redakcja Abraham Tesser Richard B- Felson Jerry N- Suls Ja tozsamosc Przekład: Anna Karolczak GWP GDAŃSKIE WYDAWNICTWO PSYCHOLOGICZNE Gdańsk 2004 Spis treści Przedmowa 9 Wstęp 12 Część I: Struktura i dynamika Ja 17 Rozdział 1: W y c z e r p y w a n i e się ego i funkcja w y k o n a w c z a Ja 18 1.1 1.2 1.3 1.4 1.5 1.6 1.7 1.8 19 22 25 28 30 32 35 38 Samoregulacja Wybór i inicjatywa Wyjaśnienia alternatywne Motywacja i zachowywanie O d n o w a zasobów Inne badania Implikacje Wnioski Rozdział 2: Krajobrazy autorefleksji: m a p o w a n i e szczytów i dolin oszacowań własnej osoby 43 2.1 Samoorganizacja 2.1.1 Integracja i różnicowanie w strukturze Ja 2.1.2 Modelowanie samoorganizacji 2.2 Struktura i dynamika samowartościowania 2.2.1 W z a j e m n e oddziaływanie struktury i dynamiki 2.2.2 Pejzaż energetyczny strumienia autorefleksji 2.2.3 Pojęcie Ja a dynamika autorefleksji 2.3 Wnioski 45 45 47 50 50 52 57 64 Rozdział 3: C e c h y strukturalne pojęcia Ja a przystosowanie 70 3.1 Zróżnicowanie i integracja 3.2 Struktura w perspektywie klasycznej 3.3 Niektóre współczesne miary struktury 3.3.1 Zróżnicowanie 3.3.2 Integracja 3.4 Wzajemne związki pomiędzy miarami struktury Ja a przystosowanie 3.4.1 Związki pomiędzy miarami struktury Ja 3.4.2 Związki pomiędzy miarami struktury Ja a przystosowaniem 3.4.3 Podsumowanie 3.5 Szacowanie struktury Ja 3.6 Niektóre problemy dotyczące relacji pomiędzy strukturą a przystosowaniem 3.7 Wnioski 71 ...72 73 73 75 76 76 78 80 81 84 85 Część II: Motywy Ja 89 Rozdział 4: O ewolucyjnych funkcjach Ja symbolicznego: motyw samowartościowania 90 4.1 Ja symboliczne i adaptacja 4.1.1 Naciski środowiskowe i poznawcze podstawy Ja 4.1.2 Naciski społeczne a ewolucja Ja symbolicznego 4.2 Motywy samowartościowania i ich wartość adaptacyjna 4.2.1 Motywy wartościowania 4.2.2 Motywy nabywania wiedzy 4.2.3 Motywy homeostatyczne 4.3 Samowartościowanie jako proces:podejście zintegrowane 4.4 Motywy samooceny w krzywym zwierciadle 4.5 Wnioski 93 93 95 98 100 102 103 104 108 109 Rozdział 5: Nowe ujęcie teorii dysonansu poznawczego w świetle teorii na temat Ja 114 5.1 Teorii dysonansu poznawczego w wersji oryginalnej 5.2 Paradygmaty eksperymentalne 5.3 Przegląd modyfikacji teorii oryginalnej:teorie oparte na Ja 5.3.1 Teoria zgodności Ja 5.3.2 Teoria autoafirmacji 5.4 Rola samooceny w procesach dysonansowych 5.4.1 Zgodność Ja 5.4.2 Autoafirmacja 5.4.3 Próba pogodzenia przewidywań wynikających z teorii zgodności Ja i teorii autoafirmacji 5.5 Dodatkowe wątpliwości w kwestii modyfikacji teoretycznych opartych na Ja 5.5.1 Model zgodności Ja 5.5.2 Model autoafirmacji 5.5.3 Scalanie teorii zgodności Ja z teorią autoafirmacji 5.5.4 Czy teoria dysonansu jest teorią Ja? 5.6 Zmodyfikowane teorie dysonansu poznawczego - zbieżności 5.7 Ku rozstrzygnięciu teorii oryginalnej 5.7.1 Poziom abstrakcji elementów poznawczych 5.7.2 Sposoby redukowania dysonansu 5.7.3 Rola afektu 5.7.4 Proksymalne i dystalne motywy redukowania rozbieżności 5.8 Wnioski 115 115 116 117 118 119 119 120 120 121 121 123 126 127 128 129 129 130 130 131 133 Część III: Ja w procesach interpersonalnych 137 Rozdział 6: Inni jako wzory godne naśladowania: inspirują czy zniechęcają? , 138 6.1 W p ł y w innych na nasze postrzeganie sukcesu 6.1.1 Relewantność 6.1.2 Osiągalność 6.1.3 Badanie 1. Inni jako wzór godny naśladowania są bardziej relewantni, gdy wykonują ten sam zawód 139 139 140 141 6.1.4 Badanie 2. Osiągalność jest funkcją etapu kariery zawodowej 6.1.5 Badanie 3. Osiągalność w kontekście teorii o naturze inteligencji 6.1.6 Badanie 4. Ograniczenia rzeczywistości mogą osłabiać inspirujący wpływ wzoru do naśladowania 6.1.7 Badanie 5. Wyrazistość najlepszych przeszłych Ja ogranicza pożytywność możliwych przyszłych Ja 6.1.8 Badanie 6. Wyrazistość najlepszych przyszłych Ja ogranicza pozytywność możliwych Ja 6.1.9 Badanie 7. Wzór do naśladowania może zachęcać do wytwarzania bardziej pozytywnych przyszłych Ja 6.2 Wnioski 6.2.1 Inspiracja a odzwierciedlenie 6.2.2 Porównanie społeczne jako analogia 144 146 148 149 151 152 154 154 156 Rozdział 7: Ja w oczach ukochanej o s o b y 159 7.1 Ja lustrzane a zależność interpersonalna 7.1.1 W y i m a g i n o w a n y obraz Ja w oczach partnera 7.1.2 Rola postrzeganej przychylności partneraw regulowaniu zależności 7.2 Test korelacyjny modelu regulacji zależności 7.2.1 Kierując zwierciadło w drugą stronę 7.2.2 Dobrze, że mnie rozumiesz 7.3 Zaciszne schronienie? Motyw ochrony Jaa motyw wartościowania związku 7.3.1 Hipoteza szkody 7.3.2 Hipoteza kompensacji 7.3.3 Zarys metodologii badań 7.3.4 Czarno to widzę 7.3.5 Światełko w tunelu 7.4 Od lustrzanego odbicia do rzeczywistości 161 162 163 166 168 170 170 171 172 172 174 176 177 Rozdział 8: Strategiczna kontrola informacji: kierowanie wrażeniem i autoprezentacja w życiu codziennym 183 8.1 Kierowanie wrażeniem i autoprezentacja. Teoria 185 8.1.1 Cele i skrypty 186 8.1.2 Wielorakie dążenia 187 8.1.3 Procesy realizowane w trybie pierwszoplanowym a procesyzachodzące w tle 188 8.2 Autoprezentacja automatyczna i kontrolowana 191 8.3 Czy autoprzentacja jest mistyfikacją? 194 8.3.1 Efektywność przekazywania komunikatów audytorium 195 8.3.2 W p ł y w audytorium 196 8.3.3 Kto ignoruje audytorium? 198 8.3.4 Opowiadanie historii: narracje, pamięć autobiograficzna i autoprezentacja .... 200 8.3.5 Internalizacja autoprezentacji..." 202 8.3.6 Prawda w opracowaniu 204 8.4 Czy kierowanie wrażeniem jest działaniem egoistycznym? 205 8.5 Wnioski 208 Do powstania tej książki przyczynili się: Sunaina Assanand, PhD, University of British Columbia; Roy F. Baumeister, PhD, Case Western Reserve University, Cleveland, Ohio; Jennifer D. Campbell, PhD, University of British Columbia; Adam Di Paula, PhD, University of British Columbia; Richard B. Felson, PhD, Pennsylvania State University, USA; Eddie Harmon-Jones, PhD, University ofWisconsin-Madison, USA; John G. Holmes, PhD, University of Waterloo, Ontario, Kanada; Ziva Kunda, PhD, University of Waterloo, Ontario, Kanada; Penełope Lockwood, PhD, University of Toronto at Lethbridge, Alberta, Kanada; Sandra L. Murray, PhD, State University of New York, Buffalo, New York, USA; Andrzej Nowak, PhD, Florida Atlantic University, USA oraz Uniwersytet Warszawski; Beth A. Pontari, PhD, University of Florida, USA; Barry R. Schlenker, PhD, University of Florida, USA; Constantine Sedikides, PhD, University of Southhampton, Anglia; John J. Skowroński, PhD, Ohio State University at Newark, Ohio, USA; Jerry M, Suls, PhD, University of Iowa, USA; Abraham Tesser, PhD, Ohio State University, USA; Robin R. Yallacher, PhD, Florida Atlantic University, USA. Przedmowa Jest taka dziedzina psychologii społecznej, która już od ponad trzydziestu lat rozwija się w sposób niesłychanie dynamiczny. Jej systematyczny rozkwit raz po raz przerywają doniesienia o odkryciach o wielkim znaczeniu naukowym. Mowa oczywiście o psychologii Ja. Dzisiaj wiemy już dużo o konsekwencjach wynikających z faktu posiadania przez nas autoschematów i samoświadomości. Dzięki tej nauce zyskaliśmy świadomość, że wszystkie nasze działania mają na celu samoobronę, a my jesteśmy skłonni do autoprezentacji. Nieobcą jest nam wiedza o motywach Ja, takich jak chęć auto weryfikacji, samooceny oraz zwiększania dobrego mniemania o sobie. Inspirowały one i nadal inspirują liczne grono studentów różnych dyscyplin naukowych. Krótko mówiąc, psychologia Ja stanowi odrębną, a zarazem znaczącą dziedzinę wiedzy, wokół której skupia się stale rosnący sztab naukowców. Jej ekspansywny rozwój oraz zainteresowanie nią wielu badaczy wytworzyły potrzebę powołania do życia stowarzyszenia. W połowie lat dziewięćdziesiątych grupa naukowców: Constantine Sedikides, Dianne Tice, Roy F. Baumeister, Rich Felson i Mark Leary, zastanawiała się nad założeniem organizacji, która umożliwiałaby wymianę myśli i interdyscyplinarną pracę badawczą osób zajmujących się psychologią Ja oraz zagadnieniami z zakresu tożsamości. W Sturbridge, w stanie Massachusetts, na jesieni 1996 roku odbył się pierwszy zjazd International Society for Self and Identity (ISSI), który spotkał się z nad wyraz ciepłym przyjęciem - i tak to wszystko się zaczęło. Komitet wykonawczy ISSI dostrzegł potrzebę większej i bardziej zwartej popularyzacji badań nad Ja i tożsamością. Albowiem choć w omawianej dyscyplinie realizuje się wiele ciekawych programów badawczych, to jednak nie zawsze łatwo jest do nich dotrzeć. Umożliwiłaby to publikacja akademicka staranne wydanie przedstawiałoby najlepsze, najbardziej odkrywcze programy badawcze i służyło zarówno naukowcom, jak i studentom. Tego typu publikacja mogłaby zaistnieć w wielu dziedzinach, w socjologii, komunikacji, psychologii klinicznej i - rzecz jasna - w psychologii społecznej. Część projektu została już zrealizowana. Pierwszy ukazał się znakomity tom pod redakcją Jerry'ego Sulsa, zatytułowany Psychologicai Perspectives on Self. Suls nie planował wydania kolejnej książki, ale szczerze poparł nowe pomysły ISSI. Mark Leary zajął się zebraniem zespołu redakcyjnego i tak oto narodziła się idea napisania obecnego tomu. Powodzenie przedsięwzięcia ISSI było ogromne. Najpierw z niebywałym entuzjazmem i dużą dawką optymizmu, tak charakterystycznymi dla współczesnych badań nad Ja, zaczęliśmy my, czyli redakcja. Z uwagą i wnikliwością zapoznaliśmy się z wieloma programami badań. Udało nam się wyłonić spośród nich te, które w naszej ocenie wypadły zdecydowanie najlepiej. Zawarta w nich wiedza, która znalazła się w tym tomie, jest szeroko zakrojona, użyteczna i nad wyraz zajmująca. Nasz entuzjazm i optymizm zaowocowały; dzięki nim szczęśliwie dobrnęliśmy do końca. Praca nad książką była dla nas prawdziwą przyjemnością (Abraham Tesser zajmował się stroną organizacyjną; wkład Richarda 10 JA I TOŻSAMOŚĆ Felsona i Jerry'ego Sulsa w pracę nad tekstem był równie znaczący, dlatego kolejność ich nazwisk jako autorów jest całkowicie bez znaczenia). Pomysł powstały w ramach ISSI uznaliśmy za znakomity. Dziękujemy Amerykańskiemu Towarzystwu Psychologicznemu za otwartość na nasze projekty. Przede wszystkim jednak dziękujemy Autorom, których prace zamieściliśmy w tym tomie. Wiele się od Was nauczyliśmy. I tego samego życzymy naszym Czytelnikom. Nota o redaktorach A b r a h a m Tesser Abraham Tesser obronił pracę doktorską z psychologii społecznej w 1967 roku na Uniwersytecie w Purdue. Następnie objął stanowisko wykładowcy na Uniwersytecie w Georgii, gdzie od 1984 do 1994 roku kierował Instytutem Badań Behawioralnych, a obecnie jest profesorem. Wykładał na Uniwersytecie w Yale, Princeton, Center for Advanced Study in Behavioral Sciences i na Uniwersytecie w Ohio. Współredagował Personality and Social Psychology Bulletin, był też redaktorem Journal of Personality and Social Psychology. Obecnie jest przewodniczącym Ósmego Działu Society for Personality and Social Psychology Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Opublikował prace na temat samooceny, postaw, myślenia i procesów ruminacyjnych, komunikacji interpersonalnej i atrakcyjności. Niniejsza praca była finansowana przez National Science Foundation oraz National Institute of Mental Health (NIMH). Tesser jest laureatem nagrody NIMH National Service oraz nagrody NIMH Research Scientist, a także nagrody za twórcze badania przyznawanej przez Williama A. Owensa. Richard B. Felson Richard B. Felson jest profesorem i zajmuje się zagadnieniami z zakresu zbrodni, prawa i sprawiedliwości oraz socjologii na Uniwersytecie w Pensylwanii. Doktorat obronił w roku 1977 na Uniwersytecie w Indianie i przez pewien czas pracował na Uniwersytecie Stanowym Nowego Jorku w Albany. W swoich badaniach zajmuje się głównie determinantami pojęcia Ja i sytuacyjnymi uwarunkowaniami przemocy. Jest autorem licznych publikacji oraz współautorem (wraz z Jamesem Tedeschim) książki zatytułowanej Violence, Aggression and Coerciue Actions (wydanej w 1994 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne). Jerry M. Su!s Jerry M. Suls uzyskał tytuł doktora na Uniwersytecie w Tempie w 1973 roku. Przed objęciem stanowiska wykładowcy na Uniwersytecie w Iowa w 1990 pracował jako wykładowca na Uniwersytecie w Georgetown i na Uniwersytecie Stanowym Nowego Jorku w Albany. Jako psycholog społeczny, zajmujący się również psychologią zdrowia, zasadniczo skupia się na tematyce wpływu spo- PRZEDMOWA 11 łecznego, samooceny oraz przystosowania osób chronicznie chorych. Napisał ponad sto dwadzieścia artykułów i rozdziałów w wydawnictwach książkowych, jest także redaktorem (lub współredaktorem) siedmiu książek. Otrzymał granty od National Institutes of Health, National Science Foundation oraz American Heart Association. Od 1990 do 1996 był jednym z redaktorów czasopisma Journal of Personality and Social Psychology: Interpersonal Relations and Group Process. Obecnie jest redaktorem Personality and Social Psychology Bulletin. Wstęp Banaji i Prentice dokonali w 1994 roku przeglądu literatury, w tym czasopism, monografii i książek, i doliczyli się ponad pięciu tysięcy publikacji poświęconych Ja. Już sama liczba oraz zawartość przejrzanych tym sposobem pism stanowi niekłamany dowód na to, że problematyka Ja została w dużym stopniu włączona w zakres badań naukowych przeprowadzanych w wielu dziedzinach, chociażby w psychologii klinicznej, komunikacji, psychologii rozwojowej, psychologii społecznej, a także w socjologii. Celem niniejszej książki jest esencjonalne przedstawienie wcześniejszych i obecnie powstających w tym zakresie prac o charakterze empirycznym z uwzględnieniem ich filozoficznych oraz naukowych podstaw. Może to być szczególnie użyteczne zarówno dla naukowców, jak i dla studentów. Najpierw jednak, chcąc wprowadzić Czytelnika w prezentowaną tematykę, w krótkich słowach zarysujemy historię Ja w psychologii społecznej. Ma ona swój początek w starożytnej Grecji. Wówczas to Arystoteles wprowadził podział na to, co w człowieku cielesne (materialne) i niecielesne. Według niego za funkcjonowanie umysłowości każdej istoty ludzkiej odpowiedzialny jest jej niefizyczny i psychiczny trzon, czyli dusza. Wiele lat później duszę zaczęto określać mianem Ja. Zmiana nazewnictwa jest akurat w tym wypadku istotna, ponieważ wraz z rozwojem chrześcijaństwa koncepcja duszy stała się domeną teologii. Z kolei rozróżnienie na to, co materialne i niematerialne, zdołało się oprzeć upływowi czasu i stało się przedmiotem rozważań francuskiego filozofa Rene Descartes'a. (Jego słynny zwrot „Myślę, więc jestem" dowodził, że skoro nie da się zaprzeczyć myśleniu, to istnieje również istota, która myśli). Owo Ja, czyli myślący i wiedzący byt, zostało uznane za kwintesencję podmiotowości. Natura doświadczania człowieka przez samego siebie była głównym przedmiotem prac późniejszych filozofów, do których zaliczali się: George Berkeley, Dayid Hume, James Mili i John Stuart Mili. Ci teoretycy zastanawiali się nad sposobem nabywania doświadczenia przez Ja, a także nad treścią jego poznania. Kolejne rozprawy filozoficzne przyczyniły się pod koniec XIX wieku do rozwoju psychologii jako nauki. Wilhelm Wundt uważał (1897/1902), że praktyczne znaczenie Ja polega na odbieraniu wrażeń płynących z ciała człowieka, zwłaszcza tych, które sąpochodną napięcia mięśniowego oraz innych stanów wisceralnych. Nie przekonywało to amerykańskiego psychologa Williama Jamesa (1890), który zaproponował o wiele bardziej złożoną definicję Ja. Stała się ona w gruncie rzeczy kamieniem węgielnym psychologii Ja (a zwłaszcza Ja społecznego) oraz zagadnień ludzkiej tożsamości. To właśnie James dokonał podziału na Ja, czyli podmiot, który posiada wiedzę, inaczej mówiąc Ja poznające (proces), oraz na Ja przedmiotowe (treść). Według Jamesa ten pierwszy rodzaj Ja bazuje na trzech typach osobistego doświadczenia. Pierwszym jest Ja materialne, które wiąże się z cielesnością i fizycznością, przynależnością do innych oraz posiadaniem rzeczy mających jakikolwiek związek z Ja. Drugie, czyli Ja społeczne, dotyczy kontaktów z osobami znajomymi, a także znaczącymi innymi. Natomiast trzeci rodzaj Ja, czyli Ja duchowe, odnosi się do cech i dyspozycji psychicznych. Z kolei Ja przed- WSTĘP 13 miotowe zawiera w sobie wszystko, co dotyczy Ja. Jest ono strumieniem świadomości, z którego wylania się wiedza. James doszedł do wniosku, że skoro ów strumień cechuje pewna względność, to myśli człowieka muszą zawierać w sobie całą jego przeszłość, dzięki czemu możliwe jest zachowanie ciągłości własnej osoby w czasie. Tym sposobem amerykański psycholog nabrał przeświadczenia, że udało mu się rozwikłać ówczesny filozoficzny spór na temat tego, czy Ja to w istocie proces czy też aspekt o charakterze treściowym. James uznał, że Ja łączy w sobie oba te wymiary. Jego teza stała się inspiracją wielu współczesnych badań i teorii poświęconych problematyce Ja. Z dyskusją na ten temat Czytelnik może się zapoznać w rozdziałach, których autorami są Baumeister, Vallacher i Nowak oraz Campbell, Assanand i Di Paula. Jamesa nurtowało jeszcze wiele innych zagadnień, które dotyczyły struktury Ja. Szczególnie ważne okazały się tu dwie kwestie. Przede wszystkim skoro Ja społeczne bazuje na tym, co - zdaniem danego człowieka - myślą i oczekują od niego inni ludzie, to według Jamesa (1890) można powiedzieć, że „[...] człowiek posiada tyle Ja społecznych, ilu jest ludzi, którzy go znają i którzy zachowali w swych umysłach jego obraz" (s. 190). Jasno nawiązują do tego współczesne badania nad autoprezentacją i odgrywaniem ról społecznych. W myśl innej koncepcji Jamesa samoocena jest znacząco zdeterminowana przez osobiste oszacowanie zbieżności pomiędzy własnymi osiągnięciami a aspiracjami oraz wyznaczonymi przez siebie celami. Innymi słowy, obiektywny poziom odniesionych sukcesów, stan zdrowia czy też poziom własnej atrakcyjności mają z naszego punktu widzenia mniejsze znaczenie niż osiągnięcia, które są efektem naszych dążeń. Związki pomiędzy samooceną oraz wyznaczanymi przez nas celami stały się kanwą współczesnych badań nad motywami Ja i samoregulacją. Prace autorstwa Sedikidesa i Skowrońskiego oraz Harmon-Jonesa stanowią czytelny przykład takiego sposobu ujmowania Ja w psychologii społecznej. George Herbert Mead (1934) uchodzi za ojca symbolicznego interakcjonizmu. Jego teorię studiowało i nadal studiuje wielu studentów psychologii. Przede wszystkim podkreśla on rolę symboli oraz osobistego „definiowania sytuacji". To właśnie za pomocą symboli ludzie tworzą rzeczywistość. Ja jest w tej koncepcji pojmowane jako tendencja do traktowania siebie jako obiektu symbolicznego. Znaczenia Ja według Meada nadawały społeczne interakcje. W swoim życiu uczymy się przyjmowania perspektywy innych ludzi i tym samym dowiadujemy się zarówno czegoś o sobie, jak i o sposobie, w jaki powinniśmy się zachowywać wobec innych. Takie podejście jest bliskie tradycji myślenia innego znaczącego prekursora w dziedzinie Ja, a mianowicie Charlesa Hortona Cooleya (1902), autora idei Ja odzwierciedlonego. Jak twierdził badacz, ludzie dowiadują się, kim tak naprawdę są, patrząc na siebie w sposób, w jaki widzą ich inni. Idea odzwierciedlania ocen została wykorzystana w tej książce w rozdziale napisanym przez Holmesa i Murray. Pokłosiem symbolicznego interakcjonizmu były studia nad Ja w dziedzinie socjologii. Część naukowców podzielała podmiotowy punkt widzenia nakreślony przez Meada, a także jego rozumienie Ja jako procesu, odżegnując się tym samym od metod sondażowych. Inni zaś woleli zgłębiać Ja przy użyciu metod testowych. Na przykład Morris Rosenberg opracował w 1965 roku skalę do 14 JA I TOŻSAMOŚĆ pomiaru globalnej samooceny, zwracając baczną uwagę na jej determinanty. Manford Kuhn (Kuhn, McPartland, 1954) prosił osoby badane o to, aby odpowiadały na pytanie „Kim jestem?", gdyż chciał w ten sposób poznać zawartość treściową pojęcia Ja. W duchu tej tradycji utrzymane są trzy pierwsze rozdziały, poświęcone strukturze i dynamice Ja. Jedna z gałęzi symbolicznego interakcjonizmu podkreślała sytuacyjną naturę struktury Ja oraz rolę audytorium. Bliska podejściu Ervinga Goffmana (1959), stanowi dziś odrębne podejście, w którym do zrozumienia ludzkiego zachowania wykorzystuje się metaforę życia jako sceny. W tym podejściu ludzie są aktorami, którzy usiłują wywrzeć określone wrażenie na innych: grają przed nimi i wkładają wiele wysiłku w to, by uniknąć zakłopotania. Goffman stworzył podwaliny eksperymentalnych badań nad kierowaniem wrażeniem. Tą drogą podążyli też Schlenker i Pontari, dowodząc, że Goffmanowskiej idei współpracy „twarzą w twarz" może przyświecać altruizm. Stworzona przez Freuda teoria ego ma także wiele wspólnego z Ja. Interesowało ono bardziej badaczy, którzy zyskali miano neofreudystów. Zalicza się do nich Ericha Fromma, Karen Horney oraz Harry'ego Stack Sullivana, którzy często zastanawiali się nad źródłami miłości do własnej osoby i samoakceptacji oraz ich znaczeniem dla rozwoju człowieka, a także dla terapii. Do pewnych zagadnień o charakterze psychoanalitycznym nawiązuje zamieszczona w tej książce praca Baumeistera. Teoretyczne i praktyczne aspekty problematyki Ja były we wczesnych i późniejszych latach XX wieku kontynuowane zarówno przez terapeutów, do których należał chociażby Carl Rogers (1961), jak i przez psychologów rozwojowych, na przykład Eriksona. W tamtym okresie w rozwoju teorii Ja nastąpił zastój, do którego w znacznej mierze przyczyniła się hegemonia behawioryzmu - koncepcji zajmującej się tylko tym, co dawało się z łatwością zaobserwować i zmierzyć. Ja zostało w owym czasie uznane za pojęcie nienaukowe, ponieważ zawierało elementy poznawcze i dotyczyło wnętrza człowieka. Na domiar złego tylko nieliczna część ówczesnych badań poświęconych Ja spełniała ścisłe wymogi metod eksperymentalnych. Wkrótce jednak psychologowie społeczni i kliniczni rozpowszechnili te metody w badaniach nad strukturą Ja, co w późnych latach sześćdziesiątych przyczyniło się do schyłku behawioryzmu. Ważnym krokiem naprzód okazało się zwłaszcza zapożyczenie pojęć i metodologii stosowanych w ramach psychologii poznawczej. Wiedząc więcej o procesach uwagi, badacze struktury Ja sformułowali pewne wnioski dotyczące samoświadomości i samoregulacji (Duval, Wicklund, 1965). Zaadaptowanie zaczerpniętej z psychologii poznawczej teorii schematów, która łączyła w sobie elementy zarówno strukturalne, jak i funkcjonalne, zapoczątkowało rozwój badań nad autoschematami. W tym podejściu wykorzystywano pomiary czasu reakcji, pamięci i uwagi (Markus, 1977). W podobny sposób potoczyły się losy teorii i badań nad wpływem emocji i nastroju. Prace z tego zakresu przyczyniły się do lepszego wyjaśnienia zjawisk samooceny i samowartościowania. Aby jednak odpowiedzieć na pytanie, czym jest ludzka samowiedza, należałoby (o czym już wiemy) sięgnąć aż do czasów Jamesa i symbolicznego interakcjonizmu. Oprócz tego w latach siedemdziesią- WSTĘP 15 tych i osiemdziesiątych XX wieku naukowcy zwrócili uwagę na dynamikę grupową (Festinger, 1954), co zaowocowało badaniami psychologów nad wpływem porównań społecznych na samowiedzę. W tym duchu utrzymana jest praca autorstwa Lockwood i Kundy zamieszczona w niniejszej książce. Począwszy od lat siedemdziesiątych XX wieku obserwuje się nieprzerwany rozwój teorii i badań poświęconych poznawczym, afektywnym i społecznym aspektom Ja (zob. Baumeister, 1998; Gergen, 1971). Psychologowie społeczni analizują sposób, w jaki zorganizowana jest samowiedza, badają wpływ samoświadomości na zachowanie, motywy, pod wpływem których staje się jasne co i jak wzbogaci samowiedzę, determinanty samooceny oraz to, jak sytuacja i czynniki osobowe decydują o tym, co o sobie można ujawnić innym ludziom. * * * Czytelnik odnajdzie w tej książce wiedzę opracowywaną od dawna. Podzieliliśmy ją na trzy części. W części pierwszej zamieściliśmy rozdziały o strukturze i dynamice Ja. Praca Baumeistera, również tu należąca, poświęcona jest dynamice siły woli. Autor wyjaśnia, że przeprowadzanie woli przypomina pracę mięśni - tak samo prowadzi do zużycia energii i utrudnia wykonanie dalszych zadań z udziałem woli. W drugim rozdziale Vallacher i Nowak opisują strukturę Ja jako złożony, dynamiczny, stanowiący przykład samoorganizacji system, który stara się uzyskać równowagę w czasie. Campbell, Assanand i Di Paula w rozdziale trzecim podkreślają znaczenie złożoności Ja i pewności siebie w odniesieniu do samooceny i przystosowania. Dwa rozdziały części drugiej dotyczą motywacyjnych właściwości struktury Ja. Sedikides i Skowroński podobnie jak we wcześniejszej pracy snują w rozdziale czwartym rozważania na temat ewolucyjnego podłoża trzech klas motywów samowartościowania: wartościowania (pozytywnego obrazu własnej osoby), wiedzy (poczucia własnej wartości) i homeostazy (autoweryfikacji). W rozdziale piątym Harmon-Jones potwierdza sens istnienia motywów Ja. Czy oznacza to, że zjawiska ujmowane w ramach teorii dysonansu poznawczego służą jedynie utrzymywaniu samooceny? Harmon-Jones tak nie uważa. Ostatnie trzy rozdziały ukazują strukturę Ja jako procesy interpersonalne. Badania, przeprowadzone przez Lockwood i Kundę, pokazują że konfrontacja z ludźmi, którzy mogą stanowić wzór godny naśladowania, nie zawsze bywa bolesna (rozdział szósty), Co więcej - niekiedy może nas nawet podbudować. W rozdziale siódmym Murray i Holmes zauważają że w intymnym związku nieraz można się poczuć „jak u Pana Boga za piecem". Niestety, przeprowadzone badania dowodzą również, że choć ludzie wiele oczekują od swoich miłosnych związków, to część z nich, a dokładniej ci, którzy mają niską samoocenę, wycofują się z bliskich relacji. Utarło się też przekonanie, że autoprezentacja jest świadomym działaniem człowieka, które zachodzi wyłącznie podczas wyjątkowych okazji (na przykład pierwszej randki lub rozmowy ze zwierzchnikiem). Człowiek dokonuje określonej autoprezentacji wyłącznie z egoistycznych pobudek, a to, co robi, jest najzwyklejszą w świecie mistyfikacją. To nieprawda - twierdzą w rozdziale 16 JA I TOŻSAMOŚĆ ósmym Schlenker i Pontari. Tych dwoje badaczy przypuszcza, że autoprezentacja częściej przebiega automatycznie (a nie w sposób kontrolowany) i zachodzi podczas jak najbardziej typowych, stale powtarzających się sytuacji. Ponadto w wielu wypadkach po prostu służy bliźnim, * * * Niejednokrotnie ujrzenie danego zagadnienia w zupełnie nowym świetle albo pomyślenie o nim w niecodzienny sposób wyzwala pozytywne emocje. Praca nad tą książką sprawiła, że mogliśmy dojrzeć w problematyce Ja nowe aspekty, a nasz sposób myślenia poszybował w kompletnie nieznanym nam wcześniej kierunku, I to była prawdziwa przyjemność. Niech stanie się ona również i Twoim, Czytelniku, udziałem. Bibliografia Banaji, M. R., Prentice, D. A. (1994). The self in social contexts. Annua! Review of Psychology 45, 297-332. Baumeister, R. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red.), The handbook of social psychology (t. 1, s. 680-740). Boston: McGraw-Hill. Cooley, C. H. (1902). Humań naturę and the social order. New York: Scribner. Duval, S., Wicklund, R. (1965). A tbeory of objective self-awareness, New York: Academic Press. Festinger, L. (1954). Atheory of social comparison processess. Humań Relations, 7,117-140. Gergen, K. (1971). The concept ofself. New York: Hoit, Rinehart, Winston. Goffmari, E. (1959). The presentation ofself in emydayiife. New York: Doubleday. [(1981). Człowiek w teatrze życia codziennego. Przeł. H., P. Śpiewakowie. Warszawa: PIW], James, W. (1890). Principles of psychology. New York: Holt. Kuhn, M. H., McPartland, T. S. (1954). An empirical irwestigation of self-attitudes. American Sociologicat Review, 19,68-76. Markus, H. (1977). Self-schemataand processing Information aboutthe self. Journal of Personality and Social Psychology 35, 63-78. Mead, G. H. (1934). Mind, self, and society. Chicago: University of Chicago Press. [(1975). Umysł, osobowość, społeczeństwo. Przeł. L. Wolińska. Warszawa: PWN]. Rogers, C. (1961). On becoming a person. Boston, MA: Houghton Mifflin. [(2002). O stawaniu się osobą: poglądy terapeuty na psychoterapię. Przeł. M. Karpiński. Poznań: Rebis], Rosenberg, M. (1965). Society and adolescent self-image. Princeton, NJ: Princeton University Press. Wundt, W. (1902). Outlines of psychology (przeł. na j. angielski C. H. Judd). New York: Stechert. (Oryginał opublikowany w 1897). I Struktura i dynamika Ja 1 Wyczerpywanie się ego 1 i funkcja wykonawcza Ja Roy F. Baumeister P róby sprecyzowania poglądów o naturze ludzkiego Ja były uznawane przez czołowych psychologów za równie ważne, co trudne (Freud, 1923/1961; James, 1892/1948; Jung, 1971). Problemy ze sformułowaniem klarownej definicji Ja nie wynikają z nieprzystępności tego pojęcia, lecz raczej z jego wszechobecnego występowania. Każdego dnia ludzie posługują się nim ze stosunkowo dużą swobodą a jednak psychologom nie jest łatwo oddać jego wielorakie zastosowania za pomocą pojedynczej definicji. Poza tym badania uwzględniające zmienność międzykulturową Ja (np. Markus, Kitayama, 1991) oraz podejście ewolucyjne (Sedikides, Skowroński, 1997) dodatkowo komplikują poszukiwania naukowców. Proponowałem ostatnio rozważyć trzy uniwersalne pojęcia, które mogą pomóc w zdefiniowaniu Ja (Baumeister, 1998). Pierwszym z nich jest pojęcie refleksyjnej świadomości, dzięki której Ja rozwija się w sposób świadomy. Drugim jest afiliacja interpersonalna, do której dochodzi, gdy Ja pozostaje w związku z innymi ludźmi, wytwarzając połączenia między organizmem fizycznym a sieciami świata społecznego. Trzecim pojęciem jest funkcja wykonawcza ego, na którą składają się procesy wolicjonałne: dokonywanie wyborów, podejmowanie decyzji, inicjowanie działania, a także sprawowanie kontroli nad Ja i światem oraz dokonywanie zmian w obrębie Ja. W minionych dziesięcioleciach psychologowie społeczni prowadzili wiele badań na temat zjawisk refleksyjnej świadomości: samowiedzy, autopercepcji, 1 W polskich opracowaniach spotyka się także określenie „wyczerpanie woli" (przp. tłum.}. WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 19 samoświadomości, autoschematów czy samooceny. Interpersonalnemu aspektowi Ja także poświęcono sporo uwagi, badając autoprezentację, odzwierciedlanie ocen oraz konsekwencje związane z funkcjonowaniem różnych autowizerunków. Natomiast funkcja wykonawcza Ja nie wzbudziła większego zainteresowania badaczy. Ten pomijany aspekt Ja wyeksponowałem w niniejszym rozdziale. Fakt, iż proces rozumienia funkcji wykonawczej Ja w psychologii społecznej wydaje się postępować wolniej od rozwoju wiedzy dotyczącej innych aspektów Ja, nie jest przypuszczalnie spowodowany niedocenianiem jej istotności, lecz wynika z niemałych trudności konceptualnych i metodologicznych towarzyszących jej zgłębianiu. Funkcji wykonawczej podlegają bowiem akty wyboru i inicjowania działania, które wyznaczają wiele możliwych zachowań ludzkich. W dużym stopniu obejmuje ona także zjawisko adaptacyjnej samoregulacji, tak niezbędnej dla dobrostanu zarówno społeczności, jak i jednostki. Niepowodzenia w samoregulacji odgrywają niebagatelną rolę w wypadku wielu społecznych i osobistych problemów nękających członków współczesnych społeczeństw. Należą do nich uzależnienia od alkoholu i narkotyków, palenie tytoniu, nadmierne objadanie się, lekceważenie ćwiczeń fizycznych, zbrodnia i przemoc, ciąże nastolatek, brak postępów w szkole, problemy z nadmiernym wydawaniem pieniędzy i zaciąganiem kredytów oraz nieumiejętność oszczędzania, choroby weneryczne i przemoc domowa (zob. Baumeister, Heatherton, Tice, 1994). Dane, którymi dysponujemy, dowodzą że czterolatki dobrze radzące sobie w sytuacji odraczania nagrody miały po dziesięciu latach lepsze wyniki szkolne i były ogólnie uznane za lepiej przystosowane społecznie (Mischel, Shoda, Peake, 1988; Shoda, Mischel, Peake, 1990). W tym rozdziale proponuję potraktować funkcję wykonawczą w analogii do pracy mięśnia. Teza ta stanowi kwintesencję opracowanego przeze mnie modelu energetycznego. Choć już Freud twierdził (1923/1961; 1933/1961), że ego zużywa na swoje działania energię, to jednak w modelach Ja proponowanych ostatnimi czasy większy nacisk kładziono na struktury przetwarzania informacji niż na procesy energetyczne. Tymczasem chcąc pojąć funkcję wykonawczą ego, być może należy znów cofnąć się do modeli energetycznych. 1.1 Samoregulacja Przedstawienie mojego rozumienia funkcji wykonawczej Ja rozpoczynam od szczegółowych, choć wciąż uniwersalnych pytań: Jaka jest natura samoregulacji? W jaki sposób Ja zawiaduje działaniami dokonywanymi na sobie, powodując zmianę siebie? Na nowoczesną teorię samoregulacji decydujący wpływ wywarli Carver i Scheier (1981; 1982), którzy rozpoczęli swą doniosłą pracę od badań nad samoświadomością. Badacze ci zapożyczyli cybernetyczny model od Powersa (1973) i założyli, że samoregulacja wykorzystuje pętle sprzężeń zwrotnych na podobieństwo termostatu. Akronim TOTE (z ang. test - operate - test - exit, czyli test - działanie - test — wyjście) dobrze oddaje prostą formę ich modelu: Ja testuje wybraną właściwość poprzez porównanie jej z posiadanym przez siebie stan- 20 JA I TOŻSAMOŚĆ dardem; wykonuje działanie polegające na porównaniu standardów i celów; powtórnie testuje i — jeżeli cel został osiągnięty - kończy sekwencję (wyjście). Znaczenie i zastosowanie tego modelu zostały dobrze poznane. Przede wszystkim opisuje on, w jaki sposób Ja dokonuje kontroli procesu regulacji. Trzeba jednak zauważyć, że nie zostało w nim wyjaśnione, co się dzieje w fazie „działania", w której dochodzi do zmiany treści zawartych w Ja zgodnie z tym, co jest pożądane bądź oczekiwane. W związku z tym skupiłem się na pytaniu, w jaki właściwie sposób owa zmiana powstaje. Po dokonaniu wstępnego, a zarazem gruntownego przeglądu literatury dotyczącej niepowodzeń w sprawowaniu samokontroli, moi koledzy i ja (Baumei-ster i in., 1994) wstępnie założyliśmy, że utrata kontroli odzwierciedla osłabianie jakiejś formy wysiłku lub energii, na przykład tradycyjnie pojmowanej siły woli (zob. także Mischel, 1996). Ten sposób myślenia ukazuje wewnętrzne zmagania człowieka z samym sobą zmierzające do przejęcia kontroli nad impulsami. Impuls jest tu rozumiany jako potrzeba określonego zachowania w specyficznej sytuacji, a zatem pojawia się wówczas, gdy jednocześnie czujemy się bardzo do czegoś zmotywowani (na przykład jesteśmy głodni) i wystawieni na określony bodziec (na przykład ciastko). W wypadku osoby będącej na diecie Ja musi znaleźć jakiś sposób na powstrzymanie się od zjedzenia tego ciastka. Jednak badania nad kontrolowaniem impulsów nie dowodzą obezwładniającej siły impulsów, którym nie jesteśmy w stanie się oprzeć, ale raczej tego, że zdolność Ja do ich poskramiania wydaje się nieadekwatna. Nasze badania laboratoryjne nad działaniami samoregulacji rozpoczęliśmy od zestawienia teorii siły woli z wieloma innymi potencjalnymi modelami, łącznie z modelem umiejętności i modelem przetwarzania informacji opartym na schematach. Zauważyliśmy, że wynikające z nich trzy różne sposoby myślenia 0 samokontroli pozwalają na sformułowanie konkurencyjnych tez dotyczących następstw aktu samokontroli odbywającego się bezpośrednio po innym akcie samokontroli. Jeżeli samokontrolę pojmuje się jako wysiłek lub wydatkowanie energii (jako siłę woli), to pierwsza czynność zużywa część owej energii (czyli tutaj: powoduje zmęczenie mięśnia), a zatem wykonanie drugiej czynności powinno być gorsze niż wykonanie pierwszej. I odwrotnie, przyjmując założenia teorii przetwarzania informacji, przewiduje się, że pierwsza czynność będzie torować schemat, a zatem wykonanie drugiej czynności się polepszy. Wreszcie, gdyby samokontrolę rozumieć jako umiejętność, to nie powinno być żadnych różnic między poziomem wykonania pierwszej i drugiej czynności. Umiejętność bowiem zasadniczo jest stała, dlatego polepszenie wykonywania danej czynności mogłoby nastąpić jedynie po wykonaniu dużej liczby powtórzeń. Liczne eksperymenty potwierdziły przewagę modelu wysiłkowego nad modelami umiejętności i opartym na schematach (Muraven, Tice, Baumeister, 1998). W pierwszym z nich osoby badane proszono o opanowanie swoich uczuć 1 ekspresji twarzy podczas oglądania smutnego, przygnębiającego filmu. Następnie mierzono ich fizyczną wytrzymałość, angażując je w wykonanie zadania, które wymagało sprawowania kontroli, polegającej na niezwracaniu uwagi na ból mięśni i zmęczenie ręki wywołane ściskaniem uchwytu. Po obejrzeniu filmu wytrzymałość fizyczna osób badanych obniżyła się w stosunku do pomia- WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 21 ru sprzed emisji. W grupie kontrolnej osoby badane oglądały ten sam zasmucający film bez konieczności opanowywania swoich emocji, po czym ich wytrzymałość po obejrzeniu filmu nie uległa zmianie. A zatem kontrolowanie swoich reakcji emocjonalnych (poprzez tłumienie albo wzmacnianie) zużywało zasoby, które nie mogły już być wykorzystane do dobrego wykonania zadania wymagającego wytrzymałości fizycznej. W drugim badaniu, które oparliśmy na procedurze opracowanej przez Wegnera, Schneidera, Cartera i White (1987), prosiliśmy ludzi o kontrolowanie myśli, a dokładniej o to, by nie myśleli o białym niedźwiedziu. Po wykonaniu zadania (i po nagraniu ich myśli)2 i kilku minutach przerwy badanym polecono wykonać kolejne zadanie, pozornie bez związku z przeprowadzanym eksperymentem, polegające na znajdowaniu słów kryjących się w anagramach. Anagramy były w rzeczywistości nie do rozwikłania, a zadanie służyło temu, by dowiedzieć się, jak długo uczestnicy eksperymentu będą próbowali je rozwiązać, zanim zrezygnują. Wytrwałość w obliczu niepowodzenia wymagała samoregulacji u tych osób, ponieważ musiały one przezwyciężyć zniechęcające i frustrujące uczucie podążania donikąd, a zatem musiały pokonać w sobie impuls skłaniający je do zaniechania działania. Osoby, które wcześniej tłumiły myśli, szybciej rezygnowały z rozwikływania anagramów niż osoby niepodejmujące prób kontrolowania swoich myśli. A zatem test polegający na unikaniu myślenia o białym niedźwiedziu zużywał część zasobów, która stawała się niedostępna w momencie realizowania zadania wymagającego wytrwałości. Przedmiotem kolejnych badań z tego zakresu uczyniono kontrolę nad impulsami (Baumeister, Bratslavsky, Muraven, Tice, 1998), uważaną przez niektórych badaczy za podstawę samokontroli. Osoby biorące udział w eksperymencie poproszono o powstrzymanie się od jedzenia na trzy godziny przed rozpoczęciem badania, tak by mieć pewność, że będą głodne. Laboratorium wypełniała nęcąca woń świeżo upieczonych czekoladowych ciasteczek. Osoby badane poproszono o zajęcie miejsc przy stole, na którym postawiono ciasteczka wraz z innymi czekoladowymi słodyczami. Na stole stała również miska rzodkiewek. Uczestników eksperymentu poinformowano, że zostali przydzieleni do grupy „rzodkiewek", co oznaczało, że ich zadanie polega na tym, że mogą zjadać wyłącznie rzodkiewki. Uczestników pozostawiono w pokoju na pięć minut, rzekomo właśnie po to, aby skosztowały rzodkiewek. Tak naprawdę jednak musiały one walczyć z pokusą sięgnięcia po pyszne ciastka i czekoladki. Następnie żywność usunięto, a badanym dano parę figur geometrycznych do obrysowania, których w rzeczywistości nie można było obwieść kreskąy, aby zmierzyć ich wytrwałość w obliczu porażki. Jeszcze raz się okazało, że model wysiłkowy najlepiej odwzorowuje samokontrolę. Badani z grupy „rzodkiewek" rezygnowali z prób dopasowywania eleZadanie polegało na tym, że każdy wypadek, w którym osobie badanej zdarzyło się pomyśleć o białym niedźwiedziu, należało zasygnalizować dzwonkiem, co było już łatwe do nagrania (przyp. tłum,). 2 Użyto zadania problemowego wykorzystywanego w badaniach, których autorami byli Glass i zespół (1969) oraz Feather (1961). Polegało ono na obrysowywaniu figury bez odrywania ręki, a jednocześnie bez wracania do wcześniej naniesionej kreski (przyp. tłum.). 3 22 JA I TOŻSAMOŚĆ mentów układanek znacząco szybciej niż ci, którym pozwolono jeść czekoladki, a także prędzej niż badani z grupy kontrolnej, którym w ogóle nie podawano jedzenia. Opieranie się pokusie sięgnięcia po czekoladki zużywało zasoby, osłabiając chęć obrysowywania figur geometrycznych. Te i kilka innych eksperymentów przeprowadzonych w celu wyeliminowania wyjaśnień alternatywnych (zob, następny podrozdział) dowodzą że samokontrola działa prawdopodobnie na zasadzie modelu wysiłkowego lub energetycznego. Podobnie jak mięsień słabnie pod wpływem .obciążenia, tak i samokontrola pogarsza się w następstwie aktu samokontroli pozornie z nią niezwiązanego. Takie pojmowanie samokontroli odbiega od podejść przyjmujących model przetwarzania informacji lub umiejętności. Ważne okazały się dwie następne implikacje eksperymentu. Po pierwsze wygląda na to, że różne akty samokontroli zużywają wspólne zasoby (należy jednak zauważyć, że wykorzystywano różne procedury eksperymentalne do pomiaru odmiennych obszarów samokontroli). Stwierdzono, że te same zasoby były zużywane podczas tłumienia myśli, uzewnętrzniania bądź powstrzymywania się od okazywania emocji, wytrzymałości fizycznej, kontynuacji czynności w obliczu porażki, a także kontrolowania impulsów (opierania się pokusie). Otrzymane wyniki świadczą o tym, że różne formy samokontroli podlegają wpływowi pewnej jednorodnej całości. Koncepcja superego zaproponowana przez Freuda (np. 1930) podkreślała istnienie odrębnej psychicznej instancji w różny sposób kontrolującej zachowania. Choć zaprezentowane przez nas podejście niekoniecznie potwierdza wiele znamiennych i misternych założeń teorii superego autorstwa Freuda, w istocie poszerza jego rozumienie samokontroli, traktowanej jako całość. Po drugie zasoby używane podczas różnych aktów samokontroli są ograniczone. Pięć minut opanowywania pokusy zjedzenia czekoladek i uleganie nakazowi jedzenia rzodkiewek wystarczyło, aby doszło do spadku wytrwałości potrzebnej do obrysowywania figur geometrycznych bez odrywania ołówka od kartki w czasie około dziesięciu minut czy nieco dłuższym niż pięć minut. Mając na uwadze decydujące znaczenie samokontroli w tym zakresie, wypada tym ograniczonym, lecz złożonym zasobom przyznać szczególne miejsce w teorii Ja. Czymkolwiek by były, umożliwiają ludziom kontrolowanie myśli, uczuć, impulsów czy działań. Powinny więc być rozpatrywane jako cenne oraz wysoce adaptacyjne elementy Ja. Najpierw jednak musieliśmy dowieść, że ich ważność wykracza poza samokontrolę. 1,2 Wybór I inicjatywa Samoregulacja jest jednym z głównych aspektów ogólnie pojmowanej funkcji wykonawczej Ja, która łączy się z wyborem i inicjatywą (zob. Baumeister, 1998). Niewątpliwa jednolitość samokontroli podpowiada pytanie o to, czy podobny charakter ma funkcja W3'konawcza. Czy to możliwe, by to samo źródło zasobów lub energii wykorzystywane podczas samokontroli mogło być również zużywane podczas dokonywania wyborów, podejmowania decyzji, czynnych reakcji (przeciwstawionych reakcjom biernym) i innych tego rodzaju czynności? WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 23 Dowiedliśmy już, że akty wyboru wyczerpują w procesie samokontroli to samo źródło zasobów (Baumeister i in., 1998). W tym celu zapożyczyliśmy procedurę badania wyboru wykorzystywaną w jednym z najlepiej poznanych i badanych tematów w psychologii społecznej - dysonansie poznawczym (Linder, Cooper, Jones, 1967). Osoby badane z grupy eksperymentalnej poproszono o wygłoszenie mowy popierającej znaczne zwiększenie opłat za studia, co pozostaje w oczywistej sprzeczności z oczekiwaniami i postawami większości studentów. Ponadto zapowiedziano, że oczekiwane współdziałanie zostanie docenione, ale ostateczna decyzja o kształcie przemówienia należy do nich. W innej grupie małego wyboru — również proszono o wygłoszenie mowy, ale jednocześnie zapowiedziano, że nie ma możliwości zadecydowania o treści wypowiedzi. Manipulacja wyborem była stosowana w licznych badaniach nad zmianą postaw, lecz nas tak naprawdę nie interesowały jej bezpośrednie następstwa. Chcieliśmy wiedzieć, czy dokonywanie wyboru może wywoływać ten sam efekt, co oddalanie pokusy lub tłumienie emocji, które mierzono w poprzednio opisywanych eksperymentach. Dlatego po manipulacji wyborem następowało zadanie pozornie bez związku z badaniem, takie samo jak w przedstawionej wcześniej procedurze „czekoladek i rzodkiewek" (mierzące wytrwałość w obrysowywaniu figur geometrycznych). W porównaniu z grupą kontrolną („niewygłaszanie mowy") osoby badane z grupy największego wyboru zdecydowanie prędzej rezygnowały z prób obrysowywania figur. Z kolei w grupie wygłaszania mowy w sytuacji braku wyboru nie stwierdzono obniżenia wytrwałości w tym zadaniu. Ustalono także czwarty warunek - poproszono ludzi o wygłoszenie mowy zgodnej z postawą (mowa za utrzymaniem minimalnych opłat za studia) w sytuacji dużego wyboru. Zastanawiało nas, czy dokonywanie wyboru postawy akceptowanej przez daną osobę będzie wyczerpywać zasoby ego, tak jak w momencie zaakceptowania czegoś niezgodnego z posiadanymi przekonaniami. Okazało się, że w takiej sytuacji ludzie raczej szybko porzucali obrysowywanie figur geometrycznych. Faktem jest też, że uzyskane przez nich wyniki nie różniły się od wyników w grupie osób, które miały argumentować niezgodnie ze swoją postawą. Tak więc to nie zachowanie, na które ktoś się dobrowolnie zgadzał, ale raczej sam akt wyrażenia zgody prowadził do wyczerpania zasobów. Duży lub mały wybór w wypadku tego samego zachowania był źródłem sporych różnic w zakresie wykorzystywanych zasobów. Ten sam poziom dużego wyboru w wypadku postaw zgodnych lub niezgodnych nie przyczynił się do wystąpienia różnic. Wygląda więc na to, że sam akt wyboru zużywa zasoby. W ten sposób wykazaliśmy wpływ wyboru na samoregulację. Aby zweryfikować hipotezę, że zarówno wybór, jak i samoregulacja zużywają te same zasoby, postanowiliśmy wykazać efekt odwrotny, to znaczy wskazać akty samoregulacji, które powodowałyby wyczerpywanie się Ja, co z kolei zmieniałoby naturę wyboru. Jaki to miałby być efekt? Jeżeli Ja dysponowałoby mniejszą ilością energii potrzebnej do dokonywania wyborów, to naszym zdaniem powinno się ono okazać bardziej pasywne. Dlatego wprowadziliśmy podział na bierny i aktywny wybór. W wypadku wielu życiowych decyzji istnieje przecież opcja pasywna (niczego nie robić). Z wcześniejszych prac na ten temat wyni- 24 JA I TOŻSAMOŚĆ kało, że reakcje aktywne powodują silniejsze następstwa psychiczne niż reakcje pasywne (np. Allison, Messick, 1988; Cioffi, Garner, 1996; Fazio, Sherman, Herr, 1982). Jedno z możliwych wyjaśnień tego faktu głosi, że aktywne reagowanie angażuje Ja, podczas gdy pasywne — wprost przeciwnie. W tym sensie łatwiej jest nic nie robić i poddać się inercji, niż aktywnie zareagować, co już może zużywać zasoby Ja. Wraz z wyczerpywaniem się zasobów, ludzie stawaliby się coraz bardziej pasywni. Pomiar tendencji biernej wymaga istnienia dwóch opcji wyboru i dwóch warunków eksperymentalnych, które różnią się tylko tym, że jedna z opcji jest pasywna (np. Cioffi, Garner, 1996; Fazio i in., 1982). Poprosiliśmy osoby badane, aby oglądały pewien film tak długo, aż zrozumieją go w pełni, przy czym pokazywany film był tak nudny, jak to tylko było możliwe (przedstawiał ten sam obraz ściany laboratorium). Połowie badanych powiedziano, że powinni naciskać przycisk, aby film był wyświetlany, ponieważ jeżeli tego nie zrobią (to jest nie będą w stanie naciskać przycisku), film automatycznie się zatrzyma. Z kolei pozostałym powiedziano, że film będzie odtwarzany automatycznie aż do momentu, gdy wcisną przycisk służący do zatrzymania go. Przed pokazem filmu zastosowaliśmy manipulację wyczerpywania woli. Uwzględniliśmy też jeszcze jedno założenie, głoszące, że samokontrola zużywa zasoby przede wszystkim wtedy, gdy Ja musi przełamać swoją początkową reakcję. W procedurze tej osoby badane wyrabiały w sobie nawyk, a potem musiały go wiele razy przełamywać. Na początku proszono je o zapoznanie się ze stroną tekstu i wykreślenie z niej wszystkich liter e. To wytwarzało nawyk reagowania na każde e. Następnie osoby badane otrzymywały dłuższy tekst, przy czym proszono o wykreślenie w nim wszystkich liter e z wyjątkiem tych, które następowały po samogłosce, albo tych, które występowały w bliskości dwóch liter od niej (na przykład w angielskim wyrazie remoued samogłoska o powoduje, że nie powinno się skreślać żadnego e). Założono, że będzie to wymagać od Ja hamowania nawyku reagowania na każde e. W grupie kontrolnej osoby badane dokonywały obliczeń na zbiorze liczb trzycyfrowych, co wcześniej sklasyfikowano jako czynność trudną i wymagającą wysiłku, ale niezmuszającą Ja do zwiększonego zużycia zasobów wolicjonalnych. Wyniki pokazały, że ludzie stawali się bardziej bierni po wyczerpującym zadaniu ze skreślaniem litery e niż po przeprowadzaniu obliczeń. I znów okazało się, że samokontrola i wola (w tym wypadku oznaczająca inicjowanie działania) zużywają te same zasoby. Po tych badaniach zdecydowaliśmy się używać terminu wyczerpywanie się ego do opisania pewnego wzorca, zamiast stosowanego pojęcia wyczerpanie samoregulacji, na co wskazywały wcześniejsze serie eksperymentów. Coraz bardziej jaskrawy staje się fakt, że rozmaite funkcje Ja bazują na tym samym źródle zasobów, które z łatwością może być wyczerpywane. Termin ego wybraliśmy, by złożyć ukłon w stronę Freuda, który pierwszy rozpatrywał Ja jako zjawisko energetyczne. Freud (np. 1923/1961; 1933/1961) uważał, że ego posiada własne zasoby energii i korzysta z nich podczas wykonywania działań wymagających woli, lecz nie sprecyzował swoich poglądów na temat źródeł lub natury tej energii. Ważny podkreślenia jest też fakt, że Ja samo się wyczerpuje, na co wskazywałby przedrostek „samo" w takich słowach, jak samokontrola, samospełniające się proroctwo, WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 25 a nie ulega eksploatacji w procesie samoregulacji. Najważniejsze jest stwierdzenie, że to Ja pełni funkcję, która ma na celu zużywane cennych, ograniczonych zasobów w czasie aktów wolicjonalnych, a w tym: samokontroli, aktywnego inicjowania działania oraz dokonywania odpowiedzialnych wyborów. 1.3 Wyjaśnienia alternatywne Ponieważ stosowanie modelu energetycznego w odniesieniu do Ja jest niezgodne z ostatnio pojawiającymi się trendami, należy koniecznie rozważyć, czy uzyskane przez nas wyniki można zanegować, uwzględniając wyjaśnienia alternatywne, Jeżeli nasze wyniki są trafne, to ograniczone zasoby energii lub wysiłku faktycznie stanowią podłoże funkcji wykonawczej Ja i w związku z tym należałoby wzbogacić wszystkie ostatnio powstałe teorie o jakiś odpowiedni model z tego zakresu. Bez wątpienia jednak Czytelnik zastanawia się, czy jakiekolwiek z naszych wyników są na tyle znaczące, by mogły zmienić teorię Ja. Jeden z naszych problemów polegał na tym, że w większości badań zmienną zależną była wytrwałość w wykonywaniu nierozwiązywalnych de facto zadań. Chociaż ktoś mógłby powiedzieć, że efektywna samokontrola w codziennym życiu wiąże się z wytrwałością w obliczu niepowodzenia, to przydatność takiego zachowania zanika, gdy problem okazuje się nie do rozwiązania, bo przecież wytrwałość na nic się nie zda. W rzeczywistości można by twierdzić coś całkiem przeciwnego, to mianowicie, że efektywna samoregulacja polega na wycofywaniu wysiłku wkładanego w rozwiązywanie zadań nierozwiązywalnych, po to by zaoszczędzić czas i wysiłek na bardziej obiecujące czynności (Janoff-Bulman, Brickman, 1982). Z tego punktu widzenia osoby, które wcześniej porzucały wykonywanie zadania eksperymentalnego, nie zmniejszały samokontroli, ale raczej ją zwiększały. Powyższej interpretacji nie poparto jednak żadnymi dowodami świadczącymi o tym, że osoby badane rozpoznały, iż zadania są w istocie nierozwiązywalne, ale też - z drugiej strony - trudno mieć zaufanie do tego rodzaju sądów. Dlatego przeprowadziliśmy dodatkowy eksperyment, w którym zastosowano anagramy rozwiązywalne (Baumeister i in., 1998). Wyczerpywanie się ego pogarszało odszyfrowywanie rozwiązywalnych anagramów, tak samo jak i nierozwiązywalnych4. Innymi słowy, wyczerpywanie się ego było rzeczywiście czynnikiem osłabiającym, nie zaś stymulującym efektywną samoregulację poprzez strategiczne wycofanie wysiłku. Opisane zjawisko można też tłumaczyć nastrojem. Być może pierwsze zadanie wymagające samokontroli było w jakiś sposób frustrujące, co spowodowało Oczywiście pojawia się pytanie, czy rozwiązywanie anagramów mierzy rzeczywiście samoregulację lub samokontrolę, zwłaszcza że rozwiązywanie zadań arytmetycznych nie jest czynnością wymagającą samoregulacji. Rozszyfrowywanie anagramów wymaga ignorowania reakcji nakazujących dostrzegać jeden układ wielu liter i podejmowania prób dalszych kombinacji. W wypadku zaś zadań liczbowych używane są proste, często automatyczne, dobrze wyuczone zasady. Wydaje się, że wprowadzenie wyrazów do zadań matematycznych okaże się trudniejsze dla Ja, które będzie musiało zadecydować, jak sprowadzić te wyrazy do postaci równań matematycznych. 26 JA I TOŻSAMOŚĆ negatywny afekt przeniesiony na drugie zadanie, który wpływając szczególnie na poziom wykonania, doprowadził tym samym do szybszego jego porzucenia. Ten punkt widzenia również nie znalazł potwierdzenia, ponieważ kontrola manipulacji eksperymentalnej nie wykazała żadnych oznak złego nastroju u uczestników. Taka interpretacja jest równie nietrafna w stosunku do wyników uzyskanych w pierwszym badaniu, w którym wszyscy uczestnicy oglądali ten sam zasmucający film, jednak późniejsze pogorszenie miało miejsce tylko u osób próbujących zmieniać swoją reakcję emocjonalną. Co więcej, to, czy mieli oni polepszyć lub pogorszyć swój stan emocjonalny, okazało się faktem zupełnie bez znaczenia. Jeżeli zły nastrój pośredniczyłby w osiągniętych rezultatach, to osoby, które miały polepszyć swój zły nastrój, powinny były się różnić od tych, które miały go w sobie zdusić i stłumić, a wcale się nie różniły. Możliwość niezauważonego wpływu złego nastroju zainteresowała nas jednak na tyle, że przeprowadziliśmy jeszcze jeden eksperyment z wykorzystaniem pozytywnego nastroju. Osoby biorące w nim udział poddawano manipulacji dotyczącej tłumienia myśli, zaczerpniętej od Wegnera i współpracowników (1987). Uczestników badania proszono o zaniechanie uśmiechu oraz śmiechu podczas oglądania zabawnego nagrania wideo z monologiem komika Robina Williamsa. Osobom, które starały się tłumić myśli o białym niedźwiedziu, trudniej było opanować chęć uśmiechania się i śmiania niż tym, które nie musiały tłumić swoich myśli. Jeżeli tłumienie myśli miałoby powodować zły nastrój, to powstrzymywanie się od śmiania i uśmiechania byłoby dla tych osób łatwiejsze, a nie trudniejsze. Jako czynnik pośredniczący można by tu również rozpatrywać pobudzenie. Kontrola manipulacji eksperymentalnej nie przyniosła jednak spójnych dowodów na to, że pobudzenie jest skutkiem wyczerpywania się ego. Co więcej, kilka badań wykazało odwrotny efekt zastosowania procedury wyczerpywania się ego, gdyż osoby badane informowały o zmęczeniu. Częściej zjawisko to nie powoduje ani oznak pobudzenia, ani zmęczenia. Prawdopodobnie najsilniejszych dowodów przeciwko interpretacji związanej z pobudzeniem dostarczają badania nad wyborem, w których pobudzenie jednoznacznie wiąże się z powstawaniem dysonansu poznawczego w sytuacji dużego wyboru (Zanna, Cooper, 1974). Pobudzenie powinno być wysokie w warunkach niezgodnych z postawą niskie zaś w warunkach wygłaszania mowy zgodnej z postawą. Niestety, w obu warunkach stwierdza się identyczny wzór wyczerpywania się ego. Można się zastanawiać, czy sam wysiłek umysłowy powoduje wyczerpywanie się ego. Pojęcie wysiłku umysłowego jest niezbyt dobrze określone, choć pod niektórymi względami pokrywa się z tokiem naszego rozumowania, zwłaszcza gdy mowa jest o wydatkowaniu cennej energii przez Ja. A jednak nie można zredukować definicji wyczerpywania się ego do samego zużycia energii. Badanie wpływu wysiłku umysłowego skłoniło nas do dołączenia grupy kontrolnej rozwiązującej zadania arytmetyczne. Wielu ludzi uważa, że ich rozwiązywanie wymaga większego wysiłku umysłowego niż tłumienie myśli o białym niedźwiedziu (potwierdziły to nasze badania pilotażowe), ale tylko tłumienie myśli spowodowało wyczerpywanie się ego. Jest tak, ponieważ dorośli ludzie podczas rozwiązywania zadań arytmetycznych wykorzystują pewne dobrze opanowane i wyuczone reguły, podczas gdy tłumienie myśli wymaga od Ja zaprzestania własnych re- WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 27 akcji, a to właśnie przesądza o spożytkowaniu zasobów przez Ja podczas sprawowania samokontroli. (Jakkolwiek moglibyśmy postawić hipotezę, że rozwiązywanie problemów z użyciem słów zamiast obliczeń liczbowych może zużywać energię Ja o tyle, o ile wymaga jej przedstawienie słów w postaci liczbowej). Tak więc to wysiłek angażujący Ja powoduje wyczerpywanie się ego, nie zaś typowe zwiększenie aktywności umysłowej. Z kolei innym wyjaśnieniem alternatywnym omawianego faktu może być to, że typowa osoba uczestnicząca w badaniach mniemała, iż zawiera rodzaj niejawnej umowy zobowiązującej ją do wykonania jakiejś porcji zadań. W związku z tym wykonanie pierwszego zadania mogła rozumieć jako zrealizowanie tej umowy, nakazując sobie pospieszne wykonywanie drugiego zadania, na przykład po to, aby się zrelaksować i pooglądać zabawny film. Główny dowód zaprzeczający takiemu tłumaczeniu pochodzi z badań nad opcją pasywną w których „wyczerpywani" uczestnicy w warunku „aktywność/rezygnacj a" dłużej oglądali nudny film niż uczestnicy „niewyczerpywani". Jeżeli osoby badane czułyby, że wywiązały się z umowy w pierwszym zadaniu, to powinny były szybciej zrezygnować z oglądania nieinteresującego filmu, kończąc swój udział w eksperymencie, a jednak zdecydowały się pozostać. Chociaż wygląda na to, że założenie przyjęcia niejawnej umowy nie przystaje do uzyskanych przez nas wyników, nasuwa ono pytanie o relację pomiędzy motywacją a wyczerpywaniem się ego. Szybsza rezygnacja z trudnego, frustrującego zadania może być procesem motywacyjnym. Temu zagadnieniu poświęciłem następne fragmenty rozdziału. Załóżmy też, że osoby uczestniczące w eksperymentach posiadały jakieś wyobrażenie na temat tego, jak wypadły podczas pierwszego zadania, co miało wpływ na sposób wykonania kolejnych. Jeżeli ludzie ponieśli porażkę w sprawowaniu samokontroli w pierwszym zadaniu eksperymentalnym, mogło ich to zniechęcić na tyle skutecznie, że postanowili szybciej zaprzestać wykonywania drugiego zadania. To wyjaśnienie staje się wątpliwe, gdy zwróci się uwagę na rozrzut wyników uzyskanych w pierwszym zadaniu. W kilku eksperymentach pierwsze zadanie było tak męczące, że większość osób badanych mogła doznać poczucia zawodu: na przykład prawie nikt nie dał rady sukcesywnie tłumić myśli o białym niedźwiedziu przez całe pięć minut. Co innego zarejestrowano za pomocą ukrytej obserwacji w innych badaniach: wśród osób dobrze sprawujących samokontrolę w grupie „rzodkiewek" nikt nie zjadł zakazanych ciastek czy czekoladek. Jednakże ciągle byliśmy na tyle zaintrygowani wpływem ukrytej informacji zwrotnej, że przeprowadziliśmy jeszcze jedno badanie (Wallace, Baumeister, 1998). Osobom badanym wprost udzieliliśmy informacji zwrotnej o tym, jak dobrze wypadli w pierwszym zadaniu (test kolorowych słów Stroopa), po czym obserwowaliśmy wykonanie drugiego zadania (wytrwałość w obrysowywaniu figur). Nie uzyskano żadnych, nawet bliskich istotności statystycznej, różnic potwierdzających wpływ informacji zwrotnej, a mimo to zreplikowaliśmy efekt wyczerpywania się. Informacja zwrotna o sukcesie lub porażce jest jedną z popularnych i skutecznych manipulacji w psychologii społecznej. Fakt, iż manipulacja ta nie była w stanie zmienić przebiegu zjawiska wyczerpywania się 28 JA I TOŻSAMOŚĆ ego, dowodzi, że poznanie i afekt nie należą do najistotniejszych czynników pośredniczących w zaistnieniu dyskutowanego fenomenu. Najwyraźniej wyczerpywanie się ego nie jest sprawą procesów atrybucyjnych w odniesieniu do Ja czy też postrzeganej skuteczności własnej. Tym mocniejsze są podstawy, by sądzić, że w istocie mamy do czynienia z wydatkowaniem energii bądź zużywaniem innych ograniczonych zasobów. 1,4 Motywacja I zachowywanie Jak już wcześniej zaznaczyłem, zjawiska wyczerpywania się ego nie należy sprowadzać do prostego efektu motywacyjnego. Pomimo to wydaje się nieprawdopodobne, by motywacja i wyczerpywanie się nie były ze sobą powiązane. Rozpatrując jeden z naszych eksperymentów, można wysnuć przypuszczenie, że wysoce zmotywowane osoby badane nie porzucałyby tak szybko obrysowywania figur, gdyby tylko zapłacono im wystarczająco dużą kwotę za kontynuowanie tej czynności. Hipoteza zakładająca, że określona energia ulega wyczerpywaniu, sugeruje, że ludzie nie są zdolni działać ponad swoje siły. Tymczasem intuicja podpowiada, że mogą dać z siebie o wiele więcej wtedy, gdy są wystarczająco zmotywowani. Jest w tym jednak pewien kruczek. Szybsza rezygnacja niekoniecznie wskazuje na brak motywacji; równie prawdopodobne jest wystąpienie motywacji innego rodzaju. Podkreślałem wcześniej, że zasoby zużywane przez Ja w procesie samokontroli i przeprowadzeniu woli są szczupłe i bardzo cenne. A jeżeli tak, to ich zachowywanie oraz utrzymanie w dobrym stanie powinno być pożądane. Można przypuścić, że osoby biorące udział w naszych badaniach, które zrezygnowały z wytrwałego wykonywania trudnego zadania, nie miały całkowicie wyczerpanych zasobów. Może bowiem być tak, że w momencie, gdy część ich zasobów uległa wyczerpaniu, organizm postanowił zachować to, co pozostało. Nikt nie chciałby osiągnąć stanu totalnego wyczerpania, bo gdyby zaistniała konieczność podjęcia poważnej decyzji typu „śmierć albo życie", to człowiek nie byłby do niej zdolny. Zwiększanie wytrwałości potrzebnej do wykonywania pewnych zadań może być zatem zahamowane przez chęć zachowania energii. Zależności pomiędzy motywacją a wyczerpywaniem się ego były przedmiotem dysertacji Muravena (1998). W pierwszym badaniu dokonywał on pomiaru chęci wypicia smacznego lub niesmacznego napoju. Smacznym napojem był dobrze przyrządzony napój Kool-Aid, a niesmacznym Kool-Aid pozbawiony cukru, zawierający jedynie sztuczny zapach owocowy, zmieszany pół na pół z octem. Motywację różnicowano poprzez wypłacanie osobom biorącym udział w eksperymencie centa lub dwudziestu pięciu centów5 za każde 25 ml wypitego napoju. Muraven zreplikował efekt wyczerpywania się w warunkach istnienia małej motywacji, prosząc osoby badane o powstrzymywanie się od uśmiechania się i śmiechu podczas oglądania komedii. Osoby, które musiały opanować 0 Daje to mniej więcej cztery grosze do jednego złotego (przyp. tłum.). WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 29 wesołość, były mniej skłonne nałać sobie większą porcję niesmacznego napoju w porównaniu z tymi, którym wolno było się śmiać. W warunku dużej motywacji (wysoka zapłata) efekt ten został zniesiony, a wręcz zanotowano lekkie odwrócenie wzoru wyczerpywania się. Stąd wysunięto wniosek, że gdy ludzie są wystarczająco dobrze zmotywowani, mogą przezwyciężać skutki wyczerpywania się ego. Czy jednak na pewno? Opieranie się skutkom wyczerpywania się może powo. dować ekstremalne wycieńczenie, zwłaszcza gdy model energetyczny jest trafny. W kolejnym eksperymencie osoby badane wykonywały trzecie zadanie po zadaniu opierania się wyczerpywaniu. Również tym razem można było u nich zaobserwować oznaki zwiększonego wyczerpania. Wynik ten wymaga replikacji, ale już teraz stanowi pewien dowód na to, że motywacja do sprawowania kontroli przewyższa motywację zachowawczą lecz na dłuższą metę nie przeciwdziała wyczerpywaniu się. Wyczerpująca się, ale wysoce zmotywowana osoba może dalej zużywać zasoby Ja, choć będzie to zwielokrotniać wyczerpywanie się. Taki układ wyników jest bliższy interpretacjom kładącym większy nacisk na zachowywanie, a nie całkowite wyczerpywanie się ego. Na podstawie badań rysuje się obraz ludzi, którzy raczej dążą do zachowywania swoich zużywających się zasobów, a nie osób, które nie potrafią żadnym wysiłkiem woli opanować się po wykonaniu pierwszej czynności. Pięć minut odsuwania od siebie pokusy sięgnięcia po czekoladkę lub ciastka nie zredukowało Ja do trzęsącej się, bezradnej powłoki, lecz stworzyło warunki, w których jednostka próbuje zachować pozostałe zasoby. Muraven testował hipotezę o istnieniu motywacji zachowawczej w jeszcze innym badaniu (1998), Po wstępnej manipulacji powodującej wyczerpywanie się dokonywał on pomiaru samokontroli w sytuacji, gdy należało utrzymać rękę zanurzoną w lodowatej wodzie i jednocześnie poskromić impuls skłaniający do jej wyjęcia. Raz jeszcze z jakiegoś nie do końca znanego nam powodu nie udało się uzyskać spójnego uzasadnienia potwierdzającego efekty towarzyszące wyczerpywaniu się ego. Prawdopodobnie wpłynęła na to wariancja błędu związana z niemożnością utrzymywania właściwej, tej samej niskiej temperatury wody. Na początku połowie osób oznajmiono, że będą za jakiś czas wykonywać drugie zadanie, polegające na powstrzymywaniu się od uśmiechania się i śmiania podczas oglądania śmiesznego filmu i że będzie to dla nich trudne. Pozostałym osobom nie zapowiedziano innych zadań. W grupie osób, które oczekiwały przyszłego zadania, pojawił się znany efekt wyczerpywania się ego, jakkolwiek zadanie z wykorzystaniem wpływu zimna nie okazało się wystarczająco dobrym jego miernikiem. W drugiej grupie, czyli w grupie kontrolnej, wystąpił jedynie niewielki, nieistotny statystycznie trend w kierunku wyczerpywania się. Otrzymane rezultaty potwierdzają tezę o pogarszaniu się samokontroli w reakcji na wcześniejsze wykonanie, co wskazuje raczej na zachowywanie zasobów niż ich wyczerpanie. Ludzie mogą polepszać wykonanie drugiego zadania, jeżeli mają skłaniające ich do tego nieodparte powody. To jednak silniej drenuje ich zasoby. Tymczasem bezpośrednia manipulacja potrzebą zachowania zasobów Ja powoduje znacznie szybsze pogorszenie samokontroli w reakcji na kolejne zadanie, jeżeli pierwsze z nich wyczerpało już część posiadanych zasobów. 30 JA I TOŻSAMOŚĆ 1„5 O d n o w a zasobów Pasjonujące, a przy tym rzucające nowe światło na naturę zasobów Ja, jest zagadnienie dotyczące sposobu powiększania tych zasobów. Można zakładać, że efekt wyczerpywania się ego jest jedynie chwilowy, a po nim następuje odzyskiwanie sił. Prawdopodobnie najprostszym sposobem na uzupełnianie zasobów jest sen. Bez wątpienia istnieją liczne dowody świadczące o tym, że ludzie pozbawieni snu nie potrafią się kontrolować ani dawać wyrazu swojej woli. Większość niepowodzeń związanych ze sprawowaniem samokontroli ma miejsce u schyłku dnia, kiedy to ludzie są już wyczerpani całodzienną samoregulacjąi podejmowaniem decyzji (zob. Baumeister i in., 1994). Co jeszcze może odnawiać zasoby? Jedną z możliwości są pozytywne, przyjemne emocje. Epizod związany z przeżywaniem uczuć pozytywnych może przywrócić Ja zdolność sprawowania woli i przejawiania inicjatywy. Stanowi to potencjalną możliwość rozszerzenia funkcjonalnych teorii emocji, ponieważ tego typu funkcje (szczególnie dotyczące aktywowania zachowania, zob. np. Frijda, 1986) łatwiej określano dla emocji negatywnych niż pozytywnych. Lęk wyzwala w ludziach ucieczkę; złość nakazuje walczyć; inne rodzaje afektu negatywnego również mają wyraźne behawioralne następstwa, ale najtrudniej jest zdefiniować behawioralne implikacje emocji pozytywnych. Rodzi się zatem pytanie o funkcje pełnione przez emocje pozytywne. Jeżeli w ich gestii leży odnowa zdolności sprawowania samokontroli oraz kontroli nad otoczeniem przez ego, to tym samym znajdziemy przynajmniej częściową odpowiedź na to pytanie. Baumeister, Dale i Tice testowali w swoich dwóch badaniach pilotażowych (1998) potencjalną możliwość znoszenia zjawiska wyczerpywania się ego poprzez afekt pozytywny. Połowę uczestników badania poddano zadaniu wyczerpywania się ego (w tym celu zastosowano zadanie polegające na wykreślaniu litery e tylko w określonych kontekstach, w je dno stronicowym piśmie), druga połowa zaś nie otrzymała takiego zadania. Następnie każdy badany oglądał jeden z trzech filmów: śmieszny występ komika albo smutny film o młodziutkiej matce umierającej na raka, albo też emocjonalnie neutralny film o porozumiewaniu się delfinów. Potem dokonano pomiarów poziomu wykonania anagramów. Konsekwencją wyczerpywania się ego było relatywnie gorsze wykonanie zadania w warunkach „film smutny" i „film emocjonalnie neutralny", a jednocześnie osoby uprzednio „wyczerpywane", które czuły się rozbawione po obejrzeniu śmiesznego filmu, wykonały zadanie z taką samą skutecznością jak grupa kontrolna. W drugim eksperymencie wyczerpywanie powodowało pogorszenie wytrwałości podczas nie tylko trudnej, ale i frustrującej gry sportowej (polegała ona na toczeniu piłki po pełnej dziur, spadzistej powierzchni). Nie miało zaś ono wpływu wtedy, gdy po zasadniczej manipulacji indukowano nastrój pozytywny. A więc znów okazało się, że pozytywny nastrój przeciwdziała efektom wyczerpywania się ego. Wydaje się zatem, że afekt pozytywny może być krótkotrwałym remedium na wyczerpywanie się ego. Rozwiązaniem w dłuższej perspektywie czasowej mogłoby być zwiększenie zdolności jednostki do sprawowania aktów woli i kon- WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 31 troli. Nieco wcześniej w tym rozdziale wykorzystałem metaforę mięśnia. Zdolność samokontroli zmniejsza się po wysiłku, podobnie jak mięsień męczy się po wykonaniu pracy. Jakkolwiek zwiększanie liczby powtórzeń wywołuje efekt odwrotny: siła mięśni wzrasta. Czy samokontrola mogłaby być bardziej efektywna dzięki powtórzeniom? Wyniki jednego z badań podłużnych zdają się odpowiadać twierdząco na to pytanie (Muraven, Baumeister, Tice, 1999), chociaż wymagają replikacji. Osoby biorące w nim udział najpierw testowano laboratoryjnie pod kątem wytrzymałości ręki, wyczerpywano (używano zadania polegającego na tłumieniu myśli o białym niedźwiedziu), a później poddawano drugiemu testowi na wytrzymałość ręki. W ten sposób u każdego uczestnika oszacowano podatność na wyczerpywanie się. Następnie przeprowadzono losowy podział na grupy zobowiązane do wykonywania określonych zadań przez dwa tygodnie. Pierwsza grupa pracowała nad swoją postawą które to zadanie w sposób oczywisty wymaga inicjatywy i siły woli potrzebnej do pozbycia się nawykowej skłonności do garbienia się. Dwie inne grupy proszono o prowadzenie dzienniczków, w których miały zapisywać wszystko to, co jadły, a to także wymaga sporej dozy samodyscypliny. (Przewidywaliśmy, że to zadanie może spowodować zmiany nawyków żywieniowych, chociaż nie podawaliśmy żadnej bezpośredniej instrukcji na temat tego, jakie produkty powinny bądź nie powinny być spożywane). Trzecią grupę proszono o regulowanie afektu zawsze wtedy, gdy będzie możliwe poprawienie nastroju; oczywiście regulacja afektu jest ważnym aspektem samokontroli. W przeciwieństwie do wymienionych grup osoby z grupy kontrolnej nie były zobowiązane do wykonywania zadań wymagających samokontroli. Po zakończeniu tego etapu, w laboratorium ponownie zbadano każdą osobę za pomocą następującej procedury: pomiar wytrzymałości, wyczerpywanie się i powtórny pomiar wytrzymałości. Okazało się, że ćwiczenie może zwiększyć opór wobec wyczerpywania się ego. Wyniki osób w grupach wykonujących różne ćwiczenia w ciągu dwóch tygodni wykazały oczekiwany relatywnie słabszy efekt wyczerpywania się w czasie drugiej sesji w porównaniu z wynikami w sesji pierwszej, w zestawieniu z grupą kontrolną. Należy jednak podkreślić, że nie wszystkie ćwiczenia okazały się równie efektywne - bowiem w grupie osób zobowiązanych do regulacji afektu nie zanotowano polepszenia sprawowania samokontroli. Ogólnie uznaliśmy, że istnieją podstawy, by uważać, iż ćwiczenie jest pomocne w zwiększaniu siły. Co więcej, może się ona poprawiać na przynajmniej dwa sposoby: poprzez zwiększanie siły początkowej albo dzięki pokonywaniu zmęczenia. Uzyskane przez nas rezultaty wskazują raczej na drugi sposób (podkreślający wytrwałość) niż na pierwszy (akcentujący siłę). Nie stwierdzono wzrostu w wyjściowym poziomie wytrzymałości pomiędzy pierwszą sesją a drugą, ale zanotowano zmiany sygnalizujące polepszenie między pomiarem: wyjściowym a posteksperymentalnym (to jest po wyczerpującym zadaniu polegającym na tłumieniu myśli). Wobec tego wydaje się, że otrzymane przez nas rezultaty nie świadczą o tym, iż ćwiczenie polepsza wydajność przydatną do dokonania heroicznego, pojedynczego aktu samokontroli. Można rzec, że umożliwia ono raczej kontynuowanie sprawowania samokontroli, uwalnia- 32 JA I TOŻSAMOŚĆ jąc jednostkę od negatywnych zjawisk, zwykle towarzyszących jej wysiłkom. Implikacje wynikające z możliwości polepszania wytrzymałości są obiecujące, ale należy wykazać daleko posuniętą ostrożność w uogólnianiu wyników na podstawie tylko jednego eksperymentu. Jednym z niepokojących wniosków z naszych pierwotnych badań nad wyczerpywaniem się ego jest to, że ludzie powinni unikać sprawowania samokontroli, albowiem akt ten prowadzi do zużywania ważnych zasobów Ja. Świadomi istnienia indywidualnych i społecznych czynów naruszających prawo, a wiążących się z brakiem samokontroli, moi koledzy i ja nie czuliśmy się najlepiej, konstatując, że tworzymy dane, które mogą odstraszać ludzi od sprawowania tejże samokontroli. Zarazem wyniki otrzymane w badaniu podłużnym wskazują na to, że ćwiczenie samokontroli w sposób regularny, może być na dłuższą metę dobroczynne, nawet jeśli krótkotrwałym efektem jest wyczerpanie cennych zasobów Ja. Jeżeli Ja faktycznie może stawać się silniejsze poprzez trening, to bez żadnych zastrzeżeń możemy doradzać ludziom jak najczęstsze sprawowanie samokontroli (rozumianej tu jako przejawianie inicjatywy, dokonywanie wyborów i inne akty woli). Gdy nadejdzie kryzys, osoby ćwiczące samokontrolę nie doświadczą wyczerpania zasobów ego, lecz będą mogły radzić sobie lepiej przez czas dłuższy, niż gdyby nie ćwiczyły samokontroli. Trenowanie samokontroli w sposób regularny może sprawić, że ludziom będzie łatwiej stawić opór negatywnym zjawiskom związanym ze stresem, z podejmowaniem decyzji czy innymi problemami, 1.6 inne badania Do tej pory koncentrowałem się na badaniach prowadzonych przeze mnie i moich kolegów, zaplanowanych w celu rozwinięcia i przetestowania modelu teoretycznego wykonawczej funkcji Ja, w którym funkcję tę pojmuje się jako źródło siły bądź energii. Model ten można jednak zastosować do wyjaśnienia wielu innych zagadnień (patrz: Muraven, Baumeister, 2000). Poniżej dokonano krótkiego przeglądu niektórych ważnych badań, które dostarczają wyników zbieżnych z naszymi. Badania nad stresem są jednym z istotnych źródeł adekwatnych danych. Radzenie sobie ze stresem na ogół oznacza wzrost wymagań pod adresem funkcji wykonawczej Ja. Poddawane kontroli stresory mogą niejednokrotnie skłaniać Ja do angażowania się w działania wymagające ogromnego wysiłku, łącznie z podejmowaniem decyzji i inicjowaniem czynów. Radzenie sobie ze stresem, który wymknął się spod kontroli, bywa jeszcze bardziej wyczerpujące, ponieważ wymusza konieczność zaadaptowania się do sytuacji. A to oznacza opanowywanie daremnych pragnień skłaniających do walki lub ucieczki oraz angażowanie się w regulację afektu. A właśnie te reakcje, związane z kontrolą pierwotną i wtórną (Rothbaum, Weisz, Snyder, 1982), zużywają zasoby Ja. Zgodnie z hipotezą wyczerpywania się ego po reakcji będącej odpowiedzią na sytuację stresową pojawiają się oznaki znacznego osłabienia. Jeśli ludzie mają do czynienia z wymykającymi się spod kontroli stresorami, to później zaczynają mieć niższą tolerancję na frustrację (często mierzoną jako wytrwałość w obliczu porażki), ich umiejętność trafnego wychwytywania błędów w tekście WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 33 pogarsza się, słabiej opierają się poznawczej interferencji (jak w teście Stroopa), gorzej rozwiązują anagramy (Cohen, Evans, Krantz, Stokols, 1980; Gardner, 1978; Gatchel, McKinney, Koebernick, 1977; Glass, Singer, 1972; Glass, Singer, Friedman, 1969; Hiroto, Seligman, 1975; Percival, Loeb, 1980; Rotton, Olszewski, Charłeton, Soler, 1978). Wszystkie te efekty świadczą o tym, że wystąpiły jakieś formy wyczerpywania się ego. Podobnie stres obniża dalszą samokontrolę w wielu z reguły dobrze kontrolowanych sferach zachowań. Po poradzeniu sobie ze stresem ludzie mają większą skłonność do przepełnionych agresją działań impulsywnych (Donnerstein, Wilson, 1976), a także wykazują zwiększoną gotowość do podejmowania ryzyka (Holding, Loeb, Baker, 1983), stanowiących kategorię zachowań, nad którymi zwykle rozciągana jest samokontrola (zob. Gottfredson, Hirschi, 1990). W takich sytuacjach ludzie znacznie częściej rezygnują z diety (Greeno, Wing, 1994; Heatherton, Herman, Polivy, 1991) i prędzej wracają do nałogu palenia papierosów lub picia alkoholu (np. Hull, Young, Jouriles, 1986). Zasadniczy problem związany z interpretacją powyższych wyników w ramach teorii wyczerpywania się ego rodzi się ze znanego już pytania o to, czy utrata samokontroli nastąpiła pod wpływem bardzo silnych impulsów czy słabego ich opanowywania (przy czym tylko to drugie wskazuje na zjawisko wyczerpywania się ego). A zatem jeżeli stres doprowadzałby do większego uczucia głodu, to człowiek jadłby więcej, a to nie wskazywałoby na żadne zmiany w obrębie zasobów Ja. Na szczęście tak nie jest. Wygląda na to, że stres powoduje zwiększenie ilości spożywanych pokarmów, ale tylko u osób będących na diecie, a nie u tych, które nie stosują żadnej diety. Jeżeli stres rzeczywiście miałby wyzwalać impuls do jedzenia, to ten efekt występowałby u wszystkich ludzi. Natomiast jeżeli stres miałby stopniowo zmniejszać efektywność samokontroli, to wzrost spożycia pokarmów występowałby tylko w grupie osób będących na diecie, ponieważ one zwykle muszą powstrzymywać się od jedzenia. Z kolei osoby niebędące na diecie nie mają takiego nawyku i nawet jeżeli ich samokontrola wyczerpywałaby się w efekcie konieczności radzenia sobie ze stresem, to uszczuplenie jej zasobów nie usuwałoby żadnych blokad związanych z jedzeniem. Badania nad czujnością stanowią kolejną okazję do zweryfikowania zjawiska wyczerpywania się ego, ponieważ czujność wymusza potrzebę ciągłego śledzenia bodźca docelowego. Jeżeli sprawowana poza uwagą kontrola stopniowo wyczerpywałaby zasoby Ja, to wykonanie danej czynności także powinno ulec stopniowemu pogorszeniu, Faktem dobrze potwierdzonym jest miarowe pogorszenie wykonania w czasie w następstwie kontynuowania zadanej czynności (przegląd badań zob. Davies, Parasuraman, 1982; See, Howe, Warm, Dember, 1995). Zjawisko osłabiania woli także może odnosić się do wyczerpywania się ego. Stosowanie diety, czyli znany standardowy trening samokontroli, osłabia wykonanie zadań wymagających czujności, a tego zjawiska nie można wytłumaczyć wpływem nastroju czy pobudzenia (Green, Rogers, 1995; Green, Rogers, Ełliman, Gatenby, 1994). Istnieje wiele teorii wyjaśniających stopniową deteriorację wykonywania zadań wymagających czujności, ale wyniki badań skłoniły do ich odrzucenia. 34 JA I TOŻSAMOŚĆ Na przykład brak motywacji został uznany za przyczynę pogorszenia wykonania zadania w warunkach eksperymentalnych, ale to nie wyjaśnia spadku czujności marynarzy, którzy są obserwatorami na statkach w czasie wojny, kiedy to popełnienie przez nich błędu było równoznaczne ze śmiercią. Parasuraman (1984), omawiając nieudane próby wyjaśniania przyczyn deterioracji czujności, stwierdził, że opisywaną deteriorację należy przypisywać niemożności utrzymywania zasobów przetwarzania informacji, a tego rodzaju konkluzja dobrze pasuje do zjawiska wyczerpywania się ego. Wielu badaczom testującym czujność w warunkach laboratoryjnych udało się zaobserwować inną zależność. Okazywało się, że po stopniowym pogarszaniu się czujności w wielu próbach, czujność polepsza się w momencie przewidywanego końca zadania. Dla wielu badaczy jest to z lekka irytujący problem, który zakłóca wyniki badań. Poradzono sobie z nim w ten sposób, że w ramach standardowych procedur badawczych pozbawia się uczestników zegarków (w ten sposób nie wiedzą oni, ile czasu pozostało do zakończenia przewidzianych w eksperymencie zadań) oraz nie informuje się ich o liczbie przewidzianych prób. To, co było trywialnym zakłóceniem dla autorów badań nad czujnością może być znaczącym faktem dla teorii wyczerpywania się ego, ponieważ wskazuje na występowanie raczej reakcji zachowawczej niż pełnego zużycia zasobów. A to pozwala przypuszczać, że Ja w naturalny, a być może i automatyczny sposób przechodzi w stan zachowywania swoich zasobów wołicjonalnych, jeżeli tylko dojdzie do częściowego ich zużycia. Kiedy zbliża się koniec zadania, potrzeba zachowywania zasobów ulega osłabieniu i dlatego ludzie są zdolni znów nagle polepszyć poziom wykonania. Dowiedziałem się nieformalnie od badaczy zajmujących się deprywacją snu, że oni również zauważają podobne zjawisko, a to potwierdza nasze dane. Jeżeli zasoby Ja mogłyby odnawiać się w czasie snu, to brak snu potęgowałby zjawisko wyczerpywania się ego. A zatem polepszenie wykonania obserwowane na końcu prób (lub - odpowiednio - po okresie bezsenności) świadczy o tym, że ludzie potrafią swobodnie zwiększać posiadane zasoby, jeżeli część z nich była uprzednio zachowana. Zły nastrój i nadmierne obciążenie emocjonalne również uważa się za czynniki prowadzące do utraty samokontroli. W chwili obecnej istnieją liczne teorie na ten temat i część z nich może być trafna. Wyczerpywanie się ego jawi się jako klucz do ich zrozumienia. Faktem jest, że gdy ludzie czują się przygnębieni lub rozstrojeni, próbują regulować swój stan emocjonalny, tak aby poczuć się lepiej. Tego rodzaju wysiłki mogą wyczerpywać Ja, powodując w efekcie utratę samokontroli, co zaobserwowano w postaci zaprzestania diety, powrotu do palenia tytoniu, sięgania po alkohol, zachowań agresywnych i nadmiernego wydawania pieniędzy. Ustalenie, czy konsekwencje złego nastroju wynikają bezpośrednio z samego nastroju czy z wysiłków jednostki próbującej ten nastrój zmienić, stanowi znany problem w badaniach nad afektem negatywnym (np. Isen, 1984; 1987) i nie będę go tutaj próbował rozwiązywać. Niewykluczone jednak, że liczne zaobserwowane w tego rodzaju badaniach prawidłowości wskazują na zjawisko wyczerpywania się ego. WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 35 1,7 Implikacje Wyniki badań nad zjawiskiem wyczerpywania się ego dowodzą że teorię Ja powinno się uzupełnić o energetyczny bądź wysiłkowy model (dotyczący ograniczonych zasobów) w celu wyjaśnienia funkcji wykonawczej Ja. Ten często pomijany aspekt teorii Ja związany jest ze sposobem, w jaki Ja podejmuje decyzje, sprawuje kontrolę, inicjuje działania i kontroluje siebie. Wszystkie one wydają się pochłaniać wspólne, zmniejszające się w miarę zużywania zasoby, które mogą być odnawiane za pomocą systematycznych ćwiczeń oraz zażywania odpoczynku. Nie twierdzę tutaj, że istniejące teorie dotyczące Ja powinny być odrzucone bądź wymagają gruntownych zmian. Po prostu pojawia się propozycja dodania jeszcze jednego wymiaru do innych, już istniejących. Możliwe implikacje teorii wyczerpywania się ego są wielorakie. Po pierwsze dotyczą one poznania sposobu, w jaki ludzie dokonują wyborów i przechodzą od przetwarzania informacji do zachowania. Bez względu na to, jakim przekonaniom dotyczącym wolnej woli i determinizmu hołdują psycholodzy, duża część nich zakłada, że większość ludzkich zachowań jest albo świadomie kierowana dzięki procesom aktywnego wyboru, albo - z drugiej strony - jest rezultatem oddziaływania mechanicystycznych, określonych przyczyn, nieprzerwanie dostarczanych przez bodźce zewnętrzne. Jeżeli moje rozważania na temat funkcji wykonawczej są poprawne, to okazać się może, że ludzkie zachowanie jest niejednokrotnie mechanicystycznie zdeterminowane, a jednocześnie niektóre, rzadkie, choć doniosłe i decydujące, zachowania są wynikiem świadomego, przemyślanego wyboru. Teoria dwóch procesów dobrze przystaje do popularnego ostatnio i nośnego podziału na procesy automatyczne i kontrolowane. W moim przekonaniu Ja jest czynnikiem panującym nad procesami dającymi się kontrolować i w pewnym sensie do tego właśnie sprowadza się jego funkcja wykonawcza. Ta aktywna część Ja nie jest używana ani potrzebna w przetwarzaniu automatycznym. Ludzie mogą zachowywać się w sposób czysto rutynowy, ale są też zdolni zmieniać swoje nawyki, poskramiać impulsy czy przeciwstawiać się wymogom sytuacji. Bargh po dokonaniu przeglądu badań nad automatycznością wśród których znalazły się także te przeprowadzone w jego własnym laboratorium (1997), zauważył, że mamy coraz więcej dowodów na znaczącą rolę procesów przetwarzania automatycznego, w związku z czym sfera zachowań świadomych staje się węższa. Bargh nawet zastanawiał się, czy w końcu ktoś opracuje koncepcję zupełnie eliminującą pojęcie kontroli świadomej, sprowadzając wszystkie zachowania człowieka do procesów automatycznych. Jeżeli wszystko jest automatyczne, to niniejsza praca niewiele wnosi. Jeśli jednak nasz końcowy wynik będzie spójny ze stanowiskiem Bargha i innych badaczy z tego zakresu, czyli gdyby większość ludzkich zachowań miała być następstwem procesów automatycznych i wynikała ze zdeterminowania określonymi prawami, to udowodnimy, że jednak jakaś ich część ciągle zależy od możliwości dokonywania świadomych, przemyślanych i podlegających kontroli wyborów, które mogą wyjaśniać zjawisko wyczerpywania się ego. Zasoby Ja potrzebne do sprawowania samokontroli i woli są w znacznej mierze ograniczone i dlatego nie mogą 36 JA I TOŻSAMOŚĆ zasilać wszystkich rodzajów zachowań. Bardziej prawdopodobne jest to, że są one przechowywane dla zachowań ważnych i istotnych, przy których realizacji są najbardziej potrzebne. Mówiąc prościej, jeśli użyjesz zasobów podlegających funkcji wykonawczej do zadecydowania, jakie założyć skarpetki, którą ręką otworzyć drzwi i jaką drogą pojechać do pracy, to nie będziesz w stanie podejmować trudnych decyzji, które cię mogą czekać w ciągu dnia. Nawet jeżeli okazałoby się, że 90, a nawet 95% zachowań ma charakter automatyczny, to nie byłoby najlepszym posunięciem zapomnieć o pozostałych 5 czy 10% zachowań przebiegających przy udziale woli i procesów kontrolowanych. Ten mały procent zachowań może wywierać nieproporcjonalnie duży wpływ na ludzkie życie. Analogicznie Baumeister i Sommer (1997) zauważyli, że kierownica w samochodach nie jest stale używana podczas jazdy, bo jazda prosto zajmuje około 90% całego czasu na drodze. Ignorowanie pozostałych 5% (na przykład poprzez produkowanie samochodów bez kierownicy) może się jawić jako zupełne pominięcie faktu, że auto służy do poruszania się w różnych kierunkach. I tak jak nieodzowne jest wykonanie tych kilku skrętów w bok, aby dojechać do celu, tak i nieczęsto spotykane akty woli, dokonywanie wyboru oraz sprawowanie samokontroli może w znacznym stopniu kształtować nasze życie. Fakt, iż te same zasoby służą uruchomieniu wielu możliwych zachowań podległych funkcji wykonawczej, pozwala przewidywać istnienie wzajemnych powiązań między zachowaniami na pierwszy rzut oka niemającymi ze sobą wiele wspólnego oraz umożliwia wyjaśnienie pozornie paradoksalnych korelacji. Wykorzystywanie seksualne, nadużywanie substancji niedozwolonych i inne wykroczenia, których dopuszczają się ważne, wpływowe osobistości, mogą odzwierciedlać pewną prawidłowość, wskazującą na to, że samokontrola nie może być utrzymywana w czasie, gdy Ja zużywa swoje zasoby do podejmowania ważnych, dalekosiężnych decyzji. A tymczasem na drugim krańcu skali społeczno-politycznej stosunkowo bezsilni ludzie, którzy muszą wykorzystywać znaczną część swoich zasobów tylko po to, by przeżyć i poradzić sobie z niedającymi się kontrolować okolicznościami, mogą również odczuwać tak skrajne wyczerpanie, że sięgają po niedozwolone substancje, przejadają się, uprawiają hazard czy zachowują się impulsywnie. Ogólnie rzecz ujmując, różne przykłady załamania samokontroli w stresujących sytuacjach (tak jak w wypadku studenta, który w czasie sesji egzaminacyjnej objada się, zbyt dużo pali, narzeka i jest ciągle poirytowany, a przy tym zaniedbuje higienę osobistą) wskazują na to, co dzieje się, gdy dochodzi do zużywania zasobów Ja w niezwykle wymagających warunkach. Można także w tym kontekście rozważyć wiele znaczących zjawisk społecznych i klinicznych, choć trzeba je będzie potraktować jako spekulacje, na podstawie których próbuje się wyciągać daleko idące wnioski. Zmienianie siebie narzuca Ja szereg poważnych wymagań, w związku z czym Ja wycofuje swoje zasoby z innych obszarów. Potocznie uważa się, że próby porzucania palenia prowadzą do przejadania się i tycia, podczas gdy narzucenie sobie diety może oznaczać powrót nawyku palenia papierosów. Pomimo że występowanie tego rodzaju prawidłowości określa się mianem substytucji gratyfikacji oralnej, może to także wskazywać na wyczerpywanie się ego. Uogólniając, można WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 37 stwierdzić, że zmiana siebie w czasie terapii wymaga w znacznej mierze samoregulacji, a to staje się źródłem pomniejszych problemów. Przedłużające się trudności w odzyskiwaniu sił po ciężkich przeżyciach mogą . wskazywać na ekstremalne wyczerpanie się ego. Przezwyciężanie traumy może niewyobrażalnie zwiększyć zużywanie zasobów Ja, co w rezultacie wydłuża czas dochodzenia do siebie. (Innymi słowy - nie wystarczy dobrze przespana noc). Znanym czynnikiem pomocnym w przezwyciężeniu traumy jest wsparcie społeczne, choć dokładnie nie wiadomo, jak właściwie do tego dochodzi. Baumeister, Faber i Wałlace (1999) podają dwa zasadnicze sposoby oddziaływania wsparcia społecznego, rozumianego jako obniżanie wymagań wobec Ja. Po pierwsze osoby udzielające wsparcia pomagają wykonywać codzienne obowiązki, takie jak kupowanie żywności czy płacenie rachunków, przejmując część zadań dotkniętego traumą Ja. Po drugie pocieszają, a więc dzięki nim możliwa jest regulacja afektu. Uwolnione od takich czynności Ja zyskuje czas i możliwość odnowienia swoich zasobów. Przypomina to założenie gipsu na złamaną kość, która zrasta się bez narażania się na dalsze uszkodzenia pod wpływem typowych ruchów. Wsparcie społeczne działa podobnie jak gipsowy opatrunek założony na ego: unieruchamia wolicjonalne Ja, które odtąd nie jest narażone na dalsze wyczerpywanie pod wpływem nawet najmniejszych wymogów codziennego życia. Kolejnym zjawiskiem z dziedziny psychologii społecznej i klinicznej, które może być związane z wyczerpywaniem się, jest wypalenie zawodowe. Do jego symptomów zalicza się: utratę chęci do pracy, nadużywanie substancji niedozwolonych i uzależniających, nieobecności i spóźnienia w miejscu pracy, poczucie bezradności (Masłach, 1982; Perlman, Hartman, 1982; Pines, Aronson, Kafry, 1981). W tym wypadku może dochodzić do niewłaściwego działania funkcji wykonawczej Ja. Wypalenie może rozwinąć się w momencie podejmowania prób zmiany wydarzeń na lepsze, dokonywanych przez osobę o cechach idealistycznych, które jednak nie przynoszą pozytywnych skutków, co w efekcie powoduje stopniowe wycofanie. To przypomina zachowanie osób biorących udział w eksperymentach opisywanych powyżej, które proszono o rozwiązywanie trudnych (w rzeczywistości nierozwiązywalnych) zadań. Osoby te stopniowo poddawały się. Stawianie czoła problemom niemożliwym do rozwiązania oraz towarzysząca temu tendencja do nazbyt szybkiej rezygnacji przypomina jedną z najbardziej fascynujących i prowokacyjnych teorii w psychologii, znaną pod nazwą wyuczonej bezradności (Seligman, 1975). Możliwe, że niejeden Czytelnik zastanawiał się, czy wyczerpywanie się ego nie jest w istocie jedną z form wyuczonej bezradności. A jednak nie jest: ego wyczerpuje się także w sytuacji osiągnięcia sukcesu podczas wykonywania pierwszego zadania, tak jak w eksperymentach „rzodkiewki - czekoladki" czy w badaniu nad dysonansem poznawczym (Baumeister i in., 1998). Może być tak, że zjawiska związane z wyuczoną bezradnością czasami powodują wyczerpywanie się ego, przynajmniej u istot ludzkich. (Wyuczoną bezradność zaobserwowano początkowo u psów, a późniejsze badania u ludzi szybko wykazały istnienie odmiennych wzorców reakcji; zob. Oyermier, Seligman, 1967; Roth, Bootzin, 1974). Okazuje się, że walka w sytuacji wymykającej się 38 JA I TOŻSAMOŚĆ spod kontroli doprowadza do zużycia zasobów, wytwarzając stopniową niezdolność do uczenia się i dokonywania wyborów w innych sytuacjach, co przypomina sytuację ofiary wypalenia. Ujmowanie zjawiska wyuczonej bezradności w kategoriach wyczerpywania się ego wymaga przyszłych modyfikacji istniejącej teorii, przy czym samo zjawisko i wzór zachowania wykryty przez Seligmana i innych badaczy (np. Seligman, 1975) mogłyby pozostać w niezmienionej postaci. W oryginalnym brzmieniu zasadniczym krokiem uruchamiającym wyuczoną bezradność jest uczenie się braku związku: osoba lub zwierzę spostrzega brak związku pomiędzy wynikiem a działaniem i następnie dokonuje uogólnienia tego spostrzeżenia na inne sytuacje. Problem z teorią pojawia się wtedy, gdy rozpatrujemy sukces niepozostający w związku z działaniem, który w zasadzie powinien uczyć istnienia braku związków i wywoływać podobny efekt, jaki powoduje niezwiązana z działaniem porażka, gdy tymczasem zjawisko wyuczonej bezradności nie zachodzi (np. Eisenberger, Park, Frank, 1976; por. Eisenberger, Kapłan, Singer, 1974). Teoria wyczerpywania się ego pozwala przewidywać, że niezwiązana z działaniem porażka spowoduje daleko bardziej szkodliwe skutki niż niezwiązany z działaniem sukces. Ten drugi będzie mile widziany, podczas gdy porażka będzie wymagała wykorzystania części zasobów na bezowocną walkę oraz dalsze ich zużywanie na regulację afektu i kontrolę wtórną w czasie, gdy osoba (lub zwierzę) będzie się starać przystosować do awersyjnej, możliwej do skontrolowania sytuacji, by następnie próbować ją zaakceptować. Sekwencja doświadczania takich awersyjnych, niepoddających się kontroli zdarzeń, rodząca w efekcie osłabienie i bierność, może wyglądać identycznie jak w teorii wyuczonej bezradności, lecz mechanizm pośredniczący polega tutaj raczej na zużywaniu zasobów niż na spostrzeganiu braku związków. 1,8 Wnioski Funkcja wykonawcza jest prawdopodobnie najsłabiej zbadanym i nie najlepiej zrozumianym aspektem Ja, lecz jego ważność jest niezaprzeczalna. Jest to mechanizm, dzięki któremu ludzie podejmują decyzje, sprawują kontrolę, poskramiają impulsy i inne reakcje, inicjują aktywne działania zamiast biernych oraz wykonują różne czynności wymagające udziału woli i samokontroli. Być może liczba tych działań jest niewielka, lecz waga - nieproporcjonalnie duża. Obecnie wydaje się, że działanie funkcji wykonawczej przypomina wydatkowanie energii przez mięsień. Gdy wysiłek lub energia zużywana jest podczas jednego aktu woli lub samokontroli, ludzie stają się mniej zdolni do sprawowania dalszej samokontroli i działań wolicjonalnych. Wyczerpywanie nie jest permanentne - wypoczynek, pozytywne emocje oraz być może jeszcze jakieś inne czynniki mogą pomagać w odnowie zasobów. Prawdziwa natura tych zasobów nie jest znana. Wiadomo, że są ograniczone oraz że to samo źródło jest używane podczas wykonywania wielu pozornie WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 39 niezwiązanych ze sobą zadań. Granice wykorzystywania zasobów nie są tak restrykcyjne, jak początkowo przypuszczano. Obniżenie samokontroli i woli zaobserwowane po minimalnym wysiłku w badaniu laboratoryjnym może oznaczać zwiększenie dążeń do zachowania dotychczasowych zasobów, a nie całkowite ich wyczerpanie. Jednak fakt, iż kilkuminutowy wysiłek wymagający samokontroli albo też dokonywanie ważnego wyboru mogą stopniowo pogarszać późniejsze zachowanie, po części także z powodu dążeń zachowawczych, sugeruje, że zasoby te są w znacznym stopniu limitowane. Ja ma więc przed sobą wiele pracy, posiadając jednocześnie ograniczone możliwości. Bez wątpienia potrzeba zachowania części tych zasobów w celu dokonania ważnych wyborów, inicjatyw i aktów samokontroli tłumaczy, dlaczego ludzie starają się nie używać swojego Ja tak często na co dzień i właśnie dlatego preferują czynności rutynowe, wyuczone, zautomatyzowane, wykorzystują heurystyki, wskazówki i tym podobne. Nadmierne zaufanie do tego typu skrótów może także być uciążliwe, gdy dojdzie do zwiększenia zasobów poprzez wytrenowanie. Duchowy trening kontroli uwagi (medytacja), działanie z rozwagą oraz moralne postępowanie mogą prowadzić do wzmocnienia tego tak istotnego aspektu Ja. Funkcja wykonawcza jest jedną z najbardziej wpływowych i adaptacyjnych właściwości ludzkiego Ja. Między nami i tym, co zdołaliśmy osiągnąć jako rasa, łącznie z całą różnorodnością dostępnych nam zachowań, a naszymi ewolucyjnymi przodkami istnieje olbrzymia przepaść. W wielu wypadkach może ona stanowić konsekwencję swoistych, złożonych właściwości ludzkiego Ja. Ludzka zdolność do bycia szczęśliwym i nieszczęśliwym, zależna od aktywności podejmowanej w skomplikowanym świecie społecznym, odróżnia nas od innych poznanych gatunków. Kontrola zachowań sprawowana przez Ja odgrywa nadrzędną rolę w kształtowaniu naszego unikalnego doświadczenia. Jeśli psychologia zdoła wyjaśnić, w jaki sposób funkcja wykonawcza ową kontrolę sprawuje, to tym samym rzuci nowe światło na jeden z najistotniejszych aspektów ludzkiej kondycji. Bibliografia Ailison, S, T,, Messick, D. M. {1988). The feature-positive effect, attitude strength, and degree of perceived consensus. Personality and Social Psychology Bulletin, 14, 231-241. Bargh, J. A. (1997). The automaticity of everyday life. W: R. S. Wyer (red.), The automaticity of everyday life: Advances in social cognition (t. 10, s. 1 - 6 1 ) . Mahwah, NJ: Eribaum. Baumeister, R. F. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red.), Handbook of social psychology (wyd. 4, s. 680-740). New York: McGraw-Hill. Baumeister, R. F, Bratslavsky, E., Muraven, M., Tice, D. M. (1998). Ego depletion: Is the active self a limited resource? Journal of Personality and Social Psychology, 74,1252-1265. Baumeister, R. F., Dale, K. L., Tice, D. M. (1998). Replenishing the self: Effects ofpositive affecton performance and persistence following ego depletion. (Niepublikowany rękopis). Case Western University, Cleveland, OH. Baumeister, R. F., Faber, J. E., Wallace, H. (1999). Coping and ego depletion. W: C. R. Snyder (red.), Coping: The psychology of what works (s. 50-69). New York: Oxford University Press. Baumeister, R. F., Heatherton, T. F., Tice, D. M. (1994). Losing control: Howand whypeopie fail at self-regulation. San Diego, CA: Academic Press. 40 JA I TOŻSAMOŚĆ Baumeister, R. F„ Sommer, K. L. (1997). Consciousness,#ee choice, and automaticity. W: R. S. Wyer (red.), Advances in social cognition (t. 10, s. 75-81). Mahwah, NJ: Erlbaum. Carver, C. S., Scheier, M. F. (1981). Attention and self-regulation: A contro! theory approach to human behavior. New York: Springer-Verlag. Carver, C. S., Scheier, M. F. (1982). Control theory: A useful conceptua! frame-work for personality-social, clinical and health psychology. Psychologicai Bulletin, 92,111 -135. Cioffi, D., Garner, R. (1996). On doing the decision: The effects of active vs. passive choice on commitment and self-perception. Personality and Social Psychology Bulletin, 22,133-147. Cohen, S., Evans, G. W., Krantz, D. S., Stokols, D. (1980). Psychologicai, motivational, and cognitive effects of aircraft noise on children. American Psychologist, 35, 231-243. Davies, D. R., Parasuraman, R. (1982). The psychology of vigilance. London: Academic Press. Donnerstein, E., Wilson, D. W. (1976). Effects of noise and perceived control on ongoing and subsequent aggressive behavior. Journal of Personality and Social Psychology, 34, 774-781. Eisenberger, R,, Kapłan, R. M, Singer, R. D. (1974). Decremental and nondecrementai effects of noncontingent social approval. Journal of Personality and Social Psychology, 30, 716-722. Eisenberger, R., Park, D. C., Frank, M. (1976). Learned industriousness and social reinforcement. Journal of Personality and Social Psychology, 33, 227-232. Fazio, R. H., Sherman, S. J., Herr, P. M. (1982). The feature-positive effect in the self-perception process: Does not doing matteras much as doing? Journal of Personality and Social Psychology, 42, 404-411. Freud, S. (1930). CMIization and its discontents. Przeł. na język angielski J. Riviere. London: Hogarth Press. Freud, S. (1961). The ego and the id. W: J. Strachey (red.), The standard edition otthe compiete psychologicai works of Sigmund Freud (t. 19, s. 12-66). London: Hogarth Press. (Oryginał opublikowany w 1923). Freud, S. (1961). The introductory lectures on psycho-analysis. W: J. Strachey (red.), The standard edition of the compiete psychologicai works ot Sigmund Freud (t. 22, s. 7-182). London: Hogarth Press. (Oryginał opublikowany w 1933). Freud, S. (1999). Dzielą (t. 1 - 5 ) . Przeł. R. Reszke. Warszawa: KR. Frijda, N. H. (1986). Theemotions. Cambridge, England: Cambridge University Press. Gardner, G. T. (1978). Effects of federal human subjects' regulation on data obtained in environmenta! stressor research. Journal of Personality and Social Psychology, 36, 628-634. Gatchel, R. J., McKinney, M. E., Koebernick, L. F. (1977). Learned helplessness, depression and psychologicai responding. Psychophysioiogy, 14, 25-31. Glass, D. C., Singer, J. E. (1972). Urban stress: Experiments on noise and social stressors. New York: Academic Press. Glass, D. C., Singer, J. E., Friedman, L. N. (1969). Psychic cost ofadaptation to an environmental stressor. Journal of Personality and Social Psychology, 12, 200-210. Gottfredson, M. R„ Hirschi, T. (1990). A generał theory of crime. Stanford, CA: Stanford University Press. Green, M. W., Rogers, P. J. (1995). Impaired cognitive functioning during spontaneous dieting. Psychologicai Medicine, 25,1003-1010. Green, M. W., Rogers, P. J„ Elliman, N. A., Gatenby, S. J. (1994). Impairment of cognitive performance associated with dieting and high levels of dietary restraint. Psychology and Behavior, 55, 447-452. Greeno, C. G., Wing, R. R. (1994). Stress-induced eating. Psychologicai Bulletin, 115,444-464. Heatherton, T. F., Herman, C. R, Polivy, J. (1991). Effects of psychical threat and ego threat on eating. Journal of Personality and Social Psychology, 60,138-143. Hiroto, D. S., Seligman, M. E. P. (1975). Generality of learned helplessness in man. Journal of Personality and Sociai Psychology, 31, 311 -327. Holding, D. H., Loeb, M., Baker, M. A. (1983). Effects and aftereffects of continuous noise and computation work on risk and effort choice. Motivation and Emotion, 7, 331-344. Huil, J. G., Young, R. D., Jouriles, E. (1986). Applications of the self-awareness model of alcohol consumption: Predicting patterns of use and abuse. Journal of Personality and Sociai Psychology, 51, 790-796. Isen, A. M. (1984).Toward understanding the role of affect in cognition. W: R. S. Wyer, T. K. Sruil (red.), Handbook of social cognition (t. 3, s. 179-236). Hiiisdale, NJ: Erlbaum. WYCZERPYWANIE SIĘ EGO I FUNKCJA WYKONAWCZA JA 41 isen, A. M. (1987). Positive affect, cognitive processes, and social behavior. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychology (i. 20, s. 203-253). New York: Academic Press. James, W. (1948). Psychology. Cieveland, OH: World. (Oryginał opublikowany w 1892). Janoff-Bulman, R., Brickman, P. (1982). Expectations and what people leam from failure. W: N. Feather (red.), Expectations and actions: Expectancy-value modeis in psychology (s. 207-237). Hilisdale, NJ: Erlbaum. Jung, C. G. (1971). Extracts from Aion: Researches into the phenomenology of the self. W: J. Campbell (red.), The portable Jung (s. 139-162). New York: Viking Press. Linder, D. E., Cooper, J., Jones, E. E. (19.67). Decision freedom as a determinant of the role of incentive magnitude in attitude change. Journal of Personality and Social Psychology, 6, 245-254. Markus, H. R., Kitayama, S. (1991). Culture and the self: Implications for cognition, emotion, and motivation. Psychologicai Review, 98, 224-253. Masłach, C. (1982). Understanding burnout: Definitional issues in analyzing a complex phenomenon. W: W. S. Paine (red.), Job stress and burnout: Research, theory, and intervention perspectives (s. 29-40). Beverly Hills, CA: Sage Publications. Mischel, W, (1996). From good intentions to witlpower. W: P. Gollwitzer, J. Bargh (red.), The psychology of action (s. 197-218). New York: Guilford Press. Mischel, W., Shoda, Y., Peake, P. K. (1988). The naturę of adolescent competencies predicted by preschool delay of gratification. Journal of Personality and Social Psychology, 54, 687-696. Muraven, M. (1998). Mechanisms of self-controi failure: Motivation and limited resources. (Niepublikowana praca doktorska). Case Western Reserve University, Cleveland, OH. Muraven, M., Baumeister, R. F. (2000). Self-regulation and depletion of limited resources. Does self-control resemble a muscle? Psychologicai Bulletin, 126, 247-259. Muraven, M,, Baumeister, R. F., Tice, D. M. (1999). Longitudinal improvement of seif-regulation through practice: Building self-control trough repeated exercise. Journal of Social Psychology, 139, 446-457. Muraven, M,, Tice, D. M„ Baumeister, R. F. (1998). Self-control as limited resource: Regulatory depletion patterns. Journal of Personality and Social Psychology, 74, 774-789. Overmier, J. B., Seligman, M. E. P. (1967). Effects of inescapable shock upon subsequent escape and avoidance learning. Journal of Comparative and Physioiogical Psychology, 63, 23-33. Parasuraman, R. (1984). Sustained attention in detection and discrimination. W: R. Parasuraman, D. R. Davies (red.), Varieties of attention (s. 243-271). Orlando, FL: Academic Press. Percival, L, Loeb, M. (1980). Influence of noise characteristics on behaviorai aftereffects. Human Factors, 22,341-352. Perlman, B,, Hartman, E. A. (1982). Burnout: Summary and futurę research. Human Relations, 35, 283-305. Pines, A. M„ Aronson, E„ Kafry, O. (1981). Burnout: From tedium to persona! growth. New York: Free Press. Powers, W. T. (1973). Behavior: The control of perception. Chicago, IL: Aldine. Roth, S., Bootzin, R. R. (1974). Effects of experimentally induced expectancies of external control: An investigation of learned helplessness. Journal of Personality and Social Psychology, 29, 253-264. Rothbaum, F., Weisz, J. R., Snyder, S. (1982). Changing the world and changing the self: A two process model of perceived control. Journal of Personality and Social Psychology, 42, 5-37. Rotton, J., Olszewski, D., Charieton, M., Soler, E. (1978). Loud speech, conglomerate noise, and behavioral aftereffects. Journal of Applied Psychology, 63, 360-365. Sedikides, C„ Skowroński, J. A. (1997). The symbolic self in evolutionary context. Personality and Sociai Psychology Review, 1,80-102. See, J. E., Howe, S. R., Warm, J. S., Dember, W. N. (1995). Meta-analysis of the sensitivity decrement in vigilance. Psychologicai Bulletin, 117, 230-249. Seligman, M. E. P. (1975). Helplessness: On depression, development, anddeath. San Francisco, CA: Freeman. Shoda, Y., Mischel, W., Peake, P. K. (1990). Predicting adolescent cognitive and self-regulatory competencies from preschool delay of gratification: Identifying diagnostic conditions. Developmental Psychology, 26, 978-986. Wallace, H. M., Baumeister, R. F. (1998). Effects of success and failure feedback regarding self-control on ego depletion. (Niepublikowane wyniki badań). Case Western Reserve University. 42 JA I TOŻSAMOŚĆ Wegner, D. M., Schneider, D. J„ Carter, S. R., Whlte, T. L. (1987). Paradoxical effects of thought suppression. Journal of Personality and Social Psychology, 53,5-13. Zanna, M. P., Cooper, J. (1974). Dissonance and the pili: An attribution approach to studying the arousal properties of dissonance. Journal of Personality and Social Psychology, 29,703-709. Krajobrazy autorefleksji: mapowanie szczytów i dolin oszacowań własnej osoby Robin R. Vallacher Andrzej Nowak1 M yśli na swój temat są z pewnością najczęstszymi oraz najważniejszymi elementami strumienia świadomości. Biorąc pod uwagę ich powszechność oraz subiektywne znaczenie, można by sądzić, że naturę procesu myślenia autorefleksyjnego na pewno już dawno temu uchwycono w ramach jakiejś jednej perspektywy teoretycznej. A byłby to błąd, jako że proces autorefleksji można pojmować na dwa wykluczające się sposoby, z których każdy jest równie zasadny. Pierwszy wyłania się z perspektywy, w której dopuszcza się możliwość występowania burzliwych i stałych zmian w sposobie, w jaki ludzie rozmyślają o sobie. Myśli na swój temat wywodzą się z każdego aspektu doświadczeń jednostki i obejmują nadzwyczaj szeroki zakres treściowy, poczynając od niuansów dotyczących wyglądu fizycznego i różnorakich epizodów pamięciowych, aż po szerokie uogólnienia na temat osobistych aspiracji, obsesji czy spostrzeganych wad charakteru. Ta różnorodność myśli relewantnych z Ja w połączeniu z częstością ich występowania oraz wyrazistością dopuszcza możliwość występowania burzliwych zmian, polegających na chaotycznym pojawianiu się i znikaniu bardzo zróżnicowanych elementów poznawczych w polu świadomości. 1 Opracowanie niniejszego rozdziału było dofinansowane z National Science Foundation Grant SBR 95-11657. Chcielibyśmy podziękować Wojciechowi Borkowskiemu, Michaełowi Froehlichowi i Matthew Rockloffowi za ich wkład pracy nad opisanymi tu symulacjami i eksperymentami oraz Richardowi Felsonowi i trzem anonimowym recenzentom za ich pomoc w redagowaniu tekstu. 44 JA I TOŻSAMOŚĆ Odmienny punkt widzenia akcentuje możliwość występowania nieuchronnej tendencji człowieka do zachowania spójności i stabilności w autorefleksji. Albowiem choć introspekcja umożliwia wgląd w wiele zróżnicowanych myśli i uczuć, to ludzie zazwyczaj doświadczają poczucia integracji i ciągłości w pojmowaniu siebie do tego stopnia, że ten rodzaj doświadczenia zdołał zyskać status struktury poznawczej (np. Higgins, Van Hook, Dorfman, 1988; Linville, 1985; Markus, 1980; Showers, 1992). Organizacja informacji relewantnych z Ja jest wystarczająco stabilna i spójna, aby funkcjonować jako podstawa działań i samoregulacji (np. Carver, Scheier, 1981; Duval, Wickłund, 1972; Higgins, 1987; Markus, Nurius, 1986). Zgodnie z tym podejściem ludzie powinni posiadać dobrze zakotwiczony obraz określających ich charakterystyk i wartości, a przy tym aktywnie opierać się wcielaniu nowych informacji, które mogłyby podważyć ich pojęcie Ja. Jak to jest, że można mieć i utrzymywać zintegrowane poczucie Ja, skoro poszczególne elementy pojawiające się w strumieniu myśli są tak zasadniczo różne pod względem treści i następstw dla rozumienia siebie? W rozdziale tym przychylamy się ku poglądowi, że problem ten można rozpatrywać od strony teorii i badań nad nieliniowymi układami dynamicznymi (por. Schuster, 1984), a także nowszych zastosowań tego paradygmatu w wyjaśnianiu zjawisk z zakresu psychologii społecznej (np. Nowak, Vallacher, 1998a; Vallacher, Nowak, 1994a, 1997). W szerokim ujęciu nieliniowy układ dynamiczny to zbiór wzajemnie połączonych elementów, które ewoluują w czasie. Podstawowym zadaniem teorii systemów dynamicznych jest opisanie związków pomiędzy poszczególnymi elementami oraz wynikających z nich zmian w pracy systemu. Prowadzone w tym nurcie badania naukowe zmierzają przede wszystkim do określenia relacji pomiędzy strukturą a dynamiką rozmaitych zjawisk, poczynając od funkcjonowania mózgu, aż po zjawiska demograficzne. Z tego powodu można sądzić, że płynąca z tych prac nauka może być użyteczna w ustaleniu związków pomiędzy strukturalnymi i dynamicznymi właściwościami autorefleksji. Naszym podstawowym założeniem jest to, że strumień elementów poznawczych i afektywnych, który bywa niejednokrotnie złożony, a przy tym wyraźnie idiosynkratyczny, tworzy niewielką liczbę rzetelnych wzorców czasowych, z których każdy związany jest z podległą mu organizacją myśli relewantnych z Ja. Tym samym identyfikacja wzorców zmian w strumieniu autorefleksji pozwala uzyskać wgląd w samą organizację systemu elementów poznawczych i afektywnych. Na początku jednak chcemy wyjaśnić pojęcie samoorganizacji, zjawiska, które charakteryzuje układy złożone obecne w niejednej dyscyplinie naukowej. Następnie wykażemy relację między zjawiskiem samoorganizacji a systemem Ja. Potem opiszemy, w jaki sposób specyficzne strukturalne konfiguracje Ja przejawiają się w układach czasowych myśli relewantnych z Ja, Wreszcie zaprezentujemy badania obrazujące sposób, w jaki owe podstawowe konfiguracje strukturalne oraz związane z nimi właściwości dynamiczne tworzą reprezentacje podstawowych wymiarów indywidualnej zmienności pojęcia Ja. We wnioskach omówimy zalety, tak teoretyczne, jak i metodologiczne, jakie niesie możliwość ujmowania Ja w postaci złożonego układu samoorganizacji. KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 45 2,1 Samoorganizacja Przeprowadzone ostatnimi czasy liczne symulacje komputerowe oraz rozważania analityczne dowiodły, że ogólny porządek występujący w tak złożonych zjawiskach, jak wydarzenia meteorologiczne czy ekonomiczne, może się wyłaniać dzięki lokalnym interakcjom pomiędzy elementami niższego rzędu, zachodzącym bez udziału jakiegokolwiek nadrzędnego mechanizmu nadzorującego (np. Lewenstein, Nowak, Łatane, 1992; Weisbuch, 1992). Za najprostszy przykład takiej samoorganizacji może posłużyć zjawisko ferromagnetyczne. Otóż w ferromagnetyku każda namagnesowana cząstka stara się przyłączyć do cząstki sąsiedniej i ustawia się równolegle do większości cząstek ją otaczających. Działanie tego rodzaju lokalnego mechanizmu sprawia, że grupy pierwotnie niezorganizowanych cząstek stopniowo się porządkują. Początkowo cząstki w bliskim sąsiedztwie łączą się, tworząc oddzielne domeny magnetyczne, które następnie w miarę postępowania procesu integracji powiększają się. W końcu wszystkie cząstki systemu (to jest materiału magnetycznego) ustawiają się w tym samym kierunku, czego rezultatem jest ogólne namagnesowanie. 2,1.1 integracja i r ó ż n i c o w a n i e w strukturze Ja Istnieje wiele powodów skłaniających nas do tego, by sądzić, że wartościowanie jest tym samym dla autorefleksji, co orientacja magnetyczna dla ferromagnetyku. Podstawę organizowania sądów o obiektach społecznych, łącznie z Ja, stanowi bowiem zgodność oceny (por. Abelson i in., 1968; Eiser, 1990; Fiske, Taylor, 1991; Heider, 1944; Wegner, Vallacher, 1977). Niczym wspólny mianownik dla rozmaitych myśli, wartościowanie pozwala ludziom integrować informacje relewatne z Ja, które nie mają ze sobą nic wspólnego, ani ze względu na treść, ani na związki przyczynowo-skutkowe. Chociaż pomaganie osobie, która znalazła się w potrzebie, i opieranie się pokusie sfałszowania swoich zeznań podatkowych to dwa odrębne zjawiska, są one do siebie podobne ze względu na ich pozytywne następstwa dla samowartościowania. Podobnie, elementy poznawcze tworzące logicznie spójną strukturę mogą wywoływać całkiem odmienne skutki dla samowartościowania. Na przykład pomaganie komuś nieznajomemu ma zupełnie inną konotację aniżeli pomoc kryminaliście. Jeśli przyjmiemy, że zgodność oceny jest bazą procesów integracji, pogodzenie tych dwóch elementów z uwzględnieniem poczucia Ja jednostki może sprawić niemałą trudność. Krótko mówiąc, chociaż elementy zwierające informacje relewantne z Ja mogą pozostawać ze sobą w różnych relacjach, to stopień ich efektywnego zintegrowania jest w)'znaczany przez zgodność oceny. Z powodu presji na integrację oceny, zestawione ze sobą elementy mogą zmieniać swój znak. Na przykład wyrażanie uczuć może być wzięte za uczciwość, gdy wystąpi w kontekście innych pozytywnych elementów, takich jak zwrot pożyczki lub przyznanie się do błędu. Może być też odczytane jako przejaw słabej samokontroli w połączeniu z elementami o negatywnej wartości, takimi jak oszukiwanie w grze sportowej albo przerywanie rozmówcy w czasie konwersacji. Uważa się, iż w samym strumieniu myśli autorefleksyjnych nasze 46 JA I TOŻSAMOŚĆ działania są identyfikowane na relatywnie niskim poziomie w sposób raczej mechaniczny (na przykład docieramy wtedy do szczegółów pamięci epizodycznej). Z kolei integracja wspomaga procesy z wyższego poziomu, zmierzające do identyfikacji działania (na przykład poznajemy wówczas konsekwencje, implikacje), co umożliwia ich zrozumienie, jeśli dana jednostka dokona integracji działań z niższego poziomu, aby zrozumieć własne zachowanie, będzie miała dzięki pozytywnej ocenie spójne poczucie Ja (np. Vallacher, Wegner, 1989; Wegner, Vallacher, Kiersted, Dizadji, 1986). Nacisk na utrzymanie integracji oceny można rozważać także w kategoriach dobrze udokumentowanych mechanizmów obronnych Ja. Procesy, takie jak wypieranie, pomniejszanie, pamięć wybiórcza, tendencyjność konfirmacji, atrybucje obronne i redukowanie dysonansu poznawczego, pozwalają ludziom utrzymać zgodność oceny mimo otrzymywania potencjalnie sprzecznych informacji. Rozważmy sytuację, w której kłamstwa dopuszcza się człowiek uważający się za osobę moralną. Utrzymanie zgodności oceny w tym aspekcie jego pojęcia Ja może dać znać o sobie jako: wyparcie zdarzenia, bagatelizowanie zachowania, zapominanie o nim, usprawiedliwianie go poprzez uplasowanie w bardzo szerokim moralnym kontekście, a nawet jako zmienienie swoich poglądów na temat moralnych aspektów kłamstwa. I choć opisane powyżej mechanizmy zdecydowanie się od siebie różnią i zachodzą w całkiem odmiennych warunkach, to zadaniem każdego z nich jest zapewnienie zgodności oceny w każdej istotnej części systemu Ja. Co więcej, w pewnych warunkach mogą się one wzajemnie zastępować (Tesser, Martin, Cornelł, 1996). Pomimo swoich możliwości identyfikowania działań na wyższym poziomie i dostępności różnych mechanizmów obronnych, globalna integracja w rozumieniu siebie nie zachodzi zbyt często. Tak jak to ogólnie bywa ze złożonymi systemami, w których tylko niektóre podzbiory elementów ulegają zintegrowaniu. Zjawiskiem krańcowo różnym wobec integracji jest proces różnicowania, a dzieje się tak z dwóch powodów. Przede wszystkim dlatego, że Ja może mieć przeciwstawne oczekiwania względem integracji. Niektóre elementy Ja mogą być po prostu niekompatybilne. Na przykład określenia „przyjacielski" i „rywalizujący" mogą być równie pozytywnymi charakterystykami danej osoby, ale wyrażanie jednej cechy może negować posiadanie drugiej. Oprócz tego elementy Ja mogą pozostawać w opozycji ze względu na swoje znaczenie społeczne. Jeżeli dwie osoby są do siebie nastawione antagonistycznie, to okazywanie przyjaźni jednej stronie może być uznane za wrogość wobec drugiej strony (por. Heider, 1958). Drugim powodem pojawiania się różnicowania są ograniczenia możliwych interakcji pomiędzy elementami układu. To prawie niemożliwe, aby wszystkie elementy struktury Ja mogły mieć ze sobą związek. Zwłaszcza gdy zachowanie jednostki jest uporządkowane względem ról i kontekstów społecznych, możliwość rozpatrywania dwóch elementów równocześnie może w ogóle nie mieć miejsca. Na przykład to, jak dobrym ktoś jest rodzicem, może nigdy nie być rozważane w relacji do tego, jakim jest sportowcem. Różnicowanie wartościowania daje się osiągnąć kosztem różnicowania na innych wymiarach (np. Linville, 1985; Showers, 1992). Można czynić subtelne różnicowania w zakresie danej podstruktury Ja, generując mieszankę jej KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 47 pozytywnie i negatywnie wartościowanych elementów. I chociaż ta poznawcza czynność może być traktowana jako dowód na istnienie finezyjnej samowiedzy, jest to także sygnał braku wewnętrznej zgodności Ja, czego efektem mogą być wzajemnie sprzeczne wpływy tych elementów na zachowanie. Na przykład zwiększona wrażliwość zarówno na sukces, jak i na porażkę w określonej roli, może wywołać niezdecydowanie co do działań związanych z tą rolą. Zgodność oceny w jakiejś podstrukturze Ja może zacierać specyficzne dystynkcje w zakresie informacji, ale ta właściwość stwarza podstawy do jednoznacznych zachowań (por. Jones, Gerard, 1967), To właśnie nacisk na zachowanie zgodności oceny umożliwia ludziom działanie mimo wewnętrznej zdolności do pozornie nieograniczonego poznania2. 2.1.2 Modelowanie samoorganizacji Aby zademonstrować mechanizm różnicowania oceny w procesie pojmowania siebie, przeprowadziliśmy serię symulacji komputerowych (Nowak, Vallacher, Tesser, Borkowski, 2000). Wykorzystywaliśmy w nich model automatów komórkowych (automata cellular model), który już udowodnił swoją użyteczność w kształtowaniu podstruktur w systemach społecznych (np. Nowak, Lewenstein, 1996; Nowak, Lewenstein, Szamrej, 1993; Nowak, Szamrej, Łatane, 1990). Założyliśmy, że system Ja składa się z n elementów, z których każdy odzwierciedla podstawową informację związaną z Ja. Elementy te są przedstawione w postaci komórek tworzących dwuwymiarową siatkę, tak jak to zostało ukazane na rycinie 2.1. Fizyczna odległość pomiędzy dwoma dowolnymi elementami odpowiada stopniowi ich zależności. Każdy element może być albo pozytywny (co zaznaczono kolorem jasnoszarym), albo negatywny (co oznaczono barwą ciemnoszarą). Różnią się one między sobą tym, jak bardzo wyrazistym i centralnym elementem są w definicji Ja. Centralność, która nie ulega zmianie w czasie symulacji, oznaczono na rycinie 2.1 jako wysokość słupka (przy czym im większa wyrazistość, tym większa wysokość). Podczas każdej symulacji utworzono sześć obszarów o dużym stopniu centralności, wybierając losowo sześć elementów, którym nadano maksymalną wartość centralną. W każdym wypadku elementom otaczającym centrum przypisywano wartości, zmniejszające się proporcjonalnie do odległości, jaka dzieliła je od centrum. W przebiegu symulacji losowo wybrany element stara się dopasować do elementów sąsiadujących (czterech doń przyległych oraz czterech narożnych). W szczególności usiłuje określić wpływ elementów pozytywnych, w opozycji do To wcale nie oznacza, że zachowanie nie jest możliwe w wypadku istnienia niezgodności oceny w jakiejś części struktury Ja. Znajomość własnych plusów i minusów w jakiejś szczególnej dziedzinie ułatwia podejmowanie decyzji dotyczących zachowania i dostarcza efektywnych wskazówek w działaniu. Na przykład sportowiec, który bardzo silnie uderza z forhendu, a słabo z bekhendu, będzie starał się unikać zagrania z bekhendu. Całkowite zaufanie do zachowania w danej sferze zmniejsza się w stopniu proporcjonalnym do stopnia niezgodności ocen. A zatem gracz odznaczający się silnym forhendem i jednocześnie słabym bekhendem może odczuwać ambiwalencję przed przystąpieniem do turnieju. Zauważyć przy tym należy, że kompensowanie słabości jest w jednych dziedzinach trudniejsze niż w innych. Na przykład człowiek może mieć wątpliwości co do swojego sposobu prowadzenia auta, chociaż świetnie kieruje pojazdem, prawidłowo hamuje i tym podobne, ale odznacza się nie najlepszą percepcją głębi. 1 48 JA I TOŻSAMOŚĆ elementów negatywnych. To wymaga oceny wartości każdego elementu względem centrum. W rezultacie powstaje suma ocen wpływów elementów sąsiadujących. Ona z kolei jest porównywana z aktualnym (dodatnim lub ujemnym) stanem elementu. Jeżeli znak elementu zgadza się z całkowitym oszacowaniem powstałym z wyliczenia wpływów elementów sąsiadujących, to bieżąca wartość elementu pozostaje niezmieniona. Jeżeli jednak znak elementu różni się od globalnego wartościowania wyznaczonego przez elementy sąsiadujące, to element zmienia wartość, ale tylko wtedy, gdy łączna waga wartości innych elementów jest większa niż wartość własna elementu. Innymi słowy, względnie łatwo da się zmienić ocenę relatywnie mało istotnych informacji relewantnych z Ja, podczas gdy o wiele trudniej jest dokonać zmiany centralnego aspektu Ja. Początek , Koniec . . . >.. f — r -.., TT ../ / tas^n.i if.,1w Uiy n li I Jiwyllfr h > ,1 y i fł i > /—T . 7 , " f « Mlj.il.. II. Ł . / j t u jh 11 , ii I.. y I. y — > y/ Ś i ..I i l i i i B y . > • 11 I l i m y *«•» i. j I.i.yi. i \ f i l I I.^A .. , Si1*-,I-I.y' linii I IL fcl | .ly {ll „,, 7 T T rrrri Rycina 2.1 Symulacja komputerowa wyłaniania się samoorganizacji. Jasne komórki przedstawiają dodatnie elementy informacji relewantnych z Ja; ciemne komórki przedstawiają elementy ujemne. Wyrazistość oznaczona jest jako wysokość; stopień powiązania elementów jest wyznaczony przez fizyczną odległość KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 49 Kiedy stan elementu się ustala, losowo wybierany jest kolejny element i cały proces się powtarza. Dzieje się tak aż do momentu, w którym uwzględnione zostaną wszystkie elementy. Na kolejnym etapie symulacji każdy z nich ma możliwość powtórnego określenia swojego stanu. Cały proces jest kontynuowany aż do chwili, gdy stan układu osiągnie asymptotę odzwierciedlającą brak dalszych zmian stanów elementów albo określi stały wzorzec zmian w układzie. Osiągnięcie równowagi statycznej (czyli brak dalszych zmian) lub równowagi dynamicznej (czyli określenie stałego wzorca zmian) zwykle wymaga przeprowadzenia dalszych symulacji. Wzajemny wpływ pomiędzy elementami w czasie symulacji odpowiada przepływowi myśli w trakcie autorefleksji. Na rycinie 2.1 przedstawiono typowy przebieg symulacji. W konfiguracji początkowej pozytywne i negatywne elementy zostały zestawione ze sobą w sposób losowy, analogicznie do pozbawionego struktury Ja (to jest bez różnicowania oceny). Zbadano inklinację pozytywną samowartościowania (np. Taylor, Brown, 1988; Tesser, 1988) i okazało się, że 60% elementów posiada wartość pozytywną a 40% negatywną. Ten początkowy podział na 60 i 40% odpowiada średnim wartościom globalnej oceny własnej, która oscyluje wokół średniej +0,2 (gdzie 0 oznacza ocenę neutralną). Na początku symulacji obserwuje się silną dynamikę i wiele elementów zmienia swój znak, zrównując się z elementami sąsiadującymi. W trakcie symulacji liczba zmian spada aż do momentu, w którym dojdzie do uzyskania stanu równowagi (konfiguracja końcowa na rycinie 2.1). Zauważmy wyodrębnianie się wiązek, w których losowo poukładane pozytywne i negatywne elementy tworzą wyraźnie określone domeny. Pojawiające się zróżnicowanie odzwierciedla lokalną naturę ich wpływów. Jeżeli element jest otoczony głównie przez elementy o tej samej walencji, to jego własna wartość nie ulega zmianie. Jeżeli jednak zdarzy się, że element jest otoczony przez elementy o znaku przeciwnym, to jego stan będzie się zmieniać, dostosowując się do otaczających go elementów. Choć jeśli jest elementem centralnym, może się oprzeć ich wpływowi. Dzięki temu procesowi elementy o podobnej wartości mają tendencję do łączenia się w wiązki, tworząc spójne obszary o podobnej walencji. Oprócz różnicowania oceny w trakcie symulacji następuje proces zwiększania się liczby elementów pozytywnych. W układzie niezróżnicowanym (nieuporządkowanym) proporcja elementów dodatnich i ujemnych na każdym obszarze odpowiada z grubsza proporcji tych elementów w całym układzie. A zatem dany element będzie raczej otoczony przez elementy dodatnie i z tego powodu może dochodzić do przewagi w kierunku pozytywnym. Jednak elementy negatywne, które były w stanie przetrwać, mają tendencję do zajmowania bardziej centralnej pozycji, dzięki czemu opierają się dalszym zmianom. Innymi słowy, średnia waga elementów negatywnych wzrasta, kiedy dochodzi do wyeliminowania elementów mniej centralnych. Ten wynik jest spójny z wieloma innymi rezultatami badań świadczącymi o tym, że choć w strukturze poznawczej przeważają informacje pozytywne, to informacjom negatywnym nadawane jest większe znaczenie (np. Cacioppo, Gardner, Berntson, 1997; Coovert, Reeder, 1990; Kanouse, Hanson, 1971; Peeters, Czapiński, 1990; Pratto, John, 1991; Skowroński, Carlston, 1989; Taylor, 1991). 50 JA I TOŻSAMOŚĆ Tendencje Ja do porządkowania własnej struktury poza jej wyłonieniem służą również zapewnieniu stabilności i oporowi przed zmianą pojmowania siebie. Dzieje się tak, ponieważ większość elementów w zróżnicowanym układzie jest otoczona przez elementy o tej samej walencji, tak że tylko elementy peryferyjne są narażone na przeciwstawne wpływy. A zatem różnicowanie oceny działa na rzecz stabilizacji systemu Ja, dzięki czemu staje się on mniej podatny na zmiany pod wpływem nacisków zewnętrznych albo sprzecznych informacji (na przykład informacji zwrotnych ze świata społecznego). Stabilizując system Ja, różnicowanie oceny zapewnia ciągłość pojmowania siebie, dzięki czemu ludzie zachowują spójną perspektywę w widzeniu samych siebie, pomimo zmienności codziennych doświadczeń i społecznych interakcji. 2.2 Struktura i dynamika samowartościowania Przepływ myśli trwa nieprzerwanie. Zawsze posiłkuje się wpływami z zewnątrz i nowymi informacjami. W tym sensie umysł charakteryzuje się wewnętrzną dynamiką (Valiacher, Nowak, Kaufman, 1994), podobnie jak inne istniejące w naturze układy złożone, które bazują na dynamice wewnętrznej, nie zaś na siłach zewnętrznych (np. Haken, 1982; Prigogine, Stengers, 1984). Strumień myśli jest idiosynkratyczny i różnorodny. Zawiera się w nim ogrom obrazów, wspomnień, ulotnych trosk i postrzeganych u siebie cech, stanowiących strumień świadomości, by użyć metafory Jamesa (1890/1950) (np. Pope, Singer, 1978; Singer, Bonanno, 1990). Tak samo jak strumień ze świata rzeczywistego dostosowuje się do drogi wytyczonej przez rzeźbę terenu, w którym płynie, tak strumień myślowy jest ograniczony przez aktualnie zaktywizowaną organizację elementów poznawczych. Poniżej dokładniej opisujemy związek struktury i dynamiki w systemie Ja. 2.2.1 W z a j e m n e oddziaływanie struktury i dynamiki Z powodu nacisku na zachowanie zgodności oceny różne myśli i obrazy, które pojawiają się w trakcie autorefleksji, nie tylko odzwierciedlają aktualną organizację struktury Ja, lecz także wchodzą ze sobą w interakcje, umożliwiając jej rekonfigurację. Celem wzajemnych wpływów w obrębie strumienia świadomości jest zwiększenie zgodności w systemie Ja. Dlatego nagłe wtargnięcie ujemnie nacechowanego elementu w momencie rozmyślania o posiadanych przez siebie zaletach może uruchomić różne mechanizmy, których zadaniem będzie zmiana jego walencji. Stąd wspominanie niechwalebnych skutków własnego postępowania przez osobę uważającą się za człowieka moralnego może prowadzić do przedefiniowania danego czynu jako moralnie obojętnego czy nawet pozytywnego (przy uwzględnieniu innych kryteriów oceny). Możliwość uzyskania i utrzymania zgodności oceny w strukturze Ja w widomy sposób zależy od działania mechanizmów integrujących. Istnieją powody, by sądzić, że mechanizmy te są zróżnicowane pod względem siły, zgodnie z pewnymi znaczącymi i dobrze określonymi czynnikami. Stosownym przykła- KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 51 dem jest tu teoria samoświadomości (Duval, Wicklund, 1972), zakładająca, że osoba świadoma siebie próbuje utrzymać spójność tego aspektu Ja, który jest aktualnie wyrazisty. Napływająca informacja z nim niezgodna staje się przyczyną dyskomfortu, prowadząc do kompensacyjnych myśli i zachowań, których celem jest przywrócenie spójności systemu. Człowiek może tę informację odrzucić, rozważywszy ją w świetle dobrze ustrukturyzowanego (a więc dobrze chronionego) zespołu myśli i uczuć relewantnych z Ja. Taka zależność nie zachodzi, kiedy człowiek nie kieruje uwagi na Ja. Osoba, która nie jest świadoma siebie, reaguje na gratyfikacje, koszty oraz inne czynniki występujące w bezpośrednim otoczeniu, ale tylko w niewielkim stopniu uwzględnia następstwa swoich myśli i działań dla spójności pojęcia Ja. W takim układzie do systemu Ja mogą przedostać się informacje, które są w określonej dziedzinie niezgodne z posiadanym wizerunkiem własnym. Wkrótce zaczną one tworzyć układ odniesienia dla kolejnych myśli i działań. Kiedy uwaga skierowana na Ja zostanie przywrócona to owe niezgodne informacje wzbudzą przypuszczalnie poczucie braku zgodności w obrębie struktury Ja oraz próby odzyskania spójności. Zmienność nacisku na zintegrowanie jest w dużej mierze spójna z teorią i badaniami nad zaabsorbowaniem poznawczym (por. Gilbert, 1993). Oczywiście o ile założymy, że procesy integrowania wymagają udziału zasobów mentalnych. Prawdopodobnie każdy czynnik zużywający zasoby (na przykład jednoczesne zadania, rozpraszanie albo stres) może doprowadzać zarówno do zahamowania porównań pomiędzy elementami zapewniającymi spójność, jak i osłabiania wzajemnych wpływów pomiędzy elementami, które mogłyby tę zgodność zapewnić. Warto przywołać w tym miejscu badania, w których wykazano, że ludzie poznawczo obciążeni przejawiają zwiększoną tendencję do przyswajania informacji niespójnych z posiadanym pojęciem Ja (np. Swann, Hixon, Stein-Seroussi, Gilbert, 1990). Tak więc chociaż osoby z niską samooceną mają tendencję do odrzucania pozytywnych informacji na swój temat z powodu ich niezgodności z już posiadanym wizerunkiem własnym, mogą przyswajać takie informacje w sytuacjach poznawczego zaabsorbowania (np. Paulhus, Levitt, 1987). Prawdopodobnie zużywanie zasobów umysłowych osłabia nacisk na integrację, w przeciwnym bowiem wypadku ludzie mogliby być chronieni przed napływem niespójnych (choć pochlebnych) informacji o Ja3. Nawet gdy w procesie integracji zasoby poznawcze są dostępne w wystarczającym stopniu, to w czasie autorefleksji sama integracja może spowodować spadek (a nie wzrost) zgodności oceny. Dzieje się tak wówczas, gdy element zawierający niespójną informację o Ja, przychodzący na myśl w trakcie społecznej 3 Warto rozważyć ten scenariusz w świetle badań nad niezdolnością do przeciwstawiania się irracjonalnym przekonaniom (Gilbert, 1993) albo tłumieniem niechcianych myśli lub wspomnień (np. Pennebaker, 1988; Wegner, 1989) w warunkach obciążenia poznawczego. Gdy podczas wykonywania zadań jednoczesnych następuje osłabianie działania mechanizmów integrujących (na przykład podczas manipulacji zaabsorbowaniem poznawczym) bądź ich zniesienie w wyniku napływu bardzo dużej liczby informacji (zob. Nowak i in., 2000), do systemu Ja mogą przedostać się te elementy, które zwykle zostałyby odrzucone lub odpowiednio przedefiniowane, a ich wyeliminowanie lub zignorowanie staje się utrudnione. Ten punkt widzenia na temat wydawania osądu i tłumienia myśli jest tymczasem nader spekulatywny i wymaga przeprowadzenia systematycznych badań. 52 JA I TOŻSAMOŚĆ interakcji lub w wyniku torowania pamięci epizodycznej, jest zbyt ważny dla Ja, by go zignorować i został zidentyfikowany na zbyt wysokim poziomie, przez co nie daje się przedstawić w innej, łatwiejszej do przyjęcia postaci, na przykład przypomnienie własnego niemoralnego zachowania może wzbudzić niezgodność w obrębie pozytywnie nacechowanego obszaru struktury Ja. Następująca potem autorefleksja będzie raczej wyrazem wzrastającej chwiejności samowartościowania, gdyż elementy wzajemnie przeciwstawne sąsiadują ze sobą jednak nie może dojść do ich integracji. W rzeczywistości element, który jest bardzo wyrazisty, a przy tym rozbieżny z posiadanym wizerunkiem własnym, może zapoczątkować zmienianie walencji mniej centralnych spójnych elementów, w wyniku czego niezgodność oceny w tym obszarze struktury Ja wzrośnie. Paradoksalnie nacisk na zachowanie zgodnej oceny integracji może unicestwiać własne dążenia, formując nacechowane ambiwalencją sfery pojęcia Ja4. 2.2.2 Pejzaż e n e r g e t y c z n y strumienia autorefleksji W rezultacie procesów porządkowania przez Ja własnego systemu różne jego sfery mogą być w odmiennym stopniu zgodne z Ja. Na przykład ktoś może mieć całkowicie dobre zdanie na temat własnej osoby jako pracownika i cokolwiek mieszaną ocenę siebie jako sportowca. Ogranicza to przebieg wewnętrznie generowanej autorefleksji. Autorefleksja wraz z upływem czasu wykazuje tendencję do koncentrowania się na tych obszarach struktury Ja, w których panuje największa zgodność. W nich samowartościowanie jest spójne, co sprawia, że strumień autorefleksji osiąga stan równowagi. Gdy ludzie skupiają się na tych elementach, które są w nikłym stopniu zgodne (to jest o mieszanej walencji), to doświadczają nagłych zmian samowartościowania. Kiedy zaś rozmyślają o elementach, których treść jest zbliżona (na przykład uprawianie sportu), ale wartościowość różna, to raczej przypominają sobie podobnie nacechowane elementy pochodzące z innych obszarów. A zatem serw tenisowej piłki szybciej obudzi wspomnienie ostatnio zakończonej sukcesem pracy nad manuskryptem niż niedawnej zupełnie chybionej zagrywki (por. Bower, 1981, 1990; Isen 1987). Każda taka zmiana samowartościowania przełamuje dynamikę dyktowaną treścią i sprawia, że ludzie skupiają uwagę na relatywnie zgodnym obstruktury Ja, który jest spójny z chwilową oceną własnej osoby. Aby lepiej zilustrować związek pomiędzy strukturą Ja a strumieniem autorefleksji, warto posłużyć się graficzną metaforą w której relacje pomiędzy obszarem struktury Ja a zgodnością oceny są wyrażone jako specyficzna wartość energii (przy tym im wyższa zgodność, tym mniejsza energia). Wyobraźmy sobie Niekiedy scenariusz ten może spowodować odwrócenie samoocen w całym Ja. Jeżeli jakiś obszar jest ważny dla pojmowania siebie, człowiek może tolerować dużą niezgodność, zanim w końcu ulegnie przeciwnemu wpływowi, zmieniając wartościowość na przeciwną, ale bardziej zgodną. A zatem dodatnie wyobrażenie własnej osoby (na przykład jako sportowca) może sprzyjać opieraniu się jego zmianie w obliczu spadku formy i niekorzystnych porównań społecznych aż do momentu, w którym dojdzie do rozpadu korzystnej wizji i zastąpienia jej wyobrażeniem negatywnym. Przed tak brzemienną w skutki zmianą człowiek może bronić swojego coraz mniej stabilnego oszacowania poprzez gwałtowne odrzucanie negatywnych informacji zwrotnych, które zignorowałby, gdyby dysponował bardziej ewaluacyjnie zgodnym wyobrażeniem własnej osoby (por. Baumeister, Smart, Boden, 1996). 4 KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 53 wartość energii jako kulkę toczącą się wzgórzami i dolinami. Każda dolina reprezentuje lokalne minimum energii odpowiadające stanowi równowagi. W strukturze Ja, gdzie ma miejsce wysoki poziom zgodności ocen, wartość energii jest bliska zeru, co oznacza, że wszystkie elementy poznawcze na tym obszarze mają taką samą walencję. Nawet jeśli poszczególne myśli i wyobrażenia powstające w procesie autorefleksji będą treściowo odmienne, to ich wspólna walencja pozwala przewidywać stabilność samowartościowania. Na obszarze o słabszej zgodności oceny poziom energii jest odpowiednio wyższy, przy czym obserwuje się tu pewną zmienność samowartościowania w czasie. Oznacza to, że w zaktywizowanej poprzez strumień autorefleksji sferze występują elementy, które nie są zgodne. Ilustrację omawianej metafory stanowią ryciny 2.2, 2.3, 2.4 i 2.5. Na osi X przedstawiono różne regiony struktury Ja, przy czym obszary relatywnie ujemne mieszczą się po lewej, a relatywnie dodatnie - po prawej stronie wykresu. Na osi Y zaznaczono odpowiadające danemu obszarowi wartości energii (energię zaznaczono jako kulkę). Strzałki wskazują kierunek przenoszenia uwagi na różne podzbiory elementów. Kulka ma tendencję do staczania się po wzgórzach i osadzania w dolinach. A zatem temporalna trajektoria układu jest wyznaczona poprzez nachylenie od danego punktu obszaru aż do najbliższego lokalnego minimum (równowagi)5. W tym znaczeniu równowaga uzyskana w minimum energetycznym może być uważana za punkt stały atraktora (zob. Nowak, Lewenstein, 1994; Schuster, 1984), ponieważ trajektoria myśli autorefleksyjnych dąży do skupiania się na tym stanie wraz z upływem czasu. Na każdej z rycin widać ewaluacyjnie zróżnicowany system Ja, którego energetyczne minima dotyczą zarówno ocen negatywnych, jak i pozytywnych. Oznacza to, że zarówno pozytywne, jak i negatywne wartościowania wyrażają stany równowagi autorefleksji. Innymi słowy, energia w obrębie każdego obszaru przybiera wartości minimalne, a zmienność samowartościowania - spada. Energia dodatnich i ujemnych stanów równowagi za każdym razem przybiera inną wartość, co istotnie wpływa na trajektorię autorefleksji, względną stabilność samowartościowania, a także odporność układu na wpływy z zewnątrz (tu na przykład na oceniającą niespójną informację zwrotną). Na rycinie 2.2 przedstawiono zróżnicowany układ z inklinacją pozytywną. Głębsze obniżenie doliny reprezentującej pozytywne wartościowanie oznacza, że większa wewnętrzna zgodność występuje na obszarze struktury Ja ocenianej dodatnio niż na obszarach ocenianych ujemnie. A zatem kiedy aktywizowane są pozytywne cechy Ja, dochodzi do stabilizacji układu w zakresie pozytywnego samowartościowania, ponieważ każda pozytywna myśl relewantna z Ja przywołuje inne pozytywne przekonania na swój temat, co następnie jest kontynuowane na zasadzie wzmacniania. W efekcie układ osadza się w głębokiej dolinie, z której wydostanie się jest stosunkowo trudne. Kiedy aktywizowane są ujemne obszary struktury Ja, układ może wykazywać wahania samowartościowania, ponieważ negatywne myśli o Ja przywołują oceny pozostające w konflikcie z tymi pierwszymi (czyli myśli pozytywne o Ja). W ten spoPodobne podejście znalazło zastosowanie w opisy wanm dynamiki atraktora siecie neuronowych (patrz Nowak, Yallacher, Burnstein, 1998). n 54 JA I TOŻSAMOŚĆ Wysoka © O) a> Niska R e g i o n struktury Ja Rycina 2.2 System Ja charakteryzujący się równowagą oceny z inklinacją pozytywną. Kulka symbolizuje wartość energii, ukazującej zależności pomiędzy regionem struktury Ja a zgodnością oceny. Strzałka wskazuje kierunek przeniesienia uwagi na podzbiór elementów na obszarze struktury Ja sób w tak zaktywizowanym systemie zbiór myśli pozytywnych popycha system w kierunku pozytywnej równowagi, gdzie uzyskuje stabilność. Wracając do metafory krajobrazu, negatywne samowartościowanie jest jak stosunkowo płytka dolinka, z której uciec jest odpowiednio łatwiej. Ten scenariusz ciekawie przedstawia się z punktu widzenia badań nad inklinacją pozytywną pojęcia Ja (np. Showers, Kling, 1996; Taylor, Brown, 1988; Tesser, Campbell, 1983). Pomimo że trajektoria myśli autorefłeksyjnych w wypadku większości ludzi wykazuje tendencję do skupiania się raczej na dodatnich niż ujemnych obszarach struktury Ja, prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnego samowartościowania ciągle istnieje i może do niego dojść wtedy, gdy siła rozbieżnej informacji jest wystarczająco duża (na przykład przypominanie sobie niestosownego zachowania z przeszłości, negatywna informacja zwrotna pochodząca z wiarygodnego źródła). Możliwe, że u niektórych ludzi ma miejsce lustrzane odbicie inklinacji pozytywnej. Wówczas w obrębie struktury Ja regiony o wartościach ujemnych są bardziej zgodne wewnętrznie i bywają stabilne, co przedstawiono na rycinie 2.3. Widać, że w tym wypadku trajektoria myśli autorefłeksyjnych dąży raczej do stanu wartościowania negatywnego, a nie pozytywnego. Obydwie ryciny ukazują zmienne samowartościowanie. Inklinacja pozytywna na rycinie 2.2 odpowiada samowartościowaniu wysokiemu, podczas gdy inklinacja negatywna - niższym poziomom samowartościowania. Pomimo że w oby- KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 55 Rycina 2.3 System Ja charakteryzujący się równowagą oceny z inklinacją negatywną. Kulka symbolizuje wartość energii, ukazującej zależności pomiędzy regionem struktury Ja a zgodnością oceny. Strzałka wskazuje kierunek przeniesienia uwagi na podzbiór elementów na obszarze struktury Ja dwu sytuacjach atraktor odpowiada przeciwstawnej walencji, to układ z czasem stara się uzyskać równowagę tam, gdzie energia jest najniższa (a zgodność największa). Asymetria spójności jest odzwierciedlona wówczas w każdej reakcji układu na wpływy z zewnątrz. Kiedy informacja niespójna w zakresie oceny (na przykład informacja zwrotna lub postrzegany sukces czy porażka) wniknie do obszaru o niskich wartościach energii, zostanie prawdopodobnie unieszkodliwiona lub zmieniona poprzez sumujące się wpływy innych elementów. Przypomnienie komuś, kto wytworzył spójny obraz siebie jako odpowiedzialnego rodzica, że zapomniał o wywiadówce, będzie miało tylko chwilowy wpływ na percepcję siebie w tym zakresie. Jeśli człowiek myśli o tym zdarzeniu w kontekście niezliczonych faktów składających się na bardziej pochlebny wizerunek własny, to wpływ izolowanego incydentu może zostać pomniejszony, a być może nawet zreinterpretowany w kategoriach pozytywnych (na przykład jako dowód na to, jak ciężko dana osoba pracuje, żeby poprawić jakość życia swoich dzieci). To samo rozumowanie odnosi się do struktury Ja z inklinacją negatywną. Niezgodne (tu: pozytywne) informacje dotyczące Ja będą miały krótkotrwały wpływ, ponieważ relacje elementów w podstrukturze nacechowanej negatywnie wzmacniają się nawzajem i dzięki temu mogą pomniejszyć znaczenie nowych informacji. Z tego powodu potrzeba większej liczby informacji niezgodnych w zakresie oceny, aby zakłócić samowartościowanie pozostające raczej w stanie trwałej równowagi niż 56 JA I TOŻSAMOŚĆ w stanie równowagi nietrwałej. Mówiąc metaforycznie, jest o wiele trudniej wypchnąć kulkę z głębokiej doliny odpowiadającej obszarowi niskoenergetycznemu niż z płytkiej doliny odpowiadającej obszarowi wysokoenergetycznemu. Na rycinie 2.4 przedstawiono zróżnicowaną strukturę Ja, w której negatywne i pozytywne obszary uzyskują taki sam (względnie wysoki) poziom stabilnego samowartościowania. W tym wypadku elementy negatywne wiążą się ze sobą w takim samym stopniu, jak elementy pozytywne. Oznacza to, że kiedy informacje o Ja w jakiejś ewaluacyjnie nacechowanej podstrukturze ulegną zaktywizowaniu, dochodzi do ustalenia się stabilizacji zgodnej z daną walencją. W efekcie układ staje się bistabilny, co oznacza, że napływ myśli o Ja, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, jest podtrzymywany w czasie. W ten sposób zrównanie przeciwstawnych stanów równowagi uzależnia cały układ od wpływów zewnętrznych (na przykład od nowych informacji, informacji zwrotnych czy torowania pamięciowego), co popchnie energię wzdłuż jednego zbocza wzgórza, a nie drugiego. To przywodzi na myśl opisywany już wcześniej scenariusz, według którego autorefleksja stabilizowała się pod wpływem zewnętrznych okoliczności, kierujących ją ku jednemu stanowi samowartościowania, a odpychających od drugiego. Gdy takich czynników zabraknie, system jest przyciągany jednocześnie do dwóch stanów równowagi, co wprowadza do autorefleksji ambiwalencję, niepewność oraz trwałą zmienność samowartościowania. ftyGina 2.4 System Ja charakteryzujący się stanem równowagi oceny, o niskich wartościach energii, Kulka symbolizuje wartość energii, ukazującej zależności pomiędzy regionem struktury Ja a zgodnością oceny. Strzałka wskazuje kierunek przeniesienia uwagi na podzbiór elementów na obszarze struktury Ja KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 57 Na ostatniej rycinie 2.5 przedstawiono układ, w którym pozytywne i negatywne samowartościowanie pozostaje w stanie płytkiej równowagi (czyli uzyskało względnie wysoki poziom energii). W tym systemie istnieją elementy niezgodne w zakresie oceny, toteż aktywizowanie elementów w jakiejkolwiek części układu może z biegiem czasu powodować zmiany samowartościowania. W związku z tym, że lokalne interakcje w każdej dolince nie stanowią wystarczającej podpory dla stabilizacji systemu, samowartościowanie ulega wahaniom nawet wtedy, gdy zewnętrzne wpływy wzmacniają dominującą walencję danego regionu Ja. Napływające informacje mogą popchnąć układ do jednego ze stanów równowagi, jednakże niespójne wpływy sąsiadujących elementów danego obszaru szybko go zeń wybiją co znów czyni go chwiejnym. Tak więc system Ja przedstawiony na rycinie 2.4 jest naznaczony przez sprzeczne samooszacowania i wrażliwość na nowe informacje oraz wpływy zewnętrzne, natomiast system Ja zaprezentowany na rycinie 2.5 jest bezładny i niestabilny mimo otrzymywania nowych informacji, w tym informacji zwrotnych ze źródeł zewnętrznych. 2.2,3 Pojęcie Ja a d y n a m i k a autorefleksji Warto rozważyć energetyczny krajobraz autorefleksji w świetle teorii i badań nad indywidualną zmiennością pojęcia Ja. Najpopularniejszym i dobrze Rycina 2.5 System Ja charakteryzujący się stanem równowagi oceny, o wysokich wartościach energii. Kulka symbolizuje wartość energii, ukazującej zależności pomiędzy regionem struktury Ja a zgodnością oceny. Strzałka wskazuje kierunek przeniesienia uwagi na podzbiór elementów na obszarze struktury Ja 58 JA I TOŻSAMOŚĆ zbadanym wymiarem jest tu samoocena (por. Baumeister, 1998; Rosenberg, 1965; Wylie, 1974). Jeśli założymy, że ludzie posiadają stabilny poziom globalnej samooceny, to zmienna ta reprezentuje punkt stały atraktora strumienia refleksji. Ludzie z wysoką samooceną mają tendencję do skupiania się na pozytywnych myślach na swój temat, podczas gdy ludzie z niską samooceną koncentrują się na myślach negatywnych. Ten punkt widzenia zyskał potwierdzenie w badaniach nad indukowaną przez myśli polaryzacją postaw (Tesser, 1978). Zauważono, że samo myślenie o innych ludziach może powodować formułowanie skrajnych ocen na ich temat, przy założeniu, że obiekt jest ważny dla osoby oceniającej (np. Liberman, Chaiken, 1991; Tesser, Leone, 1977). Myślenie o sobie, rzecz jasna, spełnia to kryterium ważności. Można przypuszczać, że po upływie krótkiego czasu, charakteryzującego się wahaniem samowartościowania, myśli o Ja osób z wysoką samooceną stają się coraz bardziej pozytywne, dążąc do stanu równowagi pozytywnej, podczas gdy myśli o Ja ludzi z niską samooceną stają się coraz bardziej negatywne i zbliżają się do stanu równowagi negatywnej. W ostatnich czasach do badań nad pojęciem Ja, oprócz pojęcia samooceny per se, włączono także problem jasności i pewności w pojmowaniu siebie (Baumgardner, 1990; Campbell iin., 1996; Kernis, 1993; Pelham, 1991; Swann, Ely, 1984; Vallacher, 1980; Vallacher, Wegner, 1989). Nic dziwnego, niepewność pojęcia Ja jest tym, co odzwierciedla konflikt i niestabilność w pojmowaniu siebie. Jednakże natura tego konfliktu i niestabilności nie jest całkowicie jasna. Z punktu widzenia układów dynamicznych konflikt i niestabilność w systemie Ja odzwierciedlają współistnienie przeciwstawnych, lecz jednakowo wyrazistych atraktorów samowartościowania, które rywalizują ze sobą o uzyskanie przewagi w strumieniu myśli autorefłeksyjnych. Natomiast nie wiadomo, czy te dwa obszary struktury Ja tworzą doliny o niskim poziomie energii (jak na rycinie 2.4), czy każdy z nich reprezentuje stan niestabilnej równowagi charakteryzujący się niską wewnętrzną spójnością oceny (jak na rycinie 2.5). Prawdopodobnie można to rozstrzygnąć, podążając śladem temporalnej trajektorii samowartościowania podczas autorefleksji. W obu wypadkach niepewność pojęcia Ja odzwierciedlają dwa współzawodniczące ze sobą atraktory, z których jeden dąży do uzyskania stanu samowartościowania pozytywnego, a drugi - negatywnego. Różnica między nimi polega na zdolności do zakotwiczenia samowartościowania. Gdy oba obszary (zarówno nacechowane dodatnio, jak i ujemnie) uzyskają względnie trwały stan równowagi wartościowania, to osoba charakteryzująca się niepewnością będzie bardzo podatna na te wpływy z zewnątrz, które faworyzują jeden ze stanów równowagi. Wpływy te w efekcie stabilizują system Ja w jednym z atraktorów i zmniejszają tendencje do przemieszczania się pomiędzy przeciwstawnymi stanami równowagi. Istnieją dowody na to, że ludzie, którzy są niepewni siebie w jakimś obszarze Ja, wykazują szczególną wrażliwość na dotyczące tych obszarów informacje zwrotne z otoczenia i z czasem zaczynają postrzegać siebie zgodnie z nimi (np. Swann, Ely, 1984). Niepewności Ja towarzyszy także tendencja do identyfikacji własnego działania na względnie niskim poziomie (mechanicznym, szczegó- KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 59 łowym) (Vallacher, Wegner, 1989). Można sądzić, że niepewne siebie osoby najłatwiej identyfikują się z informacjami, jakie uzyskują zwrotnie od otoczenia oraz z innych źródeł, umożliwiających zrozumienie zachowania na wyższym poziomie (np. Wegner i in., 1986). Jeśli niepewność pojęcia Ja oznacza współwystępowanie stanów niestabilnej równowagi samowartościowania, to myśli autorefleksyjne powinny się charakteryzować bezładnymi zmianami w przeciągu krótkiego czasu. Informacje zwrotne wraz z innymi zewnętrznymi wpływami będą mogły wywołać co najwyżej chwilowy stan stabilizacji układu. Niepewna siebie osoba może być skłonna do przyjmowania informacji z zewnątrz, lecz myśli autorefleksyjne pojawiające się w sposób losowy będą raczej wzmagać szybkie ruchy w kierunku przeciwnego stanu równowagi. W związku z tym, że ten stan również zawiera elementy niespójne co do oceny, kierunek przepływu myśli może ulec zmianie, wracając do poprzedniego stanu i tak dalej, i tak dalej. Po pewnym czasie może się okazać, że samowartościowanie w żaden sposób nie może się ustabilizować, co objawi się wahaniami pomiędzy pozytywnymi i negatywnymi odczuciami. Empiryczna walidacja tak rozumianej struktury i dynamiki systemu Ja zależy od możliwości pomiaru przebiegu czasowego samooceny w strumieniu myślowym. W tym celu Vallacher, Nowak, Froehlich i Rockloff (1998) wykorzystali paradygmat myszki, stosowany wcześniej w badaniach wewnętrznej dynamiki sądów społecznych (Valłacher, Nowak, 1994b, 1997; Vałlacher i in., 1994). Podejście Vałlachera i współpracowników polegało na użyciu komputerowej myszki do kontrolowania ruchu kursora na ekranie komputera, na którym przedstawiano dwa symbole: małe kółko na środku ekranu, reprezentujące oceniany obiekt, oraz strzałkę informującą o pozycji kursora. Zgodnie z sugestią że wartościowanie jest wewnętrzną reakcją typu dążenie - unikanie (Hovland, Janis, Kelłey, 1953), osoby badane proszono o ustawienie kursora względem kółka tak, by wyrażało to ich aktualne uczucia w stosunku do danego bodźca. I tak, im mniejsza była odległość, tym bardziej pozytywne były uczucia, a ruchy ku lub od przyjęto jako zmiany odczuć co do bodźca. W zmodyfikowanej procedurze Vallachera i współpracowników (1998) uczestników badania proszono, aby opisywali siebie, mówiąc do magnetofonu. Zachęcano ich, by opisywali w sposób wyczerpujący swoje cechy osobowości, cele, plany, związki z innymi, cokolwiek przychodziło im na myśl. Po nagraniu wypowiedzi osoby badane przesłuchiwały taśmę i posługując się komputerową myszką krok po kroku wskazywały, jak bardzo pozytywne bądź negatywne były ich samoopisy. Poinstruowano je, by ustawiały kursor w niewielkiej odległości od kółka, jeśli w danej chwili komentarz na swój temat oddaje uczucia pozytywne w stosunku do Ja, lub dalej od kółka, gdy informuje o uczuciach negatywnych. Siedzenie pozycji kursora, zmieniającej się kilkakrotnie w ciągu sekundy, pozwoliło na stworzenie mapy trajektorii samowartościowania w strumieniu myśli każdej osoby oraz poznanie właściwości dynamicznych tej trajektorii (na przykład szybkość zmian w samowartościowaniu, dążenie do uzyskania stabilnego stanu). Przed tworzeniem opisujących siebie narracji poproszono dwie trzecie osób badanych o przypomnienie sobie różnych zdarzeń z przeszłości, w których po- 60 JA I TOŻSAMOŚĆ strzegali siebie albo pozytywnie, albo negatywnie, i opisanie każdego zdarzenia za pomocą jednego zdania przy użyciu klawiatury komputerowej. Pozostałych uczestników badania o to nie proszono. Osoby badane przetestowano wcześniej baterią testów. Na podstawie wyników określono poziom samooceny, pewności pojęcia Ja i jego stabilności6, To umożliwiło porównywanie dynamicznych właściwości myśli zawierających samowartościowanie jako funkcji indywidualnej zmienności pojęcia Ja oraz torowania różnych stanów wartościowania (pozytywnych i negatywnych) w procesie autorefleksji. Analizowano globalne samowartościowanie, mierzone odległością kursora od kółka, oraz zbadano różne aspekty zmian samowartościowania w trakcie autorefleksji (na przykład tempo zmian, ich regularność oraz wielkość amplitudy). Aby zmierzyć stan równowagi trwałej, Vallacher i współpracownicy badali, jak właściwości dynamiki zmieniały się od wczesnych do końcowych stadiów samoopisu. Przewidywano, że samowartościowanie (wskaźniki dystansu) będzie się zmieniać jako funkcja torowania oraz funkcja różnic indywidualnych w zakresie samooceny. Oczekiwano, że torowanie pozytywne wywoła bardziej pozytywne wartościowanie (mniejszy dystans) niż torowanie negatywne, podczas gdy brak torowania będzie związany z ocenami pośrednimi. Z kolei odwrotna relacja zajdzie pomiędzy poziomem samooceny i samowartościowaniem: im wyższa samoocena, tym wskaźniki dystansu będą niższe. Zakładano, że w miarę upływu czasu efekt ten będzie silniejszy, a sądy autonarracyjne osób badanych będą zbieżne ze znakiem przeważającego stanu równowagi. To założenie wynika z badań nad polaryzacją postaw, indukowaną za pośrednictwem myśli, gdzie obiekty subiektywnie ważne były opisywane za pomocą terminów o jednakowej walencji (zob. Liberman, Chaiken, 1991; Tesser, Leone, 1977). Przewidywania dotyczące pewności i stabilności pojęcia Ja koncentrowały się wokół zmian samowartościowania. Oczekiwano, że niepewność i niestabilność będą się wiązać z ewaluacyjną chwiejnością autorefleksji. Biorąc pod uwagę naturę owej chwiejności, należało rozważyć dwie możliwości. Po pierwsze chwiejność może dotyczyć układu, który jest uporządkowany i cechuje się względnie zgodnymi, choć wzajemnie sprzecznymi stanami równowagi samoocen (to jest pozytywnymi lub negatywnymi). Po drugie chwiejność może powstawać w układzie względnie niezorganizowanym, w którym stany równowagi są gorzej określone. Gdyby niepewność i niestabilność odnieść do układu pierwszego rodzaju, to zmiany dynamiczne powinny występować głównie w warunku braku torowania. W efekcie przeciwstawne stany równowagi Samoocenę i stabilność Ja mierzono za pomocą skali Rosenberga (1965). Składa się ona z 14 itemów, gdzie odpowiedź jest zaznaczana na skali Likerta. Dziesięć pozycji testowych mierzy poziom szacunku do siebie (a - 0,87), a cztery pozostałe mierzą stopień jego zmian w czasie (a = 0,68). Na podstawie udzielonych odpowiedzi w każdej z serii ustalono odpowiednio średnią miarę samooceny oraz jej stabilność. Aby zbadać pewność Ja, osoby badane proszono o ustosunkowanie się do 20 powszechnych cech osobowości (na przykład szczerość, niezależność, uspołecznienie). Odpowiedzi (od „zupełnie nie jestem pewien/pewna" aż do „jestem bardzo pewny/pewna") zaznaczano na siedmiopunktowej skali. W ten sposób uzyskano bardzo rzetelną miarę (a - 0,78) i uśredniony wynik pewności Ja. Zgodnie z poprzednimi badaniami (np. Baumgardner, 1990; Campbell i in., 1996; Vałlacher, 1978) samoocena i pewność Ja były ze sobą istotnie skorelowane (r = 0,50), a ponadto obydwie te miary były istotnie skorelowane ze stabilnością Ja (r = 0,40 dla globalnego samowartościowania; 0,47 dla pewności Ja). K KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 61 będą miały równe szanse osiągnięcia przewagi w strumieniu myśli osób badanych. Natomiast w warunkach torowania wartościowanie powinno wywołać zwrot w kierunku odpowiedniego stanu równowagi. A zatem torowanie spowoduje, że jeden stan równowagi będzie silniejszy kosztem drugiego, zapewniając układowi stabilność. I odwrotnie, jeżeli niepewność i niestabilność będzie odzwierciedlać strukturę Ja z przeciwstawnymi, lecz słabymi stanami równowagi, to zmiany w samowartościowaniu powinny się pojawić nawet w warunkach torowania. Ewaluacyjny nieporządek w systemie Ja osób badanych łatwo spowoduje, że w strumieniu myślowym pojawią się elementy o przeciwnej wartościowości, co będzie burzyć tymczasową równowagę, uzyskiwaną dzięki torowaniu. Z tego powodu we wszystkich warunkach badawczych powinno dojść do zwiększenia zmienności u osób charakteryzujących się niestabilnością lub niepewnością systemu Ja, wraz ze stosunkowo nieregularnymi zmianami bez względu na manipulację torowaniem. W celu przetestowania powyższych hipotez i innych możliwych scenariuszy Vallacher i współpracownicy dokonali podziału próby na dolne i górne 40% dla każdej miary pojęcia Ja (samooceny, pewności Ja i stabilności Ja) oraz zbadali właściwości dynamiki tak otrzymanych zmiennych w warunkach torowania. Pomimo istnienia podobnej zmienności pomiędzy powyższymi miarami pojęcia Ja, każda z tych miar dawała odmienny układ wyników. Wyniki w zakresie samooceny były jednoznaczne (zob. rycina 2.6). Osoby badane z niską samooceną oceniały się bardziej negatywnie (to jest wskaźnik dystansu był większy) niż osoby z samooceną wysoką Negatywne torowanie wywoływało bardziej negatywne samowartościowanie niż brak torowania, który z kolei powodował ocenianie bardziej negatywne niż torowanie pozytywne. Otrzymane rezultaty ujawniły także polaryzację wartościowania, ale tylko w warunku braku torowania (zob. rycina 2.7). I tak, różnice w samowartościowaniu pomiędzy osobami z niską i wysoką samooceną stawały się coraz większe, począwszy od wcześniejszych aż do późniejszych części autonarracji, przede wszystkim z powodu wzrastającej negatywności opisów osób o niskiej samoocenie, Tendencja do Wpływ torowania Rycina 2.6 Samoocena i torowanie a samowartościowanie 62 JA I TOŻSAMOŚĆ Autonarracja: 120 r o« n m n wczesna r ~ ~ l środkowa I l późna 100- (U 3 80- 60- 0 Niska Samoocena Wysoka Rycina 2.7 Samoocena a polaryzacja samowartościowania w grupie, w której nie stosowano torowania wzrostu pozytywności opisów u osób z wysoką samooceną okazała się nieistotna statystycznie, być może z powodu efektu sufitu (początkowa bliskość względem kółka ograniczała przestrzeń dostępną dla zmian)7. Rezultaty innego rodzaju zaobserwowano w wypadku stabilności i pewności Ja. Kiedy w analizach kowariancji kontrolowano efekty samooceny, to zmienne te nie były powiązane z ogólnym znakiem samowartościowania (średni dystans od kółka), lecz pozostawały w relacji z miarami dynamiki. Przede wszystkim stabilność okazała się istotnie powiązana z tempem zmian w wartościowaniu (mierzonych szybkością ruchów myszki). Osoby badane o niestabilnym pojęciu Ja zmieniały swoją oceniającą postawę częściej niż osoby o bardziej stabilnym pojęciu Ja, co zaobserwowano w każdym warunku z zastosowaniem torowania. Podczas gdy osoby ze stabilnym Ja demonstrowały zmniejszające się tempo zmian w samowartościowaniu wraz z upływem czasu, to w grupie badanych 0 niestabilnym Ja utrzymywało się stałe (wysokie) tempo zmian od początku do końca autonarracji (zob. rycina 2.8). A zatem u osób o niestabilnym pojęciu Ja autorefleksja utrzymywała stałą dynamikę, a nie dążyła do pojedynczego określonego stanu równowagi. Pewność Ja była również powiązana z tempem zmian w samowartościowaniu, przy czym osoby o niepewnym Ja były bardziej zmienne, tworząc narracje na swój temat. Podczas gdy osoby o niestabilnym Ja wykazywały dynamikę samowartościowania bez względu na rodzaj manipulacji torowaniem, to u osób z niepewnym Ja zanotowano podwyższone zmiany tylko w warunku braku torowania (zob. rycina 2,9). W podobny sposób osoby o niepewnym Ja charakteryzowały się zmniejszającą się chwiejnością wartościowania wraz z upływem czasu, gdy indukowano im myślenie o sobie samych w sposób i pozytywny, 1 negatywny, ale chwiejność rosła, gdy nie było torowania (zob. rycina 2.10). Ciekawe, że mimo wpływu torowania na samowartościowanie przeszłe zdarzenia, o których myśleli uczestnicy badania, nie pojawiały się w ich wypowiedziach. 7 KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY Wczesne Niska P P p Środkowe Stabilność Ja I 63 l Późne Wysoka Rycina 2.8 Stabilność Ja i czas a dynamika samowartościowania A zatem choć pozostawione same sobie niepewne osoby badane wahały się pomiędzy stanami - negatywnym i pozytywnym - to gdy nakazywano im myśleć o sobie albo z perspektywy plusów, albo minusów, strumień ich myśli dążył do uzyskania względnie trwałego stanu równowagi. Taki układ wyników dowodzi, że indywidualne różnice w zakresie samooceny, stabilności Ja oraz jej pewności mogą być ujmowane za pomocą terminów dystynktywnych pejzaży energetycznych. Wysoką i niską samoocenę odnosić można - odpowiednio - do względnie stabilnych dodatnich i ujemnych stanów równowagi. Fakt, iż obydwie grupy osób badanych z wysoką i niską samooceną ulegały wpływowi torowania, pozwala przypuszczać, że w tych grupach dostępne były obydwa punkty równowagi. I tak, pozytywne i negatywne bodźce torujące nie tylko wpływały na samowartościowanie, ale także znosiły tendencję do indukowanej za pomocą myśli polaryzacji, która wystąpiła w sytuacji braku Wpływ torowania Rycina 2.9 Pewność Ja i torowanie a dynamika samowartościowania 64 JA I TOŻSAMOŚĆ i m Wczesne 40 r I l Środkowe i l Późne 35- 0 Negatywne Brak Pozytywne Wpływ torowania Rycina 2.10 Torowanie a zmiany dynamiki dla niskiej pewności Ja (u osób badanych o niskiej pewność Ja) torowania. Jednak w każdym warunku, w którym zastosowano torowanie, zarówno osoby o wysokiej, jak i niskiej samoocenie różniły się pod względem samowartościowania, a to oznacza, że posiadały relatywnie stałe punkty równowagi w ocenie siebie. Zarówno niestabilność, jak i niepewność pojęcia Ja są związane z chwiejnością samowartościowania. Te dwa zjawiska powinno się odróżniać ze względu na stabilność osiąganą przez nacechowane dodatnio lub ujemnie regiony struktury Ja. Osoby o niestabilnym poczuciu Ja nie dążyły do stanowisk stabilnych, nawet gdy nakazywano im myślenie o sobie w spójny co do oceny sposób. Prawdopodobnie w ich strukturze Ja obszary nacechowane dodatnio i ujemnie zawierały elementy przeciwstawne, dlatego torowanie w jednej sferze wyzwalało myśli, które były spójne z zakresem drugiej. Niepewne siebie osoby oceniały się zgodnie z zastosowanym torowaniem. To z kolei sugeruje, że niepewność jest powiązana z przeciwstawnymi punktami równowagi, z których każdy zawiera oceny spójne pod względem informacji istotnych dla Ja. Tak zorganizowana struktura pozwala osobom z niepewnym pojęciem Ja osiągać stan stabilności, ale tylko gdy otrzymają sugestie z zewnątrz, które faworyzują jeden z latentnych punktów równowagi. Jeśli takich wskazówek zabraknie, ludzie niepewni swego Ja zaczynają odczuwać konflikt i niestabilność w oszacowaniu własnej osoby. 2.3 Wnioski Ja to niewątpliwie swoisty obiekt reprezentacji poznawczych. Jest to być może największa struktura systemu poznawczego, która zawiera całość doświadczenia oraz osobiste informacje w ciągu całego życia człowieka (np. Greenwald, Pratkanis, 1984; Kihlstrom, Cantor, 1984; Markus, 1983). Elementy konsty- KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 65 tuujące Ja są unikalne, gdyż reprezentują myśli i uczucia częściowo powiązane z rzeczywistymi, a częściowo z wyimaginowanymi związkami z uogólnionymi „innymi" (np. Cooley, 1902; Felson, 1989; Festinger, 1954; Goffman, 1959; Mead, 1934; Rogers, 1961). W uznaniu dla szczególnej natury pojmowania siebie psychologowie wyróżnili szereg procesów, które są charakterystyczne tylko dla Ja. Wymienić tu należy takie zjawiska, jak: utrzymywanie samooceny (Tesser, Campbell, 1983), podtrzymywanie tożsamości (Brewer, Kramer, 1985), autoafirmację (Steele, 1988), autoweryfikację (Swann, 1990), samooszukiwanie (Gur, Sackheim, 1979), przeżywanie emocji odnoszących się do Ja - typu wstyd czy poczucie winy (Tangney, Fischer, 1995) — oraz samoregulację (np. Carver, Scheier, 1999; Duval, Wicklund, 1972; Higgins, 1996). Pomimo tak unikalnych cech, Ja może być widziane w sensie formalnym jako złożony system składający się z wielu wzajemnie zależnych od siebie elementów, które pozostają w ustalonym porządku. Z całą pewnością żaden z definiujących Ja procesów nie byłby możliwy bez działania mechanizmów integrujących, które wprowadzają ewaluacyjną zgodność wśród rozmaitych elementów co do informacji relewantnych z Ja. Zanim dojdzie do utrzymania określonego poziomu samooceny i rozpoznania informacji płynących z zewnątrz jako niespójnych z informacjami już posiadanymi albo też do wykrycia rozbieżności w strukturze Ja i odczuwania związanych z nią emocji odnoszących się do Ja, człowiek musi mieć względnie spójną perspektywę ujmującą ogromną liczbę cech ważnych dla pojmowania siebie. Obserwator, który zna jedynie proporcję myśli pozytywnych i negatywnych w systemie Ja danej osoby, nie posiada wglądu w stopień pewności owych przekonań, a także nie jest w stanie na tej podstawie przewidzieć, jakie będą reakcje człowieka na informacje napływające z zewnątrz czy napotykane w życiu przeszkody. I choć utrzymanie spójności Ja jest sprawą najwyższej rangi, to z perspektywy wzlotów i upadków dnia codziennego zachowanie jej w niezmiennie doskonałej kondycji jest niemal zupełnie niemożliwe. Przecież nawet osoby o wysokiej samoocenie w jakiejś dziedzinie otrzymują od czasu do czasu nieprzyjemne informacje zwrotne od ludzi, których opinia jest dlań ważna, albo same mają wątpliwości na swój temat. Zmienność natury zgodności oceny manifestuje się zarówno wewnątrz jednostki, jak i pomiędzy ludźmi. Ktoś może osiągnąć zgodność oceny jedynie na wybranym obszarze struktury Ja, co sprawi, że jego samowartościowanie będzie bardziej stabilne. U innych ludzi punkty równowagi są położone płytko, a strumień myśli relewantnych z Ja będzie wykazywał znaczącą podatność na zmiany i to bez względu na postęp procesów organizujących strukturę. Poproszeni o zastanowienie się nad sobą ludzie, u których stwierdza się niestabilność czy też niepewność pojęcia Ja, są narażeni na większe ryzyko doświadczania systematycznych wahań samooceny. Wprowadzenie pojęcia Ja jako samoorganizującego się systemu pozwoliło na zastosowanie nowych technik, które są uzupełnieniem tradycyjnych metod stosowanych w psychologii (por. Nowak, Vallacher, 1998a; Valłacher, Nowak, 1994a). W związku z tym, że badanie nieliniowych układów dynamicznych wiąże się bezpośrednio z identyfikacją relacji pomiędzy strukturą a dynamiką to omawiany paradygmat okazuje się idealnym rozwiązaniem służącym 66 JA I TOŻSAMOŚĆ do testowania strukturalnych i dynamicznych właściwości Ja. Symulacje komputerowe mogą być wyjątkowe użyteczne pod tym względem (zob. Nowak, Lewenstein, 1996; Nowak, Vallacher, 1998b; Read, Miller, 1998; Smith, 1996), gdyż umożliwiają badanie interakcji wielu elementów, a także rozpatrywanie powstających dzięki temu zachowań. Szczególnie dobrze pozwalają poznać szereg konsekwencji przyjętego podejścia teoretycznego. Komputer to także niezrównane narzędzie do wizualizacji zarówno struktur, jak i dynamiki. Dzięki niemu można wprost przyjrzeć się czasowym wzorcom zmian i powstawaniu struktury jako układu, który zmienia się pod wpływem powtarzania podległych mu procesów. Rzecz jasna, dane uzyskane dzięki symulacji nie zastąpią danych uzyskiwanych podczas badań eksperymentalnych. Tworząc teorię o ludziach, w którymś momencie powinno się ich włączyć do badań. Zastosowanie komputera pozwala na obrazowanie wzorów czasowych przepływu strumienia myślowego u ludzi w odniesieniu do strukturalnych i dynamicznych właściwości Ja. Otrzymane przez nas dane uprawomocniają wyniki symulacji, co umożliwia weryfikację przyjętej perspektywy teoretycznej. Uzyskane w ten sposób rezultaty analizowaliśmy w większości przypadków w sposób intuicyjny (na przykład odległość, prędkość wraz ze zmianami tych właściwości w danym czasie). Prace poświęcone nieliniowym układom dynamicznym doprowadziły do wytworzenia takich narzędzi analitycznych i statystycznych, które są w stanie dostarczyć istotnych informacji na temat czasowych wzorców zmian oraz struktury układu odpowiedzialnego za ich powstawanie (zob. Nowak, Lewenstein, 1994; Nowak, Vallacher, 1998a). Przypuszczamy, że już niebawem analiza dynamiki pojęcia Ja i procesów z dziedziny psychologii społecznej nie będzie się mogła bez nich obejść. Staną się one koniecznym uzupełnieniem symulacji komputerowych oraz tradycyjnych metod stosowanych w psychologii społecznej. To wieloaspektowe podejście do konstrukcji teorii i testowanie hipotez zawiera jeszcze nierozpoznany potencjał odkrycia zarówno tego, co w danym układzie złożonym jest unikalne, jak i tego, co jest stałe we wszystkich złożonych systemach. Bibliografia Abelson, R. P., Aronson, E., McGuire, W. J., Newcomb, T. M., Rosenberg, M. J., Tannenbaum, P. H. (red.). (1968). Theories ofcognitive consistency: A sourcebook. Chicago: Rand McNally. Baumeister, R. F. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red.), The handbook of sociai psychology (t. 1, s. 680-740). Boston; McGraw-Hill. Baumeister, R. F., Smart, L, Bowden, J. M. (1996). Relation of threatened egotism to violence and aggression: The dark side of self-esteem. Psychologicai Review, 103, 5-33. Baumgardner, A. H. (1990). To know oneself is to like oneself: Self-certainty and self-affect. Journal of Personality and Social Psychology, 58,1062-1072. Bower, G. H. (1981). Mood and memory. American Psychologist, 36,129-148. Bower, G. H. (1990). Mood-congruity of social judgments. W: J. Forgas (red.), Emotion and social judgments (s. 31-54). Oxford: Pergamon Press. Brewer, M. B., Kramer, R. M. (1985). The psychology of intergroup attitudes and behavior. Annual Reviewof Psychology, 36, 219-243. KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 67 Cacioppo, J. T., Gardner, W. L., Berntson, G. G. (1997). Beyond bipolar conceptualizations and measures: The case of attitudes and evaluative space. Personality and Social Psychology Review, 1, 3-25. Campbell, J. D„ Trapneii, P. D., Heine, S. J., Katz, I. M., Lavallee, L. F., Lehman, D. R. (1996). Self-concept clariiy: Measurement, personality correlates, and cultural boundaries. Journal of Personality and Social Psychology, 70,141-156. Carver, C. S., Scheier, M. F. (1981). Attention and seif-regulation: A control-theory approach to human behavior. New York: Springer-Verlag. Carver, C. S„ Scheier, M. F. (1999). Themes and issues in the seif-regulation of behavior. W: R. S. Wyer Jr (red.), Advances in social cognition (t. 12, s. 1-105).-Mahwah, NJ: Erlbaum. Cooley, C. H. (1902). Human naturę and the social order. New York: Scribner. Coovert, M. D., Reeder, G. D. (1990). Negativity effect in impression formation: The role of unit formation and schematlc expectation. Journal of Personality and Social Psychology, 26, 49-62. Duval, S., Wickiund, R. A. (1972). A theory ofobjective self-awareness. New York: Academic Press. Eiser, J. R. (1990). Social judgment. Pacific Grove, CA: Brooks/Coie. Felson, R. B. (1989). Parents and the reflected appraisal process: A longitudinal analysis. Journal of Personality and Social Psychology, 56, 965-971. Festinger, L. (1954). A theory of social comparison processes. Human Relations, 7,117-140. Fiske, S. T„ Taylor, S. E. (1991). Sociai cognition (wyd. 2). New York: McGraw-HIH. Gilbert, D. T. (1993). The ascent of man: Mental representatlon and the control of belief. W: D. M. Wegner, J. W. Pennebaker (red.), Handbook of mental control (s. 57-87). Englewood Cliffs, NJ: Prentice-Hafl. Goffman, E. (1959). The presentation ofself in everyday life. Garden City, NY: Doubleday/Anchor Books. [(1981). Człowiek w teatrze życia codziennego. Przeł. H., P. Śpiewakowie, Warszawa: PIW], Greenwaid, A. G„ Pratkanis, A. R. (1984). The self. W: R. S. Wyer, T. K. Srull (red.), Handbook of social cognition {s. 129-178). Hillsdale, NJ: Erlbaum. Gur, R. C., Sackheim, H. A. (1979). Self-deception: A concept in search of a phenomenon. Journal of Personality and Social Psychology, 37,147-169. Haken, H. (red,). (1982). Order and chaos in psychic, chemistry, and biology. Berlin: Springer. Heider, F. (1944). Social perception and phenomenal causality. Psychologicai Review, 51, 358-374. Heider, F. (1958). The psychology of interpersonai relations. New York: Wiley. Higgins, E. T. (1987). Self-discrepancy: A theory relafing self and affect. Psychologicai Review, 94, 319-340. Higgins, E. T. (1996). Ideals, oughts, and regulatory focus: Affect and motivation from distinct pains and pleasures. W: P. M. Gollwitzer, J. A. Bargh (red.), The psychology of action: Linking cognition and motivation tobehavior(s. 91-114). New York: Guilford Press. Higgins, E. T., Van Hook, E., Dorfman, D. (1988). Do self-attributes form a cognitive structure? Social Cognition, 6, 177-206. Hoviand, C., Janis, I., Kelley, H. H. (1953). Communication andpersuasion. New Haven, CT: Yale University Press. Isen, A. (1987). Posifive affect, cognitive processes, and social behavior. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimentai social psychology (t. 20, s. 203-253). San Diego: Academic Press. James, W. (1950). The principies of psychology. New York: Dover. (Oryginał opublikowany w 1890). Jones, E. E., Gerard, H. B. (1967). Foundations of social psychology. New York: Wiley. Kanouse, D. E„ Hanson, L. R. (1971). Negativityin evaluations. Morristown, NJ: General Learning Press. Kernis, M. H. (1993). The roles of stability and level of self-esteem in psychologicai functioning. W: R. F. Baumeister (red.), Self-esteem: The puzzle of Iow self-regard (s. 167-182). New York: Plenum Press. Kihlstrom, J. F., Cantor, N. (1984). Mental representations of the self. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychology (t. 17, s. 2-48). New York: Academic Press. Lewenstein, M., Nowak, A., Łatane, B. (1992). Statistical mechanics of sociai impact. Physics ReviewA, 45, 763-776. Liberman, A., Chaiken, S. (1991). Value conflict and thought-inducted attitude change. Journai of Experimentai Social Psychology, 27, 203-216. Linville, P. W. (1985). Seif-complexity and affective extremity: Don't put all your eggs in one cognitive basket. Social Cognition, 3, 94-120. 68 JA I TOŻSAMOŚĆ Markus, H. (1980). The self in thought and memory. W: D. M. Wegner, R. R. Vallacher (red.), The selfin social psychology (s. 102-130). New York: Oxford University Press. Markus, H. (1983). Seif-knowiedge: An expanded view. Journal of Personality, 51, 543-565. Markus, H., Nurius, P. (1986). Possibie selves. American Psychoiogist, 41, 954-969. Mead, G. H. (1934). Mind, self, and society, Chicago: University of Chicago Press. [(1975). Umysł, osobowość, społeczeństwo. Przef. L. Wolińska. Warszawa: PWN], Nowak, A„ Lewenstein, M. (1994), Dynamical systems: A tool for social psychology? W: R. R. Vallacher, A. Nowak (red.), Dynamical systems in sociai psychology (s. 17-53). San Diego: Academic Press. Nowak, A., Lewenstein, M. (1996). Modeiing social change with ceJlular automata. W: R. Hegseiman, K.Troitzch, U. Muller (red.), Modeiing and simulation in the social sciences from the philosophy of science point ofview (s. 249-285). Dordrecht, The Netheriands: Kluwer Academic. Nowak, A., Lewenstein, M„ Szamrej, J. (1993). Bąble modelem przemian społecznych. Świat Nauki, 12. IMowak, A., Szamrej, J., Łatane, B. (1990). From private attitude to public opinion: A dynamie theory of social impact. Psychologicai Review, 97, 362-376. Nowak, A., Va!lacher, R. R. (1998a). Dynamical social psychology. New York: Guilford Press. Nowak, A., Vallacher, R. R. (1998b). Toward computational social psychology: Ceilular automata and neural network models of interpersonai dynamics. W: S. J. Read, L. C. Miller (red.), Connectionist models of social reasoning and social behavlor (s. 277-311). Mahwah, NJ: Erlbaum. Nowak, A., Vallacher, R. R., Burnstein, E. (1998). Computational social psychology: A neural network approach to interpersonai dynamics. W: W. Liebrand, A. Nowak, R. Hegseiman (red.), Computer modeiing and the study of dynamie social processes (s. 97-125). New York: Sage Publications. Nowak, A., Vallacher, R. R„ Tesser, A„ Borkowski, W. (2000). Society ofself: The emergence of collective properties in self-structure. Psychologicai Review, 107, 39-61. Paulhus, D. L., Levitt, K. (1987). Desirable responding triggered by affect: Automatic egotism? Journal of Personality and Social Psychology 52, 245-259. Peeters, G., Czapiński, J. (1990). Positive - negative asymmetry in evaluations: The distinction between affective and informational negativity effects. W: W. Stroebe, M. Hewstone (red.), European review of social psychology (t. 1, s. 33-60). London: Wiley. Pelham, B. W. (1991). On confidence and consequences: The certainty and importance of seif-knowledge. Journal of Personality and Social Psychology, 60, 518-530. Pennebaker, J. W. (1988). Opening up. New York: Mirrow. Pope, K. S., Singer, J. L. (red.). (1978). The stream of consciousness: Scientific investigations into the flow of human experience. New York: Plenum Press. Pratto, F., John, O. P. (1991). Automatic vigilance: The attention grabbing power of negative Information. Journal of Personality and Sociai Psychology, 61, 380-391. Prigogine, I., Stengers, I. (1984). Order out of chaos. New York: Bantam. Read, S. J., Miller, L. C. (red.). (1998). Connectionist model of social reasoning and sociai belwior. Mahwah, NJ: Erlbaum. Rogers, C. R. (1961). On becoming a person. Boston: Houghton Mifflin. Rosenberg, M. (1965). Society and the adolescent self-image. Princeton, NJ: Princeton University Press. Sc hu ster, H. G. (1984). Deterministic chaos. Vienna, Austria: Physik Verlag. Showers, C. J. (1992). Compartmentaiization of positive and negative self-knowiedge: Keeping bad apples out of the bunch. Journal of Personality and Sociai Psychology, 62,1036-1049. Showers, C, J., Kling, K. C. (1996). Organization of self-knowiedge: Implications for recovery from sad mood. Journal of Personality and Social Psychology, 70, 578-590. Singer, J. L., Bonanno, G. A. (1990). Personality and private experience: lndividual variations in consciousness and in attention to subjective phenomena. W: L. A. Pervin (red.), Handbook of personality: Theory and research (s. 419-444). New York: Guilford Press. Skowroński, J. J., Carlston, D. E. (1989). Negativity and extremity biases in impression formation: A review of explanations. Psychologicai Review, 105,131-142. KRAJOBRAZY AUTOREFLEKSJI: MAPOWANIE SZCZYTÓW I DOLIN OSZACOWAŃ WŁASNEJ OSOBY 69 Smith, E. R. (1996). What do connectionism and social psychology have to offer each other? Journal of Personality and Social Psychoiogy, 70, 893-912. Steele, C. M. (1988). The psychology of self-affirmation: Sustaining the integrity of the self. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimentai social psychology (t. 21, s. 261-302). New York: Academic Press. Swann, W. B., Jr (1990). To be adored o r t o be known? The inferplay of self-enhancementand self-verification. W: E. T. Higgins, M. Sorrentino (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social behavior (t. 2, s. 408-448). New York: Guilford Press. Swann, W. B., Ely, R. J. (1984). A battie of wills: Self-verification versus behavioral confirmation. Journal of Personality and Sociai Psychology, 46,1287-1302. Swann, W. B., Hixon, J. G., Stein-Seroussi, A., Gilbert, D. (1990). The fleeting gleam of praise: Cognitive processes underlylng behavioral reactions to seif-relevant feedback. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 59,17-26. Tangney, J. ?., Fischer, K. W. (red.). (1995). Seif-conscious emotions. New York: Guilford Press. Taylor, S. E. (1991). Assymetrica! effects of positive and negative events: The mobilization-minimization hypothesis. Psychologicai Bulletin, 110, 67-85, Taylor, S. E., Brown, J. D. (1988). fllusion and well-being: A social psychologicai perspective on mental health. Psychologicai Buiietin, 103,193-210. Tesser, A. (1978). Self-generated attitude change. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimentaisocial psychology (t. 11, s. 85-117). New York: Academic Press. Tesser, A. (1988). Toward a self-evaluation maintenance model of social behavior. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychoiogy {t. 21, s. 181-227). New York: Academic Press. Tesser, A., Campbell, J. (1983). Self-definition and self-evaluation maintenance. W: J. Suls, A. G. Greenwald (red.), Psychologicai perspectives on the self(t. 2, s, 1-31). Hilisdale, NJ: Erlbaum. Tesser, A., Leone, C. (1977). Cognitive schems and thoughtas determinants of attitude change. Journal of Experimental Social Psychology, 13, 340-356. Tesser, A,, Martin, L, Cornell, D. (1996). On the substitutability of self-protective mechanisms. W: P. M. Gollwitzer, J. A. Bargh (red.), The psychology ofaction: Linking motivation and cognition to behavior{s. 48-68). New York: Guilford Press. Vailacher, R. R. (1978). Objective self-awareness and the perception of others. Personality and Social Psychology Bulletin, 4, 63-67. Vallacher, R. R. (1980). An introduction to self theory. W: D. M. Wegner, R. R. Vallacher (red.), The self in social psychoiogy (s. 3-30). New York: Oxford University Press, Vallacher, R. R., Nowak, A. (red.). (1994a). Dynamical systems in social psychology. San Diego: Academic Press. Vallacher, R. R., Nowak, A. (1994b). The stream of social judgment. W: R. R. Vallacher, A. Nowak (red.), Dynamical systems in sociai psychology (s. 251-277). San Diego: Academic Press. Vaiiacher, R. R„ Nowak, A. (1997). The emergence of dynamical social psychology. Psychologicai Inęuiry, 4, 73-99. Vallacher, R. R., Nowak, A., Froehlich, M., Rockloff, M. (1998). Reflections in the stream of consciousness: The intrinsic dynamics of self-evaluation. (Niepublikowane dane). Vallacher, R. R., Nowak, A., Kaufman, J. (1994). Intrinsic dynamics of social judgment. Journal of Personality and Social Psychology, 66,20-34. Vailacher, R. R„ Wegner, D. M. (1989). Levels of personal agency: !ndividual variations in action identification. Journal of Personality and Social Psychology, 57, 660-671. Wegner, D. M. (1989). White bears and other unwanted thoughts. New York: Viking Press. Wegner, O. M., Vailacher, R. R. (1977). Implicit psychology: An introduction to sociai cognition. New York: Oxford University Press. Wegner, D. M., Vallacher, R. R., Kiersted, G., Dizadji, D. (1986). Action identification in the emergence of social behavior. Sociai Cognition, 4,18-38, Weisbuch, G. (1992). Complex system dynamics. Redwood City, CA: Addison-Wesley. Wylie, R. (1974). The selfconcept. Lincoln: University of Nebraska Press. 3 Cechy strukturalne pojęcia Ja a przystosowanie Jennifer D. Campbell Sunaina Assanand Adam Di Paula P oglądy psychologów na temat pojęcia Ja uległy w ostatnich czasach znacznym przeobrażeniom (Markus, Wurf, 1987). Niegdyś uważano, że pojęcie Ja stanowi zwartą monolityczną całość, a wysiłki badawcze skupiano na zaledwie jednym jej aspekcie, czyli na samoocenie (Wylie, 1979). Z kolei współcześni teoretycy posługują się wieloaspektowym, dynamicznym konstruktem, za pomocą którego pojęcie Ja definiuje się jako schemat poznawczy, stanowiący zorganizowaną strukturę wiedzy. Zawiera ona zarówno sądy o posiadanych atrybutach, jak również zakodowane w pamięci epizodycznej i semantycznej przekonania o sobie, kontroluje także przetwarzanie informacji relewantnych z Ja (np. Greenwald, Pratkanis, 1984; Kihlstrom, Cantor, 1984). Podejście tego typu pozwala dokonać rozróżnienia na treść pojęcia Ja oraz jego cechy strukturalne. Zawartość treściową Ja tworzą zasadniczo osobiste przekonania na swój temat. Dotyczą one posiadanych atrybutów (na przykład cech osobowościowych, zdolności, cech fizycznych, wartości, celów, pełnionych ról) i pozwalają odpowiedzieć sobie na pytania: Kim jestem?, Jaki/jaka jestem?. Przekonania te zawierają ocenę tych atrybutów, wyznaczoną przez ich pożytywność lub społeczną akceptację, czego efektem jest samoocena - globalne samowartościowanie. Struktura pojęcia Ja zaś to sposób zorganizowania jego treści. Na przykład w 1985 roku Linville użyła terminu „złożoność Ja" tak, by oznaczyć liczbę niezależnych wymiarów, które tworzą organizację. Właściwości strukturalne są zasadniczo niezależne od treści. Zatem jakiekolwiek przekonania człowieka mogą być zorganizowane w sposób prosty lub złożony. CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 71 Wpływ przekonań na swój temat, takich jak samoocena (treści), na psychologiczne funkcjonowanie jest dobrze udokumentowany. Podział na treść i strukturę Ja coraz bardziej pozwala przypuszczać, że istotny jest tu także sposób wzajemnego uporządkowania tych elementów. Rozpatrzmy przykładowo dwie osoby, które uległy kontuzji. Odniesione przez nie obrażenia będą zależały nie tylko od obecności lub braku obrazu siebie jako sportowca, ale także od strukturalnych właściwości posiadanej koncepcji Ja. Czy jest to centralny lub definiujący Ja aspekt? Czy jest blisko powiązany z innymi aspektami pojęcia Ja? Jeśli okaże się, że tak, można się będzie spodziewać daleko idących następstw doznanego uszczerbku. W rozdziale tym naszym głównym celem uczyniliśmy eksplorację struktury Ja i jej wpływ na psychologiczne przystosowanie. Najpierw opisujemy konstrukty, których używa się do pomiaru różnych aspektów struktury Ja. Następnie dokonujemy krótkiego przeglądu literatury, w której pojęcia te są omawiane w kontekście psychologicznego przystosowania. Potem przedstawiamy wyniki czterech badań, w których oszacowaliśmy relacje pomiędzy kilkoma miarami struktury Ja, a także ich powiązania z powszechnie stosowanymi wskaźnikami przystosowania. Koncentrujemy się też na kilku konceptualnych i metodologicznych problemach, które sprawiają że trudno jest wiernie przedstawić obraz powiązań między strukturalnymi aspektami pojęcia Ja w zakresie przystosowania. W końcu prezentujemy alternatywne metody zbierania i analizowania danych, dzięki którym oszacowanie roli struktury Ja w procesie przystosowania może stać się o wiele bardziej precyzyjne. 3.1 Zróżnicowanie i integracja Do dwóch podstawowych typów cech strukturalnych należą zróżnicowanie i integracja. Ogólnie rzecz ujmując, zróżnicowanie odnosi się do stopnia pluralizmu istniejącego w strukturze, liczby wymiarów lub aspektów, którymi spontanicznie posługują się ludzie, gdy myślą o sobie. Na przykład role społeczne reprezentują jedno z możliwych źródeł zróżnicowania. Ludzie mogą odgrywać różne role społeczne, lecz tylko te, które zostają uwewnętrznione, przyjmują postać zróżnicowanych tożsamości wynikających z ról. Z kolei integracja jest to stopień jedności struktury. Na przykład ktoś może utworzyć związane z rolami tożsamości, bardzo niejednorodne, a nawet wzajemnie wykluczające się, podczas gdy tożsamości innej osoby będą się cechować wysokim stopniem zgodności pomiędzy rolami. Integracja i zróżnicowanie są od siebie zależne. Ja rozumiane w kategoriach amorficznych (pozbawione zróżnicowania) jest, rzecz jasna, zintegrowane. Z kolei posiadanie wieloaspektowego schematu Ja może prowadzić albo do rozbieżnych autowizerunków (niska integracja), albo do autowizerunków ujednoliconych (wysoka integracja). Na czym, w sensie teoretycznym, polega związek zróżnicowania i integracji z przystosowaniem? Zwolennicy jednego z ujęć (np. Gergen, 1972; Goffman, 1959; Snyder, 1974) uważają że wysoki stopień zróżnicowania obrazów własnej 72 JA I TOŻSAMOŚĆ osoby prowadzi do wykształcenia wielu możliwych wyspecjalizowanych tożsamości, To one zapewniają elastyczność i przystosowanie w obliczu zmiennych okoliczności i wymogów związanych z rolą Z kolei nieznaczny stopień zróżnicowania wiąże się ze sztywnością słabą elastycznością i akomodacją w odpowiedzi na zmienne wymogi świata społecznego. Inni badacze (np. Lecky, 1945; Rogers, 1959) uważają że posiadanie spójnego, zintegrowanego Ja jest autentyczną oznaką zdrowia psychicznego. Człowiek posiadający fragmentaryczne, podzielone Ja jest „[...] opanowany przez wątpliwości i akty desperacji wynikające z braku wewnętrznego punktu odniesienia, który wyrażałby ciągłość i integralność" (Błock, 1961, s. 392). Do tego z pozoru klarownego zestawienia nie pasuje fakt, iż wysoce zróżnicowane Ja bywa nieraz konceptualnie i empirycznie utożsamiane z niską integracją. Oznacza to, że zwolennicy stanowiska akcentującego korzyści płynące z posiadania ujednoliconego Ja używają terminu zróżnicowanie pojęcia Ja na oznaczenie braku integracji pomiędzy różnymi aspektami pojęcia Ja (na przykład role społeczne). I nawet dla badaczy, którzy akcentują zalety posiadania „wyspecjalizowanych tożsamości", termin ten bliższy jest zmienności (elastyczności) autocharakterystyk pomiędzy różnymi aspektami pojęcia Ja (niskiej integracji), a nie - liczbie różnych aspektów wykorzystywanych przez zastanawiającą się nad sobą jednostkę. Dodatkowe komplikacje w określeniu relacji między strukturą Ja a przystosowaniem wynikają z faktu, iż niektórzy wskazują na istnienie bezpośrednich powiązań między strukturą Ja a przystosowaniem, podczas gdy inni skupiają się na interakcji relacji ujmowanej przykładowo w postaci modelu podatności na stres. W modelu tym struktura Ja buforuje stres lub pozostaje z nim w interakcji, zapewniając przystosowanie. 3,2 Struktura w perspektywie klasycznej Zanim przejdziemy do opisu współczesnych metod pomiaru struktury Ja i ich relacji do przystosowania, warto zapoznać się z typowymi sposobami ich ujmowania. Pomoże nam w tym opis klasycznych właściwości struktury poznawczej dokonany przez Zajonca (1960). Autor ten przedstawił cztery właściwości struktury poznawczej, z których dwie dotyczą zróżnicowania, a dwie inne - integracji. Lepszemu ich wyjaśnieniu może posłużyć konkretne badanie (Zajonc, 1960, badanie 1). Jego uczestnicy czytali list napisany przez nieznanego im autora, a potem mieli wyobrazić sobie, kim on jest. Następnie na przygotowanych karteczkach wypisywali różne potencjalnie posiadane przez niego cechy. Liczba karteczek lub cech wygenerowanych przez każdą osobę badaną wyznaczała właściwość strukturalną którą Zajonc nazwał zróżnicowaniem. Była nią liczba używanych atrybutów, którymi posłużono się w celu zidentyfikowania i odróżnienia opisywanej postaci. W dalszej kolejności należało posortować karteczki w spójne grupy, z których następnie dawało się utworzyć podgrupy. Kiedy osoby badane miały poczucie, że dalsze podziały są już niemożliwe, utworzonym grupom i podgrupom nadawano etykiety. Po zliczeniu grup i podgrup, w któ- CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 73 rych znalazł się dany atrybut, i po zsumowaniu atrybutów wyłoniła się właściwość, nazwana przez Zajonca złożonością. A zatem zróżnicowanie odnosiło się do liczby atrybutów w schemacie oraz złożoności zorganizowania ich w postaci grup i podgrup. Zajonc za pomocą pojęcia „integracja" zdefiniował jeszcze inną właściwość strukturalną zwaną jednością. Odnosiła się ona do stopnia współzależności atrybutów. Uczestnicy badania układali swoje karteczki w porządku alfabetycznym, po czym dla każdego atrybutu ustalali takie kolejne cechy, które można by było wymienić w razie, gdyby się okazało, że domniemaną cechę trzeba zmienić, usunąć czy uznać za nietrafną. Miarą jedności była całkowita liczba kontyngencji atrybutów. Drugą miarą integracji w ujęciu Zajonca była właściwość zwana organizacją. Wyłaniała ona najbardziej znaczącą zasadę patronującą całości. Po utworzeniu opisanej wyżej macierzy kontyngencji można było za pomocą wyliczeń ustalić obszar determinowany przez każdy z atrybutów, a także określić wpływ najbardziej znaczącego atrybutu, dzieląc go przez miarę jedności. 3»3 Niektóre w s p ó ł c z e s n e miary struktury Współcześni naukowcy zajmujący się problematyką Ja stworzyli i zbadali niezależnie od siebie kilka różnych właściwości pojęcia Ja, takich jak: złożoność (Linville, 1985), szufladkowanie (Showers, 1992a), zróżnicowanie pojęcia Ja (Donahue, Robins, Roberts, John, 1993), jasność pojęcia Ja (Campbell i in., 1996) oraz rozbieżności w obrębie Ja (Higgins, Klein, Strauman, 1985). Każdy z tych konstruktów umożliwiał wgląd w relację pomiędzy strukturą Ja a przystosowaniem, jednak mało uwagi poświęcono samym relacjom między wymienionymi konstruktami. Ostatnio opublikowaliśmy (Campbell, 1997; Campbell, Assanand, Di Paula, 1999) wyniki czterech badań, w których analizowaliśmy relacje pomiędzy dwiema miarami, za pomocą których szacuje się stopień zróżnicowania struktury Ja, a czterema innymi, które służą do pomiaru integracji. I właśnie te miary opisujemy pokrótce w dalszej części rozdziału. 3.3.1 Z r ó ż n i c o w a n i e 3.3.1.1 Z ł o ż o n o ś ć pojęcia Ja Pierwszą miarę zróżnicowania, którą zastosowaliśmy w naszych badaniach, zapożyczyliśmy od Linville (1985). Miara ta powstaje dzięki sortowaniu serii narzuconych przez eksperymentatora cech określających „aspekt twojej osoby lub twojego życia". Osoby badane mogą utworzyć tyle grup, ile chcą a cechy mogą przynależeć do więcej niż jednej grupy. Następnie wylicza się statystykę H (Attneave, 1959; Scott, Osgood, Peterson, 1979), która stanowi wskaźnik złożoności. Hjest liczbą grup dotyczących aspektów Ja i stopniem redundancji pomiędzy nimi. Wysoka wartość H oznacza, że wytworzono wiele grup, które nie były redundantne w znaczeniu występowania specyficznych cech charakteryzujących każdą grupę. Miara ta jest pokrewna pojęciu złożoności Zajonca, 74 JA I TOŻSAMOŚĆ ale różni się odeń tym, że cechy są podawane przez eksperymentatora, u Zajonca zaś były one generowane przez uczestników badania. Linville zakładała, że wysoki stopień złożoności Ja buforuje następstwa działania stresu, nie dopuszczając do „rozlewania się" jego szkodliwych skutków z jednego aspektu Ja na inne (hipoteza buforowania stresu). Hipoteza ta została potwierdzona także w innych badaniach (np. Dixon, Baumeister, 1991; Linville, 1985,1987; Niedenthal, Setterlund, Wherry, 1992). 3.3.1.2 S z u f l a d k o w a n i e Drugą miarą różnicowania jest szufladkowanie opisywane przez Showers (1992a). Określa ono stopień, w jakim cechy pozytywne i negatywne zostały posortowane do odrębnych grup odnoszących się do danego aspektu Ja. Miara ta powstaje po przeprowadzeniu opisanej powyżej procedury Linviłle. Na tej podstawie wylicza się statystykę phi albo VCramera (Cramer, 1974). Jej wartość stanowi wskaźnik określający zakres, w jakim cechy pozytywne i negatywne w poszczególnych grupach odbiegają od wskaźnika obrazującego ogólny stosunek cech pozytywnych i negatywnych, którymi posłużono się podczas sortowania. Miara ta nie posiada swojego'odpowiednika u Zajonca1. Opisuje ona dodatkowy aspekt struktury, jakim jest zróżnicowanie ze względu na wałencję. Showers przypuszczała, że szufladkowanie pozostaje we wzajemnym związku z różnicującą ważnością (Pelham, Swann, 1989) pozytywnych i negatywnych aspektów Ja i ma wpływ na przystosowanie. Dlatego prosiła osoby badane, aby określiły stopień, w jakim dana grupa dotycząca jakiegoś aspektu Ja jest pozytywna, negatywna i osobiście ważna, a następnie korelowała pozytywność i ważność ze wszystkimi aspektami. Po dokonaniu tego zabiegu wysnuła wniosek, że u osób, które uzyskały wysokie korelacje (te, u których aspekty pozytywne okazały się ważniejsze niż aspekty negatywne) szufladkowanie powinno być związane z dobrym nastrojem i wysoką samooceną. Aktywacja pozytywnych aspektów Ja wzbudza bowiem w przeważającej mierze pozytywne informacje na swój temat, nie zaś wiązkę informacji pozytywnych i negatywnych. Z kolei u osób, u których współczynniki korelacji były niskie (aspekty negatywne przeważały nad pozytywnymi), szufladkowanie powinno współwystępować z obniżonym nastrojem i niską samooceną ponieważ aktywacja negatywnych aspektów Ja powoduje raczej napływ negatywnych informacji na swój temat aniżeli informacji o charakterze zarówno pozytywnym, jak i negatywnym. Podsumowanie empirycznych dowodów weryfikujących tę hipotezę znajduje się w pracy Showers i Klinga (1996a). 1 Miary tej nie można zaliczyć ani do miar integracji, ani różnicowania. Pomimo że jest tu ona używana na oznaczenie różnicowania, to jednak nie odnosi się do liczby możliwych wymiarów używanych do opisu siebie. Inaczej niż pozostałe miary proponowane w tym rozdziale, wydaje się złożona z treści odnoszących się do schematów Ja (tu: atrybutów pozytywnych vs negatywnych) oraz struktury (tu: podziału w obrębie wymiarów zawierających atrybuty pozytywne lub negatywne). CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 75 3.3.2 Integracja 3.3.2.1 Przeciętna korelacja między rolami W przeprowadzonych przez nas badaniach uwzględniliśmy cztery miary integracji, czyli jedności struktury Ja. Pierwsza nawiązuje do miary Donahue i współpracowników (1993). Przedstawiali oni osobom badanym listę 60 cech i prosili o ocenienie, jak dobrze każda z nich opisuje pięć ról przedstawionych przez eksperymentatora (były to na przykład role studenta czy partnera w bliskim związku). Każdą ocenę skorelowano ze wszystkimi rolami, a proporcja wariancji resztowej pomiędzy rolami wyznaczyła odwrotną miarę integracji (którą niezbyt fortunnie określono jako zróżnicowanie pojęcia Ja). W naszych badaniach miarą integracji była przeciętna wartość korelacji między rolami jej wysoka wartość odzwierciedlała wysoką integrację. Pod względem pojęciowym miara ta jest porównywalna z jednością opisaną przez Zajonca, a różni się od niej tylko tym, że to sam eksperymentator (a nie osoba badana) wyznacza zarówno atrybuty, jak i kategorie czy aspekty Ja (role społeczne). Donahue i współpracownicy (1993) wykazali, że niski poziom integracji łączy się z gorszym emocjonalnym funkcjonowaniem (na przykład z depresją) oraz słabszym przystosowaniem społecznym (odrzucaniem norm społecznych, niskim poziomem uspołecznienia). 3.3.2.2 Przeciętna korelacja między a s p e k t a m i Ja Druga używana przez nas miara integracji była zbliżona do tej, którą posługiwał się Donahue i jego współpracownicy, przy czym opierała się ona na sortowaniu według aspektów Ja generowanych przez same osoby badane, tak jak w zadaniu sortowania Linville. Osoby nadawały każdej z utworzonych przez siebie grup etykietę i określały, jak dobrze opisują je cechy dostarczone przez eksperymentatora. Obliczano przeciętną wartość korelacji pomiędzy grupami i tym sposobem otrzymywano drugą miarę integracji. Pomiar ten również wykazuje powinowactwo z pojęciem jedności w ujęciu Zajonca, choć w naszym wypadku badano grupy tworzone przez samych uczestników i nie ograniczano się do aspektów dotyczących odgrywanych ról. Etykiety nadawane przez uczestników badania nie tylko odnosiły się do ról („Ja jako student/studentka..."), lecz także do nastroju („Ja, kiedy jestem szczęśliwy..."), samooceny („To, czego u siebie nie lubię...") i okoliczności zewnętrznych („Ja, kiedy jestem sam/sama..."). 3.3.2.3 J a s n o ś ć pojęcia J a Trzecią miarą integracji jest konstrukt jasności pojęcia Ja stworzony przez Campbell (1990). Dotyczy on stopnia, w jakim przekonania na swój temat są jasno i pewnie sformułowane, wewnętrznie spójne i stabilne w czasie. Campbell dokonywała pomiaru jasności, badając skrajność, pewność, wewnętrzną spójność i stabilność w czasie samoopisów sporządzanych przez osoby badane. Campbell i współpracownicy (1996) wykazali, że te pośrednie wskaźniki jasności są dosyć zbieżne ze skalą autonarracji, którą my zastosowaliśmy do pomiaru jasności pojęcia Ja. Podobnie jak szufladkowanie, jasność nie posia- 76 JA I TOŻSAMOŚĆ da swojego odpowiednika w teorii Zajonca. Opisuje ona to, jak dobrze są wyartykułowane treści zawarte w Ja. Zauważono, że mała jasność pojęcia Ja wiąże się z niską samooceną i z nieprzystosowaniem pod względem emocjonalnym (na przykład depresją neurotyzmem, przewagą afektu negatywnego; Campbell, 1990; Campbell i in., 1996), a także ze stosowaniem pasywnych sposobów radzenia sobie ze stresem (Smith, Wethington, Zhan, 1996). 3.3.2.4 R o z b i e ż n o ś c i w obrębie Ja Ostatnia miara integracji wywodzi się z teorii rozbieżności Ja Higginsa (Higgins, 1989). Uczestników badań prosiliśmy o utworzenie listy cech opisujących ich aktualne Ja widziane z własnej perspektywy, z perspektywy ich rodzica oraz najlepszego przyjaciela. Następnie, posługując się metodą idiograficzną Higginsa, obliczyliśmy rozbieżności typu „Ja - rodzic" i „Ja - przyjaciel". Najpierw porównywaliśmy odpowiednie listy cech sporządzone przez osoby badane, po czym określiliśmy, które cechy występują na obu listach (pasują do siebie), a które cechy są różne (nie pasują do siebie). Później od całkowitej liczby cech niepasujących odjęliśmy całkowitą liczbę pasujących, dzięki czemu otrzymaliśmy wskaźnik rozbieżności. Wskaźnik wysoki dowodzi większej rozbieżności (odwrotność miary integracji). Miara ta również nie posiada swojego odpowiednika w teorii Zajonca i różni się od innych miar tym, że nie obejmuje ogólnej cechy struktury, Wskazuje ona na istnienie węższego, choć potencjalnie istotnego aspektu struktury, mianowicie rozbieżności pomiędzy tym, w jaki sposób ludzie widzą samych siebie, a tym, jak ich zdaniem są spostrzegani przez znaczących innych. 3.4 W z a j e m n e związki pomiędzy miarami struktury Ja a przystosowanie Przeprowadziliśmy cztery badania, które różnią się między sobą pod względem zastosowanych miar, liczby dostarczonych cech oraz stosunku cech pozytywnych do negatywnych. Podsumowanie tych informacji, przedstawia tabela 3.1. Badanie 2 przeprowadzono w planie z pomiarem powtórzonym: ta sama próba badana była dwukrotnie (po siedmiodniowej przerwie). Poniżej omawiamy rezultaty wszystkich badań. Najpierw analizujemy relacje pomiędzy stosowanymi miarami struktury Ja. Następnie prezentujemy relacje pomiędzy tymi miarami a zbiorem wskaźników przystosowania. 3.4,1 Z w i ą z k i p o m i ę d z y m i a r a m i struktury Ja Pomiędzy dwiema miarami zróżnicowania, a mianowicie między wskaźnikiem złożoności Linville (H) i wskaźnikiem szufladkowania Showers (phi), nie stwierdzono związku. We wszystkich czterech badaniach współczynnik korelacji między nimi wynosił od -0,17 do 0,07, a przeciętna korelacja osiągnęła wielkość -0,06. Takie wyniki można tłumaczyć tym, że szufladkowanie nie jest CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 77 Tabela 3.1 Miary cech wykorzystane w czterech badaniach struktury Ja Nr badania Miara struktury Ja Liczba osób badanych Liczba cech pozytywnych Liczba cech negatywnych 1 H, phi, r a s p e k t ó w 66 18 9 2a H, phi, raspektów, JPJ 71 22 11 2b H, phi, raspektów, JPJ 71 11 22 3 H, phi, raspektów, JPJ 62 22 8 4 H, phi, r r ó l , raspektów, JPJ, rozbieżności Ja 64 20 15 Uwaga: H= złożoność; phi = szufladkowanie; raspektów Ja = przeciętna korelacja pomiędzy aspektami Ja; JPJ = jasność pojęcia Ja; r ról = przeciętna korelacja pomiędzy rolami. miarą zróżnicowania per se; stanowi raczej rodzaj hybrydy struktury i treści (stopień, w jakim grupy aspektów Ja oddzielają treści pozytywne od negatywnych). Teoretycznie nie ma podstaw, by oczekiwać zależności pomiędzy liczbą niezależnych kategorii czy wymiarów struktury a stopniem, w jakim kategorie te dzielą cechy Ja na pozytywne i negatywne. Pomiędzy miarami integracji wystąpiły silniejsze związki. W badaniu 1 wykorzystano tylko jedną miarę, a w badaniach 2a, 2b i 3 - dwie, to znaczy przeciętną korelację pomiędzy aspektami Ja oraz jasność pojęcia Ja. Korelacje pomiędzy tymi dwiema miarami były dodatnie oraz istotne statystycznie w badaniach: 2a (r = 0,28; p < 0,05) i 3 (r = 0,34; p < 0,01). W badaniu 4 oszacowano zależności między wszystkimi pięcioma miarami integracji, wyliczając przeciętne korelacje pomiędzy rolami, aspektami Ja, jasnością pojęcia Ja oraz rozbieżnościami w odniesieniu do „Ja - rodzic" i „Ja - przyjaciel". Wszystkie były wzajemnie powiązane w kierunku zgodnym z przewidywaniami (miary rozbieżności stanowiące odwrotny wskaźnik integracji wykazały z innymi miarami korelacje ujemne). Wielkość współczynników korelacji wynosiła od 0,07 do 0,45, wartość przeciętna osiągnęła wartość 0,27, co wskazuje na wspólny zakres pojęciowy w obrębie miar, mimo iż różniły się one pod względem tego, czego dotyczyły, oraz metodologii. Ogólnie rzecz ujmując, różne miary różnicowania i integracji nie były ze sobą powiązane. Złożoność Ja nie była skorelowana z przeciętną korelacją rozpatrywanych aspektów Ja (średnia wartość r - -0,04; badania 1-4) ani z jasnością pojęcia Ja (r - -0,03; badania 2-4), przeciętną korelacją ról (r = 0,02; badanie 4), ani też z dwiema miarami rozbieżności w obrębie Ja (r - 0,17). Podobny wzór zależności zaobserwowano w wypadku miar szufladkowania i integracji, z wyjątkiem korelacji pomiędzy szufladkowaniem a przeciętną korelacją pomiędzy aspektami Ja (r = -0,38). Obydwie miary pochodziły z tego samego sortowania cech dokonywanego przez każdego uczestnika badań, dlatego korelacja po prostu odwzorowywała to, że osoby badane, tworząc grupy różnych aspektów Ja, dzielące ich określenia na pozytywne i negatywne, wykazywały tendencję do spostrzegania siebie w obrębie poszczególnych grup w sposób istotnie zróżnicowany. 78 JA I TOŻSAMOŚĆ Ogólny brak powiązań między złożonością Ja Linville (określoną miarą zróżnicowania) a miarami integracji sugeruje, że podejście teoretyczne utożsamiające niską integrację i wysokie zróżnicowanie jest błędne, ponieważ nazewnictwo i sposób ich pomiaru są całkowicie przemieszane. Wysokie wartości miar integracji mogą rzeczywiście wskazywać na niskie zróżnicowanie (Ja może być wtedy rozumiane jako jedność amorficzna), ale mogą także oznaczać złożoną wieloaspektową strukturę, w której doszło do zintegrowania wielu odmiennych cech w jednolitą całość. Pouczające w tym zakresie mogą być wcześniej powstałe opisy złożoności integracji (np. Schroeder, Driver, Streufert, 1967), w której zróżnicowanie i integrację ujmuje się w sposób hierarchiczny. Wyższe poziomy złożoności powstają początkowo poprzez rozróżniania odmiennych aspektów bodźców, a następnie są dopasowywane łub włączane za pomocą pojęć nadrzędnych, Innymi słowy, integracja bez różnicowania nie jest możliwa. W tym ujęciu umyślnie przemieszano integrację i zróżnicowanie, ale inaczej niż w podejściu, w myśl którego niską integrację łączono z wysokim zróżnicowaniem. Uzyskane przez nas dane dowodzą że bazując na klasycznych definicjach Zajonca, można uznać, iż w autoschemacie te dwie miary są względem siebie stosunkowo niezależne, 3.4.2 Związki p o m i ę d z y miarami struktury Ja a przystosowaniem W celu oszacowania relacji pomiędzy miarami struktury Ja a zbiorem wskaźników przystosowania w każdym z czterech badań uwzględniliśmy pomiar przystosowania. Jako że w badaniu 4 zastosowaliśmy wszystkie miary struktury i wszystkie miary przystosowania (samoocenę, neurotyzm, afekt negatywny), wartości korelacji umieściliśmy osobno w tabeli 3.2. W pozostałych badaniach, w których zastosowano podobne miary, otrzymano zbliżone korelacje. Ogólnie miary przystosowania nie były skorelowane ze złożonością (H) i szufladkowaniem (phi), a przeciętna korelacja wszystkich miar z przystosowaniem wyniosła -0,03. Z kolei miary przystosowania były ściśle skorelowane z miarami integracji w taki sposób, że integracja była pozytywnie skorelowana z samooceną a negatywnie z neurotyzmem i afektem negatywnym. Pomimo że miary przystosowania najsilniej korelowały z jasnością pojęcia Ja, większa część tej współzmienności odzwierciedla najprawdopodobniej wpływ wspólnej wariancji wynikającej z zastosowanych metod (skale autonarracji). Przeciętny współczynnik korelacji ze wszystkich czterech badań pomiędzy przystosowaniem a integracją osiągnął wartość 0,31, co wskazuje, że integracja jest stosunkowo stałym czynnikiem towarzyszącym lepszemu przystosowaniu. Istnieje kilka możliwych wyjaśnień braku związku pomiędzy miarami zróżnicowania i przystosowania. Jedno oczywiste wytłumaczenie jest takie, że teoretycznie zróżnicowanie niekoniecznie musi mieć bezpośredni wpływ na przystosowanie. Showers (1992a) twierdzi, że szufladkowanie wchodzi w interakcję z różnicującą ważnością i w ten sposób wpływa na przystosowanie. W naszych badaniach nie uwzględniono pomiaru różnicującej ważności aspektów Ja. Linville (1985) twierdziła, że złożoność pośredniczy w afektywnej skrajności ocen w odpowiedzi na zdarzenia odnoszące się do Ja, zmniejszając siłę pozytywne- CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 79 Tabela 3.2 Korelacje pomiędzy przystosowaniem a strukturą Ja (badanie 4) Miara H Phi raspektów Ja JPJ rról „Ja-rodzic" „Ja-przyjaciel" Samoocena -0,16 -0,10 0,22 0,63 0,43 -0,38 -0,49 ** ** ** ** Neurotyzm -0,08 -0,02 -0,28 -0,61 -0,52 0,20 0,31 * ** ** * Afekt negatywny -0,12 0,01 -0,26 * -0,52 ** -0,32 " 0,09 0,36 * * Uwaga: H = złożoność; phi = szufladkowanie; r a s p e k t ó w Ja = przeciętna korelacja pomiędzy aspektami Ja; JPJ = jasność pojęcia Ja; r r ó l = przeciętna korelacja pomiędzy rolami; „Ja - rodzic" = rozbieżność pomiędzy Ja i postrzeganym opisem z perspektywy własnego rodzica; „Ja - przyjaciel" = rozbieżność pomiędzy Ja i postrzeganym opisem z perspektywy swojego przyjaciela. * p < 0,05; * * p < 0 , 0 1 . go afektu w reakcji na zdarzenia pozytywne oraz zmniejszając siłę negatywnego afektu w reakcji na zdarzenia negatywne. A zatem pozytywne konsekwencje złożoności w zakresie przystosowania polegałyby wyłącznie na buforowaniu stresu. W momencie wystąpienia zdarzeń negatywnych posiadanie wielu niezależnych aspektów Ja mogłoby zapobiegać przeniesieniu się negatywnych konsekwencji z obszaru jednego aspektu na inne. W naszych badaniach nie mierzono jednak stresu, a zatem nie mogliśmy przetestować roli złożoności jako czynnika buforującego stres. Innym możliwym wyjaśnieniem jest to, iż wpływ zróżnicowania na przystosowanie może zależeć w znacznym stopniu od walencji treści pojęcia Ja. Jak zauważyliśmy poprzednio, Showers (1992a) dowodziła, że szufladkowanie wywiera pozytywny wpływ na przystosowanie tylko u tych ludzi, u których pozytywne aspekty Ja są ważniejsze od aspektów negatywnych. Badaczka ta wykazała (1992a; 1992b), że integrowanie cech pozytywnych i negatywnych w obrębie grup odpowiadających aspektom Ja wiąże się z lepszym przystosowaniem. Mając na uwadze złożoność, Woolfolk, Novalany, Gara, Allen i Polino (1995) obliczyli wskaźniki złożoności sortowanych cech - oddzielnie dla cech pozytywnych (złożoność pozytywna) i negatywnych (złożoność negatywna). Badacze odkryli, że pomiary złożoności pozytywnej wykazywały wysoką wrażliwość na czynniki związane z metodologią (na przykład z liczbą cech pozytywnych narzucanych osobom badanym w czasie sortowania), przy czym nie stwierdzono jej związków z przystosowaniem. Z kolei złożoność negatywna wykazywała relatywną stabilność bez względu na stosowane bodźce i zadania, współistniejąc z niską samooceną podatnością na stres i psychopatologią. W badaniach przeprowadzonych przez Morgan i Janoff-Bulman (1994) również stwierdzono bezpośrednią zależność pomiędzy wysokim poziomem złożoności negatywnej a nieprzystosowaniem oraz wykazano brak bezpośrednich związków pomiędzy złożonością pozytywną a przystosowaniem. Autorzy opisali także silne powiązania między złożonością pozytywną i przystosowaniem po traumie (to jest dane z zakresu buforowania stresu). Wnioskują oni, że psychologiczne przystosowanie osób, które ucierpiały z powodu 80 JA I TOŻSAMOŚĆ traumy, można przewidzieć na podstawie obecności wielu niezależnych pozytywnych aspektów Ja (złożoność pozytywna). Z kolei u tych, którzy traumy nie doświadczyli, psychologiczne przystosowanie można przewidywać na podstawie nieobecności wielu niezależnych negatywnych aspektów Ja (złożoność negatywna). Chociaż nie ma tu miejsca na dokonanie pełnego przeglądu dowodów empirycznych, cytowane przez nas poniżej badania nad relacją między zróżnicowaniem a przystosowaniem wskazują na raczej niejednoznaczne rezultaty. W jednym z nich wystąpiła bezpośrednia pozytywna relacja pomiędzy całkowitą złożonością i przystosowaniem (Campbell, Chew, Scratchley, 1991), podczas gdy w innych wykazano relację negatywną (np, Jordan, Cole, 1996; Woolfolk i in., 1995, badanie 1). Ponadto w wielu badaniach w ogóle nie uchwycono związku pomiędzy całkowitą złożonością i przystosowaniem (np. Morgan, Janoff-Bulman, 1994). Jak już opisywano, w niektórych badaniach odnotowano istnienie bezpośredniej negatywnej relacji między negatywną złożonością i przystosowaniem, ale nie udało się wykazać relacji pomiędzy pozytywną złożonością i przystosowaniem (Morgan, Janoff-Bulman, 1994; Woolfolk i in., 1995). Dodatkowo niektórzy badacze informowali o efekcie buforowania skutków stresu, związanym z ogólną złożonością (Dixon, Baumeister, 1991; Jordan, Cole, 1996; Linviłle, 1985, 1987; Smith, Cohen, 1993), podczas gdy inni pisali o takim wpływie w wypadku złożoności jedynie pozytywnej (a nie całkowitej bądź negatywnej) (Morgan, Janoff-Bulman, 1994; Woolfolk i in.,1995, badania 5-6). Badania nad szufladkowaniem także zaowocowały sprzecznymi wynikami - w kilku z nich wykazano bezpośredni dodatni związek z przystosowaniem (Hart, Field, Garfinkle, Singer, 1997; Showers, 1992a, badania 1-2), zaś w innych zanotowano wyłącznie interakcje z różnicującą ważnością (Showers, 1992a, badanie 3; Showers, Kling, 1996b). Na podstawie wcześniej przytaczanej literatury z zakresu złożoności integracji stwierdzić można, że osoby o jej wysokim poziomie (kombinacja wysokiego zróżnicowania i wysokiej integracji) powinny być lepiej przystosowane niż te, u których złożoność integracji występuje w stopniu niskim. W badaniu 4 sprawdzano, czy osoby te rzeczywiście były lepiej przystosowane niż pozostali badani. W tym celu rozpatrywano różne kombinacje wysokiego i niskiego zróżnicowania oraz wysoką i niską integrację jako zmienne niezależne w układzie 2 x 2 w analizie wariancji dla miar przystosowania traktowanych jako zmienne zależne. Pomimo że otrzymano przewidywany kierunek średnich (średnie najwyższego przystosowania uplasowały się w celkach wysokie - wysokie), interakcja ta nie była istotna statystycznie (analiza statystyczna ujawniła jedynie efekt główny integracji). Nie znaleziono także statystycznie istotnych interakcji w analizie regresji, wykonanej dla całego zakresu wskaźników struktury Ja. 3.4.3 Podsumowanie Na podstawie czterech przeprowadzonych przez nas badań wykazaliśmy umiarkowane, lecz spójne relacje pomiędzy różnymi miarami integracji oraz CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 81 umiarkowane, lecz spójne relacje pomiędzy miarami integracji a przystosowaniem. Z kolei miary zróżnicowania nie pozostawały w żadnych relacjach między sobą - ani w zakresie integracji, ani przystosowania. Uzyskane wyniki, w tym także niespójności, które wystąpiły w badaniach nad różnicowaniem, zrodziły pewną liczbę konceptualnych i metodologicznych problemów dotyczących pomiaru struktury Ja i jej związku z przystosowaniem. Niektóre z nich omawiamy w kolejnym podrozdziale. Wysuwamy tam także ostrożne sugestie umożliwiające bardziej adekwatne porównywania różnych składników struktury Ja i jej wpływu na przystosowanie. 3,5 Szacowanie struktury Ja Większość opisanych do tej pory metod polegała na sortowaniu bądź ocenianiu listy cech dostarczanych przez eksperymentatora. Przypomnijmy, że Zajonc (1960) w swoim klasycznym badaniu właściwości struktury prosił uczestników 0 wyliczenie atrybutów używanych w celu zidentyfikowania obiektów lub zdarzeń. Pierwszą właściwość (nazwaną przez niego zróżnicowaniem) stanowiła całkowita liczba wymienionych atrybutów. A zatem trzy pozostałe właściwości struktury były szacowane na podstawie wygenerowanej przez osoby badane idiograficznej listy atrybutów. Jakkolwiek utworzenie kompletnej listy byłoby w wypadku tak bogatego obiektu, jakim jest Ja, ponad wszelką wątpliwość niewykonalne, to wydaje się ważne, by przy ocenianiu strukturj' Ja konkretnej osoby wykorzystać idiograficzne treści zawarte w jej pojęciu Ja. Dostarczanie osobom badanym listy określeń ma kilka wad. Po pierwsze utrudnia porównywanie wyników badań, ponieważ zaobserwowane różnice mogą wynikać z różnej liczby cech lub ich różnej treści. Na przykład Woolfolk 1 współpracownicy (1995, badanie 1) manipulowali zawartością listy, dostarczając osobom badanym listy cech, w których stosunek określeń pozytywnych do negatywnych wynosił 1:2, 1:1 albo 2:1, a następnie prosili o wykonanie sortowania według Linville. Autorzy wykazali, że złożoność (wyrażona wartością statystyki H) była istotnie zależna od procentu pozytywnych określeń na liście, bo wraz ze wzrostem procentu tych określeń rosła wielkość złożoności. W drugim z przeprowadzonych przez nas czterech badań prosiliśmy o dwukrotne posortowanie: raz, kiedy stosunek cech pozytywnych do negatywnych wynosił 2: 1, i po raz drugi, kiedy wynosił on 1:2 (czyli był dokładnie odwrotny). Podobnie jak Woolfolk i współpracownicy (1995) po dołączeniu większej liczby cech pozytywnych otrzymaliśmy znaczący wzrost wartości złożoności. Bardziej istotne jest to, że w przynoszonej przez eksperymentatora liście cech może zabraknąć określeń krytycznych (dostępnych lub ważnych) dla sposobu myślenia badanych o sobie. Jedną z konsekwencji pomijania tego typu cech jest ryzyko, że ważne grupy aspektów Ja lub pewne wymiary mogą się w ogóle nie pojawić. Na przykład lista cech używana przez Linville i zespół (1985; 1987) nie zawierała żadnych cech odnoszących się do wyglądu fizycznego albo śmiałości, co ograniczało tworzenie grup związanych z umiejętnościami sportowymi czy sprawnością fizyczną. 82 JA I TOŻSAMOŚĆ Rozwiązaniem tego problemu może być technika używana przez innych badaczy. Hart, Field, Garfinkle i Singer (1997) prosili swoich uczestników o stworzenie listy cech, bazując na zestawie 14 standardowych tematów. Sześć z nich dotyczyło Ja (na przykład aktualnego, przeszłego, przyszłego, idealnego, powinnościowego i niepożądanego), a osiem - „innych" (matki, ojca, pięciu dobrze znanych osób i znanej, ale nielubianej osoby). Po usunięciu cech, które się powtarzały, badacze zauważyli, że osoby badane tworzyły od 50 do 120 unikalnych cech. Po upewnieniu się, że każdy badany dysponuje identyczną liczbą sądów liczbę cech zredukowano do maksymalnie 50, najpierw wybierając te cechy, które pojawiły się na więcej niż jednej liście (założono, że częściej występujące cechy są ważniejsze), a później pobrano losowo próbkę z listy, co pozwoliło stworzyć idiograficznąlistę zawierającą 50 cech. Użycie cech wygenerowanych do opisu „innych" było usprawiedliwione tym, że atrybuty istotne dla Ja są zwykle używane do opisu innych łudzi (Lemon, Warren, 1976; Shrauger, Patterson, 1976). Alternatywnie można by było rozszerzyć listę dotyczącą Ja, uzupełniając ją o różne pełnione przez siebie role i działania (na przykład „twój ulubiony sposób wypoczywania"). Po sporządzeniu takiej listy w celu zmierzenia złożoności pojęcia Ja można prosić osoby badane o wykonanie sortowania według Linville. To jednak nie byłoby praktyczne, ponieważ lista 50 cech jest zdecydowanie dłuższa niż listy używane we wcześniejszych badaniach (które zawierały maksymalnie 33 cechy). Nasza druga sugestia jest zatem następująca: zamiast generowania grup aspektów lub kategorii Ja na podstawie sortowania cech przez osoby badane, można prosić je o utworzenie grup aspektów Ja zogniskowanych wokół określonych tematów. I choć ten pomysł wyraźnie odbiega od procedury sortowania według Linville, to Dixon i Baumeister twierdzą że w praktyce, kiedy osoby badane przystępują do sortowania, najpierw generują grupy aspektów Ja, a następnie zapełniają każdą grupę cechami pochodzącymi z dostarczonej listy. Można przypuszczać, że tworzenie grup różnych aspektów Ja bez listy cech (nawet idiograficznej) jest bardziej zasadne, gdyż stanowić będzie spontaniczną miarę tego, co osoby badane uznają za ważne aspekty ich życia oraz ich samych. W dwóch badaniach Woolfolk i współpracownicy (1995, badania 4 i 6) dokonali pomiaru złożoności Ja, podając uczestnikom jeden lub dwa konkretne przykłady odnoszące się do jakiegoś aspektu Ja lub pełnionej roli (na przykład studenta), a następnie prosili o utworzenie wyczerpującej listy aspektów Ja. Uzyskane przez nich rezultaty okazały się spójne z rezultatami innych przeprowadzonych przez nich badań z zastosowaniem procedury sortowania według Linville. Wygląda na to, że aby możliwe było porównywanie wyników różnych badań, badacze powinni używać wystandaryzowanego zestawu zagadnień lub przykładów. Można osoby badane prosić o to, by w czasie tworzenia grup aspektów odnoszących się do Ja rozpatrywali odgrywane przez siebie role (studenta, syna lub córki, przyjaciela, partnera w bliskim związku i tym podobne), aktywności, w które się angażują (na przykład sport, hobby), i grupy, do których należą ale niech się nimi zanadto nie sugerują i wypisują wszystko to, co ich zdaniem stanowi aspekt ich życia oraz siebie w ogóle. CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 83 Dopiero po uzyskaniu idiograficznej listy atrybutów oraz grupy aspektów odnoszących się do Ja można prosić o przyporządkowanie tych atrybutów do odpowiednich grup (uwzględniając powtarzające się atrybuty i nie wymagając, aby wszystkie z nich zostały wykorzystane). To umożliwiłoby uzyskanie wyników identycznych, jak te otrzymywane za pomocą sortowania Linville. Można by zatem potraktować wyliczoną w ten sposób wartość statystyki H jako miarę wymiarowości. Ze względu na to, że w wyniku jej użycia (jak i oryginalnego zadania Linyille) otrzymuje się zaledwie zero-jedynkową informację o tym, jakie atrybuty przynależą do grupy odnoszącej się do jakiegoś aspektu Ja (występującego bądź nie), lepiej byłoby prosić osoby badane o ocenę wszystkich ich atrybutów we wszystkich grupach. Do tego można użyć metody podobnej do tej stosowanej przez Donahue i współpracowników (1993) (z tym że w tamtym badaniu uczestnicy operowali 60 atrybutami dostarczonymi przez eksperymentatora w zakresie pięciu ról, także narzuconych przez eksperymentatora). W ten sposób osoby badane mogłyby nie tylko wskazać, do czego odnoszą się atrybuty, ale także wyznaczyć stopień, w jakim każdy z atrybutów przynależy do danej grupy. Donahue i zespół (1993) używali ośmiopunktowej skali, gdzie 1 oznaczało „Zupełnie mnie nie opisuje", a 8 - „Bardzo dobrze mnie opisuje". Chociaż lepsza od informacji zero-jedynkowej, skala ta nie pozwalała opisywać atrybutów stanowiących antytezę tych, których badani woleliby sami użyć do określenia siebie-w danej kategorii. Aby zdobyć tego rodzaju informacje, należałoby użyć skali dziewięciopunktowej, gdzie 1 oznaczałoby „W ogóle mnie nie charakteryzuje", a 9 - „Całkowicie mnie charakteryzuje", wartość środkowa zaś oznaczałaby, że dany atrybut jest nierelewantny albo stanowi w danej kategorii cechę pośrednią. Na podstawie utworzonej macierzy („atrybuty x kategorie") można będzie wyliczyć zarówno przeciętną korelację pomiędzy grupami aspektów odnoszących się do Ja (miarę integracji lub jedności), jak i wartość statystyki D, która stanowi miarę wymiarowości (złożoności), a która na skali interwałowej odpowiada wartości H Attneave'a (np. Scott i in., 1979; Woolfolk i in., 1995). A zatem pomiar zróżnicowania i integracji w obrębie Ja w wypadku każdej osoby badanej pochodziłby z identycznej bazy danych, pozwalając na lepsze oszacowanie zachodzących pomiędzy nimi różnic i podobieństw w przewidywaniu przystosowania. Posługując się tą metodą można wyprowadzać także inne miary struktury Ja. W wypadku szufladkowania najpierw należałoby poprosić osoby badane o określenie pozytywności każdego z atrybutów, dokonując klasyfikacji pozytywnych bądź negatywnych określeń Ja. Macierz ocen „atrybuty x kategorie" może być potem przekształcona w listę atrybutów obecnych w każdej grupie po prostu przez włączenie atrybutów zaznaczonych na dziewięciopunktowej skali powyżej wartości 6. Uzyskane rezultaty będą zatem miały identyczną postać, jak wyniki zebrane podczas sortowania według Linvilłe, umożliwiając wyliczenie wartości statystyki phi według Showers (1992a). Możliwe stanie się ponadto wyliczenie ważności różnicującej pozytywnych i negatywnych aspektów Ja, podobnie jak uczyniła to Showers (1992a), czyli dzięki zebraniu dodatkowych informacji na temat postrzeganej pozytywności i ważności każdej grupy danego aspektu Ja. Miarę rozbieżności Ja Higginsa lub rozbieżności pomiędzy 84 JA I TOŻSAMOŚĆ tym, jak dana osoba spostrzega siebie, a jak sądzi, że jest spostrzegana przez znaczących innych, można otrzymać, prosząc osoby badane o ocenę atrybutów ze swoich idiograficznych list należących do odrębnych grup lub kategorii (na przykład „Oceń atrybuty zgodnie z tym, jak widzisz siebie", „Jak twoim zdaniem widzi cię twoja matka", „Jaki/jaka powinieneś/powinnaś być"). Przeciętna wartość korelacji pomiędzy kategoriami lub grupami tworzy odwróconą miarę rozbieżności (bliskości) (zob. np. Hart i in., 1997). Stosunkowo mało uwagi poświęcono właściwości struktury poznawczej, którą Zajonc (1960) nazwał „organizacją". Organizacja wskazuje na stopień, w jakim poszczególny aspekt Ja lub kategoria dominuje na tle całej struktury. Dlatego stosujemy tu termin dominacja, ale można także posługiwać się terminem „centralność". Istnieją teoretyczne i empiryczne powody, aby sądzić, że posiadanie wysoce dominujących aspektów Ja może w ich obrębie zwiększać wrażliwość na zdarzenia negatywne. Gdy na danym obszarze dojdzie do wystąpienia zdarzenia o charakterze negatywnym, to stopień, w jakim negatywny afekt związany z danym zdarzeniem doprowadzi do przeniesienia afektu na wszystkie obszary, może bardziej zależeć od dominacji danego obszaru niż od liczby innych obecnych w strukturze niezależnych aspektów Ja (czyli od złożoności). Brewer (1993) szacował dominację roli sportowca (za pomocą skali autonarracji) i odkrył, że wysoki jej poziom wiązał się z większą podatnością na depresję po doznaniu kontuzji. Podobnie Smith i Cohen (1993) zmierzyli proporcję całkowitej złożoności związanej z „Ja w związku intymnym" i stwierdzili, że im większa była jej proporcja, tym większe było załamanie po tym, jak doszło do rozstania. Istnieje wiele metod szacowania dominacji poszczególnych aspektów Ja w odniesieniu do całości. Jedną z nich jest dekompozycja macierzy ocen do postaci posortowanych cech (por. nasze wcześniejsze komentarze dotyczące pomiaru szufladkowania), a następnie zastosowanie wzoru Smitha i Cohena (1993; zob. także Cohen, Pane, Smith, 1997) w celu wyznaczenia dominacji. Z uwagi na brak miejsca na szczegółowy opis podajemy tylko, że zasadniczo wzór ten jest stosunkiem wpływu aspektu Ja (liczby atrybutów danej kategorii aspektu Ja oraz zachodzenia tych atrybutów na inne aspekty Ja) podzielonego przez całkowitą złożoność, Inną metodą może być podanie osobom badanym „placka" (koła) oraz ich listy grup różnych aspektów odnoszących się do Ja. Następnie można poprosić o podzielenie „placka" na porcje, których rozmiary będą odpowiadać wadze każdej grupy w taki sposób, w jaki widzą siebie. Rozmiar każdej części (oceniany na podstawie liczby stopni okręgu) będzie stanowił miarę dominacji każdej grupy. 3.6 Niektóre problemy dotyczące reiacji pomiędzy strukturą a przystosowaniem Niektórzy badacze zajmowali się badaniem korelacji pomiędzy miarami struktury Ja a przystosowaniem, podczas gdy inni opracowywali pomiar stresu (także w sensie manipulacji) i oceniali interakcyjny wpływ struktury Ja i stresu CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 85 na przystosowanie. Dokonując pomiaru stresu, możliwe jest jednoczesne zbadanie bezpośrednich i pośrednich (buforowanie stresu) wpływów struktury Ja na przystosowania metodą hierarchicznej analizy regresji. Jeżeli niemożliwe jest uzyskanie miar samego stresu, to szczególnie ważne staje się przyznanie w sposób otwarty, że w istocie nie zbadano zjawiska buforowania, zakładając, że jest to teoretyczny mechanizm związany z właściwościami strukturalnymi (na przykład ze złożonością). Drugi problem wiąże się z kontrolowaniem treści pojęcia Ja podczas oceny oddziaływania struktury na przystosowanie. Przykładem mogą być badania Showers (np. 1992a), ponieważ zwykle stosuje ona hierarchiczną analizę regresji, w której wprowadzenie do równania całkowitej pozytywności treści poprzedza testowanie wpływu szufladkowania. Najpierw osoby badane otrzymują listy cech zawierające wymieszane cechy pozytywne i negatywne, po czym określa się wskaźnik pozytywności, ustalając proporcję użytych cech negatywnych. W wypadku listy tworzonej przez same osoby badane koniecznie należy poprosić o ocenę postrzeganej pozytywności atrybutów. W naszych badaniach tego nie skontrolowaliśmy, gdyż wiele wykorzystywanych przez nas cech lokowało się blisko środkowego punktu skali standardów cech społecznie pożądanych, nie otrzymywaliśmy więc ocen osób badanych. Aby jednak potwierdzić oddziaływanie struktury Ja na przystosowanie, należałoby wykazać, że cechy strukturalne w ogóle mają moc wyjaśniającą (przy założeniu, że kontrolujemy wpływ treści, zwłaszcza pozytywnej). Rozważaliśmy także różne aspekty strukturalne Ja tak, jakby były one stałymi i niezmiennymi cechami. To założenie nie było szeroko badane. W pracy Showers, Abramsona i Hogana (1998) przedstawiono wyniki badań, które wskazują na to, że cechy strukturalne mogą zmieniać się w czasie w taki sposób, że umożliwia to przeciwdziałanie negatywnym skutkom stresu i złego nastroju. Mówiąc bardziej precyzyjnie, dane zebrane przez badaczy sugerują że zmiany w zakresie treści pojęcia Ja po prostu są odzwierciedleniem zmian treści wydarzeń zachodzących w życiu, a także zmian nastroju, podczas gdy zmiany w strukturze Ja stanowią odbicie prób minimalizowania skutków działania stresu. Na temat tego ostatniego zauważono, że do wzrostu złożoności i szufladkowania z biegiem czasu dochodziło u ludzi, którzy byli bardziej odporni na stres. 3,7 Wnioski We współczesnej teorii i praktyce badawczej w zakresie Ja podkreśla się znaczenie badania cech strukturalnych tego pojęcia. Cechy owe tworzą dwie kategorie: zróżnicowania i integracji aspektów Ja, Celem niniejszej pracy było wykazanie związków pomiędzy tak rozumianymi cechami oraz psychologicznym przystosowaniem. W wypadku miar integracji otrzymano względnie jasny obraz. Okazały się one umiarkowanie skorelowane ze sobą oraz z przystosowaniem. Ponadto w literaturze również można znaleźć spójne dowody na istnienie pozytywnych związków między integracją a przystosowaniem. Wpływ integracji na buforo- 86 JA I TOŻSAMOŚĆ wanie stresu nie został bezpośrednio zbadany, ale jest wysoce prawdopodobne, że w stresogennej sytuacji korzystne jest posiadanie ujednoliconego Ja. Zasadniczo nie było korelacji pomiędzy miarami różnicowania a integracją i przystosowaniem. W związku z tym, że we wcześniejszych badaniach także otrzymano niespójne wyniki w zakresie relacji zróżnicowanie - przystosowanie, można przypuszczać, że zróżnicowanie nie ma znaczącego, bezpośredniego wpływu na przystosowanie, Sposób oddziaływania zróżnicowania na przystosowanie jest bardziej skomplikowany, gdyż zachodzi on albo pośrednio drogą buforowania stresu (np. badania Linville) lub też zależy od tego, czy ma miejsce różnicowanie pozytywnych albo negatywnych atrybutów Ja (złożoność pozytywna us negatywna). Poniżej podajemy zalecenia, które mogą w przyszłości umożliwić dokładniejsze porównywanie cech strukturalnych i określenie ich związków z przystosowaniem. Po pierwsze - i to jest rzeczą najważniejszą - należy używać atrybutów idiograficznych, aby uzyskać pewność, że mierzone cechy rzeczywiście odnoszą się do Ja. Jeśli badani oszacują stopień, w jakim atrybuty przynależą do każdej grupy aspektów Ja, możliwe staje się ustalenie miar różnicowania i integracji przy użyciu tej samej bazy danych, przez co można je porównywać. Po drugie należy zbadać wpływ dominowania aspektów Ja na przystosowanie. Po trzecie trzeba zwiększyć wysiłki prowadzące do zbadania: (a) zarówno bezpośrednich, jak i pośrednich oddziaływań cech strukturalnych na przystosowanie; (b) stopnia, w jakim cechy strukturalne wpływają na przystosowanie przy zapewnieniu kontroli pozytywnej treści pojęcia Ja; (c) oraz tego, czy zachodzą w obrębie cech strukturalnych zmiany w czasie. Tego rodzaju zabiegi mogą w przyszłości pomóc lepiej zrozumieć relacje pomiędzy cechami strukturalnymi pojęcia Ja a ich wpływem na psychologiczne funkcjonowanie. Bibliografia Attneave, F, {1959). Applications of information theory io psychoiogy. New York: Hort-Dryden. Błock, J. (1961). Ego-identity, role variability, and adjustment. Journal of Consulting and Ctinical Psychology, 25, 392-397. Brewer, 8. W. (1993). Self-identity and specific vulnerability to depressed mood. Journal of Personality, 61, 343-364. Campbell, J. D. (1990). Self-esteem and clarity of the seif-concept. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 59, 538-549. Campbell, J. D. (1997, październik). Structural aspects ofthe self-concept. (Praca zaprezentowana na konferencji Society for Experimental Social Psychology: Self, Toronto, Canada). Campbell, J. D., Assanand, S., Oi Paula, A. (1999). Is itbetter to be differentiated or integrated? An analysis ofthe relation between self-concept structure and psychologicai adjustment. (Niepublikowany rękopis). University of British Columbia. Campbell, J. D., Chew, B., Scratchley, L. S. (1991). Cognitive and emotional reactions to daily events: The effects of self-esteem and self-complexity. Journai of Personality, 59, 473-505. Campbell, J. D„ Trapnell, P. D, Heine, S. J., Katz, I. M., Lavallee, L. F„ Lehman, D. R. (1996). Self-concept clarity: Measurement, personality correlates, and cultural boundaries. Journal of Personality and Social Psychology, 70, 141-156. Cohen, L. H.r Pane, N., Smith, H. S. (1997). Complexity o f t h e interpersonai self and affective reactions to interpersonai stressors in life and in the laboratory. Cognitive Therapyand Research, 21, 387-407. CECHY STRUKTURALNE POJĘCIA JA A PRZYSTOSOWANIE 87 Cramer, H. (1974). Mathemałica! methods of statistics. Princeton, NJ: Princeton University Press. Dixon, T. M„ Baumeister, R. F. (1991). Escaping the self: The moderatlng effect of self-complexity. Personality and Social Psychoiogy Bulletin, 17,363-368. Donahue, E. M, Robins, R. W., Roberts, B. W., John, 0. P. (1993). The divlded self: Concurrentand longitudinal effects of psychologicai adjustment and social roles on self-concept differentiation. Journal of Personality and Social Psychology, 64, 834-846. Gergen, K. J. (1972, maj). The healthy, happy human wears many masks. Psychoiogy Today, 31-35, 64-66. Goffman, E. (1959). The presentation ofself in everyday life. Garden City, NY: Doubleday. [(1981). Człowiek w teatrze życia codziennego. Przeł. H., P. Śpiewakowie. Warszawa: PIW], Greenwald, A. G., Pratkanis, A. R. (1984). The self. W: R. S. Wyer, T. K. Srull (red.), Handbook of social cognition (t. 3, s. 129-178). Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Hart, 0., Field, N. P., Garfinkle, J. R., Singer, J. L. (1997). Representations ofself and other: A semantic space model. Journal of Personality, 65, 77-105. Higgins, £. T, (1989). Self-discrepancy theory: What patterns of self-beliefs cause people to suffer? W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychology (t. 22, s. 93-136). New York: Academic Press. Higgins, E. T., Klein, R., Strauman, T. (1985). Self-concept discrepancy theory: A psychologicai model for distingulshlng among different aspects of depresslon and anxiety. Social Cognition, 3, 51-76. Jordan, A., Cole, D. A. (1996). Relation of depressive symptoms to the structure of self-knowledge in childhood. Journal ofAbnormal Psychology, 105, 530-540. Kihistrom, J. F., Cantor, N. (1984). Mental representations of the self. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychoiogy (t. 17, s. 2-48). New York: Academic Press. Lecky, P, (1945). Seif-consistency: A theory of personality. New York: Anchor Books. Lemon, N., Warren, N. (1976). Sallence, centrality, and self-relevance of traits in construing others. British Journal of Social and Clinical Psychoiogy, 13,119-124. Linville, P. W. (1985). Self-complexity and affective extremity: Don't put all of youreggs in one cognitive basket. Social Cognition, 3, 94-120. Linviile, P. W. (1987). Self-complexity as a cognitive buffer against stress-related illness and depression. Journal of Personality and Social Psychology, 52, 663-676. Markus, H. R., Wurf, E. (1987).The dynamie self-concept: A social psychologicai perspective. Annual Review of Psychology, 38, 299-337. Morgan, H. J., Janoff-Bulman, R. (1994). Positiveand negative self-complexity: Patterns of adjustment following traumatic versus nontraumatic life expertences. Journal of Social and Clinical Psychoiogy, 13, 63-85. Niedenthal, P. M., Setterlund, M. B., Wherry, M. B, (1992). Possible self-complexity and affective reactions to goal-relevant evaluation. Journal of Personality and Social Psychology, 63, 5-16. Pelham, B. W., Swann, W. B. Jr (1989). From self-conceptions to self-worth: On the sources and structure of global self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 57, 672-680. Rogers, C. R. (1959). A theory of therapy, personality, and interpersonai relationships, as developed in the client-centered framework. W: S. Koch (red.), Psychology: A study of a science (t. 3, s. 1-59). New York: McGraw-Hill. Schroeder, H. M., Driver, M. J., Streufert, S. (1967). Human information processing. New York: Holt, Rinehart, Winston. Scott, W. A., Osgood, D. W., Peterson, C. (1979). Cognitive structure: Theory and measurement of individual differences. Washington, DC: Winston. Showers, C. (1992a). Compartmentalization of positive and negative self-knowledge: Keeping bad apples out of the bunch. Journal of Personality and Social Psychology, 62,1036-1049. Showers, C. (1992b). Evaluatively integrative thinklng about characteristics of the self. Personality and Social Psychology Bulletin, 18, 719-729. Showers, C. J., Abramson, L. Y., Hogan, M. E. (1998). The dynamie self: How the content and structure of the self-concept change with mood. Journal of Personality and Sociai Psychology, 75, 478-493. Showers, C. J., Kling. K. C. (1996a). The organization of self-knowledge: Implications for mood regulation. W: L. L. Martin, A. Tesser (red.), Strivingand feeling: Interactions among goals, affect, self-regutation (s. 151-173). Hiilsdale, NJ: Erlbaum. 88 JA I TOŻSAMOŚĆ Showers, C. J., Kling, K. C. (1996b). Organization of self-knowledge: Implications for recovery of sad mood. Journal of Personality and Social Psychology, 70, 578-590. Shrauger, J. S., Patterson, M. B. (1976). Seif-evaluaflon and the selection of dimensions for evaiuating others. Journal of Personality, 42, 569-585. Smith, H. S., Cohen, L. H. (1993). Self-complexity and reactions to a relationship breakup. Journal of Social and Clinical Psychology, 12, 367-384. Smith, M., Wethington, E., Zhan, G. (1996). Seif-concept clarity and preferred coping styles. Journal of Personality, 64, 407-434. Snyder, M. (1974). Self-monitorlng of expressive behavior. Journal of Personality and Social Psychology, 30, 526-537. Woolfolk, R. L„ l\Jovalany, J., Gara, M, A., Allen, L. A., Poiino, M. (1995). Self-complexlty, self-evaluation, and depression: An examination of form and content within the self-schema. Journal of Personality and Sociai Psychology, 68,1108-1120. Wylie, R. (1979). The self-concept (t. 2). Lincoln: University of Nebraska Press. Zajonc, R. B. (1960). The process ot cognitfve tunlng in communication. Journal ot Abnormal and Social Psychology, 61,159-167. Motywy Ja 3 O ewolucyjnych funkcjach Ja symbolicznego: motyw samowartościowania Constantine Sedikides John J. Skowroński1 P ojęcie Ja fascynowało i pobudzało wyobraźnię różnych intelektualistów: pisarzy i poetów, znane postacie ze świata religii i polityki, filozofów i naukowców. Każdy z nich przedstawiał pojęcie Ja jako coś enigmatycznego i owianego tajemnicą; jako klucz do zrozumienia prawdziwej natury ludzkiej; podłoże motywacji, emocji i zachowania, a także jako przyczyna osobistych nieszczęść i plag społecznych. Już wcześniej rozważaliśmy, głównie w ramach teorii, możliwość ewolucyjnego podłoża Ja symbolicznego, czyli charakterystycznej dla człowieka odmiany pojęcia Ja (Sedikides, Skowroński, 1997; Skowroński, Sedikides, 1999). Założyliśmy, że Ja symboliczne jest cechą specyficznie ludzką odmienną od dwóch innych spotykanych w naturze rodzajów pojęcia Ja. Pierwsze z nich - Ja podmiotowe - wyraża zdolność do dokonywania najprostszego rozróżnienia pomiędzy organizmem (sobą) a otoczeniem fizycznym lub społecznym. Ten typ samoświadomości jest szeroko rozpowszechniony. Wszystkie żyjące gatunki są zdolne do dystynkcji pomiędzy sobą a otoczeniem, co przebiega dzięki prostym, wewnętrznym i automatycznym mechanizmom. Dzięki nim możliwe jest też przejawianie reakcji w odpowiedzi na stymulację ze strony środowiska oraz uruchamianie samoregulacji. Z kolei drugi rodzaj pojęcia Ja - Ja przedmiotowe — wymaga już bardziej wyrafinowanych umiejętności poznawczych. Organizm będący w stanie przedmiotowej samoświadomości potrafi „stać się przedmiotem swojej własnej uwa- 1 Chcielibyśmy podziękować wielu anonimowym recenzentom za konstruktywne komentarze dotyczące wcześniejszych wersji tekstu. O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 91 gi" (Gallup, 1992, s. 117), być „świadomym własnych stanów swojego umysłu" (Cheyney, Seyfarth, 1992, s. 240) oraz „wiedzieć, że wie; pamiętać, że pamięta" (Lewis, 1992, s. 124). Tego typu samoświadomość charakteryzuje tyłko kilka gatunków, między innymi szympansy, orangutany i szympansy karłowate (Hyatt, Hopkins, 1994; Suarez, Gallup, 1981). Jednak nawet tych, tak stosunkowo subtelnych zdolności poznawczych stanowiących podstawę pojęcia Ja, nie da się porównać z możliwościami poznawczymi dorosłego człowieka. Ja przedmiotowe przypomina w swej istocie pojęcie Ja, które cechuje ludzkie niemowlęta pomiędzy 15. a 24. miesiącem życia (Gallup, Suarez, 1986). Ja symboliczne dorosłych ludzi zawiera w sobie te dwa typy Ja i w porównaniu z Ja przedmiotowym wymaga jeszcze większego wyrafinowania poznawczego. Naszym zdaniem należy wyróżnić trzy aspekty Ja symbolicznego. Przede wszystkim można zrozumieć Ja jako system reprezentacji poznawczych, czyli reprezentacji osobowości i jej cech w systemie pamięciowym (Higgins, 1996; Kihlstrom, Cantor, 1984; Kihlstrom, Klein, 1994). Reprezentacje umysłowe związane z Ja symbolicznym zawierają wiele różnych rodzajów informacji, na przykład abstrakcyjne, oparte na języku reprezentacje atrybutów demograficznych, fizycznych, cech psychicznych i zachowań (Markus, 1983). Relewantne z Ja struktury umysłowe obejmują także czasową organizację reprezentacji semantycznych, epizodycznych i spostrzeżeniowych, które składają się na historię życia człowieka (Thompson, Skowroński, Larsen, Betz, 1996). Ponadto mieszczą one w sobie: wiedzę o celach, wartościach i uczuciach (Emmons, 1989); wyobrażone, pożądane lub podyktowane obawami informacje odnoszące się do przyszłości albo jakiegoś hipotetycznego kontekstu (Higgins, 1987; Kato, Markus, 1993); informacje dotyczące posiadanych własności, ról i relacji społecznych oraz przekonań na temat sposobu, w jaki inni ludzie mogą postrzegać osobowość i właściwości danej osoby (Belk, 1988; Shrauger, Schoeneman, 1979). Drugi aspekt Ja symbolicznego odnosi się do jego funkcji wykonawczych (Baumeister, rozdział pierwszy w tym tomie; Breckler, Greenwałd, 1986; Cantor, Markus, Niedenthal, Nurius, 1986). Ja symboliczne włącza się w poszukiwanie informacji, wyznaczanie celów oraz służy zachowaniom ukierunkowanym na cel. Jak zauważył Baumeister (1998, s. 712): „Bez tej aktywnej funkcji Ja byłoby jedynie biernym widzem, co prawda świadomym siebie i związanym z innymi, ale niezdolnym do uczynienia czegokolwiek z wyjątkiem spostrzegania, interpretowania napływających zdarzeń i odczuwania emocji". Zamiast tego Ja symboliczne pomaga ludziom doświadczać sprawstwa: pragnienia dokonywania wyborów, sprawowania kontroli, posiadania wpływu na zdarzenia (choć ta potrzeba nie zawsze musi być obecna - zob. Skowroński, Carlston, 1982). Ten umożliwiający dokonywanie wyboru aspekt Ja symbolicznego kieruje się zazwyczaj własnym interesem jednostki. Stąd jego obecność staje się szczególnie widoczna w okolicznościach, które sprzyjają unikaniu potencjalnie negatywnej informacji zwrotnej lub jej zracjonalizowaniu, lub też dyskredytacji (Taylor, Brown, 1988). Po części jest tak dlatego, że dzięki temu aspektowi Ja symbolicznego pozytywne skutki działań prowadzą do powstawania podnoszących na duchu stanów psychicznych (na przykład poczucie wysokiej samooceny lub dumy), podczas gdy niekorzystne skutki działań prowadzą do obni- 92 JA I TOŻSAMOŚĆ żenią stanu psychicznego (na przykład doświadczanie uczucia wstydu, winy lub zakłopotania). Reasumując, aspekt wykonawczy Ja symbolicznego bierze udział w dokonywaniu wyborów, reagowaniu na informacje zwrotne i doświadczaniu emocji, które pojawiają się w konsekwencji podejmowanych działań. Trzeci aspekt Ja symbolicznego to jego potencjał autorefleksyjny. Prościej rzecz ujmując, jest to zdolność organizmu do bycia świadomym siebie (Baumeister, 1998). Potencjał autorefleksyjny często ma postać wymiany dokonywanej pomiędzy aspektem wykonawczym Ja i aspektem reprezentacyjnym Ja. Ta wymiana bierze się z permanentnej podatności pojęcia Ja na zmiany. Wielu psychologów, wyjaśniając tę podatność, przypuszcza, że Ja nie stanowi jednej stabilnej całości, W pamięci może istnieć wiele różnorodnych reprezentacji Ja, które wcale nie muszą być w pełni zintegrowane. Wskutek tego doświadczane w danej chwili Ja (fenomenologiczne pojęcie Ja) może być po prostu odbiciem chwilowo wzbudzonej w pamięci roboczej reprezentacji Ja. W jaki sposób dochodzi do aktywacji takiej reprezentacji? Przypuszczamy, że różne aspekty Ja symbolicznego mogą się uaktywniać w zależności od celów jednostki. Elementy sytuacji oraz cele ustalone przy udziale funkcji wykonawczej mogą przyczyniać się do zaktywizowania odpowiedniej reprezentacji i w ten sposób wywołać wrażenie sytuacyjnej zmienności Ja (Markus, Kunda, 1986; McGuire, McGuire, Winton, 1979). Ponadto władza sprawowana przez tę chwilowo wzbudzaną samowiedzę jest dynamiczna, to znaczy może wpływać zarówno na przetwarzanie informacji relewantnych z Ja, jak i na dalsze ich magazynowanie (Showers, 1992; Vallacher, Nowak, rozdział drugi w tym tomie). Z uwagi na to, że poszczególne aspekty Ja mogą być aktywizowane w różnym czasie, sprawowany przez nie nadzór może zadecydować o rozwijaniu i magazynowaniu wzajemnie niespójnych informacji relewantnych z Ja (Fazio, Effrein, Falender, 1981). Tego rodzaju elastyczność przypuszczalnie służy samoregulacji. Inni badacze zauważyli, że Ja posiada wysoką zdolność do samoregulacji, czyli minimalizowania, maksymalizowania albo zaprzestawania wcześniej zainicjowanych procesów poznawczych, motywacyjnych oraz behawioralnych (Carver, Scheier, 1990; Higgins, 1996). Podsumowując, obecny sposób myślenia o Ja symbolicznym zakłada, że jest to dynamiczny system zawierający wiele komponentów. Jednym z nich jest magazynowanie: niezbędna biblioteka przeszłości i teraźniejszości jednostki, skarbnica wykraczających w przyszłość celów i aspiracji. Drugim kluczowym składnikiem Ja jest regulacja: Ja symboliczne to najistotniejszy inicjator, pośrednik czy inaczej - moderator myślenia, odczuwania i zachowania. Trzecim kluczowym komponentem jest elastyczność, dzięki której zarówno sytuacja, jak również cele jednostkowe i osobiste aspiracje mogą powodować chwilowe i sytuacyjne zmiany Ja fenomenologicznego pod wpływem zaktywizowania (bądź dezaktywizacji) części zmagazynowanej samowiedzy. Wagę powyżej opisanych aspektów potwierdzają pokaźne, a przy tym wnikliwe badania psychologiczne, które powstały wokół konstruktu Ja. Nasuwa się jednak pytanie do tej pory szczegółowo nieomawiane, a dotyczące pochodzenia Ja symbolicznego. Po co ludzie posiadają Ja symboliczne? Z czego się ono wywodzi? W jaki sposób ewoluowało? Analiza tych pytań i uzyskanie odpowiedzi uła- O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 93 twi zrozumienie współczesnych rozważań nad cechami Ja symbolicznego oraz umożliwi nam zgłębianie pełnionych przez nie funkcji w ludzkim życiu. 4,1 Ja symboliczne i adaptacja W naszej poprzedniej pracy o charakterze teoretycznym rozważaliśmy, czy Ja symboliczne jest efektem przystosowania, które zrodziło się w wyniku ewolucji biologicznej opartej na doborze naturalnym (Sedikides, Skowroński, 1997; Skowroński, Sedikides, 1999). Dowodziliśmy, że Ja symboliczne jest to powstała drogą doboru zdolność, która rozpowszechniła się wśród ludzkiej populacji z powodu swej wysokiej wartości adaptacyjnej. Tak podchodząc do nurtującego nas zagadnienia, trzeba przyznać, że wyłonienie się tej zdolności było czymś unikalnym w ewolucji hominidów. Wiele zachowań omawianych w tym rozdziale, powstałych w wyniku ewolucji (umiejętność polowania, nawyki społeczne) może występować u innych gatunków, na przykład u lwów. Dlaczego jednak lwy nie mają Ja symbolicznego? Odpowiedź jest prosta: ewolucja nie jest w stanie za pomocą szczypty magii wyczarować nie wiadomo skąd określonej cechy: cecha musi być obecna, zanim dobór naturalny zacznie działać. Przypuszczamy, że oto pewnego dnia miało miejsce niebywałe wydarzenie: w wyniku mutacji albo wyjątkowo udanych godów powstał hominid wyposażony w zdolność do rozwinięcia Ja symbolicznego (istota taka - o ile nam wiadomo nie wystąpiła dotychczas w populacji kotów). Aby wysunąć tego rodzaju ewolucyjną tezę, z jednej strony należy zidentyfikować naciski środowiskowe, odpowiedzialne za dobór określonej cechy, z drugiej zaś należy zrozumieć, w jaki sposób cecha, która powstała w wyniku doboru, jest w stanie tym naciskom sprostać. Przeprowadzone przez nas analizy alternatywnych źródeł dowodów, w tym między innymi z antropologii fizycznej, możliwych ewolucyjnych linii czasowych oraz danych przemawiających za istnieniem Ja u innych gatunków (poza człowiekiem) skłoniły nas do sformułowania tezy, że ewolucja Ja symbolicznego była związana z dwoma czynnikami. Pierwszy to nabycie zdolności rozumowania abstrakcyjnego, częściowo wymuszone wyjątkowymi problemami, z którymi były konfrontowane jednostki tak słabo wyposażone w umiejętność zdobywania pożywienia. Drugim czynnikiem była społecznie zorientowana struktura życia pierwszych ludzi. Sądzimy, że podwalinami rozwoju Ja symbolicznego stały się: rozwój poznawczy oraz intelekt. W naszym przekonaniu wysoki poziom rozwoju poznawczego nie był czynnikiem wystarczającym do rozwoju Ja symbolicznego; istotną determinantą były również nawykowe zachowania społeczne. Poniżej krótko omawiamy oba czynniki i rozważamy ich wzajemne relacje (szczegóły i dowody empiryczne zob. Sedikides, Skowroński, 1997). 4,1,1 Naciski ś r o d o w i s k o w e l p o z n a w c z e p o d s t a w y Ja Jedna z głównych linii ewolucji człowieka podąża śladem rozwoju funkcji poznawczych i intelektu. Zdaniem wielu współczesnych ewolucjonistów rozwój 94 JA I TOŻSAMOŚĆ zdolności ludzkiego myślenia był częściowo efektem trudności w wyszukiwaniu i pozyskiwaniu żywności. Przetrwanie i przedłużenie gatunku zależało od wystarczającego zaopatrzenia w pożywienie. Jeśli zdobycie pożywienia w danym środowisku było trudne, to w przezwyciężeniu trudności pomocne mogło być jedynie zwiększenie ogólnych zdolności intelektualnych albo zdolności pozostających w bezpośredniej relacji do czynności zdobywania pokarmu. Świadectwa z zakresu historii naturalnej i biologii porównawczej w sposób przekonujący dowodzą tego typu zależności. Na przykład problemy związane z wynajdowaniem i zdobywaniem pożywienia są związane z postępem encefalizacji. Nierównomierne (w czasie i przestrzeni) rozproszenie żywności ma związek z większymi rozmiarami mózgu w stosunku do reszty ciała u naczelnych owocożernych (Milton, 1988). W dodatku sposób zdobywania pożywienia i jego rodzaj mają związek z możliwościami intelektualnymi zwierząt: wszystkożerne charakteryzują się największym mózgiem w stosunku do reszty ciała spośród wszystkich naczelnych (Gibson, 1986). A zatem nie da się wykluczyć, że - jak uczy historia naturalna - cały intelekt lub niektóre jego aspekty podlegają wymogom doboru, a jednym z ważnych wymogów jest zdobywanie pokarmu. Niektórzy uczeni badający procesy ewolucji dowodzili, że zdolności intelektualne ludzkich przodków były najważniejszym celem wpływu doboru naturalnego, szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę raczej przeciętne zdolności fizyczne pierwszych ludzi. Fox (1980) ujmuje to następująco: „Bardzo niewiele cech [...] naszych przodków mogło budzić zaufanie [...] a już na pewno nie sylwetka, szybkość, siła czy dzikość [...]. I wytłumaczeniem owego ostatecznego sukcesu może być tylko prawdziwa bezradność istoty pierwotnej" (s. 175). Pisząc to, autor zapewne przesadził. Lepiej jest twierdzić na podstawie bardziej realnego scenariusza przemian ewolucyjnych, że protoplaści współczesnych ludzi mogli być czasami niedostatecznie wyposażeni, aby radzić sobie ze środowiskiem. To niedopasowanie mogło być powodowane kilkoma czynnikami. Pierwszym z nich była migracja. Jedno z istotnych spostrzeżeń na temat populacji ludzkiej dotyczyło jej szerokiego rozproszenia: od miejsc, w których panowało lodowate zimno, po tereny, na których dokuczał upał. Łatwo sobie wyobrazić, jak trudno było przetrwać w tak ekstremalnych warunkach i jak ogromny pożytek przynosił wówczas wzrastający potencjał intelektualny. Współcześnie uważa się (choć to oczywiście ciągle podlega dyskusji), że do takiego szerokiego rozproszenia doszło w historii ewolucji istot ludzkich stosunkowo późno. Druga możliwość zakłada, że ewolucja wzrastających możliwości poznawczych człowieka stanowiła konsekwencję zmian w środowisku, które przyczyniły się do zmian stylu życia. I choć właściwy status rodu ludzkiego stanowi przedmiot ustawicznych badań naukowych, to niektóre współczesne podejścia dobitnie unaoczniają że nasi przodkowie zeszli z drzewa (na przykład Australopithecus ramadus) i stopniowo zaczęli się poruszać na dwóch nogach, Można przypuszczać, że życie na drzewie nie było tym samym, co życie na ziemi, zwłaszcza że tego rodzaju zmiana środowiska mogła mieć związek ze zmianą diety: z roślinnej na dietę wzbogaconą o mięso. Ponadto postępujące zmiany klimatyczne (które w głównej mierze mogły skłonić do przyjęcia postawy dwunożnej) tylko spotęgowały trudności w zdobywaniu pożywienia rozproszonego w czasie i przestrzeni. O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 95 Jeżeli umysł był terenem działania ewolucji, to naciski ze strony środowiska związane ze zdobywaniem pożywienia mogły działać w kierunku polepszenia wielu jego specyficznych zdolności. Zlokalizowanie i rozpoznanie źródeł pożywienia wymaga udoskonalenia kategoryzowania i procesów pamięciowych. Poszukiwanie jedzenia spowodowało rozwój pamięci przestrzennej i poznawczego mapowania. Spożycie, obróbka i przechowywanie jadła stymulowały wzrost zdolności tworzenia reprezentacji poznawczych i umiejętności przewidywania przyszłych zdarzeń. Poza tym na ewolucyjny dobór zdolności poznawczych mogły się w dalszej kolejności nałożyć wyzwania związane z polowaniem na dużą, przemieszczającą się zwierzynę. Pogoń za zwierzęciem wymagała dokładnej percepcji szybko poruszającego się celu, orientacji i rotacji umysłowej, błyskawicznego rozpoznania, szybkiej pamięci taksonomicznej i zdolności do prędkiego, niemalże instynktownego reagowania. Co ważniejsze, tego typu działania mogły przyśpieszać wyłonienie się myślenia abstrakcyjnego. Zbliżanie się do upatrzonych ofiar i powodzenie w łowach wymagały starannego zaplanowania i umiejętności podejmowania decyzji. Zdolność zaplanowania skutecznego ataku zależy od umiejętności zapamiętania lub wyobrażenia możliwego zachowania się zaatakowanej zdobyczy. Wyobrażanie i planowanie wymaga rozumowania abstrakcyjnego: zdolności do myślenia o obiektach dzięki manipulowaniu obrazami lub pojęciami. Podobne umiejętności były niezbędne do wyrabiania narzędzi i posługiwania się nimi. Na przykład precyzyjne rozbijanie krzemienia wymagało sporej dozy planowania i wyobraźni. Podobnie praca nad uzyskaniem właściwego kształtu krzemienia bazowała na wiedzy dotyczącej przydatności różnych kształtów oraz wiedzy o ich zastosowaniu w trakcie polowania. 4.1.2 Naciski s p o ł e c z n e a e w o l u c j a Ja s y m b o l i c z n e g o Trudności w zdobywaniu pożywienia mogły spowodować rozwój zdolności poznawczych, choć mógł być on także pochodną społecznej natury naszych przodków. Fakty z dziedziny antropologii świadczą o tym, że protoplaści człowieka to istoty społeczne, które żyły w powiększonych rodzinach lub małych grupach (Isaac, 1981). Z ewolucyjnego punktu widzenia przynależność do takich grup miała swoje plusy i minusy. Zaletą był niewątpliwie wzrost drapieżności (na przykład skuteczność polowań, dzielenie się żywnością, spadek ryzyka stania się cudzą ofiarą) oraz współpraca w obronie istotnych zasobów (na przykład jedzenia, współtowarzyszy) przed rywalizującymi grupami. Interesujące jest, że zaletą życia w grupie mogło być również udoskonalenie myślenia. U naczelnych występuje silny dodatni związek pomiędzy wielkością grupy a wielkością mózgu. Zauważono mianowicie, że gatunki, które prowadzą naziemny tryb życia, a przy tym żyją w dużych grupach, posiadają większe mózgi (Dunbar, 1992; 1993). Brzmi to wiarygodnie nawet przy uwzględnieniu różnic, które wynikają z odmiennego stylu życia i na przykład rodzaju spożywanego pokarmu. Oto dlaczego powstaje taka zależność. Związki utrzymywane z jednąosobąbywająnieraz dosyć skomplikowane, a wraz ze wzrostem liczby osób wchodzących ze sobą w interakcje komplikacje te zdają się mnożyć. Spora doza inteligencji (czy raczej inteligencji społecznej, jeśli ktoś woli bar- 96 JA I TOŻSAMOŚĆ dziej szczegółowe terminy) ułatwia wgląd w poziom złożoności danej grupy, co procentuje w postaci większego sukcesu rozrodczego. Poświęćmy temu nieco więcej uwagi. Jedną z możliwych konsekwencji życia w gromadzie, i to szczególnie w wypadku jednostki, u której dokonuje się rozwój zdolności poznawczych i pamięciowych (czego doświadczali, jak wykazaliśmy wcześniej, nasi przodkowie), jest rozkwit złożonej organizacji społecznej: jej zasad, ról i wzorców relacji. Złożoność ta może wynikać z kilku powodów. Jednym ze źródeł zróżnicowania odgrywanych ról mogą być odmienne zadania wykonywane przez członków grupy. Na przykład u ludzi podział pracy był najprawdopodobniej podyktowany rolą płciową (Tanner, 1983; Tooby, DeVore, 1987). Mężczyźni polowali na grubego zwierza i chronili gromadę przed rywalizującymi grupami, podczas gdy kobiety zajmowały się zbieraniem żywności, przygotowywaniem posiłków oraz opieką nad dziećmi. Możliwe, że wytwarzały się także odmienne relacje wewnątrzgrupowe. Przykładowo, członkowie grupy mogli posiadać niejednolity status, co mogło wywierać nacisk na rozwój Ja symbolicznego. Warto zauważyć, że u elastycznych poznawczo ludzi status ten nie przybierał charakterystycznej formy dominacji w hierarchii (co obserwuje się u wielu gatunków zwierząt) i nie musiał on stanowić czynnika ewolucyjnego, który faworyzował rozwój Ja symbolicznego. Przeciwnie, więcej presji pojawiłoby się wtedy, gdyby ludzie utrzymywali stosunkowo luźną i elastyczną strukturę społeczną w której zróżnicowanie statusu byłoby bardziej podatne na zmiany i zależałoby od okoliczności zewnętrznych. W takiej strukturze nieraz nie wiadomo, kto jaką ma pozycję. Aby się tego dowiedzieć, trzeba wykonać szereg zadań o charakterze poznawczym. Należy zwracać uwagę na sytuacje i pamiętać, w jakie interakcje wchodziła jednostka w danej podgrupie w każdym momencie. W takich grupach interakcje i koordynacja działań stanowią ogromnie złożony problem poznawczy, a jego częściowym rozwiązaniem może być rozwinięcie Ja symbolicznego, za pomocą którego można by łatwiej dotrzymać kroku szybko zmieniającym się sytuacjom, podgrupom i interakcjom. Wzrost złożoności wynika z obecności różnych elementów grupowych interakcji. Będąc w grupie, jednostka wchodzi w różnorakie interakcje bazujące na współpracy (na przykład karmienie, czyszczenie, walka), interakcje w bliskich związkach (na przykład pokrewieństwo, przyjaźń) i interakcje wewnątrzgrupowe. Współpraca wewnątrzgrupowa zakłada zróżnicowanie ról (na przykład dobrze określone role maksymalizują wspólne osiąganie celów), koordynowanie indywidualnych wysiłków, przejawianie konformizmu pod wpływem większości, lojalność grupową oraz lęk przed społecznym odrzuceniem. Wszystko to może rzucać wyzwanie zdolnościom intelektualnym człowieka. Ponadto współpraca taka może doprowadzać do formowania się koalicji. Decyzja o przyłączeniu się do niej lub jej opuszczeniu wymusza szczegółową i ciągle zmieniającą się analizę zysków i strat. W interakcjach wewnątrzgrupowych jest też miejsce na rywalizację, zwłaszcza w obrębie własnej płci, o odpowiedniego partnera. Ta forma rywalizacji nakłada na jednostkę nowe wymagania poznawcze, takie jak: rozpoznawanie i pamiętanie relacji z innymi dorosłymi osobnikami w grupie (na przykład ich pozycji społecznej), monitorowanie statusu potencjalnych rywali, bycie zdolnym do zwo- O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 97 dzenia rywali o wyższym statusie, odczytywanie oznak seksualnej otwartości i wigoru potencjalnego partnera (partnerki), udowadnianie, że się posiada fizyczne i społeczne umiejętności, które mogą przyciągnąć potencjalnego partnera, oszukiwanie, a także odczytywanie sygnałów świadczących o zdradzie. Dodatkowo kobiety muszą umieć obronić się przed męskimi próbami wymuszenia kopulacji przy użyciu siły. Wreszcie również rywalizacja międzygrupowa (na przykład zachowywanie czujności, ochrona potomstwa i terytorium, okazywanie wrogości w pewnych okolicznościach) może stawiać wymagania systemowi poznawczemu. Dowody zaczerpnięte z historii naturalnej świadczą o tym, że nacisk społeczny, który szedł w parze ze zwyczajami życia w grupie, mógł stymulować rozwój mózgu ludzkich przodków. W rozdziale tym pisaliśmy już, że wielkość grupy naczelnych prowadzących naziemny tryb życia pozostaje w związku z rozmiarem ich mózgów. Co więcej, badanie odlewów zachowanych mózgów wskazuje na wyraźne ukształtowanie okolicy Broki już u Homo habilis. Świadczy to o tym, że u rozwijających się istot człekokształtnych wraz z upływem czasu następował wyraźny wzrost znaczenia umiejętności komunikowania się. Znalazło to wyraz także w innych zmianach fizjologicznych, które odkryto dzięki wykopaliskom. Przykładowo, wydaje się, że u późnego Homo erectus rozwijało się rozszerzone i obniżone gardło2, co z fizjologicznego punktu widzenia jest niezbędne do artykulacji złożonej mowy. A zatem — podsumowując — społeczna natura naszych przodków najprawdopodobniej przyczyniła się do rozwoju mózgu, zarówno w sensie zwiększania jego rozmiarów, jak i zróżnicowania. Wcześniej już wskazywaliśmy na to, że podobne efekty mogły stanowić konsekwencję oddziaływania czynników środowiskowych. W naszym pojęciu zarówno nacisk społeczny, jak i środowiskowy działały synergicznie na rzecz ewolucji człowieka, który mógł doskonalić rozumowanie abstrakcyjne i wyrabiał w sobie nawyki społeczne. Naszym zdaniem rozwój myślenia abstrakcyjnego oraz wysublimowanych zdolności komunikacyjnych, a także społeczny kontekst, w jakim żyli ludzie, stanowiły wstępny warunek do powstania Ja symbolicznego. I w tej opinii, jak zauważyliśmy, nie jesteśmy osamotnieni. Inni badacze, rozumując w podobny sposób, doszli do zbliżonych wniosków (Caporael, 1997; Caporael, Brewer, 1991; Maryanski, Turner, 1992; Wilson, Sober, 1994). Nas jednak odróżnia to, że w ewolucji Ja symbolicznego akcentujemy wagę zarówno czynnika społecznego, jak i pozaspołecznego. Adaptacyjna użyteczność Ja symbolicznego staje się ewidentna, gdy rozważymy ją w świetle społecznego i intelektualnego kontekstu życia naszych przodków. Uważamy, że zdolność do utworzenia Ja symbolicznego przyczyniła się do lepszego funkcjonowania jednostki w grupie, a nawet do lepszego funkcjonowania grupy jako całości. Przykładowo — dzięki temu, że Ja symboliczne stało się punktem odniesienia w komunikowaniu się, mogło ułatwiać werbalną i niewerbalną wymianę pomiędzy członkami grupy w zakresie różnych aspektów wykonywanych przez nich zadań (na przykład podział obowiązków podczas wypraw łowieckich, ^ W szczególności krtań (przyp. tłum.). 98 JA I TOŻSAMOŚĆ podział upolowanej zwierzyny pomiędzy członków gromady, dzielenie się opieką nad dziećmi). Co więcej, zdolność utworzenia i używania Ja wyabstrahowanego umożliwiła przyjmowanie perspektywy innych osób w myśleniu o sobie samym. Pozwalało to jednostce przewidywać i wpływać na sposób, w jaki inni mogli zareagować na jej zachowanie, co mogło przyczynić się do sprawniejszego rozwiązywania problemów społecznych, które bezustannie towarzyszyły wzajemnym interakcjom. Ja symboliczne mogło usprawnić podejmowanie decyzji (na przykład przyłączanie się do grup, które maksymalnie wykorzystywały zasoby), ustalanie celów (np. celów przystających do umiejętności poszczególnych członków grupy) oraz zachowanie (na przykład wycofanie się lub atak, zależnie od charakteru wcześniejszych spotkań z przeciwnikiem). Krótko mówiąc, uważamy, że zdolność uformowania i wykorzystywania Ja symbolicznego przydała poznawczemu wyposażeniu jednostki plastyczności, elastyczności i celowości, polepszając tym samym dopasowanie pomiędzy ludźmi a środowiskiem. Rozwój zdolności wykorzystywania Ja symbolicznego mógł pociągnąć za sobą jeszcze inne konsekwencje. Przykładowo, Ja symboliczne mogło mieć wpływ na naturę komunikacji. Do tego, aby się porozumiewać, pełnić role społeczne i wywierać wpływ na innych, trzeba dysponować wiedzą na temat sposobu, w jaki warto kierować autoprezentacją. Zainicjowany w wyniku tego proces społeczny mógł doprowadzić do wykształcenia się Ja publicznego, czyli Ja ujawnianego członkom grupy. Z kolei Ja publiczne mogło pogłębić rozwój prywatnej samowiedzy za pomocą odzwierciedlania ocen (na przykład pojmowanie siebie w sposób, w jaki widzą mnie ważni członkowie grupy) oraz dzięki wcielaniu tożsamości innych członków wspólnoty do własnego pojęcia Ja. Pisząc o tożsamości grupy, używamy liczby mnogiej, gdyż zakładamy, że człowiek powinien wykazywać pewną elastyczność w pojmowaniu siebie w reakcji na oddziaływa- : nia grupy. Tego rodzaju sprawność bywa nieoceniona tam, gdzie role nie są wystarczająco jasno określone, a sojusze pomiędzy członkami podgrup raz po raz ulegają zmianie. Wreszcie zdolność utworzenia Ja symbolicznego mogła powodować konsekwencje emocjonalne, ponieważ samoocena jednostki stała się za- •• ; leżna od ocen interpersonalnych uzyskiwanych od innych członków grupy. 4.2 Motywy samowartościowania i ich znaczenie adaptacyjne Logicznym posunięciem powinno być teraz omówienie procesu nabywania informacji odnoszących się do Ja. Jeżeli tworzenie i utrzymywanie Ja symbolicznego" ma wartość adaptacyjną to ludzie powinni wykazywać szczególną wrażliwość na informacje oddziałujące na ten rodzaj Ja. Liczne wywody potwierdzają to przypuszczenie (zob. Baumeister, 1998). Ludzie potrafią zmieniać bodźce odnoszące się w sposób nieświadomy do Ja; szybciej przetwarzają dotyczące ich samych informacje deskryptywne, aniżeli przekazy nierelewantne oraz lepiej pamiętają informacje odnoszące się do Ja od pozostałych docierających do nich informacji. Ponadto odznaczają się lepszą pamięcią materiału zakodowanego jako „dotyczą- O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 99 cy Ja" niż materiału zakodowanego jako „dotyczący innych", a także lepiej przypominają sobie materiał wygenerowany przez siebie samych niż przez innych. Oprócz tego Ja symboliczne wywiera silny wpływ na procesy przetwarzania informacji o innych. Ludzie spostrzegająi oceniają innych w sposób selektywny na wymiarach odnoszących się do Ja. Jeżeli te wymiary są istotne dla Ja, to ludzie dokonują głębszego przetwarzania i wyciągają o wiele więcej wniosków (bywa, że skrajnych) na temat innych (np. Sedikides, Skowroński, 1993). Ja uczestniczy w podejmowaniu decyzji o tym, do kogo się przyłączyć. Stąd wydaje się zrozumiałe, dlaczego Greenwald (1980) nazywał Ja „totalitarnym ego". Co ciekawe, we wszystkich powyższych sytuacjach podmiot postrzegający traktuje się jako byt pasywny, jako zaledwie odbiorcę informacji. Tymczasem, rzecz jasna, człowiek jest nie tylko zwyczajnym odbiorcą lecz także poszukiwaczem informacji. Możliwe, że przetrwanie hominidów zależało w pewnym stopniu od typu wyszukiwanych i nabywanych ze środowiska informacji, sposobu ich interpretowania oraz sprowadzania do postaci sądów i zachowania. Przypuszczamy, że Ja symboliczne cechowała tendencja do poszukiwania informacji. Jakiego rodzaju informacje o sobie chcieli i musieli posiadać nasi przodkowie? Domyślamy się, że aby zachować walory adaptacyjne Ja symbolicznego, potrzebne im było nabycie rozlicznych grup informacji. Sądzimy, że Ja symboliczne motywuje do wybiórczego szukania tylko pewnych typów informacji, prowadząc do filtrowania (lub ułatwienia przetwarzania) niektórych rodzajów informacji odnoszących się do siebie. Aby usprawnić ich zdobywanie, Ja wyłoniło różne motywy. Nasza analiza procesu poszukiwania informacji motywowanego przez Ja opiera się na trzech klasach motywów: motywów wartościowania, motywów nabywania wiedzy i motywów homeostatycznych. Do dwóch motywów wartościowania należą: ochrona Ja oraz zwiększania dobrego mniemania o sobie (Brown, Dutton, 1995; Kunda, 1990; Tesser, 1988). Motyw ochrony Ja oddziela, neguje lub dyskredytuje informacje niekorzystne z punktu widzenia Ja. Motyw zwiększania dobrego mniemania o sobie wyszukuje, potwierdza i zwiększa znaczenie informacji korzystnych z punktu widzenia Ja. Motywami nabywania wiedzy są: samooszacowanie i zwiększanie poczucia własnej wartości (Taylor, Neter, Wayment, 1995; Taylor, Wayment, Cariłlo, 1996). Pierwszy z nich wyraża się w zdobywaniu trafnej (pochlebnej bądź niepochlebnej dla Ja) samowiedzy. Drugi zaś dąży do zdobywania wiedzy, której można użyć do polepszenia Ja, bez względu na ewentualność jej krótkotrwałego negatywnego oddziaływania. Jako motyw homeostazy wymienia się jedynie chęć autoweryfikacji (Lecky, 1945; Swann, 1983, 1990), która odnosi się do uzyskiwania bądź potwierdzania informacji zgodnych z Ja. Weryfikacja ta może obejmować zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty Ja. Oczywiście, gdy rozpatrywane charakterystyki są pozytywne, trudno określić, czy motywem leżącym u podłoża poszukiwania informacji jest dążenie do auto weryfikacji czy do zwiększania dobrego mniemania o sobie. Z tego powodu tak wiele prac empirycznych poświęconych motywowi autoweryfikacji dotyczy weryfikacji charakterystyk negatywnych (np. Swann, Wenzłaff, Krułl, Pelham, 1992). Wiadomo, że trzy wymienione powyżej klasy motywów samowartościowania przetrwały w populacji ludzkiej do dnia dzisiejszego i są ciągle ważne z punk- 100 JA I TOŻSAMOŚĆ tu widzenia przystosowania (Sedikides, Strube, 1995; 1997). Naszym zdaniem współczesna wartość adaptacyjna opisywanych motywów stanowi solidne uzasadnienie przypuszczenia, że stanowiły one odpowiedź na naciski środowiskowe. Wyrażając się bardziej precyzyjnie, uważamy je za rodzaj adaptacji wtórnej. Przypuszczamy, że zadaniem tych motywów było zwiększanie przystosowawczego znaczenia Ja symbolicznego i - w dłuższej perspektywie - polepszenie pozycji jednostki w grupie, co maksymalizowało jej szansę na przeżycie. Co więcej, zakładamy, że motywy te były modułowe i specyficzne w określonej dziedzinie. Oznacza to, że służyły one szczegółowym celom adaptacyjnym w odpowiedzi na specyficzne problemy środowiskowe (Buss, 1996). Naszym zdaniem wyłonienie się tych motywów było reakcją na problemy zarówno na poziomie jednostki, jak i na poziomie grupy. Przy tym pełniły one funkcje poznawcze, afektywne oraz behawioralne. Na tej podstawie postulujemy istnienie wzajemnych relacji między motywami, co zostanie wyjaśnione w przedstawionym modelu teoretycznym. Doprawdy, trudno jest sprecyzować, kiedy te motywy rozpoczęły działanie w służbie Ja symbolicznego. Załóżmy, że - tak jak wcześniej uważaliśmy - Ja symboliczne pojawiło się u Homo erectus, w związku z czym można sądzić, że również motywy samowartościowania zaczęły się wyodrębniać u tego właśnie gatunku. Sedikides i Skowroński zauważyli (1997), że to Homo erectus dostarczył dowodów na istnienie dużego i zróżnicowanego mózgu, a także anatomii ułatwiającej wytwarzanie mowy, co potencjalnie umożliwiło względnie wypracowaną artykulację. Jednak pod tym względem nieporównywalnie lepiej rozwinięta jest anatomia u Homo sapiens. Co więcej - konkretne dowody przejawów myślenia abstrakcyjnego (sztuka, zdobnictwo), ustalone na podstawie zachowanych znalezisk, pochodzą z okresu dopiero po pojawieniu się Homo sapiens (z wyjątkiem używania kamiennych narzędzi). Być może dlatego najsłuszniej jest uważać Homo erectus za gatunek, u którego Ja symboliczne i kierujące nim motywy powstały najwcześniej. Oczywiście, nie ma powodu, by uważać, że Ja symboliczne i jego motywy pojawiły się w pełni ukształtowane. Bardziej prawdopodobne jest, że wyłaniały się one na równi ze stopniową ewolucją Homo sapiens sapiens. Biorąc pod uwagę znaczenie afektu dla ludzkiej egzystencji, zasadna wydaje się teza, że najpierw wykształciły się motywy wartościowania, a dopiero po nich motywy nabywania wiedzy i motywy homeostatyczne. Ponadto mogły one początkowo istnieć na poziomie przedświadomym i dopiero po rozwinięciu się zdolności do autorefleksji stały się dążeniami o charakterze świadomym. Całkiem możliwe, że nasze obecne rozważania dotyczą przede wszystkim Homo sapiens sapiens, a nie jego poprzedników. I w tym tkwi cały szkopuł, ale nie będziemy się akurat tutaj w to zagłębiać. Udajemy się natomiast na godne zapału Don Kichota poszukiwania ewolucyjnej użyteczności motywów samowartościowania. 4.2.1 M o t y w y w a r t o ś c i o w a n i a Z istnienia motywów wartościowania mogły wynikać liczne korzyści adaptacyjne, gdyż mogą one wchodzić w interakcje z aspektem wykonawczym Ja, O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 101 wpływając na dokonywanie wyborów. Na przykład mogły odwodzić człowieka od wykonywania zadań o wysokim stopniu ryzyka poniesienia porażki (co zagrażało Ja symbolicznemu) oraz skłaniać do wyboru czynności, w których odniesienie sukcesu było wielce prawdopodobne (co Ja symboliczne umacniało). Oczywiście sam sukces nie stanowił jedynego kryterium selekcji zadań, Być może maksymalne korzyści z punktu widzenia Ja symbolicznego przynosił wybór takich zadań, które stanowiły optymalną kombinację wyzwania i prawdopodobieństwa osiągnięcia sukcesu. Dzięki interakcji tych motywów z Ja rozumianym jako system reprezentacji poznawczych i z refleksyjnym aspektem Ja symbolicznego możliwa była ochrona i progresja Ja. Ich przejawami było: zapominanie o porażkach i pamiętanie sukcesów, wyciąganie korzystnych dla siebie wniosków oraz dokonywanie przychylnych atrybucji, pielęgnowanie w sobie przekonań o posiadanej względnej przewadze nad innymi członkami grupy, dokonywanie społecznych porównań „w dół" oraz wykazywanie swoich silnych stron. Tego rodzaju strategie pełniły prawdopodobnie funkcje afektywne ułatwiające przede wszystkim utrzymanie lub wzrost samooceny. Precyzując - motyw ochrony Ja pozwalał utrzymać samoocenę na jej dotychczasowym poziomie, podczas gdy motyw zwiększania dobrego mniemania o sobie prawdopodobnie umożliwiał jej podwyższanie. Samoocena najwyraźniej torowała drogę funkcjonowaniu przystosowawczemu. Jej odpowiednio wysoki poziom współ wy stępuje z aktywnością w wykonywaniu codziennych czynności, planowaniem, zachowywaniem optymizmu, lepszym radzeniu sobie z trudnościami, lepszym zdrowiem psychicznym (na przykład mniejszą depresją, lękiem i samotnością) i lepszym zdrowiem fizycznym (Ryff, Singer, 1998; Taylor, Brown, 1988). Można przypuszczać, że w perspektywie ewolucyjnej niektóre aspekty samooceny były nieodzowne do podejmowania prób aktywności w celach reprodukcyjnych. To dosyć oczywiste, że osoba o wysokiej samoocenie posiadała większy urok jako partner, zwiększając swoje szanse na sukces rozrodczy. Człowiek szczęśliwy, aktywny i godny zaufania jest atrakcyjnym partnerem. Z drugiej strony zwiększenie szans mogło częściowo stanowić efekt interakcji jednostki z innymi członkami grupy. W tym znaczeniu relatywnie wysoka samoocena wspomagana motywami wartościowania mogła ułatwiać interakcje nie tylko w parze, ale także na poziomie grupowym. Względnie duży stopień samooceny pozwalał stać się bardziej skutecznym członkiem wspólnoty, na którym inni mogli całkowicie polegać, zlecając wykonywanie przeróżnych zadań. Można mu było powierzać piastowanie coraz wyższych odpowiedzialnych stanowisk. A zatem wysoki poziom samooceny maksymalizował szansę awansu w hierarchii grupowej i minimalizował prawdopodobieństwo społecznego odrzucenia. To z kolei mogło gwarantować sukces rozrodczy na różne sposoby. Po pierwsze wysoki status wiązał się zapewne ze zdobyciem odpowiedniego partnera. Po drugie potomstwo osób odznaczających się wysoką samooceną było rzadziej zaniedbywane ze względu na nikłą szansę społecznego odrzucenia. Część naukowców jest zdania, że proces doboru naturalnego zachodzi nie tylko na poziomie jednostki, lecz także na poziomie grupy (Wilson, 1998; Wilson, Sober, 1994). Jeżeli teza ta jest wiarygodna (zauważmy, że na razie wyda- 102 JA I TOŻSAMOŚĆ je się kontrowersyjna), to w pewnej mierze pokrywa się to z wywodem przedstawionym powyżej. Na przykład w dłuższej perspektywie mogło być tak, że dbając o względnie wysoką samoocenę swoich członków, grupa czerpała zyski z realizacji motywów wartościowania. Wysoka samoocena mogła przyczyniać się do zwiększania poziomu aktywności grupy, wytworzenia poczucia, że grupa ma jakiś cel, ku któremu zdąża. Poza tym tworzyła aurę optymizmu i podnosiła w ludziach morale, a także wywoływała iluzję zwartego zespołu działającego pod okiem dobrego przywódcy. Taka grupa zwiększała swoją skuteczność podczas utarczek wewnątrz gatunkowych oraz w trakcie scysji z innymi gatunkami. Wysoka samoocena członków sprzyjała angażowaniu się zarówno w ostrożne, nastawione na ochronę planowanie (na przykład zachowywanie atmosfery czujności, tak aby udaremnić ewentualną napaść ze strony innych grup), jak i w zuchwałe przedsięwzięcia (na przykład śmiałe polowania i wyprawy zbierackie w sytuacji nadciągającego niebezpieczeństwa ze strony wrogo nastawionych grup), jeśli takowe były potrzebne. 4.2.2 M o t y w y n a b y w a n i a w i e d z y Jak już wspominaliśmy, motywy zdobywania wiedzy, samooszacowania i zwiększania poczucia własnej wartości służyły wyklarowaniu się i wzbogaceniu Ja symbolicznego. Motywy te mogły powstać z powodów adaptacyjnych. Dążenie do samooszacowania mogło przyczyniać się do ukształtowania systemu reprezentacji poznawczych, w momencie realizowania funkcji wykonawczych. Oznacza to, iż ludzie mogli być motywowani do wybierania i wykonywania takich zadań, o których bardzo dobrze wiedzieli, że ze względu na własne zdolności są w stanie im sprostać. Dzięki temu, iż zadania te stanowiły swoisty test na posiadanie owych zdolności (niczym kropka nad „i" stawiana nad Ja przez system reprezentacji poznawczych), usprawniały one późniejsze wybory i gospodarowanie czasem. Przykładowo, pierwsi ludzie mogli z rozmysłem wybierać zadania z określonych dziedzin (na przykład łowiectwa, zbieractwa czy zajmowania się dziećmi) będących dla nich wyzwaniem, co stanowiło formę sprawdzianu zdolności potrzebnych do ich zrealizowania. W rezultacie rosła trafność pojęcia Ja, co z kolei owocowało pozytywnymi konsekwencjami adaptacyjnymi. Podczas planowania zadań, stosownie do posiadanych i odpowiadających wymogom narzucanym przez środowisko zdolności, ludzie mogli posiłkować się wiarygodną samowiedzą Wszystko to razem zwiększało szanse na osobisty (a może nawet - zbiorowy) sukces. Stąd wykrycie w sobie żyłki do wynajdowania i zdobywania pożywienia mogło być korzystne zarówno dla jednostki, jak i całej grupy, umożliwiając jak najlepsze wykorzystanie odkrytej umiejętności. Z drugiej strony, jeżeli w rezultacie wykonania zadań doszło do wykrycia ewidentnych deficytów, to możliwe, że podejmowano czynności dwojakiego rodzaju. Po pierwsze można było poświęcić się w tym czasie czemuś zupełnie innemu. Na przykład jednostka, której opornie szła opieka nad dziećmi, mogła zająć się zdobywaniem pożywienia. Po drugie mogło też nastąpić uruchomienie motywu zwiększania poczucia własnej wartości. W rezultacie dochodziło do O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 103 odkrycia sposobów na podniesienie swojej wartości, poprzez na przykład nabywanie wprawy, zdobywanie informacji, wprowadzanie innowacji technologicznych. Sukces odniesiony w trakcie prób doskonalenia się poprawiał sprawność osobistą i grupową. Na przykład stawanie się lepszym myśliwym mogło być korzystne i dla jednostki, i dla grupy. Pomagając i sobie, i grupie, jednostki oceniające się i doskonalące mogły o wiele bardziej zwiększyć swoje szanse na sukces rozrodczy niż jednostki nieoceniające się, które się nie doskonaliły. Motywy nabywania wiedzy i ich skutki dla Ja symbolicznego mogły polepszać możliwości adaptacyjne grupy i były dla niej korzystne. Motyw samooszacowania tonował funkcjonowanie grupy, ponieważ członkowie wspólnoty uzyskiwali prawdziwą wiedzę o zajmowanej pozycji i oczekiwaniach formułowanych pod ich adresem. Co więcej — mogli wykorzystywać trafną samowiedzę (na przykład realistyczną wiedzę o swoich zdolnościach) do zajęcia odpowiedniej dla siebie pozycji w hierarchii społecznej, co minimalizowało wystąpienie niepotrzebnego konfliktu z osobnikami tego samego gatunku. Na przykład osoba o dużej inteligencji społecznej mogła zostać skutecznym przywódcą lub doradcą. Motyw zwiększania poczucia własnej wartości mógł maksymalizować szansę przeżycia grupy, która miała nieustannie podejmować różne próby, wykazując się wy trwałością w stawianiu czoła wyzwaniom (na przykład podwyższaniu statusu grupy w porównaniu z innymi), a także umiejętnością ustanawiania nowych wyzwań (na przykład poszerzenie terytorium). Uważamy wreszcie, że motywy zdobywania wiedzy pełniły w wymiarze grupowym ważne funkcje poznawcze i afektywne. Motyw samooszacowania mógł zmniejszać niepewność dotyczącą aspektów Ja oraz otoczenia społecznego lub fizycznego. Ponadto motyw zwiększania poczucia własnej wartości mógł działać na rzecz umacniania jednostki w przekonaniu, że zachodzą w niej zmiany na lepsze. Ta dwustopniowa korzyść (pewność siebie i progresja) umożliwiała pozytywne poczucie, że jest się osobą dobrze przystosowaną. 4,2.3 M o t y w y h o m e o s t a t y c z n e Stwierdziliśmy, że homeostatyczny motyw autoweryfikacji służy ustabilizowaniu Ja jako systemu reprezentacji poznawczych. Jego przejawem są liczne strategie wykonawcze, które mają na celu potwierdzenie dotychczas istniejących wizerunków własnych. Do strategii tych zalicza się: kierowanie uwagi na informacje potwierdzające Ja, tendencyjność w powtarzaniu i przypominaniu, zabieganie o informacje zwrotne potwierdzające Ja, tendencyjne interpretowanie niejednoznacznej informacji zwrotnej, tendencyjne wnioskowanie o przyczynach oraz dążność do zachowań potwierdzających Ja. Przypuszczamy, że nasi przodkowie wybierali takie zadania, które w dużym stopniu potwierdzały ich przekonania na temat własnych kompetencji. Ponadto uważamy, że weryfikacja ich atrybutów, uzyskiwana dzięki wykonywaniu takich właśnie zadań, czyniła świat społeczny bardziej przewidywalnym, pełniąc przy tym afektywną funkcję zwiększania poczucia kontroli nad otoczeniem. To z kolei umacniało poczucie własnej skuteczności, nadzwyczaj ważne z punktu widzenia przystosowania. Dzięki niemu możliwe było podejmowanie mądrych 104 JA I TOŻSAMOŚĆ decyzji dotyczących wydatkowania energii oraz ustalanie celów zgodnych z treścią Ja symbolicznego. Możliwa stawała się zmiana zachowania zgodnie z ustanowionymi celami. Tego rodzaju wzorzec maksymalizował osiągnięcie sukcesu i — w dłuższej perspektywie — zwiększał szansę na sukces rozrodczy. Ponadto autoweryfikacja była korzystna także dla życia grupy. Znając osobiste ograniczenia poszczególnych członków, można było otrzymywać od grupy potwierdzające informacje zwrotne na temat zajmowanej pozycji, oczekiwanych ról i należytego ich pełnienia. Potwierdzająca informacja zwrotna pozwalała uniknąć straty energii zużywanej na próby osiągnięcia celu, który kłócił się z celami grupy. Poza tym wywoływała konsekwencje afektywne, to znaczy uczucie zadowolenia lub unikania emocji negatywnych (na przykład wstydu, poczucia winy, zakłopotania). Miała ona także swój udział w zapewnieniu stabilnej struktury wewnętrznej grupy, zarządzania nią i trwałości pozyskiwanych przez nią zasobów (na przykład terytorium). 4,8 Samowartościowanie jako proces Z naszej dyskusji wynika, że motywy samowartościowania i ich funkcje często pozostają ze sobą w konflikcie. Czy jednostka zaangażuje się raczej w zwiększanie dobrego mniemania o sobie, czy woli dokonać samooszacowania? Czy ludzie dążą raczej do zwiększania poczucia własnej wartości, czy do autoweryfikacji? Czy wykazują większą skłonność do podwyższenia samooceny, czy do zmniejszania niepewności? Czy dla człowieka ważniejsza jest świadomość rozwoju czy kontrola i przewidywanie? Naszym zdaniem wiele lat temu motywy samooceny nie działały niezależnie od siebie. Były one dynamicznie powiązane i podporządkowane uzupełniającym się celom. Ponadto uważamy, że konflikty między nimi były raczej wyjątkiem niż regułą. Jesteśmy coraz bardziej pewni, że proces samowartościowania dokonywał się przede wszystkim dzięki motywom wartościowania (Sedikides, Strube, 1997). Chcąc lepiej tego dowieść, wyróżniliśmy dwa sposoby zwiększania dobrego mniemania o sobie: jawny i taktyczny. Pierwszy z nich ma miejsce wtedy, gdy człowiek podejmuje jawne działania mające na celu zwiększenie pożytywności pojęcia Ja albo pomniejszenie jego negatywności. Cel ten można osiągnąć zarówno dzięki bezwzględnemu wyolbrzymianiu Ja (na przykład poprzez ostentacyjne demonstrowanie siły fizycznej), jak i poprzez wypieranie się faktycznie popełnionych złych postępków (na przykład burzenia obowiązującego porządku). Natomiast drugi sposób, taktyczny, przejawia się w dążeniu do zwiększenia pozytywności lub zmniejszenia negatywności pośrednio — głównie dzięki motywom nabywania wiedzy i motywom homeostatycznym. Tego typu działania są subtelne i mają na uwadze zachowanie równowagi pomiędzy natychmiastową a odroczoną gratyfikacją. Ponadto są zależne od kontekstu społecznego. Uważamy, że funkcje afektywne pełnione przez motywy samowartościowania działają na podobnej zasadzie. Jak już wcześniej zauważyliśmy, dąże- O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 105 nia do zwiększania dobrego mniemania o sobie powodują wzrost samooceny. Z kolei dążenie do auto weryfikacji zapewnia poczucie kontroli; samooszacowanie zmniejsza niepewność, a zwiększanie poczucia własnej wartości stwarza poczucie progresji. Jednakże nie sądzimy, że kontrola, pewność i progresja są funkcjami rozwijanymi przez organizm dla samych siebie. Należy je traktować jako przejaw bardziej podstawowej dla człowieka motywacji, jaką jest dążenie do zwiększania dobrego mniemania o sobie. i Uważamy również, że proces samowartościowania składa się z dwóch komponentów: informacji i działania. Pierwszy z nich służy generowaniu, formułowaniu i testowaniu hipotez dotyczących dopasowania osoby do środowiska (na przykład „Czy jestem wystarczająco silny, by zająć pozycję członka grupy stojącego w hierarchii wyżej ode mnie?", „Czy broń, którą zabieram na polowanie, jest odpowiednia?", „W jaki sposób mogę lepiej zajmować się dziećmi?"). Informacje stanowią odzwierciedlenie faktu, czy posiadane atrybuty lub zdolności pasują do wymogów sytuacji. Rezultatem przejawów działania tego czynnika jest jawne lub - nawet częściej - taktyczne zwiększanie dobrego mniemania o sobie (co przykładowo może przejawiać się jako tworzenie koalicji umożliwiających dokonanie przewrotu w hierarchii, dążenie do udoskonalenia posiadanej broni czy poprawa stosowanych metod wychowawczych). Z kolei czynnik działania objawia się głównie w postaci reakcji stosownych do zastanych warunków albo strategicznego kreowania nowych sytuacji, które przyniosą większą korzyść lub też pozwolą uniknąć szkód. Informacja i działanie są zależne. Jeśli w czasach prehistorycznych informacja na temat dopasowania osoby do środowiska była prawdziwa, to prowadziła do polepszenia bądź uwiarygodnienia wizerunku własnego człowieka, dzięki czemu podejmowane przez niego działania kończyły się sukcesem. Prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu rosło, ponieważ mógł on z rozmysłem kształtować warunki wykonania zadań, a także efektywnie zarządzał działaniami w tak stworzonych warunkach. W tej sytuacji wynik działania bardziej budował Ja, niż gdyby podmiot dysponował mniejszą liczbą informacji. Podobnie można przypuszczać, że uwieńczone sukcesem działanie stanowiło znaczącą informację zwrotną na temat zarówno jego trafności, jak i stopnia polepszenia uzyskanego w jego efekcie oraz stopnia przydatności informacji, na której bazowało to postępowanie. Samoocena, kontrola, pewność i wrażenie progresji u jednostki mogły zwiększać się dzięki efektywnemu podnoszeniu dobrego mniemania o sobie za pomocą odpowiednich informacji i działania (było to możliwe w momencie, gdy dochodziło do udanego dopasowania w relacji człowiek - środowisko). W takiej sytuacji ludzie mogli czuć się szczęśliwi. Uważamy, że odczuwali oni tego rodzaju emocje wówczas, gdy następowało dopasowanie pomiędzy organizmem a wymogami środowiska, a prócz tego wyzwanie, przed jakim stawał człowiek, było adekwatne do jego możliwości. Ponadto szczęście mogło sygnalizować efektywność sprzężeń zwrotnych w obrębie motywów. W ramach przykładu rozważmy sytuację, gdy samooszacowanie doprowadza do zmniejszenia niepewności, przez co tworzą się warunki do zwiększenia poczucia własnej wartości. Ono zaś, stanowiąc pomyślny rezultat dążenia do zdobywania wiedzy, rodzi poczucie pro- 106 JA I TOŻSAMOŚĆ gresji, które z kolei zwiększa liczbę spostrzeżeń o sprawowanej kontroli. To pobudza organizm do podwyższonej aktywności, torując drogę wzrostowi samooceny. W efekcie powstaje emocja szczęścia. Podsumowując - przypuszczamy, że jedną z funkcji spełnianych przez poczucie szczęścia było sprawdzenie poprzez przepływ emocji, czy motywy i ich funkcje działają w pełnej symbiozie. Z naszego punktu widzenia najbardziej bezpośrednim skutkiem procesu zwiększania dobrego mniemania o sobie były następstwa dla samooceny. I to właśnie stanowiło zasadniczy sprawdzian użyteczności danego działania jednostki względem grupy (na przykład: Czy grupa akceptuje daną jednostkę?, Czy osobnik może podążać tą samą drogą, czy raczej powinien inaczej ukierunkować swoje działania?; zob. Leary, Tambor, Terdal, Downs, 1995). Jednak w pewnych okolicznościach dążenie do uzyskania bezpośrednich korzyści dla samooceny nie było optymalnym działaniem służącym adaptacji. I choć naszym zdaniem typowe jest współdziałanie obydwu wymienionych czynników — informacji i działania - leżących u podłoża samowartościowania, to w niektórych przypadkach ich cele były ze sobą sprzeczne. Co działo się wówczas, gdy wywiązywał się konflikt? Który z motywów miał większą szansę na „wygraną"? Wszystko wskazuje na to, że dalsze pobudzanie danego motywu do działania zależało po części od rodzaju aktualnie dostępnej informacji. Na przykład bardzo pewna siebie osoba, przekonana o posiadaniu określonej cechy, nie przyswajała innych informacji. W takiej sytuacji nie dochodzi do wzbudzenia motywu do samooszacowania albo też nie bywa on wystarczająco silny. Zamiast niego może pojawiać się silniejszy, ukierunkowujący zachowanie motyw auto weryfikacji. Autoweryfikacja nie dopuszcza do nieuzasadnionych zmian posiadanej samowiedzy, zapewniając w ten sposób integralność pojęcia Ja. Jeżeli brakuje pewności co do danej cechy, to swojego wpływu nie zaznaczają ani motyw samooszacowania, ani też motyw zwiększania poczucia własnej wartości. Za to oba sprzyjają opanowywaniu wiedzy na temat związków koniecznych do dokonywania udanych - dzięki zapewnieniu przepływu informacji - transakcji z otoczeniem społecznym. Może się zdarzyć, iż długotrwałe upominanie się o wiarygodną przynoszącą poprawę i pozytywnie weryfikującą informację sprawi, że chwilowo dojdzie do wykrycia niepochlebnych informacji na własny temat (na przykład „Ja nie potrafię tego zrobić"). Jednak powiada się, że pierwszym krokiem na drodze do rozwiązania problemu jest przyznanie, że problem ten w ogóle istnieje, a to bywa trudne pod względem emocjonalnym. Wydaje się nam, że wzbudzenie określonego motywu zależy od związku pomiędzy wartością wiarygodności informacji (to jest jej wysokiej diagnostyczności) a związanych z nią kosztów emocjonalnych (Strube, 1990). Co się dzieje, gdy informacja dotyczy jakiejś umiejętności w ważnej dziedzinie (na przykład bycie niezdarą na łowach albo podczas ważnej konfrontacji)? W tym wypadku przypuszczenie, że informacja jest prawdziwa, może wywołać ciężkie do zniesienia następstwa natury emocjonalnej (od depresji po zaburzenia w funkcjonowaniu). Tymczasem zlekceważenie takiej informacji (wymazanie jej z pamięci, zaprzeczenie, powątpiewanie w jej prawdziwość) pozwala człowiekowi z jednej strony na bardziej adekwatny udział w życiu codziennym (na przykład wyostrzenie i skupienie uwagi na innych posiadanych przez siebie umiejętno- O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 107 ściach), a z drugiej może spowodować szkody nie do naprawienia (np. odrzucenie przez społeczność). W takim wypadku konieczna okazuje się uprzednia analiza możliwych korzyści, zanim dojdzie do uruchomienia motywów ochrony Ja, samooszacowania lub zwiększania poczucia własnej wartości. Można także przypuszczać, że reakcja osobnicza była zależna od możliwości modyfikowania określonej cechy (Dunning, 1995). Zdarzało się zapewne i tak, że dany osobnik był skłonny zaakceptować diagnostyczną informację zwrotną dotyczącą pewnych umiejętności, które mogą być w praktyczny sposób zmodyfikowane, ale w takich okolicznościach do głosu dochodził motyw zwiększania poczucia własnej wartości. Niemożność zmodyfikowania określonych cech torowałaby preferowanie motywu ochrony Ja. Względna wartość informacji postrzegana przez osobnika mogła być także warunkowana jego stanem afektywnym. Jeżeli samoocena człowieka ucierpiała wskutek ostatnio zadanego ciosu, przypuszczalnie następowało natychmiastowe wzbudzenie motywu do ochrony Ja, czego efektem było unikanie diagnostycznych, ale negatywnych informacji. Użyteczność wszelkich motywów wzbudzanych w odpowiedzi na wyzwania wynikające z dopasowania osoby do środowiska zależy także od dostępności zasobów poznawczych (Paulhus, 1993; Swann, Hixon, Stein-Seroussi, Gilbert, 1990). Przykładowo, wyzwanie, przed jakim zdarzało się stanąć naszemu praprzodkowi (takie jak publiczna prowokacja ze strony innych członków grupy), mogło wymagać stosownej reakcji. W wypadku gdy współplemieńcy grozili podjęciem natychmiastowych działań, drobiazgowa analiza sytuacji mogła okazać się opłakana w skutkach. Zamiast tego nierzadko dochodziło zapewne do jawnego zwiększania dobrego mniemania o sobie (okazywanie siły fizycznej, donośne zaprzeczanie oskarżeniom, atak słowny wymierzony w prowokatorów i tym podobne). W odmiennej sytuacji, kiedy stosowniejsze byłoby odroczenie reakcji (na przykład planowanie zajęcia miejsca nieskutecznego lidera), lepszy był drugi ze sposobów, czyli taktyczny. Najprawdopodobniej także inne cechy społecznego kontekstu znacząco determinowały jawne bądź taktyczne zwiększanie dobrego mniemania o sobie. Na przykład podejście taktyczne było bardziej dogodne w sytuacji zależności od innych lub jeżeli własne zachowanie mogło być przez wspólnotę z łatwością zweryfikowane (Felson, 1993). Bywało także bardziej przystosowawcze w sytuacji autoprezentacji dokonywanej przed innymi bliskimi członkami wspólnoty. Bliskość interpersonalna mogła ograniczać jawne sposoby zwiększania dobrego mniemania o sobie, ponieważ znajomość zachowań danej osoby ograniczała możliwość wyolbrzymiania własnego Ja (Sedikides, Campbell, Reeder, Elliot, 1998; Tice, Butler, Muraven, Stillwełl, 1995), Z drugiej strony człowiek nie potrafił się należycie obronić podczas interakcji z bliskimi z powodu nacisku doboru krewniaczego. Ta forma współpracy polega na altruistycznym zachowaniu wobec krewnych, dla których jest to korzystne (Hamilton, 1964). Poprzednio opisywane przez nas przypadki wskazują na prostotę, z jaką traktowaliśmy konsekwencje starć pomiędzy motywami samooceny. Twierdziliśmy mianowicie, że jeden motyw pojawia się, podczas gdy pozostałe są stłumione. Oczywiście to tłumienie nie było permanentne. Człowiek ustalał motywy priorytetowe, bezzwłocznie podążając w obranym przez siebie kierun- 108 JA I TOŻSAMOŚĆ ku, obmyślając jednocześnie sposób, w jaki mógł zaspokoić pozostałe motywy w terminie późniejszym. Na przykład pisaliśmy, że Ja symboliczne było definiowane i osadzone w kontekście społecznym. Wobec tego dążenie do jawnego zwiększania dobrego mniemania o.sobie nie mogło się odbywać bez jakichkolwiek ograniczeń, ponieważ ludzie muszą liczyć się z informacją zwrotną od innych. Chociaż od czasu do czasu można być człowiekiem samolubnym, jednak stałe zachowywanie się w ten sposób (choć zdarza się, że budzi społeczną aprobatę) w dłuższej perspektywie wywołuje afekt negatywny. Dlatego w sprzyjających okolicznościach człowiek potrafi pohamować zaszczepiony mu egoizm, zanim nadarzy się ku temu bardziej stosowna okazja (czyli okaże się egoistą wtedy, gdy nie będzie widziany przez innych). Także inne sytuacje mogą być podobnie uwikłane w konflikt pomiędzy zwiększaniem dobrego mniemania o sobie w sposób jawny i taktyczny (długoterminowy). Przykładowo, rezygnacja ze sprawowanej kontroli na rzecz innego członka grupy może wyglądać na niekorzystną z punktu widzenia adaptacji, wymaga bowiem uznania cudzej wyższości. Tymczasem unikanie sprawowania kontroli może stanowić efektywną strategię (bezkonfliktową), która służy zaspokojeniu celów długoterminowych (na przykład uzyskania akceptacji; zob. Rothbaum, Weisz, Snyder, 1982). Podobnie pesymizm w sytuacji zagrożenia może sprawiać wrażenie poniesionej klęski, ale jednocześnie być rodzajem strategii, która chroni przed zgubnymi skutkami przeżywanego lęku. W ten sposób szansa osiągnięcia celów długoterminowych się zwiększa (na przykład zadania zapewniające sukces; zob. Norem, Cantor, 1986). 4.4 Motywy samooceny w krzywym zwierciadle Jak już wspominaliśmy, motywy samooceny spełniały w ewolucji człowieka ważne funkcje i przyczyniły się w zasadniczy sposób do przystosowania się naszych przodków do środowiska. Niewątpliwie motywy te nie zawsze funkcjonowały prawidłowo, co wcale nie podważa naszej argumentacji. Jak to już przedstawiono na przykładzie anemii sierpowatej, procesy adaptacyjne, które ogólnie przyczyniają się do zwiększenia sukcesu reprodukcyjnego w określonym środowisku, w wypadku niektórych ludzi mogą powodować negatywne konsekwencje lub niekiedy wręcz utrudniać przystosowanie. Rozważmy kilka sytuacji, w których motywy funkcjonujące w służbie Ja symbolicznego działają na opak. Ma to miejsce przede wszystkim wówczas, gdy stają się one nazbyt wpływowe, przejmując kontrolę nad myślami, działaniami i emocjami. Przykładowo, nadmierne dążenia do zwiększania dobrego mniemania o sobie mogą być dysfunkcjonalne, gdyż skłaniają do podejmowania nadmiernego ryzyka (Baumeister, Heatherton, Tice, 1993). Zbytnie dążenie do ochrony siebie (na przykład zaprzeczanie) może na krótką metę sprzyjać zdrowiu psychicznemu, ale równie dobrze może uczynić człowieka niezdolnym do podejmowania długoterminowych wyzwań, poprzez unikanie potencjalnie użytecznych informacji zwrotnych. Co więcej, nadmierne dążenie zarówno do zwiększania dobrego mniemania o sobie, jak i do ochrony Ja prawdopodobnie rodziło wyalieno- O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 109 wanie, ponieważ inni członkowie grupy mogłi wyciągać negatywne wnioski na temat tak postępującego osobnika. Mogli uznać go za osobę zarozumiałą nieskłonną do współpracy i wrogą (Baumeister, Smart, Boden, 1996), a co za tym idzie - nieprzystosowaną do życia w społeczności. W związku z tym, że życie we wspólnocie służyło przystosowaniu człowieka, to wykluczenie z grupy minimalizowało jego możliwości rozrodcze. Zbyt silny wpływ motywów nabywania wiedzy i motywów homeostatycznych bywał zgubny zarówno dla jednostki, jak i dla całej grupy. Nadmierny nacisk na samooszacowanie mógł utrudniać - jeśli nie paraliżować - działania jednostkowe i grupowe. Nadmierna presja na zwiększanie poczucia własnej wartości eskalowała wymagania wobec własnej osoby, doprowadzając do powstania w otoczeniu niezdrowej atmosfery rywalizacji. Analogicznie - usilna auto weryfikacja tłamsiła dynamikę jednostki, wywołując apatię w niej oraz w grupie. Przesadne dążenie do samodoskonalenia mogło być bezproduktywne, ponieważ prowadziło do poświęcania czasu na doskonalenie umiejętności bliskich poziomu optymalnego, co w żaden sposób nie zwiększało szans na przeżycie ani poszczególnych osobników, ani całej grupy. Jasne jest, że niedostateczne działanie opisywanych motywów również było niekorzystne. Suboptymalny poziom zaangażowania w podwyższanie bądź ochronę samooceny zwiększał ryzyko wystąpienia psychopatologii. Osoba mogła być postrzegana jako nazbyt potulny i dysfunkcjonalny członek wspólnoty, który marnuje swój potencjał. Stąd było już o krok od utraty dotychczasowego statusu. Kolejną konsekwencją niepełnowartościowego działania pozostałych motywów samowartościowania mogła być ogólna dezaprobata, a co za tym idzie — zmniejszanie się potencjału rozrodczego. Niepełne samooszacowanie lub niewystarczająco dobre mniemanie o sobie sprawiało, że jednostkę postrzegano jako nieproduktywnego członka grupy, czego efektem było pogorszenie się jej pozycji społecznej. Niewystarczające zabiegi auto weryfikacyjne powodowały, że zachowania danego człowieka traciły swój sens, a jego samego spostrzegano jako niekonsekwentnego, niesolidnego i niegodnego zaufania. Oczywiście (nie wliczając w to współczesnych amerykańskich polityków) tacy ludzie zazwyczaj przejawiają tendencję do zajmowania niskich pozycji na drabinie społecznej. Sądzimy, że nieoptymalne, a więc zarówno nadmierne, jak i niedostateczne działanie motywów było najprawdopodobniej kosztowne. To z kolei mogło się przyczyniać do powstania słabego, niepewnego i rozprężonego Ja symbolicznego, upośledzać dobre dopasowanie osoby do środowiska oraz burzyć harmonię w życiu wspólnoty, Sprawę dodatkowo pogarszał fakt współdziałania motywów: złe funkcjonowanie jednego blokowało cały system sprzężeń zwrotnych, ogólnie powodując nieład w systemie Ja. 4.5 Wnioski W naszych wcześniejszych pracach (Sedikides, Skowroński, 1997; Skowroński, Sedikides, 1999) dowodziliśmy, że Ja symboliczne pełniło funkcję adaptacyjną w toku ewolucji człowieka. W tym rozdziale wzbogaciliśmy tamtą myśl 110 JA I TOŻSAMOŚĆ 0 twierdzenie, że trzy klasy motywów samowartościowania, czyli wartościowania, nabywania wiedzy i motywów homeostatycznych, stanowiły rodzaj adaptacji wtórnej, która wytworzyła się w celu ułatwienia należytego funkcjonowanie Ja symbolicznego. Dowodzimy, że motywy samooceny pełnią wyspecjalizowane funkcje poznawcze i afektywne, przy czym same powstały w odpowiedzi na specyficzne wymogi środowiskowe. W naszym rozumieniu są to wrodzone moduły nabywania wiedzy (Pinker, 1997). Czujemy się przez to zobligowani do wykazania daleko posuniętego sceptycyzmu, gdyż obecnie brakuje stosownych dowodów neuroanatomicznych na potwierdzenie tej tezy. Choć motywy samowartościowania mają określoną specyfikę, to jednocześnie zakładamy ich dynamiczne współdziałanie. Ta teza pokrywa się ze spekulacjami niektórych antropologów, twierdzących, że umysł naszych ewolucyjnych przodków (poczynając od Homo erectus) charakteryzował się stałym przepływem wiedzy pomiędzy różnymi obszarami mózgu. Płynność poznawcza była normą a nie wyjątkiem (Mithen, 1996). Dzięki swojej refłeksyjności 1 funkcji wykonawczej Ja symboliczne stale regulowało uaktywnianie motywów, ich tłumienie bądź oparte na ich synergii działanie. Spodziewamy się, że nasza spekulatywna prezentacja ewolucyjnego pochodzenia i funkcji motywów samooceny zostanie w końcu uzupełniona o dowody empiryczne. Badania umacniające tezę o tym, że motywy stanowią rodzaj adaptacji wtórnej, będą wymagały dalszej analizy ich działania (na przykład odpowiedzi na pytania: Jakie są warunki konieczne do uruchomienia każdego z motywów?, Jakie reguły rządzą ich współdziałaniem?), a także udokumentowania szczegółowych problemów ewolucyjnych, rozwiązywanych dzięki ewolucji omawianych motywów. Bibliografia Baumeister, R. F. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red.), The handbook ot sociai psychology (t. 1, s. 680-740). New York: Oxford University Press. Baumeister, R. F., Heatherton, T. F., Tice, D. M. (1993). When ego threats lead to self-reguiation failure: Negative consequences of high self-esteem. Journal of Personality and Sociai Psychology, 64,141-156. Baumeister, R. F., Smart, L., Boden, J. M. (1996). Relation of threatened egotism to violence and aggression: The dark side of high self-esteem. Psychologicai Review, 103, 5-33. Belk, R. W. (1988). Possessions and the extended seif. Journal of Consumer Research, 15,139-168. Breckier, S. J„ Greenwald, A. G. (1986). Motivational facets ofthe self. W: R. M. Sorrentino, E. T. Higgins (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social behavior {t. 1, s. 145-164). New York: Guilford Press. Brown, J. D., Dutton, K. A. (1995). Truth and consequences: The costs and benefits of accurate self-knowledge. Personality and Social Psychology Bulletin, 21,1288-1296. Buss, D. M. (1996). The evolutionary psychology of human social strategies. W: E. T. Higgins, A. Kruglanski (red.), Social psychology: Handbook of basie principies (s. 3-38). New York: Guliford Press. [Zob. też tenże (2001). Psychologia ewolucyjna. Przeł. M. Orski. Gdańsk: GWP], Cantor, N., Markus, H., Niedenthal, P, Nurlus, P. (1986). On motivation and the seif-concept. W: R. M. Sorrentino, E. T. Higgins (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social behavior (s. 96-127). New York: Guilford Press. O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 111 Caporael, L. R. (1997). The evoiution of truły social cognition: The core configurations model. Personality and Social Psychology Review, 1, 276-298. Caporael, L. R., Brewer, M. B. (1991). Reviving evolutionary psychology: Bioiogy meets society. Journal of Social Issues, 47,187-195. Carver, C. S., Scheier, M. F. (1990). Principles of self-regulation: Actlon and emotion. W: R. M. Sorrentino, E. T. Higgins (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social bebavior(t. 2, s. 3-52). New York: Guilford Press. Cheyney, D. L., Seyfarth, R. M. (1992). Precis of how monkeys see the world. Behavioral and Brain Sciences, 15, 135-182. Dunbar, R. i. M. (1992). Neocortex size as a constraint on group size in humans. Journal of Humań Evolution, 20, 469-493. Dunbar, R. I. M. (1993). Coevolution of neocorticai si2e, group size, and language in humans. Behavioral and Brain Sciences, 16, 681-735. Dunning, D. (1995). Trait importance and modifiability as factors infltiencing self-assessment and self-enhancement motives. Personality and social Psychology Bulletin, 21,1297-1306. Emmons, R. A. (1989). The personal striving approach to personality. W: L. A. Pervin (red.), Goal conceptsin personality and Social psychology (s. 87-126). Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Fazio, R. H., Effrein, E. A„ Falender, V. J. (1981). Self-perceptions following social interactions. Journal of Personality and Social Psychology 41, 232-242. Felson, R. B. (1993). The (somewhat) social self: How others affect self-appraisals. W: J. Suls (red.), Psychological perspectives on the self (t. 4, s. 1 - 2 6 ) . Hiilsdale: Erlbaum. Fox, R. (1980). The red lamp of Incest. New York: Outton. Gallup, G. G., Jr (1992). Levels, limits and precursors to self-recognition: Does ontogeny recapitulate phylogeny? Psychological lnqulry, 3,117-118. Gallup, G. G., Jr, Suarez, S, D. (1986). Self-awareness and the emergence of mind in humans and other primates. W: J. Suls, A. G. Greenwald (red.), Psychologicalperspectives on the self (t. 3, s. 3-26). Hiilsdale, l\IJ: Eribaum. Gibson, K, R. (1986). Cognition, brain size, and the extraction of embedded food resources. W: J. G. Elsę, P. C. Lee (red.), Prlmate ontogeny, cognition and social behavior{s. 93-103). Cambridge, England: Cambridge University Press. Greenwald, A. G. (1980). The totafitarian ego: Fabrication and revision of personal hlstory. American Psychologist, 35, 603-618. Hamilton, W. D. (1964). The genetic evolution of social behavior, Part I and II. Journal of Theoretical Bioiogy, 7,1-52. Higgins, E. T. (1987). Self-discrepancy: Atheory relating self and affect. Psychological Review, 94, 319-340. Higgins, E. T. (1996). The „seif-digest": Self-knowledge serving self-regulatory functions. Journal of Personality and Social Psychology, 71,1062-1083. Hyatt, C. W., Hopkins, W. D. (1994). Self-awareness in bonobos and chimpanzees: A comparative perspective. W: S. T. Parker, R. W. Mitchell, M. L. Boccia (red.), Self-awareness in animals and humans: Developmental perspectives {s. 248-253). New York: Cambridge University Press. Isaac, G. (1981). Stone age visiting cards: Approaches to the study of early land-use patterns. W: I. Hodder, G. isaac, N. Hammond (red.), Patterns ofpast (s. 131-155). Cambridge, England: Cambridge University Press. Kato, K., Markus, H. R. (1993). The role of possible selves in memory. Psychologia: An International Journal of Psychology in the Orient, 36, 73-83. Kihlstrom, J. F., Cantor, N. (1984). Mental representatlons of the self. W: L. Berkowitz (red.), Advancesln experimental social psychology (t. 17, s. 1 - 4 7 ) . New York: Academic Press. Kihlstrom, J. F., Klein, S. B. (1994). The self as a knowledge structure. W: R. S. Wyer, Jr, T. K. Srull (red.), Handbook of social cognition (t. 1, s. 153-208), Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Kunda, Z. (1990). The case for motivated reasoning. Psychological Bulletin, 108, 480-498. Leary, M. R., Tambor, E. S, Terdal, S. K„ Downs, D. L. (1995). Self-esteem as an interpersonai monitor: The sociometer hypothesis. Journal of Personality and Social Psychology 68, 518-530. Lecky, P. (1945). Self-consistency: A theory of personality. New York: island Press. 112 JA I TOŻSAMOŚĆ Lewis, IV!. (1992). Will the real self or selves stand up? Psychologicai Inguiry, 3,123-124. Markus, H. (1983). Self-knowledge: An expanded view. Journal of Personality, 51, 543-565. Markus, H. R., Kunda, Z. (1986). Stability and malleability o f t h e self-concept. Journal of Personality and Social Psychology, 51, 858-866. Maryanski, A., Turner, J. H. (1992). The social cage: Human naturę and the evolution of society Stanford, CA: Stanford University Press. McGuire, W. J., McGuire, C. V., Winton, W. (1979). Effects of household sex composition on the saiience of one's gender in the spontaneous self-concept. Journal of Experimental Social Psychology, 15,77-90. Milton, K. (1988). Foraging behavior and the evolution of primate intelligence. W: R. Byrne, A. White (red.), Machiavellian intelligence: Social expertise and the evolution of inteiiect in monkeys, apes and humans (s. 285-305). Oxford, Engiand: Oxford University Press. Mithen, S. (1996). The prehistory ofthe mind: The cognitive origins ofart, religion, and science. London: Thames & Hudson. Norem, J. K„ Cantor, N. (1986). Anticipatory and post hoc cushioning strategies: Optimism and defensive pessimism in ,,risky" situations. Cognitive Therapy and Research, 10, 347-362. Paulhus, D. L. (1993). Bypasslng the will: The automatization of affirrnations. W: D. M. Wegner, J. M. Pennebaker (red.), Handbook of mental control (s. 573-587). Englewood Cliffs, NJ: Prentice-Hali. Pinker, S. (1997). How the mind works. New York: Norton. Rothbaum, F., Weisz, J. R., Snyder, S. S. (1982). Changing the world and changing the self: A two-process model of perceived control. Journal of Personality and Social Psychology, 42, 5-37. Ryff, C. D., Singer, B. (1998). The contours of positive human health. Psychologicai Inguiry 9,1-28. Sedikides, C„ Campbell, W, K., Reeder, G., Elliot, A. J. (1998). The self-serving bias in relational context. Journal of Personality and Social Psychology, 74,378-386. Sedikides, C., Skowroński, J. J. (1993). The self in impression formation: Trait centraiity and social perception. Journal of Experimental Social Psychoiogy, 29, 347-357. Sedikides, C„ Skowroński, J. J. (1995). On the sources of self-knowledge: The perceived primacy of seif-reflection. Journal of Social and Clinical Psychoiogy, 14, 244-270. Sedikides, C.( Skowroński, J. J. (1997). The symboiic self in evolutionary context. Personality and Sociai Psychology Review, 1,80-102. Sedikides, C., Strube, M. J. (1995). The multiply motivated self. Personality and Social Psychoiogy Bulletin, 21, 1330-1335. Sedikides, C„ Strube, M. J. (1997). Self-evaluation: Tothine own seif be good, tothine own self be sure, to thine own self be true, and to thine own self be better. W: M. P. Zanna (red.), Advances in experimental social psychology (t. 29, s. 209-269). New York: Academic Press. Showers, C. (1992). Compartmentalization of positive and negative self-knowledge: Keeping bad apples out o f t h e bunch. Journal of Personality and Social Psychology, 62,1036-1049. Shrauger, J. S., Schoeneman, T. J. (1979). Symboiic interactionistview ofthe self-concept: Through the iooking giass darkly. Psychologicai Bulletin, 86, 549-573. Skowroński, J. J, Carlston, D. E. (1982). Effects of previousiy experienced outcomes on the desire for choice. Journal of Personality and Sociai Psychology, 43, 689-701. Skowroński, J. J., Sedikides, C. (1999). Evolution of the symboiic self. W: D. H. Rosen, M. C. Lubbert (red.), Evolution of the psyche (s. 78-94). Westport, CT: Greenwood Publishing. Strube, M. J. (1990). in search of self: Baiancing the good and the true. Personality and Social Psychoiogy Bulletin, 16, 699-704. Strube, M. J., Roemmele, L. A. (1985). Self-enhancement, self-assessment, and self-evaluative task choice. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 49, 981-993. Suarez, S. D., Gallup, G. G., Jr (1981). Self-recognition in chimpanzees and orangutans, but not gorillas. Journal of Human Evolution, 10,175-188. Swann, W. B. (1983). Self-verification: Bringing social reality into harmony with the self. W: J. Suls, A. G. Greenwald (red.), Psychologicai perspectives on the seif(t. 2, s. 33-66). Hiilsdale, NJ: Erlbaum. O EWOLUCYJNYCH FUNKCJACH JA SYMBOLICZNEGO: MOTYW SAMOWARTOŚCIOWANiA 113 Swann, W. B. (1990). To be adored o r t o be known? The interplay of self-enhancement and seif-verification. W: R. M. Sorrentino, R. T. Higgins (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social behavior (t. 2, s. 408-448). New York: Guilford Press. Swann, W. B., Jr, Hixon, J. G., Stein-Seroussi, A., Gilbert, D. T. (1990). The fleeting gleam of praise: Cognitive processes underlying behaviorai reactions to self-relevant feedback. Journal of Personality and Social Psychology, 59,17-26. Swann, W. B„ Wenzlaff, R. M., Krull, D. S., Pelham, B. W. (1992). Allure of negative feedback: Self-verification striving among depressed persons. Journal ofAbnormal Psychology 101, 293-306. Tan ner, IV. M. (1983). Hunters, gatherers, and sex roi es In space and time. American Anthropologist, 85, 335-341. Taylor, S. E., Brown, J. D. (1988). Iffusion and weil-being: A social psychological perspective on mental healtli, Psychological Bulletin, 103,193-210. Taylor, S. E., Neter, E, Wayment, H. A. (1995). Self-evaluation process. Personality and Social Psychology Bulletin, 21,1278-1287. Taylor, S. E„ Wayment, H. A., Carillo, M. (1996). Social comparison, self-regulation and motivation. W: R. M. Sorrentino, E. T. Higgins (red.), Handbook of motivation and cognition: Foundations of social behavior (t. 3, s. 3-27). New York: Guilford Press. Tesser, A. (1988). Toward a self-evaluation maintenance model of social behavior. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychology (t. 21, s. 181-227). New York: Academic Press. Thompson, C. P., Skowroński, J. J., Larsen, S. F., Betz, A. (1996). Autobiographical memory: Remembering what and remembering when, Mahwah, NJ: Erlbaum. Tlce, D. M., Butler, J. L„ Muraven, M. B., Stiilweli, A. M. (1995). When modesty prevails: Differential favorability of self-presentation to friends and stranger, Journal of Personality and Social Psychology, 69,1120-1138. Tooby, J., DeVore, I. (1987). The reconstruction of hominid behavioral evolution through strategie modeling. W: W. G. Kinzey (red.), The evolution ofhuman behavior{s. 183-237). New York: State University of New York Press. Trope, Y. (1983). Self-assessment in achievement behavior. W: J. M. Suls, A. G. Greenwald (red.), Psychological perspectlves on the self (t. 2, s. 93-121). Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Trope, Y. (1986). Self-enhancement and self-assessment in achievement behavior. W: R. M. Sorrentino, E. T. Higgins (red.), Handbook ofmotivation and cognition: Foundations of social behavior (t. 1, s. 350-378). New York: Guilford Press. Wilson, D. S. (1998). Hunting, sharing, and mu!tiievel selection: The tolerated-theft model revisited. Current Anthropology, 39, 73-97. Wilson, D. S., Sober, E. (1994). Reintroducing group selection to the human behavioral sciences. Behavioral and Brain Sciences, 17, 585-654. Nowe ujęcie teorii dysonansu poznawczego w świetle teorii na temat Ja Eddie Harmon-Jones T eoria dysonansu poznawczego (Festinger, 1957) ma w psychologii społecznej długą tradycję. Główne jej założenia potwierdzono w rozlicznych badaniach (zob. Harmon-Jones, Mills, 1999a), a począwszy od lat sześćdziesiątych XX wieku naukowcy dokonywali modyfikacji pierwotnej teorii. Wielu z nich akcentowało znaczenie Ja w procesach dysonansowych. Jednak jakiś czas później modyfikacje te zakwestionowano. W niniejszym rozdziale skrótowo przedstawiam teorię dysonansu poznawczego i obowiązujące w niej paradygmaty badawcze w ich pierwotnym brzmieniu oraz dokonuję przeglądu modyfikacji, w których podkreśla się rolę Ja1. Następnie omawiam najnowsze badania, w których zostały one zakwestionowane, i proponuję ewentualne sposoby pogodzenia niespójności wynikających z poszczególnych teorii. Chciałbym bardzo podziękować Richardowi Nelsonowi, Cindy Harmon-Jones, Jerry'emu Sulsowi i Abrahamowi Tesserowi za komentarze i sugestie dotyczące tego rozdziału. Na końcu przedstawiam od niedawna opisywany model dysonansu oparty na aktywności, w którym uwzględnia się możliwe przystosowawcze funkcje, jakie pełni wzbudzenie i redukcja dysonansu poznawczego. Model ten sugeruje, że teoria dysonansu istotnie dotyczy samoregulacji i funkcji wykonawczej. 1 W rozdziale tym przedstawiam jedynie te modyfikacje teorii, w których dysonans poznawczy jest uważany za motywacyjny stan a wersyjny, pociągający za sobą doniosłe skutki natury poznawczej i behawioralnej, czego dowiodły liczne badania. Inne modyfikacje, które nie -zostaną tu opisane, czyli teoria kierowania wrażeniem oraz teoria autopercepcji, uległy w ciągu ostatnich lat znacznym przeobrażeniom (patrz: Harmon-Jones, Mills, 1999b). NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 115 5,1 Teoria dysonansu poznawczego w wersji oryginalnej W oryginalnej wersji teorii dysonansu poznawczego (Festinger, 1957) zakłada się, że rozbieżność poznawcza wytwarza stan psychicznego dyskomfortu u człowieka, który motywuje go do podjęcia wysiłku w celu jej zredukowania lub wyeliminowania. Element poznawczy jest w tej teorii definiowany stosunkowo szeroko jako składnik wiedzy. Zatem elementami poznawczymi są: postawy, przekonania, uczucia względem własnej osoby czy innych ludzi oraz otoczenia. Mogą one być względem siebie relewantne bądź nie, a jeżeli sąrelewantne, to mogą być zgodne lub niezgodne. Niezgodne (rozbieżne) są wówczas, gdy jeden z nich nie wynika z drugiego w sposób logiczny lub poprawny psychologicznie. Aby można było ustalić wielkość dysonansu, element poznawczy musi być przede wszystkim określony jako generatywny (Beauvois, Joule, 1996). Pełni on funkcję standardu. Inne elementy są oceniane jako zgodne (konsonansowe) lub niezgodne (dysonansowe) z nim. Wielkość dysonansu jest funkcją liczby elementów z nim niezgodnych (czyli dysonansowych) oraz zgodnych (czyli konsonansowych), rozpatrywanych pod kątem posiadanego znaczenia. Powstała rozbieżność poznawcza może zostać zredukowana poprzez dodanie elementów zgodnych i usunięcie elementów niezgodnych, pozbawienie znaczenia elementów niezgodnych i zwiększenie istotności elementów zgodnych lub poprzez dowolną kombinację powyższych sposobów. Na wybór sposobu zredukowania powstałej rozbieżności wpływ ma opór przed zmianą przy czym elementy przejawiające słabszy opór łatwiej poddają się zmianom niż elementy, które wykazująopór silniejszy. Opór przed zmianą jest pochodną roli, jaką dany element odgrywa w rzeczywistości, oraz stopnia, w jakim jest on zgodny z wieloma innymi elementami. Opór przed zmianą elementu poznawczego, który wywołuje następstwa w postaci zachowania, zależy od stopnia odczuwanego dyskomfortu, czyli przykrości lub straty oraz wynikającego z danego zachowania zadowolenia. Festinger w swojej teorii dysonansu (1957) traktuje ów dysonans dwojako: po pierwsze jako sposób powiązania elementów poznawczych, a po drugie jako stan emocjonalno-motywacyjny, spowodowany istnieniem elementów dysonansowych. W tym miejscu należy zaznaczyć, że termin rozbieżność poznawcza będzie używany na oznaczenie relacji dysonansowej zaistniałej pomiędzy elementami, a termin dysonans będzie oznaczał stan emocjonalno-motywacyjny wzbudzany przez rozbieżność poznawczą. 5.2 Paradygmaty eksperymentalne W celu lepszego zrozumienia przedstawionych badań omówię pokrótce dwa najczęściej wykorzystywane paradygmaty eksperymentalne, które umożliwiają testowanie założeń wywodzących się z teorii dysonansu. W każdym z nich manipuluje się dostępnością elementów poznawczych, dzięki której tworzą się 116 JA I TOŻSAMOŚĆ zbiory mniej lub bardziej rozbieżnych elementów, W paradygmacie wymuszonej uległości osoby biorące udział w eksperymencie są prowokowane do postępowania niezgodnego z posiadaną postawą. Zapewnienie małej liczby elementów zgodnych (konsonansowych, na przykład błahe powody lub niewystarczające uzasadnienie), które skłaniają je do takiego postępowania, sprawi, że najprawdopodobniej doświadczą one dysonansu i będą zmotywowane do zredukowania go. Przykładem najczęściej używanej miary redukcji rozbieżności jest zmiana postawy w kierunku zgodnym z zachowaniem, W jednym ze swoich pierwszych eksperymentów nad wymuszoną uległością Festinger i Carlsmith (1959) płacili osobom badanym albo jednego dolara (niewystarczające uzasadnienie), albo 20 dolarów (wystarczające uzasadnienie) w zamian za powiedzenie innej uczestniczącej w badaniu osobie (a w rzeczywistości pomocnikowi eksperymentatora), że wykonywane przez nie nudne, bezsensowne zadania były ciekawe i zajmujące. Po tym, jak badani przekazali taki komunikat pomocnikowi eksperymentatora, pytano ich, w jakim stopniu sami uznają te zadania za ciekawe i atrakcyjne. Zgodnie z przewidywaniami osoby badane z grupy niewystarczającego uzasadnienia skłaniającego do zachowania niezgodnego z własną postawą oceniły zadania jako bardziej interesujące niż osoby, które miały wystarczające uzasadnienie. W późniejszych badaniach (Brehm, Cohen, 1962) zastosowano manipulację postrzeganym wyborem, zakładając, że mały wybór zachowania sprzecznego z postawą sprawi, iż zachowanie będzie spostrzegane jako zgodne z postawą a odwrotnie będzie w sytuacji dużego wyboru. Badania te ujawniły, że osoby, którym dano szansę wyboru pisania eseju sprzecznego z posiadaną postawą zmieniały swoje postawy w kierunku zgodnym z zachowaniem, co nie wystąpiło w grupie małego wyboru. W paradygmacie wolnego wyboru osoby badane prosi się o wybór jednego z dwóch alternatywnych zachowań. Po dokonaniu wyboru badani opisują swoją postawę wobec alternatywy. Im większa jest liczba i znaczenie pozytywnych aspektów odrzuconej możliwości oraz negatywnych aspektów wybranej możliwości (to znaczy elementów dysonansowych) w stosunku do liczby i rangi negatywnych aspektów odrzuconego zachowania i pozytywnych aspektów wybranego zachowania (to jest elementów konsonansowych), tym dysonans powinien być większy. W celu jego zredukowania ludzie zwiększają wartość wybranej alternatywy i dewaluują alternatywę odrzuconą. Brehm (1956) stwierdził, że kobiety, które mogły wybrać jeden spośród dwóch wysoko cenionych towarów konsumpcyjnych, podwyższały ocenę wybranego przez siebie produktu oraz dewaluowały walory produktu odrzuconego. Nie działo się tak, gdy kobiety dokonywały wyboru pomiędzy produktem wysoce i nisko pożądanym. 5.3 Przegląd modyfikacji teorii oryginalnej: teorie oparte na Ja Istnieją liczne modyfikacje pierwotnej teorii dysonansu. W kilku spośród tych, które zdobyły największe uznanie, podkreślano rolę Ja jako czynnika odpowie- NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 117 dzialnego za efekty wywołane zaistniałym dysonansem. Poniżej zostaną omówione wyłącznie te teorie Ja, które dotyczą procesów dysonansowych w sposób bezpośredni, chociaż istnieją także inne teorie Ja, w których motywacyjne, emocjonalne i poznawcze następstwa rozbieżności występującej pomiędzy elementami poznawczymi rozpatruje się na podobnej zasadzie (zob. Aronson, 1992). 5.3.1 Teoria z g o d n o ś c i Ja Aronson (1968; 1969; 1992; 1999) twierdził, że efekty dysonansowe powstają w rezultacie tego, że ludzie zachowują się niezgodnie z własnymi oczekiwaniami lub przekonaniami. Dlatego uważał (1968), że w eksperymencie Festingera i Carlsmitha z 1959 roku dysonans był raczej spowodowany rozbieżnością pomiędzy elementem poznawczym, który dotyczył widzenia siebie jako osoby szczerej, a elementem dotyczącym wprowadzania innych w błąd, niż rozbieżności pomiędzy tym, że zadanie było nonsensowne, a wyrażaniem przekonania, że było ono nad wyraz ciekawe. Aronson dowodził, że ludzie nie posiadają ogólnej potrzeby zgodności, ale specyficzną potrzebę utrzymania zgodności Ja. Sugerował w związku z tym, że ponieważ większość ludzi ma pozytywne pojęcie Ja, dysonans zwykle zagraża przekonaniu, że jest się osobą racjonalną (czyli poczuciu spójności, stabilności i przewidywalności Ja), kompetentną i moralną. W ramach interesującego paradygmatu eksperymentalnego wypracowanego przez badaczy nurtu zgodności pojęcia Ja (Aronson, 1992; Aronson, Fried, Stone, 1991; Dickerson, Thibodeau, Aronson, Miller, 1992; Fried, Aronson, 1995; Stone, Aronson, Crain, Winslow, Fried, 1994) zauważono, że dysonans może pojawiać się nawet wtedy, gdy osoby badane angażują się w zgodne z postawą zachowania, które wiodą ku pozytywnym następstwom. Przykładowo, Stone i współpracownicy (1994) prosili badanych o wygłoszenie przed kamerą przekonującej mowy (skierowanej do licealistów) na temat AIDS i bezpiecznego seksu albo o przekazanie nakłaniającej do tego wiadomości bez konieczności wygłaszania przemówienia w obecności kamery. Badacze manipulowali także wyrazistością niepowodzeń, które miały miejsce w przeszłości, a były związane z użyciem prezerwatyw (uprawianie bezpiecznego seksu). Osoby badane uświadamiały sobie własne wcześniejsze niepowodzenia dotyczące stosowania prezerwatyw, podając na to konkretne przykłady (i musiały to opisać), albo też nie były o to proszone. Stone i zespół (1994) przypuszczali, że gdy osoby wygłosiły mowę zgodną z postawą i uświadomiły sobie niezgodność tego, co robiły, z tym, co głosiły, mogły doświadczyć dysonansu i podjąć próby zredukowania go przez zmodyfikowanie odpowiedniego zachowania w przyszłości. I tak się też stało uczestnicy, którzy stanęli oko w oko z własną hipokryzją nabyli większą liczbę prezerwatyw niż osoby z innych grup eksperymentalnych. Tego rodzaju rezultaty wykazały, że niezgodność pomiędzy własnym zachowaniem a posiadanym pojęciem Ja jest warunkiem wystarczającym do wzbudzenia dysonansu. Fried (1998) dowodził, że uświadomienie sobie własnej hipokryzji tylko wtedy prowadzi do zmiany zachowania zgodnie z głoszonymi poglądami (tu: popierającymi wtórne wykorzystywanie odpadów), których broniono w publicznej przemowie, gdy uświadamianie przeszłych niepowodzeń (w wykorzystywa- 118 JA I TOŻSAMOŚĆ niu tychże odpadów) następowało w warunkach prywatnych. Jeżeli odbywało się to w sytuacji publicznej, badani rezygnowali z opowiadania się za głośno prezentowaną postawą zamiast zmienić swoje zachowanie tak, aby dopasować je do wygłaszanych przez siebie poglądów. W jednej z możliwych interpretacji tych wyników mówi się o tym, że gdy jednostka publicznie omawia własne niepowodzenia w angażowaniu się we wtórne wykorzystanie odpadów, to element poznawczy dotyczący tych niepowodzeń staje się bardziej odporny na zmiany niż elementy związane z ogólnikową konstatacją na temat faktu, że ludzie w ogóle powinni utylizować odpady. Z tego powodu redukcja rozbieżności została ukierunkowana na podtrzymanie elementu poznawczego związanego z przeszłymi zachowaniami, co w rezultacie doprowadziło do bardziej negatywnych postaw jednostki wobec recyklingu. 5.3.2 Teoria autoafirmacji Z weryfikacji teorii autoafirmacji (np. Spencer, Joseph, Steełe, 1993; Steele, 1988; Steele, Liu, 1983; Steele, Spencer, Lynch, 1993) wynika, że efekty dysonansowe nie są następstwem poznawczej rozbieżności, lecz wynikają z potrzeby zachowania własnej integralności (to znaczy moralnej i przystosowawczej adekwatności), A zatem w sytuacji wzbudzenia dysonansu ludzie dokonują zmiany swoich postaw nie ze względu na konieczność uniknięcia poznawczej rozbieżności czy niezgodności w obrębie struktury Ja, ale dlatego, że pragną zachować pozytywne wyobrażenie własnej osoby. Niewymuszone zachowanie sprzeczne z posiadaną postawą lub podejmowanie niełatwych decyzji zagraża pozytywnemu wyobrażeniu własnej osoby, ponieważ rodzi przeświadczenie, że oto doszło do zaangażowania się w działanie, które może spowodować negatywne skutki („Zdecydowałam się komuś powiedzieć, że nudne zadania były ciekawe"). Podobnie dzieje się w wypadku podejmowania trudnej decyzji z uwagi na jej negatywne konsekwencje (to jest pozytywne aspekty odrzuconej alternatywy albo negatywne aspekty dokonanego wyboru), co może podważyć poczucie kompetencji w zakresie dokonywania trafnych wyborów. Zakłada się, że kiedy do tego dochodzi, ludzie doświadczają zagrożenia ich Ogólnego wyobrażenia własnej osoby i dlatego są przede wszystkim motywowani do zaafirmowania globalnej integralności Ja. Z tego właśnie powodu mogą powstałe zagrożenie skutecznie redukować poprzez afirmację „równie ważnego, innego aspektu pojęcia Ja, nie rozwiązując problemu wywołanego owym zagrożeniem (to jest rozbieżność poznawczą)" (Steele, 1988, s. 268). Badania z zakresu teorii autoafirmacji wskazują że możliwość zaafirmowania globalnej integralności Ja osłabia zmianę postawy, co zwykle miało miejsce w paradygmacie wymuszonej uległości (zob. Steele, 1988). Steele dowodzi, że tego rodzaju efekty wynikają z faktu, iż działania sprzeczne z posiadaną postawą zagrażają integralności Ja, a obserwowana zwykle zmiana postawy zagrożenie to pomniejsza. Afirmacja własnej wartości może zminimalizować potrzebę zmiany postawy. A zatem umożliwienie ludziom skupienia się na ważnej dla nich wartości (na przykład umiłowaniu estetyki), niezwiązanej z ich uprzednim zachowaniem sprzecznym z postawą (na przykład wyrażają- NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 119 cym się w pisaniu o tym, że nie powinno się usilnie zabiegać o zbieranie funduszy na leczenie chronicznie chorych i osób niepełnosprawnych), nie wywołuje u nich typowego efektu zmiany postawy (Steele, Liu, 1983), Tesser i Cornell (1991) poszerzyli te badania o odkrycie dokonane w ramach paradygmatu wymuszonej uległości. Zauważyli, że redukowanie rozbieżności (to znaczy zmiana postawy) osłabia także wzrost dostępnych pozytywnych ocen własnej osoby (występuje tu więc nie tylko autoafirmacja). Stwierdzili ponadto (Tesser 1988; Tesser, Cornell, 1991), że zwiększenie szans na uzyskanie pozytywnej samooceny w następstwie pławienia się w cudzej chwale (kiedy osoby opisywały sytuację, w której ktoś dla nich bliski był lepszy w zadaniu osobiście dla nich nieistotnym) albo zaangażowania się w proces pozytywnych porównań społecznych (kiedy badani opisywali sytuację, w której okazali się lepsi od innej osoby w zadaniu dla nich osobiście ważnym), poprzedzające niewymuszony wybór zachowania sprzecznego z postawą minimalizowało zmianę postawy w porównaniu z grupą kontrolną dużego wyboru. Badania autorstwa wymienionych badaczy, stanowią poszerzenie prac z zakresu autoafirmacji, w których głównie zajmowano się procesami wewnętrznymi. Okazało się, że uzyskiwany dzięki informacji zwrotnej wzrost samooceny zmniejsza redukcję rozbieżności. Obydwa podejścia - teoria autoafirmacji oraz koncepcja Tessera i Cornella - podkreślają, jak ważne jest uwzględnianie w badaniach nad dysonansem procesów z udziałem Ja. 5.4 Rola s a m o o c e n y w procesach dysonansowych 5.4.1 Z g o d n o ś ć Ja Jedno z założeń wynikających z teorii zgodności Ja głosi, że w typowych sytuacjach wzbudzania dysonansu powinien on być bardziej zauważalny u osób, które mają pozytywne pojęcie Ja, ponieważ rozbieżność pomiędzy tym pojęciem a wiedzą na temat własnego zachowania (przykładowo - oszukiwania) będzie u nich większa niż u osób z negatywnym pojęciem Ja (dla których taki postępek jest dopuszczalny). Na przykład negatywne skutki podjętej decyzji (negatywne aspekty dokonanego wyboru i pozytywne aspekty alternatywy odrzuconej), które mogą świadczyć o tym, że jednostka podjęła niemądrą decyzję, są niezgodne z posiadanym pozytywnym pojęciem siebie jako człowieka mądrego2. Gibbons, Eggleston i Benthin (1997) dostarczyli dowodów na to przypuszczenie. Na podstawie uzyskanych przez nich wyników można stwierdzić, że palacze o wysokiej samoocenie, którym zdarza się powrót do porzuconego nałogu, minimalizują po- 2 W zamieszczonych w tym miejscu rozważaniach nad rolą samooceny w procesach dysonansowych pisze jedynie o samoocenie lub własnych oczekiwaniach, a to dlatego, że to na nich właśnie koncentrowała się większość badań w omawianym zakresie. Oddzielne ich ujęcie (na przykład oczekiwanie bycia osobą, współczującą) mogłoby pomóc lepiej zrozumieć rolę Ja w procesach dysonansowych. I choć ostatnimi czasy pojęcia samooceny, oczekiwania oraz Ja były używane zamiennie, warto byłoby potraktować je jako oddzielne konstrukty. 120 JA I TOŻSAMOŚĆ strzegane ryzyko wystąpienia choroby pod wpływem palenia tytoniu, a także rzadziej podejmują próby wyjścia z nałogu (co nie wystąpiło u palaczy o niskiej samoocenie). Co więcej, u osób na nowo podejmujących palenie spadek postrzeganego ryzyka ma związek z poziomem samooceny. Potwierdza to założenie wywodzące się z teorii zgodności Ja, że ludzie o wysokiej samoocenie silniej angażują się w redukowanie rozbieżności niż osoby o niskiej samoocenie. 5.4.2 Autoafirmacja Przeciwnie do przewidywań wywodzących się z teorii zgodności Ja model autoafirmacji zakłada, że ludzie o wysokiej samoocenie będą w mniejszym stopniu angażować się w redukowanie rozbieżności niż osoby o niskiej samoocenie, gdyż ci pierwsi odznaczają się bardziej pozytywnym pojęciem Ja i dysponują większą ilością zasobów, dzięki którym możliwa jest afirmacja i poprawa postrzeganej integralności Ja. Model zgodności Ja pozwala na wysnucie dokładnie odwrotnych przewidywań, ponieważ działania typowo podejmowane w eksperymentach dysonansowych są raczej rozbieżne z pozytywnym pojęciem Ja. W celu zbadania tego rodzaju przeciwstawnych predykcji Steele i zespół (1993) w ramach paradygmatu wolnego wyboru odkryli, że uświadomienie ludziom ich poziomu samooceny (dokonane za pomocą skal do pomiaru samooceny, co poprzedzało wybór) sprawiało, iż osoby o niskiej samoocenie były bardziej skłonne uzasadniać podjętą decyzję niż osoby o wysokiej samoocenie. Steele i współpracownicy wywnioskowali, że przeczy to przewidywaniom wysnuwanym na podstawie modelu zgodności Ja, a jest za to spójne z modelem autoafirmacji. Należy przy tym podkreślić, że uzasadnianie decyzji (to jest zmiana oceny alternatyw) w tych grupach eksperymentalnych, w których nie uzmysławiano sobie poziomu samooceny, nie różnicowało osób o wysokiej i niskiej samoocenie. Dowodzi to, że powyższych wyników nie wyjaśnia zadowalająco ani model zgodności Ja, ani też model autoafirmacji, 5.4.3 Próba p o g o d z e n i a p r z e w i d y w a ń wynikających z teorii z g o d n o ś c i Ja i teorii autoafirmacji W eksperymencie z 1999 roku Stone dokonał porównania modelu autoafirmacji z modelem zgodności Ja. Zauważył, że jeśli ludzie są bardziej świadomi własnego pojęcia Ja przed podjęciem decyzji (przed wzbudzeniem dysonansu), to dochodzi do odwrócenia czasowej sekwencji przetwarzania, opisywanej przez model zgodności Ja. Najpierw w świadomości pojawiają się elementy poznawcze związane z zachowaniem, potem dopiero elementy poznawcze związane z Ja, a wtedy zaczynają one funkcjonować jako standardy oceny zachowania. Innymi słowy, aby przeprowadzić należyty test modelu zgodności Ja, należałoby zwiększyć dostępność pojęcia Ja jeszcze przed czynnością wywołującą dysonans. W wypadku modelu autoafirmacji sekwencja czasowa nie jest istotna, ponieważ ludzie o wysokiej samoocenie posiadają o wiele bardziej pozytywne autowizerunki, co ułatwia zaafirmowanie własnej integralności. Z tego powodu są oni mniej skłonni do angażowania się w redukowanie rozbieżności, w przeciwieństwie do osób, które mają niską samoocenę. NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 121 Aby zweryfikować to empirycznie, Stone przeprowadził eksperyment w paradygmacie wolnego wyboru, w którym osoby o wysokiej i niskiej samoocenie uświadamiały sobie jakość samooceny, albo przed, albo po podjęciu ważnej decyzji. Podobnie jak Steele i współpracownicy (1993), Stone stwierdził, że uświadomienie sobie posiadanej samooceny przed podjęciem decyzji sprawia, iż osoby o niskiej samoocenie w większym stopniu uzasadniają swoje decyzje aniżeli osoby o wysokiej samoocenie. Wyraźną różnicę w stosunku do teorii autoafirmacji stanowi odkryty przez Stone'a fakt, że uświadomienie sobie wysokości samooceny po podjęciu decyzji powoduje, iż osoby o niskiej samoocenie dokonują słabszego uzasadnienia podjętych decyzji niż osoby o samoocenie wysokiej. Stone utrzymywał, że tego typu rezultaty są spójne z teorią zgodności Ja, w której pojęcie Ja jest porównywane z powodującym dysonans zachowaniem (na przykład negatywne konsekwencje podjętej decyzji) po nim, nie zaś przed nim. Stone sugerował (1999), że uzyskane tą drogą wyniki kładą się cieniem i na teorii autoafirmacji, i na teorii zgodności, przy czym podkreślił, że obydwa modele są poprawne, ale znajdują zastosowanie w odmiennych warunkach. 5.5 Dodatkowe wątpliwości w kwestii modyfikacji teoretycznych opartych na Ja 5.5.1 Model z g o d n o ś c i Ja W modyfikacji teorii dysonansu rozpatrywanej w myśl teorii zgodności Ja (Aronson, 1992) uważa się, że efekty dysonansowe mają miejsce przede wszystkim w sytuacji zagrożenia potrzeby spostrzegania siebie jako osoby kompetentnej, moralnej czy racjonalnej. W szczególności podejście od strony zgodności Ja jest spójne z oryginalną teorią dysonansu w punkcie, w którym niezgodność poznawczą uważa się za rodzaj motywacji wywołujący następstwa natury poznawczej i behawioralnej. Zawęża to jednak wyjściową teorię do nieprawidłowości w obrębie pojęcia Ja. Co więcej, modyfikacja ta zakłada, że efekty dysonansowe pojawiają się wtedy, gdy jednostka uzyskuje dostęp do struktury metapoznawczej, czyli do Ja (racjonalnego, poznawczego i kompetentnego), z którą następnie porównuje swoje spostrzeżenia lub zachowania. Badacze koncentrujący się na zgodności Ja wykluczają możliwość powstawania efektów dysonansowych pod wpływem typowych rozbieżności na poziomie percepcyjnym (na przykład łamanie prawa grawitacji). Ta wersja teorii zgodności Ja prawdopodobnie nie pozwoliłaby na wymyślenie oraz wyjaśnienie ciekawego badania przeprowadzonego przez Lawrence'a i Festingera (1962), którzy wykryli występowanie efektów dysonansowych u szczurów, a te, jak się wydaje, nie dysponują pojęciem Ja3. Objaśnienie wyników eksperymentu, który przeprowadzili Ławrence i Festinger (1962) w ramach teorii dysonansowej doczekało się krytyki ze strony takich behawiorystów, jak:-Amsel (1962; 1972) i Mowrer (1963). Wicklund i Brehm (1976) utrzyimiją, że obydwa podejścia są częściowo zbieżne, jeśli chodzi o badanie, które Lawrence i Festinger (1962) przeprowadzili na szczurach. Dodają też, że koncepcja behawioralna niedostatecznie tłumaczy wyniki eksperymentów przeprowadzane z udziałem ludzi. 3 122 JA I TOŻSAMOŚĆ Oprócz tego Brehm (1992) wykazał, że za pomocą teorii zgodności Ja nie można jednoznacznie wyjaśnić wyników badań uzyskanych w paradygmacie wzbudzania hipokryzji. Badacz podkreślił, że nie ma dowodów na to, jakoby pojęcie Ja pośredniczyło w pojawianiu się zaobserwowanych efektów. Ponadto jego zdaniem z teorii jasno nie wynika, dlaczego efekty wzbudzania hipokryzji występowały tylko wtedy, gdy jednostka musiała przekonywać innych. Stwierdził on, że: „[...] gdyby pojęcie Ja dotyczące bycia uczciwym człowiekiem stanowiło rodzaj zakotwiczenia, decydującego o tym, które elementy poznawcze są zgodne (konsonansowe) łub niezgodne (dysonansowe), to do wystąpienia efektów dysonansowych powinno wystarczyć uświadomienie sobie własnej nieuczciwości" (s. 315). Jednak wyniki eksperymentów, które przeprowadzili Stone i współpracownicy, wskazują na to, że zmiana zachowania pod wpływem dysonansu nie dokonuje się w sytuacji samego tylko uświadomienia, lecz uświadomienia i nakłaniania. Brehm (1992) twierdził, że otrzymane w ten sposób wyniki dokładniej wyjaśnia wyjściowa teoria dysonansu, ponieważ zaobserwowane efekty stanowiły rezultat rozbieżności pomiędzy wiedzą na temat niedawnego zachowania a wiedzą o zachowaniach w przeszłości (zob. Wicklund, Brehm, 1976), nie zaś rozbieżności pomiędzy pojęciem Ja a wiedzą o zachowaniach w przeszłości. Uzyskane jakiś czas temu dane pochodzące z eksperymentów przeprowadzonych w celu oszacowania reakcji afektywnych na sytuacje, w których dochodzi do wzbudzenia dysonansu, są również sprzeczne z teorią zgodności Ja. Elliot i Devine (1994) stwierdzili na podstawie swoich dwóch eksperymentów nad wymuszoną uległością że badani, którzy mieli duży wybór podczas pisania eseju sprzecznego z posiadaną postawą informowali jedynie o poczuciu znacznego dyskomfortu, ale nie wykazywali afektu negatywnego skupionego na Ja (przykładowe pozycje kwestionariuszowe brzmiały następująco: „Jestem z siebie niezadowolony (niezadowolona)", „Mam poczucie winy", „Jestem zły (zła) na siebie"). Ponadto w moich niedawno przeprowadzonych badaniach okazało się, że po odbywającym się bez przykrych konsekwencji wolnym wyborze w pisaniu esejów sprzecznych z postawą badani informowali o wzroście dyskomfortu, lecz ich samoocena traktowana jako stan (mierzona za pomocą State Sełf-Esteem Scalę; Heatherton, Połivy, 1991) nie uległa obniżeniu. Gdyby potrzeba zachowania zgodności Ja wzbudzała zmianę postawy zarówno w eksperymentach Elliota i Devine (1994), jak i moich, doszłoby do spadku samooceny lub też wzrostu afektu negatywnego skierowanego na Ja, z tego względu, że osoby badane powinny były zachowywać się w sposób podyktowany zaistniałą w ich pojęciu Ja rozbieżnością4. Tymczasem uzyskane dane nie są spójne z powyższą interpretacją. Oczywiście pojęcie Ja i samoocena mogą pośredniczyć w powstawaniu efektów dysonansowych na kilka różnych sposobów. Po pierwsze pojęcie Ja może pełnić funkcję standardu, zgodnie z którym inne elementy poznawcze zostają oce- 4 Nie wiadomo, w jakiej relacji pozostają bezpośrednio odnoszony do siebie afekt negatywny zmierzony w badaniach, które przeprowadzili Elliot i Devine w 1994 roku, i stan samooceny zmierzony za pomocą skali, której autorami byli Heatherton i Polivy (1991). Badani w obydwu eksperymentach proszeni byli o określenie odczuć w stosunku do siebie; niewykluczone zatem, że mierzony był ten sam konstrukt. NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 123 nione jako dysonansowe lub konsonansowe, oraz może określać stopień, w jakim są one dysonansowe lub konsonansowe. Ma to miejsce wówczas, gdy osoby z pozytywnym pojęciem Ja postrzegają fakt oszukiwania innych jako bardziej dysonansowy z ich pojęciem Ja niż jednostki z negatywnym pojęciem Ja. Po drugie Ja może pośredniczyć w wywoływaniu efektów dysonansowych poprzez zmianę postrzegania ważności wzbudzonych elementów poznawczych wtedy, gdy jednostka uświadamia sobie istotne cechy Ja (Simon, Greenberg, Brehm, 1995). Po trzecie Ja może przekształcać efekty dysonansowe, uznając, które elementy poznawcze są względem siebie relewantne, albo wzbudzać w nich opór przed zmianą. Nawet sam Festinger (Festinger, Freedman, 1964) przyznał, że pojęcie Ja może stanowić rodzaj elementu poznawczego, z którym porównywane są inne elementy, co może stać się źródłem dysonansu. Warto podkreślić, że do wytworzenia dysonansu nie jest konieczne pojęcie Ja, co zostało potwierdzone w licznych badaniach (np. Lawrence, Festinger, 1962; Steele i in., 1993). 5.5.2 M o d e l a u t o a f i r m a c j i Model powstawania dysonansu stworzony w ramach teorii autoafirmacji (Steele, 1988) przewiduje, że efekty dysonansowe pojawią się w następstwie zagrożenia dążenia jednostki do moralnej i przystosowawczej integralności. Jeśli tak, to dysonans powinien powodować wzrost afektu negatywnego skierowanego na Ja, czego jednakże nie zaobserwowano ani w eksperymentach Elliota i Devine (1994), ani w moich badaniach. Stwierdziliśmy, że rozbieżność spowodowała wzrost poczucia dyskomfortu, ale nie wytworzyła dającego się odczuć afektu negatywnego skierowanego na Ja. Należy dodać, że zdaniem Thibodeau i Aronsona (1992) manipulowanie autoafirmacją u większości uczestników badań może zmniejszać dysonans, ponieważ uzmysłowienie sobie posiadanych atutów pozostaje w zgodzie z pozytywnym pojęciem Ja, Innymi słowy, wiedza, że jest się osobą kreatywną pozostaje w zgodzie z pozytywnym pojęciem Ja. Już Festinger pisał (1957), że jednym ze sposobów redukowania dysonansu jest dołączenie elementów konsonansowych (zgodnych). Wraz z dodaniem elementów zgodnych (na przykład pozytywnych atrybutów Ja) i - co za tym idzie - ze zmniejszeniem dysonansu potrzeba angażowania się w redukowanie rozbieżności poznawczej powinna ulec zmniejszeniu. Kolejny znak zapytania odnoszący się do modyfikacji opartej na teorii afirmacji wynika z badania Simona i współpracowników (1995), którzy wykazali, że typowa manipulacja autoafirmacją (to jest przy użyciu skali wartości uznanych przez osoby badane za ważne) sprawia, iż ludzie postrzegają własne zachowania sprzeczne z postawą oraz swe wcześniejsze postawy jako mało istotne, przez co prawdopodobieństwo wystąpienia zmiany postawy pod wpływem dysonansu się zmniejsza. W innjTn eksperymencie Simon i współpracownicy (1995) zaobserwowali, że gdy dysonans dotyczy ważnej, lecz niezwiązanej z Ja kwestii z wykluczeniem autoafirmacji, to dochodzi raczej do zminimalizowania spostrzeganego znaczenia zachowania sprzecznego z postawą oraz wcześniejszej postawy niż do zmiany postawy w warunkach wolnego wyboru w zadaniu, 124 JA I TOŻSAMOŚĆ które polegało na napisaniu twierdzenia sprzecznego z posiadaną postawą W sumie wyniki obydwu badań pozwalają przypuszczać, że manipulowanie autoafirmacją powoduje zminimalizowanie znaczenia elementów poznawczych związanych z wcześniej istniejącymi postawami sprzecznymi z zachowaniem. Jeżeli tak jest w istocie, a dane to potwierdzają to oryginalna teoria dysonansu stanowi dobre wyjaśnienie efektów wytworzonych przez teoretyków autoafirmacji. Co więcej, ich poglądy nie wyjaśniają w sposób zadowalający rezultatów drugiego badania Simona i współpracowników (1995), podczas gdy teoria w wersji oryginalnej wyniki te tłumaczy. Poza tym autoafirmacja może po prostu zwiększać afekt pozytywny oraz obniżać afekt negatywny wywoływany przez poznawczą rozbieżność (zob. Tesser, Martin, Cornełl, 1996). Efekt ten jest spójny z wynikami badań Rhodewalta i Comera (1979), którzy ustalili w badaniu nad wymuszoną uległością że na stopień zmiany postawy miała wpływ niezależna manipulacja za pomocą emocji, przy czym afekt negatywny prowadził do silniejszej, a afekt pozytywny do słabszej zmiany postawy. Pokazując, że wzrost afektu pozytywnego zmniejsza redukcję rozbieżności, podczas gdy wzrost afektu negatywnego tę redukcję zwiększa, wyniki te stają się źródłem wyjaśnień alternatywnych dla rezultatów eksperymentów zwolenników teorii autoafirmacji. Oprócz tego Kidd i Berkowitz (1976) zaobserwowali, że pozytywny nastrój wytworzony za pomocą zabawnego nagrania eliminował zachowania, co do których można było przypuszczać, że stanowiły konsekwencję motywacji do zredukowania, poznawczej rozbieżności. Z kolei Steele, Southwick i Critchlow (1981) odkryli, że pozytywny afekt wywołany wypiciem niewielkiej dawki alkoholu eliminuje redukcję rozbieżności w badaniach przeprowadzanych w paradygmacie wymuszonej uległości5. Steele i współpracownicy (1993) podjęli próbę odrzucenia wyjaśnień alternatywnych związanych z nastrojem, manipulując nastrojem nierelewantnym z Ja przed podjęciem trudnej decyzji. W obydwu grupach, czyli zarówno w tej, w której indukowano nastrój pozytywny, jak i w tej, w której wzbudzano nastrój negatywny, osoby badane redukowały powstałą rozbieżność. Steele i współpracownicy (1993) musieli przyznać, że uzyskane wyniki nie zdołały wyeliminować alternatywnych wyjaśnień dotyczących wpływu nastroju, gdyż okazały się nieistotne. Kluczowy za to okazał się czas, który upływał pomiędzy indukcją nastroju a wzbudzeniem dysonansu, co oznacza, że efekty będące rezultatem wpływu 5 W eksperymencie Rhodewaita i Comera (1979) manipulowano stanem emocjonalnym podczas pisania eseju sprzecznego z posiadaną postawą w ten sposób, że osoby badane proszono o utrzymywanie na twarzy uśmiechu, o marszczenie brwi albo wreszcie o ekspresję neutralną. Wyniki ujawniły, że te ekspresje mimiczne indukowały odpowiednio afekt pozytywny, negatywny łub neutralny. Zdaniem autorów ze względu na to, że odpowiednie wyrazy mimiczne zostały podczas pisania eseju upozowane, efekty zmiany postawy były raczej spowodowane zaangażowaniem badanych w opisywaną kwestię, a nie wynikały z manipulacji za pomocą emocji. W porównaniu z osobami, które zachowywały ekspresję neutralną, osoby marszczące brwi mogły potraktować swoje eseje z większą powagą i wykazywać większe zaangażowanie w pisaniu, podczas gdy osoby uśmiechające się mogły potraktować pisanie eseju mniej poważnie, wykazując słabsze zaangażowanie. Zróżnicowane zaangażowanie mogło z kolei wywołać zróżnicowanie w zakresie zmiany postaw. Jakkolwiek można dyskutować nad użyciem modulacji nastroju w wyjaśnianiu zmiany postawy, to na pewno trudno byłoby nią tłumaczyć i*ezultaty otrzymane w badaniach, których autorami byli Kidd i Berkowitz (1976) oraz Steele i zespół (1981), gdzie manipulacji nastrojem dokonywano po wystąpieniu zachowania sprzecznego z postawą. NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 125 nastroju mogły być osłabione czasem trwania wzbudzonego dysonansu. To przypuszczenie potwierdza fakt wystąpienia nieznacznie istotnego efektu w sprawdzianie manipulacji nastrojem, który wystąpił w podobnym czasie, co podejmowanie decyzji. Inne dowody pozwalające przypuszczać, że autoafirmacyjny model dysonansu może być nie w pełni adekwatny, pochodzą z badań nad wymuszoną uległością, które przeprowadzili Blanton, Cooper, Skurnik i Aronson (1997). Osoby badane zostały przydzielone do grup, w których należało skupiać myśli na pozytywnym aspekcie Ja - relewantnym (okazywanie współczucia) lub nierelewantnym (wykazanie się kreatywnością) z działaniem sprzecznym z postawą (napisanie eseju popierającego zmniejszenie funduszy na rzecz studentów z oznakami kalectwa). Badacze zreplikowali podstawowe efekty autoafirmacji, stwierdzając, że osoby badane, którym udzielono pozytywnej informacji zwrotnej, nierelewantnej z działaniem sprzecznym z postawą (na przykład wykazanie się kreatywnością) rzadziej dokonywały zmiany postawy w kierunku zgodnym z zachowaniem niż osoby w grupie kontrolnej. Kolejne ważne spostrzeżenie sprzeczne z teorią afirmacji było następujące: jeżeli osobom badanym w grupie eksperymentalnej udzieli się pozytywnej relewantnej, choć niespójnej z ich sprzecznym z postawą zachowaniem, informacji zwrotnej (na przykład okazywanie współczucia), to w porównaniu z grupą kontrolną w grupie tej znacząco częściej dojdzie do zmiany postawy zgodnie z zachowaniem. W podobnym eksperymencie Aronson, Blanton i Cooper (1995) odnotowali, że ludzie mogą unikać pozytywnej informacji zwrotnej, którą otrzymywali na podstawie testu osobowości dotyczącego bycia osobą współczującą, po tym, jak zdecydowali się na wykluczający współczucie sposób zachowania w warunkach wolnego wyboru. Wyniki uzyskane przez Blantona i współpracowników można zinterpretować w kategoriach oryginalnej teorii dysonansu. Zgodnie z nią zachowanie sprzeczne z postawą jest elementem poznawczym, który stawia najsilniejszy opór przed zmianą; pojmowanie siebie jako osoby skłonnej do współczucia powoduje dysonans z elementem oznaczającym zachowanie, a zatem wielkość dysonansu stosownie wzrasta, gdy element oznaczający siebie jako człowieka współczującego jest niedostępny. Gdy wzrasta dysonans, następuje zmiana postawy, co właśnie zaobserwowano. Tym samym pojmowanie siebie jako człowieka kreatywnego stanowi element poznawczy, który nie jest relewantny z wzbudzonymi w wyniku dysonansu elementami poznawczymi. Nie powinno to mieć wpływu na wielkość dysonansu, choć może w niewielkim zakresie go przeobrażać, gdyż omawiany element poznawczy wybija z powstałego dysonansu albo zmniejsza znaczenie relewantnych elementów poznawczych (Simon i in., 1995), albo też obniża towarzyszący mu afekt negatywny. Stone, Wiegand, Cooper i Aronson (1997) przedstawili dowody na to, że głównym motywem leżącym u podłoża redukcji dysonansu jest raczej pogodzenie poszczególnych elementów poznawczej rozbieżności, a nie przywrócenie globalnej, moralnej i przystosowawczej integralności w całym systemie Ja. Ludzie postawieni przed wyborem: redukcja rozbieżności albo autoafirmacja (następująca po wzbudzeniu dysonansu), preferują zazwyczaj to pierwsze. 126 JA I TOŻSAMOŚĆ Stone i współpracownicy przeprowadzili eksperyment w paradygmacie wzbudzania hipokryzji, w którym osoby badane wygłaszały publiczną przemowę na rzecz używania prezerwatyw w celu ochrony przed AIDS, po czym przypominały sobie własne uchybienia w tym zakresie. Stone i zespół (1997) wykazali, że badani postawieni przed wyborem nabycia prezerwatyw (co mogło zredukować powstałą rozbieżność) albo przekazania datku na bezdomnych (co mogło wzmocnić globalne poczucie własnej wartości), częściej wybierali kupowanie prezerwatyw, W drugim eksperymencie w paradygmacie wzbudzania hipokryzji, w którym uczestnicy badania wygłaszali mowę popierającą działalność wolontariuszy na rzecz ludzi bezdomnych, a następnie przypominali sobie osobiste porażki związane z wolontariatem, ci sami badacze (1997) odnotowali, że większość badanych wolała wesprzeć bezdomnych, niż dokonać zakupu prezerwatyw nawet wtedy, gdy osoby badane oceniały stosowanie prezerwatyw w celu ochrony przed AIDS jako ważniejsze dla poczucia ich własnej wartości, niż ofiarowanie datków na rzecz bezdomnych. Wyniki tego eksperymentu wskazywały również, że w sytuacji, gdy pojawiała się wystarczająca rozbieżność (hipokryzja), ludzie byli w większej mierze skłonni wybrać to, co wzmacniało ich poczucie własnej wartości. Takiej reakcji nie odnotowano w grupie kontrolnej. A zatem wyniki sugerują, że ludzie zdecydują się na wzmocnienie poczucia własnej wartości po wystąpieniu rozbieżności tylko wtedy, gdy będzie to jedyna dostępna im opcja. Mając wybór, ludzie będą dążyć do zredukowania rozbieżności, co dowodzi, że w sytuacji dysonansowej ważniejsze jest unikanie rozbieżności niż umocnienie poczucia własnej wartości. I tak wyniki tych eksperymentów poważnie podają w wątpliwość możliwość wyjaśnienia efektów dysonansowych w ramach teorii autoafirmacji. Podsumowując, rezultaty ostatnio przeprowadzonych badań dowodzą że na podstawie teorii autoafirmacji nie jest możliwe adekwatne wyjaśnienie wszystkich danych z zakresu teorii dysonansu poznawczego. Autoafirmacja może wywierać wpływ na redukcję dysonansu poprzez pomniejszanie znaczenia elementów poznawczych (Simon i in., 1995), odwrócenie uwagi jednostki od rozbieżności lub dysonansu, a także dodanie elementów konsonansowych z pozytywnym pojęciem Ja (Thibodeau, Aronson, 1992) oraz zminimalizowanie negatywnego stanu afektywnego wywołanego przez dysonans. Ale - jak to wykazali Stone i współpracownicy (1997) - wydaje się, że afirmowanie własnej osoby po zachowaniach wzbudzających dysonans służy przede wszystkim znoszeniu specyficznej rozbieżności powstałej pod wpływem tych zachowań. 5.5,3 S c a l a n i e teorii z g o d n o ś c i Ja z teorią a u t o a f i r m a c j i Istoty ludzkie prawdopodobnie umieją stosować zabiegi autoafirmacyjne i dążą do zachowania zgodności Ja oraz potrafią modyfikować swoje reakcje stosownie do poznawczej rozbieżności. Jednak wynikające z postępowania konsekwencje, które dotyczą innych motywów lub potrzeb, nie skazują pierwotnej wersji teorii dysonansowej na odrzucenie. Po pierwsze, ani w eksperymentach Steele'a i współpracowników (1993), ani Stone'a (1999) nie wykazano, by poziom dyspozycyjnej samooceny modyfikował stopień dokonywanego uzasadnię- NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 127 nia w grupie kontrolnej (brak skupienia na Ja). Ten wynik nie jest spójny ani z modelem zgodności Ja, ani z modelem auto afirmacyjnym. Tymczasem rezultaty te sąspójne z nieudanymi próbami udowodnienia, że dyspozycyjny poziom samooceny, badany na podstawie autonarracji, łagodzi skutki dysonansu (np. Malewski, 1962). W innych badaniach dotyczących relacji między samooceną a dysonansem wykazano efekty przeciwstawne, to znaczy wysoki poziom samooceny prowadził tak do większej (Gerard, Blevans, Malcolm, 1964; Glass, 1964), jak i do mniejszej (Steele i in., 1993; Stone, 1999) redukcji rozbieżności. Badania Stone'a (1999) dowodzą, że związek pomiędzy poziomem samooceny a redukowaniem dysonansu jest złożony i może zależeć od dostępności pojęcia Ja w sytuacji dysonansowej. Samo wyobrażenie własnej osoby jest w miarę elastyczne i może nieraz stanowić standard zachowania, czyli poznawczy element generatywny, który wzbudza dysonans, gdy zachowanie nie jest zgodne ze standardem, tak jak to utrzymuje teoria zgodności Ja. Z drugiej strony wyobrażenie własnej osoby może niekiedy działać jako źródło zasobów, które jest w stanie chronić Ja przed indukowanymi przez dysonans zagrożeniami zgodnie z teorią autoafirmacji. Czynniki, takie jak relewantność (Blanton i in., 1997) oraz czas upływający na afirmacji (Stone, 1999), mogą mieć wpływ zarówno wtedy, gdy Ja pełni funkcję standardu, jak i wtedy, gdy jest źródłem zasobów (Aronson, Cohen, Nail, 1999). 5.5,4 Czy teoria d y s o n a n s u jest teorią Ja? Beauvois i Joule (1996; 1999) udowodnili, że teoria dysonansu poznawczego nie jest teorią Ja. Przedstawione przez nich dowody trudno jest zrozumieć dzięki teoriom zgodności Ja czy procesów autoafirmacji. Autorzy ci utrzymywali, że modyfikacje dotyczące moralnego aspektu Ja niedostatecznie wyjaśniają wyniki klasycznego eksperymentu Festingera i Carlsmitha (1959). Napisali oni: „Przeciwnie do skupionych wokół idei kłamstwa oczekiwań, które wynikają z modyfikacji teoretycznych opartych na założeniu, że Ja jest w swej istocie moralne, dysonans może wynikać z postępowania, które jest jak najbardziej etyczne: z powiedzenia prawdy" (Beauvois, Joule, 1999, s. 50). Zdaniem wyżej cytowanych badaczy (1999; Joule, Girandola, 1995) w eksperymencie Festingera i Carlsmitha (1959) osoby badane angażowały się w dwa rodzaje zachowań, które mogły powodować d}^sonans. (a) Wykonywały nudne zadanie (dla wielu osób wykonywanie nudnego zadania jest niezgodne z tym, co wolałyby robić), (b) Badani oznajmiali innej osobie, że nudne zadanie było ciekawe (twierdzili zatem coś sprzecznego z własną postawą). Kiedy to mówili, powinno nastąpić dołączenie zgodnego (konsonansowego) elementu poznawczego, ponieważ nazwanie zadania ciekawym było jednocześnie spójne z jego wykonaniem. Beauvois i Joule (1999) wyciągnęli wobec tego wniosek, że osoby biorące udział w eksperymencie Festingera i Carlsmitha z 1959 roku odczuły dysonans o wiele słabszy niż taki, który faktycznie mógłby w tej sytuacji wystąpić. Beauvois i Joule sądzą zatem, że badani, którym tylko powiedziano, jak nudne są zadania, ale nie kazano im ich wykonywać, po oznajmieniu innym 128 JA I TOŻSAMOŚĆ badanym, że zadania były ciekawe, powinni odczuć silniejszy dysonans. Efekt ten wystąpiłby dlatego, że uczestnicy eksperymentu, którzy wykonali zadanie, powinni byli odczuć dysonans o słabszym natężeniu, bo posiadali o jeden element konsonansowy więcej („Powiedziałem/Powiedziałam, że zadanie było ciekawe"), niż ci, którzy zadania nie wykonywali. Z kolei powiedzenie, że zadanie było nudne, rodziło dysonans u osób, które musiały owo zadanie wykonać. A zatem ci, którzy mówią, że zadanie jest nudne, będą doświadczać większego dysonansu niż ci, którzy mówią że jest ciekawe. Ta analiza pozwala przypuszczać, że ludzie, którzy wykonali nudne zadanie, a przy tym musieli powiedzieć, że było ono zajmujące, powinni odczuć słabszy dysonans niż ci, którzy stwierdzili, że zadanie było nudne. Na poparcie powyższej analizy Joule i Girandola (1995) po zreplikowaniu wyników eksperymentu Festingera i Carlsmitha (1959) stwierdzili, iż badani, którzy wykonywali nudne zadania i powiedzieli, że były one nudne, orzekli potem, że podobały im się one. Przeciwnie postąpiły osoby, które po ich wykonaniu skonstatowały, że były one ciekawe. Na tej podstawie Beauvois i Joule utrzymują że to nie niemoralność i kłamstwo przyczyniły się do zmiany postawy w eksperymencie Festingera i Carlsmitha (1959), lecz sama niezgodność poznawcza. Stawia to pod znakiem zapytania modyfikacje pierwotnej teorii dysonansu dokonane w ramach koncepcji zgodności Ja oraz teorii autoafirmacji. 5.6 Zmodyfikowane teorie dysonansu poznawczego - zbieżności Wyniki przedstawionych badań budzą poważne wątpliwości w kwestii teorii zgodności Ja i autoafirmacji, w ramach których zmodyfikowano teorię dysonansu. Świadczą one o tym, że efekty dysonansowe występują wówczas, gdy jednostka nie porównuje swojego rozbieżnego zachowania z metapoznawczą strukturą Ja (Lawrence, Festinger, 1962), lub wtedy, gdy rozbieżne działania nie przyczyniają się ani do wzrostu afektu negatywnego skierowanego na Ja (Elliot, Devine, 1994), ani do spadku samooceny (Harmon-Jones, 2000a). Tego rodzaju fakty wraz z innymi opisywanymi w niniejszym rozdziale sugerują że modyfikacje teorii nie są konieczne. Wcale to jednak nie oznacza, że nie ujawniły one żadnych ważnych danych — wręcz przeciwnie. Badania przeprowadzone w ramach tych teorii naświetliły warunki, w których dochodzi do zwiększania się wielkości dysonansu, ukazały alternatywne sposoby jego redukowania oraz wskazały na wiele innych zagadnień. Być może najlepiej byłoby włączyć powstałe modyfikacje do teorii pierwotnej, a nie traktować je jako rywalizujące ze sobą wyjaśnienia. Jest to zgodne z celem tworzenia kumulatywnej psychologii społecznej (Aronson, 1992; Berkowitz, Devine, 1989). Co więcej, wcielenie modyfikacji teorii opartych na Ja byłoby przejawem oszczędności, która powinna cechować naukę, a w myśl której możliwe stałoby się wyjaśnianie zachowań łudzi i innych istot żywych za po- NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 129 mocą tych samych konstruktów i mechanizmów psychologicznych. Modyfikacje przeprowadzone przez zwolenników teorii zgodności Ja pozwalają przewidywać, że efekty dysonansowe mogą zachodzić i narastać w sytuacji porównywania negatywnego zachowania z pozytywnym pojęciem Ja (i na odwrót). Nie jest to jednak niezbędne do wystąpienia efektów dysonansowych (Lawrence, Festinger, 1962; Steele i in., 1993; Stone, 1999). Modyfikacja zgodna z teorią autoafirmacji zakłada, że skupienie się na pozytywnych aspektach pojęcia Ja może pomniejszać skutki dysonansu poprzez obniżanie znaczenia dysonansowych elementów poznawczych, oderwanie się od sytuacji, w której ma miejsce rozbieżność lub dysonans, albo redukowanie negatywnego stanu afektywnego wywołanego przez rozbieżność poznawczą. Jednak rezultaty uzyskane dzięki autoafirmacji wcale nie dowodzą, że teoria dysonansowa nie jest koncepcją dotyczącą niezgodności poznawczej (np. Simon i in., 1995; Stone, 1999; Stone i in., 1997). SJ Ku rozstrzygnięciu teorii oryginalnej Oryginalna teoria dysonansu poznawczego może być wykorzystana w celu wyjaśnienia wyników uzyskanych w eksperymentach, które miały być sprawdzianem teorii autoafirmacji i zgodności Ja. Może ona też wyjaśniać i przewidywać te rezultaty znacznie lepiej dzięki specyfikacji i pomiarowi dodatkowych zmiennych. 5.7.1 P o z i o m abstrakcji e l e m e n t ó w p o z n a w c z y c h Po pierwsze krytycznym czynnikiem determinującym zdarzenia następujące przed i po procesie dysonansowym jest poziom abstrakcji elementów poznawczych reprezentowanych w umyśle. Zgodnie z sugestią innych badaczy (np. Carver, Scheier, 1981; Vallacher, Wegner, 1985) uważam, że elementy poznawcze czy też elementy wiedzy mogą tworzyć szeroki zakres, począwszy od najbardziej konkretnych (dyspozycyjny poziom samooceny „Mój palec wskazujący właśnie przycisnął klawisz z") aż po najbardziej abstrakcyjne (dyspozycyjny poziom samooceny „Ten rozdział piszę po to, aby podwyższyć swoją samoocenę"). Elementy z niższego, bardziej konkretnego poziomu niekoniecznie angażują pojęcie Ja, podczas gdy elementy z poziomu wyższego, abstrakcyjnego mogą to czynić (Carver, Scheier, 1981). Jednakże rozbieżność pomiędzy elementami poznawczymi może wystąpić na każdym poziomie abstrakcji i przypuszczalnie jest także w stanie wywołać dysonans. Stąd prosta niezgodność pomiędzy postawą wobec gorzkich napojów orzeźwiających a zachowaniem werbalnym sprzecznym z nią (Harmon-Jones, Brehm, Greenberg, Simon, Nelson, 1996) może wzbudzać dysonans, podobnie jak rozbieżność pomiędzy pojęciem siebie jako człowieka uczciwego a kłamaniem (Aronson, 1992). Motywacyjne, emocjonalne i poznawcze konsekwencje tego rodzaju rozbieżności mogą się znacznie od siebie różnić, lecz mimo to towarzyszy im dysonans. Rodzi to naglącą potrzebę przeprowadzenia badań nad dostępnością zawartością i znaczeniem elementów poznawczych. 130 JA I TOŻSAMOŚĆ 5.7.2 S p o s o b y redukowania d y s o n a n s u Po drugie w trakcie planowania i interpretacji badań eksperymentalnych należy wziąć pod uwagę alternatywne sposoby redukowania dysonansu (Hardyck, Kardush, 1968; Leippe, Eisenstadt, 1999). Jeśli nie dysponujemy żadną inną miarą jego zmniejszania prócz zmiany postawy, trudno jest dostrzec, że do niego doszło. Z drugiej strony, jeśli już został pobudzony, nie można go zredukować inaczej niż za pomocą zmiany postawy. Przykładowo, badania wykazały, że w niektórych okolicznościach rozbieżność poznawcza może być redukowana poprzez: osłabienie postrzeganej siły zachowania niezgodnego z postawą (Scheier, Carver, 1980), przez zapominanie o rozbieżności (Brehm, Cohen, 1962; Ełkin, Leippe, 1986), przez znalezienie zewnętrznego uzasadnienia danego zachowania (Brock, Buss, 1962; Stalder, Baron, 1998), niewerbalne dystansowanie się od zachowania (Fleming, Rudman, 1993), zredukowanie rozbieżności poprzez odwołanie się do nadrzędnego elementu poznawczego, który jest w stanie wytłumaczyć powstałą rozbieżność (Burris, Harmon-Jones, Tarpley, 1997), inne przekształcenia poznawcze (Leippe, Eisenstadt, 1999) czy też pomniejszanie znaczenia relewantnych elementów (Simon i in., 1995). Dobry przykład stanowi tu badanie Simona i współpracowników, w którym alternatywne sposoby redukcji dysonansu polegały na manipulacji autoafirmacją w celu wyeliminowania udziału motywacji dysonansowej. Badacze (1995) zauważyli, że typowa manipulacja autoafirmacją powoduje redukcję dysonansu, zmniejszając postrzegane znaczenie elementów dysonansowych. Pominięcie tego typu alternatywnych dróg radzenia sobie z dysonansem stawiałoby interpretację wyników badań z wykorzystaniem autoafirmacji na równi z teoretycznym podejściem autorstwa Steele (1988). Simon i współpracownicy (1995) ocenili otrzymane rezultaty jako niespójne z teorią autoafirmacji, ale za to spójne z wyjściową teorią dysonansu w tym punkcie, w którym mowa jest o redukcji dysonansu za pomocą pomniejszania znaczenia elementów dysonansowych (Festinger, 1957). 5.7.3 Hola afektu Podobnie, konstruując teorię i tworząc plany eksperymentalne, należałoby rozważyć rolę stanu dysonansowego, który prowadzi do redukowania poznawczej rozbieżności. W niedawno przeprowadzonych badaniach wykazano, że kiedy postawy są skrajnie ważne dla jednostki, to zachowania sprzeczne z postawą wywołują nasilenie afektu negatywnego, ale nie prowadzą do zmiany postaw (Devine, Tauer, Barron, Elliot, Vance, 1999). Nie oszacowując afektu negatywnego i mierząc jedynie zmianę postawy, można dojść do wniosku, że u osób posiadających postawy niezwykle dlań istotne w ogóle nie doszło do wystąpienia dysonansu. Powyższe badania wiodą jednak do całkiem innej konkluzji: dysonans został wzbudzony, ale nie został zredukowany za pomocą zmiany postawy. Co więcej, badania pokazujące, że na redukcję rozbieżności ma wpływ niezależna manipulacja afektem pozytywnym lub negatywnym (np. Kidd, Berkowitz, 1976; Rhodewałt, Comer, 1979; Steele iin., 1981), być może zaprzeczają wszystkim modyfikacjom teorii dysonansowej. W żadnej z nich nie dokonano NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 131 wyraźnego rozróżnienia pomiędzy proksymalnymi i dystalnymi motywami do redukowania rozbieżności. Tym sposobem w każdej z teorii mowa jest wyłącznie o jednym rodzaju motywacji do redukowania rozbieżności, określanej jako autoafirmacja lub jako przywracanie zgodności Ja. Kiedy okazuje się, że niezależna manipulacja afektem wpływa na wielkość redukcji rozbieżności, to nie wiadomo, czy te właśnie zmiany afektu pociągnęły za sobą zmiany poczucia własnej wartości osób badanych lub ich pojęcia Ja. W gruncie rzeczy postulowanie, że takie zjawisko wystąpiło, byłoby wbrew zasadzie oszczędności w nauce. Zdaniem Tessera i współpracowników (1996) afekt negatywny może ogólnie wzbudzać mechanizmy ochrony samooceny. Badacze trafnie zauważyli, że obecność afektu negatywnego w wypowiedziach osób badanych nie jest najlepszym dowodem na jego pośredniczenie we wzbudzaniu tendencji samoobronnych (np. Harmon-Jones i in., 1997; Steele i in., 1993), ponieważ istnieje prawdopodobieństwo, że taki afekt o nieustalonej przyczynie (w przeciwieństwie do afektu, którego przyczyna jest znana) powoduje raczej procesy samoregulacji. Dzięki temu wiemy, że afekt negatywny pośredniczy w uruchomieniu reakcji obronnych w sytuacji dysonansu poznawczego i chęci podtrzymywania samooceny. Nie dowodzi tego jednak sama obecność w wypowiedzi wyraził o nim świadczących (Greenberg i in., 1992; Harmon-Jones 2000; Harmon-Jones i in., 1997). W rzeczywistości logika leżąca u podstaw wykorzystywania paradygmatu błędnej atrybucji zakłada, że ludzie nie są w pełni świadomi przyczyn własnego afektu, bo gdyby tak było, nie potrafiliby znaleźć innych przyczyn afektu towarzyszącego dysonansowi (np. połknięcie pigułki). Z tych powodów konieczne jest stosowanie innych pomiarów afektu w badaniach nad dysonansem, na przykład badanie reakcji fizjologicznych (Harmon-Jones, Gerdjikov, 1999). 5.7.4 Proksymaine i dystalne m o t y w y redukowania rozbieżności Trafna teoria procesów dysonansowych powinna radzić sobie z wynikami badań, które mogą dowodzić, że afekt negatywny jest czynnikiem pośredniczącym w redukowaniu rozbieżności, a oprócz tego powinna wykazać istnienie proksymałnych i dystalnych motywów jej redukcji. Motyw proksymalny to taki, który jest w stanie regulować stan afektu negatywnego towarzyszącego dysonansowi (radzenie sobie skoncentrowane na emocjach). Motyw dystalny tłumaczy, dlaczego w odpowiedzi na rozbieżność poznawczą powstaje afekt negatywny i do czego afekt ten motywuje organizm (radzenie sobie skoncentrowane na problemie). Większość powstających obecnie modeli postuluje istnienie różnych motywów dystalnych, na przykład motywu do zachowywania globalnej integralności Ja (Steele, 1988) czy zgodności pojęcia Ja (Aronson, 1999). Zgodnie z pewnym ostatnio opracowanym modelem (Harmon-Jones, 1999; 2000b) zwiększanie afektu pozytywnego oraz zmniejszanie afektu negatywnego może osłabiać motywację oraz zmniejszać tendencję do wyszukiwania informacji. Są to czynniki motywujące pracę układu poznawczego zmierzającą do zredukowania dysonansu zakłócającego efektywność zachowań (Jones, Gerard, 1967). Innymi słowy, większy afekt pozytywny lub zredukowany afekt negatywny sygnalizują bezpieczeństwo, dzięki czemu motywacja do redukowa- 132 JA I TOŻSAMOŚĆ nia rozbieżności spada. Według modelu organizm nie tyle dąży do zgodności, ile raczej jest zmotywowany do unikania niezgodności pomiędzy dostępnymi elementami, ponieważ brak zgodności między nimi może sprawić, że działanie przestanie służyć adaptacji. Rozbieżność poznawcza powoduje afekt negatywny, gdyż podważa wymóg skutecznego i bezkonfliktowego działania (HarmonJones i in., 1996). Kiedy spostrzeżenia na temat otoczenia lub własnej osoby są dysonansowe, podejmowanie decyzji jest udaremnione, a zachowania obronne czy ułatwiające działanie ulegają wstrzymaniu. Podobne stanowisko zajął Ramachandran, (1994; 1995), pisząc o procesie, który zaprowadza zbieżność w układzie wzrokowym. Obecnie uważa się, że motywacja proksymalna redukująca dysonans wynika z potrzeby zmniejszenia afektu negatywnego, podczas gdy motywacja dystalna powstaje jako efekt wymogu sprawnego działania. Gdy zagrożone jest posiadanie dobrze określonej i pewnej wiedzy, co godzi w możliwość sprawnego działania, wytwarza się afekt negatywny, który skłania do podejmowania prób zmierzających do naprawy elementów poznawczych podtrzymujących działanie (to znaczy do redukowania rozbieżności). Jones i Gerard (1967) zajęli podobne stanowisko, omawiając, ideę orientacji na jednoznaczne zachowanie, która ich zdaniem spełniała funkcję strategii przystosowawczej, zmuszającej ludzi do przywracania harmonii w obrębie elementów poznawczych. Orientacja ta „[...] zezwala na działanie pomimo występowania niepewności. Budzi ryzyko zachowań nie zawsze właściwych, ale i tak lepsze to niż ryzyko zagubienia się lub wykonania działań sprzecznych" (s. 185). Według wymienionych badaczy proces ten spełnia „[...] istotną funkcję, bo przygotowuje organizm do efektywnego, pozbawionego sprzeczności działania. By jednak takie ono było i aby zaszło we właściwym czasie, będąc przy tym odpowiednio skoordynowane, to poznawcze lub ewaluacyjne zamieszanie powinno być jak najmniejsze. Gdy nadchodzi moment działania, nieocenione staje się posiadanie zbioru wewnętrznie spójnych dyspozycji, dzięki czemu jednostka nie jest zmuszona wsłuchiwać się w paplaninę wzajemnie ścierających się sił wewnętrznych" (s. 181)6. Model dysonansu oparty na aktywności zaprzecza temu, jakoby głównym celem redukcji dysonansu była racjonalizacja zachowania (Beauvois, Joule, 1996). Racjonalizacja na ogół modyfikuje elementy poznawcze, lecz zwykle nie Chociaż duch modelu Jonesa i Gerarda (1967) jest zbliżony do zaproponowanego przez nas, nie są one identyczne. Model Jonesa i Gerarda opiera się na mechanizmie psychologicznym, zorientowaniu na jednoznaczne zachowanie, które towarzyszy podejmowaniu decyzji i może powodować tendencyjne przetwarzanie informacji przeddecyzyjnych (na przykład zwiększanie liczby alternatyw decyzyjnych). Tymczasem badacze dysonansu (Brehm, Cohen, 1962; Festinger, 1964) uważają procesy dysonansowe za całkowicie postdecyzyjne, sugerując, że procesy przeddeeyzyjne nie są ani stronnicze, ani tendencyjne. Istnieją dowody i na stronniczość (Gerard, 1967; Mills, Ford, 1995), i na bezstronność (Festinger, 1964) procesów przeddecyzyjnych. Jednym z możliwych rozstozygnięć tego spora jest zaprezentowany w tym miejscu model. Badacze dysonansu pojmowali zaangażowanie jako jawne zachowanie będące rezultatem podjętej decyzji. W obecnym modelu tego nie ma. Badacze teorii dysonansu traktowali zaangażowanie w sposób zero-jedynko wy (zachowanie vs brak zachowania), a nie jak zmienną ciągłą. Dzięki zdefiniowaniu zaangażowania jako zmiennej ciągłej oraz uznaniu, że może ono poprzedzać jawne zachowanie jesteśmy w.stanie wyjaśnić zarówno stronniczość, jak i bezstronność procesów przeddecyzyjnych. To, co faktycznie wystąpi, zależy od stopnia zaangażowania w sytuacji poprzedzającej zaangażowanie w zachowaniu jawnym. 6 NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 133 ten, który wykazuje najsilniejszy opór przed zmianą. Na podstawie modelu łatwo zauważyć, że niekoniecznie będzie nim niedawne czy aktualne zachowanie. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że prezentowany model to właśnie zakłada. Nie należy jednak zapominać, że to poznanie służy działaniu i że większość elementów poznawczych (jeśli nie wszystkie) ma swoje konsekwencje behawioralne. Jeżeli człowiek zyskał element poznawczy, dzięki któremu szczęśliwie kroczył przez życie (na przykład wierzenia religijne), a zachował się niezgodnie z tym, w co wierzył, to doświadczy dysonansu, ale nie będzie angażował się w zmianę swych przekonań (np. Burris i in., 1997; Sherman, Gorkin, 1980; zob. Harmon-Jones, 1999; 2000), 5,8 Wnioski Teorie zgodności Ja i autoafirmacji zaproponowały wyjaśnienia alternatywne w stosunku do oryginalnej teorii dysonansu poznawczego. Każda z modyfikacji przyczyniła się do powstania interesujących badań, które jednak najnowsze eksperymenty postawiły pod znakiem zapytania, wspierając wersję pierwotną. Uzupełnienie jej o rozważania dotyczące poziomu abstrakcji elementów poznawczych, sposobów redukowania dysonansu, roli afektu oraz motywów proksymalnych i dystalnych, które są podstawą procesów dysonansowych, pomoże zwiększyć jej moc: predyktywną wyjaśniającą i generatywną. Zgodnie z ostatnio zaproponowanym modelem dysonansu, opartym na aktywności, motywacja proksymalna prowadzi do zredukowania afektu negatywnego, a motywacja dystalna sprzyja wytwarzaniu i utrzymywaniu elementów poznawczych, które kierują efektywnym działaniem. Proponowany tu model zakłada, że redukcja dysonansu pełni funkcję przystosowawczą wspomagającą efektywność działania. Kiedy się w tym świetle rozważa redukowanie dysonansu, staje się jasne, że teoria dysonansu jest teorią dotyczącą samoregulacji, Dlatego wskazane jest, aby współcześni uczeni zajmujący się samoregulacją i funkcją wykonawczą wnikliwie zapoznali się z teorią i badaniami, które stanowią efekt ponad czterdziestoletniej pracy badaczy zajmujących się dysonansem poznawczym. Bibliografia Amsel, A. (1962). Frustrative nonreward in partial reinforcement and discrimination learning: Sonie recent history and a theoretical extension. Psychologicai Review, 69, 306-328. Amsel, A. (1972). BehavioraI habituation, counterconditioning, and a generał theory of persistence. W: A. H. Black, W. F. Prokasy (red.), Classical conditioning II: Current research and theory (s. 409-426). New York: Appleton-Century-Crofts. Aronson, E. (1968). Dissonance theory: Progress and problems. W: R. P. Abelson, E. Aronson, W. J. McGuire, T. M. Newcomb, M. J. Rosenberg, P. H. Tannenbaum (red.), Theories ofcognitive consistency: A sourcebook (s. 5-27). Chicago: Rand McNaily. Aronson, E. (1969). The theory of cognitive dissonance: A current perspective. W: L. Berkowitz (red.), Advances In experlmental social psychology (t. 4, s. 1 - 3 4 ) . New York: Academic Press. Aronson, E. (1992). The return o f t h e repressed: Dissonance theory makes a comeback. Psychologicai Iriguiry, 3, 303-311. 134 JA I TOŻSAMOŚĆ Aronson, E. (1999). Dissonance, hypocrisy, and the self concept. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotai theory in sociai psychology (s. 103-126). Washington, DC: American Psychologicai Association. Aronson, E., Blanton, H., Cooper, J. (1995). From dissonance to disidentification: SeiectMty in the self-affirmation i process. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 68,986-996. Aronson, E., Cohen, G., Nail, P. R. (1999). Self-affirmation theory: An update and appraisal. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotai theory in social psychology (s. 127-147). Washington, DC: American Psychologicai Association. Aronson, E„ Fried, C„ Stone, J. (1991). Overcoming denial and increasing the intention to use condomsthrough the induction of hypocrisy. American Journal of Public Health, 81,1636-1638. Beauvois, J. L,, Joule, R. V. (1996). A radicai dissonance theory, London: Taylorand Francis. Beauvois, J. L., Joule, R. V. (1999). A radicai point ofview on dissonance theory. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotai theory in social psychology (s. 43-70). Washington, DC: American Psychologicai Association. Berkowitz, L„ Devine, P. G. (1989). Research traditions, analysis, and synthesis in socia! psychologicai theories: The case of dissonance theory. Personality and Social Psychology Bulletin, 15, 493-507. Blanton, H., Cooper, J., Skurnik, l., Aronson, J. (1997). When bad things happen to good feedback: Exacerbating the need for self-justification with self-affirmations. Personality and Social Psychology Bulletin, 23, 684-692. Brehm, J. W. (1956). Postdecision changes in the desirability of a!ternatives. Journal of Abnormal and Social Psychoiogy 52, 384-389. Brehm, J. W. (1992). An unidentified theoretical object. Psychologicai inguiry, 3, 314-315. Brehm, J. W., Cohen, A. R. (1962). Explorations in cognitive dissonance. New York: Wiley. Brock, T. C., Buss, A. H. (1962). Dissonance, aggression, and evaluation of pain. Journal of Abnormal and Social Psychology, 65,197-202. Burris, C. T., Harmon-Jones, E., Tarpley, W. R. (1997). „By faith alone": Religious agitation and cognitive dissonance. Basic and Applied Social Psychology, 19,17-31. Carver, C. S., Scheier, M. F. (1981). Attention and seif-regulation: A control-theory approach to human behavior. New York: Springer-Verlag. Devine, P. G., Tauer, J. M., Barron, K, E„ Elliot, A. J. t Vance, K. M. (1999). Moving beyond attitude change in the study of dissonance-related processes. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a piyotai theory in social psychology (s. 297-323). Washington, DC: American Psychologicai Association. Dickerson, C. A., Thibodeau, R., Aronson, E., Miller, D. (1992). Using cognitive dissonance to encourage water conservation. Journal ot Applied Sociai Psychology, 22, 841-854. Eikin, R. A., Leippe, M. R. (1986). Psychologicai arousal, dissonance, and attitude change: Evidence for a dissonance-arousal link and a „don't remind me" effect. Journal of Personality and Social Psychology, 51, 55-65. Elliot, A. J., Devine, P. G. (1994). On the motivation naturę of cognitive dissonance: Dissonance as psychologicai discomfort. Journal of Personality and Sociai Psychoiogy; 67, 382-394. Festinger, L. (1957). A theory of cognitive dissonance. Evanston, IL: Row, Peterson. Festinger, L. (1964). Confiict, decision, and dissonance. Stanford, CA: Stanford University Press. Festinger, L., Carlsmith, J, M. (1959). Cognitive consequences offorced compiiance. Journal of Abnormal and Social Psychology 58, 203-210. Festinger, L„ Freedman, J. L. (1964). Dissonance reduction and morał va!ues. W: P. Worchel, D. Byrne (red.), Personality change (s. 220-243). Fleming, J. H., Rudman, L. A. (1993). Between a rock and a hard place: Self-concept regulating and communicative properties of distancing behaviors. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 64, 44-59. Fried, C. B. (1998). Hypocrisy and identification with transgression: A case of undetected dissonance. Basic and Applied Socia! Psychoiogy, 20,145-154. Fried, C. B., Aronson, E. (1995). Hypocrisy, misattribution, and dissonance reduction. Personality and Sociai Psychology Bulletin, 21, 925-933. NOWE UJĘCIE TEORII DYSONANSU POZNAWCZEGO W ŚWIETLE TEORII NA TEMAT JA 135 Gerard, H. 8. (1967). Choice difficulty, dissonance and the decision sequence. Journal of Personality, 35, 91-108. Gerard, H. B„ Blevans, S. A., Malcolm, T. (1964). Self-evaluation and the evaluation of ciioice alternatlves. Journal of Personality, 31, 395-410. Gibbons, F. X., Eggleston, T. J., Benthin, A. C. (1997). Cognitive reactions to smoking relapse: The reciprocal relation between dissonance and self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 72,184-195. Glass, D. C. (1964). Changes in liklng as a means of reducing cognitive discrepancies between self-esteem and aggression. Journal of Personality, 32, 531-549. Greenberg, J, Solomon, S., Pyszczynski, T., Rosenblatt, A,, Burling, J., Lyon, D., Simon, L., Pinel, E. (1992). Why do people need self-esteem? Converging evidence that self-esteem serves an anxiety-buffering function. Journal of Personality and Social Psychology, 63, 913-922, Hardyck, J. A., Kardush, M. (1968). A modest modish model for dissonance reduction. W: R. P. Abelson, E. Aronson, W. T, McGuire, T. M. Newcomb, M. J. Rosenberg, P. H. Tannenbaum (red.), Theories ofcognitive consistency: A sourcebook (s. 684-692). Chicago: Rand-McNally. Harmon-Jones, E. (1999). Toward an understanding of the motivation underlying dissonance processes: Is feeling personally responsible for the production of aversive consequences necessary to cause dissonance effects? W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychology (s. 71-99). Washington, DC: American Psychological Association. Harmon-Jones, E. (2000a). Cognitive dissonance and exper!enced negative affect: Evidence that dissonance increases experienced negatlve affect even in the absence of aversive consequences. Personality and Social Psychology Bulletin, 26,1490-1501. Harmon-Jones, E. (2000b). A cognitive dissonance theory perspective on the role of emotion in the maintenance and change of beliefs and attitudes. W: N. H. Frijda, A. R. S. Manstead, S. Bem (red.), Emotions and Beliefs. How feeiings influence thoughts (s. 185-211). Cambridge: Cambridge University Press. Harmon-Jones, E., Brehm, J. W., Greenberg, J., Simon, L., Nelson, D. E. (1996). Evidence that the production of aversive conseguences is not necessary to create cognitive dissonance. Journal of Personality and Social Psychology 70, 5-16. Harmon-Jones, E., Gerdjikov, T. (1999). An examination ofaffective mediators of dissonance effects. (Niepublikowany rękopis). Harmon-Jones, E., Mills, J. (1999a). Cognitive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychology. Washington, DC: American Psychological Association. Harmon-Jones, E., Mills, J. (1999b). An introduction to cognitive dissonance theory and an overview of current perspectives on the theory. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognltive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychology (s. 3-21). Washington, OC: American Psychological Association. Harmon-Jones, E., Simon, L., Greenberg, J„ Pyszczynski, T., Solomon, S., McGregor, H. (1997). Terror management and self-esteem: Evidence that self-esteem reduces mortality salience effects. Journal of Personality and Social Psychology, 72, 24-26. Heatherton, T. F., Polivy, J. (1991). Developmentand validation of a scalę for measuring state self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 60, 895-910. Jones, E. E., Gerard, H. B. (1967). Foundations of social psychology. New York: Wiley. Joule, R. V., Girandola, F. (1995). Tache fastidieuse et jeu de role dans le paradigme de la double soumission. Revue Internationale de Psychologie Sociale, 8,101-116. Kidd, R. F., Berkowitz, L. (1976). Effect of dissonance arousal on helpfuiness. Journal of Personality and Social Psychology, 33, 613-622. Lawrence, D. H., Festinger, L. (1962). Deterrents and reinforcement. Stanford, CA: Stanford University Press. Leippe, M. R., Eisenstadt, D. (1999). A self-accountability model of dissonance reduction: Multiple modes on a continuum of elaboration. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychology {s. 201-232). Washington, DC: American Psychological Association. Malewski, A. (1962). The influence of positive and negative self-evaluation on post-decision dissonance. Polish Sociological Bulletin, 3, 39-49. Mills, J., Ford, T. E. (1995), Effects of importance of a prospective choice on private and public evaluations of the alternatives. Personality and Social Psychology Bulletin, 21, 256-266. 136 JA I TOŻSAMOŚĆ Mowrer, 0. H. (1963). Cognitive dissonance or counterconditioning? A reappraisal of certain behavioral „ parad oxes". Psychological Record, 33,197-211. Ramachandran, V. S. (1994). Phantom limbs, neglect syndromes, repressed memories, and Freudian psychology. International Review of Neurobiology, 37, 291-333. Ramachandran, V. S. (1995). Anosognosia in parietal lobe syndrome. Consclousness and Cognition, 4, 22-51. Rhodewalt, Comer, R. (1979). Induced-compliance attitude change: Once more with feeling. Journal of Experimental Social Psychology 15, 35-47. Scheier, M. F., Carver, C. S. (1980). Prh/ate and public self-attention, resistance to change, and dissonance reduction. Journal of Personality and Social Psychology, 39, 390-405. Sherman, S,, Gorkin, L. (1980). Attitude bolstering when behavior is inconsistent with central attitudes. Journal of Experimental Social Psychology, 16, 388-403. Simon, L., Greenberg, J„ Brehm, J. (1995). Trivialization: The forgotten mode of dissonance reduction. Journal of Personality and Social Psychology, 68, 247-260. Spencer, S. J., Josephs, R. A., Steele, C. M. (1993). Low self-esteem: The uphill struggle for self-integrity. W: R. F. Baumeister (red.), Self-esteem: The puzzle of low self-regard (s. 21-36). New York: Plenum Press. Stalder, D. R., Baron, R. S. (1998). Attributional complexity as a moderator of dissonance-produced attitude change. Journal of Personality and Social Psychology, 75, 449-455. Steele, C. M. (1988). The psychology of self-affirmation: Sustaining the integrity of the self. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychology (t. 21, s. 261-302). San Diego, CA: Academic Press, Steele, C. M., Lin, T. J. (1983). Dissonance processes as seif-affirmation. Journal of Personality and Social Psychology, 45, 5-19. Steele, C. M., Southwick, L. L.( Critchlow, B. (1981). Dissonance and alcohol: Drinking yourtroubles away. Journal of Personality and Social Psychology 41, 831-846. Steele, C. M., Spencer, S. J., Lynch, M. (1993). Self-image resilience and dissonance: The role of affirmational resources. Journal of Personality and Social Psychology, 64, 885-896. Stone, J. A. (1999). Whatexactly have I done?The role of self-attribute accessibility in dissonance. W: E. Harmon-Jones, J. Mills (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychology (s. 175-200). Washington, DC: American Psychological Association. Stone, J„ Aronson, E., Crain, A. L.t Winslow, M. P., Fried, C. B. (1994). Inducing hypocrisy as a means for encouraging young aduits to use condoms. Personality and Social Psychology Bulletin, 20,116-128. Stone, J., Wiegand, A. W., Cooper, J., Aronson, E. (1997). When exemplification fails: Hypocrisy and the mot!ve for self-integrity. Journal of Personality and Social Psychology, 72, 54-65. Tesser, A. (1988). Toward a self-evaluation maintenance model of social behavior. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychology (t. 21, s. 181-227). New York: Academic Press. Tesser, A., Cornell, D. P. (1991). On the confluence of self-processes. Journal of Expeńmental Social Psychology, 27, 501-526, Tesser, A., Martin, L. L„ Cornell, D. P, (1996). On the substitutability of self-protective mechanisms. W: P. M. Gollwitzer, J. A. Bargh (red.), The psychology of action (s. 48-68). New York: Guilford Press. Thibodeau, R„ Aronson, E. (1992). Taking a closer look: Reasserting the role of the self-concept in dissonance theory. Personality and Social Psychology Bulletin, 18, 591-602. Vallacher, R. R., Wegner, D. M. (1985). A theory of action 'Identification. Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Wicklund, R. A., Brehm, J. W. (1976). Perspectives on cognitive dissonance. Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Jcl w procesach interpersonalnych 6 Inni jako wzory godne naśladowania: inspirują czy zniechęcają? Penelope Lockwood Ziva Kunda E lvis Stojko, łyżwiarz figurowy, był wielką nadzieją Kanady na złoty medal na zimowych igrzyskach olimpijskich w Nagano w 1998 roku. Jednakże tuż przed rozpoczęciem olimpiady Stojko doznał poważnego urazu pachwiny. Pomimo takiej przeszkody zdołał wykonać trudny program, skoczył osiem potrójnych skoków i zdobył srebrny medal. Był wielbiony przez prasę, która widziała w nim niewiarygodny przykład hartu ducha w obliczu nieszczęśliwego splotu okoliczności (Deacon, 1998). Napięcie w mediach sięgnęło zenitu, kiedy pewna pięcioletnia dziewczynka posłała Ełvisowi list, w którym napisała, że uważa go za swojego bohatera i że pomimo grypy odważyła się wziąć udział w swych pierwszych zawodach łyżwiarskich (Wilkes, 1998). Niejednokrotnie mamy okazję napotkać podobne wzory do naśladowania, czyli osoby, których spektakularne osiągnięcia mogą inspirować w dążeniu do doskonałości. Zdarza się jednak, że wielkie znakomitości wywołują efekt całkiem przeciwny. Tak skomentowała to w jednym ze swoich ostatnich reportaży Jan Wong (1998), opisując swój lunch z pisarką Anną Quindłen: „Anna Quindlen przyprawia o mdłości. Tak jej się wszystko udaje, taka jest doskonała, że aż trudno przełknąć pieczonego na grillu łososia w Acąua" (s. A12). Wong, uznana dziennikarka i pisarka, najwyraźniej odczuła, że jej osobiste dokonania wypadają blado w zestawieniu z sukcesami Quindlen. Podczas spotkania z osobami, których osiągnięcia daleko przewyższają nasze własne, czujemy się gorsi, co raczej zniechęca, niż inspiruje do działania. A zatem ten lepszy inny może podwyższać nasze dobre mniemanie o sobie i inspirować, ale może też je obniżać i zniechęcać. Możliwe, że wpływ taki w ogó- INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 139 le nie występuje, gdy wybitne osoby nie są z nami relewantne. Na przykład młody, ambitny muzyk może pozostać niewzruszony w obliczu znakomitej jazdy Stojko czy osiągnięć literackich Quindlen, jeśli będzie postrzegał ich sukcesy jako nierelewantne ze swoimi uzdolnieniami artystycznymi. 6.1 Wpfyw innych na nasze postrzeganie sukcesu Co sprawia, że inni wpływają na Ja? A jeżeli tak się dzieje, to co powoduje, że oddziaływanie to ma charakter pozytywny bądź negatywny? Według nas chodzi tu o dwa kluczowe czynniki. Po pierwsze wybitny inny może wywrzeć wpływ na Ja (zarówno pozytywny, jak i negatywny) tylko wtedy, gdy jednostka się z nim porównuje. Takie porównania są możliwe zaś wyłącznie wtedy, gdy ten wybitny wzór zostanie uznany za relewantny (zob. Major, Testa, Bylsma, 1991). Po drugie kierunek oddziaływania będzie zależał od postrzeganej osiągalności sukcesu osoby, którą chcemy naśladować. Jeżeli sukces wzoru wydaje się osiągalny, to efektem porównań będzie wzrost dobrego mniemania o sobie oraz przypływ inspiracji. Jeżeli sukces wzoru wydaje się nieosiągalny, jednostka będzie przygnębiona i zniechęcona. 6.1.1 Relewantność Co stanowi o relewantności modeli do naśladowania? Nasza odpowiedź pochodzi z badań nad rozumowaniem przez analogię. Dokonując analogii, ludzie wykorzystują znane źródło, aby móc zrozumieć lub wyciągnąć wnioski na temat mniej znanego obiektu. Na przykład studenci mogą zgłębiać strukturę atomu przez wykorzystanie analogii atomu do małego układu słonecznego. Znajomość struktury układu słonecznego (źródła) pomoże im pojąć, czym jest nieznany dla nich atom (obiekt) (Reeves, Weisberg, 1994). Kiedy ludzie dokonują porównań społecznych ze wzorami do naśladowania i używają wiedzy o nich do wyciągania wniosków na swój temat, również posługują się rozumowaniem przez analogię. Rzutują wówczas swój wizerunek na inną osobę (źródło), tak by zdobyć informacje na swój temat (obiekt). Dużo łatwiej jest tworzyć analogie, gdy źródło i obiekt dokładnie do siebie przystają Analogia jest bowiem ograniczona celnością dopasowania między zbiorami określonych elementów. Jednym z ograniczeń dokładności analogii jest stopień podobieństwa atrybutów łub cech tych elementów (Holyoak, Thagard, 1997). Większe podobieństwo świadczy o lepszym przystawaniu do siebie źródła i obiektu, zwiększając prawdopodobieństwo powstania analogii. A zatem podobny wzór do naśladowania będzie bardziej relewantny, zwiększając prawdopodobieństwo dokonywania porównań społecznych. Szczególnie duże znaczenie w wypadku relewantności wzorów do naśladowania ma podobieństwo dziedziny, w której zdobywane są osiągnięcia. Jednostka będzie pod większym wpływem osoby, która odniosła sukces w tej samej dziedzinie, niż gdyby model odniósł sukces w jakiejś innej dziedzinie. Na przykład psycholog łatwiej 140 JA I TOŻSAMOŚĆ dokona analogii pomiędzy sobą a innym psychologiem niż między sobą a sportowcem. W znanym modelu utrzymywania samooceny (MUS) także zakłada się, że rełewantność Ja z dziedziną w której dokonywane są porównania, ma wpływ na ich ostateczny rezultat (np. Tesser, Campbell, 1983). W tym modelu dokonano również rozróżnienia pomiędzy relewantnością z Ja a bliskością psychologiczną. Psychologiczna bliskość odnosi się do stopnia, w jakim ludzie tworzą ze sobą „relacje jednostkowe" (Heider, 1958). Osoby pozostają w psychologicznej bliskości wówczas, gdy pochodzą z podobnego środowiska czy podobnej rodziny lub są podobni pod-takimi względami, jak: wiek, rasa czy rola płciowa. To psychologiczna bliskość decyduje o tym, czy ktoś wywrze wpływ na Ja. Rełewantność zaś wyznacza kierunek oddziaływania bliskiej osoby. Jeżeli inny bliski przewyższa daną osobę na wymiarze relewantnym z Ja, odbierze to ona jako zagrożenie i wskutek porównania jej własne dokonania wydadzą się jej znacznie gorsze. Gdy jednak bliski inny przewyższa daną osobę na wymiarze, który nie jest relewantny z Ja, to jednostka może „pławić się w cudzej chwale" towarzyszącej czyimś osiągnięciom (Cialdini i in., 1976), odczuwając przy tym dumę i nie kwestionując wartości tych dokonań (Tesser, Collins, 1988). Ustaliliśmy, że rełewantność dziedziny, w której dochodzi do porównań społecznych, spełnia jeszcze inną funkcję. Kiedy wybitny inny odnosi sukces w dziedzinie ważnej dla danej osoby, wzrasta podobieństwo tej osoby do „gwiazdy" i w ten sposób rośnie prawdopodobieństwo, że osoba ta będzie skłonna dopatrywać się analogii. A zatem gdy wybitny inny jest postrzegany jako relewantny z Ja, jednostka może tworzyć analogie i wyciągać wnioski na swój temat. 8.1.2 Osiągalność Do porównań społecznych dochodzi wówczas, gdy człowiek może dokonywać analogii pomiędzy sobą a jakąś wybitną osobą. Wpływ tych porównań będzie zależał od postrzeganej osiągalności sukcesów wzoru. Aby wybitny inny mógł stać się źródłem inspiracji, jednostka powinna być w stanie wyobrazić sobie, że jest tak samo wybitna jak ów model (Markus, Nurius, 1986), Jeżeli sukcesy modelu wydają się możliwe do osiągnięcia, to zainspirowana tym jednostka wyciąga wniosek, że sama będzie zdolna osiągnąć sukces na podobnym poziomie. Jeżeli sukcesy wzoru wydają się nieosiągalne, to fakt ten zniechęca i człowiek nie będzie w stanie wyobrazić sobie swego „przyszłego Ja" jako „gwiazdy", a zarazem jego własne osiągnięcia wydadzą mu się gorsze. Jeśli modele prezentujące możliwy do osiągnięcia sukces zdołają ludzi zainspirować, skutkiem czego będą oni sobie wyobrażać swoje przyszłe Ja jako Ja odnoszących sukcesy, to każde ograniczenie możliwości wytworzenia „lepszego" Ja będzie prawdopodobnie osłabiać inspirujący wpływ wzoru. W badaniach, w których uczestnicy wypadali gorzej w porównaniu z inną osobą i nie mieli żadnej możliwości poprawienia własnego wykonania, wpływ porównań społecznych był negatywny (por. Aspinwall, 1997; Major i in., 1991). To samo potwierdziły serie eksperymentów Tessera i jego współpracowników nad negatywnym wpływem porównań w górę z bliskimi osobami. Ich uczestnicy dowiadywali się, że zostali zdystansowani w wykonywaniu zadań, w których wy- INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 141 niki uzyskiwane przez najlepszych były postrzegane raczej jako niemożliwe do osiągnięcia. Albo otrzymywali informację o tym, jak wypadli w teście, o którym sądzili, że nie będzie powtórzony (Pleban, Tesser, 1981; Tesser, Cornell, 1991; Tesser, Paułhus, 1983), albo dowiadywali się o różnych wynikach uzyskanych w serii następujących po sobie prób, podczas których nie można było niczego przećwiczyć (Tesser, Millar, Moore, 1988). W obydwu wypadkach osoby badane nie mogły poprawić swoich wyników, a więc nie spodziewały się, że zdołają osiągnąć w przyszłości taki sam sukces, jak sukces osoby, która miała lepsze osiągnięcia. W takich warunkach porównania w górę mogą powodować zniechęcenie. Z kolei w badaniach, w których wyniki osób lepszych w jakiejś dziedzinie wyglądały na możliwe do osiągnięcia, wpływ porównań był bardziej pozytywny (zob. Major i in., 1991). Uczestnicy, którzy wypadli gorzej w zadaniu polegającym na pisaniu eseju, ale byli przekonani, że zdołają poprawić się w drugim zadaniu, byli mniej wrodzy i przygnębieni niż osoby przekonane, że poprawa nie jest możliwa (Testa, Major, 1990). Nie da się jednak oszacować całkowitego oddziaływania porównań w górę, gdyż w opisywanym badaniu zabrakło grupy kontrolnej, która w ogóle nie dokonywałaby porównań. Wyniki eksperymentów, w których na podstawie wypowiedzi badanych szacowano wpływ przeszłych porównań, także świadczą o tym, że porównania w górę inspirują tylko wtedy, gdy rezultaty działań innych wydają się możliwe do osiągnięcia. W wypadku osób chorych na raka porównania z innymi, którzy są zdrowsi, będą korzystne tylko wówczas, gdy uwierzą one, że w ogóle istnieje jakaś szansa poprawy stanu zdrowia (zob. Wood, Van der Zee, 1997). Może się jednak okazać, że na wypowiedzi pacjentów mają wpływ ich prywatne teorie na temat sposobu, w jaki powinni reagować na osoby, które są od nich zdrowsze (por. Collins, 1996), tak więc mogą one nie odzwierciedlać faktycznego wpływu porównań społecznych. A zatem badania porównań społecznych nie dostarczyły jednoznacznych dowodów na to, że postrzegana osiągalność sukcesów odnoszonych przez osobę lepszą determinuje to, czy ktoś poczuje się przez nią podbudowany czy zniechęcony. Dokonaliśmy analizy sposobu, w jaki relewantność w połączeniu z osiągalnością warunkuje oddziaływanie wzorów do naśladowania na Ja. Przyjrzeliśmy się warunkom, w których decyduje ona o tym, czy wzór do naśladowania wywiera (lub nie) wpływ na percepcję własnej osoby. Rozważaliśmy także, czy postrzegana osiągalność sukcesów relewantnego wzoru może determinować to, czy wpływ ten będzie pozytywny łub negatywny. W każdym badaniu uczestnik otrzymywał szczegółowy opis osoby stanowiącej wzór do naśladowania, kogoś, o kim można powiedzieć, że odniósł znaczący sukces. My zaś ocenialiśmy wpływ tej osoby na sposób, w jaki badani postrzegali samych siebie. 8.1.3 Badanie 1. Inn i jako wzór g o d n y naśladowania są bardziej relewaritni, gdy wykonują ten sam zawód W pierwszym badaniu wymyśliliśmy osobę stanowiącą wzór do naśladowania, której osiągnięcia mogły się wydawać osiągalne dla osób badanych, a następ- 142 JA I TOŻSAMOŚĆ nie ustalaliśmy wpływ rełewantności wzoru wynikającej z podobieństwa obranego zawodu (Lockwood, Kunda, 1997, badanie 1). Badanym studentkom przedstawialiśmy „gwiazdę", która była doskonała albo w takim jak one zawodzie, albo w zupełnie innym. Spodziewaliśmy się, że podobieństwo obranych zawodów polepszy dopasowanie pomiędzy uczestniczkami badania a wzorem, przez co zwiększy się prawdopodobieństwo przeprowadzenia analogii. Do udziału w badaniu nad wpływem stylu dziennikarskiego na odbiór społeczny zaprosiliśmy studentki, które chciały w przyszłości zostać albo nauczycielkami, albo księgowymi. Powiedzieliśmy im, że badamy, czy styl, w jakim napisano artykuł w gazecie, będzie wpływał na postrzeganie osoby opisywanej w artykule. Osoby badane czytały fikcyjny artykuł o pewnej wybitnej nauczycielce (opisywanej przez swojego zwierzchnika jako „jedna z najbardziej utalentowanych, mądrych i pomysłowych nauczycielek", z jaką miał kiedykolwiek okazję współpracować) albo o wybitnej księgowej (opisywanej przez swojego przełożonego podobnie jak nauczycielka). Zadaniem badanych było oszacowanie rełewantności tej osoby w odniesieniu do siebie. Zgodnie z oczekiwaniami przyszłe nauczycielki oceniły wybitną nauczycielkę jako bardziej relewantną aniżeli wybitną księgową a z kolei przyszłe księgowe uznały znakomitą księgową za bardziej relewantną od znakomitej nauczycielki. Tym samym potwierdziła się teza, że osoba, którą warto naśladować i która obrała tę samą profesję, jest bardziej relewantna niż osoba pracująca w zupełnie innym zawodzie. Ponadto uczestniczki badania udzielały odpowiedzi na pytania otwarte, które dotyczyły rełewantności, co traktowaliśmy jako dowód przypływu inspiracji. Za zainspirowane uznaliśmy te osoby, które opisywały model jako kogoś pobudzającego je do czynu (na przykład „Takie poświęcenie i sukces w dziedzinie nauczania jest niezwykle budujący"); gdy czuły się bardziej zmotywowane (na przykład „Oceniając się według jej standardów, będę pracować jeszcze lepiej, aby zrealizować swoje cele po to, aby być jak ona, a może nawet będę jeszcze lepsza"); jeśli wskazywały, że wyznaczyły sobie bardziej szczytne cele („I ja mogę sięgać coraz wyżej, skoro wiem, że komuś przede mną już się to udało"); oraz wtedy, gdy wprost użyły pojęcia „wzór do naśladowania". Procent badanych odczuwających przypływ inspiracji okazał się znacząco wyższy w grupie, w której prezentowano wzór relewantny (45%), niż w grupie, w której prezentowano wzór nierelewantny (15%). A zatem subiektywne odczucie inspiracji obecne jest zwłaszcza wtedy, gdy osoba stanowiąca wzór do naśladowania obraca się w tym samym kręgu zawodowym. Czy relewantny wzór miał także wpływ na samoocenę badanych kobiet? Po przeczytaniu artykułu oceniały one siebie na skalach odnoszących się do dziesięciu pozytywnych (na przykład „bystra", „odnosząca sukcesy") i dziesięciu negatywnych („słaba", „niekompetentna") pozycji w teście. Oceny zostały uśrednione i wyznaczono wskaźnik określający stopień, w jakim uczestniczki postrzegały siebie jako osoby, które odnoszą sukcesy (pozycje negatywne odwracano). Z ryciny 6.1 wynika, że zarówno przyszłe nauczycielki, jak i księgowe widziały siebie w bardziej pozytywnym świetle po przedstawieniu im osoby godnej naśladowania trudniącej się tą samą profesją aniżeli wykonującej INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 143 inny zawód. Dołączono także grupę kontrolną, złożoną z osób, które chciały zostać w przyszłości nauczycielkami i które oceniały się pod względem cech dotyczących odnoszenia sukcesów, przy czym wcześniej nie zapoznawały się one z żadnym opisem (niestety, nie udało się utworzyć grupy kontrolnej wśród księgowych z powodu zbyt małej liczby odpowiednich badanych). Na rycinie 6.1 widać, że wybitna księgowa nie wywarła wpływu na samooszacowanie przyszłych nauczycielek. Po zapoznaniu się z osobą nierelewantnej księgowej ich poczucie własnej wartości było nieomal identyczne, jak samo wartościowanie przyszłych nauczycielek, którym w ogóle nie przedstawiono wzoru do naśladowania. A zatem wyniki pokazują że ludzie oceniają się bardziej pozytywnie, gdy stykają się z „gwiazdą", która ich przewyższa w wybranym przez nich zawodzie, a nie wówczas, kiedy „gwiazda" ma inny zawód. Oznacza to, że zadziałał tu wyłącznie wpływ dopasowania zawodowego „gwiazdy". Rezultaty otrzymane poprzez analizę zmiennych pośredniczących (Baron, Kenny, 1986) także wykazały, że zróżnicowany wpływ wybitnych jednostek, dopasowanych do badanych i niedopasowanych pod względem wykonywanego zawodu, na samooszacowanie można przypisać spostrzeganej rełewantności „gwiazd". Oddziaływanie zawodu „gwiazd" nie wystąpiło, gdy kontrolowano relewantność prezentowanych osób, co jeszcze raz potwierdziło, że wzór do naśladowania ma wpływ na autopercepcję tylko wtedy, gdy jest uznany za relewantny. W badaniu 1 wykazaliśmy pozytywny wpływ relewantnych wzorów godnych naśladowania. Czy zawsze się tak dzieje? Wcześniej sugerowaliśmy, że ludzie są zainspirowani wzorem tylko wtedy, gdy sądzą że sami mogliby odnieść podobny sukces. Jeżeli leży on poza ich zasięgiem, raczej czują się zniechęceni. Aby bliżej się temu przyjrzeć, wymyśliliśmy osobę, która stanowiła godny wzór, bo osiągnęła sukces w relewantnej (dla osoby badanej) dziedzinie i w kilku eksperymentach różnicowaliśmy postrzeganą osiągalność jej sukcesów. B U Relewantny wzór d o naśladowania i l Nierelewantny wzór d o naśladowania I I Grupa kontrolna: brak wzoru do naśladowania 9 r 8,64 8,5 - 01 o o E 7.66 T7,5r 7,67 7Przyszłe księgowe Przyszłe nauczycielki Rycina 6.1 Wielkość samooszacowania sukcesu u osób, które zamierzały zastać księgowymi lub nauczycielami po ekspozycji bodźca - wzoru do naśladowania - zgodnego (relewantnego) lub niezgodnego (niereiewantnego) z obranym zawodem (badanie 1). (Według: Lockwood, Kun da, 1997, tabela 1, s. 95. Copyright APA. Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora). 144 JA I TOŻSAMOŚĆ 6.1.4 B a d a n i e 2. Osiągalność jest funkcją etapu kariery zawodowej W pierwszym badaniu wzorem godnym naśladowania była osoba już pracująca, która ukończyła studia kilka lat wcześniej. Uczestniczki badania ciągle miały szansę doskonalenia się, aby móc w przyszłości jej dorównać, a zatem mogły postrzegać jej sukces jako możliwy do osiągnięcia. Co innego, gdy było się już na podobnym poziomie kariery zawodowej. Porównania w górę mogą być wtedy zagrażające. Przykład wybitnego kolegi lub koleżanki może wywołać poczucie niekompetencji i pozbawić nadziei na doścignięcie go w przyszłości. Jest już bowiem za późno na równie wybitne osłabnięcia, w rezultacie człowiek czuje się gorszy i zniechęcony. A zatem poziom kariery zawodowej może ograniczać zdolność wyobrażenia siebie jako osoby odnoszącej sukcesy takie, jak wybitny wzór do naśladowania. Aby to zbadać, wymyśliliśmy osobę stanowiącą taki wzór, której osiągnięcia mogły wydawać się albo osiągalne, albo nieosiągalne w zależności od tego, na którym roku studiów byli uczestnicy badania (Lockwood, Kunda, 1997, badanie 2). Tym razem wzorem była osoba studiująca na czwartym roku księgowości, która zdobyła prestiżową nagrodę naukową. Osobami badanymi byli studenci albo pierwszego, albo czwartego roku. Oczekiwaliśmy, że studenci pierwszego roku, mający przed sobą cztery lata nauki, w czasie których mogą osiągnąć podobny rezultat, będą postrzegać sukcesy modelu jako coś osiągalnego, co ich zainspiruje. Ponadto oczekiwaliśmy, iż studenci czwartego roku będą zmuszeni uznać, że model jest przykładem człowieka sukcesu, którym oni nigdy już nie będą a to wywoła w nich zniechęcenie. Osoby z grupy eksperymentalnej czytały fikcyjny artykuł o fenomenalnej osobie z czwartego roku księgowości tej samej płci, co one. Następnie szacowały stopień, w jakim osoba ta nadaje się do tego, by się z nią porównywać (czyli czy jest relewantna), po czym uzasadniały to na piśmie. Potem badani oceniali siebie pod kątem cech związanych z osiąganiem sukcesów, tak jak w badaniu 1, Osoby z grupy kontrolnej oceniały siebie bez uprzedniego czytania artykułu. Studenci pierwszego roku ocenili postać z artykułu jako bardziej relewantną niż studenci z roku czwartego. To dosyć zaskakujące, zważywszy na fakt, że to ci drudzy byli bardziej podobni do modelu pod względem wieku i okresu studiów. Studenci czwartego roku, którzy powinni postrzegać osiągnięcia wzoru jako nieosiągalne, mogli niwelować negatywny wpływ porównań poprzez uznanie postaci za nierelewantną (Pleban, Tesser, 1981), Studenci pierwszego roku, którzy powinni byli postrzegać jej sukcesy jako osiągalne, mieli się dobrze, uznając osobę kończącą studia za relewantny wzór do naśladowania. Uzyskane przez nas rezultaty stały się jeszcze bardziej klarowne po przeanalizowaniu pisemnych wypowiedzi na temat relewantności. Podobnie jak w badaniu 1, zajęliśmy się wypowiedziami świadczącymi o inspiracji. 82% studentów pierwszego roku stwierdziło, że poczuło inspirację. Spośród studentów czwartego roku przyznało się do tego tylko 6%. Z wyjaśnień podawanych przez studentów pierwszego roku wynika, że zrodziła się w nich wiara w podobny sukces, a model zmotywował ich do bardziej wytężonej pracy w dążeniu do celu. INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 145 Oto przykładowa wypowiedź jednej ze studentek: „To aż dziwne, jak ja i Walker jesteśmy do siebie podobne. Po pierwsze, studiuję na Arts Accounting Co-op i w tym, co robię, jestem naprawdę niezła. Poza tym, obie jesteśmy dziewczynami [i] obie chcemy zostać dobrymi księgowymi. Chcę teraz naprawdę porządnie wziąć się do pracy, aby otrzymać tę samą nagrodę, co ona [...]. Postanowiłam, że pójdę na jutrzejsze spotkanie ASA (Accounting Students' Association). To chyba dobry pomysł, skoro Jennifer tak zrobiła [...]" (Lockwood, Kunda, 1997, s. 98). Inni studenci pierwszego roku podkreślali, że wybitna osoba pomogła im dookreślić swoje cele. Oto jedna z wypowiedzi: „Jeffrey Walker łudząco mnie przypomina, ponieważ jego osiągnięcia pokrywają się z obranymi przeze mnie celami. Zamierzam zostać księgowym i - co ważniejsze - chcę być najlepszy na roku. Ponadto pragnę wiele przeżyć i poznać coś więcej niż tylko studenckie życie. Jeffrey Walker to osiągnął, bo zajął się sportem i pracował jako wolontariusz. Chcę tego samego. Gdy zobaczyłem, co on osiągnął, zrozumiałem, co teraz musi być dla mnie najważniejsze" (Lockwood, Kunda, 1997, s. 98). A zatem wybitny student ostatniego roku pełnił wśród studentów pierwszego roku funkcję przewodnika na drodze do porównywalnego sukcesu. Studenci czwartego roku, którzy nie poczuli się zanadto zainspirowani, mieli tendencję do koncentrowania się na podkreślaniu, że porównywania siebie do innej osoby były nonsensowne. Twierdzili, że mieli za mało informacji, aby w ogóle się porównywać; że wolą oceniać siebie według własnych, a nie cudzych standardów, oraz że są przekonani, iż porównywanie się z innymi prowadzi donikąd. Oto wybrane opinie: „Próbuję doskonalić siebie, ale moim modelem jestem ja sam; taki, jaki byłem wczoraj. Nie znam Jeffreya [...]. Jestem niepowtarzalny, tak samo zresztą jak i inni. Absurdem byłoby sądzić, że jest inaczej. Nie powinno się porównywać « s u k c e s u » jakichkolwiek dwojga ludzi na tym świecie, ponieważ znacznie się od siebie różnimy i każdy z nas na swój sposób odnosi jakiś sukces". „Studiuje na tym samym kierunku i ma takie same plany zawodowe. Nie wiem jednak wystarczająco wiele, na przykład tego, jaki ma charakter, dlatego nie dostrzegam związku". „JW jest jak kolega z roku. Ważniejszy jest dla mnie sposób, w jaki ja widzę samego siebie, niż to, jak wypadam w porównaniu z kolegami. Bardziej się dla mnie liczą moje własne standardy" (Lockwood, Kunda, 1997, s. 98). Prawie 50% studentów czwartego roku wypowiedziało się niepochlebnie o procesie porównań, podczas gdy uczyniło to zaledwie 6% studentów pierwszego roku. A zatem studenci pierwszego roku twierdzili, że zostali zainspirowani i zmotywowani przez wybitną osobę, studenci ostatniego roku zaś próbowali zredukować zagrożenie wywołane porównaniem i dlatego koncentrowali się na podkreślaniu, że porównywanie się z osobą wybitną nie przyniesie im żadnych istotnych informacji o sobie. Wyniki samooszacowań dostarczyły dodatkowych dowodów na to, że „gwiazda" zainspirowała tylko studentów pierwszego roku. Jak widać na rycinie 6.2, studenci pierwszego roku, którzy znaleźli się pod wpływem modelu, oceniali siebie bardziej pozytywnie niż osoby z pierwszego 146 JA I TOŻSAMOŚĆ Bez prezentacji bodźca (wzoru do naśladowania) 8,90 9r 8,19 0 r^m z prezentacją bodźca (wzoru do naśladowania) Studenci I roku księgowości 8,29 ,88 Studenci iV roku księgowości Rycina 6.2 Wielkość samooszacowania sukcesu u studentów pierwszego i czwartego roku księgowości po ekspozycji bodźca-wzoru do naśladowania (badanie 2). (Według: Lockwood, Kunda,1997, tabela 2, s. 97. Copyright APA. Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora). roku z grupy kontrolnej1. W odróżnieniu od nich studenci z czwartego roku ocenili siebie pod wpływem modelu gorzej niż osoby z czwartego roku z grupy kontrolnej, jakkolwiek efekt ten był nieistotny. Podsumowując, wzór do naśladowania wywarł pozytywny wpływ na studentów pierwszego roku. Przed nimi były cztery lata nauki, w czasie których mogli osiągnąć podobny sukces i z tego też względu mogli postrzegać sukcesy modelu jako realne do osiągnięcia. Z kolei wpływ wzoru do naśladowania na studentów czwartego roku (jeżeli w ogóle wystąpił) był negatywny. Studenci ci znajdowali się na tym samym etapie kariery naukowej co „gwiazda", już nie zdołaliby więc osiągnąć podobnego sukcesu. W związku z tym, porównując się ze wzorem, czuli się zagrożeni i toteż skupili się na redukowaniu tego zagrożenia poprzez deprecjonowanie procesu porównań. Tylko ci, którym sukcesy wzorca mogły wydawać się osiągalne, odczuwali przypływ inspiracji. 6.1.5 B a d a n i e 3. O s i ą g a l n o ś ć w k o n t e k ś c i e teorii o naturze Inteligencji W celu zdobycia zbieżnych dowodów na to, że osiągalność determinuje wpływ relewantnych wzorów, postanowiliśmy przeprowadzić inne badanie, w którym wzięły udział osoby różniące się pod względem postrzeganej osiągalności sukcesów w karierze uniwersyteckiej, będących pochodną wyznawanych przez nie teorii na temat stałości osiągnięć akademickich (Lockwood, Kunda, 1997, badanie 3). Ludzie różnią się między sobą pod względem posiadanych przekonań na temat tego, czy inteligencja jest stała i niezmienna, czy też zmienna i możliwa 1 Inaczej niż w badaniu 1, wpływ modelu na autopercepcję uczestników ograniczał się do cech pozytywnych. Nie zanotowano żadnego istotnego efektu w zakresie cech negatywnych. Być może stało się tak dlatego, że negatywne samooszacowania studentów były na tyle niskie, że wzór do naśladowania nie mógł ich już obniżyć. INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 147 do podwyższania (Dweck, Leggett, 1988). Rozumowaliśmy w następujący sposób: osoby badane, które uważają, że inteligencja jest zmienna, będą sądziły, iż osiągnięcia wyróżniającego się studenta mogą stać się również ich udziałem i że będą mogły osiągnąć podobny poziom, co on. W rezultacie osoby te powinny być zainspirowane. Z kolei badani, którzy sądzą że inteligencji nie można zmienić, będą uważali, iż nie da się osiągnąć tego, co reprezentuje sobą wzór do naśladowania. Dlatego pomyślą że nie zdołają zapewnić sobie lepszej pozycji akademickiej i osiągnąć sukces modelu, a to wywoła w nich zniechęcenie. Na początku semestru przeprowadziliśmy pretest, który skonstruowaliśmy na potrzeby badania teorii o naturze inteligencji. Uczestnicy oceniali stopień, w jakim zgadzają się z sześcioma pozycjami testu, które wskazywały na to, że inteligencja jest z góry ustalona (na przykład „Dodatkowe kształcenie nie sprawia, że ktoś staje się bardziej inteligentny"), oraz sześcioma innymi, które reprezentowały pogląd, że inteligencja podlega zmianom („Inteligencja kształtuje się pod wpływem środowiska, w którym żyje człowiek"). Niektóre pozycje testu odwróciliśmy i uśredniliśmy wszystkie, by utworzyć wskaźnik przekonań o zmienności inteligencji. Wybranych w sposób losowy studentów pierwszego roku, którzy wypełniali pretest, podzieliliśmy na dwie grupy: grupę „teorii o stałości" i grupę „teorii o zmienności". Osoby badane poproszono o wzięcie udziału w eksperymencie na temat dziennikarstwa i opinii społecznej. Podobnie jak w poprzednich badaniach, czytały one artykuł o pewnym odnoszącym ogromne sukcesy studencie czwartego roku. Dla pewności, że wzór godny naśladowania jest rzeczywiście relewantny, wszystkie artykuły dopasowaliśmy tak, by każda z osób badanych czytała o wybitnej osobie ze swojego kierunku. Po zakończeniu lektury badani oceniali najpierw tę osobę, a następnie siebie na skali odnoszenia sukcesów. Osoby z grupy kontrolnej oceniały siebie bez zapoznawania się z tekstem, Na rycinie 6.3 widać, że pozytywne oddziaływanie wzoru do naśladowania miało miejsce u tych, którzy twierdzili, że inteligencja jest zmienna. Osoby pod- Bez prezentacji bodźca (wzoru do naśladowania) 9 C U D Z prezentacją bodźca (wzoru do naśladowania) i,66 8,5 • 7,82 8 7,52 7.5 • E cr> 7 0- Zmienna Posiadana teoria inteligencji Stała Rycina 6.3 Wielkość samooszacowania sukcesu u osób posiadających teorie na temat zmienności versus stałości inteligencji po ekspozycji bodźca {badanie 3). (Według: Lockwood, Kunda, 1997, tabela 3, s. 100. Copyright APA. Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora). 148 JA I TOŻSAMOŚĆ dane wpływowi wzoru oceniły siebie w sposób bardziej pozytywny niż osoby z grupy kontrolnej. W odróżnieniu od nich osoby utrzymujące, że inteligencja jest stała, nie uległy inspiracji. Jeśli już, to osoby napotykające wzór do naśladowania oceniły siebie mniej pozytywnie niż osoby z grupy kontrolnej, hołdujące teorii o stałości inteligencji, choć efekt ten był nieistotny statystycznie. Tak jak w badaniu 2, pozytywny wpływ wzoru odczuli tylko ci badani, którzy potrafili wyobrazić siebie jako osobę odnoszącą w przyszłości podobne sukcesy. W sumie obydwa badania (2 i 3) dostarczają przekonujących dowodów na to, że wzór do naśladowania, którego sukcesy wydają się osiągalne, może inspirować ludzi do wytworzania bardziej pozytywnych „możliwych Ja". Jeżeli tak faktycznie jest, to wszystko, co ogranicza zdolność wyobrażania bardziej pozytywnych „przyszłych Ja", powinno osłabiać inspirujący wpływ modelu. I tę możliwość rozważaliśmy w kolejnej serii badań. 6.1.6 Badanie 4. Ograniczenia rzeczywistości mogą osłabiać inspirujący wpływ wzoru do naśladowania Zwykle jest tak, że po zetknięciu się z „gwiazdą" ludzie mogą mieć skłonność do wytwarzania nierealistycznych „możliwych Ja": ktoś może nadać wyobrażeniom własnego Ja cechy heroiczne albo wyobrażać sobie siebie jako osobę wybitnie uzdolnioną lub też dodać sobie uroku supergwiazdy. Gdyby jednak zmusić ludzi do zastanowienia się, jak rzeczywiście można stać się supergwiazdą, to wyobrażenie swojego spektakularnego Ja okazałoby się trudne. Ludzie są skłonni tak długo tolerować niespójności występujące w systemie ich przekonań, jak długo nie są one wyraziste (zob. McGregor, Newby-Clark, Zanna, 1999). A zatem choć jednostki mogą dysponować realistyczną wiedzą na temat własnych słabości i niedociągnięć, to dopóki nie są zmuszone do zastanawiania się nad swoimi ograniczeniami, dopóty są zdolne do optymistycznych wyobrażeń „przyszłych Ja". Gdy ograniczenia stają się wyraziste, trudniej jest wytworzyć bardziej pozytywne „możliwe Ja", a to może osłabiać inspirujący wpływ modelu. Żeby to zbadać, przedstawialiśmy ludziom osobę odnoszącą duże sukcesy, a następnie prosiliśmy o stworzenie realistycznego scenariusza, według którego byliby w stanie jej dorównać. Pomyśleliśmy, że inspirujący wpływ wzoru będzie słabszy ze względu na trudności w kreśleniu możliwych do zrealizowania scenariuszy (Lockwood, 1999). Do badania, które miało dotyczyć przystosowania do życia na studiach, wybraliśmy osoby z pierwszego roku, które uczęszczały na kurs wprowadzenia do psychologii. Powiedzieliśmy im, że interesuje nas ich zdanie na temat stopnia, w jakim inni studenci radzą sobie z życiem studenckim, a także jak oni sami zaadaptowali się pod tym względem. Najpierw poproszono ich o przeczytanie tekstu napisanego przez pewnego starszego kolegę, który przystosował się wyjątkowo dobrze, osiągając sukcesy zarówno w życiu towarzyskim, jak i w nauce. W grupie ze scenariuszem studenci byli proszeni o stworzenie szczegółowego schematu, zgodnie z którym stają się tacy, jak osoba, o której czytali. W warunku bez scenariusza badanych proszono o wyobrażenie sobie tego, jak spędzają zwyczajny dzień. Po tym oceniali oni swoje przystosowanie na skali odnoszenia sukce- INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 149 9 r e 8.5 - 7,5 - 7,15 7Grupa kontrolna Scenariusze Bez scenariuszy Rycina 6.4 Wielkość samooszacowania sukcesu u studentów pierwszego roku psychologii po ekspozycji bodźca - w z o r u do naśladowania (badanie 4) sów, która była używana we wcześniejszych badaniach. Osoby w grupie kontrolnej oceniały siebie bez uprzedniego czytania o wzorze godnym naśladowania2. W jaki sposób konstruowanie scenariusza wpływało na reakcje wobec prezentowanego wzoru? Uczestnicy badania, którzy nie tworzyli żadnego, a którzy czytali o wzorze, ocenili siebie znacznie przychylniej niż osoby z grupy kontrolnej. W ten sposób zreplikowaliśmy wyniki mówiące o tym, że wpływ starszego, odnoszącego sukcesy studenta działa inspirująco (zob. rycina 6.4). Jednak wpływ ten był słabszy w grupie osób, które generowały scenariusze; tutaj oceny nie odbiegały od ocen uzyskanych w grupie kontrolnej. Ci studenci byli proszeni o zastanowienie się, co dokładnie powinni osiągnąć, aby dorównać wybitnemu studentowi. W ten sposób uświadamiali sobie, jak trudne będzie doścignięcie ideału, a być może okaże się nawet zupełnie niemożliwe. Dowiadywanie się o sukcesach wybitnych ludzi może być inspirujące, ale dokładne wyobrażanie sobie kolejnych kroków wiodących do osiągnięcia podobnego sukcesu może sprawić, że marzenia o świetlanej przyszłości powoli się rozmyją. Dokonania osoby wybitnej wydadzą się nazbyt odległe, a inspiracja będzie słabsza. 6.1.7 Badanie 5. Wyrazistość najlepszych przeszłych Ja ogranicza pozytywność możliwych przyszłych Ja Nawet jeśli ludzie jawnie rozpatrują prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu takiego, jaki osiągają osoby uchodzące za wzór, to mogą odczuwać tego negatywne skutki, jeżeli w pośredni sposób uświadomią sobie własne ograniczenia. I paradoksalnie to właśnie pamięć swoich najbardziej znaczących osiągnięć może osłabiać zdolność do wyobrażenia własnej osoby równie znakomitej, jak wzór do naśladowania. Świadomość własnych możliwości ściąga z powrotem na ziemię, ustanawiając granice dla wyobrażeń. Towarzysząca zwykle temu inspiracja nie jest już tak znaczna. Jeśli dobrze zdefiniowane wyobrażenie wła- 2 W skład tego badania wchodziły także porównania w dół z tworzeniem i bez tworzenia scenariusza, co jednak nie ma związku z zagadnieniami dyskutowanymi w tym rozdziale. 150 JA I TOŻSAMOŚĆ snej osoby w swym najlepszym wydaniu jest wyraziste, to trudno jest wytworzyć jeszcze lepsze Ja. Na przykład początkującą biegaczkę może zainspirować wieść, że jej starsza koleżanka ustanowiła nowy rekord w biegach. Jeżeli jednak przypomni sobie swój najlepszy czas, który nie jest zbyt imponujący, to wyobrażenie siebie jako przyszłej gwiazdy sportowej staje się mniej prawdopodobne. Świadomość swoich najlepszych osiągnięć umniejszy jej wyobrażenia siebie w roli „gwiazdy". Własne sukcesy wydadzą jej się słabsze i poczuje się raczej zniechęcona niż zainspirowana. Aby to zbadać, uczestnikom badania prezentowaliśmy osobę, która mogła stanowić wzór. Najpierw jednak musieli oni przywołać w pamięci własne najbardziej znaczące osiągnięcia, a dopiero po tym badaliśmy wpływ wzoru na autopercepcję (Lockwood, Kunda, 1999, badanie 1). Uczestnikom powiedziano, że wezmą udział w badaniach na temat dziennikarstwa i odbioru społecznego. Zostali przywitani przez asystentkę, która przedstawiała się jako wyróżniona studentka prowadząca prace naukowe. Poprosiła o wypełnienie pilotażowego kwestionariusza, który miał na celu poprzedzającą manipulację. W grupie z zastosowaniem poprzedzania sukcesem uczestników badania poproszono o opisanie zdarzenia, które miało miejsce na studiach, a z którego byli szczególnie dumni, W grupie z zastosowaniem neutralnego poprzedzania należało opisać wydarzenia dnia poprzedniego. W dalszej kolejności osoby wypełniały kwestionariusz „dziennikarstwa i społecznego odbioru". W grupie z „gwiazdą" uczestnicy czytali fikcyjny artykuł prasowy o znakomitym studencie czwartego roku z tego samego kierunku co oni. W grupie „bez gwiazdy" czytano fikcyjny artykuł o zwierzęciu, które niedawno trafiło do miejscowego ogrodu zoologicznego. Następnie badani zaznaczali swoje oceny na zastosowanej w poprzednich badaniach skali odnoszenia sukcesów. Jak widać na rycinie 6.5, wśród uczestników, którzy nie zetknęli się ze znakomitością osoby z grupy „poprzedzanie sukcesem" oceniły siebie bardziej pozytywnie niż osoby z grupy neutralnego poprzedzania. Można to uznać za B I Bez prezentacji bodźca (wzoru do naśladowania) E S Z prezentacją bodźca (wzoru do naśladowania) 9r Poprzedzanie neutralne Poprzedzanie sukcesem Osoby badane Rycina 6,5 Wielkość samooszacowania sukcesu z zastosowaniem versus bez zastosowania poprzedzania po ekspozycji bodźca - wzoru do naśladowania (badanie 5). (Według: Lockwood, Kunda, 1399, rycina 1, s. 217. Copyright APA. Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora). INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 151 świadectwo udanego przywołania wspomnień swoich najlepszych Ja. Ale czy poprzedzanie sukcesem było powodem spadku pozytywności, który nastąpił po zetknięciu się z „gwiazdą"? W grupie z neutralnym poprzedzaniem ci, którzy spotkali się z „gwiazdą", ocenili siebie bardziej pozytywnie niż ci, którym „gwiazdy" nie przedstawiano. W ten sposób zreplikowaliśmy wyniki otrzymane przez nas w badaniach 2, 3 i 4, świadczące o tym, że wzór godny naśladowania, którego osiągnięcia wydają się możliwe do zdobycia, może działać inspirująco. Jednakże w grupie z poprzedzaniem sukcesu inspiracja nie wystąpiła, ponieważ osoby, które zetknęły się ze wzorem do naśladowania, oceniły siebie mniej korzystnie niż ci, którzy się z nim nie zetknęli. To, że przypominali oni sobie własne największe osiągnięcia, osłabiało typowy inspirujący wpływ oddziaływania wzoru. Świadczy to o tym, że wzór oddziaływał pozytywnie na ludzi, którzy byli skupieni na swoich typowych Ja, negatywnie zaś wtedy, gdy ludzie koncentrowali się na swoich najlepszych Ja. Wzrastająca wyrazistość najlepszych przeszłych Ja zakreśla granice przyszłych Ja, jakie jednostka mogłaby sobie wyobrazić, a to osłabia pozytywny wpływ wzoru. 6.1.8 Badanie 6. Wyrazistość najlepszych przyszłych Ja ogranicza pozytywność możliwych Ja Jeżeli poprzedzanie przy udziale najlepszego przeszłego Ja osłabia inspirujący wpływ oddziaływania wzoru, to czy skupienie się na swoim Ja idealnym powoduje podobny efekt? Nadawanie realnego kształtu temu, co chciałoby się osiągnąć, pozwala wyraźnie dostrzec to, co jest wykonalne, osłabiając tym samym pozytywność przyszłych wyobrażeń własnej osoby. Typowy pozytywny wpływ osoby godnej naśladowania zmniejsza się, gdy zakładane rezultaty plasują się poniżej osiągnięć osoby pełniącej funkcję wzoru. Uczestnicy kolejnego badania opisywali albo siebie w chwili obecnej, albo to, jacy chcieliby być, a następnie stykali się ze wzorem godnym naśladowania (Lockwood, Runda, 1999, badanie 2). Zakładaliśmy, że zainspiruje on badanych, którzy będą skupiać się na Ja realnym, gdyż bez żadnych ograniczeń będą oni w stanie wyobrazić swoje lepsze przyszłe Ja. Z kolei zniechęci on tych, którzy będą skupiać się na Ja idealnym, bo wyrażenie swoich dążeń, które mają nadzieję zrealizować, będzie ograniczać ich zdolność do wytwarzania pozytywnego przyszłego Ja, co osłabi inspirujący wpływ wzoru. Najpierw proszono uczestników o pomoc eksperymentatorce w przeprowadzeniu zaplanowanych przez nią badań, czyli o wypełnienie krótkiego kwestionariusza na temat zaadaptowania się do studenckiego życia. Tenże kwestionariusz posłużył jako manipulacja poprzedzająca. Osoby z grupy, w której ją zastosowano z naciskiem na teraźniejszość, poproszono, aby opisały aktualny stan swoich osiągnięć na studiach. Osoby, wobec których zastosowano poprzedzanie z naciskiem na przyszłość, poproszono o opisanie tego, co mają zamiar osiągnąć w czasie studiów i kariery zawodowej w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Osoby w grupie z poprzedzaniem neutralnym proszono o napisanie, jak wygląda typowy sposób spędzania wolnego czasu przez przeciętnego studenta. 152 JA I TOŻSAMOŚĆ B g f f l Bez prezentacji bodźca (wzoru do naśladowania) 9 r I ~~I Z prezentacją bodźca (wzoru do naśladowania) 8,67 8,31 8,29 7,91 7,54 0 Neutralne Aktualne Przyszłe Osoby badane Rycina 6.6 Wielkość samooszacowania sukcesu z zastosowaniem poprzedzania sukcesem aktualnym versus w przyszłości po ekspozycji bodźca (badanie 6). (Według: Lockwood, Kunda, 1999, rycina 3, s. 220. Copyright APA. Wykorzystane za zgodą wydawcy i autora). Po zastosowaniu poprzedzania osoby badane losowo przydzielono albo do grupy, w której stykały się z „gwiazdą", albo do grupy, w której jej nie przedstawiano. Pierwsza grupa czytała fikcyjny artykuł o studencie czwartego roku, mającym na swym koncie wiele osiągnięć, który studiował na ich kierunku. Druga grupa czytała fikcyjny artykuł o zwierzęciu, które niedawno trafiło do miejscowego ogrodu zoologicznego. Następnie wszyscy oceniali się na skali sukcesów. Jak widać na rycinie 6.6, pozytywny wpływ wzoru do naśladowania miał miejsce w grupie z neutralnym poprzedzaniem oraz w grupie z poprzedzaniem z naciskiem na teraźniejszość, gdyż osoby, które zetknęły się z „gwiazdą", oceniły siebie bardziej pozytywnie w porównaniu z tymi, którym jej nie przedstawiono. W odróżnieniu od nich w grupie z poprzedzaniem przyszłym Ja idealnym pozytywny efekt wzoru nie wystąpił. Ci, którzy zetknęli się ze wzorem, ocenili siebie gorzej niż ci, którzy o nim nie czytali. A zatem podobnie jak w badaniu 5, myślenie o sobie w swym najlepszym wydaniu osłabiło inspirację, której zwykle dostarcza wzór do naśladowania. Badani skupiający się na tym, jak dobrzy byli kiedyś, albo na tym, jacy dobrzy mogą być za jakiś czas, nie byli skłonni wyobrażać sobie bardziej pozytywnych przyszłych Ja. W rezultacie następował spadek dobrego mniemania o sobie. Z kolei nic nie ograniczało tych, którzy skupiali się na tym, jacy są w chwili obecnej, dlatego potrafili oni porównać się z najlepszym, co powodowało wzrost dobrego mniemania o sobie. 6.1.9 B a d a n i e 7 , W z ó r d o n a ś l a d o w a n i a m o ż e z a c h ę c a ć d o w y t w a r z a n i a bardziej p o z y t y w n y c h p r z y s z ł y c h J a Myśl, że wzór do naśladowania zachęca do wytwarzania bardziej pozytywnych przyszłych wyobrażeń własnej osoby niż te, które mogłyby być wytworzone spontanicznie, stanowi główną oś naszych wyjaśnień na temat tego, dlaczego zastosowanie poprzedzania z wykorzystaniem swoich najlepszych Ja osłabia INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 153 Tabela 6.1 Uśrednione wyrażenia oczekiwanego przyszłego Ja, samooszacowanie oraz oszacowanie sukcesu u osób, które opisywały swoje własne cele przed lub po ekspozycji bodźca - wzoru do naśladowania (badanie 7) Przed ekspozycją bodźca Wyrażana pozytywność przyszłego Ja Miary obiektywne samooszacowanie oszacowania sukcesu Po ekspozycji bodźca 2,89 3,32 7,38 -2,31 8,26 -0,84 Uwaga: wyższe wartości wskazują na bardziej pozytywne oszacowanie. (Według: Lockwood, Kunda, 1999, tabela 1, s. 222. Copyright 1999 APA. Przedruk za zgodą). inspirację. Moglibyśmy wzmocnić tę argumentację przez wykazanie, że typowo wytwarzane przez ludzi przyszłe Ja nie są aż tak spektakularne jak te, które powstają pod wpływem zetknięcia się z osobą wartą naśladowania. W jednym z badań postąpiliśmy w następujący sposób: poprosiliśmy, aby ludzie opisali swoje przyszłe Ja idealne, albo przed czytaniem, albo po przeczytaniu tekstu o osobie godnej naśladowania, a następnie ocenialiśmy pozytywność wytworzonych przyszłych Ja (Lockwood, Kunda, 1999, badanie 3). Oczekiwaliśmy, że osoby, które napotkają taki wzór, będą wytwarzać bardziej wybitne przyszłe Ja niż te, które będą musiały tego dokonać jeszcze przed prezentacją wzoru. Plan eksperymentu przypominał badania 5 i 6. Osoby badane trafiały w sposób losowy do jednej z dwóch grup: przed i po ekspozycji wzoru. Pierwszą grupę proszono o opisanie przyszłego Ja idealnego, co było częścią badania pilotażowego na temat życia studenckiego, a następnie o przeczytanie fikcyjnego artykułu, którego bohaterem był wybitny student czwartego roku studiujący na tym samym kierunku, analogicznie jak w badaniu 6, w grupie z poprzedzaniem z naciskiem na przyszłość. Osoby z drugiej grupy najpierw proszono o przeczytanie zmyślonego artykułu o owym studencie, a potem o opisanie swojego przyszłego Ja idealnego. Następnie osoby z obydwu grup oceniały siebie na skali sukcesów. Opisy Ja idealnego uczestników były oceniane przez trzech niezależnych sędziów, którzy nie wiedzieli, z której grupy pochodziła dana osoba. Sędziowie oceniali całkowitą pozytywność odpowiedzi osób badanych na pięciopunktowej skali, gdzie 1 oznaczało „poniżej przeciętnej", 5 zaś - „powyżej przeciętnej". Ich oceny zamieszczono w górnym wierszu tabeli 6.1. Zgodnie z oczekiwaniami opisy siebie w przyszłości pochodzące od tych osób, które uprzednio zapoznały się z bohaterem artykułu, oceniono jako bardziej pozytywne niż te, w których opisywanie siebie miało miejsce przed czytaniem artykułu. A zatem zetknięcie się z wybitną osobą rzeczywiście prowadziło do wytwarzania bardziej pozytywnych wyobrażeń na temat siebie w przyszłości. Ponadto - jak widać w tabeli 6.1 - własne oceny badanych, którzy opisywali siebie w przyszłości, zanim zapoznawali się ze wzorem, okazały się mniej pozytywne w porównaniu z ocenami osób, którym wzór zaprezentowano w pierwszej kolejności, Ci, którzy opisywali Ja idealne przed lekturą artykułu, wykazali ograniczoną zdolność wyobrażania swoich bardziej pozytywnych przyszłych Ja. Podobnie jak osoby z grupy z poprzedzaniem z naciskiem na przyszłość w badaniu 6, nie byli 154 JA I TOŻSAMOŚĆ oni w stanie mieć równie pozytywnych wyobrażeń po zetknięciu się z „gwiazdą". Natomiast ci, którzy opisywali siebie tylko po lekturze artykułu, nie mieli tego typu ograniczeń. „Gwiazda" zachęciła ich do wytworzenia bardziej pozytywnych przyszłych Ja, a tym samym do bardziej przychylnej autopercepcji. Uprzednie rozważanie na temat planowanych osiągnięć także osłabia wiarę w sukces równy sukcesowi „gwiazdy". W końcowej części kwestionariusza uczestnicy badania szacowali, w jakim stopniu cel, do którego dążą jest porównywalny z sukcesem wybitnej osoby. Swoje oceny zaznaczali na trzynastopunktowej skali, od wartości -6 G,Będę o wiele gorszy/gorsza niż Jeffrey/ Jennifer Walker"), poprzez 0 („Będę mniej więcej taki sam, jak Jeffrey/Jennifer Walker"), aż do +6 („Będę o wiele lepszy/lepsza od Jeffreya/Jennifer Walker"). Ci, którzy opisywali własną osobę przed zetknięciem się ze wzorem, ocenili siebie znacząco gorzej niż ci, którzy uczynili to po lekturze artykułu. Wyniki zamieszczono w tabeli 6.1. Uprzednie rozważanie o tym, co jeszcze da się osiągnąć, zadziałało niczym powrót do rzeczywistości, utrudniając stawianie się na równi z wybitną jednostką. Takich ograniczeń nie doświadczyli ci, którzy opisywali siebie po przeczytaniu artykułu; oni wierzyli, że mogą odnieść taki sam sukces jak „gwiazda". 6.2 Wnioski Reasumując wyniki naszych badań dowodzą tego, że wzór do naśladowania ma wpływ na autopercepcję tylko wtedy, gdy jest relewantny. Wpływ relewantnej „gwiazdy" zależy od postrzeganej osiągalności jej sukcesów. Jeżeli wydają się one realne, człowiek może wyobrazić sobie siebie jako osobę odnoszącą takie same sukcesy w przyszłości i w ten sposób może czerpać inspirację z dokonań „gwiazdy". Jeżeli jednak sukces „gwiazdy" pozostaje poza jego zasięgiem, ponieważ uważa, że nie zdąży już polepszyć swoich zdolności albo uświadamia sobie swoje ograniczenia, to budujący wpływ wzoru zostanie osłabiony, powodując w efekcie zniechęcenie, a nie inspirację. 6.2.1 Inspiracja a odzwierciedlenie Stosunkowo mało uwagi poświęcono zjawisku porównań w górę na wymiarach relewantnych z Ja, które mogą budzić zachętę czy też zwiększać dobre mniemanie o sobie. Wcześniej badacze wskazywali, że to ostatnie odbywa się na zasadzie pławienia się w cudzej chwale osiągnięć bliskich osób (np. Cialdini i in., 1976; Tesser, Campbell, 1983). Takie odzwierciedlenie zachodzi wówczas, gdy osiągnięcia innych nie zagrażają Ja ze względu na odmienność sfery, w której ma miejsce działanie. Co więcej, pojawia się ono wtedy, gdy jednostka skupia się na tożsamości społecznej łub grupowej, a nie na swojej własnej (Brewer, Weber, 1994). Można odczuwać dumę z przynależności do grupy odnoszącej sukcesy, na przykład drużyny bejsbolowej albo koła studenckiego, nie dokonując zmiany osobistych celów i ambicji. My odkryliśmy, że wzory osobowe mogą także wywierać inny rodzaj pozytywnego wpływu na Ja: mogą inspi- INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 155 rować. Taki efekt występuje nawet wtedy (w zasadzie zwłaszcza wtedy), gdy zakres dokonań „gwiazdy" jest wysoce relewantny z Ja, a zatem „gwiazda" staje się wówczas wzorem osobowym, z którym jednostka ma nadzieję i pragnie współzawodniczyć. Ludzie są takim wzorem zainspirowani nie dlatego, że upajają się jego osiągnięciami, lecz dlatego, że wyobrażają sobie, iż osiągną w przyszłości sukces na podobnym poziomie. Ich dobre mniemanie o sobie nie opiera się na przynależności do grupy odnoszącej sukcesy. Przeciwnie, w tym procesie dochodzi do zaangażowania ich poczucia Ja jako unikalnych jednostek dążących do zaspokojenia własnych ambicji. A zatem wzór do naśladowania wzmacnia raczej ich tożsamość osobistą, nie grupową. Można by powiedzieć, że w naszych badaniach nie opisywaliśmy samej inspiracji, lecz zdołaliśmy jedynie podać jeszcze jeden przykład ukazujący odzwierciedlenie. Poza tym w większości wypadków wśród uczestników badań zanotowano pozytywny wpływ wzoru, który działał w tej samej grupie, co oni, i odnosił sukcesy w tej samej dziedzinie studiów czy roli zawodowej. Być może wzrost dobrego mniemania o sobie osób badanych następował tylko dlatego, że ich tożsamość grupowa stawała się bardziej pozytywna pod wpływem dokonań wybitnego członka grupy, a nie dlatego, że samych siebie postrzegali jako osoby, które odnoszą sukcesy. Mieliśmy wiele powodów, by tak nie uważać. Przede wszystkim opisy własnych reakcji (badania 1 i 2) sporządzone po zetknięciu się ze wzorem godnym naśladowania są wyraźnym przykładem inspiracji. Osoby badane twierdziły, że poczuły się zainspirowane i zmotywowane, że zmodyfikowały i poszerzyły swoje cele, żywiąc nadzieję na podobny sukces w przyszłości. Co więcej, czyniły to zwłaszcza w warunkach pobudzających dobre mniemanie o sobie. Ponadto w badaniu 7 wykazano, że wzór do naśladowania rzeczywiście może oddziaływać na cele osobiste, gdyż osoby badane przedstawiały „przyszłe Ja" jako bardziej pozytywne po zetknięciu się z „gwiazdą", a nie przed jej prezentacją. Gdyby dla łudzi było to jedynie odzwierciedlenie, to nie moglibyśmy oczekiwać, że będą stawiać przed sobą jeszcze bardziej szczytne cele na niwie akademickiej i zawodowej. Wreszcie proces odzwierciedlania nie tłumaczy roli postrzeganej osiągalności determinującej wpływ wzorca. Jeżeli jednostka czuje się dobrze dlatego, iż jeden z członków grupy odniósł sukces, to problem, czy sukces leży w zasięgu jednostki, nie powinien mieć żadnego znaczenia. Fakt, iż postrzegana osiągalność decydowała, czy wynik porównań był pozytywny czy negatywny, nakazuje przypuszczać, że doszło tu do zaangażowania własnych ambicji i aspiracji. Sugerując, że wzory osobowe mogą inspirować, nie chcieliśmy kwestionować wagi procesu odzwierciedlania. Istnieje wiele dowodów na to, że ludzie mogą czuć się lepiej, pławiąc się w chwale wybitnych innych (Brewer, Weber, 1994; Cialdini i in., 1976; Tesser, Campbell, 1983). Natomiast my udowodniliśmy, że wybitni inni mogą zwiększać dobre mniemanie jednostki o sobie także w zupełnie inny sposób: poprzez inspirację. Co więcej, inspiracja pojawia się w okolicznościach, w których proces odzwierciedlania jest mało prawdopodobny, a mianowicie wtedy, gdy inny przoduje w sferze wysoce relewantnej z Ja, a własne Ja jednostki jest wyraziste. 156 JA I TOŻSAMOŚĆ 8,2,2 P o r ó w n a n i e s p o ł e c z n e jako analogia Dzięki wykorzystaniu zasad rozumowania przez analogię w procesach porównań społecznych nasze badania ułatwiały zrozumienie tego, co czyni innych ludzi relewantnymi obiektami do porównań. Festinger (1954) w swym artykule na ten temat dowodził, że ludzie wolą porównywać się z tymi, którzy są podobni, ale nie podał jasnej definicji owego podobieństwa. Od tamtej chwili uczeni zmagali się z określeniem, co decyduje o tym, czy jednostki będą porównywać się z innymi (por. Wood,. 1989), Rozumowanie przez analogię dostarcza solidnych podstaw do zrozumienia, kiedy i jak dochodzi do procesu porównań. Jednostki pozostają pod wpływem, innych tylko wtedy, gdy potrafią rzutować siebie na inne osoby, dokonując paraleli pomiędzy swoimi i cudzymi doświadczeniami. W naszych badaniach skupialiśmy się do tej pory na powierzchownych, zewnętrznych podobieństwach, które zadecydowały o uznaniu wzoru za relewantny. Na przykład na podstawie badania 1 wywnioskowaliśmy, że gdy wzór jest godny naśladowania i uczestnicy badania mają zbliżone zainteresowania zawodowe, to rełewantność wzorca jest większa niż wtedy, gdy zainteresowania te się nie pokrywają. Oczywiście analogie mogą także wypływać ze złożonych podobieństw strukturalnych, opartych na skomplikowanych wzorcach relacji między poszczególnymi elementami (Holyoak, Thagard, 1997), W niektórych wypadkach podobieństwa strukturalne mogą nawet górować nad zewnętrznym brakiem podobieństwa. Na przykład w jednym z badań (Markman, Gentner, 1993) uczestnicy oglądali dwie klatki animowanego filmu. Na pierwszej widać było kobietę otrzymującą jedzenie od pracownika banku żywnościowego, a na drugiej kobietę karmiącą wiewiórkę. Gdy osoby badane poproszono o zastanowienie się nad dwiema scenkami, badani porównywali kobietę z pierwszej klatki raczej z wiewiórką a nie z kobietą z drugiej klatki filmu. Właściwości tej kobiety i wiewiórki są oczywiście całkowicie niepodobne, lecz leżąca u ich podłoża struktura relacji „otrzymywanie jedzenia" jest taka sama. W podobny sposób ludzie przeprowadzają porównania między sobą a wzorami do naśladowania, bazując w większej mierze na podobieństwach strukturalnych, a nie cechach powierzchownych (Lockwood, 1998). Jeżeli widoczne są bardziej abstrakcyjne, złożone podobieństwa, które podmiot dostrzega u siebie i u wzorca, to analogia jest możliwa bez względu na powierzchowne rozbieżności. Na przykład biała feministka może rzutować siebie na osobę Martina Luthera Kinga, pomimo różnic pod względem rasy, płci czy zawodu, ponieważ obydwoje interesują się zwalczaniem dyskryminacji. A zatem niedopasowanie w zakresie powierzchownych właściwości można ominąć, jeśli jasno uwidocznią się głębsze, strukturalne paralele pomiędzy Ja a wzorem godnym naśladowania. Gdy dostrzega się te głębsze wspólne układy zależności, to na człowieka może wywrzeć wpływ z pozoru niepodobna osoba, którą warto naśladować. Rełewantność wzoru do naśladowania jest zdeterminowana nie tylko przez kombinację podobieństw zewnętrznych i strukturalnych, ale także przez cele jednostki. I nie tylko podobieństwa pomiędzy obiektem a źródłem ograniczają dokonywanie analogii, ale także przyczyniają się do tego cele jednostki wyszukującej analogie. Wszak ludzie mają tendencję do tworzenia analogii, które są INNI JAKO WZORY GODNE NAŚLADOWANIA: INSPIRUJĄ CZY ZNIECHĘCAJĄ? 157 zbieżne z ich celami (Holyoak, Thagard, 1997). Cele oddziałują zarówno na rodzaj społecznych analogii, jak i na ich ostateczny rezultat. Przykładowo, jednostki, których głównym zadaniem jest promocja własnej osoby, będą dążyć do porównywania się z osobami, dzięki którym można zwiększyć poczucie własnej wartości. Z kolei ci, dla których ważna jest ochrona Ja, zechcą porównywać się z gorszymi od siebie, a ich niepowodzenia będą dla nich formą lekcji, jak unikać podobnego losu (por. Higgins, 1998; Taylor, Lobel, 1989). Silniej oddziałują porównania, które są efektem osobistej motywacji. Jeżeli jakieś porównanie wspiera cele jednostki, to doszukuje się ona lepszych i bardziej/przekonujących analogii pomiędzy sobą a innymi niż wtedy, kiedy porównanie temu nie służy. Podsumowując, z zaprezentowanych powyżej badań wyłaniają się praktyczne i teoretyczne następstwa potencjalnego wpływu wzorów osobowych na ludzi. W kulturze utarło się, że takie wzory inspirują, że ich wspaniałe dokonania będą zachęcać ludzi do prób osiągania podobnego stopnia doskonałości. Jednakże nasze badania dowodzą że wpływ wybitnych innych nie zawsze jest dobroczynny. Po pierwsze efekt ten w ogóle nie występuje, gdy wzór nie jest relewantny. Po drugie oddziaływanie wzorca jest pozytywne, jeżeli jego sukcesy wydają się osiągalne. Jeżeli ktoś z różnych powodów - na przykład zewnętrznych okoliczności, przekonań co do zmiany posiadanych zdolności czy po dokonaniu realnej oceny, na ile go stać - w ogóle nie wierzy, że w przyszłości może mieć to samo, w kontakcie ze wzorem raczej odczuje zniechęcenie. Poczuje zaś przypływ inspiracji tylko wtedy, gdy będzie umiał w swej wyobraźni ujrzeć siebie za jakiś czas w równie chwalebnym blasku. Bibliografia Anderson, S. M., Glassman, N. S., Chen, S., Cole, S. W. (1995). Transference in social perception: The role of chronic accessibility In significant-other representations. Journal of Personality and Social Psychology, 69, 41-57. Aspinwall, L. G. (1997). Future-oriented aspects of social comparison: A framework for studying health-related comparison activity. W: B. P. Buunk, F. X. Gibbons (red.), Health and coping: Perspectives from social comparison theory (s. 125-165). Hiilsdale, NJ; Erlbaum. Baron, R. M., Kenny, D. A. (1986). The moderator-mediator variable distinction in social psychological research: Conceptual strategie, and statistical considerations. Journal of Personality and Social Psychology, 51, 1173-1182. Brewer, M. B., Weber, J. G. (1994). Self-evaluation effects on Interpersonal versus intergroup social comparison. Journal of Personality and Social Psychology, 66, 268-275. Cialdini, R. B„ Borden, R. J., Thorne, A., Walker, M. R., Freeman, S., Sloan, L. R. (1976). Basking in reflected glory: Three (football) fields studies. Journal of Personality and Social Psychology, 34,366-375. Collins, R. L. (1996). For better or worse: The impact of upward social comparisons on self-evaluations. Psychological Bulletin, 119, 51-69. Deacon, J. (1998, 23 lutego). Profile in courage. Macleans, 111, 36-37. Dweck, C. S., Leggett, E. L. (1988). A social-cognitive approach to motivation and personality. Psychological Review, 95, 256-273. Festinger, L. (1954). A theory of social comparison processes. Humań Relations, 7,117-140. Heider, F. (1958). The psychology of interpersonal relations. New York: Wiley. Higgins, E. T. (1998). Promotion and prevention: Regulatory focus as a motivational principles. Advances in Experimental Social Psychology, 30,1-46. 158 JA I TOŻSAMOŚĆ Holyoak, K. J., Thagard, P. (1997). The analogical mind. American Psychologist, 52, 35-44. Lockwood, P. (1998), How do peopie respond to role modeis? The role ot analogical reasoning and self-esteem in comparisons to superior others. (Niepublikowana praca doktorska). University of Waterloo, Waterloo, Ontario, Canada. Lockwood, P. (1999). Self-perceptions following social comparisons. (Niepublikowane dane). Lockwood, P., Kunda, Z. (1997). Superstars and me: Predicting the impact of role models on the self. Journal of Personality and Social Psychology 73, 91 - 1 0 3 . Lockwood, P„ Kunda, Z. (1999). Salient best selves can undermine inspiration by outstanding role models. Journal of Personality and Social Psychology, 76, 214-228. Major, B,, Testa, M„ Bylsma, W. H. (1991). Responses to upward and downward social comparisons: The impact of esteem-relevance and perceived control. W: J. Suis, T. A. Wills (red.), Social comparison: Contemporary theory and research {s. 237-260). Hillsdafe, N J: Erlbaum. Markman, A. B., Gentner, D. (1993). Structurai alignment during similarity comparisons. Cognitive Psychology 25, 431-467. Markus, H., Nurius, P. (1986). Possible selves. American Psychologist, 41, 954-969. McGregor, I., Newby-Clark, I. R., Zanna, M. P. (1999). „Remembering" dissonance: Simultaneous accessibiiity of inconsistent cognitive elements moderates epistemic discomfort. W: E. Harmon-Jones, J. Miils (red.), Cognitive dissonance: Progress on a pivotal theory in social psychoiogy (s. 325-353). Washington, DC: American Psychologicai Association. Pleban, R., Tesser, A. (1981). The effects of relevance and quality of another's performance on interpersonai closeness. Sociai Psychology Ouarteriy, 44, 278-285. Reeves, L. M., Weisberg, R. (1994). The role of content and abstract Information in analogical transfer. Psychologicai Bulletin, 115,381-400. Taylor, S. E., Lobel, M. (1989). Social comparison activity under threat: Downward evaluation and upward contacts. Psychologicai Review, 96, 569-575. Tesser, A., Campbell, J. (1983). Seif-definition and self-evaluation maintenance. W: J. Suis, A. Greenwald (red.), Social psychologicai perspectives on the self (s. 1 - 3 1 ) . Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Tesser, A., Collins, J. E. (1988). Emotion in social reflection and comparison situations: lntuitive, systematic, and exploratory approaches. Journal of Personality and Social Psychology, 55, 695-709. Tesser, A., Cornell, D. P. (1991). On the confluence of self processes. Journal of Experimental Social Psychology, 27, 501-526. Tesser, A., Millar, M., Moore, J. (1988). Some affective consequences of social comparison and reflection processes: The pain and pleasure of being close. Journal of Personality and Social Psychology, 54, 49-61. Tesser, A., Pauihus, D. (1983). Self-definition of self: Private and pitblic self-evaluation strategies. Journal of Personality and Social Psychology, 44, 672-682. Testa, M., Major, B. (1990). The impact of social comparison after failure: The moderating effects of perceived contro I. Basic and Applied Social Psychology, 11, 205-218. Thagard, P., Kunda, Z. (1998). Making sense of peopie: Coherence mechanisms. W: S. J. Read, C. C. Miiier (red.), Connectionist models of social reasoning and social behavior (s. 3-26). Mahwah, NJ: Erlbaum. Wilkes, J. {1998,17 lutego). Jessica just wanted to make him feel better. The Toronto Star, s. 1. Wong, J. (1998,6 października). The grass is always green in Anna Quindlen's yard. The Giobe and Mail, s. A12. Wood, J. V. (1989). Theory and research concerning social comparisons of persona! attributes. Psychologicai Bulletin, 106, 231-248. Wood, J. V., Van derZee, K. (1997). Social comparisons among cancer patients: Under whatconditions are comparisons upward and downward? W: B. P. Buunk, F. X. Gibbons (red.), Social comparison, health, and coping {s. 299-328). Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Ja w oczach ukochanej osoby Sandra L. Murray John G. Holmes1 N ajbardziej zdumiewające Ja społeczne człowieka zawiera umysł ukochanej osoby. Dobre i złe koleje losu owego Ja wiodą ku najgłębszej ekstazie i rozpaczy... I dopóty człowiek nie zaistnieje w swej własnej świadomości, dopóki to osobliwe Ja nie zostanie rozpoznane, a kiedy się tak stanie - ukontentowanie przechodzi wszelkie granice. William James, The Principles of Psychology, 1910 Jaki obraz siebie widzą ludzie, gdy wpatrują się w oczy osoby, z którą złączyła ich miłość? Czy powstałe w ten sposób odbicie odzwierciedli nadzieje i dążenia pokładane w miłosnym przymierzu? A może potwierdzi ich brak wiary i niepewność? James miał dobrą intuicję. Wygląda na to, że owo lustrzane Ja przedstawia ogromną wartość, samoocena bowiem zależy od stopnia akceptacji uzyskiwanej od innych ludzi (np. Baldwin, Sinclair, 1996; Cooley, 1902; Felson, 1989; Leary, Tambor, Terdal, Downs, 1995; Mead, 1934). Tak się szczęśliwie składa, że zarówno osoby o niskiej, jak i wysokiej samoocenie miewają partnerów, którzy jednakowo spostrzegają ich w bardziej przy- 1 Dziękujemy bardzo za współpracę następującym osobom: Lorne Campbełl, Christine Cełnar, Dan Dolderman, Mary Dooley, Julie Haniszewski, Geoff MacDonald, Tonią Schlicker, Amy Sullivan. Badania zostały zrealizowane dzięki grantom Johna Holmesa i Sandry Murray (SSHRC) oraz Sandry Murray (NIMH B/START). 160 JA I TOŻSAMOŚĆ chyłny i wyidealizowany sposób, niż oni sami widzą siebie (Murray, Holmes, Griffin, 1996a; 1996b). Istnienie odzwierciedlonych ocen pozytywnych rozbudza nadzieję na to, że bliska, miłosna więź wytworzy szczególny kontekst, w którym osoby o niskiej samoocenie zaczną funkcjonować jak osoby wolne od poczucia braku wiary w siebie. Spojrzenie na siebie pełnymi wyrozumiałości i akceptacji oczyma partnera lub partnerki mogłoby nawet stanowić skuteczny środek na chroniczne poczucie braku bezpieczeństwa. Pomimo obecności afirmującego partnera wydaje się, że brak wiary w siebie stanowi istotną przyczynę słabości związku. Osoby o niskiej samoocenie, w porównaniu z osobami o wysokiej samoocenie trwają w mniej satysfakcjonujących małżeństwach (Fincham, Bradbury, 1993; Murray i in., 1996a), w mniej satysfakcjonujących (Murray i in., 1996a) i stabilnych związkach nieformalnych (Hendrick, Hendrick, Adler, 1988). Podobnie postępują osoby bardziej neurotyczne (a tym samym posiadające niską samoocenę) (Karney, Bradbury, 1997; Kelly, Conley, 1987). Dlaczego tak się dzieje? Przybywa dowodów na to, że zadowolenie oraz stabilność związku zależą od spostrzegania wzajemnych zachowań i posiadanych atrybutów partnerów w jak najbardziej przychylnym świetle (np. Murray i in., 1996a, 1996b; Murray, Holmes, 1997; Simpson, Ickes, Blackstone, 1995; Van Lange, Rusbult, 1995). Jednakże wygląda na to, że brak wiary w siebie zniekształca to wspaniałomyślne spojrzenie. Na przykład jednostki bardziej neurotyczne (i tym samym o niższej samoocenie) mają większą skłonność do dokonywania obwiniających partnerów (partnerki) atrybucji (Simpson, Rholes, Philips, 1996). Osoby, które umawiają się z kimś na randki i które cechuje silny lęk przed bliskością lub przed odrzuceniem (a zatem osoby o niskiej samoocenie), również wykazują większą podejrzliwość podczas interpretowania potencjalnych i faktycznych niestosownych zachowań partnera (Collins, 1996), co w dużej mierze staje się źródłem negatywnego napięcia (Karney, Bradbury, Fincham, Sullivan, 1994), Ogólnie rzecz ujmując, osoby o niskiej samoocenie, które tworzą formalne i nieformalne związki, widzą w swych partnerach mniej zalet, (Murray i in., 1996a), a osoby o niskiej samoocenie, które się z kimś spotykają, stają się z czasem coraz mniej życzliwe (Murray i in., 1996b). Dlaczego osoby o niskiej samoocenie mają mniej powodów do tego, aby cenić partnerów i swoje związki, niż osoby o wysokiej samoocenie? Najbardziej oczywista wydaje się odpowiedź, że osoby te rzeczywiście posiadają niezbyt wartościowych i pożądanych partnerów. Jednakże zarówno w związkach osób spotykających się, jak i wśród małżeństw partnerzy osób o niskiej i wysokiej samoocenie nie różnią się istotnie pod względem posiadanej samooceny (Murray i in., 1996a; 1996b). Małżonkowie nawet nie są do siebie bardzo podobni w zakresie tak podstawowych wymiarów osobowości, jak chociażby neurotyczność (Lykken, Tełlegen, 1993). A zatem to niezbyt prawdopodobne, aby brak wiary w siebie był kluczem do słabości związku tylko dlatego, że osoby o niskiej samoocenie przyciągają do siebie partnerów o niskiej samoocenie i o większej neurotyczności. JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 161 7.1 Ja lustrzane a zależność interpersonalna Być może odpowiedź na zadane wcześniej pytanie kryje się w sposobie, w jaki osoby o wysokiej i niskiej samoocenie reagują na doświadczanie w bliskim związku poczucia zależności i możliwości doznania zranienia. I jedni, i drudzy są jednakowo podatni na zranienie w związkach. Chyba w żadnym innym kontekście liczenie na czyjąś akceptację nie stanowi warunku autoafirmacji, a możliwość odrzucenia — największego zagrożenia dla Ja (np. Baumeister, Wotman, Stillwell, 1993; Hazan, Shaver, 1994). Tak wysokie ryzyko osobiste nakazuje z konieczności zachowywanie pewnej dozy ostrożności w procesie wnioskowania społecznego. Rzeczywiście, naukowcy badający przywiązanie i wzajemną zależność uważają że w celu zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa ludzie potrafią aktywnie regulować poziom bliskości (a zatem i zależność), nie pozwalając sobie na głębokie zakochanie i zaangażowanie dopóty, dopóki nie uzyskają pewności, że ich uczucia są odwzajemnione (np. Berscheid, Fei, 1977; Bowlby, 1982; Holmes, Rempel, 1989; Kelley, 1983). Osobom o niskiej samoocenie trudno osiągnąć taki poziom zaufania w przychylność partnera nawet wtedy, gdy jest ona stuprocentowo pewna. W tym rozdziale testujemy hipotezę, że brak wiary w siebie prowadzi do poczucia braku bezpieczeństwa w związku, ponieważ spostrzeżenia na temat miłości partnera (partnerki) i okazywanego przezeń szacunku są w przeważającej mierze projekcjami, w których odbija się poczucie bycia osobą wartą czyjejś miłości, a nie faktyczny osąd partnera. Naszym zdaniem tak powstałe Ja lustrzane odgrywają w bliskich związkach pierwszoplanową rolę, ponieważ ludzie przywiązują się do innych i wartościują te związki w sposób, który ma na celu ochronę ich Ja. Z tej przyczyny jednostka ocenia bardzo dobrze partnera i związek dopiero wtedy, gdy upewni się, że druga strona także dostrzega jej szczególne walory. Nie mając takiej pewności, osoby z niską samooceną by się bronić, mogą doszukiwać się wad w swoich partnerach, a także w samym związku, aby chronić siebie przed ewentualnym odrzuceniem. W odróżnieniu od nich osoby o wysokiej samoocenie, bardziej pewne opinii swych partnerów, mogą bezpiecznie zaryzykować odsłonięcie się, a ponadto potrafią ujrzeć związek w bardziej przychylnym świetle. Na rycinie 7.1 przedstawiamy opracowany przez nas model procesu regulacji zależności (Murray, Holmes, Griffin, 2000; Murray, Holmes, MacDonald, Rycina 7.1 Model regulacji zależności 162 JA I TOŻSAMOŚĆ Ełlsworth, 1998). Zakładamy w nim, że u podłoża podstawowego mechanizmu, który łączy samoocenę z percepcją związku, leżą odzwierciedlone oceny, czyli percepcja przychylności ze strony partnera i jego nieustającej akceptacji. W tym rozdziale przytaczamy dowody na istnienie związku między samooceną a postrzeganiem przychylności innych dla Ja (ścieżka oznaczona jako a na rycinie 7.1). Następnie analizujemy dane, w których te odzwierciedlone Ja łączą się z procesami przywiązania i wartościowania związku (ścieżka oznaczona na rycinie 7.1 jako b). Na zakończenie przedstawiamy koncepcję utrzymywania i zmiany samooceny w świetle procesów tworzenia więzi interpersonalnych, 7.1.1 W y i m a g i n o w a n y obraz Ja w o c z a c h partnera Jakie są skutki hipotetycznej relacji łączącej samoocenę i percepcję przychylności ze strony partnera dla zdobycia poczucia bezpieczeństwa co do uczuć partnera? Zwolennicy teorii przywiązania uważają że model Ja jako osoby wartej miłości kształtuje się dzięki doświadczeniom związanym z posiadaniem mniej lub bardziej troskliwych, reagujących na potrzeby dziecka opiekunów we wczesnym dzieciństwie (np. Bartholomew, 1990; Bowlby, 1982; Collins, Read, 1994; Hazan, Shaver, 1994). Doświadczanie stałej troski ze strony opiekunów sprzyja nabywaniu poczucia własnej wartości, podczas gdy opiekunowie niestali lub nawet odrzucający przyczyniają się do poczucia bycia osobą niegodną akceptacji. A zatem z punktu widzenia przywiązania modele Ja stanowią odzwierciedlenie uwewnętrznionych oczekiwań, które uwzględniają pozytywne lub negatywne sposoby odnoszenia się innych do Ja (np. Baldwin, 1992), Przenoszone do dorosłych związków miłosnych mniej lub bardziej pozytywne modele Ja mogą pełnić funkcję heurystyk, które dwukierunkowo zabarwiają percepcję własnej osoby z punktu widzenia innych. Zgodnie z tą hipotezą wydaje się, że ludzie po prostu zakładają iż inni postrzegają ich prawie tak samo, jak oni siebie (np. Kenny, 1994; Shrauger, Schoeneman, 1979). Wyobraźmy sobie możliwe konsekwencje pojawienia się takiej tendencji w bliskich związkach. Ogólnie, osoby z niską samooceną mają mniej pozytywne, mniej pewne oraz bardziej sprzeczne przekonania na swój temat niż osoby o wysokim poziomie samooceny (np. Baumeister, 1993, 1998; Baumgardner, 1990; Campbell, 1990; Campbell i in., 1996). Jeżeli większość ludzi zakłada, że ich partnerzy bądź partnerki widzą ich tak samo jak oni siebie, to osoby o niskiej samoocenie powinny cały czas czuć, że są postrzegane mniej przychylnie niż osoby 0 wysokiej samoocenie. A zatem te ostatnie będą w niezamierzony sposób prawidłowo oceniać pozytywne spostrzeżenia dokonywane przez partnera, a jednocześnie ta bliska naiwnemu realizmowi tendencja sprawi, że osoby o niskiej samoocenie nie będą w stanie docenić, jak bardzo korzystnie przedstawiają się w oczach swoich partnerów (partnerek). Na to potencjalne zagrożenie poczucia bezpieczeństwa, które pojawia się na wskutek niewłaściwej percepcji przychylności okazywanej przez partnera, mogą się w dalszej kolejności nakładać różnice w zakresie modeli roboczych regulujących świat wewnętrzny i świat stosunków interpersonalnych osób o niskiej 1 wysokiej samoocenie. Osoby pierwszego typu posiadają bardziej względne czy JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 163 warunkowe pojęcie na temat punktu widzenia innych niż osoby o wysokiej samoocenie (Baldwin, Sinclair, 1996; Roberts, Gotlib, Kassel, 1996). Oznacza to, że ich zdaniem akceptacja przez innych (oraz uczucia) zależą od posiadanych przez nie wartościowych cech i spełniania określonych standardów. Z kolei osoby o wysokim poziomie samooceny mają tendencję do upatrywania akceptacji płynącej ze strony innych (oraz uczuć) jako z natury względnie bezwarunkowej. A zatem osoby z wysoką samooceną bez trudu czują się bezpieczne, co do uczuć drugiej strony, ponieważ z łatwością potrafią wyliczyć powody, dla których ich partnerzy winni o nich zabiegać. W pewnym sensie nie ma dla nich nic tajemniczego w miłości partnera. Zakładają że ich partnerzy dostrzegają w nich tyle samo zalet, ile oni u siebie widzą. Z kolei dla ludzi z niską samooceną to samo poczucie bezpieczeństwa może być czymś nieosiągalnym, wierzą bowiem, że akceptacja i miłość ze strony innych mają charakter warunkowy, a ich partnerzy dostrzegają w nich tyle samo wad, co oni sami. Takie powątpiewanie w przychylność partnera może ranić lub stanowić zagrożenie dla ich Ja. Badacze zajmujący się relacjami interpersonalnymi i samooceną utrzymują że poczucie własnej wartości ma bezpośredni związek z poczuciem przynależności do innych, a niska samoocena (zarówno doraźna, jak i chroniczna) odzwierciedla stan deprywacji, który aktywizuje potrzebę aprobaty i tworzenia związków z innymi ludźmi (Kernis, Cornell, Sun, Berry, Harlow, 1993; Leary i in., 1995). W tym tak wyjątkowo sprzyjającym autoafirmacji kontekście, którego dostarcza związek intymny, osoby o niskiej samoocenie mogą żywić nadzieję, że dostrzeżone w oczach partnera oczarowanie pomoże im urzeczywistnić pewne idealne wcielenia Ja. Istotnie, ich samoocena jest szczególnie zależna od pozytywnego osądu wyrażanego przez partnera, bo takie osoby dysponują względnie małą liczbą innych źródeł autoafirmacji (Steele, Spencer, Lynch, 1993), a przy tym wykazują tendencję do izolowania się od innych (Leary i in. 1995). Jednakże połączenie pesymistycznych oczekiwań i niezaspokojonej potrzeby akceptacji może spowodować u nich większe wyczulenie na oznaki odrzucenia aniżeli na sygnały akceptacji (Downey, Feldman, 1996; Nezlek, Kowalski, Leary, Blevins, Holgate, 1997). 7.1,2 Rola postrzeganej przychylności, partnera w regulowaniu zależności Wygląda na to, że tworzące miłosny tandem osoby z niską samooceną mogą być uwikłane w niewygodny konflikt typu dążenie - unikanie, gdyż z jednej strony pragną akceptacji i chcą dobrze wypaść w oczach swych partnerów, a z drugiej strony wątpią że jest to w ogóle możliwe. Jak ten brak wiary wpływa na procesy przywiązania i wartościowania związku? Proces regulacji zależności na rycinie 7.1 (ścieżka b) odzwierciedla sformułowane przez nas założenie, że percepcja przychylności partnera zakreśla granice poczucia więzi, to znaczy sprawia, że osoby, które czują się mniej wartościowe lub mniej godne czyjegoś uwielbienia, dostrzegają (jest to mechanizm obronny) mniej zalet czy wartości zarówno u partnerów, jak i w samych związkach niż osoby, które czują że są uwielbiane (bez względu na poziom samooceny). 164 JA I TOŻSAMOŚĆ Innymi słowy, osoby o niskiej samoocenie mogą reagować na zagrożenia Ja, które kryje w sobie względnie negatywny osąd wyrażany przez partnera, utrzymując bezpieczny dystans w swoich związkach i postrzegając związki i partnerów w mniej pozytywnym świetle. Mające więcej zaufania do osądu partnera osoby 0 wysokiej samoocenie mogą z kolei pozwolić'sobie na ryzyko doznania zranienia, dlatego będą z większą życzliwością i w lepszym świetle spoglądać na partnerów i swoje związki. Ogólnie rzecz ujmując, percepcja przychylności partnera pośredniczy między samooceną osoby postrzegającej a percepcją partnera (partnerki) oraz poczuciem zadowolenia ze związku. Teza, że osoby z niską samooceną reagują na brak poczucia bezpieczeństwa tendencjami obronnymi polegającymi na stosowaniu uników, uznaniu swoich związków za mniej wartościowe, wydaje się zaprzeczać intuicji. Ponadto Leary i współpracownicy (1995) uznali, że samoocena działa jak socjometr, który monitoruje stopień akceptacji ze strony innych ludzi. W ich modelu zasadniczo zakłada się, że osoby o niskiej samoocenie będą szczególnie motywowane do poszukiwania współzależności i związków z innymi, tak aby podwyższyć poziom swojej samooceny. Wielu badaczy zajmujących się problematyką Ja (Sedikides, 1993; Steele, 1988; Taylor, Brown, 1988) utrzymuje, że zarówno osoby o niskiej, jak i wysokiej samoocenie mają fundamentalną potrzebę autoafirmacji (jakkolwiek niektórzy spierają się co do przewagi dążenia do zwiększania dobrego mniemania o sobie nad potrzebą autoweryfikacji; zob. Swann, 1987). Z pewnością osoby z niską samooceną mogą wiele dla siebie zrobić, przyznając, że związki, w których pozostają, są wartościowe, bo tym sposobem zaspokajają potrzebę ich tworzenia. Istotnie przybywa dowodów wskazujących, że bliskie związki stanowią źródło autoafirmacji. Kochankowie są tym szczęśliwsi, im mocniej czują, że partnerzy zbliżają ich Ja do Ja idealnego (Drigotas, Rusbułt, Wieseląuist, Whitton, 1996; Ruvolo, Brennan, 1997). Osoby w związkach formalnych i nieformalnych czują się szczęśliwsze, gdy ich partnerzy dopatrują się w nich zalet, których oni sami u siebie nie widzą (Murray i in., 1996b), a spotykające się ze sobą osoby idealizowane przez partnerów wykazują wraz z upływem czasu wzrost samooceny i poczucia bezpieczeństwa w związku (Murray i in., 1996b). Można z tego wywnioskować, że podwyższanie wartości związku (w tym przekonania o okazywanej przez partnera przychylności) jest sposobem na afirmację Ja 1 to bez względu na posiadany poziom samooceny. Chociaż według modelu socjometrycznego potrzeba akceptacji ogólnie motywuje do zachowań uosabiających dążenia, obrana przez nas perspektywa regulowania zależności pokazuje, że zanim partnerzy będą skłonni podjąć ryzyko uzależnienia swojej samooceny od związku, to w pierwszej kolejności powinni zaspokoić potrzebę współzależności. Oznacza to, że pozwolą sobie na odczuwanie bliskości i przywiązania tylko w takich okolicznościach, w których postrzegane ryzyko odrzucenia będzie minimalne. Jeżeli tak, to przydawanie wartości związkowi będzie najprawdopodobniej wykonalną i bezpieczną strategią podwyższania dobrego mniemania o sobie, stosowaną tylko przez tych ludzi, którzy wierzą, że ich relacja z drugim człowiekiem będzie trwała. Podwyższanie wartości związku może stanowić zagrożenie dla osób z niską samooceną a nie szansę na poprawę Ja, ponieważ nie są one w stanie pozbyć się niewiary w to, że ich partnerzy będą podtrzymywać JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 165 swój pozytywny osąd i uczucia. Z kolei to samo może umacniać Ja osób z wysoką samooceną które wierzą że partnerzy darzą ich stałą akceptacją. Uważa się - co jest zgodne z wcześniejszymi badaniami - że ludzie o niskiej samoocenie reagują na sytuacje przynoszące potencjalny zysk lub stratę dla Ja, starając się je ochronić lub przynajmniej uniknąć ryzyka jego dużego nadszarpnięcia. Zwykle do polepszania dobrego mniemania o sobie wykorzystują oni tylko te okazje, w których istnieje duża pewność, że dojdzie do afirmacji Ja, unikają zaś tych sytuacji, które mogłyby stanowić zagrożenie dla ich mizernego poczucia Ja (zob. Baumeister, 1993; 1998, przegląd danych). W odróżnieniu od nich osoby o wysokiej samoocenie są relatywnie bardziej skłonne do podejmowania ryzyka, ponieważ posiadane przez nich bogatsze w zasoby pojęcie Ja może z łatwością wchłonąć skutki incydentalnych porażek. Dla osób z niską samooceną nurtowanych przez chroniczne wątpliwości co do przychylności partnera, możliwa dzięki związkowi autoafirmacja wydaje się nazbyt ryzykowną strategią zwiększania dobrego mniemania o sobie (zwiększyłaby ona bowiem wartość antycypowanej utraty części zasobów pojęcia Ja). Reasumując, mamy do czynienia z następującą dynamiką: osoby o niskiej samoocenie mogą być w swoich związkach uwikłane w niewygodny konflikt typu dążenie - unikanie. Związek co prawda stwarza możliwość polepszenia posiadanego przez nich pojęcia Ja, ale jednocześnie proces zacieśniania relacji wzbudza w nich lęk przed odrzuceniem, które będzie dla Ja potencjalnie niepomyślne. Sądzimy, że w tej sytuacji u osób z niską samooceną na procesy przywiązania i wartościowania związku zwykle nakłada się motyw ochrony Ja przed ewentualną stratą2. Oczywiście opisywane przez nas dynamiczne zjawisko nie dokonuje się w próżni. Zarówno w formalnych, jak i nieformalnych związkach partnerzy są od siebie zależni, co oznacza, że uczucia, myśli i zachowania jednej strony oddziałują na drugą (zob. Kelley, 1983). Zarazem partnerzy osób o niskiej samoocenie mogą nieraz mieć poczucie, że znaleźli się w pułapce sprzecznych dążeń swoich bliskich. To tłumaczy, dlaczego deklarują oni mniejsze zadowolenie z formalnych i nieformalnych związków niż partnerzy osób z wysoką samooceną (Murray i in., 1996a; 2000). Ci pierwsi informują także o mniejszej satysfakcji, większych konfliktach i silniejszej ambiwalencji w miarę rozwoju związku (Murray i in., 1996b). Można sobie łatwo wyobrazić, jak stałe żądania zapewnień o miłości, przesadne reagowanie na konflikt i względnie negatywny obraz partnera (partnerki) może z czasem osłabiać zadowolenie partnerów i skutecznie doprowadzać do samospełniającej się przepowiedni (np. Snyder, 1992). Jeżeli to prawda, przychylność ze strony partnera może stanowić ogniwo pośredniczące pomiędzy modelami Ja postrzegającego a opinią partnera na temat odczuwanego zadowolenia. Choć dzięki projekcjom uznanie partnera za człowieka wartościowego przez osoby o wysokiej samoocenie jest, psychologicznie rzecz ujmując, bezpieczne, nie twierdzimy, iż są one uodpornione na brak poczucia bezpieczeństwa. Uważamy, że są takie momenty, zwłaszcza na początku związku, kiedy im również może zabraknąć wiary w to, że partnerzy są im przychylni, i dlatego one także mogą regulować więź w sposób, który ma na celu ochronę Ja. 2 166 JA I TOŻSAMOŚĆ 7.2 Test korelacyjny modelu regulacji zależności Nakreślona przez nas dynamika wskazuje na fakt, że percepcja przychylności partnera pośredniczy w relacji pomiędzy samooceną a percepcją związku. W pierwszym przeprowadzonym przez nas korelacyjnym teście modelu (rycina 7.1) poprosiliśmy osoby spotykające się ze sobą(n, = 121) oraz pary małżeńskie (n - 105) o ocenę siebie i swoich partnerów pod względem różnych wad i zalet interpersonalnych, takich jak bycie osobą wyczuloną na potrzeby innych, krytyczną leniwą i ciepłą (Murray i in., 2000). Jednocześnie wszyscy zastanawiali się, jak pod względem tych samych cech oceniłby ich własny partner (pomiar postrzeganej przychylności partnera), a także jak chcieliby, żeby partner ich widział (pomiar pożądanej przychylności partnera). Oceny dokonane przez partnerów pod względem tych samych cech stanowiły wskaźnik ich faktycznej przychylności. U każdej z osób z pary dokonywano pomiaru ogólnego zadowolenia ze związku (na przykład „Jestem w pełni zadowolona /zadowolony ze swego związku"). W badanych próbach osoby spotykały się ze sobą od około 19 miesięcy, 4 staż par małżeńskich wynosił średnio 10,9 roku. Rycina 7.2 przedstawia model strukturalny, który wykorzystaliśmy do sprawdzenia hipotezy, że samoocena decyduje o postrzeganiu przychylności partnera, a z kolei tak odzwierciedlone Ja wpływają na ocenę wartości partnerów. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zaprezentowany na rycinie 7.2 model regulacji zależności w niczym nie przypomina modelu zależności z ryciny 7.1. Włączenie do modelu danych pochodzących z relacji w diadach (to jest samoocena partnera i spostrzeżenia) wymusiło strukturę przyczynowo-skutkową, która może wydać się z początku dosyć skomplikowana, ale zauważmy, że podstawowe elementy naszego pierwszego modelu zostały zachowane. Po pierwsze obrazujące naiwny realizm ścieżki a i a' pokazują związek pomiędzy samooceną a postrzeganą przychylnością partnera. Po drugie ścież- SAMOOCENA KOBIETY SAMOOCENA MĘZCZYZNY a OCENA ODZWIERCIEDLONA KOBIETY b a' OCENA ODZWIERCIEDLONA MĘŻCZYZNY b' PERCEPCJA PARTNERA PRZEZ KOBIETĘ v PERCEPCJA PARTNERKI PRZEZ MĘŻCZYZNĘ Rycina 7.2 Rola postrzeganych ocen odzwierciedlonych w regulacji połączenia pomiędzy samooceną a percepcją partnera, (według: Murray, Holmes, Griffin, 2000). JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 167 ki podlegającej regulacji przychylności, czyli ścieżki b i b' ukazują że to, jak przychylnie widzi się swojego partnera, zależy od percepcji. Dodatkowe ścieżki wspak, czyli ścieżki c i c' wskazują na stopień, w jakim przychylność odpowiada rzeczywistości (to jest faktycznemu punktowi widzenia partnera). Dzięki temu mogliśmy zbadać, czy naiwny realizm kształtuje percepcję przychylności partnera, który nie jest uwarunkowany faktyczną zadeklarowaną przezeń oceną (to znaczy kierunek a i a'oraz wychodzące z nich ścieżki c i c) 3 . W celu przetestowania powyższego modelu wykorzystaliśmy program do modelowania równań strukturalnych AMOS w ramach SPSS dla Windows. Program ten umożliwił sprawdzenie różnic w wielkości współczynników ścieżek zarówno dla roli płciowej, jak i statusu związku (formalny us nieformalny) (aby zapoznać się ze szczegółowym opisem procedury, zob. Kenny, 1996; oraz Murray i in., 1996a, 2000). Po przeprowadzeniu analizy uzyskaliśmy zdecydowane potwierdzenie modelu z ryciny 7.2 odnośnie do mężczyzn i kobiet w związkach małżeńskich i w związkach nieformalnych. Prezentujemy współczynniki standaryzowane, odpowiednio dla płci i statusu związku. Zgodnie z oczekiwaniami okazało się, że percepcja osądu partnera odzwierciedlała częściowo ocenę faktycznie przez niego deklarowaną (ścieżki c i c' = 0,21). Im bardziej ocena ta była przychylna, tym silniej druga strona odczuwała, że jest doceniana lub przychylnie postrzegana. Drążąc to dalej, odkryliśmy, że siła naiwnego realizmu była duża i istotna statystycznie (a i a' ~ 0,69), co oznacza, że osobiste odczucia co do samooceny zniekształcają odbity obraz. Zarówno osoby z niską jak i z wysoką samooceną w związkach formalnych oraz nieformalnych wykorzystywały wyobrażenia na swój temat jako szablon do wyrobienia sobie zdania o wrażeniu wywieranym na swych partnerach, co jest spójne z podstawowym założeniem teorii autoweryfikacji (Swann, 1987). Jednocześnie osoby z wysoką samooceną były przekonane, że ich partnerzy osądzają je bardziej przychylnie, podczas gdy osoby o niskiej samoocenie wierzyły, że są postrzegane bardziej negatywnie. Jak na ironię, stosunkowo negatywny obraz siebie, który widziały w zwierciadle osoby o niskiej samoocenie, nie był podyktowany osądem ich partnerów. Porównanie wartości średnich postrzeganej i faktycznej przychylności wykazało, że osoby o niskiej samoocenie pozostające w związkach formalnych i nieformalnych drastycznie nie doceniają tego, jak bardzo pozytywnie widzą je ich partnerzy. Z kolei osoby o wysokiej samoocenie trafniej oceniały przychylność osądu partnerów. Co więcej, wygląda na to, że większa niepewność trawiąca osoby z niską samooceną pojawia się pomimo tlącej się w nich nadziei na to, że ich partnerzy ujrzą ich w bardziej przychylnym świetle niż oni sami. W rzeczywistości rozbieżność pomiędzy autopercepcją a pożądaną przychylnością partnera była większa u osób z niską W testowanym przez nas modelu uwzględniono wszystkie ścieżki zaznaczone na rycinie 7.2 (choć dla ułatwienia skupiamy się na tych, które są najważniejsze z punktu widzenia naszej koncepcji). Włączenie dodatkowych ścieżek wspak wprowadziło dwa dodatkowe obostrzenia modelu: (a) błąd korelacji pomiędzy percepcją osądu a percepcją partnera oraz (b) zredukowanie do zera wpływu bezpośredniego modeli Ja osoby postrzegającej na percepcję partnera. Opuszczenie tych zależności sprawiłoby, że z powodu korelacji wartości resztowych, wprowadzonych przez ścieżki prowadzące w dragą stronę, model stałby się nieczytelny. Wpływ bezpośredni samooceny analizujemy w skróconej wersji na rycinie 7.2. 168 JA I TOŻSAMOŚĆ samooceną niż u osób z wysoką samooceną co sugeruje, że osoby o niskiej samoocenie bardziej potrzebują swoich partnerów jako źródła autoafirmacji (tak jak przewiduje model socjometryczny). Niestety, pomimo większej zależności, osoby o niskiej samoocenie nie umiały dostrzec faktycznego uwielbienia w oczach partnerów (nawet jeśli tak było). 7.2.1 Kierując zwierciadło w drugą stronę Czy dostrzeżony w zwierciadle obraz decyduje o wartości dostrzeganej w partnerach, której utratę kochankowie mogli bezpiecznie zaryzykować? Zgodnie z naszą hipotezą regulacji zależności wyglądało na to, że postrzegana przychylność partnera regulowała przypisywaną jej wartość ( b i b - 0,48). Ogólnie, jeśli dokonujące spostrzeżeń osoby w związkach formalnych i nieformalnych znajdowały więcej dowodów na istnienie zalet u partnerów, to tym mocniej czuły, że są przez nich pozytywnie odbierane, kiedy spoglądały na siebie ich oczami. Dokładniej rzecz ujmując, osoby z wysoką samooceną które czuły, że są bardziej przychylnie odbierane przez swych partnerów (partnerki), widziały ich w lepszym świetle niż osoby z niską samooceną. Czując się mniej akceptowane przez partnerów, osoby o niskiej samoocenie patrzyły na nich mniej pozytywnie. W późniejszej wersji na rycinie 7.2 widać, że percepcja osądu stanowi zasadnicze ogniwo pośredniczące pomiędzy samooceną i percepcją partnera. W tym modelu zmieniliśmy kierunek ścieżek c i c' i testowaliśmy bezpośredni wpływ modeli Ja na percepcję partnera. Przeprowadzone przez nas analizy wykazały, że ścieżki bezpośrednio prowadzące do samooceny były bliskie zeru, ścieżki podlegającej regulacji percepcji przychylności zaś okazały się silne i istotne statystycznie. Zwłaszcza wyjątkowy w tej wersji modelu był wpływ percepcji przychylności na percepcję partnera, ponieważ ujawnił się on po tym, jak kontrolowaliśmy ten jego składnik, który zawiera się w samoocenie osoby postrzegającej. Świadczy to o tym, że Ja odzwierciedlone, czyli wyobrażenia własnej osoby widziane oczyma partnera, odgrywa wyjątkową i ważną rolę w zakresie stopnia okazywanej wzajemnej aprobaty w związkach formalnych i nieformalnych. Choć otrzymane tą drogą rezultaty potwierdzają słuszność naszego modelu, to można je jednak spróbować wytłumaczyć za pomocą dwóch wyjaśnień alternatywnych. Po pierwsze miary samooceny, percepcji przychylności i postrzegania partnera bazowały na identycznym zbiorze atrybutów. W rezultacie zakres wspólnej zmienności mógł sztucznie zwiększyć wielkość naiwnego realizmu oraz ścieżek regulowanego osądu. Jednakże po wprowadzeniu innego wskaźnika modeli Ja, a mianowicie globalnej samooceny mierzonej za pomocą skali Rosenberga (1965), uzyskaliśmy ten sam wzorzec. Drugie wyjaśnienie głosi, że osoby z niską samooceną mogły czuć, że są mniej adorowane i doszukiwać się mniejszej liczby wartościowych cech u swych partnerów tylko dlatego, że związki, w które się zaangażowały, nie dawały im zbyt wielu powodów do zadowolenia. Innymi słowy, samoocena, percepcja przychylności i postrzeganie partnera mogły mieć związek z poziomem zadowolenia jedynie z powodu istnienia korelacji ukrytej (to znaczy model trójzmiennowy). A jednak percep- JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 169 cja przychylności partnera ciągle wywierała wpływ na relację pomiędzy samooceną a aprobatą nawet wtedy, gdy satysfakcję wprowadziliśmy do zaprezentowanego na rycinie 7.2 modelu jako zmienną egzogeniczną Czy dostrzeżony w lustrze obraz mógł także decydować o poczuciu szczęścia, które ludziom dają bliskie związki? Rycina 7.3 przedstawia model strukturalny, którego użyliśmy do oszacowania roli percepcji przychylności jako mediatora pomiędzy samooceną osoby postrzegającej a satysfakcją ze związku, wyrażaną obecną w wypowiedziach tak partnera, jak i osoby postrzegającej. Siedząc drogi, które prowadzą od samooceny do zadowolenia, zauważa się, że ścieżki a i a' wskazują na bezpośredni wpływ samooceny osoby postrzegającej na jej zadowolenie. Ścieżki b i b ' obrazują wpływ bezpośredni samooceny osoby postrzegającej na zadowolenie partnera. Z kolei ścieżki biegnące od lustrzanego Ja do poczucia zadowolenia, które zostały oznaczone jako c i c\ pokazują wpływ poczucia bycia pozytywnie odbieranym przez partnera na zadowolenie osoby postrzegającej. Ścieżki d i d' obrazują wpływ faktu posiadania partnera, który czuje się bardziej pozytywnie odbierany, na zadowolenie osoby postrzegającej. Dokonana przez nas ocena modelu potwierdziła korzyści, które płyną z faktu czucia się człowiekiem wartościowym i uwielbianym w oczach ukochanej lub ukochanego. Osoby, które się ze sobą spotykają oraz małżonkowie mówili o tym większej satysfakcji ze swego związku, im mocniej wierzyli, że ich partnerzy postrzegają ich bardziej pozytywnie (c i c'- 0,45). Jednocześnie byli tym szczęśliwsi, im bardziej przychylnie postrzegani czuli się ich partnerzy (d i d' = 0,29). Wydaje się zatem, że zadowolenie odzwierciedla wzajemne, przepływające w obie strony poczucie bezpieczeństwa. Co więcej, percepcja przychylności miała całkowity wpływ na związek pomiędzy samooceną a obecną w wypowiedziach satysfakcją. Pozwala to przypuszczać, że osoby z niską samooceną są w swych bliskich związkach w mniejszym stopniu zadowolone po części dlate- Rycina 7.3 Rola postrzeganych ocen odzwierciedlonych w regulacji połączenia pomiędzy samooceną a zadowoleniem 170 JA I TOŻSAMOŚĆ go, że przepełnia je budzący niepewność, a zarazem nieuzasadniony brak wiary w osąd, jaki wytwarza się w umyśle partnera. 7.2.2 Dobrze, że mnie rozumiesz... Przedstawione przez nas argumenty przemawiające za korzyściami czerpanymi z poczucia bycia osobą uwielbianą przez partnera są niespójne z podstawowym założeniem teorii autoweryfikacji, a mianowicie z twierdzeniem, że ludzie preferują te osoby, które weryfikują i potwierdzają ich pojęcie Ja (np. Swann, De La Ronde, Hixon, 1994; Swann, Predmore, 1985). Wydaje się, że ludzie powinni być w swych związkach szczęśliwsi wówczas, gdy nabiorą przekonania, że ich partnerzy postrzegają ich tak samo, jak oni siebie, nawet jeśli w grę wchodziłoby potwierdzanie raczej negatywnego pojęcia Ja. W celu zbadania ewentualnych korzyści z bycia dobrze rozumianym przez najbliższą osobę przeprowadziliśmy serię analiz regresji. Jako predyktorów satysfakcji użyliśmy skali do pomiaru autopercepcji w zakresie zalet interpersonalnych, percepcji przychylności partnera oraz interakcji (to jest dopasowania tych dwóch rodzajów percepcji). Jeżeli u obojga partnerów motyw autoweryfikacji przeważałby nad sprzyjającym autoafirmacji postrzeganiem przychylności partnera, to w przeprowadzonych przez nas analizach regresji powinny były wystąpić interakcje istotne statystycznie. Tak się jednak nie stało. Ludzie czuli się szczęśliwsi po prostu wtedy, gdy czuli, że są bardziej przychylnie osądzani. Co najważniejsze, okazało się, że osoby o niskiej samoocenie, które w zwierciadle dostrzegały najsłabiej autoweryfikujące odbicie, to znaczy osoby, które czuły się najbardziej adorowane i godne uwielbienia w oczach swych partnerów, były najbardziej szczęśliwe zarówno w związkach formalnych, jak i nieformalnych. 7.3 Zaciszne schronienie? Motyw ochrony Ja a motyw wartościowania związku Uzyskane przez nas rezultaty świadczą o tym, że osoby z niską samooceną w odpowiedzi na zagrożenie Ja, które kryje się w niechcianej i niczym nieuzasadnionej niepewności co do przychylności partnera, uruchamiają motyw ochrony Ja, przybierający postać dewaluowania swoich związków. W odróżnieniu od nich osoby z wysoką samooceną mają prawdopodobnie sporo zaufania do osądu partnera lub partnerki, toteż biorą na siebie ryzyko doznania ewentualnego zranienia, gdyż spostrzegają swoich ukochanych w bardziej sprzyjającym świetle. I choć opisane w tym miejscu wyniki analiz okazały się niezwykle istotne zarówno w próbie osób spotykających się, jak i w grupie par małżeńskich, to mimo korelacji otrzymanych przez nas wyników nie możemy ich uznać za ostateczne potwierdzenie zależności przyczynowo-skutkowych, zilustrowanych na rycinie 7.1. Dlatego dodatkowo przeprowadziliśmy cztery eksperymenty. Stanowiły one bardziej rygorystyczny test zaproponowanego przez nas modelu regulacji zależności (Murray i in., 1998). JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 171 Bowlby uważa (1982), że wykrycie zagrożenia Ja aktywizuje system przywiązania (i składające się nań modele Ja i innych). Jeżeli tak jest w istocie, to w razie jakiegokolwiek zagrożenia powinno się obserwować opisaną wcześniej dynamikę. W takich okolicznościach partnerzy osób o wysokiej samoocenie powinni być jak zaciszne schronienie, w którym ukochane osoby na pewno mogą uzyskać autoafirmację i pocieszenie, gdy w związku pojawią się nieuniknione napięcia (zob. Collins, Read, 1994). Jednakże wskutek opacznego wyskalowania socjometru i podatności na zranienie zawartej w roboczych modelach Ja osób o niskiej samoocenie może się okazać, że to samo potencjalne źródło akceptacji jest w ich pojęciu obarczone zbyt dużym ryzykiem. 7,3.1 Hipoteza s z k o d y W wypadku osób z niską samooceną wzmożenie braku wiary w siebie, na przykład pod wpływem krytycznej uwagi ze strony przyjaciela, źle ocenionej pracy albo też w następstwie sprzeczki z partnerem, tylko zaostrza poczucie niepewności w związku. W jaki sposób do tego dochodzi? Po pierwsze osoby z niską samooceną są bardziej niepewne tego, kim są, niż osoby z wysoką samooceną i z tego powodu traktują napływające informacje jako bardziej diagnostyczne dla Ja. Tym samym nastawienie na testowanie hipotez spowoduje większą labiłność lub reaktywność samooceny, ponieważ codzienne napięcia zagrażają ich i tak bardziej wrażliwemu Ja (np. Baumeister, 1993, 1998; Baumgardner, 1990; Campbell, 1990; Campbell i in., 1996). W takich okolicznościach osoby te chciałyby się zwrócić do partnera po wsparcie. I to właśnie one mogą być szczególnie zależne od wsparcia i aprobaty partnera, gdyż dysponują niewielką liczbą wewnętrznych źródeł autoafirmacji (np. Fritz, Helgeson, 1998; Leary i in., 1995; Steele i in., 1993). W rezultacie mogą stale monitorować zachowanie swoich ukochanych pod kątem informacji, które są w stanie spowodować afirmację Ja, takie jak oznaki tego, że ktoś ich potrzebuje albo o nie dba. Niestety, takie oparte na oczekiwaniach poszukiwania mogą jedynie przekreślić nadzieje i potwierdzić własne wątpliwości. Osoby o niskiej samoocenie mogą projektować stały brak wiary w siebie na swych partnerów, wyobrażając sobie, że i oni (one) podzielają rozczarowanie ich osobą (jaskrawy przypadek naiwnego realizmu). Ponadto do zaindukowanego braku poczucia bezpieczeństwa dołącza tendencja do percepcji przychylności innych ludzi jako z natury warunkowej (Baldwin, Sinclair, 1996). Tak więc przydarzające się porażki lub rozczarowania mogą wzbudzać obawy, że partner (partnerka) w końcu odkryje ich „prawdziwe" Ja i przestanie kochać. A zatem osoby o niskiej samoocenie nie znajdą w chwili porażki ukojenia w przychylności partnera. Przeciwnie, reagując na niepowodzenia, będą czuły lęk i być może zaczną przewidywać rychłe odrzucenie. Zamiast biernie poddawać się zranieniu pod wpływem porażki (które zagraża Ja), osoby z niską samooceną mogą przejść do aktywnej obrony, pomniejszając wartość związku i dystansując się od niego, dzięki czemu nie będą już tak zależne od zagrażającego źródła. W pewnym sensie bolesny brak wiary w siebie może je skłonić do wycofywania się z relacji i doszukiwania się wad 172 JA I TOŻSAMOŚĆ w swych partnerach, zanim to oni pierwsi zdecydują się je odrzucić. Ta najwyraźniej zgubna dla Ja strategia koi lęk, skoro perspektywa odrzucenia wydaje się dzięki niej mniej groźna (bo partner już nie jest tak pożądany). Jak na ironię, osoby o niskiej samoocenie odcinają się tym samym od kochającego i zachwyconego nimi partnera, co jeśli tylko zostałoby docenione, mogłoby budować ich samoocenę. 7.3.2 Hipoteza kompensacji Spróbujmy sobie teraz wyobrazić, co myślą osoby o wysokiej samoocenie w odpowiedzi na zagrożenia Ja, takie jak negatywna ocena w pracy lub krytyczna uwaga przyjaciela. Pojawiająca się niekiedy i u nich niewiara w siebie albo przydarzające się porażki rzadko kiedy poważnie zagrażają ich poczuciu własnej wartości (Baumeister, 1993, 1998; Baumgardner, 1990; Blaine, Crocker, 1993; Campbell, 1990; Campbell i in., 1996; Nezlek i in., 1997; Taylor, Brown, 1988). Zamiast tego bronią się przed takimi zagrożeniami, zwiększając dobre mniemanie osobie (por. Baumeister, 1998). Przykładowo, osoby o wysokiej samoocenie kompensują swoje wątpliwości co do posiadanych zdolności intelektualnych podkreślaniem swoich wysokich umiejętności interpersonalnych (Brown, Smart, 1991; Dunning, Leuenberger, Sherman, 1995). Z ich perspektywy percepcja przychylności partnera może stanowić stale dostępne źródło autoafirmacji. Inaczej niż osoby o niskiej samoocenie, ludzie ci zwykle spodziewają się akceptacji ze strony innych (Leary i in., 1995), a przy tym uważają, że jest ona ze swej natury bezwarunkowa (Baldwin, Sinclair, 1996). Ten schemat relacji interpersonalnych ułatwia im traktowanie związku jako źródła autoafirmacji, nie dopuszczając do tego, by niewiara w siebie doprowadziła do poczucia braku bezpieczeństwa w bliskim związku. Używając terminologii modelu socjometrycznego, ludzie tacy umieją łagodzić niewiarę w siebie dzięki zaakceptowaniu poczucia przynależności do społeczeństwa lub partnera. Przewidujemy, że będą oni kompensować doznane zawody lub porażki, stale zwiększając swoje przekonanie o nieustannej przychylności i akceptacji uzyskiwanej od partnerów oraz podwyższając wartość swojego związku. 7.3.3 Zarys metodologii badań Każdy z przeprowadzonych przez nas i przedstawionych tu eksperymentów bazował na podobnym paradygmacie. Naszym celem było zaktywizowanie systemu przywiązania (a tym samym wzbudzenie potrzeby znalezienia się w zacisznym schronieniu), co uzyskiwaliśmy, zwiększając zagrożenie poczucia własnej wartości osób o niskiej i wysokiej samoocenie. Następnie ocenialiśmy ich zaufanie co do pozytywności przychylności partnera oraz jego stałej akceptacji (jako miarę postrzeganego osądu), a potem szacowaliśmy spostrzeganą zależność w związkach od samooceny. Mierzyliśmy także percepcję atrybutów posiadanych przez partnera (partnerkę) oraz przewidywania dotyczące jego (jej) zachowań w przyszłości (były to miary wartościowania związku). Pary biorące udział w czterech naszych badaniach były ze sobą od około 19 i pół miesią- JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 173 ca. Osoby o niskiej i wysokiej samoocenie zostały wyodrębnione za pomocą skali samooceny Rosenberga (1965). W trzech pierwszych eksperymentach wprowadziliśmy zagrożenie poczucia własnej wartości, które wiązało się z samym związkiem. W eksperymentach 1 i 2 wywoływaliśmy poczucie winy związane z wyraźnie jednorazowym niestosownym zachowaniem, do którego doszło w przeszłości. Poczucie winy i towarzyszące im wątpliwości indukowaliśmy, prosząc osoby badane o dokonanie przystępnego opisu ważnego w ich związku momentu, w którym zawiedli swych partnerów. Potem dokonywaliśmy pomiaru zmiennej zależnej. Osoby w grupie kontrolnej przystępowały do tego pomiaru przed opisaniem takiego epizodu. W eksperymencie 3 u osób badanych zasiewaliśmy wątpliwości dotyczące związku przez wzbudzenie w nich zwątpienia w swoje wyczucie. Najpierw wypełniały one rzekomy test wyczucia, który specjalnie był opracowany tak, aby można było uzyskać niskie wyniki. Badani odpowiadali na pytania typu: „Jak często czujesz się trochę poirytowany zachowaniem swego partnera (partnerki)?", „Jak często zdarza ci się powiedzieć coś, co kończy się poirytowaniem lub zranieniem twojego partnera (partnerki)?" (gdzie 1 = „nigdy", 7 = „raz w tygodniu lub częściej"). Potem oznajmialiśmy, że wynik pokazuje, iż dosyć często zdarzało im się postępować bez jakiegokolwiek wyczucia partnera. W grupie kontrolnej wypełniano lepiej zbalansowany kwestionariusz (zawierający zarówno pozytywne, jak i negatywne pozycje testowe), a ponadto nie udzielano żadnej informacji zwrotnej. Następnie dokonywano pomiaru zmiennej zależnej. W eksperymencie 4 wprowadzaliśmy niezwiązane z relacją osób zagrożenie samooceny, a mianowicie wzbudzaliśmy wątpliwości co do ich zdolności intelektualnych. Uczestnicy najpierw wypełniali trudną wersję testu, który rzekomo służył do pomiaru zdolności integrowania (przedstawianej jako zdolność do dostrzegania wzajemnych połączeń pomiędzy różnorakimi danymi), po czym otrzymywali negatywną informację zwrotną. Osoby z grupy kontrolnej wypełniały test złożony z trudnych i łatwych pozycji testowych, przy czym były przekonane, że badanie nie jest diagnostyczne dla ich zdolności. W obydwu grupach w teście należało podać pojęcie (na przykład pamięć), które łączyło trzy inne pojęcia (np. słoń - zapomnienie - dobra). Na końcu odbywał się pomiar zmiennych zależnych. Zastosowane przez nas pomiary zmiennych zależnych wykazały, że związek był traktowany albo jako zaciszne schronienie, albo jako źródło kompensacji, które chroni Ja przed wywoływanym przez nas zagrożeniem. Jedną z zastosowanych miar do oceny przewidywanej akceptacji lub percepcji osądu partnera było proszenie uczestników badania o wyobrażenie sobie prawdopodobnego scenariusza, w którym dopuszczają się karygodnego zachowania (na przykład kłamią albo publicznie krytykują swoich partnerów). Następnie opisywali oni przypuszczalne reakcje swoich partnerów wobec tego postępku na skalach mierzących przewidywaną akceptację bądź odrzucenie (na przykład wybaczy, wścieknie się, zaakceptuje, nabierze do mnie dystansu). W celu uzyskania globalnej miary postrzeganego osądu osoby badane ustosunkowywały się także do twierdzeń, które dotyczyły ich ogólnego poczucia wiary w to, że ich partnerzy 174 JA I TOŻSAMOŚĆ zachowają swój przychylny osąd oraz bezwarunkową akceptację (na przykład „Mam pewność, że on /ona będzie ponad moimi wadami i zawsze dostrzeże we mnie to, co najlepsze"; „Mój partner/partnerka widzi we mnie wyjątkowe zalety, i to takie, które dla innych mogą być niedostrzegalne"; „Nie ma takiej rzeczy, po której zrobieniu mój partner/partnerka zacząłby gorzej o mnie myśleć"). Pomiaru wartościowania związku dokonywaliśmy w sposób następujący. Osoby badane prosiliśmy o ustosunkowanie się wobec pozycji testowych, za pomocą których badaliśmy, czy ich związki są dla nich źródłem autoafirmacji i poczucia tożsamości (na przykład „Bez niej/niego nie byłbym sobą"; „Gdybym nie był/była w tym związku, utraciłbym istotną cząstkę samego siebie"). Następnie uczestnicy oceniali swoich partnerów na Skali Zalet Interpersonalnych (Murray i in., 1996b). Skala ta składa się z istotnych pod względem interpersonalnym nazw zalet i wad, na których podstawie ustala się całkowity wskaźnik wartości dostrzeganej w osobie partnera (ciepły, akceptujący, krytyczny, wymagający). Osoby szacowały także prawdopodobieństwo angażowania się partnerów (partnerek) w pozytywne i negatywne zachowania, dzięki czemu uzyskano wskaźnik optymizmu co do przyszłości (na przykład „Zrobi coś, co naprawdę mnie zdenerwuje i rozzłości"). 7.3.4 Czarno to widzę... Czy osoby z niską samooceną reagują na niewiarę w siebie zwiększonym poczuciem braku bezpieczeństwa w związku, podczas gdy osoby z wysoką samooceną reagują na podobne wątpliwości zwiększeniem swojego zaufania? W tabeli 7.1 zamieszczamy podsumowanie naszych wyników. Zawiera ona wyniki metaanalizy, w której szacowaliśmy wielkość oraz spójność zakładanych kontrastów (zagrożenie vs grupa kontrolna) osobno dla każdej zmiennej zależnej w grupie osób z niską i wysoką samooceną. Wyliczyliśmy wartość przeciętną d (wielkość efektu) i za pomocą opisanej przez Rosenthala metody łączenia nieważnych wartości t oszacowaliśmy całkowitą istotność kontrastów. Efekty szkody zostały odzwierciedlone w postaci ujemnych wartości d (to znaczy osoby z grupy, w której indukowaliśmy zagrożenie, uzyskiwały niższe wyniki niż osoby w grupie kontrolnej), podczas gdy efekty kompensacji odzwierciedliły się w postaci dodatnich wartości d (osoby z grupy, w której indukowaliśmy zagrożenie, uzyskiwały wyższe wyniki niż osoby z grupy kontrolnej). Jak pokazują dane dotyczące spostrzeganego osądu, osoby z niską samooceną reagowały na dotkliwą niewiarę w siebie zmniejszaniem zaufania co do stałości pozytywnego osądu i ciągłej akceptacji uzyskiwanej od partnerów. Przykładowo, pod wpływem wątpliwości co do swoich zdolności intelektualnych badani o niskiej samoocenie twierdzili, że ich partnerzy nie będą skorzy do wybaczenia im niestosownych zachowań. Całkowita miara postrzeganej przychylności partnera także ujawniła podobne wątpliwości. Ponadto osoby o niskiej samoocenie w grupie, w której indukowaliśmy zagrożenie Ja, najwyraźniej broniły się przed rosnącym ryzykiem odrzucenia poprzez pozbawianie wartości swego związku (efekt szkody). Osoby te wyrażały na skali zależności mniejszą potrzebę bycia w związku, atrybuty partnerów oceniały jako mniej wartościo- JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 175 Tabela 7.1 Wyniki metaanaliz czterech eksperymentów Osoby z niską samooceną Zmienna Oceny odzwierciedlone - wybaczenie przewinienia - globalna ocena odzwierciedlona Wartościowanie związku - poczucie zależności - optymizm przejawiany względem partnera - percepcja partnera Osoby z wysoką samooceną Zagrożenie (grupa eksperymentalna) (przeciętna d) Brak zagrożenia (grupa kontrolna) (Z) Zagrożenie (grupa eksperymentalna) (przeciętna d) Brak zagrożenia (grupa kontrolna) (Z) -0,43 -0,58 3,16*** 4,58*** 0,24 0,30 1,75** 2,48*** -0,29 -0,34 2,22** 2,59*** 0,26 0,20 1,69** 0,81 -0,61 4,88*** 0,19 1,49 Uwaga, efekty szkody są wyrażone jako ujemne d, podczas gdy efekty kompensacji to d dodatnie; * p < 0 , 1 0 , * * p < 0,05, * * * p . < 0,01, jednostronne. (Według: Murray, MacDonald, Elisworth, 1998). we oraz wykazywały mniejszy optymizm co do przyszłości obecnego związku. Wygląda na to, że z powodu braku wiary w siebie i pojawiającego się w jej następstwie lęku przed odrzuceniem pozbawiają one wartości niezwykle ważny zasób - bliską relację interpersonalną, która mogłaby być dla nich źródłem dobrego samopoczucia. Przeciwnie do nich osoby z wysoką samooceną pod wpływem podobnej niewiary w siebie traktują swój związek jako źródło autoafirmacji (efekt kompensacji). Zyskują one coraz większą pewność, że partner wybaczy im ewentualny niestosowny postępek. Osoby o wysokiej samoocenie w grupie, w której indukowaliśmy zagrożenie, ufały, że wyrażany przez partnerów osąd dalej będzie im przychylny. Jednostki te, jak się wydaje reagują na brak wiary w siebie przypisywaniem swojemu związkowi dużej wartości. Przykładowo - kompensowały niewiarę w siebie, zwiększając potrzebę traktowania związku jako źródła autoafirmacji, co ukazały skale zależności. Co więcej, dotkliwy brak wiary w siebie nie zdołał umniejszyć wartości, jakie ich zdaniem posiadali partnerzy (przypuszczalnie z powodu afirmacji, której doznawały, patrząc na siebie ich oczyma). Dlaczego u osób z niską samooceną występuje efekt szkody? Czy pomniejszały one wartość związku po to, by w ten sposób obronić się przed odrzuceniem, co przewiduje zaproponowany przez nas model regulacji zależności? Jeżeli zachodzi oczekiwana w jego ramach dynamika, to percepcja przychylności powinna stanowić ogniwo pośredniczące pomiędzy interakcyjnym wpływem samooceny i doraźnego braku wiary w siebie na wskaźniki wartościowania związku. W związku z tym przeprowadziliśmy kilka analiz efektów pośredniczących. Interesowało nas, czy percepcja przychylności jest mediatorem pomiędzy efektem interakcyjnym warunków i samooceny a wartościowaniem związku. Nasze przypuszczenia potwierdziły się (zob. Murray i in., 1998, szczegółowy opis). Uzyskane wyniki świadczą o tym, że brak wiary w siebie prowadzi do utraty wiary w swój związek tylko i wyłącznie u ludzi z niską sa- 176 JA I TOŻSAMOŚĆ mooceną ponieważ wątpliwości co do posiadanych przez nich Ja aktywizują lęk przed możliwością odrzucenia w przyszłości. Choć tym sposobem uzyskaliśmy kolejne potwierdzenie zaproponowanego przez nas modelu regulacji zależności, to uzyskane efekty można tłumaczyć za pomocą dwóch wyjaśnień alternatywnych. Po pierwsze manipulacja zwątpieniem w siebie wywołała brak poczucia bezpieczeństwa jedynie u osób z niską samooceną dlatego, że w ich wypadku zagrożenie okazało się o wiele skuteczniejsze. Jeżeli jednak chodzi o wielkość poczucia winy związanego z wyliczanymi przewinieniami, to różnic pomiędzy osobami o niskiej i wysokiej samoocenie nie zanotowano. Badani uzyskali porównywalnie niski poziom wskaźników zarówno w wypadku badania wyczucia, jak i zdolności integrowania. Drugie wyjaśnienie głosi, że to nie sam brak wiary w siebie jest tym, co zwiększa lęk u osób z niską samooceną ale raczej wynikające z tej ułomności zagrożenie, które czyniło związek bardziej kruchym. Wszak trzy ze stosowanych przez nas zagrożeń stanowiły oznakę trudności istniejących w samym związku. Być może zatem to brak wiary w siebie w połączeniu ze stanem, jaki cechował związek, wywołał u osób z niską samooceną lęk przed odrzuceniem, a nie wątpliwości co do siebie jako takie. Taką dynamikę przyczynowo-skutkową trudno jest ustalić, ponieważ motyw autoafirmacji jest wzbudzany wyłącznie w odpowiedzi na osobiste niepowodzenia, które zagrażają przynależności do innych (Leary i in., 1995). Jednakże gdy kontrolowaliśmy zadowolenie jako wskaźnik jakości związku, to wszystkie te efekty okazały się spójne. Efekt szkody pojawił się również wtedy, gdy indukowaliśmy zagrożenie zdolności integrowania, która jak się zdaje, nie ma nic wspólnego ze związkiem intymnym. Te rezultaty świadczą o tym, że osoby z niską samooceną po prostu projektowały brak wiary w siebie na swoje związki, co godziło w ich funkcję zacisznego schronienia, w którym można było nie bać się odrzucenia, bez względu na to, czy do niego doszło. Ujmując to bardziej ogólnie, wyniki badań wskazują że socjometr może nie być tak dokładnym i użytecznym barometrem akceptacji, jak chciałby tego Leary i jego współpracownicy (1995). Przeciwnie, wygląda na to, że socjometry ludzi z niską samooceną są tak wyskalowane, że raczej mierzą wzrost niż spadek braku wiary w siebie. Ludzie z niską samooceną wykazują nadmierną wrażliwość na ewentualne sygnały odrzucenia, przewidując zawczasu jego wystąpienie. Doświadczając tego niepokoju, minimalizują wartość swoich związków interpersonalnych, zamiast skupić się na zachowaniach, które mają charakter dążeń, dzięki czemu mogliby podwyższyć poczucie własnej wartości. W odróżnieniu od nich ludzie z wysoką samooceną wydają się odporni na tego typu lęki, bo nawet tracąc wiarę w siebie, umieją dopatrzyć się wokół własnej osoby większej akceptacji. 7.3.5 Światełko w tunelu Podejrzewamy, że osoby z niską samooceną są bardzo podatne na brak wiary w siebie wywołany osądem partnera, ponieważ posiadana przez nie samowiedza oraz przekonanie, że akceptację zdobywa się w sposób warunkowy, tworzą słabą podstawę do tego, by być pewnym stałości uczuć partnera (np. Baldwin, Sinclair, 1996; Baumeister, 1993, 1998). Kierując się tą logiką założyliśmy, że być JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 177 może zaufanie do osądu partnera dałoby się u tych ludzi zwiększyć po podwyższeniu ich poziomu samooceny, a dokładniej po dostarczeniu im uzasadnienia, że są godne miłości i uwielbienia. Aby to sprawdzić, do eksperymentu 3 i 4 dołączyliśmy grupy, w których zwiększaliśmy poziom samooceny. W eksperymencie 3 osoby badane wypełniały „test wyczucia", opracowany w taki sposób, aby można było uzyskać w nim wysokie wyniki, po czym udzielaliśmy badanym pozytywnej informacji zwrotnej, czyli zapewnialiśmy ich, że mają duże wyczucie. Z kolei w eksperymencie 4 osoby badane wypełniały prostą wersję „testu na integrację" i uzyskiwały informację zwrotną o tym, że spisały się w nim znakomicie. Gdyby jedyną barierą przeszkadzającą w uzyskaniu poczucia bezpieczeństwa była niepewność co do posiadanych przez siebie zalet, to powyższe zabiegi powinny sprawić, że u osób o niskiej samoocenie nastąpi wzrost zaufania do osądu partnera i nadanie większej wartości swojemu związkowi. Ku naszemu zdumieniu podwyższenie samooceny wywołało u osób o niskiej samoocenie niezamierzony efekt, który polegał na wystąpieniu jeszcze silniejszej niewiary w siebie. Te osoby reagowały na jakiekolwiek afirmacje zmniejszającym się zaufaniem w ciągłą przychylność partnera oraz pozbawianiem wartości swoich związków. Dlaczego tak się stało? Otóż skupienie się na swojej sile łub słabościach tylko umocniło posiadane przez nich przekonanie o warunkowej naturze osądu partnera. Wówczas gdy koncentrują się na swoich sukcesach lub porażkach, automatycznie występuje u nich zaktywizowanie zależności typu „jeżeli - to" (Baldwin, Sinclair, 1996). A zatem do głosu dochodzi tendencja do takiego uporządkowania samowiedzy, w którym posiadane zalety służą jedynie przywoływaniu swoich mankamentów (Showers, 1992). Ludzie ci intensywnie weryfikują swoje wady i gromadzą dowody przemawiające przeciwko podwyższaniu własnej wartości (Swann, 1987). Pomimo że pojawiła się okazja do zobaczenia, iż są bystrzejsi i bardziej uważni, niż przypuszczali, zdołali sobie jedynie przypomnieć o własnych wadach, co w efekcie zadziałało jak zagrożenie, a nie afirmacja Ja. Przekonani o warunkowej naturze akceptacji, nie są oni w stanie potraktować przychylnego im osądu partnera oraz jego akceptacji jako źródła poczucia bezpieczeństwa. Myśl o własnych wadach może w to skutecznie godzić. 7.4 Od lustrzanego odbicia do rzeczywistości Zdaniem naukowców, którzy zajmują się badaniem samooceny z perspektywy interpersonalnej, zaspokojenie potrzeby przynależności zwiększa poczucie własnej wartości (np. Leary i in., 1995). Nasze dane dowodzą jednak, że osoby z niską samooceną mogą bezwiednie konstruować taką rzeczywistość w swoich związkach, która raczej utwierdza, a nie zmienia posiadane przez nich modele Ja, w wyniku czego podstawowa potrzeba przynależności, podobnie jak autoafirmacja, ulega zmniejszeniu. Dlaczego tak się dzieje? Teoretycy zajmujący się rozwojem Ja uważają że partnerzy w bliskich związkach przystosowują aktualizują i rewidują robocze modele Ja poprzez wcielanie cech partnera do własnych reprezantacji Ja (Aron, Aron, Tudor, Nelson, 1991; Aron, Paris, Aron, 1995). Spróbujmy wyobrazić sobie ewentualne konsekwencje dla utrzymywania i zmiany samooceny, gdyby okazało się, że lu- 178 JA I TOŻSAMOŚĆ dzie wcielają weń także postrzeganą perspektywę prywatnej publiczności (np. Cooley, 1902; Felson, 1989; McNulty, Swann, 1994; Mead, 1934; Shrauger, Schoeneman, 1979). U ludzi z wysoką samooceną takie włączenie może jedynie sprzyjać afirmacji Ja, ponieważ wychodzą oni ze słusznego założenia, że ich partnerzy (partnerki) patrzą na nich tak samo przychylnie, jak oni widzą siebie. Z kolei zabieg ten może wyłącznie ograniczyć Ja osób z niską samooceną, ponieważ niesłusznie zakładają one, że są spostrzegani nie lepiej, niż sami widzą siebie. Z biegiem czasu widziany w zwierciadle obraz może dotychczasową samoocenę stopniowo utrwalać. Niedawno jeszcze raz testowaliśmy hipotezę Ja lustrzanego w badaniu podłużnym, w którym wzięły udział osoby pozostające w związkach nieformalnych, uczestniczące uprzednio w przeprowadzonym przez nas badaniu korelacyjnym (Murray i in., 2000). W badaniu oznaczonym przez nas jako etap 1 obydwie osoby z pary opisywały siebie, partnera oraz percepcję przychylności partnera pod kątem różnych zalet i wad. Po roku te pary, które stworzyły stałe związki, powtórnie opisały siebie i drugą osobę w zakresie tych samych atrybutów. Te dane pozwoliły nam przewidzieć zmiany w samoocenie na podstawie pierwotnej percepcji przychylności partnera. Hipoteza się potwierdziła. Zarówno osoby z niską, jak i wysoką samooceną dokonywały akomodacji swoich modeli Ja, wcielając doń widziany oczyma partnera obraz własnej osoby. Zgodnie z przewidywaniami samoocena po upływie roku była wyższa u tych osób, które pierwotnie miały wysoką samoocenę i czuły, że są bardziej pozytywnie odbierane przez partnerów. W odróżnieniu od nich wyjściowo niska samoocena osób, które już od samego początku czuły się mniej wartościowe w oczach partnera, uległa pod koniec roku relatywnemu obniżeniu. Te wyniki sugerują że ich modele Ja są tworzone i zakotwiczane na zasadzie „góra - dół", a wcielane doń lustrzane odbicia ulegają zniekształceniu wywołanym aktualnym poziomem samooceny. Czy perspektywa zmiany samooceny u osób z niskim jej poziomem jest tak pesymistyczna, jak sugerują to dane dotyczące percepcji przychylności partnera? Bowlby (1982) twierdził, że modele robocze bywają w dużej mierze poprawne i dostosowują się do zmian kontyngencji towarzyszących postrzeganiu sposobu, w jaki do Ja odnoszą się inni. Podobnie Leary i współpracownicy (1995) stwierdzili, że socjometr służy do prawidłowego monitorowania oznak odrzucenia lub akceptacji. Perspektywa „dół - góra" wskazuje na to, że bliska, dająca poczucie bezpieczeństwa, podtrzymywana w czasie więź powinna stanowić potencjalny środek zaradczy na dyspozycyjny brak wiary w siebie. Zilustrowaniem tego typu możliwości są wyniki naszego badania podłużnego, w którym wykazaliśmy, że bycie osobą idealizowaną przez partnera - tworzącą obraz, który rzeczywiście powinien odbijać się w zwierciadle - pozwala przewidywać długoterminowy wzrost samooceny zarówno u osób z niską, jak i wysoką samooceną (Murray i in., 1996b). Który obraz będzie rzeczywisty? Ten, który jednostka spostrzega, czy ten, który faktycznie istnieje? Niezwykłe intrygujące jest to, że spostrzegany i faktyczny osąd partnera wywołują niezależne od siebie efekty w zakresie zmian samooceny (Murray i in., 2000). Wyniki te świadczą o tym, że korzyści dla sa- JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 179 mooceny płynące z posiadania uwielbiającego partnera nie zawsze muszą się wiązać z uświadomieniem sobie czyjegoś zachwytu. Być może do zmiany samooceny wiodą zarówno bardziej jawne, jak i utajone drogi, na których czasami spotykają się sprzeczne informacje. Spekulacja ta jest oparta na wzrastającej liczbie dowodów, że samoocena jest z natury wielowymiarowa i zawiera jawne i utajone samowartościowanie (np. Pelham, Hetts, 1999), a także lubienie siebie i poczucie własnej kompetencji (Tafarordi, 1998). Na jawnym poziomie ludzie mogą wcielać widziany w oczach partnera obraz własnej osoby, w rezultacie czego weryfikują aktualne pojęcie Ja i poczucie własnej kompetencji. Z kolei na poziomie utajonym są w stanie reagować na płynące ze strony partnera uwielbienie i wyrozumiałość, co sprawia, że zaczynają siebie coraz bardziej lubić, z czego przypuszczalnie w ogóle nie muszą zdawać sobie sprawy. Oczywiście dalsza tego typu obustronna sekwencja zachowania, która czasem staje się źródłem autoafirmacji (i prawdopodobnie także umożliwia przejście emocji z poziomu ukrytego na poziom jawny), może być u osób z niską samooceną łatwo przerwana pod wpływem względnie automatycznych zachowań, zapewniających ochronę Ja. Przykładowo, rezultaty uzyskane w grupie osób, u których zamierzaliśmy podwyższyć samoocenę, sugerują że ktoś, kto w dobrej wierze zechce złagodzić brak wiary w siebie partnera o niskiej samoocenie, choćby przez wskazanie jego rozlicznych zalet, może w efekcie tę niewiarę niechcący pogłębić. Osoby z niską samooceną choć niepewne swych najbliższych, lecz stale wymagające ich akceptacji, mogą zachowywać się w sposób jawnie roszczeniowy i tym samym rzeczywiście osłabiać przychylność osądu partnera. Co więcej, może także dojść do przyjęcia nadmiernie krytycznej postawy wobec partnera, następstwem czego może być niedocenianie jego zaangażowania w związek (np. Downey, Freitas, Michaelis, Khouri, 1998; Mongrain, Vettese, Shuster, Kendal, 1998). Nasze poprzednie badania dostarczyły wielu wstępnych dowodów potwierdzających możliwość zachodzenia tego typu samospełniających się przepowiedni. Przykładowo, stwierdzono, że wrażenie, jakie wywiera osoba partnera, o wiele silniej odwzorowuje jego percepcję własną w parach formalnych niż nieformalnych (Murray i in., 2000). Podobnie tworzące nieformalne związki osoby były tym mniej skłonne do ciągłego idealizowania swych partnerów w miarę upływu czasu, im niższa była wyjściowa samoocena ich partnerów. Nawet ogólne zadowolenie pozostawało w silniejszym związku z poziomem samooceny partnera w parach małżeńskich niż w wypadku osób, które niezobowiązująco umawiały się ze sobą na randki. To całkiem wiarygodne, że osoby z niską samooceną mogą systematycznie sobie szkodzić, niszcząc ważne źródło, jakim jest pozytywny osąd partnera, mogący wszak stanowić rezerwuar autoafirmacji. I w ten sposób osoby te mogą faktycznie wykreować obraz, który ukaże się w zwierciadle: ten, który widziały już na samym początku, choć się co do niego bardzo omyliły. Bibliografia Aron, A., Aron, E. N.,Tudor, M„ Nelson, G. (1991). Close relatiortships as including other in the self. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 60, 241-253. 180 JA I TOŻSAMOŚĆ Aron, A., Paris, M., Aron, E. N. (1995). Faliing in love: Prospective studies ot selt-concept change. Journal of Personality and Social Psychology, 69,1102-1112. Baldwin, M. W. (1992), Relatlonal schemas and the processing of social Information. Psychologicai Bulletin, 112, 461-484. Baldwin, M. W., Sinclair, L. (1996). Self-esteem and „if... then" oontingencies of interpersonai acceptance. Journal of Personality and Social Psychology, 71,1130-1141. Bartholomew, K. (1990). Avoldance of intimacy: An attachment perspective. Journal of Sociai and Persona! Relationships, 7,147-178. Baumeister, R. F. (1993). Self-esteem: The puzzle of Iow self-regard. New York: Plenum. Baumeister, R. F. (1998). The self. W: D. T. Gilbert, S. T. Fiske, G. Lindzey (red,), Handbook of social psychology (wyd. 4, s. 680-740). New York: McGraw-Hill. Baumeister, R. F., Wotman, S. R., Stillwell, A. (W. (1993). Unrequited love: On heartbreak, anger, guilt, scriptlessness, and humiliatlon. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 64, 377-394. Baumgardner, A. H. (1990). To know oneself is to like oneself: Self-certainty and self-atfect. Journal of Personality and Social Psychology, 58,1062-1072. Berscheid, E., Fei, J. (1977). Romantic love and sexual jealousy. W: G. Clanton, L. G. Smith (red.), Jealousy {s. 101-109). Englewood Cliffs, l\IJ: Prentice-Hall. Blaine, B., Grocker, J. (1993). Self-esteem and seif-serving biases in reactions to positive and negative events: An integrative review. W: R. F. Baumeister (red.), Self-esteem: The puzzle of Iow self-regard (s. 55-85), New York: Plenum Press. Bowlby, J. (1982). Attachmentand loss: Vol. 1. Attachment. London: Hogarth Press. Brown, J. D., Smart, S, A. (1991). The self and social conduct: Linking self-representations to prosocial behavior. Journal of Personality and Social Psychology, 60, 368-375. Campbell, J. D. (1990). Self-esteem and clarity of the self-concept. Journal of Personality and Sociai Psychology, 59, 538-549. Campbell, J. O., Trapnell, P. D., Heine, S. J., Katz, I. M., Lava!lee, L. F„ Lehman, D. R. (1996). Self-concept clarity: Measurement, personality correlates, and cultural boundaries. Journal of Personality and Social Psychology, 70, 141-156. Collins, N. L. (1996). Working models of attachment: Implications for explanation, emotion and behavior. Journal of Personality and Social Psychology, 71, 810-832. Collins, N. L., Read, S. J. (1994). Cognitive representations of attachment: The structure and function of working models. Advances in PersonaI Relationships, 5, 53-90. Cooley, C. H. (1902). Human naturę and the social order. New York: Scribner. Downey, G., Feldman, S. I. (1996). Implications of rejection sensitivity for intimate relationships. Journal of Personality and Social Psychology, 70,1327-1343. Downey, G., Freitas, A. L., Michaelis, B., Khouri, H. (1998). The self-fulfilling prophecy in close relationships: Rejection sensitivity and rejection by romantic partners. Journal of Personality and Sociai Psychology, 75, 545-560. Drigotas, S. M., Rusbult, C. E., Wieseiquist, J., Whitton, S. (1996). Ciose partner as sculptor o f t h e ideał self: Behaviorai afflrmation and the Michelangelo phenomenon. Journal of Personality and Social Psychology, 77, 293-323. Dunning, D., Leuenberger, A., Sherman, D. A. (1995). A new look at motivated inference: Are self-serving theories of success a product of motivational forces? Journal of Personality and Social Psychology, 69,58-68. Felson, R. B, (1989). Parents and the reflected appraisai process: A iongitudinal analysis. Journal of Personality and Social Psychology, 56, 965-971. Fincham, F. D., Bradbury, T. M. (1993). Marital satisfaction, cłepression and attributions: A longitudinal analysis. Journal of Personality and Social Psychology, 64, 442-452, Fritz, H. L., Helgeson, V. S. (1998). Distinctions of unmitigated communton from communion: Self-neglect and over-involvement with others. Journal of Personality and Sociai Psychology, 75,121-140. Hazan, C., Shaver, P. R. (1994). Attachment as an organizational framework for research on close relationships. Psychologicai Ingulry, 5,1-22. JA W OCZACH UKOCHANEJ OSOBY 181 Hendrick, S. S., Hendrick, C„ Adler, N. L. (1988). Romantic reiationships: Love, satisfaction, and staying together. Journal of Personality and Social Psychology, 54, 980-988. Holmes, J. G., Rempel, J. K. (1989). Trust in close reiationships. W: C. Hendrick (red.), Review of personality and social psychology: Close reiationships (t. 10, s. 187-219). Newbury, CA: Sage. James, J. (1910). Principles of psychology. New York: Hoit. Karney, 8. R., Bradbury, T. N. (1997). Neuroticism, marital interaction, and the trajectory of marital satisfaction. Journal of Personality and Social Psychology, 72,1075-1092. Karney, B. R., Bradbury, T. N., Fincham, F. D., Sullivan, K. T. (1994). The role of negative affectivity in the association between attributions and satisfaction. Journal of Personality and Social Psychology, 66,413-424. Keiiey, H. H. (1983). Love and commitment. W: H. H, Kelley, E. Berscheid, A. Christensen, J. H. Harvey, T. L. Huston, G. Levinger, E. McCIintock, L. A. Peplau, D. R. Peterson (red.), Close realtionships (s. 265-314). New York: Freeman. Kelly, E. L., Conley, J. J. (1987). Personality and compatibitity: A prospective analysis of marital stability and marital satisfaction. Journal of Personality and Social Psychology; 52, 27-40. Kenny, D. A. (1994). Interpersonal perception: A social relations analysis. New York: Guilford Press. Kenny, D. A. (1996). Models of non-independence In dyadic research. Journal of Social and Personal Reiationships, 13, 279-294. Kernls, M. H., Cornell, D. P., Sun, C. R., Berry, A., Harlow, T. (1993). There's more to self-esteem that whether it is high or low: The importance of stability of self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 65, 1190-1204. Leary, M. R., Tambor, E. S., Terdal, S. K., Oowns, D. L. (1995). Self-esteem as an interpersonal monitor: The sociometer hypothesis. Journal of Personality and Social Psychology, 68,518-530. Lykken, D. T., Tellegen, A. (1993). Is fiuman mating adventitious or the results of lawful choice? A twin study of mate selection. Journal of Personality and Social Psychology, 65, 56-68. McNulty, S. E., Swann, W. B, (1994). Identity negotlation in roommate reiationships: The self as an architect and consequence of social reality. Journal of Personality and Social Psychology, 67,1012-1023. Mead, G. H. (1934). Mind, self and society. Chicago: University of Chicago Press. [(1975). Umysł, osobowość, społeczeństwo. Przef. L. Wolińska. Warszawa: PWN], Mongrain, M., Vettese, L. C., Shuster, B., Kendal, N. (1998). Perceptuaf biases, affect, and behavior in the reiationships of dependents and self-critics. Journal of Personality and Social Psychology, 75, 230-241. Murray, S. L, Hoimes, J. G. (1997). A leap of faith? Positive illusions in romantic reiationships. Personality and Social Psychology Bulletin, 23, 586-604. Murray, S. L, Holmes, J. G., Griffin, O. (1996a). The benefits of posith/e illusions: Idealization and the construction of satisfaction in close reiationships. Journal of Personality and Social Psychology, 70, 79-98. Murray, S. L, Holmes, J. G., Griffin, D. W. (1996b). The self-fuifilling naturę of positive illusions in romantic reiationships: Love is not blind, but prescient. Journal of Personality and Social Psychology, 71,1155-1180. Murray, S. L., Holmes, J. G., Griffin, D. W. (2000). Self-esteem and the quest for felt security: How perceived regard regulates attachment processes. Journal of Personality and Social Psychology, 78, 478-498. Murray, S. L, Holmes, J. G., MacDonald, G., Ellsworth, P. (1998). Through the looklng glass darkly? When self-doubts turn into relatlonship insecurlties. Journal of Personality and Social Psychology, 75,1459-1480. Nezlek, J. B., Kowalski, R. M., Leary, M. R., 8levins, T„ Holgate, S. (1997). Personality moderators of reactions to interpersonal rejection: Depresslon and trait self-esteem. Personality and Social Psychology Bulletin, 23, 1235-1244. Pelham, B. W, Hetts, J. J. (1999). Implicit and explicit persona! and social identity: Toward a more complete understanding of the social self. W: T. Tyler, R. Kramer, 0. John (red.), The psychology ofthe social self (s. 115-143). New York: Lawrence Erlbaum. Roberts, J. E., Gotlib, I. H., Kassel, J. D. (1996). Adult attachment security and symptoms of depression: The mediating roles of dysfunctional attitudes and Iow self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 70,310-320. Rosenberg, M. (1965). Society and the adolescent self-image. Princeton, NJ: Princeton University Press. 182 JA I TOŻSAMOŚĆ Rosenthal, R. (1984). Meta-anaiytic procedures for social research. Beveriy Hills, CA: Sage. Ruvolo, A., Brennan, C. J. (1997). What's love g o t t o do with it? Close relationships and perceived growth. Personality and Social Psychology Bulletin, 23, 814-823. Sedikides, C. (1993). Assessment, enhancement, and verification determinants of the self-evaluation process. Journal of Personality and Social Psychology 65, 317-338. Showers, C. (1992). Compartmentalization of positive and negative self-knowledge: Keeping bad apples out of the bunch. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 62,1036-1049. Shrauger, J. S., Schoeneman, T. J. (1979). Symboiic interactionist view of the self-concept: Through the looking glass darkly. Psychologicai Bulletin, 86, 549-573. Simpson, J. A., ickes, W„ Biackstone, T. (1995). When the head protects the heart: Empathic accuracy in dating relationships. Journal of Personality and Social Psychology, 69, 629-641. Simpson, J. A., Rholes, W. S., Phillips, D. (1996). Conflict in close relationships: An attachment perspective. Journal of Personality and Social Psychology, 71, 899-914. Snyder, U. (1992). Motivational foundations of behavioral confirmation. W: M. P. Zanna (red.), Advances in experimentai social psychology (t. 25, s. 67-114). San Diego, CA: Academic Press. Steele, C. M. (1988). The psychology of self-affirmation: Sustaining the integrity ofthe self. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychology {t. 21, s. 261-302). New York: Academic Press. Steele, C. M„ Spencer, S. J„ Lynch, M. (1993). Self-image resillence and dissonance: The role of seif-affirmational resources. Journal of Personality and Social Psychology, 64, 885-896. Swann, W. B. (1987). Identity negotiation: Where two roads meet. Journal of Personality and Socia! Psychoiogy, 53, 1038-1051. Swann, W. B„ De La Ronde, C., Hixon, J. G. (1994). Authenticity and positive strivings in marriage and courtship. Journal of Personality and Social Psychology, 66, 857-869. Swann, W. B.( Predmore, S. C. (1985). Intimates as agents of social support: Sources of consolation or despair? Journal of Personality and Social Psychology, 49,1609-1617. Tafarodi, R. W. (1998). Paradoxical self-esteem and selectivity in the processing of social information. Journal of Personality and Social Psychology 74,1181-1196. Taylor, S. E., Brown, J. D. (1988). Illusion and well-being: A social psychologicai perspective on mental health. Psychologicai Bulletin, 103,193-210. Van Lange, P. A. M., Rusbult, C. E. (1995). My relationship is betterthan - and not as bad a s - y o u r s is: The perception of superiority in close relationships. Personality and Social Psychology Bulletit, 32-44. 6 Strategiczna kontrola informacji: kierowanie wrażeniem i autoprezentacja w życiu codziennym Barry R. Schlenker Beth A. Pontari W ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat w obrębie głównego nurtu psychologii społecznej nastąpił znaczący wzrost zainteresowania dziedziną autoprezentacji. Przed ćwierćwieczem termin autoprezentacja nie pojawiał się w indeksach głównych tekstów psychologicznych. U wielu psychologów pojęcie to wywoływało negatywne skojarzenia z czymś raczej powierzchownym niż swoistym, co raczej jest oszustwem, a nie - oznaką autentyczności. Autoprezentację zepchnięto na mało znaczącą pozycję w psychologii społecznej i uważano ją za podkłasę zachowań społecznych, dzięki którym ludzie wywierają społecznie pożądane wrażenie na innych, przez co zaspokajają potrzebę aprobaty społecznej. W swojej pionierskiej pracy poświęconej ingracjacji Jones (1964; Jones, Wortman, 1973) użył określenia „autoprezentacja" na oznaczenie jednego z czterech typów zachowań, do których ludzie uciekają się po to, aby uzyskać czyjąś sympatię. Poza autoprezentacją były to jeszcze: przyklaskiwanie, schlebianie i wyświadczanie przysług. Wielu badaczy pojmowało to pojęcie na jeden z dwóch sposobów. Po pierwsze jako mającą zastosowanie w wąskim zakresie umiejętność społeczną na której rozwijaniu szczególnie powinno zależeć praktykom biznesu i politykom. W tym sensie bardziej autoprezentacja przypominała sztukę niźli naukę. Psychologom społecznym było nawet na rękę pozostawienie tego zagadnienia laikom, którzy pragnęli poznać tajniki pozyskiwania przyjaciół i wywierania wpływu na innych. Po drugie autoprezentację utożsamiano z dosyć kłopotliwym efektem, który zaciemniał podstawowe i ważne procesy, będące głównym obiektem zainteresowania badaczy. Odnosiło się wra- 184 JA I TOŻSAMOŚĆ żenie, że gdyby tylko naukowcy zdołali wyeliminować u uczestników swoich badań usiłowania wywarcia dobrego wrażenia, za pomocą takich technik, jak: zapewnienie anonimowości, używanie rzekomego wykrywacza kłamstw, skonstruowanie „skali kłamstwa", to wreszcie udałoby się uchwycić „rzeczywiste" procesy leżące u podłoża zachowań społecznych. Spoglądając wstecz, widać, w jak naiwny i krótkowzroczny sposób próbowano - rzekomo w imię zrozumienia przebiegu zachowań społecznych - wyeliminować proces fundamentalny dla zachowań społecznych. Jednak dla tych, którzy chcieli zrozumieć zjawisko atrybucji, postrzeganie ludzi, zmiany postaw i tym podobne zagadnienia, autoprezentacja była irytującą niedogodnością, dostarczająca alternatywnych interpretacji tego, co w innych warunkach mogłoby stanowić istotny wynik. Od tamtej pory pojęcie autoprezentacji zdołało włączyć się w zasadniczy nurt psychologii społecznej. Dziś już we wszystkich książkach z tej dziedziny jest miejsce na strukturę Ja i autoprezentację, omawiane w kontekście tworzenia i ochrony tożsamości publicznej. Ponadto zagadnienia autoprezentacji pojawiły się także w innych dyscyplinach, takich jak: doradztwo (Friedlander, Schwartz, 1985; Kelly, McKillop, 1996), psychologia rozwojowa (Aloise-Young, 1993; Elkind, 1980; Hatch, 1987) oraz zachowanie,się w organizacjach (Rosenfeld, Giacalone, Riordan, 1995). Jednak mimo że znaczenie oraz rolę tej koncepcji wreszcie doceniono, trudności związane z pełnym jej zrozumieniem bynajmniej nie znikły. Autoprezentacja ciągle jest kojarzona z powierzchowną grą pozorów, udawaniem, oszukiwaniem i niemoralną manipulacją, zyskując status czarnej owcy w psychologii społecznej. I choć naukowcy potrafią już wyznaczyć należne jej miejsce wśród licznego grona innych koncepcji, to wcale nie czują się z tego powodu szczególnie dumni. A oto, czym będziemy się zajmować w tym rozdziale. Po pierwsze chcemy zbadać niektóre ze stale powracających tematów w literaturze kierowania wrażeniem. W tym celu postawiliśmy trzy kluczowe pytania do dyskusji. (a) Czy kierowanie wrażeniem zachodzi tylko w wyraźnie określonych sytuacjach społecznych, takich jak rozmowa kwalifikacyjna czy pierwsza randka? (b) Czy w naturę kierowania wrażeniem nieodłącznie wpisana jest powierzchowność i dwulicowość? (c) Czy kierowanie wrażeniem jest rzeczywiście egoistyczne i zorientowane na zdobycie władzy? Dla wielu psychologów społecznych, w tym także dla tych, którzy przejawiają bodaj odrobinę sympatii dla omawianych w tym miejscu zagadnień, sprawa jest oczywista. Wywieranie wrażenia następuje tylko w ściśle określonych sytuacjach społecznych, a w jego naturę wpisana jest dwulicowość i egoizm. Tymczasem nasze odpowiedzi na postawione pytania będą odmienne. W ten sposób zamierzamy stworzyć bardziej rzetelne podstawy teoretyczne rozwijanego w tym miejscu podejścia. Po drugie odpowiadając na te pytania, mamy nadzieję obalić coraz rzadziej spotykane błędne pojęcia i uprzedzenia co do kierowania wrażeniem. Takie nieporozumienia mogą samą swoją obecnością spowalniać rozbudowę teorii. STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 185 8=1 Kierowanie wrażeniem i autoprezentacja. Teoria Uważamy, że kierowanie wrażeniem jest celową aktywnością, której istotę stanowi kontrolowanie informacji o innych osobach, przedmiotach, ideach lub zdarzeniach z powodu audytorium/Ludzie starają się kontrolować przepływ informacji o sobie, swoich przyjaciołach, współpracownikach lub wrogach, ideach (na przykład poglądach politycznych, opiniach), organizacjach (na przykład miejscu pracy, partiach politycznych) oraz zdarzeniach (na przykład tych, które aktualnie ich zajmują). Autoprezentacja jest terminem bardziej szczegółowym i odnosi się do kontrolowania informacji na temat Ja. Jak pojemne jest pojęcie autoprezentacji? Wielu badaczy uważa, że autoprezentacja jest klasą zachowań, które występują tylko w określonych sytuacjach społecznych. Buss i Briggs (1984) stwierdzili, że mają one miejsce głównie w warunkach, w których człowiek świadomie skupia się na wrażeniu, jakie wywiera na innych. Chodzi tu o następujące warunki: (a) sytuacje ważne, wiążące się z oceną które skłaniają ludzi do zachowywania się w sposób pretensjonalny, czego przykładem może być rozmowa kwalifikacyjna; (b) sytuacje, które wyzwalają dobrze określone role i społeczne rytuały, takie jak na przykład ślub; (c) wreszcie sytuacje, w których aktor czuje, że jest w centrum uwagi audytorium, w związku z czym może odczuwać tremę i zakłopotanie, na przykład w trakcie wygłaszania przemówienia. Ponadto Buss i Briggs przypuszczają że niektórych ludzi charakteryzuje większa chroniczna skłonność do zachowań autoprezentacyjnych, w czym przodują zwłaszcza ci, których cechuje duża skłonność do obserwowania siebie albo publiczna samoświadomość. Zdaniem Bussa i Briggsa ludzie w większości wypadków po prostu uzewnętrzniają swoje cechy, nie próbując nawet jakoś specjalnie dostosowywać informacji do audytorium. Analogicznie, Jones i Pittman (1982) wymienili cztery typy sytuacji, w których - jak się wydaje - ludzie wcale nie są zaangażowani w dokonywanie strategicznej autoprezentacji. Są to: (a) sytuacje, które wymagają dużego zaangażowania w wykonywane zadanie (na przykład uprawianie sportu, robótki ręczne); (b) sytuacje, w których mamy do czynienia z zachowaniami czysto ekspresyjnymi, takimi jak wyrażanie gniewu czy okazywanie radości; (c) sytuacje, w których dochodzi do „dobrze wyuczonej, zrytuałizowanej wymiany społecznej" (s. 234), na przykład zdawanie książek do biblioteki; (d) sytuacje, w których ludzie „dbają o integralność i autentyczność działania" (s. 234), na przykład w trakcie rozmowy z psychoterapeutą. Można dyskutować na temat wyżej wymienionych kategorii. Jesteśmy w stanie od razu podać przykłady o przeciwnym znaczeniu, które wskazują na przejawianie czystych strategii autoprezentacyjnych. Na przykład oglądając współczesne zawody sportowe, trudno nie zauważyć, że u dzisiejszych sportowców duma z posiadanych umiejętności fizycznych nieraz idzie w parze z teatralnością zachowań. Podobnie wydaje się, że zachowania autoprezentacyjne klienta i terapeuty odgrywają istotną rolę w procesie terapeutycznym (Kelly, McKillop, 1996). Co więcej, autoprezentacją silnie nasycona jest ekspre- 186 JA I TOŻSAMOŚĆ sja emocjonalna, którą warunkują natura i bliskość znaczącego audytorium (np. DePaulo, 1992; Fridlund, 1991a, 199lb). A czy zrytualizowane interakcje są autoprezentacją? Buss i Briggs sądzą że tak, a przynajmniej wtedy, gdy mają one charakter formalny. Z kolei Jones i Pittman twierdzą że nie, jeśli są dobrze wyuczone. My uważamy, że powyższe kategorie pozwalają ustalić, po pierwsze, wymiary określające udział świadomości w zachowaniach autoprezentacyjnych, a po drugie - pozwalają oszacować udział wysiłku poznawczego wkładanego na użytek autoprezentacji. Po trzecie wreszcie dzięki nim można wyznaczyć stopień, w jakim ludzie są skłonni korzystać z autoprezentacyjnych skryptów, które są aktywizowane i uruchamiane automatycznie przez czynniki nieświadome. Jednak te kategorie nie pozwalają odróżnić autoprezentacji od innych form zachowań społecznych, Zaproponowane przez nas definicje kierowania wrażeniem i autoprezentacji będą o wiele szersze od tych, które podaje literatura przedmiotu. Schlenker i Weigold (1992) rozróżniają wąskie i szerokie podejścia do kierowania wrażeniem. W podejściu wąskim, reprezentowanym przez Jonesa i Pittmana (1982) oraz Bussa i Briggsa (1984), zastosowanie omawianej teorii sprowadza się do specyficznych motywów interpersonalnych (na przykład zdobywania władzy czy aprobaty), przez co zachowanie staje się przekłamane i pozerskie. Z kolei zgodnie z podejściem szerokim uważa się, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja są powszechnie występującymi właściwościami zachowań społecznych (Goffman, 1959; Hogan, 1982; Schlenker, 1980, 1985). Komunikowanie się pełni więc nie tylko funkcję deskryptywną czy ekspresyjną, ale jest zachowaniem celowym, wywołującym u innych ludzi określone skutki. Koncepcja kierowania wrażeniem otwarcie skupia się na tym zorientowanym na cel aspekcie komunikacyjnym. Goffman (1959), który pierwszy ogłosił i spopularyzował w socjologii teorię kierowania wrażeniem i autoprezentację, uważał autoprezentację za warunek interakcji, który jest nieodłącznie wpisany w prawdziwą naturę życia społecznego. Schlenker i Weigold (1992) dowodzą^ że pytanie „Kiedy ludzie angażują się w zachowania autoprezentacyjne podczas społecznych interakcji?" jest równoważne z pytaniem o to, „Kiedy ludzie angażują swoje procesy poznawcze podczas społecznych interakcji?". Procesy te mają miejsce zawsze, zmieniają się tylko ich charakterystyki, które zależą od celów aktora, audytorium i okoliczności. W rozdziale tym skłaniamy się ku podejściu szerokiemu. Mając na uwadze trzy kluczowe kwestie, które w formie pytań postawiliśmy na wstępie, postaramy się wykazać wartość heurystyczną tego podejścia. 8.1.1 C e l e l skrypty Próbując określić zakres teoretyczny autoprezentacji, skupimy się na różnorakich celach, które ludzie wyznaczają sobie w życiu codziennym. Zakładamy, że ludzie to sprawcy, którzy tworzą plany i cele, a przy tym nieustannie rozmyślają, działają! starająsię je osiągnąć. Cele aktora mogą być w danej sytuacji ważne albo błahe (na przykład znalezienie pracy lub oddanie książek do biblioteki), szczegółowe lub ogólne (zaliczyć test albo zostać naukowcem), do- STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 187 raźne lub długoterminowe (miłe spędzenie czasu na randce lub założenie rodziny), a także jawne lub ukryte (ujawniane bądź skrywane przed audytorium). Cele te określają bardziej szczegółowe podcele, do których jednostka dąży w danej chwili. Osiąganie celów odbywa się dzięki skryptom i planom. Są to reprezentacje poznawcze opisujące kroki lub działania, które należy podjąć, aby przejść od stanu aktualnego do osiągnięcia celu, przy czym skrypty są sformułowane zawczasu, a plany są tworzone po to, aby poradzić sobie z mniej rutynowymi sytuacjami (Schank, Abełson, 1977). Skrypty i plany mogą być świadome lub nieświadome. Raz uruchomione, ukierunkowują ludzkie myśli i działania, tak jak program, który dyktuje działania komputerowi, dzięki czemu ten realizuje poszczególne cele. Działają jak matryce, które kierują procesami przetwarzania informacji i zachowaniem. Kombinację celu i związanego z nim skryptu lub planu, które umożliwiają osiągnięcie celu, będziemy nazywali celami i planami albo dążeniami. 8.1.2 Wielorakie dążenia Zycie nie jest tak proste, by móc cieszyć się luksusem dążenia każdorazowo tylko do jednego celu. Nieomal zawsze trzeba lepiej lub gorzej pogodzić ze sobą wiele różnorodnych dążeń. Na przykład w miejscu pracy do pracownika może zgłosić się osoba, która dąży do zrealizowania wielu celów. Może mieć związane z pracą pytanie, które wymaga odpowiedzi, chce umówić się na lunch i uzgodnić odpowiednią dla obu stron restaurację, podzielić się najnowszą plotką żeby być na bieżąco z wydarzeniami w firmie, zdobyć należący się jej (jak sądzi) szacunek i zainteresowanie, a także zaprezentować się w taki sposób, aby uzyskać przychylność i aprobatę. Niektóre z tych dążeń wymagają sporej dozy uwagi, wysiłku poznawczego i monitorowania, w związku z czym przebiegają powyżej progu świadomości. Z kolei inne cele mogą być mniej ważne i bardziej rutynowe, a skoro nie są pierwszoplanowe, to przebiegają bez udziału świadomości. Można je sobie wyobrazić jako stos hierarchicznie uporządkowanych dążeń, z których jedne są bardziej, a inne mniej uświadomione. Analogią może być komputer, w którym działa kilka programów równocześnie (Schlenker, Britt, Pennington, 1996). Niektóre z programów są otwarte i ich zawartość widnieje w oknach na ekranie. Inne działają w ukryciu, realizując swoje zadania, ale nie odwracają uwagi użytkownika, aż do chwili ich przywołania. Cele i plany autoprezentacyjne, czyli tworzenie, utrzymywanie i ochrona pożądanego autowizerunku, nie zawsze są jedynymi czy nawet podstawowymi celami interakcji. Jednak w naszym przekonaniu są one niezbędnymi składnikami wszelkich interakcji społecznych. Często, w porównaniu z innymi celami, po prostu nie są one realizowane w pierwszoplanowym trybie świadomej uwagi. Kontakty międzyludzkie wymagają prezentowania i podtrzymywania spójnej tożsamości (Cheek, Hogan, 1983; Goffman, 1959; McCall, Simmons, 1978; Schlenker, 1980, 1985). „Rozgrywanie" społecznych interakcji wymaga odgrywania określonej roli i zachowania się zgodnego z posiadanymi skryptami, które są związane z odpowiednim wizerunkiem tożsamości. 188 JA I TOŻSAMOŚĆ Oczywiście nie każda rola będzie źródłem zadowolenia. Ludziom nie jest obojętne, jakie wrażenie wywierająna innych oraz jakie wizerunki są kojarzone z ich tożsamością Badania nad egotyzmem i tendencją samoobronną (np. Brown, 1998; Greenwald, 1980) wykazały, że ludzie posiadają umiejętność tworzenia w swych umysłach autowizerunków i prezentowania przed innymi takich, które gloryfikują ich Ja, ale jednocześnie jest to ograniczone wymogami rzeczywistości. Na tworzone wizerunki mają częściowy wpływ wartości i oczekiwania istotnego audytorium (Schlenker, 1980). Stąd niektóre autowizerunki są o wiele bardziej pożądane niż inne, ponieważ wiążą się z licznymi gratyfikacjami (na przykład aprobatą szacunkiem, korzyściami materialnymi), nie pozbawiając przy tym wiarygodności reprezentacji Ja. Tego typu korzystny, a przy tym wiarygodny wizerunek określa się jako tożsamość pożądaną (Schlenker, 1980, 1985; Schlenker, Weigold, 1989, 1992), która odpowiada temu, kim człowiek może i powinien być w danej sytuacji. Tożsamość pożądana stanowi równowagę pomiędzy tym, co pragnie się sobą wyrazić, bazując na autoschematach, relewantnych rolach i oczekiwaniach co do ewentualnych korzyści, jakie można osiągnąć w kontakcie z audytorium, a tym, co dana osoba sądzi, że rzeczywiście będzie w stanie przekazać audytorium. A zatem tożsamość pożądana skupia w sobie zarówno prywatne, jak i publiczne starania, którym przyświeca idea tworzenia i utrzymania autoprezentacji. 8.1.3 Procesy realizowane w trybie pierwszoplanowym a procesy zachodzące w tle Skąd wiadomo, którym z rozlicznych dążeń poświęca się więcej świadomej uwagi i cały czas je obserwuje? Fakt ograniczenia zasobów poznawczych powoduje, że nie da się sprawować pieczy nad wszystkimi celami i planami oraz związanymi z nimi działaniami. A zatem część tworzących hierarchię dążeń musi ustąpić miejsca innym. Te dążenia, które wymagają większej uwagi oraz monitorowania, będziemy nazywać celami i planami realizowanymi w trybie pierwszoplanowym, podczas gdy te, którym poświęca się mniej uwagi i monitorowania, celami i planami zachodzącymi w tle (Schlenker i in., 1996). Uważamy, że ludzie skupiają się na danym dążeniu i obserwowują je wówczas, gdy (a) jest ono ważniejsze w danej sytuacji lub (b) gdy aktor spodziewa się albo właśnie napotyka przeszkody, które mogą mu utrudniać realizację jakiegoś celu, co może wynikać z niskiego poczucia własnej skuteczności związanej z brakiem doświadczenia lub brakiem zdolności; może być również podyktowane antycypacją niepowodzenia. Jeżeli chodzi o dążenia autoprezentacyjne, mogą one być ważne przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze prezentacje mogą być relewantne z wysoko cenionymi i centralnymi wizerunkami tożsamości aktora (na przykład prezentacja związana z wykonaniem zadania intelektualnego będzie ważniejsza dla osoby, która pragnie uchodzić za intelektualistę, niż dla kogoś, kto chce być widziany jako sportowiec). Po drugie prezentacje mogą przynosić wymierne korzyści (na przykład wpływać na uzyskanie podwyżki, awansu, zwolnienia czy szacunku ze strony podziwianych osób). Po trzecie prezentacje mogą być relewantne z wysoko cenionymi norma- STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 189 mi (na przykład, gdy odwołują się do przyjętych przez nas zasad, a nie do bardziej trywialnych konwencji społecznych). Dążenia oraz związane z nimi działania powinny w obliczu antycypacji trudności spowodować wzrost udziału uwagi świadomej i monitorowania. Do przyczyn tego stanu zalicza się: niepewność, brak wiary w siebie oraz przeżywanie konfliktów i zagrożeń dotyczących realizacji celu (zob. Schlenker, 1985, 1987; Schlenker, Leary, 1982b). Kłopoty mogą wynikać z charakteru sytuacji lub zadania, a zwłaszcza zadania nowego bądź trudnego, które zmusza aktora do zastanowienia się nad sposobem działania i wymaga zaplanowania autoprezentacji. Powodem kłopotów mogą być spostrzeżenia na temat cech audytorium, które może być onieśmielające, złożone z ekspertów, wpływowe, atrakcyjne lub takie, na którym niełatwo wywrzeć wrażenie. Wreszcie trudności mogą stanowić pochodną osobistych cech aktora, takich jak chronicznie wysoki poziom lęku społecznego, niska samoocena oraz duży lęk przed porażką które zmuszają go do zamartwiania się, jak wypadnie w oczach innych. Czynniki personalne, związane z audytorium i z samym zadaniem lub z sytuacją, skłaniają ludzi do wynajdowania sposobów na wyeliminowanie bądź ominięcie powodowanych przez nie problemów. Wówczas dochodzi do zużywania zasobów poznawczych. Dążenia autoprezentacyjne są niejednokrotnie realizowane w trybie pierwszoplanowym i zużywają zasoby poznawcze. Jest to powód, dla którego ludzie podejmują wysiłki poznawcze, zmierzające do oszacowania i zaplanowania swoich działań, tak jak to się dzieje przed ważną randką lub spotkaniem biznesowym. Ludzie najpierw zbierają odpowiednie informacje, planująi ćwiczą to, co chcieliby zrobić i powiedzieć, starają się przewidzieć reakcje innych uczestników zdarzenia i obmyślają wszelkie możliwe strategie, zachowują czujność w czasie prezentacji, uważnie obserwując swoje zachowanie i uczestników. Innymi słowy - świadomie skupiają się na celu, jakim jest wywieranie pożądanego wrażenia na audytorium. I prawdopodobnie właśnie wtedy są siebie najbardziej świadomi, czując się jak na scenie. W tego typu sytuacjach badacze najchętniej mówią o kierowaniu wrażeniem i autoprezentacji, a nie o zwyczajnej ekspresji Ja i „naturalnym" zachowaniu. Z kolei w sytuacjach mało istotnych i spostrzeganych jako bezproblemowe, cele i plany autoprezentacyjne wymagają mniejszych ilości uwagi oraz mniej nasilonego monitorowania. Często, i bez żadnych przeszkód, dążenia autoprezentacyjne są realizowane w tle, bez zużycia cennych zasobów poznawczych. Dzieje się tak przy zadaniach znanych, łatwych lub błahych, gdy z audytorium emanuje poczucie bezpieczeństwa i spokoju albo gdy jest ono mało znaczące, nieatrakcyjne lub łatwowierne, a jego opinie da się bez trudu zakwestionować. Ponadto dzieje się tak wtedy, gdy aktorzy wykazują się sporymi umiejętnościami interpersonalnymi i aktorskimi, o których posiadaniu są przekonani, a prócz tego mają wysoką samoocenę, niski poziom lęku społecznego i nie boją się porażki. Cele i plany przebiegające w tle mogą być realizowane w sposób automatyczny, bez udziału myślenia i planowania. Bazują wówczas na skryptach, które z powodzeniem spisały się w przeszłości. Zachowania te składają się z odpowiednio wyregulowanych na kształt nawyków wzorców działania, których przepływ następuje poza samoświadomością i które wydają się naturalne. Zachowanie te kiedyś mogły być starannie i z rozmysłem ćwiczone. Wiele dzieci i dorosłych ćwi- 190 JA I TOŻSAMOŚĆ czy swoje przyszłe wystąpienia przed lustrem, wypróbowując gesty, miny, wygłasza opinie i obmyśla celne riposty tak długo, aż znajdzie taką ich kombinację, która może wywrzeć właściwe wrażenie. Choć zachowania te były kiedyś świadome i celowe, w końcu stały się nawykowymi składnikami osobowości i tożsamości. William James (1890/1952, s.79) podkreślał wagę tych tożsamościowych nawyków i uważał, że dzięki nim ludzie zachowują ciągłość swojej tożsamości całego życia. Zdaniem Jamesa jedną z funkcji myślenia jest wytwarzanie nawyków działania, w związku z czym optymalny wzorzec zachowania powinien uruchamiać się bez potrzeby oglądania się wstecz i bez każdorazowego rozpatrywania podobnej sytuacji. Dążenia autoprezentacyjne, które przebiegają w tle, są w pewnym stopniu automatyczne. Zachodzą poza świadomością w tym sensie, że w czasie ich trwania aktor nie jest świadomy rozpoczęcia czy przebiegu działania. Procesy te nie wymagają wysiłku, a więc aktor nie zużywa bieżących zasobów poznawczych. Oprócz tego są autonomiczne, to znaczy, że z chwilą rozpoczęcia nie wymagają świadomego monitorowania, oraz są nieintencjonalne, czyli uruchamiają się w obecności niektórych czynników sytuacyjnych (Bargh, 1989; Fiske, Taylor, 1991). Procesy automatyczne mogą być intencjonalne, co oznacza, że są podporządkowane określonym celom (Bargh, 1989). Bargh sugerował, że większość dobrze wyuczonych społecznych skryptów i sekwencji działań jest intencjonalna i zachodzi automatycznie w zależności od celu człowieka. Uważał, że nie musi on być świadomy wiodących go do celu czynności. Dążenia autoprezentacyjne, które przebiegają w tle, wydają się kierowane dokładnie przez takie intencjonalne, podporządkowane celowi procesy automatyczne. Podlegają one oddziaływaniu bodźców istotnych dla tworzonego wrażenia, ale ludzie nie są świadomi, w jakim stopniu ich działania są kształtowane przez społeczny kontekst oraz ich własne pragnienia. Istnieje wiele dowodów wskazujących na to, że aktor wcale nie musi być świadomy zmian zachowań autoprezentacyjnych, które dokonują się pod wpływem bodźców społecznych (zob. Jones, 1990). Stosownym tego przykładem jest przesadne podkreślanie zalet w celu wywarcia dobrego wrażenia na chwalipięcie lub pomniejszanie własnych zalet wobec osób, które cenią sobie skromność (Jones, Rhodewalt, Berglas, Skelton, 1981), albo też zmienianie swoich postaw w kierunku preferowanym przez znaczące i atrakcyjne audytorium (Cialdini, Levy, Herman, Kozłowski, Petty, 1976; Jones, Wortman, 1973; Tetlock, 1992). Te zmiany nieraz są wyzwalane automatycznie i kierowane przez często używane skrypty, składające się na dobrze wyuczone zachowanie. Dopóki w trakcie prezentacji nie pojawiają się żadne problemy, autoprezentacja dalej rutynowo postępuje w tle. Dla aktora takie zachowanie wydaje się naturalne i zdaje się dobrze wyrażać jego Ja, nawet jeśli jest wyzwalane i kształtowane przez czynniki społeczne, które związane są z wrażeniem wywieranym na innych. Jeśli wystąpią problemy, dążenia autoprezentacyjne z powrotem stają się wyraziste i uwaga jednostki jest skupiona na wrażeniu wywieranym na innych. Nawet podczas rutynowej interakcji aktor może popełnić faux pas albo dojść do wniosku, że audytorium nie reaguje na jego zachowania zgodnie z planem. Owe potencjalne przeszkody sprawiają że dążenia autoprezentacyjne przechodzą na poziom świadomy, a wtedy automatyzmy zostają zastąpione procesami kontrolowany- STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 191 mi, które są uświadamiane i obserwowane. Aktor podejmuje wówczas działania mające na celu ochronę pożądanego wrażenia. Czy procesy przebiegające w tle powinno się określać mianem autoprezentacji? W naszym głębokim odczuciu zdecydowanie tak. W czasie ich przebiegu postępowaniu aktora przyświeca cel, jakim jest wytworzenie pożądanego zbioru wizerunków tożsamości, które są zawarte w odpowiednim skrypcie autoprezentacyjnym. Aktor monitoruje zarówno swoje zachowanie, jak i reakcje audytorium, dzięki czemu upewnia się co do tego, że kreowane wrażenie jest właściwe i że nie zachodzą żadne odchylenia od skryptu. Dochodzi wóczas do podporządkowanych celowi zmian zachowań, które są poprzedzone pełnym oglądem sytuacji, a gdyby okazało się, że wytworzone wrażenie w żaden sposób nie jest pożądane i należy je skorygować, to jednostka jest w stanie włączyć samoświadomość i podjąć stosowne działania naprawcze. Gdyby ludzie nie mieli planów, które umożliwiają prezentację i ochronę pożądanej tożsamości, nie denerwowaliby się odkryciem, że wywarli na audytorium złe wrażenie lub że „wypadli z roli". Działania w tle wydają się przebiegać bez wysiłku i bez udziału samoświadomości, ale nie dlatego, że są bezcelowe i nie mają związku z wywieranym przez podmiot wrażeniem, ale dlatego, że taka jest natura procesów automatycznych. Do lepszego zrozumienia faktu, że owe procesy należy uważać za autoprezentację, posłuży nam następująca analogia. Wiele programów komputerowych zawiera komponenty, które aktywują się automatycznie tuż po włączeniu komputera i które monitorują system pod kątem określonych informacji. Ich przykładem są programy antywirusowe oraz programy chroniące system przed uszkodzeniem. Jednocześnie dla użytkownika pozostają one w znacznej części niewidoczne. Wypełniają swoje zadania, pracując w tle, monitorując i czasem kontrolując system, zbytnio przy tym nie przeszkadzając. Często nawet się 0 nich nie pamięta, dopóki nie wydarzy się coś zauważalnego, na przykład wykrycie wirusa. Z faktu, że użytkownik nie myśli o istnieniu programu i nie śledzi jego pracy, aż do chwili pojawienia się problemu, nie wynika, że programu nie ma i że nie działa, jak trzeba. Tę obecność oraz funkcjonowanie da się empirycznie sprawdzić na wiele sposobów, na przykład wprowadzając do systemu jakiś wirus. Podobnie celowa jest natura przebiegających w tle programów autoprezentacyjnych, czego potwierdzeniem może być korygowanie przez ludzi samoopisów pod wpływem bodźców związanych z celem i martwienie się, gdy dojdzie do wytworzenia niepożądanej tożsamości. Naszym zdaniem cele i plany autoprezentacyjne są nieodłączną częścią interakcji społecznych. Właściwie należałoby się zastanawiać nie nad tym, czy i w jakich warunkach mamy do czynienia z zachowaniami o charakterze autoprezentacyjnym, ale nad tym, czy przebiegają one w trybie pierwszoplanowym czy w tle. 8.2 Autoprezentacja automatyczna 1 kontrolowana Ludzie dysponują ograniczonymi zasobami poznawczymi, czego efektem są spore trudności z jednoczesnym wykonywaniem więcej niż jednego zadania 192 JA I TOŻSAMOŚĆ poznawczego wymagającego wysiłku (Bargh, 1989; Gilbert, Osborne, 1989). Ograniczenie zdolności w radzeniu sobie z wykonywaniem wielorakich czynności kontrolowanych skłoniło badaczy do empirycznego zbadania czynności automatycznych i kontrolowanych. Jeżeli proces jest raczej kontrolowany, to najprawdopodobniej będzie się nakładał na zdolność do symultanicznego wykonywania innych, o mniejszym znaczeniu, choć także wymagających wysiłku poznawczego zadań. Poza tym powinien ulec zakłóceniu, gdy ludzie zostaną poproszeni o jednoczesne wykonywanie drugiego wysoce priorytetowego zadania wymagającego kontroli. Manipulując poziomem obciążenia poznawczego, Paulhus i jego współpracownicy (Paulhus, 1988, 1993; Paulhus, Graf, van Selst, 1989; Paulhus, Levitt, 1987) zauważyli, że tworzone przez ludzi samoopisy stawały się bardziej pozytywne i społecznie pożądane wtedy, gdy powstawały automatycznie. Badacze ci prosili uczestników o zaklasyfikowanie pojawiających się przed nimi na komputerowym monitorze przymiotników pozytywnych i negatywnych (na przykład radosny/radosna, obrażalski/obrażalska) jako Ja bądź nie Ja. Oprócz tego zadaniem badanych było śledzenie cyfr, które z różną szybkością wyświetlały się na ekranie komputera. Badacze stwierdzili, że samoopisy uczestniczących w badaniu osób były bardziej pozytywne przy najwyższym poziomie obciążenia poznawczego. Paulhus (1988) przypuszczał, że autoprezentacja automatyczna upośledza zdolność dokładniejszego przeszukiwania pamięci w celu zdobycia potrzebnej informacji, w następstwie czego dochodzi do przejścia na domyślny, społecznie pożądany tryb przetwarzania. Okazuje się, że to, czy informacja jest społecznie pożądana, ma większy wpływ na badanych, którzy nie byli przeładowani poznawczo, ale wpływ ten jest niższy, gdy ludzie są wysoce zmotywowani do stworzenia zmyślonej, skrajnie pozytywnej autoprezentacji. Tice i współpracownicy (Tice, Butler, Muraven, Stillwell, 1995) stwierdzili, że różne strategie autoprezentacyjne mają zwykle związek z odmiennym audytorium (na przykład różne są interakcje z osobami obcymi i znajomymi). W wypadku interakcji z obcymi najczęstszym automatycznym stylem jest zwiększanie dobrego mniemania o sobie, nastawione na wywarcie dobrego wrażenia, podczas gdy w kontaktach ze znajomymi przeważa skromność, ponieważ ludzie zazwyczaj czują się pewni swojego wizerunku w oczach bliskich osób. Wyniki badań Tice i współpracowników potwierdziły to przypuszczenie. Jeżeli sytuacja wymaga innego stylu autoprezentacji niż najlepiej znanego, to tym samym autoprezentacja powinna wymagać większego wysiłku poznawczego, drastycznie pogarszając zdolność do wykonywania innych zadań poznawczych, takich jak pamiętanie informacji związanych z interakcją. Aby to zbadać, Tice i zespół prosili uczestników o przedstawienie się obcej osobie oraz dobrze znanej osobie, przy czym należało zaprezentować się albo maksymalnie korzystnie, albo wykazać się maksymalną skromnością nie dokonując w zasadzie przekłamań na swój temat. Następnie osoby badane proszono, aby przypomniały sobie szczegóły dotyczące interakcji. Okazało się, że ci, którzy spotykali się z nieznajomymi i prezentowali się w sposób skromny, pamiętali mniej niż osoby, które zwiększały dobre mniemanie o sobie. STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 193 Wynik świadczący o tym, że skromność wobec obcych zakłóca przypominanie, został również potwierdzony w badaniach Baumeistera, Huttona i Tice (1989). Tym samym dowiedziono, że skromność wobec obcych wymaga większego wysiłku poznawczego niż zwiększanie dobrego mniemania o sobie, co pokrywa się z wynikami badań Paulhusa. Z kolei ci, którzy dokonywali autoprezentacji wobec osób dobrze znanych i którzy zwiększali ich dobre mniemanie o sobie, pamiętali mniej niż osoby, które zachowywały się skromnie. To potwierdza tezę, że zwiększania dobrego mniemania o sobie wobec znajomych wymaga większego wysiłku poznawczego niż zachowanie skromności. Zaprezentowane rezultaty świadczą o tym, że różne sytuacje wymagają stosowania odmiennych stylów autoprezentacyjnych. Jeżeli kontekst i styl są do siebie dobrze dopasowane, to autoprezentacja wymaga relatywnie mniejszego udziału świadomego myślenia i wysiłku poznawczego i może przebiegać w tle. Jeżeli zaś styl i kontekst do siebie nie pasują, to autoprezentacja wymaga większego wysiłku poznawczego i przechodzi na plan pierwszy. Odgrywane w czasie autoprezentacji role mogą być mniej lub bardziej kompatybilne z posiadanymi autoschematami i cechami osobowości aktora. Role z nimi zgodne są lepiej znane i odgrywane w sposób rutynowy, dlatego mało prawdopodobne jest, żeby inne zadania poznawcze były w stanie upośledzić ich realizację. Aby przetestować tę hipotezę, Pontari i Schlenker (2000) wyselekcjonowali osoby bardzo ekstrawertyczne i bardzo introwertyczne, po czym przeprowadzali z nimi wywiady, w których miały one zachowywać się w sposób albo introwertywny, albo ekstrawertywny. Aby zwiększyć poziom obciążenia poznawczego, połowie uczestników kazano w czasie wywiadu powtarzać pewną ośmiocyfrową liczbę. Miało to upośledzać ich zasoby poznawcze potrzebne do odegrania przypisanej roli. Jeżeli prezentowanie bliskiego sobie albo obcego wizerunku wymagałoby zróżnicowanego udziału wysiłku poznawczego, to dodatkowe zadanie powinno drastycznie pogorszyć odegranie roli w sposób wiarygodny, a jednocześnie nie powinno mieć wpływu na procesy, które wymagają mniejszego wysiłku poznawczego. Miarą efektywności odgrywanej roli było wrażenie introwersji łub ekstrawersji osoby badanej, które wytworzyła sobie osoba przeprowadzająca wywiad. Tak jak oczekiwano, grający ekstrawertyków ekstrawertycy oraz grający introwertyków introwertycy wywarli na osobie przeprowadzającej wywiad pożądane wrażenie i wyglądały na „prawdziwych" ekstrawertyków bądź introwertyków. Co bardzo ważne, dodatkowe zadanie poznawcze nie miało żadnego wpływu na tworzone przez nich wrażenie. Z kolei miało ono wpływ na wrażenie, które starały się wywrzeć osoby grające rolę dla siebie obcą. Zgodnie z oczekiwaniami ekstrawertycy słabiej odgrywali introwertyków wtedy, gdy ich zasoby poznawcze były zajęte, co sugeruje, że obca nam autoprezentacja podlega kontroli zakłócanej przez zadanie polegające na powtarzaniu liczby. Interesujące, że grający ekstrawertyków introwertycy byli bardziej efektywni w odgrywaniu swojej roli, gdy byli przeładowani poznawczo, niż wtedy, gdy nie mieli zajętych zasobów. Efekt ten można tłumaczyć tym, że osoby, które uzyskały wysoki wynik na skali introwersji, mają jednocześnie bardzo wysoki poziom lęku społecznego. Wcześniejsze badania sugerują, że ludziom o wy- 194 JA I TOŻSAMOŚĆ sokim poziomie lęku społecznego pomaga wprowadzenie dystraktorów, które odwracają uwagę od innych, upośledzających działanie związanych z lękiem myśli (Carver, Scheier, 1981), co może wytłumaczyć gorsze wykonanie zadania (Brodt, Zimbardo, 1981; Leary, 1986). Wyzwanie, przed którym w czasie społecznej interakcji stanęli introwertycy mający odgrywać ekstrawertyków, mogło wywołać u nich zdenerwowanie. Dystrakcja, czyli powtarzanie liczby, spowodowało odwrócenie uwagi i pozwoliło zapomnieć o braku wiary w siebie i negatywnych myślach na swój temat, co wydatnie uskuteczniło autoprezentację. Inaczej było u osób, które miały wystarczające zasoby poznawcze, by można je było przeznaczyć nie tylko na myślenie o autoprezentacji, ale również na rozmyślanie o braku zdolności do skutecznego zaprezentowania ekstrawersji. W następnym swoim badaniu Pontari i Schlenker (2000) stwierdzili, że introwertycy, którym nakazano odegrać ekstrawertyków, wymienili mniejszą liczbę negatywnych myśli na swój temat i mieli obniżoną publiczną samoświadomość tylko wtedy, gdy ich zasoby poznawcze były zajęte. Wyniki te sugerują, że zadania z użyciem dystraktorów będą upośledzać wykonanie u tych, którzy w innych okolicznościach potrafiliby lepiej skoncentrować się na dążeniu do celu, ale z kolei polepszą wykonanie u tych, u których zasoby poznawcze byłyby w innych okolicznościach zużywane na przeżywanie lęku społecznego oraz na myśli powodujące spadek dobrego mniemania o sobie. Naukowcy dopiero zaczęli badać skutki automatycznej i kontrolowanej autoprezentacji. Na razie jasno widać, że działania autoprezentacyjne nie są po prostu świadomymi, nienaturalnymi, wymagającymi wysiłku zachowaniami, które występują okazjonalnie podczas społecznych interakcji. Wieloma kierują bowiem procesy automatyczne, które wyglądają naturalnie i dla aktora, i audytorium, tak że zachodzą niezauważone. Jednak to wszystko ciągle jest autoprezentacją bez względu na to, czy wysuniętą na plan pierwszy, czy też przebiegającą w tle. 8.3 Czy autoprezentacja jest mistyfikacją? Zdaniem niektórych badaczy autoprezentacja jest pozą i mistyfikacją. Uważają oni, że jeśli informacja jest kontrolowana w celu wywarcia określonego wpływu, to nie może być szczera czy autentyczna. Naszym zdaniem ten argument jest całkowicie bezpodstawny. Jego zwolennicy nie biorą pod uwagę tego, że proces komunikowania się sam w sobie wymaga kształtowania i modyfikowania informacji przeznaczonych dla audytorium, a poza tym nie uwzględnia on dynamicznej, rekonstrukcyjnej natury ludzkiej pamięci. Badacze, którzy ów argument wysunęli, pominęli fakt, że na kształt myśli, uczuć i dokonywanej na użytek publiczny ekspresji wpływ mają czynniki społeczne, takie jak cele realizowane w kontaktach interpersonalnych oraz znaczące audytorium. Zgodnie z naszą tezą regulowanie i kontrolowanie informacji to składniki efektywnej komunikacji, które są niezależne od stopnia autentyczności aktora. Idea, że autoprezentacja służy nabywaniu i podtrzymywaniu pożądanej tożsamości bez względu na to, czy aktor spostrzega ją jako autentyczną czy nie, jest dyskutowana w pracach Schlenkera (1980), Baumeistera (1982) i Hogana (1982). STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 195 8.3/1 E f e k t y w n o ś ć p r z e k a z y w a n i a k o m u n i k a t ó w a u d y t o r i u m /Aby wywrzeć pożądany wpływ na audytorium, efektywna komunikacja wymaga odpowiednio opracowanych informacji. W tym celu trzeba umieć postawić się w sytuacji audytorium, przyjąć jego perspektywę stosownie do posiadanych przez nie kompetencji, zainteresowań i postaw, oszacować, jak audytorium będzie interpretować i reagować na różne alternatywne przekazy, a następnie trzeba te informacje scalić, odpowiednio opracować i przekazać w sposób, który doprowadzi audytorium do wyciągnięcia pożądanych wniosków.; Zawsze bowiem informację można przekazać na kilka sposobów. Owe alternatywne twory mogą różnić się między sobą znacząco pod względem efektywności komunikowania pożądanych idei bez względu na to, czy zawarta w komunikacie informacja jest prawdziwa, czy nie. Na przykład pomyślmy, w jak różny sposób nauczyciel może zaprezentować temat studentom: czasem jest on nudny, a czasem zajmujący. Wielu ludziom działania przygotowawcze kojarzą się z fałszem, a spontaniczność z prawdą lecz są to przecież w sensie teoretycznym i empirycznym niezależne od siebie wymiary. Poprzedzający wykonanie namysł i planowanie mogą nawet polepszyć dokładność przekazu, bo po pierwsze, komunikat, z którym odbiorcy „zostaną sam na sam", może być im przekazany o wiele jaśniej, a po drugie - nadawcy zyskują czas na sprawdzenie elementów lub szczegółów przekazu, aby upewnić się co do ich poprawności, tym samym minimalizując prawdopodobieństwo przywołania błędnej informacji, Profesorowie przeglądają przed wykładem swoje notatki, aby przypomnieć sobie to, co chcą podkreślić, i planują podanie istotnych szczegółów. Konsultanci biznesowi radzą osobom poszukującym pracy, aby przed pójściem na rozmowę kwalifikacyjną zdobyć informacje o nowej firmie. Warto się wcześniej zastanowić, jak wpleść uzyskane informacje do rozmowy kwalifikacyjnej, a także przećwiczyć odpowiedzi na pytania, które mogą paść w trakcie rozmowy. Ćwiczenie może sprawić, że wykonanie będzie miało gładki przebieg, ponieważ utworzy stosowne skrypty, zwiększy pewność siebie i osłabi zakłócający wpływ lęku społecznego (np. Bandura, 1997). Oprócz tego planowanie i powtarzanie wykonania może nie tylko zwiększyć jasność werbalnych składników przekazu, ale także poprawić jego dopasowanie do zachowania niewerbalnego. DePaulo (1992) stwierdził, że upozowana ekspresja niewerbalna, bez względu na to, czy wyraża istniejące emocje czy udawane, jest bardziej efektywna w przekazywaniu pożądanego wrażenia niż spontaniczna ekspresja emocjonalna. Tak więc zaplanowanie swojej prezentacji niekoniecznie pozwala odróżnić to, co sztuczne, od tego, co autentyczne, choć często bywa podstawą efektywnej komunikacji. /Ważną rolę w skutecznym wywoływaniu pożądanego wrażenia na audytorium odgrywają zdolności aktorskie. Zwykle uważa się, że dobry aktor czy aktorka to człowiek, który potrafi zagrać kogoś, kim w rzeczywistości nie jest. Ludzie o dużej skłonności do monitorowania się, którzy starają się być dobrymi aktorami, są w odgrywaniu ról bardziej efektywni niż ludzie o niskim poziomie monitorowania się, ponieważ rola po prostu lepiej do nich pasuje i są w niej bardziej przekonujący (Elliot, 1979). Zrozumiałe i skuteczne komunikowanie się 196 JA I TOŻSAMOŚĆ także wymaga zdolności aktorskich, nawet jeśli chodzi o przekazanie prawdy i przekonanie audytorium, że to, co widzą, jest prawdą./U łudzi obdarzonych zdolnościami aktorskimi, które można mierzyć za pomocą wybranych pozycji testowych Skali Obserwacyjnej Samokontroli (Snyder, 1987), występują mniejsze rozbieżności pomiędzy przekonaniami o sobie a oceną ich osobistych cech dokonywaną przez znajomych (Cheek, 1982). Poza tym tacy ludzie skuteczniej wyrażają swoje stany emocjonalne wobec audytorium niż osoby mające niewielkie zdolności aktorskie (Riggio, Friedman, 1982). A zatem wydaje się, że lepsi aktorzy potrafią być bardziej skuteczni w dokładnym komunikowaniu prywatnych autowizerunków i uczuć. 8.3.2 Wpływ audytorium Na opracowywanie informacji, czy to prawdziwych, czy to wprowadzających w błąd, silnie oddziałuje audytorium. Mead (1934), Coołey (1902) i inni przedstawiciele interakcjonizmu symbolicznego twierdzili, że Ja istnieje tylko w relacji do Ja innych ludzi. Samoregulacja wymaga wejścia w role innych ludzi, przewidywania najbardziej prawdopodobnych ich reakcji, a także odpowiedniego zachowania. Mead (1934) nawet oświadczył, że samo myślenie - najbardziej prywatna i osobista czynność - ma społeczny charakter i przybiera formę wewnętrznego dialogu, w którym Ja występuje naprzemiennie w rolach aktora i audytorium; w każdym razie nie jest to monolog. Zachowanie społeczne odbywa się w kontekście rzeczywistego lub wyimaginowanego audytorium, które ma wpływ na myśli, uczucia i zachowanie aktora. Tak jest rzeczywiście. Zachowanie społeczne bierze pod uwagę innych ludzi (Higgins, 1992). Audytorium wpływa na samoregulację przynajmniej na trzy sposoby. Po pierwsze decyduje o ostatecznym wyniku analizy zysków i strat. Audytorium daje aktorowi sposobność uzyskania pożądanych przez niego rezultatów, takich jak aprobata społeczna, szacunek czy korzyści materialne, jak i tych dalekich od oczekiwań. Może okazywać dezaprobatę, pogardę czy ukarać go w jakiś inny sposób (Baumeister, 1982; Jones, Wortman, 1973; Leary, 1995; Rosenfeld iin., 1995; Schlenker, 1980; Tedeschi, Norman, 1985). W związku z tym ludzie mają w zwyczaju zmieniać swoje zachowania o charakterze publicznym, często bez udziału świadomości, aby zoptymalizować rachunek zysków i strat. Tego rodzaju zmiany są najbardziej prawdopodobne wtedy, gdy audytorium jest znaczące (silne, atrakcyjne, eksperckie), liczne oraz bliskie pod względem psychologicznym (Leary, 1995; Nowak, Szamrej, Łatane, 1990; Schlenker, 1980). Po drugie audytorium jest w stanie zaktywizować relewantne tożsamości, cele, skrypty oraz kierunek wartościowania. Przykładowo, widok dziecka spowoduje zaktywizowanie ról i skryptów dotyczących rodzicielstwa i opiekuńczości, podczas gdy widok atrakcyjnej osoby płci przeciwnej najpewniej zaktywizuje skrypt „zewu miłości", a wraz z nim szeregu ról związanych z wywieraniem korzystnego wrażenia podczas randki. Wpływ wyimaginowanego audytorium na wyrazistość alternatywnych autowizerunków został opisany w pracach autorstwa Doherty'ego, Van Wagenena i Schlenkera (1991). Na po- STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 197 czątku badań prosili oni licealistów o wyobrażenie sobie różnorodnych bodźców, takich jak bawełniane waciki i jasnoczerwone jabłka, oficjalnie podając, że celem badania będzie pomiar reakcji fizjologicznych, które pozwolą zrozumieć funkcjonowanie wyobraźni. Pod koniec zadania osoby badane proszono, aby wyobraziły sobie albo rodzica, albo najlepszego przyjaciela lub partnera w związku intymnym. Po odłączeniu badanych od aparatury pomiarowej proszono (w kontekście innego badania) o oszacowanie różnych swoich cech. Okazało się, że osoby badane oceniły siebie jako mniej niezależne (na przykład bardziej posłuszne, skłonne do współpracy, taktowne) i mniej nastawione na seks (na przykład ponętne, namiętne) wówczas, gdy wcześniej wyobrażały rodzica, a nie rówieśnika. Stanowi to dobrą ilustrację znanej tezy Jamesa (1890/ 1952), który uważał, że ludzie mają tyle Ja społecznych, ile jest typów audytorium, które można w życiu spotkać. Różne aspekty Ja stają się wyraziste nie tylko wtedy, kiedy przebywamy z ważnymi dla nas osobami (na przykład studentka po przyjeździe do domu rodzinnego na wakacje powraca do swoich starych ról społecznych), ale także, gdy je sobie jedynie wyobrażamy. A zatem prywatne przemyślenia i publiczna autoprezentacja najprawdopodobniej zawierają oprócz alternatywnych autowizerunków i ról owe odpowiadające audytorium wizerunki Ja. I nie może być tu mowy o jakimkolwiek zakłamaniu. Natura ludzka jest złożona, zawiera w sobie wiele aspektów osobowości, co sprawia, że człowiek dysponuje wieloma pojęciami Ja, z których część może nawet wzajemnie sobie przeczyć. To, jaki aspekt stanie się w danej sytuacji wyrazisty, zależy częściowo od audytorium. Poza tym aktywizowanie określonego audytorium zmienia standardy oceny zachowania. Baldwin i Holmes (1987) zauważyli, że kobiety bardziej negatywnie oceniały opowiadający o zezwoleniu na kontakt seksualny fragment prozy po wyobrażeniu sobie jednego z rodziców, który nie zaaprobowałby takiego zachowania, niż po wyobrażeniu sobie znajomej osoby z akademika, której łatwiej byłoby je zaakceptować. Podobnie, Baldwin, Carrell i Lopez (1990) prosili studentów o ocenienie siebie lub swojego pomysłu po ekspozycji klatek filmowych wyświetlanych poniżej progu świadomości, które pokazywały aprobatę lub dezaprobatę innych ludzi. Okazało się, że oceny studentów były bardziej negatywne po ekspozycji wizerunku znaczącej osoby, która wyrażała dezaprobatę. W innym badaniu Pennington i Schlenker (1999) prosili studentów o wystąpienie w charakterze sędziów w pilotażowym programie sędziowania w studenckim sądzie honorowym. Ich zadaniem była ocena rzekomego naruszenia kodeksu honorowego oraz ogłoszenie werdyktu i wyroku. Okazało się, że uczestnicy badania częściej wymierzali surowsząkarę wówczas, gdy wierzyli, że podejmowane przez siebie decyzje będą musieli uzasadnić albo przed reprezentantem sądu honorowego, albo przed profesorem oskarżycielem, którzy twierdzili, że student powinien być ukarany, niż wtedy, kiedy decyzje należało uzasadnić przez oskarżonym studentem, który wolał łagodny wyrok. Co więcej, temu wpływowi poddawali się także ci uczestnicy badania, którzy po zapoznaniu się ze sprawą dowiadywali się jeszcze przed orzeczeniem wyroku, że przybycie przewidzianego audytorium zostało odwołane. Oznacza to, że samo przewidywanie obrony swojego stanowiska wobec preferującego określony rezultat 198 JA I TOŻSAMOŚĆ audytorium wywołuje nieodwołalne zmiany trybu oceniania, który zwykle służy ludziom za podstawę wydawania sądów. Rzeczywiste i wyimaginowane audytorium ma wpływ nawet na kształt ekspresji emocjonalnej, która wszak niejednokrotnie bywa uważana za czysty przejaw wewnętrznych uczuć. Ludzie częściej uśmiechali się podczas wyobrażania sobie zabawnych sytuacji, w których ktoś im towarzyszył, niż wtedy, gdy byli sami (Fridlund i in., 1990). Ponadto wyraźniej okazywali emocje w obecności innych lub gdy wyobrażali sobie, że nieopodal znajdują się .inni ludzie (Fridlund, 1991a; 1991b). Ekspresja emocjonalna wydaje się nie tylko prywatnym działaniem jednostki lub czystym przekazem jej stanów wewnętrznych, ale stanowi po części narzędzie do porozumiewania się z innymi. / Po trzecie audytorium jest celem komunikacji i wpływa na opracowywanie informacji. Jak już to opisano wcześniej, wymogiem efektywnego porozumiewania się jest dopasowanie przekazywanych informacji do wiedzy i systemu wartości audytorium, z podaniem przykładów, pomysłów oraz dowodów, które są łatwe do zrozumienia. Ludzie biorą pod uwagę specyficzne cechy audytorium, pod ich wpływem zaczynają zmieniać swoją zarówno werbalną jak i niewerbalną komunikację (DePaulo, 1992; Higgins, 1992). Przykładowo, dorośli inaczej mówią w zależności od tego, czy audytorium to dzieci, ludzie upośledzeni umysłowo, cudzoziemcy czy inni dorośli mający podobne pochodzenie (DePaulo, Coleman, 1986). Ponadto przekaz może być podany w języku, który potrafią dekodować osoby znajome, a który nie jest wystarczająco zrozumiały dla obcych (Fleming, Darley, Hilton, Kojetin, 1990). Efektywna komunikacja nie jest spontaniczną ekspresją wszelkich posiadanych w danym zakresie informacji. Osobnik, który mówi wszystko, co mu ślina na język przyniesie, to bynajmniej nie człowiek szczery, ale raczej egocentryczny, niezdyscyplinowany i aspołeczny. W trakcie procesu socjalizacji ludzie dowiadują się, że muszą najpierw przemyśleć to, co zamierzają zakomunikować innym. Nieocenzurowane wyrażanie myśli, zwłaszcza tych, które mogą kogoś obrazić lub zaszokować, jest niewłaściwe. Natomiast niektóre sposoby podawania komunikatów lepiej niż inne umożliwiają osiąganie celów interpersonalnych. Komunikowanie myśli bez liczenia się z audytorium niekoniecznie świadczy o uczciwej i szczerej ekspresji Ja. Niekiedy - w przypadkach ekstremalnych - wskazuje na zaburzenie myślenia, które może świadczyć o schizofrenii. 8.3.3 Kto ignoruje a u d y t o r i o m ? Są tacy, którzy uważają że celowe kontrolowanie informacji kierowanej do audytorium to oszukiwanie, a przecież nie każdy jest oszustem, zatem powinni istnieć ludzie, którzy nie mają z tym nic wspólnego. Innymi słowy, warto się zastanowić, czy istnieją takie osoby, które nie opracowują informacji specjalnie na potrzeby audytorium, aby w trakcie interakcji z nim osiągnąć osobiste korzyści? Aby dokonać podziału ludzi na tych, którzy angażują się w autoprezentację, i tych, którzy tego nie czynią wyróżniono dwa odmienne style samoregulacji (Buss, Briggs, 1984; Carver, Scheier, 1985). Pierwszy z nich, który wyraża publiczną samoświadomość, charakteryzuje troska o to, jak się STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 199 wypadnie w oczach innych, oraz motywacja do wywierania pozytywnego wrażenia. Ten styl upodabnia ludzi do kameleonów, bo ci, którzy go wybierają, łatwo zmieniają swoje zachowanie pod wpływem znaczącego audytorium. Drugi ze stylów, komunikujący prywatną samoświadomość, polega na wyłączeniu się ze związków społecznych i ignorowaniu oczekiwań innych ludzi, dzięki czemu łatwiej jest wyrażać siebie. Ten styl współwystępuje z większą spójnością międzysytuacyjną zachowania. Buss i Briggs (1984) wyraźnie utożsamiają pierwszy z omawianych stylów z kierowaniem wrażeniem, drugi zaś - z autentycznością i ekspresyjnością. Czy można powiedzieć, że ludzie, których charakteryzuje prywatna samoświadomość, ignorują audytorium i unikają opracowywania informacji w celu wywarcia pożądanego wrażenia? Czy tym samym są oni „prawdziwsi" niż ludzie o mniejszej prywatnej samoświadomości? Badania dowodzą że osoby te również opracowują informacje, ale robią to w innych celach niż osoby z publiczną samoświadomością. Schlenker i Weigold (1990) zauważyli, że ludzie, których charakteryzuje prywatna samoświadomość, widzą siebie oraz chcą być postrzegani przez innych jako jednostki autonomiczne, niezależne i polegające na sobie. Jeżeli taka ma być ich tożsamość, to można przypuszczać, że będą oni monitorować i kontrolować swoje zachowanie, tak aby te właśnie ich cechy były łatwo dostrzegalne przez innych. Celom i planom takiej autoprezentacji będzie przyświecać dopasowanie ekspresji do działania oraz zachowanie spójności międzysytuacyjnej, co zostało udowodnione już we wcześniejszych badaniach. Podtrzymując ten pogląd, Schlenker i Weigold (1990) odkryli, że prywatna samoświadomość wiąże się bezpośrednio z oceną własnej autonomii i tożsamości, podczas gdy publiczna samoświadomość wiąże się z pojmowaniem siebie jako gracza, który umie przyjaźnić się z innymi i dopasowuje się do społecznych oczekiwań. Wynika z tego, że dyspozycyjna samoświadomość nie jest treściowo niezależna, ale wiąże się ze szczególnymi typami preferowanych przez siebie tożsamości. W innym badaniu Schlenker i Weigold (1990) postanowili sprawdzić, czy ludzie o prywatnej samoświadomości będą się monitorowali i kontrolowali autoprezentację w celu przekazania innym wizerunku swojej autonomii. Czy ludzie o prywatnej samoświadomości wyrażają swoje własne przekonania bez względu na tworzone przez siebie wrażenie, czy może raczej zmienią wyrażane na forum opinie, jeśli tylko zauważą że tym sposobem znacznie lepiej zaakcentują swoją autonomię? Badanie polegało na tym, że każdej uczestniczącej w nim osobie przydzielono partnera do dyskusji, który z początku sprawiał wrażenie, że postrzega osobę badaną jako zależną lub niezależną Sytuacja eksperymentalna została zaaranżowana w taki sposób, aby badani byli przekonani, że mówienie o swoich obecnych postawach (których pomiaru dokonano wcześniej) upodobni ich albo do większości studentów, a tym samym uczyni ich raczej konformistami, albo sprawi, że wydadzą się odmienni od większości studentów, co świadczyłoby o ich niezależności. Otrzymane rezultaty wykazały, że na postawy osób o prywatnej i publicznej samoświadomości wyraźnie, choć w różny sposób, wpłynęła atrybucja dokonywana przez partnera. Osoby o publicznej samoświadomości zmieniały swoje postawy, dostosowując je do oczekiwań partnera. Chciały one wydać się bardziej podobne do innych wówczas, 200 JA I TOŻSAMOŚĆ gdy partner uważał je za osoby załeżne, i bardziej różne od innych, gdy partner uważał je za osoby niezależne. W porównaniu z nimi osoby, które cechowała prywatna samoświadomość, zmieniały zdanie na temat swoich postaw, tak by chronić poczucie swojej autonomii. Odżegnywały się one od prywatnych przekonań, jeżeli zauważyły, że partner ma je za osoby zależne, a wyrażanie swoich prawdziwych postaw mogło spowodować, że będą sprawiać wrażenie osób, które są zależne. Powyższe wyniki pokazują, że aczkolwiek audytorium jest ważne dla wszystkich ludzi, to ważne bywa z różnych powodów. W kontaktach z innymi różni ludzie realizują odmienne cele i plany, Ludzie o prywatnej samoświadomości kierują się do audytorium, aby mu zakomunikować, że są takimi, jacy naprawdę są. W tym znaczeniu można ich uważać za ludzi wewnątrzsterownych, którzy przy tym wcale nie są nieświadomi opinii audytorium, bo w sytuacji zagrożenia autoprezentacyjnych dążeń oni także potrafią zatajać swoje postawy, aby wywrzeć korzystne wrażenie. W odróżnieniu od nich osoby o publicznej samoświadomości kierują się do audytorium, aby zaprezentować się takimi, jakimi trzeba, żeby byli, i w taką rolę się wcielają. W tym znaczeniu są oni sterowani przez innych. A zatem wydaje się, że odróżnia style samoregulacji od siebie nie to, czy autoprezentacje pozostają pod wpływem innych ludzi, ale raczej sposób, w jaki inni wpływają na dokonywane autoprezentacje. Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że audytorium stanowi zasadniczy składnik procesu samoregulacji. Oczywiście, ludzie czasami monitorują reakcje innych mniej uważnie, mniej chętnie skłaniają się ku spełnianiu oczekiwań audytorium i nie chcą podporządkować swoich pożądanych tożsamości i dążeń pragnieniom innych ludzi. To wszystko jednak nie oznacza, że ludzie ignorują audytorium. Czy to jest autoprezentacja, kiedy audytorium służy ludziom do upewnienia się, że są takimi, za jakich chcą uchodzić, i kiedy następnie odpowiednio dostosowują do tego swoje postępowanie? Zdecydowanie tak, bo przecież takie zachowanie umożliwia monitorowanie i kontrolowanie swoich własnych działań w celu wywarcia pożądanego wrażenia na innych, a właśnie tak definiuje się autoprezentację. 8.3.4 O p o w i a d a n i e historii: narracje, p a m i ę ć a u t o b i o g r a f i c z n a i autoprezentacja Krytycy głoszący, że autoprezentacja jest z natury rzeczy mistyfikacją, ponieważ informacja jest dla audytorium przygotowywana, a nie po prostu wyrażana, często zdają się zakładać, że istnieje jakieś czyste i skrystalizowane Ja, z dobrze ustrukturowaną pamięcią przeszłych doświadczeń. A zatem ludzie są wiarygodni wówczas, gdy mają dostęp do tych doświadczeń i wiernie zdają z nich sprawozdanie. Gdy jednak modyfikują czy opracowują informacje przeznaczone dla audytorium w sposób, który ma coś na celu, sądwulicowi. Jednakże badania nad pamięcią a zwłaszcza nad pamięcią autobiograficzną zgodnie wykazują że doświadczenia nie są kodowane w postaci obiektywnych szczegółów wiernie przechowywanych, które później z łatwością dają się odtworzyć w postaci wyraźnego obrazu pamięciowego. Wręcz przeciwnie, ludzie STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 201 rekonstruują przeszłe zdarzenia w pamięci, tworząc historie dotyczące przeszłości, organizowane wokół teraźniejszych tematów, celów i doświadczeń jednostki (Baumeister, Newman, 1994; Gergen, Gergen, 1988; Schacter, 1997; Singer, Saiovey, 1993). Pojęcia takie jak narracja (lub historia), skrypt czy schemat są powszechnie stosowane w psychologii na oznaczenie sposobów, za pomocą których ludzie nadają sens zdarzeniom, magazynują w pamięci, zapamiętują i komunikują innym (Baumeister, Newman, 1994; Gergen, Gergen, 1988; Murray, Holmes, 1994; Neisser, 1980; Schank, Abelson, 1977; Singer, Salovey, 1993). Terminy te, choć różnią się między sobą pod względem specyfiki i znaczenia, mają wspólną cechę świadczącą o tym, że ludzie nadają rzeczywistości pewien wzór, co pozwala im rozumieć, przewidywać i kontrolować swoje doświadczenia. Neisser (1980) uważał, że pamięć autobiograficzna ma strukturę gniazdową. Informacje o przeszłych zdarzeniach są przechowywane na różnych poziomach specyficzności czy uszczegółowienia. Nie zawsze jesteśmy w stanie dotrzeć do wszystkich szczegółów. Często przypominamy sobie detale, które są bardziej ogólnikowe, i zakładamy, że występowały także jakieś pomniejsze szczegóły, związane z czymś bardziej ogólnym, Na przykład, kiedy przypominamy sobie, jak ostatnio jechaliśmy samochodem do pracy, zakładamy, że używaliśmy kierunkowskazu. Chociaż w większości przypadków jest to prawda, nie musiało tak być w jakimś szczególnym momencie, kiedy to zapomnieliśmy zasygnalizować skręt, a ten szczegół wcale nie musiał być w pamięci zachowany. Ta rekonstrukcyjna natura pamięci autobiograficznej umożliwia selekcję przypominanego i rozpoznawanego materiału pamięciowego, przez co ludzie jednoznacznie radzą sobie z ogromem wiedzy o sobie i o świecie. Neisser (1980) sugerował, że to, co ludzie „wymyślają" i „pomijają" na temat przeszłości, zależy zarówno od intencji podmiotu, jak i od sytuacji, jaka miała miejsce w momencie przypominania. Najmniejsze przepracowywanie zdarzeń w pamięci odbywa się na ogół podczas przypominania sobie czegoś na swój własny użytek, a większe, gdy ludzie muszą komunikować swoje wspomnienia innym ludziom. W rozmowie z innymi „wywrzesz lepsze wrażenie na audytorium, jeśli co nieco od siebie dodasz i podkoloryzujesz", do czego rzadziej uciekamy się jako świadkowie w trakcie składania zeznań w sądzie (s. 78). W każdym wypadku rozmyślanie o przeszłych zdarzeniach powoduje „wygładzenie" szczegółów i zapełnianie ewentualnych luk, dzięki czemu historie stają się bardziej spójne. Na odtwarzanie wspomnień autobiograficznych wpływ mają te same czynniki, które decydują o opracowywaniu informacji przewidzianych do publicznej autoprezentacji. Na przykład na pamięć przeszłych zdarzeń wpływają motywy i cele interpersonalne - jako że ludzie pamiętają sytuacje umacniające ich w posiadaniu władzy i motywów afiliacyjnych (McAdams, 1982); oczekiwania - bo kiedy ludzie spodziewają się sukcesu, pamiętają informacje zawierające bardziej pozytywne samowartościowanie (Mischel, Ebbesen, Zeiss, 1976); aktualnie wyraziste autowizerunki - ponieważ ludzie szybciej przypominają sobie informacje z nimi zgodne (Klein, Kihlstrom, 1986; Markus, Sentis, 1982); cechy cenione przez audytorium — bo ludzie wybiórczo przypominają sobie informacje pomocne w wywieraniu określonego wrażenia (Sanitioso, Kunda, 202 JA I TOŻSAMOŚĆ Fong, 1990). Wpływ ma także to, co o zdarzeniu sądzi audytorium, gdyż ludzie twierdzą że pamiętają (w rzeczywistości fałszywe) fakty, co do których mieli przypuszczenie, że będą zgodne z oświadczeniami innych (Betz, Skowroński, Ostrom, 1993). Aż wreszcie na pamięć przeszłych zdarzeń wpływa sam sposób zadawania pytań, ponieważ ludzie integrują w swej pamięci fałszywe informacje, które wynikają ze sposobu formułowania pytań (Loftus, Feldman, Dashiell, 1997). Sanitioso i współpracownicy wykazali (1990) oddziaływanie tożsamości na to, co ludzie pamiętają jako prawdę o sobie. Naukowcy udzielali badanym informacji na temat tego, czy lepszą cechą jest introwersja czy ekstrawersja. Okazało się, że szybciej przypominano sobie i podawano więcej przykładów z własnego życia związanych z tą cechą którą wstępnie uznano za społecznie pożądaną. Na podobnej zasadzie ludzie przypominali sobie, że dawali większe datki na potrzebujących, częściej chodzili na głosowanie, wychowywali bardziej inteligentne dzieci (Cannell, Kahn, 1986) i lepiej radzili sobie w szkole (Bahrick, Hall, Berger, 1996), niż wykazały prawdziwe dane. Matki mylnie przypominały sobie nawet tak ważne wydarzenia z życia ich dzieci, jak to, kiedy dzieci przestały jeść z butelki, kiedy przechodziły trening czystości, kiedy zaczęły samodzielnie chodzić, choć pytano je o to w rok albo trzy po wystąpieniu zdarzenia. Wiele z tych wspomnień przynosiło fałszywe informacje uzależnione od tego, który moment według ekspertów był najwłaściwszy na zdobycie tych umiejętności przez dziecko. Wszystkie te badania nad rekonstrukcyjną naturą pamięci pokazują że na kształt przypominanych sobie doświadczeń mają wpływ aktualne dążenia, tożsamość oraz audytorium. Przypuszczenie, że ludzie po prostu wchodzą w sytuacje społeczne i są w stanie wyrazić swoje autentyczne Ja lub za każdym razem na nowo nadawać sens przeżytym wydarzeniom, byłoby nadmiernym uproszczeniem, zakładającym, że istnieje coś takiego, jak próżnia społeczna. Na to, jakie informacje zostaną zebrane, ma wpływ tożsamość pożądana, aktualne cele i plany oraz znaczące audytorium, co jednocześnie wcale nie oznacza, że będąca wynikiem tego autoprezentacja jest tak naprawdę mistyfikacją. 8,3.5 Internalizacja autoprezentacji Dokonywana przez aktora publiczna autoprezentacja, która początkowo jest obliczona na wywarcie pożądanego wrażenia na innych, może z czasem wpłynąć na późniejsze prywatne samooszacowania. Dawni teoretycy społeczni, tacy jak Cooley (1902) i Mead (1934), uważali, że Ja tworzy się dzięki społecznym interakcjom, ponieważ ludzie po części postrzegają siebie w kontekście publicznie odgrywanych ról i sposobu, w jaki reagują na nich inni. Zgodnie z tym podejściem wykazano, że pod wpływem autoprezentacji może dojść do zmiany późniejszej oceny własnej osoby, co zaobserwowano pod postacią zmian globalnej samooceny (Gergen, 1965; Jones i in., 1981; Rhodewalt, Agustsdottir, 1986) oraz odpowiednich przekonań o sobie (McKillop, Berzonsky, Schlenker, 1992; Schlenker, Długołęcki, Doherty, 1994; Schlenker, Trudeau, 1990; Tice, 1992) w kierunku zgodnym z publicznie odgrywaną rolą. STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 203 Do uwewnętrznienia zachowań autoprezentacyjnych częściej dochodzi w wypadku działań, które wydają się reprezentatywne dla Ja. Reprezentatywność pojawia się wtedy, gdy ludzie z własnej woli decydują się na odegranie określonej roli albo gdy jakaś rola bazuje na ich własnych doświadczeniach (Jones i in., 1981; Rhodewalt, Agustsdottir, 1986; Schlenker, Trudeau, 1990; Tice, 1992). Są granice, które określają, kiedy gra zostaje uznana za niereprezentatywną. Role, które są wysoce rozbieżne z pierwotnymi przekonaniami o sobie, nie mogą być zinternalizowane. Ludzie je odrzucają bo zostają one rozpoznane jako nie Ja (Schlenker, Trudeau, 1990). Tymczasem jeśli rola jest tylko trochę rozbieżna z wcześniejszymi przekonaniami o sobie, a także wtedy, gdy przekonania nie tworzą dobrze określonego wymiaru, ludzie mogą zmieniać prywatne przekonania o sobie w kierunku zgodnym z odgrywaną rolą (Schlenker, Trudeau, 1990). Ponadto na postrzeganie reprezentatywności ma wpływ ocena formułowana przez otoczenie. Ludzie mają większą skłonność do uwewnętrznienia publicznie tworzonych autoportretów, jeżeli spotyka się to z aprobatą i akceptacją otoczenia (Gergen, 1965). A zatem prawdopodobieństwo tego, że ludzie zaczną postrzegać siebie w sposób zgodny z publicznie odgrywaną rolą zależy od stopnia, w jakim etykietują swoje zachowania jako reprezentatywne lub taka etykieta zostanie im nadana przez innych. Odgrywanie ról lub tożsamości ma silniejszy wpływ na przekonania o sobie, gdy dojdzie do ich upublicznienia, niż gdy byłyby one odgrywane w warunkach prywatnych, bez publicznego rozgłosu. Tice (1992) wykazała, że charakteryzowanie siebie wywoływało większe zmiany w pojęciu Ja, gdy odbywało się w warunkach publicznych. Ponadto zachowanie o charakterze publicznym powodowało większe zmiany wówczas, gdy było skutkiem wolnego wyboru i bazowało na epizodach z własnej (a nie cudzej) przeszłości, a przy tym wiązało się z oczekiwaniem na mającą się odbyć w przyszłości interakcję z audytorium. Schlenker i zespół (1994) dowiedli, że samo myślenie o przeszłych zdarzeniach spójnych z odgrywaną rolą nie miało wpływu na późniejsze przekonania o sobie, ale wpływ taki wystąpił, gdy role odgrywane były w warunkach publicznych. W jeszcze innym eksperymencie ci sami badacze (1994) nakazywali uczestnikom odgrywać tożsamość pożądaną Okazało się, że tylko te osoby, których charakterystyki dokonano w czasie przeprowadzanego wywiadu, oraz te, które swoją tożsamość upubliczniały jeszcze przed mającym się później odbyć wywiadem, zmieniały treść przekonań o sobie w kierunku zgodnym z charakterystyką. Z kolei zmian nie zanotowano u osób, które dowiadywały się, że nie będą musiały prezentować swojej tożsamości z powodu odwołania wywiadu lub też dokonywały przedstawienia w warunkach prywatnych. Uzyskane w tych badaniach rezultaty wskazują na to, że upublicznienie zachowań w znacznym stopniu kształtuje treści prywatnych przekonań o sobie. Publiczna autoprezentacja nie tylko przyczynia się do odpowiednich zmian w przekonaniach na swój temat, ale również zmian w zachowaniu w nowych sytuacjach w obecności innego audytorium (Tice, 1992; Schlenker i in., 1994). Uczestniczący w badaniach ludzie, którzy mieli się zaprezentować jako bardziej ekstrawertywni niż introwertywni (Tice, 1992) lub osoby raczej towarzyskie (Schlenker i in., 1994), zachowywali się w sposób bardziej ekstrawertyw- 204 JA I TOŻSAMOŚĆ ny oraz towarzyski w trakcie późniejszego spotkania z nową osobą. Wynika z tego, że autoprezentacja może wywoływać efekty, które wykraczają poza pierwotne interakcje. A zatem jeżeli ktoś chciałby stać się określonym typem osoby, to powinien zacząć publicznie zachowywać się tak, jak ta osoba. W końcu, jeśli tylko uniknie się wpadek i nie wypadnie z roli, a informacja zwrotna od audytorium będzie wyrażała akceptację, to ten ktoś prawdopodobnie zmieni się w pożądanym kierunku. Na podstawie wyników badań da się wysunąć przypuszczenie, że autentyczność nie jest pojęciem statycznym. Autoprezentacja, z początku sprawiająca wrażenie ostrożnej i dosyć nieporadnej, w miarę nabywania pewności siebie przez odgrywającego nową rolę aktora, który otrzymuje pozytywne informacje zwrotne ze strony innych ludzi, może się z czasem uprawdopodobnić. A zatem nieśmiały młody człowiek, który chciałby być bardziej przebojowy, dzięki ciężkiej pracy, wytrwałości i publicznemu zaangażowaniu się w swoją nową autoprezentację, może stopniowo stać się w swoim własnym odczuciu i w odczuciu innych ludzi bardziej ekstrawertywny. 8.3.6 Prawda w opracowaniu W tym podrozdziale będziemy się starali wykazać, że opracowywanie informacji, które służy osiąganiu celów, jest niezależne od prawdziwości czy szczerości danego człowieka. Tym czynnościom przygotowawczym może przyświecać chęć przedstawienia audytorium prawdy, tak jak w wypadku nauczyciela dostarczającego uczniom użytecznych informacji, albo egoistyczna chęć manipulowania audytorium, jak w wypadku karykaturalnego sprzedawcy używanych samochodów. Zasadnicze wątki historii i narracji mogą być prawdziwe lub fałszywe, tak samo jak wplatane w nie szczegóły. Nieraz prawdziwe historie zawierają niezamierzone błędy, które dotyczą rzeczywistych drobiazgów, kłamstwa zaś bazują na wystarczającej liczbie prawdziwych faktów, które przydają im wiarygodności. Aby zdemaskować oszustwo, należy przede wszystkim patrzeć nie na to, czy aktor opracowuje informacje na użytek audytorium, ale na jego motywy i stopień, w jakim jego przekaz ma związek z informacją którą powinno się ocenić w sposób niezależny. Aby osiągnąć wymarzony cel, informację można opracowywać na nieskończenie wiele sposobów. Nie sugerujemy przez to wcale, że przede wszystkim liczy się pozbawiona treści prezencja czy też, że wszystkie interpretacje na temat rzeczywistości bywają jednakowo zasadne. Nasze wypowiedzi ogranicza sama rzeczywistość. Istnieją pewne zasady rozpoznawania wiarygodności argumentacji i porównywania jej z tym, do czego człowiek rości sobie prawa, z tym, co osiąga i co sobie przypisuje. Goffman (1959, s. 13) zauważył, że społeczeństwo jest zorganizowane wokół pewnej normy, która głosi, że ludzie charakteryzujący się pewnymi cechami mają„moralne prawo" oczekiwać, iż inni będą ich „oceniać i traktować" we właściwy sposób oraz - co za tym idzie — że ludzie mają obowiązek bycia tym, za kogo się podają Ludzi uczy się, by ich słowa były odbiciem czynów i by mówili prawdę. Społeczeństwo nie może funkcjonować, jeżeli w zasadniczych sprawach toleruje się oszukiwanie. Uczciwość to ważna zale- STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 205 ta interpersonalna. Ludzie reagują negatywnie na tych, których słowa i czyny rozmijają się (Schlenker, Leary, 1982a). Co więcej, w trakcie prezentowania siebie wobec innych ludzie dbają o zachowanie spójności pomiędzy słowami i czynami. Zachowują się zgodnie z informacjami publicznie krążącymi na ich temat, a nawet mogą przesadnie podkreślać ten obraz przez ukrywanie danych potencjalnie z nim sprzecznych. Rzeczywistość, której wyrazem są powszechnie znane informacje i fakty niezależnie weryfikowalne, zakreśla granice wiarygodnych możliwych przedstawień. Nie jest tak, że zawsze i wszędzie można dowolnie opracowywać informacje, które potem wykorzystuje się do własnych celów. Ludzie muszą ponosić odpowiedzialność za to, kim pragną wydawać się w oczach innych. W przeciwnym wypadku ich zachowanie może zostać poddane społecznej cenzurze, a nawet — zdemaskowane jako oszustwo. Jednak posądzenie o oszustwo jest zależne od oceny motywów aktora w kontekście niezależnie zweryfikowanych informacji. Samo opracowywanie informacji na użytek audytorium nic nam nie mówi o wiarygodności aktora. 8.4 Czy kierowanie wrażeniem jest działaniem egoistycznym? Koncepcja kierowania wrażeniem czasami ukazuje obraz egoistycznych, powierzchownych, stosujących manipulację osobników, którzy rozpychają się łokciami w świecie społecznym po to, by osiągnąć osobiste korzyści, nawet jeśli to oznacza oszukiwanie lub wykorzystywanie innych. Duża część badań ukazywała sposób, w jaki ludzie dokonują zmiany swoich postaw i samoopisów po to, aby uzyskać określone korzyści interpersonalne, takie jak: aprobata społeczna, dobra opinia czy uzyskanie podwyżki (zob. Baumeister, 1982; Leary, 1995; Rosenfeld i in., 1995; Schlenker, 1980; Schlenker, Weigold, 1992; Tedeschi, Norman, 1985). Dlatego nic dziwnego, że wielu badaczy skłonnych jest myśleć, iż kierowanie wrażeniem to zachowanie egoistyczne. Naszym zdaniem jest ono podobne do innych zachowań społecznych w tym, że może wynikać z wielu pobudek, nawet z troski o innych. Ludzie często kierują wrażeniem, aby wspomóc kreowanie wizerunków innych osób, co przydaje harmonii wzajemnym interakcjom. Goffman (1959) opisywał sposoby, których ludzie używają aby pomóc innym „zachować twarz" w następstwie zawstydzających wydarzeń lub zagrożenia tożsamości. Podobnie teoria uprzejmości (Brown, Levinson, 1987) wskazuje na to, że kiedy ludzie werbalnie usprawiedliwiają swoje zachowania, dbają nie tylko o to, jak sami wypadną ale również o odbiorcę. Folkes (1982) na przykład wykazał, że kiedy ludzie odrzucają inną osobę (jak wtedy, gdy nie chcą się z nią umówić na randkę), to wyjaśniając powody swojej decyzji, skupiają się na atrybucjach zewnętrznych, takich jak choroba, po to, by chronić samoocenę tej osoby. Podobnie, ludzie często kłamią dlatego, że czują się zmotywowani do chronienia uczuć odbiorcy (DePaulo, Kashy, Kirkendol, Wyer, Epstein, 1996). Można więc uważać, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja często biorą pod uwagę wrażliwość innych ludzi. 206 JA I TOŻSAMOŚĆ Czasami można nawet przypuszczać, że chodzi tu nie tylko o poszanowanie uczuć, które żywią inni, ale o strategiczne kierowanie wrażeniem nastawionym na pomaganie, zwłaszcza osobom, które są nam bliskie. Jennie Jerome Churchill, czarująca i popularna, urodzona w Ameryce matka Winstona Churchilla, dała kiedyś taką radę: „O przyjaciół trzeba dbać, jak o obrazy, czyli przedstawiać ich w jak najlepszym świetle" (Churchill, 1916). Ta złota rada akcentuje rolę wsparcia społecznego w relacjach międzyludzkich. Okazując zrozumienie, aprobatę, szacunek i otuchę, ludzie cementują związki, nawiązują przyjaźnie i robią dla siebie nawzajem wiele dobrego. Schlenker i Britt (1999a; 1999b) wykazali, że dawanie wsparcia może podwyższać poczucie skuteczności i zwiększać samoocenę odbiorcy, wprowadzać go w pozytywny nastrój i rozpraszać negatywny, zachęcać do nowych dokonań, podwyższać lub chronić jego reputację oraz ułatwiać osiągania celów w życiu społecznym i zawodowym. Wsparcie społeczne okazywane dzięki kierowaniu wrażeniem można uznać za jedną z najważniejszych i najczęściej stosowanych form udzielania pomocy w codziennym życiu, która jest przy tym bardzo chętnie przyjmowana przez odbiorcę. W literaturze przedmiotu podkreśla się znaczenie wsparcia dla odbiorcy, zwłaszcza w odniesieniu do afirmacji tożsamości, psychologicznego dobrostanu i cieszenia się powodzeniem w relacjach interpersonalnych (zob. Schlenker, Britt, 1999a; 1999b). Tymczasem trudno doszukać się w niej opisów wsparcia rozumianego jako strategia stosowana w konkretnym celu. Kto, komu i po co udziela wsparcia? Pomimo że w literaturze poświęconej kierowaniu wrażeniem opisywano oferowanie korzyści innym ludziom poprzez prawienie im komplementów czy jawne niesienie pomocy, to jednak punkt ciężkości opisywanych zachowań mieścił się w sferze antycypowanych konsekwencji dla Ja, a nie dla innych. Na przykład ktoś komuś schlebia albo usłużnie nadskakuje, ponieważ liczy, że tym sposobem osiągnie jakieś osobiste korzyści: uzyska bardziej przychylną opinię albo dostanie podwyżkę (Jones, Wortman, 1973; Wayne, Kacmar, 1991) czy też skompensuje swój nadszarpnięty w wyniku niedopuszczalnego postępku publiczny wizerunek (Tedeschi, Riordan, 1981), albo wreszcie - wyrazi swój podziw dla bliskich, by móc się przy tym pławić w ich chwale (Cialdini, Finch, De Nicholas, 1990). Chcemy podkreślić, że kierowanie wrażeniem może wypływać z troski o innych. Zarówno w literaturze przedmiotu poświęconej pomaganiu (Batson, 1995), jak i w literaturze opisującej bliskie związki (Aron, Aron, Tudor, Nelson, 1991; Clark, Reis, 1988) wprowadza się podział na zachowania prospołeczne wynikające z troski o siebie i z troski o innych. To rozróżnienie może znaleźć zastosowanie w teorii kierowania wrażeniem. Badania dostarczają dowodów na to, że ludzie wykorzystują strategiczną kontrolę informacji, aby pomóc swoim znajomym w wywieraniu pożądanego wrażenia na znaczących innych. Schlenker i Britt (1999a) prosili uczestniczące w badaniu osoby o opisanie przyjaciółki (przyjaciela) osobie płci odmiennej, którą ich przyjaciel (przyjaciółka) postrzegał jako bardzo atrakcyjną łub nieatrakcyjną i dla której idealną osobą do pójścia na randkę był albo ktoś ekstrawertywny, albo introwertywny. Osoby badane opisywały swoją przyjaciółkę (przyjaciela) zgodnie z wymogami atrakcyjnego audytoriom, próbując zakomu- STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 207 nikować, że jest on (ona) osobą, która wyda się odpowiednia w oczach atrakcyjnego odbiorcy. Jednocześnie opisy nie były spójne z preferencjami nieatrakcyjnego audytorium, a osoby uczestniczące w badaniu starały się zakomunikować, że ich przyjaciel (przyjaciółka) „nie jest w typie" odbiorcy, przez co chciały go (ją) uchronić przed niechcianą interakcją. Tworzone w obu wypadkach opisy były przyjaciołom jak najbardziej przychylne, a jednocześnie starały się trafić w gusty audytorium. Co ciekawe, pomaganie swoim przyjaciołom nie miało nic wspólnego z osiąganiem osobistych korzyści. Pomimo że tworzone opisy miały być widziane oczyma atrakcyjnej łub nieatrakcyjnej osoby, to badani nie oczekiwali osobistego z nią spotkania, a także nie przypuszczali, że stworzone przez nich opisy będą omówione z przyjaciółmi. A zatem były one przeznaczone do wiadomości audytorium, ale ukryte przed oczyma i uszami przyjaciół. W drugim eksperymencie Schlenker i Britt (1999a) prosili o opisanie osoby znajomej lub obcej eksperymentatorowi, który miał dokonać oceny zdolności poznawczych ich partnera. Połowie badanych zasugerowano, że partner spotka się później twarzą w twarz z eksperymentatorem i otrzyma informację zwrotną a skoro tak, to powinno mu (jej) bardzo zależeć na wywarciu dobrego wrażenia. Pozostałym badanym powiedziano, że do takiego spotkania nie dojdzie i nie zostanie udzielona żadna oceniająca informacja zwrotna, a więc ocena dokonywana przez badacza nie miała dla partnera większego znaczenia. Zgodnie z przewidywaniami osoby badane opisywały partnera jako człowieka obdarzonego znakomitymi zdolnościami poznawczymi wówczas, gdy partner był przyjacielem i gdy bardzo zależało mu na wywarciu dobrego wrażenia na osobie badacza. Opisy były mniej nacechowane pozytywnie wtedy, gdy przyjaciel takiej potrzeby nie miał albo gdy partnerem był ktoś obcy, bez względu na to, czy miał potrzebę wywarcia dobrego wrażenia, czy nie. Zmiany w stosowanej strategii wystąpiły nawet mimo tego, że osoby, które wzięły udział w badaniu, nie czerpały z tego żadnych osobistych korzyści. Poza tym eksperyment przebiegał w taki sposób, że tworzone opisy nie były pokazywane partnerowi ani nie stały się obiektem dyskusji. Ponadto partner miał nie wiedzieć o rolach odgrywanych przez uczestników w procesie oceniania. W trzecim eksperymencie, w którym Schlenker i Britt (1999b) zastosowali podobną procedurę, znów się okazało, że tworzone przez osoby badane opisy partnera były bardziej pozytywne wówczas, gdy badani byli przekonani, iż partner będzie musiał się spotkać twarzą w twarz z badaczem w czasie wywiadu na temat ważnej zdolności poznawczej. Opisy były mniej pozytywne, gdy nie oczekiwano mającego się odbyć wywiadu, gdy zdolność była mało ważna albo gdy partnerem miał być ktoś obcy. Wyraźne efekty pojawiły się tylko u osób z wysokim poziomem empatii oraz u tych, które uprzednio deklarowały większą sympatię i troskę o swojego przyjaciela, w porównaniu z osobami, u których poziom sympatii i troski lokował się poniżej mediany. Fakty świadczące o tym, że korzystne kierowanie wrażeniem jest ważniejsze dla osób, które są empatyczne i silnie związane z przyjacielem, są spójne z ideą że kierowanie wrażeniem stanowi rodzaj strategii motywowanej dobrostanem innych, a nie zaś wyłącznie swoim własnym. Zresztą empatię od dawna uważano za podstawę moralnego prowadzenia się (Batson, 1995; Wilson, 208 JA I TOŻSAMOŚĆ 1993). Osiemnastowieczni filozofowie tworzący tak zwaną szkołę szkocką akcentowali wagę porozumiewania się i współczucia (empatii) w rozumieniu społeczeństwa (Stryker, 1981), W swojej Teorii uczuć moralnych Adam Smith (1759/1976) dowodził, że moralność wypływa ze współczucia dla innych lub ze zdolności i skłonności do wyobrażania siebie na ich miejscu i doświadczania za nich myśli i uczuć. Zdolność do uwzględnienia takiego punktu widzenia i wglądu w cudze reakcje umożliwia ludziom komunikowanie się, które jest podstawą związków międzyludzkich. Współczucie (empatia) dostarcza także środków i motywacji do uzyskiwania dowodów życzliwości innych. Smith sądził, że skoro nasze własne dobro w dużej mierze zależy od życzliwości innych, to my sami także powinniśmy się troszczyć o dobro innych i przewidywać, jak inni ludzie będą się czuli i reagowali w różnych sytuacjach. Wywołując życzliwość u innych, korzystamy na tym i my, i oni. Znane są dowody, które potwierdzają istnienie związku pomiędzy większą empatią i częstszym pomaganiem (Batson, 1995; Krebs, 1970). Rozwinięcie idei filozofów szkoły szkockiej można znaleźć w pracach Meada (1934) i innych interakcjonistów, którzy podkreślali znaczenie umiejętności przejmowania ról, wchodzenia w czyjeś położenie oraz odgrywania ról. Z kolei oni wywarli wpływ na dramaturgiczną koncepcję Goffmana (1959), która stała się inspiracją obecnych prac nad kierowaniem wrażeniem. Jest w tym coś ironicznego, gdy uświadomimy sobie, że do intelektualnych korzeni kierowania wrażeniem określanego jako karygodne i powierzchowne oraz do stawianych na przeciwnym krańcu zachowań moralnych wiodą te same idee i ścieżki rozumowania. Kierowanie wrażeniem i zachowanie moralne wymagają postawienia się w cudzym położeniu, przewidywania doświadczeń i reakcji innych ludzi oraz regulowania swojego zachowania w sposób, który wzbudza życzliwość. Nie ma powodu uważać, że kierowanie wrażeniem nie jest motywowane wieloma ludzkimi celami, włącznie z tymi najwspanialszymi. Uznanie, że strategiczna kontrola informacji może być stosowana w celach prospołecznych i bywa motywowana chwalebnymi zamiarami, przywraca omawianej koncepcji równowagę. 8.5 Wnioski Na początku rozdziału przytoczyliśmy trzy często zadawane pytania, które dotyczyły kierowania wrażeniem i autoprezentacji. Często odpowiada się na nie w sposób ograniczający zakres tych pojęć, co spowalnia rozwój teorii. My zaproponowaliśmy inne odpowiedzi. Po pierwsze wykazaliśmy, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja bynajmniej nie ograniczają się do związanych z oceną, niecodziennych sytuacji o charakterze społecznym, takich jak pierwsza randka czy rozmowa kwalifikacyjna. Poza tym nie uciekają się do nich tylko ludzie, których można uznać za społeczne kameleony. Kierowanie wrażeniem i autoprezentacja to powszechna cecha zachowań społecznych. Chociaż dzięki autoprezentacji ludzie zaspokajają potrzebę aprobaty społecznej i osiągają cenione cele interpersonalne, to stanowi ona podstawę wszelkiej wymiany spo- STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 209 łecznej. Aby wejść w interakcję, ludzie muszą zdefiniować sytuację, wybierając odpowiednie skrypty społeczne i role, które zamierzają odegrać. Autoprezentacja służy wyrażaniu i określaniu swojej tożsamości, motywów i nastawień wobec relacji interpersonalnych. Jak tylko tożsamości zostaną ustalone, każdy uczestnik interakcji ma moralny obowiązek zgodnego z nią postępowania i szanowania tożsamości innej osoby, co przejawia się w odpowiednim jej traktowaniu. Nawet w długotrwałych związkach postępuje proces autoprezentacji, jako że ludzie utrwalają kluczowe aspekty własnej tożsamości, negocjują jej zmiany wraz z upływem czasu i strategicznie wspierają tożsamości swoich bliskich. Przez większość czasu autoprezentacja przebiega w tle, bez udziału świadomości, dzięki tworzeniu nawyków w zachowaniach, które są uruchamiane automatycznie przy udziale skryptów, co pozwala skupić uwagę na nagłych, trudniejszych wyzwaniach. Kiedy audytorium lub sytuacja staje się bardzo ważna, nietypowa lub trudna, autoprezentacja przechodzi na plan pierwszy i ludzie są wtedy świadomi wrażenia, które wywierają na innych, przeznaczając swoje zasoby poznawcze na planowanie, monitorowanie i kontrolowanie swoich działań. I choć to właśnie najczęściej bywa uważane za autoprezentację, twierdzimy, że byłoby niewłaściwe i problematyczne, gdyby to pojęcie tak ograniczyć. Po drugie uważamy, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja nie są pozerstwem czy mistyfikacją Kiedy ludzie przypominają sobie i rekonstruują swoje, historie i przekazują informacje innym, muszą upraszczać i opracowywać świat na własny użytek. Na proces opracowywania informacji, w którym następuje rekonstrukcja wspomnień i obróbka komunikatów, oddziałują cele i plany aktora oraz wyraziste audytorium. Fakt, że informacja jest opracowywana, nie oznacza, że aktor kłamliwie zmienia swoje historie z sytuacji na sytuację lub że je pretensjonalnie konstruuje tak, aby wytworzyć pożądane wrażenie na innych. Pozerstwo i oszukiwanie wynikają z motywów aktora, a nie z faktu opracowywania informacji. Tyle samo zdolności potrzeba do dokonywania autoprezentacji, które ułatwiają przekazywanie dokładnych, prawdziwych informacji wywierających pożądany wpływ na innych, co do mówienia kłamstw, mających na celu wykorzystywanie innych ludzi. Po trzecie oświadczyliśmy, że kierowanie wrażeniem i autoprezentacja nie powinny być uważane za działania egoistyczne i manipulacyjne. W niektórych analizach teoretycznych z zakresu kierowania wrażeniem definiuje się to pojęcie za pomocą specyficznych egoistycznych motywów, takich jak zdobywanie władzy czy aprobaty. My uważamy, że ludzie mają bardzo różne cele, a kierowanie wrażeniem ułatwia ich osiągnięcie. Może być ono strategią stosowaną w celach edukacyjnych i propagandowych, ale równie dobrze może pomóc znajomym osobom w realizowaniu ich społecznych dążeń, bo ma na uwadze nie tylko korzyści dla Ja. Udzielanie wsparcia społecznego poprzez konstruowanie i podtrzymywanie pożądanych tożsamości innych ludzi można uznać za najczęściej spotykaną na co dzień formę udzielania pomocy, która jest nadzwyczaj przychylnie przyjmowana przez odbiorcę. Pojęcia kierowania wrażeniem i autoprezentacji kreślą obraz ludzi jako sprawców, którzy czynnie tworzą utrzymująi chronią swoje otoczenie społeczne. Ludzie starająsię wywierać wpływ na innych i sami aranżujązdarzenia, by 210 JA I TOŻSAMOŚĆ stworzyć życzliwe, mniej zagrażające otoczenie. Zdolności człowieka w zakresie wywierania wpływu na innych oraz efektywnego poruszania się w świecie społecznym można uznać za kluczowe składniki inteligencji (Cantor, Kihlstrom, 1987), które są ważne także z punktu widzenia ewolucyjnego przystosowania i sukcesu rozrodczego (Hogan, Hogan, 1991). Wpływ społeczny w znacznej mierze wyraża się w postaci kontrolowania informacji w sposób umożliwiający innym uformowanie pożądanego wrażenia i wyciąganie pożądanych wniosków. Wszelka pomyślność zależy od życzliwości innych ludzi, a człowiek traktowany jest dobrze po części dlatego, że czasami bywa kimś, kto robi coś takiego, za co inni go podziwiają! doceniają Kierowanie wrażeniem i autoprezentacja nie stoją w ostatnim rzędzie na scenie teorii psychologii społecznej. Są to postacie tytułowe, które pozwalają nam zrozumieć i wyjaśnić zachowania społeczne. Bibliografia Aloise-Young, P. A. (1993). The development of self-presentation: Self-promotion in 6 - t o 10-year-old children. Social Cognition, 11,201-222. Aron, A., Aron, E. IM., Tudor, M., Nelson, G. (1991). Close reiationships as including other in the self. Journal of Personality and Social Psychology, 60,241-253. Bahrick, H. P., Hall, L. K„ Berger, S. A. (1996). Accuracy and distortion in memory for high school grades. Psychological Science, 7, 265-271. Baldwin, M. W„ Carrell, S. E., Lopez, D. F. (1990). Priming relational schemas: My advisorand the pope are watching me for the back of my mind. Journal of Experimental Social Psychology, 26,435-454. Baldwin, M. W., Holmes, J. G. (1987). Salient private audiences and awareness of the self. Journal of Personality and Social Psychology, 52,1087-1098. Bandura, A. (1997). Self-efficacy: The exercise ofcontrol. New York: Freeman. Bargh, J. A. (1989). Conditional automaticity: Varieties of automatic influence in social perception and cognition. W: J. Uleman, J. A. Bargh (red.), Unintended thought{s. 3-51). New York: Guilford Press. Batson, C. D. (1995). Prosocial motivation: Why do we help others? W: A. Tesser (red.), Aduanced social psychology (s. 333-381). New York: McGraw-Hill. Baumeister, R. F. (1982). A self-presentational view of social phenomena. Psychological Bulletin, 91, 3 - 2 6 . Baumeister, R. F„ Hutton, D. G., Tice, D. M. (1989). Cognitive processes during deliberate self-presentation: How self-presenters alter and misinterpret the behavior of their interaction partners. Journal of Expeńmental Social Psychology, 25,59-78. Baumeister, R. F., Jones, E. E. (1978). When self-presentation is constrained by the targefs knowledge: Consistency and compensation. Journal of Personality and Social Psychology, 36, 608-618. Baumeister, R. F„ Newman, L. S. (1994). How stories make sense of personal experiences: Motives that shape autobiographical narratives. Personality and Social Psychology Bulletin, 20,676-690. Betz, A. L., Skowroński, J. J„ Ostrom, T. M. (1993). Shared realities: Social influence and episodic memory. Social Cognition, 14,113-140. Brodt, S. E., Zimbardo, P. G. (1981). Modifying shyness-reiated social behavior through symptom misattribution. Journal of Personality and Social Psychology, 41,437-449. Brown, J. D. (1998). The self. New York: McGraw-Hill. Brown, P., Levinson, S. C. (1987). Politeness: Some universals in language usage. Cambridge, England: Cambridge llniverslty Press. Buss, A. H„ Briggs, S. R. (1984). Drama and the self in social interaction. Journal of Personality and Social Psychology, 47,1310-1324. Cannell, C. F., Kahn, R. L. (1968). Interviewing. W: G. Lindzey, E. Aronson (red.), The handbook of sociai psychology (wyd. 2, t. 2, s. 526-595). Reading, MA: Addison-Wesiey. STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 211 Cantor, N., Kihlstrom, J. (1987). Personality and social intelligence. Englewood Cliffs, NJ: Prentice-Hail. Carver, C. S., Scheier, M. F. (1981). Attention and seif-regulation: A control-theory approach to human behavior. New York: Springer-Verlag. Carver, C. S., Scheier, M. F. (1985). Aspects of self and the control of behavior. W: B. R. Schlenker (red.), The self and social life {s. 146-174). New York: McGraw-Hiil. Cheek, J. M. (1982). Aggregation, moderator variables, and the validity of personality tests: A peer-rating study. Journal of Personality and Socia! Psychology, 43,1254-1269. Cheek, J. M„ Hogan, R. (1983). Self-concepts, self-presentations, and morał judgments. W: J. Suis, A. G. Greenwald (red.), Psychologicai perspectives on the self (t. 2, s. 249-273). Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Churchill, J. J. (1916). Smali taiks on big subjects. London: Pearson. Cialdlni, R. B., Finch, j. F., De Nicholas, M. E. (1990). Strategie self-presentation: The indirect route. W: M. J. Cody, M. L. McLaughlin (red.), The psychology of tacticai communication (s. 194-206). Bristoi, PA: Muitillngual Matters Ltd. Cialdlni, R. B., Levy, A., Herman, C. P„ Kozłowski, L. T., Petty, R. E. (1976). Eiastic shifts of opinlon: Determinants of dlrection and durability. Journal of Personality and Sociai Psychology, 34, 663-672. Clark, M. S., Reis, H. T. (1988). Interpersonai processes in close relationships. Annual Review of Psychology, 39, 609-672. Cooley, C. H. (1902). Human naturę and the sociai order. New York: Scribner. DePaulo, B. M. (1992). Nonverbal behaviorand self-presentation. Psychologicai Bulletin, 111,203-243. DePaufo, 8. M,, Coleman, L, M. (1986). Talking to children, foreigners, and retarded adults. Journal of Personality and Social Psychology, 51, 945-959. DePaulo, B. M., Kashy, D, A,, Kirkendol, S. E„ Wyer, M. M., Epstein, J. A. (1996). Lying in everyday life. Journal of Personality and Social Psychology, 70, 979-995. Doherty, K., Van Wagerten, T. J., Schlenker, B. R. (1991, sierpień). Imagined audiences influence self-identifications. (Praca zaprezentowana na 98 dorocznym zjeździe American Psychologicai Association, San Francisco). Elkind, D. (1980). Strategie interactions in adolescence. W: J. Adelson (red.), Handbook of adolescent psychology {s. 432-444). New York: Wiley. Elliot, G. C. (1979). Some effects of deception and ievel of seif-monitoring on planning and reacting to self-presentation. Journal of Personality and Social Psychology, 37,1282-1292. Fiske, S. I, Taylor, S. E. (1991). Social cognition (wyd. 2). New York: McGraw-HIII. Fleming, J. H., Darfey, i. M., Hilton, J. L., Kojetin, B. A. (1990). Multiple audience problem: A strategie communication perspective on social perception. Journal of Personality and Social Psychology, 58,593-609. Folkes, V. S. (1982). Communicating the cause of social rejection. Journal of Experimental Social Psychology, 18, 235-252. Frldlund, A. J. (1991 a). Evolution and faclal action in ref!ex, social motive, and paralanguage. Biological Psychology, 32,3-100. Fridlund, A. J. (1991 b). The sociability of solitary smillng: Potentiation by an impficit audience. Journal of Personality and Social Psychology, 60, 229-240. Fridlund, A. J., Sabini, J. ?., Hedlund, L. E., Schaut, J, A., Shenker, J. I., Knauer, M. J. (1990). Audience effects on soiitary faces during imagery: Displaying to the peopie in your head. Journal ofNonverbai Behavior, 14,113-137. Friedlander, M. L„ Schwartz, G. S. (1985). Toward a theory of strategie self-presentation in counseling and psychotherapy. Journal of Consulting Psychology, 32,483-501. Gergen, K. J. (1965). Interaction goals and personalistic feedback as factors affecting the presentations of self. Journal of Personality and Social Psychology, 1, 413-424. Gergen, K. J., Gergen, M. M. (1988). Narrative and the self as relationship. W: L. Berkowitz (red.), Advances in experimental social psychology (t. 21, s. 17-56). New York: Academic Press. Gilbert, D. T., Osborne, R. E. (1989). Thinking baekward: Some curable and incurable conseguences of cognitive busyness. Journal of Personality and Social Psychology, 57, 940-949. Goffman, E. (1959). The presentation ofself in everyday life. New York: Doubleday. [(1981). Człowiek w teatrze życia codziennego. Przeł. H., P. Śpiewakowie. Warszawa: PIW], 212 JA I TOŻSAMOŚĆ Greenwald, A. G. (1980). The totalitarlan ego: Fabrication and revision of personal history. American Psychologist, 35, 603-618. Hatch, J. A. (1987). Impression management in kindergarten classrooms: An analysis of children's face-work in peer interactions. Anthropology & Education Ouarterly, 18,100-115. Higgins, E. T. (1992). Achieving „shared reality" in the communicatlon game: A social action that creates meaning. Journal of Language and Social Psychology, 11,107-131. Hogan, R. (1982). A socioanalytic theory of personality. W: M. Page (red.), Nebraska symposium on motivation (t. 29, s. 55-89). Lincoln: Unlversity of Nebrasca Press. Hogan, R., Hogan, J. (1991). Personality and status. W: D. G. Gilbert, J. J. Conley (red.), Personality, social skiils, and psychopathology: An indMdual differences approach (s. 137-154). New York: Plenum Press. James, W. (1952). The principles of psychology. Chicago: Encyclopaedia Britannica. (Oryginał opublikowany w 1890). Jones, E. E. (1964). Ingratiation. New York: Appleton-Crofts. Jones, E. E. (1990). Interpersonal perception. New York: Freeman. Jones, E. E., Pittman, T. S. (1982). Toward a generał theory of strategie self-presentation. W: J. Suls (red.), Psychological perspectives on the self 1, s. 231-262). Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Jones, E. E., Rhodewalt, F„ Berglas, S., Skelton, J. A. (1981). Effects of strategie self-presentation on subsequent self-esteem. Journal of Personality and Social Psychology, 41,407-421. Jones, E. E., Wortman, C. (1973). Ingratiation: An attributional approach. Morristown, NJ: General Learning Press, Kelly, A. E., McKillop, K. J. (1996). Consequences of revealing personal secrets. Psychological Bulletin, 120, 450-465. Klein, J. F., Kihlstrom, J. F. (1986). Elaboration, organlzation, and the self-reference effect in memory. Journal of Experimental Psychology: General, 115, 26-38. Krebs, D. (1970). Altruism - An examination of the concept and a review of the literature, Psychological Bulletin, 73, 258-302. Leary, M. R. (1986). The impact of interactional impedlments on social anxiety and self-presentation. Journal of Experimental Social Psychology, 22,12 2-135. Leary, M. R. (1995). Self-presentation: Impression management and interpersonal behavior. Madison, Wl: Brown & Benchmark. Loftus, E. F., Feldman, J., Dashiell, R. (1997). The reality of illusory memories. W: D. L. Schacter (red.), Memory distortion: How minds, brains, and societies reconstruct the past(s. 47-68). Cambridge, MA: Harvard University Press. Markus, H., Sentis, K. (1982). The self in social information processing. W: J. Suls (red.), Psychological perspectives on the self(1.1, s. 41-70). Hiilsdale, NJ: Erlbaum. McAdams, D. P. (1982). Experiences in intimacy and power: Reiationships between social motives and autobiographical memory. Journal of Personality and Social Psychology, 42, 292-302. McCall, G. J„ Simmons, J. F. (1978). Identities and interactions (wyd. popr.). New York: Free Press. McKillop, K. J., Jr, Berzonsky, M. D., Schlenker, B. R. (1992). The impact of self-presentations on self-beliefs: Effects of social identity and seif-presentational context. Journal of Personality, 60, 789-808. Mead, G. H. (1934). Mind, self, and society. Chicago: University of Chicago Press. [(1975). Umysł, osobowość, społeczeństwo. Przeł. L. Wolińska. Warszawa: PWN], Mischel, W., Ebbesen, E. B., Zeiss, A. R. (1976). Determinants of selective memory about the self. Journal of Consulting and Clinicai Psychology, 44, 92-103. Murray, S. L., Holmes, J. G. (1994). Storytelling in close reiationships: The construction of confidence. Personality and Social Psychology Bulletin, 20,650-663. Neisser, U. (1980). Nested structure in autobiographical memory. W: O. C. Rubin (red.), Autobiographical memory (s. 71-81). New York: Cambridge University Press. Nowak, A., Szamrej, J„ Latanś, B. (1990). From private attitude to public opinion: A dynamie theory of social impact. Psychological Review, 97,362-376. Paulhus, D. L. (1988). Automatic and controiled self-presentation. (Praca zaprezentowana na dorocznym zjeździe American Psychological Association, Atlanta). STRATEGICZNA KONTROLA INFORMACJI... 213 Paulhus, D. L (1993). Bypasslng the will: The automatization of affirmations. W: D. M. Wegner, j. W. Pennebaker (red.), Handbook of mental control (s. 573-587). Englewood Ciiffs, NJ: Prentice-Hall. Paulhus, D. L., Graf, P„ van Selst, M. (1989). Attentional loan increases the positivity of self-presentation. Social Cognition, 7, 389-400. Paulhus, D. L., Levitt, K. (1987). Desirabfe responding triggered by affect: Automatic egotism? Journal of Personality and Social Psychology, 52,245-259. Pennington, J. W., Schlenker, B. R. (1999). Accountabiiity for consequential decisions: Justifying morał judgments to audiences. Personality and Social Psychology Bulletin, 25,1067-1081. Pontari, B. A., Schlenker, B. R. (2000). The Influence of cognitive ioad on self-presentation: Can cognitive busyness help as well as harm sociai performance? Journal of Personality and Sociai Psychology, 78(6), 1092-1108. Rhodewalt, F., Agustsdottir, S. (1986). The effects of self-presentation on the phenomenal self. Journal of Personality and Social Psychoiogy, 50,47-55. Riggio, R. E„ Friedman, H. W. (1982). The interrelationship of self-monitoring factors, personality traits, and nonverba! sociai skills. Journal ofNonverbal Behavior, 7, 33-45. Robbins, L. C. (1963). The accuracy of parental recall of aspects of chiid developmentand of chiid rearing practices. Journal of Abnormal Social Psychology, 66, 261-270. Rosenfeld, P„ Giacalone, R. A., Riordan, C. A. (1995). Impression management in organizations. New York: Routledge. Sanitioso, R., Kunda, Z., Fong, G. T. (1990). Motivated recruitment of autobiographical memories. Journal of Personality and Social Psychology, 59,229-241. Schacter, D. L. (red.) (1997). Memory distortion: Howminds, brains, and societies reconstruct the past. Cambridge, IWA: Harvard University Press. Schank, R., Abeison, R. (1977). Scripts, plans, goals, and understanding. Hiilsdale, NJ: Erlbaum. Schienker, B, R. (1975). Self-presentation: Managing the impression of consistency when reality interferes with self-enhancement Journal of Personality and Social Psychology, 32,1030-1037. Schlenker, B. R. (1980). Impression management: The self-concept, social identity, and interpersonai relations. Monterey, CA: Books/Cole. Schlenker, B. R. (1985). Identity and self-identification. W: B. R. Schlenker (red.), The self and social life (s. 65-99). New York: McGraw-Hill. Schlenker, B. R. (1987). Treats to identity: Self-identification and social stress. W: C. R. Snyder, C. E. Ford (red.), Coping with negative life events: Ciinical and social psychologicai perspectives (s. 273-321). New York: Plenum Press. Schlenker, B. R., Britt, T. W. (1999a). Beneficial impression management: Strategically controlling information to help friends. Journal of Personality and Social Psychology, 76, 559-573. Schlenker, B. R., Britt, T. W. (1999b). Strategically controlling information to help friends: Effects ofempathy and friendship strength on beneficial impression management. (Rękopis przedłożony wydawcy). University of Fiorida, Galnesville. Schlenker, B. R„ Britt, T. W., Pennington, J. W. (1996). Impression regulation and management: A theory of self-identification. W: R. M. Sorrentino, E. T. Higgins (red.), Handbook ofmotivatión and cognition: The interpersonai context (t. 3, s. 118-147). New York: Guilford Press. Schlenker, B. R., Długołęcki, D. W., Doherty, K. J. (1994). The impact of self-presentations on self-appraisal and behaviors: The power of public commitment. Personality and Social Psychology Bulletin, 20, 20-33. Schlenker, B. R., Leary, M. R. (1982a). Audiences' reactions to self-enhancing, self-denigrating, and accurate self -presentations. Journal of Experimentai Social Psychology, 18, 89-104. Schlenker, B. R., Leary, M. R. (1982b). Social anxiety and self-presentation: A conceptualizatlon and modei. Psychologicai Bulletin, 92, 641-669. Schlenker, B. R„ Trudeau, J. V. (1990). The impact of self-presentations on private self-beliefs: Effects of prior self-beliefs and misattribution. Journal of Personality and Social Psychoiogy 58, 22-32. Schlenker, B. R., Weigold, M. F. (1989). Goals and the self-identification process. W: L. Pervin (reó.), Goals concepts in personality and social psychology (s. 243-290). Hiilsdale, NJ: Eribaum. 214 JA I TOŻSAMOŚĆ Schlenker, B. R., Weigold, M. F. (1990). Self-consciousness and self-presentation: Being autonomous versus appearing autonomous. Journal of Personality and Social Psychology, 59, 820-828. Schlenker, B. R., Weigold, M. F. (1992). Interpersonal processes involving impression regulation and management. Annual Review of Psychology, 43,133-168. Singer, J. A., Sa!ovey, P. (1993). The remembered self: Emotlon and memory in personality. New York: Free Press. Smith, A. (1976). The theory of morał sentiments. W: D. D. Raphael, A. L. Macfie (red.), Oxford: Clarendon Press. (Oryginał opublikowany w 1759). Snyder, M. (1987). Public appearances/Pnvate realities: The psychology of self-monitoring. New York: Freeman. Stryker, S. (1981). Symbollc interactionism: Themes and variations. W: M. Rosenberg, R. H. Turner (red.), Social psychology: Sociologicalperspectives (s. 1 - 2 9 ) . New York: Basic Books. Tedeschi, J. T., Norman, N. (1985). Social power, self-presentation, and the self. W: B. R. Schlenker (red.), The self and social life (s. 293-321). New York: McGraw-Hill. Tedeschi, J. T., Riordan, C. A. (1981). Impression management and prosocial behavior following transgresslon. W: J. T. Tedeschi (red.), Impression management theory and social psychological research (s. 223-244). New York: Academic Press. Tetlock, P. E. (1992). The impact of accountability on judgment and choice: Toward a social contingency model. W: M. P. Zanna (red.), Advances in experimental social psychology (t 25, s. 331-376). New York: Academic Press. Tice, D. M. (1992). Self-concept change and self-presentation: The looking glass self is also a magnifying glass. Journal of Personality and Social Psychology, 63, 435-451. Tice, D. M., Butier, J. L, Muraven, M. B., Stillwell, A. M. (1995). When modesty prevails:.Differentiai favorability of self-presentation to friendsand strangers. Journal of Personality and Social Psychology, 69,1120-1138. Wayne, S. J., Kacmar, K. M. (1991). The effects of Impression management on the performance appraisal process. Organizational Behavior and Humań Decision Processes, 48, 70-88. Wilson, J. Q. (1993). The morał sense. New York: Free Press. Indeks nazwisk A Abelson, R. 187, 201 Abel son, R. P. 45 Abramson, L. Y. 85 Adler, N. L . 1 6 0 Agustsdottir, S. 202-203 Allen, L. A. 79 Allison, S. T. 24 Aloise-Young, P. A. 184 Amsel, A. 121 Aron, A. 177, 206 Aron.E. N. 177, 206 Aronson, E. 3 7 , 1 1 7 , 1 2 1 , 1 2 3 , 125-129,131 Arystoteles 12 Aspinwali, L. G. 140 Assanand, S. 1 3 , 1 5 , 7 0 Attneave, F. 73 B Bahrick, H . P . 2 0 2 Baker, M. A. 33 Baldwin, M. W. 1 5 9 , 1 6 2 - 1 6 3 , 171-172,176-177,197 Banaji, M. R. 12 Bananno, G. A. 50 Bandura, A. 195 Bargh, J. A. 3 5 , 1 9 0 , 1 9 2 Baron, R. M. 143 Baron, R. S. 130 Barron, K. E. 130 Bartholomew, K. 162 Batson, C. D. 206-208 Baumeister, R. F. 9 , 1 3 - 1 5 , 1 8 - 2 3 , 25, 27, 30-32, 36-37, 52, 58, 74, 80, 8 2 , 9 1 - 9 2 , 98, 108-109,161-162,165, 171-172,176,193-194,196, 201,205 Baumgardner, A. H. 58, 60,162, 171-172 Beauvois,J. L. 1 1 5 , 1 2 7 - 1 2 8 Belk, R. 91 Benthin, A. C. 119 Berger, S. 202 Berglas, S. 190 Berkeley, G. 12 Berkowitz, L. 1 2 4 , 1 2 8 , 1 3 0 Berntson, G. G. 49 Berry, A. 163 Berscheid, E. 161 Berzonsky, M. D. 202 Betz, A. 91, 202 Blackstone, T. 160 Blaine, B, 172 Blanton, H. 125,127 Blevans, S. A. 127 Blevins, T. 163 Błock, J. 72 Bootzin, R. R. 37 Borkowski, W. 47 Boden, J. M. 5 2 , 1 0 9 Bower, G. H. 52 BowIby.J. 1 6 1 - 1 6 2 , 1 7 1 , 1 7 8 Bradbury, T. N. 160 Bratslavsky, E. 21 Breckler, S. J. 91 Brehm, J. W. 116,121-123, 129-130,132 Brennan, C.J. 164 Brewer, B. W. 84 Brewer, M. B. 65, 9 7 , 1 5 4 - 1 5 5 Brickman, P. 25 Briggs, S. R. 1 8 5 - 1 8 6 , 1 9 8 - 1 9 9 B r i t t , ! W. 187, 206-207 Brock, T. C. 130 Brodt, S. E. 194 Brown, J, D. 4 9 , 5 4 , 9 1 , 99,101, 164,172,187 Brown, P. 205 Burnsteln, E. 53 Burris.C.T. 130,133 Buss, A. H. 1 3 0 , 1 8 5 - 1 8 6 , 198-199 Buss, D. M. 100 Butler, J . L , 107,192 Bylsma, W. H.139 Cacioppo, J.T. 49 Caever, C. S. 19 Campbell, J . D . 13,15, 5 4 , 5 8 , 6 0 , 65,70,75-76,80,107,140, 154-155,162,171-172 Campbell, L. 159 CannelJ, C. F. 202 Cantor, N.64, 70,108, 210 Caporael, L. R. 97 Careli, S, E. 197 Carillo, M. 99 Carlsmith, J. M. 1 1 6 - 1 1 7 , 1 2 7 - 1 2 8 Carlston, D. E. 49, 91 Carter, S. R. 21 Carver, C. S. 44, 65, 9 2 , 1 2 9 - 1 3 0 , 194,198 Celnar, C. 159 Chaiken, S. 5 8 , 6 0 Charleton, M. 33 Cheek, J. M. 187,196 Chew, B. 80 Cheyney, D. L 91 Cialdini, R. L. 1 4 0 , 1 5 4 - 1 5 5 , 1 9 0 , 206 Cioffi, D. 24 Clark, M. S. 206 Cohen, A. R. 1 1 6 , 1 3 0 , 1 3 2 Cohen, G.127 Cohen, L. H. 80, 84 Cohen, S. 33 Cole, D. A. 80 Coieman, L. M. 198 Collins, N. L. 1 6 0 , 1 6 2 , 1 7 1 Collins, R. L. 140-141 Comer, R. 124,130 Conley, J. J. 160 Cooley, C. H. 13, 6 5 , 1 5 9 , 1 7 8 , 196,202 Cooper, J. 23, 26,125 Coovert, M. D. 49 Corneli, D . 4 6 , 1 1 9 , 1 2 4 , 1 4 1 , 1 6 3 Crain, A. L. 117 Cramer, H. 74 Critchlow, B. 124 Crocker, J. 172 Czapiński, J. 49 D Dale, K. L. 30 Darley, J. M. 198 Dashiell, R, 202 Davles, D. R. 33 De LaRonde, C. 170 De Nicholas, M. E. 206 Deacon,J.138 Dembler, W. N. 33 DePaulo, B. M. 1 8 6 , 1 9 5 , 1 9 8 , 205 Devine, R G. 1 2 2 - 1 2 3 , 1 2 8 , 1 3 0 Devore, I. 96 Di Paula 13,15, 70 216 JA I TOŻSAMOŚĆ Dickerson, C. A. 117 Dixon, T. M. 74, 80, 82 Oizadji, D. 46 Długołęcki, D. W. 202 Doherty, K. 196, 202 Dolderman, D. 159 Donahue, E. M. 7 5 , 8 3 Donnerstein, E. 33 Dooley, M. 159 Dorfman, D. 44 Downey, G. 163,179 Downs, D. L. 106,159 Drigotas, S. M. 164 Driver, M. J. 78 Dunbar, R. I. M. 95 Dunning, D. 107,172 Dutton, K.A. 99 Duval, S. 14,44, 5 1 , 6 5 Dweck, C. S. 147 t Ebbesen, E. B. 201 Effrein, E. A. 92 Eggleston, T. J. 119 Eisenberger, R. 38 Eisenstadt, D. 130 Eiser, J. R. 45 Elkin, R.A. 130 Elkind.D. 184 • Elliman, l\l. A. 33 Elliot, A . J . 1 0 7 , 1 2 2 - 1 2 3 , 1 2 8 , 130, Elliot, G. C. 195 Ellsworth, P. 162,175 Ely, R. J. 58 Emmons, R. A. 91 Epstein, J. A. 205 Evans, G. W. 33 F Faber, J. E. 37 Falender, V. J. 92 Fazio, R. H. 24, 92 Fel, J. 161 Feldman, J. 202 Feldman, S. 1.163 Felson, R.B. 1 0 7 , 1 5 9 , 1 7 8 Felson, R. M. 9-10, 65 Festinger, L. 15, 6 5 . 1 1 4 - 1 1 7 , 1 2 1 , 123,127-130,132,156 Field, N. P. 8 0 , 8 2 Finch, J.F. 206 Fincham, F. D. 160 Fischer, K. W. 65 Fiske, S. T. 4 5 , 1 9 0 Fleming, J. H. 130,198 Folkes, V. S. 205 Fong, G. T. 202 Ford, T.E. 132 Fox, R. 94 Frank, M. 38 Freedman, J. L. 123 Freitas, A. L. 179 Freud, S. 1 4 , 1 8 - 1 9 , 2 2 , 2 4 Fridlund, A. J. 186,198 Fried, C. 117 Friediander, M. L. 184 Friedman, H. W. 196 Friedman, L. N. 33 Frijda, N. H. 30 Frltz, H. L. 171 Froehllch, M. 59 Fromm, E. 14 G Gallup, G.G.Jr. 91 Gara, M. A. 79 Gardner,.G. T. 33 Gardner, W. L. 49 Garfinkle, J. R. 8 0 , 8 2 Garner, R. 24 Gatchel, R. J. 33 Gentner, D. 156 Gerard, H.B. 4 7 , 1 2 7 , 1 3 1 - 1 3 2 Gerdjikov, T. 131 Gergen, K. 1 5 , 7 1 , 2 0 1 - 2 0 3 Gergen, M. M. 201 Getenby, S. J. 33 Giacalone, R.A. 184 Gibbons, F. X. 119 Gibson, K. R. 94 Gilbert, D. T. 5 1 , 1 0 7 , 1 9 2 Girandola, F. 127-128 Glass, D.C. 2 1 , 3 3 , 1 2 7 Goffman, E. 14, 65, 7 1 , 1 8 6 - 1 8 7 , 204-205, 208 Gorkin, L. 133 Gottfredson, M. R. 33 Graf, P. 192 Green M. W. 33 Greenberg, J. 1 2 3 , 1 2 9 , 1 3 1 Greeno, C. G. 33 Greenwald, A. G. 64, 70, 91,99, 188 Griffin, D. W. 1 6 0 - 1 6 1 , 1 6 6 Gur, R. C. 65 H Haken, H. 50 Hall, L. K. 202 Hamilton, W. D. 107 Haniszewski, J. 159 Hanson, L. R. 49 Hardyck,J. A. 130 Harlow, T. 163 Harmon-Jones, C. 114 Harmon-Jones, E. 1 3 , 1 5 , 1 1 4 , 128-133 Hart, D. 80, 82, 84 Hartman, E. A. 37 Hatch, J . A . 1 8 4 Hazar.C. 161-162 Heatherton, T. F. 19, 3 3 , 1 0 8 , 1 2 2 Heider, F. 4 5 - 4 6 , 1 4 0 Helgeson, V. S. 171 Hendrick, C. 160 Hendrick, S.S, 160 . Herman, C.P. 3 3 , 1 9 0 Herr, P. M. 24 . . Hetts, J. J . 1 7 9 ; ': Higgins, E. T. 44, 65, 76, 83, 91-92,157,.196,198 Hilton, J . L 1 9 8 • Hiroto, D. S. 33 Hirschi, T. 33 Hlxon,J.G.51,107,170 Hogan, J. 210 Hogan, M. E. 85 Hogan, R. 186-187,194, 210 Holding, D. H. 33 Holgate, S. 163 Holmes, J. G. 1 3 , 1 5 , 1 5 9 - 1 6 1 , 166,197,201 Hoiyoak.K.J. 1 3 9 , 1 5 6 - 1 5 7 Hopkins, W. D. 91 Homey, K. 14 Hovland, C. 58 Howe, S. R. 33 Hull, J. G. 33 Hume, D. 12 Hutton, D. G. 193 Hyatt, C. W. 91 lckes,W. 160 Isaac, G. 95 Isen, A. M. 3 3 , 5 2 J James, W. 1 2 - 1 4 , 1 8 , 50,159, 190,197 Janis, I. 58 Janoff-Bulman, R. 25, 7 9 - 8 0 John, 0. P. 49 Jones, E.E., 23, 4 7 , 1 3 1 - 1 3 2 , 1 8 3 , INDEKS NAZWISK 217 185-186,190,196, 202-203, 206 Jordan, A. 80 Josephs, R.A. 118 Joule, R. V. 115,127-128 Jouriles, E. 33 Jung, K. 18 K Kacmar, K. M. 206 Kafry, D. 37 Kahn, R. 1. 202 Kanouse, D. E. 49' Kardush, M. 130 Karney, B. R, 160 Kartezjusz 12 Kashy, D. A. 205 Kato, K. 91 Kaufman, J. 50 Kelley, H. H, 5 8 , 1 6 1 , 1 6 5 Kelly, A. E. 184-185 Kelly, E. L 160 Kendal,N. 179 Kenny, D. A. 143,162,167 Kernls, M. H. 58,163 Khouri, H. 179 Kidd, R. F. 124,130 Kiersted, G. 46 Kihlstrom, J. F. 64, 70, 91,201, 210 Kirkendol, S. E, 205 Kitayama, S. 18 Klein, J, F. 201 Klein, S. B, 91 Kling, K. C. 54, 74, 80 Koebernick, L. F. 33 Kojetin, B. A. 198 Kowalski, R. M. 163 Kozłowski, L. T. 190 Kramer, R. M. 65 Krantz, D. S. 33 Krebs, D, 208 Kroił, D.S. 99 Kuhn, Wl. H. 14 Kunda, Z. 15, 92, 99,138, 142-147,150-153,201 L Łatane, B. 4 5 , 4 7 , 1 9 6 Lawrence, D. H, 121,123,128-129 Leary, M. 9 , 1 0 6 , 1 5 9 , 1 6 3 - 1 6 4 , 171-172,176-178,188,194, 196,205 Lecky, P. 72, 99 Leggett, E. L. 147 Leippe, M. R. 130 Lemon, N. 82 Leone, C. 5 8 , 6 0 Leuenberger, A. 172 Levenstein, M. 44, 47,52, 66 Levinson, S. C. 205 Levitt, K. 51,192 Levy, A. 190 Lewis, M. 91 Liberman, A. 58, 60 Likert, 60 Under, D. E. 23 Linviile, P. W. 44, 46, 70, 73-74, 76, 78, 80-83, 86 Liu.T.J. 118-119 Lobel, M. 157 Lockwood, P. 15,138,142-148, 150-153,156 Loeb, M. 33 Loftus, E. F. 202 Lopez, D. F. 197 Lrsen, S. F. 91 Luter King, M. 156 Lykken, D.T. 160 Lynch,M. 118,163 M MacDonald, G. 159,161,175 Major, B. 139-141 Malcom, T, 127 Malewski, A. 127 Markman, A. 8 . 1 5 6 Markus, H. R. 14,18, 44, 64, 70, 91-92,140, 201 Martin, L. 46,124 Maryanski, A. 97 Masłach, C. 37 McAdams, D. P. 201 McCall, G . J . 1 8 7 McGregor, 1.148 McGuire, C. V. 92 McGuire, W. J. 92 McKillop, K.J. 184-185, 202 McKinney, M. E. 33 McNulty, S. E. 178 McPartland, T. S. 14 Mead, G, H. 13, 6 5 , 1 5 9 , 1 7 8 , 1 9 6 , 202,208 Messick, D. M. 24 Michaelis, B. 179 Milar, M. 141 Mili, J. 12 Mili, J . S . 1 2 Miller, D. 117 Miller, L. C. 66 Mills, J. 114,132 Milton, K. 94 Mischel, W. 19-20, 201 Mithen.S. 110 Mongrain, M. 179 Moore, J. 141 Morgan, H. J. 79-80 Mowrer, 0. Fi. 121 Muraven, M. B. 20-21, 28-29, 31-32,107,192 Murray, S.L. 13,15,159-161, 164-167,170,174-175, 178-179, 201 N Nail, P. R. 127 Neisser, U. 201 Nelson, G. 177, 206 Nelson, R. 114,129 Neter, E. 99 Newby-Clark, I. R. 148 Newman, L. S. 201 Nezlek, J. B. 163,172 Niedenthal, P. M. 74, 91 Norem, J. K. 108 Norman, N., 196, 205 Novalany, J. 79 Nowak, A. 13,15, 43-45,47, 50-51,53,59,65-66,92,196 Nurius, P. 4 4 , 9 1 , 1 4 0 O Olszewski, D. 33 Osborne, R. E. 192 Osgood, D. W. 73 Ostrom, T. M. 202 Overmier, J. B. 37 P Pane, N. 84 Parasuraman, R. 33-34 Paris, M. 177 Park, D. C. 38 Paulhus, D. L. 51,107,141, 192-193 Peake, P.K. 19 Peeters, G. 49 Pelham, B. W. 58, 74, 99,179 Pennebaker, J. W. 5 1 , 1 8 7 , 1 9 7 Percival, L. 33 Perlman, B. 37 Peterson, C. 73 Peterson, M. B. 82 Petty, R. E. 190 Philips, D. 160 218 JA I TOŻSAMOŚĆ Pines, A. M. 37 Pinker, S. 110 Pittman.T.S. 185-186 Pleban, R. 141,144 Polino, M. 79 Poiivy, J. 3 3 , 1 2 2 Pontari, B. A. 1 4 , 1 6 , 1 8 3 , 1 9 3 - 1 9 4 Pope, K. S, 50 Powers, W.T. 19 Pratkanis, A. R. 64, 70 Pratto, F. 49 Predmore, S. C.-170 Prentice, D. A. 12 Prigogine, I. 50 R Ramachandran, V. S. 132 Read.S.J. 6 6 , 1 6 2 , 1 7 1 Reeder, G. D. 4 9 , 1 0 7 Reeves, L. M. 139 Reis, H. T. 206 Rempel, J. K. 161 Rhodewalt, F. 1 2 4 , 1 3 0 , 1 9 0 , 202-203 Rholes, W. S. 160 Riggio, R. E. 196 Riordan, C. A., 1 8 4 , 2 0 5 - 2 0 6 Rockloff, M. 59 Rogers, C. R. 14, 65, 72 Rogers, P. J. 33 Rosenberg, M. 13, 5 8 , 6 0 , 1 6 8 , 173 Rosenfeld, P. 1 8 4 , 1 9 6 , 2 0 5 Rosenthal, R. 174 Roth, S. 37 Rothbaum, F. 3 2 , 1 0 8 Rotton, J. 33 Rudman, L. A. 130 Rusbult, C. E. 160,164 Ruvolo, A. 164 Ryff, C.D. 101 C Sackheim, H. A. 65 Salovey, P. 201 Sanitioso, R. 201-202 Schacter, D. L. 201 Schank, R. 187,201 Scheier, M. F. 19, 4 4 , 6 5 , 9 2 , 129-130,194,198 Schlenker, B. R. 1 4 , 1 6 , 1 8 3 , 186-189,193-194,196-197, 199, 2 0 2 - 2 0 3 , 2 0 5 - 2 0 7 Schlicker, T.159 Schneider, D. 21 Schroeder, H. M. 78 Schuster, H. G. 53 Schwartz, G. S. 184 Scott, W. A. 73, 82 Scratchley, L. S. 80 Sedikides, C. 9 , 1 3 , 1 5 , 1 8 , 9 0 , 9 3 , 99-100,104,107,109,164 See, J. E. 33 Seligman, M. E, P. 33, 37-38 Sentis, K. 201 Setteriund, M. B. 74 Seyfarth, R. M„ 91 Shaver, P. R. 161-162 Sherman, D. A, 172 Sherman, S.J. 24,133 Shoda, Y. 19 Shoeneman, T. J. 9 1 , 1 6 2 , 1 7 8 Showers, C. J. 44, 46, 5 4 , 7 4 , 7 6 , 78-80, 83, 85, 9 2 , 1 7 7 Shrauger, J. S. 82, 9 1 , 1 6 2 , 1 7 8 Shuster, B. 179 Simmons, J. F. 187 Simon, L. 1 2 3 - 1 2 6 , 1 2 9 - 1 3 0 Simpson, J. A. 160 Sinclair, L. 1 5 9 , 1 7 1 - 1 7 2 , 1 7 6 - 1 7 7 Singer, B. 101 Singer, J. A. 201 Singer, J.E, 33 Singer, J. L. 50, 80, 82 Skelton, J. A. 190 Skowroński, J. A. 1 3 , 1 5 , 1 8 , 4 9 , 80, 9 1 , 9 3 , 9 9 - 1 0 0 , 1 0 9 , 2 0 2 Skurnik, 1.125 Smart, L . 5 2 , 1 0 9 Smart, S. A. 172 Smith, A. 208 Smith, E. R. 66 Smith, H. S, 80, 84 Smith, M. 76 Sny der, M. 165,196 Snyder, S. 32, 71,108. Sober, E, 97,101 Soler, E. 33 Sommer, K. L 36 Southwick, L L. 124 Spencer, S, J. 118,163 Stalder, D. ft. 130 Steele, C. M. 6 5 , 1 1 8 - 1 2 1 , 123-124,126-127,129-131, 163-164,171 Stein-Seroussi, A. 5 1 , 1 0 7 Stengers, i. 50 Stillwell, A. M. 1 0 7 , 1 6 1 , 1 9 2 Stokols, D. 33 Stone, J. 1 1 7 , 1 2 0 - 1 2 2 , 1 2 5 - 1 2 7 , 129 Streufert, S. 78 Stroop , J. R. 2 7 , 3 3 Strube, M. J. 1 0 0 , 1 0 4 , 1 0 6 Stryker, S. 208 Suarez, S. D. 91 Sullivan, A. 159,160 Sullivan, S. 14 Suls, J . M . 9 - 1 0 , 1 1 4 Sun, C. R . 1 6 3 Swann, W. B. 5 1 , 5 8 , 6 5 , 7 4 , 9 9 , 107,164,167,170,177-178 Szamrej, J. 4 7 , 1 9 6 Tafarordi, R.W. 179 Tambor, E.S. 106,159 Tangney, J. P. 65 Tanner, N. M. 96 Tarpley, W, R. 130 Tauer, J. M. 130 Tayior, S. E. 4 5 , 4 9 , 5 4 , 9 1 , 9 9 , 101,157,164,172,190 Tedeschi, J.T. 196, 2 0 5 - 2 0 6 Tellegen, A. 160 Terdal, S. K. 106,159 Tesser, A. 9 - 1 0 , 4 6 - 4 7 , 49, 54, 58, 60, 6 5 , 9 9 , 1 1 4 , 1 1 9 , 1 2 4 , 1 3 0 , 140-141,144,154-155 Testa, M. 139,141 Tetlock, P.E. 190 Thagard, P. 1 3 9 , 1 5 6 - 1 5 7 Thibodeau, R. 1 1 7 , 1 2 3 , 1 2 6 Thompson, C, P. 91 Tice, D . M . 9 , 1 9 - 2 1 , 3 0 - 3 1 , 107-108,192-193,202-203 Tooby, J. 96 Trudeau, J. V. 202-203 Tudor, M. 177, 206 Turner, J. H. 97 V Vad derZee, K. 141 Va!iacher, R. R, 13,15, 43-47, 50, 53, 5 8 - 6 1 , 6 5 - 6 6 , 9 2 , 1 2 9 Van Hook, E. 44 Van Lange, P. A. M. 160 Van Selst, M. 192 Van WagenenT.J. 196 Vance, K. M . 1 3 0 Vettese, L. C. 179 W Waiiace, H. M. 2 7 , 3 7 Warm, J. S. 33 Warren, N. 82 INDEKS NAZWISK 219 Wayment, H. A. 99 Wayne, S. J. 206 Weber, J.G. 154-155 Wegner, D. M. 2 1 , 2 6 , 4 5 - 4 6 , 5 1 , 58-59,129 Welgold, M.F. 1 8 6 , 1 8 8 , 1 9 9 , 205 Weisberg, R. 139 Weisbuch, G, 45 Weisz, J. R. 32,108 Wenzlaff, R. M. 99 Wethlngton, E. 76 Wherry, M. B. 74 White, T. L, 21 Whitton, S. 164 Wicklund, R. 1 4 , 4 4 , 5 1 , 6 5 , 121-122 Wiegand, A. W. 125 Wieselquist, J, 164 Wilkes, J. 138 Wilson, D . S . 9 7 , 1 0 1 Wilson, D. W. 33 Wilson, J. Q. 207 Wing, R. R. 33 Winslow, M. P. 117 Winton, W. 92 Wong, J. 138 Wood, J.V. 141,156 Woolfolk, R. L. 79-83 Wortman, C. 1 8 3 , 1 9 0 , 1 9 6 , 206 Wotman, S. R. 161 Wundt, W. 12 Wurf, E. 70 Wyer, M. M. 205 WySSe, R. 58, 70 Y Young, R, D. 33 Zajonc, R. B. 72-76, 78, 81, 84 Zanna, M. P. 26,148 Zeiss, A. R. 201 Zhan, G. 76 Zimbardo, PG. 194 Indeks rzeczowy A afiliacja interpersonalna 18 altruizm 14 atrakcyjność 10 atrybucja błędna 131 jako zjawisko184 obronna 46 audytorium a samoregulacja 196 rola 1 4 , 1 8 5 - 1 8 6 , 1 8 8 - 1 8 9 , 1 9 2 , 1 9 4 - 1 9 5 , 199-200 wyimaginowane 196-198 Australopithecus ramadus 94 autoaflrmacja 6 5 , 1 2 0 , 1 6 1 , 1 6 3 , 1 7 1 , 1 7 6 - 1 7 7 potrzeba 164 teoria 1 1 8 - 1 2 1 , 1 2 3 - 1 2 9 źródła 1 6 8 , 1 7 1 - 1 7 2 , 1 7 5 , 1 7 9 automatyczne procesy 3 5 - 3 6 , 1 8 8 - 1 9 2 autonarracja 6 1 - 6 2 , 1 2 7 skala 75, 84 autonarracyjne sądy 60 autopercepcja 18 teoria 114 pomiar 170 autoprezentacja 9 , 1 3 , 1 5 - 1 6 , 1 9 , 9 8 , 1 0 7 , 1 8 3 - 1 8 4 , 200 a udział świadomości 186 a zdolności aktorskie 195-196 a zmiany w pojęciu Ja 203 automatyczna 191-194 internalizacja 202-204 jako mistyfikacja 194,202 kontrolowana 191-194 teoria 185 autoprezentacyjne cele i plany 1 8 6 - 1 8 7 , 1 9 1 realizowane w trybie pierwszoplanowy 188-189 zachodzące w tle 188-191 dążenia 187-189 skrypty 1 8 6 - 1 8 7 , 1 8 9 , 1 9 1 zachowania 185,193 autorefleksja 43-45, 49-53, 57-60, 6 2 , 1 0 0 a ambiwalencja 56 chwiejność 60 potencjał 92 strumień 53, 58 trajektoria 5 3 - 5 4 autoschematy 9 , 1 4 , 1 8 - 1 9 , 7 8 , 1 9 3 auto weryfikacja 9,15, 65, 9 9 , 1 0 3 - 1 0 4 , 1 0 6 , 1 7 0 potrzeba 164 teoria 167,170 źródło 164 autowizerunki 7 1 , 1 2 0 , 1 8 7 - 1 8 8 , 1 9 6 , 201 B behawioryzm 14 bliskość interpersonalna 107 psychologiczna 140 Brocka okolica 97 byt 12 C czujności badanie 33 deterio racja 34 D dążenle-unikanie konflikt 163,165 reakcja 59 depresja 75-76 dobór krewniaczy 107 naturalny 9 3 - 9 4 , 1 0 1 duszy koncepcja 12 dysonans poznawczy 1 5 , 2 3 , 2 6 , 3 7 , 4 6 a afekt 1 2 3 - 1 2 5 , 1 2 8 - 1 3 1 , 1 3 3 a autoafirmacja 1 1 8 - 1 2 1 - 1 2 6 , 1 3 0 a nastrój 124-125 a potrzeba integralności Ja 1 1 8 , 1 2 3 , 1 3 1 a rozbieżność poznawcza 1 1 5 , 1 2 1 , 1 2 9 - 1 3 0 , 1 3 2 redukcja rozbieżności 1 1 5 - 1 1 6 , 1 1 9 , 1 2 3 , 125-126 alternatywne sposoby 130,133 motywy 131-133 a samoocena 1 1 9 - 1 2 2 , 1 2 7 a teoria zgodności Ja 1 1 7 - 1 2 3 , 1 2 6 - 1 2 9 , 1 3 1 dysonansowe efekty 1 2 1 - 1 2 3 , 1 2 8 dysonansu poznawczego teoria 114 wersja oryginalna 1 1 5 , 1 2 1 , 1 2 4 - 1 2 6 , 1 2 8 - 1 2 9 modyfikacje 116-119 paradygmaty eksperymentalne 115-116 wolnego wyboru 1 1 6 , 1 2 0 - 1 2 1 , 1 2 3 wymuszonej uległości 1 1 6 , 1 1 8 - 1 1 9 , 1 2 4 - 1 2 5 wzbudzania hipokryzji 1 2 2 , 1 2 6 INDEKS RZECZOWY 221 E lustrzane 1 5 9 , 1 6 1 , 1 6 9 , 1 7 8 materialne 12 możliwe 148-149,151 niepożądane 82 odzwierciedlone 13,166 podmiotowe 90 powinnościowe 82 poznające (proces) 12 poznawcze 121 przedmiotowe (treść) 1 2 - 1 3 , 9 0 - 9 1 przeszłe 82,149 przyszłe 8 2 , 1 4 0 , 1 4 8 - 1 4 9 , 1 5 1 - 1 5 3 publiczne 98 racjonalne 121 realne 151 społeczne 1 2 - 1 3 , 1 5 9 , 1 9 7 symboliczne 13, 90-91 a adaptacja 9 3 - 9 9 , 1 0 9 - 1 1 0 a ewolucja 90, 92, 95-96 a komunikacja 9 7 - 9 8 a przetwarzanie informacji 98-99 a zmienność międzykulturowa 18 aspekty 9 1 - 9 2 , 1 0 0 - 1 0 1 wolincjonaine 37 wyabstrahowane 98 Ego teoria 14 totalitarne 99 funkcja wykonawcza 18-19, 31-32, 37-39, 9 1 , 1 0 2 egotyzm 188 ekstrawersja 193, 202-204, 206 empatia 207-208 encefalizacja 94 ewolucja możliwości poznawczych 9 3 - 9 5 G grupowa dynamika 15 H Homo erectus 9 7 , 1 0 0 , 1 1 0 habilis 97 sapiens 100 sapiens sapiens 100 I impulsów kontrola 2 0 - 2 2 ingracjacja 183 interakcjonizm symboliczny 1 3 - 1 4 , 1 9 6 introspekcja 44 introwersja 193, 202-203, 206 J a psychologiczne przystosowanie 70-72, 78-80, 84-85 a rozbieżności w jego obrębie 73, 76-77, 83 aspekty centralny 4 7 - 4 8 interpersonalny 1 5 , 1 9 moralny 127 definicja 12,18 determinanty 10,14 funkcje 24 jako samoorganizujący się system 65 jako schemat poznawczy 70 jako standard 1 2 2 , 1 2 7 - 1 2 8 jako system reprezentacji poznawczych 91 jako zjawisko energetyczne 24 szacowanie 81-84 teoria 22 aktualne 82 duchowe 12 fenomenologiczne 92 idealne 8 2 , 1 5 1 - 1 5 3 , 1 6 4 kompetentne 121 K kierowanie wrażeniem 14 a egoizm 184, 205 a troska o innych 206-207 a zachowanie moralne 208 strategiczne 206 teoria 1 1 4 , 1 8 4 - 1 8 6 komunikacja interpersonalna 10,12 efektywność 1 9 4 - 1 9 5 , 1 9 8 konformizm 96 kontrolowane procesy 3 5 - 3 6 , 1 8 8 - 1 9 2 L łęk przed bliskością 160 przed odrzuceniem 176 społeczny 193-195 M mechanizmy obronne 4 6 , 1 3 1 , 1 6 3 metody sondażowe 13 testowe 13 model regulacji zależności 1 6 6 - 1 7 0 , 1 7 5 utrzymania samooceny (MUS) 140 automatów komórkowych 47 222 JA I TOŻSAMOŚĆ motywacja a sprawowanie kontroli 29 zachowawcza 29 motywy Ja 9 , 1 1 , 1 3 , 1 5 motywy samowartościowania 90, 99-109 motywy homeostazy/homeostatyczrie 15,99,103-104 autoweryfikacji 9, 9 9 , 1 0 3 - 1 0 4 , 1 0 6 motywy nabywania wiedzy 1 5 , 9 9 , 1 0 2 - 1 0 4 samooszacowanie 9,11, 9 9 , 1 0 2 - 1 0 3 , 1 0 6 - 1 0 7 zwiększanie poczucia własnej wartości 99, 102-103,106-107 motywy wartościowania 15, 99-102 ochrony Ja 9 9 , 1 0 1 , 1 0 7 , 1 6 5 a wartościowanie związku 170-177 zwiększania dobrego mniemania o sobie 9, 99, 101,106 jawne 1 0 4 , 1 0 7 - 1 0 8 , 1 7 9 taktyczne 104,107-108 utajone 179 N naiwny realizm 1 6 2 , 1 6 6 - 1 6 8 narracje 200-201 naśladowania wzór jego inspirujący wpływ 142-146,148-149, 151-152,154-155 jego relewantność 1 3 9 - 1 4 3 , 1 4 7 , 1 5 4 osiągalność osiąganych sukcesów 139-141,143 naśladowanie a autopercepcja 1 4 3 , 1 5 0 , 1 5 4 a samoocena 142 nawyku hamowanie 24 neofreudyści 14 neurotyzm 76, 7 8 - 7 9 , 1 6 0 O odraczanie nagrody 19 odzwierciedlone oceny 1 6 0 , 1 6 2 , 1 6 9 P pamięci rekonstrukcyjny charakter 201-202 torowanie 56 pamięć autobiograficzna 200-201 epizodyczna 46, 52, 70 przestrzenna 95 robocza 92 semantyczna 70 taksonomiczna 95 wybiórcza 46 pławienie się w cudzej chwale 1 1 9 , 1 4 0 , 1 5 4 - 1 5 5 poczucie bezpieczeństwa 1 6 0 - 1 6 4 , 1 6 9 , 1 7 2 , 1 7 4 , 1 7 6 - 1 7 8 kontroli 103,105 przynależności 172,177 szczęścia 106,169 zależności 161,175 pojęcia Ja cechy strukturalne 70-71 integralność 46, 51, 71-73, 75-78, 8 3 , 1 0 6 , 1 2 0 jasność 7 3 , 7 5 - 7 8 niepewność 5 8 - 6 5 spójność 46 stabilność 61-65 zawartość treściowa 14, 70-71 złożoność 15, 70, 73-74, 76-80, 82 zmienność 57, 60, 92 zróżnicowanie 71-74, 77, 83 porównania społeczne 15, 52,140 a osiągalność sukcesów 141 a relewantność dziedziny 140 jako analogia 156-157 w dół 1 0 1 , 1 1 9 , 1 4 9 w górę 1 4 0 - 1 4 1 , 1 4 4 , 1 5 4 postawy 10,115 polaryzacja 5 8 , 6 0 zmiana 2 3 , 1 1 6 , 1 1 8 - 1 1 9 , 1 2 3 - 1 2 5 , 1 3 0 , 1 8 4 potrzeba aprobaty/akceptacji 163-164,183 współzależności 164 poznawcze mapowanie 95 zaabsorbowanie 51 przywiązania procesy 165 system 171-172 teoria 162 psychologia Ja 9 , 1 2 kliniczna 9 , 1 2 , 1 4 , 37 poznawcza 14 rozwojowa 1 2 , 1 4 , 1 8 4 społeczna 9 , 1 2 - 1 5 , 1 8 - 1 9 , 2 3 , 27, 37, 44, 66, 114,128,183-184 zdrowia 10 psychopatologia 79 O rf role społeczne 71-72, 75 odgrywanie 1 3 , 2 0 3 ruminacyjne procesy 10 samoakceptacja 14 samokontrola 18, 20, 24 modele 20-22 energetyczny 20-25, 31, 35 przetwarzania informacji 2 0 - 2 2 INDEKS RZECZOWY 223 umiejętności 2 0 - 2 2 samoocena 1 0 , 1 4 , 1 9 , 60-61, 70 a akceptacja innych 159 a percepcja związku 1 6 2 - 1 6 3 , 1 6 6 a postrzeganie przychylności innych 162 partnera 1 6 6 - 1 6 9 , 1 7 8 a relacje interpersonalne 163 dyspozycyjna 1 2 6 - 1 2 7 , 1 2 9 globalna 58, 70,168, 202 jako socjometr 1 6 4 , 1 6 8 , 1 7 1 - 1 7 2 , 1 7 6 , 1 7 8 jako stan 122 niska 51, 58, 61, 64, 7 9 , 1 6 0 , 1 6 2 - 1 6 4 , 1 6 7 - 1 6 8 , 171-172,174-175 wysoka 5 8 , 6 1 , 6 4 , 74, 9 1 , 1 0 1 , 1 2 0 , 1 6 3 - 1 6 4 , 167-168,171-172,175 samooceny determinanty 15 utrzymywanie 65 spadek 128 skala 1 4 , 1 6 8 , 1 7 3 reaktywność 171 zagrożenie 1 6 1 , 1 7 0 - 1 7 4 , 1 7 6 - 1 7 8 samoorganizacja 4 4 - 5 0 sam Doszukiwanie 65 samoregulacja 1 3 - 1 4 , 1 9 , 22-23, 25, 65, 90, 92,131, 198, 200 samospełniająca się przepowiednia 2 4 , 1 6 5 , 1 7 9 samoświadomość 9 , 1 4 - 1 5 , 1 9 prywatna 199-200 przedmiotowa 90-91 publiczna 1 8 5 , 1 9 4 , 1 9 8 - 2 0 0 teoria 51 samowartościowanie 14, 45 a inklinacja negatywna 5 4 - 5 5 pozytywna 49, 53-54 dynamika 50-53, 5 6 - 6 5 jako proces 104-108 negatywne 54, 57 polaryzacja 61-62 pozytywne 57 struktura 50-57 samowledza 1 5 , 1 8 , 4 7 , 92, 9 8 , 1 0 2 - 1 0 3 schizofrenia 198 Skala Obserwacyjnej Samokontroli 196 Skala Zalet Interpersonalnych 174 socjalizacja 198 socjologia 9 , 1 3 sprawstwa doświadczanie 91 State Seif-Esteem Scalę 122 stres 32, 5 1 , 8 4 a podatność 7 2 , 7 9 a przystosowanie 74, 79-80, 85-86 a samokontrola 33, 36 a sposoby radzenia sobie 76 hipoteza buforowania stresu 74, 79-80, 85-86 sukces rozrodczy 9 6 , 1 0 1 , 1 0 3 - 1 0 4 Superego 22 Ć w świadomości strumień 13, 43, 50 świadomość refleksyjna 18 teoria o naturze inteligencji 146-148 rozbieżności Ja 76 schematów 14 uprzejmości 205 systemów dynamicznych 44, 65-66 Test Stroopa 27 tłumienie myśli 21-22, 2 6 - 2 7 , 3 1 , 51 tożsamości odgrywanie 203 poczucie 174 podtrzymywanie 65,187 tożsamość 9 , 1 2 , 71, 202 osobista 155 pożądana 188,194 społeczna/grupowa 154 U uwaga 14 trening kontroli uwagi 39 uzależnienia 19 W wielkość grupy a wielkość mózgu 95, 97 wola 24 woli osłabianie 33 siła 15 teoria 20 wyczerpywanie się 18, 2 3 - 2 4 wolincjonalne procesy 18 zasoby 34 wpływ społeczny 10-11 wsparcie społeczne 37,206 wyczerpywanie się ego 18, 25, 32-35, 38 a afekt 26, 30, 34 a motywacja 26-28 a nastrój 2 5 - 2 6 , 3 4 30 a obciążenie emocjonalne 34 a pobudzenie 26 a podatność 31 a rodzaj wyboru 23 a wysiłek umysłowy 26-27 wypalenie zawodowe 37