Zeszyty Studenckiego Ruchu Naukowego Akademii Świętokrzyskiej im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, 2005 Materiały 14 Sesji Studenckich Kół Naukowych Akademii Świętokrzyskiej im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, 2005 ______________________________________________________________________ Bartłomiej Machowski Student V roku geografii Ewa Tumidaj Studentka III roku geografii Studenckie Koło Naukowe Turystyki „Bez Nazwy” Akademia Świętokrzyska im. Jana Kochanowskiego w Kielcach Recenzent: ………………………………………. (tytuł naukowy, imię i nazwisko recenzenta) "POTĘGA PRZYRODY – HURAGAN W TATRACH SŁOWACKICH" Streszczenie: 19. listopada 2004 roku, na terenie Słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego, przyroda dała znać o swojej potędze. Huragan z ogromną prędkością i niesamowitą siłą powalił to, co spotkał na swojej drodze, pozostawiając za sobą krajobraz tysięcy hektarów połamanych drzew, przewalonych słupów i zniszczonych domów. Ucierpiał człowiek, ucierpiała tatrzańska przyroda. Wichura jaka przez trzy godziny szalała nad górami przerodziła się w burzę z błyskawicami w środowisku naukowców, ekologów, rządowych przedstawicieli jak również wśród inwestorów i biznesmenów z betonową wizją przyszłych Tatr. Przyroda jest silna, lecz czy osłabiona przez żywioł zdoła sama się odrodzić? Jak należy jej w tym dziele pomóc? I jak daleko można posunąć się w ingerencję procesów życiowych przyrody, aby nie spowodować większych szkód niż trzygodzinny huragan? W niniejszym opracowaniu starano się wskazać odpowiedzi na powyższe pytania oraz kierunki przewidywanych przyszłych działań człowieka. Słowa kluczowe: Huragan, Vel’ká Kalamita, Tatry, wiatrołomy, TANAP, ekosystemy leśne, ochrona przyrody Tekst pracy: „… Gdzie tchnął – śmierć tam zostawił, Gdzie przeszedł – zwaliska… Burza, co na pierś młodą głaz zawodu ciska…” Franciszek Nowicki Człowiek stojąc w obliczu zagrożeń, jakie niesie ze sobą przyroda, zdaje sobie sprawę, że nie tylko on decyduje o ładzie i porządku na Ziemi. Potęga przyrody jest niewyobrażalna. Ogrom zniszczeń jakie powodują żywioły powietrza, ziemi, ognia i wody jest wielki oraz zostawia ślady na setki a nawet tysiące lat. Niszcząca działalność przyrody jest nieunikniona i wpisana na stałe w dynamikę przeobrażeń środowiska. Człowiek nie może i nie jest w stanie powstrzymać siły przyrody. Wielki huragan, który nawiedził w listopadzie 2004 roku południowe stoki Tatr, doskonale ukazał potęgę natury. Rozległość skutków wichury uruchomiła gorączkową potrzebę uzyskania odpowiedzi na pytania: czy można było temu zapobiec? Co robić dalej? Czy scenariusz się kiedykolwiek jeszcze powtórzy? Czy wydarzenie jest ekologiczną katastrofą czy przyrodniczą katharsis? W zależności od perspektyw spojrzenia, oceny sytuacji podejmowane działania mogą być różne. Czy obiorą wspólny cel – dobro przyrody? Celem niniejszego opracowania jest przedstawienie skutków huraganu dla ekosystemu, jak również jego znaczenie w skali ludzkiej i historycznej. W dalszej części zostaną zaprezentowane opinie i postawy przedstawicieli władz wobec tego zjawiska. Nadrzędnym celem pracy jest próba znalezienia skutecznego sposobu działania, prowadzącego do odzyskania równowagi w środowisku. Obszar dotknięty kataklizmem to teren Parku Narodowego po Słowackiej stronie Tatr (TANAP-u). (Ryc.1.). Zdewastowany teren liczy 14 000 ha powierzchni od okolic Podbańskiej, przez Szczyrbskie Jezioro, Wyżnie Hagi, Smokowce, Tatrzańską Łomnicę aż po Tatrzańską Kotlinę. Południowa granica strefy zniszczeń pokrywa się z granicą Parku Narodowego, na północy przebiega w rejonie poziomicy 1200 m (http://nyka.home.pl/gaze_gor/pl/200412) . Ryc. 1. Obszar dotknięty kataklizmem POLSKA Źródło: Opracowanie własne na podstawie mapy: „Euroregion Tatry”, Kraków, 2000 Przyczyna pojawienia się wiatru o tak dużej sile leży w nietypowym układzie frontów atmosferycznych i towarzyszących im warunków pogodowych. Ryc. 2. Sytuacja synoptyczna nad obszarem Europy w dniu 18. XI. 2004, godz. 6 GTM Legenda: front ciepły front chłodny front okluzji Źródło: http://meteo.icm.edu.pl/ Według Milana Koreňa (2005), kierownika Stacji Naukowej TANAP-u, w ostatnich dniach drugiej dekady listopada 2004 r. przez Morze Bałtyckie przesuwał się na wschód system frontów powietrznych (Ryc. 1). Nad Europą Zachodnią zaczęło cyrkulować zimne powietrze arktyczne, które wywołało powstawanie ubocznego niżu barycznego. W godzinach porannych, 19 listopada, ośrodek niżowy znajdował się na pograniczu Niemiec i Czech. Wraz z nim nad tą częścią Europy przesuwał się wzdłuż 50-tego równoleżnika na wschód zimny front atmosferyczny. Przechodzeniu tego frontu towarzyszył szybki spadek ciśnienia, silny, porywisty wiatr i gwałtowne obniżenie temperatury, poczym po jego przejściu nastąpił równie szybki wzrost ciśnienia. Masy powietrza nagromadzone po północnej stronie Tatr przewaliły się przez ich grań i runęły w dół, dodatkowo nabierając prędkości pod wpływem grawitacji. Taki typ suchego, północnego wiatru wiejącego zimą przez granie wysokich gór, określany jest nazwą wiatru typu bora – od nazwy lokalnego wiatru występującego na wybrzeżach Adriatyku. Średnia prędkość wiatru wynosiła 120 km/godz. w Starym Smokowcu, a w porywach dochodziła do 170 km/godz. Maksymalną prędkość – 230 km/godz. zanotowano w rejonie górnej granicy lasów. Strefa zniszczeń to pas szerokości od 2,5 do 5 km, między poziomicami 900 a 1500 m n.p.m., długości ponad 50 km, od Podbańskiej do skrzyżowania Drogi Wolności z szosą Spiskiej Białej, w pobliżu Tatrzańskiej Kotliny. Część osad tworzących miasto Wysokie Tatry została odcięta od świata. Spadające drzewa zablokowały na drogach kilkanaście samochodów. Zniszczona została trakcja popularnej elektryczni (kolejki linowej prowadzącej z Tatrzańskiej Łomnicy na szczyt Łomnicy). Padły słupy telefoniczne i wysokiego napięcia, znaki drogowe i drogowskazy, wiaty turystyczne i inne elementy małej architektury. Straty w infrastrukturze komunalnej miasta Wysokie Tatry szacuje się na 133 mln koron, straty indywidualne obywateli – na 8 mln koron, straty Tatrzańskiej Kolei Elektrycznej – na ok. 160 mln koron. Zniszczony został las o powierzchni 12 do 14 tysięcy ha. Na ziemi leży prawie 3 mln metrów sześciennych drewna. Biorąc rzecz Statystycznie, w odniesieniu do obu Parków Narodowych, wiatr wywrócił lub złamał co piąte drzewo w całych wspólnych górach (Grocholski, 2005). Wartość zniszczonego lasu szacuje się na ok. 134,4 mld koron słowackich. Głównie były to świerki, modrzewie, sosny, jodły, oraz gatunki liściaste (ryc.2.). Trudno stwierdzić ile zginęło dzikich zwierząt, a ile jeszcze padnie z powodu zniszczenia naturalnych zimowisk (Mikuláš Argalács, 2005). Ryc. 2. Struktura gatunkowa połamanych i wywróconych drzew Jodły; 3,80% Gatunki liściaste; 3,70% Sosny; 8,90% Modrzewie; 11,60% Świerki; 72% Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych TANAP-u (2005) W skali ludzkiej, historycznej, można powiedzieć, że zdarzył się kataklizm bez precedensu a słowackie wyrażenie: vel’ká kalamita oddaje istotę tego wydarzenia. W skali przyrodniczej, na przestrzeni wieków czy tysięcy lat, nie jest to jednak zjawisko anormalne a cykliczność takich zdarzeń jest dość dobrze udokumentowana. Skutki zjawiska nie mają charakteru nieodwracalnego. Nowy las wyrośnie na wiatrołomie, być może zdrowszy i piękniejszy od starego. Jednak z myślą o przyszłych pokoleniach warto dziś przypilnować, aby wszędzie tam, gdzie był las, wrócił las (Grocholski, 2005). Według ekologów, tak wielkich strat można było uniknąć. Przyczyn zniszczeń upatrują oni w błędach gospodarki leśnej. Największemu zdewastowaniu bowiem uległy monokultury świerka (ryc. 2) w wieku 40 do 110 lat, sztucznie sadzone w miejscach wyrębów na początku XX w. i wiatrołomów z lat 60-tych XX wieku (http://nyka.home.pl/gaze_gor/pl/200411). Kolejnym błędem okazało się hodowanie jednopiętrowego, drzewostanu jodłowego w znacznym zwarciu, którego drzewa o nadmiernej wysmukłości zostały wyłamane uderzeniami huraganu. Tatrzańskie lasy w strefie wysokości ponad 1200 m n.p.m. oparły się huraganowi bez większych uszczerbków: poniżej Łomnickiego Stawu, przy którym porywy wiatru osiągnęły maksymalną prędkość 194 km/godz., górnoreglowe drzewostany naturalne przetrwały. Niewątpliwie, gdyby rosnące u podnóży Tatr lasy posiadały zróżnicowaną strukturę i budowę to nie doszłoby do ich drastycznej zagłady. Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że w odróżnieniu od dolnoreglowych lasów mieszanych bukowo-jodłowo-świerkowych północnej strony Tatr, po południowej stronie tych gór, również w warunkach pierwotnych typową formacją leśną na kwaśnych glebach ukształtowanych na nanosach wodno-lodowcowych, są bory świerkowojodłowe z domieszką modrzewia, brzozy, olchy i osiki. Na tych ubogich siedliskach wyhodowanie lasów mieszanych z udziałem buka jest więc niemożliwe. Dla owych siedlisk typowymi gatunkami są bowiem świerk i jodła. Na słowackim Podtatrzu udział jodły zwiększa się w kierunku wschodnim, tak iż u podnóży Tatr Bielskich tworzy ona lite drzewostany. W odróżnieniu od świerka, jodła odznacza się mocnym systemem korzeniowym, a tym samym wykazuje większa odporność na działanie czynników zewnętrznych w tym wiatry. Jako gatunek cieniowytrzymały z powodzeniem konkuruje ze świerkiem o światło, współtworząc wielopiętrowe drzewostany mieszane, o zróżnicowanej strukturze i budowie. Jodła w górnym piętrze drzewostanów z przeważającym udziałem świerka spełnia więc funkcję swoistego stabilizatora, wydatnie wpływającego na podniesienie ich odporności na wiatry (Borucki, 2005). Ekolodzy ostrzegają, że masowe usuwanie wiatrołomów grozi erozją gleb i powodziami. Proponują, aby w strefie A (o najwyższym stopniu ochrony) zaniechać wszelkich działań: w strefie B – uprzątnąć wiatrołomy co najwyżej w 50 % powierzchni, a na 70 % - strefie C. Apelują, aby na powierzchniach powiatrołomowych w możliwie maksymalnym zakresie wyzyskać naturalne odnowienie świerka i zalesiać je jodłą, bukiem i innymi gatunkami drzew liściastych. Są przeciwni użyciu środków chemicznych do ochrony roślin i zwalczania korników. Domagają się przede wszystkim dokładnej analizy i oceny szkód aby w działaniach nie popełnić błędów (http://www.sme.sk). Podobnego zdania jak słowaccy ekolodzy jest znana organizacja World Wildlife Fund (WWF), która twierdzi, iż podjęcie nieodpowiednich działań po huraganie może spowodować nawet większe zniszczenia ekologiczne niż wichura sama w sobie. Złe planowanie ingerencji człowieka może nie tylko spowodować niepotrzebne koszty ekonomiczne, ale także, może przede wszystkim być szkodliwe dla bioróżnorodności (http://www.wwf.org). Zdaniem Tomasza Skrzydłowskiego (2005), doktora nauk leśnych i pracownika TPN, elementem sprzyjającym odnowieniu się gatunków domieszkowych będzie pozostawienie na powierzchni części złomów i wywrotów, zwłaszcza tam, gdzie spory udział stanowią wiatrołomy jodłowe i modrzewiowe. Bardzo ważne jest zwiększenie udziału modrzewia i sosny. Drzewa te podobnie jak jodła , maja palowy system korzeniowy, co w stosunku do świerka o korzeniach płasko rozłożonych czyni jej mniej podatnymi na działanie wiatru. Na powierzchni, z której drewno zostanie usunięte najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie powierzchni do naturalnego odnowienia się lasu w drodze sukcesji wtórnej. Dyrektor TPN-u doktor nauk leśnych, Paweł Skawiński, uważa, iż „proces naturalnego odnowienia lasu będzie tym łatwiejszy, im więcej martwego drewna pozostanie nieusunięte. W miejscach największego chaosu skuteczność odnowienia byłaby największa.” Jednak większość naukowców jest zdania, że pozostawienie wiatrołomów do naturalnego odnowienia lasu przyniesie katastrofalne skutki. Przy tak wielkiej masie świerzych drzew, może bowiem dojść do gradacji korników (czyli gwałtownego ich rozmnożenia) a ich masowe żerowanie może dobić sąsiednie, osłabione przez wichurę drzewostany. Tomasz Borucki (2005) dostrzega, iż „w ciągu ostatnich 50 lat naturalna odporność drzewostanów karpackich uległa wydatnemu pogorszeniu wskutek oddziaływań przemysłowych dalekiego zasięgu (w Tatrach widoczną tego odznaką jest niemal całkowite wymarcie porostów brodaczkowatych Usneacea). Naturalne zdolności autoregulacji ekosystemów leśnych są więc sztucznie ograniczone. Dynamika tych procesów jest rozregulowana i ingerencja człowieka wydaje się być koniecznością. Z drugiej strony, korowanie powalonych drzew z ich pozostawieniem na miejscu jest metodą najmniej inwazyjną, ale też najbardziej pracochłonną i nie przynoszącą choćby najmniejszego nawet zwrotu nakładów, jaki daje zrywka pni z wiatrołomów. Podczas zrywki dochodzi jednak do erozji gleby, zmiany stosunków wodnych i zubożenia ekosystemu. Co więcej, wpływy z tak pozyskiwanego surowca niejednokrotnie są mniejsze od późniejszych nakładów ponoszonych za odnowienie lasu na oczyszczonych powierzchniach powiatrołomowych, zwłaszcza w wyższych, trudniej dostępnych położeniach górskich. Jest to więc zysk tylko pozorny. Pozostawienie drzew na wiatrołomach w tych warunkach może okazać się opłacalne, jeśli tylko uprzednio zabezpieczy się je zasiedleniem przez korniki”. Poglądów i stanowisk jest wiele. Nie da się podjąć jednorodnego działania nie ponosząc strat w którymś miejscu. „Prawda leży zawsze pośrodku”. Istotnym celem jest więc znalezienie w mozaice różnorodnych pomysłów, przysłowiowego złotego środka. Problem, czy uprzątnąć wiatrołomy czy je zostawić, ewentualne konsekwencje tych działań, wydają się być niczym w porównaniu ze skutkami walki z tymi, którzy posiadają betonową wizję nowych Tatr. Przyroda jest silna – poradzi sobie i bez człowieka, lecz również silna jest potęga władz, dla których utrzymanie dzikiej, tatrzańskiej przyrody bynajmniej nie jest pierwszorzędnym celem. Wraz z zagładą lasów u stóp Tatr Wysokich otworzyły się możliwości zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, co wykorzystuje lobby inwestycyjne. Uszkodzeniom uległy wyciągi i kolejki, górskie hotele i schroniska – głosi się, że niewiele zostało z atrakcji przyciągających turystów, dlatego potrzebne są nowe inwestycje. Jednak nie można pozostać obojętnym, kiedy kręgi biznesowe deklarują pomoc w likwidacji szkód pozostawionych przez wichurę w zamian za umożliwienie rozbudowy bazy hotelowej i urządzeń narciarskich. Na nieszczęście dla inwestorów, wiatr nie zmienił granic parku narodowego a prawo nie dopuszcza inwestycji w jego obrębie. Pomimo tego, premier Mikuláš Dzurinda chce wykorzystać tą sytuację dla nowych perspektyw rozwoju turystyki, chce zmienić plany zagospodarowania przestrzennego dla potrzeb turysty, twierdzi, iż „beton nie jest nieprzyjacielem człowieka, dopóki się go używa efektywnie”. Premierowi wtóruje słowacki Minister środowiska László Miklós, który nie widzi sensu utrzymania najsurowszej strefy ochrony w miejscach gdzie nie ma już lasu… Wypowiedzi te komentarzy nie wymagają. Dla władz niezwykle proste jest zarówno podważenie idei parku narodowego jak i przekształcenie go w lunapark. Słowaccy obrońcy przyrody uznali inicjatywę władz za największe niebezpieczeństwo, dlatego od grudnia 2004 r. na Słowacji zawiązała się koalicja „Naše Tatry”, skupiająca pozarządowe organizacje, które aktywnie występują na rzecz ochrony przyrody (Borucki, 2005). Niewątpliwie, słowackie Podtatrze stoi w obliczu wielkich przemian. O tym, jaki wytyczą kierunek zadecyduje człowiek. Błędy w modyfikowaniu ekosystemu, wcześniej czy później przyroda naprawia sama. Błędna odpowiedź na pytanie: czym jest tatrzańska przyroda?, może nie dać już możliwości powtórki. Literatura: Argalács M., 2005 - Groźne godziny i niepewne miesiące (w: ) Tatry, nr 1 (11), Tatrzański Park Narodowy, Zakopane Borucki T., 2005 - Ekologiczna katastrofa czy katharsis, (w: ) Dzikie Życie, nr 2 (128), Grocholski M, 2005 – Huragan w Tatrach Słowackich (w: ) Tatry, nr 1 (11), Tatrzański Park Narodowy, Zakopane Koreň M., 2005 - Potęga przyrody (w: ) Tatry, nr 1 (11), Tatrzański Park Narodowy, Zakopane Nowicki F., „Wybór poezji”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1960 Internet: http://www.sme.sk/archiv.asp http://www.wwf.org http://www.napant.sk/kalamita http://www.tanap.org/kalamita.php http://nyka.home.pl/gaze_gor/pl/200412.htm http://nyka.home.pl/gaze_gor/pl/200411.htm