Paweł Fudała Idealizm filozoficzny Swoje wypracowanie zacznę od pojęcia "ideału" oraz "idealizmu". Ideał jako cecha określająca osobę lub rzecz mająca same doskonałości i właściwości. Przymiotnikiem tym określa się również najwyższy cel lub marzenia człowieka. Natomiast idealizm jest to stanowisko filozoficzne głoszące tezę o pierwotności czynnika duchowego (myśli, idei, świadomości) wobec materialnej rzeczywistości. Jest on przeciwstawny do takich pojęć jak: materializm i naturalizm. Wyróżnione zostały dwa podstawowe kierunki idealizmu, obiektywny i subiektywny. Idealizm obiektywny: zakłada, że jedynym obiektywnym bytem rzeczywistym jest idea, która istnieje niezależnie od materii i świadomości ludzkiej. Jego głównymi przedstawicielami byli: Platon (437–347 p.n.e.), Tomasz z Akwinu (ok. 1225–74) i G.W.F. Hegel (1770–1831). Idealizm subiektywny: oparty jest na twierdzeniu, że świat realny jest jedynie wytworem podmiotu poznającego, neguje istnienie obiektywnej rzeczywistości. Jego reprezentanci : G. Berkeley, D. Hume, H. Bergson. Termin idealizmu był także stosowany do opisania postawy cechującej się wzniosłymi ideałami oderwanymi od rzeczywistości, a także na oznaczenie bezkrytycznego dążenia do realizowania nierealnych poglądów. Idealizm obiektywny był zapoczątkowany przez Platona (437–347 p.n.e.). Taki idealizm zakłada realność świata idei i nierealność bądź wtórność świata materialnego w stosunku do idei. W skrajnych postaciach idealizm odrzuca w ogóle istnienie świata materialnego, uważając go za złudzenie. Pierwotną grecką koncepcją było, że poznanie jest możliwe tylko przez zetkniecie sie z rzeczami za pomocą zmysłów. Platon odrzucił to podejście, „odrzucenie jej było konsekwencja teorii idej”. Platon uważał iż jedyny byt prawdziwy to niezmienna, duchowa rzeczywistość, świat materialny jest cieniem, marnym odbiciem lepszego, duchowego świata; idealizm, bo to rzeczywistość duchowa, obiektywny, bo istnieje poza człowiekiem i niezależnie od jego świadomości. Idealizm kwestionuje taki obraz świata, dla którego realne są jedynie konkretne rzeczy: stół, ludzie, chmury na niebie. To bowiem, czego w sposób zmysłowy doświadczamy, przemija i zmienia swą postać. Istnienie rzeczy okazuje sie wiec w jakiś sposób ułomne - odnajdziemy w nim zarówno coś z bytu jak i niebytu, podczas gdy rzeczywiste istnienie jest doskonałością. Dla Platona, twórcy europejskiego idealizmu, świat rzeczy nie był bardziej realny niż cień na ścianie lub odbicie w wodzie. Rzeczy, których obraz dają nam zmysły, nie istnieją naprawdę, lecz naśladują tylko realne istnienie. Rzeczywisty byt (wieczne i niezmienne idee) dostępny jest jedynie ludzkiemu rozumowi i intelektualnej intuicji. Idee są miarą wszystkich rzeczy. Idea trójkąta przewyższa swą doskonałością jakikolwiek narysowany trójkąt, a idea człowieka jakąkolwiek żyjącą istotę ludzką. Kolejnym wybitnym przedstawicielem idealizmu obiektywnego był Tomasz z Akwinu. Jest on najbardziej znany jako autor własnej koncepcji filozoficznej chrześcijaństwa, która została przyjęta podczas Soboru Trydenckiego za oficjalnie obowiązującą w Kościele i tym samym zastąpiła teorię Świętego Augustyna. System filozoficzny Tomasza można najkrócej scharakteryzować jako konsekwentne przystosowanie klasycznych poglądów Arystotelesa do treści zawartych w teologicznej doktrynie chrześcijańskiej. Tym sposobem zostały wprowadzone do katolicyzmu pojęcia aktu i potencji, formy i materii, zasadę przyczynowego powiązania zdarzeń, rozumienie poznania jako procesu receptywnego, oraz pojęcie dowodu. Według Św. Tomasza nie jest bezpośrednio znany umysłowi ludzkiemu ani Bóg, ani dusza, ani żadne prawdy ogólne. Istnienie Boga nie było dla niego prawdą oczywistą, nie wymagającą dowodzenia. Wg. Św. Tomasza istnienie Boga należy udowodnić, opierając dowód na doświadczeniu. Tomasz dał 5 dowodów na istnienie Boga. Pierwszy dowód z istnienia ruchu wnosi, że istnieje pierwsza przyczyna ruchu. Drugi dowód z niesamoistności świata wnosi, że istnieje istota samoistna, będąca przyczyną świata. Trzeci dowód z przypadkowości rzeczy wnosi, że istnieje poza nimi istota konieczna. Czwarty Dowód: z faktu, że istnieją istoty różnej doskonałości wnosi, że istnieje istota najdoskonalsza. Piąty dowód: z powszechnej celowości przyrody wnosi, że istnieje istota najwyższa, rządząca przyrodą, a działająca celowo. Tomiści podkreślają zasługę Tomasza w kwestii poglądów na temat Boga. Arystoteles Boga określał jako byt najwyższy, Tomasz zaś nie stawiał go w hierarchii bytów, lecz definiował jako czyste istnienie, czyli Bóg jako podstawa każdego bytu, a nie jako jeden z bytów o najwyższych przymiotach. Idąc w czasy współczesne, najbardziej wybitną i rozpoznawaną osobą pod kątem tego tematu jest Georg Wilhelm Friedrich Hegel. Swoje prace rozpoczął od pisania na tematy teologiczne i polityczne, dopiero potem pojawiły się pierwsze próby filozoficzne. Wydane w 1816 i 1817 roku dzieła sprawiły, że stał się niezwykle popularnym filozofem. Był umysłem spekulatywnym. Jego zamiłowanie kierowało się ku surowej i regularnej strukturze myśli. Filozofia Hegla była humanistyczna, a specjalizacja historyczna. Był ostatnim idealistą niemieckim. Rozwinął filozofię Fichtego, a także mniej znanych filozofów. Była to najbardziej uniwersalna filozofia. Głosił przekonanie, że rzeczy istnieją niezależnie od myśli. Dualizm między myślą, a rzeczą jest błędny. Pierwotna jest myśl, a rzecz jest wytworem myśli. I to właśnie w myśli trzeba poszukiwać pierwotnej natury bytu. Byt, podobnie jak myśl ma naturę logiczną i posiada taki sam składnik, czyli pojęcie. Byt tylko w całości jest logiczny, racjonalny i jest absolutem. Prawdą jest tylko to, co twierdzi o całości bytu. Tak pisał o prawdzie: "Prawda jest całością. Całością zaś jest tylko taka istota, która dzięki swemu rozwojowi dochodzi do swojego ostatecznego zakończenia". Byt ze swej istoty jest niezmienny, ponieważ w innym przypadku nie byłby przyczyną mnogości postaci, która jest jego cechą. Byt nieustannie się rozwija i przez to powoduje że wyłania różne nowe postacie bytów. Jego rozwój podlega prawom logicznym. To co jest logiczne, to jest konieczne. A więc cała rzeczywistość jest konieczna, skoro jest logiczna. A skoro jest logiczna i konieczna, to znaczy, że jest rozumna. "Co jest rozumne, jest rzeczywiste; a co jest rzeczywiste jest rozumne". Ta postawa wskazuje na skrajny racjonalizm. Prawo dialektyczne było najważniejszym prawem logiki. Głosiła ona pogląd, że z każdej tezie odpowiada antyteza, z których ostatecznie wyłania się synteza. Na ten temat tak pisał: "Każda teza zawiera już w sobie antytezę, obydwie zaś zostają zniesione w syntezie". Nie ma takiego twierdzenia, które byłoby całkowicie prawdziwe, ponieważ nie ma takich twierdzeń, które mówiłyby coś o całości bytu. Sprzeczności, jak na przykład dobro i zło, są potrzebne, ponieważ prowadzą do pełnej prawdy. Sprzeczność stanowi najgłębsza naturę bytu. W rodzeniu się, pojawiają się od razu początki rozkładu, a w umieraniu początki rozwoju, jak ma to miejsce w zwiędłej roślinie z nasionami. Hegel objawienie się absolutu dostrzegał w filozofii, państwie, religii, sztuce. Poświęcił Hegel tym naukom dość dużo uwagi. Hegel sądził że filozofia wszystko poznaje przez pojęcia, czyli w sposób doskonalszy od sztuki i religii. Jest najwyższą postacią ducha. Rozumowanie filozoficzne także ma charakter historyczny. Filozofia spełnia się jedynie w historii filozofii. Dzieje rozumiał jako rozwój, który jest konieczny i rozumny. Rozwój ten ma naturę logiczną. Wszystkie doktryny filozoficzne wynikają z siebie. Swoją filozofię rozumiał jako kres rozwoju. Każdy system, pomimo że jest owocem jednostki, jest odbiciem ogólnej kultury. Heglizm jest idealizmem obiektywnym, logicznym, ewolucyjnym. Jest doktryną konstrukcyjną. Przeciwieństwem myślenia obiektywizmu, a zarazem reprezentując idealizm subiektywny był filozof David Hume żyjący w latach (1711-1776). Jest on pamiętany jako wybitny filozof głównie za jego przemyślenia dotyczące metodologii nauk empirycznych i rozróżnienie sądów o faktach i wartościach. David Hume jakkolwiek był duchowym uczniem Johna Locke'a, w gruncie rzeczy obalił w dużym stopniu zasady czystego empiryzmu wypracowanego przez Locke'a. David Hume nie stworzył żadnego systemu filozoficznego, lecz poddał ostrej krytyce znane mu poglądy filozoficzne i postawił szereg pytań, których od jego czasu nie mógł już nikt zignorować. Zagadnienie od którego wyszedł Hume było takie – założył najpierw za Lockiem że istotnie cała wartościowa wiedza człowieka pochodzi z bodźców, które dostarcza mu świat a nie z jego wnętrza i dlatego wszystkie czysto spekulacyjne rozważania prawie zawsze prowadzą na manowce. Powstaje jednak pytanie w jaki sposób ludzie absorbują dochodzące do nich bodźce i jak je porządkują w swoich głowach. Sposób myślenia Huma był więc jakby dokładną odwrotnością koncepcji Kartezjusza. Stwierdził, że każdy posiada w swoim umyśle trzy rodzaje "obiektów" – bezpośrednie impresje wywołane bodźcami, idee proste czyli uogólnienia owych impresji oraz idee złożone będące kombinacjami i przekształceniami idei prostych. Przykładem impresji jest obraz drzewa tworzący się w naszym mózgu gdy na to drzewo patrzymy. Przykładem idei prostej jest ogólna definicja drzewa, zaś idea złożona to np. drzewostan czyli zbiór wszystkich drzew na danym obszarze. Impresje i idee proste wydają się zawsze oczywiste i zwykle nikt ich istnienia ani sensu nie kwestionuje, natomiast idee złożone są zwykle mocno kontrowersyjne, a w wiele z nich jest przyjęte na wiarę, a więc bez żadnego odniesienia do impresji i idei prostych. Najciekawszą częścią tej analizy pojęć była krytyka idei przyczynowości. Hume słusznie zauważył, że to co wiemy na temat dochodzących do nas bodźców, to tylko one same i ich następstwo czasowe. Jeśli np. bierzemy strzelbę i naciskamy cyngiel, to dochodzi do nas przez palec bodziec naciskania cyngla, a po chwili słyszymy huk i błysk wystrzału. Na tej podstawie tworzymy sobie idee, że naciśnięcie cyngla spowodowało wystrzał. Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my spowodowaliśmy wystrzał, mimo, że naprawdę będzie inaczej. A zatem, tak naprawdę dane są nam tylko dwa bodźce następujące jeden po drugim i nic więcej. Co gorsza, tak jest praktycznie zawsze przy ustalaniu jakichkolwiek związków przyczynowo-skutkowych. Mamy dwa często następujące po sobie zdarzenia i nic więcej. Samego związku między przyczyną i skutkiem "w stanie wolnym" nie mamy szansy nigdy obserwować - jest to więc ni mniej ni więcej tylko złożona idea, której nie da się bezpośrednio wywieść z idei prostych, a zatem trzeba ją przyjąć na wiarę, tak samo jak wszystkie inne tego rodzaju idee. Kolejnym reprezentantem idealizmu subiektywnego jest Bergson Henri (1859-1941) jeden z najbardziej znanych filozofów XX wieku. Przedstawiciel intuicjonizmu oraz tzw. filozofii pędu życiowego. Głosił irracjonalizm, przeciwstawiając się poglądom pozytywistycznym, zwłaszcza determinizmowi mechanistycznemu i darwinowskiemu biologizmowi ewolucyjnemu. W swojej wizji świata podstawową rolę przypisywał pędowi życiowemu "élan vital" czynnikowi ewolucji twórczej, do którego dotrzeć można było poprzez samopoznania i poznawania świata zgodnie z zasadą wolności, za pomocą intuicji oddającej niepowtarzalną ciągłość istnienia w czasie i przestrzeni - odrzuciwszy uprzednio ograniczenia społeczne i religijne oraz zasady logiczne, które dzielą i deformują postrzegane zjawiska. Stworzył pojęcie niezależnego w znacznej mierze od rzeczywistości społecznej i materialnej "ja głębokiego", którego udziałem jest ciągłe wewnętrzne doświadczanie trwania. Filozofia Bergsona zwalczana zarówno przez myśl katolicką (jego dzieła znalazły się na kościelnym indeksie ksiąg zakazanych), jak i marksistowską, wywarła ogromny wpływ na literaturę i sztukę. Podsumowując, filozofia nowożytna zdała sobie sprawę że wszystko jest tylko fenomenem mózgu, obwarowanym tak wielkimi, licznymi i różnorodnymi warunkami subiektywnymi, że znika jego domniemana bezwzględna realność, a otwiera się miejsce dla zgoła innego ładu świata, który leży u podstaw owego fenomenu, tj. pozostaje w takim stosunku do niego, jak rzecz sama w sobie do zjawiska. "Świat jest moim przedstawieniem" jest to zdanie które uznać za prawdę musi każdy, tak jak pewniki Euklidesa, gdy tylko je pojmie, choć nie jest to zdanie, które każdy pojmie natychmiast, gdy je usłyszy. Uświadomienie sobie tego twierdzenia i powiązanie go z zagadnieniem stosunku między myślą i rzeczywistością, czyli między światem w umyśle i światem poza nim - oto co obok problemu wolności moralnej cechuje filozofię nowożytną. Gdy bowiem przez tysiące lat próbowano swych sił wyłącznie na polu filozofii obiektywnej, dopiero potem odkryto, że wśród rozlicznych rzeczy, które czynią świat tak zagadkowym i wątpliwym, pierwsza i podstawowa polega na tym, iż niezależnie od niezmiernego ogromu i masywności, istnienie jego wisi na włosku, a jest nim każdorazowa świadomość, w której jest dany. Warunek ten, od którego bezapelacyjnie zależy istnienie świata, wyciska na nim swe piętno: mimo całej jego empirycznej realności świat staje się idealny, staje się zwykłym zjawiskiem, dzięki czemu trzeba w nim rozpoznać przynajmniej pod pewnym względem pokrewieństwo ze snem, przynależność obu do tej samej klasy. Albowiem ta sama czynność mózgu, która wyczarowała we śnie świat w pełni obiektywny, naoczny, namacalny, musi też mieć taki sam udział w ukazaniu obiektywnego świata na jawie. Oba światy mianowicie, choć różne co do swej materii, wyszły niewątpliwie z jednej formy. Formą tą jest umysł, czynność mózgu. Realizm, który pociąga prymitywne umysły tym, że na pozór opiera się na faktach, on właśnie wychodzi od zupełnie dowolnego założenia, a zatem jest zamkiem na lodzie, gdyż pomija lub odrzuca fakt najbardziej podstawowy - ten fakt, że wszystko co znamy tkwi w świadomości. Albowiem pogląd, że obiektywne istnienie rzeczy uwarunkowane jest przez coś, co je sobie przedstawia, i że skutkiem tego świat obiektywny istnieje tylko jako przedstawienie, nie jest bynajmniej hipotezą ani tym bardziej koniecznością lub zgoła paradoksem ukutym w ogniu dyskusji, lecz jest prawdą najpewniejszą i najprostszą, której poznanie utrudnia to tylko, że jest aż zbyt prosta, a nie każdy ma dość rozwagi, by od rzeczy cofnąć się do podstawowych elementów swej świadomości. Nie może być istnienia absolutnego, obiektywnego samego przez się; co więcej, jest ono nie do pomyślenia, gdyż zawsze i z samej swej istoty to, co obiektywne, istnieje w świadomości jakiegoś podmiotu, czyli jest jego przedstawieniem, a w konsekwencji jest przezeń uwarunkowane, a ponadto przez formy jego przedstawienia, które przynależą do podmiotu, nie do przedmiotu. Istnienie świata obiektywnego, gdyby nawet nie było żadnego podmiotu poznającego, wydaje się wprawdzie na pierwszy rzut oka sprawą oczywistą, gdyż można go sobie pomyśleć in abstracto i zawarta w tym sprzeczność wewnętrzna nie wychodzi przy tym na jaw. Ale kiedy chce się zrealizować tę abstrakcyjną myśl, tzn. sprowadzić ją do przedstawień naocznych, a tylko im może ona (jak każda abstrakcja) zawdzięczać swą treść i prawdziwość, czyli gdy próbujemy wyobrazić sobie świat obiektywny bez poznającego podmiotu, wówczas uświadamiamy sobie, że osiągnęliśmy wynik odwrotny od zamierzonego, a mianowicie, że wyobraziliśmy sobie tylko coś, co zachodzi w poznającym umyśle, kiedy ogląda on obiektywny świat, czyli właśnie to, czego chcieliśmy uniknąć. Ten naoczny i realny świat jest bowiem niewątpliwie tylko fenomenem mózgu; dlatego w założeniu, jakoby miał on istnieć także sam w sobie, niezależnie od czyjegokolwiek mózgu, tkwi sprzeczność. Mimo wszystko, co można powiedzieć, nic nie wywołuje tak ustawicznie tylu nieporozumień jak idealizm interpretowany jako odmówienie światu zewnętrznemu realności empirycznej. Z drugiej strony subiektywny punkt wyjścia "świat jest moim przedstawieniem" też jest nieścisły; po części dlatego, że jest jednostronny, gdyż świat jest przecież ponadto czymś więcej jeszcze. Co więcej, przedstawieniem jest on do pewnego stopnia akcydentalnie; po części zaś dlatego, że wyraża tylko uwarunkowanie przedmiotu przez podmiot, nie mówiąc zarazem, że i podmiot jako taki jest uwarunkowany przez przedmiot. Świat jako przedstawienie, świat obiektywny ma zatem niejako dwa bieguny. Mianowicie po prostu podmiot poznający, bez form jego poznania, oraz nagą materię bez formy i jakości. Jedno i drugie jest całkowicie niepoznawalne: podmiot, gdyż jest tym, co poznaje; materia, gdyż nie można jej ujrzeć bez formy i jakości. Mimo to są podstawowym warunkiem wszelkiej empirycznej naoczności. Na zakończenie chciałam dodać iż najbardziej utożsamiam swoje myśli z filozofią Platona który przedstawił ciekawą i osobliwą teorie poznania, pisząc że szukać prawdy należy w świecie idei, a zatem możemy ja poznać tylko jeśli uda nam sie odkryć drogę do tego świata. Twierdził że każdy drogę do poznania prawdy nosi w sobie, albowiem cześć nas kiedyś już była w inteligibilnym świecie. Tą częścią jest dusza, która istniała zanim zamieszkała w niestałym i niedoskonałym ciele. Dzięki odzywającym wspomnieniom, dusza odczuwa tęsknotę za swoim prawdziwym domem i pragnie do niego powrócić. Tak wiec w wewnętrznym przeżyciu mistycznej ekstazy jednoczy sie z niewyrażalną, najwyższą rzeczywistością. Istnienie wewnętrznego wzroku duszy, intuicji umysłowej pozwala dostrzec piękno ponadzmysłowe i uczestniczyć w świecie duchowym.