astronomia dla każdego Śladem Newtona Andrzej Branicki Przez dwadzieścia kilka wieków jednym z ważniejszych problemów zaprzątających umysły badaczy nieba było pytanie o odległość gwiazd. Niemal przez cały ten czas sprowadzało się ono do pytania o promień sfery, w której gwiazdy rzekomo miały się znajdować – tzw. sfery gwiazd stałych. Sfera ta z lekkim nadmiarem zamykała w sobie orbity wszystkich znanych wówczas planet. Promień tej sfery oceniono w oparciu o argumenty natury filozoficznej, a wynikające z nich wartości były bardzo odległe od prawdy. Okres tych „teoretycznych” dociekań kończy się w XVIII wieku, kiedy to Newton, wykorzystując pomysł szkockiego matematyka Jamesa Gregory’ego, jako pierwszy oszacował odległość gwiazd, opierając się na ścisłej, fizycznej argumentacji. W XVII i XVIII wieku zarówno Newton, jak i inni badacze przyrody uważali, że wszystkie gwiazdy są podobne do Słońca. Podobieństwo to dotyczyło także mocy ich świecenia1: L* ≅ Lo, gdzie L* oznacza moc świecenia gwiazdy, Lo zaś – Słońca. Przyczyną różnic obserwowa- nych jasności gwiazd były, zdaniem naukowców, zróżnicowane odległości: im bardziej odległa jest gwiazda, tym jest słabsza. Taka właśnie wiedza skłaniała badaczy do prób szacowania odległości gwiazd zgodnie z następującym, bardzo prostym rozumowaniem. W owym czasie znana już była zależność wiążąca obserwowaną jasność F* źródła światła z intensywnością jego świecenia L* i odległością r: F* = L* . 4πr*2 Wynika z niej, że stosunek jasności Słońca Fo do jasności gwiazdy F* jest równy: Fo Lo r*2 = . F* L* ro2 Jeśli przyjmiemy, zgodnie z panującym wówczas przekonaniem, że L* = Lo, to: r* ro = Fo . F* Aby określić stosunek odległości gwiazdy do odległości Słońca, wystarczyło zmierzyć stosunek jasności Słońca do jasności gwiazdy Fo / F*. Jednak kilkaset lat temu, gdy jedynym detektorem światła było oko, wykonanie tego zadania nie było możliwe. Przede wszystkim Słońce i gwiazdy widzimy zawsze osobno, a tło nieba, na którym je obserwu- jemy, ma różną jasność. Dużą trudność stanowiła także ogromna różnica jasności Słońca i gwiazd. Mimo to Christiaan Huygens kilkakrotnie próbował wyznaczyć stosunek jasności Słońca do jasności najjaśniejszej gwiazdy, czyli Syriusza, porównując jego jasność z jasnością maleńkich fragmentów tarczy Słońca, widocznych przez otwór wykonany w nieprzejrzystej przesłonie. Można domniemywać, że używał dodatkowego źródła światła o jasności dopasowanej do jednego z obserwowanych źródeł. Ostateczny, liczbowy rezultat jego prób (odległość Syriusza ≈ 27 600 odległości Ziemia – Słońce) był już wówczas – z powodu wymienionych trudności – uznawany za niepewny. Błyskotliwy pomysł oszacowania odległości gwiazd, omijający wspomniane wyżej trudności, zaproponował szkocki matematyk i astronom James Gregory (1638–1675). Jego idea była bardzo prosta. Do określenia stosunku jasności Słońca do jasności gwiazdy można wykorzystać jedną z planet, która będzie pełniła funkcję pośrednika. Posługując się jasnością planety Fp, stosunek jasności Słońca do jasności gwiazdy można zapisać następująco: Fo / F* = (Fo / Fp)(Fp / F*). Ponieważ planeta świeci odbitym światłem słonecznym, więc stosunek jasności Słońca do jasności planety można po prostu obliczyć. Wystarczy 1 Moc świecenia obiektu jest ilorazem ilości wyemitowanej energii i czasu, w którym została ona wyemitowana. Moc świecenia obiektów astrono26 micznych wyraża się w watach lub jako wielokrotność mocy świecenia Słońca – Lo (Lo = 4 × 10 W). Fizyka w Szkole 5/2016 35 astronomia dla każdego do tego znajomość kątowych rozmiarów tarczy planety i współczynnika odbicia światła od jej powierzchni. Załóżmy więc, że znamy wartość stosunku Fo / Fp = n. Obserwacyjne określenie stosunku Fp / F* jest możliwe, a szczególnie proste w przypadku, gdy jasność interesującej nas gwiazdy będzie równa jasności którejś z planet. W takim wypadku: Fo / F* = Fo / Fp = n, a ostatecznie: r* / ro = n . Z powyższego opisu wynika, że w najkorzystniejszym przypadku, gdy F* = Fp, wyznaczenie stosunku r* / ro wymaga jedynie obliczenia wartości stosunku Fo / Fp, do czego niezbędna jest znajomość kątowych rozmiarów tarczy planety. Planetą dobrze spełniającą warunek F* = Fp jest Saturn. Swoją jasnością i barwą jest on bowiem bardzo podobny do kilku najjaśniejszych gwiazd naszego nieba. W ogólnym przypadku, gdy jasność interesującej nas gwiazdy różni się od jasności planety (F* ≠ Fp), oprócz obliczenia stosunku Fo / Fp konieczne jest jeszcze ustalenie stosunku jasności planety do jasności gwiazdy (Fp / F*). Pierwszej próby oszacowania odległości gwiazd opisaną metodą dokonał sam jej autor – James Grego- ry. Jednak ze względu na niedokładną znajomość kątowych średnic planet otrzymany wynik był daleki od prawdy: odległość Syriusza ocenił on na 83 200 odległości Ziemia – Słońce. Kilkanaście lat później rezultat zastosowania metody Gregory’ego opublikował Isaac Newton. W traktacie The system of the world wydanym w 1728 roku (w rok po śmierci Newtona) jeden z akapitów (fot. 1) jest poświęcony określeniu odległości gwiazd. Wynikiem opisanego tam rozumowania było wyznaczenie minimalnej odległości, w jakiej mogą znajdować się gwiazdy. Otrzymana wartość (100 000 razy większa niż odległość Saturna) okazała się znacznie większa od tej, jaką przyjmowano do tej pory. Fakt ten radykalnie zmienił wcześniejsze wyobrażenie o strukturze Wszechświata. Sposób oszacowania minimalnej odległości gwiazd wykorzystany przez Newtona był w istocie pierwszym w historii zastosowaniem jasnościowej metody wyznaczania odległości, tak powszechnie stosowanej we współczesnej astronomii. Rozumowanie Newtona opisane w przedstawionym fragmencie opiera się na dwóch założeniach i dwóch faktach obserwacyjnych. Fizyk przyjął, że moc świecenia gwiazd jest taka sama jak Słońca oraz że współczynnik odbicia światła od powierzchni Saturna wynosi ¼. Obserwacji wymagało ustalenie wielkości kątowej średnicy tarczy Saturna oraz określenie stosunku jasności Saturna do jasności Syriusza – stwierdzenie, że są one niemal identyczne. Niezwykle zwięzły opis rozumowania pokazany na fot. 1 można przedstawić w bardziej rozwlekłej formie, na przykład tak. Znając kątową średnicę tarczy Saturna (ϕ = 18” = 0,000087 rada), możemy obliczyć, jaka część emitowanego przez Słońce światła pada na powierzchnię Saturna. Część ta jest równa stosunkowi powierzchni tarczy Saturna (πD2/4) do powierzchni kuli o promieniu równym promieniowi orbity Saturna (4πr2): πD 2 / 4 D 2 φ 2 ⎛ 18 ⎞ = = =⎜ ⎟ 4πr 2 16 r 2 16 ⎝ 206265 ⎠ Fot. 1. Przedstawiony fragment tekstu pochodzi z drugiej edycji dzieła Newtona, z 1731 roku 36 Fizyka w Szkole 5/2016 16 = 1 . 2100000000 2 W wyrażeniu tym ϕ oznacza kątową średnicę tarczy Saturna wyrażoną w radianach: ϕ = D / r. Przyjmując, że od powierzchni planety odbija się tylko ¼ padającego światła, stwierdzamy, że tarcza Saturna odbija 1/8 400 000 000 część światła emitowanego przez całe Słońce, czyli 1/4 200 000 000 część światła emitowanego przez połowę słonecznej kuli. Światło odbite od Saturna Newton porównuje z ilością światła docierającego do naszych oczu od połowy jego słonecznej kuli, bo gdy patrzymy na Słońce, to widzimy światło emitowane z połowy jego globu. Sens ostatniego ułamka (1/4 200 000 000) można wyrazić następująco: gdyby Słońce znajdowało się w takiej odległości jak Saturn, to widzielibyśmy je 4 200 000 000 razy jaśniejszym niż Saturn. W kolejnym i ostatnim już kroku Newton odwołuje się do zależności między jasnością obiektu a jego odległością (jasność obiektu maleje z kwadratem odległości). Zależność ta pozwala mu stwierdzić, że aby jasność Słońca stała się równa jasności Saturna, a zarazem równa jasności Syriusza i kilku najjaśniejszych gwiazd, to powinno ono znajdować się 4 200 000 000 ≈ 65 000 razy dalej niż Saturn. Rozumowanie kończy uwaga korygująca otrzymany wynik. Newton podkreśla, że na światło docierające do naszych oczu od Saturna składa się światło odbite zarówno od powierzchni jego globu, jak i od powierzchni otaczających go pierścieni. Jeśli przyjąć, co Newton czyni, że jasność pierścieni Saturna jest nieco większa od jasności samego globu, to oznaczałoby to, że Słońce jest nie 4 200 000 000 razy jaśniejsze (jak zostało to obliczone wcześniej), lecz co najmniej 8 400 000 000 razy jaśniejsze od tarczy Saturna (Saturna bez pierścieni). Tak więc aby jasność Słońca była porównywalna z jasnością globu Saturna, a zarazem Syriusza i kilku najjaśniejszych gwiazd, powinno się ono znajdować nieco dalej niż 8 400 000 000 ≈ 90 000 odległości Ziemia – Saturn. Ostatecznie Newton godzi się przyjąć, że odległość do najjaśniejszych, a więc i najbliższych gwiazd wynosi około 100 000 odległości Ziemia – Saturn, astronomia dla każdego czyli milion odległości Ziemia – Słońce. Podsumowując powyższe streszczenie, należy jeszcze raz podkreślić, że Newton i jemu współcześni przyjmowali, że moc świecenia wszystkich gwiazd (w omawianym przypadku – moc świecenia Syriusza) jest jednakowa i taka sama jak moc świecenia Słońca. W związku z tym otrzymaną wartość uznano za odległość od gwiazd najbliższych, wszak Syriusz jest gwiazdą najjaśniejszą. 2 Dziś, po ponad dwustu latach od momentu przetarcia tej myślowej ścieżki przez Newtona, można – wzorem leśników – traktować ją jak ścieżkę dydaktyczną. Najłatwiejszy jej wariant polegałby na sprawdzeniu prawdziwości tych faktów, które były podstawą oceny odległości, której dokonał Newton. W takim przypadku należałoby tylko sprawdzić, czy prawdą jest, że jasność Saturna jest zbliżona do jasności choćby jednej z najjaśniejszych gwiazd: Syriusza, Arktura, Wegi, Kapelli lub Procjona. Osoby, które chciałyby wykonać to zadanie, lecz nie orientują się jeszcze w „geografii nieba”, mogą skorzystać z dowolnego programu komputerowego, na przykład Stellarium. Pozwoli on na określenie położenia względem horyzontu najjaśniejszych gwiazd i Saturna w dowolnej chwili. Dokładne sprawdzenie drugiej obserwowanej wielkości (że kątowa średnica Saturna ≅ 18”) wymaga posiadania lunety wyposażonej w mikrometr. Standardowy amatorski teleskop pozwala jednak uwiarygodnić tę wartość poprzez porównanie (przy tym samym powiększeniu) rozmiarów tarczy Saturna i kątowej odległości dwóch gwiazd składających się na Gwiazdę Polarną. Gwiazda Polarna jest bowiem gwiazdą wielokrotną, której składniki są odległe od siebie o 18 sekund łuku. Ambitniejsza wersja wyprawy Śladem Newtona pozwala oszacować odległości od takich gwiazd, których jasność nie jest równa jasności planety (F* ≠ Fp), uwzględniając zarazem fakt, że przyjmowane przez Newtona założenie o jednakowej mocy świecenia gwiazd (L* ≅ Lo) było błędne2. Ostateczny, liczbowy wynik tego rodzaju naukowej zabawy bywa niezwykle satysfakcjonujący. Andrzej Branicki Szczegółowy opis takiej możliwości jest zawarty w książce Na własne oczy, PWN, Warszawa 2013. Samsung i kropka Niejednokrotnie pewnie, patrząc na ekran płaskiego telewizora, zadawaliście sobie pytania: Jak to działa? Jak tworzy się obraz? Jak powstają kolory? Na te pytania odpowiada nowo otwarta ekspozycja edukacyjna „Samsung i kropka” w Centrum Nauki Kopernik, która odkrywa przed zwiedzającymi tajemnice najnowocześniejszych telewizorów. Dlaczego Samsung? Bo jest produ- od rozmiaru kropki. Ta szczególna centem telewizorów z zastosowaniem cecha wykorzystywana jest dzięki najnowszych technologii. Dlaczego współczesnej technice w medycykropka? Bo w kropkach kwantowych nie i optyce, a przez firmę Samzawarta jest cała tajemnica. Krop- sung – do produkcji nowoczesnych ki kwantowe, choć są tak małymi telewizorów SUHD z technologią kryształami, że ich średnicę liczy się Quantum Dot. W nowej strefie eduw nanometrach, odpowiednio oświet- kacyjnej w Centrum Nauki Koperlone emitują światło o niezwykle nik można z bliska przyjrzeć się czystej barwie. Kolor światła zależy fiolkom wypełnionym zawiesina- mi kropek kwantowych, sprowadzonych z laboratoriów Samsunga w Korei Południowej, i sprawdzić, co się stanie, gdy oświetlimy je ultrafioletem. Można także zajrzeć do wnętrza jednego z najnowocześniejszych telewizorów z serii Samsung SUHD i dowiedzieć się, w jaki sposób działa to urządzenie. Fizyka w Szkole 5/2016 37