MÓW DO MNIE ZIELONYM GŁOSEM ! Pomyślmy, sobota. Jaki kolor ma sobota, o której myślimy ? Albo jaki jest zapach liczby 3 ? A jaki kolor mają dźwięki gitary ? Ciemniejszy czy jaśniejszy od dźwięków fortepianu ? Czy litera A pachnie poziomkami ? A może jest wściekle żółta ? To nie próba żartowania z czytelnika, ale zjawisko, które dotyczy niektórych z nas, choć zwykle sobie tego nie uświadamiamy. Synestezja, czyli, najkrócej, łączenie zmysłów, kojarzenie wrażeń odbieranych przez różne zmysły, proces, który zachodzi w naszych mózgach niezależnie od naszej woli i, choć zwykle jest ciekawym zjawiskiem dla nas samych, to czasem potrafi nam nieźle dopiec. „Już nie mam siły, chyba będę musiała zmienić orkiestrę – mówi zawodowa skrzypaczka. Odkąd nasza orkiestra gra więcej muzyki współczesnej odczuwam ciągłe mdłości. To nie to co Mozart ! Mozart smakuje truskawkami. Truskawkami z bitą śmietaną !” Dzięki takiej formie pracy naszego mózgu, w której następuje „przebicie” międzyzmysłowe, możemy muzykę widzieć w kolorach, smakować, wyrazy i liczby odczuwać jako konkretny zapach, a barwy czuć jako ciepłe lub zimne, miękkie lub szorstkie. Różne teorie tłumaczą to zjawisko. Jedna z nich dowodzi na podstawie badań obrazujących pracę mózgu, że u osób odczuwających smak wyrazów uaktywnia się część potyliczna mózgu ( z tyłu głowy ). Wynika z tego, że smak wyrazu uaktywnia się nie dzięki brzmieniu wyrazu, ale dzięki jego znaczeniu. W trakcie badań okazało się bowiem, że konkretny posmak stawał się wyczuwalny w chwili pokazania danego obiektu, a więc na długo przed podaniem jego nazwy. Naukowcy badający to zjawisko twierdzą, że synestezja jest możliwa dzięki temu, że u niektórych z nas następuje komunikacja między komórkami nerwowymi tych obszarów mózgu, które zwykle się ze sobą nie komunikują. Połączenia między tymi obszarami mamy wszyscy, ale u większości z nas komunikacja między tymi rejonami jest zahamowana i nie dochodzi do przepływu informacji, choć ilość komórek nerwowych jest u wszystkich podobna. Druga teoria głosi, że niektórzy z nas mają po prostu więcej komórek nerwowych przenoszących zmysłowe informacje. Zdolności dziedziczne ? Tak ! Zwykle zdolności do odczuwania międzyzmysłowego przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie. Choć, co łatwo zauważyć, każde dziecko jest synestetą, odczuwa świat wszystkimi zmysłami, krzyżuje wrażenia zmysłowe. Dopiero później, po 3 roku życia, nieużywane połączenia zaczynają zanikać. Dlatego dzieci tak chętnie poznają świat zewnętrzny buzią, smakują, co się da, a to w konsekwencji pobudza wszystkie obszary w mózgu. Potem, w miarę dojrzewania układu nerwowego, coraz rzadziej używane połączenia komórkowe się przerywają. Także dlatego, że synestezja dostarcza nam bardzo szerokiego wachlarza doznań. Może nawet zbyt szerokiego, by uniknąć chaosu wrażeń. A co, jeśli wrażenia międzyzmysłowe nie zanikną do końca ? Stajemy się nieprzeciętni ! Będziemy słyszeć kolory i widzieć dźwięki. I może kolor niebieski będzie wydawał dźwięk gitary elektrycznej, a Vivaldi będzie smakował lodami waniliowymi ? Fenomen ? Wybryk natury ? Geniusz ? Każdego po trochu. U synestetów wzrok, słuch, smak, węch, dotyk są ze sobą bardziej zespolone niż u innych ludzi. W konsekwencji zwykle wrażenie, odczucie, dźwięk, obraz trafia do innego zmysłu niż do tego, któremu był przeznaczony. Wiadomo, że tak niesamowite zdolności krzyżowania zmysłów mieli m.in. Franciszek Liszt, John Lennon, Vladimir Nabokov. Ten ostatni, opisując swój dar w 1962 roku, napisał, że zdolność synestezji u jego syna jest jakby mieszaniną zdolności jego i żony. Na przykład litera "M" pisarzowi kojarzy się z kolorem różowym, jego żonie z niebieskim, a ich syn widzi ją na purpurowo. A ostatnio byłam świadkiem rozmowy, w której 3-letnia dziewczynka zwraca się do mamy: Mamo, nie mów do mnie takim głosem ! - Jakim ? Takim... no... czerwonym ! Mów zielonym ! Lubię, kiedy mówisz do mnie zielonym głosem.