środków odurzających

advertisement
Piotr Worona
Uniwersytet w Białymstoku
WPROWADZANIE DO OBROTU
ŚRODKÓW ODURZAJĄCYCH
W ŚWIETLE WYNIKÓW BADAŃ EMPIRYCZNYCH
Narkomania staje się obecnie coraz bardziej widocznym zjawiskiem
w społeczeństwie. Po środki odurzające sięgają przedstawiciele różnych
grup społecznych bez względu na wiek. Coraz więcej młodych ludzi
zainteresowanych jest konsumpcją środków wprowadzających umysł
w odmienny stan świadomości. Wywołuje to sytuację, w której takie
substancje stają się towarem deficytowym i bardzo poszukiwanym.
Powyższy fakt bez skrupułów wykorzystuje narkotykowe podziemie,
zajmujące się produkcją, przemytem i dystrybucją takich substancji. Pomimo
wielkiego ryzyka i kosztów, jest to zajęcie bardzo opłacalne, pozwalające
w krótkim czasie osiągnąć wysokie zyski ze stosunkowo niewielkich
inwestycji finansowych. Na taką sytuację wpływ ma również fakt, że środki
odurzające mają tendencję, w zależności od rodzaju środka, do
wywoływania psycho-fizycznego uzależnienia, zmuszającego konsumenta
do zażywania ich z większą lub mniejszą częstotliwością.
Fakt wywoływania przez środki odurzające potrzeby ich przyjmowania
sprawia, że konsumenci poszukują osób mających do nich dostęp. Wyznacza to
pewną szczególną pozycję dilera w hierarchii narkotykowego podziemia. Stoi on
co prawda na samym dole hierarchicznej drabiny, jednak stanowi ostatnie ogniwo
między producentem a konsumentem. Od tego, czy wykona swoje zadanie,
polegające na sprzedaży środka, zależy zysk wytwórcy, który w miejsce zbytego
towaru będzie musiał wyprodukować nowy.
Przedmiotowa sytuacja stanowiła dostateczny asumpt do przeprowadzenia badań empirycznych w grupie osób zajmujących się detaliczną
dystrybucją środków odurzających. Zamierzeniem autora było zdobycie
informacji na temat kulisów pracy narkotykowych dilerów, zbadanie rynku
narkotykowego, popularności i dostępności poszczególnych substancji, cen
środków odurzających, a także opłacalności omawianego procederu.
W analizowanej grupie hipotezy szczegółowe przedstawiono w następujący sposób:
 Dystrybucja środków odurzających przebiega w zaplanowany, dobrze
zorganizowany i ostrożny sposób.
 Legalizacja posiadania niewielkich ilości środków odurzających
ułatwiłaby pracę dilerom, a także zwiększyłaby ilość wprowadzonych
do obrotu środków odurzających.
Problemy Narkomanii nr 2/2008
 Przestępczość narkotykowa w woj. podlaskim jest bezpośrednio
powiązana z przestępczością zorganizowaną.
 W woj. podlaskim nie istnieje podział stref wpływów i terytoriów
pomiędzy osobami zajmującymi się dystrybucją środków odurzających.
 Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii dokonana w 2000
r., polegająca na zniesieniu depenalizacji drobnego posiadania, nie
ograniczyła dostępności środków odurzających.
Zaprezentowane poniżej wyniki badań empirycznych uzyskane zostały
w ramach pracy nad rozprawą doktorską pt. „Kryminologiczne i kryminalistyczne aspekty narkomanii i wprowadzania do obrotu środków
odurzających”, opracowaną w Katedrze Prawa Karnego i Kryminologii
Uniwersytetu w Białymstoku i stanowią jej integralną część.
Badania przeprowadzono za pomocą ankiet wypełnianych anonimowo
przez badaną grupę. Ankieta zawierała pytania zamknięte, półotwarte
i otwarte, w których respondenci dokonywali wyboru spośród opcji
zamieszczonych w ankiecie z możliwością dopisania własnych zmiennych,
a także wyrażenia własnego stanowiska w danej kwestii. Ankieta była
podzielona na bloki tematyczne, z których ponad połowa dotyczyła
zagadnień ściśle związanych z rozprowadzaniem środków odurzających.
1. Charakterystyka badanej grupy
Przebadano grupę 28 osób zajmujących się dystrybucją środków
odurzających. Wśród badanej populacji nie było kobiet. Przedział wiekowy
badanej grupy przedstawia zamieszczona poniżej tabela nr 1.
Tabela nr 1
Przedziały wiekowe badanej grupy dilerów
Osoby badane
M
%
6-17
6
21
Przedziały wiekowe
8-21
2-25
6-60
15
5
2
54
18
1
Razem
28
100
Źródło: badania własne.
Niewiele ponad połowa badanej populacji dilerów mieściła się w
przedziale wiekowym od 18 do 21 lat. Co piąty badany był w wieku od 16 do
17 lat. Niespełna jedna piąta badanej grupy mieściła się w przedziale
wiekowym od 22 do 25 lat. W wieku od 26 do 30 lat było zaledwie 7%
respondentów. Badana grupa była zróżnicowana pod względem
wykształcenia. Zdecydowaną większość stanowiły osoby ze średnim
wykształceniem. Poziom wykształcenia respondentów - tabela nr 2.
6
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Tabela nr 2
Wykształcenie badanej grupy dilerów
Osoby
badane
Wykształcenie
Podstawowe
4
14
M
%
Zawodowe
2
7
Średnie
19
68
Wyższe
3
11
Razem
28
100
Źródło: badania własne.
Niewiele ponad 2/3 badanej populacji dilerów zadeklarowało średnie
wykształcenie. Co dziesiąty badany miał wykształcenie wyższe. Wykształcenie podstawowe zadeklarowało 14% badanych, natomiast zawodowe 7% respondentów.
Badana próba charakteryzowała się również zróżnicowaniem pod
względem wykonywanych obowiązków. Osoby badane możemy podzielić na
3 podstawowe grupy: osoby pobierające naukę, osoby bezrobotne i pracujące. Rozkład wykonywanych obowiązków prezentuje zamieszczona
poniżej tabela nr 3.
Tabela nr 3
Zatrudnienie badanej grupy dilerów
Osoby
badane
M
%
Zatrudnienie
Uczeń
5
18
Student
12
43
Pracujący
7
25
Bezrobotny
4
14
Razem
28
100
Źródło: badania własne.
(W przypadku pobierania nauki respondenci nie zaznaczali informacji o zatrudnieniu).
Niespełna połowa badanej populacji dilerów studiowała, a co czwarty był
osobą pracującą. Niespełna 1/5 badanych pobierała naukę. Osoby
nieuczące się i niepracujące stanowiły 14% badanej grupy.
Badaniami objęto osoby mieszkające w różnych regionach województwa
podlaskiego. Podział ze względu na miejsce zamieszkania prezentuje
zamieszczona poniżej tabela nr 4.
Tabela nr 4
Miejsce zamieszkania badanej grupy dilerów
Osoby badane
M
%
Miasto
28
100
Miejsce zamieszkania
Wieś
0
0
Źródło: badania własne.
7
Razem
28
100
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Wszyscy badani dilerzy środków odurzających zamieszkiwali w miastach. Wśród badanych nie było osób stale zamieszkujących na wsi.
Analizując zjawisko zażywania środków odurzających wśród osób, które
zajmują się ich rozprowadzaniem, respondentów zapytano: czy kiedykolwiek
zażywałeś środki odurzające?
2. Konsumpcja środków odurzających
Wśród badanej populacji dilerów każdy zażywał środki odurzające. Jest
to pewnego rodzaju naturalna kolej rzeczy. Każdy, kto zajmuje się
rozprowadzaniem środków odurzających, był kiedyś zwykłym konsumentem,
poza tym osoby zajmujące się dystrybucją środków odurzających muszą
orientować się, jakim towarem dysponują, aby udzielić stosownej informacji
klientowi, a także dokonać właściwego wyboru podczas zakupu większych
ilości środka.
Mając na uwadze szereg negatywnych skutków, jakie niesie ze sobą
przedwczesne zażywanie środków odurzających, badanej grupie dilerów
zadano pytanie: W jakim wieku zażyłeś po raz pierwszy środek odurzający?
Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 5.
Tabela nr 5
Pierwszy kontakt ze środkami odurzającymi badanej grupy dilerów
Osoby
badane
M
%
Wiek
14
2
7
15-17
14
50
18-20
12
43
21-23
0
0
24-26
0
0
27-30
0
0
Razem
28
100
Źródło: badania własne.
Połowa badanej populacji dilerów pierwszy kontakt ze środkami
odurzającymi miała w wieku od 15 do 17 lat. Niespełna połowa spróbowała
pierwszy raz środka odurzającego w wieku od 18 do 20 lat. Zaledwie 7%
badanych zażywanie narkotyków rozpoczęło w wieku lat 14.
Należy podkreślić fakt, że wszyscy dilerzy zażyli środek odurzający po
raz pierwszy przed ukończeniem 20. roku życia. Pierwszy kontakt z narkotykami przebiegał odmiennie niż w przypadku zwykłych konsumentów.
Badana grupa zetknęła się z narkotykami o wiele wcześniej, w dodatku
najczęściej do kontaktów dochodziło w przedziale wiekowym od 15 do 17 lat,
co gorsza, wśród badanej grupy dilerów każdy, kto kiedykolwiek spróbował
środków odurzających, zażywał je nadal, w przeciwieństwie do grupy
zwykłych konsumentów, w której znalazły się osoby, które powiedziały „nie”
narkotykom.
Mając na uwadze okres, w jakim znajduje się polska narkomania,
a także różnorodność i powszechną dostępność środków odurzających
występujących na naszym rynku, respondentów zapytano o rodzaj zażytego
8
Problemy Narkomanii nr 2/2008
po raz pierwszy środka odurzającego. Rozkład odpowiedzi prezentuje
zamieszczona poniżej tabela nr 5a.
Tabela nr 5a
Rodzaj zażytego po raz pierwszy środka odurzającego wśród badanej grupy
dilerów
Osoby
badane
M
%
Rodzaj środka
Marihuana
16
57
Amfetamina
7
25
Extasy
1
4
LSD
2
7
Razem
26
93
Źródło: badania własne.
Inicjacja przebiegała w zbliżony sposób co w grupie konsumentów, z tą
jednak różnicą, że żaden z respondentów nie rozpoczął odurzania się od
haszyszu. Marihuana była pierwszym środkiem odurzającym dla ponad
połowy badanych. Co czwarty respondent kontakt ze środkami odurzającymi
rozpoczął od amfetaminy. Od LSD i suszonych muchomorów rozpoczęło
odurzanie się 7% badanych, natomiast extasy było pierwszym środkiem
odurzającym dla 4% badanych.
Respondentów zapytano: czy obecnie zażywają środki odurzające?
Wszyscy badani dilerzy przyznali, że kontynuują zażywanie środków odurzających.
Analizując popularność stosowania poszczególnych środków odurzających, respondentom zadano pytanie: jakie środki odurzające zażywasz?
Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 6.
Tabela nr 6
Rodzaj zażywanych środków odurzających wśród badanej grupy dilerów
Osoby
badane
M
%
Rodzaj środka
Marihuana
Haszysz
Amfetamina
LSD
Extasy
Opiaty
Heroina
Kokaina
26
93
17
61
21
75
2
7
9
32
1
4
1
4
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Wśród badanej populacji dilerów najpopularniejszym środkiem
odurzającym była marihuana. Zażywało ją aż 93% respondentów. Do
palenia haszyszu przyznało się niespełna 2/3 badanej grupy. Dużą
popularnością cieszyła się amfetamina, którą zażywało 3/4 badanej grupy.
Po extasy sięgał co trzeci respondent, a do zażywania LSD i palenia
9
Problemy Narkomanii nr 2/2008
suszonych muchomorów przyznało się 7% badanych. Po heroinę, kokainę
i leki psychotropowe sięgało 4% badanej populacji.
Mając na uwadze sprawdzenie wiarygodności udzielonych odpowiedzi,
dotyczących zażywania środków odurzających, respondentom zadano
pytanie: jakie doznania, stany emocjonalne zaobserwowałeś po zażyciu
środków odurzających?
Poszczególne środki odurzające charakteryzują się wywoływaniem
określonych doznań, stanów emocjonalnych. Dzięki analizie jednostkowych
odpowiedzi dotyczących efektów działania środków odurzających i porównaniu ich z rodzajem zażywanych przez respondenta środków, zaistniała
możliwość kontroli wiarygodności poszczególnych ankiet. Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 7.
Tabela nr 7
Doznania występujące po zażyciu środków odurzających wśród badanej
grupy dilerów
Stany emocjonalne
Radość
Euforia
Wesołkowatość
Odprężenie
Rozdrażnienie
Pobudzenie
Agresja
Apatia
Depresja
Stany lękowe
Halucynacje
Osoby badane
17
10
12
24
7
23
7
1
2
5
5
%
61
36
43
86
25
82
25
4
7
18
18
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Zdecydowana większość badanych (86%) odczuwała odprężenie po
zażyciu środka odurzającego. Pobudzenie było doznaniem odczuwanym
przez 82% badanych. Niespełna 2/3 respondentów odczuwało radość po
zażyciu środka odurzającego, a niewiele ponad 1/3 - euforię. Wesołkowatość odnotowała niespełna połowa badanych. Rozdrażnienie i agresja
wystąpiły u co czwartego badanego, a stany lękowe i halucynacje u co
piątego. W wyniku zażywania środków odurzających depresję odczuwało
7% badanych, a u 4% wystąpiła apatia.
Zebrany materiał badawczy pozwolił stwierdzić, podobnie jak w grupie
zwykłych konsumentów, olbrzymią popularność środków odurzających
zaliczanych do grupy narkotyków miękkich. Niepokojące jest wysokie
zainteresowanie amfetaminą w kręgach osób związanych z rozprowadzaniem tego środka. Jest to bardzo niebezpieczny narkotyk wywołujący
silne psychiczne uzależnienie, niejednokrotnie wpływający negatywnie na
10
Problemy Narkomanii nr 2/2008
racjonalność działania, co bardzo często doprowadza do podejmowania
błędnych bądź nieostrożnych decyzji, a więc stwarzania niepotrzebnego
ryzyka, którego i tak nie brakuje w pracy dilera.
Niepokoi również bardzo młody wiek, w jakim populacja dilerów zetknęła
się po raz pierwszy z narkotykami. Dokładnie połowa badanych znajdowała
się wtedy w wieku od 15 do 17 lat, znalazły się również osoby w wieku 14
lat. Tak niski próg wiekowy pierwszego kontaktu z narkotykami świadczy
o szerokim rozpowszechnieniu ich zażywania w środowiskach, z jakich wywodzą się badani dilerzy.
Badając wpływ i konsekwencje zażywania środków odurzających na
funkcjonowanie poszczególnych jednostek, analizując model odurzania się
badanej populacji, respondentom przedstawiono blok pytań dotyczących
omawianej problematyki, który otwierało pytanie: czy potrafisz zidentyfikować narkotyki na podstawie ich cech charakterystycznych?
Wszyscy badani dilerzy odpowiedzieli twierdząco na postawione pytanie.
Każdy z nich potrafił odróżnić i zidentyfikować poszczególne środki
odurzające na podstawie cech charakterystycznych, takich jak wygląd
zewnętrzny, konsystencja, zapach, smak, barwa substancji. Jest to jeden
z podstawowych elementów ich pracy, bez którego nie mogliby przede
wszystkim nabywać środków odurzających w większych ilościach.
Przeprowadzając dalszą analizę zjawiska, respondentów zapytano
o częstotliwość zażywania środków odurzających. Rozkład odpowiedzi
prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 8.
Tabela nr 8
Częstotliwość zażywania środków odurzających przez badaną grupę dilerów
Osoby
badane
M
%
Częstotliwość
Codziennie
Raz na
kilka dni
Raz w
tygodniu
Raz w
miesiącu
Okazjonalnie
Razem
5
18
21
75
2
7
0
0
0
0
28
100
Źródło: badania własne.
Wśród badanej populacji dilerów dominował racjonalny sposób
odurzania się. Aż 3/4 badanych przyjmowało środki odurzające raz na kilka
dni. Taki sposób odurzania się sprawia, że badani nie tracą całkowicie
kontaktu z rzeczywistością i są w stanie efektywnie działać, a także w miarę
normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Co prawda, w badanej grupie
znajdowały się osoby, które odurzały się codziennie, jednak należał do nich
co piąty badany. Do zażywania środków odurzających raz w tygodniu
przyznało się 7 % respondentów.
Żaden z badanych nie przyznał się do zażywania środków odurzających
z częstotliwością raz w miesiącu. Zebrany materiał badawczy pozwala
stwierdzić, że badana populacja dilerów z całą pewnością nie zalicza się do
grupy konsumentów okazjonalnych.
11
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Stałe, powtarzalne, wielokrotne używanie środków odurzających niesie
ze sobą ryzyko wywołania uzależnienia, a także wszelkich negatywnych
konsekwencji z tym związanych, dlatego też mając na uwadze badaną
problematykę, respondentom zadano pytanie: czy czujesz potrzebę
zażywania środków odurzających? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 9.
Tabela nr 9
Potrzeba zażywania środków odurzających wśród badanej grupy dilerów
Osoby badane
M
%
Tak
12
43
Potrzeba zażywania
Nie
16
57
Razem
28
100
Źródło: badania własne.
Ponad połowa badanych odczuwała potrzebę zażywania środków
odurzających, natomiast niespełna połowa nie odczuwała potrzeby odurzania się.
Wyodrębnioną grupę osób odczuwającą potrzebę odurzania się poproszono o określenie rodzaju odczuwanej potrzeby. Rozkład odpowiedzi
prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 9a.
Tabela nr 9a
Rodzaje odczuwanych potrzeb zażywania środków odurzających wśród
badanej grupy dilerów
Osoby badane
M
%
Pragnienie
fizyczne
1
8
Rodzaj potrzeby
Pragnienie
psychiczne
11
92
Razem
12
100
Źródło: badania własne.
Wśród osób odczuwających potrzebę odurzania się dominowało
pragnienie psychiczne. Odczuwało je aż 92% badanych. U 8% badanych
(jednej osoby) wystąpiła bardzo niebezpieczna fizyczna potrzeba przyjmowania środków odurzających, świadcząca o głębokim uzależnieniu.
Z zażywaniem środków odurzających związane jest występowanie
pewnych negatywnych skutków. Niebezpiecznym sygnałem jest pojawienie
się dolegliwości w przypadku niezażycia środka. Oznacza to, że dana
substancja stała się niezbędna do normalnego funkcjonowania i zaczęła
wywierać istotny wpływ na procesy psychofizyczne organizmu, a jeśli
badany nie chce narazić się na szereg nieprzyjemnych doznań, musi ją
12
Problemy Narkomanii nr 2/2008
zażyć.1 Analizując zjawisko, respondentom zadano pytanie: czy odczuwasz
dolegliwości, jeśli nie zażyjesz środka odurzającego? Rozkład odpowiedzi
prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 10.
Tabela nr 10
Odczuwanie dolegliwości występujących w przypadku niezażycia środka
odurzającego wśród badanej grupy dilerów
Osoby badane
Odczuwanie dolegliwości
Tak
Nie
Razem
M
10
18
28
%
36
64
100
Źródło: badania własne.
Wśród badanej grupy dilerów niewiele ponad 1/3 odczuwała dolegliwości
w przypadku niezażycia środka odurzającego. Nieprzyjemne doznania
związane z abstynencją nie wystąpiły u 2/3 badanej populacji.
Odczuwane dolegliwości możemy podzielić na dwie zasadnicze grupy:
dolegliwości o charakterze psychicznym i dolegliwości o charakterze
fizycznym.2 Użytkownicy narkotyków miękkich (marihuany i haszyszu)
narażeni są właściwie tylko na występowanie pewnych psychicznych
niedogodności, ponieważ substancje psychoaktywne zawarte w pochodnych
konopi nie wywołują głodu tkankowego, natomiast osoby używające
narkotyków twardych narażone są na szereg nieprzyjemnych doznań
fizycznych, które są objawem tzw. zespołu abstynencji, pojawiającego się
w wyniku nieprzyjęcia środka lub - w przypadku pewnych środków zmniejszenia ich dawki.
Zespół abstynencyjny jest objawem silnego fizycznego uzależnienia
będącego pewnym stanem patologicznym, wywołanym przez częste i powtarzalne przyjmowanie niektórych substancji (zwłaszcza pochodnych
makowca). Człowiek uzależniony nie jest już wolny od środka odurzającego,
gdyż staje się on niezbędny do prawidłowego przebiegu procesów
metabolicznych, a także utrzymania równowagi biologicznej. W parze z uzależnieniem fizycznym idzie również silne uzależnienie psychiczne. 3
Badaną grupę poproszono o określenie rodzaju dolegliwości występujących w przypadku niezażycia środka. Rozkład odpowiedzi prezentuje
zamieszczona poniżej tabela nr 10a.
Pisał o tym A. Stankowski, Narkomania – narkotyki – narkomani, Wydawnictwo UŚ, Katowice
1988, s. 23; por. Z. Thille, L. Zgirski, Toksykomania. Zagadnienia społeczne i kliniczne, PZWL,
Warszawa 1976, s. 17.
2
E. Korpetta, E. Smerdt-Sisicka, Narkotyki w Polsce. Mit i rzeczywistość, Warszawa 2000,
s. 17-26.
3
T. L. Chruściel, Zależności lekowe: Po tej stronie granicy. Zapis stanu świadomości o polskich
narkomanach i narkomanii w Polsce w pierwszej połowie 1981 r., Warszawa 1985, s. 36-37.
1
13
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Tabela nr 10a
Rodzaje dolegliwości odczuwanych przez badaną grupę dilerów w przypadku niezażycia środka odurzającego
Rodzaje dolegliwości
Osoby badane
%
Biegunka
0
0
Wymioty
0
0
Dreszcze
1
10
Stany lękowe
4
40
Halucynacje
0
0
Zmiana temp. ciała
1
10
Ból fizyczny
1
10
Niepokój
7
70
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Najczęściej odczuwaną dolegliwością związaną z abstynencją był
niepokój, który wystąpił u 70% badanych. Połowa respondentów narzekała
na spowolnienie ruchów i reakcji na bodźce zewnętrzne. Co dziesiąty
odczuwał dreszcze, ból fizyczny, zmiany temperatury ciała, a także
nadmierne pocenie się. Stany lękowe wystąpiły u 40% badanych. Co trzeci
badany uskarżał się na puchnięcie ciała występujące w przypadku przerwy
w zażywaniu amfetaminy.
Żaden z badanych nie odnotował halucynacji, biegunki, wymiotów
występujących w przypadku niezażycia środka.
Stopień niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą zażywanie środków
odurzających, zależy nie tylko od rodzaju środka, ale również od sposobu
wprowadzania go do organizmu. Każda z metod ma swoje dobre i złe strony.
Przyjmowanie środków odurzających drogą pokarmową pozwala osłabić
nieco ich działanie, gdyż ulegną one wielu procesom metabolicznym, zanim
zostaną wchłonięte do krwiobiegu i przetransportowane do mózgu, jednak
istnieje tu ryzyko wielu komplikacji i powikłań; palenie takich substancji jak
haszysz, marihuana, opium może wpłynąć na stan dróg oddechowych, gdyż
w procesie spalania tworzą się substancje smoliste, tak jak w przypadku
palenia tytoniu.
Najbardziej niebezpieczną metodą odurzania się jest wprowadzanie środka
do organizmu drogą iniekcji. Przejście z metody palenia środka (jak w przypadku
heroiny) lub wciągania przez nos (jak w przypadku amfetaminy) na metodę
dożylną świadczy o tym, że dana osoba ma problem ze swoim nałogiem.
Dożylne podawanie środka jest o wiele bardziej ekonomiczną metodą niż
pozostałe. Niewielką dawką można wywołać pożądany efekt, jednak w przypadku
niektórych środków (opiatów) bardzo szybko może dojść do konieczności
zwiększenia dawek w celu osiągnięcia upragnionego stanu katharsis.
Mając na uwadze niezwykłą wagę sposobu przyjmowania środków
odurzających dla przebiegu uzależnienia, respondentom zadano pytanie:
14
Problemy Narkomanii nr 2/2008
w jaki sposób zażywasz środki odurzające? Rozkład odpowiedzi prezentuje
zamieszczona poniżej tabela nr 11.
Tabela nr 11
Sposób zażywania środków odurzających przez badaną grupę dilerów
Osoby badane
Palenie
M
%
28
100
Sposób zażywania
Wciąganie przez Wdychanie
nos
oparów
21
0
75
0
Dożylnie
2
7
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Najpopularniejszym sposobem zażywania środków odurzających było
palenie. W ten sposób odurzała się cała populacja dilerów. Wciąganie przez
nos było sposobem odurzania się dla 3/4 respondentów. Aż 7% badanych
przyjmowało narkotyki dożylnie, natomiast 39% zażywało je doustnie.
Żaden z respondentów nie przyjmował środków odurzających metodą
wziewną (wdychanie oparów).
Zażywanie jakichkolwiek substancji psychoaktywnych może prowadzić
do istotnych zaburzeń zdolności do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, a także należytego wypełniania ról społecznych. Negatywny
wpływ narkotyków najszybciej widoczny jest w takich sferach życia
codziennego, jak nauka czy praca. Może również przejawiać się podczas
wykonywania codziennych czynności, takich jak ostrożne przechodzenie
przez jezdnię czy też prowadzenie samochodu.
Mając powyższe na uwadze, respondentom zadano pytanie: czy
zażywane środki odurzające sprawiają ci kłopoty w codziennym funkcjonowaniu? Rozkład odpowiedzi prezentuje tabela nr 12.
Tabela nr 12
Wpływ środków odurzających na codzienne funkcjonowanie badanej grupy
dilerów
Osoby badane
M
%
Wpływ oddziaływania środków odurzających
Tak
Nie
Razem
11
17
28
39
61
100
Źródło: badania własne.
Wśród badanej populacji dilerów aż 39% respondentów odczuwało
negatywny wpływ środków odurzających na codzienne funkcjonowanie.
Zażywanie środków odurzających nie sprawiało kłopotów w codziennych
obowiązkach dla 61% badanych.
15
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Badaną grupę respondentów poproszono o określenie rodzaju dolegliwości, jakie wywołują u nich zażywane środki odurzające. Rozkład
odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 12a.
Tabela nr 12a
Rodzaje dolegliwości występujących wśród badanej grupy dilerów
Dolegliwości
Bezsenność
Drażliwość
Nadpobudliwość
Agresja
Ospałość
Problemy z koncentracją
Luki w pamięci
Skłonności samobójcze
Osoby badane
3
5
7
5
1
2
0
1
%
27
45
64
45
9
18
0
9
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Najczęściej odczuwaną dolegliwością była nadpobudliwość. Występowała ona u niespełna 2/3 badanych. Drażliwość i agresja wystąpiły
u niespełna połowy badanych osób. Prawie co trzeci badany cierpiał na
bezsenność, natomiast co piąty miał problemy z koncentracją. Skłonności
samobójcze i ospałość wystąpiły u niespełna 1/10 badanych respondentów.
Żaden z badanych dilerów nie narzekał na luki w pamięci będące efektem
zażywania środków odurzających.
Analizując zjawisko odurzania się wśród osób zajmujących się dystrybucją środków odurzających, respondentów poproszono o podanie miejsca,
w którym zażywają środki odurzające. Rozkład odpowiedzi przedstawia
zamieszczona poniżej tabela nr 13.
Tabela nr 13
Miejsce zażywania środków odurzających wśród badanej grupy dilerów
Miejsce zażywania
Dom
Samochód
Szkoła/uczelnia
Ustronne miejsce
Mieszkanie znajomych
Pub
Dyskoteka
Osoby badane
21
19
2
12
6
0
0
%
75
68
7
43
21
0
0
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani
mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
16
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Najpopularniejszym miejscem zażywania środków odurzających był
dom, gdzie odurzało się 3/4 badanej populacji dilerów. Niespełna 2/3
badanych zażywało środki odurzające w samochodzie. Ustronne miejsce
wybierała niespełna połowa badanych, natomiast co piąty odurzał się w mieszkaniu znajomych.
Łono natury było miejscem odurzania się dla 12% badanych, natomiast
szkoły bądź uczelnie wybrało 7% respondentów. Najbardziej nietypowym
miejscem zażywania środków odurzających był dach wieżowca, gdzie
odurzało się 4% badanych.
Żaden z badanych dilerów nie zażywał środków odurzających w pubie
bądź na dyskotece.
Wybór miejsc zażywania środków odurzających przebiegał w zbliżony
sposób, co w grupie zwykłych konsumentów, w której największą
popularnością cieszyły się: dom, samochód, ustronne miejsce. Należy
podkreślić fakt, że żaden z badanych dilerów nie przyznał się do zażywania
środków odurzających w pubie bądź dyskotece. Takie zachowania są
niezwykle ryzykowne i łatwo mogą zostać ujawnione przez pracowników
lokalu.
W analizie zjawiska konsumpcji środków odurzających niezwykle istotne
jest poznanie przyczyn, dla których badani odurzają się. Dilerzy są
specyficzną grupą osób zażywających środki odurzające, a ich podejście do
narkotyków i mechanizmy sięgania po nie różnią się wobec postaw zwykłych
konsumentów. Analizując zjawisko, respondentom zadano pytanie: dlaczego
zażywasz środki odurzające? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona
poniżej tabela nr 14.
Tabela nr 14
Przyczyny zażywania środków odurzających wśród badanej grupy dilerów
Powody zażywania
Rozładowanie napięcia
Sposób spędzania wolnego
czasu
Okazja
Ciekawość
Przymus
Moda
Kłopoty w życiu osobistym
Kłopoty w życiu zawodowym
Namowa innych osób
Osoby badane
27
%
96
3
11
0
0
1
0
2
4
0
0
0
4
0
7
14
0
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Wśród badanej populacji dilerów zdecydowana większość (96%)
zażywała środki odurzające w celu rozładowania napięcia. Kłopoty w życiu
17
Problemy Narkomanii nr 2/2008
zawodowym, a także sprawdzenie mocy i jakości posiadanego towaru były
powodem zażywania środków odurzających dla 14% respondentów,
natomiast 7% badanych sięgało po narkotyki w wyniku problemów
osobistych. Co dziesiąty badany spędzał wolny czas, odurzając się,
natomiast dla 4% respondentów powodem sięgania po środki odurzające był
przymus.
Badani dilerzy nie zażywali środków odurzających w wyniku
nadarzającej się okazji, mody, ciekawości czy też namowy innych osób.
Żaden z badanych nie zaznaczył ww. przyczyn zażywania środków
odurzających.
Analizując
wyniki badań, można
zauważyć,
że natężenie
poszczególnych przyczyn sięgania po środki odurzające w badanej grupie
dilerów różniło się zdecydowanie od grupy zwykłych konsumentów.
Podstawowym powodem sięgania po środki odurzające dla osób
zajmujących się ich dystrybucją było przede wszystkim rozładowanie
napięcia powstającego w wyniku licznych sytuacji stresowych, w których
bardzo często znajdowali się badani z racji swojej profesji. Przyczyna
„rozładowania napięcia” dotyczyła aż 96% badanych, podczas gdy pozostałe
przyczyny nie przekroczyły progu 14%. Nie wystąpiły również motywy
zażywania środków odurzających charakterystyczne dla grupy zwykłych
konsumentów, takie jak okazja czy ciekawość. Jest to pewnym logicznym
następstwem działalności dilera, który codziennie obcując ze środkami
odurzającymi, nie wykazuje zachowań charakterystycznych dla zwykłych
konsumentów, takich jak np. ciekawość.
Między badanymi grupami istnieje szereg podobieństw. Zebrany materiał
pozwolił stwierdzić, iż w badanej populacji zanika model uzależnionego
fizycznie od środków odurzających konsumenta, a także nastąpiło odejście
od dożylnego sposobu odurzania się na rzecz bezpieczniejszych metod.
Niepokoi co prawda wysoki, bo aż 43% wskaźnik odczuwania potrzeby
odurzania się, jednak zdecydowana większość badanych odczuwa jedynie
psychiczną potrzebę. Fizyczną potrzebę odurzania się odnotowano tylko
u jednej osoby. W badanej grupie dominował racjonalny sposób odurzania
się „raz na kilka dni”, zaś najpopularniejsze były środki, do zażywania
których nie jest niezbędna iniekcja. Stosowanie tej niebezpiecznej metody
stwierdzono jedynie u dwóch respondentów. Używanie takich środków, jak
kokaina czy heroina dotyczyło jednostkowych przypadków.
Niezwykle istotny wpływ na kształt opisywanej sytuacji miał również fakt,
iż pierwszy kontakt ze środkami odurzającymi rozpoczął się od substancji,
które nie powodowały szybkiego, silnego fizycznego uzależnienia. Żaden
z badanych, tak jak w grupie zwykłych konsumentów, nie rozpoczął
odurzania się od opiatów. Co prawda, ponad 1/3 badanych swój kontakt z
narkotykami rozpoczęła od bardzo niebezpiecznych środków, takich jak LSD
czy extasy, jednak fizyczne uzależnienie wystąpiło w jednostkowych
przypadkach.
Każdy diler, zanim rozpoczął swój przestępczy proceder, był zwyczajnym
konsumentem, który w większym lub mniejszym stopniu zdawał sobie sprawę
18
Problemy Narkomanii nr 2/2008
z niebezpieczeństwa i konsekwencji, jakie niesie ze sobą zażywanie poszczególnych substancji określonymi metodami, dlatego też omawiane zjawisko w obu
badanych grupach przebiegało w zbliżony sposób.
3. Profilowanie kategorii dilerów na podstawie motywacji, celów i rodzajów prowadzonej działalności
Analizując moment przeistoczenia się zwykłego konsumenta w osobę,
która zaczyna wprowadzać do obrotu początkowo drobne ilości środków
odurzających, a także okoliczności temu towarzyszące, respondentom
przedstawiono blok pytań dotyczących omawianego zagadnienia, który
otwierało pytanie: kiedy po raz pierwszy sprzedałeś środek odurzający?
Rozkład odpowiedzi prezentuje tabela nr 15.
Tabela nr 15
Wiek, w którym dokonano pierwszej sprzedaży środka odurzającego
Osoby
badane
M
%
Wiek
15
1
3,6
16
3
10,7
17
18
3
5
10,7 17,9
19
2
7,1
Razem
20
9
32,1
21 23
1
3
3,6 10,7
24
1
3,6
28
100
Źródło: badania własne.
Detaliczny handel narkotykami był domeną ludzi młodych. W wieku 20 lat
rozpoczęła sprzedaż narkotyków 1/3 badanej grupy dilerów. Niespełna 1/5
badanych przestępny proceder rozpoczęła w wieku 18 lat. Co dziesiąty
respondent sprzedał po raz pierwszy środek odurzający w wieku 16, 17 i 23 lat.
W wieku 19 lat handlowało 7,1% badanej grupy, natomiast w wieku 15, 21 i 24
lat – 3,6% badanych.
Badaną grupę poproszono o określenie rodzaju środka, który był
przedmiotem pierwszej transakcji. Otrzymane wyniki okazały się zbliżone do
wyników uzyskanych w badaniu rodzaju środka odurzającego, z jakim
zetknęła się populacja zwykłych konsumentów płci męskiej. W tym miejscu
warto zwrócić uwagę na fakt, że wszyscy badani dilerzy to mężczyźni.
Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona na następnej stronie
tabela nr 15a.
Tabela nr 15a
Rodzaj środka odurzającego sprzedanego po raz pierwszy
Rodzaj środka
Marihuana
Amfetamina
Haszysz
Razem
Liczba osób
22
4
2
28
%
79
14
7
100
Źródło: badania własne.
19
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Zdecydowana większość (86%) rozpoczęła rozprowadzanie narkotyków od
pochodnych konopi. W przypadku 79% badanych pierwszym sprzedanym
środkiem odurzającym była marihuana, natomiast haszysz był pierwszym
sprzedanym narkotykiem dla 7% respondentów. Od amfetaminy nielegalną
dystrybucję narkotyków rozpoczęło 14% badanych dilerów. Należy zwrócić
uwagę na fakt, iż żaden badany nie rozpoczął swojej nielegalnej działalności od
takich środków jak LSD czy extasy. Na omawianą sytuację istotny wpływ miał
fakt, że są to środki trudniej dostępne niż amfetamina czy pochodne konopi.
Prowadząc dalszą analizę zjawiska, respondentów poproszono o określenie statusu pierwszej osoby kupującej. Rozkład odpowiedzi w tabeli nr 16.
Tabela nr 16
Znajomość pierwszego klienta
Kupujący
Osoba znana
Osoba przypadkowa
Razem
Liczba osób
26
2
28
%
93
7
100
Źródło: badania własne.
W przypadku pierwszej transakcji aż 93% badanych dilerów sprzedało
środek odurzający osobie, którą wcześniej znało. Osoba przypadkowa była
pierwszym klientem dla 7% respondentów.
Niezwykle istotnym elementem dla prowadzonych badań jest określenie
ilości osób, które kontynuują nielegalną działalność. Respondentom zadano
pytanie: czy w chwili obecnej zajmujesz się sprzedażą środków
odurzających? Rozkład badanej cechy w tabeli nr 17.
Tabela nr 17
Kontynuacja handlu środkami odurzającymi wśród badanej grupy dilerów
Osoby badane
M
%
Tak
21
75
Sprzedaż środków odurzających
Nie
Razem
7
28
25
100
Źródło: badania własne.
Wśród badanej populacji dilerów 2/3 respondentów kontynuowało handel
środkami odurzającymi, natomiast 1/4 badanych zrezygnowała z tego
nielegalnego procederu.
Osoby zajmujące się dystrybucją środków odurzających możemy
podzielić na trzy zasadnicze grupy:
 konsumentów, którzy odsprzedają nadwyżki środków odurzających, by sfinansować własną konsumpcję,
20
Problemy Narkomanii nr 2/2008

osoby, dla których nielegalny handel narkotykami jest jedynym
źródłem utrzymania,
 osoby, dla których nielegalny handel narkotykami jest dodatkowym źródłem utrzymania.
Określenie procentowego rozkładu poszczególnych profili pozwoli
określić, jakie ryzyko dla porządku prawnego niesie ze sobą działalność
badanej grupy. Najbardziej niebezpieczne są osoby, dla których handel
narkotykami jest jedynym źródłem utrzymania, gdyż wprowadzają one do obrotu
większe ilości środków odurzających niż pozostali. Taka działalność wymaga
również szerokich kontaktów w narkotykowym półświatku, dzięki którym diler
będzie mógł zakupić hurtowe ilości środków odurzających o pożądanej wysokiej
czystości, tak, aby jego działalność przynosiła stosowne zyski.
Doświadczenie uzyskane w praktyce pozwala dilerom na unikanie
ryzykownych sytuacji w postaci sprzedaży środków odurzających osobom
nieznanym, które miały miejsce w niektórych przypadkach w początkowej
fazie działalności,4 dlatego też analizie poddano sposób dobierania klientów
przez badaną grupę.
Mając powyższe na uwadze, respondentom zadano pytanie: określ swój
profil - jakim typem handlarza jesteś? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 18.
Tabela nr 18
Profil handlu środkami odurzającymi w badanej grupie dilerów
Profil handlarza
A
B
C
D
Liczba osób
3
5
21
0
%
14
24
100
0
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Legenda:
A – kupuję środki odurzające na własny użytek i odsprzedaję nadwyżki.
B – sprzedaż środków odurzających jest moim jedynym źródłem utrzymania.
C – sprzedaję środki odurzające tylko osobom, które znam.
D – sprzedaję środki odurzające przypadkowym osobom.
Wszyscy badani dilerzy sprzedawali środki odurzające osobom, które
znali. Co trzeci respondent postrzegał handel narkotykami jako dodatkowe
źródło utrzymania, natomiast dla co czwartego było to jedyne źródło
utrzymania. Handel narkotykami był sposobem na życie dla 14%
respondentów. Odsprzedażą nadwyżek zajmowało się również 14%
badanych. Dwie osoby stwierdziły, że dzięki handlowaniu narkotykami mają
szerokie kontakty w różnych środowiskach, przez co „mogą załatwić
praktycznie każdą sprawę”. Jeden badany respondent stwierdził, że
zajmował się obrotem środkami odurzającymi ze względu na wysokie
4
Tabela nr 16, str 20
21
Problemy Narkomanii nr 2/2008
wymagania finansowe swojej dziewczyny. Żaden z badanych dilerów nie
sprzedawał środków odurzających przypadkowym osobom.
Zgromadzony materiał badawczy pozwolił pozytywnie zweryfikować
postawioną hipotezę, że dystrybucja środków odurzających przebiega w zaplanowany, dobrze zorganizowany i ostrożny sposób.
Każda transakcja jest dokładnie przemyślana i przeprowadzana dyskretnie. Dilerzy nie podejmują zbędnego ryzyka, sprzedając towar
przypadkowym osobom. Starannie dobierają klientów wśród osób dobrze
sobie znanych bądź poleconych przez znajomych. Takie działanie
powoduje, iż prawdopodobieństwo ujawnienia procederu jest znacznie
mniejsze, dodatkowo minimalizując ryzyko prowokacji ze strony organów
ścigania.5
Podejmowane środki ostrożności znacznie utrudniają działania służb
odpowiedzialnych za walkę z przestępczością narkotykową. Rozprowadzanie środków odurzających wśród znajomych konsumentów jest
niezwykle trudnym do udowodnienia przestępstwem, gdyż ani sprzedawca,
ani odbiorca nie są zainteresowani jego ujawnieniem. Jest to klasyczny
przykład przestępstwa bez ofiar w technicznym rozumieniu tego terminu
(tj. cechującego się brakiem pokrzywdzonego zainteresowanego w zgłoszeniu faktu dokonania przestępstwa policji i stanowiącego zazwyczaj
podstawowe źródło dochodu).6
Dodatkowym czynnikiem wymuszającym ostrożność i rozwagę w działaniach dilerów jest fakt, że posiadanie jakiejkolwiek ilości środka
odurzającego jest zagrożone karą. Przestępstwo to jest o wiele łatwiej
ujawnić i zgromadzić jego dowody niż w przypadku przestępstwa
wprowadzania do obrotu. Należy również zwrócić uwagę na fakt, że od
połowy lat 90. walka z przestępstwami narkotykowymi stała się priorytetem
organów ścigania, w który inwestowano coraz większe środki. 7
Daleko idące rozwiązania legislacyjne penalizujące dosłownie każde
zachowanie związane ze środkami odurzającymi, restrykcyjna polityka
władz, a także coraz większy nacisk organów ścigania wymuszają na
dilerach ostrożne zachowanie i stosowanie coraz to nowych metod
wprowadzania do obrotu środków odurzających. Zachowanie dyskrecji jest w
tym przypadku kluczową sprawą, gdyż informacja, że dana osoba zajmuje
się dystrybucją środków odurzających, nie może dotrzeć do zbyt szerokiego
grona. Diler zawsze stara się pozostać osobą incognito.
Analizując zjawisko obrotu środkami odurzającymi, respondentom
przedstawiono blok pytań dotyczących omawianej problematyki, który
otwierało pytanie: jakie środki odurzające wprowadzasz do obrotu? Rozkład
odpowiedzi prezentuje tabela nr 19.
B. Hołyst, Kryminalistyka, Warszawa 2004, s. 111-115.
K. Krajewski, W kwestii kryminalizacji posiadania środków odurzających i psychotropowych,
Państwo i Prawo 1992, Zeszyt 8, s. 52.
7
K. Krajewski, Przestępczość narkotykowa w Polsce w latach 1985-1996 w świetle danych
statystyki policyjnej i sądowej, Archiwum Kryminologii 1999-2000, t. XXV, s. 81-121.
5
6
22
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Tabela nr 19
Rodzaj środków odurzających wprowadzanych do obrotu
Rodzaj środka
Marihuana
Haszysz
Amfetamina
LSD
Extasy
Kokaina
Opiaty
Osoby badane
19
4
11
5
5
0
0
%
90
19
52
24
24
0
0
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Wśród badanej grupy dilerów 90% wprowadzało do obrotu marihuanę.
Niespełna co piąty handlował haszyszem, a ponad połowa rozprowadzała
amfetaminę. U co czwartego dilera można było kupić LSD i extasy. Rozprowadzaniem grzybów zajmowało się 9% badanych. Żaden z badanych
respondentów nie przyznał się do handlu kokainą lub opiatami.
Brak zainteresowania kokainą można wytłumaczyć faktem, że pomimo
bardzo wyjątkowych doznań, jakie oferuje ten środek, jest to niezwykle
droga substancja i bardzo trudna do zdobycia. Handel opiatami w obecnej
fazie polskiej narkomanii przestał być opłacalny. Opiaty, a zwłaszcza
„kompot”, wychodzą z mody na rzecz o wiele subtelniejszych i bezpieczniejszych środków.8
W niektórych przypadkach wśród dilerów występuje specjalizacja w
obrocie poszczególnymi środkami odurzającymi. Sprzedają oni jedynie
konkretny środek, mając grupę odbiorców, którzy są zainteresowani tylko tą
substancją. Są to jednak nieliczne przypadki, gdyż zainteresowanie różnymi
substancjami jest bardzo wysokie, a dilerzy z reguły sprzedają wszystkie
środki, do jakich mają dostęp i na których można zarobić. Analizując
zjawisko, respondentów zapytano: czy specjalizujesz się w obrocie
konkretnym środkiem odurzającym? Rozkład odpowiedzi prezentuje
zamieszczona poniżej tabela nr 20.
Tabela nr 20
Specjalizacja w obrocie środkami odurzającymi
Osoby badane
Specjalizacja
Tak
Nie
M
3
18
%
14
86
Razem
21
100
Źródło: badania własne.
B. Fatyga, J. Rogala-Obrębowska, Styl życia młodzieży a narkotyki, Instytut Spraw
Publicznych, Warszawa 2002, s. 217-245.
8
23
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Wśród badanej populacji dilerów 14% respondentów było wyspecjalizowanych w obrocie konkretnym środkiem odurzającym, natomiast 86%
badanych nie miało ściśle określonej specjalizacji i handlowało różnymi
środkami.
Wśród badanej populacji dilerów dwie osoby specjalizowały się w handlu
marihuaną, natomiast jedna osoba w handlu amfetaminą.
Przypadek specjalizacji w handlu amfetaminą jest niepokojącym
sygnałem. Taka osoba może mieć możliwość zakupu środka o wysokiej
czystości, a zatem niosącego ze sobą większe zagrożenie. Dostęp do takiej
substancji wymusza niejako na badanym nawiązanie kontaktu z osobami
bezpośrednio powiązanymi z produkcją. Im więcej ogniw pośrednich, tym
pozyskiwany narkotyk jest bardziej rozcieńczony – wymieszany z innymi
substancjami, jak np. kreatyna, polopiryna, glukoza, kofeina.
4. Pozyskiwanie środków odurzających i metody ich rozprowadzania
Poddając analizie sposób pozyskiwania środków odurzających, a także
okoliczności temu towarzyszące, respondentom przedstawiono blok pytań
dotyczący omawianej problematyki, który otwierało pytanie: w jaki sposób
zdobywasz środki odurzające? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 21.
Tabela nr 21
Sposób zdobywania środków odurzających przeznaczonych
przez badaną grupę dilerów
Sposób zdobywania środków
Osoby badane
Własna produkcja
1
Hodowla
2
Przemyt
2
Kupno u pośrednika
19
Kupno u producenta
0
na sprzedaż
%
5
10
10
90
0
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Zdecydowana większość badanych dilerów (90%) kupowała środki
odurzające u pośrednika. Niespełna 1/10 respondentów prowadziła własną
hodowlę lub przemycała je z zagranicy. Własna produkcja, polegająca na
zbieraniu muchomorów sromotnikowych i preparowaniu z nich narkotyków,
była metodą pozyskiwania środków odurzających dla 5% badanych. Jeden
z respondentów przyznał się, że wchodzi w posiadanie środków odurzających w wyniku kradzieży.
Żaden z badanych dilerów nie miał bezpośredniego dostępu do
producenta środków odurzających, przez co nie mógł zakupić ich po jeszcze
niższych cenach.
24
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Przestępczość narkotykowa jest jednym z przejawów przestępczości
zorganizowanej. Produkcja i handel środkami odurzającymi stanowią jeden z
najbardziej dochodowych nielegalnych procederów, jakimi zajmują się
zorganizowane grupy przestępcze.9 Olbrzymie środki finansowe, jakimi
dysponują zorganizowane grupy, umożliwiają im produkcję narkotyków
w kraju, a międzynarodowe kontakty ze światowymi organizacjami przestępczymi pozwalają sprowadzać środki odurzające z państw produkujących je
na masową skalę.10 W krajach słabo rozwiniętych gospodarczo uprawa
roślin o właściwościach psychoaktywnych daje zatrudnienie setkom tysięcy
osób, a olbrzymie ilości produkowanych substancji sprowadzają ich cenę do
kilkudziesięciu dolarów za kilogram.11 W ostatnich latach dała się
zaobserwować nowa, bardzo niebezpieczna forma współpracy polskich
i zagranicznych grup zorganizowanych. Przestępcze organizacje prowadzą
między sobą bezgotówkowy handel narkotykowy poprzez wymianę bardzo
wysokiej jakości polskiej amfetaminy na kokainę lub heroinę. Taka sytuacja
jest bardzo niebezpieczna, gdyż może wprowadzić na polski rynek duże
ilości bardzo szkodliwych środków odurzających (zwłaszcza heroiny),
a także zwielokrotnić zyski organizacji przestępczej. Wymiana amfetaminy
na kokainę nawet w stosunku 2:1 jest niezwykle opłacalna, gdyż przy
stosunkowo niskiej inwestycji (koszt wyprodukowania bądź zakupu 2 kg
amfetaminy nie przekroczy kilku tysięcy zł) można uzyskać 1 kg środka,
którego wartość w detalu może wynosić 250 tys. zł.
Mając na uwadze szereg negatywnych skutków, jakie może wywołać
działalność grup zorganizowanych, respondentom zadano pytanie: czy
osoby, od których nabywasz środki odurzające, mają powiązania z zorganizowanymi grupami przestępczymi? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 22.
Tabela nr 22
Powiązania handlarzy środkami odurzającymi z przestępczością zorganizowaną
Powiązania z PZ
Tak
Nie
Nie wiem
Liczba osób (19)
0
17
2
%
0
89
11
Źródło: badania własne.
Z. Rau, Przestępczość zorganizowana w Polsce i jej zwalczanie, Zakamycze 2002, s. 160164.
10
Przykładem takiego państwa jest Boliwia, która produkuje rocznie 800 mil. ton metrycznych
liści koki, a roślina ta uprawiana jest na powierzchni 23 tys. hektarów – EMCDDA – Annual
Report, Lisbona 2004, s. 47; w krajach obejmujących rejon Andów kokainę uprawia się na
obszarze przekraczającym 150 tys. hektarów – Boliwia. Coca Cultivation Survey, New York
2004, s. 7.
11
W Afganistanie uprawy maku i konopi zajmują ponad 80 tys. hektarów, a przy produkcji
pracuje 1,7 mil. ludności. Afganistan, Opium Survey, New York 2003, s. 5-7.
9
25
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Wśród badanej populacji dilerów żaden z respondentów nie potrafił
z całą pewnością stwierdzić, czy osoby, od których nabywa środki odurzające, mają powiązania z przestępczością zorganizowaną. Zdecydowanie
zaprzeczyło temu aż 89% badanych, natomiast 11% respondentów nie było
pewnych ewentualnych powiązań swoich hurtowników.
Zebrany materiał badawczy nie pozwolił pozytywnie zweryfikować
postawionej hipotezy, że przestępczość narkotykowa w województwie
podlaskim jest bezpośrednio powiązana z przestępczością zorganizowaną.
Badanej grupie nie udało się nawiązać kontaktu z takimi osobami. Nie
wiadomo jednak, jakie były źródła zaopatrzenia osób, dostarczających towar
tym, którzy następnie zaopatrywali dilerów. W tym przypadku takich
związków nie możemy wykluczyć. Zdobycie większej ilości marihuany jest co
prawda możliwe bez udziału grupy zorganizowanej, gdyż diler może dokonać
zakupu bezpośrednio od osoby, która hoduje ją gdzieś na obrzeżach miasta, albo
też, korzystając z otwartych granic, przywieźć towar z Holandii, jednak
w przypadku amfetaminy musi ona zostać wyprodukowana przez fabrykę, którą
może założyć, prowadzić, zaopatrywać w prekursory i ochraniać tylko
zorganizowana grupa. Zachodzi więc tu pewien pośredni związek badanej grupy
z przestępczością zorganizowaną, ponieważ w rzeczywistości badani dilerzy
obracają towarem będącym efektem finalnym działań przestępczości
zorganizowanej. Fakt, że nie znają bezpośrednich producentów, a także nie
wiedzą, jakie jest pierwotne źródło pochodzenia towaru, świadczy tylko o sprawnej organizacji przestępczego procederu.
Negatywną weryfikację postawionej hipotezy można wytłumaczyć
również tym, że autorowi niniejszego opracowania udało się dotrzeć jedynie
do osób zajmujących bardzo niską pozycję w narkobiznesie, które stanowią
ostatnie ogniwo w rozprowadzaniu środków odurzających. Droga, jaką
przebył środek odurzający od producenta przez hurtowników, półhurtowników,
aż do dilera, pozwala skutecznie zatrzeć ślady jego pochodzenia, a także
zapewnić anonimowość osobom wprowadzającym go z niewielką częstotliwością, ale w olbrzymich ilościach do obrotu.
Na pytanie: Czy płacisz określonym osobom za pozwolenie na handel
środkami odurzającymi na danym terenie? badana grupa odpowiedziała
negatywnie, weryfikując tym samym pozytywnie postawioną hipotezę, że
w województwie podlaskim nie istnieje podział stref wpływów i terytoriów
pomiędzy osobami zajmującymi się dystrybucją środków odurzających.
Potwierdza to niejako wcześniejsze ustalenia dotyczące bezpośredniego
związku badanych z przestępczością zorganizowaną. Wyznaczenie stref
wpływów jako element charakterystyczny dla przestępczości zorganizowanej
oznacza, że na danym terenie nikt bez zgody i wiedzy grupy nie może
wprowadzać do obrotu środków odurzających. 12
Dilerzy nie podejmują również agresywnych działań względem siebie.
Rynek jest duży i nie ma sensu rywalizowanie o coś, czego jest pod
dostatkiem – o klientów. Doprowadzanie do jakichkolwiek zatargów czy też
12
B. Hołyst, Kryminologia, Lexis-Nexis, Warszawa 2007, s. 757.
26
Problemy Narkomanii nr 2/2008
nawet porachunków z użyciem przemocy wszystkim utrudniłoby pracę,
ograniczając zyski i budząc niepotrzebne zainteresowania organów ścigania.
Klient i tak zrobi zakupy u osoby, do której ma zaufanie i u której może
nabyć towar najwyższej jakości. Jedyna rywalizacja, jaką można zaobserwować, występuje na polu marketingowym, gdzie dilerzy organizują
promocje albo udostępniają towar, nie oszukując zbytnio na jego czystości,
pozyskując przy tym nowych klientów. Analizując rozmiary zjawiska
wprowadzania do obrotu środków odurzających, respondentom
przedstawiono blok pytań dotyczący oma- wianej problematyki.
Niezwykle ważnym czynnikiem wpływającym na rozmiary konsumpcji
środków odurzających jest ich ilość na rynku, a także dostępność. Niektóre
badania na Zachodzie wykazują, że na rozmiary zażywania narkotyków
bardziej wpływa stopień trudności zdobycia poszczególnych substancji niż
indywidualne cechy konsumenta.13 Dostępność narkotyków w pewnym
sensie uzależniona jest od restrykcyjności obowiązującego prawa i postawy
organów ścigania. Surowa polityka prohibicyjna, zagrożenie wysoką karą
powinny ograniczyć dostęp do środków odurzających, co skutkowałoby
gwałtownym wzrostem cen, a w rezultacie ograniczeniem popytu na nie. 14
Powyższej zależności nie potwierdzają jednak amerykańskie doświadczenia
z prohibicją alkoholową w okresie międzywojennym. Ograniczenie dostępu
do alkoholu nie wpłynęło na zmniejszenie popytu, powodując gwałtowny
wzrost jego nielegalnej produkcji i podaży, dostarczając tym samym
olbrzymich środków finansowych grupom zorganizowanym. 15
Mając na uwadze obecne kierunki polityki narkotykowej,
respondentom zadano pytanie: czy masz grupę osób, które rozprowadzają
twoje środki odurzające? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona
poniżej tabela nr 23.
Tabela nr 23
Grupy osób rozprowadzające środki odurzające badanej populacji dilerów
Osoby badane
M
%
Tak
4
19
Grupy rozprowadzających
Nie
17
81
Razem
21
100
Źródło: badania własne.
13
D. C. Gottfedson, An empirical test of school-based environmental and individual
interventions to reduce the risk of delinquent behavior, Cryminology 1986, t. 24, s. 705-731; por.
także badania dotyczące wzrostu spożycia alkoholu w miarę zwiększania się jego dostępności,
R. L. Gorsach, M. C. Butler, Initial drug abuse: A review of predisposing social psychological
factors, Psychological Biulletin 1976, t. 83, s. 120-137.
14
L. D. Johnson, Toward a theory of drug epidemic, [w:] L. Donohew, H. E. Sypher, J. Bukowski
(red.), Persuasive communication and drug abuse prevention, Erlbaum, Hillsdale 1991; por.
także R. J. MacCoun, Drugs and the law: A psychological analysis of drug prohibition,
Psychological Bulletin 1993, nr 3, s. 497-512.
15
J. A. Miron, J. Zwiebel, Alkohol consumption during prohibition, American Economic Review
1991, t. 81, s. 242-247.
27
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Wśród badanej populacji dilerów niespełna co piąty badany posiadał
grupę osób rozprowadzających zdobywane przez niego środki odurzające,
natomiast aż 81% badanych działało samodzielnie.
W omawianych przypadkach były to 4 grupy składające się z następującej ilości osób:
 pierwsza grupa – 3 osoby,
 druga grupa – 5 osób,
 trzecia grupa – od 3 do 7 osób,
 czwarta grupa – od 5 do 9 osób.
Tworzenie siatek dilerskich składających się z kilku osób jest niezwykle
niebezpiecznym zjawiskiem. Osoba będąca organizatorem takiej siatki staje
się pewnego rodzaju półhurtownikiem w stosunku do swoich podwładnych.
Dystrybucja środków odurzających przebiega znacznie szybciej i sprawniej
niż w przypadku jednej osoby. Do obrotu są wprowadzane znaczne ilości
środków odurzających. Większa ilość osób zajmujących się dystrybucją
może dostać się do różnych środowisk, zwiększając tym samym zasięg
działania siatki.
Taki sposób prowadzenia sprzedaży zwiększa prawdopodobieństwo
pozyskania nowych klientów. Dowódca grupy może również zakupić
jednorazowo większe ilości substancji za niższą cenę, co będzie prowadziło
do osiągania jeszcze większych zysków w obrocie detalicznym prowadzonym przez jego podwładnych.
Niepokojącym zjawiskiem jest fakt niestałego składu siatki (przypadek III
i IV), wykazującego tendencje wzrostowe, polegającego na tym, że
w pewnych okresach ilość osób zajmujących się rozprowadzaniem środków
odurzających wzrasta dwukrotnie. Na taką sytuację największy wpływ ma
ilość środka odurzającego, jaką w danym okresie dysponuje półhurtownik.
Przy większych ilościach zleca on rozprowadzanie substancji większej
grupie osób, znacznie przyśpieszając upłynnianie towaru, co w przypadku
amfetaminy ma kluczowe znaczenie.
5. Rozprowadzanie środków odurzających
Zakupiony towar, zanim trafi na ulice, musi zostać sprawdzony pod
względem mocy i sposobu działania. Każdy diler musi być zorientowany
przede wszystkim w sile, z jaką działają jego środki. Mając powyższe na
uwadze, respondentom zadano pytanie: w jaki sposób sprawdzasz jakość
kupowanych środków odurzających? Rozkład odpowiedzi prezentuje
zamieszczona poniżej tabela nr 24.
28
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Tabela nr 24
Sposób sprawdzania jakości środków odurzających
Sposób sprawdzania
Ocena wyglądu, zapachu,
konsystencji, barwy
Zażywa je zaufana osoba
Zażywam sam
Osoby badane
%
21
100
2
21
10
100
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Wszyscy badani dilerzy sprawdzali jakość wprowadzanych do obrotu
środków odurzających poprzez ocenę cech charakterystycznych środka,
a także poprzez zażycie i ocenę efektów działania. W celu zasięgnięcia
dodatkowej opinii 1/10 badanych częstowała zaufaną osobę bądź zasięgała
opinii konsumenta. Jeden z badanych stwierdził, że jakość kupowanej
amfetaminy oceniał przez zażywanie dożylne, wstrzykując roztwór
sporządzony z wody i porcji o masie 0,1 g (tzw. setka). Według jego oceny,
jest to dawka bezpieczna przy testowaniu substancji o nieznanych
właściwościach, a także jedyny sposób dokładnego sprawdzenia
rzeczywistej mocy amfetaminy.
Sprawdzanie poszczególnych substancji ma jeszcze jeden aspekt,
a mianowicie bezpieczeństwo konsumentów. Dilerzy zaczęli zwracać na to
szczególną uwagę po wypadkach z tabletkami extasy oznaczonymi
symbolem UFO. Jeden z badanych stwierdził, że śmiertelny efekt tych
pigułek był wynikiem niewłaściwego stosunku poszczególnych składników
używanych do ich produkcji, przez co środki te charakteryzowały się o wiele
większą mocą niż dostępne wówczas na rynku.16
Sprawdzane przez dilera środki odurzające trafiają do konsumentów. Dokonywane przez nich zakupy dotyczą różnych ilości środków.
Należy jeszcze raz podkreślić fakt, że im większe ilości środków, tym niższa
cena jednostkowa. Analizując zjawisko, respondentom zadano pytanie: jakie
ilości środków odurzających wprowadzasz do obrotu podczas jednorazowych transakcji? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej
tabela nr 25.
Pisał o tym D. Chojecki, M. Kidawa, Szybka informacja, skuteczne działanie, Serwis
Informacyjny Narkomania 2006, nr 1 (32), s. 22-23 – opisywane pigułki zawierały
parametoksyamfetaminę (PMA), oraz parametoksymetamfetaminę (PMMA), a występowały pod
zwyczajowymi nazwami „UFO”, „Mitsubishi”, „Koniczyna” oraz inne. Powodem zgonów były
przedawkowania wynikające z charakterystycznego dla PMA i PMMA opóźnionego działania. W
wyniku przedawkowania w Polsce zmarły trzy osoby, podobnie w Niemczech. W Danii zmarły
cztery osoby, a w USA dziesięć osób.
16
29
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Tabela nr 25
Ilości środków odurzających wprowadzanych do obrotu podczas jednorazowych transakcji
Rodzaj środka
Marihuana
Haszysz
Amfetamina
LSD
Extasy
Ilość wprowadzanego do obrotu środka odurzającego
5Powyżej
1-4
%
%
%
Razem
10
10
11
58
3
16
5
26
19
3
75
1
25
0
0
4
6
55
3
27
2
18
11
4
80
1
20
0
0
5
1
20
3
60
1
20
5
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
(**) Przedziały w tabelach dotyczą ilości wyrażonych w gramach, a w przypadku LSD i extasy
w sztukach, ponieważ te środki odurzające sprzedawane są w postaci kartoników lub pigułek.
Wśród dilerów rozprowadzających marihuanę niewiele ponad połowa
sprzedawała ją podczas jednorazowych transakcji w ilości nieprzekraczającej 4 gramów. Do transakcji mieszczących się w przedziale od 5 do
10 g przyznało się 16% dystrybutorów marihuany. Co czwarty badany diler
wprowadzał do obrotu marihuanę o masie przekraczającej 10 g.
Wśród dilerów rozprowadzających haszysz 3/4 badanych sprzedawało
go w ilości nieprzekraczającej 4 g, natomiast 1/4 badanych w ilości od 5 do
10 g. Żaden z dilerów zajmujących się sprzedażą haszyszu nie przyznał się
do wprowadzania do obrotu tego środka o masie przekraczającej 10 g.
Wśród dilerów zajmujących się dystrybucją amfetaminy niewiele ponad
połowa wprowadzała do obrotu podczas jednorazowych transakcji ilości
nieprzekraczające 4 g. Co czwarty badany podczas jednorazowych transakcji sprzedawał amfetaminę w ilości od 5 do 10 g. Do sprzedaży amfetaminy w ilości przekraczającej 10 g przyznało się 18% dystrybutorów tego
narkotyku.
Wśród dilerów rozprowadzających LSD zdecydowana większość (80%)
wprowadzała do obrotu ten narkotyk w ilości nieprzekraczającej 4 szt. Co
piąty badany podczas jednorazowych transakcji sprzedawał LSD w ilości od
5 do 10 sztuk. Żaden z badanych nie przyznał się do wprowadzania do
obrotu ilości przekraczającej 10 szt.
Co piąty badany zajmujący się rozprowadzaniem extasy sprzedawał je
w ilości nieprzekraczającej 4 szt. Również co piąty badany przyznał się do
sprzedaży tego środka w ilości przekraczającej 10 szt. Aż 60% badanych
podczas jednorazowych transakcji wprowadzało do obrotu ten narkotyk
w ilości od 5 do 10 szt.
Do sprzedaży suszonych, sproszkowanych muchomorów w ilości 1 porcja – około 2 łyżki stołowe - przyznało się 9% badanych.
Żaden z badanych dilerów nie przyznał się do handlu opiatami i kokainą.
Powyższy stan wynika z faktu, że takie środki jak heroina czy „kompot”
30
Problemy Narkomanii nr 2/2008
z racji swej wysokiej szkodliwości nie cieszą się zainteresowaniem wśród
konsumentów. Kokaina, jako substancja bardzo droga, ciągle jest poza
zasięgiem przeciętnego konsumenta. Okrutne prawa rynku spychają te
substancje na dalszy plan, przypisując im drugorzędną rolę w podlaskiej
scenie narkotykowej.
Na rozmiary zjawiska nielegalnego obrotu środkami odurzającymi,
oprócz ilości wprowadzanych środków, ma również wpływ częstotliwość,
z jaką dokonuje się sprzedaży. Analizując zjawisko, respondentów zapytano:
jak często dochodzi do transakcji? Rozkład odpowiedzi prezentuje
zamieszczona poniżej tabela nr 26.
Tabela nr 26
Częstotliwość transakcji dotyczących środków odurzających
Częstotliwość
Codziennie
Raz na kilka dni
Raz na tydzień
Raz na 2 tygodnie
Raz na miesiąc
Razem
Osoby badane
0
11
8
2
0
21
%
0
52
38
10
0
100
Źródło: badania własne.
(***) badani mieli możliwość wyboru tylko jednej odpowiedzi.
Badani dilerzy najczęściej dokonywali transakcji raz na kilka dni, do
czego przyznała się niewiele ponad połowa badanych. Raz w tygodniu
wprowadzało do obrotu środki odurzające 38% badanych. Raz na 2 tygodnie
handlował co dziesiąty badany. Żaden z dilerów nie sprzedawał środków
odurzających codziennie ani z częstotliwością raz w miesiącu.
Dilerzy nie ograniczali się tylko do handlu detalicznego. Jeżeli trafiała się
im możliwość i mieli ku temu stosowne środki, wprowadzali do obrotu
jednorazowo większe ilości narkotyków. Takie działania prowadziły do
osiągnięcia takiego samego zysku co prowadzenie sprzedaży detalicznej
przez kilka dni, pomimo faktu, że diler sprzedawał wówczas środki o wiele
taniej.
Ciągłe obostrzenia polityki karnej wobec narkotyków, a także nacisk
organów ścigania na przestępczość narkotykową powodowały, że dilerzy
zmuszeni zostali do dokładnego planowania każdej, nawet najmniejszej
transakcji. Dotyczy to ustalenia bezpiecznego czasu spotkania, trasy
dyskretnego dojścia na miejsce spotkania, wyliczenia czasu przebywania z
klientem, sposobu wymiany towaru na gotówkę, trasy odejścia z miejsca
zdarzenia bądź też ewentualnej ucieczki. Mając powyższe na uwadze,
respondentom zadano pytanie: gdzie zazwyczaj dokonujesz transakcji?
Rozkład odpowiedzi prezentuje tabela nr 27.
31
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Tabela nr 27
Miejsce dokonywanych transakcji
Miejsce transakcji
Własne mieszkanie
Mieszkanie klienta
Samochód
Ustronne miejsce
Pub
Dyskoteka
Liczba osób
3
11
7
14
0
0
%
14
52
33
67
0
0
Źródło: badania własne.
(*) Liczba dokonanych wyborów nie sumuje się z liczbą osób badanych, ponieważ badani mogli
wybrać więcej niż jedną odpowiedź.
Wśród badanej populacji dilerów 2/3 respondentów do dokonania
transakcji narkotykowych wybierało ustronne miejsca. Niewiele ponad
połowa badanych dilerów sprzedawała środki odurzające w mieszkaniu
klienta, natomiast co trzeci badany na miejsce transakcji wybierał samochód.
Zaledwie 14% respondentów handlowało narkotykami we własnym
mieszkaniu. Żaden z badanych dilerów nie przyznał się do rozprowadzania
środków odurzających w pubie bądź dyskotece.
Wymieniano również miejsca, które można zakwalifikować jako miejsca
ustronne. Należały do nich: ławka za blokiem, parking samochodowy.
Zebrany materiał badawczy pozwolił pozytywnie zweryfikować postawioną hipotezę, że nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii
dokonana w 2000 r. nie ograniczyła dostępności środków odurzających.
Zaostrzenie polityki względem narkotyków zaowocowało jedynie
czasowym wzrostem cen poszczególnych substancji. Nie udało się
natomiast osiągnąć zamierzonego celu w postaci ograniczenia podaży
środków odurzających i popytu na nie. 17 Dilerzy kontynuują swój nielegalny
proceder, zachowując jednak większą ostrożność przejawiającą się
w dokładnym planowaniu każdego posunięcia. Oprócz detalicznych
transakcji, w których przedmiotem obrotu jest kilka gramów substancji,
często dochodziło do sprzedaży znacznych ilości wszystkich rodzajów
środków odurzających dostępnych na rynku. Co prawda, w niewielu wypadkach do takich transakcji dochodziło codziennie, jednak można zaobserwować pewną stałą częstotliwość i powtarzalność takich zachowań.
Zamysłem ustawodawcy wprowadzającego nowelizację była walka przede
wszystkim z handlarzami, jednak cenę nowego rozwiązania prawnego zapłaciły osoby uzależnione i okazjonalni konsumenci. Odnotowany po 2000 r.
gwałtowny wzrost wykrytych przestępstw drobnego posiadania nie przełożył
się na znaczne sukcesy w ograniczeniu podaży środków odurzających.
K. Krajewski, Nowelizacja Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 2000 roku i jej efekty.
Przyczynek do kwestii racjonalnej kryminalizacji, [w:] W kręgu teorii i praktyki prawa karnego.
Księga poświęcona pamięci prof. Andrzeja Wąska, Wydawnictwo Marii Curie-Skłodowskiej,
Lublin 2005, s. 232-233, 236-236.
17
32
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Działania organów ścigania są ukierunkowane w trochę niewłaściwą
stronę. Najłatwiej jest zatrzymać konsumenta z niewielką ilością substancji
przeznaczoną na własny użytek albo też drobnego handlarza detalicznego,
który ma przy sobie zaledwie kilka porcji, a większe ilości magazynuje
w bezpiecznym miejscu. Jest to działanie najmniej efektywne, które poprawia - co prawda – statystykę, ale nie przynosi zamierzonego przez
ustawodawcę efektu. Przedstawiciele policji w wielu krajach zachodnich już
dawno zauważyli, że koncentrowanie sił i środków na konsumentach, a także drobnych handlarzach jest działaniem pozbawionym sensu.18 Zadaniem
policji powinno być przede wszystkim ustalenie miejsc magazynowania
większych ilości substancji, ośrodków zajmujących się produkcją, a także
osób związanych z jej organizacją.
Odcięcie dilerów – detalistów od źródeł zaopatrzenia poważnie zakłóci
nielegalną podaż, a także na długi czas w naturalny sposób wyłączy ich
z udziału w nielegalnym obrocie. Zabezpieczenie znacznej ilości środków
odurzających, linii produkcyjnych umożliwi sądom wymierzanie surowych kar
„grubym rybom” narkobiznesu, co z pewnością pozytywnie wpłynie na cele
prewencji generalnej.
Przestępczości narkotykowej należy wypowiedzieć „wojnę tonażową”,
podobną do tej, jaką wypowiedziała niemiecka U-bootwaffe siłom morskim
Royal Navy podczas drugiej wojny światowej, kiedy priorytetem było
zatapianie statków handlowych, przewożących jak największe ilości cennego
zaopatrzenia z Ameryki Północnej na Wyspy Brytyjskie.19
Zadaniem policji powinno być przechwytywanie jak największej ilości
narkotyków tak, aby nie trafiły one do obrotu. Każdy kilogram zabezpieczonej amfetaminy ratuje życie i zdrowie setkom konsumentów i pozbawia zorganizowane grupy zysków. Tylko takie działanie może przynieść
zamierzony efekt i skutecznie uderzyć w przestępczość narkotykową.
Prowadząc walkę z narkobiznesem, należy uważnie zastanowić się nad
stosunkiem angażowanych środków do ewentualnych sukcesów.
Restrykcyjna polityka władz sprawia, że wszelkie zachowania związane
z narkotykami są przestępstwem. Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii
penalizuje takie czyny, jak: wprowadzanie do obrotu, posiadanie, udzielanie
innej osobie itd. Jedynym zachowaniem niezabronionym pod groźbą kary
jest zażywanie środków odurzających. Legalność zażywania jest jednak
swoistą fikcją prawną, ponieważ aby zażyć środek odurzający, tj. wprowadzić go do organizmu, tuż przed wykonaniem tej czynności sprawca musi
posiadać ów środek. Ten krótki okres jest objęty jego zamiarem; sprawca
chce posiadać środek odurzający, wyczerpując tym samym znamiona strony
18
K. Krajewski, Sens i bezsens prohibicji. Prawo karne wobec narkotyków i narkomanii,
Zakamycze 2001, s. 452-454.
19
Na temat wojny podwodnej i panującej wówczas doktryny, taktyki działania i sposobu
gospodarowania posiadanymi środkami przez dowódców U-bootów, patrz T. Robertson, Wilk na
Atlantyku. Biografia Otto Kretschmera, Finna, Gdańsk 2003; F. Brustat-Naval, Ali Cremer
U-333, Finna, Gdańsk 2005; K. Dönitz, 10 lat i 20 dni. Wspomnienia 1935-1945, Finna, Gdańsk
2002.
33
Problemy Narkomanii nr 2/2008
podmiotowej, będącej podstawową przesłanką winy. 20 W tej sytuacji
konsumentowi przyłapanemu na odurzaniu się teoretycznie można postawić
zarzut nielegalnego posiadania środków odurzających.
6. Prawnokarne skutki nielegalnego obrotu środkami odurzającymi
Szeroka penalizacja zachowań związanych z narkotykami, a także
naciski organów ścigania sprawiają, że działalność dilerów jest obłożona
wielkim ryzykiem poniesienia odpowiedzialności karnej. Mając powyższe na
uwadze, respondentom zadano pytanie: czy w związku z twoją działalnością
było prowadzone przeciwko tobie postępowanie karne? Rozkład odpowiedzi
prezentuje zamieszczona poniżej tabela nr 28.
Tabela nr 28
Konflikt z prawem wśród badanej grupy dilerów
Postępowanie karne
Osoby
badane
M
Tak
3
%
11
Nie
25
%
89
Razem
28
Źródło: badania własne.
Wśród badanej populacji dilerów 11% respondentów weszło w konflikt
z prawem w wyniku prowadzenia swojej działalności. Dwóm osobom
prokuratura zarzuciła wprowadzanie do obrotu środków odurzających,
natomiast jednej osobie - posiadanie. W trzech odnotowanych przypadkach
postępowanie przygotowawcze zakończyło się skierowaniem do sądu aktu
oskarżenia, a na rozprawie głównej zapadły wyroki skazujące.
Wprowadzanie do obrotu
I przypadek
Prokuratura zebrała dowody dotyczące czynu polegającego na
wprowadzaniu do obrotu w krótkich odstępach czasu marihuany o łącznej masie
nie mniejszej niż 50 g i za ten czyn sąd skazał respondenta na karę 1 roku
pozbawienia wolności, zawieszając warunkowo wykonanie kary na okres 3
lat, i grzywnę w wysokości 1000 zł.
II przypadek
Prokuratura zebrała dowody dotyczące czynu polegającego na
wprowadzaniu do obrotu w okresie 2 lat amfetaminy o łącznej masie nie
mniejszej niż 100 g i marihuany o łącznej masie nie mniejszej niż 70 g i za
ten czyn sąd skazał respondenta na karę 2 lat pozbawienia wolności
z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat, a także na
grzywnę w wysokości 4000 zł.
20
L. Gardocki, Prawo karne, Wyd. C. H. Beck, Warszawa 2005, s. 52-54, 75-76.
34
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Posiadanie
Funkcjonariusze policji zabezpieczyli przy zatrzymanym amfetaminę o masie 7 g i marihuanę o masie 20 g. Respondent został tymczasowo
aresztowany, prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia, a na rozprawie
głównej zapadł wyrok skazujący badanego na karę pozbawienia wolności
z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, jednak respondent nie podał
wysokości orzeczonej kary.
Wprowadzanie do organizmu różnych substancji chemicznych nie
pozostaje obojętne dla jego funkcjonowania. Działanie środków
odurzających można wyraźnie odczuć w sferze psychicznej i fizycznej.
Odurzanie się niesie ze sobą szereg negatywnych konsekwencji, a także
może być przyczyną wywołania licznych chorób. Analizując zjawisko,
respondentom zadano pytanie: czy znasz szkodliwe dla zdrowia skutki
zażywania środków odurzających? Rozkład odpowiedzi prezentuje
zamieszczona poniżej tabela nr 29.
Tabela nr 29
Znajomość szkodliwości zażywania środków odurzających
Osoby badane
M
%
Znajomość szkodliwości zażywania środków
odurzających
Tak
Nie
Razem
26
2
28
93
7
100
Źródło: badania własne.
Zdecydowana większość badanych dilerów (93%) miała świadomość
szkodliwego wpływu środków odurzających na zdrowie człowieka. Zaledwie
7% badanych nie zdawało sobie sprawy z negatywnych skutków zdrowotnych, jakie pociąga za sobą zażywanie narkotyków.
Wśród udzielanych odpowiedzi najczęściej wymieniano ogólny negatywny wpływ środków odurzających na zdrowie człowieka. Najczęściej
pojawiały się odpowiedzi: uszkodzenia mózgu, osłabienie układu odpornościowego, nadmierny apetyt lub - w przypadku zażywania amfetaminy awersja do jedzenia, negatywny wpływ na stan skóry (cerę).
W przypadku dożylnego podawania środków odurzających istnieje duże
ryzyko uszkodzenia mięśnia sercowego w wyniku przyjęcia zbyt dużej dawki lub
zażycia towaru o bardzo wysokiej czystości. Do takich sytuacji dochodzi
najczęściej w momencie, gdy osoba zażywająca narkotyki średniej czystości
w dużych dawkach otrzymuje nagle, nie wiedząc nawet o tym, środek o bardzo
wysokiej czystości, i zażywa go, nie zmniejszając porcji. Bardzo często do
„miksowania” amfetaminy (rozrabiania, mieszania czystego towaru z innymi
komponentami) używa się różnych dodatków, takich jak: kreatyna, mielona
polopiryna, mąka ziemniaczana, glukoza, kofeina itp. Zdarzały się również
przypadki dosypywania mielonego szkła i strychniny. Wprowadzanie dożylne tych
substancji bardzo często prowadzi do zapalenia żył, martwicy, a także zatorów.
35
Problemy Narkomanii nr 2/2008
W przeciwieństwie do zwykłych konsumentów badani dilerzy stwierdzili,
że przy dożylnym podawaniu środków odurzających ryzyko zakażenia
wirusem HIV i innymi chorobami jest zerowe. Świadomość społeczeństwa
w tej dziedzinie jest niezwykle wysoka. Jednorazowy sprzęt jest bardzo tani
i powszechnie dostępny, a poza tym ta forma zażywania środków odurzających „odchodzi już do lamusa”.
Trzy osoby stwierdziły, że narkotyki zmieniają osobowość, niekoniecznie
na lepszą. Zażywanie niektórych środków odurzających sprawia, że człowiek
staje się drażliwy, namolny, niekomunikatywny. Kontynuacja zażywania,
a co za tym idzie, pogłębianie tego stanu powoduje, że taka osoba jest
szybko izolowana z grupy rówieśniczej i traktowana z dużym dystansem.
7. Wpływ łagodzenia polityki prohibicji na dostępność środków odurzających
Prowadzona przez władzę polityka prohibicji przynosi szereg negatywnych konsekwencji w stosunku do konsumentów okazjonalnych, a także
osób uzależnionych, zmuszając je do pozyskiwania środków odurzających
przez popełnienie przestępstwa. Restrykcyjna polityka władz jest również
pewnym utrudnieniem dla dilerów. Posiadając przy sobie nawet niewielkie
ilości środka odurzającego, nie mogą oni bezpiecznie poruszać się po
mieście i prowadzić swojej działalności bez elementu ryzyka. Legalizacja
pewnego rodzaju zachowań o charakterze konsumenckim z pewnością
zmieniłaby sytuację na polu drobnego handlu detalicznego.
Mając powyższe na uwadze, respondentom przedstawiono blok pytań
dotyczący legalizacji pewnych zachowań związanych z konsumpcją środków
odurzających, który otwierało pytanie: czy jesteś za legalizacją posiadania
niewielkich ilości (do 10 g) marihuany i haszyszu (tzw. narkotyków miękkich)
przeznaczonych na własny użytek? Rozkład odpowiedzi prezentuje
zamieszczona poniżej tabela nr 30.
Tabela nr 30
Legalizacja posiadania marihuany i haszyszu
Osoby badane
M
%
Legalizacja posiadania marihuany i haszyszu
Tak
Nie
Razem
28
0
28
100
0
100
Źródło: badania własne.
Wszyscy badani dilerzy opowiedzieli się za legalizacją posiadania
niewielkich ilości pochodnych konopi przeznaczonych na własny użytek.
Wśród argumentów przemawiających za legalizacją posiadania najczęściej wymieniano ułatwianie procederu wprowadzania do obrotu. W przypadku zastosowania tak nowatorskich rozwiązań prawnych policja nie
miałaby właściwie żadnych możliwości walki z dilerami, gdyż każdy zatrzy36
Problemy Narkomanii nr 2/2008
many mógłby tłumaczyć się tym, że środki odurzające posiada na własny
użytek, pod warunkiem, że ilość nie przekroczyłaby 10 g. Udowodnienie
procesowe wprowadzania do obrotu byłoby niezwykle trudne, a przyłapanie
sprawcy na gorącym uczynku, tj. w momencie wymiany środków
odurzających na pieniądze, jeszcze trudniejsze.
Legalizacja posiadania pozbawiłaby pracę jakiegokolwiek ryzyka, co
sprawiłoby, że do drobnych transakcji (do 10 g) mogłoby dochodzić z większą częstotliwością, nawet do kilku razy dziennie. Dilerzy prognozowali, że
w takim przypadku zwiększyłby się popyt, a marihuana stałaby się tak
powszechna jak „...piwo sprzedawane pod parasolką…”. Wzrost popytu
z pewnością sprawiłby, że podaż tego środka byłaby jeszcze większa, a co
za tym idzie, wzrosłyby obroty i zyski nie tylko dilerów, ale i osób
zajmujących się bezpośrednio hodowlą.
Wśród argumentów wymieniano również wolność wyboru używek i sposobu odurzania się. Marihuana jest alternatywą dla alkoholu i tylko dlatego
jest nielegalna, że państwo nie potrafi czerpać zysków z jej produkcji, tak jak
czerpie potężne zyski z produkcji i sprzedaży alkoholu, który, notabene,
wykazuje silne właściwości uzależniające.
Badani podnosili również lecznicze właściwości marihuany, a raczej
zawartych w niej związków kannabinoli wykorzystywanych w leczeniu
chorób mózgu, jaskry, objawów astmy, a także stosowanie tego środka
w terapii osób uzależnionych od alkoholu. 21 Osobom chorym na nowotwory,
poddawanym chemioterapii podawana jest marihuana w celu pobudzenia
apetytu. Działanie marihuany wykorzystywane jest również w łagodzeniu
nerwic, chorób psychicznych, a zwłaszcza schizofrenii. Badani podnosili
również, że używanie marihuany pozwala przezwyciężyć impotencję i jest
wspaniałym afrodyzjakiem.
Jeden z badanych zauważył, że negatywna polityka państwa w stosunku
do marihuany wynika z niedostatecznej znajomości tematu, a także z obawy,
że jeżeli społeczeństwo zacznie powszechnie palić marihuanę, to przestanie
pić alkohol. Spowoduje to spadek sprzedaży alkoholu, a w związku z tym
zmniejszenie wpływów z podatku akcyzowego. Proces ten mógłby nastąpić
w ciągu 10-20 lat od daty legalizacji posiadania marihuany.
Z obserwacji respondenta wynika również, że ludzie, którzy zaczęli palić
marihuanę, zdecydowanie odstawili alkohol, zwłaszcza czysty (wódka).
Według respondenta, uwarunkowane jest to tym, że pochodne konopi
oferują o wiele subtelniejsze doznania i w rzeczywistości nie wyrządzają
takich szkód społecznych jak uzależnienie alkoholowe.
O ile używanie narkotyków miękkich nie niesie ze sobą wielkiego
niebezpieczeństwa o charakterze zdrowotnym i socjalnym, to konsumpcja
narkotyków twardych jest przejawem pewnego rodzaju patologii. Środki zaliczane
do tej grupy narażają konsumentów na szereg negatywnych konsekwencji.
Posiadają one pewną właściwość, którą, może nawet nieświadomie, bardzo
dobrze wykorzystują dilerzy, a mianowicie fakt wywoływania bardzo silnego
21
M. Gossop, Narkomania, mity i rzeczywistość, Warszawa 1993, s. 119-125.
37
Problemy Narkomanii nr 2/2008
psychicznego uzależnienia. Przy dłuższym i powtarzalnym zażywaniu konsumentowi coraz trudniej normalnie funkcjonować bez określonego środka, w związku z czym coraz częściej kontaktuje się ze swoim dilerem, dostarczając mu tym
samym coraz większych zysków.
Mając powyższe na uwadze, respondentów zapytano: czy jesteś za
legalizacją posiadania niewielkich ilości narkotyków twardych przeznaczonych na własny użytek? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona
poniżej tabela nr 31.
Tabela nr 31
Legalizacja posiadania niewielkich ilości narkotyków twardych na własny
użytek
Osoby badane
M
%
Legalizacja posiadania narkotyków twardych
Tak
Nie
Razem
23
5
28
82
18
100
Źródło: badania własne.
Wśród badanej populacji dilerów zdecydowana większość (82%)
opowiedziała się za legalizacją posiadania niewielkich ilości narkotyków
twardych przeznaczonych na własny użytek. Zaskakującym jest fakt, że w
grupie osób zajmujących się nielegalną dystrybucją środków odurzających
znalazło się aż 18% przeciwników takich rozwiązań prawnych.
Wśród argumentów przemawiających za legalizacją posiadania dilerzy
podnosili, że takie rozwiązania prawne ułatwiłyby im pracę i pozbawiły ją
jakiegokolwiek ryzyka. W momencie zatrzymania diler mógłby wytłumaczyć
się tym, że środki odurzające posiada na własny użytek. Podobnie jak
w przypadku pochodnych konopi udowodnienie wprowadzenia środka do
obrotu byłoby niezwykle trudne.
Legalizacja posiadania zwiększyłaby zyski. Narkotyki syntetyczne
umożliwiają większy zarobek ze względu na możliwość „miksowania” i przy
sprzedaży nawet niewielkich ilości diler może zarobić o wiele więcej niż na
sprzedaży większych ilości marihuany, dlatego też dokonanie kilku transakcji
dotyczących małych, bezpiecznych (bo dozwolonych przez prawo) ilości
byłoby opłacalne. Diler musiałby zrobić kilka kursów więcej, ale dzięki temu
pozostałby bezpieczny.22 W tym miejscu nie można również zapomnieć
o silnym psychicznym uzależnieniu, jakie wywołują narkotyki syntetyczne,
takie jak LSD czy amfetamina.
Wśród przeciwników legalizacji posiadania niewielkich ilości narkotyków
„twardych” przeznaczonych na własny użytek podnoszono argument dużej
szkodliwości dla zdrowia opiatów i narkotyków syntetycznych. Różnice
Podobnego sformułowania użył Minister Zdrowia i Opieki Społecznej Jacek Żochowski, który
w 1995 r. sygnalizował problem bezkarności posiadania niewielkich ilości narkotyków
przeznaczonych na własny użytek podczas prac nad ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii,
Diariusz Sejmowy, 61 posiedzenie Sejmu w dniu 28.09.1995 r., s. 65; por. K. Krajewski, op. cit., s. 419.
22
38
Problemy Narkomanii nr 2/2008
między dawką skuteczną a dawką śmiertelną są w wielu przypadkach minimalne, a w konsekwencji, ryzyko przedawkowania i śmierci jest bardzo
wysokie. Diler, sprzedając towar, bierze niejako odpowiedzialność za klienta
i jego śmierć przysporzyłaby mu wielu kłopotów nie tylko ze strony organów
ścigania, ale również w półświatku narkotykowym.
Legalizacja posiadania niewielkich ilości środków odurzających przeznaczonych na własny użytek, bez możliwości utworzenia legalnej drogi wejścia
w takie posiadanie, jest absurdem.23 Nie można dopuszczać do takiej
sytuacji, że obywatel dochodzi do zachowań zgodnych z prawem przez
popełnienie przestępstwa.
Aby tego uniknąć, należałoby utworzyć możliwość zgodnego z prawem
nabycia środka odurzającego lub wyhodowania roślin, z których takie środki
można byłoby pozyskać. W przypadku cannabis takie posunięcie można
uznać za w pełni uzasadnione. Mając powyższe na uwadze, respondentom
zadano pytanie: czy jesteś za legalizacją uprawy konopi indyjskich na
własne potrzeby? Rozkład odpowiedzi prezentuje zamieszczona poniżej
tabela nr 32.
Tabela nr 32
Legalizacja uprawy konopi indyjskich
Osoby badane
M
%
Legalizacja uprawy konopi indyjskich
Tak
Nie
Razem
27
1
28
96
4
100
Źródło: badania własne.
Zdecydowana większość badanych dilerów (96%) opowiedziała się za
legalizacją uprawy konopi indyjskich na własne potrzeby, natomiast 4%
respondentów było przeciwnych takim nowatorskim rozwiązaniom prawnym.
Wśród argumentów przemawiających za legalizacją uprawy dilerzy
podnosili fakt, że staliby się samowystarczalni. Nie musieliby kupować
marihuany u pośredników lub przemycać jej z Holandii. Mogliby sami
produkować środki odurzające i zajmować się ich dystrybucją. Takie
rozwiązania prawne pozbawiłyby ich pracę ryzyka i dały poczucie bezpieczeństwa, co z pewnością zwiększyłoby zyski ze sprzedaży.
Przyzwolenie państwa na uprawianie konopi indyjskich zwiększyłoby
dostępność marihuany i wielu ludzi mogłoby skorzystać z jej wspaniałych
właściwości. Legalizacja uprawy obniżyłaby ceny tego środka nawet o ponad
połowę, co sprawiłoby, że byłaby ona tańsza, a zarazem łatwo dostępna.
Więcej osób mogłoby pozwolić sobie na jej zakup. Dilerzy, sprzedając
większe ilości za mniejszą cenę, uzyskiwaliby takie same dochody, z tą
jednak różnicą, że ich praca byłaby pozbawiona elementu ryzyka.
Sygnalizował to M. Filar, Przestępczość związana z narkotykami w Polsce [w:] (red.) H. J.
Hirsch, P. Hofmański, E. W. Pływaczewski, C. Roxin, Prawo karne i proces karny wobec
nowych form i technik przestępczości, Temida 2, Białystok 1997, s. 333.
23
39
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Jedna osoba spośród badanej populacji dilerów była przeciwna tak
nowatorskim rozwiązaniom prawnym. Jako kluczowy argument podniosła, że
w przypadku legalizacji uprawy konopi indyjskich nikt nie byłby zainteresowany kupnem marihuany u dilera, ponieważ każdy obywatel mógłby
sam sobie wyprodukować środki odurzające. W takim przypadku ceny
polskiej marihuany spadłyby do poziomu 4-5 zł za 1 g (przy obecnej cenie
średniej 20 zł), co spowodowałoby nieopłacalność tego procederu.
Zebrany materiał badawczy pozwolił pozytywnie zweryfikować
postawioną hipotezę, że legalizacja posiadania niewielkich ilości środków
odurzających ułatwiłaby pracę dilerom, a także zwiększyłaby ilość wprowadzanych do obrotu środków odurzających.
Nagła i diametralna zmiana polityki państwa wobec narkotyków mogłaby
wywołać wielkie zamieszanie. Legalizacja pewnych zachowań o charakterze
konsumenckim pozwoliłaby również dilerom na bezpieczne prowadzenie
działalności. Utrudniłoby to pracę organom ścigania, ale tylko w zakresie
detalicznego handlu ulicznego. Sytuacja producentów, a także osób
handlujących hurtowymi ilościami środków odurzających nie uległaby jednak
zmianie. Byliby oni ciągle zagrożeni surową odpowiedzialnością karną i tylko
wysiłki organów ścigania skierowane właśnie na ten sektor przestępczej
działalności mogłyby skutecznie i w widoczny sposób osłabić narkobiznes.
Nie można zapomnieć, iż obecna regulacja prawna sprawia, że w większości przypadków ofiarą walki z dilerami padają konsumenci, których policja
zatrzymuje z kilkoma porcjami przeznaczonymi na własny użytek. Takie
działania z pewnością podnoszą statystyki, jednak nie wpływają na zmniejszenie podaży narkotyków.
Obecna sytuacja wymaga pewnego kompromisu. Należy walczyć z dilerami
w taki sposób, aby nie krzywdzić konsumentów. Cel ten można zrealizować przez
zmianę kierunku polityki względem narkotyków. W stosunku do zachowań,
których celem jest własna konsumpcja, powinna zostać zastosowana zasada
oportunizmu ścigania, natomiast zachowania stwarzające nielegalną podaż, której
celem jest wprowadzanie do obrotu środków odurzających, należy ścigać z całą
surowością i bezwzględnością wobec sprawców żerujących na nałogu innych.
Tylko takie podejście pozwoli na prowadzenie rozsądnej polityki wobec
narkomanii i ograniczenie szkód o charakterze prawno-karnym, jakie ponoszą
szerokie rzesze zwykłych konsumentów.
8. Wnioski końcowe
Przemiany, jakim uległo zjawisko polskiej narkomanii, wpłynęły również
na produkcję i dystrybucję środków odurzających. Zmianie uległ wizerunek
tzw. dilera – czyli osoby zajmującej się rozprowadzaniem narkotyków.
W początkowym okresie narkomanii producentem i dystrybutorem była
ta sama osoba, w stosunku do której już na podstawie wyglądu zewnętrznego można było stwierdzić, że jest ona związana z narkotykami.
Konsumpcja „kompotu” jest łatwo zauważalnym zjawiskiem.
40
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Obecnie diler jest zwyczajnym, niczym niewyróżniającym się młodym
człowiekiem, który wykonuje swoje obowiązki społeczne (uczy się, pracuje),
a rozprowadzając środki odurzające, chce uzyskać dodatkowe pieniądze na
własne potrzeby.
Dystrybucja środków odurzających przebiega w zaplanowany, dobrze
zorganizowany i ostrożny sposób. Dilerzy sprzedają środki odurzające tylko
osobom, które znają, dokładnie planując przebieg każdej, nawet
najdrobniejszej transakcji. Agresywna polityka karna wymusza na nich
podejmowanie bardzo ostrożnych kroków.
Dystrybucja środków odurzających w lokalach rozrywkowych jest zjawiskiem zanikającym ze względu na olbrzymie ryzyko ujawniania procederu.
Obalony został również mit wizerunku dilera jako osoby czającej się
w okolicach podstawówek i wciskającej dzieciom środki odurzające bądź też
rozdającej próbki za darmo. Młodzi ludzie są świetnie zorientowani w przedmiocie środków odurzających i nikogo obecnie nie trzeba zachęcać ani
namawiać do ich konsumpcji. Rozdawanie darmowych próbek z marketingowego punktu widzenia jest nieopłacalne, gdyż na te środki amatorzy
i tak się znajdą.
Każdy diler ceni sobie dyskrecję i za wszelką cenę chce pozostać osobą
działającą incognito. Informacja o jego działalności ze względów bezpieczeństwa nie może dotrzeć do szerszego grona osób. Ułatwiłoby to wykrycie
nielegalnego procederu, a co za tym idzie, pociągnęłoby to za sobą surową
odpowiedzialność karną.
Prowadzona polityka bezwzględnej prohibicji nie ograniczyła w żaden sposób
dostępności narkotyków ani nie obniżyła zapotrzebowania na nie. Pomimo
penalizacji drobnego posiadania o charakterze konsumenckim dilerzy bez zmian
dokonują transakcji dotyczących różnych ilości środków. Restrykcyjna polityka
karna skutkuje jedynie czasowym wzrostem cen, jednak nie wpływa na ilość
środków dostępnych w obrocie. Jest to bardzo negatywne zjawisko z punktu
widzenia szkodliwości, jakie niesie ze sobą odurzanie się środkami syntetycznymi,
a zwłaszcza tak powszechnie dostępną u nas amfetaminą, którą obrót przynosi
dilerom i producentom największe korzyści.
Amfetamina jest substancją bardzo mocno związaną z przestępczością
zorganizowaną. Wytworzenie wysokiej jakości środka wymaga profesjonalnego zorganizowania laboratorium, zatrudnienia wykwalifikowanych
fachowców, dostarczenia odpowiednich półproduktów, zabezpieczenia
i ochrony takiego miejsca, a także zapewnienia szybkiego zbytu gotowego
produktu nawet w dużych ilościach. Jest to niezbędne ze względu na fakt, że
amfetamina jest środkiem, który bardzo dużo traci na wartości w wyniku
długotrwałego przechowywania, dlatego też szybka dystrybucja jest w tym
przypadku kluczowym czynnikiem.
Spełnienie powyższych warunków może zagwarantować jedynie
sprawnie działająca grupa zorganizowana, gdyż w zasadzie tylko ona
dysponuje kontaktami, środkami finansowymi i zapleczem technicznym
umożliwiającym sprawne przeprowadzenie procederu. Oznacza to, że
41
Problemy Narkomanii nr 2/2008
dilerzy – detaliści handlują produktem finalnym działalności grup zorganizowanych, tym samym dostarczając im zysków.
Co prawda wyniki przeprowadzonych badań nie wykazały bezpośredniego
związku pomiędzy przestępczością narkotykową w woj. podlaskim a przestępczością zorganizowaną, polegającego na bezpośrednim kontakcie dilera z takimi
osobami, jednak takiego związku, chociażby pośredniego, wykluczyć nie można.
Pozyskanie większej ilości środka w postaci marihuany jest, co prawda, możliwe
bez chociażby pośredniego związku tego procederu z grupą zorganizowaną,
jednak w przypadku amfetaminy jest to wykluczone. Najwyższej jakości produkt
może wytworzyć jedynie fabryka prowadzona przez grupę zorganizowaną, a więc
pewien pośredni związek tutaj zachodzi. Fakt, że dilerzy – detaliści nie znają
osobiście producentów, może świadczyć tylko o doskonałej organizacji procederu.
W województwie podlaskim nie istnieje podział stref wpływów i terytoriów
pomiędzy osobami zajmującymi się dystrybucją środków odurzających.
Potwierdza to niejako wcześniejsze ustalenia dotyczące bezpośredniego
związku badanych z przestępczością zorganizowaną. Wyznaczenie stref
wpływów jako element charakterystyczny dla przestępczości zorganizowanej
oznacza, że na danym terenie nikt bez zgody i wiedzy grupy nie może
wprowadzać do obrotu środków odurzających. Dilerzy nie podejmują
również agresywnych działań względem siebie. Rynek jest duży i nie ma
sensu rywalizowanie o coś, czego jest pod dostatkiem – o klientów.
Doprowadzanie do jakichkolwiek zatargów czy też nawet porachunków z
użyciem przemocy wszystkim utrudniłoby pracę, ograniczając zyski i budząc
niepotrzebne zainteresowania organów ścigania. Klient i tak zrobi zakupy u
osoby, do której ma zaufanie i u której może nabyć towar najwyższej jakości.
Restrykcyjna polityka prohibicji z pewnością ułatwia organom ścigania
walkę z nielegalnym obrotem środków odurzających. Nie można jednak
zapomnieć, że bardzo często jej ofiarami padają osoby zainteresowane
jedynie konsumpcją środków odurzających, a nie ich dalszą dystrybucją.
Konsumenci zdecydowanie opowiedzieli się za dekryminalizacją zachowań
związanych z umożliwieniem własnej konsumpcji, polegających na posiadaniu określonej ilości środka w postaci marihuany, a także legalną drogą
wejścia w to posiadanie, polegającą na wytworzeniu określonej ilości
substancji na własne potrzeby, opowiadając się jednocześnie przeciwko
takim krokom w stosunku do „twardych” narkotyków.
Co prawda, legalizacja posiadania niewielkich ilości środków odurzających w postaci marihuany ułatwiłaby dilerom wprowadzanie jej do
obrotu, zwiększając tym samym podaż narkotyków, jednak w przypadku
środka, który można byłoby pozyskać legalnie, nikt nie podejmowałby
nielegalnych prób wejścia w jego posiadanie, mając dodatkowo na uwadze
surową odpowiedzialność karną. Takie rozwiązanie prawne nie zmieniłoby w
żaden sposób sytuacji prawnej osób generujących podaż na masową skalę.
42
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Krzysztof Kruszko
Uniwersytet Marii Curie – Skłodowskiej
w Lublinie
Wydział Pedagogiki i Psychologii
INTERNETOWE ZAGROŻENIE
DZIECI I MŁODZIEŻY
Upowszechnienie się technologii komputerowych oraz nastanie „ery
Internetu” spowodowało istotne zmiany w życiu społecznym milionów ludzi
na świecie. Szacuje się, że z Internetu korzysta ponad miliard osób.
Globalna sieć zastępuje z powodzeniem telefon, fax, tradycyjną pocztę,
codzienne gazety, książki, radio i telewizję, stwarzając jednocześnie
możliwość komunikacji zwrotnej, interaktywnej. Internet pozwala na
błyskawiczną wymianę myśli, informacji, poglądów, załatwianie przeróżnych
spraw. W zasobach internetowej sieci możemy znaleźć informacje niemal na
każdy temat. Czy są one wiarygodne, czy też bezwartościowe, to już inna
kwestia. Miliardy internetowych stron oferują informacje naukowe, prawdziwe, po części prawdziwe, ale też i fałszywe, bulwersujące oraz o cechach
przestępczych.24 Dziś praktycznie każdy może sięgać do zgromadzonych
zasobów we wszystkich chyba dziedzinach wiedzy, edukacji, sztuki i rozrywki, a katalog usług stale rośnie. We współczesnej dobie korzystanie
z Internetu stało się dla wielu nie tylko interesujące, przydatne, ale wręcz
konieczne. Tą drogą realizuje się każdego dnia mnóstwo ważnych
transakcji, opłaca rachunki, rezerwuje bilety lotnicze, miejsca w hotelach,
pobiera edukację, nawiązuje nowe znajomości itd. Nie sposób kwestionować
faktu, że ma on wiele nieocenionych zalet. W tym całym zachwycie trzeba
jednakże pamiętać, że Internet niesie ze sobą także szereg złowrogich
aspektów. Lekceważenie „ciemnej” strony tego medium może rodzić bardzo
przykre konsekwencje. W internetowej sieci funkcjonują portale
podszywające się pod istniejące sklepy, firmy, banki, tworzone są fikcyjne
instytucje i organizacje. Do prywatnych skrzynek z pocztą elektroniczną
napływają pozornie atrakcyjne oferty kuszące możliwością szybkiego
wzbogacenia się (tzw. łańcuszki, piramidy, pośrednictwo w przelewach
finansowych dla „prania brudnych pieniędzy” itp.), propozycje okazyjnego
nabycia rewelacyjnych towarów i wiele, wiele innych. Poprzez różnorodne
zabiegi socjotechniczne oszuści potrafią pozyskać poufne dane osobiste, by
móc je wykorzystywać na wiele sposobów. Poszywając się pod
przedstawicieli firm, banków, potrafią nakłonić ofiarę do udostępnienia
numeru karty kredytowej, PINu, czy też hasła do konta bankowego (np. pod
24
T. Zasępa, R. Chmura(red.), Internet. Fenomen społeczeństwa informacyjnego. Częstochowa 2002.
43
Problemy Narkomanii nr 2/2008
pozorem potrzeby aktualizacji danych), które zostanie wyczyszczone z zasobów, zanim niefrasobliwy użytkownik Internetu się zorientuje. 25
Przed podobnymi zagrożeniami częściowo chroni użytkownika Internetu
systematycznie aktualizowane oprogramowanie zabezpieczające przed
zawirusowaniem i włamaniem do systemu własnego komputera, używanie
bezpiecznych przeglądarek internetowych, ostrożność w otwieraniu załączników przesyłanych wraz z pocztą elektroniczną z nieznajomych źródeł,
powściągliwość i w znaczącej mierze „zdrowy rozsądek”.
W niniejszym opracowaniu zechcę skoncentrować uwagę na zagrożeniach, jakie niesie ze sobą Internet dla dzieci i młodzieży, którzy z łatwością opanowują sztukę surfowania w sieci, ale ich rozwój społeczny,
dojrzałość emocjonalna, nikły zasób życiowych doświadczeń i młodzieńcza
naiwność, może być przyczyną poważnych, tragicznych nawet konsekwencji. Na łączach internetowych, zarówno w sposób chciany, jak i całkowicie nieoczekiwany, dzieci mogą zetknąć się z treściami dalece niewłaściwymi dla ich wieku, z przejawami przemocy, nienawiści, rasizmu, z obscenicznością, pornografią, z tekstami, obrazami, ofertami i propozycjami,
które mogą wywoływać niepokój, przerażenie, jak też rozbudzać niepożądaną w tej mierze ciekawość. W sposób szczególny niepokoi możliwość
nawiązywania z dziećmi kontaktów online przez pedofilów. Wcześniejsze
kampanie wyczulające dzieci na zagrożenia związane z wchodzeniem w
kontakty z osobami obcymi wykorzystywały stereotyp mężczyzny wabiącego
dzieci na placu zabaw słodyczami, albo zagubionym pieskiem. Dziś to
zagrożenie ma zupełnie nowy charakter. Internetowe witryny czatowe,
komunikatory, poczta elektroniczna, to wirtualne podwórka, po których
poruszają się również trudne do zidentyfikowania osoby, które z racji
upodobań, specyficznych preferencji, chęci zysku, czy też chorobliwych
potrzeb, za nic mają etykę, godność, szacunek dla drugiego człowieka.
Światowa sieć szybkiej i taniej łączności staje się dla nich wygodnym
narzędziem dokonywania przestępstw w poczuciu bezkarności. Anonimowość, jaką daje cyberprzestrzeń, pozwala pedofilowi podszywać się pod
rówieśnika o podobnych zainteresowaniach, upodobaniach, przeżywanych
problemach. Jednocześnie ma on tę przewagę nad dzieckiem, że zna
sposoby nawiązywania kontaktów, budzenia zaufania, kreowania siebie na
prawdziwego przyjaciela. Najbardziej podatne na internetowe uwiedzenie
mogą być dzieci osamotnione, które przeżywają różnego typu problemy
w rodzinie, szkole, w kontaktach z rówieśnikami. Istnieje zatem pilna
potrzeba uświadomienia dzieciom, jakie niebezpieczeństwa czyhają na nie
w Internecie i edukowania w tej materii również rodziców, nauczycieli i wychowawców. W przypadku kontaktów internetowych, złudne może być
(zob.) J. Kosiński, Nie wierz Internetowi. (w:) M. Jędrzejko, W. Bożejewicz (red.), Człowiek w sieci
zniewolonych dróg. Wyd. Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora, Pułtusk 2007.
25
44
Problemy Narkomanii nr 2/2008
rodzicielskie poczucie bezpieczeństwa dziecka, spokojnie siedzącego przed
komputerem w swoim pokoju.26
Technologia komputerowa ułatwia osobom o preferencjach pedofilskich
stały ze sobą kontakt, uzyskiwanie wzajemnego wsparcia, doskonalenie
taktyk zdobywania zaufania i budowania więzi z małoletnimi, dzielenie się
fantazjami na temat seksu z dziećmi, umożliwia wymianę treści pornograficznych, identyfikowanie dzieci podatnych na seksualne wykorzystanie
(pozyskiwanie adresu zamieszkania, numeru telefonu, e-maila itp.).
„Zdobywanie” dziecka przez pedofila, to specyficzny proces manipulacji,
który rozpoczyna się od nawiązania pozaseksualnego kontaktu w sieci na
płaszczyźnie rówieśniczej. „Łowca” powoli gromadzi informacje na temat
dziecka, zdobywa jego zaufanie, tworzy nieraz na tyle bliskie więzi, że
zostaje uznany niemal za członka rodziny. Zdarza się, że potrafi zmylić
i uspokoić nawet rodziców potencjalnej ofiary. Dziecko przekonane o nawiązaniu sympatycznego, partnerskiego kontaktu z rówieśnikiem, nawet
gdyby było w pewnej mierze wyczulone na internetowe zagrożenia, nie
uruchamia w sobie mechanizmów obronnych, które zwykle tworzą się wobec
obcych dorosłych. Poświęcona dziecku uwaga, oferowana przyjaźń,
przesyłane (zwykle w tajemnicy) prezenty stanowią podstawę przymierza, na
które chętnie przystaje dziecko, zwłaszcza niezaspokojone emocjonalnie.
Z czasem „uwodziciel” stopniowo zapoznaje dziecko z materiałami pornograficznymi, pobudza jego ciekawość, proponuje wspólną wyprawę, zajęcia,
fotografowanie w uwodzicielskich pozach, oswaja z nagością i przekonuje,
że nie ma niczego niewłaściwego w kontaktach seksualnych dziecka
z dorosłym.27
Możliwość podszywania się pod dowolną osobę prezentującą określony
styl życia, pozwala pedofilom nawiązywać kontakty z wieloma dziećmi
jednocześnie, a internetowe czaty, elektroniczna poczta, różne witryny są
wykorzystywane do manipulowania dzieckiem. Spreparowana przyjaźń,
osobisty urok i udawana sympatia prowadzi w konsekwencji do spotkania
łowcy z ofiarą w realnym świecie, spotkania, z którego niejedno dziecko
nigdy już nie wróciło. Na każde pięć uprowadzeń dzieci, dwa miały związek
z Internetem.28
Dziś życie towarzyskie wielu młodych ludzi po powrocie ze szkoły
przenosi się ze świata realnego do świata wirtualnego – Internetu. Niepokoi
fakt szerzenia się internetowej „kultury kłamstwa, chamstwa i wulgarności”.
Podstawową formą komunikowania się w sieci młodzieży z innymi stają się
wzajemnie rzucane obelżywe określenia, wyzwiska, intrygi, oczernianie,
preparowanie i upowszechnianie informacji kompromitujących koleżanki,
kolegów (często także nauczycieli). Takie „zabawy” tylko z pozoru mogą
wydawać się bez znaczenia. Nieraz pociągają za sobą poważne
I.R. Berson, (tłum. H. Grzegołowska – Klarkowska), Cyberofiary: psychospołeczne
konsekwencje wykorzystywania młodzieży za pośrednictwem Internetu, „Dziecko Krzywdzone”
2003, nr 2.
27
I.R. Berson, op. cit.
28
www.telegraph.co.uk
26
45
Problemy Narkomanii nr 2/2008
emocjonalne, funkcjonalne i psychologiczne konsekwencje. Ośmieszane
ofiary często tracą poczucie własnej wartości, czują się przygnębione,
osamotnione. U niektórych pojawiają się chorobowe objawy - bóle brzucha,
głowy, migreny, zaburzenia neurotyczne, prowadzące nawet do prób
samobójczych. Szykanowanie konkretnych osób najczęściej nie ma swojej
przyczyny w jakiejś ich odmienności. Stają się one obiektem zastępczym do
rozładowania napięć i złości, których źródło tkwi gdzie indziej. 29
Rodzice na ogół nie są świadomi takiego zagrożenia i na dobrą sprawę choćby z uwagi na respektowanie prawa dziecka do prywatności - rzadko
orientują się, jaki charakter mają internetowe kontakty ich pociech. Dzieci
z kolei niechętnie zgłaszają opiekunom przypadki dręczenia w sieci, m.in. z
obawy przed zakazem korzystania z Internetu.
Internetowe medium każdemu stwarza możliwość kreowania siebie na
dowolną postać, a złudne przekonanie o anonimowości pozwala wchodzić
z innymi na łączach internetowych w śmiałe relacje. Osobista tożsamość
człowieka jest raczej stała i uwarunkowana wieloma cechami, jak wiek, płeć,
rasa, predyspozycje fizyczne i psychiczne. Ukrycie oblicza za monitorem
komputera połączonego w globalnej sieci, pozwala na eksperymentowanie
z przybieraniem kształtu dowolnych osobowości. „Ukrywanie prawdziwej
tożsamości to stały element komunikacji online, a dokonywane w tym
procesie transformacje mogą mieć wpływ zarówno dodatni, jak i ujemny na
młodego człowieka.”30
Wewnętrzne hamulce, które wynikają z określonej roli społecznej zwykle
tutaj nie działają i tożsamość staje się płynna31. Dzieci i młodzież, której brak
wystarczającej dojrzałości, wiedzy i doświadczenia, może stosunkowo łatwo
uwikłać się w niewłaściwe kontakty internetowe. Tworząc na łączach
sieciowych pod pseudonimem własny wizerunek, dzieci szybko przekraczają
wszelakie bariery, co byłoby nie do przyjęcia w zachowaniu w realnej
codzienności. Nadużywają wulgaryzmów, manifestują agresywność i nonkonformistyczne postawy, w niewybredny sposób atakują swoje opinie, są
gotowe do dzielenia się różnymi osobistymi informacjami, dla zabawy lub
fantazji lawirują między kłamstwem a szczerością. Zwykle nie ma dla nich
znaczenia, z kim rozmawiają, czy flirtują. Większość podszywa się pod
starszych wiekiem, bardziej doświadczonych, a na ewentualne słowa
zachęty do powstrzymania się od nadużywania rynsztokowych sformułowań,
potrafią reagować wyzwiskami, jak stare wygi, (czego doświadczyłem
próbując dla testu podjąć się roli „internetowego wychowawcy”).
Młodym internautom dość łatwo przychodzi też podejmowanie
tematyki seksualnej, której intensywność, w miarę nasycenia dotychczasowym poziomem, narasta. Poszukują bodźców do nowej, silniejszej
A. Czesławiak, Cyberbullying. Wstępne spojrzenie na zjawisko wirtualnej agresji wśród
młodzieży. (w:) M. Jędrzejko, W. Bożejewicz (red.), Człowiek w sieci zniewolonych dróg. Wyd.
Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora, Pułtusk 2007.
30
I.R. Berson (tłum. H. Grzegołowska-Klarkowska), Cyberofiary…, s. 78.
31
L.J. Gurak, Cyberliteracy: Navigating the Internet with awareness, Yale University Press, New
Haven, CT, 2001.
29
46
Problemy Narkomanii nr 2/2008
stymulacji. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że pewne zachowania będą
generalizowane i z czasem mogą znaleźć swoje odzwierciedlenie w realnym
życiu.
Duża popularność komunikatorów internetowych sprawia, że korzysta
z nich ponad 92% dzieci.32 Umiejętność korzystania z nowoczesnych
sposobów komunikowania się nie idzie jednak w parze z wiedzą na temat
związanych z tym zagrożeń, bądź spotyka się z lekceważeniem podstawowych zasad bezpieczeństwa, zwłaszcza przy nawiązywaniu bliższych
kontaktów. Badania przeprowadzone w 2003 roku przez Fundację „Dzieci
Niczyje” ujawniły, że:
 w ciągu jednego roku 64% dzieci podało obcemu swój numer
telefonu, 44% dzieci przesłało obcemu zdjęcie, a 42 % podało
obcemu adres zamieszkania,
 ponad trzy czwarte dzieci w ciągu jednego roku otrzymało od obcej
osoby propozycję spotkania,
 co czwarte dziecko we wspomnianym wyżej okresie spotkało się
twarzą w twarz z obcym „poznanym” w Internecie,
 56% dzieci w ciągu diagnozowanego roku wciąganych było wbrew
własnej woli w rozmowy o charakterze seksualnym,
 30% dzieci sytuacja ta wystraszyła/przeraziła,
 80% dzieci w 2003 roku mimowolnie natrafiło w Internecie na
materiały pornograficzne.33
Za tempem rozwoju Internetu nie nadąża tworzenie wystarczających
mechanizmów bezpieczeństwa. Istnieje statystyczna zależność, (co jest
raczej oczywiste) między czasem spędzanym przez dzieci i młodzież w
Internecie, a angażowaniem się w ryzykowne zachowania online. Jednakże
stwierdzono też zależność pomiędzy dobrym instruktarzem od nauczycieli
i rodziców, a unikaniem ryzykownych zachowań na internetowych łączach. 34
Młodzi internauci muszą wiedzieć, że w internetowych kontaktach
obowiązują pewne zasady. Istnieje swoisty przewodnik dla dzieci korzystających z internetowych łączy, który wyczula je na realne i potencjalne
zagrożenia. Dzieci nie powinny:
 podawać o sobie informacji pozwalających na ich identyfikację
i zlokalizowanie (nazwisko, adres, numer telefonu, nazwa szkoły),
ani też danych o swoich najbliższych (miejsce pracy, numer telefonu
do rodziców, czas planowanego urlopu, materialne zasoby,
wyposażenie domu itp.);
 łamać reguł korzystania z Internetu, które ustaliły wspólnie z rodzicami;
Ł. Wojtasik, Pedofilia i pornografia w Internecie – zagrożenia dla dzieci, „Dziecko
Krzywdzone” 2003, nr 5.
33
Ł. Wojtasik, Ogólnopolska kampania społeczna „Dziecko w Sieci”, „Dziecko Krzywdzone”
2004, nr 7.
34
M. Sajkowska, Zagrożenia wykorzystaniem seksualnym dzieci w Internecie – wyniki badań
empirycznych, „Dziecko Krzywdzone” 2003, nr 2).
32
47
Problemy Narkomanii nr 2/2008





zatajać przed rodzicami informacji na temat zdarzeń, które wprawiły
je w zakłopotanie na internetowych łączach;
bez zgody i nadzoru rodziców (czy kogoś zaufanego) umawiać się
na spotkanie z osobami poznanymi w Internecie. Przy uzyskaniu
zgody opiekunów, należy być z osobą towarzyszącą i upewnić się,
że będzie to w miejscu publicznym;
odpowiadać na wiadomości, które są agresywne, przerażające,
obsceniczne, dwuznaczne albo wywołujące skrępowanie;
bez zgody rodziców wysyłać własnych zdjęć, ani innych prywatnych
materiałów osobom poznanym w internetowej sieci;
poddawać się pokusie wchodzenia na strony przeznaczone tylko dla
osób dorosłych. Internet oferuje wiele stron adekwatnych do wieku
dziecka i jego zainteresowań.35
W kwestii ochrony dzieci przed pedofilami, którzy do wabienia swoich
ofiar wykorzystują Internet, istotnego wpływu nie mają stosowane w oprogramowaniu komputerowym filtry i blokady, podobnie jak różne formy
rodzicielskiego nadzoru obejmującego zgodę na połączenie dziecka z Internetem, spoglądanie na ekran podczas surfowania, sprawdzanie historii
połączeń, czy też zawartości plików i dyskietek.36 W praktyce codziennego
życia taka ustawiczna kontrola jest właściwie niewykonalna i niecelowa.
Nader często jest tak, że to właśnie dzieci konfigurują w domu sprzęt, uczą
swoich rodziców korzystania z nowoczesnych mediów. Stąd też potrzebny
jest nie tyle nadzór, co przede wszystkim właściwie ukierunkowana edukacja
obejmująca nie tylko dzieci i młodzież, ale również personel pedagogiczny
i rodziców, którzy mając dobry kontakt z dzieckiem, mogą zapobiegać
szukaniu wsparcia u obcych, potrafiących w niecny sposób wykorzystać
każdą słabość. Warto zatem uczulać dzieci i ich opiekunów na tę problematykę, sięgać po przewodniki bezpiecznego poruszania się w sieci,
zwiększać świadomość na temat istniejących w tej mierze zagrożeń. Nie
należy przy tym naiwnie zakładać, że nasze prośby i ostrzeżenia odwiodą
wszystkie dzieci i dorastającą młodzież od jakże popularnych obecnie, nawet
ryzykownych kontaktów internetowych. Ważne jest, aby rozumieli oni
potrzebę zachowania szczególnej ostrożności, gdy owe kontakty mają
zaistnieć na żywo.
Wykrywalność przestępstw popełnianych przez pedofilów, w tym również
wykorzystujących Internet do uwodzenia dzieci, jest niewielka. Istotną
przeszkodę, jak się wydaje, stanowi tu niedozwolona w naszym kraju
policyjna prowokacja wobec przestępców internetowych, która w USA
i innych krajach pozwoliła zatrzymać wielu sprawców takich czynów.
Policjanci zajmujący się tą sferą nie prowokują dialogów powiązanych z seksem, a jedynie odpowiadają na tego typu zaczepki, by po nawiązaniu
T. Kasprzak, Bezpieczna sieć – o profilaktyce zagrożeń dzieci w Internecie, „Dziecko
Krzywdzone”, 2003, nr 2.
36
Tamże.
35
48
Problemy Narkomanii nr 2/2008
bliższych relacji z domniemaną ofiarą, doprowadzić do aresztowania na
miejscu planowanego spotkania z małoletnim.37
Trzeba jednak wspomnieć, że młodociane ofiary przestępstw seksualnych tylko w pewnym odsetku stanowiącym ok. 20% przypadków, zostają
uwiedzione przez obcych na łączach internetowych. Ponad połowa dzieci
molestowanych seksualnie dobrze zna sprawcę, bo jest nią osoba z najbliższego kręgu rodziny i znajomych.38 Konieczne wydają się zatem szeroko
zakrojone działania przygotowujące nie tylko młodych użytkowników Internetu, ich rodziców i wychowawców. Potrzebna jest także profilaktyka w postaci programów adresowanych do sprawców tych czynów i m.in. poprzez
media ukazywanie im skali krzywd wyrządzanych w ten sposób dzieciom.
Ponieważ tacy osobnicy nie potrafią kontrolować swoich zachowań, trzeba
wskazywać na możliwości podejmowania terapii, która pozwoli im zmienić
swoje zachowanie.39
Społeczna świadomość zagrożeń z Internetu dla dzieci obecnie wzrasta.
Przyczynia się do tego m.in. kampania Dziecko w Sieci realizowana przez
Fundację „Dzieci Niczyje”. Wyraziste w swojej wymowie billboardy i telewizyjne sygnały ostrzegające, że „nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej
stronie” (połączonych w sieci komputerów), działają na wyobraźnię i być
może już niejedno dziecko ustrzegły przed traumatycznymi przeżyciami,
a nawet życiową tragedią. „Tak jak cisza w mediach na temat społecznego
zła może być sprzymierzeńcem bezkarności i społecznego lekceważenia,
tak zainteresowanie mediów może mieć znaczący wpływ na dostrzeżenie
problemów społecznych i podejmowanie działań zmierzających do ich
ograniczenia.”40
Częstotliwość, z jaką obecnie dzieci, młodzież i wielu dorosłych korzysta
z Internetu, niesie ze sobą również inne zagrożenia. Już sam fakt
przesiadywania godzinami przed monitorem nie pozostaje bez znaczenia dla
postawy ciała, rozwoju fizycznego, zwłaszcza młodego organizmu. Nasila
się zjawisko komputerowego i internetowego uzależnienia. Młodzi ludzie,
zamiast spotykać się z kolegami, nawiązywać i podtrzymywać przyjaźnie
w realnym świecie, uprawiać sporty, rozwijać zainteresowania, zaszywają
się w kąciku domowym przed komputerem, bez którego nie potrafią
funkcjonować. Komputer i Internet daje fałszywe poczucie wolności, utrudnia
obiektywne i krytyczne postrzeganie realnej rzeczywistości, zamyka w wirtualnym świecie, zawłaszcza ich myśli, które ustawicznie oscylują wokół
tematyki gier i potrzeby surfowania w sieci. Przed ekranem monitora
spędzają każdą wolną chwilę, zaniedbując szkolne i domowe obowiązki. Dla
Ł. Wojtasik, Sprawcy wykorzystywania seksualnego dzieci przy użyciu Internetu, „Dziecko
Krzywdzone” 2004, nr 7.
38
Szerzej na temat sposobów rozpoznawania, zapobiegania i pomocy ofiarom molestowania
seksualnego dzieci w art.: K. Kruszko, Bezpieczeństwo dziecka – molestowanie seksualne,
„Życie Szkoły” 2005, nr 6.
39
K. Chołuj, Profilaktyka wykorzystywania seksualnego dzieci – program STOP IT NOW !,
„Dziecko Krzywdzone” 2004, nr 7.
40
M. Sajkowska, Przekazy prasowe na temat wykorzystywania seksualnego dzieci – „stare”
i „nowe” historie, „Dziecko Krzywdzone” 2003, nr 5, s.103.
37
49
Problemy Narkomanii nr 2/2008
komputera i Internetu nie znajdują żadnej alternatywy. Nawet posiłki są
spożywane przed komputerem, a wszelkie próby ograniczenia czasowego
kończą się rozdrażnieniem i awanturą. Sporadyczne kontakty towarzyskie
również sprowadzają się do wspólnego przesiadywania przed komputerem.
Niektórzy nabywają przy tym na tyle dużą wiedzę i umiejętności w zakresie
poruszania się w cyberprzestrzeni, że potrafią dokonać włamania do baz
danych różnych instytucji i prywatnych zasobów innych użytkowników
Internetu, zawirusować systemy, spowodować wiele różnych szkód. Te
poczynania, które zwykle początkowo podejmują dla zabawy, noszą
znamiona działań przestępczych i pociągają za sobą określone konsekwencje prawne.
Dziś domowe media (telewizja, video, komputerowe gry, Internet) nader
często przejmują od rodziców funkcje opiekuńczo-wychowawcze i pełnią rolę
„elektronicznej niani”, redukują czas na naukę, obowiązki, czytelnictwo, ruch
na świeżym powietrzu, udział w kulturze (wyjścia do kina, teatru, do galerii
itp.). Spędzany nad nimi czas ogranicza bezpośrednie kontakty z najbliższymi, jakże potrzebne dla budowania właściwych więzi. Nawet wspólne
oglądanie telewizji tworzy raczej pozory integracji, bo zwykle współoglądającym przeszkadzają wszelkie komentarze i próba wymiany zdań.
W rodzinach nieraz powstają niesnaski i nieporozumienia w związku z brakiem kompromisu co do zakresu i charakteru korzystania z mediów,
zwłaszcza dostępu do połączonego w internetowej sieci komputera.
Oczywiście nie należy nadmiernie koncentrować się na słabościach
Internetu, ale jego dobrych stronach oraz dążyć do tego, aby dzieci i młodzież, posiadając określoną wiedzę i umiejętności techniczne, potrafiła
rozpoznawać różne zagrożenia i skutecznie im się przeciwstawiać.
Podsumowanie
Internet to niezwykle przydatne narzędzie szybkiej komunikacji, wymiany
myśli, to bogate źródło wiedzy i rozrywki. Nie należy jednak zapominać, że
może on być też niebezpieczny, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży, która jest
nieświadoma wielu zagrożeń, bądź bagatelizuje zasady bezpiecznego
korzystania z globalnej sieci. Istnieje zatem potrzeba ustawicznej edukacji
nie tylko tych najmłodszych internautów, ale również ich rodziców i nauczycieli, którzy często nie nadążają za swymi podopiecznymi w sferze
nowoczesnych technik komunikowania się i wirtualnego świata. 41
Prezentowany artykuł w wersji zbliżonej został zamieszczony w materiałach konferencyjnych
pod red. M. Jędrzejko i W. Bożejewicza, Patologie społeczne XXI wieku. Humanistyczne
wyzwania wobec filozofii zła, Wyd. Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w
Pułtusku, 2007.
41
50
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Krzysztof Jędrzejko
Mariusz Kmicik
BIELUŃ DZIĘDZIERZAWA. DATURA STRAMONIUM L.
ROŚLINA SILNIE TOKSYCZNA I HALUCYNOGENNA
Bieluń dziędzierzawa Datura stramonium L
Synonimy: pindurynda, dędera, denderewa, tondera, cygańskie
ziele, świńska wesz, bieluń podwórzowa, czerwion, czerwone ziele, dendrak,
durna rzepa.
Rodzina: Solanaceae – psiankowate.
Nazwa angielska taksonu: thorn-apple, Jimsonweed datura, Jimson-weed;
nazwa francuska taksonu: datura stramoine, chosse tampe, endermie
stramoine, stramoine commune, pomme épineuse, pomme du diable, herbe
des voleurs, datura á feuilles dentées, herbe á la taupe; nazwa niemiecka
taksonu: Dornapfel, weisser Stechapfel, gemeiner Stechapfel, Fliegenkraut,
Igelskolben, Krötenmelde, Teufelapfel, Tollkraut; nazwa rosyjska taksonu:
дурман обыкновенный.
(Anioł-Kwiatkowska J., 2003, Podbielkowski Z,. Sudnik-Wójcikowska B.
2003)
Jest jednoroczną rośliną zielną. Osiąga do 1 m wysokości, łodyga
wzniesiona, naga, widlasto rozgałęziona; gałązki boczne od strony wewnętrznej lekko owłosione. Liście jajowate, ogonkowe, zaostrzone, grubo
zatokowo ząbkowane. Kwiaty pojedyncze, krótkoszypułkowe, w rozwidleniach gałązek; kielich długi, rurkowaty, 5-ząbkowy, ząbki trójkątne; korona
biała, duża do 10 cm długości o długiej rurce w górze lejkowato rozszerzona,
sfałdowana. Owocem jest duża, zielona, jajowatookrągława, kolczasta
torebka, w górnej części dwukomorowa, w dolnej - czterokomorowa.
Nasiona czarne, brodawkowate, spłaszczone. Kwitnie od czerwca do
września. Rośnie na miejscach synantropijnych – na śmietniskach,
rumowiskach, w ogrodach, na przychaciach i podwórzach, a nierzadko także
w uprawach zbóż (Mowszowicz J., 1982).
51
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Ze względu na interesujące i ładne kwiaty bieluń dziędzierzawa stał się
ostatnio rośliną hodowaną w ogrodach i domach. W latach trzydziestych
naszego stulecia został wprowadzony do uprawy w wielu krajach Europy
i Ameryki Północnej. Bieluń wymaga gleby żyznej, o dużej zawartości
próchnicy, lekko kwaśnej, wilgotnej. Należy do roślin dobrze reagujących na
nawożenie organiczne i mineralne. Gatunek rozmnaża się z nasion, które
wysiewa się wiosną. Hodowli sprzyja odchwaszczanie i spulchnianie międzyrzędzi w czasie wegetacji.
Surowcem jest liść bielunia – Stramonii folium. Niekiedy i tylko do przemysłowego izolowania alkaloidów, zbiera się nasiona bielunia - Stramonii
semen (Ożarowski A., Jaroniewski W., 1989). Zbiór liści rozpoczyna się na
początku kwitnienia roślin, obrywając wyrośnięte liście. Ilość surowca
pozyskanego podczas jednorazowego zbioru nie powinna przekraczać 1/22/3 liści. Liście suszy się w suszarniach w temperaturze 50-60˚C. Właściwie
wysuszone liście są ciemnozielone i nie powinny być pokruszone. Mają
charakterystyczny, odurzający, nieprzyjemny zapach (Rumińska A.,
Ożarowski A., 1990).
52
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Znane są cztery odmiany Datura stramonium, których liście mogą
stanowić surowiec leczniczy:
var. stramonium
- kwiaty białe, owoce kolczaste,
var. tatula (L.) Torr.
- kwiaty fioletowe, owoce kolczaste,
var. inermis (Jacq.) Timm.
- kwiaty białe, owoce gładkie,
var. godronii Danert
- kwiaty fioletowe, owoce gładkie.
Obecnie bieluń jest gatunkiem prawie kosmopolitycznym, ale jego
pochodzenie jest trudne do określenia właśnie ze względu na duże
rozprzestrzenienie po świecie. Za region pochodzenia podaje się tereny
Azji środkowej i południowej, tereny Indii Wschodnich, Meksyku lub Europy
południowo-wschodniej. Stąd bieluń mógł być zawleczony przez Cyganów,
którzy nasion używali do „sztuk czarnoksięskich”. Do Europy pierwsi
Cyganie przywędrowali na początku XV wieku. O bieluniu pisał w roku
1561 Konrad Gesner (szwajcarski bibliograf, lekarz, przyrodnik, filolog,
lingwista, leksykolog, wydawca i komentator wielu dzieł starożytnych
i współczesnych z różnych dziedzin wiedzy), opisując go jako „Solanum
furiosum”, uprawiany w ogrodach. Dziczejąc, szybko rozprzestrzenił się
w dużej części Europy. Obecnie rozpowszechniona w całej Eurazji i Ameryce Północnej (Nowiński M., 1980).
Niechlubne fakty z historii bielunia dziędzierzawy
Ze względu na bardzo silne właściwości halucynogenne i trujące bieluń
dziędzierzawa może poszczycić się bogatą, choć nie zawsze chlubną
historią. O tym, jak bardzo jest znany, świadczyć może mnogość nazw
potocznych i ludowych. Ze względu na jego narkotyczne i trujące własności dawniej nazywano go także bieluniem jadowitym, czarcim zielem,
diabelskim zielem, trąbą anioła (Kuźniewski E., Augustyn-Puziewicz J.,
1999).
O szkodliwym działaniu bielunia człowiek przekonał się już w antyku.
Wskazują na to antyczne zapiski z czasów Imperium Rzymskiego. Można
w nich odnaleźć opisy wydarzeń z roku 53 p.n.e., gdy Marcus Krassus,
rzymski namiestnik Syrii, został rozgromiony w wyprawie przeciwko Partom
i zginął pod Carrhae. Wycofujący się żołnierze trafili na rośliny o właściwościach odurzających, których spożycie prowadziło do ciężkich zatruć
lub nawet śmierci. Toksykolodzy ustalili, na podstawie opisanych objawów
u zatrutych, że mogły to być nasiona czy ziele bielunia dziędzierzawy.
Niestety to nie te przypadkowe, nieświadome zatrucia były największym
problemem. Bieluń, podobnie jak inne rośliny działające silnie trująco były
też wykorzystywane do podstępnego trucia osób niebezpiecznych, znienawidzonych, pretendentów do władzy, majątku lub sławy, oponentów
politycznych. Ponownie historia pokazuje, jak stary jest to proceder.
Przykładem może być król Pergamonu Attalos III Filometor (163-133
p.n.e.), który uprawiał w swoim ogrodzie bielunia Datura, lulka Hyoscy53
Problemy Narkomanii nr 2/2008
amus, wilczą jagodę Atropa, ciemiężycę Veratrum, tojad Aconitum i szalej
jadowity Cicuta virosa. Sporządzał z nich mieszanki, które wysyłał
oponentom do spożycia. Mistrzynią w preparowaniu trujących kompozycji
była również egipska królowa Kleopatra VII zwana Wielką (69-30 p.n.e.),
odznaczająca się uwodzicielskim temperamentem i olśniewającą urodą,
o której wciąż krążą legendy. Wiedzę o truciznach czerpała z prastarych
przekazów, znanych niektórym kapłanom i osobom wtajemniczonym.
Jedną z wtajemniczonych była trucicielka Kanidia (imię nacechowane
stylistycznie, od canis - suka), którą wspomina m.in. Horacjusz (65-8
p.n.e.) w dziele Epodon Liber (III) (Ożarowski A., 2006). Bieluń miał także
inne zastosowania. Kobiety tureckie nasionami bielunia usypiały mężów,
gdy chciały ich zdradzić. Obok pokrzyku, wilczej jagody i lulka czarnego
wchodził on w skład słynnej „maści czarownic” (w jej skład wchodziły zioła
takie jak bieluń, lulek i wilcza jagoda; po natarciu taką maścią miejsc
o cienkiej skórze (np. pachwin) następował głęboki sen, przynoszący
wrażenie unoszenia się nad ziemią i wizje erotyczne. Po powrocie do
świadomości „czarownicom” zostawało złudzenie realizmu tych przeżyć,
stąd przekonanie o lataniu na miotłach czy łopatach i o uprawianiu
stosunków seksualnych z diabłem). W Peru bieluń uchodzi za roślinę
afrodyzjakalną, a u Indian meksykańskich czczony jest jako boski narkotyk
(„tolschi”), wywołujący zobojętnienie na otoczenie i głęboki sen z wizjami
erotycznymi. Liście bielunia dodawane są tam do herbaty lub papierosów
(Nowiński M., 1980; Rumińska A., Ożarowski A., 1990).
Bieluń, rośliną farmakopealną stał się w wieku XVIII, ale już znacznie
wcześniej jego działanie było wykorzystywane w medycynie ludowej
w Europie Wschodniej i Azji Zachodniej. Duży wpływ na popularność
stosowania bielunia w medycynie oficjalnej miał wiedeński doktor Anton
von Ströck, żyjący w latach 1731-1803. Zdecydował się on leczyć
uciążliwe dolegliwości wyciągami z ziół trujących. Ten kontrowersyjny
lekarz miał w zwyczaju testować sporządzone mieszanki ekstraktów
roślinnych na własnej osobie. Ströck izolował z liści bielunia dziędzierzawy
sok, który następnie przegotowywał i dopiero wówczas leczył nim
„najtrudniejsze łamania, zamulenia wnętrzności, nawet i szaleństwa”
(Kawałko M., J., 1986).
Właściwości i skład chemiczny
W surowcu znajdują się alkaloidy tropanowe w ilości 0,2%-0,6% (wg
Ph. Eur. nie mniej niż 0,23% i nie więcej niż 0,27%): głównie L-hyoscyjamina i skopolamina w stosunku 2:1, atropina i apoapotropina,
skopamina, atropamina, nikotyna, diamina – N-metyloputrescyna, kumaryna – skopolina (glukozyd skopoletyny) także garbniki (4-6%), flawonoidy,
sole mineralne (15-18%) i ślady olejku o zapachu podobnym do zapachu
tytoniu (Matławska I., 2006; Kohlmünzer S., 2000). W korzeniach
występują także meteloidyna i kuskohigryna. W czasie suszenia następuje
częściowa racemizacja hioscyjaminy, więc surowiec wysuszony zawiera
54
Problemy Narkomanii nr 2/2008
zmienne ilości atropiny. 1 g nasion bielunia zawiera około 2-4 mg
alkaloidów (w przeliczeniu na suchą substancję).
Działanie surowca związane jest przede wszystkim z obecnością
alkaloidów tropanowych. Te same alkaloidy (choć w innych stosunkach
ilościowych) zawarte są w liściach pokrzyku wilczej jagody Atropa
belladonna, dlatego działanie surowców jest podobne. Ich mechanizm
działania polega na kompetycyjnym blokowaniu receptorów cholinergicznych muskarynowych układu przywspółczulnego. Najistotniejsze są tu
hioscyjamina i skopolamina.
Hioscyjamina jest estrem tropiny i lewoskrętnej formy optycznie
czynnego kwasu tropowego. Wykazuje ona podobne, lecz silniejsze
działanie parasympatykolityczne w porównaniu z cząsteczką atropiny,
w której znajduje się racemiczna forma kwasu tropowego.
Cząsteczka skopolaminy (hyoscyny) stanowi połączenie skopiny oraz
lewoskrętnej formy kwasy tropowego i jest 5 razy bardziej trująca od
atropiny, zwłaszcza działa silnie toksycznie na ośrodek oddechowy.
Wykazuje słabsze od niej działanie obwodowe, działa depresyjnie na OUN.
Może wywoływać senność i amnezję u osób wrażliwych. Dawka
śmiertelna skopolaminy wynosi 0,1-0,2 g, ale były przypadki przeżycia 0,30,5 g (przy zażyciu doustnym). Z drugiej strony zdarzały się przypadki
zgonów nawet już po dawce 1 mg skopolaminy s.c. Istnieją wielkie
indywidualne wahania we wrażliwości na skopolaminę. Pochodna:
butylobromek hyoscyny w dawce 10 mg stosowana jest w celu
zmniejszenia skurczów mięśni gładkich przewodu pokarmowego, dróg
żółciowych i układu moczowego, a także w wymiotach po narkozie,
zaparciach spastycznych, skurczach odźwiernika. Pomocniczo w weryfikowaniu niedrożności jajowodów i diagnostyce radiologicznej przełyku,
żołądka, dwunastnicy i dróg moczowych. W przeciwieństwie do skopolaminy nie przekracza bariery krew-płyn mózgowo-rdzeniowy. Czas T 0,5
wynosi 4,8 h.
Bieluń stosowany był kiedyś w konwulsjach, neuralgiach, gośćcu,
później w kaszlu i kolce nerkowej. Ze względu na większe stężenie skopolaminy i działanie rozszerzające oskrzela, surowiec znalazł zastosowanie
jako antiasthmaticum w postaci tabaki, ziółek do palenia lub papierosów
bądź tytoniu, przeważnie nasączonego azotanem potasowym do wdychania
dymu. Komisja E (niemiecka komisja ekspertów, przedstawicieli medycyny
55
Problemy Narkomanii nr 2/2008
akademickiej i praktycznej oraz farmacji - przy Federalnym Instytucie Leków
i Produktów Medycznych) stwierdza, że nie należy stosować surowca oraz
jego przetworów ze względu na niewystarczająco udowodnioną skuteczność, a także istniejące ryzyko nadużywania i narkomanii (o tym w dalszej
części rozdziału). Istotnym powodem wycofywania z lecznictwa preparatów
z bieluniem był brak możliwości obliczenia ilości alkaloidów, jaka ulegnie
wchłonięciu w wyniku wspomnianego stosowania wziewnego (Matławska I.,
2005). W premedykacji wzmaga działanie leków przeciwbólowych, jako
„farmakologiczny kaftan bezpieczeństwa” – lek uspokajający w niektórych
chorobach psychicznych. Nalewki z bielunia działają wykrztuśnie i łagodzą
stany zapalne krtani. Ekstrakt z rośliny powoduje rozszerzenie źrenic oka.
Na terenach Ameryki Południowej roślina wykorzystywana jest powszechnie
w celu zwiększenia napięcia seksualnego (Kawałko M., J., 1986).
Zatrucia Bieluniem
Bardzo istotnym problemem są zatrucia bieluniem. W odróżnieniu od
zatruć innymi roślinami zawierającymi alkaloidy tropanowe mogą one
przybrać charakter furii, szaleństw lub ostrej psychozy wynikających
z silnego pobudzenia psychoruchowego. Początkowo objawiają się wesołością, chęcią mówienia i ruchu, po których obserwuje się dezorientację,
chwiejność chodu, gonitwę myśli, niepokój, majaczenie, znaczne upośledzenie intelektu, realistyczne omamy wzrokowe i słuchowe (widzenie zjaw,
zwierząt wzbudzających grozę i chęć ucieczki), stany delirium, a nawet szał
i wściekłość. W przypadkach zatrucia alkaloidami tropanowymi, faza
pobudzenia poprzedza stany śpiączkowe objawiające się uspokojeniem,
rozluźnieniem i narastająca senność. Mogą one być głębokie i często fatalne
w następstwach ze względu na spadek temperatury ciała, możliwość
zatrzymania akcji serca, porażenia ośrodka oddechowego i zgonu. W fazie
pobudzenia główną rolę odgrywa L-hioscyjamina, natomiast w fazie
śpiączkowej zaznacza się działanie uspokajające skopolaminy, tak że
w obrazie zatrucia nie ma drgawek (obserwuje się je przy silnych zatruciach
pokrzykiem). W USA i Kanadzie zaobserwowano u młodocianych toksykomanów, że po spożyciu nasion Datura stramonium występuje dominuje
forma hiperkinetyczna, a po spożyciu liści - głównie śpiączkowa (Hennenberg M., Szkrzydlewska E., 1984).
Objawami zatrucia są: szerokie źrenice oczu powodujące zaburzenia
widzenia i światłowstręt, porażenie akomodacji oka, sucha, gorąca i przekrwiona skóra, na której może pojawiać się wysypka lub wykwity, silnie
zaczerwieniona twarz, często z wyrazem niepokoju, dzikości i wielkiego
przerażenia, zawroty i silne, pulsujące bóle głowy, zimne kończyny, zahamowanie perystaltyki przewodu pokarmowego, tachykardia, przyspieszenie
oddechu, rozszerzenie oskrzeli, zahamowanie wydzielania łez, śliny, potu,
soku żołądkowego, silne napady kaszlu oraz zahamowanie czynności
wydzielniczej błon śluzowych nosa, oskrzeli. Osoba zatruta odczuwa
bolesne parcie na pęcherz z niemożnością oddania moczu, suchość w jamie
56
Problemy Narkomanii nr 2/2008
ustnej i wzmożone pragnienie, które mimo przyjmowania płynów nie ustępuje (ze względu na skurcz przełyku jest ono samo w sobie utrudnione)
(Ożarowski A., Jaroniewski W., 1989; Demarque D. i in., 2001,).
Aby pomóc zatrutemu, konieczne jest możliwie szybkie przetransportowanie go do szpitala, gdzie wykonuje się płukanie żołądka z węglem
i podaniem siarczanu sodowego. Samo wprowadzenie zgłębnika do żołądka
stanowi poważny problem ze względu na suche, zaciśnięte gardło, dlatego
sondę trzeba naoliwić. Przy wysokiej hipertermii stosuje się okłady z lodowatej wody. Konieczne jest także uzupełnienie niedoborów płynów i elektrolitów. Przy znacznym pobudzeniu pacjenta, przed płukaniem żołądka
podaje się krótko działające leki uspokajające. Zawsze konieczna jest
intensywna terapia zachowawcza. Jako odtrutkę podaje się pilokarpinę
pobudzającą przywspółczulny układ nerwowy. W ciężkich przypadkach,
jeżeli wystąpiła depresja oddechu, pacjent wymaga intubacji. Ponieważ
istnieje skłonność do zatrzymania moczu, wskazane jest założenie cewnika
pacjentowi (Hennenberg M., Szkrzydlewska E., 1984).
Bieluń to trucizna - nie narkotyk!
Do zatruć bieluniem może dojść na skutek umyślnych działań, jak
i przypadkowo. U małych dzieci dochodzi do nich zwykle w czasie spacerów
i zabaw w parkach, na łąkach, w ogrodach lub lasach, gdzie różne dziko
rosnące rośliny budzą zainteresowanie dziecka. Często chwila nieuwagi
rodziców powoduje, że dziecko niepostrzeżenie zrywa i zjada atrakcyjnie
wyglądające owoce, nasiona, liście lub łodygi roślin. U starszych dzieci
zatrucia zdarzają się podczas zorganizowanych wycieczek szkolnych, w czasie których uczniowie mają poznać florę zespołów parkowych lub leśnych.
Dawniej miały miejsce również masowe zatrucia pokarmowe przez
przypadkowe zanieczyszczenia zboża nasionami bielunia. Możliwe jest również
zatrucie po zjedzeniu mięsa królików, które wcześniej jadły ziele bielunia. Dla
większości gatunków zwierząt bieluń jest trujący, jednakże króliki wytwarzają we
krwi i wątrobie związki rozkładające alkaloidy tej rośliny i nie obserwuje się
u nich objawów zatrucia. Notuje się przypadki zatrucia miodem z pasieki
położonej w pobliżu dużej plantacji (około 30 ha) bielunia dziędzierzawy i bielunia indiańskiego (Hennenberg M., Szkrzydlewska E., 1984).
Dużo większym problem są zatrucia bieluniem następujące po celowym
spożyciu. Surowce z bielunia stanowią jeden z głównych środków inicjacji do
toksykomanii, używanych przez szukającą wrażeń młodzież w eksperymentach psychodelicznych. Bieluń to roślina ogrodnicza, często sadzona
na działkach dla ozdoby. Rośnie również dziko na łące lub po prostu porasta
w miejskiej aglomeracji, w okolicach śmietników i na zaniedbanych trawnikach. Łatwo go rozpoznać i zarazem nie trzeba długo szukać. W dobie
Internetu, młodzi ludzie łatwo uzyskują informacje o cudownym, darmowym,
legalnym i łatwo dostępnym środku halucynogennym. W wirtualnym świecie
można także znaleźć dokładne instrukcje, jak sporządzić wywar z nasion
ziela. Internauci wymieniają się spostrzeżeniami, najbardziej jednak rozpi57
Problemy Narkomanii nr 2/2008
sują się na temat bieluniowego „tripa”, czyli stanu po zażyciu narkotyku.
Także z ust do ust przechodzą kolejne informacje o „ciekawych” historiach,
halucynacjach i realnych snach, jakie spotkały ludzi po spożyciu bielunia.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z możliwości i zarazem niebezpieczeństwa tej rośliny, która jest trucizną o silnych właściwościach
halucynogennych. Osoby, które spożyły dużą ilość tej używki, stają się
niebezpieczne przede wszystkim same dla siebie. Większość silnie zatrutych
zupełnie nie pamięta, co robiła, są przypadki urazów, których okoliczności
pacjenci nie pamiętają. Często jednak osoby, które na sobie przekonały się
o działaniu tej rośliny, zdecydowanie przyznają, że bieluń to „zabawa na
jeden raz” i rzadko kto do tego wraca. Jednak „raz” to może być czasami
o jeden raz za dużo. Szczególnie w przypadku bielunia należy pamiętać, że
spożycie rośliny połączone z niewiedzą, może doprowadzić do tragicznego
końca.
Piśmiennictwo:
Anioł-Kwiatkowska J.: Wielojęzyczny słownik florystyczny. Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2003, ss. 691.
Demarque D., Jouanny J., Poitevin B., Saint-Jean Y.: Homeopatyczna materia
medica. Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2001, ss. 676.
Hennenberg M., Szkrzydlewska E.: Zatrucia roślinami wyższymi i grzybami.
Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1984. ss. 389.
Jędrzejko K.: Medicinal plants and herbal materials in use in Poland: a check list.
Wykaz roślin i surowców leczniczych stosowanych w Polsce. Śląska
Akademia Medyczna w Katowicach, Katowice 2001, ss.393.
Jędrzejko K., Klama H., Żarnowiec J.: Zarys wiedzy o roślinach leczniczych.
Redakcja naukowa Krzysztof Jędrzejko. Śląska Akademia Medyczna w Katowicach, Katowice 1997, ss. 695.
Kawałko M.: Historie ziołowe. Krajowa Agencja Wydawnicza, Lublin 1986, ss. 492.
Kohlmunzer S.: Farmakognozja. Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2000,
ss. 670.
Matławska I. (red.): Farmakognozja. Ak. Med. ,Poznań 2006, ss.408.
Mowszowicz J.: Przewodnik do oznaczania krajowych roślin trujących i szkodliwych.
Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1982, ss.478.
Nowiński M.: Dzieje upraw i roślin leczniczych. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze
i Leśne, Warszawa 1980, ss. 335.
Ożarowski A., 2006: Trujące rośliny dawniej i dziś. Panacea 2 (15).
Ożarowski A., Jaroniewski W.: Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie.
IWZZ, Warszawa 1989, ss. 435.
Podbielkowski Z., Sudnik-Wójcikowska B.: Słownik roślin użytkowych. Państwowe
Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1985, 2003,ss.708
Rumińska A., Ożarowski A., (red.): Leksykon roślin leczniczych. Państwowe
wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1990, ss. 565.
58
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Krzysztof Jędrzejko,
Mikołaj Konstanty
Zakład Botaniki Farmaceutycznej i Zielarstwa SUM (Sosnowiec)
OSTROKRZEW PARAGWAJSKI (YERBA MATE)
Ryc.1. Ostrokrzew paragwajski (Köhler F.E., 1887)
Ostrokrzew paragwajski (Ilex paraguariensis A.St.-Hil.), herbata
paragwajska, Herba mate, Herva mate, Mate (Yerba mate - hiszpańska nazwa
potoczna), ang.: Paraguay Tea, Paraguaytea, Mate; frac.: Herva mate; niem.:
Matepflanze, Mateteestrauch, Paraguayteestrauch - gatunek drzewa z rodziny
botanicznej ostrokrzewowatych (Aquifoliaceae). (Podbiel- kowski Z. 1992)
Występuje w stanie dzikim w Ameryce Południowej, nazwę (Ilex paraguarensis)
nadał francuski botanik Auguste de Saint Hilaire w 1822 roku. Jest wiecznie
zielonym drzewem osiągającym do 15 metrów wysokości, ale zwykle wysokość
nie przekracza 6-8 metrów. Kora jasna (biaława) i gładka. Liście zimozielone,
odwrotnie podłużnie jajowate, z zewnątrz błyszczące, ząbkowane o długości
nieprzekraczającej 13 cm. Kwiaty zawsze rozdzielnopłciowe, zebrane w pęczki
w kątach liści, drobne, białe lub kremowe. Mają mały 4-5-działkowy kielich,
4-płatkową koronę zrośniętą do połowy, 1 czterokomorowy słupek o bardzo
krótkiej szyjce i 4 pręciki przyrośnięte do korony. Kwitnie od października do
grudnia. Owoce są barwy czerwonej, czarnej lub żółtej. Jest podobne do owocu
rosnącej m.in. w Europie i Polsce czarnej borówki, ima średnicę 5 - 7 mm.
Działanie i zastosowanie
Liście bardzo bogate w alkaloidy (2% kofeina zwana mateiną, teofilina,
teobromina - ksantyny), 12% garbniki katechinowe, taninę oraz witaminy: A, B1,
B2, C, składniki mineralne (żelazo, sód, potas, wapń, magnez, wapń, krzem,
fosforany i siarkę), kwas chlorowodorowy, chlorofil, cholinę, inozytol, antocyjany,
flawonoidy (rutynę, kwercytynę, kamferol).
Ekstrakt z liści ma właściwości przeciwutleniające, detoksykacyjne,
wzmacniające naczynia włosowate, ściągające, przeciwzapalne, gojące rany
cięte i po oparzeniach. Działa wzmacniająco na włosy. Ekstrakt z ostrokrzewu,
59
Problemy Narkomanii nr 2/2008
dzięki zawartości kofeiny, stosowny jest również w kosmetykach antycellulitowych (Jędrzejko K., Kowalczyk B., Bacler B., Katowice 2007)
W przyrodzie i uprawie
Ostrokrzew (Yerba-mate) w naturze może osiągać nawet kilkanaście metrów
wysokości. Jest rośliną średniej wielkości i w uprawie jest przycinany ją gdy
osiąga wysokość 3 – 6 m. Ma twarde, lśniące liście o ostrych, ząbkowanych
krawędziach. Nazywany popularnie również „wiecznie zielonym krzewem”
bowiem liście pozostają na tej roślinie przez trzy lata. Kwitnie od października do
grudnia, a kwiaty pojawiają się u podstaw liści, które wyrastają z grubszych
gałęzi. Owoc jest maleńką jagodą zawierającą od 4 do 8 żółtych nasion, które
dojrzewają od stycznia do marca.
Obecnie na rynku Ameryki Południowej jest dostępnych około 200 rodzajów
asortymentu mate, jakie są w obrocie handlowym. Każdy z nich wyróżnia się
w pewien sposób swoim charakterem. Te indywidualne właściwości mają znaczący wpływ na smak naparu.
Należy podkreślić, że ostrokrzew paragwajski obecnie jest dopiero w początkowej fazie udomowienia. Obecne formy uprawne niewiele różnią się od
roślin dziko rosnących. Jednak od kilkudziesięciu lat trwają intensywne prace
hodowlane, których głównym celem jest: zwiększenie plonu liści i zawartości w nich
kofeiny, obniżenie zawartości saponin oraz zwiększenie odporności na choroby.
Wbrew utartej opinii, najbardziej rozległe plantacje ostrokrzewu nie znajdują się
w Argentynie lecz w brazylijskim stanie Parana. Roślinę w uprawach prowadzi się tam
w formie bogato rozgałęzionego krzewu wysokości 4-5 m. Sadzi się jedynie okazy
męskie, ponieważ są gęściej i obficiej ulistnione. Drobne nasiona (1000 nasion waży
jedynie 9g) szybko tracą zdolność kiełkowania i muszą być jak najszybciej wysiane
w specjalnych pojemnikach i pielęgnowane w szkółkach. Pierwsze zbiory liści są
możliwe już po 3 latach od wysadzenia sadzonek.
Zbiór surowca polega na ścinaniu całych wyrośniętych gałęzi ostrokrzewu.
Natychmiast po ścięciu suszy się je nad ogniem lub w prostych bębnowych
suszarkach. Liście tak suszone, dzięki częściowemu rozkładowi garbników
zachowują zieloną barwę, a jednocześnie nie tracą goryczy. W czasie suszenia
nie wolno dopuścić do zwęglenia lub nadpalenia liści, ponieważ to dyskwalifikuje
taki surowiec jako towar. Suszenie przebiega w kilku fazach i trwa 10-24 godzin,
aż zawartość wody w liściach wyniesie nie więcej niż 6-8%. Następnie liście
osmykuje się z gałęzi i rozdrabnia na małe cząsteczki. (2,5-5 mm) lub miele na
proszek. Wiecznie zielone plantacje Yerba Mate oraz ich dziko rosnące odmiany
występują jedynie między 18 i 30 równoleżnikiem półkuli południowej: między
Oceanem Atlantyckim na wschodzie do rzeki Paraguay na zachodzie,
w dorzeczu rzeki Parana i Uruguay oraz w przy jej dopływach. Pojedyncze dziko
rosnące ostrokrzewy znajdują się również w Brazylii, ale ich liczbę natura
ograniczyła do miejsc, gdzie występuje subtropikalny klimat ze średnimi
temperaturami 20-23 stopni Celsjusza oraz z opadami ok .1500 mm/rocznie
.Cały region występowania krzewu zamyka się w granicach północnowschodniej Argentyny, Paragwaju i południowej Brazylii. Gleby, na których
rośnie ostrokrzew, są bardzo żyzne w sole mineralne, fosfor i żelazo.
Dokonywane próby uprawy ostrokrzewu na terenie Azji i Afryki nie przyniosły
oczekiwanych rezultatów. Liście i młode gałązki ostrokrzewu zawierają około 2%
kofeiny, 14-15 garbników, nieco olejków lotnych i saponin.
60
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Substancje biologicznie aktywne ostrokrzewu (yerba mate)
Związkami wzbudzającymi największe zainteresowanie w Ilex mate są należące do alkaloidów purynowych pochodne ksantyny:
 kofeina zwana mateiną
 teobromina
 teofilina
Kofeina – czyli 1,3,7 trimetyloksantyna jest substancją o wielorakim działaniu.
Pobudza ośrodkowy układ nerwowy, jest analeptykiem ośrodka oddechowego,
naczynioruchowego, a także psychoanaleptykiem. Rozszerza naczynia mózgowe
i wieńcowe. Lekko pobudza diurezę. Przyspiesza procesy myślenia i odbioru wrażeń.
Stosowana w postaci soli podwójnej (Coffeinum Natrium benzoicum) lub zasady jako
analeptyk dla wzmocnienia akcji serca, bardzo często w migrenach, stanach
zmęczenia, a także zatruciach narkotykami, alkoholem. W większych dawkach
(powyżej 500 mg) wywołuje podniecenie, bicie serca, a nawet skurcze
tężcowe.(Seńczuk W.1994)
CH3
N
N
N
H3C
O
N
CH3
O
Ryc.2. Kofeina
Kofeina wchłania się szybko i całkowicie z przewodu pokarmowego, a maksymalne stężenie we krwi występuje po 1h. Kofeina rozmieszcza się w organizmie w poszczególnych tkankach proporcjonalnie do ich uwodnienia. Nie ulega
kumulacji, a jej biologiczny okres półtrwania wynosi od 2,5 – 4,5 h. Wydalana
jest z moczem w postaci niezmienionej (10%) oraz jako metabolity pochodne
kwasu moczowego i ksantyny.
Zatrucie ostre. W zatruciach ostrych kofeiną występują stany silnego
pobudzenia psychicznego i ruchowego, połączone z drżeniem mięśni. Objawom
tym towarzyszą: zamęt myślowy, szum w uszach, wizje świetlne, nudności i silne
bicie serca. Śmierć następuje na skutek porażenia ośrodka oddechowego.
Zatrucie przewlekłe. Rozwija się u osób nadużywających napojów zawierających
kofeinę. Występują nudności, bóle głowy, bezsenność, niemożliwość skupienia uwagi,
drżenia rąk, niemiarowość czynności serca. Większe dawki wywołują poty, częstomocz, wymioty, drgawki i owrzodzenia żołądka.
Stężenia fizjologiczne i toksyczne. Dawka max. Przy podaniu doustnym
wynosi 1,5g, a przy podaniu podskórnym 500mg. Doustna dawka śmiertelna
wynosi 10-12g, ale zdarzają się przypadki przeżycia dawki znacznie większej.
(Seńczuk W.1994)
Teobromina – czyli 3,7 dimetyloksantyna. Jest głównym alkaloidem nasion
kakaowca Theobroma cacao (Sterculiaceae) często towarzyszy kofeinie np. w liściach
herbaty, orzeszkach Cola. Teobromina działa silnie diuretycznie i spasmolitycznie,
pobudza też mięśnie prążkowane. Praktycznie nie ma działania ośrodkowego.
61
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Używana w postaci teobromianu sodowego w połączeniu z salicylanem sodu
(Theobrominum Natrium cum Natrio salicylico) (Kohlműnzer S.1993)
CH3
O
N
N
N
N
H3C
H
O
Ryc.3. Teobromina
Teobromina jest szkodliwa dla niektórych zwierząt, między innymi dla psów
i koni. Dla psa ważącego 25 kg zjedzenie dwóch tabliczek czekolady może
okazać się śmiertelne. Spowodowane to jest prawdopodobnie znacznie
wolniejszym tempem metabolizowania teobrominy przez zwierzęta.
Teofilina - należąca do metyloksantyn działa rozkurczająco na mięśnie
gładkie oskrzeli i naczyń krwionośnych w płucach, zmniejsza opór naczyniowy w
łożysku naczyniowym płuc i naczyniach obwodowych prawdopodobnie przez
hamowanie aktywności fotodiesterazy powodującej rozkład cAMP. Teofilina
pobudza częstość oddechu przez zwiększenie wrażliwości ośrodka
oddechowego na działanie CO2. Zwiększa również kurczliwość mięśnia
sercowego i przepony, zwiększa wydzielanie kwasu solnego w żołądku, zwiększa
diurezę, działa pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy. (Janiec W. 2005).
CH3
N
N
N
H
O
N
O
CH3
Ryc.4. Teofilina
Teofilina stosowana do leczenia stanów duszności w przewlekłych
chorobach układu oddechowego, takich jak: dychawica oskrzelowa, przewlekła
obturacyjna choroba płuc (przewlekły nieżyt oskrzeli, rozedma płuc) i do zapobiegania powstawania tych stanów.( Janiec W. 2005). Najczęściej jednak są
stosowane jej pochodne – aminofilina i diprofilina.
Zatrucie ostre teofiliną. Głównymi objawami zatrucia ostrego są zapaść i spadek
ciśnienia tętniczego krwi. Po podaniu dożylnym aminofiliny może nastąpić nawet
zgon po kilku minutach od podania leku, szczególnie u dzieci. Bardzo niebezpieczne
jest także podanie aminofiliny osobie uczulonej, może bowiem wystąpić
natychmiastowa zapaść i zgon. (Seńczuk W.1994)
Zamiast herbaty
W Ameryce Południowej ostrokrzew ma znaczenie podobne jak herbata
w Europie. W celach spożywczych wykorzystywane są liście oraz gałązki
w ustawowo określonych proporcjach do produkcji herbaty Yerba Mate. Dziko
rosnący ostrokrzew ma aromatyczny, silny zapach i smak. Napar z tej rośliny,
znany jako yerba mate (herbata paragwajska, mate) przyrządza się z pokru-
62
Problemy Narkomanii nr 2/2008
szonych, suchych (rzadziej świeżych), specjalnie spreparowanych liści oraz
gałązek.
Mate można kupić w wyjątkowo wygodnych opakowania, czyli w torebkach
i zaparzać jak normalną herbatę, jednak nie odda to pełnego mocnego smaku
napoju. Aby w sposób tradycyjny przyrządzić Mate, powinno się mieć specjalne
„naczyńko” nazywane mate, które stanowi wyprażony, zdobiony owoc tykwy.
Jednak w obecnej chwili takie „kubki” produkowane są niemal ze wszystkiego.
Należy się również zaopatrzyć w „słomkę” zakończoną filtrem, bombilla. Może
być posrebrzana lub też wykonana z drewna.
Obecnie Mate pija się na wszelkie możliwe sposoby. Zaparza się jak zwykłą
herbatę, sypiąc łyżeczkę suszonych liści, można też użyć ekspresu do kawy,
pamiętając, by dodać dużą ilość zioła Mate. W gorące letnie dni można
serwować jako napój chłodzący, Mate również może być pite z mlekiem. Jednak
najlepszy jest sposób tradycyjny przy użyciu mate i bombilli.
Mate - tradycyjne przyrządzanie
Tak na prawdę to każdy przyrządza Mate na swój własny sposób.
Najczęściej drobno zmielone liście wsypuje się do mate tak, aby stanowiły ok.1/2
do 3/4 jego pojemności. Następnie zalewa się gorącą wodą (do 80 stopni
Celsjusza), bombille wkłada się do naparu, zatykając kciukiem ustnik. I można
delektować się pysznym smakiem Mate. (http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Trynka04)
To ciekawe !
Ciekawostką mogą być różne zawartości substancji czynnych w roztworze
uzyskanym przez zalanie 100 g suchego produktu yerba mate: wrzątkiem,
ciepłą wodą i zimną tzw. Terere:
Składniki [mg]
Napar z saszetek
Ciepła mate
Glukoza
540
590
Sacharoza
2970
2770
Białko
3690
2140
Kofeina
1270
850
Witaminy
Vit. C
4,89
5,11
Vit. B1
1,59
1,48
Niacyna (vit. PP)
4,38
1,27
Pirydoksyna (B6)
0,54
0,94
Minerały
Wapń
107,25
80,94
Fosfor
60,5
45,89
Składniki [mg]
Napar z saszetek
Ciepła mate
Żelazo
2,54
2,22
Magnez
86,96
58,58
Potas
99,64
100,59
Sód
27,54
14,04
Tabela 1. Zawartości substancji czynnych w roztworze z Yerba mate
suchego produktu wodą o różnej temp.
Zimna mate
150
1190
1240
440
2,35
0,15
43,90
21,27
Zimna mate
1,1
33,17
41,63
11,07
uzyskanym przez zalanie
W różnych częściach świata ostrokrzew paragwajski służy ludziom do
nawiązywania więzi o charakterze nieformalnym opartej na wspólnym rytualnym
piciu herbaty yerba mate.
63
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Piśmiennictwo
Janiec W.: Kompendium farmakologii. Wydanie II uaktualnione. Wydawnictwo Lekarskie
PZWL. Warszawa 2005 s.238
Janiec W., Krupińska J.: Farmakodynamika. Podręcznik dla studentów farmacji. Wydawnictwo
Lekarskie PZWL. Warszawa 1995, s 795
Jędrzejko K, Kowalczyk B., Bacler B. Rośliny kosmetyczne. Wydanie 2 poprawione
i uzupełnione. Katowice, Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach, Katowice 2007,
s. 140
Jędrzejko K.,. Klama H,. Żarnowiec J.: Zarys wiedzy o roślinach leczniczych. Red. naukowa
Krzysztof Jędrzejko, Śląska Akademia Medyczna w Katowicach, Katowice 1997, ss.694
Jędrzejko K.. Medicinal plants and herbal materials in use in Poland: a check list. Wykaz roślin
i surowców leczniczych stosowanych w Polsce, Śląska Akademia Medyczna
w Katowicach, Katowice. 2003, s. 161
Kohlműnzer S.: Famakognozja. PZWL Warszawa 1993 s. 341
Podbielkowski Z.: Słownik roślin użytkowych. Wydanie V. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze
i Leśne 1992, s. 264
Podbielkowski Z., Sudnik-Wócikowska B.: Słownik roślin użytkowych. Wydanie VII poprawione
i uzupełnione. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne 2003, ss. 708.
Rejewski M. Rośliny przyprawowe i używki roślinne. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne
1992
Sarwa A.: Tajemnice czterystu ziół. Oficyna Wydawnicza Karat. Tarnów, 1995.
Strzelecka H., Kowalski J.. (red.) Encyklopedia zielarstwa i ziołolecznictwa. Wydawnictwo
Naukowe PWN. Warszawa 2000, s.645.
Seńczuk W.: Toksykologia. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich. Warszawa 1994, s. 242
Strony inernetowe:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ostrokrzew_paragwajski
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Koeh-074.jpg
http://www.yerbastory.pl/uprawabotanika/
http://www.yerbamate.ekosklep.com.pl/
http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Trynka04
http://www.cejrowski.com/rozmaitosci/index.php?p=yerba_mate
http://www.crop.cri.nz/home/products-services/publications/broadsheets/135matetea.pdf
http://www.nationalgeographic.pl/national3/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=735&news_id=1722&layout=3&
page=text
64
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Krzysztof Jędrzejko
Krzysztof Pawełko **
*Katedra i Zakład Botaniki Farmaceutycznej
i Zielarstwa Wydziału Farmaceutycznego z Oddziałem Medycyny
Labora- toryjnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
w Katowicach
** Wyższa Szkoła Ekologii w Sosnowcu
KOLA ZAOSTRZONA COLA acuminata Schott et Endl. –
afrykańska roślina lecznicza i niebezpieczna używka
Wstęp
Pierwsze prawdopodobne wzmianki dotyczące koli, sądząc po
charakterystyce owocu, znajdujemy w opisach arabskiego botanika Ibn El Baithar
(XIII wiek). Pewne wiadomości pochodzą jednak od podróżnych i badaczy XVI
wieku, odkąd kola znana była również w Europie. W 1591 roku drzewo w swoim
dziele o Królestwie Kongo opisał Pigafetta, zaś J. Bauhin wspomniał o użyciu
owoców w celu zaspokojenia pragnienia [13]. Podróżnik Eduardo Lopez w 1593
roku podał, że tubylcy nasiona tej rośliny nazywają „kola” [5].
Od najdawniejszych czasów w całym olbrzymim obszarze Sudanu
orzech kola był wysoce pożądaną używką, która odgrywała znaczącą rolę
zarówno w życiu społecznym, jak i w komunikacji w regionie. Od wieków
orzeszki kola były przedmiotem handlu i eksportu. Organizowano wówczas
całe karawany, których uczestnicy, zwłaszcza mieszkańcy z Kano
w północnej Nigerii nie wahali się, by na ten surowiec zamienić swoje
najbardziej wartościowe posiadłości ziemskie, konie i ulubione niewolnice.
Dla Arabów kola jest kawą Sudańską. Transport z krajów nadmorskich Afryki
zachodniej w kierunku na północ, południe i wschód odbywa się często
w marszach trwających miesiącami. Wszystko to w celu umożliwienia
ludziom używania tego produktu [13]. W Afryce orzechy kola są bardzo
cenione ze względu na wysoką wartość odżywczą (skrobia, białko) oraz
właściwości podniecające, orzeźwiające i przywracające sprawność fizyczną
(kofeina) [6]. Już w dawnych czasach tragarze wybierający się na długie
wyprawy zabierali ze sobą zapas tego surowca, by w razie głodu żuć kolę,
która dodawała im sił i umożliwiała dalszą pracę [7]. Przez długi czas
surowiec pochodzący z drzewa Cola acuminata zwany orzechami kola, dla
mieszkańców Afryki zastrzeżony był tylko do stosowania w celach
medycznych.
O wielkim szacunku, jakim narkotyk ten darzony jest w Afryce, świadczy
stara legenda: „Jak Bóg przebywał pewnego dnia na ziemi, by obserwować
ludzi, położył na boku kawałek orzecha kola, który akurat jadł, po czym
zapomniał zabrać go ze sobą. Pewien człowiek widział to i zaczął jeść
pozostawione „danie Boga”. Kiedy już prawie kończył żucie orzecha,
powrócił stwórca. Widząc to, jak mężczyzna trudził się, by szybko połknąć
65
Problemy Narkomanii nr 2/2008
orzech kola, natychmiast złapał za jego gardło i zmusił go, by oddał to co
żuje. Podobno od tej pory na gardle mężczyzn widoczna jest grdyka, która
powstała przez nacisk boskich palców” [13].
Kola zaostrzona Cola acuminata Schott et Endl. (syn.: Sterculia
acuminata Palis - Beauv., kola kończysta, orzesznik afrykański), (ang. Kola,
cola; niem. Kolabaum; franc. Kolatier, Noix de cola, Noix gourous, Noix du
Sudan; ros. Kola zaostriennaja; czes. Kola zašpičatělá [5, 13] należy do
rodziny zatwarowatych Sterculiaceae, liczącej około 1000 gatunków, zaś
rodzaj cola obejmuje 14 gatunków pochodzących z Afryki. Ponieważ rośliny
z rodziny zatwarowate występują jedynie w obszarach tropikalnych, we
florze polskiej brak jej przedstawicieli. Do zatwarowatych należy wiele roślin
użytkowych, z których oprócz koli ważne miejsce zajmuje kakaowiec oraz
gatunki z rodzaju zatwar dostarczające włókna do produkcji papieru i kauczuku [6].
Fot. 1 Pokrój rośliny Cola acuminata (www.giftpflanzen.com/cola_acuminata.html)
W użyciu są również inne nazwy określające tę roślinę: kola, Guru, Goro,
orzech Ombene, Abada kola, zaś w tradycji ludowej często nazywana jest
po prostu Cola [17]. Nazwa rodzajowa cola jest prawdopodobnie wynikiem
przekształcenia z Guru lub Goro, tubylczego określenia owoców i nasion,
zaś acuminata z łacińskiego acumen oznacza szczyt, ze względu na ostro
zakończone liście [13].
66
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Fot. 2 Kwiat koli zaostrzonej
(www.lavendelfoto.comdegaleriecola_acuminata-1.htm)
Morfologia gatunku
Kola zaostrzona jest zimozielonym drzewem przypominającym swoim
pokrojem kasztanowiec, dorasta do 20 m wysokości. Pień jest gładki, liście
skórzaste, jajowatolancetowate lub eliptyczne, o długości 7-22 cm,
całobrzegie, na końcach zaostrzone, krótkoogonkowe, liście dolne długoogonkowe, ułożone skrętolegle. Jest rośliną jednopienną. Jej okwiat złożony
jest z 5-6 żółtawych, czerwono żyłkowanych działek kielicha. Kwiaty męskie
mają liczne pręciki zrośnięte w rurkę, kwiaty żeńskie mają 1 kulisty słupek.
Płatki korony są żółtawe z czerwonym żyłkowaniem. Kwiaty zebrane są
w wielokwiatowe wiechy wyrastające bezpośrednio z młodych gałązek.
Owoc rozłupnia w kształcie gwiazdy, rozpada się na 5 mieszków długości do
12 cm, o czerwonobrązowym zabarwieniu i skórzastej okrywie. Mieszki
zawierają wewnątrz po 3-8 matowych stożkowatych, spłaszczonych nasion
z mięsistą łupiną koloru czerwono-brunatnawego. Nasiona zwane są
orzeszkami, chociaż z botanicznego punktu widzenia nie są to orzechy.
Zarodek ma 3, 4, a nawet 6 liścieni [5, 8, 10, 13, 17].
Uprawa
Ojczyzną rośliny są lasy tropikalne nadmorskich krajów Afryki
zachodniej: Togo, Benin, Nigeria, Kamerun, Kongo aż po Angolę, gdzie
rośnie dziko [10]. Obecnie jest jednak uprawiana w zasadzie w całym
obszarze tropikalnej Afryki, Azji i Ameryki [16]. Znaczenie jako rośliny
użytkowej zyskała w Nigerii, zachodnich Indiach [15], na niektórych wyspach
Oceanu Spokojnego [8] na Jamajce [4], Antylach, Jawie, Madagaskarze,
w Indochinach (Kambodża, Wietnam, Laos, Tajlandia, część Birmy
i Malezji), Brazylii i Gujanie [5]. Do Polski surowiec ten trafia z importu [14].
W uprawie największe znaczenie gospodarcze oprócz omawianego ma
gatunek kola błyszcząca (Cola nitida=Cola vera, syn.: kola prawdziwa),
u której zawartość kofeiny sięga 2%. Pozostałe znaczące gatunki z rodzaju
67
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Cola to: Cola anomala Schumann, Cola pachycarpa Schumann, Cola
verticillata (Thonn.) Stapf ex A. Chev. [5, 12, 16].
Ryc.1 Naturalny obszar
występowania Koli zaostrzonej Cola
acuminata
(www.212.185.118.226/publlehrbuch/XML/images/img1041.jpg)
Do uprawy selekcjonuje się nasiona świeże, jednakowej wielkości
i barwy. Następnie sadzi się je do małych koszyczków wypełnionych ziemią,
wykonanych z liści palmowych. Na plantację siewki przenosi się w stadium
2-3 listków. Drzewo kola rośnie powoli, w pełni rozwinięte jest dopiero po 2530 latach, zaś żyje 80-100 lat. W uprawie roślina zaczyna kwitnąć już w 5.
roku życia, ale obficie owocuje dopiero po upływie 8-10 lat od zasadzenia
[8]. Drzewo kwitnie niemal przez cały rok, wydając owoce. W ciągu roku
pozyskuje się dwa zbiory [5], zaś z jednego drzewa w tym okresie można
zebrać do 16 kg nasion [17].
Surowiec
Surowiec pochodzi z drzew kola zaostrzona Cola acuminata i kola
prawdziwa Cola vera i zwany jest zarodkiem kola Embryo Colae (syn.:
Semen Colae) [4, 12, 14].
Surowiec farmakopealny stanowią zarodki nasion lub liścienie
zawierające alkaloidy. Zarodki Cola acuminata są 3-5 liścienne, zaś Cola
vera 2-liścienne. Surowiec otrzymuje się przez pozbawienie nasion łupiny
nasiennej. Poszczególne liścienie pozbawione są pączuszka, łodyżki
i korzonka. Korzonek i pączuszek pokryte są włoskami gwiazdkowatymi
i robaczkowatymi [4]. Same liścienie są twarde, o powierzchni gładkiej lub
pomarszczonej [14]. Świeże mają barwę żółtawą, po przekrojeniu
natychmiast czerwienieją, a po chwili brunatnieją [4]. Smak świeżych liścieni
jest cierpkosłodkawy, lecz nie gorzki, są bez zapachu [5]. Ich długość wynosi
20-45 mm, a grubość 15-30 mm, z jednej strony są wypukłe, z drugiej zaś
wklęsłe. Orzeszki wysuszone mają barwę czerwonawą, kształt okrągły,
około 1-2 cm grubości i 3-5 cm średnicy [4, 7].
68
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Fot. 3 Pękająca
rozłupnia Cola acuminata
(www.biologie.uni-osnabrueck.debogos-Projekte-PflanzenportraetsSite-Cola_acuminataFrucht_offen)
W sproszkowanym surowcu elementami charakterystycznymi są
pojedyncze, owalne lub maczugowate ziarna skrobi (do 30 µm średnicy)
widoczne we fragmentach cienkościennej tkanki miękiszowej. Ziarna skrobi
można wybarwić płynem Lugola na niebiesko. Mikrosublimacja sproszkowanego surowca daje igiełki kofeiny oraz teobrominy.
FP IV dopuszcza zarodki wymienionych gatunków o oznaczonej
zawartości alkaloidów, która powinna wynosić nie mniej niż 1,5% substancji
aktywnych oznaczonych metodą wagową jako kofeina [4, 14].
Fot. 4 Nasiona koli zaostrzonej (www.lavendelfoto.comdegalerie-cola_acuminata-1.htm)
Surowiec Semen Colae jest zalegalizowany w Szwajcarii, Austrii, na
Węgrzech, Rumunii, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Belgii, Meksyku, Wenezueli
i Argentynie. Zwykła dawka powinna zawierać ½-1 łyżeczki do herbaty
pełnej ekstraktu w postaci fluidu, aplikowana 3-4 razy dziennie. W postaci
tabletek natomiast w ilości 1-3 według potrzeb [13].
Substancje aktywne
Orzechy kola zawierają zespół alkaloidów purynowych: kofeinę, teobrominę oraz teofilinę, z których dwa pierwsze stanowią główne związki
69
Problemy Narkomanii nr 2/2008
aktywne [13]. Kofeina występuje w ilości do 3,5 %, średnio jednak około 2%,
co stanowi więcej niż w kawie Coffea arabica [15]. Teobromina występuje
w ilości do 0,1%, zaś teofilina w ilościach śladowych [4].
W składzie chemicznym oprócz wspomnianych alkaloidów wyodrębniono
inne związki m.in. ksantynę, adeninę, garbniki katechinowe (ok. 4%),
katechinę, procyjanidyny (5-10%), związki mineralne, skrobię (do 45%),
białko ok. 10%, tłuszcze (do 1,5%) oraz betainę [8, 11, 13].
Badacze: Goris, Bernegau, Freudenberg i Casparis pracując nad
składem chemicznym koli wykazali, że katechina (kolakatechina, kolatyna)
pod wpływem oksydazy, stopniowo zmienia orzech w nierozpuszczalny
w wodzie flobafen tzw. czerwień kola. W ten sposób równocześnie ulega
zmianie działanie zawartych w nich związków. Szczegółowe doświadczenia
nad farmakologią orzecha kola prowadzili również W. Gehlen i K. Schübel.
Ten ostatni w oparciu o wyniki swoich badań stwierdził, że świeże orzechy
kola różnią się od starych, wysuszonych i twardych nie tylko smakiem, lecz
także istotnie w odniesieniu do działania analeptycznego. Specyficznie
działającymi składnikami świeżego orzecha są kolakatechina i jej kompleksowe połączenie z kofeiną o nazwie kofeina-kolakatechina, gdzie
zawartość kofeiny wynosi 33%. Kolakatechina jest łatwo resorbowana, nie
potrafi aglutynować czerwonych krwinek, ścinać białka, tak więc nie jest
garbnikiem. Dopiero poprzez utlenianie orzecha kola, kolakatechina ulega
przemianie w tzw. czerwień kola. Związek ten wykazuje zdolności do
ścinania białka, kleju i alkaloidów, ma również miejscowe właściwości
ściągające i nie jest resorbowany. Czerwień kola jest zatem typowym
garbnikiem. Kompleksowe połączenie kofeina-kolakatechina jest nietrwałe.
W roztworze wodnym ulega dysocjacji i obydwa komponenty poprzez
wytrącanie w chloroformie można od siebie łatwo oddzielić. Kompleks
obydwu tych związków podobnie jak kompleks kofeiny z salicylanem
sodowym, gwarantuje łatwą, szybką i przede wszystkim bardziej niezawodną
resorpcję kofeiny. Z tego wynika silniejsze pobudzenie centralnego układu
nerwowego i równocześnie nieoceniony wpływ na zmęczone serce oraz
prędkość, natężenie i trwanie skurczu mięśni. Równolegle z szybką
resorpcją po jelitowym i pozajelitowym aplikowaniu, obserwuje się szybkie
wydzielenie katechiny w moczu. Działanie kompleksu kofeina-kolakatechina
na diurezę i ciśnienie krwi jest nieznacznie słabsze niż czystej kofeiny.
Preparaty farmaceutyczne sporządzone ze świeżych orzechów kola są tylko
wówczas pełnowartościowe, kiedy zawierają te dwie specyficzne substancje:
kolakatechinę oraz kompleks kofeina-kolakatechina w niezmienionej formie.
To zaś można osiągnąć, stosując jako produkt wyjściowy tylko „ustabilizowane” orzechy kola. Przez ustabilizowanie rozumie się dezaktywację
oksydazy zawartej w świeżych orzechach. Po tym zabiegu orzechy kola
mogą być suszone bez ryzyka rozpadu zawartych w nich substancji
aktywnych, co z kolei powinno zapewnić im trwałość i odporność na wpływy
atmosferyczne [13].
Kofeina (Coffeinum, Coffein), czyli theina (teina) to 1,3,7-trimetyloksantyna. Czysta kofeina jest białym krystalicznym proszkiem w postaci
70
Problemy Narkomanii nr 2/2008
igiełek ulegającym sublimacji w temperaturze 178ºC, temp. Topnienia 238ºC,
rozpuszczalnym w wodzie (75 cz.), spirytusie (50 cz.) i chloroformie. Jest
alkaloidem metabolizowanym w ustroju do kwasu 1-metylomoczowego i 1-metyloksantyny. Czysta kofeina Coffeinum purum jest dwa razy silniejsza od jej soli:
kofeino-benzoesan sodowy Coffeinum natrium benzoicum oraz kofeinosalicylan sodowy Coffeinum natrium salicylicum [21].
Ryc. 2 Wzór strukturalny kofeiny – głównej substancji aktywnej (www.luskiewnik.strefa.pl
/psychostymulantia/)
Kofeina pobudza korę mózgową i ośrodki podkorowe, ośrodek oddechowy oraz naczynioruchowy, rozszerza naczynia mózgowe, nerkowe
i wieńcowe serca, zwęża natomiast naczynia brzuszne. Powoduje więc
przepływ krwi z jamy brzusznej do skóry, mięśni i mózgu. Zwiększa
wydolność psychofizyczną, przyspiesza przemianę materii, podnosi ciepłotę
ciała. Duże dawki kofeiny zwiększają siłę skurczową mięśnia sercowego,
zaś małe dawki zwalniają czynność serca. Kofeina zwiększa wentylację płuc.
W dawkach leczniczych pobudza układ bodźcowo-przewodzący serca.
Wzmaga wydzielanie soku żołądkowego, pobudza ruchy perystaltyczne
przewodu pokarmowego, wzmaga ilość wydzielanego moczu, nasila
działanie leków przeciwgorączkowych i przeciwbólowych. Kofeina zwiększa
percepcję (odbiór) i analizowanie wrażeń, przyśpiesza i usprawnia procesy
myślowe. W małych i średnich dawkach ułatwia pracę umysłową, polepsza
procesy zapamiętywania i kojarzenia. Znosi uczucie znużenia, niechęci
i zmęczenia. W dawkach większych powoduje gonitwę myśli i ogólne
rozbicie myślowe. Nadużywana i pobierana w nadmiernych dawkach osłabia
koncentrację i powoduje bezsenność, niepokój, drżenie mięśniowe, a nawet
drgawki kloniczne (skurcze mięśniowe o dużej częstotliwości) [21].
Zatrucie kofeiną może powodować różnorakie dysfunkcje organizmu:
zaburzenia myślenia, drżenie, rozkojarzenie, niepokój, częstomocz, pocenie
się, uderzenia gorąca, dreszcze, gonitwę myśli, szum w uszach, krótkotrwałe
zaciemnienia i błyski w widzeniu, nudności, skurcze jelit, ból brzucha,
zawroty głowy, niemiarowość serca i tętna. Dawka 20-30 g kofeiny powoduje
porażenie mięśnia sercowego oraz ośrodka oddechowego, a w kon-
71
Problemy Narkomanii nr 2/2008
sekwencji zgon. Filiżanka kawy z 1 czubatej łyżeczki kawy zawiera około
100 mg kofeiny.
Dawniej kofeina była szeroko stosowana w medycynie przy niedomodze
krążenia w przebiegu przewlekłych chorób serca (łącznie z ziołami
glikozydowymi), w ostrej niewydolności krążenia, przy gorączce, zapaleniu
płuc, obrzękach płuc, w przebiegu chorób zakaźnych, w zapaściach, po
zatruciach narkotykami, czadem, alkoholem i atropiną; w stanach depresji
psychicznej, ospałości, przy konieczności intensywnej pracy umysłowej, w
zmęczeniach psychofizycznych po przebyciu choroby zakaźnej, przy bólach
głowy. Preparaty kofeinowe stosowane były również jako środki
moczopędne [21].
Teobromina (Theobrominum), 3,7-dwumetyloksantyna jest alkaloidem o
działaniu moczopędnym i hipotensyjnym (obniżającym ciśnienie krwi). Jej
działanie moczopędne jest silniejsze niż kofeiny. Alkaloid ten odznacza się
gorzkim smakiem, jest trudno rozpuszczalny w wodzie (150 cz.), łatwiej
natomiast w roztworach benzoesanu sodu i salicylanu sodu. Małe dawki
mogą powodować rozszerzanie naczyń krwionośnych mózgu, naczyń
wieńcowych serca i naczyń nerkowych. Ponadto hamują resorpcję zwrotną
w kanalikach krętych, jeden z etapów procesu powstawania moczu. Poprzez
lepsze ukrwienie mózgu teobromina poprawia procesy myślowe, a aplikowana w dużych ilościach obniża ciśnienie krwi. Maksymalna dawka dobowa
teobrominy wynosi 3 g.
Stosowana była w leczeniu choroby wieńcowej, dusznicy bolesnej,
miażdżycy, niewydolności krążenia z obrzękami, niewydolności nerek
z obrzękami [21].
Ryc. 3 Wzór strukturalny teobrominy –
(www.luskiewnik.strefa.pl/psychostymulantia/)
substancji
aktywnej
w
cola
acuminata
Teofilina (Theophyllinum, Theocinum), 1,3-dwumetoksyksantyna ma postać
krystalicznego proszku w formie igiełek, ma gorzki smak, jest trudno
rozpuszczalna w wodzie zimnej, łatwiej we wrzącej. W organizmie alkaloid ten
powoduje pobudzenie ośrodka oddechowego i ośrodkowego układu
nerwowego, zwiększa siłę skurczu mięśnia sercowego oraz poprawia procesy
zapamiętywania i kojarzenia. Jej działanie moczopędne jest silniejsze niż
teobrominy. Maksymalna dawka dobowa teofiliny wynosi 1 g [21].
72
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Ryc. 4 Teofilina – alkaloid występujący w Cola acuminata
(www.luskiewnik.strefa.pl/psychostymulantia/)
Kofeina i teobromina występują u wielu roślin. Znaczące ilości tych
alkaloidów zawierają m.in.:
 Ostrokrzew paragwajski Ilex paraguariensis St. Hil. (ostrokrzewowate
Aquifoliaceae) 1-1,2% kofeiny
 Paulinia guarana Paullinia cupana H. B. K. (mydleńcowate Sapindaceae) 5-6% kofeiny
 Kakaowiec właściwy Theobroma cacao L. (zatwarowate Sterculiaceae) 0,3% kofeiny oraz 1-4% teobrominy (przeciętnie 1,66%).
 Herbata chińska Thea chinensis Sims (cistronkowate Theaceae)
1-5% kofeiny, 0,5% teobrominy
 Kawa arabska Coffea arabica L. (marzanowate Rubiaceae) do 3%
kofeiny (przeciętnie 1,7%) [4, 10, 21].
Działanie farmakologiczne
Świeże nasiona Cola acuminata cenione są przez ludność zamieszkującą kraje Afryki zachodniej z kilku powodów. Surowiec ten stanowi pokarm o wysokiej wartości odżywczej. Ponadto stosowany jest jako środek
leczniczy. Tubylcy jednak lubią go szczególnie ze względu na działania narkotyczne. W krajach tych nasiona koli dalej uważane są za używkę [3, 7, 15].
Od niepamiętnych czasów nasiona koli stosowane były lokalnie, przede
wszystkim do żucia, w czasie którego uwalniana jest substancja aktywna
(kofeina). Orzeszki są bardzo twarde, trudno je rozgryźć. Żucie trwa około
godziny, po czym surowiec zostaje wypluty.
Oprócz tej formy zażywania surowiec przerabiany na proszek, jest
potem przyrządzany jako napój i wypijany przez trzcinę. Dawka dzienna nie
powinna przekraczać 6 g.
Również w lecznictwie nasiona stosowane były na obszarze Afryki już od
stuleci, głównie dla zaspokojenia pragnienia, głodu i przeciwko zmęczeniu.
Działanie wzmacniające i pobudzające następuje bardzo szybko, podobnie
jak w przypadku wypicia kawy [13, 17].
Kola zaostrzona znajduje się w wielu lekospisach świata jako roślina
lecznicza. Z nasion przyrządza się nalewki (Tinctura colae), wyciągi
73
Problemy Narkomanii nr 2/2008
(Extractum colae) i syropy o działaniu wzmacniającym (tonicum), pobudzającym (stimulans) oraz żołądkowym (stomachicum) [8, 10, 11].
Wyciągi z surowca mają działanie obwodowe i ośrodkowe. Zwiększają
zdolność do dłuższego wysiłku umysłowego oraz szybkość kojarzenia i zapamiętywania. Dlatego stosuje się je w stanach przemęczenia, wyczerpania
i zmniejszonej zdolności kojarzenia faktów. Po zażyciu dochodzi także do
pogłębienia oddechu i pobudzenia mięśnia sercowego. W niewielkim stopniu
zwiększa się ilość wydalanego moczu i wydzielanego soku żołądkowego [14,
17]. Orzeszki działają również słabo przeciwbiegunkowo [1]. W postaci
gęstych wyciągów lub sproszkowane wchodzą w skład środków przeciw
bólom głowy, w tym migrenowym [2].
Po zastosowaniu ustępuje uczucie głodu i zmęczenie, wzrasta sprężystość ciała, a ruchy wydają się być lżejsze. Salisbury (1890) napisał:
„Czterej Murzyni, którzy żują orzech kola, śmieją się i żartują, na co ośmiu
Brazylijczyków stać tylko przy największym wysiłku” [13].
Środek ten jest polecany również przy słabości seksualnej i osłabieniu
serca. Zdaniem Afrykanów u mężczyzn działa on jako afrodyzjak, u kobiet
natomiast ułatwia poczęcie. Twierdzą również, że nawet „zła woda” przez
dodanie do niej orzecha kola zyskuje przyjemny i świeży smak [13].
Ryc. 5 Liście, owoce i nasiona koli zaostrzonej (www.pl.wikipedia.org/wiki/Kola_(roślina)
Surowiec ma również znaczenie gospodarcze. Stosowany jest do
wyrobu wódki, win i likierów oraz jako dodatek przy produkcji czekolady,
kakao, biszkoptów i cukierków [3]. Świeże zarodki stosowane są również do
produkcji Coca-Coli, Pepsi-Coli i pokrewnych napojów orzeźwiających [8, 9,
16]. Jednak obecnie w produkcji tych napojów orzech kola nie odgrywa już
większej roli. Do tego celu najczęściej używana jest kofeina, pozyskiwana w
procesie pozbawiania kawy (Coffea arabica) tego alkaloidu [15].
Wyciąg ze świeżych zarodków nie jest też pozbawiony negatywnego
oddziaływania na organizm. Przeciwwskazania występują przy wrzodach
dwunastnicy i żołądka, preparaty te nie są też zalecane dla dzieci. Reakcje
uboczne pojawiają się jednak w sytuacji przyjmowania większych dawek, a
objawami są niepokój, problemy z zasypianiem i dolegliwości żołądka [17].
74
Problemy Narkomanii nr 2/2008
W Europie i Ameryce próby wprowadzenia orzecha koli w charakterze
lekarstwa - używki podejmowano od 1880 roku. Początkowo jednak nie
zostały spełnione oczekiwania, jakie stawiano temu surowcowi. Wynikało to
przede wszystkim ze zmiany właściwości orzechów w trakcie ich suszenia.
Poszukiwano zatem lepszych sposobów pakowania i wysyłania, które
zapewniałyby zachowanie surowca w możliwie świeżym stanie. Tubylcy
znali już wówczas sposoby zachowania tych właściwości. Poprzez suszenie
na słońcu lub prażenie na otwartym ogniu, orzechy tracą wprawdzie swój
aromatyczny smak, jednak pozostają względnie skuteczne w działaniu [13].
Obecnie w Europie i Ameryce nasiona kola stosowane są jako składnik
w lekarstwach zawierających kofeinę, przy uciążliwościach neurastenicznych
i w stanach zmęczenia [13, 17]. Wchodzą również w skład wielu preparatów
przeznaczonych dla kobiet dbających o wzmocnienie sił witalnych,
pragnących spowolnić proces starzenia i przeciwdziałać różnym niedomaganiom organizmu. Preparaty te zwiększają libido i aktywność seksualną.
Oprócz tych prawdziwych orzechów kola, na rynku występują również
fałszywe białe, mocno gorzkie, które pochodzą z drzewa Garcinia cola i nie
zawierają alkaloidu. Zdarzają się też podróbki z podobnymi, lecz nie działającymi nasionami Dimorphandra mora [13].
Uzależnienie
Długotrwałe spożywanie w dużych ilościach kofeiny uzależnia organizm
podobnie jak nikotyna i alkohol. Przyjmowanie tego alkaloidu w kawie w
dawkach około 300 mg dziennie jest już uważane za dolną granicę
nałogowego picia tej używki [19]. O kofeinizmie, czyli uzależnieniu od
kofeiny mówimy wówczas, kiedy jej ilość w pokarmach i płynach w czasie
dnia przekracza 750 mg [18].
Często za uzależnione uważa się osoby, które bez porannej filiżanki kawy
są źle nastrojone do życia oraz te, które zmęczenie potrafią przezwyciężyć
jedynie poprzez konsumpcję kofeiny pod różnymi postaciami [20].
Stwierdzono, że stale przyjmowane dawki kofeiny zwiększają tolerancję
organizmu na tę substancję. Powoduje to tzw. efekt wzmocnienia,
wymagający konieczności zwiększania dawek. Po długotrwałym zażywaniu
nagłe odstawienie wyzwala efekt fizycznego uzależnienia, który może się
objawiać silnym bólem głowy, otępieniem i depresją. Objawy te ustępują
natychmiast po dostarczeniu kofeiny do organizmu. Alkaloid ten jest bardzo
szybko i prawie całkowicie wchłaniany z przewodu pokarmowego do układu
krążenia. Czas osiągnięcia maksymalnego stężenia we krwi zależy m.in. od
obecności w przewodzie pokarmowym treści pokarmowej oraz od dawki
kofeiny. Średnio wynosi około 60 minut, zaś zwiększone stężenie kofeiny
utrzymuje się przez około 4 godziny [19].
Ze względu na ryzyko wystąpienia tzw. „objawów z odstawienia”
zalecane jest stopniowe ograniczanie produktów zawierających kofeinę. W
przypadku ewentualnego wystąpienia bólów głowy, co zdarza się u połowy
osób odzwyczajających się, zalecane są środki przeciwbólowe, niezawierające kofeiny [18].
75
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Nagłe odstawienie kofeiny spożywanej nawet w średnich ilościach może
powodować depresję, lęk, zmęczenie, wzrost pragnienia, bóle głowy. Ponadto
pojawia się przewlekła bezsenność, osłabienie koncentracji uwagi, dezorientacja,
a w skrajnych przypadkach może dojść do halucynacji wzrokowych i słuchowych,
majaczenia oraz paranoi. Objawy te szczególnie niebezpieczne są u osób
cierpiących na choroby psychiczne i przyjmujących niektóre leki przeciwdepresyjne i neuroleptyczne. Uważa się, że przyjmowanie kofeiny przy niektórych
chorobach psychicznych może powodować pogorszenie stanu zdrowia i nasilenie
objawów chorobowych [18].
Zagadnienie szkodliwości oraz niekorzystnego wpływu systematycznego
przyjmowania kofeiny na ogólną wydajność organizmu są przedmiotem
wielu badań i wymagają analizy [13].
Piśmiennictwo (wybór):
Sarwa A.: Wielki leksykon roślin leczniczych. Książka i Wiedza, Warszawa 2001: 129-130
Ostrowski K.: Leksykon Omegi. Medycyna zdrowie higiena. Wiedza Powszechna, Warszawa
1999: 73
Gorczyński T. (red.): Rośliny użytkowe. Wiedza Powszechna, Warszawa 1961: 123-124
Kohlmünzer S.: Farmakognozja. Podręcznik dla studentów farmacji. Wydawnictwo Lekarskie
PZWL, Warszawa 2003: 472-475
Rumińska A., Ożarowski A. (red.): Leksykon roślin leczniczych. PWRiL, Warszawa 1990: 219,
223
Szweykowscy A, J.: Słownik botaniczny. Wiedza Powszechna, Warszawa 2003: 274, 727
Pieniążek S. A.: Pierwsze źródło napoju Coca-cola. Wszechświat 11; 1981: 263
Strzelecka H, Kowalski J. (red.): Encyklopedia zielarstwa i ziołolecznictwa. PWN, Warszawa
2000: 235-236
Sarwa A.: Tajemnice czterystu ziół. Oficyna Wydawnicza KARAT, Tarnów 1995: 209
Podbielkowski Z.: Słownik roślin użytkowych. PWRiL, Warszawa 1989: 160
Jędrzejko K., Klama H., Żarnowiec J.: Zarys wiedzy o roślinach leczniczych. Red. naukowa
Krzysztof Jędrzejko, ŚAM, Katowice 1997: 211
Jędrzejko K.: Medicinal plants and herbal materials in use in Poland: a check list. Wykaz roślin
i surowców leczniczych stosowanych w Polsce. ŚAM, Katowice 2001: 111
www.henriettesherbal.com/eclectic/madaus/cola.html
www.farmakognozja.farmacja.pl/alkaloid/7surowce.html
www.giftpflanzen.com/cola_acuminata.html
www.pl.wikipedia.org/wiki/Kola_(roślina)
www.gesundheitsratgeber24.de/hausmittel/heilkraeuter/kolabaum/
www.poradnikmedyczny.pl/mod/archiwum/855_kofeinizm.html
www.resmedica.pl
www.suchtmittel.de/info/koffeinsucht/
www.luskiewnik.strefa.pl/psychostymulantia/
76
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Jarosław Korczak
HIV I AIDS – PROBLEM SPOŁECZNY
CZY MEDIALNY
Wprowadzenie
W zasadzie każda choroba, która niespodziewanie dotyka nas (czy osoby
postronne), budzi sporo obaw i lęku. Sytuacja komplikuje się szczególnie wtedy,
kiedy nikt z naszych znajomych - zanim zgłosimy się do lekarza - nie umie
cokolwiek o niej powiedzieć, odwołać się do swoich czy bliskich sobie osób
doświadczeń. Czyli, nie jest w stanie podtrzymać nas na duchu, pozornie
zbagatelizować, doradzić, co należy zrobić, odwołać się do wiedzy innych
i wskazać domowy sposób leczenia. Napięcie i lęk rośnie, gdy w podobny
sposób reaguje lekarz, okazując wobec zgłaszanych przez nas objawów małą
wiedzę lub wręcz całkowitą bezradność. Tak właśnie, jak pamiętamy, było z
AIDS. Mało kto dzisiaj rozumie (lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku) protesty
mieszkańców podwarszawskiego osiedla, w którym zamierzano wybudować
ośrodek leczenia dla chorych na AIDS.
Obecnie sytuacja w Polsce znacznie się zmieniła. Przyczyniły się do tego
takie fakty, jak: postęp wiedzy na temat HIV i AIDS, możliwości wcześniejszego
rozpoznania i leczenia choroby, dostępność informacji na ten temat itd. Do coraz
większej liczby osób trafia opinia, którą wyraził Marek Zygadło 42 „Choroba nie
jest za karę. Każda choroba posiada tak wiele niezależnych od chorego
uwarunkowań (np. genetyka), że absurdem jest przypisywać choremu winę za
to, że jest chory”. Zygadło słusznie zauważa, że nie winimy chorych; na
cukrzycę, hemofilię, nerki czy onkologicznie, nie marginalizujemy ich z tego
powodu. „…jeśli chcielibyśmy być sprawiedliwi, odpowiedzialność (za chorobę)
możemy przypisywać zarówno choremu, jak i jego otoczeniu”43. Podobną opinię
wyrażają Michael Brodman, John Hacker i Rachel Kranz, kiedy twierdzą, że
„Wygodnie jest myśleć, że wirus atakuje tylko tych, którzy sobie na to „zasłużyli”.
Jaka jest jednak wina dzieci rodzących się z HIV oraz osób zakażonych podczas
transfuzji? Dzielenie osób na tych, którzy sobie „zasłużyli” na to, żeby żyć
z wirusem, i na tych, którzy sobie na to „nie zasłużyli”, ma tyle samo sensu, co
doszukiwanie się domniemanych grzechów u ofiar trzęsienia ziemi, a cnoty
u szczęśliwie ocalonych”44 .
Także spory upływ czasu (20 lat od pierwszych enuncjacji prasowych), który
wniósł mnóstwo wydarzeń o innym charakterze, odwrócił nieco uwagę od
M. Zygadło - Redukcja szkód – pomoc czy bezradność w „ Kontra” Biuletyn Informacyjny Krajowego
Centrum ds. AIDS, Nr 2 (32) 2007 r.
43
Tamże s. 3
44
M. Brodman,, J. Hacker, R. Kranz – Mity o bezpiecznym seksie a AIDS, wyd. Elma Books, Warszawa
1999 r., s. 105
42
77
Problemy Narkomanii nr 2/2008
problemów osób z HIV/AIDS. W konsekwencji, o tych osobach jakby ciszej,
a samo zagadnienie HIV/AIDS przestało uchodzić za sensację prasową;
dyskusje o nim „znormalniały”. Pozbawione emocji - towarzyszącej uprzedniej
niewiedzy - stały się rzeczowe, spokojne, mniej wstydliwe.
Zakażenia wirusem HIV, zachorowania na AIDS i zgony w latach 1985-2007
źródło: Krajowe Centrum ds. AIDS
Nastąpiła metamorfoza zachowań społecznych wobec chorych: z
agresywnych i potępiających osoby dotknięte VIV/AIDS, przekształciły się w
bardziej wyrozumiałe i współczujące. Przykładem takich zachowań były
reakcje większości społeczeństwa na konsekwencje postępowania
niejakiego Simona Molla, który świadomie (choć nie jest to do końca trafna
ocena) zaraził HIV kilkanaście (a może więcej) młodych Polek.
Komentarze dotyczące kobiet zawierały więcej współczucia, żalu i smut- ku
z powodu zarażenia się HIV, aniżeli potępienia i niechęci do udzielenia pomocy.
Tak na marginesie, zapewne podobnie zareagowano by wobec sprawcy tego
nieszczęścia, gdyby jego postępowanie (potwierdzone w toku zeznań) nie było
podyktowane świadomym i celowym szkodzeniem innym.
Precedens z Simonem Mollem nie zmieni już dojrzałych postaw części
społeczeństwa wobec osób z problemem HIV/AIDS. Nakazuje jednak kontynuować dotychczasowe działania, to znaczy: o zagrożeniu HIV/AIDS: pamiętać,
nauczać, przypominać. Zacytowany przykład niefrasobliwości w postępowaniu
ofiar Simona M. jasno dowodzi konieczności podejmowania działań edukacyjnych. Również statystyka, która pokazuje, że liczba zakażonych HIV co roku
wzrasta. Krajowe Centrum ds. AIDS poinformowało, że w Polsce od 1985 roku
do końca lutego 2007r. odnotowano 10 696 zakażeń HIV. W 2006 roku wykryto
19,4 zakażeń na milion mieszkańców Około 20% tych chorych to kobiety.
Liczba osób z problemami HIV/AID oscyluje w granicach 20-30 tysięcy osób45.
Najwyższe wskaźniki zakażeń HIV odnotowano w województwach: dolnośląskim, warmińsko-mazurskim, pomorskim, łódzkim i zachodnio- pomorskim46.
Problem HIV/AIDS znany jest na całym świecie. Światowa Organizacja Zdrowia
stwierdza, że na świecie żyje około 40 milionów osób zarażonych HIV lub
chorych na AIDS. Brak jednak rzetelnej w tym zakresie statystyki. W wielu
krajach – ze względów finansowych czy w wyniku niestabilnej sytuacji politycznej
A. Cybula, I. Głowaczowska, G. Konieczny, D, Latarska, A. Marzec-Bogusławska Najważniejsze pytania o HIV i AIDS, Wyd. Poznańskie, Poznań 2007, s. 13
46
Tamże, s..14
45
78
Problemy Narkomanii nr 2/2008
- jej się nie prowadzi, albo ma ona charakter wyrywkowy (np. dotyczy osób,
które same zgłosiły się na badania; są krwiodawcami).
Możliwości zakażenia wirusem HIV sprzyja obecnie otwarcie granic w Europie. Szanse łatwiejszego poruszania się po niej i kontaktowania się (w szerokim rozumieniu tego słowa) z innymi (często nieznanymi osobami), w połączeniu z brakiem wiedzy na temat zagrożenia HIV/AIDS, może skutkować
wzrostem zachorowań. Szczególnie wśród osób młodych.
Reasumując, potrzeba czy wręcz obowiązek upowszechniania wiedzy
o HIV/AIDS nie podlega dyskusji. Nie chodzi wszakże o to, abyśmy tylko
nauczyli się żyć obok chorych, ale również, a raczej przede wszystkim, potrafili
sami uniknąć choroby.
Najważniejsze informacje o HIV/AIDS
Na początku warto poświęcić kilka słów na temat pojęć „HIV” i „AIDS”,
często ze sobą utożsamianych (wśród mało zorientowanych w tematyce
wielokrotnie słyszy się sformułowanie „on ma HIV-a, czyli jest chory na AIDS”).
HIV
HIV – to słowo zbudowane z pierwszych liter pełnej, sformułowanej
w języku angielskim nazwy wirusa, odpowiedzialnego za powstanie i rozwój
choroby zwanej AIDS. Human Immunodeficiency Virus - czyli ludzki wirus
upośledzenia odporności immunologicznej.
Wirus ten jest drobnoustrojem, który po dostaniu się do osocza krwi –
stanowiącego część układu odpornościowego organizmu – atakuje komórki krwi,
głównie limfocyty T4 oraz makrofagi, mające wielkie znaczenie w zwalczaniu
zakażeń. Po wniknięciu do wyżej wymienionych komórek, wirus HIV używa ich
materiału genetycznego do swojej reprodukcji, czyli niejako zmusza je do
wykonywania kopii samego siebie. W efekcie, zdrowa komórka, zamiast
kopiowania samej siebie według własnego kodu, staje się „fabryką produkującą
kopie”47 wirusa HIV i ulega zniszczeniu. Zaś wirusy HIV wnikają do następnych
komórek krwi. Proces mnożenia się (w opisany sposób) wirusów HIV prowadzi
do stopniowego – z powodu zmniejszania się liczby obronnych komórek krwi niszczenia układu odpornościowego organizmu i rozwinięcia się wszystkich
objawów choroby zwanej AIDS. Zanim to nastąpi, mija parę (5-10) lat. W ciągu
tego czasokresu osoba zarażona cieszy się na ogół dobrym samopoczuciem
psychofizycznym. Nieświadoma zarażenia może zakażać inne osoby. Dotychczas nie wynaleziono ani szczepionki, ani lekarstwa przeciw HIV.
AIDS
AIDS - Acquired Immuno Deficiency Syndrome czyli Zespół Nabytego
Upośledzenia Odporności. Inaczej mówiąc, jest to zespół objawów (praktycznie
końcowe stadium choroby) będących skutkiem zakażenia wirusem HIV.
Podstawowe objawy to: upośledzenie funkcjonowania układu odpornościowego
organizmu i w wyniku tego, występowanie trudnych (opornych) do leczenia infekcji
oraz nowotworów. W takich przypadkach banalna infekcja może zakończyć się
śmiercią. Jeżeli zatem mówimy, że ktoś zmarł na AIDS, oznacza to, że zmarł on w
wyniku zakażenia oportunistycznego, czyli zakażenia drobnoustrojami innej choroby
(np. gruźlicy) czy kilku jednocześnie, którym organizm pozbawiony odporności
M. T. Ford – 100 pytań i odpowiedzi wokół AIDS. Przewodnik dla młodzieży, wyd. Grupa
Image, Warszawa 1998, s. 22-24
47
79
Problemy Narkomanii nr 2/2008
(niewystarczająca liczba komórek obronnych krwi) dał swoistą szansę niekontrolowanego rozwoju. W chwili obecnej AIDS należy do chorób nieuleczalnych.
Jednakże postęp, jaki dokonał się w wyniku walki z zagrożeniem HIV/AIDS
spowodował, iż powstała cała gama nowych leków, których systematyczne stosowanie znacznie spowolnia przebieg choroby.
Najważniejsze prawdy o HIV/AIDS
Do chwili obecnej funkcjonuje wiele mitów dotyczących problemów
związanych HIV/AIDS. Przekazywane po sąsiedzku, z ust do ust, uspokajają
potencjalne ofiary wirusa HIV czy też pozwalają żyć w nieświadomości tym,
którzy zostali zakażeni HIV i są przekonani, że postawa absolutnej abstynencji
narkotykowej była wystarczającą ochroną przed chorobą HIV/AIDS. Niewiedza,
albo częściej błędna wiedza o HIV/AIDS, jest głównym czynnikiem zwiększającym poziom zagrożenia zakażeniem HIV. Warto zatem zweryfikować kilka
najbardziej rozpowszechnionych mitów (czy błędnych poglądów), których
eliminacja może okazać się skutecznym narzędziem ochrony przed chorobą.
Przekazana wiedza może również przyczynić się do podejmowania – szczególnie przez młodych ludzi - odpowiedzialnych decyzji życiowych, związanych
nie tylko z profilaktyką HIV/AIDS, ale także innych schorzeń przenoszonych podobnymi HIV – drogami.
Warte szerszego omówienia są trzy najbardziej popularne mity, nieprawdy
o HIV/AIDS.
◄ NIEPRAWDA – Zakażenie wirusem HIV i choroba zwana AIDS dotyczy tylko
osób zażywających narkotyki i homoseksualistów.
► PRAWDA - AIDS jest chorobą zagrażającą wszystkim osobom.
Do historii przeszły już poglądy, jakoby HIV czynił spustoszenie jedynie w
organizmach osób o odmiennej orientacji seksualnej czy nadużywających środki
odurzające i psychoaktywne. Każda osoba, bez względu na płeć, kolor skóry,
wyznanie, wykształcenie, miejsce zamieszkania itd., narażona jest na zakażenie
HIV. Oznacza to, że zagrożenie zakażeniem HIV nie jest bezwzględnie
uwarunkowane wyżej wymienionymi cechami. I nie one są przyczynami
zachorowalności na AIDS. Mówiąc ogólnie, źródłem zakażenia zdrowej osoby
wirusem HIV może być tylko kontakt z krwią czy innymi płynami osoby wcześniej
nim zakażonej. Zażywanie narkotyków czy podejmowanie ryzykownych
zachowań seksualnych – ze względu na zwiększoną z reguły liczbę kontaktów
interpersonalnych - wskazuje jedynie na okoliczności zwiększające szanse
zakażenia HIV.
Puentując, osobą zakażoną wirusem HIV i zagrażającą innym, może być
narkoman czy homoseksualista, ale także schludnie ubrany, nieużywający
narkotyków heteroseksualista rasy białej, z wykształceniem wyższym, religijny
i pochodzący z tzw. dobrego domu. Ta prawda powinna dotrzeć szczególnie do
młodych, generalnie nieświadomych zagrożenia zakażenia wirusem HIV,
a rozpoczynających aktywność seksualną kobiet. Wiele z nich, z różnych, a często niezwykle złożonych przyczyn, podejmuje ryzykowne kontakty seksualne,
czyli kontakty z mężczyznami o nieznanym im ich statusie serologicznym
(niewiedza, co do ewentualnego nosicielstwa u partnerów wirusa HIV). Zbigniew
80
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Izdebski i Agnieszka Walendzik48 wskazują następujące, najczęstsze powody
takich zachowań:
 decydowanie się na wszystko co proponuje mężczyzna – w wyniku
braku odwagi, doświadczenia życiowego, lęku przed odrzuceniem czy
samotnością;
 brak asertywnych umiejętności w kontaktach seksualnych;
 nieświadomość swoich zachowań pod wpływem alkoholu czy środków
odurzających;
 nieświadomość ryzykownych zachowań swoich partnerów (niewiedza
czy brak zainteresowania ich dotychczasowymi doświadczeniami w sferze seksualnej);
 poszukiwanie nowych wrażeń seksualnych (często pod wpływem
pornografii czy seksu z ogłoszenia);
 praca w seks-biznesie;
 podejmowanie kontaktów seksualnych za granicą, w tym niemożność
wyartykułowania swoich potrzeb z powodu bariery językowej lub
kulturowej.
◄ NIEPRAWDA – zakażenie wirusem HIV odbywa się w tylko trakcie dożylnej
iniekcji narkotyków, dokonywanej przez zdegradowanych narkomanów
► PRAWDA - istnieje pięć dróg zakażenia wirusem HIV, które nie muszą mieć
związku z zażywaniem narkotyków przez osobę zarażającą i zarażoną.
Stwierdzono, że u człowieka zakażonego wirus HIV znajduje się najczęściej
w następujących płynach tkankowych: krew, nasienie (sperma), wydzielina z pochwy, mleko kobiece. Wskazuje to niejako na najczęstsze drogi zakażenia osoby
zdrowej przez nosiciela wirusa HIV. Według Waldemara Haloty i Małgorzaty
Pawłowskiej49 wyróżnia się „następujące drogi szerzenia się zakażeń HIV:
 seksualną (homo- i heteroseksualna),
 krwiopochodną,
 wertykalną (wewnątrzmaciczną, okołoporodową, w następstwie karmienia piersią),
 poprzez transplantacje,
 poprzez sztuczne zapłodnienie.

Sytuacje, w których najczęściej dochodzi do zakażenia to:
stosunek seksualny, (analny, oralny lub dopochwowy) z osobą zakażoną wirusem HIV, bez zastosowania prezerwatywy. Miejscem wtargnięcia wirusa mogą być nawet małe ranki czy owrzodzenia na ściankach
pochwy czy penisa, lub w ich okolicy, o czym partnerzy nie wiedzą, lub
których nie odczuwają. Ocenia się, że 85% kobiet w grupie wiekowej
Z. Izdebski A. Walendziak - Życie seksualne a zakażenia HIV – artykuł w publikacji pod
redakcją Tomasza Niemca - Kliniczne i psychospołeczne aspekty zakażenia HIV u kobiet, wyd.
Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2001. s. 162-163
49
Praca zbiorowa pod redakcją W. Haloty i J. Juszczyka – HIV/AID podręcznik dla lekarzy
i studentów, wyd. Termedia, Poznań 2006, s. 10
48
81
Problemy Narkomanii nr 2/2008



13-19 lat uległo zakażeniu wirusem właśnie w ten sposób 50. Należy
zapamiętać również, że środki antykoncepcyjne (pigułki, kapturki czy
gąbki) nie chronią przed wirusem HIV;
używanie wszelkich narzędzi i sprzętu wielorazowego użytku,
zakażonego świeżą krwią osoby z HIV. Dotyczy to głównie osób
przyjmujących środki odurzające drogą dożylną lub poddanych pozornie
nieszkodliwym zabiegom, takim jak tatuaż, wycinanie skórek przy
paznokciach, nakłuwanie uszu czy innych części ciała w placówkach
nieprzestrzegających rygorów higieny pracy. Wspólne igły i strzykawki
to nadal dość popularna przyczyna zakażeń HIV, mimo iż w ramach
redukcji szkód, narkomani mają możliwość otrzymywania sprzętu
jednorazowego użytku. Do grupy tej należy również zaliczyć wspólne
używanie zabawek erotycznych, na których pozostają ślady płynów
(krew, sperma)51;
Przedostanie się zakażonej krwi do naszego krwioobiegu drogą
transfuzji (na ogół przy operacjach) dokonywanej obecnie w placówkach
opieki zdrowotnej realnie jest mało możliwe (jest rzędu przypadku
losowego, szacuje się, że prawdopodobieństwo zakażenia HIV wynosi
1:000 00052). W Polsce - od kilku lat - krew przeznaczoną do transfuzji
bada się pod kątem obecności wirusa HIV; coraz bardziej wysublimowane są również metody produkcji preparatów krwiopodobnych.
W krajach, w których system opieki zdrowotnej „kuleje” lub nie istnieje
czy też mających trudności ekonomiczne - na ogół nie dokonuje się tych
badań;
przeniesienie wirusa HIV z zarażonej matki na dziecko tj. w czasie
ciąży, porodu czy karmienia dziecka piersią – na ogół dotyczy krajów
rozwijających się, które ze względów finansowych nie są w stanie
zagwarantować podstawowych standardów obowiązujących w systemie
opieki zdrowotnej. Taka sytuacja panuje w krajach afrykańskich
(Botswana, Lesoto – to kraje, w których 30% populacji to zakażeni HIV,
a średnia życia mieszkańca wynosi 40 lat53) są szczególnie dotknięte , a
stan ten pogłębia rozpowszechniona wczesna inicjacja seksualna czy
wiara, że najlepszą metodą pozbycia się wirusa HIV jest kontakt
seksualny z dziewicą czy młodą osobą (uzasadnienie zachowania
wspomnianego wyżej Simona Molla). W Polsce „dzięki postępowi, jaki
dokonał się w medycynie i zastosowaniu profilaktyki w czasie ciąży,
M. T. Ford – 100 pytań i odpowiedzi wokół AIDS. Przewodnik dla młodzieży, wyd. Grupa
Image, Warszawa 1998, s. 85
51
Z. Izdebski A. Walendziak - Życie seksualne a zakażenia HIV – artykuł w publikacji pod
redakcją Tomasza Niemca - Kliniczne i psychospołeczne aspekty zakażenia HIV u kobiet, wyd.
Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2001. s. 170
52
Praca zbiorowa pod redakcją W. Haloty i J. Juszczyka – HIV/AID podręcznik dla lekarzy
i studentów, wyd. Termedia, Poznań 2006, s.11
53
Praca zbiorowa pod redakcją A. Gładysza – Zakażenia HIV/AIDS poradnik dla lekarzy
praktyków, wyd. Continuo, Wrocław 2007 r., s. 11
50
82
Problemy Narkomanii nr 2/2008


ryzyko przeniesienia infekcji na dziecko zmniejszyło się do poziomu
poniżej 2%”54;
sztuczne zapłodnienie – które praktycznie nie powinno spowodować
zakażenia HIV, gdyż dawca spermy badany jest w określonych
odstępach czasu po pobraniu nasienia. Nie wyklucza to jednak
losowego przypadku zakażenia HIV;
transplantacja również teoretycznie nie powinna budzić obaw co do
możliwości zakażenia wirusem HIV. Jednak zagrożenia nie można
wykluczyć, szczególnie w przypadku transplantacji narządu czy tkanki
uzyskanej od osoby zmarłej.
Zwrócono uwagę na fakt, iż kobiety w kontaktach heteroseksualnych są
bardziej narażone na zakażenie, szczególnie z powodu możliwości gromadzenia
w pochwie większej objętości zakaźnego materiału (jakim może być sperma
z wirusem HIV).
Statystyka ostatnich kilku lat (od 2001 r.), dotycząca zakażeń wirusem HIV
wskazuje także na ponowny, niewielki wzrost zakażeń wśród homo- i bisek
sualnych mężczyzn, szczególnie na terenie Europy Zachodniej. Zdaniem
Andrzeja. Gładysza i Patryka Smolińskiego „ma to związek z niestosowaniem
odpowiednich zabezpieczeń podczas kontaktów homoseksualnych mimo
utrzymywania się wysokiej świadomości w tym zakresie”55.
Reasumując, każda ze wskazanych wyżej możliwości zakażenia wirusem
HIV nie musi mieć związku z faktem używania czy nadużywania środków
odurzających. Należy jednak pamiętać, że sięganie po nie - w 2 pierwszych
omówionych drogach - zwiększa szanse infekcji HIV.
Jedynym sposobem stwierdzenia lub wykluczenia zakażenia wirusem HIV
jest wykonanie testu.
◄ NIEPRAWDA - osoby z HIV powinny być odizolowane od reszty społeczeństwa, gdyż ich obecność w codziennych kontaktach ze zdrowymi grozi
natychmiastowym zakażeniem wirusem HIV.
► PRAWDA - codzienne kontakty o charakterze zawodowym czy towarzyskim
z osobami z wirusem HIV nie stanowią zagrożenia dla osób zdrowych.
Sytuacji, w których nie można zarazić się wirusem HIV, jest bardzo dużo.
Dotychczas nie zarejestrowano przypadków zakażenia wirusem HIV w takich
okolicznościach czy sytuacjach, jak :
 korzystanie przez zdrowych i zakażonych wirusem HIV ze wspólnych
naczyń, sztućców, urządzeń łazienkowych (wanna , umywalka, sedes);
 dotyk, przytulanie się, pieszczenie całego ciała bez kontaktu z płynami
ustrojowymi możliwość zakażenia wirusem HIV przy kontakcie przez
skórę wynosi - 0,32%, przez śluzówki wynosi tylko - 0,09%;
 kontakt ze śliną czy potem osoby z HIV rozsiewanymi przez kaszel czy
plucie albo dotyk w codziennym, nieseksualnym kontakcie;
M. Olczyk, Analiza informacji prasowych dotyczących HIV/AIDS, które ukazały się w miesiącach styczeń-kwiecień 2007 r. ”Kontra„ Biuletyn Informacyjny Krajowego Centrum ds. AIDS,
Nr 2(32) 2007 r. s. 7
55
Praca zbiorowa pod redakcją A. Gładysza – Zakażenia HIV/AIDS poradnik dla lekarzy
praktyków, wyd. Continuo, Wrocław 2007 r., s. 13
54
83
Problemy Narkomanii nr 2/2008

pocałunek tzw. suchy, czyli przyciskanie suchych warg do siebie (chyba,
że znajduje się w ślinie świeża krew, albo partnerzy, z których jeden
może mieć HIV, całują się w sposób powodujący wymianę bardzo
dużych ilości – kilka litrów – śliny);
 przebywanie w towarzystwie osób zakażonych, wspólne mieszkanie,
jedzenie, a nawet picie z tej samej szklanki. U osób zakażonych,
obecność wirusa HIV wykryto również we łzach, moczu, a także i stolcu.
Jednakże prawdopodobieństwo zarażenia się tą drogą jest nikłe z powodu małych ilości wirusa HIV w tych substancjach;
 prawidłowe stosowanie prezerwatywy w kontaktach seksualnych.
Dotychczasowe stwierdzenia, iż najbardziej bezpieczne są prezerwatywy
z gumy lateksowej pokrytej środkiem plemnikobójczym pod nazwą nonoxynol 9,
okazały się błędne. Stosowanie nonoksynolu powodowało podrażnienia i uczulenia narządów płciowych w kontaktach seksualnych i tym samym zwiększało
ryzyko infekcji HIV56; ukąszenia owadów (np. komary, pająki) czy kontakt ze
zwierzętami Wirus HIV, na co wyraźnie wskazuje jego nazwa, przenosi się tylko
na człowieka.
Konkluzje
Omówione w artykule zagadnienia dotyczące HIV/AIDS miały na celu
zwrócenie uwagi na kilka następujących faktów:
1. Zakażenie wirusem HIV/AIDS jest stałym, realnym zagrożeniem dla każdego
człowieka, w takim samym stopniu, jak większość chorób dotykających ludzi;
2. Zwiększone ryzyko zakażenia wirusem HIV/AIDS wiąże się przede
wszystkim z podejmowaniem ryzykownych zachowań w sferze życia
seksualnego oraz z używaniem i nadużywaniem środków odurzających;
3. Świadomi i nieświadomi zakażenia wirusem HIV żyją wśród nas, warto zatem
przed podjęciem kontaktu seksualnego z nowym partnerem /partnerką zrobić
badanie na obecność przeciwciał HIV. Są one bezpłatne.
4. Posiadanie stałego, wiernego i zdrowego partnera minimalizuje czy daje
gwarancje niezakażenia się wirusem HIV.
5. Wiedza o HIV/AIDS jest użyteczna pod warunkiem jej wykorzystania w życiu
codziennym. Osoby mające stały, codzienny kontakt z osobami zakażonymi
wirusem HIV/AIDS (chodzi tu głównie o pracowników opieki zdrowotnej)
posiadają pełną wiedzę na temat ewentualnych zagrożeń zdrowotnych
związanych z nieprzestrzeganiem podstawowych zasad i norm postępowania
z tymi chorymi. Przeciętny człowiek, nawet jeżeli z problematyką HIV/AIDS
się zetknął i w związku z tym stara się zachować ostrożność w swoim
postępowaniu, często „zapomina się” w sytuacjach nieoczekiwanych,
nagłych, takich jak np. konieczność udzielenia pomocy w nagłych wypadkach, w których kontakt z krwią poszkodowanego staje się niejako
mimowolny. W takich przypadkach - niezależnie od wiedzy na temat zdrowia
poszkodowanego, ale z czysto profilaktycznych powodów – należy natych-
Z. Izdebski A. Walendziak - Życie seksualne a zakażenia HIV – artykuł w publikacji pod
redakcją Tomasza Niemca - Kliniczne i psychospołeczne aspekty zakażenia HIV u kobiet, wyd.
Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2001. s. 173
56 56
84
Problemy Narkomanii nr 2/2008
miast po udzieleniu pomocy skorzystać z najprostszych środków ostrożności, takich jak:
a) przemywania krwi na skórze, w miejscach zranień, otarć, przekłuć wodą
z mydłem lub płynem na bazie 60-90% alkoholu;
b) płukanie wodą lub roztworem 0,9% NaCL - w razie możliwości skażenia
krwią poszkodowanego jamy ustnej czy oczu.
6. Zakażeni wirusem HIV nie są obywatelami „drugiej kategorii”, tak jak nimi nie
są osoby chore na inne choroby. Codzienny, towarzysko-zawodowy kontakt
z nimi nie jest groźny dla nas. Groźne jest jedynie nieprzestrzeganie przez
nas samych reguł bezpiecznego zachowania, szczególnie w sferze seksualnej.
Literatura:
1. M. Brodman, J. Hacker, R. Kranz – Mity o bezpiecznym seksie a AIDS, wyd. Elma Books,
Warszawa 1999.
1. M. T. Ford – 100 pytań i odpowiedzi wokół AIDS. Przewodnik dla młodzieży, wyd. Grupa
Image, Warszawa 1998 r.
2. A. Cybula, I. Głowaczowska, G. Konieczny, D. Latarska, A. Marzec - Bogusławska Najważniejsze pytania o HIV i AIDS, Wyd. Poznańskie, Poznań 2007 r.
3. Co musisz wiedzieć o HIV i AIDS , wyd. Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2003 r.
4. M. Olczyk - Analiza informacji prasowych dotyczących HIV/AIDS, które ukazały się
w miesiącach styczeń-kwiecień 2007 r. ,Kontra Biuletyn Informacyjny Krajowego
Centrum ds. AIDS, Nr 2(32) 2007 r.
5. M. Zygadło - Redukcja szkód – pomoc czy bezradność w „Kontra” Biuletyn Informacyjny
Krajowego Centrum ds. AIDS, Nr 2(32) 2007 r.
6. Praca zbiorowa pod redakcją A. Gładysza – Zakażenia HIV/AIDS poradnik dla lekarzy
praktyków, wyd. Continuo, Wrocław 2007 r.
7. Praca zbiorowa pod redakcją W. Haloty i J. Juszczyka – HIV/AIDS podręcznik dla lekarzy
i studentów, wyd. Termedia, Poznań 2006 r.
8. Z. Izdebski A. Walendziak - Życie seksualne a zakażenia HIV – artykuł w publikacji pod
redakcją Tomasza Niemca - Kliniczne i psychospołeczne aspekty zakażenia HIV
u kobiet, wyd. Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa 2001 r.
85
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Sławomir Zagórski
rozmawia z prof. Jolantą B. Zawilską
PIGUŁKI GWAŁTU I ROZBOJU
Obudziła się u siebie w domu po 12 godzinach i zorientowała, że doszło do aktu
seksualnego. Zgłosiła się do szpitala.
Potwierdzono, że był gwałt.
- Kto i po co wymyślił tabletkę gwałtu?
- Nazwa „tabletka gwałtu” jest niepełna, wolę mówić o tabletce gwałtu i rozboju.
Poza tym w grę wchodzą tutaj nie jeden, lecz dwa specyfiki – flunitrazepam i kwas gammahydroksymasłowy, w skrócie GHB. Po co je wymyślono? Naturalnie nie po to, by za ich
pomocą kogoś gwałcić czy okradać. GHB stosowany jest dziś w leczeniu nagłych napadów
senności zwanych narkolepsją, zaś flunitrazepamem leczy się bezsenność, czasem używa
się go też do znieczulenia ogólnego przed operacją.
- Ale ludzie wpadli na inne zastosowanie tych specyfików.
- Niestety ludzka pomysłowość w tym względzie jest ogromna. Amerykanie
dawno się zorientowali, że GHB pomaga w zrzucaniu wagi, a ponadto – co
zainteresowało głównie mężczyzn – poprawia muskulaturę. W latach 80. i 90. można
było go kupić w sklepach ze zdrową żywnością, a po jego zażyciu zapada się w piękny fizjologiczny sen, podczas którego rosły mięśnie. Kulturyści byli zachwyceni.
Prawdziwą karierę GHB zrobił jednak jako lek dyskotekowy. Chętnie łączono go
z alkoholem, marihuaną, ekstazy lub amfetaminą. Najniebezpieczniejsze jest połączenie
z alkoholem, bo ten bardzo nasila działanie GHB.
W małych dawkach GHB powoduje wyluzowanie, zmniejszenie lęku. Czujemy
się jak po jednym, dwóch drinkach, ale bez nieprzyjemnych efektów alkoholu.
Przestajemy być nieśmiali, lepiej odbieramy muzykę. Jednym słowem, przeistaczamy
się w lwa/lwicę salonową.
Jeśli jednak zażyjemy nieco większą dawkę leku, albo połączymy tę małą
z drinkiem, zaczynają się poważne kłopoty. Mamy kłopoty z poruszaniem się, kręci
się nam w głowie, mowa staje się bełkotliwa, wreszcie zasypiamy na kilka godzin,
a po przebudzeniu nie pamiętamy w ogóle, co się działo, bo GHB wymazuje tzw.
pamięć wsteczną.
- A jak działa flunitrazepam?
- Podobnie. To bardzo silny lek nasenny i uspokajający, blisko dziesięć razy
silniejszy niż relanium. O ile GHB ma postać słonawego płynu (typowy roztwór
dyskotekowy zawiera 20 procent leku), o tyle flunitrazepam to tabletki. Można je
połknąć, zgnieść, palić na folii i wdychać. Lek świetnie rozpuszcza się w wodzie, nie
ma smaku ani zapachu, dlatego łatwo go bez wiedzy innych osób dodać do wody czy
drinka. Chociaż ostatnio firma produkująca lek, wiedząc o zastosowaniu
flunitrazepamu do celów przestępczych, dodała do tabletek substancje, które
powodują, że w czasie rozpuszczania płyn mętnieje i zabarwia się na niebiesko.
Flunitrazepam wywołuje oszołomienie, dezorientację, silną bezsenność i wspomnianą niepamięć wsteczną.
- Jak często zdarzają się przypadki gwałtu po uśpieniu ofiary za pomocą leków?
- Trudno powiedzieć. Ale nie były one rzadkie, skoro w 1996 roku amerykański
Kongres uchwalił tzw. Drug Induced Rape Prevention Act (ustawę, która miała
zapobiec gwałtom dokonywanym na skutek zażycia leków). Flunitrazepam znalazł
się wówczas w Stanach na indeksie, natomiast użycie GHB poddano szczegółowej
86
Problemy Narkomanii nr 2/2008
kontroli. Za import i rozprowadzanie flunitrazepamu grozi w USA kara do 20 lat
więzienia, a za jego posiadfanie – 3 lata.
To nie zlikwidowało problemu, bo lek przemyca się dziś głównie z Meksyku. Stąd
jedna z jego potocznych nazw – „meksykańskie walium”.
- A jak jest z dostępnością w Europie?
- Niestety, nie ma z tym problemu, bo prawo nie zakazuje obrotu tymi lekami.
W Wielkiej Brytanii dostępny jest nawet specjalny test (z dostawą do domu kosztuje 5
funtów), za pomocą którego można stwierdzić obecność flunitrazepamu w napojach.
Na stronach licznych amerykańskich uniwersytetów można przeczytać wiele ostrzeżeń
na temat tabletek gwałtu, u nas pod tym względem jest prawdziwa czarna dziura.
- Chyba nie tak łatwo uśpić kogoś na dyskotece, a potem wywlec i zgwałcić?
Nie ma pan racji. Ofiara nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa, nie ucieka
przed prześladowcą, nie krzyczy, nie broni się. Lek czyni ją bezwolną, poddaje się
nawet działaniom napastnika. Ponadto gdy gwałciciel prowadzi lub niesie dziewczynę
do miejsca, w którym planuje dokonać gwałtu, często postrzegany jest przez innych
jako niosący pomoc „upitej” osobie.
Na dodatek ofiary gwałtu na ogół nie potrafią opisać tego, co się stało, jak i gdzie
doszło do gwałtu, jak wygląda sprawca. Wymazanie pamięci wstecznej oznacza
bowiem, że nie pamiętamy tego, co działo się po zażyciu leku, ale też tego, co było
jakiś czas przed.
- Może to lepiej, bo skoro ofiara niczego nie pamięta, to doznaje mniejszego urazu psychicznego?
- Nie powiedziałabym. Ofiary „klasycznego” gwałtu bardzo często cierpią z powodu
nawracających wspomnień, przeżywają napad jeszcze raz, szczególnie w formie nocnych
koszmarów. Tymczasem ofiary gwałtów z wykorzystaniem leków prześladuje upiór „dziury
pamięciowej”. Przeżywają bezsilność i poczucie upokorzenia z powodu niewiedzy o tym, co
z nim i zrobiono. Czują się tak upokorzone, że wolą nie iść na policję i dlatego gwałty tego
typu zgłaszane są bardzo rzadko.
Jeżeli po małym piwie lub po małym drinku nasza reakcja jest niewspółmiernie
silna w stosunku do spożytej dawki alkoholu, natychmiast szukaj pomocy przyjaciół,
wyjdźmy z imprezy, ale w towarzystwie dobrze znanych nam osób.
- Ale jeśli już kobieta się zgłosi, łatwo wykryć, że gwałt nastąpił na skutek
zażycia leku?
- Znów muszę odpowiedzieć nie. Oba leki bardzo szybko ulegają przemianom
w organizmie. Flunitrazepam wykrywa się we krwi do 24 godzin po podaniu, a GHB
zaledwie do 8 godzin! W moczu ślady GHB daje się odnaleźć jeszcze cztery godziny
później, ale potem – szukaj wiatru w polu.
O ile rozpuszczalną tabletkę dość łatwo komuś wrzucić do kieliszka, o tyle z płynem GHB już nie jest tak prosto.
A od czego są małe pojemniczki na krople do oczu czy nosa? Albo hotelowe
jednorazówki na szampon czy żel do kąpieli?
- Miejscem szczególnie niebezpiecznym, gdzie można się zetknąć z tabletkami gwałtu, są pani zdaniem dyskoteki?
Nie tylko. Ale w farmakologii często używamy nazwy „leki dyskotekowe”. Po
angielsku brzmi to „club-drugs”, „party-drugs” lub „rave-drugs”. Należą do nich
wspomniane tabletki gwałtu i silne dopalacze, takie jak np. ekstazy, dzięki którym
można się bawić przez wiele godzin non-stop.
O tym, że nie tylko dyskoteki są groźne, świadczy np. historia z Japonii.
Przedstawicielka jakiejś firmy umówiła się z klientem na spotkanie, zaprosił ją do
kawiarni. A że było to w porze lunchu, coś tam zjadła wypiła tylko wodę mineralną.
Zostawiła niedopitą szklankę poszła do toalety, wróciła, jeszcze trochę wypiła i film jej
się urwał. Co działo się przez kilka godzin potem – nie pamięta. Obudziła się u siebie
87
Problemy Narkomanii nr 2/2008
w domu po 12 godzinach i zorientowała się, że doszło do aktu seksualnego. Zgłosiła
się do szpitala, gdzie potwierdzono, że był gwałt.
- Ofiarą napaści może być też chłopak.
Naturalnie. Po jednym z wykładów moja słuchaczka opowiedziała, jak była
z chłopakiem na dyskotece i on się gorzej poczuł. Poszedł do toalety i zniknął.
Obudził się po czterech godzinach w tej toalecie bez portfela, bez komórki.
Mężczyźni raczej stają się ofiarami kradzieży. Na przykład ze statystyk
angielskich wynika, że są znacznie częściej okradani niż kobiety. Trzy lata temu
brytyjska prasa opisała przypadek 37-letniej Seliny Hakki, która wyspecjalizowała się
w okradaniu mężczyzn za pomocą flunitrazepamu, a pewien Holender częstował
turystów ciasteczkami z dodatkiem flunitrazepamu, a jak przysnęli, obrabiał ich
portfele. „Ciasteczkowy potwór” wpadł i dostał dwa i pół roku.
Albo proszę sobie wyobrazić taką – zmyśloną, ale prawdopodobną – sytuację.
Jedzie pan pociągiem. Jest ciepło, więc ma pan wodę mineralną. W przedziale siedzi
dwóch sympatycznych dżentelmenów i jakaś fajna pani. Idzie pan do toalety,
a napoczęta woda zostaje na stoliku. Wraca pan i dopija tę wodę... i budzi się
w Krakowie bez portfela.
Portfel jest, tyle, że pusty! No więc wraca pan, pije i zaczynają się robić panu
bardzo szkliste oczy. I wtedy któryś z dżentelmenów pyta: „Czy może pan nam dać
swój portfel?”. A pan na to: „Naturalnie. Z przyjemnością”. On wyjmuje kartę
kredytową i mówi: „Może pan nam podać PIN do karty?”. „Ależ proszę”.
I tak z własnej woli bez śladu agresji ze strony tych dżentelmenów, wydaje pan
karty, kod, po czym pan zasypia i nic nie pamięta.
Pełna kooperacja.
Tak. Nie jest pan w stanie niczego powiedzieć policji poza tym, że zgubił pan
karty kredytowe.
- Nastraszyła mnie pani. Jak się bronić przed tabletkami rozboju i gwałtu?
Wiem, że brzmi to jak rada cioci Kloci, ale pilnujemy kilku zasad.
Po pierwsze, nie chodzimy na imprezy sami. Jeśli idziemy to grupą, i najlepiej,
żeby wśród nas był ktoś, kto nie pije i zwracał uwagę na to, co się dzieje. Po drugie,
uważamy na wszystkie napoje. Sztywna zasada – nie dopijamy pozostawionego bez
opieki drinka, piwa, wody, tylko zamawiamy nowe. Nie dzielimy się drinkami, nie
pijemy wspólnie np. z misy pełnej ponczu.
Jeśli to możliwe, pijemy tylko z butelki otwieranej własnoręcznie lub w naszej
obecności. Na przykład na dużej imprezie unikamy kuflowego piwa, a wybieramy to z
butelki. Uważamy na kelnerów i barmanów, bo to oni mają łatwy dostęp do tego, co
będziemy pili.
Nie pijemy niczego, co ma podejrzany smak, zapach czy kolor. Jak
wspomniałam GHB ma lekko słonawy smak i dlatego jeśli ktoś doleje go nam do
wody, łatwo wyczuć zmianę smaku, dużo trudniej, jeżeli będzie to np. owocowy miks.
Jeśli zauważymy u kogoś mały pojemnik, np. na krople do oczu czy hotelowy żel
do kąpieli, warto zachować czujność. W takich pojemnikach często przenoszony jest
GHB. Jeżeli widzimy, że ktoś coś wlewa lub wrzuca do napoju lub drinka, nie bójmy
się reagować. Następnym razem to może być nasza szklanka.
I wreszcie – jeśli poczujemy się dziwnie, jeżeli po małym piwie lub małym drinku
czujemy pełen odlot (czyli nasza reakcja jest niewspółmiernie silna w stosunku do
spożytej dawki alkoholu), natychmiast szukamy pomocy partnera/przyjaciół, wyjdźmy
z imprezy, ale w towarzystwie znanych nam osób, nawet wówczas, gdy ci nowo
poznani sprawiają wrażenie życzliwych i przyjaznych.
Tylko tyle i aż tyle. Stosując się do tych prostych zaleceń, można się dalej
świetnie bawić, a uniknąć dramatu, który może nas naznaczyć na całe życie.
88
Problemy Narkomanii nr 2/2008
Zygmunt Madeja
Bragdon Allen D., Gamon David.
KIEDY MÓZG PRACUJE INACZEJ
Przekład L. Okupniak. Gdańsk 2004, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, ss.118.
(Recenzja)
Teoria o sercu jako źródle i siedzibie ludzkiej duszy została obalona dopiero
w trzecim stuleciu przed n. Chr., a stało się to w Aleksandrii za sprawą dwóch
pionierów fizjologicznych badań funkcji ciała – Herofilosa i Erazistratosa. Przeprowadzili oni eksperymenty na tysiącach zwierząt, a także na skazanych na śmierć
przestępcach lub politycznych czy też osobistych przeciwnikach panujących królów,
gubernatorów albo wielkorządców. Czy korzystali z wiedzy Hipokratesa, który
w traktacie O świętej chorobie napisał: Ludzie winni wiedzieć, że nie z czego
innego, tylko z mózgu pochodzą radości, rozkosze, zabawy i smutki, zmartwienia,
przygnębienia i biadania”? A może to „Ojciec medycyny” czerpał ze źródeł „neurologii” Egipcjan? Z pewnością jednak to Herofilos i Erazistratos wywiedli z prawa do
zdobywania wiedzy osobliwe prawo do dręczenia i zabijania w imię nauki. To oni też
– jako pierwsi – odróżnili naczynia krwionośne od dróg nerwowych i wykazali, że
istnieją nerwy wywołujące ruch mięśni, a także inne, przekazujące dalej ból oraz
pozostałe odczucia. Dowiedli także, że owe drogi nerwowe wychodzą z rdzenia
kręgowego i mózgu, jak również wskazali na jego centralne znaczenie dla siły,
zdrowia i samopoczucia.. Jak mniemano – po raz pierwszy również dotknęli
delikatnych, kruchych zwojów znajdujących się wewnątrz czaszki i zorientowali się,
że pod twardymi i miękkimi oponami mózgowymi oraz przypominającą korę drzew
pokrywą istnieją półkule mózgowe (cerebra), wypełniające większą część jamy
czaszki, i móżdżek (cerebellum), ukrywający się pod tylną częścią półkul mózgowych
i przykryty własną korą. Okazało się jednak, że określenia „mózg” użył w zapisie
hieroglificznym nieznany Egipcjanin, który w epoce starego imperium faraonów
(ok. 3 tysiące lat przed n. Chr.) na ponad czterometrowym zwoju papirusu zapisał
historie dwudziestu siedmiu chorych na choroby mózgowia, jak również uszkodzeń
ich mózgów i czaszek. Pod numerem 8 odszyfrowano opis historii choroby pacjenta,
który „ma rozległą ranę czaszki i wlecze za sobą nogi podczas chodzenia” wraz
z diagnozą: „to choroba, która ma swą siedzibę w czaszce”. Zaś pod numerem 22
egipski lekarz zapisał na papirusie: „jeśli badać będziesz chorego z wgniecioną
skronią, to nie odpowie ci on nic sensownego, gdyż nie panuje już nad swym
językiem. To choroba w jego głowie – choroba, której nie można uleczyć”.
Przytoczone fakty nakazują krytycyzm podczas studiów historii medycyny i dystans
wobec informacji na temat rzekomo nowożytnych odkryć o budowie i funkcjonowaniu
mózgu.
Wbrew wszelkim naszym wyobrażeniom na temat różnic indywidualnych między
ludźmi, największą różnorodność zawierają nasze mózgi. Dotyczy ona dwóch
rodzajów różnic: interosobniczych oraz intraosobniczych, którymi interesują się nauki
o człowieku, dociekając rozmaitych aspektów jego rozwoju, funkcjonowania, pracy,
wydolności, aktywności w stanach świadomości, pełnej uwagi, a także w stanach
snu, hipnozy. Mózg jest z pewnością naszym najbardziej fascynującym narządem,
89
Problemy Narkomanii nr 2/2008
od którego zależy jakość oraz intensywność naszych doznań zmysłowych (zapachu, smaku, wzroku, słuchu, dotyku), poczucie ruchu i równowagi, rozwój i dojrzałość naszych emocji, relacji i związków z innymi ludźmi, wzrost w ilości
zapamiętanych faktów, przeżyć, sprawność w posługiwaniu się językiem. Najbardziej fascynujące i ciągle zagadkowe są możliwości ludzkiego mózgu w funkcjach
integracyjnych, które przejawiają się w takich złożonych funkcjach, jak: inteligencja,
zdolności, sprawności, umiejętności, talenty i geniusz. Rozwój techniki komputerowej
ukazuje rzeczywiste i nienazwane wcześniej możliwości przetwarzania informacji
przez mózg (np.: nielokalność, kohomologia, modelowanie, odwzorowanie, emergencja, synestezja, synergia itd.) oraz do działań na niemal niewyobrażalnych
poziomach. Największe z tajemnic naszego mózgu dotyczą odpowiedzi na pytania:
w jaki sposób chemiczna fabryka wytwarza naszą świadomość? oraz w jaki sposób
mózg przekształca informacje w emocje ? Drugi z problemów, zdaniem matematyka
– Kurta Gödla i fizyka – Rogera Penrose’a, ukazuje zasadnicze, niemal przepastne
różnice między ludzkim mózgiem a komputerem.
Nawet najprostsze zachowanie wymaga szybkiego, skoordynowanego działania
wielu obszarów mózgu. Procesy, dzięki którym jakiś bodziec czuciowy wywołuje
równoległą aktywację struktur wzrokowych, asocjacyjnych, ruchowych i emocjonalnych mózgu, współtworzą komplementarnie i synergistycznie akty uwagi, percepcji, pamięci, woli (decyzji). Strumień informacji zawarty w bodźcach, które
stymulują powierzchnie recepcyjne układów sensorycznych powoduje zmiany
aktywności niemal we wszystkich układach naszego mózgu 1. Przyjmuje się, że ilość
informacji przetwarzanej we wszystkich receptorach zmysłowych człowieka jest
rzędu 109 bitów/s, z czego tylko około 100 bitów/s dociera do naszej świadomości.
Pozostała, ogromna część tej informacji użyta jest przez układ nerwowy do realizacji
zadań w automatycznych łukach odruchowych oraz eliminowana przez mechanizmy
hamujące. Ta właściwość działania sieci nerwowej implikuje tezę, że nigdy nie
możemy oglądać obiektywnego świata, nieprzefiltrowanego przez własny mózg.
Sposób, w jaki dokonuje się w naszym mózgu scalanie informacji odbieranych „ze
świata” w sieci nerwowej, jest podstawowym zagadnieniem neurobiologii. Powinniśmy sobie zdawać sprawę, że każde wiarygodne, dające się zweryfikować
ustalenie neurobiologów, ma szczególne znaczenie dla wyrażania i rozstrzygania
zasadniczych problemów teorii poznania. Jest najważniejszym źródłem inspiracji do
formowania trafnych twierdzeń w psychopatologii, na podstawie których określa się
m.in. odpowiedzialność za naruszenie norm prawnych, kompetencje osobowościowo-charakterologiczne do coraz większej liczby zawodów 2.
Do klasycznych metod badania budowy i czynności mózgu należą metody:
neuroanatomiczne, neurofizjologiczne, neurochemiczne i neurofarmakologiczne3.
Uzupełniły je techniki obrazowania mózgu: ultrasonografia przezczaszkowa, nowe
techniki radioskopowe, tomografia komputerowa, czynnościowy i jądrowy rezonans
magnetyczny, pozytronowa tomografia emisyjna, tomografia emisyjna pojedynczego
fotonu, które umożliwiają niezwykle precyzyjne określanie mikrouszkodzeń
zakłócających czynność naszego mózgu. Dzięki tym najnowszym technikom badania mózgu rozwija się intensywnie neuropsychologia, dzięki której możliwa jest
integracja uzyskiwanych danych naukowo-badawczych i diagnostyczno-terapeutycznych 4.
Coraz wyraźniej dostrzegamy komplementarność zjawisk inteligencji (wiedzy,
myślenia, wnioskowania, oceny i porównywania) oraz emocjonalności, przy
preferencji pierwszego z nich w rozwoju cywilizacyjnym i kulturowym. Jesteśmy nadal
przekonani, że motorem procesów ewolucyjnych były czynniki tworzące struktury
inteligencji, ponieważ łatwiej wyjaśniają tak istotną dla spójności teorii „naturalnych
i konsekwentnych zmian” kategorie adaptacji i rozwoju. Ignorując oczywiste fakty
90
Problemy Narkomanii nr 2/2008
wynikające z budowy i funkcji mózgu zwierząt, obserwacji wciąż nowych odkryć
paleontologicznych, zapominamy o filogenetycznych dowodach zawartych w chronologii cytoarchitektoniki mózgu. Ulegamy fascynacji znaczenia czynników inteligencji w antropogenezie, nie dostrzegając adaptacyjnych szans i/lub ograniczeń,
które są skutkiem emocji. I zdumiewa nas równoczesny wzrost zainteresowania w
społeczeństwie Zachodu zjawiskami okultyzmu, magii, spirytyzmu, filozofii Wschodu
i opartych na niej technikach ekspresji (walki i samoobrony) lub koncentracji (Zen,
Joga). Wiara w New Age, rosnący popyt na literaturę Carlosa Castanedy i na filmy
Harry Pottera, poprzedzane eksplozjami dewiacji zachowań w społecznościach, np.
akademickich („dzieci kwiaty”, „hippisi”, „wagumpsi” itd.), próbowano tłumaczyć
przyczynami społecznymi, politycznymi i usprawiedliwiać bogatym „katalogiem”
obciążeń cywilizacyjnych. Mało kto dostrzegał, i w tym względzie niewiele się
zmieniło, że w każde z tych zjawisk jest na swój sposób uwikłany problem emocji –
od deficytu niektórych, przez brak możliwości ekspresji posiadanych, ich dezintegrację, po samobójstwa i zabójstwa – indywidualne i zbiorowe (np.: w sektach:
Davida Koresha – w Waco w Stanach Zjednoczonych, Jima Jonesa – w Gujanie).
We współczesnych podręcznikach psychopatologii, jak również w systemach
diagnostycznych stosowanych w Europie (ICD-10) czy Stanach Zjednoczonych
(DSM-IV – z 1994 r.), problemy emocji, ich rozwoju w ontogenezie, urazów,
dojrzałości występują niemal w etiopatogenezie wszystkich zaburzeń i chorób.
Związek zaburzeń emocjonalnych z anomaliami zachowania jest problemem
wychowania w rodzinach i szkole. W świadomości nawet wykształconych humanistycznie osób obserwowane anomalia behawioralne nie są kojarzone w
dysfunkcjonalnością mózgu. Wykłady z neuropsychologii wprowadzono na studiach
pedagogicznych dopiero niedawno; ten zakres kształcenia o „zdrowiu i chorobie” nie
jest jeszcze wykorzystywany w dualistycznie zorientowanej medycynie. Powstała
neurologia behawioralna, którą usiłuje się włączyć do specjalności medycznych,
ponieważ istniejące nie są w stanie poradzić sobie z chorobami będącymi produktem
cywilizacji. Czy w globalizacyjnych tendencjach ekonomii, zarządzania, handlu,
kultury, edukacji, mody, konsumpcji, a także diagnostyki i leczenia ukryte są –
implicite – odwzorowania rzeczywistej globalności naszego mózgu – z jego
działaniami, myśleniem i tendencją do przeżywaniem coraz bardziej wąskoskalowych
emocji? To mogłaby być magiczna metafora dla Carla Junga 5 czy metamorfoza mitu
dla Josepha Campbella6 albo też ekspansja w wewnętrzną przestrzeń umysłu dla
Nevilla Drury7, której badania nie może podjąć jeszcze żadna z istniejących „nauk
o człowieku”.
Dla osób znających rodzaje i zakresy patologii społecznych, które najczęściej
powstają z braków osobowościowych, defektów charakteru, deficytów w rozwoju
potrzeb psychicznych i dojrzałości emocjonalnej jednostki, jest oczywiste, że
szczególną postacią koincydencji wymienionych braków jest kategoria uzależnienia
– najpierw od czynności, następnie od substancji. Zależność – czy to od czynności,
czy już z włączoną substancją toksykującą – ma swoje źródło i napęd w naszym
mózgu. W jaki sposób ten oczywisty neuropsychologicznie fakt włączyć do
świadomości ludzi, by stał się refleksyjny i kojarzony ze skutkami w stopniu chociaż
zbliżonym do samowiedzy o dysfunkcjach przewodu pokarmowego czy też skutkach
na przykład infekcji dróg oddechowych?
W realizacji tego edukacyjno-poznawczego celu pomocą może być prezentowana książka A. Bragdona i D. Gamona „Kiedy mózg pracuje inaczej”, wydana
w 2000 r. w Stanach Zjednoczonych przez wydawcę, który posiada już w swojej
oficynie wiele pozycji na temat mózgu, umysłu, psychologii.
Autorzy omawianej książki dokonali wyboru zagadnień, które uznali za reprezentatywne dla panoramy mózgowych objawów zaburzeń rozwojowych (zespół
91
Problemy Narkomanii nr 2/2008
nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi – ADHD, autyzm, dysleksja,
leworęczność), mózgowych kontekstów uzależnienia od alkoholu i innych substancji),
związków epilepsji ze zjawiskiem déjà vu oraz sezonowych zaburzeń afektywnych.
Są one treścią siedmiu z dziesięciu rozdziałów prezentowanej książki. Pozostałe trzy
rozdziały poświęcono – dla zrównoważenia zagadnień uznanych w naszej kulturze
i w neurologii za objawy patologiczne – kwestiom, które do takich nie należą, mimo mózgowych przyczyn takich „pozytywnych” anomaliów. Są to: słuch absolutny,
pamięć fotograficzna oraz kojarzenie wrażeń dźwiękowych z kolorami (zjawisko
synestezji).
Tematem rozdziału 1 jest zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem
uwagi. Autorzy, opatrując każdy z tytułów poszczególnych rozdziałów równoważnym
i dopełniającym, zaproponowali dla rozdziału 1 (ADHD) zdecydowanie nietrafny tytuł
„wzmożona świadomość”. Nie zauważyli tej nietrafności nawet w zestawieniu
z innym zastosowaniem terminu świadomość, który przywołują, omawiając nadal
niewyjaśnione zjawisko déjà vu (s. 45) – „zdwojona świadomość”. Z perspektywy
pedagogiki specjalnej, defektologii rozwojowej, a także neuropsychologii, rozszerzanie zakresu znaczeniowego pojęcia świadomości przez właściwość jej wzmożenia jest nieuzasadnione. Zaburzenia koncentracji uwagi (jej deficyt ogólny,
koncentracyjny, nadmierna i niekontrolowana jej przerzutność) z równoczesną i stałe
obecną nadpobudliwością oraz impulsywnymi ekspresjami jest dostatecznie objawowo patogenetycznym objawem ograniczonej „wydolnościowo” świadomości
dziecka i dorosłego z ADHD. Wskazywany błąd wynika także z ignorowania
obowiązujących klasyfikacji zaburzeń (ICD-10 oraz DSM-IV). Należy wyjaśnić, że
w DSM-IV rozróżnia się trzy podtypy ADHD: łączony, dominujący nieuważny,
dominujący nadpobudliwy impulsywny. Takie zróżnicowania typologiczne wynikają
z faktu, że dzieci mogą ujawniać tylko jeden aspekt całego zespołu, to znaczy
problemy z uwagą lub nadmierny poziom nadpobudliwości, aczkolwiek w większości
przypadków wykazują one problemy w obydwu aspektach (typ łączony). By zmniejszyć objawy ADHD i wzmocnić efektywność świadomości dzieci z tym zaburzeniem,
leczy się je lekami pobudzającymi (najczęściej metylfenidatem), przeciwdepresyjnymi
oraz stosuje się równocześnie terapię behawioralną.
ADHD jest zaburzeniem wczesnorozwojowym, którego częstość szacuje się od
3-8 % populacji, choć są dane o znacznie wyższym występowaniu, przy czym stosunek chłopców do dziewcząt szacuje się od 4 : 1 do 9 : 1. Rozbieżności
częstości w populacji są przyczyną kontrowersji diagnostycznych i klasyfikacyjnych.
W szkołach publicznych Stanów Zjednoczonych diagnozowanie ADHD u dzieci jest
obowiązkowe, dzięki czemu ustalono w latach 1990-1993 potrojenie się liczebności
tego zaburzenia. Wydaje się, że i w naszym kraju byłoby bardzo pożądane szybkie
wprowadzenie obowiązku takiej diagnozy, ponieważ wskazywanie istoty i objawów
wszelkich zaburzeń poszerza przestrzeń wiedzy o rozwoju ontogenetycznym, a nade
wszystko stwarza możliwości ich zintegrowanej korekcji.
W szkole problemy z koncentracją u dziecka objawiają się najczęściej niezdolnością do zainteresowania się konkretnym zadaniem, a także ze zorganizowaniem
i wykonywaniem wielu prac. Dzieci z ADHD nie mają specjalnych trudności z przetwarzaniem informacji (np. uczenia się); ich problem tkwi natomiast w samokontroli.
Ze swoich doświadczeń klinicznych i terapeutycznych chciałbym zwiększyć znaczenie wczesnorozwojowe ADHD przez wskazanie jego udziału w etiopatogenezie
uzależnień, zachowań dewiacyjnych i przestępczych. Wczesnorozwojowy ADHD
może w późniejszym wieku specyficznie autonomizować swoje objawy syndromu
do zachowań, w których: następuje utrata panowania nad sobą; dochodzi do kłótni z
dorosłymi, przeradzających się w konflikty z silnym ładunkiem emocjonalnym; osoba
aktywnie buntuje się lub odmawia stosowania się do próśb, nakazów przestrzegania
92
Problemy Narkomanii nr 2/2008
ważnych społecznie reguł; z rozwagą drażni się i denerwuje innych ludzi, czerpiąc
z tego satysfakcjonującą nagrodę; obwinia się innych za własne błędy i złe
zachowanie; występują drażliwość i łatwość denerwowania się; obecne są silne
urażenia, gniew i sygnały odwetu; występuje zawziętość i mściwość (nawet w postaci
motywującej).
Jeśli cztery z przedstawionych wyżej występują przez okres przynajmniej
sześciu miesięcy jako wzorzec negatywistycznego, wrogiego i buntowniczego
zachowania i mogą być zaobserwowane częściej niż u osób o zbliżonym wieku
i na podobnym poziomie rozwojowym, stanowi zaburzenie opozycyjno-buntownicze. Powoduje ono znaczące z klinicznego punktu widzenia upośledzenie
funkcjonowania społecznego, edukacyjnego i zawodowego. Należy zwrócić uwagę
na ważny diagnostycznie objaw: zaburzenia te nie pojawiają się tylko w czasie
trwania zaburzenia psychotycznego lub zaburzenia nastroju. Nie są to sensu stricte
zaburzenia zachowania z powodu braku spełnionych kryteriów diagnostycznych dla
tego rodzaju zaburzenia. Natomiast w odniesieniu do osób powyżej 18. roku życia
należy uwzględniać dodatkowo wymóg spełnienia kryteriów aspołecznego zachowania się.
Dostrzeganie związków zaburzeń rozwojowych w późniejszych zaburzeniach
i chorobach psychicznych i wprowadzanie ich do literatury psychologicznej, psychologicznej, medycznej oraz do podręczników akademickich jest ważnym postulatem
pod adresem kompetentnie zarządzanej edukacji. W odniesieniu do zespołu ADHD,
który omawiają w książce Bragdon i Gamon, należy stwierdzić, że przedstawiono go
zbyt powierzchownie. Procesy tego ważnego zaburzenia rozwojowego, jego
psychopatologiczne skutki w ontogenezie nie zostały jeszcze w pełni rozpoznane.
Doniesienia badań (psychopatologicznych, psychiatrycznych, neuropsychologicznych, kryminologicznych) dostarczają przekonujących dowodów za tym, by
ADHD uznać za zespół, który zawiera w swej istocie prekursory etiopatogenezy wielu
późniejszych zaburzeń psycho- patologicznych.
Przedmiotem rozważań rozdziału drugiego prezentowanej książki jest zagadnienie alkoholizmu i innych uzależnień. Zamieszczono w nim kwestionariusz
zawierający część stwierdzeń z testu Melvina Selzera (Michigan Alcohol Screening
Test), który służy do wstępnej selekcji uzależnienia od alkoholu. Wyjaśnienia
alkoholizmu oparto na klasyfikacji z Diagnostycznego i statystycznego podręcznika
zaburzeń psychicznych (DSM-IV), w którym dynamikę zaburzeń związanych z uzależnieniem ujęto dwuzakresowo.
Nadużywanie alkoholu – jako pierwsza podgrupa, objawowo obszerna i stosunkowo łatwo rozpoznawalna – poprzedza fazę uzależnienia od tej substancji. Jej
diagnoza nie jest już tak prosta jak z rozpoznawaniem nadużywania. W dotychczasowych kryteriach uzależnienia, w jego definicji uwzględniano zaledwie fizyczne
objawy odstawienia alkoholu, gdy wiadomo, że u wielu osób nie stwierdza się
większości, a nawet żadnych objawów. Autorzy przyjęli w prezentowanej książce
kryterium rozpoznania uzależnienia ogłoszone przez amerykański Narodowy Instytut
ds. Nadużywania Narkotyków (NIDA), którego istota dotyczy „kompulsywnego
poszukiwania i zażywania narkotyku, niezależnie od występujących negatywnych
konsekwencji natury zdrowotnej i społecznej”. Autorzy słusznie wnioskują, że „brak
kontroli i samodestrukcja, charakteryzujące alkoholizm i inne uzależnienia, w rzeczywistości ukazują je jako zaburzenia funkcjonowania mózgu” (s.24). Zagadnienie
uwarunkowań uzależnienia od alkoholu od zaburzeń w funkcjonowaniu mózgu wraz
z krótkimi wyjaśnieniami istoty leczenia zasługują na wyróżnienie, ponieważ należą
do najlepiej przedstawionych w książce – jasno, przejrzyście, a przy tym wieloaspektowo.
93
Problemy Narkomanii nr 2/2008
W rozdziale czwartym omówiono zagadnienie najbardziej
uogólnionego
zaburzenia rozwojowego, jakim jest autyzm. Zasadniczą cechą zaburzeń rozwojowych są dominujące trudności w nabywaniu umiejętności poznawczych, językowych, ruchowych i społecznych, których przebieg często ma charakter chroniczny,
a niektóre objawy występują nawet w wieku dorosłym. W przystępny sposób
przedstawiono diagnozę upośledzenia w komunikacji, w zakresie interakcji
społecznych oraz rozpoznawania wzorców powtarzających się zachowań u osób
z autyzmem. Autorzy ujęli autyzm jako „wadę w strukturze umysłu” i przedstawili
prosty test F.Happé’go na ocenę sprawności w ocenie atrybucji pierwszego i drugiego stopnia. Interesująco, lecz dość powierzchownie, przedstawili „przyczyny
autyzmu”. Pominięto często występujące z autyzmem inne zaburzenia i deficyty
rozwojowe, które opóźniają jego diagnozę. Także najnowsze metody terapii tego
ciągle zagadkowego etiologicznie i patogenetycznie zaburzenia rozwojowego, na
które cierpi od wielu lat wzrastająca ilość dzieci, młodzieży i dorosłych.
Kolejny z rozdziałów dotyczy zagadnienia identyfikacyjnych złudzeń pamięciowych, które nazywa się déjà vu. To napadowo występujące identyfikowanie
aktualnych zjawisk z rzekomo już przeżytymi w przeszłości zawsze interesowały
ludzi, a od początku psychologii naukowej (pracownia Wundta w Würzburgu) interesowały także wielu badaczy. Od początku zjawisko traktowano jako paramnezje. Ten
rzekomy ślad pamięciowy miałby być „wywołany” w związku z obecnym bodźcem
(déjà vu – już widziałem, słyszałem, przeżywałem, czytałem) lub też z przekonaniem o zupełnej nowości zjawiska, zaprzeczeniem istnienia podobnych śladów
pamięciowych (jamais vu – nigdy nie widziałem, nie słyszałem, nie przeżywałem, nie
czytałem). Należy wyjaśnić, że déjà vu oraz jamais vu stanowią część bardziej
skomplikowanych zespołów (np. stan marzeniowy) lub występują pojedynczo.
Autorzy omawianej pracy trafnie wiążą analizowane zjawisko déjà vu z zakłóceniem odczuwania temporalności, wyjaśniają je w kontekście marzeń sennych oraz
epilepsją.
Rozdział piąty omawianej książki traktuje o trudnościach w uczeniu się czytania
i pisania przez dzieci, u których nie stwierdza się obniżonej inteligencji, problemów
z motywacją oraz innych trudności w nauce – czyli o dysleksji. W klasycznym
ujęciu dysleksji nie uwzględniano neuropsychologicznych powiązań między układami
języka – fonologicznym i graficznym. Skroniowe obszary płata lewej półkuli
współdziałają z płatem potylicznym przy dużym udziale aktywności móżdżku.
O istotnej roli móżdżku w etiologii i terapii zaburzenia dyslektycznego Autorzy,
niestety, nie wspominają, co dowodzi, że są im obce najnowsze wyniki badań.
Pierwsze z nich ogłoszono w 1998 r., zaś prezentowaną pracę opublikowano w roku
2000 r., co po części tłumaczy wskazywany brak i wynikające z niego konsekwencje.
Dotyczy to między innymi wyjaśniania zaburzeń dyslektycznych wyłącznie
dysfunkcjonalnością pracy lewej półkuli mózgu, a także pominięcia najnowszych
terapii dysleksji opartych na aktywnym angażowaniu móżdżku. Dlatego pedagodzy
i logopedzi nie znajdą w tej części pracy wskazań, jak skutecznie terapeutycznie
postępować z coraz powszechniejszym zaburzeniem we współczesnej szkole, jakim
jest – obok omawianego wyżej ADHD – dysleksja. Należy dodać, że nie wskazano
skutków pozostawienia dysleksji bez działań leczniczych, a dotyczą one
nieadekwatności, a czasem błędów w postrzeganiu, rozumieniu i ocenie wielu
istotnych zagadnień w swoim otoczeniu i środowisku.
Treścią rozdziału szóstego jest zagadnienie asymetrii czynnościowej rąk, nóg,
oczu, uszu u ludzi, to znaczy ręczność. Wyjaśniono w nim przyczyny i skutki
leworęczności wraz z prostym testem oceny dominującej strony. Omówiono także
– w interesujący sposób – patologiczne podłoże leworęczności oraz wynikających
z tego rozwojowego zaburzenia w CUN konsekwencji. Należy dodać, że osoby
94
Problemy Narkomanii nr 2/2008
leworęczne częściej niż praworęczne uzależniają się od nikotyny i alkoholu i są
zdecydowanie bardziej oporne na wysiłki zmierzające do porzucenia nałogu. Badania
EEG ujawniły, że mózgi osób leworęcznych silniej reagują na wiele leków, co może
pomóc w wyjaśnieniu ich podatności na uzależnienia.
Zagadnienie słuchu absolutnego, a więc niezwykłej wrażliwości na dźwięki
muzyczne, jest przedmiotem rozważań rozdziału siódmego. To rzadkie uzdolnienie
jest samo w sobie dowodem na znaczenie budowy naszego mózgu i stawianych im
progresywnie wymagań w wykonywaniu określonych zadań. W ocenie niewielu
uzdolnień wykazano istotny udział dziedziczenia, jak właśnie w posiadaniu słuchu
absolutnego. Jednak Autorzy omawianej książki bezzasadnie twierdzą, że ta
niezwykła zdolność może być w każdym przypadku rezultatem systematycznych
ćwiczeń. Jako cecha wrodzona słuch absolutny cechuje zdolności muzycznych
osób genialnych, zaś w przypadku cechy wypracowanej (niezwykle rzadko!) jest
nazywany „talentem stroiciela fortepianów”. Należy także pamiętać, że niemal
wszyscy muzycy posiadający absolutny słuch (a także inne właściwości, które
obejmuje kategoria uzdolnienia muzycznego) rozpoczynali swoją edukację muzyczną
bardzo wcześnie, to znaczy przed siódmym rokiem życia. Wrodzona umiejętność,
którą posiada już większości niemowląt, dotyczy spostrzegania tylko interwałów,
a więc dwóch następujących po sobie nut o zupełnie innym brzmieniu jako takich
samych, o ile częstotliwość fali dźwiękowej drugiej z nich jest dokładnie dwukrotnie
wyższa od pierwszej.
Bazą mózgową słuchu absolutnego jest płaszczyzna skroniowa prawej półkuli,
czego dowodzą badania neuropsychologiczne oraz osób po udarach skroniowych
lewostronnych. Dzięki badaniom mózgu wykorzystującym diagnostykę pozytronowej
tomografii emisyjnej będzie można zweryfikować hipotezę o wrodzonych właściwościach słuchu absolutnego i wyjaśnić tego rodzaju oraz inne genialne uzdolnienia wielu autystyków, którzy mają niższy od przeciętnego iloraz inteligencji.
Rozdział ósmy poświęcono niezwykłemu fenomenowi, jakim jest pamięć
fotograficzna. Przedstawiono w nim proste testy na pamięć ejdetyczną, wspomniano
o technikach zapamiętywania, omówiono przypadek mnemonicznego geniusza, który
badał neurolog rosyjski A. Łuria oraz podano sposób na poprawienie pamięci prze
każdego z nas. Omówiono istotę zjawiska percepcyjnego, zwanego powidokiem,
wskazując na różnice między nim a widzeniem ejdetycznym. Zastanawiający jest
fakt, że wśród osób autystycznych także pamięć ejdetyczna, „magnetofonowa” oraz
neurologiczny fenomen powidokowy występują wielokrotnie częściej niż u osób nie
cierpiących na autyzm.
Sezonowe zaburzenia afektywne to temat rozdziału dziewiątego książki. Zawarto
w nim Kwestionariusz Oceny Sezonowego Nastroju (SPAQ), który opracowano przed
dziesięcioma laty w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego Stanów Zjednoczonych, który mierzy i ocenia indywidualne reakcje na zmiany pór roku, kwalifikowane do objawu depresji zimowej. Autorzy w zajmujący sposób przedstawili
kontekst mózgowych przyczyn i związków biochemicznych z sezonową depresją.
Podali sposoby radzenia sobie z sezonowym zaburzeniem afektywnym, którego
angielski skrót (SAD – od: seasonal affective disorder) oznacza „smutek”. W końcowej części zamieszczono informacje dotyczące interpretacji odpowiedzi w „Kwestionariuszu Oceny Nastroju Sezonowego”.
Ostatni, dziesiąty, rozdział omawianej książki traktuje o niezwykle interesującym
fenomenie, jakim jest zdolność kojarzenia określonych dźwięków i zapachów
z kolorami, nosząca nazwę synestezji. Jej cechy to: mimowolność, projekcja,
trwałość i niepowtarzalność, pamięć i silna emocjonalność. Pobudzenie jednego
zmysłu, na przykład słuchu, wywołuje silne i wyraźne skojarzenie z innym – na
przykład ze wzrokiem. Te sui generis „umiejętności” są dowodem istnienia w mózgu
95
Problemy Narkomanii nr 2/2008
szczególnej anomalii. Szacuje się, że synestezja w populacji występuje u 1-5 osób
na 100 tys. Synestetykami było wielu artystów: muzyków, kompozytorów, pisarzy
i poetów. W recenzowanej książce przedstawiono interesujące kwestie dotyczące
szczególnej postaci synestezji pisarza Władimira Nabokova, która charakteryzowała
się wywoływaniem kolorowych wrażeń słuchowych. Przedstawiono zestawienia
skojarzeń literowo-barwnych u Nabokova i francuskiego poety A. Rimbauda. Ten
szczególny rodzaj nieprawidłowości działania mózgu jest prawdopodobnie
dziedziczny; zebrano wiele dowodów na potwierdzenie tej tezy. Osobliwością tej
ciekawej anomalii neuropsychologicznej jest dodatkowo fakt, że występuje ona także
u osób z (omawianą wcześniej) pamięcią fotograficzną. Autorzy przedstawili krótkie
wyjaśnienie neurologicznej genezy synestezji (s.104), która związana jest ze
zmianami przepływu krwi w korze mózgowej lewej półkuli zmniejszającymi jej
aktywność neuronalną.
Książkę uzupełniono szczegółowym indeksem przedmiotowym, który umożliwia
lepsze zrozumienie relacji między omawianymi zjawiskami i ich mózgowym źródłem.
Omówione w książce Kiedy mózg pracuje inaczej anomalia poznawcze, emocjonalne i behawioralne są zaledwie cząstką z obszernego zakresu wiedzy zawartej
w neuropatologii i neuropsychologii. Brak źródeł naukowych i odniesień sprawia, że
Czytelnik nie jest świadomy tego faktu. Polski przekład omawianej książki można
było uzupełnić krótkim zestawieniem wcześniej wydanych prac, które poszerzają
panoramę budowy i funkcji mózgu w stopniu umożliwiającym zrozumienie subtelnych
i poważniejszych nieprawidłowości w pracy mózgu 8. Ich przyczyny i skutki są subtelne i najczęściej skomplikowane, są nieustannie obecne w naszym codziennym
życiu i wywierają coraz większy wpływ na jego jakość i odczuwaną nie zawsze
prawidłowo wartość.
Przypisy:
1. Zob. na ten temat J. Konorski, Integracyjna działalność mózgu. Warszawa 1969, PWN,
rozdział XIII.
2. Szerokie omówienie problemu zawiera praca Moyry Williams, Brain damage, behaviour, and
the mind. New York 1998, Wiley & Sons.
3. Zob. J.Altman, Biologiczne podstawy zachowania. Warszawa 1970, rozdział 9.
4. Por.:
K.Walsh, Neuropsychologia kliniczna. Warszawa 1998 WN PWN; T.Górska,
A.Grabowska, J.Zagrodzka (red.), Mózg a zachowanie. Warszawa 1997, WN PWN;
A.Herzyk, A.Borkowska, (red.), Neuropsychologia emocji. Poglądy, badania, klinika.
Lublin 1999 UMCS.
5. C.G.Jung, Archetypy i symbole. Pisma wybrane. Warszawa 1976, Czytelnik, s.125-144.
6. J.Campbell, Bohater o tysiącu twarzy. Poznań 1997, Zysk i S-ka, s.280-283.
7. N.Drury, Don Juan, Mescalito i współczesna magia. Mitologia przestrzeni wewnętrznej.
Warszawa 1992, Wyd. Wodnika.
8. Uzupełniając wskazywany brak, proponuję lekturę następujących prac: J.Young, Model
mózgu. Warszawa 1968, PWN.; J.Grayson, Nerwy i mózg ludzki. Warszawa 1966,
PWN.; M.Arbib, Mózg i jego modele. Warszawa 1977, PWN.; V.F.Maas, Uczenie się
przez zmysły. Wprowadzenie do teorii integracji sensorycznej. Warszawa 1998, WSiP.;
K. Kucharska-Pietura, M. Klimkowski, Kliniczne aspekty emocji w zdrowym i chorym
mózgu. Kraków 2002, Wydawnictwo Medyczne.; L.Eliot, Co tam się dzieje? Jak rozwija
się mózg i umysł w pierwszych pięciu latach życia. Poznań 2003.; R.Leviton, Jak
zwiększyć moc mózgu. Konstancin-Jeziorna 2001, Wyd. Medium.
96
Download