„Nie ma złych uczniów, są tylko złe metody nauczania” Bardzo często dzielimy ludzi na te dwie kategorie. Jest to jednak duży błąd, któremu nie możemy podporządkowywać własnego życia. Ilu ludzi poddaje się zaledwie po kilku latach uczęszczania do szkoły. Ich jedynym celem jest przejście z klasy do klasy z minimalnym wynikiem. Tak być nie musi. Sebastian Leitner opracował metodę, która pozwoli w skuteczny sposób opanować nawet najtrudniejszy materiał. To jest możliwe. Cały błąd tkwi w myśleniu, że nauczyć się można jedynie od nauczyciela. Natomiast Leitner twierdzi ,że”… od nauczyciela w obecnych warunkach można nauczyć się bardzo niewiele, w najlepszym wypadku można być przez niego pouczonym”. Najbardziej wyszukane metody nie powinny być mylone z właściwym uczeniem się. Leitner stwierdził, że nawet najmądrzejszy nauczyciel jest w stanie jedynie pokazać, przedstawić lub zaprezentować materiał przeznaczony do opanowania. Nauczyciel może powtórzyć z nami ten materiał, ale powtórki stanowią tutaj kontrolę tego, czy uczniowie uczyli się pilnie i wytrwale, i w jakim stopniu zdołali opanować materiał. Sam proces przyswajania i zapamiętywania informacji pozostawia się uczniowi, jego samotnej pracy w domu i jego wysiłkowi włożonemu w tą pracę. „Tajniki uczenia się nie są nauczane, chociaż powinno to być głównym przedmiotem szkolnym” twierdził Leitner. Obwiniał on system szkół średnich, gdzie uczeń uczył się np. języka obcego kilka lat, a gdy pojechał za granicę kraju nie potrafił się porozumiewać i miał kłopoty ze zrozumieniem obcokrajowców. Krytykował również szkoły wyższe, a w szczególności prowadzenie wykładów. Studenci na podstawie samodzielnie o przygotowanych notatek nie potrafią się przyswoić wiedzy i dlatego uciekają się do kupna skryptów lub uczęszczają na drogie kursy. Jednak nadal nie znają odpowiedniej metody uczenia się. Leitner nie obwinia nauczycieli, ale kadrę akademicką, która mimo wielu uporczywych badań nie potrafi nadal znaleźć trafnych metod i środków dydaktycznych do efektywnej nauki. Niezwykle rzadko zdarza się jakiś naukowiec, który potrafi udzielić wskazówek, jak się uczyć. Zadaniem nauczycieli jest przypomnieć uczniom: - o dobrym oświetleniu pomieszczenia, - miarkowanej temperaturze, - ciszy i spokoju podczas nauki, - o odpowiedniej porze dnia, - wypoczęciu przed nauką, - nie uczeniu się z pustym żołądkiem, - nie uczeniu się dużych partii materiału na jeden raz ale podzieleniu sobie materiału na mniejsze części. AMERYKAŃSKI PSYCHOLOG Burrhus Frederick Skinner uważał za warunek każdego efektywnego sposobu uczenia się opracowanie własnego programu uczenia się niezależnie od wieku i płci. Śmiałą hipotezę, iż każdy człowiek może nauczyć się 10 języków, poprzedziły lata badań nad mechanizmami zapominania. Cały sekret tkwi w zapominaniu. To jemu musimy podporządkować system nauki. Na omówienie tejże kwestii autor przeznaczył znaczną część książki. Dzięki temu możemy poznać wyniki ciekawych badań, które przekonają nas o skuteczności teorii Leitnera. Jednym z ojców psychologii kognitywnej był Rosjanin Iwan Pietrowicz Pawłow, zdobywca Nagrody Nobla za badania nad pracą gruczołów żołądkowych. Przeprowadził on eksperyment na psie, któremu najpierw generował sam dźwięk, potem postawił przed psem kawałek mięsa, a następnie podczas podawania mięsa dokładał dźwięk dzwonka. W czwartym etapie był jedynie dźwięk dzwonka. Reakcja psa była następująca: na widok mięsa (bodziec bezwarunkowy) ślinienie się (reakcja bezwarunkowa). Po wyuczeniu się, że dzwonek poprzedza podanie mięsa reakcja bezwarunkowa zmieniła się w warunkową. ZATEM DOWIÓDŁ, ZE CAŁA SZTUKA UCZENIA SIĘ NIE JEST NICZYM INNYM, NIŻ SZTUKA REAGOWANIA NA OKREŚLONE BODŹCE. Doświadczenie to jednak zostało przez Leitnera skrytykowane, gdyż reakcje musiały być wcześniej wyuczone aby mogły zostać wykonane. Drugi znany naukowiec o którym mówi autor książki to Amerykanin Edwin Ray Gutrie, zasłynął swoją teorią „wszystko albo nic” Według niego jeżeli „bodziec i reakcja choćby tyko jeden raz nastąpią krótko po sobie, to powiązanie miedzy tymi dwoma zjawiskami zostanie wytworzone w pełnej okazałości”. Należy to tłumaczyć w ten sposób jeśli ktoś się czegoś uczy to uczy się natychmiast całkowicie albo nie przyswaja tej wiedzy wcale. Inne porównanie: „albo kobieta jest całkiem w ciąży albo wcale”. Jego teoria dowodzi, ze uczenie się to praca mózgu, w którym dokonują się takie procesy jak uczenie się reakcji, zapamiętywanie i zapisywanie informacji. „Zjawisko zapominania nie jest następstwem wadliwego kodowania informacji, jest raczej problemem związanym z ich przyporządkowaniem, ich przydatną i logiczną rejestracją. Decydującą kwestią nie jest to, czy przerabiany materiał jest bezpiecznie magazynowany w pamięci(…)ale to czy będziemy w stanie go szybko przywołać, bez zakłóceń spowodowanych nadmiarem innego materiału, którego w danej chwili nie potrzebujemy”. Na - poparcie tej teorii autor przywołuje kilka przykładów. Oto niektóre z nich: Podczas uczenia się słówek z języka włoskiego należy je codziennie powtarzać np. codziennie uczyć się po 30 słówek i powtarzać, uczyć się następnych 30 i znów powtarzać. W ciągu miesiąca jesteśmy w stanie nauczyć się 900 zwrotów ale należy pamiętać o ciągłym powtarzaniu, w przeciwnym razie na pewno zapomnimy większość z nich; -Wspomniany pies Pawłowa, który wita dźwięk dzwonka wydzielaniem śliny – przestanie ją wydzielać, kiedy kilka razy po dzwonku nie dostanie kawałka mięsa; -Mężczyzna podczas wypadku traci mowę. Po kilku dniach może mówić parę zwrotów ale robi to w języku obcym. Po wyzdrowieniu ponownie zaczyna porozumiewać się w języku ojczystym a język obcy, którym posługiwał się w dzieciństwie ( i podczas choroby) znów popadł w zapomnienie; Pewien uczeń uczy się w jeden dzień kilku rozdziałów. Okazuje się, że materiał z pierwszej lekcji jest stopniowo wypierany przez materiał z drugiego rozdziału. Autor twierdzi, że pierwsza lekcja byłaby lepiej zapamiętana, gdyby uczeń pozwolił temu materiałowi „odpocząć”. - Im bardziej podobne są do siebie lekcje wyuczone lekcje tym silniejsze hamowanie retroaktywne tzn. druga lekcja wypiera informacje w pierwszej. - AMERYKAŃSKI PSYCHOLOG Edward Lee Thorndike sformułował po przeprowadzeniu doświadczeń na kotach własne prawo, tzw. prawo ćwiczenia, które rozdzielił na prawo używania i nieużywania. Według niego połączenie reakcji z bodźcem jest tym silniejsze, im częściej podlega ćwiczeniom, i tym słabsze, im rzadziej badane zwierzę lub człowiek je ćwiczy lub przestaje ćwiczyć. Oznaczałoby to, że słówka z włoskiego, które uczymy się musimy powtarzać jak najczęściej. Leitner krytykuję tę teorię wspominając przy tym o zjawisku przeuczenia się. Według niego powtarzanie trzydzieści razy tego samego słówka nie zakoduje go lepiej w pamięci niż sześć powtórzeń. W przypadku większej ilości powtórzeń wyuczonego słówka mówimy o przeuczeniu się. Leitner, by zgłębić nurtujące go zagadnienie, zapoznał się z wynikami badań niemieckiego profesora Hermanna Ebbinghausa. Ten spędził wiele godzin swojego życia, ucząc się na pamięć szeregu sylab, które nie miały konkretnego znaczenia (mib, fap, sip, lip etc.), nie były też ułożone w żaden logiczny ciąg. Kluczem doświadczenia były systematyczne powtórki materiału. Wnioski zaś nie pozostawiały żadnych złudzeń co do możliwości pamięci: mózg człowieka posiada więcej dziur niż miejsc szczelnych, informacje w nim magazynowane szybko więc znajdują sposobność, by z niego uciec. KIERUJĄC SIĘ KRZYWĄ ZAPOMOMINANIA Ebbinghausa MOŻNA POWIEDZIEĆ, ŻE już po 20 minutach od zakończenia nauki zapominamy 42 procent przyswojonego materiału, po upływie jednego dnia pamiętamy już tylko 32 procent nabytych informacji, po sześciu – 25 procent. Ostatecznie na zawsze zostaje w pamięci 20 procent informacji. Leitner zastanawiał się nad takim sposobem efektywnego uczenia się, który „uszczelniłby” mózg i sprawił, że informacje raz zdobyte w dużej mierze pozostaną w nim na zawsze. Według badacza należało wszystko zacząć od początku, czyli nauczyć jak się uczyć. Leitner długo zastanawiał się, jak zatrzymać te 80 procent informacji, które w dość szybkim czasie umyka z naszej pamięci, co z kolei sprawia, że proces uczenia się jest dla wielu osób frustrujący i, co tu kryć, bezsensowny. W tym celu jeszcze raz sięgnął do badań Ebbinghausa, z których jasno wynikało, że najwięcej informacji zapominamy w pierwszych dniach po ich przyswojeniu. Kluczem do sukcesu, czyli uczenia się, które kończy nauczeniem się, a nie zapominaniem, miał być system racjonalnie rozplanowanych powtórek. Według Leitnera zbudowana przez niego kartoteka autodydaktyczna, którą określił jako „maszynę do nauki dla każdego” miała skutecznie pomóc w nauce zarówno języków obcych, jak i skomplikowanych wzorów matematycznych czy zawiłych teorii z nauk społecznych. Wyobraźmy sobie, że uczymy się języka angielskiego, mamy już za sobą kilka miesięcy intensywnej edukacji. Mimo to, na skutek niewielkiego zasobu słownictwa, rozmowy w tym języku sprawiają nam ogromną trudność. Tłumaczymy się na różne sposoby, wśród których prym wiodą: „nie mam zdolności do nauki języków”, „mam słabą pamięć”, etc. Sebastian Leitner na takie utyskiwania zachęcałby do zrobienia użytku z kartoteki autodydaktycznej. Jak ją zbudować? Wystarczy ze sztywnego papieru w formacie A4 złożyć prostokątne pudełko i następnie podzielić je karteczkami, tak by otrzymać pięć przegródek. Trzeba pamiętać, aby przegródki miały różną szerokość: pierwsza przegródka – 1 cm szerokości, przegródka druga – 2 cm szerokości, kolejna przegródka – 5 cm, czwarta – 8 cm, piąta i ostatnia – 14 cm. Niech tą „właściwą pracą” będzie nauka wspomnianego wyżej języka angielskiego. Słówka i zwroty z podręcznika, zapisujemy na specjalnych karteczkach. Dla każdego wyrazu czy zwrotu używamy osobnej kartki, pamiętając, aby słowo w języku polskim zapisać na stronie przedniej – awersie, zaś jego angielski odpowiednik na stronie tylnej – rewersie. Opisujemy w ten sposób około 30 karteczek i wkładamy je do przegródki nr 1. Wyciągamy pierwszą z nich – na awersie widnieje napis „góra”, na rewersie – „mountain”, co próbujemy zapamiętać. Jeśli jakiś wyraz udało nam się nauczyć, kartka, na której został zapisany wędruje do przegródki nr 2. Po jakimś czasie sprawdzamy przegródkę numer 2 i jeśli okaże się, że zapamiętaliśmy kilka słówek, kartki wędrują do przegródki nr 3, jeśli zaś nie – cofamy je do przegródki numer 1 (tak robimy za każdym razem, kiedy nie możemy sobie przypomnieć informacji zapisanej na kartce). To oznacza, że powtórka jest faktycznie potrzebna. Powtórki robimy dopóki informacje, w naszym przypadku angielskie słówka, nie zapadną nam trwale w pamięć. „Trwałe zapadnięcie w pamięć” oznacza nie mniej nie więcej, że wszystkie karteczki trafią do przegródki numer 5. Dopiero wtedy możemy uznać, że nauka tej porcji angielskiego słownictwa jest zakończona. Odkładanie kartek ze słowami, których nauczyliśmy się do kolejnych przegródek, ma wg Leitnera przede wszystkim zapobiec zbędnym powtórkom, których kiepskie rozplanowanie, a co za tym idzie słaba skuteczność, zniechęcają uczniów do zdobywania wiedzy. Poza tym kojarzy się z czymś żmudnym, czynnością może i konieczną, ale raczej nielubianą, a w wielu przypadkach stępiającą naturalną ciekawość świata i chęć jego poznawania. Autor „Naucz się uczyć” twierdził, że taki stan rzeczy można zmienić – uczenie się może być zabawą, ba, uczenie to przygoda i przyjemność. Przede wszystkim kartoteka autodydaktyczna wymaga od swoich użytkowników dobrej selekcji informacji. Ucząc się np. fizjologii człowieka otwieramy wybieramy z danego rozdziału tylko to, co jest najważniejsze – bo tylko istotne a zarazem powiązane ze sobą informacje mogą znaleźć się na karteczkach. Sam proces selekcji informacji jest już nauką. Naukę można przerwać w każdym momencie i wrócić nawet za kilka tygodni do tego samego miejsca. Tempo uczenia się i liczba powtórek, które uczeń siłą rzeczy dopasowuje do siebie, do swoich zdolności i, nie ukrywajmy, także do pracowitości. Zbędne powtórki to ta część procesu uczenia się, którą Leitner szczególnie zwalczał. Kontrolne powtórzenia zapamiętanego już materiału ograniczają się do 5. Korzystając z kartoteki uczymy się dopóki naprawdę nie nauczymy się wyznaczonej przez nas partii materiału. Ucząc się standardowo, czyli wertując kolejne strony podręcznika, też możemy mieć wrażenie, że zapamiętaliśmy materiał. O tym, że są to jednak wrażenia, świadczy fakt, że już po kilkunastu dniach pamiętamy z tego zaledwie 20 procent. Kartoteka autodydaktyczna to miejsce gdzie, o ile nie dostaną się do niej niepożądane osoby trzecie, panuje porządek sprzyjający efektywnej nauce. Kartotekę każdy może wykonać sam. Kartoteka jest tańsza niż komputer. Fiszki, bo tak nazywamy małe karteczki, są doskonałym narzędziem nie tylko do nauki języków obcych, ale także przedmiotów ścisłych i humanistycznych. Różnica tkwi jedynie w zapisie faktów. WEDŁUG Leitnera uczenie się na pamięć nie jest takie straszne- zła może być tylko metoda, która prowadzi do tego celu. Informacje wyuczone się przez zrozumienie dłużej zapamiętujemy. Uczenie się dat i liczb musi być powtarzane. W przeciwnym razie nie pozostanie nam w pamięci. Nigdy nie uczmy się bez wyobrażenia tego, o czym się uczymy. Nie uczmy się w oderwaniu od wszystkich zewnętrznych bodźców. Każde powtarzanie materiału powinno odbywać się w innym otoczeniu, przy zmiennych porach dnia. Uczeń musi mieć powód do nauki, którym jest motywacja. Nagroda i kara przyczyniają się do efektywniejszego uczenia, tylko wtedy, gdy następują możliwie jak najszybciej po reakcji. Pochwała działa wzmacniająco i pobudza proces uczenia się. Dążenie do osiągnięcia sukcesu, przezwyciężenia trudności napędza proces uczenia się ( musi jednak występować w każdej minucie uczenia się i zależy od nas samych). Sensowne do zapamiętania jest to, co zostało wcześniej poznane, bezsensowne jest uczenie się na pamięć rzeczy całkowicie nowych, o których nie mamy wyobrażenia. (skojarzenie włoskiego słówka montonez łacińskim słówkiem mons – góra, monte – po włosku itp.) Ważne jest określenie optymalnego przedziału czasowego na efektywne uczenie się ( budzik kuchenny – początkowo 15 minut). Z każdego obrazu, słowa, zdania zapamiętujemy tylko pojedynczych elementów. Ich liczba wzrasta z każdą powtórką. Leitner - - powołując się na doświadczenia Sperlinga (zapisywanie dziewięciu liter po usłyszeniu sygnału dźwiękowego) oraz Alana Baddeleya (mylenie słów o podobnej pisowni lub znaczeniu) stworzył drabinę uczenia się: pamięć ultrakrótka – wizualna kopia tego co widzimy (np. płomień świecy) pamięć krótkotrwała – pamięć słowna kodująca dźwięki dzięki ich powtarzaniu słów, informacji, pamięć długotrwała – koduje pojęcia i znaczenia. Eksperyment Sperlinga dowiódł, że uczenie ułatwia natychmiastowe przetłumaczenie wrażeń wizualnych na słowa. Uczeń potrafi to wykonać, gdy podczas oglądania obrazu w sekundę później dobiera słowa i powtarza je w myślach. Trenowanie tego nawyku znacznie poprawi wydajność naszej pamięci. Każda nowa informacja, którą chcemy zapamiętać powinna zostać przetworzona na słowa w myślach oraz wielokrotnie za pomocą tych słów powtórzona. Ma szansę przedostać się do pamięci długotrwałej i zostać na stałe zapamiętana. Zdaniem Leitnera subwokalne memorowanie to nawyk, który można wyćwiczyć. Wszystkim nowym informacjom, już podczas pierwszego kontaktu i pierwszej fazy nauki należy nadać osobisty sens, nawet gdybyśmy sami musieli go wymyślić. NIGDY NIE UCZMY SIĘ BEZ RUCHU. Zmiana i zamiana to podstawowy warunek aby coś się nam lepiej zapamiętało (I go to the window). Aby wytworzyć ruch konieczne jest tylko poruszanie gałkami ocznymi. Sprawdzamy nasza podatność na zakłócenia Sens ma istotne znaczenie – powiązanie materiału zapamiętywanego z pojęciami, znaczeniami i sensownymi treściami. PO CO ? – „…tylko ten kto bez przerwy szuka wyjaśnienia może posiadać dobrą pamięć”. MYSLENIE SKRÓTAMI – METODA Moessbauera „skróty są zwięzłymi opisami” (np. Omnibus – dla wszystkich publiczny środek transportu ale bus – słowo zrozumiałe w połączeniu z cząstką auto - ) Liczby to także skróty np. potęgi w matematyce Metoda kodowania – nie tylko poprawia wydajność pamięci krótkotrwałej, ale często powtarzana przechodzi do pamięci długotrwałej (np. opis choroby na podstawie wywiadu z pacjentem). Duży zasób słownictwa jest przyczyną coraz lepszej pamięci. Przeżycie AHA! – teoria Gestalt Karla Buehlera – zakłada, że uczenie się przez wgląd (małymi kroczkami odnosząc sukces)jest dużo lepsze od memorowania i uczenia pamięciowego. Podkreślanie informacji w tekście – ważną sztuką selekcjonowania informacji. Książka Sebastiana Leitnera „Naucz się uczyć” napisana w latach 70. ubiegłego wieku szybko stała się bestsellerem, a prostota metody nauczania i pomysł, by zracjonalizować proces uczenia się za pomocą kartoteki autodydaktycznej zyskał wielu zwolenników. Leitner pokazuje sposób, jak odzyskać dla naszej pamięci pozostałe informacje, a trzeba dodać, że w swoim edukacyjnym optymizmie jest nie do pobicia – przeciętny człowiek może nauczyć się 10 języków i geniuszem wcale być nie musi. JEŻELI SZUKASZ NOWYCH METOD, CHCESZ POLEPSZYC SWOJĄ PAMIĘĆ, DOWIEDZIEC SIĘ, JAK TRWALE I SKUTECZNIE PRZYSWAJAĆ WIEDZĘ ORAZ ROZWIJAĆ SWOJĄ INTELIGENCJĘ musisz koniecznie przeczytać tą pozycję! Jolanta Nowak