Przed chwilą mój redakcyjny kolega, Piotr Napierała odniósł się krytycznie wobec krytyki islamu (tu przeczytasz artykuł Piotra) obecnej również na naszym portalu i stwierdził, iż islamofobia istnieje. Ja nadal twierdzę, iż takie zjawisko nie istnieje, a mówienie o nim jest chęcią propagandowego zakneblowania ust krytykom islamu, czyli religii, która w roku 2016 zasługuje na krytykę znacznie bardziej niż inne wyznania. Niedawno, równolegle do budowy gniazda islamskich terrorystów w Brukseli, grupa senatorów belgijskich chciała uczynić w zasadzie każdą krytykę islamu przestępstwem karanym do kilku lat więzienia. Za to, co poniżej napisałem, mógłbym też zostać w Belgii aresztowany, gdyby owym senatorom się udało. Jednym z elementów przestępstwa było na przykład wiązanie z islamem jakiejkolwiek przemocy. Oczywiście Piotr, w przeciwieństwie do belgijskich senatorów, nie chciałby karać za rzekomą islamofobię. Wiadomo, że każda religia ma swoje ofiary, ja jednak uważam, iż 100 ofiar to więcej niż jedna ofiara, 100 niesprawiedliwych praw to więcej niż jedno złe prawo i tak dalej i tak dalej. W artykule Piotra, podobnie jak w na przykład w tezach Sormana, które Piotr niedawno opisywał, znalazłem wiele nieścisłości i rzeczy, które uważam za niezgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy. Miały one służyć wybieleniu islamu i spacyfikowaniu obaw przed tą religią, których nie można nazwać „fobią”. „Fobia” to nieuzasadniony lęk, uzasadniony lęk nie jest fobią. W swoim artykule Piotr przedstawia jako wzór liberalnego islamu Tunezję. Więc ja po raz kolejny zauważam, iż w Tunezji ślub pomiędzy muzułmanką a niemuzułmaninem jest zakazany przez prawo państwowe. Inna rzecz, to to, że Tunezja stoi na brzegu przepaści, część ludności chce dalej kontynuować Arabską Wiosnę, zaś rząd Tunezji może nie dać rady utrzymać dotychczasowego kursu państwa. Innym wzorowym państwem zdaniem Piotra jest Jordania. Otóż w jordańskich sądach szariackich zeznania dwóch kobiet są równe zeznaniom jednego mężczyzny. Piotr zauważa też, że islam jest całkiem ok, gdyż tylko w Iranie obowiązuje pełny szariat, a i tak jest łamany przez młodych. Otóż nie jest tak wesoło. Zasady szariatu są stosowane w większości państw muzułmańskich (po części nawet w Jordanii), w niektórych w podobnym wymiarze co w Iranie. W większości państw jest podział na prawo religijne i świeckie, jednak szariat obowiązuje przy rozwodach, sprawach rodzinnych etc. Tak o tym pisałem dwa lata temu (tu cały artykuł) „Okazało się, że na całym świecie jest trzynaście państw, gdzie ludziom otwarcie przyznającym się do ateizmu lub też odrzucającym oficjalną państwową religię „heretykom” grozi zawarta w oficjalnym ustawodawstwie kara śmierci. Wszystkie te państwa są islamskie. Te państwa to Afganistan, Arabia Saudyjska, Iran, Jemen, Katar, Malezja, Malediwy, Mauretania, Nigeria, Pakistan, Somalia, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Jak widać nie są to tylko państwa ogarnięte wojną, ale również znane kurorty turystyczne, żeby tylko wspomnieć Malediwy i Katar. Niektóre z tych państw są sojusznikami Zachodu, weźmy pod uwagę choćby Arabię Saudyjską. Brutalnych, niemożliwych do zaakceptowania przez normalnie myślące osoby praw nie tłumaczy też zła sytuacja ekonomiczna – Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Malezja i Malediwy należą do bardzo bogatych, lub średnio zamożnych państw. „ Nawet jeśli prawo szariackie dotyczy tylko prawa cywilnego wobec muzułmanów, a nie całości prawodawstwa, tak jak w Iranie, Arabii Saudyjskiej, Nigerii etc., to osobie urodzonej w rodzinie muzułmańskiej nie dano możliwości ucieczki spod kurateli tego prawa. Od czasu napisania powyższego artykułu do grona państw karzących śmiercią za apostazję dołączyła Indonezja. W Egipcie i kilku innych państwach gdzie nie ma najwyższego wymiaru kary za apostazję, częste są przypadki tortur mające skłonić więźnia do ponownego przyjęcia islamu. Dalej Piotr uznaje, iż to, że świat islamu nie wydał prawie żadnych noblistów to żaden problem, bo Angola i Ekwador też nie wydały noblistów. Jest to słaby argument, gdyż w tym, że świat islamski nie wydaje noblistów chodzi o dowiedzenie zacofania spowodowanego taką a nie inną religią. W Ekwadorze mamy chrześcijan i oczywiście jest wielu noblistów wśród chrześcijan, co oznacza, iż chrześcijaństwo nie blokuje w tym stopniu co islam rozwoju nauki i kultury. Dalej, w celu wybielania islamu, Piotr stwierdza, iż Arabia Saudyjska jest wprawdzie okrutna, ale nie ma tam analfabetyzmu. Dane z 2002 roku mówią, iż ogólny analfabetyzm w Arabii Saudyjskiej to 21% dorosłych mieszkańców, w czym niepiśmienne kobiety to 29%, zaś mężczyźni to 15%. Inne elementy propagandy filoislamskiej przedstawia Piotr w komentarzach. Obrywa się przede wszystkim Indiom. Zdaniem Piotra Indira Gandhi była dyktatorką (choć w żadnym państwie muzułmańskim nie ma demokracji na miarę indyjską). Szariatowi przeciwstawia zaś Piotr indyjski system kastowy, nie rozumiejąc, że w Indiach państwo zwalcza system kastowy, zaś większość rządów muzułmańskich wspiera szariat. Jest to gigantyczna różnica – rząd i konstytucja zwalczające oparte na religii okrucieństwo a rząd i konstytucja utrwalające to okrucieństwo. Tak niesprawiedliwe porównanie skłania by myśleć o hindusofobii, która w przeciwieństwie do islamofobii jest chyba zjawiskiem istniejącym. Oczywiście chciałbym, aby czynnik religijny nie trzymał w zacofaniu i niesprawiedliwości ponad miliarda mieszkańców planety Ziemia. Dlatego cenię po części intencje Piotra. Jednak nie wolno na potrzeby tych dobrych intencji zakłamywać rzeczywistości. Islam to poważny problem i tylko surowa i szczera krytyka może coś zmienić. Wybielanie islamu tylko i wyłącznie dodaje mu sił i utrwala jego alternatywną i niehumanistyczną rzeczywistość. Co ciekawe, u Piotra, który tak mocno broni islamu zauważyłem ogromną dozę krytycyzmu wobec Europy. Sprzeczaliśmy się niedawno o ESA, gdyż Piotr uznał, że Europa to zacofany i podupadający zakątek naszego globu. Dwie niesprawiedliwe oceny – entuzjastyczna i usprawiedliwiająca islamu, oraz skrajnie krytyczna i niesprawiedliwa cywilizacji europejskiej powodują nieobiektywną ocenę zagrożeń wynikających ze zbytniej otwartości Europy na islam.