MARTA LEMPART Zatrudnienie, poradnictwo i szkolenie zawodowe osób niepełnosprawnych Niepełnosprawność jest cechą, która może wpływać na pełnienie przez osobę jej doświadczającą jednej z kluczowych ról społecznych, tj. roli uczestnika rynku pracy. Zakres tego wpływu zależny jest w ogromnym stopniu od regulacji prawnych dotyczących zatrudnienia, poradnictwa i szkolenia zawodowego osób niepełnosprawnych oraz od ich praktycznego zastosowania. Niestety trudno uznać, że istniejące przepisy zapewniają osobom niepełnosprawnym równe szanse na rynku pracy. Orzekanie o zdolności do pracy Pierwszą barierą administracyjną, która obniża liczbę osób niepełnosprawnych uczestniczących w rynku pracy, jest konstrukcja systemów orzekania o zdolności do pracy, tj. systemu orzekania przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do celów rentowych oraz systemu medycyny pracy. W teorii renty z tytułu niezdolności lub częściowej niezdolności do pracy służą wsparciu osób, które z powodu niepełnosprawności nie mogą pracować lub jest tow ich przypadku znacznie utrudnione. System ten praktycznie całkowicie pomija fakt, że w określonych warunkach praktycznie każda osoba niepełnosprawna może pracować, a jednocześnie, bez zmiany innych warunków, niektóre osoby niepełnosprawne nigdy nie podejmą pracy. Założenie, że określony rodzaj i stopień ograniczenia sprawności organizmu wprost przekłada się na sytuację danej osoby na rynku pracy, bez uwzględnienia czynników takich jak wykształcenie, motywacja, poziom funkcjonowania społecznego, indywidualne cechy osobowości, miejsce zamieszkania i sytuacja na lokalnym rynku pracy, różnorodność rodzajów i form zatrudnienia itd., nie znajduje moim zdaniem potwierdzenia. Renta z tytułu niezdolności do pracy i częściowej niezdolności do pracy są de facto świadczeniami ubezpieczeniowymi z tytułu niepełnosprawności, które w razie niepodjęcia zatrudnienia przez osobę niepełnosprawną pozwalają na przeżycie na minimalnym poziomie, a w razie podjęcia zatrudnienia – na częściowe niwelowanie dodatkowych kosztów związanych z niepełnosprawnością. Nieadekwatność systemu oceny zdolności do pracy nie kończy się na nieadekwatności orzeczeń wydawanych do celów rentowych do rzeczywistości. Ma ona bowiem daleko idące konsekwencje, jeżeli chodzi o podejmowanie zatrudnienia przez osoby niepełnosprawne. Poza tzw. pułapką rentową, o której piszę w dalszej części opracowania, barierą dla wchodzenia na rynek pracy jest niespójność systemów orzekania do celów rentowych z orzekaniem o zdolności do pracy w ramach systemu medycyny pracy. Na mocy obowiązujących przepisów możliwa jest zarówno sytuacja, kiedy osoba uznana przez ZUS zostanie przez lekarza medycyny pracy za zdolną do wykonywania pracy na określonym stanowisku i to bez dodatkowych ułatwień. W drugą stronę – osoba posiadająca orzeczenie o częściowej niezdolności do pracy, a więc możliwości jej wykonywania, może nie otrzymać od lekarza medycyny pracy zgody na jej podjęcie. Uzasadnia się to tym, że lekarz medycyny pracy ocenia zdolność do pracy na określonym stanowisku – trudno 1 jednak uznać to za słuszny argument, kiedy z orzeczenia ZUS wynika, że osoba będąca w jego posiadaniu nie może pracować wcale. Każdorazowo ewentualne konsekwencje tej niespójności – a raczej fikcyjności oceny zdolności do pracy w ramach systemu rentowego – ponoszą osoby niepełnosprawne, które podejmując pracę, narażają się na rewizję orzeczenia ZUS i odebranie świadczenia rentowego (faktycznie bezzasadne – przecież rodzaj i stopień ograniczenia sprawności organizmu się nie zmienił). Nie można też pominąć kwestii niedostatecznej wiedzy niektórych lekarzy medycyny pracy w kwestii możliwości podejmowania zatrudnienia przez osoby niepełnosprawne, jednak nie jest to czynnik wynikający ze stanu regulacji prawnych w tym zakresie. Pułapka rentowa Podstawowa bariera dla podejmowania zatrudnienia przez osoby niepełnosprawne tkwi w samym sercu systemu, który teoretycznie stworzony jest dla zapewnienia im wsparcia, czyli wspomnianego powyżej systemu orzekania do celów rentowych. Pobierana przez osobę pracującą renta z tytułu niezdolności do pracy jest bowiem zmniejszana lub zawieszana w przypadku przekroczenia progów odpowiednio 70% i 130% przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego. Od 1 marca 2011 r. jest to odpowiednio 2406,80 zł i 4469,70 zł, łączna roczna dopuszczalna kwota zarobków to odpowiednio 27 093,40 zł i 50 316,10 zł. W jeszcze gorszej sytuacji są osoby pobierające rentę socjalną (od 1 marca 2011 r. jest to 611,67 zł), które przestają ją otrzymywać (jest im zawieszana) w momencie osiągnięcia przychodu w wysokości 30% przeciętnego wynagrodzenia za poprzedni kwartał (od 1 marca 2011 r. do 31 maja 2011 r. kwota 1031,50 zł). Jako że wypłacane renty nie mają de facto bezpośredniego związku ze zdolnością lub niezdolnością do pracy, a jedynie stanowią środek utrzymania na minimalnym poziomie lub/i rekompensatę dodatkowych kosztów związanych z niepełnosprawnością, ich zmniejszanie lub zawieszanie w przypadku osiągania przychodów z pracy jest niezasadne. Łatwo to udowodnić na przykładzie – osoba o zarobkach, które nie powodują przekroczenia 70% przeciętnego wynagrodzenia, otrzymuje dodatkową premię od pracodawcy, w wysokości 5 000 zł. W całości przeznacza ją na tzw. wkład własny, który musi pokryć otrzymując z powiatowego centrum pomocy rodzinie platformę przyschodową, dzięki której, będąc osobą na wózku, może samodzielnie wychodzić z domu i do niego wracać. Otrzymanie jednak tego dodatkowego świadczenia powoduje, że przekracza próg 70% przeciętnego wynagrodzenia i całą tę kwotę musi zwrócić do ZUS. Nie posiada jej jednak, ponieważ wydatkowała ją na rekompensowanie kosztów własnej niepełnosprawności. Dlatego zmuszona jest dokonać tego zwrotu z otrzymanego wynagrodzenia. Reasumując, zarobienie 5000 zł powoduje, że jest o 5 000 zł stratna – czyli tak, jakby od razu pokryła swoją część kosztu platformy przychodowej z pensji. Na nagrodzie zarobił jedynie ZUS, co w kontekście braku dostatecznego wsparcia ze strony państwa dla tej osoby w jej kluczowej życiowej potrzebie wyjścia z domu – tj. obciążenia jej częścią kosztów własnej niepełnosprawności, jest niemoralne. System zmniejszania i zawieszania rent jest systemem wyjątkowo skomplikowanym ze względu na rozliczanie roczne i związaną z tym biurokrację, znacznie gorszą niż w przypadku rozliczeń podatkowych, które i tak dla wszystkich obywateli stanowią niejakie utrudnienie. Wsparcie dla osób niepełnosprawnych w tym zakresie ze strony ZUS pozostawia wiele do życzenia. Wymaga to nie tylko rygorystycznego, comiesięcznego ewidencjonowania dochodów, ale i rezygnacji z części z nich w przypadku zagrożenia przekroczeniem progu. Osoba 2 niepełnosprawna, która z powodu potrzeb pracodawcy musi pracować w godzinach nadliczbowych (oczywiście za zgodą lekarza), może być z tego powodu w nie lada kłopocie – zgodnie z Kodeksem pracy są to godziny dodatkowo płatne, a wynagrodzenia za pracę zrzec się, wg tegoż Kodeksu, nie można. W granicach istniejącego prawa jak najbardziej możliwa jest sytuacja, kiedy osoba niepełnosprawna zarabiająca trochę mniej niż 130% przeciętnego wynagrodzenia, przekroczywszy 12-krotność owej kwoty o 12 zł w skali roku (1 zł miesięcznie) będzie zmuszona do zwrócenia do ZUS całej pobranej w tymże roku renty w wysokości kilku lub kilkunastu tysięcy złotych. Opisane powyżej regulacje systemowe mają ogromne konsekwencje w aspekcie psychologicznym, demotywując znaczną grupę osób niepełnosprawnych do podejmowania zatrudnienia. Nie jest to jednak jedyny efekt – kolejnym jest bowiem niski poziom zarobków osób niepełnosprawnych, wynikających w niektórych przypadkach nie z rodzaju stanowiska i wykonywanej pracy, ale dopasowaniem stawki do jednego lub drugiego progu dochodowego – zwroty traktowane są jako zło konieczne, którego za wszelką cenę należy uniknąć. Zniekształca to sytuację osób niepełnosprawnych na rynku pracy, zarówno w kontekście finansowym, jak i ewentualnego awansu. Mamy tu klasyczny przypadek karania za aktywność, zamiast jej wspierania. Wspieranie zatrudnienia osób niepełnosprawnych Systemem „wspierania zatrudnienia osób niepełnosprawnych” nazywa się powszechnie system wspierania pracodawców zatrudniających takie osoby. Pojęcia te nie mają ze sobą wiele wspólnego, ponieważ idea bezpośredniego wspierania osób niepełnosprawnych w zatrudnieniu i idea wspierania – zamiast osób niepełnosprawnych - ich pracodawców są dla siebie konkurencyjne, a pierwsza z nich przegrała z kretesem w obowiązującym systemie. System ów obejmuje następujące elementy: szereg ulg i przywilejów dla pracodawców prowadzących zakłady pracy chronionej, dofinansowania do wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych, refundacja dodatkowych kosztów zatrudniania pracowników niepełnosprawnych, pomoc na adaptację i wyposażenie miejsca pracy, zwrot kosztów wynagrodzenia pracownika pomagającego w pracy osobie niepełnosprawnej. Wszystko to są instrumenty kierowane wyłącznie do pracodawców, w procesie stosowania których nie jest formalnie i legalnie przewidziany udział pracownika. Rozwiązaniem budzącym największe kontrowersje jest realizowana przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych wypłata dofinansowań do wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych. W konstrukcji bowiem tego instrumentu, z racji jego całkowicie automatycznego charakteru, kryje się bowiem założenie, że praca każdej osoby niepełnosprawnej jest warta mniej, niż praca każdej osoby sprawnej (szczególnie ta druga część jest ważna). W żaden sposób nie można tego założenia uznać za w jakikolwiek sposób udowodnione, a z etycznego punktu widzenia jest ono zwyczajnie obraźliwe. Idąc dalej i przyglądając się konstrukcji kwot dofinansowań ustalonych sztywno dla poszczególnych stopni niepełnosprawności, można odkryć kolejną absurdalną tezę – że praca każdej osoby niepełnosprawnej w stopniu znacznym (np. poruszającej się na wózku inwalidzkim, pracującej ze 100% wydajnością) jest zawsze warta mniej niż praca osoby niepełnosprawnej w stopniu lekkim. 3 Nie stanowi to jednak przeszkody dla organizacji pracodawców osób niepełnosprawnych, prowadzących zakłady pracy chronionej, aby tym skandalicznym argumentem posługiwać się w razie zagrożenia zmianą systemu, w szczególności zmniejszenia wymiaru finansowego owej pomocy „na zatrudnianie”, która w poprzednim roku wyniosła prawie 3 mld zł (dla porównania, kwota otrzymana przez samorządy na realizację wszystkich zadań z zakresu rehabilitacji, czyli całe wsparcie lokalne wszystkich osób niepełnosprawnych (pracujących i niepracujących) wyniosła w tymże roku ok. 700 mln zł). Upowszechnianie wówczas groźby masowych zwolnień pracowników niepełnosprawnych, ze względu na „nieopłacalność” ich zatrudniania w razie zmian, stanowią w istocie przyznanie, że podmioty tak argumentujące nie zatrudniają de facto osób niepełnosprawnych – zatrudniają ich dofinansowanie. Świadczą również o tym, że wypłacane w sposób automatyczny dofinansowania nie mają faktycznie żadnego związku z rzekomo obniżoną wydajnością pracy poszczególnych pracowników niepełnosprawnych, a są dla tychże podmiotów łączną pozycją przychodową w budżecie firmy, traktowaną jako pewien rodzaj ryczałtu. Pojawia się zatem pytanie, czy w takim razie mamy do czynienia z dopuszczalną pomocą publiczną na zatrudnianie, zgodną z Rozporządzeniem WE nr 800/2008 w sprawie tzw. wyłączeń blokowych, czy z zupełnie innym rodzajem pomocy publicznej dla przedsiębiorców, zaburzającą konkurencję, która powinna być traktowana jako niedozwolona? Zupełnym kuriozum, potwierdzającym, że wypłacane dofinansowania do wynagrodzeń nie mają większego związku z niepełnosprawnością pracowników, których dotyczą, jest fakt zróżnicowania ich wysokości w zależności od tego, czy dotyczą pracowników zatrudnionych na otwartym, czy też chronionym rynku pracy (świadomie nie używam pojęcia „rynek pracy chronionej” - w naszym przypadku to nie praca jest chroniona, tylko właśnie rynek). Na otwartym rynku pracy są one bowiem niższe – ta sama osoba niepełnosprawna na rynku pracy jest niepełnosprawna o 30% mniej (w razie osoby ze schorzeniami specjalnymi jest ona niepełnosprawna o 10% mniej) – lub też jej wydajność po przejściu na otwarty rynek pracy rośnie o te właśnie 30% (lub 10% w przypadku osób ze szczególnymi schorzeniami). Kolejnym kontrowersyjnym instrumentem wspierania pracodawców (a nie pracowników niepełnosprawnych), także stosowanym przez PFRON, jest refundacja dodatkowych kosztów (w szczególności administracyjnych) zatrudniania osób niepełnosprawnych, co do której istnieje silna tendencja, mimo zapisów wprost w Rozporządzeniu 800/2008 (powinny to być koszty, których pracodawca nie poniósłby, gdyby zatrudnił na tym samym stanowisku osobę sprawną), do traktowania jej jako refundacji wszystkich kosztów zatrudnienia pracowników niepełnosprawnych, także tych ponoszonych przy zatrudnianiu osób sprawnych. W tym wszystkim oczywiście najmniejsze znaczenie ma pracownik oraz to, czy rzeczywiście jego zatrudnienie generuje pracodawcy jakiekolwiek dodatkowe koszty – administracyjne lub inne. Znów – czy rzeczywiście jest to pomoc na zatrudnianie? Nieco lepiej jest w przypadku pozostałych instrumentów – adaptacji, wyposażenia, pomocy drugiego pracownika, realizowanych przez powiatowe urzędy pracy ze środków PFRON. Ich realizacja wymaga bowiem przynajmniej minimum indywidualnego podejścia. Podkreślam jednak, że owa umiarkowanie pozytywna opinia odnosi się do samej konstrukcji instrumentu – z danych Funduszu za 2009 r. wynika, że na owo wsparcie (najbardziej zbliżone do faktycznych potrzeb pracownika niepełnosprawnego) samorządy przeznaczyły zaledwie 7% środków otrzymanych z PFRON na realizację swoich zadań w zakresie wspierania osób niepełnosprawnych na swoim terenie. Nie ma natomiast mowy o systemowym wspieraniu pracownika w miejscu 4 pracy, a więc, w razie potrzeby, objęciu go takim – dostosowanym do jego potrzeb i z nim uzgodnionym - wsparciem finansowym, rzeczowym lub innym, żeby nie tylko w tej, ale każdej innej pracy funkcjonował jak najlepiej. Nie ma systemowego wspierania znakomitego instrumentu, jakim jest zatrudnienie wspomagane osób niepełnosprawnych, polegające na stałym wspieraniu pracownika i pracodawcy przez trenera pracy – niepracującego z osobą niepełnosprawną i niepracującego za nią, ale pomagającego w znalezieniu właściwego miejsca pracy, adaptowaniu się pracownika do niego oraz adaptowaniu się pracodawcy do zatrudniania tej osoby, stałego monitoringu przebiegu zatrudnienia. Doradztwo i szkolenia zawodowe Trudno poruszać temat doradztwa zawodowego i szkolenia zawodowego, jako aspektów wchodzenia i utrzymania się osób niepełnosprawnych na rynku pracy, bez spojrzenia szerzej na system wyrównywania szans osób niepełnosprawnych w pełnieniu przez nie różnego rodzaju ról społecznych i jego efektywność. Niestety nie można powiedzieć, że istnieje jakakolwiek spójna polityka państwa w odniesieniu do osób niepełnosprawnych. Skutkuje to niespójnością nie tylko instrumentów prawnych, przewidzianych dla wspierania aktywności osób niepełnosprawnych, ale i niespójnością działań realizujących te instrumenty poszczególnych podmiotów. Klasycznym przykładem są działania realizowane przez powiatowe centra pomocy rodzinie (głównie ze środków PFRON przekazywanych algorytmem) i działania realizowane bezpośrednio przez PFRON w postaci jego programów celowych. Wiele z tych działań się pokrywa (jak wyposażenie w komputery), wiele jest podobnych do siebie, podczas gdy niektóre obszary pozostają nierealizowane lub realizowane w niewielkim zakresie przez oba podmioty. Jednym z tych obszarów jest obszar wspierania wchodzenia osób niepełnosprawnych na rynek pracy, a więc m. in. doradztwa i szkoleń. Wynika to z dwóch czynników – oddolnej presji na działania przede wszystkim pomocowe, a więc wyposażenie w sprzęt ułatwiający codzienne funkcjonowanie (przykładowo, samorząd dofinansowuje zakup aparatów słuchowych w kwocie 150% limitu przyznawanego przez NFZ, które do funkcjonowania na absolutnie minimalnym poziomie są niezbędne), oraz faktu przyzwyczajenia się realizującej te działania administracji do nich właśnie, co powoduje opór przed zmianą, w tym zmianą myślenia. W ramach środków, które trafiają w ramach samorządu do powiatowych urzędów pracy na realizację zadań związanych z aktywizacją zawodową osób niepełnosprawnych (przypomnijmy – w 2009 r. 7%) powiat realizuje zarówno wsparcie bezpośrednie osób niepełnosprawnych (finansowanie staży, szkolenia, doradztwo), jak i omawiane wyżej wsparcie dla zatrudniających i pracodawców. Nie daje to szerokiego pola do zastosowania instrumentów bezpośrednich i wywoływania rzeczywistej zmiany w sytuacji zawodowej osób niepełnosprawnych na danym terenie. Przeszkodami są przy tym także niedostateczna wiedza niektórych urzędników tak o dostępnych instrumentach z racji ich stosunkowo rzadkiego wykorzystywania i wiążące się z tym bariery biurokratyczne, generowane oczywiście również na poziomie tworzenia przepisów określających rodzaj i zakres dokumentacji obowiązującej przy realizacji takiego zadania. Niestabilność systemu, a więc fakultatywność realizacji poszczególnych zadań zarówno przez samorząd, jak i przez PFRON przy jednoczesnej niskiej efektywności działań w obszarze pomocowym, na którym głównie skupiają się oba podmioty powoduje, że ich aktywność w zakresie aktywizacji zawodowej osób 5 niepełnosprawnych jest znikoma. Znacznie lepiej radzą sobie organizacje pozarządowe realizujące projekty aktywizacyjne, przede wszystkim ze środków unijnych, ale także krajowych w ramach zlecania zadań przez PFRON oraz samorząd, mimo tego, że skala środków wydatkowanych przez nie na ten cel jest znacznie mniejsza. Jest to jednak system bardzo chwiejny ze względu na jego niestabilność finansową (od projektu do projektu), w razie złej kondycji którego niewiele de facto, od strony systemowej, pozostaje. Podsumowanie Można powiedzieć, że opisane niespójność, nieadekwatność i nieefektywność systemu wspierania zatrudnienia osób niepełnosprawnych wynikają z jednej prostej przyczyny – braku polityki gwarantującej indywidualne podejście do osoby niepełnosprawnej, traktowanej jako podmiot, a nie przedmiot oddziaływań. Świadczy o tym konstrukcja i faktyczny wymiar (w tym finansowy) poszczególnych instrumentów, skierowanych przede wszystkim do otoczenia osób niepełnosprawnych, a nie do nich samych, ale też fakt istnienia martwych obszarów w tym zakresie. Dodatkowo potwierdza to pomocowy, w miejsce aktywizacyjnego, charakter instrumentów dotyczących osób niepełnosprawnych bezpośrednio, obarczony dodatkową wadą fakultatywności - podczas gdy pomoc „pośrednia” jest pomocą automatyczną. Trudno tu nie zauważyć sprzeczności takiej sytuacji prawnej i faktycznej, w szczególności podtrzymywania stereotypu osoby niepełnosprawnej jako zawsze niepełnowartościowego pracownika, czy to z zaleceniami Rady Europy z 2006 r., czy z Konwencją o Prawach Osób Niepełnosprawnych, podpisaną przez Polskę w 2007 r., ale nadal nie ratyfikowanej – bez większych widoków na dokonanie tego w najbliższym czasie. 6