Piotr Worona Uniwersytet w Białymstoku WPROWADZANIE DO OBROTU ŚRODKÓW ODURZAJĄCYCH W ŚWIETLE WYNIKÓW BADAŃ EMPIRYCZNYCH Narkomania staje się obecnie coraz bardziej widocznym zjawiskiem w społeczeństwie. Po środki odurzające sięgają przedstawiciele różnych grup społecznych bez względu na wiek. Coraz więcej młodych ludzi zainteresowanych jest konsumpcją środków wprowadzających umysł w odmienny stan świadomości. Wywołuje to sytuację, w której takie substancje stają się towarem deficytowym i bardzo poszukiwanym. Powyższy fakt bez skrupułów wykorzystuje narkotykowe podziemie, zajmujące się produkcją, przemytem i dystrybucją takich substancji. Pomimo wielkiego ryzyka i kosztów, jest to zajęcie bardzo opłacalne, pozwalające w krótkim czasie osiągnąć wysokie zyski ze stosunkowo niewielkich inwestycji finansowych. Na taką sytuację wpływ ma również fakt, że środki odurzające mają tendencję, w zależności od rodzaju środka, do wywoływania psycho-fizycznego uzależnienia, zmuszającego konsumenta do zażywania ich z większą lub mniejszą częstotliwością. Fakt wywoływania przez środki odurzające potrzeby ich przyjmowania sprawia, że konsumenci poszukują osób mających do nich dostęp. Wyznacza to pewną szczególną pozycję dilera w hierarchii narkotykowego podziemia. Stoi on co prawda na samym dole hierarchicznej drabiny, jednak stanowi ostatnie ogniwo między producentem a konsumentem. Od tego, czy wykona swoje zadanie, polegające na sprzedaży środka, zależy zysk wytwórcy, który w miejsce zbytego towaru będzie musiał wyprodukować nowy. Przedmiotowa sytuacja stanowiła dostateczny asumpt do przeprowadzenia badań empirycznych w grupie osób zajmujących się detaliczną dystrybucją środków odurzających. Zamierzeniem autora było zdobycie informacji na temat kulisów pracy narkotykowych dilerów, zbadanie rynku narkotykowego, popularności i dostępności poszczególnych substancji, cen środków odurzających, a także opłacalności omawianego procederu. W analizowanej grupie hipotezy szczegółowe przedstawiono w następujący sposób: Dystrybucja środków odurzających przebiega w zaplanowany, dobrze zorganizowany i ostrożny sposób. Legalizacja posiadania niewielkich ilości środków odurzających ułatwiłaby pracę dilerom, a także zwiększyłaby ilość wprowadzonych do obrotu środków odurzających. Problemy Narkomanii nr 2/2008 Przestępczość narkotykowa w woj. podlaskim jest bezpośrednio powiązana z przestępczością zorganizowaną. W woj. podlaskim nie istnieje podział stref wpływów i terytoriów pomiędzy osobami zajmującymi się dystrybucją środków odurzających. Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii dokonana w 2000 r., polegająca na zniesieniu depenalizacji drobnego posiadania, nie ograniczyła dostępności środków odurzających. Zaprezentowane poniżej wyniki badań empirycznych uzyskane zostały w ramach pracy nad rozprawą doktorską pt. „Kryminologiczne i kryminalistyczne aspekty narkomanii i wprowadzania do obrotu środków odurzających”, opracowaną w Katedrze Prawa Karnego i Kryminologii Uniwersytetu w Białymstoku i stanowią jej integralną część. Badania przeprowadzono za pomocą ankiet wypełnianych anonimowo przez badaną grupę. Ankieta zawierała pytania zamknięte, półotwarte i otwarte, w których respondenci dokonywali wyboru spośród opcji zamieszczonych w ankiecie z możliwością dopisania własnych zmiennych, a także wyrażenia własnego stanowiska w danej kwestii. Ankieta była podzielona na bloki tematyczne, z których ponad połowa dotyczyła zagadnień ściśle związanych z rozprowadzaniem środków odurzających. 1. Charakterystyka badanej grupy Przebadano grupę 28 osób zajmujących się dystrybucją środków odurzających. Wśród badanej populacji nie było kobiet. Przedział wiekowy badanej grupy przedstawia zamieszczona poniżej tabela nr 1. Tabela nr 1 Przedziały wiekowe badanej grupy dilerów Osoby badane M % 6-17 6 21 Przedziały wiekowe 8-21 2-25 6-60 15 5 2 54 18 1 Razem 28 100 Źródło: badania własne. Niewiele ponad połowa badanej populacji dilerów mieściła się w przedziale wiekowym od 18 do 21 lat. Co piąty badany był w wieku od 16 do 17 lat. Niespełna jedna piąta badanej grupy mieściła się w przedziale wiekowym od 22 do 25 lat. W wieku od 26 do 30 lat było zaledwie 7% respondentów. Badana grupa była zróżnicowana pod względem wykształcenia. Zdecydowaną większość stanowiły osoby ze średnim wykształceniem. Poziom wykształcenia respondentów - tabela nr 2. 6 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Tabela nr 2 Wykształcenie badanej grupy dilerów Osoby badane Wykształcenie Podstawowe 4 14 M % Zawodowe 2 7 Średnie 19 68 Wyższe 3 11 Razem 28 100 Źródło: badania własne. Niewiele ponad 2/3 badanej populacji dilerów zadeklarowało średnie wykształcenie. Co dziesiąty badany miał wykształcenie wyższe. Wykształcenie podstawowe zadeklarowało 14% badanych, natomiast zawodowe 7% respondentów. Badana próba charakteryzowała się również zróżnicowaniem pod względem wykonywanych obowiązków. Osoby badane możemy podzielić na 3 podstawowe grupy: osoby pobierające naukę, osoby bezrobotne i pracujące. Rozkład wykonywanych obowiązków prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 3. Tabela nr 3 Zatrudnienie badanej grupy dilerów Osoby badane M % Zatrudnienie Uczeń 5 18 Student 12 43 Pracujący 7 25 Bezrobotny 4 14 Razem 28 100 Źródło: badania własne. (W przypadku pobierania nauki respondenci nie zaznaczali informacji o zatrudnieniu). Niespełna połowa badanej populacji dilerów studiowała, a co czwarty był osobą pracującą. Niespełna 1/5 badanych pobierała naukę. Osoby nieuczące się i niepracujące stanowiły 14% badanej grupy. Badaniami objęto osoby mieszkające w różnych regionach województwa podlaskiego. Podział ze względu na miejsce zamieszkania prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 4. Tabela nr 4 Miejsce zamieszkania badanej grupy dilerów Osoby badane M % Miasto 28 100 Miejsce zamieszkania Wieś 0 0 Źródło: badania własne. 7 Razem 28 100 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Wszyscy badani dilerzy środków odurzających zamieszkiwali w miastach. Wśród badanych nie było osób stale zamieszkujących na wsi. Analizując zjawisko zażywania środków odurzających wśród osób, które zajmują się ich rozprowadzaniem, respondentów zapytano: czy kiedykolwiek zażywałeś środki odurzające? 2. Konsumpcja środków odurzających Wśród badanej populacji dilerów każdy zażywał środki odurzające. Jest to pewnego rodzaju naturalna kolej rzeczy. Każdy, kto zajmuje się rozprowadzaniem środków odurzających, był kiedyś zwykłym konsumentem, poza tym osoby zajmujące się dystrybucją środków odurzających muszą orientować się, jakim towarem dysponują, aby udzielić stosownej informacji klientowi, a także dokonać właściwego wyboru podczas zakupu większych ilości środka. Mając na uwadze szereg negatywnych skutków, jakie niesie ze sobą przedwczesne zażywanie środków odurzających, badanej grupie dilerów zadano pytanie: W jakim wieku zażyłeś po raz pierwszy środek odurzający? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 5. Tabela nr 5 Pierwszy kontakt ze środkami odurzającymi badanej grupy dilerów Osoby badane M % Wiek 14 2 7 15-17 14 50 18-20 12 43 21-23 0 0 24-26 0 0 27-30 0 0 Razem 28 100 Źródło: badania własne. Połowa badanej populacji dilerów pierwszy kontakt ze środkami odurzającymi miała w wieku od 15 do 17 lat. Niespełna połowa spróbowała pierwszy raz środka odurzającego w wieku od 18 do 20 lat. Zaledwie 7% badanych zażywanie narkotyków rozpoczęło w wieku lat 14. Należy podkreślić fakt, że wszyscy dilerzy zażyli środek odurzający po raz pierwszy przed ukończeniem 20. roku życia. Pierwszy kontakt z narkotykami przebiegał odmiennie niż w przypadku zwykłych konsumentów. Badana grupa zetknęła się z narkotykami o wiele wcześniej, w dodatku najczęściej do kontaktów dochodziło w przedziale wiekowym od 15 do 17 lat, co gorsza, wśród badanej grupy dilerów każdy, kto kiedykolwiek spróbował środków odurzających, zażywał je nadal, w przeciwieństwie do grupy zwykłych konsumentów, w której znalazły się osoby, które powiedziały „nie” narkotykom. Mając na uwadze okres, w jakim znajduje się polska narkomania, a także różnorodność i powszechną dostępność środków odurzających występujących na naszym rynku, respondentów zapytano o rodzaj zażytego 8 Problemy Narkomanii nr 2/2008 po raz pierwszy środka odurzającego. Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 5a. Tabela nr 5a Rodzaj zażytego po raz pierwszy środka odurzającego wśród badanej grupy dilerów Osoby badane M % Rodzaj środka Marihuana 16 57 Amfetamina 7 25 Extasy 1 4 LSD 2 7 Razem 26 93 Źródło: badania własne. Inicjacja przebiegała w zbliżony sposób co w grupie konsumentów, z tą jednak różnicą, że żaden z respondentów nie rozpoczął odurzania się od haszyszu. Marihuana była pierwszym środkiem odurzającym dla ponad połowy badanych. Co czwarty respondent kontakt ze środkami odurzającymi rozpoczął od amfetaminy. Od LSD i suszonych muchomorów rozpoczęło odurzanie się 7% badanych, natomiast extasy było pierwszym środkiem odurzającym dla 4% badanych. Respondentów zapytano: czy obecnie zażywają środki odurzające? Wszyscy badani dilerzy przyznali, że kontynuują zażywanie środków odurzających. Analizując popularność stosowania poszczególnych środków odurzających, respondentom zadano pytanie: jakie środki odurzające zażywasz? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 6. Tabela nr 6 Rodzaj zażywanych środków odurzających wśród badanej grupy dilerów Osoby badane M % Rodzaj środka Marihuana Haszysz Amfetamina LSD Extasy Opiaty Heroina Kokaina 26 93 17 61 21 75 2 7 9 32 1 4 1 4 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Wśród badanej populacji dilerów najpopularniejszym środkiem odurzającym była marihuana. Zażywało ją aż 93% respondentów. Do palenia haszyszu przyznało się niespełna 2/3 badanej grupy. Dużą popularnością cieszyła się amfetamina, którą zażywało 3/4 badanej grupy. Po extasy sięgał co trzeci respondent, a do zażywania LSD i palenia 9 Problemy Narkomanii nr 2/2008 suszonych muchomorów przyznało się 7% badanych. Po heroinę, kokainę i leki psychotropowe sięgało 4% badanej populacji. Mając na uwadze sprawdzenie wiarygodności udzielonych odpowiedzi, dotyczących zażywania środków odurzających, respondentom zadano pytanie: jakie doznania, stany emocjonalne zaobserwowałeś po zażyciu środków odurzających? Poszczególne środki odurzające charakteryzują się wywoływaniem określonych doznań, stanów emocjonalnych. Dzięki analizie jednostkowych odpowiedzi dotyczących efektów działania środków odurzających i porównaniu ich z rodzajem zażywanych przez respondenta środków, zaistniała możliwość kontroli wiarygodności poszczególnych ankiet. Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 7. Tabela nr 7 Doznania występujące po zażyciu środków odurzających wśród badanej grupy dilerów Stany emocjonalne Radość Euforia Wesołkowatość Odprężenie Rozdrażnienie Pobudzenie Agresja Apatia Depresja Stany lękowe Halucynacje Osoby badane 17 10 12 24 7 23 7 1 2 5 5 % 61 36 43 86 25 82 25 4 7 18 18 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Zdecydowana większość badanych (86%) odczuwała odprężenie po zażyciu środka odurzającego. Pobudzenie było doznaniem odczuwanym przez 82% badanych. Niespełna 2/3 respondentów odczuwało radość po zażyciu środka odurzającego, a niewiele ponad 1/3 - euforię. Wesołkowatość odnotowała niespełna połowa badanych. Rozdrażnienie i agresja wystąpiły u co czwartego badanego, a stany lękowe i halucynacje u co piątego. W wyniku zażywania środków odurzających depresję odczuwało 7% badanych, a u 4% wystąpiła apatia. Zebrany materiał badawczy pozwolił stwierdzić, podobnie jak w grupie zwykłych konsumentów, olbrzymią popularność środków odurzających zaliczanych do grupy narkotyków miękkich. Niepokojące jest wysokie zainteresowanie amfetaminą w kręgach osób związanych z rozprowadzaniem tego środka. Jest to bardzo niebezpieczny narkotyk wywołujący silne psychiczne uzależnienie, niejednokrotnie wpływający negatywnie na 10 Problemy Narkomanii nr 2/2008 racjonalność działania, co bardzo często doprowadza do podejmowania błędnych bądź nieostrożnych decyzji, a więc stwarzania niepotrzebnego ryzyka, którego i tak nie brakuje w pracy dilera. Niepokoi również bardzo młody wiek, w jakim populacja dilerów zetknęła się po raz pierwszy z narkotykami. Dokładnie połowa badanych znajdowała się wtedy w wieku od 15 do 17 lat, znalazły się również osoby w wieku 14 lat. Tak niski próg wiekowy pierwszego kontaktu z narkotykami świadczy o szerokim rozpowszechnieniu ich zażywania w środowiskach, z jakich wywodzą się badani dilerzy. Badając wpływ i konsekwencje zażywania środków odurzających na funkcjonowanie poszczególnych jednostek, analizując model odurzania się badanej populacji, respondentom przedstawiono blok pytań dotyczących omawianej problematyki, który otwierało pytanie: czy potrafisz zidentyfikować narkotyki na podstawie ich cech charakterystycznych? Wszyscy badani dilerzy odpowiedzieli twierdząco na postawione pytanie. Każdy z nich potrafił odróżnić i zidentyfikować poszczególne środki odurzające na podstawie cech charakterystycznych, takich jak wygląd zewnętrzny, konsystencja, zapach, smak, barwa substancji. Jest to jeden z podstawowych elementów ich pracy, bez którego nie mogliby przede wszystkim nabywać środków odurzających w większych ilościach. Przeprowadzając dalszą analizę zjawiska, respondentów zapytano o częstotliwość zażywania środków odurzających. Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 8. Tabela nr 8 Częstotliwość zażywania środków odurzających przez badaną grupę dilerów Osoby badane M % Częstotliwość Codziennie Raz na kilka dni Raz w tygodniu Raz w miesiącu Okazjonalnie Razem 5 18 21 75 2 7 0 0 0 0 28 100 Źródło: badania własne. Wśród badanej populacji dilerów dominował racjonalny sposób odurzania się. Aż 3/4 badanych przyjmowało środki odurzające raz na kilka dni. Taki sposób odurzania się sprawia, że badani nie tracą całkowicie kontaktu z rzeczywistością i są w stanie efektywnie działać, a także w miarę normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Co prawda, w badanej grupie znajdowały się osoby, które odurzały się codziennie, jednak należał do nich co piąty badany. Do zażywania środków odurzających raz w tygodniu przyznało się 7 % respondentów. Żaden z badanych nie przyznał się do zażywania środków odurzających z częstotliwością raz w miesiącu. Zebrany materiał badawczy pozwala stwierdzić, że badana populacja dilerów z całą pewnością nie zalicza się do grupy konsumentów okazjonalnych. 11 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Stałe, powtarzalne, wielokrotne używanie środków odurzających niesie ze sobą ryzyko wywołania uzależnienia, a także wszelkich negatywnych konsekwencji z tym związanych, dlatego też mając na uwadze badaną problematykę, respondentom zadano pytanie: czy czujesz potrzebę zażywania środków odurzających? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 9. Tabela nr 9 Potrzeba zażywania środków odurzających wśród badanej grupy dilerów Osoby badane M % Tak 12 43 Potrzeba zażywania Nie 16 57 Razem 28 100 Źródło: badania własne. Ponad połowa badanych odczuwała potrzebę zażywania środków odurzających, natomiast niespełna połowa nie odczuwała potrzeby odurzania się. Wyodrębnioną grupę osób odczuwającą potrzebę odurzania się poproszono o określenie rodzaju odczuwanej potrzeby. Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 9a. Tabela nr 9a Rodzaje odczuwanych potrzeb zażywania środków odurzających wśród badanej grupy dilerów Osoby badane M % Pragnienie fizyczne 1 8 Rodzaj potrzeby Pragnienie psychiczne 11 92 Razem 12 100 Źródło: badania własne. Wśród osób odczuwających potrzebę odurzania się dominowało pragnienie psychiczne. Odczuwało je aż 92% badanych. U 8% badanych (jednej osoby) wystąpiła bardzo niebezpieczna fizyczna potrzeba przyjmowania środków odurzających, świadcząca o głębokim uzależnieniu. Z zażywaniem środków odurzających związane jest występowanie pewnych negatywnych skutków. Niebezpiecznym sygnałem jest pojawienie się dolegliwości w przypadku niezażycia środka. Oznacza to, że dana substancja stała się niezbędna do normalnego funkcjonowania i zaczęła wywierać istotny wpływ na procesy psychofizyczne organizmu, a jeśli badany nie chce narazić się na szereg nieprzyjemnych doznań, musi ją 12 Problemy Narkomanii nr 2/2008 zażyć.1 Analizując zjawisko, respondentom zadano pytanie: czy odczuwasz dolegliwości, jeśli nie zażyjesz środka odurzającego? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 10. Tabela nr 10 Odczuwanie dolegliwości występujących w przypadku niezażycia środka odurzającego wśród badanej grupy dilerów Osoby badane Odczuwanie dolegliwości Tak Nie Razem M 10 18 28 % 36 64 100 Źródło: badania własne. Wśród badanej grupy dilerów niewiele ponad 1/3 odczuwała dolegliwości w przypadku niezażycia środka odurzającego. Nieprzyjemne doznania związane z abstynencją nie wystąpiły u 2/3 badanej populacji. Odczuwane dolegliwości możemy podzielić na dwie zasadnicze grupy: dolegliwości o charakterze psychicznym i dolegliwości o charakterze fizycznym.2 Użytkownicy narkotyków miękkich (marihuany i haszyszu) narażeni są właściwie tylko na występowanie pewnych psychicznych niedogodności, ponieważ substancje psychoaktywne zawarte w pochodnych konopi nie wywołują głodu tkankowego, natomiast osoby używające narkotyków twardych narażone są na szereg nieprzyjemnych doznań fizycznych, które są objawem tzw. zespołu abstynencji, pojawiającego się w wyniku nieprzyjęcia środka lub - w przypadku pewnych środków zmniejszenia ich dawki. Zespół abstynencyjny jest objawem silnego fizycznego uzależnienia będącego pewnym stanem patologicznym, wywołanym przez częste i powtarzalne przyjmowanie niektórych substancji (zwłaszcza pochodnych makowca). Człowiek uzależniony nie jest już wolny od środka odurzającego, gdyż staje się on niezbędny do prawidłowego przebiegu procesów metabolicznych, a także utrzymania równowagi biologicznej. W parze z uzależnieniem fizycznym idzie również silne uzależnienie psychiczne. 3 Badaną grupę poproszono o określenie rodzaju dolegliwości występujących w przypadku niezażycia środka. Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 10a. Pisał o tym A. Stankowski, Narkomania – narkotyki – narkomani, Wydawnictwo UŚ, Katowice 1988, s. 23; por. Z. Thille, L. Zgirski, Toksykomania. Zagadnienia społeczne i kliniczne, PZWL, Warszawa 1976, s. 17. 2 E. Korpetta, E. Smerdt-Sisicka, Narkotyki w Polsce. Mit i rzeczywistość, Warszawa 2000, s. 17-26. 3 T. L. Chruściel, Zależności lekowe: Po tej stronie granicy. Zapis stanu świadomości o polskich narkomanach i narkomanii w Polsce w pierwszej połowie 1981 r., Warszawa 1985, s. 36-37. 1 13 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Tabela nr 10a Rodzaje dolegliwości odczuwanych przez badaną grupę dilerów w przypadku niezażycia środka odurzającego Rodzaje dolegliwości Osoby badane % Biegunka 0 0 Wymioty 0 0 Dreszcze 1 10 Stany lękowe 4 40 Halucynacje 0 0 Zmiana temp. ciała 1 10 Ból fizyczny 1 10 Niepokój 7 70 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Najczęściej odczuwaną dolegliwością związaną z abstynencją był niepokój, który wystąpił u 70% badanych. Połowa respondentów narzekała na spowolnienie ruchów i reakcji na bodźce zewnętrzne. Co dziesiąty odczuwał dreszcze, ból fizyczny, zmiany temperatury ciała, a także nadmierne pocenie się. Stany lękowe wystąpiły u 40% badanych. Co trzeci badany uskarżał się na puchnięcie ciała występujące w przypadku przerwy w zażywaniu amfetaminy. Żaden z badanych nie odnotował halucynacji, biegunki, wymiotów występujących w przypadku niezażycia środka. Stopień niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą zażywanie środków odurzających, zależy nie tylko od rodzaju środka, ale również od sposobu wprowadzania go do organizmu. Każda z metod ma swoje dobre i złe strony. Przyjmowanie środków odurzających drogą pokarmową pozwala osłabić nieco ich działanie, gdyż ulegną one wielu procesom metabolicznym, zanim zostaną wchłonięte do krwiobiegu i przetransportowane do mózgu, jednak istnieje tu ryzyko wielu komplikacji i powikłań; palenie takich substancji jak haszysz, marihuana, opium może wpłynąć na stan dróg oddechowych, gdyż w procesie spalania tworzą się substancje smoliste, tak jak w przypadku palenia tytoniu. Najbardziej niebezpieczną metodą odurzania się jest wprowadzanie środka do organizmu drogą iniekcji. Przejście z metody palenia środka (jak w przypadku heroiny) lub wciągania przez nos (jak w przypadku amfetaminy) na metodę dożylną świadczy o tym, że dana osoba ma problem ze swoim nałogiem. Dożylne podawanie środka jest o wiele bardziej ekonomiczną metodą niż pozostałe. Niewielką dawką można wywołać pożądany efekt, jednak w przypadku niektórych środków (opiatów) bardzo szybko może dojść do konieczności zwiększenia dawek w celu osiągnięcia upragnionego stanu katharsis. Mając na uwadze niezwykłą wagę sposobu przyjmowania środków odurzających dla przebiegu uzależnienia, respondentom zadano pytanie: 14 Problemy Narkomanii nr 2/2008 w jaki sposób zażywasz środki odurzające? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 11. Tabela nr 11 Sposób zażywania środków odurzających przez badaną grupę dilerów Osoby badane Palenie M % 28 100 Sposób zażywania Wciąganie przez Wdychanie nos oparów 21 0 75 0 Dożylnie 2 7 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Najpopularniejszym sposobem zażywania środków odurzających było palenie. W ten sposób odurzała się cała populacja dilerów. Wciąganie przez nos było sposobem odurzania się dla 3/4 respondentów. Aż 7% badanych przyjmowało narkotyki dożylnie, natomiast 39% zażywało je doustnie. Żaden z respondentów nie przyjmował środków odurzających metodą wziewną (wdychanie oparów). Zażywanie jakichkolwiek substancji psychoaktywnych może prowadzić do istotnych zaburzeń zdolności do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, a także należytego wypełniania ról społecznych. Negatywny wpływ narkotyków najszybciej widoczny jest w takich sferach życia codziennego, jak nauka czy praca. Może również przejawiać się podczas wykonywania codziennych czynności, takich jak ostrożne przechodzenie przez jezdnię czy też prowadzenie samochodu. Mając powyższe na uwadze, respondentom zadano pytanie: czy zażywane środki odurzające sprawiają ci kłopoty w codziennym funkcjonowaniu? Rozkład odpowiedzi prezentuje tabela nr 12. Tabela nr 12 Wpływ środków odurzających na codzienne funkcjonowanie badanej grupy dilerów Osoby badane M % Wpływ oddziaływania środków odurzających Tak Nie Razem 11 17 28 39 61 100 Źródło: badania własne. Wśród badanej populacji dilerów aż 39% respondentów odczuwało negatywny wpływ środków odurzających na codzienne funkcjonowanie. Zażywanie środków odurzających nie sprawiało kłopotów w codziennych obowiązkach dla 61% badanych. 15 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Badaną grupę respondentów poproszono o określenie rodzaju dolegliwości, jakie wywołują u nich zażywane środki odurzające. Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 12a. Tabela nr 12a Rodzaje dolegliwości występujących wśród badanej grupy dilerów Dolegliwości Bezsenność Drażliwość Nadpobudliwość Agresja Ospałość Problemy z koncentracją Luki w pamięci Skłonności samobójcze Osoby badane 3 5 7 5 1 2 0 1 % 27 45 64 45 9 18 0 9 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Najczęściej odczuwaną dolegliwością była nadpobudliwość. Występowała ona u niespełna 2/3 badanych. Drażliwość i agresja wystąpiły u niespełna połowy badanych osób. Prawie co trzeci badany cierpiał na bezsenność, natomiast co piąty miał problemy z koncentracją. Skłonności samobójcze i ospałość wystąpiły u niespełna 1/10 badanych respondentów. Żaden z badanych dilerów nie narzekał na luki w pamięci będące efektem zażywania środków odurzających. Analizując zjawisko odurzania się wśród osób zajmujących się dystrybucją środków odurzających, respondentów poproszono o podanie miejsca, w którym zażywają środki odurzające. Rozkład odpowiedzi przedstawia zamieszczona poniżej tabela nr 13. Tabela nr 13 Miejsce zażywania środków odurzających wśród badanej grupy dilerów Miejsce zażywania Dom Samochód Szkoła/uczelnia Ustronne miejsce Mieszkanie znajomych Pub Dyskoteka Osoby badane 21 19 2 12 6 0 0 % 75 68 7 43 21 0 0 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. 16 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Najpopularniejszym miejscem zażywania środków odurzających był dom, gdzie odurzało się 3/4 badanej populacji dilerów. Niespełna 2/3 badanych zażywało środki odurzające w samochodzie. Ustronne miejsce wybierała niespełna połowa badanych, natomiast co piąty odurzał się w mieszkaniu znajomych. Łono natury było miejscem odurzania się dla 12% badanych, natomiast szkoły bądź uczelnie wybrało 7% respondentów. Najbardziej nietypowym miejscem zażywania środków odurzających był dach wieżowca, gdzie odurzało się 4% badanych. Żaden z badanych dilerów nie zażywał środków odurzających w pubie bądź na dyskotece. Wybór miejsc zażywania środków odurzających przebiegał w zbliżony sposób, co w grupie zwykłych konsumentów, w której największą popularnością cieszyły się: dom, samochód, ustronne miejsce. Należy podkreślić fakt, że żaden z badanych dilerów nie przyznał się do zażywania środków odurzających w pubie bądź dyskotece. Takie zachowania są niezwykle ryzykowne i łatwo mogą zostać ujawnione przez pracowników lokalu. W analizie zjawiska konsumpcji środków odurzających niezwykle istotne jest poznanie przyczyn, dla których badani odurzają się. Dilerzy są specyficzną grupą osób zażywających środki odurzające, a ich podejście do narkotyków i mechanizmy sięgania po nie różnią się wobec postaw zwykłych konsumentów. Analizując zjawisko, respondentom zadano pytanie: dlaczego zażywasz środki odurzające? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 14. Tabela nr 14 Przyczyny zażywania środków odurzających wśród badanej grupy dilerów Powody zażywania Rozładowanie napięcia Sposób spędzania wolnego czasu Okazja Ciekawość Przymus Moda Kłopoty w życiu osobistym Kłopoty w życiu zawodowym Namowa innych osób Osoby badane 27 % 96 3 11 0 0 1 0 2 4 0 0 0 4 0 7 14 0 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Wśród badanej populacji dilerów zdecydowana większość (96%) zażywała środki odurzające w celu rozładowania napięcia. Kłopoty w życiu 17 Problemy Narkomanii nr 2/2008 zawodowym, a także sprawdzenie mocy i jakości posiadanego towaru były powodem zażywania środków odurzających dla 14% respondentów, natomiast 7% badanych sięgało po narkotyki w wyniku problemów osobistych. Co dziesiąty badany spędzał wolny czas, odurzając się, natomiast dla 4% respondentów powodem sięgania po środki odurzające był przymus. Badani dilerzy nie zażywali środków odurzających w wyniku nadarzającej się okazji, mody, ciekawości czy też namowy innych osób. Żaden z badanych nie zaznaczył ww. przyczyn zażywania środków odurzających. Analizując wyniki badań, można zauważyć, że natężenie poszczególnych przyczyn sięgania po środki odurzające w badanej grupie dilerów różniło się zdecydowanie od grupy zwykłych konsumentów. Podstawowym powodem sięgania po środki odurzające dla osób zajmujących się ich dystrybucją było przede wszystkim rozładowanie napięcia powstającego w wyniku licznych sytuacji stresowych, w których bardzo często znajdowali się badani z racji swojej profesji. Przyczyna „rozładowania napięcia” dotyczyła aż 96% badanych, podczas gdy pozostałe przyczyny nie przekroczyły progu 14%. Nie wystąpiły również motywy zażywania środków odurzających charakterystyczne dla grupy zwykłych konsumentów, takie jak okazja czy ciekawość. Jest to pewnym logicznym następstwem działalności dilera, który codziennie obcując ze środkami odurzającymi, nie wykazuje zachowań charakterystycznych dla zwykłych konsumentów, takich jak np. ciekawość. Między badanymi grupami istnieje szereg podobieństw. Zebrany materiał pozwolił stwierdzić, iż w badanej populacji zanika model uzależnionego fizycznie od środków odurzających konsumenta, a także nastąpiło odejście od dożylnego sposobu odurzania się na rzecz bezpieczniejszych metod. Niepokoi co prawda wysoki, bo aż 43% wskaźnik odczuwania potrzeby odurzania się, jednak zdecydowana większość badanych odczuwa jedynie psychiczną potrzebę. Fizyczną potrzebę odurzania się odnotowano tylko u jednej osoby. W badanej grupie dominował racjonalny sposób odurzania się „raz na kilka dni”, zaś najpopularniejsze były środki, do zażywania których nie jest niezbędna iniekcja. Stosowanie tej niebezpiecznej metody stwierdzono jedynie u dwóch respondentów. Używanie takich środków, jak kokaina czy heroina dotyczyło jednostkowych przypadków. Niezwykle istotny wpływ na kształt opisywanej sytuacji miał również fakt, iż pierwszy kontakt ze środkami odurzającymi rozpoczął się od substancji, które nie powodowały szybkiego, silnego fizycznego uzależnienia. Żaden z badanych, tak jak w grupie zwykłych konsumentów, nie rozpoczął odurzania się od opiatów. Co prawda, ponad 1/3 badanych swój kontakt z narkotykami rozpoczęła od bardzo niebezpiecznych środków, takich jak LSD czy extasy, jednak fizyczne uzależnienie wystąpiło w jednostkowych przypadkach. Każdy diler, zanim rozpoczął swój przestępczy proceder, był zwyczajnym konsumentem, który w większym lub mniejszym stopniu zdawał sobie sprawę 18 Problemy Narkomanii nr 2/2008 z niebezpieczeństwa i konsekwencji, jakie niesie ze sobą zażywanie poszczególnych substancji określonymi metodami, dlatego też omawiane zjawisko w obu badanych grupach przebiegało w zbliżony sposób. 3. Profilowanie kategorii dilerów na podstawie motywacji, celów i rodzajów prowadzonej działalności Analizując moment przeistoczenia się zwykłego konsumenta w osobę, która zaczyna wprowadzać do obrotu początkowo drobne ilości środków odurzających, a także okoliczności temu towarzyszące, respondentom przedstawiono blok pytań dotyczących omawianego zagadnienia, który otwierało pytanie: kiedy po raz pierwszy sprzedałeś środek odurzający? Rozkład odpowiedzi prezentuje tabela nr 15. Tabela nr 15 Wiek, w którym dokonano pierwszej sprzedaży środka odurzającego Osoby badane M % Wiek 15 1 3,6 16 3 10,7 17 18 3 5 10,7 17,9 19 2 7,1 Razem 20 9 32,1 21 23 1 3 3,6 10,7 24 1 3,6 28 100 Źródło: badania własne. Detaliczny handel narkotykami był domeną ludzi młodych. W wieku 20 lat rozpoczęła sprzedaż narkotyków 1/3 badanej grupy dilerów. Niespełna 1/5 badanych przestępny proceder rozpoczęła w wieku 18 lat. Co dziesiąty respondent sprzedał po raz pierwszy środek odurzający w wieku 16, 17 i 23 lat. W wieku 19 lat handlowało 7,1% badanej grupy, natomiast w wieku 15, 21 i 24 lat – 3,6% badanych. Badaną grupę poproszono o określenie rodzaju środka, który był przedmiotem pierwszej transakcji. Otrzymane wyniki okazały się zbliżone do wyników uzyskanych w badaniu rodzaju środka odurzającego, z jakim zetknęła się populacja zwykłych konsumentów płci męskiej. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na fakt, że wszyscy badani dilerzy to mężczyźni. Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona na następnej stronie tabela nr 15a. Tabela nr 15a Rodzaj środka odurzającego sprzedanego po raz pierwszy Rodzaj środka Marihuana Amfetamina Haszysz Razem Liczba osób 22 4 2 28 % 79 14 7 100 Źródło: badania własne. 19 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Zdecydowana większość (86%) rozpoczęła rozprowadzanie narkotyków od pochodnych konopi. W przypadku 79% badanych pierwszym sprzedanym środkiem odurzającym była marihuana, natomiast haszysz był pierwszym sprzedanym narkotykiem dla 7% respondentów. Od amfetaminy nielegalną dystrybucję narkotyków rozpoczęło 14% badanych dilerów. Należy zwrócić uwagę na fakt, iż żaden badany nie rozpoczął swojej nielegalnej działalności od takich środków jak LSD czy extasy. Na omawianą sytuację istotny wpływ miał fakt, że są to środki trudniej dostępne niż amfetamina czy pochodne konopi. Prowadząc dalszą analizę zjawiska, respondentów poproszono o określenie statusu pierwszej osoby kupującej. Rozkład odpowiedzi w tabeli nr 16. Tabela nr 16 Znajomość pierwszego klienta Kupujący Osoba znana Osoba przypadkowa Razem Liczba osób 26 2 28 % 93 7 100 Źródło: badania własne. W przypadku pierwszej transakcji aż 93% badanych dilerów sprzedało środek odurzający osobie, którą wcześniej znało. Osoba przypadkowa była pierwszym klientem dla 7% respondentów. Niezwykle istotnym elementem dla prowadzonych badań jest określenie ilości osób, które kontynuują nielegalną działalność. Respondentom zadano pytanie: czy w chwili obecnej zajmujesz się sprzedażą środków odurzających? Rozkład badanej cechy w tabeli nr 17. Tabela nr 17 Kontynuacja handlu środkami odurzającymi wśród badanej grupy dilerów Osoby badane M % Tak 21 75 Sprzedaż środków odurzających Nie Razem 7 28 25 100 Źródło: badania własne. Wśród badanej populacji dilerów 2/3 respondentów kontynuowało handel środkami odurzającymi, natomiast 1/4 badanych zrezygnowała z tego nielegalnego procederu. Osoby zajmujące się dystrybucją środków odurzających możemy podzielić na trzy zasadnicze grupy: konsumentów, którzy odsprzedają nadwyżki środków odurzających, by sfinansować własną konsumpcję, 20 Problemy Narkomanii nr 2/2008 osoby, dla których nielegalny handel narkotykami jest jedynym źródłem utrzymania, osoby, dla których nielegalny handel narkotykami jest dodatkowym źródłem utrzymania. Określenie procentowego rozkładu poszczególnych profili pozwoli określić, jakie ryzyko dla porządku prawnego niesie ze sobą działalność badanej grupy. Najbardziej niebezpieczne są osoby, dla których handel narkotykami jest jedynym źródłem utrzymania, gdyż wprowadzają one do obrotu większe ilości środków odurzających niż pozostali. Taka działalność wymaga również szerokich kontaktów w narkotykowym półświatku, dzięki którym diler będzie mógł zakupić hurtowe ilości środków odurzających o pożądanej wysokiej czystości, tak, aby jego działalność przynosiła stosowne zyski. Doświadczenie uzyskane w praktyce pozwala dilerom na unikanie ryzykownych sytuacji w postaci sprzedaży środków odurzających osobom nieznanym, które miały miejsce w niektórych przypadkach w początkowej fazie działalności,4 dlatego też analizie poddano sposób dobierania klientów przez badaną grupę. Mając powyższe na uwadze, respondentom zadano pytanie: określ swój profil - jakim typem handlarza jesteś? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 18. Tabela nr 18 Profil handlu środkami odurzającymi w badanej grupie dilerów Profil handlarza A B C D Liczba osób 3 5 21 0 % 14 24 100 0 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Legenda: A – kupuję środki odurzające na własny użytek i odsprzedaję nadwyżki. B – sprzedaż środków odurzających jest moim jedynym źródłem utrzymania. C – sprzedaję środki odurzające tylko osobom, które znam. D – sprzedaję środki odurzające przypadkowym osobom. Wszyscy badani dilerzy sprzedawali środki odurzające osobom, które znali. Co trzeci respondent postrzegał handel narkotykami jako dodatkowe źródło utrzymania, natomiast dla co czwartego było to jedyne źródło utrzymania. Handel narkotykami był sposobem na życie dla 14% respondentów. Odsprzedażą nadwyżek zajmowało się również 14% badanych. Dwie osoby stwierdziły, że dzięki handlowaniu narkotykami mają szerokie kontakty w różnych środowiskach, przez co „mogą załatwić praktycznie każdą sprawę”. Jeden badany respondent stwierdził, że zajmował się obrotem środkami odurzającymi ze względu na wysokie 4 Tabela nr 16, str 20 21 Problemy Narkomanii nr 2/2008 wymagania finansowe swojej dziewczyny. Żaden z badanych dilerów nie sprzedawał środków odurzających przypadkowym osobom. Zgromadzony materiał badawczy pozwolił pozytywnie zweryfikować postawioną hipotezę, że dystrybucja środków odurzających przebiega w zaplanowany, dobrze zorganizowany i ostrożny sposób. Każda transakcja jest dokładnie przemyślana i przeprowadzana dyskretnie. Dilerzy nie podejmują zbędnego ryzyka, sprzedając towar przypadkowym osobom. Starannie dobierają klientów wśród osób dobrze sobie znanych bądź poleconych przez znajomych. Takie działanie powoduje, iż prawdopodobieństwo ujawnienia procederu jest znacznie mniejsze, dodatkowo minimalizując ryzyko prowokacji ze strony organów ścigania.5 Podejmowane środki ostrożności znacznie utrudniają działania służb odpowiedzialnych za walkę z przestępczością narkotykową. Rozprowadzanie środków odurzających wśród znajomych konsumentów jest niezwykle trudnym do udowodnienia przestępstwem, gdyż ani sprzedawca, ani odbiorca nie są zainteresowani jego ujawnieniem. Jest to klasyczny przykład przestępstwa bez ofiar w technicznym rozumieniu tego terminu (tj. cechującego się brakiem pokrzywdzonego zainteresowanego w zgłoszeniu faktu dokonania przestępstwa policji i stanowiącego zazwyczaj podstawowe źródło dochodu).6 Dodatkowym czynnikiem wymuszającym ostrożność i rozwagę w działaniach dilerów jest fakt, że posiadanie jakiejkolwiek ilości środka odurzającego jest zagrożone karą. Przestępstwo to jest o wiele łatwiej ujawnić i zgromadzić jego dowody niż w przypadku przestępstwa wprowadzania do obrotu. Należy również zwrócić uwagę na fakt, że od połowy lat 90. walka z przestępstwami narkotykowymi stała się priorytetem organów ścigania, w który inwestowano coraz większe środki. 7 Daleko idące rozwiązania legislacyjne penalizujące dosłownie każde zachowanie związane ze środkami odurzającymi, restrykcyjna polityka władz, a także coraz większy nacisk organów ścigania wymuszają na dilerach ostrożne zachowanie i stosowanie coraz to nowych metod wprowadzania do obrotu środków odurzających. Zachowanie dyskrecji jest w tym przypadku kluczową sprawą, gdyż informacja, że dana osoba zajmuje się dystrybucją środków odurzających, nie może dotrzeć do zbyt szerokiego grona. Diler zawsze stara się pozostać osobą incognito. Analizując zjawisko obrotu środkami odurzającymi, respondentom przedstawiono blok pytań dotyczących omawianej problematyki, który otwierało pytanie: jakie środki odurzające wprowadzasz do obrotu? Rozkład odpowiedzi prezentuje tabela nr 19. B. Hołyst, Kryminalistyka, Warszawa 2004, s. 111-115. K. Krajewski, W kwestii kryminalizacji posiadania środków odurzających i psychotropowych, Państwo i Prawo 1992, Zeszyt 8, s. 52. 7 K. Krajewski, Przestępczość narkotykowa w Polsce w latach 1985-1996 w świetle danych statystyki policyjnej i sądowej, Archiwum Kryminologii 1999-2000, t. XXV, s. 81-121. 5 6 22 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Tabela nr 19 Rodzaj środków odurzających wprowadzanych do obrotu Rodzaj środka Marihuana Haszysz Amfetamina LSD Extasy Kokaina Opiaty Osoby badane 19 4 11 5 5 0 0 % 90 19 52 24 24 0 0 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Wśród badanej grupy dilerów 90% wprowadzało do obrotu marihuanę. Niespełna co piąty handlował haszyszem, a ponad połowa rozprowadzała amfetaminę. U co czwartego dilera można było kupić LSD i extasy. Rozprowadzaniem grzybów zajmowało się 9% badanych. Żaden z badanych respondentów nie przyznał się do handlu kokainą lub opiatami. Brak zainteresowania kokainą można wytłumaczyć faktem, że pomimo bardzo wyjątkowych doznań, jakie oferuje ten środek, jest to niezwykle droga substancja i bardzo trudna do zdobycia. Handel opiatami w obecnej fazie polskiej narkomanii przestał być opłacalny. Opiaty, a zwłaszcza „kompot”, wychodzą z mody na rzecz o wiele subtelniejszych i bezpieczniejszych środków.8 W niektórych przypadkach wśród dilerów występuje specjalizacja w obrocie poszczególnymi środkami odurzającymi. Sprzedają oni jedynie konkretny środek, mając grupę odbiorców, którzy są zainteresowani tylko tą substancją. Są to jednak nieliczne przypadki, gdyż zainteresowanie różnymi substancjami jest bardzo wysokie, a dilerzy z reguły sprzedają wszystkie środki, do jakich mają dostęp i na których można zarobić. Analizując zjawisko, respondentów zapytano: czy specjalizujesz się w obrocie konkretnym środkiem odurzającym? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 20. Tabela nr 20 Specjalizacja w obrocie środkami odurzającymi Osoby badane Specjalizacja Tak Nie M 3 18 % 14 86 Razem 21 100 Źródło: badania własne. B. Fatyga, J. Rogala-Obrębowska, Styl życia młodzieży a narkotyki, Instytut Spraw Publicznych, Warszawa 2002, s. 217-245. 8 23 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Wśród badanej populacji dilerów 14% respondentów było wyspecjalizowanych w obrocie konkretnym środkiem odurzającym, natomiast 86% badanych nie miało ściśle określonej specjalizacji i handlowało różnymi środkami. Wśród badanej populacji dilerów dwie osoby specjalizowały się w handlu marihuaną, natomiast jedna osoba w handlu amfetaminą. Przypadek specjalizacji w handlu amfetaminą jest niepokojącym sygnałem. Taka osoba może mieć możliwość zakupu środka o wysokiej czystości, a zatem niosącego ze sobą większe zagrożenie. Dostęp do takiej substancji wymusza niejako na badanym nawiązanie kontaktu z osobami bezpośrednio powiązanymi z produkcją. Im więcej ogniw pośrednich, tym pozyskiwany narkotyk jest bardziej rozcieńczony – wymieszany z innymi substancjami, jak np. kreatyna, polopiryna, glukoza, kofeina. 4. Pozyskiwanie środków odurzających i metody ich rozprowadzania Poddając analizie sposób pozyskiwania środków odurzających, a także okoliczności temu towarzyszące, respondentom przedstawiono blok pytań dotyczący omawianej problematyki, który otwierało pytanie: w jaki sposób zdobywasz środki odurzające? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 21. Tabela nr 21 Sposób zdobywania środków odurzających przeznaczonych przez badaną grupę dilerów Sposób zdobywania środków Osoby badane Własna produkcja 1 Hodowla 2 Przemyt 2 Kupno u pośrednika 19 Kupno u producenta 0 na sprzedaż % 5 10 10 90 0 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Zdecydowana większość badanych dilerów (90%) kupowała środki odurzające u pośrednika. Niespełna 1/10 respondentów prowadziła własną hodowlę lub przemycała je z zagranicy. Własna produkcja, polegająca na zbieraniu muchomorów sromotnikowych i preparowaniu z nich narkotyków, była metodą pozyskiwania środków odurzających dla 5% badanych. Jeden z respondentów przyznał się, że wchodzi w posiadanie środków odurzających w wyniku kradzieży. Żaden z badanych dilerów nie miał bezpośredniego dostępu do producenta środków odurzających, przez co nie mógł zakupić ich po jeszcze niższych cenach. 24 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Przestępczość narkotykowa jest jednym z przejawów przestępczości zorganizowanej. Produkcja i handel środkami odurzającymi stanowią jeden z najbardziej dochodowych nielegalnych procederów, jakimi zajmują się zorganizowane grupy przestępcze.9 Olbrzymie środki finansowe, jakimi dysponują zorganizowane grupy, umożliwiają im produkcję narkotyków w kraju, a międzynarodowe kontakty ze światowymi organizacjami przestępczymi pozwalają sprowadzać środki odurzające z państw produkujących je na masową skalę.10 W krajach słabo rozwiniętych gospodarczo uprawa roślin o właściwościach psychoaktywnych daje zatrudnienie setkom tysięcy osób, a olbrzymie ilości produkowanych substancji sprowadzają ich cenę do kilkudziesięciu dolarów za kilogram.11 W ostatnich latach dała się zaobserwować nowa, bardzo niebezpieczna forma współpracy polskich i zagranicznych grup zorganizowanych. Przestępcze organizacje prowadzą między sobą bezgotówkowy handel narkotykowy poprzez wymianę bardzo wysokiej jakości polskiej amfetaminy na kokainę lub heroinę. Taka sytuacja jest bardzo niebezpieczna, gdyż może wprowadzić na polski rynek duże ilości bardzo szkodliwych środków odurzających (zwłaszcza heroiny), a także zwielokrotnić zyski organizacji przestępczej. Wymiana amfetaminy na kokainę nawet w stosunku 2:1 jest niezwykle opłacalna, gdyż przy stosunkowo niskiej inwestycji (koszt wyprodukowania bądź zakupu 2 kg amfetaminy nie przekroczy kilku tysięcy zł) można uzyskać 1 kg środka, którego wartość w detalu może wynosić 250 tys. zł. Mając na uwadze szereg negatywnych skutków, jakie może wywołać działalność grup zorganizowanych, respondentom zadano pytanie: czy osoby, od których nabywasz środki odurzające, mają powiązania z zorganizowanymi grupami przestępczymi? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 22. Tabela nr 22 Powiązania handlarzy środkami odurzającymi z przestępczością zorganizowaną Powiązania z PZ Tak Nie Nie wiem Liczba osób (19) 0 17 2 % 0 89 11 Źródło: badania własne. Z. Rau, Przestępczość zorganizowana w Polsce i jej zwalczanie, Zakamycze 2002, s. 160164. 10 Przykładem takiego państwa jest Boliwia, która produkuje rocznie 800 mil. ton metrycznych liści koki, a roślina ta uprawiana jest na powierzchni 23 tys. hektarów – EMCDDA – Annual Report, Lisbona 2004, s. 47; w krajach obejmujących rejon Andów kokainę uprawia się na obszarze przekraczającym 150 tys. hektarów – Boliwia. Coca Cultivation Survey, New York 2004, s. 7. 11 W Afganistanie uprawy maku i konopi zajmują ponad 80 tys. hektarów, a przy produkcji pracuje 1,7 mil. ludności. Afganistan, Opium Survey, New York 2003, s. 5-7. 9 25 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Wśród badanej populacji dilerów żaden z respondentów nie potrafił z całą pewnością stwierdzić, czy osoby, od których nabywa środki odurzające, mają powiązania z przestępczością zorganizowaną. Zdecydowanie zaprzeczyło temu aż 89% badanych, natomiast 11% respondentów nie było pewnych ewentualnych powiązań swoich hurtowników. Zebrany materiał badawczy nie pozwolił pozytywnie zweryfikować postawionej hipotezy, że przestępczość narkotykowa w województwie podlaskim jest bezpośrednio powiązana z przestępczością zorganizowaną. Badanej grupie nie udało się nawiązać kontaktu z takimi osobami. Nie wiadomo jednak, jakie były źródła zaopatrzenia osób, dostarczających towar tym, którzy następnie zaopatrywali dilerów. W tym przypadku takich związków nie możemy wykluczyć. Zdobycie większej ilości marihuany jest co prawda możliwe bez udziału grupy zorganizowanej, gdyż diler może dokonać zakupu bezpośrednio od osoby, która hoduje ją gdzieś na obrzeżach miasta, albo też, korzystając z otwartych granic, przywieźć towar z Holandii, jednak w przypadku amfetaminy musi ona zostać wyprodukowana przez fabrykę, którą może założyć, prowadzić, zaopatrywać w prekursory i ochraniać tylko zorganizowana grupa. Zachodzi więc tu pewien pośredni związek badanej grupy z przestępczością zorganizowaną, ponieważ w rzeczywistości badani dilerzy obracają towarem będącym efektem finalnym działań przestępczości zorganizowanej. Fakt, że nie znają bezpośrednich producentów, a także nie wiedzą, jakie jest pierwotne źródło pochodzenia towaru, świadczy tylko o sprawnej organizacji przestępczego procederu. Negatywną weryfikację postawionej hipotezy można wytłumaczyć również tym, że autorowi niniejszego opracowania udało się dotrzeć jedynie do osób zajmujących bardzo niską pozycję w narkobiznesie, które stanowią ostatnie ogniwo w rozprowadzaniu środków odurzających. Droga, jaką przebył środek odurzający od producenta przez hurtowników, półhurtowników, aż do dilera, pozwala skutecznie zatrzeć ślady jego pochodzenia, a także zapewnić anonimowość osobom wprowadzającym go z niewielką częstotliwością, ale w olbrzymich ilościach do obrotu. Na pytanie: Czy płacisz określonym osobom za pozwolenie na handel środkami odurzającymi na danym terenie? badana grupa odpowiedziała negatywnie, weryfikując tym samym pozytywnie postawioną hipotezę, że w województwie podlaskim nie istnieje podział stref wpływów i terytoriów pomiędzy osobami zajmującymi się dystrybucją środków odurzających. Potwierdza to niejako wcześniejsze ustalenia dotyczące bezpośredniego związku badanych z przestępczością zorganizowaną. Wyznaczenie stref wpływów jako element charakterystyczny dla przestępczości zorganizowanej oznacza, że na danym terenie nikt bez zgody i wiedzy grupy nie może wprowadzać do obrotu środków odurzających. 12 Dilerzy nie podejmują również agresywnych działań względem siebie. Rynek jest duży i nie ma sensu rywalizowanie o coś, czego jest pod dostatkiem – o klientów. Doprowadzanie do jakichkolwiek zatargów czy też 12 B. Hołyst, Kryminologia, Lexis-Nexis, Warszawa 2007, s. 757. 26 Problemy Narkomanii nr 2/2008 nawet porachunków z użyciem przemocy wszystkim utrudniłoby pracę, ograniczając zyski i budząc niepotrzebne zainteresowania organów ścigania. Klient i tak zrobi zakupy u osoby, do której ma zaufanie i u której może nabyć towar najwyższej jakości. Jedyna rywalizacja, jaką można zaobserwować, występuje na polu marketingowym, gdzie dilerzy organizują promocje albo udostępniają towar, nie oszukując zbytnio na jego czystości, pozyskując przy tym nowych klientów. Analizując rozmiary zjawiska wprowadzania do obrotu środków odurzających, respondentom przedstawiono blok pytań dotyczący oma- wianej problematyki. Niezwykle ważnym czynnikiem wpływającym na rozmiary konsumpcji środków odurzających jest ich ilość na rynku, a także dostępność. Niektóre badania na Zachodzie wykazują, że na rozmiary zażywania narkotyków bardziej wpływa stopień trudności zdobycia poszczególnych substancji niż indywidualne cechy konsumenta.13 Dostępność narkotyków w pewnym sensie uzależniona jest od restrykcyjności obowiązującego prawa i postawy organów ścigania. Surowa polityka prohibicyjna, zagrożenie wysoką karą powinny ograniczyć dostęp do środków odurzających, co skutkowałoby gwałtownym wzrostem cen, a w rezultacie ograniczeniem popytu na nie. 14 Powyższej zależności nie potwierdzają jednak amerykańskie doświadczenia z prohibicją alkoholową w okresie międzywojennym. Ograniczenie dostępu do alkoholu nie wpłynęło na zmniejszenie popytu, powodując gwałtowny wzrost jego nielegalnej produkcji i podaży, dostarczając tym samym olbrzymich środków finansowych grupom zorganizowanym. 15 Mając na uwadze obecne kierunki polityki narkotykowej, respondentom zadano pytanie: czy masz grupę osób, które rozprowadzają twoje środki odurzające? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 23. Tabela nr 23 Grupy osób rozprowadzające środki odurzające badanej populacji dilerów Osoby badane M % Tak 4 19 Grupy rozprowadzających Nie 17 81 Razem 21 100 Źródło: badania własne. 13 D. C. Gottfedson, An empirical test of school-based environmental and individual interventions to reduce the risk of delinquent behavior, Cryminology 1986, t. 24, s. 705-731; por. także badania dotyczące wzrostu spożycia alkoholu w miarę zwiększania się jego dostępności, R. L. Gorsach, M. C. Butler, Initial drug abuse: A review of predisposing social psychological factors, Psychological Biulletin 1976, t. 83, s. 120-137. 14 L. D. Johnson, Toward a theory of drug epidemic, [w:] L. Donohew, H. E. Sypher, J. Bukowski (red.), Persuasive communication and drug abuse prevention, Erlbaum, Hillsdale 1991; por. także R. J. MacCoun, Drugs and the law: A psychological analysis of drug prohibition, Psychological Bulletin 1993, nr 3, s. 497-512. 15 J. A. Miron, J. Zwiebel, Alkohol consumption during prohibition, American Economic Review 1991, t. 81, s. 242-247. 27 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Wśród badanej populacji dilerów niespełna co piąty badany posiadał grupę osób rozprowadzających zdobywane przez niego środki odurzające, natomiast aż 81% badanych działało samodzielnie. W omawianych przypadkach były to 4 grupy składające się z następującej ilości osób: pierwsza grupa – 3 osoby, druga grupa – 5 osób, trzecia grupa – od 3 do 7 osób, czwarta grupa – od 5 do 9 osób. Tworzenie siatek dilerskich składających się z kilku osób jest niezwykle niebezpiecznym zjawiskiem. Osoba będąca organizatorem takiej siatki staje się pewnego rodzaju półhurtownikiem w stosunku do swoich podwładnych. Dystrybucja środków odurzających przebiega znacznie szybciej i sprawniej niż w przypadku jednej osoby. Do obrotu są wprowadzane znaczne ilości środków odurzających. Większa ilość osób zajmujących się dystrybucją może dostać się do różnych środowisk, zwiększając tym samym zasięg działania siatki. Taki sposób prowadzenia sprzedaży zwiększa prawdopodobieństwo pozyskania nowych klientów. Dowódca grupy może również zakupić jednorazowo większe ilości substancji za niższą cenę, co będzie prowadziło do osiągania jeszcze większych zysków w obrocie detalicznym prowadzonym przez jego podwładnych. Niepokojącym zjawiskiem jest fakt niestałego składu siatki (przypadek III i IV), wykazującego tendencje wzrostowe, polegającego na tym, że w pewnych okresach ilość osób zajmujących się rozprowadzaniem środków odurzających wzrasta dwukrotnie. Na taką sytuację największy wpływ ma ilość środka odurzającego, jaką w danym okresie dysponuje półhurtownik. Przy większych ilościach zleca on rozprowadzanie substancji większej grupie osób, znacznie przyśpieszając upłynnianie towaru, co w przypadku amfetaminy ma kluczowe znaczenie. 5. Rozprowadzanie środków odurzających Zakupiony towar, zanim trafi na ulice, musi zostać sprawdzony pod względem mocy i sposobu działania. Każdy diler musi być zorientowany przede wszystkim w sile, z jaką działają jego środki. Mając powyższe na uwadze, respondentom zadano pytanie: w jaki sposób sprawdzasz jakość kupowanych środków odurzających? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 24. 28 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Tabela nr 24 Sposób sprawdzania jakości środków odurzających Sposób sprawdzania Ocena wyglądu, zapachu, konsystencji, barwy Zażywa je zaufana osoba Zażywam sam Osoby badane % 21 100 2 21 10 100 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Wszyscy badani dilerzy sprawdzali jakość wprowadzanych do obrotu środków odurzających poprzez ocenę cech charakterystycznych środka, a także poprzez zażycie i ocenę efektów działania. W celu zasięgnięcia dodatkowej opinii 1/10 badanych częstowała zaufaną osobę bądź zasięgała opinii konsumenta. Jeden z badanych stwierdził, że jakość kupowanej amfetaminy oceniał przez zażywanie dożylne, wstrzykując roztwór sporządzony z wody i porcji o masie 0,1 g (tzw. setka). Według jego oceny, jest to dawka bezpieczna przy testowaniu substancji o nieznanych właściwościach, a także jedyny sposób dokładnego sprawdzenia rzeczywistej mocy amfetaminy. Sprawdzanie poszczególnych substancji ma jeszcze jeden aspekt, a mianowicie bezpieczeństwo konsumentów. Dilerzy zaczęli zwracać na to szczególną uwagę po wypadkach z tabletkami extasy oznaczonymi symbolem UFO. Jeden z badanych stwierdził, że śmiertelny efekt tych pigułek był wynikiem niewłaściwego stosunku poszczególnych składników używanych do ich produkcji, przez co środki te charakteryzowały się o wiele większą mocą niż dostępne wówczas na rynku.16 Sprawdzane przez dilera środki odurzające trafiają do konsumentów. Dokonywane przez nich zakupy dotyczą różnych ilości środków. Należy jeszcze raz podkreślić fakt, że im większe ilości środków, tym niższa cena jednostkowa. Analizując zjawisko, respondentom zadano pytanie: jakie ilości środków odurzających wprowadzasz do obrotu podczas jednorazowych transakcji? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 25. Pisał o tym D. Chojecki, M. Kidawa, Szybka informacja, skuteczne działanie, Serwis Informacyjny Narkomania 2006, nr 1 (32), s. 22-23 – opisywane pigułki zawierały parametoksyamfetaminę (PMA), oraz parametoksymetamfetaminę (PMMA), a występowały pod zwyczajowymi nazwami „UFO”, „Mitsubishi”, „Koniczyna” oraz inne. Powodem zgonów były przedawkowania wynikające z charakterystycznego dla PMA i PMMA opóźnionego działania. W wyniku przedawkowania w Polsce zmarły trzy osoby, podobnie w Niemczech. W Danii zmarły cztery osoby, a w USA dziesięć osób. 16 29 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Tabela nr 25 Ilości środków odurzających wprowadzanych do obrotu podczas jednorazowych transakcji Rodzaj środka Marihuana Haszysz Amfetamina LSD Extasy Ilość wprowadzanego do obrotu środka odurzającego 5Powyżej 1-4 % % % Razem 10 10 11 58 3 16 5 26 19 3 75 1 25 0 0 4 6 55 3 27 2 18 11 4 80 1 20 0 0 5 1 20 3 60 1 20 5 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. (**) Przedziały w tabelach dotyczą ilości wyrażonych w gramach, a w przypadku LSD i extasy w sztukach, ponieważ te środki odurzające sprzedawane są w postaci kartoników lub pigułek. Wśród dilerów rozprowadzających marihuanę niewiele ponad połowa sprzedawała ją podczas jednorazowych transakcji w ilości nieprzekraczającej 4 gramów. Do transakcji mieszczących się w przedziale od 5 do 10 g przyznało się 16% dystrybutorów marihuany. Co czwarty badany diler wprowadzał do obrotu marihuanę o masie przekraczającej 10 g. Wśród dilerów rozprowadzających haszysz 3/4 badanych sprzedawało go w ilości nieprzekraczającej 4 g, natomiast 1/4 badanych w ilości od 5 do 10 g. Żaden z dilerów zajmujących się sprzedażą haszyszu nie przyznał się do wprowadzania do obrotu tego środka o masie przekraczającej 10 g. Wśród dilerów zajmujących się dystrybucją amfetaminy niewiele ponad połowa wprowadzała do obrotu podczas jednorazowych transakcji ilości nieprzekraczające 4 g. Co czwarty badany podczas jednorazowych transakcji sprzedawał amfetaminę w ilości od 5 do 10 g. Do sprzedaży amfetaminy w ilości przekraczającej 10 g przyznało się 18% dystrybutorów tego narkotyku. Wśród dilerów rozprowadzających LSD zdecydowana większość (80%) wprowadzała do obrotu ten narkotyk w ilości nieprzekraczającej 4 szt. Co piąty badany podczas jednorazowych transakcji sprzedawał LSD w ilości od 5 do 10 sztuk. Żaden z badanych nie przyznał się do wprowadzania do obrotu ilości przekraczającej 10 szt. Co piąty badany zajmujący się rozprowadzaniem extasy sprzedawał je w ilości nieprzekraczającej 4 szt. Również co piąty badany przyznał się do sprzedaży tego środka w ilości przekraczającej 10 szt. Aż 60% badanych podczas jednorazowych transakcji wprowadzało do obrotu ten narkotyk w ilości od 5 do 10 szt. Do sprzedaży suszonych, sproszkowanych muchomorów w ilości 1 porcja – około 2 łyżki stołowe - przyznało się 9% badanych. Żaden z badanych dilerów nie przyznał się do handlu opiatami i kokainą. Powyższy stan wynika z faktu, że takie środki jak heroina czy „kompot” 30 Problemy Narkomanii nr 2/2008 z racji swej wysokiej szkodliwości nie cieszą się zainteresowaniem wśród konsumentów. Kokaina, jako substancja bardzo droga, ciągle jest poza zasięgiem przeciętnego konsumenta. Okrutne prawa rynku spychają te substancje na dalszy plan, przypisując im drugorzędną rolę w podlaskiej scenie narkotykowej. Na rozmiary zjawiska nielegalnego obrotu środkami odurzającymi, oprócz ilości wprowadzanych środków, ma również wpływ częstotliwość, z jaką dokonuje się sprzedaży. Analizując zjawisko, respondentów zapytano: jak często dochodzi do transakcji? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 26. Tabela nr 26 Częstotliwość transakcji dotyczących środków odurzających Częstotliwość Codziennie Raz na kilka dni Raz na tydzień Raz na 2 tygodnie Raz na miesiąc Razem Osoby badane 0 11 8 2 0 21 % 0 52 38 10 0 100 Źródło: badania własne. (***) badani mieli możliwość wyboru tylko jednej odpowiedzi. Badani dilerzy najczęściej dokonywali transakcji raz na kilka dni, do czego przyznała się niewiele ponad połowa badanych. Raz w tygodniu wprowadzało do obrotu środki odurzające 38% badanych. Raz na 2 tygodnie handlował co dziesiąty badany. Żaden z dilerów nie sprzedawał środków odurzających codziennie ani z częstotliwością raz w miesiącu. Dilerzy nie ograniczali się tylko do handlu detalicznego. Jeżeli trafiała się im możliwość i mieli ku temu stosowne środki, wprowadzali do obrotu jednorazowo większe ilości narkotyków. Takie działania prowadziły do osiągnięcia takiego samego zysku co prowadzenie sprzedaży detalicznej przez kilka dni, pomimo faktu, że diler sprzedawał wówczas środki o wiele taniej. Ciągłe obostrzenia polityki karnej wobec narkotyków, a także nacisk organów ścigania na przestępczość narkotykową powodowały, że dilerzy zmuszeni zostali do dokładnego planowania każdej, nawet najmniejszej transakcji. Dotyczy to ustalenia bezpiecznego czasu spotkania, trasy dyskretnego dojścia na miejsce spotkania, wyliczenia czasu przebywania z klientem, sposobu wymiany towaru na gotówkę, trasy odejścia z miejsca zdarzenia bądź też ewentualnej ucieczki. Mając powyższe na uwadze, respondentom zadano pytanie: gdzie zazwyczaj dokonujesz transakcji? Rozkład odpowiedzi prezentuje tabela nr 27. 31 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Tabela nr 27 Miejsce dokonywanych transakcji Miejsce transakcji Własne mieszkanie Mieszkanie klienta Samochód Ustronne miejsce Pub Dyskoteka Liczba osób 3 11 7 14 0 0 % 14 52 33 67 0 0 Źródło: badania własne. (*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Wśród badanej populacji dilerów 2/3 respondentów do dokonania transakcji narkotykowych wybierało ustronne miejsca. Niewiele ponad połowa badanych dilerów sprzedawała środki odurzające w mieszkaniu klienta, natomiast co trzeci badany na miejsce transakcji wybierał samochód. Zaledwie 14% respondentów handlowało narkotykami we własnym mieszkaniu. Żaden z badanych dilerów nie przyznał się do rozprowadzania środków odurzających w pubie bądź dyskotece. Wymieniano również miejsca, które można zakwalifikować jako miejsca ustronne. Należały do nich: ławka za blokiem, parking samochodowy. Zebrany materiał badawczy pozwolił pozytywnie zweryfikować postawioną hipotezę, że nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii dokonana w 2000 r. nie ograniczyła dostępności środków odurzających. Zaostrzenie polityki względem narkotyków zaowocowało jedynie czasowym wzrostem cen poszczególnych substancji. Nie udało się natomiast osiągnąć zamierzonego celu w postaci ograniczenia podaży środków odurzających i popytu na nie. 17 Dilerzy kontynuują swój nielegalny proceder, zachowując jednak większą ostrożność przejawiającą się w dokładnym planowaniu każdego posunięcia. Oprócz detalicznych transakcji, w których przedmiotem obrotu jest kilka gramów substancji, często dochodziło do sprzedaży znacznych ilości wszystkich rodzajów środków odurzających dostępnych na rynku. Co prawda, w niewielu wypadkach do takich transakcji dochodziło codziennie, jednak można zaobserwować pewną stałą częstotliwość i powtarzalność takich zachowań. Zamysłem ustawodawcy wprowadzającego nowelizację była walka przede wszystkim z handlarzami, jednak cenę nowego rozwiązania prawnego zapłaciły osoby uzależnione i okazjonalni konsumenci. Odnotowany po 2000 r. gwałtowny wzrost wykrytych przestępstw drobnego posiadania nie przełożył się na znaczne sukcesy w ograniczeniu podaży środków odurzających. K. Krajewski, Nowelizacja Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 2000 roku i jej efekty. Przyczynek do kwestii racjonalnej kryminalizacji, [w:] W kręgu teorii i praktyki prawa karnego. Księga poświęcona pamięci prof. Andrzeja Wąska, Wydawnictwo Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2005, s. 232-233, 236-236. 17 32 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Działania organów ścigania są ukierunkowane w trochę niewłaściwą stronę. Najłatwiej jest zatrzymać konsumenta z niewielką ilością substancji przeznaczoną na własny użytek albo też drobnego handlarza detalicznego, który ma przy sobie zaledwie kilka porcji, a większe ilości magazynuje w bezpiecznym miejscu. Jest to działanie najmniej efektywne, które poprawia - co prawda – statystykę, ale nie przynosi zamierzonego przez ustawodawcę efektu. Przedstawiciele policji w wielu krajach zachodnich już dawno zauważyli, że koncentrowanie sił i środków na konsumentach, a także drobnych handlarzach jest działaniem pozbawionym sensu.18 Zadaniem policji powinno być przede wszystkim ustalenie miejsc magazynowania większych ilości substancji, ośrodków zajmujących się produkcją, a także osób związanych z jej organizacją. Odcięcie dilerów – detalistów od źródeł zaopatrzenia poważnie zakłóci nielegalną podaż, a także na długi czas w naturalny sposób wyłączy ich z udziału w nielegalnym obrocie. Zabezpieczenie znacznej ilości środków odurzających, linii produkcyjnych umożliwi sądom wymierzanie surowych kar „grubym rybom” narkobiznesu, co z pewnością pozytywnie wpłynie na cele prewencji generalnej. Przestępczości narkotykowej należy wypowiedzieć „wojnę tonażową”, podobną do tej, jaką wypowiedziała niemiecka U-bootwaffe siłom morskim Royal Navy podczas drugiej wojny światowej, kiedy priorytetem było zatapianie statków handlowych, przewożących jak największe ilości cennego zaopatrzenia z Ameryki Północnej na Wyspy Brytyjskie.19 Zadaniem policji powinno być przechwytywanie jak największej ilości narkotyków tak, aby nie trafiły one do obrotu. Każdy kilogram zabezpieczonej amfetaminy ratuje życie i zdrowie setkom konsumentów i pozbawia zorganizowane grupy zysków. Tylko takie działanie może przynieść zamierzony efekt i skutecznie uderzyć w przestępczość narkotykową. Prowadząc walkę z narkobiznesem, należy uważnie zastanowić się nad stosunkiem angażowanych środków do ewentualnych sukcesów. Restrykcyjna polityka władz sprawia, że wszelkie zachowania związane z narkotykami są przestępstwem. Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii penalizuje takie czyny, jak: wprowadzanie do obrotu, posiadanie, udzielanie innej osobie itd. Jedynym zachowaniem niezabronionym pod groźbą kary jest zażywanie środków odurzających. Legalność zażywania jest jednak swoistą fikcją prawną, ponieważ aby zażyć środek odurzający, tj. wprowadzić go do organizmu, tuż przed wykonaniem tej czynności sprawca musi posiadać ów środek. Ten krótki okres jest objęty jego zamiarem; sprawca chce posiadać środek odurzający, wyczerpując tym samym znamiona strony 18 K. Krajewski, Sens i bezsens prohibicji. Prawo karne wobec narkotyków i narkomanii, Zakamycze 2001, s. 452-454. 19 Na temat wojny podwodnej i panującej wówczas doktryny, taktyki działania i sposobu gospodarowania posiadanymi środkami przez dowódców U-bootów, patrz T. Robertson, Wilk na Atlantyku. Biografia Otto Kretschmera, Finna, Gdańsk 2003; F. Brustat-Naval, Ali Cremer U-333, Finna, Gdańsk 2005; K. Dönitz, 10 lat i 20 dni. Wspomnienia 1935-1945, Finna, Gdańsk 2002. 33 Problemy Narkomanii nr 2/2008 podmiotowej, będącej podstawową przesłanką winy. 20 W tej sytuacji konsumentowi przyłapanemu na odurzaniu się teoretycznie można postawić zarzut nielegalnego posiadania środków odurzających. 6. Prawnokarne skutki nielegalnego obrotu środkami odurzającymi Szeroka penalizacja zachowań związanych z narkotykami, a także naciski organów ścigania sprawiają, że działalność dilerów jest obłożona wielkim ryzykiem poniesienia odpowiedzialności karnej. Mając powyższe na uwadze, respondentom zadano pytanie: czy w związku z twoją działalnością było prowadzone przeciwko tobie postępowanie karne? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 28. Tabela nr 28 Konflikt z prawem wśród badanej grupy dilerów Postępowanie karne Osoby badane M Tak 3 % 11 Nie 25 % 89 Razem 28 Źródło: badania własne. Wśród badanej populacji dilerów 11% respondentów weszło w konflikt z prawem w wyniku prowadzenia swojej działalności. Dwóm osobom prokuratura zarzuciła wprowadzanie do obrotu środków odurzających, natomiast jednej osobie - posiadanie. W trzech odnotowanych przypadkach postępowanie przygotowawcze zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia, a na rozprawie głównej zapadły wyroki skazujące. Wprowadzanie do obrotu I przypadek Prokuratura zebrała dowody dotyczące czynu polegającego na wprowadzaniu do obrotu w krótkich odstępach czasu marihuany o łącznej masie nie mniejszej niż 50 g i za ten czyn sąd skazał respondenta na karę 1 roku pozbawienia wolności, zawieszając warunkowo wykonanie kary na okres 3 lat, i grzywnę w wysokości 1000 zł. II przypadek Prokuratura zebrała dowody dotyczące czynu polegającego na wprowadzaniu do obrotu w okresie 2 lat amfetaminy o łącznej masie nie mniejszej niż 100 g i marihuany o łącznej masie nie mniejszej niż 70 g i za ten czyn sąd skazał respondenta na karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat, a także na grzywnę w wysokości 4000 zł. 20 L. Gardocki, Prawo karne, Wyd. C. H. Beck, Warszawa 2005, s. 52-54, 75-76. 34 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Posiadanie Funkcjonariusze policji zabezpieczyli przy zatrzymanym amfetaminę o masie 7 g i marihuanę o masie 20 g. Respondent został tymczasowo aresztowany, prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia, a na rozprawie głównej zapadł wyrok skazujący badanego na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, jednak respondent nie podał wysokości orzeczonej kary. Wprowadzanie do organizmu różnych substancji chemicznych nie pozostaje obojętne dla jego funkcjonowania. Działanie środków odurzających można wyraźnie odczuć w sferze psychicznej i fizycznej. Odurzanie się niesie ze sobą szereg negatywnych konsekwencji, a także może być przyczyną wywołania licznych chorób. Analizując zjawisko, respondentom zadano pytanie: czy znasz szkodliwe dla zdrowia skutki zażywania środków odurzających? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 29. Tabela nr 29 Znajomość szkodliwości zażywania środków odurzających Osoby badane M % Znajomość szkodliwości zażywania środków odurzających Tak Nie Razem 26 2 28 93 7 100 Źródło: badania własne. Zdecydowana większość badanych dilerów (93%) miała świadomość szkodliwego wpływu środków odurzających na zdrowie człowieka. Zaledwie 7% badanych nie zdawało sobie sprawy z negatywnych skutków zdrowotnych, jakie pociąga za sobą zażywanie narkotyków. Wśród udzielanych odpowiedzi najczęściej wymieniano ogólny negatywny wpływ środków odurzających na zdrowie człowieka. Najczęściej pojawiały się odpowiedzi: uszkodzenia mózgu, osłabienie układu odpornościowego, nadmierny apetyt lub - w przypadku zażywania amfetaminy awersja do jedzenia, negatywny wpływ na stan skóry (cerę). W przypadku dożylnego podawania środków odurzających istnieje duże ryzyko uszkodzenia mięśnia sercowego w wyniku przyjęcia zbyt dużej dawki lub zażycia towaru o bardzo wysokiej czystości. Do takich sytuacji dochodzi najczęściej w momencie, gdy osoba zażywająca narkotyki średniej czystości w dużych dawkach otrzymuje nagle, nie wiedząc nawet o tym, środek o bardzo wysokiej czystości, i zażywa go, nie zmniejszając porcji. Bardzo często do „miksowania” amfetaminy (rozrabiania, mieszania czystego towaru z innymi komponentami) używa się różnych dodatków, takich jak: kreatyna, mielona polopiryna, mąka ziemniaczana, glukoza, kofeina itp. Zdarzały się również przypadki dosypywania mielonego szkła i strychniny. Wprowadzanie dożylne tych substancji bardzo często prowadzi do zapalenia żył, martwicy, a także zatorów. 35 Problemy Narkomanii nr 2/2008 W przeciwieństwie do zwykłych konsumentów badani dilerzy stwierdzili, że przy dożylnym podawaniu środków odurzających ryzyko zakażenia wirusem HIV i innymi chorobami jest zerowe. Świadomość społeczeństwa w tej dziedzinie jest niezwykle wysoka. Jednorazowy sprzęt jest bardzo tani i powszechnie dostępny, a poza tym ta forma zażywania środków odurzających „odchodzi już do lamusa”. Trzy osoby stwierdziły, że narkotyki zmieniają osobowość, niekoniecznie na lepszą. Zażywanie niektórych środków odurzających sprawia, że człowiek staje się drażliwy, namolny, niekomunikatywny. Kontynuacja zażywania, a co za tym idzie, pogłębianie tego stanu powoduje, że taka osoba jest szybko izolowana z grupy rówieśniczej i traktowana z dużym dystansem. 7. Wpływ łagodzenia polityki prohibicji na dostępność środków odurzających Prowadzona przez władzę polityka prohibicji przynosi szereg negatywnych konsekwencji w stosunku do konsumentów okazjonalnych, a także osób uzależnionych, zmuszając je do pozyskiwania środków odurzających przez popełnienie przestępstwa. Restrykcyjna polityka władz jest również pewnym utrudnieniem dla dilerów. Posiadając przy sobie nawet niewielkie ilości środka odurzającego, nie mogą oni bezpiecznie poruszać się po mieście i prowadzić swojej działalności bez elementu ryzyka. Legalizacja pewnego rodzaju zachowań o charakterze konsumenckim z pewnością zmieniłaby sytuację na polu drobnego handlu detalicznego. Mając powyższe na uwadze, respondentom przedstawiono blok pytań dotyczący legalizacji pewnych zachowań związanych z konsumpcją środków odurzających, który otwierało pytanie: czy jesteś za legalizacją posiadania niewielkich ilości (do 10 g) marihuany i haszyszu (tzw. narkotyków miękkich) przeznaczonych na własny użytek? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 30. Tabela nr 30 Legalizacja posiadania marihuany i haszyszu Osoby badane M % Legalizacja posiadania marihuany i haszyszu Tak Nie Razem 28 0 28 100 0 100 Źródło: badania własne. Wszyscy badani dilerzy opowiedzieli się za legalizacją posiadania niewielkich ilości pochodnych konopi przeznaczonych na własny użytek. Wśród argumentów przemawiających za legalizacją posiadania najczęściej wymieniano ułatwianie procederu wprowadzania do obrotu. W przypadku zastosowania tak nowatorskich rozwiązań prawnych policja nie miałaby właściwie żadnych możliwości walki z dilerami, gdyż każdy zatrzy36 Problemy Narkomanii nr 2/2008 many mógłby tłumaczyć się tym, że środki odurzające posiada na własny użytek, pod warunkiem, że ilość nie przekroczyłaby 10 g. Udowodnienie procesowe wprowadzania do obrotu byłoby niezwykle trudne, a przyłapanie sprawcy na gorącym uczynku, tj. w momencie wymiany środków odurzających na pieniądze, jeszcze trudniejsze. Legalizacja posiadania pozbawiłaby pracę jakiegokolwiek ryzyka, co sprawiłoby, że do drobnych transakcji (do 10 g) mogłoby dochodzić z większą częstotliwością, nawet do kilku razy dziennie. Dilerzy prognozowali, że w takim przypadku zwiększyłby się popyt, a marihuana stałaby się tak powszechna jak „...piwo sprzedawane pod parasolką…”. Wzrost popytu z pewnością sprawiłby, że podaż tego środka byłaby jeszcze większa, a co za tym idzie, wzrosłyby obroty i zyski nie tylko dilerów, ale i osób zajmujących się bezpośrednio hodowlą. Wśród argumentów wymieniano również wolność wyboru używek i sposobu odurzania się. Marihuana jest alternatywą dla alkoholu i tylko dlatego jest nielegalna, że państwo nie potrafi czerpać zysków z jej produkcji, tak jak czerpie potężne zyski z produkcji i sprzedaży alkoholu, który, notabene, wykazuje silne właściwości uzależniające. Badani podnosili również lecznicze właściwości marihuany, a raczej zawartych w niej związków kannabinoli wykorzystywanych w leczeniu chorób mózgu, jaskry, objawów astmy, a także stosowanie tego środka w terapii osób uzależnionych od alkoholu. 21 Osobom chorym na nowotwory, poddawanym chemioterapii podawana jest marihuana w celu pobudzenia apetytu. Działanie marihuany wykorzystywane jest również w łagodzeniu nerwic, chorób psychicznych, a zwłaszcza schizofrenii. Badani podnosili również, że używanie marihuany pozwala przezwyciężyć impotencję i jest wspaniałym afrodyzjakiem. Jeden z badanych zauważył, że negatywna polityka państwa w stosunku do marihuany wynika z niedostatecznej znajomości tematu, a także z obawy, że jeżeli społeczeństwo zacznie powszechnie palić marihuanę, to przestanie pić alkohol. Spowoduje to spadek sprzedaży alkoholu, a w związku z tym zmniejszenie wpływów z podatku akcyzowego. Proces ten mógłby nastąpić w ciągu 10-20 lat od daty legalizacji posiadania marihuany. Z obserwacji respondenta wynika również, że ludzie, którzy zaczęli palić marihuanę, zdecydowanie odstawili alkohol, zwłaszcza czysty (wódka). Według respondenta, uwarunkowane jest to tym, że pochodne konopi oferują o wiele subtelniejsze doznania i w rzeczywistości nie wyrządzają takich szkód społecznych jak uzależnienie alkoholowe. O ile używanie narkotyków miękkich nie niesie ze sobą wielkiego niebezpieczeństwa o charakterze zdrowotnym i socjalnym, to konsumpcja narkotyków twardych jest przejawem pewnego rodzaju patologii. Środki zaliczane do tej grupy narażają konsumentów na szereg negatywnych konsekwencji. Posiadają one pewną właściwość, którą, może nawet nieświadomie, bardzo dobrze wykorzystują dilerzy, a mianowicie fakt wywoływania bardzo silnego 21 M. Gossop, Narkomania, mity i rzeczywistość, Warszawa 1993, s. 119-125. 37 Problemy Narkomanii nr 2/2008 psychicznego uzależnienia. Przy dłuższym i powtarzalnym zażywaniu konsumentowi coraz trudniej normalnie funkcjonować bez określonego środka, w związku z czym coraz częściej kontaktuje się ze swoim dilerem, dostarczając mu tym samym coraz większych zysków. Mając powyższe na uwadze, respondentów zapytano: czy jesteś za legalizacją posiadania niewielkich ilości narkotyków twardych przeznaczonych na własny użytek? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 31. Tabela nr 31 Legalizacja posiadania niewielkich ilości narkotyków twardych na własny użytek Osoby badane M % Legalizacja posiadania narkotyków twardych Tak Nie Razem 23 5 28 82 18 100 Źródło: badania własne. Wśród badanej populacji dilerów zdecydowana większość (82%) opowiedziała się za legalizacją posiadania niewielkich ilości narkotyków twardych przeznaczonych na własny użytek. Zaskakującym jest fakt, że w grupie osób zajmujących się nielegalną dystrybucją środków odurzających znalazło się aż 18% przeciwników takich rozwiązań prawnych. Wśród argumentów przemawiających za legalizacją posiadania dilerzy podnosili, że takie rozwiązania prawne ułatwiłyby im pracę i pozbawiły ją jakiegokolwiek ryzyka. W momencie zatrzymania diler mógłby wytłumaczyć się tym, że środki odurzające posiada na własny użytek. Podobnie jak w przypadku pochodnych konopi udowodnienie wprowadzenia środka do obrotu byłoby niezwykle trudne. Legalizacja posiadania zwiększyłaby zyski. Narkotyki syntetyczne umożliwiają większy zarobek ze względu na możliwość „miksowania” i przy sprzedaży nawet niewielkich ilości diler może zarobić o wiele więcej niż na sprzedaży większych ilości marihuany, dlatego też dokonanie kilku transakcji dotyczących małych, bezpiecznych (bo dozwolonych przez prawo) ilości byłoby opłacalne. Diler musiałby zrobić kilka kursów więcej, ale dzięki temu pozostałby bezpieczny.22 W tym miejscu nie można również zapomnieć o silnym psychicznym uzależnieniu, jakie wywołują narkotyki syntetyczne, takie jak LSD czy amfetamina. Wśród przeciwników legalizacji posiadania niewielkich ilości narkotyków „twardych” przeznaczonych na własny użytek podnoszono argument dużej szkodliwości dla zdrowia opiatów i narkotyków syntetycznych. Różnice Podobnego sformułowania użył Minister Zdrowia i Opieki Społecznej Jacek Żochowski, który w 1995 r. sygnalizował problem bezkarności posiadania niewielkich ilości narkotyków przeznaczonych na własny użytek podczas prac nad ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, Diariusz Sejmowy, 61 posiedzenie Sejmu w dniu 28.09.1995 r., s. 65; por. K. Krajewski, op. cit., s. 419. 22 38 Problemy Narkomanii nr 2/2008 między dawką skuteczną a dawką śmiertelną są w wielu przypadkach minimalne, a w konsekwencji, ryzyko przedawkowania i śmierci jest bardzo wysokie. Diler, sprzedając towar, bierze niejako odpowiedzialność za klienta i jego śmierć przysporzyłaby mu wielu kłopotów nie tylko ze strony organów ścigania, ale również w półświatku narkotykowym. Legalizacja posiadania niewielkich ilości środków odurzających przeznaczonych na własny użytek, bez możliwości utworzenia legalnej drogi wejścia w takie posiadanie, jest absurdem.23 Nie można dopuszczać do takiej sytuacji, że obywatel dochodzi do zachowań zgodnych z prawem przez popełnienie przestępstwa. Aby tego uniknąć, należałoby utworzyć możliwość zgodnego z prawem nabycia środka odurzającego lub wyhodowania roślin, z których takie środki można byłoby pozyskać. W przypadku cannabis takie posunięcie można uznać za w pełni uzasadnione. Mając powyższe na uwadze, respondentom zadano pytanie: czy jesteś za legalizacją uprawy konopi indyjskich na własne potrzeby? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 32. Tabela nr 32 Legalizacja uprawy konopi indyjskich Osoby badane M % Legalizacja uprawy konopi indyjskich Tak Nie Razem 27 1 28 96 4 100 Źródło: badania własne. Zdecydowana większość badanych dilerów (96%) opowiedziała się za legalizacją uprawy konopi indyjskich na własne potrzeby, natomiast 4% respondentów było przeciwnych takim nowatorskim rozwiązaniom prawnym. Wśród argumentów przemawiających za legalizacją uprawy dilerzy podnosili fakt, że staliby się samowystarczalni. Nie musieliby kupować marihuany u pośredników lub przemycać jej z Holandii. Mogliby sami produkować środki odurzające i zajmować się ich dystrybucją. Takie rozwiązania prawne pozbawiłyby ich pracę ryzyka i dały poczucie bezpieczeństwa, co z pewnością zwiększyłoby zyski ze sprzedaży. Przyzwolenie państwa na uprawianie konopi indyjskich zwiększyłoby dostępność marihuany i wielu ludzi mogłoby skorzystać z jej wspaniałych właściwości. Legalizacja uprawy obniżyłaby ceny tego środka nawet o ponad połowę, co sprawiłoby, że byłaby ona tańsza, a zarazem łatwo dostępna. Więcej osób mogłoby pozwolić sobie na jej zakup. Dilerzy, sprzedając większe ilości za mniejszą cenę, uzyskiwaliby takie same dochody, z tą jednak różnicą, że ich praca byłaby pozbawiona elementu ryzyka. Sygnalizował to M. Filar, Przestępczość związana z narkotykami w Polsce [w:] (red.) H. J. Hirsch, P. Hofmański, E. W. Pływaczewski, C. Roxin, Prawo karne i proces karny wobec nowych form i technik przestępczości, Temida 2, Białystok 1997, s. 333. 23 39 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Jedna osoba spośród badanej populacji dilerów była przeciwna tak nowatorskim rozwiązaniom prawnym. Jako kluczowy argument podniosła, że w przypadku legalizacji uprawy konopi indyjskich nikt nie byłby zainteresowany kupnem marihuany u dilera, ponieważ każdy obywatel mógłby sam sobie wyprodukować środki odurzające. W takim przypadku ceny polskiej marihuany spadłyby do poziomu 4-5 zł za 1 g (przy obecnej cenie średniej 20 zł), co spowodowałoby nieopłacalność tego procederu. Zebrany materiał badawczy pozwolił pozytywnie zweryfikować postawioną hipotezę, że legalizacja posiadania niewielkich ilości środków odurzających ułatwiłaby pracę dilerom, a także zwiększyłaby ilość wprowadzanych do obrotu środków odurzających. Nagła i diametralna zmiana polityki państwa wobec narkotyków mogłaby wywołać wielkie zamieszanie. Legalizacja pewnych zachowań o charakterze konsumenckim pozwoliłaby również dilerom na bezpieczne prowadzenie działalności. Utrudniłoby to pracę organom ścigania, ale tylko w zakresie detalicznego handlu ulicznego. Sytuacja producentów, a także osób handlujących hurtowymi ilościami środków odurzających nie uległaby jednak zmianie. Byliby oni ciągle zagrożeni surową odpowiedzialnością karną i tylko wysiłki organów ścigania skierowane właśnie na ten sektor przestępczej działalności mogłyby skutecznie i w widoczny sposób osłabić narkobiznes. Nie można zapomnieć, iż obecna regulacja prawna sprawia, że w większości przypadków ofiarą walki z dilerami padają konsumenci, których policja zatrzymuje z kilkoma porcjami przeznaczonymi na własny użytek. Takie działania z pewnością podnoszą statystyki, jednak nie wpływają na zmniejszenie podaży narkotyków. Obecna sytuacja wymaga pewnego kompromisu. Należy walczyć z dilerami w taki sposób, aby nie krzywdzić konsumentów. Cel ten można zrealizować przez zmianę kierunku polityki względem narkotyków. W stosunku do zachowań, których celem jest własna konsumpcja, powinna zostać zastosowana zasada oportunizmu ścigania, natomiast zachowania stwarzające nielegalną podaż, której celem jest wprowadzanie do obrotu środków odurzających, należy ścigać z całą surowością i bezwzględnością wobec sprawców żerujących na nałogu innych. Tylko takie podejście pozwoli na prowadzenie rozsądnej polityki wobec narkomanii i ograniczenie szkód o charakterze prawno-karnym, jakie ponoszą szerokie rzesze zwykłych konsumentów. 8. Wnioski końcowe Przemiany, jakim uległo zjawisko polskiej narkomanii, wpłynęły również na produkcję i dystrybucję środków odurzających. Zmianie uległ wizerunek tzw. dilera – czyli osoby zajmującej się rozprowadzaniem narkotyków. W początkowym okresie narkomanii producentem i dystrybutorem była ta sama osoba, w stosunku do której już na podstawie wyglądu zewnętrznego można było stwierdzić, że jest ona związana z narkotykami. Konsumpcja „kompotu” jest łatwo zauważalnym zjawiskiem. 40 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Obecnie diler jest zwyczajnym, niczym niewyróżniającym się młodym człowiekiem, który wykonuje swoje obowiązki społeczne (uczy się, pracuje), a rozprowadzając środki odurzające, chce uzyskać dodatkowe pieniądze na własne potrzeby. Dystrybucja środków odurzających przebiega w zaplanowany, dobrze zorganizowany i ostrożny sposób. Dilerzy sprzedają środki odurzające tylko osobom, które znają, dokładnie planując przebieg każdej, nawet najdrobniejszej transakcji. Agresywna polityka karna wymusza na nich podejmowanie bardzo ostrożnych kroków. Dystrybucja środków odurzających w lokalach rozrywkowych jest zjawiskiem zanikającym ze względu na olbrzymie ryzyko ujawniania procederu. Obalony został również mit wizerunku dilera jako osoby czającej się w okolicach podstawówek i wciskającej dzieciom środki odurzające bądź też rozdającej próbki za darmo. Młodzi ludzie są świetnie zorientowani w przedmiocie środków odurzających i nikogo obecnie nie trzeba zachęcać ani namawiać do ich konsumpcji. Rozdawanie darmowych próbek z marketingowego punktu widzenia jest nieopłacalne, gdyż na te środki amatorzy i tak się znajdą. Każdy diler ceni sobie dyskrecję i za wszelką cenę chce pozostać osobą działającą incognito. Informacja o jego działalności ze względów bezpieczeństwa nie może dotrzeć do szerszego grona osób. Ułatwiłoby to wykrycie nielegalnego procederu, a co za tym idzie, pociągnęłoby to za sobą surową odpowiedzialność karną. Prowadzona polityka bezwzględnej prohibicji nie ograniczyła w żaden sposób dostępności narkotyków ani nie obniżyła zapotrzebowania na nie. Pomimo penalizacji drobnego posiadania o charakterze konsumenckim dilerzy bez zmian dokonują transakcji dotyczących różnych ilości środków. Restrykcyjna polityka karna skutkuje jedynie czasowym wzrostem cen, jednak nie wpływa na ilość środków dostępnych w obrocie. Jest to bardzo negatywne zjawisko z punktu widzenia szkodliwości, jakie niesie ze sobą odurzanie się środkami syntetycznymi, a zwłaszcza tak powszechnie dostępną u nas amfetaminą, którą obrót przynosi dilerom i producentom największe korzyści. Amfetamina jest substancją bardzo mocno związaną z przestępczością zorganizowaną. Wytworzenie wysokiej jakości środka wymaga profesjonalnego zorganizowania laboratorium, zatrudnienia wykwalifikowanych fachowców, dostarczenia odpowiednich półproduktów, zabezpieczenia i ochrony takiego miejsca, a także zapewnienia szybkiego zbytu gotowego produktu nawet w dużych ilościach. Jest to niezbędne ze względu na fakt, że amfetamina jest środkiem, który bardzo dużo traci na wartości w wyniku długotrwałego przechowywania, dlatego też szybka dystrybucja jest w tym przypadku kluczowym czynnikiem. Spełnienie powyższych warunków może zagwarantować jedynie sprawnie działająca grupa zorganizowana, gdyż w zasadzie tylko ona dysponuje kontaktami, środkami finansowymi i zapleczem technicznym umożliwiającym sprawne przeprowadzenie procederu. Oznacza to, że 41 Problemy Narkomanii nr 2/2008 dilerzy – detaliści handlują produktem finalnym działalności grup zorganizowanych, tym samym dostarczając im zysków. Co prawda wyniki przeprowadzonych badań nie wykazały bezpośredniego związku pomiędzy przestępczością narkotykową w woj. podlaskim a przestępczością zorganizowaną, polegającego na bezpośrednim kontakcie dilera z takimi osobami, jednak takiego związku, chociażby pośredniego, wykluczyć nie można. Pozyskanie większej ilości środka w postaci marihuany jest, co prawda, możliwe bez chociażby pośredniego związku tego procederu z grupą zorganizowaną, jednak w przypadku amfetaminy jest to wykluczone. Najwyższej jakości produkt może wytworzyć jedynie fabryka prowadzona przez grupę zorganizowaną, a więc pewien pośredni związek tutaj zachodzi. Fakt, że dilerzy – detaliści nie znają osobiście producentów, może świadczyć tylko o doskonałej organizacji procederu. W województwie podlaskim nie istnieje podział stref wpływów i terytoriów pomiędzy osobami zajmującymi się dystrybucją środków odurzających. Potwierdza to niejako wcześniejsze ustalenia dotyczące bezpośredniego związku badanych z przestępczością zorganizowaną. Wyznaczenie stref wpływów jako element charakterystyczny dla przestępczości zorganizowanej oznacza, że na danym terenie nikt bez zgody i wiedzy grupy nie może wprowadzać do obrotu środków odurzających. Dilerzy nie podejmują również agresywnych działań względem siebie. Rynek jest duży i nie ma sensu rywalizowanie o coś, czego jest pod dostatkiem – o klientów. Doprowadzanie do jakichkolwiek zatargów czy też nawet porachunków z użyciem przemocy wszystkim utrudniłoby pracę, ograniczając zyski i budząc niepotrzebne zainteresowania organów ścigania. Klient i tak zrobi zakupy u osoby, do której ma zaufanie i u której może nabyć towar najwyższej jakości. Restrykcyjna polityka prohibicji z pewnością ułatwia organom ścigania walkę z nielegalnym obrotem środków odurzających. Nie można jednak zapomnieć, że bardzo często jej ofiarami padają osoby zainteresowane jedynie konsumpcją środków odurzających, a nie ich dalszą dystrybucją. Konsumenci zdecydowanie opowiedzieli się za dekryminalizacją zachowań związanych z umożliwieniem własnej konsumpcji, polegających na posiadaniu określonej ilości środka w postaci marihuany, a także legalną drogą wejścia w to posiadanie, polegającą na wytworzeniu określonej ilości substancji na własne potrzeby, opowiadając się jednocześnie przeciwko takim krokom w stosunku do „twardych” narkotyków. Co prawda, legalizacja posiadania niewielkich ilości środków odurzających w postaci marihuany ułatwiłaby dilerom wprowadzanie jej do obrotu, zwiększając tym samym podaż narkotyków, jednak w przypadku środka, który można byłoby pozyskać legalnie, nikt nie podejmowałby nielegalnych prób wejścia w jego posiadanie, mając dodatkowo na uwadze surową odpowiedzialność karną. Takie rozwiązanie prawne nie zmieniłoby w żaden sposób sytuacji prawnej osób generujących podaż na masową skalę. 42 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Krzysztof Kruszko Uniwersytet Marii Curie – Skłodowskiej w Lublinie Wydział Pedagogiki i Psychologii INTERNETOWE ZAGROŻENIE DZIECI I MŁODZIEŻY Upowszechnienie się technologii komputerowych oraz nastanie „ery Internetu” spowodowało istotne zmiany w życiu społecznym milionów ludzi na świecie. Szacuje się, że z Internetu korzysta ponad miliard osób. Globalna sieć zastępuje z powodzeniem telefon, fax, tradycyjną pocztę, codzienne gazety, książki, radio i telewizję, stwarzając jednocześnie możliwość komunikacji zwrotnej, interaktywnej. Internet pozwala na błyskawiczną wymianę myśli, informacji, poglądów, załatwianie przeróżnych spraw. W zasobach internetowej sieci możemy znaleźć informacje niemal na każdy temat. Czy są one wiarygodne, czy też bezwartościowe, to już inna kwestia. Miliardy internetowych stron oferują informacje naukowe, prawdziwe, po części prawdziwe, ale też i fałszywe, bulwersujące oraz o cechach przestępczych.24 Dziś praktycznie każdy może sięgać do zgromadzonych zasobów we wszystkich chyba dziedzinach wiedzy, edukacji, sztuki i rozrywki, a katalog usług stale rośnie. We współczesnej dobie korzystanie z Internetu stało się dla wielu nie tylko interesujące, przydatne, ale wręcz konieczne. Tą drogą realizuje się każdego dnia mnóstwo ważnych transakcji, opłaca rachunki, rezerwuje bilety lotnicze, miejsca w hotelach, pobiera edukację, nawiązuje nowe znajomości itd. Nie sposób kwestionować faktu, że ma on wiele nieocenionych zalet. W tym całym zachwycie trzeba jednakże pamiętać, że Internet niesie ze sobą także szereg złowrogich aspektów. Lekceważenie „ciemnej” strony tego medium może rodzić bardzo przykre konsekwencje. W internetowej sieci funkcjonują portale podszywające się pod istniejące sklepy, firmy, banki, tworzone są fikcyjne instytucje i organizacje. Do prywatnych skrzynek z pocztą elektroniczną napływają pozornie atrakcyjne oferty kuszące możliwością szybkiego wzbogacenia się (tzw. łańcuszki, piramidy, pośrednictwo w przelewach finansowych dla „prania brudnych pieniędzy” itp.), propozycje okazyjnego nabycia rewelacyjnych towarów i wiele, wiele innych. Poprzez różnorodne zabiegi socjotechniczne oszuści potrafią pozyskać poufne dane osobiste, by móc je wykorzystywać na wiele sposobów. Poszywając się pod przedstawicieli firm, banków, potrafią nakłonić ofiarę do udostępnienia numeru karty kredytowej, PINu, czy też hasła do konta bankowego (np. pod 24 T. Zasępa, R. Chmura(red.), Internet. Fenomen społeczeństwa informacyjnego. Częstochowa 2002. 43 Problemy Narkomanii nr 2/2008 pozorem potrzeby aktualizacji danych), które zostanie wyczyszczone z zasobów, zanim niefrasobliwy użytkownik Internetu się zorientuje. 25 Przed podobnymi zagrożeniami częściowo chroni użytkownika Internetu systematycznie aktualizowane oprogramowanie zabezpieczające przed zawirusowaniem i włamaniem do systemu własnego komputera, używanie bezpiecznych przeglądarek internetowych, ostrożność w otwieraniu załączników przesyłanych wraz z pocztą elektroniczną z nieznajomych źródeł, powściągliwość i w znaczącej mierze „zdrowy rozsądek”. W niniejszym opracowaniu zechcę skoncentrować uwagę na zagrożeniach, jakie niesie ze sobą Internet dla dzieci i młodzieży, którzy z łatwością opanowują sztukę surfowania w sieci, ale ich rozwój społeczny, dojrzałość emocjonalna, nikły zasób życiowych doświadczeń i młodzieńcza naiwność, może być przyczyną poważnych, tragicznych nawet konsekwencji. Na łączach internetowych, zarówno w sposób chciany, jak i całkowicie nieoczekiwany, dzieci mogą zetknąć się z treściami dalece niewłaściwymi dla ich wieku, z przejawami przemocy, nienawiści, rasizmu, z obscenicznością, pornografią, z tekstami, obrazami, ofertami i propozycjami, które mogą wywoływać niepokój, przerażenie, jak też rozbudzać niepożądaną w tej mierze ciekawość. W sposób szczególny niepokoi możliwość nawiązywania z dziećmi kontaktów online przez pedofilów. Wcześniejsze kampanie wyczulające dzieci na zagrożenia związane z wchodzeniem w kontakty z osobami obcymi wykorzystywały stereotyp mężczyzny wabiącego dzieci na placu zabaw słodyczami, albo zagubionym pieskiem. Dziś to zagrożenie ma zupełnie nowy charakter. Internetowe witryny czatowe, komunikatory, poczta elektroniczna, to wirtualne podwórka, po których poruszają się również trudne do zidentyfikowania osoby, które z racji upodobań, specyficznych preferencji, chęci zysku, czy też chorobliwych potrzeb, za nic mają etykę, godność, szacunek dla drugiego człowieka. Światowa sieć szybkiej i taniej łączności staje się dla nich wygodnym narzędziem dokonywania przestępstw w poczuciu bezkarności. Anonimowość, jaką daje cyberprzestrzeń, pozwala pedofilowi podszywać się pod rówieśnika o podobnych zainteresowaniach, upodobaniach, przeżywanych problemach. Jednocześnie ma on tę przewagę nad dzieckiem, że zna sposoby nawiązywania kontaktów, budzenia zaufania, kreowania siebie na prawdziwego przyjaciela. Najbardziej podatne na internetowe uwiedzenie mogą być dzieci osamotnione, które przeżywają różnego typu problemy w rodzinie, szkole, w kontaktach z rówieśnikami. Istnieje zatem pilna potrzeba uświadomienia dzieciom, jakie niebezpieczeństwa czyhają na nie w Internecie i edukowania w tej materii również rodziców, nauczycieli i wychowawców. W przypadku kontaktów internetowych, złudne może być (zob.) J. Kosiński, Nie wierz Internetowi. (w:) M. Jędrzejko, W. Bożejewicz (red.), Człowiek w sieci zniewolonych dróg. Wyd. Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora, Pułtusk 2007. 25 44 Problemy Narkomanii nr 2/2008 rodzicielskie poczucie bezpieczeństwa dziecka, spokojnie siedzącego przed komputerem w swoim pokoju.26 Technologia komputerowa ułatwia osobom o preferencjach pedofilskich stały ze sobą kontakt, uzyskiwanie wzajemnego wsparcia, doskonalenie taktyk zdobywania zaufania i budowania więzi z małoletnimi, dzielenie się fantazjami na temat seksu z dziećmi, umożliwia wymianę treści pornograficznych, identyfikowanie dzieci podatnych na seksualne wykorzystanie (pozyskiwanie adresu zamieszkania, numeru telefonu, e-maila itp.). „Zdobywanie” dziecka przez pedofila, to specyficzny proces manipulacji, który rozpoczyna się od nawiązania pozaseksualnego kontaktu w sieci na płaszczyźnie rówieśniczej. „Łowca” powoli gromadzi informacje na temat dziecka, zdobywa jego zaufanie, tworzy nieraz na tyle bliskie więzi, że zostaje uznany niemal za członka rodziny. Zdarza się, że potrafi zmylić i uspokoić nawet rodziców potencjalnej ofiary. Dziecko przekonane o nawiązaniu sympatycznego, partnerskiego kontaktu z rówieśnikiem, nawet gdyby było w pewnej mierze wyczulone na internetowe zagrożenia, nie uruchamia w sobie mechanizmów obronnych, które zwykle tworzą się wobec obcych dorosłych. Poświęcona dziecku uwaga, oferowana przyjaźń, przesyłane (zwykle w tajemnicy) prezenty stanowią podstawę przymierza, na które chętnie przystaje dziecko, zwłaszcza niezaspokojone emocjonalnie. Z czasem „uwodziciel” stopniowo zapoznaje dziecko z materiałami pornograficznymi, pobudza jego ciekawość, proponuje wspólną wyprawę, zajęcia, fotografowanie w uwodzicielskich pozach, oswaja z nagością i przekonuje, że nie ma niczego niewłaściwego w kontaktach seksualnych dziecka z dorosłym.27 Możliwość podszywania się pod dowolną osobę prezentującą określony styl życia, pozwala pedofilom nawiązywać kontakty z wieloma dziećmi jednocześnie, a internetowe czaty, elektroniczna poczta, różne witryny są wykorzystywane do manipulowania dzieckiem. Spreparowana przyjaźń, osobisty urok i udawana sympatia prowadzi w konsekwencji do spotkania łowcy z ofiarą w realnym świecie, spotkania, z którego niejedno dziecko nigdy już nie wróciło. Na każde pięć uprowadzeń dzieci, dwa miały związek z Internetem.28 Dziś życie towarzyskie wielu młodych ludzi po powrocie ze szkoły przenosi się ze świata realnego do świata wirtualnego – Internetu. Niepokoi fakt szerzenia się internetowej „kultury kłamstwa, chamstwa i wulgarności”. Podstawową formą komunikowania się w sieci młodzieży z innymi stają się wzajemnie rzucane obelżywe określenia, wyzwiska, intrygi, oczernianie, preparowanie i upowszechnianie informacji kompromitujących koleżanki, kolegów (często także nauczycieli). Takie „zabawy” tylko z pozoru mogą wydawać się bez znaczenia. Nieraz pociągają za sobą poważne I.R. Berson, (tłum. H. Grzegołowska – Klarkowska), Cyberofiary: psychospołeczne konsekwencje wykorzystywania młodzieży za pośrednictwem Internetu, „Dziecko Krzywdzone” 2003, nr 2. 27 I.R. Berson, op. cit. 28 www.telegraph.co.uk 26 45 Problemy Narkomanii nr 2/2008 emocjonalne, funkcjonalne i psychologiczne konsekwencje. Ośmieszane ofiary często tracą poczucie własnej wartości, czują się przygnębione, osamotnione. U niektórych pojawiają się chorobowe objawy - bóle brzucha, głowy, migreny, zaburzenia neurotyczne, prowadzące nawet do prób samobójczych. Szykanowanie konkretnych osób najczęściej nie ma swojej przyczyny w jakiejś ich odmienności. Stają się one obiektem zastępczym do rozładowania napięć i złości, których źródło tkwi gdzie indziej. 29 Rodzice na ogół nie są świadomi takiego zagrożenia i na dobrą sprawę choćby z uwagi na respektowanie prawa dziecka do prywatności - rzadko orientują się, jaki charakter mają internetowe kontakty ich pociech. Dzieci z kolei niechętnie zgłaszają opiekunom przypadki dręczenia w sieci, m.in. z obawy przed zakazem korzystania z Internetu. Internetowe medium każdemu stwarza możliwość kreowania siebie na dowolną postać, a złudne przekonanie o anonimowości pozwala wchodzić z innymi na łączach internetowych w śmiałe relacje. Osobista tożsamość człowieka jest raczej stała i uwarunkowana wieloma cechami, jak wiek, płeć, rasa, predyspozycje fizyczne i psychiczne. Ukrycie oblicza za monitorem komputera połączonego w globalnej sieci, pozwala na eksperymentowanie z przybieraniem kształtu dowolnych osobowości. „Ukrywanie prawdziwej tożsamości to stały element komunikacji online, a dokonywane w tym procesie transformacje mogą mieć wpływ zarówno dodatni, jak i ujemny na młodego człowieka.”30 Wewnętrzne hamulce, które wynikają z określonej roli społecznej zwykle tutaj nie działają i tożsamość staje się płynna31. Dzieci i młodzież, której brak wystarczającej dojrzałości, wiedzy i doświadczenia, może stosunkowo łatwo uwikłać się w niewłaściwe kontakty internetowe. Tworząc na łączach sieciowych pod pseudonimem własny wizerunek, dzieci szybko przekraczają wszelakie bariery, co byłoby nie do przyjęcia w zachowaniu w realnej codzienności. Nadużywają wulgaryzmów, manifestują agresywność i nonkonformistyczne postawy, w niewybredny sposób atakują swoje opinie, są gotowe do dzielenia się różnymi osobistymi informacjami, dla zabawy lub fantazji lawirują między kłamstwem a szczerością. Zwykle nie ma dla nich znaczenia, z kim rozmawiają, czy flirtują. Większość podszywa się pod starszych wiekiem, bardziej doświadczonych, a na ewentualne słowa zachęty do powstrzymania się od nadużywania rynsztokowych sformułowań, potrafią reagować wyzwiskami, jak stare wygi, (czego doświadczyłem próbując dla testu podjąć się roli „internetowego wychowawcy”). Młodym internautom dość łatwo przychodzi też podejmowanie tematyki seksualnej, której intensywność, w miarę nasycenia dotychczasowym poziomem, narasta. Poszukują bodźców do nowej, silniejszej A. Czesławiak, Cyberbullying. Wstępne spojrzenie na zjawisko wirtualnej agresji wśród młodzieży. (w:) M. Jędrzejko, W. Bożejewicz (red.), Człowiek w sieci zniewolonych dróg. Wyd. Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora, Pułtusk 2007. 30 I.R. Berson (tłum. H. Grzegołowska-Klarkowska), Cyberofiary…, s. 78. 31 L.J. Gurak, Cyberliteracy: Navigating the Internet with awareness, Yale University Press, New Haven, CT, 2001. 29 46 Problemy Narkomanii nr 2/2008 stymulacji. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że pewne zachowania będą generalizowane i z czasem mogą znaleźć swoje odzwierciedlenie w realnym życiu. Duża popularność komunikatorów internetowych sprawia, że korzysta z nich ponad 92% dzieci.32 Umiejętność korzystania z nowoczesnych sposobów komunikowania się nie idzie jednak w parze z wiedzą na temat związanych z tym zagrożeń, bądź spotyka się z lekceważeniem podstawowych zasad bezpieczeństwa, zwłaszcza przy nawiązywaniu bliższych kontaktów. Badania przeprowadzone w 2003 roku przez Fundację „Dzieci Niczyje” ujawniły, że: w ciągu jednego roku 64% dzieci podało obcemu swój numer telefonu, 44% dzieci przesłało obcemu zdjęcie, a 42 % podało obcemu adres zamieszkania, ponad trzy czwarte dzieci w ciągu jednego roku otrzymało od obcej osoby propozycję spotkania, co czwarte dziecko we wspomnianym wyżej okresie spotkało się twarzą w twarz z obcym „poznanym” w Internecie, 56% dzieci w ciągu diagnozowanego roku wciąganych było wbrew własnej woli w rozmowy o charakterze seksualnym, 30% dzieci sytuacja ta wystraszyła/przeraziła, 80% dzieci w 2003 roku mimowolnie natrafiło w Internecie na materiały pornograficzne.33 Za tempem rozwoju Internetu nie nadąża tworzenie wystarczających mechanizmów bezpieczeństwa. Istnieje statystyczna zależność, (co jest raczej oczywiste) między czasem spędzanym przez dzieci i młodzież w Internecie, a angażowaniem się w ryzykowne zachowania online. Jednakże stwierdzono też zależność pomiędzy dobrym instruktarzem od nauczycieli i rodziców, a unikaniem ryzykownych zachowań na internetowych łączach. 34 Młodzi internauci muszą wiedzieć, że w internetowych kontaktach obowiązują pewne zasady. Istnieje swoisty przewodnik dla dzieci korzystających z internetowych łączy, który wyczula je na realne i potencjalne zagrożenia. Dzieci nie powinny: podawać o sobie informacji pozwalających na ich identyfikację i zlokalizowanie (nazwisko, adres, numer telefonu, nazwa szkoły), ani też danych o swoich najbliższych (miejsce pracy, numer telefonu do rodziców, czas planowanego urlopu, materialne zasoby, wyposażenie domu itp.); łamać reguł korzystania z Internetu, które ustaliły wspólnie z rodzicami; Ł. Wojtasik, Pedofilia i pornografia w Internecie – zagrożenia dla dzieci, „Dziecko Krzywdzone” 2003, nr 5. 33 Ł. Wojtasik, Ogólnopolska kampania społeczna „Dziecko w Sieci”, „Dziecko Krzywdzone” 2004, nr 7. 34 M. Sajkowska, Zagrożenia wykorzystaniem seksualnym dzieci w Internecie – wyniki badań empirycznych, „Dziecko Krzywdzone” 2003, nr 2). 32 47 Problemy Narkomanii nr 2/2008 zatajać przed rodzicami informacji na temat zdarzeń, które wprawiły je w zakłopotanie na internetowych łączach; bez zgody i nadzoru rodziców (czy kogoś zaufanego) umawiać się na spotkanie z osobami poznanymi w Internecie. Przy uzyskaniu zgody opiekunów, należy być z osobą towarzyszącą i upewnić się, że będzie to w miejscu publicznym; odpowiadać na wiadomości, które są agresywne, przerażające, obsceniczne, dwuznaczne albo wywołujące skrępowanie; bez zgody rodziców wysyłać własnych zdjęć, ani innych prywatnych materiałów osobom poznanym w internetowej sieci; poddawać się pokusie wchodzenia na strony przeznaczone tylko dla osób dorosłych. Internet oferuje wiele stron adekwatnych do wieku dziecka i jego zainteresowań.35 W kwestii ochrony dzieci przed pedofilami, którzy do wabienia swoich ofiar wykorzystują Internet, istotnego wpływu nie mają stosowane w oprogramowaniu komputerowym filtry i blokady, podobnie jak różne formy rodzicielskiego nadzoru obejmującego zgodę na połączenie dziecka z Internetem, spoglądanie na ekran podczas surfowania, sprawdzanie historii połączeń, czy też zawartości plików i dyskietek.36 W praktyce codziennego życia taka ustawiczna kontrola jest właściwie niewykonalna i niecelowa. Nader często jest tak, że to właśnie dzieci konfigurują w domu sprzęt, uczą swoich rodziców korzystania z nowoczesnych mediów. Stąd też potrzebny jest nie tyle nadzór, co przede wszystkim właściwie ukierunkowana edukacja obejmująca nie tylko dzieci i młodzież, ale również personel pedagogiczny i rodziców, którzy mając dobry kontakt z dzieckiem, mogą zapobiegać szukaniu wsparcia u obcych, potrafiących w niecny sposób wykorzystać każdą słabość. Warto zatem uczulać dzieci i ich opiekunów na tę problematykę, sięgać po przewodniki bezpiecznego poruszania się w sieci, zwiększać świadomość na temat istniejących w tej mierze zagrożeń. Nie należy przy tym naiwnie zakładać, że nasze prośby i ostrzeżenia odwiodą wszystkie dzieci i dorastającą młodzież od jakże popularnych obecnie, nawet ryzykownych kontaktów internetowych. Ważne jest, aby rozumieli oni potrzebę zachowania szczególnej ostrożności, gdy owe kontakty mają zaistnieć na żywo. Wykrywalność przestępstw popełnianych przez pedofilów, w tym również wykorzystujących Internet do uwodzenia dzieci, jest niewielka. Istotną przeszkodę, jak się wydaje, stanowi tu niedozwolona w naszym kraju policyjna prowokacja wobec przestępców internetowych, która w USA i innych krajach pozwoliła zatrzymać wielu sprawców takich czynów. Policjanci zajmujący się tą sferą nie prowokują dialogów powiązanych z seksem, a jedynie odpowiadają na tego typu zaczepki, by po nawiązaniu T. Kasprzak, Bezpieczna sieć – o profilaktyce zagrożeń dzieci w Internecie, „Dziecko Krzywdzone”, 2003, nr 2. 36 Tamże. 35 48 Problemy Narkomanii nr 2/2008 bliższych relacji z domniemaną ofiarą, doprowadzić do aresztowania na miejscu planowanego spotkania z małoletnim.37 Trzeba jednak wspomnieć, że młodociane ofiary przestępstw seksualnych tylko w pewnym odsetku stanowiącym ok. 20% przypadków, zostają uwiedzione przez obcych na łączach internetowych. Ponad połowa dzieci molestowanych seksualnie dobrze zna sprawcę, bo jest nią osoba z najbliższego kręgu rodziny i znajomych.38 Konieczne wydają się zatem szeroko zakrojone działania przygotowujące nie tylko młodych użytkowników Internetu, ich rodziców i wychowawców. Potrzebna jest także profilaktyka w postaci programów adresowanych do sprawców tych czynów i m.in. poprzez media ukazywanie im skali krzywd wyrządzanych w ten sposób dzieciom. Ponieważ tacy osobnicy nie potrafią kontrolować swoich zachowań, trzeba wskazywać na możliwości podejmowania terapii, która pozwoli im zmienić swoje zachowanie.39 Społeczna świadomość zagrożeń z Internetu dla dzieci obecnie wzrasta. Przyczynia się do tego m.in. kampania Dziecko w Sieci realizowana przez Fundację „Dzieci Niczyje”. Wyraziste w swojej wymowie billboardy i telewizyjne sygnały ostrzegające, że „nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie” (połączonych w sieci komputerów), działają na wyobraźnię i być może już niejedno dziecko ustrzegły przed traumatycznymi przeżyciami, a nawet życiową tragedią. „Tak jak cisza w mediach na temat społecznego zła może być sprzymierzeńcem bezkarności i społecznego lekceważenia, tak zainteresowanie mediów może mieć znaczący wpływ na dostrzeżenie problemów społecznych i podejmowanie działań zmierzających do ich ograniczenia.”40 Częstotliwość, z jaką obecnie dzieci, młodzież i wielu dorosłych korzysta z Internetu, niesie ze sobą również inne zagrożenia. Już sam fakt przesiadywania godzinami przed monitorem nie pozostaje bez znaczenia dla postawy ciała, rozwoju fizycznego, zwłaszcza młodego organizmu. Nasila się zjawisko komputerowego i internetowego uzależnienia. Młodzi ludzie, zamiast spotykać się z kolegami, nawiązywać i podtrzymywać przyjaźnie w realnym świecie, uprawiać sporty, rozwijać zainteresowania, zaszywają się w kąciku domowym przed komputerem, bez którego nie potrafią funkcjonować. Komputer i Internet daje fałszywe poczucie wolności, utrudnia obiektywne i krytyczne postrzeganie realnej rzeczywistości, zamyka w wirtualnym świecie, zawłaszcza ich myśli, które ustawicznie oscylują wokół tematyki gier i potrzeby surfowania w sieci. Przed ekranem monitora spędzają każdą wolną chwilę, zaniedbując szkolne i domowe obowiązki. Dla Ł. Wojtasik, Sprawcy wykorzystywania seksualnego dzieci przy użyciu Internetu, „Dziecko Krzywdzone” 2004, nr 7. 38 Szerzej na temat sposobów rozpoznawania, zapobiegania i pomocy ofiarom molestowania seksualnego dzieci w art.: K. Kruszko, Bezpieczeństwo dziecka – molestowanie seksualne, „Życie Szkoły” 2005, nr 6. 39 K. Chołuj, Profilaktyka wykorzystywania seksualnego dzieci – program STOP IT NOW !, „Dziecko Krzywdzone” 2004, nr 7. 40 M. Sajkowska, Przekazy prasowe na temat wykorzystywania seksualnego dzieci – „stare” i „nowe” historie, „Dziecko Krzywdzone” 2003, nr 5, s.103. 37 49 Problemy Narkomanii nr 2/2008 komputera i Internetu nie znajdują żadnej alternatywy. Nawet posiłki są spożywane przed komputerem, a wszelkie próby ograniczenia czasowego kończą się rozdrażnieniem i awanturą. Sporadyczne kontakty towarzyskie również sprowadzają się do wspólnego przesiadywania przed komputerem. Niektórzy nabywają przy tym na tyle dużą wiedzę i umiejętności w zakresie poruszania się w cyberprzestrzeni, że potrafią dokonać włamania do baz danych różnych instytucji i prywatnych zasobów innych użytkowników Internetu, zawirusować systemy, spowodować wiele różnych szkód. Te poczynania, które zwykle początkowo podejmują dla zabawy, noszą znamiona działań przestępczych i pociągają za sobą określone konsekwencje prawne. Dziś domowe media (telewizja, video, komputerowe gry, Internet) nader często przejmują od rodziców funkcje opiekuńczo-wychowawcze i pełnią rolę „elektronicznej niani”, redukują czas na naukę, obowiązki, czytelnictwo, ruch na świeżym powietrzu, udział w kulturze (wyjścia do kina, teatru, do galerii itp.). Spędzany nad nimi czas ogranicza bezpośrednie kontakty z najbliższymi, jakże potrzebne dla budowania właściwych więzi. Nawet wspólne oglądanie telewizji tworzy raczej pozory integracji, bo zwykle współoglądającym przeszkadzają wszelkie komentarze i próba wymiany zdań. W rodzinach nieraz powstają niesnaski i nieporozumienia w związku z brakiem kompromisu co do zakresu i charakteru korzystania z mediów, zwłaszcza dostępu do połączonego w internetowej sieci komputera. Oczywiście nie należy nadmiernie koncentrować się na słabościach Internetu, ale jego dobrych stronach oraz dążyć do tego, aby dzieci i młodzież, posiadając określoną wiedzę i umiejętności techniczne, potrafiła rozpoznawać różne zagrożenia i skutecznie im się przeciwstawiać. Podsumowanie Internet to niezwykle przydatne narzędzie szybkiej komunikacji, wymiany myśli, to bogate źródło wiedzy i rozrywki. Nie należy jednak zapominać, że może on być też niebezpieczny, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży, która jest nieświadoma wielu zagrożeń, bądź bagatelizuje zasady bezpiecznego korzystania z globalnej sieci. Istnieje zatem potrzeba ustawicznej edukacji nie tylko tych najmłodszych internautów, ale również ich rodziców i nauczycieli, którzy często nie nadążają za swymi podopiecznymi w sferze nowoczesnych technik komunikowania się i wirtualnego świata. 41 Prezentowany artykuł w wersji zbliżonej został zamieszczony w materiałach konferencyjnych pod red. M. Jędrzejko i W. Bożejewicza, Patologie społeczne XXI wieku. Humanistyczne wyzwania wobec filozofii zła, Wyd. Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku, 2007. 41 50 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Krzysztof Jędrzejko Mariusz Kmicik BIELUŃ DZIĘDZIERZAWA. DATURA STRAMONIUM L. ROŚLINA SILNIE TOKSYCZNA I HALUCYNOGENNA Bieluń dziędzierzawa Datura stramonium L Synonimy: pindurynda, dędera, denderewa, tondera, cygańskie ziele, świńska wesz, bieluń podwórzowa, czerwion, czerwone ziele, dendrak, durna rzepa. Rodzina: Solanaceae – psiankowate. Nazwa angielska taksonu: thorn-apple, Jimsonweed datura, Jimson-weed; nazwa francuska taksonu: datura stramoine, chosse tampe, endermie stramoine, stramoine commune, pomme épineuse, pomme du diable, herbe des voleurs, datura á feuilles dentées, herbe á la taupe; nazwa niemiecka taksonu: Dornapfel, weisser Stechapfel, gemeiner Stechapfel, Fliegenkraut, Igelskolben, Krötenmelde, Teufelapfel, Tollkraut; nazwa rosyjska taksonu: дурман обыкновенный. (Anioł-Kwiatkowska J., 2003, Podbielkowski Z,. Sudnik-Wójcikowska B. 2003) Jest jednoroczną rośliną zielną. Osiąga do 1 m wysokości, łodyga wzniesiona, naga, widlasto rozgałęziona; gałązki boczne od strony wewnętrznej lekko owłosione. Liście jajowate, ogonkowe, zaostrzone, grubo zatokowo ząbkowane. Kwiaty pojedyncze, krótkoszypułkowe, w rozwidleniach gałązek; kielich długi, rurkowaty, 5-ząbkowy, ząbki trójkątne; korona biała, duża do 10 cm długości o długiej rurce w górze lejkowato rozszerzona, sfałdowana. Owocem jest duża, zielona, jajowatookrągława, kolczasta torebka, w górnej części dwukomorowa, w dolnej - czterokomorowa. Nasiona czarne, brodawkowate, spłaszczone. Kwitnie od czerwca do września. Rośnie na miejscach synantropijnych – na śmietniskach, rumowiskach, w ogrodach, na przychaciach i podwórzach, a nierzadko także w uprawach zbóż (Mowszowicz J., 1982). 51 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Ze względu na interesujące i ładne kwiaty bieluń dziędzierzawa stał się ostatnio rośliną hodowaną w ogrodach i domach. W latach trzydziestych naszego stulecia został wprowadzony do uprawy w wielu krajach Europy i Ameryki Północnej. Bieluń wymaga gleby żyznej, o dużej zawartości próchnicy, lekko kwaśnej, wilgotnej. Należy do roślin dobrze reagujących na nawożenie organiczne i mineralne. Gatunek rozmnaża się z nasion, które wysiewa się wiosną. Hodowli sprzyja odchwaszczanie i spulchnianie międzyrzędzi w czasie wegetacji. Surowcem jest liść bielunia – Stramonii folium. Niekiedy i tylko do przemysłowego izolowania alkaloidów, zbiera się nasiona bielunia - Stramonii semen (Ożarowski A., Jaroniewski W., 1989). Zbiór liści rozpoczyna się na początku kwitnienia roślin, obrywając wyrośnięte liście. Ilość surowca pozyskanego podczas jednorazowego zbioru nie powinna przekraczać 1/22/3 liści. Liście suszy się w suszarniach w temperaturze 50-60˚C. Właściwie wysuszone liście są ciemnozielone i nie powinny być pokruszone. Mają charakterystyczny, odurzający, nieprzyjemny zapach (Rumińska A., Ożarowski A., 1990). 52 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Znane są cztery odmiany Datura stramonium, których liście mogą stanowić surowiec leczniczy: var. stramonium - kwiaty białe, owoce kolczaste, var. tatula (L.) Torr. - kwiaty fioletowe, owoce kolczaste, var. inermis (Jacq.) Timm. - kwiaty białe, owoce gładkie, var. godronii Danert - kwiaty fioletowe, owoce gładkie. Obecnie bieluń jest gatunkiem prawie kosmopolitycznym, ale jego pochodzenie jest trudne do określenia właśnie ze względu na duże rozprzestrzenienie po świecie. Za region pochodzenia podaje się tereny Azji środkowej i południowej, tereny Indii Wschodnich, Meksyku lub Europy południowo-wschodniej. Stąd bieluń mógł być zawleczony przez Cyganów, którzy nasion używali do „sztuk czarnoksięskich”. Do Europy pierwsi Cyganie przywędrowali na początku XV wieku. O bieluniu pisał w roku 1561 Konrad Gesner (szwajcarski bibliograf, lekarz, przyrodnik, filolog, lingwista, leksykolog, wydawca i komentator wielu dzieł starożytnych i współczesnych z różnych dziedzin wiedzy), opisując go jako „Solanum furiosum”, uprawiany w ogrodach. Dziczejąc, szybko rozprzestrzenił się w dużej części Europy. Obecnie rozpowszechniona w całej Eurazji i Ameryce Północnej (Nowiński M., 1980). Niechlubne fakty z historii bielunia dziędzierzawy Ze względu na bardzo silne właściwości halucynogenne i trujące bieluń dziędzierzawa może poszczycić się bogatą, choć nie zawsze chlubną historią. O tym, jak bardzo jest znany, świadczyć może mnogość nazw potocznych i ludowych. Ze względu na jego narkotyczne i trujące własności dawniej nazywano go także bieluniem jadowitym, czarcim zielem, diabelskim zielem, trąbą anioła (Kuźniewski E., Augustyn-Puziewicz J., 1999). O szkodliwym działaniu bielunia człowiek przekonał się już w antyku. Wskazują na to antyczne zapiski z czasów Imperium Rzymskiego. Można w nich odnaleźć opisy wydarzeń z roku 53 p.n.e., gdy Marcus Krassus, rzymski namiestnik Syrii, został rozgromiony w wyprawie przeciwko Partom i zginął pod Carrhae. Wycofujący się żołnierze trafili na rośliny o właściwościach odurzających, których spożycie prowadziło do ciężkich zatruć lub nawet śmierci. Toksykolodzy ustalili, na podstawie opisanych objawów u zatrutych, że mogły to być nasiona czy ziele bielunia dziędzierzawy. Niestety to nie te przypadkowe, nieświadome zatrucia były największym problemem. Bieluń, podobnie jak inne rośliny działające silnie trująco były też wykorzystywane do podstępnego trucia osób niebezpiecznych, znienawidzonych, pretendentów do władzy, majątku lub sławy, oponentów politycznych. Ponownie historia pokazuje, jak stary jest to proceder. Przykładem może być król Pergamonu Attalos III Filometor (163-133 p.n.e.), który uprawiał w swoim ogrodzie bielunia Datura, lulka Hyoscy53 Problemy Narkomanii nr 2/2008 amus, wilczą jagodę Atropa, ciemiężycę Veratrum, tojad Aconitum i szalej jadowity Cicuta virosa. Sporządzał z nich mieszanki, które wysyłał oponentom do spożycia. Mistrzynią w preparowaniu trujących kompozycji była również egipska królowa Kleopatra VII zwana Wielką (69-30 p.n.e.), odznaczająca się uwodzicielskim temperamentem i olśniewającą urodą, o której wciąż krążą legendy. Wiedzę o truciznach czerpała z prastarych przekazów, znanych niektórym kapłanom i osobom wtajemniczonym. Jedną z wtajemniczonych była trucicielka Kanidia (imię nacechowane stylistycznie, od canis - suka), którą wspomina m.in. Horacjusz (65-8 p.n.e.) w dziele Epodon Liber (III) (Ożarowski A., 2006). Bieluń miał także inne zastosowania. Kobiety tureckie nasionami bielunia usypiały mężów, gdy chciały ich zdradzić. Obok pokrzyku, wilczej jagody i lulka czarnego wchodził on w skład słynnej „maści czarownic” (w jej skład wchodziły zioła takie jak bieluń, lulek i wilcza jagoda; po natarciu taką maścią miejsc o cienkiej skórze (np. pachwin) następował głęboki sen, przynoszący wrażenie unoszenia się nad ziemią i wizje erotyczne. Po powrocie do świadomości „czarownicom” zostawało złudzenie realizmu tych przeżyć, stąd przekonanie o lataniu na miotłach czy łopatach i o uprawianiu stosunków seksualnych z diabłem). W Peru bieluń uchodzi za roślinę afrodyzjakalną, a u Indian meksykańskich czczony jest jako boski narkotyk („tolschi”), wywołujący zobojętnienie na otoczenie i głęboki sen z wizjami erotycznymi. Liście bielunia dodawane są tam do herbaty lub papierosów (Nowiński M., 1980; Rumińska A., Ożarowski A., 1990). Bieluń, rośliną farmakopealną stał się w wieku XVIII, ale już znacznie wcześniej jego działanie było wykorzystywane w medycynie ludowej w Europie Wschodniej i Azji Zachodniej. Duży wpływ na popularność stosowania bielunia w medycynie oficjalnej miał wiedeński doktor Anton von Ströck, żyjący w latach 1731-1803. Zdecydował się on leczyć uciążliwe dolegliwości wyciągami z ziół trujących. Ten kontrowersyjny lekarz miał w zwyczaju testować sporządzone mieszanki ekstraktów roślinnych na własnej osobie. Ströck izolował z liści bielunia dziędzierzawy sok, który następnie przegotowywał i dopiero wówczas leczył nim „najtrudniejsze łamania, zamulenia wnętrzności, nawet i szaleństwa” (Kawałko M., J., 1986). Właściwości i skład chemiczny W surowcu znajdują się alkaloidy tropanowe w ilości 0,2%-0,6% (wg Ph. Eur. nie mniej niż 0,23% i nie więcej niż 0,27%): głównie L-hyoscyjamina i skopolamina w stosunku 2:1, atropina i apoapotropina, skopamina, atropamina, nikotyna, diamina – N-metyloputrescyna, kumaryna – skopolina (glukozyd skopoletyny) także garbniki (4-6%), flawonoidy, sole mineralne (15-18%) i ślady olejku o zapachu podobnym do zapachu tytoniu (Matławska I., 2006; Kohlmünzer S., 2000). W korzeniach występują także meteloidyna i kuskohigryna. W czasie suszenia następuje częściowa racemizacja hioscyjaminy, więc surowiec wysuszony zawiera 54 Problemy Narkomanii nr 2/2008 zmienne ilości atropiny. 1 g nasion bielunia zawiera około 2-4 mg alkaloidów (w przeliczeniu na suchą substancję). Działanie surowca związane jest przede wszystkim z obecnością alkaloidów tropanowych. Te same alkaloidy (choć w innych stosunkach ilościowych) zawarte są w liściach pokrzyku wilczej jagody Atropa belladonna, dlatego działanie surowców jest podobne. Ich mechanizm działania polega na kompetycyjnym blokowaniu receptorów cholinergicznych muskarynowych układu przywspółczulnego. Najistotniejsze są tu hioscyjamina i skopolamina. Hioscyjamina jest estrem tropiny i lewoskrętnej formy optycznie czynnego kwasu tropowego. Wykazuje ona podobne, lecz silniejsze działanie parasympatykolityczne w porównaniu z cząsteczką atropiny, w której znajduje się racemiczna forma kwasu tropowego. Cząsteczka skopolaminy (hyoscyny) stanowi połączenie skopiny oraz lewoskrętnej formy kwasy tropowego i jest 5 razy bardziej trująca od atropiny, zwłaszcza działa silnie toksycznie na ośrodek oddechowy. Wykazuje słabsze od niej działanie obwodowe, działa depresyjnie na OUN. Może wywoływać senność i amnezję u osób wrażliwych. Dawka śmiertelna skopolaminy wynosi 0,1-0,2 g, ale były przypadki przeżycia 0,30,5 g (przy zażyciu doustnym). Z drugiej strony zdarzały się przypadki zgonów nawet już po dawce 1 mg skopolaminy s.c. Istnieją wielkie indywidualne wahania we wrażliwości na skopolaminę. Pochodna: butylobromek hyoscyny w dawce 10 mg stosowana jest w celu zmniejszenia skurczów mięśni gładkich przewodu pokarmowego, dróg żółciowych i układu moczowego, a także w wymiotach po narkozie, zaparciach spastycznych, skurczach odźwiernika. Pomocniczo w weryfikowaniu niedrożności jajowodów i diagnostyce radiologicznej przełyku, żołądka, dwunastnicy i dróg moczowych. W przeciwieństwie do skopolaminy nie przekracza bariery krew-płyn mózgowo-rdzeniowy. Czas T 0,5 wynosi 4,8 h. Bieluń stosowany był kiedyś w konwulsjach, neuralgiach, gośćcu, później w kaszlu i kolce nerkowej. Ze względu na większe stężenie skopolaminy i działanie rozszerzające oskrzela, surowiec znalazł zastosowanie jako antiasthmaticum w postaci tabaki, ziółek do palenia lub papierosów bądź tytoniu, przeważnie nasączonego azotanem potasowym do wdychania dymu. Komisja E (niemiecka komisja ekspertów, przedstawicieli medycyny 55 Problemy Narkomanii nr 2/2008 akademickiej i praktycznej oraz farmacji - przy Federalnym Instytucie Leków i Produktów Medycznych) stwierdza, że nie należy stosować surowca oraz jego przetworów ze względu na niewystarczająco udowodnioną skuteczność, a także istniejące ryzyko nadużywania i narkomanii (o tym w dalszej części rozdziału). Istotnym powodem wycofywania z lecznictwa preparatów z bieluniem był brak możliwości obliczenia ilości alkaloidów, jaka ulegnie wchłonięciu w wyniku wspomnianego stosowania wziewnego (Matławska I., 2005). W premedykacji wzmaga działanie leków przeciwbólowych, jako „farmakologiczny kaftan bezpieczeństwa” – lek uspokajający w niektórych chorobach psychicznych. Nalewki z bielunia działają wykrztuśnie i łagodzą stany zapalne krtani. Ekstrakt z rośliny powoduje rozszerzenie źrenic oka. Na terenach Ameryki Południowej roślina wykorzystywana jest powszechnie w celu zwiększenia napięcia seksualnego (Kawałko M., J., 1986). Zatrucia Bieluniem Bardzo istotnym problemem są zatrucia bieluniem. W odróżnieniu od zatruć innymi roślinami zawierającymi alkaloidy tropanowe mogą one przybrać charakter furii, szaleństw lub ostrej psychozy wynikających z silnego pobudzenia psychoruchowego. Początkowo objawiają się wesołością, chęcią mówienia i ruchu, po których obserwuje się dezorientację, chwiejność chodu, gonitwę myśli, niepokój, majaczenie, znaczne upośledzenie intelektu, realistyczne omamy wzrokowe i słuchowe (widzenie zjaw, zwierząt wzbudzających grozę i chęć ucieczki), stany delirium, a nawet szał i wściekłość. W przypadkach zatrucia alkaloidami tropanowymi, faza pobudzenia poprzedza stany śpiączkowe objawiające się uspokojeniem, rozluźnieniem i narastająca senność. Mogą one być głębokie i często fatalne w następstwach ze względu na spadek temperatury ciała, możliwość zatrzymania akcji serca, porażenia ośrodka oddechowego i zgonu. W fazie pobudzenia główną rolę odgrywa L-hioscyjamina, natomiast w fazie śpiączkowej zaznacza się działanie uspokajające skopolaminy, tak że w obrazie zatrucia nie ma drgawek (obserwuje się je przy silnych zatruciach pokrzykiem). W USA i Kanadzie zaobserwowano u młodocianych toksykomanów, że po spożyciu nasion Datura stramonium występuje dominuje forma hiperkinetyczna, a po spożyciu liści - głównie śpiączkowa (Hennenberg M., Szkrzydlewska E., 1984). Objawami zatrucia są: szerokie źrenice oczu powodujące zaburzenia widzenia i światłowstręt, porażenie akomodacji oka, sucha, gorąca i przekrwiona skóra, na której może pojawiać się wysypka lub wykwity, silnie zaczerwieniona twarz, często z wyrazem niepokoju, dzikości i wielkiego przerażenia, zawroty i silne, pulsujące bóle głowy, zimne kończyny, zahamowanie perystaltyki przewodu pokarmowego, tachykardia, przyspieszenie oddechu, rozszerzenie oskrzeli, zahamowanie wydzielania łez, śliny, potu, soku żołądkowego, silne napady kaszlu oraz zahamowanie czynności wydzielniczej błon śluzowych nosa, oskrzeli. Osoba zatruta odczuwa bolesne parcie na pęcherz z niemożnością oddania moczu, suchość w jamie 56 Problemy Narkomanii nr 2/2008 ustnej i wzmożone pragnienie, które mimo przyjmowania płynów nie ustępuje (ze względu na skurcz przełyku jest ono samo w sobie utrudnione) (Ożarowski A., Jaroniewski W., 1989; Demarque D. i in., 2001,). Aby pomóc zatrutemu, konieczne jest możliwie szybkie przetransportowanie go do szpitala, gdzie wykonuje się płukanie żołądka z węglem i podaniem siarczanu sodowego. Samo wprowadzenie zgłębnika do żołądka stanowi poważny problem ze względu na suche, zaciśnięte gardło, dlatego sondę trzeba naoliwić. Przy wysokiej hipertermii stosuje się okłady z lodowatej wody. Konieczne jest także uzupełnienie niedoborów płynów i elektrolitów. Przy znacznym pobudzeniu pacjenta, przed płukaniem żołądka podaje się krótko działające leki uspokajające. Zawsze konieczna jest intensywna terapia zachowawcza. Jako odtrutkę podaje się pilokarpinę pobudzającą przywspółczulny układ nerwowy. W ciężkich przypadkach, jeżeli wystąpiła depresja oddechu, pacjent wymaga intubacji. Ponieważ istnieje skłonność do zatrzymania moczu, wskazane jest założenie cewnika pacjentowi (Hennenberg M., Szkrzydlewska E., 1984). Bieluń to trucizna - nie narkotyk! Do zatruć bieluniem może dojść na skutek umyślnych działań, jak i przypadkowo. U małych dzieci dochodzi do nich zwykle w czasie spacerów i zabaw w parkach, na łąkach, w ogrodach lub lasach, gdzie różne dziko rosnące rośliny budzą zainteresowanie dziecka. Często chwila nieuwagi rodziców powoduje, że dziecko niepostrzeżenie zrywa i zjada atrakcyjnie wyglądające owoce, nasiona, liście lub łodygi roślin. U starszych dzieci zatrucia zdarzają się podczas zorganizowanych wycieczek szkolnych, w czasie których uczniowie mają poznać florę zespołów parkowych lub leśnych. Dawniej miały miejsce również masowe zatrucia pokarmowe przez przypadkowe zanieczyszczenia zboża nasionami bielunia. Możliwe jest również zatrucie po zjedzeniu mięsa królików, które wcześniej jadły ziele bielunia. Dla większości gatunków zwierząt bieluń jest trujący, jednakże króliki wytwarzają we krwi i wątrobie związki rozkładające alkaloidy tej rośliny i nie obserwuje się u nich objawów zatrucia. Notuje się przypadki zatrucia miodem z pasieki położonej w pobliżu dużej plantacji (około 30 ha) bielunia dziędzierzawy i bielunia indiańskiego (Hennenberg M., Szkrzydlewska E., 1984). Dużo większym problem są zatrucia bieluniem następujące po celowym spożyciu. Surowce z bielunia stanowią jeden z głównych środków inicjacji do toksykomanii, używanych przez szukającą wrażeń młodzież w eksperymentach psychodelicznych. Bieluń to roślina ogrodnicza, często sadzona na działkach dla ozdoby. Rośnie również dziko na łące lub po prostu porasta w miejskiej aglomeracji, w okolicach śmietników i na zaniedbanych trawnikach. Łatwo go rozpoznać i zarazem nie trzeba długo szukać. W dobie Internetu, młodzi ludzie łatwo uzyskują informacje o cudownym, darmowym, legalnym i łatwo dostępnym środku halucynogennym. W wirtualnym świecie można także znaleźć dokładne instrukcje, jak sporządzić wywar z nasion ziela. Internauci wymieniają się spostrzeżeniami, najbardziej jednak rozpi57 Problemy Narkomanii nr 2/2008 sują się na temat bieluniowego „tripa”, czyli stanu po zażyciu narkotyku. Także z ust do ust przechodzą kolejne informacje o „ciekawych” historiach, halucynacjach i realnych snach, jakie spotkały ludzi po spożyciu bielunia. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z możliwości i zarazem niebezpieczeństwa tej rośliny, która jest trucizną o silnych właściwościach halucynogennych. Osoby, które spożyły dużą ilość tej używki, stają się niebezpieczne przede wszystkim same dla siebie. Większość silnie zatrutych zupełnie nie pamięta, co robiła, są przypadki urazów, których okoliczności pacjenci nie pamiętają. Często jednak osoby, które na sobie przekonały się o działaniu tej rośliny, zdecydowanie przyznają, że bieluń to „zabawa na jeden raz” i rzadko kto do tego wraca. Jednak „raz” to może być czasami o jeden raz za dużo. Szczególnie w przypadku bielunia należy pamiętać, że spożycie rośliny połączone z niewiedzą, może doprowadzić do tragicznego końca. Piśmiennictwo: Anioł-Kwiatkowska J.: Wielojęzyczny słownik florystyczny. Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2003, ss. 691. Demarque D., Jouanny J., Poitevin B., Saint-Jean Y.: Homeopatyczna materia medica. Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2001, ss. 676. Hennenberg M., Szkrzydlewska E.: Zatrucia roślinami wyższymi i grzybami. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1984. ss. 389. Jędrzejko K.: Medicinal plants and herbal materials in use in Poland: a check list. Wykaz roślin i surowców leczniczych stosowanych w Polsce. Śląska Akademia Medyczna w Katowicach, Katowice 2001, ss.393. Jędrzejko K., Klama H., Żarnowiec J.: Zarys wiedzy o roślinach leczniczych. Redakcja naukowa Krzysztof Jędrzejko. Śląska Akademia Medyczna w Katowicach, Katowice 1997, ss. 695. Kawałko M.: Historie ziołowe. Krajowa Agencja Wydawnicza, Lublin 1986, ss. 492. Kohlmunzer S.: Farmakognozja. Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2000, ss. 670. Matławska I. (red.): Farmakognozja. Ak. Med. ,Poznań 2006, ss.408. Mowszowicz J.: Przewodnik do oznaczania krajowych roślin trujących i szkodliwych. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1982, ss.478. Nowiński M.: Dzieje upraw i roślin leczniczych. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1980, ss. 335. Ożarowski A., 2006: Trujące rośliny dawniej i dziś. Panacea 2 (15). Ożarowski A., Jaroniewski W.: Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie. IWZZ, Warszawa 1989, ss. 435. Podbielkowski Z., Sudnik-Wójcikowska B.: Słownik roślin użytkowych. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1985, 2003,ss.708 Rumińska A., Ożarowski A., (red.): Leksykon roślin leczniczych. Państwowe wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1990, ss. 565. 58 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Krzysztof Jędrzejko, Mikołaj Konstanty Zakład Botaniki Farmaceutycznej i Zielarstwa SUM (Sosnowiec) OSTROKRZEW PARAGWAJSKI (YERBA MATE) Ryc.1. Ostrokrzew paragwajski (Köhler F.E., 1887) Ostrokrzew paragwajski (Ilex paraguariensis A.St.-Hil.), herbata paragwajska, Herba mate, Herva mate, Mate (Yerba mate - hiszpańska nazwa potoczna), ang.: Paraguay Tea, Paraguaytea, Mate; frac.: Herva mate; niem.: Matepflanze, Mateteestrauch, Paraguayteestrauch - gatunek drzewa z rodziny botanicznej ostrokrzewowatych (Aquifoliaceae). (Podbiel- kowski Z. 1992) Występuje w stanie dzikim w Ameryce Południowej, nazwę (Ilex paraguarensis) nadał francuski botanik Auguste de Saint Hilaire w 1822 roku. Jest wiecznie zielonym drzewem osiągającym do 15 metrów wysokości, ale zwykle wysokość nie przekracza 6-8 metrów. Kora jasna (biaława) i gładka. Liście zimozielone, odwrotnie podłużnie jajowate, z zewnątrz błyszczące, ząbkowane o długości nieprzekraczającej 13 cm. Kwiaty zawsze rozdzielnopłciowe, zebrane w pęczki w kątach liści, drobne, białe lub kremowe. Mają mały 4-5-działkowy kielich, 4-płatkową koronę zrośniętą do połowy, 1 czterokomorowy słupek o bardzo krótkiej szyjce i 4 pręciki przyrośnięte do korony. Kwitnie od października do grudnia. Owoce są barwy czerwonej, czarnej lub żółtej. Jest podobne do owocu rosnącej m.in. w Europie i Polsce czarnej borówki, ima średnicę 5 - 7 mm. Działanie i zastosowanie Liście bardzo bogate w alkaloidy (2% kofeina zwana mateiną, teofilina, teobromina - ksantyny), 12% garbniki katechinowe, taninę oraz witaminy: A, B1, B2, C, składniki mineralne (żelazo, sód, potas, wapń, magnez, wapń, krzem, fosforany i siarkę), kwas chlorowodorowy, chlorofil, cholinę, inozytol, antocyjany, flawonoidy (rutynę, kwercytynę, kamferol). Ekstrakt z liści ma właściwości przeciwutleniające, detoksykacyjne, wzmacniające naczynia włosowate, ściągające, przeciwzapalne, gojące rany cięte i po oparzeniach. Działa wzmacniająco na włosy. Ekstrakt z ostrokrzewu, 59 Problemy Narkomanii nr 2/2008 dzięki zawartości kofeiny, stosowny jest również w kosmetykach antycellulitowych (Jędrzejko K., Kowalczyk B., Bacler B., Katowice 2007) W przyrodzie i uprawie Ostrokrzew (Yerba-mate) w naturze może osiągać nawet kilkanaście metrów wysokości. Jest rośliną średniej wielkości i w uprawie jest przycinany ją gdy osiąga wysokość 3 – 6 m. Ma twarde, lśniące liście o ostrych, ząbkowanych krawędziach. Nazywany popularnie również „wiecznie zielonym krzewem” bowiem liście pozostają na tej roślinie przez trzy lata. Kwitnie od października do grudnia, a kwiaty pojawiają się u podstaw liści, które wyrastają z grubszych gałęzi. Owoc jest maleńką jagodą zawierającą od 4 do 8 żółtych nasion, które dojrzewają od stycznia do marca. Obecnie na rynku Ameryki Południowej jest dostępnych około 200 rodzajów asortymentu mate, jakie są w obrocie handlowym. Każdy z nich wyróżnia się w pewien sposób swoim charakterem. Te indywidualne właściwości mają znaczący wpływ na smak naparu. Należy podkreślić, że ostrokrzew paragwajski obecnie jest dopiero w początkowej fazie udomowienia. Obecne formy uprawne niewiele różnią się od roślin dziko rosnących. Jednak od kilkudziesięciu lat trwają intensywne prace hodowlane, których głównym celem jest: zwiększenie plonu liści i zawartości w nich kofeiny, obniżenie zawartości saponin oraz zwiększenie odporności na choroby. Wbrew utartej opinii, najbardziej rozległe plantacje ostrokrzewu nie znajdują się w Argentynie lecz w brazylijskim stanie Parana. Roślinę w uprawach prowadzi się tam w formie bogato rozgałęzionego krzewu wysokości 4-5 m. Sadzi się jedynie okazy męskie, ponieważ są gęściej i obficiej ulistnione. Drobne nasiona (1000 nasion waży jedynie 9g) szybko tracą zdolność kiełkowania i muszą być jak najszybciej wysiane w specjalnych pojemnikach i pielęgnowane w szkółkach. Pierwsze zbiory liści są możliwe już po 3 latach od wysadzenia sadzonek. Zbiór surowca polega na ścinaniu całych wyrośniętych gałęzi ostrokrzewu. Natychmiast po ścięciu suszy się je nad ogniem lub w prostych bębnowych suszarkach. Liście tak suszone, dzięki częściowemu rozkładowi garbników zachowują zieloną barwę, a jednocześnie nie tracą goryczy. W czasie suszenia nie wolno dopuścić do zwęglenia lub nadpalenia liści, ponieważ to dyskwalifikuje taki surowiec jako towar. Suszenie przebiega w kilku fazach i trwa 10-24 godzin, aż zawartość wody w liściach wyniesie nie więcej niż 6-8%. Następnie liście osmykuje się z gałęzi i rozdrabnia na małe cząsteczki. (2,5-5 mm) lub miele na proszek. Wiecznie zielone plantacje Yerba Mate oraz ich dziko rosnące odmiany występują jedynie między 18 i 30 równoleżnikiem półkuli południowej: między Oceanem Atlantyckim na wschodzie do rzeki Paraguay na zachodzie, w dorzeczu rzeki Parana i Uruguay oraz w przy jej dopływach. Pojedyncze dziko rosnące ostrokrzewy znajdują się również w Brazylii, ale ich liczbę natura ograniczyła do miejsc, gdzie występuje subtropikalny klimat ze średnimi temperaturami 20-23 stopni Celsjusza oraz z opadami ok .1500 mm/rocznie .Cały region występowania krzewu zamyka się w granicach północnowschodniej Argentyny, Paragwaju i południowej Brazylii. Gleby, na których rośnie ostrokrzew, są bardzo żyzne w sole mineralne, fosfor i żelazo. Dokonywane próby uprawy ostrokrzewu na terenie Azji i Afryki nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Liście i młode gałązki ostrokrzewu zawierają około 2% kofeiny, 14-15 garbników, nieco olejków lotnych i saponin. 60 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Substancje biologicznie aktywne ostrokrzewu (yerba mate) Związkami wzbudzającymi największe zainteresowanie w Ilex mate są należące do alkaloidów purynowych pochodne ksantyny: kofeina zwana mateiną teobromina teofilina Kofeina – czyli 1,3,7 trimetyloksantyna jest substancją o wielorakim działaniu. Pobudza ośrodkowy układ nerwowy, jest analeptykiem ośrodka oddechowego, naczynioruchowego, a także psychoanaleptykiem. Rozszerza naczynia mózgowe i wieńcowe. Lekko pobudza diurezę. Przyspiesza procesy myślenia i odbioru wrażeń. Stosowana w postaci soli podwójnej (Coffeinum Natrium benzoicum) lub zasady jako analeptyk dla wzmocnienia akcji serca, bardzo często w migrenach, stanach zmęczenia, a także zatruciach narkotykami, alkoholem. W większych dawkach (powyżej 500 mg) wywołuje podniecenie, bicie serca, a nawet skurcze tężcowe.(Seńczuk W.1994) CH3 N N N H3C O N CH3 O Ryc.2. Kofeina Kofeina wchłania się szybko i całkowicie z przewodu pokarmowego, a maksymalne stężenie we krwi występuje po 1h. Kofeina rozmieszcza się w organizmie w poszczególnych tkankach proporcjonalnie do ich uwodnienia. Nie ulega kumulacji, a jej biologiczny okres półtrwania wynosi od 2,5 – 4,5 h. Wydalana jest z moczem w postaci niezmienionej (10%) oraz jako metabolity pochodne kwasu moczowego i ksantyny. Zatrucie ostre. W zatruciach ostrych kofeiną występują stany silnego pobudzenia psychicznego i ruchowego, połączone z drżeniem mięśni. Objawom tym towarzyszą: zamęt myślowy, szum w uszach, wizje świetlne, nudności i silne bicie serca. Śmierć następuje na skutek porażenia ośrodka oddechowego. Zatrucie przewlekłe. Rozwija się u osób nadużywających napojów zawierających kofeinę. Występują nudności, bóle głowy, bezsenność, niemożliwość skupienia uwagi, drżenia rąk, niemiarowość czynności serca. Większe dawki wywołują poty, częstomocz, wymioty, drgawki i owrzodzenia żołądka. Stężenia fizjologiczne i toksyczne. Dawka max. Przy podaniu doustnym wynosi 1,5g, a przy podaniu podskórnym 500mg. Doustna dawka śmiertelna wynosi 10-12g, ale zdarzają się przypadki przeżycia dawki znacznie większej. (Seńczuk W.1994) Teobromina – czyli 3,7 dimetyloksantyna. Jest głównym alkaloidem nasion kakaowca Theobroma cacao (Sterculiaceae) często towarzyszy kofeinie np. w liściach herbaty, orzeszkach Cola. Teobromina działa silnie diuretycznie i spasmolitycznie, pobudza też mięśnie prążkowane. Praktycznie nie ma działania ośrodkowego. 61 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Używana w postaci teobromianu sodowego w połączeniu z salicylanem sodu (Theobrominum Natrium cum Natrio salicylico) (Kohlműnzer S.1993) CH3 O N N N N H3C H O Ryc.3. Teobromina Teobromina jest szkodliwa dla niektórych zwierząt, między innymi dla psów i koni. Dla psa ważącego 25 kg zjedzenie dwóch tabliczek czekolady może okazać się śmiertelne. Spowodowane to jest prawdopodobnie znacznie wolniejszym tempem metabolizowania teobrominy przez zwierzęta. Teofilina - należąca do metyloksantyn działa rozkurczająco na mięśnie gładkie oskrzeli i naczyń krwionośnych w płucach, zmniejsza opór naczyniowy w łożysku naczyniowym płuc i naczyniach obwodowych prawdopodobnie przez hamowanie aktywności fotodiesterazy powodującej rozkład cAMP. Teofilina pobudza częstość oddechu przez zwiększenie wrażliwości ośrodka oddechowego na działanie CO2. Zwiększa również kurczliwość mięśnia sercowego i przepony, zwiększa wydzielanie kwasu solnego w żołądku, zwiększa diurezę, działa pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy. (Janiec W. 2005). CH3 N N N H O N O CH3 Ryc.4. Teofilina Teofilina stosowana do leczenia stanów duszności w przewlekłych chorobach układu oddechowego, takich jak: dychawica oskrzelowa, przewlekła obturacyjna choroba płuc (przewlekły nieżyt oskrzeli, rozedma płuc) i do zapobiegania powstawania tych stanów.( Janiec W. 2005). Najczęściej jednak są stosowane jej pochodne – aminofilina i diprofilina. Zatrucie ostre teofiliną. Głównymi objawami zatrucia ostrego są zapaść i spadek ciśnienia tętniczego krwi. Po podaniu dożylnym aminofiliny może nastąpić nawet zgon po kilku minutach od podania leku, szczególnie u dzieci. Bardzo niebezpieczne jest także podanie aminofiliny osobie uczulonej, może bowiem wystąpić natychmiastowa zapaść i zgon. (Seńczuk W.1994) Zamiast herbaty W Ameryce Południowej ostrokrzew ma znaczenie podobne jak herbata w Europie. W celach spożywczych wykorzystywane są liście oraz gałązki w ustawowo określonych proporcjach do produkcji herbaty Yerba Mate. Dziko rosnący ostrokrzew ma aromatyczny, silny zapach i smak. Napar z tej rośliny, znany jako yerba mate (herbata paragwajska, mate) przyrządza się z pokru- 62 Problemy Narkomanii nr 2/2008 szonych, suchych (rzadziej świeżych), specjalnie spreparowanych liści oraz gałązek. Mate można kupić w wyjątkowo wygodnych opakowania, czyli w torebkach i zaparzać jak normalną herbatę, jednak nie odda to pełnego mocnego smaku napoju. Aby w sposób tradycyjny przyrządzić Mate, powinno się mieć specjalne „naczyńko” nazywane mate, które stanowi wyprażony, zdobiony owoc tykwy. Jednak w obecnej chwili takie „kubki” produkowane są niemal ze wszystkiego. Należy się również zaopatrzyć w „słomkę” zakończoną filtrem, bombilla. Może być posrebrzana lub też wykonana z drewna. Obecnie Mate pija się na wszelkie możliwe sposoby. Zaparza się jak zwykłą herbatę, sypiąc łyżeczkę suszonych liści, można też użyć ekspresu do kawy, pamiętając, by dodać dużą ilość zioła Mate. W gorące letnie dni można serwować jako napój chłodzący, Mate również może być pite z mlekiem. Jednak najlepszy jest sposób tradycyjny przy użyciu mate i bombilli. Mate - tradycyjne przyrządzanie Tak na prawdę to każdy przyrządza Mate na swój własny sposób. Najczęściej drobno zmielone liście wsypuje się do mate tak, aby stanowiły ok.1/2 do 3/4 jego pojemności. Następnie zalewa się gorącą wodą (do 80 stopni Celsjusza), bombille wkłada się do naparu, zatykając kciukiem ustnik. I można delektować się pysznym smakiem Mate. (http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Trynka04) To ciekawe ! Ciekawostką mogą być różne zawartości substancji czynnych w roztworze uzyskanym przez zalanie 100 g suchego produktu yerba mate: wrzątkiem, ciepłą wodą i zimną tzw. Terere: Składniki [mg] Napar z saszetek Ciepła mate Glukoza 540 590 Sacharoza 2970 2770 Białko 3690 2140 Kofeina 1270 850 Witaminy Vit. C 4,89 5,11 Vit. B1 1,59 1,48 Niacyna (vit. PP) 4,38 1,27 Pirydoksyna (B6) 0,54 0,94 Minerały Wapń 107,25 80,94 Fosfor 60,5 45,89 Składniki [mg] Napar z saszetek Ciepła mate Żelazo 2,54 2,22 Magnez 86,96 58,58 Potas 99,64 100,59 Sód 27,54 14,04 Tabela 1. Zawartości substancji czynnych w roztworze z Yerba mate suchego produktu wodą o różnej temp. Zimna mate 150 1190 1240 440 2,35 0,15 43,90 21,27 Zimna mate 1,1 33,17 41,63 11,07 uzyskanym przez zalanie W różnych częściach świata ostrokrzew paragwajski służy ludziom do nawiązywania więzi o charakterze nieformalnym opartej na wspólnym rytualnym piciu herbaty yerba mate. 63 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Piśmiennictwo Janiec W.: Kompendium farmakologii. Wydanie II uaktualnione. Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Warszawa 2005 s.238 Janiec W., Krupińska J.: Farmakodynamika. Podręcznik dla studentów farmacji. Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Warszawa 1995, s 795 Jędrzejko K, Kowalczyk B., Bacler B. Rośliny kosmetyczne. Wydanie 2 poprawione i uzupełnione. Katowice, Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach, Katowice 2007, s. 140 Jędrzejko K.,. Klama H,. Żarnowiec J.: Zarys wiedzy o roślinach leczniczych. Red. naukowa Krzysztof Jędrzejko, Śląska Akademia Medyczna w Katowicach, Katowice 1997, ss.694 Jędrzejko K.. Medicinal plants and herbal materials in use in Poland: a check list. Wykaz roślin i surowców leczniczych stosowanych w Polsce, Śląska Akademia Medyczna w Katowicach, Katowice. 2003, s. 161 Kohlműnzer S.: Famakognozja. PZWL Warszawa 1993 s. 341 Podbielkowski Z.: Słownik roślin użytkowych. Wydanie V. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne 1992, s. 264 Podbielkowski Z., Sudnik-Wócikowska B.: Słownik roślin użytkowych. Wydanie VII poprawione i uzupełnione. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne 2003, ss. 708. Rejewski M. Rośliny przyprawowe i używki roślinne. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne 1992 Sarwa A.: Tajemnice czterystu ziół. Oficyna Wydawnicza Karat. Tarnów, 1995. Strzelecka H., Kowalski J.. (red.) Encyklopedia zielarstwa i ziołolecznictwa. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2000, s.645. Seńczuk W.: Toksykologia. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich. Warszawa 1994, s. 242 Strony inernetowe: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ostrokrzew_paragwajski http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Koeh-074.jpg http://www.yerbastory.pl/uprawabotanika/ http://www.yerbamate.ekosklep.com.pl/ http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Trynka04 http://www.cejrowski.com/rozmaitosci/index.php?p=yerba_mate http://www.crop.cri.nz/home/products-services/publications/broadsheets/135matetea.pdf http://www.nationalgeographic.pl/national3/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=735&news_id=1722&layout=3& page=text 64 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Krzysztof Jędrzejko Krzysztof Pawełko ** *Katedra i Zakład Botaniki Farmaceutycznej i Zielarstwa Wydziału Farmaceutycznego z Oddziałem Medycyny Labora- toryjnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach ** Wyższa Szkoła Ekologii w Sosnowcu KOLA ZAOSTRZONA COLA acuminata Schott et Endl. – afrykańska roślina lecznicza i niebezpieczna używka Wstęp Pierwsze prawdopodobne wzmianki dotyczące koli, sądząc po charakterystyce owocu, znajdujemy w opisach arabskiego botanika Ibn El Baithar (XIII wiek). Pewne wiadomości pochodzą jednak od podróżnych i badaczy XVI wieku, odkąd kola znana była również w Europie. W 1591 roku drzewo w swoim dziele o Królestwie Kongo opisał Pigafetta, zaś J. Bauhin wspomniał o użyciu owoców w celu zaspokojenia pragnienia [13]. Podróżnik Eduardo Lopez w 1593 roku podał, że tubylcy nasiona tej rośliny nazywają „kola” [5]. Od najdawniejszych czasów w całym olbrzymim obszarze Sudanu orzech kola był wysoce pożądaną używką, która odgrywała znaczącą rolę zarówno w życiu społecznym, jak i w komunikacji w regionie. Od wieków orzeszki kola były przedmiotem handlu i eksportu. Organizowano wówczas całe karawany, których uczestnicy, zwłaszcza mieszkańcy z Kano w północnej Nigerii nie wahali się, by na ten surowiec zamienić swoje najbardziej wartościowe posiadłości ziemskie, konie i ulubione niewolnice. Dla Arabów kola jest kawą Sudańską. Transport z krajów nadmorskich Afryki zachodniej w kierunku na północ, południe i wschód odbywa się często w marszach trwających miesiącami. Wszystko to w celu umożliwienia ludziom używania tego produktu [13]. W Afryce orzechy kola są bardzo cenione ze względu na wysoką wartość odżywczą (skrobia, białko) oraz właściwości podniecające, orzeźwiające i przywracające sprawność fizyczną (kofeina) [6]. Już w dawnych czasach tragarze wybierający się na długie wyprawy zabierali ze sobą zapas tego surowca, by w razie głodu żuć kolę, która dodawała im sił i umożliwiała dalszą pracę [7]. Przez długi czas surowiec pochodzący z drzewa Cola acuminata zwany orzechami kola, dla mieszkańców Afryki zastrzeżony był tylko do stosowania w celach medycznych. O wielkim szacunku, jakim narkotyk ten darzony jest w Afryce, świadczy stara legenda: „Jak Bóg przebywał pewnego dnia na ziemi, by obserwować ludzi, położył na boku kawałek orzecha kola, który akurat jadł, po czym zapomniał zabrać go ze sobą. Pewien człowiek widział to i zaczął jeść pozostawione „danie Boga”. Kiedy już prawie kończył żucie orzecha, powrócił stwórca. Widząc to, jak mężczyzna trudził się, by szybko połknąć 65 Problemy Narkomanii nr 2/2008 orzech kola, natychmiast złapał za jego gardło i zmusił go, by oddał to co żuje. Podobno od tej pory na gardle mężczyzn widoczna jest grdyka, która powstała przez nacisk boskich palców” [13]. Kola zaostrzona Cola acuminata Schott et Endl. (syn.: Sterculia acuminata Palis - Beauv., kola kończysta, orzesznik afrykański), (ang. Kola, cola; niem. Kolabaum; franc. Kolatier, Noix de cola, Noix gourous, Noix du Sudan; ros. Kola zaostriennaja; czes. Kola zašpičatělá [5, 13] należy do rodziny zatwarowatych Sterculiaceae, liczącej około 1000 gatunków, zaś rodzaj cola obejmuje 14 gatunków pochodzących z Afryki. Ponieważ rośliny z rodziny zatwarowate występują jedynie w obszarach tropikalnych, we florze polskiej brak jej przedstawicieli. Do zatwarowatych należy wiele roślin użytkowych, z których oprócz koli ważne miejsce zajmuje kakaowiec oraz gatunki z rodzaju zatwar dostarczające włókna do produkcji papieru i kauczuku [6]. Fot. 1 Pokrój rośliny Cola acuminata (www.giftpflanzen.com/cola_acuminata.html) W użyciu są również inne nazwy określające tę roślinę: kola, Guru, Goro, orzech Ombene, Abada kola, zaś w tradycji ludowej często nazywana jest po prostu Cola [17]. Nazwa rodzajowa cola jest prawdopodobnie wynikiem przekształcenia z Guru lub Goro, tubylczego określenia owoców i nasion, zaś acuminata z łacińskiego acumen oznacza szczyt, ze względu na ostro zakończone liście [13]. 66 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Fot. 2 Kwiat koli zaostrzonej (www.lavendelfoto.comdegaleriecola_acuminata-1.htm) Morfologia gatunku Kola zaostrzona jest zimozielonym drzewem przypominającym swoim pokrojem kasztanowiec, dorasta do 20 m wysokości. Pień jest gładki, liście skórzaste, jajowatolancetowate lub eliptyczne, o długości 7-22 cm, całobrzegie, na końcach zaostrzone, krótkoogonkowe, liście dolne długoogonkowe, ułożone skrętolegle. Jest rośliną jednopienną. Jej okwiat złożony jest z 5-6 żółtawych, czerwono żyłkowanych działek kielicha. Kwiaty męskie mają liczne pręciki zrośnięte w rurkę, kwiaty żeńskie mają 1 kulisty słupek. Płatki korony są żółtawe z czerwonym żyłkowaniem. Kwiaty zebrane są w wielokwiatowe wiechy wyrastające bezpośrednio z młodych gałązek. Owoc rozłupnia w kształcie gwiazdy, rozpada się na 5 mieszków długości do 12 cm, o czerwonobrązowym zabarwieniu i skórzastej okrywie. Mieszki zawierają wewnątrz po 3-8 matowych stożkowatych, spłaszczonych nasion z mięsistą łupiną koloru czerwono-brunatnawego. Nasiona zwane są orzeszkami, chociaż z botanicznego punktu widzenia nie są to orzechy. Zarodek ma 3, 4, a nawet 6 liścieni [5, 8, 10, 13, 17]. Uprawa Ojczyzną rośliny są lasy tropikalne nadmorskich krajów Afryki zachodniej: Togo, Benin, Nigeria, Kamerun, Kongo aż po Angolę, gdzie rośnie dziko [10]. Obecnie jest jednak uprawiana w zasadzie w całym obszarze tropikalnej Afryki, Azji i Ameryki [16]. Znaczenie jako rośliny użytkowej zyskała w Nigerii, zachodnich Indiach [15], na niektórych wyspach Oceanu Spokojnego [8] na Jamajce [4], Antylach, Jawie, Madagaskarze, w Indochinach (Kambodża, Wietnam, Laos, Tajlandia, część Birmy i Malezji), Brazylii i Gujanie [5]. Do Polski surowiec ten trafia z importu [14]. W uprawie największe znaczenie gospodarcze oprócz omawianego ma gatunek kola błyszcząca (Cola nitida=Cola vera, syn.: kola prawdziwa), u której zawartość kofeiny sięga 2%. Pozostałe znaczące gatunki z rodzaju 67 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Cola to: Cola anomala Schumann, Cola pachycarpa Schumann, Cola verticillata (Thonn.) Stapf ex A. Chev. [5, 12, 16]. Ryc.1 Naturalny obszar występowania Koli zaostrzonej Cola acuminata (www.212.185.118.226/publlehrbuch/XML/images/img1041.jpg) Do uprawy selekcjonuje się nasiona świeże, jednakowej wielkości i barwy. Następnie sadzi się je do małych koszyczków wypełnionych ziemią, wykonanych z liści palmowych. Na plantację siewki przenosi się w stadium 2-3 listków. Drzewo kola rośnie powoli, w pełni rozwinięte jest dopiero po 2530 latach, zaś żyje 80-100 lat. W uprawie roślina zaczyna kwitnąć już w 5. roku życia, ale obficie owocuje dopiero po upływie 8-10 lat od zasadzenia [8]. Drzewo kwitnie niemal przez cały rok, wydając owoce. W ciągu roku pozyskuje się dwa zbiory [5], zaś z jednego drzewa w tym okresie można zebrać do 16 kg nasion [17]. Surowiec Surowiec pochodzi z drzew kola zaostrzona Cola acuminata i kola prawdziwa Cola vera i zwany jest zarodkiem kola Embryo Colae (syn.: Semen Colae) [4, 12, 14]. Surowiec farmakopealny stanowią zarodki nasion lub liścienie zawierające alkaloidy. Zarodki Cola acuminata są 3-5 liścienne, zaś Cola vera 2-liścienne. Surowiec otrzymuje się przez pozbawienie nasion łupiny nasiennej. Poszczególne liścienie pozbawione są pączuszka, łodyżki i korzonka. Korzonek i pączuszek pokryte są włoskami gwiazdkowatymi i robaczkowatymi [4]. Same liścienie są twarde, o powierzchni gładkiej lub pomarszczonej [14]. Świeże mają barwę żółtawą, po przekrojeniu natychmiast czerwienieją, a po chwili brunatnieją [4]. Smak świeżych liścieni jest cierpkosłodkawy, lecz nie gorzki, są bez zapachu [5]. Ich długość wynosi 20-45 mm, a grubość 15-30 mm, z jednej strony są wypukłe, z drugiej zaś wklęsłe. Orzeszki wysuszone mają barwę czerwonawą, kształt okrągły, około 1-2 cm grubości i 3-5 cm średnicy [4, 7]. 68 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Fot. 3 Pękająca rozłupnia Cola acuminata (www.biologie.uni-osnabrueck.debogos-Projekte-PflanzenportraetsSite-Cola_acuminataFrucht_offen) W sproszkowanym surowcu elementami charakterystycznymi są pojedyncze, owalne lub maczugowate ziarna skrobi (do 30 µm średnicy) widoczne we fragmentach cienkościennej tkanki miękiszowej. Ziarna skrobi można wybarwić płynem Lugola na niebiesko. Mikrosublimacja sproszkowanego surowca daje igiełki kofeiny oraz teobrominy. FP IV dopuszcza zarodki wymienionych gatunków o oznaczonej zawartości alkaloidów, która powinna wynosić nie mniej niż 1,5% substancji aktywnych oznaczonych metodą wagową jako kofeina [4, 14]. Fot. 4 Nasiona koli zaostrzonej (www.lavendelfoto.comdegalerie-cola_acuminata-1.htm) Surowiec Semen Colae jest zalegalizowany w Szwajcarii, Austrii, na Węgrzech, Rumunii, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Belgii, Meksyku, Wenezueli i Argentynie. Zwykła dawka powinna zawierać ½-1 łyżeczki do herbaty pełnej ekstraktu w postaci fluidu, aplikowana 3-4 razy dziennie. W postaci tabletek natomiast w ilości 1-3 według potrzeb [13]. Substancje aktywne Orzechy kola zawierają zespół alkaloidów purynowych: kofeinę, teobrominę oraz teofilinę, z których dwa pierwsze stanowią główne związki 69 Problemy Narkomanii nr 2/2008 aktywne [13]. Kofeina występuje w ilości do 3,5 %, średnio jednak około 2%, co stanowi więcej niż w kawie Coffea arabica [15]. Teobromina występuje w ilości do 0,1%, zaś teofilina w ilościach śladowych [4]. W składzie chemicznym oprócz wspomnianych alkaloidów wyodrębniono inne związki m.in. ksantynę, adeninę, garbniki katechinowe (ok. 4%), katechinę, procyjanidyny (5-10%), związki mineralne, skrobię (do 45%), białko ok. 10%, tłuszcze (do 1,5%) oraz betainę [8, 11, 13]. Badacze: Goris, Bernegau, Freudenberg i Casparis pracując nad składem chemicznym koli wykazali, że katechina (kolakatechina, kolatyna) pod wpływem oksydazy, stopniowo zmienia orzech w nierozpuszczalny w wodzie flobafen tzw. czerwień kola. W ten sposób równocześnie ulega zmianie działanie zawartych w nich związków. Szczegółowe doświadczenia nad farmakologią orzecha kola prowadzili również W. Gehlen i K. Schübel. Ten ostatni w oparciu o wyniki swoich badań stwierdził, że świeże orzechy kola różnią się od starych, wysuszonych i twardych nie tylko smakiem, lecz także istotnie w odniesieniu do działania analeptycznego. Specyficznie działającymi składnikami świeżego orzecha są kolakatechina i jej kompleksowe połączenie z kofeiną o nazwie kofeina-kolakatechina, gdzie zawartość kofeiny wynosi 33%. Kolakatechina jest łatwo resorbowana, nie potrafi aglutynować czerwonych krwinek, ścinać białka, tak więc nie jest garbnikiem. Dopiero poprzez utlenianie orzecha kola, kolakatechina ulega przemianie w tzw. czerwień kola. Związek ten wykazuje zdolności do ścinania białka, kleju i alkaloidów, ma również miejscowe właściwości ściągające i nie jest resorbowany. Czerwień kola jest zatem typowym garbnikiem. Kompleksowe połączenie kofeina-kolakatechina jest nietrwałe. W roztworze wodnym ulega dysocjacji i obydwa komponenty poprzez wytrącanie w chloroformie można od siebie łatwo oddzielić. Kompleks obydwu tych związków podobnie jak kompleks kofeiny z salicylanem sodowym, gwarantuje łatwą, szybką i przede wszystkim bardziej niezawodną resorpcję kofeiny. Z tego wynika silniejsze pobudzenie centralnego układu nerwowego i równocześnie nieoceniony wpływ na zmęczone serce oraz prędkość, natężenie i trwanie skurczu mięśni. Równolegle z szybką resorpcją po jelitowym i pozajelitowym aplikowaniu, obserwuje się szybkie wydzielenie katechiny w moczu. Działanie kompleksu kofeina-kolakatechina na diurezę i ciśnienie krwi jest nieznacznie słabsze niż czystej kofeiny. Preparaty farmaceutyczne sporządzone ze świeżych orzechów kola są tylko wówczas pełnowartościowe, kiedy zawierają te dwie specyficzne substancje: kolakatechinę oraz kompleks kofeina-kolakatechina w niezmienionej formie. To zaś można osiągnąć, stosując jako produkt wyjściowy tylko „ustabilizowane” orzechy kola. Przez ustabilizowanie rozumie się dezaktywację oksydazy zawartej w świeżych orzechach. Po tym zabiegu orzechy kola mogą być suszone bez ryzyka rozpadu zawartych w nich substancji aktywnych, co z kolei powinno zapewnić im trwałość i odporność na wpływy atmosferyczne [13]. Kofeina (Coffeinum, Coffein), czyli theina (teina) to 1,3,7-trimetyloksantyna. Czysta kofeina jest białym krystalicznym proszkiem w postaci 70 Problemy Narkomanii nr 2/2008 igiełek ulegającym sublimacji w temperaturze 178ºC, temp. Topnienia 238ºC, rozpuszczalnym w wodzie (75 cz.), spirytusie (50 cz.) i chloroformie. Jest alkaloidem metabolizowanym w ustroju do kwasu 1-metylomoczowego i 1-metyloksantyny. Czysta kofeina Coffeinum purum jest dwa razy silniejsza od jej soli: kofeino-benzoesan sodowy Coffeinum natrium benzoicum oraz kofeinosalicylan sodowy Coffeinum natrium salicylicum [21]. Ryc. 2 Wzór strukturalny kofeiny – głównej substancji aktywnej (www.luskiewnik.strefa.pl /psychostymulantia/) Kofeina pobudza korę mózgową i ośrodki podkorowe, ośrodek oddechowy oraz naczynioruchowy, rozszerza naczynia mózgowe, nerkowe i wieńcowe serca, zwęża natomiast naczynia brzuszne. Powoduje więc przepływ krwi z jamy brzusznej do skóry, mięśni i mózgu. Zwiększa wydolność psychofizyczną, przyspiesza przemianę materii, podnosi ciepłotę ciała. Duże dawki kofeiny zwiększają siłę skurczową mięśnia sercowego, zaś małe dawki zwalniają czynność serca. Kofeina zwiększa wentylację płuc. W dawkach leczniczych pobudza układ bodźcowo-przewodzący serca. Wzmaga wydzielanie soku żołądkowego, pobudza ruchy perystaltyczne przewodu pokarmowego, wzmaga ilość wydzielanego moczu, nasila działanie leków przeciwgorączkowych i przeciwbólowych. Kofeina zwiększa percepcję (odbiór) i analizowanie wrażeń, przyśpiesza i usprawnia procesy myślowe. W małych i średnich dawkach ułatwia pracę umysłową, polepsza procesy zapamiętywania i kojarzenia. Znosi uczucie znużenia, niechęci i zmęczenia. W dawkach większych powoduje gonitwę myśli i ogólne rozbicie myślowe. Nadużywana i pobierana w nadmiernych dawkach osłabia koncentrację i powoduje bezsenność, niepokój, drżenie mięśniowe, a nawet drgawki kloniczne (skurcze mięśniowe o dużej częstotliwości) [21]. Zatrucie kofeiną może powodować różnorakie dysfunkcje organizmu: zaburzenia myślenia, drżenie, rozkojarzenie, niepokój, częstomocz, pocenie się, uderzenia gorąca, dreszcze, gonitwę myśli, szum w uszach, krótkotrwałe zaciemnienia i błyski w widzeniu, nudności, skurcze jelit, ból brzucha, zawroty głowy, niemiarowość serca i tętna. Dawka 20-30 g kofeiny powoduje porażenie mięśnia sercowego oraz ośrodka oddechowego, a w kon- 71 Problemy Narkomanii nr 2/2008 sekwencji zgon. Filiżanka kawy z 1 czubatej łyżeczki kawy zawiera około 100 mg kofeiny. Dawniej kofeina była szeroko stosowana w medycynie przy niedomodze krążenia w przebiegu przewlekłych chorób serca (łącznie z ziołami glikozydowymi), w ostrej niewydolności krążenia, przy gorączce, zapaleniu płuc, obrzękach płuc, w przebiegu chorób zakaźnych, w zapaściach, po zatruciach narkotykami, czadem, alkoholem i atropiną; w stanach depresji psychicznej, ospałości, przy konieczności intensywnej pracy umysłowej, w zmęczeniach psychofizycznych po przebyciu choroby zakaźnej, przy bólach głowy. Preparaty kofeinowe stosowane były również jako środki moczopędne [21]. Teobromina (Theobrominum), 3,7-dwumetyloksantyna jest alkaloidem o działaniu moczopędnym i hipotensyjnym (obniżającym ciśnienie krwi). Jej działanie moczopędne jest silniejsze niż kofeiny. Alkaloid ten odznacza się gorzkim smakiem, jest trudno rozpuszczalny w wodzie (150 cz.), łatwiej natomiast w roztworach benzoesanu sodu i salicylanu sodu. Małe dawki mogą powodować rozszerzanie naczyń krwionośnych mózgu, naczyń wieńcowych serca i naczyń nerkowych. Ponadto hamują resorpcję zwrotną w kanalikach krętych, jeden z etapów procesu powstawania moczu. Poprzez lepsze ukrwienie mózgu teobromina poprawia procesy myślowe, a aplikowana w dużych ilościach obniża ciśnienie krwi. Maksymalna dawka dobowa teobrominy wynosi 3 g. Stosowana była w leczeniu choroby wieńcowej, dusznicy bolesnej, miażdżycy, niewydolności krążenia z obrzękami, niewydolności nerek z obrzękami [21]. Ryc. 3 Wzór strukturalny teobrominy – (www.luskiewnik.strefa.pl/psychostymulantia/) substancji aktywnej w cola acuminata Teofilina (Theophyllinum, Theocinum), 1,3-dwumetoksyksantyna ma postać krystalicznego proszku w formie igiełek, ma gorzki smak, jest trudno rozpuszczalna w wodzie zimnej, łatwiej we wrzącej. W organizmie alkaloid ten powoduje pobudzenie ośrodka oddechowego i ośrodkowego układu nerwowego, zwiększa siłę skurczu mięśnia sercowego oraz poprawia procesy zapamiętywania i kojarzenia. Jej działanie moczopędne jest silniejsze niż teobrominy. Maksymalna dawka dobowa teofiliny wynosi 1 g [21]. 72 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Ryc. 4 Teofilina – alkaloid występujący w Cola acuminata (www.luskiewnik.strefa.pl/psychostymulantia/) Kofeina i teobromina występują u wielu roślin. Znaczące ilości tych alkaloidów zawierają m.in.: Ostrokrzew paragwajski Ilex paraguariensis St. Hil. (ostrokrzewowate Aquifoliaceae) 1-1,2% kofeiny Paulinia guarana Paullinia cupana H. B. K. (mydleńcowate Sapindaceae) 5-6% kofeiny Kakaowiec właściwy Theobroma cacao L. (zatwarowate Sterculiaceae) 0,3% kofeiny oraz 1-4% teobrominy (przeciętnie 1,66%). Herbata chińska Thea chinensis Sims (cistronkowate Theaceae) 1-5% kofeiny, 0,5% teobrominy Kawa arabska Coffea arabica L. (marzanowate Rubiaceae) do 3% kofeiny (przeciętnie 1,7%) [4, 10, 21]. Działanie farmakologiczne Świeże nasiona Cola acuminata cenione są przez ludność zamieszkującą kraje Afryki zachodniej z kilku powodów. Surowiec ten stanowi pokarm o wysokiej wartości odżywczej. Ponadto stosowany jest jako środek leczniczy. Tubylcy jednak lubią go szczególnie ze względu na działania narkotyczne. W krajach tych nasiona koli dalej uważane są za używkę [3, 7, 15]. Od niepamiętnych czasów nasiona koli stosowane były lokalnie, przede wszystkim do żucia, w czasie którego uwalniana jest substancja aktywna (kofeina). Orzeszki są bardzo twarde, trudno je rozgryźć. Żucie trwa około godziny, po czym surowiec zostaje wypluty. Oprócz tej formy zażywania surowiec przerabiany na proszek, jest potem przyrządzany jako napój i wypijany przez trzcinę. Dawka dzienna nie powinna przekraczać 6 g. Również w lecznictwie nasiona stosowane były na obszarze Afryki już od stuleci, głównie dla zaspokojenia pragnienia, głodu i przeciwko zmęczeniu. Działanie wzmacniające i pobudzające następuje bardzo szybko, podobnie jak w przypadku wypicia kawy [13, 17]. Kola zaostrzona znajduje się w wielu lekospisach świata jako roślina lecznicza. Z nasion przyrządza się nalewki (Tinctura colae), wyciągi 73 Problemy Narkomanii nr 2/2008 (Extractum colae) i syropy o działaniu wzmacniającym (tonicum), pobudzającym (stimulans) oraz żołądkowym (stomachicum) [8, 10, 11]. Wyciągi z surowca mają działanie obwodowe i ośrodkowe. Zwiększają zdolność do dłuższego wysiłku umysłowego oraz szybkość kojarzenia i zapamiętywania. Dlatego stosuje się je w stanach przemęczenia, wyczerpania i zmniejszonej zdolności kojarzenia faktów. Po zażyciu dochodzi także do pogłębienia oddechu i pobudzenia mięśnia sercowego. W niewielkim stopniu zwiększa się ilość wydalanego moczu i wydzielanego soku żołądkowego [14, 17]. Orzeszki działają również słabo przeciwbiegunkowo [1]. W postaci gęstych wyciągów lub sproszkowane wchodzą w skład środków przeciw bólom głowy, w tym migrenowym [2]. Po zastosowaniu ustępuje uczucie głodu i zmęczenie, wzrasta sprężystość ciała, a ruchy wydają się być lżejsze. Salisbury (1890) napisał: „Czterej Murzyni, którzy żują orzech kola, śmieją się i żartują, na co ośmiu Brazylijczyków stać tylko przy największym wysiłku” [13]. Środek ten jest polecany również przy słabości seksualnej i osłabieniu serca. Zdaniem Afrykanów u mężczyzn działa on jako afrodyzjak, u kobiet natomiast ułatwia poczęcie. Twierdzą również, że nawet „zła woda” przez dodanie do niej orzecha kola zyskuje przyjemny i świeży smak [13]. Ryc. 5 Liście, owoce i nasiona koli zaostrzonej (www.pl.wikipedia.org/wiki/Kola_(roślina) Surowiec ma również znaczenie gospodarcze. Stosowany jest do wyrobu wódki, win i likierów oraz jako dodatek przy produkcji czekolady, kakao, biszkoptów i cukierków [3]. Świeże zarodki stosowane są również do produkcji Coca-Coli, Pepsi-Coli i pokrewnych napojów orzeźwiających [8, 9, 16]. Jednak obecnie w produkcji tych napojów orzech kola nie odgrywa już większej roli. Do tego celu najczęściej używana jest kofeina, pozyskiwana w procesie pozbawiania kawy (Coffea arabica) tego alkaloidu [15]. Wyciąg ze świeżych zarodków nie jest też pozbawiony negatywnego oddziaływania na organizm. Przeciwwskazania występują przy wrzodach dwunastnicy i żołądka, preparaty te nie są też zalecane dla dzieci. Reakcje uboczne pojawiają się jednak w sytuacji przyjmowania większych dawek, a objawami są niepokój, problemy z zasypianiem i dolegliwości żołądka [17]. 74 Problemy Narkomanii nr 2/2008 W Europie i Ameryce próby wprowadzenia orzecha koli w charakterze lekarstwa - używki podejmowano od 1880 roku. Początkowo jednak nie zostały spełnione oczekiwania, jakie stawiano temu surowcowi. Wynikało to przede wszystkim ze zmiany właściwości orzechów w trakcie ich suszenia. Poszukiwano zatem lepszych sposobów pakowania i wysyłania, które zapewniałyby zachowanie surowca w możliwie świeżym stanie. Tubylcy znali już wówczas sposoby zachowania tych właściwości. Poprzez suszenie na słońcu lub prażenie na otwartym ogniu, orzechy tracą wprawdzie swój aromatyczny smak, jednak pozostają względnie skuteczne w działaniu [13]. Obecnie w Europie i Ameryce nasiona kola stosowane są jako składnik w lekarstwach zawierających kofeinę, przy uciążliwościach neurastenicznych i w stanach zmęczenia [13, 17]. Wchodzą również w skład wielu preparatów przeznaczonych dla kobiet dbających o wzmocnienie sił witalnych, pragnących spowolnić proces starzenia i przeciwdziałać różnym niedomaganiom organizmu. Preparaty te zwiększają libido i aktywność seksualną. Oprócz tych prawdziwych orzechów kola, na rynku występują również fałszywe białe, mocno gorzkie, które pochodzą z drzewa Garcinia cola i nie zawierają alkaloidu. Zdarzają się też podróbki z podobnymi, lecz nie działającymi nasionami Dimorphandra mora [13]. Uzależnienie Długotrwałe spożywanie w dużych ilościach kofeiny uzależnia organizm podobnie jak nikotyna i alkohol. Przyjmowanie tego alkaloidu w kawie w dawkach około 300 mg dziennie jest już uważane za dolną granicę nałogowego picia tej używki [19]. O kofeinizmie, czyli uzależnieniu od kofeiny mówimy wówczas, kiedy jej ilość w pokarmach i płynach w czasie dnia przekracza 750 mg [18]. Często za uzależnione uważa się osoby, które bez porannej filiżanki kawy są źle nastrojone do życia oraz te, które zmęczenie potrafią przezwyciężyć jedynie poprzez konsumpcję kofeiny pod różnymi postaciami [20]. Stwierdzono, że stale przyjmowane dawki kofeiny zwiększają tolerancję organizmu na tę substancję. Powoduje to tzw. efekt wzmocnienia, wymagający konieczności zwiększania dawek. Po długotrwałym zażywaniu nagłe odstawienie wyzwala efekt fizycznego uzależnienia, który może się objawiać silnym bólem głowy, otępieniem i depresją. Objawy te ustępują natychmiast po dostarczeniu kofeiny do organizmu. Alkaloid ten jest bardzo szybko i prawie całkowicie wchłaniany z przewodu pokarmowego do układu krążenia. Czas osiągnięcia maksymalnego stężenia we krwi zależy m.in. od obecności w przewodzie pokarmowym treści pokarmowej oraz od dawki kofeiny. Średnio wynosi około 60 minut, zaś zwiększone stężenie kofeiny utrzymuje się przez około 4 godziny [19]. Ze względu na ryzyko wystąpienia tzw. „objawów z odstawienia” zalecane jest stopniowe ograniczanie produktów zawierających kofeinę. W przypadku ewentualnego wystąpienia bólów głowy, co zdarza się u połowy osób odzwyczajających się, zalecane są środki przeciwbólowe, niezawierające kofeiny [18]. 75 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Nagłe odstawienie kofeiny spożywanej nawet w średnich ilościach może powodować depresję, lęk, zmęczenie, wzrost pragnienia, bóle głowy. Ponadto pojawia się przewlekła bezsenność, osłabienie koncentracji uwagi, dezorientacja, a w skrajnych przypadkach może dojść do halucynacji wzrokowych i słuchowych, majaczenia oraz paranoi. Objawy te szczególnie niebezpieczne są u osób cierpiących na choroby psychiczne i przyjmujących niektóre leki przeciwdepresyjne i neuroleptyczne. Uważa się, że przyjmowanie kofeiny przy niektórych chorobach psychicznych może powodować pogorszenie stanu zdrowia i nasilenie objawów chorobowych [18]. Zagadnienie szkodliwości oraz niekorzystnego wpływu systematycznego przyjmowania kofeiny na ogólną wydajność organizmu są przedmiotem wielu badań i wymagają analizy [13]. Piśmiennictwo (wybór): Sarwa A.: Wielki leksykon roślin leczniczych. Książka i Wiedza, Warszawa 2001: 129-130 Ostrowski K.: Leksykon Omegi. Medycyna zdrowie higiena. Wiedza Powszechna, Warszawa 1999: 73 Gorczyński T. (red.): Rośliny użytkowe. Wiedza Powszechna, Warszawa 1961: 123-124 Kohlmünzer S.: Farmakognozja. Podręcznik dla studentów farmacji. Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2003: 472-475 Rumińska A., Ożarowski A. (red.): Leksykon roślin leczniczych. PWRiL, Warszawa 1990: 219, 223 Szweykowscy A, J.: Słownik botaniczny. Wiedza Powszechna, Warszawa 2003: 274, 727 Pieniążek S. A.: Pierwsze źródło napoju Coca-cola. Wszechświat 11; 1981: 263 Strzelecka H, Kowalski J. (red.): Encyklopedia zielarstwa i ziołolecznictwa. PWN, Warszawa 2000: 235-236 Sarwa A.: Tajemnice czterystu ziół. Oficyna Wydawnicza KARAT, Tarnów 1995: 209 Podbielkowski Z.: Słownik roślin użytkowych. PWRiL, Warszawa 1989: 160 Jędrzejko K., Klama H., Żarnowiec J.: Zarys wiedzy o roślinach leczniczych. Red. naukowa Krzysztof Jędrzejko, ŚAM, Katowice 1997: 211 Jędrzejko K.: Medicinal plants and herbal materials in use in Poland: a check list. Wykaz roślin i surowców leczniczych stosowanych w Polsce. ŚAM, Katowice 2001: 111 www.henriettesherbal.com/eclectic/madaus/cola.html www.farmakognozja.farmacja.pl/alkaloid/7surowce.html www.giftpflanzen.com/cola_acuminata.html www.pl.wikipedia.org/wiki/Kola_(roślina) www.gesundheitsratgeber24.de/hausmittel/heilkraeuter/kolabaum/ www.poradnikmedyczny.pl/mod/archiwum/855_kofeinizm.html www.resmedica.pl www.suchtmittel.de/info/koffeinsucht/ www.luskiewnik.strefa.pl/psychostymulantia/ 76 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Jarosław Korczak HIV I AIDS – PROBLEM SPOŁECZNY CZY MEDIALNY Wprowadzenie W zasadzie każda choroba, która niespodziewanie dotyka nas (czy osoby postronne), budzi sporo obaw i lęku. Sytuacja komplikuje się szczególnie wtedy, kiedy nikt z naszych znajomych - zanim zgłosimy się do lekarza - nie umie cokolwiek o niej powiedzieć, odwołać się do swoich czy bliskich sobie osób doświadczeń. Czyli, nie jest w stanie podtrzymać nas na duchu, pozornie zbagatelizować, doradzić, co należy zrobić, odwołać się do wiedzy innych i wskazać domowy sposób leczenia. Napięcie i lęk rośnie, gdy w podobny sposób reaguje lekarz, okazując wobec zgłaszanych przez nas objawów małą wiedzę lub wręcz całkowitą bezradność. Tak właśnie, jak pamiętamy, było z AIDS. Mało kto dzisiaj rozumie (lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku) protesty mieszkańców podwarszawskiego osiedla, w którym zamierzano wybudować ośrodek leczenia dla chorych na AIDS. Obecnie sytuacja w Polsce znacznie się zmieniła. Przyczyniły się do tego takie fakty, jak: postęp wiedzy na temat HIV i AIDS, możliwości wcześniejszego rozpoznania i leczenia choroby, dostępność informacji na ten temat itd. Do coraz większej liczby osób trafia opinia, którą wyraził Marek Zygadło 42 „Choroba nie jest za karę. Każda choroba posiada tak wiele niezależnych od chorego uwarunkowań (np. genetyka), że absurdem jest przypisywać choremu winę za to, że jest chory”. Zygadło słusznie zauważa, że nie winimy chorych; na cukrzycę, hemofilię, nerki czy onkologicznie, nie marginalizujemy ich z tego powodu. „…jeśli chcielibyśmy być sprawiedliwi, odpowiedzialność (za chorobę) możemy przypisywać zarówno choremu, jak i jego otoczeniu”43. Podobną opinię wyrażają Michael Brodman, John Hacker i Rachel Kranz, kiedy twierdzą, że „Wygodnie jest myśleć, że wirus atakuje tylko tych, którzy sobie na to „zasłużyli”. Jaka jest jednak wina dzieci rodzących się z HIV oraz osób zakażonych podczas transfuzji? Dzielenie osób na tych, którzy sobie „zasłużyli” na to, żeby żyć z wirusem, i na tych, którzy sobie na to „nie zasłużyli”, ma tyle samo sensu, co doszukiwanie się domniemanych grzechów u ofiar trzęsienia ziemi, a cnoty u szczęśliwie ocalonych”44 . Także spory upływ czasu (20 lat od pierwszych enuncjacji prasowych), który wniósł mnóstwo wydarzeń o innym charakterze, odwrócił nieco uwagę od M. Zygadło - Redukcja szkód – pomoc czy bezradność w „ Kontra” Biuletyn Informacyjny Krajowego Centrum ds. AIDS, Nr 2 (32) 2007 r. 43 Tamże s. 3 44 M. Brodman,, J. Hacker, R. Kranz – Mity o bezpiecznym seksie a AIDS, wyd. Elma Books, Warszawa 1999 r., s. 105 42 77 Problemy Narkomanii nr 2/2008 problemów osób z HIV/AIDS. W konsekwencji, o tych osobach jakby ciszej, a samo zagadnienie HIV/AIDS przestało uchodzić za sensację prasową; dyskusje o nim „znormalniały”. Pozbawione emocji - towarzyszącej uprzedniej niewiedzy - stały się rzeczowe, spokojne, mniej wstydliwe. Zakażenia wirusem HIV, zachorowania na AIDS i zgony w latach 1985-2007 źródło: Krajowe Centrum ds. AIDS Nastąpiła metamorfoza zachowań społecznych wobec chorych: z agresywnych i potępiających osoby dotknięte VIV/AIDS, przekształciły się w bardziej wyrozumiałe i współczujące. Przykładem takich zachowań były reakcje większości społeczeństwa na konsekwencje postępowania niejakiego Simona Molla, który świadomie (choć nie jest to do końca trafna ocena) zaraził HIV kilkanaście (a może więcej) młodych Polek. Komentarze dotyczące kobiet zawierały więcej współczucia, żalu i smut- ku z powodu zarażenia się HIV, aniżeli potępienia i niechęci do udzielenia pomocy. Tak na marginesie, zapewne podobnie zareagowano by wobec sprawcy tego nieszczęścia, gdyby jego postępowanie (potwierdzone w toku zeznań) nie było podyktowane świadomym i celowym szkodzeniem innym. Precedens z Simonem Mollem nie zmieni już dojrzałych postaw części społeczeństwa wobec osób z problemem HIV/AIDS. Nakazuje jednak kontynuować dotychczasowe działania, to znaczy: o zagrożeniu HIV/AIDS: pamiętać, nauczać, przypominać. Zacytowany przykład niefrasobliwości w postępowaniu ofiar Simona M. jasno dowodzi konieczności podejmowania działań edukacyjnych. Również statystyka, która pokazuje, że liczba zakażonych HIV co roku wzrasta. Krajowe Centrum ds. AIDS poinformowało, że w Polsce od 1985 roku do końca lutego 2007r. odnotowano 10 696 zakażeń HIV. W 2006 roku wykryto 19,4 zakażeń na milion mieszkańców Około 20% tych chorych to kobiety. Liczba osób z problemami HIV/AID oscyluje w granicach 20-30 tysięcy osób45. Najwyższe wskaźniki zakażeń HIV odnotowano w województwach: dolnośląskim, warmińsko-mazurskim, pomorskim, łódzkim i zachodnio- pomorskim46. Problem HIV/AIDS znany jest na całym świecie. Światowa Organizacja Zdrowia stwierdza, że na świecie żyje około 40 milionów osób zarażonych HIV lub chorych na AIDS. Brak jednak rzetelnej w tym zakresie statystyki. W wielu krajach – ze względów finansowych czy w wyniku niestabilnej sytuacji politycznej A. Cybula, I. Głowaczowska, G. Konieczny, D, Latarska, A. Marzec-Bogusławska Najważniejsze pytania o HIV i AIDS, Wyd. Poznańskie, Poznań 2007, s. 13 46 Tamże, s..14 45 78 Problemy Narkomanii nr 2/2008 - jej się nie prowadzi, albo ma ona charakter wyrywkowy (np. dotyczy osób, które same zgłosiły się na badania; są krwiodawcami). Możliwości zakażenia wirusem HIV sprzyja obecnie otwarcie granic w Europie. Szanse łatwiejszego poruszania się po niej i kontaktowania się (w szerokim rozumieniu tego słowa) z innymi (często nieznanymi osobami), w połączeniu z brakiem wiedzy na temat zagrożenia HIV/AIDS, może skutkować wzrostem zachorowań. Szczególnie wśród osób młodych. Reasumując, potrzeba czy wręcz obowiązek upowszechniania wiedzy o HIV/AIDS nie podlega dyskusji. Nie chodzi wszakże o to, abyśmy tylko nauczyli się żyć obok chorych, ale również, a raczej przede wszystkim, potrafili sami uniknąć choroby. Najważniejsze informacje o HIV/AIDS Na początku warto poświęcić kilka słów na temat pojęć „HIV” i „AIDS”, często ze sobą utożsamianych (wśród mało zorientowanych w tematyce wielokrotnie słyszy się sformułowanie „on ma HIV-a, czyli jest chory na AIDS”). HIV HIV – to słowo zbudowane z pierwszych liter pełnej, sformułowanej w języku angielskim nazwy wirusa, odpowiedzialnego za powstanie i rozwój choroby zwanej AIDS. Human Immunodeficiency Virus - czyli ludzki wirus upośledzenia odporności immunologicznej. Wirus ten jest drobnoustrojem, który po dostaniu się do osocza krwi – stanowiącego część układu odpornościowego organizmu – atakuje komórki krwi, głównie limfocyty T4 oraz makrofagi, mające wielkie znaczenie w zwalczaniu zakażeń. Po wniknięciu do wyżej wymienionych komórek, wirus HIV używa ich materiału genetycznego do swojej reprodukcji, czyli niejako zmusza je do wykonywania kopii samego siebie. W efekcie, zdrowa komórka, zamiast kopiowania samej siebie według własnego kodu, staje się „fabryką produkującą kopie”47 wirusa HIV i ulega zniszczeniu. Zaś wirusy HIV wnikają do następnych komórek krwi. Proces mnożenia się (w opisany sposób) wirusów HIV prowadzi do stopniowego – z powodu zmniejszania się liczby obronnych komórek krwi niszczenia układu odpornościowego organizmu i rozwinięcia się wszystkich objawów choroby zwanej AIDS. Zanim to nastąpi, mija parę (5-10) lat. W ciągu tego czasokresu osoba zarażona cieszy się na ogół dobrym samopoczuciem psychofizycznym. Nieświadoma zarażenia może zakażać inne osoby. Dotychczas nie wynaleziono ani szczepionki, ani lekarstwa przeciw HIV. AIDS AIDS - Acquired Immuno Deficiency Syndrome czyli Zespół Nabytego Upośledzenia Odporności. Inaczej mówiąc, jest to zespół objawów (praktycznie końcowe stadium choroby) będących skutkiem zakażenia wirusem HIV. Podstawowe objawy to: upośledzenie funkcjonowania układu odpornościowego organizmu i w wyniku tego, występowanie trudnych (opornych) do leczenia infekcji oraz nowotworów. W takich przypadkach banalna infekcja może zakończyć się śmiercią. Jeżeli zatem mówimy, że ktoś zmarł na AIDS, oznacza to, że zmarł on w wyniku zakażenia oportunistycznego, czyli zakażenia drobnoustrojami innej choroby (np. gruźlicy) czy kilku jednocześnie, którym organizm pozbawiony odporności M. T. Ford – 100 pytań i odpowiedzi wokół AIDS. Przewodnik dla młodzieży, wyd. Grupa Image, Warszawa 1998, s. 22-24 47 79 Problemy Narkomanii nr 2/2008 (niewystarczająca liczba komórek obronnych krwi) dał swoistą szansę niekontrolowanego rozwoju. W chwili obecnej AIDS należy do chorób nieuleczalnych. Jednakże postęp, jaki dokonał się w wyniku walki z zagrożeniem HIV/AIDS spowodował, iż powstała cała gama nowych leków, których systematyczne stosowanie znacznie spowolnia przebieg choroby. Najważniejsze prawdy o HIV/AIDS Do chwili obecnej funkcjonuje wiele mitów dotyczących problemów związanych HIV/AIDS. Przekazywane po sąsiedzku, z ust do ust, uspokajają potencjalne ofiary wirusa HIV czy też pozwalają żyć w nieświadomości tym, którzy zostali zakażeni HIV i są przekonani, że postawa absolutnej abstynencji narkotykowej była wystarczającą ochroną przed chorobą HIV/AIDS. Niewiedza, albo częściej błędna wiedza o HIV/AIDS, jest głównym czynnikiem zwiększającym poziom zagrożenia zakażeniem HIV. Warto zatem zweryfikować kilka najbardziej rozpowszechnionych mitów (czy błędnych poglądów), których eliminacja może okazać się skutecznym narzędziem ochrony przed chorobą. Przekazana wiedza może również przyczynić się do podejmowania – szczególnie przez młodych ludzi - odpowiedzialnych decyzji życiowych, związanych nie tylko z profilaktyką HIV/AIDS, ale także innych schorzeń przenoszonych podobnymi HIV – drogami. Warte szerszego omówienia są trzy najbardziej popularne mity, nieprawdy o HIV/AIDS. ◄ NIEPRAWDA – Zakażenie wirusem HIV i choroba zwana AIDS dotyczy tylko osób zażywających narkotyki i homoseksualistów. ► PRAWDA - AIDS jest chorobą zagrażającą wszystkim osobom. Do historii przeszły już poglądy, jakoby HIV czynił spustoszenie jedynie w organizmach osób o odmiennej orientacji seksualnej czy nadużywających środki odurzające i psychoaktywne. Każda osoba, bez względu na płeć, kolor skóry, wyznanie, wykształcenie, miejsce zamieszkania itd., narażona jest na zakażenie HIV. Oznacza to, że zagrożenie zakażeniem HIV nie jest bezwzględnie uwarunkowane wyżej wymienionymi cechami. I nie one są przyczynami zachorowalności na AIDS. Mówiąc ogólnie, źródłem zakażenia zdrowej osoby wirusem HIV może być tylko kontakt z krwią czy innymi płynami osoby wcześniej nim zakażonej. Zażywanie narkotyków czy podejmowanie ryzykownych zachowań seksualnych – ze względu na zwiększoną z reguły liczbę kontaktów interpersonalnych - wskazuje jedynie na okoliczności zwiększające szanse zakażenia HIV. Puentując, osobą zakażoną wirusem HIV i zagrażającą innym, może być narkoman czy homoseksualista, ale także schludnie ubrany, nieużywający narkotyków heteroseksualista rasy białej, z wykształceniem wyższym, religijny i pochodzący z tzw. dobrego domu. Ta prawda powinna dotrzeć szczególnie do młodych, generalnie nieświadomych zagrożenia zakażenia wirusem HIV, a rozpoczynających aktywność seksualną kobiet. Wiele z nich, z różnych, a często niezwykle złożonych przyczyn, podejmuje ryzykowne kontakty seksualne, czyli kontakty z mężczyznami o nieznanym im ich statusie serologicznym (niewiedza, co do ewentualnego nosicielstwa u partnerów wirusa HIV). Zbigniew 80 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Izdebski i Agnieszka Walendzik48 wskazują następujące, najczęstsze powody takich zachowań: decydowanie się na wszystko co proponuje mężczyzna – w wyniku braku odwagi, doświadczenia życiowego, lęku przed odrzuceniem czy samotnością; brak asertywnych umiejętności w kontaktach seksualnych; nieświadomość swoich zachowań pod wpływem alkoholu czy środków odurzających; nieświadomość ryzykownych zachowań swoich partnerów (niewiedza czy brak zainteresowania ich dotychczasowymi doświadczeniami w sferze seksualnej); poszukiwanie nowych wrażeń seksualnych (często pod wpływem pornografii czy seksu z ogłoszenia); praca w seks-biznesie; podejmowanie kontaktów seksualnych za granicą, w tym niemożność wyartykułowania swoich potrzeb z powodu bariery językowej lub kulturowej. ◄ NIEPRAWDA – zakażenie wirusem HIV odbywa się w tylko trakcie dożylnej iniekcji narkotyków, dokonywanej przez zdegradowanych narkomanów ► PRAWDA - istnieje pięć dróg zakażenia wirusem HIV, które nie muszą mieć związku z zażywaniem narkotyków przez osobę zarażającą i zarażoną. Stwierdzono, że u człowieka zakażonego wirus HIV znajduje się najczęściej w następujących płynach tkankowych: krew, nasienie (sperma), wydzielina z pochwy, mleko kobiece. Wskazuje to niejako na najczęstsze drogi zakażenia osoby zdrowej przez nosiciela wirusa HIV. Według Waldemara Haloty i Małgorzaty Pawłowskiej49 wyróżnia się „następujące drogi szerzenia się zakażeń HIV: seksualną (homo- i heteroseksualna), krwiopochodną, wertykalną (wewnątrzmaciczną, okołoporodową, w następstwie karmienia piersią), poprzez transplantacje, poprzez sztuczne zapłodnienie. Sytuacje, w których najczęściej dochodzi do zakażenia to: stosunek seksualny, (analny, oralny lub dopochwowy) z osobą zakażoną wirusem HIV, bez zastosowania prezerwatywy. Miejscem wtargnięcia wirusa mogą być nawet małe ranki czy owrzodzenia na ściankach pochwy czy penisa, lub w ich okolicy, o czym partnerzy nie wiedzą, lub których nie odczuwają. Ocenia się, że 85% kobiet w grupie wiekowej Z. Izdebski A. Walendziak - Życie seksualne a zakażenia HIV – artykuł w publikacji pod redakcją Tomasza Niemca - Kliniczne i psychospołeczne aspekty zakażenia HIV u kobiet, wyd. Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2001. s. 162-163 49 Praca zbiorowa pod redakcją W. Haloty i J. Juszczyka – HIV/AID podręcznik dla lekarzy i studentów, wyd. Termedia, Poznań 2006, s. 10 48 81 Problemy Narkomanii nr 2/2008 13-19 lat uległo zakażeniu wirusem właśnie w ten sposób 50. Należy zapamiętać również, że środki antykoncepcyjne (pigułki, kapturki czy gąbki) nie chronią przed wirusem HIV; używanie wszelkich narzędzi i sprzętu wielorazowego użytku, zakażonego świeżą krwią osoby z HIV. Dotyczy to głównie osób przyjmujących środki odurzające drogą dożylną lub poddanych pozornie nieszkodliwym zabiegom, takim jak tatuaż, wycinanie skórek przy paznokciach, nakłuwanie uszu czy innych części ciała w placówkach nieprzestrzegających rygorów higieny pracy. Wspólne igły i strzykawki to nadal dość popularna przyczyna zakażeń HIV, mimo iż w ramach redukcji szkód, narkomani mają możliwość otrzymywania sprzętu jednorazowego użytku. Do grupy tej należy również zaliczyć wspólne używanie zabawek erotycznych, na których pozostają ślady płynów (krew, sperma)51; Przedostanie się zakażonej krwi do naszego krwioobiegu drogą transfuzji (na ogół przy operacjach) dokonywanej obecnie w placówkach opieki zdrowotnej realnie jest mało możliwe (jest rzędu przypadku losowego, szacuje się, że prawdopodobieństwo zakażenia HIV wynosi 1:000 00052). W Polsce - od kilku lat - krew przeznaczoną do transfuzji bada się pod kątem obecności wirusa HIV; coraz bardziej wysublimowane są również metody produkcji preparatów krwiopodobnych. W krajach, w których system opieki zdrowotnej „kuleje” lub nie istnieje czy też mających trudności ekonomiczne - na ogół nie dokonuje się tych badań; przeniesienie wirusa HIV z zarażonej matki na dziecko tj. w czasie ciąży, porodu czy karmienia dziecka piersią – na ogół dotyczy krajów rozwijających się, które ze względów finansowych nie są w stanie zagwarantować podstawowych standardów obowiązujących w systemie opieki zdrowotnej. Taka sytuacja panuje w krajach afrykańskich (Botswana, Lesoto – to kraje, w których 30% populacji to zakażeni HIV, a średnia życia mieszkańca wynosi 40 lat53) są szczególnie dotknięte , a stan ten pogłębia rozpowszechniona wczesna inicjacja seksualna czy wiara, że najlepszą metodą pozbycia się wirusa HIV jest kontakt seksualny z dziewicą czy młodą osobą (uzasadnienie zachowania wspomnianego wyżej Simona Molla). W Polsce „dzięki postępowi, jaki dokonał się w medycynie i zastosowaniu profilaktyki w czasie ciąży, M. T. Ford – 100 pytań i odpowiedzi wokół AIDS. Przewodnik dla młodzieży, wyd. Grupa Image, Warszawa 1998, s. 85 51 Z. Izdebski A. Walendziak - Życie seksualne a zakażenia HIV – artykuł w publikacji pod redakcją Tomasza Niemca - Kliniczne i psychospołeczne aspekty zakażenia HIV u kobiet, wyd. Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2001. s. 170 52 Praca zbiorowa pod redakcją W. Haloty i J. Juszczyka – HIV/AID podręcznik dla lekarzy i studentów, wyd. Termedia, Poznań 2006, s.11 53 Praca zbiorowa pod redakcją A. Gładysza – Zakażenia HIV/AIDS poradnik dla lekarzy praktyków, wyd. Continuo, Wrocław 2007 r., s. 11 50 82 Problemy Narkomanii nr 2/2008 ryzyko przeniesienia infekcji na dziecko zmniejszyło się do poziomu poniżej 2%”54; sztuczne zapłodnienie – które praktycznie nie powinno spowodować zakażenia HIV, gdyż dawca spermy badany jest w określonych odstępach czasu po pobraniu nasienia. Nie wyklucza to jednak losowego przypadku zakażenia HIV; transplantacja również teoretycznie nie powinna budzić obaw co do możliwości zakażenia wirusem HIV. Jednak zagrożenia nie można wykluczyć, szczególnie w przypadku transplantacji narządu czy tkanki uzyskanej od osoby zmarłej. Zwrócono uwagę na fakt, iż kobiety w kontaktach heteroseksualnych są bardziej narażone na zakażenie, szczególnie z powodu możliwości gromadzenia w pochwie większej objętości zakaźnego materiału (jakim może być sperma z wirusem HIV). Statystyka ostatnich kilku lat (od 2001 r.), dotycząca zakażeń wirusem HIV wskazuje także na ponowny, niewielki wzrost zakażeń wśród homo- i bisek sualnych mężczyzn, szczególnie na terenie Europy Zachodniej. Zdaniem Andrzeja. Gładysza i Patryka Smolińskiego „ma to związek z niestosowaniem odpowiednich zabezpieczeń podczas kontaktów homoseksualnych mimo utrzymywania się wysokiej świadomości w tym zakresie”55. Reasumując, każda ze wskazanych wyżej możliwości zakażenia wirusem HIV nie musi mieć związku z faktem używania czy nadużywania środków odurzających. Należy jednak pamiętać, że sięganie po nie - w 2 pierwszych omówionych drogach - zwiększa szanse infekcji HIV. Jedynym sposobem stwierdzenia lub wykluczenia zakażenia wirusem HIV jest wykonanie testu. ◄ NIEPRAWDA - osoby z HIV powinny być odizolowane od reszty społeczeństwa, gdyż ich obecność w codziennych kontaktach ze zdrowymi grozi natychmiastowym zakażeniem wirusem HIV. ► PRAWDA - codzienne kontakty o charakterze zawodowym czy towarzyskim z osobami z wirusem HIV nie stanowią zagrożenia dla osób zdrowych. Sytuacji, w których nie można zarazić się wirusem HIV, jest bardzo dużo. Dotychczas nie zarejestrowano przypadków zakażenia wirusem HIV w takich okolicznościach czy sytuacjach, jak : korzystanie przez zdrowych i zakażonych wirusem HIV ze wspólnych naczyń, sztućców, urządzeń łazienkowych (wanna , umywalka, sedes); dotyk, przytulanie się, pieszczenie całego ciała bez kontaktu z płynami ustrojowymi możliwość zakażenia wirusem HIV przy kontakcie przez skórę wynosi - 0,32%, przez śluzówki wynosi tylko - 0,09%; kontakt ze śliną czy potem osoby z HIV rozsiewanymi przez kaszel czy plucie albo dotyk w codziennym, nieseksualnym kontakcie; M. Olczyk, Analiza informacji prasowych dotyczących HIV/AIDS, które ukazały się w miesiącach styczeń-kwiecień 2007 r. ”Kontra„ Biuletyn Informacyjny Krajowego Centrum ds. AIDS, Nr 2(32) 2007 r. s. 7 55 Praca zbiorowa pod redakcją A. Gładysza – Zakażenia HIV/AIDS poradnik dla lekarzy praktyków, wyd. Continuo, Wrocław 2007 r., s. 13 54 83 Problemy Narkomanii nr 2/2008 pocałunek tzw. suchy, czyli przyciskanie suchych warg do siebie (chyba, że znajduje się w ślinie świeża krew, albo partnerzy, z których jeden może mieć HIV, całują się w sposób powodujący wymianę bardzo dużych ilości – kilka litrów – śliny); przebywanie w towarzystwie osób zakażonych, wspólne mieszkanie, jedzenie, a nawet picie z tej samej szklanki. U osób zakażonych, obecność wirusa HIV wykryto również we łzach, moczu, a także i stolcu. Jednakże prawdopodobieństwo zarażenia się tą drogą jest nikłe z powodu małych ilości wirusa HIV w tych substancjach; prawidłowe stosowanie prezerwatywy w kontaktach seksualnych. Dotychczasowe stwierdzenia, iż najbardziej bezpieczne są prezerwatywy z gumy lateksowej pokrytej środkiem plemnikobójczym pod nazwą nonoxynol 9, okazały się błędne. Stosowanie nonoksynolu powodowało podrażnienia i uczulenia narządów płciowych w kontaktach seksualnych i tym samym zwiększało ryzyko infekcji HIV56; ukąszenia owadów (np. komary, pająki) czy kontakt ze zwierzętami Wirus HIV, na co wyraźnie wskazuje jego nazwa, przenosi się tylko na człowieka. Konkluzje Omówione w artykule zagadnienia dotyczące HIV/AIDS miały na celu zwrócenie uwagi na kilka następujących faktów: 1. Zakażenie wirusem HIV/AIDS jest stałym, realnym zagrożeniem dla każdego człowieka, w takim samym stopniu, jak większość chorób dotykających ludzi; 2. Zwiększone ryzyko zakażenia wirusem HIV/AIDS wiąże się przede wszystkim z podejmowaniem ryzykownych zachowań w sferze życia seksualnego oraz z używaniem i nadużywaniem środków odurzających; 3. Świadomi i nieświadomi zakażenia wirusem HIV żyją wśród nas, warto zatem przed podjęciem kontaktu seksualnego z nowym partnerem /partnerką zrobić badanie na obecność przeciwciał HIV. Są one bezpłatne. 4. Posiadanie stałego, wiernego i zdrowego partnera minimalizuje czy daje gwarancje niezakażenia się wirusem HIV. 5. Wiedza o HIV/AIDS jest użyteczna pod warunkiem jej wykorzystania w życiu codziennym. Osoby mające stały, codzienny kontakt z osobami zakażonymi wirusem HIV/AIDS (chodzi tu głównie o pracowników opieki zdrowotnej) posiadają pełną wiedzę na temat ewentualnych zagrożeń zdrowotnych związanych z nieprzestrzeganiem podstawowych zasad i norm postępowania z tymi chorymi. Przeciętny człowiek, nawet jeżeli z problematyką HIV/AIDS się zetknął i w związku z tym stara się zachować ostrożność w swoim postępowaniu, często „zapomina się” w sytuacjach nieoczekiwanych, nagłych, takich jak np. konieczność udzielenia pomocy w nagłych wypadkach, w których kontakt z krwią poszkodowanego staje się niejako mimowolny. W takich przypadkach - niezależnie od wiedzy na temat zdrowia poszkodowanego, ale z czysto profilaktycznych powodów – należy natych- Z. Izdebski A. Walendziak - Życie seksualne a zakażenia HIV – artykuł w publikacji pod redakcją Tomasza Niemca - Kliniczne i psychospołeczne aspekty zakażenia HIV u kobiet, wyd. Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2001. s. 173 56 56 84 Problemy Narkomanii nr 2/2008 miast po udzieleniu pomocy skorzystać z najprostszych środków ostrożności, takich jak: a) przemywania krwi na skórze, w miejscach zranień, otarć, przekłuć wodą z mydłem lub płynem na bazie 60-90% alkoholu; b) płukanie wodą lub roztworem 0,9% NaCL - w razie możliwości skażenia krwią poszkodowanego jamy ustnej czy oczu. 6. Zakażeni wirusem HIV nie są obywatelami „drugiej kategorii”, tak jak nimi nie są osoby chore na inne choroby. Codzienny, towarzysko-zawodowy kontakt z nimi nie jest groźny dla nas. Groźne jest jedynie nieprzestrzeganie przez nas samych reguł bezpiecznego zachowania, szczególnie w sferze seksualnej. Literatura: 1. M. Brodman, J. Hacker, R. Kranz – Mity o bezpiecznym seksie a AIDS, wyd. Elma Books, Warszawa 1999. 1. M. T. Ford – 100 pytań i odpowiedzi wokół AIDS. Przewodnik dla młodzieży, wyd. Grupa Image, Warszawa 1998 r. 2. A. Cybula, I. Głowaczowska, G. Konieczny, D. Latarska, A. Marzec - Bogusławska Najważniejsze pytania o HIV i AIDS, Wyd. Poznańskie, Poznań 2007 r. 3. Co musisz wiedzieć o HIV i AIDS , wyd. Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2003 r. 4. M. Olczyk - Analiza informacji prasowych dotyczących HIV/AIDS, które ukazały się w miesiącach styczeń-kwiecień 2007 r. ,Kontra Biuletyn Informacyjny Krajowego Centrum ds. AIDS, Nr 2(32) 2007 r. 5. M. Zygadło - Redukcja szkód – pomoc czy bezradność w „Kontra” Biuletyn Informacyjny Krajowego Centrum ds. AIDS, Nr 2(32) 2007 r. 6. Praca zbiorowa pod redakcją A. Gładysza – Zakażenia HIV/AIDS poradnik dla lekarzy praktyków, wyd. Continuo, Wrocław 2007 r. 7. Praca zbiorowa pod redakcją W. Haloty i J. Juszczyka – HIV/AIDS podręcznik dla lekarzy i studentów, wyd. Termedia, Poznań 2006 r. 8. Z. Izdebski A. Walendziak - Życie seksualne a zakażenia HIV – artykuł w publikacji pod redakcją Tomasza Niemca - Kliniczne i psychospołeczne aspekty zakażenia HIV u kobiet, wyd. Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2001 r. 85 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Sławomir Zagórski rozmawia z prof. Jolantą B. Zawilską PIGUŁKI GWAŁTU I ROZBOJU Obudziła się u siebie w domu po 12 godzinach i zorientowała, że doszło do aktu seksualnego. Zgłosiła się do szpitala. Potwierdzono, że był gwałt. - Kto i po co wymyślił tabletkę gwałtu? - Nazwa „tabletka gwałtu” jest niepełna, wolę mówić o tabletce gwałtu i rozboju. Poza tym w grę wchodzą tutaj nie jeden, lecz dwa specyfiki – flunitrazepam i kwas gammahydroksymasłowy, w skrócie GHB. Po co je wymyślono? Naturalnie nie po to, by za ich pomocą kogoś gwałcić czy okradać. GHB stosowany jest dziś w leczeniu nagłych napadów senności zwanych narkolepsją, zaś flunitrazepamem leczy się bezsenność, czasem używa się go też do znieczulenia ogólnego przed operacją. - Ale ludzie wpadli na inne zastosowanie tych specyfików. - Niestety ludzka pomysłowość w tym względzie jest ogromna. Amerykanie dawno się zorientowali, że GHB pomaga w zrzucaniu wagi, a ponadto – co zainteresowało głównie mężczyzn – poprawia muskulaturę. W latach 80. i 90. można było go kupić w sklepach ze zdrową żywnością, a po jego zażyciu zapada się w piękny fizjologiczny sen, podczas którego rosły mięśnie. Kulturyści byli zachwyceni. Prawdziwą karierę GHB zrobił jednak jako lek dyskotekowy. Chętnie łączono go z alkoholem, marihuaną, ekstazy lub amfetaminą. Najniebezpieczniejsze jest połączenie z alkoholem, bo ten bardzo nasila działanie GHB. W małych dawkach GHB powoduje wyluzowanie, zmniejszenie lęku. Czujemy się jak po jednym, dwóch drinkach, ale bez nieprzyjemnych efektów alkoholu. Przestajemy być nieśmiali, lepiej odbieramy muzykę. Jednym słowem, przeistaczamy się w lwa/lwicę salonową. Jeśli jednak zażyjemy nieco większą dawkę leku, albo połączymy tę małą z drinkiem, zaczynają się poważne kłopoty. Mamy kłopoty z poruszaniem się, kręci się nam w głowie, mowa staje się bełkotliwa, wreszcie zasypiamy na kilka godzin, a po przebudzeniu nie pamiętamy w ogóle, co się działo, bo GHB wymazuje tzw. pamięć wsteczną. - A jak działa flunitrazepam? - Podobnie. To bardzo silny lek nasenny i uspokajający, blisko dziesięć razy silniejszy niż relanium. O ile GHB ma postać słonawego płynu (typowy roztwór dyskotekowy zawiera 20 procent leku), o tyle flunitrazepam to tabletki. Można je połknąć, zgnieść, palić na folii i wdychać. Lek świetnie rozpuszcza się w wodzie, nie ma smaku ani zapachu, dlatego łatwo go bez wiedzy innych osób dodać do wody czy drinka. Chociaż ostatnio firma produkująca lek, wiedząc o zastosowaniu flunitrazepamu do celów przestępczych, dodała do tabletek substancje, które powodują, że w czasie rozpuszczania płyn mętnieje i zabarwia się na niebiesko. Flunitrazepam wywołuje oszołomienie, dezorientację, silną bezsenność i wspomnianą niepamięć wsteczną. - Jak często zdarzają się przypadki gwałtu po uśpieniu ofiary za pomocą leków? - Trudno powiedzieć. Ale nie były one rzadkie, skoro w 1996 roku amerykański Kongres uchwalił tzw. Drug Induced Rape Prevention Act (ustawę, która miała zapobiec gwałtom dokonywanym na skutek zażycia leków). Flunitrazepam znalazł się wówczas w Stanach na indeksie, natomiast użycie GHB poddano szczegółowej 86 Problemy Narkomanii nr 2/2008 kontroli. Za import i rozprowadzanie flunitrazepamu grozi w USA kara do 20 lat więzienia, a za jego posiadfanie – 3 lata. To nie zlikwidowało problemu, bo lek przemyca się dziś głównie z Meksyku. Stąd jedna z jego potocznych nazw – „meksykańskie walium”. - A jak jest z dostępnością w Europie? - Niestety, nie ma z tym problemu, bo prawo nie zakazuje obrotu tymi lekami. W Wielkiej Brytanii dostępny jest nawet specjalny test (z dostawą do domu kosztuje 5 funtów), za pomocą którego można stwierdzić obecność flunitrazepamu w napojach. Na stronach licznych amerykańskich uniwersytetów można przeczytać wiele ostrzeżeń na temat tabletek gwałtu, u nas pod tym względem jest prawdziwa czarna dziura. - Chyba nie tak łatwo uśpić kogoś na dyskotece, a potem wywlec i zgwałcić? Nie ma pan racji. Ofiara nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa, nie ucieka przed prześladowcą, nie krzyczy, nie broni się. Lek czyni ją bezwolną, poddaje się nawet działaniom napastnika. Ponadto gdy gwałciciel prowadzi lub niesie dziewczynę do miejsca, w którym planuje dokonać gwałtu, często postrzegany jest przez innych jako niosący pomoc „upitej” osobie. Na dodatek ofiary gwałtu na ogół nie potrafią opisać tego, co się stało, jak i gdzie doszło do gwałtu, jak wygląda sprawca. Wymazanie pamięci wstecznej oznacza bowiem, że nie pamiętamy tego, co działo się po zażyciu leku, ale też tego, co było jakiś czas przed. - Może to lepiej, bo skoro ofiara niczego nie pamięta, to doznaje mniejszego urazu psychicznego? - Nie powiedziałabym. Ofiary „klasycznego” gwałtu bardzo często cierpią z powodu nawracających wspomnień, przeżywają napad jeszcze raz, szczególnie w formie nocnych koszmarów. Tymczasem ofiary gwałtów z wykorzystaniem leków prześladuje upiór „dziury pamięciowej”. Przeżywają bezsilność i poczucie upokorzenia z powodu niewiedzy o tym, co z nim i zrobiono. Czują się tak upokorzone, że wolą nie iść na policję i dlatego gwałty tego typu zgłaszane są bardzo rzadko. Jeżeli po małym piwie lub po małym drinku nasza reakcja jest niewspółmiernie silna w stosunku do spożytej dawki alkoholu, natychmiast szukaj pomocy przyjaciół, wyjdźmy z imprezy, ale w towarzystwie dobrze znanych nam osób. - Ale jeśli już kobieta się zgłosi, łatwo wykryć, że gwałt nastąpił na skutek zażycia leku? - Znów muszę odpowiedzieć nie. Oba leki bardzo szybko ulegają przemianom w organizmie. Flunitrazepam wykrywa się we krwi do 24 godzin po podaniu, a GHB zaledwie do 8 godzin! W moczu ślady GHB daje się odnaleźć jeszcze cztery godziny później, ale potem – szukaj wiatru w polu. O ile rozpuszczalną tabletkę dość łatwo komuś wrzucić do kieliszka, o tyle z płynem GHB już nie jest tak prosto. A od czego są małe pojemniczki na krople do oczu czy nosa? Albo hotelowe jednorazówki na szampon czy żel do kąpieli? - Miejscem szczególnie niebezpiecznym, gdzie można się zetknąć z tabletkami gwałtu, są pani zdaniem dyskoteki? Nie tylko. Ale w farmakologii często używamy nazwy „leki dyskotekowe”. Po angielsku brzmi to „club-drugs”, „party-drugs” lub „rave-drugs”. Należą do nich wspomniane tabletki gwałtu i silne dopalacze, takie jak np. ekstazy, dzięki którym można się bawić przez wiele godzin non-stop. O tym, że nie tylko dyskoteki są groźne, świadczy np. historia z Japonii. Przedstawicielka jakiejś firmy umówiła się z klientem na spotkanie, zaprosił ją do kawiarni. A że było to w porze lunchu, coś tam zjadła wypiła tylko wodę mineralną. Zostawiła niedopitą szklankę poszła do toalety, wróciła, jeszcze trochę wypiła i film jej się urwał. Co działo się przez kilka godzin potem – nie pamięta. Obudziła się u siebie 87 Problemy Narkomanii nr 2/2008 w domu po 12 godzinach i zorientowała się, że doszło do aktu seksualnego. Zgłosiła się do szpitala, gdzie potwierdzono, że był gwałt. - Ofiarą napaści może być też chłopak. Naturalnie. Po jednym z wykładów moja słuchaczka opowiedziała, jak była z chłopakiem na dyskotece i on się gorzej poczuł. Poszedł do toalety i zniknął. Obudził się po czterech godzinach w tej toalecie bez portfela, bez komórki. Mężczyźni raczej stają się ofiarami kradzieży. Na przykład ze statystyk angielskich wynika, że są znacznie częściej okradani niż kobiety. Trzy lata temu brytyjska prasa opisała przypadek 37-letniej Seliny Hakki, która wyspecjalizowała się w okradaniu mężczyzn za pomocą flunitrazepamu, a pewien Holender częstował turystów ciasteczkami z dodatkiem flunitrazepamu, a jak przysnęli, obrabiał ich portfele. „Ciasteczkowy potwór” wpadł i dostał dwa i pół roku. Albo proszę sobie wyobrazić taką – zmyśloną, ale prawdopodobną – sytuację. Jedzie pan pociągiem. Jest ciepło, więc ma pan wodę mineralną. W przedziale siedzi dwóch sympatycznych dżentelmenów i jakaś fajna pani. Idzie pan do toalety, a napoczęta woda zostaje na stoliku. Wraca pan i dopija tę wodę... i budzi się w Krakowie bez portfela. Portfel jest, tyle, że pusty! No więc wraca pan, pije i zaczynają się robić panu bardzo szkliste oczy. I wtedy któryś z dżentelmenów pyta: „Czy może pan nam dać swój portfel?”. A pan na to: „Naturalnie. Z przyjemnością”. On wyjmuje kartę kredytową i mówi: „Może pan nam podać PIN do karty?”. „Ależ proszę”. I tak z własnej woli bez śladu agresji ze strony tych dżentelmenów, wydaje pan karty, kod, po czym pan zasypia i nic nie pamięta. Pełna kooperacja. Tak. Nie jest pan w stanie niczego powiedzieć policji poza tym, że zgubił pan karty kredytowe. - Nastraszyła mnie pani. Jak się bronić przed tabletkami rozboju i gwałtu? Wiem, że brzmi to jak rada cioci Kloci, ale pilnujemy kilku zasad. Po pierwsze, nie chodzimy na imprezy sami. Jeśli idziemy to grupą, i najlepiej, żeby wśród nas był ktoś, kto nie pije i zwracał uwagę na to, co się dzieje. Po drugie, uważamy na wszystkie napoje. Sztywna zasada – nie dopijamy pozostawionego bez opieki drinka, piwa, wody, tylko zamawiamy nowe. Nie dzielimy się drinkami, nie pijemy wspólnie np. z misy pełnej ponczu. Jeśli to możliwe, pijemy tylko z butelki otwieranej własnoręcznie lub w naszej obecności. Na przykład na dużej imprezie unikamy kuflowego piwa, a wybieramy to z butelki. Uważamy na kelnerów i barmanów, bo to oni mają łatwy dostęp do tego, co będziemy pili. Nie pijemy niczego, co ma podejrzany smak, zapach czy kolor. Jak wspomniałam GHB ma lekko słonawy smak i dlatego jeśli ktoś doleje go nam do wody, łatwo wyczuć zmianę smaku, dużo trudniej, jeżeli będzie to np. owocowy miks. Jeśli zauważymy u kogoś mały pojemnik, np. na krople do oczu czy hotelowy żel do kąpieli, warto zachować czujność. W takich pojemnikach często przenoszony jest GHB. Jeżeli widzimy, że ktoś coś wlewa lub wrzuca do napoju lub drinka, nie bójmy się reagować. Następnym razem to może być nasza szklanka. I wreszcie – jeśli poczujemy się dziwnie, jeżeli po małym piwie lub małym drinku czujemy pełen odlot (czyli nasza reakcja jest niewspółmiernie silna w stosunku do spożytej dawki alkoholu), natychmiast szukamy pomocy partnera/przyjaciół, wyjdźmy z imprezy, ale w towarzystwie znanych nam osób, nawet wówczas, gdy ci nowo poznani sprawiają wrażenie życzliwych i przyjaznych. Tylko tyle i aż tyle. Stosując się do tych prostych zaleceń, można się dalej świetnie bawić, a uniknąć dramatu, który może nas naznaczyć na całe życie. 88 Problemy Narkomanii nr 2/2008 Zygmunt Madeja Bragdon Allen D., Gamon David. KIEDY MÓZG PRACUJE INACZEJ Przekład L. Okupniak. Gdańsk 2004, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, ss.118. (Recenzja) Teoria o sercu jako źródle i siedzibie ludzkiej duszy została obalona dopiero w trzecim stuleciu przed n. Chr., a stało się to w Aleksandrii za sprawą dwóch pionierów fizjologicznych badań funkcji ciała – Herofilosa i Erazistratosa. Przeprowadzili oni eksperymenty na tysiącach zwierząt, a także na skazanych na śmierć przestępcach lub politycznych czy też osobistych przeciwnikach panujących królów, gubernatorów albo wielkorządców. Czy korzystali z wiedzy Hipokratesa, który w traktacie O świętej chorobie napisał: Ludzie winni wiedzieć, że nie z czego innego, tylko z mózgu pochodzą radości, rozkosze, zabawy i smutki, zmartwienia, przygnębienia i biadania”? A może to „Ojciec medycyny” czerpał ze źródeł „neurologii” Egipcjan? Z pewnością jednak to Herofilos i Erazistratos wywiedli z prawa do zdobywania wiedzy osobliwe prawo do dręczenia i zabijania w imię nauki. To oni też – jako pierwsi – odróżnili naczynia krwionośne od dróg nerwowych i wykazali, że istnieją nerwy wywołujące ruch mięśni, a także inne, przekazujące dalej ból oraz pozostałe odczucia. Dowiedli także, że owe drogi nerwowe wychodzą z rdzenia kręgowego i mózgu, jak również wskazali na jego centralne znaczenie dla siły, zdrowia i samopoczucia.. Jak mniemano – po raz pierwszy również dotknęli delikatnych, kruchych zwojów znajdujących się wewnątrz czaszki i zorientowali się, że pod twardymi i miękkimi oponami mózgowymi oraz przypominającą korę drzew pokrywą istnieją półkule mózgowe (cerebra), wypełniające większą część jamy czaszki, i móżdżek (cerebellum), ukrywający się pod tylną częścią półkul mózgowych i przykryty własną korą. Okazało się jednak, że określenia „mózg” użył w zapisie hieroglificznym nieznany Egipcjanin, który w epoce starego imperium faraonów (ok. 3 tysiące lat przed n. Chr.) na ponad czterometrowym zwoju papirusu zapisał historie dwudziestu siedmiu chorych na choroby mózgowia, jak również uszkodzeń ich mózgów i czaszek. Pod numerem 8 odszyfrowano opis historii choroby pacjenta, który „ma rozległą ranę czaszki i wlecze za sobą nogi podczas chodzenia” wraz z diagnozą: „to choroba, która ma swą siedzibę w czaszce”. Zaś pod numerem 22 egipski lekarz zapisał na papirusie: „jeśli badać będziesz chorego z wgniecioną skronią, to nie odpowie ci on nic sensownego, gdyż nie panuje już nad swym językiem. To choroba w jego głowie – choroba, której nie można uleczyć”. Przytoczone fakty nakazują krytycyzm podczas studiów historii medycyny i dystans wobec informacji na temat rzekomo nowożytnych odkryć o budowie i funkcjonowaniu mózgu. Wbrew wszelkim naszym wyobrażeniom na temat różnic indywidualnych między ludźmi, największą różnorodność zawierają nasze mózgi. Dotyczy ona dwóch rodzajów różnic: interosobniczych oraz intraosobniczych, którymi interesują się nauki o człowieku, dociekając rozmaitych aspektów jego rozwoju, funkcjonowania, pracy, wydolności, aktywności w stanach świadomości, pełnej uwagi, a także w stanach snu, hipnozy. Mózg jest z pewnością naszym najbardziej fascynującym narządem, 89 Problemy Narkomanii nr 2/2008 od którego zależy jakość oraz intensywność naszych doznań zmysłowych (zapachu, smaku, wzroku, słuchu, dotyku), poczucie ruchu i równowagi, rozwój i dojrzałość naszych emocji, relacji i związków z innymi ludźmi, wzrost w ilości zapamiętanych faktów, przeżyć, sprawność w posługiwaniu się językiem. Najbardziej fascynujące i ciągle zagadkowe są możliwości ludzkiego mózgu w funkcjach integracyjnych, które przejawiają się w takich złożonych funkcjach, jak: inteligencja, zdolności, sprawności, umiejętności, talenty i geniusz. Rozwój techniki komputerowej ukazuje rzeczywiste i nienazwane wcześniej możliwości przetwarzania informacji przez mózg (np.: nielokalność, kohomologia, modelowanie, odwzorowanie, emergencja, synestezja, synergia itd.) oraz do działań na niemal niewyobrażalnych poziomach. Największe z tajemnic naszego mózgu dotyczą odpowiedzi na pytania: w jaki sposób chemiczna fabryka wytwarza naszą świadomość? oraz w jaki sposób mózg przekształca informacje w emocje ? Drugi z problemów, zdaniem matematyka – Kurta Gödla i fizyka – Rogera Penrose’a, ukazuje zasadnicze, niemal przepastne różnice między ludzkim mózgiem a komputerem. Nawet najprostsze zachowanie wymaga szybkiego, skoordynowanego działania wielu obszarów mózgu. Procesy, dzięki którym jakiś bodziec czuciowy wywołuje równoległą aktywację struktur wzrokowych, asocjacyjnych, ruchowych i emocjonalnych mózgu, współtworzą komplementarnie i synergistycznie akty uwagi, percepcji, pamięci, woli (decyzji). Strumień informacji zawarty w bodźcach, które stymulują powierzchnie recepcyjne układów sensorycznych powoduje zmiany aktywności niemal we wszystkich układach naszego mózgu 1. Przyjmuje się, że ilość informacji przetwarzanej we wszystkich receptorach zmysłowych człowieka jest rzędu 109 bitów/s, z czego tylko około 100 bitów/s dociera do naszej świadomości. Pozostała, ogromna część tej informacji użyta jest przez układ nerwowy do realizacji zadań w automatycznych łukach odruchowych oraz eliminowana przez mechanizmy hamujące. Ta właściwość działania sieci nerwowej implikuje tezę, że nigdy nie możemy oglądać obiektywnego świata, nieprzefiltrowanego przez własny mózg. Sposób, w jaki dokonuje się w naszym mózgu scalanie informacji odbieranych „ze świata” w sieci nerwowej, jest podstawowym zagadnieniem neurobiologii. Powinniśmy sobie zdawać sprawę, że każde wiarygodne, dające się zweryfikować ustalenie neurobiologów, ma szczególne znaczenie dla wyrażania i rozstrzygania zasadniczych problemów teorii poznania. Jest najważniejszym źródłem inspiracji do formowania trafnych twierdzeń w psychopatologii, na podstawie których określa się m.in. odpowiedzialność za naruszenie norm prawnych, kompetencje osobowościowo-charakterologiczne do coraz większej liczby zawodów 2. Do klasycznych metod badania budowy i czynności mózgu należą metody: neuroanatomiczne, neurofizjologiczne, neurochemiczne i neurofarmakologiczne3. Uzupełniły je techniki obrazowania mózgu: ultrasonografia przezczaszkowa, nowe techniki radioskopowe, tomografia komputerowa, czynnościowy i jądrowy rezonans magnetyczny, pozytronowa tomografia emisyjna, tomografia emisyjna pojedynczego fotonu, które umożliwiają niezwykle precyzyjne określanie mikrouszkodzeń zakłócających czynność naszego mózgu. Dzięki tym najnowszym technikom badania mózgu rozwija się intensywnie neuropsychologia, dzięki której możliwa jest integracja uzyskiwanych danych naukowo-badawczych i diagnostyczno-terapeutycznych 4. Coraz wyraźniej dostrzegamy komplementarność zjawisk inteligencji (wiedzy, myślenia, wnioskowania, oceny i porównywania) oraz emocjonalności, przy preferencji pierwszego z nich w rozwoju cywilizacyjnym i kulturowym. Jesteśmy nadal przekonani, że motorem procesów ewolucyjnych były czynniki tworzące struktury inteligencji, ponieważ łatwiej wyjaśniają tak istotną dla spójności teorii „naturalnych i konsekwentnych zmian” kategorie adaptacji i rozwoju. Ignorując oczywiste fakty 90 Problemy Narkomanii nr 2/2008 wynikające z budowy i funkcji mózgu zwierząt, obserwacji wciąż nowych odkryć paleontologicznych, zapominamy o filogenetycznych dowodach zawartych w chronologii cytoarchitektoniki mózgu. Ulegamy fascynacji znaczenia czynników inteligencji w antropogenezie, nie dostrzegając adaptacyjnych szans i/lub ograniczeń, które są skutkiem emocji. I zdumiewa nas równoczesny wzrost zainteresowania w społeczeństwie Zachodu zjawiskami okultyzmu, magii, spirytyzmu, filozofii Wschodu i opartych na niej technikach ekspresji (walki i samoobrony) lub koncentracji (Zen, Joga). Wiara w New Age, rosnący popyt na literaturę Carlosa Castanedy i na filmy Harry Pottera, poprzedzane eksplozjami dewiacji zachowań w społecznościach, np. akademickich („dzieci kwiaty”, „hippisi”, „wagumpsi” itd.), próbowano tłumaczyć przyczynami społecznymi, politycznymi i usprawiedliwiać bogatym „katalogiem” obciążeń cywilizacyjnych. Mało kto dostrzegał, i w tym względzie niewiele się zmieniło, że w każde z tych zjawisk jest na swój sposób uwikłany problem emocji – od deficytu niektórych, przez brak możliwości ekspresji posiadanych, ich dezintegrację, po samobójstwa i zabójstwa – indywidualne i zbiorowe (np.: w sektach: Davida Koresha – w Waco w Stanach Zjednoczonych, Jima Jonesa – w Gujanie). We współczesnych podręcznikach psychopatologii, jak również w systemach diagnostycznych stosowanych w Europie (ICD-10) czy Stanach Zjednoczonych (DSM-IV – z 1994 r.), problemy emocji, ich rozwoju w ontogenezie, urazów, dojrzałości występują niemal w etiopatogenezie wszystkich zaburzeń i chorób. Związek zaburzeń emocjonalnych z anomaliami zachowania jest problemem wychowania w rodzinach i szkole. W świadomości nawet wykształconych humanistycznie osób obserwowane anomalia behawioralne nie są kojarzone w dysfunkcjonalnością mózgu. Wykłady z neuropsychologii wprowadzono na studiach pedagogicznych dopiero niedawno; ten zakres kształcenia o „zdrowiu i chorobie” nie jest jeszcze wykorzystywany w dualistycznie zorientowanej medycynie. Powstała neurologia behawioralna, którą usiłuje się włączyć do specjalności medycznych, ponieważ istniejące nie są w stanie poradzić sobie z chorobami będącymi produktem cywilizacji. Czy w globalizacyjnych tendencjach ekonomii, zarządzania, handlu, kultury, edukacji, mody, konsumpcji, a także diagnostyki i leczenia ukryte są – implicite – odwzorowania rzeczywistej globalności naszego mózgu – z jego działaniami, myśleniem i tendencją do przeżywaniem coraz bardziej wąskoskalowych emocji? To mogłaby być magiczna metafora dla Carla Junga 5 czy metamorfoza mitu dla Josepha Campbella6 albo też ekspansja w wewnętrzną przestrzeń umysłu dla Nevilla Drury7, której badania nie może podjąć jeszcze żadna z istniejących „nauk o człowieku”. Dla osób znających rodzaje i zakresy patologii społecznych, które najczęściej powstają z braków osobowościowych, defektów charakteru, deficytów w rozwoju potrzeb psychicznych i dojrzałości emocjonalnej jednostki, jest oczywiste, że szczególną postacią koincydencji wymienionych braków jest kategoria uzależnienia – najpierw od czynności, następnie od substancji. Zależność – czy to od czynności, czy już z włączoną substancją toksykującą – ma swoje źródło i napęd w naszym mózgu. W jaki sposób ten oczywisty neuropsychologicznie fakt włączyć do świadomości ludzi, by stał się refleksyjny i kojarzony ze skutkami w stopniu chociaż zbliżonym do samowiedzy o dysfunkcjach przewodu pokarmowego czy też skutkach na przykład infekcji dróg oddechowych? W realizacji tego edukacyjno-poznawczego celu pomocą może być prezentowana książka A. Bragdona i D. Gamona „Kiedy mózg pracuje inaczej”, wydana w 2000 r. w Stanach Zjednoczonych przez wydawcę, który posiada już w swojej oficynie wiele pozycji na temat mózgu, umysłu, psychologii. Autorzy omawianej książki dokonali wyboru zagadnień, które uznali za reprezentatywne dla panoramy mózgowych objawów zaburzeń rozwojowych (zespół 91 Problemy Narkomanii nr 2/2008 nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi – ADHD, autyzm, dysleksja, leworęczność), mózgowych kontekstów uzależnienia od alkoholu i innych substancji), związków epilepsji ze zjawiskiem déjà vu oraz sezonowych zaburzeń afektywnych. Są one treścią siedmiu z dziesięciu rozdziałów prezentowanej książki. Pozostałe trzy rozdziały poświęcono – dla zrównoważenia zagadnień uznanych w naszej kulturze i w neurologii za objawy patologiczne – kwestiom, które do takich nie należą, mimo mózgowych przyczyn takich „pozytywnych” anomaliów. Są to: słuch absolutny, pamięć fotograficzna oraz kojarzenie wrażeń dźwiękowych z kolorami (zjawisko synestezji). Tematem rozdziału 1 jest zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. Autorzy, opatrując każdy z tytułów poszczególnych rozdziałów równoważnym i dopełniającym, zaproponowali dla rozdziału 1 (ADHD) zdecydowanie nietrafny tytuł „wzmożona świadomość”. Nie zauważyli tej nietrafności nawet w zestawieniu z innym zastosowaniem terminu świadomość, który przywołują, omawiając nadal niewyjaśnione zjawisko déjà vu (s. 45) – „zdwojona świadomość”. Z perspektywy pedagogiki specjalnej, defektologii rozwojowej, a także neuropsychologii, rozszerzanie zakresu znaczeniowego pojęcia świadomości przez właściwość jej wzmożenia jest nieuzasadnione. Zaburzenia koncentracji uwagi (jej deficyt ogólny, koncentracyjny, nadmierna i niekontrolowana jej przerzutność) z równoczesną i stałe obecną nadpobudliwością oraz impulsywnymi ekspresjami jest dostatecznie objawowo patogenetycznym objawem ograniczonej „wydolnościowo” świadomości dziecka i dorosłego z ADHD. Wskazywany błąd wynika także z ignorowania obowiązujących klasyfikacji zaburzeń (ICD-10 oraz DSM-IV). Należy wyjaśnić, że w DSM-IV rozróżnia się trzy podtypy ADHD: łączony, dominujący nieuważny, dominujący nadpobudliwy impulsywny. Takie zróżnicowania typologiczne wynikają z faktu, że dzieci mogą ujawniać tylko jeden aspekt całego zespołu, to znaczy problemy z uwagą lub nadmierny poziom nadpobudliwości, aczkolwiek w większości przypadków wykazują one problemy w obydwu aspektach (typ łączony). By zmniejszyć objawy ADHD i wzmocnić efektywność świadomości dzieci z tym zaburzeniem, leczy się je lekami pobudzającymi (najczęściej metylfenidatem), przeciwdepresyjnymi oraz stosuje się równocześnie terapię behawioralną. ADHD jest zaburzeniem wczesnorozwojowym, którego częstość szacuje się od 3-8 % populacji, choć są dane o znacznie wyższym występowaniu, przy czym stosunek chłopców do dziewcząt szacuje się od 4 : 1 do 9 : 1. Rozbieżności częstości w populacji są przyczyną kontrowersji diagnostycznych i klasyfikacyjnych. W szkołach publicznych Stanów Zjednoczonych diagnozowanie ADHD u dzieci jest obowiązkowe, dzięki czemu ustalono w latach 1990-1993 potrojenie się liczebności tego zaburzenia. Wydaje się, że i w naszym kraju byłoby bardzo pożądane szybkie wprowadzenie obowiązku takiej diagnozy, ponieważ wskazywanie istoty i objawów wszelkich zaburzeń poszerza przestrzeń wiedzy o rozwoju ontogenetycznym, a nade wszystko stwarza możliwości ich zintegrowanej korekcji. W szkole problemy z koncentracją u dziecka objawiają się najczęściej niezdolnością do zainteresowania się konkretnym zadaniem, a także ze zorganizowaniem i wykonywaniem wielu prac. Dzieci z ADHD nie mają specjalnych trudności z przetwarzaniem informacji (np. uczenia się); ich problem tkwi natomiast w samokontroli. Ze swoich doświadczeń klinicznych i terapeutycznych chciałbym zwiększyć znaczenie wczesnorozwojowe ADHD przez wskazanie jego udziału w etiopatogenezie uzależnień, zachowań dewiacyjnych i przestępczych. Wczesnorozwojowy ADHD może w późniejszym wieku specyficznie autonomizować swoje objawy syndromu do zachowań, w których: następuje utrata panowania nad sobą; dochodzi do kłótni z dorosłymi, przeradzających się w konflikty z silnym ładunkiem emocjonalnym; osoba aktywnie buntuje się lub odmawia stosowania się do próśb, nakazów przestrzegania 92 Problemy Narkomanii nr 2/2008 ważnych społecznie reguł; z rozwagą drażni się i denerwuje innych ludzi, czerpiąc z tego satysfakcjonującą nagrodę; obwinia się innych za własne błędy i złe zachowanie; występują drażliwość i łatwość denerwowania się; obecne są silne urażenia, gniew i sygnały odwetu; występuje zawziętość i mściwość (nawet w postaci motywującej). Jeśli cztery z przedstawionych wyżej występują przez okres przynajmniej sześciu miesięcy jako wzorzec negatywistycznego, wrogiego i buntowniczego zachowania i mogą być zaobserwowane częściej niż u osób o zbliżonym wieku i na podobnym poziomie rozwojowym, stanowi zaburzenie opozycyjno-buntownicze. Powoduje ono znaczące z klinicznego punktu widzenia upośledzenie funkcjonowania społecznego, edukacyjnego i zawodowego. Należy zwrócić uwagę na ważny diagnostycznie objaw: zaburzenia te nie pojawiają się tylko w czasie trwania zaburzenia psychotycznego lub zaburzenia nastroju. Nie są to sensu stricte zaburzenia zachowania z powodu braku spełnionych kryteriów diagnostycznych dla tego rodzaju zaburzenia. Natomiast w odniesieniu do osób powyżej 18. roku życia należy uwzględniać dodatkowo wymóg spełnienia kryteriów aspołecznego zachowania się. Dostrzeganie związków zaburzeń rozwojowych w późniejszych zaburzeniach i chorobach psychicznych i wprowadzanie ich do literatury psychologicznej, psychologicznej, medycznej oraz do podręczników akademickich jest ważnym postulatem pod adresem kompetentnie zarządzanej edukacji. W odniesieniu do zespołu ADHD, który omawiają w książce Bragdon i Gamon, należy stwierdzić, że przedstawiono go zbyt powierzchownie. Procesy tego ważnego zaburzenia rozwojowego, jego psychopatologiczne skutki w ontogenezie nie zostały jeszcze w pełni rozpoznane. Doniesienia badań (psychopatologicznych, psychiatrycznych, neuropsychologicznych, kryminologicznych) dostarczają przekonujących dowodów za tym, by ADHD uznać za zespół, który zawiera w swej istocie prekursory etiopatogenezy wielu późniejszych zaburzeń psycho- patologicznych. Przedmiotem rozważań rozdziału drugiego prezentowanej książki jest zagadnienie alkoholizmu i innych uzależnień. Zamieszczono w nim kwestionariusz zawierający część stwierdzeń z testu Melvina Selzera (Michigan Alcohol Screening Test), który służy do wstępnej selekcji uzależnienia od alkoholu. Wyjaśnienia alkoholizmu oparto na klasyfikacji z Diagnostycznego i statystycznego podręcznika zaburzeń psychicznych (DSM-IV), w którym dynamikę zaburzeń związanych z uzależnieniem ujęto dwuzakresowo. Nadużywanie alkoholu – jako pierwsza podgrupa, objawowo obszerna i stosunkowo łatwo rozpoznawalna – poprzedza fazę uzależnienia od tej substancji. Jej diagnoza nie jest już tak prosta jak z rozpoznawaniem nadużywania. W dotychczasowych kryteriach uzależnienia, w jego definicji uwzględniano zaledwie fizyczne objawy odstawienia alkoholu, gdy wiadomo, że u wielu osób nie stwierdza się większości, a nawet żadnych objawów. Autorzy przyjęli w prezentowanej książce kryterium rozpoznania uzależnienia ogłoszone przez amerykański Narodowy Instytut ds. Nadużywania Narkotyków (NIDA), którego istota dotyczy „kompulsywnego poszukiwania i zażywania narkotyku, niezależnie od występujących negatywnych konsekwencji natury zdrowotnej i społecznej”. Autorzy słusznie wnioskują, że „brak kontroli i samodestrukcja, charakteryzujące alkoholizm i inne uzależnienia, w rzeczywistości ukazują je jako zaburzenia funkcjonowania mózgu” (s.24). Zagadnienie uwarunkowań uzależnienia od alkoholu od zaburzeń w funkcjonowaniu mózgu wraz z krótkimi wyjaśnieniami istoty leczenia zasługują na wyróżnienie, ponieważ należą do najlepiej przedstawionych w książce – jasno, przejrzyście, a przy tym wieloaspektowo. 93 Problemy Narkomanii nr 2/2008 W rozdziale czwartym omówiono zagadnienie najbardziej uogólnionego zaburzenia rozwojowego, jakim jest autyzm. Zasadniczą cechą zaburzeń rozwojowych są dominujące trudności w nabywaniu umiejętności poznawczych, językowych, ruchowych i społecznych, których przebieg często ma charakter chroniczny, a niektóre objawy występują nawet w wieku dorosłym. W przystępny sposób przedstawiono diagnozę upośledzenia w komunikacji, w zakresie interakcji społecznych oraz rozpoznawania wzorców powtarzających się zachowań u osób z autyzmem. Autorzy ujęli autyzm jako „wadę w strukturze umysłu” i przedstawili prosty test F.Happé’go na ocenę sprawności w ocenie atrybucji pierwszego i drugiego stopnia. Interesująco, lecz dość powierzchownie, przedstawili „przyczyny autyzmu”. Pominięto często występujące z autyzmem inne zaburzenia i deficyty rozwojowe, które opóźniają jego diagnozę. Także najnowsze metody terapii tego ciągle zagadkowego etiologicznie i patogenetycznie zaburzenia rozwojowego, na które cierpi od wielu lat wzrastająca ilość dzieci, młodzieży i dorosłych. Kolejny z rozdziałów dotyczy zagadnienia identyfikacyjnych złudzeń pamięciowych, które nazywa się déjà vu. To napadowo występujące identyfikowanie aktualnych zjawisk z rzekomo już przeżytymi w przeszłości zawsze interesowały ludzi, a od początku psychologii naukowej (pracownia Wundta w Würzburgu) interesowały także wielu badaczy. Od początku zjawisko traktowano jako paramnezje. Ten rzekomy ślad pamięciowy miałby być „wywołany” w związku z obecnym bodźcem (déjà vu – już widziałem, słyszałem, przeżywałem, czytałem) lub też z przekonaniem o zupełnej nowości zjawiska, zaprzeczeniem istnienia podobnych śladów pamięciowych (jamais vu – nigdy nie widziałem, nie słyszałem, nie przeżywałem, nie czytałem). Należy wyjaśnić, że déjà vu oraz jamais vu stanowią część bardziej skomplikowanych zespołów (np. stan marzeniowy) lub występują pojedynczo. Autorzy omawianej pracy trafnie wiążą analizowane zjawisko déjà vu z zakłóceniem odczuwania temporalności, wyjaśniają je w kontekście marzeń sennych oraz epilepsją. Rozdział piąty omawianej książki traktuje o trudnościach w uczeniu się czytania i pisania przez dzieci, u których nie stwierdza się obniżonej inteligencji, problemów z motywacją oraz innych trudności w nauce – czyli o dysleksji. W klasycznym ujęciu dysleksji nie uwzględniano neuropsychologicznych powiązań między układami języka – fonologicznym i graficznym. Skroniowe obszary płata lewej półkuli współdziałają z płatem potylicznym przy dużym udziale aktywności móżdżku. O istotnej roli móżdżku w etiologii i terapii zaburzenia dyslektycznego Autorzy, niestety, nie wspominają, co dowodzi, że są im obce najnowsze wyniki badań. Pierwsze z nich ogłoszono w 1998 r., zaś prezentowaną pracę opublikowano w roku 2000 r., co po części tłumaczy wskazywany brak i wynikające z niego konsekwencje. Dotyczy to między innymi wyjaśniania zaburzeń dyslektycznych wyłącznie dysfunkcjonalnością pracy lewej półkuli mózgu, a także pominięcia najnowszych terapii dysleksji opartych na aktywnym angażowaniu móżdżku. Dlatego pedagodzy i logopedzi nie znajdą w tej części pracy wskazań, jak skutecznie terapeutycznie postępować z coraz powszechniejszym zaburzeniem we współczesnej szkole, jakim jest – obok omawianego wyżej ADHD – dysleksja. Należy dodać, że nie wskazano skutków pozostawienia dysleksji bez działań leczniczych, a dotyczą one nieadekwatności, a czasem błędów w postrzeganiu, rozumieniu i ocenie wielu istotnych zagadnień w swoim otoczeniu i środowisku. Treścią rozdziału szóstego jest zagadnienie asymetrii czynnościowej rąk, nóg, oczu, uszu u ludzi, to znaczy ręczność. Wyjaśniono w nim przyczyny i skutki leworęczności wraz z prostym testem oceny dominującej strony. Omówiono także – w interesujący sposób – patologiczne podłoże leworęczności oraz wynikających z tego rozwojowego zaburzenia w CUN konsekwencji. Należy dodać, że osoby 94 Problemy Narkomanii nr 2/2008 leworęczne częściej niż praworęczne uzależniają się od nikotyny i alkoholu i są zdecydowanie bardziej oporne na wysiłki zmierzające do porzucenia nałogu. Badania EEG ujawniły, że mózgi osób leworęcznych silniej reagują na wiele leków, co może pomóc w wyjaśnieniu ich podatności na uzależnienia. Zagadnienie słuchu absolutnego, a więc niezwykłej wrażliwości na dźwięki muzyczne, jest przedmiotem rozważań rozdziału siódmego. To rzadkie uzdolnienie jest samo w sobie dowodem na znaczenie budowy naszego mózgu i stawianych im progresywnie wymagań w wykonywaniu określonych zadań. W ocenie niewielu uzdolnień wykazano istotny udział dziedziczenia, jak właśnie w posiadaniu słuchu absolutnego. Jednak Autorzy omawianej książki bezzasadnie twierdzą, że ta niezwykła zdolność może być w każdym przypadku rezultatem systematycznych ćwiczeń. Jako cecha wrodzona słuch absolutny cechuje zdolności muzycznych osób genialnych, zaś w przypadku cechy wypracowanej (niezwykle rzadko!) jest nazywany „talentem stroiciela fortepianów”. Należy także pamiętać, że niemal wszyscy muzycy posiadający absolutny słuch (a także inne właściwości, które obejmuje kategoria uzdolnienia muzycznego) rozpoczynali swoją edukację muzyczną bardzo wcześnie, to znaczy przed siódmym rokiem życia. Wrodzona umiejętność, którą posiada już większości niemowląt, dotyczy spostrzegania tylko interwałów, a więc dwóch następujących po sobie nut o zupełnie innym brzmieniu jako takich samych, o ile częstotliwość fali dźwiękowej drugiej z nich jest dokładnie dwukrotnie wyższa od pierwszej. Bazą mózgową słuchu absolutnego jest płaszczyzna skroniowa prawej półkuli, czego dowodzą badania neuropsychologiczne oraz osób po udarach skroniowych lewostronnych. Dzięki badaniom mózgu wykorzystującym diagnostykę pozytronowej tomografii emisyjnej będzie można zweryfikować hipotezę o wrodzonych właściwościach słuchu absolutnego i wyjaśnić tego rodzaju oraz inne genialne uzdolnienia wielu autystyków, którzy mają niższy od przeciętnego iloraz inteligencji. Rozdział ósmy poświęcono niezwykłemu fenomenowi, jakim jest pamięć fotograficzna. Przedstawiono w nim proste testy na pamięć ejdetyczną, wspomniano o technikach zapamiętywania, omówiono przypadek mnemonicznego geniusza, który badał neurolog rosyjski A. Łuria oraz podano sposób na poprawienie pamięci prze każdego z nas. Omówiono istotę zjawiska percepcyjnego, zwanego powidokiem, wskazując na różnice między nim a widzeniem ejdetycznym. Zastanawiający jest fakt, że wśród osób autystycznych także pamięć ejdetyczna, „magnetofonowa” oraz neurologiczny fenomen powidokowy występują wielokrotnie częściej niż u osób nie cierpiących na autyzm. Sezonowe zaburzenia afektywne to temat rozdziału dziewiątego książki. Zawarto w nim Kwestionariusz Oceny Sezonowego Nastroju (SPAQ), który opracowano przed dziesięcioma laty w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego Stanów Zjednoczonych, który mierzy i ocenia indywidualne reakcje na zmiany pór roku, kwalifikowane do objawu depresji zimowej. Autorzy w zajmujący sposób przedstawili kontekst mózgowych przyczyn i związków biochemicznych z sezonową depresją. Podali sposoby radzenia sobie z sezonowym zaburzeniem afektywnym, którego angielski skrót (SAD – od: seasonal affective disorder) oznacza „smutek”. W końcowej części zamieszczono informacje dotyczące interpretacji odpowiedzi w „Kwestionariuszu Oceny Nastroju Sezonowego”. Ostatni, dziesiąty, rozdział omawianej książki traktuje o niezwykle interesującym fenomenie, jakim jest zdolność kojarzenia określonych dźwięków i zapachów z kolorami, nosząca nazwę synestezji. Jej cechy to: mimowolność, projekcja, trwałość i niepowtarzalność, pamięć i silna emocjonalność. Pobudzenie jednego zmysłu, na przykład słuchu, wywołuje silne i wyraźne skojarzenie z innym – na przykład ze wzrokiem. Te sui generis „umiejętności” są dowodem istnienia w mózgu 95 Problemy Narkomanii nr 2/2008 szczególnej anomalii. Szacuje się, że synestezja w populacji występuje u 1-5 osób na 100 tys. Synestetykami było wielu artystów: muzyków, kompozytorów, pisarzy i poetów. W recenzowanej książce przedstawiono interesujące kwestie dotyczące szczególnej postaci synestezji pisarza Władimira Nabokova, która charakteryzowała się wywoływaniem kolorowych wrażeń słuchowych. Przedstawiono zestawienia skojarzeń literowo-barwnych u Nabokova i francuskiego poety A. Rimbauda. Ten szczególny rodzaj nieprawidłowości działania mózgu jest prawdopodobnie dziedziczny; zebrano wiele dowodów na potwierdzenie tej tezy. Osobliwością tej ciekawej anomalii neuropsychologicznej jest dodatkowo fakt, że występuje ona także u osób z (omawianą wcześniej) pamięcią fotograficzną. Autorzy przedstawili krótkie wyjaśnienie neurologicznej genezy synestezji (s.104), która związana jest ze zmianami przepływu krwi w korze mózgowej lewej półkuli zmniejszającymi jej aktywność neuronalną. Książkę uzupełniono szczegółowym indeksem przedmiotowym, który umożliwia lepsze zrozumienie relacji między omawianymi zjawiskami i ich mózgowym źródłem. Omówione w książce Kiedy mózg pracuje inaczej anomalia poznawcze, emocjonalne i behawioralne są zaledwie cząstką z obszernego zakresu wiedzy zawartej w neuropatologii i neuropsychologii. Brak źródeł naukowych i odniesień sprawia, że Czytelnik nie jest świadomy tego faktu. Polski przekład omawianej książki można było uzupełnić krótkim zestawieniem wcześniej wydanych prac, które poszerzają panoramę budowy i funkcji mózgu w stopniu umożliwiającym zrozumienie subtelnych i poważniejszych nieprawidłowości w pracy mózgu 8. Ich przyczyny i skutki są subtelne i najczęściej skomplikowane, są nieustannie obecne w naszym codziennym życiu i wywierają coraz większy wpływ na jego jakość i odczuwaną nie zawsze prawidłowo wartość. Przypisy: 1. Zob. na ten temat J. Konorski, Integracyjna działalność mózgu. Warszawa 1969, PWN, rozdział XIII. 2. Szerokie omówienie problemu zawiera praca Moyry Williams, Brain damage, behaviour, and the mind. New York 1998, Wiley & Sons. 3. Zob. J.Altman, Biologiczne podstawy zachowania. Warszawa 1970, rozdział 9. 4. Por.: K.Walsh, Neuropsychologia kliniczna. Warszawa 1998 WN PWN; T.Górska, A.Grabowska, J.Zagrodzka (red.), Mózg a zachowanie. Warszawa 1997, WN PWN; A.Herzyk, A.Borkowska, (red.), Neuropsychologia emocji. Poglądy, badania, klinika. Lublin 1999 UMCS. 5. C.G.Jung, Archetypy i symbole. Pisma wybrane. Warszawa 1976, Czytelnik, s.125-144. 6. J.Campbell, Bohater o tysiącu twarzy. Poznań 1997, Zysk i S-ka, s.280-283. 7. N.Drury, Don Juan, Mescalito i współczesna magia. Mitologia przestrzeni wewnętrznej. Warszawa 1992, Wyd. Wodnika. 8. Uzupełniając wskazywany brak, proponuję lekturę następujących prac: J.Young, Model mózgu. Warszawa 1968, PWN.; J.Grayson, Nerwy i mózg ludzki. Warszawa 1966, PWN.; M.Arbib, Mózg i jego modele. Warszawa 1977, PWN.; V.F.Maas, Uczenie się przez zmysły. Wprowadzenie do teorii integracji sensorycznej. Warszawa 1998, WSiP.; K. Kucharska-Pietura, M. Klimkowski, Kliniczne aspekty emocji w zdrowym i chorym mózgu. Kraków 2002, Wydawnictwo Medyczne.; L.Eliot, Co tam się dzieje? Jak rozwija się mózg i umysł w pierwszych pięciu latach życia. Poznań 2003.; R.Leviton, Jak zwiększyć moc mózgu. Konstancin-Jeziorna 2001, Wyd. Medium. 96