Ryszard Tomicki D R O G I W Z A Ś W I A T Y . MATERIAŁY D O E S C H A T O L O G I I M n i e j więcej w polowie X V I w i e k u , kiedy cywilizacja zatecka AZTEKÓW ocenić, porównując jej w a l o r y poznawcze n a przykład z relacjami w przyśpieszonym tempie niknęła z powierzchni ziemi, w skoloni­ XVIII z o w a n y m przez Hiszpanię M e k s y k u doszło do prawdziwej erupcji stanowiącymi główną podstawę źródłową etnologii we wczesnej zainteresowań fazie j e j r o z w o j u , a nawet z materiałami dostarczanymi przez dziejami i kulturą niedawno p o d b i t y c h społe­ czeństw indiańskich. Zjawisko t o , owocujące nadzwyczaj piśmiennictwem o charakterze etnohistoryeznym, bogatym miało podróżników, kupców i misjonarzy, etnografów jeszcze w pierwszych dekadach X X stulecia. dwa zasadnicze źródła. P i e r w s z y m było dążenie przybywających zza i XIX-wiecznych Znaczenie zapisów zgromadzonych w X V I w i e k u w środ­ k o w y m M e k s y k u jest wszakże daleko większe niż t o b y mogło oceanu misjonarzy i urzędników k o l o n i a l n y c h — głównie zaś t y c h wynikać pierwszych, dość długo rekrutujących się wy łącznie z zakonu dzięki n i m istnieje dziś możliwość nieomal bezpośredniego do­ z jakiegokolwiek porównania, albowiem wyłącznie franciszkanów — do możliwie wszechstronnego poznania i „oswo­ tarcia do w i e l u sfer k u l t u r y nahuatlańskiej, których nie sposób j e n i a " Nowego Świata. D r u g i m źródłem było narastające z czasem byłoby zrekonstruować a n i n a podstawie zabytków archeologicz­ dążenie e l i t indiańskich do zachowania, u t r w a l e n i a , a w końcu n y c h , a n i w oparciu o obserwacje także do zaprezentowania n o w y m wladeom k r a j u zarówno od­ ległej h i s t o r i i swoich narodów, j a k też p o p r o s t u własnych praw­ do ziemi i władzy. J a k k o l w i e k p o w o d y i cele zainteresowania dziedzictwem k u l ­ t u r o w y m I n d i a n były u obu tycłi g r u p rozbieżne, fenomen nowohiszpańskiego 1 pieśmiennictwa etnohistorycznego pojawić się mógł wyłącznie w w y n i k u interferencji różnych dążeń i w w a r u n ­ kach daleko posuniętej współpracy hiszpańsko-indiańskiej. Bez tego t r u d n o wyobrazić sobie powstanie relacji i k r o n i k spisywa­ n y c h przez I n d i a n w r o d z i m y m języku, ale p r z y użyciu alfabetu łacińskiego, czy też w i e l u dziel stworzonych przez Hiszpanów, lecz o p a r t y c h n i e m a l całkowicie na materiałach (przekazach ust­ n y c h , rękopiśmienniczyeh relacjach w języku n a h u a t l , p i k t o graficznych księgach) u z y s k a n y c h o d I n d i a n . Jest rzeczą ogólnie wiadomą, że epoka w i e l k i c h odkryć geo­ graficznych i początków k o l o n i a l n e j ekspansji E u r o p y dostarczyła przesłanek do r o z w o j u etnologii. Wówczas to właśnie powstawać zaczęły dzieła, których autorzy u z n a w a n i są dzisiaj za prekurso­ rów tej dziedziny wiedzy. Jednakże nigdzie c h y b a poza Meksy­ k i e m — a szczególnie M e k s y k i e m środkowym, gdzie znajdowały się centra c y w i l i z a c j i azteckiej — t u b y l c y nie m i e l i równie wiel­ kiego udziału w t w o r z e n i u tego, co obecnie nazw ać można k o r ­ Hiszpanów. Jedną z t a k i c h dziedzin jest eschatologia. W przeciwieństwie do genezy ludów środkowego M e k s y k u , i c h m i g r a c j i , dziejów wojen, genealogii rodów, r o z w o j u s t r u k t u r p o l i t y c z n y c h , prawo­ dawstwa, różnorodnych sztuk i t p . , „pogańskie" wyobrażenia 0 zaświatach i pośmiertnych losach dusz l u d z k i c h nie były tema­ t e m specjalnie a t r a k c y j n y m dla samodzielnie sięgających p o pióro I n d i a n . N i e znaczy t o , b y umyślnie p o m i j a n o tę problematykę 1 oczyszczano opisy wydarzeń h i s t o r y c z n y c h l u b życia codziennego z wszelkich odniesień do eschatologii. Przeciwnie, każda n i e m a l z większych relacji czy k r o n i k indiańskich zawiera jakieś infor­ macje dotyczące „tamtego świata" i pozaziemskich sposobów istnienia. Cywilizacja aztecka z b y t silnie powiązała archaiczną ideę życia dzięki śmierci z a k t e m i n d y w i d u a l n e g o umierania — zwłaszcza na p o l u w a l k i l u b w charakterze o f i a r y składanej bogom — aby mogło być inaczej. W o l n o wszelako sądzić, że te wszystkie drobne informacje rozproszone po różnych tekstach, często metaforyczne albo po p r o s t u wieloznaczne z uwagi n a k o n t e k s t w j a k i m występują, nie byłyby w stanie zastąpić naj­ ogólniejszego choćby, lecz w miarę całościowego opisu azteckiej eschatologii, w ramach którego one same zyskiwałyby właściwy w y m i a r i sens. T pusem Nigdzie też k o r p u s ów nie Jeżeli dła indiańskich neofitów — ze zrozumiałych powodów zaczął powstawać t a k wcześnie i nie objął t a k szerokiego zakresu źródeł etnohistorycznych. —- religia i c h ojców i dziadów nie stanowiła p r z e d m i o t u godnego rzeczywistości spoleczno-kulturowej. jakiejś szczególnej u w a g i , t o w p r z y p a d k u misjonarzy musiało 2 Było t o niewątpliwą zasługą misjonarzy franciszkańskich. Owładnięci utopijną wizją idealnego państwa, nominalnie podpo­ być akurat odwrotnie. Przyśpieszona chrystianizacja, którą franciszkanie zapoczątkowali w 1524 r o k u , kierowała się prostą rządkowanego K o r o n i e hiszpańskiej, faktycznie zaś rządzonego zasadą: „ a b y móc zniszczyć wroga, trzeba go poznać". Głównego przez następców Biedaczyny z Asyżu i oddanych i m potomków wroga, D i a b l a , misjonarze znali doskonale i bezpośrednio przeciw dawnej szlachty azteckiej, nie t y l k o wykształcili o n i szybko sto­ n i e m u skierowane było niszczenie miejsc k u l t u indiańskich bogów, sunkowo liczną grupę młodzieży indiańskiej, czyniąc z niej swych wznoszenie krzyży, umieszczanie w d a w n y c h świątyniach wize­ pomocników, informatorów i potencjalnych autorów" różnego ro­ runków świętych oraz dzaju dziel, lecz również — już o d l a t 30-tych X V I w i e k u — jednak Błąd, który dzięki Diabłu zalągł się w sercach i opanował masowe c h r z t y . D r u g i m wrogiem był rozpoczęli systematyczne i g r u n t o w n e studia n a d językiem, k u l ­ umysły l u d z i . Początkowe nadzieje, że da się go wykorzenić naj­ turą i historią mieszkańców przyszłej Republica I n d i a n a . p r o s t s z y m i m e t o d a m i — głosząc prawdę, a więc Zarówno wieloletnie badania prowadzone przez t a k i c h l u d z i j a k zasady w i a r y k a t o l i c k i e j , oraz dając osobisty podstawowe przykład życia Motolinia, bogobojnego, ubogiego, wypełnionego żarliwą miłością do Boga M a r t i n de la Coruna, Francisco de Las Navas, Alonso de M o l i n a , i ufnością w Jego sprawiedliwość — dość szybko pogodzić m u ­ czy B e r n a r d i n o de Sahagun, j a k i prace podjęte przez I n d i a n , siano się z wnioskiem, iż także Błąd należy poznać, a b y móc Andres którzy de Olmos, Toribio franciszkanom de Benavente zawdzięczali zwany przynajmniej umiejętność z n i m skutecznie walczyć. Cel t e n realizowano konsekwentnie, pisania, przyniosły w rezultacie tysiące — jeśli nie dziesiątki t y ­ gromadząc materiały niejednokrotnie u n i k a l n e , o j a k i c h marzyć sięcy — stronic tekstów będących w znacznej części m n i e j l u b mogą jedynie n a przykład badacze r e l i g i i Słowian, Prusów czy bardziej Litwinów — ludów żyjących przecież w bezpośrednim kontakcie dosłownym zapisem wierzeń, poglądów, poezji indiańskiej tradycji, wiedzy, i t d . Wagę tej d o k u m e n t a c j i łatwo ze światem chrześcijańskim, a chrystianizowanych niewiele 109 I wcześniej ( p r z y n a j m n i e j jeśli chodzi o Litwinów) niż meksy­ p ana mogliśmy poznać się i rozmawiać z sobą podczas tego życia, a kańscy I n d i a n i e . teraz oto już cię zabrał bóg, który zwie się M i c t l a n t e c u t l i , Z pewnością, obok wielu różnorodnych czynników, które wa­ a także A e u l n a h u a c a t l i Tzontemoc, oraz b o g i n i o i m i e n i u M i c ­ runkowały — b y t a k rzec, o b i e k t y w n i e — intensywność i rozleg­ t e c a c i h u a t l . Już umieścił cię o n w swej siedzibie, ponieważ m y łość zainteresowania misjonarzy dziedzictwem c y w i l i z a c j i aztec­ wszyscy t a m pójdziemy, jest t o miejsce d l a wszystkich, bardzo k i e j , wymienić również trzeba c z y n n i k i s u b i e k t y w n e : fascynację obszerne, i zaginie pamięć o tobie. egzotyczną, wysoko rozwiniętą kulturą oraz iście benedyktyńską Odszedłeś już do najciemniejszego miejsca, gdzie nie m a a n i pracowitość niektórych franciszkanów. Obie te cechy charakte­ światła, a n i okien. N i g d y nie powrócisz, nie wyjdziesz stamtąd, ryzowały B e r n a r d i n a de Sahagńn (1499—1590), o którym nie bez nie będziesz więcej troszczył się i zabiegał o swój powrót. pewnej r a c j i pisze się w w y d a n e j niedawno radzieckiej encyklo­ Ochodząc n a zawsze pozostawiłeś swoje dzieci, biedne i osie­ p e d i i — „hiszpański etnograf i językoznawca", a dopiero p o t y m rocone, swoje w n u k i . N a w e t nie wiesz j a k skończą, a n i j a k i e kło­ i n f o r m u j e — „ o d 1529 misjonarz w M e k s y k u " . Nio bez racji, bo p o t y będą przeżywać w s w y m obecnym życiu. A l e i m y pójdziemy chociaż B e r n a r d i n o b y l przede w s z y s t k i m z a k o n n i k i e m i misjo­ t a m , gdzie t y będziesz już znacznie wcześniej". 3 narzem, czego świadectwo daje n i e j e d n o k r o t n i e n a k a r t a c h swej m o n u m e n t a l n e j Historia general de las cosas de Nueva Espafia, t o j e d n a k przeszedł do h i s t o r i i przede w s z y s t k i m j a k o człowiek, który w X V I w i e k u stworzył p o d s t a w y m e k s y k a n i s t y k i . Historia „ O , s y n u ! Nabierz o t u c h y , nie upadaj n a d u c h u , nie odrzucaj jedzenia i p i c i a , niechaj u s p o k o i się t w o j e serce. Cóż możemy rzec dzieło które w ostatecznej, hiszpańskiej general..., Następnie rozmawiano z k r e w n y m zmarłego i przemawiano do n i e g o t a k i m i słowami: na t o , co c z y n i bóg? Czyżby śmierć t a nastąpiła dlatego, że wersji zredagowane zostało w l a t a c h 1569—1582, ale powstawać ktoś źle n a m życzy albo k p i sobie z nas ? Jest pewne, iż stało zaczęło w końcu l a t 4 0 - t y c h , k i e d y B e r n a r d i n o de Sahagńn roz­ się t a k , ponieważ nasz p a n chciał, a b y t o był jego koniec. K t o począł może sprawić, żeby nasze obecne życie, n a t y m świecie, przedłu­ gromadzenie materiałów źródłowych, wypełnia wiele t a k i c h l u k , o j a k i c h wspomniałem p r z e d chwiłą mówiąc o nahuatlańskiej eschatologii. Dostarcza całościowe, żone zostało o godzinę czy o dzień? syntetyczne A skoro już t a k jest, okaż cierpliwość w znoszeniu trudów zarysy w y b r a n y c h przez badaczy dziedzin k u l t u r y nahuatlańskiej tego życia oraz pustego odtąd i mrocznego d o m u , w którym o n (na wzór współczesnych n a m etnograficznych m o n o g r a f i i w s i czy żył w o c z e k i w a n i u n a wolę boga. I nie m i e j nadziei ujrzeć więcej regionów), podając n i e m a l i n extenso materiał u z y s k a n y o d i n ­ twego zmarłego. formatorów, z r z a d k a t y l k o k o m e n t o w a n y i t o z w y k l e we wstę­ N i e w y p a d a byś dręczył się z b y t n i o sieroctwem i biedą, j a k i e p a c h l u b uwagach końcowych, nie zaś w t r a k c i e opisu. W dwunas­ c i pozostały. Nabierz sił, s y n u , niechaj nie zabija cię s m u t e k . t u składających się n a dzieło księgach t e m a t y k a „religioznawcza" M y przyszliśmy t u t a j , żeby cię odwiedzić i pocieszyć t y m i k i l k o ­ zajmuje bodaj najwięcej miejsca, n i e t y l k o dlatego, że relacja m a słowami, j a k przystało czynić sędziwym o j c o m , którymi jes­ człowiek (społeczeństwo) — bogowie stanowiła oś organizującą teśmy, b o w i e m nasz p a n zabrał już i n n y c h , starszych i bardziej wszystkie bez wyjątku sfery życia ludności indiańskiej. Proporcje sędziwych, którzy t e m a t y k i uwzględnionej przez f r a y B e r n a r d i n o są również swego l u d z i o m ogarniętym s m u t k i e m . r o d z a j u s i g n u m temporis, gdyż w czasach, k i e d y pracował n a d Historia general... było już oczywiste, iż znacznie łatwiej walczyć z s a m y m Diabłem, niż z jego t w o r e m — Błędem, ciągle z b y t mało znanym. potrafili lepiej wyrażać słowa pocieszenia N a t y m kończymy naszą mowę, m y , którzy jesteśmy t w y m i ojcami i m a t k a m i . Bądź zdrów". A p o t e m w i e k o w i s t a r c y , specjaliści w cięciu p a p i e r u , p r z y ­ 5 c i n a l i , sposobili i wiązali p a p i e r y będące w i c h gestii, a prze­ T o czego próżno b y szukać w tekstach samodzielnie pisanych znaczone d l a zmarłego. P o w y k o n a n i u i p r z y g o t o w a n i u papierów przez I n d i a n , p o w i n n o się znaleźć i znalazło się w kręgu zainte­ b r a l i zmarłego, p o d k u r c z a l i m u n o g i , o k r y w a l i p a p i e r a m i i wiązali. resowań misjonarza-etnografa. B e r n a r d i n o de Sahagńn umieścił W t e d y b r a l i trochę w o d y i p o l e w a l i nią głowę zmarłego mówiąc: w s w y m kwestionariuszu p u n k t dotyczący eschatologii azteckiej „ O t o woda, z której korzystałeś żyjąc n a t y m świecie". i uzyskał o d I n d i a n informacje, które umożliwiały ogólną orien­ tację w s t r u k t u r z e zaświatów oraz prowadzących t a m drogach. T e n p o d s t a w o w y dziś t e k s t źródłowy znalazł się w d o d a t k u do Księgi I I I zatytułowanej O początku, jaki mieli bogowie, ujęty w pozaziemskim krai­ t r z y rozdziały odpowiadające trzem n o m i t r z e m r o d z a j o m pośmiertnych losów. N i e jest t o tekst n a z b y t obszerny, dlatego też w a r t o przytoczyć go w całości, t y m b a r d z i e j , iż n i e był dotąd p u b l i k o w a n y p o p o l s k u " : Brali też dzbanuszek napełniony wodą i d a w a l i m u go mówiąc: „Widzisz o t o , z c z y m będziesz wędrował"; i s t a w i a l i go pośród przeznaczonych d l a zmarłego rzeczy. I o b l e k a l i zmarłego w jego pośmiertne płaszcze oraz p a p i e r y , związując go mocno. D a w a l i też zmarłemu wszystkie p a p i e r y , j a k i e były przygotowane, kładąc je przed n i m p o k o l e i i mówiąc: „Widzisz o t o , z c z y m bę­ dziesz przechodził między d w o m a górami, które zderzają się ze sobą". D a w a l i też zmarłemu inne p a p i e r y , mówiąc do niego: „ W i ­ Rozdział I . O t y c h , którzy szli do piekła i o sposobie, w j a k i się z nimi obchodzono dzisz o t o , z c z y m będziesz szedł drogą, gdzie jest wąż, który drogi strzeże". D a w a l i też inne p a p i e r y , mówiąc: „Widzisz o t o , z czym bę­ „ O t o co d a w n i mieszkańcy oraz władcy tej ziemi powie­ dzieli i co wiedzieli o umierających l u d z i a c h : że duszo zmarłych udawały się do jednego z trzech miejsc. P i e r w s z y m jest piekło, gdzie przebywał i żył diabeł i m i e n i e m M i c t l a n t e c u t l i , n a z y w a n y także Tzontemoc, oraz b o g i n i o i m i e n i u M i c t e c a c i h u a t l , żona M i c t l a n t e c u t l i . D o piekła szły dusze t y c h zmarłych, którzy u m i e r a l i z p o w o d u dziesz szedł t a m , gdzie znajduje się zielona jaszczurka, która zwie się xochitonal". Mówili do zmarłego: „Widzisz o t o , z c z y m będziesz przemie­ rzał osiem p u s t y n n y c h stepów". D a w a l i też kolejne papiery, mówiąc: „Widzisz o t o , z c z y m będziesz przechodził przez osiem w z g ó r z " . Mówili też dc zmarłego: „Widzisz o t o , z c z y m będziesz mijał choroby, czy b y l i o n i władcami l u b n o b i l a m i , czy też ludźmi w i a t r noży, który n a z y w a się ,,itzegecayan", p r o s t y m i . I w d n i u , w którym ktoś umarł — mężczyzna, k o b i e t a t a k silny, że niósł kamienie i kawałki k r z e m i e n n y c h noży. albo dziecko — mówiono do nieboszczyka leżącego w łożu, z a n i m jeszcze go pochowano: ponieważ był t o w i a t r Z p o w o d u t y c h wiatrów oraz (panującego t a m ) z i m n a palono wszystkie tobołki i broń, cały łup z d o b y t y n a jeńcach p o j m a n y c h „ O , s y n u ! Przebyłeś już, przecierpiałeś już t r u d y tego życia. podczas w o j n y oraz wszystkie u b i o r y j a k i c h (zmarli) używali. Już zdecydował się p a n nasz zabrać ciebie, albowiem nie żyjemy Powiadano, iż rzeczy te szły razem ze zmarłym i w o w y m miejscu ciągle n a t y m świecie, lecz życie nasze krótkie jest n i c z y m c h w i l a , okrywały go, żeby nie ucierpiał z b y t mocno. T o samo r o b i o n o którą się poświęca b y ogrzać się w słońcu. Dzięki łasce naszego jeśli umierały 110 k o b i e t y ; palono wszystkie p r z e d m i o t y służące Rozdział I I . 0 tych, którzy szli do raju ziemskiego do t k a n i a i przędzenia, i całą odzież j a k i e j używały, a b y chroniło je t o w o w y m przejściu o d z i m n a i wielkiego w i a t r u , który zwano itzehecuyan. A k t o nie posiadał żadnego d o b y t k u , bardzo cierpiał od w i a t r u w t y m przejściu. I n n y m miejscem, do którego — j a k powiadano — odchodziły dusze zmarłych, jest raj ziemski o nazwie Tlalocan. Panuje w n i m P o n a d t o dawano zmarłemu pieska o jasnoczerwonej sierści, w i e l k a radość i wesele, bez żadnych t r o s k . N i g d y nie b r a k t a m a b y go zabrał ze sobą, na szyi zaś psa wiązano luźną bawełnianą zielonycłi k o l b k u k u r y d z y , d y n i i gałązek komosy, zielonego nić. P o w i a d a n o , że z m a r l i — płynąc n a piesku — p r z e b y w a l i i pomidorów, zielonej fasoli w strąkach i kwiatów. rzekę piekielną, która n a z y w a się Chiconahuapan. aji s Żyją t a m bogowie, którzy zwą się T l a l o q u e ; są o n i p o d o b n i G d y z m a r l i docierali do diabła i m i e n i e m M i c t l a n t e c u t l i , da­ do bałwochwalczych kapłanów noszących długie włosy. w a l i m u i o k a z y w a l i p a p i e r y , które m i e l i n a sobie, a także pęki Udają się t a m c i , którzy giną o d p i o r u n a albo topią się s m o l n y c h szczap, wypełnione wonnościami r u r k i , luźną bawełnia­ w wodzie, a także trędowaci, s y f i l i t y c y , ludzie p o k r y c i świerzbem, ną nić i drugą nić — czerwoną, i płaszcz oraz maxtle albo spódni­ chorzy n a podagrę i puchlinę wodną. Umierających n a choroby ce, koszule i cały d o b y t e k zmarłej k o b i e t y pozostawiony przez zakaźne i nieuleczalne n i c palono, lecz grzebano ciała t y c h cho­ nią n a świecie; wszystko t o o d c h w i l i jej śmierci było zwinięte r y c h i kładziono i m nasiona komosy n a szczęki, n a t w a r z . Kła­ 6 w tobołek. dziono i m też n a czole niebieski b a r w n i k i pocięte papiery, także Rzeczy te palono p o osiemdziesięciu d n i a c h i to samo czynio­ n o p r z y końcu r o k u , po dwóch l a t a c h , p o trzech l a t a c h i po czte­ rech l a t a c h . Wówczas, zgodnie z i c h zwyczajem, kończyły się i dopełniały o b c h o d y pogrzebowe, a l b o w i e m mówili, że wszystkie na p o t y l i c y kładziono i m papiery i odziewano i c h w papiery, a w dłoń (wkładano) laskę. I t a k właśnie powiadano — że w r a j u ziemskim, który zwał się T l a l o c a n , zawsze było zielono i stale trwało l a t o . o f i a r y j a k i e za zmarłych składano n a t y m świecie szły przed oblicze diabła, który nosił imię M i c t l a n t e c u t l i . Rozdział Ш . 0 tych, którzy szli do nieba Po upływie zaś czterech l a t zmarły w y c h o d z i i udaje się do dziewięciu piekieł, gdzie płynie bardzo szeroka rzeka. N a brzegu t e j r z e k i przez którą z m a r l i przepływają n a pieskach, żyją i bieg­ ają p s y . K o l e j n y m miejscem, do którogo odchodziły dusze zmarłych, jest niebo, gdzie mieszka słońce. D o nieba idą c i , którzy zabici zostali n a w o j n i e oraz jeńcy, Powiadają, że zmarłego, który p r z y c h o d z i n a brzeg rzeki, którzy z m a r l i będąc we władzy swych wrogów — j e d n i u m i e r a l i n a t y c h m i a s t spostrzega pies i jeżeli rozpozna swojego pana, skacze przebici nożem, i n n i do w o d y , płynie t a m , gdzie znajduje się jego p a n i przeprawia go o s t r y m i t r z c i n a m i , zatłuczeni s o s n o w y m i k i j a m i ałbo zabici w po­ na s w y m grzbiecie. j e d y n k u z w r o g a m i ; niektórym do całego ciała przywiązywano D l a t e g o k r a j o w c y z w y k l i w t y m właśnie celu trzymać i ho­ dować p i e s k i . żywcem spaleni, jeszcze i n n i p o r a n i e n i smolne szczapy, podpalano je i w t e n sposób się spalali. P o w i a d a się, że wszyscy o n i przebywają n a równinie i do­ P o w i a d a l i jeszcze, że psy o sierści białej i czarnej nie mogły kładnie o wschodzie słońca podnoszą o n i k r z y k i wrzask, uderzając pływać a n i przebyć tej r z e k i , bo — j a k u t r z y m y w a n o — pies (jednocześnie) w tarcze. I k t o m a tarczę podziurawioną strzałami, 0 sierści białej mówił: , , j a się umyłem", a pies o sierści czarnej: t e n p a t r z y przez d z i u r y w tarczy n a słońce, a k t o n i e m a tarczy ,,ja poplamiłem się n a ciemno i dlatego nie mogę cię przewieźć". podziurawionej strzałami, nie może patrzoć n a słońce. T y l k o pies o sierści jasnoczerwonej był w stanie przeprawić zmarłego n a grzbiecie. W niebie jest zagajnik i moc r o z m a i t y c h drzew. O f i a r y j a k i e żywi składają i m n a t y m świecie, docierają do I t a k t o , w t y m miejscu piekła, które zwie się Chiconaumict l a n , z m a r l i znajdowali swój kres i ginęli. n i c h i t a m je o n i otrzymują. Po upływie czterech l a t dusze t y c h zmarłych zamieniały się Powiadają p o n a d t o , że zaraz po obleczeniu zmarłego w całe w różnego rodzaju p t a k i o wspaniałym u p i e r z e n i u i fruwały w y ­ jego pośmiertne wyposażenie z papierów i i n n y c h rzeczy, zabijano sysając n e k t a r z wszelkich kwiatów — t a k w niebie, j a k i na psa zmarłego i o b u niesiono n a miejsce, gdzie zmarły miał być t y m świecie — podobnie j a k t o czynią zinzones." 9 N i e oceniajmy jakości materiału zdobytego przez B e r n a r d i n a wraz z psem spalony. D w a j spośród starców specjalnie d b a l i o spalenie zmarłego 1 z a j m o w a l i się t y m , i n n i zaś starcy śpiewali. A k i e d y zmarły płonął, c i d w a j starcy p o s z t u r c h i w a l i ciało k i j a m i . Po jego spale­ n i u zbierali popiół, węgiel i kości zmarłego, b r a l i wodę mówiąc: „Niechaj zmarły się u m y j e " , i polewali wodą węgiel i kości zmar­ łego. Następnie k o p a l i okrągły dołek i grzebali je. C z y n i l i t a k zarówno p r z y pochówkach szlachty, j a k i p r o s t y c h l u d z i . Kości wkładali do dzbana l u b g a r n k a wraz z zielonym k a ­ m i e n i e m , który n a z y w a się chalchihuitl, zakopywali w jednym z pomieszczeń jego d o m u i codziennie składali o f i a r y , umieszcza­ jąc je t a m , gdzie pogrzebane były kości zmarłego. m y n a t e n zapis inaczej. Załóżmy m i a n o w i c i e , iż mógłby o n być j e d y n y m istniejącym zapisem dotyczącym azteckiej eschatologii, co zdarza się nioraz w w y p a d k u etnograficznych relacji spisywa­ n y c h w m i n i o n y c h stuleciach. J a k w t e d y zostałby oceniony ? Ogólny obraz azteckiej koncepcji byłby w zasadzie j a s n y . Mielibyśmy do czynienia z d w o m a r o d z a j a m i śmierci: śmiercią naturalną, która p r e d y s t y n u j e dusze do pełnej trudów i przeszkód wędrówki do k r a i n y zwanej M i c t i o n (do „piekła", j a k mówi misjo­ narz), gdzie czeka je unicestwienie; oraz śmiercią w jakimś sensie nienaturalną, która w zależności od swoj k o n k r e t n e j f o r m y p r e d y s t y n u j e dusze do b y t o w a n i a w jednej z dwóch k r a i n szczęśli­ Powiadają też, że jeśli u m i e r a l i władcy i nobile do u s t kła­ dziono i m zielony kamień, który zwie się chalchihuitl. de Sahagun z p u n k t u widzenia współczesnych kryteriów. Spójrz­ wości — w Tlalocanie, r a j u boga deszczów i wegetacji Tlaloca A prostym albo w T o n a t i u h i l h u i c a c , niebie Słońca c z y l i boga T o n a t i u h a . l u d z i o m wkładano do ust kamień, który nie był t a k cenny i miał Ze względu n a formę pochówku podział wyglądałby nieco inaczej, małą wartość, zwany texoxoctli c z y l i kamień do w y r o b u noży. ciałopalenie obowiązywało b o w i e m zarówno w p r z y p a d k u śmierci Kamień — j a k mówią — kładziono zamiast serca zmarłego. n a t u r a l n e j , j a k też jednej z f o r m śmierci „nienaturalnej" (za- D l a zmarłych władców w y k o n y w a n o toż liczne i różnorodno bicio n a wojnie l u b w niewoli), grzebano n a t o m i a s t ciała t y c h p r z y b r a n i a z p a p i e m , które tworzyły długi n a cztery brazas 7 proporzec, zrobiony z p a p i e r u a p r z e t y k a n y pękami różnych piór. Zabijano p o n a d t o dwudziestu niewolników i ludzi, których forma śmierci kwalifikowała do przebywania w Tlalocanie. dwadzieścia Pozostawałoby wprawdzie bez odpowiedzi p y t a n i e , w j a k i e j niewolnic, mówili b o w i e m , że t a k j a k służyli o n i swemu p a n u na mierze obraz t e n jest wyczerpujący i zgodny z r z e c z y w i s t y m t y m świecie, podobnie służyć będą w piekle. I tego d n i a , k i e d y stanem rzeczy, ale w o l n o sądzić, że g d y b y relacja f r a y B e r n a r d i n a spalano władcę, zabijano również niewolników i niewolnice prze­ była f a k t y c z n i e j e d y n y m dostępnym źródłem naszej wiedzy, nie szywając i n gardło strzałami. N i e palono i c h razem z władcą, budziłaby ona większych zastrzeżeń. Po pierwsze lecz grzebano w o s o b n y m miejscu. koncepcja j a k a się z niej wyłania wydaje się być dostatecznie dlatego, że 111 Wśród spójna i wystarczająco s k o m p l i k o w a n a . A po drugie, z uwagi n a kilkudziesięciu wspaniałych istnego huehuetlatolli, sposób uzyskania materiału (wieloletnie, systematyczne badania, zwierciadła wszystkich niemal sfer życia nahuatlańskiego spo­ łącznie z weryfikacją dany cli u różnych informatorów), j a k rów­ łeczeństwa (łącznie z życiem e r o t y c z n y m ) , znajduje się m o w a , nież kompetencja badacza i a u t o r a zapisu (doskonała znajomość jaką zwykł b j d wygłaszać ojciec do syna, aby m u wpoić zamiło­ języka i k u l t u r y n a h u a t l ) . wanie do życia godnego i c n o t l i w e g o . 10 O d r a z u p o w i e d z m y , że stanowisko t a k i e byłoby całkowicie Odwołując się do t r a d y c j i i mądrości przodków ojciec roz­ słuszne, gdyż opis fray B e r n a r d i n a jest bez wątpienia w i a r y g o d n y tacza przed synem panoramę postaw i sposobów życia specjalnie i zaświatów g o d n y c h pochwały. W p e w n y m momeńeie.,'"po wygłoszeniu peanu oraz sposobów przekraczania g r a n i c y życia ziemskiego. Jednakże na cześć dzieci dorastających w świątyniach p o d o k i e m kapłanów zawiera zasadnicze elementy azteckiej koncepcji dzięki wyjątkowo „źródłorodnej" s y t u a c j i powstałej w M e k s y k u i spędzający-ch czas n a modłach, ćwiczeniach i posługach, ojciec po konkwiście, dzięki rzadko spotykanej intensywności zaintere­ mówi: „aktywności „Jest także i n n y rodzaj l u d z i , którzy są m i l i bogu oraz bliź­ i n f o r m a c y j n e j " samych I n d i a n , w i e m y dziś również j a k dalece n i m . Są t o dobrzy kapłani żyjący w czystości, mający serca zacne sowań zdobywców kulturą p o d b i t y c h ludów oraz uproszczony i u b o g i jest obraz wyłaniający się z relacji francisz­ i nieskalane, dobre i czyste, białe j a k śnieg. I c h sposób bycia kanina. jest nienaganny, żadnego b r u d u , ani śladu grzechu nie m a w i c h Wspomniałem już wcześniej, że oprócz materiału zebranego przez B e r n a r d i n a de Sahagńn — wyjątkowego, bo gromadzonego celowo — istnieje stosunkowo dużo i n f o r m a c j i dotyczących aztec­ kiej eschatologii w różnego rodzaju zapisach zazwyczaj tema­ tycznie nie mających nic. wspólnego z tą dziedziną k u l t u r y . Otóż one właśnie, aczkolwiek n i e k i e d y same nabierają sensu dopiero w zestawieniu z opisem f r a y B e r n a r d i n a , pozwalają też dostrzec jego ograniczenia. Z a l e t y , ale i w a d y , tego t y p u i n f o r m a c j i wynikają z para­ doksalnej s y t u a c j i , j a k a decydowała o i c h p o j a w i e n i u się w zapi­ sach sporządzanych przez I n d i a n i Hiszpanów. Dostawały się one bowiem d o różnorakich tekstów w zasadzie p r z y p a d k o w o , a. zara­ zem — można b y powiedzieć — siłą rzeczy. P r z y p a d k o w o , po­ nieważ pojawiały się na marginesie zupełnie odmiennej proble­ m a t y k i (np. w relacjach historyczny-ch), nie mając z nią najczęś­ 7 ciej żadnych istotniejszych związków i będąc bez z p u n k t u widzenia celów przyświecających znaczenia autorowi danego zapisu. Stąd też bierze się lakoniczność, fragmentaryczność i nie­ jasność w i e l u z t y c h i n f o r m a c j i . A jednocześnie pojawiały się one silą rzeczy, gdyż częstokroć decydował o t y m nie t y l e świadomy zamysł indiańskiego a u t o r a l u b i n f o r m a t o r a przekazującego swą wiedzę H i s z p a n o w i , ile l o g i k a treści k u l t u r o w y c h będących przed­ m i o t e m zapisu. T o k o n t e k s t wymuszał niejako dodanie t y c h p a r u i n f o r m a c j i — n i e i s t o t n y c h ze względu na cel i p r z e d m i o t zapisu, lecz kojarzących się nieodparcie z którymś z elementów relacji na s k u t e k istnienia między n i m i u k r y t y c h więzi znaczeniowych. N i e m a potrzeby nikogo przekonywać, jaką wagę mają te sko­ jarzenia, niespodziewane odwołania, okruchy informacji dla r e k o n s t r u k c j i nahuatlańskiej w i z j i świata, a w j e j r a m a c h także eschatologii. O d dawna wiadomo, że j e d n y m z warunków powo­ dzenia badań n a d e t n i c z n y m i w i z j a m i świata jest przestrzeganie zasady, która b r z m i : pozwolić i n f o r m a t o r o w i mówić (w jego r o d z i m y m języku), jeśli już dał się do tego n a kłonić. W M e k s y k u w X V I w i e k u nie brakowało a n i nakłaniających, a n i chętnych do mówienia i pisania. obyczajach. A ponieważ są tacy, są też dobrze przez boga w i ­ d z i a n i i ofiarowują m u kadzidło oraz m o d l i t w y i zanoszą doń prośby w i m i e n i u l u d u . Władca mawiał: „ci są sługami m o i c h bogów", albowiem p r o w a d z i l i stateczne i przykładne życie: starcy zaś, ludzie sędziwi i mądrze-, znający się n a księgach zawierających naszą naukę, przekazali n a m , że ci co mają zacne serce i żyją z dala od wszelkich rozkoszy cielesnych i b r u d n y c h , wielce są g o d n i miłości. A ponie­ waż c i , co w t e n sposób żyją, są ludźmi s z l a c h e t n y m i , bogowie i c h pożądają, i pragną i c h zdobyć, i wzywają do siebie t y c h , którzy są bez najmniejszej skazy. I o n i umierają n a wojnie. P o w i a d a l i starcy, że w z y w a i c h do siebie Słońce a b y żyli razem z n i m t a m , w niebie, i żeby go cieszyli, śpiewali przed n i m i s p r a w i a l i m u przyjemność. Dzięki Słońcu są o n i stale zadowoleni, żyją w niekończącej się radości, delektują się zapachem i n e k t a ­ rem wszelakich kwiatów ponętnych i wonnych, n i g d y nie zaznając s m u t k u , bólu czy z m a r t w i e n i a , gdyż żyją w d o m u Słońca pełnym upajających rozkoszy. L u d z i e tego p o k r o j u , ginący n a w o j n a c h , cieszą się w i e l k i m szacunkiem t u t a j , n a ziemi, a t e n rodzaj śmierci jest przez w i e l u pożądany. I w i e l u zazdrości t y m , którzy t a k umierają, a wszyscy pragną tej śmierci dlatego, że c i co t a k umierają są wielce chwa­ leni. Jest i n n y jeszcze rodzaj l u d z i , którzy również są przez boga miłowani i pożądani. Są t o c i , co utonęli w wodzie z p o w o d u n a ­ paści jakiegoś wodnego stworzenia, j a k ahuizotl 11 albo ateponaztli' , 2 l u b czegoś innego, a także c i , którzy zostali zabici przez p i o r u n . O n i c h w s z y s t k i c h p o w i a d a l i starcy, że bogowie i c h miłują i dla­ tego zabierają i c h do siebie, do ziemskiego r a j u , a b y żyli razem z bogiem zw anym T l a l o c a t e c u t l i , którego czci się p r z y p o m o c y T oraz ulli 13 yauhtli'* i który jest bogiem roślin w a r z y w n y c h . L u d z i e z m a r l i w t a k i sposób są bardzo szczęśliwi p r z y bogu T l a l o c a t e c u t l i , gdzie zawsze mają w a r z y w a , zielone poła k u k u ­ rydziane, najrozmaitsze rośliny, k w i a t y i owoce. N i g d y nie więdną w o w y m miejscu rośliny i k w i a t y , t r w a t a m stale l a t o . Rośliny są ciągle zielone, a k w i a t y świeże i pachnące. N i e jest m o i m celem przeprowadzanie analizy eschatologii Także o chłopcach i dziewczynkach, którzy umierają zanim azteckiej, nio miejsce t u również n a jej całościową prezentację. zetkną się z j a k i m k o l w i e k grzechem, umierają w niewinności, W a r t o wszakże n a p a r u choćby przykładach pokazać, j a k dalece prostoduszni i dziewiczy, uzupełniają i komplikują znaną n a m już w ogólnych zarysach w i e l k i c h łask naszego pana, boga, są b o w i e m n i c z y m szlachetne powiadają starcy, że dostępują o n i koncepcję owe dodatkowe informacje rozsiano po całym nowo- kamienie i udają się przed oblicze boga czy-ści i nieskalani. hiszpańskim piśmiennictwie e t n o h i s t o r y c z n y m . P i e r w s z y m przy­ Posłuchaj też o k o l e j n y m r o d z a j u l u d z i , którzy są szczęśliwi, kładem niech będzie fragment t e k s t u pochodzącego także z opus są miłowani, i których bogowie zabierają do siebie. Są t o dzieci magnum B e r n a r d i n a de Sahagńn. Księga V I jego dzieła nosi tytuł 0 retoryce, filozofii i teologii narodu umierające w bardzo wczesnym w i e k u , będące n i c z y m szlachetne moralnej meksykańskiego, gdzie znajdują się rzeczy nader ciekawe tyczące doskonałości jego języka oraz kwestie wielce subtelne dotyczące cnót moralnych. T y m razem m a m y przed sobą nie t y l e misjonarza tropiącego ślady Błędu i badającego jego postacie, ile wrażliwego humanistę, miłośnika k u n s z t u oratorskiego i apo­ kamienie. One nie odchodzą do przerażających miejsc piekiel­ n y c h , lecz idą do d o m u boga, który zwie się Tonaeatecutli, do ogrodów o nazwde T o n a c a q u a u h t i t l a n , gdzie rosną o d m i a n y drzew, kwiatów i owoców. I t a m żyją j a k wszelkie tzintzones, maleńkie wielobarwne p t a s z k i , które fruwając wysysają k w i a t y drzew. logetę I n d i a n , usiłującego p r z y p o m o c y z b i o r u m o r a l i z a t o r s k i c h I k i e d y umierają c i maleńcy chłopcy i maleńkie d z i e w c z y n k i , o r a c j i — jeszcze, n a szczęście, pamiętanych — ukazać własnym nie bez racji grzebie się i c h obok spichrzy, w których przecho­ r o d a k o m , j a k cenne wartości poszły w ruinę wraz z i m p e r i u m w y w a n a jest k u k u r y d z a i i n n a żywność. A l b o w i e m oznacza t o , że azteckim. i c h dusze znajdują się w miejscu pełnym rozkoszy i pożywienia, 112 ponieważ u m a r l i czyści i nieskazitelni j a k drogooonne kamienie, szlachetne szafiry. (...) Pvuszyli garbaci wraz z tequitque n a poszukiwanie miejsca, w którym znajdowała się j a s k i n i a Cincalco, kierując się wskazów­ Jest jeszcze- jeden rodzaj l u d z i miłowanych i pożądanych k a m i j a k i e d a l i m sam Motecuhzoma, gdzie mają szukać. A było przez bogów. Są n i m i mężczyźni i k o b i e t y o d o b r y m charakterze, to — j a k mówili niektórzy — między M e k s y k i e m i Cuyuacan, żyjący c n o t l i w i e , którym wszyscy ufają i których wszyscy szanu­ w miejscu z w a n y m A t l i x u a c a n (...). ją, i nie mający w sobie n i c nagannego, żyjący w s p o k o j u i w zgodzio ze w s z y s t k i m i i przez w s z y s t k i c h l u b i a n i . " Pozostawmy H i s t o r i a p o w i a d a , że do tego miejsca wysłał Motecuhzoma swoich posłańców. A o n i , wszedłszy do j a s k i n i , która t a m była, bez koai'enfflrza t e n m i n i - t r a k t a t o w y b o r a c h natknęli się n a bardzo czarnego człowieka z laską w dłoni, który d o k o n y w a n y c h przez l u d z i i przez bogów, zauważając j e d y n i e , iż nazywał się Totec. G d y i c h zapytał czego chcą, o d p a r l i , że p r z y ­ p o j a w i a się w n i m n o w a pozaziemska k r a i n a — Tonacaquauli- chodzą mówić z p a n e m j a s k i n i . I poprowadził i c h , trzymając za t i t l a n , rajski egzystują rękę, w głąb j a s k i n i aż d o t a r l i do Uemaca, który miał straszny dusze zmarłych niemowląt. T o już c z w a r t y region zaświatów, wygląd. Korząc się przed n i m , złożyli dziesięć przyniesionych całkowicie pominięty w materiałach o azteckiej eschatologii ze­ skór l u d z k i c h . " ogród boga T o n a c a t e c u t l i , w którym b r a n y c h przez f r a y B e r n a r d i n a . Czy o s t a t n i ? Otóż nie, b o w i e m Pierwsza g r u p a posłańców przyniosła Motecuhzomie nega­ w indiańskich relacjach h i s t o r y c z n y c h k i l k a k r o t n i e wspomina tywną odpowiedź Uemaca, za co zapłacić musieli życiem. P o d o b n y się jeszcze jedną, zagadkową krainę o nazwie Cincalco, z którą los spotkał kolejną grupę. Dopiero za t r z e c i m razem posłańcy łączy się najbardziej c h y b a niezwykły sposób odchodzenia z tego wrócili ze zgodą władcy Cincalco, ale uzależnioną o d spełnienia sw'iata, a mianowicie znikanie. Łączy się z nią również najbardziej k i l k u warunków. Motecuhzoma musiał odprawić osiemdziesięcio- t a j e m n i c z y epizod z życia M o t e c u h z o m y X o c o y o t z i n a , dniową pokutę, wyrzec władcy się w y t w o r n e g o jadła, napitków oraz T e n o c h t i t l a n u w l a t a c h 1502—1520, który — j a k twierdzą k r o ­ l i c z n y c h żon i k o n k u b i n . N i e mógł zasiadać n a t r o n i e , a n i wystę­ n i k a r z e — chciał uniknąć grozy hiszpańskiego p o d b o j u , odchodząc pować p u b l i c z n i e w r o l i władcy. Zamiast b o g a t y c h do Cincalco. P r z y t o c z m y n a koniec f r a g m e n t y opisu tego w y d a ­ insygniów władzy i klejnotów, miał włożyć ubiór p o k u t n i k a . G d y rzenia, zaczerpnięte z dzieła d o m i n i k a n i n a f r a y Diego D u r a n a , ale w a r u n k i Uemaca zostały spełnione, Motecuhzoma otrzymał p o ­ pochodzące z niezachowanej relacji w języku n a h u a t l . Pozwalają lecenie — za pośrednictwem kolejnej g r u p y posłów — stawienia 1 5 strojów, one dostrzec, poza w s z y s t k i m i n n y m , sposób w j a k i informacje się w w y z n a c z o n y m miejscu, skąd miał być zabrany do Cincalco. dotycząco eschatologii uwikłane są w relacje t y p u historycznego. Jednakże zamiar n i e został ostatecznie ,,(...) „Motecuhzoma był mocno zaniepokojony i miał t a k p o r u ­ szone serce, że ilekroć widział kometę albo słyszał l a m e n t , j a k i j e j texiptla zrealizowany: ze świątyni, będący podobizną b o g a , usłyszał 16 podczas s n u głos, który mówił: „Obudź się, t e x i p t l a , p a t r z że pojawienie się wywoływało wśród I n d i a n , nie mógł uciszyć serca twój król Motecuhzoma ucieka, odchodzi do j a s k i n i i uspokoić duszy, m i m o że był mężny i wielce odważny. Aż pewne­ T e x i p t l a zbudził się i otworzywszy oczy ujrzał jasność, j a k b y był Uemaca!". go d n i a , k i e d y b y ł pogrążony w myślach i zatroskany, wezwał dzień, i ponownie usłyszał, że Motecuhzoma ucieka, że oczekuje swych garbusów i karły, którzy usługiwali m u w pałacu. Ostrzegł na Uemaca w miejscu z w a n y m T l a c h t o n c o , i żeby zawrócić go ich do m i a s t a , przemówić m u do r o z u m u i zganić go za t a k wielką i uprzedziwszy najpierw, żeby zachowali w całkowitej t a j e m n i c y — p o d groźbą śmierci — t o , co chciał i m powiedzieć, lekkomyślność. rzekł do n i c h : T e x i p t l a ruszył sam ze świątyni i znalazłszy łódź n a brzegu „Powinniście wiedzieć, że jestem bardzo s m u t n y i wielce w o d y skoczył do niej i wiosłem, które w niej było, zaczął wiosłować n i e s p o k o j n y . Boję się tego, co — j a k m i powiedziano — spaść m a z całą siłą. Wkrótce dotarł do miejsca T l a c h t o n c o i t a m znalazł n a m n i e i co się m a zdarzyć za mego życia. Postanowiłem zatem Motecuhzomę oraz jego garbusów, będących p r z y n i m : wszyscy ukryć się w jakiejś j a s k i n i w lasach, gdzie więcej m n i e n i k t nie (...) b y l i wspaniale odziani i ozdobieni k l e j n o t a m i . Zbliżywszy u j r z y . D l a t e g o , jeżeli zechcecie pójść ze mną, będą w a m wdzięczny się do M o t e c u h z o m y , powiedział: mając was za t o w a r z y s z y " . Garbusi i karły odpowiedzieli m u , iż jest o n p a n e m , niech „Cóż t o znaczy, potężny panie ? Co t o za ogromna lekkomyśl­ ność u osoby o t a k i m znaczeniu i wadze, j a k t w o j a ? Gdzie idziesz ? więc rozkaże co zechce, a o n i będą m u posłuszni i pójdą gdzie Co powiedzą ludzie z T l a x c a l a , z H u e x o t z i n c o , z Cholula i z T l i - t y l k o zapragnie i c h zabrać. (...) liuhquitepec, i c i z Michoacan i z M e t z t i t l a n ? Z a co uważać będą Po p e w n y m czasie Motecuhzoma „zawołał swych garbusów M e k s y k , (miasto) które jest sercem całej ziemi ? T o pewne, w i e l k i i kazał wezwać k i l k u czarowników i wróżbitów, którzy zwani są będzie w s t y d d l a twego m i a s t a i d l a nas w s z y s t k i c h , którzy w n i m przez n i c h ( I n d i a n — R T ) tequitque. I polecił i m , a b y n a t y c h m i a s t pozostaniemy, g d y odezwio się głos i rozniesie się wieść o t w e j o b d a r l i ze skóry dziesięciu mężczyzn i przynieśli m u skóry, których ucieczce. Gdybyś umarł, g d y b y u j r z e l i cię m a r t w e g o i pogrzeba­ potrzebował. nego, t o rzecz n a t u r a l n a , ale żebyś uciekał? Cóż p o w i e m y ? Co K i o d y m u przyniesiono l u d z k i e skóry, kazał je zanieść do o d p o w i e m y t y m , którzy nas spytają o naszego króla? Będziomy swej u b i e r a l n i . I wziąwszy dwóch garbusów spośród t y c h , którzy m u s i e l i odrzec i m ze w s t y d e m , że uciekł... Wróć, panie, n a twój m u usługiwali, rzekł i m , iż znalazł już miejsce, gdzie się u k r y j e . urząd i miejsce, porzuć podobną lekkomyślność; zważ n a hańbę, Nazywało się ono Cincalco (...). Było t o miejsce bardzo przyjemne, jaką przynosisz n a m w s z y s t k i m ! " . zapewniające w y t c h n i e n i e , gdzie ludzie żyli bez końca, nie u m i e ­ rając; a zgodnie z t y m , co m u przekazano, były t a m również krystalicznie czyste w o d y , wszelkiego r o d z a j u pożywienie rodziło się w ogromnej obfitości, k w i a t y zaś i rośliny b y t y stale świeże. I żc t a m postanowił odejść. Ale chciał, żeby n a j p i e r w o n i poszli pozdrowić pana tego Motecuhzoma uległ i wrócił do M e k s y k u do T e n o c h t i t l a n . M y zaś, b y uczynić p r z y t o c z o n y t e k s t bardziej zrozumiałym, m u s i m y dodać, że władca, który zginął ostatecznie z ręki własnych p o d ­ d a n y c h podczas antyhiszpańskiego powstania w T e n o c h t i t l a n w 1520 r o k u , usiłował postąpić t a k , j a k niegdyś postępowali z n a n i m u z legend i mitów ludzie-bogowie, znikający po p r o s t u miejsca, który nazywał się Uemac, i żeby w jego (Motecuhzomy — pewnego d n i a spośród żywych i przenoszący się w zaświaty. T e n K T ) i m i e n i u d a l i m u owe skóry l u d z k i e i oświadczyli, iż król archaiczny wzorzec, trwający w t r a d y c j i azteckiej do X V I w i e k u , Motecuhzoma prosi o przyjęcie do jego otoczenia i n a służbę, nie był j e d n a k najwyraźniej a k c e p t o w a n y , o c z y m świadczy prze­ gdyż pragnie tego bardzo, a b y wyzwolić się o d tego, co T z o m - m o w a texiptli p a n t o c u t l i , władca Cuitlahuac, i król Tezcuco zapowiedzieli m u wcześniej p r z y t o c z o n y c h t e k s t a c h jest też wyraźnie powiedziane, uosabiającego główne bóstwo T e n o c h t i t l a n . W e przed swą śmiercią, a co uważał za nieuchronne p o u j r z e n i u t y l u j a k i ideał śmierci obowiązywał w i m p e r i u m a z t e c k i m tuż przed znaków n a niebie oraz po t y l u przepowiedniach i wróżbach n a przybyciem ziemi. I że prosi go o łaskawe przyjęcie n a służbę do siebie. z Motecuhzoma jest t y l k o literacką fikcją, u j a w n i a ona nieba­ I nakazując surowo, żeby nie w y j a w i a l i tego n i k o m u , dał i m n a drogę wszystko, czego p o t r z e b o w a l i . Hiszpanów. A zatem, nawet jeżeli cała h i s t o r i a g a t e l n y , ściśle związany z eschatologią p r o b l e m , który musiał nurtować jakąś część e l i t y azteckiej skoro k l u c z o w y dlań d y l e m a t : 113 jak powinien odchodzić w zaświaty władca?, po konkwiście ludów N a h u a stanowią ciągle żywe problemy badawcze i przed­ zdecydowano miot rozlicznych interpretacji. B r a k źródeł nie rodzi problemów, sią połączyć z dramatem Motecuhzomy. brak problemów nio przyciąga uwagi badaczy. Rozwój meksykaPowstać może pytanie, w j a k i m stopniu podkreślana t u wie­ nistyki, zwłaszcza w okresie powojennym, świadczy, że liczba lokrotnie obfitość materiałów źródłowych umożliwia rekonstrukcję problemów jakie pozwala formułować zebrany w X V I wieku ma¬ azteckiej eschatologii. Myślę, że odpowiedzi n a nio udzielić nie teriał jest większa niż kiedyś sądzono. J a k odległy jost wszakże sposób, można natomiast powiedzieć, iż tylko dzięki owej obfi­ ton coraz bardziej zawiły k o n s t r u k t od niodosięgłej rzeczywistoś¬ tości zarówno eschatologia, j a k i wiele innych dziedzin kultury ci, nigdy nie będzie wiadomo. 17 P E Z Y P I S Y „Nowa H i s z p a n i a " to nazwa kolonii powstałej n a gruzach imperium azteckiego. Pierwsza znana relacja spisana w języku nahuatl pochodzi już z 1528 roku, a więc powstała siodem lat po podboju. Latinskaja Amerika. Enciktopedieeskij spravotnik, Moskwa 1080, t . 2, s. 407 Tłumaczenie autora n a podstawie: B . de Sahagun, Historia general de las cosas de Nueva Espana, Mexico: Editorial Роггйв, 1979, е. 205—208 » Malowany papier stanowił częstą ofiarę Bkładaną bogom. Przepaska biodrowa. Miara długości: 1 braza = 1,6718 m. Rodzaj ostrej papryki. Kolibry. Tłumaczenie autora n a podstawie: B . de Sahagun, op. cit., s. 356—357 Fantastyczne zwierzę wodne. I г 3 4 6 7 8 9 1 0 I I " P t a k wodny identyfikowany jako Botauros (Montagu). Żywica używana jako kadzidło, lentiginosue 1 3 1 4 W o n n a roślina używana jako kadzidło. " W i d a ć to nawet w przytoczonym niżej tekście, gdzie w pewnym momencie autor pisze „historia powiada...". Tekst pochodzi z D . Duran, Historia de las Indias de Nueva Espaha e Islas de la Tierra Firmę, Mexico: Editorial Роггйа, 1967, t. 2, s. 491—496 Chodzi t u o człowieka, którego przez pewien czas trakto­ wano jako wcielenio boga, a następnie składano w ofiorze. 1 6 Por. ostatnio A. López Austin, Cuerpo humano e ideologią. Las concepciones de los antiguos nakuas, t. 1—2, Mexico 1984 (wyd. 2)j D . B . Carannyk, An Exploration of the Nahua Nether­ world, „Estudios de Cultura N a h u a t l " , vol. 15: 1982, s. 2 1 9 — 236 1 7