Leszek Kapler O naszej samokontroli Jeśli chcemy powstrzymywać się od niepożądanych zachowań lub trwać w powziętych postanowieniach, warto wiedzieć coś o samokontroli. Określenie to jest używane zamiennie ze sformułowaniami takimi jak „samodyscyplina”, „silna wola” czy „hart ducha”. Samokontrola jest związana z wewnętrznymi mechanizmami odpowiedzialnymi za poprawianie naszej skuteczności działania, a jej funkcja polega głównie na zdolności człowieka do przeciwstawiania się niepożądanym tendencjom organizmu i psychiki. Określenie „silna wola” zakłada, że może być też wola słaba – ulegająca wpływom lub niewystarczająca – sugeruje równocześnie, że możliwe jest oddziaływanie na jej wzmocnienie. W potocznym myśleniu wskazuje się różne sposoby prowadzące do tego celu, na przykład ćwiczenie czy hartowanie w przeciwnościach. Według „Słownika Psychologicznego” [1]: „Samokontrola jest to zdolność kontrolowania zachowań impulsywnych poprzez hamowanie (tłumienie) nagłych, przelotnych pragnień”. Warto zauważyć, że termin ten zawiera trzon „kontrola” i jest to określenie kluczowe w definiowaniu samokontroli. „Kontrola” oznacza zdolność do pełnej realizacji powziętego zamiaru i – jak dodaje Lucyna Golińska [2] – „jego ochrony przed innymi tendencjami działania, dopóki nie zostanie on zrealizowany” lub jeszcze szerzej „każdy wysiłek człowieka w kierunku zmiany własnych reakcji”: działań, myśli, uczuć, pragnień, postępowania [3], mający w zasadzie jedną z dwu postaci: hamowania (powstrzymywania, wygaszania, zatrzymania) lub podjęcia i utrzymania reakcji. [*** brakuje stron cytatu z Golińskiej i w następnym przypisie. Potrzebne są także pełne imiona cytowanych autorów ***] W literaturze przedmiotu wskazuje się na znaczenie takich cech samokontroli jak: [*** to nie są cechy, tylko korelaty samokontroli, więc trzeba je jakoś po polsku nazwać, co zrób, proszę ***] * standard działania (kierunek, drogowskaz, wartość, norma, cel osobisty, oczekiwania, zamiar, intencja, plan); * zasoby, czyli zdolność realizacji wyznaczonego standardu, rozumiana jako wypadkowa kilku czynników: energii koniecznej do wykonania działania (siły), wiedzy o sposobach realizacji celu i nadziei na możliwość jego osiągnięcia; * monitorowanie, czyli świadomość zgodności podejmowanych działań z zamierzeniami. Potrzeba korzystania z samokontroli zakłada występowanie w nas jakiejś tendencji przeciwstawnej do powziętego zamiaru (na przykład innego celu, trudności, zmęczenia, przyzwyczajeń). Samokontrola jest więc narzędziem 1 pomagającym urzeczywistniać cel, jakim jest panowanie nad różnymi tendencjami własnego organizmu i psychiki, przejawiającymi się w postaci wielu pragnień i pokus – po to, aby umożliwić realizację ważniejszych dążeń. Bliskie samokontroli jest pojęcie „umiarkowania”, mówiące o powściągliwym reagowaniu na własne pragnienia, oraz „ustawiania” („tak jak ustawia się pracę zespołu baletowego lub reguluje silnik”) i tym samym utrzymywania nas w równowadze, harmonii, spokoju [4], a także „wytrwałość”, która jest określana jako „utrzymanie i ochrona (powziętego) zamiaru” [5]. [*** brakuje stron cytatów. Potrzebne są także pełne imiona cytowanych autorów ***] Jak działa samokontrola? Aby była skuteczna, musimy przede wszystkim uznawać jakieś wartości – coś, co chcemy osiągnąć czy realizować. Pod tym względem samokontrola zależy od tego, na ile jasne jest dla nas, jakie wartości wyznaczają kierunek naszych dążeń, oraz na ile przejrzysta jest ich hierarchia, a to z kolei jest możliwe, gdy wartości są ustalone (dokonany został ich wybór), uświadamiane, a przy tym jednolite, adekwatne, elastyczne. Jednak w praktyce samokontrola zależy przede wszystkim od umieszczenia jej na początku hierarchii wartości osobistych: jeśli ma być skuteczna (przyczyniać się do realizacji celu) i właściwa (adekwatna), odgrywa bowiem zasadniczą rolę – jest warunkiem koniecznym – w urzeczywistnianiu innych wartości. Można to uzasadnić tak: samokontrola jest „dobrowolną regulacją życiowego popędu, zdrową afirmacją naszej mocy istnienia [...], szczególnie zaś mocy naszej duszy nad nie uzasadnionymi rozumowo impulsami naszych emocji lub skłonności” [6]. [*** brakuje stron cytatu ***] Nasza skuteczność działania wymaga więc porządkowania, uświadamiania, ustalania wartości, co w praktyce oznacza coraz głębsze, bardziej precyzyjne i świadome określanie podstawowych kierunków swoich dążeń: sensu życia, celów życiowych, norm i zasad postępowania. Chodzi więc o nieustające odpowiadanie na pytania wewnętrznego monologu: „Czym się kieruję w życiu? Co jest dla mnie najważniejsze? Kim chcę być (jakim człowiekiem)? Na czym mi zależy?”. W sferze standardów mogą wystąpić takie zakłócenia, które istotnie zmniejszają zdolność do kontrolowania reakcji. Na przykład sprzeczne standardy (powiedzmy konflikt pomiędzy lojalnością wobec autorytetu postępującego nieuczciwie a chęcią bycia człowiekiem uczciwym) dają efekt schwytania w pułapkę i sparaliżowania przez niemożność podjęcia decyzji. Sprzeczne cele wywołują raczej bezpłodne rozważania niż działania (ciągłe pozostawanie na etapie przygotowywania się). Z kolei cele wygórowane i sztywne są przyczyną braku tolerancji na niepowodzenie: poprzeczkę dążeń 2 podnosi się do poziomu czasami tak niewyobrażalnego, że wywołującego paniczny lęk przed porażką. Wzmacnianie samokontroli poprzez oddziaływanie na sferę wartości oznaczałoby więc: pogłębianie świadomości własnych potrzeb, poznawanie wartości poprzez lekturę, kontakty z osobami ucieleśniającymi ich wzorce lub reprezentującymi wiedzę o nich, analizowanie własnych doświadczeń, podejmowanie prób sprawdzenia ich wpływu na życie, a także przez podejmowanie wysiłku zmierzającego do ich praktykowania – urzeczywistniania w działaniu. Efektem posiadania sprecyzowanych standardów jest ukształtowanie się przekonań dotyczących sensu życia, zasad w nim obowiązujących i dróg prowadzących do celu. Można je zbadać, pytając: „Jak siebie przekonujesz do tego działania? Po co to robisz (lub zaprzestajesz)? Co by było, gdybyś przestał to robić?”. Wezwanie do doskonalenia standardów oznacza więc: musisz wiedzieć, czego chcesz, jakim chcesz być, jak chcesz postępować, zbieraj uzasadnienia, umacniaj przekonania, ograniczaj wymówki. Kolejny składnik samokontroli to siła (zasoby) – zdolność do podtrzymywania podjętej decyzji oraz do opierania się własnym przeciwstawnym tendencjom. Tak więc skuteczna samokontrola to walka w nas dwóch sił: siły impulsu próbującego przerwać rozpoczęte działanie oraz siły dążenia do jego utrzymania. Od czego ona zależy? Wskazuje się na trzy główne przyczyny braku siły: słabość i niedostatek umiejętności przeciwstawiania się nagłym impulsom, wyczerpanie i zmęczenie oraz zbyt duża siła impulsupokusy. Utrzymanie zamierzonego działania wymaga wysiłku fizycznego i psychicznego, do czego potrzebne są pewne rezerwy, zapas energii koniecznej do stoczenia walki. Zmęczenie i słaba kondycja psychofizyczna powodować mogą, że – mimo świadomości standardów, jakie chcemy realizować – będziemy niezdolni do tego, żeby niezbędne działania podjąć, kontynuować lub zmienić. Nie w każdej jednak sytuacji wystarczy zwykła „dobra kondycja”, aby przeciwstawić się pokusie. Koleją składową siły jest zdolność do odparcia nagłego, często chwilowego impulsu skłaniającego nas do przerwania pożądanego zachowania lub podjęcia zachowania niepożądanego, a niezamierzonego wcześniej. Im silniejsza pokusa, czyli im mocniej uruchamia przeciwstawną motywację, tym większa musi być siła do jej odparcia. Niektóre pokusy działają z duża siłą, wszechstronnie, uruchamiając kolejne narastające impulsy, których nie udaje się opanować. Przykładem mogą być bodźce fizjologiczne, jak choćby głód i dolegliwości z nim związane, albo mocno utrwalone nawyki, które pomagają w radzeniu sobie z silnym stresem. Wreszcie brak siły można rozumieć jako cechę osobowości, wynikającą z niezdolności do samodyscypliny wskutek braku odpowiedniego treningu w tym zakresie i wykształconych nawyków kontrolowania działań i emocji. Brakuje wtedy tego, co potocznie nazywamy hartem ducha, którego kształtowanie 3 odbywa się poprzez podejmowanie wyzwań i realizowanie zadań. Na siłę samokontroli składa się także wiedza o sposobach wzmacniania kontroli i skutecznego dochodzenia do celu oraz wielkość nadziei na powodzenie zamierzeń. Jeśli więc ktoś chciałby wzmacniać samokontrolę, wówczas powinien: dbać o kondycję psychofizyczną, znać swój organizm i jego reakcje w różnych warunkach (żeby w niekorzystnym czasie nie podejmować zbyt dużych wyzwań); znać różne motywy swojego postępowania (upodobania, nawyki) i bodźce, które je pobudzają; unikać zbyt silnych pokus; ćwiczyć hart ducha poprzez systematyczne podejmowanie nowych zadań, rozwijać swoje zdolności, talenty i twórczość; uczyć się sposobów wiodących do celu, korzystając z doświadczeń swoich i innych ludzi, dowiadywać się, od czego naprawdę zależy powodzenie w danej sprawie; wyznaczać sobie cele w zasięgu możliwości, ale także ćwiczyć odporność na niepowodzenia. Jak pokazuje doświadczenie, osoby, które coś systematycznie ćwiczą, podejmują regularny wysiłek – uprawiają sport, uczą się języków – mają znacznie więcej wprawy w wytrwałym dążeniu do celu i nie uleganiu pokusom zboczenia z drogi, są odporne na napięcia i wysiłki związane z koniecznością mobilizowania się oraz lepiej znoszą frustrację, związaną z rezygnacją z doraźnych przyjemności na rzecz bardziej dalekosiężnych celów. Wśród ważnych źródeł motywacji jako jedno z trzech głównych – obok złości i lęku – wymienia się nadzieję, która dostarcza ogromnej dawki energii do działania. Jej poziom zależy od naszej wiedzy o sytuacji i warunkach, w jakich działamy: im bardziej jesteśmy nastawieni na tę właśnie, konkretną sytuację, im bardziej spostrzegamy ją jako zależną od nas (a mniej od czegoś na zewnątrz), im bardziej jest to związane z konkretnymi naszymi zasobami (umiejętnościami, wiedzą) – tym nadzieja na pozytywny rezultat większa. Warto wspomnieć jeszcze o dwóch zjawiskach wpływających na wielkość siły: o prawie inercji oraz o efekcie złamania abstynencji. Inercja polega na coraz słabszym podtrzymywania dotychczasowych dążeń w miarę czynienia kroków w kierunku tendencji przeciwnej („próbowanie złego”). Daje to taki efekt, że pierwsze wykroczenie uruchamia całą przeciwstawną motywację – uśpioną lub słabszą przed sięgnięciem po zakazany owoc, silniejszą – po zasmakowaniu jego bliskości. Aby można było temu sprostać, siła wytrwania w postanowieniu o powstrzymaniu od czegoś musiałaby wzrosnąć wraz z zakosztowaniem pierwszego zakazanego kęsa, a tak nie jest. Badania potwierdzają tę prawidłowość: łatwiej takiego działania nie rozpoczynać w ogóle, niż przerwać w trakcie. Z kolei efekt złamania abstynencji wiąże się na ogół z wygórowanymi standardami: im mniej mamy w sobie miejsca na niepowodzenie, tym bardziej jednorazowa porażka utożsamiana jest z totalną klęską i całkowitym zwątpieniem w możliwość osiągnięcia celu. A za tym idzie poczucie, że dotychczasowe wysiłki nie miały żadnej wartości. Tym większe wtedy napięcie, 4 zniechęcenie, frustracja, które wymagają osobnej energii, żeby je zmniejszyć, co uszczupla jeszcze bardziej energię konieczną do kontynuowania realizacji pierwotnego zamierzenia. W takiej sytuacji dochodzi często do rezygnacji z wszelkich działań na rzecz kontynuowania pożądanej drogi. Aby temu zapobiec, warto zapytać siebie wcześniej: jaki wpływ miałaby na nas klęska, co o niej myślimy i jak będzie oddziaływać na naszą wytrwałość? Następny czynnik wpływający na zdolność do kontrolowania siebie to monitorowanie – badanie zgodności efektów podejmowanych działań z wyznaczonym standardami. Efektem monitorowania jest większa świadomość, zwłaszcza bilansu zysków i strat. Tutaj także – podobnie jak przy wyznaczaniu sobie standardów oraz ćwiczeniu siły – ważne jest przekonanie, że warto kształtować nawyki dotyczące kierowania uwagą. Ludzie różnią się znacznie pod tym względem: niektórzy są z natury bardziej roztrzepani (zdekoncentrowani), inni nawykowo ignorują informacje o swoim stanie zdrowia, sytuacji życiowej, o własnych dążeniach i pragnieniach, na przykład lekceważą lub nie zauważają bólu, głodu, zmęczenia, rozmaitych swoich potrzeb. Sprawowanie kontroli jest obciążające – wymaga myślenia, jak również wzięcia odpowiedzialności za wynik, a tę odpowiedzialność nie każdy jest gotów ponosić. Jak wskazują badania, większość ludzi nie chce przyjąć do wiadomości, że może wpływać na własne pragnienia, emocje czy myśli zgodnie ze swoimi zamiarami [7]. Ponadto monitorowanie jest tą składową samokontroli, która istotnie wpływa na pozostałe: na standardy i siłę. W praktyce chodzi o to, aby zwiększać świadomość, jak wygląda i ku czemu zmierza proces kształtowania się naszych wartości, jakimi zasobami dysponujemy oraz czy są one wystarczające do osiągania celów. Tak więc wiedzieć i rozumieć to kolejny warunek, jaki trzeba uwzględnić, chcąc zwiększyć samokontrolę. Monitorowanie wymaga wiedzy o procesie działania, nie tylko jednak o tym, czy osiągamy to, co zamierzaliśmy, oraz jak nas to zbliża do ustalonych wartości, lecz także o tym, jak do tego doprowadzić i w związku z tym również: czy to, w jaki sposób zmierzamy do celu, jest zgodne ze standardami? Dla nas bywa bardzo ważne nie tylko to, czy na przykład praca jest wykonywana, ale też jak przebiega jej realizacja (czasem przecież myślimy: „Rzecz nie tylko w tym, czy uda się zrealizować zamiar, ważne, aby zrobić to uczciwie”). Monitorowanie staje się łatwiejsze, jeśli możemy porównywać efekty działania z uniwersalnymi celami zdrowego funkcjonowania. Przytoczę za Maultsby’m [8], iż racjonalne (zdrowe) są zachowania – ale też przekonania – które: • zbudowane są na przesłankach opartych na faktach – coś naprawdę miało miejsce, coś naprawdę składa się z czegoś, coś naprawdę wywołuje określone skutki; • pomagają osiągać bliższe i dalsze cele; • pomagają chronić życie i zdrowie; 5 • pomagają unikać konfliktów i napięć; • pomagają czuć się tak, jak chcemy się czuć. Jak się wydaje, monitorowanie wpływa na pozostałe aspekty kontroli w ten sposób, że im go mniej, tym łatwiej o utratę kontroli nad całym postępowaniem. Znamy to zjawisko nadto dobrze: aby stracić kontrolę nad czymś, trzeba najpierw wyłączyć świadomość, wtedy będzie łatwiej. Niektóre zachowania wprost idealnie nadają się do tego, żeby przestać sobie tak wyraźnie uświadamiać, jaka jest rzeczywistość – na przykład picie alkoholu, ale też wszystko inne, co mocno euforyzuje („upija”): seks, przejedzenie, zmęczenie pracą lub wysiłkiem fizycznym, perspektywa wygrania fortuny w grach hazardowych czy ryzykowne sporty. Od decyzji o zaniechaniu monitorowania („Przestanę myśleć, co będzie i co to dla mnie oznacza, oraz jak wpłynie na mnie to, co zrobię”) rozpoczyna się najczęściej proces załamania samokontroli. W następnej kolejności zwykle dochodzi do decyzji o zmianie przekonań, a tym samym o przyjęciu nowych standardów („To nie jest takie straszne”, „Przecież nie ma w tym nic złego”, chociaż wcześniej te oceny były zupełnie inne), dalej zaś – do decyzji „odpuszczenia sobie”, zrezygnowania z dotychczasowego wizerunku siebie i swoich dążeń. Tak więc zalecenia dla skutecznego monitorowania to: • stale badać zgodność działań z celami i innymi wskazaniami racjonalności; • zwracać uwagę na kwestię podporządkowania presji otoczenia; • ćwiczyć wsłuchiwanie się w siebie i odpowiadania na pytanie: „Co się ze mną dzieje?"; • starać się jak najwcześniej dostrzegać zagrożenia; • ćwiczyć koncentrację, uważając zwłaszcza na lęk, stres, zmęczenie – podstawowe czynniki ją osłabiające; • dbać o uzyskiwanie szybkich informacji zwrotnych, ustalając cele tak jasno, aby natychmiast po ich osiągnięciu można było zauważyć, czy zrealizowaliśmy to, o co chodziło; • starać się o w miarę obiektywny obraz sytuacji. Trzeba tu zwrócić uwagę na kształtowanie ważnej dla monitorowania zdolności „utrzymania transcendencji”, czyli zdolności do wybiegania świadomością poza ramy aktualnej sytuacji, do jakiegoś szerszego jej kontekstu, która pomaga w opierania się temu, co chwilowo wciąga, rzuca się w oczy, wywołuje silne emocje. A więc pomaga przeciwstawić się pokusie doraźnej przyjemności i atrakcyjności, zastępującej dalsze cele bliższymi błahostkami. Podsumujmy – samokontrola w dużym stopniu zależy od naszych kształtujących się przez całe życie, licznych przekonań i nawyków dotyczących: 1) potrzeby i znaczenia w życiu samokontroli oraz jej wzmacniania; 2) poszczególnych wartości, ich roli i znaczenia; 3) własnej siły, zdolności, 6 możliwości; 4) potrzeby zastanawiania się nad sobą, badania, sprawdzania i oceniania tego, co i jak robimy. Na zakończenie warto sformułować kilka praktycznych rad, jak wzmacniać odporność na tendencje przeciwne do powziętych postanowień. Rady te są zaczerpnięte ze wskazówek „antynawrotowych” dla osób zdrowiejących z uzależnień: • staraj się przewidywać sytuacje ryzykowne, zwłaszcza negatywne stany emocjonalne, konflikty z ludźmi, presję otoczenia, nawyki i odruchy uruchamiające się w pewnych stałych okolicznościach; • lecz zaniedbane dziedziny życia, które pasują do starych nawyków, a przez to hamują pozytywne zmiany i nawet prowadzą do cofania się; • ucz się pozytywnego myślenia o swoich szansach – trudności w realizowaniu postanowień to wynik przede wszystkim naszego stosunku do własnych możliwości; • unikaj poczucia bezradności i nieskuteczności w sytuacjach ryzyka i niepowodzeń – lepiej przygotuj się na nie; • przygotuj się na trudności z organizacją życia na nowych zasadach; • poznaj swoje przeciwstawne motywacje i uzasadnienia dla nich (jak siebie namawiasz do konstruktywnych i destrukcyjnych zachowań); • sformułuj swoją „życiową misję” – najważniejsze cele i najsilniejsze pragnienia; • postaraj się o wzorce i modelowe przykłady tego, do czego dążysz (ludzie, którzy są ich uosobieniem, literatura); • opracuj plan działania; • dbaj o pozytywne bodźce i przyjemności w ramach podjętych zadań, zamiarów, postanowień; • ograniczaj wymówki; • zacznij monitorować swoje postępy systematycznie i dogłębnie. Przemyślenia o samokontroli chcę jeszcze wzmocnić głosem filozofów, niektórzy z nich przypisują jej bowiem związek z pewnymi ludzkimi cnotami: * z umiarkowaniem rozumianym jako wstrzemięźliwość z jednej i swoboda cieszenia się przyjemnością z drugiej strony, co jest przeciwieństwem „rozregulowania wszystkich zmysłów”; * z roztropnością, czyli „ gotowością poprawnego roztrząsania tego, co jest dobre czy złe dla człowieka [...], a wskutek tego pozwalającą na właściwe działanie” [9]; [*** z czego to cytat??? brakuje źródła, co dotyczy być może także poprzedniego punktu ***] 7 * z wiernością rozumianą jako pamiętanie o wyznawanej idei i jej realizowanie. „Wierność jest przeciwieństwem nie tyle nie-zapomnienia (o czymś), co lekkomyślnej lub interesownej zmienności, wyparcia się, perfidii, niestałości”; [*** z czego to cytat??? Tu proponuję, żeby zrezygnować z części cytatu, bo raczej zamąca, niż wyjaśnia. Poza tym krótszy cytat pozwala na umieszczenie go koło punktu, który mówi o wierności, czyli jest teraz bardziej spójnie ***] * z męstwem, czyli zdolnością do przełamywania najczęściej strachu, ale też niskich pobudek, gnuśności, lenistwa. A jakie będą efekty większej samokontroli? Lepsze wykonywanie zadań i zamierzeń, doświadczenie przepływu energii i satysfakcji, samokontrola bowiem posiada moc przekształcającą, pomocną w osiąganiu celów życiowych i zwiększającą nasze możliwości. Z nią możemy skoncentrować się na aktualnym zadaniu, maksymalizując produktywność i jakość. I nie ma co się obawiać: osoba o dużej samodyscyplinie nie prowadzi życia pełnego przykrych poświęceń, pozbawionego przyjemności, wypełnionego ciągłym karaniem siebie. Przeciwnie, często doznaje radości i zadowolenia wynikających ze zrealizowania zaplanowanych celów, podczas gdy osoba niezdyscyplinowana uzyska co prawda trochę przelotnych przyjemności, a w dalszej perspektywie będzie miała poczucie niespełnienia, porażki, przegranej, utraty. A stąd droga do poszukiwania iluzji poczucia siły i skuteczności – może poprzez picie alkoholu? Ludzi, którzy mają nad sobą kontrolę, podziwiamy, musi więc być coś szczególnego w tej umiejętności, zapewne dlatego, że samokontrola ma coś wspólnego z różnymi cnotami podnoszącymi naszą ludzką wartość – jest jej warunkiem, przejawem i sposobem kształtowania. Możliwość określenia siebie jako człowieka mężnego, roztropnego, wiernego i umiarkowanego staje się dla wielu podstawowym życiowym wyzwaniem. Skoro więc samokontrola wiąże się z tyloma cnotami, czy sama nie zasługuje na taką rangę? [1] Arthur S. Reber, Emily Reber: Słownik Psychologii. SCHOLAR, Warszawa 2000, s.653. [2] Lucyna Golińska: Tajemnica silnej woli, czyli o tym jak zacząć i dojść do celu. IPZiT, Warszawa 1996, s.40 [3] Roy F. Baumeister, Todd F. Heatherton, Dianne M. Tice: Utrata kontroli. PARPA, Warszawa 2000, s. [4] Andre Comte-Sponville: Mały traktat o wielkich cnotach. Volumen, Warszawa 2000, s. [5] Elliot Aronson, Grażyna Wieczorkowska: Kontrola naszych myśli i uczuć. Santorski & Spółka, Warszawa 2001, s. [6] Andrew J. Dubrin: Moc samodyscypliny. Oficyna Wydawnicza SPAR, Warszawa 1996, s. [7] Michael Gossop i in.: Nawroty w uzależnieniach. PARPA, Warszawa 1997, s. 8 [8] Maxie C. Maultsby: Racjonalna Terapia Zachowań. Fundacja Alterna, Poznań 1992, s. [9] brakuje źródła cytatu. 9