodukcyjnych. To dosyć oczywiste, że
osoba o wysokiej samoocenie posiadała większy urok jako partner, zwiększając
swoje szanse na sukces rozrodczy. Człowiek szczęśliwy, aktywny i godny zaufania jest atrakcyjnym partnerem.
Z drugiej strony zwiększenie szans mogło częściowo stanowić efekt interakcji jednostki z innymi członkami grupy. W tym znaczeniu relatywnie wysoka
samoocena wspomagana motywami wartościowania mogła ułatwiać interakcje
nie tylko w parze, ale także na poziomie grupowym. Względnie duży stopień samooceny pozwalał stać się bardziej skutecznym członkiem wspólnoty, na którym inni mogli całkowicie polegać, zlecając wykonywanie przeróżnych zadań.
Można mu było powierzać piastowanie coraz wyższych odpowiedzialnych stanowisk. A zatem wysoki poziom samooceny maksymalizował szansę awansu
w hierarchii grupowej i minimalizował prawdopodobieństwo społecznego odrzucenia. To z kolei mogło gwarantować sukces rozrodczy na różne sposoby. Po
pierwsze wysoki status wiązał się zapewne ze zdobyciem odpowiedniego partnera. Po drugie potomstwo osób odznaczających się wysoką samooceną było rzadziej zaniedbywane ze względu na nikłą szansę społecznego odrzucenia.
Część naukowców jest zdania, że proces doboru naturalnego zachodzi nie
tylko na poziomie jednostki, lecz także na poziomie grupy (Wilson, 1998; Wilson, Sober, 1994). Jeżeli teza ta jest wiarygodna (zauważmy, że na razie wyda-
102 JA I TOŻSAMOŚĆ
je się kontrowersyjna), to w pewnej mierze pokrywa się to z wywodem przedstawionym powyżej. Na przykład w dłuższej perspektywie mogło być tak, że
dbając o względnie wysoką samoocenę swoich członków, grupa czerpała zyski
z realizacji motywów wartościowania. Wysoka samoocena mogła przyczyniać
się do zwiększania poziomu aktywności grupy, wytworzenia poczucia, że grupa
ma jakiś cel, ku któremu zdąża. Poza tym tworzyła aurę optymizmu i podnosiła w ludziach morale, a także wywoływała iluzję zwartego zespołu działającego
pod okiem dobrego przywódcy. Taka grupa zwiększała swoją skuteczność podczas utarczek wewnątrz gatunkowych oraz w trakcie scysji z innymi gatunkami. Wysoka samoocena członków sprzyjała angażowaniu się zarówno w ostrożne, nastawione na ochronę planowanie (na przykład zachowywanie atmosfery
czujności, tak aby udaremnić ewentualną napaść ze strony innych grup), jak
i w zuchwałe przedsięwzięcia (na przykład śmiałe polowania i wyprawy zbierackie w sytuacji nadciągającego niebezpieczeństwa ze strony wrogo nastawionych grup), jeśli takowe były potrzebne.
4.2.2 M o t y w y n a b y w a n i a w i e d z y
Jak już wspominaliśmy, motywy zdobywania wiedzy, samooszacowania
i zwiększania poczucia własnej wartości służyły wyklarowaniu się i wzbogaceniu Ja symbolicznego. Motywy te mogły powstać z powodów adaptacyjnych.
Dążenie do samooszacowania mogło przyczyniać się do ukształtowania systemu reprezentacji poznawczych, w momencie realizowania funkcji wykonawczych. Oznacza to, iż ludzie mogli być motywowani do wybierania i wykonywania takich zadań, o których bardzo dobrze wiedzieli, że ze względu na własne
zdolności są w stanie im sprostać. Dzięki temu, iż zadania te stanowiły swoisty test na posiadanie owych zdolności (niczym kropka nad „i" stawiana nad
Ja przez system reprezentacji poznawczych), usprawniały one późniejsze wybory i gospodarowanie czasem.
Przykładowo, pierwsi ludzie mogli z rozmysłem wybierać zadania z określonych dziedzin (na przykład łowiectwa, zbieractwa czy zajmowania się dziećmi) będących dla nich wyzwaniem, co stanowiło formę sprawdzianu zdolności potrzebnych do ich zrealizowania. W rezultacie rosła trafność pojęcia Ja, co
z kolei owocowało pozytywnymi konsekwencjami adaptacyjnymi. Podczas planowania zadań, stosownie do posiadanych i odpowiadających wymogom narzucanym przez środowisko zdolności, ludzie mogli posiłkować się wiarygodną samowiedzą Wszystko to razem zwiększało szanse na osobisty (a może nawet
- zbiorowy) sukces. Stąd wykrycie w sobie żyłki do wynajdowania i zdobywania pożywienia mogło być korzystne zarówno dla jednostki, jak i całej grupy,
umożliwiając jak najlepsze wykorzystanie odkrytej umiejętności.
Z drugiej strony, jeżeli w rezultacie wykonania zadań doszło do wykrycia
ewidentnych deficytów, to możliwe, że podejmowano czynności dwojakiego rodzaju. Po pierwsze można było poświęcić się w tym czasie czemuś zupełnie innemu. Na przykład jednostka, której opornie szła opieka nad dziećmi, mogła
zająć się zdobywaniem pożywienia. Po drugie mogło też nastąpić uruchomienie motywu zwiększania poczucia własnej wartości. W rezultacie dochodziło do
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 103
odkrycia sposobów na podniesienie swojej wartości, poprzez na przykład nabywanie wprawy, zdobywanie informacji, wprowadzanie innowacji technologicznych. Sukces odniesiony w trakcie prób doskonalenia się poprawiał sprawność osobistą i grupową. Na przykład stawanie się lepszym myśliwym mogło
być korzystne i dla jednostki, i dla grupy. Pomagając i sobie, i grupie, jednostki oceniające się i doskonalące mogły o wiele bardziej zwiększyć swoje szanse
na sukces rozrodczy niż jednostki nieoceniające się, które się nie doskonaliły.
Motywy nabywania wiedzy i ich skutki dla Ja symbolicznego mogły polepszać
możliwości adaptacyjne grupy i były dla niej korzystne. Motyw samooszacowania tonował funkcjonowanie grupy, ponieważ członkowie wspólnoty uzyskiwali prawdziwą wiedzę o zajmowanej pozycji i oczekiwaniach formułowanych pod
ich adresem. Co więcej — mogli wykorzystywać trafną samowiedzę (na przykład realistyczną wiedzę o swoich zdolnościach) do zajęcia odpowiedniej dla
siebie pozycji w hierarchii społecznej, co minimalizowało wystąpienie niepotrzebnego konfliktu z osobnikami tego samego gatunku. Na przykład osoba
o dużej inteligencji społecznej mogła zostać skutecznym przywódcą lub doradcą. Motyw zwiększania poczucia własnej wartości mógł maksymalizować szansę przeżycia grupy, która miała nieustannie podejmować różne próby, wykazując się wy trwałością w stawianiu czoła wyzwaniom (na przykład podwyższaniu
statusu grupy w porównaniu z innymi), a także umiejętnością ustanawiania
nowych wyzwań (na przykład poszerzenie terytorium).
Uważamy wreszcie, że motywy zdobywania wiedzy pełniły w wymiarze
grupowym ważne funkcje poznawcze i afektywne. Motyw samooszacowania mógł zmniejszać niepewność dotyczącą aspektów Ja oraz otoczenia społecznego lub fizycznego. Ponadto motyw zwiększania poczucia własnej wartości mógł działać na rzecz umacniania jednostki w przekonaniu, że zachodzą
w niej zmiany na lepsze. Ta dwustopniowa korzyść (pewność siebie i progresja) umożliwiała pozytywne poczucie, że jest się osobą dobrze przystosowaną.
4,2.3 M o t y w y h o m e o s t a t y c z n e
Stwierdziliśmy, że homeostatyczny motyw autoweryfikacji służy ustabilizowaniu Ja jako systemu reprezentacji poznawczych. Jego przejawem są liczne strategie wykonawcze, które mają na celu potwierdzenie dotychczas istniejących
wizerunków własnych. Do strategii tych zalicza się: kierowanie uwagi na informacje potwierdzające Ja, tendencyjność w powtarzaniu i przypominaniu, zabieganie o informacje zwrotne potwierdzające Ja, tendencyjne interpretowanie
niejednoznacznej informacji zwrotnej, tendencyjne wnioskowanie o przyczynach oraz dążność do zachowań potwierdzających Ja.
Przypuszczamy, że nasi przodkowie wybierali takie zadania, które w dużym
stopniu potwierdzały ich przekonania na temat własnych kompetencji. Ponadto uważamy, że weryfikacja ich atrybutów, uzyskiwana dzięki wykonywaniu takich właśnie zadań, czyniła świat społeczny bardziej przewidywalnym, pełniąc
przy tym afektywną funkcję zwiększania poczucia kontroli nad otoczeniem. To
z kolei umacniało poczucie własnej skuteczności, nadzwyczaj ważne z punktu
widzenia przystosowania. Dzięki niemu możliwe było podejmowanie mądrych
104 JA I TOŻSAMOŚĆ
decyzji dotyczących wydatkowania energii oraz ustalanie celów zgodnych z treścią Ja symbolicznego. Możliwa stawała się zmiana zachowania zgodnie z ustanowionymi celami. Tego rodzaju wzorzec maksymalizował osiągnięcie sukcesu
i — w dłuższej perspektywie — zwiększał szansę na sukces rozrodczy.
Ponadto autoweryfikacja była korzystna także dla życia grupy. Znając osobiste ograniczenia poszczególnych członków, można było otrzymywać od grupy
potwierdzające informacje zwrotne na temat zajmowanej pozycji, oczekiwanych
ról i należytego ich pełnienia. Potwierdzająca informacja zwrotna pozwalała
uniknąć straty energii zużywanej na próby osiągnięcia celu, który kłócił się z celami grupy. Poza tym wywoływała konsekwencje afektywne, to znaczy uczucie zadowolenia lub unikania emocji negatywnych (na przykład wstydu, poczucia winy, zakłopotania). Miała ona także swój udział w zapewnieniu stabilnej
struktury wewnętrznej grupy, zarządzania nią i trwałości pozyskiwanych przez
nią zasobów (na przykład terytorium).
4,8 Samowartościowanie jako proces
Z naszej dyskusji wynika, że motywy samowartościowania i ich funkcje często
pozostają ze sobą w konflikcie. Czy jednostka zaangażuje się raczej w zwiększanie dobrego mniemania o sobie, czy woli dokonać samooszacowania? Czy
ludzie dążą raczej do zwiększania poczucia własnej wartości, czy do autoweryfikacji? Czy wykazują większą skłonność do podwyższenia samooceny, czy do
zmniejszania niepewności? Czy dla człowieka ważniejsza jest świadomość rozwoju czy kontrola i przewidywanie?
Naszym zdaniem wiele lat temu motywy samooceny nie działały niezależnie od siebie. Były one dynamicznie powiązane i podporządkowane uzupełniającym się celom. Ponadto uważamy, że konflikty między nimi były raczej wyjątkiem niż regułą.
Jesteśmy coraz bardziej pewni, że proces samowartościowania dokonywał się przede wszystkim dzięki motywom wartościowania (Sedikides, Strube, 1997). Chcąc lepiej tego dowieść, wyróżniliśmy dwa sposoby zwiększania dobrego mniemania o sobie: jawny i taktyczny. Pierwszy z nich ma miejsce wtedy,
gdy człowiek podejmuje jawne działania mające na celu zwiększenie pożytywności pojęcia Ja albo pomniejszenie jego negatywności. Cel ten można osiągnąć
zarówno dzięki bezwzględnemu wyolbrzymianiu Ja (na przykład poprzez ostentacyjne demonstrowanie siły fizycznej), jak i poprzez wypieranie się faktycznie
popełnionych złych postępków (na przykład burzenia obowiązującego porządku). Natomiast drugi sposób, taktyczny, przejawia się w dążeniu do zwiększenia pozytywności lub zmniejszenia negatywności pośrednio — głównie dzięki
motywom nabywania wiedzy i motywom homeostatycznym. Tego typu działania są subtelne i mają na uwadze zachowanie równowagi pomiędzy natychmiastową a odroczoną gratyfikacją. Ponadto są zależne od kontekstu społecznego.
Uważamy, że funkcje afektywne pełnione przez motywy samowartościowania działają na podobnej zasadzie. Jak już wcześniej zauważyliśmy, dąże-
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 105
nia do zwiększania dobrego mniemania o sobie powodują wzrost samooceny.
Z kolei dążenie do auto weryfikacji zapewnia poczucie kontroli; samooszacowanie zmniejsza niepewność, a zwiększanie poczucia własnej wartości stwarza
poczucie progresji. Jednakże nie sądzimy, że kontrola, pewność i progresja są
funkcjami rozwijanymi przez organizm dla samych siebie. Należy je traktować
jako przejaw bardziej podstawowej dla człowieka motywacji, jaką jest dążenie
do zwiększania dobrego mniemania o sobie.
i
Uważamy również, że proces samowartościowania składa się z dwóch komponentów: informacji i działania. Pierwszy z nich służy generowaniu, formułowaniu i testowaniu hipotez dotyczących dopasowania osoby do środowiska (na
przykład „Czy jestem wystarczająco silny, by zająć pozycję członka grupy stojącego w hierarchii wyżej ode mnie?", „Czy broń, którą zabieram na polowanie,
jest odpowiednia?", „W jaki sposób mogę lepiej zajmować się dziećmi?"). Informacje stanowią odzwierciedlenie faktu, czy posiadane atrybuty lub zdolności
pasują do wymogów sytuacji. Rezultatem przejawów działania tego czynnika
jest jawne lub - nawet częściej - taktyczne zwiększanie dobrego mniemania
o sobie (co przykładowo może przejawiać się jako tworzenie koalicji umożliwiających dokonanie przewrotu w hierarchii, dążenie do udoskonalenia posiadanej broni czy poprawa stosowanych metod wychowawczych). Z kolei czynnik
działania objawia się głównie w postaci reakcji stosownych do zastanych warunków albo strategicznego kreowania nowych sytuacji, które przyniosą większą korzyść lub też pozwolą uniknąć szkód.
Informacja i działanie są zależne. Jeśli w czasach prehistorycznych informacja na temat dopasowania osoby do środowiska była prawdziwa, to prowadziła do polepszenia bądź uwiarygodnienia wizerunku własnego człowieka, dzięki czemu podejmowane przez niego działania kończyły się sukcesem.
Prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu rosło, ponieważ mógł on z rozmysłem kształtować warunki wykonania zadań, a także efektywnie zarządzał
działaniami w tak stworzonych warunkach. W tej sytuacji wynik działania
bardziej budował Ja, niż gdyby podmiot dysponował mniejszą liczbą informacji. Podobnie można przypuszczać, że uwieńczone sukcesem działanie stanowiło znaczącą informację zwrotną na temat zarówno jego trafności, jak i stopnia
polepszenia uzyskanego w jego efekcie oraz stopnia przydatności informacji,
na której bazowało to postępowanie.
Samoocena, kontrola, pewność i wrażenie progresji u jednostki mogły zwiększać się dzięki efektywnemu podnoszeniu dobrego mniemania o sobie za pomocą odpowiednich informacji i działania (było to możliwe w momencie, gdy dochodziło do udanego dopasowania w relacji człowiek - środowisko). W takiej
sytuacji ludzie mogli czuć się szczęśliwi. Uważamy, że odczuwali oni tego rodzaju emocje wówczas, gdy następowało dopasowanie pomiędzy organizmem
a wymogami środowiska, a prócz tego wyzwanie, przed jakim stawał człowiek,
było adekwatne do jego możliwości. Ponadto szczęście mogło sygnalizować efektywność sprzężeń zwrotnych w obrębie motywów. W ramach przykładu rozważmy sytuację, gdy samooszacowanie doprowadza do zmniejszenia niepewności,
przez co tworzą się warunki do zwiększenia poczucia własnej wartości. Ono zaś,
stanowiąc pomyślny rezultat dążenia do zdobywania wiedzy, rodzi poczucie pro-
106 JA I TOŻSAMOŚĆ
gresji, które z kolei zwiększa liczbę spostrzeżeń o sprawowanej kontroli. To pobudza organizm do podwyższonej aktywności, torując drogę wzrostowi samooceny. W efekcie powstaje emocja szczęścia. Podsumowując - przypuszczamy, że
jedną z funkcji spełnianych przez poczucie szczęścia było sprawdzenie poprzez
przepływ emocji, czy motywy i ich funkcje działają w pełnej symbiozie.
Z naszego punktu widzenia najbardziej bezpośrednim skutkiem procesu
zwiększania dobrego mniemania o sobie były następstwa dla samooceny. I to
właśnie stanowiło zasadniczy sprawdzian użyteczności danego działania jednostki względem grupy (na przykład: Czy grupa akceptuje daną jednostkę?, Czy
osobnik może podążać tą samą drogą, czy raczej powinien inaczej ukierunkować
swoje działania?; zob. Leary, Tambor, Terdal, Downs, 1995). Jednak w pewnych okolicznościach dążenie do uzyskania bezpośrednich korzyści dla samooceny nie było optymalnym działaniem służącym adaptacji. I choć naszym zdaniem typowe jest współdziałanie obydwu wymienionych czynników — informacji
i działania - leżących u podłoża samowartościowania, to w niektórych przypadkach ich cele były ze sobą sprzeczne. Co działo się wówczas, gdy wywiązywał się
konflikt? Który z motywów miał większą szansę na „wygraną"?
Wszystko wskazuje na to, że dalsze pobudzanie danego motywu do działania zależało po części od rodzaju aktualnie dostępnej informacji. Na przykład
bardzo pewna siebie osoba, przekonana o posiadaniu określonej cechy, nie przyswajała innych informacji. W takiej sytuacji nie dochodzi do wzbudzenia motywu do samooszacowania albo też nie bywa on wystarczająco silny. Zamiast
niego może pojawiać się silniejszy, ukierunkowujący zachowanie motyw auto weryfikacji. Autoweryfikacja nie dopuszcza do nieuzasadnionych zmian posiadanej samowiedzy, zapewniając w ten sposób integralność pojęcia Ja. Jeżeli brakuje pewności co do danej cechy, to swojego wpływu nie zaznaczają ani
motyw samooszacowania, ani też motyw zwiększania poczucia własnej wartości. Za to oba sprzyjają opanowywaniu wiedzy na temat związków koniecznych
do dokonywania udanych - dzięki zapewnieniu przepływu informacji - transakcji z otoczeniem społecznym. Może się zdarzyć, iż długotrwałe upominanie
się o wiarygodną przynoszącą poprawę i pozytywnie weryfikującą informację
sprawi, że chwilowo dojdzie do wykrycia niepochlebnych informacji na własny
temat (na przykład „Ja nie potrafię tego zrobić"). Jednak powiada się, że pierwszym krokiem na drodze do rozwiązania problemu jest przyznanie, że problem
ten w ogóle istnieje, a to bywa trudne pod względem emocjonalnym.
Wydaje się nam, że wzbudzenie określonego motywu zależy od związku pomiędzy wartością wiarygodności informacji (to jest jej wysokiej diagnostyczności) a związanych z nią kosztów emocjonalnych (Strube, 1990). Co się dzieje,
gdy informacja dotyczy jakiejś umiejętności w ważnej dziedzinie (na przykład
bycie niezdarą na łowach albo podczas ważnej konfrontacji)? W tym wypadku
przypuszczenie, że informacja jest prawdziwa, może wywołać ciężkie do zniesienia następstwa natury emocjonalnej (od depresji po zaburzenia w funkcjonowaniu). Tymczasem zlekceważenie takiej informacji (wymazanie jej z pamięci, zaprzeczenie, powątpiewanie w jej prawdziwość) pozwala człowiekowi
z jednej strony na bardziej adekwatny udział w życiu codziennym (na przykład
wyostrzenie i skupienie uwagi na innych posiadanych przez siebie umiejętno-
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 107
ściach), a z drugiej może spowodować szkody nie do naprawienia (np. odrzucenie przez społeczność). W takim wypadku konieczna okazuje się uprzednia
analiza możliwych korzyści, zanim dojdzie do uruchomienia motywów ochrony
Ja, samooszacowania lub zwiększania poczucia własnej wartości.
Można także przypuszczać, że reakcja osobnicza była zależna od możliwości
modyfikowania określonej cechy (Dunning, 1995). Zdarzało się zapewne i tak,
że dany osobnik był skłonny zaakceptować diagnostyczną informację zwrotną
dotyczącą pewnych umiejętności, które mogą być w praktyczny sposób zmodyfikowane, ale w takich okolicznościach do głosu dochodził motyw zwiększania
poczucia własnej wartości. Niemożność zmodyfikowania określonych cech torowałaby preferowanie motywu ochrony Ja. Względna wartość informacji postrzegana przez osobnika mogła być także warunkowana jego stanem afektywnym. Jeżeli samoocena człowieka ucierpiała wskutek ostatnio zadanego ciosu,
przypuszczalnie następowało natychmiastowe wzbudzenie motywu do ochrony
Ja, czego efektem było unikanie diagnostycznych, ale negatywnych informacji.
Użyteczność wszelkich motywów wzbudzanych w odpowiedzi na wyzwania
wynikające z dopasowania osoby do środowiska zależy także od dostępności zasobów poznawczych (Paulhus, 1993; Swann, Hixon, Stein-Seroussi, Gilbert,
1990). Przykładowo, wyzwanie, przed jakim zdarzało się stanąć naszemu praprzodkowi (takie jak publiczna prowokacja ze strony innych członków grupy),
mogło wymagać stosownej reakcji. W wypadku gdy współplemieńcy grozili podjęciem natychmiastowych działań, drobiazgowa analiza sytuacji mogła okazać
się opłakana w skutkach. Zamiast tego nierzadko dochodziło zapewne do jawnego zwiększania dobrego mniemania o sobie (okazywanie siły fizycznej, donośne
zaprzeczanie oskarżeniom, atak słowny wymierzony w prowokatorów i tym podobne). W odmiennej sytuacji, kiedy stosowniejsze byłoby odroczenie reakcji (na
przykład planowanie zajęcia miejsca nieskutecznego lidera), lepszy był drugi ze
sposobów, czyli taktyczny.
Najprawdopodobniej także inne cechy społecznego kontekstu znacząco determinowały jawne bądź taktyczne zwiększanie dobrego mniemania o sobie.
Na przykład podejście taktyczne było bardziej dogodne w sytuacji zależności
od innych lub jeżeli własne zachowanie mogło być przez wspólnotę z łatwością
zweryfikowane (Felson, 1993). Bywało także bardziej przystosowawcze w sytuacji autoprezentacji dokonywanej przed innymi bliskimi członkami wspólnoty.
Bliskość interpersonalna mogła ograniczać jawne sposoby zwiększania dobrego mniemania o sobie, ponieważ znajomość zachowań danej osoby ograniczała
możliwość wyolbrzymiania własnego Ja (Sedikides, Campbell, Reeder, Elliot,
1998; Tice, Butler, Muraven, Stillwełl, 1995), Z drugiej strony człowiek nie potrafił się należycie obronić podczas interakcji z bliskimi z powodu nacisku doboru krewniaczego. Ta forma współpracy polega na altruistycznym zachowaniu wobec krewnych, dla których jest to korzystne (Hamilton, 1964).
Poprzednio opisywane przez nas przypadki wskazują na prostotę, z jaką
traktowaliśmy konsekwencje starć pomiędzy motywami samooceny. Twierdziliśmy mianowicie, że jeden motyw pojawia się, podczas gdy pozostałe są
stłumione. Oczywiście to tłumienie nie było permanentne. Człowiek ustalał
motywy priorytetowe, bezzwłocznie podążając w obranym przez siebie kierun-
108 JA I TOŻSAMOŚĆ
ku, obmyślając jednocześnie sposób, w jaki mógł zaspokoić pozostałe motywy
w terminie późniejszym. Na przykład pisaliśmy, że Ja symboliczne było definiowane i osadzone w kontekście społecznym. Wobec tego dążenie do jawnego
zwiększania dobrego mniemania o.sobie nie mogło się odbywać bez jakichkolwiek ograniczeń, ponieważ ludzie muszą liczyć się z informacją zwrotną od innych. Chociaż od czasu do czasu można być człowiekiem samolubnym, jednak
stałe zachowywanie się w ten sposób (choć zdarza się, że budzi społeczną aprobatę) w dłuższej perspektywie wywołuje afekt negatywny. Dlatego w sprzyjających okolicznościach człowiek potrafi pohamować zaszczepiony mu egoizm,
zanim nadarzy się ku temu bardziej stosowna okazja (czyli okaże się egoistą
wtedy, gdy nie będzie widziany przez innych).
Także inne sytuacje mogą być podobnie uwikłane w konflikt pomiędzy
zwiększaniem dobrego mniemania o sobie w sposób jawny i taktyczny (długoterminowy). Przykładowo, rezygnacja ze sprawowanej kontroli na rzecz innego członka grupy może wyglądać na niekorzystną z punktu widzenia adaptacji,
wymaga bowiem uznania cudzej wyższości. Tymczasem unikanie sprawowania kontroli może stanowić efektywną strategię (bezkonfliktową), która służy zaspokojeniu celów długoterminowych (na przykład uzyskania akceptacji;
zob. Rothbaum, Weisz, Snyder, 1982). Podobnie pesymizm w sytuacji zagrożenia może sprawiać wrażenie poniesionej klęski, ale jednocześnie być rodzajem
strategii, która chroni przed zgubnymi skutkami przeżywanego lęku. W ten
sposób szansa osiągnięcia celów długoterminowych się zwiększa (na przykład
zadania zapewniające sukces; zob. Norem, Cantor, 1986).
4.4 Motywy samooceny w krzywym zwierciadle
Jak już wspominaliśmy, motywy samooceny spełniały w ewolucji człowieka
ważne funkcje i przyczyniły się w zasadniczy sposób do przystosowania się
naszych przodków do środowiska. Niewątpliwie motywy te nie zawsze funkcjonowały prawidłowo, co wcale nie podważa naszej argumentacji. Jak to już
przedstawiono na przykładzie anemii sierpowatej, procesy adaptacyjne, które ogólnie przyczyniają się do zwiększenia sukcesu reprodukcyjnego w określonym środowisku, w wypadku niektórych ludzi mogą powodować negatywne
konsekwencje lub niekiedy wręcz utrudniać przystosowanie. Rozważmy kilka sytuacji, w których motywy funkcjonujące w służbie Ja symbolicznego działają na opak. Ma to miejsce przede wszystkim wówczas, gdy stają się one nazbyt wpływowe, przejmując kontrolę nad myślami, działaniami i emocjami.
Przykładowo, nadmierne dążenia do zwiększania dobrego mniemania o sobie
mogą być dysfunkcjonalne, gdyż skłaniają do podejmowania nadmiernego ryzyka (Baumeister, Heatherton, Tice, 1993). Zbytnie dążenie do ochrony siebie
(na przykład zaprzeczanie) może na krótką metę sprzyjać zdrowiu psychicznemu, ale równie dobrze może uczynić człowieka niezdolnym do podejmowania
długoterminowych wyzwań, poprzez unikanie potencjalnie użytecznych informacji zwrotnych. Co więcej, nadmierne dążenie zarówno do zwiększania dobrego mniemania o sobie, jak i do ochrony Ja prawdopodobnie rodziło wyalieno-
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 109
wanie, ponieważ inni członkowie grupy mogłi wyciągać negatywne wnioski na
temat tak postępującego osobnika. Mogli uznać go za osobę zarozumiałą nieskłonną do współpracy i wrogą (Baumeister, Smart, Boden, 1996), a co za tym
idzie - nieprzystosowaną do życia w społeczności. W związku z tym, że życie
we wspólnocie służyło przystosowaniu człowieka, to wykluczenie z grupy minimalizowało jego możliwości rozrodcze.
Zbyt silny wpływ motywów nabywania wiedzy i motywów homeostatycznych bywał zgubny zarówno dla jednostki, jak i dla całej grupy. Nadmierny
nacisk na samooszacowanie mógł utrudniać - jeśli nie paraliżować - działania jednostkowe i grupowe. Nadmierna presja na zwiększanie poczucia własnej wartości eskalowała wymagania wobec własnej osoby, doprowadzając do
powstania w otoczeniu niezdrowej atmosfery rywalizacji. Analogicznie - usilna auto weryfikacja tłamsiła dynamikę jednostki, wywołując apatię w niej oraz
w grupie. Przesadne dążenie do samodoskonalenia mogło być bezproduktywne,
ponieważ prowadziło do poświęcania czasu na doskonalenie umiejętności bliskich poziomu optymalnego, co w żaden sposób nie zwiększało szans na przeżycie ani poszczególnych osobników, ani całej grupy.
Jasne jest, że niedostateczne działanie opisywanych motywów również było
niekorzystne. Suboptymalny poziom zaangażowania w podwyższanie bądź ochronę samooceny zwiększał ryzyko wystąpienia psychopatologii. Osoba mogła
być postrzegana jako nazbyt potulny i dysfunkcjonalny członek wspólnoty, który marnuje swój potencjał. Stąd było już o krok od utraty dotychczasowego statusu. Kolejną konsekwencją niepełnowartościowego działania pozostałych motywów samowartościowania mogła być ogólna dezaprobata, a co za tym idzie
— zmniejszanie się potencjału rozrodczego. Niepełne samooszacowanie lub niewystarczająco dobre mniemanie o sobie sprawiało, że jednostkę postrzegano
jako nieproduktywnego członka grupy, czego efektem było pogorszenie się jej
pozycji społecznej. Niewystarczające zabiegi auto weryfikacyjne powodowały,
że zachowania danego człowieka traciły swój sens, a jego samego spostrzegano
jako niekonsekwentnego, niesolidnego i niegodnego zaufania. Oczywiście (nie
wliczając w to współczesnych amerykańskich polityków) tacy ludzie zazwyczaj
przejawiają tendencję do zajmowania niskich pozycji na drabinie społecznej.
Sądzimy, że nieoptymalne, a więc zarówno nadmierne, jak i niedostateczne
działanie motywów było najprawdopodobniej kosztowne. To z kolei mogło się
przyczyniać do powstania słabego, niepewnego i rozprężonego Ja symbolicznego, upośledzać dobre dopasowanie osoby do środowiska oraz burzyć harmonię w życiu wspólnoty, Sprawę dodatkowo pogarszał fakt współdziałania motywów: złe funkcjonowanie jednego blokowało cały system sprzężeń zwrotnych,
ogólnie powodując nieład w systemie Ja.
4.5 Wnioski
W naszych wcześniejszych pracach (Sedikides, Skowroński, 1997; Skowroński, Sedikides, 1999) dowodziliśmy, że Ja symboliczne pełniło funkcję adaptacyjną w toku ewolucji człowieka. W tym rozdziale wzbogaciliśmy tamtą myśl
110 JA I TOŻSAMOŚĆ
0 twierdzenie, że trzy klasy motywów samowartościowania, czyli wartościowania, nabywania wiedzy i motywów homeostatycznych, stanowiły rodzaj adaptacji wtórnej, która wytworzyła się w celu ułatwienia należytego funkcjonowanie Ja symbolicznego.
Dowodzimy, że motywy samooceny pełnią wyspecjalizowane funkcje poznawcze i afektywne, przy czym same powstały w odpowiedzi na specyficzne
wymogi środowiskowe. W naszym rozumieniu są to wrodzone moduły nabywania wiedzy (Pinker, 1997). Czujemy się przez to zobligowani do wykazania daleko posuniętego sceptycyzmu, gdyż obecnie brakuje stosownych dowodów neuroanatomicznych na potwierdzenie tej tezy.
Choć motywy samowartościowania mają określoną specyfikę, to jednocześnie zakładamy ich dynamiczne współdziałanie. Ta teza pokrywa się ze spekulacjami niektórych antropologów, twierdzących, że umysł naszych ewolucyjnych przodków (poczynając od Homo erectus) charakteryzował się stałym
przepływem wiedzy pomiędzy różnymi obszarami mózgu. Płynność poznawcza była normą a nie wyjątkiem (Mithen, 1996). Dzięki swojej refłeksyjności
1 funkcji wykonawczej Ja symboliczne stale regulowało uaktywnianie motywów, ich tłumienie bądź oparte na ich synergii działanie.
Spodziewamy się, że nasza spekulatywna prezentacja ewolucyjnego pochodzenia i funkcji motywów samooceny zostanie w końcu uzupełniona o dowody
empiryczne. Badania umacniające tezę o tym, że motywy stanowią rodzaj adaptacji wtórnej, będą wymagały dalszej analizy ich działania (na przykład odpowiedzi na pytania: Jakie są warunki konieczne do uruchomienia każdego z motywów?, Jakie reguły rządzą ich współdziałaniem?), a także udokumentowania
szczegółowych problemów ewolucyjnych, rozwiązywanych dzięki ewolucji omawianych motywów.
Bibliografia
Baumeister, R. F. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red.), The handbook ot sociai
psychology (t. 1, s. 680-740). New York: Oxford University Press.
Baumeister, R. F., Heatherton, T. F., Tice, D. M. (1993). When ego threats lead to self-reguiation failure: Negative
consequences of high self-esteem. Journal of Personality and Sociai Psychology, 64,141-156.
Baumeister, R. F., Smart, L., Boden, J. M. (1996). Relation of threatened egotism to violence and aggression: The
dark side of high self-esteem. Psychologicai Review, 103, 5-33.
Belk, R. W. (1988). Possessions and the extended seif. Journal of Consumer Research, 15,139-168.
Breckier, S. J„ Greenwald, A. G. (1986). Motivational facets ofthe self. W: R. M. Sorrentino, E. T. Higgins (red.),
Handbook of motivation and cognition: Foundations of social behavior {t. 1, s. 145-164). New York: Guilford
Press.
Brown, J. D., Dutton, K. A. (1995). Truth and consequences: The costs and benefits of accurate self-knowledge.
Personality and Social Psychology Bulletin, 21,1288-1296.
Buss, D. M. (1996). The evolutionary psychology of human social strategies. W: E. T. Higgins, A. Kruglanski (red.),
Social psychology: Handbook of basie principies (s. 3-38). New York: Guliford Press. [Zob. też tenże (2001).
Psychologia ewolucyjna. Przeł. M. Orski. Gdańsk: GWP],
Cantor, N., Markus, H., Niedenthal, P, Nurlus, P. (1986). On motivation and the seif-concept. W: R. M. Sorrentino,
E. T. Higgins (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social behavior (s. 96-127). New
York: Guilford Press.
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 111
Caporael, L. R. (1997). The evoiution of truły social cognition: The core configurations model. Personality and
Social Psychology Review, 1, 276-298.
Caporael, L. R., Brewer, M. B. (1991). Reviving evolutionary psychology: Bioiogy meets society. Journal of Social
Issues,
47,187-195.
Carver, C. S., Scheier, M. F. (1990). Principles of self-regulation: Actlon and emotion. W: R. M. Sorrentino, E. T.
Higgins (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social bebavior(t. 2, s. 3-52). New
York: Guilford Press.
Cheyney, D. L., Seyfarth, R. M. (1992). Precis of how monkeys see the world. Behavioral and Brain Sciences, 15,
135-182.
Dunbar, R. i. M. (1992). Neocortex size as a constraint on group size in humans. Journal of Humań Evolution, 20,
469-493.
Dunbar, R. I. M. (1993). Coevolution of neocorticai si2e, group size, and language in humans. Behavioral and Brain
Sciences, 16, 681-735.
Dunning, D. (1995). Trait importance and modifiability as factors infltiencing self-assessment and self-enhancement motives. Personality and social Psychology Bulletin, 21,1297-1306.
Emmons, R. A. (1989). The personal striving approach to personality. W: L. A. Pervin (red.), Goal conceptsin
personality and Social psychology (s. 87-126). Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Fazio, R. H., Effrein, E. A„ Falender, V. J. (1981). Self-perceptions following social interactions. Journal of
Personality and Social Psychology 41, 232-242.
Felson, R. B. (1993). The (somewhat) social self: How others affect self-appraisals. W: J. Suls (red.),
Psychological perspectives on the self (t. 4, s. 1 - 2 6 ) . Hiilsdale: Erlbaum.
Fox, R. (1980). The red lamp of Incest. New York: Outton.
Gallup, G. G., Jr (1992). Levels, limits and precursors to self-recognition: Does ontogeny recapitulate phylogeny?
Psychological lnqulry,
3,117-118.
Gallup, G. G., Jr, Suarez, S, D. (1986). Self-awareness and the emergence of mind in humans and other primates.
W: J. Suls, A. G. Greenwald (red.), Psychologicalperspectives on the self (t. 3, s. 3-26). Hiilsdale, l\IJ: Eribaum.
Gibson, K, R. (1986). Cognition, brain size, and the extraction of embedded food resources. W: J. G. Elsę, P. C.
Lee (red.), Prlmate ontogeny, cognition and social behavior{s. 93-103). Cambridge, England: Cambridge
University Press.
Greenwald, A. G. (1980). The totafitarian ego: Fabrication and revision of personal hlstory. American Psychologist, 35,
603-618.
Hamilton, W. D. (1964). The genetic evolution of social behavior, Part I and II. Journal of Theoretical Bioiogy, 7,1-52.
Higgins, E. T. (1987). Self-discrepancy: Atheory relating self and affect. Psychological Review, 94, 319-340.
Higgins, E. T. (1996). The „seif-digest": Self-knowledge serving self-regulatory functions. Journal of Personality
and Social Psychology,
71,1062-1083.
Hyatt, C. W., Hopkins, W. D. (1994). Self-awareness in bonobos and chimpanzees: A comparative perspective.
W: S. T. Parker, R. W. Mitchell, M. L. Boccia (red.), Self-awareness in animals and humans: Developmental
perspectives {s. 248-253). New York: Cambridge University Press.
Isaac, G. (1981). Stone age visiting cards: Approaches to the study of early land-use patterns. W: I. Hodder,
G. isaac, N. Hammond (red.), Patterns ofpast (s. 131-155). Cambridge, England: Cambridge University Press.
Kato, K., Markus, H. R. (1993). The role of possible selves in memory. Psychologia: An International Journal of
Psychology in the Orient, 36, 73-83.
Kihlstrom, J. F., Cantor, N. (1984). Mental representatlons of the self. W: L. Berkowitz (red.), Advancesln
experimental social psychology (t. 17, s. 1 - 4 7 ) . New York: Academic Press.
Kihlstrom, J. F., Klein, S. B. (1994). The self as a knowledge structure. W: R. S. Wyer, Jr, T. K. Srull (red.),
Handbook of social cognition (t. 1, s. 153-208), Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Kunda, Z. (1990). The case for motivated reasoning. Psychological Bulletin, 108, 480-498.
Leary, M. R., Tambor, E. S, Terdal, S. K„ Downs, D. L. (1995). Self-esteem as an interpersonai monitor: The
sociometer hypothesis. Journal of Personality and Social Psychology 68, 518-530.
Lecky, P. (1945). Self-consistency: A theory of personality. New York: island Press.
112 JA I TOŻSAMOŚĆ
Lewis, IV!. (1992). Will the real self or selves stand up? Psychologicai Inguiry, 3,123-124.
Markus, H. (1983). Self-knowledge: An expanded view. Journal of Personality, 51, 543-565.
Markus, H. R., Kunda, Z. (1986). Stability and malleability o f t h e self-concept. Journal of Personality and Social
Psychology, 51, 858-866.
Maryanski, A., Turner, J. H. (1992). The social cage: Human naturę and the evolution of society Stanford, CA:
Stanford University Press.
McGuire, W. J., McGuire, C. V., Winton, W. (1979). Effects of household sex composition on the saiience of one's
gender in the spontaneous self-concept. Journal of Experimental Social Psychology, 15,77-90.
Milton, K. (1988). Foraging behavior and the evolution of primate intelligence. W: R. Byrne, A. White (red.),
Machiavellian intelligence: Social expertise and the evolution of inteiiect in monkeys, apes and humans
(s. 285-305). Oxford, Engiand: Oxford University Press.
Mithen, S. (1996). The prehistory ofthe mind: The cognitive origins ofart, religion, and science. London: Thames
& Hudson.
Norem, J. K„ Cantor, N. (1986). Anticipatory and post hoc cushioning strategies: Optimism and defensive
pessimism in ,,risky" situations. Cognitive Therapy and Research, 10, 347-362.
Paulhus, D. L. (1993). Bypasslng the will: The automatization of affirrnations. W: D. M. Wegner, J. M. Pennebaker
(red.), Handbook of mental control (s. 573-587). Englewood Cliffs, NJ: Prentice-Hali.
Pinker, S. (1997). How the mind works. New York: Norton.
Rothbaum, F., Weisz, J. R., Snyder, S. S. (1982). Changing the world and changing the self: A two-process model
of perceived control. Journal of Personality and Social Psychology, 42, 5-37.
Ryff, C. D., Singer, B. (1998). The contours of positive human health. Psychologicai Inguiry 9,1-28.
Sedikides, C„ Campbell, W, K., Reeder, G., Elliot, A. J. (1998). The self-serving bias in relational context. Journal
of Personality and Social Psychology, 74,378-386.
Sedikides, C., Skowroński, J. J. (1993). The self in impression formation: Trait centraiity and social perception.
Journal of Experimental Social Psychoiogy, 29, 347-357.
Sedikides, C„ Skowroński, J. J. (1995). On the sources of self-knowledge: The perceived primacy of seif-reflection.
Journal of Social and Clinical Psychoiogy, 14, 244-270.
Sedikides, C.( Skowroński, J. J. (1997). The symboiic self in evolutionary context. Personality and Sociai
Psychology Review,
1,80-102.
Sedikides, C., Strube, M. J. (1995). The multiply motivated self. Personality and Social Psychoiogy Bulletin, 21,
1330-1335.
Sedikides, C„ Strube, M. J. (1997). Self-evaluation: Tothine own seif be good, tothine own self be sure, to thine
own self be true, and to thine own self be better. W: M. P. Zanna (red.), Advances in experimental social
psychology (t. 29, s. 209-269). New York: Academic Press.
Showers, C. (1992). Compartmentalization of positive and negative self-knowledge: Keeping bad apples out o f t h e
bunch. Journal of Personality and Social Psychology, 62,1036-1049.
Shrauger, J. S., Schoeneman, T. J. (1979). Symboiic interactionistview ofthe self-concept: Through the iooking
giass darkly. Psychologicai Bulletin, 86, 549-573.
Skowroński, J. J, Carlston, D. E. (1982). Effects of previousiy experienced outcomes on the desire for choice.
Journal of Personality and Sociai Psychology, 43, 689-701.
Skowroński, J. J., Sedikides, C. (1999). Evolution of the symboiic self. W: D. H. Rosen, M. C. Lubbert (red.),
Evolution of the psyche (s. 78-94). Westport, CT: Greenwood Publishing.
Strube, M. J. (1990). in search of self: Baiancing the good and the true. Personality and Social Psychoiogy
Bulletin, 16, 699-704.
Strube, M. J., Roemmele, L. A. (1985). Self-enhancement, self-assessment, and self-evaluative task choice.
Journal of Personality and Social Psychoiogy, 49, 981-993.
Suarez, S. D., Gallup, G. G., Jr (1981). Self-recognition in chimpanzees and orangutans, but not gorillas. Journal
of Human Evolution, 10,175-188.
Swann, W. B. (1983). Self-verification: Bringing social reality into harmony with the self. W: J. Suls, A. G.
Greenwald (red.), Psychologicai perspectives on the seif(t. 2, s. 33-66). Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 113
Swann, W. B. (1990). To be adored o r t o be known? The interplay of self-enhancement and seif-verification.
W: R. M. Sorrentino, R. T. Higgins (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social
behavior (t. 2, s. 408-448). New York: Guilford Press.
Swann, W. B., Jr, Hixon, J. G., Stein-Seroussi, A., Gilbert, D. T. (1990). The fleeting gleam of praise: Cognitive
processes underlying behaviorai reactions to self-relevant feedback. Journal of Personality and Social
Psychology,
59,17-26.
Swann, W. B„ Wenzlaff, R. M., Krull, D. S., Pelham, B. W. (1992). Allure of negative feedback: Self-verification
striving among depressed persons. Journal ofAbnormal Psychology 101, 293-306.
Tan ner, IV. M. (1983). Hunters, gatherers, and sex roi es In space and time. American Anthropologist, 85, 335-341.
Taylor, S. E., Brown, J. D. (1988). Iffusion and weil-being: A social psychological perspective on mental healtli,
Psychological Bulletin,
103,193-210.
Taylor, S. E., Neter, E, Wayment, H. A. (1995). Self-evaluation process. Personality and Social Psychology
Bulletin,
21,1278-1287.
Taylor, S. E„ Wayment, H. A., Carillo, M. (1996). Social comparison, self-regulation and motivation. W: R. M.
Sorrentino, E. T. Higgins (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social behavior
(t. 3, s. 3-27). New York: Guilford Press.
Tesser, A. (1988). Toward a self-evaluation maintenance model of social behavior. W: L. Berkowitz (red.),
Advances in experimental social psychology (t. 21, s. 181-227). New York: Academic Press.
Thompson, C. P., Skowroński, J. J., Larsen, S. F., Betz, A. (1996). Autobiographical memory: Remembering what
and remembering when, Mahwah, NJ: Erlbaum.
Tlce, D. M., Butler, J. L„ Muraven, M. B., Stiilweli, A. M. (1995). When modesty prevails: Differential favorability of
self-presentation to friends and stranger, Journal of Personality and Social Psychology, 69,1120-1138.
Tooby, J., DeVore, I. (1987). The reconstruction of hominid behavioral evolution through strategie modeling.
W: W. G. Kinzey (red.), The evolution ofhuman behavior{s. 183-237). New York: State University of New
York Press.
Trope, Y. (1983). Self-assessment in achievement behavior. W: J. M. Suls, A. G. Greenwald (red.), Psychological
perspectlves on the self (t. 2, s. 93-121). Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Trope, Y. (1986). Self-enhancement and self-assessment in achievement behavior. W: R. M. Sorrentino, E. T.
Higgins (red.), Handbook ofmotivation and cognition: Foundations of social behavior (t. 1, s. 350-378). New
York: Guilford Press.
Wilson, D. S. (1998). Hunting, sharing, and mu!tiievel selection: The tolerated-theft model revisited. Current
Anthropology, 39, 73-97.
Wilson, D. S., Sober, E. (1994). Reintroducing group selection to the human behavioral sciences. Behavioral and
Brain Sciences, 17, 585-654.
Nowe ujęcie teorii dysonansu
poznawczego w świetle teorii
na temat Ja
Eddie Harmon-Jones
T
eoria dysonansu poznawczego (Festinger, 1957) ma w psychologii społecznej długą tradycję. Główne jej założenia potwierdzono w rozlicznych badaniach (zob. Harmon-Jones, Mills, 1999a), a począwszy od lat sześćdziesiątych
XX wieku naukowcy dokonywali modyfikacji pierwotnej teorii. Wielu z nich
akcentowało znaczenie Ja w procesach dysonansowych. Jednak jakiś czas później modyfikacje te zakwestionowano. W niniejszym rozdziale skrótowo przedstawiam teorię dysonansu poznawczego i obowiązujące w niej paradygmaty
badawcze w ich pierwotnym brzmieniu oraz dokonuję przeglądu modyfikacji, w których podkreśla się rolę Ja1. Następnie omawiam najnowsze badania,
w których zostały one zakwestionowane, i proponuję ewentualne sposoby pogodzenia niespójności wynikających z poszczególnych teorii.
Chciałbym bardzo podziękować Richardowi Nelsonowi, Cindy Harmon-Jones, Jerry'emu Sulsowi i Abrahamowi Tesserowi za komentarze i sugestie dotyczące tego rozdziału. Na końcu przedstawiam od niedawna opisywany model
dysonansu oparty na aktywności, w którym uwzględnia się możliwe przystosowawcze funkcje, jakie pełni wzbudzenie i redukcja dysonansu poznawczego.
Model ten sugeruje, że teoria dysonansu istotnie dotyczy samoregulacji i funkcji wykonawczej.
1 W rozdziale tym przedstawiam jedynie te modyfikacje teorii, w których dysonans poznawczy jest uważany za motywacyjny stan a wersyjny, pociągający za sobą doniosłe skutki natury poznawczej i behawioralnej, czego dowiodły liczne badania. Inne modyfikacje, które nie -zostaną tu opisane, czyli teoria kierowania wrażeniem oraz teoria autopercepcji, uległy w ciągu ostatnich lat znacznym przeobrażeniom
(patrz: Harmon-Jones, Mills, 1999b).
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 115
5,1 Teoria dysonansu poznawczego
w wersji oryginalnej
W oryginalnej wersji teorii dysonansu poznawczego (Festinger, 1957) zakłada
się, że rozbieżność poznawcza wytwarza stan psychicznego dyskomfortu u człowieka, który motywuje go do podjęcia wysiłku w celu jej zredukowania lub wyeliminowania.
Element poznawczy jest w tej teorii definiowany stosunkowo szeroko jako
składnik wiedzy. Zatem elementami poznawczymi są: postawy, przekonania,
uczucia względem własnej osoby czy innych ludzi oraz otoczenia. Mogą one być
względem siebie relewantne bądź nie, a jeżeli sąrelewantne, to mogą być zgodne lub niezgodne. Niezgodne (rozbieżne) są wówczas, gdy jeden z nich nie wynika z drugiego w sposób logiczny lub poprawny psychologicznie. Aby można
było ustalić wielkość dysonansu, element poznawczy musi być przede wszystkim określony jako generatywny (Beauvois, Joule, 1996). Pełni on funkcję standardu. Inne elementy są oceniane jako zgodne (konsonansowe) lub niezgodne
(dysonansowe) z nim. Wielkość dysonansu jest funkcją liczby elementów z nim
niezgodnych (czyli dysonansowych) oraz zgodnych (czyli konsonansowych), rozpatrywanych pod kątem posiadanego znaczenia. Powstała rozbieżność poznawcza może zostać zredukowana poprzez dodanie elementów zgodnych i usunięcie elementów niezgodnych, pozbawienie znaczenia elementów niezgodnych
i zwiększenie istotności elementów zgodnych lub poprzez dowolną kombinację
powyższych sposobów. Na wybór sposobu zredukowania powstałej rozbieżności
wpływ ma opór przed zmianą przy czym elementy przejawiające słabszy opór
łatwiej poddają się zmianom niż elementy, które wykazująopór silniejszy. Opór
przed zmianą jest pochodną roli, jaką dany element odgrywa w rzeczywistości,
oraz stopnia, w jakim jest on zgodny z wieloma innymi elementami. Opór przed
zmianą elementu poznawczego, który wywołuje następstwa w postaci zachowania, zależy od stopnia odczuwanego dyskomfortu, czyli przykrości lub straty
oraz wynikającego z danego zachowania zadowolenia.
Festinger w swojej teorii dysonansu (1957) traktuje ów dysonans dwojako:
po pierwsze jako sposób powiązania elementów poznawczych, a po drugie jako
stan emocjonalno-motywacyjny, spowodowany istnieniem elementów dysonansowych. W tym miejscu należy zaznaczyć, że termin rozbieżność poznawcza
będzie używany na oznaczenie relacji dysonansowej zaistniałej pomiędzy elementami, a termin dysonans będzie oznaczał stan emocjonalno-motywacyjny
wzbudzany przez rozbieżność poznawczą.
5.2 Paradygmaty eksperymentalne
W celu lepszego zrozumienia przedstawionych badań omówię pokrótce dwa
najczęściej wykorzystywane paradygmaty eksperymentalne, które umożliwiają testowanie założeń wywodzących się z teorii dysonansu. W każdym z nich
manipuluje się dostępnością elementów poznawczych, dzięki której tworzą się
116 JA I TOŻSAMOŚĆ
zbiory mniej lub bardziej rozbieżnych elementów, W paradygmacie wymuszonej uległości osoby biorące udział w eksperymencie są prowokowane do
postępowania niezgodnego z posiadaną postawą. Zapewnienie małej liczby elementów zgodnych (konsonansowych, na przykład błahe powody lub niewystarczające uzasadnienie), które skłaniają je do takiego postępowania, sprawi, że
najprawdopodobniej doświadczą one dysonansu i będą zmotywowane do zredukowania go. Przykładem najczęściej używanej miary redukcji rozbieżności jest
zmiana postawy w kierunku zgodnym z zachowaniem, W jednym ze swoich
pierwszych eksperymentów nad wymuszoną uległością Festinger i Carlsmith
(1959) płacili osobom badanym albo jednego dolara (niewystarczające uzasadnienie), albo 20 dolarów (wystarczające uzasadnienie) w zamian za powiedzenie
innej uczestniczącej w badaniu osobie (a w rzeczywistości pomocnikowi eksperymentatora), że wykonywane przez nie nudne, bezsensowne zadania były ciekawe i zajmujące. Po tym, jak badani przekazali taki komunikat pomocnikowi
eksperymentatora, pytano ich, w jakim stopniu sami uznają te zadania za ciekawe i atrakcyjne. Zgodnie z przewidywaniami osoby badane z grupy niewystarczającego uzasadnienia skłaniającego do zachowania niezgodnego z własną postawą oceniły zadania jako bardziej interesujące niż osoby, które miały
wystarczające uzasadnienie. W późniejszych badaniach (Brehm, Cohen, 1962)
zastosowano manipulację postrzeganym wyborem, zakładając, że mały wybór
zachowania sprzecznego z postawą sprawi, iż zachowanie będzie spostrzegane
jako zgodne z postawą a odwrotnie będzie w sytuacji dużego wyboru. Badania
te ujawniły, że osoby, którym dano szansę wyboru pisania eseju sprzecznego
z posiadaną postawą zmieniały swoje postawy w kierunku zgodnym z zachowaniem, co nie wystąpiło w grupie małego wyboru.
W paradygmacie wolnego wyboru osoby badane prosi się o wybór jednego z dwóch alternatywnych zachowań. Po dokonaniu wyboru badani opisują
swoją postawę wobec alternatywy. Im większa jest liczba i znaczenie pozytywnych aspektów odrzuconej możliwości oraz negatywnych aspektów wybranej
możliwości (to znaczy elementów dysonansowych) w stosunku do liczby i rangi
negatywnych aspektów odrzuconego zachowania i pozytywnych aspektów wybranego zachowania (to jest elementów konsonansowych), tym dysonans powinien być większy. W celu jego zredukowania ludzie zwiększają wartość wybranej alternatywy i dewaluują alternatywę odrzuconą. Brehm (1956) stwierdził,
że kobiety, które mogły wybrać jeden spośród dwóch wysoko cenionych towarów konsumpcyjnych, podwyższały ocenę wybranego przez siebie produktu
oraz dewaluowały walory produktu odrzuconego. Nie działo się tak, gdy kobiety dokonywały wyboru pomiędzy produktem wysoce i nisko pożądanym.
5.3 Przegląd modyfikacji teorii oryginalnej:
teorie oparte na Ja
Istnieją liczne modyfikacje pierwotnej teorii dysonansu. W kilku spośród tych,
które zdobyły największe uznanie, podkreślano rolę Ja jako czynnika odpowie-
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 117
dzialnego za efekty wywołane zaistniałym dysonansem. Poniżej zostaną omówione wyłącznie te teorie Ja, które dotyczą procesów dysonansowych w sposób
bezpośredni, chociaż istnieją także inne teorie Ja, w których motywacyjne, emocjonalne i poznawcze następstwa rozbieżności występującej pomiędzy elementami poznawczymi rozpatruje się na podobnej zasadzie (zob. Aronson, 1992).
5.3.1 Teoria z g o d n o ś c i Ja
Aronson (1968; 1969; 1992; 1999) twierdził, że efekty dysonansowe powstają
w rezultacie tego, że ludzie zachowują się niezgodnie z własnymi oczekiwaniami lub przekonaniami. Dlatego uważał (1968), że w eksperymencie Festingera i Carlsmitha z 1959 roku dysonans był raczej spowodowany rozbieżnością
pomiędzy elementem poznawczym, który dotyczył widzenia siebie jako osoby
szczerej, a elementem dotyczącym wprowadzania innych w błąd, niż rozbieżności pomiędzy tym, że zadanie było nonsensowne, a wyrażaniem przekonania, że
było ono nad wyraz ciekawe. Aronson dowodził, że ludzie nie posiadają ogólnej
potrzeby zgodności, ale specyficzną potrzebę utrzymania zgodności Ja. Sugerował w związku z tym, że ponieważ większość ludzi ma pozytywne pojęcie Ja, dysonans zwykle zagraża przekonaniu, że jest się osobą racjonalną (czyli poczuciu
spójności, stabilności i przewidywalności Ja), kompetentną i moralną.
W ramach interesującego paradygmatu eksperymentalnego wypracowanego
przez badaczy nurtu zgodności pojęcia Ja (Aronson, 1992; Aronson, Fried, Stone, 1991; Dickerson, Thibodeau, Aronson, Miller, 1992; Fried, Aronson, 1995;
Stone, Aronson, Crain, Winslow, Fried, 1994) zauważono, że dysonans może
pojawiać się nawet wtedy, gdy osoby badane angażują się w zgodne z postawą zachowania, które wiodą ku pozytywnym następstwom. Przykładowo, Stone
i współpracownicy (1994) prosili badanych o wygłoszenie przed kamerą przekonującej mowy (skierowanej do licealistów) na temat AIDS i bezpiecznego seksu albo o przekazanie nakłaniającej do tego wiadomości bez konieczności wygłaszania przemówienia w obecności kamery. Badacze manipulowali także
wyrazistością niepowodzeń, które miały miejsce w przeszłości, a były związane
z użyciem prezerwatyw (uprawianie bezpiecznego seksu). Osoby badane uświadamiały sobie własne wcześniejsze niepowodzenia dotyczące stosowania prezerwatyw, podając na to konkretne przykłady (i musiały to opisać), albo też nie
były o to proszone. Stone i zespół (1994) przypuszczali, że gdy osoby wygłosiły
mowę zgodną z postawą i uświadomiły sobie niezgodność tego, co robiły, z tym,
co głosiły, mogły doświadczyć dysonansu i podjąć próby zredukowania go przez
zmodyfikowanie odpowiedniego zachowania w przyszłości. I tak się też stało uczestnicy, którzy stanęli oko w oko z własną hipokryzją nabyli większą liczbę
prezerwatyw niż osoby z innych grup eksperymentalnych. Tego rodzaju rezultaty wykazały, że niezgodność pomiędzy własnym zachowaniem a posiadanym
pojęciem Ja jest warunkiem wystarczającym do wzbudzenia dysonansu.
Fried (1998) dowodził, że uświadomienie sobie własnej hipokryzji tylko wtedy prowadzi do zmiany zachowania zgodnie z głoszonymi poglądami (tu: popierającymi wtórne wykorzystywanie odpadów), których broniono w publicznej
przemowie, gdy uświadamianie przeszłych niepowodzeń (w wykorzystywa-
118 JA I TOŻSAMOŚĆ
niu tychże odpadów) następowało w warunkach prywatnych. Jeżeli odbywało się to w sytuacji publicznej, badani rezygnowali z opowiadania się za głośno
prezentowaną postawą zamiast zmienić swoje zachowanie tak, aby dopasować je do wygłaszanych przez siebie poglądów. W jednej z możliwych interpretacji tych wyników mówi się o tym, że gdy jednostka publicznie omawia własne niepowodzenia w angażowaniu się we wtórne wykorzystanie odpadów, to
element poznawczy dotyczący tych niepowodzeń staje się bardziej odporny na
zmiany niż elementy związane z ogólnikową konstatacją na temat faktu, że ludzie w ogóle powinni utylizować odpady. Z tego powodu redukcja rozbieżności
została ukierunkowana na podtrzymanie elementu poznawczego związanego
z przeszłymi zachowaniami, co w rezultacie doprowadziło do bardziej negatywnych postaw jednostki wobec recyklingu.
5.3.2 Teoria autoafirmacji
Z weryfikacji teorii autoafirmacji (np. Spencer, Joseph, Steełe, 1993; Steele,
1988; Steele, Liu, 1983; Steele, Spencer, Lynch, 1993) wynika, że efekty dysonansowe nie są następstwem poznawczej rozbieżności, lecz wynikają z potrzeby zachowania własnej integralności (to znaczy moralnej i przystosowawczej
adekwatności), A zatem w sytuacji wzbudzenia dysonansu ludzie dokonują
zmiany swoich postaw nie ze względu na konieczność uniknięcia poznawczej
rozbieżności czy niezgodności w obrębie struktury Ja, ale dlatego, że pragną
zachować pozytywne wyobrażenie własnej osoby. Niewymuszone zachowanie
sprzeczne z posiadaną postawą lub podejmowanie niełatwych decyzji zagraża
pozytywnemu wyobrażeniu własnej osoby, ponieważ rodzi przeświadczenie, że
oto doszło do zaangażowania się w działanie, które może spowodować negatywne skutki („Zdecydowałam się komuś powiedzieć, że nudne zadania były ciekawe"). Podobnie dzieje się w wypadku podejmowania trudnej decyzji z uwagi na
jej negatywne konsekwencje (to jest pozytywne aspekty odrzuconej alternatywy albo negatywne aspekty dokonanego wyboru), co może podważyć poczucie
kompetencji w zakresie dokonywania trafnych wyborów. Zakłada się, że kiedy do tego dochodzi, ludzie doświadczają zagrożenia ich Ogólnego wyobrażenia
własnej osoby i dlatego są przede wszystkim motywowani do zaafirmowania
globalnej integralności Ja. Z tego właśnie powodu mogą powstałe zagrożenie
skutecznie redukować poprzez afirmację „równie ważnego, innego aspektu pojęcia Ja, nie rozwiązując problemu wywołanego owym zagrożeniem (to jest rozbieżność poznawczą)" (Steele, 1988, s. 268).
Badania z zakresu teorii autoafirmacji wskazują że możliwość zaafirmowania globalnej integralności Ja osłabia zmianę postawy, co zwykle miało miejsce w paradygmacie wymuszonej uległości (zob. Steele, 1988). Steele dowodzi,
że tego rodzaju efekty wynikają z faktu, iż działania sprzeczne z posiadaną
postawą zagrażają integralności Ja, a obserwowana zwykle zmiana postawy zagrożenie to pomniejsza. Afirmacja własnej wartości może zminimalizować potrzebę zmiany postawy. A zatem umożliwienie ludziom skupienia się
na ważnej dla nich wartości (na przykład umiłowaniu estetyki), niezwiązanej
z ich uprzednim zachowaniem sprzecznym z postawą (na przykład wyrażają-
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA
119
cym się w pisaniu o tym, że nie powinno się usilnie zabiegać o zbieranie funduszy na leczenie chronicznie chorych i osób niepełnosprawnych), nie wywołuje
u nich typowego efektu zmiany postawy (Steele, Liu, 1983),
Tesser i Cornell (1991) poszerzyli te badania o odkrycie dokonane w ramach
paradygmatu wymuszonej uległości. Zauważyli, że redukowanie rozbieżności
(to znaczy zmiana postawy) osłabia także wzrost dostępnych pozytywnych ocen
własnej osoby (występuje tu więc nie tylko autoafirmacja). Stwierdzili ponadto (Tesser 1988; Tesser, Cornell, 1991), że zwiększenie szans na uzyskanie pozytywnej samooceny w następstwie pławienia się w cudzej chwale (kiedy osoby
opisywały sytuację, w której ktoś dla nich bliski był lepszy w zadaniu osobiście dla nich nieistotnym) albo zaangażowania się w proces pozytywnych porównań społecznych (kiedy badani opisywali sytuację, w której okazali się lepsi
od innej osoby w zadaniu dla nich osobiście ważnym), poprzedzające niewymuszony wybór zachowania sprzecznego z postawą minimalizowało zmianę postawy w porównaniu z grupą kontrolną dużego wyboru. Badania autorstwa
wymienionych badaczy, stanowią poszerzenie prac z zakresu autoafirmacji,
w których głównie zajmowano się procesami wewnętrznymi. Okazało się, że
uzyskiwany dzięki informacji zwrotnej wzrost samooceny zmniejsza redukcję
rozbieżności. Obydwa podejścia - teoria autoafirmacji oraz koncepcja Tessera
i Cornella - podkreślają, jak ważne jest uwzględnianie w badaniach nad dysonansem procesów z udziałem Ja.
5.4 Rola s a m o o c e n y w procesach
dysonansowych
5.4.1 Z g o d n o ś ć Ja
Jedno z założeń wynikających z teorii zgodności Ja głosi, że w typowych sytuacjach wzbudzania dysonansu powinien on być bardziej zauważalny u osób,
które mają pozytywne pojęcie Ja, ponieważ rozbieżność pomiędzy tym pojęciem
a wiedzą na temat własnego zachowania (przykładowo - oszukiwania) będzie
u nich większa niż u osób z negatywnym pojęciem Ja (dla których taki postępek
jest dopuszczalny). Na przykład negatywne skutki podjętej decyzji (negatywne
aspekty dokonanego wyboru i pozytywne aspekty alternatywy odrzuconej), które mogą świadczyć o tym, że jednostka podjęła niemądrą decyzję, są niezgodne
z posiadanym pozytywnym pojęciem siebie jako człowieka mądrego2. Gibbons,
Eggleston i Benthin (1997) dostarczyli dowodów na to przypuszczenie. Na podstawie uzyskanych przez nich wyników można stwierdzić, że palacze o wysokiej
samoocenie, którym zdarza się powrót do porzuconego nałogu, minimalizują po-
2 W zamieszczonych w tym miejscu rozważaniach nad rolą samooceny w procesach dysonansowych pisze jedynie o samoocenie lub własnych oczekiwaniach, a to dlatego, że to na nich właśnie koncentrowała się większość
badań w omawianym zakresie. Oddzielne ich ujęcie (na przykład oczekiwanie bycia osobą, współczującą) mogłoby pomóc lepiej zrozumieć rolę Ja w procesach dysonansowych. I choć ostatnimi czasy pojęcia samooceny,
oczekiwania oraz Ja były używane zamiennie, warto byłoby potraktować je jako oddzielne konstrukty.
120 JA I TOŻSAMOŚĆ
strzegane ryzyko wystąpienia choroby pod wpływem palenia tytoniu, a także
rzadziej podejmują próby wyjścia z nałogu (co nie wystąpiło u palaczy o niskiej
samoocenie). Co więcej, u osób na nowo podejmujących palenie spadek postrzeganego ryzyka ma związek z poziomem samooceny. Potwierdza to założenie wywodzące się z teorii zgodności Ja, że ludzie o wysokiej samoocenie silniej angażują się w redukowanie rozbieżności niż osoby o niskiej samoocenie.
5.4.2 Autoafirmacja
Przeciwnie do przewidywań wywodzących się z teorii zgodności Ja model autoafirmacji zakłada, że ludzie o wysokiej samoocenie będą w mniejszym stopniu angażować się w redukowanie rozbieżności niż osoby o niskiej samoocenie,
gdyż ci pierwsi odznaczają się bardziej pozytywnym pojęciem Ja i dysponują
większą ilością zasobów, dzięki którym możliwa jest afirmacja i poprawa postrzeganej integralności Ja. Model zgodności Ja pozwala na wysnucie dokładnie odwrotnych przewidywań, ponieważ działania typowo podejmowane w eksperymentach dysonansowych są raczej rozbieżne z pozytywnym pojęciem Ja.
W celu zbadania tego rodzaju przeciwstawnych predykcji Steele i zespół (1993)
w ramach paradygmatu wolnego wyboru odkryli, że uświadomienie ludziom
ich poziomu samooceny (dokonane za pomocą skal do pomiaru samooceny,
co poprzedzało wybór) sprawiało, iż osoby o niskiej samoocenie były bardziej
skłonne uzasadniać podjętą decyzję niż osoby o wysokiej samoocenie. Steele
i współpracownicy wywnioskowali, że przeczy to przewidywaniom wysnuwanym na podstawie modelu zgodności Ja, a jest za to spójne z modelem autoafirmacji. Należy przy tym podkreślić, że uzasadnianie decyzji (to jest zmiana
oceny alternatyw) w tych grupach eksperymentalnych, w których nie uzmysławiano sobie poziomu samooceny, nie różnicowało osób o wysokiej i niskiej samoocenie. Dowodzi to, że powyższych wyników nie wyjaśnia zadowalająco ani
model zgodności Ja, ani też model autoafirmacji,
5.4.3 Próba p o g o d z e n i a p r z e w i d y w a ń wynikających z teorii
z g o d n o ś c i Ja i teorii autoafirmacji
W eksperymencie z 1999 roku Stone dokonał porównania modelu autoafirmacji z modelem zgodności Ja. Zauważył, że jeśli ludzie są bardziej świadomi własnego pojęcia Ja przed podjęciem decyzji (przed wzbudzeniem dysonansu), to
dochodzi do odwrócenia czasowej sekwencji przetwarzania, opisywanej przez
model zgodności Ja. Najpierw w świadomości pojawiają się elementy poznawcze związane z zachowaniem, potem dopiero elementy poznawcze związane
z Ja, a wtedy zaczynają one funkcjonować jako standardy oceny zachowania.
Innymi słowy, aby przeprowadzić należyty test modelu zgodności Ja, należałoby zwiększyć dostępność pojęcia Ja jeszcze przed czynnością wywołującą dysonans. W wypadku modelu autoafirmacji sekwencja czasowa nie jest istotna,
ponieważ ludzie o wysokiej samoocenie posiadają o wiele bardziej pozytywne
autowizerunki, co ułatwia zaafirmowanie własnej integralności. Z tego powodu
są oni mniej skłonni do angażowania się w redukowanie rozbieżności, w przeciwieństwie do osób, które mają niską samoocenę.
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA
121
Aby zweryfikować to empirycznie, Stone przeprowadził eksperyment w paradygmacie wolnego wyboru, w którym osoby o wysokiej i niskiej samoocenie uświadamiały sobie jakość samooceny, albo przed, albo po podjęciu ważnej decyzji. Podobnie jak Steele i współpracownicy (1993), Stone stwierdził, że uświadomienie
sobie posiadanej samooceny przed podjęciem decyzji sprawia, iż osoby o niskiej
samoocenie w większym stopniu uzasadniają swoje decyzje aniżeli osoby o wysokiej samoocenie. Wyraźną różnicę w stosunku do teorii autoafirmacji stanowi odkryty przez Stone'a fakt, że uświadomienie sobie wysokości samooceny po
podjęciu decyzji powoduje, iż osoby o niskiej samoocenie dokonują słabszego uzasadnienia podjętych decyzji niż osoby o samoocenie wysokiej. Stone utrzymywał,
że tego typu rezultaty są spójne z teorią zgodności Ja, w której pojęcie Ja jest
porównywane z powodującym dysonans zachowaniem (na przykład negatywne konsekwencje podjętej decyzji) po nim, nie zaś przed nim. Stone sugerował
(1999), że uzyskane tą drogą wyniki kładą się cieniem i na teorii autoafirmacji,
i na teorii zgodności, przy czym podkreślił, że obydwa modele są poprawne, ale
znajdują zastosowanie w odmiennych warunkach.
5.5 Dodatkowe wątpliwości w kwestii
modyfikacji teoretycznych opartych na Ja
5.5.1 Model z g o d n o ś c i Ja
W modyfikacji teorii dysonansu rozpatrywanej w myśl teorii zgodności Ja (Aronson, 1992) uważa się, że efekty dysonansowe mają miejsce przede wszystkim
w sytuacji zagrożenia potrzeby spostrzegania siebie jako osoby kompetentnej, moralnej czy racjonalnej. W szczególności podejście od strony zgodności
Ja jest spójne z oryginalną teorią dysonansu w punkcie, w którym niezgodność
poznawczą uważa się za rodzaj motywacji wywołujący następstwa natury
poznawczej i behawioralnej. Zawęża to jednak wyjściową teorię do nieprawidłowości w obrębie pojęcia Ja. Co więcej, modyfikacja ta zakłada, że efekty dysonansowe pojawiają się wtedy, gdy jednostka uzyskuje dostęp do struktury metapoznawczej, czyli do Ja (racjonalnego, poznawczego i kompetentnego), z którą
następnie porównuje swoje spostrzeżenia lub zachowania. Badacze koncentrujący
się na zgodności Ja wykluczają możliwość powstawania efektów dysonansowych
pod wpływem typowych rozbieżności na poziomie percepcyjnym (na przykład łamanie prawa grawitacji). Ta wersja teorii zgodności Ja prawdopodobnie nie pozwoliłaby na wymyślenie oraz wyjaśnienie ciekawego badania przeprowadzonego
przez Lawrence'a i Festingera (1962), którzy wykryli występowanie efektów dysonansowych u szczurów, a te, jak się wydaje, nie dysponują pojęciem Ja3.
Objaśnienie wyników eksperymentu, który przeprowadzili Ławrence i Festinger (1962) w ramach teorii dysonansowej doczekało się krytyki ze strony takich behawiorystów, jak:-Amsel (1962; 1972) i Mowrer
(1963). Wicklund i Brehm (1976) utrzyimiją, że obydwa podejścia są częściowo zbieżne, jeśli chodzi o badanie, które Lawrence i Festinger (1962) przeprowadzili na szczurach. Dodają też, że koncepcja behawioralna niedostatecznie tłumaczy wyniki eksperymentów przeprowadzane z udziałem ludzi.
3
122
JA I TOŻSAMOŚĆ
Oprócz tego Brehm (1992) wykazał, że za pomocą teorii zgodności Ja nie można
jednoznacznie wyjaśnić wyników badań uzyskanych w paradygmacie wzbudzania hipokryzji. Badacz podkreślił, że nie ma dowodów na to, jakoby pojęcie Ja pośredniczyło w pojawianiu się zaobserwowanych efektów. Ponadto jego zdaniem
z teorii jasno nie wynika, dlaczego efekty wzbudzania hipokryzji występowały
tylko wtedy, gdy jednostka musiała przekonywać innych. Stwierdził on, że: „[...]
gdyby pojęcie Ja dotyczące bycia uczciwym człowiekiem stanowiło rodzaj zakotwiczenia, decydującego o tym, które elementy poznawcze są zgodne (konsonansowe) łub niezgodne (dysonansowe), to do wystąpienia efektów dysonansowych powinno wystarczyć uświadomienie sobie własnej nieuczciwości" (s. 315).
Jednak wyniki eksperymentów, które przeprowadzili Stone i współpracownicy,
wskazują na to, że zmiana zachowania pod wpływem dysonansu nie dokonuje
się w sytuacji samego tylko uświadomienia, lecz uświadomienia i nakłaniania.
Brehm (1992) twierdził, że otrzymane w ten sposób wyniki dokładniej wyjaśnia
wyjściowa teoria dysonansu, ponieważ zaobserwowane efekty stanowiły rezultat rozbieżności pomiędzy wiedzą na temat niedawnego zachowania a wiedzą
o zachowaniach w przeszłości (zob. Wicklund, Brehm, 1976), nie zaś rozbieżności pomiędzy pojęciem Ja a wiedzą o zachowaniach w przeszłości.
Uzyskane jakiś czas temu dane pochodzące z eksperymentów przeprowadzonych w celu oszacowania reakcji afektywnych na sytuacje, w których dochodzi do wzbudzenia dysonansu, są również sprzeczne z teorią zgodności Ja.
Elliot i Devine (1994) stwierdzili na podstawie swoich dwóch eksperymentów
nad wymuszoną uległością że badani, którzy mieli duży wybór podczas pisania
eseju sprzecznego z posiadaną postawą informowali jedynie o poczuciu znacznego dyskomfortu, ale nie wykazywali afektu negatywnego skupionego na Ja
(przykładowe pozycje kwestionariuszowe brzmiały następująco: „Jestem z siebie niezadowolony (niezadowolona)", „Mam poczucie winy", „Jestem zły (zła)
na siebie"). Ponadto w moich niedawno przeprowadzonych badaniach okazało
się, że po odbywającym się bez przykrych konsekwencji wolnym wyborze w pisaniu esejów sprzecznych z postawą badani informowali o wzroście dyskomfortu, lecz ich samoocena traktowana jako stan (mierzona za pomocą State Sełf-Esteem Scalę; Heatherton, Połivy, 1991) nie uległa obniżeniu. Gdyby potrzeba zachowania zgodności Ja wzbudzała zmianę postawy zarówno w eksperymentach Elliota i Devine (1994), jak i moich, doszłoby do spadku samooceny
lub też wzrostu afektu negatywnego skierowanego na Ja, z tego względu, że
osoby badane powinny były zachowywać się w sposób podyktowany zaistniałą
w ich pojęciu Ja rozbieżnością4. Tymczasem uzyskane dane nie są spójne z powyższą interpretacją.
Oczywiście pojęcie Ja i samoocena mogą pośredniczyć w powstawaniu efektów dysonansowych na kilka różnych sposobów. Po pierwsze pojęcie Ja może pełnić funkcję standardu, zgodnie z którym inne elementy poznawcze zostają oce-
4 Nie wiadomo, w jakiej relacji pozostają bezpośrednio odnoszony do siebie afekt negatywny zmierzony
w badaniach, które przeprowadzili Elliot i Devine w 1994 roku, i stan samooceny zmierzony za pomocą
skali, której autorami byli Heatherton i Polivy (1991). Badani w obydwu eksperymentach proszeni byli
o określenie odczuć w stosunku do siebie; niewykluczone zatem, że mierzony był ten sam konstrukt.
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 123
nione jako dysonansowe lub konsonansowe, oraz może określać stopień, w jakim
są one dysonansowe lub konsonansowe. Ma to miejsce wówczas, gdy osoby z pozytywnym pojęciem Ja postrzegają fakt oszukiwania innych jako bardziej dysonansowy z ich pojęciem Ja niż jednostki z negatywnym pojęciem Ja. Po drugie
Ja może pośredniczyć w wywoływaniu efektów dysonansowych poprzez zmianę
postrzegania ważności wzbudzonych elementów poznawczych wtedy, gdy jednostka uświadamia sobie istotne cechy Ja (Simon, Greenberg, Brehm, 1995).
Po trzecie Ja może przekształcać efekty dysonansowe, uznając, które elementy poznawcze są względem siebie relewantne, albo wzbudzać w nich opór
przed zmianą. Nawet sam Festinger (Festinger, Freedman, 1964) przyznał, że
pojęcie Ja może stanowić rodzaj elementu poznawczego, z którym porównywane są inne elementy, co może stać się źródłem dysonansu. Warto podkreślić, że
do wytworzenia dysonansu nie jest konieczne pojęcie Ja, co zostało potwierdzone w licznych badaniach (np. Lawrence, Festinger, 1962; Steele i in., 1993).
5.5.2 M o d e l a u t o a f i r m a c j i
Model powstawania dysonansu stworzony w ramach teorii autoafirmacji (Steele, 1988) przewiduje, że efekty dysonansowe pojawią się w następstwie zagrożenia dążenia jednostki do moralnej i przystosowawczej integralności. Jeśli
tak, to dysonans powinien powodować wzrost afektu negatywnego skierowanego na Ja, czego jednakże nie zaobserwowano ani w eksperymentach Elliota
i Devine (1994), ani w moich badaniach. Stwierdziliśmy, że rozbieżność spowodowała wzrost poczucia dyskomfortu, ale nie wytworzyła dającego się odczuć
afektu negatywnego skierowanego na Ja.
Należy dodać, że zdaniem Thibodeau i Aronsona (1992) manipulowanie autoafirmacją u większości uczestników badań może zmniejszać dysonans, ponieważ uzmysłowienie sobie posiadanych atutów pozostaje w zgodzie z pozytywnym pojęciem Ja, Innymi słowy, wiedza, że jest się osobą kreatywną
pozostaje w zgodzie z pozytywnym pojęciem Ja. Już Festinger pisał (1957), że
jednym ze sposobów redukowania dysonansu jest dołączenie elementów konsonansowych (zgodnych). Wraz z dodaniem elementów zgodnych (na przykład
pozytywnych atrybutów Ja) i - co za tym idzie - ze zmniejszeniem dysonansu potrzeba angażowania się w redukowanie rozbieżności poznawczej powinna ulec zmniejszeniu.
Kolejny znak zapytania odnoszący się do modyfikacji opartej na teorii afirmacji wynika z badania Simona i współpracowników (1995), którzy wykazali,
że typowa manipulacja autoafirmacją (to jest przy użyciu skali wartości uznanych przez osoby badane za ważne) sprawia, iż ludzie postrzegają własne zachowania sprzeczne z postawą oraz swe wcześniejsze postawy jako mało istotne, przez co prawdopodobieństwo wystąpienia zmiany postawy pod wpływem
dysonansu się zmniejsza. W innjTn eksperymencie Simon i współpracownicy
(1995) zaobserwowali, że gdy dysonans dotyczy ważnej, lecz niezwiązanej z Ja
kwestii z wykluczeniem autoafirmacji, to dochodzi raczej do zminimalizowania
spostrzeganego znaczenia zachowania sprzecznego z postawą oraz wcześniejszej postawy niż do zmiany postawy w warunkach wolnego wyboru w zadaniu,
124
JA I TOŻSAMOŚĆ
które polegało na napisaniu twierdzenia sprzecznego z posiadaną postawą
W sumie wyniki obydwu badań pozwalają przypuszczać, że manipulowanie
autoafirmacją powoduje zminimalizowanie znaczenia elementów poznawczych
związanych z wcześniej istniejącymi postawami sprzecznymi z zachowaniem.
Jeżeli tak jest w istocie, a dane to potwierdzają to oryginalna teoria dysonansu stanowi dobre wyjaśnienie efektów wytworzonych przez teoretyków autoafirmacji. Co więcej, ich poglądy nie wyjaśniają w sposób zadowalający rezultatów drugiego badania Simona i współpracowników (1995), podczas gdy teoria
w wersji oryginalnej wyniki te tłumaczy.
Poza tym autoafirmacja może po prostu zwiększać afekt pozytywny oraz obniżać afekt negatywny wywoływany przez poznawczą rozbieżność (zob. Tesser, Martin, Cornełl, 1996). Efekt ten jest spójny z wynikami badań Rhodewalta i Comera (1979), którzy ustalili w badaniu nad wymuszoną uległością że na
stopień zmiany postawy miała wpływ niezależna manipulacja za pomocą emocji, przy czym afekt negatywny prowadził do silniejszej, a afekt pozytywny do słabszej zmiany postawy. Pokazując, że wzrost afektu pozytywnego zmniejsza redukcję rozbieżności, podczas gdy wzrost afektu negatywnego tę redukcję
zwiększa, wyniki te stają się źródłem wyjaśnień alternatywnych dla rezultatów
eksperymentów zwolenników teorii autoafirmacji. Oprócz tego Kidd i Berkowitz
(1976) zaobserwowali, że pozytywny nastrój wytworzony za pomocą zabawnego nagrania eliminował zachowania, co do których można było przypuszczać,
że stanowiły konsekwencję motywacji do zredukowania, poznawczej rozbieżności. Z kolei Steele, Southwick i Critchlow (1981) odkryli, że pozytywny afekt wywołany wypiciem niewielkiej dawki alkoholu eliminuje redukcję rozbieżności
w badaniach przeprowadzanych w paradygmacie wymuszonej uległości5.
Steele i współpracownicy (1993) podjęli próbę odrzucenia wyjaśnień alternatywnych związanych z nastrojem, manipulując nastrojem nierelewantnym z Ja
przed podjęciem trudnej decyzji. W obydwu grupach, czyli zarówno w tej, w której indukowano nastrój pozytywny, jak i w tej, w której wzbudzano nastrój negatywny, osoby badane redukowały powstałą rozbieżność. Steele i współpracownicy (1993) musieli przyznać, że uzyskane wyniki nie zdołały wyeliminować
alternatywnych wyjaśnień dotyczących wpływu nastroju, gdyż okazały się nieistotne. Kluczowy za to okazał się czas, który upływał pomiędzy indukcją nastroju a wzbudzeniem dysonansu, co oznacza, że efekty będące rezultatem wpływu
5 W eksperymencie Rhodewaita i Comera (1979) manipulowano stanem emocjonalnym podczas pisania
eseju sprzecznego z posiadaną postawą w ten sposób, że osoby badane proszono o utrzymywanie na twarzy uśmiechu, o marszczenie brwi albo wreszcie o ekspresję neutralną. Wyniki ujawniły, że te ekspresje mimiczne indukowały odpowiednio afekt pozytywny, negatywny łub neutralny. Zdaniem autorów ze
względu na to, że odpowiednie wyrazy mimiczne zostały podczas pisania eseju upozowane, efekty zmiany postawy były raczej spowodowane zaangażowaniem badanych w opisywaną kwestię, a nie wynikały
z manipulacji za pomocą emocji. W porównaniu z osobami, które zachowywały ekspresję neutralną, osoby marszczące brwi mogły potraktować swoje eseje z większą powagą i wykazywać większe zaangażowanie w pisaniu, podczas gdy osoby uśmiechające się mogły potraktować pisanie eseju mniej poważnie,
wykazując słabsze zaangażowanie. Zróżnicowane zaangażowanie mogło z kolei wywołać zróżnicowanie
w zakresie zmiany postaw. Jakkolwiek można dyskutować nad użyciem modulacji nastroju w wyjaśnianiu zmiany postawy, to na pewno trudno byłoby nią tłumaczyć i*ezultaty otrzymane w badaniach, których autorami byli Kidd i Berkowitz (1976) oraz Steele i zespół (1981), gdzie manipulacji nastrojem dokonywano po wystąpieniu zachowania sprzecznego z postawą.
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 125
nastroju mogły być osłabione czasem trwania wzbudzonego dysonansu. To przypuszczenie potwierdza fakt wystąpienia nieznacznie istotnego efektu w sprawdzianie manipulacji nastrojem, który wystąpił w podobnym czasie, co podejmowanie decyzji.
Inne dowody pozwalające przypuszczać, że autoafirmacyjny model dysonansu może być nie w pełni adekwatny, pochodzą z badań nad wymuszoną uległością, które przeprowadzili Blanton, Cooper, Skurnik i Aronson (1997). Osoby badane zostały przydzielone do grup, w których należało skupiać myśli na
pozytywnym aspekcie Ja - relewantnym (okazywanie współczucia) lub nierelewantnym (wykazanie się kreatywnością) z działaniem sprzecznym z postawą (napisanie eseju popierającego zmniejszenie funduszy na rzecz studentów
z oznakami kalectwa). Badacze zreplikowali podstawowe efekty autoafirmacji, stwierdzając, że osoby badane, którym udzielono pozytywnej informacji
zwrotnej, nierelewantnej z działaniem sprzecznym z postawą (na przykład wykazanie się kreatywnością) rzadziej dokonywały zmiany postawy w kierunku
zgodnym z zachowaniem niż osoby w grupie kontrolnej. Kolejne ważne spostrzeżenie sprzeczne z teorią afirmacji było następujące: jeżeli osobom badanym w grupie eksperymentalnej udzieli się pozytywnej relewantnej, choć niespójnej z ich sprzecznym z postawą zachowaniem, informacji zwrotnej (na
przykład okazywanie współczucia), to w porównaniu z grupą kontrolną w grupie tej znacząco częściej dojdzie do zmiany postawy zgodnie z zachowaniem.
W podobnym eksperymencie Aronson, Blanton i Cooper (1995) odnotowali, że
ludzie mogą unikać pozytywnej informacji zwrotnej, którą otrzymywali na podstawie testu osobowości dotyczącego bycia osobą współczującą, po tym, jak zdecydowali się na wykluczający współczucie sposób zachowania w warunkach
wolnego wyboru.
Wyniki uzyskane przez Blantona i współpracowników można zinterpretować w kategoriach oryginalnej teorii dysonansu. Zgodnie z nią zachowanie
sprzeczne z postawą jest elementem poznawczym, który stawia najsilniejszy
opór przed zmianą; pojmowanie siebie jako osoby skłonnej do współczucia powoduje dysonans z elementem oznaczającym zachowanie, a zatem wielkość
dysonansu stosownie wzrasta, gdy element oznaczający siebie jako człowieka współczującego jest niedostępny. Gdy wzrasta dysonans, następuje zmiana postawy, co właśnie zaobserwowano. Tym samym pojmowanie siebie jako
człowieka kreatywnego stanowi element poznawczy, który nie jest relewantny z wzbudzonymi w wyniku dysonansu elementami poznawczymi. Nie powinno to mieć wpływu na wielkość dysonansu, choć może w niewielkim zakresie
go przeobrażać, gdyż omawiany element poznawczy wybija z powstałego dysonansu albo zmniejsza znaczenie relewantnych elementów poznawczych (Simon
i in., 1995), albo też obniża towarzyszący mu afekt negatywny.
Stone, Wiegand, Cooper i Aronson (1997) przedstawili dowody na to, że
głównym motywem leżącym u podłoża redukcji dysonansu jest raczej pogodzenie poszczególnych elementów poznawczej rozbieżności, a nie przywrócenie globalnej, moralnej i przystosowawczej integralności w całym systemie
Ja. Ludzie postawieni przed wyborem: redukcja rozbieżności albo autoafirmacja (następująca po wzbudzeniu dysonansu), preferują zazwyczaj to pierwsze.
126 JA I TOŻSAMOŚĆ
Stone i współpracownicy przeprowadzili eksperyment w paradygmacie wzbudzania hipokryzji, w którym osoby badane wygłaszały publiczną przemowę na
rzecz używania prezerwatyw w celu ochrony przed AIDS, po czym przypominały sobie własne uchybienia w tym zakresie. Stone i zespół (1997) wykazali,
że badani postawieni przed wyborem nabycia prezerwatyw (co mogło zredukować powstałą rozbieżność) albo przekazania datku na bezdomnych (co mogło
wzmocnić globalne poczucie własnej wartości), częściej wybierali kupowanie
prezerwatyw, W drugim eksperymencie w paradygmacie wzbudzania hipokryzji, w którym uczestnicy badania wygłaszali mowę popierającą działalność wolontariuszy na rzecz ludzi bezdomnych, a następnie przypominali sobie osobiste porażki związane z wolontariatem, ci sami badacze (1997) odnotowali, że
większość badanych wolała wesprzeć bezdomnych, niż dokonać zakupu prezerwatyw nawet wtedy, gdy osoby badane oceniały stosowanie prezerwatyw
w celu ochrony przed AIDS jako ważniejsze dla poczucia ich własnej wartości, niż ofiarowanie datków na rzecz bezdomnych. Wyniki tego eksperymentu
wskazywały również, że w sytuacji, gdy pojawiała się wystarczająca rozbieżność (hipokryzja), ludzie byli w większej mierze skłonni wybrać to, co wzmacniało ich poczucie własnej wartości. Takiej reakcji nie odnotowano w grupie
kontrolnej. A zatem wyniki sugerują, że ludzie zdecydują się na wzmocnienie
poczucia własnej wartości po wystąpieniu rozbieżności tylko wtedy, gdy będzie
to jedyna dostępna im opcja. Mając wybór, ludzie będą dążyć do zredukowania rozbieżności, co dowodzi, że w sytuacji dysonansowej ważniejsze jest unikanie rozbieżności niż umocnienie poczucia własnej wartości. I tak wyniki tych
eksperymentów poważnie podają w wątpliwość możliwość wyjaśnienia efektów
dysonansowych w ramach teorii autoafirmacji.
Podsumowując, rezultaty ostatnio przeprowadzonych badań dowodzą że na
podstawie teorii autoafirmacji nie jest możliwe adekwatne wyjaśnienie wszystkich danych z zakresu teorii dysonansu poznawczego. Autoafirmacja może
wywierać wpływ na redukcję dysonansu poprzez pomniejszanie znaczenia
elementów poznawczych (Simon i in., 1995), odwrócenie uwagi jednostki od rozbieżności lub dysonansu, a także dodanie elementów konsonansowych z pozytywnym pojęciem Ja (Thibodeau, Aronson, 1992) oraz zminimalizowanie negatywnego stanu afektywnego wywołanego przez dysonans. Ale - jak to wykazali
Stone i współpracownicy (1997) - wydaje się, że afirmowanie własnej osoby po
zachowaniach wzbudzających dysonans służy przede wszystkim znoszeniu specyficznej rozbieżności powstałej pod wpływem tych zachowań.
5.5,3 S c a l a n i e teorii z g o d n o ś c i Ja z teorią a u t o a f i r m a c j i
Istoty ludzkie prawdopodobnie umieją stosować zabiegi autoafirmacyjne i dążą do zachowania zgodności Ja oraz potrafią modyfikować swoje reakcje stosownie do poznawczej rozbieżności. Jednak wynikające z postępowania konsekwencje, które dotyczą innych motywów lub potrzeb, nie skazują pierwotnej
wersji teorii dysonansowej na odrzucenie. Po pierwsze, ani w eksperymentach
Steele'a i współpracowników (1993), ani Stone'a (1999) nie wykazano, by poziom dyspozycyjnej samooceny modyfikował stopień dokonywanego uzasadnię-
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 127
nia w grupie kontrolnej (brak skupienia na Ja). Ten wynik nie jest spójny ani
z modelem zgodności Ja, ani z modelem auto afirmacyjnym. Tymczasem rezultaty te sąspójne z nieudanymi próbami udowodnienia, że dyspozycyjny poziom
samooceny, badany na podstawie autonarracji, łagodzi skutki dysonansu (np.
Malewski, 1962). W innych badaniach dotyczących relacji między samooceną
a dysonansem wykazano efekty przeciwstawne, to znaczy wysoki poziom samooceny prowadził tak do większej (Gerard, Blevans, Malcolm, 1964; Glass,
1964), jak i do mniejszej (Steele i in., 1993; Stone, 1999) redukcji rozbieżności. Badania Stone'a (1999) dowodzą, że związek pomiędzy poziomem samooceny a redukowaniem dysonansu jest złożony i może zależeć od dostępności pojęcia Ja w sytuacji dysonansowej. Samo wyobrażenie własnej osoby jest w miarę
elastyczne i może nieraz stanowić standard zachowania, czyli poznawczy element generatywny, który wzbudza dysonans, gdy zachowanie nie jest zgodne ze standardem, tak jak to utrzymuje teoria zgodności Ja. Z drugiej strony
wyobrażenie własnej osoby może niekiedy działać jako źródło zasobów, które jest w stanie chronić Ja przed indukowanymi przez dysonans zagrożeniami
zgodnie z teorią autoafirmacji. Czynniki, takie jak relewantność (Blanton i in.,
1997) oraz czas upływający na afirmacji (Stone, 1999), mogą mieć wpływ zarówno wtedy, gdy Ja pełni funkcję standardu, jak i wtedy, gdy jest źródłem zasobów (Aronson, Cohen, Nail, 1999).
5.5,4 Czy teoria d y s o n a n s u jest teorią Ja?
Beauvois i Joule (1996; 1999) udowodnili, że teoria dysonansu poznawczego nie
jest teorią Ja. Przedstawione przez nich dowody trudno jest zrozumieć dzięki teoriom zgodności Ja czy procesów autoafirmacji. Autorzy ci utrzymywali, że modyfikacje dotyczące moralnego aspektu Ja niedostatecznie wyjaśniają wyniki klasycznego eksperymentu Festingera i Carlsmitha (1959). Napisali
oni: „Przeciwnie do skupionych wokół idei kłamstwa oczekiwań, które wynikają z modyfikacji teoretycznych opartych na założeniu, że Ja jest w swej istocie
moralne, dysonans może wynikać z postępowania, które jest jak najbardziej
etyczne: z powiedzenia prawdy" (Beauvois, Joule, 1999, s. 50).
Zdaniem wyżej cytowanych badaczy (1999; Joule, Girandola, 1995) w eksperymencie Festingera i Carlsmitha (1959) osoby badane angażowały się
w dwa rodzaje zachowań, które mogły powodować d}^sonans. (a) Wykonywały nudne zadanie (dla wielu osób wykonywanie nudnego zadania jest niezgodne z tym, co wolałyby robić), (b) Badani oznajmiali innej osobie, że nudne zadanie było ciekawe (twierdzili zatem coś sprzecznego z własną postawą). Kiedy
to mówili, powinno nastąpić dołączenie zgodnego (konsonansowego) elementu
poznawczego, ponieważ nazwanie zadania ciekawym było jednocześnie spójne
z jego wykonaniem. Beauvois i Joule (1999) wyciągnęli wobec tego wniosek, że
osoby biorące udział w eksperymencie Festingera i Carlsmitha z 1959 roku odczuły dysonans o wiele słabszy niż taki, który faktycznie mógłby w tej sytuacji
wystąpić.
Beauvois i Joule sądzą zatem, że badani, którym tylko powiedziano, jak
nudne są zadania, ale nie kazano im ich wykonywać, po oznajmieniu innym
128 JA I TOŻSAMOŚĆ
badanym, że zadania były ciekawe, powinni odczuć silniejszy dysonans. Efekt
ten wystąpiłby dlatego, że uczestnicy eksperymentu, którzy wykonali zadanie,
powinni byli odczuć dysonans o słabszym natężeniu, bo posiadali o jeden element konsonansowy więcej („Powiedziałem/Powiedziałam, że zadanie było ciekawe"), niż ci, którzy zadania nie wykonywali. Z kolei powiedzenie, że zadanie było nudne, rodziło dysonans u osób, które musiały owo zadanie wykonać.
A zatem ci, którzy mówią, że zadanie jest nudne, będą doświadczać większego
dysonansu niż ci, którzy mówią że jest ciekawe. Ta analiza pozwala przypuszczać, że ludzie, którzy wykonali nudne zadanie, a przy tym musieli powiedzieć,
że było ono zajmujące, powinni odczuć słabszy dysonans niż ci, którzy stwierdzili, że zadanie było nudne.
Na poparcie powyższej analizy Joule i Girandola (1995) po zreplikowaniu
wyników eksperymentu Festingera i Carlsmitha (1959) stwierdzili, iż badani, którzy wykonywali nudne zadania i powiedzieli, że były one nudne, orzekli
potem, że podobały im się one. Przeciwnie postąpiły osoby, które po ich wykonaniu skonstatowały, że były one ciekawe. Na tej podstawie Beauvois i Joule
utrzymują że to nie niemoralność i kłamstwo przyczyniły się do zmiany postawy w eksperymencie Festingera i Carlsmitha (1959), lecz sama niezgodność poznawcza. Stawia to pod znakiem zapytania modyfikacje pierwotnej
teorii dysonansu dokonane w ramach koncepcji zgodności Ja oraz teorii autoafirmacji.
5.6 Zmodyfikowane teorie dysonansu
poznawczego - zbieżności
Wyniki przedstawionych badań budzą poważne wątpliwości w kwestii teorii
zgodności Ja i autoafirmacji, w ramach których zmodyfikowano teorię dysonansu. Świadczą one o tym, że efekty dysonansowe występują wówczas, gdy
jednostka nie porównuje swojego rozbieżnego zachowania z metapoznawczą
strukturą Ja (Lawrence, Festinger, 1962), lub wtedy, gdy rozbieżne działania
nie przyczyniają się ani do wzrostu afektu negatywnego skierowanego na Ja
(Elliot, Devine, 1994), ani do spadku samooceny (Harmon-Jones, 2000a). Tego
rodzaju fakty wraz z innymi opisywanymi w niniejszym rozdziale sugerują że
modyfikacje teorii nie są konieczne. Wcale to jednak nie oznacza, że nie ujawniły one żadnych ważnych danych — wręcz przeciwnie. Badania przeprowadzone w ramach tych teorii naświetliły warunki, w których dochodzi do zwiększania się wielkości dysonansu, ukazały alternatywne sposoby jego redukowania
oraz wskazały na wiele innych zagadnień.
Być może najlepiej byłoby włączyć powstałe modyfikacje do teorii pierwotnej, a nie traktować je jako rywalizujące ze sobą wyjaśnienia. Jest to zgodne
z celem tworzenia kumulatywnej psychologii społecznej (Aronson, 1992; Berkowitz, Devine, 1989). Co więcej, wcielenie modyfikacji teorii opartych na Ja
byłoby przejawem oszczędności, która powinna cechować naukę, a w myśl której możliwe stałoby się wyjaśnianie zachowań łudzi i innych istot żywych za po-
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 129
mocą tych samych konstruktów i mechanizmów psychologicznych. Modyfikacje
przeprowadzone przez zwolenników teorii zgodności Ja pozwalają przewidywać, że efekty dysonansowe mogą zachodzić i narastać w sytuacji porównywania negatywnego zachowania z pozytywnym pojęciem Ja (i na odwrót). Nie
jest to jednak niezbędne do wystąpienia efektów dysonansowych (Lawrence,
Festinger, 1962; Steele i in., 1993; Stone, 1999). Modyfikacja zgodna z teorią
autoafirmacji zakłada, że skupienie się na pozytywnych aspektach pojęcia Ja
może pomniejszać skutki dysonansu poprzez obniżanie znaczenia dysonansowych elementów poznawczych, oderwanie się od sytuacji, w której ma miejsce
rozbieżność lub dysonans, albo redukowanie negatywnego stanu afektywnego wywołanego przez rozbieżność poznawczą. Jednak rezultaty uzyskane dzięki autoafirmacji wcale nie dowodzą, że teoria dysonansowa nie jest koncepcją
dotyczącą niezgodności poznawczej (np. Simon i in., 1995; Stone, 1999; Stone
i in., 1997).
SJ Ku rozstrzygnięciu teorii oryginalnej
Oryginalna teoria dysonansu poznawczego może być wykorzystana w celu wyjaśnienia wyników uzyskanych w eksperymentach, które miały być sprawdzianem teorii autoafirmacji i zgodności Ja. Może ona też wyjaśniać i przewidywać te rezultaty znacznie lepiej dzięki specyfikacji i pomiarowi dodatkowych
zmiennych.
5.7.1 P o z i o m abstrakcji e l e m e n t ó w p o z n a w c z y c h
Po pierwsze krytycznym czynnikiem determinującym zdarzenia następujące
przed i po procesie dysonansowym jest poziom abstrakcji elementów poznawczych reprezentowanych w umyśle. Zgodnie z sugestią innych badaczy (np. Carver, Scheier, 1981; Vallacher, Wegner, 1985) uważam, że elementy poznawcze
czy też elementy wiedzy mogą tworzyć szeroki zakres, począwszy od najbardziej
konkretnych (dyspozycyjny poziom samooceny „Mój palec wskazujący właśnie
przycisnął klawisz z") aż po najbardziej abstrakcyjne (dyspozycyjny poziom samooceny „Ten rozdział piszę po to, aby podwyższyć swoją samoocenę"). Elementy z niższego, bardziej konkretnego poziomu niekoniecznie angażują pojęcie Ja,
podczas gdy elementy z poziomu wyższego, abstrakcyjnego mogą to czynić (Carver, Scheier, 1981). Jednakże rozbieżność pomiędzy elementami poznawczymi może wystąpić na każdym poziomie abstrakcji i przypuszczalnie jest także
w stanie wywołać dysonans. Stąd prosta niezgodność pomiędzy postawą wobec
gorzkich napojów orzeźwiających a zachowaniem werbalnym sprzecznym z nią
(Harmon-Jones, Brehm, Greenberg, Simon, Nelson, 1996) może wzbudzać dysonans, podobnie jak rozbieżność pomiędzy pojęciem siebie jako człowieka uczciwego a kłamaniem (Aronson, 1992). Motywacyjne, emocjonalne i poznawcze konsekwencje tego rodzaju rozbieżności mogą się znacznie od siebie różnić, lecz mimo
to towarzyszy im dysonans. Rodzi to naglącą potrzebę przeprowadzenia badań
nad dostępnością zawartością i znaczeniem elementów poznawczych.
130 JA I TOŻSAMOŚĆ
5.7.2 S p o s o b y redukowania d y s o n a n s u
Po drugie w trakcie planowania i interpretacji badań eksperymentalnych należy wziąć pod uwagę alternatywne sposoby redukowania dysonansu (Hardyck,
Kardush, 1968; Leippe, Eisenstadt, 1999). Jeśli nie dysponujemy żadną inną
miarą jego zmniejszania prócz zmiany postawy, trudno jest dostrzec, że do niego doszło. Z drugiej strony, jeśli już został pobudzony, nie można go zredukować inaczej niż za pomocą zmiany postawy. Przykładowo, badania wykazały, że
w niektórych okolicznościach rozbieżność poznawcza może być redukowana poprzez: osłabienie postrzeganej siły zachowania niezgodnego z postawą (Scheier,
Carver, 1980), przez zapominanie o rozbieżności (Brehm, Cohen, 1962; Ełkin,
Leippe, 1986), przez znalezienie zewnętrznego uzasadnienia danego zachowania (Brock, Buss, 1962; Stalder, Baron, 1998), niewerbalne dystansowanie się
od zachowania (Fleming, Rudman, 1993), zredukowanie rozbieżności poprzez
odwołanie się do nadrzędnego elementu poznawczego, który jest w stanie wytłumaczyć powstałą rozbieżność (Burris, Harmon-Jones, Tarpley, 1997), inne przekształcenia poznawcze (Leippe, Eisenstadt, 1999) czy też pomniejszanie znaczenia relewantnych elementów (Simon i in., 1995). Dobry przykład stanowi tu
badanie Simona i współpracowników, w którym alternatywne sposoby redukcji dysonansu polegały na manipulacji autoafirmacją w celu wyeliminowania
udziału motywacji dysonansowej. Badacze (1995) zauważyli, że typowa manipulacja autoafirmacją powoduje redukcję dysonansu, zmniejszając postrzegane znaczenie elementów dysonansowych. Pominięcie tego typu alternatywnych
dróg radzenia sobie z dysonansem stawiałoby interpretację wyników badań
z wykorzystaniem autoafirmacji na równi z teoretycznym podejściem autorstwa Steele (1988). Simon i współpracownicy (1995) ocenili otrzymane rezultaty jako niespójne z teorią autoafirmacji, ale za to spójne z wyjściową teorią dysonansu w tym punkcie, w którym mowa jest o redukcji dysonansu za pomocą
pomniejszania znaczenia elementów dysonansowych (Festinger, 1957).
5.7.3 Hola afektu
Podobnie, konstruując teorię i tworząc plany eksperymentalne, należałoby rozważyć rolę stanu dysonansowego, który prowadzi do redukowania poznawczej
rozbieżności. W niedawno przeprowadzonych badaniach wykazano, że kiedy postawy są skrajnie ważne dla jednostki, to zachowania sprzeczne z postawą wywołują nasilenie afektu negatywnego, ale nie prowadzą do zmiany postaw (Devine, Tauer, Barron, Elliot, Vance, 1999). Nie oszacowując afektu negatywnego
i mierząc jedynie zmianę postawy, można dojść do wniosku, że u osób posiadających postawy niezwykle dlań istotne w ogóle nie doszło do wystąpienia dysonansu. Powyższe badania wiodą jednak do całkiem innej konkluzji: dysonans
został wzbudzony, ale nie został zredukowany za pomocą zmiany postawy.
Co więcej, badania pokazujące, że na redukcję rozbieżności ma wpływ niezależna manipulacja afektem pozytywnym lub negatywnym (np. Kidd, Berkowitz, 1976; Rhodewałt, Comer, 1979; Steele iin., 1981), być może zaprzeczają
wszystkim modyfikacjom teorii dysonansowej. W żadnej z nich nie dokonano
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 131
wyraźnego rozróżnienia pomiędzy proksymalnymi i dystalnymi motywami do
redukowania rozbieżności. Tym sposobem w każdej z teorii mowa jest wyłącznie o jednym rodzaju motywacji do redukowania rozbieżności, określanej jako
autoafirmacja lub jako przywracanie zgodności Ja. Kiedy okazuje się, że niezależna manipulacja afektem wpływa na wielkość redukcji rozbieżności, to nie
wiadomo, czy te właśnie zmiany afektu pociągnęły za sobą zmiany poczucia
własnej wartości osób badanych lub ich pojęcia Ja. W gruncie rzeczy postulowanie, że takie zjawisko wystąpiło, byłoby wbrew zasadzie oszczędności w nauce. Zdaniem Tessera i współpracowników (1996) afekt negatywny może ogólnie wzbudzać mechanizmy ochrony samooceny. Badacze trafnie zauważyli, że
obecność afektu negatywnego w wypowiedziach osób badanych nie jest najlepszym dowodem na jego pośredniczenie we wzbudzaniu tendencji samoobronnych (np. Harmon-Jones i in., 1997; Steele i in., 1993), ponieważ istnieje prawdopodobieństwo, że taki afekt o nieustalonej przyczynie (w przeciwieństwie do
afektu, którego przyczyna jest znana) powoduje raczej procesy samoregulacji.
Dzięki temu wiemy, że afekt negatywny pośredniczy w uruchomieniu reakcji obronnych w sytuacji dysonansu poznawczego i chęci podtrzymywania samooceny. Nie dowodzi tego jednak sama obecność w wypowiedzi wyraził o nim
świadczących (Greenberg i in., 1992; Harmon-Jones 2000; Harmon-Jones i in.,
1997). W rzeczywistości logika leżąca u podstaw wykorzystywania paradygmatu błędnej atrybucji zakłada, że ludzie nie są w pełni świadomi przyczyn własnego afektu, bo gdyby tak było, nie potrafiliby znaleźć innych przyczyn afektu
towarzyszącego dysonansowi (np. połknięcie pigułki). Z tych powodów konieczne jest stosowanie innych pomiarów afektu w badaniach nad dysonansem, na
przykład badanie reakcji fizjologicznych (Harmon-Jones, Gerdjikov, 1999).
5.7.4 Proksymaine i dystalne m o t y w y redukowania rozbieżności
Trafna teoria procesów dysonansowych powinna radzić sobie z wynikami badań, które mogą dowodzić, że afekt negatywny jest czynnikiem pośredniczącym
w redukowaniu rozbieżności, a oprócz tego powinna wykazać istnienie proksymałnych i dystalnych motywów jej redukcji. Motyw proksymalny to taki, który
jest w stanie regulować stan afektu negatywnego towarzyszącego dysonansowi
(radzenie sobie skoncentrowane na emocjach). Motyw dystalny tłumaczy, dlaczego w odpowiedzi na rozbieżność poznawczą powstaje afekt negatywny i do
czego afekt ten motywuje organizm (radzenie sobie skoncentrowane na problemie). Większość powstających obecnie modeli postuluje istnienie różnych motywów dystalnych, na przykład motywu do zachowywania globalnej integralności Ja (Steele, 1988) czy zgodności pojęcia Ja (Aronson, 1999).
Zgodnie z pewnym ostatnio opracowanym modelem (Harmon-Jones, 1999;
2000b) zwiększanie afektu pozytywnego oraz zmniejszanie afektu negatywnego może osłabiać motywację oraz zmniejszać tendencję do wyszukiwania informacji. Są to czynniki motywujące pracę układu poznawczego zmierzającą
do zredukowania dysonansu zakłócającego efektywność zachowań (Jones, Gerard, 1967). Innymi słowy, większy afekt pozytywny lub zredukowany afekt
negatywny sygnalizują bezpieczeństwo, dzięki czemu motywacja do redukowa-
132 JA I TOŻSAMOŚĆ
nia rozbieżności spada. Według modelu organizm nie tyle dąży do zgodności,
ile raczej jest zmotywowany do unikania niezgodności pomiędzy dostępnymi
elementami, ponieważ brak zgodności między nimi może sprawić, że działanie
przestanie służyć adaptacji. Rozbieżność poznawcza powoduje afekt negatywny, gdyż podważa wymóg skutecznego i bezkonfliktowego działania (HarmonJones i in., 1996). Kiedy spostrzeżenia na temat otoczenia lub własnej osoby są
dysonansowe, podejmowanie decyzji jest udaremnione, a zachowania obronne czy ułatwiające działanie ulegają wstrzymaniu. Podobne stanowisko zajął
Ramachandran, (1994; 1995), pisząc o procesie, który zaprowadza zbieżność
w układzie wzrokowym. Obecnie uważa się, że motywacja proksymalna redukująca dysonans wynika z potrzeby zmniejszenia afektu negatywnego, podczas gdy motywacja dystalna powstaje jako efekt wymogu sprawnego działania. Gdy zagrożone jest posiadanie dobrze określonej i pewnej wiedzy, co godzi
w możliwość sprawnego działania, wytwarza się afekt negatywny, który skłania do podejmowania prób zmierzających do naprawy elementów poznawczych
podtrzymujących działanie (to znaczy do redukowania rozbieżności).
Jones i Gerard (1967) zajęli podobne stanowisko, omawiając, ideę orientacji na jednoznaczne zachowanie, która ich zdaniem spełniała funkcję strategii przystosowawczej, zmuszającej ludzi do przywracania harmonii w obrębie
elementów poznawczych. Orientacja ta „[...] zezwala na działanie pomimo występowania niepewności. Budzi ryzyko zachowań nie zawsze właściwych, ale
i tak lepsze to niż ryzyko zagubienia się lub wykonania działań sprzecznych"
(s. 185). Według wymienionych badaczy proces ten spełnia „[...] istotną funkcję,
bo przygotowuje organizm do efektywnego, pozbawionego sprzeczności działania. By jednak takie ono było i aby zaszło we właściwym czasie, będąc przy
tym odpowiednio skoordynowane, to poznawcze lub ewaluacyjne zamieszanie
powinno być jak najmniejsze. Gdy nadchodzi moment działania, nieocenione
staje się posiadanie zbioru wewnętrznie spójnych dyspozycji, dzięki czemu jednostka nie jest zmuszona wsłuchiwać się w paplaninę wzajemnie ścierających
się sił wewnętrznych" (s. 181)6.
Model dysonansu oparty na aktywności zaprzecza temu, jakoby głównym
celem redukcji dysonansu była racjonalizacja zachowania (Beauvois, Joule,
1996). Racjonalizacja na ogół modyfikuje elementy poznawcze, lecz zwykle nie
Chociaż duch modelu Jonesa i Gerarda (1967) jest zbliżony do zaproponowanego przez nas, nie są one
identyczne. Model Jonesa i Gerarda opiera się na mechanizmie psychologicznym, zorientowaniu na jednoznaczne zachowanie, które towarzyszy podejmowaniu decyzji i może powodować tendencyjne przetwarzanie informacji przeddecyzyjnych (na przykład zwiększanie liczby alternatyw decyzyjnych). Tymczasem badacze dysonansu (Brehm, Cohen, 1962; Festinger, 1964) uważają procesy dysonansowe za
całkowicie postdecyzyjne, sugerując, że procesy przeddeeyzyjne nie są ani stronnicze, ani tendencyjne.
Istnieją dowody i na stronniczość (Gerard, 1967; Mills, Ford, 1995), i na bezstronność (Festinger, 1964)
procesów przeddecyzyjnych. Jednym z możliwych rozstozygnięć tego spora jest zaprezentowany w tym
miejscu model. Badacze dysonansu pojmowali zaangażowanie jako jawne zachowanie będące rezultatem podjętej decyzji. W obecnym modelu tego nie ma. Badacze teorii dysonansu traktowali zaangażowanie w sposób zero-jedynko wy (zachowanie vs brak zachowania), a nie jak zmienną ciągłą. Dzięki zdefiniowaniu zaangażowania jako zmiennej ciągłej oraz uznaniu, że może ono poprzedzać jawne zachowanie
jesteśmy w.stanie wyjaśnić zarówno stronniczość, jak i bezstronność procesów przeddecyzyjnych. To, co
faktycznie wystąpi, zależy od stopnia zaangażowania w sytuacji poprzedzającej zaangażowanie w zachowaniu jawnym.
6
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 133
ten, który wykazuje najsilniejszy opór przed zmianą. Na podstawie modelu łatwo zauważyć, że niekoniecznie będzie nim niedawne czy aktualne zachowanie. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że prezentowany model to
właśnie zakłada. Nie należy jednak zapominać, że to poznanie służy działaniu
i że większość elementów poznawczych (jeśli nie wszystkie) ma swoje konsekwencje behawioralne. Jeżeli człowiek zyskał element poznawczy, dzięki któremu szczęśliwie kroczył przez życie (na przykład wierzenia religijne), a zachował się niezgodnie z tym, w co wierzył, to doświadczy dysonansu, ale nie będzie
angażował się w zmianę swych przekonań (np. Burris i in., 1997; Sherman,
Gorkin, 1980; zob. Harmon-Jones, 1999; 2000),
5,8 Wnioski
Teorie zgodności Ja i autoafirmacji zaproponowały wyjaśnienia alternatywne
w stosunku do oryginalnej teorii dysonansu poznawczego. Każda z modyfikacji przyczyniła się do powstania interesujących badań, które jednak najnowsze
eksperymenty postawiły pod znakiem zapytania, wspierając wersję pierwotną. Uzupełnienie jej o rozważania dotyczące poziomu abstrakcji elementów poznawczych, sposobów redukowania dysonansu, roli afektu oraz motywów proksymalnych i dystalnych, które są podstawą procesów dysonansowych, pomoże
zwiększyć jej moc: predyktywną wyjaśniającą i generatywną. Zgodnie z ostatnio zaproponowanym modelem dysonansu, opartym na aktywności, motywacja proksymalna prowadzi do zredukowania afektu negatywnego, a motywacja
dystalna sprzyja wytwarzaniu i utrzymywaniu elementów poznawczych, które
kierują efektywnym działaniem. Proponowany tu model zakłada, że redukcja
dysonansu pełni funkcję przystosowawczą wspomagającą efektywność działania. Kiedy się w tym świetle rozważa redukowanie dysonansu, staje się jasne,
że teoria dysonansu jest teorią dotyczącą samoregulacji, Dlatego wskazane
jest, aby współcześni uczeni zajmujący się samoregulacją i funkcją wykonawczą wnikliwie zapoznali się z teorią i badaniami, które stanowią efekt ponad
czterdziestoletniej pracy badaczy zajmujących się dysonansem poznawczym.
Bibliografia
Amsel, A. (1962). Frustrative nonreward in partial reinforcement and discrimination learning: Sonie recent history
and a theoretical extension. Psychologicai Review, 69, 306-328.
Amsel, A. (1972). BehavioraI habituation, counterconditioning, and a generał theory of persistence. W: A. H. Black,
W. F. Prokasy (red.), Classical conditioning II: Current research and theory (s. 409-426). New York: Appleton-Century-Crofts.
Aronson, E. (1968). Dissonance theory: Progress and problems. W: R. P. Abelson, E. Aronson, W. J. McGuire,
T. M. Newcomb, M. J. Rosenberg, P. H. Tannenbaum (red.), Theories ofcognitive consistency: A sourcebook
(s. 5-27). Chicago: Rand McNaily.
Aronson, E. (1969). The theory of cognitive dissonance: A current perspective. W: L. Berkowitz (red.), Advances In
experlmental social psychology (t. 4, s. 1 - 3 4 ) . New York: Academic Press.
Aronson, E. (1992). The return o f t h e repressed: Dissonance theory makes a comeback. Psychologicai Iriguiry, 3,
303-311.
134 JA I TOŻSAMOŚĆ
Aronson, E. (1999). Dissonance, hypocrisy, and the self concept. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive
dissonance: Progress on a pivotai theory in sociai psychology (s. 103-126). Washington, DC: American
Psychologicai Association.
Aronson, E., Blanton, H., Cooper, J. (1995). From dissonance to disidentification: SeiectMty in the self-affirmation
i
process. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 68,986-996.
Aronson, E., Cohen, G., Nail, P. R. (1999). Self-affirmation theory: An update and appraisal. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotai theory in social psychology (s. 127-147).
Washington, DC: American Psychologicai Association.
Aronson, E„ Fried, C„ Stone, J. (1991). Overcoming denial and increasing the intention to use condomsthrough
the induction of hypocrisy. American Journal of Public Health, 81,1636-1638.
Beauvois, J. L,, Joule, R. V. (1996). A radicai dissonance theory, London: Taylorand Francis.
Beauvois, J. L., Joule, R. V. (1999). A radicai point ofview on dissonance theory. W: E. Harmon-Jones, J. Mills
(red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotai theory in social psychology (s. 43-70). Washington, DC:
American Psychologicai Association.
Berkowitz, L„ Devine, P. G. (1989). Research traditions, analysis, and synthesis in socia! psychologicai theories:
The case of dissonance theory. Personality and Social Psychology Bulletin, 15, 493-507.
Blanton, H., Cooper, J., Skurnik, l., Aronson, J. (1997). When bad things happen to good feedback:
Exacerbating the need for self-justification with self-affirmations. Personality and Social Psychology
Bulletin, 23, 684-692.
Brehm, J. W. (1956). Postdecision changes in the desirability of a!ternatives. Journal of Abnormal and Social
Psychoiogy 52, 384-389.
Brehm, J. W. (1992). An unidentified theoretical object. Psychologicai inguiry, 3, 314-315.
Brehm, J. W., Cohen, A. R. (1962). Explorations in cognitive dissonance. New York: Wiley.
Brock, T. C., Buss, A. H. (1962). Dissonance, aggression, and evaluation of pain. Journal of Abnormal and Social
Psychology,
65,197-202.
Burris, C. T., Harmon-Jones, E., Tarpley, W. R. (1997). „By faith alone": Religious agitation and cognitive
dissonance. Basic and Applied Social Psychology, 19,17-31.
Carver, C. S., Scheier, M. F. (1981). Attention and seif-regulation: A control-theory approach to human behavior.
New York: Springer-Verlag.
Devine, P. G., Tauer, J. M., Barron, K, E„ Elliot, A. J. t Vance, K. M. (1999). Moving beyond attitude change in the
study of dissonance-related processes. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress
on a piyotai theory in social psychology (s. 297-323). Washington, DC: American Psychologicai Association.
Dickerson, C. A., Thibodeau, R., Aronson, E., Miller, D. (1992). Using cognitive dissonance to encourage water
conservation. Journal ot Applied Sociai Psychology, 22, 841-854.
Eikin, R. A., Leippe, M. R. (1986). Psychologicai arousal, dissonance, and attitude change: Evidence for
a dissonance-arousal link and a „don't remind me" effect. Journal of Personality and Social Psychology, 51,
55-65.
Elliot, A. J., Devine, P. G. (1994). On the motivation naturę of cognitive dissonance: Dissonance as psychologicai
discomfort. Journal of Personality and Sociai Psychoiogy; 67, 382-394.
Festinger, L. (1957). A theory of cognitive dissonance. Evanston, IL: Row, Peterson.
Festinger, L. (1964). Confiict, decision, and dissonance. Stanford, CA: Stanford University Press.
Festinger, L., Carlsmith, J, M. (1959). Cognitive consequences offorced compiiance. Journal of Abnormal and
Social Psychology 58, 203-210.
Festinger, L„ Freedman, J. L. (1964). Dissonance reduction and morał va!ues. W: P. Worchel, D. Byrne (red.),
Personality change (s. 220-243).
Fleming, J. H., Rudman, L. A. (1993). Between a rock and a hard place: Self-concept regulating and
communicative properties of distancing behaviors. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 64, 44-59.
Fried, C. B. (1998). Hypocrisy and identification with transgression: A case of undetected dissonance. Basic and
Applied Socia! Psychoiogy, 20,145-154.
Fried, C. B., Aronson, E. (1995). Hypocrisy, misattribution, and dissonance reduction. Personality and Sociai
Psychology Bulletin, 21, 925-933.
NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 135
Gerard, H. 8. (1967). Choice difficulty, dissonance and the decision sequence. Journal of Personality, 35, 91-108.
Gerard, H. B„ Blevans, S. A., Malcolm, T. (1964). Self-evaluation and the evaluation of ciioice alternatlves. Journal
of Personality, 31, 395-410.
Gibbons, F. X., Eggleston, T. J., Benthin, A. C. (1997). Cognitive reactions to smoking relapse: The reciprocal
relation between dissonance and self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 72,184-195.
Glass, D. C. (1964). Changes in liklng as a means of reducing cognitive discrepancies between self-esteem and
aggression. Journal of Personality, 32, 531-549.
Greenberg, J, Solomon, S., Pyszczynski, T., Rosenblatt, A,, Burling, J., Lyon, D., Simon, L., Pinel, E. (1992). Why
do people need self-esteem? Converging evidence that self-esteem serves an anxiety-buffering function.
Journal of Personality and Social Psychology, 63, 913-922,
Hardyck, J. A., Kardush, M. (1968). A modest modish model for dissonance reduction. W: R. P. Abelson,
E. Aronson, W. T, McGuire, T. M. Newcomb, M. J. Rosenberg, P. H. Tannenbaum (red.), Theories ofcognitive
consistency: A sourcebook (s. 684-692). Chicago: Rand-McNally.
Harmon-Jones, E. (1999). Toward an understanding of the motivation underlying dissonance processes: Is feeling
personally responsible for the production of aversive consequences necessary to cause dissonance effects?
W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychology
(s. 71-99). Washington, DC: American Psychological Association.
Harmon-Jones, E. (2000a). Cognitive dissonance and exper!enced negative affect: Evidence that dissonance
increases experienced negatlve affect even in the absence of aversive consequences. Personality and Social
Psychology Bulletin,
26,1490-1501.
Harmon-Jones, E. (2000b). A cognitive dissonance theory perspective on the role of emotion in the maintenance
and change of beliefs and attitudes. W: N. H. Frijda, A. R. S. Manstead, S. Bem (red.), Emotions and Beliefs.
How feeiings influence thoughts (s. 185-211). Cambridge: Cambridge University Press.
Harmon-Jones, E., Brehm, J. W., Greenberg, J., Simon, L., Nelson, D. E. (1996). Evidence that the production of
aversive conseguences is not necessary to create cognitive dissonance. Journal of Personality and Social
Psychology 70, 5-16.
Harmon-Jones, E., Gerdjikov, T. (1999). An examination ofaffective mediators of dissonance effects.
(Niepublikowany rękopis).
Harmon-Jones, E., Mills, J. (1999a). Cognitive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychology.
Washington, DC: American Psychological Association.
Harmon-Jones, E., Mills, J. (1999b). An introduction to cognitive dissonance theory and an overview of current
perspectives on the theory. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognltive dissonance: Progress on a pivotal
theory in social psychology (s. 3-21). Washington, OC: American Psychological Association.
Harmon-Jones, E., Simon, L., Greenberg, J„ Pyszczynski, T., Solomon, S., McGregor, H. (1997). Terror
management and self-esteem: Evidence that self-esteem reduces mortality salience effects. Journal of
Personality and Social Psychology, 72, 24-26.
Heatherton, T. F., Polivy, J. (1991). Developmentand validation of a scalę for measuring state self-esteem. Journal
of Personality and Social Psychology, 60, 895-910.
Jones, E. E., Gerard, H. B. (1967). Foundations of social psychology. New York: Wiley.
Joule, R. V., Girandola, F. (1995). Tache fastidieuse et jeu de role dans le paradigme de la double soumission.
Revue Internationale de Psychologie Sociale, 8,101-116.
Kidd, R. F., Berkowitz, L. (1976). Effect of dissonance arousal on helpfuiness. Journal of Personality and Social
Psychology, 33, 613-622.
Lawrence, D. H., Festinger, L. (1962). Deterrents and reinforcement. Stanford, CA: Stanford University Press.
Leippe, M. R., Eisenstadt, D. (1999). A self-accountability model of dissonance reduction: Multiple modes on
a continuum of elaboration. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotal
theory in social psychology {s. 201-232). Washington, DC: American Psychological Association.
Malewski, A. (1962). The influence of positive and negative self-evaluation on post-decision dissonance. Polish
Sociological Bulletin, 3, 39-49.
Mills, J., Ford, T. E. (1995), Effects of importance of a prospective choice on private and public evaluations of the
alternatives. Personality and Social Psychology Bulletin, 21, 256-266.
136 JA I TOŻSAMOŚĆ
Mowrer, 0. H. (1963). Cognitive dissonance or counterconditioning? A reappraisal of certain behavioral
„ parad oxes". Psychological Record, 33,197-211.
Ramachandran, V. S. (1994). Phantom limbs, neglect syndromes, repressed memories, and Freudian psychology.
International Review of Neurobiology, 37, 291-333.
Ramachandran, V. S. (1995). Anosognosia in parietal lobe syndrome. Consclousness and Cognition, 4, 22-51.
Rhodewalt,
Comer, R. (1979). Induced-compliance attitude change: Once more with feeling. Journal of
Experimental Social Psychology 15, 35-47.
Scheier, M. F., Carver, C. S. (1980). Prh/ate and public self-attention, resistance to change, and dissonance
reduction. Journal of Personality and Social Psychology, 39, 390-405.
Sherman, S,, Gorkin, L. (1980). Attitude bolstering when behavior is inconsistent with central attitudes. Journal of
Experimental Social Psychology, 16, 388-403.
Simon, L., Greenberg, J„ Brehm, J. (1995). Trivialization: The forgotten mode of dissonance reduction. Journal of
Personality and Social Psychology, 68, 247-260.
Spencer, S. J., Josephs, R. A., Steele, C. M. (1993). Low self-esteem: The uphill struggle for self-integrity. W: R. F.
Baumeister (red.), Self-esteem: The puzzle of low self-regard (s. 21-36). New York: Plenum Press.
Stalder, D. R., Baron, R. S. (1998). Attributional complexity as a moderator of dissonance-produced attitude
change. Journal of Personality and Social Psychology, 75, 449-455.
Steele, C. M. (1988). The psychology of self-affirmation: Sustaining the integrity of the self. W: L. Berkowitz (red.),
Advances in experimental social psychology (t. 21, s. 261-302). San Diego, CA: Academic Press,
Steele, C. M., Lin, T. J. (1983). Dissonance processes as seif-affirmation. Journal of Personality and Social
Psychology, 45, 5-19.
Steele, C. M., Southwick, L. L.( Critchlow, B. (1981). Dissonance and alcohol: Drinking yourtroubles away. Journal
of Personality and Social Psychology 41, 831-846.
Steele, C. M., Spencer, S. J., Lynch, M. (1993). Self-image resilience and dissonance: The role of affirmational
resources. Journal of Personality and Social Psychology, 64, 885-896.
Stone, J. A. (1999). Whatexactly have I done?The role of self-attribute accessibility in dissonance. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychology (s. 175-200).
Washington, DC: American Psychological Association.
Stone, J„ Aronson, E., Crain, A. L.t Winslow, M. P., Fried, C. B. (1994). Inducing hypocrisy as a means for
encouraging young aduits to use condoms. Personality and Social Psychology Bulletin, 20,116-128.
Stone, J., Wiegand, A. W., Cooper, J., Aronson, E. (1997). When exemplification fails: Hypocrisy and the mot!ve
for self-integrity. Journal of Personality and Social Psychology, 72, 54-65.
Tesser, A. (1988). Toward a self-evaluation maintenance model of social behavior. W: L. Berkowitz (red.),
Advances in experimental social psychology (t. 21, s. 181-227). New York: Academic Press.
Tesser, A., Cornell, D. P. (1991). On the confluence of self-processes. Journal of Expeńmental Social Psychology, 27,
501-526,
Tesser, A., Martin, L. L„ Cornell, D. P, (1996). On the substitutability of self-protective mechanisms. W: P. M.
Gollwitzer, J. A. Bargh (red.), The psychology of action (s. 48-68). New York: Guilford Press.
Thibodeau, R„ Aronson, E. (1992). Taking a closer look: Reasserting the role of the self-concept in dissonance
theory. Personality and Social Psychology Bulletin, 18, 591-602.
Vallacher, R. R., Wegner, D. M. (1985). A theory of action 'Identification. Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Wicklund, R. A., Brehm, J. W. (1976). Perspectives on cognitive dissonance. Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Jcl w procesach
interpersonalnych
6
Inni jako wzory godne
naśladowania: inspirują
czy zniechęcają?
Penelope Lockwood
Ziva Kunda
E
lvis Stojko, łyżwiarz figurowy, był wielką nadzieją Kanady na złoty medal na zimowych igrzyskach olimpijskich w Nagano w 1998 roku. Jednakże tuż przed rozpoczęciem olimpiady Stojko doznał poważnego urazu pachwiny. Pomimo takiej przeszkody zdołał wykonać trudny program, skoczył osiem
potrójnych skoków i zdobył srebrny medal. Był wielbiony przez prasę, która
widziała w nim niewiarygodny przykład hartu ducha w obliczu nieszczęśliwego splotu okoliczności (Deacon, 1998). Napięcie w mediach sięgnęło zenitu, kiedy pewna pięcioletnia dziewczynka posłała Ełvisowi list, w którym napisała,
że uważa go za swojego bohatera i że pomimo grypy odważyła się wziąć udział
w swych pierwszych zawodach łyżwiarskich (Wilkes, 1998).
Niejednokrotnie mamy okazję napotkać podobne wzory do naśladowania,
czyli osoby, których spektakularne osiągnięcia mogą inspirować w dążeniu do
doskonałości. Zdarza się jednak, że wielkie znakomitości wywołują efekt całkiem przeciwny. Tak skomentowała to w jednym ze swoich ostatnich reportaży Jan Wong (1998), opisując swój lunch z pisarką Anną Quindłen: „Anna Quindlen przyprawia o mdłości. Tak jej się wszystko udaje, taka jest doskonała,
że aż trudno przełknąć pieczonego na grillu łososia w Acąua" (s. A12). Wong,
uznana dziennikarka i pisarka, najwyraźniej odczuła, że jej osobiste dokonania wypadają blado w zestawieniu z sukcesami Quindlen. Podczas spotkania
z osobami, których osiągnięcia daleko przewyższają nasze własne, czujemy się
gorsi, co raczej zniechęca, niż inspiruje do działania.
A zatem ten lepszy inny może podwyższać nasze dobre mniemanie o sobie
i inspirować, ale może też je obniżać i zniechęcać. Możliwe, że wpływ taki w ogó-
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 139
le nie występuje, gdy wybitne osoby nie są z nami relewantne. Na przykład
młody, ambitny muzyk może pozostać niewzruszony w obliczu znakomitej jazdy Stojko czy osiągnięć literackich Quindlen, jeśli będzie postrzegał ich sukcesy
jako nierelewantne ze swoimi uzdolnieniami artystycznymi.
6.1 Wpfyw innych na nasze postrzeganie
sukcesu
Co sprawia, że inni wpływają na Ja? A jeżeli tak się dzieje, to co powoduje,
że oddziaływanie to ma charakter pozytywny bądź negatywny? Według nas
chodzi tu o dwa kluczowe czynniki. Po pierwsze wybitny inny może wywrzeć
wpływ na Ja (zarówno pozytywny, jak i negatywny) tylko wtedy, gdy jednostka się z nim porównuje. Takie porównania są możliwe zaś wyłącznie wtedy,
gdy ten wybitny wzór zostanie uznany za relewantny (zob. Major, Testa, Bylsma, 1991). Po drugie kierunek oddziaływania będzie zależał od postrzeganej
osiągalności sukcesu osoby, którą chcemy naśladować. Jeżeli sukces wzoru
wydaje się osiągalny, to efektem porównań będzie wzrost dobrego mniemania
o sobie oraz przypływ inspiracji. Jeżeli sukces wzoru wydaje się nieosiągalny,
jednostka będzie przygnębiona i zniechęcona.
6.1.1 Relewantność
Co stanowi o relewantności modeli do naśladowania? Nasza odpowiedź pochodzi z badań nad rozumowaniem przez analogię. Dokonując analogii, ludzie wykorzystują znane źródło, aby móc zrozumieć lub wyciągnąć wnioski na temat
mniej znanego obiektu. Na przykład studenci mogą zgłębiać strukturę atomu
przez wykorzystanie analogii atomu do małego układu słonecznego. Znajomość
struktury układu słonecznego (źródła) pomoże im pojąć, czym jest nieznany dla
nich atom (obiekt) (Reeves, Weisberg, 1994). Kiedy ludzie dokonują porównań
społecznych ze wzorami do naśladowania i używają wiedzy o nich do wyciągania wniosków na swój temat, również posługują się rozumowaniem przez analogię. Rzutują wówczas swój wizerunek na inną osobę (źródło), tak by zdobyć
informacje na swój temat (obiekt).
Dużo łatwiej jest tworzyć analogie, gdy źródło i obiekt dokładnie do siebie
przystają Analogia jest bowiem ograniczona celnością dopasowania między
zbiorami określonych elementów. Jednym z ograniczeń dokładności analogii
jest stopień podobieństwa atrybutów łub cech tych elementów (Holyoak, Thagard, 1997). Większe podobieństwo świadczy o lepszym przystawaniu do siebie
źródła i obiektu, zwiększając prawdopodobieństwo powstania analogii. A zatem podobny wzór do naśladowania będzie bardziej relewantny, zwiększając
prawdopodobieństwo dokonywania porównań społecznych. Szczególnie duże
znaczenie w wypadku relewantności wzorów do naśladowania ma podobieństwo dziedziny, w której zdobywane są osiągnięcia. Jednostka będzie pod większym wpływem osoby, która odniosła sukces w tej samej dziedzinie, niż gdyby
model odniósł sukces w jakiejś innej dziedzinie. Na przykład psycholog łatwiej
140 JA I TOŻSAMOŚĆ
dokona analogii pomiędzy sobą a innym psychologiem niż między sobą a sportowcem. W znanym modelu utrzymywania samooceny (MUS) także zakłada
się, że rełewantność Ja z dziedziną w której dokonywane są porównania, ma
wpływ na ich ostateczny rezultat (np. Tesser, Campbell, 1983). W tym modelu
dokonano również rozróżnienia pomiędzy relewantnością z Ja a bliskością psychologiczną. Psychologiczna bliskość odnosi się do stopnia, w jakim ludzie tworzą ze sobą „relacje jednostkowe" (Heider, 1958). Osoby pozostają w psychologicznej bliskości wówczas, gdy pochodzą z podobnego środowiska czy podobnej
rodziny lub są podobni pod-takimi względami, jak: wiek, rasa czy rola płciowa.
To psychologiczna bliskość decyduje o tym, czy ktoś wywrze wpływ na Ja. Rełewantność zaś wyznacza kierunek oddziaływania bliskiej osoby. Jeżeli inny
bliski przewyższa daną osobę na wymiarze relewantnym z Ja, odbierze to ona
jako zagrożenie i wskutek porównania jej własne dokonania wydadzą się jej
znacznie gorsze. Gdy jednak bliski inny przewyższa daną osobę na wymiarze,
który nie jest relewantny z Ja, to jednostka może „pławić się w cudzej chwale"
towarzyszącej czyimś osiągnięciom (Cialdini i in., 1976), odczuwając przy tym
dumę i nie kwestionując wartości tych dokonań (Tesser, Collins, 1988). Ustaliliśmy, że rełewantność dziedziny, w której dochodzi do porównań społecznych,
spełnia jeszcze inną funkcję. Kiedy wybitny inny odnosi sukces w dziedzinie
ważnej dla danej osoby, wzrasta podobieństwo tej osoby do „gwiazdy" i w ten
sposób rośnie prawdopodobieństwo, że osoba ta będzie skłonna dopatrywać się
analogii. A zatem gdy wybitny inny jest postrzegany jako relewantny z Ja, jednostka może tworzyć analogie i wyciągać wnioski na swój temat.
8.1.2 Osiągalność
Do porównań społecznych dochodzi wówczas, gdy człowiek może dokonywać
analogii pomiędzy sobą a jakąś wybitną osobą. Wpływ tych porównań będzie
zależał od postrzeganej osiągalności sukcesów wzoru. Aby wybitny inny mógł
stać się źródłem inspiracji, jednostka powinna być w stanie wyobrazić sobie,
że jest tak samo wybitna jak ów model (Markus, Nurius, 1986), Jeżeli sukcesy modelu wydają się możliwe do osiągnięcia, to zainspirowana tym jednostka
wyciąga wniosek, że sama będzie zdolna osiągnąć sukces na podobnym poziomie. Jeżeli sukcesy wzoru wydają się nieosiągalne, to fakt ten zniechęca i człowiek nie będzie w stanie wyobrazić sobie swego „przyszłego Ja" jako „gwiazdy",
a zarazem jego własne osiągnięcia wydadzą mu się gorsze.
Jeśli modele prezentujące możliwy do osiągnięcia sukces zdołają ludzi zainspirować, skutkiem czego będą oni sobie wyobrażać swoje przyszłe Ja jako
Ja odnoszących sukcesy, to każde ograniczenie możliwości wytworzenia „lepszego" Ja będzie prawdopodobnie osłabiać inspirujący wpływ wzoru. W badaniach, w których uczestnicy wypadali gorzej w porównaniu z inną osobą i nie
mieli żadnej możliwości poprawienia własnego wykonania, wpływ porównań
społecznych był negatywny (por. Aspinwall, 1997; Major i in., 1991). To samo
potwierdziły serie eksperymentów Tessera i jego współpracowników nad negatywnym wpływem porównań w górę z bliskimi osobami. Ich uczestnicy dowiadywali się, że zostali zdystansowani w wykonywaniu zadań, w których wy-
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 141
niki uzyskiwane przez najlepszych były postrzegane raczej jako niemożliwe do
osiągnięcia. Albo otrzymywali informację o tym, jak wypadli w teście, o którym sądzili, że nie będzie powtórzony (Pleban, Tesser, 1981; Tesser, Cornell,
1991; Tesser, Paułhus, 1983), albo dowiadywali się o różnych wynikach uzyskanych w serii następujących po sobie prób, podczas których nie można było
niczego przećwiczyć (Tesser, Millar, Moore, 1988). W obydwu wypadkach osoby badane nie mogły poprawić swoich wyników, a więc nie spodziewały się, że
zdołają osiągnąć w przyszłości taki sam sukces, jak sukces osoby, która miała
lepsze osiągnięcia. W takich warunkach porównania w górę mogą powodować
zniechęcenie.
Z kolei w badaniach, w których wyniki osób lepszych w jakiejś dziedzinie
wyglądały na możliwe do osiągnięcia, wpływ porównań był bardziej pozytywny (zob. Major i in., 1991). Uczestnicy, którzy wypadli gorzej w zadaniu polegającym na pisaniu eseju, ale byli przekonani, że zdołają poprawić się w drugim
zadaniu, byli mniej wrodzy i przygnębieni niż osoby przekonane, że poprawa
nie jest możliwa (Testa, Major, 1990). Nie da się jednak oszacować całkowitego
oddziaływania porównań w górę, gdyż w opisywanym badaniu zabrakło grupy
kontrolnej, która w ogóle nie dokonywałaby porównań. Wyniki eksperymentów, w których na podstawie wypowiedzi badanych szacowano wpływ przeszłych porównań, także świadczą o tym, że porównania w górę inspirują tylko
wtedy, gdy rezultaty działań innych wydają się możliwe do osiągnięcia. W wypadku osób chorych na raka porównania z innymi, którzy są zdrowsi, będą korzystne tylko wówczas, gdy uwierzą one, że w ogóle istnieje jakaś szansa poprawy stanu zdrowia (zob. Wood, Van der Zee, 1997). Może się jednak okazać,
że na wypowiedzi pacjentów mają wpływ ich prywatne teorie na temat sposobu, w jaki powinni reagować na osoby, które są od nich zdrowsze (por. Collins,
1996), tak więc mogą one nie odzwierciedlać faktycznego wpływu porównań
społecznych. A zatem badania porównań społecznych nie dostarczyły jednoznacznych dowodów na to, że postrzegana osiągalność sukcesów odnoszonych
przez osobę lepszą determinuje to, czy ktoś poczuje się przez nią podbudowany
czy zniechęcony.
Dokonaliśmy analizy sposobu, w jaki relewantność w połączeniu z osiągalnością warunkuje oddziaływanie wzorów do naśladowania na Ja. Przyjrzeliśmy się warunkom, w których decyduje ona o tym, czy wzór do naśladowania
wywiera (lub nie) wpływ na percepcję własnej osoby. Rozważaliśmy także, czy
postrzegana osiągalność sukcesów relewantnego wzoru może determinować to,
czy wpływ ten będzie pozytywny łub negatywny. W każdym badaniu uczestnik otrzymywał szczegółowy opis osoby stanowiącej wzór do naśladowania, kogoś, o kim można powiedzieć, że odniósł znaczący sukces. My zaś ocenialiśmy
wpływ tej osoby na sposób, w jaki badani postrzegali samych siebie.
8.1.3 Badanie 1. Inn i jako wzór g o d n y naśladowania są
bardziej relewaritni, gdy wykonują ten sam zawód
W pierwszym badaniu wymyśliliśmy osobę stanowiącą wzór do naśladowania,
której osiągnięcia mogły się wydawać osiągalne dla osób badanych, a następ-
142 JA I TOŻSAMOŚĆ
nie ustalaliśmy wpływ rełewantności wzoru wynikającej z podobieństwa obranego zawodu (Lockwood, Kunda, 1997, badanie 1). Badanym studentkom
przedstawialiśmy „gwiazdę", która była doskonała albo w takim jak one zawodzie, albo w zupełnie innym. Spodziewaliśmy się, że podobieństwo obranych
zawodów polepszy dopasowanie pomiędzy uczestniczkami badania a wzorem,
przez co zwiększy się prawdopodobieństwo przeprowadzenia analogii.
Do udziału w badaniu nad wpływem stylu dziennikarskiego na odbiór społeczny zaprosiliśmy studentki, które chciały w przyszłości zostać albo nauczycielkami, albo księgowymi. Powiedzieliśmy im, że badamy, czy styl, w jakim
napisano artykuł w gazecie, będzie wpływał na postrzeganie osoby opisywanej w artykule. Osoby badane czytały fikcyjny artykuł o pewnej wybitnej nauczycielce (opisywanej przez swojego zwierzchnika jako „jedna z najbardziej
utalentowanych, mądrych i pomysłowych nauczycielek", z jaką miał kiedykolwiek okazję współpracować) albo o wybitnej księgowej (opisywanej przez swojego przełożonego podobnie jak nauczycielka).
Zadaniem badanych było oszacowanie rełewantności tej osoby w odniesieniu do siebie. Zgodnie z oczekiwaniami przyszłe nauczycielki oceniły wybitną nauczycielkę jako bardziej relewantną aniżeli wybitną księgową a z kolei
przyszłe księgowe uznały znakomitą księgową za bardziej relewantną od znakomitej nauczycielki. Tym samym potwierdziła się teza, że osoba, którą warto
naśladować i która obrała tę samą profesję, jest bardziej relewantna niż osoba
pracująca w zupełnie innym zawodzie.
Ponadto uczestniczki badania udzielały odpowiedzi na pytania otwarte,
które dotyczyły rełewantności, co traktowaliśmy jako dowód przypływu inspiracji. Za zainspirowane uznaliśmy te osoby, które opisywały model jako kogoś
pobudzającego je do czynu (na przykład „Takie poświęcenie i sukces w dziedzinie nauczania jest niezwykle budujący"); gdy czuły się bardziej zmotywowane
(na przykład „Oceniając się według jej standardów, będę pracować jeszcze lepiej, aby zrealizować swoje cele po to, aby być jak ona, a może nawet będę jeszcze lepsza"); jeśli wskazywały, że wyznaczyły sobie bardziej szczytne cele („I ja
mogę sięgać coraz wyżej, skoro wiem, że komuś przede mną już się to udało");
oraz wtedy, gdy wprost użyły pojęcia „wzór do naśladowania". Procent badanych odczuwających przypływ inspiracji okazał się znacząco wyższy w grupie,
w której prezentowano wzór relewantny (45%), niż w grupie, w której prezentowano wzór nierelewantny (15%). A zatem subiektywne odczucie inspiracji
obecne jest zwłaszcza wtedy, gdy osoba stanowiąca wzór do naśladowania obraca się w tym samym kręgu zawodowym.
Czy relewantny wzór miał także wpływ na samoocenę badanych kobiet?
Po przeczytaniu artykułu oceniały one siebie na skalach odnoszących się do
dziesięciu pozytywnych (na przykład „bystra", „odnosząca sukcesy") i dziesięciu negatywnych („słaba", „niekompetentna") pozycji w teście. Oceny zostały
uśrednione i wyznaczono wskaźnik określający stopień, w jakim uczestniczki
postrzegały siebie jako osoby, które odnoszą sukcesy (pozycje negatywne odwracano). Z ryciny 6.1 wynika, że zarówno przyszłe nauczycielki, jak i księgowe widziały siebie w bardziej pozytywnym świetle po przedstawieniu im osoby godnej naśladowania trudniącej się tą samą profesją aniżeli wykonującej
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ?
143
inny zawód. Dołączono także grupę kontrolną, złożoną z osób, które chciały zostać w przyszłości nauczycielkami i które oceniały się pod względem cech dotyczących odnoszenia sukcesów, przy czym wcześniej nie zapoznawały się one
z żadnym opisem (niestety, nie udało się utworzyć grupy kontrolnej wśród
księgowych z powodu zbyt małej liczby odpowiednich badanych). Na rycinie
6.1 widać, że wybitna księgowa nie wywarła wpływu na samooszacowanie
przyszłych nauczycielek. Po zapoznaniu się z osobą nierelewantnej księgowej
ich poczucie własnej wartości było nieomal identyczne, jak samo wartościowanie przyszłych nauczycielek, którym w ogóle nie przedstawiono wzoru do naśladowania.
A zatem wyniki pokazują że ludzie oceniają się bardziej pozytywnie, gdy
stykają się z „gwiazdą", która ich przewyższa w wybranym przez nich zawodzie, a nie wówczas, kiedy „gwiazda" ma inny zawód. Oznacza to, że zadziałał
tu wyłącznie wpływ dopasowania zawodowego „gwiazdy". Rezultaty otrzymane
poprzez analizę zmiennych pośredniczących (Baron, Kenny, 1986) także wykazały, że zróżnicowany wpływ wybitnych jednostek, dopasowanych do badanych
i niedopasowanych pod względem wykonywanego zawodu, na samooszacowanie można przypisać spostrzeganej rełewantności „gwiazd". Oddziaływanie zawodu „gwiazd" nie wystąpiło, gdy kontrolowano relewantność prezentowanych
osób, co jeszcze raz potwierdziło, że wzór do naśladowania ma wpływ na autopercepcję tylko wtedy, gdy jest uznany za relewantny.
W badaniu 1 wykazaliśmy pozytywny wpływ relewantnych wzorów godnych
naśladowania. Czy zawsze się tak dzieje? Wcześniej sugerowaliśmy, że ludzie
są zainspirowani wzorem tylko wtedy, gdy sądzą że sami mogliby odnieść podobny sukces. Jeżeli leży on poza ich zasięgiem, raczej czują się zniechęceni.
Aby bliżej się temu przyjrzeć, wymyśliliśmy osobę, która stanowiła godny wzór,
bo osiągnęła sukces w relewantnej (dla osoby badanej) dziedzinie i w kilku eksperymentach różnicowaliśmy postrzeganą osiągalność jej sukcesów.
B U Relewantny wzór d o naśladowania
i
l Nierelewantny wzór d o naśladowania
I
I Grupa kontrolna: brak wzoru do naśladowania
9 r
8,64
8,5 -
01
o
o
E
7.66
T7,5r
7,67
7Przyszłe księgowe
Przyszłe nauczycielki
Rycina 6.1 Wielkość samooszacowania sukcesu u osób, które zamierzały zastać księgowymi lub nauczycielami
po ekspozycji bodźca - wzoru do naśladowania - zgodnego (relewantnego) lub niezgodnego (niereiewantnego)
z obranym zawodem (badanie 1). (Według: Lockwood, Kun da, 1997, tabela 1, s. 95. Copyright APA.
Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora).
144 JA I TOŻSAMOŚĆ
6.1.4 B a d a n i e 2. Osiągalność jest funkcją etapu kariery
zawodowej
W pierwszym badaniu wzorem godnym naśladowania była osoba już pracująca, która ukończyła studia kilka lat wcześniej. Uczestniczki badania ciągle
miały szansę doskonalenia się, aby móc w przyszłości jej dorównać, a zatem
mogły postrzegać jej sukces jako możliwy do osiągnięcia. Co innego, gdy było
się już na podobnym poziomie kariery zawodowej. Porównania w górę mogą
być wtedy zagrażające. Przykład wybitnego kolegi lub koleżanki może wywołać poczucie niekompetencji i pozbawić nadziei na doścignięcie go w przyszłości. Jest już bowiem za późno na równie wybitne osłabnięcia, w rezultacie człowiek czuje się gorszy i zniechęcony. A zatem poziom kariery zawodowej może
ograniczać zdolność wyobrażenia siebie jako osoby odnoszącej sukcesy takie,
jak wybitny wzór do naśladowania.
Aby to zbadać, wymyśliliśmy osobę stanowiącą taki wzór, której osiągnięcia mogły wydawać się albo osiągalne, albo nieosiągalne w zależności od tego,
na którym roku studiów byli uczestnicy badania (Lockwood, Kunda, 1997, badanie 2). Tym razem wzorem była osoba studiująca na czwartym roku księgowości, która zdobyła prestiżową nagrodę naukową. Osobami badanymi byli
studenci albo pierwszego, albo czwartego roku. Oczekiwaliśmy, że studenci
pierwszego roku, mający przed sobą cztery lata nauki, w czasie których mogą
osiągnąć podobny rezultat, będą postrzegać sukcesy modelu jako coś osiągalnego, co ich zainspiruje. Ponadto oczekiwaliśmy, iż studenci czwartego roku będą
zmuszeni uznać, że model jest przykładem człowieka sukcesu, którym oni nigdy już nie będą a to wywoła w nich zniechęcenie.
Osoby z grupy eksperymentalnej czytały fikcyjny artykuł o fenomenalnej osobie z czwartego roku księgowości tej samej płci, co one. Następnie szacowały stopień, w jakim osoba ta nadaje się do tego, by się z nią porównywać (czyli czy jest
relewantna), po czym uzasadniały to na piśmie. Potem badani oceniali siebie
pod kątem cech związanych z osiąganiem sukcesów, tak jak w badaniu 1, Osoby
z grupy kontrolnej oceniały siebie bez uprzedniego czytania artykułu.
Studenci pierwszego roku ocenili postać z artykułu jako bardziej relewantną niż studenci z roku czwartego. To dosyć zaskakujące, zważywszy na fakt,
że to ci drudzy byli bardziej podobni do modelu pod względem wieku i okresu
studiów. Studenci czwartego roku, którzy powinni postrzegać osiągnięcia wzoru jako nieosiągalne, mogli niwelować negatywny wpływ porównań poprzez
uznanie postaci za nierelewantną (Pleban, Tesser, 1981), Studenci pierwszego roku, którzy powinni byli postrzegać jej sukcesy jako osiągalne, mieli się
dobrze, uznając osobę kończącą studia za relewantny wzór do naśladowania.
Uzyskane przez nas rezultaty stały się jeszcze bardziej klarowne po przeanalizowaniu pisemnych wypowiedzi na temat relewantności. Podobnie jak w badaniu 1, zajęliśmy się wypowiedziami świadczącymi o inspiracji. 82% studentów
pierwszego roku stwierdziło, że poczuło inspirację. Spośród studentów czwartego roku przyznało się do tego tylko 6%. Z wyjaśnień podawanych przez studentów pierwszego roku wynika, że zrodziła się w nich wiara w podobny sukces, a model zmotywował ich do bardziej wytężonej pracy w dążeniu do celu.
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ?
145
Oto przykładowa wypowiedź jednej ze studentek: „To aż dziwne, jak ja i Walker jesteśmy do siebie podobne. Po pierwsze, studiuję na Arts Accounting Co-op i w tym, co robię, jestem naprawdę niezła. Poza tym, obie jesteśmy dziewczynami [i] obie chcemy zostać dobrymi księgowymi. Chcę teraz naprawdę
porządnie wziąć się do pracy, aby otrzymać tę samą nagrodę, co ona [...]. Postanowiłam, że pójdę na jutrzejsze spotkanie ASA (Accounting Students' Association). To chyba dobry pomysł, skoro Jennifer tak zrobiła [...]" (Lockwood,
Kunda, 1997, s. 98).
Inni studenci pierwszego roku podkreślali, że wybitna osoba pomogła im
dookreślić swoje cele. Oto jedna z wypowiedzi: „Jeffrey Walker łudząco mnie
przypomina, ponieważ jego osiągnięcia pokrywają się z obranymi przeze mnie
celami. Zamierzam zostać księgowym i - co ważniejsze - chcę być najlepszy na
roku. Ponadto pragnę wiele przeżyć i poznać coś więcej niż tylko studenckie życie. Jeffrey Walker to osiągnął, bo zajął się sportem i pracował jako wolontariusz. Chcę tego samego. Gdy zobaczyłem, co on osiągnął, zrozumiałem, co teraz musi być dla mnie najważniejsze" (Lockwood, Kunda, 1997, s. 98).
A zatem wybitny student ostatniego roku pełnił wśród studentów pierwszego roku funkcję przewodnika na drodze do porównywalnego sukcesu. Studenci
czwartego roku, którzy nie poczuli się zanadto zainspirowani, mieli tendencję
do koncentrowania się na podkreślaniu, że porównywania siebie do innej osoby były nonsensowne. Twierdzili, że mieli za mało informacji, aby w ogóle się
porównywać; że wolą oceniać siebie według własnych, a nie cudzych standardów, oraz że są przekonani, iż porównywanie się z innymi prowadzi donikąd.
Oto wybrane opinie: „Próbuję doskonalić siebie, ale moim modelem jestem ja
sam; taki, jaki byłem wczoraj. Nie znam Jeffreya [...]. Jestem niepowtarzalny,
tak samo zresztą jak i inni. Absurdem byłoby sądzić, że jest inaczej. Nie powinno się porównywać « s u k c e s u » jakichkolwiek dwojga ludzi na tym świecie,
ponieważ znacznie się od siebie różnimy i każdy z nas na swój sposób odnosi jakiś sukces".
„Studiuje na tym samym kierunku i ma takie same plany zawodowe. Nie
wiem jednak wystarczająco wiele, na przykład tego, jaki ma charakter, dlatego nie dostrzegam związku".
„JW jest jak kolega z roku. Ważniejszy jest dla mnie sposób, w jaki ja widzę
samego siebie, niż to, jak wypadam w porównaniu z kolegami. Bardziej się dla
mnie liczą moje własne standardy" (Lockwood, Kunda, 1997, s. 98).
Prawie 50% studentów czwartego roku wypowiedziało się niepochlebnie
o procesie porównań, podczas gdy uczyniło to zaledwie 6% studentów pierwszego roku. A zatem studenci pierwszego roku twierdzili, że zostali zainspirowani i zmotywowani przez wybitną osobę, studenci ostatniego roku zaś próbowali zredukować zagrożenie wywołane porównaniem i dlatego koncentrowali
się na podkreślaniu, że porównywanie się z osobą wybitną nie przyniesie im
żadnych istotnych informacji o sobie.
Wyniki samooszacowań dostarczyły dodatkowych dowodów na to, że „gwiazda" zainspirowała tylko studentów pierwszego roku.
Jak widać na rycinie 6.2, studenci pierwszego roku, którzy znaleźli się pod
wpływem modelu, oceniali siebie bardziej pozytywnie niż osoby z pierwszego
146 JA I TOŻSAMOŚĆ
Bez prezentacji bodźca
(wzoru do naśladowania)
8,90
9r
8,19
0
r^m z prezentacją bodźca
(wzoru do naśladowania)
Studenci I roku księgowości
8,29
,88
Studenci iV roku księgowości
Rycina 6.2 Wielkość samooszacowania sukcesu u studentów pierwszego i czwartego roku księgowości po ekspozycji bodźca-wzoru do naśladowania (badanie 2). (Według: Lockwood, Kunda,1997, tabela 2, s. 97.
Copyright APA. Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora).
roku z grupy kontrolnej1. W odróżnieniu od nich studenci z czwartego roku ocenili siebie pod wpływem modelu gorzej niż osoby z czwartego roku z grupy kontrolnej, jakkolwiek efekt ten był nieistotny.
Podsumowując, wzór do naśladowania wywarł pozytywny wpływ na studentów pierwszego roku. Przed nimi były cztery lata nauki, w czasie których
mogli osiągnąć podobny sukces i z tego też względu mogli postrzegać sukcesy modelu jako realne do osiągnięcia. Z kolei wpływ wzoru do naśladowania
na studentów czwartego roku (jeżeli w ogóle wystąpił) był negatywny. Studenci ci znajdowali się na tym samym etapie kariery naukowej co „gwiazda", już
nie zdołaliby więc osiągnąć podobnego sukcesu. W związku z tym, porównując
się ze wzorem, czuli się zagrożeni i toteż skupili się na redukowaniu tego zagrożenia poprzez deprecjonowanie procesu porównań. Tylko ci, którym sukcesy wzorca mogły wydawać się osiągalne, odczuwali przypływ inspiracji.
6.1.5 B a d a n i e 3. O s i ą g a l n o ś ć w k o n t e k ś c i e teorii o naturze
Inteligencji
W celu zdobycia zbieżnych dowodów na to, że osiągalność determinuje wpływ
relewantnych wzorów, postanowiliśmy przeprowadzić inne badanie, w którym
wzięły udział osoby różniące się pod względem postrzeganej osiągalności sukcesów w karierze uniwersyteckiej, będących pochodną wyznawanych przez nie
teorii na temat stałości osiągnięć akademickich (Lockwood, Kunda, 1997, badanie 3). Ludzie różnią się między sobą pod względem posiadanych przekonań na
temat tego, czy inteligencja jest stała i niezmienna, czy też zmienna i możliwa
1 Inaczej niż w badaniu 1, wpływ modelu na autopercepcję uczestników ograniczał się do cech pozytywnych. Nie zanotowano żadnego istotnego efektu w zakresie cech negatywnych. Być może stało się tak dlatego, że negatywne samooszacowania studentów były na tyle niskie, że wzór do naśladowania nie mógł
ich już obniżyć.
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ?
147
do podwyższania (Dweck, Leggett, 1988). Rozumowaliśmy w następujący sposób: osoby badane, które uważają, że inteligencja jest zmienna, będą sądziły, iż
osiągnięcia wyróżniającego się studenta mogą stać się również ich udziałem i że
będą mogły osiągnąć podobny poziom, co on. W rezultacie osoby te powinny być
zainspirowane. Z kolei badani, którzy sądzą że inteligencji nie można zmienić,
będą uważali, iż nie da się osiągnąć tego, co reprezentuje sobą wzór do naśladowania. Dlatego pomyślą że nie zdołają zapewnić sobie lepszej pozycji akademickiej i osiągnąć sukces modelu, a to wywoła w nich zniechęcenie.
Na początku semestru przeprowadziliśmy pretest, który skonstruowaliśmy
na potrzeby badania teorii o naturze inteligencji. Uczestnicy oceniali stopień,
w jakim zgadzają się z sześcioma pozycjami testu, które wskazywały na to, że
inteligencja jest z góry ustalona (na przykład „Dodatkowe kształcenie nie sprawia, że ktoś staje się bardziej inteligentny"), oraz sześcioma innymi, które reprezentowały pogląd, że inteligencja podlega zmianom („Inteligencja kształtuje się pod wpływem środowiska, w którym żyje człowiek"). Niektóre pozycje
testu odwróciliśmy i uśredniliśmy wszystkie, by utworzyć wskaźnik przekonań
o zmienności inteligencji.
Wybranych w sposób losowy studentów pierwszego roku, którzy wypełniali pretest, podzieliliśmy na dwie grupy: grupę „teorii o stałości" i grupę „teorii
o zmienności". Osoby badane poproszono o wzięcie udziału w eksperymencie
na temat dziennikarstwa i opinii społecznej. Podobnie jak w poprzednich badaniach, czytały one artykuł o pewnym odnoszącym ogromne sukcesy studencie
czwartego roku. Dla pewności, że wzór godny naśladowania jest rzeczywiście
relewantny, wszystkie artykuły dopasowaliśmy tak, by każda z osób badanych
czytała o wybitnej osobie ze swojego kierunku. Po zakończeniu lektury badani oceniali najpierw tę osobę, a następnie siebie na skali odnoszenia sukcesów.
Osoby z grupy kontrolnej oceniały siebie bez zapoznawania się z tekstem,
Na rycinie 6.3 widać, że pozytywne oddziaływanie wzoru do naśladowania
miało miejsce u tych, którzy twierdzili, że inteligencja jest zmienna. Osoby pod-
Bez prezentacji bodźca
(wzoru do naśladowania)
9
C U D Z prezentacją bodźca
(wzoru do naśladowania)
i,66
8,5 •
7,82
8
7,52
7.5 •
E
cr>
7
0-
Zmienna
Posiadana teoria inteligencji
Stała
Rycina 6.3 Wielkość samooszacowania sukcesu u osób posiadających teorie na temat zmienności versus stałości inteligencji po ekspozycji bodźca {badanie 3). (Według: Lockwood, Kunda, 1997, tabela 3, s. 100.
Copyright APA. Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora).
148 JA I TOŻSAMOŚĆ
dane wpływowi wzoru oceniły siebie w sposób bardziej pozytywny niż osoby
z grupy kontrolnej. W odróżnieniu od nich osoby utrzymujące, że inteligencja
jest stała, nie uległy inspiracji. Jeśli już, to osoby napotykające wzór do naśladowania oceniły siebie mniej pozytywnie niż osoby z grupy kontrolnej, hołdujące teorii o stałości inteligencji, choć efekt ten był nieistotny statystycznie. Tak
jak w badaniu 2, pozytywny wpływ wzoru odczuli tylko ci badani, którzy potrafili wyobrazić siebie jako osobę odnoszącą w przyszłości podobne sukcesy.
W sumie obydwa badania (2 i 3) dostarczają przekonujących dowodów na
to, że wzór do naśladowania, którego sukcesy wydają się osiągalne, może inspirować ludzi do wytworzania bardziej pozytywnych „możliwych Ja". Jeżeli tak
faktycznie jest, to wszystko, co ogranicza zdolność wyobrażania bardziej pozytywnych „przyszłych Ja", powinno osłabiać inspirujący wpływ modelu. I tę
możliwość rozważaliśmy w kolejnej serii badań.
6.1.6 Badanie 4. Ograniczenia rzeczywistości mogą osłabiać
inspirujący wpływ wzoru do naśladowania
Zwykle jest tak, że po zetknięciu się z „gwiazdą" ludzie mogą mieć skłonność
do wytwarzania nierealistycznych „możliwych Ja": ktoś może nadać wyobrażeniom własnego Ja cechy heroiczne albo wyobrażać sobie siebie jako osobę wybitnie uzdolnioną lub też dodać sobie uroku supergwiazdy. Gdyby jednak zmusić ludzi do zastanowienia się, jak rzeczywiście można stać się supergwiazdą,
to wyobrażenie swojego spektakularnego Ja okazałoby się trudne. Ludzie są
skłonni tak długo tolerować niespójności występujące w systemie ich przekonań, jak długo nie są one wyraziste (zob. McGregor, Newby-Clark, Zanna,
1999). A zatem choć jednostki mogą dysponować realistyczną wiedzą na temat
własnych słabości i niedociągnięć, to dopóki nie są zmuszone do zastanawiania
się nad swoimi ograniczeniami, dopóty są zdolne do optymistycznych wyobrażeń „przyszłych Ja". Gdy ograniczenia stają się wyraziste, trudniej jest wytworzyć bardziej pozytywne „możliwe Ja", a to może osłabiać inspirujący wpływ
modelu. Żeby to zbadać, przedstawialiśmy ludziom osobę odnoszącą duże sukcesy, a następnie prosiliśmy o stworzenie realistycznego scenariusza, według
którego byliby w stanie jej dorównać. Pomyśleliśmy, że inspirujący wpływ wzoru będzie słabszy ze względu na trudności w kreśleniu możliwych do zrealizowania scenariuszy (Lockwood, 1999).
Do badania, które miało dotyczyć przystosowania do życia na studiach, wybraliśmy osoby z pierwszego roku, które uczęszczały na kurs wprowadzenia do
psychologii. Powiedzieliśmy im, że interesuje nas ich zdanie na temat stopnia,
w jakim inni studenci radzą sobie z życiem studenckim, a także jak oni sami zaadaptowali się pod tym względem. Najpierw poproszono ich o przeczytanie tekstu
napisanego przez pewnego starszego kolegę, który przystosował się wyjątkowo
dobrze, osiągając sukcesy zarówno w życiu towarzyskim, jak i w nauce. W grupie ze scenariuszem studenci byli proszeni o stworzenie szczegółowego schematu, zgodnie z którym stają się tacy, jak osoba, o której czytali. W warunku bez
scenariusza badanych proszono o wyobrażenie sobie tego, jak spędzają zwyczajny dzień. Po tym oceniali oni swoje przystosowanie na skali odnoszenia sukce-
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ?
149
9 r
e
8.5 -
7,5 -
7,15
7Grupa kontrolna
Scenariusze
Bez scenariuszy
Rycina 6.4 Wielkość samooszacowania sukcesu u studentów pierwszego roku psychologii po ekspozycji bodźca
- w z o r u do naśladowania (badanie 4)
sów, która była używana we wcześniejszych badaniach. Osoby w grupie kontrolnej oceniały siebie bez uprzedniego czytania o wzorze godnym naśladowania2.
W jaki sposób konstruowanie scenariusza wpływało na reakcje wobec prezentowanego wzoru? Uczestnicy badania, którzy nie tworzyli żadnego, a którzy
czytali o wzorze, ocenili siebie znacznie przychylniej niż osoby z grupy kontrolnej. W ten sposób zreplikowaliśmy wyniki mówiące o tym, że wpływ starszego, odnoszącego sukcesy studenta działa inspirująco (zob. rycina 6.4). Jednak
wpływ ten był słabszy w grupie osób, które generowały scenariusze; tutaj oceny
nie odbiegały od ocen uzyskanych w grupie kontrolnej. Ci studenci byli proszeni o zastanowienie się, co dokładnie powinni osiągnąć, aby dorównać wybitnemu studentowi. W ten sposób uświadamiali sobie, jak trudne będzie doścignięcie ideału, a być może okaże się nawet zupełnie niemożliwe. Dowiadywanie
się o sukcesach wybitnych ludzi może być inspirujące, ale dokładne wyobrażanie sobie kolejnych kroków wiodących do osiągnięcia podobnego sukcesu może
sprawić, że marzenia o świetlanej przyszłości powoli się rozmyją. Dokonania
osoby wybitnej wydadzą się nazbyt odległe, a inspiracja będzie słabsza.
6.1.7 Badanie 5. Wyrazistość najlepszych przeszłych Ja
ogranicza pozytywność możliwych przyszłych Ja
Nawet jeśli ludzie jawnie rozpatrują prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu
takiego, jaki osiągają osoby uchodzące za wzór, to mogą odczuwać tego negatywne skutki, jeżeli w pośredni sposób uświadomią sobie własne ograniczenia.
I paradoksalnie to właśnie pamięć swoich najbardziej znaczących osiągnięć
może osłabiać zdolność do wyobrażenia własnej osoby równie znakomitej, jak
wzór do naśladowania. Świadomość własnych możliwości ściąga z powrotem
na ziemię, ustanawiając granice dla wyobrażeń. Towarzysząca zwykle temu inspiracja nie jest już tak znaczna. Jeśli dobrze zdefiniowane wyobrażenie wła-
2 W skład tego badania wchodziły także porównania w dół z tworzeniem i bez tworzenia scenariusza, co
jednak nie ma związku z zagadnieniami dyskutowanymi w tym rozdziale.
150 JA I TOŻSAMOŚĆ
snej osoby w swym najlepszym wydaniu jest wyraziste, to trudno jest wytworzyć jeszcze lepsze Ja. Na przykład początkującą biegaczkę może zainspirować
wieść, że jej starsza koleżanka ustanowiła nowy rekord w biegach. Jeżeli jednak przypomni sobie swój najlepszy czas, który nie jest zbyt imponujący, to wyobrażenie siebie jako przyszłej gwiazdy sportowej staje się mniej prawdopodobne. Świadomość swoich najlepszych osiągnięć umniejszy jej wyobrażenia siebie
w roli „gwiazdy". Własne sukcesy wydadzą jej się słabsze i poczuje się raczej
zniechęcona niż zainspirowana.
Aby to zbadać, uczestnikom badania prezentowaliśmy osobę, która mogła
stanowić wzór. Najpierw jednak musieli oni przywołać w pamięci własne najbardziej znaczące osiągnięcia, a dopiero po tym badaliśmy wpływ wzoru na autopercepcję (Lockwood, Kunda, 1999, badanie 1). Uczestnikom powiedziano,
że wezmą udział w badaniach na temat dziennikarstwa i odbioru społecznego.
Zostali przywitani przez asystentkę, która przedstawiała się jako wyróżniona studentka prowadząca prace naukowe. Poprosiła o wypełnienie pilotażowego kwestionariusza, który miał na celu poprzedzającą manipulację. W grupie
z zastosowaniem poprzedzania sukcesem uczestników badania poproszono
o opisanie zdarzenia, które miało miejsce na studiach, a z którego byli szczególnie dumni, W grupie z zastosowaniem neutralnego poprzedzania należało
opisać wydarzenia dnia poprzedniego.
W dalszej kolejności osoby wypełniały kwestionariusz „dziennikarstwa i społecznego odbioru". W grupie z „gwiazdą" uczestnicy czytali fikcyjny artykuł prasowy o znakomitym studencie czwartego roku z tego samego kierunku co oni.
W grupie „bez gwiazdy" czytano fikcyjny artykuł o zwierzęciu, które niedawno
trafiło do miejscowego ogrodu zoologicznego. Następnie badani zaznaczali swoje oceny na zastosowanej w poprzednich badaniach skali odnoszenia sukcesów.
Jak widać na rycinie 6.5, wśród uczestników, którzy nie zetknęli się ze znakomitością osoby z grupy „poprzedzanie sukcesem" oceniły siebie bardziej pozytywnie niż osoby z grupy neutralnego poprzedzania. Można to uznać za
B I Bez prezentacji bodźca
(wzoru do naśladowania)
E S Z prezentacją bodźca
(wzoru do naśladowania)
9r
Poprzedzanie neutralne
Poprzedzanie sukcesem
Osoby badane
Rycina 6,5 Wielkość samooszacowania sukcesu z zastosowaniem versus bez zastosowania poprzedzania po
ekspozycji bodźca - wzoru do naśladowania (badanie 5). (Według: Lockwood, Kunda, 1399, rycina 1, s. 217.
Copyright APA. Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora).
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ?
151
świadectwo udanego przywołania wspomnień swoich najlepszych Ja. Ale czy
poprzedzanie sukcesem było powodem spadku pozytywności, który nastąpił
po zetknięciu się z „gwiazdą"? W grupie z neutralnym poprzedzaniem ci, którzy spotkali się z „gwiazdą", ocenili siebie bardziej pozytywnie niż ci, którym
„gwiazdy" nie przedstawiano. W ten sposób zreplikowaliśmy wyniki otrzymane przez nas w badaniach 2, 3 i 4, świadczące o tym, że wzór godny naśladowania, którego osiągnięcia wydają się możliwe do zdobycia, może działać inspirująco. Jednakże w grupie z poprzedzaniem sukcesu inspiracja nie wystąpiła,
ponieważ osoby, które zetknęły się ze wzorem do naśladowania, oceniły siebie
mniej korzystnie niż ci, którzy się z nim nie zetknęli. To, że przypominali oni
sobie własne największe osiągnięcia, osłabiało typowy inspirujący wpływ oddziaływania wzoru. Świadczy to o tym, że wzór oddziaływał pozytywnie na ludzi, którzy byli skupieni na swoich typowych Ja, negatywnie zaś wtedy, gdy
ludzie koncentrowali się na swoich najlepszych Ja. Wzrastająca wyrazistość
najlepszych przeszłych Ja zakreśla granice przyszłych Ja, jakie jednostka mogłaby sobie wyobrazić, a to osłabia pozytywny wpływ wzoru.
6.1.8 Badanie 6. Wyrazistość najlepszych przyszłych Ja
ogranicza pozytywność możliwych Ja
Jeżeli poprzedzanie przy udziale najlepszego przeszłego Ja osłabia inspirujący
wpływ oddziaływania wzoru, to czy skupienie się na swoim Ja idealnym powoduje podobny efekt? Nadawanie realnego kształtu temu, co chciałoby się osiągnąć, pozwala wyraźnie dostrzec to, co jest wykonalne, osłabiając tym samym
pozytywność przyszłych wyobrażeń własnej osoby. Typowy pozytywny wpływ
osoby godnej naśladowania zmniejsza się, gdy zakładane rezultaty plasują się
poniżej osiągnięć osoby pełniącej funkcję wzoru.
Uczestnicy kolejnego badania opisywali albo siebie w chwili obecnej, albo to,
jacy chcieliby być, a następnie stykali się ze wzorem godnym naśladowania
(Lockwood, Runda, 1999, badanie 2). Zakładaliśmy, że zainspiruje on badanych, którzy będą skupiać się na Ja realnym, gdyż bez żadnych ograniczeń
będą oni w stanie wyobrazić swoje lepsze przyszłe Ja. Z kolei zniechęci on tych,
którzy będą skupiać się na Ja idealnym, bo wyrażenie swoich dążeń, które
mają nadzieję zrealizować, będzie ograniczać ich zdolność do wytwarzania pozytywnego przyszłego Ja, co osłabi inspirujący wpływ wzoru.
Najpierw proszono uczestników o pomoc eksperymentatorce w przeprowadzeniu zaplanowanych przez nią badań, czyli o wypełnienie krótkiego kwestionariusza na temat zaadaptowania się do studenckiego życia. Tenże kwestionariusz posłużył jako manipulacja poprzedzająca. Osoby z grupy, w której
ją zastosowano z naciskiem na teraźniejszość, poproszono, aby opisały aktualny stan swoich osiągnięć na studiach. Osoby, wobec których zastosowano
poprzedzanie z naciskiem na przyszłość, poproszono o opisanie tego, co mają
zamiar osiągnąć w czasie studiów i kariery zawodowej w ciągu najbliższych
dziesięciu lat. Osoby w grupie z poprzedzaniem neutralnym proszono o napisanie, jak wygląda typowy sposób spędzania wolnego czasu przez przeciętnego studenta.
152
JA I TOŻSAMOŚĆ
B g f f l Bez prezentacji bodźca
(wzoru do naśladowania)
9 r
I
~~I Z prezentacją bodźca
(wzoru do naśladowania)
8,67
8,31
8,29
7,91
7,54
0
Neutralne
Aktualne
Przyszłe
Osoby badane
Rycina 6.6 Wielkość samooszacowania sukcesu z zastosowaniem poprzedzania sukcesem aktualnym versus
w przyszłości po ekspozycji bodźca (badanie 6). (Według: Lockwood, Kunda, 1999, rycina 3, s. 220.
Copyright APA. Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora).
Po zastosowaniu poprzedzania osoby badane losowo przydzielono albo do grupy, w której stykały się z „gwiazdą", albo do grupy, w której jej nie przedstawiano. Pierwsza grupa czytała fikcyjny artykuł o studencie czwartego roku, mającym na swym koncie wiele osiągnięć, który studiował na ich kierunku. Druga
grupa czytała fikcyjny artykuł o zwierzęciu, które niedawno trafiło do miejscowego ogrodu zoologicznego. Następnie wszyscy oceniali się na skali sukcesów. Jak widać na rycinie 6.6, pozytywny wpływ wzoru do naśladowania miał
miejsce w grupie z neutralnym poprzedzaniem oraz w grupie z poprzedzaniem
z naciskiem na teraźniejszość, gdyż osoby, które zetknęły się z „gwiazdą", oceniły siebie bardziej pozytywnie w porównaniu z tymi, którym jej nie przedstawiono. W odróżnieniu od nich w grupie z poprzedzaniem przyszłym Ja idealnym pozytywny efekt wzoru nie wystąpił. Ci, którzy zetknęli się ze wzorem,
ocenili siebie gorzej niż ci, którzy o nim nie czytali.
A zatem podobnie jak w badaniu 5, myślenie o sobie w swym najlepszym
wydaniu osłabiło inspirację, której zwykle dostarcza wzór do naśladowania.
Badani skupiający się na tym, jak dobrzy byli kiedyś, albo na tym, jacy dobrzy mogą być za jakiś czas, nie byli skłonni wyobrażać sobie bardziej pozytywnych przyszłych Ja. W rezultacie następował spadek dobrego mniemania o sobie. Z kolei nic nie ograniczało tych, którzy skupiali się na tym, jacy są w chwili
obecnej, dlatego potrafili oni porównać się z najlepszym, co powodowało wzrost
dobrego mniemania o sobie.
6.1.9 B a d a n i e 7 , W z ó r d o n a ś l a d o w a n i a m o ż e z a c h ę c a ć d o
w y t w a r z a n i a bardziej p o z y t y w n y c h p r z y s z ł y c h J a
Myśl, że wzór do naśladowania zachęca do wytwarzania bardziej pozytywnych
przyszłych wyobrażeń własnej osoby niż te, które mogłyby być wytworzone
spontanicznie, stanowi główną oś naszych wyjaśnień na temat tego, dlaczego
zastosowanie poprzedzania z wykorzystaniem swoich najlepszych Ja osłabia
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ?
153
Tabela 6.1 Uśrednione wyrażenia oczekiwanego przyszłego Ja, samooszacowanie oraz oszacowanie sukcesu
u osób, które opisywały swoje własne cele przed lub po ekspozycji bodźca - wzoru do naśladowania (badanie 7)
Przed ekspozycją bodźca
Wyrażana pozytywność
przyszłego Ja
Miary obiektywne
samooszacowanie
oszacowania sukcesu
Po ekspozycji bodźca
2,89
3,32
7,38
-2,31
8,26
-0,84
Uwaga: wyższe wartości wskazują na bardziej pozytywne oszacowanie. (Według: Lockwood, Kunda, 1999, tabela
1, s. 222. Copyright 1999 APA. Przedruk za zgodą).
inspirację. Moglibyśmy wzmocnić tę argumentację przez wykazanie, że typowo
wytwarzane przez ludzi przyszłe Ja nie są aż tak spektakularne jak te, które
powstają pod wpływem zetknięcia się z osobą wartą naśladowania. W jednym
z badań postąpiliśmy w następujący sposób: poprosiliśmy, aby ludzie opisali
swoje przyszłe Ja idealne, albo przed czytaniem, albo po przeczytaniu tekstu
o osobie godnej naśladowania, a następnie ocenialiśmy pozytywność wytworzonych przyszłych Ja (Lockwood, Kunda, 1999, badanie 3). Oczekiwaliśmy, że
osoby, które napotkają taki wzór, będą wytwarzać bardziej wybitne przyszłe Ja
niż te, które będą musiały tego dokonać jeszcze przed prezentacją wzoru.
Plan eksperymentu przypominał badania 5 i 6. Osoby badane trafiały w sposób losowy do jednej z dwóch grup: przed i po ekspozycji wzoru. Pierwszą grupę
proszono o opisanie przyszłego Ja idealnego, co było częścią badania pilotażowego
na temat życia studenckiego, a następnie o przeczytanie fikcyjnego artykułu, którego bohaterem był wybitny student czwartego roku studiujący na tym samym
kierunku, analogicznie jak w badaniu 6, w grupie z poprzedzaniem z naciskiem
na przyszłość. Osoby z drugiej grupy najpierw proszono o przeczytanie zmyślonego artykułu o owym studencie, a potem o opisanie swojego przyszłego Ja idealnego. Następnie osoby z obydwu grup oceniały siebie na skali sukcesów.
Opisy Ja idealnego uczestników były oceniane przez trzech niezależnych
sędziów, którzy nie wiedzieli, z której grupy pochodziła dana osoba. Sędziowie
oceniali całkowitą pozytywność odpowiedzi osób badanych na pięciopunktowej
skali, gdzie 1 oznaczało „poniżej przeciętnej", 5 zaś - „powyżej przeciętnej".
Ich oceny zamieszczono w górnym wierszu tabeli 6.1. Zgodnie z oczekiwaniami
opisy siebie w przyszłości pochodzące od tych osób, które uprzednio zapoznały
się z bohaterem artykułu, oceniono jako bardziej pozytywne niż te, w których
opisywanie siebie miało miejsce przed czytaniem artykułu. A zatem zetknięcie się z wybitną osobą rzeczywiście prowadziło do wytwarzania bardziej pozytywnych wyobrażeń na temat siebie w przyszłości. Ponadto - jak widać w tabeli 6.1 - własne oceny badanych, którzy opisywali siebie w przyszłości, zanim
zapoznawali się ze wzorem, okazały się mniej pozytywne w porównaniu z ocenami osób, którym wzór zaprezentowano w pierwszej kolejności, Ci, którzy
opisywali Ja idealne przed lekturą artykułu, wykazali ograniczoną zdolność
wyobrażania swoich bardziej pozytywnych przyszłych Ja. Podobnie jak osoby z grupy z poprzedzaniem z naciskiem na przyszłość w badaniu 6, nie byli
154 JA I TOŻSAMOŚĆ
oni w stanie mieć równie pozytywnych wyobrażeń po zetknięciu się z „gwiazdą". Natomiast ci, którzy opisywali siebie tylko po lekturze artykułu, nie mieli tego typu ograniczeń. „Gwiazda" zachęciła ich do wytworzenia bardziej pozytywnych przyszłych Ja, a tym samym do bardziej przychylnej autopercepcji.
Uprzednie rozważanie na temat planowanych osiągnięć także osłabia wiarę w sukces równy sukcesowi „gwiazdy". W końcowej części kwestionariusza
uczestnicy badania szacowali, w jakim stopniu cel, do którego dążą jest porównywalny z sukcesem wybitnej osoby. Swoje oceny zaznaczali na trzynastopunktowej skali, od wartości -6 G,Będę o wiele gorszy/gorsza niż Jeffrey/
Jennifer Walker"), poprzez 0 („Będę mniej więcej taki sam, jak Jeffrey/Jennifer
Walker"), aż do +6 („Będę o wiele lepszy/lepsza od Jeffreya/Jennifer Walker").
Ci, którzy opisywali własną osobę przed zetknięciem się ze wzorem, ocenili siebie znacząco gorzej niż ci, którzy uczynili to po lekturze artykułu. Wyniki zamieszczono w tabeli 6.1. Uprzednie rozważanie o tym, co jeszcze da się osiągnąć, zadziałało niczym powrót do rzeczywistości, utrudniając stawianie się na
równi z wybitną jednostką. Takich ograniczeń nie doświadczyli ci, którzy opisywali siebie po przeczytaniu artykułu; oni wierzyli, że mogą odnieść taki sam
sukces jak „gwiazda".
6.2 Wnioski
Reasumując wyniki naszych badań dowodzą tego, że wzór do naśladowania ma
wpływ na autopercepcję tylko wtedy, gdy jest relewantny. Wpływ relewantnej „gwiazdy" zależy od postrzeganej osiągalności jej sukcesów. Jeżeli wydają
się one realne, człowiek może wyobrazić sobie siebie jako osobę odnoszącą takie same sukcesy w przyszłości i w ten sposób może czerpać inspirację z dokonań „gwiazdy". Jeżeli jednak sukces „gwiazdy" pozostaje poza jego zasięgiem,
ponieważ uważa, że nie zdąży już polepszyć swoich zdolności albo uświadamia
sobie swoje ograniczenia, to budujący wpływ wzoru zostanie osłabiony, powodując w efekcie zniechęcenie, a nie inspirację.
6.2.1 Inspiracja a odzwierciedlenie
Stosunkowo mało uwagi poświęcono zjawisku porównań w górę na wymiarach relewantnych z Ja, które mogą budzić zachętę czy też zwiększać dobre
mniemanie o sobie. Wcześniej badacze wskazywali, że to ostatnie odbywa się
na zasadzie pławienia się w cudzej chwale osiągnięć bliskich osób (np. Cialdini i in., 1976; Tesser, Campbell, 1983). Takie odzwierciedlenie zachodzi wówczas, gdy osiągnięcia innych nie zagrażają Ja ze względu na odmienność sfery,
w której ma miejsce działanie. Co więcej, pojawia się ono wtedy, gdy jednostka skupia się na tożsamości społecznej łub grupowej, a nie na swojej własnej
(Brewer, Weber, 1994). Można odczuwać dumę z przynależności do grupy odnoszącej sukcesy, na przykład drużyny bejsbolowej albo koła studenckiego, nie
dokonując zmiany osobistych celów i ambicji. My odkryliśmy, że wzory osobowe mogą także wywierać inny rodzaj pozytywnego wpływu na Ja: mogą inspi-
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 155
rować. Taki efekt występuje nawet wtedy (w zasadzie zwłaszcza wtedy), gdy
zakres dokonań „gwiazdy" jest wysoce relewantny z Ja, a zatem „gwiazda" staje się wówczas wzorem osobowym, z którym jednostka ma nadzieję i pragnie
współzawodniczyć. Ludzie są takim wzorem zainspirowani nie dlatego, że upajają się jego osiągnięciami, lecz dlatego, że wyobrażają sobie, iż osiągną w przyszłości sukces na podobnym poziomie. Ich dobre mniemanie o sobie nie opiera
się na przynależności do grupy odnoszącej sukcesy. Przeciwnie, w tym procesie
dochodzi do zaangażowania ich poczucia Ja jako unikalnych jednostek dążących do zaspokojenia własnych ambicji. A zatem wzór do naśladowania wzmacnia raczej ich tożsamość osobistą, nie grupową.
Można by powiedzieć, że w naszych badaniach nie opisywaliśmy samej inspiracji, lecz zdołaliśmy jedynie podać jeszcze jeden przykład ukazujący odzwierciedlenie. Poza tym w większości wypadków wśród uczestników badań
zanotowano pozytywny wpływ wzoru, który działał w tej samej grupie, co oni,
i odnosił sukcesy w tej samej dziedzinie studiów czy roli zawodowej. Być może
wzrost dobrego mniemania o sobie osób badanych następował tylko dlatego, że
ich tożsamość grupowa stawała się bardziej pozytywna pod wpływem dokonań
wybitnego członka grupy, a nie dlatego, że samych siebie postrzegali jako osoby, które odnoszą sukcesy.
Mieliśmy wiele powodów, by tak nie uważać. Przede wszystkim opisy własnych reakcji (badania 1 i 2) sporządzone po zetknięciu się ze wzorem godnym
naśladowania są wyraźnym przykładem inspiracji. Osoby badane twierdziły,
że poczuły się zainspirowane i zmotywowane, że zmodyfikowały i poszerzyły
swoje cele, żywiąc nadzieję na podobny sukces w przyszłości. Co więcej, czyniły
to zwłaszcza w warunkach pobudzających dobre mniemanie o sobie. Ponadto
w badaniu 7 wykazano, że wzór do naśladowania rzeczywiście może oddziaływać na cele osobiste, gdyż osoby badane przedstawiały „przyszłe Ja" jako bardziej pozytywne po zetknięciu się z „gwiazdą", a nie przed jej prezentacją. Gdyby dla łudzi było to jedynie odzwierciedlenie, to nie moglibyśmy oczekiwać, że
będą stawiać przed sobą jeszcze bardziej szczytne cele na niwie akademickiej
i zawodowej. Wreszcie proces odzwierciedlania nie tłumaczy roli postrzeganej
osiągalności determinującej wpływ wzorca. Jeżeli jednostka czuje się dobrze
dlatego, iż jeden z członków grupy odniósł sukces, to problem, czy sukces leży
w zasięgu jednostki, nie powinien mieć żadnego znaczenia. Fakt, iż postrzegana osiągalność decydowała, czy wynik porównań był pozytywny czy negatywny, nakazuje przypuszczać, że doszło tu do zaangażowania własnych ambicji
i aspiracji.
Sugerując, że wzory osobowe mogą inspirować, nie chcieliśmy kwestionować wagi procesu odzwierciedlania. Istnieje wiele dowodów na to, że ludzie
mogą czuć się lepiej, pławiąc się w chwale wybitnych innych (Brewer, Weber,
1994; Cialdini i in., 1976; Tesser, Campbell, 1983). Natomiast my udowodniliśmy, że wybitni inni mogą zwiększać dobre mniemanie jednostki o sobie także w zupełnie inny sposób: poprzez inspirację. Co więcej, inspiracja pojawia się
w okolicznościach, w których proces odzwierciedlania jest mało prawdopodobny, a mianowicie wtedy, gdy inny przoduje w sferze wysoce relewantnej z Ja,
a własne Ja jednostki jest wyraziste.
156 JA I TOŻSAMOŚĆ
8,2,2 P o r ó w n a n i e s p o ł e c z n e jako analogia
Dzięki wykorzystaniu zasad rozumowania przez analogię w procesach porównań społecznych nasze badania ułatwiały zrozumienie tego, co czyni innych ludzi relewantnymi obiektami do porównań. Festinger (1954) w swym artykule na
ten temat dowodził, że ludzie wolą porównywać się z tymi, którzy są podobni, ale
nie podał jasnej definicji owego podobieństwa. Od tamtej chwili uczeni zmagali
się z określeniem, co decyduje o tym, czy jednostki będą porównywać się z innymi (por. Wood,. 1989), Rozumowanie przez analogię dostarcza solidnych podstaw
do zrozumienia, kiedy i jak dochodzi do procesu porównań. Jednostki pozostają
pod wpływem, innych tylko wtedy, gdy potrafią rzutować siebie na inne osoby,
dokonując paraleli pomiędzy swoimi i cudzymi doświadczeniami.
W naszych badaniach skupialiśmy się do tej pory na powierzchownych, zewnętrznych podobieństwach, które zadecydowały o uznaniu wzoru za relewantny. Na przykład na podstawie badania 1 wywnioskowaliśmy, że gdy wzór jest
godny naśladowania i uczestnicy badania mają zbliżone zainteresowania zawodowe, to rełewantność wzorca jest większa niż wtedy, gdy zainteresowania te
się nie pokrywają. Oczywiście analogie mogą także wypływać ze złożonych podobieństw strukturalnych, opartych na skomplikowanych wzorcach relacji między poszczególnymi elementami (Holyoak, Thagard, 1997), W niektórych wypadkach podobieństwa strukturalne mogą nawet górować nad zewnętrznym
brakiem podobieństwa. Na przykład w jednym z badań (Markman, Gentner,
1993) uczestnicy oglądali dwie klatki animowanego filmu. Na pierwszej widać
było kobietę otrzymującą jedzenie od pracownika banku żywnościowego, a na
drugiej kobietę karmiącą wiewiórkę. Gdy osoby badane poproszono o zastanowienie się nad dwiema scenkami, badani porównywali kobietę z pierwszej klatki raczej z wiewiórką a nie z kobietą z drugiej klatki filmu. Właściwości tej kobiety i wiewiórki są oczywiście całkowicie niepodobne, lecz leżąca u ich podłoża
struktura relacji „otrzymywanie jedzenia" jest taka sama.
W podobny sposób ludzie przeprowadzają porównania między sobą a wzorami do naśladowania, bazując w większej mierze na podobieństwach strukturalnych, a nie cechach powierzchownych (Lockwood, 1998). Jeżeli widoczne są
bardziej abstrakcyjne, złożone podobieństwa, które podmiot dostrzega u siebie
i u wzorca, to analogia jest możliwa bez względu na powierzchowne rozbieżności. Na przykład biała feministka może rzutować siebie na osobę Martina Luthera Kinga, pomimo różnic pod względem rasy, płci czy zawodu, ponieważ
obydwoje interesują się zwalczaniem dyskryminacji. A zatem niedopasowanie
w zakresie powierzchownych właściwości można ominąć, jeśli jasno uwidocznią się głębsze, strukturalne paralele pomiędzy Ja a wzorem godnym naśladowania. Gdy dostrzega się te głębsze wspólne układy zależności, to na człowieka może wywrzeć wpływ z pozoru niepodobna osoba, którą warto naśladować.
Rełewantność wzoru do naśladowania jest zdeterminowana nie tylko przez
kombinację podobieństw zewnętrznych i strukturalnych, ale także przez cele
jednostki. I nie tylko podobieństwa pomiędzy obiektem a źródłem ograniczają
dokonywanie analogii, ale także przyczyniają się do tego cele jednostki wyszukującej analogie. Wszak ludzie mają tendencję do tworzenia analogii, które są
INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 157
zbieżne z ich celami (Holyoak, Thagard, 1997). Cele oddziałują zarówno na rodzaj społecznych analogii, jak i na ich ostateczny rezultat. Przykładowo, jednostki, których głównym zadaniem jest promocja własnej osoby, będą dążyć do
porównywania się z osobami, dzięki którym można zwiększyć poczucie własnej
wartości. Z kolei ci, dla których ważna jest ochrona Ja, zechcą porównywać się
z gorszymi od siebie, a ich niepowodzenia będą dla nich formą lekcji, jak unikać podobnego losu (por. Higgins, 1998; Taylor, Lobel, 1989). Silniej oddziałują porównania, które są efektem osobistej motywacji. Jeżeli jakieś porównanie
wspiera cele jednostki, to doszukuje się ona lepszych i bardziej/przekonujących
analogii pomiędzy sobą a innymi niż wtedy, kiedy porównanie temu nie służy.
Podsumowując, z zaprezentowanych powyżej badań wyłaniają się praktyczne i teoretyczne następstwa potencjalnego wpływu wzorów osobowych na
ludzi. W kulturze utarło się, że takie wzory inspirują, że ich wspaniałe dokonania będą zachęcać ludzi do prób osiągania podobnego stopnia doskonałości.
Jednakże nasze badania dowodzą że wpływ wybitnych innych nie zawsze jest
dobroczynny. Po pierwsze efekt ten w ogóle nie występuje, gdy wzór nie jest relewantny. Po drugie oddziaływanie wzorca jest pozytywne, jeżeli jego sukcesy
wydają się osiągalne. Jeżeli ktoś z różnych powodów - na przykład zewnętrznych okoliczności, przekonań co do zmiany posiadanych zdolności czy po dokonaniu realnej oceny, na ile go stać - w ogóle nie wierzy, że w przyszłości może
mieć to samo, w kontakcie ze wzorem raczej odczuje zniechęcenie. Poczuje zaś
przypływ inspiracji tylko wtedy, gdy będzie umiał w swej wyobraźni ujrzeć siebie za jakiś czas w równie chwalebnym blasku.
Bibliografia
Anderson, S. M., Glassman, N. S., Chen, S., Cole, S. W. (1995). Transference in social perception: The role of
chronic accessibility In significant-other representations. Journal of Personality and Social Psychology, 69,
41-57.
Aspinwall, L. G. (1997). Future-oriented aspects of social comparison: A framework for studying health-related
comparison activity. W: B. P. Buunk, F. X. Gibbons (red.), Health and coping: Perspectives from social
comparison theory (s. 125-165). Hiilsdale, NJ; Erlbaum.
Baron, R. M., Kenny, D. A. (1986). The moderator-mediator variable distinction in social psychological research:
Conceptual strategie, and statistical considerations. Journal of Personality and Social Psychology, 51,
1173-1182.
Brewer, M. B., Weber, J. G. (1994). Self-evaluation effects on Interpersonal versus intergroup social comparison.
Journal of Personality and Social Psychology, 66, 268-275.
Cialdini, R. B„ Borden, R. J., Thorne, A., Walker, M. R., Freeman, S., Sloan, L. R. (1976). Basking in reflected
glory: Three (football) fields studies. Journal of Personality and Social Psychology, 34,366-375.
Collins, R. L. (1996). For better or worse: The impact of upward social comparisons on self-evaluations.
Psychological Bulletin, 119, 51-69.
Deacon, J. (1998, 23 lutego). Profile in courage. Macleans, 111, 36-37.
Dweck, C. S., Leggett, E. L. (1988). A social-cognitive approach to motivation and personality. Psychological
Review, 95, 256-273.
Festinger, L. (1954). A theory of social comparison processes. Humań Relations, 7,117-140.
Heider, F. (1958). The psychology of interpersonal relations. New York: Wiley.
Higgins, E. T. (1998). Promotion and prevention: Regulatory focus as a motivational principles. Advances in
Experimental Social Psychology, 30,1-46.
158 JA I TOŻSAMOŚĆ
Holyoak, K. J., Thagard, P. (1997). The analogical mind. American Psychologist, 52, 35-44.
Lockwood, P. (1998), How do peopie respond to role modeis? The role ot analogical reasoning and self-esteem in comparisons to superior others. (Niepublikowana praca doktorska). University of Waterloo, Waterloo, Ontario, Canada.
Lockwood, P. (1999). Self-perceptions following social comparisons. (Niepublikowane dane).
Lockwood, P., Kunda, Z. (1997). Superstars and me: Predicting the impact of role models on the self. Journal of
Personality and Social Psychology 73, 91 - 1 0 3 .
Lockwood, P„ Kunda, Z. (1999). Salient best selves can undermine inspiration by outstanding role models.
Journal of Personality and Social Psychology, 76, 214-228.
Major, B,, Testa, M„ Bylsma, W. H. (1991). Responses to upward and downward social comparisons: The impact
of esteem-relevance and perceived control. W: J. Suis, T. A. Wills (red.), Social comparison: Contemporary
theory and research {s. 237-260). Hillsdafe, N J: Erlbaum.
Markman, A. B., Gentner, D. (1993). Structurai alignment during similarity comparisons. Cognitive Psychology 25,
431-467.
Markus, H., Nurius, P. (1986). Possible selves. American Psychologist, 41, 954-969.
McGregor, I., Newby-Clark, I. R., Zanna, M. P. (1999). „Remembering" dissonance: Simultaneous accessibiiity
of inconsistent cognitive elements moderates epistemic discomfort. W: E. Harmon-Jones, J. Miils (red.),
Cognitive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychoiogy (s. 325-353). Washington, DC:
American Psychologicai Association.
Pleban, R., Tesser, A. (1981). The effects of relevance and quality of another's performance on interpersonai
closeness. Sociai Psychology Ouarteriy, 44, 278-285.
Reeves, L. M., Weisberg, R. (1994). The role of content and abstract Information in analogical transfer.
Psychologicai Bulletin,
115,381-400.
Taylor, S. E., Lobel, M. (1989). Social comparison activity under threat: Downward evaluation and upward
contacts. Psychologicai Review, 96, 569-575.
Tesser, A., Campbell, J. (1983). Seif-definition and self-evaluation maintenance. W: J. Suis, A. Greenwald (red.),
Social psychologicai perspectives on the self (s. 1 - 3 1 ) . Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Tesser, A., Collins, J. E. (1988). Emotion in social reflection and comparison situations: lntuitive, systematic, and
exploratory approaches. Journal of Personality and Social Psychology, 55, 695-709.
Tesser, A., Cornell, D. P. (1991). On the confluence of self processes. Journal of Experimental Social Psychology, 27,
501-526.
Tesser, A., Millar, M., Moore, J. (1988). Some affective consequences of social comparison and reflection
processes: The pain and pleasure of being close. Journal of Personality and Social Psychology, 54, 49-61.
Tesser, A., Pauihus, D. (1983). Self-definition of self: Private and pitblic self-evaluation strategies. Journal of
Personality and Social Psychology, 44, 672-682.
Testa, M., Major, B. (1990). The impact of social comparison after failure: The moderating effects of perceived
contro I. Basic and Applied Social Psychology, 11, 205-218.
Thagard, P., Kunda, Z. (1998). Making sense of peopie: Coherence mechanisms. W: S. J. Read, C. C. Miiier (red.),
Connectionist models of social reasoning and social behavior (s. 3-26). Mahwah, NJ: Erlbaum.
Wilkes, J. {1998,17 lutego). Jessica just wanted to make him feel better. The Toronto Star, s. 1.
Wong, J. (1998,6 października). The grass is always green in Anna Quindlen's yard. The Giobe and Mail, s. A12.
Wood, J. V. (1989). Theory and research concerning social comparisons of persona! attributes. Psychologicai
Bulletin, 106, 231-248.
Wood, J. V., Van derZee, K. (1997). Social comparisons among cancer patients: Under whatconditions are
comparisons upward and downward? W: B. P. Buunk, F. X. Gibbons (red.), Social comparison, health, and
coping {s. 299-328). Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Ja w oczach ukochanej osoby
Sandra L. Murray
John G. Holmes1
N
ajbardziej zdumiewające Ja społeczne człowieka zawiera umysł ukochanej osoby. Dobre i złe koleje losu owego Ja wiodą ku najgłębszej ekstazie
i rozpaczy... I dopóty człowiek nie zaistnieje w swej własnej świadomości, dopóki to osobliwe Ja nie zostanie rozpoznane, a kiedy się tak stanie - ukontentowanie przechodzi wszelkie granice.
William James, The Principles of Psychology, 1910
Jaki obraz siebie widzą ludzie, gdy wpatrują się w oczy osoby, z którą złączyła ich miłość? Czy powstałe w ten sposób odbicie odzwierciedli nadzieje i dążenia pokładane w miłosnym przymierzu? A może potwierdzi ich brak wiary
i niepewność? James miał dobrą intuicję. Wygląda na to, że owo lustrzane Ja
przedstawia ogromną wartość, samoocena bowiem zależy od stopnia akceptacji uzyskiwanej od innych ludzi (np. Baldwin, Sinclair, 1996; Cooley, 1902; Felson, 1989; Leary, Tambor, Terdal, Downs, 1995; Mead, 1934).
Tak się szczęśliwie składa, że zarówno osoby o niskiej, jak i wysokiej samoocenie miewają partnerów, którzy jednakowo spostrzegają ich w bardziej przy-
1 Dziękujemy bardzo za współpracę następującym osobom: Lorne Campbełl, Christine Cełnar, Dan Dolderman, Mary Dooley, Julie Haniszewski, Geoff MacDonald, Tonią Schlicker, Amy Sullivan. Badania
zostały zrealizowane dzięki grantom Johna Holmesa i Sandry Murray (SSHRC) oraz Sandry Murray
(NIMH B/START).
160 JA I TOŻSAMOŚĆ
chyłny i wyidealizowany sposób, niż oni sami widzą siebie (Murray, Holmes,
Griffin, 1996a; 1996b). Istnienie odzwierciedlonych ocen pozytywnych rozbudza nadzieję na to, że bliska, miłosna więź wytworzy szczególny kontekst,
w którym osoby o niskiej samoocenie zaczną funkcjonować jak osoby wolne od
poczucia braku wiary w siebie. Spojrzenie na siebie pełnymi wyrozumiałości
i akceptacji oczyma partnera lub partnerki mogłoby nawet stanowić skuteczny
środek na chroniczne poczucie braku bezpieczeństwa.
Pomimo obecności afirmującego partnera wydaje się, że brak wiary w siebie stanowi istotną przyczynę słabości związku. Osoby o niskiej samoocenie,
w porównaniu z osobami o wysokiej samoocenie trwają w mniej satysfakcjonujących małżeństwach (Fincham, Bradbury, 1993; Murray i in., 1996a), w mniej
satysfakcjonujących (Murray i in., 1996a) i stabilnych związkach nieformalnych (Hendrick, Hendrick, Adler, 1988). Podobnie postępują osoby bardziej
neurotyczne (a tym samym posiadające niską samoocenę) (Karney, Bradbury,
1997; Kelly, Conley, 1987). Dlaczego tak się dzieje?
Przybywa dowodów na to, że zadowolenie oraz stabilność związku zależą od
spostrzegania wzajemnych zachowań i posiadanych atrybutów partnerów w jak
najbardziej przychylnym świetle (np. Murray i in., 1996a, 1996b; Murray, Holmes, 1997; Simpson, Ickes, Blackstone, 1995; Van Lange, Rusbult, 1995). Jednakże wygląda na to, że brak wiary w siebie zniekształca to wspaniałomyślne
spojrzenie. Na przykład jednostki bardziej neurotyczne (i tym samym o niższej
samoocenie) mają większą skłonność do dokonywania obwiniających partnerów (partnerki) atrybucji (Simpson, Rholes, Philips, 1996). Osoby, które umawiają się z kimś na randki i które cechuje silny lęk przed bliskością lub przed
odrzuceniem (a zatem osoby o niskiej samoocenie), również wykazują większą
podejrzliwość podczas interpretowania potencjalnych i faktycznych niestosownych zachowań partnera (Collins, 1996), co w dużej mierze staje się źródłem
negatywnego napięcia (Karney, Bradbury, Fincham, Sullivan, 1994), Ogólnie
rzecz ujmując, osoby o niskiej samoocenie, które tworzą formalne i nieformalne
związki, widzą w swych partnerach mniej zalet, (Murray i in., 1996a), a osoby
o niskiej samoocenie, które się z kimś spotykają, stają się z czasem coraz mniej
życzliwe (Murray i in., 1996b).
Dlaczego osoby o niskiej samoocenie mają mniej powodów do tego, aby cenić partnerów i swoje związki, niż osoby o wysokiej samoocenie? Najbardziej
oczywista wydaje się odpowiedź, że osoby te rzeczywiście posiadają niezbyt
wartościowych i pożądanych partnerów. Jednakże zarówno w związkach osób
spotykających się, jak i wśród małżeństw partnerzy osób o niskiej i wysokiej
samoocenie nie różnią się istotnie pod względem posiadanej samooceny (Murray i in., 1996a; 1996b). Małżonkowie nawet nie są do siebie bardzo podobni
w zakresie tak podstawowych wymiarów osobowości, jak chociażby neurotyczność (Lykken, Tełlegen, 1993). A zatem to niezbyt prawdopodobne, aby brak
wiary w siebie był kluczem do słabości związku tylko dlatego, że osoby o niskiej
samoocenie przyciągają do siebie partnerów o niskiej samoocenie i o większej
neurotyczności.
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY
161
7.1 Ja lustrzane a zależność interpersonalna
Być może odpowiedź na zadane wcześniej pytanie kryje się w sposobie, w jaki osoby o wysokiej i niskiej samoocenie reagują na doświadczanie w bliskim
związku poczucia zależności i możliwości doznania zranienia. I jedni, i drudzy są jednakowo podatni na zranienie w związkach. Chyba w żadnym innym
kontekście liczenie na czyjąś akceptację nie stanowi warunku autoafirmacji,
a możliwość odrzucenia — największego zagrożenia dla Ja (np. Baumeister,
Wotman, Stillwell, 1993; Hazan, Shaver, 1994). Tak wysokie ryzyko osobiste nakazuje z konieczności zachowywanie pewnej dozy ostrożności w procesie wnioskowania społecznego. Rzeczywiście, naukowcy badający przywiązanie
i wzajemną zależność uważają że w celu zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa ludzie potrafią aktywnie regulować poziom bliskości (a zatem i zależność), nie pozwalając sobie na głębokie zakochanie i zaangażowanie dopóty, dopóki nie uzyskają pewności, że ich uczucia są odwzajemnione (np. Berscheid,
Fei, 1977; Bowlby, 1982; Holmes, Rempel, 1989; Kelley, 1983).
Osobom o niskiej samoocenie trudno osiągnąć taki poziom zaufania w przychylność partnera nawet wtedy, gdy jest ona stuprocentowo pewna. W tym rozdziale testujemy hipotezę, że brak wiary w siebie prowadzi do poczucia braku
bezpieczeństwa w związku, ponieważ spostrzeżenia na temat miłości partnera
(partnerki) i okazywanego przezeń szacunku są w przeważającej mierze projekcjami, w których odbija się poczucie bycia osobą wartą czyjejś miłości, a nie faktyczny osąd partnera. Naszym zdaniem tak powstałe Ja lustrzane odgrywają
w bliskich związkach pierwszoplanową rolę, ponieważ ludzie przywiązują się do
innych i wartościują te związki w sposób, który ma na celu ochronę ich Ja. Z tej
przyczyny jednostka ocenia bardzo dobrze partnera i związek dopiero wtedy, gdy
upewni się, że druga strona także dostrzega jej szczególne walory. Nie mając takiej pewności, osoby z niską samooceną by się bronić, mogą doszukiwać się wad
w swoich partnerach, a także w samym związku, aby chronić siebie przed ewentualnym odrzuceniem. W odróżnieniu od nich osoby o wysokiej samoocenie, bardziej pewne opinii swych partnerów, mogą bezpiecznie zaryzykować odsłonięcie
się, a ponadto potrafią ujrzeć związek w bardziej przychylnym świetle.
Na rycinie 7.1 przedstawiamy opracowany przez nas model procesu regulacji zależności (Murray, Holmes, Griffin, 2000; Murray, Holmes, MacDonald,
Rycina 7.1 Model regulacji zależności
162 JA I TOŻSAMOŚĆ
Ełlsworth, 1998). Zakładamy w nim, że u podłoża podstawowego mechanizmu,
który łączy samoocenę z percepcją związku, leżą odzwierciedlone oceny, czyli percepcja przychylności ze strony partnera i jego nieustającej akceptacji.
W tym rozdziale przytaczamy dowody na istnienie związku między samooceną
a postrzeganiem przychylności innych dla Ja (ścieżka oznaczona jako a na rycinie 7.1). Następnie analizujemy dane, w których te odzwierciedlone Ja łączą
się z procesami przywiązania i wartościowania związku (ścieżka oznaczona na
rycinie 7.1 jako b). Na zakończenie przedstawiamy koncepcję utrzymywania
i zmiany samooceny w świetle procesów tworzenia więzi interpersonalnych,
7.1.1 W y i m a g i n o w a n y obraz Ja w o c z a c h partnera
Jakie są skutki hipotetycznej relacji łączącej samoocenę i percepcję przychylności ze strony partnera dla zdobycia poczucia bezpieczeństwa co do uczuć partnera? Zwolennicy teorii przywiązania uważają że model Ja jako osoby wartej
miłości kształtuje się dzięki doświadczeniom związanym z posiadaniem mniej
lub bardziej troskliwych, reagujących na potrzeby dziecka opiekunów we wczesnym dzieciństwie (np. Bartholomew, 1990; Bowlby, 1982; Collins, Read, 1994;
Hazan, Shaver, 1994). Doświadczanie stałej troski ze strony opiekunów sprzyja nabywaniu poczucia własnej wartości, podczas gdy opiekunowie niestali lub
nawet odrzucający przyczyniają się do poczucia bycia osobą niegodną akceptacji. A zatem z punktu widzenia przywiązania modele Ja stanowią odzwierciedlenie uwewnętrznionych oczekiwań, które uwzględniają pozytywne lub negatywne sposoby odnoszenia się innych do Ja (np. Baldwin, 1992),
Przenoszone do dorosłych związków miłosnych mniej lub bardziej pozytywne modele Ja mogą pełnić funkcję heurystyk, które dwukierunkowo zabarwiają percepcję własnej osoby z punktu widzenia innych. Zgodnie z tą hipotezą wydaje się, że ludzie po prostu zakładają iż inni postrzegają ich prawie tak samo,
jak oni siebie (np. Kenny, 1994; Shrauger, Schoeneman, 1979). Wyobraźmy
sobie możliwe konsekwencje pojawienia się takiej tendencji w bliskich związkach. Ogólnie, osoby z niską samooceną mają mniej pozytywne, mniej pewne
oraz bardziej sprzeczne przekonania na swój temat niż osoby o wysokim poziomie samooceny (np. Baumeister, 1993, 1998; Baumgardner, 1990; Campbell,
1990; Campbell i in., 1996). Jeżeli większość ludzi zakłada, że ich partnerzy
bądź partnerki widzą ich tak samo jak oni siebie, to osoby o niskiej samoocenie powinny cały czas czuć, że są postrzegane mniej przychylnie niż osoby
0 wysokiej samoocenie. A zatem te ostatnie będą w niezamierzony sposób prawidłowo oceniać pozytywne spostrzeżenia dokonywane przez partnera, a jednocześnie ta bliska naiwnemu realizmowi tendencja sprawi, że osoby o niskiej
samoocenie nie będą w stanie docenić, jak bardzo korzystnie przedstawiają się
w oczach swoich partnerów (partnerek).
Na to potencjalne zagrożenie poczucia bezpieczeństwa, które pojawia się na
wskutek niewłaściwej percepcji przychylności okazywanej przez partnera, mogą
się w dalszej kolejności nakładać różnice w zakresie modeli roboczych regulujących świat wewnętrzny i świat stosunków interpersonalnych osób o niskiej
1 wysokiej samoocenie. Osoby pierwszego typu posiadają bardziej względne czy
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 163
warunkowe pojęcie na temat punktu widzenia innych niż osoby o wysokiej samoocenie (Baldwin, Sinclair, 1996; Roberts, Gotlib, Kassel, 1996). Oznacza to, że
ich zdaniem akceptacja przez innych (oraz uczucia) zależą od posiadanych przez
nie wartościowych cech i spełniania określonych standardów. Z kolei osoby o wysokim poziomie samooceny mają tendencję do upatrywania akceptacji płynącej
ze strony innych (oraz uczuć) jako z natury względnie bezwarunkowej.
A zatem osoby z wysoką samooceną bez trudu czują się bezpieczne, co do
uczuć drugiej strony, ponieważ z łatwością potrafią wyliczyć powody, dla których ich partnerzy winni o nich zabiegać. W pewnym sensie nie ma dla nich
nic tajemniczego w miłości partnera. Zakładają że ich partnerzy dostrzegają w nich tyle samo zalet, ile oni u siebie widzą. Z kolei dla ludzi z niską samooceną to samo poczucie bezpieczeństwa może być czymś nieosiągalnym, wierzą
bowiem, że akceptacja i miłość ze strony innych mają charakter warunkowy,
a ich partnerzy dostrzegają w nich tyle samo wad, co oni sami.
Takie powątpiewanie w przychylność partnera może ranić lub stanowić zagrożenie dla ich Ja. Badacze zajmujący się relacjami interpersonalnymi i samooceną utrzymują że poczucie własnej wartości ma bezpośredni związek
z poczuciem przynależności do innych, a niska samoocena (zarówno doraźna, jak i chroniczna) odzwierciedla stan deprywacji, który aktywizuje potrzebę
aprobaty i tworzenia związków z innymi ludźmi (Kernis, Cornell, Sun, Berry,
Harlow, 1993; Leary i in., 1995). W tym tak wyjątkowo sprzyjającym autoafirmacji kontekście, którego dostarcza związek intymny, osoby o niskiej samoocenie mogą żywić nadzieję, że dostrzeżone w oczach partnera oczarowanie pomoże im urzeczywistnić pewne idealne wcielenia Ja. Istotnie, ich samoocena jest
szczególnie zależna od pozytywnego osądu wyrażanego przez partnera, bo takie osoby dysponują względnie małą liczbą innych źródeł autoafirmacji (Steele,
Spencer, Lynch, 1993), a przy tym wykazują tendencję do izolowania się od innych (Leary i in. 1995). Jednakże połączenie pesymistycznych oczekiwań i niezaspokojonej potrzeby akceptacji może spowodować u nich większe wyczulenie
na oznaki odrzucenia aniżeli na sygnały akceptacji (Downey, Feldman, 1996;
Nezlek, Kowalski, Leary, Blevins, Holgate, 1997).
7.1,2 Rola postrzeganej przychylności, partnera
w regulowaniu zależności
Wygląda na to, że tworzące miłosny tandem osoby z niską samooceną mogą być
uwikłane w niewygodny konflikt typu dążenie - unikanie, gdyż z jednej strony
pragną akceptacji i chcą dobrze wypaść w oczach swych partnerów, a z drugiej
strony wątpią że jest to w ogóle możliwe. Jak ten brak wiary wpływa na procesy przywiązania i wartościowania związku? Proces regulacji zależności na rycinie 7.1 (ścieżka b) odzwierciedla sformułowane przez nas założenie, że percepcja przychylności partnera zakreśla granice poczucia więzi, to znaczy sprawia,
że osoby, które czują się mniej wartościowe lub mniej godne czyjegoś uwielbienia, dostrzegają (jest to mechanizm obronny) mniej zalet czy wartości zarówno
u partnerów, jak i w samych związkach niż osoby, które czują że są uwielbiane (bez względu na poziom samooceny).
164 JA I TOŻSAMOŚĆ
Innymi słowy, osoby o niskiej samoocenie mogą reagować na zagrożenia Ja, które kryje w sobie względnie negatywny osąd wyrażany przez partnera, utrzymując bezpieczny dystans w swoich związkach i postrzegając związki i partnerów
w mniej pozytywnym świetle. Mające więcej zaufania do osądu partnera osoby
0 wysokiej samoocenie mogą z kolei pozwolić'sobie na ryzyko doznania zranienia, dlatego będą z większą życzliwością i w lepszym świetle spoglądać na partnerów i swoje związki. Ogólnie rzecz ujmując, percepcja przychylności partnera
pośredniczy między samooceną osoby postrzegającej a percepcją partnera (partnerki) oraz poczuciem zadowolenia ze związku. Teza, że osoby z niską samooceną reagują na brak poczucia bezpieczeństwa tendencjami obronnymi polegającymi na stosowaniu uników, uznaniu swoich związków za mniej wartościowe,
wydaje się zaprzeczać intuicji. Ponadto Leary i współpracownicy (1995) uznali,
że samoocena działa jak socjometr, który monitoruje stopień akceptacji ze strony innych ludzi. W ich modelu zasadniczo zakłada się, że osoby o niskiej samoocenie będą szczególnie motywowane do poszukiwania współzależności i związków z innymi, tak aby podwyższyć poziom swojej samooceny. Wielu badaczy
zajmujących się problematyką Ja (Sedikides, 1993; Steele, 1988; Taylor, Brown,
1988) utrzymuje, że zarówno osoby o niskiej, jak i wysokiej samoocenie mają
fundamentalną potrzebę autoafirmacji (jakkolwiek niektórzy spierają się co do
przewagi dążenia do zwiększania dobrego mniemania o sobie nad potrzebą autoweryfikacji; zob. Swann, 1987). Z pewnością osoby z niską samooceną mogą
wiele dla siebie zrobić, przyznając, że związki, w których pozostają, są wartościowe, bo tym sposobem zaspokajają potrzebę ich tworzenia.
Istotnie przybywa dowodów wskazujących, że bliskie związki stanowią źródło autoafirmacji. Kochankowie są tym szczęśliwsi, im mocniej czują, że partnerzy zbliżają ich Ja do Ja idealnego (Drigotas, Rusbułt, Wieseląuist, Whitton,
1996; Ruvolo, Brennan, 1997). Osoby w związkach formalnych i nieformalnych
czują się szczęśliwsze, gdy ich partnerzy dopatrują się w nich zalet, których
oni sami u siebie nie widzą (Murray i in., 1996b), a spotykające się ze sobą osoby idealizowane przez partnerów wykazują wraz z upływem czasu wzrost samooceny i poczucia bezpieczeństwa w związku (Murray i in., 1996b). Można
z tego wywnioskować, że podwyższanie wartości związku (w tym przekonania o okazywanej przez partnera przychylności) jest sposobem na afirmację Ja
1 to bez względu na posiadany poziom samooceny. Chociaż według modelu socjometrycznego potrzeba akceptacji ogólnie motywuje do zachowań uosabiających dążenia, obrana przez nas perspektywa regulowania zależności pokazuje,
że zanim partnerzy będą skłonni podjąć ryzyko uzależnienia swojej samooceny
od związku, to w pierwszej kolejności powinni zaspokoić potrzebę współzależności. Oznacza to, że pozwolą sobie na odczuwanie bliskości i przywiązania tylko w takich okolicznościach, w których postrzegane ryzyko odrzucenia będzie
minimalne. Jeżeli tak, to przydawanie wartości związkowi będzie najprawdopodobniej wykonalną i bezpieczną strategią podwyższania dobrego mniemania
o sobie, stosowaną tylko przez tych ludzi, którzy wierzą, że ich relacja z drugim
człowiekiem będzie trwała. Podwyższanie wartości związku może stanowić zagrożenie dla osób z niską samooceną a nie szansę na poprawę Ja, ponieważ nie
są one w stanie pozbyć się niewiary w to, że ich partnerzy będą podtrzymywać
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY
165
swój pozytywny osąd i uczucia. Z kolei to samo może umacniać Ja osób z wysoką samooceną które wierzą że partnerzy darzą ich stałą akceptacją.
Uważa się - co jest zgodne z wcześniejszymi badaniami - że ludzie o niskiej
samoocenie reagują na sytuacje przynoszące potencjalny zysk lub stratę dla
Ja, starając się je ochronić lub przynajmniej uniknąć ryzyka jego dużego nadszarpnięcia. Zwykle do polepszania dobrego mniemania o sobie wykorzystują
oni tylko te okazje, w których istnieje duża pewność, że dojdzie do afirmacji Ja,
unikają zaś tych sytuacji, które mogłyby stanowić zagrożenie dla ich mizernego poczucia Ja (zob. Baumeister, 1993; 1998, przegląd danych). W odróżnieniu
od nich osoby o wysokiej samoocenie są relatywnie bardziej skłonne do podejmowania ryzyka, ponieważ posiadane przez nich bogatsze w zasoby pojęcie Ja
może z łatwością wchłonąć skutki incydentalnych porażek. Dla osób z niską samooceną nurtowanych przez chroniczne wątpliwości co do przychylności partnera, możliwa dzięki związkowi autoafirmacja wydaje się nazbyt ryzykowną
strategią zwiększania dobrego mniemania o sobie (zwiększyłaby ona bowiem
wartość antycypowanej utraty części zasobów pojęcia Ja).
Reasumując, mamy do czynienia z następującą dynamiką: osoby o niskiej
samoocenie mogą być w swoich związkach uwikłane w niewygodny konflikt
typu dążenie - unikanie. Związek co prawda stwarza możliwość polepszenia
posiadanego przez nich pojęcia Ja, ale jednocześnie proces zacieśniania relacji wzbudza w nich lęk przed odrzuceniem, które będzie dla Ja potencjalnie
niepomyślne. Sądzimy, że w tej sytuacji u osób z niską samooceną na procesy
przywiązania i wartościowania związku zwykle nakłada się motyw ochrony Ja
przed ewentualną stratą2.
Oczywiście opisywane przez nas dynamiczne zjawisko nie dokonuje się
w próżni. Zarówno w formalnych, jak i nieformalnych związkach partnerzy
są od siebie zależni, co oznacza, że uczucia, myśli i zachowania jednej strony oddziałują na drugą (zob. Kelley, 1983). Zarazem partnerzy osób o niskiej
samoocenie mogą nieraz mieć poczucie, że znaleźli się w pułapce sprzecznych
dążeń swoich bliskich. To tłumaczy, dlaczego deklarują oni mniejsze zadowolenie z formalnych i nieformalnych związków niż partnerzy osób z wysoką samooceną (Murray i in., 1996a; 2000). Ci pierwsi informują także o mniejszej
satysfakcji, większych konfliktach i silniejszej ambiwalencji w miarę rozwoju
związku (Murray i in., 1996b). Można sobie łatwo wyobrazić, jak stałe żądania
zapewnień o miłości, przesadne reagowanie na konflikt i względnie negatywny obraz partnera (partnerki) może z czasem osłabiać zadowolenie partnerów
i skutecznie doprowadzać do samospełniającej się przepowiedni (np. Snyder,
1992). Jeżeli to prawda, przychylność ze strony partnera może stanowić ogniwo pośredniczące pomiędzy modelami Ja postrzegającego a opinią partnera na
temat odczuwanego zadowolenia.
Choć dzięki projekcjom uznanie partnera za człowieka wartościowego przez osoby o wysokiej samoocenie jest, psychologicznie rzecz ujmując, bezpieczne, nie twierdzimy, iż są one uodpornione na brak poczucia bezpieczeństwa. Uważamy, że są takie momenty, zwłaszcza na początku związku, kiedy im również może zabraknąć wiary w to, że partnerzy są im przychylni, i dlatego one także mogą regulować więź
w sposób, który ma na celu ochronę Ja.
2
166 JA I TOŻSAMOŚĆ
7.2 Test korelacyjny modelu regulacji zależności
Nakreślona przez nas dynamika wskazuje na fakt, że percepcja przychylności partnera pośredniczy w relacji pomiędzy samooceną a percepcją związku.
W pierwszym przeprowadzonym przez nas korelacyjnym teście modelu (rycina
7.1) poprosiliśmy osoby spotykające się ze sobą(n, = 121) oraz pary małżeńskie
(n - 105) o ocenę siebie i swoich partnerów pod względem różnych wad i zalet interpersonalnych, takich jak bycie osobą wyczuloną na potrzeby innych,
krytyczną leniwą i ciepłą (Murray i in., 2000). Jednocześnie wszyscy zastanawiali się, jak pod względem tych samych cech oceniłby ich własny partner (pomiar postrzeganej przychylności partnera), a także jak chcieliby, żeby partner
ich widział (pomiar pożądanej przychylności partnera). Oceny dokonane przez
partnerów pod względem tych samych cech stanowiły wskaźnik ich faktycznej
przychylności. U każdej z osób z pary dokonywano pomiaru ogólnego zadowolenia ze związku (na przykład „Jestem w pełni zadowolona /zadowolony ze swego
związku"). W badanych próbach osoby spotykały się ze sobą od około 19 miesięcy, 4 staż par małżeńskich wynosił średnio 10,9 roku.
Rycina 7.2 przedstawia model strukturalny, który wykorzystaliśmy do
sprawdzenia hipotezy, że samoocena decyduje o postrzeganiu przychylności
partnera, a z kolei tak odzwierciedlone Ja wpływają na ocenę wartości partnerów. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zaprezentowany na rycinie 7.2 model regulacji zależności w niczym nie przypomina modelu zależności z ryciny 7.1. Włączenie do modelu danych pochodzących z relacji w diadach
(to jest samoocena partnera i spostrzeżenia) wymusiło strukturę przyczynowo-skutkową, która może wydać się z początku dosyć skomplikowana, ale zauważmy, że podstawowe elementy naszego pierwszego modelu zostały zachowane. Po pierwsze obrazujące naiwny realizm ścieżki a i a' pokazują związek
pomiędzy samooceną a postrzeganą przychylnością partnera. Po drugie ścież-
SAMOOCENA
KOBIETY
SAMOOCENA
MĘZCZYZNY
a
OCENA
ODZWIERCIEDLONA
KOBIETY
b
a'
OCENA
ODZWIERCIEDLONA
MĘŻCZYZNY
b'
PERCEPCJA
PARTNERA
PRZEZ KOBIETĘ
v
PERCEPCJA
PARTNERKI
PRZEZ MĘŻCZYZNĘ
Rycina 7.2 Rola postrzeganych ocen odzwierciedlonych w regulacji połączenia pomiędzy samooceną a percepcją partnera, (według: Murray, Holmes, Griffin, 2000).
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY
167
ki podlegającej regulacji przychylności, czyli ścieżki b i b' ukazują że to, jak
przychylnie widzi się swojego partnera, zależy od percepcji. Dodatkowe ścieżki
wspak, czyli ścieżki c i c' wskazują na stopień, w jakim przychylność odpowiada rzeczywistości (to jest faktycznemu punktowi widzenia partnera). Dzięki
temu mogliśmy zbadać, czy naiwny realizm kształtuje percepcję przychylności
partnera, który nie jest uwarunkowany faktyczną zadeklarowaną przezeń oceną (to znaczy kierunek a i a'oraz wychodzące z nich ścieżki c i c) 3 .
W celu przetestowania powyższego modelu wykorzystaliśmy program do
modelowania równań strukturalnych AMOS w ramach SPSS dla Windows.
Program ten umożliwił sprawdzenie różnic w wielkości współczynników ścieżek zarówno dla roli płciowej, jak i statusu związku (formalny us nieformalny) (aby zapoznać się ze szczegółowym opisem procedury, zob. Kenny, 1996;
oraz Murray i in., 1996a, 2000). Po przeprowadzeniu analizy uzyskaliśmy zdecydowane potwierdzenie modelu z ryciny 7.2 odnośnie do mężczyzn i kobiet
w związkach małżeńskich i w związkach nieformalnych. Prezentujemy współczynniki standaryzowane, odpowiednio dla płci i statusu związku.
Zgodnie z oczekiwaniami okazało się, że percepcja osądu partnera odzwierciedlała częściowo ocenę faktycznie przez niego deklarowaną (ścieżki c i c' =
0,21). Im bardziej ocena ta była przychylna, tym silniej druga strona odczuwała, że jest doceniana lub przychylnie postrzegana. Drążąc to dalej, odkryliśmy,
że siła naiwnego realizmu była duża i istotna statystycznie (a i a' ~ 0,69), co
oznacza, że osobiste odczucia co do samooceny zniekształcają odbity obraz. Zarówno osoby z niską jak i z wysoką samooceną w związkach formalnych oraz
nieformalnych wykorzystywały wyobrażenia na swój temat jako szablon do
wyrobienia sobie zdania o wrażeniu wywieranym na swych partnerach, co jest
spójne z podstawowym założeniem teorii autoweryfikacji (Swann, 1987). Jednocześnie osoby z wysoką samooceną były przekonane, że ich partnerzy osądzają je bardziej przychylnie, podczas gdy osoby o niskiej samoocenie wierzyły,
że są postrzegane bardziej negatywnie. Jak na ironię, stosunkowo negatywny
obraz siebie, który widziały w zwierciadle osoby o niskiej samoocenie, nie był
podyktowany osądem ich partnerów. Porównanie wartości średnich postrzeganej i faktycznej przychylności wykazało, że osoby o niskiej samoocenie pozostające w związkach formalnych i nieformalnych drastycznie nie doceniają
tego, jak bardzo pozytywnie widzą je ich partnerzy. Z kolei osoby o wysokiej
samoocenie trafniej oceniały przychylność osądu partnerów. Co więcej, wygląda na to, że większa niepewność trawiąca osoby z niską samooceną pojawia się
pomimo tlącej się w nich nadziei na to, że ich partnerzy ujrzą ich w bardziej
przychylnym świetle niż oni sami. W rzeczywistości rozbieżność pomiędzy autopercepcją a pożądaną przychylnością partnera była większa u osób z niską
W testowanym przez nas modelu uwzględniono wszystkie ścieżki zaznaczone na rycinie 7.2 (choć dla
ułatwienia skupiamy się na tych, które są najważniejsze z punktu widzenia naszej koncepcji). Włączenie
dodatkowych ścieżek wspak wprowadziło dwa dodatkowe obostrzenia modelu: (a) błąd korelacji pomiędzy percepcją osądu a percepcją partnera oraz (b) zredukowanie do zera wpływu bezpośredniego modeli
Ja osoby postrzegającej na percepcję partnera. Opuszczenie tych zależności sprawiłoby, że z powodu korelacji wartości resztowych, wprowadzonych przez ścieżki prowadzące w dragą stronę, model stałby się
nieczytelny. Wpływ bezpośredni samooceny analizujemy w skróconej wersji na rycinie 7.2.
168 JA I TOŻSAMOŚĆ
samooceną niż u osób z wysoką samooceną co sugeruje, że osoby o niskiej samoocenie bardziej potrzebują swoich partnerów jako źródła autoafirmacji (tak
jak przewiduje model socjometryczny). Niestety, pomimo większej zależności, osoby o niskiej samoocenie nie umiały dostrzec faktycznego uwielbienia
w oczach partnerów (nawet jeśli tak było).
7.2.1 Kierując zwierciadło w drugą stronę
Czy dostrzeżony w zwierciadle obraz decyduje o wartości dostrzeganej w partnerach, której utratę kochankowie mogli bezpiecznie zaryzykować? Zgodnie
z naszą hipotezą regulacji zależności wyglądało na to, że postrzegana przychylność partnera regulowała przypisywaną jej wartość ( b i b - 0,48). Ogólnie, jeśli
dokonujące spostrzeżeń osoby w związkach formalnych i nieformalnych znajdowały więcej dowodów na istnienie zalet u partnerów, to tym mocniej czuły, że
są przez nich pozytywnie odbierane, kiedy spoglądały na siebie ich oczami. Dokładniej rzecz ujmując, osoby z wysoką samooceną które czuły, że są bardziej
przychylnie odbierane przez swych partnerów (partnerki), widziały ich w lepszym świetle niż osoby z niską samooceną. Czując się mniej akceptowane przez
partnerów, osoby o niskiej samoocenie patrzyły na nich mniej pozytywnie.
W późniejszej wersji na rycinie 7.2 widać, że percepcja osądu stanowi zasadnicze ogniwo pośredniczące pomiędzy samooceną i percepcją partnera.
W tym modelu zmieniliśmy kierunek ścieżek c i c' i testowaliśmy bezpośredni wpływ modeli Ja na percepcję partnera. Przeprowadzone przez nas analizy wykazały, że ścieżki bezpośrednio prowadzące do samooceny były bliskie zeru, ścieżki podlegającej regulacji percepcji przychylności zaś okazały
się silne i istotne statystycznie. Zwłaszcza wyjątkowy w tej wersji modelu był
wpływ percepcji przychylności na percepcję partnera, ponieważ ujawnił się
on po tym, jak kontrolowaliśmy ten jego składnik, który zawiera się w samoocenie osoby postrzegającej. Świadczy to o tym, że Ja odzwierciedlone, czyli wyobrażenia własnej osoby widziane oczyma partnera, odgrywa wyjątkową
i ważną rolę w zakresie stopnia okazywanej wzajemnej aprobaty w związkach
formalnych i nieformalnych.
Choć otrzymane tą drogą rezultaty potwierdzają słuszność naszego modelu, to można je jednak spróbować wytłumaczyć za pomocą dwóch wyjaśnień
alternatywnych. Po pierwsze miary samooceny, percepcji przychylności i postrzegania partnera bazowały na identycznym zbiorze atrybutów. W rezultacie zakres wspólnej zmienności mógł sztucznie zwiększyć wielkość naiwnego
realizmu oraz ścieżek regulowanego osądu. Jednakże po wprowadzeniu innego
wskaźnika modeli Ja, a mianowicie globalnej samooceny mierzonej za pomocą skali Rosenberga (1965), uzyskaliśmy ten sam wzorzec. Drugie wyjaśnienie
głosi, że osoby z niską samooceną mogły czuć, że są mniej adorowane i doszukiwać się mniejszej liczby wartościowych cech u swych partnerów tylko dlatego, że związki, w które się zaangażowały, nie dawały im zbyt wielu powodów
do zadowolenia. Innymi słowy, samoocena, percepcja przychylności i postrzeganie partnera mogły mieć związek z poziomem zadowolenia jedynie z powodu
istnienia korelacji ukrytej (to znaczy model trójzmiennowy). A jednak percep-
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY
169
cja przychylności partnera ciągle wywierała wpływ na relację pomiędzy samooceną a aprobatą nawet wtedy, gdy satysfakcję wprowadziliśmy do zaprezentowanego na rycinie 7.2 modelu jako zmienną egzogeniczną
Czy dostrzeżony w lustrze obraz mógł także decydować o poczuciu szczęścia,
które ludziom dają bliskie związki? Rycina 7.3 przedstawia model strukturalny,
którego użyliśmy do oszacowania roli percepcji przychylności jako mediatora
pomiędzy samooceną osoby postrzegającej a satysfakcją ze związku, wyrażaną
obecną w wypowiedziach tak partnera, jak i osoby postrzegającej. Siedząc drogi, które prowadzą od samooceny do zadowolenia, zauważa się, że ścieżki a i a'
wskazują na bezpośredni wpływ samooceny osoby postrzegającej na jej zadowolenie. Ścieżki b i b ' obrazują wpływ bezpośredni samooceny osoby postrzegającej na zadowolenie partnera. Z kolei ścieżki biegnące od lustrzanego Ja do poczucia zadowolenia, które zostały oznaczone jako c i c\ pokazują wpływ poczucia
bycia pozytywnie odbieranym przez partnera na zadowolenie osoby postrzegającej. Ścieżki d i d' obrazują wpływ faktu posiadania partnera, który czuje się
bardziej pozytywnie odbierany, na zadowolenie osoby postrzegającej.
Dokonana przez nas ocena modelu potwierdziła korzyści, które płyną z faktu czucia się człowiekiem wartościowym i uwielbianym w oczach ukochanej
lub ukochanego. Osoby, które się ze sobą spotykają oraz małżonkowie mówili
o tym większej satysfakcji ze swego związku, im mocniej wierzyli, że ich partnerzy postrzegają ich bardziej pozytywnie (c i c'- 0,45). Jednocześnie byli tym
szczęśliwsi, im bardziej przychylnie postrzegani czuli się ich partnerzy (d i d' =
0,29). Wydaje się zatem, że zadowolenie odzwierciedla wzajemne, przepływające w obie strony poczucie bezpieczeństwa. Co więcej, percepcja przychylności
miała całkowity wpływ na związek pomiędzy samooceną a obecną w wypowiedziach satysfakcją. Pozwala to przypuszczać, że osoby z niską samooceną są
w swych bliskich związkach w mniejszym stopniu zadowolone po części dlate-
Rycina 7.3 Rola postrzeganych ocen odzwierciedlonych w regulacji połączenia pomiędzy samooceną
a zadowoleniem
170 JA I TOŻSAMOŚĆ
go, że przepełnia je budzący niepewność, a zarazem nieuzasadniony brak wiary w osąd, jaki wytwarza się w umyśle partnera.
7.2.2 Dobrze, że mnie rozumiesz...
Przedstawione przez nas argumenty przemawiające za korzyściami czerpanymi
z poczucia bycia osobą uwielbianą przez partnera są niespójne z podstawowym
założeniem teorii autoweryfikacji, a mianowicie z twierdzeniem, że ludzie preferują te osoby, które weryfikują i potwierdzają ich pojęcie Ja (np. Swann, De La
Ronde, Hixon, 1994; Swann, Predmore, 1985). Wydaje się, że ludzie powinni być
w swych związkach szczęśliwsi wówczas, gdy nabiorą przekonania, że ich partnerzy postrzegają ich tak samo, jak oni siebie, nawet jeśli w grę wchodziłoby
potwierdzanie raczej negatywnego pojęcia Ja. W celu zbadania ewentualnych
korzyści z bycia dobrze rozumianym przez najbliższą osobę przeprowadziliśmy
serię analiz regresji. Jako predyktorów satysfakcji użyliśmy skali do pomiaru
autopercepcji w zakresie zalet interpersonalnych, percepcji przychylności partnera oraz interakcji (to jest dopasowania tych dwóch rodzajów percepcji). Jeżeli u obojga partnerów motyw autoweryfikacji przeważałby nad sprzyjającym
autoafirmacji postrzeganiem przychylności partnera, to w przeprowadzonych
przez nas analizach regresji powinny były wystąpić interakcje istotne statystycznie. Tak się jednak nie stało. Ludzie czuli się szczęśliwsi po prostu wtedy,
gdy czuli, że są bardziej przychylnie osądzani. Co najważniejsze, okazało się, że
osoby o niskiej samoocenie, które w zwierciadle dostrzegały najsłabiej autoweryfikujące odbicie, to znaczy osoby, które czuły się najbardziej adorowane i godne uwielbienia w oczach swych partnerów, były najbardziej szczęśliwe zarówno
w związkach formalnych, jak i nieformalnych.
7.3 Zaciszne schronienie? Motyw ochrony Ja
a motyw wartościowania związku
Uzyskane przez nas rezultaty świadczą o tym, że osoby z niską samooceną
w odpowiedzi na zagrożenie Ja, które kryje się w niechcianej i niczym nieuzasadnionej niepewności co do przychylności partnera, uruchamiają motyw ochrony Ja, przybierający postać dewaluowania swoich związków. W odróżnieniu od
nich osoby z wysoką samooceną mają prawdopodobnie sporo zaufania do osądu partnera lub partnerki, toteż biorą na siebie ryzyko doznania ewentualnego
zranienia, gdyż spostrzegają swoich ukochanych w bardziej sprzyjającym świetle. I choć opisane w tym miejscu wyniki analiz okazały się niezwykle istotne
zarówno w próbie osób spotykających się, jak i w grupie par małżeńskich, to
mimo korelacji otrzymanych przez nas wyników nie możemy ich uznać za ostateczne potwierdzenie zależności przyczynowo-skutkowych, zilustrowanych na
rycinie 7.1. Dlatego dodatkowo przeprowadziliśmy cztery eksperymenty. Stanowiły one bardziej rygorystyczny test zaproponowanego przez nas modelu regulacji zależności (Murray i in., 1998).
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 171
Bowlby uważa (1982), że wykrycie zagrożenia Ja aktywizuje system przywiązania (i składające się nań modele Ja i innych). Jeżeli tak jest w istocie, to
w razie jakiegokolwiek zagrożenia powinno się obserwować opisaną wcześniej
dynamikę. W takich okolicznościach partnerzy osób o wysokiej samoocenie powinni być jak zaciszne schronienie, w którym ukochane osoby na pewno mogą
uzyskać autoafirmację i pocieszenie, gdy w związku pojawią się nieuniknione
napięcia (zob. Collins, Read, 1994). Jednakże wskutek opacznego wyskalowania socjometru i podatności na zranienie zawartej w roboczych modelach Ja
osób o niskiej samoocenie może się okazać, że to samo potencjalne źródło akceptacji jest w ich pojęciu obarczone zbyt dużym ryzykiem.
7,3.1 Hipoteza s z k o d y
W wypadku osób z niską samooceną wzmożenie braku wiary w siebie, na przykład pod wpływem krytycznej uwagi ze strony przyjaciela, źle ocenionej pracy
albo też w następstwie sprzeczki z partnerem, tylko zaostrza poczucie niepewności w związku. W jaki sposób do tego dochodzi? Po pierwsze osoby z niską samooceną są bardziej niepewne tego, kim są, niż osoby z wysoką samooceną i z tego powodu traktują napływające informacje jako bardziej diagnostyczne dla Ja.
Tym samym nastawienie na testowanie hipotez spowoduje większą labiłność lub
reaktywność samooceny, ponieważ codzienne napięcia zagrażają ich i tak bardziej wrażliwemu Ja (np. Baumeister, 1993, 1998; Baumgardner, 1990; Campbell, 1990; Campbell i in., 1996). W takich okolicznościach osoby te chciałyby się
zwrócić do partnera po wsparcie. I to właśnie one mogą być szczególnie zależne
od wsparcia i aprobaty partnera, gdyż dysponują niewielką liczbą wewnętrznych
źródeł autoafirmacji (np. Fritz, Helgeson, 1998; Leary i in., 1995; Steele i in.,
1993). W rezultacie mogą stale monitorować zachowanie swoich ukochanych pod
kątem informacji, które są w stanie spowodować afirmację Ja, takie jak oznaki
tego, że ktoś ich potrzebuje albo o nie dba.
Niestety, takie oparte na oczekiwaniach poszukiwania mogą jedynie przekreślić nadzieje i potwierdzić własne wątpliwości. Osoby o niskiej samoocenie
mogą projektować stały brak wiary w siebie na swych partnerów, wyobrażając
sobie, że i oni (one) podzielają rozczarowanie ich osobą (jaskrawy przypadek
naiwnego realizmu). Ponadto do zaindukowanego braku poczucia bezpieczeństwa dołącza tendencja do percepcji przychylności innych ludzi jako z natury
warunkowej (Baldwin, Sinclair, 1996). Tak więc przydarzające się porażki lub
rozczarowania mogą wzbudzać obawy, że partner (partnerka) w końcu odkryje ich „prawdziwe" Ja i przestanie kochać. A zatem osoby o niskiej samoocenie
nie znajdą w chwili porażki ukojenia w przychylności partnera. Przeciwnie, reagując na niepowodzenia, będą czuły lęk i być może zaczną przewidywać rychłe
odrzucenie.
Zamiast biernie poddawać się zranieniu pod wpływem porażki (które zagraża Ja), osoby z niską samooceną mogą przejść do aktywnej obrony, pomniejszając wartość związku i dystansując się od niego, dzięki czemu nie będą już
tak zależne od zagrażającego źródła. W pewnym sensie bolesny brak wiary
w siebie może je skłonić do wycofywania się z relacji i doszukiwania się wad
172 JA I TOŻSAMOŚĆ
w swych partnerach, zanim to oni pierwsi zdecydują się je odrzucić. Ta najwyraźniej zgubna dla Ja strategia koi lęk, skoro perspektywa odrzucenia wydaje
się dzięki niej mniej groźna (bo partner już nie jest tak pożądany). Jak na ironię, osoby o niskiej samoocenie odcinają się tym samym od kochającego i zachwyconego nimi partnera, co jeśli tylko zostałoby docenione, mogłoby budować ich samoocenę.
7.3.2 Hipoteza kompensacji
Spróbujmy sobie teraz wyobrazić, co myślą osoby o wysokiej samoocenie w odpowiedzi na zagrożenia Ja, takie jak negatywna ocena w pracy lub krytyczna uwaga przyjaciela. Pojawiająca się niekiedy i u nich niewiara w siebie albo
przydarzające się porażki rzadko kiedy poważnie zagrażają ich poczuciu własnej wartości (Baumeister, 1993, 1998; Baumgardner, 1990; Blaine, Crocker,
1993; Campbell, 1990; Campbell i in., 1996; Nezlek i in., 1997; Taylor, Brown,
1988). Zamiast tego bronią się przed takimi zagrożeniami, zwiększając dobre
mniemanie osobie (por. Baumeister, 1998). Przykładowo, osoby o wysokiej
samoocenie kompensują swoje wątpliwości co do posiadanych zdolności intelektualnych podkreślaniem swoich wysokich umiejętności interpersonalnych
(Brown, Smart, 1991; Dunning, Leuenberger, Sherman, 1995).
Z ich perspektywy percepcja przychylności partnera może stanowić stale
dostępne źródło autoafirmacji. Inaczej niż osoby o niskiej samoocenie, ludzie ci
zwykle spodziewają się akceptacji ze strony innych (Leary i in., 1995), a przy
tym uważają, że jest ona ze swej natury bezwarunkowa (Baldwin, Sinclair,
1996). Ten schemat relacji interpersonalnych ułatwia im traktowanie związku jako źródła autoafirmacji, nie dopuszczając do tego, by niewiara w siebie
doprowadziła do poczucia braku bezpieczeństwa w bliskim związku. Używając
terminologii modelu socjometrycznego, ludzie tacy umieją łagodzić niewiarę
w siebie dzięki zaakceptowaniu poczucia przynależności do społeczeństwa lub
partnera. Przewidujemy, że będą oni kompensować doznane zawody lub porażki, stale zwiększając swoje przekonanie o nieustannej przychylności i akceptacji uzyskiwanej od partnerów oraz podwyższając wartość swojego związku.
7.3.3 Zarys metodologii badań
Każdy z przeprowadzonych przez nas i przedstawionych tu eksperymentów
bazował na podobnym paradygmacie. Naszym celem było zaktywizowanie systemu przywiązania (a tym samym wzbudzenie potrzeby znalezienia się w zacisznym schronieniu), co uzyskiwaliśmy, zwiększając zagrożenie poczucia własnej wartości osób o niskiej i wysokiej samoocenie. Następnie ocenialiśmy ich
zaufanie co do pozytywności przychylności partnera oraz jego stałej akceptacji
(jako miarę postrzeganego osądu), a potem szacowaliśmy spostrzeganą zależność w związkach od samooceny. Mierzyliśmy także percepcję atrybutów posiadanych przez partnera (partnerkę) oraz przewidywania dotyczące jego (jej)
zachowań w przyszłości (były to miary wartościowania związku). Pary biorące udział w czterech naszych badaniach były ze sobą od około 19 i pół miesią-
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 173
ca. Osoby o niskiej i wysokiej samoocenie zostały wyodrębnione za pomocą skali samooceny Rosenberga (1965).
W trzech pierwszych eksperymentach wprowadziliśmy zagrożenie poczucia
własnej wartości, które wiązało się z samym związkiem. W eksperymentach
1 i 2 wywoływaliśmy poczucie winy związane z wyraźnie jednorazowym niestosownym zachowaniem, do którego doszło w przeszłości. Poczucie winy i towarzyszące im wątpliwości indukowaliśmy, prosząc osoby badane o dokonanie przystępnego opisu ważnego w ich związku momentu, w którym zawiedli
swych partnerów. Potem dokonywaliśmy pomiaru zmiennej zależnej. Osoby
w grupie kontrolnej przystępowały do tego pomiaru przed opisaniem takiego
epizodu.
W eksperymencie 3 u osób badanych zasiewaliśmy wątpliwości dotyczące
związku przez wzbudzenie w nich zwątpienia w swoje wyczucie. Najpierw wypełniały one rzekomy test wyczucia, który specjalnie był opracowany tak, aby
można było uzyskać niskie wyniki. Badani odpowiadali na pytania typu: „Jak
często czujesz się trochę poirytowany zachowaniem swego partnera (partnerki)?", „Jak często zdarza ci się powiedzieć coś, co kończy się poirytowaniem lub
zranieniem twojego partnera (partnerki)?" (gdzie 1 = „nigdy", 7 = „raz w tygodniu lub częściej"). Potem oznajmialiśmy, że wynik pokazuje, iż dosyć często
zdarzało im się postępować bez jakiegokolwiek wyczucia partnera. W grupie
kontrolnej wypełniano lepiej zbalansowany kwestionariusz (zawierający zarówno pozytywne, jak i negatywne pozycje testowe), a ponadto nie udzielano żadnej
informacji zwrotnej. Następnie dokonywano pomiaru zmiennej zależnej.
W eksperymencie 4 wprowadzaliśmy niezwiązane z relacją osób zagrożenie
samooceny, a mianowicie wzbudzaliśmy wątpliwości co do ich zdolności intelektualnych. Uczestnicy najpierw wypełniali trudną wersję testu, który rzekomo służył do pomiaru zdolności integrowania (przedstawianej jako zdolność do
dostrzegania wzajemnych połączeń pomiędzy różnorakimi danymi), po czym
otrzymywali negatywną informację zwrotną. Osoby z grupy kontrolnej wypełniały test złożony z trudnych i łatwych pozycji testowych, przy czym były przekonane, że badanie nie jest diagnostyczne dla ich zdolności. W obydwu grupach
w teście należało podać pojęcie (na przykład pamięć), które łączyło trzy inne
pojęcia (np. słoń - zapomnienie - dobra). Na końcu odbywał się pomiar zmiennych zależnych.
Zastosowane przez nas pomiary zmiennych zależnych wykazały, że związek był traktowany albo jako zaciszne schronienie, albo jako źródło kompensacji, które chroni Ja przed wywoływanym przez nas zagrożeniem. Jedną z zastosowanych miar do oceny przewidywanej akceptacji lub percepcji osądu
partnera było proszenie uczestników badania o wyobrażenie sobie prawdopodobnego scenariusza, w którym dopuszczają się karygodnego zachowania (na
przykład kłamią albo publicznie krytykują swoich partnerów). Następnie opisywali oni przypuszczalne reakcje swoich partnerów wobec tego postępku na skalach mierzących przewidywaną akceptację bądź odrzucenie (na przykład wybaczy, wścieknie się, zaakceptuje, nabierze do mnie dystansu). W celu uzyskania
globalnej miary postrzeganego osądu osoby badane ustosunkowywały się także
do twierdzeń, które dotyczyły ich ogólnego poczucia wiary w to, że ich partnerzy
174 JA I TOŻSAMOŚĆ
zachowają swój przychylny osąd oraz bezwarunkową akceptację (na przykład
„Mam pewność, że on /ona będzie ponad moimi wadami i zawsze dostrzeże we
mnie to, co najlepsze"; „Mój partner/partnerka widzi we mnie wyjątkowe zalety, i to takie, które dla innych mogą być niedostrzegalne"; „Nie ma takiej rzeczy,
po której zrobieniu mój partner/partnerka zacząłby gorzej o mnie myśleć").
Pomiaru wartościowania związku dokonywaliśmy w sposób następujący.
Osoby badane prosiliśmy o ustosunkowanie się wobec pozycji testowych, za
pomocą których badaliśmy, czy ich związki są dla nich źródłem autoafirmacji
i poczucia tożsamości (na przykład „Bez niej/niego nie byłbym sobą"; „Gdybym
nie był/była w tym związku, utraciłbym istotną cząstkę samego siebie"). Następnie uczestnicy oceniali swoich partnerów na Skali Zalet Interpersonalnych
(Murray i in., 1996b). Skala ta składa się z istotnych pod względem interpersonalnym nazw zalet i wad, na których podstawie ustala się całkowity wskaźnik wartości dostrzeganej w osobie partnera (ciepły, akceptujący, krytyczny,
wymagający). Osoby szacowały także prawdopodobieństwo angażowania się
partnerów (partnerek) w pozytywne i negatywne zachowania, dzięki czemu
uzyskano wskaźnik optymizmu co do przyszłości (na przykład „Zrobi coś, co
naprawdę mnie zdenerwuje i rozzłości").
7.3.4 Czarno to widzę...
Czy osoby z niską samooceną reagują na niewiarę w siebie zwiększonym poczuciem braku bezpieczeństwa w związku, podczas gdy osoby z wysoką samooceną reagują na podobne wątpliwości zwiększeniem swojego zaufania? W tabeli 7.1 zamieszczamy podsumowanie naszych wyników. Zawiera ona wyniki
metaanalizy, w której szacowaliśmy wielkość oraz spójność zakładanych kontrastów (zagrożenie vs grupa kontrolna) osobno dla każdej zmiennej zależnej
w grupie osób z niską i wysoką samooceną. Wyliczyliśmy wartość przeciętną d
(wielkość efektu) i za pomocą opisanej przez Rosenthala metody łączenia nieważnych wartości t oszacowaliśmy całkowitą istotność kontrastów. Efekty
szkody zostały odzwierciedlone w postaci ujemnych wartości d (to znaczy osoby z grupy, w której indukowaliśmy zagrożenie, uzyskiwały niższe wyniki niż
osoby w grupie kontrolnej), podczas gdy efekty kompensacji odzwierciedliły się
w postaci dodatnich wartości d (osoby z grupy, w której indukowaliśmy zagrożenie, uzyskiwały wyższe wyniki niż osoby z grupy kontrolnej).
Jak pokazują dane dotyczące spostrzeganego osądu, osoby z niską samooceną reagowały na dotkliwą niewiarę w siebie zmniejszaniem zaufania co do stałości pozytywnego osądu i ciągłej akceptacji uzyskiwanej od partnerów. Przykładowo, pod wpływem wątpliwości co do swoich zdolności intelektualnych
badani o niskiej samoocenie twierdzili, że ich partnerzy nie będą skorzy do wybaczenia im niestosownych zachowań. Całkowita miara postrzeganej przychylności partnera także ujawniła podobne wątpliwości. Ponadto osoby o niskiej
samoocenie w grupie, w której indukowaliśmy zagrożenie Ja, najwyraźniej
broniły się przed rosnącym ryzykiem odrzucenia poprzez pozbawianie wartości
swego związku (efekt szkody). Osoby te wyrażały na skali zależności mniejszą
potrzebę bycia w związku, atrybuty partnerów oceniały jako mniej wartościo-
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY
175
Tabela 7.1 Wyniki metaanaliz czterech eksperymentów
Osoby z niską samooceną
Zmienna
Oceny odzwierciedlone
- wybaczenie przewinienia
- globalna ocena
odzwierciedlona
Wartościowanie związku
- poczucie zależności
- optymizm przejawiany
względem partnera
- percepcja partnera
Osoby z wysoką samooceną
Zagrożenie
(grupa eksperymentalna)
(przeciętna d)
Brak zagrożenia
(grupa
kontrolna) (Z)
Zagrożenie
(grupa eksperymentalna)
(przeciętna d)
Brak zagrożenia
(grupa
kontrolna) (Z)
-0,43
-0,58
3,16***
4,58***
0,24
0,30
1,75**
2,48***
-0,29
-0,34
2,22**
2,59***
0,26
0,20
1,69**
0,81
-0,61
4,88***
0,19
1,49
Uwaga, efekty szkody są wyrażone jako ujemne d, podczas gdy efekty kompensacji to d dodatnie;
* p < 0 , 1 0 , * * p < 0,05, * * * p . < 0,01, jednostronne. (Według: Murray, MacDonald, Elisworth, 1998).
we oraz wykazywały mniejszy optymizm co do przyszłości obecnego związku.
Wygląda na to, że z powodu braku wiary w siebie i pojawiającego się w jej następstwie lęku przed odrzuceniem pozbawiają one wartości niezwykle ważny
zasób - bliską relację interpersonalną, która mogłaby być dla nich źródłem dobrego samopoczucia.
Przeciwnie do nich osoby z wysoką samooceną pod wpływem podobnej niewiary w siebie traktują swój związek jako źródło autoafirmacji (efekt kompensacji). Zyskują one coraz większą pewność, że partner wybaczy im ewentualny
niestosowny postępek. Osoby o wysokiej samoocenie w grupie, w której indukowaliśmy zagrożenie, ufały, że wyrażany przez partnerów osąd dalej będzie im
przychylny. Jednostki te, jak się wydaje reagują na brak wiary w siebie przypisywaniem swojemu związkowi dużej wartości. Przykładowo - kompensowały niewiarę w siebie, zwiększając potrzebę traktowania związku jako źródła autoafirmacji, co ukazały skale zależności. Co więcej, dotkliwy brak wiary w siebie
nie zdołał umniejszyć wartości, jakie ich zdaniem posiadali partnerzy (przypuszczalnie z powodu afirmacji, której doznawały, patrząc na siebie ich oczyma).
Dlaczego u osób z niską samooceną występuje efekt szkody? Czy pomniejszały one wartość związku po to, by w ten sposób obronić się przed odrzuceniem, co przewiduje zaproponowany przez nas model regulacji zależności?
Jeżeli zachodzi oczekiwana w jego ramach dynamika, to percepcja przychylności powinna stanowić ogniwo pośredniczące pomiędzy interakcyjnym wpływem samooceny i doraźnego braku wiary w siebie na wskaźniki wartościowania związku. W związku z tym przeprowadziliśmy kilka analiz efektów
pośredniczących. Interesowało nas, czy percepcja przychylności jest mediatorem pomiędzy efektem interakcyjnym warunków i samooceny a wartościowaniem związku. Nasze przypuszczenia potwierdziły się (zob. Murray i in., 1998,
szczegółowy opis). Uzyskane wyniki świadczą o tym, że brak wiary w siebie
prowadzi do utraty wiary w swój związek tylko i wyłącznie u ludzi z niską sa-
176 JA I TOŻSAMOŚĆ
mooceną ponieważ wątpliwości co do posiadanych przez nich Ja aktywizują
lęk przed możliwością odrzucenia w przyszłości.
Choć tym sposobem uzyskaliśmy kolejne potwierdzenie zaproponowanego
przez nas modelu regulacji zależności, to uzyskane efekty można tłumaczyć za
pomocą dwóch wyjaśnień alternatywnych. Po pierwsze manipulacja zwątpieniem w siebie wywołała brak poczucia bezpieczeństwa jedynie u osób z niską
samooceną dlatego, że w ich wypadku zagrożenie okazało się o wiele skuteczniejsze. Jeżeli jednak chodzi o wielkość poczucia winy związanego z wyliczanymi przewinieniami, to różnic pomiędzy osobami o niskiej i wysokiej samoocenie nie zanotowano. Badani uzyskali porównywalnie niski poziom wskaźników
zarówno w wypadku badania wyczucia, jak i zdolności integrowania.
Drugie wyjaśnienie głosi, że to nie sam brak wiary w siebie jest tym, co zwiększa lęk u osób z niską samooceną ale raczej wynikające z tej ułomności zagrożenie, które czyniło związek bardziej kruchym. Wszak trzy ze stosowanych przez
nas zagrożeń stanowiły oznakę trudności istniejących w samym związku. Być
może zatem to brak wiary w siebie w połączeniu ze stanem, jaki cechował związek, wywołał u osób z niską samooceną lęk przed odrzuceniem, a nie wątpliwości
co do siebie jako takie. Taką dynamikę przyczynowo-skutkową trudno jest ustalić, ponieważ motyw autoafirmacji jest wzbudzany wyłącznie w odpowiedzi na
osobiste niepowodzenia, które zagrażają przynależności do innych (Leary i in.,
1995). Jednakże gdy kontrolowaliśmy zadowolenie jako wskaźnik jakości związku, to wszystkie te efekty okazały się spójne. Efekt szkody pojawił się również
wtedy, gdy indukowaliśmy zagrożenie zdolności integrowania, która jak się zdaje, nie ma nic wspólnego ze związkiem intymnym. Te rezultaty świadczą o tym,
że osoby z niską samooceną po prostu projektowały brak wiary w siebie na swoje związki, co godziło w ich funkcję zacisznego schronienia, w którym można było
nie bać się odrzucenia, bez względu na to, czy do niego doszło.
Ujmując to bardziej ogólnie, wyniki badań wskazują że socjometr może nie
być tak dokładnym i użytecznym barometrem akceptacji, jak chciałby tego Leary i jego współpracownicy (1995). Przeciwnie, wygląda na to, że socjometry ludzi
z niską samooceną są tak wyskalowane, że raczej mierzą wzrost niż spadek braku wiary w siebie. Ludzie z niską samooceną wykazują nadmierną wrażliwość
na ewentualne sygnały odrzucenia, przewidując zawczasu jego wystąpienie. Doświadczając tego niepokoju, minimalizują wartość swoich związków interpersonalnych, zamiast skupić się na zachowaniach, które mają charakter dążeń, dzięki czemu mogliby podwyższyć poczucie własnej wartości. W odróżnieniu od nich
ludzie z wysoką samooceną wydają się odporni na tego typu lęki, bo nawet tracąc
wiarę w siebie, umieją dopatrzyć się wokół własnej osoby większej akceptacji.
7.3.5 Światełko w tunelu
Podejrzewamy, że osoby z niską samooceną są bardzo podatne na brak wiary
w siebie wywołany osądem partnera, ponieważ posiadana przez nie samowiedza
oraz przekonanie, że akceptację zdobywa się w sposób warunkowy, tworzą słabą podstawę do tego, by być pewnym stałości uczuć partnera (np. Baldwin, Sinclair, 1996; Baumeister, 1993, 1998). Kierując się tą logiką założyliśmy, że być
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 177
może zaufanie do osądu partnera dałoby się u tych ludzi zwiększyć po podwyższeniu ich poziomu samooceny, a dokładniej po dostarczeniu im uzasadnienia,
że są godne miłości i uwielbienia. Aby to sprawdzić, do eksperymentu 3 i 4 dołączyliśmy grupy, w których zwiększaliśmy poziom samooceny. W eksperymencie
3 osoby badane wypełniały „test wyczucia", opracowany w taki sposób, aby można było uzyskać w nim wysokie wyniki, po czym udzielaliśmy badanym pozytywnej informacji zwrotnej, czyli zapewnialiśmy ich, że mają duże wyczucie. Z kolei
w eksperymencie 4 osoby badane wypełniały prostą wersję „testu na integrację"
i uzyskiwały informację zwrotną o tym, że spisały się w nim znakomicie.
Gdyby jedyną barierą przeszkadzającą w uzyskaniu poczucia bezpieczeństwa była niepewność co do posiadanych przez siebie zalet, to powyższe zabiegi powinny sprawić, że u osób o niskiej samoocenie nastąpi wzrost zaufania
do osądu partnera i nadanie większej wartości swojemu związkowi. Ku naszemu zdumieniu podwyższenie samooceny wywołało u osób o niskiej samoocenie
niezamierzony efekt, który polegał na wystąpieniu jeszcze silniejszej niewiary w siebie. Te osoby reagowały na jakiekolwiek afirmacje zmniejszającym się
zaufaniem w ciągłą przychylność partnera oraz pozbawianiem wartości swoich
związków. Dlaczego tak się stało? Otóż skupienie się na swojej sile łub słabościach tylko umocniło posiadane przez nich przekonanie o warunkowej naturze
osądu partnera. Wówczas gdy koncentrują się na swoich sukcesach lub porażkach, automatycznie występuje u nich zaktywizowanie zależności typu „jeżeli
- to" (Baldwin, Sinclair, 1996). A zatem do głosu dochodzi tendencja do takiego uporządkowania samowiedzy, w którym posiadane zalety służą jedynie przywoływaniu swoich mankamentów (Showers, 1992). Ludzie ci intensywnie weryfikują swoje wady i gromadzą dowody przemawiające przeciwko podwyższaniu
własnej wartości (Swann, 1987). Pomimo że pojawiła się okazja do zobaczenia,
iż są bystrzejsi i bardziej uważni, niż przypuszczali, zdołali sobie jedynie przypomnieć o własnych wadach, co w efekcie zadziałało jak zagrożenie, a nie afirmacja Ja. Przekonani o warunkowej naturze akceptacji, nie są oni w stanie potraktować przychylnego im osądu partnera oraz jego akceptacji jako źródła poczucia
bezpieczeństwa. Myśl o własnych wadach może w to skutecznie godzić.
7.4 Od lustrzanego odbicia do rzeczywistości
Zdaniem naukowców, którzy zajmują się badaniem samooceny z perspektywy interpersonalnej, zaspokojenie potrzeby przynależności zwiększa poczucie
własnej wartości (np. Leary i in., 1995). Nasze dane dowodzą jednak, że osoby
z niską samooceną mogą bezwiednie konstruować taką rzeczywistość w swoich
związkach, która raczej utwierdza, a nie zmienia posiadane przez nich modele Ja, w wyniku czego podstawowa potrzeba przynależności, podobnie jak autoafirmacja, ulega zmniejszeniu. Dlaczego tak się dzieje?
Teoretycy zajmujący się rozwojem Ja uważają że partnerzy w bliskich
związkach przystosowują aktualizują i rewidują robocze modele Ja poprzez
wcielanie cech partnera do własnych reprezantacji Ja (Aron, Aron, Tudor, Nelson, 1991; Aron, Paris, Aron, 1995). Spróbujmy wyobrazić sobie ewentualne
konsekwencje dla utrzymywania i zmiany samooceny, gdyby okazało się, że lu-
178 JA I TOŻSAMOŚĆ
dzie wcielają weń także postrzeganą perspektywę prywatnej publiczności (np.
Cooley, 1902; Felson, 1989; McNulty, Swann, 1994; Mead, 1934; Shrauger,
Schoeneman, 1979). U ludzi z wysoką samooceną takie włączenie może jedynie sprzyjać afirmacji Ja, ponieważ wychodzą oni ze słusznego założenia, że ich
partnerzy (partnerki) patrzą na nich tak samo przychylnie, jak oni widzą siebie. Z kolei zabieg ten może wyłącznie ograniczyć Ja osób z niską samooceną,
ponieważ niesłusznie zakładają one, że są spostrzegani nie lepiej, niż sami widzą siebie. Z biegiem czasu widziany w zwierciadle obraz może dotychczasową
samoocenę stopniowo utrwalać.
Niedawno jeszcze raz testowaliśmy hipotezę Ja lustrzanego w badaniu podłużnym, w którym wzięły udział osoby pozostające w związkach nieformalnych, uczestniczące uprzednio w przeprowadzonym przez nas badaniu korelacyjnym (Murray i in., 2000). W badaniu oznaczonym przez nas jako etap 1
obydwie osoby z pary opisywały siebie, partnera oraz percepcję przychylności
partnera pod kątem różnych zalet i wad. Po roku te pary, które stworzyły stałe związki, powtórnie opisały siebie i drugą osobę w zakresie tych samych atrybutów. Te dane pozwoliły nam przewidzieć zmiany w samoocenie na podstawie
pierwotnej percepcji przychylności partnera.
Hipoteza się potwierdziła. Zarówno osoby z niską, jak i wysoką samooceną dokonywały akomodacji swoich modeli Ja, wcielając doń widziany oczyma
partnera obraz własnej osoby. Zgodnie z przewidywaniami samoocena po upływie roku była wyższa u tych osób, które pierwotnie miały wysoką samoocenę
i czuły, że są bardziej pozytywnie odbierane przez partnerów. W odróżnieniu
od nich wyjściowo niska samoocena osób, które już od samego początku czuły
się mniej wartościowe w oczach partnera, uległa pod koniec roku relatywnemu
obniżeniu. Te wyniki sugerują że ich modele Ja są tworzone i zakotwiczane na
zasadzie „góra - dół", a wcielane doń lustrzane odbicia ulegają zniekształceniu
wywołanym aktualnym poziomem samooceny.
Czy perspektywa zmiany samooceny u osób z niskim jej poziomem jest tak
pesymistyczna, jak sugerują to dane dotyczące percepcji przychylności partnera? Bowlby (1982) twierdził, że modele robocze bywają w dużej mierze poprawne i dostosowują się do zmian kontyngencji towarzyszących postrzeganiu sposobu, w jaki do Ja odnoszą się inni. Podobnie Leary i współpracownicy (1995)
stwierdzili, że socjometr służy do prawidłowego monitorowania oznak odrzucenia lub akceptacji. Perspektywa „dół - góra" wskazuje na to, że bliska, dająca poczucie bezpieczeństwa, podtrzymywana w czasie więź powinna stanowić
potencjalny środek zaradczy na dyspozycyjny brak wiary w siebie. Zilustrowaniem tego typu możliwości są wyniki naszego badania podłużnego, w którym
wykazaliśmy, że bycie osobą idealizowaną przez partnera - tworzącą obraz,
który rzeczywiście powinien odbijać się w zwierciadle - pozwala przewidywać
długoterminowy wzrost samooceny zarówno u osób z niską, jak i wysoką samooceną (Murray i in., 1996b).
Który obraz będzie rzeczywisty? Ten, który jednostka spostrzega, czy ten,
który faktycznie istnieje? Niezwykłe intrygujące jest to, że spostrzegany i faktyczny osąd partnera wywołują niezależne od siebie efekty w zakresie zmian
samooceny (Murray i in., 2000). Wyniki te świadczą o tym, że korzyści dla sa-
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 179
mooceny płynące z posiadania uwielbiającego partnera nie zawsze muszą się
wiązać z uświadomieniem sobie czyjegoś zachwytu. Być może do zmiany samooceny wiodą zarówno bardziej jawne, jak i utajone drogi, na których czasami spotykają się sprzeczne informacje. Spekulacja ta jest oparta na wzrastającej liczbie dowodów, że samoocena jest z natury wielowymiarowa i zawiera
jawne i utajone samowartościowanie (np. Pelham, Hetts, 1999), a także lubienie siebie i poczucie własnej kompetencji (Tafarordi, 1998). Na jawnym poziomie ludzie mogą wcielać widziany w oczach partnera obraz własnej osoby, w rezultacie czego weryfikują aktualne pojęcie Ja i poczucie własnej kompetencji.
Z kolei na poziomie utajonym są w stanie reagować na płynące ze strony partnera uwielbienie i wyrozumiałość, co sprawia, że zaczynają siebie coraz bardziej
lubić, z czego przypuszczalnie w ogóle nie muszą zdawać sobie sprawy.
Oczywiście dalsza tego typu obustronna sekwencja zachowania, która czasem staje się źródłem autoafirmacji (i prawdopodobnie także umożliwia przejście emocji z poziomu ukrytego na poziom jawny), może być u osób z niską samooceną łatwo przerwana pod wpływem względnie automatycznych zachowań,
zapewniających ochronę Ja. Przykładowo, rezultaty uzyskane w grupie osób,
u których zamierzaliśmy podwyższyć samoocenę, sugerują że ktoś, kto w dobrej wierze zechce złagodzić brak wiary w siebie partnera o niskiej samoocenie,
choćby przez wskazanie jego rozlicznych zalet, może w efekcie tę niewiarę niechcący pogłębić. Osoby z niską samooceną choć niepewne swych najbliższych,
lecz stale wymagające ich akceptacji, mogą zachowywać się w sposób jawnie
roszczeniowy i tym samym rzeczywiście osłabiać przychylność osądu partnera. Co więcej, może także dojść do przyjęcia nadmiernie krytycznej postawy wobec partnera, następstwem czego może być niedocenianie jego zaangażowania
w związek (np. Downey, Freitas, Michaelis, Khouri, 1998; Mongrain, Vettese,
Shuster, Kendal, 1998).
Nasze poprzednie badania dostarczyły wielu wstępnych dowodów potwierdzających możliwość zachodzenia tego typu samospełniających się przepowiedni. Przykładowo, stwierdzono, że wrażenie, jakie wywiera osoba partnera, o wiele
silniej odwzorowuje jego percepcję własną w parach formalnych niż nieformalnych (Murray i in., 2000). Podobnie tworzące nieformalne związki osoby były tym
mniej skłonne do ciągłego idealizowania swych partnerów w miarę upływu czasu, im niższa była wyjściowa samoocena ich partnerów. Nawet ogólne zadowolenie pozostawało w silniejszym związku z poziomem samooceny partnera w parach małżeńskich niż w wypadku osób, które niezobowiązująco umawiały się ze
sobą na randki. To całkiem wiarygodne, że osoby z niską samooceną mogą systematycznie sobie szkodzić, niszcząc ważne źródło, jakim jest pozytywny osąd partnera, mogący wszak stanowić rezerwuar autoafirmacji. I w ten sposób osoby te
mogą faktycznie wykreować obraz, który ukaże się w zwierciadle: ten, który widziały już na samym początku, choć się co do niego bardzo omyliły.
Bibliografia
Aron, A., Aron, E. N.,Tudor, M„ Nelson, G. (1991). Close relatiortships as including other in the self. Journal of
Personality and Social Psychoiogy, 60, 241-253.
180 JA I TOŻSAMOŚĆ
Aron, A., Paris, M., Aron, E. N. (1995). Faliing in love: Prospective studies ot selt-concept change. Journal of
Personality and Social Psychology, 69,1102-1112.
Baldwin, M. W. (1992), Relatlonal schemas and the processing of social Information. Psychologicai Bulletin, 112,
461-484.
Baldwin, M. W., Sinclair, L. (1996). Self-esteem and „if... then" oontingencies of interpersonai acceptance. Journal
of Personality and Social Psychology, 71,1130-1141.
Bartholomew, K. (1990). Avoldance of intimacy: An attachment perspective. Journal of Sociai and Persona!
Relationships,
7,147-178.
Baumeister, R. F. (1993). Self-esteem: The puzzle of Iow self-regard. New York: Plenum.
Baumeister, R. F. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red,), Handbook of social psychology
(wyd. 4, s. 680-740). New York: McGraw-Hill.
Baumeister, R. F., Wotman, S. R., Stillwell, A. (W. (1993). Unrequited love: On heartbreak, anger, guilt,
scriptlessness, and humiliatlon. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 64, 377-394.
Baumgardner, A. H. (1990). To know oneself is to like oneself: Self-certainty and self-atfect. Journal of Personality
and Social Psychology, 58,1062-1072.
Berscheid, E., Fei, J. (1977). Romantic love and sexual jealousy. W: G. Clanton, L. G. Smith (red.), Jealousy
{s. 101-109). Englewood Cliffs, l\IJ: Prentice-Hall.
Blaine, B., Grocker, J. (1993). Self-esteem and seif-serving biases in reactions to positive and negative events:
An integrative review. W: R. F. Baumeister (red.), Self-esteem: The puzzle of Iow self-regard (s. 55-85), New
York: Plenum Press.
Bowlby, J. (1982). Attachmentand loss: Vol. 1. Attachment. London: Hogarth Press.
Brown, J. D., Smart, S, A. (1991). The self and social conduct: Linking self-representations to prosocial behavior.
Journal of Personality and Social Psychology, 60, 368-375.
Campbell, J. D. (1990). Self-esteem and clarity of the self-concept. Journal of Personality and Sociai Psychology, 59,
538-549.
Campbell, J. O., Trapnell, P. D., Heine, S. J., Katz, I. M., Lava!lee, L. F„ Lehman, D. R. (1996). Self-concept clarity:
Measurement, personality correlates, and cultural boundaries. Journal of Personality and Social Psychology, 70,
141-156.
Collins, N. L. (1996). Working models of attachment: Implications for explanation, emotion and behavior. Journal
of Personality and Social Psychology, 71, 810-832.
Collins, N. L., Read, S. J. (1994). Cognitive representations of attachment: The structure and function of working
models. Advances in PersonaI Relationships, 5, 53-90.
Cooley, C. H. (1902). Human naturę and the social order. New York: Scribner.
Downey, G., Feldman, S. I. (1996). Implications of rejection sensitivity for intimate relationships. Journal of
Personality and Social Psychology,
70,1327-1343.
Downey, G., Freitas, A. L., Michaelis, B., Khouri, H. (1998). The self-fulfilling prophecy in close relationships: Rejection
sensitivity and rejection by romantic partners. Journal of Personality and Sociai Psychology, 75, 545-560.
Drigotas, S. M., Rusbult, C. E., Wieseiquist, J., Whitton, S. (1996). Ciose partner as sculptor o f t h e ideał self:
Behaviorai afflrmation and the Michelangelo phenomenon. Journal of Personality and Social Psychology, 77,
293-323.
Dunning, D., Leuenberger, A., Sherman, D. A. (1995). A new look at motivated inference: Are self-serving theories
of success a product of motivational forces? Journal of Personality and Social Psychology, 69,58-68.
Felson, R. B, (1989). Parents and the reflected appraisai process: A iongitudinal analysis. Journal of Personality
and Social Psychology, 56, 965-971.
Fincham, F. D., Bradbury, T. M. (1993). Marital satisfaction, cłepression and attributions: A longitudinal analysis.
Journal of Personality and Social Psychology, 64, 442-452,
Fritz, H. L., Helgeson, V. S. (1998). Distinctions of unmitigated communton from communion: Self-neglect and
over-involvement with others. Journal of Personality and Sociai Psychology, 75,121-140.
Hazan, C., Shaver, P. R. (1994). Attachment as an organizational framework for research on close relationships.
Psychologicai Ingulry,
5,1-22.
JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 181
Hendrick, S. S., Hendrick, C„ Adler, N. L. (1988). Romantic reiationships: Love, satisfaction, and staying together.
Journal of Personality and Social Psychology, 54, 980-988.
Holmes, J. G., Rempel, J. K. (1989). Trust in close reiationships. W: C. Hendrick (red.), Review of personality and
social psychology: Close reiationships (t. 10, s. 187-219). Newbury, CA: Sage.
James,
J. (1910). Principles of psychology. New York: Hoit.
Karney, 8. R., Bradbury, T. N. (1997). Neuroticism, marital interaction, and the trajectory of marital satisfaction.
Journal of Personality and Social Psychology, 72,1075-1092.
Karney, B. R., Bradbury, T. N., Fincham, F. D., Sullivan, K. T. (1994). The role of negative affectivity in the
association between attributions and satisfaction. Journal of Personality and Social Psychology, 66,413-424.
Keiiey, H. H. (1983). Love and commitment. W: H. H, Kelley, E. Berscheid, A. Christensen, J. H. Harvey, T. L.
Huston, G. Levinger, E. McCIintock, L. A. Peplau, D. R. Peterson (red.), Close realtionships (s. 265-314). New
York: Freeman.
Kelly, E. L., Conley, J. J. (1987). Personality and compatibitity: A prospective analysis of marital stability and
marital satisfaction. Journal of Personality and Social Psychology; 52, 27-40.
Kenny, D. A. (1994). Interpersonal perception: A social relations analysis. New York: Guilford Press.
Kenny, D. A. (1996). Models of non-independence In dyadic research. Journal of Social and Personal
Reiationships, 13, 279-294.
Kernls, M. H., Cornell, D. P., Sun, C. R., Berry, A., Harlow, T. (1993). There's more to self-esteem that whether it
is high or low: The importance of stability of self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 65,
1190-1204.
Leary, M. R., Tambor, E. S., Terdal, S. K., Oowns, D. L. (1995). Self-esteem as an interpersonal monitor: The
sociometer hypothesis. Journal of Personality and Social Psychology, 68,518-530.
Lykken, D. T., Tellegen, A. (1993). Is fiuman mating adventitious or the results of lawful choice? A twin study of
mate selection. Journal of Personality and Social Psychology, 65, 56-68.
McNulty, S. E., Swann, W. B, (1994). Identity negotlation in roommate reiationships: The self as an architect and
consequence of social reality. Journal of Personality and Social Psychology, 67,1012-1023.
Mead, G. H. (1934). Mind, self and society. Chicago: University of Chicago Press. [(1975). Umysł, osobowość,
społeczeństwo. Przef. L. Wolińska. Warszawa: PWN],
Mongrain, M., Vettese, L. C., Shuster, B., Kendal, N. (1998). Perceptuaf biases, affect, and behavior in the
reiationships of dependents and self-critics. Journal of Personality and Social Psychology, 75, 230-241.
Murray, S. L, Hoimes, J. G. (1997). A leap of faith? Positive illusions in romantic reiationships. Personality and
Social Psychology Bulletin, 23, 586-604.
Murray, S. L, Holmes, J. G., Griffin, O. (1996a). The benefits of posith/e illusions: Idealization and the construction
of satisfaction in close reiationships. Journal of Personality and Social Psychology, 70, 79-98.
Murray, S. L, Holmes, J. G., Griffin, D. W. (1996b). The self-fuifilling naturę of positive illusions in romantic
reiationships: Love is not blind, but prescient. Journal of Personality and Social Psychology, 71,1155-1180.
Murray, S. L., Holmes, J. G., Griffin, D. W. (2000). Self-esteem and the quest for felt security: How perceived
regard regulates attachment processes. Journal of Personality and Social Psychology, 78, 478-498.
Murray, S. L, Holmes, J. G., MacDonald, G., Ellsworth, P. (1998). Through the looklng glass darkly? When self-doubts turn into relatlonship insecurlties. Journal of Personality and Social Psychology, 75,1459-1480.
Nezlek, J. B., Kowalski, R. M., Leary, M. R., 8levins, T„ Holgate, S. (1997). Personality moderators of reactions
to interpersonal rejection: Depresslon and trait self-esteem. Personality and Social Psychology Bulletin, 23,
1235-1244.
Pelham, B. W, Hetts, J. J. (1999). Implicit and explicit persona! and social identity: Toward a more complete
understanding of the social self. W: T. Tyler, R. Kramer, 0. John (red.), The psychology ofthe social self
(s. 115-143). New York: Lawrence Erlbaum.
Roberts, J. E., Gotlib, I. H., Kassel, J. D. (1996). Adult attachment security and symptoms of depression: The
mediating roles of dysfunctional attitudes and Iow self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology,
70,310-320.
Rosenberg, M. (1965). Society and the adolescent self-image. Princeton, NJ: Princeton University Press.
182 JA I TOŻSAMOŚĆ
Rosenthal, R. (1984). Meta-anaiytic procedures for social research. Beveriy Hills, CA: Sage.
Ruvolo, A., Brennan, C. J. (1997). What's love g o t t o do with it? Close relationships and perceived growth.
Personality and Social Psychology Bulletin, 23, 814-823.
Sedikides, C. (1993). Assessment, enhancement, and verification determinants of the self-evaluation process.
Journal of Personality and Social Psychology 65, 317-338.
Showers, C. (1992). Compartmentalization of positive and negative self-knowledge: Keeping bad apples out of the
bunch. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 62,1036-1049.
Shrauger, J. S., Schoeneman, T. J. (1979). Symboiic interactionist view of the self-concept: Through the looking
glass darkly. Psychologicai Bulletin, 86, 549-573.
Simpson, J. A., ickes, W„ Biackstone, T. (1995). When the head protects the heart: Empathic accuracy in dating
relationships. Journal of Personality and Social Psychology, 69, 629-641.
Simpson, J. A., Rholes, W. S., Phillips, D. (1996). Conflict in close relationships: An attachment perspective.
Journal of Personality and Social Psychology, 71, 899-914.
Snyder, U. (1992). Motivational foundations of behavioral confirmation. W: M. P. Zanna (red.), Advances in
experimentai social psychology (t. 25, s. 67-114). San Diego, CA: Academic Press.
Steele, C. M. (1988). The psychology of self-affirmation: Sustaining the integrity ofthe self. W: L. Berkowitz (red.),
Advances in experimental social psychology {t. 21, s. 261-302). New York: Academic Press.
Steele, C. M„ Spencer, S. J„ Lynch, M. (1993). Self-image resillence and dissonance: The role of seif-affirmational
resources. Journal of Personality and Social Psychology, 64, 885-896.
Swann, W. B. (1987). Identity negotiation: Where two roads meet. Journal of Personality and Socia! Psychoiogy, 53,
1038-1051.
Swann, W. B„ De La Ronde, C., Hixon, J. G. (1994). Authenticity and positive strivings in marriage and courtship.
Journal of Personality and Social Psychology, 66, 857-869.
Swann, W. B.( Predmore, S. C. (1985). Intimates as agents of social support: Sources of consolation or despair?
Journal of Personality and Social Psychology, 49,1609-1617.
Tafarodi, R. W. (1998). Paradoxical self-esteem and selectivity in the processing of social information. Journal of
Personality and Social Psychology
74,1181-1196.
Taylor, S. E., Brown, J. D. (1988). Illusion and well-being: A social psychologicai perspective on mental health.
Psychologicai Bulletin,
103,193-210.
Van Lange, P. A. M., Rusbult, C. E. (1995). My relationship is betterthan - and not as bad a s - y o u r s is: The
perception of superiority in close relationships. Personality and Social Psychology Bulletit, 32-44.
6
Strategiczna kontrola informacji:
kierowanie wrażeniem
i autoprezentacja w życiu
codziennym
Barry R. Schlenker
Beth A. Pontari
W
ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat w obrębie głównego nurtu psychologii społecznej nastąpił znaczący wzrost zainteresowania dziedziną autoprezentacji. Przed ćwierćwieczem termin autoprezentacja nie pojawiał się
w indeksach głównych tekstów psychologicznych. U wielu psychologów pojęcie to wywoływało negatywne skojarzenia z czymś raczej powierzchownym niż
swoistym, co raczej jest oszustwem, a nie - oznaką autentyczności. Autoprezentację zepchnięto na mało znaczącą pozycję w psychologii społecznej i uważano ją za podkłasę zachowań społecznych, dzięki którym ludzie wywierają
społecznie pożądane wrażenie na innych, przez co zaspokajają potrzebę aprobaty społecznej. W swojej pionierskiej pracy poświęconej ingracjacji Jones
(1964; Jones, Wortman, 1973) użył określenia „autoprezentacja" na oznaczenie
jednego z czterech typów zachowań, do których ludzie uciekają się po to, aby
uzyskać czyjąś sympatię. Poza autoprezentacją były to jeszcze: przyklaskiwanie, schlebianie i wyświadczanie przysług.
Wielu badaczy pojmowało to pojęcie na jeden z dwóch sposobów. Po pierwsze jako mającą zastosowanie w wąskim zakresie umiejętność społeczną na
której rozwijaniu szczególnie powinno zależeć praktykom biznesu i politykom. W tym sensie bardziej autoprezentacja przypominała sztukę niźli naukę. Psychologom społecznym było nawet na rękę pozostawienie tego zagadnienia laikom, którzy pragnęli poznać tajniki pozyskiwania przyjaciół
i wywierania wpływu na innych. Po drugie autoprezentację utożsamiano
z dosyć kłopotliwym efektem, który zaciemniał podstawowe i ważne procesy, będące głównym obiektem zainteresowania badaczy. Odnosiło się wra-
184 JA I TOŻSAMOŚĆ
żenie, że gdyby tylko naukowcy zdołali wyeliminować u uczestników swoich badań usiłowania wywarcia dobrego wrażenia, za pomocą takich technik,
jak: zapewnienie anonimowości, używanie rzekomego wykrywacza kłamstw,
skonstruowanie „skali kłamstwa", to wreszcie udałoby się uchwycić „rzeczywiste" procesy leżące u podłoża zachowań społecznych. Spoglądając wstecz,
widać, w jak naiwny i krótkowzroczny sposób próbowano - rzekomo w imię
zrozumienia przebiegu zachowań społecznych - wyeliminować proces fundamentalny dla zachowań społecznych. Jednak dla tych, którzy chcieli zrozumieć zjawisko atrybucji, postrzeganie ludzi, zmiany postaw i tym podobne
zagadnienia, autoprezentacja była irytującą niedogodnością, dostarczająca
alternatywnych interpretacji tego, co w innych warunkach mogłoby stanowić
istotny wynik.
Od tamtej pory pojęcie autoprezentacji zdołało włączyć się w zasadniczy
nurt psychologii społecznej. Dziś już we wszystkich książkach z tej dziedziny
jest miejsce na strukturę Ja i autoprezentację, omawiane w kontekście tworzenia i ochrony tożsamości publicznej. Ponadto zagadnienia autoprezentacji
pojawiły się także w innych dyscyplinach, takich jak: doradztwo (Friedlander,
Schwartz, 1985; Kelly, McKillop, 1996), psychologia rozwojowa (Aloise-Young,
1993; Elkind, 1980; Hatch, 1987) oraz zachowanie,się w organizacjach (Rosenfeld, Giacalone, Riordan, 1995). Jednak mimo że znaczenie oraz rolę tej koncepcji wreszcie doceniono, trudności związane z pełnym jej zrozumieniem bynajmniej nie znikły. Autoprezentacja ciągle jest kojarzona z powierzchowną
grą pozorów, udawaniem, oszukiwaniem i niemoralną manipulacją, zyskując
status czarnej owcy w psychologii społecznej. I choć naukowcy potrafią już wyznaczyć należne jej miejsce wśród licznego grona innych koncepcji, to wcale
nie czują się z tego powodu szczególnie dumni.
A oto, czym będziemy się zajmować w tym rozdziale. Po pierwsze chcemy zbadać niektóre ze stale powracających tematów w literaturze kierowania wrażeniem. W tym celu postawiliśmy trzy kluczowe pytania do dyskusji. (a) Czy kierowanie wrażeniem zachodzi tylko w wyraźnie określonych
sytuacjach społecznych, takich jak rozmowa kwalifikacyjna czy pierwsza
randka? (b) Czy w naturę kierowania wrażeniem nieodłącznie wpisana jest
powierzchowność i dwulicowość? (c) Czy kierowanie wrażeniem jest rzeczywiście egoistyczne i zorientowane na zdobycie władzy? Dla wielu psychologów społecznych, w tym także dla tych, którzy przejawiają bodaj odrobinę
sympatii dla omawianych w tym miejscu zagadnień, sprawa jest oczywista. Wywieranie wrażenia następuje tylko w ściśle określonych sytuacjach
społecznych, a w jego naturę wpisana jest dwulicowość i egoizm. Tymczasem nasze odpowiedzi na postawione pytania będą odmienne. W ten sposób
zamierzamy stworzyć bardziej rzetelne podstawy teoretyczne rozwijanego
w tym miejscu podejścia. Po drugie odpowiadając na te pytania, mamy nadzieję obalić coraz rzadziej spotykane błędne pojęcia i uprzedzenia co do kierowania wrażeniem. Takie nieporozumienia mogą samą swoją obecnością
spowalniać rozbudowę teorii.
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
185
8=1 Kierowanie wrażeniem i autoprezentacja.
Teoria
Uważamy, że kierowanie wrażeniem jest celową aktywnością, której istotę
stanowi kontrolowanie informacji o innych osobach, przedmiotach, ideach lub
zdarzeniach z powodu audytorium/Ludzie starają się kontrolować przepływ
informacji o sobie, swoich przyjaciołach, współpracownikach lub wrogach, ideach (na przykład poglądach politycznych, opiniach), organizacjach (na przykład miejscu pracy, partiach politycznych) oraz zdarzeniach (na przykład tych,
które aktualnie ich zajmują). Autoprezentacja jest terminem bardziej szczegółowym i odnosi się do kontrolowania informacji na temat Ja.
Jak pojemne jest pojęcie autoprezentacji? Wielu badaczy uważa, że autoprezentacja jest klasą zachowań, które występują tylko w określonych sytuacjach społecznych. Buss i Briggs (1984) stwierdzili, że mają one miejsce głównie w warunkach, w których człowiek świadomie skupia się na wrażeniu, jakie
wywiera na innych. Chodzi tu o następujące warunki: (a) sytuacje ważne, wiążące się z oceną które skłaniają ludzi do zachowywania się w sposób pretensjonalny, czego przykładem może być rozmowa kwalifikacyjna; (b) sytuacje, które wyzwalają dobrze określone role i społeczne rytuały, takie jak na przykład
ślub; (c) wreszcie sytuacje, w których aktor czuje, że jest w centrum uwagi audytorium, w związku z czym może odczuwać tremę i zakłopotanie, na przykład
w trakcie wygłaszania przemówienia. Ponadto Buss i Briggs przypuszczają
że niektórych ludzi charakteryzuje większa chroniczna skłonność do zachowań autoprezentacyjnych, w czym przodują zwłaszcza ci, których cechuje duża
skłonność do obserwowania siebie albo publiczna samoświadomość. Zdaniem
Bussa i Briggsa ludzie w większości wypadków po prostu uzewnętrzniają swoje cechy, nie próbując nawet jakoś specjalnie dostosowywać informacji do audytorium. Analogicznie, Jones i Pittman (1982) wymienili cztery typy sytuacji,
w których - jak się wydaje - ludzie wcale nie są zaangażowani w dokonywanie
strategicznej autoprezentacji. Są to: (a) sytuacje, które wymagają dużego zaangażowania w wykonywane zadanie (na przykład uprawianie sportu, robótki
ręczne); (b) sytuacje, w których mamy do czynienia z zachowaniami czysto ekspresyjnymi, takimi jak wyrażanie gniewu czy okazywanie radości; (c) sytuacje,
w których dochodzi do „dobrze wyuczonej, zrytuałizowanej wymiany społecznej" (s. 234), na przykład zdawanie książek do biblioteki; (d) sytuacje, w których ludzie „dbają o integralność i autentyczność działania" (s. 234), na przykład w trakcie rozmowy z psychoterapeutą.
Można dyskutować na temat wyżej wymienionych kategorii. Jesteśmy
w stanie od razu podać przykłady o przeciwnym znaczeniu, które wskazują
na przejawianie czystych strategii autoprezentacyjnych. Na przykład oglądając współczesne zawody sportowe, trudno nie zauważyć, że u dzisiejszych sportowców duma z posiadanych umiejętności fizycznych nieraz idzie w parze z teatralnością zachowań. Podobnie wydaje się, że zachowania autoprezentacyjne
klienta i terapeuty odgrywają istotną rolę w procesie terapeutycznym (Kelly, McKillop, 1996). Co więcej, autoprezentacją silnie nasycona jest ekspre-
186 JA I TOŻSAMOŚĆ
sja emocjonalna, którą warunkują natura i bliskość znaczącego audytorium
(np. DePaulo, 1992; Fridlund, 1991a, 199lb). A czy zrytualizowane interakcje są autoprezentacją? Buss i Briggs sądzą że tak, a przynajmniej wtedy, gdy
mają one charakter formalny. Z kolei Jones i Pittman twierdzą że nie, jeśli są
dobrze wyuczone. My uważamy, że powyższe kategorie pozwalają ustalić, po
pierwsze, wymiary określające udział świadomości w zachowaniach autoprezentacyjnych, a po drugie - pozwalają oszacować udział wysiłku poznawczego
wkładanego na użytek autoprezentacji. Po trzecie wreszcie dzięki nim można
wyznaczyć stopień, w jakim ludzie są skłonni korzystać z autoprezentacyjnych
skryptów, które są aktywizowane i uruchamiane automatycznie przez czynniki nieświadome. Jednak te kategorie nie pozwalają odróżnić autoprezentacji od
innych form zachowań społecznych,
Zaproponowane przez nas definicje kierowania wrażeniem i autoprezentacji będą o wiele szersze od tych, które podaje literatura przedmiotu. Schlenker
i Weigold (1992) rozróżniają wąskie i szerokie podejścia do kierowania wrażeniem. W podejściu wąskim, reprezentowanym przez Jonesa i Pittmana (1982)
oraz Bussa i Briggsa (1984), zastosowanie omawianej teorii sprowadza się do
specyficznych motywów interpersonalnych (na przykład zdobywania władzy
czy aprobaty), przez co zachowanie staje się przekłamane i pozerskie. Z kolei
zgodnie z podejściem szerokim uważa się, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja są powszechnie występującymi właściwościami zachowań społecznych (Goffman, 1959; Hogan, 1982; Schlenker, 1980, 1985). Komunikowanie
się pełni więc nie tylko funkcję deskryptywną czy ekspresyjną, ale jest zachowaniem celowym, wywołującym u innych ludzi określone skutki. Koncepcja kierowania wrażeniem otwarcie skupia się na tym zorientowanym na cel
aspekcie komunikacyjnym. Goffman (1959), który pierwszy ogłosił i spopularyzował w socjologii teorię kierowania wrażeniem i autoprezentację, uważał autoprezentację za warunek interakcji, który jest nieodłącznie wpisany
w prawdziwą naturę życia społecznego. Schlenker i Weigold (1992) dowodzą^
że pytanie „Kiedy ludzie angażują się w zachowania autoprezentacyjne podczas społecznych interakcji?" jest równoważne z pytaniem o to, „Kiedy ludzie
angażują swoje procesy poznawcze podczas społecznych interakcji?". Procesy
te mają miejsce zawsze, zmieniają się tylko ich charakterystyki, które zależą
od celów aktora, audytorium i okoliczności. W rozdziale tym skłaniamy się ku
podejściu szerokiemu. Mając na uwadze trzy kluczowe kwestie, które w formie pytań postawiliśmy na wstępie, postaramy się wykazać wartość heurystyczną tego podejścia.
8.1.1 C e l e l skrypty
Próbując określić zakres teoretyczny autoprezentacji, skupimy się na różnorakich celach, które ludzie wyznaczają sobie w życiu codziennym. Zakładamy,
że ludzie to sprawcy, którzy tworzą plany i cele, a przy tym nieustannie rozmyślają, działają! starająsię je osiągnąć. Cele aktora mogą być w danej sytuacji ważne albo błahe (na przykład znalezienie pracy lub oddanie książek do
biblioteki), szczegółowe lub ogólne (zaliczyć test albo zostać naukowcem), do-
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
187
raźne lub długoterminowe (miłe spędzenie czasu na randce lub założenie rodziny), a także jawne lub ukryte (ujawniane bądź skrywane przed audytorium). Cele te określają bardziej szczegółowe podcele, do których jednostka
dąży w danej chwili.
Osiąganie celów odbywa się dzięki skryptom i planom. Są to reprezentacje
poznawcze opisujące kroki lub działania, które należy podjąć, aby przejść od
stanu aktualnego do osiągnięcia celu, przy czym skrypty są sformułowane zawczasu, a plany są tworzone po to, aby poradzić sobie z mniej rutynowymi sytuacjami (Schank, Abełson, 1977). Skrypty i plany mogą być świadome lub nieświadome. Raz uruchomione, ukierunkowują ludzkie myśli i działania, tak jak
program, który dyktuje działania komputerowi, dzięki czemu ten realizuje poszczególne cele. Działają jak matryce, które kierują procesami przetwarzania
informacji i zachowaniem. Kombinację celu i związanego z nim skryptu lub
planu, które umożliwiają osiągnięcie celu, będziemy nazywali celami i planami albo dążeniami.
8.1.2 Wielorakie dążenia
Zycie nie jest tak proste, by móc cieszyć się luksusem dążenia każdorazowo tylko do jednego celu. Nieomal zawsze trzeba lepiej lub gorzej pogodzić ze sobą
wiele różnorodnych dążeń. Na przykład w miejscu pracy do pracownika może
zgłosić się osoba, która dąży do zrealizowania wielu celów. Może mieć związane
z pracą pytanie, które wymaga odpowiedzi, chce umówić się na lunch i uzgodnić odpowiednią dla obu stron restaurację, podzielić się najnowszą plotką żeby
być na bieżąco z wydarzeniami w firmie, zdobyć należący się jej (jak sądzi) szacunek i zainteresowanie, a także zaprezentować się w taki sposób, aby uzyskać
przychylność i aprobatę. Niektóre z tych dążeń wymagają sporej dozy uwagi,
wysiłku poznawczego i monitorowania, w związku z czym przebiegają powyżej
progu świadomości. Z kolei inne cele mogą być mniej ważne i bardziej rutynowe, a skoro nie są pierwszoplanowe, to przebiegają bez udziału świadomości.
Można je sobie wyobrazić jako stos hierarchicznie uporządkowanych dążeń,
z których jedne są bardziej, a inne mniej uświadomione. Analogią może być
komputer, w którym działa kilka programów równocześnie (Schlenker, Britt,
Pennington, 1996). Niektóre z programów są otwarte i ich zawartość widnieje w oknach na ekranie. Inne działają w ukryciu, realizując swoje zadania, ale
nie odwracają uwagi użytkownika, aż do chwili ich przywołania.
Cele i plany autoprezentacyjne, czyli tworzenie, utrzymywanie i ochrona
pożądanego autowizerunku, nie zawsze są jedynymi czy nawet podstawowymi
celami interakcji. Jednak w naszym przekonaniu są one niezbędnymi składnikami wszelkich interakcji społecznych. Często, w porównaniu z innymi celami,
po prostu nie są one realizowane w pierwszoplanowym trybie świadomej uwagi. Kontakty międzyludzkie wymagają prezentowania i podtrzymywania spójnej tożsamości (Cheek, Hogan, 1983; Goffman, 1959; McCall, Simmons, 1978;
Schlenker, 1980, 1985). „Rozgrywanie" społecznych interakcji wymaga odgrywania określonej roli i zachowania się zgodnego z posiadanymi skryptami, które są związane z odpowiednim wizerunkiem tożsamości.
188 JA I TOŻSAMOŚĆ
Oczywiście nie każda rola będzie źródłem zadowolenia. Ludziom nie jest obojętne, jakie wrażenie wywierająna innych oraz jakie wizerunki są kojarzone z ich
tożsamością Badania nad egotyzmem i tendencją samoobronną (np. Brown,
1998; Greenwald, 1980) wykazały, że ludzie posiadają umiejętność tworzenia
w swych umysłach autowizerunków i prezentowania przed innymi takich, które gloryfikują ich Ja, ale jednocześnie jest to ograniczone wymogami rzeczywistości. Na tworzone wizerunki mają częściowy wpływ wartości i oczekiwania istotnego audytorium (Schlenker, 1980). Stąd niektóre autowizerunki są
o wiele bardziej pożądane niż inne, ponieważ wiążą się z licznymi gratyfikacjami (na przykład aprobatą szacunkiem, korzyściami materialnymi), nie pozbawiając przy tym wiarygodności reprezentacji Ja. Tego typu korzystny, a przy
tym wiarygodny wizerunek określa się jako tożsamość pożądaną (Schlenker,
1980, 1985; Schlenker, Weigold, 1989, 1992), która odpowiada temu, kim człowiek może i powinien być w danej sytuacji. Tożsamość pożądana stanowi równowagę pomiędzy tym, co pragnie się sobą wyrazić, bazując na autoschematach, relewantnych rolach i oczekiwaniach co do ewentualnych korzyści, jakie
można osiągnąć w kontakcie z audytorium, a tym, co dana osoba sądzi, że rzeczywiście będzie w stanie przekazać audytorium. A zatem tożsamość pożądana
skupia w sobie zarówno prywatne, jak i publiczne starania, którym przyświeca
idea tworzenia i utrzymania autoprezentacji.
8.1.3 Procesy realizowane w trybie pierwszoplanowym
a procesy zachodzące w tle
Skąd wiadomo, którym z rozlicznych dążeń poświęca się więcej świadomej uwagi i cały czas je obserwuje? Fakt ograniczenia zasobów poznawczych powoduje, że nie da się sprawować pieczy nad wszystkimi celami i planami oraz związanymi z nimi działaniami. A zatem część tworzących hierarchię dążeń musi
ustąpić miejsca innym. Te dążenia, które wymagają większej uwagi oraz monitorowania, będziemy nazywać celami i planami realizowanymi w trybie
pierwszoplanowym, podczas gdy te, którym poświęca się mniej uwagi i monitorowania, celami i planami zachodzącymi w tle (Schlenker i in., 1996).
Uważamy, że ludzie skupiają się na danym dążeniu i obserwowują je wówczas, gdy (a) jest ono ważniejsze w danej sytuacji lub (b) gdy aktor spodziewa się albo właśnie napotyka przeszkody, które mogą mu utrudniać realizację jakiegoś celu, co może wynikać z niskiego poczucia własnej skuteczności
związanej z brakiem doświadczenia lub brakiem zdolności; może być również
podyktowane antycypacją niepowodzenia. Jeżeli chodzi o dążenia autoprezentacyjne, mogą one być ważne przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze prezentacje mogą być relewantne z wysoko cenionymi i centralnymi wizerunkami
tożsamości aktora (na przykład prezentacja związana z wykonaniem zadania
intelektualnego będzie ważniejsza dla osoby, która pragnie uchodzić za intelektualistę, niż dla kogoś, kto chce być widziany jako sportowiec). Po drugie
prezentacje mogą przynosić wymierne korzyści (na przykład wpływać na uzyskanie podwyżki, awansu, zwolnienia czy szacunku ze strony podziwianych
osób). Po trzecie prezentacje mogą być relewantne z wysoko cenionymi norma-
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
189
mi (na przykład, gdy odwołują się do przyjętych przez nas zasad, a nie do bardziej trywialnych konwencji społecznych).
Dążenia oraz związane z nimi działania powinny w obliczu antycypacji trudności spowodować wzrost udziału uwagi świadomej i monitorowania. Do przyczyn tego stanu zalicza się: niepewność, brak wiary w siebie oraz przeżywanie
konfliktów i zagrożeń dotyczących realizacji celu (zob. Schlenker, 1985, 1987;
Schlenker, Leary, 1982b). Kłopoty mogą wynikać z charakteru sytuacji lub zadania, a zwłaszcza zadania nowego bądź trudnego, które zmusza aktora do zastanowienia się nad sposobem działania i wymaga zaplanowania autoprezentacji. Powodem kłopotów mogą być spostrzeżenia na temat cech audytorium,
które może być onieśmielające, złożone z ekspertów, wpływowe, atrakcyjne lub
takie, na którym niełatwo wywrzeć wrażenie. Wreszcie trudności mogą stanowić pochodną osobistych cech aktora, takich jak chronicznie wysoki poziom
lęku społecznego, niska samoocena oraz duży lęk przed porażką które zmuszają go do zamartwiania się, jak wypadnie w oczach innych. Czynniki personalne, związane z audytorium i z samym zadaniem lub z sytuacją, skłaniają ludzi
do wynajdowania sposobów na wyeliminowanie bądź ominięcie powodowanych
przez nie problemów. Wówczas dochodzi do zużywania zasobów poznawczych.
Dążenia autoprezentacyjne są niejednokrotnie realizowane w trybie pierwszoplanowym i zużywają zasoby poznawcze. Jest to powód, dla którego ludzie podejmują wysiłki poznawcze, zmierzające do oszacowania i zaplanowania swoich
działań, tak jak to się dzieje przed ważną randką lub spotkaniem biznesowym.
Ludzie najpierw zbierają odpowiednie informacje, planująi ćwiczą to, co chcieliby
zrobić i powiedzieć, starają się przewidzieć reakcje innych uczestników zdarzenia
i obmyślają wszelkie możliwe strategie, zachowują czujność w czasie prezentacji,
uważnie obserwując swoje zachowanie i uczestników. Innymi słowy - świadomie
skupiają się na celu, jakim jest wywieranie pożądanego wrażenia na audytorium.
I prawdopodobnie właśnie wtedy są siebie najbardziej świadomi, czując się jak na
scenie. W tego typu sytuacjach badacze najchętniej mówią o kierowaniu wrażeniem i autoprezentacji, a nie o zwyczajnej ekspresji Ja i „naturalnym" zachowaniu. Z kolei w sytuacjach mało istotnych i spostrzeganych jako bezproblemowe,
cele i plany autoprezentacyjne wymagają mniejszych ilości uwagi oraz mniej nasilonego monitorowania. Często, i bez żadnych przeszkód, dążenia autoprezentacyjne są realizowane w tle, bez zużycia cennych zasobów poznawczych. Dzieje się
tak przy zadaniach znanych, łatwych lub błahych, gdy z audytorium emanuje poczucie bezpieczeństwa i spokoju albo gdy jest ono mało znaczące, nieatrakcyjne
lub łatwowierne, a jego opinie da się bez trudu zakwestionować. Ponadto dzieje
się tak wtedy, gdy aktorzy wykazują się sporymi umiejętnościami interpersonalnymi i aktorskimi, o których posiadaniu są przekonani, a prócz tego mają wysoką samoocenę, niski poziom lęku społecznego i nie boją się porażki.
Cele i plany przebiegające w tle mogą być realizowane w sposób automatyczny, bez udziału myślenia i planowania. Bazują wówczas na skryptach, które
z powodzeniem spisały się w przeszłości. Zachowania te składają się z odpowiednio wyregulowanych na kształt nawyków wzorców działania, których przepływ
następuje poza samoświadomością i które wydają się naturalne. Zachowanie te
kiedyś mogły być starannie i z rozmysłem ćwiczone. Wiele dzieci i dorosłych ćwi-
190 JA I TOŻSAMOŚĆ
czy swoje przyszłe wystąpienia przed lustrem, wypróbowując gesty, miny, wygłasza opinie i obmyśla celne riposty tak długo, aż znajdzie taką ich kombinację,
która może wywrzeć właściwe wrażenie. Choć zachowania te były kiedyś świadome i celowe, w końcu stały się nawykowymi składnikami osobowości i tożsamości. William James (1890/1952, s.79) podkreślał wagę tych tożsamościowych
nawyków i uważał, że dzięki nim ludzie zachowują ciągłość swojej tożsamości
całego życia. Zdaniem Jamesa jedną z funkcji myślenia jest wytwarzanie nawyków działania, w związku z czym optymalny wzorzec zachowania powinien uruchamiać się bez potrzeby oglądania się wstecz i bez każdorazowego rozpatrywania podobnej sytuacji. Dążenia autoprezentacyjne, które przebiegają w tle, są
w pewnym stopniu automatyczne. Zachodzą poza świadomością w tym sensie,
że w czasie ich trwania aktor nie jest świadomy rozpoczęcia czy przebiegu działania. Procesy te nie wymagają wysiłku, a więc aktor nie zużywa bieżących zasobów poznawczych. Oprócz tego są autonomiczne, to znaczy, że z chwilą rozpoczęcia nie wymagają świadomego monitorowania, oraz są nieintencjonalne, czyli
uruchamiają się w obecności niektórych czynników sytuacyjnych (Bargh, 1989;
Fiske, Taylor, 1991). Procesy automatyczne mogą być intencjonalne, co oznacza,
że są podporządkowane określonym celom (Bargh, 1989). Bargh sugerował, że
większość dobrze wyuczonych społecznych skryptów i sekwencji działań jest intencjonalna i zachodzi automatycznie w zależności od celu człowieka. Uważał, że
nie musi on być świadomy wiodących go do celu czynności. Dążenia autoprezentacyjne, które przebiegają w tle, wydają się kierowane dokładnie przez takie intencjonalne, podporządkowane celowi procesy automatyczne.
Podlegają one oddziaływaniu bodźców istotnych dla tworzonego wrażenia, ale ludzie nie są świadomi, w jakim stopniu ich działania są kształtowane
przez społeczny kontekst oraz ich własne pragnienia. Istnieje wiele dowodów
wskazujących na to, że aktor wcale nie musi być świadomy zmian zachowań
autoprezentacyjnych, które dokonują się pod wpływem bodźców społecznych
(zob. Jones, 1990). Stosownym tego przykładem jest przesadne podkreślanie
zalet w celu wywarcia dobrego wrażenia na chwalipięcie lub pomniejszanie
własnych zalet wobec osób, które cenią sobie skromność (Jones, Rhodewalt,
Berglas, Skelton, 1981), albo też zmienianie swoich postaw w kierunku preferowanym przez znaczące i atrakcyjne audytorium (Cialdini, Levy, Herman,
Kozłowski, Petty, 1976; Jones, Wortman, 1973; Tetlock, 1992). Te zmiany nieraz są wyzwalane automatycznie i kierowane przez często używane skrypty,
składające się na dobrze wyuczone zachowanie. Dopóki w trakcie prezentacji
nie pojawiają się żadne problemy, autoprezentacja dalej rutynowo postępuje
w tle. Dla aktora takie zachowanie wydaje się naturalne i zdaje się dobrze wyrażać jego Ja, nawet jeśli jest wyzwalane i kształtowane przez czynniki społeczne, które związane są z wrażeniem wywieranym na innych. Jeśli wystąpią
problemy, dążenia autoprezentacyjne z powrotem stają się wyraziste i uwaga
jednostki jest skupiona na wrażeniu wywieranym na innych. Nawet podczas
rutynowej interakcji aktor może popełnić faux pas albo dojść do wniosku, że
audytorium nie reaguje na jego zachowania zgodnie z planem. Owe potencjalne przeszkody sprawiają że dążenia autoprezentacyjne przechodzą na poziom
świadomy, a wtedy automatyzmy zostają zastąpione procesami kontrolowany-
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
191
mi, które są uświadamiane i obserwowane. Aktor podejmuje wówczas działania mające na celu ochronę pożądanego wrażenia.
Czy procesy przebiegające w tle powinno się określać mianem autoprezentacji? W naszym głębokim odczuciu zdecydowanie tak. W czasie ich przebiegu
postępowaniu aktora przyświeca cel, jakim jest wytworzenie pożądanego zbioru wizerunków tożsamości, które są zawarte w odpowiednim skrypcie autoprezentacyjnym. Aktor monitoruje zarówno swoje zachowanie, jak i reakcje audytorium, dzięki czemu upewnia się co do tego, że kreowane wrażenie jest właściwe
i że nie zachodzą żadne odchylenia od skryptu. Dochodzi wóczas do podporządkowanych celowi zmian zachowań, które są poprzedzone pełnym oglądem sytuacji,
a gdyby okazało się, że wytworzone wrażenie w żaden sposób nie jest pożądane
i należy je skorygować, to jednostka jest w stanie włączyć samoświadomość i podjąć stosowne działania naprawcze. Gdyby ludzie nie mieli planów, które umożliwiają prezentację i ochronę pożądanej tożsamości, nie denerwowaliby się odkryciem, że wywarli na audytorium złe wrażenie lub że „wypadli z roli". Działania
w tle wydają się przebiegać bez wysiłku i bez udziału samoświadomości, ale nie
dlatego, że są bezcelowe i nie mają związku z wywieranym przez podmiot wrażeniem, ale dlatego, że taka jest natura procesów automatycznych.
Do lepszego zrozumienia faktu, że owe procesy należy uważać za autoprezentację, posłuży nam następująca analogia. Wiele programów komputerowych zawiera komponenty, które aktywują się automatycznie tuż po włączeniu
komputera i które monitorują system pod kątem określonych informacji. Ich
przykładem są programy antywirusowe oraz programy chroniące system przed
uszkodzeniem. Jednocześnie dla użytkownika pozostają one w znacznej części niewidoczne. Wypełniają swoje zadania, pracując w tle, monitorując i czasem kontrolując system, zbytnio przy tym nie przeszkadzając. Często nawet się
0 nich nie pamięta, dopóki nie wydarzy się coś zauważalnego, na przykład wykrycie wirusa. Z faktu, że użytkownik nie myśli o istnieniu programu i nie śledzi jego pracy, aż do chwili pojawienia się problemu, nie wynika, że programu
nie ma i że nie działa, jak trzeba. Tę obecność oraz funkcjonowanie da się empirycznie sprawdzić na wiele sposobów, na przykład wprowadzając do systemu
jakiś wirus. Podobnie celowa jest natura przebiegających w tle programów autoprezentacyjnych, czego potwierdzeniem może być korygowanie przez ludzi
samoopisów pod wpływem bodźców związanych z celem i martwienie się, gdy
dojdzie do wytworzenia niepożądanej tożsamości.
Naszym zdaniem cele i plany autoprezentacyjne są nieodłączną częścią interakcji społecznych. Właściwie należałoby się zastanawiać nie nad tym, czy i w jakich warunkach mamy do czynienia z zachowaniami o charakterze autoprezentacyjnym, ale nad tym, czy przebiegają one w trybie pierwszoplanowym czy w tle.
8.2 Autoprezentacja automatyczna
1 kontrolowana
Ludzie dysponują ograniczonymi zasobami poznawczymi, czego efektem są
spore trudności z jednoczesnym wykonywaniem więcej niż jednego zadania
192 JA I TOŻSAMOŚĆ
poznawczego wymagającego wysiłku (Bargh, 1989; Gilbert, Osborne, 1989).
Ograniczenie zdolności w radzeniu sobie z wykonywaniem wielorakich czynności kontrolowanych skłoniło badaczy do empirycznego zbadania czynności
automatycznych i kontrolowanych. Jeżeli proces jest raczej kontrolowany, to
najprawdopodobniej będzie się nakładał na zdolność do symultanicznego wykonywania innych, o mniejszym znaczeniu, choć także wymagających wysiłku
poznawczego zadań. Poza tym powinien ulec zakłóceniu, gdy ludzie zostaną poproszeni o jednoczesne wykonywanie drugiego wysoce priorytetowego zadania
wymagającego kontroli.
Manipulując poziomem obciążenia poznawczego, Paulhus i jego współpracownicy (Paulhus, 1988, 1993; Paulhus, Graf, van Selst, 1989; Paulhus, Levitt, 1987) zauważyli, że tworzone przez ludzi samoopisy stawały się bardziej
pozytywne i społecznie pożądane wtedy, gdy powstawały automatycznie. Badacze ci prosili uczestników o zaklasyfikowanie pojawiających się przed nimi
na komputerowym monitorze przymiotników pozytywnych i negatywnych
(na przykład radosny/radosna, obrażalski/obrażalska) jako Ja bądź nie Ja.
Oprócz tego zadaniem badanych było śledzenie cyfr, które z różną szybkością wyświetlały się na ekranie komputera. Badacze stwierdzili, że samoopisy uczestniczących w badaniu osób były bardziej pozytywne przy najwyższym
poziomie obciążenia poznawczego. Paulhus (1988) przypuszczał, że autoprezentacja automatyczna upośledza zdolność dokładniejszego przeszukiwania
pamięci w celu zdobycia potrzebnej informacji, w następstwie czego dochodzi
do przejścia na domyślny, społecznie pożądany tryb przetwarzania. Okazuje
się, że to, czy informacja jest społecznie pożądana, ma większy wpływ na badanych, którzy nie byli przeładowani poznawczo, ale wpływ ten jest niższy,
gdy ludzie są wysoce zmotywowani do stworzenia zmyślonej, skrajnie pozytywnej autoprezentacji.
Tice i współpracownicy (Tice, Butler, Muraven, Stillwell, 1995) stwierdzili,
że różne strategie autoprezentacyjne mają zwykle związek z odmiennym audytorium (na przykład różne są interakcje z osobami obcymi i znajomymi). W wypadku interakcji z obcymi najczęstszym automatycznym stylem jest zwiększanie dobrego mniemania o sobie, nastawione na wywarcie dobrego wrażenia,
podczas gdy w kontaktach ze znajomymi przeważa skromność, ponieważ ludzie zazwyczaj czują się pewni swojego wizerunku w oczach bliskich osób. Wyniki badań Tice i współpracowników potwierdziły to przypuszczenie. Jeżeli
sytuacja wymaga innego stylu autoprezentacji niż najlepiej znanego, to tym
samym autoprezentacja powinna wymagać większego wysiłku poznawczego,
drastycznie pogarszając zdolność do wykonywania innych zadań poznawczych,
takich jak pamiętanie informacji związanych z interakcją.
Aby to zbadać, Tice i zespół prosili uczestników o przedstawienie się obcej
osobie oraz dobrze znanej osobie, przy czym należało zaprezentować się albo
maksymalnie korzystnie, albo wykazać się maksymalną skromnością nie dokonując w zasadzie przekłamań na swój temat. Następnie osoby badane proszono, aby przypomniały sobie szczegóły dotyczące interakcji. Okazało się, że
ci, którzy spotykali się z nieznajomymi i prezentowali się w sposób skromny,
pamiętali mniej niż osoby, które zwiększały dobre mniemanie o sobie.
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
193
Wynik świadczący o tym, że skromność wobec obcych zakłóca przypominanie,
został również potwierdzony w badaniach Baumeistera, Huttona i Tice (1989).
Tym samym dowiedziono, że skromność wobec obcych wymaga większego wysiłku poznawczego niż zwiększanie dobrego mniemania o sobie, co pokrywa się
z wynikami badań Paulhusa. Z kolei ci, którzy dokonywali autoprezentacji wobec osób dobrze znanych i którzy zwiększali ich dobre mniemanie o sobie, pamiętali mniej niż osoby, które zachowywały się skromnie. To potwierdza tezę,
że zwiększania dobrego mniemania o sobie wobec znajomych wymaga większego wysiłku poznawczego niż zachowanie skromności. Zaprezentowane rezultaty świadczą o tym, że różne sytuacje wymagają stosowania odmiennych stylów
autoprezentacyjnych. Jeżeli kontekst i styl są do siebie dobrze dopasowane, to
autoprezentacja wymaga relatywnie mniejszego udziału świadomego myślenia i wysiłku poznawczego i może przebiegać w tle. Jeżeli zaś styl i kontekst do
siebie nie pasują, to autoprezentacja wymaga większego wysiłku poznawczego
i przechodzi na plan pierwszy.
Odgrywane w czasie autoprezentacji role mogą być mniej lub bardziej kompatybilne z posiadanymi autoschematami i cechami osobowości aktora. Role
z nimi zgodne są lepiej znane i odgrywane w sposób rutynowy, dlatego mało
prawdopodobne jest, żeby inne zadania poznawcze były w stanie upośledzić
ich realizację. Aby przetestować tę hipotezę, Pontari i Schlenker (2000) wyselekcjonowali osoby bardzo ekstrawertyczne i bardzo introwertyczne, po czym
przeprowadzali z nimi wywiady, w których miały one zachowywać się w sposób
albo introwertywny, albo ekstrawertywny. Aby zwiększyć poziom obciążenia
poznawczego, połowie uczestników kazano w czasie wywiadu powtarzać pewną ośmiocyfrową liczbę. Miało to upośledzać ich zasoby poznawcze potrzebne
do odegrania przypisanej roli. Jeżeli prezentowanie bliskiego sobie albo obcego
wizerunku wymagałoby zróżnicowanego udziału wysiłku poznawczego, to dodatkowe zadanie powinno drastycznie pogorszyć odegranie roli w sposób wiarygodny, a jednocześnie nie powinno mieć wpływu na procesy, które wymagają mniejszego wysiłku poznawczego. Miarą efektywności odgrywanej roli było
wrażenie introwersji łub ekstrawersji osoby badanej, które wytworzyła sobie
osoba przeprowadzająca wywiad.
Tak jak oczekiwano, grający ekstrawertyków ekstrawertycy oraz grający
introwertyków introwertycy wywarli na osobie przeprowadzającej wywiad pożądane wrażenie i wyglądały na „prawdziwych" ekstrawertyków bądź introwertyków. Co bardzo ważne, dodatkowe zadanie poznawcze nie miało żadnego wpływu na tworzone przez nich wrażenie. Z kolei miało ono wpływ na
wrażenie, które starały się wywrzeć osoby grające rolę dla siebie obcą. Zgodnie z oczekiwaniami ekstrawertycy słabiej odgrywali introwertyków wtedy,
gdy ich zasoby poznawcze były zajęte, co sugeruje, że obca nam autoprezentacja podlega kontroli zakłócanej przez zadanie polegające na powtarzaniu liczby. Interesujące, że grający ekstrawertyków introwertycy byli bardziej efektywni w odgrywaniu swojej roli, gdy byli przeładowani poznawczo, niż wtedy,
gdy nie mieli zajętych zasobów. Efekt ten można tłumaczyć tym, że osoby, które uzyskały wysoki wynik na skali introwersji, mają jednocześnie bardzo wysoki poziom lęku społecznego. Wcześniejsze badania sugerują, że ludziom o wy-
194 JA I TOŻSAMOŚĆ
sokim poziomie lęku społecznego pomaga wprowadzenie dystraktorów, które
odwracają uwagę od innych, upośledzających działanie związanych z lękiem
myśli (Carver, Scheier, 1981), co może wytłumaczyć gorsze wykonanie zadania (Brodt, Zimbardo, 1981; Leary, 1986). Wyzwanie, przed którym w czasie
społecznej interakcji stanęli introwertycy mający odgrywać ekstrawertyków,
mogło wywołać u nich zdenerwowanie. Dystrakcja, czyli powtarzanie liczby,
spowodowało odwrócenie uwagi i pozwoliło zapomnieć o braku wiary w siebie
i negatywnych myślach na swój temat, co wydatnie uskuteczniło autoprezentację. Inaczej było u osób, które miały wystarczające zasoby poznawcze, by można je było przeznaczyć nie tylko na myślenie o autoprezentacji, ale również na
rozmyślanie o braku zdolności do skutecznego zaprezentowania ekstrawersji.
W następnym swoim badaniu Pontari i Schlenker (2000) stwierdzili, że introwertycy, którym nakazano odegrać ekstrawertyków, wymienili mniejszą liczbę negatywnych myśli na swój temat i mieli obniżoną publiczną samoświadomość tylko wtedy, gdy ich zasoby poznawcze były zajęte. Wyniki te sugerują,
że zadania z użyciem dystraktorów będą upośledzać wykonanie u tych, którzy
w innych okolicznościach potrafiliby lepiej skoncentrować się na dążeniu do
celu, ale z kolei polepszą wykonanie u tych, u których zasoby poznawcze byłyby w innych okolicznościach zużywane na przeżywanie lęku społecznego oraz
na myśli powodujące spadek dobrego mniemania o sobie.
Naukowcy dopiero zaczęli badać skutki automatycznej i kontrolowanej autoprezentacji. Na razie jasno widać, że działania autoprezentacyjne nie są po prostu świadomymi, nienaturalnymi, wymagającymi wysiłku zachowaniami, które
występują okazjonalnie podczas społecznych interakcji. Wieloma kierują bowiem
procesy automatyczne, które wyglądają naturalnie i dla aktora, i audytorium,
tak że zachodzą niezauważone. Jednak to wszystko ciągle jest autoprezentacją
bez względu na to, czy wysuniętą na plan pierwszy, czy też przebiegającą w tle.
8.3 Czy autoprezentacja jest mistyfikacją?
Zdaniem niektórych badaczy autoprezentacja jest pozą i mistyfikacją. Uważają oni, że jeśli informacja jest kontrolowana w celu wywarcia określonego wpływu, to nie może być szczera czy autentyczna. Naszym zdaniem ten argument
jest całkowicie bezpodstawny. Jego zwolennicy nie biorą pod uwagę tego, że
proces komunikowania się sam w sobie wymaga kształtowania i modyfikowania informacji przeznaczonych dla audytorium, a poza tym nie uwzględnia on
dynamicznej, rekonstrukcyjnej natury ludzkiej pamięci. Badacze, którzy ów
argument wysunęli, pominęli fakt, że na kształt myśli, uczuć i dokonywanej na
użytek publiczny ekspresji wpływ mają czynniki społeczne, takie jak cele realizowane w kontaktach interpersonalnych oraz znaczące audytorium. Zgodnie z naszą tezą regulowanie i kontrolowanie informacji to składniki efektywnej komunikacji, które są niezależne od stopnia autentyczności aktora. Idea, że
autoprezentacja służy nabywaniu i podtrzymywaniu pożądanej tożsamości bez
względu na to, czy aktor spostrzega ją jako autentyczną czy nie, jest dyskutowana w pracach Schlenkera (1980), Baumeistera (1982) i Hogana (1982).
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
195
8.3/1 E f e k t y w n o ś ć p r z e k a z y w a n i a k o m u n i k a t ó w a u d y t o r i u m
/Aby wywrzeć pożądany wpływ na audytorium, efektywna komunikacja wymaga odpowiednio opracowanych informacji. W tym celu trzeba umieć postawić
się w sytuacji audytorium, przyjąć jego perspektywę stosownie do posiadanych
przez nie kompetencji, zainteresowań i postaw, oszacować, jak audytorium będzie interpretować i reagować na różne alternatywne przekazy, a następnie
trzeba te informacje scalić, odpowiednio opracować i przekazać w sposób, który doprowadzi audytorium do wyciągnięcia pożądanych wniosków.; Zawsze
bowiem informację można przekazać na kilka sposobów. Owe alternatywne
twory mogą różnić się między sobą znacząco pod względem efektywności komunikowania pożądanych idei bez względu na to, czy zawarta w komunikacie informacja jest prawdziwa, czy nie. Na przykład pomyślmy, w jak różny
sposób nauczyciel może zaprezentować temat studentom: czasem jest on nudny, a czasem zajmujący. Wielu ludziom działania przygotowawcze kojarzą się
z fałszem, a spontaniczność z prawdą lecz są to przecież w sensie teoretycznym i empirycznym niezależne od siebie wymiary.
Poprzedzający wykonanie namysł i planowanie mogą nawet polepszyć dokładność przekazu, bo po pierwsze, komunikat, z którym odbiorcy „zostaną
sam na sam", może być im przekazany o wiele jaśniej, a po drugie - nadawcy
zyskują czas na sprawdzenie elementów lub szczegółów przekazu, aby upewnić się co do ich poprawności, tym samym minimalizując prawdopodobieństwo
przywołania błędnej informacji, Profesorowie przeglądają przed wykładem
swoje notatki, aby przypomnieć sobie to, co chcą podkreślić, i planują podanie
istotnych szczegółów. Konsultanci biznesowi radzą osobom poszukującym pracy, aby przed pójściem na rozmowę kwalifikacyjną zdobyć informacje o nowej
firmie. Warto się wcześniej zastanowić, jak wpleść uzyskane informacje do rozmowy kwalifikacyjnej, a także przećwiczyć odpowiedzi na pytania, które mogą
paść w trakcie rozmowy. Ćwiczenie może sprawić, że wykonanie będzie miało
gładki przebieg, ponieważ utworzy stosowne skrypty, zwiększy pewność siebie
i osłabi zakłócający wpływ lęku społecznego (np. Bandura, 1997). Oprócz tego
planowanie i powtarzanie wykonania może nie tylko zwiększyć jasność werbalnych składników przekazu, ale także poprawić jego dopasowanie do zachowania niewerbalnego. DePaulo (1992) stwierdził, że upozowana ekspresja niewerbalna, bez względu na to, czy wyraża istniejące emocje czy udawane, jest
bardziej efektywna w przekazywaniu pożądanego wrażenia niż spontaniczna
ekspresja emocjonalna. Tak więc zaplanowanie swojej prezentacji niekoniecznie pozwala odróżnić to, co sztuczne, od tego, co autentyczne, choć często bywa
podstawą efektywnej komunikacji.
/Ważną rolę w skutecznym wywoływaniu pożądanego wrażenia na audytorium
odgrywają zdolności aktorskie. Zwykle uważa się, że dobry aktor czy aktorka
to człowiek, który potrafi zagrać kogoś, kim w rzeczywistości nie jest. Ludzie
o dużej skłonności do monitorowania się, którzy starają się być dobrymi aktorami, są w odgrywaniu ról bardziej efektywni niż ludzie o niskim poziomie monitorowania się, ponieważ rola po prostu lepiej do nich pasuje i są w niej bardziej przekonujący (Elliot, 1979). Zrozumiałe i skuteczne komunikowanie się
196 JA I TOŻSAMOŚĆ
także wymaga zdolności aktorskich, nawet jeśli chodzi o przekazanie prawdy i przekonanie audytorium, że to, co widzą, jest prawdą./U łudzi obdarzonych zdolnościami aktorskimi, które można mierzyć za pomocą wybranych pozycji testowych Skali Obserwacyjnej Samokontroli (Snyder, 1987), występują
mniejsze rozbieżności pomiędzy przekonaniami o sobie a oceną ich osobistych
cech dokonywaną przez znajomych (Cheek, 1982). Poza tym tacy ludzie skuteczniej wyrażają swoje stany emocjonalne wobec audytorium niż osoby mające
niewielkie zdolności aktorskie (Riggio, Friedman, 1982). A zatem wydaje się,
że lepsi aktorzy potrafią być bardziej skuteczni w dokładnym komunikowaniu
prywatnych autowizerunków i uczuć.
8.3.2 Wpływ audytorium
Na opracowywanie informacji, czy to prawdziwych, czy to wprowadzających
w błąd, silnie oddziałuje audytorium. Mead (1934), Coołey (1902) i inni przedstawiciele interakcjonizmu symbolicznego twierdzili, że Ja istnieje tylko w relacji do Ja innych ludzi. Samoregulacja wymaga wejścia w role innych ludzi,
przewidywania najbardziej prawdopodobnych ich reakcji, a także odpowiedniego zachowania. Mead (1934) nawet oświadczył, że samo myślenie - najbardziej prywatna i osobista czynność - ma społeczny charakter i przybiera formę
wewnętrznego dialogu, w którym Ja występuje naprzemiennie w rolach aktora i audytorium; w każdym razie nie jest to monolog. Zachowanie społeczne odbywa się w kontekście rzeczywistego lub wyimaginowanego audytorium, które
ma wpływ na myśli, uczucia i zachowanie aktora. Tak jest rzeczywiście. Zachowanie społeczne bierze pod uwagę innych ludzi (Higgins, 1992).
Audytorium wpływa na samoregulację przynajmniej na trzy sposoby. Po
pierwsze decyduje o ostatecznym wyniku analizy zysków i strat. Audytorium
daje aktorowi sposobność uzyskania pożądanych przez niego rezultatów, takich jak aprobata społeczna, szacunek czy korzyści materialne, jak i tych dalekich od oczekiwań. Może okazywać dezaprobatę, pogardę czy ukarać go
w jakiś inny sposób (Baumeister, 1982; Jones, Wortman, 1973; Leary, 1995;
Rosenfeld iin., 1995; Schlenker, 1980; Tedeschi, Norman, 1985). W związku
z tym ludzie mają w zwyczaju zmieniać swoje zachowania o charakterze publicznym, często bez udziału świadomości, aby zoptymalizować rachunek zysków i strat. Tego rodzaju zmiany są najbardziej prawdopodobne wtedy, gdy
audytorium jest znaczące (silne, atrakcyjne, eksperckie), liczne oraz bliskie
pod względem psychologicznym (Leary, 1995; Nowak, Szamrej, Łatane, 1990;
Schlenker, 1980).
Po drugie audytorium jest w stanie zaktywizować relewantne tożsamości, cele, skrypty oraz kierunek wartościowania. Przykładowo, widok dziecka spowoduje zaktywizowanie ról i skryptów dotyczących rodzicielstwa i opiekuńczości, podczas gdy widok atrakcyjnej osoby płci przeciwnej najpewniej
zaktywizuje skrypt „zewu miłości", a wraz z nim szeregu ról związanych z wywieraniem korzystnego wrażenia podczas randki. Wpływ wyimaginowanego
audytorium na wyrazistość alternatywnych autowizerunków został opisany
w pracach autorstwa Doherty'ego, Van Wagenena i Schlenkera (1991). Na po-
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
197
czątku badań prosili oni licealistów o wyobrażenie sobie różnorodnych bodźców, takich jak bawełniane waciki i jasnoczerwone jabłka, oficjalnie podając,
że celem badania będzie pomiar reakcji fizjologicznych, które pozwolą zrozumieć funkcjonowanie wyobraźni. Pod koniec zadania osoby badane proszono,
aby wyobraziły sobie albo rodzica, albo najlepszego przyjaciela lub partnera
w związku intymnym. Po odłączeniu badanych od aparatury pomiarowej proszono (w kontekście innego badania) o oszacowanie różnych swoich cech. Okazało się, że osoby badane oceniły siebie jako mniej niezależne (na przykład
bardziej posłuszne, skłonne do współpracy, taktowne) i mniej nastawione na
seks (na przykład ponętne, namiętne) wówczas, gdy wcześniej wyobrażały rodzica, a nie rówieśnika. Stanowi to dobrą ilustrację znanej tezy Jamesa (1890/
1952), który uważał, że ludzie mają tyle Ja społecznych, ile jest typów audytorium, które można w życiu spotkać. Różne aspekty Ja stają się wyraziste nie
tylko wtedy, kiedy przebywamy z ważnymi dla nas osobami (na przykład studentka po przyjeździe do domu rodzinnego na wakacje powraca do swoich starych ról społecznych), ale także, gdy je sobie jedynie wyobrażamy. A zatem
prywatne przemyślenia i publiczna autoprezentacja najprawdopodobniej zawierają oprócz alternatywnych autowizerunków i ról owe odpowiadające audytorium wizerunki Ja. I nie może być tu mowy o jakimkolwiek zakłamaniu.
Natura ludzka jest złożona, zawiera w sobie wiele aspektów osobowości, co
sprawia, że człowiek dysponuje wieloma pojęciami Ja, z których część może
nawet wzajemnie sobie przeczyć. To, jaki aspekt stanie się w danej sytuacji
wyrazisty, zależy częściowo od audytorium.
Poza tym aktywizowanie określonego audytorium zmienia standardy oceny zachowania. Baldwin i Holmes (1987) zauważyli, że kobiety bardziej negatywnie oceniały opowiadający o zezwoleniu na kontakt seksualny fragment
prozy po wyobrażeniu sobie jednego z rodziców, który nie zaaprobowałby takiego zachowania, niż po wyobrażeniu sobie znajomej osoby z akademika, której łatwiej byłoby je zaakceptować. Podobnie, Baldwin, Carrell i Lopez (1990)
prosili studentów o ocenienie siebie lub swojego pomysłu po ekspozycji klatek
filmowych wyświetlanych poniżej progu świadomości, które pokazywały aprobatę lub dezaprobatę innych ludzi. Okazało się, że oceny studentów były bardziej negatywne po ekspozycji wizerunku znaczącej osoby, która wyrażała dezaprobatę. W innym badaniu Pennington i Schlenker (1999) prosili studentów
o wystąpienie w charakterze sędziów w pilotażowym programie sędziowania
w studenckim sądzie honorowym. Ich zadaniem była ocena rzekomego naruszenia kodeksu honorowego oraz ogłoszenie werdyktu i wyroku. Okazało się,
że uczestnicy badania częściej wymierzali surowsząkarę wówczas, gdy wierzyli, że podejmowane przez siebie decyzje będą musieli uzasadnić albo przed reprezentantem sądu honorowego, albo przed profesorem oskarżycielem, którzy
twierdzili, że student powinien być ukarany, niż wtedy, kiedy decyzje należało
uzasadnić przez oskarżonym studentem, który wolał łagodny wyrok. Co więcej,
temu wpływowi poddawali się także ci uczestnicy badania, którzy po zapoznaniu się ze sprawą dowiadywali się jeszcze przed orzeczeniem wyroku, że przybycie przewidzianego audytorium zostało odwołane. Oznacza to, że samo przewidywanie obrony swojego stanowiska wobec preferującego określony rezultat
198 JA I TOŻSAMOŚĆ
audytorium wywołuje nieodwołalne zmiany trybu oceniania, który zwykle służy ludziom za podstawę wydawania sądów.
Rzeczywiste i wyimaginowane audytorium ma wpływ nawet na kształt ekspresji emocjonalnej, która wszak niejednokrotnie bywa uważana za czysty
przejaw wewnętrznych uczuć. Ludzie częściej uśmiechali się podczas wyobrażania sobie zabawnych sytuacji, w których ktoś im towarzyszył, niż wtedy, gdy
byli sami (Fridlund i in., 1990). Ponadto wyraźniej okazywali emocje w obecności innych lub gdy wyobrażali sobie, że nieopodal znajdują się .inni ludzie (Fridlund, 1991a; 1991b). Ekspresja emocjonalna wydaje się nie tylko prywatnym
działaniem jednostki lub czystym przekazem jej stanów wewnętrznych, ale
stanowi po części narzędzie do porozumiewania się z innymi. / Po trzecie audytorium jest celem komunikacji i wpływa na opracowywanie
informacji. Jak już to opisano wcześniej, wymogiem efektywnego porozumiewania się jest dopasowanie przekazywanych informacji do wiedzy i systemu
wartości audytorium, z podaniem przykładów, pomysłów oraz dowodów, które są łatwe do zrozumienia. Ludzie biorą pod uwagę specyficzne cechy audytorium, pod ich wpływem zaczynają zmieniać swoją zarówno werbalną jak i niewerbalną komunikację (DePaulo, 1992; Higgins, 1992). Przykładowo, dorośli
inaczej mówią w zależności od tego, czy audytorium to dzieci, ludzie upośledzeni umysłowo, cudzoziemcy czy inni dorośli mający podobne pochodzenie (DePaulo, Coleman, 1986). Ponadto przekaz może być podany w języku, który potrafią dekodować osoby znajome, a który nie jest wystarczająco zrozumiały dla
obcych (Fleming, Darley, Hilton, Kojetin, 1990).
Efektywna komunikacja nie jest spontaniczną ekspresją wszelkich posiadanych w danym zakresie informacji. Osobnik, który mówi wszystko, co mu ślina
na język przyniesie, to bynajmniej nie człowiek szczery, ale raczej egocentryczny, niezdyscyplinowany i aspołeczny. W trakcie procesu socjalizacji ludzie dowiadują się, że muszą najpierw przemyśleć to, co zamierzają zakomunikować
innym. Nieocenzurowane wyrażanie myśli, zwłaszcza tych, które mogą kogoś
obrazić lub zaszokować, jest niewłaściwe. Natomiast niektóre sposoby podawania komunikatów lepiej niż inne umożliwiają osiąganie celów interpersonalnych. Komunikowanie myśli bez liczenia się z audytorium niekoniecznie świadczy o uczciwej i szczerej ekspresji Ja. Niekiedy - w przypadkach ekstremalnych
- wskazuje na zaburzenie myślenia, które może świadczyć o schizofrenii.
8.3.3 Kto ignoruje a u d y t o r i o m ?
Są tacy, którzy uważają że celowe kontrolowanie informacji kierowanej do audytorium to oszukiwanie, a przecież nie każdy jest oszustem, zatem powinni istnieć ludzie, którzy nie mają z tym nic wspólnego. Innymi słowy, warto
się zastanowić, czy istnieją takie osoby, które nie opracowują informacji specjalnie na potrzeby audytorium, aby w trakcie interakcji z nim osiągnąć osobiste korzyści? Aby dokonać podziału ludzi na tych, którzy angażują się w autoprezentację, i tych, którzy tego nie czynią wyróżniono dwa odmienne style
samoregulacji (Buss, Briggs, 1984; Carver, Scheier, 1985). Pierwszy z nich,
który wyraża publiczną samoświadomość, charakteryzuje troska o to, jak się
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
199
wypadnie w oczach innych, oraz motywacja do wywierania pozytywnego wrażenia. Ten styl upodabnia ludzi do kameleonów, bo ci, którzy go wybierają, łatwo zmieniają swoje zachowanie pod wpływem znaczącego audytorium. Drugi ze stylów, komunikujący prywatną samoświadomość, polega na wyłączeniu
się ze związków społecznych i ignorowaniu oczekiwań innych ludzi, dzięki czemu łatwiej jest wyrażać siebie. Ten styl współwystępuje z większą spójnością
międzysytuacyjną zachowania. Buss i Briggs (1984) wyraźnie utożsamiają
pierwszy z omawianych stylów z kierowaniem wrażeniem, drugi zaś - z autentycznością i ekspresyjnością. Czy można powiedzieć, że ludzie, których charakteryzuje prywatna samoświadomość, ignorują audytorium i unikają opracowywania informacji w celu wywarcia pożądanego wrażenia? Czy tym samym są
oni „prawdziwsi" niż ludzie o mniejszej prywatnej samoświadomości?
Badania dowodzą że osoby te również opracowują informacje, ale robią to
w innych celach niż osoby z publiczną samoświadomością. Schlenker i Weigold
(1990) zauważyli, że ludzie, których charakteryzuje prywatna samoświadomość, widzą siebie oraz chcą być postrzegani przez innych jako jednostki autonomiczne, niezależne i polegające na sobie. Jeżeli taka ma być ich tożsamość,
to można przypuszczać, że będą oni monitorować i kontrolować swoje zachowanie, tak aby te właśnie ich cechy były łatwo dostrzegalne przez innych. Celom i planom takiej autoprezentacji będzie przyświecać dopasowanie ekspresji
do działania oraz zachowanie spójności międzysytuacyjnej, co zostało udowodnione już we wcześniejszych badaniach. Podtrzymując ten pogląd, Schlenker
i Weigold (1990) odkryli, że prywatna samoświadomość wiąże się bezpośrednio z oceną własnej autonomii i tożsamości, podczas gdy publiczna samoświadomość wiąże się z pojmowaniem siebie jako gracza, który umie przyjaźnić się
z innymi i dopasowuje się do społecznych oczekiwań. Wynika z tego, że dyspozycyjna samoświadomość nie jest treściowo niezależna, ale wiąże się ze szczególnymi typami preferowanych przez siebie tożsamości.
W innym badaniu Schlenker i Weigold (1990) postanowili sprawdzić, czy ludzie o prywatnej samoświadomości będą się monitorowali i kontrolowali autoprezentację w celu przekazania innym wizerunku swojej autonomii. Czy ludzie
o prywatnej samoświadomości wyrażają swoje własne przekonania bez względu na tworzone przez siebie wrażenie, czy może raczej zmienią wyrażane na
forum opinie, jeśli tylko zauważą że tym sposobem znacznie lepiej zaakcentują swoją autonomię? Badanie polegało na tym, że każdej uczestniczącej w nim
osobie przydzielono partnera do dyskusji, który z początku sprawiał wrażenie, że postrzega osobę badaną jako zależną lub niezależną Sytuacja eksperymentalna została zaaranżowana w taki sposób, aby badani byli przekonani,
że mówienie o swoich obecnych postawach (których pomiaru dokonano wcześniej) upodobni ich albo do większości studentów, a tym samym uczyni ich raczej konformistami, albo sprawi, że wydadzą się odmienni od większości studentów, co świadczyłoby o ich niezależności. Otrzymane rezultaty wykazały,
że na postawy osób o prywatnej i publicznej samoświadomości wyraźnie, choć
w różny sposób, wpłynęła atrybucja dokonywana przez partnera. Osoby o publicznej samoświadomości zmieniały swoje postawy, dostosowując je do oczekiwań partnera. Chciały one wydać się bardziej podobne do innych wówczas,
200 JA I TOŻSAMOŚĆ
gdy partner uważał je za osoby załeżne, i bardziej różne od innych, gdy partner
uważał je za osoby niezależne. W porównaniu z nimi osoby, które cechowała
prywatna samoświadomość, zmieniały zdanie na temat swoich postaw, tak by
chronić poczucie swojej autonomii. Odżegnywały się one od prywatnych przekonań, jeżeli zauważyły, że partner ma je za osoby zależne, a wyrażanie swoich
prawdziwych postaw mogło spowodować, że będą sprawiać wrażenie osób, które są zależne. Powyższe wyniki pokazują, że aczkolwiek audytorium jest ważne
dla wszystkich ludzi, to ważne bywa z różnych powodów. W kontaktach z innymi różni ludzie realizują odmienne cele i plany, Ludzie o prywatnej samoświadomości kierują się do audytorium, aby mu zakomunikować, że są takimi, jacy
naprawdę są. W tym znaczeniu można ich uważać za ludzi wewnątrzsterownych, którzy przy tym wcale nie są nieświadomi opinii audytorium, bo w sytuacji zagrożenia autoprezentacyjnych dążeń oni także potrafią zatajać swoje
postawy, aby wywrzeć korzystne wrażenie. W odróżnieniu od nich osoby o publicznej samoświadomości kierują się do audytorium, aby zaprezentować się
takimi, jakimi trzeba, żeby byli, i w taką rolę się wcielają. W tym znaczeniu są
oni sterowani przez innych. A zatem wydaje się, że odróżnia style samoregulacji od siebie nie to, czy autoprezentacje pozostają pod wpływem innych ludzi,
ale raczej sposób, w jaki inni wpływają na dokonywane autoprezentacje.
Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że audytorium stanowi zasadniczy
składnik procesu samoregulacji. Oczywiście, ludzie czasami monitorują reakcje innych mniej uważnie, mniej chętnie skłaniają się ku spełnianiu oczekiwań
audytorium i nie chcą podporządkować swoich pożądanych tożsamości i dążeń
pragnieniom innych ludzi. To wszystko jednak nie oznacza, że ludzie ignorują
audytorium.
Czy to jest autoprezentacja, kiedy audytorium służy ludziom do upewnienia
się, że są takimi, za jakich chcą uchodzić, i kiedy następnie odpowiednio dostosowują do tego swoje postępowanie? Zdecydowanie tak, bo przecież takie zachowanie umożliwia monitorowanie i kontrolowanie swoich własnych działań
w celu wywarcia pożądanego wrażenia na innych, a właśnie tak definiuje się
autoprezentację.
8.3.4 O p o w i a d a n i e historii: narracje, p a m i ę ć a u t o b i o g r a f i c z n a
i autoprezentacja
Krytycy głoszący, że autoprezentacja jest z natury rzeczy mistyfikacją, ponieważ informacja jest dla audytorium przygotowywana, a nie po prostu wyrażana, często zdają się zakładać, że istnieje jakieś czyste i skrystalizowane
Ja, z dobrze ustrukturowaną pamięcią przeszłych doświadczeń. A zatem ludzie są wiarygodni wówczas, gdy mają dostęp do tych doświadczeń i wiernie
zdają z nich sprawozdanie. Gdy jednak modyfikują czy opracowują informacje przeznaczone dla audytorium w sposób, który ma coś na celu, sądwulicowi.
Jednakże badania nad pamięcią a zwłaszcza nad pamięcią autobiograficzną
zgodnie wykazują że doświadczenia nie są kodowane w postaci obiektywnych
szczegółów wiernie przechowywanych, które później z łatwością dają się odtworzyć w postaci wyraźnego obrazu pamięciowego. Wręcz przeciwnie, ludzie
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
201
rekonstruują przeszłe zdarzenia w pamięci, tworząc historie dotyczące przeszłości, organizowane wokół teraźniejszych tematów, celów i doświadczeń jednostki (Baumeister, Newman, 1994; Gergen, Gergen, 1988; Schacter, 1997;
Singer, Saiovey, 1993).
Pojęcia takie jak narracja (lub historia), skrypt czy schemat są powszechnie stosowane w psychologii na oznaczenie sposobów, za pomocą których ludzie
nadają sens zdarzeniom, magazynują w pamięci, zapamiętują i komunikują innym (Baumeister, Newman, 1994; Gergen, Gergen, 1988; Murray, Holmes, 1994; Neisser, 1980; Schank, Abelson, 1977; Singer, Salovey, 1993). Terminy te, choć różnią się między sobą pod względem specyfiki i znaczenia, mają
wspólną cechę świadczącą o tym, że ludzie nadają rzeczywistości pewien wzór,
co pozwala im rozumieć, przewidywać i kontrolować swoje doświadczenia.
Neisser (1980) uważał, że pamięć autobiograficzna ma strukturę gniazdową. Informacje o przeszłych zdarzeniach są przechowywane na różnych poziomach specyficzności czy uszczegółowienia. Nie zawsze jesteśmy w stanie dotrzeć do wszystkich szczegółów. Często przypominamy sobie detale, które są
bardziej ogólnikowe, i zakładamy, że występowały także jakieś pomniejsze
szczegóły, związane z czymś bardziej ogólnym, Na przykład, kiedy przypominamy sobie, jak ostatnio jechaliśmy samochodem do pracy, zakładamy, że używaliśmy kierunkowskazu. Chociaż w większości przypadków jest to prawda,
nie musiało tak być w jakimś szczególnym momencie, kiedy to zapomnieliśmy
zasygnalizować skręt, a ten szczegół wcale nie musiał być w pamięci zachowany. Ta rekonstrukcyjna natura pamięci autobiograficznej umożliwia selekcję
przypominanego i rozpoznawanego materiału pamięciowego, przez co ludzie
jednoznacznie radzą sobie z ogromem wiedzy o sobie i o świecie. Neisser (1980)
sugerował, że to, co ludzie „wymyślają" i „pomijają" na temat przeszłości, zależy zarówno od intencji podmiotu, jak i od sytuacji, jaka miała miejsce w momencie przypominania. Najmniejsze przepracowywanie zdarzeń w pamięci odbywa się na ogół podczas przypominania sobie czegoś na swój własny użytek,
a większe, gdy ludzie muszą komunikować swoje wspomnienia innym ludziom.
W rozmowie z innymi „wywrzesz lepsze wrażenie na audytorium, jeśli co nieco
od siebie dodasz i podkoloryzujesz", do czego rzadziej uciekamy się jako świadkowie w trakcie składania zeznań w sądzie (s. 78). W każdym wypadku rozmyślanie o przeszłych zdarzeniach powoduje „wygładzenie" szczegółów i zapełnianie ewentualnych luk, dzięki czemu historie stają się bardziej spójne.
Na odtwarzanie wspomnień autobiograficznych wpływ mają te same czynniki, które decydują o opracowywaniu informacji przewidzianych do publicznej
autoprezentacji. Na przykład na pamięć przeszłych zdarzeń wpływają motywy i cele interpersonalne - jako że ludzie pamiętają sytuacje umacniające ich
w posiadaniu władzy i motywów afiliacyjnych (McAdams, 1982); oczekiwania
- bo kiedy ludzie spodziewają się sukcesu, pamiętają informacje zawierające
bardziej pozytywne samowartościowanie (Mischel, Ebbesen, Zeiss, 1976); aktualnie wyraziste autowizerunki - ponieważ ludzie szybciej przypominają sobie informacje z nimi zgodne (Klein, Kihlstrom, 1986; Markus, Sentis, 1982);
cechy cenione przez audytorium — bo ludzie wybiórczo przypominają sobie informacje pomocne w wywieraniu określonego wrażenia (Sanitioso, Kunda,
202 JA I TOŻSAMOŚĆ
Fong, 1990). Wpływ ma także to, co o zdarzeniu sądzi audytorium, gdyż ludzie
twierdzą że pamiętają (w rzeczywistości fałszywe) fakty, co do których mieli
przypuszczenie, że będą zgodne z oświadczeniami innych (Betz, Skowroński,
Ostrom, 1993). Aż wreszcie na pamięć przeszłych zdarzeń wpływa sam sposób
zadawania pytań, ponieważ ludzie integrują w swej pamięci fałszywe informacje, które wynikają ze sposobu formułowania pytań (Loftus, Feldman, Dashiell, 1997).
Sanitioso i współpracownicy wykazali (1990) oddziaływanie tożsamości na
to, co ludzie pamiętają jako prawdę o sobie. Naukowcy udzielali badanym informacji na temat tego, czy lepszą cechą jest introwersja czy ekstrawersja.
Okazało się, że szybciej przypominano sobie i podawano więcej przykładów
z własnego życia związanych z tą cechą którą wstępnie uznano za społecznie
pożądaną. Na podobnej zasadzie ludzie przypominali sobie, że dawali większe
datki na potrzebujących, częściej chodzili na głosowanie, wychowywali bardziej
inteligentne dzieci (Cannell, Kahn, 1986) i lepiej radzili sobie w szkole (Bahrick, Hall, Berger, 1996), niż wykazały prawdziwe dane. Matki mylnie przypominały sobie nawet tak ważne wydarzenia z życia ich dzieci, jak to, kiedy dzieci przestały jeść z butelki, kiedy przechodziły trening czystości, kiedy zaczęły
samodzielnie chodzić, choć pytano je o to w rok albo trzy po wystąpieniu zdarzenia. Wiele z tych wspomnień przynosiło fałszywe informacje uzależnione
od tego, który moment według ekspertów był najwłaściwszy na zdobycie tych
umiejętności przez dziecko.
Wszystkie te badania nad rekonstrukcyjną naturą pamięci pokazują że na
kształt przypominanych sobie doświadczeń mają wpływ aktualne dążenia, tożsamość oraz audytorium. Przypuszczenie, że ludzie po prostu wchodzą w sytuacje społeczne i są w stanie wyrazić swoje autentyczne Ja lub za każdym razem
na nowo nadawać sens przeżytym wydarzeniom, byłoby nadmiernym uproszczeniem, zakładającym, że istnieje coś takiego, jak próżnia społeczna. Na to, jakie informacje zostaną zebrane, ma wpływ tożsamość pożądana, aktualne cele
i plany oraz znaczące audytorium, co jednocześnie wcale nie oznacza, że będąca wynikiem tego autoprezentacja jest tak naprawdę mistyfikacją.
8,3.5 Internalizacja autoprezentacji
Dokonywana przez aktora publiczna autoprezentacja, która początkowo jest
obliczona na wywarcie pożądanego wrażenia na innych, może z czasem wpłynąć na późniejsze prywatne samooszacowania. Dawni teoretycy społeczni, tacy
jak Cooley (1902) i Mead (1934), uważali, że Ja tworzy się dzięki społecznym
interakcjom, ponieważ ludzie po części postrzegają siebie w kontekście publicznie odgrywanych ról i sposobu, w jaki reagują na nich inni. Zgodnie z tym podejściem wykazano, że pod wpływem autoprezentacji może dojść do zmiany
późniejszej oceny własnej osoby, co zaobserwowano pod postacią zmian globalnej samooceny (Gergen, 1965; Jones i in., 1981; Rhodewalt, Agustsdottir, 1986)
oraz odpowiednich przekonań o sobie (McKillop, Berzonsky, Schlenker, 1992;
Schlenker, Długołęcki, Doherty, 1994; Schlenker, Trudeau, 1990; Tice, 1992)
w kierunku zgodnym z publicznie odgrywaną rolą.
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
203
Do uwewnętrznienia zachowań autoprezentacyjnych częściej dochodzi w wypadku działań, które wydają się reprezentatywne dla Ja. Reprezentatywność
pojawia się wtedy, gdy ludzie z własnej woli decydują się na odegranie określonej roli albo gdy jakaś rola bazuje na ich własnych doświadczeniach (Jones
i in., 1981; Rhodewalt, Agustsdottir, 1986; Schlenker, Trudeau, 1990; Tice,
1992). Są granice, które określają, kiedy gra zostaje uznana za niereprezentatywną. Role, które są wysoce rozbieżne z pierwotnymi przekonaniami o sobie,
nie mogą być zinternalizowane. Ludzie je odrzucają bo zostają one rozpoznane
jako nie Ja (Schlenker, Trudeau, 1990). Tymczasem jeśli rola jest tylko trochę
rozbieżna z wcześniejszymi przekonaniami o sobie, a także wtedy, gdy przekonania nie tworzą dobrze określonego wymiaru, ludzie mogą zmieniać prywatne przekonania o sobie w kierunku zgodnym z odgrywaną rolą (Schlenker,
Trudeau, 1990). Ponadto na postrzeganie reprezentatywności ma wpływ ocena
formułowana przez otoczenie. Ludzie mają większą skłonność do uwewnętrznienia publicznie tworzonych autoportretów, jeżeli spotyka się to z aprobatą
i akceptacją otoczenia (Gergen, 1965). A zatem prawdopodobieństwo tego, że
ludzie zaczną postrzegać siebie w sposób zgodny z publicznie odgrywaną rolą
zależy od stopnia, w jakim etykietują swoje zachowania jako reprezentatywne
lub taka etykieta zostanie im nadana przez innych.
Odgrywanie ról lub tożsamości ma silniejszy wpływ na przekonania o sobie,
gdy dojdzie do ich upublicznienia, niż gdy byłyby one odgrywane w warunkach
prywatnych, bez publicznego rozgłosu. Tice (1992) wykazała, że charakteryzowanie siebie wywoływało większe zmiany w pojęciu Ja, gdy odbywało się w warunkach publicznych. Ponadto zachowanie o charakterze publicznym powodowało większe zmiany wówczas, gdy było skutkiem wolnego wyboru i bazowało
na epizodach z własnej (a nie cudzej) przeszłości, a przy tym wiązało się z oczekiwaniem na mającą się odbyć w przyszłości interakcję z audytorium. Schlenker i zespół (1994) dowiedli, że samo myślenie o przeszłych zdarzeniach spójnych z odgrywaną rolą nie miało wpływu na późniejsze przekonania o sobie,
ale wpływ taki wystąpił, gdy role odgrywane były w warunkach publicznych.
W jeszcze innym eksperymencie ci sami badacze (1994) nakazywali uczestnikom odgrywać tożsamość pożądaną Okazało się, że tylko te osoby, których
charakterystyki dokonano w czasie przeprowadzanego wywiadu, oraz te, które swoją tożsamość upubliczniały jeszcze przed mającym się później odbyć wywiadem, zmieniały treść przekonań o sobie w kierunku zgodnym z charakterystyką. Z kolei zmian nie zanotowano u osób, które dowiadywały się, że nie będą
musiały prezentować swojej tożsamości z powodu odwołania wywiadu lub też
dokonywały przedstawienia w warunkach prywatnych. Uzyskane w tych badaniach rezultaty wskazują na to, że upublicznienie zachowań w znacznym
stopniu kształtuje treści prywatnych przekonań o sobie.
Publiczna autoprezentacja nie tylko przyczynia się do odpowiednich zmian
w przekonaniach na swój temat, ale również zmian w zachowaniu w nowych
sytuacjach w obecności innego audytorium (Tice, 1992; Schlenker i in., 1994).
Uczestniczący w badaniach ludzie, którzy mieli się zaprezentować jako bardziej ekstrawertywni niż introwertywni (Tice, 1992) lub osoby raczej towarzyskie (Schlenker i in., 1994), zachowywali się w sposób bardziej ekstrawertyw-
204 JA I TOŻSAMOŚĆ
ny oraz towarzyski w trakcie późniejszego spotkania z nową osobą. Wynika
z tego, że autoprezentacja może wywoływać efekty, które wykraczają poza
pierwotne interakcje. A zatem jeżeli ktoś chciałby stać się określonym typem
osoby, to powinien zacząć publicznie zachowywać się tak, jak ta osoba. W końcu, jeśli tylko uniknie się wpadek i nie wypadnie z roli, a informacja zwrotna
od audytorium będzie wyrażała akceptację, to ten ktoś prawdopodobnie zmieni
się w pożądanym kierunku.
Na podstawie wyników badań da się wysunąć przypuszczenie, że autentyczność nie jest pojęciem statycznym. Autoprezentacja, z początku sprawiająca wrażenie ostrożnej i dosyć nieporadnej, w miarę nabywania pewności siebie
przez odgrywającego nową rolę aktora, który otrzymuje pozytywne informacje
zwrotne ze strony innych ludzi, może się z czasem uprawdopodobnić. A zatem
nieśmiały młody człowiek, który chciałby być bardziej przebojowy, dzięki ciężkiej pracy, wytrwałości i publicznemu zaangażowaniu się w swoją nową autoprezentację, może stopniowo stać się w swoim własnym odczuciu i w odczuciu
innych ludzi bardziej ekstrawertywny.
8.3.6 Prawda w opracowaniu
W tym podrozdziale będziemy się starali wykazać, że opracowywanie informacji, które służy osiąganiu celów, jest niezależne od prawdziwości czy szczerości danego człowieka. Tym czynnościom przygotowawczym może przyświecać
chęć przedstawienia audytorium prawdy, tak jak w wypadku nauczyciela dostarczającego uczniom użytecznych informacji, albo egoistyczna chęć manipulowania audytorium, jak w wypadku karykaturalnego sprzedawcy używanych
samochodów. Zasadnicze wątki historii i narracji mogą być prawdziwe lub fałszywe, tak samo jak wplatane w nie szczegóły. Nieraz prawdziwe historie zawierają niezamierzone błędy, które dotyczą rzeczywistych drobiazgów, kłamstwa zaś bazują na wystarczającej liczbie prawdziwych faktów, które przydają
im wiarygodności. Aby zdemaskować oszustwo, należy przede wszystkim patrzeć nie na to, czy aktor opracowuje informacje na użytek audytorium, ale na
jego motywy i stopień, w jakim jego przekaz ma związek z informacją którą
powinno się ocenić w sposób niezależny.
Aby osiągnąć wymarzony cel, informację można opracowywać na nieskończenie wiele sposobów. Nie sugerujemy przez to wcale, że przede wszystkim liczy się pozbawiona treści prezencja czy też, że wszystkie interpretacje na temat
rzeczywistości bywają jednakowo zasadne. Nasze wypowiedzi ogranicza sama
rzeczywistość. Istnieją pewne zasady rozpoznawania wiarygodności argumentacji i porównywania jej z tym, do czego człowiek rości sobie prawa, z tym, co
osiąga i co sobie przypisuje. Goffman (1959, s. 13) zauważył, że społeczeństwo
jest zorganizowane wokół pewnej normy, która głosi, że ludzie charakteryzujący się pewnymi cechami mają„moralne prawo" oczekiwać, iż inni będą ich „oceniać i traktować" we właściwy sposób oraz - co za tym idzie — że ludzie mają
obowiązek bycia tym, za kogo się podają Ludzi uczy się, by ich słowa były odbiciem czynów i by mówili prawdę. Społeczeństwo nie może funkcjonować, jeżeli w zasadniczych sprawach toleruje się oszukiwanie. Uczciwość to ważna zale-
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
205
ta interpersonalna. Ludzie reagują negatywnie na tych, których słowa i czyny
rozmijają się (Schlenker, Leary, 1982a). Co więcej, w trakcie prezentowania
siebie wobec innych ludzie dbają o zachowanie spójności pomiędzy słowami
i czynami. Zachowują się zgodnie z informacjami publicznie krążącymi na ich
temat, a nawet mogą przesadnie podkreślać ten obraz przez ukrywanie danych
potencjalnie z nim sprzecznych. Rzeczywistość, której wyrazem są powszechnie znane informacje i fakty niezależnie weryfikowalne, zakreśla granice wiarygodnych możliwych przedstawień. Nie jest tak, że zawsze i wszędzie można
dowolnie opracowywać informacje, które potem wykorzystuje się do własnych
celów. Ludzie muszą ponosić odpowiedzialność za to, kim pragną wydawać się
w oczach innych. W przeciwnym wypadku ich zachowanie może zostać poddane społecznej cenzurze, a nawet — zdemaskowane jako oszustwo. Jednak posądzenie o oszustwo jest zależne od oceny motywów aktora w kontekście niezależnie zweryfikowanych informacji. Samo opracowywanie informacji na użytek
audytorium nic nam nie mówi o wiarygodności aktora.
8.4 Czy kierowanie wrażeniem jest działaniem
egoistycznym?
Koncepcja kierowania wrażeniem czasami ukazuje obraz egoistycznych, powierzchownych, stosujących manipulację osobników, którzy rozpychają się
łokciami w świecie społecznym po to, by osiągnąć osobiste korzyści, nawet jeśli
to oznacza oszukiwanie lub wykorzystywanie innych. Duża część badań ukazywała sposób, w jaki ludzie dokonują zmiany swoich postaw i samoopisów po to,
aby uzyskać określone korzyści interpersonalne, takie jak: aprobata społeczna,
dobra opinia czy uzyskanie podwyżki (zob. Baumeister, 1982; Leary, 1995; Rosenfeld i in., 1995; Schlenker, 1980; Schlenker, Weigold, 1992; Tedeschi, Norman, 1985). Dlatego nic dziwnego, że wielu badaczy skłonnych jest myśleć, iż
kierowanie wrażeniem to zachowanie egoistyczne. Naszym zdaniem jest ono
podobne do innych zachowań społecznych w tym, że może wynikać z wielu pobudek, nawet z troski o innych.
Ludzie często kierują wrażeniem, aby wspomóc kreowanie wizerunków innych osób, co przydaje harmonii wzajemnym interakcjom. Goffman (1959) opisywał sposoby, których ludzie używają aby pomóc innym „zachować twarz" w następstwie zawstydzających wydarzeń lub zagrożenia tożsamości. Podobnie teoria
uprzejmości (Brown, Levinson, 1987) wskazuje na to, że kiedy ludzie werbalnie
usprawiedliwiają swoje zachowania, dbają nie tylko o to, jak sami wypadną ale
również o odbiorcę. Folkes (1982) na przykład wykazał, że kiedy ludzie odrzucają inną osobę (jak wtedy, gdy nie chcą się z nią umówić na randkę), to wyjaśniając powody swojej decyzji, skupiają się na atrybucjach zewnętrznych, takich jak
choroba, po to, by chronić samoocenę tej osoby. Podobnie, ludzie często kłamią
dlatego, że czują się zmotywowani do chronienia uczuć odbiorcy (DePaulo, Kashy, Kirkendol, Wyer, Epstein, 1996). Można więc uważać, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja często biorą pod uwagę wrażliwość innych ludzi.
206 JA I TOŻSAMOŚĆ
Czasami można nawet przypuszczać, że chodzi tu nie tylko o poszanowanie uczuć, które żywią inni, ale o strategiczne kierowanie wrażeniem nastawionym na pomaganie, zwłaszcza osobom, które są nam bliskie. Jennie Jerome Churchill, czarująca i popularna, urodzona w Ameryce matka Winstona
Churchilla, dała kiedyś taką radę: „O przyjaciół trzeba dbać, jak o obrazy, czyli przedstawiać ich w jak najlepszym świetle" (Churchill, 1916). Ta złota rada
akcentuje rolę wsparcia społecznego w relacjach międzyludzkich. Okazując
zrozumienie, aprobatę, szacunek i otuchę, ludzie cementują związki, nawiązują przyjaźnie i robią dla siebie nawzajem wiele dobrego. Schlenker i Britt
(1999a; 1999b) wykazali, że dawanie wsparcia może podwyższać poczucie skuteczności i zwiększać samoocenę odbiorcy, wprowadzać go w pozytywny nastrój i rozpraszać negatywny, zachęcać do nowych dokonań, podwyższać lub
chronić jego reputację oraz ułatwiać osiągania celów w życiu społecznym i zawodowym. Wsparcie społeczne okazywane dzięki kierowaniu wrażeniem można uznać za jedną z najważniejszych i najczęściej stosowanych form udzielania
pomocy w codziennym życiu, która jest przy tym bardzo chętnie przyjmowana przez odbiorcę. W literaturze przedmiotu podkreśla się znaczenie wsparcia
dla odbiorcy, zwłaszcza w odniesieniu do afirmacji tożsamości, psychologicznego dobrostanu i cieszenia się powodzeniem w relacjach interpersonalnych (zob.
Schlenker, Britt, 1999a; 1999b). Tymczasem trudno doszukać się w niej opisów wsparcia rozumianego jako strategia stosowana w konkretnym celu. Kto,
komu i po co udziela wsparcia?
Pomimo że w literaturze poświęconej kierowaniu wrażeniem opisywano oferowanie korzyści innym ludziom poprzez prawienie im komplementów czy jawne niesienie pomocy, to jednak punkt ciężkości opisywanych zachowań mieścił
się w sferze antycypowanych konsekwencji dla Ja, a nie dla innych. Na przykład ktoś komuś schlebia albo usłużnie nadskakuje, ponieważ liczy, że tym
sposobem osiągnie jakieś osobiste korzyści: uzyska bardziej przychylną opinię
albo dostanie podwyżkę (Jones, Wortman, 1973; Wayne, Kacmar, 1991) czy też
skompensuje swój nadszarpnięty w wyniku niedopuszczalnego postępku publiczny wizerunek (Tedeschi, Riordan, 1981), albo wreszcie - wyrazi swój podziw dla bliskich, by móc się przy tym pławić w ich chwale (Cialdini, Finch,
De Nicholas, 1990). Chcemy podkreślić, że kierowanie wrażeniem może wypływać z troski o innych. Zarówno w literaturze przedmiotu poświęconej pomaganiu (Batson, 1995), jak i w literaturze opisującej bliskie związki (Aron, Aron,
Tudor, Nelson, 1991; Clark, Reis, 1988) wprowadza się podział na zachowania
prospołeczne wynikające z troski o siebie i z troski o innych. To rozróżnienie
może znaleźć zastosowanie w teorii kierowania wrażeniem.
Badania dostarczają dowodów na to, że ludzie wykorzystują strategiczną
kontrolę informacji, aby pomóc swoim znajomym w wywieraniu pożądanego
wrażenia na znaczących innych. Schlenker i Britt (1999a) prosili uczestniczące w badaniu osoby o opisanie przyjaciółki (przyjaciela) osobie płci odmiennej,
którą ich przyjaciel (przyjaciółka) postrzegał jako bardzo atrakcyjną łub nieatrakcyjną i dla której idealną osobą do pójścia na randkę był albo ktoś ekstrawertywny, albo introwertywny. Osoby badane opisywały swoją przyjaciółkę
(przyjaciela) zgodnie z wymogami atrakcyjnego audytoriom, próbując zakomu-
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
207
nikować, że jest on (ona) osobą, która wyda się odpowiednia w oczach atrakcyjnego odbiorcy. Jednocześnie opisy nie były spójne z preferencjami nieatrakcyjnego audytorium, a osoby uczestniczące w badaniu starały się zakomunikować,
że ich przyjaciel (przyjaciółka) „nie jest w typie" odbiorcy, przez co chciały go
(ją) uchronić przed niechcianą interakcją. Tworzone w obu wypadkach opisy
były przyjaciołom jak najbardziej przychylne, a jednocześnie starały się trafić w gusty audytorium. Co ciekawe, pomaganie swoim przyjaciołom nie miało nic wspólnego z osiąganiem osobistych korzyści. Pomimo że tworzone opisy
miały być widziane oczyma atrakcyjnej łub nieatrakcyjnej osoby, to badani nie
oczekiwali osobistego z nią spotkania, a także nie przypuszczali, że stworzone
przez nich opisy będą omówione z przyjaciółmi. A zatem były one przeznaczone do wiadomości audytorium, ale ukryte przed oczyma i uszami przyjaciół.
W drugim eksperymencie Schlenker i Britt (1999a) prosili o opisanie osoby znajomej lub obcej eksperymentatorowi, który miał dokonać oceny zdolności
poznawczych ich partnera. Połowie badanych zasugerowano, że partner spotka
się później twarzą w twarz z eksperymentatorem i otrzyma informację zwrotną a skoro tak, to powinno mu (jej) bardzo zależeć na wywarciu dobrego wrażenia. Pozostałym badanym powiedziano, że do takiego spotkania nie dojdzie
i nie zostanie udzielona żadna oceniająca informacja zwrotna, a więc ocena dokonywana przez badacza nie miała dla partnera większego znaczenia. Zgodnie
z przewidywaniami osoby badane opisywały partnera jako człowieka obdarzonego znakomitymi zdolnościami poznawczymi wówczas, gdy partner był przyjacielem i gdy bardzo zależało mu na wywarciu dobrego wrażenia na osobie
badacza. Opisy były mniej nacechowane pozytywnie wtedy, gdy przyjaciel takiej potrzeby nie miał albo gdy partnerem był ktoś obcy, bez względu na to, czy
miał potrzebę wywarcia dobrego wrażenia, czy nie. Zmiany w stosowanej strategii wystąpiły nawet mimo tego, że osoby, które wzięły udział w badaniu, nie
czerpały z tego żadnych osobistych korzyści. Poza tym eksperyment przebiegał
w taki sposób, że tworzone opisy nie były pokazywane partnerowi ani nie stały się obiektem dyskusji. Ponadto partner miał nie wiedzieć o rolach odgrywanych przez uczestników w procesie oceniania.
W trzecim eksperymencie, w którym Schlenker i Britt (1999b) zastosowali podobną procedurę, znów się okazało, że tworzone przez osoby badane opisy partnera były bardziej pozytywne wówczas, gdy badani byli przekonani, iż
partner będzie musiał się spotkać twarzą w twarz z badaczem w czasie wywiadu na temat ważnej zdolności poznawczej. Opisy były mniej pozytywne, gdy nie
oczekiwano mającego się odbyć wywiadu, gdy zdolność była mało ważna albo
gdy partnerem miał być ktoś obcy. Wyraźne efekty pojawiły się tylko u osób
z wysokim poziomem empatii oraz u tych, które uprzednio deklarowały większą sympatię i troskę o swojego przyjaciela, w porównaniu z osobami, u których poziom sympatii i troski lokował się poniżej mediany.
Fakty świadczące o tym, że korzystne kierowanie wrażeniem jest ważniejsze dla osób, które są empatyczne i silnie związane z przyjacielem, są spójne
z ideą że kierowanie wrażeniem stanowi rodzaj strategii motywowanej dobrostanem innych, a nie zaś wyłącznie swoim własnym. Zresztą empatię od dawna uważano za podstawę moralnego prowadzenia się (Batson, 1995; Wilson,
208 JA I TOŻSAMOŚĆ
1993). Osiemnastowieczni filozofowie tworzący tak zwaną szkołę szkocką akcentowali wagę porozumiewania się i współczucia (empatii) w rozumieniu społeczeństwa (Stryker, 1981), W swojej Teorii uczuć moralnych Adam Smith
(1759/1976) dowodził, że moralność wypływa ze współczucia dla innych lub ze
zdolności i skłonności do wyobrażania siebie na ich miejscu i doświadczania za
nich myśli i uczuć. Zdolność do uwzględnienia takiego punktu widzenia i wglądu w cudze reakcje umożliwia ludziom komunikowanie się, które jest podstawą związków międzyludzkich.
Współczucie (empatia) dostarcza także środków i motywacji do uzyskiwania dowodów życzliwości innych. Smith sądził, że skoro nasze własne dobro
w dużej mierze zależy od życzliwości innych, to my sami także powinniśmy
się troszczyć o dobro innych i przewidywać, jak inni ludzie będą się czuli i reagowali w różnych sytuacjach. Wywołując życzliwość u innych, korzystamy na
tym i my, i oni. Znane są dowody, które potwierdzają istnienie związku pomiędzy większą empatią i częstszym pomaganiem (Batson, 1995; Krebs, 1970).
Rozwinięcie idei filozofów szkoły szkockiej można znaleźć w pracach Meada (1934) i innych interakcjonistów, którzy podkreślali znaczenie umiejętności przejmowania ról, wchodzenia w czyjeś położenie oraz odgrywania ról. Z kolei oni wywarli wpływ na dramaturgiczną koncepcję Goffmana (1959), która
stała się inspiracją obecnych prac nad kierowaniem wrażeniem. Jest w tym coś
ironicznego, gdy uświadomimy sobie, że do intelektualnych korzeni kierowania
wrażeniem określanego jako karygodne i powierzchowne oraz do stawianych
na przeciwnym krańcu zachowań moralnych wiodą te same idee i ścieżki rozumowania. Kierowanie wrażeniem i zachowanie moralne wymagają postawienia
się w cudzym położeniu, przewidywania doświadczeń i reakcji innych ludzi oraz
regulowania swojego zachowania w sposób, który wzbudza życzliwość. Nie ma
powodu uważać, że kierowanie wrażeniem nie jest motywowane wieloma ludzkimi celami, włącznie z tymi najwspanialszymi. Uznanie, że strategiczna kontrola informacji może być stosowana w celach prospołecznych i bywa motywowana chwalebnymi zamiarami, przywraca omawianej koncepcji równowagę.
8.5 Wnioski
Na początku rozdziału przytoczyliśmy trzy często zadawane pytania, które dotyczyły kierowania wrażeniem i autoprezentacji. Często odpowiada się na nie
w sposób ograniczający zakres tych pojęć, co spowalnia rozwój teorii. My zaproponowaliśmy inne odpowiedzi. Po pierwsze wykazaliśmy, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja bynajmniej nie ograniczają się do związanych z oceną,
niecodziennych sytuacji o charakterze społecznym, takich jak pierwsza randka czy rozmowa kwalifikacyjna. Poza tym nie uciekają się do nich tylko ludzie, których można uznać za społeczne kameleony. Kierowanie wrażeniem
i autoprezentacja to powszechna cecha zachowań społecznych. Chociaż dzięki autoprezentacji ludzie zaspokajają potrzebę aprobaty społecznej i osiągają
cenione cele interpersonalne, to stanowi ona podstawę wszelkiej wymiany spo-
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
209
łecznej. Aby wejść w interakcję, ludzie muszą zdefiniować sytuację, wybierając odpowiednie skrypty społeczne i role, które zamierzają odegrać. Autoprezentacja służy wyrażaniu i określaniu swojej tożsamości, motywów i nastawień
wobec relacji interpersonalnych. Jak tylko tożsamości zostaną ustalone, każdy
uczestnik interakcji ma moralny obowiązek zgodnego z nią postępowania i szanowania tożsamości innej osoby, co przejawia się w odpowiednim jej traktowaniu. Nawet w długotrwałych związkach postępuje proces autoprezentacji, jako
że ludzie utrwalają kluczowe aspekty własnej tożsamości, negocjują jej zmiany wraz z upływem czasu i strategicznie wspierają tożsamości swoich bliskich.
Przez większość czasu autoprezentacja przebiega w tle, bez udziału świadomości, dzięki tworzeniu nawyków w zachowaniach, które są uruchamiane automatycznie przy udziale skryptów, co pozwala skupić uwagę na nagłych, trudniejszych wyzwaniach. Kiedy audytorium lub sytuacja staje się bardzo ważna,
nietypowa lub trudna, autoprezentacja przechodzi na plan pierwszy i ludzie są
wtedy świadomi wrażenia, które wywierają na innych, przeznaczając swoje zasoby poznawcze na planowanie, monitorowanie i kontrolowanie swoich działań.
I choć to właśnie najczęściej bywa uważane za autoprezentację, twierdzimy, że
byłoby niewłaściwe i problematyczne, gdyby to pojęcie tak ograniczyć.
Po drugie uważamy, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja nie są pozerstwem czy mistyfikacją Kiedy ludzie przypominają sobie i rekonstruują
swoje, historie i przekazują informacje innym, muszą upraszczać i opracowywać świat na własny użytek. Na proces opracowywania informacji, w którym
następuje rekonstrukcja wspomnień i obróbka komunikatów, oddziałują cele
i plany aktora oraz wyraziste audytorium. Fakt, że informacja jest opracowywana, nie oznacza, że aktor kłamliwie zmienia swoje historie z sytuacji na sytuację lub że je pretensjonalnie konstruuje tak, aby wytworzyć pożądane wrażenie na innych. Pozerstwo i oszukiwanie wynikają z motywów aktora, a nie
z faktu opracowywania informacji. Tyle samo zdolności potrzeba do dokonywania autoprezentacji, które ułatwiają przekazywanie dokładnych, prawdziwych informacji wywierających pożądany wpływ na innych, co do mówienia
kłamstw, mających na celu wykorzystywanie innych ludzi.
Po trzecie oświadczyliśmy, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja nie
powinny być uważane za działania egoistyczne i manipulacyjne. W niektórych
analizach teoretycznych z zakresu kierowania wrażeniem definiuje się to pojęcie za pomocą specyficznych egoistycznych motywów, takich jak zdobywanie
władzy czy aprobaty. My uważamy, że ludzie mają bardzo różne cele, a kierowanie wrażeniem ułatwia ich osiągnięcie. Może być ono strategią stosowaną
w celach edukacyjnych i propagandowych, ale równie dobrze może pomóc znajomym osobom w realizowaniu ich społecznych dążeń, bo ma na uwadze nie
tylko korzyści dla Ja. Udzielanie wsparcia społecznego poprzez konstruowanie
i podtrzymywanie pożądanych tożsamości innych ludzi można uznać za najczęściej spotykaną na co dzień formę udzielania pomocy, która jest nadzwyczaj
przychylnie przyjmowana przez odbiorcę.
Pojęcia kierowania wrażeniem i autoprezentacji kreślą obraz ludzi jako
sprawców, którzy czynnie tworzą utrzymująi chronią swoje otoczenie społeczne. Ludzie starająsię wywierać wpływ na innych i sami aranżujązdarzenia, by
210 JA I TOŻSAMOŚĆ
stworzyć życzliwe, mniej zagrażające otoczenie. Zdolności człowieka w zakresie
wywierania wpływu na innych oraz efektywnego poruszania się w świecie społecznym można uznać za kluczowe składniki inteligencji (Cantor, Kihlstrom,
1987), które są ważne także z punktu widzenia ewolucyjnego przystosowania
i sukcesu rozrodczego (Hogan, Hogan, 1991). Wpływ społeczny w znacznej mierze wyraża się w postaci kontrolowania informacji w sposób umożliwiający innym uformowanie pożądanego wrażenia i wyciąganie pożądanych wniosków.
Wszelka pomyślność zależy od życzliwości innych ludzi, a człowiek traktowany jest dobrze po części dlatego, że czasami bywa kimś, kto robi coś takiego, za
co inni go podziwiają! doceniają Kierowanie wrażeniem i autoprezentacja nie
stoją w ostatnim rzędzie na scenie teorii psychologii społecznej. Są to postacie
tytułowe, które pozwalają nam zrozumieć i wyjaśnić zachowania społeczne.
Bibliografia
Aloise-Young, P. A. (1993). The development of self-presentation: Self-promotion in 6 - t o 10-year-old children.
Social Cognition,
11,201-222.
Aron, A., Aron, E. IM., Tudor, M., Nelson, G. (1991). Close reiationships as including other in the self. Journal of
Personality and Social Psychology, 60,241-253.
Bahrick, H. P., Hall, L. K„ Berger, S. A. (1996). Accuracy and distortion in memory for high school grades.
Psychological Science, 7, 265-271.
Baldwin, M. W„ Carrell, S. E., Lopez, D. F. (1990). Priming relational schemas: My advisorand the pope are
watching me for the back of my mind. Journal of Experimental Social Psychology, 26,435-454.
Baldwin, M. W., Holmes, J. G. (1987). Salient private audiences and awareness of the self. Journal of Personality
and Social
Psychology,
52,1087-1098.
Bandura, A. (1997). Self-efficacy: The exercise ofcontrol. New York: Freeman.
Bargh, J. A. (1989). Conditional automaticity: Varieties of automatic influence in social perception and cognition.
W: J. Uleman, J. A. Bargh (red.), Unintended thought{s. 3-51). New York: Guilford Press.
Batson, C. D. (1995). Prosocial motivation: Why do we help others? W: A. Tesser (red.), Aduanced social
psychology (s. 333-381). New York: McGraw-Hill.
Baumeister, R. F. (1982). A self-presentational view of social phenomena. Psychological Bulletin, 91, 3 - 2 6 .
Baumeister, R. F„ Hutton, D. G., Tice, D. M. (1989). Cognitive processes during deliberate self-presentation: How
self-presenters alter and misinterpret the behavior of their interaction partners. Journal of Expeńmental Social
Psychology,
25,59-78.
Baumeister, R. F., Jones, E. E. (1978). When self-presentation is constrained by the targefs knowledge:
Consistency and compensation. Journal of Personality and Social Psychology, 36, 608-618.
Baumeister, R. F„ Newman, L. S. (1994). How stories make sense of personal experiences: Motives that shape
autobiographical narratives. Personality and Social Psychology Bulletin, 20,676-690.
Betz, A. L., Skowroński, J. J„ Ostrom, T. M. (1993). Shared realities: Social influence and episodic memory. Social
Cognition,
14,113-140.
Brodt, S. E., Zimbardo, P. G. (1981). Modifying shyness-reiated social behavior through symptom misattribution.
Journal of Personality and Social Psychology,
41,437-449.
Brown, J. D. (1998). The self. New York: McGraw-Hill.
Brown, P., Levinson, S. C. (1987). Politeness: Some universals in language usage. Cambridge, England:
Cambridge llniverslty Press.
Buss, A. H„ Briggs, S. R. (1984). Drama and the self in social interaction. Journal of Personality and Social
Psychology,
47,1310-1324.
Cannell, C. F., Kahn, R. L. (1968). Interviewing. W: G. Lindzey, E. Aronson (red.), The handbook of sociai
psychology (wyd. 2, t. 2, s. 526-595). Reading, MA: Addison-Wesiey.
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
211
Cantor, N., Kihlstrom, J. (1987). Personality and social intelligence. Englewood Cliffs, NJ: Prentice-Hail.
Carver, C. S., Scheier, M. F. (1981). Attention and seif-regulation: A control-theory approach to human behavior.
New York: Springer-Verlag.
Carver, C. S., Scheier, M. F. (1985). Aspects of self and the control of behavior. W: B. R. Schlenker (red.), The self
and social life {s. 146-174). New York: McGraw-Hiil.
Cheek, J. M. (1982). Aggregation, moderator variables, and the validity of personality tests: A peer-rating study.
Journal of Personality and Socia! Psychology, 43,1254-1269.
Cheek, J. M„ Hogan, R. (1983). Self-concepts, self-presentations, and morał judgments. W: J. Suis, A. G.
Greenwald (red.), Psychologicai perspectives on the self (t. 2, s. 249-273). Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Churchill, J. J. (1916). Smali taiks on big subjects. London: Pearson.
Cialdlni, R. B., Finch, j. F., De Nicholas, M. E. (1990). Strategie self-presentation: The indirect route. W: M.
J. Cody, M. L. McLaughlin (red.), The psychology of tacticai communication (s. 194-206). Bristoi, PA:
Muitillngual Matters Ltd.
Cialdlni, R. B., Levy, A., Herman, C. P„ Kozłowski, L. T., Petty, R. E. (1976). Eiastic shifts of opinlon: Determinants
of dlrection and durability. Journal of Personality and Sociai Psychology, 34, 663-672.
Clark, M. S., Reis, H. T. (1988). Interpersonai processes in close relationships. Annual Review of Psychology, 39,
609-672.
Cooley, C. H. (1902). Human naturę and the sociai order. New York: Scribner.
DePaulo, B. M. (1992). Nonverbal behaviorand self-presentation. Psychologicai Bulletin, 111,203-243.
DePaufo, 8. M,, Coleman, L, M. (1986). Talking to children, foreigners, and retarded adults. Journal of Personality
and Social Psychology, 51, 945-959.
DePaulo, B. M., Kashy, D, A,, Kirkendol, S. E„ Wyer, M. M., Epstein, J. A. (1996). Lying in everyday life. Journal of
Personality and Social Psychology, 70, 979-995.
Doherty, K., Van Wagerten, T. J., Schlenker, B. R. (1991, sierpień). Imagined audiences influence self-identifications. (Praca zaprezentowana na 98 dorocznym zjeździe American Psychologicai Association, San Francisco).
Elkind, D. (1980). Strategie interactions in adolescence. W: J. Adelson (red.), Handbook of adolescent psychology
{s. 432-444). New York: Wiley.
Elliot, G. C. (1979). Some effects of deception and ievel of seif-monitoring on planning and reacting to self-presentation. Journal of Personality and Social Psychology, 37,1282-1292.
Fiske, S. I, Taylor, S. E. (1991). Social cognition (wyd. 2). New York: McGraw-HIII.
Fleming, J. H., Darfey, i. M., Hilton, J. L., Kojetin, B. A. (1990). Multiple audience problem: A strategie
communication perspective on social perception. Journal of Personality and Social Psychology, 58,593-609.
Folkes, V. S. (1982). Communicating the cause of social rejection. Journal of Experimental Social Psychology, 18,
235-252.
Frldlund, A. J. (1991 a). Evolution and faclal action in ref!ex, social motive, and paralanguage. Biological
Psychology,
32,3-100.
Fridlund, A. J. (1991 b). The sociability of solitary smillng: Potentiation by an impficit audience. Journal of
Personality and Social Psychology, 60, 229-240.
Fridlund, A. J., Sabini, J. ?., Hedlund, L. E., Schaut, J, A., Shenker, J. I., Knauer, M. J. (1990). Audience effects on
soiitary faces during imagery: Displaying to the peopie in your head. Journal ofNonverbai Behavior, 14,113-137.
Friedlander, M. L„ Schwartz, G. S. (1985). Toward a theory of strategie self-presentation in counseling and
psychotherapy. Journal of Consulting Psychology, 32,483-501.
Gergen, K. J. (1965). Interaction goals and personalistic feedback as factors affecting the presentations of self.
Journal of Personality and Social Psychology, 1, 413-424.
Gergen, K. J., Gergen, M. M. (1988). Narrative and the self as relationship. W: L. Berkowitz (red.), Advances in
experimental social psychology (t. 21, s. 17-56). New York: Academic Press.
Gilbert, D. T., Osborne, R. E. (1989). Thinking baekward: Some curable and incurable conseguences of cognitive
busyness. Journal of Personality and Social Psychology, 57, 940-949.
Goffman, E. (1959). The presentation ofself in everyday life. New York: Doubleday. [(1981). Człowiek w teatrze
życia codziennego. Przeł. H., P. Śpiewakowie. Warszawa: PIW],
212 JA I TOŻSAMOŚĆ
Greenwald, A. G. (1980). The totalitarlan ego: Fabrication and revision of personal history. American Psychologist, 35,
603-618.
Hatch, J. A. (1987). Impression management in kindergarten classrooms: An analysis of children's face-work in
peer interactions. Anthropology & Education Ouarterly, 18,100-115.
Higgins, E. T. (1992). Achieving „shared reality" in the communicatlon game: A social action that creates meaning.
Journal of Language and Social Psychology, 11,107-131.
Hogan, R. (1982). A socioanalytic theory of personality. W: M. Page (red.), Nebraska symposium on motivation
(t. 29, s. 55-89). Lincoln: Unlversity of Nebrasca Press.
Hogan, R., Hogan, J. (1991). Personality and status. W: D. G. Gilbert, J. J. Conley (red.), Personality, social skiils,
and psychopathology: An indMdual differences approach (s. 137-154). New York: Plenum Press.
James, W. (1952). The principles of psychology. Chicago: Encyclopaedia Britannica. (Oryginał opublikowany
w 1890).
Jones, E. E. (1964). Ingratiation. New York: Appleton-Crofts.
Jones, E. E. (1990). Interpersonal perception. New York: Freeman.
Jones, E. E., Pittman, T. S. (1982). Toward a generał theory of strategie self-presentation. W: J. Suls (red.),
Psychological perspectives on the self
1, s. 231-262). Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Jones, E. E., Rhodewalt, F„ Berglas, S., Skelton, J. A. (1981). Effects of strategie self-presentation on subsequent
self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 41,407-421.
Jones, E. E., Wortman, C. (1973). Ingratiation: An attributional approach. Morristown, NJ: General Learning Press,
Kelly, A. E., McKillop, K. J. (1996). Consequences of revealing personal secrets. Psychological Bulletin, 120, 450-465.
Klein, J. F., Kihlstrom, J. F. (1986). Elaboration, organlzation, and the self-reference effect in memory. Journal of
Experimental Psychology: General, 115, 26-38.
Krebs, D. (1970). Altruism - An examination of the concept and a review of the literature, Psychological Bulletin, 73,
258-302.
Leary, M. R. (1986). The impact of interactional impedlments on social anxiety and self-presentation. Journal of
Experimental Social Psychology, 22,12 2-135.
Leary, M. R. (1995). Self-presentation: Impression management and interpersonal behavior. Madison, Wl: Brown
& Benchmark.
Loftus, E. F., Feldman, J., Dashiell, R. (1997). The reality of illusory memories. W: D. L. Schacter (red.), Memory
distortion: How minds, brains, and societies reconstruct the past(s. 47-68). Cambridge, MA: Harvard
University Press.
Markus, H., Sentis, K. (1982). The self in social information processing. W: J. Suls (red.), Psychological
perspectives on the self(1.1, s. 41-70). Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
McAdams, D. P. (1982). Experiences in intimacy and power: Reiationships between social motives and
autobiographical memory. Journal of Personality and Social Psychology, 42, 292-302.
McCall, G. J„ Simmons, J. F. (1978). Identities and interactions (wyd. popr.). New York: Free Press.
McKillop, K. J., Jr, Berzonsky, M. D., Schlenker, B. R. (1992). The impact of self-presentations on self-beliefs:
Effects of social identity and seif-presentational context. Journal of Personality, 60, 789-808.
Mead, G. H. (1934). Mind, self, and society. Chicago: University of Chicago Press. [(1975). Umysł, osobowość,
społeczeństwo. Przeł. L. Wolińska. Warszawa: PWN],
Mischel, W., Ebbesen, E. B., Zeiss, A. R. (1976). Determinants of selective memory about the self. Journal of
Consulting and Clinicai Psychology, 44, 92-103.
Murray, S. L., Holmes, J. G. (1994). Storytelling in close reiationships: The construction of confidence. Personality
and Social Psychology Bulletin, 20,650-663.
Neisser, U. (1980). Nested structure in autobiographical memory. W: O. C. Rubin (red.), Autobiographical memory
(s. 71-81). New York: Cambridge University Press.
Nowak, A., Szamrej, J„ Latanś, B. (1990). From private attitude to public opinion: A dynamie theory of social
impact. Psychological Review, 97,362-376.
Paulhus, D. L. (1988). Automatic and controiled self-presentation. (Praca zaprezentowana na dorocznym zjeździe
American Psychological Association, Atlanta).
STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI...
213
Paulhus, D. L (1993). Bypasslng the will: The automatization of affirmations. W: D. M. Wegner, j. W. Pennebaker
(red.), Handbook of mental control (s. 573-587). Englewood Ciiffs, NJ: Prentice-Hall.
Paulhus, D. L., Graf, P„ van Selst, M. (1989). Attentional loan increases the positivity of self-presentation. Social
Cognition, 7, 389-400.
Paulhus, D. L., Levitt, K. (1987). Desirabfe responding triggered by affect: Automatic egotism? Journal of
Personality and Social Psychology, 52,245-259.
Pennington, J. W., Schlenker, B. R. (1999). Accountabiiity for consequential decisions: Justifying morał judgments
to audiences. Personality and Social Psychology Bulletin, 25,1067-1081.
Pontari, B. A., Schlenker, B. R. (2000). The Influence of cognitive ioad on self-presentation: Can cognitive busyness
help as well as harm sociai performance? Journal of Personality and Sociai Psychology, 78(6), 1092-1108.
Rhodewalt, F., Agustsdottir, S. (1986). The effects of self-presentation on the phenomenal self. Journal of
Personality and Social Psychoiogy, 50,47-55.
Riggio, R. E„ Friedman, H. W. (1982). The interrelationship of self-monitoring factors, personality traits, and
nonverba! sociai skills. Journal ofNonverbal Behavior, 7, 33-45.
Robbins, L. C. (1963). The accuracy of parental recall of aspects of chiid developmentand of chiid rearing
practices. Journal of Abnormal Social Psychology, 66, 261-270.
Rosenfeld, P„ Giacalone, R. A., Riordan, C. A. (1995). Impression management in organizations. New York:
Routledge.
Sanitioso, R., Kunda, Z., Fong, G. T. (1990). Motivated recruitment of autobiographical memories. Journal of
Personality and Social Psychology, 59,229-241.
Schacter, D. L. (red.) (1997). Memory distortion: Howminds, brains, and societies reconstruct the past.
Cambridge, IWA: Harvard University Press.
Schank, R., Abeison, R. (1977). Scripts, plans, goals, and understanding. Hiilsdale, NJ: Erlbaum.
Schienker, B, R. (1975). Self-presentation: Managing the impression of consistency when reality interferes with
self-enhancement Journal of Personality and Social Psychology, 32,1030-1037.
Schlenker, B. R. (1980). Impression management: The self-concept, social identity, and interpersonai relations.
Monterey, CA: Books/Cole.
Schlenker, B. R. (1985). Identity and self-identification. W: B. R. Schlenker (red.), The self and social life
(s. 65-99). New York: McGraw-Hill.
Schlenker, B. R. (1987). Treats to identity: Self-identification and social stress. W: C. R. Snyder, C. E. Ford (red.),
Coping with negative life events: Ciinical and social psychologicai perspectives (s. 273-321). New York:
Plenum Press.
Schlenker, B. R., Britt, T. W. (1999a). Beneficial impression management: Strategically controlling information to
help friends. Journal of Personality and Social Psychology, 76, 559-573.
Schlenker, B. R., Britt, T. W. (1999b). Strategically controlling information to help friends: Effects ofempathy and
friendship strength on beneficial impression management. (Rękopis przedłożony wydawcy). University of
Fiorida, Galnesville.
Schlenker, B. R„ Britt, T. W., Pennington, J. W. (1996). Impression regulation and management: A theory of
self-identification. W: R. M. Sorrentino, E. T. Higgins (red.), Handbook ofmotivatión and cognition: The
interpersonai context (t. 3, s. 118-147). New York: Guilford Press.
Schlenker, B. R., Długołęcki, D. W., Doherty, K. J. (1994). The impact of self-presentations on self-appraisal and
behaviors: The power of public commitment. Personality and Social Psychology Bulletin, 20, 20-33.
Schlenker, B. R., Leary, M. R. (1982a). Audiences' reactions to self-enhancing, self-denigrating, and accurate self
-presentations. Journal of Experimentai Social Psychology, 18, 89-104.
Schlenker, B. R., Leary, M. R. (1982b). Social anxiety and self-presentation: A conceptualizatlon and modei.
Psychologicai Bulletin, 92, 641-669.
Schlenker, B. R„ Trudeau, J. V. (1990). The impact of self-presentations on private self-beliefs: Effects of prior
self-beliefs and misattribution. Journal of Personality and Social Psychoiogy 58, 22-32.
Schlenker, B. R., Weigold, M. F. (1989). Goals and the self-identification process. W: L. Pervin (reó.), Goals
concepts in personality and social psychology (s. 243-290). Hiilsdale, NJ: Eribaum.
214 JA I TOŻSAMOŚĆ
Schlenker, B. R., Weigold, M. F. (1990). Self-consciousness and self-presentation: Being autonomous versus
appearing autonomous. Journal of Personality and Social Psychology, 59, 820-828.
Schlenker, B. R., Weigold, M. F. (1992). Interpersonal processes involving impression regulation and
management. Annual Review of Psychology, 43,133-168.
Singer, J. A., Sa!ovey, P. (1993). The remembered self: Emotlon and memory in personality. New York: Free Press.
Smith, A. (1976). The theory of morał sentiments. W: D. D. Raphael, A. L. Macfie (red.), Oxford: Clarendon Press.
(Oryginał opublikowany w 1759).
Snyder, M. (1987). Public appearances/Pnvate realities: The psychology of self-monitoring. New York: Freeman.
Stryker, S. (1981). Symbollc interactionism: Themes and variations. W: M. Rosenberg, R. H. Turner (red.), Social
psychology: Sociologicalperspectives (s. 1 - 2 9 ) . New York: Basic Books.
Tedeschi, J. T., Norman, N. (1985). Social power, self-presentation, and the self. W: B. R. Schlenker (red.), The
self and social life (s. 293-321). New York: McGraw-Hill.
Tedeschi, J. T., Riordan, C. A. (1981). Impression management and prosocial behavior following transgresslon.
W: J. T. Tedeschi (red.), Impression management theory and social psychological research (s. 223-244). New
York: Academic Press.
Tetlock, P. E. (1992). The impact of accountability on judgment and choice: Toward a social contingency model.
W: M. P. Zanna (red.), Advances in experimental social psychology (t 25, s. 331-376). New York: Academic
Press.
Tice, D. M. (1992). Self-concept change and self-presentation: The looking glass self is also a magnifying glass.
Journal of Personality and Social Psychology, 63, 435-451.
Tice, D. M., Butier, J. L, Muraven, M. B., Stillwell, A. M. (1995). When modesty prevails:.Differentiai favorability of
self-presentation to friendsand strangers. Journal of Personality and Social Psychology, 69,1120-1138.
Wayne, S. J., Kacmar, K. M. (1991). The effects of Impression management on the performance appraisal process.
Organizational Behavior and Humań Decision Processes, 48, 70-88.
Wilson, J. Q. (1993). The morał sense. New York: Free Press.
Indeks nazwisk
A
Abelson, R. 187, 201
Abel son, R. P. 45
Abramson, L. Y. 85
Adler, N. L . 1 6 0
Agustsdottir, S. 202-203
Allen, L. A. 79
Allison, S. T. 24
Aloise-Young, P. A. 184
Amsel, A. 121
Aron, A. 177, 206
Aron.E. N. 177, 206
Aronson, E. 3 7 , 1 1 7 , 1 2 1 , 1 2 3 ,
125-129,131
Arystoteles 12
Aspinwali, L. G. 140
Assanand, S. 1 3 , 1 5 , 7 0
Attneave, F. 73
B
Bahrick, H . P . 2 0 2
Baker, M. A. 33
Baldwin, M. W. 1 5 9 , 1 6 2 - 1 6 3 ,
171-172,176-177,197
Banaji, M. R. 12
Bananno, G. A. 50
Bandura, A. 195
Bargh, J. A. 3 5 , 1 9 0 , 1 9 2
Baron, R. M. 143
Baron, R. S. 130
Barron, K. E. 130
Bartholomew, K. 162
Batson, C. D. 206-208
Baumeister, R. F. 9 , 1 3 - 1 5 , 1 8 - 2 3 ,
25, 27, 30-32, 36-37, 52,
58, 74, 80, 8 2 , 9 1 - 9 2 , 98,
108-109,161-162,165,
171-172,176,193-194,196,
201,205
Baumgardner, A. H. 58, 60,162,
171-172
Beauvois,J. L. 1 1 5 , 1 2 7 - 1 2 8
Belk, R. 91
Benthin, A. C. 119
Berger, S. 202
Berglas, S. 190
Berkeley, G. 12
Berkowitz, L. 1 2 4 , 1 2 8 , 1 3 0
Berntson, G. G. 49
Berry, A. 163
Berscheid, E. 161
Berzonsky, M. D. 202
Betz, A. 91, 202
Blackstone, T. 160
Blaine, B, 172
Blanton, H. 125,127
Blevans, S. A. 127
Blevins, T. 163
Błock, J. 72
Bootzin, R. R. 37
Borkowski, W. 47
Boden, J. M. 5 2 , 1 0 9
Bower, G. H. 52
BowIby.J. 1 6 1 - 1 6 2 , 1 7 1 , 1 7 8
Bradbury, T. N. 160
Bratslavsky, E. 21
Breckler, S. J. 91
Brehm, J. W. 116,121-123,
129-130,132
Brennan, C.J. 164
Brewer, B. W. 84
Brewer, M. B. 65, 9 7 , 1 5 4 - 1 5 5
Brickman, P. 25
Briggs, S. R. 1 8 5 - 1 8 6 , 1 9 8 - 1 9 9
B r i t t , ! W. 187, 206-207
Brock, T. C. 130
Brodt, S. E. 194
Brown, J, D. 4 9 , 5 4 , 9 1 , 99,101,
164,172,187
Brown, P. 205
Burnsteln, E. 53
Burris.C.T. 130,133
Buss, A. H. 1 3 0 , 1 8 5 - 1 8 6 ,
198-199
Buss, D. M. 100
Butler, J . L , 107,192
Bylsma, W. H.139
Cacioppo, J.T. 49
Caever, C. S. 19
Campbell, J . D . 13,15, 5 4 , 5 8 , 6 0 ,
65,70,75-76,80,107,140,
154-155,162,171-172
Campbell, L. 159
CannelJ, C. F. 202
Cantor, N.64, 70,108, 210
Caporael, L. R. 97
Careli, S, E. 197
Carillo, M. 99
Carlsmith, J. M. 1 1 6 - 1 1 7 , 1 2 7 - 1 2 8
Carlston, D. E. 49, 91
Carter, S. R. 21
Carver, C. S. 44, 65, 9 2 , 1 2 9 - 1 3 0 ,
194,198
Celnar, C. 159
Chaiken, S. 5 8 , 6 0
Charleton, M. 33
Cheek, J. M. 187,196
Chew, B. 80
Cheyney, D. L 91
Cialdini, R. L. 1 4 0 , 1 5 4 - 1 5 5 , 1 9 0 ,
206
Cioffi, D. 24
Clark, M. S. 206
Cohen, A. R. 1 1 6 , 1 3 0 , 1 3 2
Cohen, G.127
Cohen, L. H. 80, 84
Cohen, S. 33
Cole, D. A. 80
Coieman, L. M. 198
Collins, N. L. 1 6 0 , 1 6 2 , 1 7 1
Collins, R. L. 140-141
Comer, R. 124,130
Conley, J. J. 160
Cooley, C. H. 13, 6 5 , 1 5 9 , 1 7 8 ,
196,202
Cooper, J. 23, 26,125
Coovert, M. D. 49
Corneli, D . 4 6 , 1 1 9 , 1 2 4 , 1 4 1 , 1 6 3
Crain, A. L. 117
Cramer, H. 74
Critchlow, B. 124
Crocker, J. 172
Czapiński, J. 49
D
Dale, K. L. 30
Darley, J. M. 198
Dashiell, R, 202
Davles, D. R. 33
De LaRonde, C. 170
De Nicholas, M. E. 206
Deacon,J.138
Dembler, W. N. 33
DePaulo, B. M. 1 8 6 , 1 9 5 , 1 9 8 , 205
Devine, R G. 1 2 2 - 1 2 3 , 1 2 8 , 1 3 0
Devore, I. 96
Di Paula 13,15, 70
216 JA I TOŻSAMOŚĆ
Dickerson, C. A. 117
Dixon, T. M. 74, 80, 82
Oizadji, D. 46
Długołęcki, D. W. 202
Doherty, K. 196, 202
Dolderman, D. 159
Donahue, E. M. 7 5 , 8 3
Donnerstein, E. 33
Dooley, M. 159
Dorfman, D. 44
Downey, G. 163,179
Downs, D. L. 106,159
Drigotas, S. M. 164
Driver, M. J. 78
Dunbar, R. I. M. 95
Dunning, D. 107,172
Dutton, K.A. 99
Duval, S. 14,44, 5 1 , 6 5
Dweck, C. S. 147
t
Ebbesen, E. B. 201
Effrein, E. A. 92
Eggleston, T. J. 119
Eisenberger, R. 38
Eisenstadt, D. 130
Eiser, J. R. 45
Elkin, R.A. 130
Elkind.D. 184 •
Elliman, l\l. A. 33
Elliot, A . J . 1 0 7 , 1 2 2 - 1 2 3 , 1 2 8 ,
130,
Elliot, G. C. 195
Ellsworth, P. 162,175
Ely, R. J. 58
Emmons, R. A. 91
Epstein, J. A. 205
Evans, G. W. 33
F
Faber, J. E. 37
Falender, V. J. 92
Fazio, R. H. 24, 92
Fel, J. 161
Feldman, J. 202
Feldman, S. 1.163
Felson, R.B. 1 0 7 , 1 5 9 , 1 7 8
Felson, R. M. 9-10, 65
Festinger, L. 15, 6 5 . 1 1 4 - 1 1 7 , 1 2 1 ,
123,127-130,132,156
Field, N. P. 8 0 , 8 2
Finch, J.F. 206
Fincham, F. D. 160
Fischer, K. W. 65
Fiske, S. T. 4 5 , 1 9 0
Fleming, J. H. 130,198
Folkes, V. S. 205
Fong, G. T. 202
Ford, T.E. 132
Fox, R. 94
Frank, M. 38
Freedman, J. L. 123
Freitas, A. L. 179
Freud, S. 1 4 , 1 8 - 1 9 , 2 2 , 2 4
Fridlund, A. J. 186,198
Fried, C. 117
Friediander, M. L. 184
Friedman, H. W. 196
Friedman, L. N. 33
Frijda, N. H. 30
Frltz, H. L. 171
Froehllch, M. 59
Fromm, E. 14
G
Gallup, G.G.Jr. 91
Gara, M. A. 79
Gardner,.G. T. 33
Gardner, W. L. 49
Garfinkle, J. R. 8 0 , 8 2
Garner, R. 24
Gatchel, R. J. 33
Gentner, D. 156
Gerard, H.B. 4 7 , 1 2 7 , 1 3 1 - 1 3 2
Gerdjikov, T. 131
Gergen, K. 1 5 , 7 1 , 2 0 1 - 2 0 3
Gergen, M. M. 201
Getenby, S. J. 33
Giacalone, R.A. 184
Gibbons, F. X. 119
Gibson, K. R. 94
Gilbert, D. T. 5 1 , 1 0 7 , 1 9 2
Girandola, F. 127-128
Glass, D.C. 2 1 , 3 3 , 1 2 7
Goffman, E. 14, 65, 7 1 , 1 8 6 - 1 8 7 ,
204-205, 208
Gorkin, L. 133
Gottfredson, M. R. 33
Graf, P. 192
Green M. W. 33
Greenberg, J. 1 2 3 , 1 2 9 , 1 3 1
Greeno, C. G. 33
Greenwald, A. G. 64, 70, 91,99,
188
Griffin, D. W. 1 6 0 - 1 6 1 , 1 6 6
Gur, R. C. 65
H
Haken, H. 50
Hall, L. K. 202
Hamilton, W. D. 107
Haniszewski, J. 159
Hanson, L. R. 49
Hardyck,J. A. 130
Harlow, T. 163
Harmon-Jones, C. 114
Harmon-Jones, E. 1 3 , 1 5 , 1 1 4 ,
128-133
Hart, D. 80, 82, 84
Hartman, E. A. 37
Hatch, J . A . 1 8 4
Hazar.C. 161-162
Heatherton, T. F. 19, 3 3 , 1 0 8 , 1 2 2
Heider, F. 4 5 - 4 6 , 1 4 0
Helgeson, V. S. 171
Hendrick, C. 160
Hendrick, S.S, 160 .
Herman, C.P. 3 3 , 1 9 0
Herr, P. M. 24 . .
Hetts, J. J . 1 7 9 ; ':
Higgins, E. T. 44, 65, 76, 83,
91-92,157,.196,198
Hilton, J . L 1 9 8
•
Hiroto, D. S. 33
Hirschi, T. 33
Hlxon,J.G.51,107,170
Hogan, J. 210
Hogan, M. E. 85
Hogan, R. 186-187,194, 210
Holding, D. H. 33
Holgate, S. 163
Holmes, J. G. 1 3 , 1 5 , 1 5 9 - 1 6 1 ,
166,197,201
Hoiyoak.K.J. 1 3 9 , 1 5 6 - 1 5 7
Hopkins, W. D. 91
Homey, K. 14
Hovland, C. 58
Howe, S. R. 33
Hull, J. G. 33
Hume, D. 12
Hutton, D. G. 193
Hyatt, C. W. 91
lckes,W. 160
Isaac, G. 95
Isen, A. M. 3 3 , 5 2
J
James, W. 1 2 - 1 4 , 1 8 , 50,159,
190,197
Janis, I. 58
Janoff-Bulman, R. 25, 7 9 - 8 0
John, 0. P. 49
Jones, E.E., 23, 4 7 , 1 3 1 - 1 3 2 , 1 8 3 ,
INDEKS NAZWISK 217
185-186,190,196, 202-203,
206
Jordan, A. 80
Josephs, R.A. 118
Joule, R. V. 115,127-128
Jouriles, E. 33
Jung, K. 18
K
Kacmar, K. M. 206
Kafry, D. 37
Kahn, R. 1. 202
Kanouse, D. E. 49'
Kardush, M. 130
Karney, B. R, 160
Kartezjusz 12
Kashy, D. A. 205
Kato, K. 91
Kaufman, J. 50
Kelley, H. H, 5 8 , 1 6 1 , 1 6 5
Kelly, A. E. 184-185
Kelly, E. L 160
Kendal,N. 179
Kenny, D. A. 143,162,167
Kernls, M. H. 58,163
Khouri, H. 179
Kidd, R. F. 124,130
Kiersted, G. 46
Kihlstrom, J. F. 64, 70, 91,201,
210
Kirkendol, S. E, 205
Kitayama, S. 18
Klein, J, F. 201
Klein, S. B, 91
Kling, K. C. 54, 74, 80
Koebernick, L. F. 33
Kojetin, B. A. 198
Kowalski, R. M. 163
Kozłowski, L. T. 190
Kramer, R. M. 65
Krantz, D. S. 33
Krebs, D, 208
Kroił, D.S. 99
Kuhn, Wl. H. 14
Kunda, Z. 15, 92, 99,138,
142-147,150-153,201
L
Łatane, B. 4 5 , 4 7 , 1 9 6
Lawrence, D. H, 121,123,128-129
Leary, M. 9 , 1 0 6 , 1 5 9 , 1 6 3 - 1 6 4 ,
171-172,176-178,188,194,
196,205
Lecky, P. 72, 99
Leggett, E. L. 147
Leippe, M. R. 130
Lemon, N. 82
Leone, C. 5 8 , 6 0
Leuenberger, A. 172
Levenstein, M. 44, 47,52, 66
Levinson, S. C. 205
Levitt, K. 51,192
Levy, A. 190
Lewis, M. 91
Liberman, A. 58, 60
Likert, 60
Under, D. E. 23
Linviile, P. W. 44, 46, 70, 73-74,
76, 78, 80-83, 86
Liu.T.J. 118-119
Lobel, M. 157
Lockwood, P. 15,138,142-148,
150-153,156
Loeb, M. 33
Loftus, E. F. 202
Lopez, D. F. 197
Lrsen, S. F. 91
Luter King, M. 156
Lykken, D.T. 160
Lynch,M. 118,163
M
MacDonald, G. 159,161,175
Major, B. 139-141
Malcom, T, 127
Malewski, A. 127
Markman, A. 8 . 1 5 6
Markus, H. R. 14,18, 44, 64, 70,
91-92,140, 201
Martin, L. 46,124
Maryanski, A. 97
Masłach, C. 37
McAdams, D. P. 201
McCall, G . J . 1 8 7
McGregor, 1.148
McGuire, C. V. 92
McGuire, W. J. 92
McKillop, K.J. 184-185, 202
McKinney, M. E. 33
McNulty, S. E. 178
McPartland, T. S. 14
Mead, G, H. 13, 6 5 , 1 5 9 , 1 7 8 , 1 9 6 ,
202,208
Messick, D. M. 24
Michaelis, B. 179
Milar, M. 141
Mili, J. 12
Mili, J . S . 1 2
Miller, D. 117
Miller, L. C. 66
Mills, J. 114,132
Milton, K. 94
Mischel, W. 19-20, 201
Mithen.S. 110
Mongrain, M. 179
Moore, J. 141
Morgan, H. J. 79-80
Mowrer, 0. Fi. 121
Muraven, M. B. 20-21, 28-29,
31-32,107,192
Murray, S.L. 13,15,159-161,
164-167,170,174-175,
178-179, 201
N
Nail, P. R. 127
Neisser, U. 201
Nelson, G. 177, 206
Nelson, R. 114,129
Neter, E. 99
Newby-Clark, I. R. 148
Newman, L. S. 201
Nezlek, J. B. 163,172
Niedenthal, P. M. 74, 91
Norem, J. K. 108
Norman, N., 196, 205
Novalany, J. 79
Nowak, A. 13,15, 43-45,47,
50-51,53,59,65-66,92,196
Nurius, P. 4 4 , 9 1 , 1 4 0
O
Olszewski, D. 33
Osborne, R. E. 192
Osgood, D. W. 73
Ostrom, T. M. 202
Overmier, J. B. 37
P
Pane, N. 84
Parasuraman, R. 33-34
Paris, M. 177
Park, D. C. 38
Paulhus, D. L. 51,107,141,
192-193
Peake, P.K. 19
Peeters, G. 49
Pelham, B. W. 58, 74, 99,179
Pennebaker, J. W. 5 1 , 1 8 7 , 1 9 7
Percival, L. 33
Perlman, B. 37
Peterson, C. 73
Peterson, M. B. 82
Petty, R. E. 190
Philips, D. 160
218 JA I TOŻSAMOŚĆ
Pines, A. M. 37
Pinker, S. 110
Pittman.T.S. 185-186
Pleban, R. 141,144
Polino, M. 79
Poiivy, J. 3 3 , 1 2 2
Pontari, B. A. 1 4 , 1 6 , 1 8 3 , 1 9 3 - 1 9 4
Pope, K. S, 50
Powers, W.T. 19
Pratkanis, A. R. 64, 70
Pratto, F. 49
Predmore, S. C.-170
Prentice, D. A. 12
Prigogine, I. 50
R
Ramachandran, V. S. 132
Read.S.J. 6 6 , 1 6 2 , 1 7 1
Reeder, G. D. 4 9 , 1 0 7
Reeves, L. M. 139
Reis, H. T. 206
Rempel, J. K. 161
Rhodewalt, F. 1 2 4 , 1 3 0 , 1 9 0 ,
202-203
Rholes, W. S. 160
Riggio, R. E. 196
Riordan, C. A., 1 8 4 , 2 0 5 - 2 0 6
Rockloff, M. 59
Rogers, C. R. 14, 65, 72
Rogers, P. J. 33
Rosenberg, M. 13, 5 8 , 6 0 , 1 6 8 ,
173
Rosenfeld, P. 1 8 4 , 1 9 6 , 2 0 5
Rosenthal, R. 174
Roth, S. 37
Rothbaum, F. 3 2 , 1 0 8
Rotton, J. 33
Rudman, L. A. 130
Rusbult, C. E. 160,164
Ruvolo, A. 164
Ryff, C.D. 101
C
Sackheim, H. A. 65
Salovey, P. 201
Sanitioso, R. 201-202
Schacter, D. L. 201
Schank, R. 187,201
Scheier, M. F. 19, 4 4 , 6 5 , 9 2 ,
129-130,194,198
Schlenker, B. R. 1 4 , 1 6 , 1 8 3 ,
186-189,193-194,196-197,
199, 2 0 2 - 2 0 3 , 2 0 5 - 2 0 7
Schlicker, T.159
Schneider, D. 21
Schroeder, H. M. 78
Schuster, H. G. 53
Schwartz, G. S. 184
Scott, W. A. 73, 82
Scratchley, L. S. 80
Sedikides, C. 9 , 1 3 , 1 5 , 1 8 , 9 0 , 9 3 ,
99-100,104,107,109,164
See, J. E. 33
Seligman, M. E, P. 33, 37-38
Sentis, K. 201
Setteriund, M. B. 74
Seyfarth, R. M„ 91
Shaver, P. R. 161-162
Sherman, D. A, 172
Sherman, S.J. 24,133
Shoda, Y. 19
Shoeneman, T. J. 9 1 , 1 6 2 , 1 7 8
Showers, C. J. 44, 46, 5 4 , 7 4 , 7 6 ,
78-80, 83, 85, 9 2 , 1 7 7
Shrauger, J. S. 82, 9 1 , 1 6 2 , 1 7 8
Shuster, B. 179
Simmons, J. F. 187
Simon, L. 1 2 3 - 1 2 6 , 1 2 9 - 1 3 0
Simpson, J. A. 160
Sinclair, L. 1 5 9 , 1 7 1 - 1 7 2 , 1 7 6 - 1 7 7
Singer, B. 101
Singer, J. A. 201
Singer, J.E, 33
Singer, J. L. 50, 80, 82
Skelton, J. A. 190
Skowroński, J. A. 1 3 , 1 5 , 1 8 , 4 9 ,
80, 9 1 , 9 3 , 9 9 - 1 0 0 , 1 0 9 , 2 0 2
Skurnik, 1.125
Smart, L . 5 2 , 1 0 9
Smart, S. A. 172
Smith, A. 208
Smith, E. R. 66
Smith, H. S, 80, 84
Smith, M. 76
Sny der, M. 165,196
Snyder, S. 32, 71,108.
Sober, E, 97,101
Soler, E. 33
Sommer, K. L 36
Southwick, L L. 124
Spencer, S, J. 118,163
Stalder, D. ft. 130
Steele, C. M. 6 5 , 1 1 8 - 1 2 1 ,
123-124,126-127,129-131,
163-164,171
Stein-Seroussi, A. 5 1 , 1 0 7
Stengers, i. 50
Stillwell, A. M. 1 0 7 , 1 6 1 , 1 9 2
Stokols, D. 33
Stone, J. 1 1 7 , 1 2 0 - 1 2 2 , 1 2 5 - 1 2 7 ,
129
Streufert, S. 78
Stroop , J. R. 2 7 , 3 3
Strube, M. J. 1 0 0 , 1 0 4 , 1 0 6
Stryker, S. 208
Suarez, S. D. 91
Sullivan, A. 159,160
Sullivan, S. 14
Suls, J . M . 9 - 1 0 , 1 1 4
Sun, C. R . 1 6 3
Swann, W. B. 5 1 , 5 8 , 6 5 , 7 4 , 9 9 ,
107,164,167,170,177-178
Szamrej, J. 4 7 , 1 9 6
Tafarordi, R.W. 179
Tambor, E.S. 106,159
Tangney, J. P. 65
Tanner, N. M. 96
Tarpley, W, R. 130
Tauer, J. M. 130
Tayior, S. E. 4 5 , 4 9 , 5 4 , 9 1 , 9 9 ,
101,157,164,172,190
Tedeschi, J.T. 196, 2 0 5 - 2 0 6
Tellegen, A. 160
Terdal, S. K. 106,159
Tesser, A. 9 - 1 0 , 4 6 - 4 7 , 49, 54, 58,
60, 6 5 , 9 9 , 1 1 4 , 1 1 9 , 1 2 4 , 1 3 0 ,
140-141,144,154-155
Testa, M. 139,141
Tetlock, P.E. 190
Thagard, P. 1 3 9 , 1 5 6 - 1 5 7
Thibodeau, R. 1 1 7 , 1 2 3 , 1 2 6
Thompson, C, P. 91
Tice, D . M . 9 , 1 9 - 2 1 , 3 0 - 3 1 ,
107-108,192-193,202-203
Tooby, J. 96
Trudeau, J. V. 202-203
Tudor, M. 177, 206
Turner, J. H. 97
V
Vad derZee, K. 141
Va!iacher, R. R, 13,15, 43-47, 50,
53, 5 8 - 6 1 , 6 5 - 6 6 , 9 2 , 1 2 9
Van Hook, E. 44
Van Lange, P. A. M. 160
Van Selst, M. 192
Van WagenenT.J. 196
Vance, K. M . 1 3 0
Vettese, L. C. 179
W
Waiiace, H. M. 2 7 , 3 7
Warm, J. S. 33
Warren, N. 82
INDEKS NAZWISK 219
Wayment, H. A. 99
Wayne, S. J. 206
Weber, J.G. 154-155
Wegner, D. M. 2 1 , 2 6 , 4 5 - 4 6 , 5 1 ,
58-59,129
Welgold, M.F. 1 8 6 , 1 8 8 , 1 9 9 , 205
Weisberg, R. 139
Weisbuch, G, 45
Weisz, J. R. 32,108
Wenzlaff, R. M. 99
Wethlngton, E. 76
Wherry, M. B. 74
White, T. L, 21
Whitton, S. 164
Wicklund, R. 1 4 , 4 4 , 5 1 , 6 5 ,
121-122
Wiegand, A. W. 125
Wieselquist, J, 164
Wilkes, J. 138
Wilson, D . S . 9 7 , 1 0 1
Wilson, D. W. 33
Wilson, J. Q. 207
Wing, R. R. 33
Winslow, M. P. 117
Winton, W. 92
Wong, J. 138
Wood, J.V. 141,156
Woolfolk, R. L. 79-83
Wortman, C. 1 8 3 , 1 9 0 , 1 9 6 , 206
Wotman, S. R. 161
Wundt, W. 12
Wurf, E. 70
Wyer, M. M. 205
WySSe, R. 58, 70
Y
Young, R, D. 33
Zajonc, R. B. 72-76, 78, 81, 84
Zanna, M. P. 26,148
Zeiss, A. R. 201
Zhan, G. 76
Zimbardo, PG. 194
Indeks rzeczowy
A
afiliacja interpersonalna 18
altruizm 14
atrakcyjność 10
atrybucja
błędna 131
jako zjawisko184
obronna 46
audytorium
a samoregulacja 196
rola 1 4 , 1 8 5 - 1 8 6 , 1 8 8 - 1 8 9 , 1 9 2 , 1 9 4 - 1 9 5 ,
199-200
wyimaginowane 196-198
Australopithecus ramadus 94
autoaflrmacja 6 5 , 1 2 0 , 1 6 1 , 1 6 3 , 1 7 1 , 1 7 6 - 1 7 7
potrzeba 164
teoria 1 1 8 - 1 2 1 , 1 2 3 - 1 2 9
źródła 1 6 8 , 1 7 1 - 1 7 2 , 1 7 5 , 1 7 9
automatyczne procesy 3 5 - 3 6 , 1 8 8 - 1 9 2
autonarracja 6 1 - 6 2 , 1 2 7
skala 75, 84
autonarracyjne sądy 60
autopercepcja 18
teoria 114
pomiar 170
autoprezentacja 9 , 1 3 , 1 5 - 1 6 , 1 9 , 9 8 , 1 0 7 , 1 8 3 - 1 8 4 ,
200
a udział świadomości 186
a zdolności aktorskie 195-196
a zmiany w pojęciu Ja 203
automatyczna 191-194
internalizacja 202-204
jako mistyfikacja 194,202
kontrolowana 191-194
teoria 185
autoprezentacyjne
cele i plany 1 8 6 - 1 8 7 , 1 9 1
realizowane w trybie pierwszoplanowy
188-189
zachodzące w tle 188-191
dążenia 187-189
skrypty 1 8 6 - 1 8 7 , 1 8 9 , 1 9 1
zachowania 185,193
autorefleksja 43-45, 49-53, 57-60, 6 2 , 1 0 0
a ambiwalencja 56
chwiejność 60
potencjał 92
strumień 53, 58
trajektoria 5 3 - 5 4
autoschematy 9 , 1 4 , 1 8 - 1 9 , 7 8 , 1 9 3
auto weryfikacja 9,15, 65, 9 9 , 1 0 3 - 1 0 4 , 1 0 6 , 1 7 0
potrzeba 164
teoria 167,170
źródło 164
autowizerunki 7 1 , 1 2 0 , 1 8 7 - 1 8 8 , 1 9 6 , 201
B
behawioryzm 14
bliskość
interpersonalna 107
psychologiczna 140
Brocka okolica 97
byt 12
C
czujności
badanie 33
deterio racja 34
D
dążenle-unikanie
konflikt 163,165
reakcja 59
depresja 75-76
dobór
krewniaczy 107
naturalny 9 3 - 9 4 , 1 0 1
duszy koncepcja 12
dysonans poznawczy 1 5 , 2 3 , 2 6 , 3 7 , 4 6
a afekt 1 2 3 - 1 2 5 , 1 2 8 - 1 3 1 , 1 3 3
a autoafirmacja 1 1 8 - 1 2 1 - 1 2 6 , 1 3 0
a nastrój 124-125
a potrzeba integralności Ja 1 1 8 , 1 2 3 , 1 3 1
a rozbieżność poznawcza 1 1 5 , 1 2 1 , 1 2 9 - 1 3 0 , 1 3 2
redukcja rozbieżności 1 1 5 - 1 1 6 , 1 1 9 , 1 2 3 ,
125-126
alternatywne sposoby 130,133
motywy 131-133
a samoocena 1 1 9 - 1 2 2 , 1 2 7
a teoria zgodności Ja 1 1 7 - 1 2 3 , 1 2 6 - 1 2 9 , 1 3 1
dysonansowe efekty 1 2 1 - 1 2 3 , 1 2 8
dysonansu poznawczego teoria 114
wersja oryginalna 1 1 5 , 1 2 1 , 1 2 4 - 1 2 6 , 1 2 8 - 1 2 9
modyfikacje 116-119
paradygmaty eksperymentalne 115-116
wolnego wyboru 1 1 6 , 1 2 0 - 1 2 1 , 1 2 3
wymuszonej uległości 1 1 6 , 1 1 8 - 1 1 9 , 1 2 4 - 1 2 5
wzbudzania hipokryzji 1 2 2 , 1 2 6
INDEKS RZECZOWY 221
E
lustrzane 1 5 9 , 1 6 1 , 1 6 9 , 1 7 8
materialne 12
możliwe 148-149,151
niepożądane 82
odzwierciedlone 13,166
podmiotowe 90
powinnościowe 82
poznające (proces) 12
poznawcze 121
przedmiotowe (treść) 1 2 - 1 3 , 9 0 - 9 1
przeszłe 82,149
przyszłe 8 2 , 1 4 0 , 1 4 8 - 1 4 9 , 1 5 1 - 1 5 3
publiczne 98
racjonalne 121
realne 151
społeczne 1 2 - 1 3 , 1 5 9 , 1 9 7
symboliczne 13, 90-91
a adaptacja 9 3 - 9 9 , 1 0 9 - 1 1 0
a ewolucja 90, 92, 95-96
a komunikacja 9 7 - 9 8
a przetwarzanie informacji 98-99
a zmienność międzykulturowa 18
aspekty 9 1 - 9 2 , 1 0 0 - 1 0 1
wolincjonaine 37
wyabstrahowane 98
Ego
teoria 14
totalitarne 99
funkcja wykonawcza 18-19, 31-32, 37-39, 9 1 , 1 0 2
egotyzm 188
ekstrawersja 193, 202-204, 206
empatia 207-208
encefalizacja 94
ewolucja możliwości poznawczych 9 3 - 9 5
G
grupowa dynamika 15
H
Homo erectus 9 7 , 1 0 0 , 1 1 0
habilis 97
sapiens 100
sapiens sapiens 100
I
impulsów kontrola 2 0 - 2 2
ingracjacja 183
interakcjonizm symboliczny 1 3 - 1 4 , 1 9 6
introspekcja 44
introwersja 193, 202-203, 206
J
a psychologiczne przystosowanie 70-72, 78-80,
84-85
a rozbieżności w jego obrębie 73, 76-77, 83
aspekty
centralny 4 7 - 4 8
interpersonalny 1 5 , 1 9
moralny 127
definicja 12,18
determinanty 10,14
funkcje 24
jako samoorganizujący się system 65
jako schemat poznawczy 70
jako standard 1 2 2 , 1 2 7 - 1 2 8
jako system reprezentacji poznawczych 91
jako zjawisko energetyczne 24
szacowanie 81-84
teoria 22
aktualne 82
duchowe 12
fenomenologiczne 92
idealne 8 2 , 1 5 1 - 1 5 3 , 1 6 4
kompetentne 121
K
kierowanie wrażeniem 14
a egoizm 184, 205
a troska o innych 206-207
a zachowanie moralne 208
strategiczne 206
teoria 1 1 4 , 1 8 4 - 1 8 6
komunikacja interpersonalna 10,12
efektywność 1 9 4 - 1 9 5 , 1 9 8
konformizm 96
kontrolowane procesy 3 5 - 3 6 , 1 8 8 - 1 9 2
L
łęk
przed bliskością 160
przed odrzuceniem 176
społeczny 193-195
M
mechanizmy obronne 4 6 , 1 3 1 , 1 6 3
metody
sondażowe 13
testowe 13
model
regulacji zależności 1 6 6 - 1 7 0 , 1 7 5
utrzymania samooceny (MUS) 140
automatów komórkowych 47
222 JA I TOŻSAMOŚĆ
motywacja
a sprawowanie kontroli 29
zachowawcza 29
motywy Ja 9 , 1 1 , 1 3 , 1 5
motywy samowartościowania 90, 99-109
motywy homeostazy/homeostatyczrie 15,99,103-104
autoweryfikacji 9, 9 9 , 1 0 3 - 1 0 4 , 1 0 6
motywy nabywania wiedzy 1 5 , 9 9 , 1 0 2 - 1 0 4
samooszacowanie 9,11, 9 9 , 1 0 2 - 1 0 3 , 1 0 6 - 1 0 7
zwiększanie poczucia własnej wartości 99,
102-103,106-107
motywy wartościowania 15, 99-102
ochrony Ja 9 9 , 1 0 1 , 1 0 7 , 1 6 5
a wartościowanie związku 170-177
zwiększania dobrego mniemania o sobie 9, 99,
101,106
jawne 1 0 4 , 1 0 7 - 1 0 8 , 1 7 9
taktyczne 104,107-108
utajone 179
N
naiwny realizm 1 6 2 , 1 6 6 - 1 6 8
narracje 200-201
naśladowania wzór
jego inspirujący wpływ 142-146,148-149,
151-152,154-155
jego relewantność 1 3 9 - 1 4 3 , 1 4 7 , 1 5 4
osiągalność osiąganych sukcesów 139-141,143
naśladowanie
a autopercepcja 1 4 3 , 1 5 0 , 1 5 4
a samoocena 142
nawyku hamowanie 24
neofreudyści 14
neurotyzm 76, 7 8 - 7 9 , 1 6 0
O
odraczanie nagrody 19
odzwierciedlone oceny 1 6 0 , 1 6 2 , 1 6 9
P
pamięci
rekonstrukcyjny charakter 201-202
torowanie 56
pamięć
autobiograficzna 200-201
epizodyczna 46, 52, 70
przestrzenna 95
robocza 92
semantyczna 70
taksonomiczna 95
wybiórcza 46
pławienie się w cudzej chwale 1 1 9 , 1 4 0 , 1 5 4 - 1 5 5
poczucie
bezpieczeństwa 1 6 0 - 1 6 4 , 1 6 9 , 1 7 2 , 1 7 4 , 1 7 6 - 1 7 8
kontroli 103,105
przynależności 172,177
szczęścia 106,169
zależności 161,175
pojęcia Ja
cechy strukturalne 70-71
integralność 46, 51, 71-73, 75-78, 8 3 , 1 0 6 , 1 2 0
jasność 7 3 , 7 5 - 7 8
niepewność 5 8 - 6 5
spójność 46
stabilność 61-65
zawartość treściowa 14, 70-71
złożoność 15, 70, 73-74, 76-80, 82
zmienność 57, 60, 92
zróżnicowanie 71-74, 77, 83
porównania społeczne 15, 52,140
a osiągalność sukcesów 141
a relewantność dziedziny 140
jako analogia 156-157
w dół 1 0 1 , 1 1 9 , 1 4 9
w górę 1 4 0 - 1 4 1 , 1 4 4 , 1 5 4
postawy 10,115
polaryzacja 5 8 , 6 0
zmiana 2 3 , 1 1 6 , 1 1 8 - 1 1 9 , 1 2 3 - 1 2 5 , 1 3 0 , 1 8 4
potrzeba
aprobaty/akceptacji 163-164,183
współzależności 164
poznawcze
mapowanie 95
zaabsorbowanie 51
przywiązania
procesy 165
system 171-172
teoria 162
psychologia
Ja 9 , 1 2
kliniczna 9 , 1 2 , 1 4 , 37
poznawcza 14
rozwojowa 1 2 , 1 4 , 1 8 4
społeczna 9 , 1 2 - 1 5 , 1 8 - 1 9 , 2 3 , 27, 37, 44, 66,
114,128,183-184
zdrowia 10
psychopatologia 79
O
rf
role społeczne 71-72, 75
odgrywanie 1 3 , 2 0 3
ruminacyjne procesy 10
samoakceptacja 14
samokontrola 18, 20, 24
modele 20-22
energetyczny 20-25, 31, 35
przetwarzania informacji 2 0 - 2 2
INDEKS RZECZOWY 223
umiejętności 2 0 - 2 2
samoocena 1 0 , 1 4 , 1 9 , 60-61, 70
a akceptacja innych 159
a percepcja związku 1 6 2 - 1 6 3 , 1 6 6
a postrzeganie przychylności
innych 162
partnera 1 6 6 - 1 6 9 , 1 7 8
a relacje interpersonalne 163
dyspozycyjna 1 2 6 - 1 2 7 , 1 2 9
globalna 58, 70,168, 202
jako socjometr 1 6 4 , 1 6 8 , 1 7 1 - 1 7 2 , 1 7 6 , 1 7 8
jako stan 122
niska 51, 58, 61, 64, 7 9 , 1 6 0 , 1 6 2 - 1 6 4 , 1 6 7 - 1 6 8 ,
171-172,174-175
wysoka 5 8 , 6 1 , 6 4 , 74, 9 1 , 1 0 1 , 1 2 0 , 1 6 3 - 1 6 4 ,
167-168,171-172,175
samooceny
determinanty 15
utrzymywanie 65
spadek 128
skala 1 4 , 1 6 8 , 1 7 3
reaktywność 171
zagrożenie 1 6 1 , 1 7 0 - 1 7 4 , 1 7 6 - 1 7 8
samoorganizacja 4 4 - 5 0
sam Doszukiwanie 65
samoregulacja 1 3 - 1 4 , 1 9 , 22-23, 25, 65, 90, 92,131,
198, 200
samospełniająca się przepowiednia 2 4 , 1 6 5 , 1 7 9
samoświadomość 9 , 1 4 - 1 5 , 1 9
prywatna 199-200
przedmiotowa 90-91
publiczna 1 8 5 , 1 9 4 , 1 9 8 - 2 0 0
teoria 51
samowartościowanie 14, 45
a inklinacja
negatywna 5 4 - 5 5
pozytywna 49, 53-54
dynamika 50-53, 5 6 - 6 5
jako proces 104-108
negatywne 54, 57
polaryzacja 61-62
pozytywne 57
struktura 50-57
samowledza 1 5 , 1 8 , 4 7 , 92, 9 8 , 1 0 2 - 1 0 3
schizofrenia 198
Skala Obserwacyjnej Samokontroli 196
Skala Zalet Interpersonalnych 174
socjalizacja 198
socjologia 9 , 1 3
sprawstwa doświadczanie 91
State Seif-Esteem Scalę 122
stres 32, 5 1 , 8 4
a podatność 7 2 , 7 9
a przystosowanie 74, 79-80, 85-86
a samokontrola 33, 36
a sposoby radzenia sobie 76
hipoteza buforowania stresu 74, 79-80, 85-86
sukces rozrodczy 9 6 , 1 0 1 , 1 0 3 - 1 0 4
Superego 22
Ć
w
świadomości strumień 13, 43, 50
świadomość refleksyjna 18
teoria
o naturze inteligencji 146-148
rozbieżności Ja 76
schematów 14
uprzejmości 205
systemów dynamicznych 44, 65-66
Test Stroopa 27
tłumienie myśli 21-22, 2 6 - 2 7 , 3 1 , 51
tożsamości
odgrywanie 203
poczucie 174
podtrzymywanie 65,187
tożsamość 9 , 1 2 , 71, 202
osobista 155
pożądana 188,194
społeczna/grupowa 154
U
uwaga 14
trening kontroli uwagi 39
uzależnienia 19
W
wielkość grupy a wielkość mózgu 95, 97
wola 24
woli
osłabianie 33
siła 15
teoria 20
wyczerpywanie się 18, 2 3 - 2 4
wolincjonalne
procesy 18
zasoby 34
wpływ społeczny 10-11
wsparcie społeczne 37,206
wyczerpywanie się ego 18, 25, 32-35, 38
a afekt 26, 30, 34
a motywacja 26-28
a nastrój 2 5 - 2 6 , 3 4 30
a obciążenie emocjonalne 34
a pobudzenie 26
a podatność 31
a rodzaj wyboru 23
a wysiłek umysłowy 26-27
wypalenie zawodowe 37
Download