1 Rafał Klimuszko 2014 - Ostatni rok pokoju… Tylko jedna ważna przepowiednia Przepowiednia Arcybiskupa Fultona Johna Sheena z 1946 roku: USA stały się właśnie najsilniejszym krajem świata. Ale władze Ameryki nie troszczą się o przestrzeganie prawa Bożego, wręcz przeciwnie, one podporządkowały się bardzo niedobrym siłom. Dlatego potęga USA nie będzie trwała długo, a jedynie przez okres pontyfikatu siedmiu kolejnych papieży, licząc od obecnego PIUSA XII jako pierwszego z nich. Wraz z końcem pontyfikatu siódmego papieża, potęga USA się załamie i swojej pozycji najsilniejszego kraju świata Ameryka już nigdy nie odzyska. Powyższą przepowiednię cytuję według książki „Catholic Prophecy” z 1965 roku. Jak łatwo policzyć, Papież Franciszek jest w tym liczeniu - ostatnim siódmym papieżem. Przepowiednia ta, jak mogłem się przekonać, jest też wcale dobrze znana w Chicago. Zresztą, poczynając od kryzysu w 2008 i gwałtownego załamania się bytu wielu rodzin, nie tylko w populacji polonijnej narasta przekonanie, że coś się kończy, nastaje jakiś przełom… Arcybiskup Fulton J. Sheen zmarł w 1988 roku. Był to jedyny hierarcha katolicki, któremu Ojciec Święty Jan Paweł II publicznie – w czasie jednej z wizyt w USA – powiedział najwyższej klasy komplement: „Oto pasterz wierny!” Obecnie Abp Sheen jest po zakończonej fazie diecezjalnej procesu kanonizacyjnego, ze stwierdzoną heroicznością cnót. W związku z tym przysługuje mu tytuł „Sługa Boży” – a do kanonizacji potrzebne są jedynie ewidentne cudy. No i oczywiście, brak złośliwych blokad w Watykanie… Tak (nawiasem mówiąc), jeśli ktoś wątpi, że żyjemy w czasach wielkich i ważnych zmian, nadto jest to naprawdę groźne i praktycznie niezmiernie wprost ważne - dla naszych życiowych wyborów, dla bytu naszych rodzin, dla planowania naszej przyszłości – gdyby kto w to wątpił, a to powinien sobie tę przepowiednię świętobliwego amerykańskiego hierarchy poczytać. Dodajmy, że Abp Sheen był też fenomenem radiowego dziennikarstwa. Już w latach 40-tych zaczął wygłaszać pogadanki religijne w radio. Zdobyły one niesłychaną popularność i spowodowały mnóstwo spektakularnych nawróceń – w tym gwiazd sportu, biznesu i nawet polityków. Abp Fulton John Sheen łączył zwięzłość z niesłychaną prostotą prezentacji prawd ewangelicznych i swoistą genialnością argumentów polemicznych. Zwykle pojedynczych i trafiających w samo sedno problemu. Znakomite były też jego obrazowe porównania. Było w tym coś ze „stylu” wypowiedzi samego Pana Jezusa z czasu Jego ziemskiego życia. Przy okazji – liczne miliony dolarów zarobione jako honoraria za prelekcje radiowe – Abp Sheen odsyłał do Watykanu wspierając zwłaszcza Papieża Piusa XII. Sam żył bardzo skromnie, a jego dar proroczy nie ulegał wątpliwościom… Można przy okazji zapytać, czy kto sobie wyobraża ów koniec światowej dominacji Ameryki – ów krach jej potęgi – jako przyjacielski piknik? Polityka – to niestety – walka o władzę. Z 2 podkreśleniem słowa: walka… Jak narazie, świat jest pełen bezwzględności, chciwości – a nie przyjacielskich uczuć. Póki co, wartościowe przepowiednie trzeba znać. Obserwuję czasami nabożeństwa w Kościele katolickim. Widziałem np. osoby składające śluby całkowitego oddania się Matce Bożej w niewolę miłości wg św. Ludwika Grignon de Montforte. Do Komunii Świętej przyklęknęły pojedyncze osoby! Co to za „niewolnicy” Maryji, co to nawet nie przyklękną przed Jej Synem - a ich Odkupicielem i Zbawcą! Wierni niemal zupełnie utracili ducha Sacrum. Przyklękanie do Komunii Świętej to jest rzadki wyjątek. Kapłani – podobnie. Nawet nie pouczają o prawdach wiary i obowiązkach wiernych odnośnie Najświętszej Eucharystii, zasłaniając się „diecezjalnymi przepisami”. Najczęściej czciciele brzucha i wygody własnej (starsi kapłani), lub mający namieszane w głowach po modernistycznych seminariach (młodsi wiekiem)… Od takich kapłanów pouczenia w sprawach katolickiej teologii profetycznej wierni raczej nie dostaną. To nawet nie ich wina – w skażonych modernizmem seminariach tego też nie uczyli. Póki co - przy obecnym stanie ducha wiernych, co nadchodzące kataklizmy przeczuwają (zaś ich duszpasterze twierdzą, że to katastrofizm) – póki więc co, na tym polu trosk duszpasterskich wypowiadają się pastorzy protestanccy. A wartość ich wypowiedzi jest, najogólniej biorąc - różna. Już prawie dziewięć lat… Już prawie dziewięć lat minęło, gdy po raz pierwszy zabrałem w polonijnym Chicago głos na tematy teologii profetycznej. W obszernej publikacji podałem wówczas wyjaśnienie znaczenia przepowiedni Księgi Apokalipsy zwanych jako „Trąby Apokalipsy” – od czterech pierwszych trąb po tekst „Trąba szósta – drugie „Biada””. Pozwolę sobie przypomnieć: Zostało Państwu podane do wiadomości, że teksty znane jako cztery pierwsze Trąby Apokalipsy oznaczają zapowiedź uderzenia w ziemię wielkiej asteroidy (uderzy w Pacyfik) oraz ciała kosmicznego podobnego do komety (uderzy w Tybet) z następowym wielkim schłodzeniem klimatu i drastycznym spadkiem produkcji żywności (dzień krótszy o jedną trzecią). Wstępem będzie rozkruszenie się kosmicznej skały w górnych warstwach atmosfery i „grad w kolorze krwi”, który spowoduje pożary jednej trzeciej lasów planety Ziemia, a resztkowy rozgrzany pył – spopielenie wszystkich traw (w tym zbóż) – co stanowi treść proroctwa zwanego pierwszą Trąbą Apokalipsy. Również została Państwu przedstawiona, jak wspomniałem, poprawna egzegeza tekstu Apokalipsy św. Jana zwanego: „Trąba szósta – drugie „Biada””. Tekst ten jest trójdzielny. Część pierwsza („Idź uwolnij cztery demony związane nad wielką rzeką Eufrat…”) mówi o nawrocie kultów i obyczajów kanaanejskich: m.in. masowego dzieciobójstwa, rozwiązłości seksualnej i narkomanii jako o przyczynie opisanych dalej zjawisk. Część środkowa to opis wizji wielkiej wojny rozpętanej przez Chiny. Jak wspomniałem – jedno z tworzyw, to hiacyntowej barwy, z których będą zbudowane „pancerze” przyszłych żołnierzy – jest wynalezione już od lat 80-tych XX wieku. Obecnie pokrywa się tym satelity z racji na doskonałe odbicie promieni laserowych. To ważne, byśmy rozumieli, że proroctwo z Księgi 3 Apokalipsy o wojnie, w której zginie 1/3 ludzkiej populacji jest już jakby w toku wypełniania się, na naszych oczach… Wojnę tę poprzedzi zresztą pandemia nowej nieznanej jeszcze choroby, bardzo bolesnej chociaż nie śmiertelnej, roznoszonej przez zmutowane owady – o czym mówi proroctwo „Trąba piąta – pierwsze „Biada””… A wcześniej wydarzenia opisane jako wspomniane pierwsze cztery Trąby Apokalipsy. Tak – to najpierw musi asteroida uderzyć w Pacyfik, a potem kometa w Tybet – a dopiero potem Chiny rozpętają wojnę. Księga Apokalipsy wyraźnie przed tym ostrzega. Przy okazji pozwoliłem sobie na przekazanie Państwu pewnych wiadomości z dziedziny teologii profetycznej (czyli tegoż działu teologii, który się właśnie przepowiedniami i darem proroczym zajmuje). Na przykład, że tekst Mojżesza o sześciu dniach stworzenia świata jest tekstem proroczym. Są to zredagowane w opisy sześciu dni (ach ten Mojżesz jako wychowawca i socjotechnik…) - wizje prorocze tego co się w przeszłości ziemi działo. A klucz do udowodnienia tego znajduje się właśnie w tym, z czego naśmiewali się „filozofowie” epoki zwanej oświeceniem, a potem marksiści. – A mianowicie, że ciała niebieskie stały się z ziemi widoczne dopiero po powstaniu roślin i gruntownemu zmienieniu przez nie składu pierwotnej atmosfery. Nawiasem mówiąc, odnośnie tekstu Księgi Rodzaju o sześciu dniach stworzenia świata nadal toczą się spory o jego interpretację. Także bardzo intensywne w USA. Dwie strony tych sporów nazywają się: kreacjoniści i ewolucjoniści. Klasyczny przykład sporu, w którym obie strony nie mają racji. Bo to po prostu jest tekst prorocki – ale wskazanie na ten fakt to polski „wynalazek” – i czyż dziwi, że dorobek genialnej myśli polskiej jest tak mało znany? Przy okazji pozwoliłem sobie na subtelne kpiny z modernistycznej teologii zajmującej się Księgą Apokalipsy. – Która, co do tekstu „Trąba szósta…” przykłada dane historyczne na temat partyjskiej konnicy i ogólnie komentarze w stylu, że prorok coś kojarzył, sam nie wiedział za bardzo co… Takie komentarze „wychodzą” gdy „teolog” jest „nowoczesny naukowiec”, a w istnienie daru proroczego nie wierzy. A ten dar jest faktem, niewątpliwie „empirycznym”. Może niezbyt częstym, ale to po prostu fakt. Na marginesie: darem proroczym zwiemy łaskę Bożą oglądania wydarzeń poza strumieniem czasu, w którym żyje człowiek (może to dotyczyć także przeszłości). Przepowiednie (proroctwa) dzielą się na warunkowe i bezwarunkowe, dosłowne i symboliczne (metaforyczne), precyzyjne co do czasu i niedodefiniowane czasowo, etc… Praktycznie wszystkie ważne przepowiednie są początkowo warunkowe i niedodefiniowane co do czasu. Nawet przepowiednia o zniszczeniu Sodomy i Gomory była początkowo warunkowa – do tego nie musiało dojść. Niestety, w żadnym z tych miast nie znalazło się nawet pięciu sprawiedliwych, by ocalić miasto… Gdy anioł Boży obudził Lota i kazał mu natychmiast uciekać – przepowiednia warunkowa i nie dodefiniowana co do czasu - zamieniła się w bezwarunkową i doprecyzowaną co do czasu… Ważne jest stwierdzenie, że prorok ogląda wydarzenia nie tylko w sensie materialnym, ale nadto widzi ich sens duchowy. Widzi skutki w przyczynach i przyczyny w skutkach, co do czego doprowadziło, widzi wymiar moralny wydarzeń – słowem widzi je cokolwiek w taki sposób jak wydarzenia na ziemi obserwuje Pan Bóg. I wraz z treścią proroctw przekazuje tę wiedzę. Dar proroczy (prawdziwy) służy zawsze nawróceniu, zbudowaniu i umocnieniu wierzących… 4 Oczywiście – wszystkie słowa, które Państwo usłyszeli 9 lat temu były prawdziwe, zgodne z poprawną wiedzą i ustaleniami katolickiej teologii. Dodajmy: prawdziwej katolickiej teologii. Świat herezji liturgicznych, że nawet ministranci nie przyklękają przyjmując Pana Jezusa w Eucharystii, baby czytają lekcje, świeccy dotykają Najświętszego Sakramentu ich niekonsekrowanymi łapskami – podobnie jak świat bredni modernistycznej teologii i świat łamania przepisów ogólnych kodeksu prawa kanonicznego pod pozorem „przepisów diecezjalnych” (te właśnie przepisy ogólne są pochodną Objawienia) – ja do tych światów nie należę. John Paul Jackson A teraz wielu pyta: Występuje od paru lat protestancki pastor John Paul Jackson i przedstawia swoje proroctwa. Dużo mówi poprzez Internet… Czy jest to wiarygodne? Odpowiadam: Jest. A zarazem stanowi dobrą ilustrację – taka jest moja hipoteza – różnicy, w jaki sposób Duch Święty odsłania pewne tajemnice protestantowi, a katolikowi. Przepowiednie pastora Jacksona spełniają kryteria prawdziwego daru proroczego. Także dlatego, że niektóre się zrealizowały – np. zapowiedź zmian politycznych w Egipcie. (Zły duch nie zna przyszłości. Może się wiele domyślać, ale jej nie zna. Nie może być autorem precyzyjnych przepowiedni.) Konkretnie John Paul Jackson zapowiedział szereg kataklizmów i wydarzeń politycznych, które określił jako „The incoming perfect storm” („Nadchodząca burza nad burzami”). Wyliczmy najważniejsze: wielki wybuch wulkanu w północno-zachodniej części USA; wielkie trzęsienie ziemi w środkowej części USA, które wskutek wywołanych następstw przerwie ciągłość rzeki Mississipi; wielkie trzęsienie ziemi w Kalifornii, po którym znikną z powierzchni ziemi m.in. miasta Los Angeles i San Diego (jak można przypuszczać także satanistyczne Hollywood) – zalane przez wodę, a linia brzegowa USA od strony Pacyfiku na trwałe się zmieni (co za tym idzie i kontur kraju o nazwie Stany Zjednoczone). Wstępem do tego mają być ekstremalne zmiany pogody, huragany o niezwykłej sile i szerokości, przekraczające znane skale ich pomiaru i wymagające tworzenia nowych skal, wielka susza na południu USA… Trzęsienie ziemi w Kalifornii, wyżej wspomniane, też będzie poprzedzone uderzeniem niesamowitego huraganu z Pacyfiku, po którym, po okresie około tygodnia – dopiero zatrzęsie się ziemia. (Przykład zarówno ostrzeżenia danego przez Miłosierdzie Boże, jak i bardzo precyzyjnej przepowiedni.) Ważne jest, że pastor Jackson dobitnie zaznaczył, że kulminacja tych zdarzeń nastąpi w latach 2015-2018. Ciekawe są też jego wizje prorocze z tytułami gazet z przyszłości, informujących m.in. o wybuchu wulkanu Fuji w Japonii (2 miliony zabitych, 5 milionów zaginionych – znowu rzadki przykład precyzyjnej przepowiedni), wielkiej drożyźnie cen żywności w USA i na całym świecie, wielkich zamieszkach w USA, ściąganiu wojsk amerykańskich z całego świata, by powstrzymać te ekonomiczne rozruchy, ataku terrorystycznym na duże miasto w pn.-wsch. części kraju z użyciem tzw. brudnej bomby i skażeniem radioaktywnym tak wielkim, że miasto będzie nie zamieszkane przez następne 30 lat… (Tu mam niedobre 5 przeczucia, że może chodzić o kolejne miasto, w którym demokraci doprowadzili do bankructwa, jak w Detroit, a cały ten wybuch wydarzy się, by ukryć ten fakt.) Oczywiście, pastor Jackson wie, że wszystkie te wydarzenia są objawem gniewu Bożego na grzeszną ludzkość w ogólności, a na pewien kraj w szczególności – jako najbardziej za demoralizację świata i zbrodnie odpowiedzialny. Ale wszystkie jego przepowiednie dotyczą jakby poszczególnych wydarzeń. Nie widzi John Paul Jackson jakby całości spraw, nie wiąże swoich wizji z księgą Apokalipsy św. Jana (co koniecznie trzeba robić) – a gdy wypowiada się na tematy polityczne, to czasami zdradza cechy tak pierwotnej głupoty politycznej, jak większość Polaków w Chicago. Głośny jest ostatnio i inny pastor – ten to już wyraźny idiot. Nagle zauważył, że ważne wydarzenia w dziejach Izraela były zawsze w okresach czasu, kiedy następowały po sobie w krótkich odstępach czasowych cztery pełne zaćmienia księżyca. Księżyc ma wtedy czerwony kolor do złudzenia przypominający kolor krwi. Tak – tylko, że taka astronomiczna osobliwość towarzyszyła też wydarzeniom z historii Izraela najbardziej tragicznym – jak choćby najazd Nabuchodonozora i zburzenie Jerozolimy w 586 roku przed Chrystusem. Zaś pastor-idiot, podkreślając, że znowu mamy cztery zaćmienia księżyca na przełomie lat 2014/2015 – snuje zachwyty nad Izraelem… Czego nie ma w przepowiedniach pastora Jacksona? Tu musieliby Państwo wiedzieć, w jaki sposób jest napisana księga Apokalipsy św. Jana Apostoła. Otóż, gdy otworzymy tę księgę – rozpoczynają ją listy do siedmiu kościołów w dzisiejszej Azji Mniejszej, dyktowane przez Pana Jezusa św. Janowi. Te kościoły były jak najbardziej realnymi wspólnotami chrześcijan, jakie wówczas istniały. Ale zarazem stan spraw w nich odpowiadał stanowi spraw Kościoła Chrystusa w każdej z siedmiu epok w historii Kościoła, jakie będą po kolei następowały – aż do końca świata. Księga Apokalipsy – rozpoczyna się wielką „osią czasu” – opisem siedmiu kolejnych epok w dziejach Kościoła, jakie zaistnieją, aż do końca świata! Były więc te „Listy do siedmiu kościołów w Azji”, były to teksty o znaczeniu podwójnym. Klasyczne „proroctwo ukryte”, tekst o znaczeniu podwójnym! Tu warto zaznaczyć, że my obecnie żyjemy pod koniec piątej epoki, tej która odpowiada listowi do kościoła w Sardes. „Ty, który masz imię mówiące, że żyjesz – a jesteś martwy!” – tak zwrócił się Król Jezus do tego kościoła. Epoka piąta, epoka „martwego Kościoła”, zaczęła się wraz z wystąpieniem Martina Lutra w 1517 roku i trwa do dzisiaj. Skończy się wielkim oczyszczeniem Kościoła, i także wielkimi prześladowaniami – a po niej nastanie epoka Kościoła tryumfującego. Wyznanie katolickie będzie jedynym wyznaniem na całym świecie. Niestety, gorliwość tego tryumfującego Kościoła nowej epoki szybko osłabnie – i potem będzie jeszcze epoka Kościoła ostatnich prześladowań. Epoka Kościoła z czasów panowania imperatora Antychrysta, który zdobędzie panowanie nad całym światem. Dotychczasowe epoki w historii Kościoła różnie trwały. Pierwsza – od Zmartwychwstania do rozpoczęcia prześladowań w imperium Rzymu – trwała trzydzieści kilka lat. Druga – okres prześladowań w Cesarstwie rzymskim – trwała lat około 250. Trzecia – od początku IV wieku 6 do panowania Karola I Wielkiego. Czwarta – od początków IX wieku do początku herezji protestanckiej. Jak łatwo policzyć – ponad 650 lat… Epoka szósta może trwać i lat tysiąc. Niektórzy tak uważają. A epoka ostatnia – lat kilkanaście. Cóż, hipotezy… Okres końca epoki piątej będzie bardzo burzliwy i potrwa lat około 35. Zapowiedziane wielkie oczyszczenie świata, prawdopodobnie zacznie się w roku ok. 2015 – tak jest w wizjach i przepowiedniach św. Bernadetty z Soubirous (tej z Lourdes), zawartych w jej liście do Papieża Leona XIII z roku 1879… Tak więc księga Apokalipsy zaczyna się od „wielkiej osi czasu” – aż do końca świata. Dodajmy, że o tych siedmiu epokach wiadomo już od XVII wieku, gdy znaczenie listów do siedmiu kościołów udowodnił Sługa Boży, ksiądz Bartłomiej Holzhauser (zm. 1658 r., kandydat na ołtarze). Po tej wielkiej osi czasu następuje opis Liturgii w Niebie wokół kręgu tronowego Trójcy Przenajświętszej. Uwielbienie Boga – centrum, źródła i celu dziejów. I uwielbienie Syna Bożego, jedynego godnego otworzyć księgę życia… Po czem następuje kolejna oś czasu – „mała” – na czasy przedostateczne. (Ta „mała” oś czasu rozpoczyna się właśnie pod koniec piątej epoki w dziejach Kościoła.) Baranek Boży otwiera kolejne pieczęcie na księdze życia. Tych pieczęci jest siedem. Wspomniane Trąby Apokalipsy to dopiero pieczęć siódma! Wcześniej muszą być, oczywiście, otwarte poprzednie pieczęcie. Pieczęcie Apokalipsy Zajrzyjcie Państwo do księgi Apokalipsy. Cztery pierwsze pieczęcie Apokalipsy to wizje tzw. Jeźdźców Apokalipsy. Po otwarciu kolejnej pieczęci ukazuje się kolejny jeździec. My żyjemy właśnie w tych czasach. Po otwarciu pierwszej pieczęci ukazuje się biały rumak i biały jeździec - zwycięzca. Otrzymuje złoty wieniec – nagrodę i symbol zwycięzców – i łuk, symbol działania na daleką odległość. Nadto otrzymuje polecenie, by obiegł całą ziemię… Te symbole to oczywiście opis ostatniego tryumfalnego pochodu Ewangelii Chrystusowej przez świat w czasach przedostecznych. Po otwarciu pieczęci drugiej ukazuje się czerwony rumak i jeździec z mieczem wielkiej wojny. Pieczęć trzecia to czarny jeździec chorób epidemicznych i wielkiego głodu. Zaś po otwarciu pieczęci czwartej ukazuje się koń trupioblady, na którym siedzą: śmierć i piekło. I owi dwaj jeźdźcy, śmierć i piekło, obejmują władzę nad jedną czwartą częścią świata. Pieczęć piąta to wizja protestu świętych w Niebie, którzy dziwią się, że pan Bóg pozwala na tak wielkie zbrodnie na ziemi… Pieczęć szósta to tajemnicze wydarzenie, które mieszkańcy ziemi zinterpretowali jako koniec świata. Uściślenie tego proroctwa zawierają prawdopodobnie objawienia w hiszpańskim Garabandal w latach 60-tych XX wieku. Nadto tzw. cud słońca w październiku 1917 roku w Fatimie dostarcza nam cennych wskazówek, czego mamy się spodziewać. Wiele wnoszą też 7 przepowiednie współczesnych mistyków. Którym Niebo po prostu otwarcie o wielu sprawach mówi… Po czem następuje „chwila spokoju”, a Aniołowie Boży pieczętują Bożych wybranych… Następnie zostaje otwarta pieczęć siódma i po kolei odzywają się trąby Apokalipsy. A co znaczą te ostatnie przepowiednie, co ogłasza głos kolejnych Trąb – to Państwo już wiecie… Tu warto zaznaczyć, że owa mała „oś czasu” – wizje kolejnych otwieranych pieczęci z księgi życia – to cykl wydarzeń, następujących w określonej kolejności. Istnieje hipoteza, że podobny cykl wydarzeń powtórzy się trzy razy. Co ciekawe, taka hipoteza „trzyma sens”. Według niej pierwszy raz „biały jeździec zwycięzca” pojawił się w II połowie XIX wieku i na początku wieku XX-ego – i chodzi po prostu o katolickich misjonarzy, którzy nawrócili wówczas tak ogromną liczbę mieszkańców Azji i Afryki, że liczba katolików niemalże potroiła się. Według tej hipotezy interpretacyjnej, następny czerwony jeździec z mieczem wielkiej wojny oznaczał I wojnę światową. Czarny jeździec epidemii i głodu to wydarzenia po I wojnie światowej – m.in. wielka epidemia grypy i straszny głód w Rosji bolszewickiej. Koń trupioblady i siedzące na nim: śmierć i piekło, które objęły władzę nad jedną czwartą świata – to komunizm… W „tym liczeniu” zbliżamy się obecnie do „pieczęci szóstej” – czyli tajemniczego wydarzenia będącego jakby próbnym końcem świata. A ponieważ wspomniana hipoteza zakłada, że podobny ciąg wydarzeń powtórzy się trzy razy (z czego po raz ostatni w czasach tuż przed końcem świata – tu „biały jeździec” zapowiada prawdopodobnie wielkiego Papieża, który będzie kierował Kościołem tuż przed sukcesami imperatora Antychrysta) – ciekawe jest ustalenie, kiedy nastąpi drugi podobny ciąg wydarzeń. Otóż, w tym „drugim liczeniu” – biały jeździec zwycięzca to po prostu Jan Paweł II. Teraz możemy spodziewać się czerwonego rumaka i jeźdźca z mieczem wielkiej wojny, po czem zapewne najbardziej zbrodniczy islam zdobędzie władzę nad jedną czwartą częścią świata. W każdym razie, hipoteza iż pewne wydarzenia składające się na wizje kolejno otwieranych pieczęci Apokalipsy trzy razy się powtórzą – a to są ciekawe sprawy. W tym ostatnim, tu wspomnianym „trzecim liczeniu” - nie będzie oczywiście kolejnych trąb Apokalipsy – pieczęć szósta oznacza nie próbny koniec świata, tylko po prostu: Koniec. Natomiast, czy liczenie „białego jeźdźca zwycięzcy” od katolickich misjonarzy z II połowy XIX wieku jest poprawnym „pierwszym ciągiem”, czy tylko zapowiedzią „głównego ciągu” – który rozpoczął się od Jana Pawła II – nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Pytajcie mistyków… Niebo ostatnimi czasy wiele z przepowiedni z księgi Apokalipsy bezpośrednio objaśnia – vide Matki Bożej wyjaśnienia na temat symboli opisujących masonerię (bestia podobna do pantery) i masonerię kościelną (bestia podobna do baranka) przekazane poprzez włoskich mistyków, księży Stefano Gobbi i Ottaviano Michelini. Natomiast z tym powtarzaniem się – to tak jak z Antychrystem. Ten bezpośrednio opisany w Apokalipsie będzie władcą, który zdobędzie władzę nad całym światem, wprowadzi nową fałszywą religię - religię lucyferyczną - jako przymusową na całej ziemi i nadto dla samego 8 siebie zażąda czci boskiej. Rozpęta także najstraszniejsze prześladowanie chrześcijan w historii. Będzie mu prawdopodobnie towarzyszył „mistrz propagandy”, którego Apokalipsa nazywa „fałszywym prorokiem”. Ten, poprzez m.in. sztuczki czarnej magii – bardzo przyczyni się do promocji kultu Antychrysta. Antychryst będzie oczywiście opętany (chociaż będzie człowiekiem), będzie winien nieprawdopodobnych zbrodni. Ale zanim taka osoba i jej działalność pojawią się u końca czasów – w historii wielokrotnie występowały osoby podobne. W wieku XX-tym takim dobrym przykładem był Hitler (do spółki z Goebbelsem), w czasach pierwszych chrześcijan m.in. cesarz Neron, czy młodszy syn cesarza Wespazjana… A na najbliższe lata, na początek XXI wieku, objawienia Matki Bożej z LaSalette (tzw. sekret z LaSalette) zapowiadają Antychrysta, którego siedzibą i centrum działalności będzie Rzym – i będzie on przede wszystkim wielkim fałszerzem („reformatorem”) Świętej katolickiej Wiary. Twórcą fałszywej religii… O jednoczasowym dzianiu się proroctw… Tu ważne jest przypomnienie tez, które przedstawiłem prawie 9 lat temu w egzegezie tekstu księgi Apokalipsy „Trąba szósta – drugie „Biada””. Wspomniałem wówczas, że jest to tekst trójdzielny, w którym część pierwsza mówi o metafizycznych przyczynach wydarzeń, część środkowa jest opisem wizji z przyszłej wielkiej wojny rozpętanej przez Chiny, a część ostatnia jest tu koniecznym teologicznym komentarzem. Nie stało się to wszystko dlatego, że Pan Bóg tak chciał, czy zaplanował. Ludzie jako istoty wolne wybrali sobie określone skale wartości – i to pociągnęło za sobą swoje konsekwencje. Czciciele bożków złotych, srebrnych, kamiennych i drewnianych… Owa metafizyczna przyczyna zła – ponowna działalność demonów, które kusiły ludzi do niesłychanej zbrodniczości w czasach zamierzchłej starożytności mezopotamskiej – to zostało Państwu wytłumaczone na podstawie danych archeologicznych, które odsłoniły tajemnice: jak żyli ludzie tamtej epoki. Miedzy innymi powszechne składanie ofiar z ludzi – bożkom w rodzaju Molocha palono w ofierze własne żywe małe dzieci! Towarzyszyła temu niesłychana rozwiązłość seksualna – poniekąd stymulowana przez masową narkomanię. Kult przemocy i okrucieństwa dopełniał obrazu, podobnie jak militaryzm i zbrodnicze imperia. Otóż – patrząc na współczesny świat – nawrót działalności „czterech demonów” uwolnionych „znad wielkiej rzeki Eufrat” – należy liczyć co najmniej od rewolucji seksualnej w latach 60tych. Oczywiście, w USA, jak zwykle początek… W tym znaczeniu proroctwo „Trąba szósta – drugie „Biada”” – już dawno „się dzieje”. Aczkolwiek nie nastąpiła jeszcze jego kumulacja, gdyż armia licząca „dwie miriady miriad” (czyli 200 milionów żołnierzy) – jeszcze nie zaatakowała. A w międzyczasie w Niebie Boży Syn otworzył pierwszą pieczęć z księgi życia – i na świat wyruszył biały jeździec, na białym rumaku, i dano mu złoty wieniec i łuk. I nakaz, by obiegł całą ziemię – i jeszcze zwyciężał… A w międzyczasie zaczęła szaleć bestia podobna do baranka (masoneria kościelna), ze swoim fałszowaniem doktryny i nachalnym lansowaniem herezji liturgicznych. (Zaś znaczenie przepowiedni Apokalipsy św. Jana odnoszących się do 9 tej właśnie bestii objaśnił, jak wspomniałem, nie kto inny, tylko sama Matka Boża w Jej objawieniach adresowanych szczególnie do kapłanów.) Lecz stało się – wierni, przynajmniej tu w Chicago, utracili ducha Sacrum. I nawet nie wiedzą, że Msza Święta sprawowana przez masona za zmarłego – nie przynosi duszy zmarłego żadnych łask… A na ziemi polskiej kardynał satanista spowodował wybudowanie sanktuarium ku czci Lucyfera – bluźnierczo nazwanego „Golgotą” i bluźnierczo wyświęconego. W rzeźbach odlanych z metalu jest tam tak straszny stopień bluźnierstw ze Zbawiciela, Jego Męki i Jego Matki – że Pan Jezus, choćby jako dobry Syn, długo na takie bluźnierstwa z Jego Mamy nie pozwoli. O ile ludzie nie stopią tych rzeźb w piecu hutniczym – On sam to uczyni – w potokach lawy. Tak spełni się przepowiednia Ojca Czesława Klimuszki o wielkim i strasznym trzęsieniu ziemi w południowej Polsce. Tak strasznym, że zginie między 5 a 10 procent polskiej populacji. (W istocie rzeczy – jak potężnie musiałaby zadrżeć polska ziemia, by w Beskidzie Żywieckim wypłynęła lawa?) Co wtedy pozostanie z Podhala, pozostawiam domyślności Państwa górali. Wielu ludzi myśli, że proroctwa są jak koraliki na sznurku: wypełnia się jedno, potem drugie, potem trzecie… W rzeczywistości jest to bardziej skomplikowane – jednocześnie dzieje się wiele spraw. Wnioskowanie z rzeczywistości Wielu zabawia się teraz w proroków, osobliwie w polityce. Owszem – można wysnuć poprawne wnioski na temat najbliższej przyszłości z obecnych wydarzeń. Ale jest jeden warunek: trzeba znać prawdziwe wydarzenia, a nie propagandowe fajerwerki. Czasami, by zorientować się z kim rozmawiam, zadaję proste pytanie: Powiedz mi, kto zrobił rewolucję bolszewicką w Rosji? Okazuje się, że prawdziwej odpowiedzi nikt nie zna. A była to pewna sekta, powstała w początkach XVIII wieku. Sekta mająca osobliwą ideologię. Konsekwentnie odrzucili oni Dziesięć przykazań Bożych i zastąpili je siedmioma innymi przykazaniami. Za najlepszy dobry uczynek uznali rytualne ludobójstwo. Ot, mordowanie „wrogów” – tyle, że milionami. Kto nie zna tej ideologii, nie zrozumie i rewolucji bolszewickiej. Gdy w ciągu siedmiu lat rządów Lenina wymordowano 42 miliony ludzi… (Jak wyliczył brytyjski historyk.) Rzecz w tym, wracając do historii, że sekta ta już pod koniec XVIII wieku stałą się finansowa potęgą. Wzięli się bowiem systemowo w państwie carów za paserstwo – przy okazji uzależniając od siebie całe zorganizowane podziemie przestępcze, jakie w carskiej Rosji zawsze istniało. Potem rozwinęli i zmonopolizowali drugi „sektor” swojej działalności – burdele. W roku 1917, gdy nadarzyła się okazja, wysadzili cara z siodła i rządzą Rosją do dzisiaj. Przy okazji, gdyby kto wątpił w prawdziwość tych słów: szturm na pałac zimowy (siedzibę rządu tymczasowego pana Kiereńskiego) – wyglądał następująco… Lenin wezwał „worów pa zakonu” (czyli kryminalistów zorganizowanych w gangi) z Petersburga i zapłacił im 50% z góry za zdobycie pałacu. 50% miało być „po robocie”, wypłacone do ręki na dziedzińcu Smolnego, w którym to pałacu Lenin rezydował. Rzezimieszki zrobiły robotę, a gdy przyszły po zapłatę, wokół dziedzińca już czekali ludzie 10 Dzierżyńskiego. I wypłacili im – z karabinów maszynowych. Tym sposobem Lenin pozbył się jednym ruchem i rządu Kiereńskiego, i zorganizowanych rzezimieszków z SanktPetersburga. Lenin, jak można wnioskować, był „bejem” – „naczelnikiem wojennym” – wspomnianej sekty. Faktyczna najwyższa władza w owej sekcie, „kagan”, dla zasady nie jest publicznie ujawniana… A bolszewicy jako partia polityczna? To istniało tylko jako fasada, pięć czy osiem tysięcy ludzi na ponad 150 milionowy kraj… Ważne jest wiedzieć, że wspomniana sekta po roku 1990 opanowała pewien mały, lecz bardzo ważny kraj na Bliskim Wschodzie. Premiera, który przed nimi ostrzegał, najzwyczajniej zastrzelili. Do tego małego kraju przenieśli też produkcję narkotyków syntetycznych opracowanych w laboratoriach KGB i GRU. I robią na tym kolosalne pieniądze. A teraz mamy kryzys ukraiński. W Polsce wypowiada się pan Wrzodak i kreuje pana Putina na obrońcę Słowiańszczyzny. Może nie wie, że wpływ Rosjan na politykę Rosji jest obecnie nadal taki, jak wpływ gęgania pingwinów na Antarktydzie na porost włosów u małp człekokształtnych w środkowej Afryce. Inny „bohater” – Jarosław Kaczyński – jedzie na „majdan” i brata się z rezunami. W tych rezunów gigantyczne pieniądze „włożyli” Niemcy. Niemcy – aby przesunąć swoje granice na wschód (jak zapisane w ich Grundgesetz /konstytucji/, państwo niemieckie istnieje nadal w granicach z 1937 roku) – potrzebują naprawdę dużej awantury Europie środkowej i wschodniej. Banderowcy do wywołania takiej awantury nadają się idealnie. A na zbrodniczej ideologii rezunów nie można zbudować państwa – można tylko doprowadzić do konfliktów. Wypowiedzi liderów politycznych w Polsce – w podobny amok jak pan Wrzodak wpadają i „narodowcy” (a na czele tych narodowców, oczywiście nachalnie medialnie lansowany Winnicki /nacyjnie wiadomo kto/, no i Tumanowicz) – są to wypowiedzi osób, które albo nie mają żadnej politycznej wiedzy, albo po prostu są nieuczciwi. Sorki – „lub” – bo możliwe jest i jedno, i drugie. A zapyta się kto, co z tego będzie – z tego kryzysu na Ukrainie? Przecież to jasne jak słońce! (Jak mawiał ksiądz Bronisław Markiewicz, Błogosławiony.) Jaka będzie odpowiedź pana Putina na rosnącą presję Ameryki w sprawie ukraińskiej? Cóż, jak mawiał niemiecki feldmarszałek von Paulus pod Stalingradem: „Nadchodzące kontruderzenie wydedukuje i najtępszy feldfebel zapoznany z sytuacją!” Po prostu – mały lecz bardzo ważny kraj na Bliskim Wschodzie – odpali swoje rakiety z „bombkami” na Iran. Dlaczego akurat taka będzie ta odpowiedź? Bo po takim ataku zbiorą się kraje OPEC i obłożą bezwzględnym embargiem eksport ropy do wszelkich państw popierających Izrael. Pan Putin wtedy da wielu krajom Europy ultimatum: Chcecie, to damy wam ropę. Ale musicie wystąpić z NATO i podpisać pakt o „przyjaźni” (i sojuszu) z Rosją… Będzie ropa, ino najpierw, zapraszamy do rosyjskiego łagru! Takie ultimatum dostanie i Polska. Nie rozumiecie tego? „To przecież jasne jak słońce!” A dlaczego to się do tej chwili nie stało? To znowu proste. Bo o skuteczności takiego embarga rozstrzygną kraje Ameryki Łacińskiej 11 posiadające ropę: Wenezuela, Ekwador i Brazylia. Przyłączą się do embarga czy nie? A jeżeli któryś z tych krajów zażąda rekompensaty za straty – i to z góry (przynajmniej częściowo) – a to Latynosi zafundowali zdegenerowanemu światu zachodniemu… Ostatni rok pokoju! To oczywiście tylko hipotezy. Dla ludzi z Polski fantazje polityczne. Dla ludzi z półkuli zachodniej, gdzie obie Ameryki (i gdzie dostęp do prawdy był zawsze łatwiejszy) – to wysoce prawdopodobny realny scenariusz. Oczywiście, Rosja ma potencjalnie wiele możliwości wplątania Ameryki w wyniszczający dla USA konflikt wojenny na Bliskim Wschodzie. Dane profetyczne wskazują jednak na przedstawiony powyżej scenariusz. Jak napisała Święta Bernadetta Soubirous w liście do papieża Leona XIII w roku 1879: „Ojcze Święty! Wielkie oczyszczenie świata rozpocznie się od zrzucenia z góry, z powietrza, nowej, nie znanej jeszcze broni, o wielkiej i strasznej sile zniszczenia, na wielkie miasto w Persji. Stanie się to latem, w roku – jak mogłam poznać – 2013.Tyle, że data ta nie jest pewna, bowiem może Miłosierdzie Boże datę tę o rok czy dwa lata, czy nawet kilka lat przesunie, opóźni. Wielki zamęt, wielkie kataklizmy, prześladowania wierzących w Chrystusa i straszne wojny, będą trwać przez około 35 lat. Ale potem religia katolicka będzie jedyną religią wyznawaną na całym świecie…” (Tu, dla wyjaśnienia: ja ten list czytałem, za pośrednictwem Internetu, tylko jeden raz. Cytuję z pamięci. Nie miałem możliwości weryfikacji, czy to autentyk. Ale obawiam się, że to mogły być autentycznie te słowa. Lub bardzo podobne. Natomiast nie ulega wątpliwości, że list taki istnieje. Ach, te najtajniejsze archiwa Watykanu… To dopiero jest gratka dla badaczy!) Jak z tego widać, wszelkie dociekania na temat najbliższej przyszłości, czy to z punktu widzenia teologii profetycznej, czy to z analizy obecnych wydarzeń – prowadzą do zaskakująco zbieżnych konkluzji… Tak jak w starożytnym Rzymie, wszystkie drogi prowadziły do miasta o nazwie „Roma”, tak każde rzetelne poszukiwanie prawdy – po prostu doprowadza do Chrystusa… O Polakach Ja wychowywałem się w zaciszu dobrze wyposażonych bibliotek. O tym, jacy są Polacy – nie miałem pojęcia. Nie wiedziałem, że naród nasz ma problem z grzechem języka. I że dosłownie Polacy zabijają słowami ust swoich najlepszych ludzi, jakich mają. Nie wiedziałem, że narodem tym manipulują ubecy – i robią sobie z Polakami, co chcą. Nie wiedziałem, że w poglądach politycznych dominuje u nas typ politycznego debila bez żadnej wiedzy do spółki z rozhukaną emocjonalnie idiotką. Nie wiedziałem, że Polacy utracili ducha Sacrum i niesłychane zniewagi dla Pana Jezusa w obecnej pseudo-liturgii wcale im nie przeszkadzają. Myślałem, że jest inaczej. Ale jaka będzie przyszłość Polski? Czy spełnią się zapowiedziane czasy niesłychanej potęgi i dobrobytu? Zapowiadane szeroko: od Błogosławionego ks. Bronisława Markiewicza po O. Czesława Klimuszkę. 12 To zależy od jednej sprawy: Intronizacja – uznanie Pana Jezusa za Króla Polski. Uznanie Pana Jezusa za Króla… I to dosłownie w każdej dziedzinie ludzkiego życia. Z preambułą w Konstytucji, z napisaniem całego prawa od nowa – by usunąć z niego każdy antyludzki i antyobywatelski absurd. To zależy od jednej sprawy: Objawienia Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny – od ich realizacji. Bowiem Objawienia te, bez żadnej wątpliwości prawdziwe, są po prostu objawioną Wolą Bożą dla nas. Mamy jako naród powołanie. Czy je wypełniamy? Tu odpowiedź jest nieco skomplikowana. Zgodnie z porządkiem Bożej łaski ustalonym przez samego Pana Boga – pewne łaski mogą przejść tylko poprzez ręce duchowieństwa. Tu akurat: katolickich hierarchów Kościoła w Polsce. A ci – poszli na służbę innemu panu, niż Chrystus. Rozwiązanie problemu wymyślili Rycerze Jezusa Chrystusa Króla Polski z dalekich północnych przedmieść Chicago. Ci postawili polskim hierarchom ultimatum: Przeprowadzacie Intronizację według Objawień sł. Bożej Rozalii do 15 sierpnia 2014 roku – albo jeśli tego nie zrobicie – będziemy się modlić, by spadł na was trąd Naamana Syryjczyka. Ponieważ jest to realnie możliwe, więc zdaje się stanowić pozytywny przełom. Cała reszta zależy od modlitwy i woli Bożej. Ale o tych Rycerzach to napiszę Państwu obszerniej – bo warto. Czyżby zaczęła się wypełniać kolejna przepowiednia, z ostatniej księgi prorockiej Starego Przymierza: „Duch Mój spocznie na ludzie z północy…?!” Póki co, warto chyba poinformować rodaków, by wynosili się z Kalifornii, przede wszystkim z okolic Los Angeles i San Diego. (Perspektywy dla Seattle – to też dobrze nie wygląda. Ale z innej przyczyny: wybuch wulkanu.) Jest wprawdzie jeszcze trochę czasu, nie ma jakby ostrego gwałtu. A jednak… Sprzedawajcie tam nieruchomości, dopóki mają jeszcze wartość. Dopóki dwa wspomniane wyżej miasta jeszcze istnieją. Polacy, jak to Polacy. Pewno i tak nie posłuchają… Ale, cóż, ostrzeżenie było. Polecam słuchanie na Youtube pastora Jacksona. Może protestantowi uwierzą? Przyszłość jest tajemnicą, którą zna tylko Pan Bóg. W zajmowaniu się teologią profetyczną, wiedzą na temat przyszłości poprzez proroctwa, zajmowaniu się poprawną naukową metodą, istnieje pewna granica, do której można dojść. Dalej – po prostu nie wiemy. Można wyjaśniać przepowiednie, weryfikować je czy są prawdziwe. I wiele z tego wiadomo o przyszłości – bo to przecież Pan Bóg dla nawrócenia ludzi odsłania te tajemnice. Ale to wszak zawsze On, Wszechmocny, decyduje o wszystkim, co się stanie. Jak było i w Niniwie – gdy prorok Jonasz miał pretensje do Pana Boga, że tak ładnie zapowiadał zniszczenie miasta – a tu nic się nie stało! Najlepsze przepowiednie to takie, do których realizacji nie doszło – bo ludzie się nawrócili, jak w Niniwie. Prorok jest narzędziem Pana Boga, a nie Pan Bóg narzędziem proroka. Ale żeby górale usunęli to „G… Beskidów” – w to wątpię. Będą się słuchali kardynała satanisty, czy takiego samego nasłanego od niego biskupa. Bo ma ładną czapkę…