Microsoft Word 2003

advertisement
Dzierżymir Jankowski
Postawa wobec wiedzy i własnego rozwoju w ponowoczesnym świecie
Wiedza wartością
Nikt nie wątpi, że wiedza jest dla każdego człowieka wartością. Też dla społeczeństwa i jego
poszczególnych grup. Ale jaką wartością jest wiedza - autoteliczną?, instrumentalną?
To pierwsze znaczy, że wiedza jest wartością samą w sobie, godną realizacji bez względu
na jakieś inne wartości, do spełnienia których byłaby potrzebna. Wtedy termin „wiedza”
kojarzy się nam bardziej z Platona rozumieniem Prawdy, jako jednej z najwyższych wartości
ludzkich (obok Dobra i Piękna). Też – dociekaniem prawdy, bo wartością może być proces
eksploracji - poszukiwania wiedzy o świecie i sobie samym. Obecnie, w sytuacji zwątpienia
w prawdy absolutne, co nie znaczy odrzucania praw przyrodniczych i kulturowych, które
stanowią wykwit wiedzy racjonalnej, to drugie – poszukiwanie wiedzy, zdaje się być
ważniejsze. A więc poszukiwanie praw rządzących rzeczywistością i praw moralnych,
będących fundamentalnym dziedzictwem ludzkości. Gdy poszukiwanie jest rzetelnie
prowadzone w oparciu o trafną metodologię i osiąga wynik o wysokim poziomie
prawdziwości, to prowadzi do odkrycia praw (co ma miejsce raczej w naukach ścisłych), a co
najmniej do ustalenia prawidłowości zjawisk, stanów i procesów oraz ustalania ogólnie
uznanych oraz respektowanych praw moralnych (a to jest domena procesów eksploracji w
naukach humanistycznych i społecznych, gdzie zjawisko zewnętrznej, pozaludzkiej
determinacji jest rzadsze).
Natomiast w drugim znaczeniu (jako wartość instrumentalna, heteroteliczna) wiedzę
ujmuje się jako coś podrzędnego wobec celu wyższego, będąc jedynie cząstkowym czy
etapowym zbliżeniem się do niego lub też jako środek służący do realizacji wartości
zaliczanej w danej kulturze do niższego rzędu1. Temu rozumieniu bardziej odpowiada termin
„użyteczność”, „przydatność”, „środek do…”. Tak ujmowana wiedza jest użytecznym
środkiem służącym uzyskiwania innych wartości, np. służy zdobyciu pożądanego zawodu i
kwalifikacji, pozwalających w nim dobrze funkcjonować, dużym zarobkom, uzyskaniu
prestiżu społecznego, zdobyciu władzy, czy rozwijaniu działalności twórczej, rozwiązywaniu
jakieś konkretnych problemów praktycznych, itp., jak też służy zrealizowaniu najwyższych
wartości, nazwanych wcześniej autotelicznymi.
1
Terminy: autoteliczny, heteroteliczny, por. Władysław Kopaliński, Słownik Wyrazów Obcych i Obcojęzycznych,
Muza SA, Warszawa 2001.
1
Powyższy podział nie jest „czysty”, ani wyczerpujący, i, w wymiarze jednostki, grup i
innych zbiorów ludzi - trwały w swoich odniesieniach do celów, które za pośrednictwem
wiedzy pragniemy urzeczywistnić (posiąść wiedzę by wiedzieć, zadowolić pasję jej
gromadzenia i rozwijania swojej sfery mentalnej czy by się nią posłużyć w dociekaniu wiedzy
lub praktycznym działaniu).
Traktowanie wiedzy jako wartości najwyższej (autotelicznej) nie wyklucza docenienia jej
jako „instrumentu” dla dokonań poznawczych i rozwiązań praktycznych w różnych
dziedzinach działalności. Ani też - w obu tych ujęciach - czerpania osobistych gratyfikacji z
dysponowania wiedzą.
Kolizja między tymi podejściami może wystąpić wtedy, gdy proces uprawiania wiedzy
będzie zredukowany do doraźnej korzyści, bez względu na odleglejsze następstwa, lub
zacieśni tę korzyść jedynie do osobistego czy partykularnego zysku jakiejś grupy, godzącego
w dobro przysługujące innym ludziom i ich wartościom. Na przykład do panowania jednych
nad drugimi, czy kosztem innych ludzi gromadzenia nienależnego dobytku materialnego.
Oddali to bowiem podmiot od najistotniejszego celu poszukiwania wiedzy, jakim jest jej
rozwój i powszechne udostępnianie jako dobrodziejstwa ogółu ludzi.
Ograniczenie eksploracji wiedzy do doraźnej korzyści może ponadto narazić sam proces jej
uprawiania na odstępstwo od rzetelności, a w następstwie doprowadzić do szkód moralnych,
społecznych, technicznych czy przyrodniczych. Prowadzić też tym samym do kolizji z
najwyższymi wysokimi wartościami, np. z Dobrem, Pięknem, Sprawiedliwością, Wolnością.
Ma chyba rację Elias Canetti pisząc w jednym z trzech wielkich tomów powieści
autobiograficznych o: „(…) monstrualności tworu, składającego się wyłącznie z przyswojonej
wiedzy i zamiarów dalszego jej przyswajania”2. Bo taka jednokierunkowa determinacja,
nieuwzględniająca innych kontekstów, będąc w kolizji z innymi wartościami i cnotami
osobowymi ludzi (na przykład ich wrażliwością moralną i społeczną), może rodzić zło.
Wiedza jako wartość może też rodzić jeszcze inne uwikłania i kolizje.
Jan Paweł II w Encyklice „Wiara i Rozum” uściśla istotne różnice między tymi dwoma
instancjami w ludzkiej świadomości, zmierzając do uchylenia historycznej zaszłości, która
bezwzględnie nakazywała ludziom sytuować jedną z nich ponad drugą, np. wiary religijnej
nad wiedzą racjonalną, czy – to chyba rzadziej - odwrotnie, sprowadzając je nierzadko do
kategorii ideologiczno-politycznych, wrogich sobie, co na przestrzeni tysięcy lat, bo nie tylko
od czasów Oświecenia, jak to interpretują niektórzy naukowcy i kapłani, niosło ze sobą wiele
2
E. Canetti, Pochodnia w uchu, Czytelnik, Warszawa 1988.
2
szkód społecznych i przyrodniczych oraz przysparzało ogrom cierpień zwierzętom i ludziom,
niekiedy nawet w wymiarze masowym.
Wielu filozofów świeckich przez całe wieki też dywagowało na ten temat relacji wiary i
rozumu. Nasz wybitny rodak, Leszek Kołakowski w swojej książce „A jeśli Boga nie ma?”,
omówił, krytycznie skomentował i odrzucił wszystkie próby racjonalnego dowodzenia
istnienia Boga, ale nie zaprzeczył, i czynił to konsekwentnie także w wielu innych dziełach,
że religia odwołująca się do wiary w Boga, jako najwyższej instancji, ma swoje uzasadnienie,
i dla wielu ludzi stanowi ważną doniosłość3.
Gdy mówimy o wiedzy musimy sobie też odpowiedzieć na pytanie: jaka wiedza? Bo
czy jest jedna? Nie. Jest wiedza naukowa i pozanaukowa.
Wiedza naukowa charakteryzuje się tym, że swoje ustalenia empiryczne czy twierdzenia
(koncepcje, teorie) opiera na metodologicznie trafnie przeprowadzonych badaniach
empirycznych o różnym charakterze: typologicznym 4 czy idiograficznym5, lub na badaniach
teoretycznych, poddających analizie, krytyce i syntezie stan wiedzy zgromadzonej w obszarze
poszczególnych
dyscyplin
nauki
czy
też
naraz
kilku
z
nich
(w
badaniach
interdyscyplinarnych).
Wiedza naukowa musi uzyskać uprawomocnienie naukowe w dyskursie specjalistów, w
badaniach kontrolnych i sprawdzających; procedury badawcze i osiągnięte wyniki muszą
zostać poddanie weryfikacji i falsyfikacji6.
Ale, na wiedzę składa się też to, co zaliczamy do wiedzy pozanaukowej. Dla jednostki,
poszczególnych grup społecznych, w toku codziennych czynności ludzi oraz w procesach
kształcenia, wykorzystuje się też wiedzę i ją permanentnie rozbudowuje, która pochodzi z
kumulacji doświadczeń praktycznych, ich uogólniania, z przekazów czerpanych z literatury, z
wypowiedzi ludzi obdarzonych szacunkiem i zaufaniem, korzystania z ich życiowej mądrości,
która jest często wynikiem bogatych przemyśleń, obserwacji i refleksji, ale też nawet ze
3
L. Kołakowski, A jeśli Boga nie ma? Zysk i S-ka, Poznań; też: Idem, Cz Pan Bóg jest szczęśliwy i inne pytania,
Znak, Kraków 2009.
4
Badania typologiczne skoncentrowane są na poszukiwaniu praw i prawidłowości charakteryzujących zjawiska,
ich stany, mechanizmy i procesy rozwoju.
5
Badania idiograficzne służą holistycznemu opisowi i wyjaśnianiu konkretnych zdarzeń, zjawisk, procesów w
określonym miejscu i czasie, ich ewolucji, a także opracowywaniu biografii osób, zachowań i wydarzeń, z
uwzględnieniem ich uwarunkowań, kontekstów, funkcji/efektów, itd.
6
Falsyfikację, jako proces podważania błędów i nieścisłości, naukowa krytyka służąca ujawnieniu słabych stron
procesu badawczego czy fałszywych wyników badań, propagował Karl Raimund Popper. Ona za godne uznania,
za uprawnione przyjmuje tylko te twierdzenia i inne ustalenia, które nie uległy w wyniku falsyfikacji
odrzuceniu/obaleniu. K. R. Popper uważał, że tego wymogu nie spełnia weryfikacja, oparta na dowodzeniu racji,
gdyż dla badacza jest zawsze możliwe odwołanie się do jakichś przesłanek i faktów, które mogą
zaprezentowaną przez niego rację uzasadniać. A to nie wystarcza, by rację tę uznać za w pełni prawdziwą.
3
zdroworozsądkowych objaśnień, niekiedy godnych rozpoznań naukowych, ale też z intuicji i
przemyśleń twórców sztuki, literatury, w tym literatury pięknej, przybliżającej czy
odwołującej się też często do elementów czerpanych z zasobów wiedzy naukowej, jednak na
różne sposoby interpretowanej przez twórców i niezliczone rzesze ludzi, a także - z religii i
ich fundamentalnych dokumentów stanowiących opisy zdarzeń i zbiory sentencji oraz
uogólnień, z wiedzy już szeroko upowszechnionej czy rozpowszechnianej w różnych
okresach historycznych, aktualizowanej czy falsyfikowanej we współczesnych dyskursach.
Nie jest to wiedza pewna, niekiedy wręcz fałszywa, ale w jakiś sposób pożyteczna,
kumulująca mądrość ludzi lub poszukiwana dla zaspokojenia ciekawości czy nadziei.
Niekiedy staje się ona źródłem rodzenia się wizji zapładniającej umysły uczonych, którzy
inspirowani
tymi
przypuszczeniami
i
osądami
podejmują
mozolny
trud
badań
weryfikacyjnych, w wyniku których rodzą się koncepcje i teorie już wtedy naukowo
uprawomocnione.
Wiedza nie występuje więc w charakterze zbioru czystych, jakichś ostatecznych prawd.
Status prawdy czy prawdziwości uzyskują twierdzenia, które w dotychczasowym procesie
poznawczym nie zostały podważone w kompetentnie zrealizowanych badaniach czy w
krytycznym dyskursie specjalistów.
Ponadto jednak, nawet na gruncie nauki, mamy do czynienia z różnymi odczytaniami
raportów z badań, interpretacjami potwierdzonych wyników, z przemieszaniem wiedzy w
danym momencie historycznym „uprawomocnionej” w toku badań i dyskursów ze
strumieniem różnych odczytań, rodzeniem się wątpliwości czy nowych pytań i wizji.
To też w ogólnej kulturze danych społeczeństw, grup i poszczególnych jednostek, bo nie
tyle w kręgach specjalistów (choć też!) najczęściej mamy do czynienia z wiedzą
subiektywno-racjonalną, zwłaszcza w poszukiwaniu jej zastosowań praktycznych. Ten celny
termin konsekwentnie stosował poznański filozof kultury Jerzy Kmita7.
Z tego wniosek, że wiedza jest przede wszystkim otwarciem na racjonalny dyskurs,
źródłem inspiracji i przesłanką dla nowych poszukiwań, ale także metodologicznym
porządkowaniem jej zasobów i kolejnych wszczynanych badań, uwzględniających
przenikanie się rozmaitych racji, ich weryfikowaniem i procesem tworzenia uogólnień na
różnych piętrach nauki – wizji, koncepcji, teorii8, jak również rozwijaniem prakseologicznych
poszukiwań i sprawdzaniem optymalnych rozwiązań praktycznych w różnych dziedzinach
działalności.
7
8
Jerzy Kmita, Kultura i poznanie, PWN, Warszawa 1985.
Józef Kozielecki, Koncepcja transgresyjna człowieka, PWN, Warszawa 1987.
4
Postawa wobec wiedzy
Nas tu interesuje postawa w znaczeniu stosunku człowieka do czegoś, a nie postawa w
znaczeniu fizycznej budowy ciała czy nadawanej mu pozycji w intencji wyrażenia czegoś.
W tym znaczeniu postawa to: „(…) stosunek człowieka do życia, znajdujący wyraz w
zachowaniu i postępowaniu, do pewnego systemu wartości, pewnej wyróżnionej grupy
zjawisk; nastawienie względem ludzi i świata zewnętrznego; stanowisko, zachowanie”9.
Dodajmy: także nastawienie wobec siebie samego, np. asertywność, czy negacja siebie lub
jakiejś swojej cechy.
Komponentami (składnikami) postawy, jak w nauce powszechnie wiadomo, są: wiedza o
przedmiocie postawy10 (komponent intelektualny), stosunek emocjonalny do niego
(komponent aksjologiczno-emocjonalny), a także skłonność do zachowań wobec danego
przedmiotu (komponent działaniowy, nie zawsze podbudowany prakseologicznie i
przekonaniowo, ale też popędowo, spontanicznie).
Postawa jest trwałym nastawieniem wobec kogoś lub czegoś, w tym sensie, że jest
niezmienna przez dłuższy czas11. Jakiś pojedynczy przejaw ekspresji nie musi być
wskaźnikiem postawy, może bowiem być na przykład wskaźnikiem wzburzenia. Postawa nie
zawsze występuje w postaci w pełni rozwiniętej.
Postawa nie zawsze jest harmonijnie zbudowana w jednolitą spójną całość. Ewolucji mogą
podlegać poszczególne składniki postawy, jak też stopień jej integralności. W danych fazach
rozwojowych jedne składniki postawy mogą dominować i tłumić inne. Na przykład
rozwinięty składnik emocjonalny w miłości może tłumić,
czy „wyciszać” składnik
intelektualny - wiedzę o przedmiocie miłości i jej istocie.
Kiedy mówimy o postawie wobec wiedzy, to nie mamy na uwadze tylko jej składnik
intelektualny, ale także pozostałe dwa składniki, a więc też aksjologiczno-emocjonalny i
prakseologiczny (działaniowy).
Na postawę wobec wiedzy składa się zarówno już posiadana wiedza, otwartość na nową
wiedzę, czyli dążność (wola) do jej powiększania, pogłębiania, modernizowania, jak też wola
czynienia z niej użytku w rozwiązywaniu stojących przed jednostką, czy w kooperacji z
9
Słownik Współczesnego Języka Polskiego, tom 2, Przegląd. Reader’s Digest, Warszawa 1998.
Przedmiot taki może mieć charakter rzeczy, zjawiska, idei, człowieka, czy zbioru ludzi, ustroju społecznego,
innych organizmów żywych, stanów organizmu czy innych składników i właściwości przyrody, itd.
11
Por. Postawa prorozwojowa (Agnieszka Cybal-Michalska), w: Encyklopedia Pedagogiczna XXI Wieku, tom IV,
Żak, Warszawa 2005. Por. też tamże szersze ujęcia: Postawa twórcza (Krzysztof J. Szmidt) i Postawy (Anna
Ceranek-Dadas, Elżbieta Neuman-Schmidtke).
10
5
innymi jednostkami lub grupami ludzi, problemów intelektualnych, jak też praktycznych,
związanych z zamierzonymi działaniami.
Z prakseologicznym składnikiem wiedzy wiąże się też umiejętne jej stosowanie, wraz z
racjonalnymi, ciągle doskonalonymi metodami i technikami efektywnego działania. Chodzi o
to, by wiedzieć i umieć działać zgodnie z tym, co składa się na wiedzę o przedmiocie i
sposobach efektywnego działania.
Wynikiem wiedzy jest dostrzeganie wielkiej złożoności zjawisk świata i życia, jego
uwarunkowań i kontekstów, od biologicznych, materialno-bytowych, po duchowe.
Wiedza, a w tym też leżąca u jej podstawy - postawa jednostki wobec niej, może być
wartością osobową, a jej rozwijanie źródłem mniej czy silniej odczuwanej osobistej
gratyfikacji. Nie tylko więc jest wartością społeczną. Uświadomiony przez podmiot pożytek z
tworzonej i posiadanej wiedzy wyznacza poziom wewnętrznej gratyfikacji - poczucie
satysfakcji.
Wiedza na pewno bogaci życie i umożliwia spełnienie się jednostki w twórczej
samorealizacji. Też służy rozwojowi społeczeństwa i pośrednio – przyrody, a nade wszystko
dobru osób bliskich - obdarzanych pozytywnymi uczuciami. I rozwojowi szeroko rozumianej
kultury, która dla każdego społeczeństwa jest niezbywalną wartością, tworzącą jej
udziałowcom, a więc także każdej jednostce, szansę optymalizowania (podnoszenia) jakości
życia na wyższy poziom.
Stosunek jednostki do wiedzy w dużej mierze zależy też od tego jaką wizję swego życia
jednostka antycypuje (postrzega dla siebie jako możliwą i pożądaną), i tę wizję następnie
pielęgnuje, koryguje i rozwija.
Gdy wizja ta jest bogata w treść, wszechstronna i
podbudowana ambitnym dążeniem do powiększania wiedzy i jej nieustannego pogłębiania, to
jej rozległość staje się dla podmiotu imperatywem moralnym i intelektualnym, a zarazem
wielką szansą rozwoju osobowego i awansu kulturalnego.
W przeciwnym razie może się jawić nawet jako balast i źródło niepotrzebnych wysiłków i
kłopotów. W strategii życia zwycięża wtedy zaspokajanie tylko elementarnych potrzeb i
popędów oraz reprodukowanie nabytych w procesie socjalizacji podstawowych norm
zachowań życiowych, zawodowych, religijnych, obyczajowych itd.
Wiedzy nie można nabyć, tak jak towaru. Nawet wysoce uzdolniona jednostka musi ją
opanować w drodze osobistego, najczęściej długotrwałego wysiłku.
Dziś taki wysiłek jest powszechnym wymogiem czasu ponowoczesnego. Ją trzeba
permanentnie modernizować, poszerzać i pogłębiać. Także trzeba doskonalić metody
zdobywania wiedzy. Przy czym tu nie chodzi tylko o opanowywanie nowych technik
6
zdobywania informacji, czy o umiejętności posługiwania się nimi w gromadzeniu wiedzy. Ale
o twórcze rozwijanie całej swojej sfery mentalnej12.
Postawa wobec wiedzy, tak jak wobec innych wartości, jest jednym z wyrazów swoiście
ludzkich.
Już dawno temu wielki filozof chiński, twórca systemu filozoficzno-religijnego Lao-cy (ruch
ten nazwano Taoizmem - VI wiek p.n.e.), mówił: Być, czym się jest, właściwe niższemu
stworzeniu. Człowiek się uistotnia nie w bycie – w dążeniu.
Filozof i pedagog, Bogdan Suchodolski, w licznych swoich pracach wywodził myśl, która ma
związek z tym o czym mówił Lao-cy, że światem rzeczywistym człowieka jest świat
możliwy, a nie świat zastany!
Tworzenie
wiedzy,
jej
rozwijanie,
opanowywanie,
twórcze
spożytkowywanie,
niewątpliwie stanowi jedną z najważniejszych sfer (płaszczyzn) aktywności człowieka.
Bynajmniej nie tylko osoby wykształconej, np. inteligenta, fachowca w jakiejś dziedzinie
wiedzy i działalności, nie mówiąc już o intelektualiście, który z racji swojego statusu
społecznego ma powinność współtworzenia nowych zasobów wiedzy. Ale każdego, kto ma
dążenia wykraczające poza to, czym w zakresie wiedzy i umiejętności jej stosowania już
osobiście dysponuje. A to oznacza nie tylko potrzebę permanentnego uczenia się, ale też daną
nam współcześnie wielką szansę uczenia się i współkreowania wiedzy (chociażby w
niewielkim zakresie), a więc realizowania tej wartości w wymiarze własnego życia przez
każdego człowieka.
Samoedukacja wyzwaniem
Ludzie pragną osiągnąć wysoką jakość życia. Większości się wydaje, że już dobrze wiedzą
co warunkuje jakość ich życia:
 odziedziczony/posiadany dobytek materialny;
 zasobność środowiska przyrodniczego, kulturowego, społecznego, w którym jednostka
żyje; poziom jego organizacji, wyposażenia, przyjazność otoczenia, zewnętrzne
możliwości działania, itp.;
 przypisany przez jakąś siłę zewnętrzną „los” („mam/nie mam szczęścia”; „los mi
sprzyja”/ „nie sprzyja”, itp.), czy wręcz wygranie „losu” na/w jakiejś loterii/grze; więc
12
Mentalność = „(…) swoisty, charakterystyczny dla jednostki albo grupy społecznej sposób myślenia,
uwarunkowanie biologiczne i społeczne” (W. Kopaliński, Słownik…, op.cit.); też por.: „specyficzny sposób
myślenia wyróżniający jednostkę lub grupę społeczną na tle innych, zespół przekonań i przyzwyczajeń
myślowych; umysłowość” (Słownik Współczesnego Języka Polskiego…, tom 1, op.cit., Przegląd. Reader’s Digest,
Warszawa 1998).
7
losują - w Polsce na gry losowe i zakłady loteryjne ludzie wydają 16 mld. zł. rocznie
(!), a są to przecież obliczenia niepełne, bo jedynie centralnie rejestrowane;
 przypadek, czy jakieś sprzyjające/niesprzyjające zdarzenia.
W powszechnej świadomości te czynniki należą do głównych.
W życiu ludzkim nie wszystko zależy od jednostkowych wyborów i zachowań. Bo
zewnętrzne okoliczności nie są neutralne wobec życia człowieka. Powyższe wyobrażenia nie
są więc całkowicie pozbawione racjonalności. Ale jednak od jednostki zależy bardzo dużo;
głównie od niej – jej czynów lub ich zaniechań.
A już za to, co i w jakim stopniu zależy od indywidualnego podmiotu życia, i co podmiot
czyni, lekceważy lub zaniedbuje, odpowiedzialność ponosi on sam.
Przede wszystkim odpowiada przed sobą. Ale nie tylko przed sobą, bo też przed tymi
wszystkimi, którzy mu udzielali pomocy - bezpośrednio czy pośrednio; zapewne z różnym
skutkiem, zależnie jednak od gotowość podmiotu rozwoju i włożonego przez niego wysiłku w
skorzystanie z pomocy. Myślimy tu przede wszystkim o odpowiedzialności moralnej i
społecznej, ale też – w pewnych zakresach - prawnej. I to jest jeden z często pomijanych
wymiarów sprawiedliwości społecznej.
Każdy psycholog i pedagog, gdy podejmuje idiograficzną analizę jednostki, musi zadać
kluczowe pytanie, co, w jakim zakresie i stopniu ona sama czyniła, a co zaniedbała, by
wypełnić czynem swoją szansę na pomyślny rozwój osobowy i dobre spełnienie własnego
życia.
A to oznacza, że badacz, analityk, ale też sama jednostka, musi zastosować podejście
podmiotowe13, w którego tle umieścić też konteksty biografii i sytuacji podmiotu. Ten
wymóg spełnić musi zwłaszcza pedagog, nauczyciel, każdy wychowawca – profesjonalny i
nieprofesjonalny, na przykład też rodzic, pracownik społeczny, psychoterapeuta czy
socjoterapeuta.
U podłoża ludzkiego działania musi leżeć humanistyczne dążenie ku temu, co realizuje
największą wartość. A jest nią człowiek i jego człowiecze życie w symbiozie z całym
światem ludzi i rzeczy.
W podmiotowych ujęciach nie idzie bynajmniej tylko o rozpoznanie bogactwa naszego
świata wewnętrznego, ale też o to, co chcemy i potrafimy zrobić w naszym świecie
zewnętrznym, bo oba te wymiary – wewnętrzny i zewnętrzny, w jakimś stanie nam dane,
13
Z. Pietrasiński, Rozwój z perspektywy jego podmiotu, w: M. Tyszkowa (red.), Rozwój człowieka w ciągu życia.
Zagadnienia teoretyczne i metodologiczne, PWN, Warszawa 1988.
8
ale i zarazem zawsze zadane - składają się łącznie na nasz indywidualny kosmos i naszą całą
egzystencję: fizyczną, bytową, kulturową i społeczną, z naszą w niej podmiotową rolą.
Ludzkie dążenia, w czym, jak mówił Lao-cy, wyraża się istota człowieka, układać się
mogą równolegle w trzech kierunkach – kształtowania i zmieniania czegoś w:
- naszym „zewnętrzu”;
- naszej relacji z tym zewnętrzem;
- naszym „wnętrzu”.
Dążenia mają źródło głównie w naszym systemie wartości (ich interpretacji, hierarchii i sile
odczuwania), który spełnia rolę regulatora dokonywanych przez nas wyborów. Wyrażają się
w zachowaniach, za które jednostka odpowiada przede wszystkim przed samym sobą, co
według Mieczysława A. Krąpca stanowi istotę jej „Ja” podmiotowego, odróżnianego od „Ja”
fenomenologicznego14. Działania (czyny) wynikają też z zasobu wiedzy, umiejętności,
sprawności, zdolności rozumienia i przeżywania kontekstów oraz zdolności twórczych w
poszczególnych płaszczyznach działalności.
Wymieniona w tytule
tego podrozdziału
samoedukacja (autoedukacja)
jest
nieodzownym składnikiem w pełni owocnego procesu indywidualnego rozwoju jednostki.
W skład autoedukacji wchodzą historycznie i teoretycznie odróżniane przez psychologów
dwa doniosłe procesy osobotwórcze, choć bynajmniej nie powszechnie urzeczywistniane –
samokształcenie i samowychowanie, realizowane przez jednostkę, często przy korzystaniu z
pomocy innych jednostek czy grup lub instytucji, ale zawsze przez nią zamierzone, chciane,
jakoś obmyślane. Stanowią one kierunki i człony sposobu własnego udziału w stawaniu się.
Jeden odniesiony jest do sfery instrumentalnej, a drugi do sfery kierunkowej w osobowości
człowieka.
Najogólniej autoedukację można określić jako realizację jakiegoś mniej czy pełniej
wyobrażonego i pożądanego ideału/wzoru siebie możliwego i pożądanego, czyli antycypowanego przez siebie dążenia do własnego rozwoju i spełnienia się15.
Jeżeli w wyrazach – samoedukacja/autoedukacja – uwzględniamy człon „edukacja”, to
czynimy to z pełną świadomością, że nie idzie nam o jakikolwiek bądź rozwój człowieka, bo
przecież może on się toczyć również po drodze wiodącej ku dysocjacji, czy nawet ku
patologizacji, ale o rozwój zgodny z ideałem człowieka naszego kręgu kulturowego, choć nie
14
M. A. Krąpiec, Ja – Człowieka, KUL, wyd. V, Lublin 1991, s. 411-414.
D. Jankowski, Autoedukacja wyzwaniem współczesności, Adam Marszałek, Toruń 1999; Idem, Edukacja
wobec zmiany, Adam Marszałek, Toruń 2001 i wyd. nast.; Idem, Pedagogika kultury. Studia i koncepcja, Impuls,
Kraków 2006 i inne, też teksty: WWW.jan.dzier.pl
15
9
tylko jego, a więc z najbliższym nam Polakom ideałem edukacyjnym społeczeństw
euroamerykańskich.
I z tej perspektywy warto przywołać strofę zapisu z notesu Ryszarda Kapuścińskiego16:
„a także pytałem czy być człowiekiem to coś oczywistego co dzieje się samo przez się czy też
trzeba ciągle do tego zmierzać nakłaniać się stale wzbudzać w sobie chęć bycia człowiekiem”.
Kapuściński tym zapisem wprowadza nasze rozważania w wymiar moralny. Ale nie jest to
jedyny godny uwagi wymiar dla naszego podmiotowego stawania się.
Obok wymiaru światopoglądowo-moralnego i psychofizycznego stale aktualny jest też
wymiar spełnianej przez nas codziennej służby życiu własnemu i życiu społeczeństwa, a więc
rozwijanie
naszych
indywidualnych
predyspozycji,
czy już
na
jakimś
poziomie
ukształtowanych dyspozycji, umożliwiających działanie w rozlicznych rolach społecznych, w
które kolejno wkraczamy w toku całego życia – od bycia dzieckiem, przedszkolakiem,
uczniem, studentem, obywatelem, pracownikiem w różnych rolach zawodowych, szefem, ale
też uczestnikiem kultury, członkiem rodziny, ojcem/matką, babcią/dziadkiem, członkiem
narodu, wspólnoty religijnej, innych wspólnot i zrzeszeń społecznych, kolegą, przyjacielem,
itd., itp.).
Obu tych wymiarów pracy jednostki nad sobą (wymiar społeczno-moralny i
psychofizyczny oraz wymiar pełnionych ról społecznych) nie da się ujmować rozdzielnie.
Zwłaszcza w podejściu socjologicznym i pedagogicznym. Z akcentem – na pedagogiczny,
domagający się ponadto zawsze ujęć wielostronnych (holistycznych) i nachylonych
prakseologicznie, ku praktycznemu działaniu osobotwórczemu i każdej innej praktyki
aktywności/działalności, która niejako zwrotnie – ten rozwój osobowy wywołuje czy
wspomaga.
W pracy nad sobą (i w jej wspomaganiu przez otoczenie jednostki, np. rodzinę, szkołę,
uczelnię, zakład pracy) nie wolno pominąć żadnego z ważnych zakresów rozwoju osobowego
(osobistych możliwości działania) – wiedzy, umiejętności, sprawności, zdolności twórczych,
inteligencji,
estetycznego,
ale
też
postawy
właśnie
rozwoju
światopoglądowo-moralnego,
perfekcjonistycznej,
umiejętności
współżycia
emocjonalnego,
społecznego,
wrażliwości sympatycznej i empatycznej, itp.
Wiedza jest dobrem godnym największego wysiłku. Ale nie chodzi tu, jak widać z tego, o
czym pisałem wcześniej, o wiedzę encyklopedyczną. Zasoby wiedzy encyklopedycznej są
dziś przydatne, by wiedzieć, gdzie i jak szukać wiedzy. Ale są one tak wielkie, że nie są
16
R. Kapuściński, Busz po polsku. Notes, Czytelnik, Warszawa 1990.
10
możliwe do przyswojenia i zapamiętania, a przyrost wiedzy jest niewyobrażalny w swoich
rozmiarach. Wiedzy „fizycznie” dostępnej każdemu, kto jej pragnie, dzięki rozbudowywanym
i doskonalonym systemom informatycznym – papierowym i elektronicznym, jak też dzięki
tworzonym
możliwościom
organizacyjnym
(powszechności
instytucji
i
placówek
udostępniania wiedzy i kształcenia).
Ważniejsze jest, by wiedzieć, co powinniśmy wiedzieć i jak szukać oraz przyswajać sobie
wiedzę oraz jak się nią posługiwać w rozwiązywaniu problemów intelektualnych i
praktycznych.
Polski
pedagog
Władysław
Spasowski
mówił
o
szkodliwości
powierzchownego
encyklopedyzmu, cechującego zazwyczaj umysły płytkie i dusze banalne17. Encyklopedyzm
nadal dominuje w naszym szkolnictwie i pozaszkolnych systemach edukacyjnych.
W dążeniu do wiedzy warto też uwzględnić szersze zagadnienie - pełni indywidualnego
rozwoju.
Pełnię indywidualnego rozwoju można rozumieć dwojako: jako rozwój wszechstronny
oraz jako rozwój spełniony w całym procesie swojej samorealizacji, czyli osiągnięcie
możliwie najwyższego poziomu w tych zakresach, które dla jednostki stają się główną jej
tendencją czy głównymi tendencjami.
A ponadto, ta pełnia indywidualnego rozwoju oznacza osiągnięcie przez podmiot rozwoju
tożsamości osobowej i rozwój twórczy.
Żadnego z tych doniosłych zadań rozwoju nie da się osiągnąć bez własnego wysiłku
autoedukacyjnego.
Przywołany już w tym artykule Bogdan Suchodolski uważał, że „(…) albo będzie proces
samowychowania, albo nie będzie nic, żadnego działania edukacyjnego (…). Działanie
wychowawcze ma w sobie zawsze coś z przymusu i narzucania, a tego istota ludzka na ogół
sobie nie życzy. (…). Jeżeli na miejsce wychowania nie pojawi się samowychowanie, to nie
istnieje żadna możliwość oddziaływania na człowieka”18.
Ten pogląd nie jest odosobniony w literaturze filozoficznej, socjologicznej i
pedagogicznej. Karen Horney twierdziła, że „(…) to czym jest człowiek jako jednostka jest
wynikiem wewnętrznych procesów; wysiłków zmierzających do zwarcia różnicy między „Ja”
realnym, a „Ja” idealnym”; a Gustaw Karol Jung uważał, że „(…) nasza świadomość nigdy
się nie rozwinie, jeśli sami świadomie i na mocy świadomej decyzji moralnej nie wybierzemy
własnej drogi”.
17
18
W. Spasowski, Zasady samokształcenia, Warszawa 1923, wyd. II, rozszerzone, Warszawa 1959.
I. Wojnar, Rozmowa z Profesorem Bogdanem Suchodolskim, w: Kwartalnik Pedagogiczny, 1991, nr 3.
11
Polsko-amerykański socjolog Florian Znaniecki, będąc profesorem Uniwersytetu
Poznańskiego i twórcą pierwszego polskiego Instytutu Socjologii, rozwinął na przełomie lat
20. i 30. ub. wieku koncepcję szeroko rozumianego samokształcenia (ang. self-education);
odpowiadającego obecnemu rozumieniu „samoedukacja” lub „autoedukacja”, niezwykle
przez niego cenionego, jako droga wiodąca do pełni indywidualnego rozwoju19.
Na konferencji w Kazimierzu Dolnym w 1929 roku pytał i - odpowiadał: „(…)
Wychowawca stoi bezsilny wobec zmiennego chaosu wpływów, którym wychowanek podlega
każdej chwili. Cóż mu pozostaje? Albo przetworzyć całe jego życie społeczne tak, aby jego
wpływ na wychowanie jednostki szedł w pożądanym kierunku (…); albo odwołać się do takich
sił wewnętrznych w samym wychowanku, które mu pozwolą samodzielnie opanować wpływy
środowiska – a to znaczy przestać być wychowawcą, lecz stać się przodownikiem i
pomocnikiem młodocianego osobnika w jego samokształceniu”20. I dalej pisał:”(…)
jednostka rozwija się w pełni tylko przez kształtowanie samej siebie; w tym więc przede
wszystkim społeczeństwo dopomagać jej winno”21.
A w tomie II Socjologii wychowania Znaniecki pisał: „(…) najwyższy rozwój indywidualny
nie daje się w ogóle osiągnąć przez wychowanie, tylko przez samokształcenie bez nadzoru i
kierunku wychowawców”22.
To myślenie jest też udziałem wybitnego pedagoga francuskiego Paula Lengranda, który
pisał: „Nie jest dla jednostki najważniejsze przyswajanie wiedzy, ale uzyskanie umiejętności
kierowania sobą i tą cząstką wszechświata, która znajduje się w zasięgu jej oddziaływania.
Rzeczywisty program, w sensie treści osiągania tych celów, polega na pomocy człowiekowi w
jego samorozwoju (…): konieczne jest systematyczne uruchamianie wszelkiego rodzaju
uzdolnień, jakimi dysponuje dana jednostka, aby uzyskała kompetencje niezbędne do
wypełniania różnych funkcji, a więc do poznawania, ekspresji, kojarzenia i działania”23.
Autoedukacja stanowi wyzwanie dla naszego ponowoczesnego czasu historycznego.
Była doniosła wcześniej, i staje się coraz donioślejsza teraz. Stąd się wziął tytuł jednego z
moich
wcześniejszych
artykułów,
a
potem
książki
„Autoedukacja
wyzwaniem
współczesności”.
19
F. Znaniecki, Podstawy i granice celowego działania oświatowego, oraz: Odpowiedź, w: Zagadnienia oświaty
dorosłych. Dwie konferencje, Warszawa 1930; Idem, Education and Self-Education in Modern Societies, w:
American Journal of Sociology, 1930, Vol. XXXVI, No3.
20
F. Znaniecki, Podstawy…, op.cit., s.202.
21
Tamże, s. 214.
22
F. Znaniecki, Socjologia wychowania. Tom II. Urabianie osoby wychowanka, Poznań 1930; za wydaniem PWN,
Warszawa 1973, s. 23.
23
P. Lengrand, Obszary permanentnej samoedukacji. Tłum. I. Wojnar i J. Kubin, TWWP, Warszawa 1995, s. 23.
12
Ostatnio ukazała się wspaniała książka Zbigniewa Pietrasińskiego: „Ekspansja pięknych
umysłów”24.
Autor książki, wybitny psycholog, od dawna zajmujący się też problematyką pracy nad sobą,
przez piękne umysły rozumie umysły głębokie.
W książce są przytoczone liczne przykłady autokreacji wybitnych ludzi, odgrywających w
dziejach kultury śródziemnomorskiej i zachodniej wielką rolę. Książkę profesora
Pietrasińskiego czyta się z wielkim przejęciem i zaangażowaniem. Ale do tezy o nowym
renesansie i ekspansji pięknych umysłów odnoszę się ze sceptycyzmem. W lawinowo
rosnącej liczbie ludzi wysoko wykształconych w społeczeństwach rozwiniętych proporcja
„pięknych umysłów” nie wydaje się szokująco duża.
Tę możliwą i wielce pożądaną ekspansję traktuję jako wyzwanie, przed którym stoi cały
współczesny świat. Spełnienie tego wyzwania jest naszą nadzieją. I taki sens odczytuję z
tekstu Autora.
Na razie bliższy jestem tym badaczom, którzy opisują zjawisko pracy nad sobą, w jej
twórczym i rozległym wymiarze, jako bynajmniej nie masowe. Nawet nie masowe wśród
intelektualistów, którym niekiedy bliższe wydaje się żonglowanie wiedzą „gotową”, jedynie
inaczej „opakowaną” w nowe słownictwo i inną stylistykę, aniżeli zgłębianie wiedzy i jej
twórcze rozwijanie.
Społeczeństwo i jego instytucje, nawet najlepiej zorganizowane, w swoich dążeniach
promują zadania ważne przede wszystkim dla swojej integralności. I w przejawianej trosce o
jednostkę oraz jej byt przyrodniczy i społeczny zaniedbują pełnię indywidualnego rozwoju, a
w tym zwłaszcza inspirowanie wysiłku pracy nad sobą, jako najważniejszego przejawu
twórczości immanentnej25, czyli permanentnej autokreacji intencjonalnej, rozumianej przeze
mnie jako autoedukacja.
Świat ponowoczesny tworzy człowiekowi liczne nowe możliwości - cały ich bezkres, ale
też rodzi ogrom nowych i wielkich zagrożeń. Ludzie chcieliby, aby moce tego świata
zrealizowały całą ich treść życia i zapewniły urzeczywistnienie ich wszelkich dążeń, nie
wyłączając dążenia do szczęścia. Takie oczekiwanie jest niemożliwe do spełnienia przez
żadną z grup społecznych – wielkich, średnich, małych; typu wspólnoty czy typu zrzeszeń,
jak rodzina, wspólnota wyznaniowa, instytucja opiekuńcza, edukacyjna, państwo, organizacje
międzynarodowe, itp. Treść swego życia i swoje spełnienie się jednostki w wolnych,
24
Z. Pietrasiński, Ekspansja pięknych umysłów. Nowy renesans i ożywcza autokreacja, CIS, Warszawa 2008.
Termin „twórczość immanentna” często używał w swoim piśmiennictwie wybitny polski filozof Henryk
Elzenberg.
25
13
demokratycznych i nowoczesnych społeczeństwach głównie zależy od mocy i starań samego
podmiotu rozwoju.
Świat, który afirmuje wolność osobistą jednostki, jej prawo do bezpieczeństwa
materialnego, fizycznego i społecznego, otwiera dostęp do wszelkich środków z różnych
kultur, możliwość wielostronnej samorealizacji i działalności twórczej we wszystkich
zakresach, jest zarazem światem, który ułatwia i powiększa skalę możliwych działań
destrukcyjnych i zbrodniczych na nie mniejszą skalę niż działo się to wcześniej.
Jest światem niezwykle skomplikowanym, pełnym dylematów, a nawet pułapek, także
zagrożeń zdrowotnych i zagrożeń życia, żerującym na naiwności, bezwolności jednostek i
zaniechaniu pracy nad sobą w skali niemal całych grup społecznych.
Świat ten wynosi konsumpcję do rangi głównej treści życia i ją propaguje wymyślnymi
środkami w skali do niedawna nieistniejącymi. Rozwijaną walkę rynkową (nieuczciwą
konkurencję), nadużycia prawne, a nawet działalność grabieżczą uznaje za „normalne” środki
nieokiełznanej dążności do maksymalizacji własnego partykularnego interesu. Ten nasz świat
bynajmniej nie jest wyłącznie przyjazny.
I jest on też niesprzyjający rozwojowi tożsamości indywidualnego człowieka, pełni jego
rozwoju i nadal skłonny na różne sposoby go uniformizować. Dla wielu ludzi moda, idol,
cyberyta (znany z tego że jest znany), tabloidy, stają się głównymi odniesieniami w
wartościowaniu własnych czy cudzych zachowań oraz źródłami inspiracji w ustalaniu swoich
orientacji życia.
A konformizm oraz doraźna użyteczność stanowią często wielce pożądane cechy osobowe
współczesnego człowieka. I dobrze nagradzane.
Może zbyt czarny jest obraz, który satyrycznie nakreślił Ryszard Kapuściński26:
Starszy pan
podnosi do góry
zaśliniony palec
bada
skąd wieje
następnie
ustawia się zgodnie z kierunkiem wiatru
i odlatuje
niewysoko, niedaleko.
26
R. Kapuściński, Busz…, op. cit.
14
Czy zawsze jest to już tylko starszy pan? Nie należę do młodych. Ale pracuję z młodymi,
obserwuję i badam ich zachowania. Jest różnie. Wśród wielu młodych zaśliniony palec
wystawiony do wiatru jest probierzem drogi do udanego życia, w tym drogi ku wiedzy
przynoszącej rychły sukces.
Ale czy alternatywą takiej orientacji jest adres z radą skierowaną do Młodego Człowieka
przez wybitnego pisarza Witolda Gombrowicza w zapisie z lat 50. ub. wieku: „Chcesz
wiedzieć kim jesteś? Nie pytaj. Działaj. Działanie cię określi i ustali. Z działania swego się
dowiesz27.
Wezwanie do aktywnych działań chyba nie wystarczy. Wielu psychologów największą wagę
w rozwoju człowieka przywiązuje właśnie do jego działania. I to jest trafne. Bez działania, a
zwłaszcza twórczego działania, nie ma, bo być nie może, żadnego rozwoju osobowego; może
się jedynie realizować naturalny wzrost za sprawą biologiczno-społecznych mechanizmów.
Ale czy to oznacza, że tą drogą spełnić się może podmiotowość człowieka w jego stawaniu
się? A może jednostka ma ją „zawiesić”, „odroczyć”, trwale oddalić? Zdać się na „los”?
W życiu dziecka spontaniczna autokreacja jest jedyną postacią owocnego rozwoju. Ale
proces jego intelektualizacji w wyższych fazach rozwoju służy do zrealizowania potencjalnej
możliwości wkroczenia na drogę, jak ją nazwał Zbigniew Pietrasiński, autokreacji
intencjonalnej28, czyli autoedukacji.
A w wieku adolescencji jednostka może się stać już zdolna do tego zadania, nie tracąc
swej spontaniczności, ale też nie gubiąc swojej szansy odegrania twórczej roli w kierowaniu
swoim rozwojem dla spełnienia swoich osobistych możliwości i podmiotowego
współdziałania w eksploracji świata oraz realizowania w nim siebie. Później ta szansa maleje.
Już może się nawet więcej nie pojawić, bo jednostkę zdominuje zwyczajna permanentna
adaptacja do zmiennych okoliczności życia. A to oznacza skazanie siebie na mimowolny
rozwój lub regres.
Literatura
Canetti E., Pochodnia w uchu, Czytelnik, Warszawa 1988.
Encyklopedia Pedagogiczna XXI Wieku, tom IV, Żak, Warszawa 2005.
Gombrowicz W., Dziennik, tom I, Wydawnictwo Literackie, Kraków.
27
28
W. Gombrowicz, Dziennik, tom I, Wydawnictwo Literackie, Kraków.
Z. Pietrasiński, Kierowanie własnym rozwojem, Iskry, Warszawa 1977.
15
Jankowski D., Autoedukacja wyzwaniem współczesności, Adam Marszałek, Toruń 1999.
Jankowski D., Edukacja wobec zmiany, Adam Marszałek, Toruń 2001 i wyd. nast.
Jankowski D., Pedagogika kultury. Studia i koncepcja, Impuls, Kraków 2006.
Kapuściński R., Busz po polsku. Notes, Czytelnik, Warszawa 1990.
Kmita J., Kultura i poznanie, PWN, Warszawa 1985.
Kołakowski L., A jeśli Boga nie ma? Zysk i S-ka, Poznań.
Kołakowski L., Cz Pan Bóg jest szczęśliwy i inne pytania, Znak, Kraków 2009.
Kopaliński W., Słownik Wyrazów Obcych i Obcojęzycznych, Muza SA, Warszawa 2001.
Kozielecki J., Koncepcja transgresyjna człowieka, PWN, Warszawa 1987.
Lengrand P., Obszary permanentnej samoedukacji. Tłum. I. Wojnar i J. Kubin, TWWP,
Warszawa 1995, s. 23.
M. A. Krąpiec, Ja – Człowiek, KUL, wyd. V, Lublin 1991.
Pietrasiński Z., Kierowanie własnym rozwojem, Iskry, Warszawa 1977.
Pietrasiński Z., Rozwój z perspektywy jego podmiotu, w: M. Tyszkowa (red.), Rozwój
człowieka w ciągu życia. Zagadnienia teoretyczne i metodologiczne, PWN, Warszawa 1988.
Pietrasiński Z., Ekspansja pięknych umysłów. Nowy renesans i ożywcza autokreacja, CIS,
Warszawa 2008.
Słownik Współczesnego Języka Polskiego, tom 2, Przegląd. Reader’s Digest, Warszawa 1998
Słownik Współczesnego Języka Polskiego, tom 1, Przegląd. Reader’s Digest, Warszawa 1998.
Spasowski W., Zasady samokształcenia, Warszawa 1959.
Wojnar I., Rozmowa z Profesorem Bogdanem Suchodolskim, w: Kwartalnik Pedagogiczny,
1991, nr 3.
www.jan.dzier.pl .
Znaniecki F., Education and Self-Education in Modern Societies, w: American Journal of
Sociology, 1930, Vol. XXXVI, No3.
Znaniecki F., Socjologia wychowania. Tom II. Urabianie osoby wychowanka, PWN, Warszawa
1973.
Znaniecki Z., Podstawy i granice celowego działania oświatowego, oraz: Odpowiedź, w:
Zagadnienia oświaty dorosłych. Dwie konferencje, Warszawa 1930.
16
17
Download