Granice naukowego badania umysłu

advertisement
Andrzej Kapusta
UMCS Lublin
Granice naukowego badania umysłu: między neurokognitywistyką a hermeneutyką
Świat sensów i znaczeń działań podejmowanych przez ludzi, może się wydawać
rzeczywistością zasadniczo niemożliwą do naukowego opisu, poddawany jest jednak
nieustannym próbom systematyzacji oraz obiektywizacji. Jednakże, jak powiada Ricoeur
[1985], sens ludzkiego działania jest czymś trwałym, ponadindywidualnym i wykraczającym
poza psychikę. Uwalnia się on od autora i bezpośredniego kontekstu, stanowi wykroczenie
poza konkretną, przygodną sytuację, ku światu wspólnemu. Ricoeur krytykuje wszelkie próby
zredukowania rozumienia sensu do empatii, dialogu albo intersubiektywności: „czynimy
własnym, przyswajamy sobie nie obce przeżycie, odległą interwencję, niegdysiejszą sytuację,
lecz pozazdarzeniowy sens i horyzont świata, do którego ten sens nas odsyła” [Ricoeur 1985,
323-324]. Francuski filozof przeciwstawia się opozycji - rozumienie a wyjaśnianie, i traktuje
wyjaśnianie jako etap, fazę rozumienia: „interpretacja zawiera bowiem etap wyjaśniania”
[tamże, 325]. Techniki obiektywizujące są według niego uprawnione, lecz stanowią jedynie
fragment całej drogi: „Pełna droga hermeneutyki zakłada oczywiście, że obiektywizacja
zostanie przezwyciężona w ramach ponownego podjęcia sensu; w dalszym ciągu możemy
nazywać rozumieniem akt końcowy, ostatni filar osi hermeneutycznej; niemniej rozumienie
opiera się na wyjaśnianiu, którego raczej jest wykończeniem niż przeciwstawieniem”
[Ricoeur 1985, s. 325].
Tak prezentowany problem stosunku między rozumieniem i wyjaśnianiem, nawet jeśli
znajdują się one we wzajemnej relacji dialektycznej, wydaje się nieco ogólnikowy i można się
zastanowić, jakie cechy wspólne posiadają różne sposoby rozumienia odmiennych obiektów.
Co przykładowo mają ze sobą wspólnego rodzaj osobistej intuicji z rozumieniem teorii
naukowej? Sam podział na nauki humanistyczne oraz przyrodnicze może wydawać się dosyć
przekonujący dopiero jednak szczegółowe analizy (np. w ramach psychopatologii) są w stanie
ukazać rzeczywiste i badawczo efektywne podobieństwa i różnice między nimi. Według
poglądu przypisywanego Arystotelesowi każdy przedmiot czy dziedzina wiedzy i praktyki
winna być rozumiana w odpowiedni dla siebie sposób. Można byłoby w związku z tym
założyć, że nauki humanistyczne wymagają odpowiedniego dla nich rozumienia. Powstaje
jednak pytanie, kto ma decydować o tym, jakie rozumienie jest właściwe? Czy może ono
przybrać metodyczną postać, czy jest zależne od kontekstu i charakteru podejmowanych
problemów?
Zawarte w całym artykule, analizy mają na celu dostarczenie podstaw do rekonstrukcji
koncepcji umysłu przyjętej we współczesnej medycynie i psychologii oraz naukach
kognitywnych. Pozwoli to pokazać ograniczenia psychologii potocznej oraz założenia
dotyczące natury umysłu przyjęte w naukach kognitywnych, które nie odzwierciedlają
rzeczywistych procesów ludzkiego poznania i działania. Wyjaśnię także, na czym polegają
próby naturalizacji sensu ludzkich działań, czy szerzej - naturalizacji hermeneutyki. W
szczególności chcę pokazać, jak uzasadniano dążenia do pozbycia się języka intencjonalnego
(czyli języka pragnień i przekonań) w psychologii eksperymentalnej i psychiatrii biologicznej
oraz jak próbuje się ‘uratować’ ten język i pogodzić go z językiem neuronalnym we
współczesnej kognitywistyce. Odwołam się do poglądów D. Boltona i J. Hilla (1996), którzy
mają nadzieję na przekroczenie rozłamu między rozumieniem a wyjaśnianiem w psychiatrii i
psychologii.
Ostatecznie
postaram
się
pokazać
ograniczenia
niektórych
założeń
kognitywistycznych, spoglądając na nie krytycznie z fenomenologiczno-hermeneutycznej
perspektywy.
Biomedyczny materializm, materializm eliminacyjny i psychologia potoczna
Próba naturalizacji hermeneutyki wiąże się z pragnieniem przezwyciężenia dualizmu
charakterystycznych dla metodologicznego antynaturalizmu. W psychiatrii szereg odkryć i
działań przyczynił się do rozpowszechnienia biomedycznego materializmu i poszukiwania
biologicznych podstaw leczonych zaburzeń. Co więcej, uważano, że psychiatria biologiczna
jest przejawem naukowej humanistycznej postawy, która pozwala uniknąć pseudonaukowego,
mętnego języka i stygmatyzacji chorób psychicznych. Biomedyczny materializm w
znacznym stopniu pokrywa się ze swoją teoretyczno-filozoficzną podstawą, zwaną
materializmem eliminacyjnym. Zachar [2001, 68] wymienia cztery wspólne im obu założenia
(1) Założenie, że mózg jest nośnikiem stanów psychicznych, (2) realizm naukowy (w
duchu Comte’a i fizykalizmu), (3) anty-antropomorfizm, (4) utopijny humanitaryzm.
1. Stwierdzenie, że mózg jest organem umysłu stanowi raczej założenie niż
uzasadnienie. Możliwość wpływu środków psychofarmakologicznych (np. imipramina,
chlorpromazyna czy sole litu) na zaburzenia psychiczne ma wskazywać na biochemiczną
przyczynę oraz bardziej biologiczny, niż psychospołeczny charakter ich pochodzenia.
Filozoficzna argumentacja ma związek z krytyką funkcjonalizmu, według którego te same
funkcjonalne stany mentalne mogą być realizowane przez różne (inne) procesy fizyczne, czyli
istnieją niezależnie od poszczególnych procesów fizycznych (w jakiejś przestrzeni logicznej,
chociaż). Według Churchlanda [1984] ten rodzaj myślenia jest współczesną formą
„alchemii”, która opiera się na manipulacji powierzchownymi symptomami, a nie leżącymi u
ich podstaw nośnikami. Churchland, mówiąc o zaburzeniach psychicznych, stara się
utożsamić psychiatrię z neurologią. Prototypem choroby psychicznej jest w tym przypadku
uszkodzenie mózgu, zaś u współczesnej orędowniczki psychiatrii biologicznej - Nancy
Andreasen - prototypem jest „porażenie ogólne”.
2. Jedynie nauki empiryczne są w stanie przybliżyć nas do prawdziwej natury świata
materialnego. Podobnie jak w przypadku podejścia biomedycznego, to co bardziej materialne
czy biologiczne jest bardziej realne. Zachar [2001] twierdzi, że materializm biomedyczny
oraz eliminacyjny postrzegają ludzką historię intelektualną na sposób Comte’owski, jako
przemianę ku wyższym formom rozwoju. Dlatego naukowe widzenie świata musi zastąpić
dotychczasowe, naiwne i potoczne jego postrzeganie.
3. Anty-antropomorfizm polega na zastąpieniu subiektywnych, antropomorficznych
konceptualizacji wyjaśnieniami odwołującymi się do konstrukcji, czynników albo metod nauk
przyrodniczych i biologicznych. Powyższa postawa wiąże się z próbami uniknięcia sytuacji,
kiedy to odwołujemy się do bytów, które mogą nie istnieć. Zasada oszczędności głosi, że
większym błędem jest mówienie o czymś nieistniejącym, niż pominięcie czegoś istniejącego.
Churchland zwraca się przeciwko psychologii potocznej, która opiera się na przekonaniach
i pragnieniach. Według niego współczesna koncepcja działania mózgu odwołująca się do
sieci neuronalnych nie implikuje czegoś, co mogłoby mieć charakter „zdań w głowie”1.
4. Utopijny humanitaryzm wiąże się z naukowym postępem, który zwiększa nasze
możliwości przewidywania i wyjaśniania ludzkich zachowań.
Materializm eliminacyjny ma swoje przesłanki filozoficzne i opiera się zasadniczo
nazakwestionowaniu samooczywistości istnienia stanów mentalnych, takich jak: przekonania
i pragnienia czy doznania bólu, i niemożności traktowania ich jako przyczyny zachowań.
Churchland, aby bronić swojego redukcjonistycznego stanowiska, wykorzystuje argumenty
wysuwane wcześniej przez Sellarsa, Feyerbanda czy Rorty’ego. Są to: (1) sieciowa koncepcja
Spór dotyczy adekwatnego modelu w naukach kognitywnych, a zasadniczo sporu między funkcjonalizmem i
koneksjonizmem.
1
znaczeń, (2) odrzucenie dystynkcji teoria-obserwacja, (3) stosowanie pragmatycznoprzyczynowej teorii obserwacji, (4) twierdzenie o plastyczności percepcji.
1.Znaczenia nie mogą być określone na podstawie samej obserwacji, są bowiem
definiowane implicite w odniesieniu do innych pojęć. Stąd wynika, że znaczenie
teoretycznych terminów jest płynne i dynamiczne. Zachar pokazuje to na przykładzie pojęć
w psychoanalizie. Przykładowo pojęcie „superego” odwołuje się do „nieświadomości”
i „kompleksu Edypa”. Z kolei, kiedy mówimy o depresji i widzimy osobę, która z wielką
przyjemnością zjada kanapkę z szynką, to zakładamy, że stan tej osoby znacznie się
polepszył. Jednak badania uwydatniają w niektórych postaciach depresji różnice między
rozkoszą poszukiwania przyjemności a radością jej doświadczania. Badania wykazują, że
u niektórych pacjentów z depresją występuje utrata antycypacji przyjemności, dlatego jej nie
poszukują. Jeśli mają już jednak sposobność, mogą radować się doświadczeniem, jakie ich
napotkało. Ponieważ istnieje ścisły związek pojęciowy między depresją a radością, zmiana
pojmowania odczuwania przyjemności wpływa też na sposób rozumienia samej depresji.
2. Teza zależności teorii od obserwacji sprzeciwia się poglądowi dotyczącemu istnienia
niezależnych, prostych obserwacji. Przykładem istnienia zależności między obserwacją
a teorią jest odczytywanie zdjęć rentgenowskich klatki piersiowej. Dla laika takie zdjęcie jest
jedynie zbiorem niewyraźnych cieni, natomiast dla eksperta tworzy rodzaj sensownego
wzoru. Epistemologia „postempirystyczna” odrzuca jednoznaczną zależność między
przekonaniami a doświadczeniami czy obserwacjami. Jeśli każda postać wiedzy stanowi
rodzaj teorii, dotyczy to również samowiedzy. Wiedza o sobie ma identyczną postać lub
podobną formę do ogólnej teoretycznej wiedzy o świecie.
3.Według pragmatyczno-przyczynowej teorii obserwacji aktywność naukowa polega
na budowaniu modeli i przyglądaniu się, jak różne modele wzajemnie do siebie pasują. Jako
naukowy realista Churchland zakłada, że kluczem do ujednolicenia różnych modeli
naukowych jest ich umiejscowienie w łańcuchu przyczynowym. Dana rzecz jest realna, jeżeli
wykaże się, że pełni rolę w łańcuchu przyczyn wyznaczonym przez nauki przyrodnicze. Co
prawda wiele rodzajów pojęć odwołuje się do przyczynowości w postępowaniu naukowym
należy jednak wybrać te modele, które są najbardziej spójne, zrozumiałe, oszczędne i owocne.
Zdania obserwacyjne to zdania, które wypowiadamy w efekcie uczenia się i w odpowiedzi na
pewne stany sensoryczne, które zostały przyczynowo indukowane w naszym organizmie. W
tym sensie „odczucie bólu” stanowi pewną ekspresję w odpowiedzi na określony kontekst
przyczynowy. Doznanie bólu zdaje się posiadać charakter „czysto” obserwacyjny, jeżeli
wszyscy zgadzają się co do adekwatności rodzaju reakcji w danej sytuacji. Pojęcie bólu jest
więc uwikłane w szerszy kontekst sieci pojęciowej. Przykładowo, bóle nie są umiejscawiane
w przedmiotach, wiążą się z unikaniem pewnych zachowań, mogą stanowić źródło
wilgotności oczu, itp. Churchland (1984) dopuszcza zmianę pojęcia bólu, kiedy jego
ekspresja zostanie oparta na odpowiedniej wiedzy neurofizjologicznej (np. o związkach bólu
z aktywnością neuronów C-241).
4.Percepcje są zapośredniczone przez pojęcia używane do ich opisu. Nawet poczucie
bólu nie jest nam znane bezpośrednio, ale zapośredniczone przez pojęcia. Jest to związane
chociażby z różnorodnością subtelnych doznań. Ból może być kłujący, piekący,
przeszywający. Dlaczego te wszystkie doznania określamy jednym zbiorowym pojęciem
„ból”, który jest pojęciem prototypowym.
W celu podważenia psychologii potocznej (folk psychology, FP) Churchland (1984)
odwołuje się do naukowego realizmu. Nie polega to jednak na samych obserwacjach, jako że
nie obserwujemy bezpośrednio elektronów, grawitacji czy siły ego. Pojęcia te stają się realne,
ponieważ odnoszą się do przyczyn naszych doznań. Według realistów i materialistów rzeczy
fizyczne, jak atomy i neurony stanowią prototypowe przykłady tego, co jest realne. Zarówno
obserwacje, jak i teorie odnoszą się do sytuacji przyczynowych. Dlatego najlepsze są teorie
naukowo-przyrodnicze, posiadają one największą moc eksplanacyjną, spójność i prostotę.
Hipotezy psychologiczne, aby osiągnąć odpowiedni stopień doskonałości, muszą być spójne z
innymi teoriami naukowymi. Ponieważ wiedza zawsze ma charakter praktyczny, preferuje się
tę strukturę i związaną z nią ontologię, która daje nam możliwości najskuteczniejszego i
wszechstronnego wykorzystania. Dla Churchlanda konkurencyjnymi koncepcjami naszego
samozrozumienia są neuronauki oraz psychologia potoczna, przy czym ta druga jest raczej
rodzajem teorii zdroworozsądkowej, a nie ściśle naukowej. Jedynie teorie z zakresu
neuropsychologii gwarantują gwałtowny wzrost wiedzy. Stanowisko to jest zbieżne z
popularnym w psychiatrii materializmem biomedycznym. W eliminatywizmie stany
intencjonalne i procesy nawiązujące do codziennych opisów ludzkich zachowań i
wypowiedzi, a mające na celu wyjaśnienie specyfiki życia umysłu, prezentowane są (jak
mówi Quine) jako rodzaj mitu podobnego do bogów Homera czy archaicznych teorii, jak np.
w chemii - teoria flogistonu.
Psychologia potoczna - odwołująca się do przekonań, pragnień, percepcji i oczekiwań,
celów czy doznań - jest według Churchlanda błędna i fałszywa, choćby dlatego, że
w niewielkim stopniu przewiduje i kontroluje nasze zachowania. Nie ma neuronalnych
korelatów pojęć psychologicznych takich jak przekonanie i pragnienie. Nie są więc one
rodzajami naturalnymi. Stanowią jedynie teoretyczne konstrukty posiadające status zbliżony
do frenologii. Natomiast działanie mózgu można pojąć, odwołując się do jego własnych
mechanizmów.
Klasyczna kognitywistyka, która była bardziej zgodna z tezami psychologii potocznej
zakładała istnienie czegoś, co można by określić jako „zdania w głowie” czy „zdania
neuronalne”, pojmowane jako rodzaj stanów mózgu kodujący stany mentalne o postaci
przekonań propozycjonalnych. U J. Fodora występują one jako rodzaj „języka myśli”
(„języka myśleńskiego”). Osoba myśli, że p, kiedy ten sensowny stan mentalny jest
zakodowany w procesach mózgu w postaci znakowej, syntaktycznej struktury, która ma takie
samo znaczenie jak zdanie p. Kiedy Churchland odwołuje się do koneksjonistycznych modeli
działania mózgu, twierdzi, że nie ujawniają one żadnych mogących pełnić funkcje zdaniowe
struktur w mózgu (informacja jest kodowana w sposób rozproszony i nieświadomy).
Ponieważ mózg nie koduje znaczących stanów propozycjonalnych, jak to zakłada psychologia
potoczna oraz klasyczna kognitywistyka, mogą one zostać wyeliminowane z dyskursu
naukowego.
Przezwyciężenie samooczywistości przekonań i pragnień podważa to, z czym jesteśmy
emocjonalnie oswojeni i do czego, siłą oczywistości, skłonni jesteśmy się odwoływać.
Churchland wymienia trzy powody skłaniające do odrzucenia psychologii potocznej jako
teorii naukowej: niepowodzenie eksplanacyjne, brak wzrostu wiedzy, trudności z włączeniem
codziennej wiedzy psychologicznej w strukturę nauk przyrodniczych. Oto krótkie ich
omówienie:
1.Wśród zjawisk, których nie może wyjaśnić psychologia potoczna, Churchland
wymienia: iluzje wzrokowe, naturę i dynamikę chorób psychicznych, specyfikę pamięci,
celowość snu, itp.
2.Churchland twierdzi, że psychologia potoczna stanowi przykład zdegenerowanego
programu badawczego w znaczeniu Lakatosa. Nie ma więc szansy na dalszy jej rozwój.
3.Redukcja psychologii potocznej do neuronauk czyni łatwiejszą możliwość osiągnięcia
realizmu naukowego.
Churchland jako post-pozytywista dokonuje w swoim modelu rozróżnienia na percepcje
zewnętrzne i wewnętrzne. Dzięki spotęgowaniu naszych zdolności poznania mózgu będziemy
w stanie zwiększyć w sposób radykalny możliwości rozumienia niektórych subtelnych stanów
wewnętrznych. Będziemy nawet zdolni zyskać nową, subiektywną perspektywę. Jak
stwierdza Zachar: „Gdybyśmy mogli zaadaptować strukturę nauk przyrodniczych dla potrzeb
introspekcji, >>psychologia<< mogłaby być całkowicie różna, tak że przyszli przedstawiciele
naszego gatunku byliby przekonani o wyeliminowaniu marnej psychologii potocznej
z przeszłości na rzecz czegoś o wiele bardziej potężnego” (Zachar 2000, s. 68).
Problem z odrzuceniem psychologii potocznej przez Churchlanda polega na tym, że
zdaje się ona obejmować swoim zakresem część psychologii klinicznej i psychologię
osobowości, które w dużej mierze pokrywają się z określeniami psychologii potocznej,
oczywiście oprócz radykalnego behawioryzmu. W ten sposób psychologia potoczna
odpowiada dużej części teorii psychologicznych, a jednocześnie pojawia się oskarżenie obu o
nienaukowość. Jeśli pojęcia psychologiczne zostaną zinterpretowane w postaci teorii, tworząc
wewnętrznie spójną, testowalną i zgodną ze znanymi faktami, mogą stać się one koncepcjami
naukowymi. Eliminatywizm sugeruje, że postęp naukowy jest często nieintuicyjny i dlatego
odwołanie się do intuicji w ramach psychologii potocznej jest przejawem konserwatyzmu,
jeśli nie dogmatyzmu. Jednakże już w podejściu psychoanalitycznym często odwołujemy się
do przekonań i pragnień, lecz w sposób nieintuicyjny. Psychoterapeuta musi spędzić wiele
godzin pod opieką trenera, aby pojąć funkcjonowanie niektórych mechanizmów opisywanych
przez psychoanalizę.
Neurokognitywistyka jako próba wyjaśnienia i dopełnienia psychologii potocznej
Wielu filozofów skłaniających się ku naturalizmowi nie uważa, byśmy mogli
zrezygnować z języka intencji, przekonań i pragnień przy opisywaniu ludzkiego działania.
Bollton i Hill (1996) bronią psychologii potocznej (FP) i przy opisywaniu próbują włączyć ją
w paradygmat poznawczy, który kładzie nacisk na przewidywanie i wyjaśnianie złożonych
zachowań. Według takich badaczy, jak: Stich, Fodor czy Bolton FP nie tylko służy celowi
usensownienia zjawisk umysłowych, ale może służyć przewidywaniu działań. Wyjaśnianie
zachowań w terminach mentalnych odbywa się poprzez odwoływanie do przekonań
i pragnień (jako bytów abstrakcyjnych, teoretycznych). Ta struktura ma formę względnie
stałą, niezależną od kultury i przez to przydatna w przewidywaniu działania nie tylko przez
obojętnego obserwatora, lecz także przez wzajemną antycypację zachowań między
podmiotami, co wydaje się warunkiem życia społecznego. Według Boltona (1996, 83)
koneksjonizm (będący przykładem alternatywnej koncepcji w kognitywistyce, gdzie
(informacja jest kodowana w sposób rozproszony i nieświadomy) nie prowadzi do
eliminatywizmu i podważenia naukowości FP, można więc przedstawić argumenty w jej
obronie:
a) Nie może był błędna z powodu własnej powtarzalności oraz własnej skuteczności
przeprowadzanych w jej zakresie działań i przewidywań;
b) Niespójność między koneksjonizmem oraz AI i klasyczną kognitywistyką nie jest tak
ostra. Bolton i Hill stwiedzają, iż: „pewne zadania poznawcze, szczególnie te angażujące się
w rozumowanie i wnioskowanie symbolami, są modelowane w sposób najbardziej czytelny w
symbolicznych programach, kiedy inne, włączając w to funkcje sensoryczne i motoryczne, są
najbardziej czytelnie modelowane w programach koneksjonistycznych” (Bolton i Hill 1996,
84).
c) Koneksjonizm jest zbieżny z tezą informacyjnego zakodowania w mózgu. Spór
dotyczy raczej sposobu kodowania, a nie samego faktu.
W ramach koncepcji Boltona i Hilla podobieństwo między psychologią poznawczobehawioralną a FP jest w znacznej mierze powierzchowne. Jednakże obie psychologie
skłaniają się ku idei, że stany mentalne albo poznawcze są włączone w organizację i regulację
zachowania. FP2 odwołuje się do przekonań i pragnień, natomiast psychologia poznawcza
używa specyficznej terminologii dotyczącej przetwarzania informacji, stanów nakierowanych
na cel oraz pojęć swobodnie zapożyczonych od FP takich, jak plany, decyzje, itp. Również
sensowna treść charakterystyczna dla stanów opisywanych przez FP ma swoją przeciwwagę
w treści informacyjnej niesionej przez psychiczne stany poznawcze. Treści informacyjne mają
też własność zwaną intencjonalnością - są o czymś i mogą mieć poprawny albo błędny
charakter. Pomimo, że psychologia poznawcza odwołuje się do sensownej treści obecnej
w naszym codziennym języku, interesują ją sposoby pobierania informacji i jej przetwarzania
zanim zostanie wykorzystana jako informacja potrzebna w działaniu. FP interesuje raczej
końcowy efekt dalece przetworzonych sensownych stanów zaangażowanych w organizację
i regulację działania. Jak piszą Bolton i Hill: „potoczna teoria psychologiczna jest właściwą
podgrupą kognitywnej teorii psychologicznej, mianowicie, tą częścią, która zajmuje się
regulacją działania poprzez sensowne stany umysłowe” [Bolton i Hill 1996, 32].
Według powyższych autorów efektywność FP można wytłumaczyć odwołując się
do osiągnięć psychologii poznawczej. Zachowanie człowieka i innych organizmów jest
2
Zob. Jane Heal. Mind, Reason and Imagination: Selected Essays in Philosophy of Mind and Language (CUP,
2003). S. 11-12.
regulowane przez stany poznawcze. Są one bowiem nośnikami informacji zakodowanych
w mózgu. Efektywność stanów poznawczych jest możliwa do wytłumaczenia, jeśli przyjmie
się, że stany poznawcze rzeczywiście mają charakter przyczynowy. Współcześni materialiści,
tacy jak Davidson, Dennett czy Searle, twierdzą, że odrzucenie poziomu znaczeń oraz intencji
podmiotów działających nie pozwala na wyjaśnienie ludzkich działań intencjonalnych.
Bolton, podkreślając istnienie ścisłego związku między umysłem i jego reprezentacjami
ze środowiskiem, twierdzi, że tego, co semantyczne nie można umiejscowić w mózgu, lecz w
relacji między żywą istotą a jej naturalnym i społecznym otoczeniem. Dla Boltona różnica
między informacją a znaczeniem ma charakter ilościowy. Polega ona na różnym stopniu
przetworzenia danych przez organizm. Pojęcie „informacja” jest najbardziej czytelne w
przypadku prostych organizmów, o niskim stopniu złożoności. Pojęcie „znaczenia” stosuje się
najczęściej do stanów intencjonalnych, które są skutkiem przetwarzania danych w świecie
człowieka.
Bolton i Hill głoszą „tezę kodowania”, zgodnie z którą stany mentalne są realizowane
przez procesy mózgowe. Nie można rezygnować z języka intencjonalnego ze względu na
konieczność wyjaśniania i przewidywania interakcji ze środowiskiem. Teza kodowania
stanowi wynik próby zintegrowania poglądu Davidsona, że działanie związane jest
z odwoływaniem się do racji oraz intencji, z empirycznym twierdzeniem, iż mózg jest
przyczynowo odpowiedzialny za kontrolowanie działania. To stawiało przed badaczami
problem pogodzenia ze sobą przyczynowości i reprezentacji. Jak coś odzwierciedlającego
otoczenie może być jednocześnie przyczyną działania? Wydaje się, że właściwy mechanizm
przyczynowy jest realizowany po stronie struktury fizycznej w postaci szeregu symboli
mających podłoże fizyczne (elektromagnetycznie i bioelektrycznie) i możliwych do opisania
na poziomie drugorzędowym (syntaksy), dających w efekcie szereg algorytmów. Symbole są
realizowane na poziomie fizycznym przez szereg stanów neuronalnych mózgu. Jednym z
rozwiązań problemu połączenia przyczynowości z reprezentacją oraz kwestii przyczyn i
powodów było odniesienie znaku do jego obiektu na zasadzie podobieństwa struktury.
Między znakiem a „znaczącym” miała istnieć wspólna, wewnętrzna struktura: znak
odzwierciedlał strukturę rzeczywistości. Taką koncepcję uznawał we wczesnych poglądach
Ludwig Wittgenstein, który w późniejszym okresie zastąpił ją teorią znaku reprezentującego
rzeczywistość, o ile był on wykorzystywany zgodnie z pierwotną regułą. Zmiana interpretacji
rzeczywistości znakowej polegała na zastąpieniu formy przestrzennej formą aktywności lub
„formą życia”. Ze znakiem mamy więc do czynienia, kiedy jest on zaangażowany w
aktywność zgodną z określoną regułą. W myśli Wittgensteina następuje więc przejście od
teorii obrazkowej czy teorii podobieństwa, do teorii znaczenia jako użycia wyrażeń zgodnego
z pewną regułą. Teza (w)kodowania zakłada, że stany semantyczne regulują działanie
intencjonalne, własności semantyczne muszą być rozumiane w terminach regulacji działania.
Dlatego znaczenie nie może być, jak to ma miejsce w klasycznej kognitywistyce, „zdaniem
neuronalnym w głowie”`. Treść należy definiować w terminach interakcji między sprawcą a
środowiskiem (treść w znaczeniu szerokim - eksternalistyczną). Bolton, dostrzegając
ograniczenia pojęcia przyczynowości fizykalnej, związanej - jak powiada - z „semantyką
przyczynową”, odwołuje się do semantyki funkcjonalnej. Semantyka przyczynowa nie
dostrzega aktywnego wkładu organizmu w tworzenie systemu znaczeń. Znaczenia wydają się
więc umiejscowione w środowisku i zdolne (na sposób przyczynowy) wyprodukować stany
mentalne z odpowiednią treścią. Odrzucenie semantyki przyczynowej wiąże się z
przemieszczeniem ciężaru w procesie definiowania znaczenia: z danych wejściowych
pochodzących ze środowiska w kierunku danych wyjściowych, czyli interakcji pomiędzy
stanami niosącymi informację a otoczeniem. Podkreśla się regulacyjną funkcję zachowania
organizmu w otoczeniu.
W przypadku semantyki funkcjonalnej system informacyjno-przetwarzający może
popełnić błąd; na podstawie danego sygnału warunki środowiska mogą być błędnie
rozpoznane. Semantyka przyczynowa nie dopuszczała do tego, żeby treść informacyjna była
błędna (problem ten pojawia się również w dyskusji nad definicją zaburzeń psychicznych
i ich normatywnym charakterem). W tym przypadku treść informacyjna nie jest własnością
samego sygnału, lecz stanów informacyjno przetwarzających. Treść nie odnosi się pierwotnie
do środowiskowych przyczyn, które wywołują odpowiednie stany informacyjne, ale do ich
roli w regulacji zachowania3.
Fenomenologiczno-hermeneutyczna krytyka neurokognitywistyki
Wiggins i Schwartz (1997) - jako zwolennicy podejścia fenomenologicznego widzą
ograniczenia strategii Boltona i Hilla postulującej zniwelowanie dychotomii między
wyjaśnianiem przyczynowym a hermeneutyczną interpretacją. Stwierdzają, że przyczynowe
właściwości znaczeń nie są ich jedynymi własnościami. Za Jaspersem podkreślają
wieloaspektowość czy wielość możliwych perspektyw, gdzie każdy z określonych punktów
widzenia daje nam wgląd w inny aspekt rzeczywistości. Według Wigginsa i Schwartza Temat zależności percepcji i działania jest tezą centralną enaktywizmu, jest również istotny w koncepcji
umysłu ucieleśnionego.
3
zanim postaramy się uniknąć dualizmu rozumienie/wyjaśnianie, winniśmy najpierw w pełni
przeanalizować te odmienne perspektywy w ich własnym języku. Jak powiadają: „do
zastosowania hermeneutycznych i deskryptywnych metod potrzebujemy najpierw rozwinięcia
raczej wyrafinowanej fenomenologii znaczenia, jeśli mamy zrozumieć jego naturę i
funkcjonowanie tak, aby w sposób wystarczający odnieść je, z pewnym stopniem
dokładności, do struktur neurologicznych” [Wiggins i Schwartz 1997, 278]. Autorzy
twierdzą, że nawet perspektywa hermeneutyczna, gdzie wszystko winno być zinterpretowane
– aktywność naukowa czy polityczna, ma swoje ograniczenia. „Fatalnym błędem - piszą
Wiggins i Schwartz - byłoby wywnioskowanie na powyższej podstawie, że hermeneutyczna
perspektywa jest jedynym owocnym punktem widzenia rzeczywistości” [tamże, 278]. Można
więc traktować chorobę psychiczną Wirginii Woolf jako wypływającą z sekwencji zdarzeń
w jej osobistej historii. Rozumiejąc sensowne powiązania między wydarzeniami jej życia,
można by dojść do wniosku, że nieuchronnie prowadziły one do choroby. Jednakże w ramach
takiego jednostronnego podejścia ignoruje się mózgowy proces powiązany z chorobą
maniakalno-depresyjną pisarki.
Podejście Boltona i Hilla, próbujące znaturalizować związki sensu, ignoruje wymiar
ludzkiego doświadczenia, który hermeneuci próbowali ujawnić, stosując rozumienie
(Verstehen) oraz interpretację (Auslegung albo Deutung). Podobnie jak w kontekście FP
obserwowane ludzkie zachowanie zawierało niedostrzegalne, ukryte stany konkretnej osoby.
W przypadku FP był to jednak rodzaj teorii, która pozwalała przewidzieć zachowanie danej
osoby i domagała się umiejscowienia stanów wewnętrznych w sieci przyczynowych
uwarunkowań. Ma ono znaczenie jedynie w kontekście całości innych znaczeń. Oczywiście w
przypadku teorii również mamy do czynienia z pewnego rodzaju holizmem, ale holizmem
koherentnych powiązań, natomiast w tym przypadku mówi się o związkach sensu czy wiązce
znaczeń. Można je uchwycić w ściśle określonym uwarunkowaniu i nieustannym odniesieniu
do innych znaczeń. W kontekście przyczynowego podejścia Boltona i Hilla Wiggins i
Schwartz [Wiggins i Schwartz 1997, 281] podkreślają, że:
1. Znaczenie pojmowane przez hermeneutykę nie dotyczy wyłącznie intencji
i wszelakich działań nakierowanych na cel. Przykładowo, również nieintencjonalne
i przypadkowe gesty stają się sensowne. Można wręcz powiedzieć, że również odkrycia
naukowe z zakresu fizyki, chemii czy biologii mają znaczenie dla człowieka, jego możliwości
i zagrożeń.
2. Rozumienie oraz interpretacja niekoniecznie „poszukują” przyczyn. Często ich celem
jest przede wszystkim usensownienie, odnalezienie spójnych sensów (powodów) dla
niejasnych, przypadkowych ekspresji i gestów. Przykładowo, uśmiech pacjenta z depresją,
któremu towarzyszy jego zmęczony i monotonny głos, może wykluczać jego dobre
samopoczucie. Ale jeśli wiemy, że ten ton głosu pacjenta jest dla niego charakterystyczny
i podobny jak przed epizodem chorobowym, wówczas możemy brać pod uwagę jego lepsze
samopoczucie. Przede wszystkim należy podkreślić, że badane relacje między wyrazem
twarzy, subiektywnym stanem a szczęściem pacjenta nie są relacjami przyczynowymi.
Jednocześnie, zarówno szczęście, jak i uśmiech mają swoje podstawy fizjologiczne, musi
istnieć jakiś ich fizyczny odpowiednik. Trudno jednak powiedzieć, że poczucie pewnego
stanu emocjonalnego jest przyczyną jego ekspresji.
W podejściu hermeneutycznym mamy do czynienia z elementarnym problemem:
Rozumienie w znaczeniu metodologicznym ma na celu wyznaczenie pewnej powtarzalnej
procedury interpretowania manifestacji ludzkiego życia w oparciu o pewne dowody. Jednakże
oprócz takiego naukowego podejścia do ludzkiej aktywności, rozumienie zakłada istnienie
przednaukowego, intersubiektywnego procesu4. Aby w sposób systematyczny badać
zachowania podmiotu, naukowcy, psychologowie i psychiatrzy muszą znaczenie codziennych
zachowań jakoś rozumieć. Przednaukowy kontekst znaczenia stanowi więc podstawę do
bardziej skomplikowanych i proceduralnych badań naukowych.
Hermeneutyczna analiza nie ma w medycynie bezpośrednio normatywnych
i metodologicznych celów, które wskazywałyby na kierunek działania oraz odpowiedni
sposób rozumowania. Służy ona artykulacji, na ogół ukrytej perspektywy życia pacjenta
i samego procesu terapii, a ostatecznie - perspektywy współczesnej praktyki medycznej,
ze wskazaniem na jej historyczno-kulturowe ich uwarunkowania. Zadaniem tego typu analiz
jest także ułatwianie dialogu między lekarzem i pacjentem oraz między samymi lekarzami,
poprzez nakreślenie horyzontu znaczeń, w jakim umiejscowieni są pacjenci oraz terapeuci.
W przypadku podejścia kognitywnego znaczenie stanowi rodzaj reprezentacji
mentalnej, natomiast w przypadku hermeneutyki mamy do czynienia z praktycznym
i zaangażowanym nastawieniem. Nie chodzi o reprezentacje w umyśle, które są jakoś
materializowane, ale o podmiot, który radzi sobie w określonej sytuacji, dokonuje pewnych
interpretacji i wchodzi w dialog z innymi jego uczestnikami. Z hermeneutycznego punktu
widzenia podmiot nie formułuje teorii na temat świata innych czy siebie, lecz nabywa
Robert P. Crease [1997], prezentując założenia hermeneutycznej koncepcji nauki mówi o pierwotności sytuacji
nad abstrakcyjną formalizacją. Podkreśla, że nawet wiedza naukowa nie jest w stanie uwolnić się od kulturowohistorycznych determinantów. Jedynie stworzenie odpowiednich warunków laboratoryjnych może dać wrażenie
wiedzy odcieleśnionej i pozakontekstualnej. Autor głosi także hasło - pierwotności praktyki nad teorią, zgodnie z
którym kulturowe oraz historyczne zaangażowanie w świat poprzedza podział na podmiot i przedmiot badania.
Zob. też tekst A. Bronka [2004].
4
praktycznej umiejętności interakcji ze światem. Nie mamy do czynienia z systemem reguł,
jakie podmiot realizuje, lecz raczej z szeregiem praktyk i umiejętności. Bolton i Hill,
odwołując się do psychopatologii, twierdzą, podobnie jak część zwolenników hermeneutyki,
że patologiczne zachowanie również podlega interpretacji. Czuć się obcym dla siebie oraz dla
innych, to nie zawsze oznacza bycie niezrozumiałym. Proces rozumienia i dialogu, dzielenia
się własnym lękiem, może przyczynić się do powstania nowych sposobów radzenia sobie z
własnymi emocjami i nowymi odpowiedziami na zaistniałą sytuację.
O ile tradycja psychologii poznawczej przyczyniła się do poszerzenia perspektywy
rozumienia zaburzeń (w porównaniu z podejściem behawioralnym), to mimo walorów
wykazuje pewną ślepotę wobec historycznego i intersubiektywnego charakteru tworzenia się
przekonań. Dopiero hermeneutyczny dystans wobec uznawanych przekonań i interpretacji
daje nam szansę pełniejszego uchwycenia dynamiki ludzkiego myślenia oraz charakter badań
naukowych.
Bolton, D. and Hill, J. ([1996] 2005). Mind, Meaning and Mental Disorder. 2nd Edition
Oxford: Oxford University Press.
Churchland, P.M. (1984) Matter and consciousness, Cambridge. MA: Bradford Books.
Crease, R.P. (1997) Hermeneutics and the Natural Sciences, Man and World (30:3). pp. 259270 (1997).
Heal, J.(2003) Mind, Reason and Imagination. Cambridge:. Cambridge University Press)
Philosophical Perspectives on Psychiatric Diagnostic Classification (ed. J.S. Sadler, O.P.
Wiggins, and M.A. Schwartz 1994. Baltimore, MD: Johns Hopkins University Press)
Popper, K. (1992), Wiedza obiektywna, przekł. A. Chmielewski, Wydawnictwo Naukowe
PWN, Warszawa.
Popper, K. R (1959) The Logic of Scientific Discovery, (London: Routledge and Kegan Paul
Ricoeur, P. (1985) Egzystencja i hermeneutyka, oprac. S. Cichowicz, PAX, Warszawa.
Sellars,Wilfrid. 1963. Science, perception, and reality. London: Routledge & Kegan Paul.
Wiggins, O. P. Schwartz, M.A. (1997) Commentary on “Encoding of Meaning” PPP 4.4, 277282 (1997).
Wiggins, O.P. and Schwartz, M.A. (1997). Encoding of meaning. (Commentary on Bolton,
1997) Philosophy, Psychiatry, & Psychology, 4(4): 277-282 (1997)
Zachar, Z. (2001) Psychological Concepts and Biological Psychiatry: A Philosophical
Analysis (Advances in Philosophical Analysis, vol. 28), John Benjamins.
Download