Bóg Ojciec, Syn Boży i prorok Mahomet

advertisement
Bóg Ojciec, Syn Boży i prorok Mahomet
Autor tekstu: Andrzej Koraszewski
N
ie da się ukryć, że przy biblijnym żydowskim Bogu Ojcu prorok Mahomet jest postacią
niemal humanitarną. Podczas wywiadu dla telewizji Wafa Sultan, mieszkająca w Stanach
Zjednoczonych syryjska lekarka i publicystka, stanęła w obliczu pytania, czy chrześcijaństwo jest
lepsze od islamu. Ponieważ Wafa Sultan nie przepada za żadną religią, więc próbowała się wykręcić,
ale prowadzący wywiad nie dawał za wygraną. Wafa Sultan mówiła, że islam jest źródłem wszelkiego
zła dla mieszkańców krajów muzułmańskich, w końcu jednak zmuszona do odpowiedzi zrobiła
krótkie porównanie postaci Jezusa i Mahometa. Ten pierwszy, nauczyciel, przemawiający przeciw
gwałtom, ten drugi wojownik, który jednej nocy obciął głowy ośmiuset jeńcom i wziął do swojego
namiotu kobietę, której ojca i brata chwilę wcześniej zabił.
Wafa Sultan szybko porzuciła Jezusa i trzymała się dalej już tylko Mahometa, który poślubił
sześcioletnią dziewczynkę, ale łaskawie zgwałcił ją dopiero kiedy miała lat dziewięć, który
nieustannie nawoływał do mordowania w imię Allaha, sam był wodzem i zajmował się mordowaniem
i grabieżą. Życiorys muzułmańskiego proroka, który jest wzorem dla każdego muzułmanina, to
życiorys przestępcy, który powinien być w cywilizowanym społeczeństwie natychmiast aresztowany
i w oparciu o istniejące dowody skazany na dożywocie bez prawa wcześniejszego zwolnienia.
Życiorys masowego mordercy, kryminalisty, bigamisty i rabusia.
Fakt, że biblijny Bóg Ojciec był ludobójcą i sadystą, w żaden sposób Proroka islamu nie
usprawiedliwia. Wafa Sultan nie wierzy w umiarkowany islam, jak długo islam wspiera się na
Koranie, na życiorysie Mahometa i jego hadisach, jej zdaniem szanse na reformę islamu są
praktycznie rzecz biorąc znikome.
Patrząc w ten sposób możemy powiedzieć, że wszystkie czarodziejskie sztuczki Jezusa, jeśli
nawet mąciły ludziom w głowach, to w porównaniu z przekazem Mahometa były kompletnie
niewinne. Co więcej, Jezus był reformatorem, jego faktyczny czy wymyślony życiorys jest
świadectwem potępienia przemocy i okrucieństwa. Opowieść o dobrym Samarytaninie, czy opowieść
o cudzołożnicy to wezwanie do tolerancji i do powstrzymania barbarzyńskiego obyczaju
kamieniowania kobiet.
Biblijne wezwania do okrucieństwa, pochwała niewolnictwa, pochwała tortur, to wszystko
zniknęło nie tylko w chrześcijańskich ewangeliach, ale zniknęło również w religii żydowskiej, na długo
przed pojawieniem się islamu. Moglibyśmy mówić o swoistej ortodoksji Mahometa wobec najbardziej
okrutnego oblicza żydowskiego Boga z czasów starożytnych.
Oczywiście ewangelie i praktyka chrześcijan, w szczególności od momentu gdy religijni
przywódcy przenieśli się z katakumb do pałaców i mogli się serdecznie zająć swoimi faktycznymi
i domniemanymi krytykami, sprawiały wrażenie pewnej niespójności. Nowy Testament jest jednak
radykalnie złagodzoną instrukcją życia po bożemu i Syn Boży w porównaniu z Ojcem Niebieskim
i Prorokiem Mahometem to kompletny mięczak, a już chrześcijański Duch Święty wydaje się
przypominać oddziały pokojowe ONZ.
Syryjska przeciwniczka islamu jest zdecydowanie niechętna nawracaniu muzułmanów na
chrześcijaństwo. Sprawiała wrażenie jakby z jakiegoś powodu wolała zwyczajne świeckie
społeczeństwo, zwykłą ludzką życzliwość, która nie odwołuje się ani do Koranu i szariatu, ani do
Nowego Testamentu i katechizmu ale jest oparta na zwykłej przyzwoitości i strzeżona świeckim
prawem, za którym stoją świeckie sądy a nie duchowni.
Niechęć do porównywania żydowskiego biblijnego Boga, Jezusa i proroka Mahometa
w poszukiwaniu lepszej religii ma swoje uzasadnienie. Trudno się nie zgodzić z Markiem Twainem, że
postęp moralny dokonuje się nie dzięki religii, a w miarę wyzwalania się od religii. Żadna religia
nigdy nie rezygnowała dobrowolnie z totalitarnych zapędów, z ingerencji we wszystkie dziedziny
życia społecznego i pełnej kontroli wszystkich dziedzin życia prywatnego.
W chrześcijaństwie mieliśmy szczęście, że nigdy nie udała się pełna jedność tronu i ołtarza, że
byliśmy świadkami wiecznej rywalizacji między władzą świecką i religijną, że instytucjom religijnym,
mimo ogromnych wysiłków, nie udało się podporządkować sobie całkowicie nauki i oświaty, że
jakimś cudem (bo jakże to inaczej nazwać) część elit raz za razem wyrywała się z kajdan religijnej
tradycji.
Porównanie życiorysów Jezusa i Mahometa może być pouczające. W pewnym sensie już Jezus,
Racjonalista.pl
Strona 1 z 4
czy raczej sekta Esseńczyków, był buntownikiem i możemy obserwować w kolejnych buntach
i sporach teologicznych ślady ucieczki od dzikiej mentalności (i moralności) starożytnych plemion
Bliskiego Wschodu.
Wafa Sultan wydaje się mieć rację, stanowiący fundament islamu życiorys Mahometa nie
wydaje się dawać nadziei na jakąś muzułmańską reformację. Równocześnie w minionym stuleciu
byliśmy świadkami jeśli nie laicyzacji to osłabienia znaczenia religii w społeczeństwach
muzułmańskich. W Turcji był to świadomy wysiłek budowania świeckiego państwa przez Kemala
Atatürka i jego zwolenników, w innych krajach przez pewien czas elity poszukiwały natchnienia
w świeckich ideach, chociaż nigdy nie była to ani demokracja, ani nawet oświecony absolutyzm
(jedyna próba oświeconego absolutyzmu w wydaniu szacha Iranu nie prezentowała się specjalnie
atrakcyjnie, chociaż w miarę upływu czasu w Iranie przybywa ludzi przekonanych, że jego obalanie
przy pomocy sojuszu religijnych fanatyków z komunistami nie było najlepszym pomysłem).
Muzułmańskie elity najpierw kusił faszyzm, a potem komunizm. Obecny zdumiewający nawrót do
religijnego fundamentalizmu jest oczywiście silniejszy w krajach islamu niż w krajach o tradycji
chrześcijańskiej, ale samo zjawisko obserwujemy po obu stronach religijnej barykady, a tak
uderzająco łagodniejszy od życiorysu Mahometa życiorys Jezusa nic a nic nie przeszkadza, żeby był
on inspiracją dla ideologów nienawiści. Chwilowo nie tak skuteczną jak ukochany morderca,
gwałciciel i rabuś, ale wystarczająco silną, żeby się zastanawiać nad przyszłością demokracji, której
atrakcyjność wydaje się zanikać w oczach. Nasi chrześcijańscy księża-pedofile nie odwołują się
jednak do wzorów z życiorysów Syna Bożego, a nawet czasem udają zawstydzonych.
Chwilowo bardziej zastanawia atrakcyjność wzorca mordercy, gwałciciela i rabusia. Próbując
zrozumieć ten zdumiewający fenomen, wielu sięga po klasyczny instrument marksistowskiej teorii
klas i historycznej konieczności, który nawet jeśli niczego nie pozwala zrozumieć, to pozwala
połączyć lewicową wrażliwość z wyrozumiałością dla wyznawców Boga ludobójcy i sadysty i jego
proroka mordercy, ze szczególną sympatią dla religijnych rewolucjonistów, obiecujących jeśli nie
apokalipsę, to przynajmniej wszechświatową anarchię. Religijna motywacja terrorystów może
wynikać z fałszywej świadomości klasowej, ale będąca efektem tego terroryzmu anarchia
i zniszczenie jest zdaniem lewicowych sympatyków brodatych fanatyków z pewnością w interesie
światowego proletariatu i jego dyplomowanej awangardy.
Dziki, plemienny Bóg nomadów został przed dwoma tysiącami lat nieco ucywilizowany,
zapewne pod dyskretnym wpływem bogów greckich i rzymskich, by odrodzić się w swej pierwotnej
formie w religii Mahometa. Wraz z upadkiem Imperium Osmańskiego zdawało się, że zmagania
między różnymi dziedzicami tej absurdalnej religijnej schedy na zawsze odeszły do historii. Odżyły ze
zdwojoną siłą, kiedy Zachodowi rękawicę rzucił Daleki Wschód skutecznie nawiązując konkurencję,
wyzwalając się w ciągu kilku dziesięcioleci z cywilizacyjnej zapaści i pozostawiając świat
muzułmański na szarym końcu peletonu. Jeszcze bardziej sfrustrowani, jeszcze bardziej upokorzeni
własną nieudolnością, szarpani przez demagogów muzułmanie uwierzyli, że odzyskają godność pod
hasłami „Bóg, Honor i Ojczyzna", niech żyje śmierć.
Czy to właśnie islamskie wyzwanie wyzwoliło nowy chrześcijański radykalizm? Nie sądzę, aby to
był główny powód, ten nowy chrześcijański radykalizm jest raczej reakcją na laicyzację, na
opustoszałe kościoły, może również na poczucie zagubienia w świecie, w którym zalew informacji
stawia jednostkę w obliczu ciągłych wyborów, przy równoczesnym coraz większym rozmyciu
autorytetów. Społeczna atomizacja stworzyła zapotrzebowanie na stado i pasterza, na dawne, proste
więzi społeczne oparte na przypisaniu, na wspólnych śpiewach i rytualnych gestach. Konfrontacja
z islamem zaledwie wzmocniła to zapotrzebowanie na prymitywne religijne wspólnoty.
Wafa Sultan mówi — ani Mahomet, ani Jezus. Kto wie, może największym problemem jest
porzucenie owego Boga Ojca. Człowiek współczesny wydaje się miotać między poszukiwaniem
jakiejś łagodniejszej wersji Boga, Boga bezosobowego, pogodzonego ze współczesną moralnością
i współczesną nauką, Boga, którego strażniczkami są łagodne kapłanki i dżentelmeni głoszący
niepewność swojej wiary lub otwarcie przyznający się do ateizmu; i drugim nurtem kuszącym
egzorcystami, ogniem piekielnym oraz czarnookimi dziewicami czekającymi za bramą męczeńskiej
śmierci. Tu Bóg Ojciec ludobójca i sadysta króluje niepodzielnie, strzegąc przed pokusą myślenia
i gwarantując poczucie sensu życia znajdowanego we wspólnocie plemiennego okrucieństwa.
My, stanowiący trzecią grupę, która żadnej religii nie potrzebuje, możemy tylko próbować
wpływać na zmianę proporcji i pokazywać, że świat bez Boga nie tylko się nie zawala, ale może
funkcjonować lepiej.
Porzucenie Boga utrudniają nasze relacje z bliskimi. Człowiek jest istotą społeczną, a zerwanie
z własną grupą odczuwane jest niemal jak śmierć. Co więcej, nawet jeśli widzimy zło wyzwalane
przez religie, nasi bliscy to zazwyczaj ludzie dobrzy. Wafa Sultan opowiadała z miłością o swojej
matce, która nigdy nie zajmowała się żadną teologią, nie rozumiała islamu i dzięki temu mogła go
interpretować na swój sposób, kierując się w życiu normalnymi, ludzkimi odruchami. Opowiadając
o swojej matce, syryjska lekarka mówiło o tym, jak bardzo zerwanie z religią komplikuje nasze
relacje z żywymi i umarłymi. Dlatego często potrzebujemy wsparcia przynajmniej drugiej osoby
i pomocy oraz dyskusji o sztuce zachowywania szacunku dla tych, od których zrywając z religią
bardzo się oddalamy, a którzy nie przestają być naszymi bliskimi. To nie Jezus ani Mahomet są tu
najważniejsi, a żywi, lub niedawno zmarli ludzie, z którymi wiążą nas tysięczne więzi.
Andrzej Koraszewski
Były dziennikarz BBC (także wiceszef polskiej sekcji) i współpracownik
paryskiej "Kultury". Z Racjonalistą współpracuje od września 2004 r.
Zastępca redaktora naczelnego Racjonalisty.
Strona www autora
Pokaż inne teksty autora
(Publikacja: 10-07-2010)
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7395)
Contents Copyright © 2000-2010 Mariusz Agnosiewicz
Programming Copyright © 2001-2010 Michał Przech
Autorem portalu Racjonalista.pl jest Michał Przech, zwany niżej Autorem.
Właścicielami portalu są Mariusz Agnosiewicz oraz Autor.
Żadna część niniejszych opracowań nie może być wykorzystywana w celach
komercyjnych, bez uprzedniej pisemnej zgody Właściciela, który zastrzega sobie
niniejszym wszelkie prawa, przewidziane
w przepisach szczególnych, oraz zgodnie z prawem cywilnym i handlowym,
w szczególności z tytułu praw autorskich, wynalazczych, znaków towarowych
do tego portalu i jakiejkolwiek jego części.
Wszystkie strony tego portalu, wliczając w to strukturę katalogów, skrypty oraz inne
programy komputerowe, zostały wytworzone i są administrowane przez Autora.
Stanowią one wyłączną własność Właściciela. Właściciel zastrzega sobie prawo do
okresowych modyfikacji zawartości tego portalu oraz opisu niniejszych Praw
Autorskich bez uprzedniego powiadomienia. Jeżeli nie akceptujesz tej polityki możesz
nie odwiedzać tego portalu i nie korzystać z jego zasobów.
Informacje zawarte na tym portalu przeznaczone są do użytku prywatnego osób
odwiedzających te strony. Można je pobierać, drukować i przeglądać jedynie w celach
informacyjnych, bez czerpania z tego tytułu korzyści finansowych lub pobierania
wynagrodzenia w dowolnej formie. Modyfikacja zawartości stron oraz skryptów jest
zabroniona. Niniejszym udziela się zgody na swobodne kopiowanie dokumentów
portalu Racjonalista.pl tak w formie elektronicznej, jak i drukowanej, w celach innych
niż handlowe, z zachowaniem tej informacji.
Plik PDF, który czytasz, może być rozpowszechniany jedynie w formie oryginalnej,
w jakiej występuje na portalu. Plik ten nie może być traktowany jako oficjalna
lub oryginalna wersja tekstu, jaki zawiera.
Treść tego zapisu stosuje się do wersji zarówno polsko jak i angielskojęzycznych
Racjonalista.pl
Strona 3 z 4
portalu pod domenami Racjonalista.pl, TheRationalist.eu.org oraz Neutrum.eu.org.
Wszelkie pytania prosimy kierować do [email protected]
Download