Sinistri Ignis Sanctum ONA Nexion Zm ie r z ch cy wil i za c ji za c hod ni e j Ponad dwa tysiące lat temu powstał Rzym. Ta grecka kolonia, zdołała podporządkować sobie celtyckich barbarzyńców, pokonać Kartaginę i przyłączyć do imperium macierzyste ziemie cywilizacji helleńskiej. Przyłączając wszystkie ziemie swojego kręgu cywilizacyjnego, Rzym utworzył państwo uniwersalne cywilizacji helleńskiej, następnie kilkaset lat później wytracił swoją siłę oraz wigor i upadł pod toporami plemion germańskich. Sama cywilizacja helleńska powstała na gruzach cywilizacji minojskiej, która roztaczając swoją aurę wokół morza Egejskiego przemieniła Greków z pasterzy kóz w oświeconych ateńskich filozofów. W czasach, kiedy Grecy dopiero zaczynali tworzyć początki cywilizacji, Egipt był wtedy już tak stary, jak starożytna Grecja obecnie. Cywilizacja egipska swój okres załamania przeszła kilkaset lat wcześniej, wytracając witalność i stając się łupem barbarzyńskich Hyksosów. Przez kilka wieków dogorywała jeszcze w agonii, pozbawiona witalności, zakonserwowana niczym mumia, by w końcu rozmyć się pod rządami Greków i Rzymian. Po upadku Rzymu cywilizacja helleńska dała początek cywilizacji bizantyjskiej, która będąc największą potęgą w rejonie morza śródziemnego w okresie wczesnego średniowiecza została rozchwiana przez najazdy arabów a ostatecznie rzucona na kolana przez tureckich pasterzy. Turcy wznieśli własne imperium na gruzach Bizancjum, utworzyli państwo uniwersalne cywilizacji arabskiej, które rozpadło się sto lat temu, pod działaniem takich samych procesów, jakie zniszczyły każdą inną cywilizacje do tej pory w przeszłości. Cywilizacja zachodnia, która została utworzona przez plemiona, które tysiąc pięćset lat temu plądrowały Rzym, podbiła większość świata, a dzisiaj ginie. Cykl się zamyka. Cywilizacja nie jest jednostką polityczną. Cywilizacja jest zbiorem ludzi wyznających podobne zasady, system wartości. Każdej cywilizacji odpowiada pewien, właściwy tylko dla niej paradygmat. Ten wspólny paradygmat wyznacza sposób, w jaki dana cywilizacja reaguje na różne wyzwania, jakie przed nią stają, stanowi, więc jej źródło siły lub słabości. Jeśli paradygmat się sprawdza, czyli oparte na, nim działania pozwalają przezwyciężyć wyzwania, cywilizacja jest w fazie wzrastania. Promieniuje ona, wtedy naturalnym urokiem uwodząc coraz to nowe ludy, które zaczynają się z nią utożsamiać. W chwili, kiedy proponowane przez cywilizację paradygmaty działania, nie mają wystarczających pozytywnych skutków, cywilizacja zaczyna umierać, wchodząc w stan dezintegracji. Z analizy historycznej wynika, że okres upadku jest zawsze poprzedzony istnieniem państwa uniwersalnego, czyli państwa, które jednoczy całą lub większość cywilizacyjnej społeczności pod jedną władzą polityczną. Po tym okresie cywilizacje zwykle popełniają samobójstwo przeistaczając się w zgrzybiałe twory, niezdolne do stawiania oporu, czy podtrzymywania własnego rozwoju, które następnie są rozszarpywane przez mniej cywilizowanych najeźdźców. Cywilizacja zachodnia w jej obecnym stadium charakteryzuje się między innymi pacyfizmem, socjalizmem w sferze ekonomicznej, przesadzoną do szaleństwa emancypacją, religią demokracji oraz judeochrześcijańską moralnością. Są to główne czynniki, które doprowadzą cywilizację zachodnią do upadku. Mają one bezpośredni wpływ na to, w jaki sposób społeczeństwo cywilizacji zachodniej zachowuje się w globalnej skali, jednak samo przyjęcie tych doktryn przez cywilizację zachodnią ma swoje głębsze przyczyny. W swojej obecnej fazie cywilizacja zachodnia stara się wyrugować agresję ze społeczeństwa, jako coś złego. W ten sposób duch wojowniczy zostaje zdławiony, a ludzie przemieniani w bezbarwnych tchórzy, którzy nie są w stanie oprzeć się nikomu i niczemu. Otwiera to drogę dla bardziej wojowniczych społeczeństw, które nie czując oporu zaczynają przejmować ziemie i władzę w krajach cywilizacji zachodniej. W Europie rolę, która w przypadku Rzymu przypadała plemionom germańskim, przyjmują Arabowie. Przyjęci w poczet zachodniego społeczeństwa kilkadziesiąt lat temu, jako lek na problemy demograficzne i ekonomiczne krajów zachodnich, zaczynają powoli przeobrażać zachodnie społeczeństwo na swoje podobieństwo i wkrótce doprowadzą do jego śmierci. Rzym prowadził podobną politykę w dobie swojego upadku, przyjmując do swojej armii coraz większe rzesze Germanów, którzy w przeciwieństwie do zbytnio ucywilizowanych Rzymian, wykazywali się walecznością. W dłuższej perspektywie okazało się to zabójcze. Germanie wbrew oczekiwaniom nie ulegali całkowitej romanizacji, tylko z wolna zaczęli wykorzystywać swoją pozycję dla zdobycia władzy, doprowadzając do takich antagonizmów wewnątrz imperium, że nie było one w stanie dłużej przetrwać. Germanie nie ulegali romanizacji, tak jak wcześniejsze narody podbijane przez Rzymian, dlatego, że w tym czasie cywilizacja helleńska zdążyła wytracić już swój kulturowy impet i przeistoczyć się w siwego starca, który pozbawiony naturalnego uroku oraz niezdolny do wzbudzenia respektu mógł wzbudzać jedynie pogardę. W podobnej sytuacji znajduje się dzisiaj cywilizacja zachodnia, dumny Europejczyk, zdobywający niegdyś nieznane ziemie jest obecnie cieniem dawnej chwały i pośmiewiskiem reszty świata. Jedną z przyczyn utraty respektu w oczach obcych jest wyjałowienie cywilizacji z wojowniczego ducha. W okresie wzrostu dobrobytu, aspekt wojownika zaczyna podlegać dewaluacji. W miarę wzrostu społecznej organizacji, konflikty lokalne są osłabiane, gdyż przestają być opłacalne dla ich uczestników. Współpraca jednostek wewnątrz społeczeństwa, staje się podstawowym źródłem potęgi. Zarówno militarnej, jak i ekonomicznej. Społeczeństwo osiągając pewien stopień organizacji jest zdolne zatriumfować nad otaczającymi je mniej zorganizowanymi ludami, może je sobie podporządkować lub przemienić na swój obraz, poszerzając w ten sposób własny krąg cywilizacyjny. Jakakolwiek organizacja społeczeństwa wymusza na swoich członkach zgodę na pewien kompromis i normalizuje stosunki społeczne, zakuwając agresję w dyby. W miarę upływu czasu, wypłukiwanie agresywności, w końcu postępuje do tego stopnia, że cywilizacja zaczyna ustępować ekspansywnością podbitym wcześniej ludom, pomimo korzyści wynikających z istnienia kompromisu społecznego i wzrostu organizacji społeczeństwa. Taki stan najczęściej zbiega się w czasie z powstaniem państwa uniwersalnego. Państwo uniwersalne jest fazą, w której porządek społeczny ulega przebiegunowaniu. W okresie decentralizacji politycznej najdogodniejszą drogą do wzrostu władzy dla każdego z władców małych państewek jest podbój sąsiadów, ekspansja jest więc skierowana na zewnątrz. W takiej konfiguracji władza ma wspólny interes z ludem, nad którym panuje. Lud ten także odnosi korzyści z podporządkowania sobie państw ościennych. W okresie państwa uniwersalnego, cała cywilizacja znajduje się pod politycznym wpływem jednego imperium, barbarzyńcy z pogranicza są ujarzmieni, a dalsza ekspansja na mniej cywilizowane tereny staje się powoli nieopłacalna, czy niewykonalna. W takiej sytuacji jedyne ujście naturalnej ludzkiej ambicji, potrzeby ekspansji, musi znaleźć ujście do wewnątrz. W konsekwencji doprowadza, to do polaryzacji państwa uniwersalnego, które zaczyna być targane wewnętrznymi konfliktami, które doprowadzają najpierw do jego osłabienia, potem do jego rozsadzenia. Wtedy na jeszcze ciepłe ciało, samobójczej cywilizacji zaczynają nadciągać roje much. Wszechpanujący socjalizm jest odbiciem podobnego procesu w sferze ekonomicznej. Obecna, zachodnia, doktryna państwa opiekuńczego jest praktyczną realizacją obsesji bezpieczeństwa, która opanowała pacyfikujące się społeczeństwa zachodnie. Ludzie oddali swoją suwerenność w zamian za opiekę, którą roztacza nad nimi państwo. Postępujące zdziecinnienie, podsycane przez opiekuńcze rządy państw zachodnich coraz bardziej zawzięcie usuwające niebezpieczeństwa z życia swoich obywateli, wpędzają w pułapkę całe narody. Na końcu tej drogi znajduje się społeczeństwo złożone z szarej bezkształtnej masy ludzi, niepotrafiących podjąć żadnej decyzji bez pomocy państwowego urzędnika-opiekuna. Ponadto doprowadza, to do utworzenia się uprzywilejowanej kasty, która zawdzięczają swoją pozycję nie własnym, elitarnym zdolnościom, lecz przynależności do pewnej grupy, której pozycja jest sztucznie ustalona przez prawo lub obyczaj. Tworzy się papierowa elita. Nierówności społeczne są pożądane wtedy, kiedy wynikają z naturalnej wyższości pewnych jednostek nad innymi. Tylko w takiej sytuacji mają one sens i są pożądane. Sztywno zamrożone (czy to pod postacią prawa, czy obyczaju) kasty doprowadzają do wynaturzenia, na takiej samej zasadzie jak w przypadku europejskiej arystokracji, czy hinduskiego systemu kastowego. W takim przypadku zniszczona zostaje korelacja, pomiędzy przynależnością do uprzywilejowanej kasty, a cechami, które do tej przynależności predysponują. Nie jest istotne tutaj, że zarówno przynależność do europejskiego stanu szlacheckiego jak i kast w hinduizmie dziedziczone były poprzez urodzenie, a obecnie ten element nie występuje. Ważny jest sam aspekt awansu społecznego, o którym decydują inne jednostki na podstawie arbitralnych decyzji. Skutkiem przebiegunowania stosunków społecznych panujących w umierającej cywilizacji jest pojawianie się ruchów antagonizujących ze sobą różne grupy wewnątrz samego społeczeństwa. Komunizm stworzył burżuazję i przeciwstawił jej klasę robotniczą, nazizm wypromował rasę aryjską, którą ustawił w opozycji do reszty świata. Następnie w wyniku tych eksperymentów na arenie dziejowej pojawiły się ruchy emancypacyjne, które miały doprowadzić do harmonii w obrębie nowego ładu. Na fali szoku wywołanej wojnami światowymi postanowiono zerwać z wszelkimi przejawami szowinizmu skierowanymi w stronę jakichkolwiek grup, aby można było w końcu sprowadzić na ziemie raj utracony. Efektem tych prób nie mogło być nic innego jak tylko utworzenie nowych społecznych podziałów lub odwrócenie ról w obrębie innych, już istniejących oraz pojawienie się przesadnej tolerancji i politycznej poprawności. Rosnące podziały wewnątrz cywilizacji przenoszą środek ciężkości cywilizacyjnych konfliktów z jej granic do jej wnętrza, efektem tego musi być osłabienie cywilizacyjnego etosu, które z kolei musi doprowadzić do zacierania różnic w statusie ludzi z obcych kręgów cywilizacyjnych. Podporządkowane niegdyś ludy zostały zaliczone w poczet cywilizacji zachodniej, niczym w starożytnym Rzymie, który przyznawał status civitatis podbijanym przez siebie barbarzyńcom. Efektem tego jest rozmycie zachodniego etosu i utrata władzy zachodnich tubylców nad swoim dziedzictwem oraz odbieranie, im dominującej pozycji wewnątrz własnej cywilizacji. Pewien stopień szowinizmu jest istotny, aby cywilizacja mogła trwać, bez tego wszystko roztopi się w chaosie. Jedną z emanacji egalitaryzmu, jaki opanował zachodnią cywilizację, jest demokracja. Doczekała się ona statusu świeckiej religii, jest uznawana za jedyny słuszny system rządzenia i otoczona jest nabożną czcią przez współczesnych kapłanów. W istocie demokracja, jest jedynie systemem organizacji rządów, mimo tego doczepione są do niej różnego rodzaju utopijne memy, które wyznaczają bieg polityki całej cywilizacji. Demokracja z samej swojej natury, przeistoczyła się w rządy idiotów. Masy niemające żadnej wiedzy o polityce mają w niej decydujący głos. Tworzy to sytuację, w której papierowe elity manipulują opinią publiczną, ogłupiają masy jeszcze bardziej. Te z kolei wiążą ręce polityce, nie pozwalając na bardziej radykalne reformy, nawet, kiedy są one konieczne. Dla przykładu demokracja napędza spirale zadłużenia. Politycy muszą się zadłużać, aby spełniać oczekiwania socjalne wyborców, którzy z kolei nie posiadając dostatecznego wglądu w sprawy publiczne, nie są świadomi zagrożeń, jednocześnie wymagając od polityków natychmiastowych efektów ich rządów. Te dwie strony trzymają się razem w impasie. Pospolity tłum jest głupi, tchórzliwy, pacyfistyczny i krótkowzroczny, takie też są dzisiejsze demokratyczne państwa. Wszystkie poprzednio wymienione procesy są naturalne z eonicznego punktu widzenia, powtarzały się one w każdej cywilizacji, która dotrwała do stadium załamania, w szczególności te same zjawiska pojawiają się dla modelowego przykładu – cywilizacji helleńskiej. To, co odróżnia nasz eon od większości poprzednich to choroba nazareńska. W istocie choroba nazareńska sprowadza się do oddawania czci, wymienionym wcześniej wynaturzeniom i czyni z nich oś swojego paradygmatu. W przeszłości w dobie wzrostu cywilizacji, kiedy duch cywilizacji był jeszcze mocny, choroba nazareńska trwała w uśpieniu. Podobnie jak wirus, który już zaraził swojego żywiciela, ale ten, póki jeszcze znajduje się w dobrej kondycji nie zdradza zewnętrznych objawów choroby. Może to wyglądać na paradoks, ponieważ pozycja chrześcijaństwa była mocniejsza w przeszłości niż jest dzisiaj, ale w przeszłości to chrześcijaństwo dostosowywało się do ducha cywilizacji, to cywilizacja dyktowała formę, w jakiej manifestuje się religia, z biegiem czasu role te zostały odwrócone i obecnie etos chrześcijański dyktuje formę, w jakiej manifestuje się cywilizacja. Chrześcijaństwo było wpisane w cywilizację zachodnią od początków jej istnienia i stało w sprzeczności z jej innymi zasadami. Europejskiemu etosowi wojownika i zdobywcy, chrześcijaństwo przeciwstawia etos męczennika. To właśnie, dlatego dzisiaj wszystkie narody prześcigają się w wynajdywaniu krzywd, jakich doznały i wydają się czerpać dumę z faktu, iż byli wybijani jak bydło w przeróżnych masakrach. Kiedyś tak nie było, ale obecnie zachód czci porażki, inaczej niż, na przykład muzułmanie, którzy czczą zwycięstwa. Etyka chrześcijańska stoi i zawsze stała w sprzeczności z dokonaniami Europejczyków. Etyka kolektywna, etyka niewolnika, etyka samopoświęcenia i miłosierdzia, nagradzająca pokorę i bojąca się dumy. Etyka ludzi cierpiących, wiecznie wyczekujących nagrody w raju. Na tych przymiotach nic trwałego zbudowane być nie może. To są cechy tych, którzy czują się zgnębieni za życia przez innych, zgnębieni zapewne przez tych, którzy nie wyznają podobnych, niewolniczych wartości. Patrząc na treść biblii i porównując jej nauki z zachowaniem ludzi zachodu, widać, że Europejczycy nigdy tych zasad nie wprowadzili w życie… aż do dzisiaj. Najbardziej dalekosiężnym objawem choroby nazareńskiej jest zacięcie się mechanizmu eonicznego. Choroba utrudnia uformowanie się państwa uniwersalnego. Państwo takie jest zwieńczeniem cyklu cywilizacyjnego, po jego rozpadzie, następuje wypalenie się cywilizacyjnego ducha i pojawia się możliwość powołania do życia nowej cywilizacji na gruzach starej, tak jak powstanie cywilizacji zachodniej było możliwe dzięki upadkowi Rzymu, państwu uniwersalnemu cywilizacji helleńskiej. Jeśli etap państwa uniwersalnego nie zostanie osiągnięty, cywilizacja zachodnia nie będzie mogła się wypalić, zostanie zamrożona i będzie tkwiła w stagnacji, niezdolna do dalszego postępu, dopóki jakiś zewnętrzny impuls nie wytrąci jej z tej stagnacji. Choroba nazareńska przez swój pacyfizm i wyrzeczenie się wojowniczego ducha oraz aspiracji do podboju, powstanie takiego państwa znacznie utrudnia. Eoniczna strategia w tej chwili sprowadza się, zatem do walki o sposób śmierci zachodu. Albo cywilizacja odejdzie w ciszy niczym zapomniany, podstarzały weteran albo umrze w blasku chwały jak bohater Iliady. Druga opcja daje możliwość wskrzeszenia niektórych elementów zachodniego etosu w cywilizacji potomnej. Próbę utworzenia państwa uniwersalnego podjęła III Rzesza, próba była nieudana i skutkiem tej porażki było umocnienie się choroby i oddalenie wizji chwalebnej cywilizacyjnej śmierci w przyszłości. Z tej perspektywy widać, najlepiej miejsce nazizmu w eonicznej strategii ONA. Ostatni wojownik zachodu ubrany był w nazistowskie szaty, dlatego to właśnie przez nazizm prowadzi obecnie najskuteczniejsza droga osiągnięcia eonicznego celu – powołania państwa uniwersalnego i późniejsza jego dezintegracja. Mimo braku istnienia państwa uniwersalnego w pełnym jego wymiarze obecnie, można dostrzec, że imperium amerykańskie posiada pewne jego cechy. Jest ono imperium o globalnym zasięgu, posiada pewną moc oddziaływania na inne państwa na świecie jak na podległe sobie republiki. Jest ekonomicznym hegemonem. Nie posiada jednak pełnej władzy na terenie całej zachodniej cywilizacji, więc stopień jego uniwersalności może się okazać niewystarczający, aby po jego upadku, zapewnić dobry start post-zachodniej cywilizacji. Dlatego ewokacja nazizmu jest nadal pożądana. W chwili pisania tego tekstu rozpad Unii Europejskiej widoczny jest tuż za rogiem. Budowana na utopijnych, egalitarystycznych ideach, propagująca pacyfizm, oparta na złej ekonomicznej doktrynie – keynesizmie, nie ma szans na przetrwanie następnych lat. Podobnie jak kilkadziesiąt lat temu Związek Sowiecki, Unia rozpadnie się nagle. Podobnie jak w przypadku upadku Związku Sowieckiego, będzie to związane z odrzuceniem paradygmatu, na którym Unia jest zbudowana i będzie się wiązało z reaktywacją starszego etosu. Zapewne, częściowo zostanie wskrzeszony etos Europejczyka zdobywcy oraz w pewnym zakresie chrześcijaństwo. Zostanie aktywowany mechanizm znany z historii, kiedy w dobie upadku cywilizacji, dominują dwa nurty ideologiczne - utopijny futuryzm oraz przeciwstawiony mu archaizm. Unia jest zbudowana na utopijnym futuryzmie, a dochodzące obecnie do głosu ruchy konserwatywne stanowią jej w pewnym sensie, lustrzane odbicie. Przez pewien czas te przeciwieństwa będą się przeplatać i zwalczać nawzajem, zanikając ostatecznie wraz z końcem cywilizacji. Stany Zjednoczone cierpią na podobną chorobę, która toczy zachodnią Europę. Z racji swojego położenia Stany Zjednoczone nie są szturmowane przez hordy muzułmanów, ich role przejmują obecnie latynoscy imigranci. Próżnia cywilizacyjna, która powstała po zrzeczeniu się białego człowieka swoich cywilizacyjnych zasad jest wypełniana przez przybyszów z Ameryki Południowej i Środkowej. Dodatkowo od pewnego czasu obserwuje się wzrost antagonizmów rasowych, co z pewnością będzie miało wpływ na kształt przyszłości. Dość prawdopodobnym scenariuszem jest rozpad rządu federalnego na poszczególne stany lub grupy stanów, z których część przejmie latynoską kulturę, część podzieli się ze względu na rasę, jeszcze inne nie zmienią się zbyt wiele. Enklawy zachodniej cywilizacji zapewne będą jeszcze w Ameryce Północnej trwały, być może nawet dłuższy czas, utracą jednak wpływ na światową politykę. Rosja i Europa wschodnia są w lepszej kondycji niż europejski zachód i Stany Zjednoczone. Choć poddane tym samym erodującym procesom wydają się być na nie bardziej odporne. Jest całkiem możliwe, że cały blok wschodni, utworzy coś na kształt drugiego Bizancjum. Rosja i Chiny wydają się być predysponowane, aby w najbliższych latach postzachodniej ery, utworzyć stabilne państwa, których rywalizacja może być osią światowej polityki przez kilkadziesiąt lat. Na wschodzie muzułmańska fala nieustannie przybiera na sile, pierwszym jej symptomem było dojście do władzy Chomeiniego w Iranie. Nastąpiło to, na skutek kolizji dwóch cywilizacji i odrzucenia przez muzułmanów wpływów zachodnich. Od epoki kolonialnej zachód osłabł na, tyle że nie był w stanie dłużej uwodzić muzułmanów, którzy z aprobaty zachodnich wartości przeszli do ich pogardy. Dzisiaj powstanie kalifatu w Syrii i Iraku, muzułmańska kolonizacja Europy, podział Sudanu, reaktywacja islamskich fundamentalistów są przejawem tego samego procesu, który kilkadziesiąt lat temu w Iranie doprowadził do odrzucenia narastającej westernizacji i powrotu do islamskiego źródła. Obecnie cywilizacja zachodnia znajduję się w podobnym stadium, co Rzym w przeddzień swojego upadku. Najbardziej prawdopodobny jest upadek zachodniej Europy pod naporem muzułmanów i ostatecznie przejście jej w strefę wpływów islamskich. Zanim do tego ostatecznie dojdzie, zachód do pewnego stopnia wyzbędzie się swoich samobójczych idei i stanie do walki z islamskimi kolonistami, którą najprawdopodobniej przegra. Przywykli do dobrobytu i wyzuci z waleczności mieszkańcy Europy nie są organicznie przystosowani do stawiania oporu zaprawionym w bojach muzułmanom, nawet ewokując etos swoich przodkówzdobywców z epoki supremacji zachodu nad światem, będą mieli zbyt mało czasu na odrodzenie się z popiołów, dlatego też najprawdopodobniej obecne społeczeństwo zachodniej Europy roztopi się we wzbierającej muzułmańskiej fali, tak jak rzymianie pod naporem ludów germańskich. Zachód cofnie się w rozwoju i na pewien czas zapanuje chaos, z którego zacznie kiełkować nowy eon i nowa cywilizacja. Kiedy opadnie kurz i muzułmańscy najeźdźcy, upoiwszy się swoim zwycięstwem, staną przed problemami utrzymania ustabilizowanej cywilizacji, będą rozglądać się za wyższym celem, do którego mogą aspirować. Zapewne, rozpowszechni się myśl o wskrzeszeniu osiągnięć, wtedy już owianej legendą, cywilizacji zachodniej i rozpocznie się proces wzrastania nowej cywilizacji. Z tej perspektywy widać, że najważniejszym, eonicznym celem, na tę chwilę, jest wywalczenie jak najlepszej pozycji do utworzenia nowej cywilizacji na gruzach, walącego się obecnie zachodu. W momencie śmierci cywilizacji ulegają rozmyciu, już istniejące eoniczne formy, pozostawiając po sobie próżnię. Taki stan jest najbardziej podatny na nowe energie eoniczne. Nie ma, wtedy tak silnej inercji społecznej wyznaczającej kierunek eonicznej ewolucji. Postać eonu dyktują bardziej świadome jednostki niż nieświadoma bezwładność mas. Eon w fazie tworzenia jest podatny na manipulacje. Idee, którymi wtedy przesiąknie, będą z nim trwały przez wiele wieków. Ten moment powinien zostać wykorzystany, aby pchnąć nową cywilizację na założony tor i nie pozwolić jej za bardzo przeistoczyć pod wpływami przyszłych muzułmańskich zdobywców oraz wyzwolić ją całkowicie spod wpływów obecnej choroby nazareńskiej. Zachować w niej to, co było dobre z cywilizacji zachodniej, nie pozwalając, aby zerodowało to w dobie nowych, nachodzących wieków ciemnych, jednocześnie zastępując wadliwe systemy i archetypy cywilizacji zachodniej wartościami etosu satanistycznego, który jest w wielu miejscach zbieżny z dawnymi zachodnimi wartościami. Przez etos satanistyczny nie mam na myśli systemu ONA w pełnej okazałości, ponieważ etos zakonu jest zbyt elitarny i dlatego nie nadaje się na fundament całego eonu, chodzi o etos oparty na archetypie Szatana, podany w uproszczonej formie. Satanizm nastawiony jest na indywidualizm, cele i dążenia zbiorowości są wtórne w stosunku do celów i dążeń zbiorowości. To jednostka jest siłą napędową społeczeństwa i nie sposób od tego uciec, tak po prostu jest. Sprowadza się to do przyznania, że ludzie w obrębie jednego społeczeństwa konkurują ze sobą nawzajem i do przyznania, że jednostka zazwyczaj stawia własny, życiowy interes nad interesem zbiorowości. Wszelkie grupy społeczne, niezależnie od tego, czy będzie to rodzina, mafia, kasta, naród, czy rasa istnieją o tyle, o ile dają jakąś przewagę na resztą społeczeństwa. To jest dziedzictwo biologicznej ewolucji. Wszystkie ideologie, które zaprzeczają temu prawu, są z prędzej, czy później skazane na porażkę i zapomnienie. Nazareński etos dobra i zła stoi z indywidualizmem w jaskrawej sprzeczności, dalej takie pomysły jak socjalizm, komunizm, czy inne kolektywizmy zbudowane są na podobnych utopiach. Ponadto satanizm łączy harmonijnie warstwę metafizyki z nauką, większość obecnych religii jest archaiczna, ponieważ powstawały bardzo dawno temu i dysonans poznawczy jest w nie wpisany u samych podstaw. Podejście promowane przez satanizm, rozgranicza to, co naukowe od tego, co metafizyczne, tworząc z tych pozornych przeciwieństw spójną całość. Ostatecznie satanizm uosabia wolę mocy, jest przejawem tej kosmicznej siły, która pcha odkrywców do nowych odkryć, zdobywców do podboju, rozpala iskrę twórczości u artystów, inspiruje budowniczych imperiów. Wola mocy jest przejawem najwyższego triumfu człowieczeństwa, wiecznym ogniem nieśmiertelności. Na tym budujemy nowy eon. Ponieważ nie dlatego wyznajemy wartości, które wyznajemy, bo jesteśmy satanistami, tylko jesteśmy satanistami, dlatego, że Szatan reprezentuje to co prawdziwe, a więc i konieczne. Marbas Sinistri Ignis Sanctum ONA Nexion 125 Year of Fayen