Uczty w średniowieczu

advertisement
5. Uczty
W średniowieczu uczty, tak jak i we wcześniejszych czasach, stanowiły bardzo ważny
punkt życia dworu. Były nie tylko okazję do posilenia się, ale dawały też możliwość spotkań
towarzyskich1. Biesiady stanowiły dodatkowo manifestacje bogactwa i statusu materialnego
tego, kto ją wydawał (rys.8). Urządzali je królowie, książęta, wyższe duchowieństwo,
zamożni mieszczanie2. Jacques Le Goff pisał: „Jedzenie jest dla panujących warstw
społecznych najłatwiejszą okazją do pokazania swojej przewagi w tej tak ważnej i pokazowej
dziedzinie życia. Pierwszym luksusem jest luksus żywnościowy (…)”3.
Uczta oprócz wykwintnego pożywienia oferowała wszystkim tym, którzy zasiadali do
stołów, inne rozrywki. W jej trakcie grała muzyka, wykonywana przez wędrownych
śpiewaków, w towarzystwie aktorów, akrobatów4. W późnym średniowieczu wykształca się
na dworze grupa ludzi należąca do służby a stanowiąca zespół umilający posiłki. Gwar, który
na ogół towarzyszył ucztom powodował, iż w jej trakcie preferowano raczej głośną muzykę.
Dodatkowo trębacze grali fanfary, zwiastujące uroczyste wnoszenie dań 5. Towarzyszyły im
niekiedy bardziej subtelne dźwięki lir i harf. Poseł wenecki A. Contarini przebywający na
dworze Kazimierza Jagiellończyka opisał to tak: „(…) Potrawy przynoszono na stół wśród
coraz nowego odgłosu trąb, na wielkich półmiskach i w wielkiej obfitości”6.
W trakcie uczty można było obejrzeć występy linoskoczków, niedźwiedników, czy
posłuchać kolejnego poematu w wykonaniu nadwornego poety, który sławił swego pana czy
snuł opowieść o legendarnych bohaterach7. Występy te musiały być niezwykle popularne i
rozbudowane, gdyż kaznodzieje zakazywali spraszania ludzi rozrywki, których zwali
sługami szatana, na uczty i obdarowywania ich po posiłku jadłem, napojami i szatami8. Uczta
dawała też okazję do wysłuchania opowieści przynoszonych przez podróżnych 9, których
witano z otwartymi rękoma na dworach, gdyż stanowili świetne źródło informacji na temat
tego, co działo się w świecie. Ale też była momentem sprzyjającym wspomnieniom: „Tam
podczas uczty, wśród wielkiego rozochocenia wspominano dawne wyprawy i trudy, i wiele
M. Bogucka, Dzieje kultury…, op.cit., s.52
T. Michałowska, Średniowiecze, Warszawa 1997, s.311
3
J. Le Goff, Kultura średniowiecznej Europy, Warszawa 1970, s.330
4
T. Dobrzyński, Alta capella w miniaturze późnego średniowiecza, w: Zamek i dwór w średniowieczu
od XI do XV wieku. Materiały XIX seminarium mediewistycznego, red. J. Wiesiołowski, Poznań 2001,
s.123
5
Ibidem, s.124
6
U. Świderska, Kultura rycerska w średniowiecznej Polsce, Zielona Góra 2001, s.146
7
M. Bogucka, Dzieje kultury…, op.cit., s.??
8
T. Michałowska, Średniowiecze, op.cit., s.312
9
U. Świderska, Kultura rycerska w …, op.cit., s.145
1
2
zwycięstw
odniesionych
niegdyś
nad
wrogami
i
pod
dowództwem
Kazimierza
[Sprawiedliwego] (…)”10.
Uczty odbywały się przy stołach ustawionych w kształt litery „U”, z tym, że zasiadano
tylko po zewnętrznej stronie, by ułatwić służbie dostęp do stołów. Stawiano ich kilka lub
kilkanaście, w zależności od liczby zasiadających. U szczytu znajdował się główny stół, przy
którym jadł pan otoczony najwybitniejszymi gośćmi. Przy pozostałych miejsce swe mieli
pośledniejsi ludzie, aż do tych najmniej znaczących na samym końcu stołu. Gall tzw.
Anonim zamieścił w swojej kronice, z pewnością przesadzony, ale ciekawy opis uczt
codziennie wydawanych przez Bolesława Chrobrego. I choć informacje te bardziej
odpowiadają czasom Galla, są niezwykle ciekawe, zważywszy na skąpe opisy uczt w
polskich kronikach. „(…) każdego dnia powszedniego kazał zastawiać czterdzieści stołów
głównych, nie licząc pomniejszych; nigdy jednak nie wydawał na to nic z cudzego, lecz
wszystko z własnych zasobów. Miał tez ptaszników i łowców ze wszystkich niemal ludów,
którzy każdy nas swój sposób, chwytali wszelkie rodzaje ptactwa i zwierzyny; z tych zaś
czworonogów jak i z ptactwa codziennie przynoszono do jego stołów potrawy każdego
gatunku”11.
Od XII wieku funkcjonował zwyczaj przeplatania gości, czyli sadzania mężczyzny obok
kobiety12. Niewiasty jednak nie pozostawały do końca uczty, gdyż opuszczały salę biesiadną,
gdy zaczynały krążyć puchary z mocniejszymi trunkami13. Niemniej i one stanowiły ozdobę
uczty i nie raz ich obecnością posługiwano się, by osiągnąć zamierzony cel. Bolko Ziębicki,
prawnuk Henryka Brodatego, zaproszony został przez swego ówczesnego wroga Karola
Luksemburskiego na ucztę, na którą ów, znając upodobania Bolka, przywiódł mnóstwo
pięknych niewiast, które uprosiły księcia, by bez okupu uwolnił wielu czeskich jeńców, co
ten miał uczynić z ochotą14.
W średniowieczu obyczaj związany z sadzaniem gości odpowiednio do ich rangi, czerpał
na pewno z Ewangelii wg św. Łukasza, która mówiła: „Następnie, gdy zauważył, jak obierali
pierwsze miejsca, powiedział do zaproszonych, tak do nich mówiąc: Gdy cię ktoś zaprosi na
wesele, nie siadaj na pierwszym miejscu, bo czasem zjawi się ktoś znaczniejszy od ciebie,
także zaproszony, wtedy przyjdzie ten, który ciebie i tamtego zaprosił i powie ci: Ustąp temu
miejsca; i wtedy ze wstydem będziesz musiał zająć ostatnie miejsce. A gdy będziesz
J. Długosz, Roczniki ,czyli …, , Ks.VI, s.196
Anonim tzw. Gall Kronika polska, Kraków 1975, s.36-37
12
T. Manteuffel, Kultura Europy Średniowiecznej, Warszawa 197, s.100-101
13
U. Świderska, Kultura rycerska…, op.cit., s.146
14
R. Kiersnowski, Życie codzienne na Śląsku w wiekach średnich, Warszawa 1977, s.82
10
11
zaproszony i pójdziesz, usiądź na ostatnim miejscu, gdy zaś przyjdzie ten, który cię zaprosił,
rzecze do ciebie: Przyjacielu, usiądź wyżej! Wtedy doznasz czci wobec wszystkich
współbiesiadników”15. Choć fragment ten odnosi się głównie do nakazu zachowywania
skromności i nie wywyższania się, odpowiada jednak typowo średniowiecznemu spojrzeniu
na hierarchię, iż każdy ma swoje wyznaczone w świecie miejsce, z którego nie powinien się
wychylać. Tak wiec również do stołu powinno się zasiadać uwzględniając ten porządek
rzeczy.
Ucztowanie, niezmiernie ważny element życia dworu spowodował silne wykształcenie
się urzędników związanych z obsługa pańskiego stołu. Podawaniem półmisków zajmować
miał się stolnik, podstoli, krajczy; podawaniem trunków cześnik, podczaszy; nakrywaniem
stołu - obruszny16.
Stoły przykrywano dwoma obrusami, na ogół lnianymi, białymi, czasem z haftowanymi
brzegami. Do dyspozycji gości były również ręczniki17, gdyż przed rozpoczęciem jedzenia
służba roznosiła miednice z wodą do mycia rąk18.
Zastawa stołowa składała się na dworach przeważnie ze złotych, srebrnych
pozłacanych19, cynowych i drewnianych talerzy, przy czym te ostatnie przysługiwały
najmniej ważnym biesiadnikom. Bardzo często jako talerze używane były specjalne płaskie
chleby, prawdopodobnie w postaci przaśnych placków. W powszechnym użyciu były
sztućce, czyli łyżki i nożyki, natomiast widelce pojawiły się w Europie dopiero w XIV
stuleciu i powoli rozprzestrzeniać zaczęły się dopiero w kolejnym wieku. Pito z kubków,
pucharków, kielichów z gliny, drewna, a najmożniejsi za szkła20. Często jednak kielich i
miska przeznaczony był dla dwóch a nie jednego biesiadnika21. Gall Anonim dał nam
szczegółowy opis zastawy na stołach królewskich podczas wielkiej uroczystości, jaką był
zjazd Gnieźnieński: „(…) okazał wrodzoną sobie hojność, urządzając podczas dni swej
konsekracji prawdziwie królewskie i cesarskie biesiady i codziennie zmieniając wszystkie
naczynia i sprzęty, z zastawiając coraz to inne i jeszcze kosztowniejsze. Po zakończeniu
bowiem biesiady nakazał cześnikom i stolnikom zebrać ze wszystkich stołów z trzech dni złote
i srebrne naczynia (bo żadnych drewnianych tam nie było), mianowicie kubki, puchary, misy,
czarki i rogi, ofiarował je cesarzowi dla uczczenia go (…). Komornikom zaś rozkazał zebrać
Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo
Biblijne, Warszawa 1991, s.1118
16
Kultura Polski średniowiecznej XIV-XV wiek, red B. Geremek ,Warszawa 1997., s.103
17
K. Bockenheim, Przy polskim stole, Wrocław 1998, s.27
18
T. Manteuffel, Kultura Europy…, op.cit, s.101
19
Kultura Polski średniowiecznej XIV-XV wiek, op.cit., s.102
20
K. Bockenheim, Przy polskim stole, op.cit., s.27
21
T. Manteuffel, Kultura Europy…, op.cit., s.101
15
rozciągnięte zasłony i obrusy, dywany i kobierce, serwety, ręczniki i cokolwiek użyte było do
nakrycia, i również zanieść to wszystko do izby zajmowanej przez cesarza”22.
Rodzaje spożywanego jedzenia były ściśle uzależnione od okazji, z jakiej wydawano
ucztę, czyli czy był to zwykły codzienny posiłek czy uroczysta biesiada, ale najważniejszym
wyznacznikiem były tu posty, określające to, co można było jeść, ale również to, co czego w
owym czasie należało się wystrzegać.
Post dla ludzi średniowiecza był dosyć powszechną praktyka, gdyż dni, w których
należało powstrzymywać się od mięsa i nabiału było niemało. W Polsce przepisy postne były
znacznie bardziej surowe niż na Zachodzie Europy. Już Thietmar wspominał o zwyczaju
wybijania zębów w państwie Bolesława Chrobrego tym, którzy nie przestrzegali postów 23. W
pierwszej połowie XIII wieku osadnicy niemieccy skarżyli się na wyjątkową surowość i
długość
trwania
Wielkiego
Postu
na
terenach
Polski,
który
zaczynał
się
od
siedemdziesiatnicy, zaś poza granicami kraju w zwyczaju było poszczenie od Popielca24. Pod
wpływem kolonistów doszło do skrócenia postu, gdyż na synodzie we Wrocławiu w 1248
roku legat papieski Jakub dopuścił dwie wersje postu, surowszą i łagodniejszą25. W ciągu
roku były dwa główne posty, mianowicie Wielki Post przed Wielkanocą i post w trakcie
Adwentu. Oprócz tego powszechną praktyką było powstrzymywanie się od mięsa i
wystawności w każdą środę, piątek, sobotę i w tak zwane suche dni, które odbywały się co
kwartał26, czyli po pierwszej niedzieli wielkopostnej (tzw. Invocavit), po Zielonych
Świętach, po podwyższeniu Krzyża (14 IX) i po dniu św. Łucji27. Kolejnymi dniami, w
których obowiązywał post były wigilie świąt. Na przełomie XI i XII wieku w diecezji
krakowskiej został opracowany pierwszy zestaw dni, w których należało pościć: tak więc w
wigilię święta Wniebowstąpienia Marii Panny, Jana Chrzciciela, św. św. Piotra i Pawła, św.
Jakuba Apostoła, św. Wawrzyńca, św. Michała, Wszystkich Świętych, św. Andrzeja, przed
Zielonymi Świątkami, Wielkanocą, Bożym Narodzeniem. Była to początkowo niewielka
liczba dni postnych, w porównaniu z nakazami z okresu pełnego i późnego średniowiecza28.
Posty nie tylko zawierały w sobie zakaz spożywania mięsa i nabiału. W tych dniach należało
22
Anonim tzw. Gall, Kronika polska, op.cit., s.22
Obyczaje w Polsce od średniowiecza do czasów współczesnych, red. A. Chwalba, Warszawa 2005,
s.56
24
E. Wiśniewski, Przepisy postne w Polsce Średniowiecznej, Rocznik Humanistyczny, XX, 1972, z.2,
s.51
25
G. Myśliwski, Człowiek średniowiecza wobec czasu i przestrzeni, Warszawa 1999, s.366
26
Encyklopedia staropolska, opr. Aleksander Brückner, Warszawa 1939, T.II, s.234
27
G. Myśliwski, Człowiek średniowiecza…, op.cit., s.366
28
Ibidem, s.353
23
powstrzymywać się również od współżycia, uczestniczenia w zabawach, weselach,
procesach sądowych, polowaniach i działaniach wojennych29.
Obfite spożywanie jadła w średniowieczu, jeśli było go pod dostatkiem i głód nie
dokuczał akurat ludności, było niejako naturalną odpowiedzią po długim powstrzymywaniu
się od jedzenia. Było niejako rekompensatą, ale też reakcją na niepokoje związane ze
strachem przed głodem30. Przejedzenie mogło jednak skończyć się tragicznie. Bolesław III,
książę brzeski zmarł w 1352 roku po zjedzeniu trzynastu kurcząt i wypiciu ogromnej ilości
trunków31.
Kościół jednoznacznie potępiał zbyt obfite i wystawne uczty, wychwalając za to
ascetyczny tryb życia. Wincenty zwany Kadłubkiem stawiał już pytanie: „któż by nie
wiedział, że nałóg ucztowania nieprzyjacielem jest zacności? Biesiada, bowiem, z nazwy i z
rzeczy podszywając się pod uprzejmość [gospodarza], zwabia cnoty, upaja je, ba, zatruwa!
[Ten] natomiast pod osłoną jakowej dobroduszności nie tylko hucznych uczt nie unika, lecz
coraz częściej urządza bardzo okazałe i wystawne biesiady, a to z wielu powodów. Pierwszy
to, aby z odurzonych umysłów innych ludzi dowiedzieć się, jakich zalet jemu brakuje (…) po
wtóre, aby poznać sądy innych o sobie (…). Po trzecie, aby od spojonych [gości] wydrzeć
skrycie przeciwko sobie knowane zasadzki (…). Albowiem opilstwo włamuje się do skarbca
duszy”32. Natomiast benedyktyn Roger z Caen w XI wieku bardziej surowo wypowiadał się o
biesiadowaniu. Potępiał każdy niemal element związany z tą formą spędzania czasu, a wiec
śpiewy, ożywioną rozmowę miedzy współbiesiadnikami, dźwięki instrumentów, piękne i
drogie naczynia: „Objedzony, z pełnym brzuchem i promieniejący szczęściem, wieprz zażywa
z kurtyzanami nocnych rozkoszy.”33
Nie bez przyczyny duchowni negatywnie wypowiadali się o biesiadach, gdyż w ich
trakcie pito bardzo dużo wszelakich trunków, które doprowadzały niejednokrotnie
biesiadników do stanu zamroczenia alkoholowego. Wówczas bardzo łatwo można było
zostać napadniętym. Długosz tak właśnie opisuje napaść na Przemysła II, którego świta i
straż „(…) pogrążona w głębokim śnie po wczorajszej obfitej uczcie zakropionej suto winem,
ociężałych opilstwem (…)”34, nie była w stanie bronić króla. Wielu też książąt a nawet
29
Ibidem, s.352
Kultura Polski średniowiecznej XIV-XV wiek, op.cit., s.54
31
U. Świderska, Kultura rycerska…, op.cit., s.147
32
Mistrz Wincenty (tzw. Kadłubek), Kronika…, op.cit., s.193
33
J. Verdon, Przyjemności …, op.cit., s.72
34
J. Długosz, Roczniki, czyli kroniki…, op.cit., Ks. VIII, s.396
30
dostojników kościelnych ulegało temu nałogowi, o czym nie omieszkali wspominać
kronikarze35.
Pożywienie na dworach, na co dzień nie różniło się składem od przeciętnego posiłku
bogatego mieszczanina. Różnicą mogła być jedynie ilość, ale nie jakość36. Jak wspominał
flandryjski rycerz Gilbert de Lannoy, przebywający na dworze Jagiełły w 1421 roku, król
miał go dwa razy podejmować obiadami, z których jeden miał składać się z więcej niż
sześćdziesięciu potraw. Również Długosz pisał o Jagielle, iż w trakcie wydawanych przez
siebie biesiad miał na stół podawać ponad sto dań. Mimo przesadzonej liczby, dwór polski
wyróżniał się jednak obfitością jedzenia w ówczesnej Europie37.
W trakcie uroczystych uczt zaznaczały się naprawdę duże różnice w pożywieniu
mieszczan i dworu. Dania przygotowywane były wówczas w sposób bardzo wykwintny,
niekiedy wręcz wymyślny, co potwierdzają choćby zachowane średniowieczne przepisy z
terenów Europy Zachodniej. Wiele jednak receptur używanych na polskich dworach
czerpanych było z zachodnioeuropejskich kuchni38.
Bazę żywnościową stanowiły wypieki, chleb żytni, razowy spożywany przez mniej
zamożnych, natomiast na pańskich dworach jadano białe pieczywo pszenne, sporządzone z
odpowiednio zmielonej i dwa razy przesianej mąki. Właśnie białe pieczywo, bułki i chleb, w
swym jadłospisie miała Jadwiga i jej fraucymer39. Chleb wypiekano w postaci mniejszych
bochenków o rozmaitych kształtach, by uniknąć szybkiego czerstwienia. Wypiekano również
wszelkiego rodzaju placki z jabłkami czy szafranem, kołacze, pierogi z serem, rogaliki,
obwarzanki, pierniki40. Podstawą jedzenia na każdym stole były kasze: jaglana a na dworze
droższa kasza manna41. Niekiedy, przy bardzo uroczystych biesiadach kupowano ryż, był to
jednak bardzo luksusowy produkt spożywczy42.
Ważnym elementem był także nabiał w postaci mleka, serów, masła i jaj. Mleko częściej
pijano kwaśne niż słodkie43.
Mięso, poza daniami postnymi, zjawiało się w zasadzie na stołach codziennie.
Najbardziej popularnymi były wieprzowina i wołowina, w postaci pieczeni, szynek, kiełbas i
35
Ibidem, Ks.XII, s.202; Ks.XI, s.318; Ks. I, s.219-220; Ks.III, s.142
A. Jelicz, Życie codzienne w średniowiecznym Krakowie XIII-XV wiek, Warszawa 1966, s.92
37
Kultura Polski średniowiecznej XIV-XV wiek…, op.cit., s.103
38
M. Dembińska, Konsumpcja żywnościowa Polsce średniowiecznej, Wrocław – Warszawa - Kraków
1963, s.93
39
H. Kręt, Dwór królewski …, op.cit., s.136
40
U. Świderska, Kultura rycerska…, op.cit. ,s.99
41
M. Dembińska, Konsumpcja żywnościowa …, op.cit, s.110
42
Ibidem, s.113
43
U. Świderska, Kultura rycerska…, op.cit., s.100
36
kiszek. Nieco rzadsze na dworach możnowładczych były cielęta i prosięta, a niemal wcale
nie było baraniny i mięsa koźląt. Z mięsa ptasiego przeważał drób: kury, kurczaki, kapłony
podawane w galarecie lub pieczone na rożnie, oprócz tego czasem pojawiały się kaczki, gęsi
i gołębie44. Na dworze Jadwigi miano dosyć często podawać flaczki jako ulubioną potrawę45.
Dziczyzna jako jedyna z mięs wyróżniała stoły rycerskie od mieszczańskich. Dzielono ją
na zwierzynę drobną i gruba, z czego na tą ostatnia składały się niedźwiedzie, jelenie, łosie,
ale tez sarny i dziki, natomiast do zwierzyny drobnej należały zające, głuszce, bażanty,
kwiczoły, kuropatwy, cietrzewie46.
Z obliczeń poczynionych na podstawie rachunków dworów Jadwigi i Jagiełły wynika, iż
średnio na mężczyznę dziennie przypadały 2 kilogramy mięsa, na kobietę zaś 1,3 kilograma,
z tej jednak ogromnej ilości część przypadała służbie w postaci resztek z pańskiego stołu 47.
Przy tak ogromnej liczbie dni postnych spożywano bardzo duże ilości ryb, z których znano
bardzo wiele rodzajów. Ryby na dworach na ogół były przyrządzane zaraz po złowieniu,
niemniej równie często ryby suszono i wędzono. Do najbardziej luksusowych gatunków
należały łososie i jesiotry, jednak zdecydowanie częściej wybierano tańsze szczupaki48,
śledzie, okonie49. Ryby świeże smażono na oleju lub podawano je w galarecie lub oleju.
Możliwe, iż ryby przyrządzano tak samo jak ówcześnie w Europie, gotując je w wodzie z
pietruszką, dusząc w sosie z jarzyn, karpia podawano zaś z wody w zielonym sosie50.
Warzyw i owoców w średniowiecznej diecie było znacznie więcej niż się powszechnie
uważa. Bardzo popularna była kapusta, podawana w formie bigosu lub świeża. Znano także
kapustę czerwoną, marchewkę, buraki, cebulę, brukselkę, pietruszkę, pory, pasternak,
soczewicę, koper, rzodkiewki, chrzan. Ogórki też były bardzo popularne spośród jarzyn 51.
Jednak podstawa dań, nawet na dworach był groch52.
Spośród owoców, które na ogół jadano pod koniec posiłku, niekiedy miedzy posiłkami53,
używano jabłek, gruszek, śliwek, czereśni, orzechów laskowych54. Bardziej egzotyczne
owoce zaczęły pojawiać się dopiero wraz z przybyciem Jadwigi do Polski, a były to figi,
rodzynki, migdały, cytryny. I choć ich występowanie można potwierdzić, były to nadal
M. Dembińska, Konsumpcja żywnościowa…, op.cit., s.96-99
A. Jelicz, Życie codzienne…, op.cit., s.94
46
U. Świderska, Kultura rycerska…, op.cit., s.99
47
K. Bockenheim, Przy polskim…, op.cit., s.22
48
U. Świderska, Kultura rycerska…, op.cit., s.99
49
M. Dembińska, Konsumpcja żywnościowa…, op.cit., s.56
50
A. Jelicz, Życie codzienne w średniowiecznym…, op.cit., s.95
51
H. Kręt, Dwór królewski…, op.cit., s.137
52
A. Jelicz, Życie codzienne…, op.cit., s.94
53
M. Dembińska, Konsumpcja żywnościowa.., op.cit., s.70
54
Ibidem, s.120
44
45
niezwykle luksusowe i nieczęsto pojawiające się na stołach przysmaki 55. Oprócz tego za
czasów Władysława Jagiełły w Polsce pojawiły się melony, być może lubiane przez tego
władcę, gdyż Jagiełło ponoć nie znosił jabłek, których już zapach bardzo źle na niego działa,
zastępować miał je więc chętnie z Jadwigą gruszkami56. Z jabłek w Polsce średniowiecznej
wytwarzano konfitury z tych owoców zasmażanych w miodzie57.
Średniowieczna kuchnia nie obyłaby się bez przypraw, które spełniały różne funkcje. Nie
tylko dostarczały dodatkowych smakowych atrakcji, wspomagały trawienie, ale również nie
rzadko zabijały smak jełczejącego lub nie pierwszej świeżości pożywienia. Duże ilości
szafranu, gałki muszkatołowej, pieprzu, imbiru, goździków znajdowały właśnie zastosowanie
w kuchniach średniowiecznej Polski. Jadwiga miała przechowywać w specjalnym
skarbczyku przyprawy zakupione do urozmaicania dań58. Fakt ten już może sugerować, iż
tak cenne i drogie dodatki należało trzymać w bezpiecznym miejscu.
Bez trunków nie mogła odbyć się żadna uczta. Podstawowym napojem było piwo,
którego spożywano bardzo dużo. Wytwarzano je z różnego rodzaju ziaren. Bardziej
luksusowym napojem był miód, w postaci sfermentowanego napoju z dodatkiem chmielu,
korzeni lub soków owocowych59. Na stołach książęcych lub rycerskich napój ten zjawiał się
tylko przy specjalnych okazjach, gdyż jego luksusowy charakter czynił z miodu drogi
trunek60.
Jednak to wino stanowiło napój najmożniejszych, którego nawet oni nie pijali na codzień.
Powszechnie przyjmuje się ze wino w Polsce pojawiło się w X wieku wraz z przyjęciem
chrześcijaństwa. Wiadomo, że próbowano hodowli na naszych ziemiach, ale więcej win
importowano61. W XIV wieku sprowadzano wina z Węgier, Włoch, Rumunii, Austrii,
Hiszpanii62. W XIV i XV wieku raczono się nimi wyłącznie z okazji większych świąt, na
zjazdach monarszych np. u Wierzynka w 1363 roku lub na zjeździe z królem węgierskim w
Sączu w 1395 roku63.
W średniowieczu do jedzenia zasiadano dwa razy dziennie. Wiemy, iż Jagiełło i Jadwiga
robili to, wraz ze swymi orszakami, oddzielnie, jedynie w trakcie podejmowania znacznych
gości jadali razem. Niekiedy też dostojnicy z otoczenia króla towarzyszyli podczas jedzenie
55
Ibidem, s.70
H. Kręt, Dwór królewski…, op.cit., s.137
57
A. Jelicz, Życie codzienne…, op.cit., s.94
58
Ibidem, s.95
59
U. Świderska, Kultura rycerska…, op.cit., s.101
60
M. Dembińska, Konsumpcja żywnościowa…, op.cit., s.141
61
U. Świderska, Obyczaj rycerski…, op.cit., s.101
62
M. Dembińska, Konsumpcja żywnościowa…, op.cit., s.73
63
Ibidem, s.144
56
królowej i jej dwórkom64. Jak wyglądało to na dworach pozostałych królów, książąt i
możnych nie wiemy z powodu braku źródeł lub nie przeprowadzonych badań w tej kwestii.
Na temat zachowania się podczas uczt wiadomości czerpać można z licznych
podręczników zasad, których spora liczba powstała na Zachodzie Europy. Wiązało się to z
coraz większą formalizacja zachowań dworskich i coraz większym znaczeniem
zachowywania się zgodnie z etykietą65. Europa mogła się wiec pochwalić sporą liczbą
traktatów na ten temat, gdyż pisali o tym od XIII wieku m.in. Thomasin z Zirklarii w „Der
walsche Gast”, Bonviciano w „Cortesii”, Tanhauser w „Hofzucht” oraz Jan z Meun i
Wilhelm z Lorris w „Romansie róży”66. Oprócz tego spotkać można liczne krótkie wiersze
mnemotechniczne, przede wszystkim z XIV i XV wieku, zawierające wskazówki dobrego
zachowania67. Literaturze polskiej również nie były obce utwory, która zawierały szereg
pouczeń na temat zachowywania się przy stole. Porównanie zasad w nich zawartych nasuwa
skojarzenie z zachodnioeuropejskimi odpowiednikami, niemal niczym się nie różniącymi.
Widać, zatem, iż kultura dworska przyjęła się już w Polsce, tym bardziej, iż utwory te nie
powstały ściśle w środowisku dworu monarszego. Niemniej, dzięki nim, choć w ułamku
wiemy jak mogła wyglądać średniowieczne uczta.
Pierwszym traktatem zawierającym informacje na temat zasad zachowywania się przy
stole było dziełko kanonika krakowskiego Frowina „Antigameratus” z XIV wieku. Poświęca
on uwagę tym kwestiom w jedenastym rozdziale. Przede wszystkim autor nakazuje by każdy
biesiadnik znał swoje miejsce i nie wywyższał się, zajmując miejsce przeznaczone dla
ważnych gości. Zgadało się to zresztą z powszechnie panującym obyczajem na dworach.
Dalej autor nakazuje by siedzieć wyprostowanym, trzymając ręce przy sobie, nie wyciągając
nóg mocno przed siebie i nie rozglądając się za bardzo. By nie uchodzić za niewychowanego
należało dotrzymywać towarzystwa współbiesiadnikom i baczyć na swe zachowanie w
zależności jak ważny był to sąsiad. Przed zajęciem miejsca należało poluzować pasa. W
trakcie biesiady w dobrym tonie było jedzenie chleba małymi kęskami, niezbyt łapczywie,
poczęstowawszy najpierw starszych ucztujących. Oczywiście nie wolno było maczać palców
w zupie, by nie wzbudzać w nikim odrazy68 ani jeść tego, co upadnie. Dobrze wychowany
gość nie powinien grzebać w misie niczym prostak. Frowinus naucza także jak prawidłowo i
H. Kręt, Dwór królewski…, op.cit., s.132-134
U. Świderska, Kultura rycerska…, op.cit., s.147
66
E. Norbert, Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu, Warszawa 1980, s.75
67
Ibidem, s.76
68
Toć jest dziwne a nowe-antologia literatury polskiego średniowiecza, opr. Antonina Jelicz, Warszawa
1987, s.155
64
65
dwornie posługiwać się nożem, który powinien być czysty. Dbać należało też o estetykę
jedzenia, strząsając z siebie okruszyny, nie wycierając nosa w obrus ani nie zanurzając go w
napojach, gdyż mogłoby to się nie spodobać paniom, które należało traktować z dwornością,
usługując im czy zapewniając miła konwersację. By zaś móc to czynić należało zachować
umiar w piciu wina69. Co do spożywanych dań to kanonik krakowski zdecydowanie potępia
rzucanie za siebie ogryzionych kości, wypluwanie jedzenia, głośne tłuczenie jajek70.
Ciekawostką w tym fragmencie dzieła są wskazówki, jakie Frowinus daje na temat
komponowania i kolejności spożywanych posiłków. Tak wiec ucztę zaczynano od lżejszego
dania, jakim mógł być chleb z polewką, następnie jedzono mięsa, jajka, potem napoje a na
końcu desery71.
Kolejnym ważnym i pomocnym w odtworzeniu biesiadnych manier jest utwór zwany
Wierszem o chlebowym stole autorstwa Przecława Słoty z Gosławic, burgrabiego
poznańskiego w latach 1398-1400, pochodzącego z drobnej szlachty łęczyckiej a tworzącego
na dworze starosty generalnego Tomasza z Węgleszyna72. Utwór jego powstawał w
atmosferze wielkopolskiego dworu możnowładczego i miał wywodzić się głównie z
niemieckiej literatury parenetycznej dotyczącej ucztowania. Najprawdopodobniej czerpał
jednak też z Anigameratusa Frowina. Zajął się głównie obyczajami dotyczącymi ludzi
bywałych i pochodzących z możnych rodów. Słota koncentrował się tu na dwóch tematach:
zachowaniu się przy stole i kulcie kobiety73. Najprawdopodobniej też utwór przeznaczony
był do solowej melorecytacji, może przy akompaniamencie instrumentu, podczas biesiady,
by zabawić ucztujących, ale również by w takiej chwili przypominać o odpowiednim
zachowaniu. Wydaje się to całkiem prawdopodobne, gdyż w trakcie posiłków ucztującym
czas umilali śpiewacy, a występy histrionów czy klaskanie w dłonie podczas uczt było
zwyczajem od dawna znanym na ziemiach polskich. Natomiast tradycja biesiadowania na
dworach przy muzyce była poświadczona w Wielkopolsce już od XIII wieku74.
Według Słoty biesiada miała służyć nie tylko zaspokojeniu głodu, ale również
odprężeniu, dlatego zalecał, by zasiadać do niej zapomniawszy o trudach dnia codziennego.
Należało usiąść skromnie, nie garnąć się jako pierwszy do misy, ale obsłużyć najpierw
kobiety, pamiętając by nie mieć brudnych rąk podając im smakowite kąski. Słota przypomina
69
Ibidem, s.156
A. Jelicz, Życie codzienne…, op.cit., s.97
71
Ibidem, s.98
72
J. Wiesiołowski, Kultura Polski prowincjonalnej u schyłku średniowiecza, Znak, R.XVIII, nr 157/8,
s.989
73
T. Michałowska, Średniowiecze, op.cit, s.530-532
74
Ibidem, s.533
70
też, zgodnie z często wymienianą zasadą, by nie siadać w miejscu dla siebie
nieprzeznaczonym. Widać średniowieczne uczty obfitowały w pyszałków, którzy chcieli
wynieść się wyżej niż pozwalał im na to ich status na dworze. Autor nie pomija też panien,
które napomina by kroiły małe kawałki i jadły częściej, ale mniejszymi porcjami75.
Podobieństwo zasad zawartych u Frowina i Słoty do utworów zachodnioeuropejskich
nasuwa wniosek, iż uczty niewiele różniły się a etykieta i rodząca się potrzeba przestrzegania
zasad dobrego obyczaju były niemal takie same tu jak i poza granicami kraju.
Opisów uczt na dworach możnych w polskich średniowiecznych kronikach nie brakuje.
Niestety, są to w przeważającej liczbie tylko wzmianki o odbyciu się biesiady z jakiejś
szczególnej okazji. O ucztach wspomina się w przypadku nadzwyczajnych wydarzeń, które
miały miejsce podczas jedzenia. Daje to niewielki pogląd na to jak wyglądały i jaki miały
one przebieg. Wówczas z pomocą muszą przyjść obce źródła, ikonografia lub wspieranie się
informacjami na temat uczt wydawanych przez bogatych mieszczan.
Jedną z obcych wzmianek na temat uczt, jest zamieszczona przez Guillaume’a de
Machaut w swym utworze „Zdobycie Aleksandrii”, napisanym w latach siedemdziesiątych
XIV wieku, pod koniec życia autora76. Na ile jest to wiarygodny przekaz, nie wiadomo, choć
autor był w Polsce, niemniej jego obecność na uczcie podczas zjazdu monarchów w 1364
roku jest uważana za nieprawdziwą77. Warto jednak zainteresować się tą króciutką
wzmianką, zawierającą wyłącznie jadłospis na uczcie:
„Kiedy już ich przyjęto
Uczczono, ugoszczono nieco
Chlebem i winem, wszelkim jadłem,
Drobiem, pieczystem też wszelakim,
Rybami oraz innym mięsem.
Głupcem jest wielkim ten, kto żąda,
Czego się żądać nie powinno
By się żałować nie musiałoTak ich wspaniale ugoszczono.”78
Toć jest dziwne a nowe….., oprac. A.Jelicz, op.cit., s.157-158
W. Voise, Guillame de Machaut w Polsce i o Polsce, Muzyka, R.X, 1965, nr.3, s.54
77
Ibidem, s.53
78
Ibidem, s.57-58
75
76
Jest to opis na tyle uniwersalny, iż mógłby pasować do każdej uczty wydawanej na
terenie całej Europy, dlatego nie ma podstaw by wątpić w to, iż właśnie tak podjęto
monarchów u Wierzynka w 1364 roku. Rzuca to choć nieco więcej światła na to wydarzenie,
gdyż polskie kroniki są jak zwykle bardzo lakoniczne. Janko z Czarnkowa napisał jedynie:
„Jaka była wesołość na tej uczcie, jaka wspaniałość, sława i obfitość - opisać niepodobna,
chyba powiedzieć tylko, że wszystkim dawano więcej niż sobie życzyli”79 .
Uczty towarzyszyły wielu ważnym wydarzeniom w życiu dworu, stanowiły wręcz
nieodłączny element ceremoniału dworskiego. Uświetniały wizyty monarchów („Przez wiele
dni podejmował [Bolesław Wstydliwy] uroczyście króla Stefana i wszystkich jego rycerzy
wspaniałymi ucztami i przyjęciami, obficie zaspokajając wszelkie potrzeby, rozdzielając
wszystko hojnie i szczodrze”80), koronacje, chrzty, wesela. Niemal każda okazja była dobra
by znów zasiąść przy wspólnym stole, zaznać rozkoszy podniebienia, ale mieć również
okazję przyjemnego, wolnego od trosk spędzenia czasu, oglądając występy żonglerów,
słuchając muzyki czy podziwiając występy oswojonych zwierząt. Uczta średniowieczna
miała oprócz swych najbardziej utylitarnych celów, także te, przynoszące możliwość
udzielania się towarzyskiego czy zaczerpnięcia nieco kultury, tej bardziej lub mniej
wyszukanej. Zawieszała również przemoc, zapoczątkowując pokój między wojującymi
stronami81. Wszystko to zaś mogło się sprowadzać do najbardziej charakterystycznej cechy
biesiady, mianowicie tego, iż w jej trakcie zasiadający do niej ludzie, doznając wszelakiej
przyjemności, odprężeni i zabawiani różnymi atrakcjami, w miłych nastrojach, przenosili się
niejako w sferę łagodzącą obyczaje, sferę zabawy, kurtuazji i chwilowego oderwania się od
codziennej rzeczywistości.
79
Kronika Janka z Czarnkowa, op.cit., s.18
J. Długodz, Roczniki, czyli kroniki…, op.cit., Ks.VII, s.314
81
J. Banaszkiewicz, Trzy razy uczta, w: Społeczeństwo Polski średniowiecznej, T.V, red. S. K.
Kuczyński, Warszawa 1992, s.95-96
80
Download