Profilaktyka problemowa i promocja zdrowia psychicznego • Nr 3

advertisement
remedium
ISSN 1230-7769
Profilaktyka problemowa i promocja zdrowia psychicznego • Nr 3 (275) • Marzec 2016
remedium
Miesięcznik
Profilaktyka problemowa
i promocja zdrowia psychicznego
Nr 3 (275), marzec 2016
Wydawca
Państwowa Agencja
Rozwiązywania Problemów Alkoholowych
ETOH – Fundacja Rozwoju Profilaktyki,
Edukacji i Terapii Problemów Alkoholowych
Współfinansowanie
Pismo jest dofinansowane
ze środków m.st. Warszawy
w ramach zadania pn. „Promowanie
działalności z zakresu profilaktyki,
terapii i rehabilitacji w specjalistycznych
czasopismach i innych mediach”.
REMEDIUM znajduje się na liście
czasopism indeksowanych przez
„Index Copernicus”
Redakcja
ul. Mszczonowska 6, 01-254 Warszawa
tel. (22) 836-80-80, faks (22) 836-80-81
e-mail: [email protected]
www.remedium-psychologia.pl
Rada programowa
prof. Maria Deptuła,
prof. Barbara Woynarowska,
prof. Marek Dziewiecki, prof. Zbigniew B. Gaś,
prof. Zbigniew Izdebski, dr Piotr Jabłoński,
Tomasz Harasimowicz
Redaktor naczelna
Janina Węgrzecka-Giluń
Zespół redakcyjny
Anna Jarmuszkiewicz (z-ca red. nacz.)
dr Krzysztof Ostaszewski (główny konsultant
ds. naukowo-programowych),
Bogusława Bukowska (KBdsPN),
Jolanta Terlikowska (PARPA)
Korekta
Barbara Gruszka
Nakład: 3 tys. egz.
Prenumerata w roku 2016
za: 6 miesięcy – 94,50 zł, 1 rok – 189,00 zł,
(ceny zawierają 5% podatku VAT), nr konta
23 1440 1101 0000 0000 0292 6008, Fundacja
ETOH, 01-254 Warszawa, ul. Mszczonowska 6.
www.remedium-psychologia.pl
www.facebook.com/MiesiecznikRemedium
Od redakcji
Zaburzenia psychiczne występują u mężczyzn i u kobiet w każdym wieku, w różnych
kulturach i grupach etnicznych. Zmniejszają wydajność pracy i poczucie satysfakcji życiowej. Dodatkowym źródłem cierpienia dla ludzi z problemami psychicznymi jest nietolerancja społeczna. Postawy wobec osób cierpiących na zaburzenia i choroby psychiczne, bardzo
często nacechowane są lękiem, podejrzliwością i niezrozumieniem. Wyraża się to w pejoratywnym języku podkreślającym odmienność osób chorych psychicznie np. świr, pomylony,
furiat, szajbus. Do mniejszości należą ludzie, którzy przejawiają troskę, zrozumienie i współczucie dla osób cierpiących na choroby psychiczne. Negatywny sposób odnoszenia się do
tych osób musi dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że prawie każdy człowiek w perspektywie swojego życia przeżywa problemy lub kryzysy psychiczne. Problem negatywnych
postaw wobec osób i grup dyskryminowanych jest opisywany najczęściej w kategoriach
stygmatu. Związany z tym proces stygmatyzacji jest rodzajem społecznego napiętnowania
dokonującego się w sferze świadomości społecznej.
Nietolerancja i nieracjonalne obawy wobec osób z zaburzeniami psychicznymi prowadzą do trwałego lub okresowego ich wykluczania z życia społecznego, ograniczenia szacunku społecznego i przysługujących im praw do godnego życia. Poczucie napiętnowania
i wstyd, jaki przeżywają osoby z zaburzeniami psychicznymi, w bardzo poważnym stopniu
utrudnia im korzystanie z pomocy społecznej, psychologicznej lub psychiatrycznej. W dużym stopniu przekłada się na trudności adaptacyjne i problemy szkolne ich dzieci. Wynika
to z ciągłego poczucia zagrożenia i obawy przed ujawnieniem wstydliwego problemu ich
rodziców. Dzieci te mają utrudnione kontakty z rówieśnikami, mniejsze umiejętności społeczne i gorszy start w dorosłe życie.
Pouczającym przykładem negatywnych skutków nietolerancji społecznej są trudności
rozwojowe dzieci, których rodzice są chorobliwymi zbieraczami. Kompulsywne gromadzenie rzeczy, przez wielu traktowane jako odrażające dziwactwo, zostało stosunkowo niedawno uznane za poważne zaburzenie psychiczne wymagające leczenia. Tej wciąż mało znanej
chorobie i jej skutkom społecznym poświecony jest artykuł Anny Jarmuszkiewicz i Roberto
Romańskiego pt. Dziecko w rodzinie z problemem syllogomanii. Możemy go znaleźć na
pierwszych stronach bieżącego numeru „Remedium”. Życzymy interesującej lektury!
W numerze
Od redakcji – Krzysztof Ostaszewski (II okładka)
Dziecko w rodzinie z problemem syllogomanii – Anna Jarmuszkiewicz, Roberto Romański
(str. 1–4)
Kiedy nic nie działa – co zrobić? – cz. II – Norbert Karaszewski (str. 5–7)
Rodzice i opiekunowie – czy są jeszcze autorytetem? – Aleksandra Kram, Marta Molińska
(str. 8–9)
List do nauczycieli – Anna Borucka (str. 10–11)
Zdrowie nauczycieli i innych pracowników szkoły – Magdalena Woynarowska-Sołdan (str. 12–13)
Bieda ma twarz dziecka – perspektywa europejska – cz. I – Mirosław Kaczmarek (str. 14–15)
Narzędzia dla nauczycieli XXI wieku – wybrane przykłady – Sylwia Polcyn-Matuszewska
(str. 16–17)
Rozgrzewka Qigong (Chi Kung) – podsumowanie – Kinga Klaś-Pupar (str. 18)
Fobia szkolna – analiza zjawiska – Małgorzata Kuśpit (str. 19–21)
Bigoreksja – Natasza Doiczman, Agata Dutkiewicz, Weronika Perz, Kasia Pilarczyk, Anna
Sobańska, Martyna Tomczak (str. 22–24)
Dzieci Rozwiedzionych Rodziców – Kaja Chojnacka (str. 24–25)
Odbiorcy programów wymiany igieł i strzykawek – cz. II – Artur Malczewski (str. 26–27)
Bajkoterapia dla dziecka nieśmiałego – cz. I – Maria Kożuchowska (str. 28–29)
Autorytet wychowawcy – Maria Kożuchowska (str. 30–31)
Szkoła zawodu – cz. II – Mieczysław Kozłowski (str. 32)
Test – III okładka
Dziecko w rodzinie z problemem syllogomanii
Anna Jarmuszkiewicz, Roberto Romański
Osoby, które nie potrafią kontrolować ilości i jakości gromadzonych przedmiotów, nazywane są w literaturze przedmiotu kompulsywnymi zbieraczami, syllogomaniakami. Wraz z kompulsywnym zbieraczem często
mieszka jego rodzina i dzieci. Dziecko patologicznego zbieracza jest najczęściej pozostawione same sobie
z problemami wywołanymi przez zbieractwo rodzica. W artykule skupiono się na nakreśleniu spektrum
problemów dziecka zbieracza, mniej uwagi poświęcając samemu zjawisku zbieractwa, które zasługuje na
osobne opracowanie.
Kompulsywni zbieracze
Wszyscy ludzie, nawet asceci, mają jakieś rzeczy, które do nich należą i wśród
których mieszkają. Są jednak osoby, które
mają ich znacznie więcej, niż pozwalałaby
na to przestrzeń mieszkania, którym dysponują. Zebrane rzeczy to dla nich skarby,
przedmioty z tylko przez nich widzianym
potencjałem. Najczęściej są to rzeczy, których większość osób nie przyniosłaby do
domu albo z którymi dawno by się rozstała. Wśród „skarbów” zbieraczy znajdują się przedmioty, których wartości nie
sposób dostrzec, nawet obiektywnie. Najczęściej są to graty, rupiecie, opakowania, resztki, odpady i śmiecie. Próg drzwi
domu to szaniec obronny dla skarbów,
za którym chroni się tajemnicę, chowa
wstyd.
Objawem chorobliwego, patologicznego zbieractwa jest przede wszystkim chęć
i niekontrolowana potrzeba nieustannego gromadzenia przedmiotów. Kłopotem
okazuje się nie tylko zbieranie przedmiotów, ale przede wszystkim niemożność pozbycia się tych, które są bezwartościowe.
Według szacunkowych badań problem
syllogomanii (zespół zbieractwa) dotyczy
nawet 5% społeczeństwa w krajach świata
zachodniego. Konsekwencją zbieractwa
staje się z czasem niemożność normalnego korzystania z przestrzeni domu czy
mieszkania. To różni syllogomanię od kolekcjonowania. Zarówno kolekcjoner, jak
i zbieracz nierzadko dumni są ze swojego
zbioru, jednak nabyte przedmioty inaczej
wpływają na ich życie. W przypadku zespołu zbieractwa rzeczy stopniowo opanowują przestrzeń życiową osoby pozbawiając ją np. miejsca do spania, gotowania,
mycia się, prania itd.
Patologiczne zbieractwo często wynika z potrzeby zapełnienia emocjonalnej
pustki, jest efektem depresji, schizofrenii
lub innych zaburzeń psychicznych, takich
jak zespół Diogenesa1. Przyczyny kompulsywnego zbieractwa nie zostały jak
dotąd jednoznacznie zbadane i opisane.
Jako genezę często wskazuje się jednak złą
relację w dzieciństwie z rodzicami. Później, w dorosłym życiu, zbieracz nie potrafi funkcjonować w związkach z innymi
osobami2.
MARZEC 2016 Remedium  1
TEMAT MIESIĄCA
Od 2013 r. kompulsywne zbieractwo
jest uznane za osobną jednostkę chorobową. Można próbować leczyć je psychoterapią lub/i farmakologicznie, jednak proces
leczenia jest niezwykle trudny i nierzadko
nie przynosi oczekiwanych efektów.
Konsekwencje społeczne
zbieractwa
Zbieractwo, oprócz oczywistych konsekwencji bezpośrednich, takich jak życie
w niedogodnych (fizycznie i moralnie)
warunkach, w zagrożeniu sanitarnym czy
pożarowym, niesie ze sobą szereg konsekwencji o wydźwięku społecznym. Patologiczne zbieractwo wywołuje konflikty
w rodzinie (gdy ktoś próbuje się przeciwstawić i posprzątać), często tworzy też
warunki do konfliktów z sąsiadami. Zagracanie wspólnych przestrzeni, takich jak
korytarze, sprzyja pożarom; z mieszkań
zbieraczy często docierają zapachy starej żywności i innych śmieci, co staje się
uciążliwe dla otoczenia.
Zazwyczaj zbieractwo wywołuje silne
poczucie wstydu, jeśli nie u samego zbieracza, to u jego rodziny. Na skutek tych
czynników zbieracz i jego najbliżsi unikają
kontaktów ze światem zewnętrznym, aby
chronić swój wstydliwy „sekret” i tym samym zatracają umiejętność tworzenia oraz
utrzymywania relacji międzyludzkich (np.
z dalszą rodziną i przyjaciółmi, znajomymi). W efekcie, świat rodziny zbieracza
zazwyczaj ogranicza się do zarzuconego
przedmiotami mieszkania i bardzo wąskiego, kilkuosobowego grona ludzi dopuszczonych do „tajemnicy”.
Alienacja, całkowity brak kontaktów społecznych lub ich drastyczne zawężenie wywołuje obniżenie poczucia
własnej wartości w rodzinie zbieracza,
a tym samym ogranicza możliwości życia
i dokonywania samodzielnych wyborów
życiowych. Opisane okoliczności w konsekwencji rzutują również na rozwój osobisty i zawodowy jego członków rodziny.
Problem rodzin zbieraczy obejmuje nieco
odmienne sfery życia niż w przypadku
rodzin dotkniętych innymi uzależnieniami i maniami. Często dotyczy on najbardziej podstawowych kwestii, jak np. świadomości związanej z utrzymywaniem
porządku w przestrzeni domu oraz swo-
2  Remedium  MARZEC 2016
bodnym korzystaniu z niej, świadomości
higienicznej i zdrowotnej.
Rodzina zbieracza
Kim jest rodzina zbieracza? Są to osoby, które zostały przez niego zdominowane, nie potrafią z nim walczyć, poddały
się wywieranej przez niego przemocy –
zwykle psychicznej, wyrażonej werbalnie.
Najczęściej są to matki lub ojcowie, którzy
przestali zabiegać o wolną przestrzeń i porządek, aby w domu był zachowany spokój
dla dzieci i dla nich. Nie zmienia to faktu,
że skutkiem życia w otoczeniu zbieracza
jest odczuwany lęk, stres i nadpobudliwość, a w konsekwencji – skłonności do
depresji lub rozwinięta depresja.
Mieszkające wśród nagromadzonych
przedmiotów rodziny zbieraczy często decydują się, mimo wszystko, dzielić życie
z chorym, a wtedy niejednokrotnie muszą
drastycznie konkurować z nagromadzonymi rzeczami. Najczęściej jednak przegrywają tę walkę. Dostosowują się do panujących w mieszkaniu trudnych warunków
życiowych – braku przestrzeni do komfortowego spania, pracy czy nauki, posiadania tzw. własnego kąta, życia towarzyskiego, miejsca na przechowywanie własnych
przedmiotów osobistych itp.
Rodziny kompulsywnych zbieraczy
często starają się usprawiedliwiać zachowanie swoich bliskich. Tłumaczą je przeżyciem traumy (np. wojennej, która pozbawiła całego dobytku), ciężkich warunków
życiowych czy po prostu zbyt małych
mieszkań, które nie wystarczają do uprawiania „hobby” zbieracza.
Dziecko w rodzinie
z syllogomanią
Syllogomania rodzica/rodziców nie
pozostaje bez wpływu na dziecko i jego
rozwój. Wraz z jego wiekiem problem
nasila się – w domu przybywa rzeczy,
a zbieracz jest coraz starszy, więc coraz
mniej ustępliwy. Dodatkowo, im dziecko
starsze, tym bardziej odczuwa społeczną
odmienność swojej sytuacji mieszkaniowo-rodzinnej. Zbieracz nie postrzega
mieszkania jako przestrzeni dostarczającej komfortu i pewnego standardu warunków do życia, widzie je jedynie w roli
swoistego „sezamu” – zamkniętego miej-
sca do przechowywania „skarbów”. Warto też zauważyć, że problem zbieractwa
dotyczy najczęściej starszych rodziców
dzieci.
Konflikty w rodzinie wybuchłe na
gruncie zbieractwa nie pozostają bez
wpływu na poziom dziecięcego poczucia bezpieczeństwa w domu; dzieci przeżywają silny stres związany z kłótniami
członków rodziny. Unikanie kontaktów
z ludźmi, pewne odosobnienie społeczne
powodują, że dzieci mają poważne problemy z nawiązywaniem relacji. Wynika
to nie tylko z braku umiejętności społecznych (nie było możliwości ich nabyć i wyćwiczyć), ale przede wszystkim z poczucia
wstydu (odmienność domu), obniżonego
poczucia własnej wartości, odrealnionego poczucia rzeczywistości (uciekanie
w świat fantazji, nieumiejętność właściwego czytania kodów społecznych).
Syllogomania a problemy
w szkole
W wieku szkolnym dzieci zbieraczy
odkrywają „odmienność” swojej sytuacji
rodzinnej, porównując ją z domami szkolnych znajomych. Zawłaszczanie przestrzeni mieszkania przez zbieracza powoduje,
że dziecko nie ma odpowiednich i wystarczających warunków do życia i nauki. Brak
własnego biurka, miejsca do przechowywania szkolnych książek i zeszytów,
własnego niezagraconego łóżka i szafy na
ubrania uniemożliwiają pełną egzystencję
i rodzą trudności w szkole oraz problemy
z koncentracją i socjalizacją. Zadane do
domu lekcje często są powierzchownie
odrabiane podczas szkolnych przerw lub
w świetlicach.
Dzieci dotknięte zbieractwem w domu
rodzinnym rezygnują z większości aktywności, które musiałyby odbywać się w przestrzeni domu: nie zapraszają kolegów i koleżanek (same też nie dają się zaprosić, aby
nie stanąć przed koniecznością rewizyty),
rezygnują z hobby, nie rozwijają ambicji
związanych z nauką czy sportem. Bardzo
często czują się mało wartościowe i mało
zdolne, zwłaszcza wtedy, gdy pedagodzy
nie zauważają ich domowego problemu
i karcą dziecko za złe wyniki w nauce
(które poniekąd przynajmniej częściowo
nie wynikają z ich winy). Poczucie wstydu
TEMAT MIESIĄCA
u dziecka zbieracza powoduje, że nawet
jeżeli jest utalentowane i pomimo złych
warunków mieszkaniowych otrzymuje
dobre oceny, to nie decyduje się wyróżniać
swoimi osiągnięciami, jak np. aktywnością
na terenie szkoły, uczestnictwem w olimpiadach przedmiotowych, konkursach itp.
Celem takiego zachowania jest to, aby nie
zwrócić na siebie nadmiernej uwagi, co
mogłoby skutkować odkryciem jego rodzinnej „tajemnicy”.
Dzieci kompulsywnych zbieraczy mają
problemy w kontakcie z rówieśnikami.
Zwiększona świadomość inności i swoistej
odrębności u dzieci powoduje, że chętniej
kontaktują się z wybranymi, też na swój
sposób „dziwnymi” osobami. Dziecko
zbieracza jest podczas szkolnych zabaw
raczej pasywne, woli być obserwatorem
niż uczestnikiem, spędza czas inaczej niż
pozostałe dzieci – jest wycofane i bierne,
sprawia wrażenie strachliwego. Nie inicjuje samodzielnie kontaktów z innymi osobami. Gdy odwiedza innych (kolegów ze
szkoły) kontempluje przestrzeń „normalnych” domów.
Odmienność
dziecka
zbieracza
i utrudnienie nawiązywania relacji z rówieśnikami wynika także z często występujących problemów z wymaganą w szkole
schludnością ubrania i podstawową higieną osobistą. Rodzice-zbieracze (często
dotknięci też syndromem Diogenesa) z reguły nie dbają o ten aspekt życia dziecka,
a ono samo nie ma wzorów postępowania
we wskazanym zakresie. Z tego powodu
dzieci zbieraczy niezwykle często chorują
na różne odmiany alergii (astma wywołana nadmiarem kurzu w mieszkaniu; aler-
gie skórne jako skutek niewystarczającej
higieny itd.).
Dorosłe dziecko
patologicznego zbieracza
Problemy ze społecznym funkcjonowanie dziecka patologicznego zbieracza
nie kończą się wraz z rozpoczęciem przez
nie dorosłego życia, zwłaszcza w polskich
warunkach ekonomicznych dodatkowo
utrudniających usamodzielnianie się. Poważne utrudnienie stanowi wyraźny brak
wyrobionych podstawowych umiejętności społecznych, takich jak: jedzenie przy
stole (rodzina zbieracza często nie używa
stołu w życiu codziennym, gdyż jest zajęty przedmiotami), prawidłowe używanie
sztućców przy jedzeniu, utrzymywanie
porządku w mieszkaniu (brak nawyku
sprzątania wyniesiony z domu), chowanie ubrań do szafy (brak własnej szafy na
ubrania w dzieciństwie). Na zagranicznych forach internetowych dorosłych
dzieci zbieraczy nikogo nie dziwią pytania w rodzaju: jak często należy zmieniać
i prać pościel? Te wyrażone wątpliwości
dorosłych dzieci zbieraczy pokazują, jak
odmienne było ich dzieciństwo i dorastanie. Bardzo często dorosłe dzieci zbieraczy, po usamodzielnieniu się, z przesadą
dbają o czystość i ład w swoim mieszkaniu oraz mają nadmierną tendencję do
wyrzucania przedmiotów. Jednocześnie
pojawia się problem z opuszczeniem
domu rodzinnego. Potencjalne wyprowadzenie się i rozpoczęcie samodzielnego życia wywołuje lęk i poczucie winy
(nielojalności czy też nawet zdrady), że
opuszcza się „tonący statek” (nierzadko
dziecko zbieracza jest jedyną osobą, która
próbuje porządkować przestrzeń domu;
gdy go zabraknie, mieszkanie będzie jeszcze bardziej zaśmiecone). Dodatkowo,
dorosłe dziecko zbieracza czuje, że jest
częścią przedmiotów, które powinny być
w domu. Nadal towarzyszy mu tzw. doorbell dread, czyli lęk przed dzwonkiem do
drzwi związany z faktem, że ktoś zobaczy
wnętrze mieszkania.
Brak umiejętności podejmowania decyzji, zła samoocena, nieufność, brak rozumienia kodów społecznych wywołują
problemy z tworzeniem związków, zakładaniem rodziny – te sfery wydają się poza
osiągalną kategorią dorosłych dzieci zbieraczy.
Jak żyć ze zbieraczem?
W Polsce nadal występuje mała świadomość społeczna problemu zbieractwa,
nie ma też danych, które określiłyby rozmiar problemu. Dotarcie do chorych i ich
rodzin jest bardzo trudne, bo osoby te
nie zgłaszają się po pomoc (chorzy nie
czują potrzeby, rodzina odczuwa hamujący wstyd). Nadal brak jest grup wsparcia, tylko nieliczni psychoterapeuci chcą
się podjąć leczenia i pomocy rodzinom
(w tym dzieciom) zbieraczy. Brak wiedzy
na ten temat wśród wychowawców i pedagogów, którzy często zauważają niepokojące sygnały w zachowaniu dzieci
i młodzieży, lecz nie potrafią odczytać ich
przyczyn – utrudnia diagnozę i pomoc.
Brak też jest fachowej i popularnonaukowej literatury w języku polskim w zakresie przedmiotu kompulsywnego zbieractwa i jego terapii. Pomocne natomiast są
źródła zagraniczne, takie jak np. strona
internetowa amerykańskiej organizacji
Dzieci Patologicznych Zbieraczy (www.
childrenofhoarders.com), gdzie można
znaleźć m.in. opis choroby, forum dla
dzieci zbieraczy, praktyczne porady terapeutyczne.
Porady
Na podstawie materiałów zawartych
na stronie Children of Hoarders3 przedstawiamy kilka porad dla dzieci patologicznych zbieraczy, które mają za zadanie
ułatwić pogodzenie się z zaistniałym problemem.
MARZEC 2016 Remedium  3
TEMAT MIESIĄCA
Jak dzieci zbieraczy
mają radzić sobie z problemem
rodziców-zbieraczy?
Opowiadajcie, jak się z tym czujecie.
Możecie rozmawiać z zaufaną osobą –
krewnym, przyjacielem, pedagogiem
szkolnym, księdzem, nauczycielem…
Możliwe jest, że istnieją terapie grupowe
dla osób z problemami w domu, gdzie
można bezpiecznie porozmawiać o różnych problemach. Dzielenie się swoimi
odczuciami nie oznacza bycia złym
i niewdzięcznym wobec swojej rodziny. Rozmowa może pomóc poczuć się
mniej osamotnionym.
Starajcie się brać udział w przedsięwzięciach życia szkolnego, które sprawiają wam radość – klub sportowy,
harcerstwo itp. Takie rzeczy pomogą
zapomnieć o problemach w domu, a wy
możecie dowiedzieć się czegoś nowego
o sobie i o innych.
Pamiętajcie, że uczucie zagubienia/zakłopotania jest normalne, jeśli żyje się
w domu zbieracza. Macie prawo być zawstydzeni i wściekli oraz jednocześnie
kochać zbierających rodziców.
Pamiętajcie o zabawie. Czasami dzieci
żyjące w zabałaganionym domu martwią się tak bardzo, że zapominają jak
być „zwykłym dzieckiem”. Znajdźcie
sposób, by mimo to pozwolić sobie na
radość.
4  Remedium  MARZEC 2016
Fakty na temat
kompulsywnego zbieractwa
1. Twój rodzic nie jest złym człowiekiem; ma problem, który sprawia,
że zatrzymuje rzeczy i nie potrafi ich
wyrzucić. Być może problem ten sprawia, że r​ obi przykre rzeczy lub czasem
jest na ciebie zły. Tu jednak nie chodzi
o ciebie, nie jesteś powodem zbieractwa, choć czasem może ci się tak wydawać.
2. Nie możesz kontrolować gromadzenia rodzica. To nie twoja wina. Nie
próbuj wyrzucać rzeczy i sprzątać, aby
było lepiej. To może tylko sprawić, że
rodzic będzie bardziej zły. Nie staraj
się być idealny; nic nie poradzisz na
gromadzenie rzeczy przez rodzica. Nie
jesteś powodem, dla którego rodzic nie
może nic wyrzucić. To nie ty powodujesz bałagan.
3. Nie jesteś sam. Istnieje wiele dzieci
i dorosłych takich jak ty. Jeśli mieszkasz w bardzo zabałaganionym domu,
pamiętaj, że nie jesteś sam z tym problemem.
4. Możesz mówić o problemie. Znajdź
kogoś, komu ufasz, kto może z tobą
porozmawiać. To może być nauczyciel
lub pedagog szkolny. Twój nauczyciel
może pomóc ci znaleźć kogoś, kto
może udzielić ci pomocy. Można także
porozmawiać z rodzicem przyjaciela,
z jego starszym bratem lub siostrą. Są
to „bezpieczni ludzie” w twoim życiu.
Niejednokrotnie patologiczne zbieractwo wkrada się w życie rodziny niepostrzeżenie, gdyż czasem trudno jest wskazać wyraźną granicę, gdzie kończy się
mieszcząca się w normach społecznych
potrzeba przechowywania i gromadzenia
przedmiotów, a gdzie zaczyna zachowanie patologiczne. Ponieważ leczenie chorego jest długotrwałe i trudne, warto już
po wykryciu pierwszych problemowych
zachowań podjąć działania zapobiegające i udzielić pomocy psychologicznej.
W realizacji tego zadania istotna jest
uważność nauczycieli oraz pedagogów,
którzy (mając świadomość problemu
syllogomanii w rodzinie) mogą starać się
pomóc dziecku, zanim problemy te dotkliwie wpłyną na jego rozwój.

Anna Jarmuszkiewicz – polonistka, zastępca
redaktora naczelnego „Remedium”.
Roberto Romański – prawnik, pracownik
kliniki prawa na warszawskiej Pradze.
1
2
3
Zespół Diogenesa – nazwa pochodzi od greckiego filozofa Diogenesa z Synopy, który prowadził minimalistyczny styl życia i rzekomo mieszkał w beczce. Zaburzenie charakteryzuje się rażącym brakiem higieny
osobistej. Bardzo często w wyniku nagromadzonych
rzeczy pomieszczenia sanitarne są niezdatne do użytku. Potrzeby fizjologiczne załatwiane są na zewnątrz
lub w domu, gdzie jest jeszcze wolne miejsce. Dotyczy to zwłaszcza ludzi żyjących w ubóstwie i osób
starszych. Pacjenci z syndromem Diogenesa mają
zniekształcone postrzeganie rzeczywistości, są podejrzliwi i odmawiają pomocy; http://mpompadour.
blogspot.com/2013/02/patologiczne-zbieractwo.html
http://www.adaa.org/understanding-anxiety/obsessive-compulsive-disorder-ocd/hoarding-basics
http://childrenofhoarders.com/wordpress/?page_
id=1708
PROGRAM NAUKI ZACHOWANIA
Kiedy nic nie działa – co zrobić – cz. II
Norbert Karaszewski
Artykuł stanowi rozwinięcie rozpoznań dotyczących badania i analizy
problemu ucznia, które zostały zaprezentowane w poprzednim numerze „Remedium”. Głównym celem etapu badania i analizy problemu
jest zidentyfikowanie czynników, które poprzedzają, wzmacniają lub
wpływają na pojawienie się zachowania problemowego. Kolejnym krokiem jest upewnienie się, że uczeń ma odpowiednie możliwości intelektualne, społeczne oraz umiejętności komunikowania potrzeb, aby
prawidłowo funkcjonować w klasie. Właściwa identyfikacja wszystkich
czynników pozwala na stworzenie skutecznego planu interwencji.
Pomimo że proces analizy skupia się
głównie na zachowaniach negatywnych,
ten ostatni krok w procesie identyfikuje,
jakie pozytywne zachowania prezentuje
uczeń, które mogłyby stać się zachowaniami zamiennymi i służyć tym samym
funkcją, co zachowanie niewłaściwe, w jakich okolicznościach zachowanie zamienne/właściwe występuje, jakie czynniki lub
zachęty mogłyby motywować ucznia do
częstszego prezentowania właściwego zachowania.
• Rozpoznanie mocnych stron, zainteresowań i potencjalnych zachowań zamiennych
Zachowaniami zamiennymi nazywamy zachowania pożądane społecznie, zastępujące zachowanie, które jest celem interwencji i spełniające dla ucznia tę samą
funkcję, pozwalające mu osiągnąć ten sam
cel. Na przykład, w sytuacji Stefana zamiennym zachowaniem może być prośba
o pomoc w zrozumieniu zadania – przydzielenie ucznia, który wytłumaczy Stefanowi, na czym polega to zadanie.
Proces analizy problemu jest zakończony, kiedy stworzona zostaje teoria
funkcjonalna, jak również lista mocnych
stron ucznia, czynników zachęcających
i motywujących go do prezentowania właściwego, zamiennego zachowania.
W kolejnym etapie procesu FAZ wykorzystamy zdobytą wiedzę do tworzenia
i wprowadzenia w życie planu interwencji.
III. S
tworzenie
i wprowadzenie w życie
planu interwencji
Ostatecznym celem procesu FAZ jest
stworzenie indywidualnego planu inter
wencji, który pozwoli zmienić niewłaściwe
zachowanie. Ta część procesu skupia się na
trzech podstawowych strategiach pozwalających na zmianę niepożądanego zachowania w szkole:
• modyfikowaniu warunków prognozujących zachowanie w celu zredukowania
niepożądanego zachowania i wzmocnienia zachowania właściwego (zamiennego),
• nauczeniu umiejętności, których uczeń
nie posiada lub wspieranie go w częstszym prezentowaniu zachowań pozytywnych,
• zmiana konsekwencji tak, aby zachowanie zamienne stało się bardziej pożądane
przez ucznia niż zachowanie niewłaściwe.
Żeby móc zrealizować powyższe strategie należy przejść przez trzy działania
zawarte w tym kroku.
1. Powiązanie analizy z interwencją
Dyskusja na temat powiązania informacji zdobytych na drodze analizy z konstruowaniem interwencji jest oparta na
modelu rywalizujących ścieżek. Podstawą
tego modelu jest założenie, że zachowania
pożądane z powodzeniem mogą rywalizować z zachowaniami niewłaściwymi, ponieważ pozwalają uczniowi uzyskać swój
cel.
Model rywalizujących ścieżek składa
się z trzech części: czynników, które jak
sądzimy, mają wpływ na zachowanie i pozwalają je przewidzieć oraz interesującego
nas zachowania i konsekwencji podtrzymujących to zachowanie. Część interwencji, zajmująca się czynnikami poprzedzającymi zachowanie, generalnie koncentruje
się na zmianie lub operowaniu tymi czynnikami. Natomiast pomysł na zajęcie się
wybranymi zachowaniami kładzie nacisk
na strategie uczenia i wzmacniania właściwych zachowań. A w końcu strategie zajmujące się konsekwencjami zachowania są
stworzone w celu zmiany zachowania tak,
aby zachęta i wsparcie niepożądanego zachowania zostały zminimalizowane, a alternatywne zachowanie zastępcze stało się
bardziej pożądane przez ucznia.
2. Wybór komponentów interwencji
W tym działaniu skupiamy się głównie na wyborze komponentów interwencji
zlokalizowanych w obszarach: modyfikowania zwiastunów zachowania, koncentracji na deficytach umiejętności i intencjach
komunikacji oraz modyfikowania podtrzymujących konsekwencji zachowania.
• Modyfikowanie zwiastunów zachowania
Przechodząc od analizy do interwencji
najpierw należy rozważyć strategie prewencyjne, pozwalające zmienić warunki,
które jak wiemy, pozwalają przewidzieć
zachowanie niepożądane lub na nie wpływają.
Pierwszym elementem, który możemy
poddać modyfikacji są odległe prognostyki (czynniki) wpływające na zachowanie ucznia. Jak wspominałem nie zawsze
mamy możliwość zdobycia informacji
o odległych czynnikach, ale dla naszych
celów bardziej istotne są zachowania
zwiastujące (uprzedzające zachowanie
docelowe) i bezpośrednie czynniki.
• Zachowania zwiastujące
Przypominając, są to zachowania
mniej intensywne, które mają tendencję
do pojawiania się przed bardziej intensywnym zachowaniem. Modyfikowanie naszej
reakcji na pierwsze rozpoznawalne zachowanie zwiastujące w łańcuchu zachowań
jest ważnym czynnikiem prewencyjnym
interwencji. Na przykład, zaobserwowano,
że uczeń czerwienieje na twarzy i kuli się
przed napadem złości. Wczesna reakcja
nauczyciela (np. krótka rozmowa, pozwolenie uczniowi na odreagowanie frustracji
poprzez krótki spacer – zmianę dynamiki
ciała itp.) w dużym stopniu może zmniejszyć ilość zachowań bardziej intensywnych.
MARZEC 2016 Remedium  5
Program Nauki Zachowania
• Bezpośrednie czynniki
Po rozważeniu łańcucha zachowań,
następują procesy interwencji zmierzające
do zmodyfikowania czynników uruchamiających zachowanie w szkole. Mogą one
obejmować brak uwagi ze strony nauczyciela, obecność pewnych osób (innych
pracowników szkoły, uczniów), trudne
zadanie lub zmiana codziennej rutyny.
Ogólne propozycje, dotyczące zmniejszenia oddziaływania na ucznia bezpośrednich czynników, obejmują zmianę planu
ucznia, zmianę wielkości grup (osób pracujących w danej grupie), zmianę zadań
(trudniejsze/łatwiejsze, krótsze/dłuższe),
oferowanie przypomnień odnośnie oczekiwanych zachowań, zmiany programowe,
zaoferowanie uczniowi krótkich przerw.
Oczywiście propozycje nie wyczerpują
wszystkich możliwości interwencji, są to
przykładowe propozycje pokazujące kierunek modyfikacji.
• Koncentracja na deficytach umiejętności i intencjach komunikacyjnych
Celem strategii nauczania i wspierania jest rozwijanie umiejętności, których
uczeń obecnie nie posiada lub promowanie umiejętności, które uczeń posiada, ale
ich nie wykorzystuje.
Strategie te koncentrują się przede
wszystkim na zajęciu się deficytami umiejętności w obszarze akademickim, społecznym i komunikacyjnym. Celem jest
znalezienie szczególnego zachowania zamiennego, ucząc równocześnie potrzebnych umiejętności i zapewniając wzorce
postępowania i wsparcie dla ucznia tak,
aby posługiwał się tymi umiejętnościami
6  Remedium  MARZEC 2016
w pożądanym kontekście. Kiedy uczeń
prezentuje umiejętności, mogą być one
wzmacniane i promowane poprzez modyfikowanie programu i otoczenia, jak również zmianę konsekwencji następujących
po tych zachowaniach.
Ø deficyty umiejętności społecznych
Deficyty umiejętności społecznych są
najczęściej korygowane poprzez treningi
umiejętności, co oprócz poleceń i nauczania obejmuje okazje do modelowania, ćwiczenia i wspierania wyuczonych umiejętności. Takie strategie są częste w przypadku
wielu umiejętności społecznych i podczas
programów treningu opanowywania złości,
rozwiązywania konfliktów itp.
Ø deficyty umiejętności akademickich
Deficyty umiejętności akademickich często współistnieją z zachowaniem
stwarzającym problem, takie deficyty
mogą również wymagać zidentyfikowania i działań naprawczych. Na przykład,
jeśli odnotujemy, że uczeń klasy V czyta bardzo powoli, choć dość dokładnie,
będzie wymagał prawdopodobnie interwencji poprawiającej płynność czytania.
Dlatego też nauczyciel może zostać poproszony o znalezienie nieco lepiej czytającego ucznia i zastosowanie interwencji polegającej na tym, że obaj – słabszy
i lepszy czytelnik, będą codziennie czytali wyznaczone teksty. Jednakże naprawa umiejętności może być drugorzędna;
uczeń może potrzebować najpierw zmodyfikowania programu i pomocy kolegi
lub nauczyciela w opanowywaniu trudnego materiału.
Ø intencje komunikacyjne
Intencje komunikacyjne mogą być zaangażowane, gdy niepożądane zachowanie zdaje się być dla dziecka skutecznym
lub niezawodnym środkiem wyrażania
potrzeb lub pragnień. Zachowania związane z komunikacją są częstsze u małych
dzieci, a szczególnie u dzieci z opóźnieniami komunikacyjnymi. Jak wynika
z naszych doświadczeń, dzieci w wieku
przedszkolnym i młodszym wieku szkolnym, a także uczniowie z opóźnieniami
kognitywnymi lub opóźnieniami językowymi częściej wymagają interwencji komunikacyjnej.
3.Modyfikowanie podtrzymujących
konsekwencji
Tutaj rozważymy rozpoznane konsekwencje – niekoniecznie kary, lecz np.
warunki, albo reakcje pojawiające się tuż
po obserwowanym zachowaniu. Z czasem możliwe będzie przekształcenie konsekwencji w taki sposób, aby motywowały
i promowały zachowania bardziej dostosowane do wymogów. Na przykład, uczeń
często odsyłany do dyrektora z powodu
destrukcyjnego zachowania w klasie,
może zamiast tego otrzymywać wzmocnienie (pochwałę) za poprawne zachowanie i koncentrowanie się na wykonywanych zadaniach.
Prawidłowe odniesienie się do zakładanych funkcji zachowania sprawiającego
problem wymaga wykonania trzech kroków. Po pierwsze, nauczyciel powinien
starać się, aby nie pozwolić negatywnemu
zachowaniu nadal służyć tej samej funkcji; innymi słowy, nauczyciel nie powinien dłużej zachęcać do zachowania stanowiącego cel interwencji. Na przykład,
gadanie na lekcji, mające na celu zwrócenie na siebie uwagi, może być ignorowane
przez nauczyciela, a przeszkadzanie podczas lekcji, które zazwyczaj kończyło się
odesłaniem do dyrektora, pedagoga może
skutkować wykonywaniem samodzielnej
pracy w klasie innego nauczyciela lub po
lekcjach.
Głównym celem procesu FAZ jest
rozpoznanie zmiennych, które dadzą się
modyfikować i mogą być wykorzystane
do opracowania skutecznej interwencji.
Powiązanie oceny z interwencją wymaga
Program Nauki Zachowania
wykorzystania podstawowych informacji,
zmodyfikowania warunków prognozujących niewłaściwe zachowanie, wyeliminowania deficytów umiejętności i zajęcia
się intencjami komunikacyjnymi oraz
stworzenia funkcjonalnie właściwej interwencji opartej na działaniach wspierających właściwe zachowanie oraz mocne
strony i preferencje ucznia.
Autorzy sugerują, że ważne komponenty interwencji na tym etapie procesu obejmują wyznaczenie celu, jasne
opisanie procedur interwencji, strategię
pomiaru / monitorowania, oraz plan pozwalający podejmować decyzje, jak długo
interwencja będzie wdrażana i ile zostanie zgromadzonych danych.
IV. Ocena planu interwencji
Na obecnym etapie ukończona jest
identyfikacja problemu i analiza, a plan
interwencji
został
zaprojektowany
i wdrożony. Ostatnim etapem w procesie FAZ jest etap oceny planu. Na tym
etapie porównuje się uzyskane postępy,
zaobserwowane podczas monitorowania,
z poziomem odniesienia i wyznaczonymi
celami, co umożliwia ocenę efektywności
planu interwencji. Ocena planu pozwala
stwierdzić, czy interwencja działa, czy jest
wdrażana zgodnie z planem i w końcu,
czy jest skuteczna.
Tak jak poprzednie etapy FAZ, również ten składa się z kilku elementów.
Pierwszym jest ocena integralności interwencji.
1. Ocena integralności interwencji
Ponieważ niewłaściwie wprowadzana w życie interwencja prawdopodobnie
nie będzie skuteczna, pierwszym krokiem
oceny planu jest oszacowanie, w jakim
stopniu interwencja jest wdrażana zgodnie
z planem. Istnieje kilka praktycznych metod oceniania integralności interwencji.
Najłatwiejszą jest wykorzystanie codziennej listy sprawdzającej integralność, w której zawarte są komponenty interwencji.
Nauczyciel uzupełnia listę sprawdzającą,
określając, czy zastosował i w jakim stopniu każdy komponent interwencji. Ponadto, lista kontrolna integralności może stać
się pożyteczną wskazówką podczas szkolenia innych we wdrażaniu interwencji.
2. Gromadzenie za pomocą monitorowania rezultatów interwencji
Etap oceny planu wymaga częstego
gromadzenia rezultatów monitorowania
ucznia i okresowego nanoszenia tych
danych na diagram, do wykorzystania
w procesie oceny formatywnej (zazwyczaj
przeprowadzonej podczas spotkania oceniającego interwencję). Wykorzystanie
diagramów i wykresów do przedstawienia danych pozwala szkolnym specjalistom lepiej zaprezentować swe spostrzeżenia innym osobom, w sposób promujący i wspierający modele rozwiązywania
problemów. Diagramy są doskonałym
narzędziem pomagającym zaprezentować rezultaty interwencji nauczycielom,
rodzicom, zespołom specjalistów i innym
osobom wspierającym pracę z uczniem.
3. Przeprowadzanie oceny formatywnej
Kiedy już dane uzyskane podczas
monitorowania ucznia są zgromadzone i przedstawione za pomocą wykresu,
mogą zostać wykorzystane podczas procesu oceny formatywnej. W tym procesie
postępy ucznia są porównywane z poziomem odniesienia i zaplanowanymi
celami, w celu zilustrowania, w jakim
stopniu interwencja przynosi pożądane
skutki, pomaga zrewidować interwencję
i dokonać zmian, jeśli to potrzebne. Jak
już oceniający upewnią się, że interwencję można nadal łatwo wdrażać w klasie,
dokonują przeglądu wykresów ilustrujących postępy ucznia w kontekście poziomu odniesienia i zaplanowanych celów.
W oparciu o odnotowany postęp, pomaga
w dokonaniu właściwych zmian w planie.
Mogą one mieć różny zakres, od osłabienia lub wzmocnienia niektórych komponentów interwencji po znaczące zmiany
i ponowną analizę informacji w przypadku planów przynoszących ograniczone
efekty.
W tym tekście dokonaliśmy przeglądu etapu oceny zaplanowanej interwencji.
Ten końcowy etap procesu wymaga oceny
integralności interwencji, zgromadzenia
i przedstawienia na wykresie informacji
dotyczących postępów, wykorzystania
tych informacji w procesie oceny formatywnej, a następnie oceny skuteczności
planu.
Podsumowanie
Jak mogliśmy zauważyć, podejście
zespołowe pomaga tworzyć zrównoważony, trwały i prężny system kierowania, a także organizację posiadającą
różnorodne umiejętności i możliwości.
Ponadto praca wychowawcza i interwencyjna oparta na zaprezentowanej metodzie bardzo dobrze wpisuje
się w oczekiwania ministra edukacji
w związku z Rozporządzeniem Ministra
Edukacji Narodowej w sprawie zasad
udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych
przedszkolach, szkołach i placówkach
z dnia 13 kwietnia 2013 r. oraz Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 10 maja 2013 r. zmieniającym
rozporządzenie w sprawie nadzoru pedagogicznego, a w szczególności wymagania państwa, tj.: Wymaganie 5 – Respektowane są normy społeczne, Wymaganie 6 – Szkoła lub placówka wspomaga
rozwój uczniów, z uwzględnieniem ich
indywidualnej sytuacji.
Ponadto wprowadzenie wyżej opisanego podejścia opartego na analizie
i pracy zespołowej pozwala wykorzystać
wszystko to, co jest najlepsze w „organizacjach uczących się” i w pracy zespołowej. Dzięki wykorzystaniu efektu synergii pracy zespołowej powstaje możliwość poszukiwania lepszych rozwiązań
niż mogliby to zrobić poszczególni nauczyciele w pojedynkę. Praca w zespole
pomaga również w łatwiejszym pokonywaniu problemów, które napotykają
nauczyciele przy wprowadzaniu zaplanowanych wspólnie działań. Jednocześnie system ten stwarza możliwość zawodowego doskonalenia się nauczycieli
poprzez nabywanie nowej wiedzy, umiejętności i wzorców działania, których
zatrzymywanie i gromadzenie w organizacji wzbogaca możliwość jej działania.

Autor jest psychologiem, wieloletnim praktykiem w pracy profilaktycznej z zakresu zachowań problemowych dzieci i młodzieży, trenerem Niepublicznego ODN „Sophia” z zakresu
pracy wychowawczej szkoły.
MARZEC 2016 Remedium  7
INNI W ŻYCIU NASTOLATKA
Rodzice i opiekunowie – czy są
jeszcze autorytetem?
Aleksandra Kram, Marta Molińska
Rodzice i opiekunowie są najbardziej znaczącymi socjalizacyjnie osobami dla nastolatka. Ich zachowanie i wypowiadane przez nich komunikaty wywierają ogromny wpływ na myślenie i decyzje młodego człowieka, nawet gdy nie zdaje on sobie z tego sprawy lub próbuje temu
zaprzeczać. Oczywiście rola i zadania rodziców zmieniają się w czasie,
kiedy nastolatek przechodzi przez kolejne etapy dorastania. Jednakże
na każdym z tych etapów to rodzice wprowadzają swoje dorastające
dziecko w świat dorosłości, odpowiedzialnego podejmowania decyzji
oraz przyjmowania konsekwencji własnego zachowania.
Zmiany w relacji dorosły
– nastolatek
Wiek dorastania wiąże się z wieloma
zmianami zachodzącymi w zachowaniu
nastolatka, a zmiany te rzutują na wszystkie
typy relacji, w jakie młody człowiek wchodzi z innymi ludźmi, zarówno równymi
wiekiem, jak i z dorosłymi. Tak jak przeobrażeniom ulegają w tym wieku kontakty
z rówieśnikami (w których przestaje dominować wspólna zabawa), tak też zmiany dosięgają kontaktów nastolatka z jego
rodzicami i opiekunami. Przede wszystkim w relacjach tych kończy się okres
bezkrytycznej akceptacji, jaką małe dzieci
obdarzają bliskich im dorosłych. Młodzież
zaczyna refleksyjnie przyglądać się swoim
relacjom z dorosłymi i w konsekwencji zaczyna dostrzegać, że dorośli mają swoje zalety i wady, bywa, że popełniają błędy lub
się mylą. Ta zdolność do oceny dorosłych
uświadamia młodym ludziom, że mogą
oni mieć na różne sprawy zupełnie inne
zdanie niż ich rodzice. Początkowo rodzi
to wiele konfliktów. Rodzice z jednej strony są zaskoczeni nowymi oczekiwaniami
ich dziecka i jego sprzeciwem w kwestiach,
które dotychczas wydawały się oczywiste,
a z drugiej – obawiają się czy ich dziecko
jest już na tyle dojrzałe, aby móc otrzymać
tyle autonomii, ile od nich oczekuje. Niezależnie od tego, ile obaw mają w sobie dorośli odnośnie zachowania swojego dziecka i jak bardzo nastolatek „walczy” o swoją
niezależność, głównym kierunkiem
zmian w relacjach z rodzicami powinno
być przejście od podporządkowania do
partnerstwa.
8  Remedium  MARZEC 2016
W okresie dorastania większość wolnego czasu młodzież spędza w towarzystwie rówieśników i coraz bardziej zaczyna liczyć się z ich zdaniem. Dorośli mogą
mieć w związku z tym poczucie, że odbywa
się to kosztem relacji z nimi, albo nawet, że
oni sami przestają już być potrzebni swoim
dzieciom.
Jak twierdzi duński terapeuta Jesper
Juul, nastolatki potrzebują wsparcia rodziców, gdy tylko w ich życiu pojawiają się
trudności lub zawirowania. Zdanie rodziców nadal jest dla dorastającego dziecka
ważnym drogowskazem. Dzieje się tak
jednak wtedy, gdy rodzice jako partnerzy
dzielą się z nim swoją wiedzą, doświadczeniem i wartościami, motywując go
do brania odpowiedzialności za swoje decyzje. Juul postuluje, że w wieku dorastania za późno jest już na „wychowywanie”
dziecka.
W stronę autonomii
i podjęcia ról zawodowych
Coraz większa autonomia nastolatka jest najważniejszym dla jego rozwoju
osiągnięciem w tym okresie życia. Nie tylko jest to ważne z punktu widzenia procesu formowania własnej tożsamości, ale
także kształtuje umiejętności kluczowe
dla radzenia sobie z wymaganiami współczesnego świata. Dzisiejsze nastolatki dorastają bowiem w mniej stabilnym i przewidywalnym świecie niż ten, który znali
ich rodzice i przedstawiciele poprzednich
pokoleń. Nie sposób przewidzieć, jakie
nastąpią zmiany, zanim pokolenie dzisiejszej młodzieży wejdzie w dorosłość
– czy jakieś wynalazki zrewolucjonizują
świat, jakie zadania przejmą komputery,
czy nastąpią jakieś kluczowe zmiany polityczno-gospodarcze? W związku z tym
próba określenia, w co należałoby „wyposażyć” młodego człowieka na przyszłość,
aby odniósł sukces, rodzi wiele trudności.
Dlatego też tak ważne jest kształtowanie
w nastolatkach umiejętności odpowiedzialnego podejmowania decyzji i świadomości własnych zasobów i ograniczeń.
Coraz większe znaczenie przypisywane
jest tzw. umiejętnościom miękkim, związanym z rozwijaniem i utrzymywaniem relacji interpersonalnych oraz szeroko rozumianymi kompetencjami emocjonalnymi.
Zasoby te wspierają także radzenie sobie ze
stresem u młodych ludzi – nie tylko tym
związanym z byciem ocenianym w sytuacji
testu czy egzaminu, ale także stresem wywołanym ekspozycją społeczną, np. wśród
innych osób, podczas przemówień, debat,
prezentowania własnych poglądów na forum.
W związku z dynamicznymi przemianami, zachodzącymi nieustannie we
współczesnym świecie, dorośli nie są w stanie przekazać młodym ludziom „idealnego
przepisu na życie”. Nie ma bowiem pewności, że rady dotyczące wyboru ścieżki edukacji czy kariery nie stracą zbyt szybko na
aktualności. To, co mogą zrobić rodzice,
aby wspierać nastolatka w jego rozwoju zawodowym, to dzielić się z nim swoim doświadczeniem (zwłaszcza pozytywnym),
aby kształtować w nim odpowiedni stosunek do pracy. Pomóc mu szukać różnych
źródeł informacji o współczesnym rynku
pracy, tak aby wiedział, z jakimi zawodami
wiążą się aktualnie określone konsekwencje. Niezmiernie ważne jest także wspieranie młodego człowieka w jego procesie poznawania siebie i budowania świadomości
swoich mocnych i słabych stron, a także
zainteresowań i zdolności.
Pułapki i szanse rozwoju
nastolatka w rodzinie
To, jak funkcjonuje rodzina, ma niebagatelne znaczenie dla rozwoju dziecka.
W okresie dojrzewania, kiedy nastolatek
musi uporać się z wielością zmian, jakie
zachodzą w obrębie jego organizmu oraz
psychiki, system rodzinny może być czynnikiem wspierającym rozwój lub rodzącym
INNI W ŻYCIU NASTOLATKA
zagrożenie dla wyłaniającej się autonomii.
Pragniemy w tym miejscu skupić się na postawach rodzicielskich o niezaburzonym
funkcjonowaniu, natomiast oddzielny artykuł należałoby poświęcić oddziaływaniu
niepełnego lub znacznie zniekształconego
(np. bardzo trudną sytuacją materialno-społeczną) systemu rodzinnego na nastolatka. Można powiedzieć, iż relację między
dzieckiem a rodzicem wyznacza pewien
dystans. W idealnych warunkach jest on
optymalny, czyli ani zbyt duży, ani zbyt
mały. Rzadko jednak spotyka się systemy
„perfekcyjnie funkcjonujące”, zazwyczaj
mają one tendencję do zbliżania się do
któregoś z krańców osi.
Zbyt mały dystans przybiera postać
(1) relacji korygującej lub (2) relacji
symbiotycznej. W takiej relacji rodzic
dąży do bycia zbyt blisko dziecka, aniżeli
wskazuje na to faza rozwojowa, w której
się ono znajduje. Tym samym zachowanie
rodzica uniemożliwia dziecku efektywne
pełnienie ról społecznych i rozwiązywanie
zadań rozwojowych. Dorastające dziecko jest potocznie mówiąc „trzymane pod
kloszem”, a rodzic kreuje przed nim wizję
„niebezpiecznego świata” poza granicami
domu. W efekcie nastolatek wydaje się
zbyt infantylny jak na swój wiek. Nie jest
w stanie sam podejmować decyzji, a także
często poddaje się w przypadku niepowodzeń, gdyż „walka o swoje” jest obarczona
ryzykiem, z którym nie nauczył się sobie
radzić.
Z drugiej strony, w rodzinie panować
może zbyt duży dystans, który sprowadza
się do relacji sztywnej. W tego typu relacji zazwyczaj brakuje ciepła, zrozumienia
oraz życzliwości dla dziecka. W skrajnych formach często dochodzi do agresji
werbalnej, a niekiedy i fizycznej. W konsekwencji nastolatek tłumi w sobie negatywne emocje, jakich doświadcza w środowisku domowym, jednak pozostawiają
one piętno na jego samoocenie, poczuciu
wartości oraz nastawieniu do innych ludzi.
Odnalezienie harmonii między dwoma typami tych relacji ma elementarne
znaczenie dla prawidłowego rozwoju nastolatka w rodzinie. To, czy nastolatek doświadcza bezpieczeństwa i zrozumienia,
zezwolenia na samodzielność i poparcia
dla własnych działań, buduje jego samo
ocenę, przekonanie o świecie i poczucie
kompetencji. Dlatego tak ważne jest, aby
rodzice i opiekunowie zastanowili się nad
dystansem, jaki panuje w ich relacjach. Być
może mają tendencję do wyręczania dziecka z jego codziennych obowiązków w myśl
frazy, iż „jeszcze się napracuje”. Z drugiej
strony, być może często używają raniących
słów, by wywołać w nim poczucie winy
i wstyd.
Rozmowy z nastolatkiem
– kilka praktycznych porad
Podsumowując, to, czy rodzice i opiekunowie nastolatka są dla niego jeszcze autorytetem, w dużej mierze zależy od nich
je w taki sposób, który dorośli określiliby
jako rozsądny, często zachowania te są niezgodne z intencją nastolatka. Jednak zamiast pokazać mu niespójność w jego rozumowaniu, dorośli często wyrażają tylko
swoją dezaprobatę. Nastolatek w okresie
dorastania jest szczególnie krytycznie nastawiony do siebie samego, dlatego trudno
mu przyjąć jakiekolwiek uwagi. W rozmowach rodzice powinni raczej pokazywać
mu konsekwencje dokonywanych przez
niego wyborów i wskazywać, co jest dla
nich ważne w jego postępowaniu. Istotną
cechą poprawnej komunikacji jest przyjęcie zasady „Oceniam zachowanie mojego
dziecka, a nie dziecko”.
Zamiast…
Spróbuj…
„Tak długo siedziałeś z kolegami, a przecież
mówiłeś, że masz dużo lekcji. Kiedy ty zamierzasz się tego wszystkiego nauczyć?!”.
„Trochę późno wróciłeś, pewnie miło spędzaliście czas. Pamiętam, że wspominałeś, że
masz dziś dużo lekcji. Wystarczy ci czasu, żeby
wszystkiego się nauczyć?”.
„Czy nasz dom to świetlica dla twoich znajomych? Czy twoi koledzy nie mają domu, że
tak u nas przesiadują?”.
„Cieszę się, że masz tylu kolegów i mam
nadzieję, że to znajomości na długie lata.
Chętnie ich bliżej poznam”.
„Tyle razy rozmawialiśmy o tym, że jadąc na
rower masz ubierać kask. Mało to wypadków
zdarza się na drodze? Chcesz, żebyśmy szukali
cię po szpitalach?!”.
„Martwię się o ciebie, kiedy idziesz na rower
i nie ubierasz kasku. Rozumiem, że może nie
bardzo ci się on podoba, ale w razie wypadku
będzie cię chronił. Umawialiśmy się już, że
będziesz go nosił. Powiedz dlaczego teraz go
nie założyłeś?”.
„Znowu nie posprzątałaś po obiedzie. Co ty
myślisz, że masz w domu służbę, która wszystko zrobi za ciebie?!”.
„Nie lubię, gdy zapominasz posprzątać po
obiedzie, bo mam wtedy wrażenie, że nie
szanujesz mojej pracy i nie traktujesz swoich
obowiązków poważnie”.
samych i od sposobu, w jaki z nim rozmawiają. Jeżeli wychodzą naprzeciw jego
potrzebie stawania się coraz bardziej niezależnym, coraz częściej włączają go w podejmowanie ważnych rodzinnych decyzji
i budują w ten sposób z nim partnerskie
relacje, to z pewnością w różnych sytuacjach życiowych wyborów nastolatek sam
chętnie sięgnie do wartości wyznawanych
przez swoich rodziców oraz skorzysta z ich
doświadczenia.
Choć młodzi ludzie o wielu sprawach
chcą już decydować sami, nie zawsze są
jeszcze do tego gotowi. Brakuje im przede
wszystkim wprawy, umiejętności obiektywnej oceny, a zdolność do przewidywania konsekwencji własnych działań
dopiero się kształtuje. Z tej właśnie przyczyny młody człowiek nie zawsze postępu-
Konstruktywna krytyka zachowania
bardziej przybliży nastolatka do refleksji
nad swoim postępowaniem, które sprawia
przykrość innym niż komunikat naszpikowany krzywdzącymi epitetami. Ponadto,
traktując go z szacunkiem modelujemy,
jak powinna przebiegać kulturalna wymiana zdań pomiędzy nim a dorosłymi.

*Szczegółowa bibliografia podana przez Autorki jest dostępna w redakcji.
Aleksandra Kram współpracuje z Instytutem
Psychologii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza
w Poznaniu.
Marta Molińska jest doktorantką w Instytucie Psychologii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza
w Poznaniu.
MARZEC 2016 Remedium  9
klimat szkoły
List do nauczycieli
Anna Borucka
Wprawdzie rośnie świadomość tego, jak ważna jest jakość relacji z dziećmi i młodzieżą,
ale wciąż wielu z nas nie rozumie, że ma ona decydujące znaczenie dla ich dobrego życia
Jesper Juul
W kolejnym liście do Państwa poruszę kilka kwestii związanych z kondycją zdrowia psychicznego uczniów i nauczycieli w szkole. Niepokoi
mnie, że w życiu szkoły troska o dobre zdrowie psychiczne nauczycieli
i uczniów nie jest priorytetem. Gdy spojrzymy na tę kwestię z perspektywy definicji zdrowia psychicznego, która ujmuje je jako stan dobrego
samopoczucia: w którym jednostka realizuje swoje zdolności, potrafi
radzić sobie z normalnymi stresami życia, może pracować wydajnie
i owocnie oraz jest w stanie ofiarować coś swojej społeczności (Jane-Lopis, E. & Anderson P., 2005, str. 8)1, okazuje się, że jest to w moim
odczuciu poważne zaniechanie.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że szkoła
jako instytucja staje przed sztucznym, moim
zdaniem, dylematem – która z wartości jest
w nauczaniu priorytetem: osiągnięcia w nauce czy wspieranie psychospołecznego rozwoju uczniów w szkole. Na pozór motywy
te nie wykluczają się, ale na przykładzie
uczniów, którzy mają trudności w nauce
widać, jak bywają nierówno traktowane.
W nieustającej pogoni za wysokimi wynikami w nauce, która obciąża psychicznie
nauczycieli, na dalszy plan schodzi budowanie naturalnych, osobistych i życzliwych
relacji między nauczycielami i uczniami,
a przecież tylko dzięki nim wymienione
cele uczenia mogą być zrealizowane.
Czasami, jak to mówią, diabeł tkwi
w szczegółach. W szkole rzadko nauczyciele rozmawiają z uczniami na temat osobistych motywów uczenia. Jestem przekonana, że podzielenie się przez Państwa
z uczniami krótką osobistą uwagą podaną
w trakcie lekcji, może sprawić, że niektórzy
spojrzą inaczej na omawiany problem.
Rozmawiałam kiedyś z nauczycielem historii
z gimnazjum, który mówił, że jego uczniowie
nie mają motywacji do nauki jego przedmiotu, co stanowiło źródło poważnego konfliktu. Zapytałam wtedy, dlaczego uważa, że
warto się uczyć historii. Otrzymałam piękną
odpowiedź: Historia jest nauką, która opowiada o historii ludzkich wyborów i ich konsekwencjach. Zachęciłam go, by podzielił się
z uczniami tym, co dla niego jest ważne w nauce historii i dlaczego stała się ona jego pasją.
10  Remedium  MARZEC 2016
Realizacja celów nauczania przez nauczycieli, dbających też o dobre samopoczucie uczniów w szkole, ma jeszcze jeden
ważny aspekt. Sprzyja nawiązaniu współpracy z uczniami, którzy mają problemy
w nauce wynikające z powodu zaburzeń
rozwojowych, zaburzeń zachowania czy
zdrowia psychicznego. Współpraca ta
zapobiega wykluczeniu tych dzieci ze środowiska rówieśniczego i umożliwia zrozumienie natury ich trudności.
Brak wzajemnego zaufania
w kontaktach w szkole
Wzajemne zaufanie w kontaktach w szkole zarówno w gronie samych nauczycieli, jak
i między nauczycielami oraz uczniami sprzyja dobremu zdrowiu psychicznemu jednych
i drugich. Z moich doświadczeń w pracy
w szkołach wynika, że budowanie wzajemnego zaufania, zarówno w kontaktach z pojedynczymi osobami czy zespołami klasowymi, jest trudnym zadaniem dla społeczności
szkolnej. Należy jednak podkreślić, że to od
osób dorosłych pracujących w szkole zależy
sposób komunikowania się, podejmowania
decyzji, styl funkcjonowania placówki i to,
czy będzie on sprzyjał podnoszeniu kompetencji życiowych uczniów. Inaczej mówiąc, to
jaka będzie szkoła, w której Państwo uczycie,
zależy od Was samych, od tego jak ułożycie
kontakty między sobą i innymi nauczycielami oraz uczniami. Mam świadomość, że
budowanie zespołu nauczycieli i mądrych
w nim relacji to potężne zadanie stojące przed
dyrektorem placówki. Wymagałoby ono od
niego nie tylko wiedzy z zakresu komunikacji interpersonalnej, ale też wyczucia i chęci
poznania swojego grona. Zdaję sobie sprawę,
że bardzo upraszczam tak złożoną i skomplikowaną materię, jaką są wzajemne kontakty
nauczycieli w gronie pedagogicznym. Doświadczyłam tego, że nie zawsze jest możliwe,
by je zmienić. Wiadomo, przynajmniej teoretycznie, co szwankuje i co można by poprawić
we wzajemnych kontaktach. Zmiana „ginie”
jednak w okowach osobistych usztywnień,
ograniczania się stereotypami i nawykami.
Zdecydowanie utrudnia to zrozumienie perspektywy drugiej dorosłej osoby, własnej roli
w jakości relacji z nią i tym samym podjęcie
działań na rzecz pozytywnej zmiany. Relacje,
które nie są oparte na wzajemnym zaufaniu,
nie sprzyjają lub wręcz uniemożliwiają rozwiązanie problemów istotnych pod względem
dobrego samopoczucia nauczycieli i tym samym uczniów. Ilustracją tego, w jaki sposób
brak wzajemnego zaufania między nauczycielami wpływa negatywnie na relacje między
uczniami, będzie poniższy przykład.
Przykład 1.
Jestem gościem na lekcji języka polskiego
w klasie IV szkoły podstawowej, prowadzonej przez młodego nauczyciela. Siedzę
w ostatniej ławce. Klasa jest dość liczna.
Nauczyciel uwija się (rozdaje materiały),
sprawnie (zadaje pytania dzieciom i słucha ich odpowiedzi) oraz ciekawie (korzysta ze sprzętu multimedialnego) prowadzi
lekcję. Spostrzegam, że kolejni uczniowie
przekazują sobie coś po kryjomu z ręki
do ręki. To coś wędruje z rzędu do rzędu,
by w którymś momencie zostać mocno
rzuconym w plecy uczennicy siedzącej
w pierwszej ławce. Musiało ją zaboleć,
bo odwraca głowę i próbuje poznać, od
kogo przyszedł pocisk. Widzę jej twarz,
na której malują się: ból, złość i bezradność. Domyślam się, że to nie zdarza się
pierwszy raz. Po lekcji podchodzę do nauczyciela i informuję o całym zdarzeniu
oraz proszę, by porozmawiał na ten temat
z wychowawcą klasy, bo dzieje się tu coś
bardzo złego. Na moją prośbę usłyszałam
odpowiedź: Nie mogę, bo pomyśli sobie
(wychowawca), że sobie nie radzę z klasą.
Na darmo tłumaczę, że gdybym była na
jego miejscu i prowadziła lekcje, nie miałbym szansy spostrzec całego wydarzania.
klimat szkoły
Powyżej opisana historia jest, moim
zdaniem, dowodem na brak wzajemnego
zaufania między nauczycielami uczącymi
w tej samej szkole. Utrudnia to skutecznie rozwiązanie problemów lub odracza je
w czasie aż do momentu, gdy któryś z innych nauczycieli go zauważy i zgłosi wychowawcy lub gdy sam wychowawca go
spostrzeże. Podstawą zaufania w zespole
ludzi dorosłych jest poczucie bezpieczeństwa. W praktyce oznacza to, że razem rozwiązują problemy, nie krytykują się, nie wyśmiewają, mogą liczyć na wzajemną pomoc
i dyskrecję. Pracując z ludźmi i dla ludzi, nie
można zaniedbać w zespole dbania o wzajemne dobre relacje, oparte na szacunku
i respektowaniu swoich granic. Drugi przykład też traktuje o zaufaniu i wzajemnym
zrozumieniu, ale dotyczy relacji nauczyciele
– rodzice oraz relacji między rodzicami.
Przykład 2
Pedagog szkolny wyjaśnia swoim kolegom i koleżankom z rady pedagogicznej,
na czym ma polegać realizacja zaleceń dla
nauczycieli wydanych przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną dla uczennicy,
która ma zdiagnozowaną dysleksję. Jedno
z zaleceń dotyczy tego, by przy sprawdzaniu wiedzy dziewczynki korzystać z ustnej
formy odpowiedzi, nie zaś pisemnej. Któryś z nauczycieli mówi: To jest niemożliwe,
a co na to powiedzą rodzice innych dzieci.
Oskarżą nas o to, że ich dziecko jest traktowane przez nas niesprawiedliwie.
Obawy przed reakcją innych rodziców,
na to, że inne dziecko będzie traktowane
inaczej (czytaj: będzie miało przywileje)
świadczy według mnie o dwóch ważnych
sprawach. Pierwsza z nich dotyczy braku
współpracy z rodzicami, którym można
uzasadnić postępowanie wobec dziecka
odbiegające od rutynowego. W tej sytuacji
nauczyciele stają się niejako „zakładnikami
rodziców”, co niestety będzie sprzyjało wykluczeniu i stygmatyzacji dzieci z różnymi
problemami i trudnościami w nauce. Druga
jest sygnałem braku wzajemnego zaufania.
To zaufanie z uczniami i z rodzicami można
budować poprzez rozmawianie o problemach czy konfliktach, zachęcanie do stawiania pytań czy zgłaszania wątpliwości,
angażowanie się rodziców w proces naucza
nia oraz sygnalizowanie, kiedy wzajemne
zaufanie jest naruszane.
Przekonanie, że
zachowania problemowe
uczniów świadczą źle
o nauczycielu
Zarówno rzeczywistość szkolna, jak
i sytuacja społeczna uczniów bardzo się
zmienia. W związku z tym nie zawsze
osoby pracujące z dziećmi czy młodzieżą
rozumieją dobrze ich potrzeby i motywy
postępowania. Nie zawsze też mają wiedzę, jak rozwiązać problem, jak zareago-
wać i co powiedzieć w danej sytuacji. Jest
to bardzo ludzkie i naturalne. Nauczyciel
ma do tego prawo, tak jak każdy, kto staje w obliczu nowego dla siebie wyzwania.
W moim odczuciu, nie wiem, czy Państwo
się z tym zgodzą, największym błędem jest
nierozwiązywanie problemów lub zastosowanie rozwiązania fasadowego, czyli niedotykającego jego prawdziwych przyczyn.
W kontekście budowania w szkole klimatu sprzyjającego dobrym relacjom, ważna
staje się odpowiedź na poniższe pytanie:
Jeśli w klasie, w której uczę, pojawiają
się problemy z zachowaniem uczniów, to
czy mogą one źle świadczyć o mnie, jako
o nauczycielu czy wychowawcy?
Byłabym ciekawa Państwa odpowiedzi
na to pytanie. Domyślam się, że mogłyby
się one nawet skrajnie różnić. Zarówno odpowiedź twierdząca, jak i negatywna może
znaleźć swoje odbicie w zachowaniach nauczyciela i w konsekwencji ponoszonych
przez niego kosztach psychicznych. Jeśli
odpowiedź brzmiałaby Tak, to może ona
skutkować samotnością nauczyciela w poszukiwaniu rozwiązań problemu, która jest
podyktowana wstydem czy poczuciem winy
z powodu braku wystarczających kompetencji zawodowych. Taka postawa i takie
przeświadczenie na swój temat są silnymi
czynnikami stresującymi, które bardzo obciążają psychicznie. W takiej sytuacji brak
sukcesu w rozwiązaniu problemu może
sprzyjać pogorszeniu się relacji nauczyciela
zarówno z uczniami (eskalacja problemu),
jak i nauczycielami (odsunięcie z obawy
przed krytyką). Jeśli odpowiedź brzmiałaby Nie, to możliwe są przynajmniej dwa
warianty zachowania. Pierwszy polegający
na aktywnym szukaniu wsparcia ze strony
innych nauczycieli w znalezieniu skutecznej
strategii radzenia sobie z problemem, czyli
potraktowania go jako nowego wyzwania.
Drugi polegałby na delegowaniu rozwiązania problemu innej osobie (np. wychowawcy, pedagogowi szkolnemu), bez aktywnego
w tym własnego udziału. Oba te sposoby,
choć tak bardzo różne, obniżają osobiste
koszta psychiczne związane z wystąpieniem
problemu w klasie. Pierwszy pozytywnie,
ponieważ nauczyciel współpracuje z innymi osobami ze szkoły i może otrzymać od
nich konkretną pomoc i wsparcie, a drugi
negatywnie dlatego, że nauczyciel przerzuca koszta na inną osobę odsuwając od siebie
odpowiedzialność. Moim zdaniem nauczyciel nie jest odpowiedzialny za występowanie problemów z zachowaniem uczniów
na zajęciach, ale jest odpowiedzialny za
swoje relacje z nimi. Uważam, że warto jest
dbać o dobre relacje w szkole, bo mają one
wpływ na motywację nauczycieli do pracy
i uczniów do nauki. Każdy z Państwa może
się do tego przyczynić nie czekając na innych. Można zacząć od uśmiechu przy wejściu do pokoju nauczycielskiego i klasy.

Autorka jest psychologiem, trenerem Instytutu Komeńskiego, współpracuje z Fundacją
Wychowawców i Młodzieży „Prom”.
1
Jané-Llopis, E. & Anderson, P. (2005). Mental Health
Promotion and Mental Disorder Prevention. A Policy
for Europe. Nijmegen: Radboud University Nijmegen.
MARZEC 2016 Remedium  11
klimat szkoły
Zdrowie nauczycieli i innych
pracowników szkoły
Magdalena Woynarowska-Sołdan
Funkcjonowanie szkoły oraz samopoczucie i osiągnięcia uczniów
zależą od wielu różnych czynników. Jednym z nich jest zdrowie i dobre samopoczucie nauczycieli i pracowników niepedagogicznych.
Stanowią oni dużą i bardzo zróżnicowaną grupę. Problemy i potrzeby zdrowotne nauczycieli nie są w pełni zbadane, a pracowników
niepedagogicznych – nieznane. W artykule omówiono wyniki badań
nad wybranymi wskaźnikami zdrowia subiektywnego i dbałością
o zdrowie obu grup pracowników szkoły przeprowadzone w szkołach promujących zdrowie w ramach projektu promocji zdrowia ich
pracowników.
Dwie grupy społeczności
pracowników szkoły
Społeczność pracowników szkoły tworzą dwie grupy: nauczyciele i pracownicy
niepedagogiczni. W szkołach w Polsce
pracuje około 476 tys. nauczycieli (dane
GUS) oraz 267 tys. pracowników niepedagogicznych (dane MEN).
Prawie wszyscy nauczyciele (ponad
97%) mają obecnie wyższe wykształcenie
(Zarębska 2011), większość z nich osiągnęła wysoki stopień awansu zawodowego. Grupa pracowników niepedagogicznych jest wewnętrznie zróżnicowana pod
względem rodzaju wykonywanej pracy
i statusu społeczno-ekonomicznego. Do
grupy tej należą:
• pracownicy administracji szkoły – warunki ergonomiczne ich pracy są podobne jak nauczycieli, jednak znacznie
mniejsze są ich obciążenia psychospołeczne (Tokarski, Najmiec 2012),
• pracownicy obsługi i stołówki szkolnej
– są oni obciążeni pracą fizyczną, większość osób ma niski poziom wykształcenia i niskie zarobki.
Pracownicy niepedagogiczni tworzą
odrębny, „własny” system oddziaływania
na uczniów i wzorce zachowań zdrowotnych (nie zawsze pozytywnych). Nie mają
przygotowania do pracy z uczniami, nie
prowadzi się dla nich szkoleń niezbędnych
do uczestnictwa w działaniach opiekuńczo-wychowawczych szkoły (poza szkoleniami bhp). Pozostają oni poza głównym
nurtem życia szkoły, na marginesie systemu edukacji.
12  Remedium  MARZEC 2016
Znaczenie zdrowia
i dobrego samopoczucia
pracowników szkoły
Zdrowie i samopoczucie pracowników
szkoły jest, obok ich zawodowych, osobistych
i społecznych kompetencji, jednym z podstawowych czynników wpływających na realizację zadań szkoły. Oddziałują one na:
• funkcjonowanie w pracy pracowników i innych osób, w tym szczególnie
uczniów,
• efektywność ich pracy,
• klimat psychospołeczny w szkole,
• organizację życia szkoły,
• koszty utrzymania szkoły,
• efektywność
edukacji
zdrowotnej
uczniów
(tworzenie
pozytywnych
wzorców zachowań zdrowotnych dla
uczniów, wspieranie ich w podejmowaniu zachowań prozdrowotnych).
Zdrowie pracowników jest ich zasobem osobistym, a także zasobem dla
szkoły jako miejsca nauki i pracy. Dlatego
z punktu widzenia jednostki i społeczności szkoły zdrowie pracowników warto
i trzeba chronić i wzmacniać.
W Polsce prowadzono wiele badań na
temat różnych aspektów pracy nauczycieli.
Niewiele jest natomiast badań dotyczących
ogólnego stanu zdrowia i kondycji psychofizycznej nauczycieli, od której w znacznym
stopniu zależy ich przydatność i przystosowanie do wykonywania tego zawodu oraz
podatność na negatywne czynniki w środowisku pracy (Woynarowska-Sołdan 2015b).
Praca i obciążenia z nią związane oraz problemy zdrowotne pracowników niepedago-
gicznych nie były dotychczas przedmiotem
zainteresowań badaczy.
Wyniki badań własnych
nad zdrowiem i dbałością
o zdrowie pracowników
szkół
Wybrane wskaźniki zdrowia subiektywnego i zachowania zdrowotne pracowników
szkoły były przedmiotem badania przeprowadzonego w 2012 r. w ramach diagnozy
stanu wyjściowego w pilotażowym projekcie promocji zdrowia pracowników szkół
promujących zdrowie. Wzięło w nich udział
750 nauczycieli i 259 pracowników niepedagogicznych z 22 szkół z 6 województw.
W obu grupach przeważały kobiety (odpowiednio 88,7% i 81,5%) oraz osoby w wieku powyżej 41 lat (odpowiednio 57,6%
i 77,6%). W badaniu zastosowano metodę
sondażu, technikę ankiety. Narzędziem badawczym był kwestionariusz ankiety.
• Wybrane wskaźniki zdrowia subiektywnego
W badaniu wybranych wskaźników zdrowia subiektywnego pracowników szkół (Woynarowska-Sołdan, Tabak
2013b, s. 349–357) pytano o ogólną samoocenę zdrowia, występowanie długotrwałych problemów zdrowotnych lub
chorób przewlekłych, odczuwanie bólu
lub dyskomfortu fizycznego oraz częstość
odczuwania wybranych uczuć i nastrojów
pozytywnych i negatywnych w okresie 4
tygodni poprzedzających badanie.
Większość badanych nauczycieli (75%)
i innych pracowników (64%) oceniła swoje
zdrowie jako dobre lub bardzo dobre. Ocena
ta wydaje się jednak zawyżona, ponieważ:
ü u prawie 40% nauczycieli i 46% innych
pracowników szkoły występowały długotrwałe problemy zdrowotne lub choroby przewlekłe,
ü w okresie 4 tygodni poprzedzających
badanie:
− około 40% nauczycieli i 51% innych
pracowników szkoły odczuwało
umiarkowany, silny lub wyjątkowo
silny ból/dyskomfort fizyczny,
− 
co czwarty nauczyciel i co trzeci inny pracownik szkoły często
(przez cały czas lub większość dni)
był zmęczony, a odpowiednio co 10.
klimat szkoły
i co 5. był wykończony, wyczerpany;
niemal 13% nauczycieli i 20% innych pracowników często było bardzo zdenerwowanych,
− tylko nieco więcej niż połowa osób
badanych odczuwała często pełnię
życia.
Uzyskane wyniki należy uznać za niekorzystne. Często występujące dolegliwości somatyczne oraz negatywne stany
emocjonalne mogą niekorzystnie wpływać
na dyspozycję nauczycieli i innych pracowników do pracy w szkole, w której na
co dzień występuje wiele napięć i obciążeń
psychospołecznych.
• Dbałość o zdrowie i zachowania zdrowotne
W badaniu dbałości o zdrowie, rozumianej jako regularne („zawsze lub prawie
zawsze”) podejmowanie zachowań prozdrowotnych i niepodejmowanie zachowań ryzykownych dla zdrowia (Woynarowska-Sołdan,
Tabak 2013a, s. 659–670), pracowników szkół
pytano o samoocenę swojej dbałości o zdrowie, podejmowanie działań na rzecz lepszej
dbałości o zdrowie w ostatnich 12 miesiącach, częstość podejmowania 32 zachowań
prozdrowotnych z pięciu obszarów: żywienie;
dbałość o ciało; sen, odpoczynek i zachowania związane ze zdrowiem psychicznym;
zachowanie bezpieczeństwa; aktywność fizyczna, oraz niepodejmowanie wybranych
zachowań ryzykownych dla zdrowia.
Większość nauczycieli (83%) i innych
pracowników szkoły (77%) podała, że bardzo dbają lub raczej dbają o swoje zdrowie.
W ostatnich 12 miesiącach jakieś działania
w zakresie dbałości o zdrowie podejmowało
ogółem 60% nauczycieli i 40% innych pracowników szkoły. U nauczycieli działania
te dotyczyły najczęściej zwiększania aktywności fizycznej (32%) i poprawy sposobu
żywienia (16%), u pracowników niepedagogicznych zaś zwiększania aktywności fizycznej oraz dbałości o ciało (po 12%).
Mimo wysokiej samooceny dbałości
o zdrowie w obu grupach badanych stwierdzono wiele nieprawidłowości w zakresie
podejmowania zachowań prozdrowotnych.
Dotyczyły one przede wszystkim racjonalnego żywienia, aktywności fizycznej oraz
snu, odpoczynku i zdrowia psychicznego.
W przypadku nauczycieli tylko 11 spośród
analizowanych 32 zachowań, a w przypadku
pracowników tylko 10 było podejmowanych
z pożądaną częstością („zawsze lub prawie zawsze”) przez więcej niż 50% badanych, a tylko
odpowiednio 6 i 5 zachowań przez więcej niż
70% z nich. Niemal 1/3 zachowań w obu grupach była podejmowana „zawsze lub prawie
zawsze” przez 20% badanych i mniej. Szczególnie rzadko (mniej niż 20% badanych)
respondenci z obu grup podejmowali z pożądaną częstością następujące zachowania:
codzienne picie napojów mlecznych; ograniczanie spożycia tłuszczów zwierzęcych,
soli, słodyczy; unikanie podjadania między
posiłkami; ograniczanie czasu oglądania telewizji. Mniej niż 20% nauczycieli podało, że
przeznacza codziennie co najmniej 30 minut
na zajęcia związane z umiarkowanym lub dużym wysiłkiem fizycznym (np. jogging, szybki marsz, uprawianie sportu, praca w ogrodzie lub gospodarstwie), dobrze radzi sobie
z nadmiernym stresem oraz zwraca się do
innych osób o pomoc w trudnych sytuacjach.
Nauczyciele częściej niż pracownicy niepedagogiczni nie podejmowali zachowań
ryzykownych dla zdrowia (nadużywanie
alkoholu, palenie papierosów, nieunikanie
przebywania wśród osób palących papierosy). Zachowania te podejmowało jednak od
11% do 20% nauczycieli oraz od 23% do 44%
pracowników niepedagogicznych.
Wyniki badania dotyczącego dbałości
o zdrowie pracowników szkół wskazują,
że styl życia znacznej części nauczycieli
i innych pracowników szkół pod wieloma
względami nie jest prozdrowotny. Jest to
niepokojące zjawisko z punktu widzenia
ich zdrowia, samopoczucia, wykonywania
zadań zawodowych oraz oddziaływania
na dzieci i młodzież. Niedostatki w zakresie dbałości o zdrowie mogą być przyczyną chorób i niedyspozycji pracowników, mogą także modelować niewłaściwe
z punktu widzenia zdrowia zachowania
dzieci i młodzieży. To, jak człowiek dba
o zdrowie w swoim prywatnym życiu, poza
godzinami pracy, jaki jest jego styl życia,
wpływa także na jego zdolność do pracy
i wykonywanie zadań zawodowych.
Wyniki badania wskazują na istnienie
nierówności w zdrowiu obu grup pracowników szkoły: wskaźniki zdrowia subiektywnego były korzystniejsze u nauczycieli
niż u pracowników niepedagogicznych,
nauczyciele lepiej niż pracownicy ocenili
swoją dbałość o zdrowie i częściej podejmowali działania w tym zakresie, zachowania prozdrowotne nauczycieli były korzystniejsze niż zachowania prozdrowotne
innych pracowników szkoły.
Zaprezentowane wyniki badań nad
zdrowiem subiektywnym i zachowaniami
zdrowotnymi nauczycieli i pracowników
niepedagogicznych uzasadniają potrzebę:
• zainteresowania zdrowiem i jego promocją pracowników szkół, dyrektorów szkół
– pracodawców, a także twórców polityki oświatowej, przedstawicieli uczelni
kształcących nauczycieli, administracji
szkolnej i związków zawodowych;
• podjęcia działań w zakresie promocji
zdrowia pracowników szkoły w Polsce.
Inwestycja w zdrowie pracowników
szkoły jest niezbędna:
• dla nich samych: dla poprawy ich zdrowia, samopoczucia i jakości życia,
• dla szkoły jako instytucji: dla efektywnej realizacji jej szybko zmieniających
się we współczesnym świecie zadań,
• dla uczniów: istnieje wiele dowodów na
to, że dobre zdrowie nauczycieli wpływa
korzystnie na przystosowanie uczniów
do szkoły i ich osiągnięcia szkolne, że
kondycja psychofizyczna nauczycieli i ich
poczucie dobrostanu ma istotny wpływ
na poczucie dobrostanu u uczniów.

Autorka jest doktorem nauk humanistycznych, wykładowcą w Zakładzie Zdrowia Publicznego Wydziału Nauki o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Bibliografia:
Tokarski T., Najmiec A., Ocena obciążenia psychofizycznego nauczycieli i pracowników administracji szkoły,
Warszawa 2012.
Woynarowska-Sołdan M., Project on school staff health
promotion in Poland: The first experiences, „Health Education”, Vol. 115 No. 3/4, 2015.
Woynarowska-Sołdan M., Zdrowie nauczycieli i innych
pracowników szkoły w Polsce: dlaczego potrzebna jest
jego promocja?, artykuł złożony do Redakcji „Ruchu Pedagogicznego” (2015b).
Woynarowska-Sołdan M., Tabak I., Zachowania prozdrowotne nauczycieli i innych pracowników szkoły, „Medycyna Pracy”, nr 64(5), (2013a), s. 659-670.
Woynarowska-Sołdan M., Tabak I., Zdrowie subiektywne i dbałość o zdrowie nauczycieli i innych pracowników
szkół podstawowych i gimnazjów, „Zdrowie Publiczne
i Zarządzanie” nr 4, (2013b), s. 349–357.
Zarębska J., Nauczyciele we wrześniu 2009 roku. Stan
i struktura zatrudnienia., Warszawa 2011.
MARZEC 2016 Remedium  13
między prawem i bezprawiem
Bieda ma twarz dziecka
– perspektywa europejska – cz. I Mirosław Kaczmarek
Kiedy na konferencji Rzecznika Praw Dziecka, zaraz po roku 2000 lub
nowego XXI wieku, zaprezentowane zostały badania dotyczące biedy dzieci, obok zainteresowania, wzbudziły one duże kontrowersje.
Profesor Wielisława Warzywoda-Kruszyńska z łódzkiego ośrodka socjologii, prezentując wyniki wieloletnich badań stwierdziła, iż „bieda
ma twarz dziecka” – dzieci dwukrotnie częściej niż dorośli zagrożone
są ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Zaprezentowała też swoistą mapę biedy w Polsce wskazując na zjawisko dziedziczenia biedy
i tworzenie się enklaw biedy, w których ofiarami ubóstwa są głównie
dzieci.
Obecnie wiemy, że bieda to zjawisko
wielowymiarowe, które z jednej strony
określa warunki i szanse życiowe, a z drugiej wskazuje na nierówności i sprzeczności występujące w społeczeństwie.
Zjawisko to w ostatnich latach zostało dokładnie zdefiniowane, jest systematycznie
badane i opisywane zarówno w skali europejskiej – służą temu badania Eurostatu – jak i krajowej, w postaci cyklicznych
raportów Głównego Urzędu Statystycznego dotyczących skali i zakresu zjawiska
ubóstwa. Jednak stwierdzenie, iż „bieda
ma twarz dziecka” nie straciło na swej
aktualności. Wszelkie statystyki i analizy
pokazują, że dzieci są grupą społeczną
najbardziej narażoną na ubóstwo i wykluczenie społeczne.
Publiczna debata tocząca się w ostatnim okresie na temat biedy jako przyczyny
odbierania dzieci rodzicom i umieszczania
ich w pieczy zastępczej oraz debata nad aktualnymi propozycjami rządu dotyczącymi stałych świadczeń z tytułu posiadania
dzieci, wskazują na duże niezrozumienie
problemu i mylenie wielu istotnych pojęć
i wskaźników związanych ze zjawiskiem
biedy.
Jak podkreślają badacze, poza wymiarem społecznym, bieda ma zawsze swój
wymiar polityczny i moralny oraz rzadko
stanowi przedmiot otwartej debaty publicznej. Następuje swoiste „wyparcie” biedy z dyskursu publicznego poprzez przemilczanie problemu, z drugiej zaś strony
debata na ten temat przyjmuje charakter
negatywnego dramatyzowania, szczególnie przez przedstawicieli opozycji.
14  Remedium  MARZEC 2016
Bieda i wykluczenie
społeczne dzieci w krajach
członkowskich UE
Dane dotyczące skali ubóstwa i wykluczenia społecznego w krajach Unii Europejskiej zbiera i opracowuje Eurostat –
Europejski Urząd Statystyczny, w oparciu
o jednolitą metodologię. Jest to miernik
ryzyka ubóstwa oraz wykluczenia społecznego tzw. wskaźnik AROPE. Wskaźnik ten
bierze pod uwagę trzy zmienne: odsetek
osób o dochodach poniżej progu ubóstwa
– tzw. wskaźnik dochodowy ubóstwa, odsetek osób w sytuacji poważnego niedoboru dóbr materialnych – tzw. wskaźnik
deprywacji materialnej, oraz liczbę osób
żyjących w gospodarstwach domowych
o bardzo niskiej intensywności pracy (czyli
gospodarstwach, w których osoby w wieku
18–59 lat pracowały przez ostatni rok średnio przez mniej niż 20% czasu, w którym
mogły pracować).
Jak pokazują najnowsze dane Eurostatu za 2014 r., co czwarty mieszkaniec Unii
żyje w sytuacji zagrożenia ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Według wskaźnika AROPE w takiej sytuacji znajduje
się 24,4% obywateli UE. Wskaźnik ten był
najwyższy w grupie dzieci i wynosił 27,8%,
w przypadku dorosłych (osoby w wieku
18–64 lat) wynosił 25,4%, zaś najniższy był
w grupie osób starszych powyżej 6. roku
życia i wynosił 17,8%. Wśród 32 badanych
krajów, w tym wszystkich krajów unijnych
Polska znalazła się na 22 miejscu ze wskaźnikiem bliskim średniej unijnej 24,7%,
w tym dzieci 28,2%, dorośli 25,2%, a oso-
by starsze 18,2%. Jak widzimy, to dzieci są
grupą, która ponosi największą cenę w sytuacji zagrożenia ubóstwem i wykluczeniem społecznym.
W ostatnich latach daje się zauważyć
niewielki spadek wskaźnika AROPE, np.
w roku 2011 wskaźnik ten dla ogółu krajów
Unii wynosił 24,2%, dla dzieci 27%, a w Polsce wskaźnik dla ogółu obywateli wynosił
27,2%, zaś dla dzieci 29,8%. W 2014 roku
w porównaniu z 2013 rokiem odsetek osób
zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem
społecznym spadł zaledwie 0,1%. Największy spadek odczuli Bułgarzy – spadek
o 7,9% i Litwini – spadek o 3,5%. W dwóch
krajach sytuacja się pogorszyła, w Hiszpanii
wskaźnik APROE wzrósł o 1,9%, a w Finlandii o 1,3%.
W najlepszej sytuacji znajdują się kraje
spoza Unii – Norwegia i Islandia oraz Czechy. Tam w trudnej sytuacji jest niewiele
ponad 10% mieszkańców. Na drugim biegunie są natomiast Rumunia i Bułgaria,
w których ubóstwem i wykluczeniem społecznym zagrożonych jest blisko 40% społeczeństwa. Trzeba jednak zauważyć, że odsetek ten w tych krajach w ostatnich latach
spadł z ponad 50%.
Dla dobrego rozeznania rozkładu i skali
zagrożenia ubóstwem i wykluczeniem społecznym warto prześledzić wszystkie trzy
zmienne składające się na wskaźnik AROPE.
Wskaźnik dochodowy
ubóstwa
Pierwszą zmienną składającą się na
wskaźnik AROPE jest tzw. wskaźnik dochodowy ubóstwa określający zasięg ubóstwa mierzony odsetkiem ludności żyjącej
poniżej 60% dochodów krajowych, wyznaczonych jako mediana (wartość środkowa),
której nie osiąga połowa mieszkańców danego kraju. To wskaźnik określający odsetek osób zagrożonych ubóstwem dochodowym. Jest on jednak zależny od poziomu zamożności w danym kraju. Biedni w Szwecji
czy Niemczech, żyjący poniżej tego wskaźnika, niekoniecznie będą biedni w Polsce,
np. w Niemczech wskaźnik dochodowy
czteroosobowej rodziny składającej się
z dwójki dorosłych i dwójki dzieci wynosi 2056 euro miesięcznie, a w Polsce ten
wskaźnik wynosi 2269 zł miesięcznie1. Tak
określony wskaźnik dochodowy ubóstwa
między prawem i bezprawiem
rodzi wiele nieporozumień – pamiętam, jak
po prezentacji raportów Eurostatu dziennikarze pytali przedstawicieli Rzecznika Praw
Dziecka, dlaczego mówimy o biedzie dzieci
w Polsce, skoro w Wielkiej Brytanii i wielu innych krajach Europy Zachodniej żyje
więcej dzieci poniżej wskaźnika ubóstwa.
Analiza danych Eurostatu za 2013 rok
pokazuje, że Polska znalazła się na 18 miejscu
wśród 28 krajów UE ze wskaźnikiem ubóstwa obejmującym 28,2% dzieci przy zbliżonej średniej unijnej wynoszącej 27,8%.
W takich krajach jak Dania czy Finlandia
wskaźnik ten był mniejszy od 10%, zaś
w ostatniej w zestawieniu Rumunii wskaźnik zagrożenia ubóstwem dzieci wynosił
32%. Tu należy zaznaczyć, że w ostatnich
latach kraje zamykające ranking – Rumunia i Bułgaria znacznie zmniejszyły odsetek
dzieci zagrożonych ubóstwem.
Charakterystyczne jest utrzymujące się
od lat zjawisko wyższego wskaźnika zagrożenia ubóstwem wśród dzieci niż wśród
ogółu mieszkańców. To tendencja ogólnoeuropejska. W Polsce zasięg zagrożenia
ubóstwem wśród dzieci jest wyraźnie wyższy od wskaźnika dla dorosłych – różnica ta
wynosi 6% przy średniej unijnej 4%.
Analiza wskaźnika ubóstwa dochodowego zdefiniowanego przez Eurostat
w odniesieniu do liczby dzieci w rodzinie
wskazuje, iż w Polsce w gospodarstwach
domowych o niskim statusie dochodowym
żyje ponad 1,6 mln dzieci w wieku 0–17
lat. Liczba ta na przestrzeni lat 2010–13
nieznacznie wzrosła. Z danych wynika, że
najbardziej narażone na ubóstwo są dzieci
starsze. W Polsce w grupie wiekowej 12–17
lat wskaźnik ubóstwa w 2013 roku wynosił
26,6%, przy 21,4 % w przedziale wiekowym
6–11 lat i 21,7% w przedziale 0–5 lat.
Znacznie większe zróżnicowanie zagrożeniem ubóstwa występuje wśród dzieci
przy uwzględnieniu liczby dzieci w rodzinie. Ubóstwo dotyka przede wszystkim
dzieci w rodzinach wielodzietnych z trójką
i więcej dzieci. W Polsce w roku 2013 zagrożonych ubóstwem było 37,3% rodzin
wielodzietnych – to wskaźnik ponaddwukrotnie większy od średniej dla ogółu ludności. Średnia dla dzieci żyjących w rodzinach wielodzietnych w krajach unijnych
to wskaźnik 26,6%, przy średniej dla ogółu
ludności wynoszącej 16,6%.
Jeśli chodzi o wpływ liczby dzieci na
skalę ubóstwa, Polska wypada gorzej od statystycznego kraju Unii Europejskiej.
Pogłębiona deprywacja
materialna
Ważnym miernikiem kondycji rodziny
i jej możliwości wychowania dzieci, branym pod uwagę przy pomiarze wskaźnika AROPE, jest stosowany w statystykach
Eurostatu miernik pogłębionej deprywacji
materialnej. To sytuacja poważnego niedoboru dóbr materialnych, w której rodzina
nie jest w stanie zaspokoić swoich potrzeb
w zakresie minimum czterech z dziewięciu
podstawowych potrzeb życiowych.
W swoich standardach za podstawowe
potrzeby życiowe Eurostat uznaje: możliwość wyjazdu wszystkich członków rodziny
na tygodniowy wypoczynek raz w roku, odpowiednie odżywianie się (np.: spożywanie
mięsa lub ryb co drugi dzień), utrzymanie
i ogrzanie mieszkania, terminowe regulowanie opłat, rat i kredytów, możliwość pokrycia
koniecznych, a niezaplanowanych wydatków
oraz posiadanie dóbr uznanych za podstawowe wyposażenie rodziny, takich jak: telewizor
kolorowy, samochód, lodówka, telefon.
Już wymieniony powyżej katalog standardów, którymi mierzy się zaspokajanie
potrzeb życiowych rodziny wskazuje, że
obraz deprywacji materialnej będzie bardzo
zróżnicowany w zależności od kraju, jego
poziomu rozwoju technologicznego i stopnia zamożności. W 2014 roku na przynajmniej cztery z powyższych wydatków nie
mogło sobie pozwolić ponad 30% mieszkańców Bułgarii, na dalszych miejscach
znalazły się: Rumunia, Węgry, Grecja i Łotwa. Są natomiast kraje, których obywatele
nie zaznają niedostatku i w pełni zaspokajają
swoje potrzeby w zakresie wymienionych
obszarów. Są to Szwedzi, mieszkańcy
Luksemburga, Finlandii, Holandii i Danii.
W Polsce deprywacja potrzeb materialnych
dotyka 10% mieszkańców.
Z porównania wskaźników dotyczących
dzieci wynika, że Polska w zakresie zaspokajania potrzeb materialnych zajmuje wyższą
pozycję niż w zakresie ubóstwa dochodowego, a w ostatnich latach pozycja ta znacznie się poprawiła. O ile w 2010 roku wskaźnik deprywacji materialnej wynosił 23%, to
w kolejnych latach ulegał on zmniejszeniu,
by w 2013 roku wynieść 11,8% i prawie dorównać średniej unijnej wynoszącej 11,1%.
Ten pozytywny obraz zaspokajania potrzeb
materialnych dzieci w polskich rodzinach
nie dotyczy jednak wszystkich dziewięciu
obszarów. Dalej odsetek dzieci żyjących
w trudnych warunkach materialnych jest
bardzo wysoki. W latach 2010–2013 liczba
dzieci żyjących w trudnych warunkach materialnych zmniejszyła się co prawda z 17%
do 13%, jednak miejsce zajmowane przez
Polskę wcale się nie poprawiło – spadliśmy
w zakresie warunków mieszkaniowych
dzieci z 21 na 24 miejsce wśród 28 krajów
unijnych objętych badaniem. Należy przy
tym pamiętać, że 13% dzieci (ok. 910 tys.
dzieci w liczbach bezwzględnych) mieszkało w 2013 r. w złych warunkach mieszkaniowych rozumianych jako kumulacja co
najmniej dwóch czynników: nadmiernego
zagęszczenia zamieszkiwanego lokalu i jego
złego stanu technicznego.

Autor jest pedagogiem, trenerem rodzinnej
opieki zastępczej; członkiem Rady Pomocy Społecznej przy MPiPS; obecnie wicedyrektorem
Publicznego Liceum Ogólnokształcącego UŁ.
Bibliografia:
Warzywoda-Kruszyńska W., Bieda wśród dzieci, w: Prawo dzieci do godziwych warunków socjalnych, Warszawa 2002.
Europejskie badanie dochodów i warunków życia EU-SILC 2014.
Topińska I., Ubóstwo i wykluczenie społeczne dzieci –
Polska na tle krajów Unii Europejskiej. „Psychologia wychowawcza”, nr 7/2015.
Europejskie badanie dochodów i warunków życia EU-SILC 2011.
Komentarz prof. Tomasza Panka, Tak wygląda polska
bieda w: www.forsal.pl
MARZEC 2016 Remedium  15
NOWOCZESNA EDUKACJA
Narzędzia dla nauczycieli XXI
wieku – wybrane przykłady
Sylwia Polcyn-Matuszewska
Współcześnie Internet jest bogatym źródłem nie tylko inspiracji dla
nauczycieli różnych szczebli edukacji i przedmiotów szczegółowych
(przykłady prowadzenia zajęć lekcyjnych, zastosowania zabaw i gier,
gamifikacji, multimedialnych środków dydaktycznych itd.), ale i również posiada wiele przydatnych narzędzi w pracy każdego pedagoga.
Znajomość, a także wykorzystanie tych narzędzi może nie tylko ułatwić
codzienną pracę nauczyciela, zaoszczędzić czas na przygotowanie
materiałów niezbędnych w toku lekcji, ale i także wzbudzić zainteresowanie młodego człowieka – ucznia oraz podnieść w znaczący sposób
kompetencje medialne nauczyciela.
Nauczyciel XXI wieku
a internetowe zasoby
edukacyjne
Coraz częściej w dyskursie naukowym,
jak również wśród nauczycieli-praktyków
podejmowane są rozważania na temat zastosowania narzędzi internetowych w procesie kształcenia na różnych etapach edukacyjnych oraz w toku wybranych przedmiotów szczegółowych. W trakcie licznych
konferencji tematycznych oraz opracowań
metodycznych można znaleźć bogate inspiracje i przykłady narzędzi, z których
nauczyciele mogą korzystać. Ogromna
liczba gotowych materiałów edukacyjnych (w tym m.in.: poradniki, scenariusze
i konspekty zajęć, filmy, prezentacje multimedialne, nagrania audio itd.) współcześnie jest zastępowana twórczym podejściem nauczycieli-praktyków, którzy
sami, z pomocą odpowiednich narzędzi
internetowych, tworzą materiały edukacyjne dla swoich uczniów. W tym celu
wykorzystują oni zarówno bardzo proste
w obsłudze programy, jak i skomplikowane, wymagające wysokich umiejętności
technologicznych. Jednakże zastosowanie
i jednych, i drugich nie tylko optymalizuje
pracę nauczyciela, ma wpływ na atrakcyjność zajęć, ale i również rozbudza ciekawość uczniów danym zagadnieniem oraz
wskazuje na konstruktywne zastosowanie
nowych mediów w celach edukacyjnych
i samokształceniowych. Narzędzia, o których mowa, określane są mianem narzędzi
Web 2.0 i odnoszą się do drugiej generacji
stron internetowych.
16  Remedium  MARZEC 2016
Narzędzia Web 2.0 dla
nauczycieli
Początków zastosowania terminu Web
2.0 można doszukiwać się w 2003 r. Wtedy
też pojęcie to odnosiło się do dynamicznych stron WWW, które z jednej strony
umożliwiały wchodzenie w interakcje internautów z zawartością stron, natomiast
z drugiej z innymi użytkownikami. Druga
generacja (technologia Web 1.0 umożliwiała jedynie bierne korzystanie z zasobów
internetowych) skupiła się głównie na:
• współtworzeniu treści przez użytkowników,
• ułatwieniu dostępu do nieograniczonej
wiedzy oraz możliwość jej organizowania, porządkowania (poprzez tagi, słowa
klucze),
• wirtualnej współpracy (na odległość
przy zastosowaniu wybranych aplikacji
i narzędzi internetowych) i komunikacji pomiędzy użytkownikami (poprzez
zastosowanie komunikatorów i programów opierających się na usługach społecznościowych),
• dzieleniu się zasobami internetowymi
(promowanie, upublicznianie, rozpowszechnianie).
Nowe narzędzia, często darmowe,
stworzyły nieograniczone możliwości
wspierając tym samym twórczy charakter działań nauczyciela, który zgodnie ze
swoimi potrzebami, postawionymi celami
kształcenia, przejętymi metodami i środkami może stworzyć dla swoich uczniów
odpowiednie i niepowtarzalne materiały
edukacyjne.
Poniżej zostały zebrane narzędzia internetowe przeznaczone dla nauczycieli
różnych szczebli kształcenia i przedmiotów nauczania, które podzielono na następujące kategorie:
• konstruowanie materiałów dydaktycznych, w tym m.in.
– dokumentów (narzędzia Google
Docs, Zoho Docs, https://www.zoho.
com/) – obejmują takie rodzaje dokumentów jak: dokumenty tekstowe,
arkusze kalkulacyjne, narzędzia do
tworzenia prezentacji i formularzy,
– prezentacji (Prezi, https://prezi.
com/) – tworzenie nielinearnych prezentacji w środowisku 2.5D z wykorzystaniem tekstu, grafik, filmów czy
nagrań audio,
– różnego rodzaju modeli trójwymiarowych (SketchUp, http://sketchup.
com.pl/) – narzędzie do tworzenia
modeli 3D (low- i high-polygon), łączenia ich z modelami 2D, zdjęciami,
tekstem, możliwość renderowania
i zapisu w różnych formatach,
– podcastów (Audacity, http://audacity.
pl/) – nagrywanie plików dźwiękowych oraz możliwość ich wycinania,
kopiowania, wklejania, zmiany prędkości lub wysokości dźwięku oraz odczytu w różnych formatach,
– videocastów
(Screencast-o-matic,
http://screencast-o-matic.com/home)
– możliwość nagrywania filmów z pulpitu lub kamery internetowej, program
umożliwia zapis w różnych formatach,
– tutoriali, trailerów, intro (Animoto,
https://animoto.com/) – narzędzie
umożliwiające tworzenie pokazów
slajdów i filmów z wykorzystaniem
zdjęć, muzyki i tekstu,
– quizów i testów (Kubbu, http://
kubbu.com/) – proste narzędzie do
generowanie quizów, testów (różne rodzaje zadań: dopasowywanie,
przyporządkowywanie, różne rodzaje
odpowiedzi: pojedyncze, wielokrotnego wyboru, prawda/fałsz, zadania
z krótką odpowiedzią użytkownika
oraz różne stopie trudności), program
umożliwia udostępnianie materiałów
wybranej grupie uczniów,
– krzyżówek (Crossword Labs, https://
crosswordlabs.com/) – prosty w ob-
NOWOCZESNA EDUKACJA
słudze generator krzyżówek, możliwość zapisu w formacie PDF, Word,
– chmur wyrazowych (Tagxedo, http://
www.tagxedo.com/) – narzędzie do
generowania interesujących grafik
tworzonych z wybranych wyrazów,
– map myśli (https://bubbl.us/) – program pozwala na konstruowanie
kolorowych map myśli z dowolnych
haseł,
– dyplomów,
świadectw
(http://
www.123certificates.com/) – narzędzie do generowania dyplomów,
świadectw (formalnych, dla dzieci,
za wybrane osiągnięcia, na specjalne
okazje itd.) z różnymi dostępnymi
elementami graficznymi, czcionkami
i motywami,
– logo i grafik (CoolText, http://cooltext.com/) – narzędzie do tworzenia
logo i grafik w atrakcyjnej formie,
program umożliwia wybór czcionki
i motywu z kilkudziesięciu dostępnych wzorów,
–  diagramów (https://www.gliffy.com/)
– umożliwia tworzenie diagramów,
grafów ze zbioru gotowych elementów, których wygląd można modyfikować,
– puzzle (http://www.ipuzzle.pl/) – narzędzie umożliwia tworzenie własnych edukacyjnych lub korzystanie
z gotowych wzorów,
– komiksów (Toondoo, http://www.toondoo.com/) – program pozwala na
tworzenie w łatwy sposób komisów
lub książeczek komiksowych, również
o charakterze edukacyjnym, program
posiada własną bibliotekę grafik oraz
intuicyjne funkcje,
– gier edukacyjnych (LearningApps:
https://learningapps.org/
Zondle:
https://www.zondle.com/publicPa-
gesv2/?page=Welcome.aspx, Kahoot:
https://getkahoot.com/) – narzędzia
do tworzenia atrakcyjnych gier o charakterze edukacyjnym, obejmującym
również quizy wielokrotnego wyboru,
typu milionerzy, znaczenie w tekście,
wykreślanki słowne, puzzle, tabele,
map, itd., program umożliwia również
tworzenie odznaczeń i rankingów,
– ankiet internetowych (eBadania,
http://www.ebadania.pl/) – serwis
pozwala na przygotowanie oraz przeprowadzenie ankiety w formie online,
a także eksport wyników w różnych
formatach,
– edytorów obrazów (Aviary: https://
www.aviary.com/, PicMonkey: http://
www.picmonkey.com/) – narzędzia
umożliwiają obróbkę zdjęć, w tym
m.in.: kadrowanie, zmianę orientacji,
jasności, kontrastu, nasycenia barw,
możliwość dodania ramek, tekstu itd.
• udostępnianie oraz przechowywanie
materiałów dydaktycznych:
– publikowanie plików audio i wideo
(TeacherTube: http://www.teachertube.com/, YouTube: https://www.
youtube.com/) – serwisy do publikowania filmów i dźwięków na odpowiednich kanałach i profilach również
o charakterze edukacyjnym,
– publikowanie fotografii (Picasa:
http://picasa.google.com/index.html,
Flickr: https://www.flickr.com/) –
narzędzia umożliwiają tworzenie
wirtualnych galerii zdjęć, ich katalogowanie i tagowanie (w tym również
geotagowanie),
– publikowanie prezentacji (Slidesshare: http://www.slideshare.net/, Scribd:
https://pl.scribd.com/) – serwisy pozwalają na dzielenie się prezentacjami, ich pobieranie oraz tagowanie,
– tzw. internetowe tablice korkowe
(Padlet, https://pl.padlet.com/) – narzędzie pozwala na zamieszczanie
komunikatów, opinii, notatek, zdjęć,
filmów, odnośników do innych stron
na własnej tablicy, program pozwala
również na wybór tła i koloru interfejsu.
• porządkowanie zasobów i organizacja
repozytoriów (Dropbox: https://www.
dropbox.com/, Evernote: https://evernote.com/intl/pl/) – programy umożliwiają przechowywanie danych, zasobów,
ich odczytywanie, zapisywanie oraz synchronizowanie pomiędzy komputerami.
• komunikowanie się (Skype, portale
społecznościowe, GoogleTalk, Google
Hangouts).
Powyższa lista jest jedynie przykładem
narzędzi Web 2.0, które nauczyciele mogą
wykorzystać w swojej codziennej pracy.
Pozwoli to im w pełni dostosować materiały edukacyjne do własnych potrzeb,
rozwinąć własne kompetencje i umiejętności medialne, a także inspirować swoich
uczniów do korzystania z nowych mediów nie tylko w celach rozrywkowych,
ale przede wszystkim we własnym rozwoju. Stworzenie własnej, podręcznej listy
niezbędnych narzędzi Web 2.0 powinno
stać się zatem priorytetem każdego nauczyciela.

Autorka jest doktorantem w Zakładzie Dydaktyki Ogólnej na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu.
Bibliografia:
Polak M., E-narzędzia edukacyjne dla nauczycieli (1), wydanie internetowe http://www.edunews.pl/narzedzia-i-projekty/narzedzia-edukacyjne/2950-e-narzedziaedukacyjne-dla-nauczycieli-1 [dostęp: 18.01.2016].
Przewodnik po aplikacjach Web 2.0 stosowanych w edukacji, wydanie internetowe http://www.e-mentor.edu.pl/
aps/lista [dostęp: 18.01.2016].
Zając M., Witek K., Web 2.0 na uczelni – przegląd
badań i aplikacji, wydanie internetowe http://www.e-mentor.edu.pl/artykul/index/numer/40/ id/846 [dostęp:
18.01.2016].
Zrobek J., Ratalewska M., Wykorzystanie narzędzi Web
2.0 w procesie edukacji – na przykładzie nauk o zarządzaniu, [w:] „Nierówności społeczne a wzrost gospodarczy”, nr 32, 2013.
MARZEC 2016 Remedium  17
PROMOCJA ZDROWIA
Aktywny wypoczynek
Rozgrzewka Qigong (Chi Kung)
– podsumowanie
Kinga Klaś-Pupar
Kolejna część cyklu prezentującego chiński system technik zdrowotnych Qigong, poświęcona jest podsumowaniu informacji dotyczących
rozgrzewki i przygotowania do ćwiczeń. Początkowa część treningu
Qigong stanowi niezwykle istotny element zajęć, ponieważ od właściwego przygotowania organizmu zależy jakość oraz skuteczność wykonywanych technik. Na efekty treningu wpływ ma również otoczenie,
właściwe przygotowanie własnego ciała, umysłu i wnętrza.
• Przygotowanie otoczenia
Po pierwsze konieczne jest zachowanie
miejsca zajęć w czystości, nie ćwiczymy na
brudnej podłodze czy zakurzonym dywanie,
pamiętając, że techniki oddechowe skutkują
zwiększeniem wentylacji. Nie narażamy się
więc na wdychanie kurzu, zanieczyszczeń
i zużytego stęchłego powietrza. Salę czy pokój ćwiczeń wietrzymy intensywnie przed
zajęciami, dbając jednak, żeby pomieszczenie było równocześnie odpowiednio ogrzane. Ćwiczenie w zimnie powoduje napięcia
mięśni, co uniemożliwia rozluźnienie i blokuje swobodny przepływ energii.
Istotnym elementem jest również zabezpieczenie się przed hałasem. Wyłączamy telewizor, radio i wszelkie urządzenia
zakłócające ciszę. Może towarzyszyć nam
spokojna relaksacyjna muzyka, nie powinna jednak być zbyt głośna, ani absorbować
naszej uwagi.
Pomocna w przygotowaniu miejsca
ćwiczeń jest również aromaterapia. Do
oczyszczenia powietrza i pomieszczenia
możemy
użyć
olejków aromaterapeutycznych
czy specjalnych
mieszanek ziół
(ryc. 1). Ważne,
żeby były to proRyc. 1
dukty naturalne,
nie stosujemy żadnych chemicznych odświeżaczy powietrza!
Zadbajmy również o to, żeby nik, ani
nic nie przeszkadzało nam w trakcie treningu tak, aby cała nasza uwaga była skoncentrowana na własnym ciele, wnętrzu
i wykonywanych ćwiczeniach.
18  Remedium  MARZEC 2016
• Przygotowanie ciała
Do ćwiczeń należy wkładać luźny, niekrępujący ruchów strój. Szczególnie ważny jest komfort okolicy brzucha i talii. Nie
uciskamy tego obszaru paskami, sznurkiem
czy mocną gumą w spodniach. Idealny materiał na strój do ćwiczeń stanowi bawełna,
unikamy wszelkich sztucznych dodatków.
Przed przystąpieniem do zajęć zdejmujemy
biżuterię i zegarek, a telefon komórkowy
zostawiamy w szatni bądź w innym pokoju.
Wszelkie urządzenia elektroniczne jonizują
powietrze dodatnio, co jest niekorzystne dla
człowieka, powoduje bowiem zjawisko tak
zwanego elektrosmogu. Ponieważ obecnie
bardzo trudno jest uniknąć tego wpływu,
można zapalić lampkę solną, która neutralizuje niekorzystny efekt pracy urządzeń, jonizując powietrze ujemnie (ryc. 2).
Najlepiej ćwiczyć z czystym
ciałem i bez makijażu, jeśli więc
mamy taką możliwość, warto
wziąć przed treningiem kąpiel
bądź skorzystać z natrysku.
Ryc. 2
• Przygotowanie umysłu
Starajmy się na czas treningu zostawić
za drzwiami sali wszystkie obowiązki, wyzwania i problemy, z jakimi borykamy się
na co dzień. Należy uspokoić umysł i uwolnić go od negatywnych emocji, nękających
nas sytuacji i stresu. W zajęciach zorganizowanych zadba o to instruktor, stosując
techniki wyciszenia. Jeśli ćwiczymy sami, możemy rozpocząć
od kilku minut
spokojnego sieRyc. 3a
Ryc. 3b
dzenia w pozycji medytacyjnej (ryc. 3a i 3b)
i skupienia uwagi na oddechu.
• Pozycja do ćwiczeń
Qigong praktykować można w różnych
pozycjach, zwykle opis ćwiczeń zawiera wskazówki dotyczące pozycji wyjściowej i końcowej. Istnieją jednak podstawowe zasady dotyczące postawy ciała, o których warto pamiętać,
przystępując do ćwiczeń energetycznych.
W pozycji stojącej (ryc. 4a i 4b) zachowujemy wyprostowany tułów, z wyciągniętym
kręgosłupem. Nie stajemy na baczność i nie
napinamy mięśni tułowia zbyt
mocno. Możemy
wyobrazić sobie,
że jesteśmy zawieszeni za czubek
głowy na suficie.
Ryc. 4a
Ryc. 4b
W takiej sytuacji ciało prostuje się, ale nie napina. Brodę
przyciągamy nieznacznie w kierunku szyi, co
zapobiega wysuwaniu głowy do przodu i prawidłowo ustawia kręgosłup szyjny. Niezwykle
ważny aspekt stanowi również ustawienie
miednicy, a co za tym idzie, lędźwiowego odcinka kręgosłupa. Staramy się zachować łagodne naturalne wygięcie kręgosłupa w przód.
Nie przesuwamy miednicy do przodu i nie
wypinamy pośladków w tył, nie wykonujemy
również tyłopochylenia miednicy, czyli tzw.
podwijania ogona, chyba że wymaga tego wykonywana przez nas technika. Kolana pozostają lekko zgięte, stopy zazwyczaj ustawiamy
równolegle i równo obciążamy. Ramiona, łokcie i dłonie luźno zwieszamy wzdłuż ciała. Nie
zaciskamy dłoni, ani zębów, twarz pogodna,
zrelaksowana, bez napięć i grymasów.
Przedstawione powyżej zasady przygotowania do zajęć oraz postępowania
w trakcie wykonywania technik odnoszą
się nie tylko do rozgrzewki, lecz również
do głównej i końcowej części zajęć Qigong,
które zaprezentowane zostaną w kolejnych
odcinkach cyklu.

*Za konsultacje dziękuję mistrzowi Qigong Włodzimierzowi Wieliczkowskiemu
z Taoistycznej Szkoły Świadomego Życia
TAO ARTE
zaburzenia rozwojowe dzieci
Fobia szkolna – analiza zjawiska
Małgorzata Kuśpit
Kiedy dziecko idzie do szkoły, ma prawo przeżywać niepokój, ponieważ
jest to dla niego nowa sytuacja. Zazwyczaj po wstępnym procesie adaptacji większość dzieci uczęszcza do szkoły z przyjemnością, gdyż kojarzy
się ona z pozytywnymi emocjami. Szkoła to nie tylko zdobywanie wiedzy
i doświadczenia, ale także nawiązywanie istotnych relacji społecznych,
kształtowanie osobowości i tożsamości. Jednak niektórym dzieciom
szkoła kojarzy się wyłącznie z negatywnymi emocjami, budzi lęk i ogromną niechęć, co ma negatywne konsekwencje dla funkcjonowania w sferze
poznawczej oraz społeczno-emocjonalnej. Niniejszy tekst koncentruje się
na problematyce niechęci do szkoły, jej przyczynach, konsekwencjach
oraz sposobach zapobiegania lękowi szkolnemu.
Lęk u dzieci
Każde dziecko doświadcza emocji strachu. Obawy, które pojawiają się
w dzieciństwie, są naturalne i występują
u większości dziewcząt i chłopców. Jak zauważa Cynthia G. Last (Last 2012), jest to
związane z etapami życia dziecka oraz jego
rozwojem. Tak na przykład dziecko do
drugiego roku życia może odczuwać lęk
przed osobami nieznajomymi, lęk przed
separacją, wysokością, głośnymi dźwiękami. Dzieci dwu- i trzyletnie zaczynają
bać się ciemności. Natomiast pięciolatki
obawiają się uszkodzenia lub skaleczenia
ciała. Początkom pójścia do szkoły może
towarzyszyć lęk przed potworami, burzą,
piorunami. Kiedy dziecko ma około dziewięciu lat, pojawia się obawa przed oceną
ze strony nauczycieli oraz rówieśników.
Dlatego też w tym okresie życia dzieci
mogą odczuwać strach przed sprawdzianami, martwić się o swoje osiągnięcia
sportowe czy artystyczne, jeśli uczestniczą w różnego rodzaju zawodach i konkursach. Chcą być popularne wśród kolegów i koleżanek i przez nich doceniane.
Intensywność tych obaw ulega zmianie wraz z określonym wiekiem rozwojowym. Prowadzone w tym zakresie badania wskazują, że pojawiające się lęki
u dzieci cechują się podobieństwem. Co
więcej, okazuje się, że dzieci z różnorodnych środowisk wychowawczych, zróżnicowanych kulturowo, ekonomicznie,
religijnie doświadczają tych samych lęków. Niektóre z nich, jak udowadniają
psychologowie ewolucyjni, są potrzebne
do przetrwania, dlatego też pojawiają się
w danym okresie życia (Last 2012, s. 22).
Niektóre rodzaje lęków mogą być
związane z otoczeniem, w którym dorasta młody człowiek. Dziecko, które
wychowuje się ze zwierzętami, nie będzie odczuwało zagrożenia ze strony obcych psów tak, jak dziecko, które nie ma
w ogóle z nimi kontaktu. Co więcej, „wystawianie dziecka na pewne zagrożenia
może wywołać w nim jeszcze większy
strach” (Last 2012, s. 23). Również informacje przekazywane w mediach mogą
mieć wpływ na obawy dzieci, m.in. wiadomości na temat różnorodnych zagrożeń, np. przestępstw, porwań, wojen wywołują u dzieci negatywne emocje i mogą
prowadzić do stanów lękowych. Naturalne obawy charakterystyczne dla określonego etapu rozwojowego mogą utrudniać
funkcjonowanie dziecka, ale nie wymagają interwencji ze strony specjalistów, gdyż
same zanikają.
Są jednak niepokoje, które mogą
trwać za długo, a zamiast dawać określone korzyści stają się dla niego przeszkodą
w rozwoju. Badacze mówią w tym wypadku o różnego rodzaju fobiach. Związane
są one z lękiem, który w odróżnieniu od
strachu jest zjawiskiem bardziej uogólnionym. Kiedyś rozróżniano obydwa
zjawiska twierdząc, że strach jest obawą
przed konkretną sytuacją czy rzeczą, lęk
natomiast nie ma konkretnej przyczyny
i ma charakter irracjonalny. Współcześnie
uważa się, że lęk jest zjawiskiem o wiele
szerszym. Wiąże się on z negatywnymi
uczuciami, wśród których można wymienić: niepokój, irytację, zdenerwowanie,
napięcie czy panikę. Może się ponadto
wiązać z objawami somatycznymi, takimi
jak: zawroty i bóle głowy, bóle brzucha,
trudności z oddychaniem, mdłości. Stanom lękowym mogą również towarzyszyć różnego rodzaju nawyki, takie jak na
przykład obgryzanie paznokci, wyrywanie włosów, niepokój ruchowy, zachowania obsesyjno-kompulsywne, skłonność
do perfekcjonizmu, myśli o charakterze
katastroficznym (Last 2012).
Z zaburzeniami o charakterze lękowym wiążą się fobie. Pojęcie to oznacza
„uporczywy, irracjonalny strach przed
obiektem, zdarzeniem, czynnością lub
sytuacją, która skutkuje pragnieniem
uniknięcia go” (Stepulak 2009, s. 85).
W literaturze przedmiotu wymienia się
fobię społeczną i specyficzną. Pierwsza
z nich dotyczy silnego lęku przed sytuacjami społecznymi, takimi jak: wystąpienia publiczne, kontakty z innymi ludźmi. Fobie o charakterze specyficznym
MARZEC 2016 Remedium  19
zaburzenia rozwojowe dzieci
związane są z lękiem przed konkretnymi
sytuacjami z wyłączeniem sytuacji społecznych. Dziecko nie odczuwa w tym
wypadku lęku przed zawstydzeniem czy
upokorzeniem. Aby można było zaklasyfikować odczuwany przez dziecko niepokój do fobii specyficznej, musi mieć
on charakter bardzo silny lub całkowicie
bezpodstawny oraz negatywnie wpływać
na jego funkcjonowanie w różnych sferach życia.
Fobia szkolna
Jednym z rodzajów lęku specyficznego
jest fobia szkolna. Fobia szkolna jest to „irracjonalny, nadmiernie silny lęk przed
chodzeniem do szkoły oraz pragnienie
uniknięcia tej sytuacji, będący wynikiem
bardzo różnych czynników” (Last 2012,
s. 281). Uczniowie nie boją się wówczas
szkoły w ogólnym rozumieniu, lecz mogą
odczuwać silny lęk przed sytuacjami, które się w niej pojawiają. Warto podkreślić,
że pojęcie fobii szkolnej nie jest oddzielną
jednostką diagnostyczną. Niektórzy posługują się w tym kontekście terminem
nerwica szkolna (Witkowska, Jabłoński
1999). Gdy dziecko boi się iść do szkoły,
jego obawy mogą być związane z sytuacjami szkolnymi lub odczuwa ono silny lęk
przed opuszczeniem domu, co może mieć
źródło w sytuacji rodzinnej. Również różnego rodzaju fobie specyficzne mogą mieć
wpływ na zjawisko niechęci wobec szkoły
i ją nasilać.
Współcześnie zjawisko niechęci wobec
szkoły staje się coraz bardziej powszechne.
Wiąże się z różnego rodzaju problemami
związanymi z sytuacją szkoły. Wśród najbardziej powszechnych problemów można
w tym wypadku wymienić:
• niechęć uczęszczania do szkoły,
• unikanie określonych przedmiotów
w szkole,
• silne zdenerwowanie przed sprawdzianami,
• trudność z adaptacją w środowisku klasowym,
• problemy z nauką,
• uciekanie z lekcji,
• trudności wychowawcze.
Fobia szkolna występuje z taką
samą częstotliwością u chłopców, jak
i dziewcząt (Stepulak 2009, s. 85). Objawy
20  Remedium  MARZEC 2016
lęku wobec szkoły mają charakter złożony.
Również nasilenie objawów może być
różne: od niechęci do całkowitej odmowy pójścia do szkoły. Najczęściej objawy
psychiczne manifestują się objawami somatycznymi, takimi jak: bóle głowy, drżenie rąk, problemy żołądkowe, pocenie się,
nudności, odmowa jedzenia, przyśpieszona akcja serca, omdlenia, duszność, obniżona odporność (z czym wiążą się nawracające infekcje organizmu), alergie, a nawet
zaburzenia mowy. Objawom tego rodzaju
towarzyszą również wypowiedzi dziecka
na temat niechęci do szkoły. Najczęściej
pojawiają się komentarze, że lekcje są bardzo trudne, koledzy niemili, nauczyciel zły
i niesprawiedliwy. Jednocześnie mogą pojawiać się różnego rodzaju lęki, np. przed
ciemnością, spaniem samemu, potworami,
objawy depresyjne, takie jak płaczliwość,
bezsenność, niski poziom koncentracji
uwagi, zaniżona samoocena, zmiany nastroju (Stepulak 2009, s. 88-89).
Diagnozowanie
Istotne znaczenie przy diagnozowaniu
fobii szkolnej ma zwrócenie uwagi na jej
rodzaj. Może ona bowiem występować pod
dwiema postaciami: chronicznej i ostrej.
Pierwsza z nich występuje wówczas, gdy
„absencję poprzedzał, co najmniej trzyletni okres regularnego uczęszczania na zajęcia” (Duma, Radziwanowska 2007, s. 12).
Dzieci w tym wypadku są bardzo silnie
związane z rodzicami, pozostają nerwowe i skłonne do depresji, charakteryzują
się niższym poziomem samooceny. Są to
często przypadki, gdzie nie podjęto odpowiednich działań w przypadku fobii ostrej.
Z tego względu rokowania są o wiele gorsze (Eliot, Place 2000). Istotne znaczenie
w diagnozowaniu omawianego zjawiska
ma odróżnienie ucznia, który ma objawy
fobii szkolnej, od takiego, który wagaruje.
Aby trafnie zidentyfikować fobię szkolną
należy skoncentrować się przede wszystkim na sferze wolicjonalnej. Dziecko
z takimi objawami chciałoby chodzić do
szkoły, lecz nie jest w stanie tego dokonać
z powodu bardzo silnego, irracjonalnego
lęku, który mu to uniemożliwia. Natomiast
wagarowicze uciekają ze szkoły z powodu
konfliktów, problemów z nauką czy po
prostu dlatego, że się nudzą.
Przyczyny fobii szkolnej
Pierwsze pójście do szkoły dla każdego dziecka wiąże się z silnymi emocjami.
Po upływie pewnego czasu większość
z uczniów oswaja się z nową sytuacją
i pokonuje początkowe obawy. Niektóre
dzieci jednak nie potrafią się z nią pogodzić, czego częstym powodem są wewnętrzne konflikty i problemy. Lęk przed
oddzieleniem od rodziców może się
w tym wypadku przerodzić w fobię szkolną. Wśród czynników wyzwalających lęk
przed szkołą mogą być wzajemne relacje
w rodzinie, trudności ekonomiczne, problemy finansowe, nadmierne angażowanie dziecka w sprawy rodzinne, konflikty
między rodzicami.
Jednym z czynników może być również lękowa postawa matki, która obawia
się rozstać z dzieckiem oraz niestabilność
emocjonalna wobec niego z jej strony lub
chłodny uczuciowo, mało angażujący się
w relacje z dzieckiem ojciec. Postawa matek dzieci z fobią szkolną charakteryzuje
się ponadto nadmierną zależnością od
własnej matki, nadmiernie opiekuńczą,
wzmacniającą zależność dziecka. Jak zauważa Marian Stepulak, może to w przyszłości prowadzić do rozwoju osobowości
narcystycznej.
Inne przyczyny mogą tkwić w środowisku szkolnym oraz relacjach uczeń-nauczyciel. Może to być spowodowane
trudnościami w odróżnieniu dziecka
z fobią szkolną od wagarowicza, negatywne nastawienie ze strony nauczyciela wobec ucznia, niedocenianie jego wysiłków.
Również negatywny stosunek ucznia do
nauczyciela, poczucie winy czy lęk wobec
niego, niechęć zgłaszania się do odpowiedzi może mieć wpływ na nasilenie się
objawów lęku przed szkołą. Ponadto fobię
szkolną mogą wyzwalać problemy w relacjach z rówieśnikami, brak akceptacji
z ich strony oraz lęk przed odpowiedzią
przed klasą. Wśród przyczyn lęku szkolnego wymienia się również zmianę poziomu edukacji. Kiedy dziecko przechodzi
do klasy czwartej i jest zmuszone dostosować się do nowego systemu nauczania,
gdzie jest kilku nauczycieli, może mieć
trudności z odnalezieniem się w tej sytuacji, co manifestuje się wówczas silnymi,
zaburzenia rozwojowe dzieci
negatywnymi emocjami. Nie należy zapominać, że u podłoża lęku przed szkołą
tkwią również właściwości indywidualne,
wśród których można wymienić problemy emocjonalne występujące u zdolnych
uczniów, skłonność do perfekcjonizmu
oraz obawa przed pogorszeniem wyników, trudności w nauce, wady wymowy,
dysleksja rozwojowa, niepełnosprawność
(Stepulak 2009, s. 92).
Skuteczna pomoc
Należy pamiętać, że konsekwencje
fobii szkolnej mogą być bardzo poważne
i wpływać na funkcjonowanie i rozwój
dziecka w wielu sferach. Dzieci takie są
wrażliwe na ocenę ze strony innych, wycofują się z relacji interpersonalnych,
mogą odczuwać lęk przed opuszczeniem.
Dlatego też znacząca w tym względzie jest
wiedza i umiejętności nauczyciela, który
potrafi rozpoznać ucznia z tego rodzaju
trudnościami i w odpowiednim momencie
zaoferować mu skuteczną pomoc.
Nauczyciel powinien w pierwszej
kolejności odróżnić objawy fobii szkolnej od wagarowania. Niezbędne jest
również uwzględnienie sytuacji rodzinnej dziecka oraz atmosfery w domu.
Dziecko uwikłane w konflikty rodzinne nie czuje się bezpiecznie, co może
wpływać negatywnie na proces jego
edukacji oraz rozwój społeczno-emocjonalny. Nauczyciel nie powinien również oskarżać rodziców, ale wspierać ich
i wyjaśniać wątpliwości oraz informować
o przyczynach i skutkach fobii szkolnej.
W relacjach społecznych ważne jest, aby
dziecko utrzymywało pozytywne kontakty
z rówieśnikami, uczyło się samodzielności. Wychowawca powinien stawiać
wymagania dostosowane do możliwości
dziecka z fobią szkolną i tak do niego
podchodzić, aby odzyskało wiarę i zaufanie do siebie.
Ważne znaczenie ma także zachęcanie dziecka do pokonywania lęków, a nie
ucieczki przed nimi. Naturalne, że zarówno dzieci, jak też osoby dorosłe wolą unikać sytuacji, które budzą lęk. Jednak, jak
się okazuje, takiego rodzaju zachowania
jeszcze bardziej go nasilają. Z tego względu
istotne znaczenie dla pokonywania fobii
szkolnej ma zachęcanie dziecka do pokonywania trudności i niepoddawanie się
im. Analiza przyczyn lęku oraz kojarzenie
sytuacji z nim związanych z czymś pozytywnym może być w tym wypadku bardzo
skuteczne. Dorośli mogą być w tym względzie wzorcami do naśladowania poprzez
pokazywanie dziecku, jak radzić sobie
z trudnymi sytuacjami.
Inną metodą jest „przeformułowanie
interpretacyjne sytuacji – zmiana sposobu
myślenia – tak, aby nie wydawała się ona
już tak przerażająca” (Last 2012, s. 286).
Kolejnym sposobem w radzeniu sobie
z lękiem jest odwołanie się do postaci fikcyjnych lub realnych, które są ważne dla
dziecka i przez nie podziwiane. Rodzice
mogą zapytać dziecko, co w określonej sytuacji jego zdaniem zrobiłby idol, którego
ceni, jak poradziłby sobie w tej sytuacji.
Wsparciem mogą służyć również bajki te-
rapeutyczne czy techniki arteterapii dostosowane do potrzeb dziecka oraz konkretna
pomoc w nauce i ćwiczenia w zakresie komunikacji interpersonalnej, radzenia sobie
z negatywnymi emocjami oraz wzmacnianie poczucia własnej wartości.
Należy pamiętać o tym, że młody
człowiek, który odczuwa silny lęk, doznaje w związku z nim negatywnych emocji i z tego powodu ma obniżony nastój.
Wiąże się z tym niska samoocena. Z tego
względu zarówno rodzice, jak też nauczyciele powinni stosować wobec dziecka pochwały za umiejętności na różnych polach
działalności, nie tylko w szkole, ale również poza nią.
W terapii fobii szkolnej istotne znaczenie ma właściwe określenie jej przyczyn
oraz postaci. Ostra fobia może być konsekwencją silnego lęku lub negatywnych
przeżyć czy ośmieszenia w szkole. W tym
przypadku zalecany jest jak najszybszy
powrót do szkoły, aby nie dopuścić do
wzmocnienia lęku. Jednak ten rodzaj fobii występuje dość rzadko. Zdecydowanie częściej mamy do czynienia z fobią
o charakterze przewlekłym, rozwijającą się
stopniowo. Częstą przyczyną tego rodzaju lęku, szczególnie w okresie dorastania,
jest sytuacja rodzinna oraz neurotyczność
rodziców. Istotna w procesie leczenia w tej
sytuacji jest systematyczna terapia rodzinna. Dziecko, u którego zdiagnozuje się
fobię szkolną w początkowych etapach,
ma szansę na prawidłowe funkcjonowanie i rozwój bez ponoszenia negatywnych
konsekwencji dla jego rozwoju.

Autorka jest psychologiem, pracownikiem
naukowym w Zakładzie Psychologii Ogólnej
UMCS w Lublinie.
Bibliografia:
Duma M., Radziwanowska A., Niechęć wobec szkoły
– analiza podstawowych pojęć i zjawisk, w: Budrewicz
T., Nowoczesna szkoła. Zjawisko niechęci wobec szkoły.
Studium empiryczne szkolnej absencji, Kraków 2007.
Eliot J., Place M., Dzieci i młodzież w kłopocie. Poradnik
nie tylko dla psychologów, Warszawa 2000.
Last C. G., Jak pomóc dziecku, które się boi?, Kraków
2012.
Stepulak M., Wybrane zagadnienia z psychologii szkolnej, Lublin 2009.
Witkowska A., Jabłoński S., Co to jest fobia szkolna?,
„Edukacja i Dialog” nr 2, 1999.
MARZEC 2016 Remedium  21
UZALEŻNIENIA BEHAWIORALNE
Bigoreksja
Natasza Doiczman, Agata Dutkiewicz, Weronika Perz,
Kasia Pilarczyk, Anna Sobańska, Martyna Tomczak
Bigoreksja, czyli dysmorfia mięśniowa dotyczy coraz większej grupy
osób, w której dominują mężczyźni. W literaturze termin bigoreksja pojawił się stosunkowo niedawno, jednak zaburzenie to, napędzane kulturą masową promującą zdrowy tryb życia, rozprzestrzenia się w bardzo
szybkim tempie. Celem artykułu jest opisanie zjawiska, przedstawienie kryteriów rozpoznawania, przybliżenie czytelnikowi kontekstu społeczno-kulturowego, a także osadzenie zaburzenia w kontekście dysmorfofobii oraz zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych.
Kontekst społeczny
rozwoju bigoreksji
Wbrew panującej powszechnie w społeczeństwie opinii, mówiącej o występowaniu trudności z akceptacją i prawidłowym postrzeganiem własnego ciała oraz
występowaniem zaburzeń odżywiania
wyłącznie u kobiet, problem ten dotyczy
coraz większej liczby mężczyzn. Wyniki
badań R. Lemberga wykazują, że stosunek kobiet i mężczyzn cierpiących na zaburzenia odżywiania wynosi 1:4. Jednym
z najczęściej występujących zaburzeń odżywiania u mężczyzn jest bigoreksja, czyli subiektywne poczucie niedostatecznie
dużej masy mięśniowej i brak akceptacji
własnego ciała.
P. Kropiwnicki i J. Rabe-Jabłońska definiują bigoreksję jako subiektywne poczucie niedostatecznie dużej masy mięśniowej
i brak akceptacji własnego ciała. Wpływ
na postrzeganie własnego ciała mają z całą
pewnością stereotypy i przekazy medialne
mówiące o tym, że prawdziwy mężczyzna
powinien być silny, umięśniony i budzący
szacunek. Młodzi chłopcy dorastają wśród
kreowanych przez media nierealnych standardów, czego przykładem są choćby bajkowi i filmowi superbohaterowie. Owe standardy idealnego, umięśnionego ciała mogą
stanowić dla młodych mężczyzn układ
odniesienia oceny samych siebie, a ich internalizacja staje się jedną z przyczyn powstania negatywnego wizerunku własnego
ciała. Równie istotne dla kształtowania wizerunku własnego ciała są relacje z innymi
ludźmi, a także otoczenie, w którym dorastamy i funkcjonujemy. Zgodnie z wynikami badań M. Starzomskiej odczucie, że otoczenie nie akceptuje wyglądu danej osoby
22  Remedium  MARZEC 2016
oddziałuje na jej poczucie dobra, szczęścia
oraz sensowności życia.
Według Z. Melosika w społeczeństwie
konsumpcyjnym ludzie coraz częściej postrzegani są przez pryzmat swoich ciał.
Istnieje realne niebezpieczeństwo, że młode osoby wkraczające w dorosłość będą
budowały swoją tożsamość właśnie przez
pryzmat swojego ciała, swojego zewnętrznego wizerunku. Kontrola nad własnym
ciałem staje się wtedy próbą kompensacji
braku kontroli nad światem zewnętrznym.
Opisując kontekst społeczny warto,
oprócz wpływu stereotypów i medialnych
standardów na funkcjonowanie jednostki
sprzyjające wystąpieniu bigoreksji, wspomnieć o rozpowszechniającej się modzie
na utrzymywanie dobrej kondycji fizycznej. Coraz większą popularnością cieszą
się różnego rodzaju diety, suplementy
i odżywki towarzyszące uprawianiu aktywności fizycznej. Mają one rzekomo
przyspieszyć uzyskanie przez nas wymarzonej sylwetki. Problemem w tym przypadku staje się określenie granicy między
chęcią prowadzenia aktywnego trybu życia
w trosce o swoje zdrowie i samopoczucie
a – często obsesyjną – koncentracją na
wyglądzie własnego ciała, która staje się
sensem funkcjonowania jednostki.
Kryteria rozpoznania
bigoreksji
Wśród kryteriów rozpoznawania bigoreksji należy wyszczególnić:
• Ciągłe skupienie na swoim umięśnieniu. Zamartwianie się swoim wyglądem, a w szczególności niewielkim rozmiarem ciała. Spędzanie wielu godzin
dziennie na myśleniu o rozmiarze ciała,
jego umięśnieniu, o tym, że są niedostateczne oraz obmyślaniu sposobów
na poprawę. Myśli te powodują lęk oraz
absorbują osobę w takim stopniu, że zaniedbuje inne obowiązki.
• Uporczywe przekonanie, że ciało jest niedostatecznie umięśnione (bez związku
z rzeczywistym wyglądem czy też oceną
otoczenia). Budowanie swojej samooceny oraz tożsamości na wyglądzie ciała.
• Podejmowanie prób zwiększenia masy
ciała poprzez wprowadzanie rygorystycznych diet, przygotowywanie specjalnych posiłków.
• Częste zażywanie suplementów, bez
uprzedniej konsultacji z lekarzem.
U osób cierpiących na bigoreksję
umięśnienie staje się głównym celem istnienia. Każde, nawet najmniejsze, odstąpienie od diety bądź planu treningowego
skutkuje odczuwaniem silnego poczucia
winy. Aby je zniwelować, osoba dotknięta
dolegliwością narzuca sobie dodatkowe
serie ćwiczeń. Chory jest w stanie dążyć do
osiągnięcia celu za wszelką cenę. Spotkania towarzyskie, ze względu na obecność
posiłków czy też napojów, które nie wpływają pozytywnie na zwiększanie masy,
zostają ograniczone. Zarówno w życiu
towarzyskim, jak i zawodowym pojawiają
się pierwsze trudności. Często obserwuje
się niewywiązywanie się z wyznaczonych
obowiązków oraz brak spektakularnych
osiągnięć wynikający z poświęcania zbyt
małej uwagi i czasu karierze zawodowej.
Umysł zajęty jest analizowaniem planu treningowego, planowaniem posiłków, myśleniem o masie mięśniowej i wyglądzie
zewnętrznym oraz kontrolowaniem postępów w dążeniu do osiągnięcia upragnionego wyglądu, np. ważeniem się, mierzeniem, oglądaniem swojego ciała w lustrze.
Granice między normą a zaburzeniem są
tutaj dość płynne. Warto mieć na uwadze
różnice między chęcią kształtowania swojego ciała, dbania o aktywność fizyczną
i zdrową dietę, a rysem obsesyjno-kompulsywnym występującym w bigoreksji.
Bigoreksja versus
anoreksja
Bigoreksję początkowo nazywano
,,odwróconą anoreksją”. Termin ten został
wprowadzony w 1993 r. przez H.G. Pope’a,
UZALEŻNIENIA BEHAWIORALNE
D.L. Katza i J.I. Hudsona, a popularność zyskał w 2000 r. dzięki publikacji ,,Syndrom
Adonisa’’ autorstwa H. G. Pope’a, K.A.
Phillipsa, R. Olivardia. Bigoreksja została
nazwana odwróconą anoreksją ze względu
na liczne podobieństwa łączące oba zaburzenia. W 2012 r. S. Murray po przeprowadzonych badaniach stwierdził, że między
dysmorfią mięśniową i jadłowstrętem psychicznym jest więcej podobieństw niż różnic. U osób z anoreksją czy bigoreksją zauważa się zarówno objawy percepcyjne, jak
i afektywne. Ponadto chorzy z obu grup są
bardzo zaabsorbowani własnym wyglądem.
Chorzy cierpią i martwią się, czy uda im się
osiągnąć wymarzoną sylwetkę. Wszelkim
porażkom i niepowodzeniom związanym
z wyglądem towarzyszy duży niepokój.
Jako podobieństwo obu zaburzeń wymienia się również noszenie za dużych, luźnych
ubrań, które mają ukrywać sylwetkę. Mówi
się także o zachowaniach kompulsywnych,
ścisłej kontroli przyjmowanych pokarmów
oraz programie treningowym polegającym
często na nadmiernych, wykańczających
ćwiczeniach fizycznych.
Bez względu na zmiany w wyglądzie
spowodowane rygorystyczną dietą i ćwiczeniami fizycznymi, ciało dla takich osób
pozostaje nadal niesatysfakcjonujące. Ideał
fizyczny, do którego dążą chorzy, tak naprawdę nie istnieje. Jak dowodzi Z. Melosik, zapadalność na dysmorfię mięśniową
związana jest z obecnym w mediach kultem ciała i modą na muskularyzację.
Wielu autorów wskazuje na podobne
zjawisko w przypadku anoreksji i mówi
o tym, w jaki sposób środki masowego
przekazu przyczyniają się do powstania
i rozwoju choroby. To, co przede wszystkim różni omawiane zaburzenia, to fakt,
iż osoby z anoreksją postrzegają siebie jako
dużo większe niż są w rzeczywistości, natomiast osoby z bigoreksją sądzą, że mają zbyt
szczupłe, wątłe ciało. W przeciwieństwie do
anoreksji bigoreksja dotyka głównie mężczyzn, u kobiet jest raczej rzadkością.
Bigoreksja – rodzaj
dysmorfofobii
Jednym z terminów, jakim określa się
bigoreksję jest dysmorfia mięśniowa. Sformułowanie to ukierunkowuje sposób myślenia o omawianym zaburzeniu, umieszczając
w centrum uwagi obraz ciała – czyli jego
umysłową reprezentację – osoby chorującej. Jak zauważają A. Rybicka-Klimaczak
oraz A. Brytek-Matera, na reprezentację tę
składają się trzy komponenty – poznawczy,
behawioralny oraz emocjonalny. Wymiar
poznawczy związany jest z percepcją ciała, a zatem dotyczy myśli oraz przekonań,
które człowiek posiada na temat swojego
wyglądu zewnętrznego. Aspekt behawioralny obejmuje zachowania, które podejmuje
osoba celem modelowania sylwetki – są to
dieta, ćwiczenia fizyczne, a także stosowanie
środków farmakologicznych czy nawet poddawanie się zabiegom chirurgicznym. Jeśli
idzie o emocjonalną sferę obrazu ciała, łączy
się ona z doznawaniem uczucia zadowolenia
bądź niezadowolenia ze swojego wyglądu.
Według J. Rabe-Jabłońskiej i K. Wojtczak dysmorfofobia to zaburzenie psychiczne należące do grupy hipochondrycznych,
które charakteryzuje się występowaniem
lęku związanego z przekonaniem o nieestetycznym wyglądzie lub nieodpowiedniej budowie ciała. Osobie chorej towarzyszy nadmierne zaabsorbowanie defektem w swoim
wyglądzie, który – jeśli istnieje – jest niewielki i nadmiernie przeżywany. Koncentracja
na – wyimaginowanej bądź rzeczywistej
– niedoskonałości może być powodem zaburzenia funkcjonowania społecznego jednostki lub doświadczania przez nią cierpienia. Kiedy osoba postrzega siebie w sposób
nieadekwatny, może mieć to zwrotny wpływ
na każdy z trzech wymienionych wyżej komponentów obrazu ciała.
Dysmorfię mięśniową uznaje się za specyficzną formę dysmorfofobii. Wymiar poznawczy obrazu ciała polega tu na tym, że
jednostki cierpiące z powodu tego zaburzenia
obsesyjnie skupiają się na fakcie posiadania
niedostatecznie umięśnionego ciała. Chorujący mężczyźni wierzą, że wyglądają na
„słabych” oraz „drobnych”, podczas gdy nie
tylko prezentują się normalnie, ale czasem są
nawet niezwykle umięśnieni. Jak zauważa R.
Olivardia, choć nieadekwatnie doświadczają
rozmiaru własnego ciała, to są w stanie właściwie ocenić wymiary innych mężczyzn.
Co więcej, z badań porównawczych wynika,
że podczas gdy sztangiści przez 40 minut
dziennie myślą o tym, że ich ciało jest za
małe lub nie dość duże, osoby z dysmorfią
mięśniową pogrążają się w takich rozważa-
niach już przez 325 minut – ponad 5 godzin.
Emocjonalny komponent wizerunku ciała
u mężczyzn z bigoreksją przejawia się w odczuwaniu przez nich braku satysfakcji i niezadowolenia w związku z wyglądem swojego
ciała. Zwykle mówią oni o towarzyszącym
im przygnębieniu, a także żalu związanym
z opuszczaniem ważnych wydarzeń na rzecz
przestrzegania planu ćwiczeń oraz diety.
Trudnym doświadczeniem dla mężczyzn
z bigoreksją jest sytuacja, kiedy muszą odsłonić swoje ciało przed inną osobą. Doznawany przez nich silny lęk i rozpacz powodują, że
aby nie narażać się na odczuwanie przykrych
emocji, unikają opisanych okoliczności. Jeśli
idzie o inne niż już zaznaczone elementy behawioralnego aspektu postrzegania ciała, to
mężczyźni z dysmorfią mięśniową znacznie
częściej przeglądają się w lustrze niż sztangiści niemający symptomów tego zaburzenia.
Jak podkreśla R. Olivardia, ci pierwsi robią
to 9,2±3,4 razy dziennie, natomiast drudzy
3,4±3,3. razy. Omawiane zaburzenie ma też
silny wpływ na życie seksualne mężczyzn.
W związku z negatywnym przeżywaniem
swojego ciała nie potrafią oni doświadczać
satysfakcji i przyjemności podczas intymnych kontaktów z partnerem.
Bigoreksja jako forma
zaburzeń obsesyjnokompulsywnych
Kolejną perspektywą wykorzystywaną
do rozumienia i badania dysmorfii mięśniowej jest dostrzeganie w niej cech zaburzeń
lękowych, przede wszystkim zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Z literatury przedmiotu wynika, że to właśnie odczuwanie lęku
może być potencjalnym czynnikiem motywującym do angażowania się w działania
zmierzające do rozwoju muskulatury oraz
determinującym zaabsorbowanie własnym
ciałem. Lęk ten może być uwarunkowany zarówno cechami indywidualnymi osoby cierpiącej na bigoreksję, jak i chęcią sprostania
wymogom społeczno-kulturowego kanonu
piękna męskiego ciała.
Obserwuje się także szereg czynności
o charakterze kompulsji. Systematyczny intensywny trening siłowy, w jaki angażują się
osoby z dysmorfią mięśniową, wraz z rozwojem zaburzenia staje się przymusowy ze
względu na coraz częściej pojawiające się
obawy dotyczące negatywnych następstw
MARZEC 2016 Remedium  23
PROBLEMY I POTRZEBY DZIECKA
obniżenia poziomu aktywności fizycznej.
Cechy kompulsji można również dostrzec
w czynnościach wynikających z nadmiernej
koncentracji na swoim ciele. Tak zwane body
checking behaviors to działania ukierunkowane na ewaluację rozmiaru, kształtu oraz
masy ciała. Mogą one przybierać postać częstego samodzielnego mierzenia masy i stopnia umięśnienia ciała, wnikliwej obserwacji
własnej sylwetki, ale także mogą polegać na
angażowaniu osób trzecich w dokonywanie
pomiarów antropometrycznych oraz oczekiwaniu społecznej oceny swojego wyglądu.
Wyniki badań kwestionariuszowych przeprowadzonych przez D.C. Walkera i D.A. Anderson potwierdzają, że wymienione wyżej
specyficzne body checking behaviors są jedną
z typowych cech dla dysmorfii mięśniowej.
Korelacje między bigoreksją a wysokim
poziomem lęku i/lub objawami obsesyjno-kompulsywnymi zauważono w szeregu
prac naukowych. Autorzy tych badań (C.G.
Chandler, F.G. Grieve, W.P. Derryberry,
P.O. Pegg) jednogłośnie podkreślają, że zarówno zwiększony poziom lęku, jak i symptomy nerwicy natręctw są silnymi predykatorami dysmorfii mięśniowej oraz sugerują,
iż należałoby rozważyć umiejscowienie jej
w klasyfikacji zaburzeń w grupie zaburzeń
obsesyjno-kompulsywnych.
Subiektywne poczucie niedostatecznie dużej masy mięśniowej i brak akceptacji własnego ciała, powstałe w wyniku
nacisków medialnych oraz środowiskowych, powodują poczucie braku akceptacji, a tym samym uczucie nieszczęścia
oraz bezsensowności życia. Dlatego też
chorzy podejmują próby formowania
własnej tożsamości poprzez kreowanie
swojego wizerunku, rozumianego jako
wygląd zewnętrzny. Sprawowanie kontroli nad wyglądem zewnętrznym może
być wywołane jej utratą nad czynnikami
zewnętrznymi.

*Szczegółowa bibliografia dostępna jest w redakcji.
Autorki są studentkami psychologii (III i IV
rok) Uniwersytetu Adama Mickiewicza.
*Artykuł został napisany pod redakcją
naukową: dr Beaty Ziółkowskiej
24  Remedium  MARZEC 2016
Dzieci Rozwiedzionych Rodziców
Kaja Chojnacka
Współcześnie często mówi się o syndromie DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików). Takie same reakcje dotyczą nie tak rozpowszechnionego syndromu Dzieci Rozwiedzionych Rodziców (DRR) lub Dorosłych Dzieci Rozwiedzionych Rodziców (DDRR). Czy jednak przy rosnącej w ostatnich latach
liczbie rozwodów, mnogości pochodzenia rodzin, a także obecnej różnorodności kulturowej można wyodrębnić określoną liczbę cech charakteryzującą większość dzieci lub dorosłych pochodzących z rodzin rozbitych?
Liczba rozwodów w Polsce
Według prawa polskiego przesłanką
rozwodu jest trwały i zupełny rozkład małżeństwa (art. 56 § 1 Kodeksu rodzinnego
i opiekuńczego). W polskim prawie obowiązują trzy negatywne przesłanki rozwodu, które uniemożliwiają jego orzeczenie:
„1) jeżeli wskutek niego miałoby ucierpieć dobro wspólnych małoletnich dzieci małżonków (art. 56 § 2 k.r.o.); 2) jeżeli
rozwodu żąda małżonek wyłącznie winny
rozkładu pożycia, a drugi małżonek nie
wyraził zgody na rozwód, przy czym jego
odmowa nie jest sprzeczna z zasadami
współżycia społecznego (art. 56 § 3 k.r.o.);
3) jeżeli orzeczenie rozwodu naruszałoby
zasady współżycia społecznego z innych
jeszcze powodów, niż kolizja z dobrem
wspólnych małoletnich dzieci małżonków
(art. 56 § 3 k.r.o.)” (Neumann 2008, s. 3).
Zgodnie z polskim prawem orzeczenie
rozwodu jest niemożliwe, jeśli ucierpiałoby dobro dzieci, sąd może też przyznać
władzę rodzicielską jednemu lub obojgu
rodzicom, zawiesić ją lub ograniczyć. Dobro dzieci często jest przedmiotem dyskusji
medialnych i społecznych nad zasadnością
rozwodów. Wyniki badań nie przemawiają
jednoznacznie za albo przeciw. Może być
to spowodowane m.in. niejednorodnością
warunków, w jakich wychowuje się dziecko,
w jakich przebiega rozwód, różnicami w zakresie osobowości i stylów wychowawczych
rodziców, wiekiem i płcią dziecka, obecnością innych członków rodziny czy sposobem wypowiadania się jednego z małżonków oraz jego rodziny o drugim rodzicu.
Dorosłe Dzieci
Rozwiedzionych Rodziców
Syndrom DDRR zakłada, że doświadczenie traumy wiążącej się z rozwodem
rodziców w dzieciństwie skutkuje szeregiem cech reprezentowanych przez dorosłych w życiu codziennym oraz w relacjach
z osobami bliskimi. Należą do nich przykładowo takie zachowania, jak (Conway
2010, s. 98):
• brak zaufania do siebie i do innych;
• brak poczucia niezależności i pewności
siebie;
• nieakceptowanie i niedocenianie siebie;
• brak umiejętności kochania siebie i innych;
• zaabsorbowanie sobą;
• niezdolność do zaakceptowania wszystkich doświadczeń życiowych jako części
pozytywnej całości.
Ponadto dorośli, których rodzice się
rozwiedli, mogą mieć problem z wchodzeniem w satysfakcjonujące związki intymne
oraz z podjęciem decyzji odnośnie zawarcia związku małżeńskiego i posiadania
dzieci. Zdają się to potwierdzać badania
Wallerstein i Blakeslee przeprowadzone
na terenie USA w latach 80. i później. Na
podstawie wywiadów wyodrębniły one
wiele zachowań przejawianych w wieku
nastoletnim oraz w dorosłości, wiążących
się z rozwodem rodziców. Były to m.in.
skłonności do zachowań agresywnych, niskie poczucie własnej wartości, lęk przed
zaangażowaniem w związki intymne, lęk
przed poniesieniem porażki (Wallerstein,
Blakeslee 2006). Także inni badacze wspominają o syndromie porozwodowym
charakteryzującym się niską samooceną
oraz skłonnościami do niewłaściwego
ustosunkowania się wobec rówieśników
i dorosłych (Brągiel 1999, s. 180). Warto przytoczyć badania J. Brągiel, według
której dzieci z rodzin rozbitych doświadczały poczucia nieszczęścia, samotności,
bezsilności i strachu w dzieciństwie oraz
PROBLEMY I POTRZEBY DZIECKA
problemów w małżeństwie, braku obrazu
pełnej rodziny, problemów w pożyciu seksualnym oraz z nadużywaniem alkoholu
w dorosłości (Brągiel 1999, s. 181–182).
Dla porównania należy wspomnieć
o badaniach W. Tuszyńskiej-Boguckiej, M.
Chwiejczak i J. Boguckiego nad syndromem porozwodowym. Wyniki badań nie
wykazały zależności między rozwodem
rodziców a asertywnością, potrzebą aprobaty społecznej czy intymności u osób badanych w wieku 19–25 lat. Osoby te deklarowały zadowolenie ze związku i poczucie
bliskości z partnerem (Tuszyńska-Bogucka, Chwiejczuk, Bogucki 2013, s. 37–48).
Dzieci w sytuacji rozwodu
rodziców – badania
Wyniki badań dotyczące reakcji dzieci
na rozwód rodziców są niejednoznaczne.
Z badań W. Stojanowskiej nad skutkami
rozwodu rodziców wynika, że do najczęstszych sposobów reagowania należały objawy neurotyczności. Przejawiały je przede
wszystkim dzieci o niskiej odporności na
stres, pośredniczące w konflikcie rodziców.
Ponadto więcej dzieci przejawiało bardziej
pozytywny stosunek do matki niż do ojca
(Brągiel 1999, s. 176). Wnioski te potwierdzają badania R. Grochocińskiej, z których
wynika, że dzieci z rodzin rozbitych nie
mają ukształtowanej roli ojca w rodzinie
oraz postaw i zachowań, które się z nim
wiążą. Zarówno dzieci z rodzin pełnych,
jak i rozbitych, bardziej krytycznie oceniają
ojca niż matkę. U dzieci z rozbitych rodzin
jest to związane z negatywnym nastawieniem matki do ojca (Grochocińska 1992).
Zarówno w Polsce, jak i na świecie,
można zaobserwować wyraźną tendencję
wzrostową w zakresie liczby rozwodów.
Zmianie uległ także profil rodziny rozbitej
– częściej niż kiedyś są to rodziny o wysokim statusie socjoekonomicznym, w których rodzice mają wykształcenie wyższe.
Na podstawie artykułu M. Beistert
(Beisert 2008, s. 1–16) można wyróżnić
trzy czynniki, które wpływają na efektywne radzenie sobie dziecka z rozwodem rodziców. Są to:
 rodzaj relacji łączącej rodziców; jakość
kontaktów dziecka z rodzicami; sposób, w jaki rodzice radzą sobie z rozwodem.
Badania te potwierdzają tezę, że styl
komunikowania się rodziców oraz klimat
domu rodzinnego mają istotny wpływ na
poczucie satysfakcji ze związku intymnego
w dorosłym życiu.
Dorośli po rozwodzie
rodziców
Biorąc pod uwagę przedstawione badania nie sposób umniejszyć roli rozwodu rodziców w odniesieniu do rozwoju
społecznego i emocjonalnego dziecka
i nastolatka. Wciąż jednak niewiele badań
poświęconych jest długofalowym skutkom
rozwodu rodziców widocznym w funkcjonowaniu osób dorosłych. W istniejących
badaniach pojawiają się rozbieżności, wi-
ne. Różnice w doświadczeniach związanych z rozwodem rodziców oraz samym
funkcjonowaniem w rodzinie oraz w kulturowym postrzeganiu rozwodów mogą
generować wiele skutków. Nie oznacza to
jednak, że skutki te są nieistotne lub jednostkowe. Obserwowane w ostatnich latach zainteresowanie tym zjawiskiem oraz
zwiększająca się liczba rodzin rozbitych
wskazuje na potrzebę pogłębiania wiedzy
o ewentualnych skutkach rozwodu, a także
co za tym idzie wypracowania rozwiązań
mających na celu zminimalizowanie negatywnych konsekwencji.
Rozwód rodziców w odniesieniu do
dobra dzieci wciąż budzi wątpliwości.
Sami rodzice często wahają się pomiędzy rozwodem a trwaniem w skonfliktowanym związku. I choć niemożliwe jest
dokładne przewidzenie konsekwencji
rozwodu rodziców dla dzieci pozostających pod ich opieką, to zwiększająca się
świadomość i wiedza na ten temat umożliwia podjęcie działań profilaktycznych
mogących wspierać rozwój i radzenie sobie z kryzysem zarówno dzieci, jak i ich
rodziców.

Kaja Chojnacka – studentka V roku psychologii na UAM w Poznaniu.
doczne m.in. na przykładzie przytaczanych wcześniej badań J. Brągiel oraz W.
Tuszyńskiej-Boguckiej, M. Chwiejczak i J.
Boguckiego. Trudno jest więc wyciągnąć
ogólne wnioski obejmujące większość osób
z rozbitych rodzin, które umożliwiłyby
wyodrębnienie i sformalizowanie syndromu DDRR. W badaniach etiologii takiego
syndromu należałoby uwzględnić takie
zmienne, jak np.: klimat domu rodzinnego, stosunek rodziców do siebie nawzajem
oraz wobec dziecka, wiek i płeć dziecka,
obecność innych osób mogących być dla
dziecka wzorem przejawiającym prawidłowe relacje interpersonalne, warunki socjoekonomiczne, posiadanie rodzeństwa,
klimat emocjonalny towarzyszący rozprawie rozwodowej, a także stopień, w jakim
funkcjonowanie rodziny po rozwodzie
jest dla dziecka zrozumiałe i akceptowal-
Bibliografia:
Beisert M., Strategie radzenia sobie z rozwodem rodziców podejmowane przez dzieci w okresie dorastania,
„Dziecko krzywdzone. Teoria. Badania. Praktyka”, nr
25, 2008.
Brągiel J., Skutki rozwodu rodziców – z perspektywy
dorosłego życia, „Roczniki Socjologii Rodziny”, nr 11,
Poznań 1999.
Conway J., Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości, Warszawa 2010.
Grochocińska R., Psychospołeczna sytuacja dzieci w rodzinach rozbitych, Gdańsk 1992.
Neumann E., Rozwód w polskim prawie, „Dziecko w sytuacji rozwodu rodziców”, nr 4, 2008.
Tuszyńska-Bogucka W., Chwiejczak M., Bogucki J., Czy
istnieje „syndrom rozwodowy” u młodych dorosłych
z rodzin rozwiedzionych? Badania intymności, asertywności i potrzeby aprobaty społecznej u dorosłych dzieci
rozwiedzionych rodziców, „Społeczeństwo i Rodzina”,
nr 35(2), 2013.
Wallerstein J. S., Blakeslee S., Druga szansa. Mężczyźni,
kobiety i dzieci dziesięć lat po rozwodzie, Kielce 2006.
MARZEC 2016 Remedium  25
SUBSTANCJE PSYCHOAKTYWNE
Strategie, placówki, programy
Odbiorcy programów wymiany
igieł i strzykawek – cz. II
Artur Malczewski
W niniejszym artykule kontynuuję omawianie wyników badania odbiorców programów wymiany igieł i strzykawek zrealizowanych przez
Centrum Informacji KBPN pod koniec 2014 r. W ciągu dwóch tygodni
listopada przebadano 366 osób, które nawiązywały kontakt z programami redukcji szkód w celu wymiany sprzętu do iniekcji, uzyskania
porady, wsparcia czy po prostu z chęci rozmowy.
Używanie substancji przez badanych
zostało przedstawione w poprzednim numerze „Remedium”. Dodatkowo osoby pytane
były, jaka substancja jest dla nich najbardziej
problemowa. Co piąta osoba nie wskazała
jednej konkretnej substancji. Największa
grupa osób zgłosiła używanie opioidów jako
najbardziej problemowe. Co czwarta osoba
(27%) zadeklarowała heroinę, morfinę lub
metadon. Na drugim miejscu pod względem
problemów były nowe substancje psychoaktywne – 22%. W iniekcjach używane są
również inne niż nowe substancje narkotyki
syntetyczne. 7% badanych wskazało na amfetaminę i metaamfetaminę, jako substancje
stwarzające problemy. Warto zwrócić uwagę,
że większa grupa badanych zgłosiła używanie alkoholu, jako powodujący największe
problemy (12%).
Choroby zakaźne
Jednym z zagrożeń, związanych z używaniem, narkotyków w iniekcjach, jest
oprócz przedawkowania, również ryzyko
zakażenia wirusem HIV czy HCV. Wyniki badań epidemiologicznych pokazują, że
osoby stosujące narkotyki w zastrzykach
są w grupie ryzyka. Jest to związane przede
wszystkim z dzieleniem się sprzętem do
iniekcji, który niekiedy używany jest więcej niż raz, przez kilka osób. W celu określenia rozpowszechnienia wirusa HIV badani zostali zapytani, czy testowali się na
jego obecność. Trzy czwarte respondentów wykonało test na HIV (76%). Wśród
wszystkich respondentów badania pozytywny wynik testu na HIV miał ponad
co trzeci badany (36%). Jednakże warto
obliczyć odsetek wśród tych, którzy mieli
przeprowadzony test. W tym przypadku
prawie połowa miała wynik pozytywny –
46%. Część osób, które miały test z wyni-
26  Remedium  MARZEC 2016
kiem pozytywnym, zgłosiła się do leczenia
(44%), a co trzecia osoba podjęła leczenie.
Ponadto, respondentów pytano o ich status
serologiczny, związany z żółtaczką typu C.
Podobny odsetek badanych jak w przypadku wirusa HIV odpowiedział, że wykonał test na przeciwdziała WZW C (74%).
Rozpowszechnienie wirusa żółtaczki typu
C jest znacznie większe niż HIV. W przypadku wszystkich badanych odsetek ten
wyniósł 47%, a wśród tych, którzy wykonali test – 64%. Do lekarza w wyniku testu
zgłosiło się 28%, a podjęło leczenie 19%.
Wśród badanych osób 39% uczestniczyło
w leczeniu substytucyjnym.
Zachowania ryzykowne
i leczenie
Kolejnym zagadnieniem, stanowiącym zakres tematyczny wywiadu, były
zachowania ryzykowne, jakie podejmowali użytkownicy narkotyków podczas
iniekcji w ciągu ostatnich 30 dni (wykres
1). Jak wspomniano, dzielenie się sprzętem
do iniekcji może prowadzić do zakażenia.
Najczęściej badani używali tych samych
naczyń, np. łyżeczek (31%). Co czwarty
respondent korzystał ze wspólnej wody
do przygotowania, wody do płukania lub
strzykawki (po około 25%). Podobne odsetki używały tych samych wacików oraz
igieł (16%–18%). Najbardziej ryzykowne
zachowanie, czyli korzystanie z tego samego sprzętu, podejmował co trzeci badany.
Jednym z nieoczekiwanych efektów zażywania narkotyków może być ich
przedawkowanie i utrata przytomności.
Badani pytani byli, czy taka sytuacja miała miejsce w ciągu ostatniego roku. Większość badanych (84%) respondentów odpowiedziało przecząco. Wśród tych, którzy
przedawkowali, najczęściej deklarowaną
substancją były „dopalacze” – około 40%.
W mniejszym stopniu dochodziło do zatruć
z powodu opiatów, był to co trzeci badany.
Jednakże połowa respondentów była
w szpitalu z powodu zdrowotnych. Pytanie nie dotyczyło interwencji pogotowia ratunkowego. Dodatkowo chcieliśmy
ustalić, z jakich powodów badani trafiali
do szpitala. Na odtrucie przyjętych zostało 17% badanych. Z powodu problemów
psychiatrycznych – co czwarty badany, tylko 4% z powodu HIV lub żółtaczki typu
C. Z innych powodów, nieokreślonych
przez użytkowników w wywiadzie, był to
co czwarty badany. Warto podkreślić, iż
badanymi były osoby korzystające z po-
Wykres 1. Dzielenie się sprzętem wśród iniekcyjnych użytkowników narkotyków*
35%
30,6%
30%
26,5%
24,2%
25%
20%
25,4%
17,8%
16,0%
15%
10%
5%
0%
wspólna igła (61)
wspólna strzykawka wspólna woda do
(83)
przygotow. (91)
wspólna woda do
płukania (87)
Iniekcyjni użytkownicy narkotyków – osoby, które przyjmowały narkotyki dożylnie
(odpowiedzi: tak, w ciągu ostatnich 30 dni i tak, ale nie w ciągu ostatnich 30 dni)
wspólna łyżeczka
(105)
wspólne waciki,
filtry (55)
SUBSTANCJE PSYCHOAKTYWNE
Strategie, placówki, programy
mocy programów niskoprogowych, takich
jak wymiana igieł i dzienne świetlice, tzw.
„drop in”. Abstynencja nie jest wymagana
przy korzystaniu z tego typu usług. Analizując odpowiedzi dotyczące leczenia warto zwrócić uwagę, że w przypadku pobytu
w szpitalu leczeni nie mogą zażywać narkotyków, co więcej potrzebują ubezpieczenia. Tylko w przypadku leczenia uzależnień nie jest wymagane ubezpieczenie.
Przyjrzyjmy się, czy badani byli w poradni leczenia uzależnień w ciągu ostatniego roku. 65% respondentów odwiedziło
poradnię, z tego 45% więcej niż 10 razy.
Trzeba podkreślić, że część osób, korzystających z programów niskoprogowych,
to również pacjenci leczenia substytucyjnego. Dlatego też uzyskano tak wysoki
wskaźnik, wynikający z częstych wizyt badanych po metadon. W ośrodkach leczenia była już o wiele mniejsza grupa, tylko
13%. Z leczenia substytucyjnego korzystało 45% respondentów.
Dostęp do igieł
i strzykawek
Liczba programów wymiany igieł
i strzykawek spadła w ciągu ostatnich lat
i wraz z nią spadła również liczba wydawanych igieł i strzykawek w ramach programów wymiany. Liczba programów
wymiany igieł i strzykawek spadła z 23
w 2002 r., a w 2014 r. do 13. W 2014 r. wydano w ramach programów 167119 igieł,
co oznacza, że na jednego użytkownika
przypadło średnio około 114 igieł, gdy
w 2005 r. było ich 124.
Iniekcyjni użytkownicy narkotyków
zaopatrują się również w aptekach w czysty
sprzęt do wymiany. Nie zawsze igły i strzykawki są sprzedawane użytkownikom
narkotyków. Kilka lat temu Ekspert Wojewódzki ds. Informacji o Narkotykach i Narkomanii z województwa zachodniopomorskiego wystosował specjalny list, z powodu
docierających informacji o utrudnionym
dostępie do igieł i strzykawek dla użytkowników narkotyków. Fundacja Redukcji Szkód
zrealizowała badania jakościowe w ubiegłym roku ze środków KBPN oraz Krytyki
Politycznej w pięciu miastach (Poznań, Warszawa, Gdańsk, Lublin, Kraków). W ramach
prowadzonych grup fokusowych poruszana była kwestia dostępności do sprzętu do
iniekcji. Według raportu, ograniczony dostęp do igieł i strzykawek ma miejsce w Warszawie i Gdańsku. W omawianym badaniu
odbiorcy programów niskoprogowych zostali zapytani o źródło zaopatrzenia w igły
i strzykawki w ciągu ostatniego miesiąca.
Odpowiadając w trakcie wywiadu mogli
wskazać więcej niż jedną odpowiedź. Takie
same odsetki, po 32%, zaopatrywały się
w aptece, programie wymiany lub w innym
miejscu. Jednakże 28% nie zaopatrywało się
w czysty sprzęt w ciągu ostatniego miesiąca.
Analizując dostępność do igieł i strzykawek
warto zwrócić uwagę na zmniejszanie się
iniekcyjnego używania narkotyków w Polsce. Jednakże zmianę wzoru używania obserwowano od kilku lat.
Spadek używania opiatów oraz pojawienie się używania „dopalaczy” w latach
2009–2010 stawia wyzwanie przed programami redukcji szkód. Przyjmowanie narkotyków syntetycznych, w tym przede wszystkim „dopalaczy”, oznacza zwiększenie
liczby dziennych iniekcji, a w efekcie więcej
zachowań ryzykownych. Dane z realizacji
Krajowego Programu wskazują na małe
zainteresowanie gmin w finansowaniu tego
typu programów. Tylko 4% gmin w 2014 r.
finansowało programy z zakresu redukcji
szkód. Z drugiej strony niewiele organizacji pozarządowych jest zainteresowanych
prowadzeniem tego typu programów. Rozwiązaniem mogłoby być włączenie igieł
i strzykawek jako jednego z elementów
oferty poradni leczenia uzależnień. Raport
ze wspomnianych badań Fundacji Redukcji Szkód rekomenduje, że Rozwiązaniem
optymalnym byłoby wprowadzenie automatów ze sprzętem iniekcyjnym (w różnych lokalizacjach w mieście), organizacja nowych
programów wymiany igieł i strzykawek oraz
dystrybuowanie sprzętów przez streetworkerów. Potrzebne jest także edukowanie
pracowników aptek i nakłanianie ich do
sprzedawania igieł i strzykawek niezależnie
od pory dnia czy wyglądu klienta. Z dużym
entuzjazmem badanych spotkał się pomysł
wprowadzenia pokojów iniekcyjnych oraz
organizacji warsztatów, na których uczonoby
prawidłowego sposobu wkłucia. Cały raport
dostępny jest na stronie Centrum Informacji KBPN: http://www.cinn.gov.pl/portal?id=166447. W przypadku tej ostatniej
propozycji istnieją kwestie prawne, które
nie pozwalają na wprowadzenie pokoi do
iniekcji w Polsce.
Działania na poziomie miast
Podczas konferencji Urban Drug Policy, która odbyła się w Warszawie w dniach
17–19 lutego br. przedstawione zostały
przykłady miast w Kanadzie, Niemczech,
Danii czy Szwajcarii, gdzie funkcjonują pokoje do bezpiecznych iniekcji. Dzięki nim
udało się ograniczyć liczbę zgonów z powodu używania narkotyków w zastrzykach.
Przedstawiciel Policji przedstawił
działania miasta Frankfurt w obszarze
przeciwdziałania narkomanii. W mieście
istnieje ścisła współpraca między organizacjami pozarządowymi a policją w działaniach z zakresu redukcji. We Frankfurcie
problem narkotykowy rozpoczął się na
początku lat 90. W 1991 r. odnotowano
147 przypadków zgonów i przedawkowań
z powodu narkotyków. W centrum miasta pojawiały się tzw. bajzle (miejsca używania narkotyków). Miasto wprowadziło
działania z zakresu profilaktyki, leczenia
oraz redukcji szkód. W wyniku prowadzonych działań liczba przedawkowań spadła
w ciągu kilku lat do około 20 rocznie. We
Frankfurcie działają od 2003 r. pokoje do
bezpiecznych iniekcji. Co ciekawe, sama
policja z Frankfurtu informuje o ich istnieniu w celu ograniczenia sytuacji używania
narkotyków w przestrzeni publicznej.
W Polsce szerokie działania z zakresu
redukcji szkód prowadzone są w Krakowie, Wrocławiu czy Warszawie. W tych
miastach działały w 2015 r. programy wymiany igieł i strzykawek, dzienne świetlice
dla czynnych użytkowników, programy
leczenia substytucyjnego oraz w dwóch
ostatnich miastach programy redukcji
szkód realizowane w klubach i dyskotekach. Tak szeroka oferta różnych programów redukcji szkód stanowi raczej wyjątek niż standard w polskich miastach.
W Warszawie, z powodu problemów z wynajęciem lokalu, Fundacja Redukcji Szkód
przestała prowadzić dzienną świetlicę dla
czynnych użytkowników narkotyków.

Autor jest socjologiem, kierownikiem Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii
Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii.
MARZEC 2016 Remedium  27
BAJKOTERAPIA
Bajkoterapia dla dziecka
nieśmiałego – cz. I
Maria Kożuchowska
Nieśmiałość przez wielu uznawana jest za przypadłość, która znacznie utrudnia życie. Często łączy się ona z brakiem wiary w siebie. Oba
zjawiska wzajemnie się napędzają i stają się przyczyną wycofywania
się dziecka z relacji społecznych. Niesie to poczucie osamotnienia
i wyobcowania. Nierzadko rodzice takiego dziecka są zmartwieni, gdyż
wiedzą, jak wiele emocji przeżywa ono w sytuacjach stresowych. Ubolewają także nad tym, iż dziecko mogłoby osiągać w różnych dziedzinach dużo więcej, gdyby nie pewnego rodzaju blokada, którą na różne
sposoby próbują zlikwidować. Czy rzeczywiście jest to aż tak trudne?
Co to jest nieśmiałość?
Nieśmiałości doświadczył każdy z nas.
Uważa się, iż występuje ona, gdy mamy
przeświadczenie, że jesteśmy oceniani.
Faktycznie, prawie każdego dnia jesteśmy
narażeni na oceny innych osób. Jest to
normalna prawidłowość życia w społeczeństwie. Dlaczego więc jedni radzą sobie
lepiej z oceną, a innych ona paraliżuje?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy zastanowić się, skąd właściwie bierze się
nieśmiałość. Temperament dziecka zależy
od jego specyficznych cech osobowości.
Cechy takie jak siła reakcji, podatność
na bodźce czy jakość nastroju są w dużej
mierze wrodzone. Oznacza to, że fakt, iż
dziecko jest spokojne bądź bardzo aktywne, powinien zostać przez rodziców zaakceptowany. Jednakże od nich zależy, w jaki
sposób będą obchodzili się z konkretnymi
cechami dziecka. Ich wpływ jest nieprzeceniony, ponieważ jeśli okazują oni dziecku
wsparcie i akceptację, otrzymuje ono informację: „jestem w porządku, jestem kimś
wartościowym, choć w pewnych kwestiach
różnię się od moich kolegów”. Również
gdy dziecko ma poczucie, że otrzyma tyle
czasu na przełamanie swoich obaw i barier, ile będzie potrzebowało, utrwali się
w nim poczucie bezpieczeństwa.
Powstawaniu nieśmiałości może
sprzyjać niski poziom kompetencji społecznych. Kompetencje te dziecko zyskuje będąc uczestnikiem różnorodnych
sytuacji społecznych. Warto więc dawać
mu możliwość przebywania wśród ludzi.
Dobrze, gdy może towarzyszyć rodzicom
przy załatwianiu różnych spraw, na zaku-
28  Remedium  MARZEC 2016
pach, w kinie bądź restauracji. Dziecko
nabywa umiejętności społecznych, gdy
rodzice zapewniają mu aktywne (dostosowane do możliwości i sytuacji) uczestniczenie w różnorodnych interakcjach.
Może np. samo zamówić deser w lodziarni, podać pieniądze kasjerce, a przede
wszystkim samo odpowiadać na pytania
zadawane mu przez innych ludzi. Zyskuje
wówczas poczucie sprawstwa i bycia osobą znaczącą.
Inną przyczyną powstawania nieśmiałości bywają trudne emocjonalnie przeżycia, bycie odrzuconym (zwłaszcza przez
ważne osoby z bliskiego otoczenia). Niekorzystne jest również nadawanie dziecku tzw. „etykietek”. Jeśli powtarzamy mu,
że jest nieśmiałe, lękliwe i wycofane, to
niewątpliwie będziemy utrwalać w nim te
cechy. Mówi się również o pewnej niedojrzałości układu nerwowego u dziecka, która powoduje, iż wystawione na dużą ilość
bodźców nie radzi sobie z nimi i wycofuje
się bądź reaguje w inny nieprzystosowany
sposób.
Charakterystyka dziecka
nieśmiałego
Każdy z nas instynktownie wyczuwa
osobę nieśmiałą. Nieśmiałość często idzie
w parze z wrażliwością bądź nadwrażliwością. Zauważamy, iż takie dziecko jest zahamowane, chętnie przygląda się różnym
sytuacjom, ale nie uczestniczy w nich aktywnie. Będąc wśród rówieśników słucha
ich, ale rzadko włącza się w rozmowę. Do
nowych nieznanych mu wcześniej sytuacji podchodzi lękowo, reaguje wzmożoną
kontrolą na własne zachowania blokując
swoją spontaniczność, porównuje się z innymi osobami.
Nadmierna nieśmiałość przynosi
dziecku wiele strat. Często podczas lekcji
zna odpowiedź, ale jej nie udziela. Chciałoby uczestniczyć w zabawie, ale boi się odrzucenia, jest nadmierne ostrożne, z wyraźną rezerwą i przesadną grzecznością.
Doświadcza frustracji i innych trudnych
emocji. Warto więc pomóc dziecku nieśmiałemu w zaakceptowaniu siebie oraz
wesprzeć je w przezwyciężaniu zachowań,
które są dla niego niekorzystne.
Bajkoterapeutyczne
wsparcie
Zdając sobie sprawę, jak wysokie koszty emocjonalne ponosi dziecko nieśmiałe,
postanowiłam napisać opowiadanie dla
dzieci borykających się z tą przypadłością.
Bohaterką opowiadania jest Hania –
sześcioletnia dziewczynka, która mieszka razem z rodzicami i starszym bratem
Antkiem. Bajka rozpoczyna się od opisu,
jak Hania lubi spędzać czas. Opis ten pomaga w stworzeniu przyjaznej, pogodnej
atmosfery, w której mały słuchacz dobrze
się poczuje. Hania uwielbia czas spędzany z rodziną, wymyślanie nowych fryzur
z mamą, przyglądanie się, jak tata majsterkuje oraz zabawy z bratem w berka. A już
nade wszystko kocha swojego psa Florka,
z którym wiążą się zabawne historie. Osoba pracująca na podstawie tej bajki może
zmodyfikować ten opis tak, by bohaterka
miała zbliżone pasje do słuchacza. Należy
jednak pamiętać, iż „podobne” nie oznacza „identyczne”. Dziecko będzie lepiej
identyfikowało się z bohaterem podobnym
do siebie, ale poczuje się zagrożone, gdy
pomyśli, że bajka jest o nim samym. Nie
możemy nazywać więc głównego bohatera imieniem dziecka ani zbyt dosłownie
odtwarzać wykonywanych przez niego
czynności czy upodobań. Podobieństwo
zostaje zachowane (np. upodobanie do
sportu – dziecko lubi rolki, a bohater bajki
hulajnogę), jednak dziecko ma możliwość
wysłuchania bajki z bezpiecznej pozycji –
„to jest bajka o kimś, kto ma taki problem
jak ja. Ale nie o mnie”. Dzięki temu w malcu nie będą uruchamiać się mechanizmy
obronne. Wysłucha bajki z większym dystansem.
BAJKOTERAPIA
Udręka Hani
Nieśmiałość Hani najczęściej ujawniała się podczas odwiedzania placu zabaw.
Zauważalna wówczas stawała się różnica
w funkcjonowaniu społecznym Hani i jej
brata. Chłopiec natychmiast odnajdował
kompanów do zabawy, żywo uczestniczył
w różnych aktywnościach. Natomiast zachowanie Hani było całkowicie odmienne.
Dziewczynka siadała blisko mamy i przez
dłuższą chwilę oswajała się z widokiem bawiących się dzieci. Uważnie obserwując
miała poczucie, iż uczestniczy w niektórych
zabawach. Nie mogła jednak przełamać nieśmiałości, by stać się ich aktywnym uczestnikiem. Unikała zwłaszcza tych zabaw, w których uczestniczyła duża grupa żywiołowych
dzieci, wolała te samotne – np. huśtanie się.
Uważnie jednak i z zazdrością zerkała na bawiące się dzieci wyobrażając sobie, co robią.
Zachęcana przez mamę, by podejść do bawiących się dwóch dziewczynek, odmówiła.
Hania doświadcza frustracji, osamotnienia, żalu z powodu utraty możliwości
uczestniczenia w interesującej zabawie,
poczucia bycia innym i obawy o to, że
rozczarowuje swoją mamę. Hania zaczyna
nawet żywić lęk, iż rodzice kochają bardziej Antka, gdyż jest od niej odważniejszy
i bardziej towarzyski. Są to obawy i emocje
często przeżywane przez dzieci nieśmiałe.
Opis tych wewnętrznych przeżyć może
przynieść słuchaczowi ulgę i potrzebne
przeświadczenie, iż nie tylko on zmaga się
z takimi problemami. Już samo nazwanie
różnych emocji przynosi wytchnienie,
wprowadza także ład w chaotyczny świat
emocji dziecka nieśmiałego.
Sprzyjające okoliczności
Mimo stresu związanego z wejściem
w interakcję z nieznanymi osobami, Hani
udaje się przezwyciężyć swoje ograniczenia.
Potrzebuje jedynie sprzyjających okoliczności, bezwzględnej akceptacji mamy oraz
pozwolenia jej na zachowanie własnego
tempa – bez presji i nacisków, które często prowadzą do jeszcze większej blokady.
Okazuje się, że jedna z dziewczynek musi
pójść do domu, a druga zostaje w piaskownicy sama i chętnie znalazłaby kompana do
dalszej zabawy. Gdy zmierza w kierunku
Hani, dziewczynka wpada w wewnętrzną
panikę. Przeraża ją konieczność rozmawiania z kimś obcym. Jednakże osobowość
Dominiki, dziewczynki z piaskownicy,
wpływa pozytywnie na Hanię i pomaga jej
przezwyciężyć lęk. Dominika jest otwarta,
sympatyczna i zdaje się w pełni akceptować
sposób bycia Hani. Nie przeszkadza jej małomówność dziewczynki. Szuka argumentów, by przekonać Hanię do wspólnej zabawy i w końcu jej się to udaje. Taka postawa
Dominiki sprawia, że Hania czuje się odrobinę pewniej, otwiera się, a nawet opowiada
nowej koleżance krótką anegdotkę. Widząc,
iż Dominika entuzjastycznie reaguje na pomysły Hani, ta nabiera wiary w siebie.
Opis tego zdarzenia pomaga terapeutyzowanemu dziecku uwierzyć, że i ono
może spotkać na swojej drodze osoby,
z którymi uda się mu nawiązać pozytywne relacje. Dziecko słuchając o tym, że
nieśmiałość nie musi oznaczać rezygnacji
z satysfakcjonującego życia towarzyskiego,
podświadomie staje się bardziej otwarte na
nawiązanie relacji. Dowiaduje się także, że
są dzieci, które nie będą zwracały przesadnej uwagi na nieśmiałość kompana swojej
zabawy. Widząc, iż Hania odniosła sukces,
nabiera wiary, że i ono może uniknąć porażki. Poziom lęku staje się niższy.
Stresujące sytuacje
Po udanej zabawie w piaskownicy,
Hania z mamą i Antkiem wybierają się
na lody. Niestety i tu Hania napotyka na
pewne trudności. Widząc odwagę Antka przy składaniu zamówienia, nachodzi
ją myśl, że ona nigdy taka nie będzie. To
przeświadczenie sprawia, że czuje się gorsza, przegrana, zaczyna myśleć o sobie
negatywnie. Zazdrości bratu i ma ochotę
sprawić mu przykrość. Z pomocą przychodzi jednak mama. Rozumie, że Hania
musi pokonywać stojące przed nią przeszkody powoli krok po kroku. Prosi więc
dziewczynkę, by na koniec wizyty w lodziarni podała kelnerce banknot. Kiedy dziewczynka nieśmiało dodaje słowo
„proszę”, mama skinięciem głowy i uśmiechem wyraża poparcie dla takiego zachowania. Powstrzymuje się jednak od zbyt
entuzjastycznego chwalenia dziewczynki,
ponieważ wie, że najważniejsze jest zbudowanie w niej wewnętrznej motywacji do
pokonywania swoich problemów. Chce, by
w pełni przeżyła satysfakcję ze swego sukcesu bez uzależniania się od „głasków” ze
strony innych (wie bowiem, że brak owych
„głasków” wpłynąłby jeszcze bardziej destrukcyjnie na samoocenę dziewczynki).
W kolejnych dniach mama stara się
angażować Hanię w wiele innych sytuacji.
Trzyma się jednak zasady stopniowego
oswajania lęku córki. Nie rzuca jej na głęboką wodę, nie dramatyzuje w momencie
porażki bądź powrotu do niekorzystnych
zachowań. Hania dzięki temu czuje, że
przezwycięża swoje problemy dla siebie
samej, aby było jej lepiej, a nie po to, by zadowolić rodzinę i otoczenie.
Podstawą pracy z dzieckiem nieśmiałym jest zrozumienie jego zachowań.
Dziecko broniąc się przed nadmiarem
bodźców i stymulacji może podejmować
się trudnych do wytłumaczenia dla dorosłych zachowań. Zdarza się, że wpada
w złość nieadekwatną do sytuacji, jest
nadmiernie pobudzone, złośliwe bądź
zamyka się we własnym świecie. Czasem
rodzice zaczynają się nawet martwić, czy
ich dziecko normalnie się rozwija. Podejmują destrukcyjne próby zmiany temperamentu dziecka. Najkorzystniejsze
efekty przyniesie jednak pogodzenie się
z wrażliwością dziecka oraz udzielenie
mu pomocy w znalezieniu sposobu na
zaakceptowanie siebie i umiejętne wykorzystanie własnych atutów.

Autorka jest absolwentką podyplomowych
studiów na kierunku Pedagogika Opiekuńczo-Wychowawcza oraz studiów Nauki o Rodzinie
o specjalności Poradnictwo i Terapia Rodziny
i Małżeństwa.
MARZEC 2016 Remedium  29
Z PAMIĘTNIKA WYCHOWAWCY
Autorytet wychowawcy
Maria Kożuchowska
„Jestem nie po to, aby mnie kochali i podziwiali, ale po to, abym ja działał i kochał.
Nie obowiązkiem otoczenia pomagać mnie, ale ja mam obowiązek troszczenia się o świat,
o człowieka”.
Janusz Korczak
Po latach pracy w różnego typu placówkach opiekuńczo-wychowawczych mogę z całą pewnością stwierdzić, iż jest to najtrudniejsza praca, jaką przyszło mi wykonywać. Byłam zatrudniona również w żłobku, przedszkolu, Ośrodku Adopcyjnym. Każde z tych miejsc wiąże się
z wielką odpowiedzialnością za los dzieci, które nierzadko nie mogą
wypowiedzieć się we własnym imieniu. We wszystkich tych miejscach
należy wykazywać empatię, uważność i staranność. Jednakże praca
w tzw. domu dziecka niesie ze sobą niezliczone trudności, które według mnie przezwyciężyć mogą jedynie nieliczni.
Wyobrażenia
a rzeczywistość
Kiedy rozpoczyna się pracę w domu
dziecka, często okazuje się, że wyobrażenia całkowicie rozmijają się z rzeczywistością. W moim przypadku dokładnie
tak było. Wierzyłam, że wystarczy uważnie słuchać wychowanków, okazywać im
troskę i stwarzać dla nich ciepły dom, by
mogli uporać się z własnymi problemami.
Miałam swoje ideały i, jak mi się wówczas wydawało, spore pojęcie o tej pracy
– przecież moje doświadczenie zawodowe
wcale nie było takie małe. Z perspektywy
czasu mogę stwierdzić, że nie zdawałam
sobie sprawy z tego, co mnie czeka. Nie
jest tu moim celem krytykowanie kogoś,
lecz ukazanie trudności, z jakimi mierzą
się wychowawcy.
• Pierwszy dyżur
Właściwie każdy dzień przynosił
nowe wyzwania. Nigdy nie zapomnę
swojego pierwszego „prawdziwego” dyżuru. Wystarczył jeden dzień, bym zrozumiała, że to, co robiłam dotychczas,
było czymś zupełnie innym. Przejęcie
całej odpowiedzialności za dzieci, trudne decyzje, świadomość bycia obserwowanym przez dyrekcję i koleżanki – to
tylko nieliczne trudności. W rodzinnym
domu dziecka panowała atmosfera „bycia w domu”. Każdy miał własną przestrzeń, mógł oddalić się od grupy, zaszyć
30  Remedium  MARZEC 2016
we własnym kącie, gdy tego potrzebował. Pierwsza placówka, w której pracowałam, nie była taka. Wszystkim nam
przyświecał ten sam ideał – stworzyć dla
dzieci dom pełen ciepła, w którym każdy
odnalazłby swoje miejsce. Jednak wykonanie tego zadania napotykało na liczne
przeszkody.
• Niekończące się kolonie
Placówka liczyła około trzydzieściorga dzieci. Ze względów organizacyjnych
dzieci przebywające w dziesięcioosobowych grupach musiały niemal cały czas
przebywać razem. Przypominało to pobyt
na koloniach. Oczywiście wyjazd na kolonie jest z reguły czymś przyjemnym. Natomiast ciągłe życie w takim systemie już
niekoniecznie. Wiele razy rozmawialiśmy
z innymi wychowawcami o tym, że właśnie ten fakt braku intymności, poczucia
odrębności, bycia jednostką jest dla nas
przerażający. Dzieci o tej samej porze budziły się, jadły obiad, odrabiały lekcje...
Miałyśmy przykaz, by nie zostawały same
w swoich pokojach podczas dziennych dyżurów. Należało nieustannie organizować
im czas: wspólne wyjścia na plac zabaw,
zabawy. W wolne dni był obowiązek zorganizowania dla dzieci wyjścia poza placówkę. Oczywiście, całą grupą. Nie było
zbyt wielu możliwości, by dzieci zajęły się
same sobą, poleniuchowały tak, jak robi się
czasem w sobotę, gdy się mieszka w domu
rodzinnym.
• Dyscyplina
Utrzymanie dyscypliny było dużym
problemem. Na spokój w trakcie prowadzenia dyżurów kładła nacisk dyrekcja.
Jest to zrozumiałe, gdyż brak dyscypliny
uniemożliwiłby normalne funkcjonowanie
wychowanków. Jednakże spowodowało to
pewnego rodzaju rywalizację między wychowawcami o to, kto wzbudza największy
respekt wśród wychowanków. Mam jednak wątpliwości, czy chodziło tu o respekt
w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie
wątpię, że praca ta byłaby niemożliwa, jeśli
wychowawca nie cieszyłby się szacunkiem
wychowanków. Jednak uważam, że do
wzbudzania autentycznego szacunku nie
można dojść na skróty. Prawdziwa droga
do stania się autorytetem, mentorem dla
wychowanków jest bardzo trudna i długa. Podstawową trudność stanowi fakt,
iż w jednym miejscu spotykają się dzieci,
które doświadczyły prawdziwych traum.
Ich potrzeby wiele lat pozostawały niezaspokajane. Czasem nawet te najbardziej
podstawowe – fizjologiczne. Wykształciły
różnego rodzaju mechanizmy obronne.
Niektóre na skutek swych przeżyć stały się
cichutkie, wycofane, „nieistniejące”. Inne
zaś zbuntowane, hałaśliwe i wciąż o coś
walczące. Problemy tych dzieci nierzadko
są podobne, a przeżycia mocno do siebie
zbliżone. O dziwo, nie sprawia to, że darzą
się one wzajemnym zrozumieniem. Rywalizacja staje się jeszcze większa – czyj dom
rodzinny jest choć odrobinę lepszy, czyj
tata mniej pije, czyja mama częściej przychodzi do placówki.
Wychowawca pracujący z dziećmi,
których losy były tak trudne, musi okazać
szacunek do historii dziecka, ale także do
jego rodziny. Powinien pomóc dziecku
w pogodzeniu się z tym, co je spotkało,
w odnalezieniu spokoju. Do tego niezbędne jest indywidualne podejście i dużo
czasu. Ale nie tylko to. Najważniejsze jest
głębsze spojrzenie na sytuację dziecka.
• Największe wyzwanie
Łatwo jest nam poczuć empatię i chęć
niesienia pomocy dziecku skrzywdzonemu, gdy przedstawia ono nasze wyobrażenia – ciche, wychudzone, z dużymi smutnymi oczami. Taka postawa uruchamia
w nas współczucie i opiekuńczość. Jednak
Z PAMIĘTNIKA WYCHOWAWCY
w ten sposób zachowuje się jedynie część
skrzywdzonych dzieci. Wychowankowie
placówek w trakcie swojego niełatwego życia wypracowują różnego rodzaju schematy zachowań, które umożliwiają im przystosowanie się do warunków, w jakich żyją.
Schematy te często nie wzbudzają współczucia dorosłych, lecz ich niechęć i gniew.
Wówczas konieczne staje się przezwyciężenie własnej awersji, pragnienie zrozumienia zachowań dziecka, a przede wszystkim
uświadomienie sobie, iż to dziecko jest tak
samo cierpiące jak to „z dużymi smutnymi oczami”. Zachowania, jakie mam tu na
myśli, to np. bardzo roszczeniowa, egoistyczna postawa, przebiegłość, manipulowanie innymi, hałaśliwość, wulgarność
czy agresja. Jeśli wychowawca rzeczywiście chce pomóc dziecku, musi zrozumieć,
że jego „egoizm” nie jest jedynie brzydką
cechą, lecz stoi za nim coś więcej. Dziecko uczy się rozumieć potrzeby innych, gdy
jego własne są zaspokajane. Jeśli natomiast
wciąż jest lekceważone i odpychane, uczy
się widzieć jedynie siebie. Nie stworzono
przestrzeni do zrozumienia, na czym polegają prawdziwe relacje międzyludzkie.
Drogą na skróty jest stosowanie kar,
wzbudzanie wśród wychowanków postrachu i chęci uniknięcia reprymendy. Prawdziwą drogą do stania się autorytetem jest
podjęcie trudu stworzenia bezpiecznej
atmosfery i nieunikanie wychowawczych
wyzwań.
Dom dziecka w innej
odsłonie
Kiedy zostałam przeniesiona do innej placówki, o wiele bardziej przypadły
mi do gustu panujące tam zasady. Przede
wszystkim mała grupa dzieci zamieszkująca w domu wyglądającym na jednorodzinny – bez żadnych oznakowań,
tabliczek. Już sam ten fakt przywodził na
myśl atmosferę domu rodzinnego. Mniej
wychowawców i mniejsza wśród nich rotacja również pozytywnie wpływała na
poczucie bezpieczeństwa u dzieci oraz atmosferę panującą wśród wychowawców.
Dom zarządzany był przez osobę wrażliwą, pracującą z zamiłowaniem. Byłam
zachwycona, iż osoba ta potrafiła przedłożyć rzeczywiste rozwiązanie problemów nad utrzymaniem sztucznego spo
koju, który tak naprawdę jest tłumieniem
emocji dzieci. Tu wychowankowie mogli
rzeczywiście przeżyć kryzysy i w sposób
niezagrażający innym oczyścić się z emocji. Wychowawcy darzyli dzieci zrozumieniem, mieli czas porozmawiać z nimi,
stworzyć przyjazną atmosferę. W weekend razem z opiekunem gotowały obiady. W poprzedniej placówce pracowały
kucharki, które podawały na stół gotowe
posiłki. Dzieci miały bardzo ograniczone
możliwości rozwijania samodzielności.
Jednak nie oznacza to, iż praca w tej
placówce była łatwa. Już pierwszy dyżur,
który odbywał się w nocy, dał mi w kość.
Dzieci mają potrzebę sprawdzenia wychowawcy, zbadania granic – zaznaczenia
oraz bronienia swojej pozycji. Właśnie do
mnie dzieci miały żal o odejście poprzedniej opiekunki, tej, którą zastąpiłam. Przez
pierwsze dni, gdy prosiłam o coś któregoś
z wychowanków, nieustannie słyszałam:
„Pani Marta była lepsza. Szkoda, że już
jej nie ma”. Sukcesem w takiej sytuacji jest
zdystansowanie się i zrozumienie prawdziwego sensu tych słów. Konieczna jest
tu praca nad samym sobą, nad własnym
poczuciem wartości. Na szczęście, mimo
iż takie słowa były bolesne, wiedziałam,
że tak naprawdę oznaczają żal, pewnego rodzaju żałobę związaną z odejściem
dobrze znanego wychowawcy. Ponadto dzieci muszą dać wyraz swojej złości
z powodu własnej sytuacji. Warto w takiej
chwili odpowiedzieć: „Musi ci być bardzo
przykro z powodu odejścia pani Marty.
Mam nadzieję, że my również znajdziemy wspólny język”. Jednakże prawda jest
taka, iż wychowywanie się w domu dziecka ma niewiele wspólnego z normalnością. Kiedy dziecko zamiast opieki mamy
i taty otrzymuje opiekę obcych mu osób
– innych rano, popołudniu i w nocy –
bardzo ciężko jest zaspokoić jego potrzebę przywiązania, przynależności i bycia
bezpiecznym.
Kim jest dobry
wychowawca?
Wiele zależy od organizacji domów
dziecka, ale najwięcej od pracujących
w nich ludzi. W jednej i drugiej placówce
spotykałam wspaniałych wychowawców.
Ten, kto długo pracował w domu dziecka,
wie, że pod tym pojęciem kryją się najprostsze pozornie rzeczy. Po czym rozpoznać dobrego wychowawcę? Nie szuka
poklasku dla siebie, lecz ulgi dla dzieci.
Nie satysfakcjonują go szybkie, ostre
rozwiązania trudnych sytuacji. Na każdą
sytuację patrzy wieloaspektowo. Szuka
nietuzinkowych rozwiązań. Po pierwszej
porażce nie mówi: „odpuszczam, przecież
próbowałem”. Walcząc o wychowanków
nie poddaje się po pierwszym „nie” ze
strony dyrekcji, szkoły, instytucji. Nie ma
łatwości oceniania rodziny wychowanka – nie mówi „pijacy, śmierdziele, nieudacznicy”.
Pamiętam Anię, dla której nic nie stanowiło problemu, gdyż na dyżurze nie
stawiała na pierwszym miejscu swoich
potrzeb. Opiekując się w pojedynkę grupą kilkulatków zabierała je zimą na sanki.
Cierpliwie wiązała śniegowce, ubierała
kombinezony. Nie mówiła: „To za dużo
zachodu jak dla jednej osoby”. Nie przejmowała się, gdy koleżanki mówiły: „I po
co to robisz? Potem kierowniczka nam
też będzie kazała. Nie lepiej włączyć im
bajkę?”.
Pamiętam Dorotę, która zamiast starać się na siłę utrzymać ciszę, nie dopuszczała do nadmiernego hałasu prowadząc
z dziećmi ciekawe rozmowy. Nie wstydziła
się mówiąc: „Jestem z tych wychowawców,
którzy muszą czasem powtórzyć trzy razy,
zanim dzieci posłuchają”. Autentycznie
interesowało ją to, co chcieliby robić wychowankowie, a nie to, co będzie dobrze
wyglądało w oczach dyrekcji i innych pracowników placówki.
Byli też wychowawcy, którzy nawet
w niesprzyjających warunkach starali się
stworzyć dzieciom namiastkę domu. Prosili panie kucharki, by na śniadanie nie
podawały gotowych kanapek, lecz tylko
produkty do ich wykonania. Ważniejsze
od czystości i porządku było zapewnienie
dzieciom normalnych warunków do rozwijania się. To właśnie takie zwyczajne zachowania bywają czasem najcenniejsze.

Autorka jest absolwentką podyplomowych
studiów na kierunku Pedagogika Opiekuńczo-Wychowawcza oraz studiów Nauki o Rodzinie
o specjalności Poradnictwo i Terapia Rodziny
i Małżeństwa.
MARZEC 2016 Remedium  31
DZIEJE WYCHOWANIA
Wielkie idee, wielcy wychowawcy
Szkoła zawodu – cz. II
Mieczysław Kozłowski
W końcu XIX wieku kraje ówczesnej Europy stanęły do wyścigu, w którym liczyła się ekonomia, a co za tym idzie prestiż na arenie międzynarodowej. Starcie interesów państw wiodących stawało się nieuchronne i w rezultacie doprowadziło do wybuchu pierwszej wojny światowej.
Kto miał lepszy przemysł, miał też wydajniejszą gospodarkę, a to dawało możliwość wystawienia bardziej sprawnej armii wyposażonej
w nowoczesne uzbrojenie.
W Anglii, w ramach szkolnictwa zawodowego, rozpowszechniła się sieć szkół
wieczorowych o charakterze dokształcającym, przeznaczonych dla dorosłych. Ich
oferta programowa stopniowo poszerzała
się – przybywało coraz więcej przedmiotów
zawodowych i zajęć rzemieślniczych oraz
przedmiotów technicznych i handlowych.
Formuła szkoły dokształcającej przestała
wystarczać i w rezultacie tego rodzaju placówki przekształciły się w wieczorowe średnie szkoły techniczne i handlowe.
W Niemczech szybko poznano się na
przydatności szkolnictwa zawodowego.
Absolwenci tych szkół bez problemu znajdowali zatrudnienie w przemyśle maszynowym, chemicznym, włókienniczym, budownictwie, kolejnictwie i innych działach
prężnie rozwijającej się niemieckiej gospodarki. Szkół zawodowych przybywało, i tak
w 1903 r. na terenie całego kraju było ich
już blisko 600. Rząd wydał stosowne rozporządzenia nakazujące młodzieży pracującej
poniżej 18 lat dokształcanie się w szkołach
wieczorowych, w tym celu przekształcano
dawne szkoły niedzielne. Nowo powstające szkoły specjalizowały się w kierunkach
przemysłowych, handlowych i rolniczych.
Pęd ku doskonaleniu zawodowemu nie
ominął Austrii i niektórych krajów wchodzących w skład tej monarchii. W Austrii
powołano komisję państwową, która organizowała i nadzorowała powstawanie szkół
tego typu. Były to szkoły średnie techniczne kształcące techników, niższe techniczne
– kształcące majstrów oraz rzemieślnicze
kształcące wykwalifikowanych robotników.
Również Rosja próbowała sprostać tendencjom rozwoju oświaty zawodowej. Jednakże starania te podjęto zbyt późno, szkół
technicznych i rzemieślniczych powstawało
zbyt mało, by sprostać wyzwaniom światowej gospodarki. Bardzo długo w szkol-
32  Remedium  MARZEC 2016
nictwie rosyjskim utrzymywał się profil
kształcenia klasycznego, a ustawa ministra
S. Wittego otwierająca drogę do rozwoju szkolnictwa zawodowego przyszła zbyt
późno, co miało wpływ na klęski ponoszone przez Rosję w wojnie z Japonią w 1904 r.,
a później w pierwszej wojnie światowej.
Szybki postęp techniczny wymagał
kształcenia specjalistów na poziomie wyższym, co przyczyniło się do zakładania politechnik. Pierwsza uczelnia tego rodzaju
powstała w Paryżu już w 1795 r. jako Szkoła Politechniczna, kolejne m.in. w Pradze,
Wiedniu, Londynie, Monachium, Zurychu. Kształcenie politechniczne najbardziej rozwinięte było w Niemczech, w Belgii i w Anglii. Wyższe uczelnie techniczne
kształciły inżynierów wyspecjalizowanych
w zakresie mechaniki, chemii, budowy
maszyn zarówno dla potrzeb cywilnych,
jak i wojskowych. Pojawiły się uczelnie
o profilu jednokierunkowym, np. z zakresu górnictwa, budownictwa, komunikacji.
Taką była chociażby Petersburska Szkoła Budowy Dróg i Mostów. Na ziemiach
polskich pierwsza politechnika powstała
w 1877 r. we Lwowie, a kolejna w 1898 r.
w Warszawie.
Na ziemiach polskich wraz z zacofaniem gospodarczym postępowała stagnacja, a nawet impas w rozwoju szkolnictwa
zawodowego. W drugiej połowie XIX w.
w zaborze pruskim istniało zaledwie kilka
szkół technicznych, najbardziej znana – założona jeszcze w 1804 r. to szkoła górnicza
w Tarnowskich Górach. Akcje antypolskie
podejmowane w ramach Kulturkampfu
zahamowały skutecznie rozwój tego typu
szkolnictwa. Ostały się jedynie nieliczne
szkoły rolnicze. Podobna sytuacja istniała
w Galicji – w końcu XIX w. istniały tylko
dwie średnie szkoły techniczne (we Lwowie i Krakowie). W ramach odosobnio-
nych inicjatyw powstawały szkoły o charakterze rzemieślniczym, np. ślusarskie dla
mechaników, drzewne dla stolarzy i cieśli
oraz warsztaty typu tkackiego, krawieckiego, koszykarskiego. Trochę lepsza atmosfera sprzyjała powstawaniu szkół rolniczych,
jednakże o ograniczonym charakterze. Ten
stan rzeczy pokazuje statystyka – w 1904 r.
w galicyjskich szkołach rolniczych uczyło
się 672 uczniów, w szkołach handlowych
podobnie, ale w gimnazjach klasycznych
uczniów było 22 147.
Na terenie Królestwa Polskiego wraz
z upadkiem kolejnych powstań w 1830 r.
i 1863 r. represje zaborcy dotknęły całe
szkolnictwo polskie. Budowa potencjału szkolnictwa zawodowego mogła mieć
miejsce dopiero u schyłku XIX w., kiedy
rozwój kapitalizmu, a wraz z nim przemysłu wymusił większą przychylność dla
zakładania szkół technicznych. Wystarczy
wspomnieć, że jedyną placówką o profilu
zawodowym był Instytut Gospodarstwa
Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach, gdzie
kształcili się przyszli agronomowie i leśnicy. Do tego instytutu dołączyła w 1869 r.
łódzka Wyższa Szkoła Rzemieślnicza.
Szansą dla kształcenia zawodowego
stały się szkoły prywatne o wąskiej specjalizacji, np. szkoły kolejowe oraz rzemieślnicze. Sporą renomą cieszyły się szkoły
zawodowe kształcące handlowców i finansistów. Istniały też szkoły przyfabryczne
utrzymywane przez właścicieli firm, np.
przy zakładach Wedla. Wysoki poziom
nauczania utrzymywała szkoła techniczna
Wawelberga i Rotwanda w Warszawie oraz
szkoła górnicza w Dąbrowie Górniczej,
gdzie kształcono przyszłych sztygarów
i majstrów hutniczych.
Zacofanie oświatowe na ziemiach polskich miało swoje skutki po odzyskaniu
niepodległości w 1918 r. Trudno było państwu polskiemu rozwijać przemysł i inne
gałęzie gospodarki w sytuacji ostrego niedoboru techników, inżynierów, finansistów i ekonomistów. A do tego przeszkodą
był nierównomierny rozwój gospodarczy
ziem wszystkich trzech zaborów. Ten stan
rzeczy trwał jeszcze długo.

Autor jest dziennikarzem i pedagogiem,
członkiem Związku Literatów Polskich.
Szkolenia/OGŁOSZENIA
CZY MOJE DZIECKO MOŻE ZOSTAĆ UCZNIEM?
Z pewnością wielu z Państwa zastanawia się, czy dziecko ma wystarczający zasób umiejętności i wiadomości,
by móc rozpocząć naukę w I klasie w wieku sześciu lat.
W tabeli poniżej zostały wymienione umiejętności, których opanowanie oznacza gotowość do nauki, w szczególności w zakresie czytania i pisania. W większości są to umiejętności typowe dla dziecka sześcioletniego. Warto
zastanowić się, jak dziecko zachowuje się i co umie, a następnie zaznaczyć w tabeli te zachowania i umiejętności, które trafnie opisują dziecko.
Jeśli mają Państwo trudności z wypełnieniem rubryk w kolumnie ,,obserwacja rodzica”, można dłużej poobserwować dziecko i dopiero
wtedy zaznaczyć odpowiednie rubryki.
DZIECKO
Uważnie słucha podczas czytania mu książeczek, jest zainteresowane
Zapamiętuje kształty figur, symbole z otoczenia (przystanek autobusowy, numer autobusu, oznaczenie toalety,
symbol marki samochodu czy niektóre znaki drogowe)
Potrafi narysować kształt podstawowych figur geometrycznych (koło, trójkąt, kwadrat, romb)
Potrafi opisać obrazek: co widzi, co robią osoby przedstawione, relacje przestrzenne (nad, pod, obok, za, na,
przed itp.)
Potrafi podzielić wyraz (3-4-sylabowy) na sylaby
Dzieli krótkie wyrazy na głoski (np. u l e, r a k)
Rozpoznaje i nazywa głoski na początki i końcu wyrazu
Potrafi wyodrębnić i podać liczbę wyrazów w prostym
zdaniu (np. czterowyrazowym: Kotek siedzi obok miski)
Zna swoje imię i nazwisko, adres, imiona rodziców
Potrafi wymienić w kolejności pory roku, dni tygodnia,
miesiące
Jest sprawne ruchowo: biega, kopie piłkę, skacze na jednej nodze, chodzi po linii
Sznuruje buty, wiąże kokardki
Chętnie podejmuje działania plastyczne – rysowanie,
malowanie, lepienie z plasteliny
Potrafi posługiwać się nożyczkami, wycina po liniach
prostych i falistych
Rysuje szlaczki składające się z elementów zaokrąglonych
(np. łuki, półkola) i pętelek
Rysuje postać człowieka składającego się z głowy, tułowia, rąk, i nóg, a także ze szczegółów, takich jak: uszy,
oczy, włosy, ubranie itp.
Kolorując, nie wychodzi poza linie i kontury
Potrafi rysować po śladzie
Potrafi podzielić przedmioty według kilku kryteriów (np.
zastosowanie, kolor, kształt, wielkość)
Poprawnie liczy przedmioty do 10
Potrafi – posługując się przedmiotami – dodawać i odejmować w zakresie 10
Rozumie pojęcia mniej, więcej, tyle samo
OBSERWACJA
RODZICA
DZIECKO
OBSERWACJA
RODZICA
Potrafi podzielić przedmioty ,,po równo”
Nie ma problemów z wymową – prawidłowo wymawia
wszystkie głoski
Wypowiada się pełnymi zdaniami, używa wielu określeń,
zna prawidłowe znaczenie używanych słów
Opowiadając, co jest na obrazku, wymienia kilka (6-8)
elementów
Rozumie pojęcia wczoraj, dziś i jutro
Używa prawidłowo czasu teraźniejszego i przeszłego
Zwykle kończy rozpoczęte działanie, zależy mu na osiągnięciu zamierzonego celu i na dobrej ocenie jego działania przez dorosłego
Stosuje się do obowiązujących norm, zasad, ustaleń
Potrafi współpracować z innymi dziećmi
Liczy się z potrzebami innych dzieci, bawiąc się w grupie,
nie jest konfliktowe ani nadmiernie wycofane
Podporządkowuje się poleceniom dorosłych
Spokojnie rozstaje się z opiekunami, bez problemu zostaje w przedszkolu lub w innej grupie pod opieką dorosłych
Potrafi dość długo (ok. 15-20 min.) skupić się na wykonywanym zadaniu
Potrafi po kilku powtórzeniach zapamiętać krótką rymowankę (mającą 2-3 linijki)
Nazywa części ciała
Zna i prawidłowo stosuje określenia prawy, lewy (w lewą
stronę, prawe ucho itp.)
Jest wytrwałe, potrafi pokonywać trudności, dążąc do
wyznaczonego celu
Rozmawiając o zdarzeniu (problemie, zjawisku), potrafi
wskazać przyczynę i skutek
Umie ułożyć prostą historyjkę obrazkową (uporządkować zdania w kolejności)
Wykonując zadanie, zwykle dąży do dokończenia go
i osiągnięcia celu
Potrafi radzić sobie z niepowodzeniami – nie załamuje
się, ponawia próby lub szuka innych dróg rozwiązania
problemu
Jeżeli dziecko opanowało większość umiejętności wymienionych w tabeli, oznacza to, że jest gotowe do podjęcia nauki. W ocenie umiejętności dziecka pomocy mogą udzielić również konsultanci z Warszawskiego Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń przy ul.
Starej 4 http://www.wcies.edu.pl/rodzice/szesciolatki. Istnieje także możliwość zadania pytania online: [email protected]
Materiał dla rodziców dzieci 6-letnich opracowany przez specjalistów z poradni psychologiczno-pedagogicznej
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania, skracania tekstów.
Redakcja: Wioleta Bartnicka (22) 4390311, 604616122; faks (22) 836-80-81.
Skład i druk: Agencja Reklamowo-Wydawnicza, A. Grzegorczyk
Download