No właśnie, czemu Rosja jest zawsze tak bardzo do kitu? Pipes wymienia kilka; uparty patrymonializm (koncepcja, że całe państwo jest własnością monarchy, co oznacza, że ani szlachcic ani chłop nie może być pewien swojej własności), ciemnota prawosławnego kleru i niewyrobienie intelektualne elit także świeckich, brak tradycji prawa rzmyskiego. Ale po kolei; Pipes zaczyna od tez, iż rosja sowiecka była w dużym stopniu kontynuatorką carskiej, że totalitaryzm nie wywidzi się z jakobityzmu czy od Rousseau tylko od carskiego państwa policyjnego, i że rewolucje 1905 i 1917 były inteligencką walką o idee a nie walką klasowo-ekonomiczną, a coup de grace zadali caratowi chłopi, a nie robotnicy, oraz że społeczeństwo w Rosji nigdy nie zdołało ograniczyć wszechwładzy państwa (R. Pipes, „Rosja carów”, wyd. Oryg. 1974, polskie Magnum Warszawa 2006, tłum. Władysław Jeżewski, przedmowa). Rosja to kraj biedny o ubogiej roślinności i krótkim czasie wegetacji, a więc i krótkim czasie do pracy na roli, na szczęście też płaski, więc można używać rzek (s. 5). W Rosji do XIX wieku plony czasem były na poziomie średniowiecznej Europy Zachodniej, dopiero od ok. 1850 roku udawało się wyprodukować stałą nadwyżkę rolną na eksport (s. 9), zresztą dopiero wtedy industrialna Europa nastawiła się na import zboża. Rosjanie przenosili się więc za carów wraz ze swoim ekstensywnym rolnictwem po całym kraju, albo przenosił ich rząd (s. 10). W XVII wieku Rosja przestaje sprzedawać własnych poddanych jako niewolników, bo już nie ma na nich popytu, odtąd kondycja przeludnionej prowincji jest coraz gorsza (s. 13). Dopóki trwała kolonizacja Syberii problem był jeszcze niewielki, dlatego Rosja nigdy nie oddaje zdobytej ziemi twierdzi Pipes (s. 16). Intensywna praca na roli przekonała carów w XVIII wieku by popirać wspólnoty rolne, te co według słowianofilów niby były pradawne … (s. 17). Mir nie był jednak kolektywem lecz wielką rodziną rządzoną przez bolszaków (s. 18). Nie był to także agrodespotyzm w stylu Persji, lecz ułatwienie fiskalne. Rosja powstała z kilku wikińskich księstw, gdzie władza i własność księcia były tym samym, to potem przełożyło się na całą zjednoczoną Rosję pod berłem książąt moskiewskich (s. 29). Wikingów interesowały tylko zyski traktowali Rosjan jak źródło pieniędzy z podatków, nic więcej. Nawet nie zadbali o uporządkowanie prawa sukcesji (s. 31). Trochę inaczej było w Nowogrodzie, gdzie powstał oligarchiczno-demokratyczny wiec kontrolujący wikińskich arystokratów (s. 37), ale jednak los dał zwycięstwo Mokskwie, która wysługiwała się Mongołom wyjątkowo skutecznie i brutalnie (czasem płacili daninę za innych książąt czym uzależniała ich od siebie). Nie powstała żadna szlachta, która by miała stałe prawa dane od książąt, brak tradycji prawa rzymskiego nie wydał owoców w postaci obustronnego przestrzegania umów, a więc zachodniego społeczeństwa obywatelskiego (s. 51). a ziemię chłopów bez synów, wcielano znowu do dóbr księcia. Nie było więc pozaksiążęcej własności (s. 49). Bojar mógł opuścić pana, nie był więc niewolnikiem, ale własności nie posiadał i niczego od panów domagać się nie mógł (s. 52). Dlatego Bodin uważał Moskwę za monarchię senioralną, jedyną taką w Europie poza turecką. Dwór i państwo nigdy do końca się nie rozdzieliły, dworianie (służba dworska) stali się urzędnikami (s. 70), ich wpływy nie pochodziły jednak z ziemi jak na Zachodzie lecz ze służby carom (s. 100). Dopiero w 1785 roku ziemianie dostali rzeczywiste prawa własnościowe, a w Paweł I oddzielił nieco później dobra państwowe i monarsze (s. 71). Od upadku Bizancjum, carowie uważali tylko Turcję za równą im monarchię w Europie. Posłowie Fryderyka III zostali w 1488 odesłani z kwitkiem, gdy proponowali koronę królewską carowi w zamian za sojusz (s. 75). Zachodni dyplomaci jak Possevino byli zdumieni ignorancją i arogancją władcy ubogiej Rusi. Ciekawy jest podbój Nowogrodu, który de facto był jego całkowitą anihilacją (s. 84). Zwraca też uwagę eksperyment z opryczniną (bezpośrednim władztwem cara nad częsciami terytoriów miast i wsi), których zarządcy bezkarni łupili i zabijali mieszkańców (s. 96). Na szczęście opryczninę zniesiono w 1572 roku. Po 1386 roku wszystkich uciekinierów na od niedawna katolicką Litwę uznawano z miejsca za apostatów (s. 89). Cerkiew wysługiwała się władcom Rusi od początku. Chłopów przesiedlano na syberię w ramach ich zobowiązań podatkowych (s. 101). Do 1592 roku ułożono rejestr chłopów by zapobiegać ucieczkom chłopów. Nagradzano donosicielstwo i nie było okresu po którym przestępstwo ucieczki ulegało przedawnieniu (s. 106). Michił Spierański dzielił Rosjan na „niewolników monarchy i niewolników ziemian”. Od XVII wieku miejsce w dumie dawały tylko zasługi dla cara. Duma była rodzajem gabinetu monarchy, a nie parlamentu, zresztą w 1711 roku bez rozgłosu Piotr I ją zniósł (s. 109). Nie było żadnej przeciwwagi dla władzy cara. Chłop mógł donosić tylko na swego pana, który oszukiwał np. fiskalnie cara (s. 112), czasem za donos uwalniano go. Do stycznia 1703 wszystkie dane dotyczące państwa były top secret (s. 114). W roku 1762 formalnie zwolniono dworian z obowiązku służby państwowej, a w 1861 roku zniesiono poddaństwo chłopów. Jednak te obywatelskie reformy pozostały niedokończone. Rosja pozostała patrymonium carów (s. 117). Spieranski, Czaadajew i Custine byli jednak nielicznymi, którzy się zorientowali, że zmiany są fasadowe. Monopol władzy carskiej w polityce i ekonomii zaczął jedynie osłabiać państwo – to jedyny efekt. Rosja to pierwsze państwo na świecie, które wprowadziło przymusowy pobór do wojska (za Piotra I w 1705 roku s. 125), wcześniej zdarzało sie to najwyżej jako środek nadzwyczajny. Dla rekruta długoletnia (20 lat) służba była jak wyrok śmierci. Piotr I przeszczepił do Rosji nieco zachodniej myśli politycznej, ale nadal rządził głównie dzięki donosom (s. 133). Jednak tabela rang urządniczych i automatyczne awanse nieco uniezależniły urzędników od samowoli cara (s. 135). W 1722 Piotr I zniósł zasadę primogenitury, odtąd car wybierał sobie ulubionego następcę. Dopiero w 1783 roku w Rosji mogły powstać drukarnie nie należące do monarchy (s. 137). Od 1767 roku awanse biurokratów stały się w pełni automatyczne. Od uznania dworian za właścicieli ich ziemi (1785), carowie stracili kontrolę nad dworianami. Dworianie i czynownicy stali się panami życia i śmierci chłopów. Radiszczew porównywał los chłopów rosyjskich z losem niewolników na Karaibach (s. 152), nieco jednak przesadził. Tylko pod względem prawnym byli nimi; na co dzień ich życie bywało znośne uważa Pipes. Przytacza kilku obserwatorów z epoki, niestety nie odnosi się ani do idealizacji życia chłopa rosyjskiego u Merciera, ani demonizacji („kraj knuta”) u Diderota. Pisze jednak Pipes o tym, że panowie wtrącali się stale do takich spraw jak ożenek, bo chcieli by chłopi żenili się szybko i mieli dużo dzieci (s. 156). Powstańcy Pugaczowa myśleli, że Piotr III chciał dać im prawa, ale panowie mu nie pozwolili. W XVI wieku Rosjanie nauczyli się destylacji alkoholu (od Tatarów) i pijaństwo opanowało całe wsie, co dobrze współgrało z teatralną religijnością i fatalizmem rosysjkich chłopów (s. 165). Nawet po 1861 roku chłop podlegał sądom wiejskim, podobnym do dawnych pańskich i musiał mieć zgodę gminy na podróż. Nowe obowiązki fiskalne przyniosły chłopom większą nędzę. W 1900 roku byli biedniejsi niż w 1861 roku (s. 169). Namiestnicy ziemscy (urząd ustanowiony w 1889 roku), byli jak nowi panowie i mieli podobne uprawnienia. W 1906-1907 by kupić czas na wojnę japońską darowano chłopom opłaty wykupowe (s. 173). Dało to chłopom poczucie władzy, i spowodowało ich poparcie rewolucji 1917 roku. Dworianie byli i właścicielami i administratorami (s. 178). Czegoś takiego na Zachodzie nie było. Dobra były rozdrobnione, więc przytłaczająca większość dworian klepała biedę. Carowie poniżali ich przy każdej okazji (s. 185). Najbogatsi dworianie (około tysiąca osób), żyli stale za granicą i epatowali tam bogactwem i utracjuszowstem, byli zwykle apolityczni (s. 192). Średni dworianie mający 100-1000 dusz, często studiowali zachodnie nauki. Gardzili za to urzędami, bo automatyczne awansy zniechęcały zdolnych, tak powstawała antycarska inteligencja. Miasta w Rosji nie mogły współtworzyć zrębów społeczeństwa obywatelskiego, bo nie miały praw typowych dla stanu miejskiego, i były ośrodkami administracyjno-wojskowymi a nie handlowymi (s. 197). Rząd potrafił w dowolnym czasie wywłaszczyć kogo chciał z jakiejś branży handlowej i przejąć ją (s. 201), stąd mieszczaństwo nie istniało, a kupiectwo było słabe i orientalne w stylu oraz słabe intelektualnie. To, że polegali na pamięci i nie prowadzili ksiąg rachunkowych powodowało, że brakowało kupieckich dynastii (s. 211). Piotr I zniósł część państwowych (a w zasadzie koronnych) monopoli w 1711 (z wyj. Tytoniu, zboża, soli i wódki), ale po jego śmierci przywrócono je (s. 214). Piotr III i Katarzyna II wprowadzili pod wpływem fizjokratyzmu wolny handel, ale przechwyciły go chłopi i dworianie, nie miasta (s. 218). Katarzyna odbierała i przyznawała prawa miejskie w zależności od humoru (s. 222). Nawet w 1905 roku nielicznej rosyjskiej burżuazji nie udało się założyć partii. Cerkiew według tradycji bizantyjskiej słuchała władców (s. 229). Mongołowie rozpieszczali cerkiew brakiem opodatkowania, ani stygolnikom (XV w.), ani judaistom, ani patriarsze Nikonowi, nie udało si odwrócić materialnego połaczenia interesów cerkwi i caratu. To cerkwie stwoerzyła całą ideologię absolutyzmu rosyjskiego (tzreci Rzym, idea imperium, boska władza monarchy). Nikon chcąc uczynić kościół prawosławny niezależnym od carów, tylko wywołał schizmę starowierców (s. 243). Bezpopowcy stali się najlepszymi handlowcami w Rosji mimo prześladowań. Świecka okcydentalna inteligencja i cerkiew to były dwa różne światy. Dopiero około 1900 roku ktoś stawił czoła patrymonium carów. Była to inteligencja. Słowo „inteligencja” oznaczała we Francji i Niemczech pracowników umysłowych i prawników, ale tak jak słowo liberał na Zachodzie stała się słowem normatywnym zakładającym nie tylko zawód, ale i światopogląd (s. 258), a właściwie antycarskośc, bo poglądy już mieli różne. Katrzyna II złagodziła kontrolę myśli, dyskutując z tezami Montesquieu. Wtedy powstała inteligencja. Nikołaj Nowikow był wzorem nacjonalistycznego moralisty, a Aleksandr Radiszczew – liberalno-lewicowego radykała (s. 260-265). Dekabryści zachwycali się liberalizmem Beniamina Constanta, a w latach 30. XIX wieku modny był niemiecki idealizm, z którego przejawów nieco szydził Aleksandr Hercen. Idealizm Kanta-Hegla zakładał, że idee są równie realne co przedmioty i materia, co oczywiście jest nieprawdą, ale dało to poczucie siły rosyjskim intelektualistom. Dlatego w tychże latach 1830-stych monarchista Siergiej Uwarow zaprzągł uniwersytety i szkoły do obrony instytucji caratu (s. 269). Powstawały coraz to nowe pisma jak liberalne: „Wiestnik Jewropy” i „Russkaja mysl”, czy radykalny: „Sowriemiennik” (s. 271). W 1836 Piotr Czaadajew uznał, że czas Słowian ma nadejść, ale nie wiadomo było, czy należy się wzorować na Europie (okcydentaliści, czy też szkoła krytyczna jak woli Pipes), czy nie (słowianofile). Słowianofile jak np. Dostojewski pasjonowali się tylko Anglią i jej niepisaną konstytucją (s. 275), ich krytycy wachali się między socjalizmem a liberalizmem (Bieliński, Hercen), Czernyszewski – zwolennik Feuerbacha uważał Hercena za „mamuta”. Przed 1861 rokiem inteligencja była zjednoczona przeciw caratowi. W latach 1860. niewyrobione intelektualnie rosyjskie elity wzięły pozytywizm i materializm zbyt dosłownie uważa Pipes (s. 278). Zbyt dosłownie traktowali tezę Comte’a, że zmiana sposobu myślenia zmienia świat. Gdy chłopi nie poddali się uświadamianiu, część radykałów zaczęła uczyć się od chłopów, a część wybrała terror lub uznała, że chłopi sami nie wiedzą co mówią, gdy chcą dobrobytu prywatnego a nie komunizmu. Stąd potem tak łatwo Lenin uznał, że robotnikom przewodzić muszą elity. Puszkina krytykowano za ideę sztuki dla sztuki, większość elit z Czernyszewskim na czele uznawała tylko sztukę zaangażowaną. Zarówno okcydentalista i liberał Turgieniew, jak i słowianofilski konserwatysta Dostojewski uważali, że carat prześladuje opozycję radykałów zbyt ostro. Rosja była krajem bezprawia. Nikołaj Korkunow uważał, że prawo ma nie tyle zapewniś sprawiedliwość, co porządek. Benckendorff uważał, że prawa są dla podwładnych nie dla władz (s. 298). Do czasów Mikołaja I nie było stałej policji państwowej, a cenzura stała się szczelna dopiero w 1790 roku. Jednak nigdy nie kwestionowano zasady, że państwo ma prawo decydować co obywatele mają czytać (s. 301). Mikołaj wprowadził cenzurę prewencyjną, nie zakazywała ona wielu książek. Prawo jednak było głupie, dowolne i opresyjne. Od 1845 roku w kodeksach mówiono o przestęstwach przeciw państwu, ale artykuły były tak ogólnikowe, że sądy były albo niewiarygodnie łagodne, albo groteskowo okrutne (s. 302). Legalizm zagościł w Rosji dopiero w 1864 roku, gdy Aleksander II wprowadził reformę sądownictwa, ale niewyrobieni idelaistyczni sędziowie i nieprecyzyjne przepisy oraz miękkość wobec terrorystów szybko ośmieszyły legalizm, od 1890 roku przestępstwa polityczne przeszły pod władzę policji, niezależnej w tych kwestiach od sądów (sic!). Rosja była pierwszym państwem które miało dwie policje: polityczną i kryminalno-cywilną czyli zwykłą (s. 307-311). Od 1881 roku korpus żandarmów nie podlegał sądownictwu i robił co chciał. Dlatego Aleksandr łopuchin przestrzegał przed rządami widzimisię policji politycznej. Zezwolenia na wszelką działalność i nieustanne zaświadczenia o prawomyślności i zmianie adresów, stały się codziennością (s. 317). Sergiusz Zubatow chciał dopełnić wymaganiom totalitaryzmu tworząc państwowe związki zawodowe (s. 322) i inne formy życia społecznego kontrolowane całkowicie przez rząd. Tylko własność prywatna uchroniła carską Rosję od całkowitego popadnięcia w totalitaryzm uważa Pipes (s. 323). Dla Lenina et consortes samowola policji politycznej była jedynym ustrojem jaki znali (jako jego ofiary), więc sami wprowadzili w 1917 roku podobny (s. 327). Rosja, obok Chin, była uważana przez rusofoba Karla Marxa za gniazdo odwiecznej niewoli, potem zaś wprowadzając mocno zmienione idee Marxa, leniniści uważali, że wzorują się na Marxie. Zniesienie własności prywatnej miało oczywiście totalitarne konsekwencje i tego Pipes raczej nie podważa, ale sam rosyjski patrymonializm zapowiadał totalitaryzm. Książka Richarda Pipesa znakomicie objaśnia, dlaczego Rosja jest taka bezładna i wiecznie na bakier z prawem i wolnością. Nieudolnie wprowadzane zachodnie reformy czy to przez Kiereńskiego czy przez Gajdara i Jelcyna zawsze szybko zniechęcają Rosjan, którzy rzucają się w stronę wypróbowanej tyranii. Ciekawe, że nawet obecnie – przez propagandę Putina – jedynie elity Moskwy i petersburga w pełni rozumieją co to jest państwo prawa, demokracja liberalna itd. A reżyser znakomitego: „Lewiatana” za stwierdzenie, iż prawo działa tylko w dwóch największych miastach Rosji, ma kłopoty. Czy po kilku wiekach rządzenia metodami mafijno-okupacyjnymi da się stworzyć w tak wielkim państwie praworządny system polityczny? Mam nadzieję, że tak. Odblokowałoby to energię Zachodu, który traci jej wiele na przekomarzanie z tyraniami w Chinach i Rosji. Tylko pomyśleć ile ludzkość mogłaby osiągnąć, gdyby Rosja stała się dużą Litwą, a Chiny drugim Tajwanem…